Pa\237Dziernik Nr 59 2006 .Pub

Total Page:16

File Type:pdf, Size:1020Kb

Pa\237Dziernik Nr 59 2006 .Pub

SP ZOZ Pa ństwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w R y bnik u NASZ BIULETYN

Pa ździernik 2006 r. W tym numerze mi ędzy innymi : Jesienne fotografowanie, Kot w opałach, Jesie ń, Nr 10(59) 2006 Z Historii prawa jazdy, Koncepcja czasu, Historia... PODAJ PRZECZYTAJ DALEJI Str . 2 2 NASZ BIULETYN Pa ździernikowych 2006 r.

Najserdeczniejsze życzenia POSŁUGA DUSZPASTERSKA dla Październikowych W KOŚCIELE - KAPLICY Solenizantów przebywających w Msza Święta: naszym szpitalu. 9.00 i 10.30 Życzymy powrotu do zdrowia, 15.30 spełnienia planów oraz wszelkiej pomyślności.

s s Redakcja s ks. Zygmunt Wiśniowski

10 pa ździernika obchodzimy Światowy Dzie ń Czy cel u świ ęca środki? Zdrowia Psychicznego. Ci ąg dalszy. Wszystkim Pacjentom naszego szpitala życzymy powrotu do zdrowia, a tak że tego, by czas sp ędzony z Sprawa ma si ę tak, człowiek traktuje zły nami przyniósł nadziej ę na lepsze jutro. czyn pod k ątem dobrego celu. Chce, aby Redakcja przez zły czyn nast ąpiły dobre skutki. Czy to jednak co ś zmienia w wewn ętrznej strukturze złego czynu? Czy subiektywny zamiar człowieka mo że Jeden krok do wolno ści zmieni ć co ś w obiektywnym stanie rzeczy? Czy

wyobra żony cel działania mo że zmieni ć cokolwiek w W lipcu wraz z dwoma kolegami zostałem tym, co jest od wyobra źni niezale żne? przeniesiony z oddziału pods ądnego nr IX na oddział Oto mam przed sob ą kawałek drewna. Zaczn ę go nr V. Dla mnie to du że wydarzenie, gdy ż na IX traktowa ć odt ąd jako kawałek złota. Czy drewno przebywałem przez 3 lata i osiem miesi ęcy. przestanie by ć drewnem przez to, że ja je traktuj ę jak Na nowym oddziale zostali śmy przyj ęci złoto? Mam przed sob ą grup ę ludzi zebranych na serdecznie i miło. Ju ż po czterech dniach modlitwie. Przypu ść my, że potraktuj ę j ą jako grup ę otrzymali śmy samodzielne wolne wyj ście na teren ludzi zebranych na meczu piłki no żnej. Czy to jednak szpitala. Moje najwa żniejsze wra żenie, to poczucie co ś zmieni w tym, kim oni teraz s ą? Niczego nie zmieni. swobody i wolno ści w pełnym tego słowa znaczeniu. Dzieje si ę za ś tak dlatego, poniewa ż to, co subiektywne, Dzi ękuj ę pani Ordynator za zaufanie. nie zmienia tego, co jest obiektywne. Zapisałem si ę na terapi ę zaj ęcio w ą Podobnie jest w naszym przypadku. Zło czynu istnieje organizowan ą w Klubie Pacjenta, gdzie wykonuj ę obiektywnie, potraktowanie tego zła jako środka do celu, prace porz ądkowe. Po pracy chodz ę do sklepu, baru i nie zmienia tego czym ono w swej istocie jest. St ąd cel spaceruj ę po parku. Wreszcie mog ę naprawd ę działania nie u świ ęca środków do celu. odpocz ąć . Moi koledzy odwiedzaj ą dziewi ątk ę, by Kto ś mógłby mie ć jednak jeszcze w ątpliwo ści. bra ć udział w zebraniach redakcyjnych biuletynu. Na Niektóre zasady etyczne stan ą si ę dla nas bardziej spacerach dokarmiamy koty z dziewi ątki i pi ątki. oczywiste, je żeli tylko u świadom imy so bie My ślę, że poprawa mojego samopoczucia i konsekwencje, jakie by płyn ęły z nieprzestrzegania ich. stanu zdrowia, przyczyni si ę w najbli ższym czasie do Przypu ść my zatem, że prawdziwa jest zasada “cel opuszczenia (po tylu latach) murów naszego szpitala. uświ ęca środki”, wtedy popadamy w jak ąś wersj ę Przeniesienie na oddział pi ąty, to pierwszy krok do idealizmu etycznego. Przyjmujemy bowiem, że nasz wolno ści. umysł posiada władz ę tworzenia dobra i zła etycznego. Łobuz Jako ostateczna konsekwencja tego wyłania si ę kompletna anarchia etyczna. To, co było dot ąd złe, staje Wyrazy gł ębokiego współczucia si ę dobre, i wszystko w praktyce jest dozwolone. z powodu Do dobrego celu mo żemy zmierza ć wył ącznie śmierci dobrymi środkami. Ci ąg dalszy nast ąpi.

Ś. P. Aliny Maliszewskiej W oparciu o przemy ślenia ks. prof. Józefa Tischnera

składaj ą na r ęce Rodziny Duszpasterz

Pracownicy Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku NASZ BIULETYN Str . 3 Pa ździernik 2006 r. Jak kupi ć pierwszorz ędn ą usług ę, w trzeciorz ędnej cenie...?

Życie nasze w du żej mierze składa si ę z przygotowa ń do zakupów, które s ą bardzo cz ęsto poprzedzone wnikliw ą analiz ą konieczno ści ich dokonania, samego dokonywania zakupów i wreszcie u żywania zakupionych rzeczy. Ka żdy z nas mo że kupi ć artykuły pierwszej potrzeby, zamówi ć usługi lub zaopatrzy ć si ę w sprz ęt długotrwałego u żytku w ramach posiadanych środków finansowych. Je żeli jest to konieczne, zaci ąga po życzk ę w banku i realizuje swoje potrzeby. Bud żet szpitala, podobnie jak bud żet ka żdego z nas, rz ądzi si ę okre ślonymi prawami. Istnieje podobie ństwo bud żetu domowego z bud żetem tak du żej organizacji jak ą jest szpital. W szpitalu, zanim dokona si ę zakupu lub zamówi jak ąś usług ę, dokonuje si ę dokładnej analizy konieczno ści wydatkowania środków finansowych na zakup lub usług ę. Proces dokonywania zakupów, czy te ż zamawiania usług na rzecz szpitala, odbywa si ę poprzez Dział Zamówie ń Publicznych. To wła śnie w tym dziale, jego pracownicy w oparciu o ustawę Prawo zamówie ń publicznych, uruchamiaj ą procedury pozwalaj ące na zaopatrzenie wszystkich przebywaj ących w szpitalu osób w niezb ędne do funkcjonowania element. Pracownicy s ą zaopatrywani w materiały biurowe i środki czysto ści, a pacjenci maj ą zabezpieczone wy żywienie i pomieszczenia wyposa żone w sprz ęt medyczny. Ustaw ę „Prawo Zamówie ń Publicznych” stosuje si ę w procesie dokonywania zakupów, przez jednostki sektora finansów publicznych, a nasz szpital wła śnie do takich jednostek nale ży. Ustawa okre śla zasady oraz tryb udzielania zamówie ń publicznych. Zadaniem Działu Zamówie ń Publicznych jest uzyskanie w procesie przetargu najkorzystniejszej oferty, czyli oferty, która przedstawia najkorzystniejszy bilans ceny i innych kryteriów odnosz ących si ę do przedmiotu zamówienie publicznego. Innymi słowy, jest to dział, który ma za zadanie tak przeprowadzi ć proces dokonania zakupu, by " pierwszorz ędn ą usług ę kupi ć w trzeciorz ędnej cenie ". Nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza w przypadku żywno ści, która musi by ć świe ża i dostarczona na czas. W ka żdej procedurze uczestniczy kilku oferentów, co w du żej mierze pozwala zagwarantowa ć uzyskanie najni ższej z mo żliwych do uzyskania cen. W dokumentacji, któr ą otrzymuje ka żdy potencjalny dostawca okre śla si ę dokładnie parametry oczekiwanego towaru tak, by nie było żadnych niedomówie ń w trakcie realizacji zamówienia. Dział zamówie ń publicznych przygotowuje i przeprowadza post ępowanie o udzielenie zamówienia w sposób zapewniaj ący zachowanie uczciwej konkurencji oraz równe traktowanie wykonawców. Je żeli w trakcie procedury zostaje wyłoniony dostawca, w okre ślonym czasie zostaje z Nim podpisana umowa i nast ępuje dostawa zamówionego towaru, czy te ż wykonanie okre ślonej usługi. Harmonogram dokonywanych zakupów w du żej mierze zale żny jest od potrzeb jednostek organizacyjnych szpitala. To wła śnie poszczególne działy szpitala zgłaszaj ą potrzeb ę zakupu lub usługi w Dziale zamówie ń publicznych, a ten po konsultacjach z zamawiaj ącym okre śla przedmiot zamówienie i uruchamia odpowiedni ą procedur ę. Do wrze śnia bie żą cego roku nasz szpital dokonał zakupów i zlecił usługi na kwot ę ponad 2 milionów złotych, i tak: -Dział Administracyjno – Gospodarczy w tym roku zrealizował zakup mebli biurowych, środków czysto ści, sprz ętu AGD, po ścieli, artykułów biurowych i materiałów eksploatacyjnych na kwot ę blisko 640 tysi ęcy złotych, - Dział Informatyki dokonał zakupu sprz ętu komputerowego na kwot ę ponad 102 tysi ęcy złotych, - Dział Techniczny wykonał usługi w zakresie prac remontowo-budowlanych, wymiany stolarki okiennej, remontu tarasu i modernizacji agregatu pr ądotwórczego w ramach kwoty około 1.070 tysi ęcy złotych, - Dział Żywienia dokonał zakupu warzyw na potrzeby kuchni szpitalnej za kwot ę około 30 tysi ęcy złotych, - Apteka dokonała zakupu leków i środków dezynfekcyjnych na kwot ę około 190 tysi ęcy złotych. Nasz szpital w porównaniu z innymi tego typu jednostkami, posiada pewn ą specyfik ę. Aby lepiej zrozumie ć specyfik ę Pa ństwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, nale ży odnie ść si ę do jego historii. Decyzja o budowie szpitala została podj ęta 27 maja 1881 roku, a oddano go do u żytku w maju 1886 roku. Pocz ątkowo szpital obliczony był na 600 łó żek. Przed wybuchem II wojny światowej szpital był rozbudowywany i modernizowany. Odbudowa szpitala po zniszczeniach wojennych trwała do 1947 roku. W 1955 roku zakład dysponował około 500 miejscami dla chorych. W obecnej chwili szpital dysponuje 28 oddziałami o ł ącznej liczbie 1031 łó żek. Na wydatkowane kwoty, a co za tym idzie tak że ilo ść przeprowadzonych procedur, ogromny wpływ ma wła śnie specyfika naszego szpitala. Dział Techniczny, generuj ący najwi ększe kwoty ze skromnego bud żetu szpitalnego na cele administracyjne, przekazuje do działu zamówie ń publicznych bardzo wiele sygnałów o konieczno ści dokonania ró żnych remontów. Stare budynki wymagaj ą wymiany instalacji, dostosowania do wymogów zwi ązanych z bezpiecze ństwem lenia ks. prof. Józefa Tischnera przebywaj ących w nich ludzi, wymiany stolarki okiennej i drzwiowej czy remontu dachów. Dyrekcja poczytuje sobie za sukces, że trwaj ący remont kanalizacji na terenie szpitala odbywa si ę dzi ęki uzyskanych dotacji ze środków unijnych. Tak jak w bud żecie rodzinnym nie mo żna wyda ć wi ęcej pieni ędzy ni ż si ę posiada, tak samo zarz ądzaj ący finansami szpitala nie mog ą wydatkowa ć wi ęcej środków na remonty i zakupy, ni ż wpływy wynikaj ące z zawartych kontraktów. I podobnie jak w niejednej rodzinie, tak i w naszym szpitalu musimy sobie bardzo cz ęsto odmawia ć, kiedy nie potrafimy znale źć środków na pokrycie niektórych potrzeb. Dlatego tak istotne jest racjonalne podej ście do zakupów, jakie cechuje pracowników Działu zamówie ń publicznych.

Zbigniew Jarosławiecki Str . 4 4 NASZNASZ BIULETYN BIULETYN Pa Czerwiecździernik - Lipiec2006 r. 2003 Nr 6-7(20-21)2003 Julia to ja cz. IV

Julia doskonale zdała sobie spraw ę z tego, i ż nie jest w stanie kontrolowa ć zachowa ń ani ilo ści wypitego alkoholu, nie jest w stanie kierowa ć własnym życiem. Jest 2002 rok, pa ździernik. Kolejny ci ąg, odstawiony alkohol na kilka godzin powoduje, że w swej łazience zawiesza sznurek na du żej rurze nad wann ą, obok taboret, a w wannie chusteczki dwie kwadratowe i agrafki, aby zakry ć twarz, kiedy zawi śnie. Świat w czarnych kolorach szaro ści dnia i nocy samotno ść , wi ęc po co ja w tym świecie? I co ja w ogóle tutaj robi ę? Tylko krzywdz ę, pogł ębiam konsekwencje, okłamuj ę ten świat i siebie... Wystarczy, do ść ! Wchodz ę jeszcze do kuchni, a tam ...? Pełen zlew brudnych, zaple śniałych naczy ń, podłoga klei si ę od brudu, w łazience prania na dziesi ęć pralek, w pokoju go ścinnym, nie wspomn ę... Zalana ława, serwetki upaprane, klej ące si ę śmierdz ące alkoholem. Cały dom śmierdzi, wr ęcz cuchnie. Ja jednak tego nie czuj ę, tylko widz ę i widz ę sznurek w łazience. Zawisn ąć na nim i odej ść . Nikt mnie przez kilka dni szuka ć nie b ędzie; st ąd te chusteczki. Wi ęc my śl ta uporczywie nie daje mi spokoju. Pomy ślałam jednak: zanim to zrobisz, a masz do tego prawo, to prosz ę bardzo, najpierw tutaj posprz ątaj!!! Pomalutku zacz ęłam sprz ąta ć, zaparzyłam te ż cały dzban herbaty z melisy. Kupiłam dwa piwa, aby utrzyma ć, mimo wszystko poziom alkoholu we krwi i zabrałam si ę za porz ądki. Szło mi to bardzo opornie, ale jako ś szło po malutku, a sznurek wisiał nadal. Około 22.00 zapukała do mnie sąsiadka. Nie otworzyłam jej drzwi... Bałam si ę, że b ędzie wiedziała wszystko, co si ę działo w tym domu, tak jakby potrafiła czyta ć w moich my ślach. No i ten nieszcz ęsny sznurek. Nie chciałam z nikim o tym rozmawia ć, chciałam posprz ąta ć dom i to zrobi ć, zostawiaj ąc list z przeproszeniem za tak marne moje istnienie. Dom doprowadziłam do jako, takiego ładu i zacz ął mi si ę podoba ć. Porz ądek, zapach proszku do prania, czysta po ściel, czysty, pachn ący dom... Tak zastał mnie poranek. Z w ściekło ści ą ści ągn ęłam ten sznurek i powiedziałam do siebie: jasna cholera z tym da si ę żyć, ale sama nie poradz ę sobie, s ą jednak na świecie ludzie, którzy mog ą mi pomóc, s ą na pewno s ą!!! Tego samego poranka wykr ęciłam numer telefonu zaufania, który znalazłam w ksi ąż ce telefonicznej i opowiedziałam obcemu facetowi o swoim problemie. Podał mi adres, co pami ętam jak dzi ś. Nie pojechałam tam jednak, bo wymy śliłam inny plan działania. Pomy ślałam, że zajm ę si ę nauk ą i korepetycjami dla dzieci z niemieckiego. To wypełni mój czas i b ędzie dobrze. Tak si ę stało, że na moim indeksie średnia nie schodziła poni żej 4,8. Mamy dzieciaków zadowolone z korepetycji, ja nie pij ę i jest cudownie. Tak dzieje si ę od pa ździernika do czerwca - jest pi ęknie. Na indeksie 6 z niemieckiego i wynagradzam się czym? Alkoholem! Ja nawet nie miałam z kim podzieli ć si ę tym szcz ęś ciem, wi ęc zadzwoniłam do mamy. Była szcz ęś liwa, a ja nie potrafiłam przyj ąć uczu ć pozytywnych, jakimi chciała mnie obdarzy ć przez telefon! Picie przeszkadzało mi we wszystkim, w moim życiu, w moim normalnym życiu, funkcjonowaniu w społecze ństwie, w moim życiu duchowym, w moim rozwoju emocjonalnym, w okazywaniu uczu ć, w rozumieniu świata, w kontaktach z lud źmi, w kontakcie z rodzin ą, w moim rozwoju intelektualnym, w rozwi ązywaniu problemów dnia codziennego, w dostrzeganiu pi ękna, w normalnym prze żywaniu, w okazywaniu i przyjmowaniu uczu ć. Alkohol przeszkadzał mi we wszystkim. Trac ę sens życia i pracy nad sob ą, przestaj ę wierzy ć ludziom. Ju ż czas na mnie ... Cdn.

CO JEST GRANE? C.C Catch (prawdziwe nazwisko Carolina Catharina Muller) – ur. 31 lipca 1964 w Oss (Holandia), piosenkarka muzyki pop i disco. Jej matk ą jest Holenderka Corry, a ojcem Niemiec Jurgen. Karier ę muzyczn ą rozpoczynała na pocz ątku lat 80. XX wieku, kiedy to śpiewała w dziewcz ęcym kwartecie Optimal. W skład Optimal, oprócz Caroliny wchodziły tak że Claudia, Sylwia i Sabina. Razem wydały dwa single “Er War Magnetisch” oraz “ Good-Bye / Kimi-Gasuki” W 1985r. podczas wyst ępu w Hamburgu zainteresował si ę ni ą z zespołu . Muzyk postanowił nawi ąza ć z ni ą współprac ę, napisał dla niej utwór I Can Lose My Heart Tonight, który pocz ątkowo miał by ć wykonywany przez Modern Talking i wybrał dla niej pseudonim C.C. Catch. W lipcu1985 ukazał si ę singiel z t ą piosenk ą. Zdobyła powodzenie w dyskotekach, a na listach przebojów uplasowała si ę na 13. Pozycji. Na kolejny singiel i jej pierwszy Catch The Catch ukazały si ę w 1986roku. Na fali popularno ści artystki, Dieter Bohlen napisał dla niej utwory na kolejny album, Welcome To The Heartbreak Hotel, który ukazał si ę jeszcze w tym samym roku. We współpracy z kompozytorem, Carolina wydała razem 5 albumów. Pod koniec dekady lat 80 piosenkarka zako ńczyła współprac ę z Bohlenem i wyjechała do Wielkiej Brytani, aby tam kontynuowa ć karier ę muzyczn ą zmieniaj ąc styl. W 1989 roku wydała album , który nie cieszył si ę popularno ści ą tak ą jak poprzednie. To samo było z singlami Big Time i Midnight Hour. Carolina postanowiła wycofa ć si ę z muzycznego świata. Powróciła w 1998 roku, kiedy to ukazał si ę album Best Of ’98. Znalazły si ę na nim dwa jej wielkie przeboje w nowych wersjach: I Can Lose My Heart Tonighti i Soul Survivor wraz z raperem Krayzee, oraz stare przeboje w oryginalnych aran żacjach. Jej kolejny singiel ukazał si ę dopiero w roku 2003 Shake Your Head, lecz przeszedł na rynku muzycznym bez wi ększego rozgłosu. NASZ BIULETYN Str . 5 Pa ździernik 2006 r.

OBRAZY 120 LECIA NASZEGO SZPITALA

czas na mnie ... Cdn. Str . 6 NASZ BIULETYN Pa ździernik 2006 r. BIBLIOTEKA POLECA Cho ć jeszcze ciepło i miło, kolorowe spadaj ące z drzew li ście przypominaj ą, że lato powoli odchodzi. Jesie ń idzie – nie ma na to rady. Lecz nim zrobi si ę szaro, buro, słotnie, rozkoszujmy si ę ostatnimi promykami sło ńca wraz z ksi ąż ką Frances Mayes – “Pod sło ńcem Toskanii”. “Pod sło ńcem Toskanii” to opowie ść życia autorki, która po przykrych osobistych przej ściach zaczyna wszystko od nowa. Przyjaciółka nakłania j ą do sp ędzenia dziesi ęciu dni w Toskanii. Nie do ko ńca przekonana Frances zbiera si ę jednak na odwag ę, pakuje walizki i wyje żdża. Na miejscu, kierowana nagłym impulsem, kupuje malowniczo poło żon ą, cho ć nieco zdewastowan ą will ę. Wynajmuje robotników do odnowienia domu i całkowicie zmienia swój styl życia. Rozkoszuje si ę leniwie płyn ącym życiem włoskiej prowincji, urod ą zabytków, smakiem wymy ślonych przez siebie potraw - bo jest ona wielkim smakoszem i doskonał ą kuchark ą; dwa rozdziały ksi ąż ki to po prostu zestaw niezwykle oryginalnych przepisów kulinarnych. Spotyka j ą cała masa niespodzianek i przygód. W ko ńcu jednak Frances znajduje spokój i ukojenie, a przede wszystkim prawdziw ą przyja źń i ... Ta romantyczna opowie ść pokazuje, ze po czterdziestce mo żna z powodzeniem rozpocz ąć nowe życie. Jest urzekaj ącą podró żą przez romantyczne zak ątki Włoch, pochwał ą niespiesznego i pogodnego stylu życia, w którym wa żny jest ka żdy zapach i ka żdy posiłek. Powie ść została sfilmowana przez Audrey Wells.

Gor ąco polecam! Iza Nosiadek

Jesienne fotografowanie Mistrz

Jesie ń jest bardzo Panie Michale cykl wydawniczy biuletynu nie wdzi ęczn ą por ą dla fotografowania pozwolił nam zamie ści ć informacji o pana osi ągni ęciu. ze wzgl ędu na pi ękne kolory li ści Spieszymy zatem donie ść , i ż pan Michał Bryła wygrał które to mieni ą si ę wielobarwnie. Warto wybra ć szpitalny konkurs p.t. „ Jaka to melodia?”. si ę na wycieczk ę rodzinn ą z aparatem Pan Michał zapytany o wra żenia twierdzi, że fotograficznym do parku. Mo żna tam znale źć konkurencja była przednia. Dokuczała mu trema, która wiele kolorowych tematów. Li ście jesieni ą ostatecznie okazała si ę mobilizuj ąca i doprowadziła do mieni ą si ę wielobarwnymi kolorami z tego sukcesu. te ż mo żna zrobi ć zdj ęcia o du żej ilo ści barw Prawd ę mówi ąc wierzyli śmy w pana Michała, które to przy ogl ądaniu zdj ęć bardzo albowiem muzyka to jego pasja. Ka żdego dnia po świ ęca wpadaj ą w oko. Mieni ące si ę kolory jesieni od jej wiele czasu, ch ętnie uczestniczy tak że w spotkaniach zieleni, po przez żółcie, br ązy , czerwieni muzycznych w oddz. IX. Po paru chwilach rozpoznaje bardzo ze sob ą harmonizuje tworz ąc jesienn ą ulubionych wykonawców i tytuły utworów. feeri ę barw. Maj ąc aparat o paru mo żliwo ściach mo żna zrobi ć zdj ęcia z tłem rozmytych Gratulujemy! Redakcja kolorami jesieni a na pierwszym planie ustawi ć rodzin ę ustawiaj ąc ostro ść aparatu na rodzin ę, efekt murowany. Na tle kolorowej jesieni warto zrobi ć jesienn ą sesj ę zdj ęciow ą, która to uchwyci pi ękno złotej jesieni. Kompozycje barw i kształtów tworz ą bogat ą tęcz ę kolorystyczn ą któr ą to z przyjemno ści ą ogl ąda si ę i fotografuje. Warto wybra ć si ę na jesienne łowy fotograficzne do lasu gdzie najbardziej wida ć feeri ę barw. Przy odrobinie szcz ęś cia mo żna tak że sfotografowa ć le śną zwierzyn ę która to ozdobi łowy fotograficzne. Warto fotografowa ć przy czym ju ż telefonem komórkowym mo żna robi ć zdj ęcia. Fotografowanie zawsze b ędzie dla mnie przyjemnym zaj ęciem “strzelaj ąc fotki życz ę udanych łowów” Czytelnikom.

Unkel ze Szwarcwaldu NASZ BIULETYN Str . 7 Pa ździernik 2006 r. Str . 7 BHP Z historii prawa jazdy

Prawo jazdy jest dokumentem potwierdzaj ącym że jego wła ściciel posiada niezb ędne kwalifikacje do kierowania pojazdem mechanicznym np. motocyklem lub samochodem osobowym. Pierwsze prawo jazdy wydano w Pary żu w 1893 r. kandydat na takie “prawko” musiał si ę wykaza ć znajomo ści ą własnego pojazdu tzn. jak nim jecha ć i jak naprawi ć drobne uszkodzenie. W Wielkiej Brytanii okre ślono obowi ązek wydawania praw jazdy w 1903 r. bez sprawdzania umiej ętno ści jazdy i predyspozycji zdrowotnych. Egzamin wprowadzono dopiero w 1934 r. a “prawka” wydawano na okres jednego roku – nast ępnie nale żało je przedłu żać. Jedyn ą osob ą w Wielkiej Brytanii, która nie potrzebuje prawa jazdy jest królowa. W Stanach Zjednoczonych prawo jazdy zacz ęto wydawa ć w 1903 r. a w 1907 r. wprowadzono egzaminy dla kierowców zawodowych. Dla amatorów egzamin wprowadzono w 1913 r. natomiast na pocz ątku lat 20. wprowadzono ograniczenia dotycz ące minimalnego wieku niezb ędnego do uzyskania “ prawka”. Na terenach polskich pierwsze prawa jazdy wydano w II Rzeczpospolitej tj. niemal wraz z odzyskaniem niepodległo ści. Pierwsze komisje egzaminacyjne dla kandydatów dla kierowców powstały jesieni ą 1918 r. W komisjach znajdowali si ę pasjonaci motoryzacji, wojskowi, członkowie automobilklubów. Pierwsze dokumenty prawa jazdy były to małe, zielone ksi ąż eczki zawieraj ące dat ę uzyskania uprawnie ń i wykaz “ przykaza ń” automobilisty. Szczegółowe przepisy ustalono w 1921 r. w pierwszym polskim kodeksie drogowym. W zale żno ści od rodzaju pojazdu wprowadzono ró żne kategorie praw jazdy. W 1924 r. miesi ęcznik “ Auto” przyst ąpił do tworzenia pierwszej ewidencji “ szoferów” (okre ślenie pochodzi od francuskiego słowa Chauffeur, oznaczaj ącego człowieka kieruj ącego pojazdem mechanicznym zawodowo). Ewidencja dotyczyła osób, które zło żyły egzamin na kierowców pojazdów mechanicznych wg nowych przepisów. Dokument ten obejmował wszystkie województwa i był publikowany co miesi ąc na łamach magazynu. W ocenie tej prym wiodła Warszawa natomiast na prowincji najcz ęś ciej spotykanym dokumentem drogowym był... dowód to żsamo ści konia lub karta doro żkarza. Opracowanie wg ATEST 9/2006

BEZPIECZE ŃSTWO NA DROGACH SZPITALNYCH

W zwi ązku z prowad zeniem na terenie S zpitala powa żnych robót ziemnych maj ących na celu uporz ądkowanie gospodarki wodno-ściekowej przypomina si ę wszystkim poruszaj ącym si ę po drogach o: - zachowaniu w pobli żu wykopów szczególnej ostro żno ści, - zakazie przekraczania stref niebezpiecznych, które s ą ogrodzone ta śmami, balustradami itp., - zakazie niszczenia ta śm wyznaczaj ących strefy niebezpieczne, - zakazie zdejmowania i niszczenia tablic ostrzegawczych. BEHAPOWIEC Jesie ń Kot w opałach Jesie ń to najpi ękniejsza pora my śliwskich wypraw. Samotna włucz ęga w 21 wrze śnia na jesiennej kniei wiod ąca mi ędzy jednym ze spacerów czerwieniej ącymi w blasku jesiennego sło ńca koło sklepu, pani z bukowymi li ść mi, to znów przez ciemne i administracji pokazała ponure g ąszcze świerkowe, stanowi nam rannego kotka. nieprzebyte źródło emocji i nie trzeba Bardzo miałczał i koniecznie strzela ć, wystarczy uwa żnie słucha ć potrzebował pomocy. i obserwowa ć. Urok tych samotnych polowa ń polega tak że na całkowitej Jego noga była w niezale żno ści i swobodzie poruszania si ę. Godziny sp ędzone w ciszy fatalnym stanie. jesiennej kniei koj ą dusz ę ludzk ą, skołatan ą p ędem i mechanizacj ą życia Wygl ądało, jakby kto ś zadał mu mocny codziennego w warunkach cywilizacji. Nie zawsze czas pozwala wybra ć cios ostrym narz ędziem. Postanowiłem go si ę do kniei. W ogrodach, parkach i alejach mo żemy spotka ć kulczyka wzi ąć i da ć mu je ść . Razem z koleg ą (serinus canaria), który jest najbli ższym krewniakiem kanarka. Najlepiej podj ęli śmy si ę tego zadania przed oddz. obserwowa ć go na jesieni, kiedy w małych stadkach poszukuje na Va. W trakcie karmienia kota zauwa żyła nieu żytkach nasion chwastów. Pod koniec pa ździernika nagle nas nas pani oddziałowa i zainteresowała si ę opuszcza. Leci wtedy z powrotem w rejon Morza Śródziemnego do kotkiem. Zadzwoniła do schroniska dla swych pierwotnych miejsc gniazdowania. Pojawi si ę u nas dopiero w zwierz ąt i po 15 minutach przyjechał maju . Jedne ptaki znikaj ą inne znów pojawiaj ą si ę, a wszystkie s ą samochód, którym nasz kot pojechał do pi ękne. Czeczotka, nasz miły go ść z północy, ma pi ękn ą karminow ą schroniska. Nast ępnego dnia pani czapeczk ę i czarn ą plamk ę pod dziobem. Wi ększ ą cz ęść swego życia oddziałowa zadzwoniła do schroniska, była sp ędza w błotnistej tundrze, w lasach brzozowych. Przed nadej ściem zimy bardzo ciekawa co z kotem si ę stało. czeczotki zbieraj ą si ę w du że stada i odlatuj ą z północy w kierunku Okazało si ę, że kotek przeszedł operacj ę i Europy Środkowej. żyje. Słowa podzi ękowania pani W ostatnich latach ptaki te zacz ęły si ę ju ż gnie ździ ć u nas, w lasach oddziałowej z Va za dobre serce. terenów podgórskich. Str . 8 NASZ BIULETYN Pa ździernik 2006 r. Z PAMI ĘTNIKA PACJENTA...

“Bo kiedy nie ma miło ści – Co dalej...? ‘’ -Seks, kłamstwa i kasety wideo? Nie przypuszczałem nigdy, że wbrew sobie zostan ę szpitalnym publicyst ą politycznym, ale ta rzeczywisto ść za oknem sama si ę prosi o negatywny komentarz. A wła ściwie to wcale si ę nie prosi – ona sama dla siebie jest ju ż negatywnym komentarzem. Nawet relacje z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, nie s ą wolne od niesmacznych wtr ętów. Zatrzymany kadr na Placu Zbawiciela Krzysztofa Krauzego, ko ńczy si ę niestety Placem Sejmowym. Rozliczamy, ujawniamy, śledzimy, szczujemy i obrzucamy błotem. W drodze do piekła – rzadko si ę zdarza jaki ś cud. Rano, rodzi si ę hałas i umiera cisza –A dotyk Twoich dłoni boli najbardziej wtedy, gdy odczuwam jego ostateczno ść . Coraz cz ęś ciej nie pozwalasz mi przewidzie ć, czy nasz nast ępny weekend sp ędzimy wspólnie – czy te ż – odwróceni od siebie Niespełnieniem Wzajemnych Oczekiwa ń... Obłoki słów – jak obietnic motyle – Nie unios ą mnie wi ęcej A Twoje wczorajsze łzy, dotkliwie obna żyły moj ą bezsilno ść , bo przed kilkoma laty, u żyłem dokładnie tych samych argumentów przeciwko naszemu zwi ązkowi, których Ty u żywasz dzisiaj. Ró żnica dojrzało ści urosła mi ędzy nami A ż do jedenastu lat. W ka żdym b ądź razie – Niepewna mojej akceptacji – nie próbuj nigdy wi ęcej obłaskawia ć mnie seksem. Od zawsze bowiem, preferowałem INNY rodzaj braterstwa. Braterstwo dusz. A to, czy nadal b ędziemy mie ć wspólne tematy do rozmów i do uczu ć, bynajmniej nie zale ży od rozwarto ści Twoich ud....

z jesiennymi pozdrowieniami nieustannie troszcz ący si ę o Psychiczne Zdrowie Tego Świata Pacjent

Z PAMI ĘTNIKA TERAPEUTKI...

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mój bł ąd, moje nie świadome przeoczenie. Ale i tak uwa żam, że “wymierzona’’ we mnie “kara’’ była niewspółmierna do winy. Bł ądzenie wszak, jest rzecz ą ludzk ą – a kto je śli nie my, powinni śmy o tym pami ęta ć w szczególno ści? Ponowiłam we wrze śniu prób ę wprowadzenia nowej atrakcyjniejszej dla Pacjentów formy zaj ęć z psychorysunku. Zaj ęć odbywaj ących si ę poza oddziałem, w pracowni artoterapii. I przy okazji załatwiania tej oraz innych terapeutycznych spraw, troch ę si ę zagalopowałam. Nie źle mi si ę za to oberwało. Jednym słowem – doznałam swoich pi ęciu minut.... Na szcz ęś cie, dochodz ę ju ż do siebie, a Pacjenci nadal korzystaj ą z mo żliwo ści wdychania osobliwego klimatu pracowni Pani Danki. Swego czasu na łamach Naszego Biuletynu, z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, ukazały si ę wymowne życzenia dla wszystkich pełni ących jak ąkolwiek posług ę w naszym szpitalu. Chciałabym si ę do nich odwoła ć: “Życzenia zdrowia, tzn. uczciwo ści, ludzkich odczu ć, poczucia zdrowego rozs ądku, szacunku dla współpracowników, stabilnego nastroju i ‘’kapuchy’’ na jednym etacie, Żeby śmy czuli si ę godnie. Oby śmy byli zdrowi lecz ąc innych”. Tego wła śnie Nam wszystkim z okazji kolejnego Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego ponownie życz ę.... Zapominamy, że czas biegnie nieodwołalnie. Zmarnowanego na nienawi ść i swary, nikt nam nie zwróci. Zagrajmy wi ęc ze sob ą w DOBRE SŁOWA, bo złe wracaj ą kamieniem, a te pi ękne chlebem....

Terapeutka NASZ BIULETYN Str . 9 Pa ździernik 2006 r. „Nikt nie mo że przyj ść do mnie, je żeli Ojciec, Suzuki Iimn 1,5 DDiS JLX który mnie posłał, go nie poci ągnie” Jan 6:44 Do wi ększo ści profesjonalnych zada ń prezentowany model Suzuki jest za mały. Producent nie Poniewa ż Słudzy Bo ży trzymaj ą si ę Biblii i dziel ą prubuje udawa ć, że jest inaczej i auto homologowane jest jako si ę zawartym w niej pokrzepiaj ącym or ędziem, 4 - osobowe. Po wielu kilometrach jazdy dochodzi si ę do rozprzestrzeniaj ą „mił ą wo ń” życia, która jest wniosku, że to auto nie tylko do zabawy. Pomaga mo żliwo ść przyjemna Jehowie. Jednak dla ludzi nieprawych regulacji wysoko ści i pochylenia siedziska fotela. Dobra jest jest ona „ złowieszcz ą woni ą zagłady”. Szata ński system widoczno ść z miejsca kierowcy. Przejrzysta i funkcjonalna rzeczy, tak bardzo zagłuszył symboliczne powonienie ludzi, jest deska rozdzielcza. Bardzo mały jest baga żnik ze swoimi że reaguj ą oni nerwowo lub nawet wrogo na obecno ść tych, 113 l. Mocn ą stron ą samochodu jest dynamiczny i oszcz ędny którzy rozprzestrzeniaj ą „mił ą wo ń Chrystusow ą”. Z drugiej silnik. Na szosie Iimny sprawuje si ę niewiele gorzej ni ż auto strony ci, którzy gorliwie rozgłaszaj ą Dobr ą Nowin ę, staj ą osobowe. Irytuje jednak zbyt ci ęż ko pracuj ąca i hacz ąca si ę „mił ą woni ą Chrystusow ą” w śród tych, którzy dost ępuj ą skrzynia biegów. Na złych drogach mo żna doł ączy ć nap ęd kół wybawienia. Takie szczere jednostki dostrzegaj ą obłud ę i osi przedniej. W sumie nap ęd zapewnia autu naprawd ę du żą zakłamanie widoczne w religii fałszywej. Gdy wi ęc dzielno ść . Wad ą samochodu jest skłonno ść nadwozia do otwieramy Słowo Bo że i dzielimy si ę nim, przybli żamy si ę wpadania w rezonans przy pr ędko ści 55 - 60 km/h. Brz ęczy do Chrystusa. Nie mo żemy zatem czu ć si ę zniech ęceni, wtedy blacha i szyby, trzeszczy te ż deska. gdy ż „miła wo ń Chrystusa” przyci ąga ludzi o dobrym sercu. Nie była to raczej zach ęta do kupna tego auta, nie mniej jednak pojawiło si ę ono na naszym rynku motoryzacyjnym i Na podstawie „Codzienne badanie Pism” dlatego je prezentuj ę. T. Ż. Jarek S. Koncepcje czasu

Podczas jednego ze spotka ń terapeutycznych został wy świetlony cykl filmów popularnonaukowych pod tytułem “Czas”. Pokazano w nich jak przeistacza si ę nasz glob ziemski w przeci ągu przemijaj ącego czasu tzn. np.: jak topniej ą lodowce lub kra lodowa w Antarktyce lub te ż jak przesuwaj ą si ę kontynenty wzgl ędem siebie ale równie ż ła ńcuchy górskie. Podczas dyskusji po zako ńczeniu projekcji padło pytanie o to co to jest czas z tak oczywistego pytania wynikło, i ż świadomo ść istnienia poj ęcia czasu w śród uczestników spotkania była prawie zerowa. Na zadane pytanie jeden z uczestników zauwa żył, że czas jest samodzieln ą jednostk ą która nie została zdefiniowana, a jedynie opisana. Na te spostrze żenia nasz pedagog o świadczył, i ż kliknie gdzie trzeba i na nast ępne spotkanie przyniesie odpowied ź na pytanie co to jest czas. Rzeczywi ście przyniósł wydruk z internetowej wolnej encyklopedii Wikipedia, który zawierał opis czasu z fizyki klasycznej, “ i ż czas jest samodzieln ą wielko ści ą niezale żną od innych wielko ści biegn ącą w takim samym rytmie w całym Wszech świecie. Natomiast w mechanice relatywistycznej czas stanowi czwart ą współrz ędn ą czasoprzestrzeni, jego upływ za ś zale ży od obserwatora i jest ró żny dla ró żnych obserwatorów”. Czas okazał si ę by ć równie ż jednym z tematów dyskusji filozofów i naukowców był mi ędzy innymi spór o absolutny lub wzgl ędny charakter czasu. Zdaniem Kanta (estetyka transcedentalna) i Leibniza czas i przestrze ń s ą z góry przyj ętymi formami naszej zmysłowo ści. Maj ą one swój źródło w podmiocie i stosuj ą si ę do wszystkich zjawisk ( tzn. zmysły dostarczaj ą wra żeń ju ż ukształtowanych czasoprzestrzennie). Czas (i przestrze ń) ukazuj ą si ę nam, że czas jest porz ądkiem nast ępstwa zdarze ń zachodz ących w świecie jako realne, jednak podczas transcedentalnej analizy okazuj ą si ę “ by ć” idealne - staj ą si ę niczym gdy chcemy je rozwa żyć niezale żnie bez świata zdarze ń. Św Augustyn rozwa ża w XI ksi ędze Confessiones ró żne aspekty czasu. Wypowiada pogl ąd, że jest on bezcenny, nierozł ączny ze zmian ą (ruchem), stanowi pewien wymiar świata materialnego i wi ąż e si ę z przemijalno ści ą. Tera źniejszo ść ( to, co istnieje materialnie) jest dla niego czasem zauwa żalnym ( cho ć nieuchwytnym), przeszło ść (to, co istniało) - pami ętanym, a przyszło ść (to, co b ędzie istniało) - oczekiwanym; waha si ę jednak, czy te dwie ostatnie odmiany gdziekolwiek jeszcze (ju ż ) istniej ą. Z cał ą pewno ści ą stwierdza za ś, że czas stworzył Bóg, Który znajduje si ę poza nim. Szczególna teoria wzgl ędno ści Einsteina wprowadziła do fizyki nowe poj ęcie czasu. Okazało si ę że, upływ czasu zale żny jest od pr ędko ści układu odniesienia w którym si ę go mierzy oraz od grawitacji. Zgodnie z teori ą wzgl ędno ści, zegar le żą cy na powierzchni ziemi powinien chodzi ć wolniej, ni ż zegar umieszczony np. na szczycie wie ży. W życiu codziennym ró żnice te są niemierzalne, jednak w przypadku układów poruszaj ące si ę z pr ędko ściami zbli żonymi do pr ędko ści światła ró żnica pomiaru jest ju ż bardzo znacz ąca. W ogólnej teorii wzgl ędno ści czas stał si ę jednym z czterech wymiarów Wszech świata. Czas miernik trwania, w antropologii jest jedn ą z kluczowych warto ści to żsamo ści kulturowej, kształtuj ących życie jednostki i zbiorowo ści, do której ta przynale ży, oraz ich stosunek do świata. Czas mo że by ć dzielony na przeszło ść , zwi ązan ą z pami ęci ą, tera źniejszo ść , zwi ązan ą z percepcj ą i przyszło ść zwi ązan ą z nadziej ą. W antropologii kultury wyró żnianych jest wiele ró żnych rodzajów czasu i sposobów podej ścia do niego, jakie mog ą wyst ępowa ć w ró żnych społecze ństwach lub grupach społecznych np. czas lokalny i czas linearny Czas lokalny wyst ępował w średniowiecznej Europie, gdzie ka żda osada postrzegała czas miejscowo i odliczała go w sposób niezgodny z czasem innych. Mo żna śmiało wysnu ć tez ę, i ż lokalna społeczno ść szpitala psychiatrycznego tak wła śnie odlicza czas miejscowo gdzie punktami odniesienia s ą posiłki ł ącznie z serwowanymi lekami, natomiast czas zewn ętrzny pozostaje czasem linearnym, dla którego przełomem było chrze ścija ństwo, które ostatecznie wyprostowało czas w cywilizacji Zachodu dziel ąc go na ten przed przyj ściem Jezusa Chrystusa i po nim, a tak że wyznaczaj ąc pewne zdarzenia docelowe: S ąd Ostateczny. Opracował Cyklista Str . 10 NASZ BIULETYN Pa ździernik 2006 r. S P O R T Wiadomo ści: W polskiej lidze piłkarskiej na czele tabeli jest GKS Bełchatów o punkt przed Wisł ą Kraków i dwa punkty przed Koron ą. * Bardzo dobrze radzi sobie Robert Kubica w Formule 1. W wy ścigach na torze Montza zaj ął trzecie miejsce. Niestety ostatnie zawody w Chinach zako ńczyły si ę 13 lokat ą. Na wynik Roberta wpłyn ęła mokra nawierzchnia i niewła ściwie dobrane opony. * Kamila Skolimowska poprawiła rekord Polski w rzucie młotem, osi ągaj ąc wynik 75,26 m. * Świetnie spisała si ę Wisła Kraków w Pucharze UEFA wygrywaj ąc z Iraklisem Pireus 2:0. Dzi ęki temu awansowała do dalszej gry. Nie powiodło si ę Legii Warszawa. Po remisie 1:1, przegrała w rewan żu z Austri ą Wiede ń 1:0 i odpadła z dalszej gry. * Adam Małysz ponownie fruwa najdalej. Nasz zawodnik wygrał letnie Grand Priee w skokach na igielicie. Miejmy nadziej ę, że zim ą powtórzy to zwyci ęstwo. * Mariusz Czerkawski przeszedł do ligi szwajcarskiej i strzela pierwsze gole na lodzie. Kibic

W naszym szpitalu w dniach 25 - 26 wrze śnia odbyły si ę Mistrzostwa w Szachach. Wzi ęło w nich udział 12 zawodników. Po rozegraniu wszystkich pojedynków i podliczeniu punktów, okazało si ę, że zwyci ęzc ą został Michał Bryła - 10,5 pkt. Drugie miejsce zajął Mariusz Ch. - 10 pkt, a trzecie Ryszard O. z 9 punktami.

Wojciech Konieczny NASZ BIULETYN Str . 11 Październik 2006 r.

Środowiskowy Dom Samopomocy dla Osób Psychicznie REDAKCJA DZI ĘKUJE Chorych w Rybniku - Niedobczycach ul. Andersa 6 tel. 4257027, 4257115 Oferuje pomoc w zakresie: Dyrekcji Szpitala - terapii dziennej - całodobowego hostelu ZA U ŻYCZENIE - usług Zespołu Psychiatrii Środowiskowej ŚRODKÓW TECHNICZNYCH /rehabilitacja poprzez specjalistyczne NIEZB ĘDNYCH DO DRUKU oddziaływania terapeutyczne „NASZEGO BIULETYNU” w miejscu zamieszkania/. JE ŻELI TY LUB KTO Ś Z TWOICH BLISKICH, JESTE ŚCIE OFIARAMI PRZEMOCY ZE STRONY Stowarzyszenie CZŁONKA RODZINY... działaj ące na rzecz osób chorych Nie wstyd ź si ę, skorzystaj z pomocy OPS psychicznie i ich rodzin SPECJALISTA PRACY Z RODZIN Ą mgr Hanna Szwagierczak prosi o kontakt tel. 506 14 56 41 Homo - Homini

POTRZEBUJESZ POMOCY W OPIECE NAD OSOB Ą CHOR Ą PSYCHICZNIE, ul. Gliwicka 33 Z NIEDOROZWOJEM UMYSŁOWYM 44 - 200 Rybnik LUB CHOROB Ą ALZHEIMERA tel. 4226561 Szpital Psychiatryczny Rybnik, ul. Gliwicka 33, tel. 43-28-181 lub 43-28-182 Zaj ęcia terapeutyczno – rehabilitacyjne prowadzimy Klub Pacjenta od poniedziałku do pi ątku Czynny codziennie od w godz. od 8.00 do 14.00 Zapewniamy dwa darmowe posiłki ( śniadanie i obiad). 8.00 -15.00 Skierowanie mo żesz uzyska ć od lekarza psychiatry, rodzinnego W soboty od 8.00 – 12.00 lub neurologa. BIBLIOTEKA CENTRUM MEDYCZNE ZAPRASZA! Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej 4 4– Rybnik, ul. B. W. Politycznych 3 Zach ęcamy do skorzystania z bogatego ksi ęgozbioru. Oferujemy powie ści hi sto ryczne, Poradnia Zdrowia Psychicznego i Zdrowia obyczajowe, wojenne, przygodowe, reporterskie. Psychicznego dla Dzieci. Literatur ę popularno-naukow ą, fantastyk ę, literatur ę Tel. 43 29 453 dzieci ęcą oraz młodzie żow ą. Na miejscu działa czytelnia, w której mo żna przejrze ć pras ę i skorzysta ć z ODDZIAŁ PSYCHIATRYCZNY ksi ęgozbioru podr ęcznego. DZIENNY Tel. 43 28 193, 43 28 162 Biblioteka mie ści si ę naprzeciw Proponuje nast ępuj ące formy leczenia i rehabilitacji; kuchni. • Farmakoterapi ę • Psychoterapi ę indywidualn ą i grupow ą Wypo życzalnia Zbiorów Muzycznych • Społeczno ść terapeutyczn ą Miejska Biblioteka Publiczna przy ul. Szafranka 7, • Treningi umiej ętno ści społecznych ę pierwsze pi tro. Godziny otwarcia: • Muzykoterapi ę i relaksacj ę Ś Pn. 11.00 - 19.00, Wt. r. Pt. 9.00 - 19.00, Czw. 8.00 - 14.00 • Psychorysunek Do dyspozycji wypo życzaj ących wyło żone s ą katalogi • Terapi ę zaj ęciow ą alfabetyczne. Pami ętajmy „Muzyka łagodzi obyczaje”! • Psychoedukacj ę Zapraszamy! Czas trwania zaj ęć : /oprócz sobót i niedziel/ w godz. 8.00 - 14.00. GABINET PSYCHOLOGICZNY TERAPIA DZIECI I RODZINY PRAKTYKA LEKARSKA mgr Janusz Kura ś Lek. med. Eugeniusz Karchut psycholog - psychoterapeuta PSYCHIATRA ______Rybnik– Niewiadom tel. 4213472 wizyty w miejscu zamieszkania ul. Ks. P. Skargi 10 kom. 691403717 pod tel. 609 03 14 06 Recepty Refundowane NFZ Str. 12 NASZ BIULETYN Pa ździernik 2006 r. Stres w pracy Na Zdrowie 10 pa ździernika obchodzony jest Światowy Dzie ń Zdrowia Psychicznego . W tym roku, po świecony jest zmniejszaniu ryzyka wyst ąpienia chorób psychicznych i samobójstw, poprzez zwi ększania świadomo ści społecznej. W tym artykule, chciałabym Pa ństwu przypomnie ć, od czego mog ą rozpocz ąć si ę nasze problemy ze zdrowiem i jak wa żna jest rola stresu w naszym codziennym życiu. Stres jest nieodł ącznym elementem ludzkiego życia. Towarzyszy pierwszym dniom przedszkolaka, budowaniu relacji mi ędzyludzkich, warunkom naszego życia, a tak że pracy. Jedni radz ą sobie z nim lepiej, inni gorzej. Długotrwały stres niszczy zdrowie, dlatego tak wa żne jest, aby umie ć sobie z nim poradzi ć. Stres w pracy pr ędzej czy pó źniej dotknie ka żdą pracuj ącą osob ę, zwłaszcza w dzisiejszych warunkach, a nie ka żdy umie si ę przed nim broni ć. Wysokie bezrobocie i trudny rynek pracy powoduj ą u osób pracuj ących stałe poczucie zagro żenia. Wymagania stawiane przez pracodawców, oczekiwanie przez nich pełnej dyspozycyjno ści, płace nie zawsze adekwatne do wykształcenia i ilo ści obowi ązków oraz stała obawa przed utrat ą pracy powoduj ą, że wielu ludzi żyje w ci ągłym strachu. Jedni z nich, aby sprosta ć stawianym wymaganiom popadaj ą w pracoholizm, inni trac ą poczucie własnej warto ści i za wszelkie niepowodzenia winy szukaj ą w sobie. Do powstawania stresu przyczyniaj ą si ę równie ż panuj ące w pracy stosunki. Mobbing, szykanowanie, werbalna presja, a nawet molestowanie to trudna do ud źwigni ęcia codzienno ść wielu zakładów pracy. Stres dopada zreszt ą nie tylko szeregowych pracowników. Towarzyszy równie ż ludziom zajmuj ącym kierownicze stanowiska oraz wła ścicielom firm. Ci pierwsi maj ą swoich zwierzchników, przed którymi odpowiadaj ą, ci drudzy w razie niepowodzenia ryzykuj ą cz ęsto całym swoim maj ątkiem. Jedni z nas potrafi ą sobie radzi ć ze stresem, inni nie. Du ży wpływ maj ą na to zdobyte przez człowieka do świadczenia, jego wiedza i kreatywno ść . Niemałe znaczenie odgrywa równie ż charakter. Mniej podatni na stres są ludzie asertywni, czyli ci, którzy maj ą swoje zdanie i potrafi ą go broni ć, ale te ż szanuj ą zdanie innych. Lepiej te ż radz ą sobie ze stresem osoby pogodne, maj ące rodzin ę i przyjaciół. W rozładowaniu napi ęć pomaga im życiowy optymizm i mo żliwo ść podzielenia si ę swoimi kłopotami z osobami bliskimi i życzliwymi. Cz ęsto taka rozmowa pozwala im spojrze ć na problem z boku i znale źć sposób jego rozwi ązania. Trudniej jest osobom zamkni ętym i samotnym. Zatrzymywanie w sobie napi ęć cz ęsto prowadzi u nich do narastania stresu, a w efekcie albo do bezpodstawnego obwiniania za niepowodzenia i przykro ści innych, albo do negatywnej samooceny, wyczerpania emocjonalnego i wypalenia zawodowego. Długotrwały stres ma niekorzystny wpływ na życie i zdrowie. Człowiek poddany ci ągłemu napi ęciu nie tylko gorzej radzi sobie z prac ą, ale i ze wszystkimi czynno ściami dnia codziennego. Gorzej śpi, ma problemy z koncentracj ą, ka żda trudniejsza sytuacja urasta do rangi problemu, z którym nie mo że sobie poradzi ć, a z czasem gorzknieje i odsuwa si ę od życia. Zaczyna te ż szwankowa ć zdrowie. Ustawiczny stres nie tylko podnosi ci śnienie, ale i zmniejsza odporno ść organizmu. W ten sposób przyczynia si ę do powstawania lub ci ęż szego przebiegu wielu chorób (od cz ęstych przezi ębie ń, na zawale serca ko ńcz ąc). Dlatego te ż tak wa żna jest umiej ętno ść jego codziennego rozładowywania, a wi ęc nie dopuszczania do jego kumulacji. Aby walczy ć ze stresem najwa żniejsze jest bowiem nazwanie problemu i ustalenie jego miejsca w hierarchii warto ści. Okaza ć si ę wówczas mo że, że gn ębi ący problem nie jest tak wielki, jak si ę pierwotnie wydawało. Wiele osób np. zamartwia si ę na zapas lub pogr ąż a si ę w rozpami ętywaniu problemów zamiast działa ć. Wiele usiłuje samotnie sprosta ć kłopotom, podczas gdy pomogłaby szczera rozmowa z szefem lub współpracownikami. Czasami pomaga lepsza samoorganizacja pracy i wi ększa samodyscyplina np. zrobienie grafiku prac do wykonania z uwzgl ędnieniem stopnia ich pilno ści. Dla dobrego samopoczucia wa żne jest równie ż przeprowadzanie do ko ńca rozpocz ętych prac. Ich zaleganie powoduje zawsze poczucie niepokoju, natomiast ich zako ńczenie daje satysfakcj ę i przyczynia si ę do zmniejszenia stresu. Rozładowaniu stresów sprzyjaj ą równie ż przerwy w pracy po świ ęcone na relaks. Nie bez znaczenia jest równie ż porz ądek w miejscu pracy, przytulny wystrój wn ętrza (kwiaty, świe że zapachy np. bazylii b ądź cytrusowe), dzi ęki którym łatwiej wróci ć do równowagi. Natomiast poza godzinami pracy znakomite efekty przynosz ą spacery i uprawianie sportów, a tak że spotkania w miłym gronie, wypady na koncert czy uprawianie ulubionego hobby. Jednym słowem wszystko to, co daje odpr ęż enie, odrywa my śli od kłopotów i przynosi rado ść . Warto te ż po świeci ć troch ę czasu swojemu wygl ądowi, co zawsze polepsza samoocen ę, a m ęcz ący dzie ń zako ńczy ć relaksacyjn ą k ąpiel ą, daj ąca odpr ęż enie i lepszy sen.

(fragmenty artykułu z e-twoje zdrowie) Kasia Rataj

NASZ BIULETYN Str. 13 Pa ździernik 2006 r. Historia, dzieje naszej ziemi - Grecja archaiczna i klasyczna

Typow ą form ą politycznej i społecznej organizacji w staro żytnej Grecji były polis, niepodległe miasta- pa ństwa. O środki te powstawały w wielu cz ęś ciach greckoj ęzycznego świata w ci ągu VIII w. p.n.e., na pocz ątku tzw. okresu archaicznego (ok. 800- 500 p.n.e.). Proces ten oznaczał zako ńczenie długiego okresu ubóstwa. W okresie tym, a jeszcze bardziej w epoce klasycznej (ok. 500-338 p.n.e.) Grecy dokonywali radykalnych eksperymentów politycznych, zapewniaj ących du żej liczbie obywateli znaczn ą rol ę w podejmowaniu decyzji, stworzyli klimat otwarto ści i wolno ści dyskusji politycznej. Ta atmosfera racjonalnego sporu sprzyjała odkrywaniu nowych idei w wielu innych dziedzinach życia, m.in. w sztuce, literaturze i filozofii. Wszystkie te zjawiska wywarły trwały wpływ na cywilizacj ę zachodni ą. Kształt Grecji, z wieloma małymi dolinami otoczonymi przez wysokie góry, sprzyjał powstaniu licznych małych pa ństw. A jednak czynniki inne ni ż geograficzne odegrały prawdopodobnie znacznie wa żniejsz ą rol ę w tworzeniu i utrzymywaniu si ę organizmów o tak mocnym poczuciu własnej to żsamo ści. Miasto- pa ństwo składało si ę zwykle z obszaru rolniczego oraz ufortyfikowanego miasta, w którego centrum znajdowały si ę otwarte przestrzenie dla świ ąty ń i innych budynków publicznych, zgromadze ń i handlu. To żsamo ść ka żdego z tych organizmów umacniała rozwój religijnych rytuałów po świ ęconych opieku ńczym bóstwom i bohaterom oraz wspólne podejmowanie politycznych i prawnych decyzji. Archaiczne miasto- pa ństwo Pocz ątkowo rz ądy w tych miastach- pa ństwach były głównie arystokratyczne. Cho ć decyzje mogły by ć pozostawione zgromadzeniu wszystkich obywateli. Mała grupa arystokratycznych rodzin d ąż yła do zmonopolizowania życia politycznego, religijnego i kulturalnego. Jednak od ok. 750 r. p.n.e. dominacja arystokracji została podwa żona (przyczyniła si ę do tego sztuka czytania i pisania, która upowszechniła si ę w tym czasie), gdy ż do publicznej wiadomo ści były oddawane prawa w formie pisemnej. W ok. 800 r. p.n.e. zacz ął rozwija ć si ę handel i miasta- pa ństwa wokół mórz Śródziemnego i Czarnego. Rozwin ęła si ę równie ż armia- wprowadzenie hoplickiego uzbrojenia i taktyki walki (polegaj ącej na u życiu zwartych szeregów ci ęż ko uzbrojonych pieszych wojowników- hoplitów, zamiast nielicznych arystokratów walcz ących konno lub z rydwanów- dało “zwykłym” ludziom wi ększ ą potencjaln ą sił ę i wiar ę w siebie).

Sparta i Ateny Pod koniec okresu archaicznego do szczególnego znaczenia doszły dwa miasta: Sparta i Ateny. Pod wzgl ędem społecznym Sparta stała si ę pa ństwem o surowej dyscyplinie, szanuj ące władz ę, hierarchie i dostojników króla, (mianowano do żywotnio rad ę starszych i pi ęciu corocznie mianowanych “ eforów”, czyli urz ędników o władzy sądowej i wykonawczej). Wszyscy sparta ńscy chłopcy od siódmego roku życia poddawani byli rygorystycznemu programowi wychowawczemu i kształc ącemu. Po uko ńczeniu tej edukacji wszyscy doro śli m ęż czy źni byli organizowani w do żywotnie i zuniformizowane 15- 20 osobowe wspólnoty. Przynale żno ść do nich była warunkiem uzyskania obywatelstwa. Od spartan oczekiwano, że sp ędz ą wi ęcej czasu z towarzyszami ze swego oddziału ni ż z rodzinami. W VI w. p.n.e. zreorganizowana Sparta za pomoc ą środków militarnych i dyplomatycznych utworzyła Zwi ązek Peloponeski, system sojuszy obejmuj ących Peloponez, i stała si ę najsilniejszym pa ństwem w Grecji. Pierwsze kroki ku demokracji w Atenach zostały dokonane przez Solona. Reformy Solona wyzwoliły wielu obywateli rolników spod ró żnorodnych form zale żno ści od bogatszych wła ścicieli ziemskich i od długów. W 478 r. p.n.e. Ateny zdobyły przywództwo w nowej koalicji, Ate ńskim Zwi ązku Morskim. Pod dynamicznym przywództwem Cymona odniesiono szereg zwyci ęstw, m.in. odepchni ęcie Persów na Cypr. W okresie tym Ateny – pod rz ądami Efialtesa i Peryklesa- doko ńczyły proces rozwijania demokracji. Powstały s ądy ludowe, w których uczestniczyło 6000 obywateli, wylosowanych corocznie. Obywatelstwo ate ńskie stało si ę ekskluzywnym przywilejem. Po roku 451- 450 p.n.e., aby zarejestrowa ć si ę jako obywatel, młodzieniec musiał mie ć matk ę Atenk ę i ojca obywatela. W pó źniejszym okresie główne pa ństwa greckie osłabły. Ich sytuacj ę cz ęsto pogarszały konflikty mi ędzy bogatymi i biednymi oraz b ędące ich nast ępstwem wojny domowe, które wybuchły w latach 360 p.n.e. w wielu miastach peloponeskich. O ścienne pot ęgi zacz ęły wykorzystywa ć słabo ść pa ństw greckich. Najwa żniejsz ą z nich była Macedonia. W 359 r. p.n.e. na tron wst ąpił Filip II, który natychmiast rozpocz ął reorganizacje armii. Wykorzystał stale trwaj ące w Grecji wojny, np. “wojn ę społeczn ą” mi ędzy Atenami i niektórymi z ich egejskich sojuszników. Czy “ świ ętą wojn ę” w Grecji środkowej mi ędzy Focyjczykami a Teba ńczykami. Dzi ęki zr ęcznemu ł ączeniu dyplomacji i siły Filip zdobył dominuj ącą pozycj ę w Grecji kontynentalnej, odnosz ąc w 338 r. p.n.e. pod Chornecj ą zwyci ęstwo nad koalicj ą pa ństw greckich z Atenami i Tebami na czele. W 336 r. p.n.e. Filip zgin ął w zamachu pozostawiaj ąc synowi Aleksandrowi swoje pa ństwo. Cho ć greckie miasta- pa ństwa miały zachowa ć sw ą kulturow ą to żsamo ść i do pewnego stopnia autonomi ę- od tej pory przez wiele wieków nad Grecj ą panowa ć b ędą obcy: Macedo ńscy królowie Filip i Aleksander, królestwa powstałe po śmierci Aleksandra, a w ko ńcu imperium rzymskie. Źródło: Guinness, Encyklopedia Historia Świata. D. W. Str.Str 14 . 14 NASZ BIULETYN Pa ździernik 20042006 r. Z POEZJ Ą NA TY

Dar Sama

Och Ty duszo moja roztrzepana, Siedz ę samotnie Nadzieja upojona ka żdego rana. Niczym donica nas parapecie. Pełna wiary i obaw wszelakich. My ślę o Tobie Wieczorami stłamszona iluzj ą trosk byle jakich. Przy całej dobie. My śli s ą pi ękne, Tak trudno uwierzy ć, Jak kwiaty w ozdobie. Gdy si ę nigdy nie widziało. Mój kochany, Tak trudno usłysze ć gdy si ę nigdy nie ufało. My ślę co dzie ń o Tobie. Co zrobi ć dla Ciebie gdy jeszcze jest ciało? Gdy wspomn ę, łza ukradkiem poleci. Co zrobi ć ma rozum, by wszystko współgrało? Gdzie Ty teraz jeste ś? Serce me jest smutne. A gdy ju ż sob ą wzgardziłem My ślę, że kiedy ś, W bezradno ści otrzymałem dar, Życie nasze, b ędzie ró żami usłane. dar świadomo ści. Bo rozum i dusza A. Jureczka i dusza i ciało. Jest wszystkim, co składa si ę na cało ść . Kropla deszczu

Czym zasłu żyłem na te wszystkie cuda, Kropla deszczu spływa po szybie, Że słysz ę i widz ę, Jak moja łza po policzku. Że wszystko si ę uda? Dzie ń si ę dłu ży, Wi ęc teraz przed Tob ą ukl ękn ę w pokorze. A ja wci ąż t ęskni ę za Tob ą. Za to co mi zrobiłe ś Czy to dzie ń taki smutny? Dzi ękuj ę Ci Bo że. Czy to we mnie jest tyle smutku? Szukam w pami ęci Twego obrazu, Zygmunt Mruzi ński Lecz nie umiem go odnale źć . Znikasz, znikasz, ju ż Ci ę niema. Dla Ciebie Mamo Ju ż Ci ę nawet w my śli wi ęcej nie zobacz ę.

Nauczyła ś mnie życia, Wioletta Białdyga Kultury, miło ści, obycia. Do swojej piersi mnie przytuliła ś. Podzi ękowania Wysłuchała ś, doradziła ś. I tak śmiała ś si ę wesoło, Dzi ęki Ci Bo że za wiar ę dan ą, Że wesoło było w koło. Niezm ącon ą i niezachwian ą, Na Dzie ń Matki wiersz mówiłam, W swoim imieniu mi pojmowan ą. Kwiaty dałam, Ilekro ć byłem w swojej rozterce, A na r ękach Twych zm ęczonych Ty ś raczył zmieni ć całkiem me serce. Pocałunków moc składałam. To żeś mnie dojrzał w tak wielkim tłumie, Zawsze czule mnie głaskała ś, Mog ę poszczyci ć si ę z tego dumnie. Żartowała ś i krzyczała ś. Dar nami ętno ści wdzi ęcznie szanuj ę. Samodzielno ść m ą poparła ś. W Twoim odblasku zawsze wtóruj ę. Zostawiła ś mnie, umarła ś. W Twoim orszaku niebios aniołów, Lecz ja wierz ę, że Ty żyjesz. W moim padole ziemskich niedoli, Gdzie ś w ukryciu, innym życiu. Głowa mnie wcale dzisiaj nie boli. Ja wci ąż portret Twój miłuj ę, Bo ś mnie wyzwolił z n ędzy - niedoli. Wspomnieniami go otaczam. W przyszło ść wierz ę, Staszek Do przeszło ści ci ągle wracam. Iwona J. NASZ BIULETYN Str. 1315 Pa ździernik 2006 r.

NASZA GALERIA

Z GALERII ,,PO D WIE ŻĄ ” Je żeli wyraz twarzy z ludzkim spojrzeniem przechodzi metamorfozy, dla których warunkiem niezb ędnym jest kontekst drugiej twarzy (tej naprzeciwko, obok albo z tyłu), to autorowi udało si ę co ś takiego pokaza ć na reprodukowanym tutaj obrazie. Po moim komentarzu do obrazu tego samego autora, w poprzednim numerze “ Naszego Biuletynu”, jednak doszło do kilku rozmów na temat. W ich trakcie podałem przykłady kodyfikacji wyrazów twarzy, rzecz jasna, dla uczciwo ści, rozpoczynaj ąc od siebie. Mi ędzy innymi ugi ęte nogi w kolanach, opuszczona głowa, zgarbiona sylwetka i czarne elementy ubioru, czasem od stóp do głów. Podobno po tym rozpoznaje si ę mnie z daleka. Ale pacjenci widz ą nie tylko to. Widz ą na przykład i pytaj ą o to, co jest m. in.: - kołysaniem si ę osoby w przód i w tył i na boki w trakcie jej mówienia, - nadmiern ą gestykulacj ą, -odrzucaniem lub odgarnianiem do tyłu włosów w trakcie siedzenia stania lub chodzenia, -dotykaniem osoby, do której si ę mówi, -słabym u ściskiem spoconej dłoni, - trzymaniem np. “ja śka” (małej poduszki) w ramionach, w trakcie rozmowy, - syndromem niespokojnych nóg, -zało żonymi na piersi r ękami w czasie stania lub chodzenia, - chodzeniem z uniesionym podbródkiem. …Dosy ć. P.S Autorem przedstawionego obrazu, wykonanego technik ą pasteli, jest Jan S., były pacjent oddz. XVIII a. Andrzej Obuchowicz Str. 16 NASZ BIULETYN Pa ździernik 2006 r. KRZY ŻÓWKA Witam wszystkich ucz ących si ę j ęzyka 16 angielskiego. Na tej lekcji podobnie jak 1 na ostatniej zajm ę si ę cz ęsto spotykanymi napisami w Ameryce i Wielkiej Brytanii.

2 Detour Objazd 3 bryt.[dituer] am.[didur] 4 Drinking water Woda pitna 5 bryt.[drinkin łoter] am.[drinkin łoder] 6 Elevator 7 Winda am. [eleweider] 8 Emergency exit Wyj ście awaryjne 9 bryt.[imed żensi eksit] am.[imerd żensi egzit] 10 Entrance 11 Wej ście [entrns] 12 P.J.

13 Pan Jan „Złote Kolce czerwonej ró ży”

14 Dobry przykład, to połowa kazania.

15 Biada temu, o kim mówi ą za wiele.

16 Mo żna rzec śmiele, że osłów wiele.

17 Gdzie du żo krzyku, tam mało szyku.

Sława demoralizuje tak że i płazy. 18 Sumienie miał czyste, nieu żywane. 19 Jan z Czeladzie

1. Sprawdza bilety w autobusie 9...... nie śpi 17. Nad nami 2. Izba w szkole 10. Krzak 18. Polny lub w stajni 3. Do butów 11. Fiasko 19. Wbijane w pie ń, a przeno śnie w głow ę 4. Urwany w wypowiedzi 12. Gryzo ń domowy i polny 5. Pod skórk ą owocu 13. Ranga w wojsku 6. Do młodych ziemniaków 14. Uprawiana, orana Kibic 7. Kosmos 15. Podtrzymuje spodnie 8. Ugania si ę za ni ą dziesi ęciu, a jeden łapie 16...... jednej nocy

Wy daw ca : Oddział IX Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie C horych w Ry bniku, Redaktor Naczelny : Krzysztof Kutryb Zastępca Red. Nacz. Janusz Kuraś. Zespół redakcyjny: Janusz Konieczny, T. C., Wojciech Konieczny, Józef Zubrzycki, Józef K., Piotr My rcik, T. Ź., Kibic, Ry szard O ., Unkel ze Szw arcwaldu, D. W., Łukasz M., P. J., Jurek, Michał Bryła, Dzielnik, Dariusz Hagno, dr Mariusz Kępa, Cyklista, Iw ona Kycia /ksero/. Kolportaż: oddział IX, tel. 4226561 w. 176, nakład: 250 egzemplarzy. NASZ BIULETYN

Recommended publications