Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

Mgr Michał Zbigniew Dankowski

Instytucja liberum w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

Streszczenie

Rzeczpospolita Polska, w tym tak że jej ustrój pa ństwowy, cieszyła si ę niewielkim zainteresowaniem w śród cudzoziemców w drugiej połowie XVII w. Nieliczni filozofowie pa ństwa z Europy Zachodniej po świ ęcali jej urz ądzeniom marginalne miejsce w swoich pracach. Widziano w Polsce pa ństwo silne, licz ące si ę jeszcze na arenie mi ędzynarodowej, cho ć nieco egzotyczne dla Zachodu Europy. Opisy ustroju pa ństwa polsko-litewskiego mo żna odnale źć tak że w niektórych pami ętnikach i wspomnieniach podró żników, dyplomatów i żołnierzy, którzy przebywali na terenach ówczesnej Polski. Wśród instytucji ustrojowych najwi ększym zainteresowaniem cudzoziemców cieszyły si ę nieznane gdzie indziej: zasada jednomy ślno ści oraz prawo pojedynczego posła ziemskiego do zrywania sejmów – liberum veto . Fenomen polskiego ius vetandi budził skrajne emocje u obcych. Od pot ępienia i szyderstw, jak w przypadku niemieckiego filozofa Hermana Conringa, do fascynacji i niemal uwielbienia, jakim obdarzał liberum veto Fryzyjczyk Ulryk Huber. Powszechnie jednak, zasada uznawana przez Polaków za jeden z fundamentów wolno ści szlacheckich, budziła zdziwienie. Wielu publicystów zagranicznych doceniało potencjał Rzeczpospolitej, jednak wyra żało si ę negatywnie o polskim nieładzie parlamentarnym. Przestrzegano przed nadu żywaniem władzy zwierzchniej przez szlacht ę. Sygnalizowano chaos, szerz ącą si ę korupcj ę i upadek kultury politycznej. Najwi ęcej miejsca po świ ęcano jednak nieumiej ętnemu używaniu instytucji liberum veto , ostrzegaj ąc przed jej katastrofalnymi konsekwencjami. Pa ństwa o ścienne były zainteresowane zachowaniem niewzruszonego ustroju Rzeczpospolitej, skutecznie parali żuj ącego domnieman ą pot ęgę pa ństwa.

Słowa kluczowe : liberum veto, Rzeczpospolita Szlachecka, filozofia pa ństwa, ustrój, , doktryna polityczna, zasada jednomy ślno ści, XVII w., demokracja szlachecka.

31

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

The Institution of liberum veto in the Eyes of Foreigners in the Second Part of XVII Century

Abstract The Republic of , as well as its political system were rarely the subject of foreigners’ interest in the second half of the 17 th century. A few philosophers of state from the Western Europe dedicated marginal space to the Polish policy in their works. Poland was considered to be a powerful state, important in the international relations, but a little bit exotic for the Western Europe. Some descriptions of the policy of the Polish-Lithuanian state can be found in the diaries and memories of foreign travellers, diplomats or soldiers, who stayed in Poland at that time. Among political institutions the most popular for the foreigners were, the unknown elsewhere: a unanimity rule and the right of a single land deputy to break the (Polish parliament) named liberum veto . The phenomenon of the Polish ius vetandi aroused extreme emotions among foreigners – from condemnation (German Hermann Conring) to fascination (Frisian Ulrich Huber). Commonly the rule of liberum veto , considered by Poles as one of the foundation of their nobility freedom, aroused astonishment. Many foreign publicists appreciated the potential of Poland, but they expressed their negative attitude to the Polish parliamentary disorder. They admonished of abusing of the supreme authority by the nobility. They signalized chaos, corruption and the fall of political culture. The most space was dedicated to the incompetent use of liberum veto , warning about its catastrophic consequences. The neighbouring countries were interested in maintaining the unmoved policy of Poland, effectively paralyzing the alleged power of the state.

Key words : Liberum veto, Noble Republic of Poland, state philosophy, policy, nobles, political doctrine, unanimity rule, 17 th century, noble democracy.

Wst ęp

Rzeczpospolit ą Polsk ą interesowano si ę w XVII w. w innych pa ństwach śladowo. Je śli w ogóle przejawiano zaciekawienie pa ństwem dla Zachodu egzotycznym, czerpano o nim wiedz ę przede wszystkim z wielokrotnie przedrukowywanych średniowiecznych kronik niemieckich i włoskich oraz opinii, jakie wywie źli ze sob ą dyplomaci, głównie francuscy i nuncjusze papiescy w XVI w. Korzystano tak że z pojedynczych dzieł Polaków, oczywi ście

32

Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

w j ęzyku łaci ńskim, wydanych za granic ą, b ądź te ż w Polsce, ale dla odbiorcy zachodniego, przede wszystkim z Polski Marcina Kromera 1. O wzgl ędnie niskim zainteresowaniu Rzeczpospolit ą na Zachodzie świadczy fakt, że w XVII w. o Polsce nie pisano wiele, a je śli ju ż, to powielano stereotypy, cz ęsto rozbie żne z rzeczywisto ści ą. Ustrój Rzeczpospolitej rozpatrywany był przez publicystów zachodnioeuropejskich w kategoriach anomalii wyrosłej w śród pa ństw zd ąż aj ących w stron ę absolutyzmu. Wi ększo ść pisarzy politycznych, zachwyconych ide ą silnego pa ństwa z wiod ącą rol ą monarchy, pot ępiała „demokratyczny” ustrój szlachecki organizmu polsko-litewskiego. Polacy nie pozostawiali tych opinii bez odpowiedzi. Z atakami zachodnich filozofów pa ństwa polemizowali: Szymon Starowolski, Łukasz Opali ński, czy Andrzej Maksymilian Fredro, broni ąc ustroju Rzeczpospolitej, wykazuj ąc jego przewagi nad monarchiami typu absolutnego 2. Znajdował jednak ustrój pa ństwa polsko-litewskiego tak że my ślicieli cudzoziemskich, którzy wypowiadali sie o nim pozytywnie. Obcokrajowcy w XVI w. oraz w pierwszej połowie XVII w. odnosili si ę z aprobat ą do systemu pa ństwowego panuj ącego w Rzeczpospolitej, niekiedy wr ęcz byli nim zafascynowani. Chwalili szlachecki ustrój tacy my śliciele, jak Erazm z Rotterdamu czy Justus Lipsjusz, nauczyciel kilku pokole ń polskiej magnaterii. Form ę monarchii obieralnej, zamiast dziedzicznej, aprobował włoski filozof i pisarz polityczny pierwszej połowy XVII w. Tomasz Campanella. Rzeczpospolitej po świ ęcił on jeden z najsławniejszych swoich sonetów Sonet do Polski , przeło żony w 1847 r. przez Lucjana Siemi ńskiego, w którym zachwycał si ę przezorno ści ą płyn ącą z ka żdorazowego wyboru władcy: „Polsko! Ty ś wy żej nad królestwa one, Kędy si ę berło dziedzictwem osi ąga, Ojciec był wielki, syn niedoł ęga, Wi ęc na innego przenosz ę koron ę…”3. Nale ży przy tym zauwa żyć, że Campanella był, zgodnie z panuj ącym ówcze śnie nurtem filozofii ustroju w Europie, zwolennikiem silnej władzy królewskiej. Analizuj ąc rzeczywisto ść pa ństwa polsko-litewskiego, dostrzegał pewne wady w Rzeczpospolitej, przede

1 Tytuł oryginału łaci ńskiego: Polonia sive de situ, populis, moribus, magistratibus et re publica regni Polonici libri duo . Było to kompendium wiedzy o Polsce, które streszczało znacznie szersze De origine et rebus gestis Polonorum libri XXX , tego samego autora, wydane po raz pierwszy w Bazylei w 1555 r. 2 Por. S. Kot, Rzeczpospolita Polska w literaturze politycznej Zachodu , Kraków 1919, s. 101 i n. Nale ży doda ć, że wymienieni pisarze polscy odpowiadali na dzieła zachodnie po wielu latach, jak to było cho ćby w przypadku Obrony Polski Łukasza Opali ńskiego z 1648 r., polemizuj ącej z fragmentem traktuj ącym o Polakach dzieła Satyricon Francuza szkockiego pochodzenia Jana Barclaya, wydanym w 1614 r. 3 L. Siemie ński, Campanella i sonet jego o Polsce , „Przyjaciel Ludu” 1847, nr 42, s. 336. 33

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

wszystkim powa żne ograniczenie władzy królewskiej. Wymienieni powyżej my śliciele nie posiadali jeszcze wyrobionego zdania na temat instytucji liberum veto , gdy ż miała si ę ona ujawni ć w pełnej okazało ści dopiero w drugiej połowie siedemnastego stulecia. Dopiero filozofowie oraz liczni dyplomaci i podró żnicy w drugiej połowie XVII w. byli w stanie ustosunkowa ć si ę do głosu wolnego, który stał si ę integraln ą cz ęś ci ą obrad sejmowych w Rzeczpospolitej. Poni żej przedstawiono opinie, jakie wywołało liberum veto w oczach cudzoziemców w okresie przypadaj ącym na panowanie Jana II Kazimierza, Michała Korybuta Wi śniowieckiego oraz Jana III Sobieskiego w pa ństwie polsko-litewskim.

1. Krytyka liberum veto w dziełach filozofów pa ństwa oraz w oczach dyplomatów europejskich

Czyn Władysława Sici ńskiego na sejmie 1652 r. pozostał jeszcze bez echa w śród zachodnich publicystów. Ju ż jednak w dobie Potopu Szwedzkiego, a nast ępnie w obliczu wojny domowej, wywołanej opozycj ą Jerzego Sebastiana Lubomirskiego wobec dworu, pisarze polityczni, a tak że dyplomaci pa ństw zainteresowanych losami Rzeczpospolitej żywo komentowali fenomen liberum veto . Katastrofalne skutki wojen połowy XVII w. obna żyły wady pa ństwa i jego deformacje, a nawet zdegenerowanie jego dotychczasowych zasad ustrojowych. W ten sposób ustrój Rzeczpospolitej zacz ął si ę wykazywa ć aberracj ą w Europie, pod ąż aj ąc w odwrotnym kierunku, ni ż wyznaczony przez zachodni absolutyzm. Pionier wśród badaczy postaw literatury politycznej Zachodu wobec ustroju Polski Stanisław Kot skonstatował: „Od połowy XVII wieku staje si ę Polska stałym przedmiotem krytyki i nagany w literaturze politycznej Zachodu i celem szyderstw, nie tylko jak dot ąd bezinteresownych, ale tak że inspirowanych, opłacanych przez obce rz ądy, którym u śmiechało si ę widmo łupu”4. Konflikty zbrojne, które spadły na Rzeczpospolit ą w połowie XVII w. spowodowały kryzys pa ństwa, który odbił si ę szerokim echem na Zachodzie. Wyśmiewano ustrój na pozór pot ęż nego pa ństwa, które w przeci ągu dekady niemal zostało unicestwione. Pojawiły si ę liczne paszkwile komentuj ące wydarzenia w Polsce. W śród innych, bardziej lub mniej wydumanych przywar, drwiono tak że z polskiej wolno ści, przez któr ą Polacy „ żyj ą bezprawnie, stroj ą si ę jak anieli, biesiaduj ą jak królowie, mieszkaj ą jak świnie, śpi ą jak psy, gin ą jak chc ą i kiedy chc ą – na wolno ści”5 – jak ironicznie wskazywał Bartłomiej Bendorf z Autun.

4 S. Kot, op. cit. , s. 118. 5 Cyt. za S. Kot, op. cit. , s. 119. 34

Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

Nie tylko zreszt ą pisano o Polsce niewybredne paszkwile. Dla osi ągni ęcia celów politycznych stosowano tak że agresywn ą propagand ę. Celowali w tym Szwedzi podczas najazdu na Rzeczpospolit ą6, a tak że Niemcy pod wpływem, zawsze niech ętnego Polsce, Elektora w Prusach Ksi ążę cych. Tak np. Herman Conring, ceniony publicysta niemiecki, zdumiewał si ę nad prawem posłów do rwania sejmów i pytał: „Co bardziej zgubne dla pa ństwa jak to, że protest kilku posłów ziemskich uniewa żnia czasem cały sejm królestwa?”7. Dowodził przy tym, że Rzeczpospolita nie odzyska ju ż wolno ści i dobrze si ę stało, że j ą straciła, wykazuj ąc rzekom ą słuszno ść szwedzkiego najazdu. Narzeka przy tym na upadek władzy królewskiej, której pozostał tylko „marny splendor”. Porusza jednak w swoich wywodach Conring wa żną kwesti ę wykluczenia reszty społecze ństwa, poza szlacht ą, od godno ści, przywołuj ąc rebeli ę kozack ą jako przykład walki z nierównouprawnieniem stanów, wskazuj ąc przy tym na nieumiarkowan ą żą dz ę wolno ści polskiej szlachty. Po odparciu agresji szwedzkiej Conring skorygował nieco swoje pogl ądy, lecz nadal pozostawał krytykiem Rzeczpospolitej. Był on uwa żnym obserwatorem życia politycznego pa ństwa, widz ąc niedowład władzy ustawodawczej, upatruj ąc najwi ększe niebezpiecze ństwo w kłótniach szlachty. Dowodził, że „sejmy zawsze s ą burzliwe i chaotyczne, ku wielkiemu nieszcz ęś ciu Rzeczypospolitej, nie istniej ą te ż nale życie okre ślone przepisy, podług których miałyby zapada ć decyzje. A nawet uchwały sejmowe staj ą si ę niewa żne, je śli jeden cho ćby poseł si ę sprzeciwi”8. Jednocze śnie porównuje polski sejm do rzymskiego senatu, który pozostawał w konflikcie z trybunami ludu, mog ącymi uniewa żni ć wcze śniej uchwalone ustawy. Rzeczywi ście, w polskiej doktrynie politycznej XVII w. lubowano si ę w porównaniach Rzeczpospolitej ze Staro żytnym Rzymem, za ś posła protestuj ącego cz ęsto uto żsamiano z trybunem ludu. Nie dziwne, że takie porównanie nasun ęło si ę równie ż, doskonale obytemu w historii prawa, Conringowi. Bystry Niemiec dostrzegał tak że brak uregulowa ń proceduralnych w obradach sejmowych i puentował: „Gdyby si ę te zbytni ą swawole posłów ziemskich okiełzało prawami, wówczas miałoby si ę pa ństwo jak najlepiej, ale je śli pod tym wzgl ędem nie nast ąpi zmiana, nie b ędzie mogło długo istnie ć”9.

6 By przypodoba ć si ę naje źdźcom, wiernopodda ńcze panegiryki na cze ść Karola X Gustawa pisał nawet Jan Amos Kome ński, wybitny intelektualista pochodzenia czeskiego, osiadły w Wielkopolsce. Prosił, by wolno ści polskie rozci ągni ęte zostały „na wszystkich, na wszystko i pod ka żdym wzgl ędem” (J. A. Kome ński, Panegiryk Karolowi Gustawowi, bezkrwawemu zwyci ęzcy Sarmacji , [w:] 700 lat my śli polskiej. Filozofia i my śl społeczna XVII wieku, opr. Z. Ogonowski, Warszawa 1979, t. I, s. 286), co było pierwszym postulatem w dziejach, domagaj ącym si ę rozszerzenia wolno ści na pozostałe stany. 7 Cyriaci Thrasymachi De Justitia Armorvm Svecicorvm In Polonos Perque ea Liberata a magno periculo Germania Ad Andream Nicanorem Epistola , Lipsiae 1655; cyt. za S. Kot, op. cit. , s. 123-124. 8 Textus Conrigii de republica Polonorum [w:] F. A. Oldenburger, Thesaurus rerumpublicarum , t. II, Genevae 1675; cyt. za. S. Kot, op. cit. , s. 131. 9 Ibidem , s. 131. 35

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

Jałowo ść sejmowania polskiego dostrzegali nie tylko teoretycy i publicy ści, ale te ż obserwatorzy życia publicznego Rzeczpospolitej, czynnie w nim uczestnicz ący. W 1689r. nuncjusz apostolski Jakub Cantelmi w swojej relacji na temat obraduj ącego sejmu zanotował: „Upływa ju ż dziewi ąty tydzie ń sejmu, a nic jeszcze dot ąd w sprawie publicznej nie postanowiono. Tylko około prywatnych interesów nie przestaj ą krz ąta ć si ę z niezmordowan ą pilno ści ą, poł ączon ą z wrodzon ą temu narodowi niestało ści ą ...”10 . Zjadliwa uwaga Włocha była typow ą dla reprezentantów papieskich w Polsce, którzy przewa żnie byli nastawieni do Polski i jej mieszka ńców w sposób negatywny, utrwalaj ąc pokutuj ące stereotypy. Bardzo nieprzychylnie o Polakach, ich charakterach i urz ądzeniu pa ństwa wypowiadał si ę Kacper de Tende, francuski dworzanin w słu żbie Jana II Kazimierza, który wyjechał po jego abdykacji wraz z nim do Francji, a bywał jeszcze w Polsce dwukrotnie, działaj ąc m.in. na rzecz wyboru Jana III Sobieskiego. W swoim dziele Relation Historique de la Pologne (1687 r.), opisuj ącym pa ństwo polsko-litewskie pod pseudonimem Michel David de la Hauteville, Francuz wykazywał szereg przywar charakteru i osobowo ści polskiej szlachty. Nie oszcz ędził te ż sejmu, gdzie wskazywał na pija ństwo uczestników, jako zakłócaj ące prawidłowe obrady, oraz na skłonno ść szlachty do korupcji. W tej ostatniej widział podstaw ę dla istnienia niebezpiecznego liberum veto . Według jego obserwacji głos wolny słu żył wył ącznie do niedopuszczenia do spełnienia planów politycznych przeciwników. W ten sposób działa ć miał nie tylko dwór, ale tak że dyplomaci zagraniczni, posługuj ąc si ę przekupionymi posłami 11 . Nie wszyscy publicy ści zachodni życzyli jednak Rzeczpospolitej źle. Pozytywnie do Polski nastawiony był, przebywaj ący wiele lat w Rzeczpospolitej, francuski in żynier wojskowy Wilhelm Beauplan. Zauwa żył on, niejako na marginesie swojego opisu Ukrainy, zasad ę, jak ą kierował si ę sejm polski. Cho ć nakre ślił j ą nieprecyzyjnie, to podzielił się z czytelnikiem swoim zaskoczeniem wobec panuj ącej w polskim parlamencie zasady jednomy ślno ści: „Maj ą takie prawo nie tylko przy elekcji, lecz równie ż przy okazji ka żdego innego sejmu, który mog ą zerwa ć i zniweczy ć to, co zostało przez senatorów uchwalone.” 12 Wprawdzie to nie senatorowie uchwalali prawa, ale sens jednomy ślno ści został przez Francuza zachowany i przekazany. Nie było to odosobnione dzieło cudzoziemskiego autora, postrzegaj ące liberum veto jako polityczn ą anomali ę.

10 Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690 , wyd. E. Rykaczewski, Berlin – Pozna ń 1864, t. II, s. 501. 11 T. Chynczewska-Hennel, Rzeczpospolita XVII wieku w oczach cudzoziemców , Wrocław 1993, s. 140. 12 W. Beauplan, Opisanie Ukrainy , [w:] Eryka Lassoty i Wilhelma Beauplana „Opisy Ukrainy” , red. Z. Wójcik, Warszawa 1972, s. 162. 36

Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

Nuncjusz papieski, Włoch Sebastian Cefali pisał w dobie Rokoszu Lubomirskiego, że je śli „sejm po upływie sze ściotygodniowym prac swych nie zako ńczy, potrzeba powszechnej zgody na przedłu żenie onego” i dalej dziwił si ę: „tak, i ż jeden si ę sprzeciwi i wyjdzie z koła, sejm uwa żany jest za zerwany” 13 . Podobny brak zrozumienia dla zasady liberum veto wyra żał Krzysztof Hartknoch, historyk rodem z Prus Ksi ążę cych, który w swoim opisie Polski – Respublica Polonica z 1678 r. w ątpi w konieczno ść warunku istnieniu veta dla zachowania wolno ści w pa ństwie. Dziwi si ę osobliwo ściom ustrojowym Rzeczpospolitej, w szczególno ści zasadzie jednomy ślno ści. Stwierdza metaforycznie, że „nigdzie na świecie tak nie bywa, ale w Polsce jedna jaskółka stwarza wiosn ę”14 . Nie był te ż entuzjast ą liberum veto wielki historyk i filozof niemiecki Samuel von Pufendorf, który porównywał władze szlacheckich posłów ziemskich w Rzeczpospolitej do trybunów rzymskich, „gdy ż jeden poseł mo że wszystkie decyzje sejmu udaremni ć, które to ius contradicendi zwykli Polacy nazywa ć duszą swej wolno ści”15 . Przestrzegał, że podobna postawa posłów mo że mie ć szkodliwe konsekwencje dla pa ństwa, w szczególno ści je śli dojdzie do konfliktu miedzy szlacht ą a królem. Nienaukowy opis Polski na podstawie własnych do świadcze ń pozostawił rodak Hubera, obie żyświat Ulryk von Werdum. Nieco przypadkowo został współpracownikiem agenta dworu francuskiego ksi ędza Beauvala, który wyruszył z misj ą detronizacji króla Michała Korybuta Wi śniowieckiego i przez niemal dwa lata intrygował w Rzeczpospolitej. Werdum w swoich wspomnieniach opisuje m.in. ustrój Rzeczpospolitej, okre ślaj ąc go mieszanym, na przemian monarchicznym i arystokratycznym, z domieszk ą demokracji. Podobnie jak i zdecydowana wi ększo ść cudzoziemców, Werdum dziwi si ę, że „Kiedy rada pa ństwa ze wszystkimi stanami pa ństwa co ś zamierzaj ą lub uchwal ą, mo że wyst ąpi ć jeden jedyny szlachcic i obali ć wszystko swym: »nie pozwalam«” 16 . Ciekawe uwagi na temat ustroju Rzeczpospolitej uwzgl ędnił w swoich listach sekretarz królowej Marii Kazimiery, Piotr Des Noyers. Francuz był zadeklarowanym zwolennikiem silnej władzy królewskiej i oddanym stronnikiem króla Jana III. Na temat parlamentaryzmu pisał dowcipnie w 1685 r.: „Polacy s ą równie niestali w swych pogl ądach i zdaniach, jak Francuzi w ubiorach. Pocz ątki sejmu odbywaj ą si ę zawsze w takiej konfuzji, i ż wydaje si ę, że wszystko zmierza ku wojnie domowej. Wygl ąda to jak woda silnie zm ącona, któr ą stale si ę wzburza, a która powoli uspokaja si ę i przeja śnia.” Dalej, w tym samym li ście,

13 Relacje ..., op. cit., t. II, s. 321. 14 K. Hartknoch, Respublica Polonica duobus libris illustrata , Frankfurt-Lipsk 1678; cyt. za W. Konopczy ński, Liberum veto , Kraków 2002, s. 251. 15 S. von Pufendorf, Einleitung zu der Historie der vornehmsten Reich und Staaten in Europe, Frankfurt 1686; cyt. za S. Kot, op. cit. , s. 160. 16 U. von Werdum, Pami ętnik [w:] J. Gintel, Cudzoziemcy w Polsce. Relacje i opinie , Kraków 1971, t. I, s. 294. 37

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

ten zaufany doradca Marysie ńki zauwa ża z gorycz ą wady gloryfikacji „złotej wolno ści”: „Turcy s ą narodem bardziej politycznym ni ż Polacy, co pami ętaj ą tylko o swojej wolno ści, któr ą trac ą krok za krokiem, gdy ż opanowała ich ona całkowicie. Gdyby rz ąd ich był bardziej monarchiczny, to sprawy tutejsze układały by si ę lepiej, ale demokracja psuje wszystko”17 . Trudno zaiste nie zdumiewa ć si ę tak trze źwej, a zarazem lapidarnej ocenie sytuacji ustrojowej pa ństwa polsko-litewskiego. Jednak nie było to zdanie odosobnione. Nie tylko przecie ż cudzoziemcy dostrzegali wady kurczowej obrony „złotej wolno ści” przed wydumanymi wrogami, przede wszystkim absolutum dominium . Wiele miejsca sejmowi, w tym m.in., nieznanej gdzie indziej w Europie, instytucji liberum veto , po świ ęcił inny Francuz – Franciszek Paulin Dalerac, który sp ędził w Polsce z przerwami 13 lat. Znany był jako Chevalier de Beaujeu, jakoby sekretarz Marii Kazimiery i agent Jana III Sobieskiego. W Rzeczpospolitej przebywał od 1679 r. i uczestniczył w kilku misjach zagranicznych z polecenia króla i królowej. Był te ż uczestnikiem kampanii wiede ńskiej z 1683 r., podczas której dostał si ę na przeszło rok do tureckiej niewoli. Dokładnie wszystkie prze żyte przygody opisał i wydał w swoim pami ętniku w Pary żu w 1698 r. Dzieło cieszyło si ę poczytno ści ą, gdy ż doczekało si ę jeszcze dwóch wznowie ń (w 1700 r. i 1722 r.) 18 . Szczegółowo opisuje Francuz przebieg sejmu, stwierdzaj ąc, że „nie ma nic bardziej burzliwego od tego zgromadzenia”, przytaczaj ąc szereg anegdot i dziwi ąc si ę cechom charakterystycznym wył ącznie dla parlamentaryzmu polskiego, niespotykanym gdzie indziej. Tak jest np. z konieczn ą obecno ści ą króla podczas całego trwania obrad, gdzie Dalerac przytacza histori ę o wnoszeniu na posiedzenie chorego Jana II Kazimierza w ło żu. Nie rozumie, dlaczego nie kontynuuje si ę obrad przy świecach; karci Polaków za ulegni ęcie „demonowi bogactwa i przepychu”, który powoduje intrygi, zatargi i dyskusje nad błahostkami. Wielk ą wag ę przywi ązuje do wyboru marszałka, traktuj ąc ten zwyczaj jako kolejn ą polsk ą osobliwo ść . Nie ustaje w zdziwieniu, kiedy wspomina o zasadzie jednomy ślno ści w sejmie: „przewa żaj ąca ilo ść spraw uchwalana jest nie wi ększo ści ą głosów, bo wcale nie przeprowadza si ę głosowania i nie liczy si ę głosów. Wymaga si ę, aby wszyscy wyrazili jednogło śną zgodę przez wypowiedzenie słowa »Sgoda«, co oznacza: zezwalam, aprobuj ę.

17 Des Noyres do Bouilliau, Varsovie, 9 II 1685; cyt. za: Z. Wójcik, Jan Sobieski 1629-1696 , Warszawa 1994, s. 420. 18 J. Gintel, op. cit. , t. I, s. 335-336. 38

Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

Jest to u świ ęcone w Polsce wyra żenie dla obowi ązuj ącej decyzji”19 . Jednocze śnie mocno krytykuje wypaczenie liberum veto , widz ąc jak wielkie zagro żenie niesie nieumiej ętne i nieroztropne zastosowanie tego prawa: „uchwała powzi ęta przez sejm jest pewnego rodzaju cudem, bo wystarczy jeden pijak lub człowiek pozyskany przez którego ś z zainteresowanych ksi ążą t, lub wreszcie jakikolwiek kapry śny fantasta, by jednym słowem doprowadzi ć Rzeczpospolit ą do ruiny. Słowem, kiedy chce si ę zerwa ć sejm, wystarczy wykorzysta ć pierwsz ą lepsz ą sposobno ść , by wnie ść protest lub poda ć od siebie jakikolwiek błahy wniosek i doda ć przy tym, że w wypadku gdyby wniosek ten nie przeszedł – wpłynie protest przeciwko sejmowi; wychodzi si ę nast ępnie z izby, rejestruje protest w s ądzie grodzkim lub trybunale, przy czym, by odeprze ć cios i przywoła ć posła do porz ądku, pozostała reszta izby nie ma innej drogi, jak tylko łagodn ą perswazj ę, namow ę lub – pieni ądz. Gdyby bowiem, mimo jego protestu, chciano prowadzi ć obrady w dalszym ci ągu, cała reszta posłów sprzeciwiłaby si ę takiemu postanowieniu, jako godz ącemu w podstawowe prawa obowi ązuj ące w pa ństwie, do jakich nale ży ta tak szkodliwa wolno ść , umo żliwiaj ąca w zasadzie zrywanie sejmów ka żdemu ich członkowi”20 . W ostatnich latach panowania Jana III, kiedy de Beaujeu pisał swój pami ętnik, instytucja liberum veto stała si ę ju ż synonimem anarchii. Podobnie jak polscy publicy ści (cho ćby Andrzej Maksymilian Fredro, Stanisław Herakliusz Lubomirski czy poeta Wacław Potocki) wytyka Francuz posłom pija ństwo, czy korupcj ę, ale widzi te ż zagro żenie w śród „kapry śnych fantastów”. Nie wskazuje jednak wielkich intryg politycznych, których pó źniej doszukiwała si ę historiografia w ka żdej próbie zerwania sejmu przez pojedynczych posłów. Nale ży przy tym zaznaczy ć, że to, co dla wychowanego w arcyabsolutystycznym pa ństwie „Króla Sło ńce” de Beaujeu było niebywałe, dla wolnych Sarmatów stanowiło powód do dumy i prze świadczenie o ich wy ższo ści kultury politycznej. Podobne spostrze żenia o polskim systemie parlamentarnym posiadał, przebywaj ący w Rzeczpospolitej przez rok, Irlandczyk Bernard O’Connor. Rezydował on przy dworze królewskim pod koniec panowania Jana III w 1693 r. Był to okres pełnej walki mi ędzy dworem a opozycj ą, gdzie głos wolny był wykorzystywany na sejmikach i na sejmie bez skrupułów do unicestwienia planów politycznych przeciwników. St ąd wyj ątkowo niekorzystne wnioski, jakie wywiózł z urz ądze ń wewn ętrznych Rzeczpospolitej O’Connor, pomimo do ść ciepłych wypowiedzi o samych Polakach. Własne spostrze żenia i refleksje uzupełnił dziełami dotycz ącymi historii i charakteru Polski, cho ćby popularnego Kromera.

19 Chevalier de Beaujeu, Pami ętnik , [w:] J. Gintel, op. cit. , t. I, s. 342. 20 Ibidem , s. 342. 39

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

Irlandczyk w swoim dziele opisuj ącym histori ę Polski rozprawia si ę kolejno: z sejmem polskim i jego niedomaganiem, cho ć chwali niektóre urz ądzenia polityczne porównuj ąc je z angielskimi; z nieusuwalno ści ą z urz ędów; z wsz ędobylskim przekupstwem i pija ństwem; z brakiem praw dla stanu kmiecego, cho ć jednocze śnie podkre śla łagodne usposobienie szlachty wobec poddanych; wreszcie wykazuje si ę, podobnie jak wi ększo ść obcokrajowców, z niezrozumieniem liberum veto , zauwa żaj ąc, że sprzeciw jednego posła posiada tak ą sam ą sił ę negatywn ą, co analogiczne działanie króla w parlamencie angielskim. Irlandczyk jest świadomy chaosu panuj ącego w polskim sejmie, jednocze śnie realistycznie ocenia, że nie jest mo żliwe wprowadzenie w pa ństwie polsko-litewskim reform w duchu absolutyzmu. Zdaje sobie bowiem spraw ę, jak bardzo przywi ązani s ą Polacy do swoich praw i jak bardzo konserwatywnie podchodz ą do wszelkich prób reform. Przytomnie zauwa ża, że taki stan rzeczy odpowiada innym pa ństwom, które chc ą widzie ć Rzeczpospolit ą słab ą i nieporadn ą, jako przedmiot polityki mi ędzynarodowej, nie za ś jako czynnik o niej decyduj ący. Zrywanie sejmów powoduje parali ż administracji pa ństwowej, zagra ża prawom, a „troska o własny interes oraz nadmierna wolno ść i przywileje, nie tylko poszczególnych stanów Rzeczpospolitej, ale i pojedynczych członków sejmu, wywołuj ą niespodziewane konsekwencje” i dalej dziwi si ę, że „w Europie nie ma zgromadzenia bardziej podatnego na nieporz ądek, cz ęś ciej odrywanego od wa żnych spraw przez intrygi i podziały, a wreszcie – bardziej skorumpowanego przez łapówki i nikczemne zwyczaje”21 . O’Connor stwierdza, że mo żliwo ść zrywania sejmów przez jednego posła jest przyczyn ą ci ągłych niepokojów w Rzeczpospolitej, powoduje apati ę urz ędników w sprawach publicznych, za ś skłania ich do dbania przede wszystkim o własny interes. Jednocze śnie dziwi si ę, że poseł zrywaj ący obrady nie musi podawa ć motywów, jakimi si ę kierował, za ś za bezpodstawne zerwanie sejmu nie gro żą jakiekolwiek sankcje. Zasada jednomy ślno ści, któr ą autor poddaje analizie, sprzyja według niego przede wszystkim korupcji i demagogicznej manipulacji tłumem słabo wykształconej i obytej szlachty. Konstatuje, że „nieograniczona i zupełna wolno ść ka żdego członka sejmu czyni ą cał ą Rzeczpospolit ą niewolnikiem b ądź to kaprysu, b ądź wichrzycielskiego uporu jednego człowieka”22 . Zauwa ża zatem Irlandczyk, że cz ęsto sejm mo że zosta ć zerwany na skutek przypadkowych działa ń jednostek, wynikaj ących z ich własnych zapatrywa ń b ądź pobudek innej natury, np. moralnej, finansowej, doktrynalnej itp. Nie upatrywał za ś w ka żdym liberum veto zorganizowanego działania opozycyjnych grup magnackich, niezadowolonego dworu,

21 B. O’Connor, Historia Polski, red. P. Hanczewski, Warszawa 2012, s. 414. 22 Ibidem , s. 416. 40

Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

bądź agitacji dworów obcych, cho ć takich rozwi ąza ń nie wykluczał. Najwa żniejsze decyzje pa ństwowe zale żały zatem w Rzeczpospolitej od obrad pracowitych i m ądrych polityków, ale tak że niedorzecznych i lekkomy ślnych szale ńców. Ta nieokiełznana swoboda jednostki prowadziła, zdaniem O’Connora, do unicestwienia wolno ści całego narodu, a przede wszystkim sejmu. Mimo tych wszystkich zastrze żeń, autor pierwszej angloj ęzycznej historii Polski nie wró żył upadku Rzeczpospolitej, przewiduj ąc jej przetrwanie i podaj ąc ku temu szereg interesuj ących argumentów, jak poszanowanie majestatu królewskiego, sprzeczne interesy pa ństw o ściennych, brak mo żliwo ści utrzymania sił ą rozległego pa ństwa, a tak że obaw ę posłów przed ści ągni ęciem na siebie i swoje potomstwo ha ńby i nara żenie si ę na niebezpiecze ństwo zwi ązane z zerwaniem obrad. St ąd dowodzi Irlandczyk, że zastosowanie głosu wolnego jest spraw ą ostateczn ą i mo że by ć spowodowane wył ącznie przez lekkomy śln ą jednostk ę.

2. Pochwała głosu wolnego w my śli europejskiej drugiej połowy XVII w.

Byli jednak i tacy publicy ści polityczni, w śród których ustrój Rzeczpospolitej znajdował uznanie. Tak było w przypadku fryzyjskiego my śliciela Ulryka Hubera, profesora prawa publicznego we Franeker. W swoim dziele De iure civitatis (1673 r.) wyraził pot ępienie dla absolutyzmu, za ś podziwiał pa ństwa, w których monarcha okiełznany jest prawami i zwi ązany umow ą ze społecze ństwem. Zakładał, że przy próbie pogwałcenia owej umowy, społecze ństwo ma prawo oporu wobec władcy, z detronizacj ą wł ącznie. St ąd Rzeczpospolita, gdzie władza zwierzchnia, cho ć jednolita i niepodzielna, była w posiadaniu całej szlachty, stanowiła wzór dla jego rozwa żań. Ustrój pa ństwa polsko-litewskiego porównuje wprawdzie do arystotelesowskiej arystokracji, gdzie władz ę posiada kilkadziesi ąt tysi ęcy równych sobie przedstawicieli stanu uprzywilejowanego, jednak id ąc dalej tropem podziału ustrojów według Arystotelesa, Huber widzi docelowo w Polsce timokracj ę, gdzie rz ądy w pa ństwie nale żą do opodatkowanych posiadaczy ziemi (w tym miejscu zwrócił uwag ę na pewne ograniczenia szlachty nieposesjonatów). Oczywi ście jednocze śnie zdawał sobie spraw ę, że władza zwierzchnia nie da si ę podzieli ć mi ędzy rzesz ę uprzywilejowanych do jej sprawowania i musi by ć wykonywana przez wyznaczone do tego jednostki, w wypadku Rzeczpospolitej – króla i senat. Zwi ązani umow ą (w Polsce tak ą umow ą były artykuły henrykowskie) z obywatelami (szlacht ą), nie maj ą prawa łama ć postanowie ń w niej zawartych. Konsekwencją pogwałcenia praw fundamentalnych staje si ę mo żliwo ść oporu, co znajduje w Rzeczpospolitej odbicie

41

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

w instytucji liberum veto , gdzie „Ka żdy szlachcic ma prawo intercesji trybu ńskiej i prawo zerwania sejmu”23 . W ten sposób prawo veta staje si ę narz ędziem jednostki posiadaj ącej pełni ę władzy zwierzchniej w walce z nieotrzymaniem umowy zawartej przez ni ą z powołanym do wykonywania tej władzy 24 . Sposób uj ęcia kwestii głosu wolnego jest u Hubera zatem bardzo oryginalny i niespotykany w literaturze czy praktyce zarówno krajowej, jak i zagranicznej. Dla potrzeby wyłuszczenia własnej teorii polityczno-prawnej fryzyjski my śliciel skonstruował teori ę, która spłycała nieco przeznaczenie liberum veto , ale zarazem logicznie wyja śniała jego działanie. Jerzy Horn, profesor w Lejdzie, w swoim dziele Orbis politicus z 1666 r. był do ustroju pa ństwa polsko-litewskiego nastawiony pozytywnie. Dziwił si ę wprawdzie zasadzie liberum veto , zauwa żaj ąc, że ka żdy szlachcic ma jednakow ą władz ę, a brak zgody jednego posła unicestwia uchwalenie ustawy, konstatuj ąc, że „ka żdy prawie szlachcic jest osobnym królem”. Pragn ął jednak dla Polski spokoju, gdy ż miał świadomo ść , że pa ństwo polsko- litewskie jest spichlerzem Europy, pozwalaj ąc jej, w szczególno ści za ś jego rodzinnym Niderlandom, unikn ąć głodu 25 . Wśród opinii cudzoziemców umie ści ć nale ży tak że spostrze żenia Mikołaja Chwałkowskiego. Wprawdzie był on Wielkopolaninem ze Wschowy, ale po studiach we Frankfurcie nad Odr ą wst ąpił na słu żbę kurlandzk ą i został rezydentem ksi ążą t kurlandzkich na polskim dworze Michała Korybuta i Jana III. Wydał w Królewcu w roku koronacji Sobieskiego dzieło Regni Poloniae Ius Publicum . Twierdzi w nim, że „prawo veto jest źrenic ą wolno ści, i je żeli ma podstaw ę w prawie albo w artykule instrukcji, zgodnym z prawami, to uniewa żni ć go nie wypada. Według prawa nikt z posłów nie mo że o świadczy ć si ę przeciw sejmowi inaczej, jak przy konkluzji w izbie senatorskiej” 26 . Niewzruszalno ść instytucji liberum veto dostrzegali zatem nie tylko polscy publicy ści, ale tak że reprezentuj ący obce podmioty polityki mi ędzynarodowej (mimo polskiego pochodzenia Chwałkowski był oficjalnie przedstawicielem obcego dworu). Dzieło Chwałkowskiego było ówcze śnie popularne, gdy ż doczekało si ę kilku rozszerzonych wznowie ń oraz polemiki ze strony pruskiego uczonego Krzysztofa Hartknocha oraz biskupa Józefa Andrzeja Załuskiego. Na koniec jeszcze warto zauwa żyć jeden głos, który był przychylny ustrojowi Rzeczpospolitej w ogólno ści, natomiast krytykował ewentualne nadu życie zasady jednomy ślno ści poprzez niewła ściwe zastosowanie instytucji liberum veto . Wybitny filozof

23 U. Huber, De iure civitatis libri tres , 1672; cytat za S. Kot, op. cit. , s. 158. 24 Por. S. Kot, op. cit. , s. 153-158. 25 Ibidem , s. 143-144. 26 Por. W. Konopczy ński, op. cit. , s. 250-251. 42

Ius et Administratio 2/2013 Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego

XVII w. Gotfryd Wilhelm Leibniz sprawie polskiej poświ ęcił jedno ze swoich wczesnych dzieł. Po abdykacji Jana II Kazimierza znalazł si ę on w śród popularyzatorów kandydatury ksi ęcia neuburskiego na tron polski. W jednym z wielu pism ulotnych ówczesnego bezkrólewia, propaguj ących poszczególnych kandydatów, młody Leibniz skupił si ę na wyłuszczeniu zalet swego kandydata, przy okazji opisuj ąc ustrój Rzeczpospolitej. Pismo Wzorzec dowodów politycznych zostało wydane pod Jerzego Ulikowskiego Litwina w języku łaci ńskim w Gda ńsku w 1669 r. 27 . Publikacja została sporz ądzona przy pomocy specyficznej metody matematycznej, za ś autor rozło żył j ą na szereg dowodów. Sama tre ść pisma bardzo schlebiała pozycji szlachty, gdy ż autor uto żsamiał dobro stanu uprzywilejowanego z dobrem pa ństwa, wskazuj ąc jednocze śnie na sejm jako reprezentacj ę całej Rzeczpospolitej. Jednocze śnie pełni ę wolno ści szlachty widział Niemiec w całkowitej równo ści tego stanu, gdy ż ka żdy szlachcic powinien mie ć identyczn ą władz ę zwierzchni ą nad pa ństwem. Wobec jednak niemo żliwo ści stworzenia demokracji na wzór ate ński, władz ę wykonawcz ą szlachta powierza za ś królowi. W ten sposób Leibniz dokumentował faktyczn ą przewag ę stanu szlacheckiego nad monarch ą. W swym dziele dał zreszt ą upust swoim antyabsolutystycznym i republika ńskim zapatrywaniom. Dostrzegał jednak te ż niedomagania systemu. Nie był zwolennikiem obieralno ści królów. Zauwa żał tak że, że w Polsce ostateczne rozstrzyganie spraw nale ży do sejmu, gdzie wszystko zale ży od przypadkowej zgody uczestników, co prowadzi ć mo że do naruszenia jedno ści pa ństwa. W nadu życiu prawie veta ka żdego posła ziemskiego Leibniz widzi zagro żenia dla prawidłowego funkcjonowania organizmu pa ństwowego. Obowi ązującej w Rzeczpospolitej zasadzie jednomy ślno ści przeciwstawia system wi ększo ści, który uwa ża pewnym i niezawodnym sposobem decydowania. Dochodzi nawet do wniosku, że losowanie byłoby lepsze od jednomy ślno ści, gdy ż jakakolwiek zgoda jest bardziej po żą dana od niezgody. Jednak w innym, pó źniejszym swoim dziele O udzielno ści ksi ążą t niemieckich (1678 r.), przy braku wyrozumiało ści dla instytucji liberum veto w Polsce, odwoływał si ę jednak Leibniz do roztropno ści i umiarkowania tych, którzy stoj ą na czele pa ństwa (szlachty), chwal ąc ich za to, że wiele spraw załatwiaj ą rozs ądnie. Dostrzega te ż d ąż enie do jednomy ślno ści poprzez agitacj ę i wpływy wybitniejszych osobisto ści na niezdecydowanych. W ten sposób załatwia si ę wiele kwestii pomy ślnie, a jeden głos sprzeciwu cz ęsto nie niweczy

27 Jako miejsce druku podano wprawdzie umy ślnie Wilno z omyłkow ą dat ą 1659 r., z oryginalnym łaci ńskim tytułem: Spceimen demonstrationum politicarum pro eligendo rege Polonorum . 43

Michał Zbigniew Dankowski Instytucja liberum veto w oczach obcokrajowców drugiej połowy XVII wieku

mechanicznie całej rozstrzyganej sprawy. Zatem, pomimo irytuj ących go wad, Leibniz darzy ustrój Rzeczpospolitej pewn ą sympati ą, nie dostrzegaj ąc w nim zagro żenia dla bytu pa ństwa. W analizie porównawczej systemów ustrojowych pa ństw europejskich, Polska nie odbiegała w mniemaniu niemieckiego filozofa od norm zachodnioeuropejskich 28 .

Zako ńczenie

Niewiele przesadzali polscy autorzy wszelkich pochwał Rzeczpospolitej. Jej mo żliwo ści były doceniane przez cudzoziemców. Jednak poza ogromnym potencjałem pa ństwa, dostrzegano przewa żnie tak że wady ustrojowe, które uniemo żliwiały Rzeczpospolitej sta ć si ę hegemonem na skal ę europejsk ą. Niezwykle trafnie ocenił sytuacj ę czausz turecki, cytowany przez posła Wojciecha Bieniewskiego na sejmie w 1662 r., który miał powiedzie ć: „Dziwi ę si ę wam, Polakom, że wszystko maj ąc, porz ądku w obradach nie macie: gdyby ście go mieli, całemu światu byliby ście straszni”29 . Głos ten nie był odosobniony, gdy ż wielu publicystów zagranicznych podzielało zdanie o nieładzie polskiego parlamentaryzmu i przestrzegało przed nadu żywaniem władzy zwierzchniej przez szlacht ę, a w szczególno ści nieokiełznanie instytucji liberum veto . Postawy skrajne, jak negatywnie odnosz ącego si ę do Rzeczpospolitej Conringa, czy apologety Hubera, były wyj ątkami od reguły neutralnych obserwatorów niekorzystnych przemian zachodz ących na polskiej scenie politycznej. W śród cudzoziemców zdawano sobie spraw ę z wci ąż ogromnego potencjału, jaki reprezentowała Rzeczpospolita. Chwalono go, jednocze śnie obawiaj ąc si ę go. St ąd polityka najbli ższych s ąsiadów pa ństwa polsko- litewskiego skierowana była w stron ę kultywowania idei „złotej wolno ści”, d ążą c do zachowania status quo w sprawach wewn ętrznych pa ństwa. Taka postawa pa ństw o ściennych, wraz ze starannie piel ęgnowanym samouwielbieniem szlachty, pot ęgowały kryzys i chaos szerz ący si ę w Rzeczpospolitej, jednocze śnie marnuj ąc ów potencjał, który tak imponował Europie.

28 Por. S. Kot, op. cit. , s. 144-153. 29 S. Ochmann, Sejmy lat 1661-1662 , Wrocław 1977, s. 215. 44