Wttttttttttttj tttttttttttttt kttttttkttu

tttt htttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttt ttttttttttttttttttttttttttttttttttśtttttt SMOKOPOLITAN NR 2 sie R pień 2015 Drodzy Czytelnicy!olitan.com.pl oto i on, drugi numer „smokopolitana”. grubszy o dobre 20 stron, z nową retro okładką i masą ciekawych rzeczy do przeczytania. zanim jednak zaczniecie lekturę, chciałabym Wam opowie- dzieć pewną historię. trzy miesiące temu zapowiadaliśmy, że naszym celem jest wskrzeszenie w Polsce wymierających już zinów fantastycznych oraz idei „fani dla fanów”. czy się nam udało? trudno wyrokować, ale na pewno zrobiliśmy krok w dobrą stronę. do tej pory pamiętam pierwsze spotkanie dla ochotników chętnych do współtworzenia czasopisma. chociaż przyszło na nie zaledwie kilkanaście osób, rozmowa szła dobrze – ustaliliśmy nazwę, profil wydawniczy, motywy przewodnie i parę innych kwestii. Po jakiejś godzinie rękę podniósł chłopak, który do tej pory się nie odzywał. jego pytanie brzmiało: „a właściwie, kto będzie to czytał?”. zapadło milczenie. teraz wiedziałabym już, co powinnam mu odpowiedzieć. chętnych do czytania w polskiej fantastyce nie brakuje. Pierwszy numer „smoko” został rozpowszechniony w ponad tysiącu trzystu egzemplarzach. okazało się, że mimo upływu lat i zmiany technologii, wiele osób nadal chce czasem po pracy usiąść w fo- telu z czasopismem, poczytać coś w kawiarni, albo przedyskutować ze znajomymi najbardziej kontrowersyjne fandomowe tematy. dlatego właśnie, mimo przeszkód i trudności, zapraszamy do drugiego już numeru „smokopolitan”. jego motywem przewodnim jest retro fantastyka, a na okładce wita Was pani nazwana przez nas roboczo „smoko Barbarellą”. i z czystym sumieniem mogę Wam napisać, że ten drugi numer jest lepszy niż pierwszy.

Elin Kamińska

Ps. zgodnie z zasadami pisania wstępniaków powinnam w nim chyba jeszcze coś polecić, prawda? Ponieważ w tym numerze jest zbyt dużo dobrych tekstów, napiszę Wam coś absolutnie subiek- tywnego: moim ulubionym opowiadaniem numeru jest Zostań jeszcze trochę jędrzeja szlachetki (debiutant!). uważam, że tekst spokojnie mógłby w przyszłym roku dostać nominację do zajdla. Rozszerzyliśmy też dział fandomowo-konwentowy i myślę, że warto do niego zajrzeć.

Ps. 2 jeżeli już mowa o sukcesach naszego czasopisma, jest jeszcze jedna historia warta opo- wiedzenia. „smokopolitan” jest tak sławne, że jako pierwszy magazyn fantastyczny dostało się do archiwum iPn. i wcale nie żartuję – w lipcu odkryliśmy, że zaginął nasz baner reklamowy. Rozpoczę- liśmy poszukiwania. kilka dni później otrzymałam telefon z informacją, że baner został odnaleziony w archiwum instytutu Pamięci narodowej. Właściwie chodziło tylko o to, że przypadkiem został zabrany podczas wystawy i włożony do ich magazynu, ale informacja brzmiała groźnie.

RedaktoR naczelny: Elin Kamińska koRekta: Katarzyna „Ophelia” Koćma, [email protected] Michał Szymański, Anna Jakubowska, WydaWca: Fundacja „Historia Vita” Monika Doerre adRes Redakcji: os. akademickie 6/22, Rysunek na okładce: Anna Kędzior 31-866 kraków, [email protected], PRojekt logotyPu: Adriana Depta www.smokopolitan.com.pl PRojekt okładki: Anna Kędzior issn 2449-6251 WsPółPRacoWnicy: andrzej Pilipiuk, Redakcja tekstóW: Paweł Majka, Paweł majka, simon zack, michał cholewa, Karolina Łukasik Błażej kardyś, marcin kłak, Paweł Ściborek, skład i łamanie tekstu: Olga Furman krzysztof „jaxa” Rudek, maciej Pitala, Wydanie elektRoniczne: Anna Jakubowska alicja marczyk, anna tomiczek, maciej maciejewski Nr 2 Drodzy Czytelnicy!olitan.com.pl oto i on, drugi numer „smokopolitana”. grubszy o dobre 20 stron, z nową retro okładką i masą ciekawych rzeczy do przeczytania. zanim jednak zaczniecie lekturę, chciałabym Wam opowie- dzieć pewną historię. trzy miesiące temu zapowiadaliśmy, że naszym celem jest wskrzeszenie w Polsce wymierających już zinów fantastycznych oraz idei „fani dla fanów”. czy się nam udało? trudno wyrokować, ale na T EMAT NUMERU R OZMOWA pewno zrobiliśmy krok w dobrą stronę. do tej pory pamiętam pierwsze spotkanie dla ochotników 2 Andrzej Pilipiuk Powrót na Szmulki 67 Piotr Patykiewicz Niech żywi... chętnych do współtworzenia czasopisma. chociaż przyszło na nie zaledwie kilkanaście osób, rozmowa szła dobrze – ustaliliśmy nazwę, profil wydawniczy, motywy przewodnie i parę innych 4 Anna Jakubowska O odnowieniu 70 „Usiłuję odpowiedzieć kwestii. Po jakiejś godzinie rękę podniósł chłopak, który do tej pory się nie odzywał. jego pytanie angielskiej (i światowej) magii na jedno pytanie”... brzmiało: „a właściwie, kto będzie to czytał?”. zapadło milczenie. teraz wiedziałabym już, co przez dwóch dżentelmenów W SPOMNIENIA powinnam mu odpowiedzieć. chętnych do czytania w polskiej fantastyce nie brakuje. Pierwszy 9 Katarzyna „Ophelia” Koćma Pierwsza numer „smoko” został rozpowszechniony w ponad tysiącu trzystu egzemplarzach. okazało się, polska powieść science fiction?... że mimo upływu lat i zmiany technologii, wiele osób nadal chce czasem po pracy usiąść w fo- 14 Simon Zack „Akademia Oscara telu z czasopismem, poczytać coś w kawiarni, albo przedyskutować ze znajomymi najbardziej nie przyznała, ukochany film kontrowersyjne fandomowe tematy. dlatego właśnie, mimo przeszkód i trudności, zapraszamy z kretesem olała”... do drugiego już numeru „smokopolitan”. jego motywem przewodnim jest retro fantastyka, a na okładce wita Was pani nazwana przez nas roboczo „smoko Barbarellą”. i z czystym sumieniem mogę Wam napisać, że ten drugi numer jest lepszy niż pierwszy.

Elin Kamińska 74 Michał Szymański Średnie Dni Ps. zgodnie z zasadami pisania wstępniaków powinnam w nim chyba jeszcze coś polecić, prawda? przemijają. Wspomnienie po... Ponieważ w tym numerze jest zbyt dużo dobrych tekstów, napiszę Wam coś absolutnie subiek- tywnego: moim ulubionym opowiadaniem numeru jest Zostań jeszcze trochę jędrzeja szlachetki FANDOM 19 Michał Szymański OFF and ON again (debiutant!). uważam, że tekst spokojnie mógłby w przyszłym roku dostać nominację do zajdla. 76 Elin Kamińska Autorzy fantastyki Rozszerzyliśmy też dział fandomowo-konwentowy i myślę, że warto do niego zajrzeć. 24 Michał Cholewa Nieustający upadek... o polskich nagrodach literackich Ps. 2 jeżeli już mowa o sukcesach naszego czasopisma, jest jeszcze jedna historia warta opo- 26 Jan Sławiński John Boorman – 80 Piotr Górski Wróżenie z Zajdli romansując z Tolkienem, wiedzenia. „smokopolitan” jest tak sławne, że jako pierwszy magazyn fantastyczny dostało się do 85 Marcin Kłak Smocze wieści zaliczył króla Artura archiwum iPn. i wcale nie żartuję – w lipcu odkryliśmy, że zaginął nasz baner reklamowy. Rozpoczę- 86 Karolina Łukasik Repecon liśmy poszukiwania. kilka dni później otrzymałam telefon z informacją, że baner został odnaleziony O POWIADANIA w archiwum instytutu Pamięci narodowej. Właściwie chodziło tylko o to, że przypadkiem został zabrany podczas wystawy i włożony do ich magazynu, ale informacja brzmiała groźnie. 29 Jędrzej Szlachetka Zostań jeszcze trochę 36 Adam Podlewski Za wolność waszą 40 Maciej Maciejewski Konrad

POWIEŚĆ RedaktoR naczelny: Elin Kamińska koRekta: Katarzyna „Ophelia” Koćma, 46 Paweł Majka Oko Cyklonu [email protected] Michał Szymański, Anna Jakubowska, 90 Piotr Błaszkowski Copernicon 2015 WydaWca: Fundacja „Historia Vita” Monika Doerre LARP 91 Bartłomiej Jankowski adRes Redakcji: os. akademickie 6/22, Rysunek na okładce: Anna Kędzior Imladris 31-866 kraków, [email protected], PRojekt logotyPu: Adriana Depta 57 Karolina Łukasik Larp bez statystów www.smokopolitan.com.pl PRojekt okładki: Anna Kędzior R ECENZJA issn 2449-6251 WsPółPRacoWnicy: andrzej Pilipiuk, R PG 92 Marcin Kłak Antologia Wolsung Redakcja tekstóW: Paweł Majka, Paweł majka, simon zack, michał cholewa, Karolina Łukasik Błażej kardyś, marcin kłak, Paweł Ściborek, 62 Krzysztof „Jaxa” Rudek 94 Michał Szymański Nie idź skład i łamanie tekstu: Olga Furman krzysztof „jaxa” Rudek, maciej Pitala, Bohaterowie Niezależni w stronę światła Wydanie elektRoniczne: Anna Jakubowska alicja marczyk, anna tomiczek, maciej maciejewski Andrzej Pilipiuk Powrót na Szmulki

TEMAT NUMeRU Powrót na Szmulki Andrzej Pilipiuk

dy byłem młody, tj. gdy miałem lat Złaziłem dokładnie okolice, w których miesz- Gnaście i zaczynałem pisać „na poważnie”, kałem. Do dziś niewiele się tam zmieniło. stanąłem przed wielkim problemem. Zasad- Szmulki – przedwojenna robociarska dziel- niczo powinno się pisać o tym, na czym nica. Stare czynszówki, betonowe bloki. Tu człowiek się zna. Opisywać doświadczenia, i ówdzie bruk z kocich łbów. Uliczka Siedlec- płynące z nich przemyślenia, całość osadzać ka – bruk, chodniki i zniwelowane gruzowiska w rzeczywistości, której się doświadczyło. po obu stronach. Resztka betonowych schodów Chciałem pisać o dalekich krajach. Chciałem stercząca smutnie ku niebu. Czasem szczytowa pisać Norweski Dziennik – monumentalną po- ściana kamienicy z negatywem sąsiedniego wieść o szpiegach i krwawym odwecie wy- nieistniejącego budynku – plamy tynków, de- mierzanym komuchom. Zapragnąłem pisać senie ze ścian czyichś pokoi, czasem widocz- i… zderzyłem się z murem, jakim był brak nie- ny jeszcze, wypłukany przez deszcze szlaczek zbędnych informacji. Niestety moje doświad- malowany z wałka… Wały kolejowe za fabryką czenia podróżnicze były, jak to w PRL-u, sprężyn. Podwórka kamienic, gdzie Cyganie mizerniuchne. Za granicą przed 1989-tym palili sobie czasem ogniska, a częściej suszyli byłem raz – w piątej klasie odwiedziłem pranie. Nic ciekawego. Nic przykuwającego NRD. Zobaczyłem Lipsk, niezbyt ciekawe uwagę. Złaziłem, poznałem, pozaglądałem przemysłowo–targowe miasto; zobaczyłem we wszystkie bramy, nawdychałem się woni Drezno nadal dźwigające się po zniszcze- pleśni i stęchlizny. I zaspokoiłem ciekawość. Syf niach II wojny światowej. Zobaczyłem i nuda. Wolałem poczytać książki. Halle – miasto niewielkie, ale ładne, z tram- Ciekawsze były Wojsławice. Okopy w le- wajami jadącymi na ukos przez staromiej- sie Dziadka. Rozmaite fantastyczne graty ski rynek. Mógłbym napisać powieść z życia zwalone w szopie. Łuski pocisków. Atrapa saksońskiej arystokracji przemykającej się chłodnicy od niemieckiej ciężarówki. Kara- korytarzami Zwingeru… Zdobycie literatury bin ćwiczeniowy do walki na bagnety. Stare o interesujących mnie miejscach graniczyło książki schowane na strychu. A dalej ruiny – z cudem. Obejrzenie norweskiego miastecz- nawet z kawałkiem „lochów”, wzgórze zam- ka leżącego za kołem podbiegunowym było kowe, gdzie można było znaleźć fragmenty zadaniem mniej więcej tak skomplikowanym starych kafli i naczyń. Cegielnia, której nikt jak lot na księżyc. nie pilnował, gdzie można było poczuć zapach Osadzanie szpiegowsko-odwetowej fabuły wypalanej gliny i popatrzeć, jak w piecach w Polsce jakoś nie przyszło mi do głowy. Otacza- „dochodzą” cegły. Rzeczka na tyle głęboka, jąca mnie rzeczywistość wydawała mi się by dało się w niej pływać, ale nie na tyle przeważnie nudna, jałowa i dość obrzydliwa. głęboka, by się w niej utopić. Trzcinowisko,

2 Andrzej Pilipiuk w które można było wleźć i podpatrywać, wampiry. Że do zasyfionej bramy żaden ubek jak wiejskie dziewuchy kapią się nago (tak nie wejdzie bezkarnie. Że rozmaite bazarowe kilka razy siedzieliśmy, podpatrywaliśmy, typy i typki mogą doskonale ubarwić tylko się cholery nigdy nie rozebrały… – opowieść. Że moja pierwsza szkoła – wiel- ech, stracona młodość). Rozmaity sprzęt do ki budynek przy Otwockiej pełen dziwnych prac polowych i gospodarskich, zwierzęta… zakamarków i porzuconych pomieszczeń – (wkładaliście kiedyś rękę do pyska kro- może przykuć uwagę czytelnika. I że nawet wie?). Ale i Wojsławice nie mogły się równać siermiężna epoka Wojtka Spawacza, z jej to- z dalekimi wyśnionymi krainami. Zabawa talnym niedoborem wszystkiego, młodym w Indian, budowa szałasów i kryjówek była pokoleniom wydaje się egzotyczna… tylko zabawą. Hrabiowskich skarbów nie Wiele musiało minąć czasu zanim znaleźliśmy. Rzeka Wojsławka nie niosła przekonałem się, że to, co niepozorne, zwy- złotego piasku. Polować nie było ani na czajne, zrujnowane i zaniedbane może ożyć co, ani z czego, zresztą kłusownictwo było na kartach książki… Muszę być niewąskim ścigane… Pasję eksploratorską ograniczała idiotą, skoro dochodziłem do tego „odkrycia” wytrzymałość własnych nóg. przez 25 lat. Potem dorosłem. Najpierw okazało się, że to, co widziałem na wsi, ma swoje analogie w przedstawieniach ikonograficznych i za- bytkach archeologicznych, które wykopujemy z ziemi. Że jako jedyny w całej grupie umiem rozpoznać na drzeworycie zabieg „sznurowa- nia” drewna. Potem, ku swemu zdumieniu, odkryłem, że rodzinna wieś i podpatrzone typy jej mieszkańców to dobry surowiec li- teracki. Że można to ciut ubarwić, opisać, ludziom się podoba i parę groszy za to wpa- da… To, co będąc dzieckiem odbierałem jako pewną egzotykę, ludziom z miasta wydało się mega egzotyką. Nie musiałem, wzorem Tolkiena, kreować całych krain – jedna kra- ina, świat mego dzieciństwa, odpowiednio opisana, zdobyła sobie fanów… Minęło jeszcze trochę czasu i w swoich literackich poszukiwaniach wróciłem też © Anna „Tom” Tomiczek Tomiczek Anna © „Tom” na Szmulki. Na wałach za bazyliką ukryłem portal do świata, z którego przybyła młoda wampirzyca Vlana. W fabryce Drucianka przy Kaweczyńskiej osadziłem fabułę Wam- pira z M3. Na Ząbkowską zabłąkał się raz i drugi Robert Storm. Przy Łochowskiej lub Łomżyńskiej mieszkali stary weteran i jego młody sąsiad z opowiadania W okularze ste- reoskopu. I nagle okazało się że to miejsce ma potencjał. Że w starej fabryce mogą pracować

3 Anna Jakubowska O odnowieniu angielskiej... Fot. Screen z serialu Jonathan Strange & Mr Norrell, BBC, na zdjęciu: Bertie Carvel, Eddie Marsan

O odnowieniu angielskiej (i światowej) magii przez dwóch dżentelmenów

Słów kilka pióra skromnej zwolenniczki tychże

Starszawy mag o bladoniebieskich oczach (...), odziany w pastelowy strój, oznajmił omdlałym głosem, że (...) dżentelmenowi nie przystoi praktykować magii. To zajęcie dla ulicznych sztukmistrzów, którzy oskubują dziatwę z grosików. Magia stosowana podupadła, zbratała się z ludźmi podejrzanej konduity i kojarzy się ją z różnymi niebieskimi ptakami, cyganerią, włamywaczami, a uprawia w obskurnych budkach o brudnych żółtych kolorach. O nie, dżentelmen nie powinien praktykować magii.

hoć przytoczone powyżej słowa wypo- przez zupełnie realnych, współczesnych ludzi. Cwiedziała fikcyjna postać w na poły fikcyj- Osoby wygłaszające podobne opinie łączy przy- nym uniwersum1, trudno nie odnaleźć w nich najmniej jedna cecha: zgadzają się co do tego, echa fraz (a nawet frazesów) powtarzanych że poważni ludzie nie powinni zajmować się fantastyką. Nadaje się ona być może (sic!) dla dzie- 1 Akcja zarówno powieści, jak i serialu Jonathan ci, ale dla dorosłych? Pfff, też pomysły . Strange i pan Norrell rozgrywa się w dziewiętnastowiecznej Problem powagi szeroko rozumianej fanta- Anglii, w okresie wojen napoleońskich. Realia historyczne są jednak, jak łatwo się domyślić, przeplecione sporą dozą styki oczywiście nie jest nowy, ale z nową mocą wątków fantastycznych. powrócił przy okazji serialowej ekranizacji

4 Anna Jakubowska powieści Susanny Clarke, Jonathana Strange’a aby czytać Tołstoja albo Tolkiena, jest nauczyciel i pana Norrella. Media wyraźnie nie umiały literatury, ponieważ mu za to płacą. poradzić sobie z oceną produkcji. Zarzu- W dalszej części eseju można przeczytać, że cano jej infantylność i głupotę, a niektórzy fikcję tradycyjnie uznaje się za dobrą dla ko- (zapewne w przypływie „rzetelnego dzien- biet i dzieci, ale nie dla dojrzałych mężczyzn. nikarstwa”) doszli do wniosku, że dzieło bry- Pojawia się zatem problem określenia własnej tyjskiej pisarki to w gruncie rzeczy niezbyt lot- tożsamości poprzez kontrast – zdefiniowania na podróbka Harry’ego Pottera2. „męskości” przez zdystansowanie się do tego, Skąd wzięło się to zamieszanie? Ostatecz- co kojarzymy jako kobiece lub dziecięce. nie fantastykę uprawiają ludzie niemniej do- W związku z tym Le Guin tłumaczy: rośli niż ci, którzy zajmują się literaturą faktu, Dziecięce zabawy w naśladowanie star- hodują warzywa albo są prezesami w przed- szych wyraźnie stanowią ćwiczenie czynów siębiorstwach. Wydawałoby się, że fantasy swój i emocji właściwych dla dorosłych; dziecko, „coming out” ma już dawno za sobą. które się nie bawiło, nie stanie się dojrzałe. W 1974 roku Ursula K. Le Guin napisała (...) Dorosły nie jest martwym dzieckiem, ale esej zatytułowany Dlaczego Amerykanie boją dzieckiem, które przetrwało. się smoków?3, w którym poruszyła ów problem. Krótko mówiąc, fantastyka (a także fik-

Fot. Screen z serialu Jonathan Strange & Mr Norrell, BBC, na zdjęciu: Bertie Carvel, Eddie Marsan Źródeł niechęci do dzieł nie tylko fantastycz- cja w ogóle) jak najbardziej spełnia wymóg nych, ale fikcyjnych w ogóle doszukiwała się „dawania czegoś w zamian” (choć niekoniecz- między innymi w purytańskiej4 spuściźnie. nie jest to zysk namacalny i natychmiastowy; Wyjaśnienie takie, jeśli przestaniemy odnosić to raczej rodzaj długofalowej inwestycji) – po- problem wyłącznie do Amerykanów, okazu- zwala odbiorcy pośrednio przeżyć sytuacje, je się niewystarczające chociażby dlatego, że z którymi być może nie miał okazji się spo- fantastyki (czy też fikcji) „boją się” również tkać w rzeczywistości lub z którymi nie umiał ludzie z kręgów kulturowych, które z pury- sobie poradzić. Co więcej, umożliwia zbie- tanizmem miały do czynienia niewiele albo ranie tego typu doświadczenia nie z własnej nawet wcale. Bardziej przekonujące wyda- perspektywy, ale z perspektywy odmiennych je się odwołanie do skrajnego pragmatyzmu bohaterów, co daje możliwość konfrontacji i współczesnej etyki pracy. Jak napisała różnorodnych poglądów i postaw. amerykańska autorka: Ponieważ fantastyka jest oczywiście prawdzi- (...) według biznesowego systemu wartości wa. Nie rzeczywista, ale prawdziwa. czyn, który nie przynosi natychmiastowego, kon- Wróćmy zatem do Jonathana Strange’a kretnego zysku, nie jest w żaden sposób uzasad- i pana Norrella. O ile zamieszanie w kontekście niony. Toteż jedyną osobą, która ma wymówkę, samego serialu byłoby jeszcze zrozumiałe (pierwszy odcinek rzeczywiście nie przy- 2 Por. L. Mellor, Jonathan Strange & Mr Norrell, fantasy prawiał o zawrót głowy; stanowił po prostu, and childishness, http://www.denofgeek.com/tv/jonathan- niejako z konieczności, długą ekspozycję5, strange-mr-norrell/35533/jonathan-strange-mr-norrell- zakończoną jednak dość efektowną sceną fantasy-and-childishness, dostęp online: 30 czerwca 2015 r. ożywienia młodej Emmy Wintertowne), o tyle 3 U. K. Le Guin, Why Are Americans Afraid of Dragons, http://tinyurl.com/ompzk2z, dostęp online: 30 czerwca rozszerzanie niezadowolenia na powieść oraz 2015 r. Wszystkie tłumaczenia, o ile nie zaznaczono inaczej, piętnowanie całej fantastyki jako „nienadającej pochodzą od autorki artykułu. się dla dorosłego odbiorcy” trudno odebrać 4 Purytanizm – ruch religijno-społeczny w szes- inaczej niż jako wyraz osobistych niechęci, nasto – i siedemnastowiecznej Anglii. Jego zwolennicy propagowali między innymi surowy tryb życia, niechętnie odnosili się do zbytku i rozrywki. 5 Tu: wprowadzenie w akcję.

O odnowieniu angielskiej... 5 strachu przed odrobiną luzu albo – jak to „defekt” (brzydota, choroba psychiczna) są pięknie ujął Stephen Collins – przed wpuszcze- bezlitośnie poniżane, na przykład Childer- niem do swojego życia odrobiny Tam6. mass albo Vinculus. Susanna Clarke nie bez powodu pisała Dodam jeszcze, że leitmotiv7 całego utworu, debiutancką powieść przez dziesięć lat, nie przywrócenie angielskiej magii, nierozerwal- bez powodu też otrzymała za nią nagrodę nie wiąże się z kwestią jej dostępności. Walczą Hugo. Po tym zaś, jak miniserial BBC dobiegł tu ze sobą koncepcje elitarna i egalitarna. końca, można śmiało powiedzieć, że filmowy Czy magią powinni się zajmować wyłącznie Jonathan Strange... obronił się przed wszyst- wysoko postawieni (i najlepiej: zaaprobo- kimi pomówieniami. Nade wszystko pokazał, wani przez Norrella i Lascellesa) dżentelmeni, że dowolną produkcję należy uważać za czy jednak jest ona własnością wspólną, przeznaczoną dla dorosłych nie tylko wte- częścią „angielskości”? dy, gdy nie nadaje się ona dla dzieci – a za- Klasycyzm a romantyzm. Serial, po- tem z powodu brutalności lub graficznych dobnie jak książka Susanny Clarke, obra- scen seksu, jak na przykład w Grze o tron – zuje pewną przemianę kulturową, jaka lecz także wtedy, kiedy uczy nas czegoś dokonała się w europejskim społeczeństwie o byciu ludźmi. Niemniej żeby to wszystko w XIX wieku. Spokojna, mieszczańsko- dostrzec, nie zawadzi odrobina wrażliwości, arystokratyczna tonacja, w której utrzyma- a także wiedzy. Dlatego warto przypomnieć, no pierwsze odcinki, i dominująca posta- co jedenaście lat temu urzekło czytelników wa racjonalizmu reprezentowana przede Clarke, a co znalazło swoje wierne odbicie wszystkim przez pana Norrella (ale prze- w brytyjskim serialu. cież również dżentelmenów z Uczonego Nierówność społeczna. Wątek ten z pew- Towarzystwa Magów Yorku) są stopniowo nością przykuwa uwagę widzów, przede zastępowane przez mroczną, nieposkro- wszystkim za sprawą rozbudowanej roli, jaką mioną estetykę romantyzmu, do zwykłego w całej historii pełni czarnoskóry Steven, życia wdziera się coraz więcej niesamowi- sługa sir Waltera Pole’a. To jaskrawy przykład, tego8 , a sam Jonathan Strange staje się bo- ponieważ zahacza o kłopotliwą kwestię ko- haterem iście bajronicznym9. Dodatkowo lonializmu, stawiając „starą dobrą Anglię” podstawową opozycją w historii odnowie- w niezbyt korzystnym świetle. Warto jed- nia angielskiej magii nie jest bynajmniej nak zwrócić uwagę, że Steven nie jest jedyną standardowa walka dobra ze złem. Posta- postacią pozbawioną prawa do samodzielne- ci okazują się wielowymiarowe i niejed- go decydowania o własnym losie. Ostatecznie noznaczne, przez co konflikt nie rysuje życie lady Pole staje się przedmiotem poli- się w tak prostych kategoriach, nawet jeśli tycznej rozgrywki między jej mężem a Gil- większość widzów podświadomie sympa- bertem Norrellem, a także – towarem prze- tyzuje z energicznym Strangem, a na Nor- handlowanym u obcej siły w celu osiągnięcia rella patrzy z niechęcią. Tarcie występuje własnych korzyści. (I podobnie rzecz się na linii rozsądek–szaleństwo (paralelnej do ma z Arabellą Strange – Jonathan, choć 7 Tu: motyw przewijający się przez całe dzieło. nieświadomie, sprzedaje żonę dżentelmenowi 8 Niesamowitość – (ang. uncanny, niem. das Unhei- o włosach jak puch ostu). W końcu – wszyst- mliche) czynnik budzący niepokój poprzez połączenie cech kie postaci, które nie cieszą się szlachetnym obcych i tajemniczych z czymś dobrze znanym. rodowodem albo, co gorsza, cierpią na jakiś 9 Bohater bajroniczny – indywidualista i buntownik, skonfliktowany ze światem, poddający się namiętnościom, 6 Por. S. Collins, Gigantyczna broda, która była rozdarty wewnętrznie. Nazwany tak od nazwiska George’a złem, tłum. G. Ciecieląg, Warszawa 2015, s. 213. Gordona Byrona, angielskiego pisarza.

6 Anna Jakubowska „szkiełko i oko” kontra „czucie i serce”), trudniejszej do oceny od strony moralnej. Relacje międzyludzkie. A konkret- niej skomplikowana relacja między dwójką tytułowych bohaterów. Choć odbiorca wcześnie dowiaduje się, iż Gilbert Norrell to w istocie wróg Jonathana Strange’a (przy- pomnijcie sobie pierwsze zaklęcie rzucone przez tego drugiego), to przecież ich stosun- ki nie od początku (i nawet nie do końca...) kształtuje postawa wzajemnej niechęci. Charaktery tych dwóch mężczyzn wydają się trudne do pogodzenia, a jednak darzą się oni wzajemnym szacunkiem (niezależnie, czy są skłonni szczerze to przyznać, czy nie) i nawiązują trudną, pełną napięć przyjaźń. Gdy wreszcie ich drogi się rozejdą, nawet gruboskórny Norrell będzie musiał przyznać, że bez Strange’a czuje się po prostu... samot- ny. Choć panowie znajdą się w przeciwnych obozach, w chwili rozpaczy po utracie żony były uczeń zwróci się do nikogo innego, jak do dawnego mistrza. Ale czy interakcje pomiędzy pozostałymi postaciami są mniej interesujące? Co powiecie na (dla mnie na przykład trudną Fot. Screen z serialu Jonathan Strange & Mr Norrell , BBC, do zrozumienia) relację między Childer- na zdjęciu: Bertie Carvel, Eddie Marsan massem a Norrellem? Do dziś zaskaku- je mnie wierność skądinąd pozbawione- Wojna. Ważny element fabularny stanowi go skrupułów sługi, typa spod ciemnej udział Jonathana „Merlina” Strange’a w woj- gwiazdy, który sam przyznaje, iż swego nach napoleońskich. Z początku jest magicz- czasu był ulicznym rabusiem. Albo mał- nie i bezpiecznie, a serca wszystkich napełnia żeńskie relacje między sir Walterem Po- otucha: problemy można rozwiązać za pomocą lem a lady Pole? Z jednej strony mężczyzna takich fajerwerków, jak iluzja floty morskiej jest szczerze przejęty chorobą żony i prag- utkana z deszczu albo pędzące piaskowe ko- nie dla niej jak najlepiej, z drugiej jednak nie. Młody czarodziej trafia jednak na front, jakby nie umiał stawić czoła problemo- gdzie traci wszelkie złudzenia, jeśli kiedykol- wi, woli spychać go na barki innych ludzi wiek je miał. Przychodzi mu zmierzyć się ze lub wręcz udawać, że nie istnieje (zamyka śmiercią towarzyszy (oraz zapewne z wyrzu- kobietę w pokoju i zakazuje rozmów na jej tami sumienia), ponieważ nawet magia nie temat). A więź, jaka wytwarza się między może ocalić wszystkich. Co więcej, musi so- Emmą Pole i Stevenem? Sami widzicie, jak bie odpowiedzieć na pytanie, czy jest gotów skomplikowana jest sieć zależności między pozbawić innych życia dla dobra racji stanu poszczególnymi postaciami, a to dopiero (stąd słynny już cytat: – Czy mag może zabić wierzchołek góry lodowej. za pomocą magii? (...) – Mag zapewne może

O odnowieniu angielskiej... 7 (...), lecz dżentelmen z pewnością nie powi- w Jonathanie Strange’u i panu Norrellu nie nien10). Oczywiście nie może przy tej okazji wzięła się znikąd. Fairies12 to istoty, które zabraknąć równie trudnego motywu rozłąki zamieszkują ludzką wyobraźnię od setek lat z ukochanymi oraz niepewności, czy będzie i przyjmują najróżniejszą postać: od małych jeszcze dane ponownie ich zobaczyć. skrzatów po wyniosłe, szlachetne elfy. Nie Warto zauważyć, że choć fabuła stawia kierują nimi ani logika, ani moralność. w centrum Anglię i Anglików, żadna ze stron Często uprowadzają ludzi (zwłaszcza konfliktu nie jest idealizowana, nikogo nie dzieci). Notorycznie psocą, choć czasem kreuje się tutaj na bohatera. Z punktu widze- przynoszą też pożytek. Można z nimi dobić nia zwykłego człowieka nie ma usprawiedli- targu, ale trzeba spodziewać się, że umowa wienia dla wojny. zawiera co najmniej jeden kruczek na naszą Satyra. Możliwe, że zarzucanie Jona- niekorzyść. Opowiadali sobie o nich prości thanowi Strange’owi i panu Norrellowi infan- ludzie, obawiali się ich chrześcijańscy mi- tylności ma swoje źródło również w opacz- sjonarze, pisali o nich Paracelsus, Szekspir, nym odczytaniu ironicznego dystansu, liczni autorzy romantyczni, Tolkien, Gaiman, z jakim przedstawia się tu niektóre postaci Pratchett, a studio White Wolf wydało na ich czy grupy społeczne. W rzeczy samej nar- temat całą grę13. Wierzcie mi, za dżentel- racja poprowadzona przez Susannę Clarke menem o włosach jak puch ostu stoi wielow- była podszyta subtelną, ciepłą drwiną iekowa tradycja. i wspomagała piętnowanie ludzkich wad. I tak dalej, i tak dalej. To oczywiście tyl- Członkowie Uczonego Towarzystwa Magów ko garść wybranych przykładów, ponieważ Yorku to w większości uosobienie skost- o Jonathanie Strange’u i panu Norrellu niałych akademików, których bardziej od można by opowiadać znacznie dłużej. Lecz faktów interesują własne teorie. Hipokry- może zamiast opowiadać, lepiej po pro- zja magów-dżentelmenów najpełniej prze- stu przeczytać, samemu poznać smak an- jawia się w fakcie, iż wcale nie chcieli oglą- gielskiej magii, który przez jedenaście lat dać magii w praktyce. Woleli o niej czytać11. ani trochę nie zwietrzał. A później zasiąść Magowie Yorku pod pewnymi względami wygodnie przed ekranem i doświadczyć przypominają trochę tych ze Świata Dysku – tej samej historii w nowy sposób, dzięki rozgadaną, skłonną do kłótni i rubaszną świetnej grze aktorskiej, pięknym kos- hałastrę, zainteresowaną przede wszystkim tiumom i scenografii, dobremu budowa- własnym dobrobytem. niu dramatyzmu, słowem – dzięki pracy Wierzcie albo nie, ale Jonathan Strange i pan wielu ludzi, którzy stworzyli naprawdę po- Norrell na swój sposób traktuje także o tym, rywającą ekranizację. czemu poświęcono parę słów w niniejszym Bo widzicie, nie każdy musi lubić fan- artykule – to znaczy o ludziach, którzy wypie- tastykę lub konkretne jej podgatunki. Ale lu- rają ze swojego życia całą magię i fantazję, nie dzie, którzy boją się fikcji, nieuchronnie tracą czują się z nią komfortowo ani bezpiecznie. ważną cząstkę świata rzeczywistego. O wiele więcej szacunku zyskuje się, będąc Anna Jakubowska racjonalistą, a nie magiem, vide cytat przytoczo- ny na samym początku tego tekstu. 12 Użyto angielskiego terminu, ponieważ polskie Folklor i kultura ludowa. Druga naj- tłumaczenie „wróżki” czy „elfy” nie do końca oddaje bardziej oczywista cecha powieści. Magia istotę rzeczy i właściwe konotacje. 13 Mowa o systemach RPG Changeling: The Dreaming 10 S. Clarke, dz. cyt., t. 2, s. 154-155. oraz Changeling: The Lost, wchodzących w skład uni- 11 S. Clarke, dz. cyt., t. 1, s. 32. wersum Świata Mroku.

8 Anna Jakubowska Katarzyna Pierwsza polska powieść... „Ophelia” Koćma

TEMAT NUMeRU

Pierwsza polska powieść science fiction? O Podróży po Księżycu odbytej przez Serafina Bolińskiego Teodora Tripplina

estem niemal pewna, że spora część nieźle w Warszawie i prawdopodobnie żyłby sobie Jorientujących się w polskiej literaturze spokojnie, pisząc broszury i powieści, gdy- czytelników na pytanie o pierwszą polską by nie musiał nagle wyemigrować na Litwę. powieść science fiction dumnie odpowie: I to bynajmniej nie z pobudek pro – czy an- Trylogia księżycowa Żuławskiego1. Otóż nie, typatriotycznych! Do wyjazdu zmusił go… moi Drodzy, pierwsza rodzima powieść SF plagiat. O całym zdarzeniu wiemy między in- powstała o wiele wcześniej, jeszcze przed nymi dzięki Marii Konopnickiej. Jak donosi epoką Młodej Polski, a jej korzenie sięgają pisarka, wydana w 1857 roku powieść Naj- romantyzmu. Mowa o Podróży po Księżycu nowsza podróż po Danii, Norwegii i Szwecji odbytej przez Serafina Bolińskiego Teodora nie została napisana przez Tripplina, lecz Tripplina. Jeśli jednak nigdy nie słyszeliście pewnego mężczyznę, który pokazał mu o powieści Tripplina, nie powinniście czynić opis swoich podróży. Na dodatek, jak się sobie z tego powodu wyrzutów. Nawet zaj- później okazało, ten anonimowy pisarz także mujący się epoką Mickiewicza literaturo- okazał się plagiatorem. Krążą również legen- znawcy mają z Tripplinem problem, gdyż to dy, że Tripplin specjalnie wynajmował po- jeden z najbardziej enigmatycznych twórców mocników, którzy zajmowali się wyłącznie polskiego romantyzmu. wyszukiwaniem i przerabianiem historii oraz motywów znalezionych u innych pisarzy. Kim był Teodor Tripplin? A kim nie był, chciałoby się napisać! Urodzony 13 styczna 1812 roku w Kaliszu autor zasłynął nie tylko jako pisarz. Był także znanym lekarzem i podróżnikiem, brał udział w powstaniu listopadowym, walczył o wolność Włochów oraz Serbów, podob- no nie stronił też od narkotyków, a gdyby przyszło mu żyć współcześnie, najchętniej zapisałby się do Partii Piratów. Po licznych wojażach i przygodach w 1849 roku osiadł

1 Chyba, że owi czytelnicy pomyślą o oświeceniowych utopiach takich jak Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki Krasickiego czy Wojciech Zdarzyński, życie i przypadki swoje opisujący Krajewskiego. Mapa księżyca Johannesa Hevelius (Selenographia, 1647)

Pierwsza polska powieść... 9 Pierwsza polska powieść z bohaterem-narratorem szybko orientujemy się, że Selenici są nie tylko inni od Ziemian science fiction w sensie fizycznym lub obyczajowym, stoją W roku 1857 roku Tripplin opublikował także na znacznie wyższym poziomie rozwo- Podróż po Księżycu odbytą przez Serafina ju technologicznego. Bolińskiego – utwór stanowiący połączenie Czasy późnego romantyzmu to pierwsze nowoczesnej literatury science fiction, utopii próby stosowania w literaturze tzw. za- oraz romantycznej mistyki. Uznani polscy biegów uwierzytelniających. Chcesz pisać badacze literatury fantastycznonaukowej na- o Księżycu? Proszę bardzo, byleś wykazał, zywają Podróż… pierwszą polską powieścią że masz na ten temat pewną wiedzę. Możesz science fiction. Tezę taką wysuwają Ryszard zresztą zmyślać, trzeba tylko sprawiać Handke oraz Krzysztof Boruń; dla Henryka wrażenie naukowości. Tripplin, dobrze obe- Dubowika Serafin jest bezpośrednim odpo- znany w naukach ścisłych, sklecił więc trzy- wiednikiem Lemowskiego Ijona Tichy’ego, dziestoośmiostronicowy wstęp na temat se- natomiast Antoni Smuszkiewicz i Andrzej lenografii. Część z informacji była prawdzi- Niewiadowski wskazują, że Podróż... to ro- wa lub oparta na ówczesnej wiedzy popu- 4 mans przygodowy, zawierający prognozy larnej . A potem niemal od razu wrzucił o charakterze instrumentalnym2. Sam Smusz- czytelnika w wir księżycowego życia. kiewicz dodaje, że stanowi ona pomost mię- Jak to w fantastycznonaukowych powie- dzy utopijną powieścią oświeceniową a pozy- ściach bywa, Selenici przemieszczają się, poży- tywistyczną literaturą o niezwykłych wyna- wiają czy odpoczywają w sposób odmienny lazkach3. I mają rację. Wszyscy! niż Ziemianie. Są oni właściwie… aniołami Niestety, kolejny raz pojawiło się podej- (o tym trochę później), poruszają się w powie- rzenie o plagiat. Tym razem Tripplin miał trzu dzięki skrzydłom, a także pojazdom rzekomo przerobić utwór Cyrana de Berge- przypominającym ryby. Bohater porównuje rac, autora Tamtego świata (1657), lecz nie jest owe pojazdy do omnibusów, Smuszkiewicz 5 to prawdą. Odwoływał się on do twórczości z Niewiadowskim do sterowców , a tak po francuskiego autora, lecz raczej na zasa- prawdzie, z racji braku napędu i konieczności dzie parodiowania pewnych motywów lub pompowania owych machin, bliżej im do ba- intertekstualnych odniesień, na końcu zaś lonów. Wzorowo działają również telekomu- zamieścił tłumaczenie utworu. Odniesień nikacja i urządzenia służące do przyswajania tych nie ma zresztą wiele. Tripplina i Bergerac wiedzy. Selenici mogą wybierać spośród tele- łączy umieszczenie akcji na Księżycu, pierw- grafów akustycznych i elektrycznych, a nawet szoosobowa narracja oraz wynalazek nakrę- książek w kształcie zegarów – nie drukowa- canych książek. nych, lecz nastrajanych, które dwudziesto- Serafin we śnie tajemniczym sposobem pierwszowieczny czytelnik kojarzyć zapewnie podróżuje na Księżyc, ale co dalej? Cóż, będzie ze zminiaturyzowanymi audiobooka- próbuje przystosować się do nowych warun- mi (dla Dubowika był to jeszcze nienazwany, 6 ków, nawiązuje towarzyskie kontakty, usiłuje nowoczesny typ biblioteki ). Uwagę zwracają zrozumieć otaczającą go rzeczywistość. Wraz 4 Np. poglądy niejakich Pompilia de Cuppis i Döl- 2 A. Niewiadowski, A. Smuszkiewicz, Leksykon lera o istnieniu atmosfery i życia na Księżycu. polskiej literatury fantastycznonaukowej, Poznań 1990, 5 Zob. A. Niewiadowski, A. Smuszkiewicz, dz. cyt., s. 17. s. 202. 3 A. Smuszkiewicz, Zaczarowana gra. Zarys dziejów 6 H. Dubowik, Fantastyka w literaturze polskiej, Byd- polskiej fantastyki naukowej, Poznań 1982, s. 59. goszcz 1999, s. 153.

10 Katarzyna „Ophelia” Koćma też mówiące i odpowiadające na pytania zegary pod postacią skrzydlatych globusów, które Dubowik przyrównuje do zegarynek, a autorzy Smuszkiewicz i Niewiadowski do magnetofonu7. Jak pewnie pamiętacie, wspominałam wcześniej o upodobaniu Tripplina do sub- stancji psychoaktywnych. W fabule Podróży… ujawnia się ono pod postacią metod zapa- miętywania wiadomości przez bohaterów. Aby nauczyć się w krótkim czasie wszystkiego, co potrzebne w nowym życiu, Serafin pije spe- cjalny płyn i kąpie się w wodzie zapomnienia – substancji chemicznej wywołującej amnezję, lecz zwiększającej pojemność i możliwości pracy mózgu. Również pożywienie i napo- je opisywane są jako środki syntetyczne: za- miast alkoholu Selenici używają butli z tlenem, a w jednym z uzdrowisk dla nerwowo chorych stosuje się pastylki z kofeiną oraz morfinki, białe kwiaty, które można dozować za pomocą specjalnych kondensatorów, dzięki zaś nar- kozometrom złożonym z dwunastu żywych ptaków różnej wielkości, można zmierzyć stopień „narkotyczności” powietrza. Także zawód autora znalazł odbicie w pro- fesji głównego bohatera. Serafin zostaje le- karzem, wiemy zatem, jak dalece rozwinięta jest księżycowa medycyna. W badaniach lekarskich korzysta się z lampki argadz- kiej (w naszym świecie jej odpowiednikiem są promienie Roentgena), przyrost skrzydeł stymulują specjalne maści skrzydłodawcze, Grób Teodora Tripplina na cmentarzu ewangelicko- choroby leczy się za pomocą snu i środków -reformowanym w Warszawie farmakologicznych, specjalne urządzenia wokół własnej osi. By nazwać część z nowych natomiast pozwalają obliczyć co do minu- zjawisk i przedmiotów, Tripplin wymyśla neo- ty datę śmierci każdego człowieka. Seleni- logizmy, takie jak „pulsometr”, „pulsoskop”, ci posiadają również bardzo dokładne tele- „respirometr” czy „respiroskop”. skopy (widać przez nie to, co dzieje się na Ziemi) oraz aparaty fotograficzne (dające A może (anty)utopia? zdjęcia w kolorze!). Przedmioty codzienne- go użytku wykonane są ze szkła i barwnych Chociaż dzisiejszy czytelnik doskonale materiałów, budynki poruszają się, kręcąc wie, że łączenie w obrębie jednego dzieła wie- lu różnych nurtów, motywów czy gatunków 7 Zob. A. Niewiadowski, A. Smuszkiewicz, dz. cyt. , s. 202. nie jest niczym niezwykłym i, dajmy na to,

Pierwsza polska powieść... 11 podróżujący statkiem kosmicznym elf, który Antyutopia zaś to przeciwieństwo utopii11. straszy po nocach jako wampir, a w dzień Świat, do którego przybywa Serafin, doświadcza religijnych uniesień chyba nie podzielony jest na dwie przeciwstawne sobie bardzo by nas zadziwił, za czasów Trippli- krainy: „dobry” Jasnogród i „zły” Ciemnostan. na łączenie wiedzy naukowej, futurologii, Jasnogród to kraj rządzony przez mądrego mistyki oraz utopii/antyutopii było pewnego władcę i zamieszkiwany przez szczęśliwych rodzaju nowością. obywateli. Selenici opisywani są jako oso- W Podróży…, poza wątkami i pomysłami by radosne i pełne energii, choć pokorne czysto fantastycznonaukowymi, pojawiają wobec natury oraz Boga. Zamieszkują es- się również elementy właściwe dla utopii tetycznie urządzone miasta i korzystają bez i antyutopii, na co uwagę zwracają ograniczeń z najnowszych osiągnięć nauki przywołani już badacze fantastyki. Ryszard i techniki. Mimo istnienia monarchii, wszy- Handke zauważa, że mamy do czynienia scy są równi wobec prawa, bez względu na po- z księżycową utopią8, Smuszkiewicz z Nie- chodzenie. Dzięki temu w Jasnogrodzie obok wiadowskim nazywają powieść Tripplina arystokratów mieszkają między innymi Żydzi. utopią selenonautyczną9, a Dubowik wska- Najwyższą karą, stosowaną jedynie wobec zuje na jej intertekstualność w stosunku do morderców, jest pozbawiane ich skrzydeł. innych utopii, począwszy od renesansowych Drobnym przestępcom przycina się lotki. po romantyczne, zwłaszcza zaś na widocz- W antyutopijnym Ciemnostanie – prze- ne wpływy Bacona i Bergerac10. Przypom- ciwnie; występuje hierarchizacja społeczeń- nijmy, że po raz pierwszy słowa utopia użył stwa, a niższe stany skazuje się na amputację Tomasz Morus w 1516 roku, a pochodzący skrzydeł z racji pochodzenia. Granice oble- z greki rzeczownik oznacza albo miejsce do- gają celnicy, a paszporty i urzędy graniczne bre (eutopia) albo nieistniejące (outopia). to element codzienności. Własność pry- watna nie jest szczególnie respektowana, 8 R. Handke, Polska proza fantastyczno-naukowa. a osoby nieposiadające urzędu podejrzewa Problemy poetyki, Warszawa 1969, s. 26. 9 A. Niewiadowski, A. Smuszkiewicz, dz. cyt., s. 201. 11 Różnicami między antyutopią a dystopią nie 10 H. Dubowik, dz. cyt., s. 153. będziemy się tutaj zajmować. reklama

12 się o sprzyjanie komunizmowi (sic!). Praw- jego duch błąka się w próżni kosmicznej, dopodobnie mieszkańcy Ciemnostanu nie aż wreszcie dociera do ziemskiego satelity. spożywają substytutów pożywienia, naduży- Tripplin nadmienia, iż bohater ma poczucie wają jednak alkoholu. Chociaż ziemia jest coraz większej utraty kontroli, a co za tym urodzajna, hoduje się wiele bydła, upra- idzie, panowania nad własnym ciałem, tak wia zboże i wydobywa kruszce, obywatele jakby podróżował w przestrzeni astralnej lub są biedni, ponieważ większość pieniędzy doświadczał śmierci klinicznej. Wszystkimi przeznaczają na kosztowne zabawy i drogie zmysłami odczuwa niezwykłość przestrzeni: stroje. Najgorsze cechy sarmackie posiadają wydaje mu się, że czas zwolnił, nie ma ochoty też mieszkańcy Snogrodu – wyspy leżącej powrócić, jest przekonany, że wkrótce zosta- pośrodku morza Sennego, aktualnie należącej nie mu objawiona jakaś prawda, słyszy har- do Ciemnostanu – którzy leczą się tam monijne dźwięki, widzi niebieskie światło, z urojonych dolegliwości spowodowanych a przybywszy na planetę, dostaje nowe imię bezczynnością. i zapomina o dawnym życiu na Ziemi. Elementy krajobrazu także uwypuklają różnicę między Jasnogrodem a Ciemnosta- Czytajmy Tripplina! nem. Dzielą je przepaście i góry, jakich nie Więc jak to jest z podróżą Serafina? Scien- spotyka się na Ziemi, oraz morze wraz z Wy- ce fiction czy typowy produkt polskiego ro- spą Snu. Oazy są od siebie bardzo odległe. Ja- mantyzmu z odrobiną utopii, narkotycznymi snogród co prawda nie cechuje się nadzwy- wizjami i obowiązkowym motywem snu jako czaj łagodnym klimatem, jednak krajobrazy motywem przewodnim? A może nieudany są różnorodne, Ciemnogród natomiast przy- zlepek kilku przypadkowych konwencji? gnębia monotonią. Raczej to pierwsze. W pewien sposób Mistyczna wizja? Podróż… wyprzedza swoją epokę. Tripplin „pożyczał” od innych autorów to, co najlepsze, Interesującymi rozwiązaniami wzbogaca- nie bał się łączyć kontrowersyjnych poglądów jącymi fabułę powieści są także nawiązania religijnych z naukowymi wyjaśnieniami, o charakterze mistyczno-religijnym, poczy- krytykował ówczesne podziały społeczne, tro- nając oczywiście od anielskiego imienia głów- chę wyśmiewał się z romantyzmu oraz sie- nego bohatera. Tripplin przedstawia Księżyc lankowych utopii, potrafił przewidzieć, że tak, jak gdyby było to aktualne miejsce życia kiedyś ludzie ujarzmią przestrzeń, przewi- pozagrobowego dla Ziemian, nie raj jednak, dział nawet audiobooki! Dlaczego o nim za- lecz raczej czyściec. Ryszard Handke nazy- pomniano? Bo nie pasował – ani do swej epo- wa go poczekalnią nieba12. Ludzie księżycowi ki, ani do żadnego nurtu literackiego. I choć przekonani są, że muszą się raz po raz szczerze kochał ojczyznę, raczej wyśmie- odradzać na innej planecie, ponieważ nigdzie wał wady Polaków niż uprawiał martyro- nie ma zupełnego szczęścia. Dusze zmarłych logię. Wkrótce zresztą miał nastąpić przecież krążą więc po Kosmosie w poszukiwa- kilkudziesięcioletni okres realizmu, w któ- niu własnego miejsca. Warunkiem pobytu rym ani parodia, ani odwołania mistyczno- w księżycowym świecie jest wypicie specjal- -oniryczne nie były w Polsce zbyt dobrze wi- nej mikstury i kąpiel w wodzie zapomnienia dziane. Na szczęście czas ten już przeminął, na wzór rzeki Lety. Wiadomo też, że pod- fantastyka święci triumfy, więc czytajmy i od- czas gdy Serafin fizycznie przebywa na Ziemi, krywajmy na nowo Tripplina! Katarzyna „Ophelia” Koćma 12 R. Handke, dz. cyt., s. 26.

Pierwsza polska powieść... 13 Simon Zack“Akademia Oscara nie przyznała”...

TEMAT NUMeRU

„Akademia Oscara nie przyznała, ukochany film z kretesem olała”, czyli top 7 filmów, które nigdy nie dostały Oscara, a powinny

łoty rycerz wspiera dłonie na dwu- Filmowej, czyli wspomniany Oscar, uważana Zręcznym mieczu. Spogląda dostojnie jest obecnie za najbardziej prestiżowe wy- w przeszłość i przyszłość. Każdy z czterech różnienie filmowe świata. Podczas oscarowej kilogramów jego wagi wzbudza pożądanie... gali trzymamy kciuki za naszych faworytów, zaraz... CO?! Jeżeli właśnie z przerażeniem czekamy ze wzrokiem wbitym w ekran i ta- stwierdziliście, że oto ktoś podstępnie próbu- dam! Akademia jest cacy, bo lubią ten sam je zaserwować wam Kilkadziesiąt Twarzy film co my. Poniżej opowiem wam o kilku Greya (Golda) w wydaniu fantasy, odetchnij- sytuacjach, kiedy brwi podnoszą się coraz cie z ulgą. Co prawda opowiem wam o po- wyżej i wyżej, kolejne statuetki lądują nie żądaniu, o gorączce, która co rok ogarnia w tych rękach i nie za ten film co trzeba. popkulturę, ale nie obawiajcie się. Większość O momentach, gdy przełykamy ciężko, z nie- z was dzieli ze mną tę fascynację, może nawet dowierzaniem mrugamy, biegamy po domu i miłość. Drodzy czytelnicy „Smokopoplitan”, w poszukiwaniu ciężkich przedmiotów (lub dość już wodzenia za nos, dość wstępów ro- chociaż ciężkich słów), za pomocą których dem ze „złej” literatury. Teraz na poważnie. będziemy walczyć z Akademią. Akademia Złoty rycerz wspiera dłonie na dwuręcz- bowiem Oscara nie przyznała, ukochany film nym mieczu. Spogląda dostojnie w prze- z kretesem olała. szłość i przyszłość amerykańskiej branży fil- Będzie to wycieczka w przeszłość, będzie mowej i robi to od 1929 r. Waży niecałe 4 kg, dużo o filmach „starych”, ale nie zrozumcie mierzy aż 35 cm. Rok w rok wzdychają do mnie źle, jeżeli któregokolwiek z poniższych niego: aktorzy, scenarzyści, reżyserzy, pro- tytułów, kochani Smokopolitanie, nie obejrze- ducenci i technicy filmowi. A na imię mu liście – zaklinam was i biorę na siebie pełną oczywiście Oscar. odpowiedzialność za efekt – łapcie i oglądaj- Filmy. Są te, które wzbudzają w nas je- cie. Są świetne, miejscami genialne. Każdy, dynie chwilowy entuzjazm, szybko bledną mimo że nie ma statuetki na koncie, ma ogrom- i osuwają się w niepamięć. Są jednak i takie, ne rzesze fanów, całe fandomy ludzi, którzy które zachwycają, powracają scenami, obraza- je kochają. Jeden znajdziemy nawet na pierw- mi i dialogami przez długi czas, bywa że zostają szym miejscu najlepszych filmów wszechc- z nami przez całe życie. Nagroda Akademii zasów na liście IMDB. Pssst! Nie sprawdzajcie

14 Simon Zack teraz, czytajcie dalej. Zaczynamy filmową Rok 1999 – Fight Club, polski tytuł ucztę, na której żadne z dań nie zostało Podziemny Krąg. Fincher za kamerą. Brad uhonorowane pokrytą 24-karatowym zło- Pitt i Edward Norton tworzą duet, od które- tem statuetką. go nie sposób oderwać oczu. Historia – whoooaaa! Aktorstwo – whooooaaaa! Kon- #1 cepcja, pomysł, realizacja i zakończenie – WHOOOOOAAAAAAA! And the Oscar goes You talkin’ to me?! to... na pewno nie Fight Club. Trzeba przyznać, Cytat, który zna każdy miłośnik kina. Na- że w latach, gdy oba filmy przegrywały, miały zwiska: Martin Scorsese, Robert De Niro, naprawdę mocną konkurencję (kolejno (trzynastoletnia wówczas) Jodie Foster. Zaczy- Braveheart i American Beauty), ale jednak, namy w roku 1976. Film Taksówkarz podbija patrząc z perspektywy lat i sentymentu – serca widzów. Młody De Niro, wypowiadający Fincher powinien sobie zasłużyć. Wyróbcie (improwizujący!) przed lustrem słynne You sobie własne zdanie. Obejrzyjcie – po prostu talkin’ to me?!, wbija się w popkulturę i historię musicie doświadczyć emocji z tych niesa- kina. Taksówkarz zbiera nominacje, ale Aka- mowitych ZAKOŃCZEŃ. demia w tym rozdaniu stawia na Rocky’ego. Rocky jest świetny, motyw przewodni zanuci #4 i #5 pod nosem niemal każdy, ale c`mon, Akade- mio, ani jedna statuetka? Jak pokazują dwa kolejne przykłady, rocz- nik ma kolosalne znaczenie nie tylko w wy- #2 i #3 padku czerwonych i białych win. Rok 2003. #4 to film, który obejrzałem (dotąd) 17 Lecimy kilka lat do przodu i przyglądamy razy. Podchodzi mi w nim dosłownie wszyst- się świetnemu reżyserowi, który najwyraźniej ko. Sposób prowadzenia narracji, dbałość nie ma szczęścia do Akademii. Przed o klimat i najdrobniejszy detal w odwzo- państwem David Fincher. David reżyseruje rowaniu samurajskiej wioski, strojów, broni. dwa filmy – jeden w 1995, drugi w 1999. Wspaniała rola Kena Watanabe. Tom Cruise, Oba filmy miażdżą. Klimat, aktorzy, kreacje, który przygotowywał się długo i wyszło mu pomysły… mówiłem już o klimacie. Zasko- całkiem dobrze. Zalety Ostatniego Samu- czenia, zwroty, sceny, momenty, a przede raja można długo wymieniać. Sam film wszystkim – zakończenia... Oba filmy to zna- rozmachem wyczerpuje wszelkie znamio- komite przykłady tego, jak finał danej historii na hollywoodzkiej superprodukcji, w do- potrafi spowodować, że szczęka nam opada, datku Hans Zimmer okrasza go cudownie mózg staje w poprzek i już wiemy, że nie tyl- skomponowaną muzyką. Powstaje widowi- ko obejrzeliśmy świetne kino, ale przy okazji sko, które można określić w dwóch słowach: doświadczyliśmy filmowej ekstazy. epicka opowieść. Simon uwielbia takie his- Kolejno zatem. Rok 1995 – Siedem. Brad torie. Skoro Akademia olała Ostatniego Sa- Pitt, Morgan Freeman, Kevin Spacey, Gwyneth muraja kompletnie, dlaczego nie chwyciłem Paltrow. Siedem grzechów głównych. Mrocz- za katanę, nie wrzasnąłem Banzai! i nie rzu- na, mistrzowsko opowiedziana historia, kli- ciłem się wpław przez ocean? Bo mamy rok mat, który co chwila biega nam dreszczem 2003. Zanim wyjaśnię – przyjrzyjmy się dru- po plecach. Końcówka filmu, którą doskonale giej superprodukcji. pamiętam do dzisiaj. Nie chcę jej pamiętać... #5. Film o piratach? W XXI w.? Kto to niby nie chcę! Obejrzyjcie, a zrozumiecie dlaczego. będzie oglądał? Z takimi pytaniami borykali Oscar? Chociaż jeden? Nie przewidziano.

“Akademia Oscara nie przyznała”... 15 się ludzie, którzy chodzili od wytwórni do dopracowanego, świetnie zrobionego filmu wytwórni, wierząc w potencjał majestatycz- spod znaku czaszki i skrzyżowanych piszczeli. nych okrętów o czarnych żaglach, tajem- Czemu więc zero Oscarów? I czemu Simona niczych karaibskich lokacji, imponujących to akurat w 2003 roku nie wzburzyło? nakryć głowy, a przede wszystkim – magii Rok 2003. Rok klęski Ostatniego Samu- kina. Na szczęście udaje się znaleźć produ- raja i Piratów to jednocześnie rok rekordu. centów. Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Pierwszy film w historii kina zdobywa 100% Perły podbijają szturmem (i kanonadą Oscarów w kategoriach, w których go nomi- z dział) kina świata w roku 2003. Keira nowano. Statuetek jest aż 11, a zgarnia je Knightley, Orlando Bloom, Geoffrey Rush, Władca Pierścieni: Powrót Króla. Oto mo- Kapitan Jack Sparrow, gra Johnny’ego Deppa ment, kiedy podczas gali rozdania trzymam nawet i to tak dobrze, że dostaje nominację kciuki i Oscary lądują dokładnie tak jak do Oscara! Dostajemy cudowne widowisko. trzeba. Bardzo lubię Ostatniego Samuraja, Od czasów Burta Lancastera i Karmazynowe- Piraci są również świetni, ale w tym rozda- go Pirata ze świecą szukać tak wspaniałego, niu, w tym roku, no cóż, the power of the ring © Mike Licht, źródło: flickr.com

16 cannot be undone! Jednak miłość do Tolkie- długo, można opowiadać pasjami. Sam na zwycięża, zarówno u mnie, jak i w ser- plakat zasługuje na odrębną nagrodę, a słowa cach Akademii. Te dwa filmowe przykłady na nim najlepiej oddają duszę tejże historii: dobrze ilustrują „pecha” świetnych produk- Fear can hold you prisoner. Hope can set you cji, którym do upragnionej glorii brakuje po free. Chociaż mi osobiście najbardziej kojarzy prostu szczęścia przy dacie premiery. się z nim zaledwie jedno słowo: Zihuatanejo. Stephen King pisze krótkie opowiadanie. #6 Jest dobre, ale bez rewelacji. Frank Dara- bont zmienia, modyfikuje, opowiada po Przedostatni obraz, o którym chcę wam swojemu. Powstaje arcydzieło, które sam opowiedzieć, przenosi nas w estetykę neo- King uznaje za o wiele lepsze od tego, co -noir (Future noir). Dla mnie to jeden z pierw- sam napisał. Tim Robbins i Morgan Free- szych zachwytów młodości, film sci-fi nie- man grają niezapomniane role. Tytułu zwykły na tak wielu poziomach, że można go nawet nie zapisuję. Sami go znacie. Jeśli oglądać raz po raz i wciąż odkrywać, wciąż nie kojarzycie – zadanie dla was! Wygo- rozmyślać. Philip K. Dick pisze Czy Androidy oglujcie, o jaką produkcję chodzi, to jeden śnią o elektrycznych owcach?, a Ridley Scott z moich największych absolutnych filmo- tworzy na bazie tej historii Łowcę Androidów. wych zachwytów ever. Obejrzyjcie i poga- Sam Scott wyznaje, że dla niego to film oso- dajmy o nim. Co do Akademii i braku Osca- bisty. Film, w który słynny reżyser angażuje ra? W roku 1995 wygrał Forrest Gump. To się całym sercem i duszą. I to w Łowcy widać. dobry film, miejscami świetny, ale opowieść Estetyka, obrazy, sceny, podteksty, drugie, o przyjaźni, nadziei, determinacji, którą trzecie dna, zagadki, a to wszystko przy ide- stworzył Darabont, to dla mnie kwintesen- alnie komponującej się z obrazem ścieżce cja magii kina. dźwiękowej Vangelisa. Wisienką na torcie Siódemka wspaniałych filmów. Siódemka jest zakończenie, w którym Rutger Hauer nietuzinkowych historii. Jak sami możecie improwizuje jeden z najsłynniejszych mono- zauważyć, ambaras wkoło nieprzyznanych logów kina, sprawiając, że ostatnia scena za- Oscarów bardzo często sprowadza się do pada w pamięć, burzy emocje i zmusza do słów, które zaczerpnę (jakby inaczej) z in- myślenia. Rok 1982, w którym pojawia się nego znanego fantastom filmu: There can be Łowca, to rok wielu świetnych filmów sci-fi only one! i fantasy tamtej epoki (Conan, Tron). Aka- Rok w rok wybitne filmy stają w szran- demia Filmowa honoruje wtedy głównie ki i konkury z innymi wybitnymi filmami. biograficzny filmGhandi , a w rywalizacji Akademia wybiera jeden, a reszta odchodzi filmów sci-fi obraz Scotta przegrywa z E.T. z kwitkiem. Tak jest skonstruowana ta na- Konkurować wtedy ze Spielbergiem to jak groda. Ja po prostu cieszę się, że nie muszę kopać się z koniem. dokonywać podobnych wyborów i na pytanie #7 o mój jeden absolutnie ulubiony film jedynie się uśmiecham. Na mnie pytanie to działa Numer jeden w zestawieniu najlepszych bowiem jak wystrzał pistoletu startowego filmów wszechczasów IMDB. Najwyższe i skoro je zadałeś, to teraz posłuchasz nie oceny od ludzi w dziesiątkach rankingów. o jednym, a o kilku, nawet kilkunastu ulubio- Obraz powszechnie uznawany za największą nych, magicznych filmach. A ja tak bardzo Oscarową „pomyłkę”. Siedem nominacji – lubię o nich rozmawiać...

© Mike Licht, źródło: flickr.com zero Oscarów. O tym filmie można opowiadać Simon Zack

“Akademia Oscara nie przyznała”... 17 © Marcio Pinheiro, źródło: deviantart.com Michał Szymański OFF and ON again

TEMAT NUMeRU OFF and ON again

ino popularne to biznes, a biznes nie lubi (Batman. Początek, Niesamowity Spider-Man) Kryzyka – łatwiej sprzedać towar spraw- – nowa część rozgrywa się w tym samym dzony. Tej prostej prawdzie zawdzięczamy czasie co poprzednia, ale dzieją się zupełnie kilka modnych gatunków filmowych, dzię- inne rzeczy. Można zaledwie odświeżyć ki niej każdy kasowy przebój doczekuje formułę cyklu, pokazać rzeczy, które niby nie się kontynuacji, a znacząca część zachod- są sprzeczne z dotychczasową mitologią, ale niej produkcji to adaptacje. Nie żebym po- w jakiś sposób nie do końca z nią współgrają tępiał taką praktykę – skoro studio już wy- (w tym sensie rebootami nazwiemy np. Bondy kłada grube miliony na projekt, chce mieć z Danielem Craigiem czy Heroes of Might względną pewność, że się zwrócą. Z tego też and Magic V). Można też nakręcić zwyczajną powodu kino artystyczne jest na ogół mało kontynuację czy remake czegoś na tyle stare- widowiskowe – za duże ryzyko, że pieniądze go, by miało to ten specyficzny, rewolucyjno- wydane na produkcję przepadną. -sentymentalny posmak, jaki towarzyszył pre- Od jakiegoś czasu szczególną popularnością mierom Świętego z Kilmerem czy poprzed- cieszy się pewna szczególna metoda kopio- niej wersji Supermana. W gruncie rzeczy cho- wania: przywracanie do życia tytułów, które dzi przecież o to samo: przywróćmy do życia z różnych powodów zakończyły już swoją coś, co ludzie kiedyś kochali, i dajmy im bytność na ekranach. Hasło „reboot” w pol- szansę pokochać to znów w nowej wersji. skiej Wikipedii pojawiło się w roku 2008, Trend zdążył już przeniknąć do branży mniej więcej w momencie, kiedy fala nabierała gier komputerowych, stopniowo rozgaszcza prędkości. Trend trwa do dziś – tego lata się w telewizji (nowe serie Twin Peaks, Heroes, reprezentują go m.in. Fantastyczna Czwórka Knight Ridera itd.), od dawna funkcjonuje i nowy Terminator. Nic nie wskazuje na to, w literaturze popularnej. Gdyby potraktować by w kolejne wakacje nie miała nas zasypać definicję wystarczająco luźno, pewnie objęłaby następna porcja nowego, lepszego zła. też powroty rozwiązanych kapel sprzed lat Jak będziemy definiować reboot na potrze- i tribute bandy. Sentyment okazuje się być ar- by tego artykułu? Przyjmijmy, że jest to gumentem uniwersalnym. film, który opowiada znaną historię w inny Powstrzymam się na razie od zadania py- sposób – „udaje, że poprzednie produkcje tania, czy słowo reboot jest nam do czegokol- z serii nie powstały”. (Swoją drogą nic dziw- wiek potrzebne, skoro mamy już kilka innych nego, że ten pomysł najlepiej sprawdza się o podobnym znaczeniu. Popkultura lubi ta- w adaptacjach – przecież narodziny Batmana kie wyrazy-wytrychy. Skoro dożyliśmy epoki, streści się na tyle sposobów, że każdy spryt- w której marginalizowane dawniej trendy na niejszy reżyser da radę wykonać to po swoje- dobre przejęły mainstream, nie ma nic dziw- nego w tym, że ich fani domagają się drugiej

© Marcio Pinheiro, źródło: deviantart.com mu…) Można to robić bardziej ostentacyjnie

OFF and ON again 19 młodości dla najwybitniejszych przedsta- M:I pozostaje chyba jedynym reboot- wicieli. Z wyżej wymienionych powodów em tego rodzaju, któremu udało się zacząć „sentymentalne kontynuacje” będą tu trak- prawdziwą serię. Aniołki Charliego umarły po towane na równi z rebootami. Niżej pod- słabiutkiej dwójce, Drużyna A chyba już nie pisany uważa te dwa zjawiska za realizację powróci, podobnie Święty, Shaft itd. Pozycje tej samej potrzeby, choć zdaje sobie sprawę, dla dzieci sprawdzają się stosunkowo lepiej – że nie jest to do końca to samo. Prosiłbym dziećmi łatwiej manipulować? – ale z reguły nie brać ten fakt pod uwagę przy dalszej lekturze dorównują oryginałom pod żadnym względem. i ewentualnych komentarzach. Bo, niestety, wszystkie wymienione w tej sek- Poniżej spróbuję przyjrzeć się kilku cji produkcje (może z wyjątkiem pierwszego zjawiskom w obrębie tej mody. Podstawą M:I) cierpią na tę samą nieuleczalną chorobę: analizy będzie pytanie: co, poza chęcią zarob- ich twórcy, święcie przekonani o mocy nostal- ku, kieruje poszczególnymi „popkulturowy- gii i kultowego tytułu, nie podejmują wysiłku mi nekromantami”? skonstruowania ciekawego filmu czy wtłoczenia w swoje dzieło choćby grama nastroju oryginału. Serial nie chwyci, W efekcie otrzymujemy produkt, który jest ale film… jeszcze jedną kopią gatunkowego schematu, przybrany dla niepoznaki w znane skądinąd Prosty schemat: mieliśmy kiedyś taki dekoracje. Zwłaszcza tych Smerfów szkoda, nie kultowy (następne słowo wytrych!) serial, byłoby tak trudno ich nie zepsuć. skończył się, ludzie tęsknią, zróbmy film. Będzie szybciej i z lepszym zyskiem. Jak chwy- Mam lepszy pomysł! ci, zrobimy kontynuację. Najstarszym pacjentem tego rodzaju, jak- To plaga nękająca ostatnio Warner Bros. iego udało mi się zidentyfikować, jest Mission: i DC Comics. W jej efekcie już niedługo zo- Impossible. Film Briana De Palmy był reboot- baczymy na ekranach jeszcze jednego Bat- em serialu, który, uwaga, również był rebootem mana, jeszcze jednego Jokera i znowu tego serialu! Oryginał nazywał się Impossible Mis- samego Supermana. Prześledźmy to na pros- sions Force i jemu prawdopodobnie zawdzię- tym przykładzie. czamy frazę: „Ta wiadomość ulegnie samo- W latach 60. ubiegłego wieku, w czasach, zniszczeniu”. Serialowy reboot wytrzymał dwa kiedy telewizją rządził kamp, a muzyką hipi- sezony. Filmowa seria trwa w najlepsze, choć już si, przerysowany, tandetny serial telewizyjny bez oryginalnego reżysera. De Palma, porządny o Batmanie niczym się nie wyróżniał na tle rzemieślnik, zrobił reboot zanim to było cool, innych popularnych produkcji. Kto mi nie po czym poszedł kręcić ciekawsze rzeczy (np. wierzy, niech obejrzy uważnie Niebezpieczny niesłusznie zapomniane Oczy węża). W jego umysł z Clooneyem, chyba najlepszy portret oficjalnej filmografii nie ma żadnego tytułu popkultury tamtych czasów. Związany z serią kończącego się cyfrą 2. film był naturalną kontynuacją trendu, a rok Za zjawisko pokrewne, wyrastające z tego po jego wejściu na ekrany w Stanach zakazano samego rodzaju nostalgii, można chyba dystrybucji LSD. Przypadek? Nie sądzę… uznać filmy oparte na starych, kultowych (Serial umarł dwa lata później, oglądanie kreskówkach – Flintstonowie, Smerfy, od go bez kwasu musiało być przytłaczającym biedy nawet Garfielda. Filmy o tłustym kocie doświadczeniem). dużo bardziej przypominają kreskówkową Batmany z lat 80-90., te z Keatonem/Kilm- erem/Clooneyem, były filmami otwarcie

adaptację niż stripy. © Scissormetimbers, źródło: deviantart.com

20 Michał Szymański komiksowymi, wychodzącymi z oczywistego zakończenia kolejnych siedem lat później, na wówczas założenia, że nie da się na poważnie rynku zaistniał czynnik mocno wpływający zrobić produkcji o gościu z uszami na na jej odbiór: filmowe Marvel Universe. kapturze. W pewnym sensie kontynuowały Nie do końca rozumiem, skąd wzięło dziedzictwo poprzednika. Prawdopodobnie się powszechne oczekiwanie, by DC poszło to właśnie pogrzebało serię, kiedy za sterami w ślady Marvela i stworzyło własne spójne stanął Joel Schumacher (Upadek – naprawdę uniwersum. Jednakże wobec zaistniałego po- dobry film). Co osiągnęła mroczna groteska stulatu (i wobec wyników sprzedaży przy- Burtona, krzykliwa groteska Schumachera chylnych kinu superbohaterskiemu od Mar- zmarnowała. Temat umarł. vela) ktoś postanowił, by takowe uczynić. De- Trzeba było ośmiu lat, by o Mrocznym cyzje zapadły jeszcze przed premierą Dark Rycerzu przypomniał sobie Christopher Knight Rises, czego widomym znakiem był Nolan, wtedy znany głównie z niszowych trailer Człowieka ze stali wyświetlany przed Bezsenności i Memento. Dużo się przez ten tymże. Na razie wiadomo tylko, że DC idzie czas wydarzyło (X-Men, Matrix, Spider- w ilość: w Suicide Squad i Justice League Man), ktoś więc w decyzyjnych kręgach WB łącznie zobaczymy kilkanaście komiksowych orzekł, że realistyczny obraz o Netoperku postaci, z których część już w kinach bywała, jest jak najbardziej do zrobienia. Krytycy część zaś będzie dla widzów kompletną byli wniebowzięci (zwłaszcza po „dwójce”), nowością. Jak przełkną to odbiorcy bez widzowie zadowoleni, Nolan wszedł do komiksowego doświadczenia – zobaczy- reżyserskiej pierwszej ligi i dostał pieniądze my. Nieoficjalnie wiadomo, że również naj- na Incepcję. Zanim jednak seria doczekała nowsze seriale firmowane przez DC mają być zgodne z Uniwersum. Jedni się cieszą, inni czekają na kolejną zmianę zdania. Ci pierw- si to na ogół hardkorowi fani komiksów, którzy najwyraźniej przywykli do stan- dardu panującego w tym medium i oczekują, że kinowe franczyzy zachowają tę samą konsy- stencję. Kolejne słowo klucz: crossover. © Scissormetimbers, źródło: deviantart.com

21 Podobną drogę przebył ostatnio Super- dało się go jeszcze wskrzesić. Coś się zmieniło man, coś zbliżonego czeka chyba Spider- w naszej kulturze, cywilizacji, podejściu do -mana, którego Marvel ma nadzieję wreszcie świata. Przyszłym pokoleniom łatwiej będzie uzgodnić z ogólną koncepcją po dogadaniu się zidentyfikować z Picardem z memów niż się z Sony, właścicielem części praw do posta- z którąkolwiek wersją Kirka – poprzednia jest ci. Co w sumie sytuuje Pająka blisko kolejne- za stara, nowa zbyt bezbarwna. go zjawiska, czyli… Ciężko o przykład podobnej operacji we współczesnym kinie. Było za to kilka Przychodzi nowa miotła gier kontynuowanych przez inne studia na i zamiata tej samej licencji, na ogół w dobrym stylu. I opłacalnych, pod warunkiem, że twór- Po co Disney wykupił Lucasa? Dla cy wystarczająco często kłaniali się fanom Gwiezdnych Wojen oczywiście, i rzeki gotów- kanonicznych części serii. Jeśli producenci ki, która wylewa się z nich nieprzerwanie od z nowego Lucasfilmu czytają fora internetowe, czterdziestu lat. Co zrobił Disney z Wojnami to wiedzą doskonale, do czego i na jakiej za- po zakupie? Zrebootował. sadzie będą porównywani. Hasło „najlepsi Wbrew pozorom wcale nie musiał. Tak- Herosi od czasów trójki” ma nośność zbliżoną tyka odcinania kuponów sprawdziła się do „Metallica skończyła się na Kill’em All”. w tej franczyzie jak nigdzie. Słynna odległa galaktyka obrosła przez dziesięciolecia kosz- Klasyka jest za darmo marną ilością książek, komiksów i gier, do- stała trzy seriale animowane (ktoś jeszcze Ta kategoria znajduje się tu głównie pamięta o Ewokach?) i przyniosła Johnowi po to, by zaznaczyć, że słowo reboot jest Williamsowi niewiadomą ilość przychodów wobec niej nadużywane. Kiedy któregoś z samych tantiem za Marsz Imperialny. Co dnia na ekrany kin wejdą trzy nowe filmy najważniejsze, fani ogarniają to wszystko. o Tarzanie, nie będzie to żaden reboot, tyl- I nie wydają się być zadowoleni z tego, że ko sięgnięcie po klasyczny motyw, który ktoś im za chwilę przewróci całą mitologię do w ciągu ostatniego wieku stał się już do- góry nogami. brem wspólnym i każdy może sobie z nie- Jak dotąd nikt oficjalnie nie potwierdził, go czerpać ile chce. Mimo to modne w jakim stopniu nowa trylogia będzie czerpała słówko zdobi ostatnio coraz więcej recenzji z tzw. expanded universe. Snute na blogach i zapowiedzi, w których jest po prostu nie domysły sugerują, że pełnej zgodności nie na miejscu. A główny przykład nadużycia to będzie niemal na pewno. Z drugiej strony – zeszłoroczna Godzilla. Prędzej można by re- o ile tuż po pierwszych zapowiedziach sto- bootem nazwać kolejną wariację z wytwór- sunek fanów do „siódemki” okazał się raczej ni Toho. Amerykański film katastroficzny, chłodny, o tyle z każdym kolejnym trailerem w którym sprawcą demolki przypadkiem wydaje się być coraz cieplejszy. Jest szansa, że jest akurat wielki potwór, to reboot w takim Abrams poradzi sobie z tym zadaniem lepiej samym stopniu, w jakim Trzej muszkietero- niż ze Star Trekiem. wie 3D są ekranizacją, czyli w żadnym. Bo osobiście nie nazwałbym Star Treka Skąd zatem taka denotacja? Proste: rebo- udanym rebootem. Cierpi na ten sam uwiąd co oty stały się już na tyle modne, że załapanie się inne filmowe adaptacje starych seriali. Widać, do tej kategorii samo w sobie zwiększa szanse że nowa ekipa niespecjalnie czuła klimat tam- na sukces. Specjaliści od promocji wiedzą tych cykli, i szczerze mówiąc, nie sądzę, by o tym równie dobrze jak producenci.

22 Michał Szymański Tym razem dadzą nam filmy (m.in. Fantastyczna Czwórka i Narodz- iny Srebrnego Surfera). Publiczna kłótnia więcej forsy o budżet, którą mieliśmy okazję podziwiać na Dwie monosylaby: Mad Max. FB, może oznaczać dwie rzeczy: albo Lynch Dawno żaden odgrzewany kotlet nie przy- posiada naprawdę epicką wizję trzeciego se- niósł mi tyle radości co Na drodze gniewu. zonu i nie zamierza iść na żadne kompromisy, Naprawdę bardzo się cieszę, że ten film powstał albo jego fundusz emerytalny ma się bardzo i że wygląda właśnie tak. Nadal czuć w nim źle. Czas pokaże, zdjęcia ruszają jesienią. ducha oryginalnej serii sprzed trzydziestu lat. Chyba podobnie miała się rzecz z nie- A ponieważ ten duch jest teraz w cenie, Miller sławną ekranizacją Dragon Balla, zeszło- w końcu mógł zaszaleć i naprawdę pokazać, rocznymi Żółwiami Ninja i wznowionym na co go stać. Oczywiście fabularnie i kon- parę lat temu Knight Riderem. Nawet Kojak, strukcyjnie to taki sam film akcji klasy C jak chociaż kryminały wszelkiej maści idą jak wszystkie poprzednie. Natomiast koncep- woda, szybko poległ. Jak widać, moda to nie cyjnie i wizualnie – pierwsza liga. wszystko, trzeba też nakręcić dobry film. Nie bez powodu poprzednia część miała Choć mogą nas jeszcze spotkać gorsze dwóch reżyserów – Ogilvie pilnował aktorów, rzeczy, wszak za rok na ekrany wraca Z archi- Miller dopieszczał sceny akcji. Jako że czwórkę wum X… Miller znów reżyseruje sam, nie trudno się domyślić, czego jest w niej najwięcej… Nowe, lepsze…? A tak naprawdę Szalony Maksymilian to Jaki z tego wszystkiego morał? Chyba po prostu najjaskrawszy budżetowo przykład taki, że tytuły filmów coraz częściej są trak- szerszego stylu myślenia. towane po prostu jak marki, za którymi stoi określony potencjał komercyjny. Pojawia się Moda wróciła, my też szansa (czy choćby pretekst), by wycisnąć wrócimy! z marki więcej pieniędzy – na pewno znaj- dzie się ktoś, kto spróbuje to zrobić. Senty- Dotyczy głównie telewizji. Jest to jak ment widzów na ogół wystarcza, by inwesty- dotąd jedyna motywacja, jaką potrafię cja się zwróciła. Mniejsza o metodę. przypisać twórcom Miasteczka Twin Peaks. Ogarniając wzrokiem wymienione powy- Być może po premierze dadzą się zauważyć żej tytuły, można zauważyć dwie prawi- jakieś inne. Popyt na podobne seriale jest dłowości. Po pierwsze, jeśli jedyną siłą nowej w tym momencie najwyższy w historii, wersji jest znany tytuł, i nie wnosi on nic no- nic więc dziwnego, że stacja Showtime watorskiego do serii, należy spodziewać się zdecydowała się sfinansować i wyemitować klapy. To Mroczny rycerz i Skyfall wygrywają trzeci sezon, który na nakręcenie czekał chy- w tym wyścigu, nie Święty i Flintstonowie. ba dłużej niż końcówka Domu. Że wiadoma Po drugie, z roku na rok nasila się tendencja kwestia Laury Palmer z ostatniego odcinka do „puszczania oka” w stronę fandomu i ro- rzeczywiście coś znaczyła, wierzą chyba tyl- bienia dużych filmów pod gust konkretnej ko najwięksi fani. niszy. A ponieważ, drodzy czytelnicy, to my Jakie perspektywy ma ten reboot? Ry- ową niszę zamieszkujemy, bądźmy wybred- zyko jest duże. Lynchowi ostatnio muzy- ni. W tym biznesie demokracja działa jak ka wychodzi lepiej niż kino, Frost od czasu nigdzie indziej. kasacji Miasteczka pisze niezłe książki i słabe Michał Szymański

OFF and ON again 23 Michał Cholewa

Nieustający upadek fantastyki

TEMAT NUMeRU

Nieustający upadek fantastyki

łota era fantastyki przeminęła. Kiedyś Mieliśmy więc do czynienia z tekstami eks- Z(dokładne „kiedy” zależy od mówią- perymentalnymi, ale w dużej mierze kilka lat cego) mieliśmy do czynienia z przełomowy- po faktycznym eksperymencie, kiedy zdążył mi pomysłami, przemyślanymi i spójnymi się on przyjąć i mieć następców. Nieudanych światami, prawdziwym SF, rewelacyjnym eksperymentów raczej nie poznawaliśmy. fantasy. Obecnie żyjemy w czasie „po”, kiedy Ani średniaków. W zasadzie do Polski docie- trawa jest jakby mniej zielona, lemonia- rali tylko ci najlepsi. Tymczasem za żelazną da smakuje chemią, a literatura składa się kurtyną średniaków było całkiem sporo. (prawie) wyłącznie z nieudanych reproduk- Biorąc przegląd jakiegokolwiek roku „zło- cji mistrzów. tej ery” na rynku książek anglojęzycznych, W tego rodzaju dyskusjach uczestniczyłem nie zostaniemy zasypani przez stosy do- wielokrotnie na przestrzeni lat i, naturalnie, skonałych tekstów. One tam będą, oczywiście. wierzyłem bezkrytycznie w wyciągane z nich Kilka. Czasem jeden taki, który wciąż wnioski. W końcu gdzie Tolkien, Gibson, pamiętamy. Czasem dziesięć, ale już raczej Zelazny czy Lem, a gdzie to, co czytamy teraz. nie pięćdziesiąt – i to na całym zachodnim Jasne, często dobre rzeczy, ale bez przesady… świecie! Bywa też, że nostalgia sama poprawia Żadnego rozpychania granic, odkryć. O tem- nieco tekst z upływem lat – przecież wtedy pora, o mores! wszystko było lepsze, nawet my sami – młodsi, Tylko, że – jak odkryłem z czasem – to nie- lżejsi i bardziej gniewni. Nostalgia naturalnie koniecznie prawda. Raczej produkt czegoś, co nie zamieni fatalnego tekstu w dobry. Ale już można nazwać książkowym doborem natural- dobry w świetny – jak najbardziej. nym, który decyduje o tym, iż mamy do czynie- Weźmy choćby Obcego w obcym kraju nia właściwie wyłącznie ze śmietanką tamtych Heinleina, absolutny klasyk, każdy to wie. lat. W Polsce mechanizm ten obecny jest tym A czytaliście go ostatnio? Zerknijcie jesz- bardziej, że kiedy nasz rynek wydawniczy wziął cze raz. Czy jest dobry – na pewno ciekawy. się za fantastykę, nie bardzo miał pieniądze, Ale czy naprawdę lepszy od jak najbardziej miał za to spore zaległości. Efekt wyglądał dzisiejszego Wattsa? A Dzieci umysłu Or- tak, że po polsku wydawano tylko teksty bar- sona Scotta Carda? Czy to naprawdę aż tak dzo mocno przebrane i faktycznie najlepsze – niedoścignione dzieło? Wolnego! Kawaleria a istniał ich pewien zapas, bo byliśmy do tyłu. kosmosu to dla nas realny początek military

24 Michał Cholewa SF, ale pięćdziesiąt lat temu jej odbiór – i piszę to w pełni świadom zdobytej za nią nagrody Hugo – był zgoła inny. Dla krytyków tamtych lat była jedynie afirmacją wojska i nośnikiem politycznych poglądów autora, zresztą bar- dzo radykalnych. A The Goddess of Ganymede? Mike Resnick sam się go trochę – żartobliwie – wstydzi i zdarzyło mu się wspominać, że jego kariera po roku osiemdziesiątym jest trochę zadośćuczynieniem za karierę wcześniej.. Nawiasem mówiąc, osiemdziesiąt procent quest fantasy z tamtych lat to teksty pisane w zasadzie od jednej sztancy. To źle? Nie! Po prostu nie odbiegają jakością od środka stawki dzisiejszego rynku wydawniczego, są tylko w modnym akurat wtedy gatunku. Zresztą w ogóle, ile pamiętacie nazwisk ze środka stawki – nie tych najwybitniejszych zebranych z całego świata – lat przeszłych? Jak wielu z nas czytało Bena Bovę, było nie było dobrego i popularnego pisarza, po pro- stu nie z samego szczytu? Wiele dyskusji o fantastyce lat – naszych – młodzieńczych, toczymy przez pryzmat na- zwisk „tych największych”. Ale przecież nie tylko ci autorzy pisali, oni byli najwięksi © Małgorzata Dudek spośród bardzo wielu. Przecież fantasty- ka nigdy nie składała się wyłącznie z tek- ale zdecydowanie można mówić o rozwo- stów wybitnych. Pozostałe po prostu nie ju. Tak, możemy woleć klasyczne SF, ale nie przetrwały w pamięci. Pozostał tylko nostal- mówmy, że nic się nie dzieje, że nie ma żad- giczny obraz sukcesów z tamtych lat. Wolfe, nych eksperymentów. Lem, Zajdel, Gibson i Asimov. Nie przetrwały Mamy Gaimana, Carda, Chianga, Watt- dzieła innych. Nie pamiętamy o nich, albo sa, mamy Dukaja i wielu innych. Rozwijamy w ogóle nie mieliśmy szansy ich poznać. się. I co z tego, że gdy zajrzymy do księgarni, Pamiętamy powstanie first contact SF, widzimy przede wszystkim peleton a nie quest fantasy, cyberpunka. Ale przecież i dziś grupę ucieczkową? Nic w tym zaskakującego. się eksperymentuje. Steampunk, owszem, Oczywiście, że tak będzie, w końcu wybit- można datować na czasy Verne’a, ale został nych – jak zawsze – jest niewielu. Nie ma co w zasadzie porzucony aż do przełomu wie- narzekać. Dziś nie pamiętamy średniaków ków. New Weird to nurt rozwijający się na lat 70. Za piętnaście, dwadzieścia lat zapo- oczach tego pokolenia. Dieselpunk. Urban mnimy o dzisiejszych. Będziemy wspominać fantasy. To wszystko gatunki, które przeżywają dwudziestu najlepszych i ponownie narze- rozkwit właśnie teraz. Ba, nawet „zwykłe” kać na postępujący upadek fantastyki i pisar- fantasy przeszło długą drogę od lat 60. Ow- stwa w ogóle. szem, trudno nazwać to eksperymentem, Michał Cholewa

Nieustający upadek fantastyki 25 JanJohn Sławiński Boorman – romansując...

TEMAT NUMeRU John Boorman – romansując z Tolkienem, zaliczył króla Artura

Namówił odtwórcę roli Jamesa Bonda do paradowania przez cały film w czerwonych majtkach, nakręcił najlepszą interpretację legend arturiańskich w historii kina i niemal stworzył w latach 70. pierwszą adaptację Władcy Pierścieni dedykowaną hipisom. By dowiedzieć się, o kim mowa, zapraszam do zapoznania się z poniższym tekstem.

Brytyjski reżyser, producent i scenarzysta, że tym samym morduje swojego boga. John Boorman, to autor 22 filmów, za które Konsekwencją tych działań jest trafienie do otrzymał w sumie pięć nominacji do nagrody Wiru, będącego w świecie Boormana czymś Amerykańskiej Akademii Filmowej. W jego na kształt raju. Panuje tam złudna harmo- twórczości dominują dramaty i widowiska nia oparta na demokracji i gospodarce rol- wojenne: kino, można by rzec, poważne. Jed- nej – mieszkańcy są samowystarczalni, nie- nak i on zwracał się ku gatunkom lżejszym śmiertelni i niezdolni do rozrodu. Karą, z definicji, w sumie czterokrotnie romansując w zależności od wykroczenia, jest postarzenie z szeroko pojętą fantastyką. o dni, miesiące albo nawet 50 lat. W roku 1974 John Boorman, po sukcesie W przeciwieństwie do brutalnego, prymi- artystycznym Uwolnienia (1972, trzy nomi- tywnego świata, skąd pochodzi Zed, Wir nacje do Oscara), dostał kredyt zaufania okazuje się pełen pięknych i zadowolonych i mógł skupić się na własnym projekcie. Padło mieszkańców, przyroda kwitnie, drzewa wydają na Zardoza, postapokaliptyczną baśń w ki- owoce. Nie istnieje podział na klasy społeczne, czowatej stylistyce. W 2293 roku nad światem na pierwszy rzut oka wszystko jest w najlep- panuje Zardoz – fałszywy bóg z zawodu, szym porządku. Pojawienie się owłosionego magik z powołania, jego ucieleśnieniem jest Zeda z bronią w ręku wprowadzi do tego iluzo- gigantyczna, kamienna głowa unosząca się rycznego świata coś nowego: chaos. Będąc prak- w powietrzu. Wymarłym światem rządzą Eks- tycznie przybyszem z obcej planety, Ekstermi- terminatorzy, wyznawcy Zardoza, którzy nator zostanie zniewolony i poddany nauko- gwałcą i mordują w jego imieniu. Główny wym eksperymentom. Budzi lęk i chorobliwą bohater filmu to Zed (Sean Connery), pro- fascynację. Finalnie okaże się wybawieniem, tagonista w niewyjaśniony sposób dosta- bo jako jedyny zna miłość i śmierć. je się do wnętrza kamiennej głowy i zabija Zardoz to produkcja wyjątkowa. Łatwo znajdującego się tam mężczyznę, nieświadom, wieszać na niej psy za kiczowatą stylistykę:

26 Jan Sławiński większość dekoracji to plastik i folia, a Con- nery przez niemal cały film biega w skórzanych butach za kolana, czerwonych majtkach, zaś jego kreacji dopełniają sumiasty wąs, boko- brody i długi warkocz. Łatwo przestraszyć się kwasowej atmosfery (znajomy nazwał film mieszanką Świętej Góry Jodorowky’ego i Fla- sha Gordona, trudno odmówić mu racji, a gdy się chwilę zastanowić, takie połączenie jest mocno niepokojące, przez zupełną niekompatybilność). Wreszcie sama fabuła okazuje się okropnie chaotyczna – Boor- man, będący reżyserem i scenarzystą, wrzuca do Zardoza na co tylko przyjdzie mu ocho- ta, a całość okrasza ogromną ilością nagich biustów. Linia fabularna jest dość wątła i bra- kuje jej wyrazistości. Większość wątków i po- staci zostaje lewie zarysowana, trudno okre- ślić punkt, do którego wszystko zmierza, zaś najlepiej widoczne są nawiązania do Czarno- Fot. Screen z filmu Zaroz, Chanel 4, na zdjęciu: Sean Connery księżnika z Krainy Oz i cytaty z T.S. Eliota. Pod- czas seansu w głowie widza rodzą się pytania, na jakie nie uzyskuje odpowiedzi. Nie można swej winy w nieodpowiednim podejściu do jednak Zardozowi odmówić campowej wy- materiału źródłowego. Jest to o tyle ciekawe, mowy i sporej dawki oldschoolowego uroku, że 3 lata wcześniej odrzucił propozycję wyre- które w końcowej ocenie ratują produkcję. żyserowania świetnie napisanej „jedynki” Szkoda, że kolejna produkcja Brytyjczy- z powodu… scenariusza. ka – kontynuacja kultowego Egzorcysty – nie Na szczęście kolejną produkcją filmo- ma podobnych atutów. W 1977 roku Boor- wiec odkupił swe winy. Kultowy Excalibur man stworzył koszmarek, o którym wspomi- z 1981 roku to prawdopodobnie najlepszy nam jedynie z kronikarskiego obowiązku. obraz fantasy do czasu Drużyny Pierścienia Sequel filmu Williama Friedkina ma niewiele Petera Jacksona. Biorąc na warsztat legendy wspólnego z oryginałem – choć fabularnie arturiańskie i bazując na szesnastowiecz- rozwija wątki poprzednika, a w główną rolę nym tekście Thomasa Mallory’ego, reżyser ponownie wciela się Linda Blair, gdzieś pod- stworzył dzieło absolutne. Fabularnie opo- czas produkcji zagubił się niepokojący, klaus- wiada o całym życiu króla Artura, kon- trofobiczny klimat. Sekwencje opętania nie centrując się na tytułowym orężu: jesteśmy robią wrażenia, zaś sama fabuła jest pełna świadkami poczęcia wybrańca, wyciągnięcia dziur i niedorzeczności, z drętwymi dialoga- przezeń miecza ze skały, dochodzenia do mi na czele. Film został chłodno przyjęty władzy, małżeństwa z Ginewrą, powołania przez krytykę. Swoje niezadowolenie wy- Rycerzy Okrągłego Stołu, wreszcie kazirod- razili również reżyser pierwszego Egzor- czego związku z Morganą i śmierci w starciu cysty oraz autor powieści będącej bazą dla z niechcianym synem. Nie brakuje oczywiście serii – . Sam Boorman Merlina, przyjaźni i konfliktu z Lancelotem przyznał się po latach do błędu – upatrując oraz poszukiwań Świętego Grala.

John Boorman – romansując... 27 Jak zauważa Jerzy Szyłak (Kino Nowej ekranie Śródziemie Tolkiena, spełzły na ni- Przygody, s. 150-152, słowo/obraz teryto- czym. Po latach sam reżyser cieszy się, że ria, Gdańsk 2011), ogarnięcie tak dużego z jego adaptacji nic nie wyszło, bo dzięki temu materiału było zadaniem karkołomnym, jed- miał pole do popisu, które – nak Boorman wychodzi z niego bez szwanku wedle słów Boormana – w pełni wykorzystał. dzięki konsekwentnemu skupieniu się na hi- Na początku lat 70. to właśnie twórca Zardo- storii miecza. Również poważne traktowanie za przymierzał się do nakręcenia Władcy fantastycznej warstwy opowieści – magii Pierścieni, współpracując z Rospo Pallenber- i cudów – pozwala filmowcowi skupić się giem. Jak pisze Miłosz Stelmach („Ekrany” na opowiadanej historii i bohaterach. Boor- nr 6/2012), efektem trudów obu scenarzy- man odwołuje się do wielu porządków, sym- stów był 176-stronicowy scenariusz konden- boli i religii. W metaforycznym odczyta- sujący sagę Tolkiena do jednego, trzygodzin- niu opowieść pęka od nawiązań do mitów, nego filmu. Tekst był dzieckiem swoich cza- legend, historii naszego świata, bez ustanku sów – poza niezbędnymi zmianami i skróta- ewoluującej kultury. Artur i jego królestwo mi, dodano sekwencje psychodeliczne i sceny to jedno – gdy w ostatnich partiach filmu czysto erotyczne, które w założeniach powin- władcę trawi choroba, ziemia staje się jałowa ny spodobać się hipisom. Planowano wyko- i traci koloryt. Jednak później, kiedy Artur rzystać wiele odważnych rozwiązań, przy- rusza do ostatecznej walki, świat odradza się, kładowo hobbitów miały grać dziesięcioletnie rośliny zaczynają kwitnąć. Również w war- dzieci, ucharakteryzowane i dubbingowane stwie ikonograficznej da się zauważyć prostą, przez dorosłych aktorów. intuicyjną symbolikę. Wytwórnia United Artist, zainteresowa- Z dzisiejszej perspektywy można narzekać na pierwotnie produkcją, wpadła w kłopoty na przeszarżowane aktorstwo (zwłaszcza finansowe, zaś najnowszy wówczas film w pierwszej połowie filmu) i „plastikowe Boormana – Leo Ostatni (1970) – okazał się miecze” (mimo kolosalnego, jak na tamte frekwencyjną klapą. W obliczu tych kłopotów czasy, budżetu). Pytanie tylko: po co? Wizja adaptacja Władcy Pierścieni powędrowała reżysera jest konsekwentna i pełna rozma- z powrotem na półkę. Boorman wykorzystał chu. Film zgrabnie zmienia tonacje – ba- przygotowane pomysły techniczne w Zardo- śniowy ton i slapstickowy humor znikają zie i lokacje w Excaliburze. Jak to mówią, w drugiej połowie widowiska. Gdy Artur każde doświadczenie jest cenne i nic nie dzie- choruje, a Rycerze Okrągłego Stołu prze- je się bez przyczyny. Być może, gdyby Boor- mierzają świat w poszukiwania Grala, Boor- man w latach 70. zrealizował tolkienowską man nie boi się korzystać z estetyki kina adaptację, nigdy nie powstałby rewolucyjny grozy. Excalibur to doskonale opowiedziana dla raczkującego gatunku Excalibur, a Pe- historia, wspaniała opowieść rozgrywająca ter Jackson nie zrealizowałby swojej try- się w fascynującym świecie pobudzającym logii. Dziś ten 82-letni filmowiec pracuje nad wyobraźnię. To świat piękny i brutalny kontynuacją swego najbardziej osobistego jednocześnie, żywy, pękający od krain i po- obrazu (Nadzieja i chwała, 1987), wracając staci, ale też kulturowych nawiązań, z któ- do estetyki, w której czuje się najlepiej: do rych chyba najbardziej zapada w pamięć kina wojennego. Może to i dobrze, bo z czte- muzyka, zaczerpnięta między innymi z opery rech podróży do magicznych światów, tylko Tristan i Izolda Richarda Wagnera. jedna okazała się sukcesem. A jak wiemy, Oglądając dziś Excalibur, możemy ża- wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. łować, że plany Boormana, by ożywić na Jan Sławiński

28 Jan Sławiński Zostań jeszcze trochę

Jędrzej Szlachetka

opowiadanie Zostań jeszcze trochę

Jędrzej Szlachetka

– Królu, królu, bóg odszedł! – zaskrzeczał Rzadko odwiedzał swojego boga, dlate- błazen, strojąc głupie miny i robiąc fikołki, go nie od razu zauważył to, co natychmiast jakby chciał złagodzić przerażający wydźwięk zaniepokoiłoby innych. Chata stała w do- przekazywanej nowiny. – Odszedł lub nawet linie obok wiecznie zimnego jeziora o ska- nie żyje. listych brzegach i kamienistym dnie, na lek- – Może znowu – machnął ze zniecierpli- kiej pochyłości. Nigdy, przenigdy nie była wieniem ręką król – poszedł na ryby bądź zamknięta na klucz, bo też mało kto ją od- w góry, bądź na jedną ze swych wypraw. – wiedzał. Taki właśnie wyznawcy mieli układ Przysłonił ręką oczy, jakby bolała go głowa. – ze swoim bogiem: szanowali go za wszyst- Lub znów się zakochał, lub obraził, lub kogoś ko, co im uczynił, ale jeszcze bardziej za to, znienawidził. czego im nie uczynił oraz że się w ogóle nie – Nie, nie, tym razem na pewno go nie ma wtrącał do ich spraw. I oni odwdzięczali mu się i może nie być już na zawsze. Opuszcza nas tym samym: nieczęsto go niepokoili, a nawet i tym razem już nie wróci. jeśli, to zazwyczaj odchodzili z kwitkiem. Ale Król podniósł głowę. zawsze, gdy przyszli w chłodne górskie rejony, – Dlaczego tak mówisz? byli witani, choć zimno, to jednak kubkiem – Wszyscy tak mówią, i kapłani, i wróż- ciepłej herbaty, a nawet zupą. Bóg doceniał bici. Ale przede wszystkim jego chata jest nie tyle ich obecność, co trud wędrówki, jaki pusta. Nie, nie pusta – opustoszała. Jest pełna podjęli. I tym właśnie pierwszym znakiem, przedmiotów, ale nic tam nie ma. który powinien dać królowi do myślenia, był Król pojechał odwiedzić chatę. Mógł tam brak dymu nad chatą. Choć nie wiadomo, wysłać sobie zaufanych ludzi, ale był mądrym czy bogu mogło być zimno, ogień i herbata królem; wiedział, że ten, kto wciąż tylko stanowiły coś w rodzaju jego atrybutów, coś, wysługuje się innymi, przestaje mieć nad czego potrzebował do istnienia. czymkolwiek kontrolę i w końcu nie rządzi Niczego to jeszcze jednak nie przesądzało. już nawet samym sobą. Zatem, jako mądry Bóg wszakże wiele razy wyruszał ze swojej władca, nie zebrał swej bogatej i kolorowej siedziby, krążąc bez celu po górach. Ogień nie świty, ale tylko to, co mu było niezbędne – palił się wtedy w chacie, ale przy szałasach, na- prowiant, dwóch wiernych rycerzy, no i bła- miotach, innych chatach, a czasem nawet na zna – i wyruszył w górskie przełęcze szukać otwartym terenie. Wszędzie, gdzie bóg szedł, potwierdzenia swych obaw. niósł ogień; ciepło, którego potrzebował.

Zostań jeszcze trochę 29 Jednak gdy król ze swymi towarzyszami doszli samego powodu, się ociągali. Gdy wreszcie do chaty, zauważyli, że nikogo nie było tam od wszyscy się zjechali, rzekł do nich te słowa: bardzo dawna. Palenisko wygasło, naczynia – Moi drodzy wasale! Być może już sami leżały umyte, a wszystkie rzeczy, które bóg wiecie, że nasz ukochany bóg zniknął, a boimy miał – i choć nie był bogaty, to jednak miał ich się, że zniknął całkowicie i na zawsze. Nie wie- dużo – poukładane. I drugi znak nieobecności my, co to oznacza, ale sądzimy, że dzieje się coś stanowił porządek. Taki porządek, który zo- bardzo złego. Po pierwsze mogą nadchodzić stawia się, gdy się odchodzi. Bóg nigdy nie zmiany, które niosą coś nieznanego, na co sprzątał, bałagan był jego środowiskiem życia. nie jesteśmy gotowi. Po drugie zaś być może Zatem nawet, gdy wędrował, zostawiał wszyst- zbliża się ku nam coś, czego sam nasz bóg ko, jak leżało, żeby potem móc wrócić do sie- się boi, przed czym ucieka, a być może cze- bie. Jednak teraz chatę uprzątnięto. Już nie mu już nawet uległ. – Wypowiadając ostatnie była niczyim domem. zdanie, podniósł głos. Już chwilę wcześniej Król wszedł do środka. Patrzył na wszyst- pomyślał o trzeciej ewentualności: że bóg kie rzeczy – książki, notatki, wiersze, obrazy, oszalał i że może nawet dobrze, iż odszedł. Ale rzeźby – i myślał o tym, że zostały porzucone. nie powiedział tego na głos. – Nie wiemy, co to Coś w wyglądzie tego miejsca przekonało oznacza, ale sądzimy… Ja sądzę, że trzeba boga go całkowicie – bóg odchodził lub umierał. przynajmniej spróbować odnaleźć. Każdy Za gardło chwycił go lęk – lęk opuszczenia, z was pojedzie w innym kierunku świata, bezradności i niezrozumienia. Wszyscy znamy zaczynając stąd, i będzie pytał i wypatrywał ten lęk i wszyscy dobrze wiemy, do czego nas najmniejszego śladu. I jeżeli taki znajdzie, czasem popycha. Król zrobił jedyną rzecz, która niezwłocznie prześle do mnie tę wieść. A kiedy przyszła mu wtedy do głowy: zaczął działać. dowiemy się, gdzie bóg może być i co może Zaczął planować i myśleć o tym, co zrobić, robić, ja sam pojadę się z nim spotkać. żeby zapobiec temu, co się dzieje, rozpaczli- I tak rozjechali się rycerze na wszyst- wie coś powstrzymać, sam nie wiedząc co. kie strony świata szukać czegoś, co mogłoby Nic, co król postanowił, nic, co się potem stało, świadczyć o obecności boga – choć żaden nie zmieniło końca tej historii; było wyrazem z nich nie wiedział do końca czego. Jednak bezsilnej desperacji, jaką człowiek odczuwa szybko zorientował się król w słabości swoje- wobec wydarzenia, które go przerasta. Ale go planu: obawiał się, że będzie trudno znaleźć nawet świadomość tej bezsilności, którą król jakikolwiek ślad, a było dokładnie odwrotnie. miał, nie może powstrzymać człowieka od Zewsząd prawie natychmiast zaczęły spływać wszelkich prób zmiany biegu rzeczy. informacje o różnorakich cudach i dziwach, Zatem oto, co król postanowił: trze- które mogłyby świadczyć o obecności bóstwa ba odnaleźć boga. Jeżeli żyje, poprosić, by w tych okolicach. A były to wieści rozmaite. nie odchodził, a jeżeli nie żyje, to przynaj- Część z nich ewidentnie zmyślono. Dotyczyły mniej go pochować. I żeby to osiągnąć, trzeba one uzdrowień, zmartwychwstań i innych zwołać najlepszych i najdzielniejszych ryce- kuglarskich sztuczek, które na pewno nie rzy całego królestwa, rozesłać ich we wszyst- mogły być udziałem poszukiwanego. Ale inne kie strony świata i kazać im szukać najdrob- były prawie na pewno prawdziwe i prawie niejszego śladu boga. Jak postanowił, tak zawsze bardzo niepokojące: niektóre frag- zrobił: zwołał do sali audiencyjnej wszystkich menty królestwa zmieniały się w przedziw- swoich rycerzy. Nie zdziwił się, że niektórzy ny sposób, jakby wszystko przeistaczało się z nich oczekiwali takiego wezwania i przy- w sen, który traci swoją spójność i w którym byli natychmiast. Inni, być może z tego przestają obowiązywać prawa logiki. Pewne

30 Jędrzej Szlachetka rzeczy znikały, inne pojawiały się znikąd: naj- się. Drapał się przez chwilę po swej siwej pierw drobne przedmioty, potem budynki, brodzie, aż wreszcie rzekł: a na końcu całe wsie i miasta. Ludzie rodzili – Dobrze zatem, przystaję na twój się zdeformowani, a czasem zdrowi ulegali warunek. To, co mówisz, jest bzdurą, i pewnie przedziwnym przemianom. Niektórzy twier- nie wiesz, gdzie przebywa bóg, ale tak długo dzili, że żyją wstecz w czasie, a inni, że nie go szukaliśmy i w tak dziwnych miejscach, że istnieją wcale; a wszyscy prawie na pewno możemy równie dobrze spróbować tego, co byli szaleni. Królestwo, a być może cały świat, proponujesz. Dokąd mamy wyruszyć? Wyślę pogrążało się stopniowo w chaosie i absur- z tobą swoich najdzielniejszych rycerzy! dzie i król zaczął rozumieć, że to właśnie jest – Królu, wystarczy jeden, ale to i tylko efekt nieobecności boga. Tego ostatniego jed- po to, żeby mógł potwierdzić moje słowa. nak nigdzie nie było. I to możesz być ty sam, jeżeli czujesz się na Rycerze dotarli do najdalszych zakątków siłach, by wspinać się w góry. A co do miej- królestwa, a niektórzy jeszcze dalej, do dziw- sca – przybądź najszybciej, jak możesz, do nych i obcych krain, niczego jednak nie chaty, w której mieszkał nasz bóg. znaleźli. Zrezygnowani wracali i królestwo Tak też zrobili. Król postanowił wyruszyć powoli popadało w rozpacz. I wtedy to osobiście, bo pomyślał, że sam najprędzej przed oblicze króla przyprowadzono dwu- przekona boga, by naprawił bałagan, który nastoletnią dziewczynkę, która w te słowa opanował świat. Zjawił się zatem pod drzwia- rzekła do niego: mi chaty wraz ze swym błaznem i tym razem – Wiem, gdzie jest nasz bóg. zauważył, że nad domem unosi się dym. Król zdziwił się bardzo, bo zastępy dobo- Dziewczynka najwyraźniej tu zamieszkała rowych rycerzy przez długie miesiące szukały i gdy król wszedł do środka, poczęstowała jakiegokolwiek śladu, i tak jej odpowiedział: go herbatą. Ucieszył się niezmiernie, gdyż – Jakże to? pomyślał, że to pod postacią bezczelnej – Ano tak! – rzekła buńczucznie dziew- smarkuli ukrył się ich bóg, że to był tylko czyna, co wywołało pomruk oburzenia wśród taki kawał. Zmieszał się też trochę, bo na dworzan. – Wiele razy śledziłam go, jak chodzi dziewczynę nakrzyczał, i był zły na siebie, że na swe wędrówki, a potem również chodziłam od razu nie przejrzał podstępu. Ale dziewczy- razem z nim. I tym razem wiem, gdzie jest, na widząc to, wyprowadziła go z błędu: choć prosił, bym z nim nie szła. – Mieszkam tu, ale nie jestem bogiem. – Gdzież jest? Powiedz natychmiast! – Chyba, że każdy, kto tu mieszka, jest bogiem. zirytował się król. – To gdzie on jest? – Nie tak szybko! – odparła dziewczyna Wyszli przed chatę. Nie wiał wiatr i było i teraz już nie pomruk, ale okrzyk oburzenia ciepło. Nad nimi wznosiło się kilka szczytów, przeszedł po sali. – Mam jeden warunek. Nie wysokich i stromych niczym gotyckie katedry. powiem, gdzie bóg jest, bo sama dokładnie – Tam – powiedziała, wskazując palcem nie wiem, ale was tam zaprowadzę. w kierunku jednego z nich. – No to wiesz czy nie wiesz?! – grzmiał król. Król zmrużył oczy w nadziei, że dostrzeże – Wiem, gdzie poszedł, ale nigdy tam nie jakąś postać, ale szybko zganił się za swoją byłam. To miejsce bardzo wysoko w górach i… naiwność. Czekała ich trudna wspinaczka. – I co, i co?! – Król, wściekły, że smarkula Dopili herbatę i ruszyli we dwójkę, bo błazen dyktuje mu warunki, walił pięścią poręcz tronu. został, by pilnować ognia. Najpierw szli wzdłuż – I on mówił, że tam kończy się świat. doliny, której dno wznosiło się i opadało. Ta Król na te słowa ochłonął nieco i zamyślił część wędrówki była nawet przyjemna i przez

Zostań jeszcze trochę 31 © Alicja Marczyk to król uległ złudzeniu, że droga będzie łatwa. bardzo uważać, by nie zwiało ich w przepaść. Trochę zmartwiło go jednak, że raczej oddalają Szli teraz wzdłuż i trochę poniżej grzbietu. się od szczytu, o którym mówiła dziewczyna. Nie rozmawiali, bo nie mieli na to siły i nie Po godzinie lub dwóch ścieżka zaczęła się coraz było już o czym mówić. Wędrówka stawała stromiej piąć wzwyż, zakręcając jednocześnie się coraz trudniejsza. Wielokrotnie musieli łukiem w lewo: król zrozumiał, że obchodzą zawracać, gdy okazywało się, że przejście jest górę, by wspiąć się na nią od tyłu. niemożliwe. Krążyli między turniami, czasem Weszli w las sosnowy. Zrobiło się lekko schodząc w dół, by potem znów wspinać chłodniej, bo drzewa przepuszczały mniej się w górę. Otoczyła ich mgła lub chmury. słońca. Potem niebo całkiem przysłoniły Zaczął też padać śnieg, który siekł prosto chmury i zaczął padać deszcz. W miarę, jak w twarz. Zrobiło się bardzo ślisko i prawie szli pod górę, drzewa stawały się coraz niższe, nic nie było widać. Król przez chwilę myślał, a ścieżka coraz bardziej stroma. Król musiał że dziewczyna się zgubiła, ale jakimś cudem pomagać sobie rękami, a i tak kilka razy znalazła drogę. Wreszcie powiedziała: upadł. Wreszcie wyszli ponad granicę lasu; – To tu. Dalej nie byłam i nie wiem, jak iść. wydawało się, że byli już całkiem wysoko, bo Król rozejrzał się. Doszli do turni. Oprócz skalne szczyty otaczały ich z każdej strony. drogi, którą przyszli, nie dało się iść nigdzie Do deszczu dołączył też zimny wiatr i mróz dalej. Jednak gdy na ułamek chwili wiatr przenikał przez przemoczone ubranie aż do przegnał chmury, zobaczyli, że przed nimi kości. Odpoczęli chwilę, zjedli część prowian- majaczy jeszcze jeden szczyt. Musieli zejść tu i ruszyli dalej. prawie pionowo w dół, potem przeskoczyć nad Przez jakiś czas szli stromo pod górę przepaścią, ale dalej wydawało się, że droga wśród wielkich skał, aż weszli w dolinkę jest już stosunkowo łatwa. Król był przerażony, otoczoną szczytami z trzech stron. serce waliło mu jak dzwon, ale zaczął powoli – To ten. – Dziewczyna wskazała naj- na czworakach ześlizgiwać się za dziewczyną. wyższy z nich. Król rozejrzał się dookoła. Gdy doszli do przepaści, ze strachu już prawie W dole za sobą, daleko pod nimi, zobaczył opadał z sił. Nie patrząc w dół, wykonał krok chatę boga, nad którą unosił się dym. Zro- i chwycił się skał po drugiej stronie. Były lodo- zumiał, że ani dolinki, ani szczytu nie było wate i śliskie, ale znalazł oparcie. jeszcze stamtąd widać. Znów szli pod górę. Nic już kompletnie – Czeka nas teraz najcięższa część nie widzieli, ale droga faktycznie nie była wyprawy i jeżeli chcesz się wycofać, to w tej trudna. W końcu zrobiło się prawie całkiem chwili. Potem… potem to już nie będzie płasko i domyślali się, że są na szczycie. miało znaczenia. Co więcej, chmury zaczęły się rozwiewać, – Idę – wysapał król, przerażony wspi- a wiatr – ustawać. naczką, która go czeka. Górujące nad nim Stał przed nimi. Przy ognisku, które jakimś szczyty były bardzo wysokie i strome; znacz- cudem rozpalił na tej wysokości i którego nie wyższe, niż wydawały się, gdy patrzyli na jakimś cudem nie porwał wiatr, jaki jeszcze nie z samego dołu. Wyglądały na nie do zdo- przed chwilą wiał, stał bóg. Jednak wszystko bycia. Ale wierzył – albo przynajmniej bardzo było nierealne. Pośród ciągłej bieli, mrozu chciał wierzyć – że dziewczyna wie, co robi, i zawieruchy wszystko już od bardzo dawna i że on sam nie może się wycofać. wydawało się nierealne. Ruszyli więc dalej. Szli już teraz po skale Bóg nic do nich nie mówił. Zauważył ich, na czworakach, pomimo wiatru, który był ale czekał, żeby sami się odezwali. Król czuł,

© Alicja Marczyk © coraz silniejszy. Gdy weszli na grań, musieli że gdyby nie powiedział nic, tylko po prostu

Zostań jeszcze trochę 33 odszedł, też nic by się nie stało. To oni przy- Królu, ja nie jestem z tego świata. Urodziłem szli do boga i to oni mieli do niego jakieś py- się gdzieś zupełnie indziej i w zupełnie in- tania. Jego nie obchodziło, czy je zadadzą, czy nym czasie. Wiodłem dobre życie, ale jed- nie. To ich sprawa. nak życie, którego nie chciałem. Za wszelką – Boże!... – wydusił wreszcie król. cenę próbowałem od niego uciec. Szukałem – Tak? – odpowiedział tamten jakiegoś innego, lepszego świata i wtedy zmęczonym głosem. odkryłem, że mogę go wyśnić. Mogłem go – Przyszedłem zapytać… Przyszedłem za- stworzyć takim, jakim chciałem, spokoj- pytać, co się dzieje? nym i odległym od trosk, których przyspa- – Odchodzę. rzali mi inni. – Głos miał monotonny i jed- – Ale dokąd? I dlaczego? nostajny, tylko słowo „inni” podkreślił w dziw- – Królu… bo już nic nie ma znaczenia. ny sposób. – Żyłem więc na wyspie swych – Ale… My cię potrzebujemy. własnych marzeń, ale szybko zrozumiałem, – Nie. Potrzebujecie wyjaśnienia. I dam ci że jest ona maleńka. Stawała się dla mnie je, jeżeli odpowiesz na moje pytanie. za ciasna i żeby utrzymać swe szczęście, – Dobrze. musiałem stworzyć coś nowego. Musiałem – Czego się boisz? Czego się naprawdę dośnić ten świat. Tworzyłem więc coraz to najbardziej boisz? nowe wspaniałości, które mogłem podziwiać Król zamyślił się. Najbardziej bał się tego, i po których mogłem bez końca wędrować. co dzieje się z jego królestwem, z jego pod- Dalej jednak czegoś mi brakowało i wreszcie danymi, ze światem. zrozumiałem, czego – innych. Byłem sam – Nieznanego. Najbardziej boję się tego, w swym świecie i w swym szczęściu. Dla- czego nie rozumiem. tego zacząłem zapełniać ten świat ludźmi, – Tak. Widzisz, człowieka z każdej stro- zwierzętami i innymi stworzeniami. Nie ny otacza nicość. Mnie też. Człowiek się tej chciałem jednak, by mącili mój spokój, nicości boi i dlatego szuka wszelkich spo- uczyniłem się więc ich bogiem. Nie pra- sobów, żeby się od niej odciąć. Ale ona go gnąłem pokłonów ani ofiar, chciałem być zawsze dogoni – jako śmierć lub szaleństwo. jednak czymś innym niż oni. Mieli być towa- – A ty jesteś szalony? rzystwem, ale tylko w takim stopniu i takim – Trochę tak. Bardziej szalony niż martwy, zakresie, jakiego bym sobie zażyczył.. Mój ale właśnie chciałbym, żeby było inaczej. Kró- świat, teraz również za ich sprawą, rozrastał lu, powiedz mi, czego najbardziej pragniesz? się, ale wciąż mi w nim czegoś brakowało. Król miał już odpowiedzieć, że chce spoko- I kiedy pewnego dnia siedziałem na szczycie ju w swoim królestwie. Ale potem pomyślał, tej góry, ujrzałem prawdę. – Mówił spokoj- że to, czego pragnie teraz najbardziej, to usnąć. nie, jak człowiek, który wszystko przemyślał, Usnąć tutaj na tym szczycie i nie przejmować daleko za sobą zostawił rozpacz i strach i wie się już zupełnie niczym. Słyszał, że tak właśnie już dokładnie, co zostało mu do zrobie- czują się ci, którzy zamarzają w górach, i że nie nia. – Ujrzałem, że wpadłem w pułapkę, że wolno się temu poddawać. Ale czemuż by nie? świat, który stworzyłem, jest tak naprawdę W czym to jest gorsze od ciągłej walki o swoje nicością. Ta nicość istnieje tuż obok, za bar- życie? Walki, która prowadzi tylko do dalszej dzo cienką zasłoną i jeżeli dobrze się przyj- walki i do absurdu? rzysz, to możesz ją zobaczyć. To, co widzę, – Królu, dam ci teraz wyjaśnienie, o które nie jest prawdziwe, ma mi tylko mydlić oczy. prosiłeś. Ale wiedz, że ono nic nie zmieni, za- I głęboko w niej żyją ukryte stwory bez oczu tem będziesz mógł z nim zrobić, co chcesz. i twarzy, demony, które mają tylko jeden cel.

34 Jędrzej Szlachetka – Jaki cel? wydarzeniach przestały do niego dochodzić. – Ano taki, żeby zwabić nas w nicość Popytał swoich posłańców o ten stan rze- i uświadomić nam, że nasze życie wyłania czy i dowiedział się, że królestwo dalej jest się z niej, jest nią podszyte i niczego poza nią opanowane przez chaos, ale nic nowego się w nim nie ma. nie dzieje i dlatego postanowiono bardziej Chmury się rozwiały. Za nimi był świat, nie denerwować już i tak zafrasowanego z którego przyszli. Widzieli góry i chatę w od- króla. Ten jednak uradował się niezmiernie, dali. A przed nimi… Przed nimi wszystko bo wiedział, co to oznacza: świat przestał było dziwne. Jakby nie znajdowało się tam nic, się zmieniać. Wciąż widywano w nim dzi- ale jednocześnie wszystko. Wszystkie rzeczy, wy i rzeczy niesłychane, ale były to dziwy ale bez żadnego kształtu, jakby czekające, aż znajome i już widziane, a więc niestraszne. ktoś je wydobędzie i znajdzie im formę, miej- Bo chaos, który się nie zmienia, nie jest sce w świecie. Nie była to bezładna masa, już chaosem. ale też nie był to żaden porządek – choćby Raz jeszcze król wyruszył na wędrówkę, w najmniejszym stopniu. Król zrozumiał, że tym razem na własne oczy zobaczyć swoje to jest właśnie nicość. Nie miejsce, gdzie nic udręczone królestwo. I zobaczył, że wciąż był nie ma, ale miejsce, gdzie nic nie ma znacze- to świat szalony i pełen absurdów, ale taki, nia. I w tej nicości majaczyły kształty. Po- w którym ludzie nauczyli się żyć. Wracał do tworne, choć czasem wydawały się ludzkie, normy, ale nowej normy. Niby zmieniło się a czasem skrzydlate i ogromne. Były też obce, wszystko, ale w jakiś sposób nie zmieniło się ale tak obce, jak lęk, który przecież jest w nas. nic. Ale najważniejsze, że nie stało się to, cze- Czekały na boga. go król się najbardziej obawiał: świat nie uległ – Królu, coś, co nas przeraża najbardziej, zagładzie. Chociaż, pomyślał król, każda to nie nieznane, tylko droga ku nieznanemu. chwila jest zagładą tego, co było wcześniej. Nie nicość, ale krok w nicość. Uradowany poszedł odwiedzić chatę boga. – Co teraz będzie? Zastał tam, jak się spodziewał, dziewczynę. – Nic. Żyła sobie tak, jak kiedyś bóg, i tak jak Były to ostanie słowa, które bóg wypo- on częstowała herbatą ludzi, chociaż nie wiedział. Być może wykonał krok w nicość, potrafiła im pomóc. Co więcej, ludzie sami a być może nigdy go tam nie było. Król się jakby też nie zauważyli różnicy. Nie wyma- odwrócił. Nicości też tam nie było. Nigdy gali od niej pomocy, tylko tego, żeby była. Ona nie było ani boga, ani nicości, bo w to łatwiej też spostrzegła, że świat wraca do równowagi uwierzyć i to łatwiej zrozumieć. i ludzie uczą się żyć w tym, co nowe. Zeszli na dół i po drodze próbowali pojąć Przez jakiś czas dziewczyna i król, kobieta to, co się stało. Ale w głowach kotłowały im się i mężczyzna, siedzieli obok siebie w milcze- różne myśli, których nie potrafili poukładać. niu przed chatą wśród gór, popijając herbatę. Opowiedzieli błaznowi całą historię, ale on Potem król wrócił jeszcze raz do siebie i starał też niczego nie potrafił im wytłumaczyć. się być dobrym i mądrym królem. A dziew- Rozeszli się więc, każdy w swoją stronę – czyna żyła w chacie i opowiadała czasem dziewczyna została w chacie, a król i błazen historię o bogu, który odszedł, chociaż mało wrócili na dwór. kto jej wierzył. Ale wiedziała, że bóg miał Król siedział zmartwiony na tronie, rację – nic się nie zmieniło. Chociaż zmieniło już zupełnie nie wiedząc, co robić. Jednak się wszystko. gdy tak siedział, uświadomił sobie, że coś Jednak wciąż nie mogła pozbyć się wra- ważnego się zmieniło: wieści o dziwnych żenia, że właśnie się obudziła.

Zostań jeszcze trochę 35 © Wojciech Walas Za wolność waszą Adam Podlewski

opowiadanie Za wolność waszą Adam Podlewski

łowa Nazara eksplodowała w czerwonej język Ogustanu – byli rewolucjonistami, Gmgiełce. Snajperzy z budynku minister- nie filologami. Paweł zrozumiał tylko, że to stwa używali starych, jeszcze sowieckich po- o Nazarze, bracie albo kuzynie młodego cisków dwanaście koma siedem milimetra – Ogustańczyka. Jeździec poczuł cierń w du- trafiony w praktycznie dowolną część ciała cel szy. „Pomagamy im... Ale czuję się jak zdraj- był zgubiony. Ale Nazar miał szczęście – nie ca, siedząc w fotelu ponad trzy tysiące kilo- poczuł, że umiera. I niemal na pewno niczego metrów stamtąd. Nie przeżywam tego, co nie poczuł dosiadający go Jacek. przeżywają oni. Nie rozumiem rewolucji!” – Jezu! – jęknął Paweł. – Co robimy? – Rządowi snajperzy wciąż strzelali. Ilja Zaraz potem zrozumiał jednak, że mówi pogonił nowo przybyłych, aby schowali się po polsku, i choć ciało Murada posłusznie za ścianą handlowej galerii. Wszyscy zwia- przekazało brzmiące w mózgu słowa, nikt dowcy: Ahmed, Eziz, Murad z Pawłem oraz ich nie zrozumiał. – Spadamy, do barykad! Kemran wniknęli głębiej w chmury ochron- – krzyknął ustami Murada, tym razem nego dymu. po angielsku. Murad bał się, a Paweł czuł ten strach. Jak Nie wszyscy znali mowę Shakespeare’a, niemal wszyscy, którzy mieli bioprocesory, ale zrozumieli. Grupa powstańców ruszyła zgodził się na przyjmowanie jeźdźców, a taka z powrotem na plac, do ochronnego pasa pomoc mogła się przydać. Zaangażowani wraków samochodowych oraz okopów w Purpurową Rewolucję zachodni aktywiści z gruzu. Kiedy weszli w strefę gryzącego rzadko umieli budować barykady, kierować dymu, chyba wszyscy poczuli ulgę. Nawet dźwigami czy zakładać opaski uciskowe. jeźdźcy, poniekąd zwłaszcza oni. Powstańcy Za to – jak większość pacyfistów – spędzali byli tam, na miejscu, na głównym placu stoli- niezliczone godziny w grach i symulacjach cy. Pomagający im goście łączyli się z ciałami wojennych, więc ich wiedzę taktyczną, od- gospodarzy przez satelitę. Radiowy kon- ruchy szukania osłony, identyfikowania takt osłabiał emocje, nawet te przekazywane pola ostrzału i marszu w szyku ciężko było przez wszczepy. przecenić. Podobno przynosili też szczęście – Mamy materiał, będzie dobrze! – krzy- gospodarzom, których zmysłami czuli, choć czał Paweł ustami Murada. przykład Nazara pokazywał, że nie zawsze. Jeden z towarzyszy, chyba Ahmed, W chwilach zwątpienia Paweł rozważał, odpowiedział coś łamiącym się głosem. Ale czy rewolucjoniści z bioprocesorami pro-

© Wojciech Walas © Wojciech w oguzie – a mało który z gości znał oficjalny sili o jeźdźców faktycznie dla pomocy, czy

Za wolność waszą 37 tylko dla promocji rewolucji i datków na mogło się zdarzyć wszystko. Paweł usłyszał, Bractwo Purpurowe. Murad znał angielski jak usta Nazara szepczą modlitwy w niezna- słabo – nawet gdyby chciał, nie dogadałby się nym mu języku. „On jest muzułmaninem? z gościem we własnej głowie. Czy tylko agnostykiem, który szuka w obli- – Hej... wy! – Ilja krzyczał po angielsku. – czu śmierci?” Pozostali Ogustańczycy szli Ktoś musi zanieść baterie do reflektorów. Ina- w milczeniu, ale bali się okrutnie. Chyba naj- czej nie zdejmiemy snajpera. – Zmierzchało bardziej Eziz, który już zrozumiał, że jego dopiero, ale dymy z szańca rewolucjonistów jeździec nie grywał zbyt wiele w Modern czyniły z popołudnia noc. Światło było im Battlefield. Ale z informacji dostarczanych niezbędne, tym bardziej że żaden z miejsco- przez interfejs Jacek czytał, iż Ogustańczyk wych nie miał infrawizji w oczach. – Popro- nadal nie wyrzuca niespodziewanego gościa wadzisz ich. Chciałbym dać ci jeszcze jedne- z głowy. „Oni nas nie chcą, ale myślą, że to go jeźdźca, na wypadek, gdyby... obowiązek”, zdał sobie sprawę Polak, kiedy Stojący obok Eziz zakaszlał, spuścił głowę opuszczali granicę dymu. na pierś i opadł na kolana. Ktoś go dosiadał, Nie widział wiele – świat przed oczyma z daleka, bo antena nardzeniowa kilka sekund Nazara skurczył się do upragnionego celu nie mogła złapać dobrego sygnału. i rozmytej reszty na krawędzi wizji. Chwilę – Jacek? – zapytał po polsku Paweł. – Tak później odezwały się strzały – pod nogami szybko wracasz? rewolucjonisty zakwitły tumany wzburzone- – Nie, Asia, z Gdańska – wytłumaczyły go pyłu. Huk dochodził do zmysłów Jacka usta Ogustańczyka. – Jestem nowa. niezsynchronizowany. „Boże, mam laga! Ping – Rambo? – zapytał Ilia. Miał na myśli co najmniej dwieście milisekund! Jesteśmy jeźdźców dobrze obeznanych z taktyką walki niezgrani! Zabiję go!” miejskiej. Duch Polki potrząsnął głową tubyl- Przeskakiwali nad gruzem, porwanym ca. – Trudno. Mam nadzieję, że coś umiesz. brukiem, resztkami spalonego wozu. Gdzieś Tam, do reflektorów. Bierzcie akumulatory. tam leżało ciało wczorajszego zwiadow- To był zły pomysł. Od rana padło kilku- cy, którego nie zdołali ściągnąć. Chłopak nastu ludzi, niemal wszyscy od strzałów miał najwyżej osiemnaście lat, pewnie był z ministerstwa. Marsz na odkrytym terenie młodszy. Rząd strzelał do wszystkich. Mi- był niebezpieczny. „Zginę!” pomyślał Paweł. nister Berkojew wiedział, że po dymisji „To znaczy: Nazar zginie, ale ja...”. Poczuł premiera rewolucjoniści na pewno zażą- klepnięcie w ramię. Spojrzał na Ilię i wbrew dają jego głowy. Przekonał Bataliony Po- sobie wziął od niego walizkową baterię. rządkowe, że wszyscy ludzie dawnego ustro- – Prowadź! – poleciła Asia ustami Eziza. ju walczą o życie. Dlatego żołnierze strzelali – Nazar? Idziemy? – zapytał po angiel- do każdego – zwiadowca na pewno nie był sku. Ale ciało, w którym gościł, nie odpowie- najmłodszą ofiarą. działo. Ruszyli. Wszelkie kompetencje motoryczne Paweł Przez pierwsze metry otwartej przestrzeni pozostawił Nazarowi. Wspólny bieg z takim byli względnie bezpieczni. Dymy palonych lagiem byłby samobójczy. Jeździec jedynie opon i wytwarzanej przez rewolucyjnych analizował dane zmysłowe, zaznaczał na wizual- chemików osłony skutecznie ograniczały nym interfejsie Ogustańczyka strefy ostrzału wizję. Z pewnością strzelcy z gmachu mini- i spodziewane przeszkody. Biegli na przedzie, od sterstwa nie chcieli marnować kul na nie- ich czujności zależało życie reszty. „Uda nam się!”, pewne cele. Ale potem, na tym niemal stu- myślał Polak, przeskakując nad ciałem wczo- metrowym odcinku czystego powietrza, rajszego wywiadowcy. „Jesteśmy blisko!”

38 Adam Podlewski Kiedy głowę Nazara trafiła kula, świat bezosobowym tonem serwer redakcji. zgasł. Paweł przez długi czas nie wiedział, co – Boże... – szepnął Paweł. się stało. Leżał bez ruchu na fotelu, mrugając – Ale przynajmniej zmienili akumulato- już własnymi oczyma. W półmroku sali ry – zauważył Jacek. transmisyjnej widział Jacka, stojącego tuż Paweł chciał go uderzyć, ale to nie miało nad nim. sensu. Strzelali i zabijali żołnierze Berkojewa. – Już? – zapytał dziennikarz. W jego gło- Nic, co zrobiłby redaktor modnego portalu sie słychać było zawód. w Warszawie, nie zmieni losu walczących. – Wizja! Daj wizję tej dziewczyny... To zna- „Jeśli tak, to po co to wszystko?”, zapytał czy: Eziza Astafy. bezgłośnie Paweł. Potem odkrył w zakamarku Na ekranie pojawiła się transmisja z oczu umysłu jeszcze gorsze podejrzenie. Ogustańczyka. Wciąż szedł, a dwaj pozo- – To nasza wina. stali towarzysze żyli. O Nazara nie było sen- – Co? su pytać – system meldował, że bioprocesor – Oni namierzają ludzi z jeźdźcami! został fizycznie uszkodzony. Nie dało się tego Strzelają do nich w pierwszej kolejności, bo zrobić bez rozpłatania czaszki. myślą, że mamy prawdziwe przeszkolenie – Dajesz! Naprzód! – krzyczał Jacek, choć wojskowe. ani Eziz, ani Joanna nie mogli go słyszeć. – Bzdura. Jeśli nawet mogą namierzać bio- Dotarli do masztu i zaczęli zmieniać ba- procesory, skąd wiedzą, który transmituje terie. Obraz z oczu Eziza był niewyraźny, na dane? System by wykrył taki skan. fonii Joanna coś tam krzyczała. Być może – I wykrył! Mój meldował o pingu... Ogustańczyka już trafili. Z trudem wsadził – Wiesz to czy zgadujesz? swój akumulator w puste gniazdo. Spojrzał – Jacek, czy my robimy dobrze? na dwóch towarzyszy. – Oni sami proszą o jeźdźców... – Wracajcie! – krzyczał Paweł. – Jeśli da- – Bo im płacimy za nagrywanie takich cie im czas, więcej strzelców was namierzy. transmisji. Ale czy chcą nas? Ale telerewolucjonistka z Gdańska nie – Tego się nie dowiemy. Nie gadaj, tylko grała dość intensywnie w brutalne gry zakładaj kołpak czuciowy. Teraz znajdzie- komputerowe. Nie poganiała miejscowych, my gospodarzy w innym sektorze. Do in- a rad Jacka nie słyszała. Do drogi ku bary- nego klipu. kadom zebrali się dobrą minutę później. To Paweł powtórzył w myśli, że robi dobrze. była masakra. Że tak informuje świat o Purpurowej Re- Kerman też dostał w głowę, padł już wolucji, dodaje ducha rebeliantom, walczy martwy. Ahmeda trafili w udo i chłopak o prawdę. Potem powtórzył to znów i raz zwolnił, odsłaniając się na następne strzały. jeszcze. A Jacek przytknął kartę kredytową do Eziz/Joanna pędzili, nie patrząc na ofiary. czytnika, aby zapłacić za połączenie. Serwer To była jedyna szansa – wrócić w zbawczy redakcji znów zsynchronizował się z łączem dym, nim snajperzy zmienią cele. Prawie Za wolność waszą sp. z o. o. Komputer firmy się udało, bo dane o pierwszym trafieniu zaczął szukać odpowiednich wierzchowców pokazały, że zraniony Eziz może biec dalej. dla zagranicznych gości. W kolejce do połą- Ale choć ciało wytrzymało, umysł – nie. czenia mignął mu znajomy awatar. Może to Ogustańczyk runął na ziemię, rażony ata- Asia z Gdańska? Zresztą... nieważne. kiem paniki. Kilka sekund później transmi- Paweł był teraz Miraj, wiodącą lud na bary- sja urwała się. kady. – Bioprocesor uszkodzony – oznajmił

Za wolność waszą 39 Maciej Maciejewski Konrad

opowiadanie Konrad Maciej Maciejewski

– To jest pojebane, wrzucać takie zdjęcia. się we mnie, Szpic”, szepczą mi prymitywnie – Kręcę głową z dezaprobatą, wpatrując się podsyłane feromony. „Zakochaj się i pożałuj”. w prostokątne światło telefonu. Niesmaczne – A ja uważam, że każdy człowiek jest i pojebane. Przeglądasz sobie walla, szukasz wolny i może wrzucać na Facebooka, co jakichś ciekawych artykułów albo postów od chce – mówi Flo tonem, jakby broniła znajomych i nagle wpadasz na gołe dupsko śmiałych, odkrywczych poglądów. Popra- niemowlaka. wia przy tym kosmyk włosów, aby nadać Jest już późno i pub, w którym jesteśmy, tej śmiałości walor gestyczny i tym bardziej dogorywa. Siedzę z Gabrysią i Flo, dwiema ukazać się jako ważna osoba o własnej, in- wypindrzonymi kretynkami, które pewnie dywidualnej opinii, którą trzeba brać pod marzą o tym, bym się w nich zakochał i został uwagę. To ona pokazała mi zdjęcia różowego odrzucony. Zapewne wyobrażają sobie, że te bobasa swojej starszej siostry. ich wymalowane końskie ryje odpowiadają – To wrzuć sobie, kurwa, swastykę – rzu- współczesnym kryteriom atrakcyjności i wy- cam cierpko, cierpliwie oglądając reakcję starczy reprezentować sobą model lakie- słuchaczy. Trochę za bardzo zasyczałem rowanej lali w kozaczkach, aby cieszyć się tym „f” przy „swastyce”, co uwydatniło jad społeczną akceptacją i erotycznym sukcesem. przenikający mój stosunek do powyższych Ja w ich oczach prawdopodobnie jestem panienek. przegrańcem, nerdem, flakiem jakimś, a nie Muszę zmienić lożę, bo robi się gorąco. „prawdziwym mężczyzną”. Gabi krzywi się i już widzę, że na usta ciśnie Ich maniera jest okropna. Czasem jak jej się: „Wiesz, co ci powiem!?”. Jej „Wiesz, co z nimi gadam, to mam wrażenie, że większą ci powiem!?” jest bronią masowego rażenia; uwagę przykładają do tego, jak mówią, niż co zapewniam, że nikt o zdrowych zmysłach nie mówią. Podczas opowiadania tych swoich far- chce mieć kontaktu z takim natężeniem lo- mazonów robią usteczkami dzióbki, wywijają botomii. Jak Gabi się wkręci, to zaczyna spe- nogami jak śmigłami i wachlują mnie docze- cyficznie przeciągać zgłoski. Wiecie, tak jak pianymi, paskudnymi rzęsami. „Zakochaj na dziecko pierwszych lepszych polskich

40 Maciej Maciejewski blokersów przystało. To jedna z tych lasek, które starają się być „zadziorne” i „z pa- zurem”, ale wychodzi to tak, że w sytu-

acjach stresowych zalewają cię po prostu © Nina Sosenko niepełnosprawnymi wulgaryzmami. No i ni- by mają ci te wulgaryzmy coś uświadomić, ale uświadamiają jedynie jałowość całej tej cho- lernej znajomości. Uświadamiają ci, że masz ograniczony lifespan i tracisz właśnie cenne sekundy swojego życia na słuchanie Radia Gabriela. To smutne. Jest tyle wspaniałych dziewczyn na świecie, a ja siedzę z Gabi i Flo. Już nie siedzę, wstaję bez słowa. Rozglądam się, wyprostowany. Trochę trudno się zorientować w sytuacji, kiedy trawi się w żołądku mieszankę wszystkich że prawdziwą religią są hedonizm i do- dostępnych alkoholi. Ostatnio słabo sypiam, bra muzyka, że on mógłby zabić kogoś za więc podtrzymuję swój korpus litrami róż- winylową płytę z Paranoid Black Sabbatów, że nokolorowych trunków. Czuję się trochę jest człowiekiem niegrzecznym, ale cieszy się samotnie. Taki stojący, kiedy wszyscy siedzą, z tego, bo ma takie prawo, a bycie niegrzecz- taki szukający innych, ciekawszych. Już mam nym jest bardzo przyjemne. Mówił to spokoj- usiąść z powrotem, zażenowany krępującą nym, łagodnym głosem, który w swoim uroku sytuacją, kiedy dostrzegam przy barze Kon- był niemal duszpasterski. To bezsprzecznie rada. Konrad jest tutaj i marnuje się, nie omamiło naszego rozmówcę, bo stał jak wry- rozmawiając ze mną. ty z rozdziawioną gębą. Ja też niemal stałem Konrad to dopiero ewenement. Facet z rozdziawioną gębą. Poczułem wtedy, jak to hipsterska petarda. Jest tak undergro- między mną a Konradem tli się iskierka undowy, że powinien chyba nosić w tych jakiegoś legendarnego bromance’u, że jakby swoich tunelach czarne winyle. Wysoki, dość była wojna, to skakałbym po okopach, żeby chudy, tatuaże na rękach, koszula w kratę, ocalić go od kul. No, ale on przecież nigdy by wąsy, twardy zarost, kępka długich dredów nie walczył, nie? Wyjechałby do Szwajcarii na wystających z tyłu krótko ostrzyżonych festiwal filmów krótkometrażowych. włosów niczym kable. Tak, wyglądał, jak- – Co jest, Szpic? – Kondrad odzywa by był nimi wiecznie podłączony do się pierwszy. Nie zaskoczyłem go wcale, Matriksa. Poznałem go, bujając się z kra- dosiadając się do baru. Dziewczyny pewnie kowskimi muzykami. Pamiętam chłód myślały najpierw, że muszę skoczyć za tego październikowego popołudnia, kiedy potrzebą, ale teraz prawdopodobnie już szedłem po ulicy z nieznajomym wtedy dla zrezygnowały ze mnie i dzióbkują jakimś in- mnie Konradem i zaczepił nas jakiś koleś nym frajerom. rozdający książki o Biblii. Facet ewidentnie – Gówno z miętą. Tak w ogóle, dzi- należał do jehowców, a ja nie ukrywam, że siaj widziałem cię na rynku. Czy ty masz od dawna marzyłem, żeby pogadać z takim zdolność teleportacji? Masz ochotę na bizo- oderwanym indywiduum. Ale wyręczył na? – Bez czekania na odpowiedź skinąłem mnie Konrad. Pamiętam jego absolutne barmanowi, aby podlał zagęszczony sok opanowanie, kiedy tłumaczył jehowemu, wódką i pokropił cytryną.

Konrad 41 – Chętnie, chętnie. Słyszałem, że masz Kriszny i opowiadają ci o czakrach i har- nową pracę? moniach tak, jakby to miało autentyczny – Nie pytaj. Dzwonię do ludzi i opycham związek ze sprzedażą produktów przez tele- im śmieci. Pracuję na linii, Konrad, wiesz, co fon. Ale niech cię nie zwiedzie ta hipokry- to znaczy? To znaczy, że pracuję na krawędzi, zja, bo wszystko sprowadza się tylko do tego, to jest życie na hardcorze. abyś był jego pierdolonym pariasem. Spojrzenia barmana i moje zetknęły się. Mniej więcej w połowie mojego krót- Pewnie to usłyszał, bo zaraz opuścił wzrok kiego monologu Konrad stara się przerwać. i zaśmiał się pod nosem. Być może jest jed- „Szpic... Szpic...”, mówi. Ale ja nie daję wejść nym z moich niespełnionych klientów. Mamy sobie w słowo i gadam już chyba odrobinę w biurze na takich ludzi niewybredne słowo: za głośno. Nienawidzę mojej pracy i śmiem „poronieni”. Wkręcasz gościa, używasz twierdzić, że wiem, jak wygląda piekło. wszystkich icebreaków, jakie wkułeś, jesteś Piekło to nieskończony call center, w którym ninja technik marketingowych, jesteś „przy każdy klient obrzuca cię gównem. Piekło nadziei”, czujesz, że masz go na talerzu, że to wyrzuty sumienia, bo stajesz pomiędzy on nie zastanawia się już, czy kupić, tylko co prostą chęcią zarobku a palącym żużlem kupić, a tu nagle bach! „Dziękuję bardzo, ale świadomości, że praktycznie za każdym nie jestem zainteresowany” i sygnał. A potem razem dopuszczasz się oszustwa na tych masz sygnał zamiast prowizji, zamiast obia- biednych ludziach. Piekło to uśmiechnięte du, zamiast weekendu i zamiast życia. gęby twoich kolegów z pracy, których brak – Widziałem najtęższe umysły mego skrupułów we wciskaniu klientom śmieci ma pokolenia ze śmieciówką w pizzerii. Ubogie, stanowić dla ciebie inspirację i motywację do histeryczne, nagie – powolutku deklamuje dalszej pracy. Piekło to sam Lucyfer grzejący Konrad, po czym równie flegmatycznie prze- fotel prezesa, stosujący na swoich pracowni- lewa zawartość kieliszka do gardła. Mlaszcze kach delikatny mobbing oparty na niezdro- dwa razy i klaszcze dłonią o kolano. wym współzawodnictwie i fałszywie sympa- – Nie wiem, ile tam wytrzymam. Nie wiem tycznych sugestiach co do poprawy jakości nawet, co mnie tam najbardziej wkurwia. Czy pracy, wobec których zawsze musisz mieć to wymuszony reżim optymizmu, jaki starają mieszane uczucia. Antydekalog tego piekła się ci zaprogramować, czy może wszechobec- to ta cała marketingowa nowomowa. „Tech- ne tabu związane z fundamentalną prawdą niki sprzedaży”, „haki na uwagę”, „icebreaki” mojej pracy: nasze produkty są do dupy. itd. Nie pracujesz w call center, tylko jesteś – My też jesteśmy nic niewarci – przy- Sales Representative. Na pewnym szkoleniu pomina Konrad z dobrotliwym uśmiechem szczęśliwy facet w różowej koszuli pokazywał na twarzy. – Nic niewarci, ale walczymy! – nam filmik Japońska technika motywacyjna I dobrotliwie łyka pozostałą kropelkę wódki. po hiszpańsku, gdzie jakiś koleś napierdala – Walczymy w przegranej walce, Kon- w rekrutów, a potem jeden jara się, że może rad. Mój szef albo mój menadżer, naprawdę już dzisiaj „sprzedać nawet swoją własną zwał, jak zwał, to dopiero jest zwycięzca. – matkę”. Śmiałem się, bo nie wiedziałem jesz- Kiwam na barmana, a ten już ma pod ręką cze, że nikt na świecie nie będzie chciał kupić cytrynę. – Uzależniony od jogi i nowo- mojej matki. bogacko zakochany w feng shui. To jeden Muszę skoczyć do kibla. Mój pęcherz z tych gadów, które fascynują się jakimś jest zaworem, który jak raz się odkorkuje, pokracznym rozumieniem hinduizmu. to będzie przypominał o sobie co piętnaście Kupują sobie figurkę niebieskiego jak smerf minut. Konrad chce mi koniecznie coś

42 Maciej Maciejewski wyjaśnić, ale powstrzymuję jego entuzjazm. idiotycznych rzeczach. Czemu pytasz? Po drodze do klopa zataczam się, łapiąc – Mhm... A powiedz mi, czy wiesz, skąd poręcz pobliskiej loży. Czuję na sobie wy- pochodzę? imaginowane spojrzenia trzeźwiejszych by- – Nie wiem nawet, jak masz na nazwisko. walców tego pubu. Wyprostowuję się i za- – Mhm. – Konrad nieśmiało masuje się czynam z nadmierną gorliwością dbać o swo- po czubku nosa. – Bo widzisz, pochodzę je bezpieczeństwo po drodze. Nie jest to pro- z bardzo daleka. ste. Chyba się odrobinę przeceniłem dzisiej- – Jesteś emigrantem? Pracujesz na wy- szego wieczoru. To nic złego, bo przecenianie spach? Okupujesz zmywak? to moja praca. – Emigrantem? Nie, bardziej turystą. Gabi i Flo siedzą gdzieś na horyzon- – Chwila, jesteś polskim turystą w Polsce? cie, obrabiając jakiegoś losowego frajera – Tak, jestem polskim turystą w Polsce, z godności. Łapię kontakt wzrokowy z tą bo nie przemieszczam się na poziomie geo- pierwszą, a w odpowiedzi godzą we mnie la- graficznym. sery z jej oczu. Gdyby mogła, rzuciłaby we – Aha, bierzesz kwas czy coś? mnie swoimi tipsami jak shurikenami. Szyb- – Nie. Szpic, nie mówiłem tego nikomu ko odwracam wzrok, bo widok lakierowanej do tej pory, ale chyba mnie nie przetrzepią, panienki fukającej gniewnie nozdrzami nie kiedy zrobię mały wyjątek. Pochodzę z XXXII należy do najprzyjemniejszych. Do najprzy- wieku. jemniejszych nie należy również obijanie Barman nie słyszy albo nie chce słyszeć. się o ściany kibla, sikanie pod ogromnym Z profesjonalną, daleką od sympatii miną ciśnieniem i zmierzenie się po pijaku ze swoją podsuwa nam odpłatnie dwa kolorowe kie- biegłością w celowaniu szlauchem do pisu- liszki. Kiedy słyszę to, co mówi właśnie Kon- aru. Po zaspokojeniu potrzeby z podstawowe- rad, to wzdrygam się. Dlaczego wszyscy faj- go poziomu piramidy Maslowa myję rączki ni kolesie i fajne laski muszą okazywać się i buzię. Patrzę w lustro na tę twarz, która wariatami? Potraktowałbym to jeszcze jako zaczyna powoli pękać. Widać gdzieniegdzie, żart, ale widzę w oczach Konrada absolutną że tynk odpada, że oczy słabo zakitowane. powagę. Otwieram usta, ale nie znajduję Ale też mało widać, bo perspektywa mi się słów. Gadam z pierdolonym kosmitą, mogę rozjeżdża, jakbym starał się patrzeć wszędzie, zapytać go o cokolwiek, ale brak mi słów. tylko nie do przodu. Siedzimy tak chwilę w milczeniu, aż robi Dwa razy sprawdzam, czy mam zapięty się prawie nudno, ale jak ma mi być nudno rozporek. Staram się nie garbić, ale daremnie. w towarzystwie pielgrzyma z przyszłości? Wracam do baru szybciej, niż sądziłem. Kon- Wreszcie przychodzą jakieś słowa. Marne rad sentymentalnie patrzy na pusty kieliszek. słowa, ale zawsze to jakiś krok ku „na razie, Nic nie mówi, spogląda tylko, jak niezręcznie muszę iść już do domu”: wskakuję na okrągłe krzesełko. Macham bar- – Aha. – Podnoszę brwi w udawanym manowi, że będą jeszcze dwa. zaskoczeniu. – Czyli co? Jesteś z przyszłości, – Coś chciałeś mi powiedzieć? – Otwieram masz maszynę czasu i prowadzisz bloga na nowo przerwaną konwersację. podróżniczego? – Tak. – Konrad ocknął się z letargu. – Po- – Nie mam maszyny czasu, Szpic. Podróże wiedz mi, czy miewasz sny? w czasie już dawno... To znaczy, za jakiś czas – Ostatnio nie miewam prawie w ogóle zostanie udowodnione, że są niemożliwe. snu. – Trochę mnie to pytanie zbija z tropu. – A więc zmywak! – Ale jak już śnię, to śnię. Tak, śnię o wielu – Nie, nie zmywak. Pochodzę z czasów,

Konrad 43 haustem. – Chcesz powiedzieć mi, że ta wód- ka, której palący smak właśnie niweczy mi sok na kubkach smakowych, że ta wódeczka

© Nina Sosenko polskiej produkcji to jest symulacja? Konrad pochyla się w moją stronę, pod- suwa mi palcem swój kieliszek i wskazu- je na niego całą dłonią. Biorę go do ręki, wciąż patrząc na melancholijne oczy mojego rozmówcy. Smak nadal taki sam, a Konrado- wi w uśmiechu delikatnie drży kącik ust. – To nie jest jedynie symulacja, Szpic. To całe uniwersum, którego czynniki nie ograniczają się tylko i wyłącznie do zeroje- dynkowych schematów. To, co się tu dzie- je, wyrasta poza matematyczne kalkulacje. Tu chodzi również o „kalkulacje” o charak- terze kulturowym, etnicznym i historycz- w których za określoną sumę pieniędzy można nym. Ta jedna chwila to całe nasze dzie- zakupić pobyt w wirtualnej rzeczywistości. dzictwo, Szpic. Odtworzenie smaku wódki Bo widzisz, jesteśmy w stanie zmagazynować dla takiego natłoku wieloaspektowych in- tak ogromną ilość informacji o danych formacji jest totalną błahostką. Dlatego ty, czasach, że Wikipedia, która notabene nie jako swoista część tej symulacji, nigdy byś jest już encyklopedią, ale panintelektualną nie dostrzegł jej istnienia. Wiesz, setki lat SI, potrafi stworzyć symulację danego czasu przed moimi narodzinami weszła w ruch i przestrzeni w wiarygodnym dla odbiorcy konwencja o prawach sztucznej inteligencji. zakresie. Powiedzmy, że to nie jest skala 1:1, Przed jej legislacją, wirtualne światy były ale plus minus wszystko się zgadza. na potęgę kreowane i formatowane. W tym Kurwa mać, co!? momencie ludzkość archiwizuje każdą – Od dawna interesuję się początkami XXI symulację tak, aby jej „obywatele” mogli dalej wieku – ciągnie dalej Konrad. – Właściwie, to ją zamieszkiwać. Od kiedy sztuczna inteli- piszę rozprawę doktorską z historii. Uwierz gencja zyskała prawa, nazywana jest dum- mi, musiałem sporo się napocić, aby zaosz- nie subzystencją. W związku z tym nie wolno czędzić tyle forsy, żeby móc wykupić so- zbytnio ingerować w symulację. Mamy, jako bie taką symulację. Ale teraz mój pobyt już turyści, po prostu tutaj przebywać i nieźle się kończy, więc na dobrą sprawę wszystko się bawić. Nie wolno też uświadamiać na- mi jedno. Mam stąd nonnabajty multime- potkanych osób, że są sztuczne. Dla ciebie dialnych notatek, które z pewnością pomogą zrobiłem wyjątek, Szpic. Wiesz czemu? mi na uczelni. Moje ciało obecnie znajdu- – Czemu? je się w specyficznym kokpicie, do którego – Bo cię lubię. Ale jest jeszcze coś. Zapy- dostarczane są mi między innymi proteiny tałem cię, czy ostatnio dużo śnisz, nie? i składniki odżywcze. W normalnym świecie – Mało sypiam, dużo śnię. nie wyglądam dokładnie tak, jak tutaj. Troszkę – No właśnie, otóż to był taki mały test. się wyszczupliłem, ale dziary mam te same. Sprawdziłem po prostu, czy jesteś egzy- – Poczekaj chwilę. – Biorę do drżącej stencją, czy subzystencją. Tak się składa, dłoni kieliszek i wypijam go jednym, szybkim że sen to zjawisko, które nie istnieje poza

44 Maciej Maciejewski symulacją. To znaczy, my w realnym XXXII – Powiedz mi jeszcze jedną rzecz. wieku oczywiście sypiamy, ale nigdy nie – Słucham? śnimy. Sen to moment, w którym wszystkie – Co grają w kinach w XXXII wieku? poznane przez ciebie dane ulegają defrag- – O ile można nazwać to kinem... mentacji. Przyznasz chyba, że Wikipedii naj- – Tak, o ile można nazwać to kinem. wygodniej dokonywać takich operacji, kiedy – Dostatecznie wiele ci powiedziałem na leżysz bezradnie w łóżku, nie? temat moich czasów. Niech wystarczy ci to, – Ale jest cała literatura odnośnie snów, że pod koniec XXI wieku nakręcono wreszcie jest psychoanaliza.... poważną, mroczną adaptację Inspektora – Tak, jest, lecz tylko tutaj. Przecież mu- Gadżeta z legendarnym Jasonem Branchi- sicie jakoś komentować wasze doznania, anim w roli głównej. Wiesz... Zupełnie ina- prawda? No, ale widzisz, rzecz, która tak czej ogląda się tę kreskówkę, kiedy masz długo was nurtuje, jest dla was zagadką nie świadomość, że Gadżet jest tak naprawdę nie do ogarnięcia, okazuje się tylko procesem więcej, nie mniej tylko nowoczesnym, roz- systemowym. Jesteście cholernie spięci budowanym emocjonalnie i kierowanym za i nieszczęśliwi. Ty jesteś cholernie spięty pomocą skomplikowanych algorytmów cy- i nieszczęśliwy, bo stanowczo zbyt dosłownie borgiem, prawda? bierzesz wszystko, co się dzieje dookoła. Ta Oczywiście nigdy więcej już nie spo- praca o której opowiadasz – mówisz, jakbyś tkałem Konrada. Nie spotkałem też Gabi był w gułagu. Ja wiem, że to jest okropne, i Flo, więc dobre i złe wiadomości jakoś i jestem całym sercem po twojej stronie. Ale się przeplatają. Czy uwierzyłem w to, co jeżeli nie wyluzujesz i nie odczujesz jakiegoś powiedział mi Konrad? Nie, musiałbym dystansu wobec tego świata, to skończysz utracić rozum. Na następny dzień, kiedy bardzo, bardzo źle. kac suszył mnie jak śliwkę, przyprawiałem – Sam jesteś smutny, Konrad, nie ukrywaj. się o jeszcze większy ból głowy, próbując – Jestem smutny, Szpic. Jestem smutny, bo zrekonstruować dokładnie rzeczy, które kończy mi się czas. Muszę za niedługo was mi mówił. Doszedłem do wniosku, że opuścić. Byłem tu sześć lat, czyli w przeli- to absurdalne. Może chciał mi tym coś czeniu na niesymulacyjny czas dwa tygod- zasygnalizować? Żebym nie martwił się nie. Jest mi smutno, bo cieszyłem się każdą doczesnością? Nie był materialistą? Takie minutą spędzoną w drugiej dekadzie XXI truizmy nie pomagają mi przezwyciężyć wieku. Kocham wasze piękne czasy. To czasy przeszkód, jakie stawiają przede mną koleje wolności i świeżych idei, choć zapewne ty na życia. Tęsknię jednak za Konradem. Sądzę, to patrzysz zupełnie inaczej. że nie jest świrem, tylko ma dość specyfi- Konrad klepie mnie po plecach i wstaje czny sposób wywierania wpływu na inne z krzesełka. Ma rację, ale wydaje mi się, że osoby. Powinien spróbować sił w by- każdy ma love-hate relationship ze swoimi ciu Sales Representative. Nie uwierzyłem czasami. „Muszę iść”, słyszę jego głos albo w całą tę gadkę o wirtualnej rzeczywistości, nie wiem, może słyszę po prostu jakiś zbitek ale przyznam, że nieźle wpłynęło to na danych w określonej częstotliwości. Jeden moją wyobraźnię. Od tamtej pory chodzę chuj. Konrad już jest w płaszczu i odwraca się na długie spacery. Czasem nawet biorę bety do mnie plecami. i pakuję się do pociągu. Jadę gdzieś w pizdu, – Poczekaj! – krzyczę jeszcze, a on siadam nad rzeczką, kładę się na trawie. przekręca głowę w bok, aby lepiej mnie słyszeć. Patrzę w niebo i pozwalam sobie na słodki – Hm? nektar sceptycyzmu.

Konrad 45 Oko cyklonu Paweł Majka

powieść w odcinkach Oko Cyklonu część pierwsza Paweł Majka

achłysnęła się przestrzenią, gdy ta otoczyła miny czasowej zwanej potocznie wampirem, Zją niespodziewanie w samym środku nie- tak jak nie da się zobaczyć czasu. Jednak sen jasnego dotąd snu. Przez moment spoglądała rządzi się przecież własnymi prawami. na chronokręt z zewnątrz. Matowo czarny dysk, Wiedziała, co będzie dalej. Dlatego krzyk- szczerzący obły wylot chronodziała, sunął nęła, gdy sen porwał ją do wnętrza zaata- ostrożnie przez pustkę. Najeżony tysiącami kowanego chronokrętu. Nigdy dotąd nie receptorów chronokręt studiował przestrzeń żałowała, że zdjęła ze snów blokadę i poz- i czas. Gdzieś w jego głębi kwanputer Got- walała strzępojaźniom ujawniać się prawie tona pilnie zestawiał prawdopodobieństwa każdej nocy. Ceniła doświadczenie i naukę, i szukał potencjalnych zagrożeń. Wszystko, jakiej jej udzielały. No i były – w większości – co istniało i co mogło zaistnieć, stawało się jej rodziną. A jednak teraz wykrzyczała na mgnienia rzeczywistością wirującą w czte- hasło alarmowej blokady. I z przerażeniem rowymiarowych wykresach. Zgodnie z teorią stwierdziła, że nic się nie stało. Nadal tkwiła matematyka, który czterokrotnie cofał się wewnątrz chronokrętu „Collen”, który po- w czasie, by przedstawić wyniki prac swe- nad dwieście pięćdziesiąt lat wcześniej na- mu młodszemu „ja”, strumienie możliwości dział się na wampira podczas misji do Na- splatały się w łańcuchy pewników, skłębionych poleona 8 i został częściowo pożarty przez wokół losu wędrującej przez czas i przestrzeń dodatni czas. machiny bojowej. „Collen” już się broniła. Bąble namiotów Wszystko to na nic się nie zdało. zeroczasowych zamknęły część załogi w sfe- Ludzkie oko nie może dostrzec pulsowania rach bezruchu, w których nawet promien- przebudzonego wampira, które w ułamkach iowanie wampira przestawało oddziaływać. sekundy przechodzi w eksplozję. Sfera do- Równocześnie chronokręt wystrzelił własne datniego czasu wzrosła zbyt szybko, by sfery ujemnoczasowe, które powstrzymały człowiek bądź kwanputer mogli zareagować, rozwijające się zakażenie wampira. i wchłonęła dziób chronokrętu. Ale tam, dokąd trafiła Tana, wciąż umie- Jednak we śnie Tana zobaczyła czarny, wi- rali ludzie. Ginęli tak, jak wedle mitycznych rujący kłąb śmierci, wystrzeliwujący ku chro- przekazów konały zranione śmiertelnie wam- nokrętowi tysiące macek przekształcających piry. Dopadały ich wszystkie lata życia, tu się w rosnącą gwałtownie kulę. Wszystko to przyspieszone do sekund. Ludzie w mgnie- stanowiło grę wyobraźni – nie da się zobaczyć niu oka starzeli się, by błyskawicznie zmienić

46 Paweł Majka się w rozkładające się zwłoki, potem szkie- na tyle, by wiedzieć, jak nienawidzi wcześnie lety i wreszcie zniknąć. W tle starzał się wstawać. Jeśli zwlókł się z łóżka o tak nie- chronokręt. Blakły jego ściany, iskrzyły się przyzwoitej porze, musiał mieć jakiś powód. kable, wystrzeliwujące nagle z podłogi i su- Powód, którego nie znała. fitu. Światła żółkły, bladły, wreszcie gasły, Musiała podjąć decyzję, czym zająć się naj- strop zaczął się łuszczyć, a podłoga kruszeć. pierw. Uznała, że trudno będzie jej znaleźć Wszechobecna korozja rozkwitała bujnie łóżkowego dezertera i postanowiła skupić się w przyspieszonych strumieniach czasu. na strzępojaźniach. Istniała możliwość, że Tana stała pośrodku tych mijających chciały jej przekazać coś, czego nie udałoby błyskawicznie setek lat i nieobjęta ich im się powiedzieć na poziomie zwykłego kon- wpływem patrzyła w twarz pradziadka taktu. Teoretycznie powinny móc przejmować ukrytego bezpiecznie w polu zeroczasu. Powi- kontrolę nad ciałem nosiciela wyłącznie nien być zastygły, litościwie pozbawiony w sytuacjach kryzysowych, tak jednak było tyl- możliwości oglądania tego, co działo się z to- ko w pierwotnych modelach wojskowych. warzyszami z załogi, a jednak patrzył na Tanę Armia potrzebowała praktycznej wiedzy przytomnie i mówił do niej coś, czego nie wszystkich swoich żołnierzy i nienawidziła potrafiła zrozumieć. marnotrawstwa ich śmierci. Czarne skrzynki – Wypuśćcie mnie! – zawołała. – Błagam, zapisujące wszystkie doświadczenia i techno- wypuśćcie mnie stąd! logia umożliwiająca przeszczepianie ich re- Słyszała historie o zbuntowanych krutom pozwoliły nie tylko zredukować czas strzępojaźniach opanowujących umysł nosi- szkolenia do kilku godzin, ale i mogły niemal ciela. Zapewniano ją jednak, że to zwykłe natychmiast z żółtodziobów tworzyć wete- legendy, plotki wymyślane przez artystów ranów. Po wojnie tę technikę, jak i wiele in- bądź znużonych codziennością nudziarzy. nych, przejęli cywile. Wierzyła, że tak właśnie jest. Korzystania ze strzępojaźni uczono każde Wyglądało na to, że się myliła. dziecko w Oku Cyklonu. Tana usiadła wy- – Uważaj – zrozumiała wreszcie słowa godnie na podłodze i przymknęła oczy. pradziadka. – Strzeż się. Ale nie zawracaj. Dłonie ułożyła w znak Telete, wyzwalając im- Będziemy czujni. puls zmuszający układ nerwowy do wejścia Wtedy, wreszcie, ją wypuścili. w tryb medytacji. Umysł Tany odseparował się od świata zewnętrznego i niemal *** całkowicie skupił na sobie. Pierwsze sekundy jawy nie przyniosły Wyboru awatarów dokonywano pod ukojenia. opieką mistrzów po ukończeniu dwunastu Krzyczała. Rzucała się po łóżku, szukając lat, gdy uzyskiwano prawo do wszczepia- oparcia w ciele mężczyzny, który powinien nia strzępojaźni. Rodzice Tany, urzędnicy znajdować się obok. Zatrwożona uświado- średniego szczebla, planujący dla córki miła sobie, że jest sama. karierę przewyższającą ich własne, nie tra- Paradoksalnie to właśnie pozwoliło jej cili czasu. Dopuścili się drobnego oszu- się opanować. Uspokoiła się na tyle, by stwa, przekupili kogo trzeba – i zaopatrzyli sprawdzić godzinę. Była piąta czasu Stacji w strzępojaźnie trzyletnie dziecko. Dzięki Achillesa; jej szef, mentor i kochanek powi- temu kontakt z przodkami bywał dla Tany nien leżeć obok, w majestacie swego prestiżu naturalniejszy od kontaktu z żywymi ludźmi. i brzuszyska, i teraz tulić ją, nieporadnie Miało to swoje konsekwencje – nie znalazła uspakajać zaspanymi pieszczotami. Znała go wielu przyjaciół.

Oko cyklonu 47 © Monika Gluza Pozwoliła, by wewnątrz jej umysłu także następnej nocy. Dziś już chyba nie zasnę. zapanowała noc. Odnalazła siebie w postaci Odleciała rozluźniona i uspokojona. A kiedy sroki, zuchwałego złodzieja i zabójcy o os- sięgnęła nieba, otworzyła oczy i znalazła się na trym dziobie. Zjednoczyła się z awata- powrót w pokoju Stacji Achillesa. rem i wzbiła w powietrze. Odnalazła ogień jaśniejący pod wielkim drzewem osobo- *** wości. Ostrożnie wylądowała przy ognisku. Karol Hasnek, profesor chronografii XV Wypowiedziała hasło wezwania. Uniwersytetu Ziemi OC, popijał szampa- Drzewo zadrżało. Wiatr zagrał jego na na jednym z tarasów widokowych Stacji gałęziami i liśćmi. Po chwili z nisko położonej Achillesa. Przyszedł tu na tyle szybko, by zająć dziupli wybiegła wiewiórka. Zeskoczyła na jedno z miejsc siedzących przy okrągłym ziemię i stanęła przed Taną. barowym stoliku. Zaczynał jednak dochodzić Jesteśmy. Słuchamy. do wniosku, że prędzej czy później będzie – Jesteś łącznikiem? musiał zrezygnować z przywileju. Niechętnie Jesteśmy tu. Słuchamy. wstał. Po chwili zastanowienia, ku niezado- – Miałam niepokojący sen – wyjaśniła Ta- woleniu stojących w pobliżu, wspiął się na na-sroka. – Zagłada „Collen”, osobowość Igar- krzesło – i dopiero wtedy zyskał znakomi- tiusa Monata. Śniłam jego wspomnienia. ty widok. Zza pleców dobiegły go gniewne Przepraszamy. Wyciek wspomnień na głosy. Zignorował je. poziomie snu. Takie coś zdarza się od czasu – Dobrze, że przyszedłeś! – przywitał do czasu. Przypominamy, że zaistniało do- swojego asystenta, Iwana Trbaska, dzielącego tąd siedemnaście takich przypadków na lojalność pomiędzy uniwersytet a strzegącą przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Ostatni bezpieczeństwa Oka Ciszę, agencję dbającą raz współśniliśmy osobiste doznanie Nartelii, o porządek wśród ludzkich i poludzkich cy- twojej prababki trzeciego stopnia, z pewnym wilizacji. Groźną, powszechnie nielubianą, marynarzem ze Stacji Michała. lecz szanowaną i skuteczną. Nic nie mogło się Aż się uśmiechnęła na to wspomnienie. odbyć bez jej wiedzy i wszystko przyciągało Prababka Nartelia okazała się kobietą żądną jej uwagę. wrażeń. Tana obudziła się wtedy zlana potem, Trbasek uśmiechnął się, miał bowiem zwy- zawstydzona, ale i zafascynowana. czaj uśmiechać się przyjacielsko na powita- Wspomnienie poprawiło jej nastrój. nie, wskoczył bez trudu na krzesło obok pro- Pozwoliło się uspokoić. fesora i uścisnął mu dłoń. – Tym razem było nieco inaczej – spró- Naokoło ludzie zaczęli brać z nich bowała jednak wyjaśnić sprawę do końca. – przykład i wspinać się na własne krzesła Tak jakby Igartius mnie ostrzegał… i stoły. Gdzieniegdzie z tego powodu Czeka cię podróż w czasie. Twoja pierwsza. dochodziło do awantur. To wzbudza niepokój. Zapewne to stało za – Za chwilę się zacznie! – zawołał agent. wyciekiem. Przepraszamy. Sugerujemy dodat- Profesor należał do tych, którzy pierwsi kowe metody relaksacyjne. Może wybór snów. dostrzegli wyłaniający się zza błękitnego ra- To brzmiało jak niezły pomysł. Wspólnie mienia stacji okręt. Tłum podnieconych ludzi ze strzępojaźniami potrafiła komponować zaczął nawoływać, klaskać i wymachiwać set- sny na zamówienie. Choć istniało ryzyko kami chorągiewek w barwach Oka Cyklonu. uzależnienia, mało co mogło rywalizować – To dopiero holowniki! – uświadomił z tą metodą relaksacyjną. Hasneka Iwan. – Wyglądają na duże, ale – Poproszę – powiedziała więc. – Od chronosiciel zasłoni prawie cały widok.

Oko cyklonu 49 – Holowniki? Podczas wojny wsparli Oko Cyklonu, ura- – Nie chcą marnować energii na byle prze- towali je od klęski, jednak nawet po tym nie loty. Chronosiciele bardzo rzadko używają zyskali zaufania. konwencjonalnych napędów, nie od tego są. Kiedy Iwan wskazał Hasnekowi ciemny – Sądziłem, że to okręt wojenny! trójkąt dziobu chronosiciela „Moskwa”, pro- – Bo tak jest. Ale przede wszystkim baza. fesor zasalutował mu lampką szampana. Kil- Mieści w sobie generator SAC niezbędny do ka sekund później cały taras eksplodował en- odpalenia działa, trzy eskadry myśliwców, tuzjazmem ludzi oddających cześć potędze magazyn pełen różnych cudeniek, by w razie przeznaczonej do pacyfikowania kogoś czego terraformować jakąś przyzwoitą planetę, innego. dwie dywizje pancerne, tyle samo piechoty… Wrzecionowate czarne monstrum pły- Jeśli trzeba, przeskoczy w czasie i sam zbudu- nęło przez przestrzeń powoli, przesłaniając je cywilizację, której jedynym celem będzie większą część sferycznego wizjera obser- przygotowanie desantu na jakiś świat. wacyjnego zajmującego niemal całą ścianę. – Sądzisz, że to zrobi? Że przeskoczy Nawet najbardziej entuzjastyczne okrzyki w czasie? umilkły wreszcie pod wrażeniem ogromu – Nie ma mowy. Trafiliśmy na największe chronokrętu. zamieszanie od czasów ostatniej chronowoj- – Skoro już jesteśmy w temacie narzędzi ny, ale to i tak drobiazg. Pewnie wystarczy, że zniszczenia – mruknął Iwan – zbliża się twoja chronosiciel pokaże się na Stalinie 13, i tu- asystentka. bylcy zaczną błagać o pokój. Nie mają nic, co Pokonywanie przeciwności stanowiło mogłoby się z nim równać. Nikt w światach część zawodu Tany, a upór i nieprzejmowa- nie ma. nie się czyjąś urażoną dumą należały do Gdzieś w wieloświecie, pomimo wszyst- obowiązków służbowych. Dlatego rozpychała kich restrykcji i zabezpieczeń Oka Cyklonu, się łokciami, deptała po stopach i kopała po dwa światy nawiązały nielegalny kontakt kostkach, żeby osiągnąć cel. Hasnek i Trbasek i natychmiast wszczęły ze sobą wojnę. Fakt, znali ją na tyle dobrze, że kiedy wreszcie że miliardy mieszkańców Stalina 13 i Stali- się do nich przedarła, sprawiali wrażenie na 9 mogły zginąć w bezsensownej rze- zakłopotanych. zi, interesował przywódców Oka Cyklonu – Witaj… Tano – bąknął profesor. – Spałaś mniej niż to, że tamci dorwali się jakoś do tak słodko, że nie śmiałem cię budzić. No umożliwiających podróże między światami i wiem, że nie interesują cię takie imprezy… silników SAC. – Szampan? – warknęła. – Świętujesz… Oko Cyklonu dbało, by nikt nie prze- to? Lata pracy diabli wzięli, ale dla ciebie łamywał jego niemal całkowitego monopo- każda okazja do imprezy jest dobra, prawda? lu. Zbyt dobrze pamiętano, jak szczodrość Jesteś najbardziej… w udostępnianiu technologii skończyła się – Nie jest tak źle – wtrącił się Iwan, poprzednio. Oko nie chciało powrotu do który zażegnywanie podobnych sporów wojny ze zbuntowanymi koloniami. Stało na traktował jak hobby. – Zapewniam cię, że straży przestrzegania traktatu z Innymi. Owe podchodzimy do sprawy poważnie. Trochę istoty z odmętów światów, już nie ludzie, choć pracowaliśmy z Karolem nad rozwiązaniem posiadający wspólnych z człowiekiem przod- naszego problemu… ków, wciąż wzbudzali strach. Nieoficjalnie, – Za moimi plecami, tak? Iwan, jeżeli po cichu, nazywano ich bestiami, a oni nie chcesz mnie wygryźć z projektu… bez zadowolenia przyjmowali takie miano. Nigdy nie lubiła tego małego, tłustego

50 Paweł Majka szpiega. Zdawała sobie sprawę, że wy- konkurent Hasneka próbował szpiegować starczyłoby jedno jego słowo, by zamknęły się ich projekt, posuwał się nawet do dywer- przed nią wszystkie drzwi. Dlatego pracując sji. Hasnek, głównie dzięki Tanie, wygrał. nad poparciem dla projektu i wynajdując Otrzymał oficjalne poparcie rządowe, a wraz dla niego sponsorów, przygotowywała rów- z nim Przywilej Pierwszeństwa i związaną nocześnie zabezpieczenia mające uczynić ją z nim okazję skorzystania ze Stacji Achil- niezbędną dla przedsięwzięcia. Teraz głupia lesa – jednej z nielicznych dysponujących wojna postawiła wszystko na głowie. mocą wystarczającą do przerzutu w dowol- – Tano. – Tym razem roli mediatora ny czas dowolnego wszechświata. Stacji spróbował Hasnek. – Nikt nigdy z niczego o zbliżonych możliwościach istniało w Oku nie próbował cię… wygryźć. Jesteś podporą Cyklonu piętnaście. Mniejsze posterunki naszego zespołu. Filarem. I jesteś dla mnie oferowały przeskoki jedynie w konkretne, zba- osobiście bardzo ważna, z czego, mam dane obszary. Można je było wykorzystać, ale nadzieję, zdajesz sobie sprawę. nie bezpośrednio. Przywilej Pierwszeństwa, – Co wymyśliliście? – przerwała jego za- stwierdzający, że oficjalnie reprezentuje Oko, biegi. – Powiedz, co wymyśliliście. dawał Hasnekowi nie tylko możliwość korzy- – Nie tutaj – wtrącił się Iwan. – To… dość stania z potężnych stacji, ale i zezwolenie na delikatna sprawa. Spotkajmy się w waszym użycie w razie konieczności nieco mniej kon- pokoju, gdy to się skończy. Powiedzmy… za wencjonalnych, choć ciągle pozostających dwie godziny? w zgodzie z prawem Oka sposobów. – Dwie godziny. – Skinęła głową. – Do- Odsuniętemu na drugi plan Tianowiczo- brze. A my – posłała Hasnekowi spojrzenie wi pozostawało jedynie zdanie się na środki tyleż groźne, co smutne – jeszcze sobie ogólnie dostępne posiadaczom zwyczaj- porozmawiamy. nych upoważnień. Oznaczało to, że mógł Odwróciła się przesadnie gwałtownie posługiwać się tylko stacjami pośrednimi. i ruszyła ku wyjściu, wywołując oburzenie tych, Gdyby chciał to zmienić, musiałby znowu którzy znów musieli ustępować jej miejsca. tracić czas na przedstawianie sprawy tysiąco- – Kobiety! – Hasnek próbował się uśmiech- wi komisji. W efekcie nie tylko ryzykował, nąć, ale wyszedł mu tylko nieco sztuczny gry- ale i miał wobec Hasneka prawie pół roku mas. – Zawsze takie… zasadnicze! opóźnienia. Teraz jednak zanosiło się na to, że ich wyprzedzi. *** A Hasnek świętował! Wznosił toasty na Chociaż niepokoiło ją, że Hasnek z Iwa- cześć wojny, która mogła przekreślić całe lata nem próbują załatwić coś bez jej wiedzy, Tana ich pracy i dać zwycięstwo Tianowiczowi! wracała z tarasu zadowolona. Przekonała się, Tanie czasem trudno było zrozumieć niektó- że wciąż potrafi sobie poradzić z profesorem, rych ludzi. choć Iwan zaczynał mieć na niego stanowczo Zaplanowała, co zrobi, jeśli tamci dwaj zbyt duży wpływ. spróbują ją odsunąć. Wybrała numer pokładu Złościła ją za to beztroska Hasneka. Armia i ruszyła na spotkanie Toja, ich mgławicy. zajęła na nieokreślony czas stację, z której Mieszkał na pokładzie przeznaczonym mieli skorzystać. Załatwienie pozwolenia dla odmieńców. Ludzkość nauczyła się na skorzystanie z innej mogłoby zająć kil- wprawdzie tolerancji, najbardziej opornych ka miesięcy. Opóźnienie zdenerwowałoby zmusili do tego Inni, toteż nie utrudniano ją, nawet gdyby nie mieli innych kłopotów. życia mgławicom. Nikt jednak nie potrafił A przecież był jeszcze Tianowicz! Odwieczny zmusić mgławic, żeby tolerowały ludzkość.

Oko cyklonu 51 Tojo, podobnie jak większość istot jego się w pragnieniu eksploracji jak największe- rodzaju, szczerze nienawidził kontaktów go zagęszczenia potencjalności. Niektórzy z ludźmi. Byłby szczęśliwy, mogąc spędzić utrzymywali, że mgławice żyją w prawie kil- całe długie życie wyłącznie we własnym to- kudziesięciu światach równocześnie. warzystwie, raz na dziesięciolecie kontaktując Odkąd poznała Toja, Tana była skłonna się co najwyżej z jakąś inną mgławicą. Nawet przyznać im rację. on musiał jednak zarabiać. Dlatego tolerował Zajmował pokój na końcu korytarza. Tanę. Asystentka postarała się zresztą, aby Prawdopodobnie sam wybrał taką lokaliza- kontrakt zobowiązywał go do tego. Odnosiła cję. Mało kto tędy chodził i samotność go- wrażenie, że z czasem przywykł do niej, spodarza nie bywała zbyt często wystawiana a nawet trochę ją polubił. na próbę. Mgławicom wystarczały do szczę- Człowieczeństwo niespecjalnie intereso- ścia wyłącznie one same – i pieniądze, po- wało mgławice. Odrzuciły tradycyjne ludzkie trzebne do zwiększania własnych mocy obli- ciała jako nie dość optymalne. Systemy hy- czeniowych. drauliczne zastąpiły im mięśnie, a uzyskaną Tojo nie unikał okazji, by przypominać w ten sposób przestrzeń zapełniły mikrokom- pozostałym uczestnikom projektu, jak bar- putery tak biologicznych, jak i mechanicznych dzo boleje nad tą drugą potrzebą. konstrukcji. Zapisywane w łańcuchach iDNA Przybycie Tany powitał zniechęconym, dane dawały Tojo stały dostęp do wiedzy gro- demonstracyjnym westchnieniem. Siedział madzonej przez setki światów, a niezależnie rozparty w fotelu i gapił się w siebie. Należał do od siebie pracujące pseudo-SI analizowały in- mgławic, które – choć niechętnie – zachowały formacje i dyskutowały ze sobą na ich temat oczy, zdając sobie sprawę, jak bardzo ich brak bez końca. Przeciętna mgławica nosiła ich deprymuje rozmówców. Oznaczało to, że był w sobie kilkaset, przemieniając się tym samym istotą niemal przyjacielską. w samoistną, obdarzoną świadomością sieć. – Dręcz mnie – sapnął. – Zanudzaj swo- Mgławice, w przeciwieństwie do zwyczaj- imi banałami. nych multikomputerów, dysponowały praw- Z braku krzesła usiadła naprzeciwko nie- dziwą inteligencją. Same decydowały, nad go na podłodze. czym chcą pracować, wynajmując swe usługi Słyszała, że wiele mgławic zupełnie tym, którzy zajmowali się interesującymi odkształcało swe ciała, ostatecznie rezygnując je zagadnieniami. Choć ustępowały mocą z pozorów człowieczeństwa na rzecz zwięk- obliczeniową tradycyjnym kwanputerom, szenia możliwości obliczeniowych. Wśród ceniono je, ponieważ posiadały coś, cze- mgławic istniał jednak spór dotyczący celo- go maszyny były pozbawione – wyobraźnię wości takich działań. Część z nich uważała, i wolną wolę. Potrafiły postępować w sposób że nie można przekroczyć subtelnej grani- przekraczający logikę i podejmować decyzje, cy i nie zaryzykować dominacji maszyny nad nie czekając na polecenia zleceniodawców. człowiekiem. Mgławice, w których domino- „Kiedy wynajmujesz mgławicę – powia- wała maszyna, traciły na wyobraźni i ludz- dano – to znaczy, że tak naprawdę nie wiesz, kiej ciekawości, a przez to stawały się zbyt po- czego chcesz, i czekasz na objawienie”. dobne do komputerów. Ponieważ jednak i tak Mgławice nie inwestowały zazwyczaj w roz- nie były w stanie dorównać potężnym woj- wój ciał umożliwiający przekształcenie się skowym kwanputerom, ich użyteczność ma- w maszyny do zabijania lub cyborgi zdolne lała. Z drugiej strony mgławice ostrożniejsze do odwiedzania najbardziej nieprzyjaznych dusiły się w swych obliczeniowych ograni- zakątków wszechświatów. Ich pasje zamykały czeniach i popadały w frustrację, stale walcząc

52 Paweł Majka z niebezpieczną pokusą. Równocześnie, być – Ludzkie czarne skrzynki. Zapisy oso- może by zapomnieć o własnych ograniczeniach, bowości i wspomnień sprowadzone do roli lubiły wytykać ludziom ich niedoskonałości. dodatkowej pamięci nosicieli. Kalekie sub- W efekcie kontakty z tymi wiecznie niezaspoko- stytuty moich możliwości. Żal mi ich i was. jonymi istotami nie należały do łatwych Prawie. i potrzeba było wiele wrażliwości i wyczucia – Mgławice nie mają strzępojaźni, prawda? w prowadzeniu z nimi rozmowy. – Na nic by się nam nie przydały. Ale Tojo zewnętrznie niemal nie różnił się od pamiętaj, że byłem niegdyś człowiekiem. człowieka. Niemniej rozmawiając z nim, Tana Biedną, ślepą istotą jak ty. Rodzice wszczepili miała wrażenie przebywania w towarzystwie mi te paskudztwa, gdy miałem szesnaście lat. ławicy ryb, z których każda spogląda w in- – Paskudztwa? nym kierunku, tylko na moment skupiając – Nieznośnie ograniczają. Pchają się ze uwagę na rozmówcy. Czasem w to, co mówił, swoim fałszywym doświadczeniem, narzucają wkradał się chaos, jakby na moment tracił nędzną, kaleką perspektywę. Żadna mgławica orientację i dopuszczał do głosu którąś z nimi nie wytrzyma. Kiedy otwierasz się na z badanych potencjalności. potencjalności, musisz odrzucić ten balast. – Też się cieszę, że cię widzę. Wiesz – Sądziłam, że im więcej danych, tym lepiej. o naszych problemach? – Oczywiście, poniżaj mnie, obnażaj – Oczywiście. Chcesz wiedzieć, co wymy- swoją pełną ignorancji pogardę! ślili? Dręczy cię irytująca, drażniąca ciekawość – Przepraszam, nie chciałam… i złość na to, że nie podzielili się z tobą wiedzą? – Wiem lepiej, co chciałaś, a czego nie Nasyć się tym uczuciem. To prawie jak moja chciałaś! Mam to jak na dłoni! Twoją wąsko permanentna udręka. Wiedzieć za mało to wymiarową prostotę i ignorancję! Twoją gorzej, niż nie wiedzieć nic. ślepotę! Nie jestem maszyną, ludzka sami- – Drań. Jesteś z nimi w zmowie. co! Nie interesują mnie dane! Co to są dane? – W zmowie? Nie, nieszczęsna uwarunk- Ochłapy wiedzy! owana biologicznie samico, nie interesują To właśnie takie chwile wymagały od Tany mnie wasze rytuały godowe. wiele samozaparcia. Z mgławicą nie mogła – Że… co? postąpić tak, jak postąpiłaby z każdym innym – Nie brałaś pod uwagę możliwości, że w takiej sytuacji. Nie, jeśli chciała coś z niej Hasnek trzyma cię na dystans, by dokonać wyciągnąć. czegoś samemu i zwiększyć swoją atrakcyj- – Bardzo przepraszam – powiedziała, ność w twoich oczach? Skrycie go lekcewa- starając się nie zaciskać zębów ze złości. – żysz, Tano. Uważasz, że nie osiągnąłby nic Naprawdę. Nie zdaję sobie sprawy z wie- bez ciebie, dominujesz w łóżku. Karol jest lu rzeczy. Jesteś pierwszą mgławicą, jaką tępy i ograniczony, ale nie aż tak, by tego znam osobiście. nie dostrzegać. Chce, żebyś znów dostrzegła – Wiem. Znam twoje ograniczenia. – To w nim mężczyznę. prawie równało się przeprosinom. – Ale ja – Daruj sobie. Nie przyszłam tu, by do- nie przetwarzam danych. Tworzę je, idiotko! wiedzieć się, co knują. To wyciągnęłabym Zrozum to i zapamiętaj. z niego sama, gdybym chciała. Niech się bawią. – Zapamiętam. Chcę z tobą porozmawiać o strzępojaźniach. – Ale nie zrozumiesz, co? Tego nie – Ooo… Czas poświęcony tobie może mógłbym oczekiwać. Mów, czego chcesz. okazać się nie aż tak zmarnowany. Mów. – Strzępojaźnie zachowują resztki osobo- – Co o nich wiesz? wości. Pamiętają siebie jako ludzi. W różańcach

Oko cyklonu 53 tworzą generację, w której mogą przenikać prawda? Dzieci zazwyczaj nie zabijają swoich się nawzajem. Mają potencjalnie kontakt ze rodziców. strzępojaźniami innych nosicieli poprzez sieć – Cierpię z powodu ułomności wybranej podstawową. Czy to może doprowadzić do analogii… Trzymając się jej jednak, odpo- powstania osobowości? Nowej osobowości? wiedz, czy dzieci nie pragną zawsze wyrwać – Tak. się na wolność? W metaforyczny sposób – Tak? Tak po prostu? ciągle zabijają swoich rodziców. – Pytasz mnie o potencjalność, więc masz – Czyli w takim przypadku istniałoby jed- odpowiedź. Tak, mogą. Czy to już wszystko? nak niebezpieczeństwo? – Ale… – Bawisz mnie. Te analogie to gra, za- – Chcesz, żebym wyliczył ci praw- bawa. Są tak niedoskonałe, że nie nadają się dopodobieństwo? Mogę, ale nie to jest – uwa- do prawdziwego wnioskowania. Twój prymi- ga, wzdycham ciężko – moją właściwością. tywizm naprawdę mnie zmęczył, Tano. Ty pytasz, ja w ułamkach sekund ba- Chcę, żebyś sobie poszła. Ponieważ jednak dam możliwości. Twoje pytanie sprawiło, wiem, jak jesteś nieznośnie uparta i samolub- że poznałem na nie setki odpowiedzi. Czy na, powiem ci coś jeszcze. Rozwój nie jest nie- strzępojaźnie wykształcają osobowość? bezpieczeństwem. Jeśli twoje strzępojaźnie Moim zdaniem tak. Czy już ją wykształciły? wykształciły nową osobowość, to wzbogaci W wielu potencjalnościach – tak. Czy za- ona i ciebie. Staniesz się czymś więcej. tem ma znaczenie, jeśli w tej jest inaczej? – Ale ona może być agresywna – upierała To zależy od kontekstu twojego pytania. Nie się. jestem maszyną liczącą. Nie powiem ci, ile – Bardziej od ciebie? Flota Oka Cyklonu jest dwa dodać dwa. Powiem ci, co się dzie- nie miałaby z tobą szans – zażartował po raz je, jeśli taka jest suma. Oczywiście, niestety, pierwszy, odkąd go poznała. – No, idź już z pewnymi ograniczeniami. Ciasnota per- wreszcie! spektyw nawet mojego wspaniałego umysłu jest nieznośna! *** – Zatem jeśli możliwa jest nowa osobo- Każda z wojen zmieniała ludzi biorących wość strzępojaźni – powiedziała powoli – w niej udział, a wojny wielkie, światowe – to czy byłaby osobną istotą, czy tylko sumą zmieniały całą ludzkość. Powojenna trau- tamtych? ma spadała na świat i trzymała go w uścisku – Obie odpowiedzi są błędne, Tano. przez lata. Później nazywano to czasem Byłaby czymś więcej niż tylko sumą jednostek spokoju. Pamiętający wojenną grozę wymie- albo osobną istotą, która się z nich wyłania. rali z czasem, a społeczeństwa znów zmieniały W swoich wynikających z subiektywizmu się w wesołe gromady, które największym ograniczeniach zapominasz o czymś jeszcze. strachem przejmowało nienadążanie za – O czym? modą. Armie przyjmowały rolę specjalistów – O sobie, Tano. Jeśli wyrasta w to- od walk z żywiołami i nawet żołnierze nie do bie osobowość wykształcająca się z twoich końca wierzyli, że mogliby zabić drugiego strzępojaźni, nie jest ona tylko ich dzieckiem, człowieka. ale i twoim. Przecież przebywa w ciągłym Wtedy budziły się demony i zawieru- kontakcie z tobą, prawda? cha wojenna ponownie spadała na świat, by Zastanowiła się nad tym. I szybko wycią- odmienić go na nowo, a ludzkość podzielić gnęła wniosek. na dwa gatunki – człowieka przerażonego – W takim razie byłabym bezpieczna, i człowieka niepojmującego grozy.

54 Paweł Majka Chronowojny znacznie ulepszyły ów pro- tylko o niezwykłe bronie, ale i o nowe rasy. ces multiplikowania gatunków. Atlantydzi 16 uwolnili swe świadomości z ciał Oko Cyklonu osiągnęło swą pozycję i zmienili własną Ziemię w jeden wielki kom- dzięki użyciu czasu jako broni. Wysyłało puter, w którym krążyli pod postacią ener- kilkaset tysięcy ludzi w przeszłość o kilka getycznych impulsów. Przydali się w walce milionów lat, by pośród przodków ssaków z armią SI, którymi próbowały posłużyć się zbudowali nową cywilizację, dysponując światy zbuntowane przeciw Oku. Atlanty- zdobyczami techniki Oka. Tak powstawały dzi 210 postąpili przeciwnie – rozbudowy- światy-fabryki, światy-poligony, na których wali swe ciała, przekształcając je w hy- nie ingerowano w historię ludzkich cywi- brydy dziesiątek organizmów. Podziele- lizacji – jak działo się w światach typu Sta- ni na wąsko wyspecjalizowane kasty, żyli lin czy Hitler – bo tych jeszcze nie było. w społecznościach przypominających mrowi- Zapewniały Oku Cyklonu czas potrzebny ska. Atlantydzi 70 nie ingerowali w swój roz- do doskonalenia wynalazków technicznych wój, ale i tak po milionie lat bardziej przy- i rozbudowywania armii. Nazywano je Atlan- pominali komiksowych kosmitów niż lu- tydami – dla odróżnienia od rzeczywistości dzi, natomiast Atlantydzi 8 porzucili ląd bliższych czasowo Oku Cyklonu, tworzo- i przenieśli się w głębiny. Wyglądem zbliżyli nych bez żadnej kontroli przez rozmaitych się do delfinów i zdaniem Oka Cyklonu nie wizjonerów i szaleńców. Jak się okazało, nadawali się do niczego. Ale przynajmniej trafnie dobrano nazwę. Niewiele Atlantyd nie buntowali się jak Atlantydzi 305, któ- przetrwało więcej niż dwa, trzy tysiące lat. rzy wyewoluowali w formy przystosowane Powstawały wtedy światy dzikie, odbiegające do życia w stanie nieważkości, by podbić od pnia historii ludzkości. A ponieważ długo kosmos z zastosowaniem zasady Piotrusia nikt nie panował nad produkcją Atlantyd, Pana: przystosowując ludzi do warunków były ich tysiące. zdobywanych planet, zamiast tracić czas na Zamiast dostarczać niebywałych wyna- terraformowanie. lazków, Atlantydzi ulegali stopniowej dege- Ludzkość, która nigdy dotąd nie spotkała neracji, aż wreszcie ich cywilizacje zanikały, prawdziwej obcej cywilizacji, zafundowała zmieniały się w prymitywne plemiona ba- sobie własne. dane przez etnografów przysyłanych z Oka Atlantydzi z rzadka przybywali do Oka Cyklonu. Niemniej nim nastąpił upadek, Cyklonu, bo taki transfer nie był tu mile Atlantydzi niemal zawsze mieli co nieco do widziany, posiadali w nim jednak amba- ofiarowania swojej ojczyźnie. Jakieś drobne sady i placówki handlowe. Widok obce- odkrycia, które można było przekazać kolej- go nie stanowił szoku dla obywateli Oka. nym Atlantydom zmieniającym kolejną rze- Przyglądano się im z zainteresowaniem, czywistość. wynikającym po części z ciekawości, w jaką Kilkanaście Atlantyd przetrwało. Agenci to formę zmieni się „prawdziwa” ludzkość Oka Cyklonu korzystali z ich wynalazków, po tysiącach lat ewolucji. Dyskutowano nad pilnując równocześnie, by w przewyższającej wyższością jednej rasy nad drugą. rozwojem technicznym Oko kolonii nie Nikt jednak nie wydawał się ludziom doszło do buntu. W im dalsze od momentu tak obcy jak Inni. Paradoksalnie, oni zmie- ingerencji epoki zaglądali, tym trudniej było nili swoje ciała najmniej. Wciąż wyglądali im się porozumieć z Atlantydami. Ci bowiem jak ludzie. Ich symbionty ukrywały się ewoluowali. dyskretnie wewnątrz ciał, nie popisywali W ten sposób ludzkość wzbogaciła się nie się też swoimi wzmocnionymi zmysłami.

Oko cyklonu 55 A jednak emanowali jakąś odmiennością, tak samo jak Inni. Znała go już cztery lata ludzie bowiem rozpoznawali ich w mgnie- i wiedziała na pewno tylko jedno – coś z nim niu oka i unikali. było nie tak. Być może na ocenę miały wpływ Tana uważała, że dzieje się tak dlatego, niezliczone opowieści o agentach Ciszy, iż Inni stanowili jedyną we wszechświatach których nasłuchała się podczas studiów. Była siłę równorzędną do potęgi Oka Cyklonu. jednak przekonana, że i bez nich dostrzegłaby Atlantydzi, przy wszystkich odmienno- skrywaną dzikość tkwiącą w tym człowieku. ściach, byli jednak koloniami Oka. Nato- Jego oczy były oczami łowcy, czasem miast Inni zachowali niezależność. Nie przebłyskiwały w nich odbicia groźnych, dopuszczali naukowców Oka do swoich ponurych strzępojaźni, niemających nic sekretów, zachowywali w tajemnicy lokali- wspólnego z osobowością naukowca. zacje większości własnych światów, a nawet – Pozwól, Tano, że przedstawię: pan Sa- ich liczbę. Utrzymywali, że jest ich niewiele, mias Kod Vau, kapitan chronokrętu Samias zdarzali się jednak ludzie twierdzący, że Kodi Vau, oraz jego nawigator, pan Gorei Inni multiplikują światy bez ograniczeń, Kodi Cedeer. Zgodzili się wynająć nam swój szykując się do inwazji na Oko. Tana nie statek do naszej podróży… przejmowała się takimi teoriami. Gdy- Inni! Jakim głupcem trzeba być, by by Inni chcieli podbić Oko Cyklonu, nie włączyć do projektu Innych! Lub jak bardzo pomogliby mu podczas wojny. A jednak zdesperowanym... odkąd po raz pierwszy osobiście zetknęła Ale dzięki uprawnieniom Przywileju Oka się z Innymi, nie mogła uwolnić się od uczu- było to legalnie możliwe. cia irracjonalnego niepokoju. – Karol, dopuściłeś do swojego projektu Nie inaczej stało się tym razem. Ledwie Innych! – zawołała, kiedy pozostali już sobie przekroczyła próg pokoju, zorientowała się, poszli i została sam na sam z Hasnekiem. – kim są obcy siedzący przy stoliku z Iwa- Po tych wszystkich latach wielkiej tajemnicy, nem i Karolem. Dwaj wysocy mężczyźni, ukrywaniu twojej teorii i prawdziwego celu jeden ciemny szatyn, drugi brunet, ubrani projektu, dopuściłeś do niego Innych! w zwyczajne, szare uniformy bez jakichkol- – Och, nic nie wiedzą. – Profesor wiek oznaczeń, nie różnili się na pozór ni- zaskakująco delikatnie ujął ją za rękę, ciągnąc czym od ludzi. A jednak Tanie wystarczyła ku łóżku. – Przedstawiłem im oficjalną wersję. chwila, by wyczuć, kim są. Opanowała Są równie ciekawi zapomnianych światów uczucie niechęci, przywitała się skinieniem jak my. głowy i nawet uśmiechnęła się do profesora, – Karol, to są Inni! – zawołała rozzłosz- siadając obok niego. czona. – Nasze mózgi są dla nich jak otwarte – A więc to wymyśliliście – odezwała się księgi! szybko, żeby zepsuć im choć trochę poczucie Tym razem uśmiechnął się z wyższością. triumfu. – Inni. – Doprawdy, nie sądziłem, że wierzysz Nie wydali się zaskoczeni. w te brednie – wymruczał do ucha Tany. – – A nie mówiłem? – roześmiał się Has- Udowodniono, że Inni nie są w stanie czytać nek. – Rozgryzła nas w mgnieniu oka! myśli ludzi. No, przestań już! Przecież mamy – Gratulacje. – Iwan uniósł szklankę w imi- chronokręt! tacji toastu. Także się uśmiechnął, jednak jak Ale Tana nie mogła przestać. Miała złe zwykle bez wesołości, zmieniając uśmiech przeczucia. w drapieżny, drwiący grymas. c.d.n. Ten człowiek niepokoił Tanę niemal

56 Paweł Majka Karolina Łukasik

Larp bez statystów

LARP Larp bez statystów

poprzednim numerze przekonywa- ktoś po prostu chce się przebrać i spędzić Włam, że ustalenie motywu przewodnie- czas z przyjaciółmi, nie dbając szczególnie go i konwencji to dobry punkt wyjścia, który o fabułę gry, role-meble wiążą się z rozcza- uporządkuje pracę nad scenariuszem. Ale to rowaniem i nudą. Nieważne, jak bardzo au- zdecydowanie za mało. Jeśli motywy stanowią tor larpa będzie starał się ukryć fakt, że szkielet larpa, to postaci są jego mięśniami. postać jest statystą. Zdradzą to słabe moty- I właśnie postaciom chciałabym poświęcić wacje i pretekstowe powiązania z innymi niniejszy tekst. A że nawet najciekawsi larpowi oraz zadaniowe nastawienie, które nie zo- bohaterowie będą bierni i nudni bez udziału stawi bohaterowi miejsca na rozwój i zmianę. i zaangażowania graczy – w odróżnieniu od Innymi słowy – z wykluczeniem gier, gdzie poprzedniego artykułu, kierowanego głównie rola statysty jest z góry określona („słuchajcie, do twórców larpów, ten dedykowany jest potrzebuję, żebyście zagrali zombie i po- również uczestnikom. straszyli moich graczy przez pięć minut”) – obecność mebli świadczy o usterkach w kon- Przemeblowanie strukcji larpa. Na większości larpów, w których brałam Patrząc z perspektywy larpiarki, niewiele udział, pojawił się przynajmniej jeden mebel. rzeczy napawało mnie taką obawą, jak me- Różne kręgi i grupy larpowe mogą używać ble. Przecież nikt nie chce być meblem na innych określeń, niekoniecznie sięgając po larpie. Meble nie mają szans na poruszające terminologię stolarską, ale sam koncept sceny, nie doznają wewnętrznych przemian, wydaje się uniwersalny: role-zapychacze, a poza tym – ileż można grać, że jest się role-ozdoby, role, które nie popychają fabuły zajętym sprzątaniem albo jakąś inną, równie do przodu, ale znajomy znajomej bardzo angażującą czynnością? chciał zagrać, więc... pojawiają się statyści. Wydaje mi się, że larpowe stolarstwo Służący na fantastycznym dworze, chłopki- jest częściowo pokłosiem tego, iż larpy to -roztropki, gwardie, przechodnie. Zmory społeczna i jednocześnie dość hermetycz- większych larpów. Pomijając sytuacje, gdy na rozrywka. Obecnie polska scena larpowa

Larp bez statystów 57 nawet, jeśli odbyłoby się to ze szkodą dla fabuły. Jeśli dodać do tego przekonanie, że większy i bardziej liczny larp będzie bardziej prestiżowy, uniknięcie statystów stanie się niemal niemożliwe. Pierwsze prawo dynamiki Nie znaczy to jednak, że rola służącego czy gwardzistki zawsze będzie nieciekawa. Autorzy larpa mogą sięgnąć po najstarszy trik i na koniec larpa pokazać, iż żebrak tak naprawdę przez cały czas był księciem, a po- mywaczka – przywódczynią ruchu oporu. Wprawdzie wszyscy zagrali to już tysiąc razy, ale nawet wyświechtana klisza, odpowied- nio przygotowana i przedstawiona, może ucieszyć uczestników. Ale do zbudowania ciekawej roli wystarczy dużo mniej (choć technicznie będzie to dużo trudniejsze niż po prostu klisza) – wystarczy dać postaci możliwość rozwoju. Statyka nie jest interesująca. Ruch przyciąga uwagę. To, co zwykle zdobywa serca odbiorców w dowolnych mediach – od przeżywa rozkwit – a mam nadzieję, że filmów i książek po gry komputerowe i lar- pośpieszyłam się z tym określeniem i że naj- py – to dynamiczne, zmieniające się posta- lepsze jeszcze przed nami. Poza aktywnymi ci. Bez względu na to, czy śledzimy losy klubami i grupami larpowymi działającymi wątpiącego bohatera, który znajduje w sobie w każdym większym mieście, odbywają się siły, by dokonać wielkich rzeczy, czy obser- warsztaty i festiwale. Larpy doczekały się wujemy moralny upadek zgorzkniałej pro- własnej cyklicznej konferencji oraz kon- tagonistki. To samo dotyczy postaci larpo- kursów. Lato obfituje w terenówki i obozy wych; być może ze względu na interaktyw- larpowe, zaś dzięki sprawnym kanałom ną formę jest to jeszcze silniejsze i bardziej komunikacji przyjazd na larpa w innym dosłowne, porównywalne tylko z innymi mieście lub zdobycie scenariusza w wersji typami gier. Przemiana postaci nie musi print&play nie nastręcza żadnych trudności. wiązać się z dramatem i wydarzeniami Zanim jednak polskie larpowanie osiągnęło zmieniającymi skalę świata. Drobne zmiany, ten etap, standardem były raczej wydarzenia godzenie się ze sobą czy odkrywanie siebie ograniczające się do jednego miasta, przy- także mogą nieść potężny ładunek emocjo- gotowywane z myślą o grupie przyjaciół nalny (w moim odczuciu jest on wówczas i dość rzadkie. Towarzyszyło im poczucie, nawet silniejszy i prawdziwszy – dużo trud- że skoro już zorganizowano jakiś larp, to niej jest mi przejąć się losami świata i epic- wypadałoby w nim uwzględnić wszyst- kimi wydarzeniami niż dramatem poje- kich kilkunastu larpujących znajomych... dynczej osoby).

58 Karolina Łukasik Żebrak może być po prostu żebrakiem – Improwizacja i interakcja a jego historia, zamiast opowiadać o prze- branym księciu, może dotyczyć odkrywania Zadaniem twórcy larpa jest udostępnienie własnej wartości lub uczenia się zaufania graczowi przestrzeni, w której będzie mógł wobec innych ludzi. Pomywaczka prędzej rozwijać swoją postać i dokonywać zmian. będzie myśleć o swojej pozostawionej na Tę samą przestrzeń będą zajmować także wsi rodzinie niż o obalaniu tyranii; perspek- inne postaci – a istotna część zmian będzie tywa rebelii może wręcz napawać ją lękiem, odbywać się w interakcji i z udziałem innych. zagrażać jej niedoskonałemu, lecz przewidy- Scenariusz musi to uwzględniać. Ale nawet walnemu życiu – i uczynić z niej mimowolną najlepiej napisany larp może przerodzić się popleczniczkę opresyjnych władców. w całkowitą klapę, jeśli gracze nie wykażą Autorzy książek mogą sobie pozwolić na inicjatywy. dwuwymiarowe postaci. Protagoniści będą Larp to rozrywka nie tolerująca bierności. spotykać na swojej drodze osoby, których O ile autor daje graczowi przestrzeń do roz- jedyną funkcją będzie uczynienie świata woju postaci, o tyle gracz powinien tę prze- przedstawionego bardziej wiarygodnym. Au- strzeń zapełnić. Zaangażowanemu i zmo- torki i autorzy larpów nie mają tego luksu- tywowanemu graczowi potrzeba niewiele, su. Mają za to gwarancję, że każda wprowa- by „ożywić” swoją rolę i dobrze się bawić, dzona do gry postać, fizycznie obecna na ale tu znów pojawia się spuścizna niedopra- larpie, będzie śledzona. Jeśli nie na forum cowanych scenariuszy: bardzo często gra- publicznym, to oczami gracza. Każda rola cze nie wiedzą, ile własnej inwencji mogą musi być swoją własną mikrohistorią. Hi- włożyć w postać i ile fantazji będzie mile storie zaś mają to do siebie, że wyrastają ze widziane. Wydaje mi się, że dość częsta jest zmian – na gorsze bądź lepsze. Status quo za- obawa, że rozwinięcie postaci zaszkodzi bija opowieść i jej bohaterów. scenariuszowi i przekreśli to, co jego autor Potencjał dynamiki widać bardzo wyraźnie zaplanował. Tymczasem larpowi bliżej do podczas tzw. debriefingów, czyli podsumowań i rozmów po zakończeniu gry. Gracze mówią raczej o tym, co osiągnęli i co chcieli uzyskać niż o niezmiennych cechach postaci. Rola postaci w świecie stanowi punkt wyjścia, ale najciekawsze są motywacje i ich realizacja. Nawet niepowodzenie postaci budzi bardziej pozytywne uczucia niż przyklepanie sytuacji wyjściowej – porażka jest świadectwem tego, że coś się działo, że została podjęta jakaś pró- ba, że akcje postaci miały pewne znaczenie. Ze zmianą silnie wiąże się agencja i przekonanie, że bohater nie dryfuje przez fabułę, nie tylko zmie- nia siebie, ale także zmienia świat wokół. Po- czucie sprawczości daje wyjątkową satysfakcję. Definiuje, co było znaczące. Jest motywatorem do lepszej, bardziej zaangażowanej, bogatej w niuanse gry. Po larpie gracze będą rozmawiać

o tym, co udało im się osiągnąć. © Pearson Scott Foresman, źródło: wikipedia.org

Larp bez statystów 59 formy otwartej, gdzie – choć są zakończenia to, że gracz nie stworzy sobie statycznej mniej lub bardziej prawdopodobne – nie postaci – ale z pewnością oddala ryzyko, ma jednego zaplanowanego finału ani jed- iż będzie się źle bawić, lub że przypad- nej drogi, którą postać powinna przebyć. nie mu rola, której nie chciałby grać. Takie Owszem, autor może przewidywać przebieg podejście jest jednak bardzo czasochłonne wydarzeń, a nastrój i konwencja częściowo i nierzadko wymaga długiej komunikacji zdeterminują finał gry, lecz jeśli celem pomiędzy autorami scenariusza a graczami; jest zbudowanie autentycznego poczucia nie każdy larp stwarza ku temu warunki. sprawczości, nie może być mowy o liniowości Ponadto w przypadku larpów osadzonych fabuły. Wszak gramy w larpy po to, by móc w konkretnych systemach RPG czy realiach, kształtować wydarzenia, a nie być ich bierny- istotnym czynnikiem jest wiedza graczy na mi dekoracjami. temat świata przedstawionego. Absurdal- W praktyce bardzo wiele zależy od tego, ne byłoby oczekiwanie, że każdy uczest- w jaki sposób zostaną napisane role. Choć nik larpa na wylot pozna realia. Zawsze szkoła pisania rozwlekłych historii posta- znajdą się entuzjaści wyłapujący smaczki ci wciąż ma wielu zwolenników – i nie jest i nawiązania w obrębie systemu, ale jednak pozbawiona zalet – to zdecydowanie nie jest większość graczy skupi się na swoich posta- jedyną techniką. Można zaprosić graczy, by ciach, bez przywiązywania szczególnej wagi sami stworzyli swoje postaci. To częsty zabieg do szerszego kontekstu. I wcale nie będzie przy terenówkach, w których uczestniczy po to oznaczać fatalnej gry z ich strony – wręcz kilkaset osób I nie ma szans, by autorzy byli przeciwnie, nawet bez znajomości danego w stanie dla każdego wykreować angażu- systemu można stworzyć niezapomnianą jącą, wielowymiarową rolę. Nie gwarantuje rolę. Autorzy larpa będą jednak musieli liczyć się z frustracją i przygotować na nie- zliczone pytania ze strony graczy. Przedstawiony powyżej model myślenia o postaciach ma swoje korzenie w klasycz- nych sesjach RPG i mainstreamowych sys- temach zachęcających do tworzenia rozbu- dowanych historii postaci. W przypadku RPG nastawionych na wieloletnie kampanie, pozwala na osadzenie bohaterów w świecie i silniejszą immersję. Larpy jednak, z wy- jątkiem cyklicznych dram, mają zwykle dużo mniejszy zasięg. Tak szeroki kontekst jest bardzo często zbędny, szczególnie w przy- padku chamberlarpów, czyli larpów dla niewielkiej grupy osób, rozgrywanych na małej przestrzeni, opowiadających „lokalne” historie. Przedstawienie bogatego tła posta- ci może służyć twórcy, by lepiej zrozumiał swoją fabułę, ale z punktu widzenia gra- cza nieistotne informacje będą stanowić szum i zakłócenia przesłaniające to, co

© LuscyArt, żródło: deviantart.pl w danej roli jest kluczowe. Napisanie roli

60 Karolina Łukasik w skrótowej formie – lub wręcz w punk- przekazać postaci i ich historię graczom. Że tach podsumowujących najistotniejsze wy- nad tym ryzykiem przeważają potencjalne darzenia z życia postaci i jej dominujące korzyści: szansa współuczestniczenia w wy- cechy – zwykle wystarczy, szczególnie dla jątkowej fabule i dokonania, nawet jeśli w fik- aktywnych graczy, którzy dopowiedzą sobie cji, czegoś niesamowitego. resztę. To także idealne rozwiązanie kon- Z tego samego powodu gracze z kolei nie wentowe, gdy gracz ma niewiele czasu, by powinni obawiać się eksperymentowania zapoznać się z postacią. z rolami. Wszak nie przychodzą na larpa Samodzielne tworzenie postaci też po to, by odegrać konkretne przedstawie- może przebiegać w skrótowej formie. Nie- nie – otrzymują jedynie wskazówki i suge- które eksperymentalne larpy wręcz wprost stie. Larp zaprasza do tego, by włączyć w grę zakładają, że każdy uczestnik sam wymyśli swoją własną interpretację i swoje orygi- sobie postać, a gra tylko bardzo luźno nalne pomysły. Nie ma jedynego słusznego określi, jaka będzie funkcja i rola tej osoby odczytania postaci, podobnie jak żaden (np. szefowej, młodszego rodzeństwa, oso- dobry larp nie powinien mieć jedynego by przeżywającej żałobę). Jeszcze inne gry, właściwego finału. jak New Voices in Art, proces kreacji posta- Larp jest interakcją nie tylko między gra- ci ubierają w formę krótkiego psychotestu, czami i postaciami, ale także między gra- w którym uczestnicy najpierw zaznaczają czami a autorami (reżyserami, MG). To spra- swoje odpowiedzi, a następnie odpowiadają wia, że przebieg fabuły i rozwój bohater- w imieniu postaci. Tworzenie postaci można ów nigdy nie będą możliwe do przewidze- włączyć w larpa jako element warsztatów nia w stu procentach. I bardzo dobrze – czy przed grą. Zamiast opisywać osobowość pisząc larpy, czy grając, warto podejść do postaci, można przedstawić graczowi jej gry z otwartą głową i odwagą, by dać się podejście do tematyki gry. Możliwych zaskoczyć improwizacjom i niespodziewa- rozwiązań jest bardzo wiele – do każdego nym zwrotom akcji. To właśnie takie lar- typu larpa, do każdej fabuły, można znaleźć powe niespodzianki zapamiętuje się naj- takie, które będzie pasowało najbardziej lepiej i najdłużej. i które umożliwi najciekawszą, najbardziej satysfakcjonującą grę. Warto rozważyć Co dalej? wszystkie opcje, nim spędzi się kilkadziesiąt Każda postać ma swoją własną historię godzin na pisaniu historii postaci, które do opowiedzenia, ale ta historia będzie mieć gracze tylko pobieżnie przejrzą. wiele punktów stycznych z opowieściami Przygotowując larpa, tworzy się opo- innych bohaterów. Ci mogą być dla siebie wieść – ale nieuchronnie następuje moment, przyjaciółmi, rywalami, rodziną – i choć w którym trzeba ją oddać w ręce graczy. Ten w tym względzie również larpy mają swoją moment utraty kontroli nad scenariuszem kolekcję ulubionych klisz, jedynym ograni- bywa trudny, ale jest też najciekawszy; to wte- czeniem jest wyobraźnia twórców i gra- dy właśnie gra ożywa. Może się zdarzyć, że czy. Ale o tym, jak ten mechanizm działa, gracze poprowadzą ją w kierunku, który dowiecie się w następnym tekście, w którym twórcy wyda się banalny lub melodrama- przyjrzę się splataniu wątków postaci, ich tyczny. Nie da się wykluczyć ryzyka, że fina- interakcjom i różnym formom współpracy – łowi braknie odpowiedniej wagi i rozma- od wspólnego spiskowania po konflikty. chu. Ale te ewentualności to coś, na co trze- Karolina Łukasik ba przystać – ze świadomością, że warto

Larp bez statystów 61 Krzysztof „Jaxa” Rudek Bohaterowie Niezależni

RPG © SOLIDToM źródło: deviant.com © SOLIDToM

Bohaterowie Niezależni

ohaterowie Niezależni, nazywani po- W moim małym słowniku Bohaterem Bpularnie BN-ami lub NPC-ami (z an- Niezależnym jest każdy element świata, gielskiego NPC – Non-Player Character), z którym Bohaterowie Graczy mogą się sko- są niezwykle ważnym elementem tworzo- munikować i komunikacja ta może wpłynąć nej przygody. Niektóre opowieści – takie na rozwój fabuły. NPC-e bywają samo- jak na przykład dungeon crawl (eksploracja świadomi, ale niekoniecznie. Tak więc nie podziemi) czy survival horror – mogą istnieć tylko wszyscy ludzie, elfy, krasnoludy, obcy oczywiście bez ich udziału, ale w większości (niepotrzebne skreślić) będą Bohatera- przygód Bohaterowie Graczy spotkają jed- mi Niezależnymi, ale również wszelkie- nego lub więcej BN-ów. Dla porządku trzeba go typu mówiące drzewa, inteligentne po- sobie najpierw zdefiniować, czym jest Bo- twory czy sztuczne inteligencje podpadną hater Niezależny. Da nam to niezły punkt pod tę kategorię. Różni Mistrzowie Gry wyjścia do dalszych rozważań. mogą przyjmować inne definicje, ale ta

62 Krzysztof „Jaxa” Rudek Bohaterowie Niezależni

jest moim zdaniem prosta i bardzo ułatwia władyka), kluczowe dla świata (szef wywiadu, systematyzację elementów świata, który przy- z którym bohaterowie współpracują, kapitan gotowujemy dla naszych dzielnych graczy. statku, na jakim służą, czy stara czarownica, Gradacja Bohaterów Niezależnych. która pomaga graczom, bo lubi ich z jakiegoś Tworząc Bohaterów Niezależnych, nie nieodgadnionego powodu) czy wreszcie klu- zapominajcie o tym, że postacie te są często czowe dla postaci (podróżujący z graczami dla graczy najważniejszym elementem przy- ochroniarz, rodzina postaci). gotowanego świata. Mają w nim swoje miej- Przygotowując „pierwszoplanowców”, po- sce, mają swoje marzenia, swój stosunek winniście pamiętać, że tego typu postacie do otaczającej ich rzeczywistości; istnieją niewiele różnią się od tych graczy. Muszą niezależnie od tego, czy ich ścieżki przetną się mieć nie tylko imię, wygląd czy statystyki ze ścieżkami Bohaterów Graczy, czy nie. Jeżeli i rolę w przygodzie, ale powinni też posiadać dodatkowo celem ich zaistnienia w fikcji jest swoją historię, manieryzmy i sposób patrze- wywołanie u graczy jakichś reakcji emocjo- nia na świat. Ich zachowanie i stosunek do nalnych, trzeba włożyć w nich naprawdę graczy powinny się zmieniać w zależności wiele pracy. Myślicie sobie teraz: „Co ten gość od przekształceń w świecie. Rozmawiając pisze? Przecież większość NPC-ów pojawi się z nimi, gracze muszą wierzyć, że rozmawiają i zniknie w tej samej scenie, a gracze i tak ich z prawdziwą osobą. Z dobrze zaprojektowa- nie zapamiętają”. I macie rację. Oczywiście nym i poprowadzonym bohaterem pierwszo- w idealnym świecie, gdzie moc oblicze- planowym gracze powinni móc zżyć się niowa mózgu Mistrza Gry jest nieograniczo- emocjonalnie. Będziecie wiedzieli, że wyszło na, byłoby to możliwe, niestety my musimy wam to dobrze, gdy zobaczycie, że gracze pracować z tym, co mamy, ułatwiając so- mają dylemat, czy wolą towarzysza z drużyny, bie przygotowania wszędzie tam, gdzie nie czy waszego NPC-a, albo gdy odtańczą dziki wpłynie to na jakość opowieści. taniec zwycięstwa po pokonaniu szczególnie Dlatego ja, by ułatwić sobie prowadzenie, dobrze wykreowanego przeciwnika, który wydzieliłem trzy kategorie Bohaterów napsuł im wiele krwi. Niezależnych. Najważniejsi są bohaterowie Bohaterowie pierwszego planu powinni pierwszoplanowi, czyli ci, którzy na pewno być przez nas nie tylko nieźle przygotowa- wystąpią w przygodzie. Następną kategorią ni na starcie, ale również muszą rozwijać się są bohaterowie drugoplanowi, którzy być wraz z fabułą. Tu ważna uwaga: czym dłuższą może wystąpią w przygodzie i być może planujemy kampanię, tym słabiej możemy zainteresują graczy na tyle, by stać się boha- zaprojektować bohaterów pierwszoplano- terami pierwszoplanowymi. Ostatnią kate- wych na początku. W jednostrzałach postacie gorią są bohaterowie tła, zwani także statys- pierwszoplanowe muszą być od razu mocno tami, czyli ci, których losami nasze postacie zarysowane, gdyż gracze spotkają się z nimi zainteresują się co najwyżej sporadycznie. na jednej sesji i nie będziemy mieli okazji wprowadzić zmian. W długich kampaniach W rolach głównych… możecie sobie pozwolić na powolne rozbu- dowywanie bohaterów pierwszoplanowych. Bohaterów pierwszoplanowych opracujcie Gdy gracze będą poznawać ich lepiej, MG po dokładnie. Są to albo charaktery kluczowe prostu będzie dopisywać kolejne cechy (tu dla fabuły danej przygody (na przykład sołtys drobna uwaga – doświadczony prowadzący wioski, z którą postacie współpracują, ścigany może wprowadzać rozwinięcia improwizując, przez bohaterów przestępca, czy lokalny ad hoc dodając kolejne elementy postaci,

Bohaterowie Niezależni 63 początkującym radzę wymyślić zawsze o jeden dowolnie wprowadzać w przygodę. Dobrze szczegół więcej, niż wiedzą gracze). też przygotować listę pobocznych elementów fabularnych, czyli potencjalnych „wkrętek” W pozostałych rolach pozwalających rozbudować postać dowol- nego NPC-a o jakiś rozwiązywalny w dwa Bohaterowie drugoplanowi to znakomita kwadranse mikrowątek. Przykładowo – żona większość Bohaterów Niezależnych, których i jej kochanek, karty i alkohol czy stara zna- na swojej drodze spotkają gracze. To wszy- jomość z Bohaterami Graczy. Ta sama lista scy ci, którzy pojawią się na piętnaście minut przyda wam się też, gdy jakiś statysta awan- i znikną w pomroce dziejów. To dziesiątki suje (dzięki zainteresowaniu graczy) do roli karczmarzy, setki strażników miejskich, bohatera drugoplanowego. ochroniarzy, kupców, przekupek i rzemieśl- Dziewięciu na dziesięciu bohaterów dru- ników, z którymi bohaterowie nawiążą krótką giego planu zniknie po jednej rozmowie rozmowę, by po chwili zapomnieć o ich ist- z Bohaterami Graczy. Czasem jednak zdarza nieniu. Tacy ważniejsi bohaterowie tła. Ale się, że gracze zainteresują się jakąś postacią czy tylko? No właśnie, nie do końca. Bohate- na tyle, że staje się ona pierwszoplanowa. rowie drugoplanowi mają czasem złośliwą Taki bohater zaczyna zyskiwać osobowość tendencję do stawania się pierwszoplano- i głębię. Przyda się wam to, że opisaliście wymi, jeżeli to nimi właśnie zainteresują się go zasadą „czterech jedynek”, bo macie od gracze, a nie naszymi wypieszczonymi i za- czego zacząć jego dalszy rozwój. Możecie planowanymi NPC-ami. albo rozbudować poboczny wątek z listy, Kreacja większości bohaterów drugie- albo wprowadzić spontanicznego bohatera go planu nie jest trudna. Czasem nie muszą pierwszoplanowego do głównej fabuły. mieć nawet imienia, wystarczy jakaś cecha Dobrze wykreowani bohaterowie drugo- charakterystyczna, czy to w wyglądzie, czy planowi dają graczom wrażenie, że świat jest w sposobie mówienia. Niepotrzebna jest im zaprojektowany z najdrobniejszymi szcze- rozbudowana historia, a często nawet staty- gółami, podczas gdy MG tylko płynnie roz- styki. Ot, bardziej kolorowy element szarego budowuje przygotowane wcześniej koncepty. tłumu otaczającego graczy. Może być to mun- Swego czasu w Gasnących Słońcach BG mieli durowy policjant wprowadzający graczy na nawiązać współpracę z Kalinthi, czyli tamtej- miejsce morderstwa albo karczmarz weteran szymi łowcami demonów. Przygotowałem wojenny, który ugości bohaterów w zamian profesjonalistkę – egzorcystkę i jej ochroni- za opowieści z czasów wojny. Fajnie, gdy taka arza – wielkiego „paladyna” z Bractwa Wo- postać czymś się wyróżnia, bo to dzięki temu jennego. Gracze zainteresowali się bardziej ma szansę zostać przez graczy zapamiętana. paladynem, więc płynnie przerzuciłem ciężar Przygotowując przygodę, warto poświęcić wątku na niego, podczas gdy egzorcystka do trochę czasu na stworzenie listy potencjal- końca swego życia w kampanii pozostała nych bohaterów drugoplanowych. Zazwyczaj „drugoplanowcem”. stosuję tu zasadę „czterech jedynek” – jedno imię, jedna cecha fizyczna, jedna społeczna Statyści, i jeden wyróżnik (Hans – mały, ponury karczmarz weteran, „Topór” – krasnoludzki czyli ciemne masy wytatuowany bandzior czy Hida Ryu – sil- Tłem obu powyższych grup Bohate- ny, doświadczony gunso z wielkim testubo). rów Niezależnych są bohaterowie trzecie- Powstaje galeria indywiduów, które możemy go planu, nazywani czasem statystami. To

64 Krzysztof „Jaxa” Rudek wszyscy, którzy wypełniają przestrzenie Sztuczki Mistrza Gry naszej opowieści. Ludzie w wioskach, tłuszcza miejska, kelnerzy na przyjęciu czy załoga Tutaj możecie przeczytać o kilku sztucz- naszego krążownika w Warhammerze 40 000. kach, które ułatwią wam tworzenie Bohate- Bohaterowie Graczy mają świadomość ich rów Niezależnych, sprawią, że staną się barw- istnienia, ale zazwyczaj nie przywiązują do niejsi, a gracze ich zapamiętają. nich żadnej wagi. Dobrym pomysłem może – Przygotujcie listę dziesięciu imion być opisywanie ich jako bohatera zbiorowe- męskich i dziesięciu żeńskich charaktery- go. Do nakreślenia ich graczom wystarczy stycznych dla danego uniwersum. Przy- często jedno zdanie, zwłaszcza gdy dana gru- da się wam, gdy bohaterowie wyciągną pa czymś się wyróżnia. Jeżeli Bohaterowie z tłumu jakiegoś całkiem nowego bo- Graczy zainteresują się jakimś statystą, to au- hatera drugoplanowego. Pamiętajcie, by tomatycznie staje się on bohaterem drugo- zaimprowizowanych NPC-ów zaznaczyć planowym i zaczynają go dotyczyć wszyst- potem na kartce. kie opisane wcześniej zasady. W pozostałych – Korzystając z zasady „czterech je- przypadkach statyści znikną ze świadomości dynek”, opiszcie potencjalnych bohate- graczy tak szybko, jak się pojawili. rów drugoplanowych. Mogą oni, ale nie Nie oznacza to, że statyści nie mogą być muszą, wylądować w waszej przygodzie. istotni. Przy pomocy bohatera grupowe- Pamiętajcie też, że jeżeli nie zostaną go możecie podsunąć graczom wiele wska- wykorzystani w trakcie przygotowanego zówek dotyczących miejsca, w którym się scenariusza, nic nie stoi na przeszkodzie, znajdują – jego zasobności, charakteru czy by przydali się kiedy indziej. nawet panujących tam nastrojów. Nie za- – Sporządźcie listę kilku nieistotnych dla pominajcie o tym, bo to przydatne narzędzie fabuły wątków pobocznych. Możecie je do nakreślania graczom sytuacji wejściowej. potem wykorzystać do rozwijania nie tyl- ko przygotowanych bohaterów drugo- planowych, ale również awansowanych do tej roli statystów. – Bohaterowie Niezależni powinni mieć cechę, która ich wyróżnia. W ten sposób gracze łatwiej ich zapamiętają, bo pie- czołowicie przygotowane imiona mają tendencję do wypadania z głowy. Może być to profesja, którą się zajmują (drwal, gunso, Pierwsza), wyróżnik fizyczny (łysol, karzeł, kulawy) czy charakterysty- czna rzecz, którą BN zrobił przy posta- ciach graczy. – Gracze zapamiętają bardzo charaktery- styczne imiona (Stokrot, Tamaryszek, babcia Zielicha). – Obserwujcie rzeczywistość. Jadąc auto- busem, siedząc w szkole, na wykładach czy idąc ulicą, starajcie się obserwować ludzi. Ich wygląd, zachowanie i wyróżniki. © Carson; David L., żródło wikipedia.org

Bohaterowie Niezależni 65 Przypadkowy przechodzień może wam Gosztyłę (trylogia Millenium Stiega Larsso- podsunąć kapitalny pomysł na NPC-a. na i trylogia szpiegowska Vincenta Sever- – W miarę możliwości przygotujcie so- skiego) oraz angielskojęzyczne audiobo- bie grafiki przedstawiające bohaterów oki serii The Dresden Files czytane przez pierwszoplanowych. Nawet jeżeli nie Jamesa Marstersa. pokażecie ich graczom, to łatwiej wam – Poszukajcie tematu muzycznego dla naj- będzie opisać postać. ważniejszych bohaterów pierwszoplano- – Pracujcie głosem. To truizm, który wych. Po kilku spotkaniach gracze łatwiej powtarzają wszyscy, ale wasi gracze wczują się w „klimat” konkretnego NPC-a docenią starania. Kobiety niech mówią i rozmowy z nim. delikatniej, krasnoludy niżej, a droidy – Twórzcie BN-ów razem z graczami. Zapy- bardziej mechanicznie. Nie musicie być tajcie gracza: „Czy znasz kogoś w tym mia- zawodowymi aktorami, żeby wprowadzać steczku? Kim on jest?”. Momentalnie dzięki nawet drobne wariacje w brzmieniu głosu. graczowi ląduje w rękach MG bohater dru- Ale nie przesadzajcie, bo dość szybko zgu- goplanowy, pod którego można podczepić bicie się w tym, jaki ton dobraliście do wątek poboczny lub nawet główny. danego BN-a. Jeżeli nie jesteście pewni – Przygotuj z graczami rodziny ich postaci. swoich umiejętności, to ich nie stosuj- Da to kopalnię potencjalnych NPC-ów cie, bo gdy zaczniecie się mylić, stracicie już na starcie mocno powiązanych z gra- pewność siebie. czami, którzy mogą stać się kanwą fabuły. – Notujcie, jak zmieniliście głos NPC-a, Dobrze przygotowani Bohaterowie Nie- zwłaszcza przy długich kampaniach, bo zależni są kluczem do tego, by wasz świat jeśli będziecie musieli do niego wrócić po był barwny, żywy i nieprzewidywalny. Nie- kilku sesjach, to zapomnicie, jakie cechy które rzeczy z tych, co proponuję, mogą mu nadaliście. początkowo wyglądać skomplikowanie, ale – Słuchajcie audiobooków. Dobry lektor po- po przećwiczeniu powinny wejść w krew zwoli wam świetnie osłuchać się z pracą i ułatwiać przygotowanie do sesji, dodat- głosem i możecie podłapać jakieś elementy kowo zwiększając różnorodność przestawia- do swojego warsztatu. Osobiście polecam nego przez was świata. Powodzenia i uda- Jacka Rozenka (Pan Lodowego Ogrodu nych sesji. Jarosława Grzędowicza) i Krzysztofa Krzysztof „Jaxa” Rudek

reklama

66 Niech żywi nie tracą nadziei Michał Szymański

ROZMOWA Niech żywi nie tracą nadziei

Absolwent politologii, człowiek wielu profesji: pracował między innymi jako dziennikarz, ochroniarz, parkingowy, agent ubezpieczeniowy i bukinista. Debiutował opowiadaniem Czorty (1996), publikował w „Fenixie”, „Nowej Fantastyce” i „Science Fiction, Fantasy i Horror”. Dopóki nie zgasną gwiazdy to jego szósta powieść i pierwsza, która ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN.

Michał Szymański: To jak będzie z tą wykorzystują pewną jego interpretację, by kontynuacją? Są jakieś szanse, że powsta- wzmocnić swoją pozycję, którą i tak stop- nie w najbliższej przyszłości? niowo tracą na rzecz ludowego zabobonu? Piotr Patykiewicz: Już powstaje. Począt- P. P. : Wszystko da się wyjaśnić niere- kowo nie miałem takich planów, wolałem ligijnie, nawet Boga. Ale nie o to chodzi, pozostawić otwarte zakończenie, z wieloma nie starałem się przeprowadzić w książce możliwościami czytelniczych interpretacji, ale żadnej tezy światopoglądowej. Bohater- po rozmowach z wydawcą zmieniłem zdanie. owie powieści są zagubieni, osaczeni przez Już w czasie prac redakcyjnych nad książką nieznane zagrożenie. Nikt nie ma pewności, przyszło mi do głowy kilka nowych pomysłów z czym mają do czynienia. Różnica i w końcu sam zacząłem być ciekaw, co z tego pomiędzy ludźmi Kościoła a całą resztą po- dalej wyniknie. Chciałbym oczywiście, żeby lega tylko na tym, że ci pierwsi mają szerszy druga część była lepsza, ale jednocześnie nie dostęp do wiedzy sprzed Upadku, dlatego odbiegała klimatem – i nie chodzi tutaj tylko mogą snuć różne hipotezy quasi-naukowe; o meteorologię :) – od pierwszej. ci drudzy próbują uczynić świat bardziej M.S.: Pod koniec lektury miałem trochę zrozumiałym poprzez zabobony. Doczes- mieszane uczucia odnośnie roli Kościoła na władza Kościoła nie jest czymś narzu- po Upadku. Skoro próby i opętania da się conym, nie ugruntowała się na zmanipulo- wyjaśnić niereligijnie, to czy z perspek- waniu ciemnych prostaczków. Prawda, pro- tywy autora biskupi faktycznie bronią boszczowie półdzikich osad przymykają ludzi przed zagrożeniem, czy po prostu oczy na różne niepokojące praktyki, może

Niech żywi nie tracą nadziei 67 nawet usiłują „zagospodarować” je teo- momencie dowiadujemy się, że Kościół logicznie, ale to nic nowego, w historii tak wie wyraźnie więcej, niż mówi ludziom – przecież bywało wiele razy (właśnie dlate- kwestia podtrzymywania w nich ducha, na- go, na przykład, malujemy pisanki na Wiel- dawania sensu? Czy może jednak polityka? kanoc, chociaż apostołom coś podobnego Przecież na części tej wiedzy nawet zwykły nawet nie przyszłoby do głowy). W mojej myśliwy mógłby sporo skorzystać – choćby koncepcji Kościół po prostu okazał się jedyną będąc w stanie przeprowadzić odpowied- organizacją zdolną do przetrwania takiego nik „próby świętego Jerzego” poza kościo- kataklizmu i dlatego wokół niego zaczęła łem, przy pomocy kawałka przyciemnion- odbudowywać się nowa społeczność. Biskup ego szkła. z pewnością nie jest jakimś postapokalipty- P. P. : A jaka inna struktura miałaby cznym Machiavellim. szanse przetrwać w górach wśród nieli- M.S.: Co właściwie zadecydowało o tym, cznych przerażonych uciekinierów, którzy że to Kościół okazał się jedyną instytucją byli świadkami katastrofy na apokaliptyczną zdolną kultywować dawną wiedzę? W in- skalę? Przecież nie Podkarpacki Związek nych podobnych powieściach autorom Piłki Nożnej. Jak trwoga, to do Boga. Ludzie udawało się przecież uzasadnić przetrwanie sądzą, że padli ofiarą Lucyfera, więc tym społeczności akademickich itp. Dlaczego bardziej szukają oparcia w Kościele. Są w tym konkretnym świecie po trzystu la- oczywiście i tacy, którzy myślą inaczej (także tach nauka w zasadzie nie istnieje? Skoro wśród duchownych), i na tym tle mamy ludzie nadal korzystają z jej dorobku (kie- różne mniej czy bardziej jawne tarcia. Czy rat), dlaczego nie mieliby się postarać o jej to już polityka, czy jeszcze troska o czystość pełniejsze zachowanie? doktryny? Nie wiem. P. P. : Ludzi pozostało bardzo niewielu. M.S.: Bohaterowie Dopóki nie zgasną Przede wszystkim muszą zadbać o za- gwiazdy pod paroma względami są bar- spokojenie najbardziej podstawowych po- dzo góralscy. Świadomie? Czy tak po pros- trzeb, dlatego bardziej interesuje ich tu wyszło przy opisywaniu ludzi żyjących polowanie na foki niż, dajmy na to, twier- w ekstremalnych warunkach? dzenie Pitagorasa. Zbierają książki w ru- P. P. : Próbowałem uchwycić jakieś geogra- inach bez żadnego entuzjazmu, tylko na ficzno-etnograficzne prawdopodobieństwo wyraźne polecenie biskupa. Poza tym, żeby rozwoju sytuacji po Upadku :). Ale bez- zajmować się nauką, trzeba umieć czytać, pośrednich nawiązań do góralszczyzny a tego można się nauczyć tylko w biskupiej nie ma (chyba?). Starałem się, aby bohate- szkole. Są oczywiście wyjątki, na przykład rowie nie odstawali rażąco od siermiężnej Stach (taki trochę samouk-kontestator), rzeczywistości, w której przyszło im żyć ale planowa i długofalowa praca nad gro- i walczyć o przetrwanie. madzeniem i zgłębianiem wiedzy sprzed M.S.: Zatem nie byli wzorowani na kon- Upadku wymaga organizacji, a tą dysponu- kretnych ludziach z tamtego rejonu? Pytam, je jedynie Kościół. bo charakterem nieraz ich przypominają, M.S.: No dobrze, ale dlaczego właściwie a znalazłem w starych wywiadach jakieś tylko Kościół? Jedyna struktura organizacyj- wzmianki o bieganiu po górach... na na tyle sztywna, by przetrwać tak drastycz- P. P. : Jakoś nie wpadłem na to. A może ną zmianę warunków? Czy to bardziej kwes- powinienem? Może fajnie wyglądałyby tia autorytetu i zgody społeczeństwa na pry- w książce jakieś konkretne nawiązania do mat tej określonej organizacji? W pewnym góralskiej tradycji? Trudno, już przepadło.

68 Michał Szymański Nawiasem mówiąc, kiedyś wielkie wrażenie Dziwnie brzmi? Powinno. Nie wiem tylko, wywarła na mnie lektura góralskiej trylogii kiedy ta rzecz ukaże się w druku i czy w ogóle, Józefa Kapeniaka Ród Gąsieniców. Autor, póki co nie zainteresował się tym żaden jako zakopiańczyk, temat znał świetnie i nie wydawca. Ale Dopóki nie zgasną gwiazdy też wahał się opisywać także różnych ciemnych tułało się kilka lat po skrzynkach mailowych sprawek, o których na ogół z ceprami się nie najróżniejszych redaktorów, bodaj kilkuna- gada. A ja, chociaż mieszkam pod górami stu, zanim wreszcie znalazł się odważny ry- i łażę po nich (albo biegam) co najmniej dwa zykant. Więc niech żywi nie tracą nadziei. razy w tygodniu, takiego prawdziwego górala Napisałem też całkowicie niesłowiańskie w parzenicach oglądam tylko w TV :). fantasy (dla ścisłości – w tym samym sto- M.S.: Wydawał pan już książki dla pniu nieceltyckie czy niegermańskie, takie dorosłych, dla dzieci, dla starszej młodzieży sobie wydumane). Być może i ten tekst do- – dla jakiej grupy wiekowej najtrudniej czeka się kiedyś lepszych czasów. się pisze? Rzeczywiście jest tak, że młodsi M.S.: Kosmiczna starohebrajszczyzna oceniają bardziej bezlitośnie? brzmi dziwnie, ale intrygująco. Możemy P. P. : Nie wiem, jak oceniają młodsi, bo liczyć na jakieś przybliżenie tematu, na tyle oni na ogół nie piszą recenzji :). Najczęściej by nie zniechęcić potencjalnych wydawców? docierają do mnie tylko opinie ich mam P. P. : Na razie na tym lepiej poprzestańmy, (prawie nigdy ojców, co ciekawe). Lubię pisać ze zrozumiałych względów. dla dzieci, takich trochę starszych, które już M.S.: A skoro już jesteśmy przy wydaw- to i owo w życiu przeczytały, ale nie potrafię cach: jak udało się panu nawiązać współpracę powiedzieć, czy to trudniejsze, czy łatwiejsze z Sine Qua Non po tych kilku latach tułania od pisania dla dorosłych. Dla wszystkich trze- się po szufladach? Jak to w ogóle jest, że ba się tak samo starać, nikt nie toleruje chały. pisarz o ustalonej już renomie ma w Polsce M.S.: Więc z pisania dla dzieci płynie problem z wydaniem solidnego kawałka jakiś szczególny rodzaj radości? postapokaliptycznej fantastyki? P. P. : Dla mnie to taka podróż we własne P. P. : Cały szkopuł w tym, że ja nie jestem dzieciństwo, z wszystkimi ówczesnymi ma- pisarzem o ustalonej renomie. Napisałem rzeniami, strachami i tajemnicami. Oczy- kilka książek, w tym rzeczy ewidentnie wiście dzisiaj dzieciaki żyją w całkiem innym słabe, ale nawet i te lepsze nawet nie otarły świecie niż ten mój z przełomu lat 70. i 80. się o rynkowy sukces. Wstrzemięźliwość Jak zauważyłem na przykładzie własnego wydawców specjalnie mnie więc nie dziwi, potomstwa, umarł śmiercią naturalną zwy- tym bardziej, że Dopóki nie zgasną gwiazdy czaj spędzania całych popołudni na podwórku to przecież nie żadne arcydzieło, tylko co (nie wiem jak w Krakowie, u nas mówiło się: najwyżej porządne czytadło (przynajmniej „idę na pole”). Nie staram się też udawać, że mam taką nadzieję). Panu Przemysławowi biegle władam polszczyzną dzisiejszych gim- Romańskiemu z SQN rzecz przypadła do nazjalnych korytarzy, bo tak nie jest. gustu, postanowił zainwestować we mnie (za M.S.: Wszystkie powieści Piotra Patykie- co jestem mu wdzięczny) – ot, wszystko. Nie wicza rozgrywają się „tutaj” - w realiach ma w tym żadnej tajemnicy. słowiańskich, polskich. Nie kusiło nigdy, M.S.: No dobrze, w takim razie dziękuję żeby zanurzyć się głębiej w odmiennym za rozmowę i czekam z niecierpliwością na kręgu kulturowym? dalszy ciąg Dopóki... P. P. : Już to nawet zrobiłem, zanurzyłem się Michał Szymański po uszy w kosmicznej starohebrajszczyźnie :).

Niech żywi nie tracą nadziei 69 „Usiłuję odpowiedzieć na Marcinjedno pytanie”... Kłak

ROZMOWA „Usiłuję odpowiedzieć na jedno pytanie lub rozwiązać jeden filozoficzny problem naraz”

Ted Chiang – amerykański pisarz science fiction pochodzenia azjatyckiego. Czterokrotny laureat nagrody Hugo i Nebuli. Tworzy krótkie formy literackie. Jego najbardziej znanym zbiorem opowiadań przetłumaczonym na język polski jest Historia twojego życia wydana przez wydawnictwo Solaris w 2006 r.

Marcin Kłak: W jednym z udzielo- w publikowaniu, bo gdy w liście do wydaw- nych przez ciebie wywiadów czytałem, że cy piszesz, że uczęszczałeś na Clarion, osoba, tworzyłeś już od dłuższego czasu i wszyst- która czyta teksty debiutantów, poświęci twe- kie twoje dzieła zostały odrzucone, aż mu dziełu więcej uwagi. wreszcie wziąłeś udział w The Clarion Kiedy opowiadanie jest trochę nietypowe, Workshop1 i opublikowałeś swoje pierwsze nieznanemu twórcy trudno je opublikować, opowiadanie. Opowiadanie, które nie tyl- ponieważ osoby czytające manuskrypt widzą ko ukazało się drukiem, ale także zostało historię, która jest inna, a na dodatek jest to nagrodzone. Tak właśnie rozpoczęła się tekst pisarza, który dotąd nic nie opublikował. twoja kariera. Co takiego szczególnego jest Myślą wówczas, że pisarz popełnia błędy, że w tych warsztatach? się myli, że nie wie, co robi. Gdyby to samo Ted Chiang: Właściwie pierwszym opo- opowiadanie zostało wysłane przez kogoś wiadaniem, które napisałem, jeszcze zanim o uznanym nazwisku, uwzględniono by to wziąłem udział w warsztatach, była Wieża Ba- i poświęcono mu więcej uwagi. Tak wygląda bilonu, więc wcale nie jest tak, że Clarion rady- smutna rzeczywistość redakcyjna. Jako kalnie zmieniło moją twórczość. Warsztaty redaktor musisz przeczytać setki rękopisów, to raczej pierwsze spotkanie ze społecznością zatem nie możesz marnować czasu na bliższe fanów fantastyki. To także pierwszy raz, gdy przyglądanie się każdemu opowiadaniu. zobaczyłem rezultaty tego, co robię. Kurs Musisz dokonać selekcji. Na przykład moje pomógł mi również w znacznym stopniu opowiadanie Dzielenie przez zero najpierw zostało odrzucone, a po Clarion przyjęto je do 1 Zapoczątkowane w 1968 roku przez Robina druku. To opowiadanie ma bardzo nietypową Wilsona warsztaty dla początkujących twórców fan- tastyki, które odbyły się po raz pierwszy na Clarion budowę. Zazwyczaj gdy przeciętny redaktor University of Pennsylvania. O prestiżu warsztatów widzi taki tekst, nie wie, co z nim zrobić, zatem może świadczyć chociażby fakt, że wśród wykładow- odrzuca go. Inaczej rzecz się ma wówczas, gdy ców znajdują się takie osoby, jak Ursula K. Le Guin czy autor ma udokumentowane doświadczenie. Dan Simmons.

70 Marcin Kłak Skoro uczestniczył w war- sztatach, prawdopodobnie wie, co robi, daje się mu więc szansę. M.K.: Wspominałeś, że przed kursem nie znałeś nikogo, kto czytał science fiction, kto był fanem. Jakie było twoje pierwsze wra- żenie podczas warsztatów i potem, gdy bliżej poznałeś społeczność fanowską? T.Ch.: To było niezwy- kłe doświadczenie: spotkać ludzi, którzy czytają fan- tastykę naukową! Myślę jednak, że istnieją pewne różnice pomiędzy studen- tami Clarion a fandomem jako takim. Uczestnicy kur- su aspirują do miana pisarzy, usiłują coś stworzyć. Jestem szczęśliwy, że ich spotkałem. Fandom jest nieco inny. Ludzie wchodzący w jego skład niekoniecznie chcą być pisarzami, dlatego nig- dy nie byłem członkiem tak zwanego tradycyjnego fan- domu, czyli nie należałem do społeczności fanów, którzy jeżdżą na kon- pomysły to zazwyczaj pewne filozoficzne idee wenty science fiction nie tylko dlatego, że lub coś związanego z eksperymentami for- czytają ten gatunek, ale też dlatego, iż są malnymi, naturalnie więc znajdują się blisko częścią tej społeczności, że lubią ze sobą fantastyki naukowej. Myślę, że ten gatunek jest przebywać. Ogromną rolę odkrywa tu aspekt najodpowiedniejszy dla takich eksperymentów socjalny. Tak jak powiedziałem, nigdy nie oraz zadawania sobie egzystencjalnych, filozofi- byłem częścią takiego fandomu i nie jestem cznych pytań. Interesują mnie także nauki jego częścią również i teraz. Grupą, z którą się ścisłe. Istotne są tutaj przebieg udramatyzowa- integruję, są inni pisarze. nia semantyki – a więc znaczenia, procesu od- M.K.: A dlaczego zostałeś pisarzem krywania czegoś – oraz dochodzenie do kon- science fiction, a nie zająłeś się jakimś in- ceptu, celu, który chcesz osiągnąć. Dzięki temu nym gatunkiem? masz wgląd w szersze rozumienie wszechświa- T.Ch.: Czytam utwory z innych gatunków, ta i jego praw. Myślę, że właśnie to jest najlep- ale do głowy przychodzą mi tylko pomysły sze w nauce. Science fiction po prostu w pewien właściwie dla pisarzy science fiction. Te sposób powiązane jest z taką koncepcją.

„Usiłuję odpowiedzieć na jedno pytanie”... 71 fantastykę. Zatem marzyłem o tym, by zostać fizykiem, ale jednocześnie pisać, tak dodat- kowo. To było wszystko, co chciałem osiągnąć. I chociaż nigdy nie zostałem fizykiem, je- stem absolutnie szczęśliwy, że tworzę właśnie w taki sposób. Rzecz jasna, sam nie piszę zbyt wiele. Aby żyć z pisania, musisz dużo tworzyć, nie sądzę więc, abym pasował do tego mo- delu. Każdy, kto żyje z pisania, musi zmagać się z decyzją, co będzie jego kolejnym „produk- tem”. Musi wybrać pomiędzy stworzeniem czegoś, co go naprawdę interesuje, a napisa- niem sequela do czegoś, co już kiedyś opub- likowano, a co przyniesie mu więcej pienię- dzy. I wielu tak właśnie pisze – sequele do już istniejących utworów, ponieważ muszą to robić. Ja na szczęście nie muszę, gdyż nie utrzymuję się z pisania science fiction. I cieszę się z takiego stanu rzeczy. M.K.: Czytałem, że w przyszłym roku na ekrany ma wejść film oparty na Historii twojego życia. Kiedy po raz pierwszy ludzie tworzący przemysł filmowy zwrócili się do ciebie z prośbą o możliwość zekranizowa- nia twojego opowiadania? T.Ch.: Chyba w 2012 roku. Tą osobą był scenarzysta Eric Heisserer3, który okazał się wielkim fanem Historii twojego życia i chciał zaadaptować opowiadanie na potrzeby sce- © fot. Arturo Villarrubia źródło: flickr.com źródło: flickr.com Arturo Villarrubia © fot. nariusza. Pragnął napisać konspekt, który ja miałem zaakceptować. Oznaczało to, że M.K.: Jak rozumiem, pracujesz jako tzw. tworząc scenariusz, podejmował pewne ry- pisarz techniczny2, a science fiction jest jak- zyko w razie, gdyby jego praca mi się nie by dodatkiem do twojej pracy. Nie myślałeś spodobała. Ale Eric jest przecież uznanym jednak o tworzeniu literatury jako źródle scenarzystą i nie potrzebuje pisać konspek- dochodów? tów, jeśli nie chce. Fakt, że chciał to uczynić, T.Ch.: Myślałem, ale nie sądzę, by to mi pokazuje jego ogromny entuzjazm dla tego odpowiadało. Gdy byłem młody, nigdy nie projektu. Zgodziłem się więc na adaptację. marzyłem o karierze prawdziwego pisa- Bardzo się ucieszył i znalazł producentów, rza science fiction. Chciałem być fizykiem. którzy zainteresowali się scenariuszem. Byłem wielkim fanem Isaaca Asimova, który Pozyskał też reżysera oraz inwestorów. pracował jako chemik i na boku pisywał M.K.: Miałeś jakiś wpływ na ten film?

2 Ang. technical writer – osoba, która opracowuje 3 Eric Heisserer – reżyser filmówGodziny , Oszukać dokumentację techniczną mającą ułatwić użytkownikom przeznaczenie 5 oraz autor scenariuszy do remake’u Ko- korzystanie ze sprzętu lub usługi. szmar z ulicy Wiązów oraz prequela Coś.

72 Marcin Kłak T.Ch.: Właściwie to nie. Od czasu do czasu jest arbitralny4, nie istnieje język uniwersalny. wymieniamy ze scenarzystą maile i czasami Język to relacje pomiędzy naszymi myślami. coś mu sugeruję, ale to całkowicie jego przed- One też są arbitralne. Cały czas jesteśmy zain- sięwzięcie, nie moje. teresowani językiem. Staramy się odpowie- M.K.: W Dzielenie przez zero życie dzieć na pytania o naturę języka i sposób, w jaki głównej bohaterki, matematyczki, legło wpływa na myślenie, i wynikają z tego nowe w gruzach w momencie, w którym konsekwencje. Ludzie zadają sobie te pytania uświadomiła sobie, że istnieje poziom, na od dawna i nie wydaje mi się, by kiedykolwiek którym zasady matematyki ulegają roz- udało im się znaleźć odpowiedź. biciu. Nie obawiasz się, że jakieś nowe od- M.K.: Piszesz tylko opowiadania. Nie krycie o otaczającym nas świecie może myślałeś nigdy o napisaniu powieści lub skończyć się tym samym? A może wręcz powieściowej serii? przeciwnie – liczysz na to, że jutro, za T.Ch.: Nie, nie myślałem. Sądzę, że po- rok, za dziesięć lat odkryjesz coś, co za- mysły, które mi przychodzą do głowy, lepiej neguje współczesną wiedzę o świecie i jego sprawdzają się zapisane w postaci krótkich mechanizmach? form. Lubię je, ponieważ można skupić się na T.Ch.: Nie wydaje mi się, by w rzeczywisto- jednym pomyśle. Nie musisz stwarzać całego ści było to prawdopodobne. Uważam, że obec- uniwersum, jak choćby świat w Grze o tron. nie nasze rozumienie nauk stoi na stosun- Ja usiłuję odpowiedzieć na jedno pytanie lub kowo wysokim poziomie. Podstawowe teo- rozwiązać jeden filozoficzny problem naraz. rie, jak Newtonowska mechanika czy teoria Zatem krótkie opowiadania są właśnie tym, względności, są dla nas łatwe do doświad- co chcę zgłębiać. czenia i potwierdzenia. Wierzę, że to M.K.: Więc piszesz opowiadania, i to niepodważalne zasady. Mechanika New- opowiadania science fiction, nie dlatego, że tonowska sprawdza się całkiem nieźle chcesz, lecz dlatego, że stanowią dla ciebie w większości sytuacji. Nie możemy zane- najlepszy środek wyrazu? gować tego, co do tej pory wiemy. Nie da T.Ch.: Tak, dzięki nim mogę zgłębiać to, się zanegować zasad Newtona. Można je co pragnę zgłębić. Chociaż z drugiej strony rozszerzyć na inne aspekty rzeczywistości. mogę też powiedzieć: lubię opowiadania. Wiemy, że mechanika Newtonowska działa, M.K.: Ostatnie pytanie: jak podoba ci się ponieważ została dokładnie przetestowa- w Polsce i na polskim konwencie5? na. Teoria względności też została przetes- T.Ch.: Dobrze się tutaj czuję. To pierwszy towana. Nie da się ich zatem podważyć. Ich medialny konwent, na którym jestem. Kon- działanie może jednak ujawniać się w coraz wenty w USA, na których bywałem, są o wiele nowszych dziedzinach. mniejsze i skupione na literaturze science fic- M.K.: Część z twoich opowiadań odnosi tion. Tutaj program jest związany z szeroko się do sfery języka. Co takiego niezwykłego pojętymi mediami. Filmy, telewizja, gry wideo jest w języku, w lingwistyce, że tak bardzo czy gry planszowe. Tutaj jest wszystko! cię fascynują? M.K.: Bardzo się cieszę i dziękuję za T.Ch.: Język jest po prostu fascynujący. rozmowę. Tak wiele naszych doświadczeń ma korzenie Marcin Kłak w języku. Pewnego rodzaju postrzeganie nie przeł. Katarzyna „Ophelia” Koćma jest bez języka możliwe. Nie całe postrzegan- 4 To znaczy narzucony z góry. ie, ale duża jego część. Jednocześnie zaś język 5 Rozmowa z autorem odbyła się w czasie XV Festi- walu Fantastyki Pyrkon.

„Usiłuję odpowiedzieć na jedno pytanie”... 73 Michał Szymański Średnie Dni przemijają...

wspomnienia Średnie Dni przemijają Wspomnienie po Christopherze Lee Charmich, żródło: wikipedia.org Michał Szymański

iódmego czerwca, w wieku dziewięć- W latach 2010-13 wydał dwa długogrające Sdziesięciu trzech lat, zmarł człowiek albumy pod szyldem Charlemagne oraz EP przez wielu nazywany żywą historią kina. Heavy Metal Christmas. Słychać go również Pamiętany ze świetnych ról pierwszoplano- na Battle Hymns MMXI Manowara. wych i mistrzowskich epizodów, oficjalny Był jednym z niewielu ludzi w historii rekordzista ilości zagranych postaci, jeden kina, którzy musieli dwa razy pisać własną z najstarszych muzyków metalowych. Sir autobiografię. Żył na tyle długo, że jej Christopher Frank Carandini Lee nie żyje. pierwsza wersja z 1977 roku w 2003 okazała To nie był człowiek, którego komukol- się już mocno nieaktualna i nie obejmowała wiek trzeba przedstawiać. W ciągu swojego kilku znaczących epizodów. Jest w niej spo- długiego i owocnego życia stał się chodzącą ro o wojnie, na której spędził młodość, lu- legendą kina i dość mocno zasłużył się dla dziach, jakich miał okazję poznać (John Ron- fantastyki jako gatunku filmowego. Chyba ald Reuel Tolkien, Dymitr Romanow, Ian nikt już nie jest w stanie wyobrazić sobie Flemming) i barwnej genealogii człowieka Sarumana Białego inaczej niż w jego wyko- wywodzącego swój ród aż od Karola Wiel- naniu, również jako Drakula zdaniem wie- kiego. Wyłania się z niej postać sporego for- lu sprawdził się najlepiej. Za najciekawszy matu, jak na aktora, któremu sławę przynio- film, w jakim zagrał, sam uważał horror sły horrory, kryminały i podobnie nisko Kult z 1973. oceniane przez krytyków gatunki. Co war- Lista ikon kultury, w które zdążył się wcielić, to zaznaczyć, swego sędziwego wieku dożył robi wrażenie: był Sherlockiem Holmesem, mimo częstego odgrywania scen kaskader- bratem Sherlocka Holmesa i Henrym Ba- skich. Na planie samej tylko Mumii dwa razy skervillem, wampirem i potworem Franken- omal nie utonął. steina, Fu Manchu, mumią w oryginalnej Fani oczywiście najlepiej zapamiętają Mumii, baronem von Staubem, Mefistem, Lu- jego role w Gwiezdnych Wojnach i Władcy cyferem, Rasputinem, Rochefortem, Tejre- Pierścieni, tyleż typowe dla niego, co cha- zjaszem… i tak można by wymieniać bez rakterystyczne, z dużym wpływem na kli- końca. Otarł się o role Bonda, Dumbledore’a, mat całych produkcji. Mnie osobiście naj- Magneto. Grywał po niemiecku, rosyjsku, bardziej będzie brakowało szczególnego hiszpańsku czy włosku – w tym ostatnim rodzaju dystyngowania wnoszonego do języku (uwaga, akcent polski!) był niedawno praktycznie wszystkich ról, jakie grywał. kardynałem Wyszyńskim. Trzykrotnie dał No i głosu. się namówić na błyskotliwe, wirtuozerskie Zmarł w szpitalu w Westminsterze, do epizody u Tima Burtona. którego trafił w maju, skarżąc się na pro- Jak wyraźnie widać z powyższej listy, blemy z oddychaniem. Tym samym udział preferował czarne charaktery. Bądź też był w ekranizacji Hobbita pozostanie jego ostat- preferowany jako czarny charakter – sto nim dokonaniem. Włączcie sobie w Wigilię dziewięćdziesiąt trzy centymetry wzrostu Heavy Metal Christmas i powspominaj- i duży talent do „złowieszczego” operowania cie starszego pana, któremu do końca nie głosem robią swoje. Również kiedy postana- brakowało siły, brawury i talentu. Wśród nie- wia się nagrać metalową płytę. Zaczynał od mal trzystu filmów, w jakich zagrał, na pew- współpracy z Rhapsody of Fire, by płynnie no znajdzie się kilka, do których będziecie przejść do tworzenia własnych utworów. jeszcze wracać. Michał Szymański Charmich, żródło: wikipedia.org

Średnie Dni przemijają... 75 Autorzy fantastyki o polskich... Elin Kamińska

FANDOM Autorzy fantastyki o polskich nagrodach literackich Otrzymanie nagrody im. Janusza Zajdla sprawiło, że od tej pory zostałem laureatem nagrody im. Janusza Zajdla (Tomasz Kołodziejczak, 17 lipca 2015 r.).

pierwszym numerze „Smokopoli- i bardziej doświadczeni od nas. Zamiast tego Wtana” pisaliśmy obszernie na temat tak zdecydowaliśmy się zapytać samych autorów zwanej afery „Puppygate”, czyli głośnej awan- o ich opinie na temat przyznawanych w Polsce tury rozpętanej wokół nagrody Hugo - naj- nagród. Rezultat ankiety okazał się być bardzo bardziej prestiżowego wyróżnienia literac- interesujący. Być może aż za bardzo... kiego światowej fantastyki. Okazuje się jednak, że na naszym polskim podwórku z pisarskimi Część pierwsza – laurami również nie jest sielankowo. Każdego czyli co autorzy polskiej roku atakują nas doniesienia o kolejnych fantastyki sądzą burzach i huraganach związanych z wyborem najlepszej książki roku. Niespełna kilka o przyznawanych w Polsce miesięcy temu powstała – szydercza w intencji nagrodach literackich pomysłodawców – idea nominowania do nagro- dy im. Janusza A. Zajdla książki Artura Szyn- Zacznijmy od tego, że prawie jedna trzecia dlera Kryształy czasu. Saga o Katanie. Rok temu wszystkich pisarzy, którzy zdecydowali się gromy spadły na Jakuba Ćwieka za opubliko- odpowiedzieć na nasz mail, stwierdziła, iż ich wanie w Internecie bezpłatnego opowiadania opinia na temat polskich nagród literackich i zachęcanie czytelników aby na nie głosowali. jest tak zła, że wolą się na ten temat w ogóle Jednak te dwa aktualne skandale nie mogą się nie wypowiadać. Co ważne – bynajmniej nie równać z pierwszą zajdlową burzą o tak zwaną było to stanowisko jedynie tych twórców, „śląską grupę trzymającą władzę”. Mimo że od którzy nigdy żadnej nagrody nie dostali. Na- czasu jej rozpętania minęło już szesnaście lat, zwisk jednak ujawniać nie będziemy. wynikłe wtedy podziały i wrogość są wyraźnie Oczywiście poza grupą autorów, którzy odczuwalne do dziś (osobom zainteresowa- woleli nie pisać o swoim negatywnym sto- nym tematem nagrodowych afer fandomo- sunku do polskich nagród literackich, znalazła wych polecamy opublikowany na Geekozaurze się również (wcale nie mała) liczba pisarzy, artykuł Co wolno autorowi, czyli (kolejna) afera którzy o swoim negatywnym stosunku do przy Nagrodzie im. Zajdla). polskich nagród literackich pisać chciała Redakcja „Smokopolitana” postanowiła i napisała obszernie. Przykładowo Jacek jednak nie zabierać stanowczego głosu w tej Komuda, znakomity i poczytny autor książek trudnej dyskusji i ugryźć temat polskich na- osadzonych w polskiej Rzeczpospolitej szla- gród literackich od innej strony. W końcu od checkiej (1 nominacja do Zajdla w katego- wkładania kija w mrowisko są na pewno lepsi rii opowiadanie), na pytanie o to, co sądzi na

76 Elin Kamińska temat przyznawanych w Polsce nagród litera- ckich oznajmił bez ogródek: Nic nie sądzę, bo nigdy żadnej litera- ckiej nagrody nie dostałem. Jakakol- wiek moja wypowiedź by nie była, zawsze będzie ustawiała mnie albo po stronie tych puchnących z dumy (bo są nagradzani), albo zawistników, którzy krytykują, bo nigdy tej nagrody nie dostali. Z tego co jednak widzę, każda nagroda w Polsce związana jest z jakąś sitwą albo układem ludzi, krytyków, wydawców, do których musi umizgiwać się, należeć i przypochlebiać autor albo częściej wydawca. Żeby zaś dostać jedną z głównych © Kornelia Błaszczyk – jak Nike czy Paszporty „Polityki” – trze- ba pisać dokładnie według wskazań i do- postulował między innymi o: wycofanie hono- gmatów krytyków, ergo: literatura musi rowego patronatu i nazwiska Janusza Zajdla spełniać pewne kryteria stylistyczne i poli- z nazwy nagrody literackiej przyznawanej przez tyczne. Zwykle lewicowe. Związek Stowarzyszeń „Fandom Polski”. Powo- Nie mniej krytycznie o polskich nagrodach dem jest fakt, że organizacja ta nie jest w sta- wypowiedział się Andrzej Pilipiuk (1 Zaj- nie zapewnić Nagrodzie im. Janusza Zajdla 1 del w kategorii opowiadanie, 8 nominacji należytego prestiżu .Wygląda jednak na to, że w obu kategoriach): pani Jadwiga Zajdel wciąż darzy fandom zaufa- W moim odczuciu nagrody literackie w Pol- niem i nie zamierza wycofywać swojego po- sce nie spełniają obecnie żadnej pozytywnej roli. parcia dla nagrody. Każdego roku bierze udział Nurt główny przyznaje ich sobie kilka. Pasz- w gali Polconu i wręcza laureatowi statuetkę porty „Polityki” straciły na znaczeniu wraz imienia swojego męża. z gazetą, która je przyznaje. Nike w moim od- Najobszerniej na temat wad przyznawanych czuciu od początku skażona była duchem mich- w Polsce nagród literackich napisał dla nikowszczyzny i politycznej poprawności. Także „Smokopolitana” Marcin Przybyłek. Podszedł na naszym fantastycznym poletku nie dzieje się on do tematu bardzo wnikliwie, powołując się dobrze. Zaprzestano przyznawania Srebrnego na kilka argumentów, z którymi ciężko się nie Globu. Trwają dopiero przymiarki do reakty- zgodzić. Jego wypowiedź znajdziecie w trzecim wacji Nautilusa. Żenująco upadł dawny prestiż numerze naszego czasopisma. naszej „najważniejszej” nagrody – im. Janusza Część druga – A. Zajdla. Byłem do niej 12 razy nominowany, raz nawet ją dobyłem – dziś sam fakt nominacji czyli o tym, jak nagrody uważałbym za obciach. To, przed czym 15 lat wpływają na temu ostrzegał K.T. Lewandowski, jest dziś karierę pisarską smutnym faktem. Zainteresowanych tym, przed czym piętna- Ponieważ większość pisarzy zdecydo- ście lat temu ostrzegał Konrad T. Lewandow- wanie nie miała ochoty rozmawiać na temat ski, odsyłamy do słynnego listu „Przewodasa” 1 Treść listu dostępna pod adresem: http://pl.rec. skierowanego do pani Jadwigi Zajdel, w którym fantastyka.sf-f.narkive.com/cX4r0Boo/szanowna-pani -jadwigo (dostęp online: 7 sierpnia 2015 r.).

Autorzy fantastyki o polskich... 77 ich opinii o nagrodach literackich, posta- Zajdla (czy choćby wejść do puli nominacji). nowiliśmy zadać nieco mniej kontrowersyjne Dla mnie to po prostu wielka frajda – oto pytanie. Zapytaliśmy dotychczasowych lau- czytelnicy, dla których piszę, bez jakichś reatów Zajdla o to, jak oceniają rzeczywisty nachalnych działań promocyjnych z mojej wpływ przyznawanych w Polsce wyróżnień strony, doceniają moją książkę i nominują na ich karierę pisarską. Wypowiedzi w tym ją do nagrody noszącej imię jednego z moich przedmiocie straciły na emocjonalności, choć ulubionych pisarzy SF. Super. No, a Żuławski? nadal nie epatowały optymizmem. Pojawił się Pokażcie mi autora, który nie poczuje się za to miły wątek dotyczący znaczenia senty- przyjemnie, że „naukowcy od literatury” do- mentalnego i motywacyjnego nagrody. cenili jego robotę. Anna Kańtoch (1 Zajdel w kategorii Andrzej Pilipiuk (1 Zajdel w kategorii powieść, 3 Zajdel w kategorii opowiadanie oraz opowiadanie oraz 8 dodatkowych nominacji 6 nominacji w obu kategoriach; nominowana w obu kategoriach): w tym roku w kategorii opowiadanie): Nawet w najlepszych latach nominacje W skrócie to jest tak: nagrody na ani nagrody nie miały absolutnie żadnego sprzedawalność książek nie przekładają się przełożenia na postrzeganie autora, na jego w ogóle (w każdym razie w moim przypad- popularność czy wreszcie na nakłady jego ku się nie przełożyły), na rozpoznawalność książek lub propozycje wydawnicze... autora przekładają się tak sobie – znaczy, Krzysztof Piskorski (1 Zajdel w kategorii owszem, jest to większa rozpoznawalność, ale powieść, 3 nominacje w obu kategoriach): tylko w dość wąskim środowisku osób zain- Faktycznie, nasze nagrody nie mają teresowanych nagrodą/wiedzących o niej. jakiejś wielkiej mocy sprawczej. Zresztą Najbardziej taka nagroda przekłada się na niczego takiego się nie spodziewałem – chęć dalszego pisania, bo to zawsze jest miłe, w momencie otrzymania Zajdla miałem kiedy ktoś człowieka doceni. na koncie kilka dobrze recenzowanych Tomasz Kołodziejczak (1 Zajdel w kate- powieści z różnymi nominacjami, więc nie gorii powieść, 7 nominacji do Zajdla w obu oczekiwałem trzęsienia ziemi. Po przyz- kategoriach, nominowany w tym roku w ka- naniu nagrody zgłosiło się do mnie parę tegorii opowiadanie): nowych imprez literackich oraz kilka osób Otrzymanie nagrody im. Janusza Zajdla z różnymi (często dziwnymi) propozycja- sprawiło, że od tamtej pory zostałem laure- mi. Wpływ na nakłady i stronę biznesową? atem nagrody im. Janusza Zajdla. Nie sądzę, Raczej symboliczny. Kiedy dostałem żeby to w radykalny i natychmiastowy statuetkę, Cienioryt był już słabo dostępny sposób wpłynęło na sprzedaż moich książek. w księgarniach. Wydawnictwo Literackie Jednocześnie fakt, że jestem laureatem załatwiło naklejki z informacją o Zajdlu, istniejącej, żywej nagrody, bez wątpienia którymi oblepiono wszystko, co było jesz- przypomina o mojej książce młodszym cze w magazynie. Partia książek z na- czytelnikom, oczywiście tym mocniej zain- klejkami wróciła na półki. Nie znikały teresowanym fantastyką. To ma znaczenie szybko, ale przynajmniej osoby, które dla autora takiego jak ja, piszącego rzadko zainteresowały się Cieniorytem po na- i z dłuższymi przerwami. Dodam jeszcze, że grodzie, mogły łatwiej go kupić. ewentualna korzyść materialna (nagroda Wydaje mi się, że najwięcej ta statuet- finansowa, wzrost sprzedaży) to chyba nie ka zdziałała w mojej głowie. Była ważnym jest jedyna i najważniejsza przyczyna, dla potwierdzeniem, że warto dalej pod- której autorom miło jest odbierać statuetkę porządkowywać całe życie pisaniu, rzeźbić

78 Elin Kamińska miesiącami teksty, kląć głośno przy redakcji. dreszczyk emocji towarzyszący oczekiwa- Że jest spora grupa osób, którym Cienioryt po niu na wyniki. Czasem taka nagroda (albo prostu bardzo się podobał. To ważna moty- nominacja) potrafi zmotywować, dodać sił. wacja dla autora, który nie trafia do topów A poza tym przy okazji nominacji rośnie empiku ani na listy bestsellerów. Zła strona? aktywność czytelnicza – ludzie zaczynają Zacząłem więcej od siebie wymagać. Pod- więcej mówić o przeczytanych książkach. To gryza mnie obawa o to, czy zdołam następną też istotne, nie tylko dlatego, że dzięki temu książką podnieść poprzeczkę. usłyszeć może o nich tych kilku nabywców Rafał Kosik (1 Zajdel w kategorii powieść, więcej. Chodzi raczej o samą rozmowę, od- 1 nominacja w kategorii powieść): czytywanie powieści wspólnie, być może Otrzymanie Zajdla i Żuławskiego za odnajdywanie w nich nowych treści. Kameleona to była spora satysfakcja, bo poczułem się doceniony i przez czytelników, Po trzecie: co zrobić, i przez krytyków literackich. Wydaje mi się, żeby było dobrze że to cały czas ma znaczenie dla autorów. Może nie jestem tu najlepszym przykładem, Trzecia część naszego wieloosobowego bo od czasu otrzymania tych nagród nie „wywiadu” z autorami polskiej fantasty- napisałem żadnej powieści dla dorosłych, ki dotyczyła „idealnej nagrody literackiej”. ale to akurat osobna sprawa... Przecież skoro aktualnie przyznawane na- W podobnym tonie wypowiadali się grody budzą tyle kontrowersji i nikt nie jest również pisarze, którzy co prawda Zajdla jesz- z nich tak naprawdę zadowolony, to znak, cze nie otrzymali, jednak są ku temu na naj- że trzeba stworzyć coś nowego. Ku nasze- lepszej drodze – czyli tegoroczni nominowani: mu zdziwieniu pytanie o to, jak powinna Stefan Darda (8 nominacji w obu kate- wyglądać idealna nagroda literacka cieszyło goriach, 3 nominacje za rok 2014 w obu się szczególnym zainteresowaniem. Pomysły kategoriach): pisarzy okazały się zróżnicowane. I było ich Niestety, w przeciwieństwie do nagro- dużo! Niezamierzenie zebraliśmy tak wiele dy Nike i literackich Paszportów „Polity- materiału, że nie dało się go pomieścić w ra- ki” żadna obecnie przyznawana nagroda mach tej krótkiej publikacji. Dlatego o tym, związana z fantastyką nie ma większego jak powinna wyglądać idealna nagroda, wpływu na losy autora. Z pewnością otrzyma- przeczytacie dopiero w trzecim numerze nie Zajdla, Żuławia lub Nautilusa jest dla „Smokopolitana”, który przecież z założenia pisarza przyjemne, niemniej jednak to do- ma być numerem optymistycznym. Już jed- piero pierwszy krok do szerszego zaist- nak teraz, aby zasiać w was ziarenko ocze- nienia w świadomości czytelników. Bra- kiwania, przytoczymy krótki fragment wypo- kuje szumu medialnego i dopóki to się nie wiedzi Piotra W. Cholewy o idealnej na- zmieni, wszystkie nagrody wyróżniające grodzie literackiej: W pewnym sensie nagrodą idealną jest utwory z dziedziny szeroko pojętej fantasty- Brązowy limak, przyznawany jednoosobowo ki – niezależnie od sposobu wyłaniania lau- Ś przez Borysa Strugackiego. Wiadomo, że na- reatów – pozostaną jedynie „branżowymi” groda trafia do książki, która się Borysowi nagrodami dla wtajemniczonych. spodobała. Żadnych wątpliwości. Paweł Majka (nominacja do Zajdla za Zaciekawieni? To doskonale. Zapraszamy 2014 rok w kategorii powieść): Nagrody? Dobrze, że są. Każdy lubi się za trzy miesiące! poczuć doceniony, niektórzy lubią nawet ten Elin Kamińska

Autorzy fantastyki o polskich... 79 Piotr Górski Wyróżnienie z Zajdli

fandom Wróżenie z Zajdli 1 W sobotę 22 sierpnia w Poznaniu, pod- pochodzą z jej łamów – i wcale nie są to czas jubileuszowego, trzydziestego, Polconu, utwory, których nominacji można się było odbędzie się uroczyste wręczenie statuetek spodziewać na podstawie wyników wiosen- Nagrody im. Janusza A. Zajdla autorom nego wewnętrznego plebiscytu czytelników powieści oraz opowiadania, które uczest- NF czy plebiscytu portalu Katedra. Prócz nicy konwentu uznali za najlepsze, jakie Krystyny Chodorowskiej (Kre(jz)olka NF czytali w zeszłym roku. Wyboru dokonają 3/14) i Marty Krajewskiej (Daję życie, daję poprzez wrzucenie wypełnionej karty do śmierć NF 10/14) względy fanów wywal- zapieczętowanej urny, a głosy zostaną poli- czyli Anna Kańtoch (Sztuka porozumienia czone w systemie australijskim. Nagrodzeni z antologii Światy równoległe), Stefan Darda autorzy odbiorą z rąk pani Jadwigi Zajdel dy- (dwa teksty – Nika oraz Rowerzysta – z autor- plom oraz brązową statuetkę. Tak to wygląda skiego zbioru Opowiem ci mroczną historię) już od ponad dwudziestu lat. oraz Dorota Dziedzic-Chojnacka (Teleturniej Z punktu widzenia osoby próbującej zsyn- publikowany na portalu Fahrenheit). tetyzować obraz polskiej fantastyki a.d. 2015, nominacje wyglądają nader ciekawie. Spo- 2 śród sześciu powieści aż trzy (Forta Cholewy, Biała reduta Kołodziejczaka, Chłopcy 3. Zgu- Jak do tej pory, najważniejszą cezurą ba Ćwieka) są trzecimi tomami cyklów, jedna w trzydziestoletniej historii Zajdli są lata jest tomem czwartym (Czarny wygon. Bisy II 1990 i 1992 – wtedy kolejno wprowadzono Dardy), a tylko dwie (Pokój światów Majki oraz obecną ordynację (dwustopniowe głosowanie Nomen Omen Kisiel) nie mają poprzedniczek. + australijski system liczenia głosów) oraz Jeśli wziąć pod uwagę, że Majka zapowiedział dwie kategorie. Przez to wcześniejsze kon- kontynuację Pokoju... , to po raz czwarty do- trowersje, jako zaistniałe w zupełnie innych chodzi do sytuacji, kiedy tylko jedna z nomi- warunkach, pozwolę sobie pominąć. Nie są nowanych powieści jest standalonem (po- istotne dla obecnych losów nagrody i nie przednio były to: w 2004 Inne pieśni Duka- odcisnęły się w zbiorowej pamięci fandomu. ja, w 2005 Perfekcyjna niedoskonałość tegoż, Ważne jest to, co wydarzyło się po 1992. w 2013 Czarne Kańtoch). Świadectwem skandali i hałasów lat 90-tych W przypadku opowiadań zaskakuje fakt, jest ostatni rozdział książki red. Macieja że choć „Nowa Fantastyka” jest obecnie jedy- Parowskiego Małpy Pana Boga. Słowa. I choć nym ukazującym się regularnie na papierze dziś autor daje wyraz swojemu dystansowi fantastycznym pismem literackim, zaled- do tamtych wydarzeń, dla nas jest to wciąż wie dwa na pięć nominowanych opowiadań nieocenione źródło wiedzy – choć, jak przy

80 Piotr Górski każdym źródle historycznym, czytelnik dostał ich potem aż sześć. Maciej Parowski musi brać poprawkę na brak obiektywizmu przeprosił za artykuł o skandalicznym tytule i emocje bijące z kart. Gra ciałem (NF 11/99, w tytule dopatrywano I tak pierwsza dekada odrodzonej się seksizmu), a wojna NF z Kulbem Tfurców i demokratycznej Rzeczypo- wygasła samoistnie, kiedy główni wojujący spolitej minęła pod zna- (tj. Parowski i Ziemkiewicz) spostrzegli, że kiem wojny „Nowej Fan- więcej ich łączy, niż dzieli. tastyki” ze środowiskiem Po 2000 miało jeszcze miejsce kilka Klubu Tfurców. Kiedy incydentów wpisujących się w klimat wcześ- więc w 1999 statuetkę niejszej dekady. Chodzi mi o słowa Marka otrzymała Anna Brze- Oramusa (dawniej team NF), że Zajdel jest zińska za A kochał ją, że nagrodą towarzyską, list otwarty Konrada strach, zaś w 2000 – Antonia T. Lewandowskiego do Jadwigi Zajdel Liedtke za Cyber Joly Drim, oraz artykuł w piśmie Jacka wielu uznało to za prztyczek Piekary „Fantasy” w nos redaktora Parowskiego, (co ciekawe, au- który pierwsze opowiadanie torka, Karolina miał za zbyt rozrywkowe jak Wiśniewska, na poważną nagrodę literacką miała żal do (do tego wygrało z Dukajowym Piekary, że prze- Sercem mroku), drugie zaś oso- ciął jej długi i wy- biście odrzucił nim trafiło na łamy ważony tekst, by pa- „Feniksa”. W 2000 miał też miejsce sował do redaktor- jedyny chyba zgrzyt politycz- skich tez). ny – nominowany Krfotok Edwarda Redlińskiego był 3 powieścią political fiction, napisaną przez beneficjen- To wszystko ta peerelowskiego awansu jednak, jak wspomi- społecznego (to nie obel- nałem, powidoki. W XXI ga, Redliński tak o sobie wieku konflikty wokół Zaj- mówił), co miało atakować nie dli przybrały inny charak- tylko zadeklarowanego pra- ter. Miało to z pewnością wicowca Parowskiego, ale też związek ze zmianami, jakie samego patrona nagrody, który przetoczyły się przez fandom: w swoich najważniejszych dzie- kilkuletni boom na fantastykę, łach dekonstruował Polską Rzecz- powstawanie nowych wydaw- pospolitą Ludową. nictw (w tym największego Jak to zwykle bywa, o wszyst- z nich, Fabryki Słów), po- kim rozsądził czas. Redlińskiego jawianie się kolejnych autorów. ceni się za Konopielkę, a nie Krfo- Stosunkowo tani, szybki i ogól- toku, rozrywkowa Brzezińska na- nie dostępny internet przesunął pisała Wody głębokie jak niebo, a Liedtke dyskusję z pism i zinów na blogi nie stworzyła już nic. Dukaj, któremu rze- i fora. Po 2010 fora straciły prymat na rzecz komo sprzątnięto statuetkę sprzed nosa, Facebooka. Nagroda zaczęła funkcjonować

Wyróżnienie z Zajdli 81 w zupełnie nowym środowisku medialnym. konkretne wnioski. Coś jednak da się zrobić. Jeśli więc w latach 90-tych czarnym lu- Przede wszystkim można sprawdzić kto, dem fandomu była jakaś grupa trzymająca kiedy i ile razy był nominowany lub nagradzany. władzę (klika NF, klika reprezentującego Oczywiście wielokrotne nominowanie linię Klubu Tfurców Feniksa, wszechpotężny i nagradzanie na przestrzeni kilku lat nie jest Śląski Klub Fantastyczny), dziś straszy czymś niezwykłym. Świadczy o tym, że autor produkt sieci – czytelnik naiwny i nieokrze- trzyma wysoki poziom lub jest nieustająco sany, ale za to masowy, który na prośbę au- popularny. Również równoczesna nomina- tora-idola przepchnie jego dzieło do każdej cja opowiadania oraz powieści nie powinna nagrody plebiscytowej. Wszyscy wiemy, że bulwersować. Rzadko zdarzało się (konkret- Polacy to mistrzowie internetu. Pokazali to, nie: lata 1994, 1996, 2012), żeby chociaż jed- przegłosowując nagrodę im. Davida Gem- nemu autorowi się tak nie przytrafiło. mella dla Sapkowskiego. Prawdziwie kontrowersyjne może być Ostatnimi laty obrywało się: Stefano- otrzymanie na raz kilku nominacji w jednej wi Dardzie, nominowanemu kilkukrot- kategorii. Zdarzało się to w następujących nie za powieści i opowiadania mimo nikłej przypadkach: 1993: Sapkowski 3 nominacje; rozpoznawalności w mainstreamie fandomu 2000: Kossakowska 2 nominacje; 2001: Du- (do tego popierający go magazyn „QFant” kaj 2 nominacje; 2002: Dukaj 2 nominacje/ nakłaniał do wysłania nominacji bez czyta- Ziemiański 2 nominacje; 2003: Brzezińska nia nominowanego); Annie Kańtoch, która 2 nominacje; 2004: Białołęcka 2 nominacje/ dostawała Zajdla trzy lata z rzędu (2009, 2010, Brzezińska 2 nominacje, Pilipiuk 4 nominacje 2011), a potem jeszcze raz (w 2014); Jakubowi (1 powieść, 3 opowiadania); 2011: Darda Ćwiekowi, w 2013 nominowano jego powieść 3 nominacje (1 powieść, 3 opowiadania); 2013: oraz trzy opowiadania z jednego zbioru (co Ćwiek 4 nominacje (1 powieść, 3 opowiada- daje połowę nominacji w tej kategorii). nia); 2014 Kańtoch 3 nominacje (1 powieść, Oddzielną sytuacją jest sprawa Marcelego 2 opowiadania); 2015 Darda 3 nominacje Szpaka. Kiedy w 2012 dostał nominację za (1 powieść, 2 opowiadania). opublikowane na swoim blogu opowiadanie Jest to ważne, gdyż kilka nominacji w jed- Obcy, można było to zinterpretować jako nej kategorii może być podwójnie szkodliwe. znak otwierania się fandomu na elektroniczną Maleją wtedy szanse na statuetkę, ponieważ dystrybucję literatury. Niestety, facebookowy głosy rozkładają się na parę utworów (jak do profil Zajdel dla Obcego promował opowia- tej pory z samym sobą udało się wygrać czwor- danie hasłem „Polaku! Nie bądź pulokiem! gu autorom na dziewięciu – Sapkowskiemu, Zgłoś opowiadanie Obcy Marcelego Szpaka” Dukajowi, Ziemiańskiemu oraz Kańtoch) oraz (śl. Polaku, nie bądź chujem, zgłoś opowia- zblokowane zostają hipotetyczne nominacje danie Obcy...). innych autorów. Być może nieładnie pytać Jakuba Ćwieka, kogo jego trzy opowiadania 4 pozbawiły w 2013 nominacji (i być może na- grody głównej), ale takie pytania padają w ku- Problemem dyskusji o stanie Zajdli jest luarach nie raz i nie dwa. brak twardych danych. Wszystkie kontro- wersje i protesty brały się z czyjegoś odczu- 5 cia, że „coś jest nie tak.” Mając do dyspozy- cji jedynie listę nominacji, listę nagród oraz Wielką niewiadomą jest zajdlowy elek- informację o liczbie głosów, trudno wyciągać torat. Wiemy oczywiście, kto jest uprawniony

82 Piotr Górski do głosowania – ci, którzy wykupili akre- Są duże, popularne i istnieją na tyle długo, dytację. Ale chyba nikt jeszcze nie próbo- że opinie i oceny zgromadzone na nich nie wał ustalić profilu elektora. Czy to kobieta, ulegają zauważalnym zmianom, osiągnąwszy czy mężczyzna, stary konwentowy wyjadacz, punkt równowagi. czy młody fan z „nowego fandomu”. Nie wie- Ponieważ Lubimy Czytać nie obejmu- my też nic o ewolucji tej grupy – a przecież je opowiadań, skupiłem się na powieściach. całkiem możliwe jest, że polconowicze z 2000 Sprawdzałem, czy tytuł uznany na Polconie roku a ci z 2015 to dwie zupełnie odmienne za najlepszy danego roku cieszy się podob- fandomowe generacje. ną opinią wśród rzeszy użytkowników ser- Na szczęście istnieją portale literackie wisu. Fantasta reprezentowałby tu skupio- agregujące recenzje i oceny wystawiane przez nych w fandomie fanów, zaś Lubimy Czytać swoich użytkowników. Można się nimi po- normalsów, czytelników niezaangażowanych służyć jako punktem odniesienia przy bada- w żadne aktywności fanowskie, czytających niu nagrody. Wybrałem dwa: fandomowego fantastykę (dzisiaj wszyscy ją czytają, oglą- Fantastę i ogólnoliterackie Lubimy Czytać. dają, grają).

Laureat wg. Maks ocena Laureat wg. Ocena mx. wg Rok Zgoda? Zgoda? Fantasty wg. Fantasty Lubimy Czytać Lubimy Czytać 1993 4,93 5,25 Niezgoda 6,75 7,02 Niezgoda 1994 3,94 Niezgoda 7,48 Niezgoda 1995 5,43 5,8 Niezgoda 8,23 8,23 Zgoda 1996 4,37 5,39 Niezgoda 6,07 8,24 Niezgoda 1997 4,77 5,47 Niezgoda 7,35 8,24 Niezgoda 1998 5,35 5,35 Zgoda 7,57 8,22 Niezgoda 1999 4,76 4,76 Zgoda 6,74 6,74 Zgoda 2000 5,55 5,55 Zgoda 7,87 8,12 Niezgoda 2001 5,02 5,02 Zgoda 7,01 7,01 Zgoda 2002 5,04 5,04 Zgoda 7,45 7,49 Niezgoda 2003 4,92 4,92 Zgoda 7,54 7,54 Zgoda 2004 5,75 5,75 Zgoda 8,08 8,08 Zgoda 2005 5,11 5,11 Zgoda 7,91 7,91 Zgoda 2006 5,3 5,38 Niezgoda 8,08 8,08 Zgoda 2007 4,25 4,75 Niezgoda 7,18 7,54 Niezgoda 2008 5,79 5,83 Niezgoda 7,82 8,3 Niezgoda 2009 4,66 4,89 Niezgoda 7,02 7,2 Niezgoda 2010 4,81 5,66 Niezgoda 7,02 7,15 Niezgoda 2011 4,85 5,6 Niezgoda 7,49 7,49 Zgoda 2012 4,78 5,2 Niezgoda 6,88 7,31 Niezgoda 2013 4,97 4,98 Niezgoda 8,33 8,33 Zgoda 2014 4,97 5,02 Niezgoda 7,06 7,46 Niezgoda

Wyróżnienie z Zajdli 83 Fot. Klapi, na zdjęciu: Anna Kańtoch, Jacek Dukaj; źródło wikipedia.org

Okazuje się, że uczestnicy Polconu to au- 6 tonomiczna wspólnota. Ich gusta z gusta- mi Fantasty pokrywają się zaledwie w 36% A kto otrzyma statuetkę w tym roku? procentach – i to tylko w latach 1998-2005. Fantasta.pl sugeruje, że Paweł Majka, które- Większa, ale tylko 4 punkty procentowe, jest go Pokój światów dostał 4,86/6 punktów. zgodność z Lubimy Czytać. Lubimy Czytać stawia na Fortę Cholewy, Jakie jeszcze fakty możemy wyciągnąć która otrzymała 8,1/10 (całe pół punktu z powyższego zestawienia? W 1995 statuetkę przewagi nad Majką). Czarnymi końmi mogą odebrał Andrzej Sapkowski za Krew elfów. się okazać Kołodziejczak lub Kisiel. Użytkownicy „popularnego” Lubimy Czytać Opowiadań nie sposób wytypować oceniają ją najwyżej ze stawki. Z kolei na w oparciu o dane – na Fantaście tylko dwa hard-fandomowym Fantaście wyżej ocenio- mają w ogóle ocenę. no niewznawiane od lat i słabo pamiętane A czy można przewidzieć reakcje na Sotnie łysego Iwanki. Z kolei w zeszłym wybór? Oczywiście. Od lat są takie same: roku Cienioryt Piskorskiego był najlepszą – Głosowali, choć nie czytali (kiedy wygry- (najpopularniejszą) książką tylko na Polco- wa autor zbyt ambitny), nie. Fantaści z Fantasty wolą Holocaust F Zbi- – To był konkurs na to, kto ma więcej fanów erzchowskiego, normalsi z Lubimy Czytać – (kiedy wygrywa autor popularny), trzeci tom Przedksiężycowych Kańtoch. – Mało ludzi głosowało, więc to był przy- Co to świadczy o nagrodzie? Na pewno padek (kiedy wygrywa autor znikąd), dwie rzeczy: to nie jest tak po prostu konkurs – Głosowały niedoedukowane masy (kiedy popularności (chyba że w bardzo egzoty- wygrywa autor zbyt rozrywkowy), cznej grupie, tak jak Nobel jest konkursem – Jak za Gierka, o wszystkim decydują Kato- popularności wśród akademików sztok- wice (kiedy wygrywa Anna Kańtoch). holmskich), ani festiwal sentymentów „sta- Wybierzmy swoją opcję. rego fandomu”. Zajdle stworzyły sobie własny Piotr Górski niezależny ekosystem.

84 Piotr Górski Marcin KłakSmocze wieści

fandom

Smocze wieści

rakowskie Smoki działają już półtora osoby opiekującej się klubem na danym Kroku. Przez ten czas klub zdążył trochę spotkaniu (mamy swoje pomysły, ale wszel- okrzepnąć. Cotygodniowe sobotnie spot- kie sugestie są mile widziane). Wiemy też, kania nie są już żadnym novum. Jako klub że dla wielu osób sobota nie jest dobrym zorganizowaliśmy już dwa Smokony i Se- dniem – część z nas wyjeżdża wszak na week- rialkon, a kolejne konwenty są w drodze. endy. Dlatego postanowiliśmy, by raz na jakiś Jesteśmy również dumni z magazynu, który czas organizować spotkanie w środku tygo- trzymacie przed oczami. Nie chcę Was jed- dnia. Szczegółowe daty oraz miejsca spotkań nak zanudzać opowieściami o tym, co było – zostaną ogłoszone na stronie i FB. o każdym konwencie mógłbym napisać kil- Nie zapominamy też o konwentach – ka stron, a i wiele sobotnich spotkań można przed nami klubowy Serialkon, a wcześniej szeroko omówić. Ważniejsze jest obecnie to, Imladris – mamy nadzieję, że zobaczymy się co Krakowskie Smoki planują po wakacjach. z Wami podczas tych wydarzeń :). Liczę, że nasze pomysły spodobają się Wam, Klub Fantastyki Krakowskie Smoki i że dołączycie do nas – by bawić się i by Spotkania: w większość sobót o 12:00 razem z nami tworzyć klub. (szczegółowy harmonogram na stronie i FB). Zatem co się zmieni? Krakowskie Smo- Miejsce spotkań: Arteteka Wojewódzkiej ki doczekają się pierwszej koszulki. Mam Biblioteki Publicznej w Krakowie. nadzieję, że wszyscy klubowicze z radością sięgną po ten śliczny projekt. W planach www.facebook.com/ mamy też szersze otwarcie się na ludzi spo- za ścisłego fandomu. Jeśli tylko wszystko krakowskiesmoki się ułoży (trzymajcie kciuki!), na spotka- niach powinno pojawić się więcej nowych www.krakowskiesmoki.pl osób. W związku z tym wprowadzimy jakiś Marcin Kłak element wizualny ułatwiający identyfikację

Smocze wieści 85 Karolina Łukasik Repecon

KONWENTY – Relacja

odróż może dotyczyć pokonywania dy- przez sosnowy zagajnik, między drzewami Pstansu między dwoma fizycznymi punk- majaczyło jezioro, wokół cosplayerzy rozbi- tami, ale może też oznaczać rozwój i uczenie jali namioty i odpoczywali na pikniku. Bez się o innych kulturach, światach i ideach – większych trudności zarejestrowałam się tak wybór podróży jako motywu przewod- i dołączyłam do barwnego tłumu. niego uzasadnili organizatorzy Ropeconu, Już na tym etapie dało się zauważyć świetną największego niekomercyjnego festiwalu gier organizację – festiwalowa ekipa dbała o po- w Europie. Zapraszali wszystkich – wagabun- prawne oznakowanie terenu, a w punkcie in- dów, odkrywców, turystów, doświadczonych formacyjnym utworzono osobne stanowis- podróżników i tych, ktorzy odważyli się ka z myślą o cudzoziemcach. W Ropeconie ruszyć w drogę po raz pierwszy. Po takiej uczestniczyli gracze m.in. z krajów bałtyckich, zachęcie pozostało zgłosić punkty programu, Niemiec, Francji, Grecji, Hiszpanii, USA spakować plecak i wybrać się do Espoo na i Kanady; był to prawdziwie międzynarodowy majowy weekend. konwent i szybko rozwiały się moje obawy, Ropecon, który w tym roku obchodził że nieznajomość fińskiego wykluczy mnie dwudzieste drugie urodziny, zdążył zdobyć z udziału w programie. Zagraniczni uczest- nie tylko renomę wśród graczy i wydawców nicy otrzymywali informator po angielsku, gier, ale także jest darzony przez nich senty- gdzie wyróżniono anglojęzyczne punkty pro- mentem. Większość edycji odbyła się w kom- gramu oraz atrakcje szczególnie polecane dla pleksie konferencyjno-festiwalowym Dipoli, początkujących; ułatwiał on poruszanie się po a ta była ostatnia przed generalnym remon- okolicy. Zwłaszcza to ostatnie okazało się bar- tem ośrodka, w pewien sposób pożegnalna. dzo przydatne, bo wydarzenia odbywały się Jeszcze przed konwentem widziałam grafiki w kilku różnych budynkach. i koszulki wręcz utożsamiające Ropecon z Di- Na anglojęzycznych uczestników konwentu poli i dziękujące za wspólne imprezy. Po do- czekały, poza larpami i sesjami RPG, prelekcje tarciu na miejsce dość szybko zrozumiałam, honorowych gości – Michelle Nephew i Jaso- dlaczego Dipoli budzi tyle ciepłych emocji. na Morningstara – warsztaty z zakresu pro- Za przystankiem autobusowym przywitał jektowania gier i larpowego aktorstwa, a także mnie zaskakujący widok: intrygująca bryła wydarzenia promujące nowe gry. Przez trzy budynku w środku lasu, przed którą stały dni trwania konwentu nieustannie działały stoiska z jedzeniem i pamiątkami, autobus- stanowiska, na których można było malować -biblioteka i... kuźnia. Do rejestracji szłam figurki. Poza dobrze zaopatrzonym games

86 Karolina Łukasik roomem rozgrywano także turnieje plan- sposób traktowania wolontariuszy i twórców szówek. Z myślą o nowych lub nieśmiałych programu przez organizatorów zasługiwał uczestnikach powstało Safe Haven – kącik, na medal. Pokoje dla obsługi przez cały czas w którym można było odpocząć od konwen- były wyposażone w jedzenie i napoje, osobno towego zgiełku, zrelaksować się przy fan- zorganizowano też sale sypialne i prysznice. domowych kolorowankach i poznać osoby Przed każdym larpem można było liczyć na o podobnych zainteresowaniach. Odbył się asystę wolontariusza, który przygotowywał także konkurs strojów oraz szereg imprez materiały, rekwizyty i przekąski. Mimo tłumu bardzo luźno związanych z grami. odwiedzających – ten Ropecon pobił rekord, Pierwszego dnia nie miałam wiele czasu jeśli chodzi o liczbę uczestników! – organi- na rozejrzenie się po konwencie – wspólnie zatorzy potrafili poradzić sobie z pytaniami z Elą Głowacką prowadziłam larpa. „Mael- i wymaganiami gości. strom” to gra o współpracy i izolacji, której W sobotę rano udało mi się odwiedzić akcja toczy się na pokładzie statku kosmicz- stoiska. Przyzwyczajenie z polskich konwen- nego. Po raz pierwszy poprowadziłyśmy ten tów nakazywało spodziewać się ogromnej scenariusz kilka lat temu w Krakowie. Od hali targów. Tymczasem Kaubamaja, czy- tamtego czasu gra ewoluowala, a konieczność li hala wystawców, mieściła się w jednym przetłumaczenia jej na angielski skłoniła pokoju. Dominowały tam stoiska dystrybu- nas także do ponownego przemyślenia dy- torów i wydawców gier – zarówno przed- namiki relacji między postaciami. Prowa- stawicieli dużych firm, jak i niezależnych dzenie larpa w obcym języku było cieka- twórców. Można było także zaopatrzyć wym doświadczeniem – w dodatku bardzo się w akcesoria do gier, komiksy, fan- pozytywnym, gdyż larp został jednogłośnie domowe gadżety, rękodzieło i kostiumy. Naj- obwołany sukcesem. Bariery językowe nie ciekawszym i najbarwniejszym punktem sali przeszkodziły graczom we wiarygodnych, był larpowy second hand, w którym osoby angażujących interakcjach. Jako autorka sce- nariusza i Mistrzyni Gry byłam pod dużym wrażeniem tego, jak płynnie przebiegła gra, a także z jaką łatwością gracze rozbudo- wywali swoje wątki. Właściwie nie miałam co robić, mogłam (nie bez zaskoczenia) obserwować nawiązującą się współpracę między postaciami. Po larpie w towarzystwie graczy od- wiedziłyśmy konwentową restaurację. Na Ro- peconie regulamin był jasny i dość surowy: poza restauracją nie wolno było spożywać alkoholu. Poza tym konwent posiadał bar- dzo przejrzyste zasady dotyczące nosze- nia broni (jako elementu stroju) i procedurę postępowania wobec nękania i napasto- wania – na terenie Dipoli znajdowali się wolontariusze przeszkoleni na wypadek zaj- ścia tego typu sytuacji. Przy okazji opisywania

technikaliów warto także nadmienić, że © Elżbieta Głowacka, Karolina Łukasik

87 © Elżbieta Głowacka, Karolina Łukasik

o zbieracko-łowieckich inklinacjach mogły w jednym służyły koce, poduszki, piłka i dwa znaleźć prawdziwe skarby, od oryginalnych krzesła. Lea budowała nastrój za pomocą strojów teatralnych po akcesoria rodem łagodnej, przyciszanej muzyki. Jej gra składała z planu filmowego. Trochę dziwił brak stoisk się z trzech aktów przeplatanych wspólnymi z fantastyczną beletrystyką – dopiero to mi scenami. Każdy akt dotyczył pewnej negatyw- uświadomiło, jak silnie sprofilowany jest ten nej emocji, która mogła być rozładowana po- konwent – ale wynagrodziłam to sobie na przez krótkie monologi i w towarzystwie in- stoisku wydawnictwa Salakirjat, zajmującego nych, podczas wspólnych scen. Delikatny te- się przedrukami książek z przełomu XIX i XX mat gry został potraktowany bardzo odpo- wieku. Dzięki temu naukę fińskiego rozpocznę wiedzialnie: grę poprzedzały rozbudowane z historycznym atlasem przyrodniczym. warsztaty, a sama jej struktura ograniczała Tego samego dnia zagrałam w „In your ryzyko ulegnięcia przeżywanym emocjom. hands” autorstwa Lei Pullerits. Ten larp był Choć wolę gry, które opierają się raczej na dla mnie z wielu względów wyjątkowy: to nie wyraźnej fabule niż na impresjach i uczuciach, tylko mój pierwszy larp blackboksowy, ale to udział w „In your hands” pozwolił mi spró- także pierwszy larp niewerbalny, na którym bować zupełnie innego podejścia do larpów komunikacja przebiegała głównie poprzez niż to, do jakiego jestem przyzwyczajona. kontakt fizyczny. Według słów samej au- Po „In your hands” nadszedł czas na torki gra dotyczyła poczucia wspólnoty. kolejny eksperyment – następny larp napi- Blackbox oznacza skrajnie minimalistyczny sany i poprowadzony razem z Elą, „Ostat- wystrój pomieszczenia, w którym odbywa ni zajazd na Żmudzi”. Ten scenariusz się larp: zasłonięte okna, brak mebli i ozdób powstał jako zgłoszenie na ubiegłoroczną na ścianach, ograniczone oświetlenie. W „In edycję Larpów Najwyższych Lotów, której your hands” jedynym źródłem światła były motywem przewodnim była adaptacja. Na kolorowe lampy, których blask sączył się przez potrzeby konkursu przeniosłyśmy fabułę płócienne ekrany, a za wystrój i rekwizyty narodowego poematu w postapokaliptyczne

88 Karolina Łukasik realia. W Polsce poprowadziłyśmy ten sce- temu mogliśmy ukierunkować nasze nariusz dwa razy, osiągając bardzo różne działania na podstawie dodatkowych infor- rezultaty – i tym bardziej ciekawiło nas, macji o tym, co inni artyści tak naprawdę jak potraktują go obcokrajowcy, nieznający myślą. Moje jedyne zastrzeżenie dotyczyło fabuły i kontekstu oryginału. Nie obyło się czasu trwania larpa. Z mojej perspekty- bez trudności; nie udało nam się zgromadzić wy mógłby być dłuższy i umożliwić gra- kompletu uczestników, przez co musiały- czom bardziej satysfakcjonujące domknię- śmy przyjąć część ról i zmienić wagę po- cie wątków. szczególnych postaci. Mimo tych proble- Jednocześnie Ela Głowacka brała udział mów technicznych, gracze byli zadowoleni. w prelekcji Jasona Morningstara o prowoka- Co ciekawe, fabuła w ich wykonaniu była cyjnym tytule „You call that a larp?”, skupiającej zbliżona do pierwowzoru – i, podobnie jak się na różnych podejściach do larpów, od eks- w przypadku „Maelstromu”, naszą uwagę perymentalnych chamber larpów po komer- zwróciło dążenie graczy do współpracy, cyjne terenówki, i tym, jak je można łączyć. wcale nieoczywiste w kontekście konfliktu Jason omówił zmiany w formach organizo- między Soplicami a Horeszkami. wania i dystrybuowania gier i opisał wydarze-

© Elżbieta Głowacka, Karolina Łukasik Sobota obfitowała w niespodzianki. Po po- nia odbywające się w konkretnych miejscach. wrocie do głównego budynku konwentu moją Uwagę szczególnie zwróciły imprezy kiero- uwagę przykuło dobiegające z góry tupanie. wane do ludzi, którzy niekoniecznie mają za W największej sali Dipoli miał bowiem mie- sobą jakieś larpowe doświadczenie – spot- jsce… bal. Nie skojarzyłam odbywających kania dla początkujących projektantów gier, się wcześniej warsztatów tańców dworskich warsztaty polegające na pisaniu larpów od z tym żelaznym punktem programu i tradycją zera i tematyczne imprezy z wyróżnionymi Ropeconu – tymczasem bal przyciągnął bezpiecznymi przestrzeniami. Co ciekawe, kilkuset uczestników, więcej niż disco-larp okazało się, że nawet skandynawskie lar- (z larpem nie mający wiele wspólnego). powe mekki borykają się z tym, jak uczynić Widok choreografii konwentowiczów robił wydarzenia bardziej inkluzywnymi i za- niesamowite wrażenie. Z sali wyszłam z moc- chęcić ludzi do uczestnictwa, a prelekcja nym postanowieniem, że za rok dołączę do stworzyła platformę, by porównać do- warsztatów i balu. świadczenia z różnych krajów i wspólnie Choć poranek ostatniego dnia konwentu szukać rozwiązań. to wyjątkowo niewdzięczna pora na punkt Ropecon był świetnie zorganizowany programu, to krótki larp „New voices in art” i bardzo przyjazny. Co przywiozłam z tej udał się znakomicie. Tę grę, napisaną przez podróży? Przede wszystkim naukę, że nie Tora Kjetila Edlanda, Arvida Falcha i Erlinga takie nordyckie larpy straszne, jak je malują. Rognli, poprowadziła Maija Korhonen. Akcja Zdecydowanie warto czerpać z północnych larpa toczyła się na otwarciu wystawy, a gra- gier, gdyż nawet osoby nieprzepadające cze wcielali się w artystów prezentujących za takim typem rozgrywki mogą znaleźć swoje prace. Udało nam się rozegrać sce- techniki, które wzbogacą bardziej klasy- nariusz w rzeczywistej galerii (a jedną z gra- czne larpy. Wróciłam bogatsza o nowe czek była kuratorka wystawy), co ułatwiło doświadczenia i inspirujące znajomości. I tu przeżywanie ambiwalentnych emocji zwią- mam jedną uwagę do organizatorów – nie zanych z „naszymi” pracami. Poza tym gra ostrzegli, jak trudny będzie powrót z tak umożliwiała przeplatanie interakcji szcze- udanego festiwalu. rymi metamonologami postaci – dzięki Karolina Łukasik

Repecon 89 Copernicon 2015

KONWENTY – zapowiedź Copernicon 2015

opernicon 2015 to już piąta edycja or- miłośników konkretnych zagadnień czy uni- Cganizowanego przez stowarzyszenie wersów. Mówiąc o programie, nie można „Thorn” toruńskiego festiwalu gier, fantasty- zapomnieć o tegorocznym novum – w tym ki, literatury i popkultury. Festiwal odbędzie samym terminie, co Copernicon, w Toruniu się w dniach 18-20 września. Główne bu- odbędzie się również drugi duży festiwal – dynki, w których będzie miało miejsce Zlot Miłośników Gwiezdnych Wojen „Star- wydarzenie, to, jak co roku, Collegium Mi- Force”. Obie imprezy ściśle współpracują, nus i Collegium Maius UMK oraz Cen- zarówno jeśli chodzi o program, jak i lo- trum Sztuki Współczesnej. Wszyscy uczest- kalizację – „StarForce” odbywać się będzie nicy Coperniconu wykupujący wejściówki w Centrum Sztuki Współczesnej, w którym kilkudniowe mają zagwarantowany nocleg uczestnicy Coperniconu znajdą, tak jak w jednej ze specjalnie przygotowanych sal w ubiegłym roku, Fantastyczne Targi Pop- wspólnych, a dla bardziej wymagających kultury skupiające oferujących szeroki wybór toruńska starówka oferuje także szeroką koszulek, książek, komiksów i gadżetów wy- gamę hoteli i hosteli. stawców z całej Polski. Festiwal zapewnia setki godzin programu Copernicon wyróżnia przede wszystkim podanego uczestnikom w najróżniejszych for- magia gotyckiej toruńskiej starówki. Festiwal mach, takich jak prelekcje, panele dyskusyjne, odbywa się w samym jej sercu, pozwalając pokazy, turnieje, konkursy, spotkania ze znany- uczestnikom odwiedzić dziesiątki klimatycz- mi osobistościami ze świata literatury, pop- nych i ważnych historycznie miejsc oraz setki kultury czy gamedevu. Organizatorzy przy- klubów, kawiarni i lokali gastronomicznych. gotowali kilkanaście różnorodnych bloków Odwiedzając Toruń, nie można choć na chwilę programowych: blok literacki, RPG-owy, lar- nie wybrać się na spacer wąskimi uliczkami powy, konkursowy i wiele innych. W przy- w cieniach zabytkowych budowli. gotowaniu są również tematyczne salki dla Piotr Błaszkowski

90 Imladris

KONWENTY – zapowiedź

apraszamy Was serdecznie na XIV Im- naukowy oraz bloki science fiction, fanta- Zladris – Krakowski Weekend z Fantastyką, sy i modern. Dla fanów RPG gratką może który w 2015 roku odbędzie się w dniach być trwający na Imladrisie Archipelag – 9-11 października w Gimnazjum nr 2 przy konkurs na najlepszą drużynę RPG, gdzie ulicy Studenckiej 13 – oczywiście w Krako- będzie możliwość zagrania u najlepszych wie. Dla tych, co nie wiedzą: konwent organizo- z najlepszych mistrzów gry (więcej na: wany był w latach 1998-2007 przez (nieistnie- fb.com/konkurs.archipelag). jącą już) Galicyjską Gildię Fanów Fantasty- Bilety: karnet w przedpłacie 30 PLN; kar- ki; dzięki inicjatywie fundacji Historia Vita net kupiony na wejściu 40 PLN; wejściówka na i garstce zapaleńców Imladris powrócił do piątek 15 PLN; wejściówka na sobotę 25 PLN; konwentowego kalendarza w 2013 roku. Naj- wejściówka na niedzielę 15 PLN. Dla przed- nowsza edycja będzie już trzecią odsłoną po płacających przewidzieliśmy kilka konkursów wznowieniu przedsięwzięcia. z nagrodami. Im wcześniej się akredytujesz, Imladris swoją konwencją nawiązuje w tym większej ilości bierzesz udział! do klasycznych, bardziej kameralnych, Noclegi: w tym roku, z racji zmiany mie- odbywających się w szkołach imprez. W tym jsca, ilość noclegów w szkole jest ograniczona, roku przenieśliśmy się z Nowej Huty do dlatego nie gwarantujemy, że wystarczy ich dla samego serca Krakowa. W programie znaj- osób kupujących wejściówkę w dniu imprezy. dziecie: planszówkowy games room, blok lite- Więcej szczegółowych informacji znaj- racki, blok warsztatowy (gdzie będziecie dziecie na www.imladris.org.pl w zakładkach: mieli możliwość zrobienia sobie cosplayo- program, informacje i akredytacja. wych zdjęć na profesjonalnym sprzęcie Bartłomiej Jankowski ekipy z MASZ), blok historyczny, blok

Imladris 91

Antologia Wolsung

RECENZJa Antologia Wolsung

ierwszy tom Antologii Wolsung jest de- niewiele odstają od tekstów profesjonalistów. Pbiutem wydawnictwa Van Der Book. To Książka, którą otrzymaliśmy jako całość jest zbiór opowiadań osadzonych w realiach sys- ciekawa i zwyczajne dobrze się ją czyta. temu RPG Wolsung. Myli się jednak ten, kto Moim zdaniem najmocniejszym tekstem uważa, że książka ta jest adresowana tylko do zbioru są Czarne Jaskółki Macieja Guzka. zagorzałych wielbicieli gry. Niniejsza anto- To zarazem najdłuższe z opublikowanych logia stanowi dobry zbiór opowiadań, który opowiadań. Autor w swoim tekście nie tylko może być czytany w całkowitym oderwaniu przedstawia fascynującą historię, ale też po- od reszty wolsungowego świata. rusza kilka istotnych tematów. Pisarz poka- Wszystkie opowiadania wchodzące zuje problematykę relacji polsko-śląskich. w skład zbioru łączy uniwersum i niewiele Co ważne, czyni to w sposób pozwalający poza nim. Z pewnością osoby znające RPG czytelnikowi na zachowanie własnego zda- mogą rozpoznać więcej elementów. Bez nia. Opowiadanie zahacza także o inne za- wątpienia orientacja w realiach świata gry gadnienia – zwłaszcza te związane z rozwar- ułatwia chociażby zrozumienie odniesień stwieniem społecznym i relacją pomiędzy do różnych krajów (choć to łatwo nadrobić, pracownikami a właścicielami firm. Chociaż przeglądając zamieszczone na końcu mapki). realia Dymnika bardziej przypominają Jednak nawet nie mając tej wiedzy, można Śląsk z początków dwudziestego wieku niż bez najmniejszych trudów czytać poszcze- współczesne korporacje, jednak wiele z tego, gólne teksty. W zupełności wystarczy, jeśli co opisał autor, jest wciąż aktualne. czytelnik zdaje sobie sprawę, że świat Wol- Trudno by w recenzji każdemu opowiada- sunga jest wzorowany na naszym oraz to, iż niu poświęcać samodzielny ustęp i oceniać jest to świat steampunkowych bohaterów, każdy tekst z osobna. Kilka prac zebranych dżentelmenów i łotrów. w Antologii Wolsung jest zdecydowanie Na antologię złożyło się trzynaście tek- wartych uwagi. Inne stanowią po prostu stów. Część z nich napisana została przez przyjemną lekturę. Przed sięgnięciem po uznanych pisarzy – między innymi Krzyszto- książkę można się było obawiać o jej jakość, fa Piskorskiego, Pawła Majkę, Simona Zacka gdyż nie dość, że zawiera ona opowiadania czy Macieja Guzka. Z kolei inne opowiadania inspirowane grą, to jeszcze ponad połowa to zgłoszenia nadesłane na konkurs literac- pisana jest przez twórców bez wielkiego ki dotyczący tekstów osadzonych w świecie dorobku. Szczęśliwie po lekturze wyraźnie Wolsunga. W zbiorze znajduje się siedem widać, że w antologii nie znajdziemy tekstów prac konkursowych, jednakże są one krótsze słabych i chociaż nie wszystkie są wybitne, niż opowiadania stworzone przez znanych warto poczekać na drugi tom i zobaczyć, pisarzy. Warto zauważyć, że chociaż, jak jak z Wolsungiem poradzili sobie kolejni w każdej antologii, opowiadania różnią się doświadczeni i początkujący twórcy. poziomem, opowiadania konkursowe bardzo Marcin Kłak

RECENZJA 93 Nie idź w stronę światła

RECENZJa Nie idź w stronę światła Recenzja książki Piotra Patykiewicza Dopóki nie zgasną gwiazdy

ieprzerywanie od tysiącleci zagłada po- Na miejsce akcji wybrano polskie góry do- Nzostaje bardzo popularnym tematem. tknięte powtórnym zlodowaceniem (pingwi- A jednak nowa powieść Piotra Patykiewicza ny na przełęczach!) i ta lokalizacja należy do o katakliźmie nie poddaje się panującym w ga- najmocniejszych cech książki. Gołym okiem tunku schematom i potrafi mile zaskoczyć. widać, że autor góry zna i lubi, nie sposób też Dopóki nie zgasną gwiazdy to pierwsza nie zauważyć inspiracji książkami Centkiewi- powieść autora w nowym wydawnictwie, czów. Jak zawsze u Patykiewicza pozostajemy postapo w sam raz dla starszej młodzieży w obrębie swojskiej kultury słowiańskiej i to i wszystkich, których znudziły leje po bom- bardzo cieszy. I nie chodzi tylko o imiona czy bach, mutanty i choroba popromienna. nazwy miejscowości. Ważną rolę odgrywa tu Bohaterem utworu jest szesnastoletni na przykład Kościół, nadal strzegący tej samej Kacper, chłopak z górskiej wioski pokry- doktryny i nadal zmuszony iść na kompromis tej wiecznym śniegiem, którego poznajemy z ludowymi przesądami i góralskim uporem. podczas inicjacyjnej wyprawy. Jako młody Świetnie przemyślany element. kandydat na myśliwego musi w dniu wej- Do plusów trzeba zaliczyć też sposób, ścia w dorosłość coś upolować, choćby tylko w jaki autor przedstawia walkę sprzecznych szczura – tak nakazuje tradycja. Dość szyb- światopoglądów o duszę bohatera. Nie ma tu ko w fabułę wkrada się wątek nadprzyrodzo- jednej oczywistej interpretacji wydarzeń. Są ny w postaci „świetlików”, dryfujących nocą grupki ludzi, z których każda ma własną wizję po bezdrożach błędnych ogników, których rzeczywistości i własny pomysł na przeżycie; z jakiegoś powodu wszyscy w wiosce bardzo żadna wersja nie jest faworyzowana. To do- się obawiają. W miarę rozwoju fabuły orien- brze, bo jeśli książka faktycznie trafi do tujemy się, że łowiecka społeczność, z której młodych czytelników, ma szansę ich nauczyć, wywodzą się bohaterowie, to ostatnie niedo- że czasem warto pomyśleć samemu, zamiast bitki ludzkiej rasy po katastrofie sprzed stu- ślepo wierzyć pierwszej zapytanej osobie. leci, zaś owe „świetliki” mocno przyczyniły Mamy więc w księgarniach kolejną bar- się do rozmiaru zniszczeń i nadal stanowią dzo dobrą powieść, która w dodatku odświeża zagrożenie. Wokół tego właśnie zagrożenia nieco zastałą konwencję i w bardzo nienachal- obracać się będą dalsze losy Kacpra, które- ny sposób uczy samodzielnego myślenia. mu przyjdzie wejść w dorosłość w naprawdę I, co najważniejsze, bardzo przyjemnie się ciekawych czasach. ją czyta. Świetnie nadaje się na prezent dla Dopóki… pod względem gatunkowym „starszego dziecka”, przypadnie też do gustu jest mieszanką nietypowej postapokalipsy wielu dorosłym. A po lekturze zawsze można z typową fantastyką młodzieżową. Skojarze- iść w góry. Niedługo powinno się tam zaroić nia z Igrzyskami śmierci czy Niezgodną są za- od świetlików. sadne, fani tego nurtu nie będą zawiedzeni. Michał Szymański

94 RECENZJA Drodzy Czytelnicy!olitan.com.pl oto i on, drugi numer „smokopolitana”. grubszy o dobre 20 stron, z nową retro okładką i masą ciekawych rzeczy do przeczytania. zanim jednak zaczniecie lekturę, chciałabym Wam opowie- dzieć pewną historię. trzy miesiące temu zapowiadaliśmy, że naszym celem jest wskrzeszenie w Polsce wymierających już zinów fantastycznych oraz idei „fani dla fanów”. czy się nam udało? trudno wyrokować, ale na pewno zrobiliśmy krok w dobrą stronę. do tej pory pamiętam pierwsze spotkanie dla ochotników chętnych do współtworzenia czasopisma. chociaż przyszło na nie zaledwie kilkanaście osób, rozmowa szła dobrze – ustaliliśmy nazwę, profil wydawniczy, motywy przewodnie i parę innych kwestii. Po jakiejś godzinie rękę podniósł chłopak, który do tej pory się nie odzywał. jego pytanie brzmiało: „a właściwie, kto będzie to czytał?”. zapadło milczenie. teraz wiedziałabym już, co powinnam mu odpowiedzieć. chętnych do czytania w polskiej fantastyce nie brakuje. Pierwszy numer „smoko” został rozpowszechniony w ponad tysiącu trzystu egzemplarzach. okazało się, że mimo upływu lat i zmiany technologii, wiele osób nadal chce czasem po pracy usiąść w fo- telu z czasopismem, poczytać coś w kawiarni, albo przedyskutować ze znajomymi najbardziej kontrowersyjne fandomowe tematy. dlatego właśnie, mimo przeszkód i trudności, zapraszamy do drugiego już numeru „smokopolitan”. jego motywem przewodnim jest retro fantastyka, a na okładce wita Was pani nazwana przez nas roboczo „smoko Barbarellą”. i z czystym sumieniem mogę Wam napisać, że ten drugi numer jest lepszy niż pierwszy.

Elin Kamińska

Ps. zgodnie z zasadami pisania wstępniaków powinnam w nim chyba jeszcze coś polecić, prawda? Ponieważ w tym numerze jest zbyt dużo dobrych tekstów, napiszę Wam coś absolutnie subiek- tywnego: moim ulubionym opowiadaniem numeru jest Zostań jeszcze trochę jędrzeja szlachetki (debiutant!). uważam, że tekst spokojnie mógłby w przyszłym roku dostać nominację do zajdla. Rozszerzyliśmy też dział fandomowo-konwentowy i myślę, że warto do niego zajrzeć.

Ps. 2 jeżeli już mowa o sukcesach naszego czasopisma, jest jeszcze jedna historia warta opo- wiedzenia. „smokopolitan” jest tak sławne, że jako pierwszy magazyn fantastyczny dostało się do archiwum iPn. i wcale nie żartuję – w lipcu odkryliśmy, że zaginął nasz baner reklamowy. Rozpoczę- liśmy poszukiwania. kilka dni później otrzymałam telefon z informacją, że baner został odnaleziony w archiwum instytutu Pamięci narodowej. Właściwie chodziło tylko o to, że przypadkiem został zabrany podczas wystawy i włożony do ich magazynu, ale informacja brzmiała groźnie.

RedaktoR naczelny: Elin Kamińska koRekta: Katarzyna „Ophelia” Koćma, [email protected] Michał Szymański, Anna Jakubowska, WydaWca: Fundacja „Historia Vita” Monika Doerre adRes Redakcji: os. akademickie 6/22, Rysunek na okładce: Anna Kędzior 31-866 kraków, [email protected], PRojekt logotyPu: Adriana Depta www.smokopolitan.com.pl PRojekt okładki: Anna Kędzior issn 2449-6251 WsPółPRacoWnicy: andrzej Pilipiuk, Redakcja tekstóW: Paweł Majka, Paweł majka, simon zack, michał cholewa, Karolina Łukasik Błażej kardyś, marcin kłak, Paweł Ściborek, skład i łamanie tekstu: Olga Furman krzysztof „jaxa” Rudek, maciej Pitala, Wydanie elektRoniczne: Anna Jakubowska alicja marczyk, anna tomiczek, maciej maciejewski Wttttttttttttj tttttttttttttt kttttttkttu

tttt htttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttt ttttttttttttttttttttttttttttttttttśtttttt SMOKOPOLITAN NR 2 sie R pień 2015