STUDIA VOL. 20 POLITOLOGICZNE

MAREK BRZEZIŃSKI . Polityk i gwiazda mediów

Videograf II, Chorzów-Katowice 2010, s. 304

(Bartłomiej Zdaniuk) RECENZJE

Już od ponad pół wieku, gdy we publicyści nazywają „hiper-prezyden- Francji ukonstytuowała się V Repu- cjalizmem”. To znaczy, że Sarkozy blika i jej specyficzny system rządów, jest obecny na każdej płaszczyźnie, postacią dominującą na francuskiej wypowiada się na prawie każdy temat scenie politycznej jest prezydent. To i najzwyczajniej przyćmiewa wszelkie on, nie licząc okresów tzw. cohabita- inne instytucje państwa. tion, nadaje kierunek i tempo marszu Recenzowana książka autorstwa ustroju społeczno-gospodarczego, jak Marka Brzezińskiego, wybitnego pol- i on jest źródłem większości kluczo- skiego dziennikarza, stanowi bardzo wych w państwie decyzji. Nie bez udaną próbę na poły publicystycznej, powodu kluczowym elementem ana- a na poły psychologicznej biografii lizy mechanizmów funkcjonowania Nicolasa Sarkozy’ego. Udaną, po- V Republiki jest refleksja nad samą nieważ autor nie skupił się na chro- osobą głowy państwa: nad jej cha- nologicznym wyliczaniu wydarzeń rakterem, postawami, wartościami, z życia Sarkozy’ego, za to starał się wizjami przyszłości, ale również śro- niejako „wejść” w mentalność fran- dowiskiem społecznym, z jakiego się cuskiego przywódcy i wytłumaczyć ona wywodzi, zapleczem politycznym czytelnikowi, czym „Sarko”, jak ma- czy wreszcie nad preferowanymi me- wiają o nim Francuzi, różni się od todami działania. W tym sensie na swoich poprzedników. A różnica ta szczególną uwagę zasługuje wybrany jest znaczna. Zakłada ją zresztą sam w 2007 r. prezydent Nicolas Sarkozy, autor w udanym podtytule: „Polityk którego zwłaszcza w pierwszym okre- i gwiazda mediów”. Zdaniem Mar- sie prezydentury cechowało coś, co ka Brzezińskiego, wraz z wyborem

348 RECENZJE

Sarkozy’ego skończyła się wręcz Fran- kiem „nadobecnym”. Oto bowiem już cja XX wieku i V Republika. A do- przez pierwsze dwa lata prezydentury kładniej koniec nastąpił już wcześniej, przebył samolotem ponad pół milio- gdyż społeczeństwo jako pierwsze zo- na kilometrów, czyli jakby 14 razy rientowało się, że etatystyczno-socjal- okrążył kulę ziemską (s. 51), choć to ny model ustrojowy, jaki wytworzył prawda, że zwolnił tempa po tym, jak się po 1945 r. owszem był do pewne- zasłabł w lipcu 2009 r. przy uprawia- go czasu skuteczny, ale wraz z nasta- niu joggingu. Sarkozy w specyficzny niem globalizacji zaczął przeszkadzać sposób odnosi się do otoczenia. Jemu w dalszym rozwoju. Jak czytamy: „nie wystarczy udział, on musi być „Przebudzenie nastąpiło na dole, nie pierwszy” (s. 208). Prezydent, „który na górze, bo tam, na wyższych pię- z pochodzenia nie jest Francuzem”, trach francuskiej hierarchii politycz- „wie, że jeśli chce normalnie żyć, to nej, wszyscy tkwili w naukach ENA musi być inny, a jeśli chce osiągnąć – Francuskiej Szkoły Administracji, sukces, to musi być najlepszy. Tylko w gaullizmie i w anachronicznym so- mistrzom nie zaglądają do metryki”. cjalizmie” (s. 29). Pozostawało jeszcze Tę „nadobecność” można już było wybrać takiego przywódcę, który traf- wyraźnie zaobserwować w okresie, nie odczyta oczekiwania społeczne. gdy Sarkozy był ministrem spraw we- Jak wiemy, tym który zyskał zaufanie wnętrznych i bez ogródek zaczął się pragnącego modernizacji elektoratu wypowiadać na temat tolerowanej do został Sarkozy, a nie Ségolène Royal. tej pory sytuacji na przedmieściach. Cóż takiego przemawiało jednak za Do historii przejdą wypowiedzi o po- Sarkozym? Paradoksalnie tylko i aż to zbyciu się „hołoty” (racaille) albo – by raz jeszcze wspomnieć podtytuł o wyczyszczeniu przedmieść „kärche- książki – że opanował on arkana funk- rem”. cjonowania w społeczeństwie infor- Sarkozy „w bardzo ostentacyjny macyjnym, gdzie najważniejszą rolę sposób manifestuje swoją «francu- odgrywają środki masowego przekazu. skość»” (s. 98) i niechętnie odnosi Książka składa się z dwunastu się do węgierskich korzeni. Autor rozdziałów, których treść opisuje po- przytacza sławetny epizod z listopa- szczególne wątki prezydentury Sar- da 2004 r., gdy jeszcze jako minister kozy’ego. Rozdziały te łączy naszki- Sarkozy zostawił w pokoju hotelowym cowana powyżej myśl: Sarkozy wnosi w Budapeszcie teczkę z dokumentacją nową jakość do francuskiej polityki. o historii rodu Sarkozych – prezent Pytanie jednak, i tu odpowiedzi musi od rządu węgierskiego (s. 104). udzielić sobie każdy czytelnik, czy ta Sarkozy’ego jako polityka najproś- „nowa jakość” wiedzie kraj we właści- ciej można scharakteryzować mówiąc, wą stronę, czy nie. że jest to człowiek bezwzględny. Jak W tekście na plan pierwszy wysu- powiada autor o początkach politycz- wa się kilka głównych wątków. Pierw- nej kariery Sarkozy’ego w połowie lat szy z nich wiążę się z samą osobowo- siedemdziesiątych: „Sposób, w jaki ścią Sarkozy’ego, który jest człowie- zaczął wspinać się po drabinie władzy,

SP Vol. 20 349 RECENZJE najdobitniej świadczy o tym, że Nico- grona jego najwierniejszych przyja- las Sarkozy potrafi być bezwzględnym ciół należy bez wątpienia zaliczyć ro- przeciwnikiem i wyznawcą zasady dzinę Bouygues’ów, rodzinę Bolloré, Machiavellego, iż każdy sposób dojścia czy nawet – o czym wspomina autor do celu jest dobry, gdyż cel uświęca – skandalistę Bernarda Tapie (s. 260 środki” (s. 113). Po raz pierwszy Sar- i n.). Na tragifarsę zakrawa natomiast kozy wypłynął na szersze polityczne przypadek bezpośredniej interwencji wody w roku 1974. Zabłysnął wtedy Sarkozy’ego w działania policji, gdy porywającym wystąpieniem na wiecu grupa związkowców na kilkadziesiąt poparcia dla Chaban-Delmasa. „Ni- minut wtargnęła do korsykańskiej po- colas stawia [jednak] na złego konia. sesji aktora i prezydenckiego przyja- Nie pierwszy i nie ostatni raz w swej ciela Christiana Claviera (s. 295). politycznej karierze” (tamże). Bar- Niejako przez analogię do dwóch dzo szybko Sarkozy zorientował się pierwszych wątków autor przedstawia jednak, że zmiana politycznych barw również losy uordzonego w 1986 r. niewiele kosztuje, a wierność nie jest Jeana Sarkozy’ego – młodszego syna cnotą szczególnie rozpowszechnio- Nicolasa Sarkozy’ego. Jean Sarkozy ną. Autor dodaje: „Nie będzie to też – podobnie jak kiedyś jego ojciec pierwszy przypadek, gdy «zdradzi» – przebojem wszedł w politykę. Bez swego opiekuna politycznego” (tam- wątpienia pomogły mu koneksje że), co w oczywisty sposób nawiązuje rodzinno-towarzyskie. Do chrztu do sławetnego manewru Sarkozy’ego podawał go Brice Hortefeux, wcho- z 1995 r. gdy zdradził wieloletniego dzący w skład najściślejszego grona przyjaciela Chiraca, na rzecz Edouar- przyjaciół Nicolasa Sarkozy’ego, a od da Balladura – ale i tym razem okaże czerwca 2009 r. minister spraw we- się to decyzją błędną. wnętrznych w rządzie François Fillo- Drugi bardzo ważny wątek, to na. Podobnie jak ojciec, Jean Sarkozy szkic środowiska społecznego, w ja- obraca się w środowisku elit politycz- kim wzrastał francuski prezydent, no-finansowych Francji. Ukończył a także grona przyjaciół, jakim się renomowane liceum im. Pasteura dziś on otacza. Autor przypomina, w Neuilly-sur-Seine, zawarł związek że Sarkozy uczęszczał do prywatnej małżeński z Jessicą Sebaoun-Darty: szkoły katolickiej. Jeszcze jako dziec- dziewczyną wywodzącą się z bardzo ko miał styczność z przedstawicie- znanej rodziny, która założyła sieć lami wielkiego przemysłu. Jego ró- sklepów RTV/AGD (s. 133). Jean wieśnikami były np. dzieci z rodziny Sarkozy zasłynął jednak głównie tym, Michelin, znanego producenta opon, że bardzo wcześnie opanował arkana map, przewodników turystycznych, gry politycznej. W 2008 r. kandydował w tym przewodników po restauracjach do rady miejskiej Neuilly-sur-Seine (s. 110–111). Bliskie związki z pierw- z listy Davida Martinon – protego- szoplanowymi postaciami francuskie- wanego samego Nicolasa Sarkozy’ego. go biznesu pozostały zresztą cechą Gdy jednak okazało się, że w sonda- szczególną Sarkozy’ego do dziś. Do żach Martinon jest bardzo niepopu-

350 SP Vol. 20 RECENZJE larny, za to sympatią wyborców może małżeństwu z Carlą Bruni, Nicolas się cieszyć niezależny polityk prawi- Sarkozy poznał wielu twórców koja- cowy Jean-Christophe Fromatin (nie: rzonych z francuską lewicą. Jak zakła- „Jean-Christoph”, jak konsekwentnie da autor, „to tutaj [podczas spotkań pisze autor, s. 133–135), Jean Sarkozy w Pałacu Elizejskim, lub w mieszka- (a po namyśle i Nicolas Sarkozy) po- niu Carli] należy szukać pomysłu no- rzucił Martinona i udzielił poparcia minowania Frédérica Mitterranda na Fromatinowi. Tym samym Jean Sar- stanowisko ministra kultury” (s. 237). kozy zaczął budować swoje własne Szczególną uwagę przyciąga po części polityczne zaplecze, które przydało towarzyski, ale i w bardzo znaczącym się w przeprowadzonych w tym sa- stopniu polityczny opis gastronomicz- mym czasie wyborach kantonalnych. nych upodobań Nicolasa Sarkozy’ego. Jean Sarkozy został wtedy wybrany do Pod wpływem nowej żony prezydent rady generalnej departamentu Hauts- nie tylko narzucił sobie drakońską de-Seine, będąc przy okazji najmłod- dietę, ale niejako nakłonił do zmiany szym radnym generalnym we Francji przyzwyczajeń kulinarnych, jak i do (22 lata), a po wyborach wybrano go uprawiania sportu również swoich na przewodniczącego klubu radnych ministrów, czy parlamentarzystów UMP-Nowe Centrum (s. 135–136). (s. 224–225). W światowej ojczyźnie Autor obszernie opisuje też gło- gastronomii jaką jest Francja, usunię- śny epizod z 2009 r., gdy Jean Sarko- cie win i pieczeni z kaczki ze stołów zy ubiegał się o prezesurę tzw. EPAD, ministerialnych w żadnym wypadku tj. państwowego przedsiębiorstwa nie ogranicza się do zjawiska o czysto nadzorującego podparyską dzielnicę tabloidalnym charakterze. W kontek- La Défense. Pod naciskiem opinii ście Sarkozy’ego i Carli Bruni autor publicznej, która podnosiła zarzut zwraca uwagę na jeszcze inne cechy nepotyzmu, młody Sarkozy ostatecz- osobowości francuskiego prezydenta. nie zrezygnował z kandydowania na Otóż gdy Nicolas i Carla postanowili prezesa EPAD, jednak wywiad telewi- zawrzeć związek małżeński, pojawiło zyjny, jakiego przy tej okazji udzielił, się pytanie, jak ogłosić to wydarzenie pokazał jak elokwentnie i swobod- społeczeństwu. I oto Sarkozy zdecy- nie tak młody jeszcze polityk potrafi dował, że prasa zostanie o przyszłym wypowiadać się przed kamerami ślubie powiadomiona nie podczas (s. 137–141). konferencji w Pałacu Elizejskim, ani Kolejny wątek książki poświęcony w żadnym ze znanych paryskich bu- jest roli kobiet w życiu Sarkozy’ego, dynków, czy obiektów, tylko w pod- w tym zarówno prywatnym, jak i po- paryskim… Eurodisneylandzie! A ów litycznym. Za szczególnie wartościo- park rozrywki (kąśliwie we Francji we należy uznać wywody poświęcone nazywany, co autor słusznie przypo- Carli Bruni, która okazuje się szcze- mina, „kulturowym Czarnobylem”) gólnie pomocna w kontaktach Sar- „prezydenta zachwyca, nie razi kiczem kozy’ego ze światem artystów (Carla ani kretyńską miną Psa Pluto, czy się przecież z niego wywodzi). Dzięki nachalnością Myszki Miki” (s. 231).

SP Vol. 20 351 RECENZJE

Stąd też autor wyciąga trzy słuszne las Sarkozy wykorzystuje swoje życie wnioski. Przede wszystkim „w Sar- prywatne do potrzeb politycznych. kozym jest coś z małego chłopczyka, W 2004 r., gdy Sarkozy wybiera- Piotrusia Pana, który nie chce doro- ny był na przewodniczącego UMP, snąć” (tamże). Po wtóre, Sarkozy’emu podczas konwencji wyborczej „na bardzo podoba się jak personel gigantycznym ekranie pojawiła się Eurodisneylandu traktuje klientów: buzia siedmioletniego chłopca [naj- „w przeciwieństwie do wielu tego typu młodszego syna Sarkozy’ego], który francuskich instytucji”, z amerykań- krzyknął: «Powodzenia, tatusiu!»” ska przekonuje klienta, „że to on jest (s. 146). Tego typu praktyki stanowią tam panem” (tamże). Wreszcie Ni- we Francji rewolucyjną zmianę , jako colas i Carla to oboje dzieci mediów, że życie prywatne polityków stanowi- które doskonale wiedzą, że poprawne ło wręcz temat tabu. Było to szcze- ustawienie się do kamery jest pod- gólnie widocznie na przykładzie afer stawowym warunkiem jakiegokolwiek obyczajowych François Mitterranda. sukcesu. Dlatego też „w przypadku Tymczasem Nicolas Sarkozy nie tylko «romansu w kulturowym Czarnoby- nie osłaniał swego życia prywatnego lu» istotą rozgrywki było nadanie od- przed dziennikarzami, ale jeszcze wy- powiedniej oprawy sceniczno-dekora- korzystywał je – i nadal wykorzystuje cyjnej pojawieniu się na wybiegu pary – w poszukiwaniu popularności po- Sarko-Bruni, trzymających się za ręce litycznej. Na tym jednak nie koniec. w świetle reflektorów” (s. 232). Sarkozy dokonuje instrumentalizacji Powyższe spostrzeżenia można swojego życia prywatnego, jednak nie uzupełnić wyrażeniem bling-bling, ja- pozwala wszystkim się nim swobod- kie niechętni Sarkozy’emu publicyści nie interesować. Jak zauważa autor, używają, by poddać krytyce jego styl gdy opublikowana miała być biografia życia. Bling-bling to pierwotnie zwrot Cecylii Sarkozy (poprzedniej żony), żargonowy, oznaczający świecidełka jej ówczesny mąż Nicolas – wtedy mi- i odzież noszone przez hip-hopow- nister spraw wewnętrznych – wymusił ców. W przypadku Sarkozy’ego ma na dyrektorze naczelnym wydawnic- on oznaczać ostentacyjne obnoszenie twa wstrzymanie publikacji (s. 154). się ze swoim bogactwem: noszenie Gdy zaś w sierpniu 2005 r. głośne markowych zegarków, czy okularów, czasopismo „ Match” umieści- spędzanie urlopu na luksusowym ło na swojej okładce zdjęcie Cecylii jachcie wielkiego biznesmena Vin- ze swoim kochankiem i późniejszym centa Bolloré, czy wreszcie – o czym mężem Richardem Attiasem, naczel- również wspomina autor recenzowa- ny „Matcha” Alain Genestar został nej książki – kolacja w ekskluzywnej wyrzucony z pracy. restauracji „Le Fouquet’s” po wygra- Kolejny, i dla politologa chyba nych w 2007 r. wyborach prezydenc- najciekawszy wątek, dotyczy relacji kich (s. 35). Sarkozy’ego ze swoim politycznym Szerzej rzec ujmując można za- zapleczem. Autor zaczyna od histo- uważyć, jak czyni to autor, że Nico- rycznego spostrzeżenia: „Le Pen to

352 SP Vol. 20 RECENZJE polityczne zjawisko stworzone przez cji, ale było to spowodowane tym, że François Mitterranda, by rozbić pra- w przeprowadzanych wtedy wyborach wicę i umożliwić jemu, przywódcy so- do Zgromadzenia Narodowego nie cjalistów, zwycięstwo w wyborach pre- zdobył mandatu poselskiego, a Nico- zydenckich” (s. 172). Autor w dalszej las Sarkozy postawił wymóg, że każdy kolejności zastanawia się czy Sarkozy minister musi w swoim okręgu zostać nie postępuje analogicznie wobec wybranym. Co za tym idzie, akurat swoich politycznych rywali, wykorzy- w czerwcu 2007 r. nad Alainem Juppé stując zasadę „dziel i rządź”. Dowo- nie „wisiały” żadne podejrzenia, choć dem na to wydawałby się mieszany wcześniej rzeczywiście miał problemy skład rządu François Fillona, który z wymiarem sprawiedliwości. – przynajmniej w swojej pierwszej Autor nie pozostawia suchej odsłonie – odtwarzał różnorodność nitki na ewentualnych rywalach Sar- partyjną Francji (postacie od lewicy kozy’ego. Zwraca uwagę na to, że do prawicy, w tym tak silne osobo- podstawą jakiejkolwiek legitymizacji wości jak Rama Yade, czy Rachi da politycznej jest we Francji zdobycie Dati). Szczególną uwagę zwraca mia- mandatu posła czy radnego i że „po- nowanie socjalisty Bernarda Kouchne- lityk nie może rządzić, jeśli go na- ra na ministra spraw zagranicznych, ród do tej roli nie powołał” (s. 184). czy w późniejszym okresie Frédérica Tymczasem niczym takim nie może Mitterranda na ministra kultury. się wykazać główny antyprezydencki Nawiasem mówiąc szkoda, że autor oponent wewnątrz UMP – Domini- w szerszy sposób nie podjął wątku que de Villepin, czy popularna Rama kontrowersyjnej postaci Mitterran- Yade. Inna przenikliwa uwaga dotyczy da-bratanka, który już jako minister francuskiej lewicy, którą często nazy- kultury publicznie przyznał się do wa się z przekąsem „gauche caviar”, rozwiązłych – nawet jak na Francu- czyli „lewica kawiorowa” (s. 187). zów – obyczajów seksualnych (na Chodzi o to, że działacze partii so- s. 183 widnieje jedynie zwięzła alu- cjalistycznej głoszą postulaty o po- zja). Zwłaszcza, że jeden akapit niżej trzebie redystrybucji i narzekają na (s. 174) autor stwierdza, że Sarkozy upośledzenie mas pracujących, pod- „jeśli sięgał na lewą stronę francuskiej czas gdy oni sami – pod względem sceny politycznej, to głównie […] po osiąganych dochodów – mieszczą się ludzi prowadzących się w «nienagan- w kategorii co najmniej średniej bur- ny sposób»”. W tym kontekście wkra- żuazji. Jak wybornie powiada autor dła się niestety nieścisłość. Autor jako o francuskich socjalistach: „siedzą przykład postaci, która utraciła stano- i radzą, sączą szampana i pojadają wisko, gdy „zawisł nad nią cień podej- kawior, krzycząc o niesprawiedliwości rzeń”, podaje byłego premiera Alaina burżujów i kapitalistów, o wyzysku ze Juppé (nie: „Juppe”, jak jest napisane strony giełdy, na której oni sami mają w książce). Juppé rzeczywiście opu- ulokowane bajeczne majątki” (s. 189). ścił rząd w czerwcu 2007 r., czyli po Z polskiego punktu widzenia in- paru raptem tygodniach od nomina- teresujący może się wydawać wątek

SP Vol. 20 353 RECENZJE poświęcony polityce zagranicznej. Sarkozy „chciał zostać niekwestio- Również i w tym przypadku prezy- nowanym liderem Europy”, po tym dentura Sarkozy’ego naznaczona jest jak „lata Chiraca to był okres letar- brzemieniem jego silnego charakteru. gu Francji i Unii” (s. 240). Autor Dla przykładu do Libii na negocjacje szkicuje szczególnie interesujący dla z Muammarem Kaddafim w sprawie polskiego czytelnika wątek negocjacji więzionych w tym kraju bułgarskich Sarkozy’ego z Warszawą w perspek- pielęgniarek została wysłana Cecylia tywie nowego pakietu ekologicznego Sarkozy, a nie premier, czy minister (s. 243 i nast.). Opisane są również spraw zagranicznych. Odnotowaw- zawiłości występujące w stosunkach szy to wydarzenie, nie po raz pierw- między Francją a Niemcami, a wyni- szy Marek Brzeziński zauważa, że kające głównie z różnicy osobowości wraz z przejęciem władzy przez Sar- między „miotającym się” Sarkozym kozy’ego „zatrzasnęły się wrota za i „ceniącą dystans” Angelą Merkel V Republiką. Rozpoczęła się nowa era (s. 245). Jeszcze ciekawsza jest re- – VI Republiki Francuskiej” (s. 164). lacja z owianych nutką tajemnicy Wprawdzie autor nie używa tego sfor- stosunków francusko-brytyjskich: mułowania, ale można odnieść wraże- a owianych tajemnicą dlatego, że nie, że pod hasłem VI Republiki ma mają one doprowadzić do wyłonienia na myśli rządy omalże „tabloidalne”, czegoś na kształt francusko-brytyj- w czym należy się z autorem zgo- skiego tandemu militarnego, który dzi ć. Wracając do polityki zagranicz- w skali globalnej będzie mógł realizo- nej Francji, nie sposób odmówić racji wać najbardziej ambitne zadania. Ale autorowi, gdy twierdzi, że interesy i w tym przypadku Sarkozy nie jest ekonomiczne Paryża mają prymat nad wolny od politycznego kunktatorstwa. głoszonymi ideałami wolności i praw Na przypadające 6 czerwca 2009 r. człowieka, co widać na przykładzie obchody rocznicy desantu aliantów francuskiego milczenia w sprawie w Normandii nie zaprosił on królowej polityki chińskiej w Tybecie (s. 197). Elżbiety II, gdyż obecny miał być Ba- Otwartą pozostaje zaś kwestia oceny rack Obama! Gdyby więc zjawiła się takiej postawy. W przypadku auto- jeszcze brytyjska monarchini, to na ra ocena ta jest jednoznaczna: „tam obrazku z trybuny honorowej Sarko- gdzie w grę wchodzą pieniądze, pies zy nie byłby dostatecznie widoczny. trącał Tybet, jego kulturę, represje, Lepiej było więc Elżbiety II nie za- sterylizowanie kobiet tybetańskich praszać, by na ekranach telewizorów i prześladowanie tybetańskich mni- pojawił się sam Sarkozy i Obama, i to chów” (tamże). akurat na jeden dzień przed wybora- Kluczowym elementem francu- mi do Parlamentu Europejskiego, gdy skiej polityki zagranicznej są bez wąt- każdy propagandowy chwyt wzmac- pienia sprawy europejskie. W kontek- niający UNP a osłabiający opozycyj- ście głośnego przewodnictwa Francji nych socjalistów był na wagę złota. w Radzie Unii Europejskiej w drugiej Manewr okazał się ostatecznie udany, połowie 2008 r. autor zauważa, że gdyż socjaliści doznali w tych wybo-

354 SP Vol. 20 RECENZJE rach dotkliwej porażki. Jak wybornie przetargu na dostawę okrętów wojen- odnotowuje Brzeziński: „Sarkozy’emu nych dla Tajwanu sędzia Renaud Van bardziej chodziło o to, aby ogrzać się Ruymbeke dostaje w 2004 r. ano- w blasku Obamy niż korony Impe- nimową przesyłkę, zawierającą listę rium Brytyjskiego” (s. 246). rzekomych właścicieli kont w luksem- Autor wspomina również o innym burskim przedsiębiorstwie finanso- wątku relacji Francji z Europą, a mia- wym „Clearstream”. Konta te miały nowicie o postawie Paryża w chwili służyć do prania brudnych pieniędzy, wybuchu kryzysu ekonomicznego. a wśród właścicieli miał się znajdować Sarkozy zaczął wtedy obiecywać „po- Nicolas Sarkozy. Po pewnym czasie moc państwa producentom samocho- okazało się, że lista została sfałszowa- dów, którzy nie będą likwidowali swo- na, a zleceniodawcą fałszerstwa miał ich zakładów na terytorium Francji” być największy wróg Sarkozy’ego na (s. 247), co spotkało się z zarzutem prawicy – Dominique de Villepin, na- protekcjonizmu i to zwłaszcza w Cze- onczas minister spraw zagranicznych, chach, o których Sarkozy wprost później wewnętrznych (a nie odwrot- mówi ł w programie telewizyjnym, że nie, jak pisze autor, s. 267) i wreszcie nie po to państwo francuskie pomaga premier. Kwestia ewentualnej winy de firmom, by przenosiły produkcję do Villepina nie została jeszcze w peł- Czech. Szkoda, że autor nie wspo- ni rozstrzygnięta: byłego premiera mniał o innym epizodzie „batalii” w pierwszym procesie uniewinniono, o utrzymanie produkcji aut we Fran- a kolejny ma się dopiero rozpocząć. cji: gdy koncern Renault podjął decy- Czytelnika polskiego zainteresuje jed- zję o „delokalizacji” produkcji modelu nak przebieg wydarzeń, jaki wiernie Clio do Turcji, na dywanik do Pała- odtwarza Marek Brzeziński. Szcze- cu Elizejskiego wezwany został sam gólnie przyciągające uwagę są wątki prezes koncernu Carlos Ghosn. Po agentów służb specjalnych preparują- męskiej rozmowie, Ghosn, skądinąd cych dowody to na Sarkozy’ego, to na znany ze swej bezwzględności w ry- Chiraca (mającego ponoć ukryte konta gorystycznym wprowadzaniu w życie w Japonii, s. 272). Na dalszych stro- planów oszczędnościowych, zrezygno- nach (s. 282 i nast.) autor wspomina wał z wcześniejszych planów i przy- o tle, na jakim wybuchła afera „Clear- najmniej część produkcji Clio została stream”, a mianowicie o nadużyciach w kraju Moliera… . w europejskim koncernie EADS Jako ostatni wątek podejmuje au- – producencie samolotów Airbus, tor kwestię skandali, jakie szargają i na w tym zwłaszcza modelu A380, od pewno szargać jeszcze będą dobrym którego cały skandal się zaczął. Autor imieniem Sarkozy’ego. Wśród nich przypomina też o mrocznych powią- na pierwszym miejscu widnieje tzw. zaniach pieniędzy i polityki na przy- afera „Clearstream”, której poświęco- kładzie innego skandalu, mianowicie ny jest ostatni rozdział książki (s. 265 tzw. „retrołapówek” w handlu bronią i nast.). Przypomnijmy pokrótce treść z Pakistanem, z których w kampanii intrygi: badający sprawę łapówek przy prezydenckiej 1995 r. miał korzystać

SP Vol. 20 355 RECENZJE

Edouard Balladur i jego ówczesny of Art” (s. 236). Francuska pierw- najbliższy doradca… Nicolas Sarkozy sza liga piłki nożnej, to Ligue 1, (s. 287–288). a nie „Lique 1” (s. 44). Nie mają też Wielka szkoda, że wartość oma- szczęścia nazwy geograficzne. Miasto wianej publikacji bardzo wydatnie „Aulny-sous-Bois” (s. 69) popraw- obniżają notorycznie powtarzające się nie pisze się: Aulnay-sous-Bois, tak błędy ortograficzne, językowe, w da- jak „Bolougne” (s. 207), powinno tach, a co gorsza także merytorycz- być Boulogne. Podparyska dzielnica ne. Ortografia akurat w przypadku La Défense nie powinna być pisana języka francuskiego jest szczególnie „La Defense” (s. 137, 201), a już ważna, o czym autor doskonale wie, w żadnym wypadku „La Defence” gdyż w odróżnieniu od polskiego, (s. 243), bo to po angielsku. Oczywi- to z formy pisanej, a nie z wymowy ście dyskusyjna jest sprawa akcentów słów, można się dowiedzieć czy dany i myślników w języku francuskim ale rzeczownik jest rodzaju męskiego, w przypadku nazw własnych, jeśli nie czy żeńskiego, tudzież czy dany ma utartego polskiego odpowiednika, czasownik oznacza pierwszą, drugą, warto trzymać się poprawnej pisowni czy trzecią osobę. Tymczasem tekst francuskiej. Stąd też paryski szpital książki wykazuje się dość męczącą wojskowy „Val de Grace” (s. 202, 214, dezynwolturą. I tak zaraz na począt- 215, 220), powinien widnieć jako Val- ku czytamy „Medames et Monsieurs” de-Grâce. Podobnie stołeczny region (sic!, s. 27), podczas gdy powinno „Ile de France” (s. 214) powinno się być: „Mesdames et Messieurs” (czyli pisać Île-de-France, a departament „Panie i Panowie”). Zamiast sformu- „Val de Marne” (s. 230) – „Val-de- łowania: „Le Reve Française” (Fran- Marne” (albo po polsku: „departa- cuski Sen, s. 240), powinno oczywi- ment Doliny Marny”). ście być „Le Rêve Français”. Napisa- Leżące nad Morzem Śródziem- ne jest przecież wyraźnie „Le”, a więc nym miasteczko Brégançon, skądinąd mowa o rodzaju męskim. Skąd zatem sławetne w politycznym światku, gdyż wyraz „Française” ma na końcu literę mieści się tam letnia rezydencja pre- „e”, która tworzy z tegoż przymiot- zydentów Francji, nie powinno się nika rodzaj żeński (sic!)? Podobnie: pisać „Breganon” (s. 169), ani tym Quelqun’un’m’a dit (tytuł płyty Carli bardziej „Bregancon” (s. 223), gdyż Bruni, s. 229), powinien być napisa- każdy, początkujący nawet frankofon ny: Quelqu’un m’a dit („Ktoś mi po- wie, jak nieelegancko zabrzmi wymo- wiedział”). I wreszcie: Comme si de wa tego ostatniego wariantu… rein n’etait (tytuł innej płyty, s. 235), Meta jednego z odcinków kolar- powinno być: Comme si de rien n’était skiego wyścigu Tour de France mieści („Jak gdyby nigdy nic”). się w Le Grand-Bornand (jak słusznie Inna forma błędów ortograficz- czytamy na s. 210), a nie w „Grand- nych, to literówki. W Nowym Jorku Bronand” (s. 211) – o czym autor mieści się Metropolitan Museum of doskonale wie, jako najwybitniejszy Art, a nie „Metropolitan Muzeum polski komentator tegoż wyścigu.

356 SP Vol. 20 RECENZJE

Pozostając zaś w tematyce sportowej Kolejna grupa pomyłek wynika odnotujmy, że „bianco-ner” (s. 227), z nieprawidłowej transkrypcji nazwisk powinno być „bianco-neri”, czyli ina- na polski, gdy dochodzi do ich od- czej po włosku: „biało-czarni”, tj. pił- miany przez przypadki. I tu „dostało” karze Juventusu. się nawet wielkiemu generał owi: „de Praca zawiera również potknię- Gaullea” (s. 65), powinno być „de Gaul- cia stylistyczne w języku polskim. le’a”. Tak samo „Charlesa de Gaulle’a” Zamiast „boby” (s. 241), powinno (s. 160), powinno być: Charles’a de być „bo by [Polska zbankrutowała]”. Gaulle’a, gdyż inaczej będzie to zapis Wyrażenie „baby foot” (s. 147), to angielski czytany „czarlsa”. Analogicz- kalka językowa. Po polsku mówi się nie: „Charlesa Pasquy” (s. 164, 186, „piłkarzyki”. François Bayrou nie jest 194) powinno być „Charles’a Pasquy”; szefem partii „centrycznej” (s. 190), „Hervé Marseilla” (s. 136), powinno tylko „centrowej” (choć to prawda, jak być Hervé Marseille’a (s. 136); „Tho- czytamy w dalszej części zdania, że masem Hughesem” (s. 155), powinno „skręcającej ostrym halsem w lewo”). być Thomasem Hugues (po prostu), Po polsku nie mówi się o dwustron- albo Hugues’em (s. 155); nie „Yvesa nym spotkaniu „na marginesie” Bartranda” (s. 268, tu jeszcze błąd (s. 198, 237) jakiegoś wielostronnego w nazwisku), tylko „Yves’a Bertranda” szczytu, tylko „przy okazji”. „Na mar- i wreszcie „Jacquesowi” (s. 265) powin- ginesie” to znowu kalka z językowa no raczej być pisane: „Jacques’owi”. („en marge”). I wreszcie nie: „z pół Tym bardziej nie jest poprawna wersja: tysiącom” (s. 200), a „pół tysiącem”. „Jacuqes’a” (s. 272), tylko „Jacques’a”. Bardzo częste błędy występują Jeśli zaś odmieniamy przez przypadki również w pisowni nazwisk. Część nazwisko niesławnego francuskiego z nich, to po prostu źle napisane na- marszałka, to nie powinniśmy pisać: zwisko, w tym zwłaszcza dwóch jakże „Petaine’a” (s. 151), tylko „Pétaina”, ważnych pań minister w ekipie Sarko- ponieważ na końcu nie ma niemej zy’ego. Najdłuższa rządowym stażem głoski jak w przypadku nazwiska „de i najbogatsza liczbą posiadanych port- Gaulle”. feli Michèle Alliot-Marie nie pisze się Najmniej szczęścia ma Patrick „Michele Aliott-Marie” (s. 71, 120, Balkany, serdeczny przyjaciel Sarko- 177). Inną znaczącą postacią jest zy’ego, kontrowersyjny polityk prawi- Roselyne Bachelot, a nie „Roselyn cowy, a zarazem mer podparyskiego Bachelot” (s. 170, 200, 201, 205, 211), Levallois-Perret, miasta bezpośrednio dla odmiany poprawnie napisana na sąsiadującego z Neuilly-sur-Seine stronie 204… Imię byłego prezydenta (prezydenckim bastionem). W książ- Pompidou powinno się pisać z fran- ce dwukrotnie przypisano mu błęd- cuska „Georges”, a nie z angielska ne imię. Raz widnieje jako „Jean” „George” (s. 221). I nie „Martin Boy- (s. 128), a raz jako „Patric” (s. 207), gues” (s. 154), tylko: Martin Bouygues choć na imię ma „Patrick”. Co gorsza (rekin finansjery, jeden z najbliższych Balkany nie jest żadnym „zastępcą przyjaciół Nicolasa Sarkozy’ego). mera z Levallois-Perret” (tamże), tyl-

SP Vol. 20 357 RECENZJE ko jak najbardziej „merem”, i to nie Uroczystości upamiętniające jego ra- „z Levallois-Perret”, tylko po prostu diowy apel, wygłoszony 18 czerwca „merem Levallois-Perret”. Inaczej 1940 r. z Londynu, odbywają się co mamy do czynienia z humorem ze- roku jak najbardziej tego właśnie dnia, szytów… w żadnym zaś razie „17 czerwca” Kolejny rodzaj pomyłek dotyczy (s. 217). Przecież de Gaulle nazywany dat. Autor szczególnie gubi się w la- jest inaczej „człowiekiem 18 czerwca” tach dziewięćdziesiątych dwudzieste- (l’homme du 18 juin). go wieku. Fala wielkich strajków wywo- Największą wadą recenzowanej łanych projektem reformy emerytur, książki są jednak nieścisłości, tudzież autorstwa Alaina Juppé i Jacques’a dość istotne błędy merytoryczne. Chiraca, prze toczyła się przez Fran- Współksięciem Andory, wraz z głową cję w roku 1995, a nie „1993” (s. 60). państwa francuskiego, nie jest „arcybi- W 1993 r. rządzili Mitterrand i Balla- skup Barcelony” (s. 109), tylko arcy- dur, a nie Chirac i Juppé. Dokładnie biskup miasta Urgel (po katalońsku: ten sam błąd dotyczy roku, w którym Urgell). W operacjach bankowych Sarkozy zdradził Chiraca i przeszedł maklera Kerviela utonęły nie „setki na stronę Balladura. To było w roku milionów” (s. 176), a omal 5 miliar- 1995, a nie „1993” (s. 99). Igrzyska dów euro, co nawet dla bogatej Fran- Olimpijskie w Albertville odbyły się cji stanowi sumę niebywałą. I oczywi- w roku 1992, a nie „1994” (s. 174). ście bank tegoż maklera nazywa się W roku 1994 igrzyska zimowe odbyły Société Générale, a nie „Societé Gé- się w norweskim Lillehammer. nèrale” (s. 137). Mamy też niestety do czynienia Nieścisłości jest niestety więcej, z pomyłkami przy wyliczaniu dat. Atak np. w sformułowaniu: „11 lutego 2009 terrorysty na przedszkole w Neuilly- roku. Oman. Sarkozy w imieniu V re- sur-Seine miał miejsce w roku 1993, publiki otwiera pierwszą w tym rejo- tj. 10 lat po tym, jak Sarkozy został nie świata francuską bazę wojskową” merem tegoż miasta (1983 r.), a nie (s. 210). Bazę wojskową Francja, ow- „20 lat” (s. 116, 119) po tym wydarze- szem, otworzyła, ale nie w Omanie, niu. Następnie „w kwietniu 2007 r.” tylko w sąsiednich Zjednoczonych (Sarkozy siedzi z synami na stadionie Emiratach Arabskich. I nie w lutym, Parc des Princes) (s. 146), najprawdo- tylko w maju 2009 r. Sam zresztą podobniej powinno być „1997 r.”, jako autor mówi w innym miejscu o „25 że w następnym zdaniu pada sformu- maja w Abu Dhabi” (s. 250), czyli łowanie „12 lat później”, czyli byłoby w stolicy Emiratów. Bernard Tapie, to w roku 2019… I oczywiście kolejne skandalizujący francuski biznesmen, wybory prezydenckie nie są zaplano- był za Mitterranda nie ministrem wane na rok „2011” (s. 250), tylko „sportu” (s. 260) tylko ministrem ds. na 2012, jako że kadencja prezyden- miast (Ministre de la Ville). Za tegoż ta trwa pięć lat, poczynając od maja Mitterranda ministrem spraw zagra- 2007 r. Ostatnia uwaga znów związana nicznych był Roland Dumas, a nie jest z postacią generała de Gaulle’a. „Michel Dumas” (s. 262). W 1985 r.

358 SP Vol. 20 RECENZJE doszło do głośnego zatopienia należą- głównie problematyką praw człowieka cego do organizacji ekologicznej „Gre- i nie ma nic wspólnego z Unią Euro- enpeace” statku „Tęczowy Wojownik” pejską. (w oryginale: Rainbow Warrior), a nie We wrześniu 2001 r., rozegrano „Błękitny Wojownik” (tamże). I oczy- na Stade de France niesławny mecz wiście bastion wyborczy Chiraca to Francja-Algieria: Marsylianka została departament Corrèze, a nie „Corezze” wtedy wygwizdana, a samo spotkanie (tamże). A skoro była mowa o jed- przerwane, gdy na boisko wtargnęli ki- nostkach pływających, to luksusowy bice Algierii. Na trybunach nie zasia- statek pasażerski „Queen Mary 2” dał jednak „Jacques Chirac” (s. 204), (jeden z największych na świecie) zo- tylko premier Lionel Jospin. Nieści- stał zbudowany w stoczni w Saint-Na- słe jest zatem stwierdzenie, że „szef zaire, a nie w „Cherbourgu” (s. 287). państwa był oburzony [wygwizda- Po polsku nie mówi się „Republika niem hymnu] i na jego oburzeniu się Środkowej Afryki” (s. 277), tylko „Re- skończyło”, bo Chiraca na stadionie publika Środkowoafrykańska”. Kon- nie było. Chirac był, owszem, obecny sternację natomiast budzi z uporem przy wygwizdaniu Marsylianki i to na powtarzana pomyłka w nazwie Konga. tym samym stadionie, ale miało to Prezydent Denis Sassou-Nguesso stoi miejsce rok później, podczas finału na czele Republiki Konga (dawnego pucharu Francji między Lorient a Ba- Konga Francuskiego, inaczej Kon- stią, gdy hymn zaczęli znieważać kibi- ga-Brazzaville), a w żadnym wypad- ce korsykańscy. Reakcja Chiraca była ku nie „Demokratycznej Republiki wtedy błyskawiczna: oburzony, bez- Konga” (s. 279–282), zwanej niegdyś zwłocznie opuścił stadion. Bierność, Kongiem Belgijskim, Zairem, albo o której wspomina autor, należałoby Kongiem-Léopoldville (dziś Kongo- zatem przypisać raczej Jospinowi. Kinshasa). Republika Konga i Demo- Dlaczego w maju 2005 r., po klę- kratyczna Republika Konga (DRK) sce referendum w sprawie traktatu to dwa różne państwa, choć ze sobą konstytucyjnego, Sarkozy wrócił do sąsiadujące. Prezydentem DRK jest rządu? Chyba nie tylko dlatego, że Joseph Kabila. Denis Sassou-Nguesso „to pasjonujący sposób życia” (s. 83), zaś, jest przywódcą Republiki Konga ale też ze względu na sprawę Clear- i to od prawie 35 lat (z 5-letnią prze- stream. Najprawdopodobniej Sarkozy rwą). Podobnego niestety kalibru błąd chciał ponownie zostać ministrem merytoryczny pojawia się, gdy mowa spraw wewnętrznych, by przejąć kon- o obradującej w Brukseli „Radzie trolę nad służbami specjalnymi, które Europy” (s. 288). Oczywiście chodzi ponoć brały wcześniej udział w fabry- o Radę Europejską, czyli o spotkanie kowaniu dowodów przeciw niemu. na szczycie szefów państw i rządów Z kolei nieco zbyt duże zasługi przy- krajów członkowskich Unii Europej- pisuje autor Sarkozy’emu w uwolnie- skiej. „Rada Europy”, to powstała niu francusko-kolumbijskiej polityk w 1949 r. organizacja międzynarodo- Íngrid Betancourt, którą partyzantka wa, która w uproszczeniu zajmuje się FARC przetrzymywała jako zakład-

SP Vol. 20 359 RECENZJE niczkę w kolumbijskiej dżungli przez również są policzone, gdyż polityczny ponad 6 lat. Zdaniem autora „dopiero walec drogowy rodziny Sarkozych nie Sarkozy’emu udało się wydobyć [ją] oszczędza nawet własnych sympaty- z rąk lewackiej partyzantki” (s. 276). ków, ale na razie (stan na rok 2010) Tymczasem wkład Francji w uwolnie- Jean Sarkozy nie jest jeszcze prze- nie Íngrid Betancourt okazał się nader wodniczącym rady generalnej Hauts- niewielki: w rzeczywistości została ona de-Seine. O niechęci „klanu Devedjia- oswobodzona dzięki brawurowej akcji nów” (s. 141) do Jeana Sarkozy’ego kolumbijskich służb specjalnych, na pisze zresztą sam autor. bezpośrednie polecenie ówczesnego Trudno odgadnąć o co chodzi prezydenta Kolumbii – Alvaro Uribe. w zdaniu (o pozamałżeńskich związ- Błędy merytoryczne nie ominęły kach francuskich prezydentów): „Tak syna prezydenta. W tak krótkim zda- samo w milczeniu cierpiała Mazarin niu, jak: „(Jean Sarkozy) był już wtedy na wieść, że jej mąż-prezydent ma (w roku 2009) przewodniczącym rady córkę ze swoją kochanką” (s. 150). regionu Hautes-de-Seine” (s. 130) Przede wszystkim wyraz „Mazarin” występują trzy nieścisłości. Przede napisany jest z błędem. Przypusz- wszystkim nie po raz pierwszy francu- czalnie chodzi o „Mazarine” – córkę skie nazwy są na bakier z ortografią, François Mitterranda z nieprawego jako że ów mityczny departament nu- łoża („Mazarin” to francuska wersja mer 92 nazywa się „Hauts-de-Seine”, nazwiska „Mazarini” – kardynała, kró- a nie: „Hautes-de-Seine”. Po wtóre lewskiego ministra z czasów małolet- Hauts-de-Seine to nie „region” tylko niości Ludwika XIV). No ale Mazari- departament wchodzący w skład sto- ne była córką, a nie żoną Mitterranda. łecznego regionu „Île-de-France”. Ten Zatem autor miał zapewne na myśli sam błąd znajduje się na stronie 135, Danielle Mitterrand – żonę socjali- gdy autor raz jeszcze podnosi Hauts- stycznego prezydenta. O Mazarine de-Seine (tym razem bez błędu orto- jako córce Mitterranda autor wspomi- graficznego) do rangi regionu, choć to na wyraźnie dopiero na s. 222, szkoda prawda, że z politycznego i finanso- tylko, że znowu z błędem ortogra- wego punktu widzenia wpływ sławet- ficznym („Mazarin”). A skoro rzecz nej 92 przewyższa niejedną Owernię, o Mitterrandzie, to warto wspomnieć, czy Pikardię… Wreszcie sformułowa- że jego lekarz, o którym mowa na tej nie ze strony 130 zawiera błąd trzeci. samej s. 222 nazywał się Gubler, a nie Jean Sarkozy nie był „przewodniczą- „Goubler”. cym rady regionu” (czy jeśli już, to Co gorsza, inna przemiana „dam- rady generalnej departamentu), gdyż sko-męska” następuje w przypadku na czele tej rady w departamencie jednego z najważniejszych polityków, Hauts-de-Seine od 2007 r. stoi zwo- mianowicie pierwszej sekretarz Partii lennik Nicolasa Sarkozy’ego – Patrick Socjalistycznej, pani Martine Aubry Devedjian. Można rzecz jasna przy- (córki Jacques’a Delors’a, byłej mini- puszczać, i to z bardzo dużym praw- ster pracy). Oto z zawartości książki dopodobieństwem, że dni Devedjiana możemy wywnioskować, że Aubry

360 SP Vol. 20 RECENZJE jest… mężczyzną, gdyż jej imię za- Gaulle, Michel Debré czy Georges pisano „Martin” (s. 250, 281), a nie Pompidou. Przedmiotem największej „Martine”, czy nawet po polsku „Mar- troski decydenta staje się nie tylko tyna”. Na istne kuriozum zakrawa na- jego wizerunek – bo to nic nowego tomiast błędnie napisane nazwisko od – ile kontrola mechanizmów jego kre- dawna nieżyjącego wielkiego francu- owania, w tym zwłaszcza wpływ na skiego komika i filantropa Coluche’a, środki masowego przekazu. W tym który w książce widnieje jako „Coclo- względzie autorowi należą się słowa uche” (s. 279), co po polsku przeczy- najwyższego uznania. Recenzowana talibyśmy jako „koklusz” i co już na książka jest pierwszą, podjętą przez pewno wykracza nawet poza humor polskiego autora próbą syntetycznego zeszytów… . przedstawienia tej złożonej i wciąż Reasumując można stwierdzić, że jeszcze dalekiej od politycznej eme- treść recenzowanej książki ma niekwe- rytury postaci. Można zaś wyrazić stionowaną wartość popularyzatorską w pełni uzasadnione zdumienie, i systematyzującą. Czytelnik może że wydawnictwo w tak lekceważący w gruntowny sposób zaktualizować sposób zaoszczędziło na fachowej wiedzę na temat funkcjonowania sys- korekcie merytoryczno-językowej, co temu politycznego dzisiejszej Francji. wydatnie obniżyło wartość książki. Mnogość wątków pozwala zrozumieć, Szkoda, bo na Górnym Śląsku, gdzie w jak wielu płaszczyznach Francja wydawnictwo ma swoją siedzibę, wy- się zmienia i jak daleko jesteśmy trawnych znawców problematyki fran- od tych rozwiązań, które pół wieku cuskiej nie brakuje… . temu wprowadzali w życie generał de Bartłomiej Zdaniuk