http://pza.org.pl SPIS TREŚCI Oni wprowadzili nas w Tatry (Ryszard Ziemak) 73 „Polacy na szczytach świata" (Jacek Kolbuszewski) 74 Spitsbergen 1965. Wyprawa Koła Poz­ nańskiego (Ryszard W, Schramm). 77 Aiguille Verte w zimie (Jerzy Michal­ ski) • 83 Zima 1964/1965 w Tatrach 85 Porachunki z latem (Jerzy Jagodziński) 86 W najtrudniejszej ścianie Tatr (Kazi­ mierz Głazek) 89 Spotkanie UIAA na Hali Gąsienico­ wej (Bogdan Mac) 91 Szwajcaria — Polska (Jan Kowalczyk i Antoni Janik) 94 Lato wokół Mont Blanc (Janusz Kur- czab) . 95 Obóz letni w Chamonix 1965 (Jerzy Warteresiewicz) 93 Na stażu w ENSA, 1965 (Maciej Popko) 99 W górach Grecji (Maciej Kozłowski) 100 Casus Gliwice (Józef Nyka) 101 Alpiniści angielscy w Tatrach (Andrzej Kuś) 102 Zginął Lionel Terray (Andrzej Pacz­ kowski) 105 Problemy w Elbsandsteingebirge (Józef Nyka) 106 Dr Kazimierz Saysse-Tobiczyk, naj­ młodszy ze starszych panów (Adam Chowański) 107 Drobiazgi historyczne 111 Taternictwo jaskiniowe 112 Skalne drogi w Tatrach 114 Nowe drogi w Dolomitach 120 Itineraria alpejskie 122 Narciarstwo wysokogórskie 123 Karta żałobna 124 Z życia Klubu Wysokogórskiego . 126 Z piśmiennictwa 129 Notatki, ciekawostki 130 Sprostowania i uzupełnienia 134 Przednia okładka: Członek GOPR, Zbigniew Jabłoński, podczas wspinaczki na Mnichu. Fot. Ryszard Ziemak Obok: Kozi Wierch znad Czarnego Stawu pod Kościelcem. Fot. Ryszard Ziemak http://pza.org.pl Taternik Organ Klubu Wysokogórskiego Rocznik 41 Warszawa, 1965 nr 3 - 4 (188 - 189 Oni ujproiuadzili nas UJ Tatry W dniach 23 i 24 października 1965 r. sy. Aktualne wykazy nazwisk przynosiły odbyły się w Zakopanem centralne uroczy­ drukowane przewodniki, a także roczniki stości jubileuszowe przewodnictwa tatrzań­ „Pamiętnika Towarzystwa Tatrzańskiego". skiego, zorganizowane przez PTTK pod pro­ Głośne są z tego czasiu nazwiska takie, jak tektoratem przewodniczącego GKKFiT, Wło­ Maciej Sieczka, Szymon Tatar, Wojciech dzimierza Reczka. Urządzono je pod nazwą Roj, Jędrzej Wala, czy wreszcie prawdizi- „90 lat przewodnictwa w Polsce" — w czym wy król przewodników tatrzańskich i zdo­ krył się oczywisty błąd merytoryczny, gdyż bywca wielu szczytów — Klimek Bachle­ przewodnictwo, nawet traktowane zawodo­ da. Związane są iz inlilml ściśle osiągnięcia wo, istniało w Tatrach na wiele lalt przed ówczesnych taterników, aż po J. G. Pawli­ rokiem 1875. kowskiego i twórcę nowoczesnego taterni­ ctwa, J. Chmielowskiego. Pows tanie zorganizowanego -prze­ wodnictwa tatrzańskiego, a tym samym zor­ Do przełomu stuleci góral-przewodinik ganizowanego przewodnictwa na ziemiach jest nie tylko nieodłącznym towarzyszem polskich w ogóle, związane jast ściśle z po­ każdego taternika, ale także głównym twór­ wołaniem 'do żyoia w roku 1873 Towa­ cą jego sukcesu. To om wspina się pierwszy rzystwa Tatrzańskiego. Nie przypadkowo wyszukując drogę, on dźwiga w torbie ba­ jednak końcowym akcentem zakopiańskich gaże, on 'często w trudniejszych miejscach uroczystości stała się wycieczka na Halę własnymi plecami podpiera drżącego ze Gąsienicową, urządzona na wzór wypraw strachu „pana". Około roku 1900 następuje Chałubińskiego — z góralską kapelą, po­ pewien przełom. W Alpach zarysowuje om chodniami i gawędami przy płonącej wa­ się wcześniej, wszak już w roku 1870 A. G. trze. Dr Tytus Chałubiński nie był wpraw­ Girdlestone "ublikuje swą książkę „The dzie — jak dziś wielu mówi i pisze — „od­ High Alps without Guide", w Dolomity izaś krywcą Tatr", ale jego rola jako wybitne­ w latach 1890 — 1894 ruszają beiz opieka go popularyzatora taternictwa i turystyki przewodnika rn. iin, i nasi rodacy, M. i T. górskiej była ogroimma, a o wycieczkach, Smoluchowscy (zolb. „Taternik" 3^4/1963, organizowanych z wielkim rozmachem, e 'ca­ s. 119). Na obszarze Tatr nowe tendencje łą armią przewodników-górali, Wiedział ca­ zyskują oparcie w powołanej do- żyoia w ły kraj. Dzieło Chałubińskiego kontynuowa­ roku 1903 Sekcji Turystycznej Towarzystwa ło Towarzystwo- Tatrzańskie, a jednym Tatrzańskiego. „Epoce tej — pisze Z. Kle­ z pierwszych przejawów jego działalności mensiewicz w roku 1913 — (...) nadaje -za­ stało się organizacyjne ujęcie przewodni­ sadniczy ton najnowożytniejiszy z motywów ctwa góralskiego i datująca się od tego cza­ alpinizmu i taternictwa, dążenie do samo­ su stała opieka nad nim. dzielności jak najzupełniejiszej w wy­ konywaniu taternictwa, którego- objawem są Wzory przyszły 'Oczywiście z Alp, gdzie wydi-eozkii bez przewodnika. Spotykane spo­ zrzeszenia przewodników po wstały zmacz-nie radycznie na przełomie nowej epoki, sta­ wcześniej, S-ociete des Guiides de Chamo- ją się one w latach 1907 i 1908 zjawiskiem nix zawiązała się jiuż w roku 1822. Tatrzań­ -powsze chny m...". scy przewodnicy otrzymali od Towarzystwa Tatrzańskiego „książeczki przewodnickie" Taternik-wspinaaz wyzwala się spod opie­ (1875), a w roku 1876 podzielono ich na kla­ ki góralskiego przewodnika, a wraz z tym 73 http://pza.org.pl doniosłym dla przyszłości taternictwa zja­ lom rozdało odznaki i legitymacje. Zmie­ wiskiem zarysowuje slię jeszcze wyraźniej niły się czasy, zmieniły się poglądy na cho­ podział wśród ludzi chodzących po górach. dzenie po górach. Dawno już i turysta zre­ Odtąd miano turysty przejmują ci, którzy zygnował z pomocy przewodnika. Atrakcyj­ w wędrówkach swych nie posługują się cze­ ność zawodu przybladła, cel jednak pozo­ kanem i liną — ich właśnie jeszcze przez długie lata wodzić będą po skalnych szla­ stał ten sam, co dawniej. Dziś, w okresie kach przewodnicy. Kontakt tych ostatnich masowej turystyki, wędrują w Tatry wy­ z taternikami nde urywa się bynajmniej cieczki zbiorowe i je właśnie prowadzi prze­ nagle. W wykazach przejść „Taternika" dłu­ wodnik — opiekun, towarzysz i rzeczowy go jeszcze odnotowuje się „wycieczki z prze­ informator. wodnikiem" (oznaczane gwiazdką!), organi­ Zgromadzeni na uroczystościach 90-lecia zacyjnie też przewodnictwo pozostaje pod­ przewodnicy, turyści i taternicy z całego porządkowane Sekcji Turystycznej, która w roku 1910 opracowuje dla niegio nowy kraju złożyli 23 października wieńce na gro­ regulamin i inicjuje kursy szkoleniowe. bach najstarszych przewodników na obu za­ Sprawami tymi od roku 1922 zajmuje się kopiańskich cmentarzach. Uczcili tym sa­ specjalna „Komisja do Spraw Przewodni­ mym pamięć tych dzielnych ludzi, którzy ctwa w Tatrach" STPTT, a następnie Klub niejednokrotnie z poświęceniem torowali Wysokogórski. nam wszystkim drogę ku Tatrom. 90 lat mija od chwili, kiedy Towarzystwo Tatrzańskie pierwszym przewodnikom-góra- Ryszard Ziemak „Polacy na szczytach śiuiata" Jacek Kolbuszewski Justyn Wojsznis: Polacy na szczytach i W. Ostrowskiego, przede wszystkim mo­ świata. Wybór tekstów uczestników sied­ że zaś spore i z dużą dozą pedanterii, szla­ miu wypraw alpinistycznych w latach chetnej w tym wypadku, opracowane wy­ 1933—1939 (Andy, Spitsbergen, Atlas, Kau­ dawnictwo „W skałach i lodach świata" kaz, Andy, Ruwenzori, Himalaje). Wydaw­ (1961). Istnienie tych pozycji niewątpliwie nictwo „Sport i Turystyka", Warszawa 1964; w pewnym stopniu sytuację książki Woj­ s. 550, zł. 56. sznisa komplikuje, stawiając ją wobec mo­ żliwości zarzutu dublowania treści dzieł po - Z górą siedmiotysięczny nakład książki przednio wspomnianych. Czy jest tak w is­ Justyna Wojsznisa został z księgarń wyku­ tocie? piony niemal błyskawicznie. Fakt ten jest Odpowiedź na to pytanie wymaga wni­ niewątpliwie wyrazem wartości dzieła, kliwego wejrzenia w treść „Polaków na uprzytamnia zaś jednocześnie, że w kręgach szczytach świata", książka jest bowiem polskich czytelników istnieje stałe zapotrze­ skomplikowana i w budowie, i w swej os­ bowanie na literaturę alpinistyczną. Nie za­ tatecznej wymowie — całego zaś zagadnie­ mierzam ryzykować próby określania roz­ nia nie da się zbyć kilkoma frazesami. Ma­ miarów owego zapotrzebowania — ale szyb­ my bowiem w rękach interesującą antologię kie zniknięcie „Polaków" z półek księgar­ polskiego piśmiennictwa wyprawowego lat skich jest już ustaleniem jakiejś liczby... — zasadniczo — międzywojennych. Piszę: To powodzenie książki Wojsznisa uprzytam­ „antologię", ale zastosowanie tego terminu nia również, że we współczesnym naszym nie przychodzi mi łatwo. Sam autor poważ­ piśmiennictwie alpinistycznym, jak i w dzie­ nie zastanawiał się nad gatunkową przy­ jach naszego ruchu wysokogórskiego, speł­ należnością swej książki w literackiej sys­ nia ona rolę zgoła specyficzną. tematyce, a zaniechawszy nieistotnych dla W nocie edytorskiej pomieszczonej na niego' dociekań, wywody swe zakończył końcu dzieła autor wskazał na fakt, że wiele mówiącym sformułowaniem: „ważne przedwojennym polskim wyprawom poświę­ jest, aby z kart książki przemówili uczest­ cono „setki artykułów oraz kilkanaście nicy tych wydarzeń, aby to oni sami opo­ książek". Mamy spośród nich świeżo w pa­ wiedzieli o sobie". Ale to jeszcze nie mięci i książki J. A. Szczepańskiego, wszystko. W innym miejscu Wojsznis po­ i J. K. Dorawskiego, i W. H. Paryskiego, wiada, że w trakcie opracowywania książki 74 http://pza.org.pl poczęła go pasjonować występująca u róż­ zakończył się pewien etap w dokonywaniu nych autorów piszących o tych samych podsumowań ich dorobku. Problemem sprawach „odmienność widzenia pewnych ubocznym, już zresztą zasygnalizowanym, spraw, odmienność podejścia do pewnych jest spfawa kompozycji „Polaków na szczy­ zagadnień". A więc antologia? Zgadzając tach świata". Sprawa z pewnością niełatwa się na przyznanie książce tego miana, mu­ w realizacji. Wojsznis miał bowiem do czy­ simy tedy zastrzec, że jest to antologia nienia z tekstami aż 27 osób o różnym wy­ niezwyczajna. Bo spełniając
Details
-
File Typepdf
-
Upload Time-
-
Content LanguagesEnglish
-
Upload UserAnonymous/Not logged-in
-
File Pages68 Page
-
File Size-