MOJA

MATKA (Mia madre)

W KINACH OD 23 PA ŹDZIERNIKA 2015

DYSTRYBUCJA W POLSCE

Al. Wojska Polskiego 41/43, 01-503 Warszawa tel.: (+4822) 536 92 00, fax: (+4822) 635 20 01 e-mail: [email protected] http://www.gutekfilm.pl

MOJA MATKA MIA MADRE

Re żyseria

Scenariusz Nanni Moretti Valia Santella

Zdj ęcia Arnaldo Catinari

Monta ż Clelio Benevento

Scenografia Paola Bizzarri

Kostiumy Valentina Taviani

W rolach głównych :

Margherita Buy Margherita John Turturro Barry Huggins Giulia Lazzarini Ada Nanni Moretti Giovanni Beatrice Mancini Livia Stefano Abbati Federico

Producenci Nanni Moretti

Produkcja Sacher Film Fandango Le Pacte

Włochy / Francja rok produkcji: 2015 czas trwania: 107 min. 35 mm – Dolby Digital Kolor

OPIS FILMU

Najnowszy komediodramat Nanni Morettiego, twórcy „Habemus Papam” oraz nagrodzonego Złot ą Palm ą filmu „Pokój syna”. Pokazana w Konkursie Głównym tegorocznego festiwalu w Cannes współczesna opowie ść o dojrzałej kobiecie, która pod wpływem życiowych zawirowa ń odkrywa, co jest dla niej najwa żniejsze. Margherita () jest uznan ą re żyserk ą filmow ą. Praca na planie jej najnowszej, skomplikowanej produkcji, nie przebiega zbyt gładko. Wszystko dodatkowo utrudnia ameryka ński gwiazdor (John Turturro) w epizodycznej roli, który ledwo sobie radzi z włoskimi dialogami, czym doprowadza filmow ą ekip ę do pasji. Równocze śnie Margherita musi sprosta ć wyzwaniom codzienno ści: problemom z dorastaj ącą córk ą, chorobie matki i rozstaniu z wieloletnim partnerem, odtwarzaj ącym w realizowanym filmie główn ą rol ę. Jak w tym wszystkim wytrwa ć i nie zwariowa ć? Jak odnale źć sens, wewnętrzn ą sił ę i rado ść ? Nanni Moretti opowiada o zmaganiach Margherity w uniwersalny, pełen humoru i czuło ści sposób, odwołuj ąc si ę do w ątków z własnego życia.

GŁOSY PRASY

Niezwykle mądry film. The Guardian

Charakterystycznym dla siebie poł ączeniem dramatu i humoru Moretti nadaje nowy blask dobremu i mocnemu kinu. The Hollywood Reporter

Niezwykle poruszaj ący film. Variety

Film zupełnie inny od poprzednich dzieł Morettiego: czuły i bardzo poruszaj ący. The Playlist

Zasługuj ąca na Złot ą Palm ę gra re żysera z własnym życiem. Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza

Moretti (…) opowiada o utracie najbli ższej osoby. Robi to na tyle subtelnie, że a ż do wzruszaj ącego finału ma si ę wra żenie, że jego najnowsze dzieło to... komedia. Marta Bałaga, Stopklatka.pl

Na przekór oczekiwaniom Moretti nie nakr ęcił elegii oswajaj ącej ból po stracie bliskiej osoby (…) tylko lekki, pogodny, nawet chwilami bardzo zabawny film. Janusz Wróblewski, Polityka

To historia o dzisiejszej samotno ści, której nie potrafi zagłuszy ć praca i której nie koj ą inni ludzie. Wspaniałe kino. Krzysztof Kwiatkowski, Wprost

WYWIAD Z RE ŻYSEREM

Czy posta ć grana w „Mojej matce” przez Margherit ę Buy to pa ńskie alter ego?

Nigdy nie przyszło mi do głowy, by samemu wcieli ć si ę w t ę rol ę. Zaprzestałem tego ju ż jaki ś czas temu i ciesz ę si ę z tej decyzji. Kiedy ś lubiłem wyst ępowa ć w swoich filmach, ale dzisiaj nie mam ju ż takiej potrzeby. Od samego pocz ątku chciałem, żeby bohaterk ą była kobieta, re żyserka i że będzie j ą grała Margherita Buy. Z bardzo prostego powodu: film z ni ą w roli głównej b ędzie zdecydowanie lepszy ni ż film ze mn ą w roli głównej! Jest lepsz ą aktork ą ode mnie, a na jej barkach opierał si ę cały film. W trakcie 70 dni zdj ęć nie było jej na planie tylko raz, a w dodatku t ę scen ę bez niej ostatecznie z filmu wyci ąłem.

Jednak w dalszym ci ągu ma si ę wra żenie, że w tym filmie jest bardzo du żo z pana.

W scenie przed kinem Capranichetta w Rzymie, gdy grany przeze mnie brat Margherity prosi j ą, by spróbowała przełama ć przynajmniej jedn ą z dwustu jej psychologicznych barier, czułem jakbym rozmawiał sam ze sob ą. Zawsze wydawało mi si ę, że z czasem przyzwyczaj ę si ę do czerpania z najgł ębszych swoich do świadcze ń i prze żyć. Jest jednak wr ęcz przeciwnie. Im cz ęś ciej to robi ę, tym gorzej si ę z tym czuj ę. Film to nie jest osobista spowied ź. To zdj ęcia, kadry, wybory, gra aktorska, a nie prawdziwe życie.

Jak by pan okre ślił swoje filmy? Jako autobiografie?

Wszystkie historie s ą w pewien sposób autobiograficzne. Mówiłem o sobie, kiedy w „Habemus papam – mamy papie ża” opowiadałem o papie żu , którego zagrał Michel Piccoli. Podobnie było w „Kajmanie”, gdzie bohaterem był Silvio Orlando. Wydaje mi si ę, że wa żniejsze ni ż ocenianie, w jakim stopniu te filmy s ą autobiograficzne, jest osobiste podej ście do ka żdej historii, któr ą chcemy opowiedzie ć.

Dlaczego zdecydował si ę pan powierzy ć jedn ą z ról Johnowi Turturro?

Re żyserzy, którzy zrobili o wiele mniej filmów ni ż ja, nie maj ą żadnych skrupułów przy zatrudnianiu mi ędzynarodowych gwiazd. Ja taki nie jestem. Odezwałem si ę do niego, bo bardzo go lubi ę i wydawało mi si ę, że jego styl aktorski nie jest naturalistyczny. Ponadto mieliśmy okazj ę

pozna ć si ę wcze śniej, a on ma do ść bliskie zwi ązki z Włochami – zrobił nawet dokument o muzyce z Neapolu zwanej passione. John widział kilka moich filmów, co bardzo mnie uspokoiło. Przyznam, że byłoby mi trudno wyja śnia ć komu ś kim jestem, czego oczekuj ę, jakie filmy robi ę. John tak że mówi i rozumie troch ę po włosku. No i sam jest re żyserem. Dobrze mi si ę pracuje z aktorami, którzy maj ą te ż do świadczenie w re żyserii, łatwiej si ę wtedy porozumie ć.

Kiedy zacz ął pan pracowa ć na scenariuszem „Mojej matki”?

Zazwyczaj pozawalam sobie na do ść długie przerwy pomi ędzy kolejnymi filmami. Potrzebuj ę czasu, żeby pozby ć si ę psychologicznego i emocjonalnego baga żu, który wi ąż e si ę z realizacj ą filmu. Musz ę mie ć znowu naładowane baterie. Jednak tym razem, jak tylko „Habemus papam – mamy papie ża” trafił do kin, zacz ąłem my śle ć o kolejnym projekcie. Zacz ąłem pisa ć zaraz po tym jak wydarzenia, do których odnosz ę si ę w „Mojej matce”, miały miejsce. I to prawdopodobnie miało wpływ na to, jak film wygl ąda.

Jak poradził pan sobie ze zmieniaj ącą si ę narracj ą w filmie, gdzie marzenia i rzeczywisto ść cz ęsto si ę przenikaj ą?

Wa żne, by opowiada ć histori ę w nieakademicki sposób, żeby narracja nie ograniczała si ę do spełniania wymogów filmowych podr ęczników, żeby odnosiła si ę do zasad, ale mogła poradzi ć sobie bez nich. Wa żne te ż, żeby w opowiadaniu pozostawa ć wiernym sobie i tematowi, o którym si ę mówi. Nie mo żna mie ć z nim relacji, która jest płaska i oparta na kliszach. Podobał mi si ę pomysł, by publiczno ść po zobaczeniu sceny nie od razu wiedziała, czy to sen, czy rzeczywisto ść , czy wspomnienie, poniewa ż te stany s ą dla postaci granej przez Margherit ę równie intensywne. Jej my śli, wspomnienia dotycz ące matki, wyrzuty, że nie była do ść dobra. Narracja odpowiada ró żnym emocjonalnym stanom bohaterki, które potrafi ą by ć bardzo ambiwalentne. Chciałem opisa ć – z punktu widzenia kobiecej bohaterki – to uczucie, że nie jest si ę do ść dobrym w pracy, dla matki, dla córki.

Czy wła śnie dlatego scenariusz napisał pan z trzema kobietami?

Całkiem mo żliwe, ale to nie s ą rzeczy, które si ę planuje, czy organizuje z wyprzedzeniem. Prawie w ogóle nie znałem wcze śniej Gai Manzini i Chiary Valerio. Poznałem je podczas spotka ń, na których czytali śmy fragmenty ksi ąż ki Sandro Veronesiego, w chwil ę po tym, jak zdecydowałem, że

zajm ę si ę „Moj ą matk ą”. Valla z kolei jest moj ą przyjaciółk ą i pracowali śmy przy ró żnych okazjach ju ż wielokrotnie.

A jak wyobra żał pan sobie film, który re żyserowała Margherita?

Jest taka wyci ęta scena, w której Margherita mówi do swojej córki „Nie ma mnie w moich filmach” i jej córka odpowiada „Có ż, nie musisz wcale mówi ć o sobie w swoich filmach”. Na co Margherita odpowiada „Nie, nie musz ę, ale chciałabym robi ć filmy, które s ą bardziej osobiste”. I o to wła śnie chodzi. Chciałem, żeby Margherita – przytłoczona swoim życiem i problemami – robiła film bardziej polityczny, ni ż osobisty. W scenie konferencji prasowej dziennikarz pyta j ą „Czy wydaje si ę pani, że w tak przełomowym momencie dla naszego społecze ństwa, pani film przemówi do jego sumienia?”. Margherita zaczyna odpowiada ć wyuczonym tekstem: „Có ż, w dzisiejszych czasach musimy by ć gotowi na ró żnego rodzaju wyrzeczenia...”, ale jej głos powoli cichnie i słyszymy, co tak naprawd ę my śli: „Oczywi ście, że taka jest rola kina, ale dlaczego od lat cały czas robi ę t ę sam ą rzecz? Wszystkim wydaje si ę, że mam poj ęcie, co si ę dzieje, że potrafi ę zinterpretować rzeczywisto ść . Ale ja ju ż niczego nie rozumiem”. Chciałem, żeby jej film – pełen mocnych, odwa żnych tez – był w skrajnej opozycji do tego, jak ona si ę czuje, jak postrzega siebie sam ą. Chciałem sprzeczno ści pomi ędzy bardzo zwart ą struktur ą filmu, a bardzo trudnym życiowym momentem, w jakim si ę znalazła.

Jak podszedł pan do tematu żałoby?

W „Pokoju syna” egzorcyzmowałem strach. Tutaj natomiast odnosz ę si ę do czego ś, co prze żyło wiele osób. Śmier ć matki to wa żny moment graniczny w życiu i chciałem o nim opowiedzie ć bez pastwienia si ę nad publiczno ści ą. Kiedy robisz film, jeste ś bardzo gł ęboko w nim zanurzony: pracujesz nad dialogami, re żyseri ą, monta żem i w efekcie temat, którym si ę zajmujesz, mo że nie dociera ć do ciebie z pełn ą sił ą. Nawet je śli z tym tematem wi ążą si ę silne emocje to zawsze mówiłem sobie, że re żyser nie powinien si ę im poddawa ć.

Czy ze wzgl ędu na temat trudniej pracowało si ę nad tym filmem ni ż nad poprzednimi?

Nie, nie wydaje mi si ę. Chocia ż był moment podczas pisania scenariusza, kiedy zdecydowałem si ę si ęgn ąć po dziennik, który prowadziłem w czasie choroby matki. Zrobiłem to, bo pomy ślałem, że mo że s ą tam fragmenty, które nadadz ą wagi scenariuszowi i sprawi ą, że sceny pomi ędzy Margherit ą a jej matk ą b ędą prawdziwsze. I lektura tych zapisków okazała si ę bolesna.

Co jeszcze pan czytał, b ądź ogl ądał podczas przygotowa ń do „Mojej matki”?

Podczas intensywnych prac nad scenariuszem albo na planie si ęgam po ró żne rzeczy. Kiedy sko ńczyłem zdj ęcia do „Mojej matki” zdałem sobie spraw ę, że nie miałem w ogóle czasu zapozna ć si ę z ksi ąż kami i filmami, które sobie odło żyłem, bo traktowały o bólu, stracie, czy śmierci. Poczułem ulg ę, gdy zrozumiałem, że ju ż ich nie potrzebuj ę. Obejrzałem po raz kolejny „Inn ą kobiet ę” Woody'ego Allena, ale nie obejrzałem „Miło ści” Henekego, która le żała na moim biurku. A szczególnie nie przeczytałem nic Rolanda Barthesa. Po tym, jak umarła moja mama, przyjaciółka dała mi „Dziennik żałobny” napisany przez niego po śmierci matki. Jej ta lektura pomogła. Ja otworzyłem na losowej stronie, przeczytałem dwie linijki i poczułem, jak nó ż wbija mi si ę w serce. Po zdj ęciach wzi ąłem ksi ąż kę z biurka i postawiłem j ą na półce. Na szcz ęś cie nie miałem ju ż potrzeby pogr ąż ania si ę w żałobie.

Matk ę w filmie gra aktorka, której wi ększo ść widzów nie kojarzy – Giulia Lazzarini.

Ta aktorka z Piccolo Teatro de Strehler ma zawodowe do świadczenia zupełnie odmienne od moich, co było wspaniałym prze życiem. Nie tylko mnie rozumiała i doskonale wpasowała si ę w mój film, ale te ż – zupełnie nie wiem jak – gł ęboko zrozumiała moj ą matk ę.

Pana matka była nauczycielk ą…

Przez 33 lata uczyła w liceum w Rzymie. Najpierw literatury, potem greki i łaciny. Ka żdego tygodnia przynajmniej jedna osoba mówiła mi, że moja mama była jej nauczycielk ą. Czasami zdarzali się te ż tacy, których wykładowc ą na uniwersytecie był mój ojciec. Wielu uczniów mamy przychodziło j ą odwiedza ć na długo po sko ńczeniu szkoły. Ja nigdy nie miałem takiej relacji ze swoimi nauczycielami. Wyznam co ś, co jest odrobin ę bolesne, a nawet wstydliwe: po jej śmieci, dzi ęki rozmowom z jej uczniami, poczułem że umykało mi co ś bardzo wa żnego dotycz ącego jej jako osoby. Co ś, co oni potrafili dostrzec i podzieli ć si ę tym ze mn ą. Co ś kluczowego.

Czego si ę pan nauczył podczas prac nad tym filmem?

Mog ę na to pytanie odpowiedzie ć bardzo precyzyjnie. Czułem dokładnie to samo, co podczas realizacji pierwszego uj ęcia w debiutanckim filmie – niepokój, m ętlik, brak pewno ści siebie. My ślę, że nie dotyka to wszystkich. Wydaje mi si ę, że wielu do świadczonych filmowców z gł ębok ą wiedz ą nie do świadcza tego typu emocji. Ja z kolei zawsze czuj ę si ę, jakbym robił pierwszy film. Tym razem to uczucie było jeszcze silniejsze. Niektórzy mówi ą, że to mój najbardziej osobisty film i mo że to jest przyczyn ą takiego stanu rzeczy. Ja nie jestem taki pewien. Z pewno ści ą jednak sporo si ę nauczyłem. Jestem milszy dla aktorów, cz ęś ciej staj ę po ich stronie, walcz ę o nich. Jest jeszcze co ś, czego nauczyłem si ę bardzo szybko – kiedy film ma premier ę, to przestaje nale żeć tylko do ciebie. Ogl ądaj ą go widzowie, przepuszczaj ą przez siebie. S ą rzeczy, które tobie umkn ęły, a publiczno ść je dostrzegła, odkryła…

Margherita mówi cz ęsto swoim aktorom: „Chc ę was widzie ć tu ż obok postaci, które gracie”.

To co ś, co równie ż ja mówi ę cały czas. Nie wiem, czy aktorzy rozumiej ą o co mi chodzi, ale jednak udaje mi si ę z nich wydoby ć to, na czym mi zale żało.

SYLWETKA RE ŻYSERA

Urodzony 19 sierpnia 1953 roku we Włoszech. Scenarzysta, re żyser, aktor, producent. Mieszka w Rzymie, gdzie od dziecka dzieli swój czas na dwie pasje: kino i piłk ę wodn ą.

Kiedy sko ńczył liceum, sprzedał swoj ą kolekcj ę znaczków, aby móc kupi ć kamer ę Super-8. W 1973 roku zacz ął kr ęci ć, według własnych scenariuszy, krótkie amatorskie filmy, w których sam wyst ępował. W latach 70. zaanga żował si ę w ruch lewicowy, który stał si ę tematem jego pierwszych filmów. Pierwszy długometra żowy obraz Morettiego „Jestem samowystarczalny” miał ju ż znamiona jego pó źniejszej twórczo ści: własna re żyseria, scenariusz, obsada głównej roli, produkcja. W 1986 roku wraz z Antonio Barbagallo zało żył firm ę produkcyjn ą Sacher Films. W latach 80. zdobył mi ędzynarodow ą sław ę jako najbardziej oryginalny twórca kina włoskiego. Du ży rozgłos przyniosły mu filmy: „Czerwony lobik” (Nagroda Narodowego Zrzeszenia Włoskich Krytyków Filmowych w 1990 roku za scenariusz, MFF São Paulo 1990 – nagroda krytyków), „Id źcie, ofiara spełniona” (MFF Berlin 1986 – nagroda C.I.C.A.E. i nagroda specjalna jury) oraz „Dziennik intymny” (MFF Cannes 1994 – nagroda za reżyseri ę, Europejska Nagroda Filmowa 1994 – nagroda FIPRESCI).

XXI wiek to równie ż pasmo sukcesów Motettiego. Jego „Pokój syna” otrzymał w Cannes Złot ą Palm ę i nagrod ę FIPRESCI, nominowany był tak że a ż w pi ęciu kategoriach do Europejskich Nagród Filmowych. „Kajman” przyniósł re żyserowi nagrod ę za najlepszy włoski film roku.

Moretti bywa tak że aktorem i producentem innych czołowych re żyserów włoskich, prowadzi w Rzymie kino, ma te ż mał ą firm ę dystrybucyjn ą. W jego utworach wyst ępuje alter ego autora, którym jest posta ć Michele Apicelli. Świat u Morettiego o żywiany jest przez konflikt pomi ędzy głównym bohaterem a otoczeniem.

Wybrana filmografia:

1978 – Oto Bombo / 1981 – Złote sny / Sogni d'oro 1985 – Id źcie, ofiara spełniona / La messa è finita 1989 – Czerwony lobik / Palombella rossa 1994 – Dziennik intymny / 1998 – Kwiecie ń / Aprile 2001 – Pokój syna / La stanza del figlio 2006 – Kajman / Il Caimano 2011 – Habemus Papam – mamy papie ża / Habemus papam 2015 – Moja matka / Mia madre