PAŹDZIERNIK 2017

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

TOP NOTE Beam One

Rozmowy: Adam Bałdych Piotr Schmidt Petros Klampanis

Sławek Jaskułke Nie lubię ludzi fot. Kuba Majerczyk

Od Redakcji redaktor naczelny Piotr Wickowski [email protected]

„Doszedłem do wniosku, że chcę, aby było prawdziwie. A kiedy jest prawdziwie? W warunkach, w których się nad swoją muzyką pracuje, czyli w pracowni. Nagra- łem więc moje rozklekotane pianinko z pracowni i to nagranie – próbne, amatorskie i niedoskonałe – okazało się szalenie ciekawe i głębokie”. Okazało się na tyle ciekawe i głębokie, że wydane zostało na płycie i stało się symptomatyczne dla Sławka Jaskuł- ke – muzyka, który wypowiedział przytaczane powyżej słowa. Ze swoją dewizą - „Nie chcę sztucznie ingerować w siebie, nie chcę poprawiać własnej jakości. Jestem naturalny z wszystkimi tego konsekwencjami” – Sławek Jaskułke idzie pod prąd powszechnie obowiązującej tendencji nagrywania jak najbardziej dosko- nałych fortepianów, w jak najbardziej idealnych warunkach, obowiązującej już nie tylko w świecie klasyki, ale również oczywistej w świecie jazzu. Doszło to tego, mimo iż uznawana za jedną z najwybitniejszych solowych płyt fortepianowych - The Köln Concert Keitha Jarretta – powstała na instrumencie pozostawiającym wiele do ży- czenia, nawet pod względem swoich rozmiarów, o brzmieniu nie wspominając... Na polskiej scenie dążącemu do brzmieniowej naturalności Sławkowi Jaskułke blisko jest do eksperymentów innego pianisty, również jak on zafascynowanego brzmie- niem pianin - Marcina Maseckiego. Idąc na przekór wyniesionym na niebotyczny poziom standardom rejestracji dźwięku, nagrał on fugi Bacha na taśmowym, ama- torskim dyktafonie. Co zostało oficjalnie wydane. Ma również w swoim dorobku al- bum z ostatnimi sonatami Beethovena, który nagrał z kolei z zatkanymi uszami, by zbliżyć się do naturalnych warunków, w jakich zostały stworzone przez kompozyto- ra, po jego utracie słuchu. Jaskułke blisko też w tej kwestii do wrześniowego bohatera JazzPRESSu eksperymen- tującego niegdyś z niedoskonałymi instrumentami strunowymi. „Próbowałem z tych instrumentów, które teoretycznie nie miały prawa grać, coś wyciągnąć. Kupowałem bardzo tanie gitary-złomy i próbowałem przerabiać je tak, by pojawiały się jakieś ciekawe brzmienia lub by w ogóle grały” – mówił Maciej Trifonidis. „Żyjemy w czasach wszechobecnego pędu do perfekcji i unifikacji, na polu muzycz- nym wyraźnie widać to w kulturze popowej. Każdy chce być oryginalny, ale w ra- mach komercyjnie przyjętych kanonów. Choć mam też takie wrażenie, że te tenden- cje będą się zmieniać, a może już się zmieniają. Przecież w muzyce artyści mogą ro- bić, co chcą” – zauważa twórca Sea. Miłej lektury 4|

SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 4 – Spis treści 6 – Porterety improwizowane 8 – 100 lat Monka i Dizzy'ego 18 – Wydarzenia 24 – Gwiazdy Jantar 29 – Wspomnienie 29 Charles Bradley (1948 – 2017) Odszedł najbardziej szczery głos soulu 31 – Płyty 31 Pod naszym patronatem 36 TOP NOTE 38 Recenzje Krzysztof Herdzin – Look Inward NSI Quartet & Dominik Wania – The Look of Cobra Tubis Trio – The Truth EABS – Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda) Love – E Bik Dangam Lan Joanna Morea – Crazy People Air Condition ( Archives, vol 28) Łukasz Borowicki Trio – Songs With Rhymes HeFi Quartet – Parallax Error NAK Trio & Arcos – Ambush Triomaku – Klucz do oznaczania traw Fred Hersch – Open Book China Moses – Nightintales Charles Lloyd & The Marvels – I Long To See You Timuçin Şahin’s Flow State – Nothing Bad Can Happen Elliott Sharp, Mary Halvorson, Marc Ribot – Err Guitar Adam Bałdych, Helge Lien Trio, Tore Brunborg – Brothers 74 – Koncerty 74 Przewodnik koncertowy 84 To idzie młodość, młodość, młodość 92 Jazz w synagodze (i nie tylko…) 97 Nowy Jork w Krakowie 99 Terapia na saksofon i perkusjonalia 102 Show prawdziwego amerykańskiego jazzu JazzPRESS, październik 2017 |5

105 – Rozmowy 105 Sławek Jaskułke Nie lubię ludzi 116 Adam Bałdych Odnalazłem sposób komunikacji z sobą 124 Piotr Schmidt Intymność i detale 131 Petros Klampanis Kolory, z których się składamy 136 – Słowo na jazzowo 136 Złota Era Van Geldera Jazz z szafy grającej 138 Kanon Jazzu Béla Fleck & The Flecktones – Flight Of The Cosmic Hippo 140 My Favorite Things (or quite the opposite…) Poezja i jazz (fryzjerski, kelnerski, plebejski…) 143 – Pogranicze 143 Down the Backstreets – Black On Both Sides 146 Bluesowy Zaułek Przede wszystkim rozwój 148 – Redakcja

F L a : www.jazzpress.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 6| Porterety improwizowane rys. Jarosław Czaja Jarosław rys. Porterety improwizowaneJazzPRESS, październik 2017 |7 rys. Jarosław Czaja Jarosław rys. 8|

Około północy w Tunezji Urodzili się obaj sto lat temu na południu USA i obaj pchnęli jazz na nowe tory.

Jarosław Czaja [email protected]

Dexter Gordon pod koniec życia Tokaj ujął to w ten sposób: „ powiedział, że bebop to „muzyka wymaga więcej pokory i nakładu przyszłości”. Z pozoru brzmi to ab- pracy do osiągnięcia dobrych efek- surdalnie. Tym bardziej w naszym tów, więc na usłyszy- kraju, gdzie tego rodzaju muzyki my czy modalne historie nigdy praktycznie nie było. Z jazzu (…). Wszędzie na świecie znajdziesz tradycyjnego od razu przeszliśmy fanów bebopu, którzy nim żyją do spraw modalnych, a nawet free. i żywo się interesują” (Jazz Forum, Tymczasem Dexter wiedział, co 4-5, 2015). Wpływy bopowe da się mówi, bo w końcu przyczynił się bez trudu znaleźć choćby u takich do powstania neobopu pod koniec weteranów fusion jak Randy Bre- lat siedemdziesiątych XX wieku. cker, czy Mike Stern. Ten styl wcale nie umarł, ma się Paradoksalnie w akustycznym tak dobrze i co jakiś czas wraca na fali zwanym głównym nurcie domi- ponownej mody. Pianista Michał nują obecnie bardziej klimaty cool, folk, a nawet country. Kiedy się to znudzi, zapewne znowu przyjdzie czas dla jazzu w stylu „hot”.

Kto pierwszy?

Nie mogłem zacząć inaczej, ponie- waż kiedy pada nazwisko Dizzy’ego Gillespiego (prawdziwe: John Birks) i Theloniousa Monka musi pojawić się hasło bebop. Należeli wszak obaj il. Magda Tertelis do wąskiego grona „młodych gniew- JazzPRESS, październik 2017 |9

nych”, którzy w początku lat czter- zostawał w głębokim cieniu swoich sławniejszych dziestych XX wieku pchnęli jazz na kolegów z harlemowskiego Minton’s Playhouse: nowe tory. Obydwaj urodzili się sto Charliego Parkera i Dizzy’ego Gillespiego właśnie. lat temu na południu USA w sta- Gdybym jednak musiał zabrać głos w odwiecznej nie Karolina – Dizzy w Południowej, dyskusji na temat: kto pierwszy grał bebop – Bird a Monk w Północnej. Były to czasy czy Diz?, powiedziałbym, że... ten trzeci, czyli Monk. ostrej segregacji rasowej. Być może W książce Hannah Rothschild Baronowa Jazzu ten fakt zaważył na tym, że muzyka, (Wydawnictwo Czarne, 2014) przytoczone jest zda- którą tworzyli, była zawsze manife- nie, które Thelonious wypowiedział w jakimś wy- stacyjnie wręcz „czarna”. wiadzie dla prasy francuskiej. Brzmi ono tak: Gra Monka na fortepianie, jak to „Uważam, że przyczyniłem się bardziej do rozwo- ktoś słusznie ujął, była tak daleka od ju współczesnego jazzu niż wszyscy pozostali mu- tradycji europejskiej, jak gra szyjką zycy razem wzięci” (s. 185). Egocentryzm? Otóż nie- od butelki na gryfie gitary klasycz- nej. Natomiast Dizzy interesował się zawsze rytmami afro-kubańskimi i jako pierwszy wprowadził do jazzu prastare zachodnioafrykańskie figu- ry i brzmienia perkusyjne. Obaj też uchodzili w opinii publiczności za ekscentryków i dziwaków, bo swo- im wyglądem i zachowaniem mani- festowali spory dystans do nobliwej wówczas sceny rozrywkowej. Posia- dali również bardzo specyficzne po- czucie humoru, chociaż trębacz był zapewne większym showmanem, żeby nie powiedzieć klaunem. Generalnie kariery Monka i Dizzy’ego toczyły się zupełnie różnymi torami. Pianista długo po- il. Magda Tertelis 10|

koniecznie. Jest wiele poszlak wskazujących na to, że pianista wiedział, co mówi. Mało zachowa- ło się nagrań z okresu, kiedy nowy styl kiełkował w Minton’s, ale istnieją przekazy o tych legendar- Tertelis Magda il. nych jam-sessions. Otóż aby odsunąć od gry jakie- goś „natręta”, który swoimi przestarzałymi paten- tami swingowymi psuł młodym muzykom całą zabawę, boppersi celowo komponowali utwory, w których skala trudności harmoniczno-rytmicz- no-melodycznych była tak duża, że tylko nielicz- ni mogli temu podołać. W pisaniu najbardziej „kanciastych” i dysonansowych tematów celował oczywiście Monk. To ponoć w Minton’s narodziły się takie jego „hity”, jak Epistrophy czy Evidence.

Geniusz i wirtuozeria

Niewątpliwie wyprzedzał swo- im geniuszem całą epokę. Dlatego nadal brzmi świeżo i bardziej nowocześnie od wielu produk- cji dzisiejszych jazzmanów. Jego wpływ na roz- Niemniej znowu paradoksalnie wój muzyki jest ewidentny. Wystarczy przeanali- właśnie w tym okresie zrealizował zować grę Johna Coltrane’a przed i po współpracy swoje bodaj najlepsze nagrania pły- z Monkiem w 1957 roku. Albo przesłuchać słyn- towe. Co dziwniejsze, te płyty wów- ną sesję Milesa Davisa z Modern Jazz Giants z 1954 czas kompletnie się nie sprzedawa- roku dla Prestige’u, która właściwie utorowała ły, a dzisiaj są wręcz rynkowymi późniejszą karierę Milesa, mimo że trębacz kom- bestsellerami. Będzie jeszcze o nich pletnie nie mógł się wówczas z Monkiem dogadać. mowa później. Paradoksalnie wielu ludzi kojarzy słynny temat Natomiast Dizzy był hołubiony pod ‘Round Midnight bardziej z Milesem Davisem niż koniec życia jako ikona jazzu, co jesz- z kimkolwiek innym. A Monk wcale nie był z in- cze dobrze pamiętam. Ale trzeba terpretacji trębacza – jak wynika z jego autobio- szczerze przyznać, że teraz – ćwierć grafii – zadowolony (sic!). Perypetie życiowe pia- wieku po śmierci, został niesłusz- nisty sprawiły niestety, że najważniejszą dekadę nie zapomniany. Klasyczne jego – kiedy bebop się krystalizował i stawał się coraz dzieła są trudno dostępne na ryn- bardziej popularny, czyli lata 1947-56 – Thelonio- ku, a robionych „na bogato” reedycji us spędził z dala od sceny i publiczności klubowej. – na wzór opasłych tomów Parkera, JazzPRESS, październik 2017 |11

Coltrane’a czy Davisa – próżno w ogó- Razem z Parkerem wprowadził do jazzu wirtuoze- le szukać. Osobiście nad tym boleję rię instrumentalną na niespotykanym wcześniej po- i mam nadzieję, że ktoś w tych wy- ziomie. Każdy trębacz, który wchodził na scenę w la- twórniach płytowych się wreszcie tach czterdziestych i potem aż do osiemdziesiątych, ocknie. Po części Dizzy był sam so- musiał mierzyć się z niebotycznym poziomem tech- bie winien. Stworzył astronomiczną nicznym Gillespiego. Owszem, pamiętam recenzje ilość nagrań i mimo że z pozoru grał z koncertów na łamach Jazz Forum, w latach osiem- tylko w jednym, bopowym stylu, to dziesiątych, kiedy wytykano Dizzy’emu, że „strato- jednak jego twórczość jest niepraw- sfery już nie sięga”. Łatwo jednak sprawdzić słuchając dopodobnie różnorodna. Współpra- płyt, że pewne techniczne ograniczenia wynika- cował prawie ze wszystkimi (na- jące po prostu z wieku, nie miały znaczenia wobec wet z Ellingtonem) i występował we jego potężnej siły twórczej. Jest taka płyta Dizzy Me- wszystkich możliwych konfigura- ets Quintet, wydana przez Timeless w 1987 cjach, więc trudno to ogarnąć. Jed- roku. Gillespie występuje na niej obok dużo młodsze- nak nie ulega wątpliwości: Dizzy był go od siebie trębacza Toma Harrella. I wcale nie stoi gigantem i osobą niezwykle twórczą. na straconej pozycji. Owszem, nie potrafi już zagrać

il. Magda Tertelis 12|

cie improwizacji granej w tempie prędkości światła. Tego nie da się podrobić. To swoisty znak firmowy Parkera i Gillespiego. Jest to o tyle jeszcze ciekawe, że przyjęło się pi- sać o tak zwanej nerwowości bopu. Że to niby muzyka wielkiego mia- sta, znak nowych czasów itd. Tym- czasem nerwowo zagrany bop to tylko podróbka... À propos Parkera. Polem, na któ- rym osiągnął on wyżyny swej sztu- ki, były małe comba. Tymczasem Dizzy zawsze miał pociąg do big- bandów. Jego orkiestra z późnych lat il. Magda Tertelis czterdziestych, którą prowadził ra- tak wysoko i czysto jak dawniej, czasem też nie tra- zem z kompozytorem i aranżerem fia w dźwięk albo gubi frazę, ale buduje swoje impro- Gilem Fullerem przeszła do legen- wizacje w tak ciekawy, pełen niespodzianek sposób, dy. Osobiście uważam, że była naj- że ktoś mało obeznany w jazzie mógłby pomyśleć, że bardziej nowoczesna w tamtych Dizzy jest młodszy od Harrella. czasach na rynku. Nawet Ellington Twórczość Gillespiego wykracza, moim zdaniem, i Basie musieli wówczas przemy- poza sferę czysto muzyczną. Ma wymiar nieled- śleć co nieco. Wszystkim tym, którzy wie terapeutyczny i powinna być zalecana osobom uznają Dizzy’ego jedynie za wesoł- o skłonnościach depresyjnych. Jest tak jasna, pełna ka i showmana, polecam znakomity uśmiechu i pozytywnej energii, jak żadna inna we utwór Things To Come skomponowa- współczesnych czasach. Dizzy udowodnił przy oka- ny przez trębacza na spółkę z Gilem zji, że aby grać karkołomne frazy w zawrotnych tem- Fullerem i nagrany w 1946 roku. Nie pach, nie trzeba się wspomagać żadnymi używkami. na darmo Joachim E. Berendt pisał, Aha, przy okazji – w dywagacjach muzykologicz- że to zapowiedź apokalipsy. nych często pomijany jest jeden bardzo ważny aspekt twórczości najwybitniejszych przedstawicieli bebo- Świadectwa wielkości pu. Otóż posiadali oni coś, co trudno opisać i zdefi- Dizzy’ego niować, bo pozostaje bardziej w strefie podświado- mości ewentualnego słuchacza. Jest to specyficzny, Dopiero niedawno ukazała się dobrze wyczuwalny „luz”, albo inaczej „relaks”, osią- wreszcie po raz pierwszy na CD gany jakby na przekór prawom fizyki, bo w trak- (sic!) słynna w swoim czasie płyta JazzPRESS, październik 2017 |13

The New Continent, którą Gillespie z Dizzym i Sonny Stittem z grudnia 1957 roku udo- nagrał w 1962 roku z orkiestrą kiero- wadnia, że grupa Davisa była jeszcze bardzo dale- waną przez Lalo Schifrina. Szacow- ka od ostatecznego podbicia swingu” (Jazz Forum ny Down Beat przyznał jej kiedyś 1/1991). Zważmy, że chodzi tutaj o grupę w składzie: pięć gwiazdek. Przez ćwierć wieku Davis, Coltrane, Adderley, Garland, Chambers, Joe znałem z niej tylko jeden utwór The Jones! Ale gwoli ścisłości – w grudniu 1957 roku od- Chains, który znalazł się niegdyś, były się dwie osobne sesje nagraniowe Dizzy’ego jeszcze za życia Dizzy’ego, na trzy- z Rollinsem i Stittem. Ta druga nosiła później na płytowej składance Verve Dizzy’s płycie tytuł Duets. Czy jest gorsza od Sonny Side Up!? Diamonds. W zasadzie jedyne dzie- Bynajmniej, ale mało kto o niej wie. ło sygnowane przez trębacza, któ- I tak można ciągnąć jeszcze długo. Weźmy choćby re widzę na półkach sklepowych nieco wcześniejszą, ale podobną płytę z 1956 roku, i ewentualnie w mieszkaniach lu- z udziałem Stitta i Stana Getza, o tytule adekwat- dzi, którzy uważają się za jazzfanów, nym do treści: For Musicians Only. Bo kto, jak nie to Sonny Side Up! Poniekąd słusznie, sami muzycy, najlepiej doceni prawdziwy kunszt? bo to arcydzieło. To wyjątkowa pozycja już choćby dlatego, że poka- Stanley Crouch pisał o nim w arty- zuje inne, dla wielu zaskakujące oblicze Stana Getza. kule poświęconym Milesowi Davi- Chyba nigdzie indziej nie grał tak „czarno” i bopowo, sowi tak: „Kapitalna sesja Rollinsa jak właśnie w towarzystwie Gillespiego i Stitta.

il. Magda Tertelis 14|

Dizzy był również wyśmienitym wokalistą (uro- czy Umbrella Man), a nade wszystko znakomitym

kompozytorem. Swój bodaj największy hit A Night Tertelis Magda il. In Tunisia napisał jeszcze w czasie, kiedy grał w big- bandzie Billy’ego Eckstine’a. Potem posypały się na- stępne: Con Alma, Salt Peanuts, Blue’N’Boogie, Dizzy Atmosphere, Manteca, Fiesta Mojo, Two Bass Hit itd... Z niektórymi tytułami jest nawet pewien kłopot. Za- zwyczaj, również na okładce świeżo wydanej przez Polskie Radio płyty Dizzy Gillespie Quintet In War- saw 1965, trębaczowi przypisuje się autorstwo Tin Tin Deo. Tymczasem skomponowali ten utwór członko- wie orkiestry Dizzy’ego – Gil Fuller i Chano Pozo. I jeszcze jedno świadectwo wielkości Dizzy’ego. Na ogół nie przepadam za kolaboracją jazzu z muzy- ką symfoniczną. Ale są wyjątki. Jest taka płyta na- grana w 1989 roku o tytule The Symphony Sessions. Zagiętej w charakterystyczny sposób trąbce Gille- spiego towarzyszy na niej Rochester Philharmonic Orchestra pod batutą Johna Dankwortha. Nagra- nie zrealizowała wytwórnia ProJazz w najbardziej audiofilski sposób, czyli live Direct to Digital. To niesamowita muzyka – jakby podsumowanie ca- łej artystycznej drogi autora Con Almy. Osobowość Dizzy’ego była tak silna, że nawet orkiestra symfo- niczna nie była w stanie jej „nagiąć”. Trochę celowo pominąłem bardzo ważną prze- cież współpracę na scenie i w studiu dwóch przyja- ciół, ale i antagonistów: Dizzy’ego i Birda. To temat po pierwsze zbyt obszerny, a po drugie dosyć zna- ny. O sesjach z 1945 roku dla wytwórni Guild moż- na pisać całe tomy. Powstały wtedy takie arcydzie- ła bopu, jak Groovin’ High, Dizzy Atmosphere, Salt Peanuts i Shaw ‘Nuff. O płycie Jazz At Massey Hall z rejestracją słynnego koncertu z Kanady z 1953 roku także mógłbym roz- wodzić się długo, wszak to kamień milowy jazzu. JazzPRESS, październik 2017 |15

Wspomnę tylko, że w 1992 roku od- i słynnej baronowej Pannoniki de Koenigswarter, był się w Nowym Yorku specjalny fe- najpewniej skończyłby marnie. To baronowa sfi- stiwal ku czci Gillespiego. Wytwór- nansowała sesje do przełomowej w karierze Monka nia Telarc wydała na płytach zapis płyty Brilliant Corners (w 1956 roku) dla wytwórni kilku koncertów pod tytułem The Fi- Riverside. Wkrótce nastąpił zwrot, jak to się mówi, nal Recordings. Jedna z płyt nosi tytuł z nędzy do pieniędzy, i Monk wszedł do „stajni” czo- Bird Songs. To piękny hołd, jaki zło- łowej wytwórni na kuli ziemskiej – Columbii. żył Dizzy z przyjaciółmi (Jackie Mc- Ale wróćmy do tych pierwszych płyt nagranych dla Lean, Benny Golson, Clifford Jordan Blue Note. Zawsze, kiedy ich słucham, mam dziwne itd.) nieżyjącemu już dawno współ- wrażenie, że ktoś robi mnie w konia. To niemożli- twórcy bebopu. we, żeby pochodziły 1947 roku! To znaczy od strony czysto technicznej są zrealizowane marnie (jeszcze ‘Round Midnight wtedy Alfred Lion nie znał Rudy’ego Van Geldera), ale od strony czysto muzycznej są niewiarygodnie Wróćmy teraz do Monka. Przyjęło „świeże”. Aż za „świeże”! się pisać, że Alfred Lion – współwłaś- Od października do listopada 1947 roku odbyły się ciciel wytwórni Blue Note – był tak cztery sesje nagraniowe z udziałem między inny- zafascynowany twórczością piani- mi Arta Blakeya na perkusji i Idreesa Suliemana sty, że podpisał z nim kontrakt pły- na trąbce. Potem jeszcze jedna w lecie następne- towy w czasach (1947 rok), kiedy czo- go roku. Monk był już wtedy w pełni ukształtowa- łowi krytycy (jak Leonard Feather) nym artystą i kompozytorem. Na pierwszej sesji pisali, że Monk ma „dwie lewe ręce”. zarejestrował między innymi temat Thelonious. Jest to tylko część prawdy. W rzeczy- I tu dochodzimy do kwestii zasadniczej. Przyję- wistości Monkiem zafascynowana ło się twierdzić, że pianista jakoby „nie miał tech- była żona Liona – Lorraine. To ona z niki”. Otóż ta pierwsza z wielu interpretacji tema- walizką jego płyt jeździła po całych tu Thelonious zdaje się mówić co innego. W środku Stanach Zjednoczonych i próbowa- improwizacji Monka pojawia się figura stride-pia- ła go wypromować, ale z dosyć wów- no grana bardzo sprawnie i potoczyście ze świetny- czas marnym skutkiem. mi interwencjami lewej ręki. Zresztą nieco podob- Monk w ogóle miał szczęście do ko- nie jest również w temacie Humph. Weźmy teraz biet. Gdyby nie wsparcie żony Nelly inną wersję Thelonious z płyty Underground z 1968 16|

roku. Zadziwiające, ale ta sama fi- gura stride też tam jest, z tym, że il. Magda Tertelis Magda il. Monk jedynie ją „musnął”. I to jest kwintesencja jego sztuki: wyrzu- cać wszystko co niepotrzebne i kon- densować formę. Na okładce pły- ty Art Blakey’s Jazz Messengers with Thelonious Monk znalazło się zda- nie, które popieram w całej rozcią- głości: „Monk jest wirtuozem czasu, rytmu, metrum i akcentu”. Otóż to! Na sesji w listopadzie 1947 roku, z udziałem Sahiba Shihaba na alcie, zarejestrowano pierwszą, zjawisko- wą wersję najbardziej znanej kom- pozycji Monka – ‘Round Midnight. W opinii wielu, także mojej, nikt jej do tej pory nie przebił. A przecież wy- konywali ją później niemal wszyscy jazzmani. Jest bardzo zmysłowa, na- wet erotyczna – wejście basu Boba Paige’a w ekspozycji tematu brzmi wręcz „kosmato”. A równocześnie jest tutaj jakaś mroczność nasuwa- jąca skojarzenia z nocnymi marami. W sumie trzy minuty prawdziwej magii. Nie dziwi, że wspomniana baronowa Pannonica po jej wysłu- chaniu rzuciła wszystko (męża i luk- susowe życie) i postanowiła odszu- kać autora za wszelką cenę. Warto zauważyć przy okazji, że jed- nym z pierwszych, a kto wie, czy nie pierwszym muzykiem, który wyko- nywał własną wersję ‘Round Mid- night (zresztą znakomicie), był właś- JazzPRESS, październik 2017 |17

nie Gillespie. Na koncercie swojej pa była atrakcją letnich festiwali w Europie. Mam orkiestry w 1948 roku – na płycie na półce dwie płyty z rejestracją jej koncertów. Jedna Gene Norman Present’s – Dizzy zapo- nazywa się The Bop Fathers (z 1969 roku) i wydała ją wiada ten utwór i mówi, że skom- wytwórnia Jazz View, a drugą o tytule Giants Of Jazz ponował go jego „best friend”. I tutaj (z 1972 roku) firmuje Concord. Na obu dominują, co historia zatacza koło. Pod koniec lat ciekawe, tematy Monka z Epistrophy, Straight, No Cha- sześćdziesiątych XX stulecia Monk ser, I Mean You i ‘Round Midnight na czele. Jest i Thelo- i Dizzy spotkali się znowu w jednym nious. To chyba mówi samo za siebie. zespole. Nazywał się szumnie Giants Kończąc ten subiektywny i z konieczności krótki Of Jazz. Wchodzili w jego skład rów- przegląd dorobku Monka i Dizzy’ego, myślę, że i za nież inni weterani bebopu pokroju 100 lat ludzie będą słuchać ich muzyki. Prawdziwa Sonny’ego Stitta, Arta Blakeya, Kaia Sztuka, w przeciwieństwie do czystej rozrywki, sta- Windinga i Ala McKibbona. Gru- rzeje się wolno. Albo wcale. › il. Magda Tertelis Magda il. 18| Wydarzenia

Milian w mobilnej aplikacji

ezpłatną edukacyjną apli- Jazz Poznań w roku 2016, ma- na – trąbka, Piotr Banyś – pu- Bkację mobilną pod nazwą jących na celu przybliżenie zon, Kacper Krupa – saksofon, Poznań Miliana udostępniło twórczości i sylwetki Jerzego Filip Chojnacki – instrumen- 6 października Stowarzysze- Miliana. Wówczas ukazał się ty klawiszowe, Szymon Wie- nie Jazz Poznań. Znalazły się w z muzyką kompozyto- czorkiewicz – kontrabas, gita- niej nagrania podkładów mu- ra Music For Mr. Fortuna, wy- ra basowa, Dawid Wirmański zycznych, które można dowol- dany zarówno w formie tra- – perkusja. nie moderować pod względem dycyjnej płyty CD, jak i w apli- Linki do aplikacji dostępne są tempa, natężenia dźwięku, kacji mobilnej Stretch Milian. na stronie: www.milian.po- wyboru poszczególnych ście- Powstała także strona inter- znan.pl. › żek audio. netowa: www.milian.poznan. Przeznaczona na systemy pl, która ma zostać w przy- operacyjne Android i iOS apli- szłości poszerzona o cyfro- kacja stworzona została z my- we archiwum dokumentu- ślą o adeptach muzyki jazzo- jące życie i twórczość Jerzego wej, ale też o wszystkich ama- Miliana na tle jego związków torach jazzu, którzy chcą po- z Poznaniem. znać kompozycje Jerzego Mi- Aplikacja mobilna Poznań liana od strony wykonawczej. Miliana w dniu premiery za- Możliwe jest słuchanie w niej wierała podkłady sekcji ryt- ścieżki dźwiękowej wyłącz- micznej (rhodes piano, bas nie dowolnie wybranego in- i perkusja), natomiast ścież- strumentu lub instrumentów. ki pozostałych instrumen- Użytkownicy mogą zapoznać tów: saksofonu, puzonu oraz się również z nutami nagra- trąbki, będą do pobrania nych utworów oraz z omówie- wraz z ukazującymi się co niem podstawowych zagad- dwa tygodnie kolejnymi ak- nień wykonawczych muzyki tualizacjami. jazzowej. W nagraniach wykonanych Projekt, który został dofinan- na potrzeby aplikacji wzięli sowany ze środków budżeto- udział artyści związani z po- wych Miasta Poznania, jest znańskim środowiskiem mu- kontynuacją działań rozpo- zycznym i miejscową akade- czętych przez Stowarzyszenie mią muzyczną: Maciej Fortu-

Wręczono Koryfeusze 2017

arianna Żołnacz – de- recki vol. 1 – wydarzenie roku, Wśród nominowanych do Mbiut roku, Szymon Neh- Jerzy Maksymiuk – nagroda Koryfeuszy 2017 byli między ring – osobowość roku, przy- honorowa. Takie są rozstrzyg- innymi muzycy jazzowi Ni- znanie nagrody Grammy pły- nięcia tegorocznej edycji Kory- kola Kołodziejczyk i Kuba cie Penderecki conducts Pende- feuszy. Więcek. › JazzPRESS, październik 2017 |19

Chorzów celebruje Miliana aden jazzman w Polsce rywkowej Polskiego Radia i Te- Rozrywkowej PRiTV w Katowi- Żnie miał jeszcze tak szero- lewizji w Katowicach, której ar- cach z 1975 roku. Obu wydarze- kiej, przekrojowej wystawy do- tysta szefował od roku 1974 aż do niom będą towarzyszyły pra- kumentującej jego twórczość. jej rozwiązania na początku lat premiery nowych wydawnictw Wernisaż ekspozycji Pre-tekst: dziewięćdziesiątych. Oczywi- związanych z osobą Jerzego Mi- Jerzy Milian, która będzie czyn- ście na czasach Orkiestry opo- liana. Będzie to płyta z niepub- na w chorzowskim muzeum, wieść o Milianie się nie skoń- likowanymi nagraniami Orkie- odbędzie się 13 października. czy – będą także liczne pamiątki stry Rozrywkowej PRiTV w Ka- Na wystawie zaprezentowane z okresu współpracy z Krzyszto- towicach, pod nawiązującym do zostaną, między innymi, liczne fem Komedą i Janem Ptaszynem wystawy tytułem Pretekst (uka- zdjęcia z prywatnego archiwum Wróblewskim czy zagraniczny- że się zarówno na płycie CD, jak muzyka, oryginalne partytury, mi big-bandami Gustava Broma i na winylu), oraz książka – auto- taśmy, dokumenty, pamiątki ro- i Güntera Gollascha. Wystawa biografia artysty opisująca jego dzinne, jak również obrazy i iko- staje się w ten sposób opowieścią karierę od czasów Sekstetu Ko- ny tworzone przez Miliana od o filarach polskiego jazzu i pol- medy. Oba wydawnictwa, któ- lat osiemdziesiątych. Będzie też skiej muzyki w ogóle” – wyjaśnia rych premierę zaplanowano na można posłuchać niepubliko- Anna Piontek, kurator Pre-tekst: 27 października, będą dostępne wanych, unikatowych nagrań. Jerzy Milian. przedpremierowo podczas wer- „Pre-tekstem do myślenia i mó- Dzień po wernisażu, 14 paździer- nisażu i koncertu. wienia o dorobku Jerzego Milia- nika, w Teatrze Rozrywki w Cho- Celebrację twórczości Jerzego Mi- na w kontekstach śląskim i cho- rzowie wystąpi formacja Mitch liana przygotowują Urząd Miasta rzowskim jest przede wszyst- & Mitch, która wykona program Chorzowa, Muzeum w Chorzo- kim twórczość Orkiestry Roz- z debiutanckiej płyty Orkiestry wie oraz GAD Records. ›

Nagroda Rising Stars dla młodych muzyków europejskich

azzowa nagroda Rising Stars Artist Agency. Koszty transpor- J(Wschodzących Gwiazd) to tu oraz zakwaterowania pod- nowa inicjatywa mająca po- czas trasy koncertowej i wyda- móc młodym muzykom z Eu- rzeń promocyjnych również ropy (obywatelom Unii Euro- stanowią część nagrody. pejskiej) w osiągnięciu i umoc- Zgłoszonych muzyków oceniać (od roku 2018 Leopolis Jazz) od- nieniu swojej pozycji na świa- będzie pięcioosobowe jury, zło- bywającego się we Lwowie. towym rynku muzycznym. żone z artystów, dziennika- Zgłoszenia przyjmowane są za Zgłoszenia do niej przyjmowa- rzy oraz przedstawicieli agencji pośrednictwem strony inter- ne będą do 28 października. promocyjnych. Jednym z inicja- netowej http://l1risingstarsjazz Zwycięski muzyk lub zespół bę- torów akcji, a także przewodni- award.com/submissions. Pięciu dzie miał możliwość koncerto- czącym jury, jest Mikhail Frid- wybranych finalistów zaprezen- wania podczas najważniejszych man, pochodzący z Ukrainy bi- tuje się przed jury w Londynie, jazzowych festiwali w Europie znesmen, inwestor, filantrop i podczas koncertu 7 listopada, na w roku 2018 oraz otrzyma mar- wielki miłośnik jazzu. Jest on zakończenie którego ogłoszony ketingowe i PR-owe wsparcie również współtwórcą między- zostanie tegoroczny zwycięzca doświadczonej londyńskiej Air narodowego festiwalu Alfa Jazz nagrody Rising Stars. › 20| Wydarzenia

Jazz Juniors staje się platformą

o 40 latach istnienia Kon- przedsięwzięcia. Ale to aku- dych Zespołów Jazzowych Pkurs Jazz Juniors zmienia rat najmniej ważna zmiana. Jazz Juniors, skierowany jest się w platformę pod nazwą Poważniejsze przeobrażenia do debiutujących muzyków, Jazz Juniors International Ex- zachodziły w strukturze Jazz którzy nie ukończyli jeszcze change. Głównym założeniem Juniors już od paru lat, kie- 33 roku życia. Konkurs ma projektu, w ramach którego dy to funkcję dyrektora arty- im ułatwić realizację pierw- odbywać się będzie konkurs stycznego objął Paweł Kacz- szego profesjonalnego wy- dla debiutantów oraz showca- marczyk. Zmiany te polegały dawnictwa płytowego (mowa se dla profesjonalnych muzy- przede wszystkim na nawią- tu zarówno o nagraniu, wy- ków, jest promocja młodych, zaniu i rozwinięciu sieci mię- daniu, jak i o międzynarodo- jak też doświadczonych i ce- dzynarodowych kontaktów wej promocji debiutanckiego nionych już artystów, na świa- festiwalu. Siatka tych powią- albumu), ma też zagwaranto- towych scenach. Nabór trwa zań pozwala nam obecnie na wać kontrakty na serię wy- tylko do 9 października. stworzenie nowego, zakrojo- stępów w zagranicznych klu- „Ubiegłoroczna, jubileuszo- nego na szeroką skalę projek- bach jazzowych i na festiwa- wa edycja Jazz Juniors była tu, którego celem jest otwarcie lach. okazją do pewnych podsu- światowych scen przed mło- Showcase skierowany jest do mowań, ale stała się również dymi polskimi muzykami” – zawodowych muzyków, któ- odpowiednim momentem do tłumaczy Tomasz Handzlik, rzy chcą, aby ich twórczość, podjęcia nowych wyzwań i dyrektor Jazz Juniors Interna- projekt, zespół czy najnow- przeprowadzenia ważnych tional Exchange. sze nagrania zostały zauważo- zmian. Niełatwa sytuacja, W tym roku Jazz Juniors In- ne przez międzynarodowych przed jaką postawiły nas pod ternational Exchange skła- partnerów Jazz Juniors Inter- koniec ubiegłego roku wła- dać się będzie z dwóch pod- national Exchange. dze upadającego Stowarzy- stawowych części: konkur- W przyszłości Jazz Juniors szenia Rotunda (dotychcza- su i showcase’u. Pierwszy z International Exchange ma sowego organizatora Jazz Ju- nich, nawiązujący wprost do się przeobrazić w platformę niors), skłoniła nas do wpro- 40-letniej historii Między- do dyskusji, koncertową are- wadzenia nowej nazwy tego narodowego Konkursu Mło- nę wymiany doświadczeń, porównań, ocen, a w koń- cowym efekcie ma się stać miejscem, w którym zawie- rane będą międzynarodowe kontrakty, gdzie rozpoczynać się będą światowe trasy mło- dych, choć cenionych już na świecie artystów. Finał Jazz Juniors International Exchange z zakwalifikowany- mi do niego zespołami kon- kursowymi i showcase’owymi odbywać się będzie od 3 do 6 grudnia w Krakowie. › JazzPRESS, październik 2017 |21

Zamknięty 12on14 Jazz Club

on14 Jazz Club – w ostat- 12nich latach jedno z naj- ważniejszych miejsc na mapie jazzowych koncertów w Pol- sce - niespodziewanie i nagle kończy w październiku swoją

działalność. Właściciele i zara- Stańczyk Katarzyna fot. zem prowadzący ten klub Ka- tarzyna i Tomasz Pierchałowie w skierowanym do jazzfanów otwartym liście napisali, że zo- stali zmuszeni do podjęcia ta- kiej decyzji z powodu poważ- nych problemów osobistych. „To jest dla nas bardzo trud- na decyzja… Zamykamy nasz 12on14 Jazz Club! Ostatni kon- cert odbędzie się 21 paździer- nika 2017 roku. Wszystkie inne 12on14 działał w nowej lokali- ności na scenach 12on14 wy- koncerty, wstępnie umówione zacji, przy ulicy Noakowskie- stąpiło wiele największych po tej dacie, zostają niniejszym go w Warszawie, od maja 2016 gwiazd jazzu oraz cała czo- odwołane, a wszelkie porozu- roku. Stworzone tam zosta- łówka polskiego jazzu, a także mienia i kontrakty anulowa- ły najwyższej klasy warun- wiele młodych wykonawców ne. Posiadane środki musimy ki do grania i słuchania jazzu tego gatunku rozpoczynają- przeznaczyć na znacznie bar- na żywo. Wcześniej, od maja cych dopiero karierę. dziej istotne - choć osobiste - 2015 roku, klub organizował Klub opublikował również li- sprawy. Okrutny los nie pozo- koncerty w małym pomiesz- mitowaną audiofilską serię wy- stawia nam wyboru” – oświad- czeniu przy ulicy Piwnej 12/14 dawniczą albumów pod nazwą czyli Katarzyna i Tomasz Pier- (stąd przyjęta na stałe nazwa). Live at 12on14 Jazz Club z reje- chałowie. Przez dwa i pół roku działal- stracjami swoich koncertów. ›

ArtHorse – nowa firma w polskim jazzie lach związanych z działalnoś- Firma ArtHorse organizu- cią muzyczną: produkcyjnym, je również koncerty w klubie wydawniczym, dystrybucyj- Nowy Świat Muzyki w War- nym, PR-owym, organizacyj- szawie, powstałym w miejscu nym i managementu. Firma legendarnej Kawiarni Nowy założona została przez dwoje Świat. 11 października odbędzie doświadczonych managerów się tam koncert premierowy rtHorse – to nowopowsta- związanych do niedawna z wy- płyty Anny Serafińskiej, zaty- Ała firma świadcząca usłu- twórnią For Tune – Anetę Sapi- tułowanej Chopin Trio, pierw- gi na wszelkich możliwych po- lak i Ryszarda Wojciula. szej w katalogu ArtHorse. › 22| Wydarzenia

Chaos Pełen Idei złotą płytą

biegłoroczny album Wojt- Jesienią zespół pod prze- Uka Mazolewskiego Chaos wodnictwem Mazolewskie- Pełen Idei uzyskał status złotej go będzie kontynuował roz- płyty. To druga złota płyta w poczętą na wiosnę trasę pro- karierze Wojtka Mazolewskie- mującą Chaos Pełen Idei. Za- go, pierwszą, dwa lata temu, planowano koncerty między otrzymał za album Polka. innymi w Krakowie, Pozna- "Muzyka to nie sport, ale cie- niu, Zielonej Górze, Białym- szę sie jakbyśmy zdobyli mi- stoku. strzostwo świata" - skomento- Recenzja albumu – JazzPRESS wał basista. 1/2017. ›

Zakwalifikowani do Powiewu Młodego Jazzu

zespołów z Polski, Czech W rywalizacji wezmą udział: nec Trio, Kuba Lechki Quin- 15i Słowacji zakwalifiko- Anomalia, Darek Rubinowski tet, Kristina Barta Trio, Actual wano do tegorocznego kon- Quintet, Łukasz Kokoszko Col- Tendencies i Michał Kaczmar- kursu Powiew Młodego Jazzu, lective, Vibe Quartet, Amalia czyk Trio. organizowanego w ramach je- Obrębowska Quartet, Jan Ka- Konkursowe występy oceniać leniogórskiego Krokus Jazz Fe- vka Trio, Michał Skwierczyń- będzie międzynarodowe jury stiwalu. Przesłuchania mło- ski Quartet, Szabo/ Turcerova/ w składzie: Leszek Żądło, Emil dych muzyków odbywać się Macecek Trio, Epicalyx, Moni- Viklický, Jaromír Honzák, Piotr będą 21 i 22 października. ka Muc Quintet, Amane, Jazzi- Rodowicz i Gary Guthman. ›

Siedemdziesiątka Pawła Brodowskiego

aweł Brodowski, wielolet- nych, fotograficy, dziennikarze, życzeń dołączył również za- Pni naczelny (a wcześniej twórcy kultury i oczywiście rząd wydającej JazzPRESS Fun- dziennikarz) miesięcznika Jazz wielu muzyków jazzowych. Do dacji EuroJAZZ. › Forum, obchodził we wrześniu jubileusz siedemdziesiątych urodzin. W warszawskim klu- bie 12on14 obyło się z tej oka- zji przyjęcie-niespodzianka. Wyraźnie wzruszony owacyj- nym powitaniem jubilat po- dziękował za liczne przybycie, po czym przyjmował życzenia od ustawionych w długiej ko- lejce gości. Byli wśród nich or- ganizatorzy festiwali, przed-

stawiciele wytwórni muzycz- Stańczyk Katarzyna fot. JazzPRESS, październik 2017 |23 24| GWIAZDY JAZZ JANTAR

Prezentacje nowych trendów, występy muzyków wyznaczających nowe kierunki w jazzie, w tym również legend gatunku – tym od lat charak- teryzuje się gdański festiwal Jazz Jantar. Podobnie zapowiada się roz- poczynająca się 29 października tegoroczna edycja imprezy. Jazz Jantar potrwa w tym roku do 12 listopada i składał się będzie z dziesięciu koncertów. Dwa z nich szczególnie rekomendują jazzpressowi autorzy.

Piotr Rytowski [email protected]

Peter Brötzmann

Peter Brötzmann to żywa legen- zany z awangardowym ruchem da free jazzu i muzyki improwizo- Fluxus, do dziś stara się przekra- wanej. Muzyk, który zyskał przydo- czać granice w tworzonej przez sie- mek „najgłośniejszego saksofonisty bie sztuce. Dzięki niesamowicie świata”, to artysta totalny. Nie moż- silnemu i surowemu brzmieniu na opisywać go wyłącznie jako in- nadał free jazzowi ekspresję bliską strumentalisty. Przez lata zwią- punk rockowi. Jednocześnie jego twórczość udowadnia, że awangar- dowa improwizacja może zawierać elementy swoistego liryzmu. Z jednej strony może się wydawać, że postać tego formatu nie wyma- ga komentarza. Z drugiej – bio- grafia Brötzmanna jest tak boga- ta i wielowątkowa, że nawet jego fani mogą się w niej pogubić. War- to więc przypomnieć chociaż naj- ważniejsze fakty. Peter Brötzmann urodził się w 1941 roku w Remscheid w Niemczech. Jazzem zainteresował się już jako nastolatek. Mimo że pochłaniały go wtedy przede wszystkim sztuki plastyczne, grywał też na pianinie w amatorskich zespołach dixielan-

fot. Jarek Misiewicz GWIAZDY JAZZ JANTAR JazzPRESS, październik 2017 |25

dowych. Dosyć szybko, pod wpły- wem usłyszanego na żywo bebo- pu, zaczął samodzielnie uczyć się gry na saksofonie, a wkrótce także na klarnecie. Ostatecznie porzucił sztuki piękne na rzecz profesjonal- nego zajmowania się muzyką. W 1966 roku trafił do pierwsze- go w Europie awangardowego big -bandu Globe Unity Orchestra, za- łożonego przez Alexandra von Schlippenbacha. Rok później za- debiutował albumem For Adolphe Sax, nagranym z poznanym jeszcze w czasach licealnych Peterem Ko- waldem na kontrabasie i perkusi- stą Svenem-Åke Johanssonem. Ale tak naprawdę świat usłyszał o Pe- terze Brötzmannie w 1969 roku, kiedy ukazała się nagrana w okte- cie płyta uważana za jeden z naj- ważniejszych albumów free jazzu – Machine Gun. Materiał charakte- ryzujący się niespotykaną wtedy fot. Marta Ignatowicz-Sołtys siłą dzikiego, wręcz agresywnego dźwięku do dziś robi mocne wra- misją było wydawanie płyt europejskich muzyków żenie. z kręgu free jazzu. Ponieważ regularna działalność Po niezbyt przychylnych dla muzyki free latach oktetu była z praktycznych wzglę- siedemdziesiątych kolejna dekada przyniosła po- dów trudna do utrzymania, Brö- wrót zainteresowania muzyką improwizowa- tzmann rozpoczął grę w różnych ną. Brötzmann grał w tym czasie między inny- składach i konfiguracjach. Wśród mi w prezentującym dość radykalne połączenie jego współpracowników znaleźli metalu i free jazzu zespole Last Exit, założonym się między innymi Han Bennink, przez Billa Laswella – obok Sonny’ego Sharrocka Derek Bailey i Evan Parker. W koń- i Ronalda Shannona Jacksona. Nagrywał też z Ce- cówce lat sześćdziesiątych założył cilem Taylorem oraz jego Cecil Taylor’s European wraz z Jostem Gebersem wytwór- Orchestra, w której składzie występował także nię Free Music Production, której Tomasz Stańko. 26| GWIAZDY JAZZ JANTAR

Jednak dopiero lata dziewięć- Blast, Konstrukt, Laboratorio Musi- dziesiąte pokazały pełnię dojrza- cale Suono C czy ICI Ensemble. łych twórczych możliwości muzy- Były też akcenty polskie, takie jak ka. Niezwykle udana współpraca wspólne nagrania z Mikołajem z sekcją William Parker i Hamid Trzaską czy grupą Defibrillator, Drake oraz utworzone wtedy przez którą założyli mieszkający w Szwaj- Brötzmanna zespoły Die Like carii Polacy – bracia Sebastian i Ar- a Dog Quartet i Chicago Tentet na- tur Smolynowie. Brötzmann naj- leżą do najjaśniejszych punktów widoczniej lubi koncertować w biografii artysty. w Polsce, bo bywa tu dosyć często. W XXI wieku Peter Brötzmann W ubiegłym roku, podczas pięcio- równie chętnie grywa z muzykami, dniowej rezydencji w warszaw- z którymi zaczynał swoją muzycz- skim klubie Pardon, To Tu, hucznie ną przygodę (Alexander von Schlip- obchodził swoje 75. urodziny, gosz- penbach czy Han Bennink), jak cząc na scenie kilka pokoleń im- i z artystami znacznie młodszymi. prowizujących muzyków. Trudno wymienić wszystkie gru- W ramach festiwalu Jazz Jantar Pe- py, z którymi nagrywał płyty tylko ter Brötzmann wystąpi 5 listopada w ostatnich dwóch, trzech latach, z portugalskim triem Black Bom- bo było ich tak wiele. Były wśród bain, prezentując mieszankę free nich między innymi zespoły Full jazzu z psychodelicznym rockiem.

Janusz Falkowski [email protected]

Dinosaur

Mój ojciec, kiedy chciał kogoś szcze- nie tylko horyzonty, ale również gólnie wyróżnić, mówił o nim (lub błysk w oku. Nazywają się Dino- o niej), że ma horyzonty. Jak podej- saur, zrodzili się w Brytanii i słu- rzewam, miał na myśli, że osoba chamy z niesłabnącym wrażeniem ta sprawnie posługuje się wiedzą ich debiutu Together, As One. i wyobraźnią, jest kreatywna i ak- Głową „potwora” jest 27-letnia trę- tywna, ujmując rzecz wprost – wy- baczka i kompozytorka Laura Jurd. przedza swoje otoczenie. Oni mają W 2015 roku została laureatką pre- GWIAZDY JAZZ JANTAR JazzPRESS, październik 2017 |27

stiżowego programu BBC New Ge- neration Artist, który daje unikal- ne możliwości rozwijania talentu i kariery. Jurd wygląda jak dokto- rantka mikrobiologii i trochę jak solidny naukowiec konstruuje swoje kompozycje – prosto i elegan- cko. Najczęściej są to jednak otwar- te struktury dźwiękowe mające stworzyć przestrzeń dla szalonej kreatywności pozostałych człon- fot. materialy prasowe ków zespołu. Niezależnie od tego, czy w kontrze, czy w głównym nur- chciał mieć swój udział w każdej nucie, w każdym cie brzmieniowym, trąbka Jurd jest miejscu utworu, jednocześnie pozwalając szuso- zawsze przejrzysta i rezonansowa. wać kolegom na pierwszym planie. Jej koledzy z bandu to równie gorą- Kolejnym oryginałem w zestawie jest Elliot Galvin, ce nazwiska brytyjskiego i europej- pianista i kompozytor, w Dinosaurze grający na cu- skiego jazzu. Pochodzący z Glasgow downym rhodesie i zmodyfikowanych organach Corrie Dick ma już za sobą bardzo Wurlitzera. Jego elektryczne urządzenia odsyłają zróżnicowaną aktywność, między nasze skojarzenia do free jazzu lat siedemdziesią- innymi współpracę z holender- tych, ale także popu i muzyki klasycznej. Na debiu- skim saksofonistą Maartenem Ho- genhuisem i triem azerskiego pia- nisty Isfara Sarabskiego, ponadto lideruje własnej grupie Blue-ey- ed Hawk. Jeden z najzdolniejszych młodych szkockich muzyków, we- dług BBC, studiował także trady- cyjną muzykę w Ghanie i Maroku oraz innych częściach Afryki. Jest oryginalnym talentem z otwartym, poszukującym umysłem, radykal- nie poszerza parametry i możliwo- ści swojego zestawu perkusyjnego. W numerze Living, Breathing abso- lutnie zniewala lekkością i wielo- ścią skojarzeń. Nie słyszałem, żeby ktoś tak łapczywie bębnił, jakby

fot. materialy prasowe 28| GWIAZDY JAZZ JANTAR

tanckiej płycie swojego tria Galvin szyk i konstrukcję zapewniają mu oddaje ekscentryczny hołd bebopo- organy i perkusja. Elektryczny bas wi oraz… broadwayowskim musi- w dłoniach Conora Chaplina trzy- calom. ma wszystko razem i nie pozwa- Ten muzyczny „gad” ciągnie za la akcentom oddalić się od sen- sobą naprawdę długi ogon, ale su. Znaczenia zdaniu najczęściej grzywę ma krótką i zadziorną. nadają puenty Laury, choć pano- Grają wspólnie od siedmiu lat, to- wie zdecydowanie mają wpływ na warzyszą sobie wzajemnie w indy- wszystkie konteksty. widualnych projektach. Ich wspól- Wysłuchajcie tej płyty w skupie- ny język ewidentnie opiera się na niu, a dowiecie się, jak interesujący fascynacji elektrycznymi poszuki- i porywający może być współczes- waniami i jednocześnie klasycz- ny jazz. Jeśli nie mieliście okazji nymi kompozycjami Milesa Davi- zobaczyć ich na żywo podczas gali sa. Przy czym nie budują dla siebie Mercury Prize 2017, która odbyła się żadnych barier, z zaufaniem ule- w Londynie 14 września, to powin- gając nawzajem swoim pomysłom. niście wybrać się na ich koncert do Jeśli utwór to zdanie, to wypowie- Gdańska, do Klubu Żak, gdzie za- działa je Laura, natomiast akcen- grają już 4 listopada w ramach fe- towanie, rytm wypowiedzi oraz stiwalu Jazz Jantar. › GWIAZDY JAZZ JANTAR Wspomnienie JazzPRESS, październik 2017 |29 Charles Bradley (1948 – 2017) Odszedł najbardziej szczery głos soulu

Jakub Krukowski [email protected]

Black Velvet, Screaming Eagle of „Jeśli chcesz zapewnić show spraw, żeby było Soul, Jr – przez pięć- prawdziwe, wtedy widownia będzie cię słuchać” dziesiąt lat Charles Bradley ukry- – powiedział Bradley w jednym z wywiadów. wał się pod różnymi pseudonima- Szczerość, zarówno zawartych na albumach teks- mi. Naśladując w tym czasie Jamesa tów, jak również gestów płynących ze sceny, stały Browna, nie odważył się pokazać się podstawą jego twórczości. Mimo, że pierwszy własnej artystycznej osobowości. album No Time for Dreaming nagrał po sześćdzie- Wszystko zmieniło się w 2002 roku, siątce, ciągle imponował energią podczas wy- kiedy zadebiutował singlem Take It stępów na żywo. Znakiem rozpoznawczym była As It Come. Był to jednocześnie po- szczególna więź z widownią – artysta potrafił czątek współpracy z wytwórnią schodzić ze sceny, by ze wszystkimi się przywitać. Deptone, dzięki której w końcu dane Założyciel Deptone Records Gabriel Roth stwier- mu było wyrazić swoje uczucia. dził, że Bradley „chciał osobiście uścisnąć każdą Przez całe życie piosenkarz zmagał osobę na ziemi (…) i naprawdę próbował tego do- się wieloma problemami, od biedy i konać”. rodzinnych tragedii, przez społecz- Krótka, ale bardzo intensywna kariera Charlesa ne wykluczenie, aż po ciężką cho- Bradleya na pewno zostanie zapamiętana. Artysta robę. W 2016 roku zdiagnozowano na trzech płytach jakie zdążył nagrać zawarł moc- u niego raka żołądka i choć w maju ne przesłanie. W prostych tekstach wyrażał miłość tego roku udało mu się wrócić na do drugiego człowieka, potrzebę równości i radości scenę, 23 września zmarł wskutek z życia. „Świat stracił dziś wiele serca” – podsumo- przerzutów do wątroby. wał jego odejście Roth. › 30| Pod naszym patronatem JazzPRESS, październik 2017 |31

Sławek Jaskułke Chopin University – Frank Sinatra. – Tokyo Solo Concert 2016 100-lecie urodzin. Koncert w Trójce

„Od wielu lat nosiłem się z zamiarem wydania Album jest zapisem koncertu w Trójce, zorgani- płyty koncertowej, która przekrojowo pokazała- zowanego w 2016 roku z okazji setnej rocznicy by moją muzykę z poprzednich lat, jednak w zu- urodzin Franka Sinatry. Na scenie wystąpił ze- pełnie nowej, koncertowej odsłonie” – wyjaśnia spół Chopin University Big Band, w skład które- genezę wydania Tokyo Solo Concert 2016 Sławek go wchodzą studenci Uniwersytetu Muzycznego Jaskułke. Na albumie znalazły się utwory z wcześ- Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierowni- niejszych solowych płyt pianisty: Moments, Sea ctwem artystycznym Piotra Kostrzewy, peda- oraz Senne. Zamyka go jedna z najnowszych goga oraz muzyka Orkiestry Sinfonia Varsovia. kompozycji Jaskułke – Szaro – napisana w hoł- Gośćmi koncertu byli wokaliści – Kuba Badach, dzie Krzysztofowi Komedzie. Koncert został za- Wojtek Myrczek, Janusz Szrom oraz Sławek Unia- rejestrowany przez japoński zespół realizatorów towski. Każdy z solistów zaśpiewał dwie piosenki, z SDM & LiveRec pod okiem światowej klasy inży- a na zakończenie wspólnie wykonali standard niera dźwięku Seigena Ono. Zastosowano tech- The Lady Is A Tramp. Spośród innych utworów nologię DSD (Direct Stream Digital), która umoż- z repertuaru Franka Sinatry na płycie znalazły się liwia najwyższej jakości cyfrowy zapis dźwięku, również między innymi: Mack The Knife, I’ve Got maksymalnie zbliżony do zapisu analogowego. You Under My Skin, Moon River, My Funny Valen- Płyta równolegle ukazuje się w Polsce oraz Ja- tine, Blue Moon, New York, New York. Płyta, wy- ponii. Polskim wydawcą jest Sea Label. Premiera dana przez Agencję Muzyczną Polskiego Radia, polska odbyła się 15 września. miała premierę 29 września. 32| Pod naszym patronatem

Włodek Pawlik Marek Napiórkowski – Songs Without Words – WAW-NYC

Songs Without Words jest siódmym albumem Zestaw premierowych kompozycji Marka Napiór- na fortepian solo w dyskografii Włodka Pawli- kowskiego znalazł się na jego najnowszej płycie ka. Od wydania poprzedniego – dwupłytowego WAW-NYC. Zgodnie z tytułem album zarejestro- Grand Piano – minęło dziewięć lat, a od pierw- wał międzynarodowy skład muzyków związanych szego - Quasi Total - który był zarazem debiutem z Warszawą i z Nowym Jorkiem, w którym, poza laureata Grammy, 30 lat. Na najnowszej płycie liderem, znaleźli się: Manuel Valera (fortepian), pianista zgromadził zestaw swoich ulubionych Robert Kubiszyn (gitara basowa, kontrabas), piosenek, pierwotnie nagrywanych przez wyko- Clarence Penn (perkusja) i Chris Potter (saksofon nawców różnych gatunków, w tym również z krę- tenorowy, klarnet basowy). „WAW-NYC to unika- gu muzyki popularnej – między innymi duetu towa fuzja różnorodnych osobowości, która łączy Simon & Garfunkel, Boba Dylana, Johna Lenno- dwa odległe miasta siłą muzyki ich jazzowych re- na, George’a Harrisona. Obok takich przebojów prezentantów. Kompozycje stworzone specjalnie jak The Sounds Of Silence, Blowin’ In The Wind, na tę okazję dają doświadczonym improwizato- Imagine w zestawie znalazły się również między rom możliwość pełnego interakcji muzykowania, innymi takie standardy jazzowe jak Body And gdzie europejski koncept harmoniczny łączy się Soul, You Don’t Know What Love Is, My Funny z kulturą rytmu z kolebki jazzu i kubańską żar- Valentine oraz pieśń Wiosna Fryderyka Chopina. liwością” – wyjaśniają twórcy albumu. WAW-NYC Płyta wydana została przez Pawlik Relations. Jej ukazała się nakładem wydawnictwa Agora. Pre- premiera odbyła się 29 września. miera – 29 września. JazzPRESS, październik 2017 |33

Stanisław Słowiński Kasia Pietrzko Trio – Visions | Between Love And Death – Forthright Stories

Na albumie Visions | Between Love and Death Forthright Stories debiutuje młoda pianistka Ka- Stanisław Słowiński zgromadził utwory podsu- sia Pietrzko i jej autorskie trio, z Corcoranem mowujące intensywny etap jego twórczości, roz- Holtem na kontrabasie i Piotrem Budniakiem poczęty wydaniem w 2016 roku Landscapes Too na perkusji. „Album to fragmenty wielu skraj- Easy To Explain. Następna płyta jest kolejnym nych emocji, przełomów, momentów życia, palet krokiem skrzypka na drodze definicji własne- i barw zaklętych w monochromatycznej, na po- go języka muzycznego, na bazie inspiracji i do- zór banalnej estetyce” – wyjaśnia artystka. Kasia świadczeń ostatnich lat, tras i koncertów, które Pietrzko jest studentką klasy fortepianu Katedry dały mu możliwość obcowania z bogatą paletą Jazzu i Muzyki Współczesnej Akademii Muzycz- rodzajów muzyki improwizowanej i współpracy nej w Krakowie. W 2015 roku, wraz z grupą Sta- z muzykami z całego świata. W sesji nagraniowej nisław Słowiński Quintet, zdobyła Grand Prix kon- Visions | Between Love and Death wzięli udział: kursu Jazz Juniors. Wspołtworzy też The Tonny Zbyszek Szwajdych (trąbka, flugelhorn), Szymon Williams Tribute, ktorego liderem jest perkusista Mika (gitara), Kuba Płużek (fortepian), Justyn Ma- Michał Miskiewicz. Wspołpracowała z Henrykiem łodobry (kontrabas), Dawid Fortuna (perkusja). Miskiewiczem, Mateuszem Smoczynskim, Ada- Na koncerty trasy promocyjnej albumu dołączą mem Bałdychem. Występowała na festiwalach również: Joachim Mencel (fortepian) i Piotr Bud- w Hiszpanii, Serbii, Rumunii, Słowacji, Czechach, niak (perkusja). Album ukaże się w październiku na Wegrzech i w Chinach. Płyta ukaże się w paź- nakładem Hevhetii. dzierniku. 34| Pod naszym patronatem

Lizz Wright Morte Plays – Grace – Postapo

Powrót do niezwykle różnorodnych tradycji ame- Rok po wydaniu debiutanckiej Anomalii kwartet rykańskiego Południa, z którego się wywodzi Morte Plays wydał swój pierwszy koncept album. – taki cel postawiła przed sobą Lizz Wright, na- Zgodnie z jego tytułem – Postapo – tematyka grywając płytę Grace. Wokalistka zinterpretowa- wszystkich zamieszczonych na nim ośmiu utwo- ła na nowo utwory między innymi Raya Charlesa, rów dotyczy świata po zagładzie nuklearnej i róż- Allena Toussainta, Niny Simone, Sister Rosetty nych zagadnień z tym związanych. Mówią o tym Tharpe, k.d. lang, Boba Dylana, oraz wschodzą- również tytuły kompozycji – między innymi: cych gwiazd - Rose Cousins i grupy Birds of Chi- Kwarantanna, Radiacja, Pustynia, Korozja, Śmie- cago. Dziesięć utworów umieszczonych na Grace ciowisko. Wszystkie utwory na płycie są autor- wybrano z listy ponad siedemdziesięciu cove- skie i oscylują wokół szeroko rozumianego jazzu rów zebranych przez Joe Henry’ego – wokalistę z domieszką innych gatunków - funku, postrocka i kompozytora, który był producentem płyty. i muzyki alternatywnej. Grupę Morte Plays two- W nagraniu udział wzięli wybitni muzycy, między rzą: Marcin Łukasiewicz (gitara, kompozycje), Pa- innymi: pianista i dyrygent chóralny Kenny Banks tryk Mott (saksofon tenorowy), Marek Styk (bas), Sr., z którym Wright współpracuje od ponad 20 Marek Wesołowski (perkusja). Premiera Postapo lat, gitarzysta Marc Ribot, basista David Piltch, odbyła się 6 października w klubie Piekarnia Ci- klawiszowiec Patrick Warren. Płyta ukazała się chej Kobiety w Zielonej Górze. Jesienią zespół w Polsce 28 września nakładem Concord Recor- wyruszy w pierwszą część trasy koncertowej ds/Universal Music. promującej album. JazzPRESS, październik 2017 |35

Pasmo LIVE (piątki, godz. 20.00)

13 Michał Sołtan – Quality Jazz Live! października Quality Studio, Warszawa 20 Marek Bałata. Zwierzyniec workshop października Akwarium live, Zwierzyniec Stanisław Słowiński Quintet. Marcin Masecki / 27 Jerzy Rogiewicz "Ragtajmy" października Bemowskie Centrum Kultury, Warszawa 3 Stanisław Soyka & Wojciech Karolak Trio listopada 12on14 Jazz Club, Warszawa

Niedziele z Gary Guthman Monday Jazz Club (niedziele, godz. 20.00) 15 Salute to George Gershwin października – Special Guest – Agnieszka Hekiert

22 Salute to Irving Berlin października – Special Guest – Agnieszka Wilczyńska 29 Salute to Jerome Kern października – Special Guest – Ola Trzaska 5 Salute to Cole Porter listopada – Special Guest – Karo Glazer 36 NOTE TOP |

Płyty / Top Note Top / Płyty

TTOOPPNNOOTTEE z rdkw oirjcc nui kpnakm konserwato kopenhaskim w nauki pobierających rodaków szy rze o Nierazwspominaliśmy uczelniach. duńskich na się cących fenomeniekształ muzykówo polskich mówić śmiało już Można Beam – 2017 Project, Multikulti as Mskosraoim ucyo: ni Ree (gitara) Musikkonservatorium Roemer dansk Annie Duńczykom: zycznej ekspresji. Realizację tej koncepcji powierzyłczłonków całkowitą grupy. poznanym przełożyć Miało na swobodę mu to się w Syd (saksofon) bezwzględne obdarzył zaufanie,cki wskazuje na jakim Charakteryzujączałożenia projektu, pomysłodawca Bartosz Czarnie kładem jest Beam. kwartet polsko-duński przy tegoŚwietnym zespołach. międzynarodowych w brzmienie mi garściami czerpią z otwartości obu ośrodków i odnajdują swoje pełny studenci przypadkach obu najważniejsze,w Co Odense. w rium, a równie interesujące środowisko sięwytworzyło na uczelni

One ------niem dźwięków, jakie jest potrzebne. przestrzeń dokładnie natęże takim dobrze,nieforsuje tempa wypełniai funkcjonuje równie Sekcjamienie. zrozuzentują znakomite i zgranie partiach granychw równolegle pre Soliści świetnie zresztą współpracują, miejsca rozwijanie na pomysłów. jej dużo wystarczająco zostawił który Czarnieckiemu, się należy uznanie Duże brzmieniem.interesującym dysponująca Roemer, bardzo mnie Szczególnymli. dla odkryciem była odnaleźmentaliści znakomicie się tem do improwizacji, w której tema instru były kompozycje Wszystkie materiałujest największą Selekcjazaletą folkloru. polskiego dardy czość własna lidera, pozostałe to stan rów,którychz siedem stanowi twór Naalbumskłada siędziewięć utwo chałowi Nienadowskiemu. a także polskiemu kontrabasiście Mi i Emilowi Thorenfeldtowi (perkusja), w zaskakującym kierunku która poprowadziła ich oddali się sile improwizacji, Słychać, jak dalece muzycy One ------. znane melodieludowe:znane Dwa utwory sięgające do korzeni polskiej muzyki to riał, obok którego nie sposób przejść obojętnie. mate to rynku, jazzowym debiutujena odważnie bardzo Beam pozostałych. od się różniący tak tym przy a udany, równie kolejny pojawić się mógł że uwierzyć, trudno aż wysłuchać, dane już było nam roku tym w jakich albumach, świetnych wielu Po nie rozwijało się w dalszych poszukiwaniach. jestto skład jednorazowy. Oby to niezwykłe brzmie nie deklaruje,że liderważne, Co stylu.unikalnego nymprzekonaniem można mówić o wypracowaniu peł z – Północy minimalizmem z się łączy cholia inspiracjeestetykiz skandynawskiej. Polska melan ków,zespół nawiązuje tradycjido folkowej, czerpiąc środjazzowychKorzystając granejmuzyki. z Beamprzez sklasyfikować jednoznacznie sposób Nie kierunku. cym improwizacji, która poprowadziła ich w zaskakują sile się oddali muzycy dalece jak najlepiejsłychać, brzmią niespodziewanie świeżo i energetycznie. Tu utwory oba fascynujący, doprawdy jest Efekt ków. klasy tych do podeszli muzycy jaką z atywności, rozmarynie

. Jestem pod ogromnym wrażeniem kre JazzPRESS, październik 2017 2017 październik JazzPRESS, Czerwone jabłuszk Czerwone [email protected] Jakub Krukowski o i o O mój O mój › | 37 ------TOP NOTE TOP NOTE 38| Płyty / Recenzje

Krzysztof Herdzin – Look Inward

Rafał Garszczyński [email protected]

cym siebie. Bez tego nie nagrałbyś takiej muzyki. Oczywiście potrzebny jest jeszcze warsztat, wyobraźnia, muzykal- ność, dobry fortepian, studio i parę innych, często trudnych do zorga- nizowania i sfinansowania spraw, ale to wszystko jest zupełnie niepo- trzebne, jeśli nie ma się nic cieka- wego do powiedzenia. Pomimo ułomności studyjnej re- jestracji, która zawsze jest zapi- Fusion Music, 2017 sem chwili, która już dawno mi- Dziękuję za to, że powstał Twój naj- nęła w momencie, kiedy album nowszy album. W natłoku prze- trafia do odbiorców, wiem, że oto różnych jazzowych nowości opa- wraz z Twoim najnowszym nagra- kowanych w krzykliwe okładki, niem otrzymujemy odrobinę praw- to właśnie Look Inward przywró- dy, a to dziś niezwykle rzadkie. cił mi wiarę w prawdziwą muzykę, Wiem też, że niewielu pozna się na a także w istnienie artystów, którzy takiej wybitnie bezpośredniej for- robią rzecz najtrudniejszą z moż- mie przekazu. Być może usłyszysz liwych – dzielą się ze słuchaczami głosy, że to zbyt proste i nieco non- swoim światem. szalanckie wierzyć, że możesz oto Trudno odnaleźć mi w pamię- usiąść do fortepianu i zagrać coś ci ostatnie wydarzenie tego rodza- zupełnie z głowy, a raczej z serca, ju, moment, w którym od pierw- choć to kwestia bardziej światopo- szych dźwięków byłem pewien, że glądowa, i uwieść słuchaczy. ktokolwiek gości w moim domu ra- Pewnie ktoś napisze, że Krzysztof zem ze swoim muzycznym świa- Herdzin jest wybitnym aranżerem tem, wszystkimi emocjami, ra- i producentem i szkoda, że tych ta- dościami i odrobiną melancholii. lentów nie wykorzystał na swoim Wiem, że jesteś człowiekiem speł- najnowszym albumie, albo że mógł nionym, szczęśliwym, akceptują- ktoś zaśpiewać i powstałby kolej- JazzPRESS, październik 2017 |39

ny przebój. Ja wiem, że jesteś kimś średni, zwyczajnie piękny. To naj- więcej. Artystą, człowiekiem, który lepsza płyta jaką nagrałeś, wiem nie boi się pokazać całemu światu jednak, że kolejna będzie jeszcze swojego własnego wnętrza. ciekawsza, tak jak każda z tych Ten przekaz dotrze do tych, jak produkcji, przy okazji których słusznie zauważyłeś w skromnym porzucasz całkowicie myślenie tekście opisującym zawartość albu- o sprzedaży, grupie docelowej, po- mu, którzy nadają na tej samej fali. zycji na rynku, kontraktach i moż- To ja. Mam też nadzieję, że takich liwościach grania promocyjnych słuchaczy jest więcej, a im wię- koncertów. cej, tym świat lepszy, spokojniejszy Look Inward to zapis chwili. Już ni- i szczęśliwszy. Chciałbym więcej gdy nie zagrasz tak samo, nigdy takiej muzyki, ale nie czuj się, pro- nie powtórzy się tamten dzień, szę, zmuszany moim pragnieniem kiedy powstał album. Ośmielam ani jakimś kontraktem promocyj- się jednak prosić, żebyś w natło- nym. Opowiadaj nam o swoim ży- ku przeróżnych muzycznych za- ciu wtedy, kiedy poczujesz taką po- jęć, produkcji, aranżacji i kompo- trzebę, a ja z pewnością zawsze nowania, znalazł jeszcze czasem chętnie tej opowieści wysłucham. czas i opowiedział tym, co nadają Look Inward brzmi tak, jak jego na podobnych falach, co u ciebie niezwykle trafny tytuł, jest bezpo- słychać… ›

Płyta tygodnia Rafała Garszczyńskiego

godz. w RadioJAZZ.FM 11:45 od poniedziałku do piątku www.radiojazz.fm 40| Płyty / Recenzje

NSI Quartet & Dominik Wania – The Look of Cobra

Jakub Krukowski [email protected]

debiucie Dialogues I. Tytułową roz- mowę prowadzą wyłącznie liderzy formacji trębacz Cyprian Baszyń- ski oraz saksofonista Bartek Pruc- nal. Mimo że pozostaje on najbar- dziej kameralnym fragmentem, a jednocześnie jedynym, który mu- zycy skomponowali wspólnie, da- leki jestem od stwierdzenia, że de- finiuje ich styl. Album jest bardzo zróżnicowany, otwarty na rozma- ite pomysły, a przez to wymykają- Audio Cave, 2017 cy się prostej kategoryzacji. Przy- Druga płyta w dyskografii zespołu wołany utwór opiera się na czystej NSI Quartet jest kontynuacją wy- improwizacji dwóch instrumen- danego przed czterema laty debiu- tów dętych i wyraźnie kontrastu- tu Introducing. Warto to podkreślić, je z sąsiadującymi z nim, bardziej bo pewne porównania same się mainstreamowymi pozycjami, ko- nasuwają. Choćby tytuł The Look rzystającymi z szerszego instru- of Cobra, zdaje się odwoływać do mentarium. kompozycji zawartej na poprzed- Kwartet uzupełniają perkusista nim albumie – Oczy Kobry. Celo- Dawid Fortuna oraz grający na wo użyłem formy przypuszcza- kontrabasie Maciej Adamczak. jącej, gdyż muzycy w wywiadach O ile pierwszy z nich związa- konsekwentnie unikają wyjaśnia- ny jest z grupą od samych jej po- nia nazewnictwa. To też cecha cha- czątków, o tyle obsada kontrabasu rakterystyczna dla tego zespołu na na przestrzeni lat ulegała istot- przestrzeni lat. nym zmianom. Porównując kolej- Myślę, że najpewniejszym tropem ne składy trudno nie zauważyć, scalającym obie płyty jest utwór że szyld NSI przyciągał pierwszo- Dialogues II. Tu nie ma wątpliwo- rzędnych fachowców z tej dzie- ści, że wiąże się on z zawartym na dziny, wcześniej sekcję rytmiczną JazzPRESS, październik 2017 |41

tworzyli kolejno Henryk Gradus, przyłącza się do pozbawionej ba- Mike Parker oraz Max Mucha. rier, żywiołowej improwizacji. Przebieg kariery wszystkich mu- Powtarzana przeze mnie teza, że zyków zaangażowanych w projekt album rozwija pomysły z debiu- pozwala stwierdzić, że od począt- tanckiego krążka w żadnym ra- ku był to skład doborowy, łączą- zie nie oznacza, że mamy do czy- cy niezwykły talent silnych jazzo- nienia z materiałem wtórnym. wych osobowości. Jest duża różnica między kopio- W trzech utworach na albumie waniem sprawdzonych patentów, The Look of Cobra gościnnie poja- a posługiwaniem się wypraco- wił się pianista Dominik Wania, wanym przez siebie językiem. To rozszerzając czteroosobowy skład największa wartość zespołu NSI, do formuły kwintetu. Trudno nie świadcząca o jego dużej klasie. In- zwrócić uwagi na obecność in- nym aspektem, ważnym dla od- strumentu harmonicznego, do tej bioru ich twórczości, o którym pory celowo pomijanego w przed- liderzy nieraz wspominali w wy- sięwzięciach NSI. Jakość partii wiadach, jest przekonanie o za- fortepianu gwarantowała reno- ufaniu własnej intuicji w procesie ma zaproszonego artysty, którego twórczym. Wszystko to zagwaran- obecność potwierdza duże aspi- towało wyraźną swobodę w po- racje liderów. Powiększenie skła- czynaniach muzyków i przełożyło du wyraźnie wpłynęło na cha- się na kolejne bardzo udane wy- rakter zespołu, co jeszcze bardziej dawnictwo. udowadnia otwarte podejście Ba- Album Introducing był wysoko ce- szyńskiego i Prucnala do two- nionym debiutem, który przy- rzonej przez nich muzyki. Cieka- niósł zespołowi szereg wyróżnień wy kontrast wprowadza utwór w końcoworocznych plebiscytach. Sophia, w którym fortepian uspo- The Look of Cobra z całą pewnoś- kaja energiczną grę z poprzedza- cią ma potencjał, by ten sukces po- jącego Rybobon. Wyciszenie nie wtórzyć. Czas pokaże, czy również trwa jednak długo, bo już w ko- w tym aspekcie obie płyty będą do lejnym The Sorcerer’s Ball Wania siebie nawiązywać. › 42| Płyty / Recenzje

Tubis Trio – The Truth

Krzysztof Komorek [email protected]

znajdziemy coś przykuwającego uwagę słuchacza. 2:31 PM biegnie gdzieś ku latynoskim klimatom. Pe- loponnese i Seven Heavens uwodzą kapitalnymi, pięknymi finałami na fortepian solo. Indywidualne popi- sy basisty (Paweł Puszczało) i per- kusji (Przemysław Pacan) zwracają uwagę w I Forgot the Plot, Tokio oraz w krótkim, acz ciekawym finale je- dynej ballady na płycie It’s A Beau- tiful Winter Out There a także w za- Challenge Records, 2017 mykającym płytę Triceratops. Ten Poprzednia płyta tria Maciej Tubisa ostatni utwór to mój ulubiony frag- ukazała się całe wieki temu (dokład- ment The Truth, pokazujący siłę gry nie przed siedmioma laty). Mimo iż zespołowej tria, ale z drugiej strony została bardzo dobrze przyjęta, kolej- eksponujący także indywidualność ne nowe nagrania tria słuchacze mo- każdego z muzyków. gli poznawać tylko na koncertach. W muzyce Tubis Trio słychać niekie- Aż do dziś.. Album The Truth nagra- dy fascynację dokonaniami kulto- ny został w studiu w Lubrzy i wy- wego e.s.t. Sam zespół w materiałach dany przez holenderską wytwórnię towarzyszących płycie odwołuje się Challenge Records, specjalizującą się do takiego porównania. Myślę, że na równi w jazzie jak i muzyce kla- powinno się jednak uciekać w tym sycznej, cenioną między innymi za przypadku od łatwych z pozoru po- wysoką jakość techniczną nagrań. równań. Bowiem atutem tego ze- Właśnie techniczna jakość płyty to społu jest przede wszystkim auten- pierwsza, i wcale nie ostatnia rzecz, tyczność i szczerość przekazu. „To za jaką można pochwalić płytę ze- nasza opowieść, nasze emocje. Jazz, społu Macieja Tubisa. nie jazz, liczy się przede wszystkim Godzinny zestaw nagrań przyno- prawda”. Temu mottu, zawartemu si ze sobą dziesięć autorskich kom- w opisie swojego wydawnictwa, mu- pozycji pianisty, a w każdym z nich zycy Tubis Trio pozostali wierni. › JazzPRESS, październik 2017 |43

EABS – Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)

Adam Tkaczyk [email protected]

ny” przez JazzPRESS, z dużym opóź- nieniem w porównaniu do reszty świata, włączyłem Repetitions i już po drugim utworze wiedziałem, że zmarnowałem kawał czasu, igno- rując tę płytę. Dlaczego dopiero po drugim utwo- rze? Ano dlatego, że pierwszy za- wiera rapowaną zwrotkę Marka Pędziwiatra, która mi się komplet- nie nie podobała i której usunię- cie, w mojej opinii, wyszłoby ca- Astigmatic Records, 2017 łości materiału na plus. Druga Bardzo często media wynoszą – w Step Into the Light – jest niewie- oczekiwania wobec dzieł kultu- le lepsza. Akceptowalna, ale nie- ry (szczególnie tych polskiej pro- dorównująca poziomem do reszty dukcji) na poziom, którego ciężaru elementów muzycznej układan- dzieła te nie mają szans udźwig- ki. Rapowane wstawki spokoj- nąć. Jeśli czytam w pięciu różnych nie można by ograniczyć do uży- tekstach, że dana rzecz jest „genial- tych wersów Redmana, Commona na”, „przełomowa” i „nowatorska”, to i Prodigy’ego. Ale to tyle, jeśli cho- w 90 procentach przypadków oka- dzi o narzekania. Dalej będzie tak zuje się, że po przesłuchaniu uzna- wiele peanów i słodzenia, że cuk- ję ją za przeciętną i wtórną. O albu- rzykom doradzam zaprzestanie mie Repetitions (Letters to Krzysztof czytania. Repetitions (Letters to Komeda) wrocławskiej grupy Elek- Krzysztof Komeda) to naprawdę tro-Acoustic Beat Sessions słysza- piękny album. łem od dłuższego czasu i przyznaję Piękny, bo niebanalny – przy uży- się, że ze względu na kiepską pas- ciu klasycznych narzędzi EABS sę płyt przereklamowanych przez stworzyli dzieło bardzo świe- media i słuchaczy średnio miałem że. Wykorzystali wielki potencjał ochotę go przesłuchiwać. „Zmuszo- drzemiący w „zejściu się” grupy 44| Płyty / Recenzje

utalentowanych ludzi i daniu upu- by co kilka minut w głośnikach stu ich kreatywności. Wbrew pro- gościły motywy słyszane wielo- mocyjnym hasłom wydaje się, że krotnie, ograne do znudzenia, to to miał być od początku jazz, a nie można stwierdzić z dużym praw- eksperymentalny miszmasz. Do- dopodobieństwem, że odbiór cało- piero do esencji w tej postaci do- ści albumu przez opinię publicz- rzucamy drobne smaczki hip-ho- ną byłby gorszy. Bo tylko nieliczni powe czy funkowe (a nawet drum mieliby odwagę stwierdzić, że mło- & bassowe!). Cieszy mnie ta wier- dzi muzycy poradzili sobie z twór- ność fundamentom i budowanie czością wybitnego muzyka i nadali na ich bazie. jej nową jakość, godną XXI wieku. Ileż razy słyszeliśmy o „łączeniu A tak EABS oszczędzili sobie tych gatunków”, „wpływie hip-hopu”, porównań, a słuchacze mogą cie- o „nowatorskim użyciu sampli”, szyć się muzyką, będąc przy tym a przy odsłuchu okazywało się, że wolnymi od kajdan silnych sko- efekt finalny jest taki sam, jak na jarzeń. Nie ma co się oszukiwać – 38416 innych albumach opisywa- wszyscy jesteśmy na nie bardzo po- nych w ten sposób? Przestałem już datni. zwracać uwagę na taką reklamę, Piękny, bo wielowarstwowy – pi- ponieważ stało się to pustym fra- szę te słowa przy dopiero piątym zesem i najczęściej nie idzie za tym przesłuchaniu, i za każdym razem żadna odkrywczość muzyczna. znajdowałem, czy też raczej znaj- „Weźmiemy stare sample, potnie- dował mnie, inny moment, sma- my je, ziomek dorzuci trąbkę na czek, który wywoływał przyjemne żywo – zobaczysz, krytycy nas po- odczucie znane każdemu miłoś- kochają”. I najczęściej kochają, ale nikowi jazzu, czy muzyki w ogó- to już temat na oddzielną tyradę. le, podczas odkrywania nowych Niebanalność w wypadku Repe- miłości dźwiękowych. Repeti- titions to także sięgnięcie po nie- tions (Letters to Krzysztof Komeda) oczywiste pozycje z szerokiego ka- świetnie wchodzi grany wielokrot- talogu dzieł Krzysztofa Komedy. nie, raz za razem, bez przerw. War- Sprawdziło się to idealnie – gdy- to poświęcić dwie, trzy godziny JazzPRESS, październik 2017 |45

wieczorne, by bardziej ten album docenić. Piękny, bo płynący, świetnie uło- żony. O wadze sequencingu, czy- li odpowiedniego doboru kolejno- ści utworów, już kiedyś pisałem. Repetitions to świetny przykład, jak należy to robić. Wydaje mi się, że nawet zwolennicy fastfoodo- wego podejścia do muzyki: skła- danek, playlist, stacji radiowych głównego nurtu, przyswajania jej w porcjach nie większych niż trzy minuty na utwór / pół godzi- ny dziennie – nie będą się (prze- sadnie) nudzić, słuchając albumu EABS od deski do deski (czy też, jak wolałaby znana trenerka fit- ness: od A do B). Do tego wszystkiego dochodzi jesz- cze świetna forma wydania. Wkład- ka do albumu zawiera bardzo sze- rokie opisy źródeł i inspiracji muzycznych do każdego pojedyn- czego utworu. Przestudiowanie jej zajmie co prawda dłuższą chwilę, ale ułatwi odbiór muzyki i zrozu- mienie zamysłu autorów. „Don’t believe the hype?”. Nie tym razem. www.radiojazz.fm Kapelusze z głów, ręce do okla- sków, nogi do sklepów muzycz- nych. › 46| Płyty / Recenzje

Love – E Bik Dangam Lan

Jakub Krukowski [email protected]

udział w nagraniu płyty. Pomysło- dawcą i liderem projektu jest sak- sofonista Jędrzej Łagodziński. Polak odpowiada również za kompozy- cje oraz ma spory udział w partiach wokalnych. Oryginalny skład uzu- pełniają Szwedzi – Lo Ersare (wo- kal) i Petter Rylén (fortepian), Duń- czyk Rasmus Kjærgård Lund (tuba), a także Polacy – Tomo Jacobson (kon- trabas) i Szymon Pimpon Gąsiorek (perkusja). Warto dodać, że w trasie Love & Beauty Music, 2017 koncertowej razem z grupą wystę- „Ten wieczór był dla mnie podró- pował pianista Kamil Piotrowicz. żą w zupełnie nowym kierunku” Elementem wiążącym ten kosmo- – napisał Jerzy Szczerbakow w re- polityczny skład jest kopenhaska lacji z koncertu grupy Love w war- uczelnia RMC (Rytmisk Musikkon- szawskim klubie DZiK (JazzPRESS servatorium). Ilość kształconych – 5/2017). Ja również miałem okazję tam muzyków (o wielu z nich wie- usłyszeć na żywo skandynawsko- lokrotnie pisaliśmy na łamach polski kolektyw podczas ich wizy- naszego magazynu) skłania do ty w Poznaniu, wtedy też w moje uznania szkoły za najprężniej ręce trafiła debiutancka płyta E Bik funkcjonujący obecnie ośrodek Dangam Lan. Mam wrażenie, że od- europejskiego jazzu. Love stano- czucia, jakie towarzyszą obcowa- wi grupę doskonale prezentującą niu z tą muzyką, niezależnie od możliwości tego środowiska. formy jej słuchania, zawsze krążą Zabrzmi to pewnie banalnie, ale wokół podobnych refleksji. jest w tej muzyce zawarty niezwy- Określenie zespołu jako kolek- kle emocjonalny przekaz. Niezależ- tyw jest tym właściwsze, że na obu nie od użytych środków, czy będą to wspomnianych koncertach pojawił wokalizy, instrumentalne impro- się w nieco zmienionym składzie, wizacje, czy fragmenty wyciszenia, innym zresztą niż ten, który brał słychać, że muzyka ta dotyka głębo- JazzPRESS, październik 2017 |47

kich uczuć. Trudno chyba oczeki- tu w języku japońskim, autorstwa wać czegoś innego po zespole, który Kenji Miyazawy. Po chwili dołącza- w nazwie zawarł najsilniejsze z ist- ją pozostali muzycy, którzy urywa- niejących doznań... Proste kompo- nymi frazami swoich instrumen- zycje, na jakich opiera się repertuar, tów dostosowują się do niezwykłej skłaniają do poddania się ich hip- ekspresji wokalistki. notycznemu rytmowi. Pisząc „pro- Tak jak różne są miejsca pochodze- ste”, nie mam na myśli nudne – już nia członków grupy, tak samo od- sama konstrukcja albumu okazu- mienne były inspiracje, którymi je się bardzo ciekawa. Początek sta- się kierowali. W materiałach poja- nowi oparta na wokalizach cztero- wiających się w mediach wskazu- częściowa suita Creation. Muzyka ją na fascynację Donem Cherrym, ma wydźwięk kontemplacyjny, co Philipem Glassem oraz europejską było celowym zabiegiem autora, jak tradycją chóralną. Interesuje ich czytamy w opisie: „Medytacyjne me- zarówno awangarda, jak i jazzo- lodie splatają się ze sobą, prowadząc wa tradycja. Zawsze wskazują na słuchacza przez surową, a zarazem intuicyjność w procesie twórczym poruszającą swoją szczerością histo- oraz autentyczność w swojej grze. rię”. Drugą połowę albumu otwie- W tym miejscu warto powrócić ra kompozycja I Am You, w której do wspomnienia występu Love na śmiało można doszukiwać się po- żywo. Myślę, że szczerość w wyra- tencjału radiowego hitu. Mimo że żaniu uczuć przez muzykę stanowi dominuje tu śpiewana w duecie po- o sile tego kolektywu, a niewątpli- wtarzająca się fraza, bardzo cieka- wie najlepiej czuje się to ze sceny. wie wypada tło wyznaczane przez Największym wyzwaniem przy dźwięk tuby. nagrywaniu E Bik Dangam Lan było Na tle całego materiału szczegól- zatem oddanie tej specyficznej at- nie interesująco wypada przed- mosfery. Płytę zamyka utwór tytu- ostatni utwór – Yakuza. Rozpoczy- łowy, oparty na zbiorowym śpie- na go freejazzowa improwizacja, wie wszystkich muzyków. Czuje się która po gwałtownym wycisze- w nim naprawdę ich intymną jed- niu w środkowej części przecho- ność, a to najlepszy dowód na to, że dzi w recytację Lo Ersare poema- podołali wyzwaniu. › 48| Płyty / Recenzje

Joanna Morea – Crazy People

Wojciech Sobczak-Wojeński [email protected]

śpiewania trudni się jeszcze grą na instrumentach dętych, kompono- waniem i pisaniem tekstów. Toć to artystka kompletna. Chociaż, jeże- li te nazwiska na okładce przyczy- niłyby się do rozpowszechnienia nazwiska liderki, to porzuciłbym wcześniejszą wątpliwość, a i dopi- sał kilka innych, na przykład Mar- ka Gaszyńskiego, który skreślił kil- ka tekstów na tę płytę. Skąd taka ideologiczna wolta? Pronet Records, 2017 Otóż, Crazy People wybawiło mnie Patrząc na okładkę płyty Crazy jak nic dawno w obszarze polskie- People, którą nagrała Joanna go wokalu jazzowego. Mamy tutaj Morea, znów przyszło mi do gło- charakterystycznych gości, mamy wy, że eksponowanie nazwisk go- lekkie, retrobrzmiące piosenki, ści na okładce (tu akurat: Urszula których teksty nie traktują o me- Dudziak, Zbigniew Namysłowski, tafizyce, a o rzeczach prostych, Robert Majewski), jakkolwiek ma takich jak na przykład „jazzowe uzasadnienie marketingowe, tak nutki”. Od razu przypomina mi chyba nie przemawia do mnie ar- się estetyka „muzyka-serca, któ- tystycznie – wskazuje na jakąś nie- ry zwiał z orkiestry” i daję się po- pewność siebie, że tak to skrótowo rwać tym nieszkodliwym, a su- ujmę, nie powtarzając swych argu- per wykonanym ze swingowym mentów, znanych wiernym czytel- szwungiem opowieściom. Swin- nikom. Tymczasem, biogram pani gowym, ale, jak to w tradycyjno- Morei bynajmniej nie sugeruje, by- jazzowych klimatach bywa, jest śmy mieli do czynienia z niezapra- i i latynoski powiew. Bardzo wioną w bojach jazzmanką, bo i ce- smacznie wypadają tutaj każdo- chuje się pokaźnym dorobkiem razowo partie fletu poprzecznego, projektów, jak i latami spędzony- jak i saksofonów (w obu przy- mi na scenie, a co więcej – oprócz padkach Morea, ale też gościnny JazzPRESS, październik 2017 |49

udział Zbigniewa Namysłowskie- na rozrywka od początku do końca. go), zaś szczególną radość wywo- Zastanawia tylko fakt, że żadne łuje u mnie dixielandowe granie jazzowe medium nie figuruje na Pawła Tartanusa (gitara). okładce jako patron tego wydawni- Sama wokalistka wykazuje się ctwa. O takich płytkach powinno dużą kontrolą wokalu, bardzo do- być znacznie głośniej. Tym bardziej brym wyczuciem rytmu, umiar- cieszę się, że przyszło mi w udzia- kowaniem w używaniu ozdobni- le poznać sylwetkę głównej wyko- ków i lekką, czystą barwą głosu. nawczyni albumu, sam album i, na Słowem – bardzo interesująca, in- co liczę, przyczynić się niniejszym dywidualna wypowiedź doświad- krótkim wynurzeniem do promo- czonej artystki, a przy tym – świet- cji jednego i drugiego. ›

Pobierz aplikację mobilną

Oceń aplikację, zostaw swoją opinię  50| Płyty / Recenzje

Air Condition (Polish Jazz Archives, vol 28)

Wojciech Sobczak-Wojeński [email protected]

Muzyka rodaków nie była może ekstremalnie świeża na tle świa- ta, gdyż raczej integrowała najcie- kawsze osiągnięcia światowego fu- sion z ubiegłej dekady, ale robiła to zdecydowanie pomysłowo i na bar- dzo wysokim poziomie. Chwytli- we, energiczne tematy, frapujące i bezkompromisowe partie solowe saksofonu, ciągle obecny tłuściut- ki bas, perkusyjne gonitwy, słodkie brzmienie elektrycznych klawiszy Polskie Radio, 2017 – ot, swoisty melanż ogranych już Występ na 25. Festiwalu Jazz Jam- na Zachodzie estetyk. Dziś prezen- boree w 1983 roku można odczy- tuje się to nieco muzealnie, ale nie- tywać jako istotne wydarzenie wątpliwie wciąż wzbudza uśmiech w czteroletnim życiu kapeli Air na twarzy. Condition. Po pierwsze – niedługo W tej muzyce było coś, co czę- po tym wydarzeniu zespół rozwią- sto zatraca się lub co jest wypiera- zano, więc można domniemywać, ne dzisiaj. Mowa o rockowo-roz- że mamy tu zapis dojrzałej jego po- rywkowym podejściu do materii staci. Po drugie – ów koncert, który jazzu. Jak dorzucić do tego natu- obył się 21 października 1983 roku, ralnie oldschoolowe brzmienia, to przypadł na dwa dni przed owia- robi się z tego kapitalna muzyka nym legendą pierwszym wystę- na dzisiejsze czasy, wszak wszyst- pem Milesa Davisa w Polsce. We- ko co retro jest w cenie. Abstrahu- dług miejskich podań Polacy dali jąc od brzmień, dobrze by było, aby radę, a teraz możemy sami ocenić jazzowa polska scena mieniła się na ile nasz ówczesny „top” udźwig- również takimi barwami, bo takie- nął ciężar ewentualnego porówna- go stricte rozrywkowego, niewydu- nia z mocną ekipą Davisa. Moim manego „środka” nie ma za wiele. zdaniem, w ogólnym rozliczeniu Koncert Air Condition z 1983, nie wypadł źle. może szczególnie zainteresować JazzPRESS, październik 2017 |51

jazzowych słuchaczy ze względu gatej historii (czasem międzyga- na skład zespołu. Nie chcę powie- tunkowej), stąd miło by było, aby dzieć, że stanowią go muzycy nie- płyta firmowana osobą czcigod- znani, wszak mają realny wkład nego Zbigniewa Namysłowskie- w historię rodzimego jazzu, ale go (jego akurat przedstawiać nie z pewnością ich nazwiska są rza- trzeba), skierowała uwagę maso- dziej przytaczane – ot, choćby na wego jazzowego odbiorcy na wy- łamach niniejszego magazynu. żej wymienionych pozostałych je- Niewątpliwie warto zapoznać się gomości. z wysmakowanymi frazami gita- Płyta, jak pozostałe wolumeny se- rowymi Marka Blizińskiego (we- rii Polish Radio Jazz Archives, z któ- dług niektórych źródeł pierwsze- rymi miałem styczność, jest świet- go w Polsce gitarzysty jazzowego nie odświeżona, więc słuchanie klasy światowej), ale i popisami jest czystą przyjemnością. Przy- Wojciecha Gogolewskiego (key- jemność zaś bywa podwójna, gdy boardy), Adama Lewandowskiego padnie na odbiorcę, który lubuje (perkusja) i Jana Cichego (gitara się w takich klasycznych już dzi- basowa). Każdy z nich jest zna- siaj fuzjach. Potwierdzam z włas- komitym instrumentalistą o bo- nej eksperiencji! ›

#JazzDoIt! na antenie RadioJAZZ.FM

od poniedziałku do piątku, godz. 11:00-13:00 www.radiojazz.fm 52| Płyty / Recenzje

Łukasz Borowicki Trio – Songs With Rhymes

Marta Szostak [email protected]

wspólną płytę (recenzja: JazzPRESS – 3/2015). Muszę przyznać, że Songs With Rhymes już na starcie niezwykle mnie zaintrygowały. Stało się tak, ponieważ połączenie muzyki i fi- lozofii zawsze było mi bardzo bli- skie, a po zapoznaniu się z tytuła- mi dziewięciu autorskich utworów Borowickiego, których odsłuch wciąż był przede mną, wiedziałam, że coś musi być na rzeczy. Aboli- Łukasz Borowicki, 2017 tion of Tomorrow? Illusory Ends and Krążek debiutancki – People, Cats & Centres? Pure is How? Być może to Obstacles – zagrało trio: gitara, per- lekka nadinterpretacja, ale ich wy- kusja i kontrabas. Płytę numer dwa szukane brzmienie umieszczone – Wandering Flecks – wykonał już w kontekście ukończonej przez gi- kwartet, składający się z powyższej tarzystę filozofii stworzyło w mo- kombinacji wzbogaconej o flugel- ich oczach całkiem spójną całość. horn. Trzecim krokiem na swojej Tym chętniej zabrałam się za słu- dyskograficznej ścieżce, Łukasz Bo- chanie i konfrontowanie swoich rowicki postanowił wrócić do skła- przekonań z zaprezentowaną mi du, od którego wszystko się zaczęło. przez panów rzeczywistością. Rze- Na wydanych wiosną tego roku czywistość ta, hipnotyzująca i moc- Songs With Rhymes, poza samym no angażująca, dla mnie – zwolen- Borowickim na gitarach, słyszymy niczki nieco bardziej tradycyjnego Mariusza Praśniewskiego na kon- brzmienia – okazała się być rów- trabasie oraz Kaspra Toma Chri- nież dość wymagająca. Nie było stiansena na perkusji. Panowie to jednak wyzwanie, któremu nie poznali się podczas wspólnych stu- zdecydowałam się stawić czoła; diów w duńskim konserwatorium wręcz przeciwnie! muzycznym w Odense i mają na Jak zaznaczone zostało na okład- swoim koncie wspomnianą już ce płyty, za całością zawartego na JazzPRESS, październik 2017 |53

niej materiału stała idea uchwy- ne do zaznaczenia. Znajdująca się cenia prawdziwego akustycznego między nimi całość pełna jest ba- brzmienia tria, złożonego z prze- lansowania na krawędzi – panowie wodzących mu gitar i pozostałych Borowicki, Praśniewski i Christian- dwóch instrumentów, wchodzą- sen, kontynuując niejako opowieść cych w skład sekcji rytmicznej. Nie zaczętą na ich pierwszej wspólnej ulega wątpliwości, iż misja ta zosta- płycie, unoszą się między utwora- ła zrealizowana; zarówno w kwe- mi o formie określonej i niedoo- stii prowadzenia rytmu – delikat- kreślonej, między uporządkowa- nego, ale pewnego i wyrazistego, niem a jego brakiem, nie będącym jak i melodii, nawet mimo faktu jednak dziełem przypadku. dość nieczęstej jej obecności. Wielbicieli free jazzu Songs With Końcowe There Is No Beginning Rhymes zdecydowanie nie za- (znów: tytuł!) zdaje się tworzyć pe- wiodą. Znajdujących upodobanie wien rodzaj kompozycyjnej klam- w nieco innym obliczu muzyki im- ry z otwierającym całość Abolition prowizowanej zainspirują do ot- of Tomorrow. Po drugiej stronie warcia się na nowe doznania. Każ- utrzymanego w spokojnym tempie, demu bez wyjątku udowodnią, że jednostajnego gitarowego moty- Borowicki to kolejna z postaci mło- wu zawieszania jutra, znalazła się dego polskiego jazzu, dzięki której przestrzeń, której początek i dźwię- o jego przyszłość możemy być spo- kowe granice są niezwykle trud- kojni. ›

Przegapiłeś ulubioną audycję? Znajdziesz ją na stronie: www.archiwum.radiojazz.fm 54| Płyty / Recenzje

HeFi Quartet – Parallax Error

Krzysztof Komorek [email protected]

trwające sześć, osiem, dziewięć, a nawet jedenaście minut. Wresz- cie skład zespołu, z łączącą mło- dość z doświadczeniem sekcją To- mek Kupiec – Bartek Staromiejski oraz z Dominikiem Wanią, któ- rego sylwetki jazz-melomanom przybliżać nie trzeba, a wręcz na- wet nie wypada. Uradowany powyższym przystąpi- łem do słuchania płyty, która ni- czym dobry deser, szybko przypad- SJ Records, 2017 ła mi do gustu. Polubiłem przede Po takie płyty jak Parallax Error wszystkim cykl Deliberations, po- sięgam zawsze z przyjemnością. cząwszy od pierwszego, lekko Wydawnictwo to zachęca bowiem mrocznego utworu, aż po kapi- słuchacza kilkoma drobiazgami, talny duet Wiśniowskiego i Wani które akurat w moim przypad- (Deliberations Duo). Cały album to ku uchodzą za istotne. Imponują- kawałek naprawdę dobrej muzyki, ce i oryginalne instrumentarium bliskiej raczej awangardzie, acz po- lidera zespołu – to pierwszy z ta- danej w sposób przystępny i zachę- kich elementów. Pięć różnych ro- cający. dzajów fletów, w tym niezbyt Te pochwały licznych zalet Paral- często goszczący na listach wyko- lax Error doprawić jednak muszę rzystanych instrumentów kon- drobną krytyczną uwagą. Ta pły- trabasowy, japoński shakuhachi, ta jest zdecydowanie za długa (78 a także basowy, piccolo i poprzecz- minut, niemal do granic pojemno- ny z oryginalnym ustnikiem. Dru- ści nośnika). Otóż, kontynuując de- ga kwestia to długie kompozycje: serową metaforę, trzeba pamiętać, niezbyt lubię, gdy dobrze zapowia- że tak jak z lubością można zajadać dający się utwór kończy się zbyt się słodyczami, tak ich nadmiar szybko, a HeFi Quartet oferuje, prowadzi zwyczajnie do mdłości. ku memu zadowoleniu, nagrania W związku z tym przy kolejnych JazzPRESS, październik 2017 |55

spotkaniach z najnowszą produk- szych nagrań) solowe utwory li- cją HeFi Quartet nieco zaczynają dera kwartetu – mam tu na myśli irytować Tomek’s Errors oraz Errors zwłaszcza Dialectic. of Komuso czy też ciekawe, ale jed- Co nie zmienia faktu, że Parallax nak lekko przeciągnięte (nawet Error warto – najlepiej wielokrot- biorąc pod uwagę, wspomniane już nie – wysłuchać, a i ocenić trzeba moje uwielbienie do jak najdłuż- to wydawnictwo wysoko. ›

Platforma podcastowa RadioJAZZ.FM www.archiwum.radiojazz.fm Ty decydujesz kiedy, jakiejaudycji słuchasz. 56| Płyty / Recenzje

NAK Trio & Arcos – Ambush

Basia Gagnon [email protected]

dera, ale Kochan jest perkusistą niezwykłym. Oprócz mistrzow- skiego opanowania warsztatowe- go (owoc wielogodzinnych ćwi- czeń, które poleca jako medytację) jest chodzącym kompendium mu- zycznym wszelakich gatunków. Jak sam mówi: „Z jednej strony funk, z drugiej muzyka współczesna, do tego jazz i muzyka etniczna”. Pod- czas swojego pobytu w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych meto- For Tune, 2017 dycznie przesłuchał całą płytotekę Najnowsza płyta Jacka Kochana Miejskiej Biblioteki w Montrealu powinna być opatrzona ostrzeże- oraz prywatną kolekcję Andrzeja niem: „Słuchanie grozi nieoczeki- Maika w Nowym Jorku. wanymi zachowaniami w rodzaju Nie sposób opisać rytmiczne wykupienia karnetu na Warszaw- szmery, szepty i burzę z pioruna- ską Jesień”. Tak się właśnie zaczyna mi jaką jest ta płyta. Zaskocze- – niepokojącym stukotem i brzę- nie i nieprzewidywalność to ulu- kiem. Nie jest to na pewno muzy- bione tricki Jacka Kochana. Płyta ka lekka, łatwa i przyjemna, bo jest akustyczna, klasyczne trio: inspirowana jest na równi kom- na klawiszach wurlitzer i fender pozycjami Joe Zawinula, Arnolda rhodes znakomity Dominik Wa- Schönberga, Antona Weberna, Béli nia, na kontrabasie Michał Kap- Bartóka, Karola Szymanowskie- czuk. Skrzypcowe solówki gra go czy Igora Strawinskiego. Mimo Mateusz Smoczyński. Bartek Sta- tego ma zarówno bezbłędny gro- niak, który jest zarówno skrzyp- ove, pulsujący od początku w każ- kiem, jak i realizatorem, ściągnął dym utworze, jak i pozornie proste, pozostałych „klasyków” (wiolon- wpadające w ucho frazy. czele – Carmelo Giovo, Marcin Perkusja może nie wydawać się Mączyński, altówki – Lim Voung, oczywistym instrumentem dla li- Marta Czepielewska, skrzypce – JazzPRESS, październik 2017 |57

Moe Boo, Freja Reiza, Joanna Ko- skiego, ale już po chwili Kochan naszewska). razem z Kapczukiem nabijają nie- Tajemnicza nazwa zespołu po- naganny groove i cały zespół, ra- chodzi od ostatnich liter nazwisk zem ze skrzypcami, buja się jak członków zespołu: Kochan, Wa- Bitches Brew. To nieprzypadkowe nia, Kapczuk, a „arcos” oznacza porównanie, bo Ambush to właśnie smyczek. Kochan uwielbia przeko- taka czarodziejska mikstura, dziw- rę, kolekcjonuje oryginalne tytuły, na, ale intrygująca, tajemna, o nie- które z czasem ewoluują; i tak Blo- przewidywalnych skutkach. wfish zmienia się w Fugu (ta sama Tytułowy Ambush brzmi jak skrzy- śmiercionośna ryba w różnych ję- żowanie Ognistego Ptaka (ze Święta zykach), funkowy groove i temat Wiosny Strawinskiego) z japońskim zagrany z symbiotyczną precyzją butō, z kwartetem smyczkowym na klawiszach, skrzypcach i perku- w tle. Zdaję sobie w pełni sprawę, sji, ze spektakularnymi solówkami jak karkołomnie to brzmi, ale po- Wani i Smoczyńskiego. mimo ogromnego entuzjazmu jaki Do You Really Need All This Money żywię dla tej płyty, recenzowanie brzmi z początku jak kujawiak gra- jej jest spacerem po linie. Warto się ny przez Herbiego Hancocka od w nią zagłębić bez zbędnego zasta- tyłu, dziwacznie, ale nieoczekiwa- nawiania — jest zadziwiająca, nie- nie pogodnie, chwilami jak fale ra- łatwa, ale godna wysiłku, bo już po diowe na przemian z klasycznym chwili słuchania nieuchronny, or- funkiem. Pierwsze takty szalone- ganiczny rytm oswaja nieoczeki- go Tanquo z powodzeniem mogły- wane frazy, wciągając w medyta- by się znaleźć w suicie Szymanow- cyjny trans. Polecam. ›

F L a : www.jazzpress.pl 58| Płyty / Recenzje

Triomaku – Klucz do oznaczania traw

Piotr Rytowski [email protected]

Materiał zaprezentowany na pły- cie jest mocno zróżnicowany. Słychać tu bardzo różne wpły- wy. Muzycy potrafią kreować zu- pełnie odmienne klimaty w po- szczególnych utworach. Pomimo to całość brzmi bardzo spójnie i konsekwentnie. Bez wątpienia jedną z zalet płyty jest to, że może ona wielokrotnie zaskoczyć słu- chacza, któremu wydaje się, że już wie z czym ma do czynienia. Triomaku, 2016 Wystarczy porównać chociażby Lider grupy Wojtek Makowski pierwszy na płycie, eksplorujący powiedział w jednym z wywia- obszary noise’u i free, utwór Mie- dów, że wybór jazzowej ścież- szanki traw i ich układanie oraz ki w jego muzycznym rozwoju ostatni pulsujący, minimalistycz- był związany z poszukiwaniem ny, a przy tym melodyjny Rytm najlepszego sposobu wyraże- wzrostu. nia siebie, dającego największe Pomiędzy nimi mamy zarówno możliwości ekspresji i wolność. piękne tematy, rytmy do których Tę ekspresję i wolność świetnie „noga chodzi sama”, jak i frag- obrazuje druga płyta w dorobku menty wymagające od słuchacza grupy Triomaku – Klucz do ozna- większego skupienia. Wszystkie czania traw. Makowski (gitara, utwory emanują bogatą prze- laptop) może być znany szerszej strzenią (co jest zasługą prze- publiczności z występów ze Sku- de wszystkim muzyków, ale na basem czy Balladami i Roman- pewno także realizatorów pły- sami sióstr Wrońskich. W Trio- ty). Są momenty bardzo inten- maku towarzyszą mu Bartek sywne, są też delikatne i wyciszo- Łazarski na kontrabasie i Wojtek ne. Jest brudne brzmienie gitary Kurek na perkusji, syntezatorze i jest subtelna elektronika w po- oraz trąbce. staci szumów, pogłosów i tekstur. JazzPRESS, październik 2017 |59

Nie brakuje rasowego jazzowe- go groove’u. Przede wszystkim – zgodnie ze słowami lidera – jest ekspresja i wolność. Pewnie trudno byłoby tę pły- tę jednoznacznie zaklasyfikować do jakiegoś jednego, konkretnego Każdy festiwal może mieć swój nurtu. I dobrze. Pozwólmy się za- JazzPRESS... skakiwać artystom. Przynajmniej do czasu, kiedy za naszymi okna- mi trawa znów się zazieleni ciesz- my się szumem traw z płyty Trio- maku. ›

F L

a :

www.jazzpress.pl BLUESOWY ZAUŁEK 60| Płyty / Recenzje

Fred Hersch – Open Book

Krzysztof Komorek [email protected]

fragment jego autobiograficznej, muzyczno-teatralnej produkcji My Coma Dreams, utwór dedykowany długoletniemu życiowemu par- terowi Herscha, Scottowi Mor- ganowi. Swingujący Whisper Not Benny’ego Golsona poprzedza spo- kojną, delikatną, powolną wer- sję Zingaro Jobima. Trzy końco- we utwory to liryczny Plainsong Herscha, Eronel Monka i Haki- ma oraz poruszająca wersja bal- Palmetto Records, 2017 lady Billy’ego Joela As So It Goes. „Gram jazz już ponad 40 lat. Teraz, Niemal wszystkie te kompozy- z perspektywy czasu widzę, że naj- cje często goszczą na koncertach lepsza atmosfera do grania two- Herscha. Na płycie tworzą osobi- rzy się wtedy, gdy siadam przy for- stą, intymną i emocjonalną opo- tepianie z myślą »zobaczmy, co się wieść. stanie«. Odkryłem, że jazz to by- Centralnym punktem albumu najmniej nie prezentowanie tego, jest wspomniany już wcześniej, co się wie, umie, ale muzyczne po- jedyny utwór nagrany podczas dążanie w rejony, gdzie dotychczas koncertów w Korei. Niemal dwu- się nie było”. Tak wprowadza słu- dziestominutowa improwizacja chacza w swoją najnowszą, jede- Through the Forest to unikat w bo- nastą już w karierze solową płytę, gatej dyskografii Herscha i jak Fred Hersch. Siedem utworów na- wspomina sam muzyk, pierwsze granych zostało na koncertowym w jego życiu publiczne wykona- grand piano Steinwaya, w JCC Art nie tak długiej, improwizowanej Center Concert Hall w Seulu, acz- kompozycji. To właśnie ta spon- kolwiek tylko jeden z nich zareje- taniczna kreacja stała się zarze- strowano „na żywo”. wiem idei zbudowania wokół niej Wydawnictwo otwiera autor- solowego albumu. Jest ona jed- ska kompozycja Herscha The Orb, nocześnie kapitalnym przykła- JazzPRESS, październik 2017 |61

dem przekucia w muzyczny czyn, Na koniec warto wspomnieć, że przytoczonych na wstępie słów cztery dni po premierze płyty Herscha: „zobaczmy, co się sta- na rynku ukazała się książka ze nie”, pójścia za głosem muzyki, wspomnieniami Freda Herscha: gdziekolwiek będzie ona prowa- Good Things Happen Slowly: A Life dzić. Fantastyczne, znakomite na- In and Out of Jazz. Tak więc począ- granie. Już choćby tylko dla niego tek jesieni był dla artysty i jego fa- warto sięgnąć po Open Book. nów doprawdy ekscytujący. ›

PONIEDZIAŁEK WTOREK ŚRODACZWARTEK PIĄTEK SOBOTA NIEDZIELA

POWTÓRKI AUDYCJI 11.00 JazzDOIT! JazzDOIT! JazzDOIT! JazzDOIT! JazzDOIT! Jazz dla ludzi Radio Nastrój Janek Falkowski Jerzy Szczerbakow Jerzy Szczerbakow Janek Falkowski Janek Falkowski Mariusz Bogdanowicz Tomasz Tobin 12.00

13.00 JazzPRESSjonizm JazzPRESSjonizm JazzPRESSjonizm JazzPRESSjonizm JazzPRESSjonizm Dżez-Baba-Ryba Jazz do tańca Piotr Wickowski Piotr Wickowski Piotr Wickowski Piotr Wickowski Piotr Wickowski Piotr Baron Witold Busz 14.00 Peryferia Jazzu Everything but Jazz Kuba Bąk Natalia Szelachowska 15.00 Polish Jazz 60’ Polish Jazz 70’ Polish Jazz 80’ Polish Jazz 90’ Polish Jazz 00’ Simple Songs Sztukmistrz pasmo pasmo pasmo pasmo pasmo Rafał Garszczyński Maciej Krawiec 16.00 Kanon Jazzu Kanon Jazzu Kanon Jazzu Kanon Jazzu Kanon Jazzu Jazz Kameralny Input-Output-Putput pasmo pasmo pasmo pasmo pasmo Piotr Wickowski Tomasz Świtała 17.00 Kolory Materii The Seventies Marek Szerszenowicz Barnaba Siegel 18.00 Jazz do tańca Simple Songs Input-Output-Putput Dżez-Baba-Ryba Twopenny Hangover Pod Prąd Witold Busz Rafał Garszczyński Tomasz Świtała Piotr Baron Phil Jones Cezary Ścibiorski 19.00 Jazz Kameralny Kolory Materii Everything but Jazz Pod Prąd Jazz w Polsce Sama Treść Piotr Wickowski Marek Szerszenowicz Natalia Szelachowska Cezary Ścibiorski Zarembowicz/Matla Borys Dejnarowicz 20.00 Peryferia Jazzu The Seventies Sama Treść Sztukmistrz PASMO LIVE SUNDAY NEW LIVE Kuba Bąk Barnaba Siegel Borys Dejnarowicz Maciej Krawiec transmisje i retransmisje 21.00 Radio Nastrój Twopenny Hangover Jazz dla ludzi Jazz w Polsce Tomasz Tobin Phil Jones Mariusz Bogdanowicz Zarembowicz/Matla 22.00

23.00

RAMÓWKA 62| Płyty / Recenzje

China Moses – Nightintales

Krzysztof Komorek [email protected]

Trzy kwadranse muzyki wypełnio- ne są jedenastoma utworami, pod- pisanymi przez Chinę Moses na spółkę z producentem płyty Antho- nym Marshallem. Wokalistce to- warzyszy trio: Luke Smith – for- tepian, rhodes, Neville Malcolm – kontrabas i gitara basowa, Jerome Brown – perkusja, wspomaga- ne w kilku utworach przez kwar- tet smyczkowy i/lub sekcję dętą. W trzech nagraniach gościnnie po- MPS Records, 2017 jawia się dwóch znakomitych trę- Zdarzyło mi się, niestety, posłu- baczy: Theo Croker (Ticking Boxes chać Chiny Moses na żywo. Dla- oraz Blame Jerry) oraz Takuya Ku- czego niestety? Cóż, wrażenia, ja- roda (Lobby Call). kie pozostawił po sobie koncert nie Dobrze słucha się tych nocnych opo- były najlepsze. Entuzjazm, z jakim wieści. Na poczucie spójności płyty słuchałem Nightintales przed wy- zupełnie nie wpływa dość duże, sty- stępem wokalistki wyparował w listyczne zróżnicowanie materia- mgnieniu oka, a album zniknął łu. Żeby nie było wątpliwości: noc z mojej listy nagrań na kilka tygo- to nie tylko smętne, balladowe hi- dni. Czas leczy jednak rany i wresz- storie. Owszem Whatever, czy wspo- cie zdecydowałem się powrócić mniany już wcześniej Ticking Boxes do studyjnych nagrań Chiny Mo- – notabene jeden z najciekawszych ses. Żałowałbym zapewne innej na płycie, zagrany w znacznej części decyzji, bowiem tegoroczne wy- akustycznie przez duet fortepianu dawnictwo firmowane przez ame- i kontrabasu i spointowany kapital- rykańską artystkę bez wątpienia nym solem Crokera – poprowadzą zasługuje na uwagę i pozytywne słuchacza ku nastrojom zadumy oceny. Postanowiłem więc się nie i liryki. Jednak taneczne Watch uprzedzać i ponownie wejść do tej Out, funkowe Running i Disconnec- samej rzeki. ted, broadwayowskie Lobby Call, czy JazzPRESS, październik 2017 |63

WSPIERAJ WYDAWANIE KOLEJNYCH NUMERÓW JAZZPRESSU

też pozostający w stylistyce typowe- go jazzowego standardu Blame Jerry skierują odbiorcę ku klimatom bar- dziej rozrywkowym. Wszystko, co znajdziemy na tym albumie – soul, jazz, funk, nawet pop – tajemniczo łączy się ze sobą. Będę wracał do Nightintales, bo, jak już wspomniałem, warto. Może nawet znowu zaryzykuję kiedyś spotkanie z bohaterką tej płyty na EUROJAZZ Jazzowej Muzyki Popularyzacji Fundacja konta: nr 6994 0138 8002 0000 1169 05 1020 Fundacji" statutowa "Działalność tytułem wpłata Ważne: żywo? › 64| Płyty / Recenzje

Charles Lloyd & The Marvels – I Long To See You

Rafał Garszczyński [email protected]

starszych, amerykańskich klien- tów) i Norah Jones (dla tych młod- szych, a w zasadzie dla średniaków). Przecież każdy muzyk z dorobkiem kilkudziesięciu lat kariery i wielu fenomenalnych albumów coś takie- go potrafi. W dodatku uznałem, że Charles Lloyd ściągnął pomysł na ten album od Johna Scofielda Piety( Street). A kiedy kilka miesięcy póź- niej ukazał się, według mnie, rewe- lacyjny Country For Old Men, już nie Blue Note Records, 2016 wiedziałem kto od kogo ściąga po- Od czasu premiery tego albumu mysł na płytę… Charlesa Lloyda minęło już ponad To jednak nie ma żadnego znacze- półtora roku. Płyta dotarła do mnie nia. Być może pomysł nie jest jakiś z kilkumiesięcznym opóźnieniem rewolucyjny, za to wykonanie fan- i mimo swojego niekwestionowa- tastyczne. Mimo obecności wspo- nego piękna przegrywała systema- mnianych gości specjalnych, to tycznie cotygodniową rywalizację przede wszystkim gwiazdami są z innymi nowościami. Uznawałem tu – wyśmienity lider i doskona- ten album za zbyt oczywisty. Co to ły zespół, nazwany całkiem traf- bowiem za sztuka zebrać wybitnych nie The Marvels. A Charles Lloyd instrumentalistów i zagrać amery- im starszy, tym lepszy, niezależnie kańskie klasyki, dorzucając garść od tego, czy gra rzeczy trudniejsze – własnych kompozycji w podob- jak choćby Athens Concert z Marią nym klimacie mieszanki pop, ame- Farantouri, czy zabiera się za tra- rykańskiej piosenki i szlachetnego dycyjne Shenandoah i Masters Of jazzu? W dodatku uzupełnionego War Boba Dylana – jak w przypad- o dwa skromne, choć przemyśla- ku albumu I Long To See You. ne wykonania wokalne, dostarczo- Skoro Bob Dylan może nagrywać ne przez Williego Nelsona (to dla fantastyczne, choć z pewnością JazzPRESS, październik 2017 |65

niekoniecznie oczekiwane przez nusów zawiera próbne nagranie większość fanów Triplicate (miał z Robbie Robertsonem. premierę w marcu 2017 roku), po I Long To See You to mieszanka dla wielu kontrowersyjnym, choć wspomnianych amerykańskich moim zdaniem fantastycznym Fal- klasyków, buddyjskiej medytacji len Angels i równie dobrym Sha- w najdłuższym, kończącym album dows In The Light (2015), to dlaczego Barche Lamsel i powrotu do moje- Charles Lloyd nie może zaskoczyć go ulubionego, wspomnianego już nas albumem I Long To See You? albumu Of Course, Of Course, w po- Muzyka jest tylko dobra albo nie- staci tytułowej kompozycji. Ze- dobra, a wśród tej dobrej ta, któ- spół odpowiedzialny za tą produk- ra nam się podoba i pozostała, jak cję, to muzycy grający z Charlesem mawiało wielu klasyków. Lloydem od lat – Reuben Rogers Moim ulubionym albumem w dy- i Eric Harland, a także specjalnie skografii autorskiej Charlesa Lloy- na tą okoliczność towarzyszący li- da na zawsze pozostanie Of Course, derowi gitarzyści – Greg Leisz i Bill Of Course z 1965 roku, nagrany Frisell. w składzie niemal genialnym – Dla mnie genialne – fantastycz- z Tonym Williamsem, Gáborem ne Masters Of War i Shenandoah, Szabó i Ronem Carterem. Współ- nowoczesne, choć bliskie orygi- czesne wydania tego albumu po- nałowi Of Course, Of Course, a tak- kazują, że już wtedy Charles Lloyd że zupełnie fenomenalna, choć na myślał o muzyce, nie zamykając się płycie krótko naszkicowana, melo- w bopowym światku – jeden z bo- dia Abide With Me. ›

F L a : www.jazzpress.pl 66| Płyty / Recenzje

Timuçin Şahin’s Flow State – Nothing Bad Can Happen

Maciej Majewski [email protected]

Już otwierający album utwór ty- tułowy przynosi skrajny minima- lizm, na którym zbudowane jest napięcie, rzucające coraz większy cień w połowie trwania kompozy- cji. Wtedy to partie Şahina zaczy- nają wysuwać się przed dźwięki fortepianu i gęste brzmienie bęb- nów. Całość utworu puentuje na- bijanie rytmu przez wszystkich in- strumentalistów. Nieco orientalnie robi się w kolej- Between The Lines, 2017 nym – Mahir’s Plan To Find Scrus Timuçin Şahin należy do naj- – głównie za sprawą momentami większych luminarzy współczes- eksperymentalnych partii bębnów nej awangardy jazzu. Ten turecki Raineya. Utwór spokojnie móg- wirtuoz gitary z każdym kolejnym łby znaleźć się na ścieżce dźwięko- wydawnictwem przesuwa granice wej do jakiegoś dreszczowca z lat własnych możliwości twórczych, sześćdziesiątych czy siedemdzie- pozostając wierny konwencji ot- siątych. Atmosfera niepokoju jest wartej formy, wypełnionej emo- tu bowiem bardzo wyczuwalna. cjami i napięciem. Nie inaczej jest Naturalnym rozwinięciem wyda- na najnowszej płycie Nothing Bad je się kolejny – One Hundred Days Can Happen, nagranej pod szyl- in a Weekend – który początkowo dem Timuçin Şahin’s Flow Sta- zaskakuje dość równą, rytmiczną te, która z jednej strony przynosi formułą, by w drugiej części roz- nowe rozdanie, a z drugiej wciąż winąć się w gęste free, kojarzące się uderza nieprzewidywalnością. W nieco z brzmieniem Jimiego Hen- składzie zespołu znaleźli się basi- drixa. sta Christopher Tordini, perkusi- Z kolei tryptyk Flow State stanowi sta Tom Rainey oraz pianista Cory kulminacyjną część płyty. Pierw- Smythe. sza odsłona, nosząca tytuł Resurrec- JazzPRESS, październik 2017 |67

tion, jawi się jeszcze dość oszczęd- teriał, dzięki rwanym i łamanym nie, zwiastując apogeum w postaci rytmom, kolejna kompozycja – Ba- ponad dziesięciominutowego SNS, kumbaga Is Scrus. Wieńcząca całość który skupia w sobie wszystkie ele- ostatnia odsłona Flow State podpi- menty płyty, wzmocnione dodat- sana Coexistence, delikatnie wyga- kowo silniejszą grą poszczególnych sza jeszcze wszystko swoją trudną, instrumentalistów. Na tym tle dość nieoczywistą i minimalistyczną zaskakuje druga część Flow Sta- formą. te z przypisem Reconstruction, któ- Nothing Bad Can Happen daje spo- ra, będąc najkrótszym fragmentem re pole do działania muzykom, płyty, nieco zaburza formułę po- zwłaszcza podczas koncertów. Zło- przednich kompozycji. Na te nie- żona i wielowymiarowa formuła spełna trzy minuty wytrąca całość pozwala na swobodną interpreta- z – nomen omen – rytmu i wywo- cję tych utworów, na którą Timuçin łuje wrażenie chwilowej stagnacji. wraz z kolegami z pewnością sobie Na nowo rozpędza jednak ten ma- pozwalają. › 68| Płyty / Recenzje

Elliott Sharp, Mary Halvorson, Marc Ribot – Err Guitar

Piotr Rytowski [email protected]

na niej utworów to duety. Harmo- nogramy muzyków nie pozwoliły im spotkać się w studio zOaR na Manhattanie w komplecie. Elliott Sharp spędził tam jeden dzień z Mary Halvorson i jeden z Mar- kiem Ribotem. Pomimo to znaj- dziemy na albumie dwa tria – ot- wierający płytę utwór Blindspot oraz zamykający ją Kernel Panic. W pierwszym Sharp i Ribot, pod- czas swoich wspólnych impro- Intakt Records, 2017 wizacji, „zostawili miejsce” dla Widząc na okładce nazwiska Sharp, koleżanki, która potem dograła Halvorson i Ribot można się spo- swoją partię. W przypadku dru- dziewać sporej dawki „hałasu”. Po giego Sharp skomponował ramy włożeniu płyty do odtwarzacza, utworu, do których pozostałych słuchacza nastawionego na ener- dwoje dołożyło kolejno swoje so- getyczną petardę spotyka jednak lówki. zaskoczenie. Troje wspaniałych gi- Panowie przyjaźnią się i współ- tarzystów, poruszających się pomię- pracują już od ponad 30 lat. Zna- dzy jazzem i współczesną awan- jomość ze znacznie od nich gardą, serwuje nam muzykę dosyć młodszą Mary Halvorson trwa kameralną w swoim wyrazie. Ich już ponad 10 lat. Nie dziwi zatem gitary wydają na ogół czyste, niemal wyraźnie słyszalne, świetne po- akustyczne brzmienia – ale żeby nie rozumienie między muzykami wprowadzić już na wstępie nikogo i spójność płyty. Wspomniałem w błąd – to nie jest „ładne i grzecz- o brzmieniu zaskakująco (jak ne” granie. Jest pazur – choć nieco na ten zestaw artystów) bliskim inny, niż byśmy się spodziewali. akustycznemu. Nie oznacza to Pomimo, że płyta firmowana jest jednak, że na płycie nie ma prze- przez trio, większość zawartych sterów, loopów i innych elektro- JazzPRESS, październik 2017 |69

nicznych ingerencji w brzmienie Pozycja na pewno interesująca dla gitar. Czasami wydają one z sie- fanów Sharpa, Halvorson i Ribota, bie dźwięki suche, bardzo szorst- ale nie tylko. Godna polecenia słu- kie, a czasem pełne i soczyste. Są chaczom poszukującym w muzyce momenty gęstego grania z natło- gitarowej rzeczy nieoczywistych, kiem dźwięków i są takie, kie- kreatywności i niekoniecznie ocze- dy wyławiamy pojedyncze nuty kującym łatwych do zanucenia z szerokich przestrzeni. melodii. ›

JazzPRESS dostępny jest na takich urządzeniach

jak iPhone i iPad w bardzo przyjaznej formie! Mamy nadzieję, że ułatwi

Wam to lekturę naszego miesięcznika!

By przetestować jak czyta się nasz magazyn na Waszych urządzeniach, kliknijcie tutaj » Piszemy dla Was i dzięki Wam 70| Płyty / Take Two

Adam Bałdych, Helge Lien Trio, Tore Brunborg – Brothers

Mery Zimny [email protected]

do zmarłego brata skrzypka, który swój ból i żałobę postanowił prze- kuć w dźwięki. Słuchając Brothers, da się wyczuć ogromną, nieposkromioną siłę tej muzyki, autentyczność i wie- le trudnych emocji wyrażonych w rozdzierającym krzyku. Jest też nadzieja i poszukiwanie ukoje- nia, które ostatecznie znajduje- my w pięknych, acz melancholij- nych balladach. Świetny warsztat, ACT, 2017 spójny koncept, ogromna wraż- Bohaterami Brothers są ludzie, a w liwość to niewątpliwe atuty, naj- zasadzie relacje, które łączą ich większym z nich jest jednak to, że na różnych poziomach. Punktem album jest o czymś ważnym i uni- wyjścia są tu sami muzycy i więź, wersalnym. Muzyka bardzo moc- jaka wytworzyła się między Ada- no działa tu na zmysły, wciąga mem Bałdychem i norweskim pomiędzy kolejne dźwięki, prowo- trio Helge Liena podczas ostatnich kuje, by czuć i przeżywać emocje, dwóch lat intensywnego koncerto- których każdy z nas doświadcza, wania, wspólnych podróży i prze- a Adam Bałdych, Helge Lien Trio żywania muzyki. Zaowocowało to i Tore Brunborg mistrzowsko po- głębokim porozumieniem i wy- trafią ubrać je w pełne napięć pracowaniem wspólnego języka. i kontrastów melodie. Do tej zżytej grupy dołączył sak- Doskonałym pomysłem, zarów- sofonista Tore Brunborg, który nie no jeśli chodzi o koncepcję całego tylko świetnie odnalazł się w este- materiału, jak też brzmienie po- tyce i wrażliwości lidera Adama szczególnych kompozycji okaza- Bałdycha, ale wniósł do niej swój ło się zaproszenie do zespołu Tore indywidualny charakter i brzmie- Brunborga. Słychać go w kilku nie. Tytuł krążka odnosi się także kompozycjach, gdzie jego sakso- JazzPRESS, październik 2017 |71

fon staje się, obok skrzypiec, dru- Brothers to urzekająca podróż gim głosem. Obydwa instrumen- w świat emocji, które są obnażane ty rewelacyjnie brzmią unisono, i rozkładane, między którymi się wchodzą w ciekawe dialogi, jak balansuje. Kiedy zacznie się słuchać też wzajemnie się uzupełniają, płyty, skomponowanej prawie w ca- a soczyste i barwne melodie pod- łości (prócz Hallelujah Leonarda Co- bijane są przez głębokie basy pia- hena) przez Adama Bałdycha, nie nina i kontrabasu. Sporo tu spon- da się przerwać jej w połowie, odsta- taniczności i balansowania na wić, przejść obojętnie. To muzyka, granicach krzyku i ciszy. Muzycy do której się wraca, chcąc raz jeszcze bez wahania korzystają z technik przeżyć i doświadczyć emocji, często typowo klasycznych i wyraźnie tłumionych i niedopuszczanych do zwracają się ku muzyce współ- głosu. To trochę jak narkotyk, wy- czesnej. Słychać dużą dojrzałość starczy jedna aplikacja, a można się i świadomość tego, co i jak chcą uzależnić, tylko że w tym wypadku powiedzieć. efektów ubocznych brak. ›

JazzPRESS swingująco ćwierka na Twitterze Nie przegap – obserwuj @JazzpressPL 72| Płyty / Take Two

Adam Bałdych, Helge Lien Trio, Tore Brunborg – Brothers

Rafał Garszczyński [email protected]

skiem, dedykowany jest bowiem pamięci zmarłego niedawno Grze- gorza Bałdycha. Gdyby jednak przyczyny jego nagrania były inne, z pewnością też powstałby kolejny materiał muzyków, których współ- praca układa się doskonale. Brothers to kolejny album, na któ- rym mniej znaczy lepiej. Nie usłyszy- cie tu arcytrudnych skrzypcowych pasaży, solówek wzbudzających za- chwyt na koncertach. Jednak ACT, 2017 brzmienia tej płyty trudno będzie Wobec płyt Adama jestem bezsil- się Wam pozbyć, będziecie do niego ny, o tym już pisałem nie raz. Ko- wracać wiele razy. To magia wiel- lejny album nagrany wspólnie kiej sztuki, trudna do opisania. z zespołem Helge Liena potwier- Dodanie kolejnego instrumen- dza fakt już niezaprzeczalny – oto tu – saksofonu Tore Brunborga mamy premierowy album najcie- – subtelnie poszerzyło możliwo- kawszego jazzowego skrzypka na ści brzmieniowe zespołu. Autor- świecie, muzyka kompletnego, wy- ski repertuar stworzony z myślą bitnego kompozytora i doskonałego o takim składzie pozostawia wie- lidera zespołu, w dodatku odnajdu- le przestrzeni członkom zespołu, jącego się również w roli sidemana choć skrzypce lidera są dominu- – jak choćby we współpracy z Iiro jące. Całość uzupełnia nieśmier- Rantalą. telna ballada Hallelujah Leonarda Brothers jest albumem lirycznym, Cohena. Słyszałem kilka wyko- wspomnieniowym, takim, o któ- nań koncertowych Adama i naj- rym można powiedzieć, że naj- częściej brzmiały one ciekawiej, lepiej byłoby, gdyby nigdy nie zawierając więcej pasji i odrobi- powstał. Album, wraz z promocyj- nę muzycznej agresji. To nie jest nym wspomnieniowym teledy- jednak wada rejestracji studyjnej, JazzPRESS, październik 2017 |73

ale zachęta do wybrania się na album. Brothers to prawdziwe emo- koncert zespołu. cje, a te zawsze wypadają najlepiej. Można pisać wiele o ciekawych Darem wielkich twórców jest po- kompozycjach, innowacyjnych har- siadanie warsztatu pozwalającego moniach, perfekcji wykonawczej, je utrwalić. Tak właśnie jest w przy- muzycznej przestrzeni czy dosko- padku Adama Bałdycha, Helge nałym porozumieniu muzyków, Liena, Frode Berga, Pera Oddvara którzy mają za sobą wiele wspól- Johansena i Tore Brunborga. nie zagranych koncertów. To jednak Na ten album fani Adama musie- wszystko okazuje się mało ważne, li poczekać dość długo, mam na- choć potrzebne, na równi z talentem dzieję, że kolejne pomysły już się wszystkich członków zespołu po- pojawiają i zostaną zrealizowane magając przygotować tak niezwykły w nieco krótszym czasie… ›

WWW.JAZZPRESS.PL/ARCHIWUM >> 74| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZ Z WAMI: KUBA WIĘCEK TRIO „Kuba Więcek wyłonił się jakby znikąd, z tłumu tylu innych sakso- 13 fonistów, wnosząc ze sobą zupełnie nową koncepcję gry na tym października instrumencie i wyjątkowe, indywidualne podejście do kompozycji” KĘDZIERZYN- – powiedział Gilad Hekselman. Kuba Więcek wystąpi 13 paździer- KOŹLE nika, w ramach cyklu Jazz z wami, na scenie Miejskiego Ośrod- ka Kultury w Kędzierzynie-Koźlu. Zagra w tym samym składzie, w którym nagrał swój debiutancki, świetnie przyjęty album Another Raindrop – z Michałem Barańskim na kontrabasie i gitarze basowej oraz Łukaszem Żytą na perkusji. WOJTEK JUSTYNA TREE OH! – TRASA KONCERTOWA Koncertem w szczecińskim Domu Kultury 13 Muz rozpocznie 13 13 października trasę koncertową po Polsce grupaTree Oh! prowadzo- października na przez mieszkającego w Holandii polskiego gitarzystę Wojtka Ju- SZCZECIN stynę. Do 4 listopada zespół zagra 17 koncertów. Oto sceny, na któ- rych pojawi się w następne dni: Szczawnica – Muzyczna Owczarnia, Olsztyn – Sarmata Pub, Jaworzno – Jazz Club Muzeum, Białystok – Zmiana Klimatu, Poznań – Blue Note, Kwidzyn – Piwnica Kultural- na, Wrocław – Stara Piwnica, Warszawa – 12on14, Gomunice – Klub Muzyczny Bogart, Łódź – Akademia Muzyczna, Kraków – Harris Piano Jazz Bar, Kędzierzyn-Koźle – Kameleon Jazz Club, Pszczyna – Bugsy’s Jazz Club, Lubrza – RecPublica Studios, Bielsko–Biała – Metrum Jazz Club, Żary – Pub Max. BYDGOSZCZ JAZZ FESTIVAL Joshua Redman Trio, Adam Makowicz, trio Carmen Souzy, Jane 13 Monheit, Kroke & Zohar Fresco – to gwiazdy 15. edycji Bydgoszcz października Jazz Festival. Na jej otwarcie 13 października wystąpi Jose Torres BYDGOSZCZ ze swoim Havana Dreams. Na 20 października zaplanowano Bitwę Jazzową – Sopot-Bydgoszcz, podczas której „rywalizować” będą polskie zespoły: Electricity, Emil Miszk Quartet, Gozdek Trio, a dzie- sięcioosobowa orkiestra pod kierownictwem Józefa Eliasza da Blu- es Brothers Show. Każdego z festiwalowych dni odbędzie się jam session, a koncertom towarzyszyć będzie wystawa prac plastycz- nych uczniów bydgoskich szkół oraz wystawa fotografii. CZWARTEK JAZZOWY Z GWIAZDĄ: AREK SKOLIK & HIS MEN PLAY MINGUS 19 Formacja Arek Skolik & His Men uświetni 19 października Czwartek października Jazzowy z Gwiazdą w Śląskim Jazz Clubie w Gliwicach. Arek Skolik GLIWICE (perkusja), Jarek Bothur (saksofon tenorowy), Michał Jaros (kontra- bas) i Patrycja Zarychta (śpiew) wykonają program ze swojej, wydanej w tym roku, płyty oddającej hołd legendarnemu basiście i band lide- rowi Charlesowi Mingusowi. „Jest to granie radosne i organiczne (…). Swobodne, swingowo-bluesowo-bopowe, jakie najlepiej sprawdza się na żywo” – recenzował ten album na swoim blogu Adam Domagała. JazzPRESS, październik 2017 |75 76| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

KROKUS JAZZ FESTIWAL Trio Artur Dutkiewicz – fortepian, Michał Barański – kontrabas i Łu- 20 kasz Żyta – perkusja otworzy 20 października Krokus Jazz Festi- października wal. Tego samego dnia zagra też Piotr Scholz Sextet. Nie zabraknie JELENIA zagranicznych gwiazd – następnego dnia wystąpi E. J. Strickland GÓRA Quintet, z bliźniakami – perkusistą E. J. i saksofonistą Marcusem Stricklandami w składzie, oraz Luis Nubiola Global Friendship. Trze- ciego i zarazem ostatniego dnia festiwalu zaśpiewa i zagra na for- tepianie Anthony Strong, któremu towarzyszyć będzie jego zespół, oraz czeskie David Dorůžka Trio. Obok występów gwiazd odbywać się będą koncerty młodych muzyków rywalizujących w konkursie Powiew Młodego Jazzu.

GŁOGOWSKIE SPOTKANIA JAZZOWE Specjalny koncertPawlik & Pawlik – to jedna z atrakcji 33. edycji Gło- 26 gowskich Spotkań Jazzowych, które rozpoczną się 26 października. października Podczas koncertu na jednej scenie zobaczyć będzie można kwartet GŁOGÓW wiolonczelisty i klawiszowca Łukasza Pawlika oraz trio jego ojca – Włodka Pawlika. Poza tym w Miejskim Ośrodku Kultury w Głogowie przez cztery dni zagrają: Natalia Lubrano, Schmidt Electric, w któ- rego składzie znajdzie się raper Ten Typ Mes, Kinga Głyk Trio, Adam Bałdych & Helge Lien Trio z gościem specjalnym Tore Brunborgiem oraz Anna Maria Jopek z zespołem Kroke.

FREEDOM JAZZ FESTIWAL Propagowanie jazzu i polskich inspiracji muzycznych pochodzących 8 zarówno z muzyki ludowej, jak i muzyki sakralnej oraz uświetnienie listopada Święta Niepodległości – takie cele stawia przed sobą łódzki Freedom ŁÓDŹ Jazz Festival. W jego ramach na pięciu koncertach, od 8 do 12 li- stopada, wystąpią Witold Janiak Kwartet & Maciej Strzelczyk Trio, Grażyna Auguścik & Bester Quartet, Monika Borzym z zespołem, Maria Răducanu Trio. Muzykę filmową i teatralną Krzysztofa Kome- dy w aranżacji Leszka Kułakowskiego wykona orkiestra symfonicz- na pod dyrekcją Andrzeja Zubka i Kwartet Leszka Kułakowskiego. Na koncercie finałowym wystąpiMichel Legrand Trio z Orkiestrą Fil- harmonii Łódzkiej.

3275 KG ORCHESTRA – NOMADS Nomads – tak zatytułowany jest nowy program prowadzonej przez 11 Macieja Trifonidisa osiemnastoosobowej 3275 kg Orchestry, któ- listopada rego premierowe wykonanie będzie miało miejsce 11 listopada WARSZAWA w Bemowskim Centrum Kultury w Warszawie. Lider orkiestry tak skomentował na łamach JazzPRESSu swój powrót do zaniedbanej ostatnio działalności kompozytorskiej: „Po dziesięciu latach przerwy znów poczułem głód, żeby napisać własną muzykę. I chcę na nowo podejść do tego zespołu. Jest fajnie! To wielka przygoda!”. JazzPRESS, październik 2017 |77

GARY GUTHMAN MONDAY JAZZ CLUB Działający przy hotelu Boss w warszawskim Wawrze Gary Guthman Monday Jazz Club po wrześniowej inauguracji kontynuuje koncerty uznanych polskich wokalistek jazzowych. Z kierowanym przez tręba- cza, kompozytora i aranżera Gary’ego Guthmana zespołem zaśpiewają tam w pozostałe październiko- we poniedziałki Agnieszka Hekiert, Agnieszka Wil- czyńska, Ola Trzaska i Karo Glazer. W pierwszym ty- godniu listopada z programem piosenek autorstwa Jerzego Wasowskiego wystąpi Monika Malczak.

189 WARSZAWA KUP BILET październikamarca

Mózg Festival Improwizujące tria zdominują pozostałą cześć pro- gramu bydgoskiej odsłony Mózg Festival. W klubie Mózg, od 9 października do 11 listopada, zagrają tria: Zerang / Mełech / Wójciński, Rafał Gorzycki Ensemble Tuning, Theresa Wong / Christian Kobi / Frantz Loriot, Marina Cyrino / Merje Kägu / Made- leine Jonsson Gille, Stammberger Riemann Nakai Electrique Trio, oraz duety: Pękala / Kordylasińska -Pękala, Nicola l. Hein & Joke Lanz, Kondensator Przepływu. Zaplanowano również koncerty Jerze- go Igora, Pimpono Ensemble i Marek Pospieszalski Quartet oraz sety DJ-skie – Fisza i Ædm.

189 BYDGOSZCZ KUP BILET październikamarca 78| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

PARDON, TO TU: EVAN PARKER & EDDIE PRÉVOST Dwie legendy brytyjskiej sceny muzyki improwizo- wanej – saksofonista Evan Parker i perkusjonalista Eddie Prévost – wystąpią 13 września w warszaw- skim Pardon, To Tu. Obaj współpracują ze sobą od dawna, grali razem w różnych grupach, ale mają rów- nież w swoim dorobku pamiętne albumy zarejestro- wane jako duet – dwupłytowy Most Materiall (1997) i Imponderable Evidence (2004). O pierwszym z nich jeden z recenzentów napisał: „Muzyka, która jest czymś więcej niż muzyką i którą trudno określać tyl- ko terminami muzycznymi”.

WARSZAWA 1813 PARDON, TO TU KUP BILET wrześniamarca

12ON14: TRZASKA – MAZURKIEWICZ – SZPURA Mikołaj Trzaska (saksofony, klarnet), Jacek Mazur- kiewicz (kontrabas) i Paweł Szpura (perkusja) – ze- spół trzech ważnych postaci polskiej sceny improwi- zowanej zagra 16 września w warszawskim klubie 12on14. Obecne trio jest dopełnieniem wcześniejszej ich współpracy. Jacek Mazurkiewicz grywał ostatnio regularnie z Mikołajem Trzaską w duecie, uczestni- czył też w nagraniu muzyki Trzaski do filmu Wołyń. Paweł Szpura również wchodził wcześniej w skład grupy wykonującej muzykę filmową Trzaski.

WARSZAWA 1618 12ON14 JAZZCLUB KUP BILET wrześniamarca JazzPRESS, październik 2017 |79

TUBIS TRIO – TRASA KONCERTOWA Trzynaście koncertów zagra w październiku, w ra- mach trasy promującej swój najnowszy album The Truth Tubis Trio. Zespół w składzie Maciej Tubis – for- tepian, Paweł Puszczało – kontrabas i Przemek Pacan – perkusja rozpocznie występy 10 października w Fil- harmonii Łódzkiej. Do 22 października zagra również w Katowicach (Old Timers Garage), Mszanie Dolnej (Folwark Stara Winiarnia), Krakowie (Harris Piano Jazz Bar), Wrocławiu (Vertigo Jazz Club & Restau- rant), Wałbrzychu (A’propos Jazz Club), Grodkowie (OKiR), Toruniu (CKK Jordanki), Poznaniu (Blue Note Jazz Club), Zielonej Górze (Hydro(za)gadka – ZOK), Gorzowie Wielkopolskim (Pod Filarami Jazz Club) i Przemęcie (GCKiB - Kościół w Kaszczorze).

ŁÓDŹ 1018 FILHARMONIA KUP BILET październikamarca

RADIOJAZZ.FM + BEMOWSKIE CENTRUM KULTURY: SŁOWIŃSKI, MASECKI & JERZY ROGIEWICZ Stanisław Słowiński Quintet oraz duet Marcin Masecki & Jerzy Rogiewicz wystąpią 14 października na kon- cercie organizowanym przez RadioJAZZ.FM i Bemow- skie Centrum Kultury w Warszawie. Zespół jednego z czołowych skrzypków młodego pokolenia zapre- zentuje na nim kompozycje z nowego albumu Visions | Between Love And Death. W składzie poza liderem: Zbyszek Szwajdych – trąbka, Mateusz Sobiechowski – fortepian, Szymon Frankowski – kontrabas, Adam Stęp- niowski – perkusja. Pianistyczno-perkusyjny duet zagra natomiast ’y, szczególnie ważne dla Marcina Maseckiego, ponieważ były jego pierwszą fascynacją muzyczną. To po usłyszeniu słynnego The Entertainer Scotta Joplina postanowił on zostać pianistą

1418 WARSZAWA WSTĘP WOLNY >> październikamarca 80| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

12ON14: STANISŁAW SOYKA & WOJCIECH KAROLAK TRIO „Koncert przeniesie nas do czasów, w których to samo Hallelujah, I Love Her So śpiewał Ray Char- les, Don’t Get Around Much Anymore Nat King Cole, a Come Sunday Mahalia Jackson. Poczujemy ener- gię, która towarzyszyła złotym latom swingu po- przez muzykę, która pozytywnie nastraja i dzięki wykonaniu wielkiej klasy artystów, którzy ją zapre- zentują” – napisali organizatorzy Swing Communi- cation. Pod takim hasłem na scenie warszawskiego klubu 12on14 pojawią się Stanisław Soyka (wokal) i Wojciech Karolak (organy Hammonda) ze swoim triem, z Tomaszem Grzegorskim (saksofon tenoro- wy) i Arkiem Skolikiem (perkusja).

WARSZAWA 2018 12ON14 JAZZCLUB KUP BILET październikamarca

PODLASIE JAZZ FESTIVAL Dwadzieścia lat działalności Bialskopodlaskiego Sto- warzyszenia Jazzowego, a także 30 lat pracy arty- stycznej bialskiego Jazz Trio fetowane będzie pod- czas tegorocznej, szesnastej edycji Podlasie Jazz Festival. Udział w zaplanowanym na 20 października jubileuszowym koncercie zapowiedzieli Jan „Pta- szyn” Wróblewski, Ewa Uryga, Maciej Strzelczyk i Karol Szymanowski. Na koncertach w kolejnych dwóch dniach festiwalu wystąpią: duet Myrczek & Tomaszewski, Henryk Miśkiewicz & Full Drive z Mi- chaelem „Patchesem” Stewartem, Hanna Banaszak z zespołem i Włodek Pawlik Trio.

BIAŁA PODLASKA 2018 AULA AWF KUP BILET październikamarca JazzPRESS, październik 2017 |81

HANZA JAZZ FESTIWAL Warsztaty wokalne z Izą Polit i Przemkiem Raminia- kiem, warsztaty instrumentalne z Piotrem Schmid- tem, spotkanie autorskie z Krzesimirem Dębskim, zmagania w ramach konkursu zespołów – to poza- koncertowe punkty programu 13. edycji Hanza Jazz Festiwal. Poza tym od 25 do 28 października w Ko- szalinie w ramach festiwalu wystąpią: Krzysztof Dys Trio, Szymon Łukowski Quintet z Hannesem Rieple- rem, Warsaw Orchestra, Kamil Piotrowicz Sextet, Kuba Więcek Trio i Schmidt Electric.

25 KOSZALIN KUP BILET października18 marca

ZADUSZKI JAZZOWE PIŃCZÓW Artur Dutkiewicz powróci 28 października do Pińczo- wa, czyli miasta swojego urodzenia, aby zagrać tam koncert na inaugurację 13. edycji miejscowych Za- duszek Jazzowych. Pianista wystąpi ze swoim triem, z Michałem Barańskim na kontrabasie i Łukaszem Żytą na perkusji, w programie z najnowszej swojej pły- ty Traveller. W ciągu dwóch dni na zaduszkowych kon- certach zagrają również amerykański wirtuoz gitary Regi Wooten, perkusista Gniewomir Tomczyk z mu- zyką z debiutanckiego albumu Event Horizon oraz wo- kalistka Karo Glazer z zespołem. Wydarzeniami towa- rzyszącymi będą warsztaty wokalne i perkusyjne oraz wystawa fotograficzna autorstwaAndrzeja Mochonia.

2818 PIŃCZÓW KUP BILET październikamarca 82| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZ JANTAR Dziesięć koncertów zarówno debiutantów, jak i uzna- nych gwiazd – oferuje w tym roku gdański Jazz Jan- tar. Rozpocznie go 29 października Ex Eye, czyli najnowsza formacja saksofonisty Colina Stetsona. Na następnych koncertach usłyszeć będzie moż- na sekstet Sławka Jaskułke z programem Kome- da Recomposed, grupę Dinosaur z inspirowanym twórczością Milesa Davisa z lat siedemdziesiątych programem Together, As One, weterana sceny free Petera Brötzmanna z młodym rockowym zespołem Black Bombaim, dziewięcioosobowe polsko-duńskie Pimpono Ensemble, perkusistę Makayę Mccravena z jego kwintetem, Miguel Zenón Quartet, polski mię- dzygatunkowy band Chryste Panie, Immortal Onion oraz kwartet saksofonowyBattle Trance.

2918 GDAŃSK KUP BILET październikamarca

JAZZ JAMBOREE Spotkania gwiazd światowego jazzu z polskimi zespo- łami zdominują warszawskie Jazz Jamboree. Festiwal rozpocznie się 2 listopada. W Bemowskim Centrum Kultury wystąpi tego dnia Polish Vibes – Generation Next Bernarda Maselego, oraz Dean Brown z grupą, w której też zagra Maseli. Jednocześnie Studiu Kon- certowym im. Witolda Lutosławskiego pojawią się:Rob Mazurek & Jeff Parker & Artur Majewski Band oraz Nels Cline Lovers & Mateusz Smoczyński Ensamble. Do 5 listopada na festiwalu między innymi: Pimpono Ensamble, Bill Frisell Music for Strings, Kamil Piotro- wicz Sextet, Ex Eye, Peter Evans Septet, James Car- ter & Power of The Horns, Bill Laswell, a z nim Kapela ze Wsi Warszawa, DJ Logic i Kaliber 44.

2 WARSZAWA KUP BILET listopada JazzPRESS, październik 2017 |83

KUP BILET 84| Koncerty / Relacje fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

To idzie młodość, młodość, młodość

Krzysztof Komorek Letnia Akademia Jazzu – Łódź, [email protected] Klub Wytwórnia, lipiec-sierpień 2017 r.

Letnia Akademia Jazzu świętowa- koncie dwa autorskie albumy, suk- ła w roku 2017 swoje dziesięciolecie. cesy w branżowych plebiscytach Dekadę koncertów gwiazd świa- i nominacje do prestiżowych na- towego i krajowego jazzu, imprez gród pianista, wraz ze swoim zespo- towarzyszących, warsztatów mi- łem zainaugurował letni cykl kon- strzowskich. Jubileuszowa edycja certów, jako jedna z jego gwiazd. podtrzymała wysoki poziom swo- ich poprzedniczek. Piotrowicz i gwiazdy Dwa lata temu jednym z uczest- fortepianu ników International Jazz Platform – warsztatów dla młodych muzy- Tworzący Kamil Piotrowicz Sex- ków – był Kamil Piotrowicz. W bie- tet muzycy zaprezentowali łódz- żącym roku, mający już na swoim kiej publiczności materiał z ubie- JazzPRESS, październik 2017 |85

głorocznej płyty Popular music. Pianiści rozpoczęli od prezentacji solowych i dueto- Wysoko ocenione przez krytykę wych grając między innymi Candide Overture Leo- nagrania w wersji koncertowej wy- narda Bernsteina, White Moon Michaela Wollnego, padły, moim zdaniem, jeszcze le- Afirca Larsa Danielssona i komedowskie Svatetic piej. Zwróciła przede wszystkim w duecie na dwa fortepiany i piano Fendera. Le- uwagę gra sekcji dętej – Kuba Wię- szek Możdżer zagrał z kolei solo na dwóch fortepia- cek, Piotr Chęcki, Emil Miszk – pre- nach o różnym stroju. Na finał na scenie pojawili zentującej się w najprzeróżniejszych się wszyscy trzej, by uraczyć publiczność klasycz- konfiguracjach: solo, w duetach ną La Fiestą ze zmianą miejsc przy instrumentach, oraz w trio. Lider zostawiał dęcia- grą na cztery ręce i udowodnieniem, że można kom dużo swobody, ograniczając znakomicie spuentować muzyczną frazę, umiejęt- się na ogół do kreowania równole- nie siadając na klawiaturze (Leszek Możdżer). Roz- głych narracji i tła. W dwóch mo- entuzjazmowana publiczność nie wypuściła ła- mentach jednakże trąbka i sakso- two muzyków, wyklaskując dwa bisy: kolejny hit fony usunęły się w cień, dając pole Chicka Corei, czyli Armando’s Rumba, oraz Imagi- do popisu fortepianowi wsparte- ne Johna Lennona zagranym na sześć rąk, z zaśpie- mu kapitalną grą doświadczonej sekcji rytmicznej – Andrzej Święs, Krzysztof Szmańda. Zespół Kamila Piotrowicza spot- To idzie młodość, młodość, młodość kał się jednak z nieco letnim przy- jęciem. Nie dało się ukryć, że nad- komplet publiczności przyciągnął drugi występ, stylistycznie miesz- czący się na przeciwległym biegu- nie. Większość osób oczekiwała przede wszystkim na wielki show, jakiego spodziewała się ze strony trzech wielkich nazwisk europej- skiej pianistyki. Iiro Rantala, Mi- chael Wollny i Leszek Możdżer – o nich to bowiem mowa – po sukcesach koncertów i płyt z cy- klu Jazz in Berlin Philharmonic spo- tykają się od czasu do czasu na sce- nie, by udowodnić, że jazz może być świetną, przystępną rozrywką, nie tracąc przy tym nic z wysokiej klasy. fot. Piotr Fagasiewicz 86| Koncerty / Relacje wanym przez Leszka Możdżera refrenem, który to dzie rodzimej jazzowej pianistyki. utwór zakończył wspaniały wieczór godzien okrą- Zupełnie nie dało się odczuć, że to głorocznicowej inauguracji festiwalu. pierwszy koncert kwartetu w ta- kim składzie. Zespół zachwycił Show młodej pianistki klasyczną jazzową atmosferą oraz nastrojowymi solówkami sakso- Już po dwóch dniach Klub Wytwórnia zaprosił jazz fonów i dynamicznymi popisami -fanów na kolejna odsłonę dziesiątej edycji LAJ. pianistycznymi. Ogłoszony niemal w ostatniej chwili koncert Radek Dobre emocje podtrzymał drugi Nowicki Quartet okazał się wielką, pozytywną nie- koncert. Dowodzony przez piani- spodzianką. Znakomitego saksofonistę kojarzyłem stę Mateusza Gawędę oktet Cracow dotąd przede wszystkim jako sidemana i członka Jazz Collective, z pięcioosobową zespołów innych muzyków. Swoje autorskie kom- sekcją dętą: Cyprian Baszyński – pozycje muzyk przedstawił w towarzystwie sekcji trąbka, Dominik Mietła – trąbka, rytmicznej, z której członkami miał już okazję wie- Marcin Ślusarczyk – saksofon alto- lokrotnie występować i nagrywać płyty: Andrzej wy, Sławomir Pezda – saksofon te- Święs, tym razem z Michałem Miśkiewiczem. Jed- norowy, Bartłomiej Prucnal – sak- nak – w zgodnej opinii publiczności – show skrad- sofon barytonowy oraz z Alanem ła kolegom pianistka Katarzyna Pietrzko, dobitnie Wykpiszem na basie i Dawidem umacniając opinię o sobie jako wschodzącej gwieź- Fortuną na perkusji, zaprezento- fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot. JazzPRESS, październik 2017 |87 wał energiczne, mocne, stanowcze, a z drugiej strony zróżnicowane stylistycznie granie. Siłę big-ban- du, dynamikę wolnej improwiza- cji, płynność mainstreamu. Wśród zagranych utworów znalazły się dwie kompozycje inspirowane na- graniami Kwintetu Andrzeja Trza- skowskiego.

Wieczór wokalny

Trzeci wieczór łódzkiego festiwa- fot. Piotr Fagasiewicz lu upłynął pod znakiem woka- listyki. Spotkanie rozpoczął wy- kie rozczarowanie. Wokalistka wraz z towarzy- stęp Jazzowego Chóru Wytwórni, szącym jej kwartetem zaśpiewała piosenki z al- który a capella oraz z towarzy- bumu Nightintales, włączając do programu jedną szeniem akompaniującego – cza- nową piosenkę: My Part of Town. Oczywiście nie sem niestety nieco zbyt głośnego sposób pani Moses zarzucić czegokolwiek w kwe- – tria, sięgnął po klasyki piosen- stii wokalnych walorów jej sztuki. Jednakże cały ki (Moon River), muzyki filmowej ten koncert najlepiej podsumowuje jeden z wer- (utwory z Nieustraszonych pogrom- sów piosenki Running: „Create my own disasters”. ców wampirów oraz serialu 07 zgłoś Przegadane zapowiedzi z niekończącymi się dy- się) oraz jazzu (medley Swing Low, gresjami, nadmierna ekspresja, pretensjonal- Sweet Chariot / When The Saints Go ne pseudoaktorskie zachowania. To wszystko Marching In), udanie rozgrzewając – w moim odczuciu – zabiło atmosferę, a ja z tru- publiczność przed główną atrak- dem dotrwałem do końca. cją tego dnia, ale i po trosze całego tegorocznego cyklu, jaką miał być Mistrzowskie koncerty powarsztatowe koncert Chiny Moses. Tak jak wiele osób ostrzyłem so- Letnia Akademia Jazzu to także – wspomniane już bie zęby na ten występ, szczegól- – warsztaty prowadzone przez jazzowe znakomi- nie po wysłuchaniu najnowszej tości. W bieżącym roku zajęcia prowadzili: Maciej płyty artystki. Ale tak jak zdecy- Obara, John Escreet, Tom Arthurs, Andreas Lang dowana większość widowni przy- i Thomas Strønen, a także gość specjalny Interna- jęła półtoragodzinny show pani tional Jazz Platform: Sidsel Endresen. Znakomi- Moses z entuzjazmem, tak ja zna- ta norweska wokalistka wraz z gitarzystą Stianem lazłem się w niewielkiej grupie Westerhusem wystąpili również na koncercie mi- tych, dla których było to wiel- strzowskim. 88| Koncerty / Relacje

Grający ze sobą od 2010 roku duet za- grał jeden z najlepszych koncertów tegorocznej edycji festiwalu. Z jed- nej strony nie była to na pewno mu- fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot. zyka dla szerokiego grona odbior- ców. Trudna, wymagająca. Jednak podczas koncertu z sali nie wy- szedł chyba nikt. Eksperymentalne brzmienia fascynowały, przykuwa- ły uwagę. Znakomity spektakl, pro- wadzący od brzmień nastrojowych, czasem tajemniczych i mrocznych po szalone kosmiczne eskapady gi- tary Stiana Westerhusa, gitary trak- towanej czasem smyczkiem, często elektroniką oraz genialnego głosu Sidsel Endresen. Kto był, z pewnoś- cią nie żałował. Już dwa dni później pozostali członkowie kadry zaprezentowa- li się, ze skompletowanymi ad hoc spośród uczestników warsztatów składami, podczas występu podsu- mowującego kilkudniowe zajęcia. Jako gwiazda wieczoru wystąpił duet Marcin Masecki – Jerzy Ro- giewicz z oryginalnym i ciekawym programem Ragtime, w którym muzycy zmierzyli się z interpre- tacjami utworów kompozytorów amerykańskich (James P. John- son) i polskich (Henryk Wars, Je- rzy Petersburski) z pierwszej poło- wy ubiegłego stulecia. Szkoda, że materiał nie został zagrany tak, jak chociażby podczas nowojorskich koncertów obu panów, na pianinie, które do ragtime’u lepiej chyba pa- suje niż klasyczny fortepian. JazzPRESS, październik 2017 |89

Różnorodne tria wspomagany elektroniką, kapitalnie wpasowujący się w jazzowe interpretacje renesansowych i inspi- Drugi z sierpniowych koncertów rowanych renesansem kompozycji. rozpoczęło – jedyne na tegorocz- Wyszedłem z tego koncertu „z gorącą głową”, pozo- nym festiwalu – klasyczne forte- stając pod ogromnym wrażeniem klasy muzyków pianowe trio. Zespół prowadzony oraz jakości ich dzieła: oryginalnego, spójnego, prze- przez Agę Derlak zagrał kompozy- myślanego, nowoczesnego. Tak się złożyło, że kolejny cje z wydanej niedawno płyty zaty- (obok koncertu Sidsel Endresen i Stiana Westerhu- tułowanej Healing. Wyróżniał się sa) niezwykle wymagający (z punktu widzenia słu- charakterystyczny, rozpoznawal- chacza) program był najlepszym momentem dzie- ny już sposób gry pianistki i zna- siątej Letniej Akademii. Dla mnie także w ogóle komita gra kontrabasisty Tymo- jednym z najlepszych w tym roku, w jakich dane mi na Trąbczyńskiego, wspieranych było uczestniczyć. przez perkusistę Szymona Madeja. Nagrodzeni w 2016 roku Frydery- Projekty specjalne kiem za fonograficzny debiut mu- zycy potwierdzili atuty znane pub- Kolejnego wieczoru na scenie pojawił się tylko jeden liczności z obu swoich studyjnych zespół, za to z samymi „głośnymi” nazwiskami w wydawnictw. obsadzie – Adam Bałdych Sextet. Znakomity skrzy- Druga część wieczoru należała tak- pek zaprosił do składu czołówkę młodej krajowej że do tria, ale o zupełnie innym, sceny jazzowej: Krzysztofa Dysa (fortepian), Micha- niezwykle oryginalnym instru- ła Barańskiego (kontrabas), Szymona Mikę (gitara), mentarium. Anna Gadt, Zbigniew Chojnacki i Krzysztof Gradziuk za- grali program ze swojej tegorocznej płyty Renaissance. Zastawiałem się, jak ten niezwykle ambitny, nieła- twy w odbiorze repertuar zabrzmi na żywo. Płyta jest według mnie jedną z najlepszych w polskim jaz- zie w bieżącym roku. Koncert wra- żenia studyjne jeszcze przebił. Usłyszeliśmy trzy instrumenty po- traktowane całkowicie niestandar- dowo. Głos – właśnie, jako instru- ment, a nie tylko wokal. Genialną perkusję, w roli solowej, w fanta- stycznych improwizacjach. Wresz- cie akordeon, tym razem mocno fot. Piotr Fagasiewicz 90| Koncerty / Relacje fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

Macieja Kocińskiego (saksofon) i Dawida Fortunę że nowy materiał, podtrzymując (perkusja). Koncert wypełniły utwory z najnowszej i ugruntowując opinię jednego z te- płyty Adama Bałdycha Brothers, zagrane jednak w gorocznych objawień w krajowym nieco innych aranżacjach, przede wszystkim z racji jazzie. zmienionego i zwiększonego, w stosunku do nagrań Nominalną gwiazdą tego wieczo- studyjnych, składu osobowego zespołu. Mnie zaś – ru był „eksportowy” kwartet Ma- podsumowując ten występ – nie pozostaje nic inne- cieja Obary z Dominikiem Wanią, go, jak tylko powtórzyć i podtrzymać komplementy Ole Mortenem Vaganem i Gar- zawarte w poprzedniej relacji z występu sekstetu. dem Nilssenem. Tuż przed jesien- Przedostatni koncert Letniej Akademii Jazzu roz- ną premierą płyty zespołu, która poczęło trio Kuby Więcka. Młody, ale chwalony ze- ukaże się w monachijskiej wytwór- wsząd saksofonista wystąpił wraz z doświadczoną ni ECM, kwartet zaprezentował i zgraną sekcją rytmiczną Łukasz Żyta – Michał Ba- program oparty na kompozycjach rański, muzykami, którzy towarzyszyli mu także Henryka Mikołaja Góreckiego: za- przy nagrywaniu znakomicie przyjętego albumu rysach kwartetów smyczkowych Another Raindrop, pierwszej od lat premiery zapre- i koncertów. Specjalne występy po- zentowanej w fonograficznej serii Polish Jazz. Kuba święcone wybitnym polskim kom- Więcek, który pojawił się już wcześniej na łódzkiej pozytorom to kolejna godna po- scenie w składzie Kamil Piotrowicz Sextet, obok re- chwały tradycja letniego łódzkiego pertuaru z debiutanckiej płyty zaprezentował tak- cyklu. Nie zawsze łatwe w odbiorze, JazzPRESS, październik 2017 |91 jednak o niezaprzeczalnej wartości w szalonej quazifreeimprowizacji, czy chociażby w artystycznej projekty, stają się póź- jazzowym potraktowaniu kontrabasów. niej bardzo często integralną częś- Lekko niesprawiedliwe jest przy tak dobrym wy- cią stałych programów artystów, stępie wyróżniać któregoś z wykonawców, jednak którzy je przygotowują. Mam na- wrażenie, jakie wywarła na mnie gra Samuela Bla- dzieję, że tak będzie i tym razem, sera, powoduje, że muszę szczególnie pokłonić się bowiem Górecki by Obara wart jest przed – nie waham się użyć tego słowa – geniuszem jak najszerszej prezentacji. szwajcarskiego puzonisty. Koncert był rejestrowany Finał, jak przystało na 10-lecie, był i wkrótce każdy będzie mógł czy to przypomnieć so- wydarzeniem wyjątkowym. Słu- bie, czy też po raz pierwszy poznać oryginalne i zna- chacze mieli okazję poznać jeszcze komicie wykonane dzieło Nikoli Kołodziejczyka. jeden program przygotowany spe- Wkraczająca w wiek nastoletni Letnia Akademia cjalnie na potrzeby Letniej Akade- Jazzu udanie podsumowała swoje pierwsze dziesięć mii. Nikola Kołodziejczyk, który na lat. Okraszony kilkoma gwiazdorskimi nazwiska- koncertach w Wytwórni pojawiał mi program publiczność przyjęła z entuzjazmem się już we wcześniejszych latach, i ukontentowaniem. Dla mnie – nie umniejszając napisał na zamówienie organiza- nic jakości występów (większości) gwiazd – praw- torów suitę Wolność, a do jej wyko- dziwą wartością tegorocznej edycji były przede nania zaprosił Orkiestrę Kameral- wszystkim prezentacje polskich „rising stars”. Mu- ną Miasta Tychy Aukso oraz dwóch zyków i zespołów dopiero wstępujących na firma- wybitnych solistów: Samuela Blase- ment rodzimego jazzu, ale już teraz mających tak ra i Tomasza Dąbrowskiego. wiele do zaoferowania. › Stylistycznie zróżnicowana, się- gająca po odniesienia do muzyki klasycznej i improwizowanej, wy- brzmiewająca w poszczególnych częściach echami rodzimego folk- loru, tradycji hollywoodzkiej i ger- shwinowskiej oraz free jazzu suita, znakomicie spuentowała jubileu- szową edycję Akademii. Obaj soli- ści wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności, znakomicie wpaso- wując się w konwencję gry z orkie- strą, nie stroniąc przy tym od wy- cieczek w stronę stylistyki bliższej ich sercom. Zresztą muzycy Aukso potrafili równie fantastycznie zbli- żyć się do jazzowego idiomu, czy to fot. Piotr Fagasiewicz 92| Koncerty / Relacje fot. Jarosław Wierzbicki Jarosław fot.

Jazz w synagodze (i nie tylko…)

Piotr Rytowski XIV Festiwal Kultury Żydowskiej Warszawa Singera [email protected] – Warszawa, 26 sierpnia – 3 września 2017 r.

Na przełomie sierpnia i września Sformułowanie „całościowo” nie bieżącego roku po raz czternasty oznacza dosłownie całego festiwa- odbył się Festiwal Kultury Żydow- lu – fizyczną niemożliwością było- skiej Warszawa Singera. W jego by uczestniczenie w niemal dwu- ramach od czterech lat ma miej- stu wydarzeniach w ciągu tygodnia sce Singer Jazz Festival – jazzowe (zwłaszcza, że wiele z nich odbywa- skrzydło imprezy, którego dyrek- ło się dokładnie w tym samym cza- torem artystycznym jest Adam Ba- sie, w różnych lokalizacjach). Mó- ruch. Co prawda Singer Jazz Festi- wiąc o całościowym spojrzeniu val jest wyodrębnionym cyklem mam na myśli nie dzielenie kon- koncertów (i spotkań z muzykami), certów na te jazzowe i nie jazzowe, ale myślę, że na Warszawę Singera a nawet nie oddzielanie muzyki od warto spojrzeć całościowo. innych form obcowania z kulturą JazzPRESS, październik 2017 |93 podczas festiwalu. Tym bardziej, że Rezydentem Singer Jazz Festival był w tym roku podział wcale nie był oczywisty… klarnecista Rolf Kühn (starszy brat pianisty Joa- Artyści występujący na festiwalu chima), który wielokrotnie pojawiał się na scenie przedstawili bardzo różne oblicza w różnych konfiguracjach personalnych. Muzyk muzyki żydowskiej – zarówno głę- ten, choć przez większość jazz fanów jest na pewno boko osadzonej w tradycji, jak i na mniej znany niż jego brat, to żywa legenda. Zaczy- wskroś nowoczesnej, wywodzącej nał koncertować już w latach czterdziestych. Gry- się z nurtu aszkenazyjskiego jak i wał z Bennym Goodmanem i Tommym Dorsey’em. sefardyjskiego – od muzyki trady- Znalazł się nawet na jednej płycie z Coltranem! cyjnej, przez popularną, jazz aż po (Winner’s Circle z 1957 roku – nagrania muzyków, współczesną awangardę. Nie za- którzy zwyciężyli w tamtym roku w rankingu ma- wsze żydowskie korzenie muzyki gazynu DownBeatu). W Warszawie Kühn zapre- były dla słuchaczy oczywiste… zentował się w towarzystwie tria Jachna / Mazur- Wystarczy spojrzeć na dobór wyko- kiewicz / Buhl (świetny koncert w nowej siedzibie nawców. Zacznijmy od „poza jazzo- klubu Akwarium), z zespołem Minim Experiment wego” line-upu festiwalu. Na kon- oraz podczas finałowego Clarinet , o którym certach mogliśmy usłyszeć między warto powiedzieć parę słów więcej. innymi Orkiestrę Klezmerską Te- Clarinet Summit, spotkanie muzyków grających na atru Sejneńskiego z towarzysze- tym „najbardziej żydowskim” instrumencie, mia- niem muzyków dobrze znanych w jazzowym środowisku – Mase- ckiego, Rogiewicza i Szamburskie- go, Annę Riveiro i Piotra Karola Sawickiego w programie Pieśni se- fardyjskie w jazzowym wykonaniu, zespół Kroke z gościnnym udzia- łem Anny Marii Jopek i Sławka Bernego, Dima Gorelik Trio czy wreszcie Franka Londona, twór- cę takich grup jak między inny- mi The Klezmatics i Frank London Klezmer Brass Allstars, współpra- cownika Johna Zorna, Lestera Bo- wiego (ale także Iggy’ego Popa, Da- vida Byrne’a czy Johna Cale’a). Myślę, że wciągnięcie któregokol- wiek z tych koncertów do progra- mu Singer Jazz Festiwal nie wzbu- dziłoby kontrowersji. fot. Jarosław Wierzbicki 94| Koncerty / Relacje

ło miejsce na dużej scenie Teatru Kwadrat, która była miejscem wie- lu festiwalowych wydarzeń. Sześ- ciu klarnecistów i „sekcja marzeń” – bracia Olesiowe! Oj, działo się podczas tego koncertu! Poza Küh- nem na scenie pojawili się niemie- cki klarnecista Christian Dawid oraz dobrze nam znany kwartet Ir- cha – czyli Mikołaj Trzaska, Wac- ław Zimpel, Paweł Szamburski i Michał Górczyński. Kühn i Da- wid grali solo oraz w duecie (z to- warzyszeniem sekcji), Ircha zapre- zentowała swój autonomiczny set na cztery klarnety, a w finale przed publicznością wystąpił cały skład w komplecie. Prawdziwa uczta – nie tylko dla wielbicieli klarnetu. Po zachwytach na temat fina- łu, należałoby wrócić do… otwar- cia festiwalu. 28 sierpnia w Syna- godze im. Nożyków, wystąpiło trio Oleś Brothers & Christopher Dell, w znanym już z koncertów i wy- danej w 2014 roku płyty, świetnym programie Komeda Ahead. Drugą odsłoną jazzowego Singera, trzy dni później, był koncert gru- py Aseman Band pod hasłem Ase- man - where music crosses borders. Przekraczanie granic w przypad- ku tej grupy ma wielorakie znacze- nie. Z jednej strony możemy mówić o braku granicy pomiędzy jazzem a muzyką Bliskiego Wschodu czy ogólnie rzecz biorąc world mu- sic. Z drugiej muzycy przekraczają fot. Jarosław Wierzbicki inną, znacznie poważniejszą gra- JazzPRESS, październik 2017 |95

nicę – pomiędzy Izraelem i Iranem W programie festiwalu znaleźli się jeszcze, poza – łącząc wpływy kulturowe dwóch wspomnianymi wcześniej: akordeonista Zbigniew skonfliktowanych ze sobą państw. Chojnacki i jego Elektrotropizm, prowadzona przez Tego samego dnia (ale poza jazzo- Milo Kurtisa multikulturowa Orkiestra Naxos, wym nurtem festiwalu) wystąpił izraelska grupa Bond, Marita Albán inny zespół, także łączący elemen- Juárez z Quartet oraz trio Kądziela / Ettun / Za- ty etniczne z jazzowymi – Dima górski. Gorelik Trio. Liderowi towarzy- Nie sposób wymienić wszystkich wykonawców szyli Franciszek Pospieszalski na spoza jazzowej odsłony festiwalu – Warszawskie kontrabasie oraz Shachar Elnatan Combo Taneczne, Balkan Trio, Renata Przemyk – perkusista, który ku zdumieniu śpiewająca Cohena… i wielu, wielu innych. A jak słuchaczy w pewnym momencie wspomniałem na wstępie szkoda byłoby się ogra- zamienił się z liderem na instru- niczać tylko do muzyki – że przywołam tu cho- menty i pokazał, że jest równie do- ciażby robiący niesamowite wrażenie na widzach brym gitarzystą! performance Agaty Dudy-Gracz Sanatorium pod fot. Jarosław Wierzbicki Jarosław fot. 96| Koncerty / Relacje

Klepsydrą. Surrealistyczne przed- stawienie, które rozgrywało się na trzech piętrach budynku Sin- fonii Varsovii nie było pozbawio- ne akcentów muzycznych – wzięli w nim udział: grający na skrzyp- cach Wojtek Krzak i wokalizująca Maja Kleszcz. Poza tym festiwal obfitował w przedstawienia teatralne, pro- jekcje filmowe, warsztaty, wykła- dy oraz spotkania. Jak co roku była to prawdziwa uczta dla ludzi zain- teresowanych kulturą – nie tylko żydowską. › fot. Jarosław Wierzbicki Jarosław fot. JazzPRESS, październik 2017 |97 fot. Basia Gagnon Basia fot.

Nowy Jork w Krakowie

Michał Urbaniak & Urbanator Basia Gagnon – Kraków, Kino Kijów, 8 września 2017 r. [email protected]

Z góry uprzedzam, że ta recenzja Marek Pędziwiatr – klawisze/wo- będzie absolutne stronnicza. Mój kal, Frank Parker – perkusja, Mi- pierwszy winyl to Michał Urbaniak’s chel „Patches” Stewart – trąbka/ Group Live Recording, 1971, który kom- saksofon sopranowy, Otto Williams pletnie zawrócił mi w głowie, słu- – gitara basowa oraz Andy Ninvalle chany na okrągło na przemian z Wi- – MC/wokal/breakdance. nobraniem Namysłowskiego. Te dwie Jeszcze zanim się pojawił, swo- płyty skutecznie odciągnęły mnie je wejście na scenę Kina Kijów Mi- od rocka i muzyki pop, rozpoczyna- chał Urbaniak poprzedził niepo- jąc wieloletnią fascynację jazzem. wtarzalnym dźwiękiem skrzypiec Na trasę Michał Urbaniak & Ur- słyszalnych zza kulis. Naturalnie, banator, zainaugurowaną podczas prawie od niechcenia, jak ktoś, kto Przystanku Woodstock, mistrz za- muzyki nie gra, ale nią oddycha, prosił do współpracy międzynaro- dołączył do dudniącego żywioło- dowy skład: Femi Temowo – gitara, wym funkiem zespołu. 98| Koncerty / Relacje

Druga z kolei była taneczna Nirvana, w rytmie tan- dzi na scenie, dając przestrzeń ga, w której rozbudowaną partią solową zabłysnął młodszym kolegom, jest u siebie Femi Temowo. Skrzypce Urbaniaka brzmiały, jakby i jest muzyką. Widać, że lubi ota- nie tknął ich czas, tak samo unikalnie i świeżo jak czać się młodymi, ciekawymi mu- czterdzieści parę lat temu, a Stewart godnie dopeł- zykami, bez względu na katego- nił całości przepiękną liryczną solówką na trąbce. rie czy gatunki, i to mu służy, toteż Urbaniak ma tak olśniewający muzyczny życio- koncert był prawdziwą mieszanką rys, że już nic nie musi. Nie tylko grał już wszyst- wybuchową wszelkich możliwych ko ze wszystkimi. Ma też na swoim koncie znako- stylów. mitą rolę filmową Mój( Rower). Na scenie czuje się Zarówno jak niezwykłą swobodę tak jak my w kapciach przed telewizorem, podej- sceniczną, Urbaniak ma poczu- rzewam, że bardziej swobodnie niż we własnym cie humoru. Po chwytliwej melodii domu. Obojętnie, czy bierze do ręki skrzypce, sak- Love Don’t Grow On Trees autorstwa sofon czy elektroniczny klarnet, czy po prostu sie- Marka Pędziwiatra mistrz zapo- wiedział kolejną słowami: „A teraz Femi zaśpiewa ładną piosenkę”, co też znakomity gitarzysta uczynił. Zaraz potem była brawurowa wer- sja Love For Sale i jak zawsze bły- skotliwy na perkusji Frank Parker. Hip-hop (Andy Ninvalle a.k.a. MC Stewlocks) mieszał się z Komedą (Kattorna na sterydach). Klawisze przypominały mi chwilami Ste- vie Wondera, a superfunkowy gro- ove najlepsze rytmy Maceo Parke- ra. Gdyby zamknąć oczy, można by pomyśleć, że to Nowy Jork. Co z tego, że to już było. W takim to- warzystwie, w takim wykonaniu, takiej muzyki mogę słuchać bez końca. Podobnego zdania była też krakowska publiczność, nagradza- jąc mistrza owacją na stojąco. Po bi- sie muzycy razem z liderem zjawi- li się w foyer, a Michał Urbaniak z uśmiechem, bez widocznych oznak zmęczenia rozdawał auto- fot. Basia Gagnon grafy tłoczącym się fanom. › JazzPRESS, październik 2017 |99 fot. Sylwia Smoczyńska Sylwia fot.

Terapia na saksofon i perkusjonalia

Evan Parker & Eddie Prévost – Warszawa, Piotr Wickowski Pardon, To Tu, 13 września 2017 r. [email protected]

Tego koncertu obowiązkowo powin- nych składach od dawna, bo od ni wysłuchać przeciwnicy free, któ- lat osiemdziesiątych, ale wyłącz- rzy uważają tę muzykę za inwazyj- nie jako duet występują i nagrywa- ną, nazbyt głośną, nieharmonijną ją bardzo rzadko. W takim tande- i trudną. Pod warunkiem oczywi- mie mają na swoim koncie jedynie ście, że zostawiliby za progiem swoje dwupłytowy album Most Mate- uprzedzenia. Być może wtedy mogli- riall (1997) i Imponderable Evidence by ulec terapeutycznej mocy dźwię- (2004). Do tego skromnego zestawu kowego spektaklu tworzonego przez można zaliczyć jeszcze Tri-Borough Evana Parkera & Eddiego Prévosta. Triptych z 2013 roku, bo choć płyta Obaj muzycy, o olbrzymim już do- ta firmowana jest trzema nazwi- robku, współpracują ze sobą w róż- skami, to jedną trzecią zajmuje na 100| Koncerty / Relacje fot. Sylwia Smoczyńska Sylwia fot.

niej blisko półgodzinna improwizacja wykonana rytmiki w podocznym rozumieniu wyłącznie przez duet Parker & Prévost. tego słowa. Jak się też okazało, najbliżej tego właśnie materiału Tak więc podczas koncertu Prévost byli obaj muzycy podczas występu w Pardon, To Tu. skoncentrowany był raczej na sono- Muzyka zagrana we wrześniowy wieczór w War- rystycznych możliwościach swojego szawie przypominała wspomniany występ z Free- dziwnego instrumentarium, z ol- dom of the City Festival 2012 w Londonie ze wzglę- brzymim kotłem i gongiem w roli du na podobny sposób prowadzenia narracji oraz głównej. Częściej tarł smyczkiem podobne eksperymenty brzmieniowe. Choć wpisa- o elementy perkusyjne, zwłaszcza te ny w długą tradycję duetów saksofonowo-perkusyj- metalowe, niż w nie uderzał. Pusz- nych, wywodzącą się od legendarnego albumu In- czał na membranie kotła w ruch terstellar Space Johna Coltrane’a i Rashieda Alliego, obrotowy talerze perkusyjne i stoso- dwuosobowy zespół Parker / Prévost jest wyjątko- wał różne inne nietypowe rozwią- wy. Przede wszystkim ma na to wpływ niezwykłe zania, które nie przyszłyby pewnie instrumentarium i niezwykły sposób gry Prévosta, do głowy większości perkusistów. nieużywającego standardowego zestawu perkusyj- Parker z kolei niejednokrotnie nego, ale też niezainteresowanego budowaniem przejmował funkcje rytmicz- JazzPRESS, październik 2017 |101 fot. Sylwia Smoczyńska Sylwia fot.

ne, dmąc w taki sposób w swój te- lorów artystycznych transowa sesja terapeutyczna nor, żeby brzmiał on zupełnie jak oczyszczająca niestandardowymi brzmieniami at- instrument perkusyjny. Jego ar- mosferę i umysły słuchaczy. Co akurat ci zgroma- tykulacyjne, oszałamiające boga- dzeni w Warszawie przyjęli z olbrzymim aplau- ctwo gry właśnie w przypadku ta- zem, wywołując na końcu muzyków ponownie na kich kooperacji jak z ta Prévostem scenę i zachęcając do sięgnięcia jeszcze raz po in- w pełni może dać o sobie znać. Ze strumenty. › szczególnym uwzględnieniem sze- rokiej gamy najsubtelniejszych, najbliższych ciszy rozwiązań. Taka właśnie była i taka nadal jest muzyka duetu – to niezwykle sub- telnie budowany spektakl dźwię- kowy, który wyłania się z ciszy i choć zawiera mocno ekspresyjne fragmenty, często do ciszy zmierza. Jest niczym nietracąca swoich wa- 102| Koncerty / Relacje fot. Adam Krause Adam fot.

Show prawdziwego amerykańskiego jazzu

Jerzy Szczerbakow Gary Guthman Show & Sasha Strunin [email protected] – Warszawa, Hotel Boss, 25 września 2017 r.

W ostatni poniedziałek września tem i Arethą Franklin) Gary Guth- w podziemiach Hotelu Boss w war- man ze swoim zespołem, w którego szawskim Miedzeszynie wystarto- sekcji znaleźli się Wojciech Gogo- wał nowy cykl koncertów w dość lewski na fortepianie, Paweł Pańta rzadko spotykanej w naszym kraju na kontrabasie i Adam Lewandow- formule stałej rezydencji artystycz- ski na perkusji. W każdym odcin- nej. Gospodarzem każdego z wieczo- ku pojawiać się będzie inna gwiazda rów będzie znakomity amerykański wokalistyki jazzowej. Jako pierwszą trębacz (mający na koncie współpra- usłyszeliśmy podopieczną Gary’ego cę między innymi z Tonym Bennet- Guthmana – Sashę Strunin. JazzPRESS, październik 2017 |103

Pierwsze spotkanie z muzyką w ra- mach Gary Guthman Show trwa- ło trzy godziny, ponieważ koncert podzielony był na trzy 45-minuto- we sety. Pierwszy z nich – instru- mentalny – utrzymany był w kon- wencji amerykańskiego swingu i klimatu klubów jazzowych lat pięćdziesiątych. Guthman, wycho- wanek amerykańskiego systemu edukacji muzycznej, nadał cało- ści sznyt przysłowiowego „praw- dziwego amerykańskiego jazzu”. Frekwencja przerosła oczekiwa- nia organizatorów, a lider zespołu okazał się nie tylko znakomitym muzykiem, ale i świetnym konfe- ransjerem, potrafiącym zrobić ze swojej niedoskonałej (choć niezłej) polszczyzny dodatkowy atut. W kolejnej części na scenie po- jawiła się Sasha Strunin. Należy przypomnieć, że jej ostatnia płyta Woman In Black została w całości skomponowana, zaaranżowana i wyprodukowana przez Guthma- na. Nie było więc niespodzianki, że to właśnie ten autorski materiał został zaprezentowany podczas pierwszego wieczoru. Klimat pły- ty doskonale wpisywał się w na- strój klubu, a materiał na płycie grany przez septet (z trzyosobową sekcją dętą i gitarą) bez problemu obronił się w wykonaniu kwarte- tu. Okazało się też, że Sasha Stru- nin konsekwentnie podąża dro- gą wyznaczoną przez Woman In Black. › fot. Adam Krause 104| Rozmowy fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. JazzPRESS, październik 2017 |105

Sławek Jaskułke – pianista, improwizator, kompozytor muzyki fortepiano- wej, orkiestrowej, teatralnej i filmowej. We wrześniu tego roku ukazała się jego piąta płyta solowa Tokyo Solo Concert 2016. Chętnie mówi o swojej przemianie muzycznej, podejściu do naturalności, która wygrywa z perfek- cjonizmem.

Nie lubię ludzi

Aya Al-Azab [email protected]

Aya Al-Azab: Swoją karierę solową dotarłem do szerokiego grona od- rozpocząłeś od koncertu w Hong biorców, a moja sytuacja w Japonii Kongu, niedawno ukazała się pły- na tyle się rozwinęła, że będę naj- ta koncertowa z Tokio, tak więc prawdopodobniej nagrywał płyty historia trochę zatacza koło. Jak ukierunkowane na tamtejszy ry- rozpoczęła się twoja współpraca nek, specjalnie dla mojego japoń- z Japonią? skiego wydawcy.

Sławek Jaskułke: Zgłosił się do Jak z odbiorem twojej muzyki przez mnie prezes wydawnictwa, które- tamtejszą publiczność? W Japonii mu zostałem polecony przez zna- jest chyba spore zapotrzebowanie nego dziennikarza muzycznego na miniatury fortepianowe. Yoshinori Shirao. Wydawnictwo jest sprofilowane na szeroko po- Nie tylko miniatury, ale muzykę jętą muzykę ambitną o różnej sty- fortepianową w szerszym rozumie- listyce, w tym także na jazz. Pa- niu. Japończycy są bardzo wrażli- nu Yohji Takagi (prezes firmy Core wi na pianistykę solową, w tym ze Port) do tego stopnia spodobała się szczególnym akcentem na muzykę moja muzyka, że zaproponował polską. Przekonałem się o tym na mi wydanie moich płyt. Aktual- miejscu. Uwielbiają Chopina, zna- nie na rynku japońskim ukazały ją się na naszej muzyce. Mają wy- się Sea, Senne i Moments. W listo- sublimowany i bardzo dobry gust padzie premierę tam będzie mia- muzyczny. Przed wizytą w Tokio ła najnowsza – Sławek Jaskułke To- nie wiedziałem, czego się spodzie- kyo Solo Concert 2016. Dzięki temu wać. Byłem wręcz przekonany, że 106| Rozmowy w japońskiej wrażliwości dużo bardziej sprawdza rozmyślań, zagłębiania się w so- się muzyka awangardowa, poszukująca, ekspery- bie. Z drugiej strony jest pełna po- mentalna. Okazało się, że jest zupełnie inaczej. Sce- wściągliwości i kultury dźwię- na awangardowa jest tam mocna, ale oprócz tego ku, a ponieważ dla Japończyków Japończycy potrzebują muzyki wyważonej, o okre- ważne są szlachetne maniery, oni ślonej estetyce i przestrzeni. To, jak się okazało, ide- tę kulturę muzyczną odczytują. alnie wpasowało się w moje dzisiejsze działania, Zresztą jest ona odczytywana nie które oscylują wokół muzyki ilustracyjnej i kon- tylko w Japonii, bo moja muzyka templacyjnej. zaczyna funkcjonować również na rynku koreańskim. Pewna agencja Zastanawiam się, co jest takiego we wrażliwości muzyczna wyraziła zainteresowa- Japończyków, że rozumieją polską muzykę. Czy nie moją twórczością i zaczyna ją publiczność japońska inaczej odbiera twoją mu- popularyzować w Korei Południo- zykę niż słuchacze polscy? A może te dwa narody wej. Udostępniłem jedną ze swoich mają coś wspólnego? kompozycji dla potrzeb reklamy ko- reańskiego czasopisma artystycz- Japonia jest państwem o skomplikowanej i trudnej nego. Mam również zaproszenie na historii, podobnie jak Polska. Społeczeństwo japoń- festiwal w Korei Południowej, ale skie wiele przeszło i – tak mi się wydaje – Japończy- to jeszcze odległa sprawa. cy żyją w dość dużym napięciu. To zapewne przez swoje geopoli- tyczne położenie, również podob- Byłem przekonany, że w ja- nie jak Polska. Myślę, że historia pońskiej wrażliwości dużo bar- naszych krajów jest jednym z ele- dziej sprawdza się muzyka mentów, które nas zbliżają do sie- awangardowa, poszukująca, bie. To powoduje że ludzie czu- ją do siebie nawzajem szacunek eksperymentalna. Okazało się, i darzą się dobrocią, którą moż- że jest zupełnie inaczej na wyczuć w kontakcie z drugim człowiekiem. W odniesieniu do muzyki – myślę, że Japończycy kochają naszą melo- Wróćmy do nowego albumu. Na- dykę i śpiewność, a jeżeli dodamy do tego element grania dokonano przy pomo- improwizacji i – tak jak w moim przypadku – ilu- cy najnowszej technologii, dzięki stracji muzycznej, to jak się zdaje, tworzy się kon- której dźwięk jest najbardziej zbli- strukcja dla nich idealna. Dla mnie to bardzo waż- żony do analogowego. Czy natural- ne doświadczenie muzyczne i życiowe, być w ten ne brzmienie jest dla ciebie ważne? sposób odbieranym w kraju tak odległym i od- miennym kulturowo. Myślę, że moja dzisiejsza mu- Tak, istotna jest barwa i brzmienie zyka daje Japończykom przestrzeń do ich własnych dźwięku, jego naturalność. Staram JazzPRESS, październik 2017 |107 fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

się pracować jak najbardziej natu- my uczyć się nie tylko technik zawodu, ale mieć ralnie. Dlatego ucieszyłem się, że kontakt z ludźmi, poznawać ich wrażliwość i po- będę miał okazję współpracować czucie estetyki. Z jednej strony miałem gwarancję z Seigenem Ono, producentem i re- dobrze wykonanej pracy, z drugiej – mogłem pra- alizatorem dźwięku, który od po- cować z zawodowcem najwyższej próby i podpa- nad trzydziestu lat pracuje przy trywać, jak reaguje na moją muzykę. Dodatkowo największych światowych produk- okazało się, że mamy możliwość zarejestrowania cjach i dziś – jak sam powiedział nagrania w technologii Direct Stream Digital, dzię- – ma ten komfort, że może wybie- ki której cyfrowo uzyskujemy dźwięk najbardziej rać sobie artystów, z którymi chce zbliżony do analogowego. Dźwięk, który nie jest pracować. Mimo że nie jestem no- sztucznie przetworzony, brzmi tak, jak brzmiał na wicjuszem w kwestii nagrań i spo- sali podczas koncertu. Nawet jeśli są jakieś niedo- ro już w swoim życiu zawodowym ciągnięcia, może nie dość idealny instrument, ktoś doświadczyłem, to spotkanie z Sei- kaszlnie czy coś spadnie, to wszystko to słychać na genem było dla mnie inspirujące. płycie. Ten sposób nagrywania jest prawdziwy, co Podpatrywanie mistrzów jest za- jest dla mnie ważne. Jest podobnie jak w przypad- wsze cenne. W ten sposób może- ku płyt Sea i Senne, które powstały w sposób natu- 108| Rozmowy ralny. Nie chcę sztucznie ingerować w siebie, nie le nauczyć. Trzeba tylko uważać, chcę poprawiać własnej jakości. Jestem naturalny by w mroku nie pozostać, bo linia z wszystkimi tego konsekwencjami. jest cienka. Mnie się udało ocknąć w ostatnim momencie. Ale dzię- Jesteś chyba perfekcjonistą, a ten sposób nagrywa- ki temu wiem, co to znaczy być na nia płyty niesie ze sobą ryzyko. Skąd ta ekstrawa- dnie, bez perspektyw, bez środków gancja? Czy potrzeba naturalności wygrywa z per- do życia, bez pracy, bez nadziei, fekcjonizmem? bez własnej kołdry i najbliższej osoby, do której się tęskni. Dzisiaj To prawda, jestem perfekcjonistą, czego w sobie o tym wszystkim gram i dlatego nie lubię. Natura jest ważniejsza od perfekcjoni- moja muzyka ma esencję. W tych zmu. Staram się być naturalny, bez względu na to, wszystkich pięknych, uśmiech- czy jestem dobry czy zły, szorstki czy gładki. Ową niętych i przerażająco szczerych naturalność słychać na moich płytach. Teraz je- współczesnych artystach braku- stem w jedwabnym okresie swojej twórczości i ży- je mi prawdy. Wręcz mam takie cia. Wcześniej byłem ciemny i mroczny, bo ta- wrażenie, że wielu z nich cały czas kie było moje życie. Doświadczyłem wiele zła i to okłamuje ludzi, tylko po to, by czer- gdzieś w człowieku zostaje. Na szczęście każde, na- pać z tego wymierne profity – czy wet najmroczniejsze, doświadczenie może nas wie- to w postaci wartości marketingo- fot. Lech Basel Lech fot. JazzPRESS, październik 2017 |109 wej, czy każdej innej o biznesowej idealnie białych zębów. Nie inaczej jest z muzyką. naturze. Dźwięki wydobywane z instrumentu podczas na- Nie rozumiem, dlaczego ludzie, grania często są potem poddawane obróbce i w fi- a w szczególności artyści, muszą nale, przy publikacji, mają zupełnie nowe brzmie- kłamać, by być. Czy nie lepiej szcze- nie. Żyjemy w czasach wszechobecnego pędu do rze oferować odbiorcy swoją toż- perfekcji i unifikacji, na polu muzycznym wy- samość twórczą w profesjonal- raźnie widać to w kulturze popowej. Każdy chce ny sposób, zamiast kreować się na być oryginalny, ale w ramach komercyjnie przy- wielkiego artystę o bogatym wnę- jętych kanonów. Choć mam też takie wrażenie, że te tendencje będą się zmieniać, a może już się zmieniają. Prze- Dla mnie to bardzo ważne cież w muzyce artyści mogą ro- doświadczenie muzyczne i ży- bić, co chcą. Muzyka jest nie tyl- ciowe, być w ten sposób odbie- ko katalizatorem odczuć czy ranym w kraju tak odległym potrzeb społeczeństwa, ale tak- że wnętrza artysty, który ją two- i odmiennym kulturowo rzy. Tyle że nad swoją propozy- cją artystyczną trzeba pracować trzu i ciekawej propozycji mu- i rozwijać ją, a to już nie każdemu się chce robić, zycznej po to, by ostatecznie, uży- bo to ciężka praca, która wymaga sumienności wając sztuczek marketingowych i konsekwencji. „pod publiczkę”, być biznesmenem? Mam, niestety, tę nieprzyjemność Wydaje się, że w dzisiejszym świecie nie ma miej- funkcjonować po dwóch stronach sca na wpadki, rysy, nie ma przyzwolenia na natu- barykady – jako artysta i odbiorca. ralność. Niestety świat muzyki to przejął. Dlatego trochę za dużo wiem, zbyt często czytam między wierszami. No właśnie, a to błąd. Idealnym przykładem jest Muszę się uczyć nie zwracać na to płyta Sea – najprawdziwsza i najszczersza, pełna uwagi. rys i niedociągnięć. Historia była taka: długo nad nią pracowałem, bardziej koncepcyjnie niż tech- Takie mamy czasy, boimy się po- nicznie. Spacerowałem nad morzem wiele miesię- kazać prawdę, chcemy być idealni. cy, szukając pomysłu, zastanawiając się nad tym, jak to ugryźć, w którą stronę pójść. Doszedłem do Idealność, dążenie do perfek- wniosku, że chcę, aby było prawdziwie. A kiedy cji są symptomatyczne dla na- jest prawdziwie? W warunkach, w których się nad szych czasów, a jednocześnie wro- swoją muzyką pracuje, czyli w pracowni. Nagra- gie ludziom. Przecież kobiety nie łem więc moje rozklekotane pianinko z pracowni wyglądają na co dzień tak, jak i to nagranie – próbne, amatorskie i niedoskonałe w reklamach. I nikt z nas nie ma – okazało się szalenie ciekawe i głębokie. I to właś- 110| Rozmowy nie ono, po kilku miesiącach od wydania albumu zyka i jej głębia. Po tym doświad- otrzymało nagrodę Płyta Roku 2015 audiofilskiego czeniu utwierdziłem się w prze- magazynu High Fidelity. Wracając więc do pytania konaniu, że muzyki nie należy – my, ludzie, odbiorcy mamy chyba więcej akcepta- sztucznie podbarwiać, aby uzyskać cji dla braków, niedoskonałości i niedociągnięć, niż lepszy efekt. Ważne jest to, co ma próbuje nam się wmówić. się do powiedzenia, a nie najlep- sze na świecie mikrofony. Od tam- Nie próbowałeś nagrać tej muzyki ponownie tej pory nie generuję sztucznie wa- w studiu? runków, by uzyskać perfekcyjny efekt. I w tym kontekście uważam, Oczywiście, że chciałem ją nagrać ponownie w stu- że perfekcjonizm nie jest potrzeb- dyjnych warunkach. Początkowo nie mogło mi ny sztuce. Tego nauczyłem się pod- przejść przez myśl, że mogę wydać amatorskie na- czas pracy nad płytą Sea. Wydaje granie. Po konsultacji z realizatorem trzy tygodnie mi się, że zawsze będę identyfiko- woziłem się z płytą w schowku i wątpliwościami wany z tą muzyką i to mnie bardzo w głowie: nagrywać w studiu, licząc na zbliżone cieszy. To jest prawdziwy Jaskułke. choćby brzmienie, czy wydawać to, co jest. Zdecy- dowałem się wydawać i to była dobra decyzja. Piękne jest to, że jesteś pewny i dumny z tego, co robisz. Pierwotna wersja uchwyciła coś szczególnego, nie- powtarzalnego? Jestem pewny wszystkiego, co ro- bię. Nauczyłem się, że codzienną Tak, to nagranie to był ten jeden moment, wypad- pracą można przenosić góry. Gdy kowa wielu wymiernych i niewymiernych czynni- byłem młodszym muzykiem, by- ków, których nie udałoby się już ponownie przywołać w profesjo- nalnym środowisku studia. Lu- Istotna jest barwa i brzmie- bię pracować nocą. Wydaje mi nie dźwięku, jego naturalność. się, że codziennie, każdego wie- Staram się pracować jak naj- czoru, w ciszy i samotności wy- twarza się w pracy nad muzy- bardziej naturalnie ką pewna specyficzna energia, pewna aura. Przy Sea udało mi się po prostu tę au- łem przepełniony wątpliwościami, rę uchwycić i zarejestrować. Wracając zaś do na- ale życie mnie nauczyło ufać sobie grody przyznanej przez High Fidelity – faktem jest, i wierzyć, że wszystko da się osiąg- że nie podałem informacji medialnej, jak płyta zo- nąć. Trzeba tylko wiedzieć, czego stała zarejestrowana. Zrobiłem to celowo, chcąc się chce i pracować w tym kierun- sprawdzić, jaki będzie odzew środowiska. I moje ku. Dla młodego muzyka ważne prognozy się sprawdziły. Została dostrzeżona mu- też jest wsparcie i akceptacja star- JazzPRESS, październik 2017 |111 szych artystów. Kiedyś Zbyszek Na- mysłowski mi powiedział: „Niczym się, Sław, nie przejmuj. Tylko pisz muzykę”. I wtedy zrozumiałem, że to, co robię, ma sens, bo jeśli ktoś taki jak Namysłowski mówi ci, że to ma sens, to trzeba to robić dalej. Dlatego uważam, że ludzie są bar- dzo ważni w naszym życiu, choć ja sam wolę samotność. Inną bardzo ważną rzeczą, którą od dawna sto- suję w życiu i muzyce, jest nieprze- sadzanie na temat własnej warto- ści. Mam takie wrażenie, że dzisiaj wszyscy są – przynajmniej na ze- wnątrz – przekonani o swojej wiel- kości i piękności. Ja się nie boję po- wiedzieć, że nie jestem piękny i na tym czy tamtym się nie znam, te- go czy tamtego nie umiem. Waż- niejsze jest to, że jak będę chciał, to się nauczę. Muszę tylko tego chcieć. fot. Piotr Gruchała Wątpliwości oczywiście będę miał tego wręcz namacalnie. Z natury jestem samotni- całe życie, ale nauczyłem się siebie kiem i, szczerze, nie lubię ludzi. Ważni są dla mnie akceptować. Po prostu lubię siebie moi najbliżsi. Oczywiście szanuję każdego człowie- takiego, jakim jestem, i lubię mu- ka i zawsze jestem miły, bo z rodzinnego domu wy- zykę, którą piszę. niosłem szacunek do drugiego człowieka. Jestem jednak bardzo wyczulony na fałsz. Tego też, nieste- Tę pewność i stabilność zbudowali ty, nauczyli mnie ludzie i za to też ich, niestety, nie w tobie ludzie czy raczej sam wyko- lubię. nałeś pracę wewnętrzną nad sobą? Właśnie chciałam cię zapytać, czy jesteś samotni- Pracę wewnętrzną wykonujemy kiem, bo taki się jawisz na swoich płytach. cały czas. Przynajmniej powinni- śmy. A poprzez ludzi kształtujemy Tak, jestem samotnikiem. Zawsze byłem. Każdy siebie. Jak powiedziałem wcześniej z nas chyba powinien trochę nim być. To zdrowe – kontakt z drugim człowiekiem i potrzebne, by znaleźć swój spokój i ciszę. jest bardzo ważny, a kiedy się zo- staje rodzicem, to doświadcza się Zostać z samym sobą, ze swoimi myślami… 112| Rozmowy

Należy nauczyć się radzić sobie ze swoimi myślami. chciałem tego poprawiać, ponie- Nauczyć się nie myśleć. To jest najzdrowszy stan waż chciałem zostawić muzykę ta- ducha, choć trudny do osiągnięcia. Dzisiaj w muzy- ką, jaka jest. Piszę muzykę zgodną ce uczę się słuchać i nie słyszeć. Tak samo w życiu z samym sobą, takim człowiekiem, uczę się być, nie myśląc. To jest bardzo zdrowy stan jakim w danym momencie jestem. ducha. Wokół mnie jest tak dużo muzyki, że cza- To, co się dzieje w środku nas, sły- sem wolę jej nie słyszeć, i dziś już to potrafię. Ale chać w naszych dźwiękach. Dlate- nad tym też trzeba pracować. go słuchając innych artystów, nie słucham dźwięków, jakie oni gra- Twoja muzyka, a zwłaszcza Senne w stroju natu- ją, a sposobu myślenia. Nasze ży- ralnym 432Hz, jest, według mnie, idealna do me- ciowe doświadczenia przekładają dytacji. się na autentyczność tego, co i w jaki sposób gramy. Życie nauczyło mnie Ona ma do tego zachęcać. Została stworzona dla pokory i to słychać w mojej muzy- dziecka. Ma towarzyszyć zasypianiu, a więc wyci- ce. Kiedyś goniłem za czymś jak wa- szaniu myśli. To zdrowe. Choć odnosząc się do sa- riat. Dzisiaj już nigdzie nie gonię, mego nagrania, uważam, że trochę przesadziłem lubię to, gdzie jestem. Słychać ten z narracją. Wiem o tym i tak to czuję dzisiaj, ale nie spokój i refleksywność w mojej mu- zyce. Po prostu jest w niej morze.

W takim razie muszę cię zapytać o twoją przemianę. Trafiłam na wywiady z tobą z 2015 i 2004 roku. Zdumiewająca jest zmiana, jaka w tobie nastąpiła.

Dwie sytuacje mogą zmienić czło- wieka dogłębnie – odejście rodzica i narodziny dziecka. To są dwa mo- menty, w których człowiek prze- żywa dużą przemianę wewnętrz- ną. Ta przemiana trwa, to jest proces, który nie następuje z dnia na dzień. Przeszedłem pewne eta- py, jestem facetem w średnim wie- ku, w dobrym momencie życia, je- stem szczęśliwy. Przede wszystkim pierwszy raz w życiu odczuwam

fot. Lech Basel Lech fot. spokój. I to słychać w mojej muzyce. JazzPRESS, październik 2017 |113

Jestem szalenie wdzięczny Zbysz- ram się nakierować każdego z nich na dobre tory kowi Namysłowskiemu za to, że i pokazać narzędzia. Resztę muszą zrobić sami. Stu- dał mi się wyszaleć. Jako starszy dia to nie prowadzenie człowieka za rękę. To wska- artysta pozwolił młodemu stwo- zywanie kierunku i zachęcanie do pracy. Nie chcę rzyć siebie w sposób naturalny, dał na siłę kształtować czyjegoś stylu, bo każdy z nich mi szansę, bym sam się ukształ- ma swój styl już w sobie, trzeba go tylko wydobyć. tował. To szlachetne i niezwykle A przy tym wszystkim trzeba dbać o rozwój ich rze- mądre. miosła. Ja im tylko w tym pomagam.

Patrząc na okładki twoich płyt, Nie chcę sztucznie ingerować można przypuszczać, że kła- w siebie, nie chcę poprawiać dziesz duży nacisk na obraz. swojej jakości. Jestem naturalny Według ciebie obraz jest ważny z wszystkimi tego konsekwen- w muzyce? Pytam w kontekście korespondowania ze sobą sztuk, cjami a także ilustracyjności muzyki.

Jako nauczyciel też starasz się to Obraz jest dopełnieniem muzyki. Sfera wizual- robić? na jest dla mnie bardzo ważna i jest kolejnym po- wodem do spotkania. Dzięki temu że udaje mi się Nie lubię tego określenia. Sta- pracować z wybitnymi plastykami, grafikami, pro- ram się być asystentem studenta. jektantami, artystami wizualnymi, udaje mi się Mam spore doświadczenie zawo- polepszać również własną estetykę. To bywa sza- dowe. A dzięki temu, że wiele rze- lenie inspirujące! Zdarza się jednak też, że mimo czy stworzyłem sam, wiem, jakie obustronnych, najszczerszych chęci, się nie spoty- mechanizmy trzeba stosować, by kamy. Cóż, w sztuce nie ma demokracji. pewne rzeczy osiągnąć. I nie bo- ję się tych mechanizmów przeka- Byłeś częścią różnych składów, grających różne zywać studentom. Niech czerpią formy o odmiennych stylistykach. Był Chopin na z moich doświadczeń i stają się ode pięć fortepianów, duet fortepianowy, muzyka na mnie lepsi. Na tym zyska ich mu- orkiestrę, trio jazzowe i wiele innych. Jaka jest róż- zyka i ludzie, którzy tej muzyki bę- nica w interakcji podczas gry na pięciu fortepia- dą słuchać. Chciałbym, aby każdy nach, a w duecie fortepianowym czy triu jazzo- student kończący studia był lep- wym? szy ode mnie. To jest mój cel w pra- cy z każdym z nich. Powtarzam Nie wiem. Różnice są w aparacie wykonawczym, im również, że wszystko zależy ale muzyka jest jedna i to jest moja muzyka. Od od nich samych. Moja praca z ni- czasu wydania płyty Hong Kong pracuję nad piani- mi to praca wprowadzająca. Sta- styką solową i dopiero dzisiaj po wielu, wielu latach 114| Rozmowy jestem w stanie powiedzieć, że Jaskułke ma swój myśli o tym, by przetrwać i by jego styl. Dzisiaj jestem artystą solowym, a nie zespoło- propozycja artystyczna dawała się wym. Kiedyś głęboko wierzyłem w więź w zespo- sprzedać. Dlatego wykorzystują nie le. Wierzyłem, że aby robić rzeczy dobre i ciekawe, tylko muzykę innych artystów, ale i musi być między muzykami jakaś forma zżycia, wiele innych mechanizmów do te- wzajemnej akceptacji. I to po trosze prawda. Choć go, by sztucznie budować siebie. dzisiaj ten element zżycia nie ma już dla mnie ta- Rzeczywiście w moim portfolio kiego znaczenia. Staram się do swojej pracy pod- jest projekt z nazwiskiem Komedy chodzić w sposób profesjonalny. Piszę, komponuję, w tytule. Jest to projekt Komeda Re- przygotowuję się, gram koncert i jadę do domu do composed, który powstał dla Letniej mojej ukochanej rodzinki. To jest dla mnie znacz- Akademii Jazzu w Łodzi. W 2016 ro- nie ważniejsze niż zżycie zespołowe. ku przypadła 50. rocznica wyda- nia płyty Astigmatic. Z tej okazji Ostatnio można zauważyć wzmożoną aktywność poproszono mnie o stworzenie in- ku czci Komedy. Masz projekt Komeda Recompo- terpretacji tego albumu. Uznałem, sed, także ostatni utwór na najnowszej płycie, za- że odnoszenie się do jednej płyty tytułowany Szaro, poświęcony jest Komedzie. To dla ciebie naj- ważniejszy muzyk? Jestem perfekcjonistą, czego w sobie nie lubię. Natura jest Nie. Komeda nie jest dla mnie ważniejsza od perfekcjonizmu najważniejszy, choć oczywiście istotny. Uważam, że na rynku jest trochę za dużo wykonawców grających muzy- to za mało, dlatego napisałem swo- kę Komedy. Podkreślam: grających, a nie interpre- ją muzykę z duchem Komedy w tle. tujących. Muzycy pozwalają sobie na wykorzysty- Jest to więc moja muzyką z jego wanie czyjejś twórczości, a to moim zdaniem jest elementami, środkami i metoda- niepoprawne etycznie i moralnie. Nazwisko Kome- mi pracy nad muzyką – melodyką, dy jest dziś polską marką funkcjonującą na świecie. formą muzyczną. Komeda balan- Za dużo muzyków wykorzystuje tę markę, by rozpo- sował na dwóch skrajnych biegu- wszechniać przy okazji swoje własne nazwisko poza nach – jazzie i muzyce filmowej. Ta granicami naszego kraju. W ten sposób szukają spo- wielobiegunowość była dla mnie sobu na zaistnienie w świadomości szerszej publicz- wyznacznikiem. W mojej muzy- ności. Robią na Komedzie biznes, co moim zdaniem ce są elementy rocka umieszczone jest dalece niewłaściwe. Co nie znaczy, że nie mamy obok muzyki filmowej i jazzowej. na naszym rynku propozycji ciekawych. Jako młodszy człowiek byłem idealistą. Święcie wie- Przyglądając się twojej aktualnej rzyłem w siłę i czystość muzyki oraz ludzi, którzy się twórczości, można stwierdzić, że nią zajmują. Dzisiaj wiem, że to nieprawda. Każdy obrałeś kierunek bardzo refleksyj- JazzPRESS, październik 2017 |115 ny, stonowany, że dbasz o prostotę. Taki dojrzały etap artyści uzysku- ją zazwyczaj u schyłku aktywności muzycznej. Zastanawiam się nad tobą, jako osobą mającą przed so- bą jeszcze wiele lat komponowania. Czy nie będziesz potrzebował zno- wu jakiegoś impulsu, eksperymen- tu w swojej twórczości? Z ekstrawa- gancji i poszukiwań da się przejść w upodobanie do prostoty, ale czy z nostalgicznej, spokojnej drogi, na której jesteś, możliwe jest pójście da- lej? A może już na niej zostaniesz?

Cierpliwości, dajmy czasowi czas. Idę swoim naturalnym rytmem i nie będę go przyśpieszał. O tej prawdziwości właśnie rozmawia- liśmy na początku. Mam to szczęś- cie, że jestem artystą twórczym i jest to wynik mojej ciężkiej pracy, fot. Kuba Majerczyk którą kocham. Dzisiaj poszukuję, ale nie tak, jak to robiłem kiedyś. certową. Tworząc nowy repertuar, jakąś całość, na Teraz staram się zarządzać wartoś- przykład Sea czy Senne, zawierającą konkretne za- cią muzyczną i nadawać jej pewną łożenia, kreuję całość jako spójną formę. I ta forma określoną estetykę. Jeszcze poroz- w całości ma swój własny rytm. Oczywiście muzy- mawiamy o niejednym ekspery- ka pozostanie już na zawsze, ale jej potencjał energe- mencie. tyczny się wypala. Dlatego piszę, potem nagrywam, koncertuję i nagrywam wersję koncertową. Pły- Najnowsza płyta jest owocem na- ta Tokyo Solo Concert 2016 zamyka etap muzyki z al- turalnego etapu? bumu Moments. Idę dalej. Piszę niemal nieustannie. Mam trochę nowej muzyki, która już powstała i za- Cieszę się, że miałem możliwość czyna kiełkować. Z czasem dojrzeje – i sam jestem nagrać płytę koncertową, bo rze- ciekaw, co z tego wyrośnie. Jeszcze kilka lat temu czywiście zamyka ona pewien etap. pewnie już bym nagrywał i wydawał. Dzisiaj wiem, Chcę pracować cyklem studyjno- że trzeba trochę poczekać i dać muzyce nabrać odde- koncertowym, czyli zaczynam pły- chu. Niech sobie pooddycha, nabierze głębi. I zoba- tą studyjną i zamykam płytą kon- czymy, co wyrośnie. Jak to w życiu. › 116| Rozmowy fot. Piotr Banasik Piotr fot.

Adam Bałdych – chluba polskiej wiolinistyki. Muzyk kompletny, które- go muzyczna dojrzałość i poziom gry są odwrotnie proporcjonalne do wieku. Aktualnie nagrywa płyty dla prestiżowej wytwórni ACT, w której właśnie ukazała się jego nowa płyta Brothers nagrana z norweskimi ar- tystami – Helge Lien Trio i Tore Brunborgiem. Odnalazłem sposób komunikacji z sobą

Mery Zimny [email protected]

Mery Zimny: Do niedawna by- Adam Bałdych: Będzie to płynne łeś w trasie z poprzednią płytą przejście, ale tak jest zawsze. Mo- Bridges, a już koncertujesz z kolej- ja muzyka dojrzewa wraz ze mną, ną, bardzo płynnie przechodzisz dlatego każdy koncert jest inny, między tymi materiałami. każda płyta przynosi też zmia- JazzPRESS, październik 2017 |117 ny. Stąd album jest zapisem chwi- Na krążku są głównie twoje kom- li, ale przemyślanej, jako odzwier- pozycje, od początku wiedziałeś ciedlenie pewnego etapu w moim z kim chcesz je zagrać? życiu, a koncerty próbą ich inter- pretacji w połączeniu z duchem Przed każdym albumem intensyw- chwili – bardzo ulotnej – w któ- nie myślę o tym z kim go nagrać, rej się odbywają. Właśnie to fascy- bo współpracuję z wieloma cudow- nuje mnie do dziś w muzyce im- nymi artystami. Kompozycje po- prowizowanej. Jestem ciekaw co wstawały przez całe wakacje 2016 przyniesie trasa koncertowa, jak roku. Zastanawiałem się nad kie- bardzo muzyka popłynie w no- runkiem mojej muzyki i kto w tej wych, nieznanych jeszcze kierun- podróży jest najbardziej odpowied- kach. Przetrawimy ją i zrozumie- ni. W międzyczasie wyruszyliśmy my na nowo. razem z trio Helge na koncerty do Austrii i Włoch, to był bardzo Moja muzyka dojrzewa wraz trudny dla mnie ze mną, dlatego każdy koncert czas, gdyż chwilę jest inny, każda płyta przynosi wcześniej straci- też zmiany łem swojego bra- ta. Muzyka stała się wtedy formą Płytę nagrywaliście dosyć dawno... wyrazu tego, przez co przechodzi- łem. Podczas podróży długo roz- Decyzję, że chcemy nagrać razem mawialiśmy o życiu, o tym co się nowy album podjęliśmy wraz stało. Tego dnia poczułem, że przez z Helge i chłopakami w sierp- dwa lata wspólnego grania powsta- niu 2016 roku, a w listopadzie we- ła między nami bardzo silna więź, szliśmy już do studia, była więc która nie tylko łączyła nas jako lu- to dość szybka decyzja. Byliśmy dzi, ale emanowała w naszej mu- w ciągu koncertów, bardzo skon- zyce spajając ją w piękną i silną ca- centrowani na muzyce, bardzo łość. Zrozumiałem wtedy, że stali jej oddani. Spędzaliśmy ze so- się dla mnie braćmi i nowy album bą prawie każdy dzień. To najlep- chciałbym nagrać właśnie z nimi. szy czas, aby wejść do studia. Na- W dzisiejszych czasach dużo jest grywaliśmy w nim przez dwa dni projektów na chwilę. Wielka mu- i album był gotowy. Bez popra- zyka powstaje jednak z wzajem- wek, prawdziwy, trochę surowy, nego zrozumienia, empatii i za- jak nasz stan ducha. ufania. Dużo dyskutowaliśmy na 118| Rozmowy tematy artystyczne, debatowaliśmy nad tym, co w sposób zdystansowany, bo dla chcielibyśmy osiągnąć artystycznie i czuję, że w na- mnie jest formą przekazania praw- szej muzyce czuć proces, który zaowocował bardzo dy o sobie. Myślę, że dlatego dla mo- spójną wizją. ich słuchaczy potrafi być pociąga- jąca, bo widzą nierozerwalną nić Do czego doszliście na kanwie takich rozważań? łączącą ją ze mną. Czują, że mają do czynienia z prawdziwą historią Po pierwsze, założenie z poprzedniej płyty, czyli człowieka, która za nią stoi. W stu- „mosty”, nie było pustym słowem. Kultura norwe- dio towarzyszyła nam wyjątkowa ska i polska są sobie bliskie, a ich folklor ma dużo atmosfera, myślę, że udało nam się wspólnych cech. Coś bardzo głęboko zakorzenio- ją uchwycić. Czuliśmy, że zapisuje- nego w nas sprawiło, że od początku czuliśmy nić my bardzo ważny moment w na- porozumienia i wywiązała się między nami sil- szym życiu. na więź. Każdy z nas był też za- interesowany muzyką klasyczną i jej kontekstem dla jazzu. Kla- Muzyka stała się formą wyra- syka i jazz są sobie coraz bliższe, zu tego, przez co przechodziłem. granice między nimi bardzo się Podczas podróży długo rozma- w Europie zacierają, chcieliśmy eksplorować te rejony. Zauwa- wialiśmy o życiu, o tym co się żyliśmy też, że potrafimy wyko- stało rzystać naszą odmienność, aby wspólnie się inspirować i z niej czerpać. Uczymy się Skąd wziął się tutaj Tore, jak to się od siebie i poszerzamy swoje horyzonty. stało, że do was dołączył?

Znając kontekst powstawania kompozycji Pisząc kompozycje czułem, że jest z Brothers zrozumiały wydaje się jej wydźwięk oraz mi potrzebny drugi głos, który wej- tytuły kolejnych kompozycji. Tutaj słychać już nie dzie ze mną w melodyczną rela- tylko tak charakterystyczną dla twojej muzyki me- cję. Myślałem o saksofonie, bo już lancholię, ale smutek, wiele trudnych emocji i głę- w czasie pobytu w Nowym Jor- bię. Trudno było dopuścić do tak osobistego mate- ku zauważyłem jak dobrze klei się riału innych ludzi, zwłaszcza czwartego, nowego z brzmieniem skrzypiec, nadając muzyka – saksofonistę Tore Brunborga? im jeszcze bardziej jazzowego to- nu. W tym czasie słuchałem pa- Ta muzyka jest niezwykle intymna i mogłem ją za- ru albumów, które Tore nagrał dla grać tylko z kimś, kto potrafi odpowiednio odczy- ECM-u i bardzo spodobała mi się tać jej wymiar emocjonalny. Zawsze bardzo osobi- jego wrażliwość. Zaproponowa- ście traktowałem swoją muzykę, dając w niej wyraz łem mu udział w sesji, co miało też temu, kim sam jestem. Nie potrafiłbym jej grać wielkie znaczenie dla Helge i reszty JazzPRESS, październik 2017 |119

Norwegów, którzy bardzo go cenią. potrzebujesz. A czy myślałeś o tym, by wziąć na Tore świetnie wpisał się w ten al- warsztat utwory stricte współczesnych kompozy- bum, nadając mu przestrzeni i ko- torów? loru. Udowodnił swoją klasę wiel- ką pokorą, z którą traktował każdy Miałem okazję współpracować już z takimi kom- dźwięk, w wysmakowany i mocno pozytorami jak Cezary Duchnowski, Paweł Hen- zakorzeniony w duchowej idei al- drich czy Agata Zubel. Niejako wymusiło to na bumu sposób. mnie zupełnie inne myślenie i przełamało pewne bariery, które miałem w myśleniu o swoim graniu. Jak ważne dla ciebie jest odniesie- Pomimo tego, że wielu jazzmanów uważa, że ma nie do muzyki klasycznej?

Coraz ważniejsze. Obecnie bardzo inspirują mnie nowe brzmienia, które można uzyskać na skrzyp- cach. Uważam, że współczesna wirtuozeria skrzypcowa nie polega już tyle na prędkości, co na wachla- rzu środków i technik, którymi możesz się posługiwać. Współcześni kompozytorzy tworzący nową mu- zykę czują, że harmonia i wysoko- ści dźwięku powoli się wyeksploato- wują, a na pierwszy plan wysuwa się kolor – brzmienie. Codziennie bio- rę do ręki skrzypce i mam wrażenie, że ten instrument jest wciąż nieod- kryty, wciąż daje jakieś nowe możli- wości. Moja muzyka musi nadążyć za konceptem, który realizuję w im- prowizacji, w tym jak gram jako soli- sta. Teraz chciałbym kompozytorsko wspierać te wszystkie pomysły, które rodzą się w głowie, a czasami trudno mi za nimi nadążyć.

Obserwujesz więc co się dzieje na scenie muzyki współczesnej i bie- rzesz to, co ci odpowiada, czego fot. Piotr Banasik 120| Rozmowy

Dzięki pracy z Pawłem Hendri- chem, z którym prawykonałem jego kompozycję Alopopulo, po- znałem Orkiestrę Muzyki No- fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot. wej i dyrygenta Szymona Bywal- ca. Zaproponowałem napisanie kompozycji dla orkiestry, a Szy- mon się zgodził. Jednocześnie był to czas, kiedy na dobre rozpętała się wojna w Syrii. Chciałem w ja- kiś sposób odnieść się do tych wy- darzeń i zacząłem szukać konteks- tu artystycznego. Znalazłem zbiór psalmów, które zostały odkryte w jednej z jaskiń Qumran, a które posłużyły mi jako libretto do pięciu utworów na orkiestrę. Zaprosiłem też syryjską śpiewaczkę Dimę Orso, która łączy śpiew operowy z jazzem, chętnie wykorzystując przy tym wschodnie ornamenty. Oprócz sa- mej czysto muzycznej idei chciałem włączyć się w pomoc Syryjczykom. Po koncercie zbieraliśmy fundusze, które zostały przekazane organiza- nieskończone horyzonty, to tak nie jest. Każdy mu- cjom charytatywnym niosącym po- si je ciągle poszerzać, zrobić rzeczy, których nie pró- moc humanitarną dla Aleppo. bował i je ocenić. Muzyka najnowsza jest niezwy- kle fascynująca, a w połączeniu z energią płynącą Przy pomocy muzyki poruszasz z improwizacji stanowi moim zdaniem największy ważne tematy, zawsze tak było czy potencjał dla współczesnych twórców, wykorzystu- to przyszło z czasem? jących nowe koncepcje artystyczne i stawiających na osobowości i ich siłę wyrazu, nawet jeśli pocho- Do takiej postawy dojrzałem. Mu- dzą z innych „muzycznych światów”. To jest właś- zyka na przestrzeni lat miała dla nie współczesne fusion. mnie różne znaczenie. Dziś chciał- bym, by oprócz spełniania swo- Jednym z takich przedsięwzięć były Psalmy syryj- ich marzeń i artystycznych wizji, skie, które nie tak dawno skomponowałeś. Jak do moja muzyka niosła ze sobą dobro tego doszło i co to był za projekt? i przesłanie. JazzPRESS, październik 2017 |121

Masz jeszcze w sobie coś z buntow- obraźni. Rozumiem potrzebę konserwacji pewnej nika? muzyki, aby można było jej posłuchać w wykona- niu zgodnym z założeniem kompozytora (o ile na- Zdecydowanie tak. Buntuję się wo- prawdę możemy to odgadnąć). Aby muzyka mogła bec wielu rzeczy. Na pewno wo- się dalej rozwijać potrzeba nam też buntowników, bec bezpiecznych ścieżek w swo- którzy z tego namaszczenia zrezygnują i potraktu- jej muzyce. Szukam nowych i nie ją sprawę jako czystą kartę do zapisania swoimi po- chcę chodzić sprawdzonymi, bo już mysłami i potraktują jako punkt wyjścia. wiem dokąd mnie zaprowadzą. Dla każdego muzyka bardzo ważne jest wypraco- Kiedyś przeczytałam fajne słowa, wanie własnego brzmienia, które go charaktery- które powiedziałeś: „kiedy sięgam zuje. Nadal go poszukujesz czy już odnalazłeś? po muzykę, która mnie porusza nie zastanawiam się co kompozytor Zmieniam się i myślę, że moje brzmienie będzie się miał na myśli, ale zastanawiam się zmieniać razem ze mną. Jednocześnie uważam, że co ja mam na myśli”. To od razu ro- odnalazłem to co jest najtrudniejsze – sposób komu- dzi takie antysystemowe skojarze- nikacji z sobą samym. W pewnym momencie swo- nia. U ciebie ten bunt było widać jego życia poczułem się dobrze z tym, kim jestem bardzo wcześnie, w szkole muzycz- i zrozumiałem, że dla mnie jedyną drogą jest by- nej, z której w końcu cię wydalono. cie szczerym. Oczywiście nadal pracuję nad swoim brzmieniem, widzę różnicę mię- dzy swoją grą teraz, a kilka lat te- Wielka muzyka powstaje mu, ale widzę też pewne ana- z wzajemnego zrozumienia, em- logie. Jeszcze wiele przede mną patii i zaufania i mam nadzieję, że nigdy nie za- trzymam się w poszukiwaniach i odkrywaniu nowych muzycz- Podoba mi się Bach, który wpisał nych przestrzeni. Czuję, że właśnie teraz jestem nuty w pięciolinię, bez niepotrzeb- w najbardziej fascynującym okresie swojego życia, nych objaśnień, bo wiedział, że in- to jest ten najlepszy moment, kiedy już pewne rzeczy ni zrobią z tym co trzeba. Dlate- są za mną, ale jeszcze bardzo dużo przede mną. go nie wiemy jak muzyka Bacha brzmiała w jego czasach, ale dla- Czy masz już jakieś plany, oprócz trasy z nową płytą? tego też jest to cudowna muzyka sprzyjająca odkrywaniu na nowo Wyruszamy z płytą i to będzie bardzo szalony rok, w zmieniających się czasach. Ja za- naprawdę bardzo przygotowywaliśmy się do tego, wsze czułem, że wszystko, co będę żeby dobrze ją wypromować. Włożyłem w tę muzy- robił w życiu, będzie wynikać tyl- kę tak dużo serca i pracy, że chciałbym, by dotarła ko i wyłącznie z mojej wizji i wy- do jak najszerszego grona odbiorców. Jednocześnie 122| Rozmowy jestem na etapie pisania muzyki dla Filharmonii ku. Nauczyłem się, że należy delek- Kaliskiej, którą w grudniu poprowadzi Adam Klo- tować się drogą, a nie celem. Dlate- cek. Na początku roku dałem sobie też czas na od- go cieszę się z życia, i z tego co robię. poczynek, przez trzy miesiące mało słuchałem mu- zyki, mało grałem, starałem się nie podróżować Koncerty są tu taką wisienką na i zatęsknić za muzyką. torcie?

Udało się? Współczesna wirtuozeria Tak, po prawie dwóch latach cięż- skrzypcowa nie polega już tyle kiej pracy ten oddech był mi po- na prędkości, co na wachlarzu trzebny także po to, by na no- środków i technik, którymi mo- wo odnaleźć w sobie potrzebę do tworzenia, która rośnie i gaśnie, żesz się posługiwać trzeba więc na nowo jej szukać. Po naładowaniu akumulatorów zawsze przychodzi Ostatnio pewien muzyk klasyczny taki dzień, kiedy zaczynam intensywnie pracować, zadał mi wspaniałe pytanie, które rodzi się potrzeba odkrywania czegoś nowego. Oczy- dużo tłumaczy: „Słuchaj, kiedy za- wiście trzeba zachować balans, ale na szczęście mo- grasz coś fajnego, to nie szkoda ci, je życie ma dużo chwil, kiedy żyję normalnie, mam że już nie wiesz jak to odtworzyć?”. czas dla przyjaciół i rodziny. Odpowiedziałem mu, że nie, bo ja nie tęsknię za tym co zagrałem, Kiedyś powiedziałeś, że ciągle czujesz się jak w skle- tęsknie za tym czego nie zagrałem, pie z cukierkami, jak słyszę, ten czas ciągle trwa. co może się wydarzyć. Tęsknię za tym, by ciągle odkrywać coś no- Tak, co więcej, właśnie pojawiło się parę nowych wego, a jak już to się wydarzy, jest smaków. Muzyka jest niezwykle fascynująca, im przeszłością. Często we mnie drga bardziej poszerza się moja wyobraźnia, tym bar- i powoduje przemianę, ale nie pró- dziej chcę tworzyć nowe rzeczy. buję tego wzniecić na nowo. Sta- ram się raczej znaleźć drogę, żeby To chyba trudne być ciągle nienasyconym przy tak poczuć znowu to samo, ale docho- intensywnej karierze. Nie boisz się wypalenia? dząc do tego w inny sposób.

Nie, to jest coś czego od dziecka uczyła mnie mo- To jest jedna z tych podstawowych ja mama. Zawsze przestrzegała mnie przed wypa- różnic pomiędzy muzykami kla- leniem odkąd jako młody chłopak, a miałem wtedy sycznymi a jazzmanami. 13 lat, zacząłem koncertować. Choć jestem z natury niecierpliwy, to mam dość porządnie poukładany Tak. Oni zakładają idealne miejsce, plan na siebie i potrafię go realizować krok po kro- do którego chcą dotrzeć, a gdy to się JazzPRESS, październik 2017 |123

stanie, gdy uda im się zagrać utwór ku. Wielu młodych muzyków sięga dzisiaj po rze- w taki sposób, w jaki sobie to wy- czy, które są bezkompromisowe i bardzo autorskie. marzyli, daje im to satysfakcję. Dla Obserwuję to z dużym zainteresowaniem. Widzę nas największą satysfakcją jest to, też, że w Polsce jest grono świetnych skrzypków ja- że kolejny raz udało nam się dotrzeć zowych, którzy tworzą naprawdę rewelacyjny team do miejsca, którego istnienia na- i popychają tę muzykę do przodu. wet się nie spodziewaliśmy. Myślę, że cały czas próbujemy udowodnić, Jak określiłbyś moment, w którym właśnie jesteś, że są jeszcze gdzieś góry, po których jako artysta-muzyk? nikt nie stąpał, dlatego nie tęskni- my za wytyczonymi ścieżkami. Mam nadzieje, że jestem u progu czegoś bardzo ważnego w moim życiu. Jest to moment, w którym Co sądzisz o kondycji młodego pol- mam już za sobą najtrudniejszą dla każdego muzy- skiego jazzu? ka drogę, kiedy przez lata walczy o to, by ktoś o nim w ogóle usłyszał. Wciąż jednak przede mną cięż- Jest fascynujący! Młodzi ludzie ka praca, aby zaistnieć na innych muzycznych ryn- z Polski zaczęli wyjeżdżać za gra- kach, gdzie każdy rządzi się własnymi prawami. nicę, weszli w międzynarodowe to- Świadomość, że ktoś czeka na moją muzykę i że ona warzystwo i czerpią z rzeczy, które coś w człowieku zmienia daje mi naprawdę mnó- dziś dzieją się w Europie. Naprawdę stwo energii i radości. Poszukuję nowej publiczno- wydaje mi się, że młodzi jazzma- ści, chcę dotrzeć do tych, którzy jej jeszcze nie sły- ni z Polski grają bardzo interesują- szeli. Nie stoję w miejscu, wciąż odkrywam coś cą muzykę i uważam, że polski jazz nowego, zmieniam się i cieszę się, że moja publicz- idzie w bardzo pięknym kierun- ność chce mi w tej drodze towarzyszyć. › fot. Piotr Banasik Piotr fot. 124| Rozmowy fot. Mariola Adela Karpowicz Adela Mariola fot.

Choć ma już za sobą kilkadziesiąt płyt nagranych w różnych składach, w tym również dziewięć autorskich, takiej jak najnowsza jeszcze nie wydał. Ogra- niczając skład, zrezygnował z elektrycznego i eklektycznego brzemienia, z którym najczęściej jest kojarzony. Trębacz, kompozytor, pedagog i wydaw- ca Piotr Schmidt opowiada o swoim nietypowym, najnowszym projekcie. Intymność i detale

Ryszard Skrzypiec [email protected]

Ryszard Skrzypiec: Niedawno towarzystwo pianisty Wojciecha ukazała się dziewiąta płyta fir- Niedzieli? mowana twoim nazwiskiem na- grana w nietypowym dla ciebie Piotr Schmidt: Z Wojciechem Nie- składzie. Znamy cię z kwinte- dzielą zacząłem się spotykać częś- tu, kwartetu, sekstetu, ale po raz ciej, odkąd razem zaczęliśmy pra- pierwszy pojawiasz się na niej w cować w Instytucie Jazzu w Nysie. duecie. Skąd taki pomysł i skąd Spotykaliśmy się regularnie co ty- JazzPRESS, październik 2017 |125 dzień, ponieważ mieliśmy te sa- nawzajem i operowania sonorystyką, pewnymi efek- me dni wykładowe. Dzięki tym tami brzmieniowymi, które potrafią wypełnić w cie- częstym kontaktom zrodził się po- kawy sposób przestrzeń, która w tak ascetycznym mysł, żeby wspólnie koncertować, składzie się pojawia. Daje to pole do popisu i do wy- zwłaszcza, że było wcześniej parę pełnień. Tak więc, kreowanie muzyki w niewielkiej występów uczelnianych, w trakcie formacji to zagadnienie bardzo ciekawe i pozwala których kapitalnie nam się grało. zastosować inną paletę możliwości wykonawczych. Zresztą ja go podziwiałem od za- Ostateczne brzmienie tego projektu jest nakierowa- wsze, od dziecka był jednym z mo- ne na przestrzeń, na – czasami – pewną intymność ich idoli, nie tylko jako jeden z naj- przekazu i na podkreślenie roli detali w muzyce. Da- wybitniejszych polskich pianistów je to nam obu olbrzymią satysfakcję, ponieważ ma- jazzowych, ale także jako po prostu my możliwość pokazania swoich umiejętności dużo gigant fortepianu jazzowego. Uwiel- szerzej niż czasami w sytuacjach, gdy jesteśmy przy- białem jego grę. Zagranie z nim by- kryci brzmieniem większego zespołu. Wykorzystuje- ło jednym z moich marzeń, więc po my to do maksimum, operując w szczególny sposób kilku rozmowach na temat muzyki akustyką naszych instrumentów. i możliwości współpracy zabrałem się za załatwianie koncertów i tak Co w tej sytuacji z twoimi dotychczasowymi for- zaczęliśmy wspólnie grać. macjami?

Dotychczasowe formacje działają Do grania w duecie trzeba równolegle, czyli przede wszyst- dojrzeć, bo to wymaga niezwy- kim Schmidt Electric w róż- kłej umiejętności słuchania się nych odsłonach, bo to jest moja nawzajem i operowania sonory- główna większa formacja. A duo z Wojciechem Niedzielą jest mo- styką ją główną mniejszą formacją. Staram się równolegle załatwiać Jaki repertuar? koncerty na jeden i drugi zespół. Oprócz tego kon- certuję z różnymi innymi grupami oraz składami Nasz repertuar złożyliśmy z kom- okolicznościowymi, które sam kompletuję lub robi pozycji własnych uzupełnianych to ktoś inny. Jestem zapraszany przez różnych mu- o standardy jazzowe w autorskich zyków, między innymi na jesieni odbędzie się duża aranżacjach. Z tym repertuarem trasa koncertowa Kuby Badacha, z którym będę na rozpoczęliśmy regularne koncerto- scenie. W czerwcu wziąłem też udział w nagraniu wanie na początku 2016 roku. War- jego nowej płyty zatytułowanej Oldschool. to pamiętać, że do grania w duecie trzeba dojrzeć, bo to wymaga nie- Czyli praca w duecie nie zapowiada większych zwykłej umiejętności słuchania się zmian? 126| Rozmowy

W kontekście płyty Dark Morning absolutnie nie dy zaczęliśmy ten projekt z Wojcie- zmieniam frontu i przekonań muzycznych – po chem Niedzielą, byłem już gotowy prostu lubię różne odsłony muzyki jazzowej. Tak sa- na takie odsłonięcie mojego instru- mo jak muzykę z tej płyty, uwielbiam nowoczesny mentu. Jednocześnie dzięki temu jazz elektryczny połączony z fusion, drum’n’basem jestem w stanie pokazać tak wie- i z różnymi innymi gatunkami muzycznymi, ba- le niuansów wiążących się z wydo- wienie się stylami w muzyce. To wszystko robię w bywaniem dźwięków, których cza- Schmidt Electric. Na płycie Dark Morning zaś cza- sami naprawdę nie mogę pokazać sami w niezwykle ascetyczny i kreatywny sposób na koncertach ze Schmidt Electric, bawimy się dźwiękami. Jest to do tego stopnia kreatywne, że na przykład dwa utwory na naszej Mamy możliwość pokazania płycie zostały wyimprowizowa- swoich umiejętności dużo szerzej ne w studiu i te improwizacje, niż czasami w sytuacjach, gdy pierwsze podejścia, zostały na krążku. Kiedy je mieliśmy na- jesteśmy przykryci brzmieniem grać wymyśliłem dwa założenia: większego zespołu w jednym z utworów – Seclusion – ustaliliśmy, że trzymamy się konkretnego cen- bo tam nie ma na to miejsca. Tam trum tonalnego, a w drugim – Przestwór – stwier- jest tyle innych rzeczy, które trze- dziliśmy, że nawet takich ustaleń nie robimy. I już. ba lub warto pokazać, że skupiamy I powstały świetne utwory, co oczywiście wynikało się głównie na całości brzmienia z umiejętności muzycznych, doświadczenia i słu- zespołu i na efektach płynących chu jakim obaj dysponujemy. Słyszymy, co kto gra z gry zespołowej. A z Wojciechem i potrafimy to złapać w czasie rzeczywistym, pod- Niedzielą w duo na taki intymny kreślić, stworzyć dodatkowy kolor albo przez od- klimat jest miejsce, jest czas i odpo- powiedni sposób wydobycia dźwięku stworzyć od- wiednie nastawienie. powiednią aurę. Jest to zdecydowanie inny sposób Te rzeczy o których mówię – sposo- kreowania muzyki niż w zespole Schmidt Elec- by gry na trąbce – eksplorowałem tric. Po prostu eksploruję w tych dwóch formacjach ostatnie parę ładnych lat. Na przy- dwie zupełnie różne nitki, ale wciąż muzyki jazzo- kład sposoby wydobycia różnego wej czy około jazzowej. rodzaju dźwięku, pewnych bru- dów, które mogą się tam pojawić, Czyli duet to element twojej naturalnej potrzeby a które są fajnie, sonorystyki, która rozwoju, zarówno w zakresie tego co grasz, ale tak- normalnie nie występuje w grze ze- że jak grasz. społowej, bo by się nie przebiła. W tak małym składzie właśnie mam Do takich zainteresowań też trzeba dojrzeć. Mam pełne możliwości zaprezentowa- wrażenie, że mniej więcej półtora roku temu, kie- nia tych rzeczy, a jednocześnie tak JazzPRESS, październik 2017 |127 wspaniale jest to wspierane przez mu sprzyja. Naszym założeniem było stworzyć al- rewelacyjny talent Wojciecha Nie- bum spokojny, relaksujący, wyciszający słuchacza, dzieli i jego kunszt wszechstronne- skłaniający do zastanowienia się i posłuchania go pianisty jazzowego. Dlatego nie- pięknej muzyki, która być może go wzruszy. zmiernie się cieszę, że mogę mieć tego typu dodatkowy projekt. A skąd u ciebie taki klimat?

Zastanawiające jest nie tylko to, że Pytasz, czy jestem typem romantyka? nagrałeś płytę w duecie, ale też co na niej się znalazło. Dotychczaso- Czy to wpływ Wojciecha Niedzieli, czy raczej wy- we twoje dokonania muzyczne by- nik wzajemnej interakcji? ły bardziej ekspresywne, nie tylko w fusionowym Schmidt Electric, ale nawet w poprzednich hardbo- powych formacjach. Natomiast na Dark Morning słychać zmianę na- stroju.

Naturalnie w większych projek- tach musi być większa różnica dy- namiki, w duecie nawet nie da się osiągnąć tak dużego zróżni- cowania ekspresji, ale nawet nie o to nam chodziło, żeby próbo- wać brzmieć jak kwintet. Gdyby- śmy chcieli brzmieć jak kwintet, to byśmy mieli co najmniej kwartet [śmiech]. Natomiast chodziło nam o to, żeby zwrócić uwagę na pewną intymność i pewne detale w muzy- ce, które są piękne, a jednocześnie tak rzadko zauważalne przy du- żym składzie zespołu jazzowego. Pewne walory, które są typowe dla naszych instrumentów – dla trąb- ki i dla fortepianu – wspaniale jest pokazać, wydobyć na wierzch i ująć w innym świetle, w niesamowitej aurze dźwiękowej, a mały skład te- fot. Lech Basel 128| Rozmowy fot. Sebastian Stankiewicz Sebastian fot.

Trudno powiedzieć, kto miał większy wpływ na ta. Obaj jesteśmy ostatecznie bardzo kształt tej płyty. Mnie zależało na tym, żeby ta płyta zadowoleni z klimatu i kształtu tej tak brzmiała jak brzmi i dążyłem do tego poprzez muzyki jaką nagraliśmy na płycie pewne słowne sugestie przed nagraniami, nato- Dark Mornining. miast to Wojciech Niedziela dostarczył rewelacyj- nych utworów do zrealizowania tej koncepcji. My się Czyli, z tego co mówisz, okazuje się, docieraliśmy przez półtora roku w trakcie koncer- że pomysł na płytę był twój, a pro- tów, które razem graliśmy. I po tym okresie dojrzeli- gram w większości jest autorstwa śmy do tego, żeby nagrać płytę spójną chyba z naszy- Wojciecha Niedzieli. mi wspólnymi oczekiwaniami. Ja kierowałem tym nagraniem w stronę spokoju i przestrzeni w wyko- Dwa numery są mojego autorstwa, nywaniu utworów, a Wojciechowi się to bardzo po- dwa inne zostały wspólnie wyim- dobało i jego utwory same skłaniały do takiego spo- prowizowane, natomiast całą resz- sobu gry. Podejrzewam, że było tak, że ja wiedziałem tę napisał Wojciech Niedziela. Pod już wcześniej do czego zmierzam, a Wojciechowi tym kątem dograliśmy się w stu te klimaty bardzo odpowiadały. Czemu dał wyraz procentach. Niektóre kompozycje w ostatnich dwóch kompozycjach, jakie przyniósł Wojciecha zmieniliśmy już w stu- tuż przed wejściem do studia – Cassimir i Dla Norber- diu tak, żeby dopasować je do kon- JazzPRESS, październik 2017 |129 wencji płyty. W co najmniej dwóch Na krążku są dwa takie krótkie przerywniki. przypadkach zrezygnowaliśmy więc z szybkiego time’u i zagrali- Nie do końca. Ten jest jedyny i wyjątkowy, utrzy- śmy ad libitum, czyli swobodnie, many w szybkim tempie w stylu ragtime’owym lub na zasadzie wzajemnego słuchania stride’owym i celowo postarzały przy pomocy spe- siebie, w oparciu o szkic formalny cjalnego pluginu przez Macieja Stacha, naszego rea- kompozycji. Taki zabieg rozszerzył lizatora i człowieka odpowiedzialnego za miks i ma- nam brzmienie utworu, wytworzył stering. Dzięki temu zabiegowi utwór ten brzmi dodatkową przestrzeń i oddech jakby był nagrywany w latach trzydziestych. Nato- w muzyce. W efekcie kompozycja miast są jeszcze dwa krótkie przerywniki o tytułach jest bardziej relaksująca. Long Days Intro 1 i Long Days Intro 2, które jednak utrzymane są już w klimacie płyty. W pewnym stop- Jak wiele z tego, co nagraliście na niu zostały rozwinięte w przedostatnim na krążku płycie, było wcześniej ograne na utworze Long Days, Lonely Nights. Jest to kompozycja waszych koncertach? Wojciecha, w której zrezygnowaliśmy z improwiza- cji na rzecz rozwinięcia tematu i kontynuacji tam- Mniej więcej połowa. Z nowych tych krótkich utworów na zasadzie motywu prze- utworów dwa przyniósł Wojciech wodniego. Tworzy to bardzo fajną aurę kontynuacji tuż przed sesją i te ograliśmy tylko pewnej historii, przygody i zarazem spójności prze- na jednym koncercie Jazzu na kre- kazu. Tu znowu chodziło raczej o zabawę sonorysty- sach w Zamościu. Ja jeszcze przynio- ką czy brzmieniem i nastrojowością.

Tytułowa kompozycja Dark Nie zmieniam frontu i prze- Morning jest twojego autorstwa. konań muzycznych – po pro- Czy, podobnie jak w przypad- stu lubię różne odsłony muzyki ku tytułu przedostatniej płyty Schmidt Electric Tear The Roof jazzowej Off, coś się za nim kryje? słem do studia jeden utwór – Sano- To Wojciech wymyślił, żeby płyta nosiła tytuł Dark stol. Z kolei czterdziestosekundowy Morning, bo ten utwór bardzo mu się spodobał. Fragtime to w zasadzie taki prze- Kompozycja ta zresztą chyba jest największym hi- rywnik, który Wojciech zagrał przy- tem w całej mojej karierze muzycznej. Wszystkim padkiem w studiu pomiędzy nagra- się ona bardzo podoba, włącznie z jej bardzo tajem- niami dla zabawy. Mnie się to tak niczym klimatem. Wymyśliłem ją już dawno temu bardzo spodobało, że zaproponowa- i aktualnie nagrana jest na pięciu płytach, a do te- łem, żeby tę jego kompozycję nagrać go tym razem cały album odziedziczył po niej na- właśnie jako taki przerywnik do- zwę. W pewnym sensie jest to podkreślenie zna- minującego klimatu płyty. czenia jakie ma ta kompozycja dla mnie i być może 130| Rozmowy dla niektórych moich fanów, ale jest to też podkre- Póki co, wraz z nagraniem tego al- ślenie klimatu, jaki towarzyszy całemu albumowi. bumu, program naszych koncer- tów odświeżył się w pięćdziesię- Z czym wiąże się w takim razie ten tytuł? ciu procentach, czyli jest w połowie nowy. Myślę, że będziemy go pro- Historia Dark Morning wiążę się z momentem, kie- mować co najmniej dwa lata w tym dy pewnej nocy obudziłem się około czwartej nad kształcie. A potem – zobaczymy. ranem. Za oknem było jeszcze ciemno, a ja przez Może nagramy kolejną płytę w du- dłuższy czas nie mogłem z powrotem zasnąć. Wsta- ecie, a może w rozszerzonym skła- łem, zacząłem się kręcić po mieszkaniu. Czułem dzie, bo czasami gramy koncerty pewien niepokój, być może frustrację, że się nie wy- w kwartecie. śpię, ale też tajemniczość momentu, w którym ca- łe miasto jeszcze śpi, a ja czuwam i delektuję się tą Kto do was dołącza? wyjątkową chwilą. Różne myśli w takich sytuacjach nachodzą człowieka. Wtedy właśnie przy- Mam wrażenie, że w kwartecie szedł mi do głowy motyw i wraz nie będzie już tej głębi przekazu, z nim cały klimat tego utworu. którą udało się uzyskać w duecie Spisałem go i dopiero jak mia- łem wszystko gotowe, położyłem na trąbkę i fortepian się z powrotem do łóżka, by jesz- cze trochę pospać. Dawid Fortuna na perkusji i Adam Co dalej z duetem? Co po trasie promocyjnej? „Szabas” Kowalewski na kontraba- sie. Może być tak, że nagramy pły- W najbliższym czasie czeka nas promocja płyty tę w kwartecie dla odróżnienia. i dalsze koncerty. My z Wojciechem Niedzielą nie Choć mam wrażenie, że w kwarte- wyjeżdżamy w trasy koncertowe, bo mieszkając w cie nie będzie już tej głębi przeka- jednym mieście, możemy spokojnie jeździć na po- zu, którą udało się uzyskać w du- szczególne, osobne koncerty. Tak też zamierza- ecie na trąbkę i fortepian. Brzmi my robić nadal, tylko że tym razem promując Dark to jak paradoks, ale coś takiego tu- Morning. Wreszcie mamy płytę dla ludzi, którzy py- taj ma miejsce. Ta płyta jest wy- tali nas wcześniej często po koncertach, czy grany jątkowa dzięki głębi, którą uda- przez nas materiał jest gdzieś dostępny. Cieszę się ło się uzyskać w tak kameralnym też, że nagrywanie tej płyty doprowadziło do peł- składzie. Koncerty w kwartecie nej dojrzałości tego zespołu. też są kapitalne, ale pozbawione są po prostu tego czegoś, na czym Projekt ma szanse na długie przetrwanie czy ra- nam zależało przy nagrywaniu tej czej na tej płycie zakończy? właśnie płyty. › JazzPRESS, październik 2017 |131

Petros Klampanis – kontrabasista, kompozytor i producent dorastał na greckiej wyspie Zakynthos otoczo-

ny muzyką ludową obszaru styku Fournier Aline fot. Morza Śródziemnego i Bałkanów. Aby realizować swoje muzyczne pasje, porzucił politechnikę w Ate- nach i w 2005 roku rozpoczął studia gry na kontrabasie w konserwato- rium w Amsterdamie, które konty- nuował w Nowym Jorku. W Polsce usłyszeliśmy go na ubiegłorocznym Sopot Jazz Festival, dwukrotnie gościł także w warszawskim klu- bie 12on14. W marcu ukazała się trzecia płyta Petrosa Klampanisa zatytułowana Chroma, jego debiut w prestiżowym nowojorskim labelu Motéma Music.

Kolory, z których się składamy

Maciej Majewski [email protected]

Maciej Majewski: Wiem, że tytuł wynika z naszych doświadczeń, płyty Chroma zainspirowała twór- emocji i myśli. Wszystkie te aspek- czość jednego z greckich pisarzy, na- ty, czy wręcz kolory, bo „chroma” to tomiast ciekawi mnie, jaki był twój po grecku kolor, chciałem zawrzeć muzyczny pomysł na ten album? na tej płycie. One składają się na nasze własne indywidualne jeste- Petros Klampanis: „Chroma” sama stwo. Tym właśnie jest „chroma” w sobie oznacza indywidualny od- i jednocześnie taki jest koncept tej cień każdego z nas. Nasze oblicze płyty. Kiedy komponowałem mate- 132| Rozmowy riał na ten album, taka umysłowa rozgrywka toczy- ją wyobraźnię i pasowała do kon- ła się w mojej głowie. Bardzo ważnym elementem ceptu, brałem ją. Wybrałem trzy jest też wizualna strona tego konceptu. W Nowym kompozycje stworzone przez in- Jorku rozpocząłem współpracę z francuskim grafi- nych. Shadows napisał pianista kiem Adrienem H. Tillmannem, który przygotował Spyros Manesis, z którym gramy specjalne abstrakcyjne wideoprojekcje do moich razem od dziecka. Ta kompozycja koncertów. Jeśli mam możliwość grania w więk- wywołała u mnie obrazy cieni pod szych salach, wykorzystujemy je. Jak widzisz, sta- różnymi postaciami. Z kolei intro ram się rozszerzyć Chromę nie tylko w kwestii mu- Cosmic Patience napisał Gilad Hek- zycznej, ale także wizualnej. selman – gitarzysta, z którym gram na co dzień w moim zespole. Skoja- Na płycie znajdują się kompozycje zarówno twoje- rzyło mi się ono z obrazami galak- go autorstwa, jak innych twórców. Czym kierowa- tyk, gwiazd i kosmosu. Oba te utwo- łeś się przy doborze tych właśnie utworów? ry oczywiście są ze sobą połączone muzycznie. Ostatnią kompozycją, Decydował przede wszystkim wizualny charakter którą wybrałem jest Hariklaki (bo- tych kompozycji. Jeśli któraś z nich pobudzała mo- nus track – przyp. red.) – tradycyjna fot. Nick Kontostavlakis Nick fot. JazzPRESS, październik 2017 |133 pieśń z lat dwudziestych, wywodzą- bie z tym radzimy. W moim odczuciu ta płyta ma ca się z miasta Izmir. Lubię wyko- wymiar osobisty, bo dotyczy też sytuacji z mojego ży- rzystywać tradycyjne pieśni greckie, cia prywatnego, z którymi się wówczas zmagałem. a ta jest bardzo wesoła, przywodzi Takie nastroje mnie wtedy dopadały. Wierzę jednak pozytywne skojarzenia i bardzo pa- w to, że muzyka potrafi pomóc nam przetrwać nawet suje do kontekstu Chromy. najgorsze chwile, jak również być formą terapii.

Twoje utwory mają różne kli- Decydował przede wszystkim maty, pojawia się w nich też wizualny charakter tych kompo- sporo różnych instrumentów. zycji. Jeśli któraś z nich pobudza- Który element kompozycji uwa- żasz za najważniejszy? Melodię, ła moją wyobraźnię i pasowała rytm, improwizację? do konceptu, brałem ją Wszystkie elementy, które wy- mieniłeś są równie ważne. Sta- Czy poza tradycyjną grecką i bał- ram się wykorzystywać je wszystkie w taki sposób, kańską muzyką folkową inspiru- by za pomocą dźwięków, muzyki i harmonii opowie- jesz się również innymi regionami? dzieć jakąś historię. Uwielbiam jednak ten element, który zawsze jest dla mnie zaskoczeniem, czyli im- Uwielbiam muzykę wywodzącą się prowizację. To jest coś, za co cenię jazz najbardziej. z Bułgarii. Nie jestem jej znawcą, Cały czas się jej uczę, ćwiczę i staram się ją rozwijać ale znam sporo muzyków stamtąd, w sobie, jako element kompozytorski. Z drugiej stro- uwielbiam tamtejsze rytmy i tańce. ny uwielbiam aranżować i tworzyć brzmienia, jakie Ich bogate harmonie są bardzo in- dają instrumenty strunowe. Za ich pomocą można spirujące. stworzyć bardzo sugestywne i piękne obrazy. Kiedy słucham, a także używam takich brzmień, moja wy- Słuchając twojej muzyki, nie tyl- obraźnia od razu tworzy rozmaite wizualizacje. Sta- ko z Chromy, ale także z Minor ram się wydobyć esencję, by moja twórczość była jak Dispute, odnoszę wrażenie, że wy- najbardziej zbliżona do tego, co siedzi w mojej głowie. pełniają ją tylko smutne i nostal- giczne utwory. Domyślam się, że mnóstwo rzeczy cię inspiru- je, ale czy jest muzyk, który szczególnie na cie- Wiesz, życie jest podzielone na różne bie wpłynął? etapy. Wszystkim nam zdarzają się momenty lepsze i gorsze. Akurat Mi- Takim muzykiem jest zdecydowanie Ray Brown. nor Dispute to płyta, która odzwier- On w zasadzie zdefiniował sposób, w jaki dźwięki ciedla ciemne strony naszej duszy. kontrabasu powinny być osadzone w jazzie. Do te- Dotyka tego, co nas spotyka i jak so- go miał elegancki i bardzo konkretny styl. Podob- 134| Rozmowy no był też człowiekiem niezwykle imponującym, a także trochę nowej muzyki, nad a także świetnym nauczycielem. Nie zastanawiał- którą teraz pracuję. Późną jesienią bym się ani chwili, gdybym miał możliwość zagrać chce wejść do studia i ją zarejestro- z nim lub chociażby uczyć się od niego. wać. Powinna się pojawić w na- stępnym roku. Połowę roku spędzasz w Nowym Jorku, a połowę w trasie lub w Grecji. Jak dzielisz swoje aktywności Masz jeszcze jakieś plany w zana- pomiędzy tyle miejsc? drzu?

Muszę być bardzo dobrze zorganizowany, co wcale Pracuję nad trasą koncertową. nie jest takim prostym zadaniem, bo wychowałem W najbliższych miesiącach będę się w Grecji [śmiech]. Myślę, że kluczem jest pano- koncertował w całej Europie, ale wanie nad swoim grafikiem i nieangażowanie się także w Japonii i Kanadzie. Nato- w więcej, niż w to, z czym możemy sobie poradzić. miast wczesną wiosną chcę roz- Osobną kwestią jest współpraca z odpowiednimi począć współpracę z orkiestrą tu, ludźmi, ponieważ profesjonalizm zakłada myśle- w Grecji. Chcemy wziąć na warsztat nie do przodu i solidność. Gdy jestem w Nowym Jor- moją muzykę, więc muszę rozpisać ku, staram się być jeszcze bardziej skrupulatny przy aranżacje na orkiestrę. Innym pro- dobieraniu współpracowników. W pierwszej kolej- jektem, który chcę zrealizować jest ności liczy się muzyka. Jeśli mi się spodoba, nawią- dokument, w ramach którego chcę zuje kontakt z muzykiem. Zresztą artyści w Nowym sprowadzić moich współpracow- Jorku są bardzo otwarci na różne wyzwania. Stale chcą się rozwi- jać. Mam wrażenie, że w Europie Artyści w Nowym Jorku są ludzie są nieco bardziej zamknię- bardzo otwarci na różne wy- ci pod tym względem. A w No- zwania. Stale chcą się rozwijać. wym Jorku dużo łatwiej znaleźć Mam wrażenie, że w Europie lu- odpowiednich muzyków i współ- pracowników. Dotyczy to nie tyl- dzie są nieco bardziej zamknięci ko muzyki, ale sztuki w ogóle. pod tym względem

Widziałem cię na ubiegłorocznym Sopot Jazz Festi- ników z Nowego Jorku, by zagrali val ze Zbigniewem Namysłowskim. Tamten kon- z muzykami z Grecji. To będzie wy- cert był znakomity. Co będziemy mogli usłyszeć miana doświadczeń i myśli. Chce- na koncertach twojej nowej trasy? Można spodzie- my zagrać w różnych miejscach wać się przede wszystkim nowego programu? w całym kraju. Na potrzeby tego projektu będę aranżował tradycyj- Będę występował z moim triem. Zagramy utwory ną muzykę grecką, a całość zosta- z Chromy i z mojej poprzedniej płyty Minor Dispute, nie sfilmowana. › JazzPRESS, październik 2017 |135 136| Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera

Jazz z szafy grającej

Jarosław Czaja [email protected]

Z Jimmym McGriffem jest dziwna słyszymy jeszcze bas elektryczny, sprawa. Niby w latach sześćdziesią- perkusję i gitarę, a także sekcję in- tych XX wieku należał do „meda- strumentów dętych. Jedyny współ- lowej trójki” pogromców organów pracownik McGriffa, jaki widnieje Hammonda – razem z Jimmym w opisie, to autor aranżacji Horace Smithem i Jackiem McDuffem – Ott – legendarny kompozytor, pia- ale jego płyty wznawiane są bar- nista i producent z kręgu rhythm dzo rzadko i w dodatku w seriach and bluesa, żyjący zresztą do dzi- limitowanych. Jest to o tyle dziwne, siaj. Nagranie pochodzi z 1969 roku, że niegdyś te nagrania sprzedawa- wydane zostało w 1970 i wznowione ły się w ilościach zawrotnych, nie- w serii Rare Groove w 1997 roku. Nie mal jak pop. Wszak to przecież Mc- wiadomo, gdzie zostało nagrane, ale Griff był odpowiedzialny za nagły jest prawdopodobne, że w studiu wybuch zainteresowania bluesem Van Geldera. Producentem był Son- i soulem na Wyspach Brytyjskich ny Lester, a taśmę odkurzył oczywi- w połowie lat sześćdziesiątych. Ta- ście nieoceniony Michael Cuscuna. kie postacie jak Georgie Fame i Zoot Muzyka zawarta na Electric Funk Money wzorowały się na grze Mc- jako żywo przypomina dokonania Griffa, a to dzięki temu, że wytwór- współczesnych tak zwanych groove nia London wydawała w Anglii bandów (w rodzaju Medeski, Mar- płyty na licencji legendarnej ame- tin & Wood) ze studenckich kam- rykańskiej Sue Records. Ale o tym pusów USA. To piorunująca mie- za chwilę. szanka soulu, jazzu, gospel, bluesa Kuriozalna to zaiste sytuacja, kie- i nie wiadomo czego jeszcze z cza- dy mamy legalnie wydaną płytę i sów, kiedy królowały szafy grają- to w dodatku przez Blue Note, a na ce. Ani jeden utwór nie trwa dłu- okładce widnieje jedynie nazwi- żej niż cztery minuty! Ale krótka sko lidera, czyli Jimmy’ego McGrif- forma ma tym bardziej skomaso- fa, a reszta muzyków jest anonimo- waną treść. McGriff potrafił „przy- wa („others unknown”). Tymczasem łożyć”! Przeróżni „arcymistrzo- akurat na Electric Funk mamy do wie” organów z kręgu hard rocka czynienia ze sporym aparatem wy- to przy nim dzieci w piaskowni- konawczym, bo oprócz organów cy. Ale co istotne: Jimmy McGriff JazzPRESS, październik 2017 |137 fot. Jarosław Czaja Jarosław fot.

Jimmy McGriff – Electric Funk (Blue Note, 1970) Jimmy McGriff –Blues for Mr. Jimmy (Sue – Stateside, 1965) bynajmniej nie był płytkim efek- mniałem na początku o wytwórni Sue Records. ciarzem. Gdy posłuchamy Elec- Otóż powstała ona w 1957 roku i określana była tric Funk kilka razy uważniej, wyj- jako „Sound Of Soul”. Nagrywali dla niej między dzie na jaw prawda oczywista: jego innymi Ike & Tina Turner. Nasz bohater wydał twórczość w prostej linii wywodzi- w tej wytwórni swój pierwszy i od razu przebojo- ła się z uduchowionej muzyki go- wy LP I’ve Got a Woman. Potem ukazało się kilka spel, czyli „czarnego” kościoła. Ta jego następnych płyt, jak choćby Blues for Mr. Jim- śpiewność, zawodzenie i chóralne my nagrany w 1963 roku. Mimo że wychowało się okrzyki, wręcz ekstaza – to wszyst- na tym krążku sporo brytyjskich muzyków, miał ko jest w tych organach zawarte. W premierę na CD dopiero w 2002 roku i to w euro- tytule widnieje funk, bo też bardzo pejskiej tylko edycji z nadrukiem Stateside. Prak- funkowo brzmi sekcja rytmiczna tycznie jest dzisiaj białym krukiem. I co ciekawe, – zwłaszcza rewelacyjny jest basi- tutaj również nie ma na okładce nazwisk muzy- sta! Zaś soczysta sekcja dęta prowa- ków, oprócz lidera. A gra jeszcze basista, perku- dzi cały czas dialog z organami ni- sista i gitarzysta. W porównaniu z Electric Funk czym chór z kaznodzieją. więcej tu surowości i szorstkiego bluesa, ale i ryt- Ale McGriff bynajmniej nie od mów tanecznych, o czym informuje tytuł jednej razu trafił do Blue Note. Wspo- z kompozycji: Discotheque U.S.A. › 138| Słowo na jazzowo / Kanon Jazzu

Béla Fleck & The Flecktones – Flight Of The Cosmic Hippo

Rafał Garszczyński [email protected]

zepchniętym do roli niszowego w niezbyt nowoczesnych odmia- nach muzyki country. Zaczęło się jednak od kilku nie- złych, ale niekoniecznie odkryw- czych albumów, nagranych przez Bélę Flecka w latach osiemdziesią- tych dla wytwórni Rounder, mek- ki wyznawców klasycznego folku. Jego najbardziej znany i nowator- ski zespół – The Flecktones powstał właściwie przez przypadek, jako, Warner Bros., 1991 w zamyśle, jednorazowy skład na Country, a właściwie bluegrass, jeden z rozlicznych amerykańskich to muzyka, od której zaczynał plenerowych festiwali folkowych Béla Fleck. Nie mogło stać się ina- w 1988 roku. W niemal niezmie- czej, jeśli jego pierwszą muzycz- nionym, podstawowym składzie, nym idolem był Earl Scruggs, a po obejmującym oprócz lidera braci krótkiej przygodzie edukacyjnej Wootenów (basistę Victora i awan- z waltornią jego mistrzem został gardowego, szalonego gitarzystę Tony Trischka. Tak oto od urodze- i perkusistę Roya – Futuremana) nia skazany na muzyczną karie- istnieje do dziś, choć ostatnio głów- rę, dziedziczący imię po Béli Bar- nie jako koncertowa atrakcja, bo- tóku muzyk miał stać się mężem wiem od wydania ostatniej płyty opatrznościowym wszystkich pro- Rocket Science minęło już niemal ducentów banjo na świecie. To bo- siedem lat. wiem dzięki jego wirtuozerii i nie- Zespół The Flecktones czerpie ustannym poszukiwaniu nowych z tradycji amerykańskiej muzy- technik gry oraz niezwykłemu po- ki rozrywkowej, jazzowej, bluesa szerzeniu repertuaru, świat po raz i country, chętnie zapraszając do kolejny miał usłyszeć o tym nie- współpracy egzotycznych muzy- co zapomnianym instrumencie, ków, tworząc spektakle nieporów- JazzPRESS, październik 2017 |139

nywalne w zasadzie z żadnym in- (The Enchantment). Ma na swoim koncie grubo po- nym muzycznym wydarzeniem. nad tuzin nagród Grammy w przeróżnych katego- Jest jedyny w swoim rodzaju, a jego riach (chyba nigdy nie zdobył tej nagrody w żadnej przynależność do jazzowego świa- jazzowej kategorii). Razem z kolegami z zespołu na- ta wyznaczają raczej projekty roz- grali też moją absolutnie ulubioną płytę z kolędami wijane niezależnie przez człon- – Jingle All The Way, która jest najbardziej optymi- ków zespołu (jak choćby solowe styczną i pozbawioną religijnego i kulturowego pa- nagrania Victora Lemonte Woote- tosu muzyczną ilustracją Świąt Bożego Narodzenia, na) i improwizowane, szalone po- jaką znam. mysły, utrwalane na płytach kon- Flight Of The Cosmic Hippo to drugi album w dy- certowych. Ważny udział w kilku skografii zespołu, wydany w 1991 roku. Trud- płytach zespołu ma również zna- no mi znaleźć inne jazzowe nagranie, w tak do- ny z zespołu Oregon, grający w za- skonały sposób łączące przebojowe melodie ze sadzie na wszystkich drewnianych skomplikowanymi harmoniami i niezwykłymi instrumentach dętych, Paul Mc- rytmicznymi układankami, zarejestrowanymi Candless, nazywany czasem jedy- przez zespół, który w swoim składzie nie posia- nym jazzowym oboistą. dał klasycznego perkusisty. Charakterystyczne Sam Béla Fleck gra w zasadzie dla brzmienia zespołu zderzenie funkowego wszystko, udowadniając, że teo- basu Victora Wootena z elektronicznie przetwo- retycznie prymitywny brzmie- rzonym brzmieniem banjo lidera brzmi dziś niowo i nie oferujący zbyt wiele nieco staromodnie, w związku z nadużyciem możliwości technicznych instru- modnego w tamtym czasie cyfrowego pogłosu. ment, jakim jest banjo, może wię- Trudno odmówić jednak uroku chwytliwym me- cej niż wszystkim się wydaje. Ma lodiom, skomponowanym przez lidera i błyskot- na swoim koncie nagrania coun- liwej interpretacji Michelle Johna Lennona i Pau- try i bluegrass – to oczywiste. Na- la McCartneya, z melodią zagraną przez Howarda grywał ścieżki instrumentalne Levy’ego na harmonijce. do dziecięcych bajek i przepięk- Niewiele jest tak pogodnych, melodyjnych, pozy- ne transkrypcje Bacha i Chopina. tywnych, a jednocześnie niebanalnych i odkryw- Nagrał, zupełnie wymykającą się czych płyt z autorską muzyką. Chyba, że zerkniecie wszelkim próbom klasyfikacji ga- na półkę z pozostałymi nagraniami The Flecktones tunkowej, płytę z Chickiem Corea – tam znajdzie się ich jeszcze kilka. › 140| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

Poezja i jazz (fryzjerski, kelnerski, plebejski…)

Piotr Rytowski [email protected]

Przed wakacjami ukazał się dosyć jazzmani z wybrzeża – saksofo- osobliwy audiobook – dźwiękowe nista Michał Ciesielski, trębacz wydanie najnowszego tomu wier- Dawid Lipka (obaj współpracu- szy Marcina Świetlickiego Drobna jący między innymi z Tymonem zmiana. Jego oryginalność polega Tymańskim), kontrabasista Ma- na tym, że został nagrany na żywo, ciej Sadowski oraz perkusista To- z udziałem publiczności, wiersze masz Koper. Zmieniła się nie tyl- prezentuje sam Świetlicki a towa- ko nazwa – Jazztliki grały przede rzyszy mu zespół Zgniłość, który wszystkim jazzowe covery Świet- tworzy jazzowe improwizacje do lików, natomiast Zgniłość zdecy- melorecytacji poety. dowanie poszerzyła repertuar. To, że Marcin Świetlicki wybiera Poza wspomnianym muzycznym muzyczną formę prezentacji swo- audiobookiem grupa nagrała już jej poezji mogło być zaskoczeniem drugą płytę zatytułowaną Sied- podczas scenicznego debiutu ar- miościan, na której znalazły się tysty w 1992 roku. Wtedy podczas przede wszystkim premierowe spotkania poetów czasopisma mó- kompozycje. Myślę, że do tego ma- wionego pod nazwą NaGłos wśród teriału warto będzie jeszcze wró- zaskoczonych słuchaczy znaleźli cić i poświęcić mu osobne miejsce się Wisława Szymborska i Czesław na łamach JazzPRESSu (jestem tego Miłosz. Ale dziś? Świetlicki poeta samego zdania – przyp. red.). i Świetlicki wokalista to w zasadzie Jazzowe wątki w twórczości Świet- jedno. Nowością jednak jest zmia- lickiego nie pojawiają się na wspo- na charakteru oprawy muzycznej mnianych płytach po raz pierw- – mówiąc w dużym uproszczeniu szy. Już na drugim albumie – z rockowej na jazzową. Towarzy- Świetlików z 1996 roku Cacy Cacy szący krakowskiemu poecie zespół Fleischmaschine gościem, który Zgniłość jeszcze nie tak dawno na- odegrał niebagatelna rolę w kształ- zywał się… Jazztliki. towaniu brzmienia płyty był Mi- W jego skład wchodzą: grają- kołaj Trzaska. Kolejnym wydarze- cy od 2012 w Świetlikach na in- niem, które warto odnotować był strumentach klawiszowych Mi- koncert w warszawskim Teatrze chał Wandzilak oraz młodzi Małym, w maju 1999 roku. Pod ha- JazzPRESS, październik 2017 |141 fot. Marek Abramowicz Marek fot.

słem Noc poetów i muzyków wy- pieśni wielkopostne, która zawiera zapis pierwsze- stąpiła efemeryczna formacja The go koncertu zespołu w Legnicy. Users w składzie: Brylewski, Kur- Wbrew pozorom Świetlicki-wokalista wykonuje tis, Tymański, Trzaska, Świetlicki nie tylko wiersze Świetlickiego-poety. W czerwcu i nieodżałowany Jacek Olter. Mate- tego roku ukazała się płyta Wojaczek. Firmuje ją ze- riał z tego koncertu ukazał się na spół Julia i Nieprzyjemni. Julia to aktorka i woka- płycie Nie idź do pracy. Kilka lat listka Julia Kamińska zaś Nieprzyjemni to: Michał później Świetlicki i Trzaska nagrali Wandzilak, który na płycie gra na wielu instru- w duecie doskonały album Cierpie- mentach, Piotr Chęcki na saksofonie tenorowym, nie i wypoczynek. Zderzenie dwóch Przemysław Borowiecki na perkusji, Dariusz Du- takich osobowości – sam na sam dziński na gitarze i oczywiście sam Świetlicki. Nie (przy niewielkiej pomocy produ- będę próbował oceniać ile na tej płycie jest jazzu, centa Marcina Dymitera) – musia- bo w gruncie rzeczy nie jest to istotne – po płytę po ło przynieść nieprzeciętny efekt. prostu warto sięgnąć… Świetlicki występuje też od jakie- Zarówno na wspomnianym na początku audioboo- goś czasu w duecie z Ziutem Grala- ku, jak i na płycie Siedmiościan Marcin Świetlicki kiem. Podobnie, jak w przypadku wykonuje utwór Fryzjerski jazz, w którym podmiot Trzaski, ten duet także ma swoje liryczny mówi: „W zasadzie zawsze chciałem być korzenie we wcześniejszej współ- artystą wyklętym / niestety Bóg dał mi za dużo ta- pracy. Mam na myśli zespół Czar- lentu / Tak to jest – muszę grać fryzjerski jazz, jazz ne Ciasteczka, który był pierwszą przyjemny, jazz dla gospodyń domowych…”. Przypo- próbą „ujazzowienia” Świetlików mina mi to wypowiedź innego poety sprzed ponad – właśnie za sprawą współpracy pięćdziesięciu lat. Poeta ten, pracując nad wspól- z Gralakiem. Grupa zostawiła po nym programem z Krzysztofem Komedą miał po- sobie wydaną w limitowanym na- wiedzieć: „… plebejski jazz wiążąc się z elitarną poe- kładzie płytę Tradycyjne polskie zją współczesną może stać się bardziej dostępny 142| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

szerszemu gronu odbiorców”. Interpretację obu cy- Na partyturze jednego z utwo- tatów pozostawiam czytelnikowi, ale to zestawie- rów kompozytor zanotował wska- nie wykorzystam do przypomnienia związków zówkę, którą można traktować jazzu z poezją, które z pewnością są warte odnoto- jako jego klucz do łączenia wier- wania w twórczości Komedy. szy i muzyki: „Nie ilustrować po- Krzysztof Trzciński od zawsze interesował się poe- szczególnych słów, lecz wytwa- zją. Już w czasach licealnych działał w ramach ko- rzać nastrój, tak aby muzyka leżeńskiego Klubu Muzyki i Poezji. Na studiach z tekstem stanowiły jedną całość”. z uczelnianym zespołem poza muzyką prezento- Dziś może wydawać się surrea- wał „wiersze w muzycznej oprawie”. Jednak na do- listyczną anegdotą fakt, że kie- bre ideę połączenia poezji z jazzem Komeda zrea- dy Zofia Komedowa Trzcińska lizował w 1960 roku, prezentując na Jazz Jamboree organizowała trasę koncertową program Jazz i poezja oparty na wierszach wspo- w piątą rocznicę śmierci muzyka mnianego wyżej młodego poety Jerzego S. Sity. Po- i chciała w jej ramach zaprezen- mysł ten zrodził się dosyć spontanicznie podczas tować utwory z tej płyty, miała improwizowanych w gronie znajomych występów duże problemy nie tylko z cen- w warszawskich Hybrydach. Wiersze recytowali – zurą i z organizatorami koncer- autor oraz Wojciech Siemion. tów, ale nawet z pozyskaniem pol- Choć na pomysł integracji jazzu z poezją wpadli już skich tekstów wierszy. amerykańscy bitnicy to projekt Komedy wciąż był Komeda i Świetlicki – dwa bar- nowatorski – zwłaszcza w naszej części Europy. Jazz dzo różne przykłady łączenia jazzu i poezja Komedy odniosły sukces – zostały okrzyk- z poezją. Wiele osób może oburzyć nięte największym, po występach Stana Getza wyda- samo zestawienie tych nazwisk rzeniem na JJ’60. Po festiwalowym sukcesie spektakl obok siebie – zwłaszcza w jazzo- wielokrotnie był wykonywany w Filharmonii War- wym periodyku! Można rzecz jas- szawskiej i w Krakowie. Kilka lat później Joachim- na próbować wartościować w obu Ernst Berendt zaproponował Komedzie nagranie dla przypadkach zarówno muzykę, wytwórni EMI Columbia płyty z muzyką do wierszy poezję, jak i sposób w jaki został polskich poetów współczesnych. Na albumie znala- dokonany ich mariaż. Ale można zły się między innymi wiersze Szymborskiej, Herber- też po prostu zatopić się w muzyce ta i Miłosza. Komeda nazwał płytę, wykorzystując cy- (i słowach!) i przekonać się – dzia- tat z wiersza tego ostatniego, Meine Süsse Europäische ła czy nie działa… Na mnie działa – Heimat (Moja słodka europejska ojczyzna). w obu przypadkach. › JazzPRESS, październik 2017 |143

Mos Def – Black On Both Sides

Adam Tkaczyk [email protected]

ludzi z takim katalogiem, jak Ice Cube, Scarface czy André 3000? We- dług mnie wyżej wymienieni są kilka poziomów wyżej, a podkre- ślam – to nie są nawet najczęściej wymieniane ksywki w tego typu dyskusjach. Tym niemniej – Mos jest fenomenalnym raperem, kul- towym w pewnych środowiskach. Jednym z powodów uwielbienia jest jego pierwszy solowy album – Black On Both Sides. W tym wy- Rawkus, 1999 padku podzielam zdanie wielbicie- Mos Def jest jednym z najbardziej li – to płyta, którą należy, a wręcz uwielbianych raperów w hiphopo- trzeba znać i dla własnego zdrowia wym środowisku. Do jego twórczo- powracać do niej od czasu do cza- ści wiele osób podchodzi absolut- su. Bo z muzyką jest jak z odżywia- nie bezkrytycznie, nie przyjmując niem – można od czasu do czasu żadnego złego słowa na temat swo- wybrać się na coś niezdrowego, ale jego bohatera. Jasne, jego umiejęt- trzeba pamiętać, by dietę opierać ności są niepodważalne, propago- na tym, co dobre dla ciała i umy- wanie pozytywnego nastawienia, słu. A Black On Both Sides do takich dumy i miłości w momencie, gdy zdrowych dań należy. w rapie rządził DMX, a dopiero co Tak, jak napisałem w ostatnim zabrakło 2Paca i Biggiego jest god- Down the Backstreets, przy okazji ne pochwały. Ale! Moim zdaniem przypomnienia albumu Blakroc: jego katalog absolutnie nie pozwa- „Mos Def łączy w sobie umiejętno- la mówić o Mos Defie jako o jed- ści podziemnego rapera i prezen- nym z dziesięciu najlepszych MC cję gwiazdy głównego nurtu – a to w historii. stawia przed nim zadanie usatys- Nawet pomijając najbardziej ba- fakcjonowania dwóch różnych nalne nazwiska – jak można wy- publiczności”. Black On Both Sides mieniać go jednym tchem obok uwidacznia, nomen omen, obyd- 144| Pogranicze / Down the Backstreets

wie strony rapera. Z jednej strony lekkość i chwytliwość z wystarcza- – zatwardziali undergroundowcy, jącą ilością żywych instrumentów, wojujący o „prawdziwość” hip-hopu klasycznych sampli i podziemnym i pogardzający głównym nurtem, brzmieniem, by zadowolić zarów- będą usatysfakcjonowani zarówno no mniej, jak i bardziej wymaga- stroną muzyczną, jak i oczywiście jących (dopiszcie sobie, którzy są liryczną. Jednocześnie, album jest którzy – to wbrew pozorom mniej zjadliwy również dla niedzielnych oczywiste, niż się wydaje!). słuchaczy, oczekujących przystęp- Lirycznie – Mos Def jest u szczytu nego brzmienia i skupiających się formy. A gdy tak się dzieje – mało przede wszystkim na refrenach. kto może mu dotrzymać kroku. Ra- Produkcją zajęli się zarówno no- puje, harmonizuje, śpiewa – i wszę- wicjusze, jak i weterani. Pierw- dzie słychać luz, pewność siebie. szą grupę reprezentują: 88-Keys, Mos wie, że w danym momencie Ayatollah (o których jeszcze nie- ma midasowy dotyk i wykorzystu- raz słyszeliśmy w kolejnych latach), je to do maksimum. Swoją drogą, Mr. Khaliyl (znany z grupy Da Bush jego śpiewu najwięcej zaznamy Babees), DJ Etch-A-Sketch i D-Pro- w Umi Says – do tego utworu na- sper. Spośród gwiazdorów konso- grano teledysk/reklamę marki Jor- lety na Black On Both Sides mamy: dan. Zawsze wydawało mi się to DJ-a Premiera, Diamonda D, Alego ironiczne, że najbardziej organicz- Shaheeda Muhammada oraz Psy- ny i niełatwy w odbiorze (przynaj- cho Lesa. Sam Mos Def też dorzu- mniej dla mnie) utwór na albumie cił podkład na Fear Not Of Man i stał się „prawie jinglem”. współpracował przy tworzeniu kil- Mamy już zatem dwie składowe ku innych. gwiazdy rapu: umiejętności i pew- Przeszukuję tracklistę, bo usil- ność siebie. Mos nie musi prze- nie próbuję kogoś wyróżnić, a ko- sadzać w żadną stronę: nie krzy- goś skarcić, ale to się nie uda – nie czy (ani nie szczeka), nie epatuje znajdę słabego bitu. Mało tego – nadmierną energią oraz nie prze- trzymając się filozofii zaspokaja- kombinowuje tekstów w stylu Ca- nia obydwu publiczności, muzycz- nibusa. Co nie znaczy, że nie jest nie album łączy w sobie radiową energiczny, ani że jego teksty nie JazzPRESS, październik 2017 |145

są diabelnie inteligentne. Mos Def emeryturze mogą okazać się praw- ma prezencję wokalną (i wizualną dą. Szkoda. również, dzięki czemu w krótkim We wstępie trochę ponarzekałem czasie rozpoczął karierę filmową) na Mos Defa, więc tutaj wypada i charyzmę. Słuchacz nie zasta- mi zrównoważyć przekaz: Black On nawia się nad racją słów rapera – Both Sides to bardzo ważny album. bierze je za pewnik. Stąd również, Jest jedną z najważniejszych płyt między innymi, tak pokaźna rze- ery powrotu rapu zaangażowane- sza jego wyznawców (bo „fanów” to go społecznie, gdy grupa Soulqua- za mało). rians dzieliła fale radiowe i wal- Niestety, na kolejny album Mos czyła o uwagę z Ruff Ryders i Swizz Defa musieliśmy czekać pięć lat Beatzem. Zainspirowała wielu i jego dalsza kariera muzyczna ab- młodych adeptów sztuki rapowa- solutnie nie potoczyła się tak, jak nia i do dzisiaj brzmi świeżo. Po- byśmy się tego spodziewali. Były zycja absolutnie obowiązkowa dla wzloty, ale i sporo upadków, a obec- wielbicieli muzyki – zarówno do nie wydaje się, że Mos jest znie- uważnego słuchania wers po wer- chęcony do rapu i muzyki w ogóle. sie, jak i jako tło muzyczne do nie- Niestety, jego zapowiedzi o rychłej dzielnej przejażdżki na grzyby. ›

Kanon Jazzu

Rafała Garszczyńskiego godz. 14:45 od poniedziałku do piątku 146| Pogranicze / Bluesowy Zaułek

Przede wszystkim rozwój

Aya Al-Azab [email protected]

ki, dodając energię i transowy cha- rakter. Od takiego zespołu wymaga się więcej, bo może więcej. Nie jestem jedyną osobą, która cze- kała na tę płytę z utęsknieniem, B a także z wielkimi nadziejami. Do- wodem na troskę słuchaczy o przy- szłość zespołu, był pozytywny od- L zew na prośbę grupy o wsparcie finansowe przy powstaniu płyty. U Dzięki tej akcji The Jan Gałach Band mogli dokończyć nagrywanie i wy- The Jan Gałach Band – In The Studio Stobno Records, 2017 danie albumu In The Studio, który E swoją premierę miał 15 września. Choć od pierwszego i dotychczas Moją pierwszą reakcją po przesłu- S ostatniego wydawnictwa Jana Ga- chaniu płyty była obojętność. Musia- łacha – Jan Gałach & Friends – mi- łam bardzo się skupić, by nic mnie nęły trzy lata, to nie dał on słucha- nie rozpraszało. Chwila nieuwagi O czom o sobie zapomnieć. Przez cały a przestawałam słuchać tego, co za- ten okres koncertował nie tylko proponowali The Jan Gałach Band. W z Jan Gałach Band, ale także w ra- Brak zachwytu prawdopodobnie mach innych projektów. Choć poja- wynikał z faktu, że utrwalony ma- wiał się na większości bluesowych teriał słyszałam już niejednokrot- Y Z festiwali, brak nowego materiału nie na koncertach. Może dlatego, że wywoływał poczucie niedosytu. zbyt wiele wymagałam od Janka Ga- A Mimo że The Jan Gałach Band znani łacha i wszystkich członków zespo- są z bluesowej sceny, zawsze wyróż- łu, którym nie brak talentu i przede U niali się otwartością brzmieniową wszystkim wyobraźni. l i nie chcieli przynależeć do jedne- Dużym atutem The Jan Gałach Band go gatunku. Na ich koncertach moż- są występy. Na koncertach ich mu- E na było odnieść wrażenie, że są gru- zyka broni się długimi improwiza- pą przyjaciół, która bawi się muzyką, cjami. Dlatego do ostatecznej oceny K naturalnie łączy odmienne stylisty- materiału potrzebowałam przesłu- JazzPRESS, październik 2017 |147

chania go na żywo. Dzień po oficjal- Jana Gałacha, a na najnowszej płycie stały się klu- nej premierze płyty The Jan Gałach czowym zabiegiem. Band zagrali w Polski Dzień Blue- Paradoksem albumu jest jego singiel, który z zało- sa, w Ostrowskim Centrum Kultu- żenia ma na celu promocję całości, a niestety wręcz ry. Obchody te połączone były rów- zniechęca do zapoznania się z nią. Mowa o piosen- nież z jubileuszem pracy radiowej ce Hyde, zaśpiewanej przez Macieja Balcara i Karo- Andrzeja Jerzyka. Okazja idealna do linę Cygonek. Oczywiście pierwsze nazwisko jest zaprezentowania swojej nowej pły- przynętą dla bluesowych fanów. Jednak wykonanie ty. Moje przypuszczenia się spraw- Balcara jest rockową karykaturą, ówczesny wokali- dziły i zespół udowodnił swój po- sta Dżemu poszedł o krok za daleko z interpretacją. ziom. Utwory z albumu wybrzmiały Na szczęście na koncercie zaśpiewała sama Karoli- o wiele bardziej interesująco na na Cygonek ze wspierającymi ją chórkami Borysa żywo. Dzięki energii, przepływającej Sawaszkiewicza. Hyde zyskał na żywo o wiele wię- między muzykami, materiał z płyty cej energii i rockowej prawdy. dostał nowego życia. Również Karo- Uważam, że o wartości muzyka świadczy jego roz- lina Cygonek, jako wokalistka, czu- wój. Gdy artysta stoi w miejscu można przypusz- je się na scenie bardziej swobodniej, czać, że nie traktuje poważnie swoich fanów i słu- jest wolna i dzika. chaczy. Jan Gałach wypracował swój własny styl na Wszystko to można było usłyszeć skrzypcach. Improwizacje zespołu od zawsze wpra- i doświadczyć w Ostrowie. Nieste- wiały mnie w podziw. Niestety znając wcześniejsze ty udany koncert nie zmieni pły- poczynania zespołu, nie mogę nie czuć się oszuka- ty i tego co na niej się znajduje. Są na. Nie potrafię się zachwycić czymś, co jest tylko oczywiście dobre kompozycje, jak namiastką możliwości zespołu. znana wszystkim fanom z wcześ- Dla nowych słuchaczy muzyka Janka Gałacha ma niejszych występów Cytrynówka, prawo powalić na kolana. Jednak dla tych, którzy której nie można odmówić kun- znają umiejętności skrzypka od kilku lat, może być sztu i płynącego w niej elektryzują- rozczarowująca. Jego solówki na skrzypcach, któ- cego prądu, albo mój faworyt Night re niegdyś robiły wrażenie, dziś są dobrze znanymi, and Delight, którego lekkość posta- wręcz wyuczonymi na pamięć melodiami. Świado- wiona jest w kontraście z mocnym ma wielkiego talentu lidera oczekuję od niego o wie- przeobrażeniem w połowie utworu. le więcej niż od innych muzyków, dlatego też tak Takie przełamania brzmieniowe wielkie rozgoryczenie czuję po przesłuchaniu naj- są charakterystyczne dla formacji nowszej jego płyty. › Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca ul. Górczewska 201, 01-459 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ ISSN 2084-3143 Redakcja redaktor naczelny: Piotr Wickowski Fotograficy: Piotr Gruchała Roch Siciński Marta Ignatowicz-Sołtys Mery Zimny Kuba Majerczyk Jerzy Szczerbakow Lech Basel Mateusz Magierowski Marcin Wilkowski Łukasz Nitwiński Piotr Fagasiewicz Milena Fabicka Piotr Banasik Rafał Garszczyński Jarek Misiewicz Aya Lidia Al-Azab Barbara Adamek Maciej Nowotny Bogdan Augustyniak Ryszard Skrzypiec Krzysztof Wierzbowski Urszula Orczyk Katarzyna Stańczyk Karolina Śmietana Paulina Krukowska Konrad Michalak Katarzyna Kukiełka Wojciech Sobczak-Wojeński Jarosław Wierzbicki Paulina Pacuła Korekta Krzysztof Komorek Katarzyna Czarnecka Sławomir Orwat Zuzanna Tuliszka Jakub Krukowski Mateusz Podlecki Marta Ignatowicz-Sołtys Dorota Matejczyk Radek Wośko Kira Leśków Lech Basel Przemek Bychawski Małgorzata Smółka Aleksandra Zbrzeska Projekt layoutu Beata Wydrzyńska Vanessa Rogowska Opracowanie graficzne, Basia Gagnon skład i łamanie Jarosław Czaja Klara Perepłyś-Pająk Marek Brzeski Piotr Rytowski Marketing i reklama Agnieszka Holwek Barnaba Siegel [email protected] Cezary Ścibiorski Adam Tkaczyk Anna Piecuch Kasia Wójcicka

Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer- cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » A R C H I W U M JAZZPRESS WWW.JAZZPRESS.PL/ARCHIWUM

WRZESIEŃ LISTOPAD 2016 GRUDZIEŃ 2016

Gazeta internetowa Gazeta internetowa Miesięczni internetowy poświęcona jazzowi poświęcona jazzowi poświęcona jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

TOP NOTE Paweł aczmarczy Audiofeeling Trio & Mr. rime– Vars & aper Deconstruction

Rozmowy: Artur Dudiewicz TOP NOTE án Sudzina Jachna / Mazurkiewicz / Buhl – Dźwięki ukryte

Piotr Scholz Rozmowy: W muzyce nigdy Krzysztof Ronnie Burrage an nic nie zabrzmi Kobyliński Krzysztof Lenczowski Ptaszyn ta samo Zwiedzanie świata Ptaszyn azz laureat nagrody azzPRESSu od muzycznej strony Wróblewsi na Festiwalu azz Wolności ażda muzya PLEBISCYT jest pożyteczna fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk

Styczeń 2017 Marzec 2017 Kwiecień 2017

Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Take Six All of Ella: 100 lat Szóste urodziny Elli Fitzgerald JazzPRESSu!

TOP NOTE HoTS – Numbers Pięć pytań do Leszka Możdżera TOP NOTE Kuba Cichocki's A.L.E. Audubon Lab Experiment Rozmowy: TOP NOTE Michał Urbaniak Sławek Jaskułke Piotr Iwicki Senne

Rozmowy: Mateusz Gawęda Michael Arbenz Muzyk wszystko Krzysztof Kobyliński Jazz musi zrobić sam ZWYCIĘZCY2016 Rozmowy: Anka Kozieł Piotr chęcki Krzysztof Herdzin Laureat nagrody JazzPRESSu na Festiwalu Jazz Juniors Mateusz Kiedy wychodzisz na scenę, Smoczyński nie możesz oszukiwać Jednocześnie w różnych kierunkach

fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk