M E R K U R I U S Z 3/ 2018 (rocz. XIII)

Wydarzenia w Polsce – marzec 1918

• 3 marca 1918 – zawarcie w Brze ściu traktatu pokojowego pomi ędzy pa ństwami centralnymi a Rosj ą • 22 marca 1918 – rezolucja Reichstagu w sprawie wzięcia pod uwag ę przez rz ąd Niemiec prawa do samostanowienia Polski, Litwy i Kurlandii • 23 marca 1918 – uznanie przez Niemcy niepodległo ści Litwy, ze stolic ą w Wilnie • 29 marca 1918 – uprawomocnienie si ę traktatu pokojowego pomi ędzy pa ństwami centralnymi a Rosj ą

Wg Wikipedii Władysław Adamiec

♣♦♥♠

1 95 URODZINY ZOSI FAIGLOVEJ Marzec 2018 jest czasem, w którym nasza przemiła klubowiczka - Zosia Faiglová wkracza do czcigodnego grona 95-latków!

Zosiu, wszyscy członkowie Klubu Polskiego w Pradze życz ą Ci du żo zdrowia, wszelkiej pomy ślno ści i co najmniej 100 lat!

Przypomnijmy, co o Zosi napisał przed pi ętnastoma laty miesi ęcznik Kurier Praski – Pražský kurýr Zosia Faiglová urodziła si ę 30 marca 1923 w Pleszewie (byłe woj. pozna ńskie) w licznej rodzinie przewo źnika konnego Andrzeja Jankowiaka. Była szóstym z siedmiorga żyj ących dzieci. Z trójki braci: Florian, Adam, Ludwik oraz trzech sióstr: Józefa, Aniela, Władysława, przed pi ętnastoma laty żyła jeszcze ta najmłodsza, ale najsłynniejsi w rodzinie Jankowiaków byli Florian i Ludwik, z czego Zosia jest dumna do dzi ś. Najstarszy Florian został magistrem farmacji, a w momencie wybuchu drugiej wojny światowej pracował w aptece w Katowicach, sk ąd 4 wrze śnia przedostał si ę do Warszawy, gdzie podczas obl ęż enia działał aktywnie w jednej z dru żyn PCK. Po upadku Warszawy wrócił na Śląsk a tam, jako specjalista mówi ący doskonale po niemiecku, mógł nadal pracowa ć w aptece, co zapewniało mu dochód wystarczaj ący do życia, a jeszcze przez cał ą wojn ę pomagał swojej rodzinie w Pleszewie. Nie b ądąc członkiem ruchu oporu pracował aktywnie dla podziemia zaopatruj ąc je w potrzebne leki oraz środki medyczne. Za t ę okupacyjn ą działalno ść otrzymał w roku 1946 Br ązowy Krzy ż Zasługi. Mechanik i ślusarz Ludwik był w chwili rozpocz ęcia wojny dowódc ą dru żyny Drugiego Morskiego Batalionu Strzelców na K ępie Oksywskiej. Do 19 wrze śnia 1939 bohatersko walczył w obronie Gdyni. Tego te ż dnia był świadkiem śmierci pułkownika D ąbka – dowódcy L ądowej Ochrony Wybrze ża, który zraniony odłamkiem niemieckiego pocisku zastrzelił si ę na oczach swoich żołnierzy.

Nie by ć dla nikogo ci ęż arem Z Gdyni do domu Szkoł ę podstawow ą uko ńczyła w Pleszewie i miała rozpocz ąć nauk ę w przyklasztornej szkole gospodarstwa domowego, która przyjmowała szesnastoletnie panienki. Zamiast tego jednak absolwowała „porz ądn ą” pi ęcioletni ą szkoł ę życia. Jeszcze w lipcu 1939 odjechała z bratem Ludwikiem do Gdyni, aby pilnowa ć jego mieszkania, poniewa ż on otrzymał powołanie do swojej jednostki. Pami ęta, że przyjechali bezpo średnio po ostatnim koncercie Jana Kiepury, którym nasz świetny tenor żegnał si ę z rodakami przed swoim odjazdem do USA. Na Skwerze Ko ściuszki stała jeszcze nie zdemontowana scena... Wybuchła wojna, a Zosia czekała na brata w mieszkaniu na ulicy Starowiejskiej nie bardzo wiedz ąc, co dalej. Wskazówk ą stała si ę pod koniec wrze śnia urz ędowa pocztówka od brata Ludwika z niemieckiej niewoli, na której własnor ęcznie dopisał: „Zosia, jed ź do Pleszewa”. Pojechała, ale była to podró ż, której nie zapomni do ko ńca życia. Najpierw 5 dni czekania na niemieck ą przepustk ę. Poci ąg z Gdyni dowiózł j ą do Tczewa, gdzie wszyscy musieli wysi ąść . Półtora dnia czekania na kolejny poci ąg, który dotarł do Bydgoszczy, gdzie znowu trzeba było wysi ąść . Na bydgoskim dworcu sp ędziła dwa dni zanim udało jej si ę dojecha ć do Poznania. Do Pleszewa nie je ździły ju ż poci ągi z powodu uszkodzenia mostów na Warcie, wi ęc pojechała do Leszna, potem do Ostrowa Wielkopolskiego. Tam kolejarze poradzili jej uda ć si ę na rynek, sk ąd pono ć odje żdżał codziennie autobus do Poznania przez Pleszew. Na rynku zauwa żyła starego pana Jagiełk ę z Pleszewa, który trudnił si ę zbieraniem niepotrzebnej odzie ży i żelastwa je żdżą c wozem ci ągni ętym przez chud ą szkap ę. Jagiełka zabrał „panienkę od Andrzeja Jankowiaka” i szcz ęś liwie dowiózł j ą do domu. Szkapa potrzebowała na pokonanie 28 kilometrów kilka godzin...

2 Na robotach przymusowych

Tata Jankowiak kilka razy załatwił, że nie wywieziono jej do Niemiec na roboty przymusowe, ale pod koniec roku 1942 ju ż si ę to nie udało i w styczniu „panienka” musiała odjecha ć do Altenburga, do pracy w fabryce amunicji. Tam nawi ązała znajomo ść z V ěrą Olmerov ą, matk ą przyrodni ą Vita Olmera. Obie panie utrzymuj ą kontakty do dzi ś. W drugiej połowie 1944 dostała si ę do pracy w hali, gdzie nie produkowano amunicji, ale wył ącznie cz ęś ci zamienne i matryce do urz ądze ń fabrycznych. Ju ż pierwszego dnia podszedł do niej polski kolega i zapytał: „Pani Zosiu, ten Czech tam chciałby wiedzie ć, jak pani ma na imi ę. Mam mu powiedzie ć?” Tym Czechem był technik-chemik Antonín Faigl, z którym Zosia zacz ęła „chodzi ć”. W marcu 1945 Faigl uciekł z Altenburga do Pragi, Zosia „wytrwała” tam a ż do wyzwolenia (przez armi ę ameryka ńsk ą), a potem jeszcze przez pewien czas pracowała w organizacji UNRRA. W pa ździerniku 1945 odjechała transportem z Darmstadtu do Pragi z zamiarem udania si ę do Kladna, sk ąd pochodił Antonín Faigl. Wierzyła, że ich platoniczna miło ść przetrwała miesi ące rozstania. Nie pomyliła si ę (te stare, dobre czasy!). Rodzina ukochanego przyjęła Polk ę bardzo serdecznie. Młodzi udali si ę zaraz do Pragi, do polskiego konsulatu, w sprawie zawarcia zwi ązku mał żeńskiego. Dopiero w lutym 1946 dowiedzieli si ę, że „Polskie urz ędy zezwalaj ą obywatelce polskiej Zofii Jankowiak na zawarcie zwi ązku mał żeńskiego z Czechem”.

Życiowe niespodzianki W Wielk ą Sobot ę Antonín Faigl przyj ął chrzest św., a w pierwsze świ ęto wielkanocne (21 kwietnia) roku 1946, w ko ściele w Pcherach odbył si ę ślub pa ństwa Faiglów, na którym nie było nikogo z Polski, poniewa ż żaden z Jankowiaków nie otrzymał pozwolenia na wyjazd, nawet zasłu żony brat Florian z Katowic. Mama kupiła Zosi pi ękn ą, dług ą, koronkow ą sukni ę ślubn ą i wysłała j ą do córki, ale suknia nadeszła dwa dni po ślubie. W ostatniej chwili trzeba było uszy ć kostium z pi ęknego materiału zdobytego jeszcze podczas pracy w organizacji UNRRA. W tym kostiumie wyst ąpiła w ko ściele. Niespodziankom nie było jednak ko ńca. Pan młody musiał ju ż 1 czerwca zgłosi ć si ę do odbycia pi ęciomiesi ęcznej słu żby wojskowej. Zosia dzi ęki mał żeństwu uzyskała automatycznie prawo nabycia obywatelstwa czeskiego, ale trzeba było poczeka ć na nie trzy miesi ące. Czeka ć bez mał żonka nie chciała, wi ęc załatwiła sobie 14-dniowy paszport i wyjechała do domu, do Pleszewa. Po drodze wst ąpiła do brata aptekarza w Katowicach, który poradził jej, aby jako „słomiana wdowa” zatrzymała si ę w Polsce dłu żej. Skorzystała z tej rady. U mamy sp ędziła pi ęć miesi ęcy, podczas których m ąż posyłał jej romantyczne listy.Mniej romantycznie wygl ądała sytuacja z powrotem do mał żonka. Paszport wystawiony na 14 dni był ju ż niewa żny, ale pomógł brat aptekarz z Katowic. Dzi ęki jego znajomym z konsulatu czeskiego Zosia wróciła do Czech z dokumentem, że jest repatriantk ą... Po powrocie wyjechała z m ęż em do Chomutova, gdzie jako chemik dostał prac ę i mieszkanie. Mieszkali tam dziesi ęć lat. Dwa lata po ślubie Zosia urodziła dziewczynk ę. Córeczka jednak po dwóch tygodniach zmarła w szpitalu na zapalenie płuc. Półtora roku pó źniej urodził si ę zdrowy chłopiec, po pi ęciu latach kolejny, a potem jeszcze jeden. Rodzina przeprowadziła si ę do Pragi, m ęż a Zosi przeniesiono do pracy w ministerstwie.

„Pan Pierdołka spadł ze stołka” Kiedy najmłodszy syn miał cztery lata Zosia sko ńczyła odpowiedni kurs i rozpocz ęła prac ę w restauracji jako kelnerka, a po dwóch latach i kolejnym kursie jako kierowniczka. Wytrwała tam do osi ągni ęcia wieku emerytalnego. Ze swoimi synami je ździła na wakacje do dziadków w Pleszewie. Pragn ęła, aby chłopcy utrwalali polszczyzn ę. A oni do dzi ś ciepło wspominaj ą te pobyty i wieszyk: „Pan Pierdołka spadł ze stołka, złamał nog ę o podłog ę. Ola Boga, moja noga, kupcie trumn ę, bo ja umr ę! Jeszcze trumna nie kupiona, a ju ż noga wyleczona.” W roku 1974 na zawał serca umarł m ąż Zosi, a ona została z trzema dorosłymi synami. Nie wyszła powtórnie za m ąż , czas sp ędzała ze swoimi kole żankami, te ż wdowami. Chodziły ta ńczy ć na Žofín, do teatru, na kaw ę. Do dzi ś utrzymuje serdeczne kontakty z wieloma znajomymi. Wszyscy synowie s ą ju ż dawno urz ądzeni, a Zosia ma czworo wnucząt. Mieszka sama i jest w pełni samowystarczalna. Na osiemdziesi ąte urodziny otrzymała od synów telefon komórkowy i nauczyła si ę z niego korzysta ć. Jej

3 najwi ększym życzeniem jest, aby nie opu ściła jej dobra kondycja psychiczna i fizyc żna, a najbardziej ze wszystkiego na świecie nie chciałaby sta ć si ę dla drugich ci ęż arem. Za trzy lata sp ędzone na robotach przymusowych w Altenburgu otrzymała odszkodowanie. Czas niewoli oceniono w Niemczech na 5000 marek, a Republika Czeska wypłaciła je Zofii w koronach.

Dodatek: W marcu 2018 Zosia jest niezmiennie witalna, ma czwórk ę prawnuków, mieszka sama, samodzielnie je ździ środkami komunikacji miejskiej. Ewa Klosová ♣♦♥♠

Świ ęta Wielkanocne w Polsce

„Wstał Pan Jezus z martwych Po trzydniowej m ęce, Chodzi po wsi naszej Z chor ągiewk ą w r ęce, Powiewa ni ą, wy śpiewuje Swoj ą Aleluj ę .

Po podwórkach piej ą Poranne koguty, Chodzi Jezus z kajdan Śmiertelnych rozkuty. Chor ągiewk ą wymachuje Nuc ąc Aleluj ę….” /Jan Kasprowicz/

Wielki Tydzie ń, a wreszcie same świ ęta to czas wzmo żonej pobo żno ści i praktyk religijnych takich jak rekolekcje, spowied ź wielkanocna, nabo żeństwa pasyjne. Jest to obyczajowo ść inspirowana religi ą katolick ą, ale sporo w niej elementów ludowych np. kraszenie jaj czy śmigus-dyngus. Wielki Tydzie ń to ostatni tydzie ń Wielkiego Postu. Otwiera go Niedziela Palmowa, która jest zarówno dniem radosnym upami ętniaj ącym wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, jak i smutnym, przypominaj ącym zbli żaj ącą si ę Jego m ękę. W Niedziel ę Palmow ą, zwan ą te ż Kwietn ą lub Wierzbn ą udajemy si ę do ko ścioła z wykonanymi r ęcznie palmami, które ksi ądz świ ęci podczas Mszy Św. Do wykonania palm słu żą gał ązki wierzby z p ączkami (zwane baziami), gał ązki leszczyny, gał ązki borówek, bukszpan, tuja. Cało ść przybrana jest kolorowymi wst ąż kami i suszonymi kwiatami. W kilku regionach Polski, na Podhalu, Podkarpaciu, S ądecczy źnie, a tak że na Kurpiach robi si ę palmy szczególnie pi ękne, wysokie do 3 metrów. Obecnie w całej Polsce bardzo popularne s ą palmy wile ńskie, maj ące kształt kolorowych bukietów, robione z kwiatów, suszonych ziół i mchów, misternie układanych i wi ązanych. Niegdy ś ten typ palm wyst ępował głównie w okolicach Wilna, teraz za ś jest znany i wytwarzany w wielu regionach Polski. Kiedy ś palmy wielkanocne w domach zatykano za obrazek, aby chroniły miejsce zamieszkania od złego i obdarzały domowników błogosławie ństwem bo żym.Z nadej ściem zimy lub kolejnej Wielkanocy palono je. Najbogatsze jednak w zwyczaje i obrz ędy s ą ostatnie trzy dni Wielkiego Tygodnia: Wielki Czwartek, Wielkie Pi ątek, Wielka Sobota zwane w Ko ściele Triduum Świ ętym czy Paschalnym. Liturgia Wielkiego Czwartku ma upami ętni ć Ostatni ą Wieczerz ę i ustanowienie Eucharystii. Milkn ą dzwony ko ścielne, na znak żałoby zast ępuj ą je kołatki. Na pami ątk ę umycia nóg apostołom przez Chrystusa w Wielki Czwartek odbywa si ę umywaniu nóg 12 starcom . Zwyczaju tego przestrzegali królowie, biskupi, magnaci, wybieraj ąc sobie jaki ś nędzarzy, których przy okazji suto obdarowywali. Kroniki wspominaj ą , że za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego stan ęło przed królem 12 takich wybra ńców licz ących razem 1300 lat. Wszyscy mieli po 100 lat, a jeden nawet 125. Poniatowski nie dokonywał osobi ście tych ablucji. Robił

4 to w jego imieniu ks. Naruszewicz, wielki jałmu żnik dworu. Na zako ńczenie starcy zostali hojnie obdarowani przez króla. Obrz ęd obmycia nóg praktykowany jest nadal, zarówno w warszawskiej archikatedrze , jak i w Watykanie. Wielki Pi ątek jest w ko ściele dniem gł ębokiej żałoby. Tego dnia nie odprawia si ę mszy, główn ą ceremoni ą jest Adoracja Krzy ża. Naj świ ętszy Sakrament w monstrancji i konsekrowane hostie wynosi si ę do kaplicy, zwanej ciemnic ą, pozostawiaj ąc w głównych ołtarzach, puste i otwarte tabernakula.Jest to tak że dzie ń ścisłego postu. W tym dniu nale ży zrezygnowa ć nie tylko z jedzenia potraw mi ęsnych, ale równie ż zachowa ć post co do ilo ści spo żywanych pokarmów. Tylko raz w ci ągu dnia mo żna naje ść si ę do syta. W XVII i XVIIIwieku w okresie Wielkiego Tygodnia praktykowany był obyczaj procesji biczuj ących si ę m ęż czyzn , zwanych kapnikami czy biczownikami. Ich lamenty, świst dyscypliny pot ęgowały atmosfer ę żałoby i pokuty. Ta praktyka religijna była przez wielu krytykowana, m.in. przez ksi ędza J ędrzeja Kitowicza w jego „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”. Z ko ńcem XVIII wieku obyczaj ten – zreszt ą przybyły do nas z Hiszpanii i Włoch – zanikn ął. Ale do naszych czasów przetrwała tradycja Grobów Chrystusa, które w Wielki Pi ątek odsłaniane s ą w ko ściołach. S ą to groty grobowe, zaaran żowane w bocznych nawach świ ątyni, z le żą cą w nich postaci ą zmarłego Chrystusa adorowane przez wiernych a ż do rezurekcji w Niedziel ę Wielkanocn ą. Jak wspomina w swoich pami ętnikach ks.J. Kitowicz groby te były zdobione kobiercami ,rze źbą, świecami, a nawet szyszakami, tarczami i szablami. W Warszawie tylko ”pijarowie warszawscy nie stroili grobu z historyi, tylko dostatkiem świec woskowych białych,,,” (J. Kitowicz, „Opis obyczajów za panowania Augusta III). Do dzisiaj Groby Pa ńskie s ą urz ądzane z najwi ększym staraniem, z symbolami religijnym i narodowymi, pełne kwiatów i światła. Kilka lat temuw Niedziel ę Wielkanocn ą od kaganka pal ącego si ę w Grobie Pa ńskim wybudowanym w ko ściele Środowisk Twórczych w Warszawie na wzór grobu jerozolimskiego spalił si ę cały ko ściół. Cudem nikomu nic si ę nie stało. Z wielkim trudem kapelanowi środowisk twórczych ks.Wiesławowi Niew ęgłowskiemu udało si ę ko ściół odbudowa ć. Wci ąż żywa jest tak że tradycja odwiedzania Grobów Pa ńskich, zwana potocznie „chodzeniem na Groby”.Według tradycji krakowskiej nale ży je odwiedzi ć siedem. Z polsk ą tradycj ą świ ąteczn ą zwi ązany jest równie ż zwyczaj wystawianiastra ży przy Grobie Pa ńskim na znak stra ży pełnionej przez żołnierzy Piłata oraz pó źniejszych jerozolimskich bo żogrobców. Obyczaj ten znany jest w Polsce ju ż od XVII wieku. Z pami ętników wiadomo, ze król August III Sas przysłał kiedy ś do warszawskiej katedry oddział artylerii konnej. W innych miastach i we wsiach stra ż przed Grobami pełniły oddziały wojskowe.W XIX w. w Wielkopolsce stra że grobowe wyst ępowały w mundurach z elementami orientalnymi (krzywe szable, turbany).Obyczaj paradnych stra ży grobowych istnieje do dzisiaj. Wart ę pełni ą stra żacy z ochotniczej stra ży po żarnej, żołnierze, członkowie ró żnych organizacji.Najciekawsze i najbardziej malownicze stra że grobowe zwane Turkami wielkanocnymi wystawiane s ą dotychczas w południowo-wschodniej Małopolsce, w okolicach Krosna, Rzeszowa, Stalowej Woli, we wsiach poło żonych w widłach Sanu. Wielki Pi ątek jest tak że dniem bardzo intensywnych przygotowa ń domowych, a przede wszystkim kraszenia jaj oraz wielkiego gotowania i pieczenia. Pisanek nie mo że zabrakn ąć ani na świ ątecznych stołach, aniw koszyczkach, które w Wielk ą Sobot ę zanosi si ę do po świ ęcenia do ko ścioła. Barwne jaja wielkanocne zwane kraszankami, malowankami niegdy ś farbowano w naturalnych barwnikach ro ślinnych – z łusek cebuli, z kory d ębowej, soku z buraków. Teraz mo żna kupi ć barwniki chemiczne w najró żniejszych kolorach. Ale nadal najładniejsze s ą jaja barwione w wywarze cebuli. W wielu regionach Polski, na Mazowszu i na Podlasiu zdobi si ę jaja wielkanocne odwieczn ą technik ą batiku, czyli roztopionego wosku pszczelego. Przy pomocy specjalnego pisaka, maj ącego form ę cieniutkiego lejka, wykonuje si ę wzór na skorupce jajka. Nast ępnie zanurza si ę jajo w letnim barwniku, a po ufarbowaniu i osuszeniu ściera wosk. W efekcie uzyskuje si ę wzór biały lub żółtawy ( w naturalnym kolorze skorupki) na tle czerwonym, czarnym lub innej barwy, bo miejsca pokryte woskiem nie przyjmuj ą barwnika i pozostaj ą nieufarbowane. Na Kurpiach i w Łowiczu dekoruje się jaja wielkanocne oblepiaj ąc je sitowiem i skrawkami włóczki. Na Śląsku stosuje si ę technik ę rytownicz ą. Polega ona na tym, że na ufarbowanym jajku ostrym narz ędziem (np. szpilk ą czy no żykiem wyskrobuje si ę ró żne wzory).

5 Bajecznie kolorowe pisanki o tradycyjnych wzorach są nadal wykonywane przez ludowe artystki z całej Polski i ciesz ą si ę du żą popularno ści ą. Wielka Sobota ko ńczy Triduum Paschalne .Przed wieczorn ą msz ą świ ęci si ę w ko ściołach ogie ń, ciernie i wod ę chrzcieln ą. Wierni mog ą zabra ć do domu po świ ęcon ą wod ę, któr ą niegdy ś kropiono obej ście od uroku i złych czarów. Kiedy śtak że od po świ ęconego ognia zapalano świece, roz żarzano hubk ę i niesiono je do domu, aby rozpali ć ogie ń pod kuchni ą. Nadal od po świ ęconego ognia zapala si ę paschał – grub ą, woskow ą świec ę, która zostaje uroczy ście wniesiona do ko ścioła na wieczornej mszy świ ętej. Paschał b ędzie palił si ę na ołtarzu podczas nabo żeństw całego, pi ęć dziesi ęciodniowego okresu wielkanocnego. Od wieków Wielka Sobota jest dniem przeznaczonym na świ ęcenie pokarmów. W przeszło ści świ ęciło si ę wszystkie pokarmy przeznaczone na wielkanocne śniadanie. Obecnie zanosi si ę do ko ściołów jedynie małe koszyczki z jajkiem, kawałkiem chleba, sol ą i barankiem – symbolizuj ącym Chrystusa Zmartwychwstałego. Wielkanoc – Wielka Niedziela Wielkanocna – Świ ęto Zmartwychwstania Pa ńskiego jest najwi ększym i najstarszym świ ętem wszystkich chrze ścijan, odprawianym na pami ątk ę Zbawczej M ęki, Śmierci, a przede wszystkim chwalebnego Zmartwychwstania Chrystusa. Wielkanoc rozpoczyna si ę uroczyst ą rezurekcj ą, trzygodzinna msz ą świ ętą – jutrzni ą, poł ączon ą z procesj ą. Niegdy ś msz ę t ę odprawiano o północy, dopiero od pocz ątku XX wieku jest celebrowana w Wielk ą Niedziel ę o świcie. Do dzisiaj w całej Polsce na rezurekcji bywaj ą tłumy. Po rezurekcji wierni śpiesz ą si ę do domów na świ ęcone, na wielkanocne śniadanie. Poprzedza je ceremonia dzielenia si ę po świ ęconym jajkiem, wzajemne życzenia zdrowia, powodzenia i szcz ęś cia. „Dobre placki przekładane I kiełbasy nadziewane, Daj mi Chryste do żyć tego, Daj doczeka ć świ ęconego!” (Anonim, XIX w.) Polskie śniadanie wielkanocne słyn ęło z obfito ści. Zachowane opisy jeszcze dzisiaj wprawiaj ą w zdumienie. Zapraszano na nie setki go ści, stoły dekorowane hiacyntami, narcyzami, forsycjami, uginały si ę od jadła. Po środku stołu zawsze królował baranek z masła lub cukru z oczami z pieprzu lub rodzynek, z czerwon ą chor ągiewk ą i dzwoneczkiem na szyi. Na polskie świ ęcone składały si ę dania zimne, tzw. podawane” bez dymu”, i takie, które wcze śniej zostały przygotowane , a na świ ęcone podgrzewano je przy ”jednym dymie”. W tak wielkie świ ęto jak Wielkanoc, nie godziło si ę gotowa ć, ani rozpala ć ognia pod kuchnia. Jedn ą z głównych potraw był pieczony prosiak wzgl ędnie jego głowa, w którego pysku umieszczono jabłko lub pisank ę. Nieodzowna była tak że szynka – gotowana, pieczona lub w ędzona. Na stole wielkanocnym nie mogło zabrakn ąć kiełbas w ró żnych gatunkach, w tym kiełbasy białej zwan ą polsk ą. Kiełbasy układano na półmiskach w zwojach otaczających gór ę pisanek. Poza tym były tez ró żne wyroby mi ęsne i w ędliny udekorowane chrzanem i i bukszpanem. Uzupełnieniem świ ęconego były sosy (chrzan, ćwikła, sos tatarski), sałatki, grzybki, ogórki, rzodkiewki.Jako danie gor ące podawano żurek staropolski, gotowany na białej kiełbasie, z czosnkiem i majerankiem, zaprawiany śmietan ą i chrzanem. Wa żne były równie ż słodko ści, czyli obowi ązkowo baby i mazurki, b ędące chlub ą kuchni staropolskiej .Ju ż same ich nazwy pobudzaj ą wyobra źni ę: mazurkicyga ńskie, cytrynowe, karmelowe, kruche, marcepanowe, tureckie, a baby polskie, piaskowe, podolskie, puchowe, szafranowe i kto je tam jeszcze zliczy. Obecnie śniadanie nie jest ju ż tak okazałe. Ale nigdy nie brakuje na nim jaj, mi ęs i w ędlin oraz przeró żnych ciast, bab, serników i mazurków. Nie zmieniła si ę tak że słynna polska go ścinno ść . Poniedziałek Wielkanocny – drugi dzie ń świ ąt upływa pod znakiem spotka ń rodzinnych itowarzyskich, lej ącej si ę wody, zalotów, psot i żartów. Najwa żniejszym i najbardziej znanym zwyczajem jest oblewanie si ę wod ą, czyli śmigus-dyngus. Pocz ątkowo były to nazwy dwóch odr ębnych obrz ędów. Śmigusem zwano zwyczaj oblewania wod ą dziewcz ąt na wydaniu i młodych kobiet, natomiast dyngusem pochody

6 młodych chłopców, w przebraniach, którzy wypraszali dary u gospodarzy, przede wszystkim jaja wielkanocne i świ ąteczne jadło. Z czasem obrz ędy te zostały poł ączone pod wspólna nazw ą śmigusa- dyngusa i zdominowane przez polewanie wod ą. Nie na darmo Poniedziałek Wielkanocny zwany jest Lanym Poniedziałkiem. Dyngus przetrwał do naszych czasów. Woda nieprzerwanie leje si ę strumieniami. Chocia ż ostatnimi czasy zwyczaj ten si ę nieco „ucywilizował”.

Izabela Gass Zał ączone kartki wielkanocne pochodz ą z kolekcji Archiwum PAN

♣♦♥♠

Staropolskie tradycje Wielkanocne – c. d.

W czasach poga ńskich istniał w Polsce zwyczaj łykania bazi który symbolizował przekazanie nowej siły tkwi ącej w świe żych p ędach rosliny i wła śnie to czyniono w Niedziel ę Palmow ą. Topienie Judasza – w Wielk ą Środ ę młodzie ż topi słomian ą kukł ę, symbolizuj ącą Judasza. Po przeci ągni ęciu jej przez cał ą wie ś, wrzuca j ą do wody i obrzuca kamieniami do momentu a ż pójdzie na dno. Najstarszym zwyczajem trwaj ącym do dzi ś było zwiedzanie grobów. Do dzi ś przetrwał, zwi ązany tak że z Wielkim Pi ątkiem i Sobot ą, zwyczaj ustawiania przy Grobie Pa ńskim honorowej stra ży. Stra że te znane były jako Turki czy Turki wielkanocne, a rodowód tej niezwykłej formacji, wi ąż e si ę ze zwyci ęstwem Jana III pod Wiedniem. Rol ę t ę pełni ą m ęż czy źni ubrani w stra żackie mundury, hełmy, z toporkami za pasem. Spotka ć je mo żna w południowo-wschodniej Małopolsce, w pobli żu Krosna, Rzeszowa, Przemy śla czy Stalowej Woli. Jedynie w Rzepienniku Marciszewskim stra ż przy grobie pełni ą kosynierzy. Pogrzeb żuru i śledzia – w dawnych czasach okres postu był bardzo ści śle przestrzegany, ograniczano wtedy spo żywanie praktycznie wszystkie, mi ęsa, cukru nawet nabiału. Jedzono praktycznie tylko żur i śledzie. Dlatego w Wielki Pi ątek z rado ści ku ko ńcowi postu, urz ądzano tzw. pogrzeb żuru i śledzia. Wszyscy mieszka ńcy wsi z okrzykami rado ści zakopywali w przygotowanym dole „znudzone” po żywienie, z którym rozstawali si ę na cały rok. W niektórych regionach Polski zasypywano dodatkowo garnek z popiołem, który symbolizował koniec smutku i nadej ścia rado ści. W Wielk ą Sobot ę świ ęci si ę wod ę i ogie ń. Pod ko ściołem rozpalane jest ognisko z ciernistych gał ązek głogu i tarniny; dawniej wrzucano jeszcze stare krzy że, obrazy świ ęte. W ęgielki wyci ągni ęte z tego ogniska wrzuca si ę do po świ ęconej wody. Woda ta jest u żywana do po świ ęcania pól i domostw. Pisanki – Pochodzenie tradycji malowania pisanek nie jest do ko ńca znane. Ka żdy kolory symbolizuje co ś innego. Fioletowy i niebieski oznacza Wielki Post, czerwony to przelana na krzy żu krew Chrystusa, zielona, br ązowa i żółta wyra żaj ą rado ść . W naturalny sposób jajka mo żna zafarbowa ć gotuj ąc je w łupinach cebuli, kwiatach malwy lub kory d ębu. Po powrocie ze świ ęcenia pokarmów obchodzono całe domostwo. Czynno ści tej dokonywali gospodarze, id ąc ze wschodu na zachód, odmawiając przy tym modlitw ę. Miało to zapewni ć domowi błogosławie ństwo i zachowanie od po żaru. Ze świ ęconym obchodzono te ż stodoły, aby zawsze były pełne. Niedziela Zmartwychwstania – Po porannej mszy św.Przygotowuje si ę zup ę świ ąteczn ą, specjaln ą potraw ę zwan ą "serwatka-świ ęcone". Powstaje ona poprzez wrzucanie do przegotowanej serwatki po świ ęconych produktów. Cała rodzina zasiada przy stole i spo żywa świ ąteczne śniadanie, które rozpoczyna si ę składaniem życze ń i dzieleniem si ę po świ ęconym jajkiem. Podobnie jak w przypadku wigilijnego opłatka zwyczaj nakazywał dzieli ć si ę ze wszystkimi. Dawniej odwiedzano po domach znajomych, czyli, "chodzono na świ ęcone jajko". Śmigus Dyngus czyli lany poniedziałek. Poga ńskie świ ęto, symbolizuj ące budzenie si ę przyrody do życia oraz oczyszczenie z zimowego brudu. Przepowiednia mówi, że im mocniej oblana panna, tym wi ększe szanse na szybkie zam ąż pój ście. Tradycyjne potrawy Wielkanocne Na stole nie powinno zabrakn ąć tradycyjnych potraw wielkanocnych, zarówno tych mięsnych i z dodatkiem jajek, jak i słodkich wypieków. Domowy żurek na zakwasie, pieczona biała kiełbaska,

7 biały barszcz, ale i dro żdżowa baba oraz kajmakowy mazurek. Czym jeszcze mo żemy uraczy ć naszych go ści? Wielkanocny stół powinien by ć bogaty w ró żnego typu potrawy! Zarówno te wytrawne, jak i przygotowywane na słodko. Potrawy wielkanocne maj ą w Polsce dług ą tradycj ę, dlatego powinni śmy j ą kultywowa ć. Na wielkanocnym stole króluj ą oczywi ście jajka – symbol życia i nadziei na życie wieczne. Inne wielkanocne potrawy których nie powinno zabrakna ć na światecznym stole to żurek wielkanocny z chrzanem, na zakwasie, biały barszcz, pieczona biała kiełbasa, jajka faszerowane, pasztety, pieczone mi ęsa, sałatki. Równie ż majonez i chrzan, nie mo że tak że zabrakn ąć pieczywa, które jest symbolem ciała Chrystusa a równie ż sól, to nie tylko dodatek do naszych potraw, który nadaje im smak, ale tak że element, który według starych wierze ń odstrasza zło i przynosi oczyszczenie. Wielkanocne wypieki to baranek wielkanocny,ciasta i serniki, tradycyjne babki dro żdżowe i ucierane, pyszne Mazurki, w śród nich czekoladowy, pomara ńczowy i ró żany, do tego Keks z biał ą czekolad ą i bakaliami. Torty i ciasta, w śród nich popularna Pani Walewska, Tarta cytrynowa z bez ą , oraz sernik Wiede ński i Krakowski. A co jadali nasi przodkowie ?

Kujawiok - wielkanocna baba dro żdżowa; ciasto dro żdżowe z rodzynkami o charakterystycznym sto żkowym, karbowanym kształcie, posypane cukrem pudrem, b ądź polane białym lukrem z dodatkiem szafranu dla intensywniejszei żółtej barwy. Na śniadanie podawano tak ą bab ę posmarowan ą masłem, chrzanem i jadano z szynk ą lub kiełbas ą. Handzlowska serwatka wielkanocna jest głównym daniem śniadania wielkanocnego na Podkarpaciu; to klarowny płyn podawany na ciepło lub zimno, o smaku lekko kwa śnym, ma ślanym, z wyczuwalnym smakiem tartego chrzanu i w ędzonego boczku z dodatkiem kiełbasy i jajka. Krzonówka (chrzanówka) jest tradycyjn ą potraw ą wielkanocn ą przyrz ądzan ą na południu Polski, głównie w Małopolsce. To g ęsta zupa z chrzanem, z dodatkiem w ędlin i jajek. Jej nazwa pochodzi od głównego składnika zupy, jakim jest chrzan. Według tradycji do powstania zupy wykorzystywano pozostało ści po śniadaniu wielkanocnym z po świ ęconych potraw. Wielkanoc 2018 - Halina Irena Bukovska

♣♦♥♠

In memoriam Vlasta Dvo řáčková (27 lutego 1924 – 14 marca 2018) Odeszła poetka, pisarka, tłumaczka literatury pi ęknej, polonofilka, dobry i skromny , człowiek. Przypominamy sylwetk ę pani Vlasty i zapis rozmowy z ni ą opublikowany w Kurierze Praskim, w lutym 1997.

Vlasta Dvo řáčková se narodila ve Ž ďáru nad Sázavou. Byla básní řkou (sbírky V ětrný den – 1957, Jen galerie – 1959, Čistá řeka a Mezi chodci – 1962, Hvízdání na prsty – 1964, Nechat odjet prám – 1968) a překladatelkou z polštiny, n ěmčiny a angli čtiny. P řekládala také prózu a psala rozhlasové hry. Jako první v Čechách objevila básn ě Wisławy Szymborské a p řeložila je. Byly sou částí antologie Hlubší než smrt, která vyšla už v roce 1958. Následovaly samostatné výbory S ůl (1965) a v Hérakleitov ě řece (1985). V nakladatelství Mladá fronta v edici Kv ěty poezie vyšly její překlady zahrnující i nejnov ější tvorbu Szymborské. Vlasta Dvo řáčková však p řekládala také verše Tadeusze Ró żewicze, Zbigniewa Herberta (ve spolupráci s Miroslavem Holubem), Józefa Czechowicze a Czesława Miłosze, ze starších autor ů Jana Andrzeje Morsztyna, Marii Konopnickou a Adama Mickiewicze. Z polské prózy p řeložila Pana Wołodyjowského od Henryka Sienkiewicze a V ědmu (v originále Dziurdziowie) od Elizy Orzeszkowé. Českou podobu dala i díl ům Černý román a Odpo čiň po b ěhu Władysława Terleckého, knížkám Konopi čka a Vzestup od Edwarda Redli ńského a dalším. Na dotaz, které polské autory má nejrad ěji, p řekladatelka odpovídala: „Polská poezie je vynikající, a já mám ráda všechny autory, které p řekládám.“

8 Překladatelské a polonofilské aktivity Vlasty Dvo řáčkovéjsou nep řehlédnutelné. Málokdo z českých čtená řů však tuší, že její verše byly naopak p řeloženy do polštiny – vyšly v Krakov ě pod titulem W nocy pod t ęcz ą v překladu Adama Włodka (životního partnera Wisławy Szymborské).

Byla jsem u toho (Rozhovor s Vlastou Dvo řáčkovou, básní řkou a p řekladatelkou, která se na pozvání Wisławy Szymborské zú častnila slavnostního ud ělování Nobelových cen ve Stockholmu ) Kde vás zastihla zpráva o velkém úsp ěchu polské básní řky, jejíž tvorbu jste už léta překládala do češtiny? Když to v říjnu ohlásili, byla jsem zrovna ve Ž ďáru nad Sázavou na sjezdu spolužák ů naší základní školy. Tam se scházíme každou první říjnovou sobotu. Tam mi najednou řekli, že Nobelovu cenu za literaturu dostala n ějaká polská básní řka, a já jsem hned vyk řikla: Wisława Szymborska! Byla jsem si jistá, že nikdo jiný to být nem ůže. Vzáp ětí se to potvrdilo. Co následovalo potom? Potom jsem m ěla po řád jen velkou radost. O n ěco pozd ěji se mi ozvali z Polska a radost byla ješt ě větší. Wisława si p řála, abych se zú častnila slavnostního ud ělování Nobelových cen ve Stockholmu. Tak jsem se stala jejím hostem. Do Stockholmu jsem odlet ěla 6.prosince 1996 a byla jsem tam o p ůl hodiny d říve než Wisława. Na letišti Arlanda jsem na Wisławu čekala v prostoru pro VIP (velmi d ůležité osobnosti), kde se vzáp ětí konala její tisková konference. Prozradila na ní Wisława Szymborska n ěco na sebe? Posteskla si, že má sklony spíše ke krátkým formám a žádný talent k projev ům. Co však d ělat, když s Nobelovou cenou na ni spadla povinnost p řipravit si dlouhou řeč? Zapisovala si proto myšlenky na listcích a po čítala s tím, že jí ty ru ční zápisky dohromady vydají na v ětší projev. Když však na stroji sepsala všechno dohromady, stejn ě získala jen šest a p ůl strany, ani o řádek víc. V žertu zanaříkala, zda to v ůbec bude sta čit. Vážn ě si post ěžovala na r ůzné útrapy, které je už od okamžiku ohlášení Nobelových cen nucená snášet – neznámí lidé ji zavalují žádostmi, aby jim n ěco z velkého finan čního obnosu, který je spojen s Nobelovou cenou, v ěnovala. Byla jste ve Stockholmu ve stálém kontaktu s paní Szymborskou? Hosty laureát ů sice ubytovali ve stejném hotelu jako samotné nositele Nobelovy ceny, ale p řísn ě odd ělen ě. I když jsem bydlela v šestém poschodí Grand Hotelu, t ěsn ě pod zvláštním patrem vyhrazeném pro laureáty, jen tak zasko čit za Wisławou jsem si nemohla. Byla tam p řísn ě st řežená zóna klidu, k níž pat řil i odlišný výtah. Klí č k němu m ěla jen Wisława a její sekretá řka. Necítila jste se osamocená? Brzy jsem se seznámila se zbývajícími Wisławinými hosty. Ve volném čase jsme si spole čně prohlíželi m ěsto, a stálo to za to. Mým p řáním bylo vrátit se do Stockholmu a prohlédnout si ho v lét ě. Jak na vás zap ůsobily slavnosti? V sobotu a ned ěli p řed vlastním ud ělováním cen uspo řádala Švédská akademie v Bӧrssalen, ve staré stavb ě stockholmské burzy , slavnostní večery na nichž se všichni laureáti svými „nobelovskými“ projevy. Na prvním ve čeru vystoupila i Wisława Szymborska. P řed členy Švédské akademie, p řed slavisty ze zdejších univerzit a za přítomnosti vynikajícího švédského básníka Tomase Transtr ӧmera pronesla pozoruhodnou řeč, pojmenovanou Básník a sv ět. Navzdory p ředchozímu autor činu st rachu nikomu z naslouchajících projev nep řipadl krátký, protože byl velice výstižný a nepostrádal humor. Nejv ětší pobavení sklidila Wisławina poznámka o beznad ějn ě nefotogenické práci básník ů. Po projevu recitovala Szymborska ješt ě t ři své básn ě. U činila tak v mate řštin ě a vzáp ětí tytéž verše přednesl vynikající švédský p řekladatel AndersBodegard.

9 Jaký byl den „D“? Ud ělování Nobelových cen se konalo 10.prosine 1996 ve stockholmské koncertní hale. Krátce po šestnácté hodin ě se do haly dostavila královská rodina – král Carl Gustav, královna Silvia a králova teta. Teprve tehdy mohly oslavy za čít. Každý laureát m ěl svého uvád ějícího, který vysv ětlil, pro č práv ě ta a ne jiná osobnost získala v daném oboru Nobelovu cenu. Szymborska si podle poroty cenu zasloužila za svou „poezii, která s ironickou precizností umož ňuje, aby se historický a biologický kontext dostal na sv ětlo ve fragmentech lidské reality“. Ceny ud ěloval král Carl Gustav a mezi vyznamenáváním jednotlivých laureát ů zn ěla vážná hudba. Tím ud ělením všechno skon čilo? Zdaleka ne. Po slavnosti odjeli všichni hosté na banket do m ěstské radnice. P ři vstupu obdržel každý z pozvaných zasedací po řádek, v němž nalezl své jméno s vyzna čením čísla stolu a židle v obrovské hodovní síni. Když všichni hosté zaujali svá místa u stol ů, objevil se na impozantních schodech z galerie slavnostní pr ůvod – a v jeho čele Wisława Szymborska v doprovodu krále Carla Gustafa. Následovaly další páry, v každém z nich laureát Nobelovy ceny po boku královny či n ěkteré z dalších osobnosti z hostitelské zem ě. Mnozí laureáti p řijeli se svými manželkami, v pr ůvodu byli i členové Švédské akademie. Královská rodina, laureáti a akademici se svými doprovody usedli k dlouhatánskému stolu uprost řed sín ě - teprve pak mohl banket za čít. Byl to velký zážitek a nebral konce. Schody se poté prom ěnily v podium, na n ěmž se mezi jednotlivými chody st řídala vystoupení švédských hudebních um ělc ů, v široké škále od vážné hudby po populární skladby. Na schodech také znovu vystoupili práv ě vyznamenání laureáti Nobelovy ceny, avšak už jen s krátkými projevy. Po banketu následovala volná zábava s tancem. Té už jsme se spolu s dalšími hosty paní Szymborské neú častnili, protože jsme vsadili na jistotu zajišt ěného odvozu do hotelu. Už následující den jsem se plná nezapomenutelných zážitk ů vracela do Prahy. Ewa Klosová Wisława Szymborska Náhrobní nápis Zde leží jako čárka staromódní básní řka. Jen hrst veršík ů je od ní. Zem ě jí klid dop řála, i když mrtvola k pražádné z literárních skupin nelnula. Proto nic lepšího na jejím hrob ě není než sova, lopuchy a toto veršop ění. Poutní če, který ses u hrobu zastavil, elektronkový mozek z aktovky te ď vyjmi a o Szymborské podumej pár chvil. Přeložila Vlasta Dvo řáčková ♣♦♥♠ Irena Sendlerowa – bohaterka okresu drugiej wojny światowej

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2018 rokiem Ireny Sendlerowej. O działalno ści i życiu tej bohaterskiej, a równocze śnie skromnej kobiety, która bezpo średnio przyczyniła si ę do uratowania od zagłady hitlerowskiej około 2300 dzieci żydowskich, przez długi okres powojenny mało kto w Polsce wiedział. Ona sama przez wiele lat po wojnie nie wypowiadała si ę na temat roli, jak ą odegrała w akcji pomocy Żydom. Pierwszy jej

10 artykuł na ten temat pojawił si ę w 1963 roku, a w 1967 roku miała wywiad z tygodnikiem „Prawo i Życie”. Szersz ą popularno ść w Polsce uzyskała jednak dopiero na pocz ątku bie żą cego stulecia, po przygotowaniu przez grup ę ameryka ńskich uczennic przedstawienia teatralnego Life in a Jar , po świ ęconego ratowaniu przez ni ą dzieci żydowskich podczas II wojny światowej. Irena Sendlerowa urodziła si ę 15 lutego1910 w Warszawie. Ojciec, Stanisław Krzyżanowski, lekarz z zawodu był gł ęboko zaanga żowany w prac ę społeczn ą – brał udział w rewolucji 1905 roku, był członkiem PPS, w swojej praktyce lekarskiej z po świ ęceniem zajmował si ę biedot ą, równie ż żydowsk ą. W tej wra żliwej na bied ę i krzywd ę społeczn ą atmosferze domowej wyrastała Irena. Wśród rówie śników, z którymi jako dziecko bawiła si ę nie brakowało te ż dzieci z rodzin żydowskich. Od nich te ż nauczyła si ę j ęzyka jidysz. Do gimnazjum ucz ęszczała w Piotrkowie, dok ąd z matk ą przeprowadziły si ę z Otwocka po śmierci ojca zmarłego na tyfus plamisty, którym zaraził si ę od swoich pacjentów. Studia wy ższe rozpocz ęła na Wydziale Prawa UniwersytetuWarszawskiego, sk ąd po dwóch latach przeniosła si ę na Wydział Humanistyczny - specjalno ść polonistyka. W czasie zaj ść antysemickich na Uniwersytecie Warszawskim, sprzeciwiała si ę blokowaniu dost ępu do sali wykładowych i wyrzucaniu z nich Żydów. Po zarz ądzeniu rektora, nakazuj ącym oddzielne miejsca w salach wykładowych dla młodzie ży żydowskiej, na znak protestu siadała na wykładach wraz z nimi i skre śliła w indeksie stempel przyznaj ący jej prawo do zajmowania miejsc w ławkach dla chrze ścijan. Dyplom uko ńczenia studiów uzyskała w czerwcu 1939 roku. Jeszcze podczas studiów pracowała w Obywatelskim Komitecie pomocy społecznej Wolnej Wszechnicy oraz w Poradni Prawnej Komitetu, a nast ępnie w Wydziału Opieki Społecznej i Zdrowia. Prac ę opiekunki społecznej kontynuowała w czasie okupacji. Pomimo wydanego przez hitlerowskiego okupanta zakazu pomocy Żydom zorganizowała wraz z grup ą pracowników Zarz ądu Miejskiego tajn ą pomoc dla ludno ści żydowskiej. Po utworzeniu w Warszawie w pa ździerniku 1940 roku getta, Irena Sendlerowa wraz z kole żank ą Ireną Schultz zdobyły w dyrekcji Miejskich Zakładów Sanitarnych legitymacje pracowników kolumny sanitarnej zwalczającej choroby zaka źne w getcie. To umo żliwiało im do stycznia 1943 roku wchodzenie i swobodne poruszanie si ę po getcie. Nosiły tam żywno ść , odzie ż, pieni ądze i lekarstwa. Irena stała si ę najaktywniejsz ą uczestniczk ą akcji obj ęcia żydowskich dzieci działaniami prowadzonymi przez Referat Opieki Zamkni ętej nad Dzie ćmi i Młodzie żą Wydziału Opieki i Zdrowia. Działalno ść ta polegała na kierowaniu bezdomnych dzieci do zakładów opieku ńczych. W tym celu przygotowywano fałszywe wywiady środowiskowe, zmieniaj ąc żydowskim dzieciom życiorysy. To pozwalało na kierowanie ich do zakładów opieku ńczych, jako polskich sierot na podstawie oficjalnych skierowa ń podpisywanych przez kierownika Referatu Opieki nad Dzieckiem, pisarza Jana Dobraczy ńskiego. Setki dzieci żydowskich zostały uratowane dzi ęki umieszczaniu ich w sieroci ńcach dla dzieci polskich prowadzonych przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi oraz przez Siostry Urszulanki. W grudniu 1942 roku została zało żona Rada Pomocy Żydom przy Delegaturze Rz ądu RP na Kraj,działaj ąca pod kryptonimem„ Żegota”. Była to polska humanitarna organizacja podziemna działaj ąca w latach 1942–1945, jako organ polskiego rz ądu na uchod źstwie, której zadaniem było organizowanie pomocy dla Żydów w gettach oraz poza nimi. W szeregach działaczy„ Żegoty”znale źli si ę wybitni Polacy, mi ędzy innymi znana pisarka Zofia Kossak - Szczucka (inicjatorka zało żenia „Żegoty”) oraz profesor Władysław Bartoszewski.W działalno ść „ Żegoty” wł ączyła si ę Irena Sendlerowa wraz z grup ą działaj ących w konspiracji pracowników Wydziału Opieki i Zdrowia. W 1943 roku została kierownikiem referatu dzieci ęcego „ Żegoty”, którego głównym zadaniem było umieszczanie oddzielonych od rodziców lub osieroconych żydowskich dzieci w klasztorach, przytułkach, zakładach opieku ńczych i wychowawczych oraz polskich rodzinach, dostarczanie dzieciom fałszywych metryk urodzenia, a tak że świadczenie na ich rzecz stałej pomocy finansowej, materialnej i lekarskiej. Stał ą opiek ą referatu na terenie Warszawy obj ęto ponad 1000 dzieci, dodatkowo du żej grupie udzielano pomocy o charakterze dora źnym. Przytocz ę z Wikipedii, jak wygl ądało ratowanie dzieci z getta warszawskiego: „Dzieci wyprowadzano z getta m.in. przez gmach S ądów Grodzkich przy ul. Leszno 53/55 i remiz ę tramwajow ą „Muranów” przy ul. Sierakowskiej 8/ Żoliborskiej 3/5[37]. Niemowl ęta usypiano i wywo żono w skrzynkach i workach karetk ą Miejskich Zakładów Sanitarnych. Wykorzystywano także tramwaje przeje żdżaj ące przez getto, wozy stra żackie, przej ścia przez piwnice domów granicz ących z budynkami po „aryjskiej” stronie oraz kanały. Wiele dzieci przekradało si ę za mury getta

11 samodzielnie. Irena Sendlerowa i jej współpracownicy pomagali tak że w ucieczkach z getta osobom dorosłym. Młodzie ż i doro śli najcz ęś ciej opuszczali dzielnic ę zamkni ętą – po przekupieniu wartowników – wraz z grupami żydowskich robotników zatrudnionych na tzw. placówkach poza gettem”. W pa ździerniku 1943 roku Irena Sendlerowa została aresztowana przez Gestapo i osadzona na Pawiaku, wielokrotnie przesłuchiwana i torturowana. Dzi ęki pomocy „ Żegoty”udało si ę jej uzyska ć wolno ść i nadal działała społecznie. Irena Sendlerowa prowadziła zaszyfrowan ą kartotek ę dzieci oraz dorosłych obj ętych pomoc ą „Żegoty”.Przed wybuchem powstania warszawskiegozakopała j ą w ogrodzie, apo wojnie przekazałaj ą Adolfowi Bermanowi. Dzi ęki temu udało si ę Centralnemu Komitetowi Żydów Polskich poł ączy ć dzieci z ocalałymi z Holocaustu rodzicami, ich krewnymi lub umie ści ć je w o środkach prowadzonych przez Komitet. Po wojnie Irena pracowała w opiece społecznej i służbie zdrowia. Podejrzewano j ą o pomoc członkom AK i wielokrotnie przesłuchiwano przez UB. Zmarła 12 maja 2008 i została pochowana na Cmentarzu Pow ązkowskim. Za swoj ą działalno ść pomocy Żydom otrzymała w 1965 roku tytuł Sprawiedliwej W śród Narodów Świata, a w 1991 otrzymała honorowe obywatelstwo Izraela. W ostatnich latach swojego życia została oceniona wielu odznaczeniami. Była nosicielk ąOrderu U śmiechu, Orderu Orła Białego, Orderu Ecce Homo, Krzy ża Komandorskiego z Gwiazd ą Orderu Odrodzenia Polski, Medalu Sprawiedliwej W śród Narodów Świata, Krzy ża Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Medalu „Za Zasługi w Słu żbie Zdrowia”,Złotego Krzy ża Zasługi. W pa ździerniku 2003 r. otrzymała Nagrod ę im. Jana Karskiego „Za Odwag ę i Serce”. Dwukrotnie (w latach 2007, 2008) była nominowana do pokojowej nagrody Nobla. Krystyna Olaszek-Kotýnek W artykule wykorzystano materiał https://pl.wikipedia.org/wiki/Irena_Sendlerowa

♣♦♥♠

Z A P R A S Z A M Y Nast ępne spotkanie Klubu Polskiego w Pradze odb ędzie si ę 26 kwietnia 2018 w DMN, Vocelova 3, Praga 2.

12 M E R K U R I U S Z

S P O R T O W Y

Natalia Maliszewska wicemistrzyni ą świata 19 marca 2018

Polska panczenistka, olimpijka z PyeongChang, Natalia Maliszewska została wicemistrzyni ą świata na dystansie 500 metrów podczas mistrzostw świata w short tracku w Montrealu. Polka po fenomenalnych biegach zakwalifikowała si ę do finału, w którym si ęgn ęła po historyczne srebro! Jest to pierwszy medal w historii short tracku w Polsce. Mistrzyni ą świata została reprezentantka Korei Południowej Choi Ming Yeong - 42,845. Br ązowy medal natomiast wywalczyła Chinka Qu Chunyu. Dodajmy, że podczas XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich PyeongChang 2018, Polka zaj ęła w tej konkurencji 11. miejsce. www.olimpijski.pl , fot.: Szymon Sikora

♣♦♥♠

Kamil Stoch zdobywc ą Kryształowej Kuli! 19 marca 2018

Kamil Stoch po dwóch bardzo dobrych lotach na odległo ść 223 oraz 237 metrów wywalczył szóste miejsce w niedzielnym konkursie w Vikersund i tym samym przypiecz ętował swoje zwyci ęstwo w turnieju . Podopieczny Stefana Horngachera zapewnił sobie tym samym drug ą w karierze Kryształow ą Kul ę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2017/2018. Niedzieln ą rywalizacj ę na zdominowali reprezentanci gospodarzy, którzy w komplecie stan ęli na pucharowym podium. Zwyci ęż ył , który l ądował odpowiednio na 232 oraz 246 metrze i drugiego Andreasa Stjernena (239 i 235 m) pokonał o prawie sze ść punktów. Podium uzupełnił Daniel Andre Tande, który w pierwszym skoku uzyskał 231,5 metra, natomiast w finale wyl ądował na 243 metrze. Kamil Stoch w turnieju Raw Air drugiego Roberta Johanssona pokonał ostatecznie o prawie 40 punktów. Trzecie miejsce w tym turnieju zaj ął kolejny z Norwegów - , który stracił do Polaka ponad 80 punktów. W niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Vikersund punkty zdobyło ł ącznie pięciu naszych zawodników. Na 12. pozycji zawody uko ńczył Piotr Żyła, który oddał dzisiaj dwa bardzo dobre skoki na odległo ść 219,5 oraz 221 metrów. Cztery lokaty za nim uplasował si ę , który w pierwszym skoku uzyskał 207,5 metra, a w finale wylądował na 225 metrze. Pozycj ę za nim znalazł si ę Stefan Hula, który l ądował na 210 oraz 218 metrze. Natomiast Jakub Wolny po skokach na odległo ść 205,5 oraz 184 metry zaj ął 28. miejsce. Pechowo na 31. pozycji zawody uko ńczył , który l ądował na 190 metrze.

PZN, fot.: Szymon Sikora

13 Raw Air: Stoch zdeklasował rywali 16 marca 2018

To był kolejny, wspaniały konkurs w wykonaniu Kamila Stocha, który ponownie nie dał żadnych szans rywalom i pewnie wygrał czwartkowy konkurs Pucharu Świata w norweskim . W pierwszym skoku Polak uzyskał z belki numer jeden 146 metrów i tym samym ustanowił nowy rekord obiektu. W finale po raz kolejny trener Stefan Horngacher obniżył belk ę naszemu mistrzowi, który wyl ądował na 141 metrze. Na drugim stopniu podium, po skokach na odległo ść 141,5 oraz 138 metrów stan ął Austriak , który do Stocha stracił 17 punktów. Natomiast 0,4 punktu za Kraftem uplasował si ę Robert Johansson, który skakał odpo wiednio 145,5 oraz 136 metrów. Lokat ę w czołowej "10" wywalczył równie ż Dawid Kubacki, który po skokach na odległo ść 135,5 oraz 136,5 metra zaj ął dziewi ątą pozycj ę. Dwie lokaty za nim uplasował si ę Stefan Hula, który skakał odpowiednio 130 oraz 133,5 metra. Na 12. miejscu konkurs zako ńczył Piotr Żyła, który w pierwszej serii uzyskał 134,5 metra, natomiast w drugiej wyl ądował na 132 metrze. Punkty zdobyli dzisiaj wszyscy biało-czerwoni - 16. miejsce zaj ął jeszcze Maciej Kot (135,5 i 127,5 m), natomiast 28. by ł Jakub Wolny (127,5 i 114 m). Kamil Stoch po czwartkowym konkursie w Trondheim powi ększył przewag ę nad rywalami w klasyfikacji Raw Air. Polak wyprzedza drugiego Roberta Johanssona o prawie 90 punktów. Trzecie miejsce zajmuje kolejny z Norwegów Andreas Stjernen, który traci do Stocha ju ż ponad 112 punktów.

PZN , fot.: Szymon Sikora

♣♦♥♠

Pierwszy polski medal na igrzyskach paraolimpijskich 14 marca 2018

Igor Sikorski startuj ący na monoski zdobył br ązowy medal w PyeongChang w slalomie gigancie. Wygrał Jesper Petersen z Norwegii, drugi był Tyler Walker z USA. Igor Sikorski był trzeci po pierwszym przeje ździe. Na drugi musiał czeka ć kilka godzin. Wytrzymał presj ę i czasu i konkurencji. Jak sam przyznaje skoncentrował si ę tylko i wył ącznie na je ździe. - Skupiłem si ę na tym żeby poprawi ć linie, żeby zrobi ć lepszy przej azd ni ż pierwszy. Nie my ślałem o zawod ach. Skupiłem si ę na je ździe. Ostatni medal w narciarstwie alpejskim zdobyli w 1988 roku: El żbieta Dadok i Stanisław Tracz. W monoski Polska jeszcze nigdy nie miała medalu.

paralympic.org.pl

Merkuriusz Klubu Polskiego rocz. 13/2018 Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Poloni ą i Polakami za granic ą

Mamy nadziej ę!

14