Wznieśli smoj pomnik Wznieśli swój pomnik Pamięci poległych i pomordomanych w latach II wojny światowej z gminy Lipnica 1-ipniea 1!;82 Opracowanie Stanisław Wera Zbigniew Studziński Kazimierz Ostrowski WYDAWCA Zrzeszenie Kaszubsko - Pomorskie, Oddział w Chojnicach Obywatelski Komitet Budowy Pomnika Walki i Męczeństwa Gochów w Lipnicy. GOCHY W LATACH 1920 — 1945 Gdy I wojna światowa ożywiła nadzieje na odzyskanie przez Polskę niepodległości, idea powrotu ziemi bytowskiej i człuchowskiej w granice odrodzonej ojczyzny była tak powszechna i oczywista, że nikt nie przy­ puszczał, by mogło być inaczej. Tymczasem na szczeblu mędzynarcdowej polityki5 nie była to sprawa tak jasna : w projekcie Traktatu Wersalskie­ go obydwa powiaty w całości przydzielone zostały Rzeszy. Ze strony pol­ skiej ludności tego regionu podjęte zostały natychmiast energiczne prze­ ciwdziałania. W oparciu o kompletny materiał statystyczny opracowano memoriał, z którym delegacja miejscowej ludności udała się do Berlina i przedłożyła go szefowi Komisji Międzysojuszniczej gen. Dupont, w celu przesłania dokumentów uczestnikom Konferencji Pokojowej w Wersalu. W skład delegacji wchodzili : ks. proboszcz Wojciech Gliszczyński z Brzeźna Szlachckiego, ks. wikary Feliks Niklewski z Borzyszków oraz jako przedstawiciel Rady Ludowej na powiat bytowski Aleksander Wy­ socki z Kościerzyny. Równocześnie udała się delegacja ludności Gochów do podkomisarza do spraw polskich w Gdańsku dra Józefa Wybickiego, z prośbą o interwencję i przedłożenie kwestii na międzynarodowym fo­ rum w Wersalu. W stosunku do północnej części ówczesnego powiatu człuchowskiego starania przyniosły widoczny skutek, natomiast statystyki dotyczące po­ wiatu bytowskigeo uznane zostały przez konferujących polityków za niewiarygodne i Kaszubi bytowscy na dalszych kilkadziesiąt lat zostali odłączeni od Macierzy. Gochy, mikroregion obejmujący południowo-zachodnią część Kaszub, przypaść miały Polsce, jednakże w pewnym stopniu okrojone. W momen­ cie, gdy przystąpiono do wytyczania granicy, w początkach lutego 1920 roku, okazało się, że Wierzchocina, Brzozowo i pół wsi Upiłka, Pietrzy- kowo i Kiełpin, ponadto łąki Rosocha oraz Rucowe Lasy z le.śnictwami Stary Most, Kobyle Góry i Wieczywno pozostać mają po stronie niemiec­ kiej. Postanowienia uznano za ogromnie krzywdzące, gdyż były to zde­ cydowanie polskie miejscowości, np. w Wierzchocinie i Brzozowie nie zamieszkiwała ani jedna rodzina niemiecka. Decyzja ozaczała także od­ cięcie ludności od łąk i lasów, będących dla wielu podstawą bytu. W tej sytuacji mieszkańcy czynnie przeeiwstwili się wytyczaniu niesprawie­ dliwej granicy i masowo zademonstrowali swą wolę przyłączenia całego obszaru Gochów do Polski. Rzecznikiem żądań mieszkańców okolicznych wsi był ks. proboszcz Goncz z Borowego Młyna, ale nieugiętą postawę wykazali wówczas m. in. Józef Spiczak — Brzeziński z Upiłki, Leon Ski­ ba, Paweł Trzeciński, Franciszek Tybora, Jakub Zieliński. Następnego dnia, 17 lutego 1920 r. wysłano delegację do Chojnic; uzyskawszy od sta­ rosty Stanisława Sikorskiego niezbędne dokumenty, delegaci udali się do Torunia, gdzie wówczas urzędowała międzynarodowa komisja gra­ niczna z gen. Dupont. Misja zakończyła się sukcesem. W maju zjechali na miejsce przedstawiciele wspomnianej komisji i uznali żądania ludno­ ści za słuszne. 3 Przypomnienie wydarzeń, które miały miejsce u progu II Rzeczypos­ politej ukazuje jaki był lud kaszubski naszej okolicy po 148 latach pru­ skiej niewoli: mimo wielkich wysiłków zaborcy prawie nietknięty ger­ manizacją, patriotyczny, zdecydowany zbiojnie walczyć o polską sprawę. A jednocześnie przepojony wiarą, że w wolnej Polsce zmienią się na lepsze warunki życia,, że i ten region uzyska możliwości pełniejszego rozwoju społecznego, gospodarczego i kulturalnego. Nie wszystkie ocze­ kiwania zostały w okresie dwudziestolecia międzywojennego spełnione. To prawda, że młode państwo, zmuszone wiele dziedzin życia budować od podstaw, borykające się z ogromnymi trudnościami, nie mogło w kró­ tkim czasie wszystkiemu podołać, lecz szeregu ważkich problemów nie potrafiło także dostrzec ze stołecznej lub wojewódzkiej perspektywy. Nie znalazły także dostatecznego zrozumienia żywotne potrzeby Gochów. Administracyjnie region należni w okresie międzywojennym do po­ wiatu chojnickiego. Obejmował obszar '331 km kw i podzielony był na dwie gminy : Brzeźno (125,37 km kw.) i Lipnica (205,72 km kw.). Liczba mieszkańców wynosiła w 1921 roku łącznie 8158, w 1931 roku __ 7611. Pod względem kościelnym Gochy dzieliły się na parafie Borzykowy, Bo­ rowy Młyn. Brzeźno i Zapceń (od 1927 r.). Podstawą gospodarki regionu od wieków pozostawało rolnictwo, któ­ rego trzon stanowiły gospodarstwa „gburskie”, będące w posiadaniu za­ możnej warstwy' rclmkow. Wielu spośród tych rolników wywodzi się z zaściankowej szlachty pomorskiej, której przywileje szlacheckie pot­ wierdzili królowie Kazimierz Jagiellończyk i Zygmunt August, lub ma swój rodowód w dawnej warstwie lemanćw, czyli panków — wolnych chłopów, zobowiązanych do służby' wojskowej na królewskie wezwanie. Do naszych czasów niektóre rodziny zachowały swe przywileje, herby, a zwiaszcza powszechne jest używanie szlacheckich przydomków. Wskutek działów majątkowych pomiędzy liczne zazwyczaj potomstwo gospodarstwa drobnej szlachty pomorskiej uległy rozdrobnieniu i zubo­ żeniu, tym niemniej nie brakowało jeszcze w okresie międzywojennym posiadłości! dużych, nadających ton rolnictwu tej okolicy. Obok nich jednak z trudem prosperowały gospodarstwa średniorolne, a w najgor­ szej sytuacji znajdowała się wcale pokaźna część ludności bezrolnej, utrzymująca się z reguły z sezonowej pracy najemnej u gburów, ze zbieractwa runa leśnego, z dorywczej pracy w lasach. Rolnictwo Gochów w okresie międzywojennym znajdowało się w bar­ dzo trudnym położeniu. Mało urodzajna ziemia tutejsza, złe warunki klimatyczne w połączeniu z tradycyjną, niedoskonałą obróbką nie mogły zagwarantować nawet średnich plonów. Jednakże nawet to, co się uro­ dziło i przeznaczone było na sprzedaż, częstokroć nie znajdowało zbytu. Po ustanowieniu granicy państwowej przecięte zostały bowiem daw­ niejsze powiązania gospodarcze z Miastkiem i Bytowem, natomiast Choj­ nice były dla tej okolicy miastem zbyt odległym. W pierwszych latach omawianego okresu jedyne połączenie komunikacyjne do Chojnic sta­ nowił ambulans pocztowy, dopiero pod koniec lat dwudziestych urucho­ miona została linia autobusowa (po wielu staraniach), przy czym autobus odjeżdżał do miasta rano i wracał następnego dnia. Praktycznie więc każda wyprawa do miasta kosztowała dwa dni. Podróże do Chojnic w sprawach urzędowych, handlowych i prywatnych odbywano więc fur­ mankami, rowerami, a nierzadko pieszo (z Lipnicy — 40 km, z Brzeźna 4 — 58 km), gdyż nie każda rodzina była w posiadaniu roweru. Zawiezione, do miasta produkty rolne — prosięta, tuczniki, gęsi, zboże, nabiał — szczególnie w latach kryzysu gospodarczego nie znajdywały nabywców, niejednokrotnie oddawano je za bezcen. Region całkowicie pozbawiony był przemysłu, a więc również moż­ liwości zatrudnienia nadmiaru siły roboczej oraz stałych źródeł zarobku. Ratunek dla ludzi nie znajdujących tu pracy stanowiła migracja do mia­ sta oraz w inne rejony powiatu, która zaznaczyła się głównie na począt­ ku dwudziestolecia, nie przybrała jednak poważniejszych rozmiarów. Władze nosiły się z zamiarem ożywienia gospodarczego północno - zacho­ dnich gmin powrtatu chojnickiego, m. in. poprzez planowaną budowę linii kolejowej Brusy — Brzeźno Szlacheckie, lecz zamierzenia te pozostały jedynie w sferze projektów. Gospodarczy obraz Gochów uzupełniało po kilka zakładów rzemieślni­ czych, skupionych w większych wsiach oraz kilkanaście sklepów, głównie spożywczych i restauracji. Zaspokajały one najpilniejsze potrzeby miesz­ kańców. Wobec utrudnionej łączności okolica ta musiała być do pewnego stopnia samowystarczalna. O stagnacji gospodarczej świadczyć może bar­ dzo słaby rozwój budownictwa mieszkalnego i inwentarskiego, np. w Li­ pnicy w całym dwudziestoleciu wybudowano tylko 4 nowe domy miesz­ kalne, a kilka poddano gruntowym remontom. Zycie społeczne skupiało się wokół nielicznych instytucji państwo­ wych. W7 Brzeźnie był to urząd gminny, posterunek policji państwowej, placówka straży granicznej, agencja pocztowa, w Lipnicy oprócz tych urzędów także nadzór drogowy, ośrodek zdrowia. Placówki pocztowe działały ponadto w Borzyszkowach, B. Młynie, Zapceniu. Liczba praco­ wników administracji oraz innych urzędów była więc niewielka. Znacz­ na rola w organizowaniu życia społecznego i kulturalnego przypadała nauczycielstwu, które aczkolwiek liczebnie również słabe, wykazywało na tym polu dużą aktywność. Odnotować trzeba owocną działalność na­ uczycieli Józefa Słomińskiego z Gliśna, Stanisława Karpusa i Antoniego Mołskiego z Łąkiego, Franciszka HAnca z Brzeźna, Jana Wery z Osusz- nicy, Leona Brzoskowskiego z Wojska, Jana Machuta z Lipnicy. Szcze­ gólnie wybił się w służbie społecznej Józef Słomiński, sprawujący fun­ kcję wójta Lipnicy i Borzyszków, delegat Gochów do Sejmiku Powiato­ wego w Chojnicach, działacz szeregu instytucji i organizacji. Do najpoważniejszych zrealizowanych inicjatyw Słomińskiego zaliczyć trze­ ba utworzenie w 1929 roku w Lipnicy pierwszego w powiecie chojnickim wiejskiego ośrodka zdrowia oraz budowę szosy z Lipnicy do Borzyszków. Odzyskanie niepodległości spowodowało naturalną dążność do swo­ bodnego zrzeszania się ; w gminach Lipnica i Brzeźno również powstało szereg stowarzyszeń społecznych. Były to : Związek Wojaków, Polski Związek Zachodni, Liga Obrony Powietrznej
Details
-
File Typepdf
-
Upload Time-
-
Content LanguagesEnglish
-
Upload UserAnonymous/Not logged-in
-
File Pages20 Page
-
File Size-