, 12 slron

,,ZUCHW AL YM I DAREMNYM ZA.MACHEM BYLABY CHĘC ZMNIEJSZENIA WARTOSCI I SILY TEGO POTĘŻNEGO PRĄDU, KTO· RY WYPł.YNĄł. Z TEORII .MARKSA".

Aleksander Swię_tochowsld.

Rok 2 Lódi, 29 kwielaia I 46 r. Nr 16 (34)

· RYSZARD MATUSZEWSKI Przyjqć czy od rz.u cić ł , \

Latem 2M!dłego roku, w okrMte net­ nej polskołcl trudne j'IJ?! ippa. z krakowskiego, :k masowych wyja'Zldów na ziemie mcho­ uowych z pogranicza. - na Niemców. którego w danych wiarunkach sp.~becz­ występował, o ile mogłem to ooenić, cha­ dnie, mi.01S'zk.ałe.t\l w Krakowie, pr<:>wa· że si~ panoszą. Potem diarmujące wieści, nych od ludności niezwiqum>ej z Polską rakterystyczny dLa elementu osadniczego dząc tam miejscowe pismo Zwillzk.u Sa.­ że na Opol•zczyfaie cała h.Mlno,ść weryfi- tre.dycjami państwowymi, nie mcńn.a by­ osąd niesłus'Zny, przedwczesny, krzyw­ mopom()cy ChloJ>6klej. Ka'Zlimi.erz Wyka kow.ana. jest masowo ~ że wraz z P.o:>laka· ło wymagać. 0 ile na. tea:enach dawnej dzący ludność, na której mteszane ry.sy zapoznał mnie wtedy z pdisa-rzem chłop· m" Nfomcy od2Yekują w Polsc;:e prawa, Polski niechęć do ,,xenegatów" jest za­ kulturalne p.ols.k.o-nilemieckie występują skim, Jooefem !Poga~em, którego P·~wieść powra.oajt\ d'O gospodarstw, z których po- 71WYczaj uzasadniona, po1s.loość ma obli­ jako skutek licznych warstw dziejowych zaoz.ąłem w odcinku tego pii:lma druko­ przednto zt:>stali l!eunięci, że ru.gują osa· CTJe wyraźniejsze, kontury hardziej twar­ powikłań. Niechęć Pogana do Slą'Zaków wać. W tym mniej więcej czasie Pogan, d!nilków, którym d7Jieje się krzyvida: był de _ tu, na OpolAZczyźni~. Mazurach, - wynik•ająca z jego zes.złoa:ocznej ko· jedmomorgowy go6J)'odarz z :pookra.kow· to moment, lciiedy sprawa 7ldawała mi się W.armili _ krzywdy, i nieporozumienia I'e.sponden.cji - to nilechęć typ.owa, wy­ &kich Będkowiic, wyjechał jako 08łldndik niiemiał jasna„. dzieją, się najczęśdej. Oko pnybysm. nie niikł.a. z ni•euświ.adomie:niia sobie, czym n.a Sląsk, gdzie otrzymał g0151>odamtwo w Quo usque tandem! - ' gotów byłem -001Sa.dnilctwia były wówCZM barozo aktuał­ !f:& Pols"ka musi być matką, W)"l"ozumi.ałą Po1aków brano C7lęsto za Niemców. We· qo w ciągu długiich lat działaniu ostrych ne, nalegałem na niiego, aby mili pn:ysłał dla młąk..ąnych, sęd~ią,, wniikającym w a:yfikacja ściąga obecnie do goopo01Siedlił, co obiecał mi. uczynić. Po tiku kowaru.u, ale dlatego, że buntowało się której miejsce zajęli tymczasem .osadn1'cy A 6pra.wa Trudno jaką ty.g-odn:iiach otrzymałem kdllkustronicowy coś we mnie, tak 6amo joak. w . Poganie z głębi kraju. Ci ostatni wołają często: pełniię pub1icystycznej pasji, z autor rozdzierał szaty a:ękopis, żywo :i bairwnie odtwaN:ający na myś'l, że przeci~ pastwiono się nad Niemcy wracają! Sytuacj1a wybitnlie nie „Grypy w Naprawie" Jorzywdą ·ego swojaka, uwi:kłanie­ parę scenek z codzdeamego żyoi:a, w ja· n.amł bez liitośoi przez 6 iat, a teraz tu, sprzyja Wfłpółlżyciu przybyszów z au:to­ nad ow nazywał on kim brał udzilał. WystępowMa. tam z je­ w tym ka:aju, który, C.o:> tu dużo gadać, chtonami. D'zi>ś sprawy te załagoW'1 :przyb}'ISze osa· 7ia be1ZBporirl•e niemieckii, fistnte}e tak nie- pisy: Pol.ak mLejecowy WTaca wtedy na kiedy dla przykładu j1edynie wyciąąam tę T'Zeoioe wiadomo: Stogowanie tych przepisów, jak również na mnie, że właśnie tak j~t. jak pisze Po­ kdżdy kij ma dwa końce i j.ak mogła Część Sląska i Zagłębie pa:zed rokiem ta, że weryfiik.t.cja na największym z gan. Ze tak lbyć m'USi. M~ałem n1iemałą wtedy dstrueć możliwość, 'i;e nas-z ·'.>sadnik 1939 polskie, . g~.ie. inteligencja, która objętych tym zagadniieniem tea:enów, na ochotę sbczyć z nim długą, pn:ekonywu­ 6Pod Żywca uleql goryczy i nastrojom wpiSowl na „liSty S]ę oipan-~- a, 'liostała po- Sl1tsku Opolskim, dobiega kiońea (na 417 j.ącą rozmowę. Skąd się brało w nim tyle podobnym, co Poqan; że drażnił go dy· zamykana p~ oboz?'ch„ gd7Jie s.am bif;~up . tyv;. wnioskqw weryfik-acyjnycll :iał.at­ z.ajadłości, tyile goa-mej n.itechęd, tyle sbaru; i s-e;piaratyzm ludn~ści m;1eit'icowej. publrc2lfue, by się na bsty wiono- już 330 ty...), pozwal"' ml-eć na· sl!rmmi•cn:ej p116ji? ś1ą~kł ogloe:ł !lak innej, nili jego swojska, podkarpacka z.ap:usać, gdzie C7!W'arba °!Jnl'Pa gro:aa~z.iła dzieję, że :z.aognieniie problemu, !które ludność żywi-ecka I · Niewą!tplilw~e siedz.ą.c w Kra:k:OW'lie za tych, o kt~rych było '!'lladmi;10, ze Ja~-:>· miało miejsce w r'°ku zeszłym, będme biurk1em, ri. mając jakieś tam z lat szkrol­ Polacy byli czyil!D.1 pohtycznae,. a trzeci~ wkrótce nale2ało d'O przetrał-04oi. Woje­ Z&pewne niemało goryczy najedli siP, nych przygotawanie historyczne, mogłem ~ch, co d? iktórych ;es~ h~tlarowek'l, wód'Xka Ra& Narodowa woj. lląako-df\· 1 osadnicy z krakowskiiego i repatrianci na to patrzeć inacrej. Trochę runaczef, tygo· me kwestionując mgdy ich połs'k..,śoi brows-kiego uchwałił·a w .ostatnich ze Wilchodu i nawet ci, niby to upr.zywi­ bo nierrupełnie. Niechęć do ludzi, dla i brab z ::~wme dni.acti donilOlłły projekt nadania: wmyst­ ~ązkó~ 1:'1f~czy:'ll~· lejowani, za walkę o wolność obd·arzeni kMrych pojęcie nai:redowośd był'> - jak ~od.Zlił, ~e mozn!a. m1ec. nad-z1e1ę, tz uda kim zwery'fl:kowanym '.Polakom z Opol· s-ilę roawał-o - konwe'Ilcjonalne, którzy s;ę 'Ich m1emczyć - Iruała p:t.eiwa spe- 61'CZJ'211Y polskh~go .obywatei.tw.a. Cały rnadq.ranLczną zi.iemią osadnicy! Ale miała swoje gOTycze i nte6'Zczęśliwa, przez setki pod nacil'Jkiem (.któż tam w końcu wie, oo C}alne„. naoisk może i powinien być obecni'e i. lat zia, miie:rzwę dziejową mzez przemoc to b)"ł 7J8. na~kl) <:lali się :1:apilc;ać M No tak. Ale procesy :rehabilftocyijne l!'ealnymf wid<>kami powod2:enii5 położ<>ny mem.Tacką uważana , w dół spychana, „listę", a p.~tem jeB.zcze na przaścigi wy· ootyo~ jedynłe ~PY tłmgiej, "tyldl., co na. sprarwę duzej ra"C"j.•.n1~\nej orga.niu.tji kł.óca1i się często „grupy" niezcz:ona i genn.anizowana ludność Op'Jl· o to, do której nie wyęwj~e alc.tywn.Fe jiako Ni-emcy, w w.spłlłżyda ludn'Ości m1ejgoowie; z napły­ s:ziczy7llly, kol~bka Lompy i Sza.fran.k.a1, ich ziapisano, lud.tie, którzy teraz pchają niem:i'eckiiich oirgianil21acj.a:ch, :zachowali w wową, na tę sprawę, która w chwili O'bec­ 1'1JiMnLa, kUmt jeszicze w rnku 1921, w wa­ się jak i przedtem, do p•emych misetk, lat.ch przym.a.leżn-wyC'h, lub - je8li nie szą Niemiecką! argumentów, jako że ludme, z którymi się tne, pozwalało wyśliiaigitwać się przy znie· mają one nic w tym wypadku do rzeczy Jesteśmy dzi!ś w takiej sytu.acji: cokol· stykał . mieli nieznaną mu -,me.i;7.łość oku­ CZ'llleniu narodowe.go gumienia, ludm~m - po co się o nich tutaj Wlipomim.a.fo? wiek by bylo i jak było , ileblwiek bv­ pacyJną i rn.ie móglł wioo-.ri-eć o nich o wyrobi\tlilll umysł.owym nieme'Ikim, Jaki ject ich związek z agadainiem re· że byli renegatami. Tylko ~sem, ciąqnęło elemimt politycm1e mniej wy- ip'olonirzacji ludlruości Sl~ Opokk.ieqo, ~oby winy po strony atraikcfami natury materialnej, Ziemi MU11.Irakiej i Kaszub, zia9adnieniem &kości utaj-O'Ilej, .powleczonej p·okostem dziły te rzeczy na jaw, kiedy ito a:zuoali poprawą. sytuacji żywn·'.>ściowe•j.„ }aimym i niewą'tp'liwym? Niemczymy, i po stronie te•j Po'1.ski. która sobie w twarz, ja'k: wy-z-wieka: Taik. I piroceliy rehabiliitacyin.e muszą, Niestety, jak o tym m;pomnieliiśmy, dziiś na. zi.emie odzyskane przysz~a być p;rru.p-rowarllzme z daleko itlą.cą zwlązek LeJ\ ictnieje. i t" bliliki, ch„-l·, jak liczyć się z faktem, że na ziemi - Ty, ty latałeś jak pies za suką, żeby musimy octrożnością. Ze liM;"'otm.ia toVMrZyszy im -z<-1az :robaczymy na przykła.dach, wyglą­ d dali druigą grupę. tej, a przyin.ajmmej na jej części , na te­ ona, te.go najlepczym dowodem fakt, że dn ć on mo>ź:e bardz.o różnie. Wyn1.ka •n remach Opd!sziczyzny, na Mazurach, w Byli Po1oakami. Polakamł ze Sląska, t:1ąd. że idzyskMyot"h na 21a· ciągną się tak prz:ewlekle: na 198 tysięcy na .terent1ch pograni'cznych powiatach W;P lkop~1ski mówiącymi językiem pełnym dra'8nią· - chanzie wytworzyfa si~ zrazu 6pJ2eczno6ć wniOlikew w woj. ślą.sko-dąbrowskim mieszka polska ludność miejscowa." cych, n i·emieckich naleciałości, Pola,kami, sądy rOOJPatln:yły do1tyichraa.s niewiele lriteresów nie tylko m;ęBt nie kto jedynie be%prawn.ie pod po"Uikość się ponro1ić sobi.e dzisiaj na toler.ancję, ła· Kiedy w parę miesięcy później Jalu ma 'Z·agad .ani norm de ;esteśmy pewni? wydrukował pełen oburzenia li.-t Ant~nie­ jących si~ w stosunkach pnyby..zów u Co muje w .głębi duszy ów Polak. co mo­ Żywca, • za argumant nie tylko qo Poawełka epod <>&adn.ika na li'tacj~ idz~ powo~, .a iść p~w~a u~b- ·Niemca, służyła że w 1921 roku optował na Sląsku za ludzi poz0tita1?ac w zaw1e: ·sprawa wpisania się na lfiltę podczas oku­ Slą5~U , który skarżył się, że w wiof!ce ko. ~re m.~zna Polską, ale później służył w n iemieckim albo a.lbo Nie.mcyl -paaji, lecz tak.ile o'bywateletwo n!emiiec­ jego 5ołtysem jest Ni·emiec. że dookoła szen1u: P~la · cy, Jeśli w.-:>jcku, a o.tatnio internowany był jako kie, i

świecą.c mu bynajmniej przykładem w ZDZISŁAW LIBERA zakresie społe.cz:nej mor.alności ii dyscy­ Z hiat rii ru h6w oat powych (I) pliny, obfituj(\o w nurze ezabrowników i spekulantówl • Czy mamy, ildąc po linii n<1jmniejszego op.o:u. po 1m~i oałkowicle 2rozumiałych r I dzi111aj po WoJnle lmpule6w uc:.meiowych, odgrodzić ~ię , czy też - idąc drogą tru­ W' dziejaęh polskiej myfili P-Q@t~powfj n ..Du ze libi;rg)ne Jl9Święcaj~ce żal nawet nik Wileński" di.i lnie sekyndt>\vl'łY 1,Wl11@· d wien roz.kwi Żyt:ia go nodarczege i kyltY- .Liberllmoió „dQi)' gQ ~apewnienf,_ wohio• r3lni omawiali również w licinyi:h prtyku~ tym W1Szystkim co już pr7etrwała n.adal ralnego, kt6re po upadku polltye.znym pań- łe1 ~blic~nej i pr!lW spofe~geństwa całt11i{Q lach Il!r!IWI! ifdnw~k•· Do•trie•ai•a Jło w nią poizoiStąnie: jednać jej nie potrzeba. stwa uleifo naturalnemu zahamowaniu. przeciw nieprawej potędze osób pojedyń­ ciemnocie i jednostric- t~n• l_iJcr1lizmu lw-'l11i prawa kl,wicz, 1e .,lib11alnosć powinna b~ u nas i ":> wszvatkim, jednym •łowem - gdyby do ofło­ ga!a daleko od ni•ltl{nmvąna, wolność zdań zupełna, ale ta sprawę t~ można było bez szkody dla myśli francu~klch encyklo· ZYCJI, poillt!WaŻ „tyllu1 opór ;awny przelio­ wolność zdań ma byc kierowana czystą mo­ Pol,oki dla życia snołecrnego i qosp-odar­ pcdystów, głównych ·na owe cz:agy rzeczni- nywa o wolności politycznej, po wtórre, h ralnością. Gwałtowne C7PfTO 'llem odzy~kanvPh, rozciqqać na ków społecznego postępu. spory młnistrów z opozycją odkrywają błę- i częste powstawanie 1at11. ZarÓWl\q pi&ma StaliZYCI!. jak v otfątaj" i ?;v pierwszyc~ i dają P._07;nąć rządowi stan pri.eęiwiko P~Yjl!tY~ opiniQm ia~rowadziłe­ 1 ~ " 1 ducha pl!blicznoścl, pod;l.Ja spMebrif!ŚĆ kle- 'I'ilk nie jest. Jest za.q11<'hlienię by u na§ 111ebcrn1eEznll zuchwałość, Wra pH~- Jezier~kiego wyira:iały potrzęb~ przeobr(lie- rowanif\ i w!adania opfpią". Wśród d11żeń tyr"ln e ?a.gadnienie w mech cxwartvch pnmin!}ws:t.y inne nieprzygwqite5ai, n.kądzi nia ustroju wewn~trznego kraju w duchu liberr; lny~h wyiuwa ią się przede wszystkim! już rn z w '. ą'lane w ewyin etftqi'\.1m W6t p­ naw!lt doskonaleniu sit UłllY!iłOW mg. Stąd uwz.oględnlenla interesów mieszczaństwa i lu - spraw~ wolnoki dri1ku, wy!Wolenie wfo~­ nvm przez weryfikacje lnanLa rod~jla &ię w z.bytnią zuchwałp~Ć. dobie SejJJlU C .tcroletniego, a która w po- n!e !Ili'ill. \V ten snos6'i sformulewanv pro­ v..-plyw·6w Polski na uchBll!kim wvraża rączei wielu zagadnień jak i w POZYlYW!!Ym flffl' ten i bw, nieeh1m-nie ?."Weryfikowany, po­ uczestnLk6w. nic zniknęla od razu z trt.ecim ne, wvst pt1jąc ied nle w imię zasfl.cl razu- ' z • koł · · J • "'"• 1·tórv w· erzył, z· e ,nost..n wyoLraz'6 e-' gramie społeczno · polltyeznym. Miano libera• zbyć eią qo pófniej, ltC'Ząc n~ ro choćby, rozb 1orem. arowno a ermgracyJne, egio- .,.„ 11, · ie '' n 1 żs wervfilntcia nls j t końcem lee?; po.. llQWC, jak i pewne srodow!ska W kraj~ kon· je~t niewst~ymj!.ny". . . !izmu ni~ ~yło w tym czasie t lko nazwę czątkiem kontroli 8'flołeC1Uei nad obywa­ 'tynuoi,va!y brądycj, kołt4tajowskiej )\ufoicy Program wymienionego artykuru 61;l.nęwił doktryny ekonomicznej, to byfo okresleple te1E>m, niż ~ nleahi 7.nie odmaw!ając-w~. ch9ciaż w :nwiązku ze 71!llianą $tosunków podstawę ideową społecznej ałlroąy ,,P!\mięt· pewnego stylu myślenia i stylu urządzeA ry1fikacjl .,.,_. utracić lc,orro~ beoZpowrotniel politmnych zmieni~ć się mµsiała i forma nika Warszawskiego", który prowadził ule- wewnętrznych w kraju, kt6ry charakteryzo­ Oto walC'lące ze sob~ dwie Jrnncepcje: idef)logiczn!ł. cygQWaną akcje w kierunku upąwsze~l nienia wal sie dilzenlem do m;ys~11nia wolno$ei w bezwząlędnef czystości, bezvng1edne! ż·.l . liber1.1lnych iasad i star11ł ~ję je realfzowf!Ć li:; Y~h d ~ ied?inach iyciil- obyczajowega i • 1 7 11 1mtvld polskie{]'.> sp()lec:-renstwa, koez- 1 '~ działało przecież wielu człT1kó'V na Kii.n •e-h oq·.il\hch .i.yi:ia s~ ~ lle~o. snotc~ ~\lio, tern 1>trat, o tyle pTzykrvch że na kOTZ)'ŚĆ stronnictwa patriotycznego, dla klórycl\ re- Patronował tej akcji ówcz;e9lęońskie były cłziwną miesll- nogr6d" dla oznaczenia kraju, ~ie pannill pańszczyźnianej :wJeżności chłopa od pana. Rozstrzyigni~de teqo aagadnienia w nini& cesaryzmu z idefłmi rewohicji frnncus· prz:es1dy i wstecz:ni<;two, tlumac2'e łacińsko­ Gdy Potocki w rozprawie o duchu pigm Ma· chławella rozprawiał się tyrani~ jake f&r­ duchu nie tracenia dla Poliiki terro, co kiej Kongres wiedeńłki ~tanowir prz łomo- gr i::\ic ,10hsc1uropolls'', wzięte z fr:-„~u·kie­ i 0 może 1Sł11ć l!!ii, po~tawą ie.i l6totnych, na„ Wł chwilo w politycznych atosunkaeh f)irl)- fO cr.uopisma „Le nain iaune". W•rstępu. m~ rządzenia. Staszyc w „Rodz.ie lud2lldll\ rodowych wartości jej 'ietotneg'.> narodo· py, ZmianQo!Jl, jakie fla&tlłpiły pą mapie, ~ową j~c przeciw W§tec?nym dą~enlom w chiedzi­ analizow!\ł pojęcie wolnoki w z;estawienlu !!. wego aktywu - - ,trojów wolno'eiqwyeh osarniaj,ey h caraa n()ści zakonu jen1itłiw w Połocku. W pole- obłąkań. Grecy, Rzymianie, którzy najżar· łer1ne, które w wypadku naRzej - w niemal Europt. m'ce tei WYSt pit Potocki w obronił! 1asad liwszymi byli o wolność, kt6rzy najwl~cej chwili obecn11j - pomyłki, l>~ą w 1>tilnie liberalnych przy !;ivm przez liberah10U rozu- o niej mówili i pisali, cii Grecy i Rzymianie onrzncić ludzi. lctói:ych 'PQ,8k:'JŚĆ oltaie si•ę w Polsce wiązano z osobę cara Aleksan- miĄł nic wplnomvilno~ć ale WYZJWOłonv & o- b~li ~ajwi~ksi rodu lud7:kie~o gwałcidcłc,.. tylko koniunkturalną, zhldnl\ maską. dra nadzloje na szerokle swobody wolno- ~ób mvilr.nią, L.iberalno~c zdanieJD Potoc­ Dumni z wolności Anglikanie uięczali mili(). kiowe, a pojęcie wolnosd stało si~ przed- kit1~Q ·idiie w parze rozwojem o§wiaty. z ny ludzi, którzy mu1ieli ntdznic żyć i umie­ RJ'9zard Mału•e miot m pt)W!zechne10 zaintere~owania. Sro- „Liheralnośl i niwiatą Sił rnatkl\mi wszv~tkieh ra<: w okrucieństwie w pracy dla nuye1n,ia --mtl!-l!m:lllłlllll_.. __••---- 1 wo ,liberzilnoić" jako okretlenie enót 7.llych mocnicj&z;i, -!!lll!I-• p~eJO społe „eHaii n @ra nienasyconej du&z:y kupczanów... SJ:!aehta stylu myślen"a et11ie si' n11tw\ pTQttrz.mu •;i fanl\tyzm j r:ababonn •;.", Na.iiil-skr1tw- W pnprzednłm {15) numerre ,,Kufoiay" 11Połecz.no•polftyczne o, kt6ry ma. ~woich iio- ir.yrn wyra.i:em d ·JłalnPkl Pot pe lei ego bvta niMniech i pgl ka, która na.zyiw1tła wolność z dnia 22 łwietni:"t 1946 r.: '•cW'flł:aw 1•• ~o~, była wylocznie be_ wolnoici, bez zi11· strun: W str~fach ulewy i grr:motu. - TQcycli wyz.nawc6w .i z•Żlrt~h rmeciw.ni- 1łviina ,Podróż do Ci mnowrocm", która mi, be'l urodzenia, bez $pr!lwiedliw6'ci. s„el'JfatoJ': Dookoła ,.Elektry". - Ar&łfon: k6w. wbrew ~pularnemu rrmieman"u nie była Ćzci Tren na imierć nani Vittorii Cnlonnv Mar­ W naiPowai.niejn.ym cza1onismie warsu- pamflettm na relfsi~ katQlich. ale b11rdr.iej bez: prawa". Staszyc ukazał niebnpi czeń­ kizy Pescarv: Przystań. - Adam W•żvl<: wskim. jakim bYł wówczas „Pamiętnik War- &16lno arttyrą n• witolkie objawy r.iemnoty stwo pozorności pięknych haseł, za kitórymi 50 lat poeiji francuskiej. - P•weł Hem: sza wski", w styczniowym zeu.yeie 'l 1815 i prze 1 dy w tyciu S?b• t•do• zurą w okresie działalności ministra Potoc· szyk. - Ańur Jer: Co mail\ 011ybó mło­ nicż w istotne znaczenie poj~eia. którt10 •łlfln• m oiwiatv wazn~lcim warstwom bez kiego to czasy zwyci~stw ideologii Jibera­ dzi chłooi i robotniay? - Jllł\uP Mil\kie· niewlalcMa inter retacia mow11cbiła do arlco- W1!1ltdtt na modienie. D,żenie cło popra­ li?mu. wicz: Włościanie . - J•n lnedlwa: Kro­ dliwych nieporowmień. Sumienny, analjtyc:z:- wv poto7enia rhłonów to inny xnamieri11v r:vs Upadek ~ini$ł?il w 1820 roku to piel'W'ln nika kulturalna, lk: ,,Zem1ia" w Teatrze ny ro7bi6r poi~ła Wllh".ywal. że robił go liberalnei m•hlicy~tvki. która 11iawniła się Woisk11 Pnl!k:iego. - Adam. Waiyk: Roz­ wielka klęska. Ale mimo swego załamania ktoś, kto hołdowat nacionalittvcznej meto· nie ty\ko w W arsza~ie ale i w Wilnie, gdzie maitnści , DziwM uniwersytety. Juliusz żu­ liberalizm nie pnMtat nurtować e.potecu~­ dz:ie myilenia i wierzył, że właściwe u tale- rlziała.ła liczna intpa profesorów Uniwersv­ ław ki.: , Stara Cegielnia" Iwanlciewicza. - stwa odcz:uwaj,ccgo coraz wyraźniej potrze. ph: Prreglt\d prasy. - RT•a.rd Matunew­ nie z.naczen1a zapobiegnie fatsz:ywym insy- tetu i rh.iałaczy sootecznych, nla łv nc in„•n;eiszy wyraz w Mani­ kwartaln:i wynosi 75 zł. 11ni orzvincińł wnlnnici o svrzvi,„;„ okro- zaga-łnlcnia stosunk.u cl„ włoseian; „.,.ażano, rmofriom '"''rrbii ;.n! TH7vlilriń\ relicii o, że ~prawa ta wymaRll nai:pilnieisTl'i rMłvkR J. feście Towarzystwa Demokr? h•r7neqo, pochwalenie nix:y św. Bartłomieja. nej rewizji. „Diie nik Wiłeńaki'' i „Tygod- Zdaitław Lł>era

.. •, NR 16 KUtNIC'.A STR. 3

ADAM WAŻVK 1 50 lat poez11•• francuskiej (li)*

FERMENTY tre'u opiera.ił się niewątpliwie na naiwn-ej świ'adom-0ścl wszystko, co zdaniem Freu· przemtia'Ila w surrealfrzm oobyła się zgo­ wier1ze w eamodEielną wartość p04itępu da zawieria si,ę w człowieku podświa­ dnte ze zwykłym trybem w dziiejach Na początku stulecia zaczęły wykru­ techniic:zneigo, nie ~rywał j'eidnak :ai-gdy z dom'ie. ;poezji, teoiri.a. wc~nęła cechy obiekityw~e .ać się z mi eszczańst'W'a nieu.stabiliz.o.­ treścią hum«nistyC7lll~ poezji, błąkała się · Sur.r&aH.śei nile mówili już o rzeczywi­ tym razem .nile w estetykę, ale w siedh­ wane elementy, tworzące swoiLStą wa•r- w nim troska o szcz;fłllci:e .czfowi"'ka. "IN Btości.o'biektyw'lliej, ale o treści peychkz­ slro jakoby naukowe. Możliwości zn.acz­ 6twę lumpiarską, ludzie o rzmiennym źró­ kilka lat po wojnie optym'istyc-..nei 7lu- neij. Poezj,a ich miała zn.teść róż.nicę mię­ nie się ;r~oerzyły. Słownik .człowteka dle dochodów, pośreidnicy intelektualni, dzeiniia prysły . Niikt już nie sposbmegał dzy świadomymi przieżyciami C2łowi<:a jie8t bogabs-zy od ga:rety, od.dający swoją pomysłowość na 'l.16ługi rże technilka :idzie naprzhd. Wrrzyscy wie- a treśdą, kipiącą w Slferze parama. an.~ rozumowa. Wydobycie porter}cę, reklamę samochodów, ki111emato1.. ire, Ja.oolb, Oen11i'zować usłyszeć odpowiedź, że kolej żeliazna nie OCZJ'8ZCMĆ człowieka, wywolływaić j~­ nile mówiąc o późnych wiersza.eh . Rtm· i uzyskać szacunek zachowawczego mi&­ ,zmien'ił.a tak oblicza świata, jak samolo·t gdyby kathaJrBilS instynktu, albo .Jak ba!ll.da. Rozlu.źnił.a. s~ę budowa Wiersz.a, srzczaństwa, ale w czasach, kięldy bracia i samochód. Ta dobroduszna oopowiedź chcieli illmi surreal'i.ści, dawać proJiekt Lumfere na bulwarze Kapucynów wy· ceigłełk.! zdań p-0:z:· ostały prarw~e ni~t~i~­ J:ie wyjaśnila, dlaczeigo po pewnym cza- artystyczny nowej, ~ol?nej spod te. Cza.EJem nanuszano skłaidnię, ale }eJ .n1e świeltlali pierws.oze filmy, stateczny mle­ sie motory, pasy transmisyjne i telegra- wpływ1ll k!apiiitaill.e:tvicznego .św11alta, rewo· usuwano, a jak wiadomo rz.j uL<;unięciem ezczanin tr. akbwał to pTZedsiębior.stwo my radiowe zn.'iknęły !Z poezji, pomim?, lucyjnej natury człowieka. Teoretycy skliaooii 7ldla.niie traai wsz,elkt sens„ Da­ fak strzelnicę jarmarczną. Intelligenci że obraz techniczny świata nadal sH~ su:rreali'Zillu mówiU gwarą, psychoanalizy,, daiści pulS12lczali się 'i 'Il!a taki koncept, pO'Uł normą usta1{)'Il_e.g-o życila uchodz~~ :znnieniał. Wyntalazków nie brakło, tylko przesiiewaiąc ją srowami z _i<ęzyka ·mar.k­ oka7.iało sLę to nudną zabawą. Droga do 7Jlll rwyk · oleje!ńców i narww.j'em gardzili że po wojnie Amerykanie pal'ili 'Og.~~mne sistów. Co ma z tym po-cząć czytelnik, niled.oirze!cznośoi me p!lowadmła prnez od­ mchOIWawczym miMzczaństwem. Wielkie 1 parki swoich motocyklów we Franq1 aby który sądzi, że samo poj.ęcie podświ ad".>­ TZIUJC~i:e sklładn·~oweij lbud•owy 'Z'ow1.eka, a c l!ąl &kr.>_ wolnym ogniu" - tego juz sob~e wy­ który pasował się na strażnika cnót Nie można upajać się ruchem i znnaną . JiaT.Zen słownych po'Zb•aw_ionycl_i ~ensu po ewanigeHcznych, f.!radydiil. świętości mu­ obrazić nile moż.na. kiiedy zacim.a się życie gospodarcze. Non- chodzą z u.b0IC'l7,1Y'Ch, naJbar?-zreJ aul:_?ma­ Talk zaczęły :na ·r.a.stać ni-ed<>meomości :l:ealnych. Nowa formacja inteiligencka sensy gospodarcze wydały ab.sllł'd spo- tycznych f~CJl :ias~ego mozgu, moze ~~ wydawała w tym przetści<:>wvm momen­ lait mti.ęd-z;ywiojennych Był\aby !o tyl~o łeCZ'Ily, 6traszliwszy od bezruchu maszyn jak !Odpadki, J?IOZe },ak .prosz·eik wydm: Ofllobliw-0!rć obyczajowa, rupieciami.a cie artystów, którzy dla tych o'br~chun~ be"ZTU.ch ludzi chr1Jnicmi'e bezrobotnych. lany przy t'a!I'ciu, dos~, ~e nt~ z'?trącaJą elów, ków wyszech f w car­ OD MAGII DO FREUDA IFaktyc::z:.nie w utwo:riach wiielu e~r~-e:all.­ skiej Rosji :na skutek specjalnych wa­ SZYDERCZE NOŻYC'ZlKI mów zwiąizld logic:zm.e zostały częs.c1owo runków rozwojowych w tych krajach. Chłop. który miał wyrobiony zmysł J>'TZY'Wrócone. Za to zmien'iać się zaczęła Pknąf do poezji, <:le 1 wało przedsiębiorstwa w jego ręce, d?'" z pewnością gdzieś pokutował w .nie­ przebywa.jący w Szwajcarii, nie palili siię 111ym szczeblu rzeczy świadomych pod­ póki nad tym dwuz:naC"Znym postępem nie oświeconej twórcz.ości na peryfeniac~ do udziału w takiej wojnie. świiadomych, faktyczn'ie surrealizm po· 1Sbawił na wv;pó1nym szczeblu rzeczy wy­ zapanowa~a nieuchronnie hamująca ten- kultury. ·Nic innego nie wprow;ad~fil' W tym zbiorowisku międ-zyniarodowym obrażalne z takimi, których sobie wy;".>bra­ dencja zwycioęskiego kapitału monopoli- Apolliniai'l"e, wtapiiając w obrazy. zycia styk.ały się najnow;sze prądy umysłowe, scycz:nego, polegająca na chowaniu wy- cod2iennego fanta1Stykę przypom1naJącą zić nie moi2ina. „Gotujci:e ładnę il'lia wolnym tiam te>ż za:zn~jomili się po·eici francuscy ogniu" - to 'Z'em Z tajemnicy ukazywały masy lu©k.ie od.arte z życia mieszC!Zani.na. zasied1lila!ły nem1eslmk. po francusku dziecinną mhawkę. Posyłali przekreślają, cej Il!OC" i·est fraqm1entem osobistego. Wi'zje futurystów l urb&ni- kiedy chce wypowiedzieć swój morał iacr­ do pN;ar.zy ankiety z ze;pyte.niemr. po co utworu poeiY'ckiego. Tylko 7:e w tym fra· stów pwrokowały ja:koby nie'O'. W siodle bo- ten obraz st.a.wał si · ę p">ematem Maxa Ja­ Po latach mmano, że dadiaiizm w swoim BYł. Y K10MBA TANT hatera .s i edz; 1 ał kościotrup . coba. u Cocte.au wygład~;!:, się kanwa zaczątku był '!'ef)lika na ówcziesną wojnę . Dad. ai· ści 10dpowilada1i na hia.sła wojenne Wśród utworów poetv,ckich Aragooa 'Z Włersze Marinettiego od pie•wszej codrzienneig:? żyda: sztuki magkzm.e roz­ stekiiem nona•erusów. Coko,lwiek możrua lat 1927-29 można znaleić wierszyk na­ chwil'i trąciły awanturą kolonia l ną . nre- rosły się w teatrzyk cudów g<łzie anio­ sądzić o procederze z nożyczkam'i. czy stępującej treści: dwuznacznie głos i ły kult brutalnej jed- ławie fruwają między ludźmi i sam me­ m iał wyrażać pO' !Jar')bot­ Wt Francji nie było futuryzmu. Odzv- artyści zaczę'li powoływać się na tempe­ w raz z kilk1oma poetami tei sa mej qene­ niczego. Trziedej - nie było„ To ni-e­ wały · się tylko .sporadycznie pogłosy .rament. Intukja czy temperament miały ritcji <>głosili nową wiarę surre.alizmu. iistni:eriie w świeóe ·rzeczywistym trzeciej włoskie. Bałwochwalstwo maszyny, któ- chwytać św.i.at na gorącym uczynku prze­ orientacji przejawiło się w życu umysło· 'l"e wybuchało tuż p? wojnie, przeminęło uz!t._k.,,nia się - według zwi~ów ró• GRANTCE WY'OBRAŻN1 wym j.ako dada p-0wojenne i ruch sur­ z wiatrem, podobnie _i~ w~eśn.le_i$Ze · WJtie2: tajemnych. Na szczęście praktyka Pervsońalnie 7l!ajskrajniejszy ruch lat - re.a.1lietyczny. jes:zcze . •. p10mysły „~an'.filltit.ów '.k.'t~rzy Apollinaiire'a tak samo ni:e potw iierdzała międzywojennyich wywooził Bię prze­ opiewali tłum, przypISUJl\C Jaką.s kolek- jego propozycji, j.ak w swoim czcwie - w.ażni'e z dadiaii.stów. Wydaje eię t-0 na­ :DNO REBUSli tywną duszę ~romadolll: przy1?'3-dkowo :e- :r:łudzeń Stefa1D.a Mallarme. W praktyce pozór Q.ziwne: .skąd P6Y'Choanaliza do wy­ WszyL<;tkLe nilepokoj·e go.spod.arcze, .spo­ branym na ulicy, lub m1eszkan_co:n w~pol · Ap')lli:nai!re 115tawiał fantastykę na szcze­ cinków z gazet? Właściwie ni:ewLele się łeczne, -obyczajowe, wane już z poprzed­ ne_-go d-0mu, . słow~. po.zbawial:i zbi,.,ro· blu życia codziennego, korzystając zmieniro, nadal wycinano sł()Wa z gMety, ni-ego okre5u spotęgowały się mi ędzy je­ w 1sko ludzkie własciweJ struktu~y spo- ubocznie z takiego zniek6zt. ałcienia rze­ tylko tyle, że ją przed użyciem połyka­ dn~ wojną a drugą. Wzmogło się tempo łecznej. czywictoiści, jakie przek

• STR. ł KUSKICA NR 18

Upojenie n.arod01We zwyd~twem wo­ JAN PAPUGA jennym, ialho też podniecenie fal11, l'8WI'.>" I lucyj11111, któM navajutrz po wojnie szŁa • • • • przez Europ~. ~lbo wreszciie urokt po6t~­ pu t€chni.C'Z'Ileqo, ws.zystkie źródła opty­ a1p1 ,k 1•1szy re1s mizmu inteliwu wkładali wlą lekkoduchy, którzy w oQóle o niczym mach. kjórzy wlekll za sobą łapcie po Było bardzo ciemno. Drobny gęsty deszcz ma.sk~ traqiczm.ii. ByMi 1Jł) mMka obłędu: nie myłllł· śródokręciu I marynarzy po wachcie, któ• jak mgła dopełniał ciemności. Wodti by. rzy bez ko1aul let li n ostatnim łuku, ła gładka · jak szkło. Idealne warunki dla Wiele przemawia za ocenfl, jak~ ni&­ Wojnę podobno „robią" panowie .a gro. czytali książki lub 11rell w karty. Luftwaffe niemieckich ścigąc.zy, ale nie pokazały się którzy dajq emr~ali"Zmowi widZ·l\C w nim bą fonti. w celu „l{taszenia" takich &a­ odleciała nil bolszewicki front. łodz,!e pod­ wca·le, tak samo Jak nie słyazeli armat wewnętrzn11, rozit~rkę mi~y !buntem a mych panów, którzy za duto Im n~ wkl· wodnt: rdzewiały na dnach mórz I ocea­ z Cap de Crii5. Konwój kierował się na .za· uc!eczk1t, między chącl4 przekształceni11 blają w Ich plenląi;kl. Nie zawsze to łm rzi e czywi"lto · ści l!lpolecznej, a chęci(\ od­ nów. Rdzewiały ta e I ar ty n.a poczet. chód, wzdłuż angielskiego br.zegu. Desicz s.te udaje tak jakby chcieli - często lu. że~naniia si~ od jej seM'U. Rozterlca. ta wt!f wę@l1arce. padał lepki I nieprzyjemny. Nasf,pnego dzle, którymi posługują się na froncie, byłaby OO.biciem innej, zroZU1II1iałej dnia weszli do olbrzymlef zatoki w okoll­ odgaduf11 Ich ,,patriotyczny cel" I karcQ Naraz Jakby piorun trzasł w tę całą sle1- sprzeczności, tnl~zy pocl!lqiem p0<1tępo­ cy Portsmouth. Nie mleU teraz tadnet Ich po gkończonet wojnie, oczYWiicle - 1Skość. Na pofedyńcze pioruny marynarz wej inteligencji do taktyki irewolucyj. wątpliwości co do lnwazfl. W ztitoce, fak nej, a l~ki· ~m prnd j~l treśc'i11, kl~OWf\. zawsze łagodniej nit byłoby tri ba. iylko łypnie okiem ł nic, wie że nie robią zbite w olbrzymim worku, letały na kot. Zainim w o·gniu druqie.l wojny iwiatowej mu one nlady krzywdy, ale to była Jakby I'nac.z&J zainteresowani wojną ~ą ludzie stanowlek.o fr.ancuekiej klasy robotnkzoej burza' tropfk~na. z deuczem piorunów. wlcach statki inwazy;ne. WuyttkJe były na froncie, którzy rowadzaJą do Jed­ nabrał'O w · całej •w•j !l"OT!clą.głości chuak~ fil W słoneczne t>()połudnle kapłłan z binłą małe, należały do piorwuef 11rupy udene­ słowa: r.wyclę two. Oczywiście, był· teru ogól.nie nuodowego, przej!ei,e na nego ktlrłkti drukowanego papleTu w ręce zazedł nlowej. Barki desantowe z flag m1 rmglel~ to stanowil!lko w latach międ."Zywojen,· by to brzydki kawał, gdyby po woJnle ZWY· z mostu do czekaf11cej IO na 01tatnlm luku skimł I amcrykAńaklml leżały całymi dy~ życiu pano· nych oznacz.ało dla LnteUqencji groźQQ za­ clęzców zwyclętyll w ez:uym załogi. ~tan11ł steroko w n~ach, w środku wlzjonarnl; wielka liczebnie flota nałroa• traty swojej odrębMf świadomości. Treść wie „z grubl'ł forsą''. z.ałQ1ZI. dłuilaz11 chwłlę nie mówił nic, w malłszych przeznaczeń I różnych monstru­ klaBowa była dla niej 2a cła.na., gdy tVll'.1-­ na mostku mówił, ludzie na lą· palcach dłoni mocno ściskał białą kartkę alnych konstrukcji. Pilot czasem przesłanki rmmmowe w•lfazyw.11° W podnieceniu wojennym papłef'U, spolrofnymł. oczyma że wszystkie zatoki w tef okolicy są tak ły tę a nie Jrn.n11 drogę hi•torycz111ą . dzle częs to się ldócti. Maryn11rie .zbytnio upartymi zapchane. . - Ucieczka od senisu nie był., niczym in­ nie wtrącafą slę do nich. Maf na to za żaał stojących wokoło niego, a kiedy cisza Po kilku ~niach pogoda lłę poprawiła, nym, jak uchylaniem eię od tych natar­ mało czasu. W czMle krótkich posłoJów zal·nłeresowanfa doszła do punktu kulml­ się piękna I słoneczna. Samolo­ czywych, nieodpartych p.rze•~ainrk rozu­ statków w portach, między rejsami, utJę. nacyJnC110. naruuył Ją prawie słodko: aż zrobiła ty niemieckie, tylko na krótkie • chwile mowych. Wynikało to z istniej11,cych et są splf tmlem ginu l plwa. Słodzti wtedy - 'Pływaliśmy razem cał11 wojnę, było wciąż jeezcze obiektywnych •prze.cz;ności przelatywały noc11, świeciły ra~ełaml 1 u­ smutek kobiet 1 pocieszają dziewczęta. n .m roi.maicie, tle ł dobrze. W pierwszych bytu inteligencji, która spnPtdaje swoji\ ciekały. Armaty przeciwlotnicze odtywały Niektóre są Już tak pocieszone, że smucą latach wojny było p.!lo, sami zresztą wie­ pra, cę i w procef!ach produkcji epełnta tę się wszędzie. sic na ~amą myśl, Iż kon1ec wojny będzie cie. Pływamy Jednak d&leJ. Wytło}'allśmy Saitnll rolę co !l'obotnik, 1tle d.ohr11. ml!Jte.. Z praweJ strony na brzegu było Jertno i •pożyw.a p.rzy stole końcem Ich Si'O.szli na lep faw;zyzmu i nit) dając &ię Tłum zażądał wysłania olbrzymiej ekspe­ - Teraz Niemcy będą się łupać. Nie· cfe znacznie zmniejszono. C~ęsto dochod;i:I wciągnąć w jego m.Mkaradę ideologiCZ1I1ą, dycji I zmiażdżenia Hitlerii. Od wczemef długo jedziemy na kontynent. Inwazfti do ostrych rozmów z , oficerami. Ci maJą woleli włożyć ma,kę chimery w Notre wiosny przewodnią myślą wszelkich roz­ musi się odbyć bez zgrzytów. W tym ol. stale jedną odpowiedi: Dame. Tylko -!e ra~ wl':lżona !lllMka przy­ mów byłe tylko Inwazja. Myśl tę spotęgo. brzymlm przedsięwzięciu, Jesteśmy maleń· do adml­ raeta do twa.my i bardzo j4 trudno - Przeuliśmy na wyżywienie wały gazety, radio, plakaty, rewie, manlfe· kim kółkiem - muśłmy być bardzo spraw­ nam nie dają, śdągnąć. ' rallcJ! angielskiej, wiP,cef stacje, zebrania, zabawY I wszelkie lgrzy. kółkiem. Na przechul tego czasu !ą­ nym Dobra pogoda zawsze fest na statku skw Czy .nie p.nesa&ili? Czy n~I! wyetar­ ska. Nastały dobre czaay dla tołnler.zy dafti od nas, abyśmy się sami wyrzekli nie­ czyło pogrążyć się w „nieporządku" Rim­ pllw1e wyzyskiwana. To trzeba poprnwl6 I marynariyl Nie potrzebowali stawać w których uprawnień. bauda? Od ozasów Rimbauda dośwLadaze­ takielunek. przygotować nowe cumy, pu.. dłufillch ugonach ńa przystankach autobu­ ~órę tu:ym1mą kartkę p11ple· nie hi§toryczne postąpiło naprzód, te'Jri.a Podn\61\ w kać i :;kr obnć rd ?; ę. albo .zno'Wu nyc}u~· sowych, teatr l kino 1llleU za darmo, wuy­ naukowa klaGY robotniel:&j wydala jut ru I dodał:

I • 1• NR 15 ~~ U t N I C A STR. 5

Do Swansea przy.szli rano. Pierwszy ofi­ zrywa się taki wiatr, że ofłcer wachtowy ~ciemnia się. Okręty wojenne, Idące wo­ piękne wille bogaczy, tylko ruiny. W pro:'\· cer oznajmił, że wyjazdy są ograniczone z. marynarz.em, porając się z wiatrem, idą koło pierścieniem, często morsują w swoim wo o kilka mil, widać zgliszcza jakiejś do trzydziestu mil, nę czas dwunastu go­ na dziób I rzucają drugą kotwicę. Gdy oganianiu konwoju. żołnierze śpią przed wioski, z ocalałą wieżą kościelną. Na linii dzin. Jeśli kto chce więcej, prawdopodob· wiatr przestał dąć, zaraz przychodził czekającą Ich krwawą robotą. Noc prze· brzegu I w miejscu gdzie wyładowują stat­ nie dostanie z admiralicfl. deszcz. Zrobiło się zimno ł mokro z wyją· chodzi he.z Jednego w}rstrzału. ki, jest dużo balonów zaporowych. Dalef zostali dwa dni. cą wichurą. Zołnierze z.bici pod brezenta­ od brzegu statki balon0w nie mają, by nie Przy pustym nadbrzeżu ~obi się widno. Je~t Już drugi dzień in­ Bar­ mi drżą .z zimna. Zdaje się, że pogoda się przeszkadzały przyjacielskim samolotom. Po pracy szli do najbliższych barów. wazji. Niebo pokryły bure chmury. Na ho­ jechali na obszerną plażę, już ustaliła f że potrwa tak dłuŻ$ZY czas. Na piaszczysty brzeg wyieżdi:i.ją z wody dziej wybredni ryzoncie, w tyle i z lewej strony, widflć kąpiących się. Tak, Walijki są wspa Wszyscy .zaczynają myśleć, jak długo tu bę­ samochod"I - amfibie; na lądzie z miejsca z rojem inne konwoje. płynące w jednym kierun­ i kwiecistsze dą stall tak bezcelowo I męczyli biednych biorą większą szybkcść. Amerykanie nazy­ nlałe dziewczęta, bujniefsze ku. Z południa dochodzą r,luche grzmoty od Angielek. żołnierzy. Długo to trwać nie może, prze· wają je kaczhmi, naorawrlę wvglądają artyleryjskie. Konwój przechodzi pierścień cież zabraknie wody. Z powodu wiatru śmiesznie jak kaczki. Na pia~ku leży kil­ Z żarciem znowu kłopoty, po skąpych okrętów wojennych, goniących tam i z po­ mniejsze statki poszły do portu. Rano kanaście barek desantowych. niektóre są porcfach, wszyscy 'Idą z talerzami, po no· wrotem, jak psy stado. Przf'd dziobem równo z brzaskiem statki ciągną kotwic~ nie mniejsze od „Wawelu" (2000 ton). we do kuchni. Kucharz starał się ich wy­ u1idać stC1tki i statki, stojące na kotwicach. i ustawiają S·ię w kolumny. Konwój ciąg. Z przypływem zejdą z powrotem w wodę. pędzić, ale mu się to, nie udało. Sprawa Morze wrzyna się płytkim półkolem w ląd. nie przez poorane. białe, dymiące w Mniejsze statki Czerwonego Krzyża, bielą oparła się" o kapitana. Kucharz zdradził !est tu największe z~rupowanic statków. szkwałach morze. Idzie powoli na połu­ się między szarymi. Ciężko naładowane tajemnicę. Na pięćdziesiąt funtów mięsa Pełno ich wnędzie, okalają brze~ z obu dnio-zachód, a więc w kierunku inw()zji. szaroią holowniki. bk7.e amerykańskie, dostał polowę łoju. Nie mógł wydołać. Na. stron, aż giną za horyzontem. Z lewej stro. czyżby i one przeszły Atlantyk? Olbrzymie stępnego dnia, po krótkiej ostrej rozmo· Po opłynięciu Lands End, konwój wcho­ ny Jaśnieje żółty brzei;!. w oddali widać pontony cerrentowe, w kształcie doków wie z kapitanem, kucharz zszedł ze statku. dzi w kanał Angielski. Statki. w wyciągnię­ <;iemną zieleń drzew. Z prawej strony wy­ oływających, które nawet dla marynarzy Steward I radiotelegrafista zacze\i ~otować, tych kolumnach, idą na wschód, tuż pr.zy rnki rudy brzeg spada pionowo w morze. były zagadką, zatopione na dnie, tworzą dla użerającej się załogi mają tylko jedną brzegu angielskim. Na pokładzie idzie z Wystaje tu on jak cypel. na nim dymia u­ łarracze fal i forty z d~lałami. Osłaniają odpowiedź: admiralicja więcej nie dala. ust do ust - upadek Rzymu, dobra .... :a­ padające niemieckie pociski artyleryjskie. datki przed przybojem fal I przed Niem­ Aż przyszedł nowy kucharz, bardzo spryt­ domość. Za cyplem woda i w doli jak przez mgłl' cami w zaslę~u swoich dział. Platformy ny. Zdawało się, że sprawę zaprowianto­ widać półwysep normandzki. Mile od Kapitan znów zebrał gunnerów na po­ pływają jak nadbrzeża, pływają własnym rozwiązał iście po angiehku, cho· brzegu stoją na kotwicach wielkie flmery­ wania gadankę. Ch~r: i:n widocznie wbić lepszy napędem, zabierają ładunek I żołnierzy. claż pochodzenia był Walijczykiem. Za­ kańskie monitory, strzelające dwomA ol­ z morał, choć i kk ~:i cięci jak osy 1 zawsze Na samvm brze1tu wre praca. Setki żołnie· pędził wszystkich chłopnków z kuchąi do brzymimi działami. Za nimi widać krą· bojowo nnztmvieni. co im daje największe r:w. nolncki bez źowniki I pancerniki; je:aki szukają „Dragona', jed­ proste na nogi. To drugi statek idący z tyłu w tej brzegiem. Inne brygady budują drogi, po• początku zos-tawili ~o w spokoju, nak nie mcgą go zn.'.Jleźć. paki z samej kolumnie, co „Wawel", wylatuje w sługuią !ię buldozerami i często dynami· pozostać, Z gdzie morze wchodzi ale widząc, że już tak ma zaata­ powietrze. Rozlega się silne granie samo· lewej !trony, ła­ tern. Po niebie nad balonami latafą w ko• kowali I Jego. Kucharz był porządnym godnie na piasek, idą aż na suchy ląd lotu. To Niemiec znurkował cicho z czar­ ło samoloty. Siedzą jeden drugiemu na sprawę rozwlą. barki desantowe, krypy, łodzie płaskoden· chłopem. Skomplikowaną nej nocy w górze, rzucił torpedę i ucieka ogonie. Oszalałe szybkością I pragnieniem biegają tam zał sam. Za~owledział, że będzie dawał teraz ile wlezie. ne i inne male!'tstwa. Ludzie krwi, grzmią niesamowicie silnikami. Luft. tyle Ile dawali przedtem, nlc fldy się skoń· jak kraby po piasku. Rano kaidy się budzi z wianomością. że waffe nie przychodzi, nie miałaby zresztą czy reszta, nikt nic nic do5tanie. Na· to Przychodzi pochmurna noc z deszczem. inwazja rozpoczęta. 5padochron:arzc I szans. Przed południem padło jeszcze kll­ wszyscy wybuchnęli śmiechem I pogodzili ~tntki słoja bez· świateł. Z leżących b!lżej komandosi wylądowali we Francji. Wśród kadzleslat pocisków na cypel z prawej się z losem. brzegu widać 5kąpe światła, wyładowują marynrazy dzika radcść. żołnierze czują ~trony. Po południu test spokój. To Kana­ przy nich. Robi sie cźarno. Krążowniki Kiedy poszli pod bunkier, około wieczo­ się znacznie lepiej. Pogoda wciąż okrop­ dyjczycy przepędzili Niemców, oni maJą jeszcze zioną ogniem. ra przed samym ukończeniem pracy, przy. na, nie przygnębia Ich jednak teraz wca­ ten odcinek. szedł telegram ze Związku Marynarzy do głowach wszystkim mocno siedzl: Po dwunastej zrywa się nagle grzmiący le. W Około drus;ilef przyszła barka I platforma, delegata załogi, wzywający go na dorocz· to nie wypad, ani żadne Dieppe, ale po- rechot. zlewa się w jeden ciągły grzmot uwiązały się z obu stron statku. Przednie ne walne zebranie deleqatów, które miało czątek końca Hitlerii. I ·intensywnego strzelania. dwie ładownie, p1)dobnle jak tylne, mają u­ się odbyć w Liverpoolu nazajutrz I trwać Następują teraz wszystkie rodzl!je prób• Z kubryku wszyscy wyskakują na poktad. sunięte dzielące je grodzie. Prze.z otwarte dwa dn\. nych alarmów. Kapitan ciągle na mostku, Ze wschodniej· strony widać jasno żgające luki, drugi i trzeci halmy ciągną ładunek z Delegat zaraz poszedł do kapitana. po­ stara się wszystko prz:!widzieć. W rozmo· światło rakiet i słup ognia wzlatujących w połączonych ładowni. Amerykanie pracują kazał telegram f prosił aby mu dał pismo wie z oficerami jest jasny, zwięzły i b<1r­ górę pocisków. Strzelanie przechodzi w ładowniach i na pokładzie, marynarze do admiralicji, w celu uzyskania pozwole- dzo zrozumiały. Kiedy się f:!o ~łucha, wy· wzdłuż: brzegu na zach".ld, a za nim ra­ stoją przy windach. Armaty I troki · wjei­ ·nia na wyjazd. ' daje <;ię, że ta olbr.r.ymlri robota jest nie­ klefy ośwJellajr)cc Strzclafa coraz to !nne dżwłą w ładowniach na siatki stalowe w Kapitan zbył go dwoma słowami. zmiernie łatwa. ~tatki, aż wszystko znika. tak nagle Jak których Idą w górę aż na barkę. Odbywn Kiedy załoga dowiedziała się o tym, W~zędzie widać żołnierzy z µełnymi przyszło. Pozostały tylko rakiety, wolno się to z początku z największa ostrożnością. sklnęła kapitana żadając od dclep,ata wy· garściami ·nowych, szeleszczących b~nkno­ spływające z góry. .\merykanie mówią Ciężar maksymalny, jaki bałmy mogą Jazdn na zebranie. Delegat nie jerlząc ko­ tów francuskich drukowanych w Ameryce. „big show" i zasyp lafą. unieść. Stalowe liny były sprawdzane I nie­ lacji tak najprędzej !koczył de;> biura Llczą, przekładają z garści do garści, oglą· Po dwóch godzinach ogień znów się które wymieniane na nowe. Windy są adm\ralicjl. Urzędujący tu kapitan nic mógł dają lubieżnie półnagie pełne wdzięku o· zrywa, z Jeszcze większą siłą. Przy samym okropnie stare, rozklekotane, z połamany· się zdecydować na wydanie zezwolenia. brazkl nagich kobiet, mdławo różowe, nie­ brzegu powstaje z świecących pocisków, mi zębami trybów. Są bardzo podłe I nie Kazał przyjść mu następnego dnia do ko­ bieskawe, zielonkawe. Podobają Im się jak jak z pajęczyny utkany, olbrzymi włok, a chcą ruszać z miefsea. Często stają, trzeba mandora, który był tam najtęższa głowq. reklamy kabaretów francuskich. nad nim pękają promienistym ogniem po· wtedy dać odwrołrty bieg, a kiedy ruszy Po wyjściu biura delegat zdecydował się ciski większych kalibrów. właściwy. W tro­ z żołnierze urządzają ~.ię na statku jak - przełączyć .zaraz na szybko. Jutro rano o dziewiąte} rozpoczyna „Wawel" stoi prnwic o dwie mile od I wszyscy są najlepiej. Zajmują wszystk;e m1cfsca, zosta­ kach jest amunLcja dlatego się zebranie - skierował slę prosto na sta­ brzegu i nic chuicra onnla. środku ogni­ I Idą górę, wiają tylko mostek I miejsca przy dział­ w tacy czuli. Troki armaty w w zebraniu stego włoku widal dwie opadające w dół cję. Uczestnictwo potraktow11ł kach. Jest ich pełno w kuchni. w salonie, noczątkowo wolno, potem coraz szybciej. Jako najwyższy obowiązek wobec współ· większe plamy ognia. Wyalndajq jak dwie Stojący przy windach nabierają niezwykłe­ \V mesach, w kabinach, na pokladzic. towarzyszy pracy. Wiedział że statek nie złote muszki, którt'! zaryzykowały. Hansy starych gmchotów I wchodzą nawet na rusztowania tratew. go wyczucia tych bedzle prędzej załadowany, niż za trzv dni. nic nawalają. Za nimi dale! na wschód opętani. czę­ Deszcz już nie pada. Wszyscy jedzą. oiją znów jeżdżą jak Oficerowie dniach spadł trzeci. iypic falą ognia przy zetknię­ więc nie może odejść, a Po dwóch grają w karty. rozmawiflfq żywo. słychać ~to przywołują ich do wolniejszej jflzdy. ciu z ziemią. Tej nocy strqcono d\\."adzieś· zgrzytają, walą całym luzem i po· przecież wróci. śpiewy. okrzyki, widać dużo hał::lśl1wcj Windy cia nięć samolotów niemieckich się każdym Gdy przyjechał po dwóch dniach, mile radości. Z pokładu szalupy, przez ritwarty łamanymi zębami, pocą u. zaskoczyło go ładowanie armat I troków bulaj z kabiny gunnerów, z radia d1ze się W tym czasie od strony· morza widać szczelnieniem. Stojących przy nich chło­ kłęby podoba z amunicją. Po złożeniu załodze 5Jlrawoz­ amerykański jazz, Amerykanie w rnkt do rakiety świetlne. Oświecają pociskam! sto­ paków zasłaniają pary, danla udał S'ię do pierwszego oficera, ten nlego dygocą. Niewiele się interesują w'a· jące bliżej kontrtorpedowce. Wszystkie im się ta prawdziwie męska robota. Na odesłał go do kapitana. Kapitan łypnął na domośclaml z frontu. Są i>ardzo koleżeń­ okręty wojenne bedącc w pobliżu kon­ twarzach ma.ją diabelną pewność I spokoj­ niego oczyma I cedził: scy, chętnie częstują i dzielą s•ę z załogą centruf ą tam ogień. To ścigacze niemieckie nie kurzą papierosy. Kiedy wyładowali, - Bardzo źle - czeka trzy miesiące - krociami smakołyków, które jedzą chętnie się polrnzały, po to chyba by odbyć ostat­ żegnali schodzących Amerykanów życząc ale nie czas teraz na sądy - pojutrze wy­ jak dzieci. ni swój rejs. Nie mają żadnej szansy im powodzenia. chodzimy. przejścia. Przechodzące nisko chmury sprzyjałyby „Wawel" opustoszał, zrobiło się cicho, Inwazja na serio, wsz~cy są nią żywo Ogień przeciwlotniczy przy brzegu cich­ atakowi niemieckich samolotów. nlę po­ po żołnierzach został tylko zaśmiecony przejęci. Po zakryciu luków I położeniu nie. Strzelaja za śclf:!~czami. Przelatują je­ kazują się jednak wcale. Nan konwojem pokład. Po zakryciu luków I ułożeniu bał· bałmów, przychodzą no pokład żołnierze szcze pociski oświetlające I znów cis.za. przelatufti przyjacielskie samoloty, w zwar­ mów, kotwica idzie w górę. Wyszli z ciż­ artylerzyści, kierowcy, sali­ Nie długo trwa, przerywa ją ochrypłii sy· amerykańscy, tych formacjach i luźno. setkami, rlziesiąt­ by statków, minęli stojące dalej, weszli tarlusze. Jest to mała jednostka, która mo­ rena „Wawelu", która dziwnie I nienor. kami i pofedyńczo, z pólnocv na południc do formującego się konwoju pustych stał· że działać samodzielnie. Rozwijają olbrzy· malnie, z przerwami powtarza sygnał. i z południa na północ. Mkną oszalałe ków, które szły do Anglii. Minęli zestrze­ mle brezenty nad każdym lukiem I usada­ Mustangi, Spitfire'y, Fortece, transportowe Wzywa lekarza, mówi<) marynarze. Po lony balon, który dziwnie stał, podparty wiają się pod nimi. I dziesięć innych typów, jak na popisach chwili się dowiadują: większy odłamek ogonem o wo.tlę, gaz go widocznie ucho· Wieczorem „Wawel" wychodzi. Maryna­ lotniczych. z pocisku z.łamał nogę żołnierzowi, a dru­ dzlł. rze na dziobie I rufie zwijają się żywiej w giemu porwał palce u dłoni. Po chwili Przy latrynach żołnierze czekają ko· Po upenądkowanlu !łatku, maryn<1rze niż zawsze, są w wesołym podnieceniu, w przyszła motorówka I wzięła rannych. lejce by t.ajl!Ć miejsce. Przebywaj11cych za znów się zebrali na ostatnim luku. Nie uśmiechu w!Iczo szczerzą zęby, jak przy Rano „Wawel" idzie pod brzeg. Mijają długo wypędzają wc11le nie-:komplikowany­ było im żal, że nie wyszli na ląd w tym ważniejszych zdarzeniach. mi słowami. Opornych nie ma. 7.„htwi11ją liczne statki. Między statkami przepływają kraiju ·i pięknych kobiet. Na redzie, leży na kotwicy kilkadziesiąt się śmiesznie ~zvbko i wychodz~ 7. n„,k„mi liczne krypy, wiozace żołnierzy i różny statków, „Wawel" rzuca przy nich kotwi· na karkach. kłócąc się nrdal już bnrdzo sprzęt na brzeg. Szybkie motorówki i ścl· - Piękny rejs - odezwał się który&. cę. W zachodzącym słońcu, z olbrzymimi nieśmiało. ~acze patrolowe pełnią tu ~łużbę łączni· Myślami byli w swoim kraj~. namiotami na lukach, st11tk1 wyglądają jak Krótko przed zachodt'!m 5łońcr1 konwói kową, uwijając się między statkami. Na - Najpiękniejszy -- dodał drugi. sygnalizacyjnych widać różne olbrzymie gondole. Pokłady są wypełnio­ skręca profito na południc. Na kubryku ·1asJ:tnch - To już i do kraju niedługo - wybu. ·1agi. ne hałaśliwymi Amerykanami, któn~y mó• Qełno żołnierzy. Marynarze częstują ich hnęll wszyscy igodnie. wią, że Jadą na piknik. herbatą, wszyscy pala papiern·y. Siedzą \\ Podchodzą pod sarn brzeg. Marynarze Tak, był to ich najpiękniejszy rejs, który Pogoda się mocno psuje, w nocy pada chmurze dymu zadowoleni I weseli. sm1erą się, że „papierowa ściana Goeb. im wlał w serca moc do dal;zej wnlki - deszcz pada przez cały dzień. .żołnierze W łóżkach tych, którzy poszli na Wflchtę, belsa" pękła. Były to potworne zasieki z na wszystko - a później do krnjn. pochowali się pod brezenty, nie wytykają chrapią Amcrykrnie polskiego pochoaze· drutów kolc~~·tych, groźne bunkry, ale nawet głowy. Kiedy deszcz przestał padał, nia. Swój ciągnie do swego. Już ich nie ma. Wśród drzew otaczających Jan Papuga

J STR. 6 .KUtMICA NR 18

TADEUSZ KUBIK A jednocześnie czuł coś w rodzaju wstydu. niem półowalu obwisłych, napuchniętych Po prostu obawia się otwartej akcji. Bał się worków watrobowych pod oczami. W tym skonfrontować swoje siły z Warszawą. Dla­ wyrazie tw~rzy była jakaś rezygnacj~. ~le tego postanowił zaskoczyć miasto. Nad ra­ rezygnacja była i w nim samym. Wiedział, u c .z nem, gdy obudzi się miasto, będzie już po że siódme z kolei nocne posiedzenie Rady ml wszystkim. Wziął do ręki słuchawkę. nistrów nie uratuje sytuacji. Coś się musi Gdybym byl pewien, że w kilkuset naszego Stronnictwa zakończony został stać. Pomyślał, że brzemię jakie mu - Wszystkie samochody gotowe... Dobrze ... włożo­ niżej napiscmych wierszach zawarte uchwaleniem rezolucji, wzywającej rząd do no ńa barki, jest już nieznośnie ciężki!". Bo­ Wozy z ulotkami i manifestem muszą być na jest proroctwo, zacząłbym wątpió zaostrzenia walki z elementami wrogimi że, jaki byłby szczęśliwy, gdyby ktoś zech­ mieście przed ósmą... Dobrze. w rozum. państwu polskiemu. Ostatnie niepokoje, ciał go zluzować! strajki i rozruchy, inspirowane przez partie Potem przypomniał sobie formułę, z jaką A jednak, gdy pół godziny późnie~ ~enerał INSTRUKCJA NR. 34 lewicowe zagrażają bezpieczeństwu państwa miał się zwrócić do premiera: "Dragon powiedział do niego „W imieniu na­ ściśle tajne! i jego odbudowie. - W imieniu narodu polskiego proszę pa­ rodu ;polskiego proszę pan:i- o dobrow~~e Do Rezolucja wzywa dalej rząd do przyśpie­ na o dobrowolne zrzeczenie się władzy. Szu­ zrzeczenie się władzy" premier walnął pięs­ Komendanta Rejonowego okręgu „Podla~ie" szenia prac nad ustawami, likwidującymi kał w pamięci obrazów, znanych z gazet i z cią w stół i krzyknął: Na okres 3 najbliższych tygodni naka.mję skutki zgubnych dekretów poprzedniego rzą­ podręczników historii podobnych do tego, - Pan postawić Wasze oddziały w stan najwyższego du, które konieczne są dla przywrócenia który miał za pół godziny wyreżyserować. jest zwykłym bandytą, panie ge­ pogotowia bojowego. Szczególny nacisk nale­ dawnego stanu sprawiedliwości społecznej. O pół do piątej zadżwięczał telefon. Dzwo­ nerale! ży połqżyć na usprawnienie aparatu łączności Rezolucja stwierdza, że poszczególne de­ njł Mróz. Wszystkie posterunki na mieście -o-- w związku z koniecznością pozostawania w krety t. zw. Rządu Jedności Narodowej mu­ zmieniono przed pół godziną. Teraz byli Reszta nie jest już ważna. Nie obchodzi stałym kontakcie z Naczelnym Dowództwem. szą być, jako chybione eksperymenty gospo­ wszędzie sami swoi. Można było zacząć. nas, czy premier Markiewicz został uwięz~o­ Szczególna sytuacja polityczna wymaga darczo - społeczne w najbliższym czasie Kiedy generał wstał z krzesła i powiedział ny przez spiskowców z „Jaszczurczego Zwią­ zmobilizowania wszystkich sił Oddziałów anulowane. Katastrofalny stan gospodarczy do zgromadzonych: - Panowie, godzina czy­ zku", czy zabity? Narodowych w celu jaknajskuteczniejszego kraju wymaga wytężenia wszystkich sił na­ nu nadeszła! - czuł się tak, jak trzydzieści Możliwe, że pozwolono mu łowić ryby w poparcia akcji wyborczej Obozu Chrześcijań­ rodowych i energicznej pracy a nie polity­ lat temu, gdy przepasany błękitną wstęgą jego Kalinowej Górze. Nie jest również waż­ sko-Ludowego. kowania, co miało dotychczas miejsce w tzw. szarfy korporanckiej całował ryngraf z mie­ ne, ile tysięcy oenerowców manifestowało te­ W codziennych odprawach należy podkre­ radach zakładowych i innych instytucjach, czykiem. go dnia na ulicach Warszawy. ślić, że chwila obecna, bardziej niż dotych­ pozostałych jako smutne dziedzictwo po­ W kierunku Prezydium Rady M:inistrów Ważne jest to, że tego dnia historia pań­ czas, nie nadaje się na przebieranie w środ­ przedniego rządu. Tylko poszanowanie praw sunęły dwie czarne limuzyny i 8 ciężarówek, stwa weszła w ten ~ cykl, który powtarza kach. Podkreślam, że akcja ta musi być prze­ jednostki, własności prywatnej, popieranie naładowanych spiskowcami. Nieliczni prze­ się zawsze z taką samą konsekwencją przy­ prowadzona ściśle myśl wysiłków, zmierzających w instrukcji szcze­ wszelkich der odro­ chodnie, dozorcy i przekupki z rynku, pa­ czyn i skutków. gółowej bez względu na wysiłki i możliwość dzenia prawdziwej kultury narodowej może trzyli na pędzącą kolumnę. Ten cykl zamyka się w słowach: słabość, przelewu krwi. ' Podaję do wiadomości, że wyprowadzić kraj z obecnego chaosu i wy­ 0--0 stawki premiowe za poszczególne akcje będą wieść go na drogę mocarstwowości. nieszczęśc i e, klęska i faszyzm. Premier przymknął oczy. Zaczerwienione znacznie podwyższone dzięki uzyskaniu znacz­ powieki wyglądały, jak gdyoy były dopełnie- Tadeusz Kabik nych funduszów specjalnych. GŁOS LUDU NACZELNE DOWÓDZTWO N. S. Z. (nakład drugi po konfiskacie) (-} „Jastrzębiec" ppłk. Warszawa. dn. I.2.47 r. K. G. 2.10.46 r. •.. O.alej delegacja zwróciła panu premiero­ ANDRZEJ BRAUN wi uwagę, że wzrastający terror narodowych Mr. Joe Barnum grup radykalnych, zamachy na działaczy le- Jedna noc Naczelny Dyrektor International Wool Cor­ 0 wico:wych i coraz częstsze :wybryki antyse­ poration mickie spotykają się nie tylko z tolerancją Scierniska wlazly w piachy, Hill City pewnych czynników administracji państwo­ pomarszczone snem dnia, co minął. Nocą 24 Mulfordstreet wej, ale zyskują przeważnie ich cichą apro­ Z największą· przyjemnością donoszę Panu batę. Delegacja podkreśliła, że ten stan rze­ niebo dziurawiło się świetlikami o pomyślnym zakończeniu mojej misji. czy jest SJ(rzeczny z zasadami demokracji drzemiąc. Dyszał lipiec. W siwe włosy W dniu wczorajszym t. j. 10.10.46 r. zakoń­ politycznej i może przyczynić się do dal­ czone zostały moje rokowania z przedstawi­ szego pogłębienia niezadowolenia mas pracu­ mlecznej drogi kurzu nasypaliśmy cielanli kilku grup politycznych w Polsce, jących. Pan premier przyrzekł niezwłoczną z dróg pasiastych cieniem, jak chłopski welniak. których sympatie dla nas od początku mojej interwencję w celu zapobieżenia dalszym pracy w Warszawie rokowały korzystne dla wypadkom tego rodzaju. • członków na::zP~o Towarzystwa rozwiązanie Bór pluszowy, rozpuchnięty kożuchem mchów, sprawy. Łódź. W dniu wczorajszym wybuchł w niby pierś obrośnięta kaprala Niedźwiadka, Plan mój, który przewiduje inwestycje 'li. Łodzi nowy strajk, który objął wszystkich przyrzeczonej pożyczki w zdewastowane i za­ robotników przemysłu bawełnianego i weł­ rozpiętego jak Chrystus. niedbane zakłady przemysłowe, których ak­ nianego. Powodem strajku jest obniżenie Posuwać się bezwdzięcznie, nie była rzecz łatwa. cjonariuszami byli w 800/e członkowie naszego płac robotniczych przez Syndykat Przemysłu towarzystwa, jak również podniesienie Włókienniczego. Ponieważ przy wzrastającej stanu gospodarczego rozparcelowanych na ra­ wciąż drożyźnie dotychczasowe płace nie jodły-kandelabry chwiejne" zie wielkich majątków ziemskich, został. wystarczały na utrzymanie rodzi.n robotni­ patrząc na nas, przez moich kontrahentów w pełni zaakcep­ czych, dalsza obniżka płac równa się skaza­ towany. Członkowie naszego towarzystwa niu mas robotniczych na śmierć głodową. ' łykają gwiazdy. muszą się jednak poważnie liczyć z tym, że Ale tego panowie z Syndykatu wiedzieć nie odpowiednie akty prawne zostaną wprowa­ chcą. Za kurtyną światła stacyjki drżą. dzone w życie dopiero po pewnym czasie, po­ nieważ zrealizowanie naszych zamierzeń bez­ NEUE ZURICHER ZEITUNG Dech rozsadza tętnice, niby octu haust, pośrednio po wyborach mogłoby w polskiej zmieszany z potem męskich cial. opinii publicznej wywołać silne wzburzenie. Warszawa, 1.3.47 r. Komary na grzebieniach grają. Wszelkie dane wskazują na to, że wybory Jak nasz warszawski korespondent dono­ w Polsce zakończą się zwycięstwem O. C. L. si sytuacja w Polsce jest bardzo naprężona. Akcja przedwyborcza dobiega końca. Za sie­ Wszelkie wysiłki rządu, zmierzające do opa­ Granaty obrywały pasy. Co się chwalić, dem dni zdecydują się losy kapitałów naszych nowania chaosu gospodarczego i polityczne­ trema była powszechna. I ten marsz od wczoraj - akcjonariuszy. W związku z tym komunikuję, go, nie dały dotychczas żadnego wyniku. że kredyty, będące w mojej dyspozycji, zo­ Odnosi się . wrażenie, że rząd nie panuje nad spod nóg chlapnęła mokra żaba w dzikich malin stały, wbrew oczekiwaniom, wyczerpane cał­ sytuacją. Dymisja ministra spraw zagranicz­ zasieki. Niebo drąży nitka reflektoru. ' kowicie. Mam nadzieję, że w najkrótszym nych i ministra skarbu jest bodajże najbar­ czasie będę mógł przekazać Panu dalsze po­ dziej wymowna ze wszystkich wydarzeń myślne wiaaomości. ostatnich dni. Premier Markiewicz powołał Patrzala noc z czarnych źrenic. your Buck Jones na opuszczone stanowiska ludzi z ujawnia­ Mrok rozłamany duktem, u przedziałka sosen jącego co raz wiekszą aktywność Stronnic­ GAZETA LUDOWA twa Narodowego .. W ten sposób w skład rzą­ opadał. Chłopcy nieśli wydobyte z ciemnic DODATEK NADZWYCZAJNY du wchodzi już 9 ministrów prawicowych. leśnych ładunki zemsty. Pamięć czterech wiosen. Według ostatnich, niekoJJlJlletnych obliczeń, Wydaje się, że wysiłki premiera rządu, jakie udało się nam uzyskać w Biurze Na­ zmierzające do zachowania umiarkowanego czelnego Komisarza Spisowego ilość głosów, charakteru swego gabinetu są z góry skazane 1 jakie padły na listę O. C. L. wynosi 3.876.500 na niepowodzenie, tym bardziej, że radykalna czyli 593/o wszystkich ważnych głosów. Pu:uie­ prawica nabiera coraz większej ochoty do Szept od czoła pokuszenia się o zdobycie władzy. Prasa pra­ waż w obliczeniach uwzględniono już wyniki spływa kwadransem postoju z okręgu łódzkiego i śląskiego, można z całą wicowa atakuje coraz ostrzej gabinet, za­ peunością twierdzić, że wYbory do Sejmu rzucając mu zbytnie uleganie lewicy i zbyt na materac igliwia. Ust:m ouawczego zakończyły się pełnym 1.wy­ słabą rękę. Powagę sytuacji powiększa katastrofalna cięstw<:m listy O. O. L. Rękaw szynela długi był. Smierdzial mongołem sytuacja gospodarcza kraju. Ciągłe strajki „R OBOTNIJ,.t" górników uniemożliwiły eksport węgla, co zabitym. Gwoździe z butów prozaicznie świecą. spowodowało całkowite wyczerpanie zasobu To odwrotność historii, zdarta na bezdrożach, . Warszawa, dnia 20.10.46 r. dewiz. ... W takich warunkach nikt nie może się na szosach dramatyczr;ych, w rytm piszczących opon. dziwić, że Polska Partia Socjalistyczna, jak Ozęste wybryki antysowieckie w poszcze- . również przedstawiciele innych partyj robot­ gólnych częściach Polski, wybryki nad któ• niczych i chłopskich nie wezmą udziału rymi rząd, mimo najlepszych chęci nie Siano pachniało. Kroki bahnschutzów dobiegly, zawsze panuje, doprowadziły w rządzie p. premiera Markiewicza. Uważne do znacznego chrzęszcząc ;;a torze. Dłonie ukradkiem w podkładach. obserwacje ostatnich wydarzeń politycznych oziębienia stosunków polsko - sowieckich. pri.l'konały nas, że wzrastający wpływ czyn­ Kraj stoi nad brzegiem przepaści. Ostatnie Blisko, blisko. ------ników prawicowych na politykę O. C. L. notowanie dolara wynosi 70.000 złotych ... Gwizd parowozu skul nas stalową obrożą. stwarza warunki, które uniemożliwiają współ­ pracę. Dla każdego, kto wie, jak głęboką tro­ A. B. C. ] ak spod klosza błysnęła łuna1 paleniska ską dla kierownictwa PPS był i jest los pań­ NaJWYższy czas przeJsc od słów do czy­ stwa i warstw pracujących, ten rozumie, że nów! Obóz Narodowo - Radykalny wzywa i czerwony dym walił nad sosen wiszary, odmowa współudziału w rządzie nie jest spo­ do walki o Wielką Polskę, wolną od żydów, zgęszczony mrok na twarzach naszych się odciskal wodowana chęcią uchylenia się od wzięcia komunistów l liberałów! · na siebie odpowiedzialności za dalszy rozwój Wszyscy na manifestację na plac Napo- pieczęcią. To szedł transport, wśród bandaży pary. wypadków, ale pragnieniem walki o zacho­ leona!! wanie społecznych. reform Ponieważ Niech żyje obóz Narodowo - Radykalny! Iskry sypiące górą z nad przyćmionych świateł linia polityczna nowej większości sejmowej Niech żyje wódz narodu gen. Anders! nie gwarantuje tego, władze PPS w porozu­ a potem stęknął trotyl i rzygnęło ziemią, ... Była 4 nad ranem. Generał mieniu z innymi sojuszniczymi partiami po­ Dragon ob­ rzucił wzrokiem zgromadzonych. Spojrzał na lomotając wielekroć. Swąd wlókł się jak diabeł. stanawiają waiczyć z widmem dyktatury pra­ pękatą postać pułkownika. Szarka. Ten gapił Chcieliśmy wicowej wszelkiJl'.li, stojącymi do ich dyspo­ granatami. Nie można. Za ciemno. się na niego z tym samym uwielbieniem, jak zycji środkami. Wczorajsze demonstracje ro­ zawsze. botnicze w całym kraju świadczą o tym, że W połowie składu była więźniarka. Jak garnek „Idiota" pomyślał generał - wybrał się w tej walce o prawa warstw pracujących nie z szablą u boku, jak na noworoczne przyję­ żelazny. Karbowane lufy automatów będziemy odosobnieni. cie u prezydenta. pluły na ślepo. Cienie spadają szmatami. WARSZAWSIH DZIENNIK NARODOWY Był zmęczony. Oczekiwanie przygasiło Warszawa, 11.12.46 r. pierwszy zapał, zmąciło cudownie wypraco­ Bo już ktoś biegnie, kaszląc, otulony czadem. wane plany działania. Pomyślał, że lepiej by­ Z obrad Zarządu Głównego Stronnictwa łoby ukończyć wszystkie przygotowania mi­ Urywanie zaszczekał erkaem. Zaś echo Narodowego, nutę przed piątą, niż siedzieć teraz w zam­ W dniach 9.10 grudnia obradowały w Po­ kni.ę_tej, dusznej sali i czekać na telefon od Odbijane drzewami pobiegło przez las. znaniu władze naczelne Odrodzonego Stron· Mroza. Nie był pewny tych trzystu ludzi wy­ My byliśmy już w marszu. Blady pożar zgasi, nictwa Narodo1'. "go. Pierwszy, po ~i~dmio­ czekujących tak jak on, nie był pewny akcji letniej przerwie sejm najwyższych władz na mieście. a tylko wiatr p_rzy__nosił sadze i kul grzechot.

' ; ' l NR 16 KU%NICA STR. f

ponurych władców hitlernwskich. Według Romains'a to nie Laval ani zdrajcy są winni, lecz lud miliony ludzi w głębi serca wy­ parło się 'Republiki". Wznowienie wydawnictwa ,,Europe'' Ten ostry sąd wydany na Romains'a jest dowodem że we Francji dokonuje się obec­ nie wielki bilans wartości zarówno w życiu Ci, którzy byli już w okresie powojennym dzie zgrupowani dokoła „Europe" poĄnają przeglądzie trzeba było poświęcić sprawom społecznym jak i w literaturze. „Europe" w Paryżu i spodziewali się, ie zaczerpna tam jeszcze samotność." Jest to refleksja bolesna związanym z polityką. Nie jest to przypad­ zaś jest jednym z tych pism, które domaga ~ wiecznego źródła nowości, wyrażają· nie­ może, ale zrozwniała w kraju o najstarszej kowe; pisarze zgrupowani wokół pisma zgo­ się jak najsurowszego wymiaru sprawie­ Jednokrotnie swoje rozczarowanie. Francja opierającym tradycji rewolucyjnej, się jak dnie stwierdzają konieczność upolitycznienia dliwości. intelektualna i artystyczna nawiązuje po wyspa z trzech stron wrogim ideologiom, twórczości literackiej, zawarcia jak najsil­ W dziale literatury pięknej zamieszczone okresie okupacji i głębokich wstrząsach lat które jeszcze nie w pełni zostały pobite, a niejszych związków z życiem społeczeństwa jest tłumaczenie prozy Leonowa ,,La prise sześci:i, do roku l!J39, i szykuje się do pierw­ cóż dopiero wyplenione: Hiszpania, Niemcy, „Nasz wysiłek na terenie Europy nie polega de Velikochomsk" wiersze Eluarda, Guille­ szego kroku od tej właśnie granicy osiągnięć. Włochy. A i w kraju samym działają wrogie na uprawianiu polityki, ale nie możemy vica i Albissona. Ciekawą pozycję ze wzglę­ (Paryż tak chętnie dający hasło do zmiany siły. „Europe" wydobywa n,a światło dzien­ wyobrazić sobie pracy pisarza w oderwaniu du na nazwisko autora stanowi wyjątek dra­ haseł artystycznych uważa wciąż jeszcze Pi• ne potajemne knowania równie może groźne od niej (J. R. Bloch) „Niech pisarz się matu pt. „Ucieczka" Tristana Tzary. Tema· cassa i Matissa za najwyższe autorytety!). co faszyzm za granicami. Wiele mówi się we „zaangażuje" (to modny odpowiednik wy­ tyka dramatu związana jest z ostatnią. woj­ Dążność do nawiązywania, tak typowa dla Francji o „Synarchii". Już prżed wojną rażenia „brać udział") niech pisarz „świad­ ną, środki ekpresji wydają się jednak prze­ ciągłości kultury franc\lskiej, nie spotyka się oskarżano tego lub owego finansistę, czy kuje" (to modny odpowiednik wyrażenia starzałe. Sytuacja nakreślona jest ogólniko• ze zrozumieniem u nas w chwili gdy w tylu przemysłowca o przynależność do ruchu sy­ „mówić co się widzi i co się myśli)". Nie wo, rzecz może się dziać zarówno w czasie dziedzinach trzeba było zacząć pracę od no­ narchicznego. „Europe" domaga się możliwie wystarczy jednak napisać powieści o wojnie, wojny światowej jak i ubiegłej. Utwór pisa„ wa, zwalczając niejedną tradycję, która oka­ pełnego wyświetlenia sprawy. G. Mury wy­ o Ruchu Oporu, o rewolucji, aby być skwi­ :ny wierszem wolnym ze wstawkami lirycz­ zała się zgubna w latach wielkich doświad­ drukował część dużej rozprawy na ten temat, towanym z Ruchem Oporu, rewolucją i lu­ nymi, postaci dramatu noszą naz\vy ogólne czeń. Oczywiście nasze dążenie do nowości, uwzględniając dokumenty. nadające się już dźmi". (Claude Roy). Również Aragon, w (Kobieta, Kobieta 1, Mężczyzna, Syn). Ca• do przebudowy, tak naturalne jako konse­ dziś do opublikowania. „Mouvement synar­ „Kronikach" raz po raz powraca do terminu łość przypomina w koncepcji dramaty sym­ kwencja antypodycznej zmiany kierunku po­ chique" to zakonspirowana międzynarodowa „poesie de circonstance". Stawiając takie bolistów. litycznego, znajduje pierwsze echo w publi­ organizacja obrony wielkiego kapitalizmu. wymagania wobec twórczości, WYrażają ci Bogato rozbudowany jest w „Europe" cystyce; jednak w dziedzinie badań nauko­ Ruch synarchiczny ma charakter między­ pisarze równocześnie zgodę na ocenę pro­ dział kronik ze wszystkich dziedzin sztuki: wych jedyną możliwą drogą rozwoju jest narodowy. Zrodził się on w przeddzień trak­ dukcji literackiej pod względem politycz­ Teatru, plastyki i muzyki. Znajduje się tu właśnie nawiązywanie do ostatnich zdobyczy tatu wersalskiego, wszczęty przez pewne nym. W drugim numerze „Europe" ukazał również kronika specjalnego typu, prowa­ przedwojennych .. Tu więc Francja może słu­ grupy finansowe, należące do Banku Mię­ się obszerny szkic Pessis'a tłumaczony z ro­ dzona przez Aragona. Jest ona rodzajem .pa­ żyć jako przewidujący wzór. dzynarodowego. Dążą one do obalenia rzą­ syjskiego, pt. „Ludzie dobrej woli bez ma­ miętnika lektury, w którym znajdą się no­ ·'{ymczasem pośród wydawnictw społeczno­ dów parlamentarnych, skupienia władzy po­ ski". Praca ta, przeprowadzając paralelę tatki „o poetach „dobrych i złych, żywych kulturalnych, które by łączyły pisarzy o wy­ litycznej v; rękach zainteresowanych, w celu między autobiografią polityczną Romains'a a i umarłych, bez systemu". W pierwszym nu­ raźnej ideologii postępowej, niewiele jest ta­ jak największej koncentracji przemysłowej, jego działalnością pisarską, demaskuje „Lu• merze tej kroniki, zatytułowanej „Bel Canto" kich do których moglibyśmy nawiązywać. by powstrzyniać rujnującą konkurencję dzi dobrej woli" nie tylko jako pamflet na pisze Aragon o dwóch poetach: Nervalu i Role te może spełnić miesięcznik „Europe", pragną oni ukartować ceny wszelkich przed· ZSRR, ale jako zdradę wobec Francji; Ro­ Reverdy'm. Szczególnie ciekawy wydaje sie który wznowił swą działalność, ukazując się miotów zamknąć handlu i robotnika w ra­ mains nazwany tu jest „francuskim Mona­ essay, w którym Reverdy przeciwstawiony znów począwszy od stycznia 46 r. Redakcję mach społecznych i prawnych, które nie po­ chijczykiem". jest w sposób śmiały i gwałtowny Valery' naczelną objął Jean Cassou, w skład komi­ zwolą mu na żadną akcję. Tyle o podsta­ W 1940 r. Romains opublikował w USA emu, którego zwykle uważa się za reprezen· tetu wchodzą m. in. J. R. Bloch, Aragon, wach synarchii w tym numerze. Warto jesz­ książkę pt. „Siedem tajemnic Europy", zło­ tatywnego poetę Francji ostatniej doby. Eluard, Friedman, R. Lalou. Miesięcznik obej cze dodać, że w czasie okupacji francuscy żoną z 7 rozdziałów pod sensacyjnymi na­ Z tych względów pozwolę sobie przytoczyć muje 10 arkuszy druku formatu ósemki. i niemieccy członkowie tego związku współ­ zwami: „Tajemnica Gamellna". „Tajemnica dłuższe wyjątki z „kroniki bel-canta": „Być Dwa numery ze stycznia i lutego, które pracowali na terenie przemysłu. NSDAP", „Tajemnica Ribbentropa". „ósmą może - pisze Aragon - jest pewna stron­ chcielibyśmy omówić, określają charakter Jedną z pozycji stanowiących dumę „Eu• tajemnicą" jest jego powieść „Ludzie do­ niczość w moich wspomnieniach, V( entu­ pisma i ustalają jego ramy. Szersze omówie• rope" są urywki z pamiętnika Romain Rol­ brej woli" pisze Pessis. Książkę tę nazywa zjaźmie mojej młodości, może dlategó, że nie ciekawszych artykułów pozwoli czytel­ landa. wielkiego pisarza, niezłomnego bo­ jeden z krytyków amerykańskich WYZna­ poematy Reverdy'ego były posępnym alko· nikowi na · wyciągnięcie własnych wniosków jownika idei postępu, pacyfizmu i sprawied· niem kryminalisty. Zawiera ona bowiem nie­ holem upajającym moje dwadzieścia lat, dotyczących „Europe". liwości społecznej, byłego współpracownika jedno zwierzenie dotyczące kontaktu z przy­ lecz faktem jest, że nie mogę ich czytać bez Deklaracje ideowe stanowią ze zrozumia­ „Europe". Zamieszczone ·urywki pisane są w wódcami hitleryzmu i sympatii autora do tego dreszczu, który jest znakiem prawdzi­ łych względów ważką pozycję w obu nume­ 33 r„ . w okresie dojścia do władzy Hitlera. ich ideologii. W 1934 r. Romains udał się do wej poezji i że dla nich oddałbym całego rach. „Jesteśmy dumni, że możemy podjąć R. Rolland pilnie śledzi wypadki polityczne, Niemiec dla wygłoszenia odczytu „o duchu Rossiniego, Mozarta i Webera. To WYZnanie wydawanie „EUROPE" - pisze J. R. Bloch. o żadnym z ważniejszych zdarzeń nie brak łacińskim". W „Siedmiu tajemnicach" uspra­ zaskoczy tych, którym wydaje się, że znają Nieugięta w swej linii począwszy od pierw­ wzmianki w .notatkach. A zdarzenia· te miały wiedliwia się, że nie mógł przewidzieć, iż na mój pogląd na poezję i oczekują ode mnie szej chwili, podejmuje znów swą drogę. dla niego niemal osobiste znacznie: prześla­ podobnej konferencji Abetz zgromadzi 60 czegos całkiem innego. Bez wątpienia poezja Nie jesteśmy dziś równie samotni jak wów• dowania spotykały jego znajomych i przyja­ reprezentantóv.• organizacji hitlerowskich z Reverdy'ego nie jest dziś dla mnie jedyną czas; stanowimy większość - tym lepiej. ciół we wszystkich krajach Europy i poza Berlina i prowincji. Pisarzowi składano tam poezją, całe życie dzieli mnie od moich 20 lat „Rzeczywiście, w okresie narodzenia faszyz­ nią. A związki Rollanda z ludźmi nie mają niezwykłe hołdy, przywitano go paradą na i całe życie jest między poezją Reverdy'ego mu i hitleryzmu „Europe" zajęła wobec nich charakteru wyłącznie towarzyskiego: łączą dworcu, a po konferencji obsypano kwiatami. i mną. Lecz trzeba powiedzieć, że Paul Re­ zdecydowanie wrogą postawę alarmując opi­ go z nimi więzy ideowe, przynależność do W „Siedmiu tajemnicach" Romains nazywa verdy to wielki poeta, któremu nie przezna­ nię publiczną. Te „głosy „Europe" w godzi- organizacji o charakterze naukowym lub Abetza bezsprzecznie człowiekiem dobrej czają właściwego miejsca ani ci, którzy go . nach krytycznych", zacytowane dziś, gdy je­ społecznym. Zaciera się w pamiętniku wątek woli a Ribbentropa prawdziwym Europej­ nie rozumieją, ani ci, którzy twierdzą, że steśmy tuż. po przebytym okresie spełnionych osobisty, odtworzyć z niego można obraz do­ czykiem XVIII wieku. kochają go. przepowiedni, budzą zaufanie wobec pisma. skonałego obywatela Europy. Na niezwykłą „Ludzie dobrej woli" to cykl powieści, Tak pisano o Monachium w 1938 r.: (Euro­ ruchliwość R. Rollanda wskazują dziesiątki który zaczął się ukazywać w 1932 r. Przed­ Mimo 'A'Szystko to wielk~ skandal i ·nie­ pe", Nr. 190) „Można było słusznie myśleć, listów i odezw. miotem ich jest życie obyczajowe różnych dopuszczalne zamieszanie, że zwroty z poe­ że ,jedynym sposobem zniszczenia możliwo­ Wspaniała wiara w człowieka, która zdaje warstw francuskich, życie polityczne i inte­ zji Pawła Valery wypisywano na frontonach ści wojny jest zniszczenie faszyzmu. Wybra­ się graniczyć z naiwnością, znajduje swój lektualne poCZ/lWSZY od pierwszego dzie­ budybków i że Valery'ego otacza tą nieza­ no inny punkt widzenia: starano się uzyskać wyraz w polemicznej korespondencji z „Kol• siątka XX wieku. przeczona powszechna i nietykalna .;ława, pokój wzmacniając faszyzm, w okresie gdy nische Zeitung", już w okresie reżymu hitle­ Na początku swojej kariery Romains stwo­ gdy we E'rancji żył Reverdy. To co mówię, wszystko wskazywało na to, że jest on pod­ rowskiego: „Czyż nie widzicie, że Niemcy rzył unanimizm, który miał być WYZwole­ weźmiecie dziś za paradoks, lecz jestem pe­ ważony. Starano się stworzyć z faszyzmu narodowo - socjalistyczne są najgorszym niem pisarza od indywidualizmu. Unanfmiści wien, że za 50 czy 100 lat stanie się to przy­ i pokoju sprawę nierozłączną: dążenie było wrogiem prawdziwych Niemiec, których się operują pojęciem „organizmów społecznych" jętym sądem i jeśli ten artykuł wpadnie paradoksalne, lecz udało się całkowicie„. Po­ wyparły? Taka polityka jest zbrodnią nie oznaczających grupy utworzone przypadko­ komuś w ręce u jakiegoś bukinisty, wywoła kój zamiast stać się porządkiem którego tylko przeciw umysłowi ludzkiemu, lecz wo np. oddzielna ulica lub dom, otrzymy­ z pewnością zdziwienie jak mógł autor ar­ pragną i który ustanawiają rządy pacyfisty­ przeciw waszemu własnemu narodowi"! Pi· wały swoją duszę zbiorową, która często tykułu wywalać otwarte drzwi. czne, stał się łaską przyznawaną przez wład­ sze apele do Brązowej Księgi dla komitetu rozkładała się według wszystkich zasad psy­ Mam przed oczami te poematy z lat 1915- ców militarystycznych. Strzeżemy wiary w Pomocy ofiarom hitleryzmu". Rezygnuje z choanalizy. Sztucznie wytwarzano złudzenie, 22, i oburza mnie niesprawiedliwość, strasz­ rozum człowieka i jego zmysł krytyczny, udziału w „Nietsche - Gesellschaft" po wy­ dotyczące pewnego rodzaju metafizycznej liwa niesprawiedliwość, która skłoniła do którego zadaniem jest odkrywać tajemną grę słaniu przez wdowę po Nietschem adresu harmonii dusz unanimistycznych, osłaniającej tego, by poetę w prawdziwym sensie tego sił, kierujących wydarzeniami i opinią - hołdowniczego do Mussoliniego. „Byłem prawdziwe konflikty współczesnego społe­ słowa czystego, jednego z najbardziej czy­ grę straszną, gdy widzimy, jak doprowadza przyjacielem Amendoli i Matteotiego, któ• czeństwa. J. Romains ulegał początkowo stych poetów francuskich w ostatnim ćwierć się do skrajności ponurą komedię obrony rych Mussolini kazał zamordować. Jestem wpływom socjalistycznym, nawet anarchi­ wieczu, stawiano niżej od wszystkich ekwi­ klasy panującej wbrew interesom narodu". bojownikiem idei podeptanych przez Mus­ styczna - socjalistycznym, wreszcie utopie librystów poezji zwanej czystą, począwszy A tuż po zajęciu Pragi współtwórca „Eu• soliniego. Nie ma więc dla mnie miejsca w unanimistyczne wzięły górę. od tego wybitnego jublilera od fałszywe] bi-· rope" Romain Rolland, tak pisze w artykule towarzystwie składającym hołd kondotiero­ Na „Ludziach dobrej woli" wg. Pessisa żuterii Valery'egq, któremu oddawano w „żałoba nad Europą": „Płaczesz Prago! Lecz wi". obserwować można przejście do demagogii ostatnich czasach pompatyczne hołdy, jakich wy będziecie tak samo płakać, Niemcy! Cenzura niemiecka udaje, że nie dostrzega faszystowskiej. Sposób zarysowania postaci nie składano we Francji żadnemu poecie od Dzień wczorajszy zmusi was do przelania bojowej podstawy Rollanda. „Zauważyłem, wskazuje na skłonność do WYrównania praw czasu Wiktora Hugo. gorzkich łez w przyszłości. Będziecie prze­ że Niemcy hitlerowskie robią wszystko co ludzi dobrej i złej woli. Najczęściej jednak ą: pomyśleć, że do poezji Reverdy'ego przy­ klinać zwycięzcę, którego czcicie. Zapisze on możliwe, żeby mnie oszczędzić. Pieszczą na­ wybrańców uważa się za obdarzonych dobrą klejano kiedyś etykietę poezji kubistycznej! na wasze imię w księdze długów straszliwy wet niewiarogodne złudzenia pozyskania wolą, zła wola - to lud. Ideałem „człowie­ Dlaczego? Mówić o podobnym terminie w dług, który będziecie spłacać. Popełniona mnie". A gdy jeden z jego wydawców ostrze­ ka z masy" jest ten, który wyszedł z niskich naszych czasach, to widoczne nadużycie. zbrodnia obróci się przeciw wam. Pewnego ga go, by przez nieostrożność nie naraził się warstw i po mieszczańsku pnie się ku górze. Słowo kubista użyte w stosunku do malar­ dnia przykład dany przez waszego fuehrera na bojkot w Niemczech, taką otrzymuje od­ O swej działalności politycznej w tym okre­ stwa już jest nadużyciem, lecz ostatecznie będzie naśladowany by was zrujnować. I nic powiedź: „Otrzymałem list pański z 18 lu­ sie pisze Romains: „Później było trudniej usprawiedliwion·e jest wprowadzaniem form z przeszłości nie będzie zapomniane. tego. Otrzymałem inne podobne listy od zwracać się do tłumu, stało się koniecznym geometrycznych przez malarzy roku 1910. Oddadzą was pod bezlitosne prawo zwy­ moich wydawców francuskich podczas woj­ wejść w kontakt z jego przywódcami". Lecz co może znaczyć kubizm użyty w sto­ cięzcy. Biada wam, Niemcy! i biada Europie! ny, i ryzykowałem (i straciłem) wiele wię­ W r. 1934 Romains udał się do Berlina. sunltu do układu słów? Pokrewieństwo poe­ Pewnego dnia ludzkość zjednoczy się, aby cej! Przykro mi, że nudzę moich wydaw­ Wyniki swoich doświadczeń wprowadza we­ zji Reverdy'ego i kubizmu wyczerpuje się w zawołać: przeklęty, który znów otworzył ców. Lecz czyż mogą oni myśleć, że zmienił­ dług Pessisa do tomów cyklu zatytułowa­ jego przyjaźni z Gris'em, Picassem i Braqui' drzwi wojny! i dzień wkroczenia do Pragi bym kiedyś moje poglądy? Jeśli nie robię nych „Montee des perils" i „Les pouvoirs". em. Może jeszcze wiąże ich wspólny los. W będzie dniem żałoby! Dla wszystkich Niem­ tego ze względu na mój kraj, jakźe bym to Pozornie maluje w nich konflikty społeczne epoce, gdy malarstwo czerpało temat dla ców!'' Te teksty ostrzeżeń i protestów, po­ zrobił dla innego kraju?" roku 1910. Ale w istocie jest to adaptacja swej palety z codziennych elementów nędz­ wtórzone raz jeszcze, wskazują dobitnie na tra Głosił ideę walki za wszelką cenę, bez wydarzeń z r. 1935. Jak wiadomo, w okresie nego życia (a właśnie ubóstwu malarzy i ich dycje do których nawiązuje wznowiony mie­ żadnych kompromisów, bez względu nawet tym Francja przeżywała wzrost ruchu ludo­ pracowni zawdzięczamy czarniawe i szare !lięcznik. Jean Cassou w artykule wstępnym na możliwość wygranej. Gdy Stefan Zweig wego i wzmożenie patriotyzmu. Właśnie te kolory ówczesnego malarstwa, WYbór przed­ wyciąga wnioski z lat wojny i okupaclt, pisze do niego, że socjalizm nie walczy z fa· objawy uważa Romains za wzrost niebez­ miotów do martwej natury, gdzie paczka ustalając dalsze wytyczne działalności „Eu• szyzmem ponieważ po 2-ch dniach krwa­ pieczeństwa. Jeżeli Francuzi nie zechcą tytoniu, dziennik i pudełko z zapałkami za­ rope" na podstawie doświadczeń lat 39-45. wych bojów mógłby być pokonany, tak mu wyjść na spotkanie Niemców „miłujących stępuje piękne fajanse, zastawę i tradycyj?\8" „Lata, które przeżyliśmy były latami apoka­ odpisuje: „Trzeba mieć odwagę być pobi­ pokój" to „bezcelowe jest szukanie WYbie­ owoce) poezja Reverdy'ego, jego uproszczo­ liptycznej walki przeciw najbardziej barba­ tym, lecz z bronią w ręku, walcząc, nie pro­ gów, prób przekonywania, że jest się naro­ ny słownik, pusta przestrzeń, obca ulica, zruj rzyńskiemu barbarzyństwu. Cywilizacja, sząc o łaskę, i nie przyjmując układów. Oto dem pacyfistycznym, zmuszonym przez nowane schody, ·to elementy życia ówczes• ćwiczenie inteligencji, wszystko to, na co prawo elementarnego działania dla tych, złych sąsiadów do zbrojenia się. Koncepcja nych malarzy i poetów. Oto szyderstwo spo­ powoływano się w w. XVIII i to, na co na­ którzy pragną urządzić nowy świat. Cała „antyheroizmu" przeprowadzona jest konse­ łeczeństwa, w którym żyjemy - obrazy te leży dziś bardziej niż kiedyindziej się powo­ historia poświadcza to". · kwentnie w tej powieści Romains'a. Jules stały się dzięki spekulacjom handlowym ływać ~ oświecenie teraz uczestniczy w Powaga i żarliwość jego patetycznych wy­ Romains nie boi się z pewnością pożaru woj­ szczytem luksusu, ozdobą dosytnego życia, zwycięstwie. Lecz zwycięstwo nie powinno stąpień nie słabnie. Romain Rolland staje ny - lecz światła wolności, zwycięstwa nad przedmiotem inwestycji kapitałów. A poezje być uważane za całkowite i ostateczne. Nie­ się istotnie sumieniem Europy, głosząc nie­ hitleryzmem. Pod znakiem tej obawy naro­ Reverdy'ego czyta się dziś tylko w książkach przyjaciel człowieka przybiera wciąż inne ugięcie: „Prawo nakazuje mi zwalczać w dziły się ostatnie tomy „Ludzi dobrej woli". o małtm nakładzie, drukowanych na czer­ oblicze i skupia rozproszone siły. Z pewnoś­ każdym kraju nierówność społeczną, niedo­ Ostatnie artykuły publikowane w 43-44 r., panym papierze z ozdobnymi akwafort@mi. cią piękna jest historia rewolucji, lecz histo­ rzeczny i surowy porządek, który gnębi i pisze Pessis, stają się już tak „poprawne", Pewnego dnia. będzie ona powsz~hnfe ria kontrrewolucji również ma głęboką logi­ wykorzystuje 9/10 ludzkości". A do Wiktora że mogły być drukowane przez „Marsyl• czytywana nie jako dowolny układ słów lecz kę i świadomość swej misji; nie traci odwagi Margueritte „Moje stanowisko się nie zmie­ jankę" w Algierze i inne dzienniki francu­ jako wyraz epoki, pewnego typu ludzi tej ani nie zwalnia biegu. I pod różnymi posta­ niło: z gnębionymi przeciw gnębicielom" skie. Jednak gdy uważnie się je przeczyta i epoki i niewątpliwie wbrew woli autora (i ciami odnajduje i:;ię ją, stojącą twardo na (avec les opprimes contre les opresseurs). tu widać tę samą obawę przed ludem fran­ wbrew temu co on może myśleć o tym co tu posterunku". Jeżeli kogoś żenować może ów stały ton cuskim i możliwym zwycięstwem, tę samą piszę), będzie ona tak umieszczona w czasie Wypowiedź Cassou pełna jest nadziei, ale patosu, jeśli ktoś zżymałby się na ogólniko• dążność do ocalenia prestiżu moralnego przy jak to co dziś nazywamy „poeme de circon­ daleka od optymizmu: jego uwagi o możli­ wość haseł i metod walki, z pewnością nie jaciół z Monachium i Vichy. Romains mówi stance". Będzie się ją powszechnie czytać jak wościach ruchu kontrrewolucyjnego są tym odmówi podziwu dla nieugiętej i czynnej po­ o hitlerowskim „elan" i zapewnia, że wszy­ Nervala i Villona, podobnie jak ja go dziś bardziej symptomatyczne. że problem ten stawy moralnej wielkiego pisarza i dzia­ stkie nieszczęścia Francji pochodzą z braku czytam dla nierozłącznego związku z okre­ powraca jeszcze w wypowiedzi Blocha: „Ale łacza. w ludzie francuskim tej .,energii" totalisty­ sem mojej młodości", wróg jeszcze nie rozbrojony - być może lu- Tak się złożyło, że wiele miejsca w tym cznej, która wydała masy niemieckie w ręce Julia Hutwig

I STR. 8 KUtNICA NR 16 Na. wielkiej fali ·JERZY BARSKI r nie ,,czystej" nauki, czy w obronie n

Dużo mówi się I pisze ostatnio na całym rów i lekarzy mających pewne zacięcie ba­ zainteresowania obok wynlk(lw tych zadzi­ Pozwoliłem sobie przytoczyć tę garść ob· świecie, a potrosze i u nas, o nauce, 0 jej dawcze i twórczy stosunek do pracy chęć wiających pomiarów. Oto np. niektóre serwacji astronomicznych w przeświadcze­ postępie, o cudach, jakich dokonywuje poznania, pragnienie wydarcia przyrod~ie z nich: niu, że mimo ich zupełnej niepraktyczno­ ona w medycynie czy w technice, o bez­ jej tajemnic nierzadko wysuwa się na plan Gwiazdą o największej bezwzględnej ja­ ści nie · przestają one być interesujące, a granicznych perspektywach, jakie odkrywa pierwszy nawet w toku zwykłej pracy za­ sności wg obserwacji lat ostatnich okazuje niekiedy wręcz pasjonujące dla wielu lu­ ludzkości. wodowej. się S gwiazdozbioru Złotej Ryby. Promie­ dzi nic wspólnego z astronomią nie mają­ W okresie wojny uczeni l instytucje cych, ale obdarzonych łą przyrodzoną nau· Przypuszczam I sądzę, że każdy po niowanie jej jest 600.000 razy większe od kowe . wielkich państw zostały całkowicie i tak właściwą człowiekowi namiętnością chwili zastanowienia zgodzi się ze mną - promieniowania naszego słońca. Jak wia­ wprzęgnięte do aparatu państwowego poznawania rzeczy i do iż to, co uważa się za cechę „czystej nau­ domo wyja~niła nam to teoria względności nieznanych. pracy na rzecz zwycięstwa. Osiągnięte przy ki", owo be z i n tere s o w n e zagłębie­ Einsteina - energia a więc i energia pro­ Z charakteru tak rozbudowanej dziś wie­ korzyści tym i sukcesy były tak wielkie, że nie się w gąszcz zjawisk nieznanych, nie­ mienista posiada swoją masę. W aga ogól• dzy Judzkiej, z natury skomplikowanego nakład środków na badania naukowe opła­ zalcinie od tego, czy mogą one mleć war­ nego promieniowania słońca wysyłanego aparatu poznawczego w różnych dziedzi­ cił się wielokrotnie bardziej każdego od tość użytkową, czy też nie, jest ogólną ce• w ciągu 1·ej minuty wynosi 4.200.000 ton. nach nauki wynika obecnie bardziej niż innego wydatku wojskowego. Było to bar­ chą nauki. Zaś próba wyodrębnienia Nie trudno obliczyć, że masa równa masie kiedykolwiek - że zajęcie stanowiska wy­ dzo zachęcające. System angażowania setek „nauk czystych" wydaje mi się z góry ska­ ziemsklef zostaje wypromieniowana przez suniętego daleko naprzód na granice zna­ wybitnych uczonych do prac w określo­ zana na niepowodzenie. Podział taki fest słońce w ciągu 45 milionów lat. Promienio­ nego. I nieznanego może być dostępne tyl­ nym kierunku - do pewnego stopnia „na ~res:Wą w rzeczywistości nie do przeprowa­ wanie gwiazdy S Złotej Ryby, ;est tak ogro­ ko dla tych nielicznych jednostek, które obstalunek" - przyjął się nic tylko w so­ dzenia. Nauki stanowią całość organiczną mne że traci ona tą drogą masę równą poświęcą się całkowicie pracom badaw­ tjallstycznef Rosji ale i wolnokapitalisty­ i tylko Judzie bardzo naiwni I niedoświad­ masie ziemi co 75 lat. czym w jednym określonym kierunku. cznef Anglii i St. Ziedn. czeni mogą próbować wyclzielać z fizyki Któż z nas nie wpatrywał się w pogodną Z tak wysuniętej naprzód w nieznane wi­ Ten stan rzeczy w dużej mierze trwa czy z biologii pewne dziedziny I nazywać noc w wygwieżdżone niebo? Wydaje się dety uczony komunikuje społeczeństwu ł nadal z tą jedynie różnicą, że cele wojen­ je czystą fizyką czy też czystą biologią. Tak na pozór, że ciała niebieskie różnią się mię wszystko to co spostrzega, niezależnie od ne zostają zastąpione przez potrzeby eks­ zdawałoby się niepraktyczna nauka jaką dzy sobą tylko rozmiarem i siłą świecenia. tego czy ma to bezpośrednie zastosowanie pansji gospodarczej, zaś państwo często od­ jest wiedza o zwierzętach kopalnych, które Jest to zupełne złudzenie. Astronomia od­ praktyczne czy też nie. stępuje prywatnym koncernom kuratelę były na ziemi miliony lat temu, jest niero­ krywa przed nami rozmaitość tych światów Swoboda wszechstronnych obserwacji nad ekipami uczonych i wynikami ich prac. zerwalnie związana z geologią, wiedzą o wprost niewiarygodną. I badań, wolność w wymianie dokonanych Niektórzy uczeni doceniając w całej roz­ budowie skorupy ziemskiej. Obydwie te Weźmy choćby gęstość gwiazd. Ypsylon spostrzeżeń - oto kardynalne warunki po­ ciągłości znaczenie, a przede wszystkim gałęzie nauki wspierają się wzajemnie Wożnicy, największa ze znanych gwiazd, stępu nauki. 5kuteczność prac wielkich zespołów ba­ i nie mogą dziś istnieć bez ścisłej współ­ posiada średni ciężar właściwy miliard ra­ Nigdy nie może być niepożądane aawczych, skierowanych do rozwiązania pracy. Geologia zaś ma już ogromne zna­ zy mniejszy niż woda. Gwiazda ta rriimo z punktu widzenia społecznego pośwlęce· Jakiegoś określonego zagadnienia są czenie praktyczne w rozwoju kopalnictwa że świeci I jest widoczna, stanowi coś nie­ nie się naukom teoretycznym, ',,czy!tym". Jednocześnie poważnie zatrwożeni następ­ inżynierii lądowej. mal niematerialnego mgiełkę milion Złem natomiast jest Jeśli „czysta nauka" stwami tego rodzaju ingerencji czynników Albo też inny przykład: razy rzadszą od atmosfery ziemskiej. Jej jest dla uczonego powodem do zerwania państwowych i finansowo-gospodarczych w 1-go września 1859 r. angielski astronom przeciwieństwm Jest najmniejsza ze znanych kontaktu ze społeczeństwem pod pretek­ świecie nauki. Dwaj znakomici fizycy ame­ Hodgcson obserwując słońce zauważył na gwiazd zbadana przez Kaper' a I należąca stem zgoła nieuzasadnionym, że „nleprak· rykańscy prof. Pałany! I Dr Oppenheimer jego powierzchni jakieś błyski, noszące do kategorii i.zw. białych karlic. Jej średni­ tyczność" jego przedmiotu powoduje brak przypuszczają, że wielkie sukcesy osiągnięte charakter świetlnych eksplozji. 3-go i 5-go ca równa jest promieniowi ziemi. Nato­ zainteresowania ze strony nie specjalistów. przeż fizyków w dziedzinie wyzwalania sierpnia 1872 roku podobne zjawisko nie miast wg obliczeń teoretycznych masa jej Faktem bowiem jest niezaprzeczalnym, że energii atomowej odbył7 się nie bez szko­ uszło uwadze Young' a i zostało przez niego równa jest 2,8 masy słońca. wszyscy jesteśmy ulepieni z teJ samef gli­ dy dla innych dziedzin fizyki. Kadry' świa­ dokładnie opisane. Czym kierował się Wynika z tego wniosek paradoksalny ny i wszystkim nam znana jest kusząca towe fizyków są ograniczone - powiadają Young oglądając pilnie przez okopcone choć niezbity, że 1 ccm masy tej gwiazdy woń rnjskiego jabłka poznania. cl dwaj uczeni - i angażowanie ich w ta­ szkła tarcię słoneczną? Nie mógł on z na­ waży 36 ton. Jeriy Barski kim stopniu, jak to miało miejsce w ciągu tury rzeczy przewidzieć ani przeczuć w ostatnich kilku lat, do pracy w jednym tył· owych czasach wielkiego znaczenia tego ko z góry ograniczonym kierunku, może zjawiska dla radiołonii. Myślał z pewnością wpłynąć fatalnie na zaniedbanie pod­ tylko o tym, że jest ono ciekawe samo - Dwa głosy o faszyzmie stawowych badań fizyki doświadczalnej. przez się i dlatego warte zanotowania. Do­ Historia.. polityczna ostatniego ćwierC:·wó.e­ Czło\'oiek, który zdzierał z dogorY\.a.jąeego W tej bardzo znamiennej wypowiedzi tkwi piero w 1935 roku Dcllinger stwierdził, że wyrażana cza, historia narodzin, wzrostu i klęski fa_ zbiega l\Iajdanka 01lzież, jest .hieną bez wzglę teraz często wśród naukowców tego rodzaju gwałtowne, nie na miarę szyzrnu, poczekać musi na swych dziejopisów. cu na to, co sądzi o hitleryźmie„." obawa, że wielkie zainteresowanie, jakim ziemską, wybuchy świetlne na powierzch­ To co się dziś pisz.e na temat faszyzmu ma Jest to smutna i bardzo przykra prawda„ zaczęli obdarzać naukę politycy i finansiś­ ni słońca są przyczyną poważnych zakłó­ z konieczności wydźwięk niepełny i ulamk-0- Wacław Rogowicz w broszurze p. t. „To• ci może jej zaszkodzić, wykolejając i krę­ ceń w odbiorze radiowym. Z takim wytłu­ wy, stanowi raczej mniej lub więcej trafny pór faszyzmu na.d głową Europy" (wyd. pując przede wszystkim rozwój dziedzin, maczeniem zjawiska nagłego zaniku !all publicystyczny przyczynek w ma.terii, którą „Państ\vowego Instytutu Wydawniczego" r. które zwykliśmy nazywać „czystą nauką". doskonale zgadzał się fakt, że występuje ogairnąć i dogłębnie przeniknąć - trudno. 1945; str. 30 i 2 JJI) z równą dokładnością Trudno jednak będzie nadal uniknąć nie­ ono zawsze najsilniej w strefie podzwrot­ Ba! są dziś nawet i tacy, którzy twierdzą, potraktował faszyzm włoski i niemieoki, po­ porozum1en, jeśli nie określi się ściślej nikowej, gdzie nasłonecznienie jest najsil­ że faszyzm - jako zjawisko o cechach uni­ głębiająe temait interesującymi stwierdzenia. wersalistycznych - jest po prostu mitem owego pojęcia „czystej nauki". Pod nazwą niejsze, a szczególnie silnie w tych długoś­ mi historycznej i psychologicznej natury i i urojeniem, a to wszystko, co się działo we podkreślając wspólność celów i taktyki oby­ tą rozumie się najczęściej te dziedziny nau­ ciach geograficznych, gdzie właśnie przy­ Włoszech od 1922 i w Niemczech od, 1933, dwóch państm „osi". Ba.rdzo trafnie uwy­ ki, które nie miewają żadnego praktyczne­ pada w południe. czyli mussolinizm i hi·tleryzm, było tylko wy­ datniona została ,,.międzynarodowość" ruchów go zastosowania. Jako przykład „nauk czy­ Oto dość typowy przykład nieprzewidzia­ kwitem specjalnych warunków wewnętrznych faszystxnvskich, z uwzględnieniem związków, stych", w których wszystko obraca się do­ nego obrotu jaki przybierają obserwacje tych krajów i sz.Ćzególnym produktem psy­ wiążących jeszcze w czasach przedwojennych okoła samego tylko poznawania bez wszel­ najbardziej oderwane od zagadnień prak­ chiki opanowamych ideą „wodzostwa" naro­ polskie grupy reakcyjne z faszyzmem za­ kich wynikających z niego praktycznych tycznych. dów. granicznym. ,,Wypadki polityczne w toh-u następstw dla życia Judzkiego, przytacza wojny - pisze Rogowicz - niezbicie wyka~ Nie chcę jednak przez to bynajmniej Na syntezę - powtarzamy - jest bez­ się niektóre teoretyczne działy wyższej ma­ Żaly we wszystkich pai1st\vach, że międzyna­ twierdzić, że rozwój nauk, które nie mają względnie jeszcze za wcześnie. Czas jest ra­ tematyki, astrofizykę, czy pewne zagadnie­ rodowość reakcji pokrywa się z międzynaro­ czej na analizę przyczyn i skutków burz:ice­ w tej chwili zastowwania praktycznego wi­ dowofoią faszyzmu, że więc kto walczy z nia z systematyki roślin nieużytkowych, lub go pokój świata fenomenu, na ujawnienie nien być uzasadniony tylko tym, że mogą reakcją, musi tym samym walczyć z faszyz­ paleontologię - naukę o zwierzętach ko­ h-uli i źródeł . wielkiego drama.tu dziej1Jwl\go, one mleć tę wartość praktyczną i użytko­ mem." palnych. w którym wypadło nam być aktorami. Tym wą w przyszłości. Tak skłonny jest sprawę Podając szereg wymownych przykładów zacaniom czyni w pewnej mierze zadość po. Nie trudno jednak przekonać się, że przy­ hitlerowskiego :tdaiczenia i zwyrodnienia. tę potraktować dr Choynowski w swoim pularna broszura Stanisła1rn Ehrlicha p, t. toczona definicja „nauki czyste" mocno autor podejmuje kwest;~ odpowiedzialności ciekawym artykule o „Nauce wobec Społe­ „Istota faszyzmu" (wyd. „Książki", r. 1945; szwankuje i jest bardzo chwiejna. Niezli­ za zbrodnie niemieckie: „Nic sami tvlko sa­ czeństwa" w Nr. 1-ym miesięcznika ,życie str. 30 i 2 iJ.). Omówiwszy pokrótce dzieje czoną można by przytoczyć liczbę przykła­ dy~c1 z Gestapo i SS mani odpcrwied;ialni są Nauki". faszyzmu włoskiego, \dększą część treści po­ dów na to, jak poszukiwania prowadzone za swe bestialstwa - lecz ogól niemiecki, że święcił autor hitleryzmowi, podkreślając słu­ Przypuszczam, tego rodzaju kompro­ który pozwolił sig zdepra.wować do tego bez wszelkiego z góry powziętego celu pra­ smie, że w jednym i dru~im przypadku u ko. mis między uczonym w postaci bezintere­ stopnia liersztowi zbirów, wyćwiczonych z ktycznego doprowadzały do odkryć o wiel­ lebki ruehu ,1 stał kapitaił finansowy, który sownego poszukiwacza prawdy a zwykłym właściwym Niemcom talentem o·rganizacy,i­ kim znaczeniu użytkowym, które nie rzad­ wewnątrz kraju dążył do zgniecenia demo. śmiertelnikiem, którego obch0dzą tylko nym„." Ogół nien1'cck1, który dodamy ocf sie­ ko do gruntu odmieniały nasze życie. Gdy . kracji1 z klasą robotniczą na czele, a w dzie­ i wyłącznie praktyczne konsekwencje roz­ bie - czerpc.l mnogie korzy.-<~i materialne ze zasadnicze prawa nauki o elektryczności. dzinie polityki zagran1c7.nej do grabieżczych woju nauki nie jest konieczny. wojen". zbrodni i okruciel1stw, popełnianych przez będącej podstawą całej naszej cywilizacji zbirów w mundurach. Czy w rzeczywistości istnieje tak z a s a­ Z niemniejszą technicznej, zostały odkryte przez Galva­ sluszno?cią zaakceptował Rog-owicz odda.ie sprawiedli\1·o§ć wielko8ci ni'ego, Voltę i Ampera - ludzie cl z pew­ d n i cz a różnica w stosunku do nauki Ehrlich cha.rakterystyczną dysproporcję po­ wysilku i ofia1· wojennydh ZSRR, który w nością nie myśleli o nieobliczalnych na­ i poznania między badaczem ; odkrywcą, między „liberalnym", !liemal rewolucyjnym sposób decydujący przyczynił się do dzieła stępstwach praktycznych swych spostrze­ a przeciętnym człowiekiem obracającym prcgramem ru::hów fa!.zystowskich przed ich wspólnego zwycięstwa. „Sierp i miot · odrzu­ żeń. Gdy małżonkowie Curie zajęli się się w sferze zjawisk poznanych? dojściem do władzy, a na wskroś reakcyjną ciły topór faszyzmu, :z.awisly 1iad głową Eu­ rzeczywiście rc1py, Emblematem władzy faszystowskiej by w ślad za Becquarel' em tajemniczym pro­ Czy tak jest, że t.jawiska praktyką gospodairc:r..o - socjalną po zdobyciu ło zapożyczone ze sta.rożytnego Rzymu godło mieniowaniem rudy uranowej, kierowali przyrody nawet bardzo od nas odległe nie­ rządów, to jest wówcz'l,rz~\lS~~zam, że nie można P..rzeiść bez nas z ochła,~ó.w Majdaaj{a. i Oświ~niia. Bolesław Dudziński NR 16 KU&NIGA sm. •

WITOLD WUDEL goSJJo.cl arczego i ~ulturalne igo t>OSŁtP.U. Mo. 1Jllaiby na początek w tvm ceilu zaoza.ć wYd•· wać ludowe pi-smo techmiczme dla wsZYl$Ł„ kich oddaiaice cala flltZotvczność. ba•jeo7illol i ibogactwo postępu technicznego ii rozwo). Najpierw kadry techniczne gospodarczego św i ata . Taki „Pfonwk" i „Pl<>litvcznyeh i gosoodarczycb specjalne1Co da.Jąceii:o przesz,kolon\ m wytraw· P rowadzić w ramach i'ednolite$( n wspólnego iitn• dzi·alaczy nie wycingn e ło oraktvcz11yeh wnlo· nym technikom • praktY'kan.tom tvtul i petne działania 2 Partii Robolniiczvch : Bloku De­ teli&"entniej sze,l!'o rzem ~eś !n tk a. a nawet luctr/ sk6w z przeobrażenia SPOleczntollo i zmlll!ly prawa dyplomowanych inżYn~erów. Kto bo· mokratycznego. ' nie mających wiele wspólne,go z techniką '11 strukłurv ~!ll>oda.rozel Polsk I. Do roku 1919 wiem Jak kto. ale dzrsicisi czołowi 1 nżY'lllero­ Jl-Ostawione zaga.don.ienie ściśle sie wiąt.e z swoim zawodziie. To 1pcmulame nlsmo tech· byliśmy kraiem wY'bibn 'e roln ioz:Fm. Św pokolen ia dla dzieła todh• ców miast do ml~z:kańców wsL socJa.lna Akademiclciei" d talk zw:a.n:ycJi politech:nicz dhowanioe 1Przodwrz°'11iowe bvt<> jesz.c.zie całe nic1J11ego i goispodarczeeo Prziebudowa'llia QI• struktura kraju, Jak i vrocontowv stosunek nych „murzynów" nie zworrnnieli do dzisiaj, zattl'll'te iatawa a:bstrakcYłnościa. „llte.rack!)ś· szeiro kraiu. Produkcji pr:iiomyslowo-a-órnicz.ei OWimien 1>01Przeć słusznoe h 1daftia ''IWIO· Lud l!>Ołski inie oocrol sie rzeczywistym mi wyc.howa1nia Drzedwrześnioweo. Mamr i szacunkowe: awansu faiohowe~o zdolnv·ch te-chników i~ll JWS'POdarzem kraiiu. a nodze zewnętrwei iuż wiece! ni~ pluton a>.ilsanv Yi~era1cktch, U. Calv dochód spolecznv = 100 nie Polska Parfo1 SociaHstvczna i Polska i wewnętrzne.i ok1:1Dacil zasiania! hlaskami nie mamy ża . dnego popularne,go visma teoh• Krai 1929 193) Partia Robotnfcza? Jednocześn i e zaś na wzór wLeszczowych Nuzji l urolonei w:vżs z ości i du­ ni.c.znei o. ktńrebv -umiało zachwvcić mMY ca· Prod. Przem, roln. iprzem. rc>ln. innych krajów rnożnaibv wprowadzić specJal· cbtoweiro przvwództwa świateim , Odrodzonej In bajeczna kolorowoścb dz'ela tecihnicmę­ 'Anrlia i4 16 85 15 ny typ wvtsze1Co wvkszlalcen!a dla te<>rety­ Polsce potrzebny jest nowv stYI wychowaw· go l ll'OISPodarczC..io postępu, J·eidna •.Kutnię&" Niemcy 71 29 77 23 ków-naukowc6tw. Wszelkie Wvższe Kursy czy. Musimy !'tworzyć tWWV' tVP Pola.ka. No­ nawiązuje do teogo, ale bedac ozólno·kultur~ USA 69 31 62 38 specjalne. a także Pol!techniki winny utwo­ wy p!onferski tV'll dziala,cza technicznego, na kuźnicą myśli spote.cz 1nei nie mote Sl>dntał Zwlazek Sow. 41 50 7!1 6!1 rzyć Katedrv ng;a.dnleń socialnydl, aby za­ ge>9polłarczego, oańsłwowetJrO. naukowego zadania krzewie111ia kultmrv teohnloem~. or­ Paltka 31 60 35 25 IJ)oznać rzeczowo słuoha1:!zy ze !lll>ołecznym pnede wszy!tkiim. Motemv i bedziemy dale· RzeczyipoS?P011tteJ. I kito z:nów m61dbv roś~lć simy dmieroić ŁY'P ialoweJto i 1 nteib&'~ncko­ A zatmn: czeenych, t1rzemy1towvoh 11>olecuństw Zinal­ sobie prawo do obsadzenia tvch kdodr, idli sdaoheckio1to WYChowainia. którv dawał „hu· Odrodzony kraj odbudowvwując sle na dowa l!śmy sie akurat na ooziomle Industrial· nie obydwie Partie robotni<;ze orzede wszy. ma.nistów" nie umieJacvd1 wbi~ Jtwoździa w wyższej podstawie techn i c z neł wvmaga WY· niofl) mzwoiu Ałrvkl. choć wvprzedzHiśmy stkiim? Kto lepl6i u nas w kraiu zna &polecz· śclane, odkręcić zaokretki libo. Nasze wycho­ chowa•nla nowvch rnasowvch kadr ludoSi beeh• Indie, Chiny, zaoofllfle kraje Azli. a w ~ro­ ną strqne w zolkłei pracv technic~nei I iios­ wanl.e na każdym szcr·eblu wtnno bvć nasy· niki i organiu1cii nracv Pr1,emvslomtf. pie Krale Bałtyckie, Wcsry, Rumu11ie, Balka· po,farczej, ieśli nie marks'ści? cone nowoczesna technika. duchem zdobyw. Usprawnien ie d 1,i el ą odbudowv, przobudOWJ ny. Warto przypomnieć o tvm ddtilll. kiedy Postawione wyżej ;:ag;idSittiwaoh 111! t>rZ'l!ittlysiło· stwa. nal~:v ucz~ńlowo opracować i pne· na wazolkiich wlaoh 41lcha e>iooiersldego, Witoid Wą4el wo·rolnlczych, a nic WYbltnle rolntczJeb. Stoewck nodstaw PrłCmY'słowy romt· czydh WYnOSi szaoookowo dla odrodzone! wtĄDYStAW BRONIEWSKI goapodarkl pMakiei okohl 55:45. Jetni dodać f.isyczne W'Y'łOlllt'lllłl.e Dtzez Todtrireró-w hl11'„ • rOll• skiego rasizmu od początku zagrażała do przypadko"!"'YOh rąk, przemówiło wresz dziećmi p1zy piersi rn r: : ~ j rzucaj11 aię 1 t)Oltta MWMtiluiac tle nłe na k11Dłtallatyczno­ wnystkim narodom §wiala, ostrze jej jed.. ole do 6wladQmośei żydostwa warnaw­ pięter w płomienie, nii błngają o litoś6. obszam!ic1v.ch. lecz na hidow~h Dodetawaoh nak gQdsi.ło najbardziej i bezpoirednio w skiesro. Wtedy ~ popełnia samobójstwo Bój, rzeii. poiary trw11jq długie tygodnie. nie motie liczyć na loldnmć wielu burtuu)'i• naród żydowski. Inne narody miały być pniywódCla iycto.twa waruawaltiego, Ghetto sią nie poddąje I nYoh ' i 1Jnt~owvch fachowców. Nan rat wa111.lami Trseoiej Rzeny, obywatele pań•łw przed1tawiciel Gminy tydow1kiej Czer­ Piękna je~t śmierć ludzi wolnych. nie r1>1ły 4 wclat wirntal'cv aoarat I>rz'6Jllyslo· s,siaduJ11aych • Niemoamt mieli się •t•6 nia~ow, zwątpiwszy w jakl\kolwiek możlł­ dających się bez wnlki wdeptał: w stran.. mieli wylronyw•6 wy żąda na każ.dym krok·u nowvoh. le.puyoh poddanymi niemc6w, wo§6 ratunku1 wtedy Szmu1 Zygielbojm, liwl\ kałużę krwi, w j a ką zamieniła •iii administratorów, illlty.nierów, m~istrów, rze· marn" robolfl niewolników pod lderovir­ członek polaku~j }lady Narodowej w Lon· Europa pod butem hitle;y1rnul Ci ludzie mleślni:ków, zrośnlot:vioh i lclaisaml praouj~c:y­ nictwem i batem „narodu panów". żydzi dynie, dobrowoln' aw' imieroi\ daje walczyli nie tylko o 5woje źycie, które ml. a. nic rados.nydl r>orrobowc6w z 11om\ę­ jednak od pOMl\tku skuani byli na ia· świ•deotwo tra;icznei prawdzie o żydach od początku pośw i ęcili dla ogółu, ale ł dzy miłla f wr~ia. g}&dfł, na wytępienie fizyczne w ska~! tok polskich, której w Ang-Iii i innych kra­ o godno§ó człowieka w pohałlblonym TYmczMem obeot\!C *11110 szko~ema ktdo· totalnej, H nie mieściło się to w głowach jach długo nie dawano wiary. Wt~dy świecie, o potwierdzenie lego, li „w11y- wycb kadr adimmi'strac:vmY'dl. orumyslowych ~d.dw i nłe-żyd6w na pocz~ku tej świadomie, po · bohatersku id1ie na łm1erć scy ludzie wolni Sl\ braćmi". . i .n1Ietv umać za gospodarczych faiclrom6w wojny. Januu ICorosak, nie ohcl\C opułcić ulco­ Ghotto padło po bohater.situ. Z jego ruin zul>Olnie niedostatecmc. Ple1rna lniofatywę Terenem wytrac:tnia iydostwa europei· ohanyoh pr111eń sierot, Ginie iwietny ma­ i zgliszcz, w swędu spalonych trup6w Kur.s6w Teohnicznych t KuNv I<>lłkilltl. fakitycanc szym skupiskiem łydostwa .,, Europie. Na Swiadomoł6 niechybnej zagłady budzi Ghetcie, narówni z obroną Waranwy, Olll'llOWllltlit iarząidu l)rzemvslem na &redclm uliczkach p6łnoo­ u 2lyd6w wol-. o_poru~ wolę walki 1broji:iej. i niliuY'!l1 etoi>nhl wymasa nrzY4P*zOIMIO niewesołych nędznych Stalingradu, Leningradu, było potężnym nef dzielnicy Warszawy ;nie!dziło ei~ Powstanie w Gheto1e wybucha 14 kw1et. ciosem nie tylko militarny~, lecz przęde J>l'Złlzkolenii1 nioe a.ooo., lecz 60.000 tłehników, ponad trzysta tysięcy biedoty żydQwskiej: nia 19•:S r. J11ue nier6wna była to w~l­ wszystkim moralnym, wymierzonym bu. malatr6w, urstdni:ków, Winno to nutwić i<>r· drobni 1klepika1;ze, rzemieilnioy, chałup­ ka„. Caymże są prawie b~!bron~e oddztll· cie i kłamstwu niemiockiemu, 'było zald­ gani·zowainie i plarnowo. Mini szczebla zarzaenzyn(\. Biała broń, bagn~ty do odzyskania własnej s!ed:i:i'by Nrodoo ską Ludową, a nlie 1>rie1 llyłYoh .OOtkoidt'tw i noie dolięg.a g11tapowe6w, ouołom10. lub sana.torów zaJedwie n!enawistme tołern· wojny. Zaoząło si'ł od pi'łinowania żydóyr dowej. opaskami z gwiazdą 04wida, z;ecięło się nyoh f" ni•spodi1i1n" ' ~ril\ żydowską. illCVOłDOSnti oświa~ i 1biorowołoi, P6łniej ~wstało Ghetlo, do­ Pra~tyczne h1ł o , ,rasą", ale o jego szlachetnoł6. l ie zrnakomttol "racy zna· kl\d i:apttdzono ncrn:e setki tysi1tcv Żydów Niemoy ici!\{;Jlli!\ kilkll wyborowyoh d~: towei i tec:htnl0111ei udział w zbiorowym spolocmym wy11łku nego socjologa polskie.iw Prof. Cbała.sińskio· z 111ohodnich •iem' Polski, Bytowanie w wis j Wehrmachtu, wprowadzaj!\.~ a.k~JI go o rodowodzi•e intel~encii polskiej. Do sta­ Ghetcie urwało w1zelltim poJęciom clło· cittiti\ nrtylcriE1 i miotacze płom1en1 . Nu1: pracy, będ a iem y wspominali obrońców rych sil inteligencfi Poohodzacęł ie ~deklaso· wiecmeńatwa: ludi ie stłoczeni na stosun. liczna broń maszynowa powstańo6w rai1 Ghe!ta, jak ,,kamienie priez Boga nuoaM waneJ i ~banknitowa • nel szlachtv o'bszarn!tczei kowo niewielkim skrawku miasta, morze· skuteor:nie artylerzystów strzelających do na szaniec'', jak s traceńczych bC>haterów, musimy wysiłkiem Putll Robotnic1ych I oa• ni głodem, w większości ~zbawieni ś;od­ Ghetta z Placu Krasińskich. Walą się mu. kt6rzy -7.ginęli dln obrony riodnoioi 01ło. łeico ·obozu Demokraoll Po!sklel wlać ś'W'Ml­ ków utrzymania, marli r. głodu od epide­ ry GheUa, stopniowo, dom za domem, wieka, dla sprawy świętej. ży. potełmy nul't 111oweJ inteJ~. encJI PoOhodse­ z rozp.c:zy. Mieli jednak nadzle~, że mii zburzony przez: artylerię, wpada w ręce Cześ6 ich pamięci. nia robol·nlcia.o i chlooskłQ-0. NaJoty po moi. ohoć czit!ć ich przetrwa wo nę i okupanta. Nikt nie !losy Władysław Bflllli.W11W ł11m1ć .wszelkie 9tarośw*-k.ie i ktuzYOerdz· okupaej„ że prnoież . •Il lud.6ml, ta . ~·· rozwścieuonego kle r>~akody na drodae 1>rzvł!>lenonero mo jak wsiyscy ludzi-o na tym św1ec1e, r;;-~ ~-'-'-' awaMu toohnłcineso I w ~Mt uwodowc. ie nawet okrutni i bezwzględni. niem~ ___ go najż.YWolniQ.iszych demtllt&w e>ro1etaria· •Il jednak ludlmi, 1 w tym wła6n~e tkwila t tu i chłoostwa. 11 Niestetv mnłei czy wiec.J nieinawitłno rz.e· najwi.itsia, tragiczna omyłk zydeitwa p A NS T WQ W E ZJ E D NQ CZ E NI E ozywistoi demokraojj przouody w s~olni· europejskiego. 1 I ctwie ist.nłefa daleJ. Poza drobna Sll'!ltką czołowych intełerkltiuallst6w Polski. wad Jesz. d6~ ;·~h~~ta z~,d; ~r:~„. wv:rr~!~~~rt t:; PRZ EM YStU PIWOWARSKO-SŁODOWNICZEGO cze wlększo~ć dyplomowanvch mtell(fent6w tran1portem łaMwlno na poci,gi i wy· technicz·nych i h\l'!Tla. ted11nlcznero i ka miesittoy, nim żydzi ze .zgrozl\ zrozu7 j! przemys!oweg;o rozm:iohu Polski Ludowe]. mieli, ie jedyna droga z Gheita prowadn I Konkretny .Przyklad: Int. Małul Dyr. De­ ich ku 6mA.cł. ! partamentu Wodno - M6łioracy!neco zorgan·i· Zro21Umieli to jednak nie wszyscy, a i Imperator dla zowal Wvższ · e Kursy Molioracvine star­ transporty szły jeden za drugim, :r:nik a ły ' j! (c e m n e) szych wykwailnikowanvclt teclmików z wioe­ za drutami obozów, po czym zmaltretowa- lol&tn ia praktyka zawodowa. Ahsolwenci fyoh I z~!ty i !lmęoto!ly tłum p'drono do Kursów 2·i.mtoh mklll otr1YT11ać Drawa dy· nt, , ! „ azm , gdzie nagich, ogreJnonych ze I'! plomowa.nych int:vnierów. Te! nawskroi zdro· wszystkie~o ludzi, ltobiety z ostrzyżonymi Karam-El wel I meknel i!l!iclaitvwie inż Matula pewne I głowami (bo nawet włosy szły na potrze. j! w stly wsteczne rzti<:aia kłody ood noci. Co (s ł o d o e) by niemców), dzieci, starców - WSTysł- j! sa ponawiane uośli.we wer~ie, które raz to batami, kolbami i bagneta- rozR"oryczaia kursantów i znieohecain ich kich p41dzono I I mi do komór gazowych, skl\d po ki.lkuna- ~ do radosnej.. wyteżonej pracv. Obvdwie Par­ stu minutach ciała ich wywlekano haka- tie Rohotnicze i Demokratvcznoe Siłv Chłop­ ·1 K o z i o ł mi do pleców krematoryjnych. Niekiedy ~ skie winnv zwrócić wieksza uwaii:e na pozy· (c i e m n e - p e 1 n e) :ibywało się i bez tego przedśmiertnego ~ tywne. realne. usfawow~ zalatwle·nlc spraw teii;o typu Nalefałobv w catvm kraiu, wr oszustwa ,,łaźni": egzekucie wykonywa!! ~ . L · d · W d ; 1 _ ę S..2_d~wq wtivstklch zawodach. dokonać olanoweiro sy· niemcy broni!\ m ~ szynową lub wrzucali Oran~... adv . emon1a_ y __ o stematycz·nego doboru średnłch sM technioz· ludzi dQ pieców żywcem . W s ąstko to ~ · nych celem przyśpioszoo-c.go orzesz:kołenia pu~ ~eli~nych u~e~n~16w z pauczy ~~~~~~

• STR. 10 NR 18 ,/ Jt , U t N I C A

Rozmaito~ci Przegląd prasy

Wśród sta1e zwietCszalaoel sie i1ościOWQ Ucz· Pr.zechodzac z kolei do omówLenia drugiego U dr~c.zona fizyka by ~lsm o~wi~onych zuadnieniom !literacko· tematu, którym zajela sic obszerni·e „Twór· SPolecmym „Twórczość" niezm!ennie zacho· czość" - do snraw tt'atru - zwracamy uwa· Przecenił prowincję Jerzy Zag61'ski ogla,.. sil angielskiego astrofizyka o wyfaifnienie, wul-e swola pozycje sz<:zytowa. zawdzie}czając ię czytelników na artykuł Kazimierza Wyki •zajqo w „Kuznicy" felieton P'. t. ,}rowin- , dla,ozego przypwje protonowi zup1lnu in· ja n.fe tylko treści swoioh oomie91ecznych ze· „Renesans Za·Dolskiej czyli omdlenie teatru". szytów ale równld mnieletnel redakcll. Artylvul tM vorusza niezmiernie aktualne spra· ofa". Zag6rslci kpił sobie z fatntasmagorii ną masg, niż pcnostaU f izyey. Wyjamienu WY rc~rtuaru l!laszych teaMów. Mo.ż.na by się Ostatnie '.Doszyty „Twórczoścl" pseudonaukowyoh, kt6ryoh słtdl~Jciem nie- bardzo zdziwiło Bohra. Po f'efsracie tnako­ były wla~i­ kl8cić z Wyka o słuszność oodane,;o przykla· wie małymi monorrafiami V'CWJl.YCh zaiadoień. gdyś, za czas6w „Astronomij du (Za.pelska) ~ym niemniej artykuł jego do· dla ptł.7!Un" mit11 atomista duński ośwUuiczyl z przeką· Mieiiśmy numer m!ckiowiczowski. numer po· ma.ra'iący sic onestawienia teatrów polskich F~iona była poczciwa prowinoja, a sem, że widocznie tyle jest teorllf lcwant6w, świecooy Kośchlszce. wreszcie numer poświę· na tory t. zw. wie·rlde·go repertuaru j~t dzu;iaj". Dzisiaj jego hpin11 ilu oony liier3'ruru franettskiel (zieszvit 3. marzec). roe­ wzięto poważ.n.ie. fizylców na iwiecie. My możemy powie· cyiCi<0waini& stuS1Z11iy. Usl~y c:ayte'fmil~ ,,KuZ'nic71" pisUjfłCy !~sty dzieć z dumą, że manny w Polsoe ty'le stł.mo­ Rz.ecz prosta. że ow.e mon<>rraiiczne nume· O „Poci.stawach do Redakcji „Odrodzenia" z oałą powagą wy- dzieln71ch wy<>brażeti o fizyce, ilu jeat wro· rv „Twórczoici" nie WYCzerouia całkowicie recenzii tea.tralnej" nł~ze JUJ!~'UISz 2uJaw.skil, żą·daiąc old reice.nze·nta .z.fą­ kazał, że fantasmagorie, z kt6rych kpił Za- gów materiali:imiu. Każd1f ideologf;ozrny prze­ spraw, kitórym zostały ooświecone. Tym niie· mniej w-ydaje Irle nam. że taki.e sk,uvianie ma­ czeruia. są,dru o dramaci.e z sątlem o je~o teaibral g6-rski, nie są fantazjfł naukową,, ale niedo- oiwnik ,,Kuźni.cy'' puszo;;a się na ryzyko nę­ :terillu wokót jednej osi tematvcz.nej daje w l!le.j interor·etacii. f'Zecznością. Usłużny ozytelnik prrzypomina, kania nas swoją fizyką. Krakowa straszą rezultacie znacmie let>sze WYnikil niż te, któ• z In.teresująicą próbe bila111su !I'e osia·ialy na:wet orzedwojenne miosiecz.ni­ dotvcłiczasowvi;li że fala dźwiękowa jest falą zan-Dkającą i, co nas fnułete-rminizmem wszechnauk ścisłych, osi~nięć i vrzyszlych możliwości aktnrt.„. ki teio iYIP!l oub1tk:ujae ni~raz wadmiejsza, -rozchodzi się tylko w C'Śradku a my się nie boimy. Warszawy nam ru.ezv cenne z g-rożq, w oderwaruu i adkowo. Tia· Krakowa dal Tadeusz Kwiatkowski w arty· materialnym, a więo nie mo:ile wyjść poza det61"mtnilim&m. w ,,Zielonym Sztandarze'' nia mat•ariaJu wokół ledneJro tematu stwarza kule „Aktorzy Krakowa". atmosferę zi~mskq.. Prz1J'Pom4na, że w myśl dr Klimowioz zaw1f1'okotcał bez zająknienia.: iDt"ZOOe wszystkim wieksze ui.nt~resowanie dla O iteaitrze ma-rionetkoWYm msze Jain Sztau­ teorii względności mJrzonką są wszelkie ma. ,,Na,ozel?UJ, zasada. w8'p6lczesnego przyrodo­ nt&io. a poza tym llŁ"W'ltranłuio wielostronne 'dyn•ger „Lista X Muzv" - mamy tu krótki~­ f'Unia. o ttym., aby ludzie urodzeni na zi"em1 znawstn.ua t, rW. zasada. najmniejszego dziar i obszerne l~ l><)tralctowanie. rys historii teatru macionetkoweJro w Polsce. O mogli kiedykolwiek i w jakichkolwiek wa-run- lanill wskazuje w 8']JOs6b Acialy, że wszystkie W omawianym 'Przez nas nr. a :.Tw6re.rości" teatrze ik0111S1Piracyjnym !Pisze Julh1sz Ky· dryński. Taik obficie reorezonitowane ®raWY kaoh technicznych, choćby nawet pofrunęli w zjawiska we wszechświecis przebiegają w mamy dwa tema.ty, które zostały &zero~ cri:o ®ra.cow.ane. R!erwszy z nich - ło Poezja teatralne zamyka krooika iteaitrów zalgranicz­ przestrzeń międzygwiezdną, oglądać to, co sposób cefowy, że budowa wszeoh&wiata. franouska. drntii - sprawv teatru. :rrych., 111miejętnie 2'~1ossowana orzez Wojcieohia Big działo na ziemi w przeszłości. Usłużny świadczy o istnieniu Najwyis:ej IntelłgeMfi Wśród pozycji Poświeoonvoh Pi«WSZ'&mu te­ Natansona; Kronika ta l!liewatt>'liW'ie da nam informator nie wie tylko, że nie są to po- Boga, nadając.emu lad moralny bytowi". matowi znaid'Ujemy miedz:v inn:vmi dwudziesito możność zorientowania s·ie w sitani·e 'Pracy i kierunkach ' wsoófcZMnvcli teatrów z·aigranicz­ mysły Zag6rskiego, ale stare fantazje Flam- Wśród naukowców je-st napewno wielu ludzi sre.ścios!ŁronicowY arkuu; ooezii francuski-ej. Sa to t!I'układy n takie· i Arairona. Wszys•tkie orz•ok:tadv %ostały do· 111ich rtyS('odni.ach dCl'Ciera do naszvch księgarń do przeszfośoi, tęskniących za upiększoną mu ośmieszaniu i fizyki 1 f'eligii za jednym konane prz.ez wspókz~nvah tlumaczy poi· przynosi w zes·zycie 2 zarówno utwory pisa· wizją f eudalno-rękodzielniczego raju na zie· zama,ohem. W notach „Kuźnicy'' wykipiano skic'h. Ma ito z.naczonie usadnicu dla praw­ irzv ~ozostaiacycJi jeszcze na emiill:racji Ja:k mi, ludzi myślących o przyszłości martwi co to zdanie i jeszcze inne rewelacje dr Klimo­ dzfwej ooony ooezji irancuskiel XIX wiek.u, jak .również z.amh~sz,cza nra.ce autorów z kraju. Nervail czy Maillann·e. t:dY'Ż dotYIChczasowe innego. W zeszycie 2 Jeśli przejrzystą mistyfikację Zagór- wUc.za.. Teraz poozytaJlńs ,/)azetf liudową" ttumacz.einiia styMstycroie niezu.oelni.e pokry~ znaiduJemv wiersze Mieczy· stawa Jastruna, J'llltusza żutawskii-ei~o i 1kiego bierze się serio, widoc::mie to <>dpowia- Nr 104. Wielki tytuł: „Jak nie należy pioleml­ waJy sie ~ mtencJanń autorów o~inalów. Pawia da stan<>Wi wiedzy czytelniTc6w. Dw6oh pro- zować". R6wnie wielki podtytuł: „Prymity• Hertza., wrawo2'dawczv artykuf Mal!tfred.a Dziar 1Prozy francuskie! Jest reorez-entowanY Lachsa dOltyczący oroje:ktu skodvfikawania feaor6w uniwersytetu również przysłało spro. wizm rntelektualny marksistów s „Kum;cy''. 1Prz'ez dwa utwory: QPO'Wi.adami·o Louisa Am· ~iędzynarodowei Karty .Prarw Czlo)"lieka. stOWrzesitalo ~S'tnieć" w artykut KrZYs~tofa RadztwilTa .. Co to l~t cy· obaerwat&r naszej nieśmiertelnej ,.Pr<>Win- polemicz:nCJ, brak dobre; W<>li 1i eumieni4 inte­ przekładzie Jana Kotta i proze Julesa Valles: 'WilizacJa zacliod.nia ?". sitwierdzalaCY. to ,.PO!l­ •.Nie1:m:ejedna.ni" w wzekład1iioe Ada.ma M3111· oji"'' kpi czy drogę pyta/ Profeso-rÓln~J łrultur.ze. która nazywamy za· li rację. Nie można lfczyć na to, że przeoięt- pisał eobie: „Zaprzepa.szcro kulturę, wtrąca. tarz tłumacza. ohodnla". „Stawla•Jacy na nowa wolno indzie nie wykształcony czytelnik wie tyle, ile trze• ją w otohla'lt rozkładu I nego.oji, podcina, k<>· Poza przekładami mamv w mimerze dwa - pisze w zakończ.eniu Radziwiłł - sa przede wszystkim tel falc ir.trliwiie bronłooef 'll?"ZeZ ba, o fali głosowej i o krańc<>Wej prędkości rzenie życia, kto głosi prymitywny matsria-­ szkice pośwlecon.e literaturźe francusklef, z 111ioh zacho · dn.ieł kuLtiury Potenolonainymi gra· fti.z:ykalnej, jaką jest szybkość światła. To lizm I t. d." Odpowiedziano mu, taki pr'I/· których pierwszy („Spojrz,enie 111.a ~· ezje" Zbi­ że barzami". me wina szlcól. W szTwłach go UCZfł. W cza- mitywny materializm głoszą chyba szabrow­ gniewa Bieftkowskiego) iest oróba stworzenia Jcrótkitito orzewodnik:a IDO wsoółczesnej 1 sopiwiach, w gazetach, w public71~tyce sta,.. rnioy i spekulanoi. Okazuje się, że dr Klimo· llryce Przyldadem rzetelnie WY'J) el. nłal~c'~o swole francuskief - 1>róba nie wolna rzeicz prosta :zadania ~isma ośwtaitowe.iro może sfużyć dwu­ go rają się oduczyć. Tyle rnaczyta się o nowo- wicz, 3trondąoy od perfidii polemicznej, czlo­ niekiedy od swbiekttvwovch ooan autora. meń• rtycoonik S•P<>lecz.no·oświa.łowv ukazui<\CY sie czesnej fizyce, że prrawie nie wierzy już w wiek dobrej woli, o-brońca sumienia. intelek­ kowski śWliatlomi'e rezTZ1111·l·e ze szcz&iól6w w Lub Unie: „~wraitro". Pismo to. 1Pozba'w'ione :iadme wiadomośoi szkolne. Obawiam się, że tualnego, uważa epitet „prymitywny'' :oa na­ na korzyść syn,tez:v: „O«ran}cze isie - pfsze całkowicie pretensjonailności i falszvwe~o re· f'ównież przecenił przygot<>Wamie czytelnika turalne określenie materiali:mnu filozoficz­ autor we wst~pl·o - do ~rawv moim .zdaniem gionalizmu daie SW01i'l11 czvtelnikom ist~ą naiważndejsz1>i. do ukazania łYcll zjawisk, przez .wiedzę o noruszanvclt temafaoh. Ał'kad~z Piekara w bardzo zresztą przej- nego. My odrMmiwmy ma.tllri'nlizm naiwny które 11rzepłYWa ł:'?ówny nurt". -rzystej i dowcipnej popularyzacji świata starożytnych myślicieli, fna.terla~ mecha­ '",W nr. 5 w artykule wste1>nvm znaiidufemy WnikliwY ł tntereS1U!acv essa.y Bieńkowskie• umotywowalflv i sensowny oro.uam pracy pi­ atomowego („Odrodze1tie" Nr 15, „O nowym nio::n71, materializm dialektyczny. Uczciwy :go, świadcz~cy, że nieobojętne sa mu urok! sma. , W tr~cl num-aru sP<>tykamy ~równo pojmowwniu zjawisk"). Piekara dla uzmysło- myśliciel załatwia się z tym wszystk"im jed· francuskiej poezfi {uwa.sri o Sun.ervielle'u) re- aftvkuly dotyczace ·l!!fstorii. lak równie-! spraw wienia falowej natury ctąstec~e~ materiał- nym określenrem „prymitywny", tn.wokuje. zyg'lluje całkowicie z osadzenia tak dnteresują- mtod7.iefowYch i szkolnictwa. Na uwagę za· oe.ito zjawiska jakim jest wsnókzesna paezja sługuje nych opowiada, jak to królewna Alfa, nie be.z zająkn:iernli~ otohlart,1 .,.Wanie, że jednak ato- na materia,lizm wolno, bo tak się robiło przed my nie wydają dźwiglców i trudiw mu będzie wojn4. Co by .to b71fo, gd11byśm11 tak samo odmówić raoji. psioczyli na wszelTcve odmiarn,y idealkmu fi- lozoficznego? Taloi p~iWo'oi dokt6-r przy-- Ten co nie lubi samogonu Ciekaw festem, ilu profesor6w posyła , wy· zwyczail sil! do przedwojennych manie'I" ocze-r- iabtienW. i sprostowania do czasopism, w niania matef'i.alizmu filozoficznego, że nawet „Dz.iś i łutto" w Nr. 14 z dn. 7 kwietnia br. O ile doświadczenie wv.niesione z wysta· !>Odejmuje spMniona obrone „"E],ektry'' Jana kt6rych miesza się fizykę z polityką. Robi nie zdaje sobie sprawy % obeli71wej treści rwienia Oi.raudoux w Teatrze Woiska pozwo· Giraudoux w Teatrze Wojska Polski~o. To lilt> oam stwierdzić. że każody niemal z wi­ się to przy okazji, mieszając materializm dia- swoich sl6w. A fJotem, udowodnić usiłuje do~ć c.hanktery.rtycme. że wla~ni·e .tnodni· dzów wycią~ą,I z „Elektry" inne wnioski, o lektyc:my z błotem. Czy profesorowie fizyki ,,prymitywnym marksistom" ewoje 1Tewelacje kowi p. Bolesława Piaseck:i«o tal{ ba.rdzo ityte konkluzja z ósmego przykaiza.nia jest ostrzegają przed poohopnymi uproszczernia- fizykalna-teologiczne, 1}0Wolująo się na Mak-­ przypadło do ~stu wvstawienie na poetyc­ J.edna: nh kłam! mi? Czy posyłają listy, aby wyjaśnić nie· sa Planka -rozprawę „Religia i preyrodo· kiej scenie Teatru Wolska sztuki Giraudoux. I o to właśnie chodzi. porozumienia, przenikające nawet do cza,- zna,wstwO'''. Nie mam pod ręką tej f'Ozprawy, Ale na raz.le mni.eJsu z tym. W .tym przy.~ padku chodzi o eo inne.to. Raz, u diia'bła, niec.hże KaMv rechce zro• sopism naukowych, o czym wspomina w dzi. nie mogę sprawdzić, jak daleko znakomity ,zumi-eć, że nam naorawde chodzi o upow• siejszym numerze „Kiiźnicy'' artykuł o ucz- fizyk posuwa sw6j fi deizm, ale przypuszczam, P. Jerzy- Grygodul!tas. autor zamies7Jezonego szechnlenie kultury a o upowszechnienie kul· w „Dziś ! jutro" a-rŁYkulu p.t.•• Wracam z klu­ mtwych pmeotwnikaoh? W „Odi·odzeniu" że dla uczctwego 8W7711ienia intelektuaTmego tury artystycznej w szczególnoścL bu Pickwicka", tak orto Drzedstawia moją Adam Szaf! wyjaśnia związki między fi- rodzimych wrogów materializmu można w wekomo opinie o WYStawieniu „Elektry": Zgadzam sie z p. Grygoluna.sem: zyką a f ilozofi.ą, tłumaczy, jak sprawy niej ma.leźć smaczniejsze kąski, niż to, co „Stanisław R. Dobrowolski w ooowiedzia~ „Nikt nie ma Drawa w:vwłaszczać odbiorcy teatralne~o Btojq,. Sza.ff dziwi się, że przedstawi- poczciwości dokt6-r wyłowił • Z okazji zasady nej a;negdocie podkreśla liranice, która nas z rzeczy naprawde pi~knyc:h. I najtrudniejsza sztuka znaidzie w Polsce ciele nauk ścisłych nie wchodzą w szran- najmniejszego działania powiada więc Plank, dzieli od zachodu. Mówi o oieknie sztuk~ 11. swoich odbiorców"..• kł polemik meologicznych. Szaf! choiałby że „wywołuje to w-rażt?tie, jakoby przyroda. jednocześnie chciałby, ażebv jej nie było w zerwać zmowę wyniosłego milczenia nad po- yządzila rozumna, Bwiadoma IJ'Wych oel6w wo­ chwhli obecnej na scenie oolskiei - bo nie Ale nie moge zrozumieć na~tępującyc.h za· wszyscy od.biorcy przv,gotowani na obeJ· raz go tym słów: niewier.ką. fizyki udręczonej w czasopismach la". Ot6ż to filoz<>fiozne „wrażenie" natych­ sa runie pic:knej a za madreJ „Elektry". Nie „Trudno, aże!by wszedzie na każdym kro· przez wrogów materializmu. Chciałby nas miast zmienia się w umyśle uczciwego I nie­ odczuwaia artyzmu - wola leść boczek wę·. Ku obniżać poziom kulturv widowisk, dlate· 'W1fP1'0wadzić z prowincji, ale prowinoja woli prymitywnego intel,ektualisty w prawd!} fizy­ dzony I pić samo1on, niż delikatne ~rzydziałY, ~o bo ogól s:polieczeństwa nie iest przy\goto· uprawiać fantasmagorie, kalną, w „ścisły'' naukowy dow6d, że Naj- UNRRA". (Podkreślenia moie - S. R. D.). :wa.n:v." wyższa Inteligenoja. nadajs lad moralny by- Otóż cytujii.c w Klubie Pickwicka wspo­ Odzie! to - ipytam - i kiedy rozMaliśmY Na warszawskim maędzynw•odCYWym ~eź- towi. Czy ni~ dowoip:niej byłoby przypisywać mniana or.zez p. Grygoluna.sa anecloto. nie sle o obniżanie po.zi('}mu k:ulturv widowiski' drie fnylci atmni.stycZtiej zda,·zyl się :ma-- fotonom zdolność m&wienm w języlcu. espe­ wspomniałem nawet o pfciu samo11:onu, podo·. Przecież to tylko o. GrV9:olunas imputuje mienny dla kryzysu wypadek. Podczas refe- ranto i śpiewatnia arii operowych, skoro Plank bni-e jak n~gdy i nizdzie nie wwowledzlałem mi myśl, ż-e w dzisiejszej Polsce „wolą Jeść ł'litu Eddingtotta kilkakrotnie Nils Bohr pro- powiada, :ie zaohowują Bil! tak, jak gdyby się, że „Elektre" uw!!.żam 7.a sztuke ,,za mą~ boczek wędzony I oić samo11:on". były istotami, obdarzonymi -rozum.em? „Foto• dra". Sprawdziłem dla oewności stenogram Nie. panowie! Dzisieisn Polska wola ogro· dyskusji i. jako żywo, nic podoiłmeito rny zawsze wybierają tę drogg, kt6ra najprę­ tam nie rnnym g.fosem o izasookoienie powsze:hnego znalaztem. dzej prowadzi do oelu", pisze dalej Plank i glodu kuUuralnei;o mas. I choć niewątpliwie NAGRODA LITERACKA M. ŁODZI „naitrudni-oisza sztuka znaidzie w Polsce każdy, najprymitywniejszy choćby czytelnik Jakże wiec w tym świetloe Przedstawia się „katolicki" eh wYrt '" Gry.v;olunasa. swoich odbiorców", my iesteśmv zdania, że rozumie, że „cel" w tym wypadTcu nie ozn.a­ W wypowiedzi moiioi cboozi.ło mi r;>rzede pn:ede wszystkim należy pracować dla za· oza nio innego, jak miejsce, do którego ost prawnf.eń „rusz" (w lezyku katolickim) do wych, · to rzecz jasna, że rozwój gatunków p'ękr.a. tylko afektów natury esitetvcznei" - Poezje te.v:o chleba przysmaczkom eliJtaryz.mu. iak nowiada Il. Grn:olunas. Ale p, Gr:rcolu·· :wierzęcyoh na ziemi musi się odbywać •oe• P. Gryiolunas, WYieżdżajac z piciem samo• nas, czv ohce, czy nie chce, musi orzyznać, dlug z g6ry ułożonego planu i dątyć do okre­ gonu, świadomie strvwializowat nie anegdotę że to nie jest dzisiei~za chwila w życiu ślonego 1u niebie celu. A potem dr Klimowie:: ale moie stanowisko. zbiornwości polskiej. · Zł 65.- obraża si~, kiedy go kto npyta, co m11 pier­ „Cllektra" Inte i·e~ utworem .. zamądrym'', A nam w dzisieiszei chwil' o te zbiorowo~e nik do w>'atraka, ~ żali się, że w „Kuźnicy" jest tylko dzietem niestvc1hanie wewnętrznie więrej :1qste w s.wQli~i kOl1$tn11'cii. - St. R. Dobrowolski

ł NR 18 K:UtNICA &TR. 11

glię. W dalszym ciągu oglądamy wysta.wt • • prac - produkt doznafi wojennyoh artystów. Kronika zagranic.zna Film kończy się dyskusją na temat jednego & • obrazów. Grupie zwiedzających, którzy „nie Z. S. R. It. „Ja w-1.lro ru ' · dała mko.paunyj, ANGLIA rozumieją" I denerwuje ieh to, kto4 wyja~ia Ru najawu i 1yałaezu wo fo~ • W Londynie tll'lądałem dwici n:eczy, które w jaki 11p0Mób 11oc\obna wilJia mgże1 pQw~aó Wllllowiłenli; powieści 81io'6ehowa. Ltllnin, Kl-o ga""\\'fil'it, czi<> na W6jllle n!e '~r uno, miafy beapo.:iredni r;wi11zek z plaatyklł: cud11- w wyohraini artysty i n11 67.1fffi polęgA wal'" gradzki Odd.z1pł „G-0slłllJ:datu•• w~·;rn «:fa Dł lilZY.lill&'a, W Nątional i Tate Galery na.- wie obraz i wie: to m11lowal ten siyvy w olw­ Nowe wyd•ni11 J4111ienm • N11kl11dcm, „Gpslj. Omawiając tiwól'Ol!oJó Semione. Gudumki, llomiast przez ęały dzle4 przemjają się tłu- larach, l\l;g1·emn wi11tr zwięwgl czum7Pę dg tizdatu" u'ltaill slt wybf1111e p!leije Jes;eniną , krylyk pisze? ,,Wiers1e Gudrenk~ li!\ ezęsto my. żol11ierR, P.abki w kapeluszach z (lWoCa­ oczu, gcly pokiu:ywal rysun\\i dokerom Alb<ł: Tom -Obejmie prawill wuyst!\ie wier,aze i po­ c~aclkie ii pi~kne. Jest to jedna'k „ipiękuość' a mi j ~end~ią, pensjonarlP, ur~"dniQ.y, 11tu­ Henri Moore to• ten tęgawy wysol, które - bodaj jeu, denci w szaladh, . mMyna:rze. Ws;ysey. Dwlę dreptał po schoda,ch Undergl'aundu. opułlliloow~lllll u iyoia poety w czterotomo­ e.~e nie uf~1•mowarne oatalecznle - odornwa- penajonallkl przerląda3!ł Ili' w lł!IYbi!!, która T11nia rr.!chi.1n!\ ~ Tiflnialuki? wym wydan:u jego ut 'm"ÓW. lisi:ny w i:i·1eró~y~!'· 'llieoo!osan eh zwrotkach hreni eudn autoportret Ceunne'a„ Siwy. Nie, All!lllicy JH)~ną.ią wspó!gzesny@ im ma.­ "Nowyjmfr" („Nowy świe.l)i zrsa_yl lil}'l.'mii'llTl7 ma OOHJP 'redniC!l"Cl \·ontakt-tl mi~dq>" Jl}JlSty­ i kort:l~pondenta w.ojrn1l~go. P-0d czerepicc:j d\Yllchelażnyf dom · - Nie. Anglicy poimają malaratwo, kiom a 11noł~\!zoństwem. J 'li ęhgdi:i o pl1~ 1 Pow!rść „Gody wojny'', (Latt1 wojl.lf11 i ~vt-ika ta!nslwiennyeh i chmurych O! co ehod11lll przed wojną do Muzeum Nil" i;tyków J.lPl'llW !li&cych s:l\łkę ęzy!ltą tg n - wyt.ł. 10-1.'i r. - ,,to sprR~zdanie, ę ql!l!U startn~~·ch idanij w ro~rni, uad !-'I' Udom'', roda';~o e.r.~ Z~chęt~ mag~ łatwo 1n•11ep1:0- wet kontakt fll'.lpr1e1i q~jęlo sztpki pfzY}lomlnt wczoraj zym i materfał do PQWiQABi dnia ju­ („WtdJ!afem to w rtiieclń lwje na grawiu- wad:i;tc, porowname. \\ y-padn.te na nasaą me­ mi wiec w Hyae Parku. Stoi oto ieść trzej~zr.gn, p4 ,-i~· ei po~więcQTl!lj W(ljnie w o­ rach: dachówką )krytv ([om jecłirntiięlrowy koą ~c:. I paszę pęnsJonarkt przeglądaly się krześlll, przemawia, ktm< tam podejdzie, po­ 11ją 10 prpwdziwJ qpi~ na1111~t­ bro11 r· •p1y.„ " t:iJt•mn:czv. n11'0!'iny •01rk 1111• t'h huily111i.ów w ~ił.mch ohrąl!ÓW, tak, ale t •\kn wte \y, ~dy i;łucha chwil"?, ruszy ramionami i bieży dalej. no ·ej, · filO!llt'Ticie, g(I • 1e n' p0a oatl'omie mi9(lay azeregami 'niących spożyl Jla śniaJ?1iill hekon. Ąnglicy nie są ja­ okoplJ, gdzie krył się prud p-0c16kami, zdej­ z c11lą śwjulornq~i• ałut)\lmi ~ kr~ liten\­ o ll&lom muru ko~ spec.ifllnie nre!lrstynq-.ni,nj clo absor\?p, muje rój; i:oh1icrze patrz!\ na pie <> j - boie tury ~ ulu~:. tam kob~t i dlliecl. Oparty wanią situ!ii, Hqhdaą Cz;esz;~g mój - ęiei;li, do żywycll lu­ no w pr..iedmowie, głęboko wr:rusi;ąjące jak dg­ ków flp<>łeeznyeh, le~ p:rz~ ror.diwięk między czę_ato lf:t"f!ęszą. [email protected]\oią. Aqjxlr pi{!M: dri: dq Villona, RaP.elais'go, Cervantesa, Lope które je pQp:rzecłza", ne.l!iifł wolną działalno~ią a q~terminacjami, „Cierplenie jest więc ątaPelll świadon-ię~ od. de Vesi. Przypomnijmy sobie, jak artyśei awla świagozenie przeiyte, ·ą sio jej sądy,_ W_łrteści". Po.. dzielonej pt-zlo/t pN:ymn" od w11rn11k-ów nermD1- ta sfo\\·iańs'k.iejj!o przebztało;Ii oblU;za zasty­ śwleia pami..S przeżyt~ do' i!ld~eń bud i do lctórvch s1Josu głego Bizancjum - w lud:rkie twal"ze. Wielka za\nteztesowanle tematem, nie tylko tych e dobnie niczror;umiałe jest wytłmnaezenie WJlły. nyoh jntegr11cji swą.i .i wplnośtii w świecie l'Ze literatura uknuje ągólne w poszczególnym, los Stal~w~ ze wszy!ltkioh illllych abor.ów nie-, wu iyeia apołecmego, który nie jest wpływem ccywisLYln. Nie mo•ci być ząI1pokoj11ne inaęS@J. l.aslł - w !osie dnewa„. Kto zeohce napisać mieekich, różnlącyclt slę tyil{() subtelnościami mechaniaznym, lecz pl'2:ede VfSZY'l!łtk!m ruchem jak Pl'Zez lH'ZYWi1!1!anie idealne do· ŚW!i·ata, ](tło po-wieść o miniof!ych przeżyo!ach wojny, otwo• językQWYill! w pazwle - budzi zainteresowa­ teqo ,,Ja" od nieokreślonego do określonego, ry nie jr..st już " t~.i ziemi". 1 rry b!:zwan1nk-0wo ksiąBkę ,,Lała wojny' i ~ nie w~zy.stkiah więtnl(łw am'knl~tych w „Na.• od ł>Qj~lł' ciy~te.i wąrt;<>ści 4o WYra~nla war­ Cie1.1pienie jest stanem uczuciowym i ea­ patrzy choć raz na świat oczami Gron.mana, we.i Ęuropię", w11zysU·ich więźniów ok\+IJacji. tości lll!O:IJeirÓlnycll, i;;,necyfic1łl"lyi.h.". ż-yoie w 1aba,rwiona, a i·aoiej zdtała jeauiie w niewoli ii j"1; jf:ld­ a-rupie vr1ymµll\()"\'{ej, w ~~ei:-ólnych wąrun­ wa'Ila jest 112m.ególną ,illOnainośdą uc~(Jjo, ,,Lltforntum j1' li rjf'la" o tw(łręwśel mło· ną s pierwszych wl!!lkiej, idącej f1tli liter(!,~ kaoh niewoli, intf!re111uję AutorA nie od ątrony wą•f: ą1~ulą, wynikającą p. fąktu, te żyeje jeń­ dyełt pootów, W numerze z Jo. 11. rh. w ąrt. tury naukowej, opraoowującej „pN;ej.yte do. Pl"0611!J&W •połeoanyoh, wwata.wania nowYeh ca jest w pewnym sensie „żyolem w p1óflnj", „TwMNoić młodych". l. (trynber~ pod•l\.re~a świadczell!ia", kt.óre na ra11!e 2111ajdujll swój st?iuktur aoejo.loric'911yoh I joh kdtałtującegQ że JJlOe~ja rad1i~kll 1941-7\M.5, wyt.rzymalą Rozd21iał końoowy omawia „le~.ię komplei~ll wyram :raesej literaofrurr;e dokum&n~lll'lle.f. wpływu na zaohow8.'llie, oboJtlme czy będzie prób~, ofiarowując w.111yMkia ucz11Qią irodio­ w pozwalającą nam poznać osobowośó i d'1Mll to wytiwarzanle posta.w trwałych, cq przelot;., ne w 'enne, pubUrnw19.ne w li-0.mych OZBIO• sa>ecy!iezne powstaJ„ w duszy jef!ca wojenne­ ny®, pwbiegów hidywidiul.lnyeh, ą _zara11em lesną fllzą łyci·a, w której c1lowiek nie moill, pisQIACli, ~o w~kutek jego włunej niewoli! Co to jest w pewnych g"l:anioach wspólnyqe przeks?Jtałceń wywołanych blis­ prostu to, co za.chodzi w indywiduum", a obej­ w tej sferze niu oczu do nieba. A mote także cierpienie jeń toip!ć gotO'W)' materid łów i sk-0jane11 ~ł<>w· w obrębie rouj14Cy :z.a:równo p1'24lbieg! świadome, Jak i kim I nieuniknionym współżyciem dowodem najbardziej przek01?1ywują. nyoh, Sta.ry złom słowny, utyty w wierszu, ca jest nie1'wiadome, oderanlozająo się od metafir.yez~ drutów kolczastych, Przeciwko takiemu sta­ 11 musi być w ściśle cdrnlerwnym 1tosunku do cym i 111dzlwla.ląoy,m wolne i ludrild11j , nych obciążeń ~ią2lanyoh z tym ~owem. wianiu sprawy nie mielibykny iadnyeh 1ar1JU~ iloioi świe~'łio materiału, Od ~loś,«i~ych - gdyby nie wywody W posrmkhnniu da~eń(', M~no tego wyro1umlcmil\, jal­ iatywnymj H: po11bawi&nie pewnefl>O rodi:aju wpłYWU łrl'llP przez 8'lcjoloców i gdyby nie za pólnoścł pr#!ty6, lllf..lltri c it muehn7 kioeaów tym bardziej razi ten ,,obcy strój". ci i cecha prowii!C>~ności tego życia (lecz absolutne.i wydaje 11io zbyt nie11kreślony, l!lie­ pn;u odmowlednl1t teo'rlt. )o. w 1niewiadomym ,; góry okresie trwruiia), Raz. uzasadnlony. l ciasny. paychologłczmyoh Poszuki!wan1e n-0wej formy przeradza aię glczn!a p10WlfłZITilł I CIMka!ltaltem psrchoJo. u innych w sztuczność, pokrywanie pretensjo­ waianie w:PłYWU tych elementów J\a życie psy W nowych czynno9ciaoh Au1Jor dopatruje sio gil, JellQ ~orla l irt ciągle .f 'f.h. emtn nalnymi epitetami J melaf-Orami - pus~ki emo- chicmne staruiwi odpowiedź na plermizei pyta­ przejawów potrzeby ci4glości - a. charakter 1 fycia obozoweg11, j t wynikiem dardnero !'Oli ojaUmj, , nie zagadnienia eentralneiro. prowizoryomny prsejściowy niewoli budzi cię­ 1 p11awia<11lą 1lt 1 „c{ętanm wydarze'd", jell Wielu młodych szuka rozwiązania w prosto­ Pozbawienie WY"i"ód pociąga 2'8 sobą ból fl­ ile żywe ucllUcie oczekiwania. :Bez.silnoś6 czło­ 1 s:11U'kanłem ucł~kl ocl przytłaozaj~Cll'O cie wyrazu. Nie jest 1o jednak zamierzone wy· zyC2111y, a 'równocześnie tworzy nowy punkt wieka ia drutami, ocr.e"kiwanie wolności od „ Sen1111 łyda w p1~i. Dla.te.ro 1ądzlm7, • rzeczenie, ,,-Owoc mistuostwa''. poP.walające w widzenia przyjemności. Oa-raniczony ho1·yz<>nt, czynników od niego niezale7.nyeh, każe mu szu­ ksląiłkft pozoataje tylko dokum ntem pl"itłyd zwykłyeh 1-0wach wyruić rzeezy nejhardzlej „p11yęholoa-ia drutu kolCZ11steg-ą", f!ldzi niepo­ kać ucieoaki w nadziei, którl\ jest „hipotezą pr-0stota wynika z nbóst• psychi'C'llllyeh I mało daje dlft teoretycnn~o a. s.Ji:.ompMk-0wane; Ich kój wywoła.ny świadomością niebez•piecicń. częśeiow11-", ezymli n;ie&t.ałym, w 1n·zaciwień· wa p·ncżyć. I j11k w wier~uch wlc.fo mlocl,Ych. .ięclll. Jest potwierdzeniem negowanej prze1 stwa. Analiza. wpływu nieoboeności kohiet na stwie do wiary. Ta.kie są zaaadnioze elementy piszących o wojnie, wy t~pują często te 11me Autora z ady glębo'klego wplrwu warunk61r życie jeńca 11111.leży do ciekawych rozcl7liałów psychologii jtńca woje.nnege>, p1•zedstawiońe molyw\', która jej nie wyrażają, lerz tylko op:­ śrpdowiakowyeh na przebiegi psyoholoł'foan., ~iążki. Autor 1Lnalizuje wpływ na. seksualność w plerwszoj części książki. , sują, (nnjczi:stszy ładunek słów; menażka, ma­ gdyż odkryte J>l'z~ Auto1·a 11klałom, wielu młodych poetów porównu• wołuje kryzys csobowości. Lecz z faktu po­ pienia w życiu psychie.znym Jeńca. Oierpienie drutami kolcza,stymi w mpzliwościach dz!.ała­ je j~ynie środ•j poelk~ Ju­ nywuje w oderwaniu społecznym wywołanym wyja.(nia się więc tylko przez ból fizyczny, Jogie du prisonnier de guerre Bibliotheque de llili Drunioy; ~.wol!J wyjunia wite si~ nie P,rzez meeha- lecz P.11Zez zea;pół wszy.atkicll. czy:nników. philosophie c-ont.empo.i;a~. Plld'i& 1946, STR. 12 Ktr!KIOA NR 18 N o T y DWA KOMUNIKATY REUTERA UCZCIWI PRZECIWNICY 1 dlatego „Kufnica" chciała je zbyć tartem, u1mowanła w obecnym stanie wiedzy zja• wisk wewnętrznoatomowych. I naturalnie, Komunikat pierwszy. Agencja. Reutera. po. „Kuźnica" ma wrogów to zrozumiałe. Ka:!:­ wytykając dwum specjalistom błąd w spo­ panu m. eh. wcią:!: jeszcze marzy się antyno­ daje w dniu 9 kwietnia. o wyborach w Grecji dy wyrdny ośrodek ideowy jest w tej sób dostatecznie zrozumiały dla nich. Wdali sy­ mia między derternlinizmem a swobodą co nast.ępuje: tuacji. się laicy i powstał zamęt. ~ródło nieporozu­ mień tkwi tu, jak to już w „Kuźnicy'' wy­ wyboru, czyli wolnll wolą. Wybory były wolne Zrozumfała jest także zła wola i nielojal­ „ i uczciwe i wyrażały kazywał Szczepański, w pojęciu człowteka. Może przynajmniej w sprawach humani­ praw&iwą wolę narodu. Gdyby lewica uczest­ ność wroia. Choć nie jest godną pochwały. Tote:!: trzeba ją dla porządku dyskusji de- To pojęcie człowieka (tu pisarza) dla natu­ stycznych artykuł Budzyka, który ukazał się niczyła w wyborach, to w skłacv Polske o !;wal· nie odróżnia naturalistyczna - psycholo~cz­ Królewskiej Mości. wolno nam iednak powąt· nic innego nie wykazały, jak bezsensowność ty w stosunku do ludności niemieckiej zi·em nej interpretacji kultury, którą zdaje się wy­ piewać, czy jego pyrr:husowe zwyciestwo wy­ tego problemu. Wykaz;Ywały to, sprowadza­ ~szych zachodnich. znawać, od nowszych stanowisk intepreta­ jąc przy pomocy przykład.ów ten pozorny borcze z dn. 31 marca może przynieść komu· cyjnych (socjologicznych, antynaturalistycz­ Jeden ze speakerów z taiemniczvch powo­ problem do niedorzeczności. Do tego służyły kolwiek realny pożytek. Bo jak pisał niedaw nych - Durkheim, Marks, Vierkandt - trzy dów myli sie niekiedv i blednie WYmawia sło­ przykłady pisarzy i poetów współczesnych no londyński tyJ.!liadaczem tajemnicy zni.knii:cia ty. rackie/la i stylu. Ale aby to pojmować do­ fantasta może się w 1g4'8 wyżywać na ła­ tułu. recenzji jest również postępowy korek- brze, trzeba choć trochę znać literaturę mach pisma naukowefo. M. eh. nie odróżnia tor. przedmiotu. Są to sprawy bardzo specjalne problemu determinizmu w fizyce od metod R. Matuszewski

1 1 CENY OGLOSZEN: F lumna zł 60.000; /1 kolumny zł 30.000: /, kolumny zł 15 OOO: 1/8 kolumny zł ogłoszenia 25 dl mm na l upaltę.

Redaguje Zespół „Kutnicy''. Redaktor Naczelny: Stefan Żółkiewskt, Piotrkowska 96, tel. 205-42. Redaktor naczelny pr2Yjmuje we wtorki, czwartki I sohoty od godziny 11 do 18. D-09607 .W1~awca: Zespół „.i.WUcy"1 - Drukarni• .Spółdzielai W1da1vłliue.i .C1ytelnik." /jr""- „- "iir'żwirki J.