MARZEC 2020

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Ewa Uryga Mahalia Jackson in Memoriam

TOP NOTE High Definition Quartet Dziady

Tatvamasi Jorgos i Antonis Skoliasowie 100 Łukasz Ojdana Naturalnie albo wcale N r fot. Kuba Majerczyk

Od Redakcji redaktor naczelny Piotr Wickowski [email protected]

„Przez improwizację w jakimś stopniu muzycy starają się wrócić do pierwotnego, powiedziałbym nawet dziecięcego stanu zafascynowania dźwiękiem. Często zagrali już tak zwane «wszystko» i przez to utracili zainteresowanie dźwiękiem w jego ukła- dach formalnych, a następnie dźwiękiem jako takim w ogóle” – mówi Łukasz Dow- nar z zespołu Tatvamasi. Jeśli ktoś poszukuje jakiegoś leitmotivu wszystkich stu dotychczasowych elektro- nicznych wydań JazzPRESSu, to podpowiadam - jednym z najważniejszych jest z im- prowizacja. Bo jest też improwizacja jednym z kluczowych pojęć jazzu. Chociaż bez improwizacji jest możliwy, podobnie jak improwizacja bez jazzu dobrze sobie radzi. A skoro mowa o poszukiwaniu stanu zafascynowania dźwiękiem, radę ma Łukasz Ojdana: „Muzyka jako sztuka kontrastów potrzebuje różnych bodźców, dzięki róż- norodności jest pełna. Te kontrasty można uzyskać tylko i wyłącznie poprzez stu- diowanie i osłuchanie się z różnorodną muzyką. Wtedy ma się szerszą perspektywę, a w połączeniu z uniwersalnym językiem jazzu, własnym poczuciem estetyki i cha- ryzmy można realizować tę pełną muzykę”. Różnorodność – to cecha charakterystyczna naszego magazynu, począwszy od do- boru muzyków, z którymi rozmawialiśmy (ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy znaleźli się na naszych okładkach), poprzez zrecenzowane płyty, zrelacjono- wane koncerty, aż po opisane kanoniczne dzieła i ważne postaci z historii, przywo- ływane najczęściej w dziale Słowo na jazzowo. Dochodzi do tego mnogość punk- tów widzenia prezentowanych przez naszych autorów, których łączy jednak przede wszystkim jedno - pasja do muzyki. Zapewniamy szerszą perspektywę. Przed nami kolejne sto numerów! 4|

SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 6 – Portrety improwizowane 7 – That’s NYC jazz, Babe 8 – Wydarzenia 10 – Wspomnienie 10 Lyle Mays (1953-2020) Skromny geniusz 13 Jon Christensen (1943-2020) Perkusista wielkich liderów 16 – Płyty 16 Pod naszym patronatem 24 TOP NOTE High Definition Quartet – Dziady 27 Recenzje Piotr Orzechowski, Aukso, Marek Moś – Works for Rhodes Piano & Strings 4Way Quartet – Weltschmerz Is Over Greg Kapołka Trio – Super Blue Blues Jachna / Ziołek / Buhl – Animated Music Jaimie Branch – Fly Or Die II: Bird Dogs Of Paradise Delfeayo Marsalis & Uptown Jazz Orchestra – Jazz Party Ezra Weiss Big Band – We Limit Not The Truth of God Michael Zilber – East West: Music For Big Bands Prism-a-Ning – According To The Sound Kalle Kalima & Knut Reiersrud – Flying Like Eagles Viktoria Tolstoy – Stations Maciej Sikała w duetach z różnych światów Gdy Wojtków dwóch odczytuje Komedę Zjawiskowy chaotyczny strumień świadomości Znowu Miles Łączy Wschód z Zachodem Kontrabasista za fortepianem 53 Książka / Recenzja Robin D.G. Kelley – Thelonious Monk: Geniusz inny niż inni 56 Film / Recenzja Ella Fitzgerald: Just One Of Those Things JazzPRESS, marzec 2020 |5

59 – Koncerty 60 Przewodnik koncertowy 69 – Relacje 70 Bo we mnie jest jazz 79 Shofar w punktach 82 – Rozmowy 82 Łukasz Ojdana Naturalnie albo wcale 91 Tatvamasi W poszukiwaniu pierwotnej fascynacji dźwiękiem 97 Jorgos i Antonis Skoliasowie Wolność i świadomość 104 – Słowo na jazzowo 104 My Favorite Things (or quite the opposite…) In the Food Mood 107 Złota Era Van Geldera Suplement do biografii Theloniousa Monka 109 Kanon Jazzu Doskonały początek przygody z przybyszem z Saturna 112 – Pogranicze 112 Down the Backstreets Gdy wesołek kroczył ciemną doliną… 115 – Redakcja

F L a : www.jazzpress.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 6| Wydarzenia Portrety improwizowane rys. Jarosław Czaja Jarosław rys. JazzPRESS, marzec 2020 |7

That’s NYC jazz, Babe fot. Kasia Idźkowska Kasia fot.

Maurice Mobetty Brown. Trębacz, kompozytor, aranżer i producent działający w trzech światach – jazzu, blues rocka i nowatorskiego hip-hopu. Występuje na całym świecie z Andersonem .Paakiem, Kamasim Washingtonem, Thundercatem i Earlem Sweatshir- tem. Fotografowałam go podczas sesji promocyjnych w Smalls Jazz Club i Blue Note.

Kasia Idźkowska 8| Wydarzenia

JazzPRESSowi fotograficy wśród najlepszych

ż 11 fotografii autorstwa Na tegoroczną edycję konkur- na wystawie, która tradycyjnie A stałych współpracowni- su nadesłanych zostało 255 fo- będzie pokazywana w różnych ków JazzPRESSu znalazło się tografii 90 autorek i autorów. miejscach świata. › w finale konkursu MK Foto Ogłoszenie zwycięzców oraz im. Marka Karewicza. Doce- wernisaż finałowej wystawy niono prace Katarzyny Kukieł- planowane są na 21 kwietnia, ki, Jarka Wierzbickiego, Bea- we wrocławskiej Galerii Im- ty Gralewskiej, Jacka Piotrow- part. Wystawa będzie ekspo- skiego, Katarzyny Stańczyk, nowana w czasie trwania fe- Piotra Banasika i Kasi Idźkow- stiwalu Jazz nad Odrą, od 20 do skiej. Autorka zdjęć jazzpres- 26 kwietnia. sowej rubryki That’s NYC jazz, W Jazz World Photo w tym Babe została ponadto wyróż- roku rywalizowało 347 foto- niona w konkursie Jazz World grafików z 41 krajów. Kasia Photo 2020, kwalifikując się do Idźkowska jest jedną z czte- finałowej trzydziestki. rech osób z Polski, które za- Wśród 33 najlepszych zdjęć kwalifikowano do Top 30 kon- drugiej edycji MK Foto są trzy kursu. Kto zwycięży, okaże prace Katarzyny Stańczyk oraz się 28 marca podczas festiwa- po dwie Kasi Idźkowskiej i Jar- lu Jazzinec w czeskim Trutno- Jedna z finałowych prac" MK Foto ka Wierzbickiego. vie. Finałowe prace znajdą się – fot. Katarzyna Idźkowska

Startuje czwarta edycja Konkursu Seiferta

o 31 marca przyjmowane ale również altowioliści i wio- ci zostaną poinformowani do D będą zgłoszenia uczest- lonczeliści. W pierwszym eta- 15 kwietnia 2020 r. Podobnie ników czwartej edycji Między- pie kwalifikacyjnym uczest- jak podczas poprzednich edy- narodowego Jazzowego Kon- nicy konkursu zobligowani są cji konkursu, swojego laureata kursu Skrzypcowego im. Zbi- do nadesłania nagrań dowol- będzie mogła również wybrać gniewa Seiferta. Finałowa ry- nych kompozycji, w tym jed- publiczność. walizacja odbywać się będzie nego utworu solowego. W dal- Tak jak w przypadku trzech w tym roku od 7 do 10 lipca, szym etapie zobowiązani poprzednich edycji – w 2014, w Europejskim Centrum Mu- będą do prezentacji utworów 2016 i 2018 roku – konkurs or- zyki Krzysztofa Pendereckiego Seiferta. ganizuje Fundacja im. Zbi- w Lusławicach. Pula nagród Zgłoszenia przyjmowane są gniewa Seiferta. Zwycięzca- sięga 17 tys. euro. przez stronę internetową kon- mi dotychczasowych edycji Do konkursu mogą apliko- kursu. O wynikach wstępnych byli Bartosz Dworak, Mateusz wać nie tylko skrzypkowie, eliminacji wszyscy kandyda- Smoczyński i Mario Forte. › JazzPRESS, marzec 2020 |9

Ikar z Orłami

wa Orły otrzymał 2 marca film Ikar. Le- kach jego kariery, miała dla niego twórczość Ko- D genda Mietka Kosza podczas ceremonii sza i jak przebiegała praca nad soundtrackiem 22 edycji Polskich Nagród Filmowych. Statuet- do poświęconego mu filmu. „Początkowo pod- ki przyznano Leszkowi Możdżerowi w katego- chodziłem do muzyki Mietka Kosza jak kustosz, rii Najlepsza muzyka oraz Marcinowi Pawłow- chciałem zachować wszystkie granice tej formy. skiemu i Robertowi Czyżewiczowi w kategorii Okazało się, że to nie działa, bo zmienił się ję- Najlepszy dźwięk. zyk. Udało nam się stworzyć muzykę, która na- Leszek Możdżer, na konferencji prasowej w Gdy- wiązuje do języka Kosza, ale trafi do współczes- ni wspominał, jak wielkie znaczenie w począt- nego widza” – mówił pianista. Ikar. Legenda Mietka Kosza to jeden z filmów z największą liczbą nominacji do tegorocznych orłów. Uzyskał ich aż dziewięć. Wcześniej, na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fa- bularnych w Gdyni, nagrodzono go Srebrnymi Lwami, zwyciężył też w sześciu kategoriach, między innymi w muzycznej, w której laur po- wędrował do Leszka Możdżera. Ikar. Legenda Mietka Kosza miał premierę 18 października 2019 roku. W roli głównej wystą- pił Dawid Ogrodnik. Reżyserem i scenarzystą Leszek Możdżer, fot. Katarzyna Stańczyk filmu jest Maciej Pieprzyca. ›

R E K L A M A 10| Wspomnienie

Lyle Mays (1953-2020) Skromny geniusz

Posłuchajcie tych dwudziestopa- lają już na marzenia o powrocie rolatków grających na debiutan- tego składu. Lyle Mays zmarł 10 ckim krążku Pat Metheny Group lutego w wieku 66 lat po wielolet- (1978), a pojmiecie, co oznacza niej chorobie. symbioza idealna. Mays i Methe- W kontekście samych tylko doko- ny byli stworzeni dla siebie. Byli nań PMG można zachwycać się równi w obsesyjnym dążeniu do niebywałymi rozwiązaniami, har- posługiwania się jak najbardziej monicznymi brzmieniami Maysa, wysublimowanym i zróżnicowa- które były tak bardzo jego własne, nym jazzowym dialektem, a jed- że nie w sposób ich pomylić z inny- nocześnie ich wielką namiętnoś- mi klawiszami, aranżacjami i or- cią zawsze pozostawała melodia kiestracjami. Odbijała się w nich i przebojowość. Nie mogłem zro- ogromna wiedza o muzyce (sen- zumieć, dlaczego po wyśmieni- su largo), a zarazem pokora god- tym, bezkompromisowym The na najwyższego podziwu. Jeśli ze Way Up (2005) ta supergrupa prze- wszystkich tych smaczków, które stała istnieć. Wiedziałem, że in- na zawsze zapadły mi w pamięć, tencją duetu Mays/Metheny było miałbym ograniczyć się do jedne- stworzenie opus magnum, ale go, symbolicznego, to wybrałbym nie było to dla mnie równoznacz- solo w Are You Going With Me?. Ale ne z zamknięciem rozdziału Pat przecież i podkład do tego utworu Metheny Group. Fakty nie pozwa- zwala z nóg… JazzPRESS, marzec 2020 |11

Urodzony w 1953 roku Amerykanin pomostów między matematyką, z Wisconsin, 11-krotny zdobyw- technologią i kreatywnym tworze- ca nagrody Grammy, był wszech- niem muzyki*. stronnie uzdolniony, co podkreśla Jako dziecko rodziców muzyków w swoich wspomnieniach choć- (matka pianistka, ojciec gitarzy- by wieloletni muzyczny partner sta) od najmłodszych lat treno- Pat Metheny. Zwraca on uwagę, że wał grę na fortepianie i organach Mays był wcale niezłym gitarzy- (już w wieku 14 lat posługiwał stą, co niechybnie przełożyło się w kościele jako organista), co do- na jeszcze większe wzajemne zro- prowadziło go, jako dwudziesto- zumienie między nimi. Warto też trzylatka, do pierwszej nominacji wspomnieć, że Lyle grał okazjonal- do Grammy w 1975 roku. Zdobył nie również na ulubionej trąbce, ją za płytę Lab’ 75 One O’Clock którą z zamiłowaniem imitował Lab Band – zespołu wydziału syntetycznie Pat, a także na cytrze, jazzowego University of North agogo i akordeonie. Z oryginalnym Texas College of Music w Denton, stylem pianisty niechybnie mia- na której odpowiadał za aranża- ły związek jego pozamuzyczne pa- cje i niemal wszystkie kompo- sje – Mays od dziecka wykazywał zycje. Wkrótce potem dołączył się ścisłym umysłem: interesował do bandu klarnecisty Woody’ego się szachami, architekturą i mate- Hermana, z którym odwiedził matyką. Na emeryturze od PMG, nawet w 1976 roku Warszawę. jako człowiek wielu zainteresowań Udokumentowane to zostało na i szerokich horyzontów, Mays za- płycie Woody Herman and His Big głębił się w programowanie kom- Band in Poland (Polskie Nagrania puterowe – nieustannie szukając Muza, 1977). 12| Wspomnienie

Metheny’ego po raz pierwszy wa. Tworzył również muzykę dla wspomógł na płycie gitarzysty teatrów, do dziecięcych słucho- Watercolors wydanej w 1977 roku wisk, a także okazjonalnie skła- i niedługo potem utworzył z nim niał się do komponowania muzy- działającą ponad 30 lat supergru- ki klasycznej. Zdaje się, że wciąż pę firmowaną nazwiskiem słyn- najsłynniejszą i najbardziej do- nego lidera-gitarzysty. Obaj mają cenianą płytą, na której wystąpił też w dorobku malowniczy al- „gościnnie”, pozostaje Secret Story bum As Falls Wichita, So Falls Pata Metheny’ego (1992). Wichita Falls (1981) zrealizowa- Miałem kiedyś niepowtarzalną ny poza PMG. Reszta jest histo- okazję krótkiego towarzyszenia rią i choć Maysa kojarzymy głów- Lyle’owi Maysowi podczas przygo- nie z dokonaniami Pat Metheny towań do wieczornego koncertu Group, to nie trzeba zapominać w Sali Kongresowej w Warszawie. o kilku jego autorskich albu- Ośmieliłem się powiedzieć mu, że mach. Chociażby o eksperymen- uważam go za geniusza. Lyle tylko talnym Solo: Improvisations for się uśmiechnął i po chwili odparł: Expanded Piano (2000), przywo- „Oh, you’re much too kind…”. › łującym skojarzenia z PMG Stre- et Dreams (1988) czy hardbopo- Wojciech Sobczak-Wojeński wym Fictionary (1993). Warto też z ciekawości sprawdzić, jak wy- padł na płytach innych artystów, * Zainteresowanym polecam film z wyda- między innymi Bobby’ego McFer- rzenia TEDex Caltech oraz autorską anali- rina, Earth, Wind & Fire, Eber- zę niezwykłego eksperymentu formalnego, którego wówczas dopuścił się Mays z kolega- harda Webera i Steve’a Swallo- mi (w niniejszym artykule). JazzPRESS, marzec 2020 |13

Jon Christensen (1943-2020) Perkusista wielkich liderów

Mieszczący się w Oslo Metropole Jazz i Steve’em Kuhnem. Podczas nagry- Club często otwierał swoje podwo- wania płyty dla pierwszego z nich je przed amerykańskimi gwiazdami poznał Jana Garbarka, z którym póź- jazzu. Występowali tam między in- niej grał przez niemal całą karierę. nymi Bud Powell, Ben Webster, De- W roku 1970 wraz z zespołem tego xter Gordon i Kenny Dorham. Pod- saksofonisty nagrał Afric Pep- czas koncertów towarzyszyli im perbird, jeden z pierwszych w kata- lokalni muzycy. Na przełomie lat logu powstałej zaledwie rok wcześ- pięćdziesiątych i sześćdziesiątych niej, monachijskiej wytwórni ECM. ubiegłego wieku stałym perkusistą W pierwszych latach jej działania klubu był Jon Christensen. Wówczas Christensen regularnie pojawiał się jeszcze nastolatek. na wydawanych przez Manfreda Ei- W wieku 17 lat został zwycięzcą od- chera płytach skandynawskiego za- bywającego się Norwegii presti- ciągu: Bobo Stensona, Terje Rypda- żowego konkursu dla muzyków la i wspomnianego wyżej Garbarka. amatorów. Przez pierwszą dekadę W roku 1974 ukazał się album Belon- muzycznej kariery, dzięki sesjom ging, pierwszy w dyskografii euro- nagraniowym w rodzinnej Norwe- pejskiego kwartetu Keitha Jarretta, gii, Europie i Stanach Zjednoczo- gdzie obok Christensena i Garbarka nych, ugruntował swoją pozycję grał jeszcze Palle Danielsson. znakomitego sidemana. Stale współ- Kiedy przegląda się ECM-owską dy- pracował z Georgem Russellem skografię Jona Christensena, łatwo 14| Wspomnienie

zauważyć, że pojawia się on w towa- Christensen, był wydany w 2018 rzystwie niemal wszystkich najzna- roku Returnings Jakoba Bro. Zale- komitszych muzyków, którzy praco- dwie miesiąc temu ukazała się pły- wali kiedykolwiek z tym niemieckim ta Nocturnal Animals mieszkającej wydawcą. Poza wymienionymi już w USA rosyjskiej pianistki Yeleny wcześniej są wśród nich Enrico Rava, Eckemoff, z udziałem między inny- Eberhard Weber, Ralph Towner, Mi- mi Christensena. roslav Vitouš, Ketil Bjørnstad, Kenny Pod koniec życia Christensen współ- Wheeler, Bill Frisell, Arild Andersen, pracował z Ingebrigtem Håkerem Nils Petter Molvær, Charles Lloyd, Flatenem, który wspominając per- John Abercrombie, Django Bates, Sid- kusistę w magazynie DownBe- sel Endresen, Jon Balke, Jacob Young, at, stwierdził: „Nigdy nie próbował Dino Saluzzi, Anouar Brahem, Iro przejmować kontroli czy instruować Haarla. Na liście kilkudziesięciu płyt, nas, jak mamy grać, starał się jedynie które widnieją pod nazwiskiem per- uzyskać jak najlepsze brzmienie dla kusisty, znajdziemy także dwie na- całego zespołu, który mu akurat to- grane przez Tomasza Stańkę. Jon warzyszył”. Z drugiej strony, według Christensen wystąpił na Litanii oraz Flatena, „to właśnie Christensen był From The Green Hill, a także na Bluish, jednym z tych, którzy definiowali już poza katalogiem ECM. Analizując zjawisko określane skandynawskim dokonania Christensena, nietrudno jazzem”. „Jego nagrania były dla nas stwierdzić, że niemal żadnego z albu- niczym Biblia” – powiedział basista mów nie „podpisał” samodzielnie, za- grupy The Thing. wsze pozostając co najwyższej współ- Jon Christensen zmarł we śnie liderem. w wieku 76 lat, 17 lutego. › Ostatnim albumem firmowa- nym przez ECM, na którym zagrał Krzysztof Komorek JazzPRESS, marzec 2020 |15 radość Droga, która przynosi EWAURYGA – 16 zała się jej płyta płyta jejsię zała Soskina.W Markapianisty z -Białej. orazMetrum Jazz Clubu w zespołuz nagraniaz i basie na Curtisa fortepianie, Luquesa z najważniejszej mentorki swojej songi ła Memoriam płytą hołd jej W Jackson. lii wokalnąMahasztukąze kanie zdeterminowałospot jednogi Ury Ewy muzyczny Repertuar Wodeckiego i kalnychzaprosiłaZbigniewanią na Krzysztofa Herdzina. Do duetów wo strę symfoniczną, między innymi przez orkie zaaranżowane na utwory rająca bum w innymi,międzywydanydorobkuma, E

Doroty Piotrowskiej na perkusji. Są to

2001 roku, oba nagrane z | towarzyszeniem Zaccaia Curtisa na Curtisa Zaccaiatowarzyszeniem Pod naszym patronatem naszym Pod BalladsEllaFor i sposóbnyśpiewania, zgodny z Urygę wę

soulu.Operujeczterema oktawami. W

Opery ŚląskiejOpery w

n kóe zinterpretowa której na , koncertów wokalistki i

Janusza Szroma. aai Jcsn in JacksonMahalia

y rk oddała roku tym Jedno spojrzenieJedno MAHALIA JACKSON IN MEMORIAM IN JACKSON MAHALIA cechuje emocjonalnycechujei oraz

The MusicTouchesThe SoulMy

Bytomiu udziałem amerykańskiego Bielsku 2018 roku uka roku2018 - - -

zawie jej - - -

duchemgospel - 1999 roku al roku1999

- zaangażowa

swoim -

-

fot. Artur Ślęzak artykuł promocyjny JazzPRESS, marzec 2020 |17

Vanessa Rogowska: Kiedy usłyszała pani pierwszy raz Mahalię Jackson?

Ewa Uryga: Byłam małolatą. Pamiętam, że wykupiłam w sklepie wszystkie płyty jazzowe. Wśród nagrań ciemnoskórych wo- kalistek była Mahalia Jackson. Nagle pod- czas słuchania jej muzyki poczułam w du- szy, że „to jest moje”. I tak się zaczęło...

Cóż to było za przeżycie, które zamieniło się w proces, przełożyło na konkretną drogę?

To ciekawe, bo wcześniej nie słuchałam jazzu. Słysząc Louisa Armstronga w radiu, twierdziłam, że tej muzyki nie da się słu- ny Samowar festiwalu w Zielonej Górze chać. Zanim usłyszałam Mahalię, po pro- otrzymałam dzięki Czesławowi Niemeno- stu śpiewałam piosenki, choć zaczynałam wi, o czym powiedziała mi po latach Na- od śpiewu klasycznego. Jako trzynastolatka talia Niemen. Ostatecznie wylądowałam przystąpiłam do konkursu, po którym kon- na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej tynuowałam naukę śpiewu z osiemnasto- w Katowicach. Na wokal nie dostałam się artykuł promocyjny artykuł letnimi uczennicami. Dysponuję czterema z powodu braku miejsc. Zawalczyłam o sie- oktawami, ale rzadko korzystam publicz- bie i dostałam się jako wolny słuchacz. Po nie z koloratury. Potem rzuciłam śpiew dla roku na egzaminie zaśpiewałam Amazing

Nie oddzielam muzyki gospel od jazzu

koszykówki i miałam zamiar zostać trener- Grace w obecności wspaniałego człowieka, ką sportową. Dzięki ojcu wybrałam techni- jakim jest pan Andrzej Schmidt. Zaliczono kum elektryczne, w którym działał zespół mi ten pierwszy, eksperymentalny rok. Do- muzyczny. Zakochałam się w gitarzyście ceniono mnie i to, co sama sobie wypraco- i wkrótce wydało się, że śpiewam. wałam. A sport nadal mi towarzyszył i do Kolejnym krokiem był udział w przesłu- dziś pomaga mi w utrzymaniu dobrej kon- chaniach do Telewizyjnego Studia De- dycji potrzebnej każdej wokalistce. biutów pod kierownictwem Bernarda Kostmana, co uruchomiło moją profesjo- W kontekście Mahalii Jackson trudno nie nalną drogę. Potem przyszedł czas festiwa- przywołać muzyki gospel, którą pani wy- li w Opolu, Zielonej Górze. Nagrodę Srebr- konuje z powodzeniem. fot. Artur Ślęzak Artur fot. 18| Pod naszym patronatem

Nie oddzielam muzyki gospel od jazzu. Artyści potrafią ponadto trudne przeżycia Oba gatunki pochodzą z jednego źródła. wyrazić twórczo i jednocześnie je rozłado- Dawno temu dostałam od pianisty Mar- wać. ka Soskina wydawnictwo nutowe z zapi- sem piosenek, które śpiewała Mahalia. To jest coś głębszego niż wszystko inne, co Zapamiętałam wypowiedź, która mnie w sobie nosimy. Coś, co woła w człowieku mocno zaskoczyła. Stwierdziła w niej, że o wyraz. A jaki to przybierze kształt, styl blues jest smutną muzyką świecką, a ona czy brzmienie, to już drugorzędna sprawa. śpiewa muzykę gospel. Śpiewa o Dobrej Nowinie. O nadziei i radości. Niesamo- Czy człowiek pochodzący z innej kultu- wite! ry, o innej historii i zwyczajach, może kro- czyć ścieżką Mahalii bez posądzenie o imi- Świadoma i odważna kobieta! tację?

Tak, i trzeba dodać, że Mahalia – woka- Rzeczywiście to muzyka misyjna, zwią- listka negro spirituals – przeniknęła do zana z traumą niewolnictwa. Zanim po- świata jazzu i uważana jest za jedną z je- wstały konkretne songi, gospel funkcjono- go ikon. wał „call and response”. Afroamerykanów

Konieczność tworzenia sztuki to przykład tajemniczej łączności ze Stwórcą artykuł promocyjny artykuł

Jest pieśniarką, która połączyła oba świa- nikt nie uczył śpiewać. Oni nawet w cza- ty, czy nawet dodała jazzowej wokalistyce sie pracy nie mogli rozmawiać, bo za to charakteru. groziła im kara. Dlatego znaleźli inną drogę, pozwalającą przetrwać. Kto ich te- Tak. W tym duchowym kontekście przy- go nauczył? Nikt. To dar. Tomasz Merton pomina się dokument o Johnie Coltra- napisał kiedyś, że Bóg tworzy z miłości. nie Chasing Trane. Coltrane całe swo- Każda dusza jest z miłości, ale ponieważ je życie, również muzyczne, dedykował Bóg jest genialny i kreatywny to zasko- Bogu. Miał świadomość, że cały świat czył nas różnorodnością, której wyrazem należy do Boga i On jest najbardziej war- jest odmienność. Kultura jest tego wyraź- tościową inspiracją. Rozumiem przez to, nym przejawem. Dla mnie konieczność że wszystko zdąża do jednego punktu. tworzenia sztuki to przykład tajemniczej Własną, niepowtarzalną drogą. Mając łączności ze Stwórcą. konkretny, indywidualny dar i inspira- cję mądrym Stwórcą, nie można nie być W jaki sposób wydreptuje swoją „negro płodnym w sztuce. ścieżkę” Ewa Uryga? JazzPRESS, marzec 2020 |19

Moje spotkanie z muzyką Mahalii nale- Jak powstał zespół, który słyszymy na płycie? ży do kategorii doznań duchowych, któ- rych nie można zapomnieć, zaprzeczyć im, Perkusistka Dorota Piotrowska, która wró- zlekceważyć. To bardzo indywidualne do- ciła po latach z Nowego Jorku do Polski, do- świadczenie. Moje pochodzenie etniczne radzała mi w wyborze muzyków. Poznała to połączenie okolic Lwowa i polskich gór, mnie z kontrabasistą Luquesem Curtisem, ale głos wewnętrzny jest z kultury inne- który przywiódł ze sobą brata, pianistę Zac- go kręgu. Znalazłam jakieś obce pierwiast- caia. Potem wszystko nabrało koloru i tem- ki, choćby ślad wuja, który prowadził or- pa. Myślę o tych ludziach w kategorii daru, kiestrę dętą w Detroit. Z tym wiąże się też wiem, że otrzymałam coś, co nie jest moje, moja współpraca z Brianem Fentressem, a za co jestem wdzięczna. Bóg jest hojny. Daje mieszkającym w Polsce Amerykaninem, znacznie więcej, niż oczekujemy. nauczycielem śpiewu, zwłaszcza muzy- ki gospel i soul. Ta droga przynosi mi nie- Jak traktowana jest osoba stawiająca prze- samowitą radość i spontaniczność. Poza de wszystkim na Pana Boga? Mahalią mam jeszcze kilka mentorek, jak Aretha Franklin, Natalie Cole czy Whitney Patrzę na człowieka, a nie jego wyznanie. Bóg Houston. kocha wszystkich, a każdy ma swoją drogę. Moim celem nie jest przekonywanie innych. Na okładce najnowszej płyty, w białej sukni, Opowiadam o własnym doświadczeniu. Mo- z upiętymi włosami, przypomina pani Afro- im powołaniem jest muzyka. Przywołam amerykanki z chórów gospel w Harlemie. św. Jana Pawła II, którego osobiście spotka- łam. Był osobą neutralną i szanowaną przez artykuł promocyjny artykuł Suknia została uszyta specjalnie na tę okazję, wszystkich. Wychodząc naprzeciw człowie- a fryzurę podpatrzyłam u jednej z wokalistek kowi swoją postawą podkreślał, jak bardzo zespołu En Vogue. Biel to mój ulubiony kolor. miłość funkcjonuje ponad podziałami. Jak ważna jest wolność i godność każdego czło- Pani interpretacja nie jest kopią Mahalii. wieka. Jezus też taki był i ja też chcę taka być. Sporo tu Pani indywidualności. Czy woka- Chcę tylko szacunku. listka musi złożyć hołd swojej mentorce? Czego życzyć Ewie Urydze? Jest to raczej więź duchowa z Mahalią. W tej muzyce usłyszałam to, na co sama się w ży- Chciałabym zagrać jak najwięcej koncer- ciu nie zgadzam. Afroamerykanie tamtych tów i dotrzeć do wielu ludzi. Chciałabym, czasów jedyną nadzieję pokładali w Bogu. żeby trasa, którą przygotowuję, była od- Ta płyta powstała teraz, a nie wcześniej, bo zwierciedleniem ducha tej płyty. Ukaza- czuję się na tyle dojrzała, aby stawić temu niem Mahalii w bardziej jazzowej odsło- czoło. Przeszłam już pewną drogę w życiu. nie. Publiczności chciałabym przekazać Długo nosiłam w sobie ten materiał, aby radość życia, które niosą ze sobą teksty. Do- dojrzał do własnej interpretacji. dać otuchy. › 20| Pod naszym patronatem

New Bone Emil Miszk & The Sonic Syndicate – Longing – Artificial Stupidity

Longing to już szósta płyta w dorobku kwintetu W 2019 roku otrzymał Fryderyka za debiutan- New Bone. Zawiera głównie kompozycje lidera cki album Don’t Hesitate!. Trębacz Emil Miszk nie grupy Tomasza Kudyka. Zadedykował on ten al- zwalnia tempa i kontynuując pracę ze swoim ok- bum swojemu ojcu – Janowi Kudykowi, wielolet- tetem, wydaje kolejną płytę Artificial Stupidity. niemu liderowi grupy Jazz Band Ball Orchestra. Trębacz Emil Miszk jest absolwentem akademii Przez pełną liryzmu muzykę autor chce wyrazić muzycznych w Gdańsku i w Bydgoszczy. Współ- wdzięczność i szacunek dla swojego ojca, który pracował między innymi z Leszkiem Kułakow- na początku jego drogi muzycznej był dla niego skim, Sławkiem Jaskułkem, Marcinem Maseckim, ważną inspiracją i autorytetem. Jak podkreśla To- Tymonem Tymańskim i z grupą Mitch & Mitch. masz Kudyk: „To dzięki Tacie jestem w tym miej- Do swojego oktetu zaprosił czołowych polskich scu dzisiaj i robię to, co On”. muzyków młodego pokolenia – indywidualności W nagraniu Longing wzięli udział stali członko- o dużym potencjale twórczym. wie kwintetu – obok lidera Bartłomiej Prucnal Emil Miszk & The Sonic Syndicate to skład, któ- – saksofon altowy, Dominik Wania – fortepian, ry obok lidera tworzą: Kuba Więcek – saksofon Maciej Adamczak – kontrabas i Dawid Fortuna altowy, Piotr Chęcki – saksofon tenorowy, Paweł – perkusja. Na płycie obok autorskich kompo- Niewiadomski – puzon, Michał Zienkowski – gita- zycji Tomasza Kudyka znajduje się też utwór ra, Szymon Burnos – fortepian, Konrad Żołnierek jego ojca Head Dizziness w aranżacji Wojtka – kontrabas, gitara basowa i Sławek Koryzno – Groborza. perkusja. Premiera płyty zaplanowana jest na 10 marca. Album wydaje Alpaka Records. Premiera odbę- Longing ukaże się nakładem CM Records. dzie się 15 marca podczas Festiwalu Jazz Jantar. JazzPRESS, marzec 2020 |21

ASAF Piotr Lemańczyk Trio – Silent Prayer – In Simplicity

Silent Prayer to najnowsza płyta kwartetu ASAF, Album In Simplicity jest efektem współpracy nie- którego liderem jest perkusista Piotr Jankowski. zwykle doświadczonych i uznanych muzyków. Powstała w efekcie reaktywacji, po wieloletniej Piotr Lemańczyk – kontrabasista, gitarzysta ba- przerwie, tego odwołującego się do religijnych in- sowy i kompozytor – do swojej autorskiej formacji spiracji zespołu. zaprosił nagrodzonego dwukrotnie Fryderykiem Stanisław Danielewicz, wykładowca Akademii pianistę i pedagoga Dominika Wanię oraz per- Muzycznej w Gdańsku i publicysta, idąc tropem kusistę Michała Miśkiewicza, również zdobywcę tytułowej modlitwy tak komentuje muzykę ASAF: Fryderyka, przez wiele lat współtworzącego gru- „W gmatwaninie stylów muzycznych poprowadź pę Tomasza Stańki i trio Marcina Wasilewskiego. nas, Panie, drogą najprostszą, byśmy uniknęli „Zależało mi, by w tym przedsięwzięciu, wzięli wejścia w ślepe ścieżki czysto formalnych poszu- udział muzycy doskonale zorientowani, umiejący kiwań. Niech połączą nas ze słuchaczami melodia odczytać moje intencje. Kompozycje, które na- i brzmienie, w których każdy odnajdzie znajome pisałem, są wymagające, choć niekiedy pozornie dźwięki ułożone na nowo. I niech umacniają nas proste, jednak bez odpowiedniego przygotowa- w pięknie”. nia wykonanie ich nie miałoby kompletnie sensu. Obecnie ASAF, poza liderem, to saksofonista te- Ten album jest syntezą muzycznych doświad- norowy i sopranowy Maciej Sikała, pianistka Jo- czeń, poszukiwań, ale i podążaniem ku czemuś anna Gajda i kontrabasista Franciszek Pospie- nieznanemu” – uważa Piotr Lemańczyk. szalski. Gościnnie zagrali kontrabasista Michał Album ukaże się nakładem sopockiego wydawni- Bąk i wokalistka Barbara Pospieszalska. ctwa Soliton. Premiera – 15 marca, podczas Jazz Album ukaże się 13 marca nakładem Solitonu. Jantar. 22| Pod naszym patronatem

Mad Ship Parnas Brass Band – Flash Years – Patrz na mnie

Albumem Flash Years debiutuje zespół Mad Ship, Singiel Patrz na mnie otwiera nowy etap dzia- który powołał gitarzysta Kuba Wójcik. Znany łalności Parnas Brass Band. Utwór powstał we z tworzenia muzyki na pograniczu jazzu i awan- współpracy z Adamem Jarzmikiem. Pianista na- gardy lider zaprosił do współpracy saksofoni- pisał dla grupy utwór o zabarwieniu popowym, stę Tomasza Licaka, pianistę Grzegorza Tarwida który na big-band zaaranżował Szymon Klekowi- i perkusistę Krzysztofa Szmańdę. Powstał w ten cki. Jarzmik występuje tu nie tylko w roli instru- sposób kwartet wykraczający poza gatunkowe mentalisty, ale również wokalisty. podziały i schematy brzmieniowe. Parnas Brass Band powołano z inspiracji uliczny- „Flash Years jest niczym zwierciadło, w którym mi zespołami dętymi Nowego Orleanu. Na jego przegląda się świat współczesny” – deklaru- repertuar składają się autorskie kompozycje oraz je Mad Ship. Przy tworzeniu płyty bardzo waż- covery przebojów muzyki popularnej i jazzu. ną rolę odegrała postprodukcja w studiu (miks, Zespół kultywuje nowoorleańską tradycję, da- mastering), która planowana była już na etapie jąc koncerty uliczne w całej Europie. W 2018 komponowania i aranżowania muzyki. Traktowa- roku muzycy wydali płytę Z chodnika do radio- na była jako dopełnienie pracy kompozytorskiej, odbniornika. Parnas Brass Band tworzą: Szymon w związku z czym Kuba Wójcik, wraz z kompo- Klekowicki – tuba, Paweł Palcowski – trąbka, zytorem i producentem Albertem Karchem, po- Marcin Elszkowski – trąbka, Adam Bławicki – sak- święcili jej wiele czasu. sofon tenorowy, Robert Kosiński – puzon i Piotr Wydawcą albumu, którego premiera odbędzie Budniak – perkusja. się 26 marca, jest nowo powstała wytwórnia Premiera singla, ukazującego się nakładem wy- Kold, współtworzona przez muzyków Mad Ship. twórni MAF, odbędzie się 20 marca. fb.com/kinojazzPL

POŻEGNANIE Z TYTUŁEM! "Amazing Grace. Aretha Franklin" reż. Sydney Pollack, Alan Elliot 25.03 Gdańsk, Kino Kameralne Poznań, Kino Apollo Gdynia, Gdyńskie Centrum Filmowe Suwałki, Kino Lumiere Grodzisk Maz., Kino Centrum Kultury Warszawa, PROM Kultury Saska Kępa Łódź, Kino Galeria Charlie Warszawa, Kinokawiarnia Stacja Falenica Gliwice, Kino Amok Warszawa, Kino Muranów Katowice, Kinoteatr Rialto Wrocław, Kino Nowe Horyzonty Kraków, Kino Paradox Rzeszów, Kino za rogiem Kraków, Kino Pod Baranami Mrągowo, Kino Zodiak Lublin, Kino Bajka Zakopane,Kino Miejsce Łódź, Kino BODO Olsztyn, Kino Awangarda 2 21.03. Bolesławiec, Kino Orzeł Poznań, Kino Pałacowe Zamek 26.03. Zduńska Wola, Kino Ratusz Poznań, Kino Rialto 27.03. Wrocław, Kino Formaty

„Ella Fitzgerald. Just One Of Those Things" reż. Leslie Woodhead

Elbląg, Centrum Sztuki Galeria E, 5.04 Olsztyn, Kino Studyjne Awangarda 13-19.03 Ełk, Ełckie Centrum Kultury 23.03 Warszawa, DK Kadr 7.05 Gdańsk, Kino Helios 25.03 Warszawa, Kinokawiarnia Stacja Falenica 8.04 Głogów, Miejski Ośrodek Kultury 30.04 Włocławek, Dyskusyjny Klub Filmowy Katowice, Kinoteatr Rialto 25.04 "Ósemka" 16.03 Lublin, Kino Bajka 21.03 Wrocław, Kino Nowe Horyzonty 21.03 Lublin, Teatr Stary 11.05 Wrocław, OH KINO 16.04 Nowy Sącz, Kino Helios 18.03 24 NOTE TOP |

Płyty / Top Note Top / Płyty

TTOOPPNNOOTTEE autor przydzielił akustycznemu High Definition Quartet (lider – (lider Quartet Definition High akustycznemu przydzielił autor i dramaturgią jej ciwą z słuchowiska, formę ma Album narrację. literacką tu no części drugiej kontekstu rycznego histo czy kulturowego od się odcina Orzechowski Piotr projektu w z Choć konfrontacja to będzie odruchu W refleksji. szerszejodbiorcy od wymagającym wym, z czynienia do mamy Niewątpliwie tekst ich dla poszukiwań. karkołomne,sięwydawało w Mickiewicza Adama twórczość po zespołu jazzowego muzyków w szukując po zaś wszystko nade rzucającwyzwanie, stawiając im stylistyki, i jak malnym, Ideą albumu High Definition Quartet –

Anaklasis, 2019 Anaklasis,

sąeze oąznj o yancw pomysłodawca wydawnictwa do dołączonej książeczce sobie nieznanych środków ekspresji. Sięgnięcie przezSięgnięcieekspresji. środków nieznanychsobie Dziady duchowym muzycy zmierzają ku ekstremum – ze – ekstremumzmierzają ku muzycy duchowym jest badanie granicy. Zarówno na gruncie for

płynnością. Głosy bohaterów ziemskich ziemskich bohaterów Głosy płynnością. efekcie trudno jednak o efekciejednak trudno Dziadów

aeiłm wielowymiaro materiałem ieakm pierwowzorem. literackim Dziady , to znakomicie odda znakomicie to ,

lepszy konlepszy pierwszym pierwszym

właś ------ra najciekawsze w najciekawsze ra lide Dla interakcji. podobnej na zbudowanych płycie, na darzeń wy dalszych zapowiedź to Jest ki. dźwię przetworzone przeszywają w tla, i Orzechowskiego rozpoczyna Album charakter. indywidualny spektaklu haterom bo nadająctwórcy, innego głosem tym przy wybrzmiewa zjaw ze da Każ sfer. siebie na od działujących dialog mickiewiczowski bia uosa dźwięków generowania do artystów podejście Odmienne nej. elektronicz scenymuzykom – tów z odpowiedników ich zaś perkusja), – Pałka Grzegorz trabas, fon tenorowy, Wykpisz – kon Alan sakso – Śliwa Mateusz fortepian, głębszych rozważań w przekazie, prowokujący do w koncepcji, ale niejednoznaczny Bardzo udany album – spójny

którym barwę fortepianu fortepianu barwę którym

Krzysztofa Knit Krzysztofa

obrzędzie obrzędzie Upiór

duet – zaświa Dzia ------teresować naszych gości polskim folklorem. folklorem. polskim rozumiem jak im, gości Przedstawiłem naszych zain zamiaru teresować miałem „Nie ziemską. sferą ną” z kontrastujące wspomniano, jak tów, zaświa wyobrażenia są płyty warstwą Odrębną kpisz. Pałka/Wy sekcji perfekcyjnej bez mocno tecznie dosta wybrzmiałby nie jednak ten przekaz, nują i Orzechowskiego dialogi – kolektyw jako funkcjonują składu fantastycznie tego instrumentaliści dla Tradycyjnie improwizacji. szej odważniej coraz do się prowokują uczestnicy go w wprowadzania przykładami mi Przygotowania w znał przy – powiedzieć” sobie można rzeczy jakie cie, i jest on czym jazzu, możliwości sprawdzić „Chciałem ce. w ekstazy podobnej osiągnięcie więc było zamiarem jego sytuacji, ekstremalnej codziennej, dów są przeżycia ludzi uczestniczących w uczestniczących ludzi przeżycia są

wywiadzie na antenie radiowej Dwójki. Dwójki. radiowej antenie na wywiadzie

o oe yaa, wazz w zwłaszcza wyrażać, może co oraz oraz JazzPRESS, marzec 2020 2020 marzec JazzPRESS, oił wódki Kocioł Dziady, [email protected] ą najlepszy są

Jakub Krukowski rn, które trans,

Śliwy domi Śliwy

„akustycz

kwarte i

tej nie tej

muzy na tej tej na | 25 ------TOP NOTE TOP NOTE 26 |

Płyty / Top Note Top / Płyty

OO łącząc niejako postawami, N nimi N poprzed pomiędzy balansuje cja interpreta Jego Boxx. Igor zentuje z igrała która dziewczynę, Kolejną– pokój. zjawę i grozę tony,ne wprowadzając agresyw wydobywa przez gitara niego Preparowana wieczne potępienie. na skazanego Pana, go Złe oży ducha „ciężkiego” wiającemu Fenneszowi, Christianowi gitarzyście austriackiemu padło przy zadanie inne Zgoła ryczna. i delikatna – muzyka im szy Reprezentują „lekkie” T nieba. duchy T do się stać do mogą nie więc cierpienia, ły doświadczy nie które dzieciom, – aniołkom głosu William udziela Basinski kompozytor No wojorski lider. wspo wywiadzie we mnianym wyjaśnił – światy” je swo tworzyli muzycy podstawie

TT Słuchaj podcastu >> o i Grzegorz Pałka Piotr Orzechowski PP OO EE Dziadach

, aa e towarzy też taka cuim, repre uczuciami,

nie ete ------

e rzoi: N pcąk była początku „Na rozmowie: wej w zobrazował Jak chowski. Orze towarzyszy swoich od magał sięwewnętrznej pulsacji, czegowy poddania konsekwencja turalna wiadaniu treści dramatu. Jest to na wykorzystanie jest improwizacji w materiału opisywanego Siłą w na zawieszo jakby oczywista, mniej naj jest partia Jego nieumarłym. jednocześnie ale nieżyjącym, rem two Widmem, enigmatycznym się zajął muzyk Kalifornijski Rich. Robert przygotował zjawę niejszą najtrud bodaj Ostatnią, cechy. ich wokujący do głębszych rozważań. niejednoznaczny w spójnyw – album ny tego eksperymentu jest bardzo uda scenie”. Efektem na wydarzeniami konkretnymi naruszamy my które rusztowaniem,kompozycja będąca

przestrzeni.

reai, proprzekazie,

koncepcji,ale

radio

opo › ------JazzPRESS, marzec 2020 |27

wie nowe inspiracje. Rzadko Kupczak, Aleksander No- się jednak zdarza, by stano- wak oraz Marcin Stańczyk. wiła ona centrum ich po- Każdy twórca próbuje autor- szukiwań, jak ma to miejsce sko wykorzystać możliwości na albumie Works for Rho- dostępnych instrumentów. des Piano & Strings. O wy- Dotyczy to również Orze- jątkowości projektu świad- chowskiego interpretujące- czy fakt, że nie usłyszymy go zapis nutowy. Kompozy- tu nostalgii za twórczoś- torzy dają ku temu okazję, Piotr Orzechowski, cią wspomnianego Hanco- w wielu miejscach dopusz- Aukso, Marek Moś cka, Joe Zawinula czy Raya czając improwizację solisty. – Works for Rhodes Manzarka, ale poznamy zu- Osią dla melodii jest rho- Piano & Strings pełnie inne oblicze spopula- des – jego delikatna i ciepła Sounds, Anaklasis, 2019 ryzowanego przez nich in- barwa przy agresywniejszej strumentu. grze błyskawicznie zmienia „Naprawdę miałem korzy- „To zabrzmiało dla mnie się w ostre brzmienie, które stać z tej zabawki?” – pomy- jak alternatywa dla dość za- w zestawieniu z kamerali- ślał zdegustowany Herbie mkniętego niekiedy świa- stykami tworzy tajemniczą, Hancock, kiedy Miles Davis ta fortepianu” – opisał swoje niepokojącą aurę. pokazał mu rhodesa (Her- pierwsze spotkanie z rho- Works for Rhodes Piano & bie Hancock, Lisa Dickey – desem inicjator nagrania Strings zainaugurowały se- Autobiografia legendy jazzu Piotr Orzechowski (tekst rię wydawniczą Sounds wy- Herbie Hancock, Wydawni- z wnętrza okładki), któ- twórni Anaklasis należącej ctwo Sine Qua Non, 2017, s. ry zaprosił do niego czte- do Polskiego Wydawnictwa 120). Pianista tuż po zagra- rech kompozytorów muzy- Muzycznego, umożliwiają- niu pierwszych dźwięków ki współczesnej. Szukając cą „spojrzenie na muzykę przekonał się jednak do po- wspólnie nowych rozwią- współczesną przez pryzmat mysłu lidera i zarejestrował zań, zestawili oni elek- jej wybitnych interpretato- Stuff na album Miles In The tryczne pianino z partia- rów i ich instrumentów”. Sky (1968), z czasem stając mi smyczków powierzonych Orzechowski podkreślił, że się wirtuozem elektryczne- Orkiestrze Kameralnej Mia- chodziło mu o to, „by odczaro- go brzmienia. sta Tychy Aukso pod dyrek- wać rhodesa”. Z całą pewnoś- Choć przypadający na cją Marka Mosia. „Jest to cią takiej inicjatywy brako- lata siedemdziesiąte okres tak inny świat dźwiękowy, wało na rynku muzycznym. świetności wynalazku Ha- że ten zestaw wydał mi się Oby kolejne pozycje z katalo- rolda Rhodesa dawno już kompletnie nieprzystający” gu równie udanie poszerzały minął, zarówno wyko- – przyznał Zygmunt Krau- horyzonty słuchaczy. › nawcy, jak i kompozytorzy ze. Poza nim swoje utwo- wciąż odnajdują w jego bar- ry przygotowali Sławomir Jakub Krukowski 28| Płyty / Recenzje

drzejewski to wzięty muzyk tej płycie powiew świeżo- sesyjny oraz współtwór- ści. By oddać cesarzowi co ca electropopowej formacji cesarskie, pod względem The Cookies. Kontrabasista technicznym 4Way Quartet Krzysztof Cybulski to wy- jest zespołem doprawdy do- trawny poszukiwacz syn- skonałym. Słychać bardzo tezy brzmienia akustycz- wyraźnie duże doświad- no-elektronicznego, dający czenie sceniczne muzyków, się poznać chociażby jako nie brak im swobody, a ko- 4Way Quartet motor napędowy projektu lejne partie solowe świad- – Weltschmerz Is Over Spectral Score. Skład dopeł- czą o instrumentalnej bie- Karrot Kommando, 2019 nia perkusista Tomasz Mą- głości. dzielewski zafascynowany Zdecydowanie największym Weltschmerz to wyjątko- funkiem i hiphopowymi mankamentem płyty są jed- wo nieprzyjemny stan du- bitami. nak kompozycje. Brak im cha. Trapił on w dojmujący Muzyczne fascynacje człon- wyrazistości, a swoją jedno- sposób młodego Wertera – ków kwartetu pozwalały rodnością i jednostajnością nic zatem dziwnego, że nikt mieć nadzieję na powstanie niestety czasami usypiają. nie chciałby go doświad- prawdziwego mariażu sty- Najciekawiej pod tym wzglę- czać i jego schyłek wszyscy listycznego – rzeczywistość dem wypada zdecydowanie witają z niekłamaną radoś- po raz kolejny okazała się utwór Psychowalc, którego cią. Tym bardziej cieszyć jednak bardziej zaskakująca niepokojąca atmosfera nie- może dobra nowina, któ- niż przewidywania. Muzy- sie w sobie wyjątkowo boga- rą niesie nam zespół 4Way ka zawarta na Weltschmerz ty potencjał narracyjny. Quartet. Panie i panowie, Is Over mieści się w grani- Choć Weltschmerz Is Over Weltschmerz Is Over! cach jazzowego głównego to płyta bardzo przyjemna Niech nikogo nie zwiedzie nurtu, co samo w sobie nie w odbiorze, to jej dyskret- fakt, że Weltschmerz Is Over stanowi oczywiście żadnego ny urok dość szybko ulatu- jest debiutancką płytą 4Way zarzutu. je, stając się tylko odległym Quartet, wszak instrumen- Brzmienie zespołu jest sta- i niewyraźnym wspomnie- taliści współtworzący ten rannie dopracowane, a na niem. Jak najbardziej do- kwartet to muzycy o nie- szczególną uwagę zasługu- ceniam zamysł stworzenia małym już doświadczeniu ją klarowne, acz nienachal- nagrania delikatnego, sto- artystycznym. Saksofonist- ne, dźwięki saksofonu. To nowanego i wycofanego, ka Lena Romul obok kilku właśnie partie Leny Romul lecz po tak świetnych in- autorskich płyt ma na swo- stanowią o sile Weltschmerz strumentalistach spodzie- im koncie współpracę cho- Is Over – bez przesadnego wałem się tworu nieco bar- ciażby z Pablopavo przy na- eksperymentowania for- dziej zajmującego. Tak czy grywaniu znakomitej płyty malnego instrumentalist- inaczej, choć Weltschmerz Ladinola. Pianista Paweł Ję- ka ta wnosi tak potrzebny Is Over dziełem wiekopo- JazzPRESS, marzec 2020 |29 mnym na pewno nie jest, i tak zostaniemy na nowo utworu z płyty 5th Avenue to 4Way Quartet jest zespo- oczarowani. Blues, wydanej niecałe trzy łem o bardzo dużych moż- Grzegorz Kapołka naszym lata temu, jest też nowsza liwościach. Cóż, pozostaje czytelnikom może być zna- wersja kompozycji New Faj- tylko mieć nadzieję, że ko- ny jako gitarzysta jazzowy, la granej z Tomaszem Stań- lejne dokonania tego kwar- ale przede wszystkim two- ką na albumie Blue Blues II. tetu okażą się nieco odważ- rzy trzon śląskiej sceny blu- Hołd dla legendy – For John niejsze, a poprzez to o wiele esowej. Mimo że muzyk od Scofield, opierający się na te- bardziej intrygujące. › wielu lat towarzyszy arty- macie My Baby Little Wal- stom z różnych gatunkowo tera – otwiera album i może Jędrzej Janicki kręgów, to na pierwszym spokojnie posłużyć jako miejscu stawia bluesa. Sam ekspozycja całej zawarto- autor płyty opowiada we- ści – przedstawia dosłowne- wnątrz jej okładki: „Od 1985 go super bluesa. Chwytliwy roku zacząłem wielką po- i pulsacyjny temat Waltera dróż w świecie bluesa, nie w wykonaniu Kapołki i jego stroniąc od żadnej jego bar- towarzyszy, czyli basisty Lin- wy, nie uciekając od żad- leya Marthe’a i perkusisty nego koloru. Jazz bardzo Gregory’ego Hutchinsona mi pomaga osiągnąć to, co rozszerzony został o impro- w bluesie cenię sobie najbar- wizacje bluesowo-jazzowe. dziej – eklektyzm”. Właśnie Kompozycja Machine, zna- Greg Kapołka Trio tych kolorów i barw można na z płyty Blues4You, rów- – Super Blue Blues się spodziewać na najnow- nie mocno jak siedem lat Metal Mind Productions, 2019 szym albumie. A tak bardzo temu wybrzmiewa rocko- cieniony eklektyzm osiąg- wym brzmieniem przypo- Grzegorz Kapołka stwier- nięty jest w każdej kompo- minając o ciągotach lidera do dził kiedyś, że Blue Blues III zycji, ponieważ w muzyce grania szorstko-elektryczne- będzie trzecim i ostatnim Kapołki nie ma wyraźnych go. Nie od dziś wiemy, że mu- albumem z tego cyklu. Na konturów, wszystkie inspi- zyka dedykowana bliskim szczęście nie zrezygnował racje, stylistyki mieszają się zajmuje szczególne miejsce z niego na dobre, a nawet w śląskim tyglu. w twórczości każdego arty- wzniósł go na poziom „su- Płyta zawiera znane kom- sty. Blues For Alan, napisa- per”! Czego można spodzie- pozycje gitarzysty, a także te ny przez Kapołkę dla syna, wać się po takim gitarzy- premierowe – Back to Home znalazł się także na najnow- ście jak Grzegorz Kapołka? i AB Song. Album można za- szym albumie, co tylko do- Jakiego bluesa tym razem tem śmiało potraktować pełnia go bluesową delikat- może nam dać? Sprawa jest jako powrót do muzycznej nością i elegancją. jak zwykle bardzo prosta – przeszłości lidera – tej dalszej Słabym ogniwem okazał nie oczekujmy niczego, bo i tej bliższej. Bowiem obok się premierowy numer AB 30| Płyty / Recenzje

Song, który swoim charak- rymentowania, dlatego jako terem przesyconego fusion trio zrobili na zamówienie wprowadza sporo chaosu. muzykę do filmów animo- Oczywiście jest to zasadne, wanych wyświetlanych na spełnia swoje zadanie w ra- bydgoskim festiwalu Ani- mach kontrastu i rozłado- mocje. wania napięcia, ale dla nie- Tak koncepcję wyjaśnił mi jednego słuchacza może być Wojtek Jachna: „Filmy pre- to zamęt nie do przełknię- zentowane na tym festiwa- cia. Natomiast przeciwne od- Jachna / Ziołek / Buhl lu mają już swoją ścieżkę czucia wzbudził we mnie – Animated Music dźwiękową, ale organizato- świeżutki, acz leniwy Back Pawlacz Perski, 2020 rzy dogadują się z twórca- to Home. Melodia wdzięcz- mi i wyświetlają je dodając nych, trochę zmęczonych Cy to blues, cy nie blues nową muzykę do pierwot- doświadczeniami kroków – tak z góralska zatytuło- nej. Robią coś w rodzaju do domu. Cudo! 5th Avenue wał jeden ze swoich utwo- koncertu, żeby urozmaicić Blues, znany z albumu o tym rów Zbigniew Namysłow- całe wydarzenie. Program samym tytule, zaprasza nas ski, a w przypadku albumu bardzo się udał, to były krót- po raz kolejny na spacer po sygnowanego nazwiska- kie, parominutowe filmy Piątej Alei, muzycznej dro- mi przedstawicieli silnej i do tego pomysły muzycz- dze Kapołki, na której blues i prężnej sceny bydgoskiej ne dość proste i fajnie się to i jazz mieszają się jak w ka- – trębacza Wojtka Jach- oglądało”. lejdoskopie, który również ny, gitarzysty Jakuba Zioł- Szkoda było, żeby ten mu- może posłużyć nam za opis ka i perkusisty Jacka Buhla zyczny eksperyment prze- kolorystyki tego utworu. – trzeba by spytać: cy to jazz, padł, dlatego dzięki wy- Album Super Blue Blues to, cy nie jazz? dawnictwu Pawlacz Perski jak każde muzyczne dziecko Pytanie uznać należy za ot- rzecz ukazała się na kasecie Kapołki, wydarzenie dla warte, tak samo jak otwar- i w formie cyfrowej. Anima- polskiego bluesa. Dlaczego? ty jest dyskurs muzyczny ted Music w konwencji im- Z prostego powodu – Grze- kreowany przez muzyków. prowizacji łączy świat aku- gorz Kapołka wznosi pol- Muzyków, którzy w róż- styczny z elektronicznym. skie rozumienie bluesa na nych konstelacjach współ- Ale dominacja jednego wyższy poziom – duchowy, pracują ze sobą od wielu lat świata nad drugim nie jest estetyczny i kompozytor- – jako duet (Jachna / Buhl), stała, odwraca się, przecho- ski. Szlachetne pojmowanie jako trio (Jachna / Mazur- dząc też czasem w stan rów- czasu i szacunek do każdego kiewicz / Buhl) lub w więk- nowagi. dźwięku to jest Super Blue szych składowo projektach Album rozpoczyna In Jun- Blues. › (Innercity Ensamble, Ala- gle, odwołujący się do meda). Panowie nie ukry- dźwięków natury: coś stu- Aya Al Azab wają swych ciągot do ekspe- ka, coś puka, czasem ktoś JazzPRESS, marzec 2020 |31 zatrąbi. Electronic Rain to wstał podczas europejskiej już dekonstrukcja dźwię- trasy koncertowej pro- ku i dryfowanie w rejony mującej debiutancki al- stockhausenowskie; z ko- bum artystki Fly Or Die lei The Boy and the World z 2017 roku. Berliński epi- przez odpowiednio skrojo- zod tournée miałem okazję ną akustykę gitary otwie- przeżyć osobiście, Branch ra nam wrota tajemnego, dzieliła wówczas scenę dziewiczego świata, sła- z Art Ensemble of Chicago, bo jeszcze eksplorowane- Jaimie Branch – Fly Irreversible Entanglements go przez człowieka. Yoru- Or Die II: Bird Dogs oraz poetką Moor Mother. ba i Spirituals, czy przede Of Paradise Nowa produkcja nabiera wszystkim War, to kawał- International Anthem, 2019 jeszcze większego sensu, ki wprost zapraszające do kiedy okazuje się, że mia- transowej zabawy. Z moc- Muzyka jazzowa nieprze- ła na nią wpływ współ- no podkręconymi ambien- rwanie związana jest z pro- praca z muzykami walczą- towymi beatami, które testem, trudno doszukać cymi o prawa mniejszości. ciekawie kontrastuje prze- się innego gatunku, któ- W tym czasie amerykań- strzennie brzmiąca trąb- ry przez dekady tak konse- ska opinia publiczna ule- ka Jachny. Aż chciałoby się kwentnie wyrażałby sprze- gła wyraźnej polaryzacji, zobaczyć Animated Music ciw. Choć współczesny świat a towarzyszące jej frustra- zagrane na żywo, ale nie kreuje wizję powszechnej cje i niepokoje musiały w jakiś małej ukrytej sal- równości, nietrudno o przy- znaleźć wyraz w sztuce. ce, lecz w przestrzeniach, kłady fałszu tego obrazu. To Poza grą na instrumen- w których odbywają się dlatego Shabaka Hutchings cie trębaczka swoje emo- imprezy techno. nazwał królową gadem, Ka- cje przekazuje również za Kończący płytę In the Ma- masi Washington wzniósł pomocą słów. „Tak wie- gic Garden jest powro- „pięść gniewu”, a Mark Lo- le piękna leży w abstrak- tem do natury dźwięków max rozliczył się z piętnem cji instrumentalnej muzy- i spina cały materiał ni- niewolnictwa. Czarnoskó- ki, ale jako że nie żyjemy czym klamra. Ton wyzna- rzy twórcy od zawsze koja- teraz w szczególnie pięk- cza tu akustycznie krysta- rzeni byli z podobną formą nych czasach, postanowi- liczna barwa gitary, potem ekspresji, jednak gdy bia- łam obrać bardziej dosłow- do głosu dochodzi trąbka, ła trębaczka Jaimie Branch ną ścieżkę” – przyznała i kiedy w końcowej części wyzwała Amerykanów od w tekście zamieszczonym Jachna gra solo, nieodpar- „bandy naiwnych rasistów”, na okładce. Jej mocny i su- cie przypominają się jego jej przekaz nabrał dodatko- rowy głos, bliższy pun- Emanacje. › wej siły. kowemu krzykowi niż Materiał na Fly Or Die II: jazzowej wokalizie, wy- Michał Dybaczewski Bird Dogs Of Paradise po- brzmiewa po raz pierw- 32| Płyty / Recenzje szy w Prayer For Amerik- goście: Ben LaMar Gay, kka Pt. 1 And 2. To epicka, Marvin Tate (wokal), Matt niemal dwunastominuto- Schneider (gitara), Dan wa opowieść o amerykań- Bitney (perkusjonalia, syn- skich realiach, przerywa- tezator) oraz Scott McNiece na solówkami agresywnej (jajko) [sic!]. trąbki. W połowie utwo- Sukces Fly Or Die II… wpro- ru spośród chaotycznych wadził Branch do jazzowej dźwięków wyłania się la- elity, potwierdzając przy Delfeayo Marsalis tynoska melodia stanowią- tym dominację wytwórni & Uptown Jazz ca tło ballady o nastolatce International Anthem. Tyl- Orchestra – Jazz Party szukającej azylu w Stanach ko w ubiegłym roku, poza Troubadour Jass, 2020 Zjednoczonych. Drugi wo- opisywanym dziełem, pod kalny fragment odnajdzie- jej szyldem pojawiły się tak Amerykański puzonista my w ostatnim Love Song znakomite albumy, jak Ism Delfeayo Marsalis i jego – wypełnionym zarówno Juniusa Paula, The Oracle Uptown Jazz Orchestra to humorem, jak i gniewem Angel Bat Dawid, czy Whe- współczesny symbol daw- utworze dedykowanym re Future Unfolds Damo- nego Nowego Orleanu. Ze- „dupkom i klaunom”. na Locksa. Warto śledzić spół powstały w 2008 roku, Pomiędzy wskazanymi po- kolejne pozycje chicagow- stworzony z muzyków róż- zycjami zespół w składzie: skiego katalogu, wskazu- nych pokoleń, w dużej czę- liderka (trąbka, wokal, syn- ją one bowiem kierunek, ści uczniów dobrych szkół tezatory, piski tenisówek, w którym powinien zmie- muzycznych, stawia sobie gwizdki i dzwonki), Le- rzać gatunek. za cel zachowanie jazzo- ster St. Louis (wiolonczela, „To jest ostrzeżenie, Słonko, wych tradycji Nowego Or- perkusjonalia), Jason Aje- idą po ciebie” – wykrzykuje leanu oraz poszerzanie mian (kontrabas, perku- autorka w Prayer For Ame- kręgu publiczności słucha- sjonalia, wokal) oraz Chad rikkka… Nastroje po dru- jącej jazzu. Wykonuje daw- Taylor (perkusja, mbira, giej stronie oceanu zawsze ne i współczesne kompo- ksylofon), prezentuje mu- były napięte, teraz jednak zycje jazzowe i bluesowe, zykę autorską, instrumen- negatywna energia zda- skupiając się na energii, im- talną, z dużą energią i gę- je się osiągać kulminację. prowizacji i zapewnieniu stymi aranżacjami. Choć Podobne emocje wylewa- twórczej swobody zarówno brzmienie nowego albu- ją się tam zresztą na pub- muzykom, jak i świadkom mu Branch jest bardziej likę we wszystkich dzie- tych muzycznych wyda- mroczne niż poprzednio, dzinach sztuki. Tylko czy rzeń. Przy tym wszystkim to wciąż nie sposób go po- to wyłącznie amerykańska nie można jednak pominąć mylić z czyimkolwiek in- specyfika? › faktu, że Delfeayo Marsa- nym. I tak już bogatą bar- lis jest członkiem jeżeli nie wę produkcji rozszerzają Jakub Krukowski „królewskiej”, to przynaj- JazzPRESS, marzec 2020 |33 mniej „książęcej” jazzowej minują bardziej chropa- najmniej sześć płyt w ciągu rodziny Marsalisów. we i ciemniejsze brzmienia ostatnich szesnastu lat. Jed- Szybka, energetyczna, pier- związane z pewną prymi- nak najnowsza jego płyta wotna w swoim brzmieniu tywnością starych instru- jest pierwszą nagraną z du- płyta. Dużo się dzieje, nie- mentów i dawnej, mniej żym zespołem. Dedykował którzy słuchacze mogą od- akademickiej techniki gra- ją swoim dzieciom i uczy- nieść wrażenie, że ta mu- nia. Ta płyta jest niewątpli- nił swoim osobistym mani- zyka tworzy coś na kształt wie intensywna. Jeżeli ktoś festem dotyczącym współ- chaosu. W tej orkiestrze może sobie pozwolić na sku- czesnych czasów. każdy muzyk prezentuje, co pienie uwagi na słuchaniu, Album We Limit Not The mu w duszy gra. Tu nie ma chce w sobie poczuć pier- Truth of God został nagra- miejsca na podział na sek- wotną energię i radość, to ny w zabytkowym koście- cje, na staranną aranżację powinien tej płyty posłu- le w Portland, rodzinnym – to zbiorowa improwiza- chać. › mieście pianisty. Kompo- cja i radość z wspólnego gra- zytorowi towarzyszy orkie- nia. Jest w tym klimat sta- Jacek Yatzek Piotrowski stra, w której grają między rych orkiestr marszowych, innymi (jako soliści) sakso- jest też dobrze słyszalny kli- foniści John Nastos, Rob Da- mat nabożeństw w kościo- vis, Renato Caranto i Mieke łach baptystów i towarzy- Bruggeman, trębacze Far- szącej im muzyki gospel, nell Newton, Derek Sims nabożeństw, podczas któ- i Thomas Barber, puzoni- rych każdy może skomen- ści Stan Bock i Jeff Uusitalo tować czyjeś słowa, zapytać, oraz flecista John Savage. wypowiedzieć się. I to właś- Płyta całkiem inna niż nie się dzieje na tej płycie. wszystkie wokół na półce. Za wyjątkiem zaskakująco Ezra Weiss Big Band Bardzo osobista, bo jest mu- nowoczesnego Dr. Hardgro- – We Limit Not The zyczną, choć nie tylko, wy- ove taka jest cała ta płyta. Truth of God powiedzią twórcy na temat Ma ona swoje charaktery- OA2 Records, 2019 kondycji dzisiejszego świa- styczne brzmienie – „blacha” ta i człowieczeństwa. Każdy brzmi metalicznie, jasno Ezra Weiss to amerykań- utwór rozpoczyna się wypo- i ostro. „Drewno” ma trochę ski pianista komponują- wiedzią Ezry Weissa skiero- bardziej chropawy, matowy cy i aranżujący utwory dla waną do jego własnych dzie- odcień. Nietypowe jest to, że bardzo wielu muzyków, ci. Każda z nich porusza dużo partii solowych wyko- także na potrzeby musica- ważny temat – autor docieka, nywanych jest przez instru- li oraz różnego typu wy- czym dzisiaj dla człowieka menty w większości drugo- darzeń multimedialnych. jest prawda objawiona przez planowe – puzony, klarnety, Jako lider zespołów sygno- Boga, opowiada historie bę- saksofony barytonowe. Do- wał swoim nazwiskiem co dące źródłem refleksji o sta- 34| Płyty / Recenzje nie relacji międzyludzkich, solowe partie. To dome- dwójnym albumie East West: dzieli się przemyśleniami na „dęciaków”. Jest poczu- Music For Big Bands. Pełniąc na temat stanu człowieczeń- cie szerokiej przestrzeń. funkcję lidera, nie zaniedbu- stwa. Mówi o nieszczęściach, To z kolei zasługa pra- je swojej gry na saksofonie. problemach wynikających cy i współpracy poszcze- Pomysły rodziły się podczas z migracji, rozdzielaniu ro- gólnych sekcji orkiestry. wielu lat grania w Kanadzie, dzin, samotności, przemo- Utwory są bardzo „szeroko” zarówno na jej wschodnim, cy oraz wielu innych proble- zaaranżowane, czas linear- jak i zachodnim wybrze- mach dzisiejszych czasów. nie płynie razem z dźwię- żu. Grając w mniejszych ze- Jest i o roli uczuć i miłości kami. Całość oparta jest na społach, Michael Zilber w życiu człowieka. To bar- bardzo sprawnie działa- przygotowywał się do swo- dzo osobiste refleksje. Mu- jącej klasycznie akustycz- jego projektu zaprezentowa- zyka jest ilustracją tych my- nej sekcji rytmicznej (Eric nia ulubionych kompozy- śli. Towarzyszy słowom, Gruber – bas, – cji przez duży skład. Projekt zastępuje je, ilustruje. Stąd perkusja, Carlton Jackson – ten zrealizował z muzyka- duże zróżnicowanie na- perkusjonalia). › mi amerykańskimi. W tym strojów muzycznych. Więk- przypadku są to big-bandy szość kompozycji utrzyma- Jacek Yatzek Piotrowski powołane do życia w dwóch na jest w tonie zadumy, ale miastach: Nowym Jorku, re- też wyraża zaniepokojenie, prezentującym wschodnie niepewność. Strach i cha- wybrzeże, i San Francisco os, przechodzące w agresję. z wybrzeża zachodniego. To Co zostało oddzielone jakby bardzo proste i jasne odnie- kościelnym chórem, dając sienie do historycznych sty- też nadzieję na uspokajający listyk jazzu: East Coast (pły- czas miłości i dobroci. ta pierwsza albumu) i West Przesłanie tej płyty jest Coast (płyta druga). Tym sa- ważne i warto się nad mym to hołd złożony przez nim pochylić. A muzy- Michael Zilber – East Michaela Zilbera jego mu- ka? Niewątpliwie Ezra We- West: Music For Big zycznym idolom, do których iss stworzył rasowy jazzo- Bands należą Wayne Shorter, Miles wy big-band wzbogacony Origin Records, 2019 Davis, John Coltrane, Micha- brzmieniem fletu. Gdzieś el Brecker i Paul Desmond. od połowy płyty muzyka Michael Zilber, kanadyjski Dobry i efektowny początek zaczyna dominować i jest saksofonista, który objawił pierwszej płyty właściwie tu czego z przyjemnością się w roli nie tylko big-ban- zapowiada, z czym będzie- posłuchać, nawet nie sku- dowego lidera, ale również my mieć do czynienia da- piając się głównie na prze- kompozytora (ponad poło- lej. Klasyczny, bardzo dobrze kazie. Jest w tych kompo- wy) i aranżera (wszystkich) brzmiący big-band, kompo- zycjach miejsce na długie utworów wydanych na po- zycje pozwalające zabłys- JazzPRESS, marzec 2020 |35 nąć solistom, zróżnicowa- wysmakowanemu, stono- elektronicznych, oraz Ada- ne brzmienie (przeplatanie wanemu występowi, w któ- ma Parry-Daviesa, grające- się brzmień akustycznych rym bardziej zwraca się go na fortepianie i innych in- i elektrycznych), dobre tem- uwagę na dialog pomiędzy strumentach klawiszowych. po. Dla mnie szczególnie sekcjami. Fascynująca jest historia po- ciekawa kompozycja Jos- Cały dwupłytowy album to wstania ich płyty According hua – w zasadzie funkowa, ciekawa propozycja o cha- To The Sound. To ciekawy co podkreśla bardzo progre- rakterze programowym. So- przykład, jak styl wykony- sywnie grająca elektrycz- lidnie wykonywane kompo- wanej muzyki determinu- na sekcja rytmiczna. Dla zycje, utrzymujące wysoki je brzmienie instrumentów. tej kompozycji charaktery- poziom „jazzu w jazzie”, tak- A może odwrotnie? Może to styczne są też nowocześnie że w popowych kompozy- brzmienie muzyków deter- grane partie solowe, z opa- cjach (Beatlesowskie Sergeant minuje styl, w jakim wyko- dającymi liniami melodycz- Pepper’s Lonely Hearts Club nują swoją muzykę? nymi. Na płycie można od- Band) to niewątpliwie wystar- Historia zaczęła się w 2015 naleźć klimaty wczesnego czające powody, by wielokrot- roku, Patrick nagrywał im- Coltrane’a (Fantasia On Tra- nie wracać do tych płyt. › prowizacje oraz szkice kom- ne Changes), ale również bar- pozycji grane przez Adama dziej funkowe interpretacje Jacek Yatzek Piotrowski na fortepianie. We własnym muzycznych bohaterów lide- studiu pracował nad tymi ra (Repressions czy znakomi- 93 zarejestrowanymi kom- te The Breckerfast Club). pozycjami, dokonując ich or- Druga płyta albumu jest kiestracji. Trwało to osiem inna – brzmienia są bar- miesięcy. Kolejnych pięć ty- dziej miękkie, więcej jest godni wybierali 15 z nich do zespołowych partii zespo- dalszej pracy. Jak pisarz przy łu. Otwierający album We- pisaniu powieści, tak i oni ather Wayne wprowadza cięli, przepisywali, zmienia- nas w stylistykę West Co- li, dodawali nowe dźwię- ast. W tych wykonaniach ki do tych utworów. A gdy big-band został zrównany Prism-a-Ning byli gotowi – nagrania trafi- z solistami – partie solowe – According To The ły do Nowego Jorku, gdzie za- nie górują nad jego brzmie- Sound częło z nimi pracować czte- niem, są jakby wewnętrz- Losen Records, 2020 rech instrumentalistów oraz nym głosem zespołu. Nie trzech raperów. służą zaprezentowaniu wir- Czym jest Prism-a-Ning? Warto posłuchać tej płyty, bo tuozerii, nie budują gwiazd, To projekt dwóch brytyj- jest tak niezwykle różnorod- mają raczej na celu wnieść skich muzyków – Patricka na, tak ciekawa, że z przy- więcej życia, nadać odro- Case’a, gitarzysty i progra- jemnością i zainteresowa- binę indywidualnego rysu misty różnych urządzeń niem czeka się na każdy 36| Płyty / Recenzje

kolejny utwór. Rozpoczyna bardziej z wykonania Buffalo się bardzo „brudnymi”, jakby Springfield. Utwór pozbawio- przesterowanymi dźwięka- ny ważnego dla kultury ame- mi, którym towarzyszą nuty rykańskiej tekstu, napisa- generowane przez urządze- nego w związku z brutalnie nia elektroniczne. A potem stłumionymi demonstra- zaczyna się dziać… Powięk- cjami młodzieży w Kalifor- szają się składy (początek to nii w 1966 roku, sprawdza się trio, a potem więcej i wię- Kalle Kalima & Knut jako kompozycja instrumen- cej lub mniej, trochę mniej), Reiersrud – Flying talna. Kolejne tematy pocho- zmienia się charakter mu- Like Eagles dzą z obszernego katalogu zyki – mamy tu funk w wer- ACT, 2019 starych indiańskich piose- sji elektrycznej lub, jeśli ktoś nek i amerykańskich kom- woli, w wersji akustycznej, Już sam Hotel California pozycji o trudnym do ustale- mamy fusion, mamy też kla- w wykonaniu duetu gitarzy- nia rodowodzie, śpiewanych sycznie akustyczne brzmie- stów – Kallego Kalimy i Knu- w różnych wersjach w Ame- nia. Mamy utwory bardzo ta Reiersruda wart jest pie- ryce właściwie od zawsze. nowoczesne i trochę daw- niędzy, które trzeba wydać Instrumentalne opracowa- niejsze, „słodsze”. na ich najnowszy album Fly- nia znanych melodii two- Słuchając tej płyty, można ing Like Eagles. Reszta jest do- rzą album, który może być poznać szerokie spektrum skonałym bonusem, który odbierany zupełnie inaczej brzmień i stylów oraz zwe- dostaniecie w cenie. Oprócz w Stanach Zjednoczonych. ryfikować swoje upodoba- przeboju Eagles na płycie Niezależnie od swojej hi- nia muzyczne. Można do- znajdziecie też ciekawą wer- storii piosenki te dały Kali- brać te utwory, które będą sję Hurt Nine Inch Nails, mie i Reiersrudowi pomysł pasowały do nastroju. Mnie choć tu palma pierwszeń- na wspólne muzykowa- spodobały się wszystkie. › stwa pod względem krea- nie. Mogłyby w tym miej- tywnej interpretacji tej kom- scu być dowolne inne me- Jacek Yatzek Piotrowski pozycji chyba już na zawsze lodie, choć lepiej, jeśli są to należy do Johnny’ego Casha. znane tytuły przyciągają- Skandynawscy gitarzyści ce potencjalnych słuchaczy. Jazz Movie wracają do korzeni amery- W moim przypadku to za- co wtorek, godz. 12:30 kańskiej muzyki w niezwy- działało. I chociaż czekałem w ramach pasma kle udany sposób, uzupełnia- na nowy album Kallego Ka- dziennego JazzDoIt jąc wspomniane największe limy, wracając od czasu do Zaprasza przeboje o inne amerykań- czasu do jego poprzedniego Andrzej Winiszewski skie klasyki. W repertua- High Noon, to w pierwszej rze znajdziecie For What It's kolejności Hotel California Worth – kompozycję Stephe- sprawił, że Flying Like Eagles na Stillsa znaną chyba naj- znalazł się wysoko na liście JazzPRESS, marzec 2020 |37

tych, które warto natych- nawiązuje do jazzu. To on miast wypróbować. jest głównym składnikiem Ta płyta jest doskonałym jej brzmienia. Ciepła barwa połączeniem jazzowej im- głosu oraz subtelne aranża- prowizacji Kallego Kalimy cje to znaki rozpoznawcze z bluesem Knuta Reiersru- stylu Tolstoy i jej bandu. da. Będąc dobrym wyborem Od prawie dwóch dekad Tol- znanych w Ameryce, a może stoy nagrywa dla ACT-u. To trochę mniej w innych częś- Viktoria Tolstoy w tej oficynie wydała cieka- ciach świata, tematów. Tego – Stations we albumy konceptualne. rodzaju luźne improwizacje ACT, 2020 Na My Swedish Heart z 2005 wymagają doskonałej pod- roku śpiewała piosenki ze stawy rytmicznej, którą za- The First Lady Of Swedish swego rodzimego kraju. My pewniają Jim Black i Phil Jazz – to jedno z pojawiają- Russian Soul (2008) wypeł- Donkin, akceptując role, któ- cych się w brytyjskiej prasie niły tradycyjne kompozycje re przypadły im w udziale. określeń wychwalających oraz klasyki rosyjskie. Od- Muzyka nie zna granic. Oto talent oraz kunszt wokal- dała wówczas hołd przod- bowiem Fin i Norweg poka- ny Szwedki Viktorii Tolstoy. kom. Letters to Herbie (2011) zują nam, jak brzmią nowo- Potomkini autora Wojny to płyta poświęcona Her- czesne interpretacje starych i pokoju to jedna z najpo- biemu Hancockowi. Przed- indiańskich melodii. Podob- pularniejszych wokalistek ostatni krążek Meet Me At no na pomysł współpracy ze Skandynawii. Artystka The Movies sprzed trzech lat Kalimy i Reiersruda wpadł ta swój debiutancki album był zaproszeniem do stare- sam Siggi Loch. Jeśli to praw- Smile, Love And Spice nagra- go kina. Na ten tematycz- da, to może dopisać stworze- ła w 1994 roku, a najnowszy ny longplay wybrano son- nie tego duetu do długiej listy Stations jest już dwunastym gi z filmów hollywoodzkich udanych muzycznych pomy- w jej dyskografii. z różnych czasów. słów swojej wytwórni. › Wokalistka ma na swoim Tegoroczna płyta Stations koncie współpracę ze znako- zawiera jedenaście utwo- Rafał Garszczyński mitymi muzykami. Esbjö- rów. Oryginalne kompozy- rn Svensson, Nils Landgren, cje oraz covery. Tolstoy wy- Iiro Rantala, Ray Brown, Ja- mieniła zespół, odświeżyła Płyta tygodnia cob Karlzon, McCoy Tyner, brzmienie. W studiu w Gö- Rafała Garszczyńskiego Ulf Wakenius – to tylko nie- teborgu podczas nagrań to- w RadioJAZZ.FM którzy z nich. Jej eklektycz- warzyszyli jej Joel Lyssarides od poniedziałku do piątku ny styl jest połączeniem (fortepian), Krister Jonsson godz. 11:45 eleganckiego popu z wpły- (gitara), Mattias Svensson wami soulu, R’n’B, muzy- (kontrabas) i Rasmus Kihl- ki etnicznej i folku. Zawsze berg (perkusja). Wraz z pro- jednak na swoich krążkach ducentem krążka Nilsem 38| Płyty / Recenzje

Landgrenem zabierają nas Road Ends to oryginalny te- ganną dykcję oraz dbałość w podróż od stacji do stacji. mat skomponowany przez o niuanse interpretacyj- Od zachodu po wschód. Joela Lyssaridesa oraz Nilsa ne Tolstoy. Artystka nagra- Dwa utwory: I Should Run Landgrena. Lekko się snu- ła kolejny dobry, delikatny, oraz The Mind Is Free na- je. Zapowiada nadchodzą- ciepły krążek. Trochę mało pisała dla Tolstoy jej kole- cy finał albumu – Here’s To jazzowy. Więcej tu popu. żanka po fachu Ida Sand. Life. Standard, który docze- Jest to jednak pop przez Tytułowa piosenka to z ko- kał się wielu wykonań. Jed- duże P. Zyskuje z kolejnymi lei cover z repertuaru al- nak to niezrównana wer- odsłuchami. Dajcie się zab- ternatywnej artystki Sti- sja Shirley Horn z 1992 roku tać w tę niespełna godzin- ny Nordenstam z 2001 roku. ciągle wywołuje gęsią skór- ną muzyczną podróż. Sta- Szkoda, że Stina milczy od kę. tions nie wnosi nic nowego wielu lat… Tolstoy przedsta- W każdym z utworów na do wokalistyki jazzowej, ale wia swoją wersję ciekawej, Stations możemy delekto- tego longplaya przyjemnie mało znanej pieśni Boba wać się niezwykle czystym się słucha. Przy okazji po- Dylana Million Miles. Moim tembrem głosu wokalist- lecam powrót do jednego faworytem jest The Streets ki. Pieśniarka unika nad- z pierwszych albumów wo- Of Berlin. Urokliwa ballada miaru ekspresji. Powścią- kalistki, na którym śpiewa Dunki Sinne Eeg. Szlachet- ga emocje. Pozwala swoim w języku ojczystym – För ny pean na cześć Berlina – muzykom zaprezentować Älskad z 1996 roku. › miasta, które nigdy nie śpi. się w solówkach. Warto Zachwycający! Where The zwrócić uwagę na niena- Piotr Pepliński

WSPIERAJ WYDAWANIE KOLEJNYCH NUMERÓW JAZZPRESSU

Fundacja Popularyzacji Muzyki Jazzowej EUROJAZZ nr konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 Ważne: wpłata tytułem "Działalność statutowa Fundacji" JazzPRESS, marzec 2020 |39

Maciej Sikała w duetach z różnych światów

Krzysztof Komorek [email protected]

Saksofon Macieja Sikały usłyszeć nagrany w roku 2009 The Colours można na wielu płytach, których Of Space, zawierał improwizacje stylistyczna różnorodność budzi na saksofon i organy. Zarejestro- podziw i szacunek. Dużo mówi już wany został we wspomnianej już samo zestawienie dwóch albumów gdańskiej Bazylice Mariackiej. Po duetowych nagranych z udziałem kilku latach obaj instrumentaliści Macieja Sikały, które łączy coś wię- powrócili w to samo miejsce i na- cej niż tylko jego na nich obecność. grali pięć kompozycji związanych Na obu partnerowali saksofoniście z tematyką maryjną. Duet pozo- znakomici muzycy, reprezentujący stawił sobie otwartą furtkę dla z pozoru odległe od siebie muzycz- improwizacji w poszczególnych ne galaktyki. nagraniach. Utwory trwają po kil- kanaście minut, a cała płyta liczy Maciej Sikała & Bogusław niemal godzinę. Grabowski – Mater Sanctissima Wydawać by się mogło, że przyję- ta tematyka albumu i obecność or- Bogusław Grabowski, profesor ganów uczynią materiał dość her- zwyczajny Akademii Muzycznej metycznym, jeżeli chodzi o grono w Gdańsku, jest organistą, kompo- odbiorców. Nic jednak bardziej myl- zytorem oraz specjalistą w zakresie projektowania, budowy i konser- wacji organów. Jest również wy- kładowcą na uczelniach o profi- lu teologicznym. Od roku 1985 jest głównym organistą konkatedral- nej Bazyliki Mariackiej w Gdań- sku. Szefuje Międzynarodowemu Festiwalowi Muzyki Organowej, Chóralnej i Kameralnej w Gdań- sku. Ma w swojej dyskografii kilka- naście płyt z muzyką organową. Maciej Sikała & Bogusław Grabowski Na dwóch z nich spotkał się z Ma- – Mater Sanctissima Gdańskie Centrum Organowe, 2017 ciejem Sikałą. Ich pierwszy album, 40| Płyty / Recenzje nego. Mater Sanctissima charakteryzuje się wpraw- które zaskakują oryginalnym, zde- dzie podniosłą atmosferą, jednak jest wspaniałym cydowanie niemainstreamowym muzycznym dziełem, dla którego religijny kontekst finałem. Obaj panowie poczynili jest sprawą wtórną. Przywołanie go w trakcie słu- również żartobliwy komentarz „języ- chania zależy już tylko od woli słuchacza. Maes- koznawczy”, tytułując jeden z utwo- tria wykonawcza potrafi uruchomić w odbiorcy nie- rów Co się tutaj odjaniepawla? – pyta ograniczone pokłady wyobraźni. dzban Janusza, dając tym samym do- Wystarczy przywołać tu kapitalnie zagraną Bo- wód bycia na czasie nie tylko w jazzo- gurodzicę. Rozpoczyna ją długi organowy wstęp, wym aspekcie teraźniejszości. a po niemal trzech minutach włącza się porażają- Nie rozumiem tylko, dlaczego Red co wspaniałe solo saksofonu, które wywołuje ciarki Ice ukazał się w tak niefortunnym na plecach. Cały utwór trwa ponad piętnaście mi- momencie – tuż przed Bożym Naro- nut, z których każda chwila pełna jest emocji i god- dzeniem. Premierę przyćmiło świą- nych uwagi detali. Podobne wrażenia oferują pozo- teczno-noworoczne zamieszanie, stałe nagrania, po album należy więc sięgnąć bez a sam album nie miał szans trafie- najmniejszych wątpliwości. nia w owym czasie ani do słucha- czy, ani do recenzentów, skutecznie Leszek Kułakowski & Maciej Sikała – Red Ice zamykając sobie drogę do zasłużo- nego uznania w rocznych branżo- Jeżeli jakąś płytę nazwać można czysto jazzową, to wych podsumowaniach. Jazz jest będzie to właśnie album taki jak Red Ice. Najśwież- ofertą niszową i o takie niewątpli- sze nagrania Macieja Sikały dokumentują spotka- we perełki należy dbać w najdrob- nie saksofonisty z Leszkiem Kułakowskim. Obu bez niejszych nawet szczegółach. problemu nazwać można klasykami i mistrzami Dwie znakomite płyty i trzech mu- krajowej sceny jazzowej. A jeżeli ktoś powinien się zycznych mistrzów. Słuchajcie, bo decydować na zarejestrowanie duetowych konwer- warto. › sacji, to właśnie czynić to powinni tacy mistrzowie. Leszek Kułakowski od zawsze zachwycał kompozy- torskim kunsztem. Każda z jego płyt jest wydarze- niem (żeby wspomnieć choć znakomite dwa albumy z roku 2017 z repertuarem własnym oraz chopinow- skimi transkrypcjami). Red Ice w warstwie kompo- zytorskiej jest w całości jego dziełem. Album nie ma słabych stron i w zasadzie można by poniechać wyróżniania któregoś z nagrań. Gdybym jednak poszukiwać miał primus inter pares spośród jedenastu utworów, to byłaby to przepiękna Baga- tella, jeden z najdłuższych tematów. Warto też zwró- Leszek Kułakowski & Maciej Sikała – Red Ice Soliton, 2019 cić uwagę na Birds, dla odmiany najkrótsze na płycie, JazzPRESS, marzec 2020 |41

Gdy Wojtków dwóch odczytuje Komedę

Marta Goluch [email protected]

(2015). Staroniewicz powrócił w ubie- głym roku do tego materiału, wydając we własnej wytwórni Allegro Recor- ds jego odsłonę koncertową, zareje- strowaną w studiu Radia Gdańsk. Wszystko zaczyna się osobliwym afrykańskim wstępem w postaci autorskiego utworu Staroniewicza Oyi, co w używanym w Nigerii języ- ku igbo oznacza przyjaźń. Następ- nie stykamy się z szumiącym sza-

Wojtek Mazolewski Quintet – When Angels Fall leństwem – Komedowską Crazy Girl. WMQ Recordings, 2019 Nieco odróżnia się od reszty utwo- rów Moja ballada, romantycznie wi- Wojtków dwóch, dwa totalnie od- bruje Cherry. mienne poglądy na jazz i jeden Ponadto słyszymy jeszcze Kat- legendarny Komeda. Przypada- tornę, która – mogłabym rzec – jąca w ubiegłym roku 50. roczni- grzeje nas nigeryjskim słońcem, ca śmierci genialnego muzyka przywołanym przede wszyst- i kompozytora, obchodzona pod kim afrykańskimi perkusjona- auspicjami UNESCO, stała się dla liami Larry Okey Ugwu. Dominik kolejnych polskich jazzmanów Bukowski na wibrafonie inten- dobrym pretekstem do podzie- sywnie zaznacza napięcie, pod- lenia się nowymi odczytaniami czas gdy Roman Ślefarski na bęb- jego twórczości. Ciekawie wypa- nach i Janusz Mackiewicz na da porównanie skrajnie odmien- basie wzmacniają ten efekt. Czte- nych wersji znanych kompozycji rej saksofoniści – Wojciech Sta- nagranych przez zespoły imien- roniewicz, Przemek Dyakowski, ników – Mazolewskiego i Staro- Darek Herbasz i Marcin Janek niewicza. – koncentrują się na fabule, nie Minęło niemal pięć lat od wydania zapominając o utrzymaniu od- poprzedniego albumu A’FreAK-aN powiedniego pędu całości. Żywot- Project zatytułowanego KomEdA ność tych nagrań sprawia, że słu- 42| Płyty / Recenzje

I tu, jak u Staroniewicza, pojawia się Crazy Girl, chociaż ta w wersji WMQ przeciąga się o wschodzie słońca i krząta się roztargniona po swoich czterech kątach, by zama- nifestować, że przecież Ja nie chcę spać (grane bezpośrednio po Crazy Girl). Magnetyzująca jest iluzyjna kołysanka Sleep Safe And Warm, która w intro wprowadza u słu-

Wojciech Staroniewicz A’FreAK-aN Project chacza zamęt i „jaskółczy niepo- – …Live In Gdańsk kój”, po to by dalej poruszyć go aż Allegro Records, 2019 po końcówki jego nerwów. Na bo- nusowy finał są skoki w kałuże, chamy znanej historii w nowych więc Ballad For Bernt w promien- kolorach, łapiąc w tańcu poszcze- nej rytmice. gólne wątki. Staroniewicz albu- Wojtek Mazolewski przyznaje, że mem …Live in Gdańsk oferuje nam ten materiał to nie tylko składowa Komedę wiecznie żywego, z prze- wątków muzycznych, lecz i wszyst- słaniem o najważniejszych rela- kiego innego, co działo się wokół cjach, z których powstaje ta mu- Komedy – życiowych historii, roz- zyka – przyjaźni i miłości. mów, filmów Polańskiego czy Skoli- W podobnej perspektywie, ale mowskiego i… będących blisko nie- zupełnie inaczej modyfikując go innych ludzi. To słychać. I chyba znane tematy, wypowiada się właśnie to uchwycił na okładce Ro- Wojtek Mazolewski. Gdy spada- sław Szaybo, zmarły w ubiegłym ją anioły, spadają na nas chmu- roku przyjaciel Krzysztofa Komedy ry dźwięków, brzmiące tak gę- i autor okładki Astigmatic. sto, jak ma w zwyczaju podawać Mazolewskiego i Staroniewicza łą- je kwintet basisty. Album When czy nie tylko imię, lecz także wy- Angels Fall to zbiór Komedowych jątkowe podejście do spuścizny szlagierów, które Mazolewski pozostawionej przez Krzysztofa przefiltrował po swojemu, pod- Komedę. Na tle wielu polskich wy- chodząc do każdego z nich w in- konań jego muzyki obaj ze swoimi dywidualny sposób. W każdym indywidualnymi wizjami plasują akcentuje inny muzyczny dro- się pomiędzy głosami jazzowych biazg, co w efekcie powoduje, że tradycjonalistów, a próbami po- razem spadają na nas niczym dejmowanymi przez młode poko- orzeźwiając deszcz. lenia. › JazzPRESS, marzec 2020 |43

Zjawiskowy chaotyczny strumień świadomości

Jędrzej Janicki [email protected]

Jest taki film Barwy granatu (1969) Ich dotychczasowy dorobek płyto- autorstwa legendarnego Siergie- wy to doprawdy zagadkowy twór, ja Paradżanowa. Opowiada on którego zgłębienie okazuje się wy- losy XVIII-wiecznego ormiańskie- jątkowo satysfakcjonujące. go poety znanego jako Sajat-Nowa. Co może zaskakiwać, Modular Ta na poły mistyczna historia z po- String Trio jest tak naprawdę kwar- czątku wywołuje lekki uśmieszek tetem (przyznaję szczerze, z lekkim politowania, z czasem jednak co- zdziwieniem, że pierwszy raz mam raz bardziej hipnotyzuje swoją sur- do czynienia z triem, w którym gra realistyczną nieoczywistością. Gdy czterech muzyków). Współtwo- tylko jako odbiorcy akceptujemy rzą je kontrabasista Jacek Mazur- specyficzny sposób prowadzenia kiewicz (znany chociażby ze zna- narracji, stopniowo coraz bardziej komitego, tym razem klasycznie rozkochujemy się w tej opowie- rozumianego pod względem li- ści, której sensu w pełni pojąć być czebności, tria Jachna/Mazurkie- może nie jesteśmy w stanie… Wra- wicz/Buhl), wiolonczelista Robert żenia te przypomniały mi się wy- Jędrzejewski (niestrudzony orga- raziście w trakcie obcowania nizator życia muzycznego i propa- z twórczością Modular String Trio. gator „muzyki intuicyjnej”), grający

Modular String Trio – Part Of The Process Modular String Trio – Ants, Bees And Butterflies Multikulti Project, 2016 Clean Feed, 2016 44| Płyty / Recenzje na syntezatorze modularnym Łukasz Kacperczyk nych fragmentów tych trzech zja- (motor napędowy składu Strycharski/Kacperczyk/ wiskowych płyt. Zespół ten tworzy Szpura, których płyta I Love You SDSS… pozosta- swoje własne, w pełni oryginal- wiła mnie w niemym osłupieniu, z którego do tej ne uniwersum. Truizmem byłoby pory nie mogę się pozbierać) oraz skrzypek Sergiy powiedzieć, że koło tych płyt nie Okhrimchuk (swego czasu udzielający się w nie- da się przejść obojętnie, lecz obco- słusznie zapomnianym zespole Biocord, czerpią- wanie z nimi to naprawdę wyra- cym garściami z estetyki progrockowej). zisty przykład relacji typu „kochaj Modular String Trio zdecydowanie nie proponu- albo rzuć”. Ja te płyty pokochałem ją muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej w odbiorze. miłością szorstką i chropowatą, Jawi się ona jako swobodna wymiana myśli, głę- lecz naprawdę szczerą. Nie mogę boko eksplorująca brzmienie poszczególnych in- rzecz jasna obiecać, że każdy z od- strumentów. Wszystkie trzy albumy (Part Of The biorców zapała równie gorącym Process, Ants, Bees And Butterflies oraz Chlorofil) au- uczuciem do Modular String Trio, torstwa tego niezwykłego tria (przepraszam, kwar- jednak jedna rzecz jest więcej niż tetu) podążają wyjątkowo brawurową, lecz z kli- pewna – zatopienie się w tych mu- niczną wręcz precyzją wyznaczoną artystyczną zycznych strukturach to wyjąt- drogą. Intensywność poszczególnych struktur kowe przeżycie. Tak jak w przy- oszałamia i zdumiewa – akustyczna ściana dźwię- padku oglądania Barw granatu, ku przyprawić o zawrót głowy musi nawet niejed- tak samo przy kontemplowaniu nego bywalca koncertów metalowych. dźwięków Modular String Trio je- Graniczące z kakofonią i sprawiające niekiedy fi- stem pod szczerym wrażeniem. zyczny ból spiętrzone narracje Modular String Trio Nie do końca wiem dlaczego, co przynoszą jednak odbiorcy dziką satysfakcję. Wy- jednak w niczym nie osłabia mo- bijające się od czasu do czasu na pierwszy plan jej fascynacji. › partie solowe skrzypiec Okhrimchuka przydają tej przeraźliwej gęstwinie rozdartych emocji odro- binę gracji i dostojeństwa. Dojmująca melancho- lia i nieokiełznana dzikość spotykają się i wzajem- nie przeplatają, tworząc powalającą całość. Cała ta potężna narracja przypomina nieco chaotyczny strumień świadomości, który w jakiś na poły ma- giczny sposób układać się zaczyna w spójną i prze- myślaną całość. Wszystkim z Państwa, którzy dotarli do końca tej wątpliwej jakości recenzji, należą się przeprosi- ny i słówko wyjaśnienia. O Modular String Trio naprawdę nie da się pisać w poukładany sposób. Modular String Trio – Chlorofil Audio Cave, 2019 Niemożliwe jest również wyróżnienie poszczegól- JazzPRESS, marzec 2020 |45

Znowu Miles

Cezary Ścibiorski [email protected]

Olbrzymia dyskografia Milesa Da- ka 1985 do stycznia 1986 roku. Wią- visa ostatnio znów powiększyła się zano z nią duże nadzieje. Miała o dwie nowe płyty. Jednak tylko być pierwszym materiałem zareje- jedna z nich zawiera w całości mu- strowanym dla wytwórni Warner, zykę do tej pory nieznaną. Druga z którą właśnie Miles Davis pod- jest kolejną kompilacją, ozdobioną pisał kontrakt po odejściu po trzy- zaledwie jednym utworem, który dziestu latach z Columbia Records. może rościć sobie prawo do miana Jak wspominał w autobiografii sam nowości. Niemniej oba ta wydaw- Davis: „Kiedy nadarzyła się okazja, nictwa są niezbitym dowodem, że żeby przejść do Warner Bros. Re- muzyka Milesa Davisa żyje i przy- cords, powiedziałem mojemu me- ciąga nie tylko rzesze dawnych, ale nedżerowi Davidowi Franklino- również szeregi nowych fanów. wi, żeby sprawę załatwił. (...) Dali Zacznijmy od pierwszej. Oficjal- nam ogromną kasę za przejście pod na premiera albumu Rubberband skrzydła Warner Bros., siedmiocy- miała miejsce 6 września 2019 roku. frową sumę za sam podpis”. Warto wspomnieć, że poprzedzała Trębacz planował, że na płycie znaj- ją zmasowana kampania medialna dą się niektóre utwory z wiodącą rozpoczęta już trzy miesiące wcześ- partią wokalną w wykonaniu Cha- niej. Pojawiły się w prasie i inter- ki Khan i Ala Jarreau. Część muzy- necie dobrze nam znane zwroty ków pochodziła z pamiętnego albu- „zaginiony album”, „długo wyczeki- mu The Man With The Horn (1981): wany”, „odkryty na nowo”. Dokład- siostrzeniec Davisa Vincent Wilbu- nie takie same frazy towarzyszą rn zagrał na bębnach, dodatkowo nam chociażby w związku z uka- w studiu znaleźli się multiinstru- zaniem się niewydanych wcześniej mentalista i wokalista Randy Hall sesji Johna Coltrane’a. Właściwie i basista Felton Crews. Davis był każdemu wydaniu nowych nagrań wtedy na etapie poszukiwań nowej muzyka o większym nazwisku to- drogi, co wyraźnie słychać już na warzyszy identyczne słownictwo wydanej w 1985 roku płycie You’re w mediach. Under Arrest. Pozostawał on wtedy Sesja wydana jako Rubberband re- pod wrażeniem Prince’a, obserwo- jestrowana była od październi- wał sukces Michaela Jacksona. 46| Płyty / Recenzje

Słuchając Rubberband, musimy pamiętać, że nie jest to muzyka, którą autoryzował Miles Davis. Dostęp- ny dzisiaj materiał został poddany daleko idącym przeróbkom przez Randy’ego Halla, Vince’a Wil- burna i Attalę Zane’a Gilesa. Sporo do powiedzenia miał też syn Milesa Davisa – Erin. Pierwotna sesja przebiegała w ten sposób, że zespół nagrywał ma- teriał, a następnie Davis dogrywał swoją trąbkę. Fi- nalnie przygotowując wydany w ubiegłym album, odwrócono ten proces. Wiadomo, że większość mu- zyki została nagrana na nowo, z wykorzystaniem partii zarejestrowanych przez Davisa. W niektó- Miles Davis – Rubberband rych przypadkach pozostawiono szczątkowe partie Rhino/Warner, 2019 muzyków uczestniczących w oryginalnych nagra- niach. płyty Everything’s Beautiful (2016). Wykorzystano współczesne wokale, trzeba przy- Nie kwestionuję wartości płyty znać, że pierwszorzędnego formatu – między in- Glaspera, ani nawet pomysłu sięg- nymi Ledisi i Lalah Hathaway. Producenci pły- nięcia do spuścizny Davisa. Nie- ty, podobnie jak my, mieli świadomość późniejszej smak może budzić wykorzystanie muzyki trębacza, chociażby wydanej na płytach nazwiska legendarnego muzyka. Tutu (1986) i Amandla (1989). Podobieństwa z tymi Wciąż aktualny pozostaje artykuł wydawnictwami narzucają się od razu, niemniej Barnaby Siegla opublikowany na trzeba pamiętać, że nie możemy mieć pewności, czy łamach JazzPRESSu blisko cztery takie brzmienie Rubberband miał w założeniach lata temu (Wszystko na sprzedaż, Miles Davis. Już sam taki właśnie sposób przygoto- felieton opublikowany w numerze wania nagrania po trzydziestu pięciu latach budzi 7/2016). odwieczne pytanie, na ile mamy tu do rzeczywiście Tym razem możemy jednak wy- do czynienia z jego muzyką. baczyć Vince’owi Wilburnowi ta- Od śmierci trębacza jego spuścizna często pada łu- kie wykorzystanie materiału na- pem różnych amatorów. Wykorzystuje się nie tyl- granego przez jego wielkiego wuja. ko brzmienie trąbki, ale też jego wypowiedzi czy Pamiętamy, że to właśnie Wiburn charakterystyczny tembr głosu. Samo legendar- skłonił Milesa Davisa do powro- ne imię i nazwisko stało się cenną marką zapew- tu do studia w 1980 roku. Uczest- niającą korzystne miejsce na rynku. Z formalnego niczył on także w oryginalnej se- punktu widzenia po uzyskaniu zgody spadkobier- sji Rubberband. W ogóle na korzyść ców legendarnego muzyka nie jest to nielegalne. albumu przemawia to, że wszy- Pozostają jednak wciąż wątpliwości moralne. Dość scy trzej dzisiejsi producenci byli przypomnieć niesławne przypisanie przez Rober- pierwotnie zaangażowani w całe ta Glaspera Milesa Davisa jako współautora jego przedsięwzięcie w 1985 roku i osta- JazzPRESS, marzec 2020 |47 tecznie, trzeba przyznać, wyszło to nie jest to płyta rangi i formatu Tutu. Kilka kom- płycie na dobre. W porównaniu do pozycji jednak naprawdę brzmi i broni się znako- innych tego typu nagrań, pozosta- micie. Przede wszystkim Rubberband of Life, This je znacznie mniej wątpliwości, że Is It, See I See, Give It Up czy Maze. Znajdziemy tu istotnie jest to muzyka Milesa Da- też jeden czy dwa utwory chybione (domniema- visa. Unowocześniona wprawdzie nie, o które mi chodzi, zostawiam Czytelnikom). i bliższa współczesnym brzmie- Ale przecież na większości płyt jest podobnie, za- niom aniżeli jego oryginalne na- wsze są lepsze i gorsze fragmenty. Słuchając al- grania z tamtych lat, ale wciąż bumu, trzeba, jak mówiłem, oddać producentom brzmiąca wiarygodnie. sprawiedliwość, że dość dobrze wywiązali się ze Utwory są podobne do znanych swojego zadania. z You’re Under Arrest. Mamy na Na podstawie dostępnych dzisiaj publicznie infor- Rubberband utwory zwiastujące macji trudno ustalić powód, dla którego taśmy po- właśnie nadchodzącą przemianę zostały tak długo niewydane. Trudno uwierzyć stylu Davisa (Rubberband of Life, w jedną z publikacji prasowych, w której twier- This Is It, See I See, The Wrinkle dzono, że o nagraniach zapomniano. Czy taki czło- czy Rubberband), balladę soul (So wiek jak Miles Davis po prostu zapomniał o kilku Emotional, I Love What We Make miesiącach swojej pracy? W innym miejscu moż- Together), bardzo bliskie nawiąza- na było przeczytać, że prace przeciągały się po- nia do Prince’a (Give It Up), fusion nad przewidziany czas i zniecierpliwieni szefowie z pierwszych płyt po „wielkim po- Warner zamknęli ten projekt. Czyżby? Po wyda- wrocie” (Maze). Z perspektywy niu wspomnianej siedmiocyfrowej sumy za samo czasu zdajemy sobie sprawę, że przejście Davisa do firmy, a następnie po opłace- niu studia i muzyków przez kilka miesięcy w koń- cu wyrzucili wszystko do kosza? Pozostają nam jedynie domniemania. Być może to właśnie sam Miles Davis po kilku miesiącach stra- cił przekonanie, że zmierza we właściwym kie- runku? Tak już się przecież wcześniej zdarzało. Do końca życia nie przestał żałować, że został wyda- ny całkowicie, w jego opinii, nieudany album Quiet Nights (1963). Również nagrania z połowy 1975 roku pozostały do niedawna schowane w archiwach. Warto pamiętać, że muzyk niezadowolony z braku ciekawych pomysłów wycofał się kiedyś z zamia- rem pozostania na uboczu przez sześć miesięcy, któ- Miles Davis – Music From And Inspired By Miles Davis: Birth Of The Cool, A Film re, jak wiemy, rozciągnęły się do blisko sześciu lat. By Stanley Nelson Wkrótce po zaniechanej sesji Rubberband pojawi- Sony Music, 2020 li się Marcus Miller i Tommy LiPuma, którzy wzię- 48| Płyty / Recenzje li na siebie ciężar przygotowania innej, nowej płyty muzykę perkusista Lenny Whi- Milesa Davisa – Tutu. I to właśnie to wydawnictwo te. Poza nim w nagraniu dopisa- okazało się doniosłym wydarzeniem na drodze ar- nej muzyki wzięli udział Vince tystycznej Davisa, które po raz kolejny wstrząsnę- Wilburn, Marcus Miller, Emi- ło światem. Pozostaje otwarte pytanie, czy gdyby lio Modeste, Jeremy Pelt, Antoi- Miles Davis doprowadził nagrania Rubberband do ne Roney, , Bernard końca, to czy wydarzyłby się jeszcze jeden w jego Wright i Quintin Zoto. W odróż- życiu przełom o takiej skali? nieniu od wielu utworów z płyty Druga omawiana tu płyta jest kolejną z niezliczo- Rubberband kompozycja ta, mó- nych kompilacji typu „the best of”. To, czym wy- wiąc oględnie, nie jest niezbęd- różnia się od innych takich płyt, jest jej związek nym elementem szanującej się i logiczny układ z filmem dokumentalnym Stan- kolekcji jazzowej. leya Nelsona Miles Davis: Birth of the Cool (recen- Zastanawia, dla kogo ta płyta jest zja – JazzPRESS 11/2019). Film ten można było oglą- przeznaczona. Dla początkujących dać w zeszłym roku w polskich kinach w ramach fanów Milesa Davisa, dopiero za- akcji Kino Jazz. Oprócz wyboru utworów wyko- czynających swoją przygodę z jego rzystanych w tym filmie album zawiera fragmen- muzyką, którzy nie mogą się zde- ty wywiadów z muzykami, którzy mieli okazję cydować na wybór oryginalnej współpracować z Milesem (na płycie usłyszymy płyty z jego dyskografii? Dla tych, fragmenty wypowiedzi między innymi Herbie- którzy chcą sobie posłuchać muzy- go Hancocka, Jimmy’ego Heatha, Carlosa Santany, ki Davisa w tle rozmowy w gronie Jimmy’ego Cobba, Gila Evansa, Wayne’a Shortera, przyjaciół? Chyba ani dla jednych, Marcusa Millera), jego bliskimi (żoną Frances Tay- ani dla drugich. Pierwszych mogą lor Davis i synem Erinem Davisem) oraz z osobami zrazić utwory przeznaczone dla niegdyś blisko z nim współpracującymi (animato- wymagającego i obytego słucha- rem ruchu muzycznego George’em Weinem czy pi- cza. Drugim mogą przeszkadzać sarzem Quincym Troupem). wstawki wypowiedzi. Być może Przekrój kompozycji wybranych do filmu, a za- jest to płyta dla tych, dla których razem na tę płytę, stanowi kompromis pomię- film będzie pierwszym poważniej- dzy ilustracją istotnych momentów kariery Da- szym kontaktem z twórczością Da- visa, a wspomnianą regułą „greatest hits” (co visa i będą z jednej strony bardziej ciekawe, płyta pod takim właśnie tytułem: Miles chcieli się skupić na muzyce, nie Davis' Greatest Hits została wydana w 1969 roku rozpraszając się obrazem, a z dru- i zawiera znacznie bardziej spójny wybór utwo- giej – przypomnieć sobie najcie- rów). Wyróżnikiem tegorocznego wydawnictwa kawsze wypowiedzi? Być może jest zamieszczony na nim „nowy” utwór Davisa jednak znajdą się wielbiciele tego Hail To The Real Chief. W istocie jest to kompo- nominowanego do Grammy doku- zycja wykorzystująca zachowane studyjne frag- mentu, którym zakup płyty wyda menty trąbki Davisa, do której dokomponował się niezbędny. › JazzPRESS, marzec 2020 |49

Łączy Wschód z Zachodem

Andrzej Winiszewski [email protected]

Na wspomnianej płycie przykła- dem wycieczki w stylistykę fusion jest Swing A Ming. Można tam od- naleźć nawet sięganie do europej- skiej tradycji klasycznej, na przy- kład w utworze zatytułowanym Mazurka. Sam Lê mówi o tym swo- im nowym płytowym dziecku, że to wypadkowa „wielu wpływów – rytmiki i frazowania czerpanych

Nguyên Lê Quartet – Streams z muzyki indyjskiej i wietnam- ACT, 2019 skiej, orientalnej zmiennej melo- dyki i zmiennego akcentowania Nguyên Lê to dziś chyba najbar- oraz zachodnioafrykańskich ryt- dziej rozpoznawalna postać koja- mów”. Cokolwiek ów zawiły opis rzona z wietnamską sceną jazzową. znaczy, to świadomość i chęć się- Co prawda urodził się w Paryżu, gania po różnorodne wzorce jest ale kulturowe korzenie wyraźnie tu niemal natychmiast wyczu- dają znać o sobie na jego autorskich walna. płytach. To zapewne kwestia wy- Już rzut oka na bogatą dyskogra- chowania i świadomości własnego fię Lê daje wyobrażenie o jego kulturowego rodowodu, co w jego muzycznych zainteresowaniach, przypadku jest wielką zaletą. Od- które w wielu projektach mu- niesienia do korzeni nie są jed- zycznych przekładają się tak- nak nachalnie eksponowane – cze- że na dobór muzyków. Nie przy- go przykładem jest utwór Bamiyan, padkiem na kilku ważnych zamieszczony na Streams – jednej albumach Lê śpiewa wietnam- z ubiegłorocznych płyt gitarzysty. ska wokalistka Huong Thanh czy Czasami nawet nie ma ich wcale. gra multiinstrumentalista Hao O wiele ciekawsze natomiast jest to, Nhien. Z drugiej jednak strony że w swoich wędrówkach Nguyên żywe w biografii artystycznej Le Lê zapędza się w rejony amerykań- są fascynacje muzyką zachod- skiego fusion. niego świata, które eksponowa- 50| Płyty / Recenzje

lat dziewięćdziesiątych, wpisał Lê na listę najbardziej rozpoznawal- nych artystów nagrywających dla jego wpływowego wydawnictwa. Do dziś zgromadził w jego katalo- gu już prawie 20 autorskich albu- mów i pewnie drugie tyle rejestra- cji w roli sidemana. Obie omawiane tu płyty Lê wy- twórnia ACT wydała w roku ubie-

Nguyên Lê – Overseas głym. Dwa wydawnictwa tego sa- ACT, 2019 mego artysty w okresie ośmiu miesięcy to nawet jak na bardzo ne na wydawnictwach z ame- aktywne rynkowo wydawnictwo rykańskimi muzykami (Marc Locha duże zaskoczenie. Tajemni- Johnson, Paul McCandless, Peter ca tkwi chyba w ich stylistycznej Erskine) dają arcyciekawą mie- różnorodności. Obie płyty pre- szankę stylistyk, gatunków i et- zentują zadziwiające bogactwo nicznych wpływów. Dla pełnego muzycznego języka gitarzysty. profilu artystycznej osobowości Zresztą nie tylko muzycznego, bo Lê wspomnijmy jeszcze o jego Overseas (zwłaszcza zawarte na płycie będącej hołdem dla Jimie- tym albumie Overseas Suite) to, go Hendrixa (Purple: Celebrating zgodnie z deklaracją samego ar- Jimi Hendrix, 2002), jednej z naj- tysty, kombinacja wielu kulturo- ważniejszej postaci w historii ro- wych elementów, od tańca, akro- ckowej gitary. batyki i scenicznej wizualności, Być może ta wielość doświadczeń po śpiew związany z ludową tra- powoduje, że wśród europejskich dycją wietnamskiej kultury mu- gitarzystów Nguyên Lê uchodzi za zycznej. niezwykle wszechstronnego styli- Z kolei Streams to wyraźny ukłon stycznie instrumentalistę. Warto ku idei połączenia Wschodu i Za- tu wspomnieć również o jego kom- chodu, mistycznej głębi i żywio- pozytorskich koncepcjach, dosko- łowego fusion, ale ze zdecydowa- nałej technice, dbałości o brzmie- nie dominującym wpływem tego niowe detale. Nic dziwnego, że ostatniego. Słowem ACT wyraź- bardzo wyczulony na nowości eu- nie stawia na rynkowy sukces ropejskiej sceny jazzowej Sig- Nguyêna Lê. I zdaje się, że w tym gi Loch, właściciel wytwórni ACT, przeczuciu Loch jako producent się bardzo szybko, bo już w połowie nie zawiedzie. › JazzPRESS, marzec 2020 |51

Kontrabasista za fortepianem

Wojciech Sobczak Wojeński [email protected]

Dwupłytowy album Davida Friese- nie jest dla mnie zaskoczeniem, że na My Life, My Faith, którego jeden bas potrafi być instrumentem wio- krążek nagrany jest solo na kontra- dącym i bardzo melodyjnym. Ta basie, drugi zaś na fortepianie, to płyta dołącza do lubianego prze- konkretny przekaz. Mamy do czy- ze mnie zbioru arcydzieł, któ- nienia z autorską, a także – wno- re wyszły spod palców chociażby sząc po tytule – osobistą wypowie- Jaco Pastoriusa, Stanleya Clarke’a, dzią. Pewne podobieństwa do niej Eberharda Webera czy Krzysztofa można usłyszeć w następnym dzie- Ścierańskiego. le artysty – Interaction, które jest Drugi krążek, nagrany przez Frie- już wypowiedzią zespołową i które sena na fortepianie, to pozycja również składa się z dwóch krąż- znacznie bardziej wymagająca. ków. Więcej tu skupienia i medytacji. Przygodę z My Life, My Faith roz- Forma jest oszczędna, choć niepo- poczynam, zgodnie z sugestią wy- zbawiona harmonicznych kompli- dawcy, od dysku basowego. Ten kacji. Przyznam, że jest to typ pia- zaskakuje mnie od pierwszego nistycznej płyty, którego akurat utworu – przede wszystkim tym, nie lubię. Materiał dłuży się, cięż- że paleta dźwięków wykracza poza kontrabas. Zapętlona kalimba – niemal jak z The Cinematic Orche- stra – tworzy interesującą liryczną przestrzeń do melodyjnego tema- tu. W innych utworach pobrzmie- wa bambusowy flet, a same możli- wości dźwiękotwórcze kontrabasu są przez artystę skwapliwie wyko- rzystywane, podobnie jak wspomi- nany sampling. To powoduje, że al- bum, mimo pozornej oszczędności środków wyrazu, staje się cieka- wym i przystępnym połączeniem David Friesen – My Faith, My Life Origin Records, 2018 jazzu z muzyką świata. Od dawna 52| Płyty / Recenzje

ko podążać mi za narracją artysty, a w porównaniu z dyskiem nr 1 – propozycja ta wypada blado, mono- tonnie. Czasem „mniej znaczy wię- cej” i w tej myśli utwierdzam się, słuchając nowszej dwupłytowej propozycji Friesena zatytułowanej Interaction. Tym razem nagrana została w for- mule tria (kontrabas zamiennie

z fortepianem, saksofon tenorowy David Friesen Circle 3 Trio – Interaction lub sopranowy, perkusja). I znów Origin Records, 2019 przyswojenie tego materiału nie należy do najłatwiejszych. Dźwię- Oczywiście dryg lidera do zgrab- ków jest dużo i brak w nich lekko- nych tematów jest wciąż słyszalny, ści. Zamiast niej dużo jest wyduma- ale zatraca się w lawinie improwi- nia i dłużyzn. Do najciekawszych zowanych saksofonowych dźwię- fragmentów tego wydawnictwa za- ków (szczególnie na koncertowym liczam utwory, w których Friesen dysku nr 2). Szkoda, bo sekcja ryt- „przesiada” się z kontrabasu do for- miczna daje czadu. Ja do tej płyty tepianu i wraz z saksofonem i per- pewnie wracać nie będę, ale perku- kusją tworzy takie nieoczywiste siści i kontrabasiści niech się inspi- trio. rują, bo warto. ›

Platforma podcastowa RadioJAZZ.FM www.archiwum.radiojazz.fm Ty decydujesz kiedy, jakiej audycji słuchasz. JazzPRESS, marzec 2020 |53

wią paradoksalnie równo- wielu zakulisowych infor- cześnie jej zaletę i najwięk- macji, które rzucają na na- szą wadę. grania Monka zupełnie Niewątpliwie Monkowi taka nowe światło. biografia się należała, jed- Weźmy choćby za przy- nak można sobie zadać py- kład legendarny album tanie, czy potencjalny czy- Brilliant Corners zarejestro- telnik koniecznie musi znać wany w 1956 roku. Niewia- wszystkie cyferki w jego ze- rygodne, ale okazuje się, znaniach podatkowych albo że utwór tytułowy został orientować się w życiorysach w wersji finalnej sklejony wszystkich niemal jego bliż- przez producenta z aż dwu- szych i dalszych znajomych, dziestu pięciu niekomplet- Robin D.G. Kelley że o rodzinie nie wspomnę. nych wersji. I co zadziwia- – Thelonious Monk: O tyle to jeszcze ciekawe, jące, tego wcale nie słychać! Geniusz inny niż inni że przecież sama muzyka Taka była skala trudności Przekład: Piotr Jagielski, Marcin Monka, o której bardzo in- w muzyce Monka, że nawet Kowalczyk Kosmos Kosmos, 2019 teresująco Kelley opowia- doskonali muzycy pokro- da, nigdy w swej formie nie ju Pettiforda, Rollinsa i Ro- Ta książka wzbudza re- była przegadana, wręcz od- acha nie potrafili zagrać spekt samym swym wyglą- wrotnie – charakteryzował jego niektórych utworów dem. Opasłe tomisko liczy ją minimalizm i oszczęd- bezbłędnie od początku do prawie 900 stron. Robin ność środków ekspresji. końca! D.G. Kelley spędził, jak sam Jednak szczegółowość auto- Wiadomo, że Monk dłu- pisze, aż czternaście lat na ra ma swoje niepodważal- go pozostawał w cieniu tropieniu wszystkich śla- ne zalety wtedy, kiedy rzecz i uznanie zdobył dopiero dów, które pozostawił po dotyczy dwóch najważniej- u progu lat sześćdziesiątych sobie Thelonious Monk. szych – przynajmniej dla XX stulecia, kiedy miał już Wyszła jednak z tego nie mnie – wątków tej biogra- 40 lat. Ale dzięki Kelleyo- tyle klasyczna biografia fii, a mianowicie proce- wi, który zadał sobie trud artysty jazzowego, co ra- su powstawania muzyki dotarcia do niemal wszyst- czej kompendium wiedzy Monka i jej rejestrowania kich ówczesnych recen- na temat amerykańskiej w studiach nagraniowych zji i artykułów prasowych sceny muzycznej oraz sy- oraz percepcji jego twór- z USA i Europy, możemy te- tuacji społecznej w USA na czości przez publiczność raz prześledzić, jak zmie- przestrzeni kilku dekad i krytykę. To są pasjonujące niały się gusta publiczno- – od lat trzydziestych do rzeczy, zwłaszcza jeśli ma ści, a zwłaszcza krytyków. siedemdziesiątych. Inny- się możliwość dostępu do Najbardziej wymowny jest mi słowy, objętość książki większości płyt opisanych tu przykład Leonarda Fe- i jej szczegółowość stano- w książce. Kelley dotarł do athera – twórcy pomniko- 54| Książka / Recenzja wej Encyklopedii Jazzu, któ- obraz sytuacji i możemy czas sesji nagraniowych do ry w ciągu 20 lat przeszedł zweryfikować wiele krą- wspomnianej wyżej, prze- w swoich opiniach zadzi- żących w różnych opra- łomowej i bodaj najważ- wiającą ewolucję „od ściany cowaniach półprawd i le- niejszej w karierze Monka do ściany”, czyli od odma- gend, które okazują się płyty Brilliant Corners, wy- wiania Monkowi wszelkie- nieraz wyssane z palca. daje się kuriozalne. go talentu do wychwalania Oczywiście z tej książki Warto wspomnieć, że przy- go jako geniusza. A prze- wiele nowego dowiaduje- najmniej dwa utwory z tej cież ten geniusz niemal my się też o Theloniousie płyty uchodzą za osobisty od początku był artystą jako o człowieku. Kelley hołd Monka dla jego przy- dojrzałym i ukształtowa- dużo miejsca poświęca na jaciółki: Ba-Lue Bolivar Ba- nym, a jego muzyka nie- opisy jego choroby – naj- Lues-Are i oczywiście Pan- wiele się przez te dwie de- prawdopodobniej zaburzeń nonica. Tymczasem jedyny kady zmieniła. W ogóle po afektywnych dwubiegu- utwór poświęcony żonie, lekturze tych starych wy- nowych – zapewne w ja- Crepuscule With Nellie, ar- cinków prasowych można kimś stopniu wpływającej tysta napisał dopiero pół zwątpić w istnienie obiek- na dziwne i nieco czasami roku później, kiedy poważ- tywnej krytyki muzycz- szokujące zachowania ar- nie zachorowała. Polecam nej. Bo co jeszcze ciekawsze tysty, które kilka razy zna- w tym momencie książkę i paradoksalne, na począt- lazły swój finał w szpi- Baronowa Jazzu autorstwa ku Monk uchodził za eks- talach psychiatrycznych. Hannah Rothschild, któ- centryka i obrazoburcę, Natomiast jeśli chodzi ra ukazała się na naszym a potem, kiedy zdobył sła- o życie prywatne Monka, rynku w 2014 roku. Pozwo- wę i odbywał trasy kon- to odnosi się wrażenie, że li ona uzupełnić wiele luk, certowe po całym świecie, Robin D.G. Kelley napisał które chyba celowo pozo- zaczęto go uważać dla od- tę książkę z punktu widze- stawił w swojej biografii miany za konserwatystę nia najbliższej rodziny ar- Kelley. i „nudziarza”. tysty, czyli żony Nellie i ich Przyznam, że bardzo cie- Niezwykle frapująco opi- dzieci. Skomplikowane re- kawiło mnie, czy w tej bio- sane są w tej biografii po- lacje z baronową Pannoni- grafii będą także poloni- czątki rewolucji bebopu, cą Rothschild obchodziły ca. I okazało się, że są! Po czyli okres, kiedy Monk go dużo mniej. Wpisuje się pierwsze wspomniany jest grał w legendarnym klu- to zresztą w szerszy jego za- nasz zespół The Wreckers, bie Minton’s Playhou- mysł, aby z postaci Monka a po drugie opisano słynny se. Autor zestawił ze sobą zdjąć nieco tej sensacyjnej epizod z udziałem Monka, wiele opinii uczestników i mitycznej otoczki dziwa- który wydarzył się w kró- słynnych jam sessions, ka i ekscentryka. Niemniej lewskim łożu (sic!) w Pała- które często się wzajem- przemilczanie istotnej roli, cu w Wilanowie. Wpraw- nie wykluczają. Ale dzięki jaką niewątpliwie spełnia- dzie dotąd znaliśmy tę temu uzyskujemy szerszy ła baronowa, choćby pod- historię w bardziej pikan- JazzPRESS, marzec 2020 |55 tnym wydaniu (chodziło który czasami także śpie- łowym opisie kompozycji o dosłowne tłumaczenie wa, a pełne, bogate brzmie- Monka na końcu książki słów, których wtedy muzyk nie jego saksofonu przypo- błędnie podano datę nagra- użył), ale i tak dobrze, że się minało Roya Eldridge’a” (s. nia utworu Boo Boo’s Birt- tutaj znalazła. 110). Albo taką dziwną na- hday, który zarejestrowany Teraz trochę uwag kry- zwę zespołu: Srebrny Kwin- został nie w 1955, ale w 1967 tycznych, dotyczących pol- tet Horace’a (s. 534). A cho- roku. skiej edycji. Nie mnie oce- dzi oczywiście o kwintet Drobne pomyłki nie zmie- niać samo tłumaczenie Horace’a Silvera. Jest też niają oczywiście faktu, że tę i redakcję, niemniej w tek- błąd w dacie zgonu Buda biografię Theloniousa Mon- ście zdarzają się lapsusy. Powella, który odszedł nie ka trzeba po prostu mieć! › Weźmy choćby takie zda- w 1962 roku (s. 600), ale czte- nie: „Na trąbce gra Joe Guy, ry lata później. W szczegó- Jarosław Czaja

Pasmo LIVE (piątki, godz. 20.00)

13 Brutah /JazzState marca Klub Spatif, Warszawa

20 Stanisław Słowiński "VISIONS" / JazZamek marca Centrum Kultury ZAMEK, Poznań 27 9 urodziny JazzPRESSu! Tercet Kamili Drabek. marca Chopin University Big Band feat. Anna Serafińska Bemowskie Centrum Kultury, Warszawa

3 Meet JAZZ / Apostolis Anthimos kwietnia Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki”, Kraków 56| Film / Recenzja

prezydenta George'a Bus- utwory najpopularniejszych ha. Uhonorowały ją dok- twórców jazzu i piosenek toratami honoris cau- z Broadwayu: George’a Ger- sa najbardziej prestiżowe shwina, Irvinga Berlina, uczelnie w Stanach Zjed- Johnny’ego Mercera, Ha- noczonych: Yale oraz Har- rolda Arlena, Cole’a Porte- vard. Przez ponad dwa- ra, Jerome’a Kerna, Antônia dzieścia lat nie miała sobie Carlosa Jobima. Zdefinio- równych w ankiecie Dow- wała The Great American nBeatu w kategorii Najlep- Songbook. Nagrała albu- sza Wokalistka Jazzowa. my, które przeszły do histo- Niebywałe! Kariera Elli to rii jazzu. Słuchane po wielu pasmo sukcesów trwające dekadach od powstania, nie Ella Fitzgerald: Just nieprzerwanie przez sześć straciły swej oryginalno- One Of Those Things dekad. ści i blasku. Jej dyskografia Ella Fitzgerald: Just One Of Those Miała wyczuwalną od jest ponadczasowa. Słynne Things, reż. Leslie Woodhead, polska dystrybucja MusiCine, w ramach pierwszych dźwięków nie- „śpiewniki” nagrane z Loui- cyklu Kino Jazz, światowa i polska zwykłą naturalność, muzy- sem Armstrongiem, Joe premiera: 2019 kalność, organiczny śpiew, Passem, z towarzyszeniem vibrato. Łatwość prowa- orkiestr Chicka Webba, Co- Królowa Swingu. Ikona. dzenia melodii i poczucie unta Basiego, Duke’a Elling- Legenda jazzu. Bogini. swingu, z którym przyszła tona, Dizzy’ego Gillespiego, Pierwsza Dama Piosenki. na świat. były jej wielki- tria Oscara Petersona. Pły- Genialna improwizator- mi atutami. Najtrudniej- ta świąteczna, zapisy kon- ka. Obok Sarah Vaughan sze melizmaty, frazowanie, certów w Berlinie, Londy- oraz Carmen McRae nale- śpiewanie scatem opano- nie, Hollywood, Japonii – to żąca do tak zwanej „Świę- wała do perfekcji. Jej pięk- longplaye, do których będę tej Trójcy” jazzowych diw. nego, kilkuoktawowego wracał… zawsze! Ella Fitzgerald – jedna głosu nie sposób pomylić Obraz Ella Fitzgerald: Just z najwybitniejszych woka- z innymi. Inspirowała i na- One Of Those Things wyre- listek w historii gatunku, dal inspiruje kolejne poko- żyserował uznany brytyj- a nawet szerzej – muzy- lenia wokalistek (i wokali- ski twórca dokumentów ki rozrywkowej XX wieku. stów). Wiele jej wybitnych Leslie Woodhead (wcześ- Wielokrotnie była laureat- wykonań śmiało możemy niej wraz z Ewą Ewart na- ką muzycznych Oscarów. dziś nazwać kultowymi. kręcił film Children Of W 1967 roku odebrała Nagrała kilkadziesiąt płyt, Beslan). Wyprodukowali go Grammy Lifetime Achie- większość z nich to arcy- zaś Reggie Nadelson oraz vement Award. Odznaczo- dzieła wokalistyki. Sprzeda- Peter Worsley, którzy pra- na National Medal of Art ło się ich ponad 40 milionów cowali wcześniej między przez amerykańskiego egzemplarzy. Wykonywała innymi przy Miles Davis: JazzPRESS, marzec 2020 |57

Birth of The Cool, Count różami. Artystka, dla któ- z samych mężczyzn, który- Basie: Through His Own rej śpiew był wszystkim, mi dowodziła. Eyes, Joe Cocker: Mad Dog przyszła na świat w slum- Na początku lat pięćdzie- With Soul. Film poświęco-poświęco- sach. Jej rodzina uciekła siątych nawiązała współ- ny Elli jest bardzo rzetel- z biednego, konserwatyw- pracę z Normanem Gran- nie przygotowaną kroniką nego Południa do Nowe- zem, który dla niej założył życia oraz twórczości boha- go Jorku. Wychowywana słynną wytwórnię Ver- terki. bez ojca, po śmierci matki ve. Był to nowy początek Znalazły się w nim archi- była zagubiona, ojczym za- w jej karierze, umożliwił walne zdjęcia, niepubli- niedbywał ją, bił, molesto- zdobycie globalnej sławy. kowane dotąd wywiady, wał. Była dzieckiem uli- Z małych jazzowych klu- wypowiedzi, fragmenty cy, bezdomną dziewczyną bów trafiła do najwięk- najważniejszych koncer- marzącą o karierze tan- szych sal koncertowych, tów The First Lady Of Jazz. cerki. Jazz i taniec były dla filharmonii. Wypowiadają się w nim niej ucieczką do lepszego Od końca lat pięćdziesią- gwiazdy muzyki rozryw- świata, przepustką do kra- tych znalazła się w nie- kowej i osoby z bliskiego iny marzeń, antidotum na kończącej się trasie. Za- otoczenia Fitzgerald, mu- biedę, wykluczenie i ra- chwycali się jej talentem zycy, którzy ją znali oraz sizm. Zmagała się z kom- najwięksi muzycy i kom- inspirowali się jej sztu- pleksami, przez całe życie pozytorzy. Kochali ją wszy- ką wokalną – między in- miała nadwagę. scy, wielką wielbicielką Elli nymi Tony Bennett, Jamie Debiutowała w wieku szes- była sama Marylin Monroe, Cullum, nadzieje wokali- nastu lat, wygrywając kon- dzięki takim zwolennikom styki Laura Mvula, John- kurs talentów w Apol- trafiła do sal koncertowych ny Mathis, jeden z najważ- lo Theater w Harlemie. Hollywoodu. niejszych głosów Motown Wspomina to wydarzenie Ikona jazzu pozostała przez – Smokey Robinson, Cleo 100-letnia dziś tancerka całe życie sobą, skromną Laine, Patti Austin (w 2002 Norma Miller. Na początku Afroamerykanką, kobietą, roku wydała płytę-hołd wybuczana, potem doce- która wiele doświadczyła. For Ella), pianista Kenny niona i dostrzeżona przez Nigdy nie „gwiazdorzyła”. Jej Barron (grał na ostatnim Chicka Webba. Został jej życie uczuciowe było dale- studyjnym albumie Elli mentorem, dodał skrzy- kie od ideału. Kochała dzie- All That Jazz z 1989 roku), deł, dał wielki start. Zabrał ci, nie mogła jednak mieć Itzhak Perlman, syn Elli w trasę ze swym zespołem. własnych. Jej adoptowa- Fitzgerald Ray Brown Jr. Bardzo szybko okazało się, ny syn Ray Brown Jr. przej- Oglądamy chronologicz- że Fitzgerald jest nie tyl- mująco opowiada w filmie nie ułożoną opowieść ko niezwykle utalentowa- o trudnej relacji z matką, o blaskach i cieniach ży- na, ale też pracowita i am- przez wiele lat nie rozma- cia wokalistki. Jej dzie- bitna. Po wojnie miała już wiali ze sobą. Cena sławy ciństwo nie było usłane swoją orkiestrę złożoną okazała się wysoka. 58| Film / Recenzja

Obok sławy, splendoru Nawet schorowana dawa- Wielką wielbicielką Fitzge- i oszałamiającej kariery ła koncerty, jeździła w tra- rald była Wisława Szymbor- był także aktywizm, wal- sy. Półtoragodzinny doku- ska. Jeden z wierszy w to- ka o równouprawnienie ment Woodheada kończy miku Chwila z roku 2002 Afroamerykanów. Zrobi- znamienna scena, w któ- noblistka poświęciła Elli: ła sporo w kwestii znie- rej 16-letnia Alexis Morrast sienia segregacji rasowej. staje na scenie Apollo The- „Modliła się do Boga, Była wzorem dla milionów ater, podobnie jak dekady modliła gorąco, czarnych kobiet. Dumna temu Ella. Wielka diwa ma żeby z niej zrobił i utalentowana, niestety swoje następczynie. białą szczęśliwą dziewczynę. zamknięta w sobie, pełna Dostaliśmy pełny obraz A jeśli już za późno na takie była wewnętrznych kon- twórczości Pierwszej Damy przemiany, fliktów. Oscar Peterson po- Jazzu, kompendium wie- to chociaż, Panie Boże, wiedział, że była „najbar- dzy na jej temat. Śledzimy spójrz ile ja ważę dziej samotną kobietą na rodzący się geniusz, jeste- i odejmij mi z tego przynaj- świecie”. Nigdy nie zaznała śmy świadkami jej wzlotów mniej połowę. prawdziwej miłości. i upadków. Dream A Lit- Ale łaskawy Bóg powiedział Just One Of Those Things tle Dream of Me, Cheek To Nie. przedstawia Fitzgerald na Cheek, Mack The Knife, Man- Położył tylko rękę na jej sercu, tle rodzących się stylów mu- hattan, The Moon, zajrzał do gardła, pogłaskał zycznych: swingu, bopu. Mr. Paganini, Love For Sale, po głowie. Widzimy, jak zmienia się Lullaby Of Birdland – to ty- A kiedy będzie już po technika śpiewu Elli, jak lko niektóre z hitów Elli, wszystkim – dodał – ją doskonali, odsłania się które spopularyzowała. Jej sprawisz mi radość przyby- przed nami kulisy po- interpretacje przeszły do wając do mnie, wstawania poszczególnych historii jako perły, arcy- pociecho moja czarna, utworów. Śpiew oraz uwiel- dzieła. Ten film powinien rozśpiewana kłodo”. bienie publiczności dawa- zobaczyć każdy miłośnik ły jej radość i spełnienie. wokalistyki! Piotr Pepliński

PLAYLISTA 03/2020 JazzPRESS, marzec 2020 |59

KONCERTY fot. Szymon Hantkiewicz Szymon fot. 60| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

TM ROMA: MICHAŁ CHWAŁA Gitarzysta Michał Chwała wraz ze swoim zespołem wystąpi na 12 Novej Scenie Teatru Muzycznego Roma w Warszawie, prezen- marca tując materiał z debiutanckiej płyty Idi, wydanej w grudniu 2019 WARSZAWA roku. W plebiscycie czytelników JazzPRESS-u i słuchaczy RadioJAZZ. FM album ten zajął pierwsze miejsce w kategorii Polska Jazzowa Płyta Roku. Michał Chwała skupia się na tworzeniu muzyki z po- granicza gatunków, w tym jazzu, fusion i popu. Współpracował z wieloma artystami sceny jazzowej, kabaretowej, rozrywkowej i symfonicznej. Wchodzi również w skład muzycznej obsady mu- sicalowych spektakli Teatru Muzycznego Roma.

WOLA PIANO JAZZ: MATEUSZ GAWĘDA Mateusz Gawęda wystąpi w szóstej odsłonie cyklu Wola Piano 14 Jazz Festival, organizowanym w krakowskim Centrum Kultury marca Dworek Białoprądnicki. Wola Piano Jazz Festival ma charakter KRAKÓW cyklicznych, comiesięcznych solowych koncertów czołowych pianistów krajowej sceny jazzowej. Mateusz Gawęda oprócz autorskiego tria współtworzy zespoły Pezda/Gawęda Duo, PeGaPoFo, Cracow Jazz Collective, w któ- rych repertuarze znaleźć można jego liczne autorskie kompozy- cje. W roku 2019 ukazały się trzy wysoko ocenione przez krytykę albumy z jego udziałem: Asanisimasa Silberman Quartet, Vauna Klara Cloud & The Vultures oraz Berry Więcek & Gawęda Quintet z udziałem Ralpha Alessiego.

JAZZAMEK: STANISŁAW SŁOWIŃSKI Po trasach promujących albumy Landscapes Too Easy To Explain 14 oraz Visions. Between Love And Death Stanisław Słowiński z ze- marca społem prezentuje na koncertach materiał z najnowszej swojej POZNAŃ płyty zatytułowanej Visions Violin Concerto Live At ICE Congress Centre Kraków. Na podwójny album (CD i DVD) składa się rejestracja premiero- wego wykonania kompozycji Słowińskiego podczas Festiwalu Bukovina, do którego kompozytor zaprosił jedną z najlepszych europejskich orkiestr kameralnych – Aukso pod batutą Mar- ka Mosia. Zagrany wówczas I Koncert skrzypcowy Visions jest kompozycją, która opiera się na łączeniu klasycznego kanonu skrzypcowych form solistycznych oraz skrzypiec jako instru- mentu solowego w muzyce jazzowej i improwizowanej. JazzPRESS, marzec 2020 |61 62| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

SALON JAZZOWY: JAKUB PAULSKI TRIO Trio gitarzysty Jakuba Paulskiego wystąpi podczas kolejne- 18 go koncertu z cyklu Salon Jazzowy w warszawskim Pałacu marca Szustra. Liderowi towarzyszyć będą: kontrabasista Franciszek WARSZAWA Pospieszalski oraz grający na perkusji, perkusjonaliach i trady- cyjnych instrumentach afrykańskich węgierski instrumentalista Peter Somos. Trio zdobyło nagrodę Grand Prix prestiżowego konkursu Jazz Juniors 2019. Jakub Paulski ma również na koncie nagrody in- dywidualne, między innymi w konkursie Powiew Młodego Jazzu podczas Krokus Jazz Festival 2019. Podczas koncertu zespół wykona wieloczęściowe, rozbudowane kompozycje oraz mu- zyczne miniatury.

WĄBJAZZNO FESTIWAL WąbJAZZno, czyli pierwszy Festiwal Jazzowy w Wąbrzeźnie 20-22 to nowe, poszukujące własnego charakteru wydarzenie, któ- marca rego repertuar jest bardzo zróżnicowany stylistycznie. Obej- WĄBRZEŹNO muje ono aż czternaście różnorodnych wydarzeń, od jazzu nowoorleańskiego począwszy, poprzez jazz nowoczesny i fusion, na muzyce eksperymentalnej skończywszy. Wystą- pią: Piotr Damasiewicz, Anita Łazińska Quintet, Dixie Compa- ny, Szymon Łukowski Quartet, Bogusław Grabowski & Maciej Sikała, Mateusz Sobiechowski Quartet, Wojtek Pilichowski Band. „Chcemy pokazać, że «JAZZ nie gryzie», co więcej, daje sze- rokie spektrum możliwości. Muzyka na bardzo dobrym pozio- mie, zagrana na żywo, gdzie publiczność ma wpływ na gra- jących muzyków tak samo jak muzycy na publiczność, jest świetną okazją do promowania wolności twórczej, kreatyw- nego postrzegania świata” – twierdzą organizatorzy nowego festiwalu. Oprócz koncertów jazzowych odbędą się na nim również koncerty dla dzieci, warsztaty dla muzyków oraz jam session. Większość koncertów zaplanowano w Wąbrzeskim Domu Kultury. JazzPRESS, marzec 2020 |63 64| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

27 WARSZAWA marca

DZIEWIĄTE URODZINY JAZZPRESSU: TERCET KAMILI DRABEK, CHOPIN UNIVERSITY BIG BAND & ANNA SERAFIŃSKA Dziewiąte już urodziny magazynu JazzPRESS uczczone zostaną tradycyjnie koncertem przed- stawicieli czołówki krajowej sceny jazzowej. Na scenie Bemowskiego Centrum Kultury w Warsza- wie zagra Tercet Kamili Drabek – zespół którego ubiegłoroczna płyta Muzyka Naiwna okrzyknięta została jazzowym debiutem roku oraz big-band Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopi- na w Warszawie pod dyrekcją Piotra Kostrzewy, z gościnnym udziałem Anny Serafińskiej. Wyda- rzenie uświetni wernisaż wystawy fotografii Le- cha Jazzografa Basela, stałego współpracownika JazzPRESSu. WIĘCEJ >> JazzPRESS, marzec 2020 |65 66| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZ NA BOKU: PAULINA ATMAŃSKA TRIO Powstałe cztery lata temu Paulina Atmańska Trio zagra pod- 29 czas kolejnego koncertu z cyklu Jazz na Boku, organizowanego marca w Klubie Fama Białostockiego Ośrodka Kultury. BIAŁYSTOK Trio wykonuje autorskie kompozycje liderki. Pianistce, absolwent- ce katowickiego Instytutu Jazzu i Muzyki Estradowej i laureatce kilku międzynarodowych konkursów (belgijskiego B-Jazz Inter- national, Krokus Jazz Festiwal oraz Międzynarodowego Konkur- su na Kompozycję Jazzową) towarzyszyć będą: grający na kon- trabasie Adam Tadel – z którym Paulina Atmańska gra również w Maciek Wojcieszuk Quintet – oraz perkusista Piotr Budniak, znany między innym z firmowanej własnym nazwiskiem formacji Essential Group.

SURREAL PLAYERS – TRASA KONCERTOWA marzec Grupa Surreal Players promować będzie swój ubiegłoroczny -maj debiutancki album na cyklu koncertów w Polsce oraz w Sta- POLSKA/ nach Zjednoczonych. USA Zespół tworzą wiolonczelistka Magda Pluta oraz pianista Kry- stian Jaworz. Ich debiutancka płyta Ideogram łączy w melo- dyjnych tematach i improwizacjach muzykę ilustracyjną, jazz i folk. Artyści mają za sobą współpracę między innymi ze Zbi- gniewem Preisnerem i Johnem Zornem oraz występy na licz- nych europejskich festiwalach. Od marca do maja duet wystąpi na dziesięciu koncertach w: Kielcach, Rzeszowie, Łodzi, Pozna- niu, Warszawie, Krakowie oraz w Nowym Jorku, Filadelfii i Wa- szyngtonie.

ILUZJON: ŚWIĘTO NIEMEGO KINA Najciekawsze filmy nieme z całego świata, w towarzystwie zna- 2-4 komitej muzyki, wykonywanej na żywo, zagoszczą w pierwszy kwietnia kwietniowy weekend w warszawskim kinie Iluzjon. Hasłem prze- WARSZAWA wodnim 17. edycji Święta Niemego Kina jest „Voyage, voyage”. Projekcje połączone będą w kilka tematycznych cyklów, a każda część poprzedzona zostanie wprowadzeniem. Filmom towarzy- szyć będzie muzyka grana na żywo, a w gronie artystów zapro- szonych do jej wykonania znaleźli się między innymi: Maciej Oba- ra Quartet, RGG, Atom String Quartet wraz z Marcinem Albertem Steczkowskim, Albert Karch, Pola Atmańska, Aga Derlak oraz Czesław Mozil. JazzPRESS, marzec 2020 |67 68| RozmowyKoncerty / Przewodnik koncertowy

9-10 WARSZAWA kwietnia

PARDON, TO TU: TERRY RILEY & GYAN RILEY Legendarny kompozytor Terry Riley wystąpi w war- szawskim klubie Pardon, To Tu podczas dwóch wie- czorów. Towarzyszyć mu będzie grajacy na gitarach syn Gyan Riley. Razem zaprezentują przekrojowy materiał z całej kariery kompozytora. Terry Riley jest jednym z czterech wielkich twórców minimalizmu (obok La Monte Younga, Steve’a Re- icha i Philipa Glassa) i bez wątpienia jedną z najbar- dziej wpływowych postaci w historii muzyki drugiej połowy XX wieku. Utworem In C przeszedł do hi- storii muzyki. Jego dzieła inspirowały i inspirują na- dal, zarówno kompozytorów muzyki klasycznej jak i legendy rocka takie jak zespoły The Who czy The Velvet Underground oraz licznych producentów muzyki elektronicznej. WIĘCEJ >> JazzPRESS, marzec 2020 |69

RELACJE fot. Marta Ignatowicz-Sołtys Marta fot. 70| Koncerty / Relacje fot. Marta Ignatowicz-Sołtys Marta fot.

Bo we mnie jest jazz

Marta Ignatowicz-Sołtys Lotos Jazz Festival 22. Bielska Zadymka Jazzowa – Bielsko-Biała, mignatek@ gmail.com Katowice, Zabrze, Klub Klimat, Klub Metrum, Sala Koncertowa NOSPR, Bielskie Centrum Kultury, Schronisko na Szyndzielni, Kopalnia Guido, 24 lutego – 1 marca 2020 r.

Bo we mnie jest jazz – właśnie tak znalazły się zarówno aktualne brzmiało hasło reklamujące dwu- gwiazdy światowego formatu, jak dziestą drugą odsłonę festiwalu i legendy będące chodzącą histo- Bielska Zadymka Jazzowa. Prowo- rią jazzu, a także młodzież, warta kowało do pytania o to, czym jest bacznego obserwowania. jazz dla wykonawców występują- cych na tegorocznej festiwalowej Ladies' Jazz scenie. Chętnych do udzielenia od- powiedzi nie brakowało. Organiza- Bohaterkami pierwszego dnia były torzy zadbali, by w pełnym różno- dwie kobiety. A każda z nich mło- rodności stylistycznej programie da, zdolna i z saksofonem w ręce. JazzPRESS, marzec 2020 |71

Pierwszej, Marcie Wajdzik, organi- towarzystwa, która pierwsza prosi do tańca i ogła- zatorzy dali nie tylko duży kredyt sza publiczności: „I don't like be quiet. Quiet freaks zaufania, ale i sporo wsparcia. Ta me out!”. Tak krzyczała między utworami. 18-letnia dziewczyna z Bielska-Bia- Bielski koncert był europejską premierą jej łej pierwsze kroki stawiała podczas czwartego krążka, poświęconego muzyce Johna koncertów uczniów szkoły mu- Coltrane'a, który ukaże się niebawem w USA. Swój zycznej na Festiwalowej Scenie Pro- koncert zatytułowała The Music of The Coltranes, mocji. W tym roku, już jako laure- poszerzając repertuar o utwory Alice Coltrane. Czu- atka wielu konkursowych nagród ła się świetnie zarówno w skórze prelegentki, jak i wyróżnień solowych, przemówi- i liderki zespołu w składzie: David Bryant – forte- ła własnym głosem, prezentując pian, Lonnie Plaxico – kontrabas, Darrell Green – po raz pierwszy utwory z płyty My perkusja i Charenee Wade – wokal. Planet, wydanej przez organizato- fot. Marta Ignatowicz-Sołtys rów Zadymki. Krążek został nagrany z udziałem Roberta Kubiszyna (bas), Pawła Dobrowolskiego (perkusja) i Pa- wła Tomaszewskiego (fortepian), którzy tego wieczoru towarzyszy- li saksofonistce na scenie. Z ta- kim profesjonalnym składem kon- cert po prostu musiał zakończyć się pełnym zadowoleniem słucha- czy. A Marta dołożyła do „tria ideal- nego” swój kobiecy akcent, podkre- ślając melodyczne walory swoich kompozycji. Zdaje się być przy tym osobą bardzo skromną – co na po- czątku kariery, w pakiecie z ogrom- ną pracowitością, której dowiodła, tylko dobrze jej wróży. Na przeciwległym biegunie stanęła natomiast Lakecia Benjamin, ame- rykańska saksofonistka jazzowa, funkowa i R&B, która z pełną wer- wą wyszła po Marcie na scenę, by całkowicie zawładnąć słuchacza- mi. Ekspresyjna, kosmicznie błysz- cząca i brylująca na scenie, dusza 72| Koncerty / Relacje

Perły z oceanu talentów

Bielskiemu festiwalowi od czterna- stu lat towarzyszy konkurs skiero- wany do młodych muzyków jazzo- wych, którego główną nagrodą jest nagranie, wydanie i promocja de- biutanckiej płyty. Tegorocznym zwycięzcą została formacja Krzysz- tof Baranowski Trio, która po od- biorze głównej nagrody wyjątko- wo zagrała bez perkusisty Petera Somosa, a więc w duecie – lider na kontrabasie i Mateusz Kaszuba na fortepianie. Wykonali trzy utwory lidera, którymi wcześniej pokonali 25 konkurentów. Autorskie kompozycje kontrabasi- sty zostały zagrane niezwykle szla- chetnie, z dużą dojrzałością me- lodyczną i ilustracyjną. I na tym koncercie wieczór mógłby się spo- kojnie, z pełnym sukcesem, zakoń- czyć. Pomyślałam, że płytę zwy- cięskiego zespołu chcę koniecznie mieć, bo jeśli tak cudnie grają w duecie, to strach pomyśleć, jak mogą brzmieć w pełnym składzie! Laureaci warci atencji, którym na- leży się przyglądać. fot. Szymon Hantkiewicz Zadymka zaprezentowała też spek- takularnego zwycięzcę między- W ostatnim utworze zaprosiła na scenę Martę Waj- narodowego gitarowego konkur- dzik. Jako starsza i bardziej doświadczona koleżan- su jazzowego organizowanego ka z branży napominała bielszczankę: „Show your przez Instytut Herbiego Hancocka CD! be proud!”, a po jej solu w bokserskim geście w Waszyngtonie. Z końcem zeszłe- podniosła onieśmielonej saksofonistce rękę wyso- go roku triumfował na nim pocho- ko do góry, doprowadzając do głośnych owacji ura- dzący z zachodniej Syberii 30-let- dowanej publiczności. ni rosyjski wirtuoz gitary Evgeny JazzPRESS, marzec 2020 |73

Pobozhiy. Od pierwszej nuty ser- Jazz sarmacki wował on słuchaczom drinki ener- getyczne o posmaku fusion, rocka Tradycją Zadymki jest coroczna nagroda bielskiego i funky. Groovowo, rasowo, lek- Stowarzyszenia Sztuka Teatr, nosząca nazwę Anioł ko i ostro zarazem. Bywało, że też Jazzu. W tym roku statuetkę otrzymał Krzesimir balladowo, ale zawsze przewrotnie Dębski. Laureat takiego wyróżnienia ma za zada- i z zaskoczeniem dla słuchacza. nie zaprezentować publiczności przekrój swojego Zespół w składzie: Tomasz Bura jazzowego dorobku. Tymczasem otrzymaliśmy bie- (klawisze), Federico Malaman siadny „groch z kapustą”. Z towarzyszeniem orkie- (bas) i Gergo Borlai (perkusja) do- stry smyczkowej Primuz Dębski wykonał zestaw pełniał lidera idealnie, niczym utworów muzyki filmowej, w którym szczególne nasłuchujący się wzajemnie, sca- miejsce znalazły takie hity jak Dumka na dwa serca, lony w jedno organizm. Muzycy fot. Marta Ignatowicz-Sołtys w mig łapali przejścia, zmiany ryt- mu i natężenia w zapętlonych har- monicznie złożonych warstwach utworów. Jednocześnie każdy z nich ukazał swój indywidual- ny rys. Borlai z precyzyją maszyn- ki zahaczający o wschodnie ska- le Bura czy absolutna wisienka na torcie – Federico Malaman, gwiaz- da YouTube'a, żonglujący technika- mi basowymi z poczuciem (nie tyl- ko muzycznego) humoru. Mistrz technik wszelakich. I ta nieznośna lekkość basu! Miałam wrażenie, że w cieniu jego wielowymiarowości nieco schował się Pobozihy. Choć tematy i popro- wadzone sola miały swój zadzior i pazur, dźwięk gitary był płaski, w brzmieniu jednostajny, w tych samych rejestrach. Nie należy na- tomiast odmawiać mu talentu i umiejętności spięcia kwartetu w energetyczną i pełną ekspresji klamrę. Warto śledzić ich ruchy, bo będzie jeszcze o nich głośno. 74| Koncerty / Relacje przaśny Trojak czy motyw serialowy Na dobre i na ter Ilg, z którym zagrał materiał złe. Do dyrygenta i skrzypka dołączyli po jakimś cza- z płyty Nightfall. Choć na co dzień sie artyści-bracia: Marcin (kontrabas) i Bartłomiej Brönner regularnie gra na wiel- Olesie (perkusja) oraz Dawid (gitara) i Damian Kost- kich światowych scenach, jak Car- kowie (kontrabas), którzy dodali do przedsięwzięcia negie Hall w Nowym Jorku czy to, czego mu wcześniej bardzo brakowało. Okazali Blue Note Jazz Club w Tokio, to duet się świetnym jazzowym składnikiem tego koncertu. z kontrabasistą sprawia mu naj- Wielka szkoda, że tylko składnikiem. więcej radości. „Wielu znajomych Krzesimir Dębski jest wybitnym skrzypkiem jazzo- pyta mnie, czy nie chciałbym wym i liderem słynnego zespołu String Connec- wreszcie wyjechać w trasę z orkie- tion, który był jedną z najważniejszych formacji strą. Cóż, odpowiadam, że właśnie jazzowych w naszym kraju w latach osiemdziesią- to robię – oznajmił publiczności tych. Żałuję, że słuchacze niepamiętający tamtych trębacz, wskazując na basistę. czasów mogli się o tym dowiedzieć jedynie z zapo- Szczerość Brönnera znalazła od- wiedzi koncertowej. zwierciedlenie w zagranych utwo- rach. Melodyjność basu i liryczne Gdy mniej znaczy więcej prowadzenie trąbki wprowadziły w obszernej sali Klubu Klimat at- Tę dewizę potwierdził pochodzący z Niemiec wir- mosferę relaksu i ukojenia. Utwory tuoz jazzowej trąbki Till Brönner. Podczas festiwa- pobrzmiewały niczym dobra roz- lowego występu towarzyszył mu kontrabasista Die- mowa starych przyjaciół, którym fot. Jarek Wierzbicki Jarek fot. JazzPRESS, marzec 2020 |75 zdecydowanie nie brakowało or- kiestry za plecami. Widać było, że panowie dobrze się czują ze sobą i we własnej skórze – i zdecydo- wanie nigdzie im się nie spieszy. „Dobrej zabawy na następne czte- ry godziny. A tak w ogóle, pozamy- kaliśmy wszystkie drzwi” – rzucił żartobliwie przed kolejną zapowie- dzią Brönner. Był to przy tym duet niezwykle brzę- cząco-szeleszczący. Choć instru- mentarium było ograniczone, ilość brzmień, dźwięków i odgłosów, ja- kie można wydobyć z trąbki i kon- trabasu, okazała się niezmierna. Gdy podstawę tworzył rytm i spokojna li- ryka, brzmienie często stawało się przestrzenią do eksperymentu.

Body and Soul

Jazz jako doświadczenie duchowe fot. Jarek Wierzbicki wydobywane przez instrument, ja- kim jest ciało. Tą próbą definicji W unisono wypowiedź muzyków była doznaniem podsumowałbym koncert Dhafera niemal mistycznym. Gładko przechodził do Ad- Youssefa w Bielskim Centrum Kul- riano Dos Santosa, który zadbał o to, by nikt przy- tury. Tunezyjski muzyk, mistrz sufi, padkiem na tej modlitwie nie zasnął. Żywe ryt- qawwali, fusion, world music i elek- my perkusisty podtrzymywane były przez riffy tro jazzu, przywiózł ze sobą lutnię gitarowe Eivinda Aarseta. Publiczność nie kryła oud oraz trzech przyjaciół, z którymi wdzięczności za okazję do muzycznych uniesień, przeniósł nasze muzyczne doznania nie pozwalając muzykom na zbyt szybkie opusz- mocno na wschód. Z lekkością łączył czenie sceny. tradycję suficką, mistycyzm Wscho- du, jazzową tradycję z liryzmem me- Tańcz, nie żałuj podłogi lizmatyki arabskiej. Niemal naturalnie dostrajał bar- przyjechał na imprezę, którą po- wą swój wokal do brzmienia sak- stanowił sam rozkręcić. Robi to notorycznie i no- sofonu Raffaelego Casarano. torycznie jest w tym dobry. Uznania i zaszczy- 76| Koncerty / Relacje

ty (jak funkcja głównego alcisty Milesa Davisa czy doktorat hono- ris causa Berklee College of Mu- sic) nie przeszkadzają mu w tym, by się na własnych koncertach po prostu dobrze bawić. Bielska pub- liczność mogła liczyć na podkrę- cenie atmosfery, amerykański artysta przyjechał bowiem z pre- zentacją materiału z płyty Do Your Dance! Towarzyszyli mu Corcoran Holt (kontrabas), Vernell Brown (for- tepian), Samuel Laviso (perkusja) i Rudy Bird (instrumenty perku- syjne). Ale to saksofonista był mi- strzem ceremonii. Nie mogło być inaczej. Garrett wziął publiczność w swoje władanie już po kilku mi- nutach koncertu. Uczynił z przy- byłych chór skandujący rytmiczne dabu-dabu-dabu-dabu-dej. Zarzą- dził klaskanie – ludzie zaczęli tań- czyć. Poprosił ich o poderwanie się od miejsc i uwolnienie swoich emocji poprzez taniec. A muzyka najwyższej próby unosiła się w tle. Pewnie nie zszedłby ze sceny, gdy- by nie formacja PBUG, reprezen- tująca brytyjską scenę funkową, która już czekała na swoją kolej, by kontynuować tańce zarządzone przez saksofonistę. Artysta otrzy- mał od organizatorów festiwalu Anioła Jazzu. Wieczór pokazał, że król rozkręcania imprezy jest tylko jeden – a Garrett zdecydowanie le- piej niż w aureoli czuje się w tej ko- fot. Marta Ignatowicz-Sołtys ronie. JazzPRESS, marzec 2020 |77

Back to school, czyli spotkanie okazję Lotos Jazz Festival Big-Bandem, własnym z tradycją kwartetem czy wyjątkowym duetem z Richardem Galliano. W czasach, gdy muzycy prześci- Do big-bandu, który wystąpił z Carterem w Biel- gają się w tym, kto zagra szyb- skim Centrum Kultury, dołączył Paweł Toma- ciej, głośniej czy bardziej awan- szewski na fortepianie i Łukasz Żyta na perku- gardowo, Ron Carter zdaje się nie sji. Podczas jednego z utworów programowych opuszczać bezpiecznego statku, mieli okazję wybrzmieć w triu, prezentując pub- mocno zakotwiczonego w tym, co liczności niesamowity kunszt i umiejętność możemy nazwać sednem tradycji wzajemnego nasłuchiwania się. Występ tria w jazzie. Ten wybitny amerykań- mocno poruszył kontrabasistę, który zaprosił ski kontrabasista, członek legen- Pawła do ukłonów z przodu sceny. Myślę, że to darnego kwintetu Milesa Davisa, wykonanie było również lekcją i inspiracją dla kompozytor i pedagog, laureat na- członków big-bandu złożonego z absolwentów gród Grammy i NEA Jazz Masters, i studentów Instytutu Jazzu Akademii Muzycz- był artystą rezydentem tegorocz- nej w Katowicach. nej odsłony festiwalu. Dzielił się swoją jazzową tożsamością zarów- Zasady improwizacji no podczas konferencji prasowej, jak i warsztatów mistrzowskich Argentyńczycy mówią, że tango jest uczuciem. Od- dla studentów i uczniów, a tak- czuwanym w tańcu i muzyce, ale też w emocjach że występu z powołanym na tę drugiej osoby, w jej ruchu. Tango argentyńskie jest fot. Marta Ignatowicz-Sołtys Marta fot. 78| Koncerty / Relacje tańcem w pełni improwizowanym. Każda impro- się świetnie i nie zamierza zwal- wizacja posiada jednak swoje zasady. Zupełnie jak niać tempa. Dowiódł tego w dru- improwizacja jazzowa. Może dlatego Richard Gal- giej części koncertu, gdy na scenie liano – z jednej strony niedościgniony interpretator pojawiła się Narodowa Orkiestra muzyki Astora Piazzolli, z drugiej wybitny akorde- Polskiego Radia w Katowicach onista jazzowy – i Ron Carter brzmieli jak dobrze pod batutą Adama Sztaby, z któ- dobrana w tangu para na koncertowej scenie kato- rą Galliano brawurowo wykonał wickiego NOSPR-u. na bandoneonie koncert symfo- Wspólnie wykonali klasyczny już zestaw utwo- niczny Astora Piazzolli Aconcagua rów Astora Piazzolli, jak Oblivion czy Libertango. i skomponowany przez siebie kon- Galliano pokazał, że mimo tegorocznych obcho- cert zatytułowany Madreperla. dów 50-lecia swojej pracy artystycznej wciąż ma Jego charakterystyczne brzmienie określane jako „new tango muset- fot. Marta Ignatowicz-Sołtys te” trzymało słuchaczy w napięciu do ostatniej nuty. Pozostał apetyt na więcej. Ale to dopiero za rok. Po dro- dze wydarzył się jeszcze alterna- tywny jazz na szczycie (schroni- sko Szyndzielnia), gdzie Mitch & Mitch przemycali między jazzem rock alternatywny, country i tra- dycyjny pop. W tym samym cza- sie w jazzowym podziemiu (ko- palnia Guido w Zabrzu) gorącą atmosferę podgrzewał septet EABS. Z jakąkolwiek jednak defi- nicją jazzu trzeba byłoby nam się konfrontować, ilu muzyków goś- ciłyby sceny – warunek powodze- nia festiwalu jest jeden. Każdy ar- tysta musi odnaleźć tę definicję w sobie. A słuchacz sam zdecy- duje – czy pójdzie za nią, czy nie. Na szczęście, na świecie jak grzy- by po deszczu wyrastają młode zdolne bestie, o których już nie- bawem przyjdzie nam usłyszeć. I słuchać ich. Jak dobrze. › JazzPRESS, marzec 2020 |79 liwiec s fot. Paulina My Paulina fot.

Shofar w punktach

Shofar – Warszawa, Pardon, To Tu, Janusz Falkowski 15 lutego 2020 r. [email protected]

Od zawsze uważałem, że dzienni- właśnie 15 lutego w Pardon, To Tu. karz/recenzent powinien być moż- Ich wspólne dziecko zostało liwie daleko za tekstem. W bez- ukształtowane ideowo na tożsamo- piecznym dla estetyki wywodu ści Rogińskiego i Trzaski. Punktem dystansie od „ja” lub „moim”. Tym wyjścia poszukiwań była tradycja razem nie ma szans. Mam wielo- chasydzkiego, melodycznego transu letnią, osobistą relację z aktyw- z przedwojennych Kresów. Celem nością każdego z panów, po rów- natomiast, swoista konwersja tej no firmujących projekt Shofar. rytmiki i poetyki na język impro- Twórczość tychże znam prawie wizowany. Wynik – radośnie prze- na wyrywki, choć razem na sce- widywalny, dwugodzinny, gorący nie widziałem ich po raz pierwszy set. Trzaska przebierający w instru- 80| Koncerty / Relacje mentach, od altu po klarnet basowy. Rogiński jak RAPHAEL ROGIŃSKI: zwykle w pozycji na wpół embrionalnej, pochylony • za tułaczą wielokulturowość za- nad swoją specyficznie „zawodzącą” gitarą. Za toMa - kotwiczoną w podkowiańskim cio Moretti przy zestawie perkusyjnym, odrobinę le- lesie, niwie i w pół uśmiechu, ustawiał robotę trawersu- • za strojenie gitary jego uszami, jącym tematy kolegom. Ku radości obecnych występ słyszalne trochę inaczej, zależy solidnie się przebisował, nakręcony rozpędem i do- gdzie ucho przyłoży, grywkową fantazją Mikołaja Trzaski. • za Shy Albatross, szamański, Redaktor Wickowski zapewne mnie zbeszta, ale poetycki, pustynny, z klasą może jednak wybaczy. Ten tekst mógł bezwiednie w głównym nurcie, przybrać formę ody do…, zamiast relacji z…, więc po- • za niedęty mistycyzm i dźwię- staram się bez ckliwości psychofana wypunktować kową uważność, za co ci trzej tak mi „podpadli”. W czasach bylejako- • za „coltraneizm” – wędrówkę ści ostre rysy trzeba podkreślać wyraźniej. przez świadomość bez opiatów.

MACIO MORETTI: MIKOŁAJ TRZASKA: • za programową odrębność i nienachalną au- • za Miłość, a jakże by inaczej, tonomiczność, właściwie w każdym przejawie • za młodzieńczy wkurw na gra- twórczym, nice postawione przez nestorów • za połączenie dystansu, płochliwej czasem wraż- -nudziarzy, liwości z niecyniczną beką z rzeczywistości, • za nierozumianą, pewnie czę- • za nietani sentyment do Zbigniewa Wodeckiego, sto destrukcyjną, walkę o indy- • za kampus wolności za drzwiami Lado ABC widualizm, w Ladomku i gdzie bądź, • za współgranie z filmowymi re- • za Mitchów przede wszystkim, ponieważ to chy- fleksjami Smarzowskiego, ba najpełniejsza emanacja jego osobowości, • za Kilogram Records i wiele energii i zmysłu aranżera. pięknej, niezależnej muzyki. ›

Przegapiłeś ulubioną audycję? Znajdziesz ją na stronie: www.archiwum.radiojazz.fm JazzPRESS, marzec 2020 |81 82| Rozmowy fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. JazzPRESS, marzec 2020 |83

Łukasz Ojdana – pianista i kompozytor znany głównie z tria RGG, które współtworzy od sied- miu lat. Wraz z kolegami z tej formacji w latach 2016-2018 występował z Tomaszem Stańką. W 2016 roku ukończył studia w Instytucie Jazzu Akademii Muzycznej im. Karola Szymanow- skiego w Katowicach, gdzie obecnie jest wykładowcą. W marcu debiutuje solowym albumem Kurpian Songs & Meditations. Spotkaliśmy się z Łukaszem Ojdaną w jego mieście Pruszkowie, w przystrojonej walentynko- wymi dekoracjami kawiarni. Naturalnie albo wcale

Aya Al Azab [email protected]

Aya Al Azab: Za materiał kompo- Byłem pod ogromnym wrażeniem zytorski twojego pierwszego albu- tej muzyki, przede wszystkim pod mu posłużyły pieśni kurpiowskie. kątem melodycznym. Od razu po- Skąd u ciebie fascynacja muzyką myślałem, że muszę to przełożyć ludową i dlaczego akurat Kurpie? na fortepian. Okazało się, że nie da się spisać tych ćwierćtonów na Łukasz Ojdana: Pierwszym, pod- instrument. Zaintrygowało mnie, stawowym założeniem była re- że nie potrafię przełożyć na język fleksja nad moją muzyczną tożsa- swojego instrumentu czegoś tak mością, to znaczy zweryfikowanie, pięknego. Zacząłem szukać sposo- czy to, co robię w tym momencie, bu, by zagrać te melodie albo tak je jest dla mnie najbardziej natural- przekształcić, by dało się je zagrać. ne, albo inaczej – co jest dla mnie najbardziej naturalne. A co za tym Zastanawiam się nad technikami idzie, co jest prawdziwe i wiary- kompozytorskimi, jakich użyłeś, godne, w czym będę się przy oka- by wydobyć piękno i specyfikę śpie- zji dobrze czuł. Oczywiście ważne wów kurpiowskich. Te zanikające dla mnie było tylko to, w czym sylaby, osobliwe przedtakty, emo- będę czuł się naturalnie, a więc cjonalność ludowej twórczości… Polska! Rozpocząłem poszukiwa- nia najciekawszych melodii, aż W ogóle nie brałem pod uwagę natknąłem się w końcu na nagra- tekstów. Natomiast, żeby najwier- nie koncertu pieśni kurpiowskich. niej odwzorować istotę tych pieśni, 84| Rozmowy skupiłem się na linii melodycznej. Konstrukcję pły- Tytuł zawiera słowo „medytacja”, ty odzwierciedla tytuł – Songs And Meditations – mó- co mogłoby oznaczać, że w tych wiący o dwóch rodzajach wypowiedzi. Po jednej stro- pieśniach odnajdujesz taki typ du- nie parafraza pieśni kurpiowskich, zagrana przeze chowości. A może jest to tylko od- mnie bez elementów improwizacji, oczywiście przy niesienie do formy improwizacji jednoczesnym zharmonizowaniu linii melodycznej, i sposobu myślenia nad muzyką? zróżnicowaniu fakturalnym. Druga część to medy- tacje w formie miniatur, czyli moje improwizacje Można podejść do tego szeroko. Me- inspirowane pieśniami. Wszystkie utwory są raczej dytacja jako proces grania na in- krótkie, na przykład Song VII – singiel promujący al- strumencie, improwizacji. Medyta- bum – nie trwa nawet dwóch minut. Taki układ pły- cja, czyli sposób przygotowania się ty daje mi dużą dowolność, bo z jednej strony mogę do tworzenia i wykonywania mu- pójść podczas grania w stronę improwizacji, a z drugiej – ode- grać pieśni lub na ich bazie im- Traktuję trio i solo jako dwa prowizować. Zrezygnowałem odrębne byty, które nie wynikają z typowej formy: temat – impro- z siebie wizacja – zakończenie tematu. zyki. A także w tradycyjnym rozu- Interesujące jest przekładanie ludowych pieśni, mieniu – jako ćwiczenie duchowe, w których tak istotny, a nawet najważniejszy, jest co również zalicza się do moich fi- śpiew, na język instrumentu. Jak w związku z tym lozoficznych zainteresowań, w ode- przebiegała praca nad źródłami? rwaniu od światopoglądu i religii.

Korzystałem przede wszystkim z trzech tomów Materiał związany z pieśniami książki księdza Władysława Skierkowskiego Puszcza kurpiowskimi pochodzi jeszcze Kurpiowska w Pieśni, w której zawarte są transkryp- z czasów twoich studiów i recitalu cje. Wertowałem je w poszukiwaniu odpowiednich dyplomowego. Powracając do nie- melodii, zaznaczałem najciekawsze fragmenty. Na- go, zająłeś się procesem napraw- stępnie bywało, że w procesie edycji zmieniałem me- czym czy raczej tworzeniem od trum, dopisywałem jeden takt, czasem układałem nowa? inaczej kreskę taktową. Dźwięki są oddane jeden do jednego, natomiast ułożenie ich we frazy jest inne. Raczej nie naprawiałem tych utwo- Melodie pieśni kurpiowskich są na tyle spójne i na- rów, z których nie byłem zadowolo- turalne dla mnie, że praca nad harmonizowaniem ny, a po prostu z nich rezygnowa- ich, nad układaniem akordów, była przyjemnością. łem. Zrobiłem segregację, przefiltro- Okazało się finalnie, że muzyka kurpiowska jest wałem cały materiał, odrzucając te zgodna ze mną, co dla mnie czyni ten album au- fragmenty, które wydawały mi się tentycznym i satysfakcjonującym. niespójne z koncepcją albumu. Oka- JazzPRESS, marzec 2020 |85 fot. Piotr Gruchała Piotr fot.

zało się, że jedynie połowa z tych Znowu – była to bardzo naturalna decyzja. Niepo- pieśni, które grałem, nadawała się dyktowana żadną taktyką marketingową. Mate- na płytę, czyli znacznie za mało. riał został nagrany najpierw nie pod kątem płyty, Skorzystałem z pewnych motywów a sprawdzenia go, przetestowania. Chciałem zareje- wybranych pieśni, które okazały się strować chwilę w formie materiału poglądowego dla bardzo spójne z całością albumu. siebie, żeby zobaczyć, jak to brzmi. Oczywiście liczy- Dyplomu broniłem w 2016 roku, łem się z tym, że jeśli materiał będzie dobry, to może a płyta została nagrana w roku go wydam. Udało się i to w przyjemnych okolicznoś- 2019. Od tamtego czasu sporo się we ciach, z wydawnictwem Audio Cave. mnie zmieniło, inaczej teraz myślę, inaczej traktuję muzykę. Podczas Nie była to próba pokazania siebie, oddzielenia się pracy i tworzenia płyty pojawił się od tria, poszukania siebie jako indywidualności? też inny pomysł. Musiałem wybrać, aby zachować spójność, więc zdecy- Nie sądzę, bo traktuję trio i solo jako dwa odrębne byty, dowałem się na pieśni kurpiowskie. które nie wynikają z siebie. Tym bardziej, że materiał, proces twórczy i rodzaj grania są zupełnie inne. Solo- Trio RGG to czynnie działający ze- wy projekt jest raczej zmierzeniem się z samym sobą. spół. Dlaczego zdecydowałeś się na- Wielu pianistów nie gra solo. Szkoda, bo jest to grać autorską płytę akurat teraz? ogromne wyzwanie. W formie solowej rozma- 86| Rozmowy

wiasz sam ze sobą, ze swoimi myślami. Jest to także sztuka kontrastów potrzebuje róż- ogromne wyzwanie warsztatowe, techniczne. Mu- nych bodźców, dzięki różnorodności sisz panować nad formą i wypełniać samodzielnie jest pełna. Te kontrasty można uzy- przestrzeń koncertu. Nie możesz podeprzeć się czy- skać tylko i wyłącznie poprzez stu- jąś muzyką. Trzeba myśleć, jak zainteresować i za- diowanie i osłuchanie się z różno- czarować samemu publiczność. rodną muzyką. Wtedy ma się szerszą perspektywę, a w połączeniu z uni- Do tego potrzeba technicznych umiejętności? wersalnym językiem jazzu, włas- nym poczuciem estetyki i charyzmy Warto odnieść się do rozumienia samego słowa tech- można realizować tę pełną muzykę. nika, z języka greckiego techne oznacza sztukę. Trzeba pamiętać, że biegłość, szybkość są środkami do celu, Często podkreślasz kluczową rolę a celem jest muzyka. Kluczem jest zachowanie pew- charyzmy. nej równowagi w korzystaniu z narzędzi i utrzyma- nie słuchacza w dramaturgii koncertu. Muzyka jako Tak, bo jest istotna, a charyzmy szkoła nie uczy. Charyzmę się ma albo się jej nie ma. Jedni ludzie przy- ciągają, inni nie. Zadaniem szkoły powinno być pokazanie ogółu moż- liwości, natomiast jednostka powin- na być już na tyle dojrzała, by mogła sama wybrać. Pianista to jeszcze nie muzyk, ale muzyk, który jest piani- stą to osobowość kompletna.

Szkoła nie może zapewnić artyście pełnego ukształtowania...

Muzyk rozpoczynający edukację na akademii muzycznej musi już mieć podstawy, wiedzieć, co go interesu- je. Teraz sporo muzyków wyjeżdża za granicę, szukają odpowiedzi na wiele pytań, dochodzą do wniosku, że szkoła zagraniczna ma świetny system, bazujący w sumie na jego braku, czyli wolności wyboru. Ma to kształtować młodego muzyka,

fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. pomóc mu odnaleźć drogę. A szko- JazzPRESS, marzec 2020 |87

ła nie jest do tego potrzebna. Wręcz że sami muszą być swoimi nauczycielami. To jest przeciwnie, bycie za granicą rodzi kluczowe, żeby się odnaleźć w muzycznym świecie, kolejne problemy, może stworzyć wypracować sobie strategię. bariery nie do przejścia. Nieważne Muzycy nie są w żadnym stopniu uprzywilejowani. są systemy edukacji, lecz środowi- Każdemu jest ciężko, każdy boryka się z codziennoś- ska, ludzie, z którymi grasz, przeby- cią. A to, że akurat ktoś wybrał muzykę, to jest jego wasz, wymieniasz się inspiracjami wybór, nikt mu tego nie kazał robić. Dlatego ważne i myślami. Każdy ma oczywiście jest w procesie kształtowania się muzyka zdobycie swoją drogę i warunki, w których umiejętności odnalezienia się w tej rzeczywistości, czuje się dobrze. poznanie swoich predyspozycji. Przyzwyczajono Skończyłem szkołę w Polsce. Nie wy- nas, by polegać na mistrzu, który nam powie, wskaże jeżdżając za granicę, spotkałem na drogę, oceni. Warto pomyśleć o sobie jako o mistrzu swojej drodze wyrozumiałych na- samego siebie, bo kto cię najlepiej zna, jeśli nie ty? uczycieli, nie napotkałem żadnych ograniczeń stawianych przez nich Zauważyłeś już, jako nauczyciel, jakieś nowe ten- czy system, a kończyłem akademię, dencje kształtujące kolejne pokolenie muzyków?

Traktuję ich jak swoje pokolenie. W formie solowej rozma- Nie widzę kontrastów między wiasz sam ze sobą, ze swoimi nami, wciąż się uczę, wiele właś- nie od nich. Ludzie lubią klasyfi- myślami kować – młode, stare pokolenie, nowa fala... W ogóle w ten sposób która uważana jest za szkołę bardzo nie myślę, raczej widzę jedność, jedną wielką rodzinę, konserwatywną, konwencjonalną. a nie zbiór pokoleń. Jeśli wchodzę na scenę z 80-let- Mówię tak nie przez poprawność nim panem, gram z nim i rozumiemy się doskonale, polityczną, po prostu trafiłem na nie czuję żadnej różnicy, przepaści między nami, to świetnych ludzi, którzy dali mi dużą mam wrażenie, że należymy do jednego pokolenia. wolność. A jeżeli się z czymś nie zga- Rozmawiamy w tym samym języku, a że on ma siwe dzałem, to mówiłem o tym głośno. włosy, nie ma żadnego znaczenia. Kiedy słuchasz płyty, to nie słyszysz wieku, więc po co to rozdzielać? A teraz to ty jesteś wykładowcą na tej uczelni. Co chcesz przede wszyst- Uwielbiamy, jako dziennikarze, klasyfikować. Po- kim przekazać swoim studentom? wtarzamy pewne informacje, które mają stanowić zachętę dla potencjalnego słuchacza, aby zaintereso- To zależy od studentów. Staram się wał się danym artystą. U ciebie taką łatką jest bycie być otwarty na ich potrzeby. Ogól- młodym muzykiem, który zastąpił o wiele bardziej nie mówiąc, najważniejsze dla mnie doświadczonego pianistę w znanym i szanowanym jest to, by jak najszybciej zrozumieli, triu. Obserwując twoje poczynania, a także biorąc 88| Rozmowy pod uwagę lata, które minęły od przyjęcia cię do ze- dunkiem elektrycznym, który może społu, można śmiało stwierdzić, że tamten etap to już stworzyć nowy kierunek. Błąd może przeszłość. Teraz jesteś po prostu członkiem RGG. Był zbudować kolejne kroki w impro- jakiś moment przełomowy, w którym poczułeś, że wizacji. Świadome granie błędem właśnie skończył się tamten etap? też jest taktyką. Wystarczy, żeby być tego świadomym. Nigdy nie czułem etapu przejściowego czy począt- kowego. Każda płyta nagrana w triu jest dla mnie W rozumieniu tradycyjnym tria debiutem. Przed nagrywaniem każdej czuję to samo fortepianowe najczęściej działa- podekscytowanie. Najnowszy album będzie moim ją na zasadzie lider- pianista plus dziesiątym, jubileuszowym. Jeśli chcemy klasyfiko- sekcja rytmiczna. Wy, zgodnie ze wać, to będzie to pierwsza wyda- na pod moim nazwiskiem solowa płyta, więc można powiedzieć, że Nieważne są systemy eduka- mój debiut. Natomiast debiutan- cji, lecz środowiska, ludzie, z któ- tem czuję się cały czas. Każda na- rymi grasz, przebywasz, wymie- stępna płyta jest nowym otwar- niasz się inspiracjami i myślami ciem. Istotą jest, żeby nagrać jak najlepszy materiał, utożsamiać się z nim. Jestem dumny z tego, co dotychczas nagra- nowocześniejszą tendencją, wy- łem. Nie uważam, żeby było to nieskromne. Jestem znajecie w zespole kolektywizm. bardzo zadowolony z materiału, który wydaję. W teorii brzmi to pięknie, ale jak to działa w praktyce? Czy nie pojawia Nie chorujesz na ciągłe analizowanie swoich się czasem potrzeba dominacji? błędów? Nie. Można to porównać z rozmową. Błędy to były, kiedy grałem w Tygmoncie w 2008 roku. Jeśli rozmówca mówi coś, co jest in- Pamiętam, jak wracałem po koncercie z tatą, słucha- teresujące dla ciebie, to pozwalasz łem w samochodzie nagranego na dyktafonie całego mu mówić, słuchasz go, potem na to występu i byłem załamany swoją grą. Natomiast te- odpowiadasz. Jeśli ktoś jest dobrym raz nie. Istotne jest to, żeby ego było na tyle wysokie, rozmówcą, to potrafi także słuchać. by móc się pokazywać ze swoją muzyką, wykonywać Analogicznie jest w zespole. Dla mnie ją. Natomiast nie może być tak duże, by przytłacza- taki sposób relacji jest naturalny. To ło muzykę. Pewność siebie nie oznacza zaprzeczania nie są wypracowane zachowania, błędom – jesteśmy ludźmi i popełniamy je. U pod- od samego początku dobrze się nam staw kreatywności jest błąd. Mozart nie miał czasu wspólnie grało. Naturalnie byliśmy poprawiać swoich partytur, jeśli się pomylił, a po- bardzo plastyczni względem siebie, pełniał błędy, po prostu uzasadniał je w następnych wielu rzeczy nie planowaliśmy. Ko- taktach. W improwizacji błąd jest najczęstszym ła- lektywizm – w znaczeniu zrozumie- JazzPRESS, marzec 2020 |89

fot. Piotr Gruchała nia siebie, akceptacji. Dominacja za- dualizmu artystycznego, w tak spójnym triu, któ- chodzi tylko w ramach zostawienia re przez lata uformowało własne brzmienie? przestrzeni tej drugiej osobie, aby mogła się wypowiedzieć. Wszystko Podchodzę do tego tak: wszystko czym się zajmuję, jednak wychodzi naturalnie, przy- kształtuje mnie i ma na mnie wpływ, więc i aktyw- musem byłoby, gdybyśmy od siebie ności z triem, i w innych projektach, z innymi mu- wymagali tego kolektywizmu w ra- zykami, wszystko napełnia mnie treścią. Ze wszyst- mach koncepcji. kim, w czym uczestniczę, utożsamiam się. To, co ro- bię z RGG, ukształtowało mnie jako człowieka i pia- Tworzycie spójny organizm. Sły- nistę. Nie potrafię oddzielić działalności w zespole chać to w waszej muzyce. Czy w ra- od własnego rozwoju. Wszystko, co robię, jest moje, mach budowania tego trójgłosu bez względu na to, z kim nagrywałem płyty, każdą musicie w jakimś stopniu zrezygno- traktuję jak swoją. Mam to szczęście, że nawet jeśli wać z samych siebie jako jednostek? ktoś mnie zaprasza do własnego projektu, nie mu- szę grać wbrew sobie, a to jest ogromne szczęście. Wręcz przeciwnie, trzeba nawet rozwijać się jako jednostka. A naj- W RGG stawiacie sobie wyzwania i zapraszacie do ważniejsze, żeby się nad tym nie swojego składu zagranicznych muzyków, jak Evan zastanawiać. Nic nie ustalamy. Nie Parker, Samuel Blaser, Verneri Pohjola, Trevor wchodzimy w żadne koncepcje. Watts. Jak dochodzi do takich kolaboracji?

To może inaczej, jak realizuje się Znowu – naturalnie. Częściowo są to sytuacje z na- szukanie własnego języka mu- szej strony zaplanowane, ale spora część została zycznego, kształtowanie indywi- nam w pewnym sensie zlecona, na przykład płyta 90| Rozmowy

z Evanem Parkerem czy Trevorem Wattsem to nie zacją, okazały się czymś wyjątkowo były nasze pomysły. Tak się szczęśliwie złożyło, że naturalnym i bliskim dla mnie, więc wybrani muzycy pasowali do nas, potrafiliśmy się granie tego było przyjemnością. Par- muzycznie dogadać. cie i robienie czegoś wbrew sobie nie jest dobre. Oczywiście jeśli mówimy Obserwując waszą działalność i słuchając tego, co o wyzwaniach, czyli zmierzeniu się mówisz, mam wrażenie, że wszystko, co razem robi- z czymś kontrastowym, frapującym, cie, przebiega bardzo naturalnie i lekko. to ma sens, ale...

Tak powinno być. Tylko wtedy nie dźwiga się ciężaru. ... ale nie Guns N’ Roses... Jeśli ktoś na siłę bierze na siebie coś, w czym nie czuje się dobrze, to będzie to słychać w muzyce. Nie odważył- Lubię Gunsów! [śmiech]. Chodzi mi bym się wziąć gitary elektrycznej i zagrać Guns N’ Ro- o bycie w zgodzie z samym sobą. ses, mimo że ich lubię. Pieśni kurpiowskie, moje kom- pozycje inspirowane nimi w połączeniu z improwi- Zgoda z samym sobą to umiejętność, której się trzeba uczyć, której trzeba szukać. Dla ciebie jednak to proste.

Przyjmuję i traktuję pewne do- świadczenia, sytuacje takimi, jakie są. Nie każdy może wszystko. Trzeba pogodzić się z tym, kim się jest. Nie być roszczeniowym, a zrozumieć i przyjąć to, co się ma. Zrozumiałem, że czucie się dobrze z samym sobą, wypracowanie wewnętrznej równo- wagi pomaga we wszystkich sferach życia. A w muzycznej, dosyć trudnej dziedzinie, gdzie jest się cały czas ze sobą, ze swoją emocjonalnością, jest to tym bardziej potrzebne. A także dlatego, że często jesteśmy zależni od innych – promotorów, wydawców, a także opiniodawców. Borykamy się z częstym problemem, czy uza- leżniać swoje szczęście i zadowole- nie ze swojej pracy od opinii innych. Trzeba się akceptować, mieć świado-

fot. Kuba Majerczyk Kuba fot. mość swoich mankamentów. › JazzPRESS, marzec 2020 |91 fot. Wojciech Pacewa Wojciech fot.

„Idę na wywiad z chłopakami z Tatvamasi” – powiedziałem żonie, zaznaczając, że zajmie mi to jakąś godzinę. Ale po godzinie nie wróciłem, nie wróciłem nawet po dwóch, bo nasza roz- mowa trwała bite trzy godziny. W zasadzie każde pytanie zadane liderowi formacji Grześkowi Lesiakowi i basiście Łukaszowi Downarowi mogło rozwinąć się w długą opowieść. Opowieść o muzyce, filozofii, literaturze, czy po prostu sztuce jako takiej. W poszukiwaniu pierwotnej fascynacji dźwiękiem

Michał Dybaczewski [email protected]

Michał Dybaczewski: Tatvamasi Grzegorz Lesiak: Zaczęło się w 1998 to przedłużenie, choć nie wprost, roku w piwnicy od grania moich formacji Do Świtu Grali. A zatem pomysłów z kolegą Grześkiem Kon- sięgnijmy do praźródeł, do począt- drasiukiem. Potem mieliśmy próby ków… Jak to się zaczęło? w Chatce Żaka. Potrzebowaliśmy 92| Rozmowy

W ten sposób poznaliśmy nasze- go saksofonistę Tomka Piątka. Są gdzieś taśmy archiwalne tych mu- zycznych eksperymentów Do Świtu Grali, warto byłoby je chyba w koń- cu wydobyć. Zapis jednego z takich spontanicznych koncertów ukazał się dwa lata temu na winylu dzięki wydawnictwu Obuh.

Grzesiek, w 2003 roku miałeś po- ważny wypadek samochodowy. Oznaczało to koniec Do Świtu fot. Tomasz Gawdzik Grali, a dla ciebie ciężki czas ży- cia bez muzyki. Jednak, paradok- basisty, wtedy pojawił się Łukasz. Sama nazwa Do salnie, to leżąc w szpitalu zacząłeś Świtu Grali została zaczerpnięta z wiersza Tuwima tworzyć wizję nowego projektu Chrystus miasta. Graliśmy moje tematy, w których muzycznego… istotnym elementem była spontaniczność i impro- wizacja. Generalnie sposób artystycznej ekspre- Grzegorz Lesiak: Byłem w złym sji Do Świtu Grali można porównać do tego, co ro- stanie psychicznym i fizycznym. bił autor Psychomagii Alejandro Jodorowsky, który Miałem poważne kłopoty ze słu- w latach sześćdziesiątych tworzył jednorazowe chem. Po hospitalizacji próbowa- spektakle teatralne. Nazywał je zderzeniem efe- łem grać, ale nie mogłem, bo mu- merycznej paniki. Nie była to jednak moja inspira- zyka sprawiała mi ból. Któregoś cja, bo jeszcze wtedy nie znałem tej książki. Zresz- dnia kolega przyniósł mi Filozo- tą teraz jest w sumie podobnie: pojawia się pomysł, fię wieczystą Aldousa Huxleya. Za- groove, zarażam nim chłopaków i robimy jedno- cząłem czytać i trafiłem na dziwną razową rzecz. Jest to nie tylko bardzo inspirujące sanskrycką formułę „Tat Tvam Asi”, w danym momencie, ale i owocuje nowymi pomy- czyli „Ty jesteś Tym”. Nie wiedzia- słami w przyszłości. łem wtedy, co to znaczy, ale wymy- śliłem sobie, że jeśli kiedyś zało- Łukasz Downar: Mieliśmy jeden repertuarowy, za- żę zespół, to tak go właśnie nazwę. aranżowany materiał, kilka bardzo długich kom- Dopiero później, gdy bardziej zgłę- pozycji, które cały czas muzycznie dopracowy- biłem Huxleya i poznałem Kena waliśmy. Oprócz tego graliśmy koncerty totalnie Wilbera, zdałem sobie sprawę, że improwizowane. Grzesiek niejednokrotnie zapra- ta sanskrycka fraza zawiera w so- szał na nie przypadkowych ludzi, miałem wraże- bie całą głębię filozofii wieczystej. nie, że kieruje nim zasada „im więcej, tym lepiej”. Poczułem, że duchowość i misty- JazzPRESS, marzec 2020 |93 cyzm są ważne w moim życiu, za- powiedział nam tylko Steven Feigenbaum z Cunei- równo codziennym, jak i artystycz- form, którego zainteresowała nasza muzyka. Wte- nym. Sednem było, że to, co dajesz, dy dopiero szykowaliśmy się do nagrania płyty. Po bierzesz z siebie. Te plany zostały mniej więcej roku pojawiliśmy się w Cuneiform. przekute w czyny prawie dekadę To było ciekawe doświadczenie. Z jednej strony później. pojawiło się sporo pozytywnych recenzji tej płyty, a z drugiej nikt nie chciał nas zaprosić na koncert. Łukasz Downar: Po tym ciężkim Jedynie dzięki pomocy znajomych zagraliśmy kil- dla Grześka okresie spotkaliśmy ka koncertów na Ukrainie i trasę we Francji.

Łukasz Downar: My byliśmy tu, Poczułem, że duchowość i mi- Cuneiform za wielką wodą, nie stycyzm są ważne w moim ży- mieli za bardzo możliwości wspo- ciu, zarówno codziennym, jak móc nas w promocji płyty i orga- nizacji koncertów. Album Parts of i artystycznym the Entirety lepiej sprzedawał się w Japonii czy Brazylii niż w Polsce. się w lubelskim pubie Grolsch. Ja tam trochę grałem na jam ses- Właściwie każdy krytyk muzyczny pochylając się sion, Grzesiek pił piwo i snuł wizje nad waszą muzyką, stwierdza, że jesteście mię- muzyczne. Tych spotkań było kil- dzygatunkowi, czuć od was jazz, psychodelę, spa- ka, a z czasem te jego wizje zaczę- ce rock. Kto lub co jest dla was inspiracją do snucia ły przybierać coraz bardziej realne tych intergatunkowch wizji muzycznych? kształty. Grzesiek zadziwił wszyst- kich – kupił nową gitarę, piecyk Grzegorz Lesiak: Nie potrafię dokładnie odpowie- i zaczął znowu grać! dzieć na to pytanie. Inspiruje mnie tak napraw- dę wszystko: polityka, literatura, sztuka, problemy Debiut jako Tatvamasi mieliście świata. Wskaż mi artystę, muzyka, a ja go posłu- mocny. Płytę Parts of the Entire- cham i powiem ci, czy mnie zainspirował, czy nie. ty wydała wam w 2013 roku le- I nie ma dla mnie znaczenia, co gra: rocka, etno czy gendarna wytwórnia Cuneiform free jazz – albo mnie zainspiruje, albo nie. z USA. Jak to się stało, że do niej trafiliście? Łukasz Downar: Słuchałem zawsze dużo psycho- delii, muzyki transowej, z czasem zaczęła mnie in- Grzegorz Lesiak: To był przypadek. teresować i inspirować muzyka publicystyczna Własnym sumptem, ale dość pro- z kontekstem. Muzyka nie jako formalne ćwiczenia fesjonalnie, wydaliśmy EP-kę, któ- i zadania dźwiękowe, tylko w odniesieniu do sztu- rą rozesłałem po różnych polskich ki, życia, autorefleksji procesu twórczego czy po- i zagranicznych wytwórniach. Od- czucia humoru. Czyli to, co robił Frank Zappa czy 94| Rozmowy

Captain Beefheart, ale także Robert Wyatt, Robert ne myślenie, zaprzeczające w za- Fripp, Brian Eno czy nawet David Bowie, o którym sadzie temu, czym improwizacja mówiono, że jego piosenki, w których poddaje kry- jest. Chociaż nie jestem tutaj żad- tyce świat dyskotek, są jednocześnie grane w tych nym specjalistą, to wiem tyle, że dyskotekach. improwizacja to raczej kawał cięż- kiej roboty, szczególnie zanim jesz- W Lublinie tworzycie ciekawy koncepcyjny cykl Mu- cze dotknie się instrumentu. Praca zyka Ucha Trzeciego. Możecie przybliżyć go światu? ta wymaga od muzyka dużej zna- jomości swojego aparatu, maksi- Grzegorz Lesiak: Nazwa Muzyka Ucha Trzeciego mum skupienia i wysiłku. To dla- jest zapożyczona od nazwy audycji kolegi Henry- tego taki człowiek poci się, choć ka Palczewskiego. Natomiast sama idea odwołuje stoi w miejscu. się do tego, co robiliśmy jeszcze jako Do Świtu Gra- Istnieje takie pojęcie, jak „łapczy- li, czyli tworzenia jednorazowych, improwizowa- wość improwizacji”, a tymcza- nych projektów z udziałem różnych artystów, z ja- sem niegranie na instrumencie kimś pomysłem lub bez żadnego pomysłu [śmiech]. Coś, w czym nie ma ograniczeń. Wyszedł Inspiruje mnie tak napraw- nam z tego cykl, który jest całko- dę wszystko: polityka, literatu- wicie nieregularny i na który nie ra, sztuka, problemy świata mamy żadnych planów. Po pro- stu czasami się dzieją rzeczy. Te improwizacje z innymi muzykami bardzo nas roz- – szczególnie basie czy perkusji – wijają świadomościowo, są warte więcej niż kilka- jest ważniejsze dla improwizacji dziesiąt prób i rozmów. niż granie ciągłe. Należy nauczyć W ramach tego projektu do tej pory zagrali z nami się szanować ciszę, za każdym ra- Vasco Trilla, Luis Vicente, Piotr Damasiewicz, Mar- zem inaczej, na nowo, i słuchać te- tin Küchen, Marta Grzywacz i chłopaki z kolekty- go, co robią inni – tak powtarzają wu Muzzix z Francji – Peter Ornis, Jeremy Tarnoy klasycy, słyszałem to niejeden raz. i Ivann Cruz. Za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Moim zdaniem przez improwiza- Każdy projekt był rejestrowany i jest szansa, że wy- cję w jakimś stopniu muzycy sta- damy to w jakiejś formie. Całkiem spontanicznie rają się wrócić do pierwotnego, po- powstało sporo interesującej muzyki. wiedziałbym nawet dziecięcego stanu zafascynowania dźwiękiem. Improwizacja jest tym, co was definiuje? Jak defi- Często zagrali już tak zwane niujecie improwizację? „wszystko” i przez to utracili za- interesowanie dźwiękiem w jego Łukasz Downar: Ludzie często myślą, że improwi- układach formalnych, a następnie zator gra to, co przyjdzie mu do głowy, ale to błęd- dźwiękiem jako takim w ogóle. Ale JazzPRESS, marzec 2020 |95 to stan przejściowy. Zatem przez nie mówiąc – jeśli ktoś zaczyna się wybijać i domi- improwizację chcą wrócić do źród- nować nad innymi. ła, aby od nowa stwarzać ten mu- zyczny, intuicyjny świat i jego re- Jestem ciekawy, jak wygląda u was praca nad mate- guły, samemu mieć radość z tego, riałem. Ostatnia płyta Haldur Bildur jest naładowa- jak powstaje dźwięk, jego prezen- na treścią tak, że z zawartych tam pomysłów i rozpo- cja, faktura, serce i ładunek. Jest to czętych wątków można by stworzyć kilka kolejnych akt pewnego zanegowania, wzięcia albumów. Mam wrażenie, że macie tyle pomysłów, w nawias lat nauki, rutyny i prak- że trudno wam ujarzmić tkwiący w was żywioł. tyki zawodowej, która przecież nie zawsze niesie samą radość. Grzegorz Lesiak: Tak nam wyszło [śmiech]. Prze- Te dywagacje dotyczą zresztą każ- ważnie wygląda to tak, że przynoszę zarys kompo- dej twórczej aktywności człowie- zycji, czyli groove, temat, trochę aranżu i swoją wi- ka. Kosmiczny reset substancji. zję. Poznajemy to i zaczynamy nad tym pracować. Chciałbym zdradzić mój sekret. Każdy ma wiele pomysłów. Modyfikujemy i rozwi- Pamiętajcie zawsze, że wszelka jamy muzykę bez końca. No, ale kiedyś trzeba po- refleksja, opis i ocena są sprawa- wiedzieć „stop”. Utwór nie może przecież trwać mi wtórnymi względem tworze- cztery godziny. Musi przybrać ostateczny kształt, nia. Nie próbujcie iść naraz tymi przynajmniej dla potrzeb rejestracji. Inaczej nie dwiema drogami. Nie ma ocenia- nagralibyśmy nic. nia, oceniającego. Jest tak, jak jest, i skoro robisz to, co robisz, to po to Łukasz Downar: Często zdarzają się sytuacje, że tu jesteś teraz. Tylko to się liczy. w tym, co gramy, jakiś motyw wydaje mi się szcze- gólnie zajebisty i chciałbym go ciągnąć dłużej, po Grzegorz Lesiak: Dla mnie impro- wizacja zespołowa to kwestia emo- fot. Piotr Jaruga cji każdego z nas. Ja gram bardzo emocjonalnie – nieważne, co za- gram, ale jak zagram. Coś przeży- wam, a później muszę to z siebie wyrzucić. Jest to pewien strumień świadomości. Moja cząstka w pew- nej większej całości. Tak to postrze- gam. I zgadzam się z Łukaszem, że w improwizacji zespołowej pod- stawą jest słuchanie siebie, musi w niej obowiązywać pewna kultu- ra. To przecież zespół, a nie solista z looperem. Nie jest fajne – delikat- 96| Rozmowy czym koledzy mnie temperują i trzeba robić za- Wasza twórczość to nie tylko Tatva- kręt [śmiech]. Nauczyłem się to akceptować. Na masi. Ty, Łukasz, jesteś zaangażo- koncertach sobie odbijam. wany w projekt Czuła Obserwacja…

Tatvamasi to formacja muzyczna wprost odwo- Łukasz Downar: Zaczęło się przy- łująca się do filozofii i literatury, Huxley, Czecho- padkowo w 2017 roku. Dostałem wicz – to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Zresz- propozycję zagrania muzyki na ży- tą to, co robiliście pod szyldem Do Świtu Grali, wo do filmu. Jako że nigdy tego nie również miało wydźwięk filozoficzny, kojarzą- robiłem, zgodziłem się bez zastano- cy się z Peyotlem Stańki czy spirytualizmem Dona wienia. Zaprosiłem do współpra- Cherry’ego. Jaka filozofia wami kieruje? cy Agę Gurczyńską, z którą od ja- kiegoś czasu planowałem zrobić Grzegorz Lesiak: Artysta tworzy to, co mu ślina na coś ważnego. Okazało się, że zmie- język przyniesie. Głęboki artysta tworzy głębokie niło to całe moje życie. Ona śpiewa rzeczy, wielopłaszczyznowe, wielowątkowe. Pewne w nietypowy sposób, w wymyślo- wartości ukryte są w piętach i żeby do nich dotrzeć, nym języku bawi się swoim gło- czasem trzeba wysiłku, na przy- kład intelektualnego, albo kon- templacji. Wtedy przed odbiorcą Przez improwizację w jakimś pojawiają się nowe doznania i in- stopniu muzycy starają się wró- spiracje. Ot, cała moja filozofia. cić do pierwotnego, powiedział-

Łukasz Downar: Według mnie bym nawet dziecięcego stanu muzyka jest niematerialną i naj- zafascynowania dźwiękiem bardziej abstrakcyjną formą sztu- ki – nie ma jej przedmiotowo, a jednocześnie jest najbliżej duszy. Uprzedmiotawia sem i buduje indywidualny kosmos się bezpośrednio w środku „ja”. Dopisywanie filozofii kompletny. Rdzeń Czułej Obser- do tak abstrakcyjnej rzeczy jest trudne. Staram się po- wacji tworzę ja z Agą. Zapraszamy strzegać Tatvamasi i to, co robimy, jako byt, który nie często muzyków, wyraziste osobo- jest wyizolowany. Daje się zapamiętać w połączeniu wości, jazzmanów, poetów, elektro- z innymi światami, innymi ludźmi, innymi zespo- ników i gramy głównie muzykę łami. Ważny element – życzliwość. Gang życzliwych. na żywo do niemych filmów. -In Ta moja optyka jest bliska zjawisku Canterbury Sou- terpretowaliśmy już między inny- nd, gdzie muzycy różnych zespołów, jak Soft Machi- mi Nanuka z Północy, Frankensteina ne czy Caravan, współpracowali ze sobą. Widać było i Krew poety Jeana Cocteau. W tym przeniknie różnych myśli. Wspólnota i asocjacja po- roku planujemy nagrać autorski większa siłę rażenia. Dziś jest to rzadkie, zdecydowa- materiał bez filmu i wydać kasetę. nie częściej mamy do czynienia z chorą rywalizacją. Zakładam więc wydawnictwo. › JazzPRESS, marzec 2020 |97

Jorgos Skolias – ojciec Antonisa, wokalista i kompozytor. Kiedy dostał propozycję zaśpie- wania na pierwszej płycie Dżemu, uznał, że Ryszard Riedel zrobił to wystarczająco dobrze, więc tylko – jak sam stwierdził – „dodał doły”. Antonis Skolias – syn Jorgosa, perkusista i kompozytor teatralny. Choć on sam tego nie pamięta, jego ojciec zapewnia, że w dzie- ciństwie chciał, jak koledzy, słuchać disco polo. Spotkanie z Jorgosem i Antonisem Skolia- sami zainaugurowało cykl Meet Jazz w krakowskim Dworku Białoprądnickim. Co miesiąc w JazzPRESSie będziemy publikować zapis fragmentów tych rozmów.

Wolność i świadomość Meet Jazz: Jorgos i Antonis Skoliasowie

Jerzy Szczerbakow [email protected]

Jerzy Szczerbakow: Jorgos, co we- Jorgos Skolias: Nie wiem, czy jest dług ciebie jest u muzyka niewy- to niewybaczalne, ale bardzo nie baczalne? lubię, kiedy na scenie obok mnie 98| Rozmowy stoi muzyk w krótkich spodenkach. Oznacza to dla Jorgos Skolias: Zgadza się. Pewne- mnie brak szacunku dla odbiorcy. go razu zadzwonił do mnie Włodzi- mierz Korcz i zaproponował śpie- A gdybyśmy pominęli kwestie wizerunkowe i za- wanie. Powiedział mi, że Andrzej jęli się tylko muzycznymi? Zaucha, stały partner w chórkach Alicji Majewskiej, gdzieś wyjechał, Jorgos Skolias: Nie do przyjęcia jest dla mnie mu- a mam zbliżony tembr głosu. Za- zyk, który nie wie, o czym gra. Umawiam się z nim śpiewałem bardzo chętnie. Całkiem na konkretne działania, a wygląda, jakby o tej umo- inaczej niż Zaucha, ale spodobało wie zapomniał zaraz po wejściu na scenę. Wiado- się. Nawet śpiewałem z panią Alicją mo, że jeśli mamy groović, a ten jest miękki jak kot- jakieś solówki, improwizując. Poda- let przed usmażeniem, to nie jest dobrze. Podobnie, rowałem tę płytę mojej teściowej, jeśli nie stoi za dobrze intonacyjnie – wtedy psuje góralce, która ubolewała nad tym, całą muzyczną koncepcję. że nie ma mnie zbyt często w tele- wizji. Była zachwycona, chociaż nie W twojej dyskografii można znaleźć bardzo zaska- miała adapteru. Samo jej posiada- kujące płyty, na przykład Pan Yapa i załoga π. nie już ją rajcowało. [śmiech]

Jorgos Skolias: O, to było świetne! Dla dzieci – cze- Nie prowadziłeś swojego zespołu mu nie? Śpiewałem też na Hebanowej Baśni – to by- i przez wiele lat byłeś zapraszany ła płyta analogowa, obok mnie wystąpiła na niej do projektów, które nie były sygno- Ewa Bem. wane twoim nazwiskiem. Kiedyś mówiłeś, że to ci wystarczy, ale Twój głos znalazł się również na płycie Alicji Ma- w pewnym momencie zacząłeś ini- jewskiej. cjować nagrywanie własnych płyt. Co spowodowało taką zmianę? fot. Wojciech Prażuch

Jorgos Skolias: To Antonis zmobili- zował mnie do tego. On jakby ste- rował tym całym działaniem pod nazwą Kolos, czyli Dupa, bo tak się tłumaczy to słowo z greckiego.

Antonis, jak bardzo irytującym oj- cem jest Jorgos?

Antonis Skolias: Jorgos jest zdol- nym muzykiem i świetnym part- nerem do wspólnego grania. JazzPRESS, marzec 2020 |99

Wyobrażam sobie, że mając taki 20 godzin – bardzo mało – na zrealizowanie ca- potencjał w domu, trudno go nie łego materiału. I w tym krótkim czasie powstał wykorzystać. Ta formuła duetu na zespół i nasz materiał. Ta płyta jest, jaka jest, ale głos i perkusję to twój pomysł? jest nasza.

Antonis Skolias: I tak, i nie. Ko- W waszym domu było dużo muzyki? los powstał, bo Jorgos, po wielu latach przerwy, zaczął grać so- Antonis Skolias: Bardzo dużo. Kiedy byłem ma- lo. Tak się złożyło, że na któryś ły, prowadziłem z Jorgosem taką wojnę pod- z tych koncertów zaprosił mnie, jazdową: gdy się o coś pokłóciliśmy, to rysowa- żebym z nim zagrał. Bardzo faj- łem podium, na którym zawsze były trzy osoby, nie nam to poszło, więc zostałem w tym Jorgos. W zależności od tego, jak byłem do stałym gościem jego programu Jorgosa nastawiony, zmieniałem jego pozycję na solowego. W którymś momencie podium. Pozostałe dwie zajmowali James Brown zaczęliśmy grać w triu z Bron- i Miles Davis. Z perspektywy czasu stwierdzam, kiem Dużym. Grając z Jorgosem że nawet trzecie miejsce było niezłym komple- coraz więcej, wciąż nie mieliśmy mentem. wspólnego materiału. Byłem tyl- ko akompaniatorem, który przej- Jorgos Skolias: Nigdy obok podium, zawsze na. muje cudze partie i w końcu [śmiech]

To jakiej muzyki słuchaliście? Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić muzyk, jest zamknięcie Antonis Skolias: Głównie tej się w pewnej stylistyce ze Stanów. Jorgos i Ewa, mo- ja mama, mieli fioła na punk- cie różnego rodzaju grup. Poza zaczęło mnie to denerwować. Za- tym w naszym domu było dużo muzyki soulo- proponowałem więc Jorgosowi, wej, jazzowej, która na zmianę mnie fascynowa- żebyśmy zrobili wspólną płytę. ła i irytowała. Uwielbialiśmy też Prince’a. Wraz Na początku nie mieliśmy na nią z Zuzią, moją siostrą, tańczyliśmy do jego utwo- szalonego pomysłu, ale w mgnie- rów, prosząc rodziców, żeby ocenili, kto z nas robi niu oka, podczas jednej próby, na to lepiej. Kiedy już chodziłem do szkoły, przeżyłem którą Jorgos notabene nie dotarł, potworne zderzenie z tym, czego wówczas słucha- powstała większość materiału. li moi rówieśnicy. Najbardziej niesamowite było Spotkaliśmy się potem w studiu, dla mnie to, że większość ich idoli żyła. graliśmy i na bieżąco wymyślali- śmy nowe numery. To był bardzo A przeżyłeś okres buntu, w którym odrzuciłeś jazz intensywny czas. Mieliśmy jakieś na rzecz, na przykład, punk rocka? 100| Rozmowy

Antonis Skolias: To byłoby trudne, bo te wszystkie czymś szalenie ważnym. Grając gatunki również były zajęte przez rodziców. w zespole, staram się wejść w at- mosferę sytuacji i trochę przesta- Antonis, a jakie są twoje aktualne upodobania mu- ję myśleć jak klasyczny bębniarz – zyczne? Co ciebie inspiruje? Dlaczego perkusiści? bo bębniarze myślą o tym, co grają, bardzo strukturalnie. A ja staram Antonis Skolias: Lista perkusistów, których podzi- się z tej palety barw, którą mam, wiam, jest bardzo długa. Nie umiem wskazać, kogo zrobić mnóstwo różnych rzeczy. lubię najbardziej. Na świecie jest wielu fenomenal- Wyobrażam sobie, że partia, którą nych bębniarzy: od klasycznych jak John Bonham, gram, mogłaby być partią kontra- Roy Haynes, po zupełnie współczesnych, między basową. Nie ma niczego złego w by- innymi Chrisa Daddy’ego Dave’a i Erica Moore’a. ciu bębniarzem i graniu struktur – Obserwuję ich w internecie, poświęcam na to du- ja to uwielbiam robić, ale uważam żo za dużo czasu. Są dla mnie niekończącą się rze- też, że można zrobić milion innych ką inspiracji. rzeczy i szkoda byłoby z tej możli- wości nie skorzystać. To perkusiści z różnych bajek. A do którego spośród tych czterech Antonis Skolias: Bo muzyka jest jedna, a tyl- muzyków – Czarek Konrad, Grzesiu ko mieni się różnymi barwami. To filozofia mo- Grzyb, Krzysztof Dziedzic i Krzy- ich rodziców, którą ja, jak gąbka, nasiąknąłem. siek Gradziuk – jest ci najbliżej? Uważam, że najgorszą rzeczą, jaką może zrobić muzyk, jest zamknięcie się w pewnej styli- Jazz jest wolnością i świado- styce. Są ludzie, którzy są feno- mością – przede wszystkim menalni w danej dziedzinie, i to jest cudowne, że się nią zajmu- ją, ale moim zdaniem rolą muzyka i artysty jest Antonis Skolias: Cała ta czwór- poszukiwać i redefiniować się w różnych sytua- ka świetnie brzmi. Bardzo lubię cjach, grając z różnymi ludźmi. Poza bębniarzami, to, co zrobił Grzesiu Grzyb – jego są jeszcze soundtracki. To dla mnie niesamowite, bębny brzmią tak, jak lubię. Pod co można zrobić z muzyką. tym względem jest mi on bliższy niż reszta i też pod tym względem A ulubieni kompozytorzy? chciałabym się do niego zbliżać. Cezary Konrad to też moja wielka Antonis Skolias: Też jest ich bardzo wielu. Ostat- inspiracja. Jest totalnym kamele- nio miałem świra na punkcie Hansa Zimmera. Za- onem, robi masę niesamowitych fascynował mnie, bo podobnie jak ja uwielbia syn- rzeczy – od tych barwowych, do tezatory. Wizja ścieżki dźwiękowej jest dla mnie tych z rockowym zadęciem. JazzPRESS, marzec 2020 |101

Jorgos, ty z kolei zawsze mówiłeś, Trudno o tobie powiedzieć, że jesteś wokalistą że twoją największą inspiracją jest jazzowym. Otis Redding. Domyślam się, że to się nie zmieniło? Jorgos Skolias: Nie lubię, jak się mnie tak nazywa.

Jorgos Skolias: Nie, Otis Redding A co myślisz o takich klasykach wokalistyki jak był i jest dla mnie wokalistą nu- Aretha Franklin i Ella Fitzgerald? mer jeden. Wielu próbuje pójść w jego ślady, niestety większości się Jorgos Skolias: Swego czasu byłem bardzo zafa- nie udaje. Niesamowita energia, ti- scynowany Ellą. Jej sposobem improwizowania, ming, piękna fraza. lekkością we frazowaniu. Ale również, w tym samym czasie, polubiłem Arethę Franklin, któ- A czym dla ciebie jest jazz? ra miała niesamowity głos. Głos Elli do koń- ca mi się nie podobał – miała charakterystycz- Jorgos Skolias: Jazz jest wolnością ną barwę, która mi nie odpowiadała. Natomiast i świadomością – przede wszyst- głos Arethy, jego barwa i sposób interpretowa- kim. Można też mówić o etyce jazzo- nia, energia w działaniu, atakowanie dźwięków, wej, o świadomości jazzowej, o ży- to było coś niesamowitego. ciu jazzowym. To jest wolność. A z tą wolnością związana jest potrzeba Kończąc, chciałbym zapytać o wasz drugi al- improwizowania, burzenia pew- bum. W jego opisie czytam: „Druga płyta due- nych zastałych struktur i tworze- nia z nich na nowo ciekawych, lekko fot. Wojciech Prażuch brzmiących, które będą podpowia- dały słuchającemu, że chodzi o ten konkretny utwór, który jazzman przekształcił, dając mu nowe życie.

A co z elementami muzycznymi?

Jorgos Skolias: Są w nim charakte- rystyczne frazy. Specyficzną kwe- stią dla jazzu jest to, że potrafi on kołysać, ma specyficzną harmo- nię, a timing jest taki, a nie inny. Jeśli grasz tylko i wyłącznie penta- tonikę, to cię wyśmiewają. I ten ele- ment, o którym mówiłem – impro- wizacja, skale. 102| Rozmowy tu zostanie nagrana w całości poza studiem na- Jorgos Skolias: Poza tym znamy graniowym, w nieoczywistych, inspirujących warunki akustyczne tych miejsc. akustycznie miejscach. Wykorzystane zostaną między innymi przestrzenie górskich bacówek, Antonis Skolias: I czujemy się poddasze i wiele innych miejsc, zapewniających w nich dobrze. z jednej strony nieograniczony komfort spo- kojnej i systematycznej pracy nad brzmieniem „Materiał obejmie jeszcze więcej i dźwiękiem, a z drugiej kameralność wpływają- charakterystycznych transowych cą na temperaturę, naturalność i bezpretensjo- wokaliz i zapętleń, eksplorując nalność nagrania”. nieznane wcześniej potencjały ludzkiego głosu i rytmiki. Dru- Antonis Skolias: Płyty bardzo często powstają gi projekt duetu będzie zatem w studiu nagrań, które jest swego rodzaju steryl- pierwszą płytą, na której Jorgos nym laboratorium – a przynajmniej bardzo czę- Skolias zaśpiewa autorskie teksty sto stara się przybliżyć do takich sterylnych, la- w języku polskim”. To chyba no- boratoryjnych warunków. To ma oczywiście wość? szereg plusów: mamy wielką kontrolę nad dźwiękiem, izo- lację akustyczną. Ale minus te- Muzyka jest niczym innym go jest taki, że miejsca te są czę- jak przekazem emocji. Święcie sto pozbawione klimatu. Moim skromnym zdaniem muzyka wierzę w to, że jak się człowiek jest niczym innym jak prze- czuje, to tak gra kazem emocji. Święcie wie- rzę w to, że jak się człowiek czuje, to tak gra. Je- Jorgos Skolias: Do różnego rodza- żeli czujemy się obserwowani i pod lupą, to tak ju muzyki pisałem teksty – i po się trochę zachowujemy. Bardzo chcielibyśmy grecku, i po angielsku. Nigdy na- nagrać naszą drugą płytę w sposób organicz- tomiast nie pisałem po polsku. ny i wręcz brudny. Nie mam absolutnie żadne- Próbowałem, ale wychodziły mi go problemu z tym, żeby było na niej na przykład banialuki, pierdoły. Ale namówio- słychać przejeżdżający w pobliżu tramwaj – o ile, ny przez Antonisa napisałem kil- oczywiście, on tam przejeżdża. Ważne jest dla ka tekstów. Dwa spodobały się mo- mnie to, żebym dobrze się czuł w tym pomiesz- jej najukochańszej, mamie Antka, czeniu i żebyśmy razem z Jorgosem dobrze w nim która polonistycznie jest bardzo, brzmieli. Dlatego zależy nam na tym, żeby nagrać że tak to nazwę, do przodu. Po- tę płytę w miejscach, które są dla nas nieobojęt- wstało ich co prawda sześć czy sie- ne emocjonalnie: w mieszkaniach, w których ży- dem, ale spokojnie, będziemy to liśmy, w domku górskim. jeszcze edytować. › JazzPRESS, marzec 2020 |103 104| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)

In the Food Mood

Piotr Rytowski [email protected]

Muzyka i jedzenie to tematy po- ich licznych badaniach nauko- wiązane ze sobą od zawsze. Bie- wiec udowadnia, że smak tego, co siady czasów biblijnych czy słyn- jemy, może się zmieniać w zależ- ne uczty starożytnych Rzymian ności od tego, jakie dźwięki do- łączyły przyjemność jedzenia cierają do nas podczas jedzenia. z przyjemnością słuchania mu- Nasz mózg jest na ogół przyzwy- zyki. Czytając świetną biogra- czajony do tego, jak smakują kon- fię Jamesa Browna Załatw pub- kretne produkty i potrawy. Jed- likę i spadaj, nie sposób nie nak pod wpływem dźwięku, zwrócić uwagi na jego „oryginal- a więc docierających do móz- ne” upodobania kulinarne i filo- gu fal o określonej wibracji, jego zofię związaną z odżywianiem. reakcja na teoretyczne te same Soul food – murzyńska kuchnia bodźce smakowe może być nie- z południa Stanów, przysmaki co inna. Hałas urządzeń me- z podrobów czy smażone świń- chanicznych albo silników lot- skie uszy, przewija się w tle nie- niczych może zmniejszyć naszą jednej jazzowej historii. wrażliwość na sól, cukier i inne Cóż, można to skwitować paroma przyprawy. Może dlatego często prostymi słowami. Każdy muzyk o posiłkach serwowanych w sa- coś je. Każdy meloman też. Mu- molotach mówimy, że są „bez zyka towarzyszy wielu czynnoś- smaku”? Na wrażenia smako- ciom naszego codziennego życia we wpływają też dźwięki same- – często także jedzeniu. Czy jest więc w ogóle o czym mówić? Bez wątpienia jest! Bo muzyka może mieć z jedzeniem o wiele wię- cej wspólnego, niż nam się wyda- je. Czy to możliwe, że przy jazzie czekolada smakuje lepiej, a przy muzyce klasycznej wino nabie- ra większej głębi? Prof. Charles Spence z Uniwersytetu w Oks- fordzie twierdzi, że tak. W swo- JazzPRESS, marzec 2020 |105

francuskie piosenki, a muzyka Pucciniego i Ros- siniego wzbogaca smak włoskich makaronów. Po- dobnie było w przypadku muzyki i kuchni gre- ckiej czy hiszpańskiej. Flamenco potrafi sprawić, że hiszpańskie potrawy stają się jeszcze bardziej hiszpańskie – muzyka działa trochę jak glutami- nian sodu, pełni rolę „wzmacniacza smaku”. Na to zjawisko związku muzyki z jedzeniem zwrócił także uwagę japoński kompozytor Ryui- chi Sakamoto, znany przede wszystkim jako wy- bitny twórca muzyki filmowej (współpracował między innymi z Bertoluccim, Almodóvarem, De go jedzenia. Wyobraźmy sobie Palmą). Jego ulubioną restauracją w Nowym Jorku chrupanie chipsów albo świeżej była japońska Kajitsu. Jedzenie było w niej świet- marchewki… bez chrupania. No ne, ale muzyka – jak twierdzi Sakamoto – nie do właśnie – to trudne. zniesienia. Kompozytor zaoferował właścicielo- Dlaczego wino najlepiej smakuje wi, że stworzy autorską playlistę dla restauracji – przy muzyce klasycznej? Badania dostosowaną do serwowanego jedzenia, wystro- profesora Spence'a wykazały, że ju, gości. Zrobił to za darmo, po prostu chciał jadać towarzysząca piciu muzyka Czaj- w przyjemniejszych warunkach. Playlista ma się kowskiego czy Chopina sprawia, zmieniać sezonowo. Nie zabrakło na niej akcen- że alkohol jest postrzegany jako tów jazzowych, jak chociażby Peace Piece Billa trunek z wyższej półki niż jest rze- Evansa. czywiście. Nie oznacza to jednak, O wspomnianym już wcześniej, w kontekście że zawsze te bardziej „szlachetne” włoskiej kuchni, Rossinim mówi się, że gdyby gatunki muzyczne, jak klasyka czy nie poświęcił swego talentu muzyce, mógłby zo- jazz, będą działały na smak lepiej stać najwybitniejszym kucharzem swojej epoki. niż rock czy pop. Jeden z wnio- Miał niebywały zmysł smaku oraz wybitną wy- sków Spence’a mówi, że im bar- obraźnię kulinarną. Kulinarne wątki i anegdoty dziej podoba nam się muzyka, tym z biografii kompozytora można mnożyć. Wiel- bardziej smakuje nam to, co jemy. cy szefowie kuchni dedykowali mu swoje dania. Jest to przykład tak zwanego prze- Do dziś przyrządza się sadzone jajka à la Rossi- niesienia wrażenia. Widać to wy- ni, kurczaka à la Rossini, filet z soli à la Rossini raźnie także w badaniach, które oraz cannelloni à la Rossini. Do historii kulinar- wiązały muzykę z określonych re- nej Gioacchino Rossini przeszedł jednak prze- gionów z tamtejszymi potrawami. de wszystkim jako twórca Tournedos à la Rossi- Okazało się, że dania kuchni fran- ni – dania z polędwicy, foie gras, madery i trufli cuskiej lepiej smakują przy akom- (Mozarta wśród grzybów – jak mawiał kompo- paniamencie akordeonu grającego zytor). Jego kulinarne zamiłowania znalazły też 106| Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…) odzwierciedlenie w twórczości muzycznej. Pod koniec życia skomponował utwory fortepianowe zebrane pod tytułem Grzechy starości, w skład których wchodziły Cztery przystawki (Rzod- kiewki, Anchois, Korniszony, Masło) oraz Czte- rech żebraków (Suszone figi, Migdały, Rodzynki, Orzechy). Sto lat później Leonard Bernstein z po- wodzeniem użył przepisów kulinarnych z XIX- wiecznej książki kucharskiej autorstwa Émile Dumonta jako tekstów do cyklu pieśni La bon- ne cuisine, w którym znalazły się: Plum Pudding (puding śliwkowy), Queues de Boeuf (ogon woło- wy), Tavouk Gueunksis (pierś kurczaka po ture- cku) i Civet à Toute Vitesse (królik w błyskawicz- szawskiej starówce. Koncert za- nym tempie). powiadany, biletowany, na scenie Jeszcze jeden aspekt muzyczno-kulinarnych duet wspaniałych jazzowych ar- związków to granie na produktach spożyw- tystów – a więc żadna chałtura. czych. Han Bennink, wielokrotnie goszczą- Przy stolikach, jako że to lokal re- cy w Polsce legendarny holenderski perkusista, stauracyjny, publiczność z prze- w 2005 roku wziął udział w instalacji artysty kąskami, drinkami, winem. Waltera Willemsa, grając na zestawie perkusyj- Centralnie przed sceną, przy sto- nym złożonym z krążków sera (rejestracja tego liku jegomość konsumujący pe- wydarzenia do zobaczenia na YouTubie). Nie łen obiad w przystawkami. Pew- było to jednak działanie pionierskie. Już w 1975 nie zgodnie z zasadą piramidy roku John Cage skomponował utwór Branches, Maslowa nie był gotów na zaspo- w którym muzycy, według instrukcji wykonaw- kajanie potrzeb wyższych, dopó- czych, pocierają o siebie dwa bakłażany, strze- ki nie zaspokoił podstawowych. lają liśćmi pora czy grzechoczą grochem i faso- Nie obyło się bez wymiany zdań lą. W 1998 roku w Wiedniu powstała Vegetable pomiędzy jednym z artystów Orchestra. W jej składzie można usłyszeć mię- a konsumentem. W temacie wyż- dzy innymi flety proste z marchewek i „skrzyp- szości strawy dla ducha nad stra- ce” zrobione z porów. Instrumenty powstają za- wą dla ciała każdy pozostał przy wsze na krótko przed występami grupy – muszą swoim. Tak więc ostatnim aspek- być świeże. tem tych muzyczno-kulinarnych Jak widać, powiązanie muzyki z jedzeniem może historii może być przysłowiowe być bardzo inspirujące i przynosić wiele nieza- „granie do kotleta”, zapewne wi- pomnianych wrażeń – zarówno smakowych, jak dziane zupełnie inaczej w zależ- i słuchowych. Jednak nie zawsze musi tak być. ności od tego, z której strony sce- Pamiętam koncert w jednym z lokali na war- ny patrzymy. › JazzPRESS, marzec 2020 |107

Suplement do biografii Theloniousa Monka

Jarosław Czaja [email protected]

Wszyscy, którzy przebrną przez z przerwami i obejmować między monumentalną biografię Thelo- innymi Australię, Japonię i Europę. niousa Monka Geniusz inny niż inni Monk nie był entuzjastycznie na- Robina D.G. Kelleya, znajdą w niej stawiony do tego projektu, ale sku- informację o tym, jak wielki piani- siła go chęć godziwego zarobku. sta i kompozytor trafił w 1970 roku Miał już wówczas poważne proble- do zespołu gwiazd bebopu o na- my ze zdrowiem i bardzo stracił na zwie Giants Of Jazz. Pomysł wy- wadze. Na fotografiach z tego okre- szedł od promotora George’a Wei- su wygląda na starca, a przecież na, a grupa pomyślana została ledwo przekroczył pięćdziesiątkę. oczywiście jako maszynka do za- Jednak Kelley słusznie zauwa- rabiania pieniędzy na trasie kon- żył w swojej książce, że na tej tra- certowej po całym świecie, któ- sie koncertowej, która zapowiadała ra miała trwać prawie dwa lata się jedynie jako rutyna i odcinanie fot. Jarosław Czaja Jarosław fot.

The Bop Fathers, Volume 1 Giants Of Jazz Lotus, 1978 / Jazz View, 1991 The George Wein Collection, Concord, 1984 108| Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera

kuponów od minionej chwały, sta- nut. Zwraca uwagę zwłaszcza bar- ło się coś dziwnego. Weterani bebo- dzo misternie i z uczuciem, a nie pu, w osobach Dizzy’ego Gillespiego, rutynowo zagrana wersja 'Round Sonny’ego Stitta. Arta Blakeya, Kai Midnight. Jedna z najlepszych, ja- Windinga, Ala McKibbona i Thelo- kie w życiu słyszałem. Monk gra niousa Monka, początkowo tworzy- tutaj temat i bardzo płynną, moż- li dosyć luźną kooperatywę silnych na powiedzieć potoczystą impro- osobowości, ale kiedy dotarli do Eu- wizację. Na okładce widnieje na- ropy, brzmieli już jak prawdziwy ze- pis Volume 1, ale niestety do tej spół. Teoretycznie nie było tu lidera, pory nie udało mi się znaleźć ko- jednak praktycznie ktoś musiał na- lejnych edycji. dawać ton. Zazwyczaj przewodził Podsumowaniem całej trasy kon- Gillespie, ale i Monk momentami certowej Giants Of Jazz była stu- przejmował stery. Wedle ówczes- dyjna sesja nagraniowa w Szwaj- nych relacji i recenzji, zwłaszcza carii, którą zorganizował George prasy angielskiej – grał wtedy rewe- Wein. Odbyła się ona w listopa- lacyjnie. Nawet lepiej niż w latach dzie 1972 roku. Pisałem kiedyś w tej poprzednich. I faktycznie tak było, rubryce o pierwszej płycie Mon- a możemy się o tym przekonać, słu- ka (dla Blue Note), teraz więc pora chając zachowanych szczęśliwie na- na tę ostatnią. Dźwięki zarejestro- grań z tych występów. wane w Szwajcarii były bowiem Mam w swojej kolekcji płytkę, która ostatnimi, jakie nagrał w życiu. wygląda na klasyczny bootleg, czy- W swojej biografii Kelley słusznie li rejestrację półlegalną albo nawet pisze, że ta płyta – opatrzona jedy- całkiem nielegalną – sądząc z jako- nie szyldem Giants Of Jazz, chociaż ści dźwięków. Jest jednak bezcenna, z błędem w imieniu Monka – to po bo dokumentuje jeden z występów prostu „historia Theloniousa”. Od Gigantów Jazzu w którymś z kra- piętnastominutowej wersji Stra- jów europejskich. Na dosyć śmiesz- ight, No Chaser poprzez aranżację nej okładce pod szyldem The Bop w Thelonious, nawiązującą do na- Fathers widnieje tylko skład muzy- grania z 1947 roku, aż do kończą- ków i zestaw utworów. Mamy tutaj cej całość porywającej wersji hym- aż dwie kompozycje Monka (I Mean nu z Minton’s Epistrophy. Cytując You, 'Round Midnight), jedną Gille- Kelleya (s. 686): „Zespół gra w peł- spiego (Tour De Force) i jedną „z oko- nej synchronizacji, a przejawy wir- lic” Gillespiego (Tin Tin Deo). A więc tuozerii i indywidualnego kun- w zasadzie po równo. sztu wydają się ustępować zabawie, Wszystkie utwory są długie dowcipowi i uważnemu słuchaniu i oscylują wokół dziesięciu mi- siebie nawzajem”. › JazzPRESS, marzec 2020 |109

Doskonały początek przygody z przybyszem z Saturna

Rafał Garszczyński [email protected]

storia muzyki improwizowanej bez wspomnienia o Sun Ra nie jest kompletna. Swoją muzyczną karierę Sun Ra, wtedy jeszcze jako Herman Po- ole Blount, rozpoczął w Chica- go, w końcówce lat czterdziestych ubiegłego wieku. Dość szybko zre- zygnował jednak ze swojego praw- dziwego nazwiska na rzecz dość

Sun Ra – Space Is The Place niedorzecznego imienia Sun Ra, Blue Thumb Records / Impulse! / Universal, 1973 które można tłumaczyć jako Słoń- ce Słońce, bowiem jak sam wielo- Sun Ra to jedna z najbardziej ko- krotnie podkreślał, Ra pochodzi lorowych postaci w całej histo- od imienia egipskiego boga słoń- rii muzyki improwizowanej. Jed- ca. Z czasem nie tylko imię stało się ni uważali go za dziwaka, inni za ekstrawaganckie, doszła wykreo- szarlatana, choć byli i tacy, któ- wana w części przez samego arty- rzy przestrzegali, że być może jest stę filozofia nazywana dziś afro- tym, który wyprzedza znacznie futuryzmem i jego wielokrotne czasy, w których przyszło mu dzia- oświadczenia, że jest kosmitą przy- łać. Znam też osoby, które uważa- byłym z Saturna w celu nauczania ją Sun Ra za muzycznego geniusza Ziemian zasad zachowania pokoju porównywalnego z największy- na świecie. O afrofuturyzmie napi- mi powszechnie uznawanymi sła- sano wiele książek. wami, a być może nawet przewyż- Występy Arkestry – jak nazwał szającego muzyczną wyobraźnią Sun Ra swój zespół, bo określenie i inteligencją artystów pokroju Mi- „orkiestra” byłoby zbyt banalne lesa Davisa, Johna Coltrane’a czy – o zmieniających się nieustan- Duke’a Ellingtona. Niezależnie nie składach i równie zmiennych od tego, które spojrzenie uważa- szyldach były niezwykle koloro- cie za prawdziwe, z pewnością hi- wym połączeniem muzyki, tańca 110| Słowo na jazzowo / Kanon Jazzu

i awangardowego teatru. Kto wi- wytwórnię, a kolejne albumy wy- dział, ten wie. Nie spotkałem się dawał w nakładach liczonych je- niestety z rejestracją filmową od- dynie w setkach egzemplarzy, dająca energię, która płynęła ze dostępnych w sprzedaży wysył- sceny do publiczności. Być może kowej i na koncertach. nasza ziemska telewizja nie po- Przez jego zespoły od połowy lat trafiła zarejestrować energii z Sa- pięćdziesiątych do jego śmierci turna. w 1993 roku przewinęło się wielu Nie zrozumcie mnie źle. Moim zupełnie anonimowych artystów. zdaniem wszystko to, co wokół Sun Byli również tacy, którzy znaleź- Ra działo się w warstwie pozamu- li swoją muzyczną tożsamość poza zycznej raczej nie pomagało mu za rozlicznymi składami Arkestry. życia znaleźć uznanie należne jego Wśród najbardziej znanych muzy- muzycznym talentom. Łatwo było ków, którzy przez lata uczestniczy- uznać go za dziwaka i performe- li w spektaklach Arkestry znajdzie- ra chcącego samą odmiennością my doskonałych saksofonistów zasłużyć sobie na uwagę słucha- – Johna Gilmore’a i Marshalla Alle- czy. Sun Ra był jednak doskonałym na oraz basistę Johna Ore. Do grona pianistą, kompozytorem, liderem współpracowników Sun Ra i Arke- orkiestry i jednym z pionierów wy- stry należeli też Pharoah Sanders korzystania instrumentów elek- i Don Cherry. Marshall Allen pro- tronicznych w jazzie. wadzi chyba do dziś muzyczny pro- W jego biografiach przeczytacie jekt Sun Ra Arkestra. o podróży na Saturna, przyna- Sam Sun Ra uczestniczył też leżności do czarnej loży masoń- w wielu projektach innych muzy- skiej, stworzeniu własnej religii, ków, często zupełnie zapominając karze więzienia za odmowę służ- o swojej awangardowej filozofii. by wojskowej, przeróżnych miej- Do moich ulubionych projektów scach i datach urodzenia, eks- tego rodzaju należą: A Tribute To cesach seksualnych, chorobach Stuff Smith Billy’ego Banga i Im- psychicznych i genialnej pamię- pressions Of A Patch Of Blue Wal- ci muzycznej. Z tych wszystkich ta Dickersona. Wspomnienie Stuf- historii tylko ostatnia jest istot- fa Smitha jest w tym przypadku na. Sun Ra nagrał ponad 100 au- dość logiczną konsekwencją tego, torskich albumów, z których wie- że swoją karierę Sun Ra zaczynał le jest już dziś niedostępnych w Chicago, jako aranżer w orkie- i ciągle czeka na wznowienie. strze Fletchera Hendersona i pia- W pierwszych latach działalno- nista w zespołach Stuffa Smitha ści Arkestry prowadził własną i Colemana Hawkinsa. JazzPRESS, marzec 2020 |111

Trudno wskazać jeden, ten najlep- w każdym okresie jego działalno- szy i najważniejszy album Sun Ra. ści, freejazzowe frazy saksofonu Wybór Space Is The Place nie jest Johna Gilmore’a. Jest też doskonała jednak przypadkowy. Album po- partia fortepianu lidera w Images wstał w 1972 roku i jest doskona- pokazująca, że był świetnym piani- łym wstępem do świata Arkestry stą, umieszczona obok awangardo- i jej awangardowego lidera. Zawie- wego i wymagającego dużego sku- ra wszystko, co dla jego działalno- pienia Sea Of Sounds. ści charakterystyczne: odrobinę Space Is The Place to doskonały po- brzmień elektrycznych klawiatur, czątek przygody z Sun Ra. Nie re- transowe wokalizy, afrykańskie gulujcie odbiorników, wybrałem rytmy, twórczy chaos i spontanicz- jedną z najbardziej ziemskich płyt ność znaną z występów zespołu przybysza z Saturna. ›

Kanon Jazzu Rafała Garszczyńskiego

w RadioJAZZ.FM od poniedziałku do piątku godz. 14:45 112| Pogranicze / Down the Backstreets

Gdy wesołek kroczył ciemną doliną…

Adam Tkaczyk [email protected]

w sposób kontrolowany i z ko- rzyścią dla nich samych, ale Red- man, jak sam twierdzi, do takich nie należał. Na skutek wszystkich tych wydarzeń człowiek, którego kojarzymy między innymi z prze- śmiesznymi skitami, filmami ko- mediowymi (How High to klasyk i nikt mi nie powie, że jest ina- czej) oraz tekstami pełnymi ra- dosnej wyobraźni, popada w de- presję. W odosobnieniu nagrywa – Dare Iz A Darkside swój drugi album. Jego brzmienie, Def Jam, 1994 a także tytuł doskonale oddają ów- czesny nastrój twórcy. Zapraszam Mamy rok 1994 – rozpada się na ciemną stronę: Dare Iz A Dar- EPMD. Podopieczni grupy muszą kside. decydować: albo idziesz dalej z Eri- Zdecydowaną większość bitów ckiem Sermonem, albo z Parris- zrobił sam Redman, jak wspo- hem Smithem (czyli PMD). Pierw- mniałem na wstępie, zamykając szą opcję wybiera Redman, drugą się samotnie w studiu. W kilku Das EFX, a K-Solo całkowicie wy- pomógł mu mentor – Erick Ser- pada z obiegu. W życiu Redmana, mon (na marginesie: ze wzglę- jednego z najlepszych raperów na du na umowy, pomimo rozpa- scenie, dzieje się bardzo źle. Traci du EPMD, duży procent zysków bliskie mu osoby, nadużywa nar- z tych produkcji wpadł do kie- kotyków – i nie mówię tu o ma- szeni PMD), dwukrotnie na liście rihuanie, której jest do dzisiaj go- płac pojawia się również ksywka rącym orędownikiem, ale raczej . Mam swoich fawory- o, podobno, substancjach psycho- tów, ulubione utwory na płycie, aktywnych i halucynogennych. ale szczerze mówiąc nie widzę Mam świadomość, że są osoby po- sensu ich wymieniania. Dare trafiące korzystać z tych używek Iz A Darkside to bowiem jedna, JazzPRESS, marzec 2020 |113 długa podróż – kawałki zlewa- domy – świadczą o tym nie tylko ją się ze sobą, mają bardzo podob- przechwałki liryczne, bezczelna ne brzmienie, nastrój, mglistość, pewność siebie i nonszalancka psychodelię. I wszystkie, podkre- ekstrawagancja, ale również inna, ślam – wszystkie, niemożliwie bardziej przyziemna rzecz: na ko- bujają głową. To jest prawdziwie niec kawałka Can’t Wait Redman mroczny funk, coś jakby afrykań- powtarza jeden z wersów ponow- ski szaman wykonujący swoje ta- nie i sam przed sobą otwarcie cie- jemnicze tańce, wyrzucające złe szy się jego złożonością metafo- demony z wioski. ryczną i techniczną. Tak to trochę brzmi. Bity zawiera- Jeszcze kilka ciekawostek zanim ją sample między innymi z Boba zakończymy. Wydane w odstępie Jamesa, Pleasure, i Le- tygodnia Dare Iz A Darkside Red- ona Haywooda, użyte w bardzo mana oraz debiutancki album nieoczywisty, zniekształcony, kre- Method Mana – Tical promowane atywny sposób. Redman napiął były wspólną kampanią wytwór- na albumie swoje niedoceniane, ni Def Jam. Label wydał wspólny, produkcyjne bicepsy. Jego umie- dwupłytowy singiel obu artystów jętności w tworzeniu podkładów – Month Of The Man. Panowie ru- są jednak tylko tłem dla tego, co szyli w trasę, która to, jak pokazała potrafi przy mikrofonie. Waria- historia, zmieniła ich życie. Zosta- ctwa, do których nas przyzwycza- li bliskimi przyjaciółmi, wydali ra- ił – niespodziewane porównania, zem dwa albumy, wystąpili w ko- pełne wyobraźni i zaskoczeń li- medii How High, mieli nawet serial nijki, mistrzowski flow – są oczy- Method And Red oraz protoplastę wiście obecne w pełnej krasie. No programu Punk’d na MTV – Stung, ale, umówmy się, w 1994 roku tego gdzie zrobili żart między innymi oczekiwało się od największych Ludacrisowi. Koncertują w duecie gwiazd sceny. A niewiele osób do dzisiaj, a chemia między nimi w historii może doskoczyć do Red- jest absolutnie niepodrabialna. mana w szczytowej formie. Jest, mianował również był i, miejmy nadzieję, będzie fe- Redmana honorowym członkiem nomenalny, czy to na mrocznym Wu-Tang Clanu. albumie z 1994 roku, czy jako gość Na okładce Dare Iz A Darkside wi- w utworach Christiny Aguilery, dzimy Redmana zakopanego po P!nk i Limp Bizkit w późniejszych szyję w ziemi – to nawiązanie do latach. Gwarancja jakości, nawet klasycznej płyty Fun- jeśli nie wszyscy odbiorcy go zro- kadelic. Dwa lata później, na okład- zumieją. I jest tego w pełni świa- ce i zdjęciach promujących Mud- 114| Pogranicze / Down the Backstreets

dy Waters – jego ulubiony album to nikogo z nas dziwić – wszyscy z własnego katalogu – Redman po- mamy w życiorysie etapy, których zuje cały pokryty błotem. To sym- nie chcemy przeżywać ponownie. bolizuje wyjście z ziemi, zostawie- Tym niemniej ten album jest do- nie mroku Dare Iz A Darkside za wodem, że podczas największych sobą. kryzysów rodzą się wspaniałe Dzisiaj Redman, z natury bar- rzeczy; nawet jeśli nie są to takie dzo wesoły człowiek, ignoru- dzieła jak Dare Iz A Darkside, to je ten album. Nie wykonuje na przynajmniej metaforyczne „od- żywo utworów z Dare Iz A Dar- bicie”, odrodzenie i wzmocnienie kside, nie lubi o nim mówić, nie samego siebie. Pamiętajcie o tym, chce wracać do tamtych, jakże drodzy czytelnicy, gdy sami bę- ciemnych, czasów. Nie powinno dziecie kroczyć ciemną doliną. ›

DTB Live Adama Tkaczyka

w każdy piątek godz. 14:00 w audycji JazzPRESSjonizm radiojazz.fm/player Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca ul. Górczewska 201, 01-459 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ ISSN 2084-3143 Redakcja redaktor naczelny: Fotograficy: Piotr Wickowski Piotr Gruchała redaktor prowadzący jazzpress.pl Marta Ignatowicz-Sołtys Krzysztof Komorek Kuba Majerczyk Lech Basel Janusz Falkowski Marcin Wilkowski Aya Al Azab Piotr Fagasiewicz Mery Zimny Piotr Banasik Jerzy Szczerbakow Jarek Misiewicz Rafał Garszczyński Barbara Adamek Ryszard Skrzypiec Bogdan Augustyniak Wojciech Sobczak-Wojeński Krzysztof Wierzbowski Sławomir Orwat Katarzyna Stańczyk Jakub Krukowski Paulina Krukowska Radek Wośko Katarzyna Kukiełka Lech Basel Jarosław Wierzbicki Małgorzata Smółka Beata Gralewska Vanessa Rogowska Przemek Kleczkowski Basia Gagnon Anna Mrowca Jarosław Czaja Kasia Idźkowska Marek Brzeski Jacek Piotrowski Piotr Rytowski Plakaty Barnaba Siegel Agnieszka Sobczyńska Cezary Ścibiorski Korekta Adam Tkaczyk Katarzyna Czarnecka Anna Piecuch Zuzanna Tuliszka Rafał Zbrzeski Dorota Matejczyk Anna Mrowca Przemek Bychawski Piotr Pepliński Łucja Kubicka Michał K. Dybaczewski Marta Pijanowska-Kwas Katarzyna Nowicka Jędrzej Janicki Projekt layoutu Beata Wydrzyńska Paulina Sobczyk Opracowanie graficzne, Marcin Czajkowski skład i łamanie Klara Perepłyś-Pająk Marketing i reklama Agnieszka Holwek [email protected]

Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer- cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » 116| Pogranicze / Down the Backstreets

A R C H I W U M JAZZPRESS WWW.JAZZPRESS.PL/ARCHIWUM

STYCZEŃ 2019

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 Jazz 2018 ZWYCIĘZCY

Karolina Pernal Quintet Claridad

TOP NOTE Jan Ptaszyn Wróblewski Komeda. Moja słodka europejska ojczyzna Jorge i Maikel Vistel Grzegorz Tarwid Nie chodzić utartymi ścieżkami

fot. Kuba Majerczyk

CZERWIEC 2019

Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Rafał Dubicki Story About Emotions

TOP NOTE Eryk Kulm Quintessence Private Things

Mariusz Bogdanowicz

Władysław Adzik Sendecki Świat prawników, polityków i spryciarzy

fot. Kuba Majerczyk

GRUDZIEŃ 2019 LUTY 2020

Miesięcznik internetowy Miesięcznik internetowy poświęcony jazzowi poświęcony jazzowi

i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143 i muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Przemysław Strączek TOP NOTE TOP NOTE Fig Tree RASP Lovers Piotr Damasiewicz & Power Romantic Alternative of The Horns Ensemble Schizophrenic Punk Polska

Surreal Players Ideogram

Krzysztof Herdzin Marcin Wasilewski Trio Michał Bąk Kamil Piotrowicz Andrzej Święs Andrzej Jagodziński Wojciech Staroniewicz Pomysł życia Uzależniony od morza

fot. Kuba Majerczyk fot. Kuba Majerczyk