Suwalski Klub Badmintona 16 XI 1987 – 16 XI 2013
Jerzy Szleszyński Suwalski Klub Badmintona 16 XI 1987 – 16 XI 2013 Suwałki 2013 1 Talem habebis fructum, qualis fuerit labor. (Taki będziesz miał owoc, jaka będzie praca) Przedmowa Sport, w tym badminton, jest istotną częścią mojego życia. Natura moja przejawia zainteresowania wieloma dziedzinami życia. Lubię kino, teatr, wszelką inną sztukę, ale sport uwielbiam. Jest on zjawiskiem niezwykłej natury. Najpierw był sposobem na dobrą zabawę, rozrywką zapełniającą czas wolny, służył ubarwieniu codzienności. Niezauważalnie, na przestrzeni lat, a może wieków, stał się niezmiernie istotnym fragmentem życia człowieka i narodów. Zaczął budzić namiętność, czasem histerię. Prowadził do euforii nie tylko jednostki, ale i narody. Daje radość, ale także smutek czy wręcz gorycz. Sport coraz częściej wykracza poza areny sportowe zwłaszcza w społeczeństwach usportowionych. My, Polacy, do takich narodów nie należymy. Nie jesteśmy także narodem zwycięzców. A mentalność zwycięzcy jest w sporcie koniecznością. Brak sukcesów to efekt nie tylko mentalności. To także efekt niedoskonałości organizacji sportowego (nie tylko) życia, brak odpowiednich rozwiązań, brak odpowiednich finansów, a także wiele nonsensów, których nie udaje się usunąć. Zatem należy spróbować zadać kłam powyższemu przez swoje działania. Sport inspirował mnie od najmłodszych lat: od kiedy, jako dziecko, z przyklejonym uchem do głośnika radiowego słuchałem sprawozdań znakomitych dziennikarzy, gdy jako nastolatek niewiarygodnie często reprezentowałem szkoły we wszelkich prawie dyscyplinach sportu i przez całe blisko 40 lat mojej pracy prawniczej. Sport nie jest bez skazy, ale pomaga człowiekowi definiować jego główne cele życiowe. Może więc być drogowskazem. Od lat kilku widzę konieczność spisania zdarzeń i wyczynów, które były udziałem suwalskiego badmintona na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Opisać ewolucję jego i historię zarówno w kontekście zawodników jak i ludzi, którzy go organizowali.
[Show full text]