#1

s. 74

Komendar ek s. 17

Alter1,23 zł (w tym 23% VAT) pop styczeń-luty 2012 Każda rodzina jest święta z natury SPIS treści Dźwięk . . . . jest ...... był ......

. . będzie Obraz . . . . jest ...... był ...... Słowo . . . . jest . . . . . był . . . . będzie

Redaktor naczelny: Redakcja: Kor ekta: Wydawca: Tadeusz Bisewski Dawid Brykalski Wydawnictwo Ekwita Słońce-Księżyc Karolina Joisan www.ekwita.pl Alicja Bisewska Ewelina Leszczyńska Kor ekta składu: ul. Gnieźnieńska 8/1 Joannus Alicja Bisewska 84-230 Rumia 3 PREMIERYpłytowe Har d-Fi a za Give It Up to się koleżkom z Hard-Fi jakieś Grammy czy co tam należy. I za Killer Sounds całą płytę też. Na przykład w kategorii ******* inteligentny, ale niedołujący skoczny rock brytyjski. Hard-Fi to zespół nowoczesny. Jak się więc włoży płytę do czytnika, a in- ternet hula, to przekieruje nas na jakąś oficjalną podstronę. A tam dwa dodat- kowe kawałki do ściągnięcia. Też miło.

SuperHeavy SuperHeavy ********* Tym razem dałem się złapać na okład- kę. Te cztery czaszki jakoś się do mnie sympatycznie szczerzyły. Potem szcze- rzyłem się i ja. Bardzo dobrze wybrałem płytę. Wreszcie jakiś angielski zespół, który nie cierpi na wieczne depresje, melancholie i histerie. Zabić dźwiękami to może Hard-Fi nie zabija, ale wigoru i pomysłowości odmówić im nie można. 11 zwartych piosenek zrobionych jest tak, że same wchodzą w uszy i do głowy. Co gor- Płyta roku. Po prostu. Jagger i jakże sza zostają tam na dłużej. Potencjalne wyśmienita ekipa nagrała materiał, przeboje to Good For Nothing – trochę który smakuje zawsze i wszędzie. pod Gorillaz, ale z ciekawym etnicznym Impreza? Nawet się nie wahaj, to- rytmem, przy Fire In The House mam warzystwo będzie tańczyć do świtu. problemy z usiedzeniem w miejscu, Jedziesz daleko i się nudzisz? Uważaj,

◄ możesz klikać numer strony, aby powracać do spisu treści... SuperHeavy może sprawić, że prze- charakter. I taka jest o wiele ciekawsza, jedziesz swoją stację. Siedzisz sam bo dojrzalsza. Dyrektorem obwoźnego w domu i nie masz co robić? Ta ekipa festiwalu był Wojciech Waglewski i rów- sprawi, że niespotykana energia wstą- nież on nadał artystyczny ton całości. pi w twoje ciało i umysł. Przy okazji Płyty zamyka i otwiera Waglewski z Voo posłuchaj, jak to jest zrobione, jest się Voo lub Waglewski z Możdżerem. Wła- w co wsłuchać. Doskonałe melodie, śnie przekrój przez rożne stylistyki to reagowe rytmy, przebojowe refreny, kolejna „siła” tej płyty. Od Pink Freud, wysmakowane aranże, zdystansowany przez Spiętego, Bajzel, Muchy, Lao Che do siebie Mick, sami faceci i ona jedna po Janerkę, Titusa z Acid Drinkers czy – wdzięczna, bosa, roztańczona – Joss takiego muzycznego zombie jak Mu- Stone. Łatwo się od tej płyty uzależnić. Na deser clip Miracle Worker, w któ- rym nie dzieje się nic, czyli wszystko. A Jagger udaje starego diabła, który Skala ocen: naprawi to, co w życiu nie gra. ********** Space Ritual Różni wykonawcy ********* Męskie granie 2011 Stairway To Heaven ******** ******** To musi być miłość ******* Dusza diabłu sprzedana ****** Nadciąga noc komety ***** I Can’t Get No Satisfaction **** Welcome To The Jungle Wydaje Wam się, że Polskie Radio to skostniała instytucja, która nadaje już *** tylko dla przedwczesnych emerytów Ta piosenka powstała generowanych przez ekipę Tuska? Ma- dla pieniędzy cie rację, tak Wam się tylko wydaje. Box ** (3 CD i 1 DVD) Męskie Granie 2011 to Mam tak samo jak ty czad ponad inne czady. A za tę płytę odpowiada właśnie Polskie Radio. * Nie jest to może męskość ociekająca Kim jest człowiek, testosteronem, raczej męskość jako jeśli nie człowiekiem tylko niek. Ale w takim towarzystwie nawet Maciej Maleńczuk Staszczyk coś z siebie dał i prezentuje z zespołem Psychodancing się na płycie więcej niż przyzwoicie. Może dlatego, że z jednym utworem – Wysocki Maleńczuka Stary boy? Młodzi obok starych wyjada- **** czy. Porywczy i gniewni obok stonowa- nych i zdystansowanych. Z dorobkiem i bez. Taka różnorodność oraz ilość (każda z płyt to ponad lub prawie godzi- na muzyki) sprawiają, że pewnie każdy tu znajdzie coś dla siebie. A z drugiej strony udało się sporządzić wybór taki, że trzech płyt słucha się jak jednego spójnego koncertu. Tu nie ma nawet minuty nudziarstwa. Moim faworytem pozostaje Janerka. Pojawia się dwa razy – raz „solo”, czyli z zespołem własnym, Ponoć na grobie Wysockiego młodzi drugi w duetach (różne konfiguracje). Rosjanie roztrzaskują swoje gitary. Nie Teksty, aranże, zaangażowanie i wyko- wiem, co będzie roztrzaskiwać mło- nanie „na żywca” u niego chyba zawsze dzież na grobie Maleńczuka. Złośliwość jest na europejskim poziomie. Do tego mi podpowiada, że flaszki. A jeszcze to absurdalne poczucie humoru… np. większa złośliwość, że reklamy. Mój sztylecik w twoim sercu: Chyba nie jestem odpowiednią osobą, by recenzować płytę kolegi To różowe to ruchoma dupka Maleńczuka. Jestem do tego typa tak A to białe to odnóża trupka uprzedzony, że nawet gdyby wystąpił Gang stokrotek opanował płotek z Mickiem Jaggerem uznałbym, że to Głupek głupka gania wokół słupka fałsz, blaga i obłuda. Stwierdzam więc, że płyta złożona z piosenek Wysockie- Mój sztylecik w twoim sercu go to najwyższej klasy, profesjonal- Mój sztylecik w twoim sercu na robota. Zapewne są to więcej niż Tkwi poprawne interpretacje, przesycone „buntowniczym” i „gniewnym” cha- Wydawnictwo uzupełnia krótki pa- rakterem M. Maleńczuka. A ja tego radokument z trasy. Czyli wypowiedzi zwyczajnie nie umiem docenić. muzyków i osób zaangażowanych. Po- Po prostu nie ufam ludziom, któ- nieważ mam nadzieję, że kolejne edycje rzy lansują się na lumpa i łajdaczysko, się odbędą, proponuję, by do minimum a ich gębę widzę i u ministra, i na re- ograniczyć wypowiedzi P. Stelmacha i A. klamach, i na jakichś plotkach. Nie, nie, Gacek. Reszta ma i może zostać. nie. Jeszcze raz – NIE! Rewelacyjne wydawnictwo. Krajo- we, a nad podziw udane. Zasłużona platyna! Lenny Kravitz Udana składanka, jak to się ładnie mówi – przekrojowa. Syntetyczne Black and White America spojrzenie na dokonania muzyka ******* z Sochaczewa. Słuchając takiej mu- zyki ma się wrażenie, że kompozytor i wykonawca zarazem pochodzi jednak z innej planety. Komendarek twierdzi, że to zbyt trudne, dokonać takiego wyboru. Nie dziwne, spośród tylu płyt wybrać to, co najważniejsze? Najlepsze? Najbardziej reprezentatywne? I jak ma to zrobić artysta o tak bezkompromisowych zapatrywaniach? W efekcie mamy tu z jednej strony muzyczne pomieszania Nigdy nie trawiłem tego farbowanego z poplątaniem, lecz wszystko jest tak lisa, a tu proszę, jaka udana płyta. wygładzone i ujęte w taki sposób, że Wszystko pewnie za sprawą tego, słuchacz z łatwością wpada w trans. iż Lenny postanowił, że będzie teraz trochę bardziej soul. I efekt okazał się satysfakcjonujący. Kravitz nagrał płytę, Edguy na której nie ma słabych numerów. Age of The Joker Jednocześnie nie są to jakieś błahe mu- zaki – na taki luksus Lenny by sobie ****** nie pozwolił. Jest na to zbyt przebiegły. Jest więc eteryczny soul, pomieszany z diabelskim rock’n’rollem. A wszystko czarne jak sam diabeł.

Władysław Komendar ek Przestrzenie przeszłości ********

Z najnowszej płyty Edguy całe New Wave Of British Heavy Metal z Iron Maiden na czele może być dumne. Kaskady mięsistych riffów, przeszy- wające solówki, galopady basu i bęb- nów i przede wszystkim ekspresyjny śpiew lidera. Wyrabia się Tobias coraz bardziej. Do tego nie stroni od zaba- Niby wszystko fajnie, ale thrash to wy słowem i konwencją, by w końcu, muzyka ubiegłej epoki. Panowie mogą w jednym refrenie zaśpiewać: „what wycinać stalowe riffy, grać ultraszybkie the fuck, suck my cock?!”. Oczywiście to solówki (Malmsteenowi i tak nie pod- pointa przerażająco-zabawnej historii. skoczą), nawalać takie rytmy, że mało Na płycie jest też ballada oraz hymn, by się perkusja nie rozleci, a wokalista sobie wszyscy na koncercie pośpiewali. może wykrzyczeć wszystkie frustra- Okazuje się, że doświadczenie plus cje świata. Nikt im tego nie zabroni. traktowanie stylu i gatunku z dystan- Problem w tym, że minęło wiele lat, sem może przynieść coś odświeża- a życie oraz ewolucja wymaga, by iść jącego. Halny to nie jest, ale i tak na do przodu. Anthrax owszem idzie, ale małymi krokami. płycie dzieje się tyle, że jak na heavy Mam nadzieję, że nie skończą jako metal to bardzo dużo. Aha, Edguy jest proszalne dziady błąkające się po sce- szalenie popularny w Niemczech. Nie nach, udając, że są groźni, źli i wszyst- jest to jednak typowo grubiańsko-ger- kich zjedzą. Stare płyty naprawdę lu- mańskie granie. Jest w Edguyu sporo bię. Za wigor i poczucie humoru. finezji. Profeska. DagaDana Anthrax Dlaczego nie Worship Music ******** ******

Domyślałem się, że są dobrzy. Słysza- łem, że są naprawdę dobrzy. Miłe do- Kiedyś królowie thrashu, to była na- nosicielki doniosły, że występ jednej prawdę ważna ekipa. Ważna, ale i prze- z członkiń DagaDany na ubiegłorocznej śmiewcza (broń Boże kabaretowa). Po- Nowej Tradycji był bardziej niż świetny. wrócili na ubiegłorocznym Sonicsphere Lecz w obliczu tej płyty stwierdziłem, w formie i najlepszym składzie. Zaraz że i tak tych pochwał jest za mało. też wzięli się za nagrywanie premiero- Polsko-ukraińskie trio, laureaci tego wego materiału. i owego (najlepsze dopiero przed nimi) zrealizowali płytę, której treść i for- cławska ekipa raźno sobie poczyna ma zamyka się w słowach: wyważona, w temacie hard rock, hard drugs & wysmakowana, autentyczna. Takiej hard sex. muzyki słucha się z przyjemnością. Za- Może gdyby nie informacja na dbano i o formę, i o treść, a przy oka- płycie oraz wszechwiedzące Google zji muzyka DagaDany ani trochę nie dałbym się nabrać, że to zagraniczna straciła na autentyczności. Wszystkie ekipa. Tak dobrze nie ma – słabsze na siłę lansowane Jopkowe i Jopkopo- brzmienia, niedorobiony angielski, dobne produkty mogą się zwyczajnie momentami zbyt wtórne pomysły. Ale schować, spalić ze wstydu albo sam i tak nie jest źle. już nie wiem co. Bo DagaDanie nie Oby tak dalej. Garb panom nie dorównują. wyrośnie. Za bardzo miotają się po Wiem, że to nienormalne, ale odkąd scenie. posłuchałem tej płyty, zdarza mi się nucić „Wszystkie mają po chłopoku”. Czemu może się to wydawać zabawne, Halestorm wyjaśni kolejny wers: „a ja nie mam Live in Philly tego roku…” I pomyśleć, że nuci to fan Manowar, czy Vaia. Tak, ******** dobra muzyka nie zna granic. Serce, uszy i odtwarzacz zdobywa od razu.

The SixPounder Going To Hell? Per mission Granted! *****

No cóż… Pora przyznać się do błędu, a może raczej zaniedbania. Zlekcewa- żyłem debiutancki Halestormu. I nawet wiem czemu. Odepchnęła mnie okładka. Zbyt komiksowa, co samo w sobie nie jest niczym złym, lecz to był taki… dziecinny komiks. Na pierwszej płycie rządził rock, który posłuchałem raz czy dwa i płyta Że tak powiem, polska młodzież ryczy wylądowała na półce pt. „zobaczymy, zagraniczne piosenki. Ale nie powiem, co będzie dalej”. A dalej nadszedł al- nawet udanie ryczy. Jeszcze nieokrzyk- bum złożony z CD i DVD. I kiedy sobie nięta następcami Acid Drinkers wro- to DVD włączyłem (koncert i klipy), to tej płycie – jako autor tekstu. prawie wykrzyknąłem: „O kur…, ale Muzyka bardzo zróżnicowana i ra- zajebisty czad!”. Siedziałem tak z roz- czej dla wyrobionego odbiorcy. Elek- dziawioną paszczą i chłonąłem energię troniczne aranże mieszają się z roc- płynącą z głośników oraz TV. Proste, kową stylistyką. Do tego pojawia się melodyjne rockowe piosenki. Skrom- również nuta progresywna… Teksty, ne, ale błyskotliwe solówki. Zaangażo- czasem gorzkie, czasem zabawne, czę- wanie na maksa. Ekspresja wokalistki sto absurdalne. Z pewnością osobiste. – rewelacyjna, głos takoż. Nie wiem, Ponieważ jestem tak stary, że pamię- chyba nie ma elementu, którego nie tam jeszcze audycje Beksińskiego, wypadałoby pochwalić. z łatwością odczytuję jego ironię czy Rodzeństwo Arajey i Elizabeth za- katastroficzne przesłanie. częło próby z nagrywaniem własnych Po płytę zapewne sięgną starsi, kompozycji w wieku bardzo nastolet- dojrzalsi fani rocka. I bardzo dobrze nim (mieli 10 i 13 lat), teraz są u szczy- – niech wspominają radiowca, który tu formy i możliwości. To słychać wychował całe pokolenie. i widać. Bo gwiazdą rocka zostaje się mając lat 20. Queensryche Dedicated to Chaos Ome Tomek Beksiński **** ******

Już sam nie wiem, która to płyta w ich dyskografii. Od pewnego momentu W skład grupy rejestrującej tę niety- wydają je równie regularnie, jak Tusk pową płytę weszli członkowie duetu i jego ekipa wymyśla nowe podatki. OMNI, wokalista grupy Mech Maciej Niestety, do Operation Mindcrime temu Januszko oraz wielu gości. Jak nietrud- plackowi daleko. no się domyślić, płyta to swoisty hołd Niby wszystko jest jak należy. Ostre dla nieżyjącego radiowca Tomka Bek- riffy, intrygujące solówki, rozpoznawal- sińskiego. Jest on również obecny na ny głos i łomocząca sekcja. Kompozy- cje – inteligentne, teksty – nie mniej. głos w miarę głęboki, a czasem trochę A jednak przyjemność ze słuchania tej chrypki. Zaletą płyty jest brzmienie, ta- płyty jakaś specjalna nie płynie. W po- kiej sekcji i tak nagranych gitar (Wayne równaniu z poprzednimi albumami błyszczy w dopracowanych solówkach) najnowszy wypada dość mdło, blado słucha się z przyjemnością. Tematy i bez polotu. utworów jak blues i świat stare: rela- Co mi się bardzo w Queensryche cje damsko-męskie, kłopoty sercowe, podoba to pewna konsekwencja. Na podróże, symboliczne powroty do przykład – fascynacja Queen. Kilka ele- domu oraz zmiany osobowościowe mentów zespołu Mercurego jest na zachodzące w podmiocie lirycznym. Dedicated To Chaos obecnych. Wzbo- Raz Kenny i jego band przyłoi aż miło, gaca to nieco skostniałą metalową innym razem uderzy w sentymental- strukturę. no-romantyczną nutę. Dołożyłem gwiazdkę za cover Pret- ty Woman Gary’ego Moore’a. Bardzo The Kenny Wayne Shepher d kompetentnie Kenny oddaje w nim Band hołd Irlandczykowi oraz pięknym ko- How I Go bietom. ****** Leash Eye V.I.D.I ****

Blues nie umiera nigdy. Co prawda niewielu białym udaje się oddać ducha muzyki – było nie było – czarnych. Na Leash Eye wydaje płyty bardzo rzadko. wszelki wypadek Kenny zaczyna niczym Kapela istnieje od 1996, a V.I.D.I. to ich ZZ Top. Potem jest coraz lepiej. zaledwie drugi krążek. Polskie realia Jego blues to blues bardzo współ- bywają zabójcze. Podejrzewam więc, czesny. Gitary hałaśliwe i jazgoczące. że mimo iż ci faceci grają równo jak Brzmienie brudne, bliskie rocka. Gi- sprawna maszyna, to robią to bardziej tara oczywiście na pierwszym planie, dla siebie, dla radości grania. śpiew lidera – taki sobie. Stara się, lecz Gdyby taka płyta ukazała się w USA, większych ekscytacji nie wywołuje. Ot, pewnie w tydzień pokryłaby się platyną albo platynową platyną. Rzecz jest o sa- Lunatic Soul to projekt, który w za- mochodach, przemierzaniu niemierzal- łożeniu miał się składać z dwóch al- nych przestrzeni, ciężarówkach i paru bumów. Oba opowiadały o… zbłąka- innych tematach, miłych zapewne każ- nej duszy. Naturalnie więc muzyczne demu Amerykaninowi. To wszystko zo- środki stylistyczne zostały wydelika- stało ubrane w stylistkę zbliżoną do cone. Na Impressions pojawiły się tyl- Black Label Society. Nie da się ukryć, ko utwory instrumentalne, które, jak super oryginalnie i odkrywczo nie jest. tłumaczy sam Duda, są nie tyle „od- Jednak stawiam, że na koncertach Le- rzutami”, co miały być uzupełnieniem ash Eye stawi się wierna i spragniona do ewentualnych wznowień dwóch takiego grania publika. Bo taki hard pierwszych płyt. I znów wiem, że się rock to muzyka stworzona do grania powtórzę, ale tej płyty należy słuchać na żywo. w całości. Od dechy do dechy. To zbyt głęboka muzyka, by dzielić ją na jakieś single, części czy inne podrozdziały. Lunatic Soul Impressions jest jak wyborna powieść, Impressions możemy do niej wracać po wielokroć, a i tak odkryjemy coś nowego. ********* Fani Dead Can Dance powinni być zachwyceni. Lecz nie tylko oni. Ta mu- zyka jest jak wykwintna uczta w najlep- szym towarzystwie. Orgia dla zmysłów – w tym wypadku słuchu.

Hugh Laurie Let Them Talk ******

Ponoć ta płyta to „odrzuty” z podsta- wowych sesji projektu Mariusza Dudy. Daj Panie Boże innym wykonawcom takie płyty, jak Lunatic Soul ma odrzuty. Podejrzewam Dudę, że jak mu się nu- dzi, to idzie do studia i coś tam dłubie. Dłubie i dłubie tak długo, aż mu coś wyjdzie. Po pewnym czasie uznaje, że jednak nie dość dobrze wyszło i pewnie Hugh Laurie to aktor kojarzony tak bar- zostaje w archiwach sporo ciekawego dzo z pewnym popularnym serialem, materiału. Na szczęście tym razem że nawet ludzie stroniący od telewizji „odpady” z sesji wyszły na płycie. widzą w nim już tylko doktora Housa. Laurie jednak od dawna muzykował. Kipiące energią dzieci to prawie A to sam, a to w filmach, a to z grupą punkowa ekipa. Taki w nich pazur, za- przyjaciół. Naturalną rzeczą stało się dra i wrzask. Momentami zaskakująco więc wydanie płyty. dobra gitara, ale schowana w tle. In- Muzycznie Laurie postawił na swój trygujący saksofon w Centrali, piosen- głos – nienajlepszy, ale charakterystycz- ki Brygady Kryzys. Za repertuar robią ny i z właściwą ekspresją, zespół rodem stare polskie kawałki. Dzieci więc raźno chyba z Nowego Orleanu oraz aranże skandują słowa Tiltu, Kultu, Dezertera, zbliżone do Toma Waitsa, czy Bruce’a Izraela, Brygady Kryzys, Klausa Mitffo- cha, Oddziału Zamkniętego, Perfectu Springsteena z płyty Seeger Session. Pły- i L4 (kiedyś wielgachny przebój pt. Su- ty najlepiej słuchać w całości. Żwawsze per para). Jest też jeden utwór własny, melodie mieszają się z bardziej senty- Najlepszy na świecie – o ojcu – i do niego mentalnymi, ale wszystko przyprawio- klip video na płycie. ne jest humorem - czy to w tekstach, Z drugiej strony, frapujące są stare czy w samych kompozycjach. panczurskie kawałki w takich nieco- Jak dla mnie Laurie może z nagry- dziennych aranżacjach. No i porów- wania płyt uczynić serial, czyli rytuał. nując teksty, kiedyś pisało się piosenki Powiedzmy, żeby wypuszczał ze dwie o czymś, w jakiejś sprawie albo chociaż na rok. A do tego przyjedzie z jakimś oryginalnie. Dziś… Wiadomo, cytuję: koncertem do Polski. W pierwszym „I choćbyś upadł na kolana, I choćbyś rzędzie będę szalał. błagał, To już nie działa na mnie, żegnaj, Twoja strata”. Arka Noego Pan Krakers Emma Dax ****** Emma Dax I *****

Horda dzieci jakoś mnie pod żadnym Trochę rap, trochę freestyle, trochę względem nie kręci. Ale, że lubię cove- ry, bo to zawsze ciekawość człowieka drum’n’bass, a trochę powrót do dysko- pcha – co oni tam z tym oryginałem tekowych brzmień z lat 80. Jak się oka- nawyprawiali? – po Pana Krakersa się- zuje, nadal tak można. Muzyka oparta gnąłem. I nie wiem, co mam o tej płycie jest więc na rytmie generowanym przez myśleć, a czego nie myśleć. rożne elektroniczne „szafy grające”, a pośród tych beatów koleżka Duże The Baseballs wykonuje przede Pe. I nawet momentami sobie nieźle wszystkim covery. Stare szlagiery. Nowe poczyna. Oczywiście nie unika banału: szlagiery. Same szlagiery. Aranże rozpi- „radośnie zapomnijmy choć na mo- sane na kontrabas, trzy głosy i inne pod- ment, jak blisko położone są początek stawowe instrumentarium, bez żadnych i koniec” albo bzdury: „jeśli tak jest, wydumisk. Panowie mają śpiewać tak, póki czuję twą obecność. Nie chcę się jakby cały czas się uśmiechali. Uśmie- budzić przez wieczność”. Jednak poja- chali do dziewcząt licznie zapewne zgor- wia się od czasu do czasu naprawdę madzonych pod sceną w klubie. fajny tekst: „otwórz swą głowę i złap Ta pozytywna atmosfera udziela się świeży powiew”, „kolejny raz ukradł mi również mnie za każdym razem, kiedy cię dzień, dlatego gwałcę cię przez sen”. sięgam po płyty The Baseballs (tę lub Może wyrwane z kontekstu nie wydaje debiutancką Strike!). Pozytywny nastrój się to tak dobre, ale w otoczeniu dziwnie wzbudzają udane covery (Paparazzi, oldskulowych dźwięków oraz z właściwą Candy Shop), melodyjne refreny oraz, za gatunkowi narracją przemawia. przeproszeniem, zaj*bista produkcja. Lekkostrawne i wcale nie głupie. Kontrabas, fortepian, te głosy, banalne pstrykanie palcami są tak nagrane, że The Baseballs mucha na kolumnach nie siada. Proponuję, by polski przemysł mu- Strings ‘N’’Strips zyczny wziął sobie The Baseballs jako ****** przykład. Przykład pod tytułem „jak zrobić pop w taki sposób, by słuchacz nie czuł przy każdym utworze, że robią z niego debila”.

Dr eam Theater A Dramatic Tur n Of Events ********

Przebiegli niemieccy producenci zro- bili tak: wzięli trzech nieznanych chłopaków, wystylizowali ich na lata 60. Nauczyli śpiewać oraz tańczyć. Upodobnili trochę do Elvisa, ale bez narzucającej się przesady. Kazali trochę tańczyć, ale też bez fajerwerków. Do tego niechże mają trochę dystansu Po odejściu Mike’a Portnoy’a wszyscy do siebie. myśleli pewnie: ojej, co to będzie!? Dream Theater się skończy albo już się Koncert zorganizowano na boga- skończył! To jednak zbyt profesjonal- to. Skład to prawie orkiestra. Clapton, na ekipa, by sobie pozwolić na takie Marsalis oraz liczni goście, wśród nich ekscesy. Bez kłopotu znaleźli nowego Taj Mahal. Jeden dmie, drugi szarpie perkusistę, nagrali dobrą płytę i swoim struny, grają leciwy repertuar. Dęcia- zwyczajem ruszyli w trasę. ki dodają uroku lub mocy każdemu Ani na sekundę, mimo jak zwykle z kawałków. Normalnie jakby czas się kompozycji długich i pogmatwanych, cofnął i koncert odbył gdzieś w USA, panowie nie spuszczają z tonu. W po- w latach powiedzmy 30. A jakimi solów- równaniu z poprzednimi płytami wię- kami panowie to wszystko przystrajają! cej na Dramatic… melodii, powietrza Ech, płyta nie chce wyjść z odtwarza- i progresji w stosunku do metalowych cza… Clapton sięgnął nawet po Laylę. wycieczek. A te przecież zdarzyły się eki- Ograny do szczętu kawałek zyskał po pie Dream Theater choćby na Train Of raz kolejny. Patti Boyd pewnie Eric już Though. Tradycyjnie jest czego słuchać. nie kocha, ale jak słuchała, to się miała W sensie ilościowym i jakościowym. prawo wzruszyć. Opowiedzieć o muzyce Dream The- To musiał być niezwykły wieczór. ater w trzech akapitach nie sposób. Dobrze, że choć płyta jest. Potrzeba minimum trzy miesięcy, by jako tako zapoznać się z ich najnowszą, wyborną propozycją. Steven Wilson Grace For Drowning Wynton Marsalis & Eric Clapton ******* Play The Blues *********

Jak nie nagrywa z macierzystą grupą, Gdyby nie wyszło SuperHeavy, byłaby to nagrywa coś solo. Jak nie nagrywa to moja płyta roku. Clapton i Marsa- czegoś solowego, to coś miksuje, wzna- lis, mimo że leciwi, wykrzesali z siebie wia albo produkuje innych (nawet King dość ikry i dali koncert tak doskonały, Crimson, a to najlepsza rekomenda- że można gryźć ściany z żalu, że nie cja). Jak nie pracuje w studiu – wyrusza wystąpili gdzieś nad Wisłą. w trasę koncertową. Czy przy takiej ilości pracy nie nastąpi w końcu spa- Gr ouplove dek jakości? Nie można 12 miesięcy w roku być twórczym i kreatywnym Never Trust A Happy Song na najwyższym poziomie… ****** Jednak w przypadku tej płyty nie ma mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu sobie. Słuchając tych dwóch CD mam wrażenie, że Steven przygotowywał je od lat. Wszystko jest doskonale prze- myślane. Kompozycje, aranże, długość utworów, dramaturgia, brzmienie zostało podporządkowane temu, by zaangażować słuchacza w historię, któ- rą muzyk opowiada. Z płyty przede wszystkim przemawia sentyment, smutek, nostalgia i zaduma. Nie od Miłość grupowa? Czemu nie… Kiedyś dziś Wilson ulega takim nastrojom, byłem na hipnotycznym seansie i oka- to chyba jego rys osobowości – me- zało się, że moim skrytym marzeniem lancholia. Znakomicie potrafi ubrać jest uczestnictwo w rzymskiej orgii. Co ją w muzykę. za bezeceństwo! Zupełnie niechrze- Płytę należy włączyć i się zasłuchać. ścijańskie. Porzućmy to i oddajmy się Jeśli kompozytor ma na celu wprowa- orgii dźwięków, nie zapominając, by dzić nas w stan swojego ducha, to Wil- nigdy nie ufać radosnym piosenkom. sonowi powinno się to udać. Wciągnie Początkowo sądziłem, że to Angole, Was w tę opowieść i uwiedzie. Brytole czy inni podwładni Królowej (God Save!), ale nie – to Amerykanie. r eklama A płyta to ich debiut. Oby więcej tak dojrzałych debiutów. W tych Stanach to tylu zdolnych ludzi… Grouplove to rock, ale bardziej brytyjski niż amery- kański, czy jakiś hard. Na swój własny użytek nazwałem ich muzykę histerią o pozytywnym przekazie. Bardzo to wszystko jest wykrzyczane, rozhałaso- wane i entuzjastyczne. W tym kontek- ście tytuł płyty jest dość przewrotny. Kilka piosenek typuję jako ewentualne przeboje, a jak się okazuje, niektóre kawałki Grouplove okazały się tak chwytliwe, że sprzedały się do spotów reklamowych.

Opracował: Dawid Brykalski WŁADYSŁAW KOMENDAREK rozmowa Zbyt często nazywany polskim Rickiem Wackemanem (Yes), Tonym Banksem (Genesis) lub Keithem Emersonem (E.L.P.), bądź zupełnie niepotrzebnie porównywany do innych muzyków spod znaku tzw. el muzyki. Władysław Komendarek urodził się i mieszka w Sochacze- wie. Przebywa jednak zapewne więcej w trasie niż w mieście rodzin- nym. Jako instrumentalista i kompozytor wypracował własny styl, który wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. W muzyce Komendarka można odnaleźć echa muzyki rockowej, a nawet hardrockowej, klasycznej, jazzowej, etnicznej oraz eksperymentalnej. Zaczynał karierę w latach siedemdziesiątych z Grupą Dominika, następnie występował i nagrywał z Exodusem, by od połowy lat osiem- dziesiątych z sukcesem rozpocząć karierę solową. A ta trwa nieprze- rwanie do dziś.

Dawid Brykalski: Lubi pan literaturę Nie ulegam science-fiction? Pytam, bo mam wraże- nie, może mylne, że odnajduję jakieś żadnej manipulacji jej echa w pańskiej muzyce... Władysław Komendar ek: Ogólnie Jakie wydarzenia ma pan na myśli? nie przepadam za literaturą science- -fiction. Czasami zdarzają się jakieś Mam na myśli eksperymenty armii bajki układane do moich dźwięków. USA na wodach oceanu oraz wypadki Piszę je sam i jest to zazwyczaj fikcja. pojazdów kosmicznych z innych pla- Najbardziej mnie interesują fakty, net. które są związane z wydarzeniami w Wykształcenie muzyczne pomaga czy przestrzeni kosmicznej. To wszystko przeszkadza w twórczości, kompono- jest bardzo ciekawe… waniu? Jedno jest pewne, wykształcenie poma- tamto nieharmonicznie, zagrane źle, ga tylko w manualnym, żywym graniu czyli nie do przyjęcia… I tak dalej. Na na scenie. Wtedy to jest duży plus. przykład, kiedy polska orkiestra ma Będąc w Chorwacji i Rumunii, gdzie zagrać bluesa ze sławnym skrzypkiem, grałem z artystami z rożnych stron to ma problem, bo nie wie, jak do tego świata, to jeśli ktoś nie potrafił ma- podejść. nualnie grać na żywo, tylko wspierał Trudno się grało, a raczej improwi- się laptopem, to odpadał. Ci, co grali zowało z osobami, których pan kom- na żywo, bardzo szybko szli do przo- pletnie nie znał, występując z nimi na du. I to jest sprawiedliwe, że tworząc jednej scenie? muzykę na żywo i grając z artystami, Powiem krótko. Wyciągnąłem z tych których pierwszy raz się widzi, można koncertów wnioski, że owszem, dużą uzyskać taki efekt. Jam session wyszedł sztuką jest zrobić w zaciszu domowym całkiem udany i dało też radę nagrać na laptopie ciekawy materiał, ale jesz- niezły materiał, pamiętając przy tym cze większą sztuką jest zagrać na żywo o skuteczności różnych artystów. z artystami, których się wcale nie znało Ujemna strona wykształcenia jest wcześniej, i jeszcze przy tym pokazać taka, że artysta nasiąka manierami swoje możliwości i zdolności manual- przekazywanymi przez wykładowców. ne. Wszystko polegało na tym, że jeśli Tak nie można! To nie do pomyślenia, artyści się dobrze dobiorą, to potrafią, żebyś tak to zagrał! To nieprawidłowo, bez przygotowania, stworzyć naprawdę wartościowy materiał. Wszystko było wymiotuję, kiedy grają specjaliści od rejestrowane na systemie mac, więc tworzenia hymnów. mam nadzieję, że zostanie wydane. Na jakiej muzyce się pan wychował? Czym dla pana jest muzyka? Czy kie- Czy wciąż pan do niej wraca? Co pana ruje się pan wobec niej jakąś własną, ukształtowało jako muzyka na rożnych wewnętrzną, osobistą filozofią? etapach życia i twórczości?

Jeśli chodzi o tworzenie mojej muzyki, Kiedy powstał zespół The Beatles, to to głównie są to moje własne bunty wywarł na mnie takie wrażenie, że na rzeczywistość, tę, która mnie ota- właśnie wtedy na poważnie zaintere- cza. Człowiek jako gatunek, jako isto- sowałem się muzyką. Podszedłem do ta rozumna jest bardzo podatny na tematu poważnie, ale w tamtych latach manipulacje i to w każdej dziedzinie. miałem wiele rożnych zainteresowań. Jeśli człowiek nie byłby podatny na ma- Dziś myślę, że na moją muzykę wywarły nipulację, nie akceptował jej, to ludz- duży wpływ zespoły z tamtego okresu. kość o wiele szybciej by się rozwijała Rolling Stones, Pink Floyd, wczesny Ge- technicznie. Rozwój naszej cywilizacji nesis… Interesowałem się też różnymi osiągnąłby w krótszym czasie szczyty odmianami jazzu. w każdej dziedzinie. A jeśli chodzi o powroty, to lubię mieszać w swoich utworach dawną Nie sądzi pan, że w tej chwili mamy muzę, czyli podejście do komponowa- nie rozwój, ale prawdziwą rewolucję cyfrową? nia z bardzo współczesnymi brzmie- niami, np.: drum bass lub trans. Nie- Tak i bardzo dobrze, ale nie moż- którzy mi mówią: jak tak można?! na dopuścić do tego, by Windows był A moim zdaniem, jak się chce, to można. monopolistą. To tylko zwalnia rozwój Tylko trzeba być w tym zdecydowanym technologii. Co pan sądzi o współcze- Dużą krzywdę muzyce robią snej muzyce? Jest wiele dobrego? Stacza się? Jaka globalistyczne media, które nie będzie przyszłość muzyki pokazują całej gamy twórców. ,,rozrywkowej‰? Podziemie nawet w naszym kra- Dużą krzywdę” muzyce ju jest kilka razy silniejsze od me- robią globalistyczne me- dialnych wybrańców. dia, które nie pokazują całej gamy twórców. Pro- mowani są tylko wybrani i dzięki takiej i odważnym. Nie sugerować się tym, polityce inni artyści się załamują i nie co kto mówi czy myśli. Po prostu ja rozwijają się. Podziemie nawet w na- jestem tak skonstruowany, że nie ule- szym kraju jest kilka razy silniejsze od gam żadnej manipulacji. Co mam ro- medialnych wybrańców, typu Budka bić… Jak mam robić… I dla kogo mam Suflera czy Doda, której nie trawię. Ja tworzyć… Tworzę to, w danej chwili, na co mam ochotę. Bo jestem wolnym w hotelowej windzie... Oczywiście ra- w tym, co robię. czej te łagodniejsze kawałki... A może już coś takiego miało miejsce? W jednym z wywiadów znalazłem taką pańską wypowiedź: (...) bo ja mam Jeśli już poruszamy ten temat, to cza- korzenie metalowe. Zechciałby pan tę sami kiedyś tam były wykorzystywane myśl rozwinąć? moje pierwsze kawałki. Ale to wszystko było za moją zgodą lub nie. Lubię bardzo muzykę metalową i cięż- Nie znoszę, jak wszystko jest ro- kie granie. Ale czasami wracam do bione bez mojej zgody i uważam, że lżejszej, mieszając frazami w jakiś utwo- nawet o samplowanie próbek z moje- rze. Robię to po to, żeby wytworzyć go materiału powinni się mnie pytać odpowiedni klimat emocji i dramaturgii producenci. Twórca musi o tym wie- koncertu. dzieć! Może poprawię to, co powiedzia- Producent od hip hopu, liczący się łem, w jakimś innym wywiadzie… Może na rynku kanadyjskim, pyta się o taką mam nie tyle korzenie metalowe, co zgodę, żeby coś zsamplować mojego progresywne… Bo przecież w takiej i to jest kultura, jakiej oczekuję. Co- grupie kiedyś grałem. kolwiek się robi z danym utworem, to Jednak na swoich koncertach gram najpierw trzeba się spytać, a potem czasem jeszcze ostrzej. negocjować dalej. Zgodziłby się pan, by któraś z pańskich Wydana przez MMP składanka Prze- kompozycji została wykorzystana w re- strzenie przeszłości to przekrój przez klamie np.: mar garyny albo proszku pańską twórczość. Mimo że to blisko do prania? Może puszczana non stop trzy godziny muzyki, to z pewnością musiał pan sporo odrzucić. Ciekawi mnie, jakie utwory odpadły...

Jeśli chodzi o Przestrzenie przeszłości to miałem trudne zadanie… Mimo to dokonałem wyboru na ten podwój- ny krążek. Ale nie ukrywam, że były problemy. Do ostatniej chwili przed zdaniem materiału nie wiedziałem, co wybiorę… Czy może pan sobie wyobrazić siebie, wykonującego inny ,,zawód‰ niż za- wód muzyka?

Nie wyobrażam sobie innego zawodu.

Władysław Komendar ek Rozmawiał: Dawid Brykalski Przestrzenie przeszłości Zdjęcie: Paweł Stelmach

POSTMODERNIZM nie umiera nigdy Najnowsza płyta Coldplay to zestaw oburzająco dobrych piosenek. Począwszy od Hurts Like Heaven, a na Up With The Birds skończywszy. Zawsze byli epigonami U2 i to słychać również na Mylo… Jest jednak ta muzyczna mimikra tak przemyślna, że aż przestała mnie razić.

Program płyty to niespełna 50 minut, z odkrywania Mylo… można sobie prze- upchnięto aż 14 utworów. Trzy z nich to dłużyć o każde kolejne przesłuchanie jedynie krótkie instrumentalne impre- płyty. Lecz z drugiej strony, te melodie, sje. Brian Eno nie występuje już jako te refreny, te tanie chwyty wokalne… producent, lecz w roli współkompozy- Ta banalność, niestety, trochę zraża. tora. To za jego sprawą w tej muzyce Mogą się panowie rękoma, nogami i in- tyle przestrzeni, powietrza i oddechu. strumentami zapierać, że nic im do U2. I mimo że dźwięków jest tak wiele, jest Aranże, patenty, harmonie, skromne w tej muzyce odprężający luz. solówki, brzmienie są momentami ta- Coldplay w jednym utworze potrafi kie, że bez wstydu mogłyby się znaleźć zawrzeć tyle pomysłów, że innym ze- na How To Dismantle An Atomic Bomb społom wystarczyłoby ich na całą płytę. czy No Line On Horizon Irlandczyków. Jest gęsto. Dzięki temu przyjemność W wywiadach lider Coldplay twierdzi, że inspirował się m.in. filmem Droga. Nie wiem, na czym ta inspiracja miała polegać. Znam i film, i książkę. To ponu- ra, postapokaliptyczna historia. Raczej mało w niej nadziei, bo jak odnaleźć nadzieję, kiedy ludzie z głodu zjadają innych ludzi? A przy piosenkach z Mylo… chce się ponucić, pośpiewać, a może na- wet potańczyć – co kto umie. Jest ładnie. Stawiam, że Paradise będzie, jeśli już nie jest, koncertowym hitem. Cały sta- dion w odpowiednim momencie zaśpie- wa „ooooo ooooo ooooo!”. Pojawiający się w Up with The Birds cytat z Leonarda Cohena to ukłon w stronę bardziej in- telektualnej publiczności, ale już duet Coldplay (Princess Of China) z Rihanną to… ku- MYLO XYLOTO riozum? Gdzież tam. To nic niezwykłego, Bono i spółka też nagrali w swoim cza- tak właśnie odczytuję intencję Coldplay sie One z jakąś inną popową, czarnoskó- – nagrajmy płytę, dzięki której kupi nas rą grubaską. Coldplay, a może bardziej jeszcze więcej osób. I fanatycy jakości ich menadżerowie kombinują bardzo dźwięków, i fani takiego kręcącego tył- rynkowo i próbują dogodzić każdemu. kiem barachła jak Rihanna. Osiągnięto kompromis między tym, Może to Mylo Xyloto wyznacza nowy by słuchało się w miłym emocjonalnym kierunek dla rocka XXI wieku? A może stanie, a dopieszczoną realizatorską ro- Coldplay to tylko popowy zespół, który botą. Polecam wsłuchać się na dobrym udaje, że ma ambicje? Wyszła im płyta sprzęcie – żadne brzęczenie z kompute- bardziej postmodernistyczna niż sami ra nie wchodzi w grę! Nawet jeśli w pio- przypuszczali? Dobre płyty sprawdzają sence jest tylko głos i akustyczna gita- się po latach, dajmy czas i Mylo… Dziś ra, w tle pojawia się sporo „ukrytych” całości słucha się przyjemnie. dźwięków. Karkołomne to wszystko, ale Dawid Brykalski

sprawili fanom Queen prawdziwe świę- to. W pierwszej części – symfonicznej QUEEN było podniośle, a momentami wręcz symfonicznie patetycznie. W przerwach niestety po- jawiał się konferansjer, który doskonale Alla V ienna, V ivid Singers nadawał się do roli… weselnego wodzi- Łódź, 30.11.2011 r. reja. Raz po raz z publiczności padało: „idź już”, niestety pan miał dzień na przemowy. Druga część koncertu zosta- Tuż przed koncertem Queen Symfo- ła zaplanowana jako bardziej rockowa. nicznie zadzwonił do mnie znajomy Swobodniejsze stroje, więcej świateł, i spytał czy w Wytwórni będzie ktoś żywsze utwory (m.in.: Radio GaGa), gita- z oryginalnego składu Queen. Naiwne ra basowa zamiast kontrabasu. Więcej to w sumie pytanie pozostawiłem dy- emocji. W finale wystąpił również ak- plomatycznie bez odpowiedzi. Pamiętam natomiast, że pomyśla- tor ucharakteryzowany na Freddie’ego łem wtedy, że gdyby rzeczywiście poja- Mercurego. O dziwo, udanie poradził wił się Brian May to by impreza odbyła sobie z partiami wokalnymi. Ale jak się nie w Wytwórni, lecz w Atlas Arenie. mogło być inaczej, skoro wtórowała I pewnie by miejsc zabrakło. Lecz kiedy mu cała sala? wchodziłem już do klubu okazało się, że Już po koncercie dowiedziałem się, na Queen Symfonicznie czeka już kom- że pomysłodawca i kontrabasista Jan plet widzów, a przy bramce ktoś mnie Niedźwiecki jest wielkim fanem Queen nachalnie zaczepiał: czy czasem nie i stąd pomysł na taki występ. Zatem zrezygnuję z akredytacji na jego rzecz? to fani zgotowali innym fanom taką Łódzcy filharmonicy połączywszy niespodziankę! siły z dziewiętnastoosobowym chórem Dawid Brykalski MAFIAsoundtrack II Można mieć pretensje do tej gry – że bohaterowie nie są przekonują- cy, że fabuła jakoś się nie klei. Jednak nie można twórcom odmówić naprawdę imponującej kreacji świata, realiów Ameryki lat 40. i 50. Jednym z elementów odpowiedzialnych za klimat minionych czasów jest muzyka – oryginalne i fascynujące dźwięki tamtego okresu.

Dzisiejsi producenci dźwięku dwoją mi, nadającymi w mieście Empire Bay: się i troją, aby efekty ich pracy brzmia- Delta Radio, Empire Classic oraz Em- ły tak, jak niektóre z tych utworów. pire Central, a jako że akcja dzieje się Również współcześni artyści nadal, na przestrzeni dwóch dekad, to wszyst- bezpośrednio lub za pośrednictwem kie stacje dysponują zestawem utwo- późniejszych twórców, czerpią gar- rów odpowiednich dla każdej z nich. ściami z tych kompozycji. Wreszcie W sumie są to 122 starannie wybrane my, odbiorcy, możemy odnaleźć w tej utwory, tworzące razem ponad 5 go- twórczości sprzed dekad wulkan ener- dzin muzycznego dokumentu epoki. gii oraz, o dziwo, zaskakującą świeżość! Na następnej stronie krótki prze- Muzykę w grze słychać w różnych gląd spotykanych w grze utworów, „przypadkowych” miejscach, barach do których polecam w jakiś sposób i sklepach, ale przede wszystkim w trak- dotrzeć, aby samemu ocenić ich atrak- cie prowadzenia świetnie odtworzonych cyjność… dawnych aut. Będąc kierowcą, możemy wybierać pomiędzy trzema radiostacja- Tadeusz Bisewski tuzin bardzo y 2starychHITÓW The Adr ews Sisters Boogie Woogie Bugle Boy 1 Siostry Andrews sprzedały swego czasu 75 milionów kopii swoich nagrań – to trzy razy więcej niż dotychczas sprze- dała Lady Gaga – a ten utwór był ich największym hitem.

Bill Halley & His Comets Rock Ar ound The Clock 2 …czyli 24 Hour Party People kilku po- koleń wstecz – no, może zmieniło się kilka szczegółów… The Andr ews Sisters Bo Diddley Bo Diddley 3 Pierwszy singiel oraz jeden z najgło- śniejszych rhythm’n’bluesowych hitów nie tylko tego songwritera, lecz gene- ralnie… wszechczasów.

Charles Holley (Buddy Holly) Rave On 4 To wprawdzie cover, lecz wykonany z odpowiednią dla siebie żywiołowo- ścią. Co ciekawe, po ten utwór sięgało później jeszcze wielu artystów, m.in. Bruce Springsteen, Status Quo oraz The Raveonettes. Buddy Holly Charles (Chuck) Berry No Particular Place To Go 5 Człowiek legenda i jego wielki przebój. Berry, urodzony w 1926 roku, okazjo- nalnie gra do dzisiaj, a jego ostatnia regularna trasa koncertowa odbyłą się w roku 2008 (zagrał wówczas również w Polsce).

The Champs Tequilla 6 Ten utwór to stały bywalec wszystkich kompilacji pt. The Best of 60’s, a to chy- ba za sprawą „przekonującego” tekstu Chuck Berry utworu, sprowadzającego się do rado- snego okrzyku „tequila!”. The Coasters Framed 9 The Chor dettes Tutaj już instrumentów znacznie więcej, ale przede wszystkim słychać charakte- Mr. Sandman 7 rystyczny motyw gitarowy, który wydaje Sandman z utworu nie zawsze był męż- się znany i oklepany… bo najwidoczniej czyzną, lecz jego płeć zmieniała się był powtarzany w wielu późniejszych w zależności od płci wykonawcy. Działo utworach różnych twórców. się tak ze względu na zdanie „Bring me a dream”, które jest dwuznaczne... Po Dinah Shor e latach powstała również wersja bożo- Buttons and Bows narodzeniowa pt. Mr. Santa, w której 10 wyraz „dream” nareszcie kojarzył się Ta piosenka powoduje, że w mojej głowie odruchowo pojawia się Kimya jednoznacznie z prezentami. Dawson, czyli współczesna „niezależna” songwriterka (znana głównie z sound- The Coasters tracku do Juno). Jak bym się nie starał, One Kiss Led to Another 8 nie mogę się pozbyć tego skojarzenia! Podręcznikowy przykład gatunku o nazwie doo wop, będący wokalną Dinah Shor e and Buddy Clark odmianą rhythm’n’bluesa. Liczba in- Baby, It’s Cold Outside 11 strumentów w utworze jest minimalna, Konceptowy utwór przywodzący na lecz dźwięków nie brakuje! myśl stare musicale. Występująca w nim parka droczy się o to, czy pan- Jalacy (Scr eamin’ Jay) Hawkins na powinna wracać do domu (ma na to szereg argumentów), lecz uprzejmy I Put a Spell on You 16 pan przekonuje ją, że nie powinna wy- Potężny wokal i teatralny performance chodzić na mróz… na scenie to najbardziej charaktery- styczne atuty tego artysty. No i przy- domek „Krzyczący Jay” jak najbardziej Duane Eddy odpowiedni. Movin ’N ’Groovin’ 12 Jeden z popisowych utworów świet- Jean (Django) Reinhar dt nego gitarzysty. Mimo, że w całości instrumentalny, przetrwał aż 72 tygo- Belleville 17 dnie na amerykańskim billboardzie. To utwór najlepiej znany fanom gier z cyklu Mafia, bo obecny w obu jej czę- Franklin Lymon (The Teenagers) ściach i to w znaczących momentach. Dla niegrających raczej anonimowy, Why Do Fools Fall in Love13 lecz tym bardziej powinni to nadrobić. Kolejny przebój z gatunku doo wop, lecz tym razem wyraźnie rock’n’rollowy. Ten intrygujący dziewczęcy głos należy John Lee Hooker do… trzynastoletniego chłopca – to tzw. Boom Boom boy soprano. 18 Ten utwór z kolei znają wszyscy – cho- ciażby z reklamy jeansów. Generalnie The Gaylor ds szlagier wszechczasów – „must hear”. Chow Mein 14 Dziwny tytuł oznacza chińskie danie ze smażonym makaronem, a utwór jest skargą na Chińczyka, który na nie- szczęście swoich klientów postanawia zamknąć swój bar! Przy okazji Gaylords błyskotliwie i luźno nawiązują do chiń- skiej muzyki tradycyjnej. Jak dla mnie to perełka w całym zestawieniu!

Har old Singer Rock Around The Clock15 Drugi utwór o takim tytule na tej liście. Najwyraźniej idea była bliska wielu arty- stom tamtego okresu. Tylko tym razem słychać więcej bluesa niż rock’n’rolla. Jean (Django) Reinhar dt Muddy Waters Richar d Penniman Got My Mojo Working (Little Richar d) Jeden z najczęściej coverowanych19 Long Tall Sally 22 utworów w historii muzyki rozrywko- Wizjoner lub „architekt” muzyki (jak wej. Z kolei sam Waters był jednym sam się określał), pionier rock’n’rolla z dwóch (obok B.B. Kinga) pionierów i największa inspiracja Elvisa Presleya, rockowej odmiany bluesa. który w swoim repertuarze miał kilka jego utworów, z Long Tall Sally na czele. Dean Martin Let It Snow 20 Peggy Lee Piosenka do dzisiaj puszczana w ra- Why Don’t You Do Right diu i telewizji, szczególnie w okresie 23 Prohibicja alkoholowa i powojenny przedświątecznym. Doczekała się wie- kryzys ekonomiczny z perspektywy lu adaptacji, m.in. w wykonaniu Sinatry partnerki upadłego biznesmena – czy Kylie Minogue, lecz wersja Martina typowy obrazek epoki. jest chyba najpopularniejsza.

Roy Hamilton Ritchie Valens Don’t Let Go 21 Come On, Let’s Go 24 Artysta znany głównie z Unchained Me- Wszyscy znają Donne oraz La Bambę, lody (grane później m.in. przez U2) lub lecz ten artysta posiadał w swoim re- swojej wersji You’ll Never Walk Alone, pertuarze wiele innych świetnych utwo- czyli chyba najbardziej znanego hym- rów. Zresztą Ritchiego Vallensa śmiało nu drużyny piłkarskiej (Liverpool FC). można nazwać jednym z najbardziej Ten utwór jest trochę inny, żywszy, utalentowanych kompozytorów muzyki pogodniejszy – świetny na początek rozrywkowej, jaki kiedykolwiek tworzył. przygody z historią muzyki rozrywko- wej ery przedbeatlesowskiej. Opracował: Tadeusz Bisewski ZAPRENUMERUJ za raz11.07 nazł zawsze cena za 9 numerów kolejne już zawsze gratis! kliknij! RAY WILSON Muzyka jest dla mnie niczym powietrze

Bardzo lubię płytę Calling All Stations, którą Ray nagrał z Genesis. Z solowych dokonań Wilsona najchętniej wracam do albumu Propa- ganda Man, pełnego refleksyjnych, czasem wręcz smutnych piosenek. Wilson proponuje rocka dla ludzi dojrzałych, osłuchanych, ale wciąż otwartych na nowe dźwięki.

Dawid Brykalski: Przypomnij mi że to jest istotne. Polacy są wyjątkowi. proszę – jak długo mieszkasz już w Po- Oby pozostało tak jak najdłużej. znaniu? Właśnie ukazał się twój box, w środku Ray Wilson: Trzy… Trzy i pół roku. Chy- aż cztery płyty. Zatytułowałeś go Gene- sis versus Stiltskin. Dlaczego „versus”? ba wystarczy, by trochę was poznać… Zadomowiłeś się już na tyle, by swo- Chciałem, by w tym wydawnictwie zna- bodnie rozmawiać po polsku? lazły się cztery płyty. Dokładnie trzy kompakty i bonusowe DVD. Na dwóch Nie, po polsku rozmawiam tylko w domu, CD jest zarejestrowany koncert z Po- z Gosią. Ale za to mój brat, Steve, on zna nawet kilka niezbyt ładnych wyrazów… (śmiech) Czy Polska wciąż jest dla ciebie inspi- rująca?

Tak, oczywiście. I jest z tym coraz lepiej, po prostu coraz lepiej mi się w Polsce żyje. Widzę, że jesteście dużo szczęśliw- si. Kraj idzie do przodu, rozwija się. Ale, co niezwykle ważne, zachowuje swoją tożsamość. Na tle innych narodów Eu- ropy Polska się wyróżnia. Dlatego nie chciałbym się od was wyprowadzać. Polska ma swój bardzo wyraźny charak- ter i bardzo mi on odpowiada. Myślę, Ray Wilson znania, a na trzeciej płycie nowy album Czy to już koniec projektu Genesis Clas- Stiltskin, czyli grupy, z którą zacząłem sic? Płyta koncertowa jest pewnego ro- karierę na poważnie… dzaju podsumowaniem… Najpierw nagraliśmy koncert w Po- Nie, nie! Ależ skąd. To nie jest koniec znaniu, chcieliśmy go wydać jako po- tego projektu. On się cały czas rozwija dwójny album koncertowy. Potem i ewoluuje. Na płycie znalazł się ostatni zarejestrowaliśmy piosenki na Unful- koncert z ubiegłorocznej trasy. Zagra- fillment… Zastanawiałem się nad tym liśmy go w Poznaniu tuż przed Bożym i doszedłem do wniosku, że to dobry pomysł zestawić ten materiał razem. Narodzeniem. Oceniam, że zagrali- Dzięki takiemu zabiegowi fani Gene- śmy bardzo dobrze, ponieważ byliśmy sis mogą poznać Stiltskin i odwrotnie. świetnie zgrani po całej trasie, do tego Może fani Stiltskin sięgną po płyty Ge- miejsce też było doskonałe. nesis? Myślę, że to ma sens. Tak więc to w żadnym wypadku nie A dlaczego „versus”? Czasem my- koniec. A jeśli już, to raczej koniec roz- ślę, że jest trochę walki, bitwy między działu pierwszego. Koncerty Genesis jedną grupą a drugą. Oczywiście, to Classic wciąż będą się zmieniać. tylko moje prywatne przemyślenia. Nie Rzeczywiście wszystkie piosenki na mam nic przeciwko Mike’owi Ruther- nową płytę Stiltskin Unfulfillment są fordowi czy Tony’emu Banksowi. Więc nowe, czy wyciągnąłeś coś z archi- to taki mój wewnętrzny, artystyczny wum? pojedynek między Genesis a Stiltskin. Tak, wszystkie dwanaście utworów to Czyli poznajemy dwa oblicza Raya zupełnie nowe kompozycje. Wilsona? Co ważnego dla ciebie wydarzyło się Czasem właśnie tak to wygląda. Dlate- 14 marca 1962 roku? go box Genesis versus Stiltskin pokazuje moje dwie twarze. Dwie strony mojej Ta piosenka opowiada o dniu, w któ- pracy i kariery. rym moja matka spotkała mojego ojca. Oba oblicza są dla mnie ważne i do- Data jest oczywiście przybliżona, praw- bre. Dzięki pracy nad przearanżowa- dopodobna. To utwór o relacji między niem utworów Genesis rozwijam się. moim rodzicami. Rozwiedli się, kiedy Musieliśmy przecież zmienić wersje byłem dużo młodszy, miałem ledwie piosenek, które są powszechnie zna- osiem lat… Wszyscy żyjemy teraz osob- ne. Do tego napisaliśmy całkiem nowe no, ale to nie jest jakiś wielki problem… kawałki na nową, inną płytę. Dlatego Więc 14th march 1962 to utwór, to uważam, że Ray, Genesis i Stiltskin jako opowieść o mojej młodości. Słowa mó- jedno wydawnictwo to dobry pomysł. wią o tym, jak ja i mój brat przyszliśmy I jeszcze jedno, ostatnia sprawa. na świat i o tym, jak ważna jest dla Może to drobnostka, ale myślę, że to nas matka. Ile dla nas zrobiła, w sensie ważne. Cena za ten czteropłytowy box duchowym, emocjonalnym… każdym. będzie taka, jakby to była jedna płyta. To najbardziej osobista piosenka na Mam nadzieję, że fani to docenią. płycie. Płytę otwiera kawałek Accidents Will Happen, Po nas na przykład Cranberries o co chodzi z tymi wy- użył takich samych wzmacnia- padkami? czy jak my, by uzyskać podobne To „klasyczna” piosenka, brzmienie w piosence Zombie… traktująca o wypadkach samochodowych. Jakiś czas temu oglądałem film dokumen- wzmacniaczy jak my, by uzyskać po- talny o realizacji albumu Bat Out Of Hell dobne brzmienie w piosence Zombie… Meat Loafa. Jim Steinman, kompozy- Myślę, że nie jesteśmy i nigdy nie tor wszystkich piosenek na tej płycie, byliśmy zespołem grunge. Ta muzy- opowiadał tam o znaczeniu tytuło- ka wywodzi się z Seattle, a my może wej piosenki. Generalnie kawałek jest chcieliśmy się trochę upodobnić, to o tym, że chłopak, który jest buntow- jednak od początku mieliśmy oryginal- nikiem, szaleje na swoim motocyklu. ny pomysł na siebie, na nasze brzmie- Oczywiście ma jakiś straszny wypadek. nie i na to, co chcemy grać. Steinman uważa, że to jest taki wzór Jak sądzisz, jest szansa na płytę Calling dla innych piosenek o wypadkach sa- All Stations part 2? mochodowych. W ten sposób definiuje „car-crash song”. W dodatku twierdził, Nie jesteś jedynym zainteresowanym… że takie właśnie piosenki lubi. Dziś rozmawiałem z moim gitarzystą Koncepcja na Accidents Will Happen i perkusistą, którzy byli ze mną na tra- jest więc zbliżona. Tekst opowiada sie, wspólnie powiedzieli: chodźmy o dziewczynie, która ma okropny wypa- zróbmy coś razem, może Calling All dek i niestety ginie. To bardzo tragiczna Stations na żywo? Oczywiście powie- działem, że jasne, nie ma sprawy. Nie piosenka, to jest mój car-crash song. wiem, czy jest to możliwe, ale to było- Muzyka, jaką grasz ze Stiltskin, jest by naprawdę wspaniałe, znów współ- określana jako grunge albo post-grun- pracować z Mikiem i Tonym. Wręcz ge. A ja ty sam ją definiujesz? nie mogę się doczekać, myślę, że obaj czują wielki głód pisania nowych pio- Kiedy zaczynałem ze Stiltskin, to było senek. Więc byłoby naprawdę świetnie siedemnaście lat temu, więc teraz już znów nagrywać z Genesis, również można powiedzieć, że to post-grunge… z pozostałymi członkami grupy. Przez Używaliśmy wtedy efektów gitarowych Genesis przewinęło się wiele wielkich zbliżonych do tych, z jakich korzystała gwiazd: Steve Hackett, Peter Gabriel, Nirvana. Wystarczy posłuchać wtedy Phil Collins… popularnego Inside. Ale na całym al- Z mojej strony mogę powiedzieć bumie korzystamy z tak wielu brzmień tyle, praca z nimi to byłoby dla mnie i pomysłów. Są tam wpływy celtyckie, coś naprawdę niezwykłego. To praw- sięgamy po folkowe instrumenty, cza- dziwe legendy rocka, utalentowani ar- sem ocieramy się o styl R.E.M. Po nas na tyści. Można się od nich wiele nauczyć. przykład Cranberries użył takich samych Rozmawiał: Dawid Brykalski Scotishman in POZNAN Ray Wilson & the Berlin „potrawie”. Na dwóch płytach – po- Symphony Ensemble dział jest naturalny, bo żywy koncert również składa się z dwóch części – Genesis Classic otrzymujemy pełny przekrój przez Live In Poznań dyskografięGenesis , solowe projekty członków grupy (piosenki Mike and The Mechanics, Phila Collinsa, Pe- tera Gabriela) oraz dokonania Wil- sona. Nie brakuje tu progresywnych, starszych utworów Genesis – The LambLies Down On Brodway, wielkich przebojów – Jesus He Knows Me, I Can’t Dance czy Land Of Confusion. Zmiana aranży korzystnie wpłynęła większość utworów, a szczególnie na Congo. W In The AirTonight Wilson występuje tylko z gitarą akustyczną, ale za to przeko- Kiedy ktoś nagrywa płytę z orkiestrą marza się z publicznością. We wspo- od razu budzi mój niepokój. Skoń- mnianym, tu prawie skocznym Jesus… czyły się pomysły? Trzeba wypełnić kontraktowe zobowiązania? Postę- wokal przejmuje na chwilę brat Ray’a pujący uwiąd twórczy? Na szczęście – Steve Wilson, a smyczki nadają nowej nie dotyczy to Wilsona. Ze swoim energii piosence. projektem – występując z kwartetem Zabieg więc okazał się udany. Bez smyczkowym – objechał Polskę oraz zadęcia wieloosobowych orkiestracji, Europę wzdłuż i wszerz. Pierwszą które zawsze brzmią jakby odgrywały płytę z tej trasy wydał już w ubiegłym kolejny, monumentalny soundtrack roku, ale tym razem album to pełny do westernu, skromny smyczkowy zapis koncertu. Jak sam Wilson powie- kwartet wzbogaca występ tak, że ca- dział: „ten box to zamknięcie pewnego łego koncertu słucha się z przyjemno- rozdziału”. ścią. Począwszy od zapowiedzi „dobry W jego wykonaniu i pomyśle, or- wieczór Poznań”, po ostatnie nuty kiestra to raczej przyprawa nadająca potężnego Inside. Urozmaicenie oka- nowego, bardziej wyrafinowanego zało się kluczem do artystycznego smaku i tak już znanej, wartościowej sukcesu. Stiltskin chyba miały owszem czerpać z tra- dycji, ale i szukać rockowego brzmienia Unfulillment nowej dekady. I jak na każdym solid- nym rockowym „placku” tak i tu, obok ballad (lecz wcale nie zwiewnych!) znaj- dziemy utwory, które można nucić pro- wadząc auto lub wykończyć sąsiadów ich masywnym brzmieniem. Nie zapo- mniał również Wilson o audiofilach, za każdym odsłuchaniem płyty moż- na odkryć nowe dźwięki, instrumenty z kolejnych planów zostały przebiegle poukrywane. Wilson nie zamierzał sięgać po ba- Wilson rozpoczął prawdziwą karierę przebojem Inside, być może ktoś pa- nały. Jego piosenki muszą być o czymś, mięta, bo piosenka została również rozpatrywać jakiś problem, opowiadać użyta w reklamówce spodni Levi’s. wcale nie wesołą historię. Przyjem- To było siedemnaście lat temu, inne ność ze słuchania można więc jeszcze czasy, inna muzyka. Jednak inspiracje spotęgować wczytując się w zaanga- Nirvaną i Smells Like Teen Spirit nadal żowane teksty. I jak wspomina arty- łatwo wychwycić. sta, Unfulfillment to bardzo osobisty Na przestrzeni lat Stiltskin nagrał album. Można więc pokusić się, by tylko trzy płyty: debiut Mind’sEye szukać odniesień w biografii muzyka. (1994), She (2007) oraz koncertówkę Bo nawet tytuł albumu ma dla niego zatytułowaną po prostu Live (2007). osobiste konotacje. Ciekawy więc prezent podarował swo- Kusząc się na podsumowanie ca- im fanom Wilson dołączając do boxu łego boxu i chcąc mu przypisać jakieś zupełnie nowy materiał, całkiem pre- gwiazdki, powiedzmy w skali od 1 do mierowy album. 5, bez wahania daję 5. Powodów jest Ray chyba postanowił podbić Ame- wiele. O kilku wspomniał sam Wilson rykę. Nie tylko za sprawą przebojowe- w wywiadzie, o innych wspomniałem go American Beauty, to byłby trop zbyt w recenzjach. Jednak argument naj- oczywisty, raczej za sprawą brzmienia ważniejszy – Ray Wilson nagrał mnó- i samych kompozycji. Nazwać propozy- stwo dobrej muzyki, i pod szyldem Ge- cję Stiltskingrunge lub post-grunge nesis Classic, i ze Stiltskin. I mimo, że byłoby nadużyciem. Wilson opowiada tej muzyki jest tak dużo – blisko 4 go- muzyczne historie, które w założeniu dziny – nie nudzi nawet przez minutę.

Dawid Brykalski Piratvs.Karaiby Mick to mózg, a Keith to serce. Czasem w grupie bierze górę rozsądek, czasem emocjonalne zrywy. Nad wszystkim czuwa jednak Mick – dość szybko załapał, że utrzyma kolegów w ryzach, jeśli będzie księgowym. Bezwględnym.

Biografię Jaggera napisał Marc Spitz. Jagger podlega ocenie, ale jednak zbyt Nie wiem czemu, ale przez dłuższy uprzejmej, a autor kusi się na pseu- czas sądziłem, że to kobieta. Pewnie dopsychologiczne analizy bohatera. nieco egzaltowany styl pisania o takim Oczywiście, przy okazji zakreślił obraz osądzie zaważył. pewnej epoki, epoki która przeminęła, Spitz napisał klasyczną biografię. a Stonesi jakby tego nie chcieli przyjąć Zaczął od dzieciństwa, by potem za- do wiadomości. prezentować wszystkie ważne i mniej Najciekawsze w tej książce są opowieści osób związanych z show- ważne wydarzenia z życia wokalisty. biznesem i nie tylko, które miały coś wspólnego z Jaggerem. Na dłużej też zatrzymałem się przy fragmentach traktujących o support acts występują- cych przed Stonesami. Oto prawdziwy obraz tej branży! A przecież rozma- wiałem z Richie’im Kotzenem, który był wyraźnie dumny, że otwierał kilka sztuk Stonesów w Japonii. Zaletą książki jest jej aktualność. Kronika Jaggera kończy się na roku 2011. Biografię Micka czyta się szyb- ko, gładko i przyjemnie. Większych wstrząsów nie odnotowałem. Może dlatego, że przeczytałem kilka innych książek o Rolling Stones i ta nic nowe- Mar c Spitz go przede mną nie odkryła? A może dlatego, że tak karykaturalna postać Mick Jagger – Buntownik, nigdy nie była moim „idolem”. Żadnych rockman, włóczęga, drań plakatów, przysięgam. Keith Richards, mimo że ma w ty- bo kiedy chłopcom ze Stonesów konta tule „Autobiografia” również wsparł spuchły, jakoś nie mogli sobie darować się zawodowym piórem. W pisaniu luksusów. i redagowaniu pomógł mu James Fox, W sumie portret Richardsa jest taki, z którym zna się ponoć od dawna. Od jakim chcielibyśmy go widzieć, bądź pierwszych stron widać, że to zupeł- nie inna kategoria pisania. Z jednej strony perspektywa Richardsa, z dru- giej tekst prawie literacki. Można to przeczytać z przyjemnością, nawet nie interesując się zespołem. A Keith jako to Keith – nie owija w bawełnę, nie cacka się z niczym i nikim (kolegom z zespołu też się dostaje). Czasem coś przemilczy, a czasem coś uwypukli. Obnaża też swoje rozpasane ego w ca- łej rozciągłości. Cóż, to w sumie jest autobiografia… Lecz przebija z niej, że ten facet naprawdę lubi grać i kom- ponować. A czasem śpiewać, choć kto słyszał śpiew Richardsa, ten wie, że może nie zawsze powinien. Poza tym James Fox jest też sporo rockowej „gangsterki”. Policja, burdele, narkotyki, pieniądze Keith Richards. i dziewczyny. Jest też Jamajka i palmy, Autobiografia, życie To Stonesi byli maminsynkami - wszyscy przecież uczyli się w collegach na peryferiach Londynu. Później przeprowadzili się do centrum, gdzie przy- mierali głodem, ale to był ich własny wybór. W ten sposób budowali swój buntowniczy wizerunek. Nie żebym nie lubił The Rolling Stones, ale uwa- żam, że nie mieli startu do The Beatles - brakowało im poczucia humoru, oryginalności, kompozycji, wizerunku. Byliby biedni, gdyby nie taniec Micka Jaggera. No dobrze, Stonesi nagrali parę świetnych płyt, ale koncerty zawsze grali gówniane, podczas gdy The Beatlesi dawali czadu po całości. * Lemmy, Autobiografia – Biała gorączka, Wydawnictwo Kagra poznać. Nie odbiega od wizerunku, jaki Bilet gwarantował ,,spotkanie z ar- stworzył sobie przez lata. Lektura, jak tystami‰. wspomniałem, ciekawa, lecz po głęb- Po koncercie okazało się, że sze myśli radziłbym raczej skierować takich jak ja jest niecałe 10 osób. się do półek z filozofią. Poradnictwo Zaproszono nas na ,,zaplecze‰. życiowe też jest Richardsowi obce. Tam czekaliśmy chyba ze 2 godzi- Dwie książki, dwie postacie. Dwa ny. W końcu pojawił się menedżer różne charaktery. Jeden zespół. Milio- i powiedział, że za 15 minut wyj- ny sprzedanych płyt. Tysiące koncer- dzie do nas zespół. Ale mamy nic tów. Czy jednak ktoś sądzi, że dzięki nie podawać do podpisywania, nie książkom zajrzał w „dusze” bohaterów robić żadnych zdjęć i nie zbliżać się lub „poznał prawdę o ich czasach”? do muzyków. Chyba że członkowie Nic bardziej mylnego. Stonesi to sta- zespołu dadzą na to przyzwolenie. rzy cynicy, celebryci, którzy jeszcze Zespół wyszedł, panowie stanęli starają się płynąć na fali. Przy okazji w bezpiecznej odległości, popatrzyli dorabiając na tym i owym do swych na nas, my na nich. I nic. Zero. rozpasanych „emerytur”. Nie wierzy- Leniwe uśmiechy, żadnych słów. cie? Proszę, oto wspomnienie mojego Postaliśmy chwilę, nie wiem kto się kolegi: z tym czuł gorzej – bo chyba nie oni. Uśmiechnęli się, rzucili „bye” Podczas jednego z koncertów Sto- i wyszli! Sorry, ale kupno albumu ze nesów w Polsce postanowiłem, że zdjęciami by wyszło taniej, a miał- muszę zdobyć ich autograf. Tyle lat bym jakąś pamiątkę. A tak pozostał ich słuchałem, mam wszystkie płyty. tylko niesmak. Byłem na koncertach za granicą. Kupiłem więc bilet VIP – ciężkie pieniądze, lecz cóż – raz się żyje. Dawid Brykalski

Rozstaliśmy się, kiedy zaczęła pracować w Speak – zrywaliśmy z sobą ze cztery, pięć razy – i wtedy dała się bzyknąć Mickowi Jaggerowi. Zapytałem ją później, jaki był w łóżku. A ona na to: ,,Wiesz, był dobry, ale do Jaggera sporo mu brakowało‰. Do Jaggera, czyli do perfekcji. Chodziło jej oczywiście o to, że Jagger nie był w stanie dorównać własnej reputacji. Nie było takiej możliwości, nawet gdy- by pojawił się w progu, skacząc jak tyczkarz na swoim... wiecie o co mi chodzi? * Lemmy, Autobiografia – Biała gorączka, Wydawnictwo Kagra W ostateczności może być HRABIA Wokalista, który wygrał szczęśliwy los na loterii. Los nazywał się . Słynny człowiek w czerni, choć ostatnio raczej w rajtuzach, zaproponował Szkotowi współpracę przy ostatnim albumie Rain- bow. Miało to miejsce szesnaście lat temu, ale ze względu na rangę Blackmore’a oraz poziom płyty Stranger In Us All było to wydarzenie w karierze White’a bez precedesu. Następnie „załapał się” do ekipy Yngwi- płytę As Yet Untitled, zbiór rockowych -ego Malmsteena oraz z powodzeniem pieśni. Z jednej strony niby to płyta so- kontynuował pracę nad własnymi pro- lowa, z drugiej – w nagraniach uczest- jektami muzycznymi. Właśnie wydał niczył tłum znamienitych gości. O tym wszystkim i o kilku innych sprawach Doogie opowiedział ze swadą i chętnie. Z cieka- wostek – White udzielał się również w reklamie figurek Action Man. Dawid Brykalski: Pa- miętasz może swój występ w Katowicach w 2005 r.? Przyjechałeś wtedy do nas jako wokalista grupy Yngwiego Malmsteena.

Doogie White: Tak, oczywiście. Pamiętam do- skonale. Graliśmy w wiel- kim budynku, który miał świetną, teatralną scenę (Górnośląskie Centrum Kul- tury w Katowicach – przyp. Doogie White db). Po koncercie napiłem się trochę dobrego wina. I zawsze cho- Wspaniałym wyzwaniem! To była gru- dzę, choćby na krótką przechadzkę, po pa, która odniosła wiele sukcesów w la- mieście, w którym mam wystąpić. Chcę tach 70. i 80. Przez jej skład przewinęli poczuć klimat danego miejsca. się rewelacyjni wykonawcy. Ale nasz Jak wygląda Polska, Katowice w twoich skład to był taki nowy start. Ritchie był oczach? dla mnie cały czas bardzo pomocny i dodawał mi odwagi. Praca z nim to No cóż, pochodzę z przemysłowego było coś, co zawsze chciałem robić jako szkockiego miasta Motherwell (siedziba jego fan. I, to była dla mnie naprawdę pierwszoligowego klubu Motherwell F.C. wielka ulga, fani Rainbow uznali, że – przypis DB) i zawsze, kiedy nasz klub tak jak zaśpiewałem na płycie oraz awansuje do rozgrywek europejskich, śpiewałem na koncertach, było zgodne gramy w Katowicach, również mieście z ich oczekiwaniami. Nie ukrywam, przemysłowym… Mamy więc ze sobą że słysząc takie opinie byłem bardzo, coś wspólnego. I to Katowice zazwy- bardzo szczęśliwy. czaj wygrywają… Ale ostatnio grałem koncert z zespołem Tank w Spodku. Dobrze, że wspomniałeś o koncertach To było naprawdę dobre! z Rainbow. Utwory którego z wokali- stów: Dio, Bonneta czy Tur nera oka- Uważam, że każdy fan hard rocka po- zały się dla ciebie najtrudniejsze do winien znać ostatni album Rainbow wykonania? Stranger In Us All. Ta płyta po latach się wcale nie zestarzała. Czy praca z Blackmorem była dla ciebie ciężkim wyzwaniem?

Doogie White Piosenki Grahama Bonneta były za- bow i zdecydowałem, by brzmiał jak wsze dla mnie trudne ze względu na Mk 4. Ten kawałek bardzo to, że niełatwo oddać barwę jego głosu. spodobał się Blackmore’owi, a raczej On zawsze śpiewał trochę surowym uznał to za żart z mojej strony… Bo ten „krzykiem”, bardzo głębokim i silnym. kawałek powstał w czasie, gdy byłem Nieraz słyszałem parskania albo własny przyjmowany do Rainbow, a Ritchie charkot podczas prób wykonania All chciał bym przyniósł coś swojego. Night Long. Come Taste The Band był pierwszym Miałeś stracha występować razem albumem Purpli, jaki usłyszałem. On z Blackmorem? kompletnie odmienił mój świat. Więc, by oddać honor bądź złożyć ukłon Absolutnie nie. Wiedziałem, co do mnie w stronę najlepszego zespołu na Świe- należy. Wszystko było perfekcyjnie cie, uznałem, że to będzie najlepsze przećwiczone, czułem się pewnie. Mia- otwarcie płyty. Fani oczekiwali pewnie łem samego Ritchiego Blackmore’a czegoś takiego, więc teraz wszelkie do- w narożniku. Co mogłoby pójść źle? mysły nie mają już racji bytu. Właśnie ukazał się twój album zaty- Jesteś w stanie wskazać swój ulubiony tułowany As Yet Untitled... Wciąż bez utwór z As Yet Untitled? tytułu? Myślę, że doskonale zdajesz sobie spra- Często jestem o to pytany… A to tylko gra wę, że to niemożliwe. Wybierz jedno słów. Dziennikarze chcieli pisać o płycie, ze swoich dzieci i powiedz, że kochasz gdy nagrywaliśmy ten ma- je najbardziej. Czasem każde z nich teriał, i wciąż padało: aha, doprowadza cię do szaleństwa albo jeszcze bez tytułu (czyli wła- trochę rozczarowuje. Ale oczywiście śnie as yet untitled – przypis jeszcze częściej zaskakują cię, olśnie- DB.). Więc zdecydowałem, wają albo wskazują rzeczy, których że to właśnie będzie tytuł samodzielnie byś nie dostrzegł. Tak tego albumu. samo jest z piosenkami. No i wciąż nie zosta- łem uhonorowany tytu- Przesłuchując As Yet Untitled odnaj- łem lorda czy innego ba- duję na płycie echa muzyki Led Zeppe- lin, AC/DC, Whitesnake, Deep Purple, rona… W ostateczności Rainbow... – ale gdzie tak naprawdę może być hrabia. Doogie White poszukuje swych muzycz- Pierwsza piosenka na nych inspiracji? płycie to Come Taste The Band. Czy chciałeś przez Przyznam, że nie słucham zbyt wiele to powiedzieć: znam współczesnej muzyki. By być szczerym, Deep Purple, to moje to powiem, że w ogóle nie słucham zbyt muzyczne korzenie, ale wiele muzyki. Ale studnia, z której sta- pozwólcie, że przedstawię ram się czerpać, jest głęboka i obfita. moją grupę. Mam rację? Muzyki nie słucham celowo zbyt wiele, by nie być nią w jakiś sposób „zarażo- Tak, trafiłeś w sedno. ny”. Raczej wolę zajrzeć w głąb siebie Napisałem ten kawałek i poszukać czegoś, co mnie cieszy lub z myślą o fanach Rain- rani, albo wkurza. I o tym właśnie chcę pisać. Nie chcę piosenek o „przyjęciach plakaty… Staram się dorwać wszystko, w Hollywood”, ale w kawałku Catz Got czego nie mam. Nie posiadam niestety Yer Tongue odnajdziesz pewne niezbyt Aston Martina DB5, ale aktualnie nie grzeczne nawiązania… mam pół miliona, by go kupić. Mój Oceniam, że płyta składa się z kawał- sąsiad kupił takie auto, czasem zerkam ków, które by bardzo dobrze zagrały i myślę: ależ to wspaniały samochód… na koncertach. Kiedy ruszacie w trasę? Poza tym zajmuję się zwykłymi spra- wami jak każdy normalny człowiek. Zabierać piętnastu muzyków w trasę… To byłby logistyczny kosz- mar. Więc na razie planu- Muzyki nie słucham celowo zbyt ję sprawdzić terminowe wiele, by nie być nią w jakiś „możliwości” różnych osób ,, i rozeznać się, kto w ogóle sposób zarażony‰. Raczej wolę zechce wystąpić. Nieba- zajrzeć w głąb siebie i poszukać wem będę występował czegoś, co mnie cieszy lub rani, z Cornerstone oraz Empi- albo wkurza. re, więc sądzę, że fani będą zadowoleni… Jednym z moich ulubionych albumów Masz jakąś swoją definicję muzyki? Jak jest Nostradamus Nikolo Kotzeva. Twoja ważna jest muzyka w twoim życiu? rola na tej płycie to narrator. Czy to twoja jedyna próba sił w rock operze? Muzyka jest tym, czym chcesz, by była. To proces, który rozwija i kształtuje Miałem dużo satysfakcji i radości na- emocje. Jednego dnia jakaś piosenka grywając Nostradamusa. Musiałem spo- może sprawić, że śpiewasz i się śmie- ro przeczytać o temacie i przeżyłem jesz, a innego sprawi, że zapłaczesz. spory stres pisząc swoje partie. Dio Oto cała radość płynąca z muzyki. miał to zrobić, potem Bruce Dickinson, Wkraczasz w jej świat i otrzymujesz w końcu Jorn Lande wystąpił w roli to, czego pragniesz lub potrzebujesz. inkwizytora… Jak wspomniałem, było To również powód, dla którego nie w tym wiele ekscytacji i chyba wyszło powinno się dosłownie brać tekstów. tak, jak sobie Kotzev wymyślił. To było Jednego dnia: „och!”, drugiego: „ach!”, w sumie kilka wypełnionych różnorod- trzeciego: „sądzę, że on ma na myśli…”, nymi emocjami dni. a czwartego: „dziś jest inaczej”. Takie Czy Doogie White ma jakieś specjalne coś oznacza, że to jest najlepsza pio- hobby, niezwiązane z muzyką? senka. Zawsze mam odmienne wraże- nia słuchając Davida Bowiego. Każdego Tak. Zbieram wszystko, co dotyczy Ja- dnia, w każdym utworze, w każdej linij- mesa Bonda. Muszę bardzo uważnie ce tekstu odnajduję coś innego. Myślę, kontrolować aukcje na Ebayu, by wy- że tak właśnie powinno to wyglądać. łowić to, co bym chciał mieć… I zaraz będę musiał zacząć licytować, mam na- dzieję, że mnie zrozumiesz… Poluję na Rozmawiał: Dawid Brykalski modele samochodów, zegarki, książki, Zdjęcia: Marta Tłuszcz The Ballad of JOE BONAMASSA Joe Bonamassa – chłopak tak zdolny, że jeszcze nie był pełnoletni, a już występował jako suport act przed B.B. Kingiem. Do tego niezwykle pracowity. Co roku wydaje jedną lub dwie płyty, gra prawie 300 kon- certów i do tego się rozwija, rozwija i jeszcze raz rozwija. Ponieważ chętnie grywa w Polsce, z łatwością można to zweryfikować. Na własne, że tak powiem, uszy.

Rok 2011 był dla Bonamassy zwyczajo- wo pracowity. Nagrał solową płytę Dust Bowl, razem z kolegami (Sherinian, Hughes, Bohnam) wydał hardrockowe Black Country Communion II oraz DVD Live Over Europe. Mimo że wciąż jest w trasie, zdążył nagrać płytę z Beth Hurt Don’t Explain oraz wystąpić go- ścinnie np. na płycie legendy bluesa Leslie Westa. Joe Bonamassa występował w Polsce Joe Bonamassa już kilka razy. W tym również w miej- jak najwięcej światowych „smaków”. scach dość nietypowych – a może wła- Ponieważ udało się pozyskać kilku grec- śnie dla prawdziwego bluesmana in- kich muzyków, myślę, że nam się udało. spirujących. Gitarzysta zagrał w jakimś Nagrywać z nimi i w tym niezwykłym domu kultury w małej miejscowości miejscu było prawdziwą przyjemnością. gdzieś na południu Polski oraz na ja- Ale wspólne nagranie z B.B. Kingiem kimś miejskim festiwalu na Mazurach. piosenki Night Life – to sprawa o wiele Po ostatnim – więcej niż świetnym poważniejsza. B. B. jest dla mnie wszyst- – koncercie w Warszawie udało mi się kim. Myślę, że bez Mr. Kinga byłbym zamienić kilka słów z muzykiem. nikim. Dał mi wielką szansę i będę mu Dawid Brykalski: Czym kierowałeś się za to wdzięczny do końca życia! A na- przy wyborze piosenek, których wersje granie z nim tego utworu, to było coś zdecydowałeś się nagrać na swoim co- niepowtarzalnego, czysta magia. ver albumie – Black Rock? Udało ci się też wystąpić z Claptonem... Joe Bonamassa: Black Rock nagrywałem na greckiej wyspie Santorini – świetne Tak, zagrać z nim, i to w Royal Albert miejsce. Założenie było takie, by uzyskać Hall, to było jak sen albo jak spełnienie marzeń. Kiedy to wspominam, myślę ło mi się – w roku 2009 – porozmawiać sobie, że to właśnie są najlepsze dni z Garym Moorem. mojego życia. Podziwiałem go odkąd Dawid Brykalski: Mam wrażenie, że pamiętam i nadal jest jednym z najlep- jesteś wobec młodych muzyków dość szych gitarzystów na świecie i pozostaje krytycznie nastawiony... Na przykład dla mnie prawdziwym herosem gitary. wobec Joe’ego Bonamassy. Swoją drogą, muszę ci powiedzieć, że to jeden z najsympatyczniejszych Gary Moor e: Dobrze, że to poruszy- facetów, jakiego poznałem. łeś. To dopiero jest prawdziwe gówno! Nie jestem zbyt krytyczny, ale maga- A jak to jest z tobą i gitarą – to ty ją wybrałeś, czy ona ciebie? zyn, który to opublikował, po prostu mnie oszukał. I podopisywał jakieś Sądzę, że to po prostu przeznaczanie, zmyślone rzeczy… że tak było mi pisane. Mój ojciec miał wszędzie w domu gitary, bo był ich Jak to?! sprzedawcą i ponoć wziąłem jedną Tego, co jest w tym wywiadzie, ja nie do ręki, jak miałem 4 lata… i tak mi już powiedziałem! Powiedziałem wtedy, zostało. Dorastałem, wychowywałem że Joe jest bardzo dobry, ale gra zbyt się wśród gitar. Jestem jednak gita- „chłodno”, za bardzo kalkuluje, po- rzystą, który śpiewa, a nie na odwrót wiedziałem, że on gra tak, jakby nie – wokalistą, który akompaniuje sobie umiał się zdecydować, co ma grać. na gitarze. Żeby temu podołać, biorę Jakby wciąż szukał własnej drogi. lekcje śpiewu i staram się cały czas I w prywatnej rozmowie z Joe’em też pracować nad swoim śpiewem. mu to powiedziałem – i przyznał mi Czym – w czasach, kiedy muzyka dla rację. Powiedzieliśmy to sobie i nie było wielu staje się tylko towarem na półce z tego żadnego problemu między nami. – jest dla ciebie muzyka? Znamy się z Joe’em i on rozumie, że jeśli chce grać bluesa, nie może sięgać To mój sposób na życie! Muzyka po- po muzykę indie albo jakieś pieprzone winna być przede wszystkim grana country! (śmiech) Musi pracować nad na żywo. Jeśli ktoś nie koncertuje, nie własnym stylem. Jeśli chce grać blu- występuje, to jego muzyka umiera. esa, musi grać bluesa. To było to, co powiedziałem. I nie wydaje mi się, żeby Joe Bonamassa wystąpi ponow- to było jakoś specjalne krytykujące, to nie w Warszawie. Tym razem jednak raczej miało być dla niego ośmielające. w Sali Kongresowej. Dokładnie 1 mar- ca 2012 r. Sądzę, że fani Joe’ego mogą Tyle Gary Moore. R.I.P., a tymcza- szykować się na pełen emocji wieczór. sem na niektórych koncertach Joe Bo- Może nawet zbliżony do koncertu, który namassa oddaje mu hołd, wykonując został wydany na DVD Live At The Royal np. Midnight Blues. Mam nadzieję, że Albert Hall? To właśnie na tym wydaw- tak też będzie w Warszawie. nictwie można posłuchać duetu Clapton & Bonamassa. Jednak Joe przypomniał mi się w związku z innym wywiadem. Tekst: Dawid Brykalski Była to rozmowa dość wyjątkowa. Uda- Zdjęcia: Magdalena Zaleska

PREMIERYfilmowe r eż. Agnieszka Holland Zgoła innym powodem, dla któ- rego film zasługuje na maksymalną W ciemności ilość gwiazdek, jest odwaga, z jaką ********** Agnieszka Holland postanowiła bro- nić swojego prawa do zaangażowania w projekt polskich aktorów i pozosta- wienia polskiego języka w filmie, który jest koprodukcją międzynarodową. I który niebawem ma stanąć w szranki z innymi nieanglojęzycznymi filmami w bitwie o Oskary. Trzecim, i chyba najważniejszym powodem, jest niebanalna historia, napisana przez samo życie. Historia pełna niejednoznacznych bohaterów postawionych wobec ostateczności. r eż. Steven Spielber g Przygody Tintina Film polskiej reżyserki dostał z marszu ******** dziesięć gwiazdek. Powodów należy wymienić kilka: próba dekonstrukcji podniosłego filmowego mitu kanału, zapoczątkowanego przez Andrzeja Waj- dę w obrazie pod znaczącym tytułem Kanał. Holland pokazuje, że nie tylko dzielni powstańcy walczyli z okupan- tem kryjąc się w podziemiach miast, ale i próbujący uratować się z czystek Żydzi. I chociaż o polskich powstań- cach świat wie w sumie niewiele, to o Żydach świat poznał już niejedną historię (wystarczy wspomnieć Listę Schindlera, do której film Holland jest przez wszystkich porównywany). Komiks autorstwa Hergé, który w Belgii macji zwanej Performance Capture. jest niemalże dziedzictwem narodowym, A poza tym jest bombową mieszanką dopiero niedawno zaczął funkcjonować humoru, szybkiej akcji i odkrywania w polskiej świadomości komiksowej. Ale niezwykłej tajemnicy. Łączy w sobie na całym świecie ma swoich zagorzałych super nowoczesną technikę 3D z się- fanów. Okazał się nim także nie kto inny, ganiem do korzeni, do samego rdzenia jak sam Steven Spielberg. twórczości amerykańskiego reżysera, Film w reżyserii Spielberga składa czyli do tzw. Kina Nowej Przygody. hołd niezwykłym przygodom komik- Muzykę do filmu stworzył kompo- sowego bohatera oraz stawia kolejny zytor John Williams, odpowiedzialny krok w dziedzinie komputerowej ani- za niezapomniane dźwięki Gwiezdnych wojen. Jest i polski akcent w osobie operatora Janusza Kamińskiego. Skala ocen: r eż. Martin Clapp Geoff Lindsey ********** God must have been a fuckin’ genius Latająca maszyna **** ********* I just met a wonderful new man He’s fictional but you can’t have everything ******** My mum always said, life is like a box o chocolates ******* I love you, honey bunny! ****** May the Force be with you ***** To weird, to live, and to rare to die Film dla dzieci, propagujący twórczość **** Coco Jumbo i do przodu Fryderyka Chopina. Łączy w sobie ani- mację poklatkową oraz grę aktorską. *** Niestety, właśnie na styku tych dwóch Huston, we’ve got a problem stylistyk filmowych zgrzyta niemiło- ** siernie. Ja tu widzę niezły burdel Powód niejednolitości jest wręcz prozaiczny: część animowana jest wy- * smakowana i przepiękna, bez zbęd- Albercik! Wychodzimy! nych słów, za pomocą tylko obrazu i muzyki przekazuje pełnię treści. Zu- cielesności na psychikę człowieka jak pełnym przeciwieństwem jest część u żadnego innego reżysera jest obec- spinająca film, czyli część aktorska, na w filmach Cronenberga, wystarczy której nie ratuje nawet obecność He- wspomnieć Crash z 1996 roku. ather Graham. Przegadana, pełna na- Pomimo tego, że temat wydaje się chalnej dydaktyki, zniechęca do siebie idealny dla tego reżysera, to do peł- nawet najtwardszego fana animacji. ni ideału czegoś zabrakło. Powolnej A przecież właśnie ta część, w której fabuły nie jest w stanie przyspieszyć „maczali palce” twórcy Piotrusia i wil- ani Michael Fassbender jako Jung, ani ka, jest warta poznania. Gdyby okroić Viggo Mortensen w roli Freuda, ani całość o niepotrzebny aktorski począ- tym bardziej Keira Knightley jako Sabi- tek i koniec, film zyskałby na celności na, pacjentka i kochanka Junga. Choć i miałby szanse na Oskara. miota się i wije a to w spazmach zabu- Zdecydowanie dla najmłodszych, rzenia psychicznego, a to w ramionach dorośli na seansie powinni uzbroić się Junga, to nie udaje jej się pobudzić peł- w pokłady cierpliwości. nej marazmu atmosfery filmu. r eż. David Cr onenber g r eż. Tate Taylor Niebezpieczna metoda Służące ****** ******

Film niejako autotematyczny. Dla Adaptacja książki autorstwa Kathryn wszystkich, którzy znają, choć w przy- Stockett, która porusza niewdzięczną bliżeniu, twórczość Cronenberga, po- kartę w dziejach amerykańskiego rasi- winno być oczywistym, iż to on zabrał zmu lat 60. w niezwykle wdzięczny spo- się za temat genezy psychoanalizy. sób. Bohaterkami są Afroamerykanki. Problematyka destrukcyjnego wpływu O nich i o ich doli jako służących chce napisać książkę Skeeter Phelan, absol- bawią, a tego już zupełnie nie można wentka wyższej uczelni, która wraca do powiedzieć o aktorach (czego się nie rodzinnego miasteczka w Missisipi, aby robi dla pieniędzy), ani widzach. rozpocząć karierę pisarki. Zaskoczona Nie ma tu, niestety, miejsca na kon- zabetonowaniem stosunków między struktywną krytykę. Po prostu lepiej białymi panami a ich czarnoskórymi nie oglądać. służącymi, chce odmienić tę sytuację. Film jest bardzo tradycyjny w for- r eż. Mitja Okorn mie, można napisać, że sięga wręcz do wzorca kina stylu zerowego. Ma Listy do M. bardzo duże szanse na Oskary, więc ***** warto się zapoznać. r eż. Przemysław Angerman Wyjazd integracyjny **

Jeśli nie komedia romantyczna, to co? Jest taki podgatunek komedii, odku- rzony jakiś czas temu filmamiTo właśnie miłość i Holiday. To komedia świąteczna, a bardziej konkretnie bożonarodzenio- wa. Do tego podgatunku nawiązuje ob- Reżyser Jak to się robi z dziewczynami, raz słoweńskiego reżysera Mitji Okorna. zupełnie nieudanego dziełka, idzie Listy do M. są jak dobrze nam znany jeszcze dalej i pokazuje, że w ogóle zestaw potraw świątecznych. Niby to nie potrafi kręcić filmów. W Wyjeździe już było, ale pod koniec grudnia nie my- integracyjnym operując stereotypami ślimy o niczym innym. Natomiast tu i dowcipami dla gimnazjalistów, serwuje dobrze udało się wymieszać składniki, nam fabułę duszną od oparów alkoholu, dobrać odpowiednio miarę do założe- seksu albo aluzji do masochistycznych nia, że robi się film dla pieniędzy i teraz gier wstępnych okraszonych lateksem. tylko patrzeć, jak zamiast Kevina samego Najgorsze jest w tym wszystkim to, że w domu w każdą wigilię będziemy się tylko scenarzyści i reżyser dobrze się tu raczyć Listami do M. r eż. Roland Emmerich r eż. Waldemar Krzystek Anonimus 80 milionów ******* ********

Niemiecki reżyser Roland Emmerich Na szczęście i dla nas, odbiorców, jak stworzył dzieło zupełnie odbiegające i dla twórców, świat przedstawiony od swego dotychczasowego dorobku. w dziele Krzystka nie jest czarno-bia- Bo to przecież spod jego czujnej ręki ły, choć tego można by się obawiać wyszły epickie filmowe demolki, jak po filmie o czasach PRL-u. Bohatero- Godzilla, 2012 czy Dzień niepodległości. wie, młodzi działacze Solidarności, są W Anonimusie kreuje elżbietański przede wszystkim młodzi, a ponadto dwór pełen przepychu i wystawnych ko- zwyczajnie ludzcy. W jakimś sensie stiumów. Zachowuje jednak nietypową rewolucjoniści, ale pokazani w taki dla siebie powściągliwość w wykorzysta- sposób, że nie widać w nich śladu fa- niu scen plenerowych, tworzą bardziej natyzmu. Świetne odegrane role przez kameralne, a wręcz intymne kino. Wojciecha Solarza, Krzysztofa Czeczota, Głównym motywem jest znana teo- Macieja Makowskiego i Piotra Głowac- ria historyków literatury, jakoby to nie kiego. William Szekspir był autorem Hamleta Reżyser Małej Moskwy bardzo do- i innych dzieł, ale lord Oxfrodu, Edward brze wie, jakie filmy chce kręcić. Jak de Vere. Wokół tej teorii obraca się cała melodramat, to pełną gębą, jak sen- akcja filmu, obfitując w akcenty poli- sacja historyczna, to na fest. Do tego tyczne i rozmyślania nad losem artysty. trzeba mocno zaznaczyć, że Krzystek Może nie jest to dzieło wybitne, ale ma smykałkę do oddawania prawdy warte poznania. Już choćby ze względu o przaśnej codzienności czasów, które na to, że mocno odbiega od utrwa- odmalowuje na ekranie. Znajduje przy lonego wizerunku Emmericha jako tym swoją własną drogę, która nie ma „Master of Disaster”. nic wspólnego ani z wciąż popularnym Bareją, ani z zakurzonym Człowiekiem Oprócz Oldmana świetnie zagrali z marmuru Wajdy. również Colin Firth, John Hurt i Mark Strong, żeby nie wspomnieć właści- r eż. Tomas Alfr edson wie całej obsady... Zdecydowanie, film roku! Szpieg ********* r eż. Mark Mylod Ilu miałaś facetów? *

Ten film odkrywa się niczym zakurzo- ne wnętrze sklepu ze starymi płytami winylowymi. Osobom, które potrafią docenić duszę takiego sklepiku, na Okazuje się, że jeśli kobieta spała z wię- pewno przypadnie do gustu obraz cej niż 20 facetami, to ma znikome Alfredsona. szanse na wyjście za mąż. Takiej re- Główny bohater, grany przez Ga- welacji pewnego dnia dowiaduje się ry’ego Oldmana agent Smiley, musi od- główna bohaterka filmu Ally Darling, kryć, kim jest rosyjska wtyczka w sze- i po podliczeniu swoich dotychczaso- regach brytyjskiego kontrwywiadu. wych podbojów dochodzi do wniosku, W swych poszukiwaniach, inaczej niż że albo do końca życia zostanie sama agent Bond, nie posługuje się meto- albo wśród swych byłych znajdzie tego dami siłowymi, raczej siedzi za biur- jedynego. kiem i wykonuje żmudną pracę inte- Oczywisty bezsens tego założenia lektualną. Postać Smiley’a oddana jest powinien powstrzymać scenarzystę na ekranie z niezwykłym pietyzmem i reżysera przed nakręceniem tego fil- i prawdopodobieństwem. Zresztą, cha- midła. Niestety, nikt nie wyperswado- rakter lat 70. ubiegłego wieku w całości wał im tego pomysłu. Najlepiej omijać został wyraziście scharakteryzowany. szerokim łukiem. r eż. Bennett Miller fabuły o napakowanych mięśniakach biegających za piłką. Moneyball Dream team: reżyser Bennett Mil- ******* ler, scenarzyści Aaron Sorkin i Steven Zaillian oraz Brat Pitt jako odtwórca głównej roli oraz producent – razem dokonali rzeczy niebanalnej. Nakręcili film z wciągającą i niejednoznaczną fabułą, w której bohater przechodzi znaczącą przemianę. I w tej roli Pitt znów popisowo pokazuje, że jako stary hollywoodzki wyjadacz nie ma sobie równych. Społeczeństwo amerykańskie po kapitalistycznych przemianach ukazuje tu swoje najprawdziwsze oblicze. Bar- dzo mocny akcent, nie pozostawiający złudzeń, co do sposobu dochodzenia Nie jest to typowy film sportowy. Ge- do czegokolwiek w Stanach. neralnie rzecz ujmując, to że bohate- Kolejny kandydat do Oskarów. rami są sportowcy i trener drużyny bejsbolowej, nie oznacza wcale płytkiej Opracowała: Karolina Joisan Czytasz za darmo? Wyślij SMS-a Nie mamy nic przeciwko dar mowemu przesyłaniu znajomym numerów naszego pisma! Jeśli jednak posiadasz ten numer z takiego źródła, a uważasz, że jest on wart swojej ceny - zapłać ją! To tylko 1.23 zł, a pozwala nam kontynuować i rozwijać naszą działalność.

Wyślij HPAY.ALTERPOP na numer 7155 (1.23 zł ) PEWNEGO RAZU w Edynbur gu Niewdzięczne jest pisanie o filmowej adaptacji książki. Zaraz zaczynają się fani oryginału zżymać, że film nie oddaje pełni zamysłu, że spły- ca i przeinacza powieść. A już grozę budzi to, że recenzent zamiast wcześniej zapoznać się z książką, jakby nigdy nic idzie najpierw do kina. I choć tak było w wypadku niniejszej recenzji, to na swoją obronę autorka ma tylko jeden argument: miasto Edynburg.

Magia miasta ma to do siebie, że jest nieodparta. Miasto może stać się jednym z bohaterów filmowych, jak w Vicky Christina Barcelona Woody’ego Allena czy Lisbon story Wima Wendersa. I choć w filmie Jeden dzień Edynburg jest pokazany tylko w początkowych i końcowych scenach, to ulotne piękno tego miasta uchwycone w kadrach war- te jest zapoznania się z całą historią. W Edynburgu, na zakończeniu stu- diów, poznają się Emma i Dexter. Niby doskonały moment na rozpoczęcie ro- mansu, ale nie do końca tak cudownie wszystko się układa, więc postana- wiają zostać przyjaciółmi. Następny r eż. Lone Scherfig przystanek to Londyn, który mieli na Jeden dzień papkę studenckie ideały (Emma) oraz pragnienia zostania sławnym, boga- Londyn i Paryż posiadają całkiem tym i zawsze pięknym (Dexter). Oboje spory sztafaż filmowych odniesień. próbują ułożyć sobie życie, przecho- Londyn – miasto, które nigdy nie śpi, dząc przez różne etapy zmagań ze w którym zdobywa się sławę i pienią- sobą nawzajem oraz z resztą świata. dze. Paryż, gdzie rozkwita miłość i ple- Dla Emmy wyzwoleniem spod ciężaru ni się życie artystyczne. Skąd w tym przeintelektualizowania (pozostałość towarzystwie Edynburg, stolica desz- po aktywnym życiu akademickim) czowej Szkocji? okazuje się decyzja o zamieszkaniu Edynburg rzadko bywa obiektem w Paryżu. filmowych zachwytów. Jest niejako tabula rasa – niezapisaną kartą, którą można się posłużyć, aby wyrazić coś zupełnie nowego i odmiennego. Dla bohaterów Jednego dnia w tym mie- ście, 15 lipca 1988 roku, zaczyna się znajomość, która będzie miała na nich wpływ przez następnych 20 lat. Tu też historia zatacza koło, kończąc się pięk- ną elipsą, odkrywającą przed widzem panoramę miasta ze wzgórza Arthur’s Seat. Ten widok staje się symbolem związku Emmy i Dextera. Do filmu, jak zwykle w takich wy- padkach, można by się przyczepić tyl- ko o jedno: jako adaptacja nie oddaje tej skomplikowanej i wielowątkowej fabuły książki [autorka recenzji książ- kę w końcu przeczytała – przyp. kj]. Na obronę zaś pozostaje fakt, że sce- nariusz napisał sam David Nicholls, więc jako autor pierwowzoru chyba wiedział, co robi, ciachając i wyrzuca- jąc co poniektóre wątki. Dzięki temu większą siłę wyrazu mają aktorskie kreacje Anne Hathaway oraz Jima Sturgessa jako Emmy i Dextera oraz niezaprzeczalnie urokliwe wąskie ulicz- ki i zakamarki Edynburga. Karolina Joisan

r eż. Lone Scherfig Jeden dzień STORMARE szczerzy kły W kulturze nordyckiej wilk uosabia siły demoniczne. W Eddzie poetyckiej jest diabłem, bądź esencją zła. „Potworny wilk Fenrir z mitologii skan- dynawskiej (syn demonicznego boga Lokiego i olbrzymki Angerbody), został spętany przez bogów magiczną wstęgą. Jednak silne zwierzę rozerwie wstęgę w dniu końca świata. Porządek Kosmosu może więc być zachowany tylko przez obezwładnienie zła, które i tak wyrwie się z więzów i zniszczy ten porządek.”

Wilk (org. Varg) to dzieło na wskroś skandynawskie. Przede wszystkim za sprawą szwedzkiego aktora Petera Stormare’a, grającego dotychczas u najznamienitszych reżyserów, m.in. u Bergmana, braci Coen, czy Larsa von Triera. Szczególnie znany jest z obrazu Tańcząc w ciemnościach, gdzie partneruje islandzkiej wokalistce Björk. Z bardziej komercyjnych produkcji, w pamięci wi- dzów z pewnością zapisała się jego twarz jako Johna Abruzzi z serialu Prison Break. Główny bohater jest miłośnikiem przyrody i hodowcą reniferów. Mieszka na dalekiej północy, gdzieś na styku Szwecji i Norwegii. Klements dogląda r eż. Daniel Alfr edson stada jeżdżąc na skuterze. Jego osiem- Wilk nastoletni siostrzeniec Nejla raczej nie garnie się do nauki i tak jak wuj, którego jem. Chłopak nie zważając na ich zda- szczerze podziwia, pała ogromną miło- nie penetruje okolice. Natyka się na ścią do reniferów. Hodowla wymaga rozszarpane, martwe renifery... gdzieś jednak sporych inwestycji. Jest nie tylko pożeraczem gotówki, ale także czasu. pośród białej połaci czai się bowiem Nejla opuszcza zajęcia w szkole by do- wilk. „Pasterze” postanawiają się z nim glądać stada. Rodzice nie są zachwyceni rozprawić, a Klements chce zrobić to tym, że ich syn wiele godzin poświęca na własną rękę. Dzielny Nejla ma także na bliżej nieokreślone eskapady z wu- czynny udział w zgładzeniu zwierzęcia. To on ostatecznie odbiera mu życie, Skandynawski krajobraz jako tło zadając kilka ciosów… siekierą. Problem dramatycznych wydarzeń, nordyckie w tym, że w Szwecji stworzenie to jest rysy bohaterów oraz oddanie natu- objęte ścisłą ochroną i zabicie go pod- rze, to elementy dzięki którym film lega poważnej sankcji karnej. Grozi za zyskuje na spójności i oryginalności. nie kilka lat więzienia. Zatarcie śladów Scenariusz wydaje się opierać na nie- w popłochu nie zdaje egzaminu. Roz- skomplikowanej historii. Jednak dzięki poczyna się dochodzenie. fenomenalnej grze Petera Stormare’a Klements naprawdę kocha zwierzę- i debiutującego w roli Nejli Robina ta. Renifery to jego życie. Rozumie zależ- Lundberga, przepięknym zdjęciom ności panujące w świecie fauny. Żyjąc i muzyce, obraz przeradza się w trzy- ubogo, niemal w odosobnieniu, poświę- mający w napięciu dramat z elemen- ca swoje życie troszcząc się o stado. Jednak stare „Człowiek człowiekowi tami filmu kryminalnego. Stormare wilkiem” wybrzmiewa echem szczegól- wreszcie daje się poznać widzom z in- nie wyraźnie pośród śnieżnej głuszy. nej strony, niż w postaci psychopatycz- Nie wszyscy są bohaterowi przychyl- nego mordercy, czy innego oprycha. ni. Ludzie nie rozumieją, że Klements Co prawda wilczy los dopada odludka twardo trzymając się swoich zasad, z małej chatki w górach, jednak rola jest przekonany, że to co robi, jest war- Klementsa pięknie szczerzy kły. tościowe i potrzebne. Dla nich najważ- niejsze jest prawo. Ewelina Leszczyńska Kocham, Panapanie Suzin Co się właściwie wydarzyło przez te 6o lat, od czasu kiedy zaczęto nadawać pierwsze programy telewizyjne? Otóż nie tylko zmieniły się maniery oraz sposób traktowania widzów i słuchaczy przez speake- rów (dzisiejszych prezenterów), ale także jakby ulotniła się po drodze magia łącząca nadawcę z odbiorcą...

Jesteśmy dziś w mediach karmieni Kiedyś Irena Dziedzic czy Krystyna papką na „amerykańską modłę”. Czy Loska potrafiły traktować widza jak naprawdę lubimy oglądać dzienni- partnera i ze szczerością mówić do karzy ucinających sobie kurtuazyjną niego z niebieskiego ekranu, a dziś pogawędkę przed serwisem informa- włączając odbiornik natykamy się na cyjnym? Ani nie wygląda to naturalnie, często nieszczery uśmiech i „gadają- ani nie jest ciekawe. Czy to dlatego, że telewizja i radio spowszedniały, czy dlatego, że mamy coraz mniej czasu i komunikaty muszą być krótsze, kon- kretniejsze i ewentualnie uatrakcyj- nione przez pogawędki albo żarciki o zabarwieniu politycznym? Owszem, można słuchać radiostacji typu Dwójka czy Trzeci Program Pol- skiego Radia, których poziom wypo- wiedzi dziennikarskiej jest wciąż na wysokim poziomie. Można także oglą- dać takie programy jak TVP Kultura czy Kino Polska, aby śledzić chociaż- by W Iluzjonie – program prowadzony przez Stanisława Janckiego, prezen- tującego przedwojenne polskie filmy. Wówczas łatwo jest doświadczyć tego przyjemnego wrażenie, że dziennikarz mówi do nas, bo naprawdę chce nam przekazać coś ciekawego. Jan Suzin cą głowę” pozbawioną emocji, za to zobaczyć Krystynę Loskę zapraszającą w modnym żakiecie. Gdzie jest kul- do Nocnego kina. tura słowa w codziennym programie Mnie jest po prostu smutno, że ta- wieczornym? kich ikon w polskiej telewizji już pra- Dla mojego pokolenia atrakcyjne są wie nie ma. Co prawda Tadeusz Sznuk pocztówki z PRL-u, stare kroniki filmo- wciąż prowadzi w telewizji znany tele- we. Pewnie dlatego, że dobre wspo- turniej Jeden z dziesięciu. Na szczęście mnienia z najmłodszych lat pozwalają „nasze czasy”, przyniosły nam dosko- nam cofnąć się w czasie. Chciałabym nały wynalazek Internetu, a w nim dziś, włączając podstawowy kanał YouTube’a, gdzie można poszperać telewizyjny, usłyszeć „Siadam sobie i znaleźć wyżej wymienione cuda. wraz z Państwem w fotelu i czekam Z tęsknoty za dawnym dziennikar- na slicznotkę z Memphis” – jak zapo- stwem, próbuję wyławiać takie perełki, wiadał film w 1993 roku Jan Suzin, albo choćby z Sieci. Niedawno natknęłam się na filmik zatytułowa- ny Znane głosy, nieznane twarze, który prezentuje sylwetki najbardziej zna- nych lektorów. Wzrusza mnie i cieszy, że Ksawe- ry Jasieński zapowiada stacje w warszawskim metrze, a w niektórych liniach autobusowych rozbrzmiewa głos To- masza Knapika. Może to ja tęsknię za tymi głosa- mi... Kiedyś pracowałam w kawiarni i wieczorami składałam telefonicznie zamówienia na ciasta w pobliskiej cukierni. Przesympatyczny Pan, który je przyjmował, miał głos łudząco po- dobny do Lucjana Szo- łajskiego.

Ewelina Leszczyńska VALHALLARising Przelotne hobby, o którym opo- Czekałam na piękną królową-wojow- wiesz mu po raz pierwszy, będzie za niczkę, która sama ginie, ale ratuje swoje- tobą chodziło jak pies, po raz pierwszy go syna, aby został królem. Nie było tu jej. z Twojej ręki nakarmiony. Juz nie szukałam tego czegoś na R. - Ja też widziałem kiedyś film o Wi- Tup tup, szur szur, po mojej głowie kingach! - oznajmiło mi moje Słodkie i po wietrznych pastwiskach Islandii Stworzenie, mój guru filozofii tak świe- chodzi jednooki facet. Milczy. Trzymają żej, jakby świat urodził się wczoraj. go na łańcuchu, bo przynosi zysk. Nie- Podniosłam oczy znad celtyckiego dużo, ale zawsze coś. Dobrze walczy. motywu, któremu starałam się nadać Robi to obojętnie. Prowadzą go na drą- pozory rzeczy tak świeżej, jakbym go gach, przywiązują łańcuchem do słupa, haftowała kościaną igłą w kurnej chacie. jak trolla. Wpuszczają następnego. Za- - Jaki film? kłady. Walka. Ciosy, uderzenia, śmierć. - O wikingach. Była tam królowa- Na łańcuchu do klatki. Miska zupy. Na- -wojowniczka, zresztą niezła laska, któ- stępny dzień. Następna walka. ra ukryła swojego syna, żeby nie zginął. - Ale jaki tytuł? - drążyłam. Potem coś się wydarza. Nie to, cze- - Nie pamiętam. Coś na R. Albo coś go chcesz, nie to, czego nauczyła Cię z R. Jak do mnie przyjedziesz, to obej- amerykańska sztampa. Coś innego. To rzysz. coś dzieje się dalej, samo. Nie chcesz - Nie przyjadę! Sama sobie obejrzę! tego, ale los ma w dupie Twoje chce- Sama sobie znajdę! nia. Dzieje się inaczej. Boleśnie. Wciąż - Jak znajdziesz? Nie znasz tytułu. od nowa. Głupio i nieprzewidywalnie. - Ja WSZYSTKO znajdę! - zadarłam Fascynująco. Świeżo. nos i zaczęłam szukać. Minęło kilka dni. A tu wciąż tup tup Znalazłam When The Raven Flies. tup chodzi mi Jednooki po głowie. Hm. Nie chciałam, żeby to było to. Nie Telefon. wiem czemu. Wyglądał mi jakoś podej- - Już jestem i sprawdziłem, jaki to rzanie. Może tytuł mi się nie podobał. film. Zasada pierwszej kości, którą rzucasz - Jaki? obcemu psu. - Pierścień Nibelungów. Znalazłam Valhalla Rising. Za - Acha. oknem mrok. Jutro zaduszki. Pasuje. Obejrzałam. Joannus PREMIERY książkowe

Philip K. Dick nie powrót do krainy własnego dzie- ciństwa, ale poważny traktat, reportaż Boża Inwazja wręcz z własnego szaleństwa. Dick nie ********** był normalny, a jego mózg nie pracował „linearnie”, ten wniosek z łatwością wy- ciągnie każdy, kto zna choć ze dwie jego powieści. W Bożej Inwazji Dick mierzy się z tematami wiary, Boga, niewiary, wątpli- wości, natury człowieka oraz z własnymi demonami. Wszystko podane w filozo- ficznym sosie, który udaje fabułę. Gruba sprawa, rzecz do przeczyta- nia po kilkakroć, a i tak będzie mało.

Wojciech Mann Rock * Mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą ****** Wydawnictwo Rebis wznawia dzieła Dicka w serii, która zasługuje na jakiś laur pt. „najlepiej wydana książka roku”, „Nagroda edytorów – seria roku”, albo coś w tym stylu. Ta książka i kolejne z dic- kowskiej serii to rarytasy, które powinny być ozdobą kolekcji każdego miłośnika literatury, nie tylko science-fiction. Boża Inwazja to wbrew temu, co w zbyt banalnym wstępie pt. Dzwo- neczki w ciemnościach (!!! – wykrzyniki moje, gdyż wołam nimi o pomstę do nieba!) napisała M.L. Kossakowska to Trochę, a nawet bardziej niż trochę np. właśnie Cmentarz w Pradze? Po- mnie ta książka rozczarowała. Zabrakło dejrzewam, że wiele, a samego autora w niej błyskotliwych point, z jakich sły- może to pytanie zmusić do jakiegoś nie Mann na antenie radia bądź w TV. szczegółowego zestawienia. A przecież Wspomnienia redaktora Manna to jak na Eco to tylko „błahy kryminał”. niepozbawiona uroku historia o tym, Od którejkolwiek strony zacząć oce- kto naprawdę sprowadził do Polski niać, czy opisywać te powieść obawiam Stonesów, jak występować na jednej się, że można odebrać główną przyjem- scenie ze Steve Wonderem oraz cze- ność płynącą z jej lektury. Bohaterem go nie należy robić przed wejściem bowiem głównym tej książki – oprócz na scenę w celach konferansjerskich. licznych postaci – jest tajemnica i spi- Mann wspomina również swoje epi- skowe teorie dziejów. Historie zmyślo- zody tekściarskie, historie z telewizji ne plączą się z historią autentyczną, oraz walki z cenzurą. Wiele zabawnych momentów z życia pasjonata muzyki i… koniec. Aż dziw bierze czemu ta książka ma tak wątłą objętość. Skala ocen: ********** Umberto Eco Sto lat samotności Cmentarz w Pradze ********* ******** Miasto Grzechu ******** Cień wiatru ******* Gra w klasy ****** Czas jest najprostszą rzeczą ***** Moja walka... **** Kronika sportowa *** Paulo Coelho ** Żegnaj laleczko Jeśli kiedyś przeprowadzę wywiad z Umberto Eco z pewnością spytam * go – ile książek przeczytał, by napisać Czas pogardy a (jednak zmyślony) bohater jest tylko oczywiście przekracza siły jednostki. pretekstem, by wszystko jeszcze bar- Musi cofnąć się do historii, o których dziej pogmatwać. wielu wolałoby zapomnieć. Okulty- Jakby to ładnie spłentować… Ocze- styczne zapędy hitlerowców, są czymś, kujesz od książki wysokiej klasy roz- w co nawet młody narybek nazimatoł- rywki? Zaufaj Eco, on wie najlepiej ków nie chce specjalnie wierzyć… Wę- w jakich proporcjach mieszać to, co drujemy więc od sytuacji do sytuacji, popularne, z tym, co wyższe zamierza od zagadki do zagadki, od pytania do mieć loty. pytania. A układanka powoli przypomi- na tę, znaną najpierw z książki Święty Karl Hammer graal, święta krew, a potem z bestsel- lerów Dana Browna. Jednak tajem- Tajemnica Ołtarza nicy tytułowego ołtarza wyjaśnić się Gandawskiego nie udało. Pytań pozostaje więcej niż odpowiedzi. ****** Kawał solidnej dziennikarskiej robo- ty. Szkoda, że sprawa nie jest bardziej nagłaśniana.

Shar on Osbourne Zemsta ***

Adolf Hitler to był kawał p*jeba. Te niecenzuralne słowa muszą mi zostać wybaczone, gdyż są prawdą, praw- dą i tylko prawdą. Hitler jak wiemy, nakazał kraść i przywozić do Rzeszy wszystko, co miało jakąś wartość. Tym razem rzecz idzie o kradzież dwóch tablic z katedry gandawskiej. To druga książka napisana przez kobie- Jedna znalazła się szybko, drugiej nie tę, która jest znana z tego, że jest żoną ma do dziś. Hammer – były dzienni- Ozzy’ego Osbourna. Bez niej Ozzy byłby karz – mierzy się z tematem, który już nikim, albo odgryzałby łebki nieto- perzom w piekle. W Ekstremalnej auto- Neil McCormick biografiiOsbourne’owa nie kryła swego tupetu, grubiaństwa i bezwzględności. Killing Bono W Zemście mam wrażenie, że w język ******* literatury włożyła również swoje fru- stracje i jakieś prywatne rozgrywki. No cóż historia, jak historia. Dwie siostry i do tego rywalizują… Nic no- wego. Za scenografię robi Hollywood. Dla autorki to środowisko naturalne, w którym czuje się zapewne jak Forfi- ter w bagnach Florydy. Dam więc sobie dowolną kończynę odjąć, że autorka niewiele tu zmyśla. To jej codzienne obserwacje. Postacie drugo- i trzecio- planowe dramatu to przekrój przez gwiazdy i gwiazdeczki, czyli znajome i znajomi autorki? Mam prawo też przypuszczać, że jednych lubi, jednych Najlepsza książka o U2, która wcale gani, innych nienawidzi, prześladuje, nie jest o U2. kocha i co tam jej jeszcze do głowy mo- McCormick to muzyczny (i nie tylko) głoby przyjść. Intryga jaka jest, każdy dziennikarz, który miał to (nie)szczę- zobaczy, jeśli przeczyta. Bo mnie bar- ście, że był szkolnym kolegą Paula dziej uderzyła warstwa emocjonalna (o Hewsona, czyli Bono. Bono zgarnął literackiej taktownie zmilczę) – Sharon wszystko, McCormick przez lata był chętnie gardzi ludźmi! Bardzo mi to w cieniu, na tyłach, czyli ciągnął ogony. współgra z jej wizerunkiem w ostat- Momentami było z nim naprawdę kru- nim jak dotychczas filmie o Ozzy’m! cho. Przez lata jednak przyjaźń z Bono Kiedy tylko się pojawiła, miałem wra- nie wygasła, a podsycana zdrową zawi- żenie, że ona go toleruje tylko dlatego, ścią, relacja przybierała nowe formy. Dziennikarz z dowcipem i dystansem – że musi. teraz to mu pewnie dużo łatwiej – opi- Książka – kuriozum. Z cyklu, ktoś suje swoje dni upadku i chwały. Przez sławny postanawia pisać, mimo że karty książki przewija się wiele znanych niewiele ma do powiedzenia. Patrz: postaci i możemy poznać ich nie tylko Ibisz, Cichopek, może niebawem Pu- od tej jasnej strony ludzi sukcesu. dzian? Jego styl może być masywny. Fani Bono&Colegów znają już pew- Ale! Wyraziłem się nie najlepiej o Sha- nie tę książkę na wylot, czyli przestrzał. ron Osbourne! Co za odwaga. Sam się Ale i nie tylko oni z powodzeniem mogą zastanawiam ile jeszcze pożyję… Prze- się z nią zapoznać. Napisane nieźle, hi- cież sama chełpi się tym, że nie daruje storie niby znane, ale podane na nowo. nikomu. Coś nowego w zatęchłym bagienku. ApostolosDoxiadis, i dymki. Zatem, przy odrobinie dobrej Christos H. Papadimitriou, woli można dać radę. Bo warto. Dzięki biografii Bertranda Russella, który sta- AlecosPapadatos, rał się dociec podstaw prawideł mate- Annie Di Donna matyki poznajemy logikę, jej historię, Logikomiks. a przy okazji wiele innych ciekawych W poszukiwaniu prawdy postaci. Ciekawa to historia i frapująca. W mózgu mym pojawiła się również ******* refleksja – ileż to ważnych rzeczy się dzieje, bądź działo, a o których niewie- le wiemy, lecz mają wpływ na nasze ży- cie. Pouczająca, a zarazem przystępnie skonstruowana historia. Przeczytałem. Obejrzałem. Bardzo uważnie. Na koniec poczułem się mą- drzejszy.

Philip K. Dick Valis *********

Komiks i podręcznik w jednym. Dokład- nie – podręcznik logiki. Czyli rzecz przy- datna, bo z myśleniem to jest średnio, a z logicznym wystarczy się rozejrzeć. Ostatnio w wiadomościach mądry pan powiedział, że: „trzeba się kierować ja- kąś rozsądną logiką.” Po prostu brawo. Już ze wstępu można wywniosko- wać, że Logikomiks to nie zwyczajna, przygodowa historia obrazkowa. Sami twórcy stają się bohaterami i opowia- dają o tym, co chcieli stworzyć, jaka idea im przyświecała i co chcieli osią- Ponownie P.K. Dick w odmętach swego gnąć realizując ten projekt. Dzięki natchnionego Bogiem szaleństwa. temu prostemu zabiegowi fabular- Czy powieść ta to jeszcze literatura nemu z łatwością czytelnik się wkrę- science-fiction czy też traktat filozo- ca w dalszą część historii, która dla ficzny? Czy to zapis myśli szaleńca, nieuków może nie być już taka prosta. czy ciężki znój literackiego geniuszu? Ale to przecież komiks… Czyli obrazki Czy Dick rozmawiał z Bogiem, czy tyl- ko tak mu się wydawało. A może to cert okazując fanom minimalne zain- Istota Najwyższa przemawiała przez teresowanie”. To, co mnie zaskoczyło pisarza, a on tylko był jej mobilnym w Bliźnie to jak bardzo były buntownik przekaźnikiem? Czy świat jaki znamy ponoć z wyboru się ze sobą obecnie jest realny, czy żyjemy w hiperświecie, pieści. Bo wcześniej, jeśli dać wiarę, a może jesteśmy tylko wielkim zbio- było ostro. Słynny numer ze skarpetka- rem hologramów? mi na penisach to ledwie przygrywka. Na te i inne pytania zalecam poszu- Zatem, mimo momentami ckliwego, kać odpowiedzi w Valis. Jednak, jeśli sentymentalnego, a nawet uduchowio- ktoś sądzi, że znajdzie wyjaśnienia jed- nego tonu, w jaki uderza wokalista po noznaczne ten jest błądzi. Lecz może Bliznę można sięgnąć, a nawet przeczy- to właśnie w błądzeniu jest metoda? tać ją od dechy do dechy. Jest seks, jest drugs oraz rock‘n’roll. Ze wskazaniem Anthony Kiedis, Larry Sloman na to drugie. W ilościach hurtowych. Obszerne fragmenty książki są Blizna ciekawsze niż trzy ostatnie płyty Red ****** Hotów razem wzięte. Witold Jabłoński Kochanek czerwonej gwiazdy *******

Ależ mi się tytuły do recenzji trafiają… jak nie Zemsta to Blizna… Ale przyznaję, że na Bliznę to czekałem. Słyszałem o tej biografii Red Hota wiele dobrego, więc wznowienie ucieszyło mnie jak Łajkę szczęśliwe lądowanie. Red Hot ChilliPeppers wiadomo, Oto powieść, która powinna się przy kiedyś wielcy buntownicy w formie, obecnym stanie Rzeczpospolitej sprze- treści i postawie – dziś wielcy komer- dać w co najmniej milionowym nakła- cyjni gracze. Kto był w Chorzowie na dzie. Okazuje się jednak, że wciąż jako ich występie (2007 r.), ten powinien naród jesteśmy tak konserwatywni, że pamiętać lekcję pt. „Jak odwalić kon- wolimy tego typu prozy nie dostrzegać. Ewentualnie traktować jako czyjeś wy- Za najlepszą rekomendację mogą naturzenie. posłużyć nazwiska autorów. G. Cook, S. Młody kleryk zaplątany w romans Erikson, M. Moorcock, R. Silverberg, G. z radzieckimi żołnierzami. Powiedzieć, Wolfe bądź T. Lee. Poza tym jest wszyst- że ta książka ocieka seksem, byłoby ko to, co miłośnicy fantasy cenią sobie określeniem dalece zbyt skromnym. najbardziej: pojedynki, bitwy, magia, Ta książka lepi się od spermy. Ale kon- czarownicy, wyprawy, skarby, lochy, tekst historyczno-społeczny też jest potwory, trolle. Ponadto wiele dobrych ciekawy. Powieść ozdabiają ilustracje, dialogów, frapujących opisów, niezłych które mogą co wrażliwsze dusze przy- zakrętów fabularnych i pomysłów, ja- prawić o rumieńce sporego wagomia- kie może pomieścić tylko formuła tego ru. Jedyny zarzut, jaki stawiam auto- typu literatury. rowi to, że momentami, podkreślam momentami, jakby zrezygnował z re- Surżenko, Yann dakcji i pozostawił zdania, które ciągną się niczym zbyt długie nitki spaghetti. Thor gal - Raissa t. 1 Książka dziwna. Książka inna. Książ- ******** ka testująca tolerancję czytelnika wo- bec TYCH spraw.

Praca zbior owa Miecze i mroczna magia ******

Do Thorgala nic nie jest mnie już chyba zrazić. Stałem się bezkrytycz- ny. Nawet brak nazwiska Rosińskiego nie zmienił postawy fana, który wciąż i wciąż jest na głodzie. W albumie niniejszym główną bohaterką zosta- je córka Aricii i Aegrissona – Raissa. Mała dziewczynka musi zmierzyć się ze światem i jego przeciwnościami. Zbiór opowiadań fantasty. Opowiadań Nieźle daje sobie radę. To prawdziwy tak różnych, jak różni są pisarze, którzy wzór odwagi, przebiegłości i dzielności. wzięli w antologii udział. Dziewczynka, podobnie jak rodzice, popada w tarapaty, z których, by się ta się ten dramat, jak zwykle, jednym wykaraskać, będzie potrzebować ko- tchem. Tom uzupełnia esej historycz- lejnych pomocy ze strony przyjaciół. ny i komentarz literacki. Nie żałuję, Przygodowa historia opowiedziana że przeczytałem, bo dowiedziałem się z nerwem i zacięciem. Lubię to – po- wiele ciekawego. A sam dramat – no wiem, gdyż nie interesuje mnie klika- właśnie czy to miejsce, by go choćby nie. Wolę poczytać i pooglądać. streszczać? To jeden z najlepszych tek- Raissa to jak dotychczas najbardziej stów Szekspira i gatunku. profeministyczny album serii Thorgal. Mimo, a może dzięki temu, że o tak małej dziewczynce. Mick Wall Enter Night. Wiliam Shakespear e Metallica - Biografia Makbet ***** ********

Z Metallicą jest jak z U2. Co roku pisze się i wydaje pierdyliardy ich biografii. Wydawnictwo WAB pokusiło się na Oczywiście, tylko ułamek, jedna, albo edycję dramatów Szekspira w nowym wcale zdobywa zaszczytny tytuł –auto- przekładzie. Seria rozpoczęła się wła- ryzowana. Z poziomem publikacji bywa śnie Makbetem. Ciekawe, co kierowała więc różnie, a „autoryzacja” często wca- redaktorami? Czy chcieli od razu dać le nie oznacza, że książka będzie lepsza. trzęsienie ziemi? Nad nowym prze- Mick Wall to muzyczny dziennikarz, kładem nie powinienem się, jako laik, który jak nie pisze do jakichś gazet mu- wypowiadać. Lecz z punktu widzenia zycznych, to pisze książki o muzyce. czytelnika to tłumaczenie, mam wra- Lekkości i jakości pióra nie sposób mu żenie, jest jakby nowocześniejsze. Czy- odmówić. Znajomości tematu również. Zabrał się za Metallikę, jakby to byli szukać w komiksowym pierwowzorze. jego kumple. Tę biografię czyta się na- Podejrzewam, że będzie ciąg dalszy, prawdę dobrze. Dużo faktów, smako- lecz ja chyba sobie odpuszczę. Wolę wite szczegóły, brak nastawienia na śledzić losy wikinga z kosmosu w do- plotkę, raczej na rzeczowy reportaż. tychczasowej wersji. Rozumiem jednak, Dobra robota i tyle. że powieść może zdobyć serca i kie- Problem polega na tym, że to szenie nowych czytelników. I dobrze, wszystko już było w innych książkach. bo Thorgal to postać, która może stać Aby ocenić tę pozycję wyżej, musiałby się wzorem. Jego podejście do ludzi, się Lars, James i Kirk naprawdę nieźle świata, a nawet bogów oraz wszelkich skupić i powiedzieć Wallowi coś, czego kłopotów, jakie ze sobą niosą zasługuje wcześniej gdzieś już nie było. na szacunek i naśladowanie. Moim zdaniem, gdyby Thorgal ist- niał naprawdę, to spokojnie by się Amelie Sarn dostał do GROM, Seals czy innego Thor gal - Dziecko z gwiazd SpecNaz. I jeszcze dowódcą by został. **** Robert H. Howar d Conan i pradawni bogowie **********

Historię znaną z komiksowych albu- mów znacznie uproszczono, tak by trafiła do jak największej liczby od- biorców – przede wszystkim dzieci. To, To będzie recenzja szybka jak śmierć, co jeden kadr przedstawiał w ciekawy którą Conan zadaje swym wrogom. sposób, tu trzeba opisać, wyjaśnić, Conan to protoplasta współcze- doszczegółowić… Jak dla mnie trochę snych superbohaterów. Prosta filozo- za bardzo kawa na ławę. Sytuacji nie fia siłacza z gór nakazuje mu w jednej ratuje nawet kilka scen, których próżno ręce trzymać zrabowany skarb, w dru- giej zdobytą przemocą księżniczkę metal, czyli Manowar (zwany również (księżniczka najczęściej bywa pojma- Samowar lub Jajowar), Joey DeMaio na uprzednio przez jakiś zbójów). Bie- w kwiecistej przemowie godnej Fide- gnąc w stronę zachodzącego Słońca la Castro obiecał, że Manowar teraz Conan przy okazji z sukcesem (tj. trup stworzy co najmniej trylogię fantasy. kładzie się gęściej niż gęsto) opędza Na projekt będzie się składać gra, po- się od hord ludzkich bądź nieludz- wieść i płyty. Płyt nowych brak, gra też kich przeciwników. Conan opędza nie wyszła. Z zapowiedzi wywiązuje się mieczem, włócznią, maczugą lub się tylko niemiecki pisarz fantasy – toporem tak wielkim, że nikt inny by W. Hohlbein, który smaruje tom za tego oręża nawet nie podniósł. Conan tomem. Jego Thor to wkład w fabułę również – co chyba oczywiste – zawsze mającą być muzycznie eksplorowaną zwycięża. przez Manowar. Ekskluzywny tom rozpoczyna serię dzieł Howarda. Edycja tym ciekawsza, Hohlbein z pewnością zasiądzie że maksymalnie upodobniona (w tek- w Valhalli pośród pisarzy, którzy im- ście, ilustracjach, a nawet celowych ponują ilością swych dzieł i ich obję- błędach) do oryginałów z lat 30. Na tości. Pierwszy tom Thora to ponad Croma! Kiedy kolejne tomiszcza?! 800 stron tekstu. Do dziś autor opu- blikował blisko 300 książek. Urodził się w 1953 r. więc jak łatwo policzyć Wolfgang Hohlbein – gdyby pisał od 1 roku życia, co roku Thor - Saga Asgard musiałby napisać 5 książek. W literatu- **** rze taka masa słów raczej nie przecho- dzi w jakość. Tak też jest z Thorem – to sztampowa historia bohatera, który się zmaga. W dodatku dzierży w dłoni młot (symbol Manowar). A poza tym wszystko jest proste jak cios tym to- porem. Istnieje pewna grupa czytelników, którzy takie dzieła chłoną i zawsze jest im mało. Na ich szczęście niemiecki król fantasy nie pisze książek grubych – on pisze książki potężne.

Opracował: Dawid Brykalski

Podczas Magic Circle Festival w roku 2008, który swoim fanom podarował jedyny zespół grający prawdziwy heavy Thriller dla nastolatków Współczesne nastolatki, wychowane na Harrym Potterze i horrorach typu wszystkie części Piły czy 28 dni później… mają zupełnie odmienne podejście do powieści niż starsze pokolenia. Nie dla nich Ania z Zie- lonego Wzgórza ani Tomek na tropach Yeti. Lektura musi dostarczać wrażeń podobnych do filmowych, fajerwerki muszą być odpalane co kolejny rozdział, aby młodzież nie znudziła się zbyt szybko i chciała przeczytać książkę do końca.

Wielu autorów tworzących dla nasto- bardziej wymagający i zadajmy sobie latków ma trudne zadanie do wyko- pytanie: czy możliwe jest połączenie nania. Oczywiście, zawsze znajdą się wspomnianych filmowych fajerwerków amatorki powieści dla dziewcząt, typu z ciekawą i etyczną treścią? Otóż jest. Pamiętnik księżniczki, pisanych i czyta- Oto główny bohater, Iwo, jego siostra nych na metry. Bądźmy jednak nieco Mela i czworo przyjaciół: Piotrek, Natal- ka, Karol, Justyna oraz Paweł, odkrywają, że w ich rodzinnej wsi Młyny zaczyna dziać się coś dziwnego. Dorośli zdają się tego zupełnie nie zauważać, a po- tem zaczynają znikać w niepokojących okolicznościach. Razem z nimi znikają też przedmioty domowego użytku, ra- dia, telewizory, lodówki, a nawet stare, rozklekotane samochody. We wsi po- zostają tylko dzieci oraz przygłuchawa babka Iwa. I to dzieci muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, wykazać się odwagą i sprytem w obliczu rosnącego w siłę zła. Młyny są małą wsią na zapyziałej prowincji Wielkopolski. Kiedyś były za- pleczem dla kombinatu spółdzielni rolni- Mar cin Szczygielski czej, która po przemianach ustrojowych Czar ny młyn w Polsce popadła w ruinę i zapomnienie. Profesjonalnie wydajemy książki, albumy, czasopisma.

Czynnie angażujemy się w działalność społeczną i charytatywną. www.ekwita.pl www.ksiezniczkapolinka.pl Wydamy Cię! Outsourcing wydawniczy * Książki na cele charytatywne

Szczątki kombinatu i jego wielkiego mły- miłości na tle sianokosów. Natomiast na straszą całą okolicę. Dosłownie i w w Czarnym młynie trochę jak u Hitchcoc- przenośni. Bo to właśnie młyn będzie ka – zaczyna się mocnym uderzeniem stanowił centrum, wokół którego sku- i napięcie tylko rośnie. Momentami od- pia się cała akcja. Wieś i okolice wydają nosi się wrażenie, że twórcy filmowych się jakby umieszczone w takim polskim thrillerów powinni uczyć się budowania trójkącie bermudzkim – z jednej strony atmosfery od Szczygielskiego. kombinat, z drugiej mokradła, a z trze- Autor z kilkunastoma już powie- ciej autostrada. Znikąd pomocy, w do- ściami na koncie, w tym dwiema dla datku temperatura spada poniżej zera młodzieży, ma niebanalne podejście do współczesnych nastolatków. Jednocze- i sypie śnieg, choć jest środek wakacji. śnie z ręką na sercu można jego książkę Od początku mamy do czynienia z po- polecić osobom powyżej dwudziestego czuciem izolacji, które tylko się pogłębia. roku życia, ponieważ powieść ta broni Czy to nawiązanie do aktualnego stanu się intrygującym klimatem, bogactwem polskiej wsi, z której najlepiej emigrować wyobraźni i co najważniejsze – całym do miasta lub za granicę? Rzadko spoty- wachlarzem współczesnego słownictwa kana atmosfera w książce dla młodzieży, w pięknym, literackim wydaniu. standardem są raczej sielskie obrazy wa- kacji spędzanych u rodziny i pierwszych Karolina Joisan Niech Cię MROKpochłonie... Rynek książek fantasy, przesycony pozycjami miernymi lub zaledwie dobrymi, kopiami z Tolkiena i kompilacjami z Lewisa, rzadko daje oka- zję do odkrycia czegoś zupełnie nowego. Taką miłą odmianą okazuje się Malowany człowiek, pierwsza część Demonicznego Cyklu Petera V. Bretta, debiutującego 3 lata temu na świecie i niedawno w Polsce.

Rynek książek fantasy, przesycony po- zycjami miernymi lub zaledwie dobry- mi, kopiami z Tolkiena i kompilacjami z Lewisa, rzadko daje okazję do od- krycia czegoś zupełnie nowego. Taką miłą odmianą okazuje się Malowany człowiek, pierwsza część Demoniczne- go Cyklu Petera V. Bretta, debiutujące- go 3 lata temu na świecie i niedawno w Polsce. Styl Bretta już na pierwszy rzut oka polskiemu czytelnikowi powinien przy- pomnieć takiego autora jak Feliks W. Kres. Obaj twórcy wykreowali mroczne a jednocześnie przemyślane światy fan- tasy, w których trudno spotkać piękne elfy czy rycerzy w lśniących zbrojach. Peter V. Br ett Rzeczywistość u Bretta, jak również Kre- Malowany człowiek sa ma swój własny rdzeń ideowy, który choć ubrany w magię i swoistą nad- przypadek lub los wpływa na nich dużo przyrodzoność, jest mocno przyziemny, bardziej. Brud, ubóstwo, życie w cieniu wręcz prozaiczny. Większość bohaterów dawnej upadłej cywilizacji, niemożność ma na co dzień do czynienia z magią, po- zmiany swojej sytuacji życiowej, ciągła nieważ ich życie zależy od działania ma- walka o przetrwanie w każdym możli- gicznych runów, lecz częstokroć zwykły wym aspekcie – oto czym częstuje życie najczęściej i czego twórcy nie odmawiają na, Leeshy i Rojera. Każdy z nich wyróż- postaciom, bo to właśnie ta prozaicz- nia się spośród swoich pobratymców ność buduje jakże pożądaną prawdzi- jakąś ponadprzeciętną umiejętnością. wość bohaterów. Lecz tym, co sprawia, że są jednostkami Brett zbudował swoją opowieść wybitnymi, jest brak strachu. Nie boją na walce dobra ze złem. Obok ludzi się demonów i wychodzą im naprze- występują demony, pojawiające się ciw. Walczą z nimi i szukają sposobu na nocą, przed którymi bronią jedynie pozbycie się ich w ogóle. Wlewają tym magiczne runy. Demony, zwane przez sposobem otuchę w serca innych ludzi. ludzi Otchłańcami lub Alagai, są uciele- Malowany człowiek to dopiero śnieniem zła. Mają one też być karą ze- początek przygody z prozą Petera V. słaną na ludzi za ich wcześniejsze grze- Bretta. Początek, który wciąga czytel- chy. Ten dualistyczny model świata na nika, nie pozwalając mu oderwać się szczęście załamuje się w kontekście od niesamowicie barwnej historii i in- bardzo zróżnicowanych bohaterów. trygujących bohaterów. To świat zde- Otchłańce, podzielone na rodzaje, cydowanie wart poznania, a kolejna niczym (oprócz siły i wzrostu) się od część – Pustynna włócznia, rozszerza siebie nie różnią. Natomiast ludzkie krąg postaci oraz dodaje kolejne wątki, portrety w wydaniu Bretta to mistrzo- które przywiązują do siebie czytelnika stwo konstrukcji psychologicznej. coraz bardziej i bardziej. Pierwsza część cyklu opisana jest z perspektywy trzech bohaterów, Arle- Karolina Joisan Zgłoś się!na praktyki Naszym praktykantom proponujemy rzeczywisty udział w procesie wydawniczym. Udostępniamy obszer ne i interesujące materiały edukacyjne. Czas trwania praktyk wynosi dwa miesiące, a całość odbywa się wyłącznie on-line. Dla chętnych przygotowaliśmy dwa programy praktyk: dziennikarskie oraz edytorskie. kontakt: [email protected] Mały PATRZYBrat Wydarzenia z 11 września zmieniły sposób postrzegania rzeczywistości na całym świecie. Bezpieczeństwo państwa i społeczeństwa zaczęło być nadrzędne wobec zabezpieczenia prywatności jednostki. Jednost- ka musiała podporządkować swoją wolność osobistą restrykcyjnemu prawu, które miało służyć wszystkim. Jeśli coś ma służyć wszystkim, to nie służy nikomu. Albo służy tylko wybrańcom, którzy mają w tym swój bliżej niesprecyzowany, prywatny cel.

Nawiązując do ataku z września 2001 ności. A także by pograć w grę łączą- roku, Doctorow wprowadza do swojej cą w sobie rzeczywistość ze światem książki podobne wydarzenie. W nie- wirtualnym. Właśnie podczas jednej określonej przyszłości zostaje wysa- z sesji, gdy są na wagarach, dochodzi dzony most w San Francisco. Nie jest do wybuchu. Przez swoją naiwność to sławny Golden Gate, ale Bay Bridge, trafiają w ręce oficerów Departamentu który łączy główne miasto m.in. z Ber- keley – uniwersytetem, który jest miej- scem pracy wielu mieszkańców miasta. Wysadzone zostaje także metro. Na- stępuje kompletny paraliż. O śmierć i zaginięcie tysięcy osób zostają oskar- żone różne organizacje terrorystyczne, z Al Kaidą na czele. Jeśli przed atakiem władze prze- sadzały ze środkami bezpieczeństwa i wszędobylskie kamery oraz czujniki jedynie irytowały, to co następuje po- tem, można nazwać tylko w jeden spo- sób: pełnoprawną inwigilacją. Przeko- nuje się o tym niepokorny nastolatek, Marcus Yallow oraz jego przyjaciele. Z typową dla młodych swadą oszukują Cory Doctor ow system, by móc poczuć odrobinę wol- Mały Brat Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jako programy śledzące strony internetowe, podejrzani. Tak, jako współorgani- z których korzystamy w pracy, wszędzie zatorzy zamachu terrorystycznego. są kamery, które mają nam dawać Licealiści, przetrzymywani w tajnym poczucie bezpieczeństwa, a w rzeczy- więzieniu, bez dostępu do telefonu, wistości niejednokrotnie doprowadzają możliwości rozmowy z rodzicami lub nas do poczucia bezsilności. Nie mó- chodźby adwokatem, pod przymusem wiąc już o tym, jak można prześledzić mają się przyznać do wszystkiego. Czyli naszą aktywność poprzez zakupy, ja- do współudziału. Oficerów nie intere- kich dokonujemy kartą płatniczą. suje, że Marcus i przyjaciele znaleźli się Cory Doctorow w prosty sposób po prostu w nieodpowiednim miejscu rozwija fabułę, prowadząc czytelnika w nieodpowiednim czasie. Dla nich są od jednego punktu do kolejnego. Ma przestępcami. Poniżenie, jakiego Działania mające na celu wal- doznają nastolatki pod- kę z terroryzmem tak naprawdę czas pobytu w więzieniu, uderzają w prawa obywatelskie, to nic w porównaniu w podstawowe prawo do wolno- z permanentną inwigi- lacją, jaka następuje po ści osobistej. ich powrocie do domów. Osobiste komputery na podsłuchach, jednak tę specyficzną umiejętność śledzenie i paranoiczny strach przed przyciągania, dzięki czemu nie moż- własnym rządem. Dorośli, rodzice i na- na odłożyć tej książki nie przeczytaw- uczyciele traktują ten stan rzeczy jako szy jej do końca. Doctorow pisze dla coś, co można jeszcze zaakceptować, odbiorcy obeznanego w wirtualnym byleby czuli się bezpiecznie. Marcus świecie i w nowinkach technicznych. nie może tego zrobić. Działania ma- Nawiązując do postaci hakera w po- jące na celu walkę z terroryzmem tak pkulturze, posługuje się wieloma ter- naprawdę uderzają w prawa obywa- minami z cyberpunkowego słownika. telskie, w podstawowe prawo do wol- Na szczęście potrafi też je wytłuma- ności osobistej. Marcus postanawia, czyć laikowi. Z jednej strony może to z mniejszym i większym skutkiem, być uznane za zbytnie uproszczenie, ale nie bądźmy purystami, jeśli na- rzucić wyzwanie własnemu rządowi, wet używamy laptopów, tabletów czy i jeśli go nie pokonuje, to na pewno smartfonów, to niekoniecznie musimy ośmiesza metody, jakimi dławi naj- wiedzieć, jak funkcjonują. Ważne jest mniejszy nawet przejaw samodziel- to, że mają one służyć nam jako me- nego myślenia. dium do rozwoju, a nie jako środek W dobie obecnych możliwości inwigilacji. technicznych zdajemy sobie sprawę z tego, że można nas śledzić 24 godziny na dobę. Nasi pracodawcy zakładają Karolina Joisan Brykalski &Zaleska Szalony Mad Max

Data: rok około 2011. Miejscowość: Olkusz. Kier owca: Chłopak tak młody, że aż zacząłem się zastanawiać: co on robi na taksówce? Może brak perspektyw? Samochód: Jakaś chyba podrasowana Honda. Taka przybajerzona bajeranckimi bajerami. I sadząc po pracy silnika, również w nim dokonano pewnych zmian. Na przednim fotelu jakiś podręcznik akademicki i brulion, w którym kierowca coś pośpiesznie notował zanim wsiadłem.

Wracałem wtedy już nawet nie pamię- – No właśnie. Bo widzi pan, ja też tam skąd, ale wiem, że byłem cholernie nie chcę tak na tej taksówce skończyć… znudzony. Nie chciało mi się za bardzo Więc poszedłem na studia. rozmawiać. Jednak to kierowca zaczął – Świetnie, na pewno się to panu do pierwszy. czegoś przyda. A jaki kierunek? – Pan to chyba z innego miasta do – Marketing i zarządzanie, ponoć nas przyjechał? najlepiej po tym płacą. Ostatnio do- – Tak, ale już wracam… stałem nawet ocenę bardzo dobrą za – Czyli na dworzec. Jedziemy. Od esej „Reklama dźwigarem handlowa- razu wiedziałem. Widzę, że pan po nia powszechnego”. studiach i taki lepszy… No tak, bezrobotnych absolwentów – Niech pan nie przesadza – odpar- tego kierunku jest tylu, że lepiej nie łem szybko, bo rzeczywiście przesa- będę mu tego mówił, zadecydowałem. dzał. – A studia owszem, jakieś tam – Ale, wie pan – kontynuował kie- nawet mam… rowca. – Ja to raczej taki ambitny je- stem i dlatego postanowiłem, że będę sam też się rozwijał… I że zostanę Zna pan, na pewno pan zna. Ten słyn- copywriterem. I będę scenariusze do ny, podniosły fragment z chórem. Ta ta reklam telewizyjnych pisał. Bo one mi ta ta! TAA TAA! Ta ta ta ta! TAA!! TAAA!! się takie głupie niektóre wydają… – zaczął naśladować melodię. To mi się już spodobało o wiele – Tak, znam, to fragment O Fortuna. bardziej! Mocny początek… – Co racja, to racja. Ja prawie telewi- – I ona ma powiedzmy, że na imię zji nie oglądam, ale jak już się zdarzy, Zofia, a on powiedzmy, że Zdzisiek. to aż mną trzęsie…. A najgorzej jak I wyraźnie, bo tak się patrzy na niego, filmy przerywają. I okazuje się, że gdy ma ochotę, no wie pan… Starsi ludzie Frodo właśnie ma wrzucić pierścień, to też przecież mogą, bo to jednak ludzie. zaczyna go gonić jogurt, a potem jakiś I on się pyta: Ale gdzie dzieci? A ona, tak proszek do prania… To ogłupia! Burzy zalotnie: do kina ich wysłałam, chodź scenariusz oraz koncepcję. Jak można tu do mnie szybko, mój ty tygrysku! Tu w „Ucieczce z Sobiboru” nadawać re- muzyka głośniej. I wtedy ten hipo- klamy celofanu do pieczenia? tetyczny Zdzisiek łapie się za głowę – Tak jest! Tak jest! A ile czasu to i jojczy: ojej, ale tak mnie dziś głowa zabiera… O mój Boże, jak się cieszę, że boli… A wtedy ta przysłowiowa Zośka wreszcie ktoś myśli tak jak ja! Ale ja to się do niego przybliża, przytula i tak chciałbym takie ambitne scenariusze się owija, no i szepcze osobiście: mam do reklam pisać… Jak by pan chciał, coś, co natychmiast ci pomoże. Podaje to mogę jeden przeczytać, a może jak mu opakowanie rzeczonych tabletek. się spodoba, to by mnie pan gdzieś Kamera lekko muska zsuwający się u siebie polecił? biustonosz. On się patrzy na tabletki, Chłopak może daleko zajść. W su- a potem na nią, w tle piosenka zespołu mie ma biznesowe podejście i od razu przechodzi do rzeczy. Tymczasem mi- IRA Bierz mnie. To wielki przebój był. nęliśmy już słynną basztę i zachowany No i mężczyzna bierze te proszki, one kawałek dawnych murów. Stanęliśmy tak na niego działają, że się rzuca na na światłach. Zaśmiałem się tylko i od- Zośkę, a ona aż piszczy z uciechy. Cię- powiedziałem: cie. Koniec. – Pan coś przeczyta. Ale! Nic nie Jeszcze tylko opakowanie tych pa- obiecuję… stylek w dużym powiększeniu i jakiś Kierowca zanim ruszył otworzył mocny akcent na finał. Aha, i muszę swój notatnik, szukał czegoś przez gdzieś wpasować ten tekst o tym, że chwilę. spytaj się lekarza bądź farmaceuty… – O, mam! To będzie reklama table- Wie pan, o co mi chodzi na pewno. No tek od bólu głowy… No więc. Taki typo- i co pan myśli o tej mojej reklamie? – wy Polak: brzuchaty, wąsaty, po czter- łypnął na mnie w lusterko. dziestce, w koszuli w kratę przychodzi – No, nie powiem, zaskoczył mnie do domu. Po robocie. A tam czeka na pan… To jest bardzo… bardzo… – szu- niego w sypialni nieco roznegliżowana kałem odpowiednich słów. – Odważne, małżonka. Biustu jej kawałek widać. ekstrawaganckie i takie… Postmoder- Może nóżki. Nic więcej. Same sugeru- nistyczne. jące sugestie… W tle Carmina Burana… – Ha! Czyli się spodobało!? – A może ma pan coś jeszcze? Tak dziej, że znów staliśmy na czerwonych. po pierwszym razie to trudno ocenić… Kto w takiej mieścinie tyle skrzyżowań – jakoś wybrnąłem. pobudował? – Ja to mam po prostu Wiedziałem, że dworzec PKS musi prawdziwy hit! Hit hitów!! Nadhit!!! być gdzieś blisko, więc zaraz moje – W słuch się zamieniam… I posta- mordęgi się skończą. Tylko nie wiem, ram się sobie wszystko detalistycznie w Olkuszu to chyba same czerwone wyimaginować… światła są, pomyślałem. – Więc tak. Tu też musi być akcja. – Mam, mam! A jakże bym nie miał Wymyśliłem więc cały taki tryptyk. nie mieć! – wertował kartki zeszytu Trzy reklamy. Pod rożne produkty i jednocześnie prowadził. W normalnej można podpiąć. Zatytułowałem mój sytuacji może bym mu zwrócił uwagę, cykl na razie roboczo „Reklamy o ko- ale tu znów czerwone. Szybciej bym na bietach dla kobiet”. Opowiem panu pieszo doszedł. jedną. Najlepszą, moim skromnym – No to tak. Pan wie najlepiej. Kobie- zdaniem. Więc tak. Żona siedzi. Fotel, ty w reklamach są uprzedmiotowione. gazeta, kawka, nóżki podparte, małe To znaczy występują tylko jako przyda- ciasteczko jakieś, bo przecież nie beza, tek, sprzęt do sprzątania, prania, pra- żeby się źle nie kojarzyło. Całkowity sowania, odkurzania, gotowania, mycia wypoczyn i relaks. Luzik. Popołudnie naczyń oraz okien. Czasy niewolnictwa jak marzenie. już dawno za nami, a tu proszę… To Teraz cięcie. Zmiana planu. Ale po- nieludzkie. Upadlające kobiety. kój, salon ten sam. – Dlaczego? – w sumie taksówkarz Mąż zapycha przy myciu okna i bal- miał całkiem przytomne spostrzeżenia. konu. Ale zasuwa! Jak jakaś maszyna – Bo ja to uważam, że takie reklamy do mycia okien normalnie. Szoruje jak źle traktują kobiety. One najpierw się majtkowie pokład. Kiedy kończy, od- narobią, a potem co? Nic. Proszek ten wraca się i woła: kochanie! Okna czyste czy ów zostanie pokazany, płyn gdzie jak łza. Jednym słowem jest między tą trzeba skapnie, a kobieta nic z tego nie parą jakaś chemia! ma. To buduje zły wizerunek drugiej Znowu cięcie. Zbliżenie na żonę. płci. Bo w finale, proszę pana, to te Posyła mu ciepły uśmiech. Ale nie biedne kobiety nic tylko porównują, wyuzdany. Może też odstawić eleganc- porównują i porównują. ką filiżaneczkę na spodeczek. I mówi, – Ale co porównują? takim miłym, kobiecym głosem: wspa- – No, to co tam sobie nasprzątały niale misiaczku. To teraz jakbyś mógł czy namyły. Pan się przyjrzy uważnie sprzątnąć całą łazienkę i toaletę… I dalej następnym razem. One tak w nie- sobie czyta. Kobiety zasługują na to, skończoność porównują. To musi według mnie. być strasznie poniżające. Dziwię się, Cięcie. Na ostro tak. Żeby było dy- że jakieś organizacje feministek nie namicznie! protestują… Mąż. Zakasa rękawy, podwija no- – Jaka jest pańska propozycja na gawki, podkręca wąsa. Bierze co tam reklamę takich środków? potrzebuje, tu miga logo płynu po raz –Oooooo, proszę pana! – rozparł się pierwszy, cieszy się jak dziecko. Woła wygodnie, dumny z siebie. Tym bar- radośnie, e tam radośnie, muszę skre- ślić – powiedział do siebie kierowca, – Moim skromnym zdaniem do coś pomazał w zeszycie i tak staliśmy sukcesu w reklamie oprócz targetu na światłach. – Krzyczy entuzjastycz- potrzebna jest STRATEGIA… nie: kochanie! Już lecę! Dla ciebie zaraz – Pewnie ma pan jakąś opracowa- wszystko będzie czyste jak łza! ną… Ostateczne cięcie. Wie pan, dobra – Tak. Oczywiście – bez cienia waha- reklama musi przełamać stereotypy nia odparł młodzieniec. – Zasadniczo myślenia. nie należy puszczać reklam leków jed- Zbliżenie na ekskluzywnie zapro- nej po drugiej. Te wszystkie zaparcia, jektowaną butelkę. Oświetlona jak osteoporozy, wzdęcia, nietrzymanie moczu, żylaki, bóle głowy, alergie, gry- przy rozdaniu jakichś Oscarów. Bu- py, rwące non stop mięśnie, gorączki, telka to, na razie roboczo, uniwersalny, łupieże, hemoroidy, kleje do protez wszystkoczyszczący płyn Łza. No i ha- zębowych, kaszle, katary, zespoły sła: „I wszystko czyste jak łza! Z przy- suchego oka, próchnice, skrzypienie jemnością! Dla ciebie, dla rozumu!” wszystkich stawów, problemy z pro- – coś się chyba kierowcy pomyliło, tak statą, stresy i nerwice, chłoniaki… To rozpalił się swoja wizją, ale postanowi- jest gruba przesada. Jakby człowiek tak łem nie przerywać. Cięcie ostateczne wziął wszystko na raz, to by normalnie zobowiązuje. – A w tle muzyka. Jeszcze zszedł. I to właśnie ludzi zniechęca, bo nic skonkretyzowanego nie wybrałem, ludzie zasadniczo lubią mieć wybór. ale chciałbym kupić prawa do jakiejś – A wie pan, nigdy nie myślałem piosenki zespołu Łzy. Wie pan, żeby był o tym w ten sposób… dobry kontekst. Co pan myśli o całości? – Sam pan widzi. Takie czasy nasta- – Pan tylko nie kupi jakiejś łzawej, ły. Bida z nędzą do nas pędzą. I gorsi ckliwej ballady. Pościelówa tu nie pa- są jeszcze źle dobrani celebryci. Na suje – zażartowałem delikatnie, by go przykład ta cała Dorota, jak jej tam, nie urazić. – Poza tym wszystko OK. chyba Wellman. Jak ja na przykład jem Bardzo mi się podoba. Feministki na jogurt, to chcę myśleć o jogurcie. Może całym Świecie wezmą to jak w dym! jeszcze o tym, czy kurs jaki szybko dziś – Super! złapię. A Dorota Wellman to chyba W międzyczasie ujechaliśmy z pięć- ostatnia osoba, o której wypróżnianiu czy zaparciu ludzie chcieliby myśleć set metrów. Gdybym wiedział, ile jesz- jedząc jogurt! cze do dworca, pewnie bym wysiadł – Ma pan rację! – szczerze przy- i poszedł na piechotę. Olkusz nie może klasnąłem chłopakowi. Będą z niego być aż tak wielki… ludzie. – To całkiem nieciekawy rekla- – Ale wie pan. Przed panem ogrom- mowy kontent. Osoba i cała reklama ne wyzwania. Sam słyszałem, jak w jed- wyjątkowo niesmaczna. nej reklamie ostatnio powiedzieli, że – Dodatkowo to ja panu powiem, coś tam, coś tam „zapobiega porannej całkiem prywatnie powiem, że kiedyś sztywności”. W dodatku produkt był to z kolegami oglądałem no taki portal dedykowany mężczyznom… – powie- czerwona tuba czy jakoś tak. I tam, wie działem, bardziej by przerwać ciszę niż pan, jakie są akcje. Seks i tak dalej. Ale z jakiegoś innego powodu. są też takie nienormalne. Chłopaki się śmiali. No i na jednym filmie to jed- wo, fantastyczno, katastroficzny… Uda- na niemiecka baba, taka całkiem jak na produkcja. ta Wellman, to facetowi tak na klatę – Właśnie. A pamięta pan, czym się centralnie… Jak nie wiem co, bo prze- pierwszy film zaczyna? cież nie zwierzęta, bo zwierzęta tak nie – Nie… robią. To było jednak dla mnie zbyt – I oto mi chodziło! Nikt nie pa- germańskie. Ja to nawet po wódce nie mięta, a ja tam znalazłem ciekawą, dałem całości obejrzeć do końca. inspirującą inspirację. Otóż Szalony – Rozumiem… Potworność. Już ni- Mad Max grany przez Gibsona Mela gdy nie kupię tego jogurtu. bodajże, zajada się puszką karmy dla – No, dworzec już widać. O której zwierząt! Z apetytem! U mnie też tak ma pan ten autobus, żebyśmy go nie będzie. Najpierw pustynia. Pustynia, musieli gonić na trasie? pustynia, pustynia. Kompletnie pusta. – Coś koło szesnastej, chyba zdąży- Piasek, wydmy i pustka. W tle może my. Tylko biletu jeszcze nie kupiłem… jakieś delikatne ruiny. Totalna cisza – Zdążymy, zdążymy. Proszę pana, na planie. jakby było trzeba, to ja bym pana i do Cięcie i zbliżenie. samego Gdańska zawiózł! Tylko niech Bohater, taki archetypiczny, trochę pan o mnie pamięta. Jacek z Olkusza, na obskurnego punka zrobiony, zajada marketing i zarządzanie. Wieczorowo! rękoma mięso z puszki. Nie ma czym Bo od rana za kółkiem. Zarobić, wiado- popić, ale je, jakby był głodny jak wilk. mo, trzeba. Wiem, że pewnie jeszcze W tle muzyka. Myślę, że najlepiej by- mi sporo brakuje do najlepszych, ale łoby dać Ozzy’ego Osbourne’a Bark At ochotę mam i sam pan najlepiej wie. The Moon z płyty pod tym samym tytu- Kreatywność to jest to! A kreatywności łem jakby co. Nie jestem tylko przeko- to ja mam normalnie sam nie wiem, nany, czy to aby nie nazbyt oczywiste, ile jej mam. pogadam w weekend z profesorem – Zgadzam się. Długo będę pana od rynków. pamiętał… Kamera odjeżdża na najbliższą wy- – No kapitalnie. To ja panu jeszcze dmę na tej pustyni. Widzimy, że boha- ostatnią reklamę mojego autorskiego ter kończy jeść, a jemu, jak tak jadł cały pomysłu opowiem, dobrze? – popatrzył czas, przygląda się taki wielki dziki kot. prosząco. Do dworca było z trzysta me- Ale normalnie taki mutant z przyszło- trów, ale i tak staliśmy na czerwonym. ści. Popromienny. Lecz niebrzydki. Jak – Pan opowiada, byle już nie o Wel- to koty, ma swój wdzięk i rusza z taką lman i jej wypróżnianiu, błagam… niewysłowioną gracją. Ogon napięty – Bez obaw. Ten scenariusz napisa- jak struna i tak mu chodzi na boki. łem specjalnie dla karmy dla zwierząt. Oczy mu gorzeją. W domyśle zosta- Może być dla jamników, kotów albo wiam widza, że z głodu. chomików. To już od zleceniodawcy Bohater patrzy na kota. Kot patrzy będzie zależeć… No więc. Pamięta pan na bohatera. Widać po wzroku, że taki filmSzalony Mad Max? iskrzy między nimi. – Taaaak. Oczywiście, były trzy czę- Muzyka się urywa. Słychać war- ści Mad Maxa, a w ostatniej wystąpiła kot silników. Zza wydm na jakichś Tina Turner. Taki w sumie przygodo- pokracznych motocyklach, niby au- tach, przerobionych quadach i innym wstępnie Ham4Cats. I hasło finałowe: atrakcyjnym wizualnie dla odbiorcy „Twój kot, jamnik, chomik, niepotrzeb- złomie wynurza się banda. Obwiesie, ne skreślić, będzie miał na to ochotę że strach się bać. W tle muzyka. Nie zawsze i wszędzie”. Jak pan to widzi? mam pomysłu…. Może pan coś zapro- – Pan się zatrzyma, stąd zdążę do- ponuje? biec do kasy. A reklama? Wyborna, – Hey Stoopid Alice Coopera? „Born proszę pana. Palce lizać! Dramatur- To be Wild” Steppen Wolf? Pan powie, gia po prostu rewelacyjna. I ta pointa! ile płacę, reszty nie będzie trzeba. Bo na- Naprawdę. Biblijna! Jestem pod wraże- stępny autokar mam po dwudziestej… niem. Będę pamiętał do końca życia! – Cooper może być. Pan da trzy dy- – wyskoczyłem z auta. chy i będziemy kwita. Przecież z pana nie Biegnąc do okienka wyrzucałem zedrę. Ale końca nie chce pan poznać? sobie, że nie kupiłem od razu biletu – Chcę, ale baaardzo proszę się powrotnego. Tym bardziej, że wyda- streszczać. ło mi się, iż pani kasjerka, mógłbym – Dobrze, dobrze. No więc banda przysiąc, spoglądała na mnie niczym coraz bliżej. Bohater, siła spokoju. Kot drapieżnik z przyszłości, który właśnie widać, że rwie się walki. Pustynny wiatr zwęszył smakowitą strawę. Taksów- zwiewa piasek z wydm. Szef bandy karz swoimi wizjami mocno podziałał mówi: nie chcemy kłopotów. Oddaj nam na moją wyobraźnię. Bez dwóch zdań, swoje jedzenie i możesz odejść. kiedyś jego reklamy podbiją serca te- Cięcie. Maksymalnie zbliżone zbli- lewidzów. żenie na twarz bohatera. Mówi: Niestety, przyjechaliście za późno – i z taką wyniosłą pogardą patrzy na zbi- Opowiadanie pochodzi z: rów. Kładzie dłoń na głowie zwierzęcia. – Mój kot zjadł już obiad. No i wie pan tu powie „jamnik” bądź „chomik”, jak tam sobie będzie firma życzyła. I wtedy cięcie. Na dwie sekundy przed cięciem bohater uśmiechnie się szelmowsko. I wtedy zwierzę tak na niego skacze! Z kłami i pazurami. Krwiożerczo. Dopa- da do gardła bohatera. Jest wściekły. Rozszarpuje mu tętnice. Bohater umie- ra. Złoczyńcy z przyszłości boją się zbli- żyć. Odjeżdżają w popłochu. Pustynia jest niemym świadkiem tych wydarzeń. Cięcie po raz ostatni. Kot oblizuje się. Jego pysk jakby się uśmiechał. Nie wiem jak to zrobić, ale Dawid Brykalski pewnie spece od efektów coś wymyślą. Magdalena Zaleska W pustynnym piachu widać puszkę i na niej logo oraz nazwę. Tym razem Taxi, taxi! t. 2 albo coś musi powiedzmy, że jakaś szynka dla kotów, być, do cholery, za zakrętem Witold JABŁOŃSKI Miotają mną twórcze niepokoje Pisarz nieco starszej daty, ale za to o nowoczesnych poglądach. Za- czynał jeszcze za siermiężnych czasów PRL, lecz z sukcesem pisze do dziś. Tematyka utworów Jabłońskiego jest bogata i różnorodna. Autor nie stroni od współczesnych problemów, ale lubi też używać fanta- stycznej scenografii. W sumie wydał szesnaście książek, które do tej pory rozeszły się w łącznym nakładzie ponad 200 tys. egzemplarzy. Niebawem ukażą się dwie kolejne książki Witolda Jabłońskiego, a autor, jak twierdzi w wywiadzie, obmyśla kolejne.

Dawid Brykalski: Co jest trudniejsze jakiegokolwiek środowiska. Oczywiście w naszym kraju: utrzymać się z pisa- jest problemem to, gdy inni ludzie po- nia czy być pisarzem jednoznacznie strzegają człowieka przede wszystkim kojarzonym ze środowiskiem homo- poprzez orientację seksualną i oceniają seksualistów? tylko pod tym kątem. Natrafia się od Witold Jabłoński: „Jednoznacznie razu na masę uprzedzeń, stereotypów kojarzonym”?... No, ładnie… Ciekawe, myślowych, nieporozumień… a nawet, bo sam siebie nie kojarzyłem, a i owo choć ja akurat rzadko, jawną wrogość. mityczne „środowisko” też mnie chyba Najprostszą metodą jest nie przejmo- słabo kojarzy. No, może po wydaniu Ko- wać się i nic sobie z takich rzeczy nie chanka Czerwonej Gwiazdy już bardziej. robić. Kiedy jesteś pewny siebie, dzia- Książka okazała się hitem w pewnych łasz otwarcie i niczego nie ukrywasz, kręgach, choć oczywiście nie przebiła wytrącasz przeciwnikowi broń z ręki. popularnością np. Lubiewa. I zresztą nie Dopóki to tylko werbalna, a nie cie- o to chodziło, bo moim głównym celem lesna agresja, nie jest jeszcze tak źle. nie było wywołanie sensacji, lecz chcia- Należy po prostu unikać towarzystwa łem zwrócić uwagę na różne problemy, ludzi głupich i prymitywnych. Na szczę- jak powszechna hipokryzja chociażby. ście nawet nasze wciąż jeszcze trochę Jestem zbytnim indywidualistą, żeby zacofane obyczajowo społeczeństwo stać się typowym przedstawicielem wiele potrafi wybaczyć „artyście”. Tak czy owak artyści byli w każdej epoce najmniej, bo takie zmiany zachodzą i każdej kulturze „dewiantami”: ubie- najwolniej. Cała nadzieja w młodym rali się i żyli inaczej niż zwykli ludzie. pokoleniu, ich dzieciach i dzieciach ich Jak mieli kasę – balowali, jak nie mieli dzieci, wychowanych już w nowych wa- – głodowali. To jest także pośrednia runkach: demokracji, tolerancji, otwar- odpowiedź na pytanie pierwsze: utrzy- tości na świat i (tak!) pewnej poprawno- mać się z pisania jest bardzo ciężko, ści, nie tyle politycznej, co kulturalnej. bo nawet, gdy się napisze bestseller, Kiedyś nawet wśród uczniów z dobrych autor dostaje i tak stosunkowo niewie- liceów i studentów kierunków huma- le, najczęściej 10–15%. Literata usta- nistycznych uchodziło za dobry styl wiają finansowo adaptacje filmowe śmiać się z „pedała” – teraz młodzi i wydania zagraniczne, ale nie każdy ludzie z tych środowisk wiedzą już, że ma takie szczęście… W każdym razie to w złym guście. Oczywiście mental- od dziesięciu lat próbuję jakoś z tego ność dresiarzy i kiboli nigdy się pewnie wyżyć i jak widać, jeszcze nie zdycham nie zmieni, ale inteligencja polska ma pod płotem, ale łatwo nie jest. szanse. Mogę potwierdzić, że dokonuje Czy na przestrzeni tych wszystkich lat się taka przemiana na przykładzie mło- dostrzegłeś jakieś zmiany w postawie dzieży spotykającej się na konwentach swoich czytelników, a może szerzej – fantastyki. Dekadę temu „problem” w społeczeństwie? Może wejście do Sej- homoseksualizmu był tam tematem mu Ruchu Palikota coś odmieniło? tabu: panowała powszechna zmowa Na to, by zmienić mentalność spo- milczenia. Jak do niedawna w amery- łeczeństwa, trzeba kilku pokoleń co kańskiej armii: „don’t ask, don’t tell”.

Witold Jabłoński O mnie, który od początku niczego nie A czy Twoje pisanie to już pełnoetatowy ukrywałem, mówiono z przekąsem, że zawód? Czy jeszcze przyjemność? „się obnoszę” (zawsze miałem wraże- nie, że młodzi heretycy „obnoszą się” Napisanie powieści wymaga wiele cza- sto razy bardziej, bez przerwy gadając su i wysiłku intelektualnego, więcej niż miedzy sobą o seksie i dziewczynach). to się wydaje zwykłym zjadaczom chle- W ostatnich latach sporo się jednak ba, według których powieści piszą się w tym względzie zmieniło: niektórzy same, a literat bezustannie zbija bąki. z uczestników, a nawet działaczy ujaw- Nie określiłbym siebie jako „etatowego” nili „zakazaną” orientację i… nic się pisarza, bo to brzmi jakoś tak urzęd- nie stało. Reszta środowiska przyjęła niczo, niemal obraźliwie. Uważam się ten fakt do wiadomości i zaakcepto- jednak za profesjonalistę w tym sensie, wała jako rzecz oczywistą. To napawa że pisanie jest moim głównym zaję- optymizmem i znaczy, że młode po- ciem i podstawą utrzymania. Różnie kolenie zaczyna się powoli wyzwalać z tym bywa, jak już wspomniałem, ale z pęt ciemnoty wciskanej im od dziecka jakoś się jednak udaje. Twórcza praca przez starą konserwę. Na takich wła- to jednak wielka frajda i satysfakcja. śnie ludzi – światłych, nowoczesnych, Chińczycy mają takie przysłowie: „Rób postępowych – postawił świadomie to, co lubisz, a wtedy nie będziesz mu- Palikot i dlatego odniósł wyborczy suk- siał pracować”. To prawdziwie dobra ces. Zrozumiał, że jest w naszym kraju sytuacja, kiedy sprawiasz sobie i innym przyjemność nową po- wieścią i jeszcze trochę Młode pokolenie zaczyna się po- ci za to zapłacą… Nie na- rzekam zatem. Zawsze woli wyzwalać z pęt ciemnoty mogło być gorzej, gdyby wciskanej im od dziecka przez np. nikt mej twórczości starą konserwę. nie docenił i musiałbym męczyć się w jakimś biu- rze dla chleba. cała masa ludzi, którym nie odpowia- Jesteś na tyle sprawny warsztatowo, że dają wszechwładza duchowa kleru nad swobodnie poruszasz się w różnych narodem, powszechne zakłamanie stylistykach: fantasy, horror, proza i dulszczyzna. Krzyż nad łożem i nie- współczesna... Czym zaskoczysz nas w najbliższej przyszłości? dzielna msza jako symbole polskiego bytu. Społeczeństwo coraz bardziej Napisałem kolejną fantasy historyczną staje się świeckie, na wzór zachodni. Słowo i miecz, rozgrywającą się w XI Ważniejsze stały się dla ludzi dobrobyt wieku podczas tak zwanej reakcji po- i realizacja osobistych potrzeb, niż słu- gańskiej. Postanowiłem zmierzyć się żenie wydumanym „ideom”, które le- z mitologią i demonologią słowiań- piej nazwać swojsko kłamstwami. A czy ską, dość słabo wciąż wykorzystaną Ruch Palikota wywalczy jakieś zmiany w naszej fantastyce, która do tej pory prawne? Pożyjemy, zobaczymy… głównie naśladowała wzorce anglo- saskie. Kryzys w branży wydawniczej chanka Czerwonej Gwiazdy. Czy po- sprawił, że wydanie książki mocno się wieść ta, mająca zresztą swoją cieka- opóźniło, jeśli jednak bogowie pozwolą, wą historię, miała w zamyśle wywołać ukaże się w pierwszym kwartale 2012. skandal? Wiosną tegoż roku lubelska oficyna Miała przede wszystkim, tak jak inne „Ifryt” opublikuje współczesny miejski moje utwory, przekazać pewną prawdę horror w łódzkich klimatach Miasto społeczeństwu, nawet jeśli nie jest ona Nawiedzonych. Obecnie pracuję nad zbyt miła. Powiedzieć o tym, „o czym się kontynuacją Słowa…, zatytułowaną nie mówi”, jak to napisała sto lat temu Ślepy demon. Błąkają mi się po głowie Zapolska. Nie bardzo mnie obchodziło, pomysły kolejnych powieści, lecz na jak zareaguje na to konserwatywne razie zbyt mgliste, by o nich mówić. mieszczaństwo, tym bardziej że literac- Kto jest Twoją ulubioną postacią z tych, ki coming out miałem już za sobą, skoro które ,,stworzyłeś‰, i dlaczego? w 1988 roku zadebiutowałem prozą Go- Za dzieło swojego życia uważam, jak rące uczynki o podobnej tematyce, choć dotychczas, cykl o Witelonie Gwiazda przedstawionej znacznie łagodniej. Wenus, gwiazda Lucyfer, bo wypowie- Skandal pewnie by wywołała, gdyby działem się w nim najpełniej. Naturalną ukazała się 20 lat temu, kiedy została koleją rzeczy najbliższą mi postacią jest napisana. A skandal to zawsze dobra sam mistrz Witelo. Choć kawał z niego reklama dla twórcy. W dzisiejszych zimnego drania i cynika, a w wielu sy- czasach radykalizm tej powieści wydaje tuacjach postąpiłbym inaczej niż on, to się nieco staromodny, lecz doskonale jednak tworząc jego fikcyjną biografię, wyobrażam sobie, że niektórych wciąż odczuwałem wciąż rodzaj duchowego może oburzać. I dobrze im tak. pokrewieństwa, jakąś mistyczną więź Brałeś się też za tłumaczenia. Jeśli się z moim bohaterem. Przydałem mu nie mylę, to przede wszystkim rosyjskiej wiele swoich cech, jakkolwiek nie jest science-fiction? To świadomy wybór, to mój autoportret. Ta postać dawno czy raczej przypadek, zlecenie od wy- dojrzała, poszła w świat i zaczęła żyć dawcy? niezależnym życiem w umysłach wielu Gdyby nie tłumaczenia, pewnie przy- czytelników, a jednak wciąż pozostała mierałbym głodem chwilami. Chwała mi bliska, skoro poświęciłem jej tyle bogom, że szef wydawnictwa „Solaris” energii i serca. Może kiedyś do niego zaproponował mi przekłady rosyjskiej wrócę… to znaczy Witelo wróci z za- fantastyki. Dla niego przetłumaczyłem światów w kolejnym tomie. Snuje mi się dwa klasyczne utwory science-fiction po głowie taki zamysł, ale na szczegóły Kira Bułyczowa i czterotomowy cykl jeszcze za wcześnie. Lubię też Fryne, fantasy Tułacze państwa Diaczenków. bo to sympatyczna dziewczyna, ale Dlaczego rosyjski? Mniejsza konku- się z nią nie identyfikuję, bo nigdy nie rencja w branży, bo dziś każdy niemal chciałem być kobietą. włada angielszczyzną, ale rosyjskim już Już wcześniej wspomniałeś, a ja teraz nie. Tak się składa, że moja babcia była powrócę... Jestem w trakcie lektury Ko- rodowitą Rosjanką, więc mam w tym względzie solidną podbudowę gene- i Sala Samobójców Komasy. Udało się tyczną… Wydawca jednak namawia tym filmom trafić przede wszystkim mnie, bym spróbował swych sił także do młodej widowni i części krytyków, w angielszczyźnie. Może się odważę, bo co napawa otuchą, że nie jest z polską kiedy widzę poziom większości przekła- kinematografią tak beznadziejnie, jak dów anglosaskiej fantasy, wyzbywam można by sądzić. A niesmak? Hm, nieco się wszelkich kompleksów. irytuje mnie nadmierne już eksploato- wanie postaci wampira w młodzieżo- Jesteś nienasyconym ,,konsumentem kultury‰, mimo że sam dużo piszesz, wych seriach, tworzonych głównie dla starasz się chyba dużo czytać, oglądać, egzaltowanych panienek i robienie z nie- słuchać... Co w ostatnim czasie jakoś go na siłę ulizanego lalusia ze szkolnych szczególnie Cię zaciekawiło i przeciw- pamiętników. Mam nadzieję, że ta moda nie – jakie dzieło wzbudziło Twój nie- przeminie i nie stanie się trwałym tren- smak? dem kinematografii. Człowiek wzdycha podświadomie do wczesnych lat 90., do Staram się tak dobierać sobie lektury Draculi Coppoli i Wywiadu z wampirem i filmy, by się nie rozczarować, chociaż Jordana… W długie zimowe wieczory oczywiście różnie z tym bywa. Zachwy- czytam ostatnio Trylogię Czarnego Ognia ciło mnie ostatnio kilka amerykańskich Friedman i Kroniki Czarnej Kompanii seriali: Rzym, Spartakus, Rodzina Borgiów, Cooka, przy czym obie sążniste sagi Zakazane imperium… Te produkcje mają dostarczają mi sporej satysfakcji. Nie tak wysoki poziom, nie tylko budżetowy, mam jednak zbyt wiele czasu na czy- ale też artystyczny, o jakim nasza TV tanie, gdy piszę i miotają mną twórcze może sobie na razie tylko pomarzyć. niepokoje. Z krajowej kinematografii najbardziej przypadły mi do gustu dzieła młodych Rozmawiał: Dawid Brykalski twórców: Wszystko co kocham Borcucha Zdjęcie: Magdalena Zaleska

Fragment powieści Witold Jabłońskiego Miasto Nawiedzonych, która ukaże się wiosną 2012 nakładem lubelskiej oficyny Ifryt.

Dyrektor Mirosław, klęczał pod krzy- jącą osóbkę, pochodzącą jakby z inne- żem w swoim gabinecie, wsłuchując się go świata, ubraną bowiem z nietutej- w dobiegającą z radia mszę poranną. szą i niedzisiejszą elegancją. Zasiadała Modlił się żarliwie, zapamiętale, lecz w swobodnej pozie po drugiej stronie w pewnej chwili wyczuł jakąś obcą biurka. Twarz skrywały po części duże obecność… Owiał go wonny dym eg- przydymione szkła okularów i rondo zotycznego papierosa. kapelusza. Obejrzał się z groźną miną w stronę – Guten Morgen, Herr Direktor… – tajemniczego intruza i ujrzał interesu- przywitała się grzecznie nieznajoma, niskim, zmysłowo schrypniętym gło- Dyrektor wciąż spoglądał nieufnie sem. – Przepraszam, że przeszkadzam na nieproszonego gościa, zrobił się w porannej rozmowie z Herr Gott. jednak grzeczniejszy. Uspokoił się Dyrektor zaczerwienił się, jakby szybko i zasiadł dostojnie za biurkiem. przyłapany na czymś wstydliwym. – Świetnie pani mówi po polsku – Odruchowo obciągnął tandetną ma- zauważył z aprobatą. rynarkę i zerwał się gniewnie z klęczek. – Staram się… Ojciec mnie nauczył – Kim pani jest?! Jak pani tutaj we- – odpowiedziała skromnie. szła?! Moja sekretarka miała wyraźne – Więc jest pani… – zaczął, znacząco polecenie… zawieszając głos. – Biedaczka musiała akurat wyjść Oczywiście już od dłuższej chwili do toalety – wyjaśniła tamta. – Nie domyślał się, z kim ma do czynienia. miałam komu się spowiadać, więc Wbrew temu, co o nim mówiono, nie weszłam. był taki głupi, na jakiego wyglądał. – Już ja ją wyspowiadam! – pienił – Dziedziczką kamienicy i fabryki się Mirosław. przy ulicy Niebyłej. Lilli Herzenglas – – Krótko pan trzyma pracowników, przedstawiła się wreszcie. jak widzę – rzekła z aprobatą Niemka. – Ach tak – sapnął Mirosław. – Cze- – To mi się podoba. Nie ma jak dys- go pani sobie życzy? – przeszedł od cyplina! W firmie mego ojca było tak razu do rzeczy. samo. Ordnung muss sein… Lilli uśmiechnęła się swoim charak- – Nadal nie wiem, kim pani jest? – terystycznym, zagadkowym uśmiesz- zapytał nieufnie. kiem, który tak urzekł mecenasa Ciem- – Słyszałam, że w Polsce ludzie są nołęckiego. pobożni, ale nie myślałam, że do tego – Najchętniej aktu własności, po- stopnia – podjęła z lekkim zdziwie- świadczającego, że jestem jedyną le- niem, wskazując ruchem głowy krzyż galną spadkobierczynią – oświadczyła na ścianie. – Czy to zalecenie władz bez ogródek. Miasta? – zainteresowała się. Dyrektor uciekł w bok spojrzeniem. Dyrektor wzruszył ramionami. Jego twarz zastygła w nieprzyjazną ma- – Mamy demokrację, jeśli chce pani skę. wiedzieć. Wolność sumienia i wyzna- – Rozmawiałem już na ten temat nia. Moje potrzeby religijne są moją z pani adwokatem… prywatną sprawą… – Tak, mecenas mówił mi, że istnieją – W godzinach urzędowania? – jakieś przeszkody prawne i procedu- wtrąciła z szyderczym grymasem. ralne. Wszędzie biurokracja… W Ar- – A pani jest… Niemką? – zagadnął, gentynie jest tak samo. Wierzę jednak, chcąc zmienić temat. że w końcu uda się rozwiązać każdy – Owszem – przyznała. – Niemką problem. z Argentyny. Wyznania ewangelicko- Niby mimochodem bawiła się dia- -augsburskiego, jeśli chce pan wie- mentowym wisiorkiem. Dyrektor wpa- dzieć. trzył się zafascynowany w klejnot. – Hm, nie wiem. Nie jest pani prze- Uniósł się lekko, jakby dając do zro- cież obywatelką naszego kraju… Nie zumienia, że rozmowa dobiegła koń- wystarczy znajomość języka… ca. Lilli powstrzymała go gestem dłoni – Jeśli to będzie konieczne, wysta- w rękawiczce z koźlej skórki. ram się o obywatelstwo – zapewniła. – Na razie potrzebny mi jest przed- – W wolnym świecie prawo własności wojenny plan kamienicy – poinformo- to fundament… wała oschle. – W Archiwum Miejskim Dyrektor skrzywił się z niechęcią. powiedzieli, że jest u pana. – Przyjeżdżają tutaj całe tabuny cu- Dyrektor uśmiechnął się sztucznie, dzoziemców, którzy chcą nas pouczać. znów uciekając wzrokiem. A wraz z nimi pojawiają się narkotyki, – A na cóż pani te stare szpargały? zorganizowana przestępczość, zbocze- – Ciekawa jestem, do czego panu nia seksualne… Nie wiem, czy potrzeb- były potrzebne? – podjęła podejrzliwie. ne były nam te wszystkie swobody. – Czyżby Miasto miało jakieś własne Lilli roześmiała się pozornie niefra- plany co do tej posesji? sobliwie, lecz zarazem trochę złowrogo. – Nie, skądże, to przecież komplet- – Naprawdę sądzi pan, że chcę na ruina – zastrzegł nieszczerze Mi- sprowadzić jakąś nieczystą plagę na rosław, czerwieniąc się mimo chęci. wasz katolicki naród? Jestem tylko za- – Mam takie osobiste hobby. Lubię gubioną w obcym kraju kobietą… zgłębiać dzieje starych domów… – Pozory często mylą – odparł nadal – Zwłaszcza mojego? – przerwała nieufnie. – Demony nieraz przybierają zaczepnie. kuszącą postać. – Jeszcze oficjalnie nie należy do – Potraktuję to jak komplement. Ale pani – przypomniał jej z naciskiem. skoro nie zechce mi pan pomóc, będę – Mam nadzieję, że prawo zwycięży interweniować wyżej… a zapewniam, – odrzekła z przekonaniem. – A skoro że jestem bardzo operatywna – dodała zainteresował się pan tą kamienicą, tonem pogróżki. – Wydaje mi się pan może wie pan, dlaczego wejście do uczciwym człowiekiem i nie chciała- mieszkania mego dziadka zostało za- bym przysparzać panu kłopotów, dy- murowane? rektorze. Dyrektor drgnął niespokojnie. Wciąż bawiła się klejnotem, jakby – To było dawno, nie było mnie chciała zahipnotyzować urzędnika. jeszcze wtedy na świecie – wymam- – Jestem przejrzysty jak diament – rotał zakłopotany. – Część akt uległa odparł machinalnie. – Czy to rodowy zniszczeniu… klejnot? – nie powstrzymał cisnącego – Musi pan jednak coś wiedzieć! się na usta ciekawskiego pytania. – nie poddawała się. – W Archiwum – Powiedzmy: bardzo droga pamiąt- powiedziano mi, że zdarzyło się to ka. Więc jak będzie? Dogadamy się? w latach pięćdziesiątych. – zakończyła rzeczowo. – Mroczne czasy stalinizmu – mam- – Twarda z pani sztuka! – ocenił rotał niechętnie urzędnik. – Podobno z mimowolnym podziwem. – Zobaczę, mieszkał w tym apartamencie wysoko co da się zrobić. A na razie… postawiony działacz, który wylądował w domu wariatów… Następni lokato- Zrobiła lekceważącą minę. rzy znikali w tajemniczych okoliczno- – Och, niech pan nie przesadza. Je- ściach… ale wtedy ludzie często znikali. den krótki błysk i będzie po wszystkim. – Zwłaszcza ci na wysokich sta- – Mówiła pani, że chce wyremon- nowiskach, prawda? – zasugerowała tować dom? – zainteresował się nagle bystro. – Tak, jak całkiem niedawno urzędnik. u nas, w Argentynie, za rządów jun- – Tak. Właśnie dlatego potrzebuję ty… Mniejsza o przeszłość. Chcę się starych planów – wyjaśniła. – Nie chcę dostać do tego fatalnego mieszkania naruszyć zabytkowej konstrukcji. i zamieszkać w nim. Mam zamiar wyre- – A… co z lokatorami? montować dom na własny koszt, żeby – To już mój problem – ucięła twar- odzyskał dawną świetność. do. – Niewielu ich zostało… Więc jak – Czy to konieczne? – zareplikował będzie? niepewnie. – A może lepiej wszystko – Chyba zrobię pani na rękę – pod- zostawić tak, jak jest? dał się w końcu dyrektor. – Bo pani nie Uniosła dumnie podbródek. ustąpi, prawda? – Wyobraża pan sobie, że skoro – Ma pan do czynienia z twardą wróciłam do domu przodków, będę Niemrą – przypomniała z chłodnym mieszkać w hotelu?! Albo wynajmować uśmiechem. u obcych? Dyrektor westchnął raz jeszcze, wy- – Może pani otworzyć puszkę z Pan- dobył ze stosu teczek plany kamienicy dorą – zaoponował lękliwie. i poszedł z nimi do sekretariatu. – Chyba puszkę Pandory? – popra- – Pani Basiu! – rzekł władczo do wiła go ze złośliwym uśmieszkiem. sekretarki. – Proszę to od razu skse- – Jak zwał, tak zwał – mruknął, wzdychając ciężko. – Ważne, że się rować! I na przyszłość lepiej pilnować rozumiemy, proszę panią. sekretariatu! Lilli miała dosyć tej gry pozorów. Lilli uśmiechnęła się triumfalnie. Uznała, że nadszedł czas, by postawić Dopięła swego, mimo tępego uporu sprawę na ostrzu noża. biuralisty. Pierwsze małe zwycięstwo. – Dostanę ten plan, czy mam iść – Może kawy? Ze śmietanką? – za- do prezydenta Miasta?! Mogę także proponował uprzejmie Mirosław, wra- nagłośnić w mediach, jakie mi robicie cając do gabinetu. – Zaczynam od niej trudności… A o ile wiem, wkrótce ko- dzień. lejne wybory – dorzuciła z naciskiem. – O tak, chętnie – poprosiła Lilli. – Urzędnik znowu westchnął. Jednak potraficie być Europejczykami, – Ależ to starodruki – nie dawał gdy chcecie – pochwaliła dwuznacznie. jeszcze za wygraną. – Nie mogę ich Dyrektor nie zauważył uszczypliwo- wydać ot tak… ści. Rozłożył ręce. – Ale z pewnością macie tu jakieś – Wszyscy staramy się odnaleźć ksero? – odparła, rozglądając się bystro. w nowej sytuacji – rzekł poważnie. – – Papier może się zniszczyć… Nie jest nam łatwo… Jak powstało pismo? Czym jest alfabet? polecamy Jak działa język? Jak r ozmawiają zwierzęta? Dlaczego litery mają takie kształty, a nie inne? Czym jest tekst, a czym literatura? Kto naprawdę wymyślił druk? Na czym polega i jak jest możliwa interpr etacja?

Odpowiedzi na te i inne ciekawe pytania znajdziecie w książce pt. Świat słowa. Podczas przyjemnej lektury odbędziecie podróż przez kilka dziedzin wiedzy – od językoznawstwa ogólnego i historycznego, poprzez teorię tekstu, aż do elementów teorii literatury.

Obecna w książce fabularyzacja nie tylko uprzyjemnia lekturę, ale rów- nież umożliwia powrót do dawnego sposobu pisania podręczników na zasadzie dialogu (pytanie – odpowiedź). Metoda ta znacznie ułatwia przyswojenie wiedzy, zwłaszcza młodemu czytelnikowi, który w ten sposób nie jest zmuszony do wyławiania informacji z podręcznikowego monologu, lecz otrzymuje je w formie jasnych odpowiedzi na każde pytanie bohaterów. Świat słowa skierowany jest przede wszystkim do licealistów, jednak może zainteresować osoby w każdym wieku. Dla mnie literatura jest wspaniałą możliwością przeżywania rzeczy, których osobiście nie mogła- bym przeżyć, możliwością zdobywania nowych do- świadczeń, których w inny sposób bym nie zdobyła. To sposób rozwoju osobowości, umiejętności rozu- mienia innych ludzi, zdobywania wiedzy o świecie.