Pisma Humanistyczne

Zeszyt XI z 2013 z ISSN 1506-9567 Kolegium redakcyjne mgr Tomasz Okraska (redaktor naczelny) mgr Justyna Łapaj (sekretarz redakcji, redaktor tematyczny: nauki polityczne) mgr Maria Michniowska (redaktor tematyczny: socjologia) mgr Agata Muszyńska (redaktor tematyczny: historia) mgr Tomasz Pawlik (redaktor tematyczny: filozofia) www.pismahumanistyczne-wns.us.edu.pl [email protected]

Fotografia na okładce Patrycja Wites

Skład i łamanie JAK – studio graficzne www.jakstudio.pl

Recenzenci prof. zw. dr hab. Kazimiera Wódz, prof. dr hab. Andrzej J. Noras, prof. dr hab. Mieczysław Stolarczyk, dr hab. prof. UŚ Adam Bartoszek, dr hab. prof. UŚ Mariusz Kolczyński, dr hab. prof. UŚ Dariusz Nawrot, dr hab. Ewa Gębicka, dr hab. Kazimierz Miroszewski

Publikacja wydana pod patronatem Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Copyright © 2013 Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego

ISSN 1506-9567

Nakład 150 egz. Spis treści

Wprowadzenie ...... 5

Od redakcji ...... 6

Tomasz Okraska Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii ...... 9

Mateusz Sobeczko Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy nowej socjalistycznej rzeczywistości przez władze komunistyczne w latach 1945-1989 ………..……... 39

Marek Czaja IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa ..……………………………………………...... 57

Agnieszka Miarka Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r...... 75

Tomasz Pawlik Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna …………………………….....…...... …………….. 89

Michał Sikora Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a …………………………………………...... 105

Zuzanna Teper-Solarz PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową i integrację społeczną niesłyszących? ...... 117

Grzegorz Raj Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny charakter kreatywności w kształtowaniu innowacyjnej kultury organizacji ………………………………...... 143

Anna Jędrusik Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń a rozwój pracowników w dobie innowacji ………………………………...... 155

Anna Orska Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna ………………………………………...... 171 Contents

Preface ...... 5 From the editors ...... 7

Tomasz Okraska Throne of Blood. Reflections on the changes of the Meiji period in Japan ...... ……..…… 9

Mateusz Sobeczko Between conformism and contestation. Polish society towards building a new socialistic reality by the communistic governments in 1945-1989 ...... …………… 39

Marek Czaja The Fourth Polish Republic as an attempt to moral renewal of the country ……………… 57

Agnieszka Miarka Iranian atomic program in context of presidential election, 2013 ...... …...…………………… 75

Tomasz Pawlik On hartman’s new ontology ...... ……………………………………………………………… 89

Michał Sikora The faces of transgresion in Georges Bataille’s thought ……………...... ……………… 105

Zuzanna Teper-Solarz MIGACZ INNOVATIVE PROGRAMME – an opportunity for the vocational activation and social inclusion of the Deaf ...... 117

Grzegorz Raj From creativity to innovation. The caring nature of creativity in forming an innovative organizational culture ………………………………...... 143

Anna Jędrusik Modern forms of competence activation. Training market and development of employees in the age of innovation ……...... 155

Anna Orska Lifestyle trend in television - a sociological reflection ...... ……………..……………………… 171 Wprowadzenie

Z dużą przyjemnością i satysfakcją rekomenduję Państwu kolejną publikację z serii Pisma Humanistyczne. Jest to już jedenasty z kolei tom owej serii, będącej inicjatywą studentów i doktorantów Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, głównie jednak związanych z Instytutem Nauk Politycz- nych i Dziennikarstwa. Seria ukazuje się od 1999 roku, a więc już od piętnastu lat. To długo, zważywszy na to, iż pisma młodzieży akademickiej w większości cechują się niezbyt długim żywotem, często ograniczonym, rzecz zrozumiała, krótkim cyklem studiów ich redaktorów. W przypadku Pism Humanistycznych mamy na- tomiast do czynienia już z pewną tradycją wydawniczą. Żywię nadzieję, iż utrzyma się ona w dłuższej perspektywie czasowej. Na uwagę zasługuje przy tym tendencja do profesjonalizacji pisma poprzez stworzenie stałego Kolegium Redakcyjnego oraz przez wprowadzenie zasady recenzowania artykułów w nim zawartych ze strony samodzielnych pracowników nauki. Zawsze popierałem inicjatywy publikacji interesujących artykułów doktoran- tów, a także studentów. Prócz bowiem wymiernych korzyści takiej aktywności (np. konieczność posiadania określonego dorobku w realizowanych przewodach dok- torskich), daje ona po prostu możliwość artykulacji własnych pasji poznawczych, świeżych pomysłów czy pierwszych osiągnięć w danym zakresie. Są to wartości nie do przecenienia, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Redakcji jedenastego numer Pism Humanistycznych gratuluję ważnej inicjaty- wy wydawniczej, Autorom poszczególnych artykułów pragnę natomiast pogratu- lować interesującej refleksji nad podjętą problematyką, a Czytelnikom niniejszego tomu serdecznie życzę wciągającej lektury.

Dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz

Od redakcji

Szanowni Państwo! XI zeszyt „Pism Humanistycznych” o podtytule „Innowacja-Transforma- cja-Zmiana” jest owocem Konferencji Naukowej Doktorantów Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego pod tym samym tytułem, która odbyła się w dniach 12-14.07.2013 r. w ośrodku UŚ w Cieszynie oraz otwartego konkursu na artykuły ogłoszonego wśród pracowników naukowych, doktorantów i studentów Wydziału Nauk Społecznych UŚ. Po wydaniu czterech zeszytów „Pism” poświęconych istotnym dla Polski i świata państwom – Rosji, Izraelowi, Chinom i Brazylii – w XI numerze po- wracamy do formuły, która charakteryzowała ten periodyk przez pierwsze lata istnienia, czyli możliwości bardziej swobodnej wypowiedzi naukowej autorów. Osią niniejszej publikacji są problemy innowacji, transformacji i zmian, rozpa- trywane z punktu widzenia filozofii, historii, nauk politycznych, socjologii oraz w ramach przestrzeni między tymi dyscyplinami. Zagadnienie zmiany i wynikających z niej konsekwencji od zarania dziejów stanowi przedmiot dociekań zarówno myślicieli, jak i praktyków życia społeczne- go. Warto tu przywołać chociażby koncepcję panta rhei Heraklita z Efezu, zgodnie z którą niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, bo już napłynęły do niej inne wody. Z kolei na początku naszej ery Owidiusz, tworząc Metamorfozy, konstatował, iż czasy się zmieniają, a my zmieniamy się wraz z nimi. Niemal dwa tysiąclecia później, Giuseppe Tomassi di Lampedusa kazał księciu Fabrizio Salinie, głównemu bohaterowi opowiadającej o schyłku arystokracji w czasach Risorgimen- to powieści Lampart, rzec, iż wszystko musi się zmienić, by wszystko pozostało tak jak jest. Mamy nadzieję, iż niniejsza publikacja wzbogaci ten dyskurs o wartościowe wątki, a zebranie w ramach jednego tomu szerokiego zakresu podejmowanych tematów skłoni do owocnej naukowej refleksji, pozwalając na wydobycie interdy- scyplinarnych sensów wynikających z analizowanej problematyki. Na okoliczność ukazania się tego wydawnictwa, pragniemy wyrazić wdzięcz- ność dziekanowi Wydziału Nauk Społecznych, prof. zw. dr. hab. Wiesławowi Kacza- nowiczowi oraz prodziekanowi WNS ds. nauki prof. dr. hab. Andrzejowi Norasowi, których wsparcie i życzliwość są dla nas nieocenione. W sposób szczególny chcielibyśmy podziękować kierownikowi studiów dok- toranckich na Wydziale Nauk Społecznych dr. hab. Piotrowi Wróblewskiemu, bez którego pomocy niemożliwym byłoby wydanie niniejszej publikacji. Będzie nam niezwykle miło, jeśli lektura tomu przyniesie Państwu ciekawe wrażenia intelektualne i skłoni do dyskusji z autorami, którą można podejmować poprzez, podane każdorazowo na koniec notki biograficznej, adresy poczty elektro- nicznej. Mamy też nadzieję, iż transformacje samych „Pism Humanistycznych” spo- tkają się z Państwa życzliwością, a ich ocena korespondować będzie z twierdzeniem Antoniego Słonimskiego, iż w Polsce wszystko jest możliwe, nawet zmiany na lepsze.

Zespół redakcyjny Tomasz Okraska

Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii1

Padając na ziemię Latawiec Traci duszę Kubonta (tłum. Czesław Miłosz)

Wstęp

Wydarzenia, które rozegrały się w Japonii drugiej połowy XIX w. wydają się być istotne nie tylko z perspektywy Kraju Kwitnącej Wiśni czy panoramy dziejowej regionu Dalekiego Wschodu, ale i jako jeden z ciekawszych procesów transformacji społeczno-politycznej w nowożytnej historii świata. Zmiana ta niosła ze sobą znacze- nie epokowe, zarówno w sensie metaforycznym, jak i zupełnie dosłownym – epoka Edo przeszła bowiem wówczas w Japonii w epokę Meiji. Niniejszy artykuł, na mocy samej konwencji i narzuconej objętości, nie aspiruje do roli syntezy, a tym bardziej wyczerpującego studium tematu. Stanowi raczej próbę refleksji nad tymi aspektami przemian transformacji Meiji2, których znaczenie, zdaniem autora, wykracza poza kontekst samego historycznego procesu, mogąc stanowić przyczynek do rozważań nad kondycją dwudziestowiecznej Japonii i nie tylko.

1 Recenzentem artykułu jest dr hab. prof. UŚ Dariusz Nawrot z Zakładu Historii Nowożytnej XIX wieku w Instytucie Historii Uniwersytetu Śląskiego. 2 Wyrażenia „transformacja Meiji” używam za Ewą Kostowską-Watanabe, która słusznie podkreśla, iż terminy „restauracja” bądź „rewolucja” są zbyt wąskie – w pierwszym z nich uwzględniona jest tylko zmiana dotycząca władzy cesarskiej, w drugim – relatywnie krótki okres starć zbrojnych, zwią- zanych z ustanowieniem nowego porządku. Określenie „transformacja” ujmuje zachodzące wówczas przemiany „jako proces historyczny, nadając im charakter diachroniczny”, co jest też intencją autora tego artykułu. Za: E. Kostowska-Watanabe, Transformacja Japonii w okresie Meiji i Taisho. Nowi ludzie w nowych czasach, [w:] Zmiany społeczne w Japonii w XIX i XX wieku. Wybrane zagadnienia, red. E. Kostowska-Watanabe, Kraków 2012, s. 14-15. 10 Tomasz Okraska

Epoka Edo – wyjątki z dziejów

Okres Edo datuje się w historii Japonii na lata 1603–1868. Formą ustrojową Kraju Kwitnącej Wiśni był wówczas siogunat, sprawowany przez ród Tokugawa3. Zapocząt- kował go Ieyasu Tokugawa, który wyszedł zwycięsko z wojny domowej prowadzonej z koalicją daimyo4 z zachodu kraju pod przywództwem Mitsunariego Ishidy. Decy- dującym momentem okazała się stoczona w 1600 r. bitwa pod Sekigaharą, w której armia Ishidy została rozbita, a on sam niedługo potem stracony poprzez publiczne odpiłowanie głowy bambusową piłą. Zdając sobie sprawę z tego, że instytucja cesarstwa jest głęboko zakorzenio- na w umysłach Japończyków, sioguni nie zdecydowali się na jej zniesienie5, jednak przedsięwzięli środki mające na celu ubezwłasnowolnienie dworu cesarskiego, jako potencjalnie konkurencyjnego ośrodka władzy w państwie. Wprawdzie czasami do- chodziło do prób emancypacji władzy cesarskiej, jednak, co do zasady, utrwalił się podział ról stanowiący przeciwieństwo znanego z Biblii założenia, by oddać Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie. W Japonii epoki Edo domeną cesarza, tytuło- wanego wszak „synem niebios”, były sprawy boskie, zaś doczesność spadała na barki siogunatu6. Niezwykle istotnym w kontekście późniejszych wydarzeń aspektem władzy To- kugawów była polityka sakoku – izolacji od wpływów zewnętrznych, realizowana w największej mierze przez trzeciego sioguna, Iemitsu Tokugawę. Powodem jej wpro- wadzenia było sukcesywne zwiększanie się wpływów Hiszpanów i Portugalczyków

3 Poprzedni siogunat, sprawowany przez ród Ashikaga, został zakończony w 1573 r., gdy Oda Nobu- naga wypędził Yoshiakiego Ashikagę ze stołecznego Kioto i przejął władzę. Formalnie jednak Yo- shiaki, wówczas już jako buddyjski mnich, zrzekł się tytułu sioguna piętnaście lat później. Od 1573 do 1603 r. realną władzę w kraju sprawowali Nobunaga, następnie jego generał Hideyoshi Toyotomi oraz powołana po śmierci tego ostatniego rada regencyjna, która miała w odpowiednim momencie przekazać władzę jego synowi Hideyoriemu. Hideyori zginął jednak w czasie wojny domowej, która wybuchła po śmierci jego ojca i ostatecznie przyniosła władzę Ieyasu Tokugawie. Achmed Iskend- erow następująco charakteryzuje wspomnianych trzech przywódców, którzy zjednoczyli Japonię: „Nobunaga zagniótł ciasto, Hideyoshi wypiekł z niego placek, a Ieyasu go zjadł. Myśl tę niektórzy przekazują innymi słowy: Nobunaga dobywał z kamieniołomów głazy do budowy nowej Japonii, Hideyoshi z grubsza je ociosał, a Ieyasu zbudował z nich fundament”. Za: A. Iskenderow, Toyotomi Hideyoshi, Warszawa 1991, s. 319. 4 Japońscy panowie lenni. 5 Według tradycji, pierwszy cesarz Jimmu rozpoczął swoje rządy w 660 r. p.n.e., jednak pierwszym władcą, którego panowanie jednoznacznie potwierdza historiografia był Kimmei, zasiadający na tronie w latach 539-571. 6 Pojawiające się w tekście słowo „siogunat”, jeśli nie jest zaznaczone inaczej, odnosi się do siogunatu sprawowanego przez Tokugawów. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 11 na wyspach japońskich. Miejscowi, uprzedzeni przez przybyłych Anglików i Holen- drów o formie polityki kolonizacyjnej wymienionych mocarstw w innych zakątkach globu, powzięli podejrzenie, że Japonia może podzielić los Nowego Świata7. Ponadto, rezultatem ingerencji Europejczyków w życie Krainy Bogów był intensywny proces chrystianizacji jej mieszkańców. Chrzty i nawrócenia były masowe, co Paul Theroux uzasadnia charakterem narodowym Japończyków, którzy „z niezwykłym zapamięta- niem oddają się wierze bądź rozrywkom”8. Chrystianizacja wiązała się z poddaniem w wątpliwość jednej z najważniejszych wartości w japońskim społeczeństwie, czyli lojalności wobec swojego pana. Z przy- jęciem religii chrześcijańskiej związane było bowiem pojawienie się innych więzów lojalności – wobec Boga, a de facto wobec misjonarzy, którzy byli skłonni wykorzysty- wać politycznie informacje zdobyte w czasie spowiedzi miejscowych nawróconych. Negatywne skojarzenia z religią wywoływały wśród rządzących również wcze- śniejsze intensywne walki z klasztorami buddyjskimi, posiadającymi armie mni- chów-wojowników (sohei). Ze szczególną zaciętością sprzeciwiały się one Oda Nobu- nadze, stanowiąc dlań jedno z najtrudniejszych wyzwań w procesie jednoczenia kraju pod swoim przywództwem. W przypadku chrześcijaństwa obawiano się powtórzenia sytuacji i powstania zbrojnego ramienia tej konfesji. Co więcej, chrześcijaństwo w dużej mierze ignorowało warstwową strukturę ja- pońskiego społeczeństwa i kierowało swój przekaz do stojących najniżej na drabinie feudalnej kupców, rzemieślników, rybaków, a przede wszystkim chłopów9. Częstym obiektem nawróceń byli również bezpańscy samuraje – roninowie. To właśnie wymie- nione grupy społeczne odegrały najbardziej znaczącą rolę w największym konflikcie zbrojnym okresu Edo aż do lat 60. XIX w., to jest powstaniu na Półwyspie Shimabara. W tym zrywie z lat 1637-1638 brało udział 27 tysięcy buntowników, a jego powodem, obok nadmiernych obciążeń podatkowych, było prześladowanie miejscowych chrze- ścijan przez daimyo Shimegasę Matsakurę.

7 Niepokojący dla siogunatu był również fakt udziału japońskich najemników w konfliktach rozgrywających się poza Krainą Bogów w XVI i XVII wieku – udokumentowane są m. in. incydenty związane z partycypacją samurajów w powstaniu na Tajwanie, które doprowadziło do obalenia ho- lenderskiego gubernatora wyspy, oraz w walkach u boku króla Syjamu przeciw inwazji dokonanej na ten kraj przez Birmę i Laos. Za: S. Turnbull, Samuraje. Dzieje japońskich wojowników, Warszawa 2007, s. 94-95. 8 Tym również Theroux uzasadnia fakt, iż w dobie prześladowań japońscy chrześcijanie wybierali męczeństwo zamiast konwersji. Za: P. Theroux, Pociąg widmo do Gwiazdy Wschodu, Wołowiec 2010, s. 568-569. 9 Rzecz jasna, jeśli do przyjęcia chrześcijaństwa udało się przekonać daimyo, to było to osiągnięcie bardzo cenne, gdyż często za jego przykładem szli poddani. 12 Tomasz Okraska

Po krwawym stłumieniu powstania, na zagranicznych misjonarzy padło podejrze- nie o podżegania do buntu. Tym samym rebelia stała się bezpośrednią przyczyną rozpo- częcia izolacji kraju i usunięcia z niego obcokrajowców. Dogmatem stało się twierdzenie, że im mniej cudzoziemców, a co za tym idzie nacisków zewnętrznych, tym lepiej. Doszło do idealizacji autarkii, choć niemożliwej do zrealizowania, to pożądanej. Handel zagraniczny został ściśle podporządkowany siogunatowi i prowadzony był przez port Nagasaki na wyspie Kiusiu10. Cudzoziemcom nie wolno było jednak wchodzić do samego miasta, a transakcje odbywały się na sztucznie usypanej wy- spie Dejima połączonej ze stałym lądem groblą. Japończyk, by móc wejść do Dejimy, potrzebował z kolei specjalnego pozwolenia wydawanego przez władze. Szczególną troską rządzących został otoczony import broni palnej. Użycie na masową skalę muszkietów i dział mogłoby bowiem sprawić, że następne powstanie chłopskie za- kończyłoby się sukcesem. Przedstawiciele niższych warstw ustępowali samurajom kunsztem we władaniu mieczem, jednak walka za pomocą broni palnej zniwelowała- by tę różnicę. Uprzywilejowane miejsce Portugalczyków w handlu z Japonią zajęli Holendrzy, którzy nastawieni byli jedynie na korzyści komercyjne, a nie, niepożądaną przez siogunat, ekspansję ideologiczną11. W Krainie Bogów zabrakło miejsca dla Boga chrześcijańskiego. Powrócono do restrykcyjnego przestrzegania dekretu wydanego w 1587 r. przez taiko12 Toyotomi Hideyoshiego oraz represyjnego prawa Hidetady Tokugawy z 1614 r. Chrześcijańskie obrzędy zostały zakazane pod groźbą śmierci. Podobnie karano tych Japończyków, którzy opierali się próbom konwersji na jedną z dozwolonych religii13. Ci wierni, którzy przetrwali prześladowania musieli zejść do podziemia, stając się kakure-kirishitan – ukrytymi chrześcijanami. Częstokroć pozorowali oni akty apostazji, oficjalnie uczestnicząc w obrzędach buddyjskich lub sintoistycznych, a w ukryciu praktykując chrześcijaństwo. Wielu zamiast konwersji wybrało męczeństwo.

10 Wyjątkiem był handel z Koreą i Chinami prowadzony przez han (jednostka administracyjna Ja- ponii w epoce Edo) Tsushima oraz wymiana z Królestwem Riukiu (dzisiejszą Okinawą) powierzona hanowi Satsuma. Trzeba zaznaczyć, iż od 1604 roku Riukiu znajdowało się pod japońskim zwierzch- nictwem, a w 1879 roku zostało zaanektowane przez cesarstwo. 11 Choć należy zaznaczyć, iż Holendrom długi czas zajęło wyjaśnianie różnicy między ich protestant- yzmem a katolicyzmem Portugalii i Hiszpanii, którą Japończykom trudno było zrozumieć. 12 Tytuł oznaczający byłego regenta (kampaku). W rzeczywistości, w przypadku Toyotomi Hideyo- shiego oznaczał posiadanie władzy dyktatorskiej. 13 To, że od 1640 roku wszyscy Japończycy byli zobowiązani do rejestrowania się w świątyniach buddyjskich, było dla władz korzystne również dlatego, iż mogli kontrolować mieszkańców. Za: K.G. Henshall, Historia Japonii, Warszawa 2011, s. 75. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 13

Zakończenie sakoku

W XVIII i XIX w. mocarstwa zachodnie oraz Rosja wielokrotnie podejmowały próby przerwania japońskiej izolacji. Każdorazowo kończyły się one jednak niepowo- dzeniem. Co więcej, w 1825 r. siogunat wydał prawo ikoku-sen-uchiharai-rei, zgodnie z którym władze nadbrzeżnych prowincji zostały zobowiązane do aresztowania bądź zabicia każdego cudzoziemca, który zejdzie na japońską ziemię. W 1837 r. ofiarą tego zapisu padł nieuzbrojony statek handlowy Morrison, który wpłynął do kanału Uraga i został zatopiony. Pięć lat później, pod wpływem dyskusji nad tym incydentem, ale przede wszystkim porażek Chin w wojnach opiumowych, toczonych z państwami Okcydentu, siogunat złagodził rzeczone prawo. Mocarstwa zachodnie, a przede wszystkim Stany Zjednoczone zorientowały się, iż polityka otwarcia Japonii musi być poprowadzona z pozycji siły. Taki wniosek płynął z ekspedycji pod dowództwem kapitana Jamesa Glynna, która w 1848 r. próbowała wynegocjować w Nagasaki zmianę stanowiska siogunatu względem handlu. Poniósłszy porażkę, Glynn złożył do Kongresu raport, który stał się podstawą do wysłania w 1853 r. komodora Met- thew Perry’ego, kierującego eskadrą czterech nowoczesnych okrętów wyposażonych w działa Paixhans. Marynarze Perry’ego, z typowym dla Amerykanów optymizmem, ignorując wrogo spozierających nań samurajskich wojowników, zeszli na ląd, symbo- licznie przerywając izolację Japonii14. Demonstracja siły przyniosła pożądany skutek i, gdy rok później komodor Perry przypłynął z siedmioma okrętami, siogunat ugiął się i podpisał 31 marca 1854 r. traktat w Kanagawie, który formalnie rozpoczął stosunki dyplomatyczne między Japonią a Sta- nami Zjednoczonymi. W kolejnych latach Edo podpisało podobne umowy z resztą zainteresowanych mocarstw, jednak ich kształt wyraźnie sugerował, że Japończycy byli w trakcie negocjacji stroną słabszą. Japonię pozbawiono wpływu na taryfy importowe, a przedstawiciele państw zachodnich przebywający w Kraju Kwitnącej Wiśni uzyskali gwarancję eksterytorialności wobec miejscowego prawa. Siłowe przełamanie izolacji Japonii okazało się szokiem dla jej mieszkańców. Przez wieki zdążyli się oni przyzwyczaić, że Krainy Bogów nie dotknie żadne ze- wnętrzne zagrożenie. Ostatni raz takowe pojawiło się w XIII w., gdy dwie potężne floty wysłał na podbój Japonii mongolski wódz Kubilaj-chan. Wówczas jednak czyn- nikiem decydującym dla odparcia najeźdźców okazał się Kamikaze („boski wiatr”) – tajfun, który zniszczył większość okrętów. Japończycy uosabiali te wydarzenia z boską interwencją, a swoje wyspy postrzegali jako otoczone szczególną opieką

14 S. Turnbull, Samurajowie i sacrum, Kraków 2012, s. 137. 14 Tomasz Okraska opatrzności. W późniejszych latach to wojska japońskie prowadziły ekspedycje na kontynent, szczególnie zacięte boje tocząc w Korei, hołdując zaś marzeniu o smoczym tronie w Pekinie. Co więcej, mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni jedynie siebie samych uznawali za ludzi cywilizowanych, całej reszcie świata przypisując cechy barbarzyńców15. Tym bardziej dramatyczny ton miały reakcje społeczne po podpisaniu traktatów, do których przylgnęło miano „hańbiących”. Z kolei pytanie, w jaki sposób mocarstwa zachodnie mogły wypracować taką przewagę militarną nad Japończykami szybko zostało zastąpione przez inne: „kto jest za to odpowiedzialny?”. Odpowiedź była kla- rowna – władzę sprawuje siogunat Tokugawów, więc to on został obwiniony.

Zmiana ustrojowa

Spór wyrosły na gruncie polityki zagranicznej, w ostatecznym rozrachunku zaczął żyć własnym życiem, przeradzając się w ogólnokrajowy kryzys polityczny, którego sednem było podważenie władzy Edo. Dyplomatyczna klęska siogunatu w konfrontacji z zachodnimi mocarstwami okazała się czynnikiem decydującym, acz nie jedynym, dla rozpoczęcia przemian społeczno-politycznych w Kraju Kwitnącej Wiśni. Skompromitowanie Tokugawów jako tytularnych obrońców militarnych wysp japońskich nałożyło się na sekwencję porażek ich rządów we wcześniejszych dekadach. W latach 1833-1837 kraj nawiedziła klęska głodu, na którą władze nie potrafiły zna- leźć skutecznej recepty. W ostatnim roku posuchy, w proteście przeciw nieudolności i korupcji aparatu biurokratycznego, wybuchło powstanie kierowane przez urzęd- nika z Osaki Oshio Heihachiro16. Wprawdzie zakończyło się ono niepowodzeniem, jednak nieudolność siogunatu w jego tłumieniu, stanowiła kolejną rysę na wizerunku Tokugawów. Uwidoczniło się, że droga, którą w sprzeciwie wobec ich rządów podążył w 1793 r. Takayama Hikokuru (gdy studiując historię odkrył, że siogun uzurpuje wła- dzę należną cesarzowi, popełnił samobójstwo17), nie jest już jedyną możliwą.

15 Podobny stan świadomości nie był, rzecz jasna, charakterystyczny jedynie dla Japonii. Przeci- wnie, w historii świata trudno znaleźć aspirujące do statusu mocarstwowego państwa, które nie przydawałyby swojej kulturze cech uniwersalistycznych, zarazem pobłażliwie traktując innych. Z barbarzyńskim, we własnym mniemaniu, otoczeniem stykały się cywilizacje od antycznych Greków i Rzymian, aż po, bliższych historycznie i kulturowo Japończykom, mieszkańców Chin. Warto zaznaczyć, że sam termin „Chiny” ma genezę europejską, podczas gdy konstrukt „Państwo Środka” (Zhong guo) jest rdzennie chińskim określeniem własnego państwa/cywilizacji. „Środek” w tym wypadku oznacza najważniejszy punkt, centrum władzy nad całym podniebnym światem. 16 K.G. Henshall, op. cit., s. 84. 17 N. Soseki, Jestem kotem, Warszawa 1977, s. 284. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 15

Jak zauważa Conrad Totman, rządy Tokugawów w XIX w. miały strukturę zdecen- tralizowaną, a o ich spoistości decydowała przede wszystkim wspólnota grupowych interesów i kultury politycznej sioguna oraz daimyo18. Tymczasem kolejne kryzysy, a w sposób najbardziej dobitny – napięcia i upokorzenia związane z cudzoziemskimi ingerencjami, udowadniały potrzebę silnych, zcentralizowanych rządów w Krainie Bogów19. Z drugiej strony, próby działań centralizacyjnych podejmowane przez urzędników siogunatu (bakufu) spotykały się z oporem daimyo oraz przedstawicieli innych klas społecznych. Szczególne sprzeciwy, co nie powinno dziwić, napotkały kolejne decyzje o zwiększaniu obciążeń podatkowych – fundusze potrzebne były na reorganizację armii, a także wypłacanie rekompensat dla cudzoziemców za krzywdy ponoszone przezeń w coraz częstszych incydentach. Alternatywą dla odszkodowań były jednak represyjne akcje zbrojne mocarstw zachodnich. Przykładowo, Brytyjczy- cy grozili ostrzelaniem Kioto przez swoje okręty, co doprowadziłoby do katastrofal- nego w skutkach sprofanowania honoru siogunatu. Ostatni siogun Yoshinobu Tokugawa podjął próbę modernizacji kraju przy wy- korzystaniu wzorów zewnętrznych. Po owocnym w nowe idee pobycie w Holandii wysłannika siogunatu, Enomoto Takeakiego, na studia do Stanów Zjednoczonych i Europy wysłano kolejnych kilkudziesięciu młodych ludzi. Sprowadzono też fran- cuskich instruktorów wojskowych, którzy mieli dopomóc w reformowaniu armii. Yoshinobu planował także zmiany na niwie administracji i gospodarki, jednak ostatecznie okazało się, iż nie był w stanie zawrócić rzeki dziejów, której prąd nie- uchronnie wyrywał Tokugawom ster rządów w Krainie Bogów20. Po podpisaniu „hańbiących traktatów”, w 1864 r. z jawnym sprzeciwem zarówno wobec cudzoziemców, jak i polityki siogunatu wystąpił han Choshu, starając się o przejęcie kontroli nad dworem cesarskim. Próba okazała się nie- udana, a karna ekspedycja wojsk rządowych przyniosła efekt w postaci zwol- nienia urzędników odpowiedzialnych za rebelianckie działania. Sukces okazał się jednak krótkotrwały, bo buntowniczo nastawieni samuraje z Choshu obalili władze hanu, przejęli rządy i rozpoczęli reorganizację armii. Druga wyprawa wojsk siogunatu (1866), mająca na celu przywrócenie poprzednich stosunków na tym terenie odbywała się już w znacznie gorszej dla inicjatorów atmosferze politycznej. Do Choshu dołączył tradycyjnie zwaśniony z nim han Satsuma,

18 C. Totman, Historia Japonii, Kraków 2009, s. 366. 19 Ibidem, s. 376. 20 E. Pałasz-Rutkowska, Cesarz Meiji (1852-1912). Wizerunek władcy w modernizowanej Japonii, Warszawa 2012, s. 71. 16 Tomasz Okraska a i na pozostałych obszarach Kraju Kwitnącej Wiśni, włącznie z dworem cesarskim, Tokugawowie tracili zwolenników21. W efekcie wojska ekspedycyjne siogunatu zostały odparte22, a kolejne miesiące obie strony poświęciły na przygotowanie się do ostatecznej konfrontacji. Buntow- nikom sprzyjała intensywnie rozpleniająca się po Japonii ideologia sonno-joi (czcić cesarza, wypędzić barbarzyńców), której ostrze zwróciło się teraz przeciw Toku- gawom23. Porażkę poniosła z kolei koncepcja kobugattai, czyli zgodnych rządów sioguna i cesarza. Decydujące dla powodzenia rebelii było skłonienie „syna niebios” do wystąpienia z żądaniem obalenia siogunatu. Z monarszego upoważnienia, po zwy- cięskiej bitwie pod Kioto, buntownicy zajęli 3 stycznia 1868 r. pałac sioguna i ogło- sili restaurację cesarstwa. Wprawdzie Yoshinobu pogodził się z nowym porządkiem i zrzekł władzy, jednak znaczna część jego wasali podjęła walkę. Ostatecznie starcia ze zwolennikami ancien regime zakończyły się ich kapitulacją na północnej wyspie Hokkaido w czerwcu 1869 r24. Cesarzem od stycznia 1867 r. był, zaledwie 15-letni, Mutsuhito, ze względu na młody wiek podatny na naciski daimyo, którzy doprowa- dzili do detronizacji sioguna. Po śmierci w 1912 r. nadano mu imię Meiji (oświecona epoka), co stało się również określeniem całego okresu jego panowania, w czasie któ- rego Japonia rozpoczęła procesy modernizacji o skali i szybkości nieznanej wcześniej nie tylko na Dalekim Wschodzie, ale i w innych zakątkach globu25. Jej wybranym aspektom poświęcona będzie dalsza część artykułu.

21 C. Totman, op. cit., s. 376-377. 22 W armii siogunatu od dawna postępowała degrengolada, powodowana przez brak okazji do walki, tymczasem rebelianci, w ukryciu przed władzami, ćwiczyli się od miesięcy w sztukach wojennych. Jak zanotował kronikarz, w 1720 roku w mieście Kanazawa samuraje spędzali więcej czasu na wytwarzaniu garnków i misek, niż na wojaczce. Niektórzy dawali zaś kupcom w zastaw klingi mieczy i zastępowali je łodygami bambusa. Za: S. Turnbull, Samuraje..., s. 99. 23 Propagowanie sonno-joi nie przeszkadzało im jednak w nabywaniu broni od brytyjskich kupców. 24 R.H.P. Mason, J.G. Caiger, A History of Japan: Revised Edition, Tokio 1997, s. 260. 25 Andrew Gordon i cytowany przezeń Basil Hall Chamberlain słusznie podkreślają jednak, iż re- wolucja, która miała miejsce w Japonii była częścią globalnej zmiany – „japońską odmianą rewolucji światowej”. O ile jednak – pisze Gordon – „W Europie przedstawiciele nowych, silnych klas, szcze- gólnie wielkomiejskiej burżuazji, rzucili wyzwanie przywilejom z dawien dawna zastrzeżonym dla arystokracji (…). W Japonii ery Meiji przeciwnie: to należący do elit starego reżimu samurajowie byli awangardą ataku na dotychczasowe porządki. Ich rola skłoniła wielu historyków do opisy- wania Japonii XIX wieku jako ulegającej »rewolucji od góry« albo »rewolucji arystokratycznej«”. Za: A. Gordon, Nowożytna historia Japonii, Warszawa 2010, s. 96. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 17

Nowa armia

Do obalenia siogunatu w znacznej mierze przyczynili się samurajowie, któ- rych, jako grupę, dotknął kryzys w trakcie rządów Tokugawów. Po ustabilizowaniu sytuacji w Japonii i zaprzestaniu najazdów na Koreę, samurajowie pod względem swojego najbardziej oczywistego przeznaczenia – walki – stali się zbędni. Z wojow- ników przeistaczali się często w urzędników, którzy jednak zamożnością zwykle nie dorównywali kupcom26, a prestiżem – chociażby chińskim mandarynom. Ponadto, gdy w ostatnim okresie swego funkcjonowania siogunat począł reformować armię na wzór zachodni, samurajowie nie godzili się na porzucenie otaczanej nabożnością tradycji wojskowej czy przyswojenie nowych „ordynarnych” odmian rynsztunku, takich jak wielostrzałowa broń palna27. Wcześniej zaś oburzenie wywołały decyzje bakufu dotyczące zakazu osobistych porachunków oraz rytualnego samobójstwa po śmierci lennego pana. Częstokroć to właśnie grupy młodych wojowników, stojących w niskich bądź średnich stanach samurajskiej hierarchii, były ogniskami uczuć nacjonalistycznych, spajanymi nadzieją na skuteczną walkę z zachodnimi barbarzyńcami. I, jak miało się okazać, to właśnie klasę samurajów w największym stopniu dotknęły reformy okresu Meiji, choć niekoniecznie w sposób, jakiego by sobie życzyli. Stworzenie armii Meiji wiązało się w sposób ścisły z reformami tego okresu, mającymi na celu zniesienie struktur feudalnych. Od samurajów przejęto lenna, wypłacając im w zamian odprawy pieniężne. W 1873 r. wprowadzono armię zawo- dową, a żołnierze Meiji byli już nie samurajami, a poborowymi. Częstokroć rodziny dawnych samurajów, a także oni sami niechętnie spoufalali się z klasami niższymi. Wśród tych ostatnich reforma również nie zdobyła dużej popularności, choćby dla- tego, iż zaburzyła rytm życia wiejskiego. Cóż było rolnikom po prawie do noszenia broni, które odebrał im wcześnie Toyotomi Hideyoshi28, skoro zaciąg zabierał ludzi potrzebnych do efektywnego gospodarowania ziemią? Punkty widzenia samurajów i chłopów spotkały się też, gdy zapadła decyzja o równouprawnieniu dotychczaso- wych pariasów w japońskim społeczeństwie – eta.

26 Przyczyną było między innymi to, iż samurajowie nie mogli posiadać własnej ziemi – byli w tej mierze zdani na łaskę swojego pana, który mógł w jednej chwili przegnać ich z włości. 27 C. Totman, op. cit., s. 375. 28 W 1588 roku Hideyoshi, sam wywodzący się ze wsi, wydał dekret o polowaniu na miecze (Taiko-no katanagari), który głosił, iż posiadanie broni przez chłopów„ utrudnia zbieranie podatków i prow- adzi do powstań”. Skonfiskowany arsenał miał zostać przetopiony na ogromny posąg Buddy (by zapewnić szczęście byłym posiadaczom oręża), ale, jak można podejrzewać, taiko znalazł dla niego bardziej praktyczne zastosowanie. Za: D. Cunningham, Taiho Jutsu, Bydgoszcz 2007, s. 20. 18 Tomasz Okraska

Powszechna rekrutacja do wojska przekreśliła tradycyjne więzy lojalności łączące samuraja i daimyo, jak też zgubiła w znacznej mierze ducha samurajskiego poświęce- nia. Choć zgodnie z edyktem cesarskim z 1884 r. żołnierze mieli rozwijać w sobie cał- kowite lekceważenie śmierci, to zarazem w modlitwach odmawianych przed bitwami zaczęto kłaść nacisk na przeżycie. Przedstawiciele zachodniego kręgu kulturowego nie znajdą zapewne w tym fakcie nic zaskakującego, jednak dla Japończyków była to zmiana nader znacząca. Wcześniej bowiem wznoszono modły o chwalebną zatratę, a klasyczny poemat samurajski Hagakura zalecał przez godzinę rano medytować nad śmiercią jako zdarzeniem ostatecznym i wyobrażać sobie swoją ostatnią go- dzinę29. Śmierć – zwłaszcza poniesiona w sposób honorowy – nie stanowiła dla mieszkańców Krainy Bogów swoistego tabu, którym jest na Zachodzie30.

Bunt przeciw Meiji

Nowa władza napotykała na, płynącą z różnych źródeł, opozycję wewnętrzną. Często jej ośrodkiem stawali się byli samurajowie, którzy wcześniej poparli rewolucję. Ich opór był powodowany przez dwie główne przesłanki – ekonomiczną i symbolicz- ną. Mimo, że znacznej części samurajów udało się przystosować do nowej rzeczywi- stości, często przez przekwalifikowanie, to pozostało wielu, którzy uzależnieni byli od pensji wypłacanej przez państwo. Była ona sukcesywnie obniżana, a od 1873 r. wprowadzono możliwość zamiany jej na jednorazową rekompensatę pieniężną. Trzy lata później to rozwiązanie stało się obowiązkowe, a równolegle samurajom zabronio- no noszenia mieczy31. Okazało się to kroplą, która przelała czarę goryczy32. Samurajskie ostrza nie były zwykłymi kawałkami metalu, traktowanymi li tylko w sposób utylitarny. Stanowiły symbol stanu rycerskiego (bushi) i jego cnót. Co wię- cej, Japończycy od najdawniejszych czasów uważali miecz za broń świętą – dar bogini słońca Amaterasu dla jej wnuka Ninigiego – mitycznego protoplastę mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, który z jego pomocą miał na ziemi zaprowadzać sprawie- dliwość, wykorzeniać zło i umacniać dobro. Wykuwając miecz, płatnerz najpierw przygotowywał się moralnie, później przywdziewał odświętne szaty, a na głowni

29 S. Turnbull, Samurajowie...., s. 176-178. 30 Wpływ na to miała również wysoka częstotliwość nękania wysp japońskich przez śmiercionośne zjawiska atmosferyczne pokroju tsunami, trzęsień ziemi i pożarów. Nie mogąc się efektywnie przed nimi obronić, Japończycy przyjęli założenie kruchości ludzkiego istnienia. 31 K.G. Henshall, op. cit., s. 96. 32 Miecze mogli nosić żołnierze służący w armii i flocie oraz członkowie sił policyjnych. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 19 umieszczał odpowiednie inskrypcje. Jak podaje Aleksander Śpiewakowski, w źró- dłach wspomina się, że kapłani sintoistyczni czasem sami brali udział w wyrabianiu mieczy33. Z kolei kroniki z III w. mówią, iż miecze – jako spełniające kryteria maestrii wykonania, rzadkości i dużej wartości, były ofiarowywane bogom. Ponadto, miecz, obok lustra i klejnotów, wchodził w skład triady świętych skarbów Japonii – symboli władzy cesarskiej (Sanshu-no shinki)34. Z ich noszeniem i używaniem wiązał się cały ceremoniał. Przykładowo, gdy samuraj wyjął ostrze z pochwy, musiało ono zostać zbroczone krwią – a zatem jeśli wojownik nie zdecydował się w takiej sytuacji na walkę, musiał zranić sam siebie. Trzeba wspomnieć, iż jakkolwiek w epoce Edo następował sukcesywny spadek realnego znaczenia samurajów jako grupy społecznej, to zarazem w warstwie kultu- rowej doszło do ich idealizacji. Wywodzenie swojego pochodzenia od tak szlachet- nych i znamienitych postaci jak dawni samurajowie i konfrontowanie tego ze świa- tem, w którym, jak zauważa Urs Matthias Zachmann, duch kalkulującego handlarza (shonin-teki kishitsu) zaczął gwałtownie wypierać duch rycerskiego wojownika (bujin-teki kishitsu)35, musiało przynieść bolesne konkluzje, a w efekcie interwencję w obronie starego porządku. Centrum najistotniejszej rebelii przeciw nowym porządkom stała się Satsuma, która wcześniej była największym, obok Choshu, ośrodkiem wsparcia dla rewolucji Meiji36. Przywódcą zrywu został Saigo Takamori, zajmujący wcześniej eksponowane stanowiska w nowej administracji37. Wraz z armią, liczącą 40 tysięcy wojowników, przez sześć tygodni prowadził on walki z siłami rządowymi, na które składali się wy- łącznie poborowi, wyposażeni w nowoczesną broń i urządzenia, takie jak telegraf38.

33 A. Śpiewakowski, Samuraje, Warszawa 2007, s. 81. 34 J.M. Yumoto, Miecz samurajski, Bydgoszcz 2004, s. 7. 35 U.M. Zachmann, China and Japan in the Late Meiji Period, Nowy York 2009, s. 24. 36 Drugi największy zryw oporu wobec władz Meiji miał miejsce w 1874 roku pod przywództwem Eto Shimpei. Chorągwie podniesiono pod hasłami wojny z Koreą (która wcześniej, zdaniem wielu samurajów, obraziła Japonię, gdy w 1868 roku odmówiła uznania nowych władz i protestowała przeciw używaniu nazwy „Wielkie Cesarstwo Japonii”), przywrócenia daimyo właściwego miejsca w rządach i wyrzucenia cudzoziemców. Bunt stłumiono po 52 dniach. Za: J. Tubielewicz, Historia Japonii, Wrocław 1984, s. 358. 37 W 1868 roku przyjmował kapitulację garnizonu wojsk sioguna w Edo, a później był dowódcą Gwar- dii Cesarskiej, która następnie miała się przekształcić w armię narodową. 38 M. Łuczko, Ito hirobumi i YamagataAritomo. Czołowi politycy Japonii okresu Meiji (1868-1912), Warszawa 2006, s. 66. 20 Tomasz Okraska

Z uwagi na przewagę liczebną tych ostatnich oraz nadspodziewanie dobre wy- szkolenie, rezultat był łatwy do przewidzenia. I rzeczywiście, we wrześniu 1877 r. po wykonaniu ostatniej bohaterskiej szarży na czele 400 samurajów, Saigo popełnił seppuku. Mimo że w kolejnych latach zdarzały się jeszcze pojedyncze akty prze- mocy samurajów, które należy potraktować jako przejawy niezadowolenia wobec nowych porządków, to bunt Satsumy okazał się symbolicznym końcem pewnego okresu w dziejach Japonii. Jak celnie pisze Kenneth Henshall: „Wydawać by się mogło, że Saigo i ci, którzy zginęli wraz z nim, od samego początku doskonale wie- dzieli, że era samurajów dobiega końca, i chcieli umrzeć wraz z nią”39. Rewolucja ponownie, niczym Saturn, pożarła własne dzieci. Inazo Nitobe w jednej z pierwszych prac poświęconych zasadom etycznym samurajów, wydanej pierwotnie w 1900 r. Bushido. Dusza Japonii40, wskazał owe wydarzenia jako czas śmierci rycerskości, pisząc: „(…) edykt zabraniający noszenia mieczy wydzwaniał koniec dawnej epoki nieocenionego wdzięku życia, sprawiedli- wej obrony narodów, piastunki męskich uczuć i bohaterskich przedsięwzięć, zwia- stującej zarazem nowe czasy sofistów, ekonomistów i rachmistrzów”41. Żeby zaakcentować koniec ery feudalnej schwytanych buntowników zamiast ści- nać – rozstrzeliwano. Władze wykazały się jednak pewną elastycznością, bowiem sam Saigo Takamori, mimo iż był buntownikiem i osłabił państwo42, znalazł swoje miejsce

39 K.G. Henshall, op. cit., s. 97. 40 Należy pochylić się przez chwilę nad samym terminem bushido, który, choć używany w literaturze przedmiotu powszechnie, nie jest na niwie znaczeniowej pozbawiony kontrowersji. Po raz pierwszy (przynajmniej w szerszej skali) pojawił się on dopiero we wzmiankowanej pozycji Nitobe tworząc, według jego krytyków, obraz fałszywy. Dowodzą oni, iż błędem jest przedstawianie bushido stricte jako kodeksu postępowania samurajów, sformalizowanego i spisanego w jednej księdze. Skłaniają się raczej ku tezie, iż pewne zasady moralne dotyczące zachowania się wewnątrz klasy samurajskiej, a zwłaszcza w relacjach między samurajami a ich daimyo, które były przez wieki uniwersalnie przestrzegane na wyspach japońskich, zostały post factum połączone przez Nitobe w jedną spójną całość. W tym właśnie kontekście określenie bushido używane jest w niniejszym artykule. Szerzej na ten temat: S. Turnbull, Samurajowie…, s. 163-168. 41 I. Nitobe, Bushido. Dusza Japonii, Warszawa 1993, s. 114. 42 Obok ofiary w postaci 6 tysięcy zabitych i 10 tysięcy rannych w boju żołnierzy, państwo poniosło ogromny koszt 40 milionów jenów, co odpowiada 80% ówczesnego rocznego budżetu. Za: M. B. Jan- sen, The Cambridge History of Japan. Volume 5. The Nineteenth Century, Cambridge 2007, s. 398. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 21 w panteonie japońskich bohaterów43. Jego pomnik po dziś dzień zdobi tokijski park Ueno, a z szacunku dlań, zryw któremu przewodził, nie jest nazywany w japońskich źródłach historycznych buntem czy incydentem, ale seinan-senso – wojną na połu- dniowym zachodzie44.

Kobayashi Kiyochika: Umierający bohater – wojna chińsko-japońska, (1894 r.). Źródło: http://www.artelino.com/articles/meiji-period.asp, (30.08.2013).

Na powyższym obrazie Kobayashi Kiyochika, jeden z najważniejszych malarzy nurtu ukiyo-e („obrazy pływającego świata”), przedstawił wzorzec patriotyzmu epoki Meiji – podczas bitwy z okresu wojny chińsko-japońskiej (1894-1895) umierający marynarz ostatkiem sił pyta dowódcę, czy nieprzyjacielski okręt został zniszczony.

43 Warto zauważyć, że, bodaj najbardziej znany w kulturze popularnej obraz opisywanego okresu w dzie- jach Japonii, film Edwarda Zwicka Ostatni Samuraj (2003) był luźno oparty fabularnie właśnie na histo- rii buntu Satsumy. Doceniając kunszt reżysera w przedstawieniu wielu aspektów tamtych wydarzeń, należy jednak pamiętać, iż liczne wątki uległy na srebrnym ekranie mitologizacji. Przykładowo, re- belianci bynajmniej nie gardzili bronią palną, używając jej arsenałów z nie mniejszą ochotą niż wojs- ka rządowe. Dla osób chętnych, by poprzez źródła nie mające charakteru naukowego poszerzyć wiedzę na temat historii Japonii w opisywanym okresie, wartą polecenia lekturą jest Gai-jin Jamesa Clavella, która traktuje o wydarzeniach bezpośrednio poprzedzających transformację Meiji, z uwzględnieniem zarówno japońskiego jak i cudzoziemskiego punktu widzenia. Z kolei Shogun (tego samego autora) opowiada o czasach zdobywania władzy w kraju przez Tokugawę Ieyasu – książka została też zekranizowana w formie serialu z Toshiro Mifune w roli tytułowej. Inną wersją opowieści przedstawionej w Shogunie jest zaś Samuraj William Gilesa Miltona. Por. J. Clavell, Shogun, Kraków 2006; J. Clavell, Gai-jin, Kraków 2012, G. Milton, Samuraj William, Warszawa 2004. 44 J. Tubielewicz, Historia..., s. 362. 22 Tomasz Okraska

Nowa religia

Buddyzm, po tym gdy poskromiono klasztory posiadające armie sohei, częstokroć w okresie siogunatu stanowił jego podległe narzędzie. Po upadku Tokugawów musiał się usamodzielnić, a społeczeństwo nierzadko wyrównywało zadawnione rachunki. Nowe władze starały się zdyskredytować to wyznanie, wprowadzając politykę Shin- butsu Bunri, która miała na celu rozdzielenie buddyzmu i sintoizmu. Dodatkowym powodem tej decyzji był fakt, iż na niwie doktrynalnej obie religie były nierówno- prawne – zawsze to sintoistyczne kami (bóstwa, duchy) potrzebowały buddyjskiego oświecenia, nigdy na odwrót45. W rezultacie podejmowanych działań okazało się jednak, iż buddyzm i sintoizm są ze sobą splecione w sposób nierozerwalny, co widać choćby w kształcie wielu kapliczek, na które składają się elementy obu konfesji, uzu- pełnione jeszcze o przedmioty związane z innymi kultami. Gdy władze zorientowały się, iż błyskawiczna sintoizacja jest niemożliwa, posta- nowiły zmienić strategię i stworzyć sinto państwowe – ponadreligijny kult otwarty dla wyznawców wszystkich wyznań. Mógł on w pewien sposób przywodzić na myśl synkretyczną religię Din-i-Illahi, stworzoną w XVI w. w Indiach przez Akbara Wiel- kiego46. Sintoizm w nowej formie miał się stać dla władz instrumentem kształtowania sto- sunków społecznych w reformującej się Japonii. Należało w jakiś sposób zapełnić pustkę, która powstała po likwidacji systemu feudalnego oraz klasy samurajów z jej ideałami47. Instytucją, która od wieków łączyła mieszkańców wysp japońskich było cesarstwo. Od czasu restauracji Meiji, cesarze mieli zaś rządzić państwem zmodernizowanym, ale za- razem paternalistycznym i na poły boskim, bowiem ich władza wywodziła się od bogini Amaterasu48. Na początku 1868 r. ogłoszono jedność religii i władzy – cesarz był zarów- no prawowitym władcą Japonii, sprawującym rządy bezpośrednie, jak i najważniejszym

45 S. Turnbull, Samurajowie..., s. 186. 46 Interesujące refleksje na temat religijności chińskiej, które jednak da się rozciągnąć również i na inne państwa Dalekiego Wschodu, można znaleźć w artykule Krzysztofa Gawlikowskiego, Religijność chińska: uwagi o innej cywilizacji, „Azja-Pacyfik” 2003, nr 6, s. 7-67. 47 Jak zauważa Takeshi Takagi, bushido i feudalizm były sobie bardzo bliskie – ten drugi tchnął życie w to pierwsze. Podstawą zasad samurajskich było bowiem, z jednej strony, absolutne posłuszeństwo panu, z drugiej – wdzięczność wyrażana przezeń wasalom za wierną służbę. Za: T. Takagi, Rycerze i samuraje, Bydgoszcz 2004, s. 26. 48 Ciekawe spostrzeżenia z tym związane czyni Jolanta Tubielewicz, twierdząc, że pierwotnie Amatera- su nie była bóstwem związanym z dworem cesarskim, co zaczęło się zmieniać dopiero od VIII wieku. Prawdopodobnie wiązało się to z faktem, iż była boginią słońca, zaś „władcy lubią się identyfikować właśnie z bóstwami solarnymi”. Za: J. Tubielewicz, Od mitu do historii. Wykłady o Japonii, Warszawa 2006, s. 95-99. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 23 kapłanem sinto49. Powołano również do życia nowe chramy, w tym „cieszący się w Japo- nii największą – choć dla niektórych niechlubną – sławą” chram Yusukuni, poświęcony żołnierzom, którzy polegli na służbie cesarza50.

Moneta o wartości jednego jena wybita w 1870 r. Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Japanese_yen#Introduction_of_the_yen, (30.08.2013).

Wzmiankowane powyżej zmiany znalazły odzwierciedlenie w symbolice wy- obrażeń na monetach bitych w epoce Meiji. Awers zamieszczonej tu monety, obok wizerunku smoka, będącego uniwersalnym azjatyckim symbolem mądrości, często czczonym w sanktuariach sintoistycznych i buddyjskich, zawiera między innymi zapis imienia cesarza oraz hasło Dai Nippon czyli „Wielka Japonia”. Na rewersie umieszczono z kolei, oprócz ornamentów roślinnych, pieczęć cesarską mającą postać chryzantemy składającej się z szesnastu płatków oraz promieniste słońce, również pośrednio stanowiące nawiązanie do osoby władcy – kult wspomnianej w poprzed- nim akapicie bogini Amaterasu miał bowiem charakter solarny. Jak pisze Aleksander Śpiewakowski: „Jeśli dotychczas dla samuraja – według bushido – istniały jedynie interesy daimyo i klanu, to teraz u podstaw moralności żołnierzy znalazł się »japoński duch narodowy«, który wpajał żołnierzom miłość do cesarza i Japonii”51. Z pomocą przychodził tu również konfucjanizm, twierdzący iż uczucia wiernopoddańcze winny wyrastać z kultu przodków. I tak, czcząc cesarza

49 E. Pałasz-Rutkowska, op. cit., s. 103. 50 Kontrowersje wywołuje fakt, iż w Yusukuni oddaje się cześć również japońskim zbrodniarzom wojennym. Co więcej, chram bywa odwiedzany przez japońskich premierów. Za: S. Turnbull, Samu- rajowie…, s. 188. 51 A. Śpiewakowski, op. cit., s. 90. 24 Tomasz Okraska jako „najwyższego ojca” (tj. ojca wszystkich Japończyków), mieszkaniec Kraju Kwit- nącej Wiśni czcił też przodków cesarskich – bogów52. O rozmiarze kultu, którym otaczani byli kolejni władcy, najlepiej świadczy to, jak wstrząśnięci byli mieszkańcy Japonii, gdy 15 sierpnia 1945 r. Hirohito piskliwym głosem obwieścił przez radio ka- pitulację przed siłami aliantów – prawie nikt spośród milionów słuchaczy nie słyszał wcześniej swojego cesarza53. W kontekście religii warto nadmienić również o sytuacji chrześcijaństwa w okresie Meiji. Na skutek otwarcia kraju ponownie zezwolono na praktykowanie religii chrześcijańskiej, a misjonarze, którzy przybyli do Japonii natknęli się na szacowane na 60 tysięcy członków wspólnoty kakure-kirishitan. Przetrwały one dwa i pół wieku prześladowań, jednak tak długi okres rozbratu z Rzymem siłą rzeczy spowodował, iż religia wyznawana przez ocalałych różniła się w wielu punktach od katolicyzmu w ówczesnej oficjalnej doktrynie. Ich synkretyczna tożsamość religijna była uwarunkowana również metodami chrystianizacyjnymi, które w XVI w. sto- sowali jezuiccy misjonarze – zdawali sobie sprawę, że aby nowa wiara przyjęła się w Japonii, musi być okraszona elementami miejscowych kultów, które uczynią ją bardziej zrozumiałą i atrakcyjną dla mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. W rezulta- cie część wspólnot nie zdecydowała się na formalne dołączenie do organizacji Kościoła katolickiego w Japonii, pozostając przy praktykowanych dotąd obrzędach. W pierwszych latach epoki Meiji wciąż zdarzały się prześladowania chrześcijan, zwłaszcza na prowincji, gdzie lokalni rządzący cieszyli się pewnym stopniem autono- mii od władz centralnych. Liderzy Meiji stanęli zaś przed tym dylematem, który 300 lat wcześniej towarzyszył Toyotomi Hideyoshiemu – jak sprawić, by chrześcijaństwo nie doprowadziło do destabilizacji Japonii i umniejszenia wpływów rządzących? Tym bardziej, iż ideolodzy nowej epoki obawiali się, że chrześcijańska idea jedynego Boga wyrażona przez przykazanie „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” może odciągać serca i umysły od czci należnej cesarzowi54. Nie sposób było jednak obstawać przy dotychczasowym zakazie wyznawania chrześcijaństwa, jeśli Kraj Kwitnącej Wiśni miał na równych prawach dołączyć do

52 Ibidem, s. 91. 53 A. Gordon, op. cit., s. 310. 54 A. Kozyra, Samurajskie chrześcijaństwo, Warszawa 1995, s. 8-9. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 25 wspólnoty wysoko rozwiniętych narodów55. W 1873 r. interdykt został zniesiony, jednak – odmiennie niż w XVII w. – chrześcijaństwo nie przeżyło eksplozji popular- ności. Ponieważ liczba jego wyznawców nie przekraczała 1% japońskiego społeczeń- stwa, ewentualne zagrożenia płynące z antagonistycznej wobec „japońskości” natury tej religii, zostały zminimalizowane56. W aspekcie prawnym sytuację unormowało zaś uchwalenie w 1889 r. konstytucji, która zapewniała wolność wyznawania religii w Japonii57. Konstytucja nie umożliwiła jednak swobodnego działania wszystkim. Zagroże- niem dla nowych władz stały się dynamicznie rozwijające się sekty religijne, z których część działała jeszcze w trakcie rządów Tokugawów, a inne powstały już za czasów Meiji. Z tych ostatnich największą popularnością cieszyła się Murayama, której liczba członków pod koniec lat 70. XIX w. sięgała kilkuset tysięcy. Najpoważniejszym pro- blemem związanym z funkcjonowaniem sekt było to, iż wiele z nich głosiło przesłanie powszechnego zrównania statusu majątkowego i nie wahało się przed próbami urze- czywistniania go w praktyce. Przykładem byli członkowie Murayamy, którzy w 1884 r. zaatakowali agendy rządowe w prefekturze Shizuoka, gdy ich egalitarne żądania nie zostały spełnione58. Postulaty utrzymane w podobnym duchu nigdy w historii nie cieszyły się popularnością u rządzących.

Stosunek wobec cudzoziemców

Nowe władze nieustannie musiały zadawać sobie pytanie, wokół czego społe- czeństwo może się skonsolidować. Wcześniej omówiono już rolę cesarstwa w tym kontekście, jednak skupienie wokół władcy mogło się okazać niewystarczające. Jak dowiodły zaś liczne przykłady z historii, najskuteczniejszym sposobem na skonso- lidowanie społeczeństwa jest znalezienie dla niego wspólnego wroga. Nie mógł nim

55 Duże kontrowersje na Zachodzie wywołała zwłaszcza sprawa aresztowania Ichikawy Einosuke, który zawinił posiadaniem egzemplarza Nowego Testamentu. Aresztant zmarł w więzieniu, a minis- ter amerykański przy japońskim rządzie zagroził pogorszeniem stosunków bilateralnych, jeśli Tokio (nowa nazwa Edo, do którego, z Kioto, przeniósł się cesarski ośrodek władzy) nie zmieni swojego nastawienia wobec chrześcijaństwa. Za: J. Tubielewicz, Historia..., s. 352. 56 K.G. Henshall, op. cit., s. 106. 57 Pamiętać trzeba, iż uchwalenie konstytucji było dla Japończyków w większym stopniu ukłonem w stronę Zachodu, niźli rzeczywistą potrzebą społeczną. Nie była wprawdzie zbiorem martwych przepisów, ale też (w okresie Meiji, inaczej było w epoce Taisho – liberalnych latach 1912-1926) nie stanowiła dokumentu, który otaczałby rzeczywisty respekt poddanych cesarza. Szerzej na ten temat: T. Kazuhiro: The Meiji Constitution, Tokio 2007. 58 A. Gordon, op. cit., s. 128-129. 26 Tomasz Okraska być przeciwnik wewnętrzny, czyli zwolennicy siogunatu, których chciano włączyć do tworzącego się porządku, choć swego rodzaju polityka historyczna była przez władze Meiji prowadzona. Polegała ona na rehabilitacji dawnych wrogów państwa Tokugawów, podczas gdy pomniki dotychczasowych bohaterów można było – zgodnie z japońskim zmysłem przedsiębiorczości – za drobną opłatą okładać kijem. Zwolennicy siogunatu stanowili zagrożenie, które już minęło, ale Japonia stała przed groźbą zupełnie realną – obcymi mocarstwami. Stosunek Japończyków do cu- dzoziemców nie był jednak oczywisty. Z jednej strony stanowili oni obiekt nienawiści jako ci, którzy naruszyli spokój Krainy Bogów i wprowadzili doń swoje nieobyczajne zachowania. Z drugiej jednak, wraz z powrotami kolejnych emisariuszy z państw za- chodnich, coraz więcej Japończyków zdawało sobie sprawę, że postulat „wypędzenia barbarzyńców” jest ułudą, ze względu na technologiczną przewagę obcych mocarstw nad własną ojczyzną. Zrozumieli oni, iż jedynym sposobem by Japonia nie została podporządkowana obcym mocarstwom jest znalezienie odpowiedzi na pytania o ge- nezę rzeczonej przewagi. Promowana dotychczas przez buntowników Meiji ideologia sonno-joi dyskretnie acz szybko zmieniła się w wakon-yosai (japoński duch, zachod- nia technologia). Najważniejszym krokiem jaki podjęły władze Meiji dla zniwelowania wzmian- kowanej przewagi było wysłanie misji Iwakury Tomomi, która przez niemal dwa lata dokonywała objazdu Stanów Zjednoczonych i Europy, zwracając uwagę na roz- wiązania, które różniły odwiedzane państwa od Japonii59. Jak pisze Niall Ferguson, Japończycy, nie będąc pewnymi co sprawiło, że Zachód jest bogatszy i silniejszy niż reszta świata, dla bezpieczeństwa postanowili skopiować wszystko: „Od konstytucji w pruskim stylu uchwalonej przez Japończyków w 1889 r. do przyjęcia brytyjskiego parytetu złota w 1897 r. Armia ćwiczyła musztrę jak Niemcy, marynarka pływała jak Brytyjczycy. Wprowadzono również amerykański system państwowych szkół podstawowych i gimnazjalnych. Japończycy zaczęli nawet jeść wołowinę, do tamtych czasów zakazaną, a niektórzy reformatorzy posunęli się aż do propozycji, by zarzucić język japoński60 i wprowadzić angielski”61. Istotne zmiany zaszły również w sferze wyglądu. W 1872 r. powstało Towa- rzystwo Popierania Zachodnich Fryzur, zaś od 1870 r. sukcesywnie, najpierw

59 Szerzej na temat misji Iwakury: I. Nish (red.), The Iwakura Mission in America and Europe, Tokio 1998. 60 Język japoński również uległ przeobrażeniom. Jak zauważył Natsume Soseki, wyrażenia, które dotąd „należały do specjalistycznego repertuaru służby samurajów, tragarzy, łaziennych (…) w XX wieku stały się jedynym językiem ludzi wykształconych”. N. Soseki, op. cit., s. 296-297. 61 N. Ferguson, Cywilizacja. Zachód i reszta świata, Warszawa 2013, s. 273-274. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 27 ministrowie i urzędnicy, a później zwykli ludzie wychodząc z domów porzucali kimona na rzecz zachodniej odzieży. Sam cesarz Mutsuhito po raz pierwszy pu- blicznie pokazał się w zokcydentalizowanym stroju w 1888 r., wywołując piorunujące wrażenie na korpusie dyplomatycznym. Ambasador Monarchii Austro-Węgierskiej opisał odzienie władcy jako osobliwy europejski mundur, w połowie żeglarza, w po- łowie ambasadora62. Skalę zmiany uzmysławia fakt, iż cesarz porzucił szaty, w który jego poprzednicy ubierali się niezmiennie od 793 roku63.

Zdjęcie cesarza Meiji z 1872 r. Zdjęcie cesarza Meiji z 1873 r. Autor: Uchida Kuichi. Autor: Uchida Kuichi. Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/ Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/ Emperor_Meiji, (30.08.2013). Emperor_Meiji, (30.08.2013).

62 Ibidem, s. 274. 63 Odejście od dotychczasowych strojów cesarz w swojej proklamacji tłumaczył chęcią zerwania z chińskimi wpływami nań, które uczyniły szaty zniewieściałymi w stylu i charakterze. Jak wzmiankował, ani twórca państwa japońskiego i pierwszy cesarz Jimmu, ani cesarzowa Jingu, która zdobyła Koreę, nie ubierali się podobnie. Zob. E. Ives, The Body Politic: Victorian Fashions as Agents of Social and Political Change in Meiji Japan, http://afashionableexcuse.wordpress.com/articles- and-papers/the-body-politic-victorian-fashions-as-agents-of-social-and-political-change-in-meiji- japan (30.08.2013). 28 Tomasz Okraska

Portret cesarza Meiji z 1879 r. Zdjęcie cesarza Meiji z pocz. XX w. Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/ Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/ Emperor_Meiji, (30.08.2013). Emperor_Meiji, (30.08.2013).

Jeśli przyjrzeć się powyższym wizerunkom cesarza Mutsuhito, to w pierwszym rzędzie widoczna jest oczywiście fundamentalna zmiana, jaka nastąpiła w ciągu zaledwie roku, który dzielił w czasie dwie pierwsze fotografie. Warto również zwrócić uwagę, że na zdjęciu pochodzącym z 1873 r. prezencja młodego władcy sugeruje jeszcze niepewność i brak swobody. Inaczej rzecz ma się z powstałym sześć lat później portretem, na którym cesarz Meiji uwieczniony jest na wzór eu- ropejskich monarchów, a jego postawa każe domniemywać zarówno mocniejszą pozycję personalną panującego, jak i przekonanie o rosnącej potędze Japonii, którą chciano w ten sposób zaakcentować. Najdoskonalszym wypełnieniem tego zamie- rzenia jest zaś wizerunek władcy utrwalony na fotograficznej kliszy w ostatnich latach jego panowania – szacunek dla emanującego godnością i dostojeństwem Mutsuhito ma być zarazem estymą dla nowo zdobytego mocarstwowego statusu Kraju Kwitnącej Wiśni. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 29

Wszechstronne naśladowanie Zachodu64 nie przeszkadzało Japończykom w pod- trzymywaniu mentalnego dogmatu dotyczącego własnej wyższości nad resztą świata. W sposób pośredni lub bezpośredni zasada „narodowego wychowania” była obecna we wszystkich dyscyplinach, jakich uczono dzieci w szkołach. Przykładowo, na lekcjach geografii mówiło się, że Japonia to najważniejszy i najwspanialszy kraj na świecie65. Po- nadto, bezdyskusyjne było twierdzenie, że tak jak cesarz w swojej boskości przewyższa wszystkich innych władców, tak Japonia wyraźnie góruje nad pospolitą masą narodów. Drugą, obok uwielbienia dla własnego kraju i cesarza, emocją zbiorową w japoń- skim społeczeństwie stał się strach przed obecnością i ingerencją obcych mocarstw, narzucaniem swojej woli i wzorców przez obcokrajowców. Obok realnych przesła- nek, które nakazywały Japonii obawę przed potęgą państw zachodnich, liczne były przesądy i czarne legendy, którymi były one owiane – choćby taka, iż należy uważać na spojrzenie cudzoziemca, bowiem gdy na kimś spocznie, musi to oznaczać nie- szczęście. Wcześniejszy brak kontaktu z ludźmi z innych kręgów kulturowych, niż własny oraz sytuacja, w której, gdy wreszcie do tego kontaktu doszło, stało się to w hań- biących dla Japończyków okolicznościach, pomogły wyzwolić demony nacjonalizmu. Dodatkową inspiracją dlań było przekonanie, że mimo niezwykle dynamicznych zmian okresu Meiji, państwa zachodnie nie doceniają Japonii, uważając ją w naj- lepszym wypadku za egzotycznego dziwoląga. Trzeba powiedzieć, iż nie było to po- dejrzenie bezpodstawne. Z jednej strony bowiem w państwach zachodnich w czasie otwierania się Japonii niewątpliwie można było dostrzec rozwój zainteresowania tym krajem i jego kulturą. Dochodziło do swoistych paradoksów, które celnie opi- suje Krystyna Okazaki, zauważając, że w momencie gdy do Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęła napływać szeroką falą zachodnia technika, nauka i kultura „zafascynowani nowością Japończycy odwrócili się plecami od kultywowanych i doskonalonych przez wieki form i technik artystycznych”. Tymczasem „lekceważone w Japonii słynne drzeworyty ukiyoe skupowano za bezcen na europejskich rynkach i tam odkrywali

64 Wartym wspomnienia kontekstem było również wprowadzenie do języka japońskiego wcześniej nieznanych mu, zachodnich terminów. Jednym z nich była „miłość”, która najpierw zaczęła funkcjonować w wersji angielskiej (love), a później zastąpiono ją japońskim ai bądź ren’ai. Pojęcie to było dla Japończyków absolutną nowością, bowiem nawiązywało do właściwie nieznanej do czasów Meiji tradycji miłości romantycznej. Zmiana językowa pociągnęła za sobą w tym wypadku również zmiany społeczne i rozbudziła nadzieje, zwłaszcza młodych dziewcząt marzących o miłości platon- icznej, której zwieńczeniem byłoby małżeństwo. Za: M. Szychulska, Chrestomatia współczesnych opowiadań japońskich, Warszawa 2005, s. 6-7. 65 A. Śpiewakowski, op. cit., s. 90. 30 Tomasz Okraska je wybitni artyści epoki66, głównie impresjoniści i symboliści, zachwycali się nimi i szukali w nich nowych inspiracji”67. Być może była to podjęta w poszukiwaniu świeżości próba odkrycia nowych horyzontów poza Europą, powodowana nudą bądź kryzysem wartości. Japonizm68 odmienił malarstwo europejskie, przydając mu głębi detalu oraz zupełnie nowego układu kresek i barw – przykładowo, zachodni malarze dopiero od japońskich artystów, zwłaszcza ze szkoły Utagawa, nauczyli się w jaki sposób wiarygodnie uwieczniać na swoich płótnach opady deszczu. Japonizm wyzwolił też zupełnie nowe spojrzenie na erotykę na Starym Kontynencie. Zarazem jednak wspomniana fascynacja często była podszyta ignorancją oraz lekceważeniem, a wręcz pogardą. Wzmiankowani artyści nie znali Japonii, więc tworzyli jej wyimaginowany i wyidealizowany obraz. Oscar Wilde pisał z ironią w 1889 r.: „W rzeczywistości cała ta Japonia jest czystą fantazją. Nie ma takiego kraju, nie ma takich ludzi”69. Okakura Kazuko trafnie wskazywał, iż Japończycy bardzo, niemal na klęczkach chcieli zbliżyć się do Zachodu, tkwiąc w złudnym prze- konaniu, że noszeniem sztywnego kołnierzyka i cylindra zapewnią sobie wstęp do jego cywilizacji70. O tym, że nie zostali wpuszczeni najdobitniej świadczy sytuacja z 1921 r. (czyli już ponad pół wieku po rozpoczęciu przemian Meiji), gdy następca brytyjskiego tronu, przyszły Edward VIII, został uwieczniony na fotografii stojąc na schodach przedsiębiorstwa krawieckiego Henry Pool & Company z ówczesnym japońskim regentem Hirohito71, by później w liście do swojej kochanki nazwać Ja- pończyka „pluszową małpką”72. Opisując skomplikowane relacje Japonii z Zachodem, nie można wszakże zapo- minać o pozbawionym podobnych niuansów podejściu Tokio do innych azjatyckich narodów. Już na początku przemian Meiji dla rządzących jasne było, że to właśnie Japonia jest predestynowana do przywództwa na kontynencie azjatyckim (a przynaj-

66 Japonizm w sztuce dotarł, z pewnym opóźnieniem w stosunku do Europy Zachodniej, również na ziemie polskie. Do twórców, którzy inspirowali się wytworami kultury Kraju Kwitnącej Wiśni należeli m.in. Olga Boznańska, Jan Stanisławski, Leon Wyczółkowski, Stanisław Wyspiański oraz Julian Fałat, który jako jedyny odbył w 1885 roku podróż do Japonii. Słynnym mecenasem sztuki japońskiej był Feliks „Manggha” Jasieński. Szerzej na ten temat: A. Król, Japonizm polski, Kraków 2011. 67 Za: O. Kakuzo, Księga herbaty, Warszawa 1986, s. 5. 68 Termin zaproponowany przez francuskich autorów: Jules’a Claretiego i Philippe’aBurty’ego. 69 Za: A. Król, op. cit., s. 53. 70 Ibidem, s. 15. 71 Sprawował on regencję, gdy jego ojciec Yoshihito wycofał się z życia publicznego z powodu choroby umysłowej. Gdy zmarł w 1926 roku, Hirohito został cesarzem. 72 N. Ferguson, op. cit., s. 278. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 31 mniej w jego wschodniej części) i tak należy rozumieć panazjatyckie hasła pokroju „Azja dla Azjatów”, głoszone ze szczególną swadą podczas II wojny światowej. Naj- bliżsi geograficznie Koreańczycy i Chińczycy mogli liczyć na „wyzwolenie” od wpły- wów starych mocarstw kolonialnych, ale w zamian musieli uznać przewodnią rolę japońskiego narodu i cywilizacji. Jak miało się okazać, mentalnie niewiele zmieniło się od czasów wojny prowadzonej przez Hideyoshiego przeciw zamorskim sąsia- dom, gdy 40 tysięcy zakonserwowanych nosów i uszu, odciętych uśmierconym chińskim i koreańskim żołnierzom, można było oglądać na wystawie w Kioto73.

Kobayashi Kiyochika: Banzai dla Japonii! Pieśń zwycięstwa w Pjongjangu (1894 r.). Źródło: http://ocw.mit.edu/ans7870/21f/21f.027/throwing_off_asia_02/toa_essay02.html, (30.08.2013).

Płótno Kiyochiki, którego fragment przedstawiono powyżej, obrazuje japońskie zwycięstwo nad wojskami chińskimi w bitwie pod Pjongjangiem w 1894 r. W wymow- ny sposób zestawia triumfalizm zwycięzców i dehumanizację poległych przeciwników.

Zakończenie

Bodaj najbardziej znanym japońskim żołnierzem walczącym w II wojnie światowej był Hiro Onoda. Nie wsławił się on jednak działaniami w czasie konfliktu, ale faktem, iż dla niego wojna zakończyła się dopiero w 1972 r., gdy został znaleziony w dżungli fili- pińskiej wyspy Lubang. Onoda przekonany był, iż działania zbrojne trwają nadal i przez niemal 30 lat wypełniał rozkaz dowódcy dotyczący prowadzenia walki partyzanckiej.

73 R. B. Edgerton, Żołnierze imperium japońskiego, Warszawa 2000, s. 17. 32 Tomasz Okraska

Jednak jego opór, poświęcenie pilotów kamikaze, których postawę wielu uznaje za najczystszy przejaw autentycznej japońskiej umysłowości, czy ratowanie Żydów na masową skalę przez Chiune Sugiharę i Tatsuo Osako74, były tylko łyżką chwały w mo- rzu hańby epoki Showa75 – wyjątkowo cynicznie tłumaczonej jako „okres oświeconego pokoju”. Na bezmiar japońskich zbrodni popełnionych w latach 1931-194576 składają się między innymi mordercy i gwałciciele z Nankinu, kaci jeńców wojennych, grabieżcy Singapuru, sadyści Bataańskiego Marszu Śmierci czy porywacze koreańskich kobiet, którzy zmieniali je w seksualne niewolnice77. Tak, jak imponująca jest skala przemian, które dokonały się w Japonii okresu Meiji, tak też zastraszająco wspomniane zachowa- nia różniły się od kanonów utartych w czasach niewiele wcześniejszych, gdy bushido potępiało bezmyślne nadużywanie miecza, za hańbę uważając krzywdzenie niewinnych i słabych78. Skąd można wywieść genezę takiego, tragicznego w skutkach dysonansu? Po pierwsze, naiwnym byłoby twierdzenie, że wcielanie w życie podobnych ideałów miało w Japonii sprzed przemian Meiji charakter powszechny. Sytuacje, w których dochodziło w duszy samuraja do konfliktu wartości miały miejsce choćby wówczas, gdy rozkaz pana lennego (posłuszeństwo wobec którego było najwyższym nakazem) stał w sprzeczności ze wzmiankowanymi humanitarnymi zasadami. Ponadto, trzeba pamiętać, iż ideały, które obligowały samuraja do pewnych za- chowań dotyczyły w największym stopniu jego relacji z równymi sobie wojownikami, a nie mieszczanami czy chłopami, którzy mieli się korzyć na sam jego widok. Tym nie- mniej, nie oznacza to, że należy je deprecjonować, traktując jako na wpół legendarne. Jak pisze Janusz Szymankiewicz, siła bushido tkwiła „w przekonaniu społeczeństwa o słuszności tych praw. U podstaw tej siły legło odpowiednie wychowanie poparte przykładami, tradycją oraz autorytety moralne upamiętnione w historii Japonii”79.

74 Sugihara był wicekonsulem w litewskim Kownie, który masowo i niezgodnie z instrukcjami płynącymi z Tokio wydawał miejscowym Żydom wizy tranzytowe przez Japonię, zaś Osako był urzędnikiem Biura Turystycznego Cesarstwa, a polem jego zainteresowania było organizowanie pomocy Żydom w ucieczce z Europy. Szerzej: J. Kaleem, Chiune Sugihara,Japan Diplomat Who Saved 6,000 Jews During Holocaust, Remembered, http://www.huffingtonpost.com/2013/01/24/ chiune-sugihara-japanese--jews-holocaust_n_2528666.html (1.09.2013); After 70 Years: Fragments of Memory - Photos of Rescued Jews, http://www.yadvashem.org/yv/en/righteous/stories/related/ sugihara_refugees.asp (1.09.2013). 75 Okres w historii Japonii obejmujący lata 1926-1989. 76 Wcześniej również zdarzały się wydarzenia o charakterze zbrodniczym, np. pogrom mniejszości koreańskiej po trzęsieniu ziemi w regionie Kanto w 1923 roku, jednak miały one charakter incy- dentalny. 77 P. Theroux, op. cit., s. 574. 78 A. Śpiewakowski, op. cit., s. 85. 79 J. Szymankiewicz, Samuraje. Pochodzenie, obyczaje, techniki walki, Warszawa 1997, s. 21. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 33

Sam fakt, iż podobne idee były dla samurajów czymś żywym, mimo że na straży ich przestrzegania nie stał żaden urząd, a stosowanie się do nich stanowiło powód do chluby, świadczy o odmienności okresów Sengoku80 czy Edo od dekad później- szych81. W trakcie japońskich wojen końca XIX i pierwszej połowy XX w., żołnierze nie mieli już swoistego społecznego sumienia w postaci bushido. Wprawdzie w epoce Meiji i później również odwoływano się do ideałów samurajskich, ale jedynie do tych wybranych i reinterpretowanych na potrzeby nowych czasów82. Tego rodzaju działa- nia można było zaobserwować w kontekstach historycznych takich jak: ruch na rzecz odnowy moralności obywatelskiej i narodowej solidarności u schyłku okresu Meiji, militarna edukacja młodzieży przed II wojną światową83 czy powojenna odbudowa społeczeństwa japońskiego poprzez proces wpajania ludziom idei lojalności wobec przedsiębiorstwa84. Ważkie spostrzeżenia, związane z omawianym problemem, czyni Eiko Ikegami w znakomitej pozycji Poskromienie samurajów, analizując przemiany honorowego indywidualizmu japońskich wojowników i ich wpływ na kształtowanie się nowocze- snego państwa. Autorka pisze: „Nasze dociekania poświęcone samurajskiej kulturze honoru wymagały ostrożnego zdejmowania kolejnych warstw naszych współczesnych koncepcji honoru i jednostki. Nasze rozumienie honoru stało się tak »cywilizowa- ne«, że większość z nas nie potrafi zrozumieć, jak honor może współistnieć z prze-

80 Okres w historii Japonii obejmujący lata 1467/1493-1573. 81 Stephen Turnbull podaje, że japońskie bitwy rzadko kończyły się masową rzezią albo zbiorowymi samobójstwami. Zdarzało się, że zwycięzca nadawał pokonanemu daimyo ziemie w zamian za przysięgę wierności. Z kolei, cytowany przez Agnieszką Kozyrę, Uchimura Kanzo podkreślał, że busihdo nie jest sztuką walki, ale systemem etycznym „który ucząc sprawiedliwości oraz lojalności, miał ogromny wpływ na świadomość nie tylko warstwy samurajskiej, ale całego narodu japońskiego”. Silny wpływ na jego poglądy, obok neokonfucjańskiej szkoły Yomeigaku (kładącej nacisk na konieczność rozbudzenia w sobie instynktu moralnego, który ma każdy człowiek niezależnie od swego pochodzenia), miało jednak z pewnością chrześcijaństwo. Za: S. Turnbull, Samuraje…, s.89; A. Kozyra, Samurajskie…, s. 64; A. Kozyra, Tradycyjne podłoże filozofii Japonii w okresie Meiji, [w:] Japonia okresu Meiji. Od tradycji ku nowoczesności, red. B. Kubiak Ho-Chi, Warszawa 2006, s. 83. 82 Pewne wykrzywione odbicie dawnych stosunków społecznych można znaleźć również w military- zmie japońskim okresu Showa. Ciekawie nawiązuje do tego aspektu Elżbieta Kostowska-Wata- nabe: „Logika kultury honoru panującej (…) wśród samurajów kazała uważać, że człowiekiem posiadającym honor może być wyłącznie nosiciel broni, który jest w stanie bronić siebie i innych. Z tego wynikał wniosek, że nieuzbrojeni »cywile« nie posiadają honoru.”. Za: E. Kostowska-Wata- nabe, op. cit., s. 24. 83 W trakcie samej wojny wiele było przykładów instrumentalnego wykorzystywania kulturowych idiomów epoki samurajskiej dla podniesienia morale Japończyków. Ciekawe studium na ten temat: D.C. Earhart, Certain Victory: Images of World War II in the Japanese Media, New York 2009. 84 E. Ikegami, Poskromienie samurajów, Kraków 2011, s. 363-364. 34 Tomasz Okraska mocą. Nasze spojrzenie na samurajów jest tak silnie kształtowane przez nacisk na cnotę lojalności, że często zapominamy o historiach, w których akty zdrady były motywowane głębokim poczuciem honoru”85. Wspomnieć tu można o incydencie z bitwy pod Sekigaharą, gdy bliski doradca i krewny Ishidy – Kobayakawa Hideaki – w decydującym momencie boju przeszedł na stronę Ieyasu Tokugawy i pomógł mu zdobyć kwaterę główną dotychczasowego suwerena86. Nawiązując do myśli Ikegami trzeba zauważyć, iż zachodni badacze podejmu- jący temat historii i tożsamości Japonii mają przed sobą wyjątkowo trudne zadanie. Wyzwaniem jest bowiem zawiesić okcydentalistyczny sposób oglądu rzeczywistości i wniknąć w differentia specifica zawiłej japońskiej umysłowości, która często jawi się jako pozornie (?) wewnętrznie sprzeczna. W tym nurcie ciekawą refleksję przedsta- wia Haruki Murakami: „Do czterdziestego piątego byliśmy militarystyczni. A potem delikatni i miłujący pokój. Ale byliśmy tymi samymi ludźmi. Żołnierze, którzy zma- sakrowali Chińczyków w Nankinie, wrócili do domu i byli spokojni87. O ile zatem trudno o kategoryczne sądy w wielu sprawach mających związek z mentalnością Japończyków, to można pokusić się o postawienie pewnych tez zwią- zanych z problematyką prezentowaną w niniejszym artykule. Przede wszystkim, reformy związane z transformacją Meiji cechowały się niesamowitym rozmachem i dynamiką. W krótkim okresie czasu udało się doprowadzić do głębokich, a wręcz rewolucyjnych przemian na szczeblu polityki, gospodarki, życia społecznego oraz religii i etyki88. Trzeba zaznaczyć, iż zmianami tymi objęto naród, który przez ponad 200 lat, na skutek dobrowolnej izolacji od świata zewnętrznego i polityki prowadzo- nej przez siogunat, był na swój sposób spetryfikowany w zwyczajach i zachowaniach. Co więcej, motyw przewodni transformacji, czyli budowa potęgi i wykorzystanie jej dla wypędzenia cudzoziemców, został szybko odrzucony przez rządzących, mimo znaczących protestów społecznych. Wreszcie, zlikwidowano klasę samurajów, choć wydawało się, że ich kultura i oni sami są immanentną składową Kraju Kwitnącej Wiśni.

85 Ibidem, s. 380. 86 J. Szymankiewicz, op. cit., s. 18. 87 P. Theroux, op. cit., s. 575. 88 Iskenderow, opisując z dystansem jedną z postaw mieszkańców Japonii wobec własnej historii, czyni ciekawe spostrzeżenie dotyczące podobnie głębokiej zmiany we wcześniejszym okresie dziejów wysp japońskich: „(…) by poznać historię swego kraju, współczesny Japończyk nie musi bynajmniej wnikać zbyt głęboko w głąb wieków. Wystarczy mu ograniczyć się do ery Nobunagi i Hideyoshiego, gdyż wszystko to, co działo się w kraju przedtem, nie pozostaje w żadnym związku z dalszymi dzie- jami Japonii”. A. Iskenderow, op. cit., s. 319. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 35

Jak wynika z powyższych, procesy zmian Meiji można byłoby z powodzeniem nazwać operacją na żywej tkance tworzącego się narodu. W ubytki po wyciętych miejscach reformatorzy wszczepili implanty przedsiębiorczości i bogacenia się, ale przede wszystkim nacjonalizmu, który pęczniał wraz ze wzrostem potęgi Japonii oraz, po trochu realnym i sztucznie wykreowanym problemem obstrukcyjnego stosunku zachodnich mocarstw wobec ambicji Tokio. Dla nurtu narodowego, prze- poczwarzonego w Krainie Bogów w najgorszą z postaci, hamulcem nie okazały się liberalno-demokratyczne tendencje okresu Taisho (1912-1926), co, jeśli pokusić się o uniwersalizację, stanowić może kolejny dowód w historii świata, że wśród wielu wymiarów okcydentalizacji, demokrację i związane z nią wartości przeszczepić jest najtrudniej. W kontekście bezrefleksyjnej (patrząc na ogół społeczeństwa) erupcji nacjona- lizmu, warto powrócić do wspomnianej wcześniej tezy Theroux, mówiącej o tym, że Japończycy potrafią całkowicie poświęcić się temu, co jest w danym momencie przedmiotem ich fascynacji. Podobne konkluzje przedstawia Alex Kerr, twierdząc, że mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni popadają w totalne skrajności89. Nie podważa się tam, ani nie stara ulepszyć procesów, które już działają. Rozwijając te poglądy, można pokusić się o wyjaśnienie, iż w japońskiej myśli politycznej i społecznej koncepcja zmiany, naturalna dla Okcydentu, jest odrzucona jako zagrażająca harmonii. Stąd, gdy już cel jest wytyczony, zawrócenie z obranej drogi staje się aberracją – przynajmniej dopóki kierunek, w jakim się podąża, ma w sobie choćby pozory sensu90. Podobnie mogło być z nacjonalizmem, a w efekcie, opisywany przez Ikegami honorowy indywidualizm rozwinął się w zdeprawowaną honorową wspólnotowość, co doprowadziło do zbrodni na ogromną skalę. Zarazem jednak warto się zastanowić, czy to właśnie nie gwałtowność przemian Meiji, obok głodu i biedy ostatnich wojennych lat, przygotowała Japończyków na to co w latach 1945-1951 zaordynował im przez przeszczepienie zachodnich wzorców gen. Douglas MacArthur i „zniesienie tego, co jest nie do zniesienia”91? Wszak jeśli chodzi o skalę westernizacji kraju, to można pokusić się o nazwanie przemian powojennych „drugą transformacją Meiji”, podczas której jednak nacjonalizm, choć wciąż obecny (obraz Japończyków jako ofiar bomby atomowej, a co za tym idzie – samej wojny), pozostał nieeksponowany.

89 A. Kerr, Psy i demony: ciemne strony Japonii, Kraków 2008, s. 20. 90 Pogląd ten jest silnie związany z konfucjanizmem, którego doktryna zawsze opierała się stabilizacji władzy (im dłużej ktoś rządzi, tym lepiej) i zakonserwowaniu stosunków społecznych. 91 Słowa cesarza Hirohito, którymi zwrócił się do Japończyków w momencie kapitulacji w 1945 roku. 36 Tomasz Okraska

Co jednak z odpowiedzialnością Zachodu za przemiany „pierwszej transforma- cji” i ich konsekwencje? Warto o tym pomyśleć w kontekście wątpliwości wyrażanych przez Williama Elliota Griffisa, który zasadnie pytał: kto tak naprawdę stworzył Japonię Meiji, miejscowi czy cudzoziemcy? Czy Japończycy byliby w stanie samo- dzielnie osiągnąć porównywalny sukces z tym, który wypracowali już kilkanaście lat po rozpoczęciu transformacji? Czy w „Starej Japonii” odnaleźliby siły i osobowości potrzebne do przeprowadzenia zmian92? Należałoby dodać do tego jeszcze: w jakim wymiarze wpływ Zachodu okazał się decydujący dla kierunku przemian? W opublikowanej w 1906 r. Księdze herbaty Okakury Kakuzo znajdziemy aka- pit, który w pewien sposób odpowiada na powyższe pytania: „Pogrążony w błogim samozadowoleniu przeciętny człowiek Zachodu widzi w ceremonii herbaty tylko kolejny przykład tysiąca i jednej osobliwości, które według niego składają się na niezwykły i dziecinny Wschód. Zwykł on uważać Japonię za barbarzyńską, dopóki zadowalała się szlachetnymi sztukami czasów pokoju; nazwał ją cywilizowaną, od- kąd dokonywać zaczęła rzezi na polach bitewnych Mandżurii. (…) Chętnie pozosta- libyśmy nadal barbarzyńcami, gdyby nasze roszczenia do cywilizacji oparte miały być na ponurej sławie wojennej. Chętnie też czekalibyśmy nadejścia czasów, kiedy naszą sztukę i ideały traktowano by z należnym respektem”93. Może więc Zachód poniekąd wcielił się wówczas w rolę bohatera powieści Mary Shelley, napisanej pół wieku przed transformacją Meiji – doktora Wiktora Franken- steina, pomagając stworzyć nową japońską tożsamość, a następnie, z tragicznymi konsekwencjami, odtrącając ją? Warto zadać to pytanie nie w ramach zachodniocen- trycznego paradygmatu, który każe uprzedmiatawiać inne cywilizacje, ale nieustan- nie poszukując odpowiedzi o naszą własną tożsamość i w pewnej mierze paralelną historię Europy i Azji Wschodniej pierwszej połowy XX w. Wszak, jak śpiewał Jacek Kaczmarski w Japońskiej rycinie94: „W kamieniu, krzewie i potoku / W źdźble trawy, w płatku białej lilii / Mieszkają duchy naszych przodków / Patrzące na nas w każdej chwili / Kształt, barwa, zapach, śpiew gałązki / Przypominają obowiązki / Wobec tych, co przed nami żyli”95.

92 W.E. Griffis, The Mikado’s Empire. A History of Japan from the Age of Gods to the Meiji Era (660 BC-AD 1872), San Diego 2006, s. 435. 93 O. Kakuzo, op. cit., s. 13. 94 J. Kaczmarski, Japońska rycina, http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfabetycznie/ kaczmarskiego/j/japonska_rycina.php (25.09.2013). 95 Za cenne uwagi związane z problematyką artykułu dziękuję dr. Jackowi Kurkowi z Zakładu Historii Nowożytnej XIX w. w Instytucie Historii Uniwersytetu Śląskiego oraz mgr. Pawłowi Wiszniukowi z Uniwersytetu Łódzkiego. Tron we krwi. Refleksje nad przemianami okresu Meiji w Japonii 37

Summary

Changes in Japan in the second half of the nineteenth century are one of the most interesting processes of transformation in the history of the modern world. In a very short time reformers turned upside-down political, social and economic system of the country that for over 200 years of the Tokugawa shogunate seemed petrified. The impetus that started the reform was to force the opening of Japan by the Western powers. Fruits of changes were varied - the samurai class was de- stroyed (and to some extent its ideals), and ideal for the residents of the Land of the Flowering Cherry has become the love to the emperor and Japan. Article argues that nationalism formed by the Meiji rulers in the long run brought the Japanese war crimes in the years 1931-1945.

mgr Tomasz Okraska – absolwent politologii i historii na Uniwersytecie Śląskim. Asystent w Zakładzie Stosunków Międzynarodowych Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ. Pod kierunkiem prof. dr. hab. Mieczysława Stolarczyka pi- sze pracę doktorską poświęconą relacjom Chin i Indii po zimnej wojnie oraz ich wpływowi na regionalny i globalny układ sił. Jego zainteresowania badawcze kon- centrują się na problemach politycznych i społecznych państw Azji Południowej i Wschodniej. Inicjator i współorganizator cyklu konferencji „Regiones Mundi”. Dziennikarz „Gazety Uniwersyteckiej UŚ”. kontakt: [email protected]

Mateusz Sobeczko

Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeń- stwo wobec budowy nowej socjalistycznej rzeczywistości przez władze komunistyczne w latach 1945-19891

Wstęp

Najważniejszym zadaniem, przed jakim zostali postawieni polscy komuniści po 1944 r. było zbudowanie nowego i lepszego społeczeństwa, opartego na nowym – socjalistycznym kodeksie moralnym. W tym celu zostały wykorzystane wszystkie dostępne środki, jakimi dysponowało ówczesne państwo. Zadanie to jednak było o wiele trudniejsze, niż na początku zakładano. Jak się też okazało, była to, obok spraw gospodarczych, jedna z głównych przyczyn upadku komunizmu w Polsce. Temat wpisuje się w ramy nieklasycznej historiografii, wywodzącej się z francu- skiej szkoły Annales. Inspiracją do napisania artykułu były zainteresowania ba- dawcze autora oraz całkowity brak takiego ujęcia tematu w historiografii. Próba ukazania reakcji społeczeństwa na działania laicyzacyjne polskich władz nosi charakter pionierski. Innym powodem zgłębienia powyższego tematu było poszuki- wanie pierwotnych przyczyn obecnych problemów i konfliktów na ówczesnej arenie politycznej i społecznej Polski. Zagadnienie to wydaje się tym bardziej ważne, ponie- waż do dnia dzisiejszego w społecznej psychologii odnotowuje się szczególny rodzaj tęsknoty za minionym okresem. Wydaje się to, w porównaniu z dniem współczesnym niedorzeczne, jednak dla osób żyjących w okresie Polski Ludowej był to czas szybkie- go postępu, w wielu dziedzinach takich, jak: technika, oświata, czy bezpieczeństwo socjalne. Jednak obecna sympatia wiąże się także z osobistymi przeżyciami ludzi, dla

1 Recenzentem artykułu jest dr hab. Kazimierz Miroszewski z Zakładu Historii Najnowszej po 1945 w Instytucie Historii Uniwersytetu Śląskiego. 40 Mateusz Sobeczko których okres ten był czasem młodości, a zarazem najpiękniejszych lat życia2. Takie ujęcie tematu jednak nie jest łatwe, tym bardziej, że w celu pełnego opracowania niniejszego zagadnienia, trzeba sięgnąć do źródeł zazwyczaj niewykorzystywanych, takich jak film, plakat czy literatura. Aby opracować temat sięgnąłem do materiałów zgromadzonych w Archiwum Archidiecezjalnym w Katowicach, Archiwum Archi- diecezji Częstochowskiej im. ks. Walentego Patykiewicza w Częstochowie, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, Archiwum Państwowego w Katowicach oraz Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Wykorzystana została także literatura, źródła internetowe, prasa oraz filmy z tego okresu. Na początku należy przedstawić motywy działań władz komunistycznych, zmuszające ją do budowy nowej socjalistycznej rzeczywistości. Najważniejszym źródłem zabiegów władz były przesłanki ideologiczne, które opierały się na ideologii marksistowsko-leninowskiej, zakładającej programowy ateizm. Celem komunistów było zbudowanie lepszego życia społecznego, raju na ziemi oraz wyswobodzenie warstw uciskanych3. Naczelnym zadaniem ludzi było zbudowanie szczęścia na ziemi: „Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu”4. Oskarżano Kościół katolicki o współpracowanie z warstwą „burżuazji” w eksploato- waniu warstw niższych i podtrzymywaniu podziału klasowego5. Programowe wpro- wadzanie ateizmu w społeczeństwie nazywa się laicyzacją. Doskonałą definicję tego zjawiska przygotował Episkopat Polski w jednym z listów pasterskich skierowanych do wiernych, w którym czytamy: „»Laicyzacja« jest to najpierw zjawisko zmniejsza- nia się i zanikania wpływu wartości religijnych na życie społeczne i indywidualne człowieka, które kształtuje się coraz wyłączniej w oparciu o wartości doczesne. Zja- wisko laicyzacji nazywamy inaczej procesem zeświecczenia”6. Duchowni doszukiwali się także źródeł tych działań: „Po wtóre, przez laicyzację rozumiemy zorganizowane

2 S. Bednarek, Scenariusze peerelowskiej codzienności, [w:] Śląska codzienność po drugiej wojnie światowej, red. Z. Woźniczka, Katowice 2006, s. 60. 3 Program laicyzacji życia społecznego w woj. Katowickim, Archiwum Państwowe w Katowicach (dalej: APKat.), Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach, Wydział Propagandy, Oświaty i Kultury, sygn. 96, k. 4; J.F. Godlewski, Obywatel a religia: wolność sumienia w PRL, Warszawa 1977, s. 61. 4 K. Marks, Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa, [w:] K. Marks, F. Engels, W. Lenin, O religii. Wybór, Warszawa 1984, s. 45; F. Engels, Przyczynek do dziejów wczesnego chrześcijaństwa, [w:] K. Marks, F. Engels, W. Lenin, O religii…, s. 364; E. Stourton, Prawda absolutna. Kościół katolicki we współczesnym świecie. Od drugiego Soboru Watykańskiego po pontyfikat Jana Pawła II, Wrocław 2002, s. 113; M. Sobeczko, Ponad granicami. Budowa nowej socjalistycznej rzeczywistości przez polskie władze komunistyczne w latach 1945-1989, [w:] Problematyka granic w refleksji społeczno-humanistycznej, red. M. Kornacka, G. Libor, M. Szpoczek-Sało, Katowice 2012, s. 51. 5 K. Marks, Komunizm «obserwatora reńskiego», [w:] K. Marks, F. Engels, W. Lenin, O religii..., s. 80. 6 Współczesna laicyzacja, [w:] Listy Pasterskie Episkopatu Polski 1945-1974, Paryż 1975, s. 261. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 41 działanie zmierzające do przyspieszenia procesu zeświecczenia i kierowania nim. Akcja tego rodzaju prowadzona jest przez różne ośrodki, kierowane bądź motywami ideologicznymi, bądź politycznymi lub komercyjnymi. W niektórych z nich przybiera ona formy administracyjne”7.

Kontestacja działań władz przez polskie społeczeństwo

W dniu 25 września 1945 r. uchwalony został Dekret o prawie małżeńskim, który wprowadzał konieczność zawierania ślubów cywilnych. Artykuł 12 paragraf 2 tegoż dekretu stanowił: „Jedynie małżeństwo zawarte przed urzędnikiem stanu cywilnego ma skutki prawne w obliczu państwa”8. Wprowadzenie obowiązku ślubów cywilnych oraz możliwości rozwodów było jednym z pierwszych posunięć nowych władz komu- nistycznych w Polsce, które uznane zostało za początek budowy nowej rzeczywistości społecznej. Zdaniem komunistów wprowadzenie obowiązkowych ślubów cywilnych było dużym sukcesem w ramach działań przyspieszających laicyzację. Oczywiście no- wożeńcy decydowali się na ślub cywilny z powodu chęci prawnego zalegalizowania związku, konieczności prawnej, a przede wszystkim nabycia wspólności majątkowej, a nie poparcia dla zabiegów władz. Większość par zawierała także sakramentalny związek kościelny. Strona państwowa oceniała wprowadzenie świeckiego obrzędu ślubu jako ogromny sukces swojej polityki: „Podjęte w całym kraju prace nad wpro- wadzeniem w pełni tych postanowień w życie doprowadziły do znacznego rozwoju w tym zakresie świeckiej obrzędowości”9. Ogólny obraz stosunku społeczeństwa do działań władz wyłania się z ankiet, przeprowadzonych przez studentów historii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersy- tetu Śląskiego w Katowicach w roku akademickim 2012/2013 wśród swoich bliskich, krewnych i znajomych żyjących w okresie Polski Ludowej. Ankietowanym zadane zostało pytanie o ocenę stosunków państwo-Kościół. Większość osób albo oceniała je negatywnie, albo nie miało zdania lub nie zauważyła takiego problemu. Warto dla przykładu przytoczyć kilka wypowiedzi. Jedna z osób oceniła wzajemne stosunki

7 Ibidem, s. 261. 8 Dekret z dnia 25 września 1945 r. Prawo małżeńskie. Dziennik Ustaw nr 48, poz. 270 z 1945 roku, s. 402. 9 J. F. Godlewski, Obywatel a religia..., s. 126. 42 Mateusz Sobeczko jako: „złe, Kościół był dyskryminowany”10. Kolejna ankietowana oceniała: „jako negatywne, Kościół był formalnie napiętnowany, choć prawdę mówiąc przeciętny obywatel nie odczuwał tego wyraźnie”11. Inna osoba odczuwała: „duże ograniczenia władzy w wolności religijnej”12. Władza dużą wagę przywiązywała także do szkolnictwa. Dla przykładu, jednym z naczelnych zadań, przed jakimi zostało postawione państwo po objęciu rządów przez Edwarda Gierka w 1970 r., oprócz szybkiej industrializacji, rozwoju budownic- twa mieszkaniowego i wzrostu gospodarczego, było dokończenie reformy oświaty13. W tym celu, w styczniu 1971 r., został powołany specjalny komitet ekspertów pod przewodnictwem Jana Szczepańskiego, którego zadaniem była ocena funkcjonowa- nia systemu. Po dwóch latach pracy został przedstawiony Gierkowi „Raport o stanie oświaty w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”, w którym proponowano przeprowa- dzenie gruntownych reform14. W dniu 12 kwietnia 1973 r. została wprowadzona uchwała Sejmu „o zadaniach narodu i państwa w wychowaniu młodzieży i jej udziale w budowie socjalistycznej Polski”15, która zapewniała wychowanie dzieci i młodzieży w duchu socjalistycznych ideałów16. Zakładała także, że: „fundamentem tego systemu są socjalistyczne idee wychowawcze, zawarte w programie Polskiej Zjednoczonej Par- tii Robotniczej (PZPR), która przewodzi narodowi w budowie socjalistycznego spo- łeczeństwa”17. W tym przypadku nie można było mieć wątpliwości o cel reformy i jej kierunek. Nie było także mowy o równości i wolności idei innych, niż socjalistyczne.

10 Ankiety przeprowadzone przez studentów historii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w roku akademickim 2012/2013 wśród swoich bliskich, krewnych i znajo- mych żyjących w okresie PRL-u, (mps w posiadaniu autora). 11 Ibidem. 12 Ibidem. 13 A. Friszke, Polska Gierka.Seria „Dzieje PRL”, Warszawa 1995, s. 80. Patrz szerzej: R. Adamiak, M. Palka, Represje wobec katechizacji w diecezji katowickiej w latach 1945-1989, Katowice 2012, s. 144; A. Dudek, Lawirowanie. Ekipa Gierka wobec Kościoła katolickiego (1971-1978), „Więź” 1999, nr 7, s. 146; J. Krętosz, Wychowanie młodzieży w programie PZPR, „Chrześcijanin w świecie” 1994, nr 1, s. 41; M.A. Rostkowski, Kościół wobec procesu laicyzacji szkolnictwa Polsce Ludowej, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1997, nr 30, s. 291. 14 A. Dudek, Z. Zblewski, Utopia nad Wisłą: historia Petrelu, Warszawa 2008, s. 232. 15 Monitor Polski 1973, nr 18, poz. 110, Uchwała Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 12 kwietnia 1973 r. o zadaniach narodu i państwa w wychowaniu młodzieży i jej udziale w budowie socjalistycznej Polski, s. 249. 16 Ibidem, s. 249. 17 Monitor Polski Nr 18, poz. 110, Uchwała Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 12 kwietnia 1973 r. o zadaniach narodu i państwa w wychowaniu młodzieży i jej udziale w budowie socjalistycznej Polski, s. 250. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 43

Kolejna uchwała Sejmu z dnia 13 października 1973 r. „w sprawie systemu oświaty narodowej”18 wprowadziła dziesięcioletnią szkołę średnią. Wiadomo także, że swój sprzeciw wobec reformy oświaty zgłaszały, oprócz du- chownych, także osoby świeckie. Przykładem jawnej dezaprobaty wobec poczynań władz były między innymi listy przysyłane przez słuchaczy i telewidzów Polskiego Radia i Telewizji. Pisma te krytykowały wprowadzenie szkół zbiorczych, które od- bierały rodzicom prawo wychowywania swoich dzieci oraz utrudniały katechizację. Liczna była także korespondencja osób pochodzenia inteligenckiego, co zdaniem redaktorów było zjawiskiem niepokojącym. Listy pisane były także zbiorowo przez mieszkańców wsi19. Dla przykładu zacytowane zostały dwa fragmenty tekstów listów do Polskiego Radia i Telewizji. Pierwszy autor z Gdańska sprzeciwiał się dalszej ate- izacji dzieci w szkole i mediach: „Mówi się dużo i pisze o nowym systemie wychowania opartym na pedagogice marksistowskiej i wychowania młodzieży w duchu tej ideolo- gii czyli ateistycznej. Jakim prawem szkoła ma stać się ateistyczna? Dlaczego depcze się prawa konstytucji, które mówią o wolności wyznania. Gdzie wolność wyznania jeżeli środki przekazu, a obecnie i szkoła ma być na usługach ateizacji. Jeżeli mówi się o wolności wyznania to dwie podstawowe ideologie powinny mieć równe możliwości. Należy przewidzieć również w radiu, telewizji, w prasie artykuły o tematyce religijnej oczywiście lekcje religii w szkole. Dlaczego młodzież ma poznawać tylko ideologię marksistowską, należy poznać ją z ideologią, która jedynie może dać szczęście czło- wiekowi – z ideologią niosącą naukę Chrystusa. Jak można odrywać ludzi i mło- dzież od Kościoła? W czasie uroczystości religijnych organizować zajęcia? Mówi się o wolności wyznania, a postępowanie władzy przeczy przeraźliwie temu. Moje dzieci nigdy nie wyjeżdżają na kolonie – dlaczego? bo dzieci na koloniach nie mogą chodzić do kościoła i uczestniczyć we Mszy św. – a to jest obowiązek każdego kato- lika. Dlaczego są tak dyskryminowani ci młodzi ludzie? W czasie pobytu na zabawie szkolnej /każdy musiał przyjść obowiązkowo/ uczennicy, która nie chciała tańczyć nauczycielka powiedziała: tańcz, to nie kościół. Jak słyszę o trudnościach wychowaw- czych, to współczuję rodzicom, którzy nie potrafili wychować dzieci, a tylko żywili je i ubierali, postępowali z nimi jak ze zwierzętami, chowając je bez zasad moralnych,

18 Monitor Polski Nr 14, poz. 260, Uchwała Sejmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 13 października 1973 r. w sprawie systemu oświaty narodowej, s. 537. 19 Nauczanie religii – punkty katechetyczne 1973 r. Informacja o aktualnych problemach po- ruszanych w listach od radiosłuchaczy i telewidzów dotyczących wychowania i praktyk religi- jnych z dnia 18 VIII 1973 r., Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Urząd do Spraw Wyznań w Warszawie, sygn. 125/661, k. 407-420. 44 Mateusz Sobeczko które w życiu są potrzebne starym i młodym”20. Druga autorka z Białegostoku także sprzeciwiała się działaniom władz: „Często mówicie o współpracy w wychowa- niu ze szkołą, a jakaż może być ta współpraca ludzi wierzących w wychowaniu własnych dzieci na bezbożników, bo do tego ma zmierzać szkoła i wychowanie. To zasadnicza przeszkoda /podkreślenie autorki listu/. Bo komu nie zależy na tym jak szkoła wychowuje /ulica też wychowuje, jak szkoła, na bezbożników, różnicy nie widzę/ też może ze szkołą współpracować. A teraz szkoły zbiorcze – to pomysł poroniony, albo perfidny”21. Władze w swojej polityce laicyzacyjnej zmierzały do zeświecczenia wypo- czynku letniego i zimowego dzieci oraz młodzieży w trakcie kolonii i zimowisk. Zdaniem PZPR w okresie wypoczynku dzieci powinny być pozbawione możliwości uczestniczenia w praktykach religijnych. W tym celu w niedziele organizowane były zajęcia, w czasie których dzieci poddawane były indoktrynacji marksistow- skiej. Aby zapewnić świeckość kolonii, kierownicy i wychowawcy kolonijni musieli spełniać podstawowe kryteria, a przede wszystkim powinni być ateistami. Księża na- mawiali rodziców, wysyłających swoje dzieci na ten typ wypoczynku, by zagwaran- towali swoim pociechom możliwości udziału w coniedzielnej mszy świętej poprzez pisanie deklaracji22. Jak wielkie było to przeżycie dla młodych osób, które w nagły sposób zostały wyrwane ze swojej tradycji rodzinnej uczestniczenia w niedzielnej mszy świętej może świadczyć list jednej z uczestniczek kolonii, która w taki sposób opisywała tą sytuację w trakcie wypoczynku w Świnoujściu: „Błagam, proszę, zróbcie coś, ja tu nie wytrzymam, ja nie mam nawet apetytu i chyba albo tu umrę z głodu, albo się zapłaczę na śmierć. Jak oni mię tu będą tak prześladować, to ja nie ręczę za siebie. Ja się chyba otruję, albo zrobię coś podobnego. Mamo zadzwoń, proszę cię, ja tu nie wytrzymam”23. Mocny w swoim znaczeniu list uzmysławia, jak wielkie szkody psychiczne powodowała polityka laicyzacji. Z listu wynika załamanie i skrajne wy- kończenie psychiczne, co skutkowało myślami samobójczymi. Dziewczynka czuła się prześladowana przez organizatorów kolonii, co pokazuje, jakimi metodami posługiwały się władze. Opisy samych zakazów władz wobec uczestników kolonii

20 Ibidem, k. 409-410. 21 Ibidem, k. 414-415. 22 R. Adamiak, M. Palka, Represje wobec katechizacji..., ss. 155-156; Komunikat konferencji biskupów polskich w sprawie kolonii letnich, [w:] Listy Pasterskie Prymasa Polski oraz Episkopatu 1975-1981, Paryż 1988, s. 257. 23 List jednej z uczestniczek kolonii w Świnoujściu z dnia 2 VII 1978 r., Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach (dalej: AAKat.), Akta Rzeczowe, Walka z nauczaniem katolickim 1949, sygn. ARZ 1669, k. 137-138. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 45 zdają się niczym i nie wpływają tak na wyobraźnie, jak powyższy opis dziecka, które w trakcie kolonii doświadczyło walki z Kościołem i religią katolicką. Jednak należy podkreślić, że nie na wszystkich organizowanych koloniach zakaz był tak rygorystycznie przestrzegany. Odczucia autorki listu pokrywały się także z opinią społeczeństwa na temat działań laicyzacyjnych. Władze komunistyczne nie dopuszczały możliwości budowy nowych kościołów, co było elementem polityki laicyzacyjnej. Starania o budowę nowych świątyń pro- wadzone były dwutorowo – z jednej strony prowadziła je strona kościelna, z drugiej mieszkańcy dzielnicy, w której miała powstać nowa budowla. Zaangażowanie wier- nych w poparcie dla starań Kościoła prowadzone były za pomocą różnych metod: do władz miejskich, powiatowych, wojewódzkich i centralnych udawały się delegacje lokalnej społeczności, wysyłane były listy oraz petycje z podpisami24. Właśnie te listy są idealnym przykładem, jak społeczeństwo było zaabsorbowane działaniami władz. Dla przykładu, w plan budowy nowego kościoła w rybnickiej dzielnicy Wielopole, zaangażowali się mocno mieszkańcy tej części miasta. Do władz wojewódzkich kiero- wane były listy mieszkańców, dążących do budowy kościoła. W starania o świątynię zaangażowali się także powstańcy śląscy, którzy w liście do wojewody katowickiego Jerzego Ziętka z dnia 15 listopada 1974 r., tak motywowali swoją prośbę: „Panie Ge- nerale – nasz Wojewodo – mieszka nas w Wielopolu około 3,5 tysiąca ludzi. Prawie wszyscy jesteśmy dziś przekonani, że oprócz Ośrodka Zdrowia, restauracji czy Klubu Książki i Prasy które mamy, powinniśmy mieć również swój własny Kościół i tworzyć odrębną parafię, bo takimi już jesteśmy jako Polacy. Kochamy swoją Ojczyznę, o Nią walczyliśmy tyle razy, dzisiaj dla Jej dobra pracujemy, ale jednocześnie chcemy czcić Boga w swoim kościele. Dowiedzieliśmy się również z ogłoszeń w kościele, że ks. Biskup Bednorz wzniósł oficjalny wniosek do Województwa m.in. o budowę kościoła u nas w Wielopolu. Dlatego w imieniu naszym, nas Powstańców Ślą- skich i całej naszej mieściny prosimy bardzo i serdecznie Pana Generała – na- szego Wojewodę – o pomyślne załatwienie tej sprawy. Jesteśmy przeświadczeni,

24 A. Dudek, Lawirowanie. Ekipa Gierka…, ss. 126-127; Dokument nr 80. Protokół z posiedzenia Zespołu KC d/s Polityki Wyznaniowej w dniu 19 listopada 1971 roku, [w:] Tajne dokumenty. Państwo-Kościół 1960-1980, Londyn 1996, s. 381; W. Skworc, Budownictwo kościołów w diecezji katowickiej w latach 1945-1989, Katowice 1996, s. 17; K. Pawlicka, Polityka władz wobec Kościoła katolickiego (grudzień 1970 - październik 1978), Warszawa 2004, s. 80; A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków 2003, s. 260; R. Gryz, „Na masowe budownictwo sakralne nie pójdziemy” Ekipa Gierka wobec budowy katolickich świątyń (1970-1980), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2005, nr 1, s. 130; A. Dudek, Problem budownictwa sakralnego w stosunkach państwa z Kościołem rzymskokatolickim w Polsce w latach 1957-1970, „Dzieje Najnowsze” 1995, nr 27, s. 32. 46 Mateusz Sobeczko

że prośba nasza zastanie przyjęta i pomyślnie załatwiona”25. Pod listem podpisało się dziesięciu powstańców. W piśmie negatywnie oceniona została polityka władz, zmierzająca do zlikwidowania widoku kościołów z polskich miast i wiosek. Społeczeństwo angażowało się w budowę nielegalnych obiektów sakralnych, a także w późniejszą obronę tych budynków przed nakazami rozbiórki wydanymi przez władze państwowe. Przykładem było powstanie nielegalnego punktu sa- kralnego w Pabianicach, do którego zniszczenia zostały wykorzystane siły Służby Bezpieczeństwa (SB) i Milicji Obywatelskiej (MO). Opis tragicznych wydarzeń, bezczelności i brutalności sił milicyjnych został zawarty w piśmie biskupa często- chowskiego Stefana Bareły do premiera Piotra Jaroszewicza: „Przeciwko tej to przy- budówce przeprowadziło Prezydium P.R.N.26 w Częstochowie przy współudziale Wojewódzkiego Wydziału do Spraw Wyznań w Katowicach w dniu 25 marca b.r. gwałtowną, nie przebierającą w środkach akcję. Przyjechało 30 samochodów z mi- licją, straże ogniowe, dużo cywilnych członków ORMO27 i funkcjonariuszy UB28. Zaczęto od terroryzowania miejscowej ludności przeważnie kobiet i młodzieży, gdyż mężczyźni byli w pracy. Grożono zwolnieniem z pracy ich mężów czy ojców, gdy nie rozbiorą natychmiast tej przybudówki. Grożono odebraniem czy zawieszeniem rent oraz obłożenie ich dużymi karami. Obrzucano obelżywymi epitetami w rodzaju: »ty psie«, »wy, psy parszywe« i innymi. Gdy mimo to nikt nie przystąpił do rozbiórki tej szopy, zabrali się do tego sami. Zerwano dach, zniszczono eternitowe płyty, zu- pełnie nowe, rozerwano ściany, zabrano deski, a nawet częściowo stary, dawny płot, załadowano na przygotowane samochody i wywieziono w nieznanym kierunku. Przeciwko tym, którzy chcieli zbliżyć się do kapliczki używano gazów łzawiących i gumowych pałek”29. Biskup w piśmie przedstawił opis dramatycznych wydarzeń, niehumanitarnego potraktowania ludzi, obywateli Polski Ludowej. Szantaż, groźby wydalenia z pracy, czy konsekwencji finansowych oraz wyzywanie i używanie siły wobec niewinnych i bezbronnych kobiet oraz dzieci były dużym wykroczeniem poza porządek prawny państwa.

25 Pismo powstańców śląskich do Jerzego Ziętka z dnia 15 XI 1974 r., APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, Wydział do Spraw Wyznań, Rybnik Parafia św. Antoniego (1953-1988), sygn. 419, k. 159-160. 26 PRN – Powiatowa Rada Narodowa. 27 ORMO – Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. 28 UB – Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (UBP). 29 Pismo biskupa Stefana Bareły do premiera Piotra Jaroszewicza z dnia 12 V 1971 r., Dokument nr 110, Archiwum Archidiecezji Częstochowskiej im. ks. Walentego Patykiewicza w Częstochowie (dalej: AACz.), Korespondencja z władzami państwowymi 1970-1973, t. IV, sygn. 148/4, b.n.k. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 47

Inną próbą było wybudowanie w ciągu jednego dnia, 15 września 1973 r., drew- nianego baraku przy probostwie parafii świętej Katarzyny w Jastrzębiu Zdroju. Nowy budynek miał służyć do celów katechetycznych. Władze państwowe zdecydo- wały się rozebrać go siłą. Po dwóch tygodniach od postawienia, przybyły oddziały MO i straży pożarnej, które zamierzały zburzyć nielegalną budowlę. Jednak w trak- cie próby rozbiórki ciężki sprzęt strażacki wpadł do rowu i ostatecznie nie udało się zniszczyć salek. Proboszcz Czesław Podleski wezwał do obrony baraku miejscową ludność, uruchamiając o godzinie pierwszej w nocy dzwony kościelne. Kiedy ludność przybyła, władze musiały wycofać się z placu parafialnego30. W obronie budowli, ale przede wszystkim duchownych i Kościoła katolickiego wystąpili górnicy, mieszkający na terenie parafii. W trakcie próby zburzenia baraku przez władze, doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy funkcjonariuszami MO, SB oraz członkami PZPR, a zgro- madzoną ludnością. Jeden z przybyłych na miejsce górników w ostry sposób zaszan- tażował komunistyczne władze: „Dlaczego budzicie naszych księży w nocy? Dlaczego przeszkadzacie w nauczaniu religii? Czy wiecie o tym, że my górnicy możemy jutro nie zjechać na dół?”31. Mimo oporu społeczeństwa, władze 26 listopada 1973 r. wydały nakaz rozbiórki baraku32. Innym przykładem sprzeciwu społeczeństwa wobec poczynań władz była obro- na przydrożnego krzyża w Tychach. W dniu 23 kwietnia 1979 r. ciężkim sprzętem budowlanym zniszczony został kamienny XIX-wieczny zabytkowy krzyż, który zdaniem władz Komitetu Miejskiego PZPR w Tychach przeszkadzał w obchodach święta 1 Maja. W obronie krzyża stanęła tyska ludność i tylko dzięki uspokajającym działaniom lokalnego Kościoła nie doszło do zamieszek33.

30 J. Kozyra, W sytuacjach ekstremalnych, [w:] Wspomnienia o księdzu Czesławie Podleskim, red. S. Michałowski, Katowice 2010, s. 48; Z kroniki Parafii pod wezwaniem św. Katarzyny w Jastrzębiu Górnym, AAKat., Akta Lokalne, Jastrzębie Górne. Parafia św. Katarzyny. Ogólne, sygn. AL. 858, b.n.k. 31 Z kroniki Parafii pod wezwaniem św. Katarzyny… 32 Decyzja rozbiórki baraku z dnia 26 XI 1973 r., APKat., Urząd Wojewódzki w Katowicach, Wydział do Spraw Wyznań, Jastrzębie Zdrój Parafia N.S.P.J. (1955-1990), sygn. 150, k. 178; Wniosek o wszczęcie sprawy operacyjnego rozpracowania krypt. „Budowlańcy”, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach (dalej: AIPNKat.), WUSW w Katowicach, Sprawa Operacyjnego Rozpracowania krypt. „Budowlańcy”, sygn. IPN Ka 029/360 t. 1, k. 8 v. 33 Pismo biskupa Herberta Bednorza do biskupa Bronisława Dąbrowskiego z dnia 26 IV 1979 r., AAKat., Akta Rzeczowe, Protokoły rozmów z władzami. Korespondencja. Memoriały 1971-1985, sygn. ARZ 00647, k. 357; Pismo biskupa Herberta Bednorza do biskupa Bronisława Dąbrowskiego z dnia 26 IV 1979 r., AAKat., Akta Rzeczowe, I i II Pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski, sygn. ARZ 02432, k. 15-16; M. Smolorz, Cysorz (wspomnienia kamerdynera), Katowice 1991, s. 61; J. Wycisło, Dzieje parafii pod wezwaniem św. Marii Magdaleny w Tychach w zapiskach kroni- karskich, Tychy 2000, s. 490-496. 48 Mateusz Sobeczko

Ocena działań laicyzacyjnych została zawarta także w filmie Stanisława Barei z 1980 r. pod tytułem Miś: „Tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. A kto inaczej sądzi, świeci jak zga- sła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza. Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza. To jest właśnie ludu śpiewanie, to jest ojców mowa. To jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyje- my”34. Autorzy filmu w zawoalowanej formie negatywnie ocenili działania władz, jednocześnie stanowczo stwierdzając niemożliwość zbudowania tzw. „nowego człowieka”.

Poparcie społeczeństwa dla zabiegów władz komunistycz- nych

Odmienną postawę prezentowały osoby związane z obozem rządzącym, które jednak niekoniecznie musiały być członkami PZPR. Do akceptacji budowy nowej rzeczywistości w Polsce po zakończeniu II wojny światowej przyznał się choćby jeden z późniejszych opozycjonistów Jacek Kuroń, który jednak nie zaakceptował totalitarnych rządów, co skutkowało późniejszym przejściem do działań opozy- cyjnych. Z drugiej jednak strony aprobował przemiany społeczne i tzw. moralność socjalistyczną: „Codzienność zmuszała mnie do nieustannego pytania o to, co na- daje sens cierpieniom i przekracza śmierć. Pierwsze odpowiedzi na te pytania znaj- dowałem w życiu rodziców i dziadka: w tym, co mówili, czytali, śpiewali i w tym, czego byłem świadkiem. Codzienne pytanie o sens życia sprawiło, że tworzyłem swoją osobowość niezwykle silnie zintegrowaną wokół sacrum. Nie żałuję tego, ale historia mojego życia pokazuje wyraźnie, jak bardzo niebezpieczna jest taka integracja. Źródło, z którego czerpałem odpowiedzi na pytania o sacrum, spra- wiło, że tworzyłem swoją duchowość według lewicowych wzorów. Zaś wzorce te przede wszystkim są wezwaniem do ofiary, poświęcenia, służby, do oddania całego życia sprawie. Nie przypadkiem w duchowości lewicy symbolami są krata, cela, szubienica, kajdany”35.

34 Film pod tytułem Miś z 1980 roku w reżyserii Stanisława Barei. 35 J. Kuroń, Wiara i wina: do i od komunizmu, Warszawa 1995, s. 25-26. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 49

Postawa obojętna wobec działań władz

Nieco odmienne spostrzeżenie zanotował August Scholtis w swoim opisie Katowic z 1962 r.: „Na byłej Grundmannstrasse cisną się ludzie, kilkaset kroków dalej znajduje się kawiarnia »Otto«, teraz zwana »Kryształ«, w niemieckich czasach ulubione miejsce spotkań niemieckojęzycznego mieszczaństwa. Wystrój wnętrza niewiele się zmienił w stosunku do dawnych czasów, a także ludzie, którzy tu wysiadują, należą, choć od- wykli od potocznej niemczyzny, najwyraźniej do tej samej warstwy. W szatni ważono w ręku mój płaszcz, uznano go za bardzo lekki i podziwiano jako towar angielski, choć jest to część garderoby, jaką kupiłem w Berlinie z masowej produkcji. Tęsknie wypytywano mnie o cenę. Ludzie są najwyraźniej gorączkowo oddani najróżniejszym sprawom i niewiele troszczą się zarówno o kochanego Boga, jak i o Karola Marksa”36. Spostrzeżenie obcokrajowca – Niemca z pochodzenia, odwiedzającego Polskę i Śląsk w okresie gomułkowskiego socjalizmu było bardzo cenne. Zdaniem autora Polacy zajęci byli bardziej sprawami bieżącymi, zaspokajaniem podstawowych potrzeb ży- ciowych, „zdobywaniem” rzeczy niezbędnych do życia w okresie panujących ciągłych niedoborów w gospodarce centralnie planowanej. Sprawa walki ideologicznej dwóch obozów – Kościoła katolickiego i PZPR – o dusze wiernych, była dla społeczeństwa bez znaczenia. Tezę tą potwierdzają przeprowadzone przez studentów historii Wy- działu Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach ankiety, w których jedne z pytań brzmiało: „Co głównie absorbowało Pani/Pana czas”. Większość od- powiedzi wskazywała na naukę, pracę oraz podstawowe obowiązki rodzinne, w tym zdobywanie produktów niezbędnych do życia. Dla przykładu jedna z odpowiedzi na powyższe pytanie brzmiała: „nauka, praca i kolejki by zdobyć produkty do życia”37. Inna osoba twierdziła: „głównie »zdobycie« czegokolwiek, żywności, mebli, a posia- danie samochodu, telefonu pozostawało nawet poza sferą marzeń”38. Następna wy- powiedź podkreślająca, że czas pożytkowano głównie na zdobywanie podstawowych dóbr: „kolejki, dostęp do dóbr doczesnych, pokonywanie sztucznych barier w każdej dziedzinie życia”39. Kolejny ankietowany podsumował: „praca, rodzina, problemy za- opatrzenia w artykuły pierwszej potrzeby. Szczególnie spożywcze (mięso, wędliny). Brak dostępu do artykułów tzw. luksusowych, pralki automatyczne, telewizory, sa-

36 A. Scholtis, Podróż do Polski, [w:] Śląsk. Rzeczywistości wyobrażone, red. W. Kunicki, Poznań 2009, s. 406. 37 Ankiety przeprowadzone przez studentów historii…. 38 Ibidem. 39 Ibidem. 50 Mateusz Sobeczko mochody (cena)”40. Następna wypowiedź precyzowała czas wydarzeń: „Głównie pod koniec 1979 r. czas absorbowało mi stanie w gigantycznych kolejkach do sklepów, »zdobywanie« towarów luksusowych, jak ubrania, meble”41. Kolejna ankietowana w szczegółach przedstawiała problemy ówczesnych czasów: „Oczywiście praca i dba- nie o dom. Z tym drugim były wielkie problemy. Godzinami stało się w kolejkach, bo w sklepach tzw. „G” nie zawsze było to co się chciało a dolarów na Pewexy też brakowało. Każdy towar trzeba było zdobyć i załatwić”42. Jednak prawie identyczną opinię, jaką wyraził August Scholtis, zanotowała jedna z ankietowanych: „Matka była w partii, tata bezpartyjny (aby móc wybudować dom, jeden z rodziców musiał się określić). Jednak w naszej miejscowości nie dało się odczuć otwartego konfliktu pomiędzy państwem, a kościołem. Miasteczko żyło własnym życiem, a kościół był jego ważną częścią”43. Pewna kontestacja działań władz została podkreślona w powyższym fragmencie, w szczególności w zdaniu: „Miasteczko żyło własnym życiem”.

Nieudana próba zbudowania „nowego człowieka” przez władze komunistyczne

Problem percepcji nowej tożsamości przez polskie społeczeństwo często odnoto- wywane było w dziennikach oraz wspomnieniach. Ważne spostrzeżenie zanotował Lech Wałęsa – wielki opozycjonista, twórca „Solidarności” w spisanych po latach wspomnieniach: „Wieś reagowała na »nowe« po swojemu i tradycyjnie. Pracownicy POM-u44 oprócz planowych remontów ciągników i maszyn, stanowiących majątek Państwowych Gospodarstw Rolnych, z reguły drugie tyle czasu poświęcali na pry- watnie wykonywane usługi – fuchy. W POM-ach utrwalał się cwaniacki, mający też charakter oporu przed procesem uspołeczniania wsi, stosunek do pracy na »państwo- wym«, tolerowany przez przełożonych, rozumiejących, że gdzieś musi znaleźć możli- wość zaspokojenia potrzeb także indywidualne rolnictwo, stanowiące ciągle główny sektor gospodarki rolnej. Życie nanosiło swoje korekty. Kim był w tych czasach pracownik POM-u? Roboczy drelich, wyłachany do ostateczności, na głowie nie- odłączny berecik z fasonem, polegającym na dwu wgłębieniach po bokach, w kie- szeniach klucze noszone przy sobie z obawy przed ich »zniknięciem«. Wieś płaciła

40 Ibidem. 41 Ibidem. 42 Ibidem. 43 Ibidem. 44 POM – Państwowy Ośrodek Maszynowy. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 51 w naturze, najczęściej w alkoholu, za drobne usługi. Im kto był zdolniejszy i bardziej wszechstronny, tym większy miał mir w okolicy, jako złota rączka, człowiek, który poratuje w biedzie, a i dziewczyny łaskawszym okiem na niego patrzyły. Kantorek kierownika, przy nim na korytarzu gablota z ogłoszeniami Koła Związku Młodzieży Wiejskiej; warto było się do niego zapisać, no bo wycieczka, jakieś ulgi, potańcówka. Na zapleczu pakamera, gdzie między szafkami na odzież można było »na szybko« wypić ćwiartkę po robocie albo w trakcie. Tak rodziła się nowa moralność: ni wiejska – tra- dycyjna, ni nowa – socjalistyczna, jednym słowem – podwójna, i na dobrą sprawę przez żadną ze stron »walczących o oblicze wsi« nie traktowana z szacunkiem”45. Analiza powyższego cytatu wymaga jednak pewnego wyjaśnienia. Po 1945 r. władze, wprowa- dzając nowy system komunistyczny, zobowiązane były do uspołecznienia gospodarki rolnej – oznaczało to kolektywizację rolnictwa, a tym samym powstanie PGR-ów oraz spółdzielni rolnych i produkcyjnych. Uspołecznienie wsi, oprócz znaczenia gospo- darczego – oczywiście zdaniem komunistów – miało zniszczyć tradycyjną kulturę wiejską, na rzecz zbudowania nowego socjalistycznego człowieka. Wałęsa w swoich wspomnieniach jasno stwierdza, że zadanie to nie powiodło się komunistom do końca. Jednak efekt był nieco zaskakujący – zamiast zachowania tradycyjnych war- tości, do których zaliczana była także wiara katolicka, powstał nowy, zdegenerowany i pozbawiony moralności „twór”. Powstanie nieoczekiwanych efektów przedstawił także Adam Ważyk w, skądi- nąd genialnym tekście, podsumowującym działania komunistów w latach czterdzie- stych i pięćdziesiątych, „Poemacie dla dorosłych” z 1955 r. Autor opisał degenerację moralną społeczeństwa w trakcie budowy sztandarowego miasta socjalistycznego – Nowej Huty:

„Ze wsi, z miasteczek wagonami jadą zbudować hutę, wyczarować miasto, wykopać z ziemi nowe Eldorado, armią pionierską, zbieraną hałastrą tłoczą się w szopach, barakach, hotelach, człapią i gwiżdżą w błotnistych ulicach: wielka migracja, skudlona ambicja, na szyi sznurek - krzyżyk z Częstochowy, trzy piętra wyzwisk, jasieczek puchowy, maciora wódki i ambit na dziewki,

45 L. Wałęsa, Droga nadziei, Kraków 1990, ss. 37-38. 52 Mateusz Sobeczko

dusza nieufna, spod miedzy wyrwana, wpół rozbudzona i wpół obłąkana, milcząca w słowach, śpiewająca śpiewki, wypchnięta nagle z mroków średniowiecza masa wędrowna, Polska nieczłowiecza wyjąca z nudy w grudniowe wieczory... W koszach od śmieci na zwieszonym sznurze chłopcy latają kotami po murze, żeńskie hotele, te świeckie klasztory, trzeszczą od tarła, a potem grafinie miotu pozbędą się - Wisła tu płynie”46.

Negatywnie procesy percepcji nowej mentalności na wsi oceniało nie tylko społeczeństwo. Sceptycznie do swoich działań na tym kierunku podchodziła tak- że PZPR. Na początku lat sześćdziesiątych tak przedstawiona została sytuacja na wsi w jednym z dokumentów partyjnych: „Warunki życia na wsi sprzyjają jeszcze dzisiaj szerzeniu się poglądów religijnych, chociażby zmienne i kapryśne warunki atmosferyczne od których uzależnione są w dużej mierze plony rolników, epidemie i choroby szerzące się wśród żywego inwentarza itd.”47. Powyższe sformułowanie tematu między konformizmem a kontestacją, wydaje się niedoskonałe, ponieważ zamknięcie postaw społeczeństwa w wąskiej granicy poparcia lub odrzucenia działań władzy nie jest pełne. Całkowity obraz tworzy dopiero nakreślenie podstawowych reakcji społecznych. Powyżej udało się naszki- cować, co najmniej cztery takie, które zajmowało polskie społeczeństwo wobec budowy przez władze komunistyczne, nowej socjalistycznej rzeczywistości. Pierw- sza, wydaje się najczęstsza, była postawą kontestacji działań władzy. Większość społeczeństwa związana z wartościami tradycyjnymi, z polskim patriotyzmem oraz Kościołem katolickim, nie była w stanie przyjąć bez oporu nowej ideologii, tak obcej wobec tego, czego nauczyli ich rodzice i szkoła w okresie międzywojen- nym. Druga postawa, poparcia dla zachodzących w Polsce zmian związana była z nadzieją na zmianę i poprawę własnego losu. Poparcie dla ideałów socjalistycz- nych miało kilka przyczyn. Po pierwsze była to próba zmiany stosunków spo- łecznych w Polsce, czyli przyczyna typowo ideologiczna. Po drugie dominowały

46 A. Ważyk, Poemat dla dorosłych, 1955, http://www.wiersze.annet.pl/w,,8433, (26.08.2013). 47 Program laicyzacji życia społecznego w woj. katowickim, APKat., Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach, Wydział Propagandy, Oświaty i Kultury, sygn. 96, k. 74. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 53 względy typowo pragmatyczne – chęć polepszenia własnej sytuacji materialnej. Trudno określić, które były częstsze. Oprócz tych dwóch wymienionych wyżej postaw, sygnalizowanych już na samym początku w temacie, można wyodrębnić jeszcze przynajmniej dwie inne. Pierwsza związana była z typowym zachowaniem ludzkim – znieczulicą – brakiem zaintereso- wania sprawami politycznymi. Społeczeństwo zajęte było własnym życiem, rodziną, domem i pracą. Czas poświęcany tym obowiązkom wydłużał się w systemie socjali- stycznym, między innymi z powodu reglamentacji dóbr i okresowego wprowadzenia systemu kartkowego. Zazwyczaj społeczeństwo ograniczało swoją aktywność poli- tyczną i obywatelską wyłącznie do płacenia podatków i uczestniczenia w wyborach, ewentualnie do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Mniejsza lub żadna waga nie była przywiązywana do wydarzeń czy sporów politycznych. Taka postawa była charakterystyczna także w okresie Polski Ludowej. Ostatnia, najtrudniejsza do okre- ślenia i nazwania, wiązała się z próbą zbudowania przez władze tzw. „nowego czło- wieka”48. W efekcie powstało coś całkowicie niedefiniowalnego. Ten nowy „twór” niewątpliwie związany był z degeneracją wartości i trudnością do przystosowania się do nowych warunków. Problem ten dotykał społeczeństwo w określonych wa- runkach. Po pierwsze charakterystyczny były dla środowiska wiejskiego, w szcze- gólności w PGR-ach i spółdzielniach. Drugim miejscem było środowisko odbudo- wujących i budujących się miast. Między innymi odbudowa Warszawy, czy budowa Nowej Huty, o czym pisał Adam Ważyk, stały się miejscem degeneracji moralnej, w szczególności z powodu warunków materialnych, jakie panowały w tych miejscach. Ostatnim punktem, gdzie można było obserwować zachodzące negatywne zjawiska społeczne, były powstające w tym czasie duże osiedla mieszkaniowe oraz internaty i hotele robotnicze49. Osiedla jednak w przeciwieństwie do hoteli i internatów, okazały

48 M. Kula, Życie codzienne w komunizmie. Między przystosowaniem a buntem oraz między wstrząsami a bezruchem, [w:] Socjalizm w życiu powszednim. Dyktatura a społeczeństwo w NRD i PRL, red. S. Kott, M. Kula, T. Lindenberger, Warszawa 2006, s. 14. 49 Dla przykładu warto przytoczyć jeden z opisów wydarzeń w hotelu robotniczym na terenie woje- wództwa katowickiego: „Z rozeznania wynika, że hotele robotnicze i Domy Górnika stanowią schronienie dla zdemoralizowanych nieletnich, uciekinierów z domów rodzicielskich i placówek opiekuńczych, prostytutek, notorycznych alkoholików, awanturników i osób nie pracujących. Zjawiskiem powszednim jest organizowanie w hotelach robotniczych melin i gier hazardowych. Mimo, iż obowiązujące regulaminy hotelowe nie zezwalają na spożywanie przez ich mieszkańców alkoholu, stanowi on nieodłączny element życia towarzyskiego w tych placówkach, co obniża sprawność zawodowo-produkcyjną placówki”. Za: Informacja dot. warunków kontroli meldunków oraz porządku w hotelach robotniczych, Domach Górnika i kwaterach prywatnych województwa katowickiego z dnia 19 IX 1978 r., APKat., Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach, Posiedzenia Egzekutywy, sygn. 350/IV/77, k. 62-63. 54 Mateusz Sobeczko się w większym stopniu odporne na degenerację. Świetnie kwestię tę ukazał ksiądz profesor Jerzy Szymik, w wywiadzie udzielonym autorowi w 2011 r.: „Ta struktura społeczna, zabudowy, że ona jest dla ludzi. Dla ludzi nie jest osiemnaście pięter, jak to dziś już wiemy. Nie wiedzieliśmy tego trzydzieści lat temu, jak to stawiali. Wydawało się, że jest to luksus [...] ale nagle się okazało, że od Stanów Zjednoczonych, po osiedla pod Paryżem i Lyonem, aż po blokowiska pod Radomiem jest to wylęgarnia wszelkie- go zła. Że człowiek potrzebuje ogródka, »ryczki« pod jabłonką, świnia w »chlewiku«. Że człowiek tego bardziej potrzebuje niż mieszkania na szesnastym piętrze. Ja wiem, że nie wiedziano było, jak to zrobić. Że ludzkość uczy się na błędach. Moja mama powiada, że natura jest decydująca dla życia człowieka. Jak człowieka się wyrwie z natury to on jest zdolny do wszystkiego. Dziczeje na betonie”50. Podsumowując, bardzo trudno jest odnaleźć określony typ postaw społeczeństwa w tym ciężkim okresie. Jeszcze trudniej jest określić procentowo, jak rozkładał się ten podział. Granica w każdym przypadku była bardzo płynna, co jeszcze bardziej utrudnia badania. Jedno jednak wydaje się pewne – nie można całości społeczeństwa zaliczyć do kategorii „homo sovieticus”. Tym samym nie można wszystkich włączyć do grupy ludzi kontestujących działania władz. Postawy były zindywidualizowane, co utrudnia rozważania tego tematu, ale jednocześnie warunkuje potrzebę dalszych badań.

Summary

Polish communistic authorities in 1945-1989 according to the professed ideolo- gy and international situation after The Second World War, pursued the politic of rebuilding the Polish community. Despite of the commitment of all administrative powers the main purpose was not easy to get. All what was saint was converted to be profaned. Such a politics was still practised. The new system of moral rules, good manners and new rites was tried to be made real. All the activities of Polish authorities were in a contrary to the Polish tradition and culture of the time. What is more, they were used in spite of the society will. In this way all the ethical, society and culture principles, were overturned. It became a reason of the conflict between the Catholic church and Polish society. Attempt to show the public response to the actions of the Polish authorities called pioneering.

50 Wywiad przeprowadzony 31 III 2011 r. przez autora z księdzem profesorem Jerzym Szymikiem (rkps w posiadaniu autora), s. 2. Między konformizmem a kontestacją. Polskie społeczeństwo wobec budowy... 55

mgr Mateusz Sobeczko – ukończył historię na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Od 2011 r. jest doktorantem na Wydziale Nauk Społecznych UŚ. Od 2012 r. jest pracownikiem Instytutu Historii UŚ oraz Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie Oddziału w Katowicach. Działa w „Stowarzyszeniu Hu- manistycznym: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy”. Jego zainteresowania badaw- cze skupiają się w kręgu historii Kościoła katolickiego, historii Śląska i okresu PRL-u. Zajmuje się stosunkami państwo-Kościół w PRL. Prowadzi badania nad tożsamością regionalną i narodową oraz historią mentalności w XX i XXI w. Innym polem badawczym jest kultura, nauka i sztuka okresu po 1945 r.. kontakt: [email protected]

Marek Czaja

IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa1

Narodziny idei IV Rzeczypospolitej

Za autora koncepcji IV Rzeczypospolitej uważany jest politolog i publicysta Rafał Matyja, który po raz pierwszy użył tego sformułowania w opublikowanym w 1998 r. artykule Obóz IV Rzeczpospolitej. Autor twierdził, iż III Rzeczpospolita zbudowana została na gruncie rozpadających się instytucji PRL oraz nieposiada- jącego legitymizacji systemu prawnego. Postulował potrzebę głębokich zmian, których istotę miały stanowić: reforma wywodzących się z PRL służb specjalnych, reforma systemu finansowego oraz skarbowego, a także odsunięcie od władzy osób wywodzących się z dawnego systemu. Początkowo, zwolennicy IV RP nie stanowili jednolitego obozu politycznego. Była to grupa kierująca się w swych działaniach troską o niepodległość państwa, która może zostać utracona w wyniku jego sła- bości, jak to miało miejsce w przeszłości. Domagali się oni stworzenia nowego, sprawiedliwego państwa2. Następnie kwestię budowania IV RP przedstawił Paweł Śpiewak w artykule Koniec złudzeń, opublikowanym w 2003 r. na łamach dziennika ,,Rzeczpospolita”. Stwierdził on, iż III RP nie jest już zdolna do samonaprawy i należy zastanowić się nad zastąpieniem jej IV Rzeczypospolitą. Rok później podobne opinie wyraził jeden z ówczesnych liderów Platformy Obywatelskiej, Jan Rokita, który postulował konieczność ,,szarpnięcia cuglami”, co wiązało się z potrzebą budowania nowej or- ganizacji państwowej3.

1 Recenzentem artykułu jest dr hab. prof. UŚ Mariusz Kolczyński z Zakładu Badań nad Zachowaniami Politycznymi w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. 2 R. Matyja, Państwo czyli kłopot, Kraków 2009, s. 68-70. 3 P. Szałamacha, IV Rzeczpospolita. Pierwsza odsłona, Poznań 2009, s. 13-14. 58 Marek Czaja

Również znany filozof i socjolog, Zdzisław Krasnodębski, po tym, gdy opinią pu- bliczną w Polsce, w czasie rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wstrząsnęły licz- ne afery korupcyjne, na czele z ,,aferą Rywina’’, głosił konieczność tworzenia nowej, IV Rzeczypospolitej. Za jedno ze źródeł patologii życia publicznego w Polsce uznawał nierozliczenie się z okresem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej4. Idea IV RP, w swej istocie, miała stanowić rewolucję moralną. Była ona konieczna, gdyż transformacja ustrojowa w Polsce w 1989 r. dokonała się w wyniku porozumienia elit wywodzących się z PRL z częścią elit obozu solidarnościowego, które doprowadzi- ło do powstania układu polityczno-gospodarczego, w skład którego weszli przedstawi- ciele PRL-owskich służb specjalnych, grupy przestępcze oraz część polityków i przed- siębiorców. Należało zlikwidować układ poprzez usunięcie z życia publicznego osób związanych z dawnym reżimem, a także przeprowadzenie lustracji i dekomunizacji5. Koncepcja budowania IV Rzeczypospolitej, przed wyborami prezydenckimi i par- lamentarnymi 2005 r., znalazła zwolenników wśród sporej części przedstawicieli klasy politycznej. Idea ta popierana była przez znaczną część polityków Platformy Obywa- telskiej, a także przez Polskie Stronnictwo Ludowe, które jako podstawę jej budowania uznało zwiększenie stopnia praktycznej realizacji konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej. IV RP, w porównaniu do swej poprzedniczki, miała być państwem bardziej sprawiedliwym, uczciwym i demokratycznym6. Jednakże partią, która najmocniej akcen- towała konieczność budowania IV Rzeczypospolitej było Prawo i Sprawiedliwość. Kon- cepcja ta znalazła swój wyraz w przygotowanym przez partię projekcie nowej konstytucji, a także w programie wyborczym ,,IV Rzeczpospolita – Sprawiedliwość dla Wszystkich’’.

Sanacja państwa po okresie rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej

Idea IV RP, według Prawa i Sprawiedliwości, sprowadzała się do potrzeby gruntow- nej przebudowy państwa oraz przywrócenia polityce wymiaru moralnego. Postulowa- no również wprowadzenie zasadniczych zmian w polityce społeczno-ekonomicznej7.

4 Z. Krasnodębski, Demokracja peryferii, Gdańsk 2003, s. 301-302. 5 M. Śliwa, Dwa polskie dwudziestolecia: koncepcje i projekty naprawy Rzeczypospolitej, [w:] Druga i Trzecia Niepodległość. Dwa polskie dwudziestolecia 1918-1939, 1989-2009, red. R. Domke, J. Macała, T. Nodzyński, R. Potocki, Zielona Góra 2011, s. 21. 6 Deklaracja Wyborcza Polskiego Stronnictwa Ludowego, http://www.psl.org.pl/upload/pdf/dokumen- ty/Deklaracja_wyborcza_2005.pdf, (11.09.2013). 7 IV Rzeczpospolita. Sprawiedliwość dla Wszystkich. Program Prawa i Sprawiedliwości 2005, s. 6. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 59

Kwestią najistotniejszą było przeprowadzenie odnowy moralnej życia publicznego w Polsce po okresie rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz przywrócenie zaufania społecznego do instytucji publicznych. Opinią publiczną w Polsce, w okresie rządów SLD, wstrząsały liczne afery korup- cyjne na styku władzy i biznesu. Największą spośród nich była tzw. ,,afera Rywina’’. 27 grudnia 2002 r., czyli tuż po szczycie Unii Europejskiej w Kopenhadze, na którym ustalono warunki akcesji Polski i który przedstawiany był jako sukces ekipy Leszka Millera, w ,,Gazecie Wyborczej’’ opublikowano artykuł Ustawa za łapówkę, czyli przy- chodzi Rywin do Michnika. Lew Rywin, powołując się na mającą poparcie premiera Millera ,,grupę trzymającą władzę’’, zaproponował, w zamian za 17,5 miliona dolarów łapówki, nadanie korzystnego dla Agory kształtu nowej ustawy8. Skutkiem wybuchu ,,afery Rywina’’ było powołanie pierwszej w historii polskiego parlamentu komisji śledczej. Prace komisji, które były obszernie relacjonowane przez media, cieszyły się dużym zainteresowaniem Polaków. Skutkiem działalności komisji śledczej był również wzrost osobistej popularności Zbigniewa Ziobro i Jana Rokity, którzy to prezentowali się jako najbardziej dociekliwi śledczy, ukazujący nieprawidłowości w obozie władzy, a także ich partii, wywodzących swe korzenie z obozu postsoli- darnościowego Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej. Wkrótce później życiem publicznym w Polsce wstrząsnęła kolejna afera, zwana ,,starachowicką’’. Wpływowym posłom Sojuszu z województwa świętokrzyskiego zarzucano, iż przekazali starachowickim radnym informację o planowanej akcji policji. Działania te bezpośrednio wpłynęły na zmniejszenie poziomu bezpieczeń- stwa funkcjonariuszy policji. Media stawiały również zarzuty premierowi Leszkowi Millerowi i szefowi MSWiA Krzysztofowi Janikowi jakoby nie zareagowali, pomimo że wcześniej byli zaznajomieni ze sprawą9. Ujawnienie licznych nieprawidłowości w obozie rządzącym przyczyniło się do bardzo dużego spadku poparcia dla SLD. W badaniu przeprowadzonym przez CBOS w kwietniu 2004 r., partię tę popierało jedynie 6% ankietowanych. W porównaniu do wyników sprzed pół roku, ugrupowanie to zmniejszyło swój dorobek o 14%, a więc ponad trzykrotnie10. Podobnie druzgocąca była ocena gabinetu Leszka Millera. W kwietniu 2004 r., a więc na miesiąc przed dymisją, jedynie 4% badanych pozytyw- nie oceniało działalność rządu Millera, przeciwnego zdania było aż 92% Polaków11.

8 A. Dudek, Historia polityczna Polski 1989-2012, Kraków 2013, s. 487-488. 9 W. Roszkowski, Najnowsza historia Polski 1989-2011, Warszawa 2011, s. 208. 10 CBOS, Preferencje partyjne w kwietniu, Warszawa, kwiecień 2004, s. 2. 11 OBOP, Społeczne oceny rządu, premiera i prezydenta, Warszawa, czerwiec 2004, s. 4. 60 Marek Czaja

Kolejną z przyczyn spadku poparcia społecznego dla lewicy, która dopro- wadziła do jej kryzysu i marginalizacji na polskiej scenie politycznej po 2005 r., wskazuje Waldemar Wojtasik. Zauważa, iż od początku transformacji ustrojowej w Polsce, następował proces odchodzenia Sojuszu Lewicy Demokratycznej od swoich lewicowych korzeni i przesuwania się w stronę politycznego centrum. Naj- bardziej dobitnym przykładem potwierdzającym powyższą tezę, była akceptacja skrajnie liberalnych rozwiązań rynkowych, takich jak wprowadzenie podatku li- niowego przez rząd Leszka Millera. Polska lewica, w swych programach, nie kładła nacisku na kwestie aksjologiczne, które to w ciągu dekady lat 90. zyskiwały na znaczeniu, skupiając się głównie na sprawach gospodarczych, które z kolei stano- wiły główną oś sporu politycznego w Polsce w początkowym okresie transformacji ustrojowej12. Odejście od haseł światopoglądowych, charakterystycznych dla lewi- cy, było również powodem ograniczenia konfrontacji z Kościołem, jakie nastąpiło w okresie rządów SLD i które miało na celu zwiększenie poparcia społecznego. W wielu środowiskach uznane to zostało za przejaw uległości Sojuszu Lewicy De- mokratycznej wobec Kościoła13.

Podwójne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości oraz Lecha Kaczyńskiego w wyborach 2005 r.

Jesienią 2005 r. odbyły się w Polsce wybory parlamentarne i prezydenckie. Kampania wyborcza do parlamentu toczyła się w wyraźnym cieniu prezydenckiej, co stanowiło swego rodzaju paradoks, gdyż w systemie politycznym Polski wyniki wyborów do Sejmu i Senatu mają większe znaczenie dla układu sił politycznych. Zwycięzcą wyborów parlamentarnych zostało Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 27% głosów, co przełożyło się na obsadzenie 155 mandatów w Sejmie. Drugi rezultat uzyskała Platforma Obywatelska, którą poparło 24,14% obywateli14. W wyniku braku porozumienia pomiędzy dwiema partiami postsolidarnościowymi co do utworzenia wspólnego rządu, powstał gabinet mniejszościowy Prawa i Sprawiedliwości, na czele którego stanął . W sytuacji, gdy funkcjonowanie rządu mniejszościowego okazało się bardzo trudne, władze partii zdecydowały się za-

12 W. Wojtasik, Stamtąd do wieczności. Ewolucja programowa SLD 1991-2006, [w:] Polska lewica u progu XXI wieku. Wybrane aspekty, red. Ł. Tomczak, Wrocław 2008, ss. 56-61. 13 Ł. Tomczak, Lewicowe partie polityczne w Polsce. Programy, organizacja, strategie, Szczecin 2012, s. 53. 14 A. Dudek, op. cit., s. 535. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 61 wrzeć koalicję rządową z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. W lipcu 2006 r. Kazimierza Marcinkiewicza na fotelu premiera zastąpił lider PiS – Jarosław Ka- czyński. Dwa tygodnie po wyborach parlamentarnych odbyła się pierwsza tura wybo- rów prezydenckich. Nie wyłoniła ona jednak następcy Aleksandra Kwaśniewskie- go. Konieczne było przeprowadzenie drugiej tury głosowania, do której zakwalifi- kowali się liderzy dwóch partii, które rywalizowały o zwycięstwo w wyborach do Sejmu i Senatu: Donald Tusk z PO oraz Lech Kaczyński z PiS. Ponowne głosowanie przyniosło zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego, którego poparło 54,04% Polaków15. Tym samym, zarówno władza ustawodawcza, jak i wykonawcza, znalazły się w ręku przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, co pozwoliło przystąpić do reali- zacji idei IV Rzeczypospolitej.

Naprawa państwa i reforma wymiaru sprawiedliwości

Najważniejszym elementem idei IV RP była przebudowa państwa. Jako główny cel stawiano sobie likwidację postkomunistycznych instytucji oraz uprzywilejowania wysokich funkcjonariuszy PRL. Duże znaczenie przywiązywano również do prze- prowadzenia lustracji16. Postulowano konieczność ujawnienia ,,teczek’’ osób peł- niących wysokie funkcje publiczne. Prawu i Sprawiedliwości nie udało się jednakże przeprowadzić lustracji, która miała doprowadzić do uzdrowienia państwa. Ustawa lustracyjna została przyjęta przez Sejm w październiku 2006 r. oraz podpisana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nakładała ona na osoby sprawujące najważniejsze funkcje w państwie obowiązek złożenia oświadczeń lustracyjnych. W myśl ustawy, obowiązek weryfikacji oświadczeń lustracyjnych znajdował się w gestii Biura Legisla- cyjnego Instytutu Pamięci Narodowej. Postępowanie lustracyjne przekazano z kolei sądom okręgowym. Ustawa ta wzbudzała spore kontrowersje. Na wniosek posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej została ona skierowana do Trybunału Konstytucyj- nego, który zakwestionował większość jej najistotniejszych zapisów, uznając, że są one niezgodne z Konstytucją17. Błędy popełnione przez polityków Prawa i Sprawiedliwości podczas tworzenia ustawy lustracyjnej, a także atmosfera polityczna, która towarzyszyła uchwalaniu

15 Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Państwowa Komisja Wyborcza, http://www.prezy- dent2005.pkw.gov.pl/PZT/PL/WYN/W/index.htm, (11.09.2013). 16 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s. 15-16. 17 K. Zuba, Polska scena polityczna. Ciągłość i zmiana, Warszawa 2012, s. 179-180. 62 Marek Czaja ustawy, spowodowały, iż większość Polaków zmieniło swe zdanie w sprawie lustracji. O ile w 2005 r., 68% ankietowanych opowiadało się za koniecznością przeprowadzenia lustracji18, to już dwa lata później 69% respondentów uważało, iż lustracja stanowi je- dynie temat zastępczy, służący prowadzeniu rozgrywek politycznych. Prawie połowa respondentów uznała za słuszny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, kwestionujący większość zapisów nowej ustawy lustracyjnej. Przeciwnego zdania było jedynie 19% Polaków19. Kolejną bardzo istotną kwestią poruszaną w programie Prawa i Sprawiedliwości była likwidacja Wojskowych Służb Informacyjnych, które, zdaniem polityków tej partii, ucieleśniały patologie służb specjalnych w Polsce. Zarzuty, które stawiano WSI, sprowadzały się do faktu, iż jej przedstawiciele wywodzili swe korzenie ze służb PRL. Oskarżano ich również o ingerowanie w życie polityczne kraju. Ostatecznie, przy wsparciu udzielonym przez wszystkie kluby parlamentarne za wyjątkiem Soju- szu Lewicy Demokratycznej, dokonano likwidacji WSI, w jej miejsce powołując do życia Służbę Wywiadu Wojskowego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Uchwale- nie ustawy likwidującej WSI należy uznać jako sukces rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz realizację jednej z ważniejszych obietnic wyborczych. Jednakże sposób w jaki przeprowadzono proces powoływania nowych służb specjalnych wzbudził wiele kontrowersji. Główną z nich była nominacja Antoniego Macierewicza na stanowisko wiceministra obrony narodowej oraz weryfikatora oficerów WSI. Padały również zarzuty, iż rozwiązanie służby negatywnie wpłynęło na możliwości bojowe polskich oddziałów służących na misjach w Afganistanie i Iraku20. Sztandarowym hasłem Prawa i Sprawiedliwości była walka z korupcją. O skali tego zjawiska najdobitniej świadczą wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS w 2006 r., wedle których aż 93% Polaków uważało, że korupcja jest w Polsce dużym problemem21. Sposobem na przeciwdziałanie temu zjawisku miało być powołanie do życia Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Nowy urząd miał wyróżniać się od innych brakiem jakichkolwiek związków ze służbami PRL. W myśl ustawy o Cen- tralnym Biurze Antykorupcyjnym, głównym celem jego powołania było zwalczanie korupcji w instytucjach państwowych i samorządowych oraz zwalczanie działalności

18 CBOS, Powracające tematy lustracji i dekomunizacji w Polsce, Warszawa, marzec 2005, s. 2. 19 CBOS, O lustracji i sposobie ujawniania materiałów zgromadzonych w IPN, Warszawa, czerwiec 2007, s. 2-3. 20 W. Bonusiak, Trzecia Rzeczpospolita (1989-2007), Rzeszów 2008, s. 229. 21 CBOS, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Warszawa, marzec 2006, s. 2. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 63 godzącej w ekonomiczne interesy państwa22. Utworzenie CBA należy uznać jako je- den z największych sukcesów PiS, jednakże powołanie na stanowisko jej szefa Mariu- sza Kamińskiego, jednego z prominentnych polityków partii rządzącej, z pewnością wpłynęło na spadek wiarygodności służby w oczach Polaków. Program ,,IV Rzeczpospolita – Sprawiedliwość dla Wszystkich’’ zakładał przeprowadzenie gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości. Postulowano konieczność usprawnienia, a także wzmożenia nadzoru nad działalnością sądów i prokuratorów23. Z daleko idących planów udało się jedynie wprowadzić tzw. sądy 24-godzinne, których zadaniem miało być orzekanie w najprostszych sprawach. Bardzo duże kontrowersje wzbudzała działalność Ministra Sprawiedliwości Zbi- gniewa Ziobro. Bardzo często koncentrowała się ona wokół organizowania licznych konferencji prasowych, na których relacjonował on poczynania prokuratury. Sprawa zatrzymania kardiochirurga, doktora Mirosława Garlickiego, a także samobójcza śmierć Barbary Blidy w momencie przeszukiwania jej domu przez funkcjonariuszy CBA, stały się przyczyną narastania krytyki działalności ministra Ziobro przez wpływowe środowiska. Ministrowi zarzucano łamanie standardów demokratycz- nych oraz zbytnią ingerencję w kwestie wymiaru sprawiedliwości24. Bardzo ważnym elementem programu Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami 2005 r. były kwestie bezpieczeństwa. W myśl nowego Kodeksu Karnego, przygotowa- nego przez Lecha Kaczyńskiego, miało nastąpić zaostrzenie kar za najpoważniejsze przestępstwa, na czele ze wprowadzeniem kary bezwzględnego dożywocia. Postu- lowano wprowadzenie konfiskaty na rzecz skarbu państwa mienia pochodzącego z przestępstw, a także poszerzenie zakresu obrony koniecznej25. Fakt, iż Prawo i Sprawiedliwość nie zdążyło znowelizować kodeksu karnego przed samorozwią- zaniem Sejmu należy uznać jako jedną z największych porażek tej ekipy. Warto jednak zauważyć, iż w okresie rządów PiS wzrosło poczucie bezpieczeństwa wśród Polaków. Jak wynika z badań CBOS, w 2008 r. aż 68% Polaków uznało, iż Polska jest krajem, w którym żyje się bezpiecznie, co stanowi wzrost o ponad 20% w po- równaniu do badań przeprowadzonych w 2005 r., kiedy to PiS obejmowało rządy26.

22 Ustawa z dnia 9 czerwca 2006r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Art. 1 ust. 1. 23 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s. 20-21. 24 A. Dudek, op. cit., s. 582-583. 25 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s. 26-29. 26 CBOS, Poczucie bezpieczeństwa na co dzień, Warszawa, marzec 2008, s. 3. 64 Marek Czaja

Polityka międzynarodowa

Kwestie polityki zagranicznej stanowiły bardzo istotny element programu Prawa i Sprawiedliwości z 2005 r. Za priorytet uznawano utrzymanie strategicznego soju- szu ze Stanami Zjednoczonymi oraz uznanie roli Paktu Północnoatlantyckiego jako instytucji będącej gwarantem bezpieczeństwa w Europie27. Najważniejszą kwestią w stosunkach polsko-amerykańskich za rządów Prawa i Sprawiedliwości była sprawa rozmieszczenia na terytorium Polski elementów tarczy antyrakietowej. Decyzja taka przełożyłaby się nie tylko na bilateralne stosunki Polski ze Stanami Zjednoczonymi, ale także na poziom zaangażowania USA w Europie Środkowo-Wschodniej i relacje z Rosją. Prawo i Sprawiedliwość, uważając, iż jest to kwestia zasadnicza dla bez- pieczeństwa Polski w perspektywie długoterminowej, było zdecydowanym orędow- nikiem rozmieszczenia elementów tarczy w Polsce. Umocnienie relacji ze Stanami Zjednoczonymi miało być gwarantem bezpieczeństwa Polski w sytuacji dążenia Rosji do odzyskania i wzmocnienia swojej strefy wpływów w Europie Środkowo- -Wschodniej28. Propozycje budowy tarczy antyrakietowej na terytorium Polski od początku budziły zdecydowany sprzeciw Rosji, co wpłynęło na pogorszenie relacji polsko-rosyjskich. Ostatecznie, po zwycięstwie Baracka Obamy w wyborach pre- zydenckich, Stany Zjednoczone zrezygnowały z planów rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Kolejnym, bardzo istotnym elementem programu partii były kwestie euro- pejskie. Prawo i Sprawiedliwość od początku sprzeciwiało się ratyfikacji Traktatu konstytucyjnego, uważając, iż jego idea dąży do przekształcenia Unii Europejskiej w quasi-federalne państwo europejskie, co zagraża suwerenności Polski. Ponadto, uważano, że po odrzuceniu Traktatu w referendum przez Francję i Holandię, należy zaprzestać kontynuowania procedury ratyfikacji w innych państwach29. Po upadku projektu Traktatu konstytucyjnego rozpoczęto pracę nad nowym trak- tatem europejskim. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, który stał na czele polskiej delegacji, nie udało się przeforsować korzystnego dla Polski systemu przeliczania głosów państw w Radzie UE, zwanego ,,pierwiastkowym’’. W obliczu groźby zerwania rozmów przez stronę polską, ostatecznie udało się przyjąć kompromisowe rozwiązanie, które przewidywało zastąpienie nicejskiego systemu przeliczania głosów tzw. ,,podwójną

27 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s.. 40-41. 28 K. Piątkowski, Tarcza antyrakietowa – opcja strategicznego wyboru, [w:] Polityka zagraniczna Polski. Unia Europejska, Stany Zjednoczone, sąsiedzi, red. J. Czaputowicz, Warszawa 2008, s. 131-136. 29 J. Barcz, Polska wobec reformy ustrojowej Unii Europejskiej, [w:] Pięć lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Zagadnienia polityczno-ustrojowe, red. J. Barcz, Warszawa 2009, s. 201. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 65 większością’’. Według niej decyzje miały być podejmowane większością 55% państw członkowskich, których obywatele stanowią co najmniej 65% mieszkańców Unii. Usta- lono ponadto, że do 2017 r. każde państwo ma prawo zażądać, aby dane głosowanie przeprowadzono zgodnie z systemem nicejskim, co stanowi pewien sukces polskiej dyplomacji. Ustalenia szczytu stały się podstawą późniejszego traktatu lizbońskiego30. Polityka europejska rządu Prawa i Sprawiedliwości i Lecha Kaczyńskiego spowo- dowała pogorszenie się relacji z Niemcami. Wpływ na to miały znacząca rozbieżność interesów w wymiarze europejskim, a także odmienne wizje przyszłości Europy, a dokładniej sceptycyzm rządu polskiego wobec prób wzmacniania pozycji Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej poprzez ustanowienie nowych traktatów europejskich, głównie Traktatu konstytucyjnego31. Najważniejszym zadaniem w relacjach z Unią Europejską, stojącym przed polskim rządem, było przyjęcie Nowej Perspektywy Finansowej na lata 2007-2013. W wyniku załamania się współpracy z Wielką Brytanią, Polsce udało się zawrzeć strategiczne porozumienie z Francją i uzyskać wsparcie Niemiec, co przyniosło oczekiwane rezultaty. Polska stała się największym beneficjentem unijnego budżetu, otrzymując ponad 10% jego całości, co stanowiło sumę ok. 13 mld euro rocznie32. Prawo i Sprawiedliwość przywiązywało bardzo duże znaczenie do prowa- dzenia polityki wschodniej, która tradycyjnie nakierowana jest na stosunki z Ukrainą, Białorusią i Litwą. Związane jest to z bliskością geograficzną oraz koncepcjami Juliusza Mieroszewskiego i Jerzego Giedroycia, które zakładały, iż suwerenność tych państw jest gwarantem niepodległości Polski. Zdominowanie ich przez Rosję stwarza z kolei niebezpieczeństwo dla naszej suwerenności. Pro- wadzona przez rząd PiS i prezydenta Kaczyńskiego polityka wschodnia miała na celu przeciwdziałanie odbudowie dominacji Rosji na terenie Europy Środ- kowo-Wschodniej. Polska stawiała sobie za zadanie dążenie do okcydentalizacji Ukrainy, a w dalszej kolejności Białorusi, Mołdawii i Gruzji. Utrzymanie suwe- renności tych państw miało stanowić gwarant niezależności Polski względem Moskwy. Działania Polski nakierowane były na współpracę z tymi państwami. Polska wspierała ich dążenia do zacieśniania współpracy z Unią Europejską i Paktem Północnoatlantyckim33.

30 A. Dudek, op. cit., s. 566-567. 31 R. Zięba, Główne kierunki polityki zagranicznej Polski po zimnej wojnie, Warszawa 2010, s. 78. 32 R. Kuźniar, Droga do wolności. Polityka zagraniczna III Rzeczypospolitej, Warszawa 2008, s. 279-280. 33 P. Żurawski vel Grajewski, Polityka polska na forum Unii Europejskiej 2005-2007 a cele polityczne Rzeczypospolitej – próba oceny, [w:] Rzeczpospolita na arenie międzynarodowej: idee i praktyczne dy- lematy polityki zagranicznej, red. J. Kloczkowski, T. Żukowski, Warszawa-Kraków 2010, s. 181-182. 66 Marek Czaja

Ostatnim istotnym elementem programu Prawa i Sprawiedliwości z 2005 r., odnoszącym się do polityki międzynarodowej, były kwestie stosunków z państwa- mi Europy Środkowo-Wschodniej. Polska, po przystąpieniu do Unii Europejskiej, nadal zainteresowana była odgrywaniem roli lidera regionu. Celem polskiej polity- ki miało być wzmocnienie pozycji regionu w polityce europejskiej. Na szczególną uwagę zasługują tutaj relacje z Czechami. W okresie rządów PiS nastąpiła wyraźna poprawa relacji z naszym południowym sąsiadem. Było to związane ze zwycięstwem prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej w wyborach parlamentarnych 2006 r. i utworzeniem rządu Mirka Topolanka. PiS i ODS reprezentowały podobne poglądy na temat relacji ze Stanami Zjednoczonymi i polityki europejskiej. W tym czasie miały miejsce liczne spotkania przedstawicieli władz Polski i Czech, na któ- rych poruszano najistotniejsze kwestie, takie jak bezpieczeństwo energetyczne, czy polityka wschodnia Unii Europejskiej34.

Polityka społeczno-ekonomiczna

Kwestie ekonomiczne nie odgrywały kluczowej roli w programie wyborczym PiS z 2005 r. Najważniejszym postulatem programowym w tej dziedzinie było obniżenie po- datków dla osób fizycznych poprzez utworzenie dwóch progów podatkowych na pozio- mie 18% i 32%. PiS postulował również obniżenie podatków dla przedsiębiorców, a także zmianę przepisów mającą na celu ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej, co miało stanowić zachętę do tworzenia nowych miejsc prawy. Obiecywano również realizację programu ,,Tanie Państwo’’ poprzez likwidację agend, funduszy i urzędów35. W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości dokonano kilku istotnych dla życia gospodarczego reform. Zrealizowano zapowiadane w programie wyborczym ob- niżenie wysokości stawek podatkowych do 18 i 32%, odmrażając przy tym progi podatku PIT. Zlikwidowano również podatek od spadków i darowizn w obrębie najbliższej rodziny. Decyzja ta miała wymiar społeczny, jej celem było wzmocnienie ekonomiczne polskich rodzin. Kolejnym, umiarkowanie liberalnym posunięciem rządu PiS w polityce gospodarczej było obniżenie składki rentowej o 7%36. Jednym z najważniejszych posunięć w kwestiach gospodarczych było opracowa- nie specjalnego programu, zwanego ,,Pakietem Kluski’’, który miał na celu ułatwienie

34 M. Lakomy, Stosunki polsko-czeskie u progu XXI wieku, [w:] Stosunki Polski z sąsiadami w pierwszej dekadzie XXI wieku, red. M. Stolarczyk, Katowice 2001, s. 218. 35 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s.. 56-61. 36 P. Szałamacha, op. cit., s. 118-120. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 67 prowadzenia działalności gospodarczej. Zakładał on skrócenie czasu rejestracji firmy do 30 dni poprzez ograniczenie biurokracji. Program wprowadzał również nową me- todę kontrolowania podmiotów gospodarczych, w sposób niezakłócający działalności przedsiębiorstwa37. Rozwiązań tych nie udało się jednak uchwalić przed skróceniem kadencji Sejmu. Prawo i Sprawiedliwość, w okresie kampanii wyborczej 2005 r., przywiązywało bardzo dużą wagę do dziedziny polityki społecznej. Związane było to z główną osią spo- ru między PiS a Platformą Obywatelską przed wyborami parlamentarnymi 2005 r., jaką stanowił, zarysowany przez partię braci Kaczyńskich, podział na ,,Polskę solidarną’’ reprezentowaną przez ich partię, a ,,Polskę liberalną’’, która miała być tworzona przez jej największego konkurenta. Konieczność utworzenia ,,Polski solidarnej’’ argumen- towano hasłami sprawiedliwości społecznej oraz przesłankami etyczno-moralnymi38. Partia głosiła konieczność powiązania polityki gospodarczej ze społeczną, aby ze wzrostu gospodarczego mogli korzystać głównie Polacy. Jednym z priorytetów PiS były kwestie dotyczące rodziny. Im też poświęcono osobny rozdział programu wyborczego. Zapowiadano wprowadzenie ulg podatkowych uzależnionych od liczby dzieci w rodzinie oraz jej dochodów. Ulgami tymi miały być objęte rodziny, których dochód brutto nie przekraczał 500 złotych na osobę. Propozycja zakładała wpro- wadzenie ulgi podatkowej w wysokości 50 złotych na jedno dziecko, 200 złotych na dwoje, a także 100 złotych na każde kolejne dziecko39. Jednym z elementów programu dotyczącego polityki społecznej i wspierania ro- dziny był program ,,Rodzina na swoim’’. Był on skierowany do małżeństw oraz osób samotnie wychowujących dzieci. Miał na celu udzielenie pomocy w nabyciu miesz- kania lub domu jednorodzinnego. Istotę programu stanowiło udzielanie kredytów z dopłatami Skarbu Państwa, wynoszącymi połowę odsetek kredytu, które miały być stosowane przez osiem lat jego spłaty. Z programu skorzystało ponad 155 tysię- cy rodzin, które zaciągnęły kredyty na łączną sumę ponad 28 miliardów złotych40. Rządowi Prawa i Sprawiedliwości nie udało się zrealizować obietnic dotyczących reformy i poprawy sytuacji w służbie zdrowia. Odstąpiono od reformy likwidującej

37 M. Komola-Cieślik, Założenia i realizacja programu gospodarczego Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2007, [w:] Partie polityczne – przywództwo partyjne, red. J. Sielski, M. Czerwiński, Toruń 2008, s. 217-218. 38 C. Żołędowski, Dylematy solidarnego państwa, [w:] Dylematy polskiej transformacji, red. J. Błuszkowski, Warszawa 2008, s. 140. 39 W. Wojtasik, Lewica i prawica w Polsce. Aspekty ekonomiczno-społeczne, Sosnowiec 2011, s. 124. 40 Do skorzystania z Rodzina na swoim zostały 4 miesiące, http://prnews.pl/poradniki/do-skorzystania- z-rodziny-na-swoim-zostay-4-miesiace-6544672.html, (19.09.2013). 68 Marek Czaja

Narodowy Fundusz Zdrowia. Pomimo znaczącego wzrostu nakładów na służbę zdrowia, z 3,86 mld złotych w 2005 r. do 5,52 mld w 2007 r., sytuacja nie uległa zna- czącej poprawie. Wzrost ten wynikał głównie z przejęcia finansowania ratownictwa medycznego przez budżet państwa41.

Kultura i edukacja narodowa

Osobny rozdział programu PiS z 2005 r. poświęcony został zagadnieniom kultury. Dużą wagę przywiązywano w nim do prowadzenia polityki historycznej zarówno w kraju, jak i zagranicą oraz kształtowania postaw obywatelskich w du- chu patriotycznym. Doceniając rolę historii i tradycji zdecydowano się na zmianę nazwy ministerstwa, tworząc Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego42. Za realizację programu w tej dziedzinie, zarówno w rządzie Kazimierza Marcin- kiewicza jak i Jarosława Kaczyńskiego, odpowiedzialny był Kazimierz Ujazdowski. Jednym z najważniejszych przedsięwzięć podjętych w tym okresie była decyzja o utwo- rzeniu Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, którego zadaniem jest upo- wszechnianie dziedzictwa ,,Solidarności’’ z lat 1980-1989. Powołano również program ,,Patriotyzm Jutra’’, który miał na celu promowanie historii w nowoczesnych formach. Dużą wagę przywiązywano również do konserwacji i remontowania zabytków, na co w 2007 r. przeznaczono kwotę 100 mln złotych. Działalność ministra Ujazdowskiego był jednak krytykowana za nadmierną ideologizację kultury oraz przeniesienie ak- centów z problemów kultury na kwestie dziedzictwa narodowego43. Edukacja narodowa, podobnie jak kultura, również miała zostać oparta o kształ- towanie postaw patriotycznych, które czerpią z wartości chrześcijańskich oraz pol- skiej tradycji. Szkoła miała spełniać funkcje wychowawcze, a nie jedynie edukacyjne. Proponowano również zwiększenie nakładów na szkolnictwo wyższe, co miało skut- kować podniesieniem jakości kształcenia44. W wyniku ustaleń zawartych pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a jej koali- cjantami, urząd ministra edukacji narodowej, od maja 2006 r., sprawował lider Ligi Polskich Rodzin, . Zarówno sama nominacja, jak i sposób sprawowa-

41 Raport. Finansowanie ochrony zdrowia w Polsce. Zielona Księga II, http://www.mz.gov.pl/wwwfi- les/ma_struktura/docs/zielona_ksiega_06012009.pdf, (19.09.2013). 42 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s. 105-110. 43 Dwa lata Ujazdowskiego na kulturze, http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/dwa-lata-ujaz- dowskiego-na-kulturze, (20.09.2013). 44 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s. 95-100. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 69 nia urzędu przez ministra Giertycha, wzbudzały liczne kontrowersje wśród przedsta- wicieli środowisk nauczycielskich. Jego liczne propozycje, dotyczące wprowadzenia amnestii dla części maturzystów, którzy nie zdali egzaminu dojrzałości oraz prze- prowadzenie kontrowersyjnych zmian na liście lektur przy zastosowaniu kryteriów ideologicznych, nasilały, bardzo często słuszną, krytykę środowisk opiniotwórczych. Poparcie dużej części opinii publicznej wzbudził z kolei program ,,Zero tolerancji dla przemocy w szkole’’45.

Rolnictwo i rozwój regionalny

Problemom rolnictwa poświecony został dziesiąty rozdział programu ,,IV Rzeczpospolita – Sprawiedliwość dla Wszystkich’’. Głównym celem, jaki stawiało sobie Prawo i Sprawiedliwość, była poprawa poziomu życia rolników oraz innych mieszkańców wsi. Duże znaczenie przywiązywano do zwiększenia konkurencyjno- ści i innowacyjności polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej46. Propozycje zawarte w programie wyborczym PiS formułowane były w sposób na tyle ogólny, iż trudno uznać, które z nich zostały zrealizowane. Nie ulega jednak wątpliwości, że w latach 2005-2007 zwiększone zostały nakłady budżetowe na rolnictwo. W 2005 r. wynosiły one 16,5 mld złotych, z kolei w 2007 r. prawie 29 mld złotych. Na tak wysoki wzrost wydatków w tym obszarze istotny wpływ miały środki pochodzące z Unii Europej- skiej, które w 2007 r. stanowiły prawie 12 mld złotych47. Prawo i Sprawiedliwość dostrzegało również konieczność udzielenia pomocy i wsparcia najbiedniejszym regionom Polski, położonym na wschodzie kraju. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, iż w 2006 r. poziom PKB na jednego mieszkańca był tam najniższy w Polsce. W województwach: lubelskim, podkarpac- kim, podlaskim, warmińsko-mazurskim i świętokrzyskim nie przekroczył poziomu 80% średniej krajowej. Ponadto, województwa: świętokrzyskie, lubelskie i podlaskie charakteryzowały się największym w kraju odsetkiem osób pracujących w sektorze rolniczym, wynoszącym około 40%48. W końcowej fazie rządów Prawa i Sprawiedliwości, Komisja Europejska zatwier-

45 A. Dudek, op. cit., s. 585-586. 46 IV Rzeczpospolita, Sprawiedliwość dla Wszystkich…., s. 127-131. 47 P. Gołasa, Wydatki budżetu państwa na sektor rolny i KRUS w latach 2004-2008, ,,Zeszyty Naukowe SGGW. Polityki Europejskie, Finanse i Marketing’’ 2011, nr 6(55), s. 6. 48 H. Godlewska-Majkowska, Regionalny układ gospodarki, [w:] Polska w Europie. Zarys geograficzno- ekonomiczny, red. I. Fierla, Warszawa 2011, s. 344-353. 70 Marek Czaja dziła realizację Programu Rozwoju Polski Wschodniej. Głównym celem projektu, który skierowany został do województw Polski Wschodniej: lubelskiego, podkarpac- kiego, podlaskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego, było przyspieszenie tempa rozwoju społeczno-gospodarczego, zgodnego z zasadami zrównoważonego rozwoju. Środki kierowano również na inwestycje w dziedzinie infrastruktury oraz zwiększanie atrakcyjności inwestycyjnej i turystycznej regionów. Pula środków prze- znaczonych na realizację programu wyniosła około 2,38 mld złotych, co stanowiło istotne wsparcie dla rozwoju Polski Wschodniej49.

Upadek IV Rzeczypospolitej

Drugie w historii Polski, po upadku komunizmu, przedterminowe wybory par- lamentarne odbyły się 22 października 2007 r. Zwycięstwo w nich odniosła Plat- forma Obywatelska, którą poparło 41,5% wyborców. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość, na które głos swój oddało 32,1% Polaków. Swych przedstawicieli do Sejmu wprowadziła również centrolewicowa koalicja Lewica i Demokraci oraz Polskie Stronnictwo Ludowe, które utworzyło koalicję rządową ze zwycięską Plat- formą Obywatelską, na czele której stanął Donald Tusk50. Tym samym zakończył się okres budowania w Polsce IV Rzeczypospolitej. Realizacja idei IV Rzeczypospolitej poniosła klęskę z kilku powodów. Pierwszym i chyba najistotniejszym było zawarcie koalicji z Samoobroną, co stanowiło zaprze- czenie głoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość haseł sanacji państwa po rządach Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Partia Andrzeja Leppera wielokrotnie, szczególnie na początku IV kadencji Sejmu, czynnie wspierała działania rządu Leszka Millera. Wielu polityków Samoobrony wywodziło się z komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Posłowie tej partii dopuszczali się skandalicznych działań, stano- wiących zaprzeczenie istoty demokracji i parlamentaryzmu, takich jak blokowanie mównicy sejmowej, co uniemożliwiało dalsze prowadzenie obrad izby. Przeciwko wielu politykom partii toczyły się również procesy sądowe51. Błędem polityki prowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość było również jedno- czesne otwarcie zbyt wielu frontów, na których chciano przeprowadzać zmiany. Dzia- łania takie nie były efektywne z kilku powodów. Głównym była niestabilna większość

49 O programie, http://www.polskawschodnia.gov.pl/WstepDoFunduszyEuropejskich/Strony/pro- gram.aspx, (19.09.2013). 50 W. Roszkowski, op. cit., s. 305-307. 51 Ibidem., s. 200. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 71 sejmowa, potrzebna do reformowania państwa. Zarówno Kazimierz Marcinkiewicz, jak i Jarosław Kaczyński przez pewien czas skazani byli na przewodzenie rządom mniejszościowym. Koalicja parlamentarna z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin również szargana była licznymi kryzysami wewnętrznymi, co negatywnie wpływało na stabilność jej poczynań. Na to nakładała się również słabość kadrowa Prawa i Sprawiedliwości. Partia ta stopniowo zamykała się na środowiska eksperckie. Początkowo rząd Marcin- kiewicza składał się w dużej części z bezpartyjnych ekspertów, którzy w większo- ści, z biegiem czasu, zastępowani byli działaczami PiS. Tak też Stefana Mellera na stanowisku ministra spraw zagranicznych zastąpiła , która była prawdopodobnie najbardziej krytykowanym szefem MSZ po 1989 r., bezpartyj- nego Andrzeja Mikosza na fotelu ministra skarbu zastąpił wieloletni działacz PiS, Wojciech Jasiński. Po zawiązaniu koalicji z Samoobroną i LPR do rządu weszli politycy niekompetentni i w dodatku kontrowersyjni, na czele z Andrzejem Lep- perem i Romanem Giertychem. Dodać do tego należy również bardzo negatywnie ocenianych ministrów, wywodzących się z kręgów Prawa i Sprawiedliwości, jak , czy Tomasz Lipiec. W gabinetach Marcinkiewicza i Kaczyńskiego znajdowali się również kom- petentni politycy, których pracę należy ocenić pozytywnie. Takim przykładem była bez wątpienia Minister Rozwoju Regionalnego Grażyna Gęsicka, Minister Finansów , szef resortu gospodarki – Piotr Woźniak, Kazimierz Ujazdowski, który stał na czele ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, czy sprawujący urząd ministra edukacji narodowej a później nauki i szkolnictwa wyższego – Michał Seweryński. Obszarem działań, w którym Prawo i Sprawiedliwość spotkała największa krytyka była polityka zagraniczna. Radykalne przewartościowanie dokonane w tej dziedzinie przez rządy Marcinkiewicza i Kaczyńskiego, nastawione na zacieśnianie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, doprowadziło do pogorszenia relacji z Unią Europejską, Niemcami i Rosją. Polityka rządu była bardzo negatywnie odbierana w największych europejskich stolicach oraz w Brukseli52. Polski rząd oskarżano o prowadzenie polityki nastawionej na negowanie i hamowanie pogłębiania się integracji i współpracy państw europejskich. Związane to było również z faktem, iż częścią koalicji rządowej była antyeuropejska i odwołująca się do tradycji narodowych Liga Polskich Rodzin. Bar- dzo krytycznie odnoszono się również do działalności Minister Spraw Zagranicznych Anny Fotygi.

52 A. Dudek, op. cit., s. 592. 72 Marek Czaja

Opisane powyżej czynniki stanowią najważniejsze powody porażki Prawa i Spra- wiedliwości. Partia ta zaprzepaściła szansę, jaką dali jej wyborcy w 2005 r. Jarosław Kaczyński nie był w stanie utworzyć rządu mogącego liczyć na wsparcie stabilnej większości w parlamencie. Doprowadziło to do sytuacji, w której politycy PiS wię- cej energii poświęcali prowadzeniu sporów wewnątrz koalicji oraz ostrej walce ze swoim niedoszłym koalicjantem – Platformą Obywatelską, niż reformowaniu pań- stwa. Nawet bardzo pozytywne zmiany, które udało się wprowadzić rządowi nie trafiały do opinii publicznej. O porażce PiS najdobitniej świadczyła konieczność przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych, w wyniku któ- rych partii nie udało się utrzymać władzy, pomimo że uzyskała 2 miliony głosów więcej niż w poprzedniej elekcji. Polityki rządu Prawa i Sprawiedliwości z lat 2005-2007 nie sposób ocenić jed- noznacznie. Partia ta może pochwalić się licznymi sukcesami, takimi jak: obniżenie podatków, korzystny dla Polski finał negocjacji budżetowych, w wyniku których Polska stała się największym beneficjentem budżetu Unii Europejskiej, czy powoła- nie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, stanowiące sztandarowe hasło programu wyborczego. Z drugiej strony, nie udało się dokończyć lustracji, co również stanowiło bardzo ważny punkt programu partii. Fiaskiem zakończyły się próby reformowania wymiaru sprawiedliwości, czy edukacji narodowej. Jedno nie ulega wątpliwości, idea IV Rzeczypospolitej, która głosiła konieczność odnowy moralnej państwa, nie zosta- ła zrealizowana i jest to największa porażka Prawa i Sprawiedliwości.

Summary

The idea of the Fourth Polish Republic, formulated in 1998 by Rafał Matyja, was presented in an electoral platform of the Law and Justice party in 2005. It assumed the reform of the public life in by a thorough reform of the state and settling with the period of The People’s Republic of Poland. During the government years 2005-2007, the party succeeded in implementing a few economic reforms and making significant changes in other areas. However, the Law and Justice didn’t succeed in implementing the most important reforms that they had announced earlier, that is the recovery of the state. The Party was widely criticized mainly due to its style of ruling and the foreign policy that it pursued. Thereby, after two years of ruling, the Law and Justice lost its authority, which meant the collapse of the idea of the Fourth Polish Republic. IV Rzeczpospolita jako próba sanacji państwa 73

Marek Czaja – student pierwszego roku politologii studiów magisterskich uzupeł- niających w Uniwersytecie Śląskim. Jest uczestnikiem naukowego projektu badaw- czego ,,Vademecum Śląsk’’. Jego zainteresowania badawcze ogniskują się wokół kwestii kształtowania się systemu partyjnego w Polsce po 1989 r. ze szczególnym uwzględnieniem ewolucji obozu postsolidarnościowego i szeroko rozumianej pol- skiej prawicy, a także funkcjonowania samorządu terytorialnego w Polsce. Prywat- nie kibic piłki nożnej oraz pasjonat najnowszej historii politycznej Polski. kontakt: [email protected]

Agnieszka Miarka

Kwestia programu atomowego w kontekście irań- skich wyborów prezydenckich z 2013 r.1

Wprowadzenie

Wybory prezydenckie, które odbyły się w czerwcu 2013 r. w Iranie wygrał Ha- san Rouhani – powszechnie postrzegany przez społeczność międzynarodową jako polityk umiarkowany, z obszernym doświadczeniem dyplomatycznym. Większość krajów zachodnich interpretuje ten wybór jako możliwość polepszenia napiętych od lat stosunków z Islamską Republiką Iranu i szansę na rozwiązanie kwestii irańskiego programu nuklearnego oraz zmianę stylu prowadzenia polityki zagranicznej. Wybór Rouhaniego na urząd prezydenta stwarza możliwość złagodzenia wize- runku kraju na arenie międzynarodowej, gdyż jest on znany z proreformatorskiego nastawienia. Jego siła tkwi w ugruntowanej pozycji politycznej: z jednej strony, wynik wyborów potwierdził, iż zaufanie Alego Chameneiego, jakim darzył go po- wierzając mu bardzo odpowiedzialne stanowisko negocjatora irańskiego programu nuklearnego (w latach 2003-2005), utrzymuje się na wysokim poziomie (warto za- znaczyć, że w Iranie bez zgody welajat-e faghih2 oraz Rady Strażników nikt nie może objąć urzędu prezydenta), z drugiej jednak strony, stronnictwa reformatorskie rów- nież zaaprobowały jego kandydaturę. Możliwe, że Rouhani zostanie niejako łącz- nikiem między konserwatywnymi duchownymi a opozycją, będąc pewnego rodzaju gwarantem wewnętrznej równowagi sił. Jest doświadczonym politykiem, wieloletnim członkiem Zgromadzenia Ekspertów oraz byłym doradcą prezydentów Mohammada

1 Recenzentem artykułu jest prof. dr hab. Mieczysław Stolarczyk z Zakładu Stosunków Międzynarodowych w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. 2 System rządów uczonego prawnika, wprowadzony po rewolucji islamskiej z 1979 r. przez Chomei- niego. Obecnie naczelnym ajatollahem jest Ali Chamenei. 76 Agnieszka Miarka

Chatamiego oraz Alego Akbara Haszemiego Rafsandżaniego, te korelacje mogą suge- rować, iż będzie starał się kontynuować wizje ich polityki.

Uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne polityki bezpie- czeństwa Iranu

Aby móc poprawnie rozwinąć zagadnienie irańskiej polityki bezpieczeństwa na- leży zastanowić się, co znaczy to zagadnienie dla współczesnego państwa. Za bezpie- czeństwo należy uznać aktywność danego podmiotu zmierzającą do zagwarantowa- nia przetrwania, rozwoju oraz swobodnej realizacji swoich strategicznych interesów, co można osiągnąć minimalizując ryzyka, podejmując wyzwania, wykorzystując szansy oraz przeciwstawiając się i zapobiegając wystąpieniu zagrożeń godzących bez- pośrednio w podmiot lub jego interesy3. Taktyka działań prewencyjnych wdrażana przez Teheran opiera się na szeroko pojętej kategorii odstraszania. Kraj ten egzystuje w wysoce niekorzystnym dla niego otoczeniu międzynarodowym. Należy również zwrócić uwagę, iż nie posiada odpo- wiedniego uzbrojenia, które dawałoby mu realną szansę zwycięstwa w wojnie kon- wencjonalnej z którymś ze swoich adwersarzy (szczególnie odnosząc to do Izraela czy USA, ale też Arabii Saudyjskiej). Nie posiada również koalicjanta z którym mógłby nawiązać silne więzy kooperacyjne w dziedzinie wojskowej, potencjalnie stanowiące zagrożenie dla mocnego przeciwnika, dlatego sięga po działania asymetryczne. Sta- nowisko Iranu dobrze odzwierciedla termin użyty przez Jamesa J. Wirtza, „paradoks równowagi siły”4. Jest to sytuacja, w której słabsze państwo nie stara się wpłynąć na zrównoważenie przewagi potęgi lub potęg w dwustronnych relacjach poprzez dzia- łania balansujące, tylko opracowuje taką strategię, która ma za zadanie zniwelować dysproporcje w inny sposób, co w konsekwencji ma doprowadzić do zmian na swoją korzyść. Iran stara się niwelować swoje słabości w dziedzinie wojskowej za pomocą działań asymetrycznych takich jak: utrzymywanie bliskich relacji z asymetrycznymi podmiotami pozapaństwowymi (grupy terrorystyczne), stosowanie ataków cyber- netycznych, uzyskiwanie warunków umożliwiających stworzenie broni masowego rażenia. Asymetryczna strategia bezpieczeństwa może być nieoceniona podczas po- tencjalnego konfliktu zbrojnego, gdyż będzie pomocna w zaskoczeniu przeciwnika,

3 S. Koziej, Między piekłem a rajem: szare bezpieczeństwo na progu XXI wieku, Toruń 2006, s. 7. 4 B. Zapała, Wpływ zagrożeń asymetrycznych na koncepcję równowagi sił, [w:] Asymetria i hybrydowość – stare armie wobec nowych konfliktów, red. W. Sokała, B. Zapała, „ Bezpieczeństwo Narodowe”, nr 19/2011, s. 22. Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r. 77 jednak przede wszystkim, skutecznie spełnia główne zadanie – odstraszania ewentu- alnych agresorów poprzez wykorzystywanie elementów niekonwencjonalnych, znie- chęcających ich do prowadzenia działań zbrojnych, które mimo przewagi ilościowej mogłyby okazać się nieudane, jeżeli taktyka wojenna nie byłaby odpowiednio ela- styczna. Jakie są inne determinanty irańskiej polityki bezpieczeństwa oraz aspiracji zdobycia statusu mocarstwa regionalnego? Islamska Republika Iranu jest krajem bogatym w surowce naturalne. Posiada czwarte co do wielkości złoża ropy naftowej oraz jest trzecim eksporterem tego surow- ca na świecie. Mimo, iż USA oraz UE zaostrzyły w 2012 r. sankcje gospodarcze wobec Teheranu, Iran utrzymał się w pierwszej dziesiątce eksporterów ropy, produkując jej 4,226 tys. baryłek na dzień (piąte miejsce wśród światowych producentów)5. Jego zło- ża gazu ziemnego są drugie co do wielkości w skali globu oraz jest trzecim producen- tem tego surowca na świecie. Pomimo obowiązujących sankcji, eksperci przewidują, że irańska produkcja gazu wzrośnie w najbliższych latach6. Sektor energetyczny jest główną siłą napędową gospodarki kraju, odznaczającej się wzrostem gospodarczym. Broń konwencjonalna będąca elementem potencjału militarnego Iranu jest na re- latywnie niskim poziomie, w ograniczonym stopniu została poddana modernizacji od czasów wojny iracko–irańskiej, jej zasób tworzy m.in. uzbrojenie z czasów szacha. Siły lądowe nie są wystarczająco poddawane szkoleniom odpowiednio przygotowującym je do działań na terenie sąsiedniego państwa. Armię regularną tworzy ok. 350 tys. żoł- nierzy, co jest wysoką liczbą w stosunku do innych państw bliskowschodnich. Warto zwrócić uwagę na posiadanie paramilitarnych jednostek bezpieczeństwa wewnętrzne- go (Basidż), których liczba wynosi ok. 40 tys., z możliwością mobilizacji sił liczących nawet 1 mln poborowych. Większość oficerów to członkowie Korpusu Strażników Rewolucji (Pasdaran). Roczne środki przeznaczane na obronność to 10 mld dolarów, co stanowi mniejszą wartość nawet od budżetu obronnego Zjednoczonych Emiratów Arabskich7. Przestarzałe uzbrojenie (zwłaszcza w sektorze sił powietrznych), mały zasób nowoczesnych technologii wojskowych oraz słabe wyszkolenie kadry wpływają niekorzystnie na możliwości obronne, dlatego Iran skupił się przede wszystkim na gromadzeniu arsenału rakietowego oraz pracach nuklearnych, co jest szybkim i sku- tecznym sposobem zwiększenia swoich zdolności wojskowych.

5 Dane z 2011 roku. 6 U.S. Energy Information Administration, Iran, http://www.eia.gov/countries/country-data. cfm?fips=IR, (20.08.2013). 7 A. H. Cordesman, The Conventional Military, U. S. Institute Of Peace, “The Iran Primer”, http:// iranprimer.usip.org/resource/conventional-military, (20. 08. 2013). 78 Agnieszka Miarka

Potencjał ludnościowy jest jednym z najwyższych w regionie i wynosi 77 mln osób, jednak w tym przypadku ważniejszą rolę odgrywają ciągłość historyczna oraz stabilność ustrojowa. Irańską spuściznę historyczną tworzą podboje starożytnych Persów oraz wielki rozkwit kraju podczas panowania dynastii Safawidów. Porewo- lucyjni przywódcy często odwoływali się do okresu świetności państwa, gdy było ono potęgą. Wysoka pozycja państwa w ciągu tysiącleci i chęć nawiązania do niej współcześnie, są bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na prowadzoną politykę zagraniczną. Przywołując dzieje historii najnowszej, warto zasygnalizować, iż kraj ten nigdy nie utracił swojej suwerenności8. Konstytucja ustanowiona 1.04.1979 r. proklamowała ustrój państwa będący połą- czeniem rozwiązań demokratycznych z religijnymi prawami i nakazami. Preambuła dokumentu odwołuje się do koranicznych reguł, wiary w Allaha, proroka Mahometa oraz głównych imamów. Ruhollah Chomeini otrzymał oficjalny tytuł Najwyższego Przywódcy, Najwyższego Prawnika, Imama Ummy Muzułmańskiej. Po jego śmierci ten święty tytuł miał być przekazywany kolejnemu wybitnemu duchownemu przez Zgromadzenie Ekspertów (jego członkowie wybierani są w wyborach bezpośred- nich), które może również odwołać go. Konstytucja obdarzyła Rahbara9 ogromem kompetencji, dającym większy zakres władztwa niż posiadał szach. Ma wytyczać ogólny kierunek polityczny Iranu oraz pełnić rolę pośrednika między poszczególnymi sektorami władzy. Przywódca m. in. jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, decydującym o stanie wojny i pokoju, zwołuje radę bezpieczeństwa narodowego, mianuje najwyż- szego sędziego, prokuratora krajowego oraz 6 z 12 prawników tworzących Radę Straż- ników, która weryfikuje wraz z nim kandydatów na stanowisko prezydenta10. Wartą podkreślenia kompetencją Rady jest możliwość zawetowania ustawy Madżlesu, co w praktyce pozwala Najwyższemu Przywódcy pośrednio wpływać na jego decyzje. Parlament pełni rolę reprezentacji narodu, jest organem ustawodawczym, który tak- że ma prawo wnoszenia skarg przeciwko organom wykonawczym i sądowniczym, zatwierdza propozycje obsadzenia stanowisk ministerialnych wystosowane przez prezydenta, zatwierdza wszelkie budżety oraz traktaty międzynarodowe, większo- ścią 2/3 wprowadza zmiany w konstytucji. Pozycja prezydenta (czteroletnia kadencja z możliwością reelekcji) jest silnie uzależniona od linii polityki wyznaczonej przez

8 R. Ożarowski, Aspiracje polityczne Iranu w aspekcie bezpieczeństwa międzynarodowego, „Bezpieczeństwo Narodowe” T. 12: Iran - 30 lat po rewolucji, Warszawa 2009, s. 46-47. 9 Z j. perskiego „przywódca”. Zwrot powszechnie tłumaczony jako Najwyższy Przywódca – tytuł faktycznej głowy państwa Islamskiej Republiki Iranu. 10 E. Abrahamian, Historia współczesnego Iranu, Warszawa 2011, s. 213-215. Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r. 79

Najwyższego Przywódcę. Ustawowo prezydent jest szefem władzy wykonawczej oraz prowadzi politykę zagraniczną oraz wewnętrzną państwa11. Niemniej jednak, każde jego przedsięwzięcie musi posiadać aprobatę Najwyższego Przywódcy, którego pozy- cja oddziałuje na parlament oraz Radę Strażników. Ustrój Iranu oparty jest na współzależności organów z dominującą, centralną pozycją Rahbara. Taka konfiguracja władzy – wbrew początkowym spekulacjom komentatorów – zapewnia wewnętrzną stabilność kraju, która jest wspierana przez aprobatę obywateli dla takiej formy ustrojowej. Wnikliwa analiza podstaw funkcjonowania państwa jest pomocna w prognozie zmian, które może przynieść prezydentura Rouhaniego. Należy mieć świadomość, iż urząd prezydenta nie jest organem władzy mającym decydujący wpływ na kształt polityki bezpieczeństwa, będącej w centrum zainteresowania Zachodu, gdyż decydujący głos należy do Chameneiego, którego sceptycyzm wobec krajów zachodnich utrzymuje się na wysokim poziomie. W wielu dziedzinach autonomia Rouhaniego jest ograniczona. Należy zauważyć, iż demonstracje, które odbywały się w Iranie w 2009 r., były wyrazem dezaprobaty i niezadowolenia Irańczyków z łamania podstawowego pra- wa obywateli – prawa bezpośredniego wyboru przedstawiciela. Istnieją bowiem podejrzenia, iż wybory prezydenckie z 2009 r. zostały sfałszowane. Ruchy refor- matorskie mobilizowały społeczność do wystąpień przeciwko wypaczeniu kształtu ustroju i jego nieprawidłowościom, nie zaś w celu jego całkowitej zmiany. Oczy- wiście, głosy rewolucyjne pojawiają się, ale stanowią nikłą siłę, która z pewnością nie będzie miała wpływu na kierunek polityczny kraju. Fundamentalne zagadnienie stabilności ustrojowej silnie łączy się z doświadczeniami kraju z okresu zimnej wojny, które ujawniły słabość i skorumpowanie świeckiej władzy. Okres arabskiej wiosny, charakteryzujący się wzmocnieniem nastrojów rewolucyjnych oraz dążeniem społe- czeństw MENA12 do radykalnych zmian w strukturze władzy naczelnej, praktycznie ominął Iran. Niezaprzeczalnym faktem jest to, iż stabilność jest wielkim atutem każdego kraju w stosunkach międzynarodowych i podstawową cechą, które musi posiadać państwo dążące do pozycji mocarstwa regionalnego. W celu umocnienia politycznej pozycji w regionie Bliskiego Wschodu oraz po- szerzania swojej strefy wpływów w aspekcie globalnym, Iran utrzymuje ścisłe relacje z podmiotami asymetrycznymi takimi jak Hezbollah (Partia Boga) czy Hamas. Za szczególnie ważną należy uznać współpracę z Partią Boga (arab. Hizb Allach);

11 Ibidem, s. 216. 12 Z j. ang. Middle East and North Africa – termin określający region Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. 80 Agnieszka Miarka powstała ona w Libanie w 1982 r. z inicjatywy irańskiego ambasadora w Syrii, ajatolla- ha Alego Akbara Mohtaszemiego13. Utworzenie tego ugrupowania było konsekwen- cją głoszonej przez Rahbara Chomeiniego koncepcji eksportu rewolucji islamskiej do innych krajów, a tym samym wzmocnienia wpływu Iranu w regionie. Manifest Partii Boga (1985 r.) wyraźnie podkreśla jego naczelną pozycję i przedstawia go jako inspiratora ruchu, którego większość przywódców podziela poglądy polityczne we- lajat-e faghih. Taktyka zamachów samobójczych została wykształcona w szeregach Partii Boga i potem przejęta przez palestyńskich fundamentalistów, stając się głównym sposobem prowadzenia działań przez inne islamskie ruchy terrorystyczne14. W fazie kształto- wania się Hezbollahu był on wspierany przez Korpus Gwardii Rewolucyjnej, który zjednoczył rozproszone grupy o antyrządowym, antyizraelskim oraz antyamery- kańskim nastawieniu. Iran finansuje działania terrorystyczne oraz zamachy poza granicami Libanu. Hezbollah odpowiedzialny jest za wiele aktów przemocy np. zamach na ambasadę Stanów Zjednoczonych w Bejrucie w 1985 r. czy atak na am- basadę Izraela w Argentynie w 1995 r. Aż do 2000 r. prowadził działania zbrojne przeciwko armii izraelskiej okupującej południowy Liban15. Wojna z siłami izra- elskimi pokazała, iż posiada on świetnie zorganizowane oraz skuteczne zaplecze wojskowe, które byłoby doskonałym partnerem Iranu w potencjalnym konflikcie zbrojnym. Chociaż powszechnie uznawany jest za organizację terrorystyczną, jednak trzeba podkreślić, iż jest to hybrydowy podmiot stosunków międzyna- rodowych, ponieważ oprócz wykorzystywania metod asymetrycznych, prowadzi działalność charytatywną oraz posiada strukturę wzorowaną na ministerialnym pionie państwowym – jest niekwestionowaną siłą polityczną Libanu, chcącą po- wszechnie uchodzić za partię. Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah posiada oficjalny tytuł Przedstawiciela Najwyższego Przywódcy Rewolucji Islamskiej w Libanie, co jeszcze bardziej uwi- dacznia ścisłe stosunki między Iranem a tą organizacją. Partia Boga była kluczowym narzędziem Iranu, które umożliwiło mu stopniowe rozszerzanie wpływów w obrębie Ameryki Łacińskiej, zwyczajowo będącej terenem dominacji USA. Pośrednictwo Hezbollahu doprowadziło do nawiązania stosunków np. z Boliwią, Wenezuelą, Paragwajem (szczególnie w dziedzinie handlu bronią). Najważniejszą korzyścią

13 R. Białoskórski, Wyzwania i zagrożenia bezpieczeństwa XXI wieku, Warszawa 2010, s. 68. 14 B. Bolechów, Terroryzm w świecie podwubiegunowym. Przewartościowania i kontynuacje, Toruń 2002, s. 347-348. 15 R. Białoskórski, op. cit., s. 69. Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r. 81 wynikającą z tych relacji jest wsparcie na arenie międzynarodowej, ze szczególnym uwzględnieniem ONZ16. Hezbollah jest niezwykle ważnym sojusznikiem Islamskiej Republiki Iranu, dla- tego nie należy spodziewać się radykalnego ochłodzenia wzajemnych relacji, co już zaledwie w ciągu kilku dni od ogłoszenia wyników wyborów potwierdził nowy pre- zydent wysyłając do Nasrallaha pismo, w treści którego potwierdził dalsze poparcie i chęć współpracy z Partią Boga. Takie deklaracje nie wpłyną dobrze na polepszenie stosunków z Zachodem, zwłaszcza z USA, gdyż podtrzymywanie związków z pod- miotem przeprowadzającym ataki terrorystyczne podważa deklarowaną chęć dialogu oraz budowania wzajemnego zaufania w dziedzinie bezpieczeństwa. Prezydentura Rouhaniego nie spowoduje rezygnacji z dążeń mocarstwowych Iranu, jednak realizacja tego postulatu powinna być łagodniejsza i bardziej prze- myślana. Nowy prezydent będzie starał się nawiązać przyjazne stosunki i odbu- dować relacje, które w ostatnich latach uległy radykalnemu zaostrzeniu poprzez agresywną retorykę jego poprzednika. Umiarkowana polityka zagraniczna po- winna pomóc w wyjściu z izolacji międzynarodowej i konsekwentnym dążeniu do zniesienia sankcji nałożonych przez światową społeczność.

Znaczenie i przebieg programu atomowego

Eksperymenty nuklearne stanowią trzon polityki bezpieczeństwa Iranu. Zain- teresowanie kwestią nuklearną rozpoczęło się w latach 50., wtedy to Uniwersytet w Teheranie otworzył centrum badań nuklearnych. Lata 60. przyniosły pierwszy program nuklearny17. Co ciekawe, pierwszy reaktor badawczy został dostarczony przez USA. Irańskie władze wysyłały swoich młodych naukowców do zachodnich krajów, aby mogli przyswoić wiedzę z zakresu technologii nuklearnej. Po 1979 r. stosunki między Iranem a Zachodem uległy zdecydowanemu ochłodzeniu, dlatego państwo to znalazło innych partnerów i podpisało z nimi umowy nuklearne. Były to Pakistan, Argentyna, Chiny i ZSRR. W latach 90., irańskie działania skupiły się na budowie rakiet balistycznych do przenoszenia głowic jądrowych; prace były

16 Jako przykład można podać postawę ówczesnego prezydenta Brazylii Luli da Silvy, broniącego Muhammada Ahmadineżada przed oskarżeniami dotyczącymi rzekomo sfałszowanych wyborów prezydenckich (2009 r.) na forum ONZ. 17 K. Szymczyk, Irański program nuklearny jako czynnik warunkujący stosunki międzynarodowe w obszarze i poza obszarem MENA, [w:] Bezpieczeństwo narodowe i międzynarodowe w regionie Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki (MENA) u progu XXI wieku, red. R. Bania, K. Zdulski, Łódź 2012, s. 145-146. 82 Agnieszka Miarka wspierane przez Rosję, Chiny oraz Koreę Północną, co zaowocowało m.in. wypro- dukowaniem rakiety Shahab-318. Obecnie Iran dysponuje największym potencjałem rakiet w obrębie Bliskiego Wschodu, który jest zdominowany przez rakiety krótkie- go i średniego zasięgu, mogące zostać wykorzystane podczas konfliktu o zasięgu regionalnym. Chociaż irański program nuklearny jest krytykowany przez zachodnie państwa, które obawiają się reorganizacji stref wpływów na obszarze Bliskiego Wschodu, jak do tej pory nie są wstanie wpłynąć na zmianę kształtu polityki Iranu w tym zakre- sie. Nowy prezydent zapowiedział większą otwartość w rozmowach na temat kwe- stii nuklearnej, ale kategorycznie podkreślił prawo Iranu do prowadzenia prac nad wzbogacaniem uranu, który ma być rzekomo wykorzystywany jako surowiec energe- tyczny, szczególnie użyteczny w generatorach medycznych. Produktem generatorów wykorzystujących izotop macierzysty jest jego pochodna (forma posiadająca mocno ograniczoną żywotność) pomocna m. in. w diagnostyce pacjentów i stanowiąca jedną z metod medycyny nuklearnej. Nie można do końca zgodzić się z tym zapewnieniem, gdyż uran używany w elektrowniach atomowych jako paliwo jest nisko wzbogaco- nym wariantem tego pierwiastka (Low Enriched Uranium, 3–4%). Posiadając wysoko wzbogacony uran (HEU – Highly Enriched Uranium)19 można stosunkowo łatwo wy- produkować ładunek wybuchowy o bardzo wysokiej sile rażenia. Nawet podstawowa konstrukcja z użyciem HEU może spowodować straty podobne do skutków bomby zrzuconej na Hiroszimę20, wystarczy do tego zaledwie kilogram U–235. Grupy terro- rystyczne, które są potencjalnymi sprawcami ataków z użyciem środków masowego rażenia, nie mają możliwości samodzielnego stworzenia tego typu broni bez współ- pracy z państwem, które prowadzi prace nad wzbogacaniem uranu, dlatego nie jest bezzasadne podejrzenie, iż Iran mógłby zaopatrywać współpracujące z nim podmioty asymetryczne, gdyż przenoszenie uranu nie wiąże się z ryzykiem promieniowania oraz jest stosunkowo proste, szczególnie, gdy jest przechowywany w postaci tlenku (struktura proszkowa). Ryzyko proliferacji broni nuklearnej w regionie wzrasta wraz z postępami czy- nionymi przez Teheran w tej dziedzinie. Społeczność międzynarodowa słusznie jest zaniepokojona intensyfikacją prac nad tym pierwiastkiem, ponieważ ta działalność z pewnością nie będzie służyła tylko do cywilnych celów. Kwartalny raport Między-

18 Ibidem, s. 147. 19 Czyli uran naturalny, w którym występuje ok. 90% izotopu U – 235. 20 F. Calogero, Terroryzm nuklearny, [w:] Bezpieczeństwo międzynarodowe czasu przemian. Zagrożenia – Koncepcje – Instytucje, red. R. Kuźniar, Z. Lachowski, Warszawa 2003, s. 67-69. Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r. 83 narodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) sporządzony już po objęciu władzy przez Rouhaniego wskazuje, że Iran zainstalował ponad 1000 nowoczesnych wirówek do wzbogacania uranu, pracujących z prędkością ponaddźwiękową w podziemnym kompleksie znajdującym się w Natanz i szykuje się do wstępnych testów. Trwają rów- nież prace nad paliwem do reaktora badawczego Arak, którego uruchomienie zostało zaplanowane na początek 2014 r. Zachód sceptycznie podchodzi do jego przyszłego zastosowania, gdyż istnieje obawa, że może być wykorzystywany do produkcji mate- riałów potrzebnych podczas konstrukcji broni nuklearnej21. Niezaprzeczalnym faktem jest społeczna aprobata badań nuklearnych, na co wpłynęły doświadczenia historyczne. Okres władztwa Pahlawich charakteryzował się uzależnieniem od Zachodu (w szczególności USA), co osłabiło kraj i ograniczyło jego suwerenność. Jedną z funkcji broni nuklearnej jest niedopuszczenie do powtó- rzenia takiej sytuacji w przyszłości. Rouhani jest politykiem akcentującym kluczowe znaczenie dialogu, jednak w kwestii bezpieczeństwa naczelnym organem decyzyjnym pozostaje Rahbar, którego nieprzychylne stanowisko wobec krajów zachodnich w tym aspekcie, nie pozwala na przewidywanie przełomu podczas negocjacji dotyczących irańskich prac nuklearnych. Po zakończeniu zimnej wojny i zniwelowaniu ładu bipolarnego, układ bezpie- czeństwa ewoluował i uległ przegrupowaniu. Możliwe, iż w przyszłości przyjmie postać modelu hierarchicznego22. Model ten przewiduje występowanie ośrodków – centrów, które skupiają wokół siebie państwa peryferyjne, nie posiadające wy- starczających zasobów gospodarczo – militarnych, aby mogły stać się niezależnym centrum. Aktualnie w społeczności międzynarodowej, hipotetyczną rolę centrum można byłoby przypisać pięciu podmiotom: USA, Unii Europejskiej, Rosji, Japonii oraz Chinom. Rejon MENA stwarza warunki do wyklarowania szóstego centrum. Do tego miana aspiruje Iran. Posiadanie broni jądrowej rekompensuje stosunkowo słabe przygotowanie i wyposażenie sił konwencjonalnych. Daje również lepszą po- zycję wyjściową w negocjacjach oraz jest czynnikiem, który może pomóc w wywie- raniu nacisku na kraje Zatoki Perskiej, co ułatwi ukonstytuowanie dominacji Iranu w tym rejonie.

21 F. Dahl, Iran expands nuclear capacity, delays sensitive reactor: IAEA,”Reuters”, http://www.reuters. com/article/2013/08/28/us-iran-nuclear-iaea-idUSBRE97R0LZ20130828, (30.08.2013). 22 R. Białoskórski, op. cit., s. 18. 84 Agnieszka Miarka

Rola wyborów prezydenckich i nowe podejście w polityce Teheranu

Oficjalne zaprzysiężenie nowego prezydenta odbyło się 4 sierpnia 2013 r. Podczas przemówienia wygłoszonego w parlamencie (Madżles), Rouhani podkreślił, iż jedy- ną drogą do osiągnięcia dialogu z Iranem jest posługiwanie się językiem szacunku, natomiast w przyszłych relacjach międzypaństwowych musi być on traktowany jako równorzędny partner. Polityka sankcji wdrażana wobec Islamskiej Republiki Iranu nie jest czynnikiem budującym wzajemne zaufanie23. Te słowa można odnieść do obecnych stosunków dwustronnych z USA, które na przestrzeni lat nabierały coraz bardziej złowrogiego charakteru. Ważnym wydarzeniem wpływającym w dalszej per- spektywie na rozwój relacji był zamach stanu zorganizowany w 1953 r. Amerykańscy i brytyjscy agenci, przy wsparciu irańskich współpracowników obalili premiera Mo- hammada Mosaddeha, który dwa lata wcześniej dokonał nacjonalizacji pól naftowych należących do Angielsko–Irańskiej Spółki Naftowej. W wyniku tego wydarzenia, przywrócono realną władzę szacha24. Chociaż panowanie dynastii Pahlawich charak- teryzowało się ścisłą współpracą ze Stanami Zjednoczonymi (zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa), to mający miejsce w 1953 r. spisek stał się źródłem niechęci do Wa- szyngtonu, która była potem wszechobecna w całym irańskim społeczeństwie. Kraj targany był niepokojami społecznymi, mającymi przyczynę w braku reform. Stany Zjednoczone obawiały się, że zostanie to wykorzystane w rozgrywkach zimnowojen- nych przez ZSRR, który będzie dążył do obalenia przychylnej USA dynastii panującej w Iranie, dlatego zachęcił szacha do przeprowadzenia reform – proces ów został nazwany później Białą Rewolucją. Odgórne ruchy modernizacyjne miały na celu przede wszystkim wzmocnienie pozycji szacha i uspokojenie niebezpiecznych proce- sów endogenicznych. Te posunięcia irańskiego władcy stały się przyczyną tworzenia się stanowisk opozycyjnych z Ruhollahem Chomeinim na czele, których aktywność ujawniła się w sposób szczególny w drugiej połowie 1978 r. Masowe protesty ludności doprowadziły do abdykacji szacha, a Chomeini proklamował 1 lutego 1979 r. Islam- ską Republikę Iranu25. Od tej pory Iran stał się podmiotem całkowicie niezależnym na arenie międzynarodowej. Podczas rywalizacji zimnowojennej nie zdecydował się

23 S. K. Dehghan, Hassan Rouhani sworn in as president of Iran, urging moderation and respect, “The Guardian”, http://www.theguardian.com/world/2013/aug/04/hassan-rouhani-sworn-in-president- iran, (4.08.2013). 24 F. Halliday, Bliski Wschód w stosunkach międzynarodowych, Kraków 2009, s. 118. 25 Ibidem, s. 120-121. Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r. 85 na opowiedzenie po żadnej ze stron (nazywając ZSRR „małym szatanem”, natomiast USA „wielkim szatanem”), pozostając neutralnym. Kluczowym momentem dla stosunków między oboma państwami w XXI w. było niespodziewane zaliczenie Iranu do tzw. „osi zła” przez prezydenta George’a W. Bu- sha, co wzmocniło i tak nieprzychylne, nastawienie ajatollahów do supermocarstwa. Nadzieję na poprawę sytuacji upatrywano w wyborze Baracka Obamy na stanowisko prezydenta USA, liczono na złagodzenie amerykańskiego stanowiska wobec Iranu, co jednak nie nastąpiło. Jego prezydentura przyniosła zdecydowane zaostrzenie sankcji stosowanych wobec Iranu przez społeczność międzynarodową, a których orędow- nikiem były USA, co doprowadziło do pogłębienia jego izolacji międzynarodowej. Biały Dom uzależniał podjęcie jakichkolwiek rokowań od kategorycznego zaprzesta- nia prowadzenia programu nuklearnego, obawiając się proliferacji broni jądrowej za pośrednictwem Islamskiej Republiki Iranu. Strategia przyjęta przez amerykańskie władze stawiała ją w wysoce niekorzystnym położeniu, bowiem pozycje wyjściowe w rokowaniach były nierówne, co kategorycznie nie mogło zostać zaakceptowane przez kraj aspirujący do miana mocarstwa regionalnego. Biały Dom komentując zaprzysiężenie Rouhaniego wyraził nadzieję na szybkie rozwiązanie kwestii irańskiego programu nuklearnego. Czy można liczyć na zła- godzenie retoryki Iranu w centralnym punkcie strategii bezpieczeństwa? W świetle wcześniej przytoczonych argumentów, należy udzielić negatywnej odpowiedzi. Iran nie zrezygnuje z prac dotyczących wzbogacania uranu, ponieważ jest to jedno z klu- czowych działań szeroko pojętej strategii odstraszania oraz pomoc w dążeniach do osiągnięcia dominującej pozycji w regionie Bliskiego Wschodu. Wola odbudowy relacji Teheran – Rijad była wielokrotnie deklarowana przez obie strony, jednak zasada ograniczonego zaufania jest dalej widoczna po stronie saudyj- skiej i wybory prezydenckie, które odbyły się w Iranie, raczej nie przyczyniły się do postrzegania tego kraju jako potencjalnego partnera Arabii Saudyjskiej. Przykładem takiego podejścia mogą być oskarżenia dotyczące podżegania przez Iran ludności szyickiej do protestów w Bahrajnie, które odbyły się 14 sierpnia. Oba kraje rywalizują ze sobą o wpływy w tym wyspiarskim państwie, w którym władzę dzierży ród Al Chalifa wyznający sunnicki odłam islamu. Szyicka większość społeczeństwa oskarża króla m. in. o nepotyzm oraz faworyzowanie sunnitów. Pierw- sze demonstracje, których priorytetowym postulatem było odsunięcie króla Hamada ibn Isa Al Chalifa od władzy, odbyły się w 2011 r., nie przynosząc spodziewanego rezultatu. Saudyjski król Abd Allah ibn Abd al-Aziz Al Su’ud podejmuje działania mające wzmocnić pozycję króla Al Chalifa, obawiając się, iż w przypadku przejęcia 86 Agnieszka Miarka władzy w kraju przez szyitów, stosunki dwustronne mogą ulec radykalnemu ochło- dzeniu i monarchia saudyjska straci swoje ekonomiczne oraz polityczne przywileje na rzecz szyickiego Iranu. Bahrajn produkuje najmniejszą ilość ropy spośród wszyst- kich krajów Zatoki Perskiej, przez co zmuszony jest do jej importowania z innych państw. Obecnie, największym dostawcą tego surowca jest Arabia Saudyjska26. Możliwe, że Iran przejąłby tę rolę po odsunięciu od władzy króla i zdominowaniu struktur władzy przez bahrajńskich szyitów. Warto zwrócić uwagę, że w Iranie powszechny jest pogląd, iż Bahrajn stanowi jeden z irańskich ostanów (prowincji), który został bezprawnie oderwany przez Za- chód. Obszar ten był pod irańskim zwierzchnictwem w XVIII w. Niemniej jednak, nie należy spodziewać się jakiś radykalnych działań ze strony Iranu w omawianej kwestii, chociaż aspirując do miana mocarstwa regionalnego na pewno będzie chciał rozszerzyć swoje wpływy na ten obszar, toteż zmiana władz w Manamie byłaby wy- soce pożądanym czynnikiem. Nie powinno się interpretować zmian, związanych z wyborem Hasana Rouha- niego, jako iluzoryczną wartość. Nowy prezydent dostrzega potrzebę społeczeństwa, które domaga się większej otwartości i zmniejszenia izolacjonizmu politycznego. Jedyną opcją dającą możliwość spełnienia tego postulatu jest złagodzenie antagoni- zmów w stosunkach Teheran – Waszyngton, gdyż opinia supermocarstwa wpływa w dużym stopniu na podejmowanie działań przez inne podmioty międzynarodowe. Już kilka dni po ogłoszeniu wyników wyborów można było zauważyć, że Rouhani dostrzega fundamentalną rolę Stanów Zjednoczonych w kształtowaniu się przyszłej pozycji Iranu w stosunkach z Zachodem. Urząd ministra spraw zagranicznych po- wierzył Mohammadowi Dżawadowi Zarifiemu, byłemu ambasadorowi przy ONZ, który w przeszłości prowadził tajne negocjacje Iranu z USA, jest dyplomatą dosko- nale znanym elicie politycznej Waszyngtonu27. Analizując tę decyzję w kontekście stosunków między tymi dwoma państwami, jest to najlepszy wybór, możliwy do zin- terpretowania jako kurtuazyjny wyraz dobrej woli Islamskiej Republiki Iranu oraz podkreślenie priorytetowego znaczenia poprawy relacji z USA. Zarówno Rouhani jak i Zarif, doskonale pojmują miejsce Izraela w polityce Stanów, dlatego potępili negowanie Holocaustu, które wygłaszał w imieniu kraju poprzedni prezydent. Po- twierdzeniem pokojowego nastawienia były życzenia obu polityków złożone z okazji

26 U.S. Energy Information Administration, Bahrain, http://www.eia.gov/countries/country-data. cfm?fips=BA, (15.08.2013). 27 Y. Torbati, M. George, Iran, U.S. signal will to engage as new president sworn in, ”Reuters”, http://www.reuters.com/article/2013/08/04/us-iran-rouhani-idUSBRE97306820130804, (4.08.2013). Kwestia programu atomowego w kontekście irańskich wyborów prezydenckich z 2013 r. 87

żydowskiego Nowego Roku (Rosz Haszana) za pośrednictwem Twittera. Chociaż nie jest to forma oficjalnej komunikacji, jednak ten gest świadczy o potencjalnych zmia- nach w stylu prowadzenia polityki zagranicznej.

Zakończenie

Najważniejszym kontekstem wyborów prezydenckich przeprowadzonych w 2013 r. nie jest wybór Hasana Rouhaniego na urząd prezydencki, ale poprzedzająca go i będą- ca jednocześnie jedną z jego przyczyn, transformacja strategii politycznej Chameneie- go. To właśnie odejście od popierania ultrakonserwatywnej retoryki i wyciągnięcie wniosków z nieposiadającej społecznego poparcia prezydentury Ahmadineżada, odznaczającej się nieefektywnością polityki zagranicznej oraz będącej przyczyną zwiększenia sankcji wobec kraju nałożonych przez społeczność międzynarodową i pogorszenia stosunków z zachodnimi krajami, skłoniły Najwyższego Przywódcę do udzielenia poparcia kandydatowi wywodzącemu się z grupy polityków głoszą- cych potrzebę reformowania Iranu. Właśnie to jest kluczowe dla przyszłości Islam- skiej Republiki Iranu, gdyż dzięki dążeniu Rahbara do prowadzenia umiarkowanej polityki wewnętrznej i zewnętrznej, Rouhani będzie miał większą możliwość moder- nizacji kraju oraz naprawienia jego relacji z innymi podmiotami. Żadna zasadnicza zmiana polityki nie mogłaby zaistnieć bez przyzwolenia i aprobaty Najwyższego Przywódcy dla urzędującego prezydenta. Przed nowym prezydentem stoi wiele wy- zwań. Społeczeństwo spodziewa się reform, które będą chroniły jego demokratyczne prawa, natomiast państwa Zachodu liczą na zintensyfikowanie dialogu, szczególnie w kwestii irańskiego programu nuklearnego. Rouhani będąc zaufaną personą Rah- bara, nie będzie podejmował działań, mogących w jakikolwiek sposób osłabić jego autorytet, chociaż możliwe, że właśnie te dobre stosunki z welajat-e faghih będzie mógł wykorzystać, aby zmodernizować kształt polityki Iranu.

Summary

The results of the presidential election, which took place in Iran, caused rejuvena- tion of hopes for improvement in relations with Iran amongst western countries. That was caused by the fact that the elections won dovish, generally respected, politician, who was also perfectly known to the international community. This article touches upon a question of possible changes of strategic aims and the methods of achieving those by the country. Through the analysis of political background up to now with 88 Agnieszka Miarka special taking the matter of security (including question of Iran nuclear program) into consideration the attempt of answering the question was taken: if the presidency of Hasan Rouhani could actually turn out to be a watershed in contemporary history of this country?

Agnieszka Miarka – absolwentka politologii (spec. społeczno – gospodarcza) studiów licencjackich, obecnie kontynuuje naukę w ramach studiów magisterskich (spec. współczesne stosunki międzynarodowe). Jej zainteresowania naukowe skupione są wokół polityki bezpieczeństwa, konfliktów zbrojnych oraz polityki zagranicznej rejonu MENA. kontakt: [email protected] Tomasz Pawlik

Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna1

Wstęp

Problemy natury ontologicznej towarzyszą filozoficznym rozważaniom od cza- sów antycznych. Pytania ontologiczne to pytania o to, co najbardziej fundamentalne w naszej rzeczywistości. Jak pisał Hartmann, „musimy powrócić do ontologii po- nieważ podstawowe pytania metafizyczne każdej dziedziny, w jakiej działa myślenie filozoficzne, są natury ontologicznej i ponieważ pytań tych nie usunie się z widowni dzięki temu, że się je krytycznie zignoruje lub zręcznie obejdzie”2. Zainteresowanie filozofią Hartmanna nie wiąże się wyłącznie z jego podejściem do problematyki ontologicznej w sposób systematyczny, a nie systemowy. Ten neokantowski filozof w swoich rozważaniach zajmował się wszystkimi tradycyjnymi działami filozofii: epistemologią, ontologią, której poświęcony jest niniejszy artykuł, etyką, a także estetyką. Oprócz szerokich zainteresowań, w swojej pracy naukowej Hartmann dążył do obiektywizmu, „był przekonany, że w filozofii powinny decydować ponadosobowe racje, a nie osobiste emocje. Obca mu była koncepcja filozofowania jako wyrazu in- dywidualnej egzystencji”3. Cechą charakterystyczną filozofii Hartmanna była systematyczna metoda, w duchu której zajmował się on filozoficznymi zagadnieniami. W przeciwieństwie do większości myślicieli nie dążył do budowania wielkich filozoficznych systemów. Filozofowie zorientowani na tworzenie systemu, „wychodzili w swej filozofii od pewnego z góry przyjętego schematu rzeczywistości, w który następnie usiłowali

1 Recenzentem artykułu jest prof. dr hab. Andrzej J. Noras z Zakładu Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. 2 N. Hartmann, O podstawach ontologii. Cele i drogi analizy kategorialnej, Toruń 1994, s. 6. 3 W. Galewicz, N. Hartmann, Warszawa 1987, s. 19. 90 Tomasz Pawlik wtłoczyć fenomeny: uogólniali te, które im odpowiadały, nie uwzględniali tych, które według nich nie pasowały do niego. W konsekwencji przeprowadzali także selekcję problemów: te, które dla ich systemu były kłopotliwe, po prostu dla nich nie istniały”4. Całkiem inaczej do filozoficznego zadania podchodzili ci myśliciele, którzy zorien- towani byli na problem, a nie system, co nieraz prowadziło do braku konsekwencji powstałych w ten sposób systemów. Prezentacja ontologii w rozumieniu Hartmanna wymaga dwóch rzeczy. Po pierwsze ukazania charakteru neokantyzmu marburskiego, z którego wywodził się Hartmann i który następnie odrzucił. Po drugie, scharakteryzowania rozumie- nia pojęcia „metafizyka” przez Immanuela Kanta, do którego nawiązuje Hartmann. Po tych wstępnych rozważaniach, ukazujących motywy kierujące Hartmannem w stro- nę ontologicznych rozważań, możliwe będzie przejście do centralnej części artykułu będącej krytyką dawnej ontologii a następnie omówieniem koncepcji nowej ontologii.

Neokantyzm marburski a filozofia Nicolaia Hartmanna

Urodzony 20 lutego 1882 r. w Rydze Nicolai Hartmann to jeden z najważniej- szych filozofów neokantowskich. Studia w zakresie filozofii rozpoczął w 1903 r. na Uniwersytecie w Petersburgu. Po jego zamknięciu z powodów politycznych w 1905 r. Hartmann kontynuował naukę w Marburgu, jednym z głównych ośrodków, w którym w ówczesnym czasie rozwijano myśl Immanuela Kanta. Jego nauczycie- lami byli Herman Cohen oraz Paul Natorp, twórcy szkoły marburskiej. Pierwszy z nich zainteresowany był głównie filozofią Kanta, którą po przeanalizowaniu opracował w duchu szkoły marburskiej. Elementem charakterystycznym jego filozofii było podkreślenie historyczno – problemowego ujęcia filozofii. Natorp, filolog z wykształcenia, podjął problematykę związku filozofii Kanta z myślą Pla- tona. Szkoła marburska miała charakter logiczno – metodyczny i w przeciwień- stwie do szkoły badeńskiej, jej przedstawiciele nie byli zgodni co do rozumienia myśli Kanta, widać to na przykładzie podejścia do interpretowania myśli Kanta przez Cohena i Natorpa. Logiczno – metodologiczny charakter był wynikiem upatrywania przez Cohena bliskich związków między filozofią a matematyką. Herman Cohen był przekonany, że „dzięki nadaniu filozofii charakteru mate- matycznego zostaje prawidłowo postawione pytanie o stosunek zmysłowości i myślenia”. Traktując filozofię królewieckiego filozofa jako logiczno - meto- dologiczną „marburczycy nawiązywali do filozofii Kanta, jednakże rozwijali ją

4 Ibidem, s. 21. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 91 w kierunku czystego idealizmu logicznego, usuwając z niej wszystkie pozosta- łości realistycznej metafizyki”5. Marburczycy traktowali filozofię Kanta jako krytykę metafizyki, odeszli od niej na rzecz myślenia opartego na matematyce. Metodą wspólną wszystkim przedstawicielom tego nurtu neokantowskiego była metoda transcendentalna, za pomocą której możliwe byłoby dotarcie do podsta- wowych logicznych warunków naszego poznania. Metoda taka, „charakteryzuje się metodologizmem bądź też monizmem metodycznym. Właśnie w takiej inter- pretacji uwyraźnia się kontrast pomiędzy szkołą marburską a samym Kantem. Z tego też powodu, wszystko, co wiąże się w dorobku myśliciela z Królewca z dualizmem – naoczność i myślenie, rozum teoretyczny i praktyczny, metoda logiczna i psychologiczna – musi zostać odrzucone”6. Hartmann, choć początkowo związany z taką interpretacją filozofii króle- wieckiego myśliciela, wraz z upływem czasu zmienił perspektywę z logicznej na metafizyczną. W przeciwieństwie do swoich marburskich nauczycieli zaczyna on traktować filozofię Kanta nie jako wyraz odrzucenia wszelkiej metafizyki, ale raczej próbę obalenia fundamentów metafizyki nieprzerwanie panującej od starożytności. Ich zdaniem filozofia Kanta przezwyciężyła problem metafizyki, od tej pory jedynym przedmiotem poznania jest poznanie. Z takim rozumieniem kantowskich krytyk Hartmann ostatecznie rozprawia się w „Zarysie metafizyki poznania”, gdzie pisze – „od czasu kiedy krytyka czystego rozumu wykorzeniła wiarę w możliwość sprostania tradycyjnym problemom metafizycznym, na miejsce starej wiary w filozofii weszła nowa, negatywistyczna: przekonanie o konieczności powstrzymania się od wszelkiego metafizycznego ukierunkowania myśli. (…) Nie ulega wątpliwości, że w ten sposób dziedzictwo Kanta nie zostało spożytkowane w jego duchu. To właśnie on uważał problemy metafizyczne, bez względu na ich nierozwiązywalność, za nieusuwalne, a pracę krytyki, zaprowadzającej porzą- dek metodami racjonalizmu, widział jako przygotowanie do ich rozpatrzenia”7. Traktując Kanta jako filozofa, który ostrze swojej krytyki kieruje nie w stronę wszelkiej metafizyki, ale metafizyki panującej od czasów Arystotelesa, Hartmann rozpoczyna zwrot ku metafizyce, która w jego filozofii zajmować będzie centralną pozycję. Zrywając z logicyzmem marburskim, odrzuca on idealistyczną koncepcję poznania, opartą na przeświadczeniu, że to, co jest poznawalne, jest wytworem poznania. Rozważań teoriopoznawczych nie da się przeprowadzać bez podstawy

5 A. Noras, Kant a neokantyzm badeński i marburski, Katowice 2000, s. 191. 6 Ibidem, s. 187. 7 N. Hartmann, Zarys metafizyki poznania, Warszawa 2007, s. 37. 92 Tomasz Pawlik ontologicznej, „nie istnieje żadne pytanie o poznanie bez pytania o byt. Nie istnieje bowiem poznanie, którego cały sens nie polegałby na tym, aby być poznaniem bytu”8. Trudno jednoznacznie określić Hartmanna jako kontynuatora myśli neokanty- zmu marburskiego, ale też trudno jednoznacznie stwierdzić, że jego filozofia stano- wi całkowite zanegowanie poglądów marburczyków. Trudności w jednoznacznym określeniu myśli filozoficznej Hartmanna należy upatrywać w jego zainteresowaniu fenomenologią z jednej strony, a z drugiej w wyznawanym przez niego krytycyzmie. Jak zauważa Andrzej Noras, „filozofia Nicolaia Hartmanna bowiem stanowi próbę połączenia owych dwóch dominujących na przełomie wieków kierunków filozo- ficznych: fenomenologii Edmunda Husserla oraz krytycyzmu szkoły marburskiej”9. Warto w tym miejscu wspomnieć, że fascynacja fenomenologią nie oznaczała bez- krytycznego przyjmowania jej twierdzeń. Jak pisze Włodziemierz Galewicz, „feno- menologiczną metodę (redukcję ejdetyczną) Hartmann cenił i sam stosował, choć jednocześnie wskazywał na jej granice i niebezpieczeństwa z nią związane. Natomiast transcendentalna postawa do której wzywał Husserl, znajdując odzew u części swych uczniów, budziła w nim stanowczy sprzeciw; widział w niej subiektywizm podobny do tego, który sam już przezwyciężył odchodząc od idealizmu logicznego”10

Metafizyka a ontologia

Współcześnie niejednokrotnie na oznaczenie nauki zajmującej się bytem jako takim, zamiennie używa się terminów „metafizyka” i „ontologia”. Opisując koncepcję ontologii, jaką proponuje Nicolai Hartmann, nie sposób nie zarysować różnicy mię- dzy oboma terminami. Jest to konieczne dla właściwego zrozumienia jego propozycji. Hartmann rozróżnienie to zaczerpnął z filozofii Immanuela Kanta. Wskazując na dychotomię między tymi terminami konieczne jest pobieżne prześledzenie historii interesujących nas terminów. Pojęcie „metafizyka” do nomenklatury filozoficznej po raz pierwszy wprowadził Androikos z Rodos. Ten grecki filozof zafascynowany rozważaniami Arystotelesa jako pierwszy skatalogował wszystkie dzieła Stagiryty. W trakcie swojej pracy za- uważył, że wśród spuścizny Arystotelesa znajdują się rozprawy opisujące filozoficzne problemy w sposób przekraczający fizykę. Księgę zawierającą owe rozprawy An- droikos nazwał metafizyką, tym, co ponad fizyką. Pojęcie to było rozumiane jako

8 N. Hartmann, Jak w ogóle możliwa jest krytyczna ontologia?, „Principia” XXVII - XXVIII 2000, s. 4. 9 A.J. Noras, Kant…., s. 221. 10 W. Galewicz, N. Hartmann…, s. 15. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 93 obejmujące całość bytu lub było ograniczane do przedmiotów niematerialnych, osta- tecznych przyczyn rzeczywistości. Pojęcie „ontologia” pojawia się znacznie później, bo w XVII w. za sprawą Rudolfa Goceleniusa, po łacinie nazwa ta pojawia się u Jana Clauberga. Pierwsze systematyczne podejście do pojęcia „ontologia” znaleźć można u Christiana Wolffa, dla którego „ontologia ma za przedmiot byt w jego znaczeniu nominalnym, jako pewien ujmowany intelektualnie i konstytuowany w umyśle sens. W tym znaczeniu byt odznaczał się największym możliwym stopniem ogólności i odsłaniał wspólne dla wszelkiej bytowości struktury i determinacje. Metafizyka była w Wolffa systemie teorii bytu, dziedziną bytu pojętego jako to, co aktualnie istniejące i samo w sobie w pełni określone”11. W filozofii Kanta można mówić o co najmniej dwóch podziałach metafizyki. Pierwszy podział na metaphysica generalis (metafizyka ogólna) i metaphysica spe- cialis (metafizyka szczegółowa), zaczerpnięty od Hansa Michaela Baumgartnera, pojawia się w rozprawie Welsches sind die…. Rolę metafizyki ogólnej przejmuje ontologia. Z kolei w Krytyce czystego rozumu metafizykę dzieli Kant na: metafizykę przyrody oraz metafizykę moralności. Ontologia jest częścią metafizyki przyrody. Podział na metafizykę ogólną i szczegółową od Kanta przejmuje Nicolai Hartmann, który rozumie go na dwa sposoby. Po pierwsze rozumie metafizykę jako naturalną skłonność, po drugie jako metafizykę problemową. Pierwsze rozumienie jest konty- nuacją wiary Kanta w naturalną skłonność człowieka do zadawania metafizycznych pytań. Drugie rozumienie metafizyki jest swoistą interpretacją filozofii Kanta przez Hartmanna, w której metafizyka problemowa utożsamiana jest z metafizyką natu- ralną, wobec której nie było wymierzone ostrze kantowskiej krytyki. Hartmann uważnie studiując myśl Kanta, odrzuca rozumienie metafizyki zaproponowane przez niego ze względu na to, że „po pierwsze metaphysica specialis nie jest możliwa jako nauka, po drugie metafizyka nie jest możliwa jako budowanie kolejnych konstrukcji filozoficznych, po trzecie wreszcie, że jest możliwa jedynie jako metafizyka problemó- w”12. Ontologia w ujęciu Hartmanna jest rozumiana jako „nauka o racjonalnej części rzeczywistości, zastępująca kantowską metaphisyca generalis”13, dotyczy zarówno tego, co realne, jak i idealne.

11 A.J. Noras, Hartmann Nicolai, http://www.ptta.pl/pef/pdf/h/Hartmann.pdf, (11.09.2013). 12 W. Galewicz, N. Hartmann…, s. 77. 13 Ibidem, s. 75. 94 Tomasz Pawlik

Krytyka dawnej ontologii

Zwrot ku ontologii nie oznaczał dla Hartmanna przyjęcia rozwiązań ontolo- gicznych panujących do czasów Kanta. Metafizyczna interpretacja filozofii króle- wieckiego myśliciela doprowadziła Hartmanna do budowy nowej ontologii. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt rozróżniania przez Hartmanna terminów „metafizyka” i „ontologia”, „XX-wieczna filozofia miała skłonność używać tych pojęć zamiennie, za Arystotelesem uznając metafizykę za teorię bytu, a nawet logikę bytu. U Hartmanna ontologia ma raczej sens systematycznego badania bytu, metafizyka zaś – nieuniknionego residuum filozoficznego, które wymaga jeśli nie rozwiązania, to w każdym razie rozpatrzenia”14. Budując nową ontologię, której zadaniem będzie namysł nad bytem, Hartmann rozpoczyna od wskazania charakterystycznych cech dawnej ontologii, przez którą rozumiał ontologię panującą i rozwijaną od starożytno- ści do scholastyki. Na początku książki „Nowe drogi ontologii”, która stanowi swego rodzaju zarys nowej ontologii, Hartmann wskazuje na dwa motywy dawnej ontologii, po pierwsze wskazuje na realistyczną koncepcję uniwersaliów, którą jego zdaniem błędnie nazywano realizmem pojęciowym. Zgodnie z tą tezą, „ogólność, zagęszczona w essentia do formy substancjalnej i ujmowalna w pojęciu, jest określającym i nadają- cym kształt wnętrzem rzeczy. Obok świata rzeczy, do którego włączony jest również człowiek, istnieje świat jakości istotowych, stanowiących bezczasowe i niematerialne królestwo doskonałości i bytu wyższego. Skrajni reprezentanci tej teorii przypisywali nawet tym ogólnym jakościom istotowym właściwą i jedynie prawdziwą realność, pomniejszając przez to wartość świata czasowo – rzeczowego”15. Przyjęcie realizmu wiąże się z determinizmem, pojęcia ogólne kształtują rzeczy jednostkowe. Schemat myślenia teleologicznego pojawił się u Stagiryty, a następnie był powielany i umacniany przez kolejne pokolenia, „Arystoteles nadał tej myśli for- mę filozoficzną i połączył ją trwale z teorią eidosu, i to w przeważającym ukierunko- waniu na przyrodę ograniczoną. Zgodnie z tym, jakość istotowa jest formą substan- cjalną i jako końcowy cel rozwoju determinuje proces stawania się organizmu. Stąd jednak cały ten schemat interpretacji został przeniesiony na cały świat i wszystkie procesy przyrody nieorganicznej zostały pojęte teleologicznie, przez analogię do przyrody organicznej”16. Niepodważalną zaletą takiego podejścia była jego prostota, z jaką można było ukazać budowę świata. Ujęcie formy substancjalnej rzeczy wystar-

14 N. Hartmann, Zarys metafizyki…, s. XII. 15 N. Hartmann, Nowe drogi ontologii, Warszawa 1998, s. 10. 16 Ibidem, s. 11. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 95 cza do poznania wszelkich zmian, jakim podlega rzecz. Formę substancjalną z kolei można było ująć poprzez definicje, które były wyprowadzane z intuicji intelektual- nej. W ten oto sposób dochodzimy do kolejnego rysu dawnej ontologii, mianowicie jej charakteru aprioryczno – dedukcyjnego. Założenie, że to rozum jest w posiadaniu wszelkiej wiedzy o bycie, której nie można wywnioskować z doświadczenia, nie tylko doprowadziło do przyjęcia aprioryczno – dedukcyjnego charakteru dawnej ontologii, ale przede wszystkim, doprowadziło to do zmarginalizowania wiedzy empirycznej. Wszystko, co do tej pory zostało powiedziane o dawnej ontologii, można sprowadzić do błędu, polegającego na „założonej identyczności formy logicznej i formy bytu. Zgodnie z tym założeniem w bycie realnym nie może istnieć to, co alogiczne, logika całkowicie panuje nad światem rzeczy, aż do szczegółu, konkretyzacji, indywiduali- zacji. Do tej pierwszej tezy identyczności dołącza zaś druga, a mianowicie zrównanie struktury logicznej i czystego myślenia, rozumu (ratio) (…) W rzeczywistości istnieje więc troistość całkowicie co do istoty różnych struktur, które w dawnej ontologii poj- mowano jako identyczne: struktury myślenia, struktury bytu idealnego i struktury bytu realnego”17. Wskazując na błędy dawnej ontologii, Hartmann rozpoczyna próbę konstrukcji ontologicznej, unikającej tych wad. Ontologia taka ma stanowić pełną formę ujęcia bytu. Aby sprostać tak postawionemu zadaniu, nowa ontologia jest niezwykle rozbu- dowana. Obok kategorii bytowych, Hartmann pisze o warstwowej budowie świata, zależnościach pomiędzy poszczególnymi warstwami, a także wprowadza rozróżnie- nie na dwa sposoby bycia: realne i idealne.

Podział na byt realny, idealny i irrealny

Jednym z podstawowych rozróżnień występujących w ontologii marburskiego neokantysty, jest wyróżnienie dwóch sposobów bycia, realnego i idealnego. Choć Hartmann zgodny jest z Arystotelesem co do przedmiotu ontologii, którym jest byt jako byt, nie zgadza się na to, aby uprawianie ontologii zostało sprowadzone do ja- kichś szczegółowych rodzajów bytu. Śledząc dzieje metafizycznych i ontologicznych rozważań, trudno oprzeć się wrażeniu, że byt w ogóle próbowano zrozumieć za pomocą szczególnego typu bytu. U Arystotelesa pojawia się substancja. Hartmann, mając na uwadze całościowe ujęcie bytu, w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie rozpoczyna od zagadnienia bytu, ale od zagadnienia bycia. Ontologiczne pytanie o byt zostaje zastąpione pytaniem o bycie, ponieważ „tym jednak, co przysługuje

17 Ibidem, s. 9. 96 Tomasz Pawlik wszelkim w ogóle bytom, jest samo bycie. Bycie nie jest tym samym, co byt. Byt jest mnogi i różnoraki, natomiast bycie jedno”18. Nie oznacza to jednak całkowitego zepchnięcia zagadnienia bytu na dalszy plan. Choć to problem bycia jest teraz w centrum zainteresowania, punktem wyjścia dalszych badań, ze względu na bardziej określony charakter, musi pozostać byt. Traktując bycie jako to, co wspólne różnym przeciwstawnym kategoriom by- towym, Hartmann wyróżnia dwa momenty, które prowadzą do zróżnicowania bytu. Mają one źródło w przeciwstawieniu istnienie – istota. Pierwszym z nich jest rozróżnienie dwóch sposobów bycia: realnego i idealnego, „pierwszy, realny, to byt jednostkowy, rozgrywający się w czasie, powstający w nim, przemijający i procesu- alny – rozgrywający się w fazach czy stadiach. Drugi rodzaj bytu – idealny – jest pozaczasowy i ogólny, tak m.in. istnieją przedmioty matematyki oraz wartości. Powtarzając za Platonem charakterystykę bytu idealnego jako niezmiennego i ogólnego, Hartmann nie przypisuje mu już jednak charakteru doskonałego”19. Mówiąc o byciu realnym nie sposób nie wspomnieć o nowym rozumieniu realności przez Hartmanna. Zdecydowanie odrzuca przestrzenny charakter realności, uzna- jąc zarazem jej czasowy charakter gdyż, „przestrzenne są tylko rzeczy i istoty żywe, łącznie z procesami, w których upływa ich istnienie; czasowe zaś są poza tym także procesy psychiczne i duchowe. W czasie jest cały byt realny, w przestrzeni tylko część – można by rzec, tylko połowa świata realnego, mianowicie jego twory niższe”20. Drugą cechą charakterystyczną realności jest indywidualność, ponieważ to co prze- mija jest jednorazowe i niepowtarzalne. Z tych rozważań wynika scharakteryzowane powyżej bycie realne. Oprócz bytów realnych i idealnych mówić można także o bytach irrealnych. Do tego rodzaju bytów należą wytwory kultury, dzieła sztuki. Byt irrealny „charakte- ryzuje się jednostkowością oraz nieprocesualnością . Co prawda powstaje w czasie, w nim też może nastąpić jego kres, ale w rozpięciu między początkiem i kresem trwa niezmiennie, nie rozwija się, nie przemija, nie istnieje w fazach”21. Drugie rozróżnienie w obrębie bycia wiąże się z jego momentami: istnieniem oraz byciem czymś określonym. Oba momenty występują zarówno w bycie realnym, jak i idealnym, a charakter tego przeciwstawienia jest koniunkcyjny. Sposoby bycia

18 W. Galewicz, N. Hartmann…, s. 34. 19 L. Kopciuch, Nicolaia Hartmana pochwała różnorodności, [w:] Człowiek, świat, filozofia. Bronisławowi Burlikowskiemu w 50-lecie pracy naukowo-dydaktycznej, red. R. Król, W. Słomski, Warszawa 2009, s. 289. 20 N. Hartmann, Nowe drogi…, s. 26. 21 L. Kopciuch, op. cit., s. 290. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 97 mają z kolei charakter dysjunkcyjny. Warto zaznaczyć w tym miejscu, że Hartmann wyklucza możliwość neutralnego bycia, dopuszcza natomiast bycie określone po- między byciem realnym i idealnym. Już w tym momencie widać jego daleko idącą ostrożność w głoszeniu dogmatycznych tez. W przypadku momentów bycia, za- sadne jest mówienie o ich wzajemnym współwystępowaniu, ponieważ „to samo, co w odniesieniu do jednego bytu stanowi istnienie, w odniesieniu do innego występuje jako określenie i na odwrót”22. Aby uzmysłowić sobie wprowadzone przez Hartmanna rozróżnienia i ich wzajemne powiązania, zobrazujmy to na przykładzie. Wyobraźmy sobie drzewo. Ze względu na jego charakter mamy do czynienia z byciem realnym. W przypadku momentów bycia możemy powiedzieć, że istnienie drzewa w lesie sta- nowi określenie lasu.

Analiza modalna

Powyżej zarysowana problematyka bytu jako bytu, jest jedną z trzech wzajemnie ze sobą powiązanych części ontologii. Rozważania o bycie jako bycie mają najbardziej ogólny charakter spośród wszystkich części ontologii Hartmanna. Drugim działem ontologii, mających istotne znaczenie dla całej koncepcji nowej ontologii, jest analiza kategorii modalnych, zwana krócej analizą modalną. Jej celem jest rozjaśnienie pojęcia bycia, poprzez wskazanie różnych modi bycia. W przeciwieństwie do swoich poprzedników filozof nie przyjmuje z góry kategorii rozciągających się na cały byt. Zdaniem Hartmanna, „główne błędy metafizyki pole- gają na przekroczeniu granic, w jakich obowiązują poszczególne kategorie, to znaczy na stosowaniu ich wobec przedmiotów, które im nie podlegają. Kategorie są właśnie milczącymi założeniami, które czynimy, ujmując, interpretując i oceniając to, co dane, a każdy popełniany tu błąd pociąga za sobą nieobliczalne konsekwencje”23. Oprócz rozróżnienia na bycie realne i idealne, w analizie modalnej Hartmann wprowadza rozróżnienie na bycie: rzeczywiste, konieczne oraz możliwe. Modi bycia realnego oraz idealnego mają charakter pierwszorzędny, poza nimi jako modi drugorzędne zostają wyróżnione modi logiczne i gnoseologiczne. Przez pierwsze niemiecki filozof „rozumie tradycyjne modalności sądu (…) modi gnoseologiczne oznaczają w jego rozumieniu po prostu rozmaite typy poznania”24. Trzy kategorie modalne mogą zatem posiadać czworakie odniesienie. Dla przy-

22 W. Galewicz, N. Hartmann…, s. 37. 23 N. Hartmann, O podstawach…, s. 48. 24 W. Galewicz, N. Hartmann…, s. 58. 98 Tomasz Pawlik kładu, kategoria konieczności odnosi się albo do sfery bytu realnego, albo idealne- go, albo sfery logicznej, albo sfery poznawczej. W każdej z czterech możliwych sfer występują odpowiednio dla każdej ze sfer prawa modalne, które określają relacje, w jakich pozostają ze sobą modi danej sfery. Oprócz praw odpowiadającym danej sferze, wyróżnione zostają także neutralne prawa modalne dotyczące wszystkich sfer. Sposób, w jaki dochodzi się do tych praw, można streścić następująco, „Wychodzi on (Hartmann) tutaj od tradycyjnej listy pojęć modalnych, obejmującej trzy pary tych kategorii: możliwość i niemożliwość, rzeczywistość i nierzeczywistość, konieczność i przypadkowość. Wśród wymienionych momentów modalnych rozróżnia następnie modi stosunkowe i modi fundamentalne”25. Do modi fundamentalnych Hartmann zalicza parę rzeczywistość – nierzeczywistość; ani modi rzeczywistości ani nie- rzeczywistości nie wykazuje charakteru strukturalnego. W ten sposób Hartmann formułuje najważniejsze prawo modalne. Pierwsze prawo modalne, które głosi, że wszystkie modi stosunkowe są względne wobec modi fundamentalnych, wewnętrznie jak i zewnętrznie. Względność wewnętrzna wiążę się z tym, że „konieczność, moż- liwość i niemożliwość stanowią zawsze modus jakiegoś bycia, które nie może być bez końca byciem w którymś z modi stosunkowych, lecz ostatecznie musi być bądź byciem rzeczywistym, bądź też byciem nierzeczywistym”26. Natomiast względność zewnętrzna modi stosunkowych polega na tym, że wszystko, co jest którymś z tych modi, musi zawsze istnieć rzeczywiście. Spośród kategorii modalnych, o których była mowa powyżej, najwięcej miejsca poświęca Hartmann rozważaniom nad realną możliwością. W celu bliższej charak- terystyki realnej możliwości, wyróżnia on dwa typy bycia możliwym: możliwość dysjunkcyjną i możliwość niezróżnicowaną na rzeczywistość i nierzeczywistość. W pierwszym przypadku, stan rzeczy jest tylko możliwy, może, ale nie musi się urze- czywistnić, „możliwość dysjunkcyjna charakteryzuje się zatem z jednej strony tym, że wyklucza rzeczywistość tego, czemu przysługuje, z drugiej zaś strony tym, że jest możliwością jakby dwuczłonową zarazem możliwością bycia i nie bycia”27. Drugi typ nie wyklucza rzeczywistości, mamy tu do czynienia z możliwością jednoczłonową. Możliwość dysjunkcyjna jest charakterystycznym rysem koncepcji złożenia substan- cji z formy i materii Arystotelesa. U Stagiryty „materia jest możnością, to znaczy potencjalnością w tym sensie, że jest zdolnością przyjmowania lub otrzymywania

25 W. Galewicz, Nicolaia Hartmanna analiza modalna bytu realnego, „Studia filozoficzne” 1983, nr 4, s. 158. 26 W. Galewicz, N. Hartmann…, s. 59. 27 W. Galewicz, Nicolaia Hartmanna…, s. 160. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 99 formy (…). Forma natomiast jawi się jako akt czy zaktualizowanie tej zdolności”28. Takie rozumienie realnej możliwości odrzucał Hartmann, który proponuje nowe ujęcie oparte na założeniu, że modi bytowe nie są osobnymi stanami bytu a jedynie strukturalnymi elementami sposobów istnienia, które wzajemnie się uzupełniają. Centralnym punkt nowej koncepcji stanowią dla Hartmanna prawa modalne wystę- pujące w obrębie modi bytu realnego, które ujęte zostają w trzech zasadach. Zgodnie z pierwszą „żadne dwa realne modi nie pozostają ze sobą w stosunku niezróżni- cowania. Druga powiada, że wszystkie pozytywne modi bytu realnego wykluczają wszystkie negatywne oraz na odwrót. Najważniejsza jest trzecia zasada, ujmująca stosunki implikacji między modi realnymi. Brzmi ona następująco: Wszystkie po- zytywne modi bytu realnego wzajemnie się implikują, jak też wszystkie negatywne modi bytu realnego implikują się nawzajem.”29. Wśród pozytywnych praw modi bytu realnego wyróżnione zostają prawa o następujących formułach: 1. To, co jest konieczne, jest także rzeczywiste; 2. To, co jest rzeczywiste, jest także możliwe; 3. To, co jest konieczne, musi być także możliwe.

Hartmann wskazuje także paradoksalne prawa, które brzmią następująco: 1. To, co jest realnie możliwe, jest także realnie rzeczywiste (prawo realnej możli- wości); 2. To, co jest realnie rzeczywiste, jest także realnie konieczne (prawo realnej ko- nieczności); 3. To, co jest realnie możliwe, jest także realnie konieczne. Jak widać, charakter analizy modalnej jest dość zawiły. Analiza modalna to w związku z tym materiał na osobny szkic, wykracza bowiem poza zakres prowa- dzonych tu rozważań.

Warstwowy układ świata realnego

Nicolai Hartmann najwięcej miejsca w swoich rozważaniach ontologicznych po- święcił warstwowemu układowi świata realnego. Taki warstwowy układ rzeczywisto- ści zawiera się w bycie realnym, o którym mowa była powyżej. Punktem wyjścia dla hierarchicznej budowy świata realnego jest kartezjański podział świata na res cogitatio i res extensa. Hartmann idzie jednak o krok dalej niż Descartes i wprowadza dalsze

28 G. Reale, Historia filozofii starożytnej T.2, Lublin 2005, s. 425. 29 W. Galewicz, Nicolaia Hartmanna..., s. 162. 100 Tomasz Pawlik rozróżnienia w obrębie cogitatio i extensio, „przestrzenny świat zewnętrzny rozpada się na dwie warstwy: warstwę rzeczy i procesów fizycznych z jednej strony, warstwę bytu ożywionego z drugiej. Natomiast królestwo bytu nie przestrzennego, które było na początku rozumiane jako tylko wewnętrzna sfera świadomości, zawiera w sobie inne przeciwieństwo warstw – z pewnością nie tak łatwe do ujęcia i tak naprawdę do- piero późno ujęte – przeciwieństwo bytu psychicznego i duchowego”30. W ten sposób wyróżnione zostają cztery główne warstwy świata realnego: warstwa fizyczno – ma- terialna, warstwa organiczna, warstwa psychiczna, warstwa duchowa. Adekwatność powyższego podziału Hartmann widzi w związku z nauką. Podział na cztery warstwy „koresponduje z tym, że odpowiednio do nich również i nauki rozpadły się na jed- norodne grupy dziedzin: od ścisłych dziedzin wiedzy o przyrodzie nieorganicznej odróżniają się jasną linią graniczną nauki biologiczne; po nich następuje psychologia wraz ze swoimi gałęziami pobocznymi, znowuż od niej oddzielają się według swego przedmiotu i metody, właściwe nauki o duchu”31. W dalszej części bliżej przyjrzymy się wyróżnionym warstwom w obrębie bytu realnego oraz wzajemnym powiązaniom między poszczególnymi warstwami a także relacjami zachodzącymi wewnątrz każdej z warstw. Oprócz wyróżnienia czterech warstw bytowych Hartmann wyróżnia także szczeble tworów bytowych. Twory bytowe mogą występować w więcej niż jednej war- stwie. Rozróżnienie warstw bytowych oraz tworów bytowych, pozwala zrozumieć, dlaczego obiekty świata realnego z jednej strony mają wspólną strukturę, a z drugiej widać wyraźne między nimi różnice. W obrębie każdej z czterech wyróżnionych warstw pojawiają się kategorie charak- terystyczne wyłącznie dla danej warstwy; to one stanowią element różnicujący warstwy między sobą. Kategorie, o których pisze Hartmann, nie są wynikiem jego pracy filozo- ficznej, „nad wydobyciem kategorii pracowała wprawdzie cała filozofia systematyczna od dawna (…) Historia filozofii prezentuje więc w pewnym sensie wielki zbiór prób sprowa- dzenia świata do kategorii. Ale prób tych nie dokonywano ze względu na same kategorie i to z tego powodu przeważnie zaniedbywano bardzo precyzję określenia”32. Oprócz tego problem z kategoriami w dawnej metafizyce polegał na „przekro- czeniu granic, w jakich obowiązują poszczególne kategorie, to znaczy na stosowaniu ich wobec przedmiotów, które im nie podlegają”33. Ze względu na fakt, że kategorie różnicują warstwy bytowe, mamy do czynienia z jednoznacznym przyporządko-

30 N. Hartmann, Nowe drogi…, s. 41. 31 Ibidem, s. 42. 32 Ibidem, s. 56. 33 N. Hartmann, O podstawach…, s. 48. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 101 waniem kategorii danej warstwie bytowej. Kategorie charakteryzują się wewnętrzną homogenicznością i wzajemnym powiązaniem w obrębie jednej warstwy, „wszystkie kategorie jednej warstwy określają wspólnie i mają współudział w każdym poszcze- gólnym przypadku. Na przykład w rzeczywistym życiu ducha, myśl, poznanie, wola, ocena nie występują oddzielnie, lecz jedynie razem, choć w poszczególnych aktach są nader różnorodnie ustopniowane. Związek warstwowy stanowi nierozerwalną jedność”34. Poza kategoriami szczegółowymi, charakterystycznymi dla poszcze- gólnych warstw bytowych, Hartmann wyróżnia kategorie fundamentalne, które są wspólne wszystkim warstwom bytowym i ulegają modyfikacjom w każdej z warstw. Takimi kategoriami są kategorie modalne, a także „jedność i różnorodność, zgodność i niezgodność, przeciwieństwo i wymiar, nieciągłość i ciągłość, substrat i relacja, element i struktura. Należą tu również: forma i materia, to, co wewnętrzne i to, co zewnętrzne, determinacja i zależność”35. Widać zatem wyraźnie, jak wielką wagę przywiązywał Hartmann do analizy kategorialnej w obrębie warstwowej budowy świata realnego. Mimo to, należy pamiętać, że „nauka o kategoriach nie determinuje jednak wszystkich możliwych przejawów bytu – ich precyzyjna analiza jest zadaniem nauk szczegółowych. (…) Wyrażając afirmację i otwartość na rezultaty badań nauk szczegółowych, stwierdza on (Hartmann), że interpretacja analiz naukowych może naprowadzić na odkrywanie tych kategorii ontologicznych, których nie sposób dostrzec za pomocą filozoficznych metod dociekań”36.

Prawa kategorialne Analiza kategorialna pozwoliła sformułować Hartmannowi prawa kategorialne określające zależności między warstwami i szczeblami bytu realnego. Wyróżnić możemy następujące prawa określające stosunek pomiędzy warstwami bytowymi, 1) prawa układu warstwowego (prawo powrotu, przemiany, nowości i dystansu mię- dzywarstwowego); 2) prawa zależności (prawo mocy, samodzielności warstwy niższej wobec wyższej, materii i wolności); 3) prawa zgodności (prawo powiązania, jedności warstwowej, całości warstwowej i implikacji warstwowej); 4) prawa obowiązywania (prawo zasady, obowiązywania w obrębie warstwy, przynależności warstwowej oraz determinacji warstwowej)”37.

34 N. Hartmann, Nowe drogi..., s. 57. 35 Ibidem., s. 58. 36 J. Dziadkowiec, Stratalizm w ontologii Nicolai Hartmanna ujęcie krytyczne, „Ruch filozoficzny” 2012, nr 3-4, s. 440. 37 A.J. Noras, Hartmann Nicolai, http://www.ptta.pl/pef/pdf/h/Hartmann.pdf, (25.09.2013). 102 Tomasz Pawlik

Spośród powyższych grup praw najważniejsze są pierwsze dwie. Poniżej dokona- my bliższej charakterystyki praw układu warstwowego oraz praw zależności. Prawa znajdujące się w grupie praw układu warstwowego ukazują wertykalny związek pomiędzy kategoriami występującymi w różnych warstwach bytu realnego. Na mocy prawa powrotu „niższe kategorie powracają w wyższych jako ich momen- ty składowe; nie istnieje natomiast wędrówka kategorii w przeciwnym kierunku: wyższe zasady bytowe nie pojawiają się na powrót w niższych warstwach bytu”38. Bezpośrednio z prawem powrotu wiąże się prawo przemiany, zgodnie z którym ka- tegorie warstwy niższej przechodzące do wyższej warstwy bytowej nie pełnią takiej samej funkcji jaką pełniły w warstwie niższej, ulegają modyfikacji. Prawo dystansu międzywarstwowego stwierdza, że pojawianie się kategorii z warstw niższych w warstwach wyższych nie ma charakteru ciągłego, co prowadzi do tezy o braku powszechności prawa powrotu. Wprowadzenie prawa dystansu międzywarstwowe- go pozwala Hartmannowi uniknąć sprowadzenia wszystkich warstw do materiali- zmu. Ostatnim prawem układu warstwowego jest prawo nowości, zgodnie z którym „elementy przenikające do warstwy od dołu nie wystarczają do jej swoistości, tworzą w niej tylko warunek wstępny; to, co istotne zależy od jej własnych kategorii, od tych dzięki którym odróżnia się ona od niższej warstwy bytowej”39. Prawo nowości wraz z prawem powrotu tworzą kategorialny układ warstwowy. Bez prawa nowości nie można by mówić o realnej różnicy między poszczególnymi warstwami bytu realnego. Prawa zależności mają za zadanie dokładniejsze określenie zależności i auto- nomii między poszczególnymi warstwami. Zgodnie z prawem mocy, „kategorialna zależność włada tylko od kategorii niższych do wyższych, nie na odwrót. Kategorie niższe są więc determinatywnie mocniejsze. Moc i wysokość kategorii w następ- stwie warstw są wobec siebie w stosunku odwrotnym”40. Zgodnie z tym każda war- stwa jest albo fundująca albo ufundowana, za wyjątkiem warstwy najniższej, czyli warstwy materii nieorganicznej, która jest samodzielna i ma charakter fundujący. Prawo to działa wyłącznie w kierunku od dołu, czyli warstw prostych, niższych, do góry, warstw złożonych, wyższych. Spośród wyróżnionych przez Hartmanna warstw zgodnie z prawem mocy najsłabsza byłaby warstwa duchowa. Jak zauważa Zbigniew Zwoliński, „twierdzenie to ma duże znaczenie dla interpretacji wszyst- kich nauk o duchu.

38 W. Galewicz, N. Hartmann..., s. 87. 39 N. Hartmann, Nowe drogi..., s. 70. 40 Ibidem, s. 75. Rzecz o nowej ontologii Nicolaia Hartmanna 103

Gdyby ta teza była prawdziwa, nauki humanistyczne: socjologia, historia, prawo, religioznawstwo, filozofia itd., nie mogłyby opierać się na metodach ilościowych”41. Dzieje się tak, ponieważ kategorie ilościowe w takim ujęciu występują w najniższych warstwach. Prawo to jest jednym z najważniejszych w ontologii Hartmanna. Kolej- nym prawem z tej grupy jest prawo samodzielności lub neutralności. Na jego mocy, „niższa warstwa bytowa jest wprawdzie podstawą wyższej, ale na tym byciu podstawą nie polega, tzn. nie sprowadza się do niego. Istnieje jedynie dla siebie, bez względu na warstwę wyższą”42. Wprowadzając to prawo, Hartmann broni się przed teleolo- giczną interpretacją warstw bytu realnego. W sytuacji, gdy nadawana jest autonomia każdej z czterech warstw, nie może być mowy o tym, aby celem warstw niższych było przeobrażanie się w warstwy złożone. Kolejnym z grupy praw zależności jest prawo materii, które ma za zadanie określenie stopnia zależności kategorialnej między war- stwami. Zgodnie z prawem materii, warstwa niższa jest materią warstwy wyższej, „tak jak człowiek z danego materiału budowlanego nie może wznieść czegoś dowolnego, co podsuwają mu fantazja i życzenie, lecz tylko to, na co pozwala wytrzymałość i ciężar własny materiału, tak też i w budowie świata kategoria wyższa nie może w materii form niższych tworzyć czegoś dowolnego, lecz tylko to, co w tej materii jest możliwe”43. Materia ma tu charakter bierny i jest formowana przez element aktywny wywo- dzący się z warstwy wyższej. W takim rozumieniu materii wyraźnie widoczne jest nawiązanie do arystotelesowskiej koncepcji hylemorfizmu, złożenia z materii i for- my. Ostatnim prawem tej grupy jest prawo wolności. O ile pozostałe trzy dotyczyły kwestii zależności między poszczególnymi warstwami, to prawo określa niezależ- ność w zależności. W każdym nałożeniu, mimo zależności warstwy wyższej od niższej, warstwa wyższa wobec niższej jest samodzielna. Trafnie prawo wolności opisuje Zwoliński, „autonomia warstw wyższych dotyczy niezależności ich praw od prawidłowości warstw niższych, natomiast autonomia niższych warstw określa niezawisłość ich istnienia od istnienia warstw wyższych”44.

Zakończenie

Z powyższej charakterystyki nowej ontologii Hartmanna, wyłania się obraz fi- lozofa dążącego w swoich rozważaniach do jak najpełniejszego opisu rzeczywistości.

41 Z. Zwoliński, Byt i wartość u Nicolaia Hartmanna, Warszawa 1974, s. 38. 42 N. Hartmann, Nowe drogi..., s. 78. 43 Ibidem, s. 80. 44 Z. Zwoliński, Byt i wartość..., s. 40. 104 Tomasz Pawlik

Myśliciela, który nie odrzuca dokonań swoich poprzedników, ale w krytyczny spo- sób dokonuje oceny ich propozycji. Znajomość filozofii Arystotelesa, św. Tomasza, czy Kartezjusza połączone z krytycznym spojrzeniem na ich rozumienie ontologii, pozwoliła Hartmannowi na realizację projektu nowej ontologii. Na kształt nowej ontologii znaczny wpływ wywarł również okres spędzony w Marburgu. U marbur- czyków Hartmann zetknął się z Platonem, w duchu którego interpretowali oni filozo- fię Kanta, tu poznał ich doktrynę, której odrzucenie przyczyniło się do jego zwrotu ku metafizyce. To, co charakterystyczne dla ontologii Hartmanna, to jej warstwowy charakter. Nikt wcześniej ani nikt później nie traktował świata realnego jako układu warstw wzajemnie ze sobą powiązanych. Ontologia jaką proponuje Hartmann nie jest prostym ujęciem złożoności świata realnego, jest to raczej próba odkrywania tego, co wspólne w różnorodności. Poglądy ontologiczne Hartmanna stanowią podstawę jego rozważań etycznych oraz estetycznych. Nicolai Hartmann stanowi przykład filozofa świadomego tego, że przed problemami ontologicznymi nie da się uciec.

Summary:

The aim of a present paper is to describe the New Ontology of Nicolai Hartmann. The author shows inspirations and how the Marburg school influences his philosophy. Hartmann was the first philosopher after Immnauel Kant, who has backed to -on tology. For Hartmann old ontology existence for Aristoteles have a mistakes, which undermines Kant in „Critique of pure reason”.

mgr Tomasz Pawlik – doktorant w Instytucie Filozofii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Interesuje się problematyką ontologiczną, w szczególności w filo- zofii analitycznej, a także filozofią języka. kontakt: [email protected] Michał Sikora

Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a1

Wstęp

Intelektualny dorobek Georges’a Bataille’a opiera się na dokonaniu wiwisekcji seksualności i śmierci – najbardziej tabuizowanych obszarów ludzkiej egzystencji. Ukazanie tajemnicy oblekającej erotyczność, swoista pochwała życia przy jedno- czesnej jego negacji, dotarcie do nieprzeniknionej natury człowieka i przekraczanie kulturowych barier, w końcu napięcie pomiędzy ratio a boskim/zwierzęcym szałem ogarniającym ciało, to tematy, do których Bataille w całej twórczości stale powraca. Bataille’owska filozofia wprowadza egzystencjalność do epistemocentrycznego -my ślenia, a zatem sprawia, iż mające do tej pory charakter powszechnika pojęcie czło- wieka, nabiera konkretności. Jest to rewolucyjna zmiana poznawczej perspektywy podmiotu, całkowicie obca klasycznej filozofii, operującej paradygmatem obiektywi- stycznym, nie znajdującego odmiennego niż poznawczy kontaktu z pustą, absolutnie nieludzką rozciągłością i konkretnością. Nowoczesność oznacza przeformułowanie architektoniki spojrzenia, pozwalającej oku na odwrócenie się od przedmiotu, ku śle- pej plamce, utkwionej w samym jądrze spojrzenia, która podminowuje i umożliwia zarazem wszelką widzialność. Ślepa plamka to drogowskaz ku intymnemu światu podmiotu. Jest ona zawarta w systemie wiedzy, który warunkuje, lecz jednocześnie nie może być dostrzeżona. Może wyrażać tajemne istnienie podmiotu, które należy odkryć. „W rozumie, podobnie jak w oku, z trudem tylko można ją wykryć. Jed- nakże, podczas gdy ślepa plamka oka nie wywołuje żadnych konsekwencji, to natura ludzkiego rozumu sprawia, że ślepa plamka znaczy w nim więcej niż on sam. W tej mierze, w jakiej rozum wspomaga działanie, plamka jest w nim tak samo niezauwa- żalna jak w oku. O tyle jednak, o ile w związku z rozumem odnosimy się do samego

1 Recenzentem artykułu jest prof. dr hab. Andrzej J. Noras z Zakładu Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. 106 Michał Sikora człowieka – mam tu na myśli eksplorację możliwości bytu – plamka przyciąga uwagę. Wówczas to już nie plamka gubi się w poznaniu, lecz poznanie gubi się w niej. Ist- nienie zamyka w ten sposób koło, nie mogło jednak tego uczynić, nie wprowadzając nocy, z której wychodzi tylko po to, by znów w nią wstąpić. Ponieważ zdążało ono od nieznanego do znanego, musi odwrócić się od szczytu i powrócić do nieznane- go. Działanie wprowadza to, co znane (wytworzone), następnie zaś rozum, który jest z nim związany, odnosi systematycznie elementy nie wytworzone, nieznane do znanego. (…) Istnienie odkrywa w końcu ślepą plamkę rozumu i natychmiast całe zostaje przez nią wchłonięte. Mogłoby być inaczej tylko pod warunkiem, że w jakimkolwiek punkcie pojawiałaby się możliwość wytchnienia. Nie pojawia się jednak: tym, co jedynie pozostaje, jest cyrkularne ożywienie, które nie wyczerpuje się w ekstazie i od niej na nowo się zaczyna. (…) Nawet wewnątrz tego zamkniętego (i bezustannego) koła nie-wiedza jest celem, a wiedza środkiem. O ile uznaje ona siebie samą za cel, pogrąża się w ślepej plamce”2. Bataille’owska epistemologia rozpoczyna się od momentu uznania początkowej (prelogicznej) nie-wiedzy i non-sensu, stających się zaczynem kształtowania samo- świadomości i granicą rozumności, którą należy przekroczyć. Prawda o człowieku ujawnia się w przestworze niewiedzy, szczelinie rozkoszy i zamętu, podróży w głąb ciemnej nocy niewiedzy, zbłąkanej myśli wyzbytej rozsądku, władzy irracjonalności i iluzji cogito. Para-dialektyka francuskiego myśliciela jest odwróceniem prawo- mocności dialektyki Heglowsko-Kojève’owskiej – antyteza rodzi tezę wywołując złudzenie syntezy, w rzeczywistości skutecznie sabotując ją. Znamionuje to dogłębne przekonanie Bataille’a o pierwotnej i inherentnej negatywności, sabotującej wszelką totalność. Rdzeniem snutych przez filozofa przemyśleń jest spełnienie poza całością. Bataille odrzuca reguły heglizmu, jednocześnie w pełni przejmując terminologię Hegla. Ustanawianie podmiotowości leży w dojściu do niewiedzy i ostatecznym (za) niknięciu w ekstatycznym zjednoczeniu z bytem. Zatem Bataille pragnie porzucić wszystko co krępuje naturalną ekspresję człowieka. Wszystko co symbolizuje rozum, warte jest krytyki, łącznie z filozofią. „Myśl Bataille’a, mimo jego filozoficznych ko- neksji, nie da się sprowadzić do filozofii. Co prawda, Bataille doceniał jej zasługi; dług wobec Hegla stanowi miarę jego respektu – wszelako z zastrzeżeniem, że możliwy, jedyny budulec Heglowskiej summy, nie może być w perspektywie Bataille’owskich preferencji rzeczywistą stawką myślenia. W istocie, jeśli filozofia aspiruje do pozna- nia, jeśli jest więc w najlepszym wypadku – w szczytowym przejawie swych możliwo- ści, czyli właśnie jako heglizm – skończonym systemem wiedzy, to Bataille dąży do

2 G. Bataille, Doświadczenie wewnętrzne, Warszawa 1998, s. 202-203. Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a 107 zbudowania niedokończonego systemu nie-wiedzy. Zamysł bez wątpienia paradok- salny, a może i aporetyczny, którego parodyczność odpowiada wszakże paroksyzmowi jedynego doświadczenia sensu stricto – doświadczenia wewnętrznego, pojętego jako »podróż do kresu możliwości człowieka«. (…) Myśl Bataille’a polemiczna wobec wywiedzionej z Hegla koncepcji pracy broni się jednak bodaj przed zarzutem regre- sywności. Bataille zna zarówno Heglowską, jak i Marksowską wykładnię pracy. Nie akceptuje jednak wniosków Heglowskiej dialektyki panowania i niewoli. Według Bataille’a za sprawą pracy niewolnik nie staje się panem, lecz pozostaje niewolnikiem, który zinterioryzował przymus pracy. Gest aprobaty dla konieczności, nawet jeśli heroiczny, pozostaje służalczy. W swych najbardziej dyskretnych intencjach człowiek nie przyjmuje – zdaniem Bataille’a – Heglowskiej konkluzji w tej mierze, w jakiej prawda historyczna, i a fortiori prawda realnego, nie jest dlań zniewalająca jako dla suwerenności. Człowiek godzić się może w pewnych okolicznościach na swój relacyjny czy funkcjonalny status, nie może go jednak bezwzględnie afirmować. Suwerenność ludzka wyznacza bowiem miejsce »sensu« nie w możliwym, lecz w niemożliwym”3.

Anty-rozumność

Jawny antyheglizm w połączeniu z postnietzscheańskim postrzeganiem osoby czerpiącej energię z naddatku mocy, a także sięgnięcie do Sadycznego egzystencja- lizmu avant la lettre, miało w wyniku opisać szanse samozniesienia (samozatraty) człowieka. Wyzwalająca moc rytuału oznaczała utrwalenie momentu chaosu – ryty znamionowały przejście w obszar nie-ludzkiego. Podmiot wypowiadając podpo- rządkowanie rzeczom, staje się im równy, lecz nie w sensie Heglowskiej Totalności, ale zapadania w bezdenną arozumność. To, co nie- i przed-rozumne (paradoksal- nie) ustanawia człowieka w jego degradacji. Trwoga i nieproduktywność (albo nadproduktywność) to akt inercyjny tego, co nieludzkie. Aby rytuały spełniły swą rolę, potrzeba elementu, określającego wieczny4 cykl poszukiwania pełni. Tym ele- mentem jest transgresja. Wedle Bataille’a zachodnią subiektywnością rządzi świat projektu, pracy i akumulacji. Rzeczywiste, społeczne ugruntowanie istnienia polega

3 K. Matuszewski, Georges Bataille – inwokacje zatraty, Łódź 2006, s. 9, 256. 4 „Można domyśleć się już, jaki problem będzie stwarzała myśl, która w transgresji granic i zaka- zów dostrzega drogę ku upragnionej bliskości bytu, zawieszenia ludzkiej temporalności. Będzie nią wieczna niewystarczalność transgresyjnego gestu, bo skoro szczyt znika w momencie jego osiągnięcia, to jest to znak, że nie ma go tam, gdzie właśnie zadziałała transgresja. Szczyt jest za- wsze gdzie indziej, zawsze dalej, wciąż za kolejną granicą”. [w:] M. Kruszelnicki, Drogi francuskiej heterologii, Wrocław 2008, s. 204. 108 Michał Sikora na gromadzeniu zasobów. Jednakże zawsze produkuje się nadmiar energii, rodzący konieczność wydatkowania. Stąd system oparty na projekcie i akumulacji ustanawia okresowo dni święte, polegające na rytualnym naruszaniu prawa. Formami tego przekroczenia są: konsumpcja, erotyzm, śmierć, wojna, przemoc, śmiech, zaba- wa, poezja, taniec, mistyczne uniesienie (wyzbyte religijnej aury). Eksces wiedzie do przerwania logicznego porządku zdarzeń. Wyrywa jednostki z profanicznego świata pracy, przenosząc w rejony sacrum. „Wielkość człowieka nie polega więc, jak chciałby tego Hegel zgodnie ze swym judeochrześcijańskim dziedzictwem na tworzeniu własnego świata w akcie buntu przeciw naturze. Wielkość człowieka, jeśli taka w ogóle istnieje, polegać może tylko na świadczeniu wielkości zwierzęcia: nie mogąc stać się nim w pełni, człowiek może mimo to zakwestionować swój »jasny i profaniczny świat«, oparty na zasadzie użyteczności, i przybliżyć się do sfery do- skonałej immanencji bytu, w której żyje zwierzę. Człowiek w ujęciu Bataille’a jest bytem granicznym: niezdolnym (już) do istnienia we własnym świecie Historii, ale także niezdolnym (jeszcze?) do pełnego powrotu do świata natury, który – kusząc, wołając, przyciągając swą »otwartą przestrzenią« – jawić się może człowiekowi tylko jako owiany sakralną mgłą najbardziej pożądanej nieprzystępności. Jego świadectwo jest więc doświadczeniem transgresyjnej chwili: momentalnego prze- kroczenia granicy, które nie pozwala pozostać w obszarze natury, lecz skazane jest na nieustanną oscylację”5. Filozofia Bataille’a to sakralny zamach na banał codzienności, niweczący rytm powielanych praktyk. Wstrząs intensywności życia, przebudzenie z pragmatycznej drzemki umysłu – oto apel Bataille’a. Chęć skomunikowania się z siłami witalnymi, jest skokiem w otchłań inności. Heterologia ma oznaczać zdobywanie niemożliwego; przezwyciężenie siebie, by w zneantyzowanym otworze zdobyć szczyt bez-rozumno- ści, przeniknąć zagadkowość bycia w quasi-mistycznym doświadczeniu. Manifestacja nieposkromionej wolności, wynosząca jednostkę na suwerenną teoretyczność – zstą- pienie do nie-zróżnicowanego. W antyhumanistycznej antropologii Bataille’a centralne miejsce zajmuje transgresja i sacrum. Poszukiwania nie-ludzkiej strony człowieczeństwa mogą być dokonane za sprawą zastąpienia homologicznej kultury (redukującej i unifikującej osobowość), kulturą heterologii, głoszącą pochwałę wszystkiemu, co skandaliczne, nieczyste, burzliwe, wiodące do destrukcji norm, które jedynie ograniczają, ujed- nolicają i trywializują egzystencję. „W homogenicznym świecie kultury, w którym o człowieku mówią homogeniczne nauki, filozofie, instytucjonalne religie, człowiek

5 A. Bielik-Robson, „Na pustyni”. Kryptoteologie późnej nowoczesności, Kraków 2008, s. 78. Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a 109 sam jest tylko bytem homogenicznym: nie różni się od rzeczy, to bowiem, co uczynić można obiektem analitycznego badania, a więc i adekwatnego opisu, jest rzeczą”6. Dopiero występując poza wytyczone kulturowo granice można dostąpić boskości, otrzeć się o to co niewysłowione. Ateistyczny mistyk – jak określił Bataille’a Pierre Klossowski – w młodości gorliwy katolik, planujący stan duchowny, w późniejszym wieku porzucił religię, lecz w jego sposobie myślenia pozostała wyraźna intuicja religijna. Bataille’owski swoisty homo religiosus, to istota zmierzająca do destruk- cji, aproksymująca przeżycia graniczne, na czele ze śmiercią. „Przekreślając sens transcendencji (odnajdując wrogi los w samym jądrze podmiotowości, zatem niejako przychylając się do Hegla), transgresja pozostaje jej ekwiwalencją dla świadomości nieszczęśliwej: przegięcie podmiotu ku antypodom zastępuje niepoprawne zapatrze- nie w niebo. Mimo wszystko te dwie rozbieżne perspektywy nadal napotykają jedno i to samo, ambiwalentne w sobie sacrum, groźne i obce tak, jak u symbolicznego za- rania łoskot gromu, boskie słowo wymierzone w ludzkie milczenie. Nieprzypadkowo motyw burzy jest jednym z najbardziej przez Bataille’a eksploatowanych atrybutów transgresji. Odnotowanie wzajemnej lokalizacji transgresji i transcendencji pozwala dostrzec, że są to doświadczenia genetycznie pokrewne, jakkolwiek zróżnicowane jakościowo (permanentność i jednokrotność »wtajemniczenia«, element gry w trans- gresji, inny rodzaj ekstazy towarzyszącej obcowaniu z dwojaką wartością”7. Eksces określa człowieka, wyrywając go z codziennego cyklu pracy, w którym działa pod egidą rozumu. Człowiek to zmysłowy impet, niezamknięta monada pra- gnień. W horyzoncie niemożliwego rozgrywa się dramat życia. Człowiek osiąga stan (doczesnego) zbawienia, rozpływając się w niewiedzy – podmiot jako permanentnie brocząca rana, gwałtownie rozpruwająca tkankę zamkniętego istnienia. Bataille wskazuje na dwie – pozornie wykluczające się – wartości, przyświecające trwaniu: wola przetrwania (wzmacniana intensywnością doznań) i chęć samonegacji. Bul- wersujący nadmiar życia wart jest trwonienia. Trzeba rzucić się w wir przeraźliwej rozpusty, by poczuć smak istnienia. Delektować się nim za wszelką cenę, aż do chwili śmierci. Zakaz i transgresja to nierozerwalna gra odsyłających wzajemnie do siebie od- niesień. Zakaz poprzedza transgresję, ale bez niej przestaje cokolwiek znaczyć. Każde prawo ugruntowuje swój legalizm poprzez zasymilowany wymóg sankcji, w przypad- ku jego złamania. „Prawda zakazów jest kluczem do naszej ludzkiej postawy. Musimy

6 K. Matuszewski, op. cit., s. 26. 7 E. Nowak-Juchacz, W stronę negatywności, [w:] Pojednanie tożsamości z różnicą?, „Studia kulturo- znawcze”, 1995, T. 2, s. 275. 110 Michał Sikora i może dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, że zakazy nie zostały nam narzuco- ne z zewnątrz. Odkrywamy to z trwogą, gdy wykraczamy przeciwko zakazowi, zwłaszcza w owym momencie zawieszenia, gdy zakaz jeszcze działa i gdy mimo to ulegamy impulsowi, któremu zakaz się sprzeciwia. Jeśli przestrzegamy zakazu, jeśli jesteśmy posłuszni, to nie mamy tej świadomości. Ale w momencie transgresji czujemy trwogę, bez której nie byłoby zakazu: na tym polega doświadczenie grze- chu. Doświadczenie prowadzi do transgresji spełnionej, udanej, która podtrzymuje zakaz po to, by się nim rozkoszować”8. Konieczność trwania przy zakazach spycha za nawias życia transgresję. Zakaz powstrzymuje masowy mord, orgię, ofiarę składaną bóstwom i siłom przyrody, wendetę, jednym słowem jest świętą granicą, chroniącą społeczeństwo przed stanem totalnej anomii. Cóż zatem dzieje się z transgresją? Czy może zniknąć? Transgresja pozostaje w świecie, by zachować w nim równowagę. Świat profanum wypełnia zakaz, zaś w świecie sacrum władzę sprawuje transgresja. Pozorną inkoherencję obrazuje przykład śmierci króla i figury święta. Władca uosabiał boskość. Jego śmierć zwia- stowała czasowe zawieszenie rygoru prawa. Rozpusta osiąga maksimum i gdy wydaje się już, że poddani przekształcili się w bestie, przychodzi otrzeźwienie oraz strach ze złamania wszelkich norm. Następuje powrót do dawnego porządku. Charakter świąt ma ponadczasową wartość, ofiarowującą zapomnienie porządku doczesności. „Wartość ta pojawia się w czasie świąt, podczas których dozwolone staje się – a nawet nakazane – to, co na co dzień objęte jest zakazem. Transgresja jest właśnie tym, co nadaje świętu cudowny, boski charakter. Dionizos jest tym spośród bogów, który z istoty związany jest ze świętem. Dionizos jest bogiem święta, bogiem religijnej transgresji. Dionizos ukazywany jest najczęściej jako bóg winorośli i upojenia. Dio- nizos jest pijanym bogiem – bogiem, którego boskością jest szaleństwo. Jednakże szaleństwo jest z natury boskie. Boskie, czyli odrzucające reguły rozumu”9.

Świecka sakralność

Świętość to rezerwuar sacrum i profanum. Święte jest to, co budzi respekt, strach, uznanie, adorację. Ale świętość to zakaz skrywający transgresję, nęcący, póki nie zostanie wypróbowany. Człowiek jako jedyna istota świadoma własnej nieciągłości, pragnie wyzwolić się z niej. Pragnienie to wyzwala boską ciągłość, związaną z gwał- ceniem praw. Śmierć, a przynajmniej jej kontemplacja, pozwalają doświadczyć ciągło-

8 G. Bataille, Erotyzm, Gdańsk 2007, s. 42. 9 G. Bataille, Łzy Erosa, Gdańsk 2009, s. 82. Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a 111

ści. Paradoks polega na zmierzaniu do odseparowania się od zwierzęcości (w wyniku obwarowania normami), aby w następstwie ruchu transgresyjnego, powrócić do tego, co w nas najpierwotniejsze, nie skażone oddziaływaniem cywilizacji. Niesamowitość transgresji polega na wchłonięciu zakazu i dopuszczeniu ekscesu. Transgresja sca- la desygnaty animalne z ludzkimi, z czego wyłania się zwierzęce bóstwo. Bataille powtarza starą prawdę – zakaz nierespektowany nic nie znaczy. W istocie ludzkiej dochodzi do konfliktu lęku z pragnieniem przekraczania granic i wyrwania się ze szponów śmierci. Nadwyżka energii pozwala nie tylko zaznać podniety, płynącej z dotarcia do granic możliwego, ale sukcesywnego przekraczania ich. Świat uporządkowany zapewnia nieciągłość, niedającą jednakże jakiejkolwiek satysfakcji. Usensownienie egzystencji przybywa dopiero wraz z erotyzmem, gwa- rantującym jednostce ciągłość, ona sprawia, że możemy wyzwolić się ze świata który jest zeń wyzuty. W tym ożywczym ruchu dominuje aura śmierci, wzbudza- jąca lęk połączony z pragnieniem przełamania, zerwania i odrzucenia kajdan oby- czaju. „W erotyzmie chodzi zawsze o rozbicie form ustanowionych. Powtarzam: tych uregulowanych form życia społecznego, na których zasadza się nieciągły porządek określonych jednostek, jakimi jesteśmy. Ale wbrew temu, co twierdzi Sade, w eroty- zmie, a bardziej jeszcze w rozmnażaniu, życie nieciągłe nie jest skazane na zagładę, lecz tylko zakwestionowane. Musi być zakłócone, zmącone do maksimum. Jest tutaj poszukiwanie ciągłości, ale pod warunkiem, że ciągłość, którą ostatecznie zapewnia jedynie śmierć istot nieciągłych, nie nastąpi. Chodzi o to, by w obrębie świata zbu- dowanego na nieciągłości wprowadzić całą ciągłość, do jakiej ten świat jest zdolny. Dla Sade’a w jego szaleństwie to za mało, on posuwa się dalej. Niewielu jest takich, których to nęci i czasem idą aż do końca, ale dla ludzi normalnych akty ostateczne nadają jedynie kierunek podstawowym dążeniom. W ruchu, który nas ożywia, jest ja- kieś przerażające przekroczenie i ono wskazuje kierunek ruchu. Ale pozostaje dla nas tylko złowrogim znakiem, przypominającym ustawicznie, że śmierć, zerwanie indy- widualnej nieciągłości, do której przykuwa nas lęk, jest prawdą górującą nad życiem”10. W erotyzmie serca, kochanek odkrywa ciągłość w ukochanej osobie. Pchany na- miętnością wie, iż libidalna moc może być ziszczona w zlaniu się dwóch ukochanych istot w jedno. Sednem aktu erotycznego jest również moment ofiarowania. Śmierć lub zniszczenie ofiary objawia zmierzenie się z nieodgadnioną granicą, umożliwia- jącą dostąpienie ciągłości. Ten erotyzm ciała przeplata się z erotyzmem sakralnym, znamiennym dla wspólnot religijnych. Świadkowie rytów ofiarnych mają poczucie, jakoby unicestwienie obiektów nieciągłych, ciągłość właśnie przywraca i pozwala na

10 G. Bataille, Erotyzm..., s. 21-22. 112 Michał Sikora otarcie się o samo Królestwo Ciągłości. Filozof wskazuje przy tym na korzeń tych obrzędów w teologii apofatycznej, pozwalającej za sprawą afektu mistycznego doznać zjednoczenia z Bogiem. Powyższy opis wskazuje esencję erotyczności, czyli bezróż- nicę wiodącą do śmierci, a poprzez to do wieczności. Wszelkie deskrypcje stanów wewnętrznych eksternalizują obszar badawczy. Bataille podkreśla rolę doświadczenia wewnętrznego w aspekcie epistemologii erotycznej. Erotyzm – przypomnijmy – jest zaburzeniem równowagi, kosmicznym chaosem wypływającym z serca, zatratą Ja. Uchwycenie i wyłuszczenie tego stanu, zezwala na dalsze badania. Uwewnętrznione przeżycie wymaga tedy dopełniających przedmiotów z ze- wnątrz. Tworzą je dwa kluczowe pojęcia: zakaz i transgresja. Antynomiczne do- świadczenie zakazu oraz transgresji ujawnia nieustającą grę, toczącą się między nimi. Sfera zakazu to bariera. Granica urobiona w machinie tradycji. Jest ona labil- na, zależnie od czasu w którym występuje. Transgresja usuwa zakaz, znosi marginesy przyzwoitości, zachowując je zarazem (dopatrywać należy się w tym Heglowskiego Aufhebung). Bataille’owska dialektyka rozgrywa się nieprzerwanie, gdy odkrywamy słodki smak pogwałcenia zasad. W takiej sytuacji bojaźń wydaje się być przemożna, lecz impuls któremu ulegamy uśmierza ją, czyniąc niestraszną. Osoba przekracza- jąca granicę, jest obdarzona zaiste wrażliwością religijną, z jednej strony afirmując zakaz, z drugiej obalając go, intensyfikując tym samym rozkosz. Z pola widzenia nie sposób wyrugować transgresję dystrybuującą przyjemność, albowiem z niej jest utkane sacrum, zespajające tkankę społeczną. Sacrum wyznacza autentyczną wolę bycia, której granicy wytycza ludzki potencjał. Sakralność przeto jest nie tyle kategorią narzucaną z zewnątrz, ile utkwioną w nas, którą odkrywamy, przekra- czając. „Te granice zakreślamy sami, sami ustanawiamy zakaz, ustanawiamy Boga, ba, nawet upadek. I gdy tylko te granice zakreślamy, przekraczamy je. Dwie rzeczy są nie do uniknięcia: nie możemy uniknąć śmierci, nie możemy uniknąć »przekra- czania granic«. Zresztą umrzeć i przekroczyć granice to jedno i to samo. (…) Byt (istota ludzka) zgadza się na granice, jakie są mu dane zawsze. Utożsamia swoje Ja z tymi granicami. Groza ogarnia go na myśl, że te granice mogłyby przestać istnieć. Ale mylimy się, jeśli te granice i zgodę człowieka na nie traktujemy serio. Granice są nam dane tylko po to, żebyśmy je przekraczali. Strach (groza) nie oznacza autentycz- nej zgody. Przeciwnie, pobudza do przekraczania granic. Jeśli czujemy grozę, wiemy, że musimy odpowiedzieć na wpisaną w nas wolę przekraczania granic. Chcemy je przekroczyć, a odczuwana groza oznacza eksces, na który musimy się zdobyć, lecz nie moglibyśmy się zdobyć, gdyby nie poprzedzało go uczucie grozy”11.

11 G. Bataille, Erotyzm..., s. 137, 140. Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a 113

W człowieku występuje cześć przeklęta (la part maudite) wyrażająca nadmiar, służący jedynie nieustającemu wydatkowaniu. Niczym Słońce wytwarzamy i trwo- nimy energię bez określonej potrzeby, bez wytyczonej strategii. Analogia systemu solarnego ma wskazywać potrzebę otwartości i komunikacji. Homogeniczność to zamkniętość i niekomunikowalność. Dopiero heterogeniczny otwór, zezwala na pod- miotową komunikację. Bataille równocześnie wprowadza nowe pojęcie ekonomii. Dotychczasowa ekonomia wiązała się ze światem pracy. Ekonomia organiczna służyła do nabywania kapitału, aby móc produkować. Bataille sprzeciwia się tak pojmowa- nemu wzrostowi gospodarczemu. Nowa, kosmologiczna ekonomia generalna (alter- natywna względem klasycznej – przyjmującej zapobiegliwe gromadzenie środków, rozsądną konsumpcję i odraczanie przyjemności) odznaczała się nieograniczonym wydatkowaniem, emisją nadmiaru energii (która jednakże nie może być nigdy osta- tecznie rozładowana); trwonieniu, oderwanemu od jakiejkolwiek kalkulacji. Wizji tak rozumianej ekonomii można doszukiwać się w rozważaniach Marcela Maussa12 tyczących się potlachu i sensu daru. „Na pewnym poziomie Bataille’owska »ekono- mia ogólna« przypomina teorię rosnącej entropii: w świetle jednej i drugiej stopień organizacji świata nieuchronnie maleje. W kosmologicznej wizji Bataille’a nie chodzi jednak bynajmniej o wyrównywanie się poziomów energetycznych i o dążenie do ostatecznego zastoju. Przeciwnie, zasadą tej kosmologii – tej ontologii – jest nieskoń- czony nadmiar energii. Akumulacja skazana jest na ostateczną porażkę nie dlatego, że zmagazynowana energia dąży do prostszych form organizacji, lecz dlatego, że żadna akumulacja, żaden rodzaj organizacji nie wyczerpuje energetycznej nadwyżki bytu. (…) Strata energii ma więc charakter względny: jest stratą wyłącznie dla nas jako ludzi pracy i dla całości, którą praca konstytuuje. Z »punktu widzenia« bytu zatracenie równa się wyzwoleniu”13. Niemerkantylna ekonomia Bataille’a jest zdradą wszystkiego, co wtłoczone w ramy użyteczności, zysku i pożytku. Przemyślenia odnoszące się do transgresji nie są formułowane jedynie pod ad- resem jednostki. Mają one charakter zbiorowy. Myśl polityczna Bataille’a, choć jak najdalsza od chęci stawania na którymkolwiek z ideologicznych frontów, akcento- wała wspólnotowość, ale wyzbytą zinstytucjonalizowanego (tj. zracjonalizowanego) przywództwa. „W dyskusji z demokracją, faszyzmem i komunizmem, w której jego ideowym sojusznikiem niezmiennie pozostawał Nietzsche, Bataille wykazał właśnie ograniczoność polityki jako władczej strategii odnoszonej do monokefalnych wspól- not: takich, w których ludzkie istnienie spełnia się jedynie jako realizacja apriorycz-

12 Zob. M. Mauss, Socjologia i antropologia, Warszawa 1973. 13 M. Kowalska, Dialektyka poza dialektyką. Od Bataille’a do Derridy, Warszawa 2000, s. 43-44. 114 Michał Sikora nego projektu stanowionego przez Boga lub jego zsekularyzowane zastępniki. Do- tychczasowa polityka nie może się obejść bez idola, jakim jest głowa – Bóg bądź jego etatystyczne, unifikujące ersatze. Uprzywilejowanie głowy oznacza redukcję ludzkich indywiduów do funkcji; polityka, będąca w istocie simulacrum teologii, jest de facto promocją niesuwerenności jako postawy uczestnika ludzkiej wspólnoty, w której jedynymi politycznie tolerowanymi więziami są stadne więzi służące przetrwaniu. Lansowana w polityce komunikacja jest jedynie – niezależnie od rytuałów symulują- cych związek z ciągłością (wywiedzione z ideologii faszystowskiej i komunistycznej obrzędy są dla Bataille’a tylko spospolitowaniem i parodią sakralnej komunikacji) – komunikacją artefaktową (maskującą hipokryzję wszelkich strategii egzorcy- zmowania śmierci), gdyż zalecaną i egzekwowaną wyłącznie w intencji realizacji praktycznych celów”14. Tak rozumiany wzór życia wspólnoty, filozof przeciwstawia akefalnej15 jedności. Wspólnota bezgłowa nie miała podlegać poddaństwu i hierar- chizacji. Wyrzekała się wszelkich przejawów racjonalnego ładu. W takiej organizacji nie funkcjonują żadne autorytety – ich dopuszczenie oznacza uległość myślącej gło- wie, służalczość oddawaną światłym treściom. Życie kierowane rozumem i poddane dogmatowi wiedzy jest wykastrowane. Traci swój blask i powab. Dekapitacja bezuży- tecznej czupryny wyzwala. Otwiera na kosmiczny bezład, ewokując zanarchizowany stan uniwersum. Tylko zakwestionowanie prawideł rozumu pozwala uciec od jego powagi, wymuszającej nieprzerwane ograniczanie siebie, tłumienie przyrodzonej swobody, której poszerzanie jest surowo egzekwowane.

Nie-uchwytność ekstaz(y)

Mortualna, mroczna świętość jest wkroczeniem w obszar nieustającej rozkoszy i ciągłości, gdzie niepodzielną władzę sprawuje Zło. Doświadczenie zła wynosi czło- wieka ponad Najdoskonalszą Koherencję – Boga (scil. Dobroć – uniemożliwiającą przekroczenie siebie). Bataille z zainteresowaniem czytał pisma chrześcijańskich mistyków (zwłaszcza Mistrza Eckharta, Jana od Krzyża) oraz mistyczek (szczególnie Teresy z Avila, Katarzyny ze Sieny, Ewy z Liège, Teresy z Lisieux, Anieli z Foligno),

14 K. Matuszewski, op. cit., s. 28. 15 Bataille swoją koncepcję polityczną wyłożył na łamach „Acéphale” – czasopisma redagowanego w latach 1936-1939. Uczestniczyli w nim również: André Masson, Jean Wahl, Pierre Klossowski, Jules Monnerot, Jean Rollin, by wymienić tylko najgłośniejsze nazwiska. Kwartalnik był ponadto tajemnym bractwem, do którego wstęp mieli nieliczni po odbyciu długich rytów inicjacyjnych. „Bezgłowi” na swoich posiedzeniach często urządzali orgie. Rzekomo dopuszczali się również mordów rytualnych. Oblicza transgresji w myśli Georges’a Bataille’a 115 starając się odkryć w nich blask szaleństwa wiodący ku Absolutowi. Sam jednak (rze- klibyśmy programowo) pozostawał po stronie tego, co najwszeteczniejsze. Dopiero zło rujnuje tożsamość podmiotu, otwierając świadomość na komunialny charakter szczytowych doznań. Zło ustanawia wyłom w poddańczej ograniczoności człowieka. Jest anarchicznym natchnieniem autodestrukcji. Niezwykle trudno pisać o zagadnieniu transgresji. Niełatwo uchwycić słowa opisujące moc doświadczeń, przenoszących w inny wymiar. Groza i rozkosz para- liżują umysł, intensyfikując przeżycia. Akt przekroczenia wiedzie na skraj obłędu. Słowa więzną w gardle, ciało pozostaje zniekształcone spazmatycznym ruchem, w najbliższej perspektywie widnieje tylko unicestwiająca ekstaza. Transgresja to krzyk żywiołowości, boska wyżyna i piekło utrapienia jednocześnie. Język – jeden z bastionów rozumu – nie radzi sobie, w próbach oddających ekspresję istnienia. „Język nie jest niezależny od gry zakazu i transgresji. I dlatego filozofia, żeby ogarnąć – jeśli to możliwe – całość problemów, musi ujmować je, wychodząc od historycznej analizy zakazu i transgresji. Filozofia, która zmienia się w transgresję filozofii, dociera do szczytu bytu przez kontestację opartą na krytyce swoich źródeł. Szczyt bytu ukazuje się w pełni tylko w ruchu transgresji, kiedy myślenie, oparte za sprawą pracy na rozwoju świadomości, wreszcie pracę przekracza, wiedząc, że nie może się jej podporządkować”16. Problemem zawsze pozostanie uczucie przesycenia, niewyrażalne na poziomie logicznym. Esencja człowieka winna być pomyślana poprzez obrazy upadku. Wkro- czenie w mroczne meandry (pod)świadomości i skok w głębię niewiedzy – oto zada- nia, przed którymi stoi ludzkie zwierzę, wyzbyte utensyliów nauki oraz kulturowych racji. Aby doświadczyć najwyższej trwogi, wprowadzającej w najczystszy stan unie- sienia, należy – jak to tylko możliwe – przybliżyć się do śmierci. Chodzi jednak nie o śmierć poddawaną egzorcyzmowi języka (zarówno naukowego jak powszedniego), ale stanięcie na krawędzi życia, szczędząc z jego niedostatków. „Wygnać śmierć albo ukryć ją za nie wiedzieć jaką architekturą o ponadczasowej doskonałości: takim star- czym zajęciom oddaje się większość filozofów i macherów od religii. Wcielić śmierć w życie, sprawić, by stała się w jakiś sposób rozkoszna (jak gest toreadora, który łagodnie wciąga byka w fałdy kapy czy mulety): na tym powinna polegać działal- ność budowniczych luster – mam na myśli tych wszystkich, których najpilniejszym celem jest komponowanie owych faktów wydających się miejscami, gdzie czujemy, że przylegamy do świata i do samych siebie, ponieważ dają nam one poczucie pełni, kryjąc w sobie własną mękę i własne pośmiewisko.

16 G. Bataille, Erotyzm..., s. 267-268. 116 Michał Sikora

Mają szansę to osiągnąć tylko wtedy, gdy do aliażu, z którego robią podlew swego lustra (widowisko, inscenizacja erotyczna, wiersz, dzieło sztuki), dodadzą składnik sprawiający, że przez piękno najbardziej wyniosłe czy najbardziej tkliwe przebijać będzie coś szalonego, nieodwołalnie żałosnego, nieredukowalnie zboczonego. Krzty- nę jadu, bez którego żaden alkohol się nie obejdzie, ponieważ upojenie – jakkolwiek byłoby euforyczne – nie jest niczym innym jak bardziej lub mniej zbliżonym obrazem naszej przyszłej zgody ze światem śmierci”17.

Summary

The article presents main point of George’s Bataille’s philosophy – problem of transgression. This work try to shows variously models of transgression’s thinking, like: eroticism, death, battle, consumption, celebration. The reason of corporal’s experiences is rejecting with order of reason. Transgression’s philosophy draws inspi- ration from Hegelian’s panlogism, Sade’s eroticism and also Nietzsche’s and Heideg- ger’s texts. Theme of transgression is essential for contemporary philosophy (specially French), connected with researches on sexuality, psychoanalysis and literature.

mgr Michał Sikora – doktorant w Zakładzie Historii Filozofii Nowożytnej i Współ- czesnej. Miłośnik kina i dobrej literatury. Obszar zainteresowań: współczesna filozofia francuska, filozofia społeczna, postsekularyzm. Na co dzień kontestuje porządek świata. kontakt: [email protected]

17 M. Leiris, Lustro tauromachii, Gdańsk 1999, s. 51-52. Zuzanna Teper-Solarz

PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową i integrację społeczną niesłyszących?1

“Głuchota nie przeszkadza głuchym czuć się pełnowartościowymi członkami społeczności. Trzeba ich tylko wyposażyć w narzędzie do zdobywania informacji i nauczyć się nim posługiwać”2.

Wstęp

Problematyka niepełnosprawności w polityce społecznej zajmuje coraz istot- niejsze miejsce nie tylko z uwagi na skalę zjawiska i jego społeczne następstwa, ale również ze względu na sprzyjający jej klimat polityczny (zmiany legislacyjne, unijne finansowanie programów integracji) i społeczny (zmiany w mentalności sprawnych i niepełnosprawnych obywateli)3. Ukryta do tej pory w cieniu stereotypów, uprze- dzeń i ignorancji niepełnosprawność wychodzi więc powoli na światło dzienne i staje się oswojonym elementem codzienności. Warto wykorzystać panujące ożywienie by stworzyć spójny, kompleksowy i skuteczny system pokonywania barier integracji osób niepełnosprawnych. Projekt PI-MIGACZ jest jedną z inicjatyw podejmujących to wyzwanie w stosunku

1 Recenzentką artykułu jest prof. zw. dr hab. Kazimiera Wódz z Zakładu Badań Kultury Współczesnej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Śląskiego. 2 E. Czajkowska-Kisil, A. Klimczewska, Rola języka migowego w kształtowaniu tożsamości Głuchych w Polsce, [w:] Tożsamość społeczno-kulturowa głuchych, red. E. Woźnicka, Łódź 2007, s. 72-73. 3 A. Ostrowska, B. Szczepankowska, Aktywność zawodowa osób niepełnosprawnych – stan i potrzeby, [w:] Problem niepełnosprawności w poradnictwie zawodowym, Zeszyty informacyjno-metodyczne doradcy zawodowego, red. A. Ostrowska, B. Szczepankowska, Warszawa 1998, s. 13. 118 Zuzanna Teper-Solarz do społeczności Głuchych a dokładniej osób niesłyszących mających problem z uzy- skaniem prawa jazdy. W opisie poświęconym oddziaływaniu projektu znajduje się założenie, że sam fakt otrzymania prawa jazdy może okazać się punktem zwrotnym w sytuacji społecznej i zawodowej osób niesłyszących. Kompetencji tej nie należy więc traktować jako celu samego w sobie, lecz raczej jako środek do osiągnięcia dalekosiężnych i ambitniejszych planów. Taką szansę dostrzegła również ekspertka, metodyk nauczania niesłyszących, która w opinii oceniającej projekt napisała, że: „pakiet MIGACZ jest jak wędka z indyjskiego przysłowia »nie dawaj biedakowi ryby, daj mu wędkę i naucz go łowić« dzięki niemu, Głusi uzyskają umiejętność, która da im możliwość dalszego rozwoju”4. Autorka artykułu konfrontuje powyższe założenie z wynikami badań prowa- dzonych wśród interesariuszy wsparcia. Konfrontację tą można potraktować jako ewaluację ex ante całego przedsięwzięcia. Analizuje więc czy narzędzia opracowy- wane w ramach projektu są trafną odpowiedzią na problemy jego beneficjentów? Czy będą one zgodne z potrzebami i możliwościami niesłyszących kursantów i czy efektywnie przyczynią się do rozwiązania ich problemów z uzyskaniem prawa jazdy? Wreszcie, czy zdobycie prawa jazdy może mieć na tyle szeroki zakres oddziaływania, że wesprze osoby niesłyszące w ich dążeniach do uzyskania zatrudnienia i zwiększe- nia poziomu ich społecznej integracji?

Uszkodzenie słuchu – konsekwencje

Integracja osób niepełnosprawnych zachodzi w ramach kompleksowego procesu rehabilitacji5. Z punktu widzenia problematyki niniejszego artykułu szczególnie ważna jest rehabilitacja zawodowa, której zasadniczym celem jest przygotowanie nie- pełnosprawnego do pracy6. Jej forma musi być dostosowana do potrzeb i możliwości osoby, która jest jego podmiotem. Powinna uwzględniać zarówno typ i stopień jej niepełnosprawności, jej charakterystykę społeczno-demograficzną, jak i cechy oso- bowości i charakteru7.

4 B. Lewandowska, Opinia metodyka nauczania osób niesłyszących na temat założeń i wyników badań w projekcie „PI – MIGACZ”, http://www.migacz.net/do-pobrania (01.09.2013). 5 Z. Kawczyńska – Butrym, Niepełnosprawność – Specyfika pomocy społecznej, Katowice 1998, s. 29-30. 6 T. Majewski, B. Szczepankowska, Rehabilitacja zawodowa osób niepełnosprawnych, [w:] Problem…, s. 23. 7 A. Ostrowska, B. Szczepankowska, Aktywność zawodowa osób niepełnosprawnych – stan i potrzeby, [w:] Problem…, s. 15. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 119

Niniejszy artykuł poświęcony został problematyce osób z uszkodzonym słuchem. Poza tym najbardziej ogólnym terminem, obejmującym wszystkie osoby z niepeł- nosprawnością narządu słuchu, w literaturze specjalistycznej i w życiu codziennym funkcjonuje wiele innych określeń. Są one przypisywane osobom z określonym stop- niem niedosłuchu: lekkim, umiarkowanym (niedosłyszący), znacznym lub głębokim (niesłyszący, głuchy, głuchoniemy). Część związana jest z momentem jego powstania (ogłuchły) lub zależy od współwystępowania innych niepełnosprawności (głuchonie- widomy)8. Podstawową konsekwencją zakłóceń percepcji dźwiękowej są problemy z komu- nikacją językową. Wszystkie inne problemy w funkcjonowaniu osób niesłyszących są jej następstwem i prowadzą do niższego od przeciętnego poziomu wykształcenia, mniejszej konkurencyjności na rynku pracy oraz wyższego odsetka bezrobocia wśród Głuchych9. Natężenie i zakres tych konsekwencji zależy od rodzaju, stopnia i mo- mentu uszkodzenia słuchu10. Najbardziej złożona jest sytuacja osób Głuchych kulturowo, których podstawo- wym sposobem porozumiewania się jest język migowy. Mówią o sobie Głusi. Pisow- nia tego terminu z dużej litery ma za zadanie podkreślić ich poczucie identyfikacji ze wspólnotą społeczno-kulturową “Świata Głuchych”. Nie uważają się za osoby nie- pełnosprawne, lecz za osoby porozumiewające się innym niż większość językiem11. Poza nieuniknionymi kontaktami stronią czy wręcz izolują się od świata słyszących, z którymi nie łączy ich wspólnota doświadczeń i którzy nigdy nie będą ich w stanie zrozumieć. Jedynie przebywanie w środowisku niesłyszących daje im poczucie bez- pieczeństwa. Jedynie w nim znajdują uznanie, szacunek i możliwość samorealizacji12.

Rehabilitacja zawodowa niesłyszących

Nie ma szczególnych przeciwwskazań ani zagrożeń, które ograniczałyby moż- liwości aktywności zawodowej niesłyszących. Praktyka pokazuje, że osoby te mogą osiągnąć sukces i prestiż zawodowy w niemal każdej profesji, nawet w tych, w których

8 B. Szczepankowski, Niesłyszący – głusi – głuchoniemi, Warszawa 1999, s. 19-28. 9 P. Fijałkowski, W. Załęski, Analiza desk research nt. problemów, potrzeb i barier związanych z uzyskaniem prawa jazdy przez osoby głuche i niedosłyszące, http://www.migacz.net/pli- ki/2013/03/migacz-raport-desk-research.pdf, (01.09.2013). 10 B. Szczepankowski, Osoby z uszkodzonym słuchem, [w:] Problem….., s. 67- 68. 11 B. Szczepankowski, Niesłyszący…, s. 14. 12 T. Honejko, Psychospołeczne problemy osób niedosłyszących, http://www.swietlica59.pwii.pl/pra- ce-482.htm, (01.09.2013). 120 Zuzanna Teper-Solarz słuch wydaje się być niezbędny13. Bariery prawne ograniczają możliwość zatrud- nienia niesłyszących jedynie przy pracach związanych z ręcznym przenoszeniem ciężarów oraz przy wyrębie drzew i zwózce drewna14. Głusi nie mogą też być żołnie- rzami15. Cała paleta pozostałych zawodów stoi przed nimi otworem. Jednak szanse na znalezienie zatrudnienia i współczynnik aktywności zawodowej Głuchych jest znacznie niższy niż u pełnosprawnych16. Powodem jest szereg dodatkowych barier, które obecne są nie tylko w procesie wykonywania pracy, lecz również na wszystkich etapach przygotowania do pracy przez osobę niesłyszącą, jej uzyskiwania oraz re- alizacji obowiązków zawodowych17. Znajdują się wśród nich bariery psychologiczne, społeczne i edukacyjne. Ta ostatnia wynika z niedoskonałości systemu kształcenia osób niesłyszących. Dotyczy to zarówno języka, który używany jest w procesie kształ- cenia niesłyszących (ograniczanie roli języka migowego)18, jak i stosowanych metod nauczania (takich jak wykład, opis, wyjaśnienie, które całkowicie nie odpowiadają ich potrzebom)19, stylu kształcenia (podający, ograniczający aktywność ucznia, kształtujący jego przyszłą postawę życiową)20 oraz kierunków edukacji zawodowej (kształcenie w profesjach, na które rynek nie zgłasza zapotrzebowania).

Innowacyjne wsparcie niesłyszących

Co zatem można i należy zrobić? Jakie kompetencje rozwijać i w jaki sposób kierować procesem edukacji by był on trafny, użyteczny, skuteczny, efektywny, trwa- ły i miał moc oddziaływania, czyli by spełniał najważniejsze z kryteriów ewaluacji programów wsparcia ustalonych przez Komisję Europejską? Gdy tradycyjny sposób odpowiedzi na zdiagnozowane problemy czy zaspokojenia określonych potrzeb jest mało skuteczny bądź nieefektywny, wdraża się innowacje społeczne. Możliwość implementacji innowacyjnych pomysłów z dziedziny proble-

13 B. Szczepankowski, Osoby z uszkodzonym słuchem, [w:] Problem…., s. 78. 14 P. Albińska, Problemy życia społecznego i zawodowego osób niedosłyszących i głuchych, [w:] Tożsamość społeczno-kulturowa głuchych…, s. 185. 15 B. Lewandowska, Opinia metodyka… 16 P. Fijałkowski, W. Załęski, Analiza desk research… 17 B. Szczepankowski, Osoby z uszkodzonym słuchem, [w:] Problem…., s. 77. 18 E. Moroń, Konceptualizacja języka migowego w edukacji niesłyszących – spojrzenie krytyczne, Edukacja Niesłyszących, materiały pokonferencyjne, red. E. Twardowska, M. Kowalska, Łódź 2011, s 157. 19 P. Fijałkowski, W. Załęski, Analiza desk research… 20 B. Lewandowska, Opinia metodyka… PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 121 matyki społecznej daje Program Operacyjny Kapitał Ludzki. Realizowane w jego ra- mach projekty innowacyjne to „projekty, których celem jest poszukiwanie nowych, lepszych, efektywniejszych sposobów rozwiązywania problemów mieszczących się w obszarach wsparcia EFS”21. Takim właśnie projektem jest PI-MIGACZ. Jego celem jest „Poprawa jakości i efektywności świadczenia usług w postaci kursów na prawo jazdy kategorii B w części teoretycznej dla osób Głuchych, Głuchoniemych, Niedosłyszących poprzez wypracowanie pakietu MIGACZ…” czyli materiałów edukacyjnych do nauki i nauczania teorii prawa jazdy osób niesłyszących. U źródeł projektu znalazł się jeden z wielu problemów z jakimi niesłyszący zma- gają się na co dzień – problem z uzyskaniem kompetencji do prowadzenia pojazdów. Jego konsekwencje mają jednak szczególny wpływ na możliwości i jakość funkcjo- nowania we współczesnym świecie. Prawo jazdy sprawia, że jesteśmy bardziej mo- bilni, dyspozycyjni i niezależni, wzrasta nasza pozycja na rynku, konkurencyjność i możliwości wyboru wykonywanej profesji. Jeszcze większe znaczenie ma ono dla niesłyszących gdyż jest to dla nich szansa na „przewartościowanie życia, włączenie się do aktywności społecznej i zawodowej, rezygnację z opieki socjalnej”22.

U źródeł projektu PI – MIGACZ

Projekt powstał w odpowiedzi na niedawno dostrzeżone problemy osób niesłyszą- cych ze zrozumieniem i zdaniem, napisanej w obcym dla nich języku, części teoretycz- nej egzaminu na prawo jazdy. Barierą, która utrudnia ich zaistnienie w społecznej świadomości są panujące w środowisku słyszących stereotypy. Wśród słyszących, którzy nie mieli nigdy okazji obcować z osobami z uszkodzonym słuchem lub z kim- kolwiek mającym z nimi styczność, panuje przekonanie, iż macierzystym językiem Głuchych jest język polski. Zakładają tym samym, że pisanie i czytanie tekstów napisanych po polsku nie stanowi dla niesłyszących problemu. Pierwszy raz temat prawa jazdy dla niesłyszących stał się głośny w lipcu 2011 r., kiedy miała miejsce próba wyłączenia społeczności Głuchych z możliwości uzyska- nia tej kompetencji. Projekt Rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia zmieniał zasady dotyczące badań kierowców23. Wprowadził kryterium usłyszenia szeptu z odległości 3 metrów, które warunkowało wystawienie zaświadczenia o braku przeciwwskazań

21 ABC innowacyjności, http://www.kiw.org.pl , (01.09.2013). 22 B. Lewandowska, Opinia metodyka… 23 Rozporządzenie Ministra Zdrowia zmieniające rozporządzenie w sprawie badań lekarskich kierow- ców i osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami. 122 Zuzanna Teper-Solarz zdrowotnych do kierowania pojazdami. Po nagłośnieniu sprawy przez media i fali krytyki ze strony środowisk Głuchych wycofano się z pomysłu. Na początku 2013 r. po raz kolejny rozgorzała dyskusja na ten temat. Przepisy Ustawy o kierujących pojazdami wprowadziły nowe zasady egzaminowania, które przerosły nawet doświadczonych kierowców. Po pierwszym miesiącu średnia zdawal- ność egzaminu teoretycznego na kategorię B wyniosła niecałe 17%24. Statystyki te wzrastają z miesiąca na miesiąc, choć daleko im do stanu sprzed 19 stycznia. Większa baza pytań i modyfikowane odpowiedzi wymagają od zdającego zrozumienia i in- terpretowania pytań w języku polskim w znacznie krótszym czasie niż do tej pory. Wyobraźmy sobie teraz, że zdajemy taki egzamin w języku obcym, znanym nam średnio lub w ogóle nieznanym. Nasze szanse na uzyskanie pozytywnego wyniku są bliskie zera. Osoby niesłyszące w takiej sytuacji się znajdują, mimo że nawet niektó- rzy obcokrajowcy w wybranych ośrodkach mogą przystąpić do egzaminu w języku macierzystym. Wbrew pozorom, opisane wyżej sytuacje w pewnym sensie służą sprawie Głu- chych. Dzięki swej medialności, przyczyniają się do podjęcia społecznej debaty nada- jącej problemom niesłyszących status istotnej, co za tym idzie wymagającej rozwią- zania, kwestii społecznej. Zainteresowanie to znajduje odzwierciedlenie w tematyce innych innowacyjnych projektów. Żaden z nich nie dotyczy jednak bezpośrednio tematu projektu PI-MIGACZ. Jedyną inicjatywą wspierania niesłyszących kierowców było opracowanie programu komputerowego wspomagającego proces nauki jazdy osób z dysfunkcją narządów mowy i słuchu25. Narzędzie to jest jednak odpowiedzią jedynie na część, mniej dotkliwych, problemów niesłyszących z uzyskaniem prawa jazdy, gdyż Głusi bywają nawet lepszymi kierowcami od słyszących. Tymczasem pro- blem zdawalności egzaminu teoretycznego jest nadal tematem poruszanym jedynie przez pasjonatów i osoby, których bezpośrednio dotyczy. Można więc powiedzieć, że PI-MIGACZ jest pierwszą metodyczną próbą pokona- nia tej bariery poprzez opracowanie pakietu MIGACZ czyli przygotowanego w Pol- skim Języku Migowym oprogramowania edukacyjnego zawierającego: słownik pojęć abstrakcyjnych z zakresu prawa jazdy, kodeks drogowy, podręcznik i zestaw ćwiczeń, kurs pierwszej pomocy, testy oraz instrukcję dla użytkowników. Głównym zadaniem programu będzie odegranie roli przewodnika „oprowadzającego” po poszczególnych składnikach pakietu, który instruuje, moderuje, ocenia, aktywizuje, liczy statystyki,

24 Średnia zdawalność 17% – wg danych resortu transportu, http://www.grupaimage.com.pl/, (01.09.2013). 25 System szkolenia niesłyszących kierowców, http://www.pzg.warszawa.pl/, (01.09.2013). PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 123 wzmacnia i zbliża. Ma ułatwić i uprzyjemnić proces edukacji oraz umożliwić samo- dzielną naukę przez zrozumienie. Pozwoli to na utrwalenie informacji i dostosowanie tempa nauki do indywidualnych potrzeb i możliwości szkolonych. Takie nauczanie ma być skuteczniejsze i prowadzić ma do trwalszych efektów. Nieodpłatnie udostęp- nienie pakietu powinno również obniżyć koszty kursów dla niesłyszących.

Badania w projekcie

Przeprowadzenie badań na potrzeby projektu okazało się niezbędne z uwagi na ograniczoną liczbę opracowań z obszaru jego problematyki. Nieliczne z dostępnych diagnoz czy statystyk dotyczących niepełnosprawnych są zindywidualizowane. Za- zwyczaj podgrupy inwalidów traktowane są w nich jako cząstka większej całości – społeczności osób niepełnosprawnych, a ich problemy pojmowane są ogólnie a nie swoiście, w sposób fragmentaryczny, nie pozwalający na kompleksową diagnozę26. W okresie od marca do maja 2013 r. zrealizowano więc trzy-etapowe badanie, które zmierzało do określenia jak kształtuje się sytuacja inwalidów słuchu na Pod- karpaciu, jakie mają problemy z opanowaniem teorii prawa jazdy, co sądzą o idei stworzenia narzędzia mającego być dla nich wsparciem w nauce do teoretycznego egzaminu na prawo jazdy oraz jak oceniają poszczególne z zaplanowanych elemen- tów i funkcjonalności pakietu MIGACZ. Podobnej analizy, jednak z punktu widzenia Ośrodków Szkolenia Kierowców, dokonano w grupie instruktorów jazdy. Uzyskane wyniki mają stanowić bazę dla reszty działań w projekcie, służyć grupie ekspertów tworzących produkt jako skarbnica wiedzy i zestaw praktycznych wskazówek do stworzenia skutecznego narzędzia. Pierwszy etap diagnozy polegał na zgromadzeniu rozproszonego do tej pory materiału informacyjnego z obszaru wsparcia. Jego podsumowanie stanowi raport desk research. W kolejnym badaniu, jakościowym (realizowanym techniką FGI) przeprowadzono wywiady w trzech grupach fokusowych (dwa z niesłyszącymi, je- den z przedstawicielami OSK). Z kolei, dwa badania ilościowe, wywiady techniką PAPI, prowadzono w grupie 200 niesłyszących (100 z prawem jazdy i 100 z lub bez prawa jazdy) oraz 50 instruktorów OSK. Wszystkich Czytelników zainteresowanych szczegółami metodologii i wyników badań Autorka odsyła do publikacji Projekt Innowacyjny MIGACZ. Narzędzia wspierające nauczanie i naukę teorii prawa jazdy

26 B. Gąciarz, A. Ostrowska, W. Pańków, Integracja osób niepełnosprawnych jako problem polityki publicznej, [w:] Integracja społeczna i aktywizacja zawodowa osób niepełnosprawnych zamieszkałych w małych miastach i na terenach wiejskich – uwarunkowania sukcesów i niepowodzeń, red. B. Gąciarz, A. Ostrowska, W. Pańków, IFiS PAN 2008, s. 59-60 124 Zuzanna Teper-Solarz osób niesłyszących27, udostępnionej na stronie internetowej www.migacz.net. Opu- blikowano tam również raporty cząstkowe wieńczące poszczególne etapy diagnozy. Z opracowań tych pochodzą przedstawiane w kolejnej części artykułu dane, przyto- czone w celu rozwikłania, przedstawionego we wstępie do artykułu, dylematu.

Znaczenie prawa jazdy dla niesłyszących

W badaniu ilościowym zapytano respondentów dlaczego chcieli mieć prawo jaz- dy oraz, stosując technikę projekcyjną (by ujawnić ich podświadome lub ukryte po- stawy oraz emocje), dlaczego inne osoby niesłyszące chcą uzyskać taką kompetencję. Choć ranking odpowiedzi był w obydwu przypadkach taki sam to badani wskazywali więcej motywów uogólnionych, niż osobistych.

13% Dostać pracę 28,3% 5,2% Nauczyć się czegoś nowego 13,3% 47% Ułatwić sobie codzienne życie 50,4% 16,5% Być samodzielnym, samemu coś robić 22,1% 67,8% Łatwo i szybko dojeżdżać w różne miejsca 75,2% 14,8% Lepiej się czuć, być z siebie zadowolonym 13,3% 4,3% Czuć się na równi z osobami słyszącymi 11,5% 1,7% Czuć się bezpieczniej 2,7% 25,2% Móc podróżować 45,1% 11,3% Nie siedzieć wciąż w domu 16,8% 7,0% Nie nosić ze sobą wszystkich rzeczy 11,5% 11,3% Inne 6,2% 1,7% Nie wiem co/trudno powiedzieć 2,7%

motywy osobiste motywy uogólnione

Rysunek 1: Dlaczego chciał(a) Pan(i) mieć prawo jazdy? / Dlaczego Głusi chcą robić prawo jazdy? (N=125) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ28

27 B. Jaworska-Posiła, W. Załęski, P. Fijałkowski, Raport z badań, [w:] Projekt Innowacyjny MIGACZ. Narzędzia wspierające nauczanie i naukę teorii prawa jazdy osób niesłyszących, Katowice 2013, http://www.migacz.net/pliki/2013/03/Migacz-Publikacja_raport-zbiorczy.pdf (01.09.2013). 28 Ibidem. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 125

Na pierwszym miejscu znalazła się odpowiedź wskazująca na możliwość łatwego i szybkiego przemieszczania się w różne miejsca (67,8% i 75,2%), w tym kolejno do sklepu, do pracy, na spotkania, do lekarza czy szkoły. Kolejne wskazywane motywy to ułatwienie codziennego życia (47% i 50,4%) oraz zyskanie możliwości podróżowania (25,2% i 45,1%). Zdaniem 28,3% badanych ważnym powodem jest chęć uzyskania pracy przez niesłyszących (13% wskazań na motyw osobisty). Dla części badanych istotne są również motywy poprawiające komfort psychiczny, w tym poczucie sa- modzielności (16,5% i 22,1%) i bycia z siebie zadowolonym (14,8% i 13,3%). Podobne opinie wyrazili uczestnicy badania jakościowego posiadający prawo jazdy. Jest ono dla nich ważne ze względów praktycznych („Ja mogę sama jeździć…nie potrzebuję pomocy….jestem niezależna od autobusów”) jak i ambicjonalnych („Ja czuję się jak słyszący. Równo. Udało mi się zdać egzamin za pierwszym razem”). Prawo jazdy jest więc kompetencją ułatwiającą, a czasami nawet umożliwiającą niesłyszącym aktyw- ność zawodową (podjęcie pracy poza miejscem zamieszkania, wykonywanie zawodu wymagającego prowadzenia samochodu) i społeczną (nawiązywanie kontaktów to- warzyskich, podtrzymywanie więzi rodzinnych, rozwijanie zainteresowań). Oprócz praktycznych korzyści, równie istotne wydają się być korzyści związane z samooceną Głuchego jako kierowcy, w tym poczucie dumy ze zdanego egzaminu i pokonania własnych słabości, poczucie równości ze słyszącymi, uzyskana niezależność i samo- dzielność.

Prawo jazdy – wyzwanie dla Głuchych

Skoro prawo jazdy ma tak istotny wpływ na jakość i komfort życia niesłyszą- cych, zdawać by się mogło, że kompetencja ta będzie wśród głuchych powszechna. Nie prowadzi się wprawdzie statystyk wskazujących na odsetek niesłyszących posiadających prawo jazdy, lecz pewien pogląd na ten temat daje charakterystyka podprób badań ilościowych. Próba miała charakter celowy, założono że przynaj- mniej 50% badanych posiadać będzie uprawnienia do prowadzenia pojazdów, po- została połowa mogła, lecz nie musiała ich posiadać. W sumie 57% respondentów posiadało prawo jazdy. W podgrupie, w której posiadanie prawa jazdy nie stano- wiło kryterium doboru zaledwie 15% badanych legitymowało się tym dokumen- tem. Badanie prowadzone wśród instruktorów Ośrodków Szkolenia Kierowców potwierdziło tę tendencję, jedynie 18 z 50 respondentów stwierdziło iż prowadziło szkolenie, w którym uczestniczyła osoba niesłysząca. 126 Zuzanna Teper-Solarz

19% tak

nie 57% 24% nie, ale chcę zrobić

Rysunek 2: Czy posiada Pan(i) prawo jazdy? (N=200) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ29

Jeżeli wyniki te odniesiemy do ogółu posiadających prawo jazdy (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców podała, że na koniec 2011 r. było to ponad 20 mi- lionów osób czyli ponad 63% dorosłych Polaków) możemy wnioskować, że zdobycie prawa jazdy stanowi dla niesłyszących znacznie większe wyzwanie niż dla słyszącej większości. Ta skala trudności, po ostatniej zmianie w systemie egzaminów, znacznie wzrosła. Ponad połowa respondentów jest przekonana, że wprowadzone regulacje przyczynią się do zmniejszenia odsetka Głuchych przystępujących do egzaminu (52%) i zdających ten egzamin (59%).

29 Ibidem. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 127

Podejdzie do egzaminu 4,5% 52% 43,5%

Zda egzamin 2,5% 59% 38,5%

0% 10% 20% 30% 40% 50% 60% 70% 80% 90% 100%

więcej mniej nie wiem

Rysunek 3: Czy nowe przepisy spowodują, że więcej/mniej Głuchych podejdzie do egzaminu/ zda egzamin? (N=200) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ30

Podobnego zdania są respondenci badania jakościowego, którzy podzielili się swoim obawami dotyczącymi nowych zasad egzaminowania („Teraz jest 3 tysiące pytań. Kiedyś było 525 pytań. Dawniej było łatwiej”, „Słyszałem że pytania są bardzo trudne i jest mało czasu na odpowiedź”). Nieco mniej zdecydowani co do omawianej kwestii są instruktorzy nauki jazdy – 22% z nich uznało że liczba niesłyszących kur- santów spadnie, a 32%, że obniży się poziom zdawalności w tej podgrupie. Większość, kolejno 56% i 58% instruktorów nie potrafiło jednoznacznie odpowiedzieć na to py- tanie, najprawdopodobniej z uwagi na brak doświadczenia w szkoleniu niesłyszących kursantów. Jedynie pojedyncze odpowiedzi wskazywały na przewidywanie tendencji wzrostowej. Wypowiedzi instruktorów podczas badania fokusowego również były sceptyczne: „Podejrzewam, że troszkę mają gorzej z czytaniem. Przedtem była moż- liwość powrotu do wcześniejszych pytań. Ten czas był dłuższy. A teraz zanim on przeczyta… To sprawna osoba czasem ma problem z przeczytaniem tego”.

30 Ibidem. 128 Zuzanna Teper-Solarz

Bariery w uzyskaniu prawa jazdy

Zacząć należałoby od tego, że Głusi są dobrymi i bezpiecznymi kierowcami. Podczas jazdy nic (rozmowa, radio, telefon) ich nie rozprasza; są w pełni skupieni na prowadzeniu pojazdu a brak słuchu kompensowany bywa zwiększoną ostrością widzenia i spostrzegawczością31. Ich cechy, które można by na pierwszy rzut oka oce- nić jako słabości, stają się więc w sytuacji drogowej atutami. Opinię tą potwierdzili instruktorzy mający na co dzień styczność z niesłyszącymi kursantami: „Ja myślę, że bardziej się starają żeby udowodnić, że niczego im nie brakuje”, „Niejeden Głuchy, a właściwie większość ma coś w zamian…Mają dobrą wyobraźnię, pracujący mocno wzrok (…) I czucie w rękach…”. Skąd więc bierze się problem z uzyskaniem przez nich prawa jazdy? Zdanie egzaminu praktycznego, choć wymaga od egzaminatora i osoby zdającej dopracowania sposobu komunikacji, nie jest aż tak uciążliwe jak przygotowania do egzaminu teoretycznego. Ponad połowa niesłyszących respondentów uznała naukę teorii (55%) oraz egzamin teoretyczny (56%) za trudniejsze. Około 1/4 badanych za trudniejszą uznała naukę praktyki (18%) i do egzaminu praktycznego (22%).

2%

Teoretyczny 20%

Praktyczny

56% Są tak samo trudne 22% Nie podchodziłem do praktycznego

Rysunek 4: Który z egzaminów jest według Pana(i) trudniejszy? (N=125) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ32

31 B. Szczepankowski, Niesłyszący…s. 85-86. 32 B. Jaworska – Posiła, W. Załęski, P. Fijałkowski, op. cit. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 129

Dzieje się tak dlatego, że materiały przygotowujące do egzaminu na prawo jazdy kategorii B są napisane w języku polskim co uniemożliwia niesłyszącym efektyw- ne i skuteczne przygotowanie do testów na prawo jazdy. Dla około 90% Głuchych podstawowym narzędziem komunikacji jest język migowy z małym zróżnicowaniem wyobrażeń, brakiem odmian i specyficzną składnią.

3% 1%

Bardzo łatwa 14% Łatwa

Trudna 58% 24% Bardzo trudna

Nie wiem/trudno powiedzieć

Rysunek 5: Czy nauka czytania po polsku jest łatwa czy trudna? (N=200) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ33

Dla Głuchych, język polski jest językiem obcym i opanowują go jedynie w stop- niu podstawowym lub średnio-zaawansowanym co wymaga sporego zaangażowania. Zaledwie 1% badanych określiło naukę polskiego jako bardzo łatwą, dla większości respondentów jest ona trudna (58%) lub bardzo trudna (14%). Jak wskazują szacunki, osoby niesłyszące rozumieją najwyżej 20%34 zapisów kodeksu drogowego. Respon- denci badania jakościowego, którzy zadeklarowali najwyższy poziom umiejętności czytania stwierdzili, że rozumieją zaledwie 30% czytanych tekstów. Odsetek ten bę- dzie jeszcze niższy w przypadku treści sformalizowanych do jakich należą testy na prawo jazdy. Na podstawie wyników zadania domowego przekazanego respondentom na kilka dni przed badaniem, polegającego na zaznaczeniu w przykładowych testach niezro- zumiałych fragmentów, stwierdzić można, że trudności te dotyczą zarówno rozumie-

33 Ibidem. 34 A. Ficowski, Motyle za kierownicą, “Znak”, maj 2010, nr 660. 130 Zuzanna Teper-Solarz nia złożonych zdań oraz pytań, jak i pojedynczych słów. Słownictwo specjalistyczne (rzeźba bieżnika, układ ABS) i ogólne (wyposażenie, skoncentrować się, ewentualny, korygowanie) nie mające swoich odpowiedników w Polskim Języku Migowym jest dla nich abstrakcyjne. Nic więc dziwnego, że największą trudność w trakcie nauki do egzaminu teoretycznego stanowiło dla respondentów zrozumienie przepisów (55,2% badanych), a na brak zwrotów w języku migowym wskazało kolejne 13% badanych. Bardziej oczywiste trudności z usłyszeniem/zrozumieniem wykładowcy czy bra- kiem tłumacza na kursie wskazała ponad 1/5 badanych. Jedynie 12,8% zadeklaro- wało, iż nauka teorii nie sprawiła im żadnych trudności.

Ze zrozumieniem przepisów

Z usłyszeniem/zrozumieniem wykładowcy

Z brakiem tłumacza na kursie

Z brakiem niektórych zwrotów w języku migowym

Z wypowiadaniem się na kursie

Ze zrozumieniem zasad pierwszeństwa przejazdu

Z opanowaniem znaków drogowych

Z czasem - za mało godzin jazdy

Z programem komputerowym do egzaminu

Z wyczuciem samochodu

Nie miałem(łam( żadnych problemów

Z instruktorem

Nie wiem/trudno powiedzieć

0% 10% 20% 30% 40% 50% 60%

Rysunek 6: Z czym miał(a) Pan(i) problemy w trakcie nauki do egzaminu teoretycznego? (N=125) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ35

Dlatego też Głusi zarówno teorii jak i testów egzaminacyjnych uczą się najczęściej na pamięć. Taki sposób na zdanie egzaminu wybrało 66% z respondentów posiada- jących prawo jazdy. 31% starało się zrozumieć przepisy. Wypowiedzi respondentów badań jakościowych potwierdziły tą tendencję; „Dużo powtarzaliśmy, uczyliśmy się na pamięć”, „Sam ćwiczyłem i sprawdzałem. Przez wiele dni ćwiczyłem i w końcu

35 B. Jaworska – Posiła, W. Załęski, P. Fijałkowski, op. cit. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 131 się nauczyłem”, „Trudno było. Od początku klikałem a, b, c, d po 6 – 7 razy. I na- stępnego dnia znowu i tak 100 razy”. Warto podkreślić, że problem ten nie dotyczy wszystkich osób niesłyszących w równym stopniu. Największe trudności mają osoby określane mianem Głuchych Kulturowo, o których mowa była na początku artykułu. W badaniach w projekcie 75% badanych z głębokim i 77,3% badanych z całkowitym ubytkiem słuchu uczyło się testów na pamięć, odsetek ten był zauważalnie niższy w grupie inwalidów słuchu z mniejszymi ubytkami, 66,7% w grupie z ubytkiem umiarkowanym i 60,6% wśród osób z ubytkiem znacznym.

90% 80% 70% 60% 50% 40% 30% 20% 10% 0% umiarkowany znaczny powyżej 90 dB całkowity powyżej 40-70 dB powyżej 70-90 dB

starałem(am) się zrozumieć przepisy uczyłem(am) się na pamięć

Rysunek 7: W jaki sposób uczył(a) się Pan(i) do egzaminu teoretycznego? (N=125) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ36

Większość badanych (71%) poświęca więc sporo czasu na dodatkową naukę w domu. Jest to średnio 52% czasu przeznaczonego na przyswojenie wiedzy. 12,8% badanych uczyło się wyłącznie w domu. Skalę zjawiska dobrze obrazują wypowie- dzi uczestników badania fokusowego, którzy nauce do egzaminu poświęcili od jednego do trzech miesięcy. („Ćwiczyłem z PZG, w klubie dla Głuchych”, „Codzien- nie się uczyliśmy sami w domu”). Choć dla legitymujących się prawem jazdy jego posiadanie jest naturalne, to nie- posiadający go mają inne zdanie na ten temat. Pytani o przyczyny braku uprawnień do kierowania pojazdami, respondenci wskazywali na barierą finansową (brak pieniędzy na kurs – 33%, na zakup auta – 10,7%) oraz różnego rodzaju obawy; lęk przed egzaminem teoretycznym i praktycznym oraz kursem (po 16%) lub ogólnie ujęty lęk, strach (4%).

36 Ibidem. 132 Zuzanna Teper-Solarz

Brak pieniędzy na kurs 33.3%

Bałem(am) się egzaminu teoretycznego 16%

Bałem(am) się egzaminu praktycznego 16%

Brak kursów dla osób głuchych 16%

Nie potrzebuję prawa jazdy 14,7%

Brak pieniędzy na zakup auta 10,7%

Słaby wzrok 5,3%

Zbyt młody wiek 5,3%

Strach, lęk 4%

Brak zgody członków rodziny 4 %

Zły stan zdrowia 2,7%

Rezygnacja z kursu 1,3%

Brak czasu 1,3%

Inne powody 5,3%

0% 5% 10% 15% 20% 25% 30% 35%

Rysunek 8: Dlaczego nie próbował(a) Pan(i) zdać na prawo jazdy? (N=75) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ37

Obraz ten uzupełniają wypowiedzi uczestników FGI, którzy twierdzili, że nie zależy im na uzyskaniu tej kompetencji; „Lubię dojeżdżać do pracy”, „Mam kartę rowerową i jeżdżę wszędzie na rowerze” „Nie mam prawa jazdy, a mam pracę”, „To strata pieniędzy”. Na podstawie wyników dwóch technik projekcyjnych (double bub- bles i collage) zidentyfikowano dwa źródła tych postaw; wysoki koszt uzyskania prawa jazdy i korzystania z niego w stosunku do prawdopodobieństwa uzyskania korzyści/ gratyfikacji oraz przekonanie, że posiadanie prawa jazdy nie jest atrybutem osób nie- słyszących, a luksusem pozostającym poza ich zasięgiem. W tym kontekście, nie dzi- wi fakt, że jedynie 12% respondentów bez prawa jazdy podjęło próbę jego uzyskania.

37 Ibidem. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 133

Problemy OSK w kształceniu niesłyszących

Problem braku narzędzi umożliwiających lub ułatwiających nauczanie osób niesłyszących dotyka również szkół nauki jazdy, które bardzo rzadko przygotowu- ją oferty kursów skierowane do tej grupy docelowej. Ich pracownicy nie potrafią lub nie wiedzą jak efektywnie wesprzeć te osoby w procesie nauczania. Istotną barierą jest niska świadomość szczególnych potrzeb niesłyszących kursantów. Słyszący respondenci, nie mający do tej pory styczności z osobami niesłyszącymi, nie zdają sobie najczęściej sprawy z ich ograniczonych kompetencji do rozumie- nia i posługiwania się (w formie czytanej i pisanej) językiem polskim. Informa- cja, że Głusi mogą nie rozumieć języka polskiego w piśmie była dla nich sporym zaskoczeniem. Z ich perspektywy nauczanie z użyciem tradycyjnego podręcznika, wspomagane wyjaśnieniami pisanymi na kartce, może być skuteczną formą komu- nikacji z niesłyszącym kursantem („Jeśli taka osoba nie umiałaby czytać z ruchu warg, to po prostu napisałbym i pisząc ustaliłbym dalszy sposób porozumiewania się w czasie jazdy”). Instruktorzy, zapytani o problemy osób niesłyszących związane z uczestnictwem w kursie teoretycznym i praktycznym, najczęściej wskazywali na brak możliwości, bądź ograniczoną możliwość usłyszenia i zrozumienia wykła- dowcy, następnie na problem z wypowiadaniem się i z zadawaniem pytań. Jednak na problem związany z czytaniem zwróciło uwagę zaledwie 4% respondentów. Co więcej, ich zdaniem niesłyszący kursanci pokonują najczęściej wskazywane bariery właśnie dzięki czytaniu dodatkowych materiałów szkoleniowych, kodeksu ruchu drogowego czy podręczników. 134 Zuzanna Teper-Solarz

4% Problem z czytaniem 4% 60% Problem z usłyszeniem/zrozumieniem wykładowcy 72% 28% Problem z wypowiadaniem się na kursie 32% Niechęć bądź nieumiejętność zadawania pytań 26% prowadzącemu 20% Brak niektórych zwrotów w języku migowym 8% 6%

Niesłyszenie innych uczestników ruchu 0% 24%

Inne 2% 4%

Nie wiem/trudno powiedzieć 26% 18% 0% 10% 20% 30% 40% 50% 60% 70% 80%

do egzaminu teoretycznego do egzaminu praktycznego

Rysunek 9: Jakie Pana(i) zdaniem są problemy osób Głuchych w trakcie nauki do egzaminu teoretycznego, a jakie do egzaminu praktycznego na prawo jazdy? Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ38

Dlatego właśnie instruktorzy stosują najczęściej, choć jak wskazali w nieco innych proporcjach, takie same metody pracy, bez względu na grupę odbiorców: pomoce komputerowe, filmy i animacje czy standardowe tablice do pisania. Jedyną dodatkową pomocą jaką mogą zaoferować niesłyszącym kursantom jest zaangażowanie do szko- lenia tłumacza języka migowego. Jeszcze lepszym, choć rzadkim rozwiązaniem jest zatrudnienie migającego wykładowcy lub instruktora. Metoda ta ma jednak cztery zasadnicze mankamenty. Po pierwsze, jest mało skuteczna. Tłumacz nie jest w stanie przełożyć słów, nie istniejących w języku migowym. Tylko od jego inicjatywy zależy czy wymyśli na potrzeby tego tłumaczenia umowny gest. Tymczasem, bezpośrednie tłumaczenie wypowiadanych w języku polskim słów na język migowy jest dla niesły- szących niezrozumiałe. Gdyż choć język ten spełnia swoją funkcję w kontaktach spo- łecznych to w sytuacjach formalnych ujawniają się jego ograniczenia – 20 tysiącom słów w polskim języku potocznym i 100 tysiącom języka literackiego przeciwstawione

38 Ibidem. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 135 zostaje 2 tysiące znaków wykorzystywanych w codziennych kontaktach i mniej niż 5 tysięcy wszystkich zunifikowanych znaków migowych. Po drugie, jest nieefektyw- na. Indywidualnie prowadzone teoretyczne zajęcia kursów na prawo jazdy trwają nawet dwa razy dłużej, a udział w nich jest około 30% droższy niż w przypadku typowego szkolenia. Po trzecie, ograniczony dostęp do tłumaczy języka migowego uniemożliwia jej stosowanie na szeroką skalę. Z danych Polskiego Związku Głuchych wynika, że w pierwszym kwartale 2012 r. (czas opracowania projektu) w Polsce było ponad 25 tysięcy osób Głuchych. Mogły one liczyć na profesjonalne wsparcie zaledwie 111 wykładowców języka migowego oraz 232 tłumaczy tego języka. Ostatnią z wad tego rozwiązania jest jego dowolność. Ośrodki szkolenia nie mają obowiązku zatrud- niania tłumacza do realizacji swoich zadań statutowych. Nie obligują ich też w żaden sposób zapisy Ustawy o języku migowym gdyż nie są instytucjami państwowymi. Zatem podczas kursów przygotowujących do egzaminu oraz na samym egzaminie niesłyszący muszą we własnym zakresie i na własny koszt organizować sobie tłuma- cza. Jak podsumował tą sytuację jeden z instruktorów biorących udział w fokusie: „Kurs z tłumaczem, którego trzeba zatrudnić na ileś godzin wykładów jest po prostu droższy. Tłumacz podraża kurs. Logiczne. I tę wyższą cenę musi zapłacić Głuchy”.

Ocena pakietu MIGACZ

Badania potwierdziły potrzebę realizacji wsparcia zaplanowanego w ramach projektu PI-MIGACZ oraz pozwoliły wysoko ocenić potencjał narzędzia pod kątem kryteriów ewaluacyjnych. Pakiet jest narzędziem trafnym. Problemy zidentyfikowane na etapie wnioskowa- nia i tworzenia konceptu produktu zostały w większości przypadków potwierdzone. Z kolei te, które nie znalazły potwierdzenia w diagnozie oraz które dzięki niej zostały ujawnione, znalazły swoje odzwierciedlenie w modyfikacjach konceptu narzędzia. Pakiet posiada potencjał do bycia narzędziem użytecznym. Jest zgodny z możli- wościami i potrzebami grup docelowych. Głusi nie powinni mieć problemów z ob- sługą komputera. Korzysta z niego większość niesłyszących (79%) biorących udział w badaniu, z czego 62% robi to codziennie a 29% kilka razy w tygodniu. Bariera technologiczna nie dotyczy również OSK, 84% przebadanych ośrodków posiada odpowiednią bazę sprzętową. Jednocześnie, zarówno niesłyszący jak i prowadzący kursy chcieliby z przedstawionego im narzędzia skorzystać. Tego zdania jest 60% Głuchych. Mniej niż 1/3 badanych zanegowała taką możliwość. 136 Zuzanna Teper-Solarz

22% Tak

Nie 60% 18% Nie wiem/trudno powiedzieć

Rysunek 10: Czy skorzystał(a)by Pan(i) z takiego darmowego programu do nauki gdyby powstał? (N=200) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ39

Co istotne największy odsetek odpowiedzi pozytywnych (91%) uzyskano od respondentów, którzy planują zdać egzamin czyli w grupie jego potencjalnych odbiorców. Najmniej zainteresowane korzystaniem z pakietu były osoby nie ma- jące w planach przystąpienia do egzaminu. Zmienną warunkującą pozytywną odpowiedź był także wiek badanych. W grupie najmłodszych badanych (w wieku 18-24 lat) poziom zainteresowania przekroczył 74%. Wśród najstarszych respon- dentów (w wieku 55-64 lat) osiągnął zaledwie 38,1%. Przedstawiciele OSK (66%) również chcą korzystać z pakietu; tylko 8% nie uważa aby był to dobry pomysł, co trzeci badany nie ma zdania na ten temat. Jednocześnie 86% instruktorów zadeklarowało, że gdyby miało dostęp do bezpłatnego narzędzia to poszerzyłoby ofertę ośrodka o kursy dla Głuchych.

39 Ibidem. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 137

2% 4%

Zdecydowanie nie

8% Raczej nie

Raczej tak

52% Zdecydowanie tak 34%

Nie wiem/trudno powiedzieć

Rysunek 11: Czy mając taki program komputerowy udostępniany za darmo szkoły byłyby zainteresowane poszerzeniem swojej oferty o kursy dla osób Głuchych? (N=50) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ40

Pakiet posiada potencjał do bycia narzędziem skutecznym. Zdaniem większo- ści (65% niesłyszących, 86% instruktorów) możliwość skorzystania z bezpłatnego pakietu wpłynęłaby na zwiększenie liczby Głuchych zdających egzamin teoretycz- ny. 29% niesłyszących i 14% instruktorów nie potrafiło jednoznacznie odpowie- dzieć na to pytanie. Potencjału pakietu w tym obszarze nie dostrzegło zaledwie po 6% respondentów z obydwu badanych grupach. Jeszcze bardziej optymistyczne były odpowiedzi dotyczące przydatności programu podczas przygotowania do egzaminu. Pozytywnie na to pytanie odpowiedziało 78% niesłyszących i aż 92% instruktorów, po 2% osób z każdej grupy odniosło się do tej kwestii sceptycznie a 20% z pierwszej i 2% z drugiej nie potrafiło na tym etapie dać jednoznacznej odpowiedzi.

40 Ibidem. 138 Zuzanna Teper-Solarz

20%

2% Tak

Nie 78% Nie wiem

Rysunek 12: Czy taki program pomoże w nauce do egzaminu? (N=200) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ41

2% 4% 2%

Zdecydowanie nie

Ani tak ani nie

40% 52% Raczej tak

Zdecydowanie tak

Nie wiem/trudno powiedzieć

Rysunek 13: Czy taki program mógłby pomóc osobom Głuchym w nauce do egzaminu teoretycznego? (N=50) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ42

Pakiet, w porównaniu ze stosowanymi aktualnie metodami, posiada potencjał do bycia narzędziem efektywnym, gdyż dzięki zastąpieniu osoby tłumacza języka migo- wego programem komputerowym ogranicza koszt realizacji kursu dla niesłyszących, czas jego trwania oraz niweluje związane z nim problemy organizacyjne. Pakiet ma szansę osiągnąć szeroki zasięg oddziaływania, gdyż grupa interesa- riuszy wsparcia projektu PI–MIGACZ nie ogranicza się do jego bezpośrednich be-

41 Ibidem. 42 Ibidem. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 139 neficjentów. Jego oddziaływanie będzie miało szeroki zasięg społeczny (ma szansę zmienić życie rodzin Głuchych, którzy dzięki niemu uzyskają prawo jazdy) a także geograficzny (z uwagi na jego uniwersalny charakter, mimo że tworzony na Podkar- paciu, będzie mógł znaleźć zastosowanie w OSK z całej Polski).

Podsumowanie

Niestety, na tym etapie, nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi na zasadni- cze pytanie artykułu. Pozytywna ocena pakietu pod kątem kryteriów ewaluacyjnych pozwala jedynie mieć nadzieję że pakiet będzie pomocny w uzyskaniu przez niesły- szących prawa jazdy. A, jak się okazało, Głusi posiadający prawo jazdy rzeczywi- ście z niego korzystają – tak robi 78% badanych z czego 54% zadeklarowało, że za kierownicą siada często. Jedynie 23% z respondentów nie korzysta z posiadanych uprawnień, w tym zaledwie 7% z uwagi na brak takiej potrzeby. Szczególnie istotny jest fakt, że prawo jazdy to ważny krok na drodze do uzyskania zatrudnienia dla 40% naszych respondentów (to ponad połowa badanych, którzy mają doświadcze- nia w poszukiwaniu/wykonywaniu pracy), kolejne 40% nie potrafiło na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi (co wynikać może z braku doświadczeń w tym obszarze aż u 30% respondentów). Co piąty badany nie widzi związku miedzy uzy- skaniem prawa jazdy a szansą na znalezienie zatrudnienia.

6% 11% Zdecydowanie nie 14%

Raczej nie

29% Ani tak, ani nie

40% Raczej tak

Zdecydowanie tak

Rysunek 14: Czy posiadanie prawa jazdy zwiększa szanse osób Głuchych na znalezienie pracy? (N=200) Źródło: Opracowanie na potrzeby projektu PI-MIGACZ43

43 Ibidem. 140 Zuzanna Teper-Solarz

Jeżeli jednak założymy, że prawo jazdy pozwoli Głuchym na zdobycie pracy to będzie to najważniejszy krok ku dalszym zmianom w ich życiu. Wskaźnik aktywno- ści zawodowej to jeden z ważniejszych wskaźników aktywności społecznej44. Praca stanowi wartość dla każdego człowieka gdyż zaspokaja potrzeby finansowe, daje niezależność ekonomiczną, poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Pozwala na okre- ślenie własnej pozycji społecznej. Rozwija osobowość, daje możliwość samorealizacji, buduje poczucie własnej wartości oraz przekonanie o byciu użytecznym. Służy także zaspokojeniu potrzeby kontaktów społecznych i zapobiega izolacji osób niepełno- sprawnych45. Reasumując, praca daje podstawy do każdej innej aktywności a tym samym może być pierwszym krokiem ku integracji społecznej osób niesłyszących. Dylematu zawartego w tytule artykułu nie rozwiąże także sam projekt PI-MI- GACZ. W każdym z projektów występują dwa rodzaje efektów. Pierwszy rodzaj to rezultaty, czyli efekty natychmiastowe, następujące bezpośrednio po udzieleniu wsparcia w projekcie. Drugi to oddziaływanie czyli efekty długookresowe, często nie zaplanowane i nie przewidziane, występujące po pewnym okresie czasu, po zakoń- czeniu wsparcia. Aby ocenić efekty jakie może mieć udostępnienie pakietu MIGACZ niezbędne będzie przeprowadzenie dalszych badań, między innymi w grupie bezro- botnych inwalidów słuchu testujących produkt, by sprawdzić czy i jak zmieniło się ich życie po uzyskaniu prawa jazdy. Choć artykuł nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie czy uzyskanie prawa jazdy poprawia zawodową i społeczną sytuację Głuchych to jednak potwierdził, że projekt i pakiet MIGACZ na pewno są dla niesłyszących szansą na taką zmianę. Oka- zał się również szansą dla nas wszystkich słyszących by poznać i spróbować zrozu- mieć Świat Głuchych, by spojrzeć na nich nie przez pryzmat stereotypów i mitów, lecz codziennych zmagań z ignorancją i brakiem zrozumienia ze strony otoczenia. Śmiało więc można powiedzieć, że projekt PI-MIGACZ to nie tylko zestaw działań, lecz cały pakiet szans. Szans, które już zaczęły się urzeczywistniać, choćby dzięki takim jak ten artykułom, które pozwalają zrozumieć, że „Ludzie którzy nie słyszą mogą wszystko – z wyjątkiem słyszenia”46.

44 B. Gąciarz, A. Ostrowska, W. Pańków, Warunki życia i aktywizacja zawodowa osób niepełnospraw- nych w ich własnej opinii [w:] Integracja społeczna… s. 72. 45 I. Jagoszewska, Aktualizacje w kształceniu niesłyszących studentów surdopedagogiki, [w:] Edukacja Niesłyszących…, s. 62. 46 I. K. Jordan, pierwszy niesłyszący rektor Uniwersytetu Gallaudeta. PROJEKT INNOWACYJNY MIGACZ – szansa na aktywizację zawodową... 141

Summary

The general objective of the PI-MIGACZ project is to create a set of tools that will help the Deaf to understand theoretical part of driving licence course and to pass the driving license exam. The author examines whether the idea of the product is accurate and has a potential to be a useful and an effective tool that impacts the vocational and social situation of the Deaf.

mgr Zuzanna Teper–Solarz – doktorantka WNS UŚ w zakresie socjologii. Pracuje w prywatnej firmie badawczej. Członek Polskiego Towarzystwa Ewaluacyjnego i Polskiego Towarzystwa Badaczy Rynku i Opinii Publicznej. Ekspert Minister- stwa Rozwoju Regionalnego do oceny projektów PO KL. Praca pozwala rozwijać zainteresowania badawcze Autorki, zagadnienia: społecznej odpowiedzialności biznesu, wyrównywania szans osób wykluczonych oraz innowacji społecznych. Koordynuje część badawczą projektu będącego przedmiotem artykułu. kontakt: [email protected]

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Grzegorz Raj

Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny cha- rakter kreatywności w kształtowaniu innowacyjnej kultury organizacji1

Uwagi wstępne

Liczne prace ostatnich lat, odnoszące się do konkurencyjności przedsiębiorstw, podkreślają ważność pojęcia innowacji w funkcjonowaniu organizacji i rzeczywisto- ści biznesowej. Obok postępu technicznego, wskazuje się najczęściej na innowacje jako przewodnią siłę rozwoju. Coraz większą uwagę kieruje się w stronę potencjału kadrowego organizacji, który dzięki własnej kreatywności i innowacyjności prze- łożonej na zysk, buduje jej trwałą przewagę konkurencyjną. Interesuje nas dzisiaj właściwie odpowiednie powiązanie kreatywności z innowacyjnością, które pozwala wielu nowoczesnym firmom rozwijać się w niespotykanym dotychczas tempie. Dzisiejsi przedsiębiorcy nieustannie poszukują dróg do przewag rynkowych. Bez wątpienia jedną z nich jest stworzenie zintegrowanej kultury organizacyjnej o trwałej innowacyjności. Konstytuowanie kultury innowacyjnej sprzyjającej kreatywnemu myśleniu i innowacji jest procesem długotrwałym, często żmudnym i wymagającym zaangażowania pracowników na wszystkich szczeblach zarządzania. Celem niniejszego opracowania jest ukazanie roli jaką odgrywa kreatywność w kształtowaniu innowacyjnej kultury organizacji oraz zależności występujących między kreatywnością organizacji, innowacją i kulturą innowacyjną.

1 Recenzentem artykułu jest dr hab. prof. UŚ Adam Bartoszek z Zakładu Socjologii Organizacji, Gos- podarki i Metodologii Badań Społecznych w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Śląskiego. 144 Grzegorz Raj

Między kreatywnością a innowacją

W ostatnim czasie coraz więcej organizacji zaczyna rozumieć, iż kreatywność i innowacyjność nie mogą być traktowane drugorzędnie, ich celowe powiązanie ma bowiem ogromny wpływ na rozwój organizacji. Dlatego też zjawiska te powinny zajmować pierwszoplanową pozycję w budowaniu innowacyjnego biznesu, „muszą zajmować centralny element spójnej strategii”2 organizacji. Kreatywność w organizacji pojawia się najczęściej wówczas, gdy rozwiązania dotąd praktykowane nie przynoszą zakładanych rezultatów, kiedy nie przynoszą skutków utarte racjonalno-logiczne sposoby zmniejszania niepewności, które bazują na gromadzeniu informacji i poddawaniu ich ostatecznej analizie. Zmienność otocze- nia przedsiębiorstw wymusza działania niestandardowe i nieszablonowe, co oznacza wymóg kreatywności i pojawienie się dla niej konkretnej przestrzeni. Kreatywność odnoszona jest zazwyczaj do jednostek, stanowiąc tym samym indywidualny pro- ces twórczy. W literaturze przedmiotu kreatywność to „nazwa dla cech charakteru (postawy) człowieka, który wykazuje się zdolnościami generowania (wymyślania) nowych i wartościowych pomysłów (idei, koncepcji, rozwiązań)”3. John Adair określa ją jako cechę umysłu i ducha, dzięki której człowiek może powoływać do życia – po- zornie z „niczego” - coś, co jest pożyteczne, piękne lub ważne4. Zdaniem Krzysztofa Szmidta „kreatywność jest właściwością człowieka, którego działalność przynosi war- tościową nowość. Nie każdą nowość, ale właśnie nowość mającą określone, pozytywne wartości dla samego twórcy, jego rodziny, grupy zawodowej, kraju lub całego świata”5. Coraz częściej nowe pomysły, koncepcje i rozwiązania stają się efektem zbiorowej kreatywności będącej wynikiem transferu wiedzy, zaangażowania i współpracy okre- ślonej grupy pracowników, co przekłada się na bardziej twórcze i inspirujące środo- wisko pracy. Powstaje więc potrzeba kształtowania warunków do rozwoju grupowych form kreatywności i budowania kreatywnych zespołów pracowniczych. Biorąc pod uwagę uwarunkowania wewnętrzne organizacji (społeczne, kulturowe, organiza- cyjne), które stymulują twórcze zachowania jednostek oraz zespołów, kreatywność rozpatrywana może być w perspektywie całej organizacji (kreatywność organizacji)6. Kreatywność w organizacji traktować można jako tworzenie pomysłów nowych roz-

2 M. A. West, Rozwijanie kreatywności wewnątrz organizacji, Warszawa 2000, s. 18. 3 K. J. Szmidt, ABC kreatywności, Warszawa 2010, s. 8. 4 J. Adair, Sztuka twórczego myślenia. Źródła innowacji i świetnych pomysłów, Kraków 2008, s. 17. 5 K. J. Szmidt, op. cit., s. 10. 6 M. Brzeziński, Organizacja kreatywna, PWN, Warszawa 2009, s. 59-60. Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny charakter kreatywności w kształtowaniu... 145 wiązań w procesie pracy7. Pojęcie to będzie związane z potencjałem ludzkim, stylem funkcjonowania osób o kreatywnej tożsamości8 oraz stwarzaniem im potencjal- nych możliwości innowacyjnego rozwiązywania problemów. Kreatywność jako proces myślowy jest więc przymiotem psychologicznym człowieka, ale może być rozpatrywana w kontekście ról jednostki w grupach, strukturach przedsiębiorstwa a nawet w regułach kulturowych całego społeczeństwa9. Podobnie jak w przypadku kreatywności, istnieje wiele definicji pojęcia innowa- cji, które formułowane były dotąd przez teoretyków makroekonomii, specjalistów od ekonomiki przedsiębiorstw i zarządzania, a także przez naukowców uprawiających inne nauki10. Doniosłe znaczenie dla zrozumienia pojęcia innowacji ma definicja Jo- sepha Schumpetera, który jako pierwszy wprowadził ją do literatury ekonomicznej. Określa on innowację jako: •• Wprowadzenie na rynek nowego dobra, nieznanego przedtem konsumentowi, bądź też nowej jakości istniejącego już dobra. •• Wprowadzenie nowej metody produkcji, niesprawdzonej jeszcze przez doświad- czenie w danej gałęzi wytwórczości. Metoda musi jednak wynikać z nowego naukowego odkrycia. Może ona dotyczyć również sposobu handlowej obsługi. •• Otwarcie nowego rynku, tzn. rynku, na który dana gałąź wytwórczości kraju jeszcze nie weszła, bez względu na to, czy rynek ten już istnieje, czy też dopiero powstaje. •• Zawłaszczenie nowego źródła podaży surowców bądź półfabrykatów, bez względu na to, czy to źródło poprzednio istniało, czy też zostało stworzone po raz pierwszy. •• Stworzenie nowej organizacji gałęzi przemysłu, np. zbudowanie monopoli- stycznej pozycji albo jej przełamanie11.

Niemniej znaczącą definicję zaproponował Peter Drucker uznając innowacje za: „szczególne narzędzie przedsiębiorców, za pomocą którego zmiany czynią okazję do podjęcia nowej działalności gospodarczej lub świadczenia nowych usług”12. Drucker

7 M. A. West, op. cit., s. 14. 8 Zob B. Andrzejewska, Kreatywność, tożsamość, adaptacja w dobie zmian społeczno – gospodarczych, „Socjologia wychowania” 2003, nr XV, zeszyt 360, s. 23-30. 9 P. Niedzielski, K. Rychlik, Innowacje i kreatywność, Szczecin 2006, s. 151. 10 W. Świtalski, Innowacje i konkurencyjność, Warszawa 2005, s. 80. 11 J. Schumpeter, Teoria rozwoju gospodarczego, Warszawa 1960, s. 104. 12 P. Drucker, Innowacja i przedsiębiorczość, Warszawa 1992, s. 29. 146 Grzegorz Raj podkreśla również, że „innowacja jest specyficznym narzędziem przedsiębiorczości – działaniem, które nadaje zasobom nowe możliwości tworzenia bogactwa”13. Pod- ręcznik OSLO Manual definiuje innowację (innovation) jako „wdrożenie nowego lub znacząco udoskonalonego produktu (wyrobu lub usługi) lub procesu, nowej metody marketingowej lub nowej metody organizacyjnej w praktyce gospodarczej, organizacji miejsca pracy lub stosunkach z otoczeniem”14. Ujęcie to wskazuje na szeroką definicję obejmującą wielostronny zakres możliwych innowacji. A co najważniejsze, akcentuje wdrożenie jako cechę innowacji. W węższym ujęciu innowacje należy określić jako wdrożenie jednego lub kilku typów innowacji, które mogą odnosić się na przykład do samego produktu czy procesu występującego w organizacji. Minimalnym wymo- giem pojawienia się innowacji jest, aby produkt, proces, metoda marketingowa lub metoda organizacyjna były nowe (lub też znacząco udoskonalone) dla firmy. Wśród nich znajdą się więc produkty, procesy i metody, które dana firma opracowała jako pierwsza oraz te, które zostały przyswojone przez inne firmy lub podmioty15. Innowa- cje należy rozpatrywać nie tylko w wymiarze technologicznym, również społecznym, ekonomicznym czy organizacyjnym. Głównym proceduralnym ujęciem innowacji jest jednak ujęcie prawne – nowość na etapie wdrażania rozpoczyna się od wprowa- dzenia innowacji w system prawa – poczynając od prawa patentowego. Patenty, licen- cje, korekty prawne nadają innowacjom technicznym lub kulturowo-organizacyjnym status znaczącego i uznawanego oraz chronionego prawem wytworu kreatywnych działań ludzkich, zarazem uznając produktywność innowacyjnego pomysłu, dzieła, rozwiązania.

Kreatywność a innowacje. Relacje i zależności

Innowacja nierozerwalnie łączy się z kreatywnością. Innowacje powstają bowiem jako wynik kreatywności ludzkiej. Kreatywność jest więc ich pierwotnym elemen- tem konstytutywnym. Bez kreatywności innowacja nie zaistnieje, choć nie każda też kreatywność może być innowacją. Zależności istniejące między wspomnianymi zjawiskami zauważane były w literaturze przedmiotu wielokrotnie. Skrupulatnie relacje te opisują Piotr Niedzielski i Katarzyna Rychlik, ukazując kreatywność jako

13 Ibidem. 14 Podręcznik Oslo. Zasady gromadzenia i interpretacji danych dotyczących innowacji, Wydanie trzecie, OECD/Eurostat 2005, s. 48. 15 Ibidem, s. 48-49. Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny charakter kreatywności w kształtowaniu... 147 determinant innowacyjności przedsiębiorstwa16. Między innowacjami a kreatywno- ścią zachodzi bezpośrednia relacja, która brana jest pod uwagę zazwyczaj przy opisie stylu myślenia twórczego na proces innowacyjny. Tak jak Michael West, kreatyw- ność w organizacji traktować będziemy jako tworzenie pomysłów nowych rozwiązań w procesie pracy, innowację zaś jako wprowadzanie tychże pomysłów do praktyki17. Można zatem powiedzieć, że kreatywność rodzi aktywność twórczą ukierunkowaną na pokonywanie istniejących barier i jest pierwszym etapem innowacji, lub inaczej, że innowacja jest zastosowaniem twórczego pomysłu. Innowację należy traktować jako przełożenie twórczych idei na praktyczne zastosowanie.

Kultura innowacji jako kapitał przyszłości organizacji

Każda organizacja potrzebuje dla swojego życia i rozwoju odpowiedniej kultury, która oznacza wspólne poczucie znaczeń, wspólne rozumienie, wspólne nadawanie sensu jej zachowaniu. Kultura środowiska społecznego i biznesowego ciągle się zmie- nia. Optymalna kultura organizacyjna nie istnieje. Możemy mówić jedynie o kulturze właściwej dla konkretnej organizacji. Nie istnieje również uniwersalny przepis na jej kształtowanie. Uczestnicy życia organizacji, zwłaszcza kadra menedżerska, powinni pamiętać, że kulturę należy celowo kształtować. Kształtowanie kultury organizacyj- nej jest procesem tworzenia lub umacniania stosowanego zestawu zasad kultury pra- cy – takich, które pomagają całemu przedsiębiorstwu realizować jego cele i budować mu autorytet w społeczeństwie18. Każda więc organizacja powinna tworzyć własny zbiór wartości, zamienianych na układ reguł i niewypowiedzianych zasad, które to- warzyszą na co dzień pracownikom w ich miejscu pracy. Zdaniem większości naukowców zajmujących się organizacjami, kultura przedsiębiorstwa wywiera poważny wpływ na jego funkcjonowanie i efektywność. Istnieją również dowody na jej wpływ na innych ludzi, na morale załogi, jej zaan- gażowanie, wydajność, zdrowie fizyczne, stan emocjonalny19. „Kultura warunkuje sprawne funkcjonowanie organizacji, gdyż zawiera zarówno wzory myślenia, jak i działania, a zatem wpływa zasadniczo na zachowania członków organizacji”20. „Kultura organizacyjna przejawia się w wyznawanych wartościach, dominujących

16 P. Niedzielski, K. Rychlik, op. cit., s. 151. 17 M. A. West, op. cit., s. 14. 18 J. Penc, Nowoczesne kierowanie ludźmi, Warszawa 2007, s. 310. 19 K. S. Cameron, R. E. Quinn, Kultura organizacyjna - diagnoza i zmiana, Kraków 2003, s. 14. 20 J. Penc, op. cit., s. 307. 148 Grzegorz Raj stylach przywództwa, języku i symbolach, metodach postępowania i rutynowych procedurach oraz definicji sukcesu. Są to swoiste cechy każdej organizacji, które od- różniają ją od innych”21. Kulturę organizacyjną można zatem określić jako „zbiorowe zaprogramowanie umysłu, które odróżnia członków jednej organizacji od drugiej”22. Dzięki temu, że kultura organizacji jest tworem, który może – a właściwie powinien – ulegać ciągłemu kształtowaniu, pojawia się przestrzeń dla kreatywności i innowacji – zjawisk, które mogą zostać wpisane w kanon wartości organizacji, które aspirują do miana biznesów innowacyjnych.

Kultura innowacji

Liczne obserwacje dowodzą, że organizacjom potrzebne są dość zasadnicze zmiany kultury organizacyjnej, przede wszystkim na rzecz tworzenia kultury inno- wacyjnej, która w swej istocie promuje postawy twórcze, zmiany i nowości, a także zachowania etyczne23. Kulturę innowacyjną, jako tą elastyczną, ekspansywną i dosto- sowawczą, cechuje między innymi wspieranie przez kierownictwo wszelkiego rodzaju działalności twórczej i popieranie dobrze skalkulowanego ryzyka oraz angażowanie pracowników do kreowania i akceptowania zmian24. „Kultura ta nastawiona jest na rozwijanie innowacji i stwarza dla ich generowania korzystny klimat, tzw. klimat innowacyjny, w którym ceniona jest wiedza, pomysłowość, inicjatywa, skłonność do podejmowania działań i ponoszenia za nie odpowiedzialności. W takiej kulturze cały system wartości firmy, jej struktura, instrumenty i zachowania kierownicze są nastawione na przedsiębiorcze działania. Takie działania polegają na wyszukiwaniu i wykorzystywaniu szans w otoczeniu i własnym potencjale, dzięki korzystnemu ukształtowaniu posiadanych zasobów oraz identyfikowaniu okazji, jakie to otocze- nie i zachodzące w nim zmiany stwarzają w firmie. Dla przedsiębiorców szczególnie ważne są działania przedsiębiorcze i innowacyjne, polegające na wrażliwości na zmiany rynkowe i umiejętności tworzenia nowych rynków i nowych konsumentów, a więc na „odkrywaniu” nowych możliwości i mobilizacji zasobów dla wykorzystania tych możliwości”25. Kultura innowacyjna skupia się na efektach, a nie na działa- niu, powinna więc umożliwiać kreatywne podejście do problemów i pozwalać na

21 K. S. Cameron, R. E. Quinn, op. cit., s. 25. 22 G. Hofstede, G. J. Hofstede, Kultury i organizacje, Warszawa 2007, s. 297. 23 Zob. M. Żemigała, Etyczna busola w biznesie, „Manager” 2004, nr 4, s. 40-43. 24 J. Penc, op. cit., s. 306. 25 Ibidem, s. 306. Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny charakter kreatywności w kształtowaniu... 149 eksperymentowanie. Jak słusznie wskazuje Stephen Robbins – dzisiejsze organizacje zwłaszcza „skuteczne organizacje muszą sprzyjać innowacjom i opanować sztukę wprowadzania zmian, w przeciwnym razie staną się kandydatami do likwidacji”26.

Znaczenie kreatywności w konstytuowaniu innowacyjnej kultury organizacji

Innowacje w organizacji powstają jako wynik kreatywności ludzkiej, kreatyw- ności pracownika, kreatywności zespołu, grupy zadaniowej czy kadry zarządzają- cej. Stąd mówi się o znaczeniu kreatywności w budowaniu innowacyjnej kultury organizacji. Istnieje duża zależność między kreatywnością a innowacyjną kulturą organizacji. Wpisanie kreatywności – jako stałej wartości torującej drogę innowa- cjom – w kulturę organizacyjną coraz powszechniej widoczne jest w działaniach przedsiębiorstw. Kreatywność sensu largo, a więc kreatywność jednostek, zespo- łów, organizacji oraz kultura organizacji wzajemnie na siebie oddziałują. Kreatyw- ność stanowi jeden z determinantów innowacyjności, a ta jest zjawiskiem znacznie głębszym, osadzonym w szerszym kontekście, nie opiera się jedynie na twórczych pomysłach27. Z jednej więc strony pod wpływem kreatywności kultura organizacji może zmieniać swój charakter, mimo iż w danym momencie nie jest w swym cha- rakterze innowacyjną i z tej perspektywy kreatywność posiada charakter pielęgna- cyjny, z drugiej zaś strony, biorąc pod uwagę wzajemny wpływ obu zjawisk, kultura innowacji wspomaga kreatywność w organizacji, która czyni organizację bardziej sprawną i nowoczesną. Kreatywność usprawnia zastane struktury czy akceptowane dotąd schematy w organizacji, dzięki czemu pielęgnuje kulturę organizacji, odświeża ją, a ta z kolei pomaga zjawisku kreatywności rozszerzać swoją przestrzeń. Wynik kreatywnej kultury skutkuje dodatkowo wzajemnymi praktykami inspirowania się pracowników, co odgrywa doniosłe znaczenie dla jakości kreatywnych rozwiązań. Rola kreatywności w kształtowaniu kultury innowacji nieustannie zyskuje na znacze- niu. Stąd kreatywność rozpatrywana zarówno w odniesieniu do jednostek, zespołów czy organizacji może istnieć bez kultury innowacji, ale ta bez kreatywności nie za- istnieje. Tam gdzie mamy do czynienia z kreatywnymi jednostkami pojawiają się wszelkie podstawy do rozwijania kultury opartej na innowacjach. Dlatego drogę do zbudowa-

26 S. P. Robbins, Zachowania w organizacji, Warszawa 1998, s. 28. 27 P. Niedzielski, K. Rychlik, op. cit., s. 242. 150 Grzegorz Raj nia innowacyjnej kultury organizacyjnej często słusznie upatruje się w kreatywności przedsiębiorcy28. Źródłem powodzenia firmy w kształtowaniu kreatywnej kultury jest kreatywność pracowników, bez wątpienia z takich działów jak: marketing, re- klama, public relations, rozwoju produktów, sprzedaży, dalej kreatywność zachowań zarządzających i kadry inżynieryjno–technicznej. Poziom kreatywności organizacji zależy od poziomu kreatywności poszczególnych pracowników, zespołów i kadry za- rządzającej29. Dla innowacji i nowych przedsięwzięć stanowiących fundament zmian organizacji najważniejszy będzie potencjał indywidualnej i zbiorowej kreatywno- ści. Pobudzając kreatywność pracowników wszystkich szczebli, organizacje mogą zwiększać własną innowacyjność budując przestrzeń dla kreatywnej i innowacyjnej kultury, dzięki czemu mogą zwiększyć przewagę konkurencyjną w swoim obszarze działania30.

Wybrane czynniki hamujące i osłabiające kreatywność w organizacjach

Osiągniecie przewagi organizacji dzięki kreatywności czerpiącej z zachowań pracowników i klientów, niewątpliwie ma swoje źródło w twórczym poszukiwaniu nierozpoznanych dotąd obszarów, nowych sposobach zaspokajania potrzeb czy też nieznanych dotychczas sposobach tworzenia produktów już istniejących31. Współ- czesne przedsiębiorstwa stoją przed wieloma wyzwaniami zmieniającego się rynku. Chcąc im sprostać organizacje kierują się w stronę kreatywności, którą starają się zarządzać i stymulować. Patrząc na doświadczenia wielu firm w tym zakresie należy stwierdzić, iż kreatywność – w większości przypadków – jest blokowana, a zarządza- nie nią nieefektywne. Dlaczego tak się dzieje? W każdej organizacji, w mniejszym bądź większym zakresie, pojawiają się czynniki niekorzystnie wpływające na kre- atywność w organizacji. Wśród nich wymienia się między innymi: •• negatywne nastawienie pracowników i zespołów do zgłaszania własnych pro- pozycji; •• strach przed porażką; •• niedostateczną ilość czasu na myślenie; •• brak doświadczeń, które można wykorzystać;

28 F. Trompenaars, Kultura innowacji, Warszawa 2010, s. 190. 29 M. Brzeziński, op. cit., s. 85-90. 30 P. Niedzielski, K. Rychlik, op. cit., s. 242. 31 A. Czermiński, M. Czerska, B. Nogalski, Zarządzanie organizacjami, Toruń 2002, s. 197. Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny charakter kreatywności w kształtowaniu... 151

•• zbyt sztywne traktowanie przepisów i reguł, brak swobody twórczej; •• przyjmowanie błędnych założeń; •• kierowanie się suchą logiką, bez uwzględniania intuicji; •• przekonanie o własnym braku kreatywności32.

Kreatywność w organizacjach osłabiana jest również przez: •• krytykę i negatywne ocenianie pomysłów pracowników; •• zakaz przeprowadzanie burzy mózgów służącej wymianie myśli i dostarczają- cej cennych pomysłów; •• ukrywanie problemów i ocenianie, iż problem jest zbyt skomplikowany, aby szeregowy pracownik mógł sam go rozwiązać; •• skupianie się na efektywności, nie na innowacyjności. Każdy pracownik ma koncentrować się wyłącznie na własnych zadaniach i swojej pracy; •• przepracowanie; •• podporządkowanie się planom, które nie zawierają zazwyczaj zadań kreatyw- nego myślenia, jak również budżetu związanego z ich realizacją; •• karanie pomyłki – ktoś, kto próbował wdrożyć ducha przedsiębiorczości we własne działania z niepowodzeniem, jest szykanowany i każe mu się odejść z pracy; •• niespoglądanie na innych (brak wzorców) – najczęściej sprowadza się do twier- dzenia: „pracuję w tej branży od lat i znam ten biznes lepiej niż inni”; •• promowanie ludzi podobnych do siebie; •• niewydawanie pieniędzy na treningi z kreatywności, którą postrzega się jako talent, a „talentu nie można się nauczyć”33.

Należy pamiętać, iż kreatywność pozwala na wypracowanie rozwiązań najlep- szych dla funkcjonowania określonej organizacji. Dlatego jest ona bardzo ważna dla wszystkich organizacji, bez wyjątku, zarówno dla tych, które dopiero co rozpoczy- nają swe działania na rynku, jak i dla tych, które od wielu lat już na tym rynku ist- nieją. Firmy powinny tworzyć przestrzeń dla kreatywności, eliminując niekorzystne czynniki hamujące i osłabiające kreowanie w warunkach pracy nowych rozwiązań występujących w nich problemów.

32 T. Neil, Kreatywność i innowacje wg Johna Adaira, Kraków 2009, s. 15-16. 33 T. Sloane, Ten great ways to crush creativity, http://www.innovationtools.com/Articles/Enterpri- seDetails.asp?a=119, (21.10.2011). 152 Grzegorz Raj

Podsumowanie

Tworzenie innowacji możliwe jest dzięki działalności i kreatywności pracow- ników. To oni bowiem kreują nowe rozwiązania w organizacji – indywidualnie bądź zespołowo, a następnie je weryfikują z różnych poziomów i wdrażają w kul- turę organizacji. Niewątpliwie kluczowym elementem sprzyjającym kreatywności pracowników, zespołów, menedżerów jest środowisko pracy. Mając powyższe na uwadze, proponuje się liderom i zarządzającym organizacjami listę sześciu kro- ków, jakie należy wykonać na drodze konstytuowania kultury innowacji. Należy do nich: •• zaspokajanie podmiotowych potrzeb ludzi – aby pracownicy mogli w pełni zaangażować się w swoją pracę, ich podstawowe potrzeby (równowaga tre- ści emocjonalno-psychicznych związanych z poczuciem osobowej godności i sprawstwa) powinny być zaspokajane w miejscu pracy. Mając na uwadze zróżnicowane oczekiwania poszczególnych osób, należy pytać pracowników, co sprzyja osiąganiu jak najlepszych wyników. Następnie zdefiniować należy sukces i rozliczać pracowników z zadań, zgodnie z ustalonymi dla nich kryte- riami. Ponadto jeśli można, to należy pozwolić pracownikom na samodzielną organizację dnia pracy; •• systematyczna nauka kreatywności – kreatywność nie jest zdolnością owianą magią, można ją rozwijać i należy to czynić dzięki technikom pobudzających myślenie twórcze. Powszechnie przyjętymi etapami kreatywnego myślenia są: sformułowanie problemu lub zadania (tak zwane first insight), saturacja, inku- bacja, olśnienie i weryfikacja; •• kultywowanie pasji – rozwijając zainteresowania pracowników i wykorzystując ich unikalne talenty możemy wspierać wiele pozytywnych elementów wpływa- jących na ich kreatywność, np. dyscyplinę, chęć pogłębiania wiedzy, wytrwa- łość, elastyczność w pokonywaniu napotkanych przeszkód. Ważne jest w tej sytuacji zastanowienie się, w jaki sposób zachęcać i umożliwiać pracownikom rozwijanie swoich pasji; •• praca ludzka, która ma sens – zagwarantowanie pracownikom poczucia, że ich praca ma dobry wpływ na realizację szerszych celów bezpośrednio z nimi nie związanych, ma poważne znaczenie dla pracownika w miejscu pracy. Pracownik wierzący i mający świadomość, że jego praca ma sens, jest bardziej skory do podejmowania wyzwań, czy też generowania nowych rozwiązań. Dodatkowo pracownik taki osiąga lepsze wyniki. Pojawia się tutaj rola misji w organizacji. Od kreatywności do innowacji. Pielęgnacyjny charakter kreatywności w kształtowaniu... 153

Liderzy muszą zdefiniować misję firmy, z którą pracownik będzie się w per- spektywie identyfikował; •• zapewnienie czasu – dla kreatywnego myślenia powinien zostać przeznaczony (choć zwykle niesprecyzowany) odpowiedni i nieprzerwany czas. Od pracow- ników nie należy oczekiwać natychmiastowych odpowiedzi, powinno wydzie- lić się im czas na tworzenie rozwiązań dla potrzebnych firmie innowacji; •• docenienie procesu odzyskiwania sił – proces ten jest bardzo ważny, ponieważ ludzie nie potrafią efektywnie długo pracować (do 90 min.). Po efektywnym działaniu pracownicy wymagają czasu na odpoczynek. Sytuacja taka daje moż- liwość spojrzenia na analizowane zagadnienia z dystansu, co z kolei umożliwia uruchomienie podświadomości, dzięki czemu bardzo często pojawiają się wy- jątkowo kreatywne pomysły34.

Powyższe sugestie nie są łatwe do wdrożenia. Tworzą jednak konkretny grunt dla budowania kultury kreatywności i innowacji, warunkujących uzyskanie prze- wagi organizacji w konkurowaniu na rynku i tworzenie marki firmy innowacyjnej, czyli inteligentnej organizacji, permanentnie generującej i realizującej innowacje, znajdującej uznanie u odbiorców ze względu na zapewniany poziom nowoczesności i konkurencyjności35. W tworzeniu innowacji poważną rolę odgrywa proces twórczego rozwiązywania problemów i mocno podkreślane znaczenie kreatywności pracowników, jako czyn- nika tworzącego innowacje. Nie bez znaczenia pozostaje kreatywność w stosunku do tworzenia warunków realnego działania postulowanych formalnie cech kultury organizacyjnej. Dzięki kreowaniu zaangażowania pracowników w idee innowacyj- ności firmy możliwe jest tworzenie organizacyjnych, technologicznych i prawnych warunków funkcjonowania kultury innowacji. Kreatywność i innowacje, zarówno na indywidualnym poziomie psychologii pracy jak i w systemie organizacyjnym, odgrywają w nowoczesnych przedsiębiorstwach ogromną rolę motywacyjną. Wiele firm zdaje sobie sprawę, że wpisanie kreatywności i innowacji w strategię i kulturę organizacyjną daje poważne rezultaty, zwłaszcza w dłuższej perspektywie. Ponieważ zaś rozwój przedsiębiorstwa nie może zaistnieć bez innowacyjności, pojawia się ko- nieczność tworzenia tradycji poszukiwania nowych rozwiązań przez motywowanie

34 T. Schwartz, Sześć tajemnic tworzenia kultury innowacji, http://www.hbrp.pl/news. php?id=134&t=szesc-tajemnic-tworzenia-kultury-innowacji&PHPSESSID=591e29bcd1d1a3858002 ea04650c4415, (30.08.2011). 35 A. Sosnowska, S. Łobejko, A. Kłopotek, Zarządzanie firmą innowacyjną, Warszawa 2000, s. 13. 154 Grzegorz Raj pracowników do kreatywności i wdrażania jednostkowych idei w innowacyjne projekty służące rozwojowi organizacji. Jak bowiem dowodzą liczne źródła litera- turowe, organizacje które nie wprowadzają innowacji, w ostatecznym rozrachunku obumierają36.

Summary

Composing the creativity in strategy and the culture of the organization is to- day a major step to building an innovative business. The purpose of this article is to demonstrate the role played by the creativity and innovation in the development of an innovative culture of the organization. The author distinguishes between creati- vity and innovation, presents the unique nature of creativity which is the source of innovation in the context of running a business in the world today. The article also discusses the strategic resource of the organization, which is an innovative culture and presents selected factors affecting the level of creativity in organizations.

mgr Grzegorz Raj – doktorant Uniwersytetu Śląskiego. Absolwent socjologii Uniwersytetu Śląskiego oraz międzynarodowych studiów menedżerskich Uni- wersytetu Ekonomicznego w Katowicach i Uniwersytetu Technicznego w Brnie. Ukończył również program Professional Diploma in Marketing realizowany przez The Chartered Institute of Marketing. Propagator krzewienia kultury kreatywności i tworzenia przestrzeni innowacyjnej w organizacjach, zwłaszcza w departamentach obsługi klienta i sprzedaży. Członek Polskiego Stowarzysze- nia Kreatywności. Od wielu lat zarządza sprzedażą jako dyrektor handlowy i interim director. kontakt: [email protected]

36 Ch. Freeman, L. Soete, The Economic of Industrial Innovation. Cambridge (MA) 1999, s. 226. Anna Jędrusik

Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń a rozwój pracowników w dobie innowacji1

„[…] Pozwól mi zrobić, a zrozumiem”2.

Wprowadzenie – czy kryzys na rynku szkoleń?

W dobie kryzysu na rynku biznesowym redukcja kosztów na rozwój pracowni- ków wydaje się być najprostszym rozwiązaniem dla wszystkich osób odpowiedzial- nych za rozwój pracowników, zmagających się z przymusem ograniczania budżetów w firmach. Słowo kryzys, odmieniane przez wszystkie przypadki, było w ostatnich latach najczęściej pojawiającą się odpowiedzią na pytanie o powód zmniejszenia za- interesowania realizacją szkoleń i innych form rozwojowych pracowników. Szybkie tempo zmian, postęp i rozwój innowacyjnej gospodarki powodują, że zdobywana przez pracowników wiedza i posiadane umiejętności ulegają nieustannej dezaktuali- zacji. Najbardziej pożądaną kompetencją staje się elastyczność i wysoko rozwinięta umiejętność szybkiego przystosowania się do zmian. Rezygnacja ze wspierania roz- woju pracowników w okresie złej koniunktury, może więc pociągać za sobą poważne konsekwencje, zauważalne dopiero w dłuższej perspektywie, takie jak: spadek efek- tywności pracy, brak motywacji, wysoka fluktuacja kadr i wiele innych. Tezę, że w polskich organizacjach obserwuje się tendencję do rezygnacji z inwe- stycji w szkolenia, zwłaszcza w okresie słabszego rozwoju firm, potwierdzają badania

1 Recenzentem artykułu jest dr hab. prof. UŚ Adam Bartoszek z Zakładu Socjologii Organizacji, Gos- podarki i Metodologii Badań Społecznych w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Śląskiego. 2 Fragment cytatu chińskiego filozofa Konfucjusza: „Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem”. 156 Anna Jędrusik zrealizowane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i Uniwersytet Jagiel- loński w 2012 r. – Bilans Kapitału Ludzkiego (próba reprezentatywna N=17782 osób mieszkających w Polsce i N=4504 firm oraz instytucji szkoleniowych). Ponad poło- wa firm zdefiniowanych jako stagnacyjne (57%) nie zauważa potrzeby inwestowania w pracowników, deklarując pełne zadowolenie z ich kompetencji. W przeciwień- stwie do nich, firmy uznane za silnie rozwijające się, mimo, iż poziom kompetencji kadr jest w nich deklaratywnie zadawalający, w większości (62%) zgłaszają potrzebę dalszego rozwoju. Podobnie jak w edycjach tego badania w latach poprzednich, jako podstawowe problemy rynku szkoleniowego zdiagnozowano przede wszystkim: brak kontroli nad jakością szkoleń, wadliwą konstrukcję procedur przetargowych (nacisk przede wszystkim na cenę, a nie jakość), wysokie koszty szkoleń, ceny dumpingowe, nie- efektywność i brak kontroli nad wykorzystaniem środków przyznawanych na realizację projektów rozwojowych z Unii Europejskiej3. Nie oznacza to jednak całkowitej rezygnacji z rozwoju kompetencji pracowników i załamania rynku szkoleniowego w takim stopniu, by słuszne było używanie określenia kryzys w szkoleniu zasobów kadrowych. Nauczeni jednak doświadczeniem niepewności efektów, pracodawcy częściej twardo negocjują proponowane stawki i stawiają firmom szkoleniowym coraz większe wymagania. Na rynku szkoleniowym istnieje jeszcze wiele nierozwiązanych problemów, a podejmowanym działaniom nierzadko towarzyszą liczne zjawiska patologiczne: mała efektywność szkoleń, brak adekwatności realizowanych zajęć do potrzeb ich uczestników, nasycenie rynku i ogromna konkurencja, walka o klienta, brak zgod- ności między reklamą a jakością kształcenia, handel certyfikatami i dyplomami, cena stanowiąca jedyne kryterium przy wyborze ofert przetargowych, czy wreszcie niska potrzeba rozwoju. Prawie połowa respondentów (48%) we wspomnianym wcześniej badaniu – Bilans Kapitału Ludzkiego – nie odczuwa potrzeby poszerzenia swojej wiedzy4. Niwelowanie wymienionych barier wymaga starannego wypracowania systemów wspierających politykę szkoleniową.

3 A. Szczucka, K. Turek, B. Worek, Raport z badań, Bilans Kapitału Ludzkiego. Kształcenie przez całe życie, http://bkl.parp.gov.pl/system/files/Downloads/20121128143313/Kszta_cenie_przez_ ca_e_ycie.pdf?1354109622, (20.09.2013). 4 Ibidem. Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 157

Trendy rozwojowe na polskim rynku szkoleniowym w dobie innowacji

Definicja edukacji dorosłych przyjęta na obradach III Międzynarodowej Kon- ferencji Oświaty Dorosłych w Tokio w 1972 r. wydaje się być nadal aktualna: „edu- kacja dorosłych służy ochronie i ulepszaniu naturalnego środowiska człowieka, by przez to sprzyjać jego kulturalnemu rozwojowi. Zadaniem oświaty dorosłych jest ukierunkowanie i wdrożenie uczestników do samokształcenia, kształtowania postaw i wzbogacanie poziomu moralnego”5. 40 lat później nadal zadaniem edukacji doro- słych jest kształtowanie postaw, stanowiących jeden z trzech elementów składowych kompetencji. Różne szkoły, tradycje, grupy zawodowe przyjmują odmienne definicje pojęcia „kompetencje”. Na potrzeby niniejszego artykułu przyjmuję tę zaproponowa- ną przez Małgorzatę Kossowską oraz Iwonę Sołtysińską, gdzie na kompetencje składają się: wiedza, umiejętności i postawy6. Obecnie niezwykle ważne jest, aby projekty rozwojowe dla pracowników nie tylko dostarczały nowej wiedzy i rozwi- jały ich umiejętności, ale by kształtowały także postawy, które pozwalają wpro- wadzać ową wiedzę i umiejętności w życie codzienne. Proces uczenia się dorosłych bardzo dobrze oddaje model tzw. drabiny kompetencji7, polegającej na przejściu w procesie uczenia się od nieświadomej niekompetencji (kiedy to nie jesteśmy jeszcze świadomi dlaczego coś nie działa tak jak powinno tj. nie jesteśmy świadomi swojej niekompetencji: „nie wiem, że nie wiem”), poprzez świadomą niekompetencję (kiedy po dokonaniu refleksji nad swoimi działaniami i ich rezultatami dochodzimy do wniosku, że brakuje nam pewnych kompetencji: „wiem, że nie wiem”) i świadomą kompetencję (kiedy to w wyniku podjęcia pewnych działań w praktyce próbujemy udoskonalić posiadane kwalifikacje, przy świadomym używaniu wszystkich technik i metod ich podwyższania: „wiem, że wiem”) do nieświadomej kompetencji (kiedy pewne umiejętności stają się dla nas naturalne i zaczynamy działać automatycznie bez konieczności ciągłego uświadamiania sobie podejmowanych działań i używa- nych technik: „nie wiem, że wiem”).

5 J. Półturzycki, Kierunki i tendencje przemian współczesnej edukacji dorosłych, [w:] Edukacja dorosłych. Teoria i praktyka w okresie przemian, red. J. Saran, Lublin 2000, s. 17. 6 M. Kossowska, I. Sołtysińska, Szkolenia pracowników a rozwój organizacji, Kraków 2002, s. 14. 7 L. Rae, Efektywne szkolenie. Techniki doskonalenia umiejętności trenerskich, Warszawa 2012, s. 26. 158 Anna Jędrusik

nieświadoma kompetencja świadoma kompetencja świadoma niekompetencja

nieświadoma niekompetencja

Rysunek 1: Etapy uczenia się – drabina kompetencji

Polska branża szkoleniowa wykazuje obecnie wysoką chęć profesjonalizacji. Z roku na rok wzrasta liczba firm, które posiadają akredytację lub certyfikat potwierdzający jakość świadczonych usług. Rozwijają się dbające o merytoryczną jakość pracy trenerów, propagujące etyczne standardy pracy, integrujące środowisko szkoleniowe – Polskie Towarzystwo Trenerów Biznesu i Polska Izba Firm Szkolenio- wych. W zrealizowanych przez PARP i UJ badaniach ponad 1/3 działających w Polsce instytucji i firm szkoleniowych zadeklarowała posiadanie akredytacji lub certyfikatu jakości. W 2012 r. (w porównaniu z latami 2011 i 2010) „więcej badanych podmiotów zadeklarowało chęć ubiegania się o certyfikaty jakości w przyszłości, przynależność do izby czy stowarzyszenia branżowego, ocenianie jakości prowadzonych zajęć i po- dejmowanie działań służących rozwojowi szkolących”8. Najwięcej spośród badanych w 2012 r. podmiotów i firm szkoleniowych było zrzeszonych w izbach gospodarczych, przemysłowych, handlowych. Najbardziej rozpoznawalnym znakiem jakości w bran- ży szkoleniowej są certyfikaty ISO. Odsetek firm deklarujących ich posiadanie w po- równaniu z 2010 r. wzrósł o 7%. Wzrosła także liczba firm i instytucji szkoleniowych posiadających akredytację Kuratora Oświaty (o 10%). Zwiększa się także liczba osób szkolących, zatrudnionych w badanych podmiotach: w 2010 r. średnia liczba szkolą- cych wynosiła 20 osób, w 2011 r. były to 23 osoby, a w 2012 r. 27 osób9. Zwiększona konkurencja pociąga za sobą zwiększone wymagania wobec trene- rów, od których oczekuje się odpowiedniej wiedzy (m.in. w zakresie metodyki prowa-

8 A. Szczucka, K. Turek, B. Worek, op. cit. 9 Ibidem. Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 159 dzenia szkoleń, pracy z grupą, zasad uczenia osób dorosłych), wysoko rozwiniętych umiejętności (m.in. w zakresie przygotowania programu szkolenia adekwatnego do potrzeb uczestników, kreatywności, aktywnego słuchania, łatwego nawiązywania kontaktów, radzenia sobie ze stresem), a także poczucia humoru i pracy z dużym zaangażowaniem przez każdą minutę prowadzonych zajęć. Potrzeby i oczekiwania klientów firm szkoleniowych są coraz większe. Nikt nie chce płacić za produkt standardowy, masowy i niczym się nie wyróżniający na tle po- zostałych. Firmy i instytucje szkoleniowe stawiają na innowacyjność proponowanych produktów. Sytuacja polskiego rynku usług szkoleniowych wymusza (i słusznie) na trenerach obowiązek każdorazowego tworzenia autorskich programów szkolenio- wych, szytych na miarę potrzeb odbiorcy finalnego – uczestnika szkolenia. Czy zatem możemy mówić o profesjonalizacji pracy trenera biznesu w Polsce, o sformalizowaniu zawodu trenera biznesu? Odpowiedź na to pytanie z pewnością przyniosą liczne reali- zowane obecnie, szczegółowe badania. Rosnąca innowacyjność polskiej gospodarki pociąga za sobą rozwój nowoczesnych form edukacji, wykraczających poza klasyczną salę szkoleniową. Coraz większą rolę odgrywają szkolenia e-learningowe (znajdujące się w ofercie co piątej firmy szkoleniowej), gry symulacyjne, czy kształcenie na odle- głość. W 2012 r. 22% badanych firm szkoleniowych oferowało swoim klientom zysku- jącą coraz większą popularność formę rozwoju – coaching10. Zgodnie z definicją International Coach Federation: „coaching jest partnerską relacją, podczas której coach wspiera klienta w jak najlepszym wykorzystaniu jego potencjału na drodze do osiągnięcia zamierzonych rezultatów”11. Wspiera, ale nie doradza, nie szkoli i nie prowadzi terapii. Mylne są zatem i zbyt upraszczające niektóre definicje pojawiające się w różnego rodzaju opracowaniach. Oprócz „tradycyjnego” coachingu biznesowego czy sportowego, coaching robi karierę także w innych dziedzinach życia. Popularny staje się ezocoaching („aktywność dotycząca dziedzin duchowych i sfer niewidzialny- ch”12), diet coaching, coaching rodzicielski, czy horsecoaching (program rozwojowy z końmi). Niezależnie od rodzaju coachingu zadaniem coacha jest wydobycie takich zasobów, umiejętności i wiedzy klienta, które pozwolą mu na osiągnięcie zmiany. Co ważne, w coachingu coach nie podaje na tacy gotowych rozwiązań, lecz wspiera klien- ta (poprzez zadawanie pytań) w ich samodzielnym wypracowaniu. Owe samodzielne

10 Ibidem. 11 J. Kućka, M. Nowak, J. Sawicka, K. Sztajerwald, M. Wilczyńska, Moc coachingu. Poznaj narzędzia rozwijające umiejętności i kompetencje osobiste, Gliwice 2011, s. 20. 12 Ezo, http://www.ezo-coaching.pl/ (25.09.2013). 160 Anna Jędrusik wypracowanie najlepszych wyborów możliwe jest tylko w przypadku relacji opartej na wzajemnych zaufaniu. Owo zaufanie jest podstawą innej, nowej formy rozwoju – mentoringu. Mentorem może być osoba zajmująca w strukturze firmy stanowisko wyższe od swojego ucznia i posiadająca większe od niego doświadczenie, jak również osoba z zewnątrz. Mentor podobnie jak mistrz jest wzorem do naśladowania. Mentoring jest zatem odwołaniem się do tradycyjnej relacji ucznia i mistrza, o której pisał już Florian Znaniecki mając na myśli rolę nauczyciela: „niegdyś na- uczyciel czynił refleksyjnie i planowo to samo, co bezrefleksyjnie i bezplanowo ro- biło całe środowisko społeczne osobnika. Wprowadzał go we własną sferę doświad- czenia i działania; we własnej działalności dawał mu przykłady do naśladownictwa i wskazywał, jak je ma naśladować; sam był (przynajmniej w zasadzie) wzorem dla niego; posługując się jego pomocą w miarę już nabytych przezeń uzdolnień, roz- wijał w nim zdolność do współdziałania; powierzając mu zaś z czasem czynności samodzielnie do spełnienia, wdrażał go do niezależnej pracy”. Zatem współczesna definicja mentoringu określająca go jako „partnerską relację między mistrzem a uczniem, zorientowaną na odkrywanie i rozwijanie potencjału ucznia, opierającą się na inspiracji, stymulowaniu i przywództwie, polegającą głównie na tym, by uczeń, dzięki odpowiednim zabiegom mistrza, poznawał siebie, rozwijając w ten sposób sa- moświadomość, i nie lękał się iść wybraną przez siebie drogą samorealizacji”13 – po odniesieniu do słów Znanieckiego wydaje się brzmieć znajomo. Zarówno wspomnia- ny wcześniej coaching, jak i mentoring mogą stanowić pojedynczy element programu rozwojowego dla pracowników, ale jak pokazuje doświadczenie, coraz częściej są one stosowane jako element uzupełniający większą całość np. jako element wzmacniający odbyte wcześniej szkolenia. Inne rozwijające się obecnie formy aktywizacji kompetencji, takie jak gry i sy- mulacje, gwarantujące duże zaangażowanie grupy, rozwijające umiejętności intelek- tualne i wspomagające rozwój osobowościowy; techniki wykorzystujące w procesie szkoleniowym zarówno elementy edukacji, jak i zabawy; są środkami dydaktycz- nymi stosowanymi na różnych poziomach edukacji. Podczas gry uczestnicy mogą przyswajać różne reguły, definicje i określenia (sprawdzają się na etapie wniosko- wania i tworzenia teorii), ale także stymulują do twórczego myślenia, umożliwiając uczestnikom wcielenie się w różne role i zdobycie praktycznego doświadczenia. Jak słusznie zauważa Mel Siberman różnego rodzaju gry i symulacje mogą być stosowane zarówno na początku szkolenia (w celu zdiagnozowania stylu zachowania i postaw

13 S. Karwala, Model mentoringu we współczesnej szkole wyższej, http://mentoring.com.pl/Mentoring. pdf, (13.09.2013). Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 161 uczestników), jak również na końcu szkolenia (w celu weryfikacji stopnia przyswoje- nia nauczanych elementów)14. Gwoli uzupełniania – gry i symulacje są dobrze sprawdzającą się metodą szko- leniową w środkowej fazie zajęć: wzmacniają poczucie więzi i odpowiedzialności za wykonywane zadania, uczą współdziałania z innymi i rozwijają umiejętność pracy w grupie dążącej do wspólnego celu. Innowacyjna forma – komputerowe gry symulacyjne – „stanowi pewnego rodzaju uproszczony model rzeczywistości, w miarę wierne odtworzenie złożonej sytuacji firmy lub jej części, bądź jakiegoś wycinka rynku”15. Dzięki zastosowaniu komputerowych gier symulacyjnych uczest- nicy szkoleń mogą się ze sobą komunikować i poprzez wzajemną rywalizację uczest- niczyć w zarządzaniu wirtualnymi projektami. Coraz częściej tego rodzaju gry znaj- dują swoje zastosowanie w programach szkoleniowych dotyczących funkcjonowania przedsiębiorstwa i rozwoju kompetencji menadżerskich. Innowacyjne programy symulacji komputerowych pozwalają poznać mechanizmy i narzędzia skutecznego zarządzania przedsiębiorstwem. Podstawą konstrukcji symulacji jest rozwiązanie po- stawionego przed uczestnikiem problemu lub złożonej sytuacji poprzez zastosowanie określonego działania16. W trakcie szkoleń z formułą aktywnej wirtualnej symulacji uczestnicy mają możliwość podjęcia szeregu decyzji finansowych, marketingowych, czy negocjacyjnych – praktycznych działań biznesowych w środowisku kompute- rowym. Symulacje komputerowe uczą więc poprzez działanie. Niezwykle istotną kwestią, na którą należy zwrócić uwagę przy wykorzystywaniu jakiegokolwiek typu gier i symulacji w edukacji jest odniesienie gier do zagadnień ważnych z punktu wi- dzenia uczestników szkoleń, umiejętne przekazanie instrukcji do wykonania zadań oraz dokonanie wyczerpujących analiz wyników gier i właściwe ich podsumowanie. Wszystko po to, by przyczyniły się do osiągnięcia zamierzonych rezultatów i posta- wionych celów. Wiele nowych rozwiązań technologicznych z zakresu współpracy i komunika- cji proponuje tzw. kształcenie na odległość. Dobrze sprawdzają się tu m.in. aplika- cje umożliwiające spotkania w trybie online, interaktywne konferencje audio i wi- deo, czy konferencje z wymianą danych zapewniające szybką i łatwą komunikację z uczestnikami zajęć. Podobną rolę odgrywają kursy e-learningowe, pozwalające na indywidualną pracę uczestnika z materiałem szkoleniowym, czy specjalne platformy umożliwiające nowoczesny system sprawdzania wiedzy i egzaminowania. E-learning

14 M. Silberman, Metody aktywizujące w szkoleniach, Kraków 2006, s. 170. 15 M. Łaguna, Szkolenia. Jak je prowadzić, by…, Gdańsk 2004, s. 164. 16 B. Gancarz (red.), Zarządzanie projektem szkoleniowym, Gliwice 2008, s. 157. 162 Anna Jędrusik jest narzędziem zyskującym na popularności na całym świecie. W 1998 r. w USA z takiej formy edukacji korzystało 500 tys. osób, a już w 2002 r. liczba ta przekroczyła 2 miliony. W 2010 r. w Polsce posiadanie takiej oferty kształcenia zadeklarowało 16% badanych podmiotów, a w 2011 r. odsetek tych deklaracji wzrósł do 25%. Natomiast w 2012 r. posiadanie oferty kształcenia na odległość zgłosiło 18% badanych pod- miotów17. E-learning kojarzony jest przede wszystkim z elastycznością, szybkością, efektywnością organizacji czasu pracy, brakiem ograniczenia w ilości dostępnych użytkowników, łatwymi rozwiązaniami, zastosowaniem różnorodnych metod prze- kazu i komunikacji oraz łatwością dostosowania do możliwości i potrzeb uczącego się. Korzystanie ze szkoleń elektronicznych nie wyklucza tym samym stosowania szkoleń stacjonarnych, bywają często ich alternatywą, ale jak pokazuje doświad- czenie, najlepszym rozwiązaniem jest wsparcie szkoleń tradycyjnych szkoleniami e-learningowymi. Kursy e-learningowe dobrze sprawdzają się np. przy przekazywa- niu tzw. wiedzy „twardej”, czy w prowadzeniu szkoleń produktowych, gdzie liczy się szybkie przygotowanie materiałów do przeszkolenia pracowników z nowej promocji, oferty, wprowadzanych na rynek produktów, usług, itp. Zastosowanie nowoczesnych technologii uatrakcyjnia zwłaszcza te treści, które przez uczestników szkoleń stacjo- narnych mogą być postrzegane jako nużące i mało ciekawe. Wyżej wymienione, na coraz większą skalę upowszechniające się, nowoczesne formy rozwoju pracowników – jakiekolwiek by one nie były – mają jeden zasadniczy cel, którym jest przygotowanie pracowników do nieuniknionych i niespodziewanych zmian oraz wzmocnienie ich elastyczności.

Quo vadis szkolenia?

Od szkoleń oczekuje się, że będą dynamiczne, angażujące i skuteczne. Eksperci nieustannie zastanawiają się co zrobić, aby podejmowane projekty rozwojowe były efektywne tj. prowadziły do osiągnięcia postawionych celów. Przełom w sposobie przekazywania wiedzy przyniosło zastosowanie w nauczaniu osób dorosłych cyklu Kolba18. Model ten powstał w latach 70. ubiegłego wieku, ale jego zastosowanie w praktyce, mimo deklaratywnej znajomości, na rynku polskim spotykane było sporadycznie i rozwija się dopiero w kilku ostatnich latach. David Kolb zapropono- wał zmianę dotychczasowej formy przekazywania wiedzy, tak aby szkolenia stały się

17 A. Szczucka, K. Turek, B. Worek, op. cit. 18 D.A. Kolb, The process of experiential learning, [w:] Culture and process of adult learning, red. M. Thorpe, London 1997, s. 138-156. Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 163 maksymalnie interaktywnym procesem uczenia się. W systemie tym doświadczenie jest punktem wyjścia w procesie uczenia się dorosłych. Niezwykle ważne jest tu opie- ranie się na posiadanych przez uczestników zajęć doświadczeniach, a jeśli uczymy tych, którzy jeszcze owych doświadczeń nie mają – należy je stworzyć. Według Kolba: „uczenie się jest procesem ciągłej modyfikacji uprzedniego doświadczenia poprzez doświadczenie następujące po nim”19. Zadaniem osób odpowiadających za rozwój pracowników jest przede wszystkim rozpoznanie i docenienie doświadczeń uczących się, a następnie stworzenie warunków do ich wykorzystania w procesie przyswajania wiedzy. „Specyfika uczenia się przez doświadczenie polega na założeniu, że nasze własne refleksje, obserwacje i rozumienie zjawisk stają się naszym kapitałem, z które- go w dowolnych okolicznościach możemy skorzystać”20. Osoby dorosłe, rozwiązując napotykane problemy podczas realizacji swojej strategii dojścia do wyznaczonych celów, najlepiej uczą się poprzez odwołanie się do własnych doświadczeń. Ważne jest dla nich aktywne zaangażowanie w proces uczenia się. Dlatego w odpowiedzi na: brak ciągłości i płynności w przedstawianych podczas zajęć treściach, brak za- angażowania i znużenie uczestników procesu uczenia się, brak refleksji i wyciągania wniosków z doświadczeń oraz niski poziom efektywności nauczania, powstał model nauczania Davida Kolba. W cyklu Kolba uczący się są otwarci na doświadczenia, an- gażują się w aktywne analizowanie swoich doświadczeń oraz w proces analizy swojej nauki. Proces uczenia się jest dla Kolba cyklem składającym się z czterech, następują- cych po sobie elementów mogących się zaczynać z dowolnego miejsca:

doświadczenie

pragmatyka refleksja

teoria

Rysunek 2: Cykl uczenia się przez doświadczenie według Davida Kolba

19 M. Łaguna, op. cit., s. 38. 20 M. Kossowska, I. Sołtysińska, Szkolenia pracowników a rozwój organizacji, Kraków 2002, s. 59. 164 Anna Jędrusik

Skończyła się epoka „tradycyjnych” szkoleń – wykładów na sali szkoleniowej przy wykorzystaniu przeźroczy lub slajdów sformatowanych nawet w PowerPoin- cie. Dzisiaj podstawą rozwoju kompetencji pracowników, ale także szansą dla firm i instytucji szkoleniowych na pozostanie w branży, jest realizacja kompleksowych projektów rozwojowych, łączących różne formy (szkolenia, e-learning, coaching, mentoring, analiza pracy, badania satysfakcji itp.). Jednak nawet najlepiej zaplano- wany, kompleksowy program rozwojowy nie spełni swojej funkcji, przy braku zasto- sowania elementarnych działań: analizy potrzeb uczestników programu oraz oceny jego efektywności, zrealizowanych w oparciu o sprawdzone modele.

Diagnoza potrzeb szkoleniowych klientów - droga do efek- tywności?

Bez przeprowadzenia rzetelnej analizy potrzeb szkoleniowych wysiłek włożony w przygotowanie programu rozwoju, realizację szkoleń i innych form wsparcia oraz związane z tym poniesione koszty, mogą pójść na marne. Badanie potrzeb uczestni- ków projektów rozwojowych pozwoli w efekcie końcowym na wprowadzenie zmian w dotychczasowej wiedzy uczestników, posiadanych umiejętnościach i prezento- wanych postawach, w wymaganych tego obszarach. Brak owej analizy, a więc brak określenia kierunku niezbędnych zmian, nie przyniesie spodziewanych efektów. Konieczne jest także zastosowanie, specjalnie opracowanych na potrzeby danego projektu, narzędzi badawczych. Ich wykorzystanie pozwoli na dokonanie w etapie końcowym projektu oceny rzeczywistych jego efektów. Profesjonalnie przeprowadzona, rzetelna analiza potrzeb odbiorców projektów rozwojowych powinna obejmować trzy poziomy: •• analizy na poziomie uczestnika tj. badanie potrzeb pracowników uczestniczą- cych w danym projekcie rozwojowym; mogą obejmować m.in. badania ankie- towe, indywidualne wywiady pogłębione, wywiady telefoniczne, obserwacje uczestniczące, próbki pracy, testy, analizy opisów stanowisk i wyników ocen pracowniczych, badania MysteryShopper; •• analizy na poziomie zarządczym tj. badanie potrzeb osób zarządzających od- biorcami projektu rozwojowego; mogą obejmować m.in. indywidualne wywia- dy pogłębione, wywiady telefoniczne, badanie ankietowe, analizy struktury organizacyjnej; •• analizy na poziomie klienta tj. badanie opinii i potrzeb klientów pracujących Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 165

na co dzień z odbiorcami projektów rozwojowych; mogą obejmować m.in. badania satysfakcji klientów, indywidualne wywiady pogłębione, badania ankietowe, wywiady telefoniczne. Dopiero tak kompleksowe podejście do badania potrzeb przyniesie oczekiwane rezultaty. Dobrze przeprowadzone badanie potrzeb szkoleniowych pozwala nie tylko określić treści merytoryczne programu oraz poznać cele klienta i motywacje uczest- ników zajęć, ale także pozwoli stworzyć bazę do badania efektywności prowadzonego programu. Tymczasem, obecnie często się zdarza, że osoby odpowiedzialne za rozwój pracowników rezygnują z części działań, bądź w ogóle nie podejmują żadnych kro- ków w ramach badania potrzeb. Jest to jeden z najczęściej popełnianych błędów przez funkcjonujące na naszym rynku firmy szkoleniowe. Równie często pomijanym działaniem jest ocena efektywności podejmowanych działań. Niewiele firm rozumie potrzebę podejmowania takich działań, a tym samym chce ponosić koszty z nimi związane. Brak narzędzi i pomysłów na sposób oceny oraz brak środków i czasu na jej przeprowadzenie są najczęściej wymienianymi przy- czynami braku podejmowania działań związanych z oceną efektywności programów rozwojowych21. Do najbardziej znanych podejść związanych z oceną efektywności szkoleń należy model Donalda Kirkpatricka22, obejmujący cztery poziomy: •• Poziom I: Reakcja. Celem analiz jest ocena zadowolenia uczestników ze szkolenia. Badana jest reakcja uczącego się na szkolenie. Do badań mogą być wykorzystywane m.in.: kwestionariusze ankiet wypełniane przez uczestników bezpośrednio po szkoleniu, wywiady telefoniczne z wybranymi uczestnikami (2-3 tygodnie po szkoleniu). W ramach badania oceniane są m.in.: sposób prowadzenia zajęć przez trenera, atmosfera zajęć oraz treści, które uznano za szczególnie potrzebne i wartościowe z punktu widzenia uczestników; •• Poziom II: Uczenie się. Celem jest zbadanie, czego nauczyli się uczestnicy w trakcie szkolenia i w jakim stopniu przyswoili prezentowane na szkoleniu treści. Na poziomie tym sprawdza się, czy założone cele zostały zrealizowane - zarówno cele dotyczące wiedzy i umiejętności, jak i postaw. Wykorzystuje się porównywanie pomiarów przed i po zrealizowanym projekcie m.in. za pomocą: pre i post testów wiedzy, zadań symulacyjnych, egzaminów certyfikacyjnych; •• Poziom III: Zachowanie. Ten poziom oceny bada, jak uczestnicy wprowadzają do swojej codziennej pracy wiedzę nabytą podczas szkolenia. Badaniu podlega

21 P. Kopijer, Badać, czy nie badać? Oto jest pytanie. Debata o mierzeniu efektywności szkoleń, „Personel i Zarządzanie” 2003, nr 4, s. 55. 22 M. Silberman, op. cit., s. 334-335. 166 Anna Jędrusik

zmiana, jaka dokonała się w zachowaniu pracownika pod wpływem szkolenia oraz sposób w jaki wykorzystuje on zdobytą wiedzę i umiejętności w codzien- nych sytuacjach zawodowych. Stosowane są m.in. następujące metody: badania MysteryShopper, obserwacje uczestniczące, wywiady z przełożonymi, develop- ment center; •• Poziom IV: Rezultaty. Celem jest ocena wpływu szkolenia na organizację. Po- zwala oszacować zyski, jakie osiągnęła firma w porównaniu do poniesionych kosztów. Ocena ta może obejmować m.in. następujące elementy: wzrost sprze- daży, spadek liczby reklamacji, wzrost satysfakcji klientów, wzrost jakości i licz- by wykonanych zadań, zmniejszenie fluktuacji pracowników, w porównaniu do stanu przed rozpoczęciem działań rozwojowych. Wyniki badań zrealizowanych przez PARP i UJ pokazują, że zarówno w 2009 r., jak i w 2011 r., najpopularniejszym sposobem oceny jakości prowadzonych zajęć było badanie ankietowe, zrealizowane tuż po zakończeniu zajęć oraz prowadzenie nieformalnych rozmów z uczestnikami kursów czy szkoleń. „Najpowszechniejszym sposobem oceny efektów zajęć, czyli wzrostu wiedzy czy umiejętności uczestników, są natomiast sprawdziany umiejętności. W sześciu na dziesięć badanych firm i insty- tucji szkoleniowych prowadzi się hospitację prowadzonych zajęć, czyli bezpośrednio ocenia sposób ich prowadzenia. Zdecydowanie najmniej popularną formą oceny skuteczności i jakości prowadzonych zajęć są badania przeprowadzane po dłuższym okresie od ich zakończenia. Wykorzystywanie takiej formy oceny zgłaszają najczę- ściej firmy i instytucje oferujące tzw. szkolenia miękkie: z zakresu zarządzania (41%), marketingu, handlu i obsługi klienta (39%), rozwoju osobistego (36%), najrzadziej zaś oferujące szkolenia BHP (15%), kursy i szkolenia dla kierowców (20%), związa- ne z tematyką budownictwa i przemysłu oraz językowe (po 23%)”23. Zatem kolejną słabością rynku szkoleniowego, wymagającą wprowadzenia niezbędnych zmian jest ograniczanie się podmiotów realizujących projekty szkoleniowe przy ocenie efek- tywności podejmowanych działań do pierwszego, w najlepszym wypadku drugiego poziomu zaproponowanego przez Kirkaptricka modelu. Wprowadzenie niezbędnych zmian i innowacji na rynku szkoleń wymuszają także sami ich odbiorcy. Młodzi ludzie, zwani przez niektórych badaczy pokoleniem Y, Millenium, klapek, czy iPodów, przyzwyczajeni są do przyswajania informacji przekazywanych w zawrotnym tempie i posiadających ciekawą oprawę graficzną. Jak twierdzi Eric Chester, zajmujący się wyjaśnianiem zaskakujących zachowań pokole- nia Y: „jeżeli po raz ostatni aktualizowałeś materiały szkoleniowe przed ponad pół

23 A. Szczucka, K. Turek, B. Worek, op. cit. Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 167 rokiem, może się okazać, że są przestarzałe. Metodologia i procedury pewnie pozo- stały niezmienione, ale język i przykłady prawdopodobnie straciły na aktualności”24. Pokolenie Y – to ludzie młodzi (nie do końca słusznie ściśle kategoryzowani według roku urodzenia), dobrze wykształceni, aktywnie korzystający z nowinek technolo- gicznych, cechujący się dużą pewnością siebie, oczekujący elastycznego czasu pracy, ale co najważniejsze – gotowi do ciągłego rozwoju i wymagający od organizacji za- pewnienia stałego dostępu do coachów i mentorów, opiekujących się ich ścieżką roz- wojową. Młodzi pracownicy, nie chcą tylko i wyłącznie uczyć się „jak”, ale co dla nich ważniejsze – „dlaczego”. Jak pokazują badania nadal tylko 13% dorosłych Polaków inwestuje własne środki w rozwój swoich kompetencji. 40% pracujących wzięło udział w 2012 r. w szkoleniach, tylko ze względu na wymóg postawiony przez pracodawcę25. Wyniki badań potwierdzają – swoje kompetencje najchętniej podnoszą osoby młode, dobrze wykształcone, mieszkańcy dużych miast. Z kolei wśród grupy osób, które wydawałoby się potrzebują najbardziej tej formy wsparcia – osób bezrobotnych – 61% z nich nie planowało żadnych szkoleń na rok następny. Co ciekawe, 37% Polaków nigdy nie uczestniczyło w kursach, szkoleniach, warsztatach, praktykach lub innych formach dokształcania. Wśród obecnie pracujących było to 28%, wśród bezrobotnych – 44%, zaś wśród nieaktywnych zawodowo – 52%26.

Spojrzenie w przyszłość – jakość w rozwoju?

Następstwem wymienionych w artykule zmian jest tendencja nastawiona na ja- kość omawianych form rozwoju pracowników. Jakość rozumianą zarówno poprzez adekwatność dostosowania wybranych form do potrzeb osób z nich korzystających, jak i jako wysoką wartość merytoryczną przedstawianych treści, opartych na grun- townych podstawach, czy wreszcie jako wysoką efektywność zastosowanych działań. Podmioty organizujące różnego rodzaju formy rozwoju pracowników z reguły dokła- dają wszelkich starań, by przy tak dużej konkurencji rynkowej, jedną z podstawowych wartości uczynić wysoką jakość świadczonych usług. Obecnie większość pracodawców jest zadowolonych z poziomu przeprowadzo- nych szkoleń – tylko co ósmy nie dostrzegał poprawy efektywności pracowników po odbytych szkoleniach. Więcej niż 8 na 10 badanych podmiotów szkoleniowych zamierza podnosić jakość swoich usług, zwiększa się bowiem świadomość pożądania

24 E. Chester, Młodzi w pracy. Jak zadbać o pracowników z pokolenia Y, Gliwice 2006, s. 176. 25 A. Szczucka, K. Turek, B. Worek, op. cit. 26 Ibidem. 168 Anna Jędrusik takich zmian oraz przywiązanie dużej wagi do budowaniu dobrego wizerunku firmy. Wśród przewidzianych działań mających na celu podnoszenie jakości świadczonych usług wskazywano najczęściej na wykorzystanie wyników ewaluacji w planowaniu zajęć oraz do rozwoju szkoleniowców, doskonalenie kompetencji merytorycznych osób szkolących oraz oparcie przygotowywanych zajęć o diagnozę potrzeb27. Na prze- strzeni ostatnich trzech lat, kiedy prowadzone są badania Bilans Kapitału Ludzkiego, zaobserwowano powolny rozwój branży szkoleniowej, o 21% wzrosły przychody firm szkoleniowych w porównaniu z rokiem ubiegłym. Powoli rośnie liczba klientów firm szkoleniowych. 10% firm uważa, że sytuacja branży w ostatnim roku się poprawiła. Rynek usług szkoleniowych i kursów obsłużył w ostatnim roku 4,8 mln klientów. Mimo to ocena kondycji finansowej branży wypada pesymistycznie. Aż 53% bada- nych stwierdziło, że sytuacja finansowa branży szkoleniowej w ciągu ostatniego roku pogorszyła się, 37% uznało, że nie uległa ona zmianie, a jedynie 10% zadeklarowało, że sytuacja ta polepszyła się28. Sygnały napływające od osób odpowiedzialnych za rozwój pracowników, mó- wiące o nadużyciach i braku profesjonalizmu w szeroko rozumianej dziedzinie edukacji dorosłych, z jednej strony budzą niepokój ekspertów w branży, z drugiej jednak – zwiększają naciski środowisk opiniotwórczych na instytucje podejmujące decyzje dotyczące rynku szkoleń i standardów pracy trenerów, coachów i doradców w Polsce. Ważnym elementem jest całościowe podejście do programów rozwojo- wych. Szkolenia nie mogą być pojedynczymi incydentami w życiu organizacji, pro- gramy te powinny być traktowane jak proces. Jak słusznie zauważa Mariola Łaguna: „aby utrwalić efekty uczenia się, potrzebne jest także okresowe powtarzanie szkoleń, ponowne uczenie się, postrzeganie szkolenia jako pewnego procesu, a nie jednora- zowego wydarzenia w życiu firmy”29. Uczenie się przez całe życie jest jednym z klu- czy do funkcjonowania we współczesnym społeczeństwie. Ponadto, rozwój branży szkoleniowej w Polsce wymaga współpracy opartej na partnerstwie wielu instytucji: począwszy od instytucji odpowiedzialnych za kreowanie zasad funkcjonowania rynku, poprzez firmy szkoleniowe, a na samych zamawiających tj. zainteresowanych rozwojem swoich pracowników kończąc. Tak powinna wyglądać przyszłość rynku usług rozwojowych, skierowanych do pracowników. Bowiem, jak pisał Roland Meighan „Każda polityka edukacyjna, czy to prowadzona przez urzędników oświatowych w ich urzędach, czy przez nauczycieli

27 Ibidem. 28 Ibidem. 29 M. Łaguna, op. cit., s. 38. Nowoczesne formy aktywizacji kompetencji – rynek szkoleń... 169 w klasach, która nie liczy się z możliwymi odmianami przyszłości i nie bierze pod uwagę ich socjologicznych interpretacji, podejmuje ryzyko tworzenia szkół zapa- trzonych w przeszłość, podczas gdy my pędzimy w przyszłość”30. Zasada ta, mimo upływu lat, powinna przyświecać także specjalistom odpowiedzialnym za rozwój pozaszkolnych form edukacji w Polsce.

Summary

This article aims to analyze changes and trends of development taking place in the era of innovation in the wider employees development. This article attempts to assess the impact of “fashionable” word nowadays: the crisis - of the action taken by the person responsible for the development of employees. The main question which guided meditations taken here relates to the quality of the training market support forms: if the coaching, mentoring, e-learning, Kolb’s cycle and Kirkpatrick’s model will be sufficient to achieve success by moving the “ladder of competence” employees?

mgr Anna Jędrusik – socjolog, doktorantka Uniwersytetu Śląskiego, absolwentka Wydziału Nauk Społecznych oraz Wydziału Filologicznego, Trener Biznesu. Autor i współautor wielu projektów szkoleniowych i badawczych. Zainteresowania ba- dawcze: socjologia edukacji, problematyka osób zagrożonych wykluczeniem spo- łecznym, kultura krajów wschodniosłowiańskich. Specjalizuje się w prowadzeniu szkoleń z zakresu umiejętności miękkich. Pracuje w oparciu o autorskie programy zajęć i opracowane przez siebie narzędzia szkoleniowe. Współpracuje z uczelniami wyższymi i studentami z Polski i Ukrainy. kontakt: [email protected]

30 R. Meighan, Socjologia edukacji, Toruń 1993, s. 446.

Anna Orska

Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna1

Przesyłanie obrazów na odległość to coś, o czym marzono od początków świata. Na postawienie pierwszych kroków przyszło nam czekać do 1817 r., kiedy to Jan Jakub Berzelius przeprowadzał eksperymenty z selenem. Bazując na jego dorobku, kilka- dziesiąt lat później, w 1878 r. Antonio de Paiva wymyślił „oko elektryczne” – przyrząd służący do przesyłania obrazów na odległość. Paul Nipkow to kolejna osoba, którą należy włączyć do grona „ojców telewizji”, bowiem w 1884 r. zarejestrował on jako pierwszy elektryczny teleskop. Jego projekt został zmodyfikowany przez Johna Logie’a Bairda w 1924 r., kiedy ten zbudował telewizyjną aparaturę nadawczą i odbiorczą no- wego systemu telewizji – mechanicznej. Po raz pierwszy zaprezentowano publicznie jej działanie 29 lipca 1930 r. w Londynie. Jednak to nie telewizja mechaniczna osiągnęła sukces i podbiła świat, a elektronowa, której powstanie zawdzięczamy Ferdynandowi Karlowi Baraunowi – wynalazcy lampy elektronowej. Za narodziny telewizji na świe- cie można przyjąć dzień 2 listopada 1936 r. W Wielkiej Brytanii została nadana tego dnia przez BBC pierwsza audycja telewizyjna. Co do miejsca powstania telewizji nie ma jednomyślności, bowiem wiele krajów rości sobie prawa do jej wynalezienia – w tym Stany Zjednoczone, czy Rosja. Trudno rozwiązać ten problem i ostatecznie stwierdzić, któremu państwu należy się ten przy- wilej, ponieważ eksperymenty i prace nad jej powstaniem toczyły się w wielu miej- scach jednocześnie. Nie chciałabym wikłać moich rozważań w powyższy problem, ale jedynie zaznaczyć intensywność rozwoju medium, a także popularność tych działań od samego początku jego istnienia. W niniejszym artykule interesować mnie będzie bardziej rola telewizji w społeczeństwie, a dokładniej jej wpływ na jego członków. Amerykański psycholog, John Condry, prowadząc rozważania nad skutkami

1 Recenzentką artykułu jest dr hab. Ewa Gębicka z Zakład Zarządzania Mediami i Organizacji Produkcji Filmowej i Telewizyjnej na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. 172 Anna Orska telewizji dla współczesnych społeczeństw, przywołuje sposób w jaki początkowo ko- rzystali z niej telewidzowie. W Stanach Zjednoczonych powstała w pierwszych latach piątej dekady XX w. i zaledwie ok. 10% amerykańskich gospodarstwach domowych posiadało odbiornik TV. Kilka lat wystarczyło, by już w 1960 r. telewizor był obecny w domach 90% rodzin. Nowa rozrywka była tak atrakcyjna, że w zasadzie każdy, kto posiadał do niej dostęp, korzystał z niej regularnie, zwiększając o 58% liczbę godzin, które mieszkańcy Stanów Zjednoczonych poświęcają na korzystanie z mediów. Po- ciągnęło to za sobą olbrzymie zmiany, głównie w sposobie spędzania czasu wolnego. Condry porównuje to z innym wielkim wynalazkiem – samochodem. Okazuje się bowiem, że pojawienie się tego innowacyjnego urządzenia sprawiło, że czas jaki amerykańskie społeczeństwo spędza na podróżowaniu zwiększył się jedynie o 6%. Czas jaki Amerykanie spędzają przed telewizorem zwiększał się z roku na rok i w latach 90. XX w. wzrósł aż do przeciętnie ok. 7 godzin dziennie2. Telewizja zdobywała popularność w każdym kraju, w jakim się pojawiła – proponowała nową formę rozrywki, która nie wymagała żadnego większego wysiłku, wymagając jedy- nie coraz większej ilości czasu wolnego. Podobnie było i w Polsce, gdzie jej początek datuje się również na lata 50. XX w. Doświadczalna Stacja Telewizyjna Instytutu Łączności w Warszawie nadała pierwszy program w Polsce o godzinie 19:00, 25 października 1952 r. Datę tę trak- tuje się jako początek funkcjonowania polskiej telewizji programowej. Pierwszy program trwał zaledwie pół godziny i prezentował kilkoro artystów wykonujących różne piosenki3. Nieregularne audycje od 23 stycznia 1953 r. były nadawane raz w tygodniu – w piątki o godzinie 17:004. Telewizja początkowo była ekskluzywna – nieliczni odbiorcy mieli szansę jej zasmakować. Dla tych, którzy mieli to szczęście, przygotowywany był półgodzinny piątkowy program TVP 1. Oferta programowa stopniowo się rozwijała, ale na uruchomienie drugiej stacji telewizyjnej widzowie musieli poczekać do 2 października 1970 r., kiedy nadawanie rozpoczęła TVP 25. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy konsumpcja dopiero powo- li zaczynała się rozwijać, większość mieszkańców Polski posiadała już w swoich czterech kątach własny radioodbiornik. Polacy kupowali coraz więcej sprzętów

2 J. Condry, Złodziejka czasu, niewierna służebnica, [w:] Telewizja. Zagrożenie dla demokracji, red. J. Condry, K.. Popper, Warszawa 1996, s. 11. 3 J. Kończak, Od Tele-echa do polskiego zoo. Ewolucja programu TVP, Warszawa 2008, s. 17. 4 Ibidem, s. 18. 5 K. Guzik, Studio 2 – jak być awangardą lat 70, [w:] 30 najważniejszych programów TV w Polsce, red. W. Godzic, Warszawa 2005, s. 177. Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 173 domowych, a wśród nich zaczął pojawiać się nietuzinkowy „mebel socjologiczny”6 – telewizor. Kiedy cofniemy się do przełomu lat 1960/1961 – według danych Redakcji Studiów i Oceny Programu, w Polsce było 560 tys. odbiorników telewizyjnych7, ale już w niespełna dwa lata później ich liczba przekroczyła milion8. Telewizja nie była aż tak popularna jak w Stanach Zjednoczonych, ale biorąc pod uwagę uwarunko- wania społeczno-polityczne mieszkańców krajów bloku radzieckiego – był to wynik imponujący. W początkowych latach struktura grupy abonentów telewizyjnych była uwarunkowana ich pochodzeniem, wykształceniem, wysokością dochodów, czy miejscem zamieszkania9. Niemniej jednak, dostęp do telewizji, z roku na rok, stawał się coraz bardziej powszechny. Telewizja nabierała większego znaczenia i stawała się dla odbiorców nie tylko rozrywką, ale i oknem na świat. W 1970 r. przeciętny czas spędzany przez telewizorami wynosił dla 36% widzów od dwóch do trzech godzin dziennie, a niespełna 8% z nich spędzało przed odbiornikiem ponad 3 godziny na dobę. Codziennie lub prawie codziennie zasiadało przed telewizorami ponad 80% telewidzów10. Telewizja „tworzy swego odbiorcę na swój wzór i podobieństwo, tzw. screeny generation albo screenies (…), czyli młodych ludzi, którzy wchłonęli tysiące godzin programów, stając się wideomanami”11 i tak działo się już od tych najwcześniejszych lat, kiedy ludzie chłonęli treści emitowane przez nadawcę. Telewizor stał się pod- ręcznikiem życia, czego efekty mogliśmy obserwować w rzeczywistości społecznej. Przejawy tego Barbara Kazimierczak zauważyła już w 1969 r.: „telewizja – cokolwiek by nie powiedzieć o języku jej dziennikarzy, prezenterów, sprawozdawców – stała się ogólnonarodową szkołą języka polskiego”12. Do dziś jesteśmy świadkami używa-

6 P. Pleskot, Wielki mały ekran. Telewizja a codzienność Polaków w latach sześćdziesiątych, Warszawa 2007, s. 11. 7 A. Duma, Struktura audytorium telewizyjnego w Polsce, „Biuletyn Telewizyjny” 1963, nr 1, s. 4-6. 8 „Radio i Telewizja”, 14 października 1962, nr 42. 9 P. Pleskot, op.cit., s. 15-21. 10 S. Dzięciołowka, Dynamika popularności programów telewizyjnych w 1970 roku, Warszawa 1971 (maszynopis), s. 5, [cyt. za.:] P. Pleskot, op. cit., s. 105. 11 T. Goban-Klas, Metamorfozy małego ekranu, czyli agonia telewizji i narodziny multiwizji. Dramat w dwóch (na razie) odsłonach, [w:] Transformacja telewizji w Polsce, red. W. Dudek, Katowice 1996, s. 54. 12 B. Kazimierczak, Sztuka Oglądania, s. 72, [cyt. za.:] P. Pleskot, op. cit., s. 148. 174 Anna Orska nia powiedzeń zaczerpniętych ze szklanego ekranu13. Oczywiście, inspirowanie się telewizją, jest widoczne także w pozostałych sferach życia – interakcje z innymi ludźmi kształtowane są w dużym stopniu przez to, jak kreowane są one w telewizji. Niejednokrotnie to właśnie na szklanym ekranie ludzie szukali inspiracji i pora- dy. Telewizja stawała się przyjaciółką, która pokazywała jak powinno się mówić, zachowywać, czy ubierać. „Nowe medium już za rządów Gomułki zaczęło pełnić funkcję kreatora mody. Przeciętny Polak pragnął wyglądać tak jak ludzie po dru- giej stronie ekranu, chciał żyć jak bohaterowie seriali, dążył do urzeczywistnienia fikcyjnego świata kreowanego przez telewizję poprzez naśladowanie go w swoim życiu”14. Audycje telewizyjne w sposób niezamierzony prezentowały pewien styl życia, który stawał się wzorem do naśladowania. Patryk Pleskot przywołał w jednej ze swoich publikacji ciekawy przykład podążania za ekranową modą we wsi Garwacz w powiecie płockim, w czasach, kiedy większość z jej mieszkańców oglądała telewi- zję we wspólnych świetlicach. W jednym z programów zaprezentowano (niechcący? przypadkiem?) nowy fason sukienki, w którą niedługo później, na wiejskiej zabawie ubrane były już dwie panie15. Wpływ telewizji na odbiorców zmieniał się wraz ze zmianami samego medium. Choć ulegało ono przeobrażeniom nieustannie, największe jego przekształcenie mogliśmy obserwować w okresie transformacji ustrojowej. Zmiany, które dotknęły telewizję nie są charakterystyczna tylko i wyłącznie dla Polski – to proces, który objął całą Europę. W niektórych krajach był związany przede wszystkim z demonopoliza- cją, w innych dotyczył głównie zmian w zakresie nowych technologii oraz nowych usług telewizyjnych, a co za tym idzie, zmian prawnych i ekonomicznych16. Zmiany ustrojowe, obyczajowe i kulturowe znacząco wpłynęły na obecny kształt telewizji. Tomasz Goban-Klas pisał w tym kontekście o „radykalnej transformacji medium telewizyjnego w medium posttelewizyjne, tzn. takie, w którym nastąpiło zmiesza-

13 Studnią dla takich powiedzeń są zwłaszcza filmy i reklamy telewizyjne. Przykładem mogą być cho- ciażby cytaty z Seksmisji (reż. J. Machulski): „A Kopernik? Kopernik była kobietą”, czy „Ciemność, ciemność widzę” oraz Shreka (reż. A. Adamson, V. Jenson) „Zainwestuj w tik-taki”. Reklamy także dają szeroki wachlarz chwytliwych powiedzeń, które chętnie są wykorzystywane w codziennym życiu, zwłaszcza przez najmłodszych. Np. „A świstak siedzi i zawija je w te sreberka” (z reklamy czekolady Milka), czy „A łyżka na to: niemożliwe!” (z reklamy margaryny Rama). 14 P. Pleskot, op. cit., s. 151. 15 J. Rudzki, Wpływ telewizji na aktywność kulturalną młodzieży wiejskiej, „Biuletyn telewizyjny”, 1964, nr 1, s. 44, [w:] P. Pleskot, op. cit., s. 152 16 K. Doktorowicz, Transformacja telewizyjnych mediów europejskich. Regulacja i technologia, [w:] Transformacja telewizji w Polsce, red. W. Dudek, Katowice 1996, s. 72. Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 175 nie różnorodnych środków technicznych, sposobów transmisji i selekcji, formatów, gatunków programowych oraz pokazywanych obrazów i dźwięków w taki sposób, że właściwą nazwą nie jest już telewizja, ale multiwizja”17. Transformacja polegała na zmianie technicznej z jednej strony, z drugiej natomiast na nacisku jaki pojawił się na „marketing, targeting, attracting”18. Goban-Klas wymienił wiele cech, które charakteryzują „nową telewizję”. Zwra- cał uwagę na jej komercjalizację – audycje od tej pory muszą przyciągać widza, wciągać w swój świat i podsycać chęć dalszego oglądania. Aspekt ten poruszał też Condry – „zadaniem ludzi odpowiedzialnych za programy jest przyciągnięcie uwagi publiczności i przykucie jej na tak długo, żeby można było potem nadać reklamę”19. Spowodowało to metamorfozę nawet tych programów o funkcji stricte informacyjnej – od tej pory stały się info-tainment (czyli information + entertainment). Goban-Klas już w 1994 r., pisał o mających nadejść nieubłaganych zmianach w telewizji zwią- zanych z wirtualnością, interaktywnością, a także wielokanałowością i zmianą pu- bliczności. Miała nadejść zmiana kierunku – telewizja nie polega już na dostarczaniu programów widzom przez nadawców. Od tej pory chodzi o to, żeby zapewnić dostęp reklamodawcom do odbiorców. Co ma ogromne znaczenie – widownia zmienia swój charakter, mamy bowiem do czynienia z jej fragmentaryzacją. Coraz większa ilość dostępnych kanałów oraz coraz większa ich specjalizacja sprawiają, że publicz- ność przed telewizorami przestaje być masowa – staje się klasowa20. Jak pisała Krystyna Doktorowicz: „lata dziewięćdziesiąte to okres powstawania nowych systemów mediów, dojrzewania nowej filozofii telewizji dla każdego – nie dla wszystkich”21. Jej zdaniem, możemy mówić o dwóch rodzajach zmian dotyczących telewizji w Europie, z których obie dotyczyły także Polski. Byliśmy świadkami demo- nopolizacji, a co za tym idzie przejścia od telewizji państwowej do publicznej, a wraz z nimi nadszedł czas na zmiany technologiczne. „Tradycyjne mass media, w tym te- lewizja naziemna, utraciły swoją dominującą w Europie pozycję wraz z pojawieniem się w latach osiemdziesiątych telewizji (…) pozwalających na multiplikację kanałów telewizyjnych, interaktywność, umiędzynarodowienie przekazów oraz wypracowanie nowych ofert programowych”22.

17 T. Goban-Klas, op. cit., s. 48. 18 Ibidem, s. 53. 19 J. Condry, op. cit., s. 17. 20 T. Goban-Klas, op. cit., s. 53-55. 21 K. Doktorowicz, op. cit., s. 76. 22 Ibidem, s. 72. 176 Anna Orska

Od powstania, telewizja przeszła ogromną metamorfozę – pojawiła się najpierw telewizja kolorowa, poprawiła się jakość obrazu oraz przekazywanych treści, nie- ustannie zwiększa się ilość dostępnych kanałów. Obecnie obserwujemy wyłączanie telewizji analogowej, którą zastępuje cyfrowe medium. Kiedyś telewizor był dobrem ekskluzywnym, które posiadali nieliczni – odwiedzało się ich aby wspólnie spędzić czas przy tym dziwnym, niekonwencjonalnym meblu, niczym przy kominku, „przy którym można było się ogrzać i podyskutować”23. A dzisiaj? Dalej zajmuje honorowe miejsce w większości domów. Stanowi tło rodzinnego życia – w wielu mieszkaniach w ogóle się go nie wyłącza. Ludzie budzą się przy telewizji, przy niej jedzą i zasypiają. Niezależnie od tego, czy ktoś zwraca uwagę na zmieniające się na ekranie obrazy, czy nie. Bywa i tak, że widzowie faktycznie oglądają w telewizji wszystko, „jak leci”, bezrefleksyjnie pochłaniając kolejne przesyłane przez nadawców obrazy. Dla tych osób rytm dnia często wyznaczany jest przez program telewizyjny, a „godziny emisji ulubionych programów wyznaczają granice domowych rytuałów”24. Nad tym, jakie miejsce zajmuje w naszych domach sam odbiornik – „owa skrzynka ze szkła, plastiku i części elektronicznych” zastanawia się także Piotr Tomasz Nowakowski w swojej pracy Fast Food dla mózgu czyli telewizja i okolice. Odpowiedź jest bardzo prosta: „Eksponowane. Często do tego stopnia, że cały układ pokoju jest do niej dopasowany. Jak ironizuje Jan Maria Jackowski, odbiornik telewizyjny w wielu rodzinach jest nie tylko najczęściej używanym sprzętem gospodarstwa domowego, lecz również stałym, uprzywilejowanym »członkiem« rodziny, a miejsce, gdzie jest ustawiony, jawi się jako domowe »sanktuarium«, które jest »adorowane« przez wiele godzin dziennie”25. Telewizja jest obecnie najpowszechniejszym medium, które wypełnia nasz wolny czas, co potwierdzają wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS w 2010 r. – czas wolny w weekendy aż 52% Polaków spędza właśnie na oglądaniu telewizji. Poniższy wykres prezentuje pięć najczęściej pojawiających się odpowiedzi udzielanych przez ankietowanych.

23 P. T. Nowakowski, Fast Food dla mózgu czyli telewizja i okolice, Tychy 2002, s. 7. 24 Ibidem, s. 14. 25 Ibidem, s. 15. Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 177

Co Pan(i) najczęściej robi w wolne soboty i niedziele Jeśli Pan(i) nie pracuje zarobkowo? (można wskazać do 3 odpowiedzi) 52%

36%

27% 24% 22%

wysypiam się chodzę siedzę, leżę rozmawiam oglądam TV na spacery odpoczywam z dziećmi, małżonkiem, rodziną - zajmuję się życiem rodzinnym

Wykres 1: Czas wolny Polaków w weekendy Źródło: Czas wolny Polaków, Komunikat z Badań, CBOS, Warszawa 2010, próba reprezentatywna

Paradoksalnie, choć Polacy masowo oglądają telewizję, bardzo często nie chcą tego robić – czynność ta należy do tych, które choć są wykonywane, należą jednak do tych niepreferowanych dla 33% ludzi. 19% respondentów odpowiedziało, że jest to czynność wykonywana i preferowana. Natomiast 4% chciałoby ją oglądać, lecz z różnych przyczyn tego nie robi. 178 Anna Orska

Czynności i zajęcia wykonywane i preferowane w soboty i niedziele wolne od pracy

wykonywane i preferowane wykonywane i niepreferowane

preferowane i niewykonywane

33%

21% 19% 17% 15% 15% 10%

4% 5%

siedzę, leżę, oglądam TV rozmawiam z dziećmi, odpoczywam małżonkiem, rodziną - zajmuję się życiem rodzinnym

Wykres 2: Zajęcia wykonywane i preferowane w weekendy Źródło: Czas wolny Polaków, Komunikat z Badań, CBOS, Warszawa 2010, próba reprezentatywna

300

200

100

0

luty maj lipiec styczeń marzec kwiecień czerwiec sierpień wrzesień listopad grudzień październik

Wykres 3: Średni czas spędzany dziennie przed telewizorem (w minutach) Źródło: Polacy cenią swój czas wolny, Raport MillwardBrown SMG/KRC, 2012, próba reprezentatywna Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 179

Telewizja jest medium, któremu poświęcamy min. ok. 3 godzin dziennie. Powyż- szy wykres prezentuje średni czas spędzany przed telewizorem w 2011 r.. Najmniej czasu przeznaczamy na tę czynność w okresie wakacyjnym, najwięcej natomiast zimą. Ma to ścisły związek z projektowaniem telewizyjnych ramówek. Okres od czerwca do końca września to czas, kiedy emitowane są powtórki programów z minionych miesięcy. Nie ma wtedy żadnych nowości – telewidzowie rzadziej włączają swoje od- biorniki nie tylko z powodu pogody, ale i braku ciekawej oferty programowej. Zupeł- nie inna sytuacja jest w zimie, kiedy nadawcy dbają, by jak najwięcej osób spędzało długie wieczory właśnie z ich stacjami. Telewizja stanowi intrygujący temat do rozważań – jest niezwykle dynamicznie rozwijającym się medium, które cieszy się olbrzymią popularnością społeczeństwa. Myślę, że z punktu widzenia niniejszego artykułu, warto spojrzeć na telewizyjny content, czyli na to, co nadawcy oferują swoim odbiorcom. Czym ich przyciągają? Czy w telewizji można wyróżnić wiodące nurty, gatunki, dyskursy? Myślę, że spo- glądając na obecne propozycje ramówek, popełnilibyśmy błąd, gdybyśmy skupiali się wyłącznie na gatunkach. Telewizyjne formaty rozwijają się bardzo szybko, przy czym następują także nieustanne przeobrażenia gatunkowe, które często uniemożliwiają od- powiednią klasyfikację wybranych pozycji. Zamiast spojrzenia gatunkowego, propo- nuję za Małgorzatą Bogunią-Borowską spojrzenie bardziej ogólne, holistyczne – przez pryzmat nurtów telewizyjnych. Taka perspektywa uwzględnia kulturowo-społeczny, ekonomiczny oraz technologiczny kontekst, ponieważ dyskursy są determinowane przez epokę oraz warunki społeczno-kulturowe, charakteryzujące społeczeństwo, w którym powstają. Dyskursy są również „sposobami kształtowania (…) wartości, idei, poglądów, opinii, które dotyczą zarówno ludzi, jak i grup społecznych lub całego społeczeństwa”26. Bogunia-Borowska systematyzuje telewizyjny content wokół sześciu dyskursów, których granice są płynne – są to: dyskurs rywalizacyjny, stylów życia (li- festylowy), autoreferencyjny, popularyzatorski (scientyfikacyjny), deliberatywny oraz rozrywkowy27. Bardzo często nie jesteśmy w stanie programów zaklasyfikować tylko i wyłącznie do jednego z nich – przykładem mogą być programy kulinarne, które łączą w sobie nurt rywalizacyjny, lifestylowy oraz rozrywkowy. Dyskursem dominującym jest rozrywkowy, który ekspansywnie przenika do pozostałych. Nie bez przyczyny bowiem jedną z podstawowych funkcji telewizji jest właśnie ta związana z rozrywką28.

26 M. Bogunia-Borowska, Fenomen telewizji. Interpretacje socjologiczne i kulturowe, Kraków 2012, s. 27. 27 Ibidem, s. 28-35. 28 M. Nieć, Komunikowanie społeczne i media. Perspektywa politologiczna, Warszawa 2010, s. 79-80. 180 Anna Orska

dyskurs rywalizacyjny

dyskurs dyskurs autoreferencyjny deliberatywny dyskurs rozrywki

dyskurs dyskurs lifestylowy scientyfikacyjny

Rysunek 1: Model dyskursów telewizyjnych wg Małgorzaty Boguni Borowskiej

Odnoszę wrażenie, że dyskursem, który w ostatnich latach zaskarbia sobie coraz więcej miejsca w ramówce jest dyskurs lifestylowy. Podobnie jak rozrywkowy – prze- nika do wszystkich formatów i gatunków. Jak sama nazwa wskazuje – dyskurs stylu życia zawiera w sobie wszelkie treści, które są lub mogą być z nim związane. Dotyczą one spędzania czasu wolnego, mody, urządzania wnętrz etc. „Elementy owego dys- kursu pojawiają się wyjątkowo często w treściach telewizyjnego strumienia (nawet takich jak wiadomości telewizyjne, w których na przykład podejmuje się tematykę spędzania wolnego czasu przez Polaków i Europejczyków), w informacjach o miej- scach spędzania wakacji i odpoczynku, o odżywianiu się, o tym, co czytamy lub oglą- damy i tak dalej. Treści tego dyskursu nie są ograniczone gatunkami telewizyjnymi”29. Nurt lifestylowy istniał w telewizji od samych jej początków – nieustannie pokazy- wano odbiorcom, jak powinny wyglądać poszczególne aspekty ich życia. Początkowo nie było to głównym celem telewizyjnych programów. Nawet jednak jeśli nie robiono tego wprost, prowadzący kreowali pożądany wizerunek swojego odbiorcy. Telewizja pokazywała jak się ubierać, jakie mieć poglądy, co powinno się jeść i jak się wysławiać. Telewizor od tej pory stał się niejako podręcznikiem życia. Aby przyjrzeć się temu, jak rozwijał się nurt lifestylowy można spojrzeć na to, co w Stanach Zjednoczonych nazywane jest „general interest television”. Nowy Kontynent niewątpliwie stanowi

29 M. Bogunia-Borowska, op. cit., s. 28-35. Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 181 kolebkę dyskursu stylu życia, jednak w niniejszym artykule chciałabym pozostać na gruncie polskim. Można bowiem szukać korzeni nurtu gdzie indziej – wśród półek zapełnionych książkami, a ściślej rzecz ujmując – poradnikami. Nie bez przyczyny bowiem telewizja lifestylowa nazywana jest przez niektórych „teleporadnictwem”30. Na księgarnianych półkach możemy znaleźć wszelkiego rodzaju lektury, wśród których poradniki stanowią niebagatelną grupę. Są popularne, modne i dotyczą każdej dziedziny życia – zdrowia, odżywiania, szukania pracy, erotyki, pisania prac magisterskich, majsterkowania. Za kilkadziesiąt złotych mogą nauczyć życia i stać się nieocenioną pomocą dla osób poszukujących wszelakich rad i wskazówek. Zdecy- dowanie najwięcej napisanych dotychczas książek poradniczych dotyczy psychologii i biznesu. Klienci księgarń kupują je, szukając recepty na swoje problemy, o których często nie chcą nikomu powiedzieć, a ten sposób pozwala im zachować anonimo- wość, dyskretnie podsuwając rozwiązania. Paweł Waszczyk, który jest redaktorem naczelnym Analiz bibliotecznych w jednym z wywiadów przyznał, że jest to gatunek, który z pewnością należy do tych, które mają najszerszą grupę odbiorców i klientów. Niezależnie od bieżącej sytuacji na rynku, pozycje te zawsze cieszą się dużym za- interesowaniem. Najbardziej popularne są poradniki związane z dietą i zdrowym odżywianiem, na kolejnych pozycjach – lektury dotyczące wychowania dla kobiet, które są matkami. Dużym zainteresowaniem cieszą się także książki traktujące o tematach biznesowych i ekonomicznych. Najczęstszymi klientami w księgar- niach są kobiety i z reguły to właśnie one sięgają po lekturę poradnikową31. Okazuje się, że motywy zainteresowania literaturą motywacyjno-poradnikową są bardzo różne. Krystyna Kofta, autorkaJak zdobyć, porzucić i utrzymać mężczyznę, uważa, że czytamy je nie dlatego, że tego potrzebujemy, ale z czystej ciekawości. „Kiedy pisałam mój poradnik 20 lat temu, to nie było jeszcze mody na taką literaturę. Napisałam tę prześmiewczą książeczkę, bo zauważyłam, że ludzie bardzo interesują się sprawami innych. Lubią zaglądać w cudze życie, a potem eksperymentować na swoim. Chcą wiedzieć jak żyć, budować związki, osiągać sukces. (…) dlatego pod- jęłam się wyzwania napisania pseudo-poradnika. Wiele kobiet jest mi wdzięcznych za tę pozycję. Myślę, że w ostatnich czasach wzrosło zapotrzebowanie na poradniki, bo jest powszechny kryzys wiary. Sama nie sięgam po takie książki, ale uważam, że mogą być przydatne”32. O tym, że czytelnicy lubią porady może świadczyć cho-

30 Patrz: M. Bogunia-Borowska, op. cit. 31 Moda na poradniki nie mija. „Polki lubią być prowadzone za rękę”, http://natemat.pl/32797,moda- na-poradniki-nie-mija-polki-lubia-byc-prowadzone-za-reke#, (15.08.2013). 32 Ibidem. 182 Anna Orska ciażby sukces magazynu dla kobiet „Przyjaciółka”, nazywanego często (ze względu na wysokie nakłady) „prasowym fenomenem”33. W zasadzie wszystkie artykuły w niej publikowane mają charakter doradczy – „Przyjaciółka” przez kolejne pokolenia była dla polskich kobiet powiernikiem i doradcą. To, czego jesteśmy świadkami w ostatnich latach w świecie książki znajduje swoje odzwierciedlenie w telewizji. Sukces literackich poradników przeniósł się bowiem na szklany ekran. Pojawia się coraz większa ilość programów pokazują- cych jak żyć, jak się ubierać, co jeść, jak spędzać czas wolny etc. Przyglądając się temu zjawisku, musimy brać pod uwagę tło historyczne, które zdeterminowało czas i kierunek rozwoju mediów. Okres transformacji ustrojowej był bowiem nie tylko czasem zmian politycznych, ale w znaczącym stopniu wpłynął także na życie społecz- ne i kulturę. Z czasem, metamorfozie podległy wszystkie sfery naszej codzienności (i nie tylko) – nie omijając przy tym mentalności i stylu życia. Telewizja nie tylko zareagowała na te zmiany, ale także się do nich przyczyniła. Zaczęły powstawać pro- gramy, a nawet „specjalne kanały telewizyjne, które specjalizują się w analizowaniu stylów życia przedstawicieli naszego społeczeństwa i stawiają sobie za cel poprawienie jakości życia przez zmianę dotychczasowych przyzwyczajeń, nawyków i sposobów myślenia o samym sobie, swoim otoczeniu, relacji z innymi ludźmi, zainteresowań i możliwości”34. Programy poradnikowe, podobnie jak książki dostarczające rad – nie pozostawiają nam złudzeń, (nam – odbiorcom, czytelnikom, telewidzom) – że każda sfera naszego życia wymaga nieustannej pracy i poprawy. Historia zatacza koło – najpierw były książkowe poradniki, których sukces prze- łożył się na poradnikowe programy w telewizji. Obecnie jesteśmy świadkami zmiany kierunku – przenoszenia porad z rzeczywistości telewizyjnej do świata książek. Kre- owane są coraz to nowsze bestsellery sygnowane nazwiskami ludzi znanych z małego ekranu. Rola telewizji stała się nieoceniona w promowaniu hitów czytelniczych. Aby potwierdzić te słowa wystarczy przywołać przykłady książek, które pojawiły się po raz pierwszy w telewizyjnych serialach, a dopiero po jakimś czasie na sklepowych półkach, jak było z Kaktusem w sercu Barbary Jasnyk z produkcji TVN Teraz albo nigdy! Wśród poradników znanych i lubianych z telewizyjnego świata znalazły się m.in. poradniki kulinarne Nigelli Lawson, poradniki dla działkowców i ogrodników Mai Popielarskiej, czy poradniki dla rodziców niesfornych dzieci Doroty Zawadzkiej

33 Z. Sokół, „Przyjaciółka” – tygodnik kobiecy (1948-1998. Część I – lata 1948-1951, [w:] Studia Biblio- graficzne. T 6/2001. 34 M. Bogunia-Borowska, op. cit., s.151. Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 183

(Superniani),35 Jak dobrze wyglądać po czterdziestce Krzysztofa Ibisza, czy 10 sposo- bów na modę Mai Sablewskiej. Kiedy skupiamy się na dwóch różnych nośnikach treści poradnikowych, na- leży zwrócić uwagę także na aspekt finansowy, który determinuje wybór wielu odbiorców. Telewizja, będąca od samego początku popularną rozrywką, która nie tylko dostarczała relaksu, ale i inspiracji, coraz pewniej wkraczała we wszystkie zakamarki naszego życia – jest rozrywką tanią, na którą stać w zasadzie wszyst- kich. Za niewielką kwotę (abonament radiowo-telewizyjny to 18,65 zł miesięcznie) jesteśmy w stanie oglądać telewizję przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu – zapewnia- jąc sobie w ten sposób przyjemność, informację, edukację. Jeśli chodzi o książki, sytuacja ma się odmiennie. Kryzys gospodarczy nie sprzyja polskim czytelnikom ani wydawcom. W 2011 r. ich sprzedaż spadła o 8% w porównaniu do roku wcze- śniejszego. Natomiast wzrosła średnia cena książki do 38,40 zł36. Oglądanie te- lewizji jest tańsze i mniej wymagające dla odbiorców, ponadto przynosi większe zyski dla osób, które kierują do nas swoją ofertę, dlatego w ramówkach prezento- wanych co kilka miesięcy, nadawcy starają się zaspokoić każdą możliwą potrzebę swoich widzów (również tych potencjalnych) – m.in. dając odpowiedzi, których dostarczają poradniki na pytanie „jak żyć?”. Stąd już tylko krok do telewizyjnych kanałów lifestylowych. Czym zatem są kanały lifestylowe? „W celu realizacji misji zmiany dotychczaso- wego życia bądź jakichś jego aspektów powstały nawet całe kanały telewizyjne (…), które koncentrują się wyłącznie na tych zadaniach”37. To kanały tematyczne, których programy skupiają się wokół omawiania różnych sfer życia i prezentowania widzom jak żyją inni, co robią, a także po prostu bezpośredniego doradzania odbiorcom jak żyć. Można je porównać do wspominanego już w niniejszej pracy magazynu „Przy- jaciółka”, który zawiera w sobie szereg poradniczych artykułów i szturmem podbił Polskę. Publiczność kanałów ogólno-tematycznych systematycznie maleje, a stacje lifestylowe są z roku na rok coraz bardziej popularne. Jesteśmy świadkami powstawa- nia nowych formatów, które często tematycznie pokrywają się z poprzednimi, jednak – podobnie jak one – cieszą się sympatią telewidzów. Pierwszym polskim kanałem lifestylowym był należący do Grupy TVN – TVN Style, który zaczął nadawanie na początku sierpnia 2004 r. To telewizja prze-

35 Ł. Gołębiewski, J. Frołow, Co czytają Polacy?, http://www.wprost.pl/ar/165622/Co-czytaja-Polacy /?pg=2, (15.08.2013). 36 K. Krzysik, op. cit. 37 M. Bogunia-Borowska, op. cit., s. 152. 184 Anna Orska znaczona głównie dla kobiet, które chciałyby się nieustannie rozwijać w różnych kierunkach. Oferta do nich skierowana jest bardzo szeroka, o czym możemy prze- czytać na stronie ITI: „TVN Style to wszystko, co powinna wiedzieć kobieta i jej najbliżsi – zebrane w jednym miejscu, podane w przystępny, ciekawy i praktyczny sposób. TVN Style inspiruje do wprowadzania pozytywnych zmian”38. Kanał ten to przede wszystkim polskie produkcje, przeplatane w mniejszym stopniu zagra- nicznymi, w których gospodarzami są celebryci, m.in. Gok Wan, Nigella Lawson, Gordon Ramsay. Początkowo TVN Style była bezpłatną telewizją, jednak po roku została zakodowana i obecnie można ją odbierać korzystając z wybranych platform cyfrowych oraz telewizji kablowej39. TVN Style należy do najbardziej popularnych telewizji tematycznych w Polsce. Od marca 2012 r. utrzymuje się na pierwszym miejscu w rankingu oglądalności grupy telewizji lifestylowych40. Najlepsze wyniki w swojej historii zanotowała w kwietniu 2013 r., kiedy średnio oglądało ją ponad 45 tys. widzów dziennie. W omawianym miesiącu TVN Style osiągnęła udział w grupie 4+ na poziomie 0,73% (widownia wzrosła w porównaniu z poprzednim rokiem o 30%), a w grupie komercyjnej – 1,01%41. Poniższe wykresy prezentują oglądalność lifestylowych telewizji w lipcu 2013 r.

38 TVN Style, http://www.iti.pl/index.php/TVNGroup/Broadcasting/TVNStyle/, (30.08 2013). 39 Kanały lifestylowe w Polsce - jakie są najlepsze? Mówimy, co warto oglądać, http://www.mowimy- jak.pl/kultura/tv-serial/kanaly-lifestylowe-w-polsce-jakie-sa-najlepsze-mowimy-co-warto-ogla- dac,18_37652.html, (01.09 2013). 40 Wirtualnemedia.pl, (15.08 2013). 41 Oglądalność: TVN Style najchętniej oglądaną stacją lifestylową w kwietniu, 10 maja 2013, http://www.tvlider.pl/ogladalnosc-tvn-style-najchetniej-ogladana-stacja-lifestylowa-w-kwietniu/, (15.08 2013). Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 185

Zmiana Lipiec 2013 Lipiec 2012 SHR%**

Lp. Kanał TV AMR* SHR%** AMR* SHR%** r/r

1. TVN Style 31 605 0,61 30 256 0,6 2,30% 2. Polsat Play 25 912 0,5 18 274 0,36 39,20% 3. TLC 22 932 0,44 27 567 0,54 -18,60% 4. TVN Turbo 21 667 0,42 25 118 0,5 -15,50% 5. Polsat Cafe 18 011 0,35 17 139 0,34 3,00% 6. kuchnia+ 7 945 0,15 5 523 0,11 40,40% 7. Domo+ 6 485 0,13 6 378 0,13 -0,80% 8. Polsat Food 3 982 0,08 0 0 9. BBC Lifestyle 3 439 0,07 2 014 0,04 65,00% 10. CBS Drama 2 269 0,04 3 550 0,07 -37,10% 11. LOVE 1 206 0,02 1 343 0,03 -11,50% 12. Viacom Blink 981 0,02 1 639 0,03 -40,60%

Tabela 1: Oglądalność kanałów lifestylowych – lipiec 2013 (grupa 4+) Źródło: Dane Nielsen Audience Measurement * AMR - wielkość widowni danego programu (wyrażona jako liczba widzów), ** SHR % - udział w widowni telewizyjnej; określa jaka część osób, które w danym czasie oglądały telewizję, była widzami danego programu

Oglądalność TVN Style, w porównaniu z rokiem ubiegłym, nie zwiększyła się w dużym stopniu, jednak osiągnęła już taki poziom, że stacja i tak zajmuje pierwsze miejsce w rankingu stacji lifestylowych. We wszystkich stacjach, w których wiodącym dyskursem jest lifestylowy, możemy śledzić całą gamę różnych telewizyjnych formatów – są wśród nich filmy fabularne, a jeszcze częściej dokumentalne. Możemy oglądać serwisy plotkarskie i śledzić ple- jadę polskich i zagranicznych celebrytów. W ramówkach są programy informacyjne i edukacyjne, reportaże i talk show. Miłośnicy reality show również znajdą coś dla siebie. „Programy telewizyjne promują zmiany w wychowaniu dzieci, urządzania mieszkań, spędzania wakacji, w relacjach małżeńskich, ale również w stosunkach międzyludzkich, zachowaniach w pracy, zmianach w zakresie własnej cielesności, aparycji i wizerunku, zachowań domowych zwierząt, seksualności i odżywiania się, 186 Anna Orska wypoczywania, relaksowania i wielu innych”42. Jest też cała gama programów kuli- narnych. Niezależnie od tego, jaką audycję wybierzemy, ważne są oryginalny pomysł i treść programu, lecz także to, kto zostanie jego gospodarzem. Współcześnie produkowane programy lifestylowe bardzo często są związane z znanymi i lubianymi, lub, co nawet bardziej pożądane – kontrowersyjnymi go- spodarzami. Celebryci są na wagę złota – to oni przyciągają, zabawiają, opowia- dają, czasem szokują widzów i niejednokrotnie to ich sposób bycia i osobowość wpływa na taki kształt programu, który zachęca do sięgnięcia po pilota i włączenia odpowiedniego kanału. Czy potrafilibyśmy wyobrazić sobie Boso przez świat bez bosego Wojciecha Cejrowskiego? Lub Kuchenne rewolucje bez Magdaleny Gessler? Albo talk show Kuba Wojewódzki z innym prowadzącym? To właśnie temperament gospodarzy tworzy atmosferę programów – niezależnie czy nam się ona spodoba, czy nie. Wykreowani przez telewizję ludzie telewizji stają się autorytetami w dziedzinie polityki, mody, odżywiania się, porządków domowych, wychowywania dzieci, kultu- ry... Kiedy ktoś w mediach przedstawiony zostaje jako autorytet, niezależnie od tego czy faktycznie nim jest, czy nie – tak zaczyna być postrzegany. Rozwój nurtu lifestylowego w telewizji przypadł na lata najbardziej chłonne na porady dotyczące życia. W Polsce po 1989 r. wykształciła się klasa średnia, aspi- rująca do życia tak, jak od lat żyli ich przyjaciele z zachodu. W zasadzie, do tej pory mamy do czynienia z „kompleksem polskości” i jesteśmy chłonni na wszystko, co pomoże nam go zniwelować – mimowolnie ulegamy modzie, twierdząc zazwyczaj, że stoimy do niej w opozycji. Telewizja prezentuje treści, które nieustannie przemycamy do naszego życia – ile razy można usłyszeć „w telewizji mówili, że…” lub „przecież w telewizji mówili…”? Świat tworzony przez producentów staje się dla społeczeństwa punktem odniesienia i mimo, że teoretycznie każdy zdaje sobie sprawę z aspektu kreacyjnego, zwykle większość o tym zapomina i wierzy w każde wypowiedziane na małym ekranie słowo. Początki telewizji były związane z przedstawianiem szerokiej publiczności wybranych fragmentów realnego życia. Była jak lustro, w którym odbijał się nasz świat. Od tego czasu zaszły daleko idące zmiany, odwracając sytuację o 180 stopni – „teraz rzeczywistość sama jawi się na kształt i podobieństwo świata, jaki na co dzień wyłania się z telewizyjnego przerobu”43. Doskonale w ten nurt wpisały się programy poradnicze, które wprost sugerują odbiorcom to, jak mają postępować. Telewizja lifestylowa nieustannie pokazuje odbiorcom, jak żyć. Jest chętnie przez nich oglądana, ponieważ ludzie potrzebują wzorców do naśladowania. Nurt ten bę-

42 M. Bogunia-Borowska, op. cit., s. 151. 43 Z. Bauman, Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, Warszawa 1994, s. 24-26. Nurt lifestylowy w telewizji – refleksja socjologiczna 187 dzie obecny pewnie nieprzerwanie dotąd, aż funkcjonować będzie tradycyjna telewi- zja. Telewidzowie swoimi decyzjami związanymi z wyborem odpowiedniego kanału, a następnie programu, pokazują jakie treści ich interesują, a nadawcy starają się spro- stać ich wymaganiom. Jose Ortega y Gasset już kilkadziesiąt lat temu zauważył „nowe zjawisko społeczne (…): wydaje się, że po raz pierwszy w dziejach Europy decyduje człowiek pospolity jako taki. Albo też mówiąc w stronie czynnej: człowiek pospolity, uprzednio kierowany, postanowił sam rządzić światem. (…) Masowa popkultura jest potęgą, ale sama kultura trwa, choć zepchnięta na bok”44.

Summary

Television is a highly intriguing topic for discussion. This rapidly growing me- dium won the hearts of viewers in its very beginnings. What’s more, models promo- ted on television rapidly spread in societies, and became widely applicable standards. That was true fifty years ago, and so it is today, all around the world, including Poland, where the ‘sociological piece of furniture’ has become not only a highly desirable attribute in almost every household, but a “nationwide Polish language school” as well. The following article is a sociological reflection, drawing attention to the history of television, and its place in the current Polish society. On this ground, the author suggests a look at television through the prism of its own discourses, with particular attention given to one of them lifestyle TV.

mgr Anna Orska – absolwentka socjologii na Uniwersytecie Śląskim, pisze pracę doktorską z zakresu socjologii miasta. Jako absolwentka organizacji produkcji fil- mowej i telewizyjnej, interesuje się również zagadnieniami związanymi z filmem, telewizją i nowymi mediami. W trakcie studiów była dwukrotną stypendystką Mi- nistra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia naukowe oraz laure- atką Wyróżnienia JM Rektora UŚ dla najaktywniejszych Studentów i Doktorantów. Senator Uniwersytetu Śląskiego. kontakt: [email protected]

44 T. Bogucka, Triumfujące profanum. Telewizja po przełomie 1989, Warszawa 2002, s. 164.