Piotr Daszkiewicz, Radosław Tarkowski

Pobyt i badania przyrodnicze J eana-Etienne’a Guettarda (1760-1762)1 w Rzeczypospolitej

Wraz z tłumaczeniem tekstu Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych Piotr Daszkiewicz absolwent Wydziału Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1984). W latach 1984-1987 pracownik naukowy Polskiej Akademii Nauk (Instytut Genetyki Roślin i Instytut Dendrologii). Związany z opozycją demokratyczną, wyemigrował do Francji w 1987 roku, gdzie w 1992 roku ukończy! studia z zakresu epistemologii i historii nauk ścisłych na Uniwersytecie Denis Diderot (Paris VII). Za rozprawę na temat historii introdukcji sosny ryskiej we Francji uzyskał tytuł doktora nauk biologicznych (Instytut Dendrologii PAN). Od 1993 roku pracuje w Service du Patrimoine Naturel w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Jest autorem i współautorem ponad 200 artykułów i 10 książek, głównie z dziedziny historii nauk przyrodniczych. Pobyt i badania przyrodnicze Jeana-Etienne’a Guettarda w Rzeczypospolitej (1760-1762) Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie Prace Monograficzne nr 522 Wydawnictwo Naukowe Naukowe Wydawnictwo U niw ersytetu Pedagogicznego ersytetu niw U

Piotr Daszkiewicz,7 Radosław Tarkowski WE? V? O' t, Pobyt i badania przyrodnicze Jeana-Etienne’a Guettarda w Rzeczypospolitej ( 1760- 1762)

Wraz z tłumaczeniem tekstu Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych Recenzent prof, dr hab. Jacek Oleksyn

© Copyright by Piotr Daszkiewicz, Radosław Tarkowski & Wydawnictwo Naukowe UP, Kraków 2009

projekt okładki Maciej Kwiatkowski

ISSN 0239-6025 ISBN 978-83-7271-531-9

Redakcja/Dział Promocji Wydawnictwo Naukowe UP 30-084 Kraków, ul. Podchorążych 2 tel./fax (012) 662-63-83, teł. (012) 662-67-56 e-mail: [email protected]

Zapraszamy na stronę internetową: http://www.wydawnictwoup.pl druk i oprawa Zespół Poligraficzny UP, zam. 15/09 W stęp

Nieomal dwieście pięćdziesiąt lat temu do Rzeczypospolitej przybył z Paryża jeden z najwybitniejszych osiemnastowiecznych przyrodników Jean-Etienne Guettard (1715-1786). W Polsce i na Litwie spędził dwa lata (1760-1762). Owocem jego pracy naukowej były nie tylko cztery rozpra­ wy ogłoszone w Królewskiej Akademii Nauk w Paryżu i szereg informacji 0 polskiej przyrodzie, zamieszczonych w innych publikacjach, ale i ogrom­ na ilość rękopiśmiennych notatek. Pomimo upływu dwóch i pół wieku spuścizna naukowa Guettarda dotycząca Rzeczypospolitej nie doczekała się należytego opracowania. Jest to niezrozumiałe w świetle renomy tego przyrodnika i jego wkładu w rozwój nauk przyrodniczych. Guettard był jednym z najwybitniejszych uczonych doby Oświecenia, pozostawił trwały ślad w tak różnych dziedzinach nauk, jak geologia, mineralogia, paleonto­ logia, botanika, meteorologia, zoologia, medycyna i nauki inżynieryjne. Obszerne archiwum tego uczonego, wraz z bardzo licznymi dokumen­ tami dotyczącymi jego pobytu i prac w Rzeczypospolitej, przechowywane jest w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej (MNHN) w Paryżu. Choć ogromna większość tego zbioru została skatalogowana i udostępniona do publicznego użytku już na przełomie XIX i XX wieku, to zainteresowanie tymi dokumentami ze strony polskich naukowców, zarówno przyrodników, jak i historyków oraz historyków nauki, było jak dotychczas niewielkie. Sytuacji tej nie zmienił niestety fakt przekazania w 2001 roku przez Naro­ dowe Muzeum Historii Naturalnej do Biblioteki Narodowej w Warszawie1 mikrofilmów znacznej części dokumentów Guettarda związanych z jego pobytem w Polsce. Celem niniejszej pracy jest wypełnienie luki, jaką stanowi nieznajomość przyrodniczych badań przeprowadzonych przez Guettarda w Rzeczypo­ spolitej. Oprócz opublikowanych źródeł autorzy wykorzystali dokumenty

1 Mikrofilmy te zostały przekazane do Polski w rezultacie sugestii jednego z autorów (Pio­ tra Daszkiewicza) w ramach współpracy MNHN z Biblioteką Narodową przy wydaniu rękopisów z podróży Wacława Rzewuskiego. 6 z archiwów Narodowego Muzeum Historii Naturalnej, Archiwum Akade­ mii Nauk i Institut de France w Paryżu. Sprawdzono także, czy dokumenty związane z Guettardem nie znajdują się w innych jednostkach archiwal­ nych, np. archiwach francuskiego MSZ, Archiwum Narodowym, zbiorach Biblioteki Polskiej w Paryżu. Niniejsza praca nie wyczerpuje oczywiście tematu badań spuścizny tego francuskiego przyrodnika. Warto zaznaczyć, że autorzy skupili się na dzia­ łalności naukowej Guettarda. Pozostawione przez niego dokumenty, doty­ czące np. polskiej historii politycznej, obyczajowości, dyplomacji niewątpli­ wie zasługują na podobne opracowanie, nie są one jednak tematem niniej­ szej pracy. Autorzy mają nadzieję, że pewnego dnia archiwum Guettarda zainteresuje również specjalistów historii stosunków polsko-francuskich w XVIII wieku. Omówienie działalności naukowej Guettarda w Rzeczypospolitej wy­ maga oczywiście przedstawienia polskiemu czytelnikowi sylwetki tego uczonego. Przeglądając stosunkowo liczne biogramy Guettarda, autorzy zauważyli, że wszystkie one powtarzają informacje podane w 1786 roku przez Condorceta w mowie żałobnej wygłoszonej w Akademii. Autorzy zdecydowali, iż warto przetłumaczyć ten tekst na język polski jako jedyny oryginalny biogram francuskiego uczonego. Informacje pochodzące z tekstu Condorceta uzupełniono o rozdział poświęcony okolicznościom pobytu Guettarda w Rzeczypospolitej. Znajomość języka francuskiego staje się w Polsce coraz rzadsza. Bariera językowa uniemożliwia wielu polskim naukowcom korzystanie z tekstów Guettarda. Autorzy uznali zatem, że warto przetłumaczyć na język pol­ ski również dwuczęściową rozprawę Guettarda Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych. W pracy zaprezentowano także do­ stępne źródła wiedzy o pobycie Guettarda w Rzeczypospolitej oraz historię spuścizny tego uczonego. Wiedzę na temat prowadzonych w Polsce badań zdecydowano przedstawić w rozdziałach poświęconych najważniejszym dziedzinom zainteresowań tego uczonego: geologii i mineralogii, botanice, meteorologii i medycynie. Niniejsza książka jest rezultatem pracy dwóch przyrodników, pracy wy­ konywanej poza codziennymi, normalnymi obowiązkami zawodowymi. Dla przeprowadzenia niezbędnych badań autorzy nie korzystali z żadnej pomocy w formie dofinansowania, stypendium czy grantu. Tym większe podziękowania należą się wszystkim tym naszym kolegom, którzy wielo- 7 krotnie, zupełnie bezinteresownie, udzielali pomocy w realizacji niniejszej pracy. Autorzy pragną wyrazić szczególnie gorące podziękowania paniom Pascale Heurtel i Alice Lemaire, kustoszom zajmującym się rękopisami w MNHN. Ich zainteresowanie dla projektu, życzliwość w udostępnianiu dokumentacji i wszechstronna pomoc w jej analizie w znacznym stopniu umożliwiły pracę nad spuścizną Guettarda. Wyrazy naszej wdzięczności należą się także prof. Gerardowi Aymoninowi, prof. Jeanowi-Marcowi Drouinowi i prof. Denisowi Lamy emu z MNHN, zawsze gotowym do udzie­ lania odpowiedzi na trudne nieraz pytania dotyczące historii francuskich nauk przyrodniczych w XVIII wieku. Autorzy pragną także podziękować Panu dr. Januszowi Peździe za liczne informacje na temat historii polsko- -francuskich stosunków politycznych i polskich zasobów archiwalnych. Szczególne podziękowania należą się Panom Profesorom Jackowi Olek- synowi i Zbigniewowi Wójcikowi za wnikliwe przejrzenie tekstu, poczynio­ ne uwagi oraz za wspieranie na gruncie polskim działań autorów w zakresie prowadzonych przez nich badań. Autorzy składają podziękowanie Dyrekcji Instytutu Geografii Uniwer­ sytetu Pedagogicznego w Krakowie za przychylność, która umożliwiła wy­ danie tej książki ze środków Uczelni. Informacje biograficzne dotyczące Jeana-Etienne’a Guettarda

Jean-Etienne Guettard był jednym z najwybitniejszych i najaktywniej­ szych uczonych osiemnastowiecznej Francji. Już od początku XIX wieku stosunkowo liczne są publikacje przypominające postać i prace tego przy­ rodnika. Odnotujmy wspomnienie o Guettardzie opublikowane w „Maga- sin Encyclopedique” (Soreau, 1803), jak i fakt, że biogram tego uczonego znajduje się w Biographie Universelle Michauda. W XIX wieku doczekał się Guettard broszury, prezentującej część jego publikacji (Soland, 1873). Również w czasach nam bliższych informacje o Guettardzie można zna­ leźć w stosunkowo licznych publikacjach okolicznościowych (Ellenberger, 1986), pracach z dziedziny historii geologii (Ellenberger, 1994) i paleonto­ logii (Buffetaut, 1991), przypominających historię odkrycia wygasłych wul­ kanów w Owerni (Michel, 1945; Ellenberger, 1978), kartografii mineralo­ gicznej i geologicznej (Rappaport, 1969; Laboulais, 2004), interesujących się historycznym kontekstem pracy geologów w XVIII-wiecznej Francji (Rappaport, 1966). Stosunkowo wiele uwagi poświęcono wpływowi Guet­ tarda na rozwój geologii w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych (Lamontag- ne, 1965; Cailleux, 1979). Przypomina się także jego liczne zasługi dla roz­ woju francuskiego przemysłu, produkcji porcelany (Bigot, 1902) i papieru (Gachet, 1964). Informacje o życiu uczonego zawarte są także w biografiach współpracujących z nim i zaprzyjaźnionych przyrodników, Rene-Antoinea Ferchaulta de Reaumura (1683-1757) (Torlais, 1961) i Antoine’a Lavoisiera (1743-1794) (Grimaux, 1888; Leroux, 1928). Częściowa bibliografia prac Guettarda i prac jemu poświęconych jest prezentowana na stronach inter­ netowych miasta Etampes, z którego się wywodził1. Wszystkie cytowane powyżej publikacje, choć niejednokrotnie zawie­ rają cenną analizę różnych aspektów prac tego uczonego, ich kontekstu historycznego i wpływu na rozwój nauk przyrodniczych, niewiele jednak mówią o jego życiu, ograniczają się zazwyczaj do powtarzania kilku pod-

http://www.corpusetampois.com/cbe-guettard.html. 9 stawowych informacji: urodzin i dzieciństwa w Etampes, wpływu dziadka, miejscowego aptekarza i botanika, współpracy i związków z Reaumurem, który dla młodego przyrodnika odgrywał rolę mistrza, sukcesów pierw­ szych prac botanicznych; odkrycia wulkanicznego charakteru szczytów w Owernii, znaczenia prac paleontologicznych, geologicznych, zwłaszcza pionierskich prac kartografii geologicznej; przyjaźni i udziale w kształceniu Lavoisiera, opieki nad kolekcją przyrodniczą Ludwika I Burbona, Księcia Orleańskiego (1703-1752), zagranicznych podróży, członkostwa w Kró­ lewskiej Akademii Nauk. Często podkreśla się także dość sarkastyczny i konfliktowy charakter francuskiego uczonego, który przysparzał mu licznych i wpływowych wro­ gów. Łatwo wyobrazić sobie na przykład reakcję zarozumiałego i niezno- szącego krytyk Georges’a Leclerca, hrabiego de Buffon (1707-1788), gdy przeczytał w liście krytykę swojego systemu geologicznego rozpoczynającą się zdaniem: „Znów buffonady mój drogi hrabio, jak długo jeszcze będziesz pan Cyranem de Bergerac2”. Zdanie Guettarda, adresowane do jednego z botaników w Akademii Nauk, dziękującego za udzielenie głosu w trakcie obrad: „Nie jest mi Pan niczego dłużnym, jeślibym nie uznał, że jest spra­ wiedliwym udzielenie go Panu, to nie otrzymałby go Pan, ponieważ Pana nie lubię”, trafiło nawet do dziewiętnastowiecznych poradników savoir-vivre’u jako przykład szczerości, wyrażonej w sposób, w jaki nie należy tego robić (Bescherelle, 1851). Zdaniem autora biografii Reaumura (Torlais, 1964), to właśnie zdziwaczenie i trudny charakter sprawiły, że Guettard pozostał starym kawalerem i większą część swojego życia spędził w osamotnieniu. Analiza danych biograficznych podawanych przez różnych cytowanych powyżej autorów pozwala na stwierdzenie, że wszystkie krążące w XIX i XX wieku informacje o życiu Guettarda pochodzą praktycznie z dwóch źródeł. Pierwszym z nich jest praca samego Guettarda (1747) Observa­ tions sur les plantes, w której wspomina on swojego dziadka Franęois Descuraina (1658-1740), aptekarza z Etampes i miejscowego uczonego. Guettard oddaje hołd temu uczonemu, spędzającemu czas na zbieraniu i studiowaniu roślin, w tym także uprawianych przez niego roślin egzotycz­ nych, i na pomocy biednym; człowiekowi wszechstronnie wykształconemu, o ogromnej kulturze, znającemu grekę, łacinę, hebrajski, podstawy astro­ nomii. Ze wspomnienia wiemy także, że Franęois Descurain był pierw­ szym nauczycielem Guettarda, szczególnie starannie uczącym go podstaw nauk przyrodniczych. Niemałą rolę w początkach wykształcenia odegrały

2 List Guettarda do Buffona, przechowywany w Bibliotece Centralnej MNHN, Ms 78227. 10 zapewne także przyjaźń i długie naukowe dyskusje, jakie prowadził z miej­ scowym księdzem i lekarzem, przyrodnikami amatorami. Descurain pozo­ stawił swojemu wnukowi ogród, bibliotekę i rękopisy, wśród nich łaciński opis flory okolic Etampes, który po przetłumaczeniu na francuski i uzupeł­ nieniu przez Guettarda został przez niego wydany. Właśnie wspomnienie dołączone do tej publikacji, zamieszczonej w Observations sur les plantes, jest - jak dotychczas - praktycznie jedynym znanym, często zresztą wyko­ rzystywanym przez biografów, źródłem informacji o rodzinie, dzieciństwie i początkach wykształcenia francuskiego uczonego. Drugim źródłem wiedzy na temat życia Jeana-Etienne’a Guettarda jest mowa żałobna, odczytana, jak to było w zwyczaju po śmierci członków Academie Royale des Sciences, na posiedzeniu tej instytucji. Przemówie­ nie to napisał i odczytał 17 kwietnia 1786 roku Marie Jean Antoine Nico­ las de Caritat, markiz de Condorcet (1743-1794). Ten wybitny francuski matematyk, filozof i polityk osobiście znał Guettarda i przyjaźnił się z nim przez wiele lat. Podane przez niego informacje pochodzą zatem nie tylko z lektury rozpraw Guettarda, ale i ze wspomnień uczonego. Czytając Mowę żałobną ku czci Pana Guettarda, należy pamiętać, że mowy żałobne były nie tylko wspomnieniem o uczonym, ich autorzy wykorzystywali je bo­ wiem jako swoistego rodzaju instrument polityczny, okazję do zaprezen­ towania i obrony wyznawanych wartości i ideologii. Zapewne dlatego w swej przemowie Condorcet szczególnie podkreśla znaczenie powszech­ nego wykształcenia obejmującego wszystkie dzieci, rozpoczynającego się bardzo wcześnie w celu odkrycia talentów, niechęć do różnic stanowych, do wszelkiej formy despotyzmu i zniewolenia, odrzucenie kary śmierci, czyli idei, których ten uczony polityk bronił zarówno piórem, jak i wystą­ pieniami w parlamencie i za które kilka lat później oddał życie3. Ponieważ mowa Condorceta jest jedynym znanym oryginalnym świa­ dectwem na temat całości życia Guettarda, a zarazem jej tekst nigdy nie został przetłumaczony na język polski, autorzy uznali, że zamieszczenie tłumaczenia tej publikacji4 będzie najlepszą formą przedstawienia biografii Jeana-Etiennea Guettarda.

5 Ścigany listami gończymi w okresie rewolucyjnego terroru, Condorcet najpierw ukrywał się, a następnie został aresztowany w trakcie próby ucieczki z Paryża. Zmarł w więzieniu, prawdopodobnie popełniając samobójstwo, choć zdaniem niektórych historyków, mógł zostać zamordowany. 4 Oryginalna francuska wersja jest dostępna on-line na stronach Francuskiej Biblioteki Narodowej, www.bnf.fr Mowa żałobna ku czci Pana Guettarda wygłoszona przez markiza de Condorcet

Jean-Etienne Guettard, docteur-regent1 Fakultetu Medycyny, członek Akademii Sztokholmskiej, Towarzystw Botanicznych Florencji i Bazylei, Londyńskiego Towarzystwa Fizjograficznego, pensjonariusz Akademii Nauk, urodził się w Etampes 22 września 1715 roku jako syn Jeana Guettar­ da i Marii Descurain. Dziadek pana Guettarda ze strony matki był aptekarzem w Etampes. Codzienne prace związane z wykonywanym zawodem i darmowe leczenie miejscowych biedaków łączył z głęboką znajomością botaniki, którą upra­ wiał dla własnej przyjemności, dla radości obserwacji i studiów, bez ogląda­ nia się na zaszczyty czy też karierę. Pragnął, aby nauki przyrodnicze upra­ wiane były także na prowincji. Ujrzeliśmy więc zwykłych ludzi, ożywio­ nych wyłącznie ową potrzebą zgromadzenia ze wszelkich stron wszystkich pojedynczych informacji, które zaniedbaliby żądni sławy [uczeni], choć przecież zebranie ich jest jedyną drogą dla stworzenia solidnej bazy, dzięki której umysł ludzki może budować dokładne i trwałe teorie. Dla postępu nauki i dla dobra prowincji pożałowania jest godnym, iż oświeceni ludzie stali się tam tak nieliczni i że stolica przyciąga dzisiaj wszystkie talenty, aby udoskonalić niewielką ich liczbę, zaduszając lub korumpując resztę. Młody Guettard był bardzo przywiązany do swojego dziadka i gdy tylko nauczył się chodzić, towarzyszył mu w spacerach, które były prawdziwymi herboryzacjami. Zbieranie roślin, nauka ich rozpoznawania, rozróżniania poszczególnych ich części, obserwacja ich cech - takie były zabawy jego dzieciństwa. Jego dziadek wierzył, że dostrzega w tej pasji zalążek prawdziwego talentu obserwacji roślin. Rodzinnie zadecydowano, iż nie należy niczego

Honorowy tytuł, nadawany dawniej doktorom medycyny, prawa i teologii. 12 zaniedbać dla zachęty w jego rozwoju. W ten sposób w tym samym czasie, gdy natura dała Panu Guettardowi talent do nauki, przypadek sprawił, że szczęśliwie zaistniały wszelkie niezbędne okoliczności, aby na czas zauwa­ żono ten talent i rodzące się zamiłowanie, które wskazały powołanie, dla którego się urodził. Obserwacja ta powtarza się bez końca w życiorysach uczonych. Nic nie pokazuje lepiej niż ona użyteczności oświaty publicznej, obejmującej wszystkie klasy społeczne i ofiarowującej wszystkim dzieciom mniej na­ uczanie ciągłe, a bardziej elementy każdej z nauk użytecznych dla człowie­ ka. Pozwala ona równocześnie na rozpoznanie u każdej jednostki pierw­ szych przebłysków talentu, pierwszych zwiastunów geniusza. Ukazuje ona oczom wszystkich różne przedmioty naszej wiedzy i dostarcza zróżnicowa­ nym zamiłowaniom, talentom, które są częstsze niż się wierzy, okazję do narodzenia się i do ukazania naszym oczom. W ten sposób żaden człowiek, urodzony by być geniuszem, nie będzie stracony dla społeczeństwa. Ludzkie talenty staną się mniej rzadkie. Dzięki pobudzeniu większą konkurencją i wspierając się między sobą, powiększy się ich liczba, co stanie się dodatkowym powodem ich udoskonalania. Przeznaczono Pana Guettarda do zawodu aptekarza. Takie było życzenie czcigodnego starca, który czuwał nad jego pierwszymi latami. Być użytecz­ nym dla swoich rodaków, udzielać pomocy osiadłym w okolicy nieszczęś­ nikom, przywiązanym do tej samej ziemi, czuwać nad ich dobrem, dorzucić do radości czynienia dobra radość częstego spotykania ludzi, którym do­ bro to się uczyniło. Cieszyć się uznaniem, jakie daje wiedza i szlachetność u prostych ludzi, którzy sami jej nie doceniają, ale oceniają ją po jej skut­ kach. Cieszyć się studiami i odpoczynkiem - takie było życie Pana Descu- raina i nie pragnął innego dla swojego wnuka. Zobaczywszy jednakże, że na zakończenie nauki zdobył on uznanie i słowa zachęty ze strony panów fussieu2, których wysoko cenił i był ich korespondentem i przyjacielem, nie przeciwstawiał się dłużej obiecującej przyszłości, jaka pojawiła się przed dzieckiem, na które liczył jako na pod­ porę swojej starości. Poświęcił perspektywę tej słodkiej nadziei dla szczęścia

2 Francuska rodzina, która w XVIII i XIX wieku wydała wielu wybitnych botaników. W czasach gdy Guettard zdobywał swoje wykształcenie, uznanymi przyrodnikami byli: Antoine de Jussieu (1686-1758), Bernard de Jussieu (1699-1777) i Joseph de Jussieu (1704-1779). 13 lub raczej dla chwały swojego wnuka, zamienił nadzieję opieki na radość z odnoszonych przez niego sukcesów. Pan de Reaumur przedsięwziął dla nauki i techniki szereg prac, których nie mógł prowadzić sam. Starał się więc wiązać z młodymi ludźmi, których rodzące się talenty potrzebowały wsparcia. Pomagali mu w jego pracach, po­ głębiali pod jego okiem wykształcenie, znajdowali w jego książkach, w jego gabinetach [historii naturalnej i fizyki], w jego laboratorium pomoc, której tak często brakuje biednej młodzieży w wielu instytucjach naukowych. Po kilku latach rozpoczynali samodzielnie pracę, ze znanymi już nazwiskami, dysponując siecią kontaktów, chronieni w ten sposób przed niebezpieczeń­ stwami, którymi usiany jest początek kariery naukowej. Większość z tych uczniów stała się później członkami Akademii i wszyscy zachowali trwałą i pełną sympatii wdzięczność dla Pana de Reaumura. Świadczy to zarówno o trafności jego wyboru, jak i o tym, że nie traktował ich z wyższością, jaką mogła dyktować różnica wieku, prace, których był autorem, i sława, jaką się cieszył. Pan Brisson3 jest obecnie jedynym z żyjących uczniów Reaumura. W środowisku naukowym cenione są związki, które pogłębiają nasze talen­ ty, wiążąc je z pamięcią tych, których utraciliśmy. W 1743 roku Pan Guettard jako botanik wszedł w skład Akademii. Po­ zostaje nam omówienie jego prac, najpierw ograniczających się do botani­ ki, a następnie obejmujących także dziedzinę mineralogii. W różnych częściach roślin, a zwłaszcza w liściach, botanicy odkryli zaokrąglone ciała o rozmaitej formie i wielkości, przeznaczone do wypeł­ niania przestrzeni pomiędzy naczyniami i włóknami. Niektóre z tych ciał zakończone są wyrostkami, zwanymi nitkami lub włoskami. Gruczoły te zawierają ciecz, która w wielu rodzajach roślin wydzielana jest na zewnątrz, czasami jest mniej lub bardziej przeźroczysta jak woda, czasami gęstsza lub żywiczna albo słodka. Dokładniejsze zbadanie tych części przekonało Pana Guettarda, że mogą stać się one prawdziwymi cechami systematyki botanicznej, stałymi u ro­ ślin tego samego rodzaju i w konsekwencji dobrymi wyznacznikami granic tych rodzajów, pomiędzy którymi botanicy mogli jak dotychczas wprowa­ dzić jedynie bardzo niepewne różnice. Wykrył on nawet, że cecha ta należy

3 Mathurin Jacques Brisson (1723-1806) francuski zoolog i fizyk, autor ważnych dla histo­ rii nauk przyrodniczych prac, głównie z dziedziny ornitologii. Kustosz gabinetu historii naturalnej Reaumura, tłumacz pracy Le Systeme du Regne animal gdańskiego przyrodni­ ka Jakuba Teodora Kleina, jeden z francuskich profesorów Stanisława Staszica. 14 do tych, które wyznaczają pomiędzy gatunkami roślin relacje wskazujące na naturalne związki, niezależne od stosowanych metod. Badania te należały do tych, których rangę docenić mogą jedynie ucze­ ni, dla laików bowiem wydają się mozolne i bezużyteczne. Można w tym przypadku liczyć tylko na ten rodzaj sławy, w którym publiczność nie ma odwagi wystąpić w roli arbitra, ufając na słowo tym, którym wierzy, że są zdolni do takiego osądu. Badania te miały szczęście zyskać uznanie Linne- usza4. Pan Guettard nie mógł pozostać na to nieczułym, ale wydaje się, że przez resztę swojego życia był prawie całkowicie obojętnym na los innych swoich dzieł. Zdobycie szacunku tego wielkiego człowieka zdawało mu się wystarczać dla sławy i wydaje się, że później pracował jedynie dla dobra nauki bez jakiejkolwiek własnej korzyści. Nazwę pasożytów nadano roślinom, które zaczepiają się na innych, żywią ich sokami i rosną ich kosztem. Pan Guettard, studiując, co inni bota­ nicy napisali na ten temat, zobaczył, że to zjawisko, tak powszechne, znane od tak dawna, nigdy nie zostało zbadane z dokładnością tak ważną w na­ ukach przyrodniczych, w których za dobrze poznane można uznać jedynie to, co zostało ustalone z rygorystyczną dokładnością. Pan Guettard podzielił pasożyty na trzy klasy: rośliny rosnące na obcej roślinie, nie pobierające niczego z ziemi, na której nie mogłyby żyć. Inne natomiast mają prawdziwe korzenie i część swojego odżywiania zawdzię­ czają ziemi, na której są umiejscowione. Mogłyby one przetrwać bez pomo­ cy innych roślin, ale jednakże szukają możliwości złączenia się z nimi, aby znaleźć zarazem wsparcie i pożywienie odpowiedniejsze dla ich konstytu­ cji. W końcu istnieje trzecia klasa, którą pan Guettard nazywa „fałszywymi pasożytami”, które choć umiejscowione na różnych częściach innej rośliny, nie pobierają jednakże z niej żadnego pokarmu i potrzebują jej jedynie po to, by się wspinać. Szczególnie ważny jest jednakże organ, dzięki któ­ remu pasożyty z drugiej klasy przymocowują się do rośliny, przenikają do jej substancji i pobierają z niej pokarm. Ważnym było poznanie i opisanie tego organu. Złożona z gruczołów parenchyma jest otoczona we wnętrzu roślin pasożytniczych przez podłużne wiązki włókien. Gdy łodyga jednej z tych roślin zawija się wokół gałęzi, która ma ją żywić, jej kora pęka, gruczoły

4 Karol Linneusz (1707-1778) szwedzki botanik, twórca stosowanej do dzisiaj nomenkla­ tury i systematyki taksonomicznej. W XVIII wieku należał do grona najsłynniejszych przyrodników, nazywany w uznaniu zasług „księciem botaniki” 15 podobne do tych z parenchymy wychodzą przez ten otwór, rozszerzają się tworząc rodzaj sutka, pośrodku którego wytwór podłużnych włókien staje się rodzajem ssawki, która przenika przez korę aż do drewna gałęzi żywicielki, aby pompować z niej soki przeznaczone dla odżywiania rośliny pasożytniczej. Rośliny podobnie jak zwierzęta mają nieodczuwalną transpirację. Zmie­ nia się ona zależnie od gatunku i jest zróżnicowana w zależności od części rośliny. Niekiedy przekracza ona [wagą] jednego dnia wagę całej gałęzi, która ją wytwarza. Jest ona większa W dni następujące po deszczach. Ciepło nie zmienia jej, ale obecność lub brak światła przyśpieszają lub zatrzymuje. Ten wpływ światła na transpirację jak i na kolor roślin wydaje się cechować wszystkie żywe organizmy. Po dzień dzisiejszy jest on mało znany, jakkol­ wiek liczni lekarze poddawali go obserwacjom. Osobom wrażliwym wyda­ wało się kilkakrotnie go odczuwać i porównywały go z efektem dystrakcji, nawet mimowolnych, jakie wytwarza zmysł wzroku, a które wydają się usu­ wać bóle, ponieważ pozwalają o nich zapomnieć. Kiedy opinia, twierdząca, iż substancja światła może mieszać się z ciałem i stać się jedną z jego części, zaczyna być uznawana za jedną z prawd chemicznych, rola wpływu świat­ ła na żywe organizmy stała się bardziej prawdopodobna5. Ofiarowuje ona tym, którzy chcieliby z niej uczynić przedmiot badań, podwójną nadzieję, osiągnięcia interesujących wyników i odnalezienia prawd użytecznych. Pan Guettard także tutaj ma zasługę zastąpienia w botanice zwykłych spostrzeżeń, którymi zadowalano się dotychczas, serią dokładnych do­ świadczeń, mogących wyjaśnić zjawisko ważne dla ekonomii roślinnej. Botanika, która była pierwszą pasją Pana Guettarda, po jakimś czasie zdaje się całkowicie ustąpić miejsce mineralogii. Poznać elementy, z któ­ rych złożone są substancje mineralne rozpowszechnione na powierzchni kuli ziemskiej lub ukryte na różnych jej głębokościach; nauczyć się je roz­ poznawać według ich formy lub zewnętrznych, łatwych do obserwacji cech, [poznać] ciała proste i złożone tworzone przez różne substancje, obserwo­ wać, w jaki sposób te materie są rozłożone na kuli ziemskiej, niekiedy zgro­ madzone w wielkich masach, niekiedy zmieszane między sobą, ale zgodnie z regularnymi zasadami; wiedzieć, jakie ich rodzaje są stale złączone w tym samym kraju, a jakie są zawsze rozdzielone, zrozumieć przez te obserwacje mniej lub bardziej odległe przyczyny, które uformowały różne minerały,

5 Condorcet pisał te słowa, zanim w XIX wieku poznano strukturę światła. 16 i środki, których przyroda użyła, aby je wytworzyć i stąd wznieść się do ogólnych praw, które przewodzą porządkowi, w jakim prezentują się one naszym oczom - taki jest cel mineralogii. Widać zatem, że obok nomenklatury substancji mineralnych podstawą tej nauki musi być naturalna ich geografia. Pan Guettard jest pierwszym przyrodnikiem, który zrozumiał konieczność sporządzania map minera­ logicznych i ośmielił się zaprojektować całość tej ogromnej pracy i przed­ sięwziąć wykonanie kilku jej części. Przygotował on plan atlasu mineralo­ gicznego Francji, a nawet Europy. Chemiczne cechy powinny wskazywać w każdym miejscu naturę odsłonięć lub pokładów, inne natomiast ozna­ ki to, do którego z trzech wielkich podziałów, które ustanowił i nazwał pasmami, należy dana okolica. Liczne podróże do nieomal wszystkich francuskich prowincji, Włoch, Niemiec, Polski wraz z wiedzą wynikającą z ogromnego oczytania pozwoliły Guettardowi opublikować znaczną liczbę tych map. Przeczuwał on jednak, że niemożliwe będzie samodzielne ukoń­ czenie choćby atlasu Francji. Świadek zamiłowania, jakie wykazywał pan Lavoisier dla nauki, zatrudnił go od najwcześniej młodości do tej pracy, dla której wyjaśnienia chemika są jeszcze bardziej niezbędne niż myślał sam pan Guettard. Przywiązywał on ogromną wagę do tej pracy, pragnąc bar­ dziej niż własnej sławy, aby dzieło to nie zostało zarzucone. Wydaje się, iż gdy poczuł się pewnym posiadania następcy, zdał na niego troskę o konty­ nuację, a nawet doskonalenie tego dzieła. Byłoby pożądanym, aby w miejsce tej bardzo użytecznej, choć ogólnej jeszcze wiedzy, wynikającej ze sporządzonych już map, znaleziono, albo przy pomocy bardziej skomplikowanych znaków, albo za pomocą innej me­ tody, środek dla ukazania nie tylko dwóch substancji występujących w tym samym miejscu, lecz ciągu głównych substancji, które tam się napotyka, zgodnie z porządkiem głębokości, na których one się znajdują. Aby prze­ kroje zręcznie wybrane i dołączone do tych map ukazały wzajemne uło­ żenie tych substancji i pozwoliły na poznanie całości kraju i jego budowy mineralogicznej. Niewątpliwie pewnego dnia takie mapy będą dostępne dla wszystkich części kuli ziemskiej i tylko wtedy będzie można odkryć ogól­ ne prawa, według których postępowała przyroda w rozkładzie substancji mineralnych. Aby następnie z tych praw przejść do znajomości przyczyn tego rozkładu i zaproponowania teorii Ziemi, pozostanie jeszcze ogrom­ ny krok do pokonania. Aby pokonać go z powodzeniem, aby nie stworzyć sytuacji, w której jedynym owocem tej pracy będzie haniebny upadek, 17 konieczne jest zgromadzenie tych rozproszonych materiałów, tych dokład­ nych wyników, mozolnych badań, których gromadzeniem zajmował się pan Guettard. Uczynił on więcej dla postępu prawdziwej teorii Ziemi, na temat której nigdy nie pozwolił sobie na żadne spekulacje, niż ci filozofowie, któ­ rzy trudzili swój umysł wymyślaniem błyskotliwych hipotez, chwilowych urojeń, które dzień prawdy zepchnie niedługo w wieczną nicość. Podróże Pana Guettarda, a zwłaszcza realizowany podczas nich program, polegający nie na studiowaniu obiektów historii naturalnej wskazanych już uprzednio ciekawości podróżników przez uczonych, lecz na obserwacji wszystkiego, badaniu wszystkiego w przemierzanym kraju, stały się dla nie­ go okazją dla dokonania ważnego odkrycia. Jako pierwszy zaobserwował on, że góry Owernii są wygasłymi wulka­ nami. Udał się do Vichy wraz z Malesherbesem6, dawniej jego towarzyszem studiów, później przyjacielem. Wspólne umiłowanie historii naturalnej, mi­ łość wolności, szczerość, całkowita rezygnacja z osobistych ambicji, wspól­ na pogarda dla wszelkich okowów krępujących człowieka, uformowały między nimi więź, której nie mogły zniszczyć różnice charakteru i zawo­ du. W Moulins Pan Guettard zauważył słup zrobiony z czarnego kamienia. Zdawało mu się rozpoznać lawę i spytał, skąd pochodzi ten kamień. Od­ powiedziano mu, że z Volvic. „Volcani vicus” - wykrzyknął natychmiast. Kontynuując marszrutę, ujrzał szczyt Puy-de-Dóme. „Rozpoznaję wulkan - zawołał - tak wygląda Wezuwiusz, Etna, szczyt z Teneryfy, które wpi­ sały się w moją pamięć” (ponieważ dotychczas żaden nie widział czynne­ go, płonącego wulkanu). Pewny już swego odkrycia, przekonał Pana de Malesherbes do odbycia podróży do Owernii. Wspiął się wspólnie z nim na Puy-de-Dome i Mont-dor, gdzie rozpoznał kratery, lawę, zniekształcone pochyłością warstwy, podobnie jak i stopioną materię, którą utworzyły tak­ że inne wulkany w [regionie] Fores. Przyjechał do Paryża, aby ogłosić, że Francja, wolna według dawnych wierzeń, od trzęsień ziemi, w jeszcze od­ leglejszych czasach pokryta była wulkanami. Wkrótce potem także i inni uczeni obserwowali w tym kraju, dzisiaj tak spokojnym, ślady dawnych wy­ buchów. Owe straszliwe wybuchy, o których sądzono, że są plagą jedynie nielicznych, izolowanych miejsc, są dzisiaj uznane za zjawisko o charakte­ rze dużo bardziej powszechnym na kuli ziemskiej. We wszystkich krajach Europy znaleziono łańcuchy górskie, które niegdyś wyrzucały płomienie,

6 Chretien-Guillaume de Lamoignon de Malesherbes (1721-1794) mąż stanu, prawnik, botanik. 18 i ogromne tereny nadal pokryte resztkami wulkanicznych eksplozji. Kamie­ nie, których pochodzenia nie znano, jak bazalt, są ich produktem i świad­ kiem tych dawnych wybuchów. Przyrodnik z Akademii pan Desmarest7, który jako pierwszy odkrył takie pochodzenie bazaltu, doprowadził swoje badania aż do precyzji rozpoznania w tym samym kraju kolejnych erupcji wulkanicznych. Wykazał on, że tereny dzisiaj spokojnie uprawiane, wię­ cej niż jeden raz były pokryte płonącymi strumieniami [lawy], w różnych i bardzo od siebie odległych epokach. Często popełnia się niesprawiedliwość wobec autorów odkryć mających za źródło jedną obserwację, przypisując je przypadkowi. Twierdzi się, że to właśnie przypadek przywiódł obserwatorów w te okolice i ustawił przed ich oczyma ten obiekt lub to zjawisko. Aby je zobaczyć, wystarczyło zatem otworzyć oczy. Lecz dlaczego w takim razie tylu ludzi, nie mniej wykształ­ conych, przemierzyło te strony nic nie widząc? Trzeba zatem uznać u tych szczęśliwszych obserwatorów coś więcej niż wykształcenie i cierpliwość ob­ serwacji. Istnieją zatem dla nauk przyrodniczych, podobnie jak dla nauk spekulatywnych, cechy tworzące prawdziwy talent. W pierwszych z nich to zwiększona uwaga koncentrująca się na jednym obiekcie, w drugich uwaga bardziej ciągła, która rozdzielając się, wszędzie jest obecna i niczemu nie pozwala uciec. W pierwszych siła umysłu pozwala na zgromadzenie wielu pomysłów przy jednoczesnym ustaleniu wszystkich zależności pomiędzy nimi, w drugich to pewny i szybki refleks, który informuje, że taki obiekt nie został jeszcze opisany, że takie zjawisko zasługuje na zbadanie. Zakończymy tutaj szkic prac Pana Guettarda: zacytowaliśmy tylko te, które zasłużyły sobie na miejsce w systemie ludzkiej wiedzy, i ograniczy­ my się jedynie do zasygnalizowania blisko dwustu prac8 z różnych dziedzin historii naturalnej, wszystkie one zawierają obserwacje cenne [dla nauki] dzięki precyzji i wierności [faktom], z którą autor je zaprezentował. W 1748 roku Książę Orleański, wycofawszy się [z życia publicznego] do [klasztoru] Sainte-Genevieve, zatrudnił Guettarda w charakterze przyrod­ nika. Książę łączył w sobie wielką religijność z bardzo żywym zamiłowa­ niem dla nauk fizycznych i wszystkiego, co z nimi jest związane. Odnalazł

7 Nicolas Desmarest (1725-1815) francuski geolog, naczelny inspektor manufaktur, czło­ nek Królewskiej Akademii Nauk. 8 Inny biogram (Soreau, 1803) podaje liczbę 76 rozpraw; różnica wynika prawdopodobnie z traktowania jako oddzielnych publikacji rozpraw wydanych wspólnie w formie książ­ kowej. 19 w Guettardzie wszystkie zalety, których mógł pragnąć u kogoś, kto miał dzielić z nim samotność: ogromną znajomość wszelkich działów wszyst­ kich części historii naturalnej, religijne przekonania, które zbliżały go do niego, w końcu szczere oddanie. Książę Orleański porzucił swoje poprzed­ nie życie, aby oszczędzić sobie spektaklu hipokryzji bardziej jeszcze niż skandali. Wiedział, z jaką łatwością w otoczeniu religijnych książąt, prag­ nienie przypodobania się pomnaża oburzające łączenie praktyk religijnych z niegodnym prowadzeniem się, pozory cnót z pychą i pożądaniem, prze­ mowy, w których wyolbrzymia się moralność z uczuciami i działaniem, które naruszają jej zasady i jej prawa. Przewidział on, że wiele owych wad może się narodzić z jego cnót, i uciekł przed tym do swego schronienia [w klasztorze]. Jak widać po tekstach rozpraw, Książę śledził większość prac Guettarda, wiele z nich zostało zrealizowanych zgodnie z jego życzeniem. Cenił on u Guettarda oddanie nauce, tym czystsze, iż bezinteresowne wobec sławy. Cenił także ową szczerość, niekiedy nieco gwałtowną, która była dla Księ­ cia tym bardziej atrakcyjna, że stanowiła dla niego nowość. W testamen­ cie ofiarował on Guettardowi swój gabinet historii naturalnej. Pan Guet- tard odstąpił go Księciu Orleańskiemu-synowi, który przyznał mu funkcję kustosza tego gabinetu z bardzo skromną pensją i niewielkim mieszkaniem w Palais-Royal. Wystarczało to dla zapewnienia szczęścia uczonemu, które­ go jedyną przyjemnością były studia, i który nigdy nie przyjął, iż społeczeń­ stwo może dodać nowe potrzeby do tych, którym przyroda poddała ludzi. Jego wydatki pozostały takie same nawet po niewielkim powiększeniu jego majątku, zawsze bardzo skromnego. Dostrzegał, że stał się zamożniejszy jedynie przez przyjemność czynienia więcej dobra. Innymi ważnymi wydarzeniami w życiu Pana Guettarda były jego po­ dróże albo po naszych prowincjach, albo do cudzoziemskich krajów. Po­ zostawił ich opisy, które bardzo różnią się od większości relacji napisanych przez innych podróżników. Pisał on bowiem więcej o tym, co widział, niż o sobie samym. We wszystkim, co czynił, zyskiwał sobie przyjaciół, szacunek społeczny, ale brał udział także w kilku sporach. Wynikało to z jego charakteru: szczerość, uczciwość i dobroć stanowiły jego podstawę, ale doza bezpośredniości i zmienność nastrojów odbierały nieco wdzięku tym zaletom i niekiedy nawet przysłaniały je. Już w młodości był bardzo religijny i pozostał takim do końca życia. Wychowywany kolejno przez jezuitów i przez przeciwników jezuitów, sta- 20 nowczo opowiadał się zawsze po stronie tych, którzy byli prześladowani, naturalny to bowiem wybór każdej wrażliwej i szlachetnej duszy. Posia­ dał jeszcze jedno podobieństwo z Pascalem9, polegające na nieuznawaniu w kwestiach religijnych tych politycznych uzgodnień, które przyjmuje się poświęcając wartości w imię dobra pokoju. Nie uznawał kompromisu po­ między dobrem a złem, pomiędzy tym, w co wierzono, a tym, w co nie wierzono. Łatwiej wybaczał błąd uczyniony w dobrej wierze, niż niena- turalność lub słabość w obronie tego, w co wierzył, że jest prawdą. Zwa­ żywszy na oddanie religii i sprawom, w które wierzył, można by przypusz­ czać, że powinien być nietolerancyjny. Głębokie poczucie sprawiedliwości i współczucia uchroniły go od tego. Nietolerancja przebijała się jedynie w jego dyskusjach i tylko wtedy, gdy ożywiony był sprzecznościami. Łatwo denerwujący się, tracił zdolność opanowania i miarkowania swoich po­ glądów, ale ostrzeżony przez naturalną dobroć, przywołany do porządku przez religię, wyrzucał sobie tę wadę i często prosił o wybaczenie. Jednakże w zależności od nastroju lub ciężaru wyrażonych opinii, jeśli nie zmienił zdania, powstrzymywał się od przeprosin, a niekiedy jego delikatna miłość własna bardziej była zraniona przeprosinami niż samym faktem obrażenia kogoś. Jego opinie, zarówno religijne jak i lekarskie, a nawet osobiste nie były pozbawione sprawiedliwości. Jeden z jego kolegów lekarzy dziękował mu pewnego dnia za udzielenie głosu. „Nie jest mi Pan niczego dłużnym - odpowiedział - jeślibym nie uznał, że jest sprawiedliwym udzielenie go Panu, to nie otrzymałby go Pan, ponieważ Pana nie lubię”. Jeśli podob­ na szczerość czasem obraża, to przynajmniej ma tę przewagę nad uprzej­ mością, iż wzbudza zaufanie. Wiadomo, czego można oczekiwać i czego na­ leży się obawiać. Społeczeństwo złożone z ludzi o podobnym charakterze, nawet jeśli utraciłoby nieco ze swojej układności, to w zamian zyskałoby dwie nieocenione wartości: pokój i pewność. Można jedynie przedkładać nad tę surową w swej naiwności szczerość, inną, bardziej łagodną, umiar­ kowaną, nie przez konwencje lub politykę, ale przez prawdziwą wrażliwość, która z obawy zranienia czyni zręcznym lub łagodnym. Niewielu ludzi wiod­ ło tyle sporów i kłóciło się najczęściej w sposób tak otwarty, ale nie wyrzą­ dził on nigdy najmniejszego zła ani najmniejszej szkody reputacji, choćby autorskiej, swoim przypuszczalnym przeciwnikom. Słyszałem, jak wypo­ wiadał się z prawdziwym zainteresowaniem, a nawet czułością o uczonym,

9 Blaise Pascal (1623-1662) uczony, matematyk, fizyk i filozof. 21 z którym prowadził spór, którego tamten obawiał się i który obraziwszy go, wierzył być przedmiotem jego nienawiści. Nie lubił niczego, co dominowało nad opiniami lub nad ludźmi i był trudnym do współżycia dla tych, których podejrzewał o wywyższanie się, jednocześnie był wyrozumiały, łagodny i łatwy w pożyciu wobec ludzi 0 niższej niż on kondycji społecznej. Był uwielbiany i szanowany przez bied­ nych, pochodzących z ludu, służbę. W tych pierwszych zdawał się obawiać tyranów, ci drudzy byli dla niego braćmi. Ta swoistego rodzaju niechęć dla wszystkiego, co miało pretensje do wywyższania się i brylowania, rozciąga­ ła się nawet na wyższość umysłu, we wszystkich wielkich sławach widział mieszaninę szarlatanerii, która czyniła je w jego oczach niegodnymi. Sztuka krasomóstwa, efektowane prezentowanie tematów były dla niego jedynie środkami używanymi dla oszustwa. Uczucie to nie wynikało z zazdrości. Był niesprawiedliwym jedynie wobec tych, których umysłu nie potrafił do­ cenić, w dobrej wierze będąc przekonanym, że ich sława jest uzurpowa­ na. Dobrze tego dowodzi fakt, że zawsze pozostawał gorącym wielbicielem Linneusza. Jedynym zatem człowiekiem, dla którego pan Guettard wykazy­ wał taki entuzjazm, był uczony, którego osiągnięcia mogły budzić najwięk­ szą zazdrość, ale on osiągnięcia te cenił najwyżej. Podobnie wybaczał Panu de Malesherbes jego sławę i pozycję, być może dlatego, że dobrze go znając widział, że osiągnął on sławę uczciwie, dzięki swojej wiedzy i bardziej był tą sławą zdziwiony niż się nią chlubił, że akceptował honorowe posady, by z radością natychmiast z nich rezygnować. Pan Guettard nie potrafił się uchronić od złego nastroju, gdy widział, że odbierano mu zasługę pierwszeństwa obserwacji, uczucie to było jesz­ cze silniejsze, gdy podobna niesprawiedliwość dotyczyła innej osoby10. Nie dlatego, że przywiązywał szczególną wagę do swojej reputacji, miałby skru­ puły z tego powodu. Zupełnie też nie dbał o styl, uderzająca oryginalność 1 finezja, jaką pokazywał w konwersacjach i w korespondencji, nieobecna była w jego dziełach. Ponieważ jego rozprawy czyta się trudno, był prze­ konany, że ma niewielu czytelników. Przypuszczał też, że wcale go nie ce­ niono. Brak mu było wystarczającej dozy pokory, aby z godnością znosić tak niezasłużoną niesprawiedliwość. Przekonanie to, które nawiedzało go zbyt często, było jedną z przyczyn jego złych nastrojów i jedyną, która nie wynikała z jego cnót. Jego nienawiść dla intryg i dla szarlatanerii sprawiała,

10 Condorcet prawdopodobnie czyni aluzję do próby zawłaszczenia przez Barthelćmiego Faujas de Saint-Fond (1741-1819) pierwszeństwa odkrycia wulkanów Owernii. 22 że widział je nawet tam, gdzie ich nie było. Umiłowanie sprawiedliwości i prawdy równie łatwo raniło, jak ranić może nadmierna podejrzliwość. To ostatnie uczucie sprawiało, że wszelkie mowy pochwalne, nawet akade­ mickie, traktował wyłącznie jako kłamstwa. „Będzie Pan kłamał”, mówił mi niekiedy o naszych publicznych zebraniach": „Jeśli chodzi o mnie, to chcę tylko prawdy”. Ta szczera bezinteresowność, cnota rzadka, wypełniała jego duszę i kierowała jego działaniami. Oddaję mu cześć tak, jakby tego najbar­ dziej pragnął. Tak niewiele dbał o pozory pokazania się lepszym niż był, że jego wady wyraźnie dostrzegali tylko obcy, przyjaciele natomiast doskonale znali jego zalety. Być może nawet w tym zgromadzeniu liczne osoby pa­ miętające Pana Guettarda jedynie z kilku opryskliwych lub nawet twardych odpowiedzi, z kilku cech jego nastrojów, będą zdziwione dowiadując się, że ten człowiek, z pozoru tak surowy, tak trudny, zmuszony przez swą posadę do życia w odosobnieniu, zaadoptował liczną rodzinę swojej służącej, dbał o wychowanie wszystkich jej dzieci, osobiście doglądając najdrobniejszych szczegółów ich edukacji; że nie znosił widoku nieszczęśliwych i nie tylko niósł im ulgę, ale i cierpiał wraz z nimi; że rozciągał tę wrażliwość nawet na zwierzęta, że wprost zabronił u niego lub dla niego zabijania jakiegokolwiek z nich. Litość użyteczna i nieomal niezbędna, aby mógł zachować swoją czystość i te ludzkie odruchy, najsilniejsza i być może jedyna bariera jaką natura przeciwstawiła jego wadzie - [wybuchom] złości. Krzyki, z jakimi na ulicach ogłaszano wyroki śmierci, przeszkadzały jego odpoczynkowi do tego stopnia, że pragnął opuścić Paryż: „Jak nie bun­ tować się - mawiał - gdy w spokoju słyszy się, że jeden człowiek zarżnie publicznie drugiego człowieka i zaprasza na ten straszliwy spektakl lud, który przez poniżenie i nędzę jest już wystarczająco okrutny!” Pochwalał wszystkich tych suwerenów, którzy wierząc, że wszelki bezużyteczny ucisk jest niesprawiedliwy, szli zarówno za głosem sprawiedliwości, jak i ludzko­ ści, nie przestając myśleć o urzędach i prawach wystawionych na możliwość popełnienia nieodwracalnego w skutkach błędu. Pan Guettard od urodzenia cieszył się bardzo dobrą kondycją fizycz­ ną, podróże oraz twarde i wstrzemięźliwe życie jeszcze ją wzmocniły; lecz zaczął cierpieć na letargiczne sny. W czasie jednego z nich poparzył sobie nogę. Leczenie tej rany było długie i bolesne. Znosił ze stoicką cierpliwoś­ cią zarówno cierpienie jak i lekarstwa, jakkolwiek często przekonany był

11 Chodzi o posiedzenia Królewskiej Akademii Nauk, na których wygłaszano często żałobne mowy o uczonych. 23 o ich nieskuteczności. „Widzę - mawiał - że chcą zapobiec atakowi, lecz nie uda im się to”. Nie opuszczała go myśl o śmierci, która zakończy jego życie. Nie przeszkadzała mu jednak w zachowaniu dobrego nastroju. Regularnie przychodził do Akademii, przychodził pieszo, sam, dbając jedynie, aby w kieszeni mieć dokładny adres, aby można było odprowadzić go do domu. Nie przyjmował zaproszeń przyjaciół na obiady, rzadko ich odwiedzał, jako usprawiedliwienia używając argumentu, że być może musieliby być widza­ mi spektaklu jego śmierci. Pierwszego stycznia 1786 roku pisał do jednej z zaprzyjaźnionych dam: „Choroba, która oddziela mnie od społeczeństwa, uniemożliwia mi wypełnienie moich obowiązków [towarzyskich] wobec Pani, lecz nie jest to brak przywiązania dla Pani, będzie ono zawsze takie samo aż do fatalnego ataku, który niedługo zakończy moją karierę”. Zmarł sześć dni później, w wieku siedemdziesięciu jeden lat. Nie dorzucę niczego do tego obrazu prac i życia Pana Guettarda. [Państwu] pozostawiam decyzję, jak zachować należy w pamięci człowieka, który bez ubarwiania słów, które często wymykały się jego kontroli, czło­ wieka, który nieraz sprzeczał się z przyjaciółmi, ale kończył spory lubiąc ich jeszcze bardziej; człowieka, który w kłótni zranił większość ze swych kole­ gów, a mimo to zachował przyjaźń wielu z nich i szczery szacunek, którego nie można było odmówić jego charakterowi i jego cnotom. Pobyt Guettarda w Polsce

o

Pobyt w Polsce stanowi ważny epizod w życiu i karierze Guettarda. Bio­ grafią tego uczonego i jego podróżą do Rzeczypospolitej interesowało się już kilku historyków nauki i przyrodników. Zauważyć jednakże należy, iż nadal stosunkowo niewiele wiadomo na temat okoliczności przyjazdu do naszego kraju. Na podstawie zachowanych dokumentów trudno jest nawet ustalić dokładną datę wyjazdu z Francji i przyjazdu do Rzeczypospolitej. Rappaport (1966), powołując się na rękopis Guettarda „Voyage fait i la suite de M. le marquis de Paulmy, ambassadeur de France aupres du roy de Pologne par J.E. Guettard medecin de M. L’ ambassadeur”, przechowywany obecnie w zbiorach Cornell University w Stanach Zjednoczonych, jak i na bliżej niesprecyzowane dokumenty ze zbiorów MNHN podaje, że francuski przyrodnik opuścił Paryż 23 kwietnia 1760 roku. Tarkowski (2004a; 2005a), na podstawie analizy dokumentów z archiwów Akademii Nauk w Paryżu, ustalił, że sprawa wyjazdu Guettarda została przedstawiona na posiedzeniu Akademii w dniu 19 kwietnia 1760 roku. Wśród rękopisów z Polski, prze­ chowywanych w MNHN, znajduje się także odręczna notatka Guettarda 0 uczestniczeniu w nabożeństwie w Warszawie, połączonym z uroczystym chrztem dwudziestoczteroletniego Żyda, z datą 16 kwietnia 1760'. Uroczy­ stość odbyła się z udziałem francuskiego ambasadora (ojciec chrzestny) 1 hrabiny Bruhl (matka chrzestna), a mszę celebrował sam Józef Andrzej Załuski (1702-1774), biskup kijowski i mecenas nauki, a jednocześnie dyg­ nitarz, odgrywający ważną rolę we francuskiej polityce w Rzeczypospolitej2. Uroczystość ta, jedna z pierwszych, w której francuski przyrodnik uczestni­ czył w Polsce, była zapewne na tyle ważna, że sporządził on jej krótki opis.

1 Biblioteka Centralna MNHN, Ms 2184-109. 1 W notatkach Guettarda zachowały się ślady kontaktów francuskiego przyrodnika z bi­ skupem kijowskim, m in. informacje o przekazywanych mu przez Załuskiego informa­ cjach i okazach przyrodniczych. 25

Pomiędzy datą cytowaną przez Rappaporta (1966), dokumentem oma­ wianym przez Tarkowskiego (2005a) a informacją o uczestnictwie w na­ bożeństwie w Warszawie istnieje sprzeczność, albowiem data owej uro­ czystości (16 kwietnia 1760) jest wcześniejsza niż podawana data wyjazdu z Paryża (23 kwietnia 1760) czy też data posiedzenia Akademii, na któ­ rym omawiano wyjazd (19 kwietnia 1760). O ile oczywiście możliwe jest, a zważywszy na ociężałą biurokrację - nawet prawdopodobne, że sprawę podróży dyskutowano w Akademii już po jego wyjeździe, o tyle trudno zro­ zumieć niezgodność dat w różnych dokumentach sporządzonych przez sa­ mego Guettarda. Warto zauważyć jednakże, że tak naprawdę nie wiadomo, kiedy zapiski Guettarda zostały sporządzone. Część z nich mogła zostać spisana nawet wiele lat po samej podróży, a daty i fakty mogły przecież ulec zatarciu w pamięci autora. Rappaport (1966) przypomina, że Guettard wybierał się w podróż z entuzjazmem, licząc na możliwość przeprowadzenia obserwacji i badań już w drodze do Rzeczypospolitej, lecz - głównie ze względu na fatalny stan dróg - podróż okazała się bardzo uciążliwa, a swoje obserwacje rozpoczął dopiero po przyjeździe do Polski. Kettner (1965) w artykule poświęconym Guettardowi nie podaje żadnych informacji na temat obserwacji prowa­ dzonych ewentualnie w drodze do Rzeczypospolitej na terenach dzisiej­ szych Czech i Słowacji. Także i w tym przypadku dokumenty z archiwów MNHN stawiają pod znakiem zapytania twierdzenie o nieprowadzeniu obserwacji w trakcie podróży do Polski. Zachował się bowiem zarówno opis Karlsbadu (obecnie: Karłowe Wary), jak i zapiski na temat okolic tego miasta, włącznie z uwagami na temat ich budowy geologicznej. Zapiski te zawierają spostrzeżenia terenowe i nie są wyłącznie wypisami z literatury. W rozprawie Observations mineralogiques, faites en France et en Alle- magne, opublikowanej w rozprawach Akademii w 1763 roku, Guettard wprost pisał, że prezentuje obserwacje poczynione we Francji i w Niem­ czech, w drodze do Rzeczypospolitej, że były one wystarczająco liczne, aby je zgromadzić w odrębnej rozprawie i że czyni to w nadziei, iż w zesta­ wieniu z danymi z Polski pozwolą one na znalezienie ciągłości w układzie minerałów znajdujących się w tych krajach. Podkreślił także, że obserwa­ cje z Niemiec i Francji przedstawił po wygłoszeniu rozpraw dotyczących Polski, zatem rozprawa ta stanowić miała w zamierzeniu autora jedną całość wraz z pracami dotyczącymi naszego kraju. W tekście nie tylko 26 przedstawił trasę i obserwacje z podróży do Rzeczypospolitej, ale także uzupełni! je o niektóre obserwacje z podróży powrotnej do Francji. Informacje opublikowane w tej rozprawie są sprzeczne z danymi cyto­ wanymi przez Rappaporta (1966) z rękopisu Guettarda, według których nie mógł on prowadzić obserwacji ze względu na uciążliwość warunków podróży. Rozprawa Guettarda została ogłoszona i opublikowana w Akade­ mii wkrótce po powrocie z Rzeczypospolitej, gdy wspomnienia z podróży były świeże, a sam uczony pozostawał w pełni twórczych sił. Choć brak na to ostatecznego dowodu, można zapewne traktować te informacje, jak i notatki sporządzone w trakcie podróży, jako bardziej wiarygodne niż te zawarte w „Voyage fait a la suite de M. le marquis de Paulmy...” zwa­ żywszy na brak danych na temat okoliczności i okresu sporządzenia tego dokumentu. Możemy zatem przyjąć, że Guettard prawdopodobnie dotarł do Warszawy najpóźniej w połowie kwietnia 1760 roku. Francuski przyrodnik opuścił Warszawę 6 maja 1762 roku. Jego podróż i pobyt trwały zatem dwa lata, okres wystarczająco długi dla poczynienia obserwacji przyrodniczych i uzyskania interesujących informacji. Warto zauważyć, że niekiedy osiemnastowieczne rozprawy naukowe powstawa­ ły po kilkudniowych zaledwie wizytach. Także wyjazd Guettarda z Polski związany jest z licznymi, niewyjaśnionymi do dzisiaj zagadkami. Jak sam kilkakrotnie wspomina, Warszawę opuścił pośpiesznie, nie kończąc nawet rozpoczętych doświadczeń. Zastanawiający jest ten pośpiech. Guettard udał się do Polski w charakterze lekarza3 francuskiego dyplo­ maty Antoine’a-Rene Voyer dArgenson, markiza de Paulmy (1722-1787). Argenson, wojskowy, dyplomata, ale i człowiek ogromnej kultury, członek Królewskiej Akademii Nauk, twórca jednej z największych bibliotek oświe­ ceniowych, pomimo niewątpliwie dużej inteligencji, nie był, w opinii hi­ storyków, właściwą osobą do zajmowania podobnego stanowiska (Perrault, 5

5 Okoliczności przyjazdu Guettarda do Polski przez długi czas pozostawały, zapewne ze względu na nieznajomość francuskich archiwów, dla polskich autorów nieznane. Szaj­ nocha (1889) odniósł się do motywów przyjazdu francuskiego przyrodnika do Polski: „Kto Guettarda i po co do Polski sprowadził, nie wiemy, być może, że będąc w stosun­ kach z księciem orleańskim, przyłączony byl do poselstwa francuskiego, gdyż w swych publikacjach wielokrotnie o osobach tego poselstwa wspomina, lub też może dostał się on do Polski, zaproszony przez któregoś z polskich magnatów, przebywających w tych czasach często w Paryżu". Także Fedorowicz (1963) bezskutecznie usiłował odpowiedzieć na pytanie o funkcję sprawowaną przez Guettarda w ambasadzie francuskiej w Polsce. 27

1992). Zastąpił4 5 wybitnego dyplomatę i polityka Charlesa Franęois de Bro­ glie (1719-1781), jednocześnie jednego z najważniejszych aktorów „secret du Roi”, czyli szczególnie aktywnego w Rzeczypospolitej francuskiego wywiadu. Placówka dyplomatyczna w Warszawie była traktowana wówczas w Paryżu jako wyjątkowo ważna i szczególnie trudna. Francja prowadzi­ ła w Rzeczypospolitej własną, bardzo aktywną politykę. Rok przyjazdu Guettarda do Polski to czwarty rok wojny siedmioletniej, w której Fran­ cja brała udział jako sojusznik Saksonii, Szwecji, Austrii i Rosji, a przeciw­ nik Prus, Wielkiej Brytanii i Hanoweru5. Od wielu dziesięcioleci francuski dwór był także bardzo aktywnym aktorem polskich elekcji. W 1760 roku jednym z zadań francuskiego ambasadora miało być, w przypadku elek­ cji, wspieranie kandydatury Ksawergo (1730-1806), polskiego królewicza i księcia saskiego, związanego z francuskim dworem. Historycy (Perrault, 1992; Scher-Zembitska, 2001) podkreślają, że koniec wojny siedmioletniej i przybycie nowego ambasadora do Warszawy oznaczały początek zwrotu w polityce francuskiej wobec Polski, zwrotu polegającego na zmniejszeniu zainteresowania sprawami polskimi. Perrault pisze nawet, że Argenson zo­ stał wyznaczony na to stanowisko, „aby poprowadzić kondukt pogrzebowy Rzeczypospolitej”. Argenson okazał się ambasadorem słabym, niezdolnym do prowadze­ nia skutecznej akcji dyplomatycznej. Rzeczpospolitą opuścił w 1763 roku, na znak protestu przeciwko obecności wojsk rosyjskich w Warszawie i nie zgadzając się z rezultatami elekcji. Wyjechał zatem rok po opuszczeniu Warszawy przez Guettarda, tak więc przyrodnik ten nie opuścił Rzeczypo­ spolitej w rezultacie zmiany francuskiej polityki. Brak również informacji na temat zdarzenia natury rodzinnej lub osobistej, które usprawiedliwiało­ by ten pośpieszny wyjazd. Czy Guettard w jakikolwiek sposób brał udział w działaniach dyploma­ tycznych lub wywiadowczych na terenie Rzeczypospolitej? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Niewątpliwie interesował się życiem politycznym Rzeczypospolitej, administracją, organizacją elekcji, sądów.

4 Argenson dotarł do Warszawy w czerwcu 1760 roku (Perrault, 1992), czyli prawdopo­ dobnie później niż Guettard. o 5 W notatkach Guettarda znajduje się wiele informacji o działaniach wojennych, np. infor­ macja o przejeździe nieopodal Krasnegostawu oddziału 600 rosyjskich kozaków udają­ cych się do Prus (Biblioteka Centralna MNHN, Ms 2184-110). 28 Świadczą o tym stosunkowo liczne notatki na ten temat. Jednakże zawarte w nich informacje mogą być po prostu spostrzeżeniami podróżnika o sze­ rokich, jakże typowych dla epoki Oświecenia, zainteresowaniach. Nazwi­ sko Guettarda nie pojawia się ani w indeksie dyplomatycznych archiwów ambasady w Warszawie6, ani w opracowaniach historyków interesujących się „secret du Roi” (Perrault, 1992) czy też francuską akcją dyplomatycz­ ną w Rzeczypospolitej (Scher-Zembitska, 2001). Także informacje o pro­ dukcji strategicznych dla osiemnastowiecznej Francji materiałów, jak np. rozważania o kopalniach olkuskich czy też rozprawa o produkcji potażu w Gdańsku7, nie wykraczają w gruncie rzeczy poza gospodarcze rozważa­ nia charakterystyczne dla osiemnastowiecznych przyrodników. Guettarda łączyła przyjaźń z Pierreem Michelem Henninem (1728-1807), francuskim dyplomatą, ale i ważnym agentem „secret du Roi”, przyjaźń, która przetrwa­ ła poza okres wspólnego pobytu w Warszawie. Jednakże Hennin, człowiek o ogromnej kulturze i wiedzy, utrzymywał bliskie kontakty z wieloma uczo­ nymi i Filozofami. Wśród nazwisk informatorów i korespondentów Guettarda odnajdu­ jemy wiele osób związanych z działaniami francuskiego wywiadu, reali­ zujących w Rzeczypospolitej zadania w ramach operacji „secret du Roi”. Jedną z najczęściej przywoływanych w notatkach Guettarda postaci jest marszałek wielki koronny Franciszek Bieliński (ok. 1683-1766). Przekazy­ wał on Guettardowi informacje i okazy przyrodnicze, a także wielokrotnie gościł go w swoich dobrach. Bieliński był jednym z ważniejszych aktorów francuskiej polityki w Rzeczypospolitej, doradcą księcia Conti (pierwszego szefa „secret du Roi”), współpracownikiem francuskiego wywiadu, pobie­ rającym nawet pieniądze z poselstwa francuskiego, a w lutym 1747 roku: „jeździł Bieliński do Francji z planem, powierzonym mu przez opozycję, podrażnioną przewagą Czartoryskich u dworu. Chodziło «patriotom» o sformowanie na francuskim żołdzie zaciągów prywatnych, które by przy­ wróciły równowagę w Rzeczypospolitej. Misja Bielińskiego chybiła celu, ale marszałek nie zachwiał się w swojej nowej orientacji i razem z rezydentem francuskim Casterą, A. Potockim i Mokronowskim pracował skutecznie nad udaremnieniem sejmu grodzieńskiego” (PSB). Zważywszy na kontakty

6 Autorzy bezskutecznie poszukiwali śladów ewentualnej dyplomatycznej działalności Guettarda w archiwach francuskiego MSZ, w tym także i w osiemnastowiecznych doku­ mentach ambasady francuskiej w Warszawie. 7 Biblioteka Centralna MNHN, Ms 2194. 29

Bielińskiego z Reaumurem (Daszkiewicz, w druku) i jego wizyty w Paryżu możliwe jest zresztą, że Guettard znał marszałka wielkiego koronnego już przed przyjazdem do Polski. Wielokrotnie wspomniany przez Guettarda „Pan baron Jacoboski, któ­ ry przemierzył prawie całą Polskę”, informujący go o ukształtowaniu geo­ logicznym i mineralogii naszego kraju, to niewątpliwie Jakubowski, jeden z najcenniejszych agentów francuskiego wywiadu, mianowany później szefem rezydentury w Warszawie, a następnie wysłany w tajnej francuskiej misji do Konstantynopola (Scher-Zembitska, 2001). W notatkach Guettar­ da kilkakrotnie pojawia się także nazwisko innego ważnego agenta francu­ skiego wywiadu Andrzeja Mokronowskiego (1713-1784). Hrabia Podoski, właściciel opisywanych przez Guettarda kopalni, położonych „przy węgier­ skiej granicy”, przez rok pozostawał w Konstantynopolu, skąd przekazy­ wał do Francji informacje o charakterze wywiadowczym. Guettard odby­ wa wreszcie podróż na Litwę, która właśnie w tym okresie uznawana jest za szczególnie ważny ośrodek profrancuskiej polityki w Rzeczypospolitej, a zarazem miejsce, gdzie francuscy dyplomaci rozdysponowali bardzo duże środki finansowe (Scher-Zembitska, 2001). Wobec braku dokumentów na ten temat trudno jest jednoznacznie od­ powiedzieć, czy Guettard w jakikolwiek sposób związany był z tymi dzia­ łaniami, czy też po prostu spotykał się z osobami związanymi z francuską działalnością w ambasadzie w Warszawie lub na przyjęciach i jedynie wy­ korzystywał te kontakty dla uzupełnienia wiedzy i przyrodniczych kolekcji. Przyczynę nagłego opuszczenia Warszawy należy, w świetle znanych doku­ mentów, uznać za niewyjaśnioną, możemy jedynie przypuszczać, że miała jakiś związek z francuskimi działaniami w Rzeczypospolitej. Warto podkreślić, że Guettard żywo interesował się polskimi sprawa­ mi także po powrocie do Francji. W archiwach MNHN znajduje się np. rękopis listu wysłanego do „Gazette d’Utrecht”, protestujący przeciwko publikacji artykułu „bardzo krzywdzącego jego Wysokość Króla Polski”8. Po powrocie utrzymywał także liczne kontakty z Polakami: korespon­ dował z księciem Czartoryskim9, przyjmował w Paryżu hrabiego Michała Mniszcha (1748-1806), autora jednego z pierwszych projektów utworze­ nia w Warszawie muzeum historii naturalnej (Mniszech, 1767, wydanie

8 Biblioteka Centralna MNHN, Ms 2193-191. 9 Patrz rozdział o medycznej działalności Guettarda w Rzeczypospolitej. 3 0 z 1887). Na podkreślenie zasługują także kontakty Guettarda ze szczególnie zasłużonym dla rozwoju polskiej geologii, chemii i farmacji fanem Jaśkie­ wiczem (1749-1809)10.

10 Guettard rekomendował Jaśkiewicza Królewskiej Akademii Nauk, dzięki czemu został on członkiem korespondentem tej prestiżowej instytucji. W MNHN przechowywa­ na jest lista minerałów i skamieniałości przesłanych przez Jaśkiewicza Guettardowi. W Archiwum Akademii w Paryżu znajdują się materiały dotyczące wyboru J. Jaśkiewicza na członka korespondenta Akademii (w opracowaniu autorów). Dokumenty i materiały związane z pobytem i badaniami Guettarda w Polsce

Lavoisier i tajemnicze losy dokumentów Guettarda

Antoine-Laurent Lavoisier (1743-1794) był jednym z najwybitniejszych francuskich uczonych. Uznawany za jednego z najważniejszych twórców nowoczesnej chemii, Lavoisier miał także ważny wkład w badania w dzie­ dzinie biologii, mineralogii i geologii, ekonomii, agronomii. Guettard, za­ przyjaźniony z rodziną Lavoisier, bardzo szybko dostrzegł talenty młode­ go uczonego. Właśnie z nim odbył podróże mające na celu opracowanie kartografii geologicznej Francji. Był jednym z pierwszych jego nauczycieli i to Guettardowi Lavoisier zawdzięczał wykształcenie w dziedzinie geologii i mineralogii (Comte, 1949; Rappaport 1967). Wspólnie opublikowali kilka rozpraw, m.in. o kopalniach węglach, o surowcach do produkcji porcelany. Pod kierunkiem Guettarda Lavoisier przeprowadził analizę gipsów. Współ­ praca nie ograniczała się wyłącznie do zagadnień geologicznych. Guettard wspólnie z Lavoisierem analizował też na zlecenie Królewskiej Akademii Nauk rozprawę Roziera o tłoczniach wyciskających oliwki na olej i ich zna­ czeniu dla gospodarki Languedoc-Roussillon1. Obaj uczeni pozostawali blisko zaprzyjaźnieni aż do śmierci Guettarda. Jak podają biografowie, to Lavoisier zajmował się „swoim starym przy­ jacielem Guettardem” w ostatnich latach życia uczonego. Edouard Grimaux (1888), wydawca części dzieł Lavoisiera i jego najbardziej znany biograf, podaje, że gdy siedemdziesięcioletni Guettard (czyli w 1785 roku) musiał opuścić mieszkanie zajmowane z tytułu funkcji kustosza gabinetu historii naturalnej Księcia Orleańskiego, nowe, z racji trudnej sytuacji finanso­

1 Biblioteka Centralna MNHN, Ms 2194. 32 wej dużo mniejsze, nie mogło pomieścić ogromnej biblioteki uczonego. To właśnie dzięki staraniom Lavoisiera, Berthier z zarządu Paryża zakupił część księgozbioru dla Towarzystwa Rolniczego i Szkoły Weterynaryjnej, a książki z dziedziny chemii zakupił sam Lavoisier. Po śmierci uczonego, gdy Condorcet miał wygłosić mowę żałobną, to Lavoisier przygotował ma­ teriały do tego przemówienia. W listach, jakie wysłał do P.M. Hennina i do ojca Guettarda, Lavoisier oddawał hołd swojemu pierwszemu mistrzowi, nauczycielowi i przyjacielowi. W liście do Malesherbes’a Lavoisier pisał: „Pan Condorcet zgodził się przygotować tej zimy mowę żałobną poświę­ coną Guettardowi, w każdym jej punkcie będzie widać w niej człowieka dobrego, człowieka wrażliwego, obserwatora przyrody, człowieka, który za­ sługuje na szacunek i przyjaźń” (Grimaux, 1888). Grimaux, znający doskonale spuściznę i dokumenty Lavoisiera, poda­ je także informację o dużym znaczeniu dla poznania historii archiwum Guettarda. Otóż informuje on, że Guettard pozostawił właśnie Lavoisie- rowi wszystkie swoje papiery. Prześledzenie losów biblioteki i rękopisów Lavoisiera może być zatem pomocne dla odtworzenia losów archiwum Guettarda. Guerlac (1979) zbadał historię rękopisów Lavoisiera. Jesienią 1793 roku przedstawiciele dzielnicowego komitetu rewolucyjnego skon­ fiskowali wszystkie dobra Lavoisiera, następnie - po procesie i strace­ niu uczonego - uznano je za dobra państwowe. Już w 1796 roku wdowa Lavoisier uzyskała nakaz zwrotu skonfiskowanych rzeczy, jak i rehabilita­ cję męża jako „niesłusznie skazanego”. Dopiero jednak w 1806 roku Rada Państwa zdecydowała, że skazani w parodii procesu i straceni fermiers gene- raux (urzędnicy królewskiego urzędu podatkowego) nie są dłużni państwu pokaźnych sum pieniędzy, o co ich oskarżano, i zwróciła wdowie jej włas­ ność wraz z rękopisami uczonego. Gdy w drugiej połowie XIX wieku powstał projekt wydania zbiorowe­ go dzieł tego uczonego, znaczna część rękopisów Lavoisiera, jego biblioteki i aparatury naukowej była własnością Leona de Chazelles, mera Clermont- Ferrand, którego żona Gabrielle de Lugny była wnuczką Christiana Paulze d’lvoy, brata pani Lavoisier. Jak ustalił Guerlac, Leon de Chazelles, dowie­ dziawszy się o projekcie, podarował Królewskiej Akademii Nauk dwadzieś­ cia kartonów naukowych rękopisów i różnych dokumentów Lavoisiera. Miało to miejsce nieco przed 1846 rokiem. Prawdopodobnie także w tym okresie Leon de Chazelles przekazał znaczną część dokumentów Lavoisiera do biblioteki miejskiej Clermont-Ferrand. Zeszyty z zapiskami laboratoryj- 3 3 nymi Lavoisiera powierzył natomiast wybitnemu fizykowi i astronomowi Franęois Arago (1786-1853), dokumenty te w większości trafiły później do Królewskiej Akademii Nauk. Jak ustalił Guerlac, Edouard Grimaux za­ mierzał w wydaniu zbiorowych dzieł opublikować także listy Lavoisiera. Z przyczyn politycznych jego stosunki z Leonem de Chazelles bardzo się pogorszyły, co być może wpłynęło na niezrealizowanie tej części projektu. Po śmierci Leona de Chazelles pozostałe dokumenty Lavoisiera odzie­ dziczył jego syn Etienne de Chazelles, wysokiej rangi urzędnik administra­ cji finansowej. Przewiózł on resztę spuścizny Lavoisiera, będącej jego wła­ snością, do rodzinnego zamku La Caniere i Aigueperse w okolicach Riom (Puy de Dome). Po jego zgonie dokumenty i pamiątki związane z Lavoi- sierem przeszły na własność trójki jego dzieci: syna Pierrea de Chazelles, córki Catherine, następnie hrabiny de Chabrol-Tournoel oraz drugiej cór­ ki Madelaine, która nigdy nie wyszła za mąż. Około 1930 roku zwrócone zostały Madelaine de Chazelles, dziedziczę zamku La Caniere, dokumenty Lavoisiera wypożyczone dla potrzeb badań historycznych Edourdowi Gri­ maux. W 1939 roku zbadał je Henry Edwards Guerlac (1910-1982), ame­ rykański chemik i wybitny historyk nauki, któremu zawdzięczamy opisanie ich historii. Podczas niemieckiej okupacji Madelaine de Chazelles działa­ ła w ruchu oporu, m.in. udzielając schronienia brytyjskim i francuskim spadochroniarzom. Aresztowana i wywieziona do obozu koncentracyjne­ go, zmarła w Ravensbriick w 1944 roku. Niektórzy historycy obawiali się, że część archiwum dostała się w niemieckie ręce i uległa rabunkowi lub zniszczeniu, szczęśliwie jednak dokumenty Lavoisiera trafiły do rodzinne­ go archiwum w zamku w okolicach Clermont- Ferrand, siedziby rodziny Chabrol. Pozostała część dziedzictwa Lavoisiera wraz z rękopisami, większą częścią biblioteki i przyrządami laboratoryjnymi znajdowała się w zamku La Chamfortiere, siedzibie Pierrea de Chazelles. Po jego śmierci pamiątki te zostały przeniesione do innej rodzinnej siedziby w Saint-Come de Vaire. W okupowanym Paryżu Palais de Decouverte zorganizował wy­ stawę w 200-lecie śmierci Lavoisiera. Wypożyczone na nią zostały liczne przedmioty i dokumenty będące własnością wdowy po Pierze de Chazelles. Wśród pokazywanych pamiątek znajdowały się także rękopisy Guettarda (Anonim, 1944), m.in. spisane jego ręką wykłady2.

2 Cours manuscrits de Guettard: Tertia philosophiae, pars physica; Pars secunda: Physica Particulariae de Corporibus; Traite des maladies de poitrine (cours de M. Astruc, celebre professeur au College Royal); Traite des Fićvres (1738). 34 Począwszy od 1948 roku rodzina de Chazelles rozpoczęła wyprzedaż dziedzictwa Lavoisiera. Znaczną część kupił znany paryski antykwariusz, poeta i historyk Lucien Scheler (1902-1999)3, by następnie odsprzedać je amerykańskiemu przemysłowcowi, chemikowi i kolekcjonerowi Denisowi I. Duveenowi (1910-1992). Opublikował on bibliografię prac Lavoisiera (Duveen, Klickstein, 1954-1965), by następnie sprzedać w Nowym Jorku nabytą kolekcję dokumentów, książek i przyrządów. W 1962 roku dzięki hojności prywatnego mecenatu te bezcennne dla historii nauki przedmioty zostały nabyte przez Cornell University, gdzie dzisiaj stanowią wydzieloną kolekcję. Co zatem wiadomo na temat historii rękopisów Guettarda, które uczo­ ny ten pozostawił w całości Lavoisierowi? Analiza informacji zebranych przez biografów Lavoisiera pozwala na częściowe przynajmniej odtworze­ nie losów rękopiśmiennego dziedzictwa Guettarda. Stosunkowo najmniej wiemy o pochodzeniu najważniejszej, znajdującej się w zbiorach MNHN, części archiwum. Wiadomo, że przejęta przez Lavoisiera rękopiśmienna spuścizna Guettarda uległa częściowemu rozproszeniu już w dziewiętna­ stym, być może nawet w osiemnastym wieku. Może to już sam Lavoisier przekazał do biblioteki Jardin des Plantes część tych dokumentów4. Brak inwentaryzacji nabytków biblioteki w XVIII i częściowo w pierwszej poło­ wie XIX wieku uniemożliwia ostateczne sprawdzenie tej hipotezy. Nie ma także żadnego śladu, by dokumenty znajdujące się dzisiaj w MNHN trafiły do spadkobierców Lavoisiera, gdy zwracano im bibliotekę, rękopisy i przy­ rządy skonfiskowane w trakcie aresztowania i rewizji, co zdaje się stano­ wić ważny argument przemawiający na rzecz hipotezy, że dokumenty te trafiły do muzealnej kolekcji jeszcze za życia Lavoisiera. Fakt, że prze­ chodząc na emeryturę, Guettard wyprowadził się z mieszkania zajmowane­ go z tytułu funkcji kustosza gabinetu historii naturalnej Księcia Orleańskie­ go i zabrał ze sobą bibliotekę i swoje rękopisy, wyklucza raczej możliwość, że rękopisy te trafiły do muzealnej kolekcji w trakcie konfiskaty dóbr rodzi­ ny królewskiej.

3 Lucien Scheler przygotował i wydał na podstawie tych materiałów biografię uczonego (Scheler, 1964). * Jest to opinia pani Alice Lemaire, kustosza zbiorów rękopisów MNHN. Pani Lemaire podkreśla jednak, że w archiwum MNHN brak jest dokumentów jednoznacznie potwier­ dzających tę hipotezę. 3 5

Pochodzenie dokumentów Guettarda znajdujących się w archiwum francuskiej Akademii Nauk jest dużo łatwiejsze do ustalenia. Dokumen­ ty te są dwojakiego pochodzenia. Część z nich, związana z działalnością Guettarda w Akademii, jak np. sprawozdania z posiedzeń, zawsze stanowiła własność tej instytucji. Inne trafiły do Akademii bądź jako dar Leona de Chazelles i rodziny (tak właśnie archiwum Akademii weszło w posiadanie np. korespondencji Guettarda z Reaumurem), bądź w rezultacie zakupów. Gdy począwszy od 1948 roku rodzina Lavoiser rozpoczęła wyprzedaż dzie­ dzictwa tego uczonego, Akademia zakupiła wówczas niektóre listy i część notatek Guettarda. Biografowie Lavoisiera zajmują się spuścizną Guettarda niestety jedy­ nie marginalnie, najczęściej ograniczając się np. do informacji, że wśród sprzedanych dokumentów Lavoisiera znajdowały się także jakieś rękopi­ sy Guettarda. Fric (1956), relacjonując sprzedaż pamiątek po Lavoisierze w 1956 roku, w paryskim domu aukcyjnym Hotel Druot, wśród przedmio­ tów wystawionych na sprzedaż wymienił także „różne rękopisy Guettarda z Królewskiej Akademii Nauk, jednego z pierwszych mistrzów Lavoisiera, przyrodnika, towarzysza podróży i obserwacji mineralogicznych”. Jak wspomniano powyżej, część sprzedawanych w latach pięćdziesią­ tych pamiątek po Lavoisierze trafiła do Stanów Zjednoczonych i stano­ wi dzisiaj wydzieloną część zbiorów biblioteki Cornell University. Wśród tych dokumentów znajdują się także rękopisy Guettarda, papiery będące jego własnością, a także dokumenty związane z jego podróżą do Polski. Z dokumentów Guettarda wymienianych przez katalog tej biblioteki zacy­ tujmy: „Wykłady nauk przyrodniczych, fizjologii i medycyny”5, „Geogra­ fia mineralogiczna Francji”6, rękopis spisany częściowo przez Lavoisiera, częściowo przez Guettarda. Wśród dwudziestu pięciu map związanych z mineralogią i geologią, pochodzących ze zbiorów Lavoisiera, biblioteka Cornell University posiada także Marszrutę z Paryża do Polski związaną z rozprawą Guettarda (1763)7 oraz Królestwo Polski autorstwa Pana Rober-

5 Cours de sciences naturelles, de physiologie et de medecine. Ms de Guettard. Lavoisier Q171. C 86. 6 Geographie mineralogique de la France. Lavoisier et Guettard. Rękopis ten był praw­ dopodobnie podstawą dla sporządzenia Atlasu i opisu mineralogicznego Francji (1780). Lavoisier 4712 Bd. Ms. 39. 7 Itineraire de Paris en Pologne relatif a un memoire de M. Guettard (1763). Lavoisier 4712 Box 26. 36 ta de Vaugondy (1759)8 9. Do zbiorów tego uniwersytetu trafił także rękopis „Podróż w świcie Pana Markiza de Paulmy, ambasadora Francji na dworze króla Polski, przez J.E. Guettarda, lekarza ambasadora” (1760?)’. Katalogo­ wy opis dokumentu informuje, że dotyczy on głównie Francji i Niemiec, a jedynie w niewielkim stopniu Polski, oraz że zawiera wiele spostrzeżeń geologicznych. Choć kolekcja biblioteki Cornell University liczy jedynie 21 pozycji ka­ talogowych związanych z Guettardem, należy obok największego archi­ wum w MNHN i zbiorów Akademii Nauk do najważniejszych kolekcji dokumentów związanych z tym uczonym. Z innych zbiorów, o dużo mniej­ szym znaczeniu, należy odnotować obecność listów Guettarda w zbiorach Institut de France w kolekcji papierów i korespondencji Pierrea-Michela Hennina (1728-1807), francuskiego dyplomaty pełniącego m.in. funkcję ambasadora w Polsce, jak i obecność listów Guettarda do matematyka i astronoma Giovanniego Maraldiego (1709-1788) w zbiorach archiwów paryskiego Obserwatorium. Biblioteka Czartoryskich w Krakowie jest jedynym w Polsce zespołem archiwalnym posiadającym autografy Guettarda: list do Jana Jaśkiewicza na temat przesłanej przez krakowskiego uczonego do Paryża kolekcji minera­ logicznej i krótką notatkę na temat tej kolekcji.

Zawartość archiwum Guettarda w IVINHN

W archiwum Guettarda znajdują się następujące dokumenty (poniższy spis sporządzono na podstawie katalogu rękopisów MNHN): • Listy i dokumenty pochodzące od Guettarda, wśród nich koresponden­ cja z członkami rodziny, kuzynką Hebert i służącą Dufay10.

* Le royaumede Pologne, par le sr. Robert de Vaugondy (1759). Lavoisier 4712 Box 26. Gilles Robert de Vaugondy (1688-1766), królewski geograf, autor m.in. Geographic sacree, 1747 i Atlas universeI de 108 cartes, 1758 i jego syn Didier Robert de Vaugondy (1723-1786), francuski geograf, pełnił funkcję geografa Ludwika XV oraz Stanisława Leszczyńskiego w Lotaryngii, cenzor królewski, autor szeregu rozpraw odczytanych w Królewskiej Akade­ mii Nauk i Geographic ancienne, d’Institutions geographiques oraz Essai sur 1'histoire de la geographie.W 1752 roku geografowie Ci zrealizowali i wydali mapę Polski. 9 Voyage fait a la suitte de M. le marquis de Paulmy, ambassadeur de France aupres du roy de Pologne, par J.E. Guettard, medecin de M. 1’ambassadeur, 1760? Lavoisier 4712 Bd. Ms. 3. Treść tego dokumentu omawia Rappaport (1966). 10 Ms 862, Lettres et documents provenant de J. E. Guettard (+1786). 37

Zeszyt z notatkami naukowymi i adresami będący własnością Jeana- Etienne’a Guettarda11, wśród nich m.in. streszczenie wystąpienia Pana Du Fay w Akademii na temat różnych gatunków salamander (nazwą tą określano wówczas także traszki) w okolicach Paryża, opis skamie­ niałości z różnych regionów Francji (m.in. Owernii), jak i lista nasion zebranych w 1750 roku w Jardins des Plantes dla potrzeb ogrodu bota­ nicznego Księcia Orleańskiego. Rękopisy Jeana-Etienne’a Guettarda12, wśród nich Podróż do Polski13, Konchiologia i skamieniałości14 (zespół złożony z siedmiu elemen­ tów: rozprawa traktująca o konchiologii ogólnej15, wstęp do rozprawy o skamieniałych organizmach morskich Francji16, kość skamieniałych zwierząt17, ludzie, ptaki, kopalne ryby18, sprawdzenie systemu Pana de la Sauvagere o kamieniu wodnym19, dodatek do Rozprawy o orga­ nizmach morskich i skamieniałych20, różne zapiski21), Uwagi ogólne o mineralogii, różne minerały22 (zespół złożony z czterech elementów: uwagi ogólne23, różne notatki o mineralogii, jej użyteczności i sposo­ bach jej studiowania24, podział minerałów i notatki na temat niektórych z nich25, katalogi i listy minerałów26), Obserwacje mineralogiczne o róż- u Ms 2107, Carnet de notes scientifiques et d’adresses ayant appartenu i Jean Etienne Guettard. 12 Ms 2184-2194, Manuscrits de Jean-Etienne Guettard. 13 Ms 2184, Voyage en Pologne. 14 Ms 2185, Conchyliologie et fossiles. 15 Memoire dans lequel on considere en general la conchyliologie. 16 Preface pour les traites des corps marins fossiles de France. 17 Os d’animaux fossiles. 18 Hommes, oiseaux, poissons fossiles. 19 Examen du systóme de M. de la Sauvagere sur la pierre deau. 20 Addition au Memoire sur les corps marins et fossiles. 21 Notes diverses. 22 Ms 2186, Generalites sur la mineralogie; divers mineraux. 23 Generalites. 24 Notes diverses sur la mineralogie, son utilite, la faęon de letudier. 25 Division des mineraux et notes sur un certain nombre dentre eux. 26 Catalogues et listes de mineraux. 38 nych krajach27, Zoologia2' (zespół złożony z dwóch elementów: uwagi ogólne, skorupiaki, owady, ptaki, gady, robaki, polipy29 i różne rozprawy 0 rybach, gąbkach i żółwiach50), Botanika51 (zespół złożony z trzech ele­ mentów: rozprawy i katalogi52, rozprawy i różne notatki o naczyniach 1 gruczołach roślin55, obserwacje na temat pewnej liczby roślin54), Geologia i meteorologia, Medycyna, Varia55 (zespół złożony z pięciu ele­ mentów: geologia i meteorologia, zapiski i różne rozprawy56, wskazują­ ce na to, że Guettard prawdopodobnie redagował słownik przyrodniczy, medycyna57, różne58, korespondencja59, różne notatki27 *29323334353637383940, m.in. z podró­ ży do Włoch), Wyciągi z lektur41, a także Rozprawa o produkcji potasu (Guettard przygotował tekst o produkcji potażu w Gdańsku). • Katalog roślin sporządzony przez J.-Et. [iennea] Guettarda42 43. • Rękopisy J.-Et. [iennea] Guettarda45 (zespół pochodzący z zakupu biblio­ teki Jussieu w 1857 roku, złożony z dwóch elementów: Rozprawa o na­ czyniach roślin z klasy paproci44 i Rodzaje i gatunki paproci45).

27 Ms 2187, Observation mineralogiques sur divers pays. 24 Ms 2188-2189, Zoologie. 29 Generalites; Crustacćs, insectes, oiseaux, reptiles, vers, polypes. M Memoires divers sur les Poissons, les fiponges et les Tortues. 51 Ms 2190-2192, Botanique. 32 Memoires et catalogues. 33 Memoires et notes diverses sur les vaisseaux et glandes des plantes. 34 Observations sur un certain nombre de plantes. 35 Ms 2193, Geologie et meteorologie, Medecine, Varia. 36 Geologie et Meteorologie. Notes et memoires divers. 37 Medecine. 38 Melanges. 39 Correspondance. 40 Notes diverses. 41 Ms 2194, Extraits de lectures. 42 Ms 814, Catalogue de plantes par J.-Et.[ienne’a] Guettard. 43 Ms 900, Manuscrits de J.-Et. [ienne’a] Guettard. 44 Memoire sur les vaisseaux des plantes de la dasse des fougeres. 45 Filicum genera et species. 39 • Rozprawa o kuriozach historii naturalnej zebranych przez Pana Le Juge, aby zostać wysłanymi [z Wyspy Mauritius] do Francji dla Pana Guettar- da46. • Rękopisy i papiery J.-Et.[ienne’a] Guettarda47 (zespół złożony z dwóch elementów: tom pierwszy z podzespołami: skamieniałe muszle i kora­ lowce48, skamieniałe kości49, Pierres figurees (nazwa ta oznacza kamie­ nie przypominające formą skamieniałości, ale nie będące nimi, pseudo- skamieniałości) i tom drugi z podzespołami: meteorologia i trzęsienia ziemi50, katalog nasion podarowany przez ś.p. Jeana-Jacques’a Rousseau dla gabinetu Księcia Orleańskiego51, botanika52). • Wyciągi z dzieł i tłumaczenia zrobione przez J.-Et.[ienne’a] Guettarda53, niektóre spisane jego charakterem pisma (zespół złożony z siedmiu czę­ ści: streszczenie opisu podróży biskupa Adama Oleariusa do Moskwy, Tatarii i Persji i podróży Mandeslo do Indii wraz z różnymi notatkami mineralogicznymi, wypisy zatytułowane „Ogólna historia podróży”54, tłumaczenia z włoskiego w 1770 roku pracy „Skorupiaki i inne orga­ nizmy morskie znajdujące się w górach”55, „Historyczny opis zachod­ niej Etiopii”, sporządzony przez Ojca Labat (1732 rok)56, raport o sodzie z Alicante i o morszczynie57, zapiski o porcelanach, geologii technolo-

46 Ms 293, Memoire des curiosites naturelles rassemblees par le Sr Le Juge pour etre envoyees en France 4 M. Guettard. 47 Ms 323-324, Manuscrits et papiers de Jacques [sic!]-Etienne Guettard. 48 Coquilles et polypiers fossiles. 49 Ossements fossiles. 50 Meteorologie. Tremblements de terre. 51 Catalogue des graines donnees par feu M. Jean-Jacques Rousseau pour le cabinet de M. le due d’Orleans. 52 Botanique. 53 Ms 175, Extraits et traductions d’ouvrages par Jean-Etienne Guettard (1715-1786). 54 Histoire generale des voyages. 55 Des crustaces et autres corps marins qui se trouvent sur les montagnes. Traduit de l’italien. Paris, 1770. 56 Relation historique de l’Ethiopie occidental, par le Pere Labat. 1732. 57 Rapports sur la soude d’Alicante et de warech. 40 gicznej, rolnictwie, przemyśle sporządzone przez Guettarda58, wyciąg z rozpraw Akademii Nauk w Sztokholmie59. • Rękopisy o chemii, farmacji i medycynie, pochodzące od J.-Et.[ienne’a] Guettarda i częściowo spisane jego charakterem pisma; kilka z nich zda­ je się być autorstwa Cl.-Jos. Geoffroy, Nic. Lemery i P.-J. Macquer60. • Notatki i rękopisy Jeana-Etiennea Guettarda (1715—1786)61 (zespół złożony z dwóch elementów: notatki z podróży po Włoszech62 i różne papiery, wśród nich streszczenia listów adresowanych do Guettarda63, katalog minerałów, które Guettard pragnął uzyskać dla gabinetu Jego Wysokości Księcia Orleańskiego64, zapiski z różnych podróży65, o ruchu roślin66, listy do Daubentona, krytykujące system Buffona67). • Notatki zrobione przez Jeana-Etiennea Guettarda w trakcie wycieczek geologicznych w okolicach Paryża68. . Katalog gabinetu historii naturalnej [miasta] Courtagnon, pierwsza wersja z końca grudnia 1756, katalog był własnością Guettarda69.

s“ Notes sur les porcelaines, la geologie technologique, l’agriculture, 1’industrie, par Guettard. 59 Extrait des memoires de lAcademie des Sciences de Stockholm. “ Ms 181, Manuscrits sur la chimie, la pharmacie et la medecine, provenant de J. -Et. [ ienne’a) Guettard et en partie de sa main; quelques-uns paraissent etre de Cl.-Jos. Geoffroy, de Nic. Lemery et de P.-J. Macquer. 61 Ms 227, Notes et manuscrits de Jean-Etienne Guettard, naturaliste (1715-1786). 62 Notes de voyage prises en Italie. " Minutes de lettres adressees a Guettard. “ Catalogue des mineraux que M. Guettard desireroit avoir pour le cabinet de S. A. S. Mgr le due d’Orleans. 65 Notes prises dans differents voyages. “ Sur le mouvement des plantes. 67 Lettres de Guettard a Daubenton contrę le systeme de Buffon. “ Ms 1326, Notes prises au cours dexcursions geologiques, dans les environs de Paris, par J.-Et. Guettard. 69 Ms 1859, Catalogue du cabinet d’histoire naturelle de Courtagnon, ebauche sur la fin de dćcembre 1756. 41

• Rękopisy będące spuścizną J.-Et.[ienne’a] Guettarda i w większości spisane jego ręką70 (zespół złożony z czterech elementów: pierwszy to rozprawy różne71, wśród nich Dziennik podróży Guettarda po Fran­ cji. Geologia72 73, O nagrobkach w miastach75, Rozprawa o miejscach, w których różne ludy chowają ciała zmarłych74, Rozprawa o grobach i o sposobie poznania niektórych torfowisk75, Rozprawa służąca [po­ znaniu] historii produkcji miękkiego chleba autorstwa La Condami- ne76, drugi element to Meteorologia. Kamienie spadające z nieba77; trze­ ci to Ptaki i gady wraz z opisem kolekcji gniazd Księcia Orleańskiego, czwarty - różne notatki i papiery, wśród nich list Fereta z Dieppe wraz z notatką o wysyłce przez niego nasion Guettardowi, zwierzęta Mada­ gaskaru, listy przesłane Lavoisierowi przez Chavoyer, Deperthuis, Jaur, notatki i obserwacje o zwiększaniu się wiedzy w mineralogii, o zimnie i cieple, rozprawa o odkryciu przez Kaima ze szwedzkiej Akademii Nauk własności leczniczych lobelii, nowego środka przeciwko choro­ bom wenerycznym78. • Papiery pochodzące od J.-Et[ienne’a] Guettarda (1715-1786), w więk­ szości spisane jego ręką79 (zespół złożony z sześciu elementów: wyciąg [z relacji] z podróży Pana De Malhesherbes w Alpy i Pireneje w 1767 roku, wraz z rękopiśmiennym listem Malhesherbes’a do Andre Thouina i kopią jego listu o wulkanach Owernii80, rozprawa o Langeudoc81, roz­

70 Ms 1929, Manuscrits provenant de J.-Et. Guettard et la plupart de sa main. 71 Memoires divers. 72 Journal dun voyage de Guettard en France. Geologie. 73 Sur les sepultures dans les villes. 74 Memoire sur les endroits oil les differents peuples ont enterre les corps morts. 75 Memoire sur les tombes et sur un moyen de connoistre quelques tourbieres. 76 Memoire pour servir a l’histoire des revolutions du pain mollet, par Mr de La Conda- mine. 77 Meteorologie. Pierres tombees du ciel. 78 Lobelia. Remede specifique contrę les maladies veneriennes, decouvert par P. Kalm, membre de lAcademie des Sciences de Suede. 79 Ms 1946, Papiers provenant de J.-Et[ienne’a] Guettard (1715-1786) et en majeure partie de sa main. Extrait du voyage fait par M. de Malesherbes dans les Alpes et les Pyrenees en 1767. 81 Memoires sur le Languedoc. 42 prawa o kamieniu zwanym sardę przez dawnych autorów i cornaline przez współczesnych82, rozprawa o źródłach mineralnych83, opis mine­ ralogiczny francuskiego [regionu] Vexin84, lista manufaktur żelaza we Francji85. • Różne notatki i rozprawy J.-Et[ienne’a] Guettarda86, m.in. różne kata­ logi roślin, streszczenia różnych dzieł, relacja z podróży geologicznej w okolicach Paryża i opis „sztuki produkcji różańców”. • Różne materiały o Etampes pochodzące od J.-Et[ienne’a] Guettarda (1715—1786)87 (zespół złożony z czterech elementów: łaciński tekst o roślinach okolic Etampes autorstwa dziadka Guettarda i następnie przez niego wydany88, obserwacje meteorologiczne z okolic Etampes, prowadzone w latach 1768, 1769, 1770, 177189 90, rękopis „Historia natu­ ralna okolic Etampes przez Guettarda z Akademii Nauk”50 oraz infor­ macje o populacji Etampes. Zgony w latach 1660 do 171991. • List Le Juge do Guettarda92, wysłany 10 stycznia 1754 r. z Wyspy Mauritius. • Rękopis botanicznej pracy Guettarda „Plantarum species, nominatae a domino Guettard... in flora Stampsensi, cui titulus est, in lingua verna- cula: Observations sur les plantes, vol. 2, in-12, a Paris, chez Durand... 1747”93.

82 Dissertation sur la pierre appelee sardę par les anciens et cornaline par les modernes. 83 Memoire sur les fontaines minerales. 84 Description mineralogique du Vexin franęois. ,s Local des manufactures de fers en France. 86 MS 1450-1451 Notes et memoires divers de J.-Et.[ienne’a] Guettard. 87 Ms 757 Melanges sur Etampes, provenant de J.-Et.[ienne’a] Guettard (1715-1786). 88 Botanicon Stampense..., per Franciscum Descurain, pharmacopoeum stampanum. 89 Observations meteorologiques faites aux environs d’Etampes, pendant les annees 1768, 1769, 1770, 1771. 90 Histoire naturelle des environs d’Estampes, par Guettard, de 1’Academie des Sciences. 91 Renseignements sur la population d’Etampes. Deces de 1660 i 1719. 92 Ms 293 Lettre de Le Juge a Guettard. 93 Ms 1318. 43

• Relacja na temat represji w Indochinach w maju 1750 roku94, rękopis ofiarowany przez Guettarda. • List Chevaliera do }.-E[tienne’a] Guettarda z 27 października 176695. • Pięć listów F. Loyseleura do J. -E [tienne’a] Guettarda z okresu od 3 marca do 4 czerwca 1758 i jeden list nie datowany96. • List Lyoneta do J.-E[tienne’a] Guettarda z 23 czerwca 175797. • Cztery listy Alliona (syna) do J.-E[tienne’a] Guettarda z okresu od 21 października 1740 do 13 lutego 175298 99. • List Bacheleya do J.-E [tienne’a] Guettarda z 23 października 1759". • Trzy listy księdza Palassou do J.-E[tienne’a] Guettarda bez daty i z 29 listopada 1773100. • List Seguiera do J.-E [tienne’a] Guettarda101. • Kolekcja 72 listów i różnych dokumentów będących własnością Jeana- Etienne’a Guettarda102, większość to listy adresowane do Guettarda, warto odnotować list księcia Adama Czartoryskiego. • Sześć listów i katalogów minerałów przesłanych Guettardowi103.

94 Ms 41, Relation de la persecution arrivee en Cochinchine, au mois de may 1750. Ce memoire ne concerne que la persecution. 95 Ms 1997/81. 96 Ms 209-213. 97 Ms 215. 99 Ms 1971 14-17. 99 Ms 1971 47. 100 Ms 2183-2185. 101 Ms 2670. 102 Ms 1996, Recueil d’autographes et de pieces diverses provenant de Jean-Etienne Guettard (t 1786). Ms 293, Six lettres et catalogues de mineraux adresses a Guettard. 44

Dokumenty dotyczące podróży do Polski w archiwum Guettarda w MNHN

Karton, będący częścią zespołu archiwalnego „Rękopisy Jeana-Etien- ne’a Guettarda”, noszący tytuł „Podróż do Polski”, złożony jest z osiemna­ stu podjednostek. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie dokumenty związane z Polską znajdują się w tej części archiwum (np. lista minerałów przesła­ nych przez Jaśkiewicza do Paryża czy też lista skamieniałości z Nieświeża). • Szlak i notatki podróży104, zawierające listy z wykazami miejscowości i odległościami między nimi, rzekami, przez które Guettard przejeż­ dżał, uwagami na temat miejsc zmian koni, listy dotyczące nie tylko Polski, wśród nich jest bowiem trasa podróży Wiedeń - Paryż, a także częściowo wykorzystane w publikacjach „Notatki z Finlandii rosyjskiej i szwedzkiej sporządzone przez Pana Guettarda”105, zapiski wskazujące na to, że Guettard uczył się polskiego, plany podróży, m.in. plan wy­ jazdu do Wieliczki, w którym odnotował, żeby sprawdzić akty prawne wydane przez Kazimierza Wielkiego na temat kopalni, obejrzeć maszy­ ny, zwłaszcza te wyciągające sól na powierzchnię, zmierzyć barometrem ciśnienie w kopalni, opisy doświadczeń do wykonania na soli, spraw­ dzić, czy jest prawdą, że w kopalni znajduje się źródło słodkiej wody, opisać rodzaje soli i rodzaje ziem i kamieni z nią zmieszanych, a nawet sprawdzić, na jakie choroby zapadają wieliccy górnicy. Wśród różnych notatek zachowały się nawet spisy bielizny oddanej do prania, jak i bie­ lizny zabieranej w podróż. Wśród tych dokumentów znajdują się także i takie, które prawdopodobnie powinny znaleźć się w innych częściach archiwum, jak np. zapiski na temat analizy chemicznej moczu (medycy­ na) czy brudnopis listu o soli (Wieliczka). • Zapiski mineralogiczne z polskich prowincji106 (patrz rozdział Geolo­ giczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzeczypospolitą).

101 Itineraire et notes pour le voyage (Fol. 1-38). 105 Notes sur la Finlande russe et Suedoise par M. Guettard. 106 Notes mineralogiques sur les provinces polonaises (Fol. 39-96). 45

• Przebieg podróży107 - pierwszym dokumentem jest notatka z 16 kwiet­ nia 1760 roku o uczestniczeniu Guettarda w chrzcie 24-letniego Żyda, ceremonia odbywała się z wielką pompą, ojcem chrzestnym był francu­ ski ambasador, a matką hrabina Briihl, większość tego zbioru to zapi­ ski z różnych imprez (włącznie z balami), krótkie opisy podróży (opis przyjazdu marszałka wielkiego koronnego na Sejm i przepłynięcia Wi­ sły statkiem) i zajęć ambasadora, opisy uczestnictwa w ceremoniach religijnych (także tych nieznanych uprzednio Guettardowi, jak chrzest w obrządku grekokatolickim), także opisy tras podróży sporządzane na prośbę Guettarda przez towarzyszących mu Polaków. • Wielcy polscy dygnitarze108 - zbiór zawierający m.in. notatki o do­ brach marszałka wielkiego koronnego i prowadzonych w nich działa­ niach gospodarczych, m.in. o uprawie drzew morwowych i chmielu, warzelnictwie piwa, notatki o administracji królewskiej, o obchodach królewskich imienin, o polskich przesądach związanych z wiatrem, o planowanej wizycie w warszawskiej operze, o obyczajach związanych z magnackimi wizytami i gościnnością, kopie inskrypcji z magnackich nagrobków w kościołach. • Zwyczaje109 * - wśród nich m.in. krótki rękopis o życiu studentów, notatki o konsumpcji maku w Polsce, notatki z książek o Polsce, opis procesji Bożego Ciała z uczestnictwem króla i kurlandzkiego księcia, notatka z sekcji zwłok zmarłej nagłą śmiercią kobiety, dokonanej przez Guettar­ da, uwagi o pobycie w Warszawie w styczniu 1761 roku włoskiej śpie­ waczki, uwagi o kąpieliskach. • Zabytki Polski (kościoły)"0 - zbiór zawierający m.in. listę i krótki opis obejrzanych przez Guettarda kościołów, opis kościoła Karmelitów w Krakowie, opis pałacu i ogrodu na Woli, spis kościołów warszawskich, notatki na temat malarstwa sakralnego w kościołach. • Metereologia111 (patrz rozdział Obserwacje meteorologiczne Guettarda).

107 Historique du voyage (Fol. 88-130). 108 Grands dignitaires de Pologne (Fol. 131-145). 109 Moeurs et coutumes (Fol. 146-160). 1,0 Monuments de Pologne (eglises) (Fol. 161-202). 111 Meteorologie (Fol. 203-223). 46 • Botanika112 (patrz rozdział Botaniczne prace i obserwacje związane z Rzecząpospolitą). • Różne zapiski naukowe113 - notatki zapisane na kartkach początkowo przeznaczonych do zapisków medycznych, jak zdają się wskazywać nazwy chorób znajdujące się u góry stron, nie mające nic wspólnego z treścią zapisków na bardzo zróżnicowane tematy: o zrostach gałęzi, o ptakach zimujących w Polsce (uwaga o występowaniu śnieguły), o osa­ dach tworzących się w wodzie, opisy prób minerałów (miedzi i cyny), o położeniu i okolicach Karłowych Warów, opisy różnych doświadczeń chemicznych, o wodzie ze słonych źródeł, o produkcji szkła. • Medycyna w Polsce114 115 (patrz rozdział Zapiski medyczne Guettarda z Rzeczypospolitej). • Skamieniałości113 (patrz rozdział Geologiczne prace i obserwacje Guet­ tarda związane z Rzecząpospolitą). • Uzdrowiska116 (patrz rozdział Geologiczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzecząpospolitą). • Mineralogia. Błękitna Ziemia117 (patrz rozdział Geologiczne prace i ob­ serwacje Guettarda związane z Rzecząpospolitą). • Kopalnie118 (patrz rozdział Geologiczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzecząpospolitą). • Polskie solanki119 (patrz rozdział Geologiczne prace i obserwacje Guettar­ da związane z Rzecząpospolitą).

111 Botanique (Fol. 224-256). 113 Notes scientifiques diverses (Fol. 257-271). 114 Medecine en Pologne (Fol. 272-291). 115 Fossiles (Fol. 292-304). 116 Stations thermales (Fol. 305-309). 117 Mineralogie. Terre bleue (Fol. 310-320). "• Mines (Fol. 321-333). 119 Salines de Pologne (Fol. 334-365). 47 • Kopalnia soli w Wieliczce [w oryg. Solanki Wielselki]120 (patrz Geolo­ giczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzecząpospolitą). • Listy przesłane Guettardowi w trakcie jego podróży po Polsce121, zawie­ rające exlibris Załuskiego, warszawski program teatralny, kilka listów - najczęściej odpowiedzi na prośby Guettarda o przesyłanie mu wszel­ kich informacji i danych dotyczących historii naturalnej, list wysłany przez Guerasa, opisujący trasę z Warszawy do Puław i dość długi list Pyrrhysa de Varille z obietnicą opisu Wołynia i Ukrainy. • Rozprawy zawierające obserwacje mineralogiczne w Polsce, na Ukrai­ nie, w Rosji, Szwecji i Danii122, rękopis w niewielkim stopniu dotyczą­ cy Polski, w znacznej części oparty na informacjach otrzymanych od Dufaya z Ukrainy. Guettard pragnął uogólnić swoje obserwacje, stąd pragnienie porównania obserwacji z Polski z obserwacjami i opisami z innych krajów. Wydał zresztą przygotowaną w tym duchu rozprawę na temat obserwacji mineralogicznych i geologicznych poczynionych w Niemczech w trakcie podróży do Rzeczypospolitej. W tej części archiwum znajdują się także prawdopodobnie omyłkowo dołączone w XIX wieku obserwacje Guettarda z St. Germain i Argenteuil w okoli­ cach Paryża.

Niepublikowane źródła wykorzystane przez Guettarda, których nie udało się odnaleźć

Po wielu dokumentach, zarówno tych cytowanych jeszcze w XIX wieku, jak i tych, które znamy z opublikowanych tekstów Guettarda, zaginął ślad. Nieopublikowane rękopiśmienne źródła były obok własnych obserwacji i pracy Rzączyńskiego podstawowym narzędziem pracy badawczego war­ sztatu Guettarda, szczególnie ważnym dla przygotowania geologicznego opisu Rzeczypospolitej.

120 Salines de Wielselka (Fol. 366-444). 121 Lettres adressees 4 Guettard pendant son voyage en Pologne (Fol. 445-451). 122 Memoires qui renferment des observations minćralogiąues en Pologne, en Ukraine, en Russie, en Suede et en Danemark (Fol. 452-466). 48 Jak wynika z dokumentów przechowywanych w archiwum w MNHN, oprócz odwiedzanych Polaków, a także pacjentów Guettarda, jego infor­ matorami byli liczni w osiemnastowiecznej Rzeczypospolitej Francuzi, lekarze, księża, wojskowi oraz dyplomaci: „Ksiądz Ducruet, doktor Sorbo­ ny, związany z Platerem Wojewodą Mścisławskim”, a także niewymieniony z nazwiska lekarz tegoż wojewody, „oficer żandarmerii, Markiz de Fougćre, późniejszy ambasador francuski w Petersburgu”, Defille, „francuski archi­ tekt osiadły we Lwowie”, „Moret szlachcic z ambasady” i pan Cruet, „lekarz wojewody” (Guettard, 1764a). Nie zawsze łatwo było Guettardowi przekonać spotykanych w Rzeczy­ pospolitej rodaków do prowadzenia obserwacji przyrodniczych. Świadczy o tym list123, który przesłał mu 19 października 1761 roku Cesar Felicitas Pyrrhys de Varille, autor poczytnych w osiemnastym wieku w całej Europie rozpraw na temat sytuacji i systemu politycznego Rzeczypospolitej:

Panie,

Nie można być bardziej przekonującym niż jest Pan. Potrafi pan tak pięknie dogodzić miłości własnej, że nieomal uwierzyłem Panu na słowo i uznałem się za przyrodnika. Lecz szczęśliwie dla mnie, złudzenie nie trwało długo. Szybko zorientowałem się w ciężarze pracy, jak i w moich brakach dla jej wykonania. Na nieszczęście jestem dokładny, a niewypełnienie obietnicy budziło wyrzuty sumienia. Wyznam Panu, że bardziej studiowałem ludzi niż ziemie Polski. Prawdą jest, że podróżowałem po wielu województwach. Lecz na temat przedmiotów [hi­ storii naturalnej], o których mówił mi Pan, poczyniłem jedynie bardzo ogólne obserwacje, które wystarczają eleganckiemu mężczyźnie do prowadzenia kon­ wersacji, lecz trzeba głębszego zbadania i refleksji, aby je opisać. Nie chciał­ bym uczonemu pańskiej rangi przesyłać niesprawdzonych i nieprzemyślanych informacji. Z tego jedynie powodu nie mogę spełnić Pańskich próśb. Wynika to także z szacunku, jaki mam dla mojego słowa. Z tych dwóch przyczyn czuję się usprawiedliwionym wobec Pana. Prześlę jednakże Panu, aby Pana zadowolić, swoistego rodzaju wrażenia i aby mieć spokojne sumienie, postaram się przesłać Panu pobieżny szkic na temat naszego Wołynia i sąsiedniej Ukrainy. Nie mogę go jednakże przygotować te­ raz. W domu, w którym przebywam, mamy teraz duże zamieszanie. Oddałem się całkowicie do dyspozycji Księżnej, której cieszę się całkowitym zaufaniem.

123 Ms 2184-449. 49

W dalszej części listu autor obiecywał przesłanie owego szkicu, gdy tylko czas mu na to pozwoli oraz przekazywał Guettardowi pozdrowienia od pracującego w Rzeczypospolitej Stefana Chardona de Rieule (?—1785), francuskiego oficera i agronoma. Jednakże w archiwum Guettarda brak jest owego obiecanego szkicu. Nie wszyscy autorzy rękopiśmiennych dokumentów byli Francuzami. Guettard cytuje m.in. rozprawę pana Zlewiskiego (Zalewskiego?) na te­ mat mineralogii Czerwonej Rusi, a także barona Jacoboskiego (Jakubow­ skiego), „który przemierzył całą Polskę” oraz hrabiego Cetnera, „znanego z zamiłowania do botaniki i historii naturalnej w ogóle jak i starożytności swojego kraju”, który dostarczył Guettardowi m.in. listę 38 słonych źródeł. Nie wszystkie rękopisy były rozprawami, niektóre informacje pochodzą z przesłanych mu listów lub z korespondencji osób trzecich, jak to było w przypadku analizy wód siarczystych, cytowanej na podstawie listu Fryde­ ryka Hoffmana, zakomunikowanego Guettardowi przez pana du Defille. W pracach Guettarda często powraca nazwisko Du Fay (Guettard używa różnych pisowni tego nazwiska: Dufay lub Du Fay): „kilka uwag zaczerp­ nąłem z rękopisu Pana Du Fay, lekarza z Montpellier, który jest obecnie przy Hetmanie Kozaków. Zechciał on pokazać mi ten rękopis zawierający obserwacje jakie poczynił podczas swoich podróży po Polsce”. Du Fay prze­ kazał Guettardowi szereg wykorzystanych przez niego obserwacji, m.in. w opisie zabudowy Wieliczki a także w geomorfologicznym opisie Litwy i Karpat. Przesłał on Guettardowi wiele opisywanych później skamie­ niałości, jak choćby „muszle z Sirzecza i Janowa”. Wśród biogramów leka­ rzy dyplomowanych na fakultecie medycyny w Montpellier (Dulieu, 1986) figuruje tylko jedno nazwisko mogące odpowiadać korespondentowi Guettarda: „Jean-Theclas-Felix Dufay, pochodzący z Clermont-Ferrand, zarejestrowany na Uniwersytecie 19 października 1748, uzyskał stopień ba­ kałarza 25 kwietnia 1750, licencjat 9, a doktorat 11 września 1750 roku”. Przeprowadzone w różnych bibliotekach i zespołach archiwalnych, po­ siadających dokumenty Guettarda, poszukiwania nie doprowadziły nie­ stety do odnalezienia wielokrotnie cytowanej przez Guettarda rozprawy doktora Du Fay. W przejrzanych dokumentach w MNHN, jak dotychczas, udało się jedynie odnaleźć rękopiśmienną, wielostronicową relację z wi­ zyty Du Fay z Wieliczki „Rapport sur la mine de sel de Vilisca par M Du Fay D.M.M”. Wynika z niego, że Du Fay odwiedził kopalnię w lipcu 1755 roku. Zatem swoje opisy przygotowywał już kilka lat przed przyjazdem 50

Guettarda do naszego kraju i niezależnie od potrzeb i próśb tego przyrodni­ ka. W rękopiśmiennych notatkach, podobnie jak w publikacjach, nazwisko tego lekarza powraca wielokrotnie. W rękopisie „Memoire qui renferme des observations minerales que j’ai fait en Ukraine, en Russie, en Suede et en Danemark” (Rozprawa zawierająca obserwacje mineralogiczne jakie po­ czyniłem na Ukrainie, w Rosji, Szwecji i Danii), Guettard wyrażając chęć rozszerzenia poczynionych w Polsce obserwacji na inne kraje pisze np., że Dufay opuszczając Warszawę (zastąpiony w funkcji lekarza ambasady przez Guettarda) i udając się na Ukrainę obiecał przesyłać mu obserwacje, które stanowią znaczną część owej rozprawy. Dokumenty Dufaya w archi­ wum Guettarda są zatem bardzo niekompletne, jak dotychczas nie udało się zlokalizować reszty archiwum tego - prawdopodobnie najważniejszego - informatora Guettarda z Rzeczypospolitej. Sam Dufay nigdy nie opubli­ kował swoich obserwacji z Rzeczypospolitej, jedyną publikacją tego auto­ ra odnotowaną przez Bibliotheque Nationale de France jest jego rozprawa doktorska z Montpellier (Dufay, 1750). Nie udało się także zlokalizować wielu innych cytowanych przez Guettarda rękopisów, jak choćby rękopisu markiza de Fougere.

Biblioteka Guettarda - cenne źródło informacji na temat związków przyrodnika z Rzecząpospolitą

Zagadnienie zawartości bibliotek uczonych jest ważnym dla historii na­ uki tematem badawczym. Dzięki takim badaniom możliwe jest nie tylko odtworzenie warsztatu pracy uczonego, ale także stanu wiedzy i jego zmian w danej epoce (Toedericiu 1976). Sytuacja, w której znany jest całokształt księgozbioru, pozwala na spojrzenie na tyle oryginalne, iż w przeciwień­ stwie do innych źródeł, często zmienionych późniejszymi interpretacjami czy wyborami historyków, mamy do czynienia z informacją pochodzącą wprost z danej epoki (Flandrin J.-L. i M., 1970). Katalog sprzedaży biblio­ teki Guettarda z maja 1786 roku (Anonim, 1786) jest bardzo interesującym źródłem wiedzy na temat bibliografii prac tego przyrodnika. 51 Historiae naturalis curiosa regni Poloniae, magni ducatus Lituaniae Gabriela Rzączyńskiego jako podstawowe źródło informacji Guettarda

Warto zauważyć, że z racji stosunkowo ubogiej literatury przyrodoznaw- czej dotyczącej Rzeczypospolitej, Guettard nie miał zbyt wielu możliwości przygotowania swojej podróży na podstawie źródeł bibliograficznych. Jan Filip Carosi (1744-1799) wspominał, że pragnął przygotować Historię na­ turalni} Polski, rozpoczął nawet pracę w Bibliotece Załuskich, musiał jednak zarzucić realizację projektu z racji braku źródeł (Carosi, 1777). Stan wiedzy na temat polskiej przyrody, a zwłaszcza geologii, był w tamtej epoce bardziej niż skromny (Wójcik, 1992). Zauważmy, że brak cytowań Carosiego przez większość osiemnastowiecznych francuskich przyrodników, jak i brak jego książki w księgozbiorach Guettarda czy Buffona zdaje się świadczyć o tym, że pomimo bardzo sprawnego obiegu informacji naukowej w osiemna­ stym wieku, rzadkie przecież prace o polskiej przyrodzie były, poza dziełem Rzączyńskiego, mało znane w Europie. Wśród autorów cytowanych przez Guettarda należy zwrócić uwagę na Gabriela Rzączyńskiego i jego Historiae naturalis (Rzączyński, 1721) - pod­ stawowe źródło bibliograficzne wiedzy o Polsce:

Polska jest największym królestwem Europy - pisał we wstępie swej rozprawy Guettard - rozciągającym się na około 300 mil ze wschodu na zachód i około dwustu pięćdziesięciu z południa na północ. Wydaje się, że ziemie tak rozległe­ go kraju powinny być bardzo zróżnicowane. W konsekwencji tego, od autora podejmującego się ich przedstawiania i kreślącego ich ogólny obraz można wy­ magać, aby przynajmniej przemierzył większą ich część. [...] Przemierzyłem jedynie 550 do 600 mil, lecz wsparty dziełem Jezuity, Ojca Rzączyńskiego, zaty­ tułowanym Histoire naturelle de la Pologne, jak i różnymi rozprawami oświeco­ nych osób, które na moją prośbę notowały wszelkie swoje obserwacje lub któ­ re zanotowały to, co zaobserwowały wcześniej, nauczony oprócz tego ogólną znajomością swego kraju, którą Polacy, z natury wielcy podróżnicy, posiadają, wierzę, że mogę przedstawić kilka podstaw wiedzy o tym rozległym kraju. Być może nikt nie jest w stanie przedstawić dokładniejszego opisu?

Wykorzystanie dzieła Gabriela Rzączyńskiego, praktycznie jedynego ówcześnie dostępnego opisu przyrody całości Rzeczypospolitej, dzieła po­ wszechnie znanego i cytowanego w Europie (Fedorowicz, 1966) wydaje się 52 więc oczywiste. Zastanawiać może jedynie niewykorzystanie przez Guet- tarda uzupełnionego i bardziej aktualnego Auctuarium (Rzączyński, 1742). Wytłumaczeniem może być ogromna, już w osiemnastym wieku, rzadkość tego dzieła, wiadomo jednakże, że ocalałe egzemplarze Auctuarium zostały odnalezione i wprowadzone do obiegu naukowego przez Andrzeja Józe­ fa Załuskiego, który był przecież jednym z pierwszych poznanych przez Guettarda Polaków. Najprawdopodobniej to właśnie od Załuskiego uczo­ ny dostał część książek związanych z Polską. Jak wiadomo, biskup chętnie obdarowywał francuskich przyjaciół podobnymi prezentami (Witt, 2005). Za jego też pośrednictwem do Paryża trafiły dwa egzemplarze Auctuarium, w tym jeden do biblioteki Buffona (Daszkiewicz i Heurtel, 2007a). W tym kontekście nieznajomość Guettarda tego późniejszego, uzupełnionego dzieła Rzączyńskiego, może jednak wywoływać zdziwienie.

Katalog sprzedaży biblioteki Guettarda

W maju 1786 roku, cztery miesiące po śmierci J.-E. Guettarda, została wystawiona na sprzedaż jego biblioteka. Osiemnastowieczne biblioteki były często przedmiotem inwentarzy, sporządzanych przez notariuszy w mo­ mencie spisywania dóbr zmarłego dla potrzeb regulacji spraw spadkowych. W tym przypadku mamy do czynienia jednakże nie tyle z dokumentem spadkowym, ile z katalogiem sprzedaży, sporządzonym przez zawodowych księgarzy, gdy zgodnie z wolą spadkobierców księgozbiór został wystawio­ ny na sprzedaż. Z tego względu katalog nie obejmuje całości księgozbioru. Wymienione zostały zapewne te pozycje, które organizujący sprzedaż księ­ garze uznali za warte wymienienia w dokumencie handlowym. W katalogu zamieszczona została nawet informacja, że po książkach na sprzedaż wy­ stawione zostaną biblioteczne meble, a 29 maja sprzedawane będą tytuły, które nie znalazły się w katalogu. Dzięki biografii Lavoisiera (Grimaux, 1888) wiemy także, że wystawiony na sprzedaż w 1786 roku księgozbiór był jedynie częścią bogatej biblioteki Guetttarda. Część jego trafiła wcześ­ niej do Towarzystwa Rolniczego i Szkoły Weterynaryjnej, gdy odchodzący na emeryturę Guettard zmieniał mieszkanie. Jak podaje Grimaux, książki z dziedziny chemii zakupił sam Lavoisier. Na wstępie do katalogu, jak to było w zwyczaju, przypomniane zostały oficjalne tytuły Guettarda „członka Akademii Nauk, Doktora Dyrektora 5 3

Fakultetu Medycyny w Paryżu, Królewskiego Cenzora, Lekarza Botanika Księcia Orleańskiego”. Katalog liczy 99 stron, a sprzedaż księgozbioru prze­ widziano na 19 dni (od 15 maja do 8 czerwca). Pozwala to na stwierdzenie, że biblioteka Guettarda należała do największych i najbardziej interesu­ jących księgozbiorów paryskich końca XVIII wieku (Marion, 1978). Jeśli chodzi o jego zawartość, to oprócz książek z dziedziny historii naturalnej znaczną część zajmowały dzieła z dziedziny historii, prawa i teologii. Nie jest to zresztą specyficzną cechą księgozbioru Guettarda, ale raczej cha­ rakterystycznym zwyczajem francuskich bibliofilów tego okresu (Marion, 1978). Także wśród książek z tych nieprzyrodniczych dziedzin wiedzy znaj­ dują się polonika. Już pierwsza pozycja pierwszego działu katalogu „Teologia i prawo- znawstwo” związana jest z Polską. Jest nią polskie tłumaczenie książki Izaa­ ka Lemaistre’a de Sacy (1613-1684), francuskiego księdza, humanisty i tłu­ macza Pisma Świętego Histoire de 1‘ancien et du nouveau Testament en vers Polonois, par Stanislas I, Roi de Pologne, Due de , Nancy 1761 (Historya Starego y Nowego Testamentu, z tłumaczeniem do zbudowania wydana, wziętym z Ojców Świętych. Z francuskiego wierszem polskim przetłumaczona), tłumaczenie wykonane osobiście przez króla Stanisła­ wa Leszczyńskiego i ozdobione godłami polskiego orła i pogoni litewskiej. Także kilka innych pozycji z katalogu wskazuje na związki Guettarda z przebywającym na wygnaniu w Lotaryngii królem, jak i bliskim mu bisku­ pem Załuskim. W księgozbiorze znajdował się także, wydany w 1762 roku w Luneville, Recueil des fondations i etablissements faits par le Roi de Polog­ ne, Due de Lorraine (Zbiór budowli i instytucji stworzonych przez Króla Polski, Księcia Lotaryngii) oraz rzadkość w osiemnastowiecznej Francji Załuski specimen historiae Polonais - criticae, Varsoviae 1735. Guettard zgromadził także kolekcję książek dotyczących polskiej hi­ storii i sytuacji politycznej Rzeczypospolitej. W katalogu figurują m.in.: Histoire des Rois de Pologne (Historia królów Polski, chodzi o Histoire des rois de Pologne et du gouvernement de ce royaume, ou Ion trouve un de­ tail tres-circonstancie de tout ce qui sest passe de plus remarquable sous le regne de Frederic-Auguste et pendant les deux derniers interregnes par M***, autorstwa Pierrea Massueta (1698-1776)), Amsterdam 1733; Histoire de Pologne, par 1’abbe de Parthenay, La Haie 1733 (prawdopodobnie chodzi o Historię Polski za panowania Augusta II - Histoire de Pologne sous le regne d’Auguste IF); Histoire des Revolutions de Pologne par 1’abbe des Fon- 54 taines (Historia polskich rewolucji napisana przez księdza des Fontaines), Amsterdam 1735; Essai sur le retablissement delancienneforme du Gouverne- ment de Pologne par le comte de Wielohorski (Szkic o próbie przywrócenia dawnej formy rządu Polski napisany przez hrabiego Wielohorskiego), Lon- dres 1755; Historicorum Poloniae i Magni Ducatus Lithuaniae scriptorum collectio magna, Laur Mitzlerus de Kolof editit Varsoviae, 1761. Interesujące jest także odnotowanie obecności w katalogu polskich słow­ ników i gramatyk: Nouveau Dictionnaire de Danet. Fr. Lat. i Polonois, Var- sovie 1743 i Grammaire Franęaise et Polonoise, Varsovie 1750. W Rzeczy­ pospolitej Guettard niewątpliwie posługiwał się głównie francuskim, lin­ gua franca oświeceniowej Europy, językiem znanym ogromnej większości polskiej elity. W przechowywanych w MNHN notatkach znajdują się także takie, które służyły poznaniu polskiej pisowni. W swoich tekstach Guettard starał się przedstawić poprawną wymowę polskich nazw geograficznych, a w pozostawionych notatkach często pojawiają się obok łacińskich i fran­ cuskich także polskie nazwy, np. roślin (Daszkiewicz, 1995). Guettard inte­ resował się także polskmi obyczajami, poświęcił im wiele, nigdy nieopubli- kowanych, notatek. Nic dziwnego, że w jego bibliotece znajdowały się także prace na ten temat, jak choćby Noctium sarmaticarum vigiliae, Varsoviae 1751, autorstwa Ubaldi Mignoni. Księgozbiór przyrodniczy Guettarda należał do szczególnie bogatych. Odnaleźć w nim można oczywiście większość prac uznawanych w osiemna­ stym wieku za klasyczne i ciągle stanowiących część warsztatu przyrodnika, zarówno tych wywodzących się jeszcze ze starożytności (Guettard był także tłumaczem na francuski Historii naturalnej Pliniusza), okresu Renesansu, jak i dzieł późniejszych - aż po prace osiemnastowieczne, współczesne Guettardowi. Z poloników, należących jeszcze w drugiej połowie XVIII wie­ ku do klasyki wiedzy, zacytować można prace Jana Jonstona (1603-1675). W posiadaniu Guettarda były przynajmniej cztery dzieła tego uczonego: Jo. Jonstoni de Animalibus libri, Amst. 1657; Jo. Jonstoni Theatrum universale omnium animalium, cum figu. A Meriano aeri incis, Francfort ad Maen- em 1755; Histoire naturelle i raisonnee des differents Oiseaux qui habitent le Globe, trad du latin de Jonston, Paris 1773; Jo. Jonstoni historia naturalis de Piscibus i Cetis (Francfort). W siedemnasto- i osiemnastowiecznych naukach szczególnie ważną rolę odgrywała gdańska szkoła przyrodnicza. Był to niewątpliwie najważ­ niejszy ośrodek badań przyrodoznawczych Rzeczypospolitej aż do reform 55 Komisji Edukacji Narodowej (Fedorowicz, 1968). Niedoceniane dotych­ czas przez historiografię związki gdańskiej szkoły przyrodniczej z fran­ cuską nauką okresu Oświecenia dopiero niedawno stały się przedmiotem badań (Heurtel, 2007; Daszkiewicz i Heurtel, 2007b). Znaczna liczba cy- towań przez Guettarda autorów i publikacji gdańskich, jak i znaczna ilość książek przyrodników tej szkoły w jego księgozbiorze potwierdzają rangę gdańskich badaczy. Jakub Teodor Klein (1685-1759) należał do najsław­ niejszych przyrodników epoki, w której żył i pracował Guettard. Katalog wymienia zarówno publikacje oryginalne, jak i francuskie przekłady prac zoologicznych, paleontologicznych i filozoficznych: Observations sur les oursins de mer ifossiles, Paris 1757; Doute ou observation de M. Klein, sur la serie des animaux, faite par le premier hommes, Paris 1691; Theodor Klein quadrupedum disposito, brevisque historia naturalis, Lipsiae 1751; Tenta- men herpetologiae, Leidae 1755; Descriptiones tubulorum marinorum, Ge- dani 1731. Warto zauważyć w księgozbiorze także Florę Gdańska Gottfrieda Reygera (1704-1788) Gottfried Reyger tentamen Florae Gedanensis Dantisci, 1764. Flora ta przez długi czas uchodziła za pierwszą pracę z Rzeczypospoli­ tej, w której zastosowano system klasyfikacyjny Linneusza, archiwum Guettarda przekonuje nas jednak, iż pierwszeństwo należy się właśnie Guettardowi124. Z gdańskich autorów w księgozbiorze Guettarda znajdowa­ ły się także prace Jakuba Breyniusa (1637-1697): Jacobi Breynii exoticarum aliarumque minus cognitarum plantarum centuria prima, cum figuris aeneis, gdańskie wydanie z 1678 roku i publikacje jego syna Johannesa Philippiu- sa Breyniusa (1680-1764): Jo. Phil. Breynii opistola de Melenibus petrefac- tis Montis Carmel, Lipsiae; Phil. Breyni disseert physica de polythalmiic, de methodo testacea in classes i genera distribundis, Gedani 1732. Dla opisu przyrody Rzeczypospolitej Guettard wykorzystywał także licz­ ne prace niemieckich autorów, zwłaszcza tych, którzy badali ziemie grani­ czące z Polską lub też zajmowali się problematyką interesującą francuskiego przyrodnika, jak np. genezą i opisem bursztynów. W katalogu jego biblioteki odnaleźć można m.in. opis pruskiej flory Johannesa Loessela (1607-1655): Jo. Loeselli flora Prussica, sive plantae in regno Prussicae sponte nascentes curante Jo. Gottsched Regiononti, 1703, jak i wielokrotnie cytowaną przez niego pracę o bursztynach Filipa Jakuba Hartmanna (1648-1707) Succini Prussici physica i civilis historia, cum demonstratione ex autopsia. Odnoto­ wać warto także mineralogiczną pracę Christiana Gottlieba (1709-1773),

124 Patrz rozdział Botaniczne prace i obserwacje związane z Rzecząpospolitą. 56 odwołującą się często do drezdeńskich zbiorów elektorów saskich i pol­ skich królów Terrae Musei Regii Dresdensis ąuas digessit descripsit illustravit D. Christianus Gottlieb Ludwig accedunt terrarum sigillatarum figurae.

Czy istniała niewydrukowana rozprawa Guettarda o Polsce?

Rękopiśmienne dokumenty z archiwów MNHN, Akademii Nauk w Paryżu i Cornell University są wraz z opublikowanymi rozprawami Guettarda podstawowym źródłem wiedzy o pobycie tego uczonego w Pol­ sce. Porównanie tekstu rozpraw Guettarda i cytowanych przez niego źró­ deł dobrze ukazuje niekompletność znanych nam zespołów archiwalnych zawierających dokumenty związane z tym uczonym. Przykładem może być, wielokrotnie przez niego cytowana, rozprawa doktora Dufay i wiele innych dokumentów pochodzących od jego korespondentów i informato­ rów z Rzeczypospolitej125. Praca nad archiwum Guettarda w MNHN nasuwa także inną refleksję: jak niewielką część zgromadzonych na temat Rzeczypospolitej informacji wykorzystał ten przyrodnik w swoich publikacjach. W ogóle drukiem nie ukazało się nic ze starannie gromadzonych danych o polskiej florze i faunie, medycynie, przemyśle (choć w archiwach znajdują się np. notatki o produk­ cji potażu w Gdańsku czy też opis polskiej metody produkowania smoły), polskiej polityce i obyczajach. Nawet w pracach dotyczących polskiej geo­ logii i mineralogii nie została wykorzystana znaczna część zgromadzonych danych. Niewątpliwie Guettard zamierzał zawrzeć przynajmniej część tych informacji w innych publikacjach. W rozprawie o naturze terenów Polski pisał np.:

Spotyka się czasem pod warstwą torfu lub ziemi mającej jego naturę, lub w samym piasku żyły błękitnej ziemi, zbliżonej kolorem do błękitu pruskiego, błękitu górskiego lub emalii. Nie powiem nic więcej na ten temat, rezerwując szczegółowe omówienie dla oddzielnej rozprawy, w której poinformuję o do­ świadczeniach, jakie zamierzam wykonać, aby poznać jej naturę.

125 Porównaj rozdział Niepublikowane źródła, wykorzystane przez Guettarda, których nie udało się odnaleźć. 57

W śród zachowanych w MNHN dokumentów znajdują się dwa rękopisy („Doświadczenia wykonane na błękitnej ziemi z Nieborowa”126 z wynikami doświadczeń i analiz chemicznych i fizycznych; „Obserwacje i doświad­ czenia wykonane na błękitnej ziemi z Polski127”) praktycznie nadające się do publikacji jako krótkie rozprawy, jednak nigdy żaden z nich nie ukazał się drukiem. Dodajmy, że np. zagadnienie „błękitnej ziemi z Polski” inte­ resowało francuskich przyrodników jeszcze przez długie lata (Daszkiewicz i Tarkowski, 2007e). Od opuszczenia Rzeczypospolitej przez Guettarda (maj 1762) do jego śmierci (styczeń 1786) upłynęły nieomal 24 lata. Jak wytłumaczyć zatem brak publikacji materiałów przywiezionych z Polski? Można oczywiście uznać, że po powrocie do Francji Guettard był bardzo zajęty. Pracował przecież z Lavoisierem nad geologicznym atlasem Francji, a następnie przy­ gotowywał do druku pięciotomowe wydanie Memoires sur differentes par­ ties des sciences et arts. Nadal prowadził też badania naukowe, pełnił różne funkcje w królewskiej administracji i instytucjach naukowych. Z pewno­ ścią też postępująca wraz z chorobą utrata pamięci bardzo opóźniała postęp wszelkich prac w ostatnich latach jego życia. Można także przypuszczać, że zdając sobie sprawę z niekompletności informacji na temat przyrody Rzeczypospolitej, Guettard starał się je uzu­ pełnić. Pisał przecież o owym braku informacji: „wierzę, że mogę przed­ stawić kilka podstaw wiedzy o tym rozległym kraju. Być może nikt nie jest w stanie przedstawić dokładniejszego opisu?”. Zważywszy, że w Rzeczypo­ spolitej nadal posiadał rozległe kontakty i otrzymywał z niej informacje, liczył być może na uzupełnienie wiedzy przed ostatecznym opracowaniem rezultatów swojej podróży. Ograniczył się zatem do rozpraw, w przypadku których zależało mu na szybkiej publikacji: dwóch rozpraw geologiczno- -mineralogicznych, może ze względu na chęć przyspieszenia prac nad euro­ pejską kartografią geologiczną; rozprawy meteorologicznej - z racji postu­ latów szybkiej rozbudowy sieci obserwacji pogody w Europie, i rozprawy o Wieliczce - z racji dyskusji toczącej się na temat złóż i kopalni soli. Być może pewną rolę odgrywały także kwestie finansowe. Wydawanie rozpraw było przecież drogie, a ich rozprowadzanie żmudne i zazwyczaj nieopłacal­ ne. Z listu Guettarda znajdującego się w archiwum Akademii Nauk z proś-

Ms 2184 310, Experiences faites sur la terre bleu de Nieborowo. 127 Ms 2184 311, Observations et experiences faites sur la terre bleu de Pologne. 5 8 bą do władz Akademii o rozliczenie kosztów podróży do Polski (Tarkowski, 2005a) wynika, że jedna piąta kwoty, o zwrot której zabiegał (200 funtów z Tours na 1000), to częściowe koszty wydanych przez niego rozpraw. Może łatwiej było mu uzyskać finansowanie na inne prace, np. opis gabinetu przy­ rodniczego Księcia Orleańskiego? Z braku bliższych informacji wszystkie te przypuszczenia pozostają oczywiście jedynie hipotezami. Być może jednak Guettard pracował nad jakimś innym tekstem o Pol­ sce? Może nawet go przygotował, a jedynie z różnych względów nie zdołał opublikować za życia? Hipoteza ta nie jest oparta jedynie na czysto spekula- tywnych przesłankach. Poważnym argumentem na jej rzecz jest informacja opublikowana w jednym ze wspomnień o Guettardzie (Soreau, 1803):

Doktor Guettard pozostawił interesujący rękopis na temat Polski. Możemy jedynie prosić osobę, której został on powierzony, o uwzględnienie pragnienia wszystkich przyjaciół nauk i umiejętności, czyli o upublicznienie go. Druk tego rękopisu uzupełni cztery rozprawy doktora [Guettarda] o Polsce, wydrukowane w zbiorze [tekstów] Królewskiej Akademii Nauk w 1762 roku. Dwie pierwsze do­ tyczą natury terenów Polski i minerałów w nich zawartych. Kolejna zawiera ob­ serwacje meteorologiczne poczynione przez doktora [Guettarda] w Warszawie w latach 1760,1761,1762. Ostatnia z nich zawiera najważniejsze, szczegółowe informacje niezbędne dla znajomości kopalni soli w Wieliczce w Polsce. Dok­ tor Guettard towarzyszył w charakterze lekarza Panu de Paulmy, ambasadorowi [Francji] w Polsce. Nikt nie był bardziej od niego predestynowany ani lepiej przygotowany do dobrego przeprowadzenia obserwacji.

Według autora tekstu, istniała jeszcze jedna, nieznana do dzisiaj roz­ prawa Guettarda o Polsce. Choć jej napisanie byłoby logicznym uzasad­ nieniem istnienia licznych zapisków Guettarda, nigdy niewykorzystanych przez niego w żadnej publikacji, to jednak należy zadać pytanie o wiary­ godność tej informacji. Wspomnienie o Guettardzie zostało opublikowa­ ne w 1803 roku, czyli siedemnaście lat po jego śmierci, w czasach na tyle nieodległych, że pamiętały je żyjące jeszcze liczne osoby z jego otoczenia. Również autor wydaje się wiarygodnym źródłem informacji. Jean-Baptiste- Etienne-Benoit Soreau (1738-1808) był znanym prawnikiem, adwokatem i publicystą, współpracującym m.in. z „Magasin Encyclopedique”. Nie wia­ domo, jakie byłe jego związki z Guettardem. Wiadomo, że oprócz proble­ matyki prawniczej, politycznej i historycznej bliskie mu były zagadnienia interesujące Guettarda. W „Magasin Encyclopedique” opublikował m.in. 59 artykuły o francuskich manufakturach bawełny i o ogrodzie Karola Wiel­ kiego. Wiadomo także, że osobiście znał Guettarda i z nim korespondo­ wał. W MNHN zachował się jeden z jego listów128. Także miejsce publikacji przemawia za wiarygodnością podanej informacji. Założony przez Aubina- Louisa Millina de Grandmaison (1759-1818) „Magasin Encyclopedique” należał do najważniejszych pism naukowych epoki, a w gronie jego autorów i współpracowników nadal liczni byli znajomi Guettarda. Otwarte pozosta­ je także pytanie, czy publikując apel o upublicznienie rękopiśmiennej roz­ prawy o Polsce, Soreau znał osobę, której powierzony został manuskrypt, czy jedynie słyszał o jej istnieniu i powierzeniu jej komuś przez Guettarda (w jakim celu? druku? przeczytania i wyrażenia opinii?). Warto przypo­ mnieć, że w 1803 roku, gdy opublikowane zostało cytowane wspomnienie o Guettardzie, bliskie były czasy rewolucyjnego terroru. Od napoleońskiego przewrotu 18 brumaire’a, kładącego kres władzy Dyrektoriatu, upłynęło za­ ledwie cztery lata. Strach panujący wśród uczonych związanych z rozwią­ zaną w 1793 roku Królewską Akademią Nauk był wielokrotnie opisywany przez historyków - w tym środowisku liczne były ofiary terroru, gdy „Re­ publika nie potrzebowała uczonych”129. W okresie wielkiego terroru samo przechowywanie podobnych dokumentów mogło być równoznaczne z wy­ rokiem śmierci. Być może publikacja Soreau miała być sygnałem, że epoka terroru już minęła i depozytariusz rękopisu może go bez obaw ujawnić? Los owego rękopisu pozostaje nadal nieznany. Publikacja Soreau, jak dotychczas, jest jedynym śladem owej, prawdopodobnie zaginionej, roz­ prawy Guettarda o Polsce. Zastanawiające, że od czasu pojawienia się tej informacji w prestiżowym i powszechnie znanym piśmie, czyli od 205 lat, żaden z polskich ani francuskich biografów Guettarda czy historyków geo­ logii nie podjął próby odszukania rzeczonego tekstu.

Z 8 lipca 1780 roku. Ms 1996 114. 129 Słynne zdanie przypisywane przewodniczącemu Trybunału skazującego na śmierć Lavoisera. Geologiczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzecząpospolitą

Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych razem z informacją o skamieniałościach i mapie

Dwuczęściowa praca J.-E. Guettarda Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych (Guettard 1764a i b) nigdy nie doczekała się tłumaczenia na język polski ani opracowania. Ze względu na rangę tej pracy, ciągle niestety bardzo słabo znanej zarówno polskim geologom jak i historykom nauki, autorzy zdecydowali się na przetłumaczenie jej w całości i umieszczenie w aneksie niniejszej publikacji. Rozprawa ukazała się w 1764 roku w Memoires de 1’Academie Royale des Sciences i została przedstawiona w dwóch częściach1. Rozpoczynając opis mineralogiczny Guettard podkreślił, że Polska2 jest największym Królestwem Europy. Pomimo długiego pobytu w naszym

1 Na marginesie strony początkowej I części pojawia się data 7 sierpnia 1762, odpowied­ nio II części - 22 grudnia 1762. W sprawozdaniach Academie Royale des Sciences pod pierwszą datą zapisano: pan Guettard rozpoczął czytanie rozprawy o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych, a pod drugą datą: pan Guettard złożył na moje ręce trzy rozprawy, pierwszą o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych; drugą o kopalni soli w Wieliczce w Polsce i trzecią o obserwacjach meteorologicznych, jakie poczynił w Warszawie w latach tysiąc siedemset sześćdziesiąt, sześćdziesiąt jeden i ty­ siąc siedemset sześćdziesiąt dwa. Natomiast pod datą 23 kwietnia 1763 zapisano: pan Guettard rozpoczął czytanie rozprawy o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawar­ tych, której pierwsza część została odczytana 7 sierpnia 1762. W pierwszym przypadku data 7 sierpnia 1762 oznacza, że Guettard rozpoczął czytanie rozprawy, data 22 grudnia 1762 wskazuje, że przekazał do publikacji trzy rozprawy dotyczące Polski, natomiast data 23 kwietnia 1763 wskazuje, że rozpoczął czytanie II części rozprawy. 2 W rozumieniu Rzeczypospolitej Obojga Narodów. 61 kraju (dwa lata), obowiązki, jakie w niej pełnił3, nie pozwoliły mu prze­ mierzyć całego kraju4, jednakże starał się w niej wykorzystać obserwacje innych, jak pisał „oświeconych osób”, a przede wszystkim dzieła jezuity Gabriela Rzączyńskiego zatytułowanego Histoire naturelle de la Pologne. Jak podkreślił5, rozprawa jest prawdopodobnie najdokładniejszym opisem ziem Polski z tego okresu. Pomimo że przedstawił kilka podziałów Polski, „jakie geografowie robią opisując Polskę”, żadnego z nich nie przyjął w swo­ jej pracy. Odwołał się natomiast do tego, które uwzględnia charakter terenu (mineralogię). „Mógłbym wybrać - pisał - ten czy inny proponowany po­ dział Polski dla potrzeb niniejszej rozprawy, żaden nie jest jednak tak do­ godnym jak ten biorący pod uwagę charakter terenu” (Guettard, 1764a). Polskę podzielił Gettard na cztery części: pas piaszczysty [bandę sab- leuse], marglowy [bandę marneuse], solny [bandę saline], łupkowy lub kruszcowy [bandę schisteuse ou metalique]. Szczegółowy ich opis stanowi przedmiot pierwszej (pas piaszczysty) i drugiej (pas marglowy, solny, łup­ kowy lub kruszcowy) części rozprawy:

Zgodnie z przyjętym systemem mogą podzielić Polskę na cztery główne części czy też pasma [...] Do pierwszej zalicza się nieomalże połowa Polski, druga to niskie góry, które przemierza się zaraz po części piaszczystej, trzecia to ta, która znajduje się za tymi górami, które, jak się wydaje wchodzą tutaj klinami. Sąsia­ dują one z Karpatami. Czwarta część to właśnie Karpaty - wyjaśniał.

Tak wyróżnione pasy nawiązują do wcześniejszych koncepcji Guettar- da podziału terenu Francji i południowej Anglii6. Sprowadzały się one do wyróżnienia tylko trzech pasów fizjograficznych: najstarszego - łupkowego albo kruszcowego oraz pasów pochodnych od niego: marglowego i piasz­ czystego, powstałych wskutek działalności erozyjnej fal morskich. Koncep­

3 Patrz rozdział Pobyt Guettarda w Polsce. * Z rozprawy Guettarda (1764a i b) wynika, że osobiście najlepiej poznał północną Polskę. Przedstawił stosunkowo szczegółowo trasę swoich podróży po terenie Rzeczypospolitej. 5 W tym okresie podstawową pracą dotyczącą geologii Polski była rozprawa Rzączyńskie­ go z 1721 r. i mniej znana druga praca tego autora z 1742 r. Kolejną rozprawą ujmującą całościowo geologię naszego kraju było już opracowanie Staszica (1815), wydrukowane pięćdziesiąt trzy lata później. Należy podkreślić, że Rozprawa Guettarda (1764a i b) była często wykorzystywana lub też cytowana zaraz po jej ukazaniu się, w drugiej połowie XVIII wieku, np. przez S. de Rieule, A. Trzcińskiego, H. Kownackiego (Wójcik, 1977). 6 Zaznaczone na mapie geologicznej północnej Francji i południowej Anglii (Guettard, 1752). 62 cja została uzupełniona o nową jednostkę - pas solny, położony pomiędzy pasem łupkowym albo kruszcowym a marglowym. Do wzbogacenia swojej koncepcji doszedł Guettard na podstawie własnych i innych badań tereno­ wych przeprowadzonych najpierw w drodze do Rzeczypospolitej, w trak­ cie której odwiedził i dokonał obserwacji złóż i kopalni soli w Lotaryngii i Austrii (Guettard, 1763), a następnie w Polsce. Poddał również dokład­ nej analizie dotychczas opublikowaną literaturę przyrodniczą. Obserwacje dotyczące złóż soli oraz źródeł solnych w Rzeczypospolitej umożliwiły Guettardowi podjęcie próby opracowania metod poszukiwań nowych złóż soli kamiennej na innych obszarach, w tym Francji. Wójcik (1975) pod­ kreślił znaczenie tego zagadnienia dla zainteresowania Guettarda różny­ mi zagadnieniami budowy geologicznej Polski, jak i dla recepcji prac tego uczonego w Polsce. Opis pasa piaszczystego, najbardziej rozległego, zajmuje całą pierwszą część rozprawy. Guettard poznał go najlepiej w czasie swej podróży po ob­ szarze Rzeczypospolitej, właśnie stąd pochodzi większa część jego własnych obserwacji (Guettard, 1764a). Pozostałe opisy zawdzięcza różnym osobom wymienionym z nazwiska, zawodu lub funkcji7. Rozprawa zawiera szczegółowy opis mineralogiczny pasa piaszczystego, począwszy od omówienia ukształtowania powierzchni. Guettard podkre­ ślał wspólny charakter całego terenu i jego podobieństwo do analogicznych terenów we Francji: „Jakkolwiek - pisał - nie byłem oddalony od Morza Bałtyckiego, zawsze znajdowałem podobny piasek na całej rozciągłości pas­ ma piaszczystego, przynajmniej w miejscach, które badałem i często wyko­ nywałem podobne badania”. Opisując charakter mineralogiczny pasa piaszczystego wskazał na obec­ ność w nim różnych izolowanych, obtoczonych fragmentów skał:

Wielka ilość kamieni granitowych, którymi piaszczyste tereny Polski są wypeł­ nione, jest po piaskach tym, co jest najbardziej uderzające. Kamienie te nie są jednakże wszędzie jednakowo powszechne. [...] W niektórych powiatach nie widzi się ich prawie lub nie widzi się wcale. Ziemia jest nimi pokryta w innych. [...] Wszystkie te organizmy morskie, podobnie jak granity i inne kamienie, omawiane dotychczas w niniejszej rozprawie, nie tworzą warstw. Są one izolo­ wane i rozproszone.

7 Patrz też rozdział o innych niepublikownych i nieodnalezionych dokumentach wykorzy­ stanych przez Guettarda. 63 Opisywane kamienie o różnorodnym charakterze (głównie granity, porfiry, wapienie często zawierające skamieniałości, kwarc, jaspisy, agaty i inne) Guettard znajdował na powierzchni, jak i w obrębie warstw skalnych. Pas piaszczysty, jak pisał, jest pozbawiony gór. Jedynie w niektórych miej­ scach (wymienionych z nazwy) napotykał pagórki lub wzniesienia przypo­ minające piaszczyste wydmy. Podkreślił, że znajdowane w nim kamienie są użytkowane: granity na bruki (wiele miast Prus jest wybrukowane tymi kamieniami, chociaż niekiedy brak ich w okolicy), większe bloki na żarna młyńskie, te ozdobne (agaty, jaspisy i inne) do produkcji wyrobów deko­ racyjnych, piaskowce z okolic Końskich w architekturze i rzeźbiarstwie, zlepieńce z Litwy do wyrobu schodów, parapetów czy balustrad, wapienne otoczaki do wypalania wapna. Złoża rud żelaza wymienił jako jedyne z tego pasa. Występują one na mokradłach lub w miejscach, które takimi były8. Podał ich opis oraz liczne miejsca występowania, podkreślając, że poszukiwanie i eksploatacja tych złóż są nieopłacalne. Scharakteryzował gliny i ich wykorzystanie (wyrób ce­ gieł, dachówek, wyroby garncarskie), wskazując największy udział tych skał na Żmudzi, gdzie ziemia sprzyja uprawie lnu i konopi. Pomimo przewagi glin i podobnego charakteru ziem na terenach położonych na trasie jego podróży w kierunku Petersburga uznał, że obfitość gleby gliniastej na Żmu­ dzi nie może być powodem do jej wyodrębnienia z pasma piaszczystego, podobnie jak w przypadku ziem marglistych, które napotykał w okolicach Warszawy, w obrębie pasma piaszczystego. Wspominał Guettard o bursztynie, jego poławianiu w Morzu Bałtyckim i eksploatowaniu z ziemi, w głębi Polski. Podając lokalizację miejsc wystę­ powania bursztynu odwoływał się do Rzączyńskiego, który wymieniał je z całego obszaru Polski (Karpat, Podola, Wołynia, okolic Poznania, Prus i wielu innych miejsc). Podane lokalizacje Guettard uzupełnił uwagami Hartmanna dotyczącymi licznego występowania bursztynu na obszarze Prus Książęcych oraz własnymi obserwacjami, zawsze - jak podkreślał - na obszarze pasa piaszczystego. Pierwszą część rozprawy zakończył Guettard uwagami na temat stosun­ ków wodnych i wód mineralnych, zwracając uwagę na rzadkie występowa­ nie ostatnich w pasie piaszczystym, głównie wód żelazistych: „O ile wody mineralne są rzadkie w pasie piaszczystym Polski - pisał - zwykłe wody są

8 W dzisiejszej nomenklaturze byłaby to ruda bagienna. 6 4 tam bardzo pospolite”. Stwierdził, że jeziora Prus znajdowane są pomiędzy piaszczystymi wzniesieniami, jedno powyżej drugiego, z czym się nie spot­ kał na innych obszarach Polski9. Podał ich genezę, podkreślając rolę w ich powstaniu nieprzepuszczalnej warstwy gliniastej. Drugą część rozprawy Guettard (1764b) rozpoczął od krótkiego podsu­ mowania pierwszej jej części:

Pokazałem w pierwszej części tej rozprawy, że znaczna część Polski to piaski wypełnione kamieniami granitowymi, kwarcem, jaspisem i innymi kamienia­ mi błyszczącymi wymieszanymi z kamieniami o charakterze wapieni, które często zawierają skamieniałe organizmy morskie. Powiedziałem także, iż nie­ kiedy organizmy te znajduje się izolowane, że ziemia, która tworzy często podłoże warstwy piaskowej była gliniasta lub marglista, że często znajduje się bursztyny w tej piaszczystej warstwie, że złoża żelaza były jedynymi, jakie się w niej spotyka, że występują tam jedynie wody mineralne żelaziste, że częste są tam jeziora, góry są rzadkie, a te, które napotyka się tam, mogą być traktowane jedynie jako pagórki.

W tej części pracy scharakteryzował pasy: marglowy, solny i łupkowy (kruszcowy). „Polska - podkreślił - jest jedynie w części swej rozległości szeroką równiną, wręcz przeciwnie posiada ona góry, bardzo wysokie góry zawierające złoża i kamienie wszelkiego rodzaju, posiada ona wszelakiego rodzaju wody mineralne”. Scharakteryzował pas marglowy oraz podkreślił, że zajmuje on obszar pomiędzy znajdującym się na północy pasem piaszczystym i leżącym na południe pasem solnym. Podkreślił jego zmienność w zabarwieniu, zawar­ tości skamieniałości, ich zróżnicowany, bardziej ilasty, wapnisty lub piasz­ czysty charakter. Poza skałami węglanowymi Guettard wymienia również inne skały (gipsy, piaskowce wapniste). Określił położenie pasa margliste- go, obejmującego województwa: krakowskie, sandomierskie, Belzk, Lwów, po Wołyń, Podole i - jak pisał - „być może i Kijowszczyznę”. Część z tego obszaru poznał Guettard osobiście, jadąc z Krakowa do Warszawy oraz z Warszawy do Lwowa przez Puławy, Hrebenne, Rawę. Część z przedstawio­ nych informacji uzyskał od pana Croueta, pana Zlewiskiego i innych osób. Skały wapienne i kredowe budujące to pasmo oglądał pomiędzy Krakowem i Kazimierzem, w okolicach Szydłowca i Pińczowa, a za Rzączyńskim ich

9 Wymienił nazwy kilkudziesięciu jezior Kujaw, Polskich Prus, Warmii, Litwy, Kurlandii (Guettard, 1764a). 65 występowanie odnotował na Wołyniu, Podolu, w okolicach Chełma i w in­ nych miejscach. Stwierdził również, że skały te są wykorzystywane na po­ mniki, piece, posadzki kościołów itp. Chociaż miejscami w obrębie pasa marglistego występują skały o charakterze piaskowca, uznał, że nie może to stanowić przeszkody do określenia ogólnego charakteru pasa marglistego; podobne zjawiska obserwował również we Francji. Szerzej przedstawił ska­ ły tego pasma występujące w okolicach Lwowa, podkreślając, że wapienne wzgórze, na którym stoi zamek we Lwowie, zawiera liczne skamieniałości (ostrygi, skrzemieniałe drewno i inne), a tamtejsze białe piaszczyste wapie­ nie wykorzystuje się do budowy pomników. Informacje uzyskane od pana Zlewiskiego pozwoliły mu na przedłuże­ nie zasięgu tego pasa na Pokucie i Podole. Na Pokuciu wskazał na wzgórza zbudowane z alabastru (gipsu). Podkreślił, że tereny pasa marglistego (rów­ nież pozostałe tereny jego występowania) obfitują zazwyczaj w skamienia­ łości (gąbki, koralowce, amonity). Z okolic Kazimierza nad Wisłą wymienił małże, rozgałęzione koralowce10. Guettard podał informację o występowaniu gipsów i ich wykorzystaniu (produkcja stiuku). Opisał je w Birze, na wzgórzach w okolicach Lwowa, wspominał o gipsach z Posądzy (pomiędzy Krakowem a Sączem) i z kil­ ku innych miejscowości w Małopolsce (np. Bolesztraszyce) i Wielkopolsce (Górki). Sugerował, że gipsy mogą tworzyć charakterystyczny pas, jednak ani obserwacje Rzączyńskiego, ani jego własne nie pozwoliły mu na wy­ ciągnięcie szerszych wniosków. Na podstawie informacji od pana Zlewiskiego przedstawił także ziemie uprawne wschodnich rubieży Polski, zaliczonych do pasa marglowego: „Posuwając się od Lwowa w stronę miasta Halicz, napotyka się tutaj tereny całkowicie różne od reszty Polski. Jest to ziemia tłusta, czarna i skrajnie żyzna, jakkolwiek źle uprawiana”. Z rud w pasie marglowym Guettard wymienił jedynie żelazo: „Ze wszystkich metali, żelazo jest jedynym, który napotyka się w paśmie mar­ glowym”. Wołyń jest zasobny w tego typu złoża, z okolic Krakowca (woje­ wództwo podolskie) opisał profil skał, w których ta ruda występuje. Złoża te związane są z mokradłami, natomiast te nie związane z tymi obszarami eksploatowane są w Suchedniowie i Samsonowie, jak również w innych miejscach (np. na ziemi siewierskiej).

10 Ich ilustracje znajdujemy również na prezentowanych w rozprawie tablicach. 66 Omawiając torf, podkreślił, że ogromna ilość lasów jest przyczyną, dla której w Polsce nie robi się z niego większego użytku. Wykorzystywany jest do ogrzewania na terenach, gdzie brakuje drewna (w Gdańsku czy w Kurlandii). Torf oglądał w licznych miejscach związanych z mokradłami, z których niektóre były już wtedy osuszane. Omawiając stosunki wodne pasa marglowego zwrócił uwagę na więk­ szą ilość jezior w północnej niż południowej jego części, małą ilość dużych rzek, występowanie wielu małych rzeczek i potoków, mniejszą w porów­ naniu z pasem piaszczystym ilość słodkich wód. Wodom mineralnym nie poświęcił więcej uwagi: „Jest to - tłumaczył - trudne zagadnienie zwa­ żywszy na sąsiedztwo pasma solnego. Omawiając ten pas powrocę do tego zagadnienia”. Pasem solnym określił Guettard obszar, w którym znajdują się kopalnie soli kamiennej (Wieliczka i Bochnia) oraz źródła, które po odparowaniu dają sóL Podał lokalizację jednych i drugich, podkreślając, że kopalnia soli w Wieliczce zostanie omówiona w osobnej rozprawie. Na załączonej mapie pas solny zaznaczył na terenach od Wieliczki (na zachodzie) po Kosów (na wschodzie). Wyróżnił go na podstawie własnych obserwacji z okolic Wie­ liczki, wykorzystując również informacje pochodzące od Du Faya (Wielicz­ ka) i Schobera (Bochnia)11. Na podstawie pisemnych informacji uzyskanych od hrabiego Cetnera Guettard podał nazwy miejscowości, w których występują słone źródła (38 miejsc), wymieniając te, z których uzyskuje się sól. Na podstawie dużej ilości źródeł solnych (inne miejscowości ich występowania wymienił w dal­ szej części rozprawy) stwierdził:

11 Geneza złóż solnych była dyskutowana w XVIII wieku nie tylko w Polsce i Francji, ale i w całej Europie. Jest zatem zrozumiałe, że Guettard chcąc wypracować metody rozpo­ znawania występowania soli kamiennej, w głębi pod pokładami skał innego typu, korzy­ stał z wszelkich dostępnych źródeł dotyczących złóż soli, w tym i pracy Schobera. Nie dysponując wierceniami do określenia rozciągłości pokładów soli kamiennej, decydując się na wyznaczenie pasa solnego, oparł się na wnikliwej analizie źródeł solnych. Rzecz zrozumiała, że korzystał z informacji opublikowanych w dziełach Rzączyńskiego. O gene­ zie złóż soli wypowiadał się również geometra żup solnych E.G. Schober (Siemion, 1991). Informacje przedstawione przez E.G. Schobera w 1750 r. w „Hamburgisches Magasin, w artykule pt. Physikalische Naturlich von den Polnischen Salzgruben Wieliczka und Boch­ nia zostały wykorzystane przez Guettarda przy opisie kopalni soli w Wieliczce. 6 7

Wydaje mi się, że można wyciągnąć wniosek z tej dużej liczby źródeł, że wnę­ trze tego kraju jest w całej swojej rozległości wypełnione terenami solnymi, które prawdopodobnie tworzą swoistego rodzaju ciągłość z kopalniami soli z Bochni i Wieliczki.

Dla potwierdzenia ciągłości pasa solnego zaproponował sprawdzenie wskaźników występowania słonych źródeł lub soli kamiennej od Sambora po Bochnię:

Słone źródła mogą pobierać sól, którą są nasycone jedynie z mas solnych, przez które przepływają. Można zatem przypuszczać, iż wystarczyłoby pokopać głę­ biej, aby znaleźć tę sól kamienną. [...] Wszystkie te fakty, raz dobrze ustalone, przekonałyby, że Polska posiada teren o długości około stu mil na około dwu­ dziestu szerokości, który dostarczałby lub mógłby dostarczać sól kamienną lub sól poprzez odparowanie wody ze słonych źródeł i w konsekwencji tego istnie­ nie pasma solnego byłoby lepiej ustalone i byłoby nawet dowiedzionym.

Na obszarze wyróżnionego pasa solnego odnotował za Rzączyńskim również siarkę i źródła siarkowe w okolicach Bochni i Wieliczki, a za Schoberem źródło z góry Sarki, którego wody używa się do zmiękczania skór. Źródła siarczyste, które obserwował, wyróżniały się charakterystycz­ nym nieprzyjemnym zapachem, wyczuwalnym z dużej odległości. Guettard nie miał pewności co do przynależności tych wód do pasa solnego:

Czy wszystkie te bituminiczne lub siarczyste wody należą do pasma solnego? Czy też do metalicznego lub marglowego? Nie mogłem tego rozstrzygnąć, nie­ omal ich nie widząc. Te, które sąsiadują z wysokimi górami, wydają mi się nale­ żeć do pierwszego; te, które są bardzo oddalone, mogłyby należeć do drugiego: pośrednie być może należą do pasma solnego.

Dla sprawdzenia, czy woda jest rzeczywiście siarkowa, wykonywał po­ wszechnie wtedy stosowane doświadczenia. Za Jakubem Fryderykiem Hoffmannem, który dokonał próby wyjaśnie­ nia, w jaki sposób mogło dojść do powstania tych wód oraz zaproponował otoczenie źródła murem w celu jego ochrony przed zanieczyszczeniem wo­ dami deszczowymi zmieszanymi z wodami z okolicznych stawów, przed­ stawił analizę wody siarkowej ze Szkła12, poddał dyskusji interpretację Hoff-

“ Guettard przedstawił analizę wody siarkowej, cytując F. Hoffmana, ponieważ nie mógł dokończyć własnych analiz w związku z pośpiesznym wyjazdem z Polski. 68 manna co do pochodzenia wód siarkowych z tej miejscowości, przedsta­ wiając wyniki własnych obserwacji terenowych. Guettard uważał, że wody te byłyby użyteczne w leczeniu chorób skóry. Ubolewa nad niemożliwością wykorzystania tych i innych wód leczniczych w Rzeczypospolitej:

Wody te popadały w niełaskę jedynie dlatego, że podobne instytucje nie mogą się w Polsce utrzymać. Panowie, do których one należą, zwyczajnie nie chcą zwol­ nić z opłat przyjeżdżających do tych wód, co normalnie zobowiązani są uczynić, jeśli nie chcą uniemożliwić przyjazdu tym, których troska o zdrowie mogłoby przywieść do tych wód. Jest to przynajmniej przyczyną, którą zawsze mi poda­ wano, gdy przedstawiałem straty jakie ponosiła Polska z lekceważenia tych wód. Powód ten będzie ciężki do przezwyciężenia i długo przetrwa i królestwo to nie będzie korzystało ze wszystkiego tego, co w pewnym sensie ofiarowała mu przy­ roda [...]. Obojętność Polaków na historię naturalną i, w szczególności, na wody mineralne ich kraju sprawia, że nie czyni się użytku, który można by uczynić z innych znanych wód tego rodzaju. Nie są one dobrze poznane.

Pasmo łupkowe (kruszcowe), według Guettarda, budują Karpaty. Nie prowadził szczegółowych badań w tym pasie (odwiedził jedynie okolice Białej), a wnioski swoje opierał na publikacjach różnych autorów. Stwier­ dził, że kamienie i forma tych gór są zróżnicowane. Karpaty opisał na pod­ stawie obserwacji, m.in. Du Faya, który „widział dużą część Karpat, zano­ tował w obserwacjach, które mi zakomunikował, że Karpaty są utworzone z twardego kamienia, którego kolor jest zmienny. Te twarde kamienie są kwarcem lub granitem”. Opierając się na informacjach podanych przez Rzączyńskiego, przypuszczał, że w Karpatach muszą się znajdować rudy i kruszce: szlachetne kamienie, złoto, srebro, miedź i inne metale. Wyraził opinię na temat słabej znajomości przyrody swego kraju przez Polaków i powodów, dla których nie prowadzi się eksploatacji rud i kruszców:

Z tego, choć było to niewiele, co widziałem w Karpatach, co obserwował Pan du Fay, co podaje Rzączyński, i opierając się na świadectwach autorów żyjących w różnych epokach i z tego, co robi się z bogactwami Karpat, które graniczą z Węgrami, można wywnioskować, że góry należące do Polski są równie bogate, choć niewiele wiadomo o tych bogactwach z powodu pogardy, jaką wykazują Polacy jeszcze w naszych czasach, lub bardziej z charakteru politycznego, któ­ ry skłania ich do nieeksploatowania tych złóż, które znają i które mogły być eksploatowane dawniej; twierdzą oni, wiem to od licznych Senatorów, że jeśli 69

uruchomią kopalnie i zwłaszcza te złota i srebra, musieliby wszystkiego obawiać się nie tylko ze strony swoich sąsiadów, ale i samego dworu, który zawłaszczając kopalnie, mógłby ich sobie podporządkować przy pomocy ogromnych docho­ dów, jakie osiągnąłby z tych kopalni, i doprowadzić do utraty tej wolności, któ­ rej tak zazdrośnie strzegą. Handel zbożem, masztami, konopiami, lnem, popio­ łem, smołą wystarcza im, jak mówią, aby zarobili tyle pieniędzy, ile im potrzeba. Ledwie tolerują wydobywanie srebra z żużli złóż srebra w Olkuszu.

W dalszej części rozprawy Guettard przedstawił kopalnie olkuskie, ich historię, obecny stan, teren eksploatacji złoża. Na podstawie istniejących ksiąg i rejestrów omówił występowanie rudy ołowiu w złożu i miejsca wy­ stępowania największej jej ilości, a także produkcję ołowiu. Podkreślił, że znaczna część gorszej rudy pozostała w złożu, a od 1690 roku kopalnie za­ częły popadać w ruinę, co zapoczątkowała odmowa uczestnictwa w napra­ wie pierwszego zagrożonego ruiną szybu przez wielu członków Kompanii eksploatującej złoże. Następnie opisał rabunkowy sposób eksploatowania złóż, co przyczyniło się do zalewania sztolni przez wodę, uniemożliwiającą dalszą opłacalną eksploatację. Guettard przedstawił szczegółowo eksploa­ tację rudy i produkcję ołowiu w roku 1728, wyliczając koszty produkcji. Uważał, że należałoby wznowić eksploatację rud ołowiu w kopalni w Olkuszu. Powoływał się przy tym na anonimową rozprawę13, w której wykazano, że:

13 Jak wykazały badania jednego z autorów (Tarkowski, 2004b; 2005b), informacje o ko­ palniach w Olkuszu zaczerpnął Guettard z rękopisu (poufnego raportu) „Mćmoires sur les mines d’Olkusz”. Jego autorem jest dyplomata francuski PM. Hennin (Molenda i Wołoszyński, 1965; Wójcik, 1975). Ten właśnie fragment monografii Guettarda został przetłumaczony na język polski przez anonimowego autora i zamieszczony w 1838 r. w czasopiśmie „Zbieracz Literacki”, pod tytułem Kopalnie srebra w Olkuszu. W Archi­ wum Akademii Nauk w Paryżu, w aktach osobowych Guettarda odnaleziono (Tarkowski, 2004a) 13-stronnicowy rękopis „Memoires sur les mines d’Olkusz ’. Pierwsze 8 stron rę­ kopisu zgadza się z opisem kopalni olkuskich przedstawionych przez Guettarda (1764b), natomiast pięć ostatnich stron nie zostało uwzględnionych w monografii Guettarda, jak również w żadnej innej publikacji tego autora. Stanowią one kontynuację tekstu i zawie­ rają interesujące informacje. Przedstawiają opinię (ekspertyzę) PM. Hennina dotyczącą sposobów ożywienia górnictwa olkuskiego. Dużą rolę w zgromadzeniu informacji o kopalniach olkuskich odegrał zapewne Du Fay. W archiwach w MNHN zachowały się notatki o przekazaniu Guettardowi przez Du Faya zarówno informacji, jak i okazów pochodzących z Olkusza. Wójcik (1975) podkreśla, że zabiegi francuskiego dyplomaty P.M. Hennina oraz współpracującego z nim Guettarda 70

nie zostały one wcale opuszczone z braku minerału, ale prawdziwą przyczyną porzucenia tych kopalni była nieszczęsna wojna, która nastąpiła po śmierci Jana Sobieskiego i która trwała tak długo. Członkowie Kompanii byli podzieleni, każdy z nich dbał jedynie o własny interes i nie starał się o wspólne dobro, jak to zazwyczaj bywa w okresie wojny domowej.

Końcowe strony rozprawy zawierają podsumowanie dotyczące pierw­ szej i drugiej jej części. Guettard potwierdzał swe przekonanie o występo­ waniu licznych bogactw mineralnych w Karpatach, wskazywał na potrzebę przeprowadzenia badań, podkreślał podobieństwo w budowie i kolejności ułożenia warstw skalnych do innych obszarów Europy. Nie wykluczył jed­ nakże możliwości istnienia pewnych różnic, które według niego umożliwią uszczegółowienie budowy geologicznej poszczególnych obszarów:

Jeśli kiedykolwiek Polacy zmienią sposób myślenia na temat ponownego otwar­ cia kopalni, badania, które będą zmuszeni przeprowadzić, oświecą nas na temat bogactw naturalnych Karpat. [...] Jeśli istotnie tak jest, jak wszystko wydaje się na to wskazywać, udowodnionym zostanie, że teren Polski jest ogólnie tak samo złożony jak ten Francji, Anglii, Szwajcarii etc. Będzie to jeszcze jeden argument pozwalający wierzyć, że być może tak samo jest na całej Ziemi. To znaczy, że wielkie łańcuchy górskie mają u swych podnóży bazę zawierającą kamienie wa­ pienne, że po nich znajdują się te będące jeszcze bardziej u podstawy, złożone głównie z piasku. Oczekiwać należy, że bez wątpienia zauważy się różnice, ale różnice te nie zmienią zasadniczo ogólnego planu, ale posłużą raczej do zauwa­ żenia tego planu [...].

Pas piaszczysty i złoża rud w nim występujące (określone jako złoża osa­ dowe) uważał Guettard za wynik niszczenia gór; złoże jest tym bogatsze, im jest bliżej Karpat:

Jeśli pasmo piaszczyste Polski jest rzeczywiście rezultatem destrukcji wysokich gór, złożonych z kamieni, które są zazwyczaj matrycą metali, nie ma nic dziw­ nego, że znajduje się na tych terenach zasobne złoża, jak to wcześniej przypusz­ czano [...]. Opierając się na prawdziwych i dobrze ustalonych faktach, skłaniam się bardzo ku przypuszczeniu, że złoża te są tymi, które nazywa się jako złoża osadowe [mines de transport], to znaczy metale, które zawierają, zostały tam złożone przez wody, które oderwały je z gór, gdzie pokłady te się tworzyły [...].

byiy znane, o czym można domyślać się z memoriału Augusta Moszyńskigo złożonego w 1764 roku Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. 71

Złoże to jest tym bogatsze, iż nie jest oddalone od Karpat, które być może stano­ wiły niegdyś część gór tych, ze zniszczenia których powstało piaszczyste pasmo Polski. [...] Jak wynika z tej rozprawy, nie wierzę, że jakikolwiek przyrodnik mógłby wątpić, iż pasmo piaszczyste jest rezultatem naniesienia przez morskie fale. Wszystko o tym świadczy: zaokrąglona forma piasku, przyniesione kamie­ nie, które się tam znajduje, rozproszone tam organizmy morskie.

W Rozprawie o naturze ziem polskich i minerałach w nich zawartych Guettard kilkakrotnie wspomniał o napotykanych na ziemiach polskich skamieniałościach. Francuski przyrodnik, jako jeden z nielicznych bada­ czy tego okresu, omówił paleontologiczne materiały dotyczące Rzeczy­ pospolitej14. W pasie piaszczystym wyróżnił małe otoczaki wapieni, za­ wierające często izolowane ślady morskich zwierząt. W licznych miejscach, w okolicach Grodna, Wilna, Gdańska stwierdził występowanie drobnych okruchów białego wapienia, zawierających organizmy morskie: koralowce, mszwioły i muszle należące do różnych gatunków, co potwierdzało wcześ­ niejsze informacje Rzączyńskiego. Za najbogatszy w skamieniałości obszar Rzeczypospolitej francuski przyrodnik uznał okolice Nieświeża i Pińczowa na Litwie. Wyodrębnił wśród nich gałązkowate koralowce i gąbki zróżnicowane pod względem kształtu i wielkości oraz zarysu koralitów:

Wszystkie te madrepory, które widziałem - jak pisał - były z białawego agatu. Znajduje się również tutaj liczne gatunki pierres etoiles i gąbki cechujące się znacznymi rozmiarami. Te ostatnie skamieniałości nie są rzadkie w okolicach Królewca. Liczne z nich są w Gabinecie Historii Naturalnej w tym mieście. One są podobne do tych, które zamieściłem w Memoire.

W dalszej części wspominał, że okolice Królewca dostarczają jeszcze innych okazów: „griphytes de Luid, ostryg, pektenów, jeżowców, des pierres judaiques, des pierres etoiles i licznych innych, podobnych skamieniałości”, występujących jako izolowane okazy. W drugiej części swojej rozprawy, głównie przy omawianiu pasa margli- stego, Guettard opisał też skamieniałości innego rodzaju:

14 Obok prac Rzączyńskiego i uczonych z gdańskiej szkoły przyrodniczej (Federowicz, 1968). 72

W okolicach Hrebennej spotyka się sfosylizowane drzewa. W okolicach Kozi­ ce jedno ze wzgórz obfituje w skamieniałości. Wzgórza w okolicach Lwowa są nieco inne. Wzgórze, na którym stoi stary zamek w Lwowie, poniżej szczytu, posiada warstwy wapienne z nagromadzeniem ostryg, pektenów i rurek morskich [serpul]. Liczne ze skamieniałości mają charakter pierre a fusil [są skrzemieniałe], te ciała morskie nie są zawsze połączone tworząc zwartą masę, część jest luźna. Znalazłem [je] w warstwie, którą tworzą sfosylizowane drzewa i okrągłe skały wapienne. Inne wzgórze w tej okolicy, które badałem, jest tufem żółtawym i piaszczystym, znalazłem [tam] okruch pektenów, ostryg i kilku in­ nych podobnych skamieniałości.

Na kolejnych stronach Guettard zaznaczył, że w skałach z okolic Prze- gini koło Krakowa znalazł żeberkowanego amonita, w okolicach Len- czyc w wapieniach koralowce i gąbki, zaś w okolicach Puław i Kazimierza widział małe pekteny, koralowce rozgałęziające się i inne skamieniałości. Od pana Du Faya otrzymał tuf z kamieniołomów z Sirzecza i Janowa, prawie w całości wypełniony podłużnymi ostrygami, podobnymi do tych z oko­ lic Lwowa czy Żółkwi. W okolicach Krakowa w warstwie piasków znalazł pekteny inne małże oraz ślimaki morskiego pochodzenia. Otoczaki wa­ pieni zawierają często morskie skamieniałości, a ich obfitość z rejonu Nie­ świeża i Pińczowa, stwierdził, jest powszechnie znana. Drugą część rozprawy uzupełnia 6 tablic ze skamieniałościami oraz mapa geologiczna. Tablice zawierają 43 rysunki skamieniałości, reprezen­ tujące 36 okazów15 pochodzących z okolic Lwowa (8 okazów), Krakowa, Puław i Kazimierza (10), Nieświeża (15), Niśniowa znad brzegu Dniestru (3). Reprezentują one różne grupy skamieniałości; większość na podstawie charakterystycznych cech można przypisać z dokładnością do typu, gro­ mady lub rzędu. Są to: małże (11 okazów z okolic Lwowa, Krakowa, Puław, Kazimierza, Nieświeża), serpule (2 okazy z okolic Lwowa), zęby ryb (3 oka­ zy z Niśniowa), jeżowiec (z Przegini koło Krakowa), amonit (znad brze­ gu Dniestru), ramienionogi (2 okazy z Nieświeża, znad brzegu Dniestru), belemnity (?) (z przekrojami poprzecznymi z Nieświeża), koralowce kolo­ nijne (4 okazy z Nieświeża), skała porośnięta pąklami (okaz z Nieświeża), koralowce pojedyncze (2 okazy z Nieświeża), gąbki (3 okazy z Nieświeża i okolic Krakowa), część korzeniowa gąbki (okaz z okolic Krakowa). Jak wy-

15 Kilka okazów przedstawiono z dwóch stron lub ten sam okaz w postaci ośródki i odcisku. 7 3 jaśniał Guettard, okazy pochodzące z Nieświeża należą do pierwszej części pracy (II/5, III/6, III/8, III/10, IV/1-7, V/1, 3-7), pozostałe do drugiej. Zilustrowane okazy pochodziły z różnych źródeł. Zęby rekina (tabl. III/l, 2, 4) z Niśnowa nad Dniestrem, podobnie jak okaz amonita (tabl. III/7) znad brzegu Dniestru otrzymał Guettard od pana F. Rieule’a związa­ nego z dworem księcia Sanguszki, jaspis (tabl. III/9) od ojca Delsuce, z Dre­ zna. Skamieniałości z Nieświeża od doktora Du Faya, lekarza z Montpellier. Na podstawie przechowywanych w MNHN notatek wiemy, że na część tych okazów z okolic Krakowa i Puław natknął się w czasie swoich wędrówek. Niektóre dostał w prezencie od polskich magnatów. Na podstawie rycin (okazy są naturalnej wielkości) udało się zidentyfi­ kować następujące grupy skamieniałości: Tablica I. Osiem rysunków skamieniałości, reprezentujących 6 okazów małżów z grupy pektenów. Dwie muszle (fig. 7 i 8) pochodzą z Lwowa, po­ zostałe z kamieniołomów w pobliżu Krakowa, Puław i Kazimierza. Tablica II. Siedem rysunków skamieniałości (brak jest na tablicy fig. 6; fig. 7 odpowiada opisowi fig. 6, zaś fig. 8 odpowiada opisowi fig. 7). Trzy okazy ostryg, fragment wapienia organogenicznego z małżami, dwie buły wapienia serpulowego. Wszystkie okazy pochodzą ze wzgórz z okolic Lwo­ wa, za wyjątkiem okazu z fig. 5 pochodzącego z okolic Nieświeża. Tablica III. Dziesięć rysunków skamieniałości: fig. 1, 2, 4 - zęby ryb, 3 - jeżowiec, 5 - małż, 6 - ramienionóg, 7 - amonit, 8 - ramienionóg (?), 9 - skała osadowa warstwowana, 10 - wapień ze skamieniałościami. Tablica IV. Siedem rysunków skamieniałości, wszystkie z okolic Nieświe­ ża: fig. 1, 2, 6 - koralowiec kolonijny, najprawdopodobniej z grupy denkow- ców, fig. 3 - fragment koralowca lub gąbki, fig. 4 i 5 - nieoznaczalne bliżej szczątki, fig. 7 - fragment większej skały osadowej porośniętej pąklami. Tablica V. Siedem rysunków skamieniałości: fig. 1, 3, 6, 7 - koralowiec pojedynczy, fig. 2 - gąbka, fig. 4, 5 - koralowiec kolonijny. Tablica VI. Cztery rysunki skamieniałości: fig. 1, 2 - część korzeniowa gąbki (?), fig. 3 - gąbka, fig. 4 - małż (?). Uzupełniająca drugą część rozprawy mapa zatytułowana Carte Mine- ralogiąue de la Pologne, wykreślona na podstawie materiałów zebranych podczas pobytu w Polsce, jest jednobarwna, zawiera podziałkę liniową w milach francuskich i niemieckich16 i obejmuje obszar Rzeczypospolitej

16 Analiza mapy została przedstawiona przez Fleszarową (1962a, b). 74

w granicach sprzed 1772 roku. Zaznaczono na niej sieć wodną, Karpaty, granice ówczesnych województw oraz miejscowości. Na tym tle Guettard przedstawił wyróżnione przez siebie pasy mineralogiczne: piaszczysty, marglisty, solny i łupkowy lub kruszcowy. Pas piaszczysty, najwyraźniej za­ znaczony, obejmuje większość obszaru ówczesnej Polski; jego południowa granica została wykropkowana. Granice pasa marglistego i pasa łupkowego lub kruszcowego nie zostały zaznaczone. Wyraźnie natomiast zaznaczony jest pas solny ciągnący się wzdłuż brzegu Karpat. Mapa ta została przez J. Samsonowicza (1948) uznana za pierwszą mapę geologiczną Polski: „Słynny J.E. Guettard, badacz i obserwator doskonały, ogłasza wyniki swo­ jego paroletniego pobytu w Polsce w pracy Memoire (1762), dołączając do niej pierwszą mapę geologiczną kraju”. Dokonania Guettarda, sporządze­ nie przez niego pierwszych map geologicznych niewątpliwie zainspirowało do prowadzenia badań wielu europejskich uczonych, w Polsce Stanisława Staszica (Kleczkowski, 2004).

Geologiczne i mineralogiczne prace Guettarda z Rzeczypospolitej w kontekście europejskiej historii nauk przyrodniczych

Recepcję dzieł Guettarda w Polsce omówił obszernie Wójcik (1977 i 1992)17. Nie mniej interesująca pozostaje kwestia umiejscowienia ob­ serwacji i prac Guettarda na temat ziem polskich w szerszym kontekście jego dorobku naukowego oraz ich znaczenie dla historii europejskich nauk przyrodniczych. Drugim ważnym zagadnieniem jest analiza rękopiśmien­ nych dokumentów z archiwum MNHN w celu porównania zawartych w nich informacji z treścią opublikowanej przez Guettarda rozprawy.

17 Już Szajnocha (1889) podkreślił znaczenie prac Guettarda dla nauk przyrodniczych w Polsce: „Rozprawy Guettarda: o naturze pokładów w Polsce, o kopalniach soli w Wie­ liczce, o obserwacjach meteorologicznych robionych w Warszawie w ciągu lat 1760, 61 i 62, są nadzwyczaj ciekawe, zawierają bardzo wiele cennych i jak na swój czas wiele trafnych i oryginalnych spostrzeżeń, których pominąć w historii geologii polskiej żadną miarą nie wolno, chociażby z tego tylko powodu, że Guettard pierwszy daje w swych rozprawach bardzo dobre rysunki skamielin mionskich z okolic Lwowa i bardzo ciekawą małą mapkę mineralogiczną królestwa polskiego”. 75

Prace Jeana-Etienne’a Guettarda wywarły wystarczająco duży wpływ na rozwój geologii, aby jego nazwisko trafiło do większości publikacji omawia­ jących historię tej dziedziny, nie tylko zresztą w osiemnastowiecznej Francji. Archibald Geikie (1835-1924) w swoim klasycznym już dzisiaj opraco­ waniu The Founders o f Geology poświęcił Guettardowi trzydziestopięcio- stronicowy rozdział (Geikie, 1897). Prezentując sylwetkę francuskie­ go uczonego, Geikie przypomina, że gdy Buffon przedstawiał swoje bły­ skotliwe rozważania teoretyczne, młodszy od niego Guettard, stroniąc od wszelkiego teoretyzowania, poświęcił się prawdziwej pracy terenowego przyrodnika i gromadził liczne obserwacje. Rudwick (1997) zwrócił uwa­ gę na to, że rodząca się w XVIII wieku geologia powstawała w dyskusji przedstawicieli dwóch różnych tradycji. Z jednej strony, byli to teoretycy, dyskutujący ogólną teorię Ziemi i zazwyczaj niedoceniający znaczenia pra­ cy terenowej, a z drugiej - przedstawiciele „nauki okazów”, jak nazywano wówczas mineralogię i geognozję, tworzonej przez obserwacje pochodzące z kopalń. Guettard należał do tej drugiej kategorii, sam zresztą deklarował swoją niechęć do teoretyzowania i podkreślał konieczność zgromadzenia znaczącej ilości pojedynczych obserwacji przed proponowaniem jakiego­ kolwiek uogólniania. Warto o tym pamiętać także w kontekście pobytu i prac przeprowadzonych przez tego uczonego w Polsce. W zgromadzonych notatkach o Rzeczypospolitej większą część zajmują informacje na temat lokalizacji geograficznej minerałów i skamienielin oraz obserwacje zjawisk geologicznych. W rzadkich jedynie przypadkach, i tylko wtedy, gdy oparte to było na dużej ilości obserwacji, Guettard proponował uogólnienia, jak choćby w przypadku jego uwag na temat pochodzenia złóż solnych czy bursztynu. Z ważnych dla narodzin geologii dyskusji, prowadzonych pod koniec XVIII wieku, odnotować należy w tekście dotyczącym Polski uwagi Guettarda o roli morza w procesach rzeźbotwórczych. Geikie (1897), a po nim także i inni historycy geologii podkreślają za­ sługi Guettarda dla powstania pierwszej mapy geologicznej, znaczenie jego głosu w dyskusji o pochodzeniu skamienielin oraz ich licznych opisów, odkrycia wygasłych wulkanów w Owernii, zgromadzenie licznych obser­ wacji o strukturze geologicznej Francji i kilku innych krajów Europy. Czę­ sto podkreśla się także pierwszeństwo Guettarda w różnych ważnych dla nauk przyrodniczych obserwacjach i opisach. Geikie przypomina także, że Guettard rozpoznał trylobity w warstwach sylurskich z okolic Angers, osiemdziesiąt lat przed opublikowaniem pionierskiej pracy The Silurian 76 system przez R.I. Murchisona (1792-1871). Prace Guettarda były i są cy­ towane przez wielu autorów zarówno w XIX wieku (m.in. Sainte-Claire Deville, 1878; d’Archiac, 1866; Conybeare i Phillips, 1822), jak i współ­ cześnie (Oldroyd, 1996). Interesujące jest zatem pytanie: czy i co autorzy ci piszą o pobycie i pracach Guettarda w Polsce? Pierwsza refleksja, jaka nasuwa się przy lekturze prac traktujących o Guettardzie i historii geologii, to ta, że nawet autorzy poświęcający francuskiemu uczonemu więcej uwa­ gi, najczęściej ograniczają się jedynie do wspomnienia podróży do Polski i wymienienia Rzeczypospolitej jako jednego (wraz z Niemcami, Holan­ dią, Włochami i Rosją) z krajów, w których Guettard prowadził obserwa­ cje. Niekiedy owe krótkie wzmianki zawierają interesujące z punktu widze­ nia historii nauki informacje, np. Ellenberger (1988-1994) wspomina, że w drodze do Rzeczypospolitej Guettard spotkał w Wiedniu „Pana Molla”18, u którego oglądał pod mikroskopem oszlifowane skrawki skamieniałego drewna. Informacja ta jest o tyle istotna, że Moll był pierwszym uczonym stosującym tę technikę w geologii. Jedynym autorem, który poświęcił wię­ cej uwagi pobytowi Guettarda w Polsce, jest Rappaport (1966) - dokonał on nawet analizy niektórych informacji pochodzących z rękopisu znajdujące­ go się w Bibliotece Cornell University „Itineraire de Paris en Pologne relatif a un memoire de M. Guettard”1’, m.in. podaną przez Guettarda datę wyjazdu 23 kwietnia 1760 roku. Autor ten zasygnalizował także liczne dokumenty dotyczące Polski z archiwów MNHN, jak i z archiwów P.M. Hennina oraz wycieczki geologiczne odbyte w naszym kraju, nie przeprowadzając jednak­ że, co jest zrozumiałe, zważywszy na główny temat jego pracy, ich analizy. Pytanie o wpływ pobytu w Rzeczypospolitej na działalność naukową Guettarda w świetle całości jego geologicznego dorobku nie doczekało się jak dotychczas odpowiedzi. Historycy geologii są zgodni, że realizacja projektu mapy geologicznej Francji należy do najważniejszych osiągnięć Guettarda. Historia tej mapy wielokrotnie była już przedmiotem analizy (Geikie, 1897; Ellenberger, 1982; Rappaport, 1966; Gohau, 1990). Przypomnijmy, że w 1746 roku Gu­ ettard zaprezentował w Królewskiej Akademii Nauk mapę mineralogiczną przedstawiającą naturę i położenie terenów przebiegających przez Francję i Anglię. Jako jeden z pierwszych uczonych wielokrotnie podkreślał także,

18 Johann Paul Carl von Moll (1735-1812). 19 Patrz rozdział o źródłach wiedzy o Guettardzie. 77

że istnieją „pewne regularności w występowaniu minerałów i innych ska­ mieniałości”. Swoją koncepcję owych regularnych „pasm geologicznych zastosował także dla opisu Rzeczypospolitej. Prawdopodobnie idea o nie­ przypadkowym układzie występowania złóż mineralnych była konsekwen­ cją podobnych obserwacji poczynionych przez Guettarda nad szatą roślin­ ną i nieprzypadkowym występowaniem roślin (Rappaport, 1966). Sam projekt był oczywiście wcześniejszy niż prace Guettarda i stano­ wił część francuskiej polityki unowocześniania gospodarki prowadzo­ nej już od czasów Ludwika XIV (Rappaport, 1966). Pracami Guettarda nad jego urzeczywistnieniem był zainteresowany Książę Orleański, który wspierał też projekt finansowo. Jednakże rozpoczęcie realizacji zaplano­ wanego z rozmachem atlasu mineralogicznego opartego na systematycz­ nej prospekcji terenowej, mającego się składać z 214 map na arkuszach 0 dużym formacie, stało się możliwe dopiero, gdy ministrem został życzliwy temu przedsięwzięciu członek Królewskiej Akademii Nauk Henry Leonard Bertin (1720-1792). Misję stworzenia atlasu powierzono Guettardowi w 1766 roku. Guettard i Lavoisier przygotowali wspólnie 45 map, następ­ nie projekt był kontynuowany bez udziału Guettarda. Należy podkreślić, że realizowana kartografia ograniczała się do zaznaczenia lokalizacji występo­ wania minerałów i niektórych formacji geologicznych. Późniejsze, pierw­ sze refleksje i oznaczenia stratygraficzne nie są dziełem Guettarda, który w ogóle nie interesował się problematyką stratygraficzną, lecz Lavoisiera (Carozzi 1965; Rappaport 1967; Ellenberger 1982). Jak w tym kontekście należy widzieć mapę geologiczną Polski sporzą­ dzoną i opublikowaną przez Guettarda? Przyrodnik ten przyjechał do Rze­ czypospolitej w 1760 roku, czyli czternaście lat po prezentacji pierwszej mapy i sześć lat przed powierzeniem mu realizacji projektu atlasu. Zatem mapa Rzeczypospolitej należy do najstarszych w Europie. Możemy także przypuszczać, że nabyte wcześniej doświadczenia okazały się niezwykle przydatne dla powstania francuskiej kartografii geologicznej. Warto zwró­ cić uwagę na metodologię pracy Guettarda w przygotowaniu mapy geo­ logicznej. Jak podkreśla Rappaport (1966), oprócz obserwacji terenowych 1 danych literaturowych szczególnie ważną rolę odgrywały informacje uzy­ skiwane od różnych informatorów, często przyrodników lub urzędników. Guettard wielokrotnie prosił w listach o informacje na temat występowania minerałów i opisy występujących skał. W XVIII wieku podobna „ankieta przyrodoznawcza” była nowością w metodologii pracy naukowej. Podobną 78

metodologię pracy Guettard stosował także i w Polsce. Otwarte pozostaje pytanie, czy zamiarem jego było przygotowanie mapy geologicznej dla całej Europy. Być może mapa Polski wpisywała się w pomysł realizacji projek­ tu o jeszcze szerszym zakresie. Już w 1750 roku Reaumur pisał w jednym ze swoich listów: „Pan Guettard poświęca się głównie zbieraniu kamieni pospolicie występujących w różnych krajach, aby znać rozciągłość pasm [bandes] powierzchni ziemi, które są wypełnione kamieniami różnorakiej natury. Nie przeszkadza mu to w zbieraniu skamieniałości”20. Guettardowi bliskie były czasy, gdy panował pogląd rozpowszechnio­ ny w Europie przez angielskiego uczonego Martina Listera (1638-1711), że skamieniałości są jedynie kamieniami, nie mającymi nic wspólnego ze zwierzętami lub roślinami „igraszkami natury”. Zapewne jednym z ostat­ nich europejskich uczonych XVIII wieku, wyznającym ów pogląd, był współczesny Guettardowi znany francuski pisarz i filozof Franęois Marie Arouet zwany Wolterem (1694-1778). Warto dzisiaj przypomnieć polemi­ kę na ten temat tych ważnych, także z punktu widzenia historii Polski, po­ staci. Około 1748 roku w okolicach Etampes, rodzinnego miasta Guettarda, znaleziono znaczną ilość skamieniałych kości i rogów. Guettard przekonał Księcia Orleańskiego do prowadzenia badań na tym stanowisku. Ponieważ wśród wykopanych okazów znaleziono szczątki, które początkowo ziden­ tyfikowano jako należące do przedstawicieli m.in. hipopotama i renifera, a zatem przedstawicieli fauny nieobecnej na terenie Francji, jak i niewy- stępujących wspólnie, znalezisko wywołało szeroką dyskusję na temat jego pochodzenia. Wolter, ignorant w sprawach przyrodniczych, twierdził wręcz, że wyko­ pywane skamieniałości są jedynie efektem działania człowieka, znajdowane ryby miały być resztkami ze rzymskich stołów, a muszle przywiezione przez pielgrzymów. Odpowiedział mu z dużym poczuciem humoru Buffon, ogła­ szając informację pochodzącą rzekomo od La Louberea, słynnego podróż­ nika, który miał „donosić”, że widział na Przylądku Dobrej Nadziei „małpy transportujące muszle z brzegów morza w góry”.

Czytając jeden z listów włoskich o zmianach, jakie zaszły na kuli ziemskiej - pisał z przekąsem Buffon - wydrukowany w Paryżu w tym roku, oczekiwałem, że odnajdę w nim zjawisko obserwowane przez La Louberea. Zgadza się ono doskonale z ideami autora: skamieniałe ryby są, jego zdaniem, rzadkimi oka­

20 List Reaumura z 20 czerwca 1750 roku do Jeana-Franęois Seguiera, cyt. za: Musset (1886). 79

zami wyrzuconymi ze stołów Rzymian, ponieważ były nieświeże. Jeśli chodzi o muszle, to są one, twierdzi on, przywiezione przez pielgrzymów z Syrii z okre­ su wypraw krzyżowych i pochodzą z mórz Lewantu i tak znalazły się we Fran­ cji, Italii i innych państwach chrześcijańskich. Dlaczego nie dodał, że to małpy przyniosły muszle na szczyty wysokich gór, w miejsca gdzie człowiek nie mógł mieszkać? Niczego by to nie zepsuło i uczyniło jego wyjaśnienia jeszcze bardziej prawdopodobnymi? Jak jest możliwe, że oświecone, interesujące się filozofią osoby mogą mieć takie poglądy na ten temat? (cyt. za: Buffetaut, 1991).

Listy włoskie były publikowane pod pseudonimem. Gdy Buffon dowie­ dział się, że ich autorem jest cieszący się dużymi względami dworu i pary­ skich salonów Wolter, to próbował złagodzić swoją krytykę i wycofać się z żartu. Uczciwy i bezkompromisowy Guettard nigdy nie próbował wyco­ fać uwag, jakie napisał pod adresem Woltera, traktował go jako ignoranta nie mającego pojęcia o naukach przyrodniczych, a jego działanie „wobec Republiki Uczonych” porównywał do najazdu barbarzyńców na Rzym. W XVIII wieku nie dopuszczano jeszcze możliwości całkowitego wy­ ginięcia jakiegoś gatunku, uznawano co najwyżej, że możliwe są lokalne zmiany w biocenozie. Sam Guettard ze zwyczajową sobie skromnością podkreślał, że twierdzić, że jakiś gatunek wyginął, oznacza stawianie się w pozycji kogoś znającego całą przyrodę. Pozycja zrozumiała z punktu wi­ dzenia ówczesnego stanu wiedzy paleontologicznej, nawet jeśli zauważy­ my, że to właśnie Guettardowi nauka zawdzięcza jeden z najstarszych, jeśli nie najstarszy opis szczątków kopalnego gatunku, opis, który odegrał klu­ czową rolę dla powstania konceptu „gatunków wymarłych” (Tassy, 2002). Niezwykle zasłużony dla opisu i uznania skamieniałości Guettard pozo­ stawał bardzo ostrożny w ich interpretowaniu. Uznawał, że szczątki reni­ fera są zapewne szczątkami jelenia, co przy ówczesnym poziomie wiedzy z dziedziny anatomii porównawczej jest całkowicie zrozumiałą interpreta­ cją. Zastanawiał się także, czy owe duże kości należą np. do hipopotama, jak twierdzono, czy też nie są szczątkami żubrów: „jednakże bawoły te żyją jeszcze w niektórych miejscach na Litwie i urządza się na nie polowania. Nie wiemy, czy w Rzeczypospolitej Guettard żubry widział, czy znał je je­ dynie z magnackich trofeów myśliwskich. Rzecz interesująca, choć powąt­ piewał w niegdysiejsze występowanie „fauny egzotycznej” we Francji, to wśród skamieniałości znalezionych w Polsce odnotował kość hipopotama. Zatem pobyt na ziemiach polskich odegrał ważną rolę dla jego rozumienia skamieniałości. 80 Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych a zawartość archiwum Guettarda w MNHN

Autorzy postanowili porównać informacje opublikowane przez Guettar­ da z jego notatkami i innymi dokumentami przechowywanymi w archiwum tego uczonego w MNHN. Dokumenty związane z geologią, mineralogią i paleontologią Polski są rozproszone w kilku podjednostkach zespołu archiwalnego „Podróż do Polski”21: Zapiski mineralogiczne z polskich pro­ wincji22; Różne zapiski naukowe23; Skamieniałości24; Uzdrowiska25; Minera­ logia. Błękitna Ziemia26; Kopalnie27; Polskie solanki28; Rozprawy zawierające obserwacje mineralogiczne w Polsce, na Ukrainie, w Rosji, Szwecji i Dani29, a także w części archiwum dotyczącej wizyty w kopalni w Wieliczce. Podzespół „Zapiski mineralogiczne z polskich prowincji” składa się z kartek, na których pod nazwą geograficzną Guettard zapisywał dane głównie geologiczne i mineralogiczne, pochodzące zarówno z własnych obserwacji, jak i z przekazanych mu informacji. W miarę możliwości kon­ frontował też w terenie informacje pochodzące z literatury, zapisywał rów­ nież uwagi o bardziej ogólnym charakterze, służące mu do przygotowania i weryfikacji hipotez geologicznych, np. „pasmo marglowe Kraków, Sando­ mierz, Lublin, Chełm, Bełżec, Lwów, większa część Wołynia, Podola, może rozciąga się dalej poza Kijowszczyznę”30. Tytuły poszczególnych zapisków

21 Ms 2184, Voyage en Pologne. 22 Notes minćralogiques sur les provinces polonaises (Fol. 39-96). 23 Notes scientifiques diverses (Fol. 257-271). 24 Fossiles (Fol. 292-304). 25 Stations thermales (Fol. 305-309). “ Mineralogie. Terre bleue (Fol. 310-320). 27 Mines (Fol. 321-333), słowo to może być tłumaczone na język polski także jako złoże lub w osiemnastowiecznym sensie także jako minerał. “ Salines de Pologne (Fol. 334-365), tłumaczenie dosłowne, ze względu na zawartość ta część archiwum powinna nazywać się raczej „złoża solne”. 29 Memoires qui renferment des observations mineralogiques en Pologne, en Ukraine, en Russie, en Suede et en Danemark (Fol. 452-466). 30 Fol. 39. 81 to: Kurlandia, Kujawy, Chełmno, Gdańsk i okolice31, Troki (kartka pusta), Kalisz, Litwa (wraz z Liwonią), Mazowsze, Mścisław, Nowogród, Podole, Polesie, Pokucie, Poza granicami Polski (notatki z Rosji), Wielkopolska, Małopolska, Pomorze, Poznań, Polskie Prusy, Ruś, Polska Ruś, Sando­ mierz, Karpaty, Ukraina, Warmia, Wołyń. Nieco odmienny charakter mają dwa rękopisy włączone do tego podzespołu: „Rozprawa historyczna doty­ cząca Starostwa Spiskiego”32 i „Podróż z Wilna”33, których większa część poświęcona jest historii politycznej, opisowi elekcji, systemowi prawnemu i sądownictwu oraz obyczajom panującym w Rzeczypospolitej. Podróżując po Rzeczypospolitej Guettard odwiedzał także gabinety historii naturalnej. W swoich notatkach odnotował np. obecność złotego samorodka z Ukrainy w gabinecie Gottwalda34, znalezioną w okolicach Wilna „kopalną kość słoniową” (mamucią)35, przechowywaną w jednym z gdańskich gabinetów, a nawet zmumifikowaną ludzką rękę przechowy­ waną w bibliotece w Elblągu. W notatkach odnaleźć można wiele informa­ cji wykorzystanych przez Guettarda w publikacjach (o eksploatacji torfu w Kurlandii, na temat niektórych jezior, w tym Gopła, o bursztynie znajdo­ wanym między Sopotem a Oliwą, o skamieniałościach, m.in. zmienionych w agat drzew czy skamieniałych rogów w okolicach Gdańska, otwornic na Litwie i w innych częściach Rzeczypospolitej, amonitów w Małopol- sce, alabastru, agatów, źródeł siarczystych w dobrach Radziwiłłów, porfiru w Tenczynie, opisy wapieni w różnych częściach Polski). Guettarda intere­ sowała także działalność gospodarcza. Znajdujemy w jego notatkach uwagi 0 eksploatacji w Nalibokach na Litwie czerwonej, żółtej, niebieskiej ziemi 1 bursztynów, wożonych później na sprzedaż do Gdańska, czy informacje o lokalizacji eksploatacji rud żelaza, kuźni, kamieniołomów, pozyskiwa­ nia na Pokuciu bituminu „po polsku zwanego ropą”, kamieni młyńskich na Pomorzu, ziemi do foluszowania w Swarzędzu, czarnej, tłustej ziemi ze stawów używanej na Rusi do garbowania skór, o osiemnastu piecach hutniczych w dobrach Koniecpolskich, które działały „przed kozackim powstaniem Chmielnickiego”. Opisywał także wody mineralne i ich wpływ

31 Dosłownie dystrykt gdański. 32 Memoire historique touchant la Starostie de Spisk (Fol. 76-79). 33 Fol. 82-83. 34 Fol. 80. 35 Fol. 51. 82

na zdrowie, stąd informacje o siarczystych źródłach w dobrach Radziwił­ łów, ale i o występowaniu na Pokuciu wód „powodujących plica polonica” czyli kołtun36. W podzespole „Skamieniałości” przechowywana jest krótka lista nazw geograficznych miejsc w Polsce, gdzie znajduje się skamieniałości37, o bar­ dzo ogólnym charakterze (np. Litwa, Kurlandia, Gdańsk, Podole, Wołyń). Uzasadnione wydaje się przypuszczenie, że dokument ten był jedną z nota­ tek, które posłużyły do przygotowania Rozprawy o naturze ziem Polski... W tym samym podzespole znajduje się sześciostronicowy „Katalog minerałów i innych skamieniałości, które zebrałem w Polsce”38, zawierający listę 147 okazów. Wbrew tytułowi katalogu nie wszystkie wymienione okazy pochodzą z Rzeczypospolitej, próby noszące numery od 119 do 137 pocho­ dzą z Węgier39. Pierwszą pozycją jest pochodząca z Nieświeża tabakierka z białego agatu. Wśród innych okazów kilka pochodzi z manufaktury Radziwiłłów obrabiającej agaty(np. nr 4: jeszcze jedna tabakierka, nr 5: aga­ towa filiżanka). Zauważmy, że dzięki wzmiance zamieszczonej w Rozprawie o naturze ziem Polski, powtórzonej przez Buffona (Daszkiewicz i Tarkow­ ski, 2007c) w jego Histoire naturelle, informacja o manufakturze Radziwił­ łów weszła do europejskiego obiegu informacji naukowej, a sam zakład stał się jednym z najbardziej znanych przedsięwzięć przemysłowych Rzeczypo­ spolitej. Opisy okazów z katalogu stosunkowo często dostarczają informacji także o działalności gospodarczej prowadzonej w Rzeczypospolitej (nr 141: piaszczysty margiel wydobyty z glinianek wojewody Potockiego w War­ szawie). Warto podkreślić, że zarówno w katalogu jak i w rozprawie okazy z dóbr Radziwiłłów w Nieświeżu zajmują znaczącą pozycję (w katalogu - nr 1-6, nr 67: szary jaspis z Nieświeża, nr 78-117: różne skamieniałości z Nieświeża, głównie otwornice, nr 138-139: nieświeskie agaty). Wśród notatek o skamieniałościach znajduje się również osobna karta zatytułowa­ na „Uwagi o skamieniałościach znalezionych w Nieświeżu”40.

56 Ms 59. 37 Nom des endroits de la Pologne oil il se trouve des fossiles (Fol. 292). 38 Catalogues des mineraux et autres fossiles que j ai recueillis en Pologne (Fol. 293-299). 39 Nie jest to jedyny dokument dotyczący tego kraju w archiwum Guettarda. Wśród do­ kumentów skatalogowanych w tym samym zespole archiwalnym znajduje się także nie­ mieckojęzyczna lista 30 minerałów z Węgier, w znacznej części pochodzących z kopalni w Schemnitz (Fol. 299-300). 40 Remarques faites sur des pierres fossiles trouvees a Nieśwież (Fol. 304). 8 3

Okazy opisywane przez Guettarda w Rozprawie o naturze ziem Polski często odnaleźć można w „Katalogu minerałów i innych skamieniałości”. Np. w swoich rozważaniach na temat występowania bursztynu z dala od Morza Bałtyckiego Guettard pisał:

Posiadam kawałek znaleziony w dobrach hrabiego Rzewuskiego, Wojewody Podlaskiego, w ziemiach Lukouko, na Ziemi Chełmskiej w odległości około stu mil od Bałtyku. Został tam zawleczony przez wody małego potoku, który płynie tam w okresie wysokich wód.

W katalogu pod nr 118 wymieniony jest siarkowo-żółty bursztyn zna­ leziony na Podlasiu na ziemiach hrabiego Rzewuskiego w Łukowni, sta­ nowiący fragment okazu o wielkości cegły, który znalazł chłop po wylaniu wód miejscowego potoku. Warto także zauważyć błędną pisownię nazwy miejscowości w rozprawie, pomimo poprawnej w katalogu. Podobne błędy, często popełniane w druku lub przy przepisywaniu tekstów przez Francu­ zów nie znających reguł polskiej ortografii, utrudniają identyfikację wielu nazw, zwłaszcza geograficznych. W katalogu odnaleźć można także m.in. cytowane w rozprawie okazy z Rohatynia:

Te fałszywe diamenty [opisane przez Rzączyńskiego] są z pewnością jedynie kryształami górskimi, przyniesionymi przez wartkie strumienie z Karpat i osa­ dzonymi na brzegach rzek. Dostałem takie kryształy od Marszałka Wielkiego Koronnego, zebrane zostały one w jednym z tych potoków w okolicach Rohaty­ nia. Są one małe, bardzo kształtne, przeźroczyste i bardzo pięknej czystości.

Pod nr 76 w katalogu wymienione są owe „fałszywe diamenty” i perły z Rohatynia, a pod nr 15 „kamień z Rohatynia” (być może jeden z cytowa­ nych w rozprawie wapieni?). Warto także powiedzieć kilka słów o owych perłach. Okaz nr 68 w katalogu to: „mała zaokrąglona srebrzysta perła z jednego ze stawów w Karpatach”. W innej notatce41, zapisanej na odwro­ cie karty do gry (szóstka trefl) czytamy: „górski [dosłownie] skalny kryształ i perły ofiarowane przez Wielkiego Marszałka pochodzą z Rohatynia [od­ dalonego] o osiem mil od Lwowa”. Zapewne zapisku tego, sądząc po użyciu karty do gry, dokonał Guettard w terenie w trakcie podróży, a następnie

41 Ms 300 bis. 84

przepisał notatkę do katalogu. Perły pojawiają się także w innych notatkach: „w stawie w okolicach Komarna znajduje się perły”42. Chodzi oczywiście 0 słodkowodne perły wytwarzane przez skójkę perłorodną Margaritife- ra margaritifera, gatunek dzisiaj na ziemiach polskich wymarły (pomimo ochrony i nieudanych prób reintrodukcyjnych). Informacje o pozyskiwaniu pereł w Rzeczypospolitej podawał już Rzączyński. W osiemnastowiecznej Europie słodkowodne perły wywoływały duże zainteresowanie. Karol Lin- neusz odwiedzał i opisywał poławiaczy pereł w Szwecji i nawet opracował metodę sztucznej ich hodowli. Nic dziwnego, że perły interesowały także 1 Guettarda w trakcie podróży po Rzeczypospolitej. Ich obecność odnoto­ wał także w Liwonii43. Opisując kopalnię miedzi: „Jedno ze złóż miedzi znajduje się na górze zwanej Żulowa Góra [Zulowa-gura], umiejscowionej na węgierskiej gra­ nicy i w hrabstwie Spisz”, Guettard wspomina „okaz, jaki posiadam z tego złoża, jest jasnoszarym kwarcem usianym plamkami miedziowymi lub pirytami miedziowymi żółtymi ze złocistym odcieniem”. W katalogu pod nr 61 figuruje „minerał miedzi z Szulowej Góry” (ponownie występuje róż­ nica w pisowni pomiędzy rozprawą a katalogiem) z uwagą o lokalizacji nad węgierską granicą i właścicielu, którym jest hrabia Podoski. W katalogu figurują także opisane przez Guettarda w rozprawie rudy żelaza z Nieborowa (nr 44), liczne wapienie (nr 53: wapień z Tenczyna), piryty (nr 58: piryt z okolic Kielc, nr 148: piryt i ruda ołowiu z okolic Wolborza w województwie kujawskim), rudy miedzi (nr 49: ruda miedzi z Miedziogóry), stosunkowo liczne próbki piasku (np. nr 9: piasek czyli mika o kolorze złota, nr 140: piasek o ziarnach o jajowatej formie o nie­ bieskim odcieniu, przyciąganych przez magnes), liczne okazy z Wieliczki i okolic - nr 75, 76, 77: sól, nr 51: „minerał siarki” wydobyty w miejscu zwanym Siarkową Górą, oddalonym o milę od Wieliczki, nr 48: ochra znaleziona na głębokości pół stopy „przy karczmie pomiędzy Wieliczką, a Nowym Targiem, nr 18-22: gipsy z Litwy, nr 28-32: granity, piaskowce z miejscowości Końskie. Analiza treści katalogu potwierdza, wielokrotnie podkreślaną przez Guettarda, doniosłą rolę doktora Dufaya w zdobywaniu informacji na temat historii naturalnej Rzeczypospolitej. Dufay nie tylko przekazał Guettardowi rękopiśmienne uwagi, ale także liczne okazy (np.

42 Fol. 303. 43 Fol. 51. 85 nr 55: „przeźroczysty, żółtawy belemnit z Puław od Dufaya”) z Litwy, Ukra­ iny i innych okolic (np. okaz nr 57 czy belemnit z Olkusza okaz nr 54). Oczywiście nie wszystkie okazy z katalogu zostały omówione w rozpra­ wie, np. pochodząca z Ukrainy („Rusi”) z okolic Sambora „część szczęki hipopotama znaleziona w Laszkach w dobrach hrabiny Mniszech Wielkiej Szambelanowej Litwy”. W podzespole archiwalnym „Skamieniałości” warto odnotować także krótki „Katalog minerałów, marmurów, kamieni i innych skamieniałości, które znajduje się na Czerwonej Rusi”44, wymieniający 22 miejscowości z uwagami na temat charakteru terenu i znajdowanych w nim minerałach i skamieniałościach (np. alabaster w Woisku czy też „dużych zębach” znaj­ dowanych w okolicach Marianpola). W tym samym podzespole zachowa­ ły się także luźne zapiski na temat wód mineralnych pasma piaszczystego w Polsce i z wypisami z Rzączyńskiego45, wykorzystane później w rozpra­ wie. W podzespole tym umieszczono również, zapewne omyłkowo, notatki entomologiczne Guettarda46, wymieniające w linneuszowskiej nomenkla­ turze różne gatunki chrząszczy i błonkoskrzydłych. Jest to prawdopodobnie jeden z najstarszych tego typu dokumentów w historii polskiej zoologii. W podzespole „Uzdrowiska” przechowywane są notatki na temat źródeł mineralnych w okolicach Borysławia47, wypisy z Rzączyńskiego, informa­ cja o zapalającym się źródle z bezwonną i przeźroczystą wodą z Krosna48. Znaczna część notatek nie dotyczy Polski, są to bowiem opisy Karlsbadu (obecnie Karłowe Wary) i jego okolic. W podzespole „Kopalnie” zachowały się notatki „Uwagi o Olkuszu i kopalni”49, które posłużyły Guettardowi do opisu olkuskich złóż w rozprawie, i „Uwagi o Wieliczce”, z niewiadomych przyczyn nieskatalogowane wraz z resztą dokumentów dotyczących wieli­ ckich złóż i kopalni. Guettarda bardzo interesowały rudy żelaza i ich eks­ ploatacja. Podobnie jak w przypadku opisu złóż solnych czy manufaktury w Nieświeżu, informacje o występowaniu rud żelaza w Polsce zostały prze­

44 Catalogue des mineraux, marbres, pierres et autres fossiles qu'on trouve en Russie rouge (Fol. 303). 45 Fol. 305. 46 Fol. 301-302. 47 Fol. 305. 48 Fol. 309 bis, notatka na karcie do gry (jedynka pik). 49 Fol. 324-326. 8 6 drukowane przez Buffona, a za nim powtórzone przez wielu innych francu­ skich autorów. Zachowały się notatki o występowaniu rud żelaza i kuźniach w dobrach Radziwiłłów na Litwie50, informacja przesłana przez J. Camelin o lokalizacji Samsonowa i Suchedniowa w województwie sandomierskim, miejscowości gdzie znajdowały się kopalnie żelaza biskupa krakowskiego51, notatka Piersona na temat tych samych kopalni52, notatka na temat kopalni rud żelaza w Żabnie koło Nadarzyna w dobrach hrabiego Potockiego, woje­ wody kijowskiego53, zapiski na karcie do gry (dwójka kier) na temat kopalni rud żelaza znajdującej się na terenie opactwa w Wąchocku, jak zaznaczył Guettard, położonej niedaleko kopalni należących do biskupa krakowskie­ go w Samsonowie i znajdującej się na jednej linii z tymi z miejscowości Końskie. W podzespole „Polskie solanki” przechowywane dokumenty dotyczą w większości złóż i kopalni w Wieliczce i Bochni, także i w tym przypad­ ku trudno jest ustalić, dlaczego nie zostały włączone do podzespołu po­ święconego złożom w Wieliczce54. Wśród dokumentów tego podzespołu znajdują się różne informacje, notatki i wypisy z literatury o Wieliczce55, włącznie z dawnymi łacińskimi tekstami prawnymi56, spis odczynników do doświadczeń na soli57, kilkustronicowe francuskojęzyczne streszczenie prac Schobera zatytułowane „Uwagi o polskich złożach solnych”5®, notatki o zło­ żach solnych Bochni59, rękopis uwag Guettarda o paśmie solnym60, krótka notatka o eksploatacji soli na górze Bukowina61. Ta ostatnia spisana została na odwrocie wyciętego kawałka listu, co podobnie jak zapiski na kartach do gry czy programach teatralnych uzmysławia, jak cennym dla Guettarda

50 Fol. 329. 51 Fol. 330. 52 Fol. 331. 51 Fol. 332. M Salines de Wielselka (Fol. 366-444). 55 Fol. 334, częściowo Fol. 345, Fol. 357-358, Fol. 359-365. 56 Fol. 359. 57 Fol. 355. M Remarques sur les salines de Pologne (Fol. 336). 59 Fol. 340. “ De la bandę saline (Fol. 344). 61 Fol. 344 bis. 8 7 materiałem w Rzeczypospolitej był papier (Heurtel, 2007). Nie wszystkie dokumenty podzespołu „Polskie solanki” związane są z solą lub z Polską. Odnotujmy np. różne ogólne uwagi na temat Mołdawii i Wołoszczyzny62. Nie wszystkie dokumenty zdają się być spisane ręką Guettarda, np. opis do­ świadczenia mającego na celu otrzymanie z siarki i żelaza sztucznego piry­ tu63 (być może jest to notatka spisana przez Lavoisiera?). Spośród notatek spisanych innym niż Guettarda charakterem pisana warto zacytować jedną z nich, by pokazać, jak bardzo ogólne i powierzchowne informacje przesy­ łano francuskiemu przyrodnikowi:

W grotach w górach w okolicach Kijowa zakonserwowanych jest wiele całych ludzkich ciał. Jakkolwiek pochowane od wielu lat, nie są czarnymi ani twardy­ mi jak egipskie mumie. Wśród nich znajdują się ciała dwóch książąt, ubranych w szaty, jakie mieli w zwyczaju nosić za życia. Rusińscy mnisi troszczą się, aby ciała te pokazywać podróżnikom. Miejsce, w którym są one przechowywa­ ne, to sucha i piaszczysta ziemia o charakterze mniej więcej podobnym do tej z rzymskich katakumb. W południowych prowincjach Polski znajduje się wiele gór, w których wydobywa się bloki solne wielkości kamieni z kamieniołomów. W innych górach widzi się przekroje ziemi naturalnie uformowane. Wysta­ wione przez jakiś czas na działanie świeżego powietrza stają się twarde niczym kamień. Na bezkresach [deserts] Podola znajduje się jezioro, którego wody kondensują się wyłącznie pod wpływem działania słońca i tworzą solne bloki. W pobliżu Krakowa znajdują się kopalnie soli kamiennej, które mają dwieście brasses [czyli ok. 1.6 m] głębokości. Pracuje w nich ponad tysiąc osób. Kopal­ nie te przynoszą królowi znaczny dochód. W okolicach Chełmna w Księstwie Pruskim widzi się źródło, którego wody wypełnione są siarką nigdy nie będąc ciepłymi64.

W podzespole „Mineralogia. Błękitna ziemia” zgromadzone zostały ma­ teriały, które niewątpliwie miały Guettardowi posłużyć do zaplanowanej, a nigdy nie napisanej rozprawy na temat „błękitnej ziemi z Polski”65. Pierw­

62 Fol. 345. 63 Fol. 335. 64 Fol. 356. 65 Według prof. A. Maneckiego, chodzi tutaj o vivianit, zwany tak od nazwiska jego od­ krywcy J.G. Viviana, angielskiego mineraloga. Jest to minerał przezroczysty, bezbarwny, wskutek szybko postępującego utlenienia uzyskuje barwę niebieską aż do niemal czarnej. Odmiany vivianitu tworzące się wśród torfu i rudy darniowej są intensywnie niebieskie. W Polsce vivianit jest minerałem rozpowszechnionym. Najczęściej jednak występuje 8 8 sze notatki*6 to opis doświadczeń, jakie przeprowadził na próbkach owej ziemi pochodzącej z ogrodu pałacu Radziwiłłów w Nieborowie, poddając ją działaniu octu i ludzkiego moczu (obserwował, że nie zmienia koloru, a ocet czyni go „żywszym”), kwasu azotowego [leau forte] nabytego u kup­ ca (kolor zmieniał się na ciemnoczarny), kwasu solnego [lesprit de sel], tak­ że zakupionego u kupca (zmieniał kolor na ziemistoszary), zwykłej wody (żadnych zmian). Próbował barwienia tą ziemią papieru zanurzonego w wodzie, usiłował przeprowadzić analizę jej składu ustalając, że złożona jest z bliżej nieokreślonej „części niebieskiej” i piasku o małych zaokrąglo­ nych ziarnach zmieszanego z małą ilością piasku czerwonawego, zielona- wego lub żółtawego oraz z kawałków zbutwiałego drewna. Od malarza pana Marteau66 67 dowiedział się, że owa ziemia nadaje się do stosowania w malarstwie. Zapiski zatytułowane „Obserwacje i doświadcze­ nia poczynione na błękitnej ziemi z Polski”68 wskazują, że Guettard przewi­ dując możliwość gospodarczego zastosowania owego surowca, przywiązy­ wał dużą wagę do poznania go i opisania:

Jakkolwiek kolor ziemi, nigdy nie jest wystarczającym powodem, aby badać tę, a nie inną ziemię, to jednak niektóre z nich przez zastosowanie jakie znajdują w rzemiośle, zasługują na szczególną uwagę. Wierzę, że błękitna ziemia, jaką się znajduje w różnych miejscach Polski, może zaliczać się do tej kategorii. Jej kolor jest wystarczająco ładny, aby móc porównywać go z błękitem pruskim. Nie ma jego intensywności, lecz może być uznany za błękit pruski o słabszym połysku, zatem kolor dzisiaj wszędzie preferowany.

jako składnik rud darniowych, np. w okolicy Opatówka koło Kalisza, w których jego zawartość lokalnie sięga 16%. Duże ilości vivianitu ziemistego występują w torfowiskach województwa szczecińskiego oraz północnej części województwa lubelskiego, np. w oko­ licy wsi Kolechowice, gdzie był przez pewien czas eksploatowany jako surowiec dla prze­ mysłu chemicznego. Znany też z innych regionów Polski, m.in. z północnej części woje­ wództwa kieleckiego. Stosowany był jako pigment już w średniowiecznych malowidłach. W Polsce był wykorzystywany przez ludność jako farba do malowania domów (Bolewski i Manecki, 1993). 66 Experiences faites sur la terre bleu de Nieborów (Fol. 310). 67 Louis Marteau (1715-1804 lub 1805), francuski malarz portrecista, spędził wiele lat w Polsce. Guettarda interesowała także sztuka, pisał m.in.: „Ze wszystkich sztuk pięk­ nych nie ma bardziej uprawianej w Warszawie niż malarstwo. Najlepsi malarze nie są jed­ nakże Polakami lecz Włochami, Niemcami lub Francuzami. Najbardziej dystyngowany portrecista to pan Marteau”. “ Observations et experiences faites sur la terre bleue de Pologne (Fol. 311). 8 9

W okresie gdy nie narodziła się jeszcze chemia syntetyków, a barwniki naturalne, zazwyczaj importowane z odległych stron, były w Europie bar­ dzo kosztowne, wszelkie substancje barwiące wzbudzały duże zaintereso­ wanie uczonych. W tym samym podzespole archiwalnym przechowywa­ na jest notatka Guettarda69 z informacją, że w miejscowości Nadworne na Pokuciu spotyka się żółtą ziemię o kolorze zbliżonym do żółci z Neapolu. Prawdopodobnie omyłkowo skatalogowano w tym podzespole zapiski zatytułowane „Obserwacja na temat skamieniałej ziemi, z której eksploatuje się ałun w Sierakowie w województwie poznańskim”70 i „Sposób wytwarza­ nia smoły w Polsce”71 *, a także zapiski na temat występowania i pochodzenia bursztynu, będące niewątpliwie fragmentem brulionu Rozprawy o naturze ziem Polski71. W ostatecznej wersji rozprawy Guettard nie zamieścił wszyst­ kich wykorzystanych źródeł, np. tekstów niemieckiego alchemika Andre- asa Libaviusa (1550-1616) czy opublikowanej w grudniu 1742 roku przez Królewską Akademię Nauk w Paryżu rozprawy o bursztynie autorstwa Geoffroya Bourdelina. W rozprawie tłumaczył to następująco:

Być może w tym miejscu powinienem umieścić refleksje, które znajomość tego kraju, który dostarcza bursztynu, sugeruje mi na temat pochodzenia tej ska­ mieniałości [bursztynu]. Lecz dyskusja tego zagadnienia oddaliłaby mnie od głównego tematu [...]. Byłoby to zbyt ważnym przerwaniem opisu mineralo­ gicznego Polski, który rozpocząłem.

Jednakże w notatkach odnotował swoją opinię na ten temat. Ponieważ bursztyny znajduje się w piaskach lub marglach, często też towarzyszą im kawałki zbutwiałego drewna, uznał, wbrew opinii wielu autorów mu współ­ czesnych, a nawet późniejszych, że bursztyn jest skamieniałą żywicą, a znaj­ dowane w głębi lądu okazy związane są z historyczną obecnością morza w tych miejscach. Jednoznacznie odrzucał hipotezę miejscowego, związa­ nego z upływami żywicy, powstawania bursztynu z dala od morza.

69 Fol. 313 bis. 70 Observation sur la terre fossile dont en tirel’alun a Sieraków dans le Palatinat de Posnan (Fol. 314 bis). 71 Maniere de faire le Goudron en Pologne (Fol. 319). 72 Fol. 315 bis i 316 bis. Lista skamieniałych koralowców z zamku w Nieświeżu

Wśród nieskatalogowanych papierów Guettarda znajdujących się w Na­ rodowym Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu natrafiono na jedyny dokument związany z Polską - rękopis przedstawiający listę skamieniałości z zamku w Nieświeżu73. Autorzy zdecydowali się przedstawić ten dokument nie tylko dlatego, że jest świadectwem dawnej polskiej kolekcji przyrodni­ czej, ale także i dlatego, że zwiedzanie prywatnych zbiorów przyrodniczych stanowiło dla Guettarda ważne źródło wiedzy. Niewiele wiadomo na temat tych kolekcji w Rzeczypospolitej, dlatego też poniższy rękopis jest szczegól­ nie ważny także dla zrozumienia metodologii pracy francuskiego przyrod­ nika w naszym kraju. Anonimowy rękopis opatrzony został ręką Guettarda tytułem „Katalog skamieniałości z klasy koralowców” oraz drobnymi poprawkami natury językowej w tekście. Nie wiadomo, czy związane są one z zamiarem wyko­ rzystania w druku czy też jedynie są przejawem pedantycznej natury fran­ cuskiego przyrodnika. Rękopis jest swoistego rodzaju listą skamieniałości, głównie koralowców i gąbek, ze zbiorów Radziwiłłów, z biblioteki w zamku w Nieświeżu, przekazanych „Panu Dufay”, opatrzoną dość obszernym ko­ mentarzem. „Pan Du Fay”, lekarz w Warszawie, jak wiadomo, należał do najważniejszych informatorów Guettarda na temat Rzeczypospolitej. Nie wiadomo, kim jest jej autor. Rękopis nie posiada też daty. Domy­ ślać się jedynie możemy, iż przekazany został Guettardowi w trakcie jego pobytu w Rzeczypospolitej bądź przesłany mu później. Autor rękopisu wła­ dał francuskim, ale bardzo liczne błędy językowe w tekście wskazują, że Francuzem na pewno nie był, a niektóre z tych błędów (mylenie rodzajów i złe używanie rodzajników) wskazują na to, iż był Polakiem74 posiadającym niezłą wiedzę na temat skamieniałości i ówczesnej systematyki koralowców.

73 Rozszerzona wersja tekstu zawierająca tekst polski i francuski, prezentująca listę skamie­ niałych koralowców z zamku w Nieświeżu, została przedstawiona w odrębnym artykule (Daszkiewicz i Tarkowski, 2007a). 74 Np. słowo gatunek [lespece] rodzaju żeńskiego w języku francuskim w tekście użyte jest wielokrotnie w rodzaju męskim, nazwa Nieśwież użyta jest raz w poprawnej pisowni, natomiast drugi raz tak jakby autor chciał ułatwić jej wymówienie francuskiemu czytel­ nikowi. 91

Jedyną pracą, jaką cytuje w tekście, jest klasyczna w XVIII wieku książka Luigiego Ferdinanda Marsiliego (1658-1730) Histoire physique de la mer. Ouvrage enrichi de figures dessinees dapres le natureF5. Z tekstu rękopisu wynika także, że jego autor nie tylko opiekował się kolekcją przyrodniczą w Nieświeżu, ale osobiście brał udział w poszukiwaniu i zbieraniu skamie­ niałości. Informacja ta jest o tyle istotna, że chodzi o jedne z najstarszych tego typu badań poszukiwawczych na terenach Rzeczypospolitej. Rękopiśmienny „Katalog skamieniałości z klasy koralowców” jest do­ kumentem bardzo cennym dla historii polskiej nauki. Nie tylko dlatego, że stanowi część archiwum Guettarda i prawdopodobnie służył temu przy­ rodnikowi w trakcie przygotowania jego Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux ąuil renferme (Guettard, 1764a i b). To tak­ że unikalne i prawdopodobnie jedyne świadectwo na temat zgromadzonej przez Radziwiłłów w Nieświeżu kolekcji, głównie przez Mikołaja Radziwiłła (1702-1762), kolekcji przyrodniczej, o której wiemy dziś bardzo niewiele, choć zapewne należała do największych w Rzeczypospolitej. 75

75 Autorzy porównali cytowane w rękopisie ryciny i opisy z książką Marsiliego. Niewątpli­ wie autor rękopisu używał francuskiego wydania z Amsterdamu z 1725 roku. 92 Katalog skamieniałości z klasy koralowców [tytuł dopisany ręką Guettarda]

W okolicach Nieświeża na Litwie znajduje się różnego rodzaju skamie­ niałe morskie rośliny. Pan Machnicki zgromadził znaczącą ich kolekcję. Od pewnego czasu rozpoczęliśmy wzbogacanie kolekcji znajdującej się w Bibliotece Zamku w Nieświeżu, gdzie znajduje się okazy ułożone według następującego porządku.

Sekc.[ja] I A Kamieniorośle, skałorodne76 lub rozgałęzione morskie rośliny które rosną w formie drzewa i których materia przypomina róg77. Dopiero przed sześ­ cioma miesiącami odkryto w okolicach Nieświeża skamieniałe kamienio­ rośle; z tego powodu napotyka się je bardzo rzadko w naszych kolekcjach. Posiadamy w naszej bibliotece jedynie dwa egzemplarze, nadające się do pokazywania. Jeden z nich jest rośliną, którą pan Marsilli przedstawia w swojej Histoire Physique de la Mer na stronie 104 kamieniorośl 8, nie przekracza ona półtora kciuka [kciuk = 27,7 mm] wielkości. Kolejny [okaz] jest przedstawiony przez tego samego autora na stronie 101: kamieniorośl 6, ma jedynie 2 kciuki wysokości. Obie były znalezione w sza­ rym marmurze. Zazwyczaj ten gatunek rośliny zachowuje jako skamienia­ łość kolor czerniawy lub czerwonawy i przypomina nadal róg, jak gdyby

76 W tamtej epoce uznawano koralowce za rośliny i dzielono je (Polypiers) na lithophytes czyli koralowce o szkielecie z „materii przypominającej róg”, koralowce madreporowe ze szkieletem „kamiennym” oraz gąbki wypełnione „substacją miękką i gąbczastą. Później­ szy, bo z początków XIX wieku, Słownik przyrodniczy (Deterville, 1816-19) informował iż „litophytes” to nazwa używana jeśli uznaje się, iż madrepory, a zwłaszcza ich gatun­ ki drzewkowate, korale itp. zgromadzone pod nazwą litophytes należały do Królestwa Roślin, nazwa złożona oznaczająca roślinę-kamień. Jarocki (1821) w swojej zoologii omawiając zwierzokrzewy (Zoophyta), wspomina, iż „w niektórych atoli językach nazy­ wają je także twórcami skał (Litophyta, Steinzeuger)”. W kontekście używania tej nazwy w omawianym rękopisie jest to nazwa niejednoznaczna z punktu widzenia dzisiejszej systematyki. Autorzy, zgodnie z radą prof. Jacka Daberta i prof. Jerzego Błoszyka, zdecy­ dowali się na tłumaczenie jej jako „kamieniorośle”. 77 Prawdopodobnie koralowce ośmiopromienne, które mają szkielet mezenchymatyczny i są właśnie rogopodobne (inf. prof. Jacek Dabert). 93 był współczesnym. Aby dać bardziej zadowalający obraz, papier n°8 zawie­ ra mały pęknięty kamień, który ukazuje ślad gałęzi kamieniorośli. Znajduje się jednakże tu i ówdzie [jej] pozostałości.

Sekc.[ja] II Koralowce lub rozgałęzione morskie rośliny, które rosną na kształt drzewa i których materia jest kamienna. Znajduje się [w okolicach Nieświeża] róż­ ne rodzaje tych madreporów. Na pierwszy rzut oka rozróżniają się one tym, że jedne są okrągłe, a inne płaskie. Okrągłe mają na swojej zewnętrznej stronie ślady rurek lub nie mają ich wcale. Te kanaliki mogą być kanciaste [wielokątne] albo okrągłe. B Madrepory okrągłe. Rozgałęzione w formie drzewa, o kanalikach wielo- kątnych, zwane lampionami; wyróżniamy 3 gatunki, które odróżniają się nieomal wyłącznie wielkością. Pierwszy z nich spotykany jest dość często, największy okaz78 jaki posiadamy ma półtora kciuka wysokości. Paczka N/2 zawiera kawałek gałązki tego madrepora [o kształcie gałązkowatym] z do­ brze widocznymi, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, kanalikami. Gatunek o średniej wielkości znajdowany jest bardzo rzadko. Jednak­ że jakiś czas temu biblioteka uzyskała kompletny egzemplarz, mający for­ mę drzewka o 18 gałązkach, niezwiązany w najdrobniejszy choćby sposób z ziemią lub kamieniem79. Jest on tak naturalny i świeży, jak gdyby dzi­ siaj wyciągnięto go z morza. Znaleziono go w kawałku margla, otoczonym miękką skorupą. Przypadkowo skorupa została rozbita przez co margiel oddzielił się i dostarczył nam tego koralowca wraz z kilkoma innymi poła­ manymi fragmentami o gałązkowatej budowie. Paczka N°2 kamieniorośl 6 zawiera jego kawałek. Znajduje się tutaj liczne formy80 z najmniejszego [trzeciego] gatunku lampionów, które różnią się zarówno wnętrzem jak i zewnętrzem. Nie zo­ stały one jeszcze wystarczająco zbadane. Z tej przyczyny wszystkie umiesz­ czone są w tej samej klasie i Paczka N°2, kamieniorośle_ę. d. e. ukazują kil­

78 W oryginale „tronc”, czyli pień. 79 Chodzi tutaj o skamieniałość, która naturalnie oddzieliła się od skały, np. ośródki małża.

80 W oryginale „sortes”, czyli dosłownie: rodzaje. 94 ka ich egzemplarzy. Największe z nich są niewiele grubsze niż dutka pióra z łabędziego skrzydła. Madrepory okrągłe, rozgałęzione w formie drzewa, z okrągłymi kanalikami.

C Największy okaz jaki przechowujemy w bibliotece jest pniem o dwóch kciukach wysokości i o średnicy większej niż kciuk. Pomiędzy nimi znajduje się kompletny koralowiec tego gatunku z pięcioma ramionami rozciągnię­ tymi wzdłuż wapienia. Możliwe, że posiadamy w tej klasie kawałki praw­ dziwych korali, jednakże są one trudne do rozróżnienia z powodu zmian jakie zaszły w trakcie petryfikacji. Koperta N°3 zawiera dość wyrazisty okaz. Madrepory okrągłe, rozgałęzione w formie drzewa, z nierzucającymi się w oczy kanalikami.

D Albo te rośliny mają kanaliki tak trudno zauważalne, albo też w czasie petryfikacji lepka ziemia dostaje się do nich, zatyka i łączy je całkowicie. Prawdą jest, że ich otwory nigdy nie są widoczne gołym okiem. Bardzo rzadko są one widoczne nawet przy użyciu lupy. Znajduje się je najczęściej w wapieniach, przejęły one ich kolor i naturę. Ostatecznie, nie ma [w kolekcji] nic godnego uwagi, dlatego nie chciano mi zapakować egzemplarza.

E Madrepory płaskie, rozgałęzione w formie drzewa, z różnymi kanalikami. Ten rodzaj madreporów jest tak delikatny, że nie można nie łamiąc, do­ tknąć go. Dlatego znajdujemy jedynie małe kawałki, które utrzymują się na powierzchni niektórych kamieni. Pomimo tego, można rozróżnić różne gatunki zarówno poprzez zróżnicowanie ich kanalików jak i grubość ich gałęzi. Kilka niedużych prób jest widocznych w paczce N°4 kamieniorośle a i b. Otoczono je półkolem na bokach kamieni, na których są widoczne.

F Madrepory rozgałęzione, które nie rosną w formie drzewa. Dzieli się je na dwie klasy. Pierwsza zawiera te z pniem z małymi odro- stami. Odróżniają się one różną formą rozgałęzień, raz są cylindryczne, 95 raz stożkowate, raz o formie dzwona, niekiedy wewnątrz podrążone, a nie­ kiedy wypełnione. Pan Marsilli zamieścił opisy kilku podobnych madrepo- rów w swojej Hist. N. de la Mer s. 149. Tab. 33 Fig. 161 N°1 i s. 154. Tab. 35 Fig. 170 i Figura 161. Ukazuje on nam przykład takiego [madrepora], który ma formę dzwona i który topił się zwijając się w rodzaj róży. Mieliśmy szczęście znaleźć tę samą roślinę w miejscu gdzie produkuje się wapno. Zmieniła się ona w krzemień, [jest] doskonale zachowana i nad­ zwyczaj wyrazista. Po dokonaniu tego znaleziska chcieliśmy uzyskać więcej i popełniliśmy błąd przewracając [przekopując] całość terenu na którym znaleźliśmy pierwszy okaz. Siedem lub osiem małych, rozbitych kawałków, z których jeden umieszczony jest w papierze N°5, było jedyną rekompensa­ tą naszych wysiłków. Interesując, że [tylko] jeden jedyny raz znaleźliśmy fragment tego dzwono- watego madrepora, podczas gdy inne o gałęziach stożkowatych lub cylin­ drycznych znajduje się zawsze w dużych ilościach. G Inna klasa madreporów rozgałęzionych, które nie zachowują formy drzewa, zawiera te które rosną w formie trzciny lub te [u których] kilka rurek wyrasta jednocześnie. To znany Millepore d’lmperate, którego wy­ różniamy [na podstawie posiadanych okazów] dwa gatunki. Pierwszy jest duży, pokryty rowkami na zewnątrz, pełny i gwiaździsty wewnątrz. Drugi jest mały, jednorodny na zewnątrz i pusty wewnątrz. Na kamieniu, w pacz­ ce N°6, gdy jest zwilżony widoczna jest część kanału, pierwszego rodza­ ju. [Przesyłka w paczce] N°7 ukazuje kilka kanałów bezładnie ułożonych, drugiego rodzaju.

Sekc.[ja] III Gąbki kamieniste Wyróżniają się swoimi kanalikami, które niekiedy są tak wyraziste, że wi­ dać całą ich strukturę wraz z porządkiem ich ułożenia. Lecz niekiedy są tak zamieszane i nieodróżnialne, iż widać jedynie rozmyte zafalowania. Kanały tych pierwszych są albo okrągłe, albo kanciaste. Okrągłe są oddziel­ ne albo złączone ze sobą. Madrepory gąbczaste z okrągłymi kanalikami zachowującymi pewną odle­ głość między sobą. Różnią się ich wielkością. Podzieliliśmy je na trzy gatun­ 96 ki. Pierwszy, największy, ma często kanały o średnicy pół kciuka, które są otoczone zmieniającymi się zafalowaniami. Okazy niezbędne dla wyrobie­ nia sobie wyobrażenia nie nadają się do transportu z powodu ich rozmia­ rów. Przykładowy okaz średniego [gatunku] znajduje się w papierze N°8 kamieniorośl: a. Największy okaz tego gatunku jaki posiadamy w bibliotece jest owalny i ma 7 kciuków długości i ponad cztery szerokości. Znajduje się wszelkiego rodzaju skamieniałości i niekiedy z otwartymi kanalikami bez najmniejszego związku ze skałą, zupełnie jak gdyby były jeszcze w sta­ nie naturalnym. Paczka N°9 zawiera niewielką próbę trzeciego gatunku. Po nich następują:

I Madrepory gąbczaste z kanalikami okrągłymi i połączonymi. Istnieją dwie ich klasy. Pierwsza, w której kanaliki są uporządkowane w formie dość wyraźnego łańcucha. Paczka N°10 zawiera kilka niedużych okazów.

Biblioteka przechowuje wspaniałe okazy tego gatunku, duże, bez skały, z otwartymi kanalikami, które nieomal nie posiadają żadnego śladu tak długiego przebywania w ziemi. Drugi gatunek, który ma wszystkie kanaliki połączone, widoczny jest w paczce N° /11.

K Madrepory gąbczaste z kanalikami trójkątnymi. Jest to gatunek o formie stożka. Największy okaz z biblioteki ma u podstawy dwa kciuki średnicy. Pan Schultze, lekarz jego wysokości Wielkiego Hetma­ na Litewskiego, znalazł okaz wielkości dwufuntowej głowy cukrowej. Pacz­ ki N° 12 kamieniorośle a i b zawierają kilka egzemplarzy. Madrepory gąbczaste z kanalikami wielobocznymi, dzielą się według gru­ bości ich kanalików, pierwszej lub drugiej kategorii wielkości. N713 abęd e ukazuje pierwszą z nich. L N714 a, b zawiera kilka kompletnych okazów drugiej N714 kamieniorośl c, zawiera kilka kawałków.

M Madrepory gąbczaste, u których widoczne są jedynie zafalowania. 9 7

Jest ich [w zbiorach biblioteki] wiele rodzajów, które nie są jeszcze zbada­ ne ani uporządkowane. Dla wszelkich przykładów paczki N715 ukazują różne okazy. Oprócz tych skamieniałości twardych, morskich roślin znajdujemy tutaj wszelkiego rodzaju inne stworzenia morskie zamienione w kamień. Pomię­ dzy nimi skamieniałą ikrę ryb, której kilka okazów zawierają paczki N°16 et 17. Poniżej tabela, która była podstawą do uporządkowania madreporów. [Na odwrocie ostatniej strony rękopisu:] Dla Pana Dufay Lekarza w Warszawie

Wizyta w Wieliczce i XVIII-wieczna kolekcja wielickich okazów solnych przekazana przez Guettarda ambasadorowi króla Francji

W trakcie pobytu w Polsce w latach 1760-1762 Jean-Etienne Guettard odwiedził kopalnię soli w Wieliczce. Była ona jednym z pierwszych miejsc, w których zatrzymał się w Rzeczypospolitej (Tarkowski, 2005a). Chęć po­ znania kopalń soli w Wieliczce i Bochni była jednym z powodów odbycia podróży do Polski. Saliny Wieliczki badał krótko przed lipcem 1760 roku. Z tekstu jednej z rozpraw dowiadujemy się, że nie miał możliwości prze­ prowadzenia bardziej szczegółowych badań (Guettard, 1764d). O krót­ kim pobycie świadczyć może również fakt, że nie przedstawił w rozprawie 0 charakterze ziem Polski własnego opisu tego miasta, a zacytował jedynie fragment pisma Du Faya. Rozprawa Guettarda o wielickiej kopalni zosta­ ła przetłumaczona na język polski, a jego poglądy na temat powstawania 1 lokalizacji złóż solnych szczegółowo zbadane i omówione przez Wójcika (1977). Z tego powodu autorzy zdecydowali się jedynie na skrótowe omó­ wienie tych zagadnień, skupiając się na mniej znanym epizodzie z historii prac Guettarda nad Wieliczką, a mianowicie kolekcji okazów wielickich 98 przesłanych przez niego francuskiemu ambasadorowi (czyli jego oficjalne­ mu przełożonemu). Kopalnia soli w Wieliczce z wielu względów, naukowego, jak i politycz­ no-ekonomicznego, interesowała francuskich naukowców i administrację tego kraju (Daszkiewicz i Tarkowski, 2007f). Opisywali oni techniki wy­ dobywcze stosowane w Wieliczce, interesowali się gatunkami soli, okazami paleontologicznymi odnajdywanymi podczas eksploatacji, porównywa­ li pokłady wielickie z innymi znanymi w Europie złożami soli kamiennej i stawiali hipotezy na temat ich pochodzenia. W tym zakresie prace Guettarda były znane i wykorzystywane przez praktycznie wszystkich fran­ cuskich geologów interesujących się kopalnią w Wieliczce. Mniej znanym historykom nauki faktem jest wykorzystanie wielickich obserwacji Guet­ tarda we Francji (Daszkiewicz i Tarkowski, 2007f). W 1764 roku Guettard opublikował w jednym z najważniejszych naukowych pism osiemnastowiecznej Europy Memoire de lAcademie Royale des Sciences rozprawę zatytułowaną: Memoires sur les mines de sel de Wieliczka en Pologne razem ze streszczeniem autorskim: Sur les mines de Sel de Wieliczka en Pologne81 w części Histoire de lAcademie Royale des Sciences (1764e). Informacje o Wieliczce i wyróżnionym na podstawie badań w Polsce pasie solnym [bandę saline] znajdujemy również w Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu’il renferme (Guettard 1764a i b). Guettard w monografii o Wieliczce przedstawił wrażenia zwiedzają­ cych i nawiązał do opisów życia i pracy w kopalni, scharakteryzował profil warstw, nazewnictwo warstw skalnych, opisał zejście szybem do kopalni, warstwy solne, genezę złóż soli, którą porównał z innymi obszarami wy­ stępowania słonych źródeł, podał wskazówki poszukiwań złóż soli, opis eksploatacji bloków solnych, kryształów soli, wycieków gazów kopalnia­ nych, pomiary temperatury. Należy podkreślić, że większość wcześniej­ szych opisów kopalni soli w Wieliczce oparta była często na nieprawdzi­ wych, niekiedy wręcz fantastycznych przekazach (Daszkiewicz i Tarkowski, 2006; Daszkiewicz i Tarkowski, 2007f). W swoich rozprawach poświęco­ nych Wieliczce Guettard wykorzystał opisy kopalni sporządzone przez

81 Polskie omówienie tej pracy zostało przedstawione przez Wójcika (1977). 9 9

Schobera82, prawdopodobnie również przekrój pionowy przez wyrobiska podziemne83. Guettard opisując występujące w kopalni w Wieliczce warstwy skalne podał również polskie nazwy używane przez górników dla określenia po­ szczególnych warstw, przytoczył występujące w tych warstwach skamienia­ łości, uzasadnił morskie pochodzenie złoża solnego, opisał kolejność osa­ dzania się warstw skalnych, interpretując ich położenie w zbiorniku mor­ skim. Wyznaczony przez Guettarda na podstawie badań w Polsce pas solny obejmuje obszar, w którym obok kopalń soli kamiennej (Wieliczka i Boch­ nia) występują solanki. Na załączonej do jednej z rozpraw mapie Guettard (1764b) znaczy go od Wieliczki na zachodzie po Kosów na wschodzie. Rozważania Guettarda z kopalni soli w Wieliczce umożliwiły mu wy­ ciągnięcie wniosków ogólnych dotyczących tworzenia się złóż soli kamien­ nej oraz występowania nad nimi na powierzchni solanek. Szeroko udoku­ mentował on zaprezentowane poglądy. Jego opis geologiczny Wieliczki, a także charakterystyka geologiczna całej Polski są w istocie pierwszym nowoczesnym opisem tego typu. Swoje wnioski oparł nie tylko na podsta­ wie analizy odsłonięć skał widocznych w kopalni, lecz także na rozległych studiach terenowych zarówno w okolicy Krakowa, jak i na innych obsza­ rach Polski, w czym istotną rolę odegrała analiza źródeł solanek. Umiejęt­ ność syntetycznej oceny zebranych faktów przyczyniła się do wyróżnienia przez Guettarda jeszcze jednego pasma utworów, położonego u stóp gór kruszcowych - pasma solnego. To z kolei doprowadziło Guettarda do wska­ zania stref, w których poszukiwania złóż soli kamiennej we Francji byłyby najmniej ryzykowne:

Podobieństwo między tymi górami i tymi z Wieliczki, przynajmniej jeżeli cho­ dzi o to, co pokazują pokłady gliny i iłów, ich kolor, ich pofałdowanie i nachy­ lenie, to podobieństwo, mogę powiedzieć, widząc te [warstwy skalne] z kopalni w Wieliczce, było tak uderzające, że pomyślałem od razu, iż staranne badania przeprowadzone w Lotaryngii doprowadziłyby być może do odkrycia jakiegoś złoża soli w skałach; woda słonych źródeł nie zawdzięcza z pewnością samego

82 Według Wójcika (1977), rozprawa Guettarda jest bogatsza w treść geologiczną od pracy Schobera, a przechowywane w MNHN notatki świadczą, że powstała na podstawie jego własnych obserwacji oraz innych niż Schober informatorów. 83 Łabęcki (1841) kilkakrotnie powołuje się na Guettarda w rozdziale dotyczącym biblio­ grafii górnictwa w Polsce przy opisie kopalni olkuskich, jak i kopalni soli w Wieliczce. 100

smaku przypadkowi, lecz słonym skałom, przez które przepływa; chodziłoby więc tylko o odszukanie tego magazynu [złoża]: jego odkrycie będzie być może przypadkowe, jednak ów przypadek przestałby nim być, gdyby zwrócono uwa­ gę na sprawę [spostrzeżenia poczynione] i gdyby przeprowadzono wykopki w górach otaczających słone źródła, szukając upewnienia, czy nie pojawią się wskaźniki występowania soli w wielkiej masie [czyli pokłady soli]. Rozważa­ nia te są być może zwykłą stratą czasu, lecz badania przyrodnika, przyniesione z obcego kraju, powinny mieć zawsze na celu, by być użyteczne jego ojczyźnie (Guettard, 1764d).

W zbiorach rękopisów Biblioteki Głównej Narodowego Muzeum Histo­ rii Naturalnej w Paryżu w archiwum rękopisów Jeana-Etienne’a Guetarda wśród dokumentów związanych z jego pobytem w Polsce, oprócz notatek z podróży i wizyty w Wieliczce, wypisów i tłumaczeń prac wykorzystanych później w rozprawie, rozważań natury ogólnej o pochodzeniu soli kamien­ nej, znajduje się również bardzo interesujący dla historii geologii i kolek­ cji przyrodniczych dokument dotyczący kopalni w Wieliczce84. Jest to lista okazów z kopalni przekazanych przez Guettarda francuskiemu ambasado­ rowi w Warszawie. Autorzy postanowili sprawdzić, czy zachowały się po dzień dzisiejszy okazy przesłane przez J.-E. Guettarda. Należało przypuszczać, choć nie udało się znaleźć żadnego potwierdzającego to dokumentu, iż okazy te zo­ stały przesłane drogą dyplomatyczną do Paryża i przekazane administracji królewskiej. Powinny zatem, podobnie jak i reszta przyrodniczych kolek­ cji króla Francji, znajdować się w zbiorach Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Jednakże pomimo poszukiwań przeprowadzonych na prośbę autorów przez konserwatorów kolekcji mineralogicznej - nie udało się trafić na ich ślad, choć prawdopodobnie nadal znajdują się w muzeal­ nej kolekcji. Pierwsza duża inwentaryzacja zbiorów mineralogicznych Na­ rodowego Muzeum Historii Naturalnej została przeprowadzona dopiero w latach dwudziestych XIX wieku. Jeśli chodzi o starsze zbiory, to ich pochodzenie jest udokumentowane jedynie w przypadku pojedynczych okazów. W księdze inwentaryzacyjnej najstarszy pochodzący z Wieliczki okaz halitu zapisany został jako pochodzący dopiero z 1817 roku.

84 Ms 2184-560. Ostatnio lista ta została przedstawiona na łamach „Przeglądu Geologicz­ nego” przez Daszkiewicza i Tarkowskiego (2007b). 101

Warto zauważyć, że Jean-Etienne Guettard, wybitny przecież przy­ rodnik, używał polskiego słownictwa na określenie różnego rodzaju soli z Wieliczki. Nie istniała jeszcze wówczas francuska terminologia geolo­ giczna określająca owe rodzaje soli i zapewne autor wolał niekiedy zapisać polskie określenie, jak w przypadku mydlarki czy makowicy, objaśniając etymologię tych nazw85. Przekazany ambasadzie przez Guettarda i zapewne przesłany do Paryża zbiór okazów soli był najprawdopodobniej najbardziej reprezentacyjnym we Francji w drugiej połowie XIX wieku, a być może i w innych, nie licząc oczywiście Polski, krajach europejskich. Dzisiaj nieste­ ty rękopiśmienna lista przechowywana w archiwum Guettarda jest jedyną znaną pamiątką, jaka pozostała po tej cennej dla nauki wielickiej kolekcji. Poniżej treść tego dokumentu.

Specyfikacja [okazów] soli różnych jakości i brył ziemi z królewskich kopalń w Wielicz­ ce, przekazanych jego ekscelencji Ambasadorowi Francji w Warszawie N° 1 to gatunek soli nazywany spak [dawna nazwa soli wtórnej spat, szpak; nazwa „spak” jest zapewne jego zniekształceniem], który topi się w ogniu N° 2 inna sól bardzo biała i ziarnista nazywana jarka [sól jarczysta] N° 15 inny rodzaj soli nazywany lodowata [rodzaj soli występującej w pust­ kach i szczelinach w postaci dużych kryształów halitu] N° 16 sól zwana makovica, zważywszy że ziarna, jakie posiada, przypomi­ nają mak [odmiana soli z wyczuwalnymi na powierzchni ziarnami piasku] N° 17 [trzy numery 17, 23 i 29 spięte klamrą] zwyczajna sól z Wieliczki zwana zielona lub zieloną solą N° 23 biała sól z Wieliczki zwana szybykova [szybikowa], która jest jaśniej­ sza od poprzedniej N° 29 N° 32 do 33 sole z kopalni z Bochni, które zbliżają się, a niekiedy leżą po­ wyżej białej soli z Wieliczki N° 3 bryła bardzo miękkiej ziemi, zwanej hałda, jaką napotyka się najczęś­ ciej pracując w kopalniach [prawdopodobnie chodzi tu o iły solne występu­ jące w nadkładzie warstw solnych, usypane na hałdach]

85 Część tych polskich nazw trafiła zresztą także do opublikowanej w Królewskiej Akademii Nauk rozprawy (Guettard, 1764d). 102

N° 4 inna bryła wypełniona gipsami, bardzo powszechna w kopalniach w Bochni N° 13 bryły ziemi z kopalni w Wieliczce [zapewne chodzi tu o skały płonę iłowce i mułowce] N° 14 bryła z tych samych kopalń zwana hałda mydlarka, zważywszy że przypomina mydło N° 17 inna bryła z tych samych kopalń zwana zuler, miejsce, w którym się ją znajduje, wypełnione jest ziarnami soli N° 18 bryła ziemi z tego samego miejsca N° 19 inna bryła ziemi z tego samego miejsca N° 20 podobna bryła wymieszana z solą krystaliczną N° 21 kamienna bryła, jaką często znajduje się w kopalniach N° 22 [trzy num ery 22, 23, 24 spięte klamrą] bryła z różnymi warstwami ziemi [prawdopodobnie chodzi tu o iłowce i mułowce] N° 25 bryła z kamienistego miejsca kopalni, wymieszana z bardzo cuch­ nącym i [wyraz nieczytelny] węglem [zapewne chodzi tu o ił lub iłowiec przesiąknięty bituminami] N° 2 kawałki drewna, na których w podziemnych wodach wytworzyła się solna skorupa N°6 węgle [prawdopodobnie chodzi o kawałki uwęglonego drewna], jakie odnajduje się często w soli N°7 podobne okazy, zawierające bardzo często fragmenty przypominające korzeń koralowca [mogą to być skamieniałości koralowców, które są tutaj znajdowane] N°8 bryła ziemi, w której napotyka się [różne] gatunki muszli [prawdopo­ dobnie iłowce z zachowanymi skamieniałościami] N°9 bryły zawierające sól krystaliczną N° 10 inna bryła wymieszana ze żwirem N° 11 i N°12 [spięte klamrą] taka sama bryła wymieszana ze żwirem, solą, węglami i spakiem N° 19 taka sama bryła zawierająca różne sole N° 26 kawałek zwykłej soli otoczonej przez sól krystaliczną [kryształy wtór­ nego halitu na soli pierwotnej] N° 31 inny kawałek soli z Bochni, w środku którego znajduje się węgiel N° 36 skrzynka z różnymi figurkami wyrzeźbionymi w soli krystalicznej. Botaniczne prace i obserwacje związane z Rzecząpospolitą

Botanika była pierwszą przyrodniczą pasją Guettarda, rośliny zbierał wraz ze swoim dziadkiem już od dzieciństwa. Reaumur zatrudnił go w cha­ rakterze badacza lekarza-botanika. Jako botanik powołany został do Kró­ lewskiej Akademii Nauk w 1743 roku. Jego prace z tej dziedziny spotykały się z dużym zainteresowaniem i były bardzo wysoko oceniane już za jego życia. Autor jednej z pierwszych flor regionalnych Francji, pionier badań fizjologii roślin, należał niewątpliwie do najwybitniejszych francuskich bo­ taników XVIII wieku, kiedy we Francji nauka ta osiągnęła najwyższy świa­ towy poziom, a do Paryża przyjeżdżali młodzi przyrodnicy z całej Europy. Jednakże pobyt w Rzeczypospolitej przypada na okres życia, w którym, jak to napisał Condorcet, „Botanika, która była pierwszą pasją Pana Guettarda, po jakimś czasie zdaje się całkowicie ustąpić miejsce mineralogii”. W Rze­ czypospolitej uczony prowadził obserwacje i badania botaniczne, jednak na ich temat wiadomo jak dotychczas bardzo niewiele, nie opublikował bo­ wiem żadnej rozprawy na temat roślinności Polski. Jedyną rozprawą związaną bezpośrednio z botaniką i z Rzecząpospolitą jest wydrukowana w Memoires sur Differentes Parties Des Sciences et Arts (Guettard, 1768-1783a) rozprawa o roślinie zwanej na Ukrainie tirsa1, używanej przez Kozaków jako pasza dla koni. Guettard opisał tę nieznaną we Francji roślinę „należącą do kategorii perzu”, jak niekiedy wtedy okre­ ślano rośliny z rodziny traw Poaceae, której nasiona zostały mu przesłane przez doktora Dufaya, pełniącego wówczas funkcję lekarza hetmana Koza­ ków. Uznał on, że duża zawartość cukrów jest przyczyną jej wysokiej war­ tości paszowej, jak i faktu, że kozackie konie wyszukiwały „tirsę” pośród innych roślin. Postulował próbę wprowadzenia jej uprawy we Francji. Do­

Stipa tirsa Stev. 104

dajmy, że w drugiej połowie XVIII wieku introdukcja trawiastych roślin paszowych i tworzenie sztucznych łąk były przedmiotem żywego zainte­ resowania francuskich agronomów. Rozprawa Guettarda wpisuje się więc w kontekst historii badań rolniczych tamtego okresu. Rzeczpospolita pojawia się anegdotycznie także w rozprawie o białym maku (Guettard, 1768-1783b), w której Guettard opisuje swoje doświad­ czenia przeprowadzone u Księcia Orleańskiego nad otrzymywaniem „lau­ danum”, czyli środków nasennych z maku. Przy tej okazji opisuje polski zwyczaj jedzenia makowych nasion. Fakt, że ta konsumpcja nie wywołuje senności, był jednym z argumentów przekonujących Guettarda o odręb­ ności gatunkowej europejskiego maku i znanego z relacji podróżniczych z Persji maku służącego do produkcji opium. Napisane przy tej okazji sło­ wa są niewątpliwie ciekawsze jako osiemnastowieczne świadectwo polskiej obyczajowości niż dla historii botaniki:

Jedzenie nasion maku, o jakiejkolwiek godzinie i przy obojętnie jakiej okazji, jest bardzo popularnym w Polsce obyczajem. Dzieci, prości ludzie, jak i ci bar­ dziej dystyngowani, często zabawiają się połykając nasiona zawarte w kilku makówkach. Przygotowuje się także z makówek rodzaj odświeżającej emulsji dla chorych. Nie wydaje się jednak, aby jedni lub drudzy odczuwali jakąkol­ wiek senność. Pan Bieliński, Marszałek Wielki Koronny, opowiedział mi, jak to przechadzając się w ogrodzie Tuileries w Paryżu, nie mógł powstrzymać się, ku zdziwieniu towarzyszących mu osób, od połknięcia nasion z kilku makówek z maku uprawianego na grzędach tego ogrodu. Swoich towarzyszy uspokoił zapewnieniem, że nasiona te nie mają właściwości laudanum [czyli narkotycz­ nych], pomimo iż pochodzą z tej samej rośliny.

Dokumenty przechowywane w archiwum MNHN są jak dotychczas jedynym znanym źródłem wiedzy na temat obserwacji botanicznych Guettarda w Rzeczypospolitej. Na ich znaczenie dla historii polskiej bota­ niki zwrócono po raz pierwszy uwagę w latach dziewięćdziesiątych ubie­ głego wieku (Daszkiewicz, 1995). Należy zaznaczyć, że zachowały się one prawdopodobnie jedynie we fragmentach. Sporządzane w trudnym dzisiaj do sprecyzowania celu, posiadają jako materiał dla analizy bardzo zróżni­ cowaną wartość - niektóre z nich jedynie wartość czysto anegdotyczną. Odnosi się to zwłaszcza do dokumentów sklasyfikowanych jako „noty na­ ukowe różne”2, np. informacji o „narośli znalezionej na jodle w polskich Prusach, nieco przypominającej plica polonica [czyli kołtun], endemiczną

Ms 2184 257-271. 105 chorobę tego kraju”, czy notki o „zroście kilku gałęzi, wokół którego utwo­ rzyła się kora, a który nawet pokrył się liśćmi”. Niewiele dowiedzieć można się także z zapisków na temat wprowadzenia hodowli drzew morwowych w Polsce3. Guettard uznawał te próby za szczególnie interesujące dla pol­ skiej gospodarki i odnotowywał nazwiska magnatów, którzy decydowali się na zakładanie plantacji. Pomysł był zresztą jedynie powtórzeniem po­ dobnej działalności prowadzonej z bardzo dobrym skutkiem w niektórych regionach Francji przed ponad stu laty z inicjatywy Colberta. Historycy botaniki podkreślają także znaczenie prac Guettarda dla rozwoju fizjologii roślin, a zwłaszcza pionierskich prac nad zjawiskiem pasożytnictwa, oddychaniem i ruchami roślin. Był on pierwszym uczonym, który zwrócił uwagę na wpływ i rolę światła w oddychaniu roślin (Davy de Virville, 1954). Warto przypomnieć, że badania oddychania i fotosyntezy rozpoczęte zostały właśnie w XVIII wieku, a umożliwiła je analiza gazów, powietrza i dwutlenku węgla; analizy te przeprowadził uczeń i przyjaciel Guettarda, Antoine Lavoisier. To właśnie ten uczony jako pierwszy odkrył rolę tlenu w oddychaniu, wysnuł on także przypuszczenie, że rośliny mogą pobierać część niezbędnych dla nich substancji z powietrza. W dokumentach Guettarda znajdują się także notatki z jego doświad­ czeń fizjologicznych. Nie są one sklasyfikowane w „polskiej części” archi­ wum. Lektura notatek4 i porównanie zapisywanych dat z czasem pobytu Guettada w Polsce doprowadziły do stwierdzenia, że część doświadczeń nad oddychaniem roślin Guettard przeprowadził w Warszawie. Pomiędzy sierpniem a listopadem (zachowane zapiski dotyczą dat 4 i 11 września, 13 października, 16 listopada) Guettard trzymał w dwóch zamkniętych but­ lach gruszki i ważył je regularnie, aby ustalić, czy ich ciężar nie zmienia się. Starał się zapewne w ten sposób ustalić, czy rośliny mogą pobierać substan­ cje odżywcze z powietrza, jak i studiować „transpirację gruszek” zamknię­ tych w butelce5. Doświadczenie przeprowadzone w Warszawie nie dało jednak oczekiwanego rezultatu, albowiem regularnie odnotowywał, skru­ pulatnie zapisując daty i godziny, iż zamknięte w szklanych butlach gruszki nie zmieniły swojego ciężaru. Jest to interesująca informacja zarówno dla historii badań nad fotosyntezą, jak i dla znajomości realiów związanych z pobytem Guettarda w Warszawie.

3 Ms 2184 255. 4 Ms 2193 65 i 66, La respiration de plantes (Oddychanie roślin). 5 Jak wynika z notatek, Guettard przygotowywał artykuł na ten temat. 106

Botaniczne zapiski Guettarda z Polski to głównie kilka list roślin zawie­ rających w większości binominalne nazwy łacińskie gatunku: • Spis 14 gatunków zatytułowany „Plantes a trouver aux environs de Var- sovie”6, które zamierzał odnaleźć w okolicach Warszawy - przy jednej z pozycji zapisana jest polska nazwa „Myżlina trupie główki”. • Spis 64 gatunków z nieczytelnym tytułem7 - niektórym nazwom towa­ rzyszy krótki opis miejsca zbioru. • Spis 126 gatunków z okolic Warszawy8 - niektórym gatunkom towarzy­ szy nazwa miejscowości w języku polskim, np. Pułtusk, Bielany. • Spis 28 gatunków9, prawdopodobnie z Puszczy Białowieskiej. • Spis 91 gatunków10 „roślin pospolitych” - w języku francuskim. • Spis 33 gatunków11 „z podróży brata biskupa kijowskiego”. • Słabo czytelne zapiski12 - zawierające francuskie i łacińskie nazwy ga­ tunków, ostatnia z list13 poświęcona jest wyłącznie grzybom - przy nie­ których umieszczone zostały nazwy polskie: „gonsky zulte”, „prawdzi­ wy grzib”, „prawdziwy białe”, „pięky”, „kozaky okronyke”, „pieczarky”, „rydze”, „gonzky sziwa”, „szitarze”, „puchatka”. • Spis 10 gatunków bez tytułu14 - nazwom towarzyszą krótkie łacińskie opisy. • Nieczytelne zapiski ołówkiem15. • Spis 41 polskich miejscowości, którym towarzyszą numery16.

6 Ms 2184 224-226. 7 Ms 2184 227-228. 8 Ms 2184 229-230. 9 Ms 2184 231. 10 Ms 2184 232-233. 11 Ms 2184 234-235. 12 Ms 2184 236-239. 13 Ms 2184 239. 14 Ms 2184 240. 15 Ms 2184 241-242, większość pozostałych list została spisana atramentem. 16 Ms 2184 243-246, towarzyszące nazwom miejscowości numery prawdopodobnie odno­ szą się do numeracji stron rękopisu o polskiej mineralogii „Notes mineralogiques sur les provinces polonaises” (Ms 2184 39-47). 107

• Spis 599 gatunków „Flora Ingrica Contiens Plantas Inter Petropolin, Novogrodium, et Narvam urbem sponte credescens”17 - rośliny są skla­ syfikowane zgodnie z system klasyfikacyjnym Linneusza. • Spisy roślin18 z rosyjskiej części podróży Guettarda - m.in. lista gatun­ ków syberyjskich z Petersburskiego Ogrodu Botanicznego. Część zapisków Guettarda, sporządzona zgodnie z systematyką linne- uszowską, jest najstarszym zastosowaniem tego systemu dla Polski, starszym nawet od prac przyrodników gdańskich, włącznie z wydanym w 1764 roku, czyli dopiero dwa lata po wyjeździe Guettarda z Rzeczypospolitej, Tenta- men florae Gedanensis, methodo sexuali accomodatum Gottfrieda Reygera (1704-1788). Warto podkreślić znaczenie tych najstarszych w Polsce zasto­ sowań, rewolucyjnej w XVIII wieku, a stosowanej po dzień dzisiejszy syste­ matyki Linneusza także dlatego, że aż do połowy lat dziewięćdziesiątych ubie­ głego stulecia (Daszkiewicz, 1995, 1998) ten fakt pozostawał zupełnie nie­ znany dla historyków nauki i przyrodników, choć przecież związki Guettarda z Linneuszem, wysokie uznanie, jakie ten ostatni miał dla pracy swojego francuskiego kolegi, były znane już pierwszym biografom Guettarda (Con- dorcet, 1786). Brak jest informacji na ten temat w monografii na temat historii systematyki Linneusza (Stafleu, 1971), jak i w opracowaniach 0 związkach Linneusza z nauką francuską (Duris, 1993). Zapiski Guettarda to jedne z najstarszych spisów roślin z niektórych regionów Rzeczypospolitej (m.in. Mazowsza, Podlasia, Litwy). Warto tak­ że zauważyć listę gatunków, prawdopodobnie pochodzących z Białowieży. Jak piszą autorzy monografii historii pierwszego stulecia badań naukowych Puszczy Białowieskiej (Daszkiewicz, Jędrzejewska, Samojlik, 2004):

Jeśli lista białowieska Jean-Etienne Guettarda została przygotowana z myślą o wizycie w Puszczy Białowieskiej i zweryfikowana podczas pobytu w niej, to właśnie podróż Guettarda należałoby uznać za początek naukowych badań Puszczy. Przyrodnik ten przebywał w Polsce przeszło 60 lat przed tym, jak Juliusz Brincken, Stanisław Górski i Feliks Jarocki odwiedzili Białowieżę,

Zważywszy na rolę, jaką poznanie Puszczy Białowieskiej odgrywało 1 odgrywa w historii nauk przyrodniczych, jest to niewątpliwie niema-

17 Ms 2184 247-252. 18 Ms 2184 253-259, choć dokument ten nie dotyczy bezpośrednio Rzeczypospolitej to przechowywany jest w części archiwum dotyczącej podróży do Polski. 108 zasługa. Aby uzmysłowić sobie trudne warunki pracy Guettarda jako bo­ tanika w Rzeczypospolitej oraz znaczenie pozostawionych przez niego bo­ tanicznych zapisków, należy pamiętać, że w połowie XVIII wieku wiedzia­ no bardzo niewiele o polskiej florze. Guettard miał do dyspozycji jedynie prace przyrodników gdańskich i książkę Gabriela Rzączyńskiego. Wiado­ mo też, że znał pracę Krystiana Henryka Erndtela (1670-1734), lekarza i przyrodnika Augusta II Mocnego, Warsavia physice illustrata, do któ­ rej autor dołączył Viridarium vel Catalogus circa Warsaviam nascentium, (Erndtel, 1730) - alfabetyczny spis około 900 roślin rosnących w okolicach Warszawy (Rejment-Grochowska, 1987). Zastanawiające jest, że niektóre z list są zatytułowane „rośliny do zna­ lezienia”. Zachowane notatki nie pozwalają na ustalenie, czy listy te były sporządzone na podstawie literatury, informacji ustnych czy dedukcji biogeograficznej, tzn. przez analogię z roślinnością rosnącą w podobnych warunkach geograficznych, czy też były to notatki robocze służące do uzu­ pełnienia zielnika. Żałować należy, że Guettard prawdopodobnie nigdy tych notatek nie opracował i nie wykorzystał w publikacji. W przypadku okolic Warszawy byłoby to bowiem trzecie opracowanie roślinności, po cytowanej powyżej liście Erndtela i wcześniejszej od niej pracy z roku 1652 Marcina Bernhar- diego de Bernitza (1625-1682), Catalogus plantarum tum exoticarum quam indigenarum, quae anno 1651 in hortis regiis Varsaviae et circae andem in locis sylvaticis, pratensibus, arenosis et paludosis. Prawdopodobnie Guettard sporządził w Polsce zielnik, taka była bo­ wiem metodyka pracy botaników w XVIII wieku. Przyrodnik o doświad­ czeniu terenowym Guettarda niewątpliwie przywiązywał dużą wagę do okazów zielnikowych. Jednakże losy zielnika ewentualnie sporządzonego w Rzeczypospolitej pozostają nieznane. Zgodnie z informacją uzyskaną przez autorów z archiwum MNHN, w muzealnych zbiorach nie ma żadne­ go okazu zielnikowego Guettarda z Polski. Jedyny materialny, zielnikowy ślad związków Guettarda z naszym krajem zachował się w zielniku Lamar- cka (szerzej Aymonin, 1981). Profesor Gerard Aymonin, przez kilkadziesiąt lat zajmujący się zielnikiem roślin naczyniowych MNHN, poinformował19 autorów, iż:

19 List prof. Gerarda Aymonina do Piotra Daszkiewicza z 24 listopada 2007. 109

Okaz ten zachował się. Jest to odmiana drzewa mordowego. Okaz jest opatrzo­ ny etykietą „prunus armeniaca” i odrębną etykietą „drzewo mordowe przywie­ zione z Polski przez pana Guettarda. Przypomina alberge. Denainviller 1788”. Uwaga: alberge („auberge” u Oliviera de Serres20 według P. Lieutaghiego21) to bez wątpienia bardzo stara odmiana o małych owocach i liściach mniej ser- cowatych niż nasze „klasyczne” drzewo mordowe. Dennainvilliers [...] ziemie należące do Duhamela du Monceau (Henry-Louis22) i jego brata Alexandria de Dennainvilliers. Zasadzenie tego okazu jest niewątpliwie dużo dawniejsze niż data zbioru [okazu do zielnika] wskazana na 1788 (Duhamel zmarł w 1782, Guettard w 1786). Zbiory botaniczne Guettarda, z jego Flory d’Etampes nigdy nie zostały odnale­ zione. Należy odnotować, że rodzaj roślinny DESCURAINIA jest obecnie przy­ pisywany Webb i Berthelot, Phyt. Canar., 1836, ponieważ publikacja Guettarda jest z 1747 roku, przedlinneuszowska, a nazwa nie trafiła do Species. Ta wzmianka o Guettardzie na jednym z okazów Zielnika zdaje się być jedyną potwierdzoną w zielniku Lamarcka.

Informacja o francuskich próbach introdukcji pochodzącej z Rzeczypo­ spolitej odmiany moreli jest niewątpliwie godna odnotowania. Nie przybli­ ża nas jednak do poznania historii zielnika Guettarda. Pewnych elementów odpowiedzi na to pytanie dostarcza katalog sprzedaży biblioteki tego uczo­ nego (Anonim, 1786). Przeczytać w nim można, iż na sprzedaż wystawiony został:

Karton zawierający 120 roślin z Ameryki i z Ile de France [dawna nazwa Mau­ ritiusa], oznaczonych i bardzo dobrze zachowanych. 32 kartony i 40 paczek tworzących zielnik. Sporządzony został przez Pana Guettarda. Jest zbyt znanym amatorom botaniki, aby go opisywać. Wszystko, co można o nim powiedzieć, to że poświęcił ponad trzydzieści lat najstaranniejszej pracy, aby go zgromadzić.

20 Olivier de Serres (1539-1619), uznawany za jednego z twórców nowoczesnej agronomii, doradca króla Henryka IV, w 1600 r. wydał Le the&tre d'agriculture et mesnage des champs [Traktat o rolnictwie i zarządzaniu polami], uznawany we Francji za pierwsze dzieło o rolnictwie spełniające kryterium opracowania naukowego. 21 Zob. Lieutaghi, 1969. 22 Henry-Louis Duhamela du Monceau (1700-1782), botanik, agronom i chemik, jeden z najwybitniejszych przyrodników francuskiego Oświecenia, współpracownik Guettar­ da. W swoich dobrach prowadził doświadczenia introdukcyjne, m.in. nad sprowadzaną z Rzeczypospolitej sosną ryską (Daszkiewicz, Oleksyn, 2005). 110

Jest to ostatnia informacja na temat losów zielnika, w którym prawdo­ podobnie znajdowały się także i okazy z Rzeczypospolitej. Niedawno pod­ jęta została próba odnalezienia dokumentów notarialnych sprzedaży23, być może pozwoli ona w przyszłości na odtworzenie losów, a może nawet od­ nalezienie zielnika Guettarda.

25 Informacja ustna prof. Gerarda Aymonina. Obserwacje meteorologiczne Guettarda

Pierwsze obserwacje i spostrzeżenia meteorologiczne w Warszawie prowadzone były już około połowy XVII wieku. Wspomina o tym Włady­ sław Gorczyński w pracy pt. Szkic historyczny rozwoju meteorologji w Polsce (1934)'. Były one dokonywane w związku z pierwszą siecią stacji meteo­ rologicznych zorganizowanych we Florencji według jednolitej instrukcji. Wcześniejsze spostrzeżenia meteorologiczne z XVII wieku zaginęły, za­ chowały się natomiast dla Warszawy obserwacje meteorologiczne z wieku XVIII: Erndtela i Rautenberga (1725-1728), kroniki Dawidsona (1755— 1762), Guettarda i Delsuca (1760-1763)1 2 i innych. Pierwsze obserwacje meteorologiczne w Warszawie, dostępne publicznie, jak pisał sam Guettard (1764c), zawdzięczamy Krystianowi Henrykowi Erdntelowi (1730). Z lat 1755-1763 przechował się w Bibliotece Ordynacji Krasińskich w Warsza­ wie dziennik obywatela i kupca warszawskiego Jerzego Dawidsona, Szweda z pochodzenia, który bez pomocy narzędzi co dzień skrzętnie zapisywał ogólny stan pogody. Notatki Dawidsona uległy jednak zniszczeniu w czasie Powstania Warszawskiego w 1944 roku, o czym wspomina Rojecki (1968). Podobne obserwacje (z obszaru Polski) zawdzięczamy Blommowi, dyrek­ torowi kopalni w Wieliczce. Obserwacje te zostały zamieszczone w czasopi­ śmie „Magasin de Hambourg”, o czym wspomina Guettard (1764c). Po Erndtelu i Dawidsonie, obserwacje meteorologiczne w Warszawie prowadził w latach 1760, 1761 i 1762 Guettard we współpracy z ojcem Delsukiena3, kapelanem polskiego króla i sekretarzem francuskiej amba-

1 W części IV (Najdawniejsze stacje meteorologiczne w Polsce z długoletnimi seriami spo­ strzeżeń instrumentalnych). 2 Gorczyński (1934) błędnie podaje lata obserwacji Guettarda i Delsuca; dla pierwszego do­ tyczą one obserwacji z lat 1760-1762, dla drugiego z lat 1762-1763, a nie - jak podano - od 6 maja 1761 do końca marca 1762. 3 Gorczyński (1934) pisał: „przy pomocy księdza Delsuca”. Z dostępnych publikacji nie wynika to stwierdzenie. Ojciec Delsuc kontynuował obserwacje meteorologiczne Guet- 112

sady. Wyniki tych spostrzeżeń zostały ogłoszone pierwotnie w Paryżu w 1764 roku, pt. Observations meteorologiąues, faites a Varsovie, pen­ dant les annees 1760, 1761 et 1762 w Memoires de 1’Academie Royale des Sciences. Kilka lat później szczegółowe dane z obserwacji w Warszawie opublikował Guettard w tomie pierwszym swoich dzieł - Memoires sur differentes parties des sciences et arts. Tome premiere, huitieme memoire, qui renferme des observations meteorologiąues, faites en Pologne (Guettard, 1768). Wyniki obserwacji Guettarda oraz Delsuca zostały przedstawione w 1764 roku (Guettard, 1764c) i po raz drugi w nieco rozszerzonej wersji w pracy z 1768 roku (Guettard, 1768). Ich wartości średnie miesięczne oraz skrajne przytoczył kilka lat później również Louis Cotte (1740-1815). Przy pomocy przywiezionego z Francji sprzętu Guettard dokonał również izolowanych pomiarów temperatury w kopalni w Wieliczce, o czym wspo­ mina w pracy Memoire sur les mines de sel de Wieliczka en Pologne (Guet­ tard, 1764d)4. Rojecki (1965) pisząc o obserwacjach meteorologicznych prowadzo­ nych w Toruniu w XVIII wieku, podkreślił, że w tym samym czasie w War­ szawie były prowadzone obserwacje przez J.E. Guettarda i C.H. Erndtela. Te pierwsze obserwacje, pomimo pewnych zastrzeżeń co do samych ba­ dań, poza znaczeniem dla dziejów kultury przedstawiają pewną wartość i z punktu widzenia meteorologicznego.

Wprawdzie okres ich trwania [obserwacji Guettarda] był bardzo krótki (1 VII 1760-30 IV 17625) - stwierdził Rojecki - lecz w przeciwieństwie do obserwacji na terenie Warszawy w ramach tzw. sieci florentyńskiej oraz C.H. Erndtela - obejmowały jednocześnie instrumentalne pomiary już dwóch elementów - ciśnienia atmosferycznego oraz temperatury powietrza.

Po wyjeździe ojca Delsuca, który od 6 maja 1762 do końca marca 1763 roku kontynuował obserwacje temperatury prowadzone wcześniej przez

tarda, gdy ten wyjechał z Warszawy (6 maja 1762). Wspomina o tym Guettard (1768): „Te, które zaczynają się 6 maja 1762 zawdzięczam ojcu Delsuc”. Otwarte pozostaje jednak pytanie, kto dokonywał pomiarów w Warszawie w latach pobytu Guettarda, w okresach gdy uczony ten podróżował po Rzeczypospolitej. Być może, choć brak na to bezpośred­ nich dowodów, także i wówczas pomiarami zajmował się ojciec Delsuc. 4 Śniadecki (1804) wspomina o pomiarach temperatury w kopalni w Wieliczce prowadzo­ nych przez Guettarda. 5 Guettard prowadził obserwacje do 6 maja 1762 roku, kiedy to wyjechał z Warszawy. 113

Guettarda, nastąpiła w warszawskich obserwacjach meteorologicznych kilkunastoletnia przerwa. Ponowne spostrzeżenia meteorologiczne zosta­ ły podjęte przez jezuitę ks. J.F. Bończę-Bystrzyckiego, który zapoczątkował serię systematycznych instrumentalnych obserwacji meteorologicznych, trwających prawie już bez większych przerw aż do chwili obecnej. Od roku 1779 rozpoczyna się nieprzerwana do dzisiaj seria spostrzeżeń meteorolo­ gicznych w Warszawie (Rojecki, 1968). Co skłoniło Guettarda do prowadzenia, a następnie do opublikowania obserwacji meteorologicznych z dwuletniego pobytu w naszym kraju? Jed­ nym z powodów była mała ilość tego typu obserwacji, dokonanych w War­ szawie. Sam Guettard (1768) uważał, że

Mogą one pomóc w poznaniu klimatu tego Królestwa, zmienności, której on podlega, porównując je z tymi, które znajdują się w pracy pana Erndtela, zaty­ tułowanej Varsovie illustree par la Physique, i z tymi, które zawdzięczamy panu Blomm, dyrektorowi kopalni soli w Wieliczce i które zostały opublikowane w Journal lub Magasin d’Edinbourg.

Zastanawiając się nad motywami podjęcia obserwacji meteorologicz­ nych przez Guettarda, warto odwołać się do jego niepublikowanych notatek z MNHN6. Złożone są one w większości z kolejnych wersji artykułu wydru­ kowanego w Memoires de 1’Academie Royale des Sciences (Guettard, 1764c), francuskojęzycznego streszczenia pracy Erndtela7. W pierwszej, zmienio­ nej później, wersji swojego tekstu Guettard, cytując obserwacje Erndtela ze zdziwieniem podkreślał brak pomiarów temperatury w pracy tego królew­ skiego przyrodnika i lekarza: „ten brak przekonał mnie, iż aby uzupełnić w pewnym sensie obserwacje Pana Erndtela powinienem podczas moje­ go pobytu w Warszawie dokonać obserwacji temperatury”8. Oczywiście w notatkach kilkakrotnie, podobnie jak i w opublikowanej pracy, powraca zdanie, że skąpy charakter informacji meteorologicznych z Polski był naj­ ważniejszym motywem podjęcia pomiarów: „Niewielka liczba obserwacji

‘ Ms 2184, s. 203-223 poświęcone są obserwacjom meteorologicznym. 1 Warto odnotować także obecność zapisków Guettarda na temat pogody, zachmurzenia i pokrywy śnieżnej nie tylko z Warszawy, ale także z kilku innych polskich miejsco­ wości, głównie z terenów Mazowsza (Ms 2184-218), jak i notatki niewątpliwie służą­ ce mu do opracowywania wyników, np. przeliczniki skali Reaumura i Fahrenheita (Ms 2184-223). Ms 2184-203. 114

meteorologicznych, jakie poczyniono w Polsce, była dla mnie silną moty­ wacją do przeprowadzenia pomiarów”9. Informacja, że przynajmniej po­ czątkowo, Guettard planował przeprowadzenie obserwacji jedynie w celu uzupełnienia pomiarami temperatury informacji już znanych dzięki pracy Erndtela jest o tyle interesująca, że potwierdza jego bardzo skromne wypo­ sażenie w przyrządy (tylko termometry i barometr), choć w tych czasach „meteorologiczne wyposażenie” podróżujących przyrodników i geografów było zazwyczaj znacznie bogatsze (Sigaud de La Fond, 1784; Cotte, 1774; Frisinger, 1983), a termometr alkoholowy Reaumura oraz proste barome­ try były we Francji bardzo rozpowszechnione, nie tylko wśród uczonych (Pueyo, 1995). Łatwo zrozumieć, dlaczego Guettard uznawał za ważne obserwacje me­ teorologiczne, przypominając historyczny kontekst narodzin nowoczesnej francuskiej meteorologii. Podstawy tej nauki zostały stworzone we Francji właśnie w drugiej połowie XVIII wieku (Fierro, 1991), w okresie aktyw­ ności naukowej Guettarda. Pierwsze publikacje i dyskusje meteorologiczne toczyły się zarówno w Królewskiej Akademii Nauk, jak i właśnie w tym okresie powołanych do życia towarzystwach naukowych, np. Societe Roya- le de Medecine czy Societe Royale d’Agriculture (Pueyo, 1972; 1995), czyli w instytucjach związanych z działalnością tego uczonego. Wśród fran­ cuskich prekursorów meteorologii znajdują się nazwiska osób współpra­ cujących, a niekiedy nawet blisko zaprzyjaźnionych z Guettardem. Rene- Antoine Ferchault de Reaumur (1683-1757), twórca termometru używa­ nego w całej osiemnastowiecznej Europie, był przecież blisko związany z Guettardem, który swoją naukową karierę rozpoczął właśnie jako ku­ stosz zbiorów przyrodniczych Reaumura, należących do najbogatszych kolekcji tego typu w Europie. Guettard znał także osobiście Louisa Cotte’a (1740-1815), proboszcza Montmorency, przyjaciela Jeana-Jacques’a Rous­ seau, botanika i meteorologa, który zorganizował zarówno obserwatorium meteorologiczne w swojej parafii, jak i sieć terenowych obserwatorów po­ gody, którym wysyłał szczegółowe instrukcje i formularze. To on wydruko­ wał w swoim Traite de meteorologie rezultaty obserwacji meteorologicznych Guettarda z Warszawy. Rozszerzenie sieci obserwatorów na całą Europę, a następnie świat postulował Antoine Lavoisier (1743-1794). Obserwacje meteorologiczne nie były oczywiście prowadzone wyłącznie w celu czysto

Ms 2184-213. 115 poznawczym. Lata chłodu w XVIII wieku we Francji niejednokrotnie koszto­ wały życie kilku procent populacji (Fierro, 1991). Możliwość przewidywania pogody mogła także zadecydować o sukcesie lub porażce w okresie wojny. Także w Warszawie Guettard notował związki zjawisk meteorologicznych z ważnymi z punktu widzenia gospodarczego informacjami, jak np. spław- ność Wisły w zależności od pory roku i pogody (Guettard, 1764c). Spostrzeżenia meteorologiczne Guettarda w Warszawie (pomiary tem­ peratury) zaczynają się 1 lipca 1760, kończą 6 maja 1762 roku. W 1768 roku opublikował wyniki swych obserwacji w Memoires sur differentes parties des sciences et arts: na stronach 275-307 przedstawił wyniki pomiarów za rok 1761 (temperatury, stanu atmosfery, ciśnienia, od stycznia do grudnia), na stronach 307-318 wyniki pomiarów za rok 1762 (temperatury, stanu atmosfery, ciśnienia, od stycznia do 6 maja), na stronach 319-335 wyniki pomiarów za rok 1760 (temperatury, stanu atmosfery, od 1 lipca do końca roku, a od 16 listopada również pomiar ciśnienia)10. Dokonane przez autorów przeliczenia ilości spostrzeżeń meteorologicz­ nych wskazują11, że Guettard zarejestrował 2017 pomiarów temperatury i 1604 pomiarów ciśnienia, odpowiednio w roku: 1760 (545, 132), 1761 (1096, 1096), 1762 (376, 376). Natomiast kontynuujący pomiary Guettarda Delsuc zarejestrował 366 pomiarów temperatury12. Guettard przyjeżdżając do Polski był zaopatrzony w kilka termometrów (Guettard, 1764c) skonstruowanych według modelu Reaumura oraz jeden barometr, który uległ zniszczeniu po opuszczeniu kopalni soli w Wieliczce, w drodze do Warszawy, w pierwszych tygodniach pobytu w Polsce. Dlate­ go mógł obserwować zmiany ciśnienia dopiero po upływie kilku miesięcy od przyjazdu do Warszawy13, kiedy zniszczony barometr zastąpił nowym. Termometry i barometr zostały wykonane w Paryżu, a nowy „barometr został wykonany w Polsce przez jednego z tych Włochów, którzy przemie­ rzają świat, aby sprzedawać termometry i inne przyrządy tego rodzaju”, jak

10 Zastanawiające jest, dlaczego Guettard w swojej pracy z 1768 roku przedstawił swoje spostrzeżenia w takiej kolejności. We wcześniejszej pracy (Guettard 1764c) przyjął kolej­ ność chronologiczną. 11 Wyniki tych spostrzeżeń przedstawiono w pracy Guettarda (1768). 11 Rezultat ten jest niezgodny z podaną przez Gorczyńskiego (1934), na podstawie cytatu Baranowskiego w jego przedmowie do dzieła P. Foissaca Meteorologia, T. I, s. VI-VII, informacją, że Guettard i Delsuc wykonali ogółem 1566 spostrzeżeń. 13 Tj. 16 listopada 1760 r. 116 sam napisał, co jest niewątpliwie interesującym przyczynkiem dla historii wytwarzania i handlu przyrządami naukowymi w osiemnastowiecznej Warszawie. W Warszawie Guettad prowadził obserwacje trzy razy na dobę: o 4, 5 lub 6 godzinie rano, o 3 po południu i o północy; ta ostatnia godzina, jak pisał, była dla niego najbardziej odpowiednia. Podkreślił, że pomiary prowadzone w godzinach porannych dawały podobne wyniki, szczególnie w zimie. Od 16 listopada 1760 r. aż do końca swojego pobytu w Polsce równolegle z pomiarem temperatury prowadził również pomiary ciśnienia powietrza14. Jego obserwacje obejmowały pomiar temperatury powietrza (z dokład­ nością odczytu 1/4°) za pomocą termometrów rtęciowych i alkoholowych ze skalą Reaumura wyrobu paryskiego mechanika Capyego (Cappyego) oraz pomiar ciśnienia atmosferycznego (z dokładnością odczytu do 1/4 lin. par.) przy użyciu barometru rtęciowego z podziałką w calach francu­ skich, wykonanego w Warszawie (Rojecki, 1968). Ponadto notował również w każdym terminie obserwacyjnym inne zjawiska atmosferyczne (piękny, słabo zachmurzony, mglisty, prawie zachmurzony, zachmurzony itd.). Miej­ sca obserwacji i sposób umieszczenia przyrządów nie są znane. Guettard wspominał tylko, że barometr znajdował się początkowo w jego mieszkaniu na drugim piętrze, a w dniu 24 grudnia 1761 r., po obserwacji o godzinie 15 został przeniesiony do innego budynku i umieszczony na parterze. Przed przeniesieniem do nowego pomieszczenia Guettard odczytał stan barome­ tru w mieszkaniu na drugim piętrze, a następnie w ogrodzie przyległym do starego mieszkania i o północy, w nowym miejscu umieszczenia przyrządu. Jak podkreśla, różnica była niewielka (2 lignes 3/4) (Guettard, 1764c). Na temat dokładności pomiarów barometrem Guettard (1768) pisał:

Jeżeli chodzi o obserwacje barometrem, wykonałem je najbardziej dokładnie, jak to jest możliwe, wtedy gdy musiałem wystarać się o jeden z tych instrumen­ tów, mój został rozbity w trakcie mojego przyjazdu do Polski.

Obok pomiarów temperatury i ciśnienia dokonywał Guettard pomiarów stanu atmosfery, za wyjątkiem wiatru, gdyż nie miał odpowiedniego przy­ rządu. Jak wspominał (Guettrad, 1764c): „Upały w tym czasie były zróżni-

14 Po zakupieniu barometru; ten, który przywiózł z Francji uległ zniszczeniu w drodze z Wieliczki do Warszawy, późną wiosną 1760 r. 117 cowane, tak jak i mrozy. Niebo prawie że zawsze było pokryte chmurami w mniejszej lub większej ilości”. Zmiany warunków pogodowych przedsta­ wił w zestawieniach miesięcznych, opisując maksymalne i minimalne tem­ peratury, średnią i największą wysokość barometru, dni, kiedy niebo było bezchmurne czy bardziej lub mniej zachmurzone.

Jeżeli porównamy wszystkie obserwacje dokonane do dziś - stwierdził - wyni­ ka z nich, że najwyższe upały, które były w Warszawie podczas więcej niż dwóch lat, wynoszą 27 stopni; największe mrozy miały 18 stopni; największa rozcią­ głość temperatur wskazana termometrem wynosiła więc 45 stopni; niebo było rzadko czyste, często zachmurzone; śnieg padał często zimą; wiatry były kilka razy bardzo gwałtowne, i te, które dominowały najczęściej, były z S, SW i NW.

Guettard dokonał także pomiarów temperatury powietrza w kopalni w Wieliczce. Opisując kopalnię podkreślał (Guettrad, 1764d):

...ta własność utrzymuje tu suche i łagodne powietrze, które powoduje, że moż­ na tu pozostać długi okres czasu bez stwierdzenia dokuczliwości; termometry, które pozostawiłem w tych kopalniach oddalone od siebie jeden od drugiego, one wszystkie podnosiły się do temperatury 9° powyżej zera.

Po wyjeździe Guettarda do Paryża obserwacje były kontynuowane przez ojca Delsuca:

Te, które zaczynają się 6 maja 1762, zawdzięczamy ojcu Delsuc - wyjaśnił Guet­ tard - obecnie Kanonikowi z Verdun, który rezydował wtedy w Warszawie jako sekretarz Ambasadora Francji, przy Królu i Republice Polskiej. Ojciec Delsuc zgodził się zająć kontynuacją tych obserwacji po moim wyjeździe z Warsza­ wy, skąd wyjechałem 6 maja tego samego roku 1762, aby powrócić do Paryża. Dokonywał on obserwacji termometru o innych godzinach niż te, w których ja robiłem, lecz te małe różnice nie powinny mieć istotnych konsekwencji (Guettard 1768).

Wyniki obserwacji temperatury i stanów atmosfery Delsuca, których rzetelność gwarantował Guettard, zostały opublikowane w całości w 1768 r. w części pt. Obserwacje temperatury, kontynuowane w Polsce, od 6 maja kie­ dy to Guettard wyjechał z Warszawy w 1762, przez ojca f.D. Pomiary te były dokonywane przez ojca Delsuca od 6 maja do końca 1762 roku i pierwsze trzy miesiące 1763 roku, do 31 marca. Jak pisał Guettard (1764c): 118

Przed wyjazdem z Warszawy 6 maja poprosiłem, w dzień mojego wyjazdu, ojca Delsuc, skarbnika Króla Polskiego, aby kontynuował moje obserwacje; skut­ kiem tego pozostawiłem mu jeden z moich termometrów; oto rezultaty, które on mi przesłał; te obserwacje były dokonywane o 3 po południu i o 10 wieczo­ rem, w tej samej okolicy i na tym samej wysokości.

Na dalszych stronach rozprawy, podał zestawienie najniższych, najwyż­ szych temperatur, ich amplitudy i inne zauważone zjawiska, opisując stan pogody na podstawie obserwacji Delsuca; nie były już tak dokładne jak jego własne. Jako jeden z pierwszych autorów, jeśli nie jako pierwszy, Guettard, zgod­ nie z koncepcją rozwijaną przez przyrodników francuskiego Oświecenia, a zwłaszcza Lavoisiera i Cotte, starał się przeanalizować i przedstawić uzy­ skane w Polsce rezultaty w szerszym geograficznym kontekście, np. obser­ wacje na temat pokrywy śnieżnej porównywał z danymi opublikowanymi przez ośmiu różnych autorów z różnych europejskich krajów, a nawet ze Spitsbergenu (Guettrad, 1764c). Prawdopodobnie jako pierwszy na zie­ miach polskich prowadził obserwacje nad zależnością różnych postaci kryształków lodowych i płatków śniegowych od temperatury powietrza oraz mierzył sporadycznie temperaturę pokrywy śnieżnej (Rojecki, 1968).

Okazałem tę dokładność w stosunku do śniegu - pisał Guettard - przedsta­ wiając nawet figury jakie on miał w trakcie opadu. Jeżeli się [dokona] trudu porównania tych ostatnich obserwacji, zauważy się łatwo, że w im mniejszym stopniu stopień termometra był bliski zera, tym mniej śnieg przybierał figury gwiaździste i, kiedy termometr wskazywał zero, śnieg był tylko ziarnisty lub co więcej pręcikowy.

Do przeprowadzenia obserwacji i kilku doświadczeń w celu poznania kształtu płatków śniegowych i ich zależności od temperatury skłoniła go duża ilość śniegu, która spadła w czasie jego pobytu w Warszawie. Zauwa­ żył, że im temperatura jest niższa, tym bardziej śnieg ma figury gwiaździ­ ste. Promienie tych gwiazdek są bardziej rozgałęzione podczas większego mrozu. Podał także wysokość temperatury i ciśnienia, charakterystyczne dla tworzenia się płatków śniegu o formie gwiazd o sześciu piórkowatych ramionach i prostej formie siatkowatej lub formie ziarnistej (Guettrad, 1764c). 119

Osiemnastowieczne rozprawy naukowe często zawierają dygresje, sta­ nowiące cenne źródło informacji dla historyków. Prace Guettarda wielo­ krotnie dostarczają interesujących danych na temat obyczajów panujących w Rzeczypospolitej czy anegdot o charakterze obyczajowym. Do takich informacji należy dwukrotnie opublikowany (Guettrad, 1764c; 1768), w związku z obserwacjami meteorologicznymi i rozważaniami na temat temperatury pokrywy śnieżnej, opis zimowania kuropatw i sposobu polo­ wania na te ptaki oraz przytoczona niżej anegdota o przygodach tureckiego ambasadora w Rzeczypospolitej (Guettrad, 1764c):

Ludzie naśladują jedynie [chroniąc się przed zimnem pod śniegiem] zwierzę­ ta żyjące w tych [północnych] krajach. Podróżnicy informują, że liczne z tych zwierząt ukrywają się pod śniegiem. Powszechnie informowano mnie w Polsce o [zachowujących się w ten sposób] kuropatwach. Zapewniano mnie nawet, że gdy chciano na nie polować, używano specjalnie do tego tresowanych psów, które tropiąc je po śladach, zmuszały je do opuszczenia kryjówek, które ptaki te wykopały pod śniegiem. Wchodzą one do nich także w poszukiwaniu pokar­ mu, którego nie mogą znaleźć na wolnym powietrzu. Przynajmniej zapewniano mnie o tym. Nie mając przyjemności uczestniczenia w tym szczególnego ro­ dzaju polowaniu, nie mam powodu, aby wątpić w nie, po tym jak informowało mnie o tym szereg osób godnych zaufania. Nie jestem pewien, czy następująca historia, którą również znam jedynie z opowiadań, jest w równym stopniu wiarygodna. Przytaczam ją jedynie po to, aby nieszczęśnikom, którzy znajdą się w podobnej sytuacji, dostarczyć środka ucieczki przed śmiercią z zimna. Opowiada się, że Ambasador Porty na War­ szawskim Dworze, wracając zimą do Konstantynopola został zaskoczony przez noc w miejscu oddalonym od karczmy15 lub oberży. Jego ludzie zbudowali, przerażonemu spędzeniem nocy na dworze [dyplomacie], rodzaj apartamentu pod kawałami śniegu, które zebrali w tym celu. Zbudowali kilka komnat, kuch­ nię, sypialnię, w których ambasador spędził noc równie wygodnie, jak spędzić mógłby ją w najlepszej karczmie.

15 Po polsku w oryginale. Zapiski medyczne Guettarda z Rzeczypospolitej

Jean-Etienne Guettard odbył w Paryżu studia medyczne. Był to zwycza­ jowy i logiczny wybór dla przyrodnika w tych czasach, gdy studia przyrod­ nicze nie były jeszcze wyodrębnione i stanowiły część nauczania medycyny i farmacji. Młodego Guettarda do Paryża na studia medyczne ściągnął Ber­ nard de Jussieu (1699-1777), nie tylko wybitny botanik, ale i wykształco­ ny w Montpellier lekarz. Należy pamiętać jednakże, że uzyskawszy tytuł doktora medycyny, Guettard nieomal wyłącznie poświęcił się botanice, mi­ neralogii i geologii. Prawdopodobnie działalność lekarska ograniczała się do konieczności zarobkowania w pewnych okresach życia, porad dla osób z jego otoczenia oraz wykorzystywania zawodowych możliwości podróżo­ wania, tak jak stało się to w przypadku wyjazdu do Rzeczypospolitej, gdzie, jak wiadomo, przyrodnik ten udał się w charakterze lekarza francuskiej ambasady. Choć napisał kilka rozpraw z dziedziny medycyny, to ograni­ czają się one do prac zwyczajowo wymaganych dla uzyskania dyplomu1 * i należy je traktować jako działalność bardzo marginalną w życiu Guettar­ da. Potwierdzają to jego własne słowa w jednej z niedokończonych notatek, noszącej tytuł „Dlaczego nie praktykowałem medycyny?” Wśród dokumentów Guettarda w MNHN zachowało się także kilka notatek dotyczących medycyny. Niektóre z nich są niewątpliwie zapiska-

1 Johannes Stephanus Guettard, Anfrequentior hodie quam olimfebris maligna? (Praes. Car- olo Payen. Cand. Joanne Stephano Guettard) Parisiis, 1741; Johannes Stephanus Guettard, An ex vasorum figura et origine, facilior aptiorquefluidorum dispensation (Praes. Ludovico Guillelmo Le Monnier. Cand. Joanne Stephano Guettard), Parisiis, 1741; Johannes Stepha­ nus Guettard, An senibus, vinum aqua largiori diluendum? (Praes. Philippo Caron. Cand. Joanne Stephano Guettard), Parisiis, 1741; Johannes Stephanus Guettard [Jean-Etienne Guettard], An a ligatura polypinarium tutior curatio? (Praes. Bernardo De Jussieu. Cand. Joanne Stephano Guettard), Parisiis, 1742; później Guettard ogłosił tylko kilka prac me­ dycznych mających charakter krótkich przyczynków w Memoires sur differentes parties des sciences et arts. 121 mi sporządzanymi z myślą o ewentualnej publikacji, inne mają charakter praktycznych uwag przydatnych w codziennej pracy lekarskiej. Jak wyni­ ka z pozostawionych zapisków, Guettard pełnił nie tylko funkcje lekarza ambasady, ale udzielał porad niemałej ilości pacjentom z Rzeczypospolitej, w naszym kraju dokonywał także sekcji zwłok mających na celu ustalenie przyczyn śmierci. Guettard był lekarzem cieszącym się niemałą renomą wśród Polaków. Jego medyczna sława trwała dłużej niż pobyt w Polsce. Wpłynęło na to kilka czynników: pozycja naukowa we Francji, stanowisko lekarza francu­ skiej ambasady w Warszawie, ale zapewne także rezultaty leczenia pacjen­ tów, zapewne również wpływowych, skoro w 1771 roku, dziewięć lat po opuszczeniu Rzeczypospolitej, Guettard proponował Jeanowi Goulinowi (1728-1799), lekarzowi, pisarzowi, historykowi medycyny, pomoc w uzy­ skaniu posady lekarza u któregoś z polskich wojewodów. Przechowywane w MNHN listy hrabiny Wielohorskiej i księcia Adama Czartoryskiego po­ świadczają sławę Guettarda jako lekarza wśród finansowych i politycznych elit Rzeczypospolitej.

Panie, Z zaufaniem, jakie wzbudził Pan u mnie, gdy miałem przyjemność poznać Pana w trakcie mojego pobytu w Paryżu, zwracam się do Pana. Moja żona stała się obiektem częstych ataków waporów, których objawami są słabości, następujące po sobie wybuchy śmiechu i płaczu, dreszcze i nadmierne przypływy zimna. Gdy ataki te następują, przykrywa się ją kołdrami i dużą ilością innych okryć, aby wywołać pocenie, twierdzi ona, że przynosi to jej ulgę. Proszę Pana o pań­ ską opinię. Czy metoda przeciwna, to znaczy przebywanie na świeżym powie­ trzu, nie byłaby lepszą? Jest pańskim uniżonym i posłusznym sługą Londyn, 17 grudnia 1772 Adam Czartoryski

Medyczne zapiski Guettarda w zbiorach MNHN to około dwudzie­ stu dokumentów skatalogowanych pod nazwą „Medycyna w Polsce”2. Z pierwszych zapisków3, zatytułowanych „Stan medycyny w Polsce”, można dowiedzieć się, iż udając się do Warszawy, Guettard miał zamiar zbadać stan *5

2 Ms 2184 270-291. 5 Ms 2184 270-272. 122

medycyny w Rzeczypospolitej na prośbę niezidentyfikowanej na podstawie notatek osoby lub instytucji (w oryginale „proszono mnie”, Akademia?). Zamiaru jednakże prawdopodobnie nie zrealizował, nie ukazała się dru­ kiem żadna rozprawa na ten temat i nic nie wiadomo o ewentualnym ist­ nieniu rękopisu. W zapiskach znajdujemy jedynie informacje o konkurencji i konfliktach pomiędzy chirurgami a lekarzami; krytyczne uwagi o upu­ stach krwi, uwagę, iż medycyna w Polsce jest w rękach Niemców, stosowana jest farmakopea z Wirtembergii, wszystkie dolegliwości leczy się proszkami (podano kilka przykładów). Kolejne zapiski4 5 to opisy przypadków hrabiny Wielohorskiej, francu­ skiego ambasadora, żony pana Borcha, z dokładnym opisem symptomów i przebiegu chorób. Jak powiedziano powyżej, niektóre z medycznych do­ kumentów sprawiają wrażenie brulionów rozpraw przygotowywanych z myślą o druku. Taki charakter ma notatka5 „Powszednie choroby w 1762”, opisująca epidemię kataru połączonego z kaszlem, jaki powszech­ nie trapił warszawiaków, gdy w końcu lutego 1762 roku najpierw nastąpi­ ła odwilż, aby po kilku dniach powróciły mrozy. Na chorobę tę, związaną z pogodą i „poceniem się”, zalecał Guettard pozostawanie w łóżku i picie gorącej herbaty z mlekiem lub samego mleka. Zapewne z myślą o druku przygotował także zapiski na temat „plica polonica”6, czyli kołtunu lub gwoźdca. W drugiej połowie XVIII i pierw­ szej XIX wieku choroba ta, uznawana za endemiczną dla terenów Polski, wzbudzała duże zainteresowanie. Publikowano sporo rozpraw medycznych na jej temat, a same kołtuny chętnie eksponowano w gabinetach historii naturalnej. Nic więc dziwnego, że Guettard skorzystał z okazji, aby zba­ dać to zjawisko. Jego obserwacje należy uznać za wyjątkowo trafne; już w pierwszym zdaniu podkreślał, iż „wbrew temu, co twierdzą liczni lekarze” choroba ta wynika z braku higieny i brudu, w którym żyją polskie mia­ sta. Zwracał także uwagę na społeczny charakter schorzenia, podkreślając, że cierpi na nią w szczególności prosty lud, nie używający grzebienia, nie zmieniający bielizny. Opisywał także zwyczaj wcierania mleka i miodu we włosy. Zauważał, że na kołtun często cierpią osoby dotknięte chorobami

4 Ms 2184 273-278. 5 Ms 2184 279, Maladies courantes de 1762; Ms 2184 280 jest kontynuacją poprzedniego dokumentu i opisuje inny rodzaj „gorączki”. 6 Ms 2184 285-286, Sur le plica. 123 chronicznymi, bólem kończyn, reumatyzmem, ale wiązał to ze zmniejsze­ niem ruchliwości i trudnościami w utrzymaniu higieny. Tych notatek także nie opublikował. W Rzeczypospolitej Guettard interesował się pracą innych medyków, stąd zapewne wśród jego notatek znajduje się spis7 * nazwisk (7) praktykują­ cych lekarzy, recepty* (lub ich kopie?) oraz spis lekarstw9 zapisanych „Pani Kasztelanowej Brzostowskiej” przez Morelliego, lekarza biskupa krakow­ skiego (na bazie m.in. wyciągu z rabarbaru, miodu, balsamu peruwiańskie­ go, ziela melisy i jałowca). Zachowane dokumenty są jednak tak nieliczne i fragmentaryczne, iż nie pozwalają na stworzenie szerszego obrazu praktyki lekarskiej Guettarda w Rzeczypospolitej.

Ms 2184 287. Ms 2184 288-289. Ms 2184 289. Bibliografia

Anonim, 1786. Catalogue des livres de la Bibliotheąue de feu de M. Guettard de lAcademie des Sciences, Docteur-Regent de la faculte de Medecine de Paris, Censeur Royal, Medecin Botanistes de Mgr le Due d'Orleans, dont la vente sefera lundi 15 mai i les jours suivants, en sa maison Quai de Bourbon, Isle Saint-Louis n°18, <ł trois heures de relevee. A Paris Chez Pissot, quai des Augustins, Saugria- in, libraire, rue Pavće St Andre n° 120 MDCCLXXXVI. S. 99. Anonim [Katalog wystawy], 1944. Le palais de la Decouverte presente une exposition d Ibccasion du Deuxieme Centenaire de Lavoisier. Paris Novembre 1943 i Janvier 1944. Universite de Paris. S. 55. Archiac d’ A., 1866. Geologie et Paleontologie. Paris. F. Savy, Libraire de la societe geologique de France. S. 776. Aymonin G., 1981. L'Herbier de Lamarck. Rev. Hist. Sci. XXXIV/1, s. 25-58. Bescherelle L.N., (red.), 1851. instruction populariseepar Villustration. Dart de bril- ler en societe. Paris Marescq et Cie et Gustave Havard Editeurs. S. 112. Bigot A., 1902. Guettard, le kaolin d'Alenęon et la fabrication de la porcelaine. Bulle­ tin de la societe linneenne de Normandie, 5' serie, 6‘ volume, s. 3-28. Bolewski A., Manecki A., 1993. Mineralogia szczegółowa. Warszawa. Wyd. PAE. S. 662. Buffetaut E„ 1991. Des Fossiles et Des Hommes. Robert Laffont. S. 329. Cailleux A., 1979. The geological map of North America (1752) of J.E. Guettard. In: Two hundred years of American geology, Hanover, University Press of New England, s. 43-52. Carosi, J.-P., de 1777. Essai dune lithographie de Młocin, ecrit a Varsovie en 1777. Imprimć a Dresde. S. 102. Carozzi A., 1965. Lavoisier’s fundamental contribution to stratigraphy. The Ohio Journal of Science 65 (2), s. 71-85. Comte P., 1949. Aperęu sur loeuvre geologique de Lavoisier. Annales geologique du Nord 69, s. 369-375. 125

Condorcet N. de, 1786. Eloge de M. Guettard. In: CEuvres de Condorcet, publies par A. Condorcet O’Coonor et M. F. Arago. Tom III. Paris 1847. Typographic de Firmin et Didot Freres. s. 220-240. Conybeare W.D., Phillips W., 1822. Outlines of the geology of England and Wales: with an introductory compendium of the general principles of that science, and comparative views of the structure offoreign countries. London. W. Phillips. 4 vol. Cotte L., 1774. Traite de meteorologie. Paris. S. 635. Cotte L., 1788. Memoires sur meteorologie pour servir de suite i de supplement au Traite de Meteorologie, publie en 1774. Paris. 2 vol. Daszkiewicz P. 1995. Mało znane dokumenty dotyczące historii botaniki polskiej. Kwartalnik Historii Nauki i Techniki, 40 (3), s. 165-168. Daszkiewicz R, 1998. Jean-Etienne travel journal in Poland and Northern Europe (1760-62). Archives of Natural History, 25, s. 281-282. Daszkiewicz R, Korespondencja Wielkiego Marszałka Koronnego Franciszka Bieliń­ skiego (ok. 1683-1766) z francuskim uczonym Rene Antoine Ferchault de Reau- murem (1683-1757) - interesujący dokument historii polskiej zoologii. Przegląd Zoologiczny [w druku]. Daszkiewicz R, Heurtel R, 2007a. Histoire de lexemplaire de 1'Actuarium Historiae naturalis Regni Poloniae Magniąue Ducatus Lithuaniae... de Georges-Leclerc Bujfon (1707-1788) et quelques remarques sur ledition du livre de Rzą- czyński (1664-1737). Organon 35, s. 103-113. Daszkiewicz R, Heurtel R, 2007b. Georges Leclerc de Buffon (1707-1788) et lecole naturaliste de Gdańsk. Annales / Centre de lAcademie Polonaise des Sciences, vol. 10, s. 179-187. Daszkiewicz R, Jędrzejewska B., Samojlik T, 2004. Puszcza Białowieska w pracach przyrodników 1721-1831. Semper. S. 185. Daszkiewicz R, Oleksyn J., 2005. Introdukcja „sosny ryskiej" w osiemnasto- i dzie­ więtnastowiecznej Francji. Rocznik Dendrologiczny, vol. 53, s. 7-40. Daszkiewicz P. i Tarkowski R., 2006. Francuskie badania fauny i kopalni soli w Wie­ liczce na przełomie XVIII i XIX wieku. Przegląd Zoologiczny, nr 3-4, s. 129- 138. Daszkiewicz R, Tarkowski R., 2007a. Osiemnastowieczna lista skamieniałych kora­ lowców z zamku w Nieświeżu - interesujący dokument historii polskich kolekcji przyrodniczych ze zbiorów Biblioteki Centralnej Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Kwartalnik Historii Nauki i Techniki, 52, nr 3-4, s. 225- 240. 126 Daszkiewicz R, Tarkowski R., 2007b. XVlII-wieczna kolekcja wielickich okazów solnych przekazana przez Jean-£tienne Guettarda ambasadorowi króla Francji. Przegląd Geologiczny, T. 55, nr 2, s. 121-124. Daszkiewicz R, Tarkowski R. 2007c. Georges-Leclerc Buffon i jego wpływ na badania przyrodnicze w Polsce. Przegląd Geologiczny, T. 55, nr 1, s. 33-37. Daszkiewicz R, Tarkowski R., 2007d. Nowe dane dotyczące historii polskiej geologii, przedstawione po raz pierwszy na konferencji „Buffon i Polska” w Stacji Nauko­ wej PAN w Paryżu. Przegląd Geologiczny, T. 55, nr 10, s. 845-848. Daszkiewicz R, Tarkowski R. 2007e. Mało znana interesująca rozprawa Jean- Emmanuela Giliberta (1741-1814) - interesujący dokument historii polskiej geo­ logii. Przegląd Geologiczny, T. 55, nr 12/2, s. 1123-1129. Daszkiewicz R, Tarkowski R„ 2007f. Francuskie opisy złoża i kopalni soli w Wie­ liczce z przełomu XVIII i XIX wieku. Studia i Materiały z Dziejów Żup Solnych w Polsce, T. XXV, s. 231-358. Daszkiewicz R, Tarkowski R., 2008. Biblioteka oraz bibliograficzne źródła Jean- Etienne Guettarda - nowe dane na temat historii badań przyrodniczych w Polsce. Przegląd Geologiczny, T. 56, nr 4, s. 308-312. Davy de Virville A., 1954. Histoire de la botaniąue en France; avec la collaboration de H. des Abbayes [et al.]; prćf. de Roger Heim; publić par le Comitć franęais du VIII Congr£s international de botanique, Paris-Nice, 1954. Paris. Societe diśdition d’enseignement supćrieur. S. 396. Dćterville, 1816-1819 (wyd.). Nouveau dictionnaire d’histoire naturelle: appliąuee aux arts, it Vagriculture, a leconomie rurale et domestique, d la młdecine, etc. Par une socićtć de naturalistes et d’agriculteurs. Paris. Chez Dćterville. 36 vol. Dubois de Jancigny, J.B., 1778. Essai sur 1‘histoire litteraire de Pologne Par M. D**... reflexions generates sur les progres des sciences et des arts, histoire naturelle et geographie. A Berlin, chez G. J. Decker, imprimeur du Roi. S. 566. Dufay J.T.F., 1750. An fluidum nerveum sitfluidum electricum? Praes. Francisco De Sauvages. Cand. Joanne Thecla-Felicitate Dufay. Montpellier. Dulieu L., 1986. La Medecine a Montpellier. 3. 2, V Epoque classique. Biographies. Avignon: Presses universelles. S. 1246. Duris R, 1993. LinnietLa France (1780-1850). Droz. S. 283. Duveen D.I., Klickstein H.S., 1954-1965. A bibliography of the works of Antoine Laurent Lavoisier, 1743-1794. London. Dawson. 2 vol. Ellenberger E, 1978. Precisions nouvelles sur la decouverte des volcans de France: Guettard, ses predecesseurs, ses emules clermontois. Histoire et nature, nr 12-13, s. 3-42. 127

Ellenberger, E, 1982. Les premiires cartes geologiques en France: projets et realisa­ tion. COFRHIGEO, n° 45. S. 40. Ellenberger F. 1986., Breve evocation de Jean-Żtienne Guettard a loccasion du bicen- tenaire de sa mort. COFRHIGEO, t. IV, n °ll, s. 85-90. Ellenberger R, 1994. Guettard, I’infatigable observateur. In: Histoire de la geologie. Technique et documentation - Lavoisier, vol. II, s. 218-233. Erndtel K.H., 1730. Warsavia physice illustrata, sive de aere, aquis, locis et incolis Warsaviae eorundemque moribus et morbis tractatum, cui annexum est Viridia- rium vel catalogus plantarum circa Warsaviam nascentium, autore Christiano Henrico Erndtelio. Dresdae: apud J.-C. Zimmermanni haeredes et J. N. Gerla- chium, 1 vol. Fedorowicz Z. 1963. Zarys rozwoju fizjografii Polski ze szczególnym uwzględnie­ niem faunistyki (od czasów najdawniejszych do roku 1918). Memorabilia Zoo- logica, 10. S. 185. Fedorowicz Z., 1966. Fauna Polski w dziełach o. Gabriela Rzączyńskiego T. J. (1664- 1737). Memorabilia Zoologica, 16. Wrocław-Warszawa-Kraków. S. 200. Fedorowicz Z., 1968. Zoologia w Gdańsku w stuleciach XVII i XVIII. Memorabilia Zoologica, 19. Wrocław-Warszawa-Kraków. S. 106. Fierro A., 1991. Histoire de la meteorologie. Paris. Denoel. S. 315. Flandrin J.-L. i M. 1970. La circulation du livre dans la societe du 18‘ siecle: un son- dage a travers quelques sources. Livre et societe dans la France du XVIIIe siecle. Paris. La Haye, vol II, s. 39-72. Fleszarowa R., 1962a. Najstarsza mapa geologiczna i najstarszy opis geologiczny Polski. Dwóchsetlecie. Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej, ser. C, Z. 5, s. 79-86. Fleszarowa R., 1962b. Dwóchsetlecie pierwszej geologicznej syntezy Polski. Przegląd Geologiczny, T. 10, nr 6, s. 296-297. Fric R., 1956. La vente des souvenirs de Lavoisier. Archives Internationales d’Histoire des Sciences, 35, s. 189-191. Frisinger H„ 1983. The history of meteorology to 1800. American Meteorological Society, s. 148. GachetH., 1964. Botanique et papeterie, J.E. Guettard, 1715-1786, Papier Geschich- te [Mainz], 14/3-4, s. 23-28. Gaweł A., 1962. Zarys historii wiedzy geologicznej w Polsce. Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej, ser. C, Z. 5, s. 3-20. Geikie A., 1962 (I wyd. 1897). The founders of geology. New York. Dover Publica­ tions. S. 486. 128

Gohau G., 1990. Les sciences de la terre auxXVIle et XVIIIe siecles: naissance de la geologie. Paris. Albin Michel. S. 420. Gorczyński W., 1934. Szkic historyczny rozwoju meteorologii w Polsce. Od wieku XIII-go do r. 1919. Wiadomości Matematyczne, T. XXXVII. Warszawa. Grimaux E., 1888. Lavoisier: 1743-1794 dap res sa correspondance, ses manuscrits, ses papiers de familie et d’autres documents inedits. Paris. F. Alcan. S. 398. Guerlac H., 1979. The Lavoisier Papers - A checkered history. Archives Internatio­ nales d’Histoire des Sciences, vol. 29/104, s. 95-100. Guettard J.-E., 1747. Observations sur lesplantes. Paris. Durand. 2 vol. Guettard J.-E., 1752. Memoire et carte mineralogique sur la nature i la situation des terrains qui traversent la France i VAngleterre. Memoires de lAcademie Royale des Sciences, 48, s. 363-392. Guettard J.-E„ 1763. Observations mineralogiques faites en France et en Allemagne. Memoires de lAcademie Royale des Sciences, s. 137-166 i 193-228. Guettard J.-E., 1764a. Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu’il renferme. Premiere partie. Memoires de lAcademie Royale des Sciences, 64, s. 234-257. Guettard J.-E., 1764b. Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux quil renferme. Seconde partie. 64, s. 293-336. Guettard J.-E., 1764c. Observations meteorologiques, faits a Varsovie pendant les annees 1760, 1761 et 1762. Memoires de lAcademie Royale des Sciences, 64, s. 402-430. Guettard J.-E., 1764d. Memoire sur les mines de sel de Wieliczka en Pologne. Memoires de lAcademie Royale des Sciences, 64, s. 493-516. Guettard J.-E., 1764e. Sur la mines de sel de Wieliczka en Pologne. Histoire de lAcademie Royale des Sciences. Annee M. DCCLXII. Physique Generale, s. 1-10. Guettard J.-E., 1768. Memoires sur differentes parties des sciences et arts. Tome premitre, huitieme memoire, qui renferme des observations meteorologiques, faites en Pologne. Paris. Guettard J.-E„ 1768-1783a. Second Memoire sur le Tirsa des Cosaques de I’Ukraine. Memoires sur differentes parties des sciences et arts. A Paris. Chez Laurent Prault, s. 19-28. Rozprawa jest dostępna on-line na stronach internetowych Service Interćtablissements de Cooperation Documentaire (SICD); http://www-sicd.u- strasbg.fr/ Guettard J.-E., 1768-1783b. Pavot blanc. Memoires sur differentes parties des scien­ ces et arts. A Paris. Chez Laurent Prault, s. cxiij-cxv. Rozprawa jest dostępna 129

on-line na stronach internetowych Service Interetablissements de Coopćration Documentaire (SICD); http://www-sicd.u-strasbg.fr/ Heurtel P., 2007. Quelques documents uniques lies a Buffon et a I’histoire de la Po- logne dans les collections de la bibliotheque du Museum national d’Histoire na- turelle. In: Buffon (1707-1788) et la Pologne. Actes du Colloque franco-polonais & l’occasion du 300' anniversaire de sa naissance tenu a Paris le 8 juin 2007. Varsovie-Paris, s. 38-56. Jarocki F.P., 1821. Zwierzętopismo ogólne podług naynowszego systematu Zoologia czyli Zwierzętopismo ogólne. Warszawa w Drukarni Łątkiewicza. 5 vol. Kleczkowski A., 2004. Staszica źródła inspiracji - paryskie i literaturowe. Zeszyty Staszicowskie, nr 4, s. 249-273. Kettner R., 1965. Jean-Etienne Guettard a Nicolas Desmarest a otaka vzniku cedice. Cas. Miner. Geol. [Bratislava] 10/1, s. 121-124. Laboulais I., 2004. Le voyage mineralogique de Guettard et Lavoisier. In: Le voyage a lepoque modeme. Actes du Colloque de 1’Association des Historiens Moderni- stes des Universites. Paris. Presse de l’Universitó de Paris Sorbonne, s. 65-82. Lamontagne R.,1965. La participation canadienne a I’ceuvre mineralogique de Guettard. Revue d’Histoire des Sciences, 18/4, s. 385-388. Leroux L. i D., 1928. Lavoisier. Paris. Plon. S. 123. Lieutaghi R, 1969. Le Livre des arbres, arbustes et arbrisseaux. Les Hautes-Plaines de Mane - R. Morel. 2 vol. Łabęcki H., 1841. Górnictwo w Polsce. Opis kopalnictwa i hutnictwa polskiego pod względem technicznym, historyczno-statystycznym i prawnym. T. 2. Warszawa. S. 551. Marion M., 1978. Les bibliotheques privees a Paris au milieu du XIX sikle. Biblio­ theque Nationale. Paris. S. 250. Michaud L.G. (red.), 1843- ? Biographie universelle ancienne et moderne: histoire par ordre alphabetique de la vie publique et privee de tous les hommes... / publ. sous la dir. de M. Michaud; ouvrage rćd. par une socićte de gens de lettres et de savants. Paris: A. Thoisnier Desplaces: Michaud; Leipzig: F. A. Brockaus; Paris: Mme C. Desplaces, T. 18, s. 69-70. Michel R., 1945. A propos de la decouverte des volcans eteints d’Auvergne et du Viva- rais: notes sur deux geologues du XVIIIe siecle: Guettard (1715-1786) et Faujas de Saint-Fond (1741-1819). Revue des Sciences Naturelles d’Auvergne, 11/1-2, s. 37-53. 130 Mniszech M., 1887. Un gentilhomme Polonais a Paris. Note de Voyage de Comte Michel Mniszech. La Revue rćtrospective litteraire, historique et anecdotique, vol. 6, s. 75-123. Molenda D.,Wołoszyński R.W., 1965. Memoriał PM. Hennina o górnictwie Olkuskim w połowie XVIII wieku. Studia z Dziejów Górnictwa i Hutnictwa, 9, s. 47-69. Musset G., 1886. Lettres inedites de Reaumur. La Rochelle - Typ. V. Mareschal i Martin. S. 183. Oldroyd D., 1996. Thinking about the earth: a history of ideas in geology. London. S. 410. Perrault G., 1992. Le secret du Roi. Paris. Fayard. S. 586. Puyeo G.,1972. La meteorologie en France a la fin du XVIII siecle a travers VHistoire et les memoires de I'Academie des Sciences. Sciences, t. III/4, s. 254-255. Puyeo G., 1995. La meteorologie en France a la fin du XVIII siecle a travers des publications de la Societe Royale Royale d’Agriculture. La meteorologie, 8° sćr., numero special. Rappaport R., 1966. Guettard, Lavoisier and Monnet: geologists in the service of the French monarchy. Dissertation: Ithaca, NY: Cornell University philosophy de­ partment. Ann Arbor, Michigan. S. 289. Rappaport R., 1967. Lavoisier’s Geologic Activities, 1763-1792. Isis, 58, s. 375-384. Rappaport R., 1969. The geological atlas of Guettard, Lavoisier and Monnet: Con­ flicting Views of the Nature of Geology. In: C.J. Schneer (red.). Toward a History of Geology, Cambridge (Massassuchets), MIT Press, s. 272-287. Rejment-Grochowska L, 1987. Erndtl Krystian Henryk (1670-1734). W: S. Feliksiak (red.). Słownik biologów polskich, Warszawa, s. 159. Rojecki A., 1965. Kilka uwag o najdawniejszych obserwacjach meteorologicznych w Toruniu na tle wyników jednocześnie prowadzonych spostrzeżeń w Warszawie. Przegląd Geofizyczny, T. X (XVIII), s. 141-151. Rojecki A., 1968. O obserwacjach meteorologicznych w Warszawie w wiekach XVII- XIX. Przegląd Geofizyczny, T. XIII (XXI), z. 1. Rudwick M„ 1997. Smith, Cuvier et Brongniart et la reconstitution de la geohistoire, In: G. Gohau (red.). De la geologie a son histoire; ouvrage edite en hommage a Franęois Ellenberger. Paris. CTHS. 21-Dijon-Quetigny - Impr. Darantiere. S. 223. Rzączyński G„ 1721. Historiae naturalis curiosa regni Poloniae, magni ducatus Li- tuaniae, annexarumque provinciarum in tractatus XX divisa, ex scriptoribus probatis, servata primegenia eorum phrasi in locis plurimis, ex mss. variis, tes- 131 tibus oculatis, relationibus fide dignis, experiments desumpta, opera P. Gabrielis Rzączyński. Soc. Jeęu. Sandomiriae: typis Collegii Soc. Jesu. S. 456. Rzączyński G„ 1742. Auctuarium Historiae naturalis regni Poloniae Magnique Duca- tus Lithuanuae Annexarumque Provinciarum in Puncta XII. [Gedani]. S. 504. Sainte-Claire Deville C„ 1878. Coup-d'oeil historique sur la geologie et sur les travaux d'&lie de Beaumont: leęons professees au College de France (mai-juillet 1875). Pais-Masson. S. 597. Samsonowicz H. 1948. Historia geologii w Polsce. Historia nauki polskiej w mono­ grafiach VI. Kraków. Scheler L., 1964. Lavoisier. Presentation par Lucien Scheler. Choix de textes. Seghers (Liguge, impr. Aubin). S. 207. Scher-Zembitska L„ 2001. Laigle et lephenix: un siecle de relations franco-polonaises: 1732-1832. CNRS histoire. Paris CNRS. S. 469. Siemion I.Z., 1991. Obserwacje i doświadczenia naukowe Chrystiana Gottlieba Schobera. Kwartalnik Historii Nauki, T. 52, nr 1, s. 159-174. Sigaud de La Fond, 1784. Description et usage d’un cabinet de physique experimen- tale. 2 vol. Paris. Gueffier. Soland A. de., 1873. Etude sur Guettard. Anger. Annales de la Societe Lineenne de Maine-et-Loire Annales de la Societe Lineenne de Maine-et-Loire [Angers] 13-15 (1871-1873), s. 32-88. Soreau J.B.E.B., 1803. Notice historique sur la vie litteraire du docteur Guettard. Magasin Encyclopedique, T. 1-2, s. 471-485. Stafleu F„ 1971. Linnaeus and the linnaeans: The spreading of their ideas in syste­ matic botany, 1735-1789. Published for the International Association for Plant Taxonomy. Utrecht. Oosthoek. S. 386. Staszic S„ 1815. O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski. Warszawa. Szajnocha W., 1889. Stanisław Staszic jako geolog. Przewodnik Naukowy i Literacki, R. 17, s. 493-516. Śniadecki J., 1804. Jeografia czyli opisanie matematyczne i fizyczne Ziemi. Warszawa. S. 477. Tarkowski R., 2004a. New data on J.-E. Guettard’s journey to Poland in the years 1760-1762. C. R. Geoscience, 336, s. 1227-1232. Tarkowski R., 2004b. Kopalnie olkuskie w zapiskach francuskiego przyrodnika J.-E. Guettarda z drugiej połowy XVIII wieku. Przegląd Górniczy, 12, s. 56-61. Tarkowski R., 2005a. Nowe materiały dotyczące podróży przyrodnika francuskiego J.-E. Guettarda do Polski (1760-1762). Przegląd Geologiczny, 53/1, s. 41-46. 132

Tarkowski R., 2005b. Francuska ekspertyza z XVIII wieku dotycząca ponownego uruchomienia kopalni olkuskich. W: Dziedzictwo i historia górnictwa oraz moż­ liwości wykorzystania pozostałości dawnych robót górniczych, Prace Naukowe Instytutu Górnictwa Politechniki Wrocławskiej nr 111, s. 215-222. Tarkowski R., Daszkiewicz R, 2007. Buffon et Guettard: quelques remarques sur la France et les sciences naturelles en Pologne au XVIII’ siecle. In: Buffon (1707- 1788) et la Pologne. Actes du Colloque franco-polonais a 1’occasion du 300* anni- versaires de la naissance tenu a Paris le 8juin 2007. Varsovie-Paris, s. 10-23. Tassy R, 2002. ^emergence du concept despece fossile: le mastodonte americain (Pro- boscidea, Mammalia) entre clarte et confusion. Geodiversitas, 24/2, s. 263-294. Toedericiu D., 1976. La Bibliotheque d'un savant chimiste et technologue parisien du XVIIle siecle. Livres et manuscrits de Jean Hellot (1685-1766). Physis, 18/2, s. 198-216. Torlais J., 1964. Un esprit encyclopedique en dehors de „L’Encyclopedie": Reaumur: dapres des documents inedits. Paris. A. Blanchard. S. 475. Witt M. 2005. La vie etrange dune des plus grandes bibliotheques europeennes du XVlIIeme siecle: la collection Załuski a Varsovie. In: Word Library and Informa­ tion Congress 71 th IFLA General Conference and Council „Libraires- A voyage of discovery". Oslo. Norway (http://www.ifla.org/IV/ifla71/papers/128f-Witt.pdf) Wójcik Z., 1971. Aleksander Sapiecha i warszawskie środowisko przyrodnicze końca XVIII i początku XIX w. Prace Muzeum Ziemi, nr 15, cz. II, S. 206. Wójcik Z., 1975. Wpływ Komisji Edukacji Narodowej na rozwój geologii w Polsce w drugiej połowie XVIII w. Prace Muzeum Ziemi, nr 23, cz. II, S. 139. Wójcik Z., 1977. Poglądy Jean Etienne Guettarda nagenezę i metody poszukiwań soli kamiennej. Prace Muzeum Ziemi, nr 27, s. 1-25. Wójcik Z., 1992. Znajomość ważniejszych kopalin na ziemiach polskich w epoce Oświecenia. Kwartalnik Historii Nauki i Techniki, 37 (2), s. 33-65. Wójcik Z., 2006. Ewolucja myśli geologicznej Stanisława Staszica. Zeszyty Staszicow­ skie, nr 5, s. 13-45. Pobyt i badania przyrodnicze Jeana-Etienne’a Guettarda w Rzeczypospolitej (1760-1762) wraz z tłumaczeniem tekstu Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych

[Streszczenie]

Praca omawia pobyt i badania przyrodnicze w Rzeczypospolitej jednego z naj­ wybitniejszych osiemnastowiecznych uczonych, Jeana-Etienne’a Guettarda (1715-1786). Rezultatem dwuletniego pobytu francuskiego przyrodnika w Polsce są cztery rozprawy ogłoszone w Królewskiej Akademii Nauk w Paryżu, informacje 0 przyrodzie opublikowane w innych pracach, jak również ogromna ilość rękopi­ śmiennych notatek. Autorzy przeprowadzili badania na materiałach z obszernego archiwum Guettarda, przechowywanego w Narodowym Muzeum Historii Natu­ ralnej (MNHN) w Paryżu, jak i na dokumentach związanych z tym przyrodnikiem z Archiwum Akademii Nauk i Institut de France w Paryżu. Przedstawiono dane biograficzne J.-E. Guettarda, podkreślając różne aspekty jego prac oraz ich wpływ na rozwój nauk przyrodniczych. Podkreślono związki 1 współpracę Guettarda z R.-A.F. Reamurem, Księciem Orleańskim oraz markizem de Condorcet. Przetłumaczono na język polski tekst: Mowa żałobna ku czci Pana Guettarda markiza de Condorcet, jedyne znane, oryginalne świadectwo na temat całości życia francuskiego przyrodnika. Omówiono motywy i przedyskutowano datę przyjazdu Guettarda do Polski, gdzie przebywał w charakterze lekarza ambasadora francuskiego, markiza de Paulmy. Przeanalizowano ewentualne przyczyny pośpiesznego wyjazdu z Polski i przedyskutowano możliwość politycznej i dyplomatycznej działalności Guettarda w Rzeczypospolitej na tle polsko-francuskich stosunków początku lat sześćdziesią­ tych XVIII wieku. Odrębną część pracy poświęcono przedstawieniu znanych źródeł wiedzy o po­ bycie i pracach Guettarda w Rzeczypospolitej. Przedstawione zostały w niej nastę­ pujące zagadnienia: związki Lavoisiera z historią rękopiśmiennej spuścizny Guet­ tarda, zawartość archiwum Guettarda w MNHN wraz z omówieniem dokumentów dotyczących podróży do Polski, analizę niepublikowanych źródeł wykorzystanych przez Guettarda i zawartości jego biblioteki. Przedyskutowano także możliwość istnienia nieznanej związanej z Polską pracy Guettarda. W rozdziale Geologiczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzeczypo­ spolitą przedstawiono następujące zagadnienia: omówienie pracy Rozprawa o na­ turze ziem Polski i minerałach w niech zawartych razem z informacją o skamie­ niałościach i mapie, przedstawiono geologiczne i mineralogiczne prace Guettarda z Rzeczypospolitej w kontekście europejskiej historii nauk przyrodniczych, porów- 134

nano informacje z Rozprawy o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych z zawartością archiwum Guettarda w MNHN, przedstawiono i omówiono nie­ znany dokument, osiemnastowieczną listę skamieniałych koralowców z zamku w Nieświeżu. Przypomniano wizytę w Wieliczce i przedstawiono XVIII-wieczną kolekcję wielickich okazów solnych przekazaną ambasadorowi króla Francji. W rozdziale Botaniczne prace i obserwacje związane z Rzeczypospolitą prze­ analizowano botaniczne zapiski francuskiego przyrodnika, m.in. regionalne listy florystyczne, notatki z doświadczeń nad oddychaniem roślin, informacje o rośli­ nach użytkowych (maku i tirsie, ukraińskiej roślinie pastewnej, introdukcji morwy w Polsce i polskiej odmiany moreli we Francji). Zwrócono uwagę, że część zapisków Guettarda stanowi najstarsze znane w tej części Europy zastosowanie systematyki linneuszowskiej. Przedyskutowano dostępne informacje na temat losów zaginio­ nego zielnika Guettarda. Odrębny rozdział poświęcono obserwacjom meteorologicznym przeprowa­ dzonym przez Guettarda w Warszawie. Przedyskutowano pomiary temperatury, ciśnienia powietrza atmosferycznego, różne zapiski meteorologiczne, pionierskie obserwacje kryształków lodu i płatków śnieżnych. Przedstawiono międzynaro­ dowy kontekst meteorologicznych badań przeprowadzonych w Warszawie. W rozdziale Zapiski medyczne Guettarda z Rzeczypospolitej poddano analizie dokumenty skatalogowane w MNHN pod nazwą „Medycyna w Polsce”. Przedsta­ wiono medyczną praktykę Guettarda w Warszawie, jego zapiski na temat stanu polskiej medycyny, notatki na temat „plica polonica”, czyli kołtunu oraz uwagi na temat epidemii przeziębień w czasie warszawskiej odwilży w 1762 roku. Sejour et recherches naturalistes de Jean-Etienne Guettard en Pologne et au Grand-Duche de Lituanie (1760-1762) avec la traduction du Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu’il renferme

[Resume]

Le sćjour et les recherches naturalistes de Jean-Etienne Guettard (1715-1786) font l’objet de ce travail. Suite 4 ce voyage, quatre memoires sont parues dans les Mćmoires de l’Academie Royale des Sciences. De nombreuses autres informations sur la nature polonaise furent ćditćes dans diverses publications. Guettard laissa egalement un grand nombre de notes manuscrites. Les archives de ce savant, conservees au Museum national d’Histoire naturelle, ont constituć la plus importante base de recherches. Les auteurs ont aussi consults de nombreux documents conservćs aux Archives de l’lnstitut de France, & 1’Acadćmie des Sciences, & la Bibliotheque Nationale et a la Bibliotheque Polonaise a Paris. La biographie de Guettard y est presentee. Les auteurs ont choisi de mettre l’accent sur la diversite de ses travaux et sur leur influence sur le dćveloppement de l’Histoire naturelle. Ses relations avec Reaumur, le Due d’Orleans et Condorcet sont soulignees et YEloge de M. Guettard de Condorcet, seul temoignage original sur la vie entiere de ce savant, a ete traduit en polonais. Les motifs et la date du voyage de Guettard en Pologne, en qualite de medecin du marquis de Paulmy, ambassadeur du Roi de France & Varsovie, sont presentes et discutes. Les auteurs ont egalement analysć les causes de son dćpart prćcipitć et ont presentć une eventuelle activite politique et diplomatique de Guettard en Pologne, dans le contexte des relations franco-polonaises des annćes soixante du dix-huitieme siecle. Une importante partie de ce travail est consacree aux sources disponibles sur le sćjour de Guettard en Pologne. Les questions suivantes sont abordćes dans cette partie: le role de Lavoisier dans l’histoire des archives manuscrites de Guettard, le contenu de ses archives au MNHN avec une description detaillee des documents concernant son voyage en Pologne, l’analyse de sources inćdites utilisćes par Guettard, le contenu et l’histoire de sa bibliotheque. Les auteurs ont egalement discutee de la possibility de lexistence d’un memoire de Guettard au sujet de la Pologne, travail inconnu de nos jours. Le chapitre Les observations et les travaux geologiques lies a la Pologne prćsente la problematique suivante: la traduction polonaise et l’analyse du travail Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu'il renferme avec les informations sur la carte geologique de la Pologne et les fossiles de ce pays; le travail de Guettard dans le contexte de recherches en sciences de la Terre en Europe; la 136 comparaison du contenu de Memoire et de ses notes manuscrites aux archives du MNHN; un document inedit: la listę des coraux de la collection de Radziwiłł k Nieśwież. La visite de Guettard de la mine de sel k Wieliczka a etć mentionnee et la listę des specimens de sel envoyee a 1’ambassade de France k Varsovie a aussi etć prćsentee et commentee. Dans le chapitre Les observations et les travaux botaniques lies a la Pologne, les auteurs ont choisi de presenter et analyser des notes de Guettard, parmi lesquelles se trouvent les listes rćgionales de la florę, les rćsultats des experiences sur la respiration des plantes, des informations sur les plantes utilitaires (le pavot, une plante fourragere d’Ukraine nommee tirsa, l’introduction du murier en Pologne, et une variete polonaise d’abricotier en France). Les auteurs ont remarque qu’une partie des notes de Guettard constitue le plus ancien usage de la systematique linneenne en Pologne. Les rćsultats de recherches au sujet de l’herbier perdu de Guettard ont ćtć exposes. Un chapitre a ćtć consacre aux observations meteorologiques de Guettard 4 Varsovie. Les auteurs ont discutćs de ses mesures de tempćrature, de pression atmosphćrique, et de ses recherches pionnieres sur la structure des cristaux de glace et des flocons de neige. Ses recherches ont ete presentees dans le contexte de l’histoire des recherches mettorologiques en Europe. Les documents, catalogues au MNHN sous le titre de „Medecine en Pologne”, ont etć prćsentćs et analyses dans le chapitre Les notes de medecine de Guettard, lies a la Pologne. Les auteurs ont discutć de la pratique de Guettard de la mćdecine k Varsovie, de ses notes sur l’etat de la mćdecine en Pologne, de la description de „plica polonica” ainsi que des observations sur 1’ćpidćmie du rhume durant le dćgel 4 Varsovie, en 1762.

i Jean-Etienne Guettard's nature research and stay in the Republic of Poland (1760-1762), together with a translation of a text entitled Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu’il renferme

[Abstract]

This work discusses the stay and natural research in the Republic of Poland of one of the most eminent eighteenth-century scholars - Jean-Etienne Guettard (1715-1786). His two-year long stay in Poland resulted in four documents published in the Royal Academy of Sciences in Paris, nature studies published in other works, and a huge amount of handwritten notes. It includes research on the extensive Guettard archives in the National Museum of Natural History (MNHN) in Paris, as well as on documents related to the naturalist stored in the Academy of Sciences Archive and in the Institut de France in Paris. It presents biographical data concerning J.-E. Guettard, stressing the varied aspects of his work and its impact on the development of the natural sciences. It emphasizes Guettard's relations and cooperation with R.-A. F. Reamur, Duke of Orleans, and with the marquis de Condorcet. The text entitled Mourning speech in memory of Mr Guettard by the marquis de Condorcet was translated into Polish and constitutes the only known and reliable evidence concerning the entire life of the French naturalist. The themes dealt with concern Guettard's arrival date in Poland, where he resided as a physician to the French ambassador - marquis de Paulmy. It analyzes the possible causes for his hasty departure and discusses the question of Guettard's political and diplomatic activity in the Republic of Poland in the context of Franco- Polish relations in the early 1760s. A separate part of the work covers what is known about Guettard's stay and research in the Republic of Poland. The following issues are dealt with: Lavoisier and Guettard's handwritten legacy, the contents of Guettard's archive in the MNHN and documents concerning his journey to Poland, an analysis of the unpublished sources used by Guettard and the contents of his library. It also discusses the possible existence of an unknown work by Guettard on the subject of Poland. The part entitled Guettard’s geological research and observations on the Republic of Poland covers the following themes: • A disussion of the text entitled Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu’il renferme together with data on fossils and a map. • A presentation of Guettard's geological and mineralogical work in the Republic of Poland in the context of the history of the natural sciences in Poland. 138 • A comparison of information from Memoire sur la nature du terrain de la Pologne et des mineraux qu'il renferme and the contents of the Guettard archive in the MNHN. • A presentation and discussion of an unknown document, an eighteenth century list of fossil corals in the Nieśwież castle. • A memorandum on a visit to Wieliczka [ Mine] and a presentation of the XVIIIth century collection of Wieliczka salt exemplars presented to the ambassador of the king of France. The part entitled Botanical research and observations concerning the Republic of Poland analyzes the French naturalist’s botanical notes, e.g. lists of regional flora, notes on experiments with plant respiration, information on utilitarian plants (poppy and tirsa - a Ukrainian fodder plant, the introduction of mulberry trees in Poland and a Polish strain of apricot tree introduced in France). We learn that part of Guettard's notes constitutes the oldest known application of Linnaean taxonomy in this part of Europe. It also discusses the available information concerning the missing Guettard herbarium. A separate chapter is dedicated to Guettard's meteorological observations in Warsaw concerning measurements of temperature, atmospheric pressure, miscellaneous meteorological notes and pioneer observations of ice crystals and snowflakes. It highlights the international relevance of this meteorological research. The part entitled Guettard's medical notes from the Republic of Poland discusses the documents cataloged in the MNHN under the heading „Medicine of Poland”. Guettards practice as a physician in Warsaw is presented, his notes on the state of medical knowledge in Poland, notes relevant to „plica polonica” - a Polish tangle, as well as remarks on the cold epidemic during the Warsaw thaw of 1762. Aneks Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych

Pierwsza część [Wygłoszona] przez Pana Guettarda

Polska jest największym królestwem Europy, rozciągającym się na około 300 mil ze wschodu na zachód i około dwustu pięćdziesięciu z południa na północ. Wydaje się, że ziemie tak rozległego kraju powinny być bardzo zróżni­ cowane. W konsekwencji tego, od autora podejmującego się ich przedstawiania i kreślącego ich ogólny obraz, można wymagać, aby przynajmniej przemierzył większą ich część. Nie można odmówić słuszności podobnemu wymaganiu. Może się więc wydawać śmiałością z mojej strony przedsięwzięcie przygotowa­ nia tego szkicu i obrazu. Przyznaję, że widziałem jedynie niewielką część Pol­ ski. Przemierzyłem jedynie 550 do 600 mil, lecz wsparty dziełem jezuity, ojca Rzączyńskiego, zatytułowanym Histoire naturelle de la Pologne, jak i różnymi rozprawami oświeconych osób, które na moją prośbę notowały wszelkie swo­ je obserwacje lub które zanotowały to, co zaobserwowały wcześniej, nauczony oprócz tego ogólną znajomością swego kraju, którą Polacy, z natury wielcy po­ dróżnicy, posiadają, wierzę, że mogę przedstawić kilka podstaw wiedzy o tym rozległym kraju'. Być może nikt nie jest w stanie przedstawić dokładniejszego opisu? Jak wiedzą wszyscy interesujący się geografią, Polska jest w swej większej części jedynie rozległą równiną. Czerpie ona z niej, według opinii większości Auto­ rów, swą nazwę. Wywodzą oni ją ze słowa pol[e], które w języku słowiańskim [oryg. esclavone] oznacza równinę. Owa specyficzność pozwala na przypusz­ czenie, że ziemie te nie są tak zróżnicowane jak w kraju posiadającym liczne góry, ponieważ wzniesienia te dają zazwyczaj o wiele większe zróżnicowane niż

Nota [Guettarda], W polskich nazwach własnych (w oryg. ludzi i miejsc) aby przedstawić prawidłową wymowę, zmuszony byłem użyć liter pisanych kursywą (lettres italiques), którym nadałem następujące znaczenia: a powinno być wymawiane, jak gdyby chodziło o on (czyli ą), e jak in (czyli ę), a l prawie jak francuskie l mouille (czyli ł). 141 równiny. Trudno byłoby dostarczyć na potwierdzenie tego bardziej przekonu­ jących dowodów niż te, których dostarcza Polska. Mam nadzieję, iż niniejsza rozprawa wykaże to twierdzenie. Zanim przejdę do sedna tego, co mam do powiedzenia, należy w celu lep­ szego zrozumienia przedstawić kilka z owych podziałów, jakie geografowie ro­ bią opisując Polskę. Dzięki temu łatwiej będzie zapamiętać miejsca, o których będzie mowa w tej rozprawie. Polskę dzieli się na dwie główne części: właściwe Królestwo Polskie oraz Litwę. Wyróżnia się w niej wiele prowincji: na wschodzie jest to po części Litwa wraz z księstwami Nowogród i Smoleńsk; na północy inna część Litwy, księstwo Kurlandii i Żmudź; pośrodku Podlasie, Polesie i Wołyń; na południu Czerwona Ruś, Podole, Ukraina i Kijowszczyzna; na zachodzie Wielkopolska, Małopolska i Polskie Prusy. Inni geografowie dzielą to królestwo na Prusy Królewskie, Kujawy, Polskę dolną lub Małopolskę oraz górną lub Wielkopolskę, Mazowsze, Czerwoną Ruś, Pokucie, Wielkie Księstwo Litwy, Polesie, Wołyń, Podole i Ukrainę. Jeszcze inni dzielą Polskę na Wielkopolskę, Małopolskę, Wielkie Księstwo Litewskie i prowincje zjednoczone i przyłączone do Polski; te prowincje to Prusy Królewskie, Liwonia i Kurlandia. Wszyscy dzielą te prowincje na województwa, którymi w Małopolsce są Kraków, Sandomierz, Lublin, Podlasie, Czerwona Ruś, Bełz [Belzk], Podole, Kijów, Wołyń, Bracław [Braclavie], W Wielkopolsce są to Poznań, Kalisz, Sieradz, Leczyce (na mapie Guettar- da: Lenczyce), Brześć na Kujawach, Inowrocław, Płock, Mazowsze, Rawa. Na Litwie są to Wilno, Troki, Żmudź, Smoleńsk, Połock, Nowogródek, Witebsk, Brześć Litewski, Mścisław, Mińsk. W Prusach Królewskich to Chełmno, Malbork, Pomorze. Liwonia tworzy jedno województwo. Kurlandia nosi nazwę księstwa Kurlandii lub Semigalii. Te podziały Polski nie są jedynymi, jakie robiono. Opinie geografów zmieniały się w zależności od tego, jak traktowali ten kraj, a także od tego, w jakich żyli czasach. Zdobycze, jakie Polacy czynili na swoich sąsiadach lub jakie sąsiedzi czynili na ich kraju, musiały spowodować różnice w sposobie, w jaki wyróżniano jego części lub podczęści. Nie ma potrzeby przytaczania ich, (podziały) przytoczone uprzednio tutaj wystarczą. Dodam jedynie, że na pół­ nocy Polska graniczy z Morzem Bałtyckim, Liwonią i Moskwą, na wschodzie także z tym ostatnim państwem oraz z małą Tatarią, na południu z Mołdawią, Transylwanią i Węgrami, od których oddzielona jest Dniestrem i Karpatami, na zachodzie z Niemcami. Mógłbym wybrać ten czy inny proponowany podział Polski dla potrzeb niniejszej rozprawy, żaden nie jest jednak tak dogodny jak ten biorący pod 142

uwagę charakter terenu. Podział ten jest podobny, pomimo drobnych zmian, do tych, jakie przyjąłem dla innych krajów, których mineralogię badałem. Zgodnie z przyjętym systemem mogę podzielić Polskę na cztery główne części czy też pasma: pas piaszczysty, marglowy, solny, łupkowy lub kruszcowy. Do pierwszej zalicza się nieomalże połowa Polski, druga to niskie góry, które przemierza się zaraz po części piaszczystej, trzecia to ta, która znajduje się za tymi górami, które, jak się wydaje, wchodzą tutaj klinami. Sąsiadują one z Karpatami. Czwarta część to właśnie Karpaty. To w pasie solnym zdają się znajdować bituminy i ropa naftowa [les huiles de petrolej. Mogą one tutaj przynajmniej występować podobnie jak w części metalicznej. Myślę, że gdy poznamy mineralogię Francji jeszcze lepiej, niż ją znamy dotychczas, przekonamy się, że istnieje podobne pasmo terenu i to z nim związane są gorące źródła [eaux chaudes] i być może nawet marmury. Uwzględnię tę (piaszczystą) część w tej rozprawie o Polsce, wydaje mi się, że to całość zmian, jakie uczyniłem wobec planu, jaki zaproponowałem wiele już lat temu dla Francji, Anglii, Szwajcarii i kilku innych krajów. Piaszczyste pasmo Polski pokrywa Białą Ruś na wschodzie, część Litwy, Kurlandię i Żmudź na północy; Pomorze, Polskie Prusy, większą część Wiel­ kopolski, Mazowsze i Podlasie na zachodzie; Polesie i niewielką część Wołynia na południu. Ponieważ Prusy Książęce i Królestwo Prus wchodzą klinem w Polskę po­ między Żmudzią a Polskimi Prusami (a także dlatego), iż przemierzyłem ten kraj, omówię go w tym samym czasie, jego tereny są podobne do tych, które znajdują się w różnych prowincjach Polski. Cała ta piaszczysta kraina może mieć sto pięćdziesiąt mil z północy na południe i dwieście pięćdziesiąt ze wschodu na zachód. To właśnie po tej części Polski najwięcej podróżowałem i jej najwięcej miej­ sca poświęciłem w rozprawie. Przemierzyłem Polskę docierając do Warszawy z Białej, z Warszawy dotarłem do Wilna, stolicy Litwy, z tego miasta udałem się do Królewca, z Królewca do Gdańska, skąd wróciłem przez Malbork, Kwi­ dzyn, Grodno, Chełmno, Toruń. Przemierzyłem dodatkowo okolice Warsza­ wy. Byłem w Łowiczu, rezydencji Prymasa Królestwa, znajdującym się około dwudziestu mil od stolicy. Zwiedziłem także Puławy, odznaczające się bardzo pięknym pałacem należącym do księcia Czartoryskiego, wojewody ruskiego. Miasto położone jest około trzydziestu mil od stolicy. Panu Moret, szlachcicowi z ambasady, zawdzięczam dokładny opis trasy związanej z jego podróżą do ruskiej armii, do której dotarł w Poznaniu. Inny, również dokładny opis, został dostarczony mi przez księdza Ducruet, doktora Sorbony, pozostającego przy panu Platerze, wojewodzie mścisławskim. Opis ten obejmuje podróż pana Ducruet z Warszawy do Horynki na Wołyniu. 143

Lekarz tego samego wojewody dostarczył mi kilku obserwacji, o zrobienie któ­ rych go poprosiłem, (terenów) od Puław do samej Horynki. Inne obserwacje zawdzięczam ojcu Śliwickiemu, misjonarzowi, który w trakcie wizytacji siedzib, jakie jego zakon posiada w Polsce, prowadził listę wszystkich miejsc, przez któ­ re przejeżdżał i odnotował na niej wszystko to, co widział, także w dziedzinie historii naturalnej. Trasa jego podroży rozciąga się od Warszawy do Kamień­ ca na Podolu, na krańcach Polski i Turcji i z Kamieńca do Krakowa. Miałem w swoich rękach rękopis pana markiza de Fougere, oficera żandarmerii, am­ basadora Francji na dworze w Petersburgu. Pan Fougere odnotował charakter ziem, przez które przejeżdżał. Pan baron Jacoboski, który przemierzył prawie całą Polskę, przekazał mi ogólne obserwacje o znacznej części tego królestwa. W końcu zaczerpnąłem kilka uwag z rękopisu pana du Fay, lekarza z Montpel­ lier, który obecnie jest przy hetmanie Kozaków, a który zechciał przekazać mi rękopis z obserwacjami, jakie poczynił w trakcie swojej podróży po Polsce. To dzięki tej pomocy określiłem bieg i rozległość pasma piaszczystego. Na tej rozległej przestrzeni zasadniczo znajduje się jedynie białawy piasek, zawie­ rający większą lub mniejszą ilość granitowych kamieni, różnych pod wzglę­ dem wielkości, koloru i twardości. W niektórych powiatach zmieszane są one z kamieniami kwarcu, jaspisu, agatu, chalcedonu i podobnych skał. W innych powiatach kamienie te znajdują się pomiędzy wapieniami [pierres a chaux]. Zawierają one często (skamieliny) organizmów morskich. Organizmy te są nie­ kiedy odizolowane lub otoczone jedynie piaskiem, który łatwo można usunąć. Tereny te pozbawione są gór, jedynie w kilku miejscach napotyka się pagór­ ki lub pewnego rodzaju piaszczyste wydmy. Widziałem podobne wzniesienia na drodze od Kuźnicy do Grodna. Wznoszą się nieznacznie i stają się dość wysokimi pagórkami. Napotyka się je pomiędzy Ozą a Rotnicą. W trakcie mo­ jej podróży z Królewca do Gdańska natrafiłem na nie w lasach, przez które przejeżdża się przed dotarciem do Topolina, gdzie dojeżdża się do Bugu, rzeki równie znacznej co Sekwana. Wycieczki, jakie robiłem w okolicach Warszawy, ukazywały mi je (podobne wzniesienia) tu i ówdzie, głównie po lewej stronie Marymontu, małego pałacu, położonego w odległości jednej mili od Warszawy. Podobne (pagórki) znajdują się w okolicach Otwocka na ziemiach pana hrabie­ go Bielińskiego, marszałka wielkiego koronnego. Pan Ducruet zaznacza na swojej trasie następujące (z podobnych wznie­ sień); natrafił na nie pomiędzy Wilanowem i Karczewem, mogą mieć one ćwierć mili rozciągłości; widział je pomiędzy Osieckiem i Radiczynem. Żelichów zbudowany jest u podnóża podobnej niewysokiej góry. Także Sorocz położony jest na piaszczystym wzniesieniu. Na drodze z Sorocza do Lubartowa napotyka się wiele innych. Wszystkie te miejsca znajdują się w województwie mazowieckim. Kraj rozciągający się pomiędzy Krasnymstawem [Krasnotaw] 144 i Woystawiczawem jest nimi usiany. Obie te miejscowości znajdują się na Wołyniu. Od jednego z oficerów dowiedziałem się, że Litwa posiada ich wiele na drodze z Nieświeża do Mogilewa. Mapy geografów pokazują w tych powia­ tach niewielkie góry, ale są to jedynie piaszczyste wzniesienia. W jakimkolwiek miejscu się znajdują, mogą one być traktowane jedynie jako niewielkie wzniesienia. Najwyższe z tych, które widziałem, ma być może około stu stóp wysokości. Oberland, który jest częścią Królestwa Prus, posiada jednakże wzniesienia, które mogą być traktowane jako niskie góry. To samo można powiedzieć o tych, które otaczają to piękne i wielkie jezioro nazywane Zalewem Wiślanym \frich-hass], Jezioro to jest oddzielone od Morza Bałtyc­ kiego jedynie pasmem ziemi (w oryg. językiem ziemi - chodzi tu o Mierzeję Wiślaną i Zatokę Wiślaną) lub raczej piasku, uformowaną, jak się wydaje, na­ niesieniami tego morza, nazywa się je Mierzeją Wiślaną \frich-nerung]. Od Pi­ lawy, gdzie jego wody wpływają do morza, do Gdańska otoczone jest ono mały­ mi górami, które jeśli chodzi o wysokość są być może najbardziej znaczącymi, jakie danym mi było widzieć w Polsce. Ich forma jest bardziej wydłużona, szczyt bardziej zaokrąglony niż tych omawianych poprzednio. Te ostatnie są krótsze, ostrzejsze i często samotne. Te z brzegów Zalewu Wiślanego i większość in­ nych są z dość drobnego piasku. Nie znajduje się w nich żadnych kamieni, co najwyżej na ich powierzchni. Dotyczy to mniej więcej także i tych, z których pozyskuje się bursztyn, pomiędzy Królewcem a Memlem (obecnie Kłajpeda), według Hartmanna i Sendeliusa. Równiny, koryta rzek, dna jezior i stawów, a nawet łąk także są piaszczyste. Piasek jest tam zaokrąglony, podłużny lub jajowaty, zazwyczaj białawy, niekie­ dy bardzo biały, niekiedy także żółtawy, czerniawy lub jakiegokolwiek innego koloru. Jak daleko nie byłem oddalony od Morza Bałtyckiego, zawsze znajdo­ wałem podobny piasek na całej rozciągłości pasma piaszczystego, przynajmniej w miejscach, które badałem i często wykonywałem podobne badania. Gdy ogląda się ten piasek przez lupę, zauważa się, że ogólnie rzecz biorąc, wszystkie ziarna są tego samego koloru. Kilka z nich jest jednakże koloru czer­ wonawego, żółtego lub przechodzącego w czarny. Nigdzie w głębi lądu nie wi­ działem piasku, którego kolor byłby tak zmienny jak tego z brzegów Zalewu Wiślanego, w okolicach Pilawy i kilku innych miejscach tego jeziora (zatoki) i brzegów Morza Bałtyckiego. Piasek ten przypomina piaski złotonośne: ziar­ na czerwonawe i żółte są w nim częstsze, większość z nich jest koloru czer­ wieni rubinu hałasowego lub żółtego topazu, ziarna czarne w nim dominują często do tego stopnia, że wydaje się być w całości tego koloru. Ziarna te (tzn. czarne) są przyciągane przez magnes. Jeśli chodzi o (ziarna) białe to są one, podobnie jak poprzednie, błyszczące i przeźroczyste, można by je uznać za skrajnie małe kamienie z (regionu) Medoc. Kolor całkowicie żółty lub czernią- 145 wy piasku znajdującego się w głębi kraju zależy od terenów, z którymi piaski te mogą być zmieszane. Są one żółtawe w miejscach, w których znajdują się kopalnie żelaza lub ziemia żelazista, czerniawe jeśli są pod mokradłami, na łą­ kach, w torfowiskach lub na ziemiach o charakterze torfu. Zresztą kolory te mogą być zabrane przez wypłukanie, w przeciwieństwie do innych piasków kolorowych, których kolory są im właściwe i z nimi nieodłącznie związane. Wielka ilość kamieni granitowych, którymi piaszczyste tereny Polski są wy­ pełnione, jest po piaskach najbardziej uderzająca. Kamienie te nie są jednakże wszędzie jednakowo powszechne. To, co powiedziałem powyżej o wzniesie­ niach piaskowych, wskazywało już na to. W niektórych powiatach nie widzi się ich prawie lub nie widzi się wcale. Ziemia jest nimi pokryta w innych (miej­ scach). Dominują w większości tych, w których spotyka się kamienie. W innych przeważa kwarc. Piaski, w których nie zauważa się granitów na powierzchni, nie są jednakże ich pozbawione. Miasta i miejscowości Polski znajdujące się w miejscach nieomalże pozbawionych tych kamieni, mają niekiedy bruk z nich zrobiony. Wszystkie miasta Prus Książęcych są nimi wybrukowane. Wystarczy trochę poszukać, aby je znaleźć także w tych miejscach. Te, gdzie teren jest bardziej przykryty, posiadają je również w swoim wnętrzu. Nie są one tam trudniejsze do znalezienia. Widziałem je na powierzchni terenu od Inowrocławia [Ivonolocka] do Rawy i w okolicach Rawy. Znajduje się je w oko­ licach Warszawy. Niewiele widziałem miejsc tak nimi pokrytych jak okolice Grodna, w niektórych powiatach na ziemiach wielkiego marszałka, udając się z Otwocka do Osieku. Ojciec Ducruet zauważa je na trasie swojej podróży po­ między Soroczem i Lubartowem. Powiaty Nieśwież i Pińczów [Pinczovia] na Litwie odznaczają się nie tylko tymi kamieniami, ale także innymi, które są z nimi wymieszane. Książę Pan Radziwiłł, do którego ziemie te należą, zatrud­ nił nawet robotników, którzy je obrabiają. Kolor tych kamieni jest bardzo zmienny. Niektóre z nich są szarobiałe, białe i czerwone lub koloru wiśniowego, usiane punktami (minerałami o tej barwie) czerniawymi i zielonymi. Inne są ziemistoszare lub fioletowoczerwone [lie de vin] usiane szarymi punktami. Głębia koloru jest u innych zielona z białymi punktami lub czerniawa z punktami białymi pozbawionymi czerwieni lub po prostu białymi. Większość z nich jest bardzo twarda, ich ziarno jest bardzo drobne i silnie związane, często nawet ich (ziaren) spojenie jest takie, że nie można odróżnić jednych od drugich. Są one bardzo zbliżone do porfirów, o ile nie są nimi w rzeczywistości. Wiele z nich ma większe ziarno wymieszane z płytkami kwarcu, o wielu lignes1 szerokości, o mniej lub bardziej żywej bieli, zabarwione na kolor czerwony lub wiśniowy. Kilka z nich wewnątrz jest koloru

Dawna miara długości równa jednej dwunastej kciuka. 146 szarego błyszczącego żelaza, które wydaje się rzeczywiście być materią żelazistą, niektóre zaś są pożyłkowane kolorem wiśniowym, czerniawym i czerwonym. Błyszczące ziarnka talku' są rzadkie we wszystkich tych granitowych ka­ mieniach. Spostrzega się jednakże niekiedy kilka z nich o kolorze czerniawym, srebrzystym lub złocistym. Wielkość tych kamieni jest również zmienna, co ich kolor i ilość płytek talkowych, które mogą zawierać. Niektóre z nich mają od mniej więcej jednego kciuka średnicy aż do jednej, dwóch, trzech i nawet więcej stóp*. Często znajduje się w ziemi lub na jej powierzchni takie, które mo­ głyby uchodzić za małe skały. Te masy (kamienne) są niekiedy poprzecinane żyłami białego kwarcu o grubości dwóch lub trzech kciuków. Jakiej nie byłyby wielkości te kamienie, ich forma jest zawsze zaokrąglona. Powszechnie używa się tych kamieni do brukowania miast, miasteczek i domowych dziedzińców. Lecz gdy ich wielkość na to pozwala, używa się ich jako żaren młyńskich dla młynów mielących zboże lub jako małych żaren, całkowicie przypominających te z ziem francuskich z okolic Hawru i które są zrobione ze zlepieńców*. Te małe żarna służą do miażdżenia ziaren na kawałki, zwane w Polsce kaszą. Każdy chłopski dom zwyczajowo ma taki młynek, przy­ pominający we wszystkim używane (we Francji) przez producentów musztar­ dy. Przed schodami domów w Królewcu i w Gdańsku stoją zazwyczaj słupy zrobione z tych kamieni albo wielkie kule o stopie lub półtorej średnicy, uło­ żone na kostce, która tak samo jak kule wykonana jest z tego granitu. W ogro­ dzie wilanowskim przy pałacu księcia Czartoryskiego widzi się dwie podobne kule, tak duże, że dwoje ludzi może z trudem je objąć. Służyły one jako jądra (modeli) globów, niebiańskiego i ziemskiego, z białego żelaza, które obecnie są częściowo zniszczone. Nierzadko znaleźć można pomiędzy tymi granitowymi kamieniami inne kamienie, które są kwarcem, agatem, jaspisem. Te z kwarcu są częściej białe niż jakiekolwiek innego koloru. Widziałem usiane nimi pola w okolicach Dardaso- wa. Niektóre z nich wiążąc się tworzyły zlepieńce. Widzi się je także w kolorze szarym, czerwonym i kilku innych kolorach. Agaty są zazwyczaj białe, wiele z nich jednakże jest innego koloru. Widziałem brązowe i białe, czerwonawe i żółtawe, różowe i brudnobiałe, szare z plamami bladoszarofioletowymi i wiele innych odcieni i odmian. Jaspisy są równie zróżnicowane, występują w bardzo ładnym czerwonym kolorze, inne są zielone, zielonkawe, z zakwitami [w oryg. fleuris] lub marmurkowate. Jakkolwiek można znaleźć te kamienie rozproszone tu i ówdzie na całym obszarze pasma piaszczystego, wydaje się jednakże, że są pospolitsze w okoli-

Chodzi zapewne o muskowit. ' Chodzi tu zapewne o pegmatyt zawierający duże ziarna mineralne. ' W oryg. poudingue - często stosowana nazwa zlepieńców. 147 each Białej na Polesiu, Nieświeża i Pińczowa na Litwie.Te ostatnie dwa miej­ sca dostarczają nawet agaty-onyksy, sardonyksy, chalcedony i kamień, który być może można by określić jako awanturyn. Głębia koloru tych kamieni jest biała, szara, brązowa, czerwona i kilku innych kolorów; usiane są znaczną ilością drobin srebrzystych łub złocistych. Widziałem wszystkie te kamienie obrobione w formie papierośnic, zakończeń lasek, rękojeści szabel, jednolitych lub rzeźbionych, filiżanek, podstawek i kubków o różnych kształtach. Jednym słowem, w manufakturze księcia Radziwiłła obrabia się te kamienie z ogromną starannością i nadaje im się bardzo ładny szlif. Niedawno wytwórnię tę opuścił serwis do kawy, którego taca wykonana z pojedynczego kawałka jednego z tych kamieni i wystarczająco duża, aby można było umieścić na niej sześć filiżanek z podstawkami, dzbanek do kawy, a nawet do herbaty. Wszystkie są wykonane z tego samego kamienia. Zestaw ten został pokazany przez księcia Radziwiłła polskiemu królowi. Pomiędzy tymi kamieniami o których była mowa, spotyka się ponadto ka­ wałki kamieni talkowych5, nie są one jednak pospolite. Odróżniają się kolorem. To prawdopodobnie z nich i z granitów pochodzą drobiny talku (tutaj musko- witu) wymieszane z piaskiem. Zawsze widziałem ich bardzo niewiele. Podob­ no są pospolitsze w niektórych powiatach. Rzączyński wymienia przynajmniej okolice Oliwy i górę Hagelsberg, położoną niedaleko Gdańska, jako miejsca odznaczające się talkiem, który się tam znajduje. W dodatku, jak twierdzi, widuje się je tylko od czasu do czasu. Inne kamienie, prawda, że dużo rzadsze niż omawiane uprzednio, przypo­ minają kamienie z Medoc i jak te z Medoc są prawdopodobnie kawałkami za­ okrąglonych kryształów. Znajduje się je niekiedy nad brzegami stawów okolic Otwocka, zwłaszcza gdy wpływają tam wody Wisły, powiększone przez topnie­ jące śniegi lub przez obfitość deszczy. Kamienie te są przeźroczyste, wyrabia się z nich guziki mankietów koszul. Pasmo piaszczyste dostarcza jeszcze innych kamieni, nie mniej ciekawych dla przyrodników, ale o charakterze bardzo różnym od tych, które omawiałem dotychczas. Kamienie te to wapień brudnobiały i mające kilka kciuków średnicy. Znajduje się je wymieszane z innymi kamieniami. Wypala się je w wielu miej­ scach, jak okolice Grodna, Wilna, Gdańska, ażeby otrzymać wapno (palone). Kamienie te często zawierają organizmy morskie, koralowce, retipory6 i wiele gatunków muszli. Widziałem je w okolicach Grodna i Wilna. Rzączyński zauwa­ ża podobne w Gdańsku, w województwie chełmskim i w okolicach Warszawy, ale żaden z polskich powiatów nie wydaje mi się tak w nie zasobny jak Nieśwież

5 Talqueuses - chodzi tutaj najprawdopodobniej o muskowit. 6 Prawdopodobnie chodzi tu o mszywioły z rodzaju Retepora. 148 i Pińczów, o których była już mowa wielokrotnie. Znajduje się tam różne gatunki muszli, rozgałęzione i bez rozgałęzień, które różnią się formą i wielko­ ścią ich gwiazdy (tutaj przegród). Między nimi są i takie, które mogą osiągać pół stopy, stopę i więcej wysokości. Wszystkie te koralowce, które widziałem, stały się białawym agatem. Wydobywa się w tych miejscach wiele gatunków gwiaździstych kamieni (skał z koralowcami) i gąbek, odznaczających się swo­ imi rozmiarami. Te ostatnie skamieniałości nie są rzadkie w okolicach Królewca. Wiele z nich przechowuje się w Gabinecie Historii Naturalnej, który zwiedziłem, gdy byłem w tym mieście. Wydawały mi się podobne do tych, które omówiłem w rozpra­ wie, włączonej do zbioru publikacji Akademii. W okolicach Królewca znajduje się ponadto griphytes de Luid (rodzaj małża), ostrygi, pekteny [cames, peignes], jeżowce, pierres judad'ques, pierres etoilees i wiele innych im podobnych. Wszystkie te organizmy morskie, podobnie jak granity i inne kamienie, omawiane dotychczas w niniejszej rozprawie, nie tworzą warstw. Są one izo­ lowane i rozproszone. Jednakże piaskowiec, który wydobywa się w Końskich i kilku innych miejscach, jest dość rozległy. Jest on białawy lub szarawy, niekie­ dy z żyłkami żółtymi lub żelazistoczerwonymi. Jego ziarno jest drobne i mięk­ kie, można je używać dla konstrukcji i rzeźby. Użyto go, aby zbudować w ogro­ dach kanclerza wielkiego koronnego, Małachowskiego bardzo ładną fontan­ nę, świadczącą o dobrym smaku, ozdobioną wazami i figurami bardzo ładnie wykończonymi. Liczne ogrody Warszawy posiadają figury z tego piaskowca. Innym rodzajem kamienia, mało nadającym się do obróbki, jest zlepieniec i o charakterze kamienia, który w wielu miejscach Francji nazywa się pierre de sel. Niczym nie różni się on od tego, który znajduje się w Paryżu i jego okoli­ cach. Wiadomo, że te zlepieńce są kwarcowe, lepiej złączone i bardziej koloro­ we. Używa się ich do wyrobu stopni schodów, parapetów, balustrad, niedużych kolumn; ławek i widziałem takie wyroby w wielu wileńskich domach. Wydoby­ wa się je w majątku Slouka na Litwie. Oto, mniej więcej, wszystkie kamienie, jakie znajduje się w Polsce w paśmie piaszczystym. Są to przynajmniej wszystkie te, które miałem dotychczas okazję widzieć. Jeśli chodzi o złoża, to jedynie (pasmo to) zawiera rudę żelaza. Rudę uzyskuje się zazwyczaj na mokradłach. Jest ona koloru żółtego, bladej ochry lub nieco brązowa z ciemniejszymi żyłami lub czerniawymi żelazistymi i świe­ cącymi. Oprócz tego pełna jest małych zagłębień, których ściany wyłożone są czerniawymi kryształami. Często ma ona zielonkawe plamy. Żelazo, jakie się z niej uzyskuje, jest łamliwe i podobne do tego, jakiego w Normandii dostarcza kopalnia zwana Cosse, które je bardzo przypomina. Inny pokład rudy żelazna z Polski jest czerniawy z całkowicie pustymi zagłębieniami (porami). Na pierw­ szy rzut oka można by ją uznać za kamień wulkaniczny. Większość domów 149 w Łowiczu jest z niej zbudowana. Nie eksploatuje się jej. Inny rodzaj występuje lub występował w kilku miejscach. Otrzymałem ją z Nieborowa, miejscowości oddalonej od Łowicza o kilka mil, z Repkowa, gdzie marszałek wielki koronny posiadał kuźnie, które zniszczył. Poszukiwanie tych rud wymaga wielu nakła­ dów i nie przynoszą one wystarczającego dochodu, aby pokryć te wydatki. Ura­ bia się je w Cyskowie, Sobieniach, Końskich i wielu innych powiatach. Rzączyń- ski informuje, że znajduje się dość często oetites' na brzegach Zalewu Wiślane­ go, jezior Prus, w okolicach Oliwy i na wzgórzach sąsiadujących z Gdańskiem. Wymienia on pokłady żelaza na Litwie niedaleko miasteczka Sechy i Oczmko w województwie Brześć [Brześć]. Według tego autora uzyskuje się (rudę) w okolicach Turowa, Dąbrowicy i wielu innych miastach litewskiego Polesia. W Wielkopolsce znajduje się oetites, w ubiegłym wieku wydobywano żelazo na terenach miejscowości Koleje i Jezior, w województwie poznańskim w Wielko­ polsce. Okolice miejscowości Balden w Kurlandii mają pokłady żelaza, których używano do wytapiania dział. W jakimkolwiek miejscu rudy żelaza [mines de fer] się znajdują, przynaj­ mniej te, które widziałem, zawsze znajdują się na mokradłach lub w miejscach mających cechy wskazujące, że były nimi dawniej. Rzączyński uogólnia, że polskie Polesie ma więcej rud żelaza niż Wołyń, że wydobywa się je także na mokradłach, że ta prowincja ma pięćdziesiąt pieców, że żelazo jest tam mniej dobre i nazywa się je Krusz. W dodatku dzieli on rudy żelaza na dwa rodzaje, rudy górskie i rudy z mokradeł. Twierdzi, że żelazo, które uzyskuje się z rudy z dolin, podmokłych ląk i innych wilgotnych miejsc, czasem jest dość dobrej jakości, a czasem dość złej, że rudy są wymieszane z piaskiem, że oddziela się je łamiąc i płucząc. Mokradła, które widziałem i które miały rudę żelaza, miały warstwę torfu lub ziemi o charakterze torfu. Po warstwie tej następuje warstwa piasku o nie­ znanej grubości. To w tym piasku znajduje się ruda; nie tworzy ona warstw. Kawałki są rozproszone we fragmentach mających od jednej do wielu stóp szerokości i grubości. Spotyka się czasem pod warstwą torfu lub ziemi mającej jego charakter, lub w samym piasku żyły błękitnej ziemi zbliżonej kolorem do błękitu pruskiego, błękitu górskiego lub emalii. Nie powiem nic więcej na ten temat, rezerwując szczegółowe omówienie dla oddzielnej rozprawy, w której poinformuję o do­ świadczeniach, jakie zamierzam wykonać, aby poznać jej naturę. Oprócz tej ziemi napotyka się często warstwy gliny, która przecina warstwę piasku na nie­ określonych głębokościach. Inne ziemie pasma piaszczystego to także gliny lub ziemie margliste. Na­ potyka się je na rożnych głębokościach. Często wystarczy kopać na głębokość

‘ Wtaśc. aetites - rodzaj tlenku żelaza. 150 dwóch lub trzech stóp, aby na nie natrafić. Często jednakże pojawiają się na głębokości dziesięciu lub dwudziestu i nawet więcej. Gliny są zmienne pod względem koloru. Wiele z nich jest białawych, inne są mniej lub bardziej zielo­ ne, żółte lub czarne, lub z żyłami. Zazwyczaj zawierają one dużo piasku. Miesza się te, zamiast (dodać) zwykłego piasku, te które mają mniej piasku z tymi, któ­ re mają go więcej, aby wytwarzać cegły, dachówki i wyroby garncarskie. Ziemie te nie są rzadkie w okolicach Warszawy, Grodna, Wilna, Królewca, Gdańska, Góra i wszystkich innych miast, które miałem okazję zobaczyć. Nie brak ich tam, sądząc po ilości cegieł wytwarzanych w tych miejscach, domach i gma­ chach publicznych zbudowanych z cegieł i pokrytych dachówkami. Jeśli teren Żmudzi jest taki, jak to się powszechnie w Polsce opowiada, nie byłoby w tym królestwie bardziej gliniastej prowincji. Jeśli wierzyć niektórym osobom, kraj ten jest prawie całkowicie tej natury. Piasek jest tam tak rzadki, że trudno go tam znaleźć. Wszyscy Polacy są zgodni, że ten kraj jest płaski, bardzo żyzny i obfitujący w płody rolne, głównie len i konopie, które udają się tam lepiej niż w jakiekolwiek innej prowincji. To, co skłania mnie do wiary, iż to, co mówi się o Żmudzi jest bliskie prawdy, czy raczej, że tereny te są podobne do litewskich, to jest to co pan markiz de Fougere podaje o obu tych prowin­ cjach w swoim opisie podróży, o której wspomniałem na początku niniejszej rozprawy. „Niewiele podróżuje się na Litwie i Żmudzi bez przemierzania lasów lub mokradeł. Drogi, którymi Rosjanie podróżują z Kowna do Mittawy, były bardzo nam użyteczne. Nie wiem, jak udałoby nam się bez ich pomocy podró­ żować. Z Datnowa [Datnau] do Betygoły [Beysagola] przebyliśmy przeszło jedną francuską milę mostem z drewnianych pni zbudowanym na mokradle pokrytym wodą. Jakkolwiek ten sposób podróżowania jest bardzo męczący, a jazda trzęsącą, byliśmy szczęśliwi ze znalezienia tych przepraw na całej naszej drodze”. Myślę więc, że to, co się mówi o gliniastym charakterze Żmudzi, można ograniczyć do tego, że prowincja ta pełna jest mokradeł, i może nawet bardziej jeszcze niż Litwa, która choć pełna mokradeł i stawów jest jednakże ogólnie w całości piaszczysta. Tereny o takim charakterze rozciągają się aż do Rosji. Czytam w obserwa­ cjach, które zawdzięczam panu du Fay, że kraj jest mniej płaski i mniej zakryty w Brasławiu [Braslaw] na Litwie niż od Rygi, przejechawszy Hilkin, osadę nad rzeką Aa, która jest małą rzeczką wpadającą do Dźwiny. Minąwszy Braslaw, przejeżdża się przez tereny, gdzie lasy są gęstsze, kraj dość ładny i uprawny, tam gdzie na to pozwala teren, będący piaskowym. W Streitcht, które położone jest o 121 wiorst8 od Rygi, droga jest jeszcze bardziej piaszczysta; przejeżdża się przez lasy prawie całkowicie jodłowe9 i osikowe i przez podobną drogę od

* W erstes-jedna wiorsta to 1067 m. 9 Prawdopodobnie w znaczeniu ogólnym drzew iglastych. 151

Rygi, to znaczy pokrytą bardzo drobnym piaskiem i granitowymi kamienia­ mi lub kamykami. Nie widać innych kamieni; cały kraj jest nawadniany przez rzekę Aa, która bardzo się wije i jest bardzo wąska po przejściu przez Hilkin. Jej brzegi są strome i prawie wszędzie otoczone lasami. Nie jest ona spławna, jej koryto nie jest czyste, lecz usiane dużymi blokami granitu. Po przebyciu Walk napotyka się na małe miasto, znajdujące się o 150 wiorst od Rygi, kraj jest płaski, piaszczysty i wypełniony takimi samymi kamieniami. Lasy są ładniej­ sze i gęstsze, drogi dobre i wyłożone drewnem przed Vddern, które znajduje się o dwieście cztery wiorsty od Rygi. Począwszy od Orbac, napotyka się na drodze kilka wzgórz, teren i kamienie są podobne do poprzednich. Powiat ten jest nawodniony przez kilka małych rzeczek. W Waivora kraj jest mniej płaski, wybrzeże Morza Bałtyckiego jest pokryte białawymi kamieniami z kilkoma śla­ dami muszli. Ale począwszy od Ischagrun, widzi się jedynie kamienie granito­ we. Po Narwie droga jest wyłożona drewnem, na długości przeszło dwudziestu francuskich mil, okolica jest mokradłem. Uwagi pana de Fougere potwierdzają obserwacje pana du Fay. Mitawa i Ryga zbudowane są pomiędzy mokradłami. Od Rygi do Never-Mukler droga jest piaszczysta i bardzo ciężka dla koni. Nieco przed dotarciem do Never-Mukler przejeżdża się przez Stiltz, która tworzy dość duże jezioro. Nieopodal miejsca, w którym się przez nią przejeżdża i wpada ona do Dźwiny. Podobny piaszczysty teren, bardzo suchy i nieurodzajny, bez innej roślinności niż wrzosy, wiedzie do Hilekempfer. Nad inną rzeką, zwaną również Aa, od Hilekempfer jedzie się tą samą piaszczystą drogą, lecz dość zalesioną, aż do Engelhordshof, od tego miejsca aż do Roop, kraj jest mniej suchy i dość urodzajny w żyto. Z Roop prze­ jeżdżając przez Lentzenhoff, Wolmar, Stakel, Gulben, Teigle, Kuiac, Vddern, Dorpat lub Derpt, droga jest zawsze mniej lub bardziej zalesiona, piaszczysta i dość ładna. Wiedzie dalej z Dorpatu do Igaser, Sarehenoff, Torma, Nenal, któ­ ry położony jest na brzegu jeziora Pejpus, o dwudziestu pięciu milach długości na dwadzieścia cztery szerokości. Obfitość piasku wzrasta w miarę zbliżania się do jeziora. Z Nenal, trzymając się jeziora, zmierza się do Kauks, stamtąd do Klein-purgen, Purroi, Fokenhoff, Waivory i Narwy, która znajduje się nad rzeką o tej samej nazwie. Stamtąd z Jambourga, Opolle, Cerkowiszcz, Koscowa, Kipenia, ziemia jest cały czas w tych okolicach lekka, produkuje jedynie żyto i len, wszędzie rosną jodły. Na całej mojej drodze od Rygi nie widziałem innych płodów, mówi pan de Fougere. Z Kipenia jedzie się do Petersburga przejeżdża­ jąc prze Gorielojkabaczok. Pan de Fougere kończy swoją relację zauważając, że droga z Rygi do Peters­ burga jest dobra i na tyle dobrze utrzymana, na ile może być w kraju, w któ­ rym kamienie są rzadkie i gdzie niemożliwe jest brukowanie drogi. Prawdą jest, pisze on, że latem piasek bardzo opóźnia marsz podróżników i czyni transport bardzo ciężkim i bardzo męczącym dla koni. 152 Z obserwacji tych wynika, że pasmo piaszczyste ciągnie się dalej w Rosji, że kamienie są tam rzadkie, że te, które znajduje się w pewnych miejscach, są granitami i niekiedy kamieniami wapiennymi. Stałym jest także to, że ten piaszczysty kraj może być fragmentami bardzo gliniasty lub podmokły. Można stąd wywnioskować, pomimo braku informacji obserwatorów na temat pia­ sków Żmudzi, że prowincja ta jest rzeczywiście terenem piaszczystym, ale wy­ pełnionym dodatkowo ziemiami tłustymi i gliniastymi. Tym bardziej można tak przypuszczać, iż Hartmann twierdzi, jak to było powiedziane powyżej, że teren, na którym pozyskuje się bursztyn, od Królewca do Memla jest piasz­ czysty. Teren ten graniczy ze Żmudzią na mniej więcej połowie jej długości i tworzy z nią ciągłość. W końcu nawet gdyby Żmudź była w całości gliniasta, nie należałoby jej wydzielać z pasma piaszczystego, gliny są dość pospolite na tego typu terenach. Tereny margliste, które napotyka się w paśmie piaszczystym Polski, są białawe lub szare, niekiedy nieco żółte; burzą z kwasem. Widziałem je w okoli­ cach Warszawy, w dobrach wielkiego marszałka, które znajdują się w okolicach Otwocka, jak Zabiesca, Parisouva, Jaswin, Rembowa, Salovanie i jest więcej niż prawdopodobne, że znajdzie się je w tysiącach innych piaszczystych miejscach Polski. Aby zakończyć ogólne omawianie minerałów, jakie spotyka się w tym kraju, pozostaje mi powiedzieć coś na temat bursztynu. Wszyscy dawni i współcześni autorzy, którzy o nim pisali, zgadzają się, że zbiera się bursztyny na wybrze­ żu Morza Bałtyckiego od Memla do Gdańska, głównie pomiędzy Memlem i Królewcem. Poszukuje się go pomiędzy materią wyrzuconą przez morze lub ludzie wchodzą do morza niosąc na szyi rodzaj torby i tyczkę w ręce; na końcu tyczki znajduje się siatka w formie kieszeni. Przeciągają tę siatkę w wodzie i gdy znajdują kilka kawałków to składają je w torbie zawieszonej na szyi. Wyrzuca­ ny przez morze bursztyn jest zmieszany z małymi drzazgami zgniłego drewna i zazwyczaj są to małe kawałki bursztynu. Większe poławia się, rzadko znajduje się je na plaży. Zbiór bursztynu odbywa się nie tylko na wybrzeżu. Eksploatuje się go także z ziemi. Ponieważ nie widziałem tych kopalni, nie powiem niczego na temat wykonywanej tam pracy. Można w końcu przeczytać szczegóły w histo­ rii bursztynu Hartmanna i w tej Nathanaela Sendeliusa. Złoża te znajdują się na piaskowych wzgórzach otaczających Morze Bałtyckie. Twierdzi się, że od­ kryto podobne w głębi Polski. Przynajmniej znaleziono go w wielu miejscach mniej lub bardziej oddalonych od Morza Bałtyckiego. Posiadam kawałek zna­ leziony w dobrach hrabiego Rzewuskiego, wojewody podlaskiego, w ziemiach Lukouko, na ziemi chełmskiej w odległości około stu mil od Bałtyku. Został tam zawleczony przez wody małego potoku, który płynie tam w okresie wy- 153 sokich wód. Inny kawałek, również podarowany mi w prezencie, pochodzi z Nowego Miasta [Newburga], po polsku Nowe, oddalonego od Gdańska jedy­ nie o dwadzieścia mil. Rzączyński wymienia wiele województw, w których się go znajduje, nie­ które są jeszcze bardziej oddalone od Morza Bałtyckiego niż Chełm, i kilka in­ nych, które są dużo bliżej, znajdując się jednakże w pewnej odległości od niego. Wymienię je mniej więcej w kolejności ich oddalenia od morza. Rzączyński mówi, że znajduje się bursztyn u stóp Karpat, na Podolu i w lesie, który znajduje się naprzeciw miejscowości Moszczenica, na terenach Dubna na Wołyniu. Zna­ leziono go w okolicach Hluponina w tym samym województwie, jezioro Lubień na ziemi poznańskiej często go wyrzuca, góra, która znajduje się w pobliżu tego miasta nazywanego Oborniki i tereny Otorowa, także w Poznańskiem, zawie­ rają go, podobnie jak Lubomierz w województwie kaliskim, znajduje się go na Kujawach, w okolicach miejscowości Tuczno, Gostyczyn i jeziora Gopła, któ­ re nie jest oddalone od Sarley, widziano go na Pomorzu, na terenach Pogódki [Pogutki] i w miejscowości zwanej Stężyca, niedaleko Grodna, w okolicach Chełma, na terenach znajdujących się z tyłu lasu Rerdwal i w okolicach Barto­ szyc [Bertenstein] i Malborka. Rzączyński wymienia także następujące miejsca, które nie są zbyt oddalone od Morza Bałtyckiego lub które są na jego wybrzeżu, a mianowicie Maćkowi, Nenkowi, góra Hagelsberg, jezioro Habo, zwane przez dawnych Prusów heli- bibo, Półwysep Helski i wyspa Nering, tereny miejscowości Kniewo, Rumia, i okolice Ciepielska, kapitanat Pucka, powiat Koihe i Solda i brzegi Raduni w Polskich Prusach, w tej samej okolicy są dwa źródła, nieopodal klasztoru w Goślińcu i wiele rzek, które wpadają do Bałtyku. Rzączyński wymienia także okolice Połęgi [Polongue] na Żmudzi, wśród miejsc dostarczających bursztyn. To ostatnie miejsce znajduje się nad brzegiem Morza Bałtyckiego. Hartmann, który zrobił dla Prus Książęcych to, co Rzączyński dla Polski, podał listę wielu miejsc w Prusach, gdzie znaleziono bursztyn, posuwa się aż do twierdzenia, że nie jest pozbawione podstaw przypuszczenie, że prawie całe Prusy są w głębi zasobne w tę skamienielinę. Uznaje on Pomorze za drugie po Prusach (pod względem zasobności w bursztyn) jeśli zaliczyć do niego okolice Gdańska i twierdzi, że nie brak bursztynu na wybrzeżu aż do Colbergu (obec­ nie Kołobrzegu). Nie będę cytował tutaj nazw miejsc, które on podaje; można je znaleźć w jego dziele. Zauważę tylko to, co jest istotne dla mojego celu, że tereny wszystkich tych miejsc są, według niego, piaszczyste. Być może w tym miejscu powinienem umieścić refleksję, której znajomość tego kraju, który dostarcza bursztynu, sugeruje mi, na temat pochodzenia tej skamieniałości (bursztynu). Lecz dyskusja tego zagadnienia oddaliłaby mnie od głównego tematu tej rozprawy, wymagałoby ono szczegółowego zbadania. 154 Byłoby to zbyt ważnym przerwaniem opisu mineralogicznego Polski, który rozpocząłem. Zakończę więc tę pierwszą część mojej rozprawy kilkoma uwaga­ mi o wodach mineralnych, które spotyka się w paśmie piaszczystym i wielkiej liczbie jezior, które w nim są zawarte. Wody mineralne są rzadkie w paśmie piaszczystym Polski, przynajmniej niewiele z nich jest znanych. W Nietempowie, dwadzieścia mil od Warszawy, jest źródło, wykazuje ono wszystkie cechy wody żelazistej. Przypuszcza się, że inne źródło z miasta Osiek jest tej samej natury co pierwsze. To z pewnoś­ cią z powodu braku poszukiwań znaleziono tak niewiele tych wód, ponieważ pokłady żelaza są pospolite w tej części Polski. Znaczna liczba łąk zawiera rudy żelaza, jak to było powiedziane wcześniej. Co więcej, wody tych łąk pozosta­ wiają często rodzaj żółtej, zabrązowionej ochry, bardzo drobnej, którą niektó­ rzy malarze używają do malowania swoich obrazów. Uzyskuje się ją, zbierając błonę formującą się na powierzchni tych wód, po wysuszeniu daje ona tę ochrę. Wiele źródeł sąsiadujących ze złożami żelaza mogłoby więc być żelazistymi, prawdopodobnie należy przeprowadzić poszukiwania w miejscach sąsiadują­ cych z tymi łąkami lub na samych łąkach niż w innych miejscach, zważywszy na to, że rudy żelaza znajdują się jedynie w tych miejscach. Rzączyński omawia jednakże w rozdziale poświęconym wodom leczni­ czym cztery źródła mineralne, z których dwa znajdują się o trzy mile od Mita- wy, trzecie na Litwie i na Mazowszu koło Wyszogrodu. Lecz to, co podaje ten autor, nie może zbytnio się przysłużyć do ustalenia charakteru tych wód. Jed­ no z dwóch pierwszych wywołuje, według niego, wrzody nóg u osób, które się w nim kąpią. Wrzody te są leczone w drugim sąsiadującym z nim źródle. Źród­ ło z Litwy, twierdzi Rzączyński, wydziela zapach siarki. Było ono kiedyś bardzo modne, lecz porzucono je lub jest ono mało odwiedzane. Źródło z Mazow­ sza jest użyteczne w leczeniu chorób oczu i dodaje sił osłabionym częściom tego organu. To, co Rzączyński twierdzi o tych źródłach, jest mało wiarygodne i przedstawione w taki sposób, że trudno temu dać wiarę. O ile wody mineralne są rzadkie w pasie piaszczystym Polski, zwykle wody są tam bardzo pospolite. Nie mówiąc o rzekach, które przez nią przepływają, jak Wisła, Bug, Merecz, Niemen i Wilia, które są tak samo szerokie lub szersze jak Sekwana w Paryżu, wielka ilość jezior, którymi kraj ten jest wypełniony, czyni go bardzo nawodnionym. Zalew Wiślany jest być może największym z tych jezior. Ma on dwadzieścia pięć mil długości na pięć w najszerszym miejscu, w okolicach Gdańska i około dwóch w najwęższym, w okolicach Pilawy. Swoje wody zawdzięcza wielu m a­ łym rzekom, zwłaszcza Pregole [Pregel], które wpadają do niego. Wierzę, jak podają liczni autorzy, tacy jak Hartmann i Praetorius, że jezioro nie jest stare. Wydaje mi się utworzone przez piaszczyste napływy Morza Bałtyckiego, które 155 dały początek tej prawie wyspie, którą nazywa się Mierzeja Wiślana. Pregoła i inne rzeki, które wpadają teraz do Zalewu Wiślanego, niosły prawdopodobnie dawniej swoje wody do Morza Bałtyckiego. Morze to jest oddzielone od jeziora jedynie przez Mierzeję Wiślaną, szeroką nie więcej niż dwie francuskie mile. To skupisko piasku utworzyło tamę, która uniemożliwia bezpośrednie wpływanie wody do Bałtyku. Utworzyła ona basen tych wód, który otwarty jest jedynie ze strony Pilawy. Znaczna ilość wód z Pregoły i ich szybkość przeciwstawia się widocznie napływom Bałtyku i w ten sposób zachowuje rodzaj zbiornika, przez który wody Zalewu Wiślanego mogą wlewać się do Bałtyku. Jeśli zdarzyłoby się, że piaski, które codziennie nanosi morze, nagromadziłyby się do takiego stopnia, że mogłyby pokonać szybkość, z jaką wody Zalewu Wiślanego wpły­ wają do Bałtyku, jezioro to zostałoby odizolowane i nie miałoby połączenia z morzem lub raczej zalałoby sąsiadujące z nim tereny. Zalew Kuroński [Curisch-hass], inne wielkie jezioro zależne od Prus, zda­ je się być utworzone w taki sam sposób i można mu przypisać to, co zostało powiedziane o Zalewie Wiślanym, jego wody są głównie tymi z Niemna, w Memlu mieszają się z tymi z Morza Bałtyckiego. Inne jeziora Prus i Polski nie są tak duże jak te dwa, przynajmniej te, któ­ re widziałem. Jeziora Prus, wzdłuż których przejechałem, mają tę szczególną cechę znajdowania się pomiędzy piaszczystymi wzniesieniami i w taki sposób, że jedne znajdują się pod drugimi, to znaczy, że jezioro znajdujące się w jed­ nej dolinie jest zdominowane przez inne, znajdujące się pomiędzy piaskowymi wzgórzami, które są powyżej doliny, trzecie dominuje nad drugim, ułożenie takie obserwowałem głównie w Oberlandzie. Niczego podobnego nie widziałem w ułożeniu jezior, które mogłem obser­ wować w Polsce. Znajdują się one na równinie lub w dolinach. Nie widziałem, co prawda, wielkiej ich liczby, choć są liczne na Litwie, w Kurlandii, na Warmii, w Prusach Królewskich, na Kujawach i w Wielkopolsce posiadających znacz­ ną ich ilość. Ich nazwy podaję w przypisie’. Przypomnę tutaj, że wszystkie te

Jeziora Wielkopolski. Kiekrz w województwie poznańskim, Słupia, Vale (w tym miejscu znajdują się dwa jeziora), Smolno w kapitanacie Vale, Tuczno, Marcinkowo, Sierakowo. Jeziora Kujaw. Gopło, Wirzch, Skurdwie w województwie chełmskim. Jeziora polskich Prus. Strzelno, Swizie, Druzno, Radunia, Słone, Czarne, Stazki (te sześć ostatnich nale­ ży do kapitanatu Osiek), Mariensee, Parchów, Obozino, Gatno koło Jadamowa, Polaski, Gowidlino w kapitanacie Mirachowitz, jeziora kapitanatu Kościerzyna, te z kapitanatu Sluc, Tuchola, Kosol, Białoborsc, Kiszow, Borzech, jezioro Charzykowy koło Conec, to, które jest pomiędzy Żuchowem i Mirachowem, jezioro Rinchow Vieckowi koło Peplina i rzeka Verissa, Jeleni koło Rakowca, Wdzydze, Tuckum o dwie i pół mili od Gdańska. Jeziora Warmii. Lautren, Baltersdorff, to, które znajduje się pomiędzy Butrin i Przyko­ pem zwane Kalno. Jeziora Litwy. Duswiaty, Zanorocz, Miadziol, Due, Douginie, Zyd, 156 jeziora znajdują się w okolicach piaszczystych, co na pierwszy rzut oka może wydać się dość szczególne. Jednakże jeśli weźmie się pod uwagę wielką ilość śniegu, który corocznie spada w tych stronach, łatwość, z jaką woda z topnie­ nia tych śniegów przenika do tych piasków, można bez trudu zrozumieć po­ wstanie tak dużej liczby jezior. Istotnie, w kraju, w którym ziemie są tłustsze i wypełnione skałami, woda z tych śniegów i deszczy łatwiej spływa po tych terenach i włącza się do rzek nawadniających doliny. W kraju piaszczystym, wręcz przeciwnie, wody przenikają z łatwością do piasku aż do chwili, gdy na­ potkają warstwę gliniastą, i jeśli warstwa ta nie jest głęboka, znaczna ilość tej wody z pewnością musi utworzyć jezioro, którego pierwsze dno, jeśli mogę tak się wyrazić, będzie piaszczyste, a drugie gliniaste i którego pośrednia warstwa będzie wypełniona wodą, o takiej samej masie jak ta, która tworzy jezioro ze­ wnętrzne. Jezioro takie utworzy się z łatwością, jeśli gromadzenie wody odbywa się na równinie, jak często się to zdarza w Polsce; jeśli odbywa się to w kraju peł­ nym pagórków, jak w Oberlandzie, jeziora te będą łatwo mogły łączyć się przez wnętrze pagórków. Wody wyższych jezior będą mogły spływać do niższych i tak przypuszcza się w Oberlandzie. Wydaje mi się, że można w naturalny spo­ sób wytłumaczyć znaczną ilość jezior, jakie znajdują się w Prusach Książęcych i w Polsce, co proponuję uczynić, kończąc pierwszą część mojej rozprawy.

Białe. Jeziora południowej Liwonii. Siła. Jeziora Kurlandii. Oessertschen. Wyciągnąłem ten przypis z Historii Naturalnej Polski Rzączyńskiego i nazwałem miejscami, w których się znajdują jeziora, które nie mają nazw własnych. U tego autora można zobaczyć, co pisze szczególnego o każdym z tych jezior, które według niego nie są jedynymi w Polsce, najprawdopodoniej są to jedynie największe. Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych

Druga część Autorstwo Pana Guettarda

Pokazałem w pierwszej części tej rozprawy, że znaczna część Polski to piaski wypełnione kamieniami granitowymi, kwarcem, jaspisem i innymi ka­ mieniami błyszczącymi wymieszanymi z kamieniami o charakterze wapieni, które często zawierają skamieniałe organizmy morskie. Powiedziałem także, iż niekiedy organizmy te znajduje się izolowane, że ziemia, która tworzy często podłoże warstwy piaskowej, była gliniasta lub marglista, że często znajduje się bursztyny w tej piaszczystej warstwie, że złoża żelaza były jedynymi, jakie się w niej spotyka, że występują tam jedynie wody mineralne żelaziste, że częste są tam jeziora, góry są rzadkie, a te, które napotyka się, mogą być traktowane jedynie jako pagórki. Zobaczymy w tej drugiej części rozprawy, że Polska jest jedynie w części swej rozległości szeroką równiną, że wręcz przeciwnie, posiada ona góry, bar­ dzo wysokie góry, zawierające złoża i kamienie wszelkiego rodzaju, że posia­ da wszelakiego rodzaju wody mineralne. Jednym słowem, będę mówił o pasie marglowym, solnym i kruszcowym. Pierwszy z nich nie jest tak rozległy w swojej szerokości jak kruszcowy, ale jest rozleglejszy niż solny. Może mieć około pięćdziesięciu mil. Przebiega on przez województwa krakowskie, sandomierskie, lubelskie, bełskie, Lwów, przez góry, które rozciągają się od Lwowa aż do Wołynia. Przebiega on także przez większą część Wołynia, Podola i być może Kijowszczyzny. Oto dowody mojego twierdzenia. Gdy wjeżdża się do Polski przez Białą, pierwsze z miejsc tego królestwa, które napotyka się opuszczając austriacki Śląsk, na drodze, którą przemierzy­ liśmy, przejeżdża się przez Przeginię, która znajduje się o kilka mil od tego miejsca, którego obrzeża pełne są skał wapiennych, następnie dojeżdża się do opactwa na Bielanach [Bilano], które położone jest około mili od Krakowa. Opactwo wzniesione jest na górze złożonej z podobnych skał, podobnie jak 158 i inne okoliczne góry. Dolina Wisły, od Krakowa do Kazimierza, który oddalo­ ny jest o około czterdziestu mil od tego ostatniego miasta, obrzeżona jest tymi skałami, które tworzą także wapienie. Góry te ciągną się aż do Puław, miejsca oddalonego o dwie mile od Kazimierza. W okolicach tych dwóch miejsc kamienie nie są drobnoziarniste ani bar­ dzo białe; ich warstwy, przynajmniej zewnętrzne, nie są utworzone przez skały (ciągnące się) na dużej długości i szerokości, ale raczej przez okruchy, które eksploatuje się w formie kamieni średniej wielkości. Pomiędzy Kazimierzem a Krakowem otworzono podziemne wyrobiska, w których wydobywa się bar­ dzo ładny kamień o bieli kredy, miękki i łatwy w obróbce, często używany na budowach. Odkrywki te znajdują się w powiatach Szydłów, Kunów, Pińczów, miejscowości te są częścią województwa sandomierskiego, podobnie jak miej­ scowości Szoniec i Schorzów, pomiędzy którymi, według Rzączyńskiego, wy­ dobywa się żółtawą kredę. Ten sam autor donosi, iż „Wołyń bogaty jest w białą kredę w okolicach Ostroga, w miejscu zwanym Bielmarz, w górach okolic Krzemieńca”. Klasztor w Wiśniowcu i inne budowle tej miejscowości zbudowane są na kredzie. Spo­ tyka się ją także w okolicach Szumska, Huszcza [Huszeza], Czołbany, pełne jej są okoliczne wzgórza; wszystkie góry okolic terenów Sadki, które znajdują się naprzeciw miasteczka Suraż. Znajduje się ją jednakże jedynie pod warstwą rud żelaza, który poprzedzony jest kilkoma warstwami różnej materii; różne inne miejscowości, i Ploska vis & vis zamku, pomiędzy licznymi źródłami, zawiera także w okolicach Hulczy jedno wypływające spośród kredy. Kunin, Kniehi- nin, Ostrów, Zamłynie, Białobrzeże, Narajów otoczone są kredowymi wzgórza­ mi. Góry (okolic) Sumbers, Dorohostu, Doknina, pola Białokrinina, Poharila, Płazowa i wiele innych wypełnione są tą samą skamienieliną (tzn. kredą): udając się z miejscowości Kuniów do Karpiłówka, wokół Łochowa, Nowerczyż [Nowerrczyze], spotyka się wsie z mało żyzną ziemią z powodu dużej ilości kredy, którą jest ona wypełniona. Wreszcie Rzączyński kończy rozdział doty­ czący kredy, pisząc, że nie omawia on bardzo dużej ilości innych odkrywek kredy. Jego zdaniem, miasto Chełm i sąsiadujący z nim zamek są zbudowane na kredzie, i ich piwnice zbudowane są na pokładach, które ona tworzy. Jeśli chodzi o kamienie, to ten sam autor donosi, że na Wołyniu wystę­ pują one obficie w okolicach Krzemieńca, na Podolu w okolicach Kamieńca, w Małopolsce w województwie krakowskim. Pisze on także, że pozyskuje się kamień pomnikowy [pierre statuaire] w górach otaczających Lwów, a także w tych z okolic Pilan, Sławęcina [Slawentin] etc. Te ostatnie preferuje się lub przynajmniej uznaje za równe tym z Bremy. Okolice Tembowli [Tembowle] dostarczają kamienia, z którego wytwarza się stoły, piece, posadzki kościołów i domów; kamienie z Jonickowa [Jonickow] w województwie sandomierskim, 159 te z miejscowości Borzęta w województwie krakowskim również są używane do wznoszenia pomników. Myślę, że skały warstwowane10, o których Rzączyński pisze, że często znajdują się na Rusi, w okolicach Bochni, w okolicach Karpat, na wzgórzach, na których wznosi się Lublin, w tych, które otaczają to miasto, w okolicach Kazimierza i w wielu innych miastach, które obrabia się w formie grubych płyt, myślę, że te kamienie warstwowane [pierres feuilltees], są z tych, które choć wapienne, nazywane są laves i którymi wypełnione są liczne kanto­ ny Szampanii i Burgundii. Wydaje się, (dzięki informacjom uzyskanym) z trasy pana Cruet, że pas marglowy rozpoczyna się na Wołyniu na drodze, którą udawał się do Hrubie­ szowa [Rubieszowa], powiedziane jest tam (w relacji pana Cruet), że tereny w okolicach tego miejsca posiadają wzniesienia, że znajdują się tam mokradła, bez piasków ani kamieni, podobnie jak te z Rybowicy, Pieczykutów [Pieczy- ckuotfv], Baroczyc [Baroczipce], Beresteczka, Kozina, w tym z Krzemieńca występują krzemienie, nazwa tego miasta pochodzi właśnie od tego kamie­ nia, zbudowane jest ono pomiędzy dwiema łub trzema skalnymi górami. Horynka, miasto o sześć mil od Krzemieńca, znajduje się w mniej więcej podobnej sytuacji, otoczone górami zawierającymi skały o tej samej naturze co te z Krzemieńca. Skały te są wapienne, zgodnie z tym, co napisał mi lekarz wojewody, z któ­ rym pracuje pan Cruet. Prosiłem tego lekarza o przesyłanie mi obserwacji o naturze terenów, które przemierzył udając się do Horynki, gdzie miał udać się inną drogą niż ta, którą odbył pan Cruet. Od tego ostatniego dowiedziałem się, oprócz tego, co wzmiankowałem powyżej o charakterze skał z Krzemień­ ca i Horynki, że począwszy od Puław znajdował on glebę lekką i marglową, która stawała się bardziej zwarta, w miarę zbliżania się do Lublina. Okolica ta w całej swojej szerokości nie posiada znaczących wzniesień terenu. Rozpoczy­ nają się one w Lublinie i od tych w mieście Horynka, gdzie wznoszą się one nie­ znacznie, by następnie stawać się coraz wyższymi. Informacje te potwierdzają częściowo te, które przytoczyłem powyżej za Rzączyńskim. Osobiście sprawdziłem te informacje w trakcie podróży, którą odbyłem do Lwowa. Przekonałem się, że te pagórki, które spotyka się od Puław do Lubli­ na, nabierają stopniowo wysokości w miarę zbliżania się do Lublina. Wszystkie one są złożone z tufu żółtawego i piaszczystego, który nie zawiera lub zawiera bardzo mało kamieni. Te, które się w nim znajdują, są wapieniami. Używa się ich na budowach. Są to nieduże kawałki koloru brudnobiałego, które zawierają niekiedy zniszczone działaniem czasu i bardzo źle zachowane muszle.

10 Pierres feuilltees - o oddzielności łupkowej, cienkowarstwowane. 160 Oddalając się od Lublina i zbliżając do Lwowa, im bliżej tego miasta, tym bardziej wzgórza zastępują pagórki, aby mniej więcej na wysokości tego mia­ sta osiągnąć rozmiary tych z okolic Paryża. Zauważyłem kawałki wapienia w powiecie Piaski, ale w Hrebennej widziałem tu i ówdzie skały mające raczej charakter piaskowca. Różnica tych kamieni (od tych opisywanych uprzednio) nie może stanowić przeszkody dla uznania ogólnego charakteru, który pragnę określić dla terenów tych okolic. W krainach skał wapiennych występują cza­ sami miejsca piaszczyste, mogące zawierać kilka skał piaskowca. Zjawisko to obserwuje się we Francji, podobną sytuację można znaleźć w Polsce. Nazwa Piaski oznacza po francusku ville de sable (piaskowe miasto), że w jego okoli­ cach być może zobaczyć można piaskowce. Z Hrebennej droga wiedzie do Rawy, nieco za tym miastem napotyka się pola wypełnione skamieniałym drewnem. Za Janowem przejeżdża się przez wzgórza żółtawego tufu, podobne do tych opisanych uprzednio. Stamtąd do Lwowa przemierza się wiele podobnych wzgórz. W okolicy Kozic jedno z tych wzgórz pełne jest skamieniałych muszli. Wzgórza otaczające Lwów są nieco odmienne. Stary zamek zbudowany jest na jednym z tych wzgórz. Na jego szczycie znajduje się niewielka warstwa piaskowca, po której następuje piasek, a pod nim niewielka warstwa wapie­ nia, która jest jedynie mieszaniną ostryg, pektenów [cames] i morskich rurek11. Liczne z tych ostryg nabrały charakteru krzemienia (skrzemieniały). Te orga­ nizmy morskie nadal nie są zlane w jedną masę, wiele z nich jest oddzielonych (jedne od drugich). Stwierdziłem w jednym z tych pasów, że tworzą one kawał­ ki skamieniałego drewna i są z okrągłych kamieni wapiennych. Pozostała część góry jest jedynie masą piasku, który (którego ziarna) oglądany przez lupę, jest zaokrąglony jak ten z pasma piaszczystego. Wygląda na to, że pod tą warstwą piasków znajduje się ławica gliny, u podnóża bije bowiem wiele źródeł słodkiej wody, co pozwala na takie przypuszczenie. Inna góra z tych okolic, którą także badałem, a która jest z żółtawego i piasz­ czystego tufu, ukazała mi małe kawałki kamieni, ułożone nieregularnie i któ­ re zawierają pekteny [peignes], duże pekteny [cannes], ostrygi i kilka innych, podobnych skamieniałości. Podobnie przedstawia się kilka innych wzgórz, na które mogłem wejść w czasie mojego pobytu we Lwowie. Ze szczytu wzgórza, na którym wznosi się zamek, można łatwo zobaczyć z północnej strony dwa lub trzy łańcuchy tych wzgórz. Przemierzyłem kilka z nich udając się do Krakowca i Żółkwi. Ich skład jest zasadniczo podobny do tego, który opisałem przed chwilą.

11 Tuyaux marins - chodzi tu o morskie pierścienice budujące wapienne skorupki w kształ­ cie rurek. 161 Ten tuf wydaje się występować w wielu innych powiatach, które umiesz­ czam w paśmie marglowym. Rzączyński przynajmniej twierdzi, że tophus występuje obficie w województwie krakowskim, dwie mile od miejscowości Kala na Podolu, w okolicach Visuezka i niedaleko Trembowli na Rusi. Kamienie służące do budowy pomników [pierres statuaires], które widzia­ łem we Lwowie, są to białe wapienie o bardzo drobnym ziarnie. Wydobywa się je, podobnie jak kilka innych (rodzajów) błękitnawych, o kilka mil od Lwowa. Występują one w Majdanie koło Józefowa, który położony jest o cztery mile od Sanoka [Samoc]. Złożone są jedynie ze żwiru białego wapienia. Ziarna tego ka­ mienia łatwo odłupują się. Używa się go jednakże na budowach. Widziałem, jak w tym celu przywożono go do Sanoka. Okolice Dubiecka, na terenach Sanoka, dostarczają także wapień. Okolice Kaniowa, miasta należącego do biskupstwa przemyskiego [Premisslie], dostarczają kamień do obróbki. Wszystkie te obserwacje zebrane razem przemawiają za tym, że jak wy­ dawało mi się, Czerwona Ruś jest częścią pasma marglowego przecinającego Polskę. Następujące obserwacje, które zawdzięczam panu Zlewiskiemu [Za­ lewskiemu?] pozwalają mi na przedłużenie go do Pokucia i Podola. „Dniestr przepływa przez Pokucie, mówi pan Zlewiski, jego koryto jest bardzo głębokie w porównaniu z sąsiednimi terenami. W większej części swego biegu rzeka ta ma bardzo strome brzegi. Ograniczone są one skałami koloru popielatego lub czerwonawego. Grubość większości warstw tych skał nie przekracza pół stopy, ich powierzchnia jest bardzo gładka. Ich twardość czyni je odpowiednimi do wyrabiania z nich bruku. Znajduje się (warstwę) o czterdziestu i pięćdziesię­ ciu stopach długości i szerokości, ale zawsze na pół stopy grubości. Jeśli kopie się w pewnej odległości od brzegów (Dniestru), to znajduje się skały pokaźnej wielkości, które nie są rozdzielone na warstwy i które są wszystkie popielate­ go koloru, dobrze nadające się do obróbki, ale twardniejące na powietrzu. Nie spotyka się na Pokuciu tych kamieni, które występuję w większej części Polski, ale prowincja ta posiada wzgórza zbudowane z alabastru (czy raczej gipsu), z którego wytwarza się cement odpowiedni dla sufitów i podobnych prac. Podo­ le prawie nie różni się od Pokucia”. Wiem z notatek osoby, która bardzo dobrze zna ten kraj, ponieważ przemierzyła go kilkakrotnie, że rzeki Byetzyca, Unna i Złumacz na Pokuciu biorą swój początek w Karpatach, że ich brzegi zbudowa­ ne są z kamieni, z których wytwarza się czarne lub białe wapno, w zależności od rodzaju użytych kamieni. Rzączyński informuje, że według niektórych brzegi Dniestru, gdy przepływa on przez Podole, zawierają czarny marmur i spotyka się także marmur popielaty w okolicach miasta Kudryńce. Ten ostatni marmur być może jest zwykłym kamieniem takiego koloru, podobnym do tego, o któ­ rym wspomina pan Zlewiski, tym bardziej iż Rzączyński zdaje się wątpić, czy kamienie, które omawia, są rzeczywiście marmurami. Zresztą zarówno jeśli są 162 marmurami lub zwykłymi kamieniami, posiadają one zawsze charakter wapie­ ni. Ich obecność może jedynie przynieść niewielkie zmiany w położeniu linii pasma marglowego. Tereny, na których występują te kamienie, jak i same kamienie zazwyczaj wypełnione są muszlami lub powszechnie dostarczają wskazówek (o obecności skamieniałych muszli). Obserwuje się to zjawisko w Polsce jak i w innych kra­ jach posiadających podobne tereny. Na podstawie tego, co powiedziałem powyżej, można już podejrzewać, do­ dam, że znalazłem w kamieniach z Przegini prążkowany amonit. Powiat znaj­ dujący się w pobliżu Lenczyc jest, podobnie jak otaczające go wzgórza, posia­ dające kamień służący do produkcji (wypalania) wapna, pełen kamieni o róż­ norodnych kształtach, które na zewnątrz są wapieniami, a ich wnętrze ma cha­ rakter krzemienia. Kamienie te są z koralowcami lub gąbkami inkrustowanymi warstwą wapienną. Widziałem w kamieniach z okolic Puław i Kazimierza małe pekteny [peignes] z jednym uchem i których żłobienia są duże jak na wielkość tych muszli. Zaobserwowałem między innymi pekteny [cames], rozgałęzione koralowce i kilka innych podobnych organizmów. Wyjeżdżając z Kazimierza napotyka się okrągłe kamienie o różnej wielkości, zawierające muszle. Kamie­ nie spadają ze wzniesień otaczających drogę. Dowiedziałem się, że w ogrodzie kapucynów z Dunajowiec, ziemia wypełniona jest małymi kamieniami wielko­ ści soczewicy, które mają formę ślimaków [limaęon], Dunajowce położone są w odległości jednej mili od rzeki Tarnawa. Pan du Fay przesłał mi żółtawe tufy przemieszane z muszlami. Wydobył je z odkrywek Sirzecza i Janowa. Inne kamienie z tej samej przesyłki są szare i prawie całkowicie złożone z wydłużonych, wąskich ostryg, przypominają­ cych te z lwowskich wzgórz, które omówiłem powyżej. Podobne znajduje się w Żółkwi niedaleko Lwowa. W niektórych z nich napotyka się krystaliczny gips, przezroczysty i koloru żółtego topazu. Zawiera on niekiedy białe kamienie o formie gwiazd12. Przezroczystość i kolor tego gipsu są przyczyną używania go w pierścionkach. Na pierwszy rzut oka mogą uchodzić one za prawdziwe topa- zy. Widziałem jeden z takich pierścionków. Nie mając do dyspozycji kamienia, z którego są one wytwarzane, nie mogłem upewnić się, że rzeczywiście są one gipsem. Właściciel pierścionka za taki uznawał ten kamień. Być może do tego rodzaju kamieni należy zaliczyć te, których pełna jest góra w okolicach Baligro­ du na terenach Sanoka w województwie ruskim. Kamienie te, podobnie jak te z Żółkwi, są błyszczące i podobne do topazów. Prawdziwy gips nie jest rzadki w omawianej teraz części Polski. Badałem różne jego rodzaje. Jeden pochodził z Birż [Birze], inny z Rohatynia [Rohatyn],

12 Pierres etoiles - chodzi tu prawdopodobnie o przegrody koralowców. 163 starostwa położonego na Rusi. Ten ostatni jest całkowicie podobny do tego z odkrywek pod Paryżem, który nosi tam nazwę grignard. Gips z Rohatynia podobnie jak grignard złożony jest z kawałków listkowatych, przeźroczystych kamieni, żółtawych i świecących, które tworzą trójkątną figurę. Warstwy tych kamieni mają bardzo zróżnicowane długości i grubości. Gdy są prażone, używa się ich do produkcji stiuku. W tych okolicach nazywa się je alabstrem. Ojciec Rzączyński omawia je pod hasłem pierres speculates (kamieni listkowatych, przeźroczystych i błyszczących). Doświadczenia, jakie na nich przeprowadzi­ łem, wskazują, że jest to prawdziwy gips. Gipsy z Birż [Birze] są włókniste, jeden z nich jest srebrzysto-biały i błysz­ czący, drugiemu brak jest srebrzystego połysku, trzeci jest koloru wodnistobia- łego lub koloru wody pozbawionej połysku. Te różne gipsy są po prostu włók­ niste i zazwyczaj podzielone poziomą linią na równe części. Inne utworzone są warstwowo, jedne włókniste, inne ziarniste lub łuskowate. Inny z tych gip­ sów miał warstwy białe, błyszczące, włókniste, ziarniste lub o żółtych płytkach. W innym rodzaju włókniste warstwy były koloru wodnistobiałego, a tych z płyt­ kami lśniącoszarego. W trzecim rodzaju włókna były białe i nielśniące, a płytki szaroziemiste nieco błyszczące. Czwarty rodzaj odróżniał się od poprzednie­ go żółtawym kolorem płytek. Rzączyński wskazuje liczne miejsca, w których spotyka się gips w formie błyszczącej listkowatej lub w formie pospolitszej. Według tego autora gips błyszczący listkowaty jest pospolity pomiędzy Krako­ wem a Sączem, w miejscowości Posądza [Posądzą], leżącej, jak dwa poprzednio cytowane miejsca, w Małopolsce, w województwie ruskim koło miejscowości Marchocice; występuje pospolicie w okolicach Podkamienia, piwnice (miejsco­ wości) Sarnki są wyżłobione w skałach tego kamienia, klasztor Świętego Fran­ ciszka ma fundamenty zrobione z podobnych skał, spotyka się go na Podolu w okolicach Jesupola, Kurzan, w grotach Kryweża i w okolicy Czarnopola, miasta położonego niedaleko od (brzegów) Prypeci. Inny rodzaj gipsu wydobywany jest w Wielkopolsce koło Górki, oddalo­ nej o dwie mile od Kcyni niedaleko Wapna w powiecie Pałuki; w Małopolsce w okolicach miasta Staszów, miejscowości Szoniec, Wieliczka, na ziemiach Zagierodu, Krzyżanowa i wielu innych miejsc. Występuje na lwowskich wzgórzach*. We wsiach Skala-Trembowla wystę­ puje ten, który przypomina alabaster i któremu brakuje jedynie twardości, aby, według Rzączyńskiego, uznać go za marmur. Miejscowości te nie są jedynymi, które dostarczają tego kamienia, spotyka się go jeszcze tu i ówdzie.

' Widziałem ten gips, ma duże łuski, brunatnoczarne, błyszczące, przywozi się go do Lwo­ wa w dość dużych blokach. 164 Rzączyński ofiarowałby nam dzieło bardziej interesujące, gdyby jeszcze je rozwinął i podał dokładną listę znanych mu miejsc z odkrywkami gipsu. Można by wtedy, dzięki tym obserwacjom, określić, czy występowanie tych odkrywek ma określony kierunek, i ta część planu mineralogicznego byłaby dokładniejsza. Aby, w pewnym sensie, wypełnić tę lukę, zacytuję tutaj jeszcze kilka miejsc, co do których zapewniono mnie, że dostarczają gips. Jedno z tych miejsc nosi nazwę Bolestraszyce, ziemie oddalone o milę od Przemyśla [Premissie]*. Inne nazywa się Lakodów [Lakodow], dziesięć mil od Lwowa w województwie ru­ skim; gips ten jest przeźroczysty, wytwarza się z niego szyby, jest to niewąt­ pliwie pierre speculaire. Ten, który Włosi nazywają alun-scagliola i który jest także pierre speculaire, znajduje się w miejscowości Zawale i Czarnakożyńce. Miejsca te zazwyczaj dają także zwykły biały gips. Znajdują się one na Podolu na ziemiach Kamieńca. Nie powiem niczego szczególnego na temat kamieni młyńskich, które wy­ stępują w paśmie marglowym. Nigdy nie udało mi się zdobyć tego kamienia. Zacytuję jedynie za Rzączyńskim i według kilku osób miejsca, w których wy­ dobywa się te kamienie. Rzączyński wymienia następujące miejscowości; Lu­ bicze w województwie bełskim, Nepris na terenach Chełma, Kunin, Zołoby, Zyl, Nowroczyce, Podlesie na Wołyniu, Ciepielsk w województwie pomorskim. Wymienia ponadto miejscowość Piątką w województwie kijowskim, obrabia się go tam nad brzegami rzeki Hłaboczek. Zapewniono mnie także, że ziemie okolic Faliska, należące do biskupa przemyskiego [Premissie] i okolice miejsco­ wości Żabokruki na ziemiach lwowskich, także mają ten rodzaj kamieni. Jaki jest ich charakter? Taki jak kamieni młyńskich z Ferte-sous-Jouarre, to znaczy charakter krzemienia? Czy są to zlepieńce [poudingues] granitu lub piaskowca jak wiele tych z Francji i Polski? Nie mogłem tego ustalić, postaram się wyjaśnić później tę sprawę. Mam więcej do powiedzenia na temat ziem uprawnych omawianej części Polski. Oto, co donosi P. Zlewiski w rozprawie, jaką mi zakomunikował: „Posuwając się od Lwowa w stronę miasta Halicz, uchodzącego za stolicę Po­ kucia, jakkolwiek jest to obecnie jedynie biedna mieścina, napotyka się tutaj tereny całkowicie różne od reszty Polski. Jest to ziemia tłusta, czarna i skrajnie żyzna, jakkolwiek źle uprawiana. Używa się tutaj od sześciu do ośmiu wołów do jednego pługa i najczęściej zadowala się jedynie jednym oraniem. Podole nieomal nie różni się od Pokucia, zarówno pod względem ziemi, jak i sposobu jej uprawiania. Wszystkie pola, które pozostawia się odłogiem, przekształcają

Gips ten jest siatkowaty, biały, różowawy lub brunatny, jego kawałki są nieregularne, nie tworzą ciągłych nagromadzeń. Widziałem ten gips w (miejscowości) Krakowiec [Craco- viec], skąd go przywieziono. 165 się w łąki, na których zbiera się imponującą ilość siana. Następnie po okresie dziesięciu do dwunastu lat przekształca się je w pola uprawne. Na Podolu po­ dobnie jak na Pokuciu warstwa dobrej ziemi ma jedynie dwie stopy grubości. Reszta jest skałą. Wołyń jest całkowicie inny. Ziemia jest tutaj dość dobra, ale nie jest ani tak tłusta, ani tak twarda jak na Podolu”. Pomimo iż ostatnia uwaga P. Zlewiskiego może nasuwać przypuszczenie, że Wołyń nie posiada uprawnego czarnoziemu, to Rzączyński jednakże zapew­ nia, że ziemia jest tam czarna, tłusta i zasobna we wszelkiego rodzaju ziarno. Potwierdzali mi to liczni przedstawiciele tamtejszej szlachty, zajmujący się uprawą ziemi. Ten typ ziemi ciągnie się nawet na Rusi, mogę powiedzieć przynajmniej, iż widziałem podobną glebę w okolicach Lwowa, udając się z tego miasta do Żółkwi i Krakowca. Wszyscy są jednakże zgodni, że ten rodzaj ziemi nie jest ani równie powszechny, ani tak czarny i tłusty na Rusi jak na Podolu i Pokuciu. Ruś daje jednak lepsze zbiory niż wiele innych polskich prowincji. Na Mazow­ szu np. wydajność wynosi dwa lub trzy do jednego13, co niewątpliwie wynika z tego, iż jego tereny są piaszczyste i w Polsce mało się nawozi, nawet te piaski. Ze wszystkich metali żelazo jest jedynym, który napotyka się w paśmie marglowym. Rzączyński nie wymienia innych i nie słyszałem, żeby występo­ wały jakieś inne. Rzączyński donosi, że ogólnie Wołyń jest zasobny w ten rodzaj złóż, że spotyka się je na mokradłach, że są koloru żółtawego lub koloru rdzy, miesza się je z popiołem drzewnym, aby ułatwić wytop. Podobne złoża znajdują się w rozległych lasach Bezerdowa w okolicach miejscowości Horyce i Kłapotyń. Ten sam autor twierdzi, że widział na górzystych terenach, zwanych Sadki na ziemiach Sura, dziesięć do osiemnastu wykopów, poprzez które eksploatowano te złoża. Warstwy tych wykopów występowały zawsze w następującej kolejności: warstwa czarnej ziemi, warstwa białego piasku, warstwa białej ziemi, nadającej się dla garncarstwa, warstwa żółtej ziemi, także nadająca się dla garncarstwa, warstwa czerwonego piasku, warstwa zielonego piasku lub białawego kamienia, którego skorupa przechodzi w błękit i który występuje w znacznej ilości w zmien­ nych formach, warstwa złoża (żelaza), która jest bogata, żółta lub koloru rdzy i biaława, spoczywa na masie kredowej, której głębokość jest słabo znana. Dowiedziałem się, iż we Władówce, w województwie podolskim, jak się opowiada, znajdują się złoża żelaza, których żelazo jest tak miękkie, że mało jest z niego pożytku. Żelazo znajduje się także na mokradłach Krakowca, ale prawie nie eksploatuje się go. Jego kawałki występują oddzielnie. Mają one co najwyżej jedną stopę długości na kilka kciuków grubości. W niektórych miej­ scach jednakże mogą mieć trzy do czterech stóp długości w jednym kierunku i być nieco grubsze niż pozostałe. W kilku miejscach, w których się je wydoby-

13 Tzn. ilość zebranego ziarna jest dwa lub trzy razy większa niż ilość ziarna użyta do zasiewów. 166 wa znajdują się na głębokości trzech lub czterech stóp pod ziemią, mającą cha­ rakter torfu. Pod tą warstwą często znajduje się druga podobna, oddzielona od pierwszej warstwą grubości jednej brasse14 ziemi podobnej do pierwszej (tzn. znajdującej się na powierzchni). Niekiedy, lecz raczej rzadko, po tej drugiej warstwie następuje trzecia. Nie kopie się głęboko na tych mokradłach. Woda pojawia się szybko i stanowi wielką przeszkodę w ich eksploatacji. Podobnie jak inne kopanki na mokradłach [mines de marais], są one porowate, lekkie, ziemiste, czerniawe z żółtawymi plamami. Niekiedy znajduje się od czasu do czasu w tych wykopach i w innych, jakie robione są na tych mokradłach, ten rodzaj błękitnej ziemi, którą nazywa się kwiat żelazowy [fleur de fer] i którą omawiałem w pierwszej części mojej rozprawy. Jest ona mało rozpowszechnio­ na na mokradłach Krakowca. Inny rodzaj ziemi, której próby nie udało mi się zdobyć, wydobywany jest w miejscowości Nadwne na Pokuciu. Jest ona żółta niczym żółcień neapolitańska. Jest to najwyraźniej rodzaj ochry. Dużo obfitsze złoża, które nie są mokradłami, eksploatowane są w Suchedniowie i Samso- nowie w województwie sandomierskim. Pierwsze z tych miejsc położone jest w odległości jednej mili od Kielc, drugie w odległości dwóch mil. Złoża te są brunatnego koloru, złożone są z wielu warstewek i pokryte żółtą ziemią o ko­ lorze ochry. Ziemia siewierska posiada wiele takich eksploatacji, ale nie udało mi się poznać ich nazw. Ogromna ilość lasów, którymi Polska jest nadal pokryta, jest niewątpli­ wie przyczyną tego, że w całym tym królestwie nie czyni się większego użytku z torfu. Jedynie w Gdańsku widziałem, że używa się torfu. Zwozi się go wozami z okolic. Nie brak jednakże tej kopaliny w różnych miejscach królestwa. Według Rzączyńskiego występuje on w kilku powiatach w Kurlandii i używa się go tam do ogrzewania w piecach. Podobny użytek z niego robi się na Ukrainie, w tych jej częściach, gdzie brakuje drewna. Dowiedziałem się, że eksploatuje się go na Wołyniu. Osobiście widziałem nie tylko w Krakowcu, ale i w Łabuni, że osu­ szone mokradła tych okolic obfitują w torf. Na północ od Lwowa, bardzo blisko miasta, znajduje się mokradło, z którego można by eksploatować tę kopalinę. Mokradło to jest długie i szerokie, nieomal niedostępne, gdy pogoda jest desz­ czowa. Wiele podobnych mokradeł mija się w drodze ze Lwowa do Żółkwi. Mokradła te były prawdopodobnie w dawnych czasach stawami lub jeziorami. W omawianej części Polski nie brak tych zbiorników wodnych. Jeden z nich znajduje się w Janowie, połowy ryb przynoszą dziesięć do dwunastu tysięcy funtów z każdego połowu15. Widziałem kilka innych mniejszych lub większych

14 Dawna miara długości równa pięciu stopom, czyli około 1.60 m. 15 Prawdopodobnie powinno być sezonu, nie jest jasne także, czy chodzi o wagę poławia­ nych ryb czy o dochód, „livre” oznacza zarówno stosowaną wówczas jednostkę wagi, jak i monetę „livre tournois” używaną we Francji. 167 (jezior) w trakcie mojej podróży ze Lwowa. Rzączyński cytuje trzy z Wołynia: Okrągłe, Kielska Wola i to z Bezodwia. Południowa część Polski nie wydaje się mieć tylu jezior co część północna. Być może wynika to z tego, że królestwo to jest dużo mniej zalesione w swojej południowej niż północnej części. Widziałem to na Rusi, która jest dużo mniej zalesiona. Podobnie jest na Podolu i Pokuciu, według rozprawy pana Zlewi- skiego. „Kraj ten - pisze on, mówiąc o jego prowincjach - wydaje się bardzo jednorodny, jest on jednakże pocięty przez wiele małych rzeczek i potoków. Spostrzega się je dopiero, gdy jest się bardzo blisko, ponieważ płyną one w głę­ bokich zagłębieniach w stosunku do reszty terenu. To na brzegu tych rzeczek i potoków zbudowane są wszystkie miasteczka i miejscowości. Są one często i dość (gęsto) zaludnione. Podróżnik znajdujący się na wzniesieniu nie dostrze­ ga żadnych domostw, choć nieomal nie ma tam lasów, ukazuje mu się obraz jakby pustyni”. Należy zauważyć, że zgodnie z tymi fragmentami (Rozprawy), prowincje te mało mają dużych rzek. Pokucie, jak to było wcześniej powiedziane, ma tyl­ ko Dniestr. Wołyń jest lepiej nawodniony. „Nie ma żadnej większej rzeki w tej prowincji - pisze dodatkowo pan Zlewiski - trzeba jednakże uczynić wyjątek dla Bugu, którego źródła się tam znajdują i który zaczyna być spławny dopiero na wysokości Sokala”. Należałoby w tym miejscu omówić wody mineralne pasma marglowego. Jest to trudne zagadnienie, zważywszy na sąsiedztwo pasma solnego. Omawia­ jąc ten pas, powrócę do tego zagadnienia. Pasmem solnym nazywam tę część Polski, w której znajdują się kopalnie soli kamiennej i źródła, które po wyparowaniu dają sól. Ograniczę się tutaj je­ dynie do podania miejsc, w których jedne i drugie są zlokalizowane, proponu­ jąc omówienie kopalni w odrębnej Rozprawie. Jedna z tych kopalni znajduje się w Wieliczce, oddalonej o dwie mile od Krakowa, druga w Bochni oddalo­ nej od Wieliczki o dwanaście mil. Tereny otaczające te kopalnie są zasadniczo takiej samej natury. Udając się z Krakowa do Wieliczki, wjeżdża się wkrótce po opuszczeniu Krakowa na piaszczystą równinę. Na tej równinie znajduje się od czasu do czasu skamieniałe muszle. Obserwowałem głównie ostrygi. Pan Du Fay w swoich uwagach, które otrzymałem od niego, w następujący sposób opisuje okolice Wieliczki: „jest małe miasto, zbudowane polskim sposobem z drewna; nie ma ono w sobie niczego nadzwyczajnego jeśli nie swoje położe­ nie. Położone jest na krańcu małej równiny, która rozpoczyna się w Krakowie, biegnie ona odczuwalną pochyłością i kończy się w Wieliczce; wzgórza tworzą tutaj dolinę bez ujścia; te wzgórza są zbiorowiskiem ziemi, wapienia i kredy zmieszanej z bardzo dużą ilością skamieniałych muszli, z których znajduje się często jedynie ośrodki; jednakże kilka z nich jest jedynie grubym żwirem’. 168 Okolice Bochni nie różnią się bardzo, ogólnie rzecz biorąc, od tych Wie­ liczki. Przynajmniej oceniając na podstawie opisu, który pan Schober zamieś­ cił w interesującym traktacie, tych dwóch kopalni soli. Według niego Bochnia jest całkowicie otoczona górami i wzgórzami. Udając się z Wieliczki, widać po prawej stronie góry, które ciągną się aż po karpackie szczyty. Po lewej stronie zauważa się rozległą równinę i wiele lasów. Góry są prawie całkowicie pokryte iłem, prawie nie spotyka się kamieni na odcinku ćwierci mili. W pobliżu Bochni spotyka się nieco alabastru, lecz dalej na południe, ze strony Wieliczki ten kamień staje się dużo bardziej częsty. Na wschodzie znajdują się miękkie kamienie zawierające onyks i szereg innych rodzajów twardych kamieni, i nawet węgiel kamienny. Na wschód, na drodze do Krakowa koło Rząki [Rzaka] teren jest piaskowy. Ten piasek skrywa kamienie i liczne gatunki muszli, które są tak mocno związa­ ne z kwarcem, że trudno je nawet oderwać. Ta warstwa ziemi ma w niektórych miejscach półtorej stopy grubości, a nawet trzy w innych miejscach. Pod tą warstwą znajduje się warstwa piasku, w której także znajduje się muszle, są one jednak prawie całkowicie rozłożone. Niżej znajduje się błękitnawy tuf i kamień tak twardy, że z trudem można go obrabiać. Po tufie następuje kolejna warstwa żwirów. Muszle, które znajduje się w warstwach, w których są one obecne, to pekteny [peignes], małże (inne), ślimaki i są one równie dobrze zachowane jak te, które wyciąga się z morza. Byłbym bardzo rad, móc określić, czy teren Polski, który nazwałem pasem solnym wszędzie ma taki sam charakter. Mogę w to wierzyć na podstawie od­ powiedzi, jakich udzielono na pytania, które zadawałem na ten temat. Ocze­ kując wyjaśnienia tego zagadnienia, podaję tutaj listę słonych źródeł, którą zawdzięczam panu hrabiemu Cetnerowi, którego zamiłowanie dla botaniki i historii naturalnej w ogóle i dla starożytności jego kraju uczyniły go uważnym na wszystko, co w tej materii jest godne jego uwagi. Źródła te to: 1. Sambor16. 20. Hwozd koło Nadwórny ? [Hwozel]. 2. Wakmanice. 21. Harun. 3. Spas. 22. Hnilica. 4. Tarnawa. 23. Kniaźdwór koło Kołomyi [Kniazdwov] 5. Stryj [Stryi]. 24. Berezów Niższy [Berezow-niżny], 6. Felsztyn [Jelstyn], 25. Berezów Wyższy [Berezow-wyżny], 7. Dolina [Dolyna], 26. Łączyn [Lanczyn], 8. Drohobycz [Drokobycz]. 27. Stebnik? [Suezbi], 9. Bolechów [Boleckow]. 28. Dobrotów [Dobrołow].

16 Nazwy podano na podstawie pracy Z. Wójcika, 1977. 169

10. Kałusz. 29. Osław Biały koło Delatyna [Białoosłavy], 11. Łysowia [Lysowia]. 30. Delatyn. 12. Rosulina [Rosolna]. 31. Łojowa. 13. Rożniatów [Rozniatow], 32. Pniów koło Nadworny? [Pniwze]. 14. Sołotwina [Słotoina], 33. Jabłonówkoło Kosowa [Jabłonow]. 15. Starzawa pod Chyrowem [Jtrzawa]. 34. Pistyń koło Kosowa [Pistynia]. 16. Maniawakoło Sołotwiny [Maniowa], 35. Utoropy koło Pistynia [Vtorub]. 17. Markowa. 36. Akreszory koło Kosmacza [Szeszory], 18. Mołotków koło Nadworny [Mołotkowa], 37. Kosów [Kosow], 19. Babcza koło Sołotwiny [Babeza], 38. Kuty. Liczne z tych źródeł znajdują się na ziemiach pana hrabiego Cetnera. Dwudzieste drugie i następne, aż do trzydziestego drugiego włącznie, należą do niego. Najbardziej znaczącymi pośród tych źródeł, tymi z których uzysku­ je największą ilość soli, są: Sambor, Dolina, Łysownia, Rożniatów, Jabłonów, Utoropy, i kilka innych z dóbr pana hrabiego Cetnera. Liczne z miejsc cyto­ wanych jako posiadające te źródła, posiada także w swoich okolicach kilka in­ nych źródeł. Dwa znajdują się np. w Łojowej, trzy Hnilicy i Dobrotowie, cztery w Osławię Białym, dziesięć w Berezowie Wyższym, dwadzieścia w Delaty- nie. Wymieniłem na liście źródła uwzględniając ich położenie z zachodu na wschód. Przestrzeń, na której znajdują się od Sambora do miejscowości Kuty, ma długość około dwudziestu pięciu polskich mil, które w tych stronach są równe milom niemieckim i wynosi ona około czterdziestu pięciu do pięćdzie­ sięciu mil francuskich. Wydaje mi się, że można wyciągnąć wniosek z tej dużej liczby źródeł, że wnętrze tego kraju jest w całej swojej rozległości wypełnione terenami solnymi [parties salines]; które prawdopodobnie stanowią swoiste­ go rodzaju ciągłość z kopalniami soli z Bochni i Wieliczki, które znajdują się w odległości czterdziestu lub pięćdziesięciu mil od Sambora. Aby upewnić się, czy ta ciągłość istnieje, należałoby niewątpliwie rozpo­ cząć od zbadania terenów znajdujących się pomiędzy Samborem a Bochnią i sprawdzenia, czy występują tam wskaźniki słonych źródeł lub soli kamiennej. Jeśli potwierdzi się obecność jednego lub drugiego, będziemy mieli nieomalże fizyczną pewność tej ciągłości. Słone źródła mogą pobierać sól, którą są nasyco­ ne, jedynie z mas solnych, przez które przepływają. Można zatem przypuszczać, iż wystarczyłoby pokopać głębiej, aby znaleźć tę sól kamienną. Wykopy no­ wych studni, jakie zrobiono w Samborze, pokazały już, że przypominają bardzo te z Wieliczki. Wszystkie te fakty, raz dobrze ustalone, przekonałyby, że Polska posiada teren o długości około stu mil na około dwudziestu szerokości, który dostarczałby lub mógłby dostarczać sól kamienną lub sól poprzez odparowanie wody ze słonych źródeł i w konsekwencji tego istnienie pasma solnego byłoby lepiej ustalone i byłoby nawet dowiedzione. 170 Aby nie pominąć niczego co ustaliłem, a co może przyczynić się do potwier­ dzenia tego faktu, zacytuję jeszcze nazwy wielu miejsc, w których występują solanki: ekonomia Samborska, oprócz samego Sambora posiada je w miejsco­ wościach Stara Sól, Drohobycz, Sprynka, Nahujowice, Kotów, Modrzyce, Koł- piec. Sól kamienną znajduje się także w tym ostatnim miejscu. Solanki widzi się także w miejscowości Kreczów na ziemiach Sanoka; woda jest (tam) czerwona­ wa. Miejscowości Petronka, Wierzbie, Bohoroczany, Laszki, Potoczec, i wiele innych także je posiadają. To także na tych terenach, w sposób bardziej charakterystyczny, spotyka się złoża siarki i siarczyste źródła. Rzączyński twierdzi przynajmniej, że istnieją źródła siarczyste w okolicach solanek Bochni i Wieliczki. Pan Schober mówi 0 źródle o tak nieprzyjemnym zapachu, że nie mógł się zdecydować na spró­ bowanie jego wody. Woda tego źródła wypływa z góry nazywanej Zarky'7 lub siarkowa góra. Źródło to może być jednym z tych, które opisuje Rzączyński. Jego nieprzyjemny zapach pochodzi prawdopodobnie z siarkowych części, które pobiera ono z góry Sarki, a którymi góra ta jest wypełniona. Siarka ta jest ładnego żółtego koloru i zamknięta w błękitnawym, wapiennym kamieniu. Dawniej eksploatowano tę kopalnię, dzisiaj jest ona zaniedbana. Uzyskuje się siarkę, według Rzączyńskiego, z piany, którą rzeka o nazwie Ropa, tworzy na swoich brzegach. Rzeka ta przepływa przez Biecz, miasto wo­ jewództwa krakowskiego. Humenne, miasto należące do Węgier, ale którego przedmieścia należą do Polski, posiada niewielki potok dający czarną siarkę, którą działaniem ognia zmienia się w białą. Półtorej mili od Krosna napotyka się zapalające się źródło, inne podobne znajduje się pomiędzy miejscowościami Turaszówka i Potok, trzecie widzi się w drodze z Krosna do Frysztaka. Znajduje się ono niedaleko od głównej drogi. W okolicach miasta Kałusza, w wojewódz­ twie ruskim pozyskuje się materię bituminiczną z wód spływających z gór. Podobną materię uzyskuje się pomiędzy Krosnem i Odrzykoniem w płytkich 1 stojących wodach. Używa się jej do zmiękczania skór. Czy wszystkie te bitumiczne lub siarczyste wody należą do pasma solne­ go? Czy też do kruszcowego lub marglowego? Nie mogłem tego rozstrzygnąć, nieomal ich nie widząc. Te, które sąsiadują z wysokimi górami, wydają mi się należeć do pierwszego; te, które są bardzo oddalone mogłyby należeć do dru­ giego: pośrednie być może należą do pasma solnego. Mam takie odczucie po tym, co zaobserwowałem na źródle siarkowym w Szkle lub w Jaworowie, jed­ nemu i drugiemu z tych źródeł nadaje się bez zróżnicowania te nazwy (tzn. nazwy miejscowości, w których się znajdują). Obecność tych źródeł czuje się dzięki ich zapachowi. Kiedy przejeżdżałem w odległości jednego lub dwóch

17 Prawdopodobnie fonetyczna pisownia Siarki, później Guettard używa pisowni Sarki. 171 strzałów ze strzelby, zapewniano mnie, że zapach ten jest latem odczuwalny z odległości mili lub więcej, a także, że woda wypływająca ze źródła tworząc mały potok wpada do rzeki w pobliżu Szkła, zachowując na odległości kilku mil swój zapach, aczkolwiek zmieszany z zapachem rzeki. Źródło, które dostarcza tej wody, znajduje się po prawej stronie drogi dla podróżnych przyjeżdżających ze Lwowa. Oddalone jest o dobry strzał strzelby od tej drogi i od oberży znajdującej się w tym miejscu i umiejscowione w miej­ scu niskim, do którego schodzi się łagodną pochyłością. Okolice tego swoistego rodzaju naturalnego basenu są z piaszczystego tufu, żółtawego, przypomina­ jącego ten ze wzgórz mijanych na drodze z Warszawy do Lwowa. Prawdziwy zbiornik tego źródła, który sam się utworzył, może mieć cztery do pięciu stóp szerokości. Woda wypływa ze środka tego basenu, wyrzucając duży strumień wymieszany z piaskiem, który niezwłocznie osiada tak, że woda wypływająca z basenu jest przeźroczysta i klarowna, tak że piasek jest jedynie poruszony i wymieszany przez wodę. Liście, rośliny, małe kawałki drewna, które mogą znaleźć się w basenie lub na jego brzegach, wypełnione są białą, siarkową mate­ rią. Widać także wiele płatków tej substancji, które pływają w wodzie i osadzają się potem na brzegach małego potoku, który wypływa z basenu. Jakkolwiek zapach hepar sulfuris lub wysiedzianego jajka, jaki wydzielało to źródło, nieomal nie pozwalał mi wątpić, że woda ta jest rzeczywiście siarczy­ sta, chciałem jednakże upewnić się przez następujące doświadczenie, tak znane i tak powtarzane: upewnić się, że srebro poprzez kontakt z tą wodą stanie się żółtozłociste i nawet czarne. Zanurzyłem w strumieniu papierośnicę z tego me­ talu. Nie pozostała tam kilku sekund, gdy zaczęła się złocić i po upływie połowy kwadransa złocisty kolor przeszedł w brunatny i nawet w czarny w miejscu za­ wiasów. Kolor ten przetrwał przez piętnaście dni, a stopniowo wytarł się przez ocieranie się o kieszeń, w której trzymałem papierośnicę. Woda tego źródła, którą przywiozłem do Warszawy, zachowała swój nieprzyjemny zapach. Na jej powierzchni wytworzyła się delikatna błona białej siarki. Liście wypełnione białym proszkiem, wystawione na działanie światła świecy, zaledwie poczuły ciepło, gdy materia ta zapalała się. Światło było koloru niebieskiego, który spa­ lając się przyjmuje siarka. Materia ta wydzielała silny i żywy zapach siarki. Doświadczenia te, jakkolwiek proste i mało wyszukane, myślę, że dowodzą, iż woda ta jest natury tych, które nazywa się wodami siarkowymi. Ponieważ mój pośpieszny powrót z Polski uniemożliwił mi dokładniejsze zbadanie wody, któ­ rą przywiozłem do Warszawy, omówię analizę, której dokonał słynny Frederic Hoffman, znalazłem jej wyniki w jednym z rękopiśmiennych listów, datowa­ nym 28 sierpnia 1742 roku. List ten dostałem od pana Desille, francuskiego architekta osiadłego we Lwowie. Hoffman napisał go w odpowiedzi jednemu z lekarzy z tego miasta, który zapytywał, jakie mogłyby mieć te wody zastoso­ 172 wanie w medycynie. Jakkolwiek Hoffman uznawał siarkowy charakter tych wód, to jednakże nie widział dla nich szczególnego zastosowania w medycynie. Nie wiem, jakie były przyczyny zajęcia takiej pozycji wobec tych wód przez Hoffmana, który tak wychwalał ciepłe i siarczyste wody Aix-la-Chapelle. Wody z Szkła są w rzeczywistości zimne, lecz ta różnica nie może być przyczyną trak­ towania ich jako bezużytecznych dla medycyny. Osobiście, wręcz przeciwnie, wierzę, że te wody nie tylko mogłyby być bardzo użyteczne w leczeniu chorób skórnych, ale w dodatku cierpiący na choroby płucne mogliby odnieść znaczne korzyści. Mogłyby być one stosowane jak te z Cóterets. Jakakolwiek nie była­ by opinia na temat tych wód, to poniżej przedstawiam analizę tych ze Szkła, zrobioną przez Hoffmanna. „Gdy otwiera się butelkę zawierającą te wody, czuje się bardzo nieprzyjem­ ny i cuchnący zapach. Wody te są bardzo ciężkie, nabierają białego koloru mle­ ka. Zmieszane z zasadami18, wzburzają je i wytrącają biały osad, podobnie jak wszystkie wody zawierające części wapienne. Wstrząśnięte, nie dają żadnego znaku owej lekkiej [subtile] części, która unosi się z wód kwaśnych. Nie czer­ nieją one pod wpływem infuzji z galasówek. Podgrzane w cynowym naczyniu, wytrącają ziemisty proszek wapienny i piaszczysty, który czernieje po lekkim odparowaniu wilgotności, którą może on zawierać. Trzy funty i dwanaście un­ cji dały po odparowaniu jeden gros (3.8243 g) i pół tłustego i grubego proszku. Dwadzieścia pięć funtów po odparowaniu przeprowadzonym w glinianym na­ czyniu pozostawiło jedynie pięć gros tłustej i oleistej materii. Kwas azotowy lub sól wlane na tę materię powodowały musowanie i wydzielał się bardzo cuchnący zapach, przypominający ten siarkowego mleka19 lub tego, który wydziela się, gdy gotuje się siarkę w roztworze zasadowym [lessive] lub w wapnie gaszonym [leau de chaux] i następnie wlewa się kwas. Jeśli gotuje się wodę ze Szkła w srebrnym naczyniu, to naczynie to nabiera czarnego koloru. Jeśli wieje się trochę tej wody do fiołkowego syropu to nabiera on zielonego koloru. Jeśli posłużyć się siar­ czanem żelaza [vitriol martial] otrzymuje się przez precypitację żółty proszek, który jest jedynie precypitatem marcowego krokusu20”. Pan Hoffman podsumowuje te doświadczenia twierdzeniem, że woda ze Szkła zawiera siarkę w nieczystej formie i ziemię wapienną. Obecność siarki została potwierdzona cuchnącym zapachem, czarnym kolorem, który przy­

18 W oryg. alkalis - nazwa wprowadzona przez Lavoisiera, oznaczająca tlenki i wodorotlen­ ki metali alkalicznych i wodorotlenek amonu. 19 Lait de soufre - pod pojęciem tym rozumiano siarkę w formie białego proszku, która przed precypitacją nadaje cieczy, w której stanowi zawiesinę, wygląd przypominający mleko. 20 Crocus de mars - wywodząca się jeszcze z czasów alchemicznych nazwa niektórych soli siarki. 173 bierają srebrne naczynia gdy odparowuje się w nich tę wodę. Obecność ziemi wapiennej dowiedziona jest zielonym kolorem fiołkowego syropu, następnie mieszaniem tych wód z tym syropem i precpitatem marsowym21 otrzymanym przez roztwór siarczanu żelaza. Po tej analizie Hoffman prowadzi swoje obserwacje dalej i próbuje określić, jakie złoża mogły dostarczyć tym wodom materię, którą jest wypełniona. „Jeśli chodzi o pochodzenie źródła ze Szkła, to myślę - pisze on - że te wody wypły­ wają z podziemi wypełnionych kamieniami wapiennymi i węglem kamiennym, który naturalnie zawiera siarkę. Wody te odrywają ziemię wapienną i bardzo drobne cząstki węgla. To właśnie z tych cząstek tworzy się owa biała i wapienna materia, która osiada na krzewach, roślinach i korzeniach znajdujących się nad brzegami tego źródła”. Dla większej pewności Hoffman chciał wiedzieć, czy to źródło znajduje się, jak to przypuszczał, w zagłębieniu, otoczonym terenem żyznym i urodzajnym w zboża. Przypuszczał on, że źródło to nie ma kamiennego basenu, że nie jest otoczone murami a gdy wody te znajdują się w deszczu, zmienione przez wody, z okolicznych stawów, to ulegają rozkładowi. Mieszanina ta może jedynie po­ gorszyć tę źródlaną wodę, która być może jest lecznicza. Zgodnie z tą refleksją, Hoffman radził otoczyć to źródło murem, aby powstrzymać napływ obcych wód i w ten sposób uczynić wodę ze źródła czystszą, zdrowszą i dostarczyć jej powietrza [esprit aerien], co według niego jest nieodzowne dla jakości wód mineralnych. Byłoby niewątpliwie użyteczne i niezbędne zrealizować wskazówki Hoff­ mana, jeśli kiedykolwiek chciałoby się zorganizować eksploatację wód ze Szkła. Możliwe, że deszcze dostarczyłyby do źródła obce wody, lecz wody źródła nie mogą zostać pogorszone przez wody ze stawów. Nie ma ich w okolicy lub umiejscowione są tak, że nie mają kontaktu ze źródłem. W okolicy znajdują się łąki, ale źródło położone jest wyżej niż te łąki. Teren, na którym znajduje się ono, jak już pisałem, to tuf żółtawy i piasz­ czysty. Powierzchnia ziemi jest czarna i przypomina bardzo ziemię ogrodową. Tuf zawiera prawdopodobnie części wapienne, ale nie widziałem żadnego śladu węgla kamiennego. Wydaje mi się, iż trzeba by kopać bardzo głęboko, aby go znaleźć. Wątpię zresztą, czy by go znaleziono, okolica ta nie ma żadnego podo­ bieństwa z tymi w których występują podobne złoża. Wody ze Szkła, jak i inne wody siarczyste mogą być naładowane siarką na wiele innych sposobów niż ten, który wyobrażał sobie Hoffman i nie jest użyteczne przytaczanie ich tutaj. Zasadnicze do stwierdzenia, jest to że wody te są rzeczywiście siarkowe. Myślę, że po doświadczeniach Hoffmana nie można w to wątpić; wody te zaczerniają srebro, osad, który pozostawiają, jest palny, a płomień, którym płoną, jest po­

21 Precipite martial - dawne określenie związków siarki i wapnia. 174 dobny do tego ze spalania siarki. Materia poddana działaniu zasad daje hepar sulfuris lub siarczki potasu [foie de soufre]. Cechy te są tymi, których Hoffman wymaga w swoim Traite des eaux, aby można było być pewnym, że wody są rzeczywiście siarczanowe. Można by więc stosować je w medycynie. Zapewniono mnie nawet, że za­ stosowanie, o jakim piszę, ma już miejsce i że drewniany budynek, znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie, zbudowany został dla kąpieli. Wody te popa­ dały w niełaskę jedynie dlatego, że podobne instytucje nie mogą się w Polsce utrzymać. Panowie, do których one należą, zwyczajnie nie chcą zwolnić z opłat przyjeżdżających do tych wód, co normalnie zobowiązani są uczynić, jeśli nie chcą uniemożliwić przyjazdu tym, których troska o zdrowie mógłby przywieść do tych wód. Jest to przynajmniej przyczyną, którą zawsze mi podawano, gdy przedstawiałem straty, jakie ponosiła Polska z lekceważenia tych wód. Powód ten będzie ciężki do przezwyciężenia i długo przetrwa i królestwo to nie będzie korzystało ze wszystkiego tego, co w pewnym sensie ofiarowała mu natura; ponieważ niezależnie od omówionych wód siarkowych, źródła znajdują się tak­ że w Hozochowcu [Hozochowec], w okolicy Krzemieńca na Wołyniu, i w Mi- kulinicach na Ziemi Halickiej, w okolicach Tembowli na Rusi. Obojętność Polaków na historię naturalną, i w szczególności na wody mi­ neralne ich kraju, sprawia, że nie czyni się użytku, który można by uczynić z innych znanych wód tego rodzaju. Nie są one dobrze poznane. U Rzączyń- skiego w rozdziale o wodach leczniczych, znalazłem informację, że w miejsco­ wości Rabka w województwie krakowskim w miejscu zwanym Slone, znajduje się źródło, które leczy skrofulozę [ecrouelle]. Źródło w Zwiernikach, w wo­ jewództwie sandomierskim, jest dobre przeciwko licznym chorobom. Mówi się, że z dwóch źródeł, które znajdują się w okolicy miejscowości Czarniostrów na Wołyniu, jedno jest oczyszczające, a drugie ściągające. To z Ladyczyna na Podolu usuwa obstrukcje, powstrzymuje wymioty i uspokaja bóle nóg. Małe jezioro na Pokuciu, zwane przez Rusinów Woszo-woboloto12, jest zbawienne w przypadku wszawicy. Nie będę omawiał kilku innych źródeł, które nie będąc leczniczymi, powodują, według Rzączyńskiego, choroby takie, jak przepuklina i powiększenie wola [goitre]. Nie powiem także tutaj niczego na temat źródeł kwaśnych. Wymienię je, kończąc omawianie pasma metalicznego, do którego wydają mi się należeć, przynajmniej w większości. Pasmo to, jak już powiedziałem to uprzednio, formują Karpaty. Góry te bio­ rą początek na styku Moraw i Dunaju, rozciągają pomiędzy Węgrami z jednej strony, Morawami i Śląskiem z drugiej. Noszą one tam nazwę Schneberg. Dawni (autorzy) nazywali je Górami Sarmacji, są one wyższe niż Karpaty; oddziela­ ją one następnie Węgry od Polski, w jednym powiecie noszą nazwy z Szepezi

12 Błoto z Woszowa lub też błoto na wszy. 175 i z Krempach, w końcu ciągną się aż do Mołdawii, wchodzą do Siedmiogrodu i na Czerwoną Ruś i nazywa się je tam Bieszczady [Bies-sciadi]. Nie przemierzyłem prawie wcale Karpat. Niewiele z tego, co widziałem w okolicach Białej, jest jedynie swoistego rodzaju jednym punktem, lecz rozpo­ znałem w tym punkcie, że forma tych gór i kamienie, które góry te zawierają, są bardzo różne w formie od gór pasma marglowego i kamieni, które tam się znajduje. Karpaty, podobnie jak wielkie łańcuchy górskie, które przecinają kulę ziemską, są w pewnym sensie ułożone jedne na drugich; zbliżają się one do for­ my stożka, podczas gdy góry marglowe lub wapienne są dłuższe i zaokrąglone na ich szczycie w formę oślego grzbietu. Z braku moich własnych obserwacji, posłużę się tymi, które zebrałem u róż­ nych autorów lub z rozpraw które uzyskałem: pan du Fay, który widział dużą część Karpat, zanotował w obserwacjach, które mi zakomunikował, że Karpa­ ty są utworzone z twardego kamienia, którego kolor jest zmienny. Te twarde kamienie są kwarcem lub granitem, według tego, co powiedział mi tenże sam pan du Fay. To w Karpatach Rzączyński umieszcza złoto, srebro, miedź i inne metale i półmetale, a nawet kryształ i szlachetne kamienie jak pokazuje się to w innym miejscu, wydaje się, iż substancje te przynoszone są przez potoki wód, które spływają z Karpat. Rzączyński informuje, za Rulandusem, że widziano w tych górach złoto, które było zamknięte w pokładach żelaza, w białym krzemieniu, prawdopo­ dobnie w kwarcu, w lapis lazuli-, że odkryto tam bogatą żyłę i kawałki podobne do opiłków, i, że Polska dostarcza ołów [plumbago] związany z ochrą. Rzączyń­ ski twierdzi ponadto, za Bruckmanem, że w części Karpat będących wzgórza­ mi Polski spotyka się złoto, srebro i miedź; wg Sagittandarusa, Śląsk, Morawy, Czechy mają złotonośne góry; według Agricoli surowe czerwone srebro jest tym, które zawiera złoto, podobne do tego z Karpat; według Beliusa, góry te, których znaczna część należy do Polski, mają cynober, którego kopalnie należą do kilku właścicieli, i że Karpaty dawałyby, gdyby przeprowadzić poszukiwania, ziarna złota, kamienie szlachetne, jak diamenty, szmaragdy, szafiry, rubiny, granaty i inne im podobne, że znajduje się tam cynober, lac-lunae lub lithogale23 w jaskiniach, ziemię o kolorze cegły przyniesioną przez potoki, naftę, która się zapala. Rzączyński informuje dodatkowo, za Bruckmanem, że w hrabstwie Spisz znajduje się kopalnia żółtej, zielonej, białej, purpurowej lub brunatnej miedzi; według Hommeniusa, bogata jest ona w złoża ołowiu, miedzi i żelaza. Te ogólne stwierdzenia stanowią mocną podstawę dla przypuszczenia, któ­ re przyjmuję, że Karpaty są w rzeczywistości częścią Polski, która jest zasobna

13 Biały nalot na ścianach grot, w XVIII wieku zastanawiano się nad jego charakterem, wie­ dząc jedynie, że ma coś wspólnego z wapieniem. 176 we wszelkiego rodzaju metale i wszelkie skamienieliny, które tworzą pasmo metaliczne. To, co ten autor podaje o miejscach, które wyznacza jako posia­ dające takie czy inne z tych minerałów, coraz bardziej utwierdza nas w tym przekonaniu. Według niego (Rzączyńskiego), w Karpatach sąsiadujących z Nowym Tar­ giem znajduje się ślady obecności złota. Mieszkańcy Igło lub Neocomien eks­ ploatują złoża miedzi i żelaza w górach hrabstwa Gomar. Lasy Leibitz są bogate żyłami metali, ukazywanymi przez ślady prac, jakie czyniono tam w dawnych czasach. U stóp tych gór znajduje się złoże srebra, odkryte w czasach Karola XII. Rozkazem pana generała la Motte dostarczono dowodu, był on wypro­ dukowany w kopalniach w Olkuszu. Willichus udając się z Krakowa w stronę księstwa opolskiego, znalazł wiele śladów kopalni ołowiu i srebra. Jeśli chodzi o szlachetne kamienie, to Rzączyński pisze o nich jedynie bardzo ogólnie. Twierdzi jedynie, że w Karpatach znajduje się granaty, opale, rubiny, szafiry, szmaragdy i bardzo duże topazy. Podaje szczegółową nazwę tylko jednego miejsca, zwanego Skole, miasta znajdującego się w sąsiedztwie Węgier. Podaje również, że w okolicach rzeki Stryj i w kilku innych miejscach, napotyka się fałszywe diamenty wielkości mniej więcej grochu i wielkości ziar­ na gryki. W Breslaw są one bardziej cenione niż te z Czech. Te fałszywe diamenty są z pewnością jedynie kryształami górskimi, przy­ niesionymi przez wartkie strumienie z Karpat i osadzonymi na brzegach rzek. Dostałem takie kryształy od wielkiego marszałka koronnego, zebrane zostały one w jednym z tych potoków w okolicach Rohatynia. Są one małe, bardzo kształtne, przeźroczyste i bardzo pięknej czystości. Ze wszystkich tych metali, o których była mowa, widziałem jedynie kilka kopalni miedzi i ołowiu. Jedna z kopalni znajduje się w Olkuszu, w dobrach biskupa krakowskiego. Pokład jest bez obcej materii, warstwowany [ecailleuse] i bardzo bogaty. Warstwy zewnętrzne żyły są z ziemi wapiennej, która ener­ gicznie rozpuszcza się w kwasie solnym. Inne (złoże), znalezione w Karpatach, jest o drobnych warstwach i zawiera wiele szarego srebra. Trzecie złoże jest z drobnych warstewek z żyłami żółtej ziemi ochrowej, czwarte jest także war­ stwowane, czyste i w masie, złożone z rodzaju ziaren słabo związanych w taki sposób, iż można by powiedzieć, że złoże to zostało poddane działaniu ognia. Te dwa ostatnie także znajdują się w Karpatach. Jedno ze złóż miedzi znajduje się na górze zwanej Żulowa Góra [Zulowa- -gura], umiejscowionej na węgierskiej granicy i w hrabstwie Spisz. Należy ono do pana hrabiego Podoskiego, wielkiego referendarza korony. Przypuszcza się, że jest ono bogate w srebro, zawiera złoto. Należy je eksploatować przez upłyn­ nienie. Kopalnia jest otwarta od czterech lat i od dwóch jest w pełni eksploa­ towana. Przyniosła szesnaście tysięcy eku, o wartości trzech funtów dwunastu 177 francuskiej monety, po uwzględnieniu wszystkich wydatków, odliczonych (od dochodu) i zapłaconych w 1761 roku. Oczekuje się nawet, że przyniesie ona jeszcze większy dochód. Złoże to jest koloru żółto złocistego, z plamami koloru gołębiego gardła i jest wymieszane z kwarcem. Drugie ze złóż, które badałem, znajduje się na ziemiach starosty Bulkowa. Okaz, jaki posiadam z tego złoża, jest jasnoszarym kwarcem usianym plamkami miedziowymi lub pirytami mie­ dziowymi żółtymi ze złocistym odcieniem. Z tego, choć było to niewiele, co (sam) widziałem w Karpatach, co obserwo­ wał pan du Fay, co podaje Rzączyński opierając się na świadectwach autorów żyjących w różnych epokach, co robi się z bogactwami Karpat, które graniczą z Węgrami, można wywnioskować, że góry należące do Polski są równie boga­ te, choć niewiele wiadomo o tych bogactwach z powodu pogardy, jaką wyka­ zują Polacy jeszcze w naszych czasach, lub bardziej z charakteru politycznego, który skłania ich do nieeksploatowania tych złóż, które znają i które mogły być eksploatowane dawniej; twierdzą oni, wiem to od licznych senatorów, że gdyby uruchomili kopalnie zwłaszcza te złota i srebra, musieliby obawiać się wszyst­ kiego najgorszego, nie tylko ze strony swoich sąsiadów, ale i samego dworu, który zawłaszczając kopalnie mógłby ich sobie podporządkować przy pomo­ cy ogromnych dochodów, jakie osiągnąłby z tych kopalni, i doprowadzić do utraty tej wolności, której tak zazdrośnie strzegą. Handel zbożem, masztami, konopiami, lnem, popiołem, smołą wystarcza im, jak mówią, aby zarobili tyle pieniędzy ile im potrzeba. Ledwie tolerują wydobywanie srebra z żużli złóż sre­ bra w Olkuszu. Żużle te, zważywszy na ignorancję w pozyskiwaniu tego metalu, jaka panowała w czasach, gdy eksploatowano tę kopalnię, są jeszcze wystarcza­ jąco bogate, aby opłacało się wznowić produkcję dobrymi metodami. Kopalnie Olkusza są bardzo stare i zasługują na umieszczenie ich pomiędzy najsłynniejszymi w Europie. Cieszyły się sławą na początku XIV wieku, to zna­ czy w czasach, gdy (dopiero) odkrywano złoża węgierskie. Wspominają o nich cudzoziemscy autorzy, w szczególności Albinus w Kronice kopalni z Miśni s. 454. Kopalnie olkuskie położone są u stóp niewysokiej góry, która wznosi się łagodną pochyłością. Teren eksploatowany w dawnych czasach rozciąga się na obszarze około sześciu tysięcy toises24 długości i tyleż szerokości. Środek tej przestrzeni zajmuje miasto Olkusz, niegdyś duże i zbudowane z cegieł, dzisiaj nieomal całkowicie zrujnowane. W dawnych czasach było wiele bardzo boga­ tych szybów, nawet w obrębie samego miasta. W dawnych czasach zbudowano dwie duże studnie [puits], zwane Ponikowska i Pilecka, schodzące aż do dwu­ dziestu czterech sążni25 i ich rozgałęzienia rozciągały się na długości do dwóch tysięcy sążni.

24 Toise - dawna miara długości wynosząca sześć stóp, w Paryżu około 1.949 m. 25 W oryg. brasses; brasse - dawna miara długości wynosząca pięć stóp, czyli około 1.6 m. W artykule Tarkowskiego (2004a) zamieszczono w wersji oryginalnej tłumaczenie 178 Kanały, którymi spływała woda z tych szybów, mają sześć sążni głębokości i dziesięć szerokości, rozciągają się one w piasku na długości do trzystu sążni. Albo dawni (eksploatorzy) nie odważyli się do doprowadzenia tych kanałów pod warstwę piasku, albo pragnęli oszczędzić drewno; nie można tego podda­ wać w wątpliwość, gdy ogląda się równie piękne i kosztowne prace dla których nie ma odpowiednika w Europie, jakkolwiek nie uzyskano ogromnych skarbów z tych kopalni. Księgi i rejestry z tamtych czasów są jeszcze jednym mocnym tego dowo­ dem. Znajduje się w nich na przykład informację, że sto lat temu uzyskiwano tylko z jednej studni, której utrzymanie kosztowało około dwudziestu tysięcy polskich florenów rocznie, otrzymywano aż do czterystu pięćdziesięciu ruits lub dziesięć tysięcy osiemset niecek lub muldes minerału. Niecka lub muldę tego minerału dawała około kwintala ołowiu, i w tamtych czasach produkcja ta wydawała się właścicielom i ich wspólnikom nieopłacalna dla eksploatacji kopalni. Bogactwo złoża można także oceniać dwudziestoma i jeden piecami, które zostały zbudowane dla wytapiania metalu i ilość ta ledwie wystarczała. Studnia lub sztolnia [stollen], zwana pilecka, jest najstarszą, wykopano ją w kilku miejscach, aż do przejścia przez skałę. Minerał, który znajduje się wszędzie w kopalniach Olkusza, jest galeną [bleigantz] koloru ołowiu. Nie ma w niej domieszki ani kamieni, ani piasku, ani żadnej innej substancji. Znajduje się on powszechnie w żółtawej ziemi zmie­ szanej z kamieniami przypominającymi galman i z kamieniami wapiennymi [pierre a chaux]. W kilku miejscach ziemia ta zawiera także fragmenty kamie­ nia żelazistego [pierre ferrugineuse] (Esjenschuss), który był bardzo użyteczny dla wytopu kruszcu. Znajduje się on częściowo w przestrzeni zwanej Dam-Erde26, częściowo na większej głębokości, występuje tam pokładami. W innych kopalniach wydaje się, że przyroda zgromadziła minerał w jednym, jedynym pokładzie. W tym natomiast rozdzielony był on w różne pokłady, ułożone jedne nad drugimi. Gdy dociera się na głębokość pięciu lub sześciu sążni, do miejsca zwanego Vreith, znajduje się najpierw swoisty rodzaj kamieni wapiennych i począwszy

informacji dotyczących kopalni olkuskich przedstawione przez Guettarda (1764b) wyko­ nane przez anonimowego autora i zamieszczone w 1838 roku w czasopiśmie „Zbieracz Literacki” pod tytułem Kopalnie srebra w Olkuszu. Za tym tłumaczeniem przyjęto polskie odpowiedniki terminów francuskich użytych przez Guettarda do określenia miar długo­ ści i wagi: brasse - sążeń, marc - grzywna. 26 Dam-Erde i Vreith to terminy najprawdopodobniej stosowane przez górników w nazew­ nictwie warstw geologicznych lub miejsc wydobycia kruszcu. 179 od dziesiątego lub dwunastego sążnia głębokości napotyka się żyłę metalu, która miejscami ma jedynie dwa lub trzy kciuki i w innych miejscach do pół sążnia grubości, posuwając się do dwudziestu pięciu sążni grubości dociera się do twardej skały, poprzez którą rozszerzono galerię pilecka na znaczącym obszarze. Dawni (eksploatorzy) posunęli się jeszcze dalej, jak zaświadczają rozpra­ wy i rejestry przechowywane w Olkuszu. Przeczytać w nich można, że dotarto na głębokość dziewięciu sążni poniżej tej komory, wyciągano wodę aż do tej komory i to właśnie na tej głębokości znaleziono najbogatszy minerał. Zna­ leziono w tym miejscu, najgłębszym w kopalni, w miejscu zwanym Kruczki [Krucki], czerwony kamień, z którego potrafiono uzyskać pewne korzyści. Wszyscy, którzy pracowali dawniej w tych kopalniach, zapewniają jedno­ myślnie, że zanim zostały one opuszczone, była w nich jeszcze duża ilość mine­ rału. Używano go dawniej nawet do podtrzymywania sklepień i komór. Wnio­ skować z tego można, że zasypana jest bardzo znacząca ilość minerału. W 1728 było jeszcze sześć otwartych rowów lub szybów. Gdy dotarto na głębokość siedemnastu sążni, natrafiono na wodę, która zalała kopalnię. W tamtych czasach istniało jeszcze do siedemnastu pieców lub hut, ale tylko w dziewięciu z nich wytapiano w okresie sześciu lub ośmiu tygodni w roku. Reszta była prawie całkowicie zrujnowana. W ciągu dwudziestu czterech godzin wytapiano dwadzieścia cztery muldes lub niecki płukanego minerału. Uzyskiwano jedynie siedem do ośmiu kwintali ołowiu, podczas gdy ta sama ilość minerału, który wydobywano dawniej z największej głębi kopalni, dawała do dwudziestu kwintali ołowiu. Faktów tych dowodzą zapisy w rejestrach. Za płukany minerał płacono w 1722 roku cztery polskie floreny za nieckę lub muldę, ale górnik sam zajmował się wytopem, zobowiązany był do dostar­ czenia Towarzystwu kwintal ołowiu za sumę dwudziestu czterech polskich flo­ renów, z czego odciągano połowę na pokrycie kosztów: wydatki na konieczny do tej pracy węgiel wynosiły za dwadzieścia cztery godziny, dla każdego pieca, dwadzieścia polskich florenów. Około 1728 roku uzyskiwano corocznie przynajmniej trzy tysiące kwintali ołowiu i do czterystu grzywien27, z których zysk wynosił osiemnaście tysięcy polskich florenów i wydatki nie osiągały połowy tej kwoty. W 1690 roku kopalnie zaczęły chylić się ku upadkowi. Piasek przeniknął do kilku miejsc w najgłębszych komorach, a ponieważ zaniedbano naprawy na czas, szkody stały się tak duże, że powierzchnia przeszło czterystu osiemdzie­ sięciu sążni była już zrujnowana. Część Towarzystwa (eksploatującego kopal-

27 W oryg. marcs - dawna miara wagi szlachetnych metali równa ośmiu uncjom paryskim, czyli 244.5 g. 180 nię) następnie wycofała się i nie chciała w żaden sposób uczestniczyć w napra­ wie, pomimo ostrzeżeń i ponawianych manifestów. Upadek stał się następnie na tyle powszechny, iż około 1700 roku szyby te były całkowicie zrujnowane i w 1712 roku najgłębsza komora została całkowicie zniszczona. Wydaje się, jak wynika z jednego z tych manifestów, że odmowa ze strony wielu członków Kompanii uczestniczenia w naprawie pierwszego zagrożonego ruiną szybu bardzo przyczyniła się do tego upadku. Można stąd wywniosko­ wać, że zaniedbania dawnych praw ustanowionych dla tej kopalni są praw­ dziwą przyczyną nieszczęścia. W istocie autorytet dyrekcji upadł, nie mogła ona już zmusić członków Towarzystwa do uczestniczenia w tej tak niezbędnej naprawie. Wypadki, które rozdzierają Polskę w tym okresie, były niewątpliwie główną przyczyną tego nieporządku. Dawni (eksploatatorzy), jak wydaje się na podstawie tego co powiedzia­ no powyżej, pozostawili znaczne zapasy minerału, i ten, który pochodził z głębi kopalni, był bogatszy od tego eksploatowanego wyżej, zauważyliśmy, że eksploatowali oni jedynie najlepszy minerał, odrzucając gorszy dla później­ szej eksploatacji i częściowo używając go do podtrzymywania sklepień. Gdy kopalnia popadła w ruinę, właściciele zaczęli następnie poszukiwać minera­ łu, który wcześniej odrzucili. Eksploatowali wszystko, co udawało się uzyskać, a zaprzestając wydobycia, gdy woda zalewała kopalnię, uniemożliwiając osiąg­ nięcie dodatkowego zysku. W końcu koniecznym stało się wytapianie i eksploatowanie tego, co dawni (eksploatatorzy) porzucili wokół szybów. Najpierw wybierano najlepszą tego część: obecnie zbiera się to, co dawniej zaniedbano, i powtarza się tę czynność tak często, że wydajność zmniejsza się z dnia na dzień. W konsekwencji tego minerał staje się coraz droższy, w rezultacie czego za muldę czy nieckę płaci się obecnie dwanaście i czternaście polskich florenów, jakkolwiek jest dużo gorszej jakości niż ten, który w 1728 roku kosztował cztery takie floreny. Dla wykonania tej pracy, tyle razy powtarzanej, tak bardzo zmieniono po­ wierzchnię ziemi, że z trudem rozpoznaje się dawne otwory studni, jak sposoby dawnej pracy, nie rozpoznaje się także już dawnych konstrukcji. Jednakże żyją jeszcze starzy robotnicy, którzy nauczani z ojca na syna mogliby jeszcze udzie­ lić kilku wyjaśnień na ten temat. Płukanie (kruszcu) wykonywane jest częściowo przez górników i częścio­ wo przez ludzi opłacanych dniówkami. Płukanie w dwóch kanałach wymaga dziennej pracy siedmiu ludzi. Ten, który wlewa wodę, zarabia dziennie 15 groszy Ten, który zwilża ziemię 12 Dwóch, którzy spłukują ziemię, 9 groszy każdy 18 Dwóch, którzy myją, 9 groszy każdy 18 181

Dwóch, którzy myją, 9 groszy każdy 18 Ten, który wywozi błoto 7 W sumie dziennie praca tych siedmiu ludzi kosztuje 70 Lub 2 floreny 10 groszy. Ludzie ci, płucząc przez pięć dni, wypłukują jedną nieckę lub muldę krusz­ cu, co w konsekwencji kosztuje jedenaście florenów i dwadzieścia groszy. Ilość uzyskiwanego srebra nie zawsze jest taka sama, jednakże jeszcze teraz na siedemdziesiąt kwintali ołowiu uzyskuje się 11.5 grzywny srebra, a niekie­ dy uzyskuje się więcej. Różnica ta wynika z niedbałości i braku doświadczenia pracowników. Każdego roku płucze się jeszcze do dwóch tysięcy niecek lub muldes krusz­ cu. Najlepszej jakości jest ten, który daje pół kwintala ołowiu z półtorej niecki, inne rodzaje dają zazwyczaj jedynie pół kwintala z niecki. Byłoby niewątpliwie korzystnym na nowo eksploatować kopalnie w Olku­ szu. W Polsce podnoszono wiele obiekcji przeciwko temu projektowi. Autor rozprawy, z której zaczerpnąłem to, co zostało powiedziane na temat tych ko­ palni, podaje i udowadnia, że nie zostały one wcale opuszczone z braku mine­ rału, ale prawdziwą przyczyną porzucenia tych kopalni była nieszczęsna wojna, która nastąpiła po śmierci Jana Sobieskiego i która trwała tak długo. Członko­ wie Kompanii byli podzieleni, każdy z nich dbał jedynie o własny interes i nie starał się o wspólne dobro, jak to zazwyczaj bywa w okresie wojny domowej. Jeśli kiedykolwiek Polacy zmienią sposób myślenia na temat ponownego otwarcia kopalni, badania, które będą zmuszeni przeprowadzić, oświecą nas na temat bogactw naturalnych Karpat. Wszystko pozwala wierzyć, że w ten sposób udowodnione zostanie, że skamienieliny i minerały tych gór są tej samej natury co te, które znajduje się w (innych) górach posiadających złoża. Chcę przez to powiedzieć, że góry te są zbudowane z granitu, kwarcu, łupków i innych kamieni, w których zazwyczaj się znajdują. Jeśli istotnie tak jest, jak wszystko wydaje się na to wskazywać, udowodnionym zostanie, że teren Pol­ ski jest ogólnie tak samo złożony jak ten Francji, Anglii, Szwajcarii etc. Będzie to jeszcze jeden argument pozwalający wierzyć, że być może tak samo jest na całej Ziemi. To znaczy, że wielkie łańcuchy górskie mają u swych podnóży bazę zawierającą kamienie wapienne, że po nich znajdują się te będące jeszcze bar­ dziej u podstawy, złożone głównie z piasku. Oczekiwać należy, że bez wątpienia zauważy się różnice, ale różnice te nie zmienią zasadniczo ogólnego planu, ale posłużą raczej do zauważenia tego planu. Pasmo piaszczyste Polski, na przykład, jest znacząco różne w swej szero­ kości niż to we Francji. Otoczaki, jakie się znajduje, zamiast być krzemieniami są kwarcem, granitem etc. Różnica ta niewątpliwie spowodowana jest tym, że góry, które zostały zniszczone i których te piaszczyste tereny są rezultatem, były 182 zbudowane z innych kamieni. Pasmo piaszczyste Polski wydaje się być rezul­ tatem zniszczenia kilku łańcuchów wysokich gór, które były złożone głównie z granitów, piasek jest tam raczej bardziej kwarcowy, niż charakter piasku two­ rzący piaskowiec, który znajduje się w paśmie piaszczystym Francji. Nie tylko granity ale i porfiry, agaty, jaspisy, chalcedony i inne kamienie tej natury zdają się być tego mocnym dowodem. Jeśli znajduje się tam kamienie wapienne, to prawdopodobnie dlatego, że niższe góry zostały także i w tym samym czasie zniszczone. Organizmy morskie, które zostały znalezione w niektórych miej­ scach w tak dużych ilościach, zostały tam złożone w czasie, gdy formowała się ta część Polski. Jeśli pasmo piaszczyste Polski jest rzeczywiście rezultatem destrukcji wy­ sokich gór, złożonych z kamieni, które są zazwyczaj matrycą metali, nie ma nic dziwnego, że znajduje się na tych terenach zasobne złoża, jak to wcześ­ niej przypuszczano. Rzączyński podaje, że w 1353 roku odkryto w Hooker- land, części polskich Prus, złoża srebra zawierające miedź i żelazo. Opierając się na (informacjach podanych w) starożytnościach Prus, uzyskiwano srebro z popielatego złoża, znalezionego pomiędzy Brunsberg i Fravenberg na War­ mii, Bernard Schwartz sprzedał ją kupcom z Królewca. Helwing podaje w swo­ jej Litografii, że uzyskiwano z tej kopalni dość dobry produkt. Tradycja chce, że w Polsce znaleziono złoża srebra na terenie miejscowości Kowalskie, złoża miedzi w miejscowości Głużyna, niedaleko administracji kościoła świętej Mag­ daleny, mówi się, że poczyniono tam bardzo obiecujące próby. Powiaty te należą do pasma piaszczystego. Opierając się na prawdziwych i dobrze ustalonych faktach, skłaniam się bardzo ku przypuszczeniu, że złoża te są tymi, które określa się jako złoża osadowe [mines de transport], to zna­ czy metale, które zawierają, zostały tam złożone przez wody, które oderwały je z gór, gdzie pokłady te się tworzyły. Złoże olkuskie może mieć taki charakter, że przynajmniej częściowo ostatnie pokłady mogą być pozostałościami kil­ ku wielkich gór, które następnie zostały pokryte piaskiem, przez który należy przedrzeć się, zanim znajdzie się minerał. Nie ma nawet miejsca na wątpliwo­ ści, że piaski te zostały przyniesione przez morskie fale, ponieważ okolice tych złóż wypełnione są skamieniałymi organizmami morskimi i minerał kilku żył tego złoża ma wapienne obrzeża, jak było to powiedziane w przytoczonym po­ wyżej opisie. Złoże to jest tym bogatsze, iż nie jest oddalone od Karpat, które być może stanowiły niegdyś część gór tych, ze zniszczenia których powstało piaszczyste pasmo Polski. Być może, pomimo powyższych obserwacji, ktoś nie będzie chciał uznać, że złoża te są złożami osadowymi [mines de transport], i będzie twierdził, iż narodziły się w tych samych piaskach, w których się znajdują. Jak wynika z tej rozprawy, nie wierzę, że jakikolwiek przyrodnik mógłby wątpić, iż pasmo piasz­ 183 czyste jest rezultatem naniesienia przez morskie fale. Wszystko o tym świad­ czy: zaokrąglona forma piasku, przyniesione kamienie, które się tam znajduje, rozproszone tam organizmy morskie. Trochę gór, które się tam napotyka, nie może moim zdaniem stanowić obiekcji wobec tego przypuszczenia, co czyni autor historii cara Piotra I. „Zauważę - mówi sławny pisarz - że od Petersburga do Pekinu nieomal nie spotyka się gór na drodze, którą karawany mogą zmierzać przez nieza­ leżną Tatarię, i z Petersburga do północnych krańców Francji, udając się po­ przez Gdańsk, Hamburg, Amsterdam nie widzi się choćby jednego wyższego wzniesienia. Obserwacja ta pozwala wątpić w prawdziwość systemu, w którym chce się, aby góry były utworzone jedynie naniesieniami morskich fal. Przy­ puszcza się, że wszystko to, co jest dzisiaj lądem, było bardzo długo morzem. Ale w jaki sposób te fale, które w tym przypuszczeniu uformowały Alpy, Pireneje, Taurydy, nie uformowałyby także kilku wzniesionych wzgórz od Normandii do Chin, na wijącej się przestrzeni trzech tysięcy mil. Tak traktowana geografia mogłaby oświecić fizykę lub przynajmniej dostarczyć kilku wątpliwości”. Nie można mieć obecnie tych wątpliwości, przynajmniej co do krajów za­ wierających skały wapienne i skamieniałe organizmy morskie. Jeśli okaże się prawdą, że przestrzeń pomiędzy Pekinem a krańcami północnej Normandii nie ma ani jednego wyżej wzniesionego wzgórza, czy wynikać z tego będzie, że tereny te nie są związane z naniesieniami morskich fal? Jedno nie wydaje mi się wynikać z drugiego. Mniej lub bardziej gwałtowne falowanie różnych mórz, ich mniejsza lub większa głębokość może być przyczyną znaczących różnic w masie groma­ dzącej się materii. Morza, których fale są bardzo wzburzone, powodowałyby mniejsze naniesienia niż te, których fale są spokojniejsze. Morza, których ba­ sen jest głęboki, wznosiłyby góry wyższe niż morza o basenie płytkim. Brzegi tych ostatnich mórz wycofywałyby się szybciej niż tych pierwszych, pozosta­ wiając w konsekwencji odsłonięte góry, które są jedynie mało wzniesionymi wzgórzami. W dodatku, czy jest prawdą, że nie ma wyższych wzgórz od Pekinu do pół­ nocnych krańców Normandii? Nie odbyłem drogi od Petersburga do Pekinu, ale widziałem okolice Gdańska i północnej Normandii i wchodziłem tam na wzgórza przynajmniej tak wysokie jak te z okolic Paryża, zwłaszcza w północ­ nej Normandii. Brzegi Zalewu Wiślanego mają piaskowe wzgórza. Okolice opactwa w Oliwie, niedaleko Gdańska, są bardzo zbliżone do góry Kalwaria w okolicach Paryża, góry kraju Caux w części niżu Cotentin i niżu Avranchin przewyższają je znacznie. Nie jest więc całkowicie uzasadnionym twierdzenie, że kraje te są bez słabo wzniesionych wzgórz. Prawdą jest, że te wzgórza i góry nie są nawet pagórkami, jeśli porównać je z Alpami, z Pirenejami, z Taurydą. 184 wać z ich małej wysokości, że zostały utworzone przez morze, jak twierdzić inne tak się narodziły, ponieważ są bardzo wysokie. Tym bardziej można tak myśleć, ponieważ w wysokich górach nie znajduje się muszli i innych organi­ zmów morskich, które znajduje się na wzgórzach i w niskich górach. W końcu jako ostateczny wniosek przyjmijmy, że kraj znajdujący się po­ między Pekinem i północną Normandią jest rezultatem działania morza; po­ wiedzmy to przynajmniej o tym, który rozciąga się od Petersburga do tej części Francji. Wszystko wydaje się to wskazywać dla części Polski znajdującej się na tym terenie, nie tylko naniesione kamienie, muszle, ale także bursztyn, sól, któ­ re się tam spotyka. Postaram się to jeszcze wykazać w rozprawie o Wieliczce. Afr-%. Je }'jL'Jl.J#r StJjy.eA. H a i '

/??• 5.

Tablica I Źródło: www.gallica.bnf.fr J t iJ t? - ««W S i . *?t'* jFfjpi l*t .p-t ,

Tablica II Ir Ldc J\ Jtr r*4 4 J t* F i m 1’jji m Fi). .1 .

/■}./ V

F ii). 6 . O

f y j ?

F u r. jo. KS

Tablica III Aif* J* ty.- łi. Anr J. tfjj* }*i 90

Tablica IV jffimi fa, łł , <04, r-.iff /*( ft •

Tablica V Tablica VI Objaśnienia figur

Tablica I Fig. 1. Pekten bez uszka, z dziewięcioma grubymi żeberkami podłużnymi i z trzema rzędami linii przyrostowych (dosł. łusek) w dolnej części. Fig. 2. Odcisk muszli poprzedniej (z fig. 1). Kanaliki tego okazu odcisnęły się (w części) pomiędzy kanalikami muszli. Skała jest biała, wapienna, miękka i drobnoziarnista. Widoczna jest również część pektena b (fig. 2), którego odcisk jest oznaczony a na figurze 1. Fig. 3. Małż o trzynastu podłużnych żeberkach, średniej grubości; jest on w skale podobnej do tej, która zawiera muszle poprzednie. Fig. 4. Pekten z uszkiem i z dwudziestoma trzema podłużnymi, delikatnymi kanali­ kami. Skała, do której jest on przyczepiony, jest podobna do poprzednich. Fig. 5. Odcisk małża z figury 3. Fig. 6. Część małża lub pektena (małża z grupy pektenów) mającego więcej niż dwa­ dzieścia kanalików podłużnych. Kamień, który go zawiera, jest podobny do poprzednich. Fig. 7. Pekten z więcej niż trzydziestoma kanalikami podłużnymi, z prążkami przy­ rostowymi dachówkowato nachodzącymi, średniej wielkości; posiada część jakiejś małej, żeberkowanej ostrygi c. Fig. 8. Pekten z dwoma nierównej wielkości uszkami, z dwudziestoma trzema po­ dłużnymi kanalikami, z prążkami przyrostowymi dachówkowato nachodzącymi, średniej wielkości. Dwie muszle (fig. 7 i 8) pochodzą z Lwowa [Leopol], pozostałe z kamieniołomów w pobliżu Krakowa, Puław i Kazimierza. Wszystkie skamieniałości są przedstawione w wielkości naturalnej.

Tablica II Fig. 1. Ostryga o kształcie wydłużonym, z dużymi poprzecznymi, nieregularnymi kanalikami, o krótkim i wyprostowanym szczycie, prążkowana poprzecznie; jest ona wypełniona osadem wapiennym i piaszczystym, który przybrał kształt zwie­ rzęcia, który zamieszkiwał muszlę. Fig. 2. Ta sama muszla widziana od strony grzbietowej. Fig. 3. Odmiana tej samej muszli, która różni się od poprzedniej jedynie tym, że jest bardziej zaokrąglona i mniej wydłużona; ona jest również wypełniona osadem wapiennym i piaszczystym, który przybrał kształt rybi. 186 Fig. 4. Inna odmiana tej samej muszli (gatunku); jest ona grubsza i zawiera dwie inne muszle o podobnej wielkości, które tworzą z nią jedno ciało; one powstały bez wątpienia w tym samym czasie, gdy była ona pozbawiona zwierzęcia, który ją utworzył; chyba, że myśli się, że zwierzę to zmieniło przymocowanie (do muszli) i wytwarza te rożne muszle w pierwszej (z nich). Fig. 5. Kawałek skały wapiennej pokryty drobnymi małżami z podłużnymi kanali­ kami a, a, a, lub podłużnymi b. Fig. 6. (fig. 7 w pracy Guettarda) Wydłużona buła, guzkowana, o charakterze skały wapiennej. Fig. 7. (fig. 8 w pracy Guettarda) Inna podobna buła, która jest utworzona wyłącz­ nie z rurek wapiennych c: liczne z tych rurek są otwarte na całej ich długości; one takie są (mają taki wygląd), gdyż ocieranie, któremu podlegała (buła) zniszczyło ich górną powierzchnię. Wszystkie okazy z tej tablicy zostały znalezione na wzgórzach (okolic) Lwowa, za wyjątkiem skały z figury 5, która pochodzi z okolic Nieświeża; wszystkie są natu­ ralnej wielkości.

Tablica III Fig. 1. Ząb rekina, trójkątny (w zarysie), prosty, o równej podstawie. Fig. 2. Ząb rekina trójkątny (w zarysie), prosty, o trójkątnej podstawie, podrążony [evidee], który posiada z każdej strony dwa małe ząbki lub nierówne haczyki. Fig. 3. Jeżowiec w kształcie hełmu, podziurkowany podłużnie, z podłużnymi żeberkami. Fig. 4. Ząb trójkątny (w zarysie) rekina, ukośny, o podstawie trójkątnej, nieznacznie podrążony [evidće]. Fig. 5. Małż o siedemnastu podłużnych kanalikach, z prążkami przyrostowymi dachówkowato nachodzącymi. Fig. 6. Terebratula" prawie okrągły, gładki. Fig. 7. Amonit o prostych żeberkach i grzbiecie chropowatym, mały, spirytyzowany, czarny lub nieco żółtawy. Fig. 8. Ośrodka ramienionoga Terebratula [poulette] wydłużona i gładkia. Fig. 9. Jaspis bardzo delikatnie brunatno prążkowany (podkreślone tym kolorem), czarno, szaro, rdzawo, kolorem skóry bardziej lub mniej przyciemnionym. Ten jaspis jest bardzo ładny i daje się łatwo wypolerować; jego prążki są utworzone z linii bardzo cienkich i blisko położonych jeden obok drugiego; nie ma jedwabiu, który oddałby delikatność tego prążkowania.

28 Poulette - ramienionóg z rodzaju Terebratula. 187

Fig. 10. Cos żółtawy wapienny, usłany plamkami tego samego koloru, okrągłymi, których obwiednie są czerniawe. Te plamki mają taki wygląd, jak gdyby były utworzone z kawałków belemnitów; one penetrują wnętrze skały; są często białe i utworzone z błyszczących kryształów kalcytu. Zęby rekina z figur 1, 2, 4 są z kamieniołomu Niśniowo nad Dniestrem, otrzy­ małem je od p. Rieula Franęois, związanego z domem księcia Sanguszko, którego upodobanie dla sztuk i historii naturalnej daje mi nadzieję kontynuacji nowych znajomości mineralogii Polski. Jeżowiec z figury 3 jest z Przegini, okolic nieznacznie oddalonych od Krakowa: on jest wypełniony materią wapienną białą i miękką. Znalazłem w tej samej okolicy ośródkę amonita średniej wielkości, którego żeberka były zniszczone, ta skamienia­ łość była przyniesiona przez strumień, który przechodzi przez tę miejscowość. Małż z figury 5 jest z kamieniołomu w pobliżu Puław; on jest wspólny (chodzi o miejsce znalezienia); widziałem je tam dużo mniejsze, jak również w kamienio­ łomach w pobliżu Krakowa. Ramienionóg z figury 6 jest z okolic Nieświeża; on jest szary, niektóre z nich są częściowo przeświecające. Amonit z figury 7 został znaleziony nad brzegiem Dniestru, otrzymałem go od p. Rieula, o czym wspominałem wyżej. Ośrodka z figury 8 jest z okolic Nieświeża. Jaspis z figury 9 jest z okolic Drezna; z prążkowania jest on podobny do skał, które tworzą skały Karpat w pobliżu Białej, na które ja wchodziłem: prawie nie zebrałem tych kamieni w Białej, licząc na znalezienie ich w Warszawie lub jakichś innych miejscach Polski, lecz pomyliwszy się w moich oczekiwaniach, byłem zmuszony użyć do ilustracji jeden z tych okazów, które zostały mi przesłane z Drezna przez ojca Delsuca, skarbnika Króla Polskiego. Le cos z figury 10 jest z okolic Nieświeża, ten cos, tak jak wszystkie inne morskie skamieniałości z okolic Nieświeża, otrzymałem od p. du Faya, lekarza z Montpel­ lier, który tam je zebrał.

Tablica IV Fig. 1. Koralowiec o pięciobocznych lub sześciobocznych zarysach (koralitów), pół ligne29 średnicy, które znajdują się na całej powierzchni masy. Ten koralowiec posiada charakter kwarcu; jego kolor jest od białego do żółtego; został znaleziony w okolicach Nieświeża.

29 Ligne - dawna jednostka miary; 1 ligne = 2,25 mm. 188 Fig. 2. Koralowiec o pięciobocznych lub sześciobocznych zarysach (koralitów), któ­ re mają co najmniej pół ligne średnicy i które są na całej powierzchni masy; on jest wapienny, z tych samych okolic co poprzedni. Fig. 3. Kamień białawy kwarcowy, pokryty prążkami podłużnymi i poprzecznymi w ten sposób, że oczka uformowane przez te linie są zróżnicowane pod względem kształtu; jedne są kwadratowe, inne pięciokątne lub nieregularne sześcioboczne. Uważam, że ten kamień jest zwiniętym koralowcem, w dużym stopniu zniszczo­ nym; jest on z Nieświeża. Fig. 4. Kamień białawy kwarcowy, delikatnie podłużnie prążkowany: uważam go także za zniszczony koralowiec; on jest z tej samej okolicy. Fig. 5. Kamień żółtawy kwarcowy, pokryty małymi guzkami, które czynią, że przy­ pomina kamień nazywany „pierre a petite verole” (kamień ospowaty): nie wiem czy należy on do koralowców; jest on z Nieświeża. Fig. 6. Koralowiec o pięciobocznych lub sześciobocznych zarysach (koralitów), 0 połowie ligne średnicy. Ja nie mogłem określić, czy zarysy (koralitów) pokrywały całą powierzchnię, mając tylko górną powierzchnię, która była dobrze zachowana. Rurki, które są odsłonięte, poprzecinane są przegrodami lub poziomymi płytkami, co zauważa się również u koralowców na figurze 1 i 2: ten z figury 6 jest wapienny, tak jak pozostałe ma dużo tych gwiazdek, które są wypełnione materiałem biała­ wym kalcytowym, błyszczącym i nieregularnie skrystalizowanym. Fig. 7. Robakowate morskie rurki, poprzecinane na ich długości zewnętrznie prze­ grodami prążkowanymi podłużnie, zakończonymi jedną, który jest stożkowaty 1 którego szczyt jest gruby i ma kształt poduszeczek, wałków [bourlet]. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to nagromadzenie rurek części jakiegoś dużego jeżowca, guzki prążkowane podłużnie, które kończą się wydętą brodaw­ ką, otwartą do środka, przypominają mocno te, którymi są naszpikowane na po­ wierzchni pewne jeżowce; lecz jeśli badamy szczegółowo brzeg tych nagromadzeń rurek, kiedy zwrócimy uwagę na żeberka, które są wzniesione, spostrzega się łatwo, że te żeberka nie są jedynie podstawami wyrostków podobnych do tych z górnej powierzchni; te podstawy są prążkowane tak jak te pierwsze; widzi się wyraźnie, że ta skała jest utworzona z rurek, które obserwuje się na całej jej długości podstaw i wyniesień, które je dzielą; znane są morskie rurki, które mają te podstawy, z których jeden jest umiejscowiony obok górnego szczytu; lecz to zakończenie nie zawęża się w stożek, przeciwnie, ono rozszerza się, co je wyróżnia w istotnym stop­ niu od tych, o które tutaj chodzi. Ja nie przypominam sobie, ażebym widział po­ dobne wśród tych, które wyciąga się bezpośrednio z morza, lub wśród tych, które znajduje się na lądzie. 189

Ta masa rurek tworzy obecnie białawą skałę wapienną; została ona znaleziona w okolicach Nieświeża. Wszystkie figury tej tablicy są wielkości okazów, które przedstawiają.

Tablica V Fig. 1. Gąbka prążkowana podłużnie, z promieniami (żeberkami) rozgałęziającymi się w górnej części. Fig. 2. Spłaszczony koralowiec o dużych cylindrycznych, spłaszczonych ramionach, pokrytych małymi guzkami. Ten okaz przedstawia swoją formą pojedynczy okaz; miał kształt w formie korpusu zwierzęcia, któremu oderwano odnóża i głowę; dwa duże ramiona przedstawiają uda, najmniejsze przedstawia szyję, z której głowa jest wydzielona, reszta tworzy ciało, którego żołądek jest bardzo wystający; cała powierzchnia tej skamieniałości jest usiana małymi płaskimi i okrągłymi guzkami, w środku których nie wyróżnia się wcale gwiazdy; ona jest zabarwiona na jasnożółto; skała, w której jest ta skamie­ niałość, przeciwnie, jest pięknej bieli, śnieżnobiała, drobna i miękka, z wyłączeniem miejsc gdzie są widoczne cechy koralowca różnego od tego pierwszego; ona jest w tej okolicy żółta, bardziej lub mniej ciemna; oznaczono te okolice literami a i b\ ta skała jest z kamieniołomów w pobliżu Krakowa. Fig. 3. Gąbka z figury 1 widziana od góry. Fig. 4. Koralowiec o zarysach pięcio- i sześciobocznych, o jednej ligne średnicy. Ta figura reprezentuje jego wnętrze; centrum jest utworzone z komórek pięcio- i sześciobocznych; rozpoczyna się w kątach komórek najbliższych obwodowi, od linii, które je kończą na gwiadkach powierzchni górnej; te linie są przecięte innymi poprzecznymi liniami, które tworzą również oczka równoległoboczne. Fig. 5. Gąbka z poprzedniej figury, widziana od strony górnej powierzchni, która jest gwiazdką. Fig. 6. Gąbka prążkowana podłużnie, o szerokich promieniach, nieregularnie roz­ gałęzionych. Myślę, że nie mogłem lepiej określić tych organizmów, jak umiejsco- wiając je wśród gąbek; prążkowanie, które zaznaczone jest na stronie grzbietowej, zaczyna się od centrum podstawy; w rzeczywistości w części górnej te prążki nie tworzą już regularnych promieni; centrum tej powierzchni ma jedynie nieregular­ ne plamy, prążki nie wychodzą z centrum; ponieważ ten okaz uległ zniszczeniu w ziemi, prawdopodobnie nie jest cały; gdyby była to regularność promieni, uczyni­ łaby go być może większym. Fig. 7. Gąbka z figury poprzedniej widoczna od strony grzbietowej. Wszystkie skamieniałości przedstawione na tej tablicy, za wyjątkiem tej z figury 2, są z okolic Nieświeża; one są kwarcowe lub skrzemionkowane. 190 To o tych dwóch i ich podobieństwach chciałem mówić w pierwszej części mojej pracy, kiedy powiedziałem, że wszystkie koralowce z Nieświeża jakie widziałem były krzemionkowe; inne są wapienne, tak jak to powiedziałem w wyjaśnieniach czwartej tablicy.

Tablica VI Fig. 1. Koralowiec z odgałęzieniami, z małymi guzkami. Fig. 2. Odcisk tego samego koralowca. Ten koralowiec jest prawdopodobnie częścią osobnika jeszcze większego, wypusz­ cza on dwa ramiona, z których jedno rozgałęzia się na dwa inne. W górnej części jednego z ramion jest część pektena, który mógł być przyczepiony do tego kora­ lowca, w czasie gdy ten był w morzu: on jest opisany literami a if. bid oznaczają nieduży grzebyk delikatnie ząbkowany i jego odcisk; litery c i e mały małż i jego odcisk. Skała, w której są te organizmy, jest biała, wapienna, miękka. Fig. 3. Kawałek koralowca pokrytego guzkami; prawdopodobnie tworzył on ramię jakiegoś zwierzęcia z tego rodzaju lub też szypułkę grzyba z guzkami; niżej jest płytka h, pokryta również guzkami; ona prawdopodobnie należała do (organizmu), którego g tworzy część. To ciało jest zawarte w skale wapiennej białawej, miękkiej, drobnoziarnistej. Fig. 4. Kawałek koralowca prążkowanego, którego prążki zawierają podłużne guzki. Ten organizm przybliża się swoim kształtem do niektórych grzybów; ono jest w skale podobnej do poprzedniej, lecz ma lekkie zabarwienie żółto-rude z żelaza, tak jak wszystkie inne koralowce, które są w tej samej skale; (okazy) z tej tablicy są również z kamieniołomów z okolic Krakowa. Wszystkie okazy zilustrowane na tej tablicy, jak również te ze wszystkich pozosta­ łych, są wielkości naturalnej. Wszystkie tablice przynależą do drugiej części dzieła, za wyjątkiem tych, które przedstawiają skamieniałości z Nieświeża, które przynależą do części pierwszej. Spis treści

W stęp...... 5 Informacje biograficzne dotyczące Jeana-Etienne’a Guettarda...... 8 Mowa żałobna ku czci Pana Guettarda wygłoszona przez markiza de Condorcet...... 11 Pobyt Guettarda w Polsce...... 24 Dokumenty i materiały związane z pobytem i badaniami Guettarda w Polsce...... 31 Lavoisier i tajemnicze losy dokumentów Guettarda...... 31 Zawartość archiwum Guettarda w MNHN...... 36 Dokumenty dotyczące podróży do Polski w archiwum Guettarda w MNHN...... 44 Niepublikowane źródła wykorzystane przez Guettarda, których nie udało się odnaleźć...... 47 Biblioteka Guettarda - cenne źródło informacji na temat związków przyrodnika z Rzecząpospolitą...... 50 Historiae naturalis curiosa regni Poloniae, magni ducatus Lituaniae Gabriela Rzączyńskiego jako podstawowe źródło informacji Guettarda...... 51 Katalog sprzedaży biblioteki Guettarda...... 52 Czy istniała niewydrukowana rozprawa Guettarda o Polsce?...... 56 Geologiczne prace i obserwacje Guettarda związane z Rzecząpospolitą...... 60 Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych razem z informacją o skamieniałościach i m apie...... 60 Geologiczne i mineralogiczne prace Guettarda z Rzeczypospolitej w kontekście europejskiej historii nauk przyrodniczych...... 74 Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych a zawartość archiwum Guettarda w MNHN...... 80 Lista skamieniałych koralowców z zamku w Nieświeżu...... 90 Katalog skamieniałości z klasy koralowców...... 92 Wizyta w Wieliczce i XVIII-wieczna kolekcja wielickich okazów solnych przekazana przez Guettarda ambasadorowi króla Francji...... 97 Botaniczne prace i obserwacje związane z Rzecząpospolitą...... 103 Obserwacje meteorologiczne Guettarda...... 111 Zapiski medyczne Guettarda z Rzeczypospolitej...... 120 Bibliografia...... 124 Streszczenia...... 133 Aneks. Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w nich zawartych...... 139 Radosław Tarkowski inżynier geolog, absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie (1978), doktor nauk technicznych (AGH, 1982), doktor habilitowany nauk o Ziemi (AGH, 1999). W latach 1981-1998 pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH, od 2000 roku docent w IGSMiE Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, od 2004 roku profesor w Instytucie Geografii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Wykładowca geologii na uniwersytetach w Algierii, Francji oraz na Gwadelupie. Autor i współautor przeszło 200 publikacji: artykułów naukowych, skryptów, podręcznika paleontologii, kilku monografii. Specjalista w zakresie biostratygrafii utworów mezozoiku, podziemnego składowania dwutlenku węgla, historii geologii. Członek Polskiego Towarzystwa Geologicznego, Komisji Nauk Geologicz­ nych PAN, Komisji Historii Nauki Polskiej Akademii Umiejętności, INHIGEO. Jean-Etienne Guettard (1715-1786) był jednym z najwybitniejszych uczonych doby Oświecenia. Pozostawi! trwały ślad w tak różnych dziedzinach nauk, jak geologia, mineralogia, paleontologia, botanika, meteorologia, zoologia, medycyna i nauki inżynieryjne. W latach 1760-1762 prowadził badania naukowe w Polsce i na Litwie. Ich owocem były cztery rozprawy ogłoszone w Królewskiej Akademii Nauk w Paryżu, wiele informacji o polskiej przyrodzie opublikowanych w innych pracach oraz ogromna ilość rękopiśmiennych notatek. Pomimo upływu ponad dwustu lat spuścizna naukowa Guettarda nie doczekała się należytego opracowania.

Zamiarem autorów było wypełnienie tej luki, jaką stanowi nieznajomość przyrodniczych badań przeprowadzonych przez Guettarda w Rzeczypospolitej. Oprócz opublikowanych źródeł autorzy wykorzystali dokumenty z archiwów Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu, Archiwum Akademii Nauk i Institut de France w Paryżu. Przetłumaczyli na język polski dwuczęściową rozprawę Guettarda pt. Rozprawa o naturze ziem Polski i minerałach w n ich zawartych. Jest to pierwsze polskie tłumaczenie tej ważnej dla historii nauki pracy.

Przygotowana przez P. Daszkiewicza i R. Tarkowskiego praca na temat badań i obserwacji naukowych Jeana-Etienne’a Guettarda w Polsce przyczyni się niewątpliwie do upowszechnienia wiedzy o tym wybitnym uczonym i jego badaniach w naszym kraju. Jacek Oleksyn

Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie Prace Monograficzne nr 522

ISSN 0239-6025 ISBN 978-83-7271-531-9