Eduardo Viveiros de Castro Immanencja wroga

Kacper Świerk Perspektywizm, miłość i cykady. Uczucia, transformacje i etos w opowieści Jerinti z folkloru Indian Matsigenka

Marta Antosz Współczesna sytuacja Indian kolumbijskich

Jakub Nawrot Funkcje i znaczenie ziemnej architektury na Wschodnim Obszarze Leśnym podczas wczesnego i środkowego okresu leśnego

Dariusz Niezgoda Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”? Kilka słów o Słowie wstępnym do książki Marii Rostworowskiej Historia państwa Inków

Witold Jacórzyński Geronimo. Tygrys w ludzkiej skórze

I/2013 ISSN: 2083–1382 INDIGENA

Przeszłość i Współczesność Tubylczych Kultur Amerykańskich

numer 3

Kraków 2013 

SŁOWEM WSTĘPU

mierć dwójki Polaków w Peru w 2011 roku, którzy próbowali przepły- nąć amazońską rzekę Ukajali, wstrząsnęła całą Polską. Po ujawnieniu mor- derstwa media, raz z jednej, raz drugiej strony, próbowały określić kim Śbyli zabójcy. Pijani, czy trzeźwi? Strzelbą, czy maczetą? Z głodu, czy dla frajdy? A przede wszystkim: Indianie, czy nie-Indianie? Jeśli Indianie, to albo mieli do tego prawo, albo niecywilizowane dzikusy. Jeśli nie-Indianie, to albo sytuacja ich do tego zmusiła, albo są tacy, bo są biali. Tak też krzyczało nasze społeczeń- stwo. Pytanie jednak pozostaje jedno: czy cokolwiek, co powiedzieliśmy na ten temat, miało jakieś znaczenie dla całej sprawy? A może to my chcieliśmy zaspo- koić swoją żądną stereotypu naturę? Czy nie wystarczyło, że wiedzieliśmy, iż byli ludźmi? Być może dla niektórych nie byli… Pastwienie się nieprzemyślanym słowem zarówno nad zabójcą, jak i ofiarą, wraz z upływem czasu ustało. Jednak niesmak po tym wydarzeniu pozostał we mnie na długo i utwierdził jeszcze mocniej w przekonaniu, że cel, jaki sobie po- stawiliśmy na samym początku działalności naszego czasopisma wart jest wielu wyrzeczeń. To, co obce – jak pisał Bernhard Waldenfels – jest odmienne od na- szego, jego rzeczywistość jest „rzeczywistością wymykającą się”. I choć wydaje nam się, że wiemy już całkiem sporo, niewielki szczegół potrafi powalić nas na kolana. Trzeci numer „Indigeny” to kolejna próba uchwycenia nieuchwytnego i za- trzymania go w słowie pisanym. Wydaje mi się – a będę tutaj nieskromny – że idzie nam coraz lepiej. Być może drobnymi krokami przybliżymy naszym Czytelnikom te odległe kraje będące dla nas całym światem. Być może uda nam się skłonić do refleksji, wywołać dyskusję, przymknąć lub otworzyć czyjeś oczy. Czas pokaże. Wystarczy spojrzeć na spis treści, by zauważyć, że podobnie jak w drugim numerze, tak w trzecim zaszły pewne zmiany. Pojawiło się więcej artykułów i zniknęło kilka działów, które mimo iż z założenia miały być działami stałymi, będą ukazywać się od czasu do czasu. Staramy się także stopniowo ukierunkowy- wać profil naszego czasopisma w stronę nauki, ponieważ to właśnie ona, mimo wielu potknięć, usiłuje być rzetelną i udzielać bezstronnych odpowiedzi na pyta- nia, na które natrafiamy, stykając się z poruszanymi na łamach „Indigeny” tema- tami. Tymczasem posłuchajmy Stanisława Jerzego Leca i „bądźmy ludźmi choćby tak długo, póki nauka nie odkryje, że jesteśmy czym innym”.

Dariusz Niezgoda

2 INDIGENA 1/2013 spis treści artykuły

5 Wprowadzenie do polskiego przekładu pracy „Immanencja wroga” Eduardo Viveirosa de Castro (Filip Rogalski) 10 Immanencja wroga (Eduardo Viveiros de Castro) 26 Perspektywizm, miłość i cykady. Uczucia, transformacje i etos w opowieści Jerinti z folkloru Indian Matsigenka (Kacper Świerk) 52 Współczesna sytuacja Indian kolumbijskich (Marta Antosz) 60 Funkcje i znaczenie ziemnej architektury na Wschodnim Obszarze Leśnym podczas wczesnego i środkowego okresu leśnego (Jakub Nawrot) 90 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”? Kilka słów o Słowie wstępnym do książki Marii Rostworowskiej Historia państwa Inków (Dariusz Niezgoda) 106 Geronimo. Tygrys w ludzkiej skórze (Witold Jacórzyński) recenzje

124 Ayacucho 1824 – Jarosław Spyra (Małgorzata Grabowska-Popow) 132 Ostatnie dni Inków – Kim Macquarrie (Andrzej Tarczyński) 137 Dzicy – Lucie Lomová (Ida Dawidowicz) relacje

139 Indianie w sztuce, sztuka Indian. 34 American Indian Workshop (Bartosz Hlebowicz) 145 Czas Wojny, Czas Pokoju. Stany Zjednoczone Ameryki w XIX wieku (Szymon Gołębiewski)

zapowiedzi

148 Wilki niebieskich żołnierzy. Indiańscy zwiadowcy i jednostki pomocnicze w armii Stanów Zjednoczonych w latach 1860–1890 149 Apu Ollantay. Dramat czasu Inków, władców Peru, o 1470 roku wywiad

154 Don Raúl. Wywiad z peruwiańskim szamanem cz. 1 (Magdalena Krysińska-Kałużna)

3 Redaktor naczelny: Dariusz Niezgoda

Zastępcy redaktora naczelnego: Cezary Cieślak, Marcin Jacek Kozłowski

Zespół redakcyjny: Adam Andrzej Banach, Łukasz Byrski, Wioleta Hypiak, Dagmara Kubit, Piotr Maciej Małachowski, Łukasz Pytel

Konsultanci naukowi: dr Bartosz Hlebowicz, dr Anna Kaganiec-Kamieńska, dr Marta Kania, prof. dr. hab. Arnold Lebeuf, dr hab. Kazimiera Mikoś, prof. UJ, dr Radosław Palonka, prof. dr hab. Aleksander Posern-Zieliński, dr Michał Wasilewski, dr Jarosław Źrałka

Korekta: Izabela Puk, Natalia Pytel

Recenzenci dr Bartosz Hlebowicz, dr Wojciech Michnik, dr Radosław Palonka,

ISSN: 2083 – 1382

Nakład: 220 egz. Papier: Munken Print Cream v1.5 90g/m2 Okładka: Rycina Theodore’a de Bry’ego, na podstawie drzeworytów Hansa Stadena, Wikimedia Commons

Wydawca: Dariusz Niezgoda

Czasopismo wydawane jest dzięki:

Kołu Naukowemu Studiów Latynoamerykańskich Uniwersytetu Jagiellońskiego

Publikacja dofinansowana przez Radę Kół Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego

www.indigena.edu.pl [email protected]

Wszelkie prawa do tekstów prezentowanych w czasopiśmie posiada: Indigena. Przeszłość i Współczesność Tubylczych Kultur Amerykańskich oraz autorzy (chyba, że zaznaczono inaczej). Redakcja czasopisma zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadsyłanych tekstów, zachowując przy tym niezmieniony sens wypowiedzi. Redakcja czasopisma nie odpowiada za zawartość i treść zamieszczanych reklam. Wydawca zastrzega sobie możliwość występowania błędów w publikacji. Za każdą opinię oraz zdanie odpowiedzialność ponoszą jego autorzy. Recenzenci nie biorą odpowiedzialności za ewentualne błędy występujące w artykułach recenzowanych. Oznaczone, wybrane fotografie i zdjęcia udostępniane są na licencji Creative Commons (uznanie autorstwa) lub znajdują się w tzw. „domenie publicznej”. Niniejsze czasopismo jest całkowicie niedochodowym projektem, przeznaczonym do celów edukacyjnych. Wykorzystane czcionki (EB Garamond, jGaramond) dostępne są na bezpłatnych licencjach. OD TŁUMACZA

WPROWADZENIE DO POLSKIEGO PRZEKŁADU PRACY „IMMANENCJA WROGA” EDUARDO VIVEIROSA DE CASTRO

antropologicznej refleksji nad lu- i wydaje specjalistyczne czasopismo Tipití 2. dami tubylczymi Amazonii i in- W ostatnich latach, niektóre z pojęć i teo- nych obszarów nizinnych Ameryki rii o wywodzących się z tej dziedziny wykro- WPołudniowej w ciągu ostatnich czterdzie- czyło poza granice Ameryk i zaczyna wywierać stu lat dokonał się bezprecedensowy rozwój. wpływ na inne studia regionalne oraz na antro- Amazonia, z marginalnego obszaru „najmniej pologię ogólną. znanego kontynentu” (Lyon 1974), stała się re- Pośród badaczy, którzy zbudowali współ- gionem, w którym trudno dzisiaj znaleźć lud, czesną etnologię amazońską, Eduardo Viveiros który nie tylko nie byłby przedmiotem jakiejś de Castro (ur. 1951) jest niewątpliwie jedną pracy etnograficznej, ale wśród którego etno- z najbardziej inspirujących postaci. Badania graficznego namiotu nie rozbiłoby już co naj- terenowe prowadził najpierw wśród ludu mniej kilku antropologów. W efekcie, z jednej Yawalapíti z arawackiej rodziny językowej, strony zanotowano ogromny przyrost wie- a następnie wśród Araweté (z rodziny tupi-gua- dzy, a z drugiej, amerykanistyka tropikalna rani), którym poświęcił pracę doktorską (1986, z dziedziny uzależnionej intelektualnie od in- wersja angielskojęzyczna – 1992). Wśród jego nych gałęzi antropologicznych (próbującej głównych obszarów zainteresowań wymienić wykorzystywać na przykład ukutą w ramach należy: systemy klasyfikacyjne, teorię pokre- afrykanistyki teorię społeczeństw segmentar- wieństwa, kosmologię, specyfikę relacji spo- nych czy teorię grup pochodzeniowych) prze- łecznych w Amazonii i epistemologię antropo- kształciła się w pełnoprawną gałąź antropolo- logii. Z początku posługiwał się narzędziami gii tworzącą własne pojęcia i teorie, takie jak badawczymi pochodzącymi od Claude Lévi- Philippe’a Descoli koncepcja animizmu jako Straussa, a następnie rozwinął zapropono- jednego z czterech ogólnych schematów po- wane przez Tânię Stolze Limę (Lima 1993) po- rządkujących praktyki i przekonania (Descola jęcie perspektywizmu, na podstawie którego 1996, 2005), czy koncepcja perspektywizmu in- zbudował model indiańskiej socjo-kosmologii diańskiego Viveirosa de Castro, stanowiące dziś (Viveiros de Castro 1998), nadając mu później wkład amazonistyki do antropologii ogólnej1. charakter indiańskiej teorii relacji w ogóle, op- W 2001 roku powstało towarzystwo naukowe artej na pojęciu „drapieżności ontologicznej”3. skupiające antropologów badaczy nizin połu- W ostatnich latach refleksje Viveirosa de Castro dniowoamerykańskich SALSA, które organi- wykroczyły poza dziedzinę regionalną i rozwija zuje co półtoraroczne konferencje naukowe on obecnie wariant antropologii symetrycznej

INDIGENA 1/2013 5 IMMANENCJA WROGA

(Bruno Latour), starając się położyć podstawy araweteańskich, zawierają dodatkowo elementy pod naukę społeczną w oparciu o epistemolo- przypominające dekoracje wrogich Kayapo). gię tubylczą (2009), inspirując się przy tym fi- W ramach powyższej wizji ludzkości i jej lozofią Deleuze’a i Guattari’ego. Prezentowana losu szczególne miejsce zajmują zabójcy, gdyż niżej praca poświęcona jest statusowi zabójcy czeka ich inny los niż zwykłych śmiertelników: wśród Araweté i u innych ludów nizin Ameryki Maï nie pożerają ich lecz od razu przyjmują do Południowej4. Na podstawie bogatych i róż- swojej wspólnoty. Dzieje się tak dlatego, że fakt norodnych zebranych przez siebie materia- zabicia wroga wywołuje w zabójcy i zabitej prze- łów etnograficznych, dotyczących kosmologii, zeń ofierze skomplikowany proces, który spra- eschatologii, wojny, rytuału i pieśni, Viveiros wia, że przekształcają się oni w pewną nową de Castro opracowuje w niej treści i praktyki istotę, fundamentalnie różną od zwykłego związane z tym, co w oczach Araweté dzieje się śmiertelnika. Ta skomplikowana transforma- z wojownikiem po zabiciu (lub ranieniu) wroga. cja polega na czymś w rodzaju fuzji, w wyniku Warto zwrócić uwagę na kilka głównych idei za- której powstaje dwoisty byt, łączący w sobie za- wartych w tej pracy. bójcę i ofiarę. Przy czym proces ten nie dotyczy Punktem wyjścia dla analizy jest umiejsco- jedynie jakiejś sfery duchowej czy metaforycz- wienie praktyk i przekonań araweteańskich nej, lecz jest rozumiany przez Araweté w termi- w ramach ich kosmologii. Autor pokazuje, że nach jak najbardziej cielesnych. Akt zabójstwa kosmos Araweté uporządkowany jest według wywołuje w zabójcy potężny wstrząs, którego podstawowego rozróżnienia na to, co istnieje właściwe opanowanie wymaga odpowiedniego na ziemi i to, co istnieje w niebie. W mitycz- cyklu rytualnego polegającego na odosobnie- nej przeszłości wśród pierwotnej ludzkości do- niu i postach, które mają na celu m.in. oddzie- szło bowiem do konfliktu, w wyniku którego lenie „siedzącego na zabójcy” wroga od jego jej część – to jest dzisiejsi bogowie Maï – od- bliskich (bezpośrednio po powrocie z wojny za- łączyła się od reszty i odeszła unosząc ze sobą bójca powinien na przykład unikać swojej żony, firmament oraz zabierając ze sobą umiejętność gdyż w przypadku zbliżenia to faktycznie wróg, wskrzeszania zmarłych i inne zdolności niedo- a nie on sam, współżyłby z jego żoną). stępne od tamtej chwili ziemskim śmiertelni- Zabicie wroga zatem w jakiś sposób wzbo- kom. Los ludzi pozostaje jednak ściśle związany gaca mężczyznę Araweté w jego jestestwie z bogami, gdyż każdy Araweté po śmierci udaje i zmienia jego pozycję vis-à-vis bogów. Aby uka- się do nieba, gdzie staje się jednym z bogów. zać istotę tej transformacji, Viveiros de Castro Dzieje się to jednak w dość specyficzny spo- bada pieśni zwane „muzyką wrogów”, które sób: dusze umarłych po przybyciu do nieba naj- zabójca intonuje podczas odświętnego tańca pierw zostają przez bogów pożarte, a następ- zamykającego okres rytualnego odosobnienia. nie wskrzeszone już jako Maï. Ta specyficzna Pieśni te posiadają skomplikowaną strukturę relacja łącząca ludzi i bogów znajduje odbicie wypowiedzeniową: po pierwsze Araweté mó- w głęboko ambiwalentnym charakterze tych wią, że śpiewający zabójca tak naprawdę po- ostatnich. Jak zauważa Viveiros de Castro, bo- wtarza pieśń, którą podszeptuje mu jego zabity gowie Maï z jednej strony są doskonalsi od lu- wróg, po drugie pieśń sama w sobie jest przyto- dzi (są nieśmiertelni, potrafią wskrzeszać umar- czeniem czyichś słów. Przyjrzyjmy się tym pieś- łych i sprawiać, że narzędzia same pracują), niom bliżej, gdyż ich analiza zawiera sedno tez z drugiej strony, znajdują się niejako poniżej Viveirosa de Castro, który zauważa w muzyce nich, gdyż nie znają ognia więc żywią się su- wrogów specyficzną grę perspektyw. rowym mięsem, jak drapieżniki; również ich W pierwszej zwrotce pierwszej analizowanej wygląd łączy w sobie cechy swojskości i wro- pieśni znajdujemy następujący łańcuch przy- gości (dekoracje cielesne, niby podobne do toczeń: śpiewający zabójca (z ludu Araweté)

6 INDIGENA 1/2013 OD TŁUMACZA

cytuje swoją ofiarę (z ludu Parakanã), która (niedoszły) zabójca cytujący ofiarę (jak zwy- z kolei cytuje innego Araweté, konstatującego kle), która cytuje słowa „swojej żony” (wspól- swoją śmierć (od strzał Parakanã). Jeżeli skró- nej jednakże jemu i jego zabójcy), cieszącej się, cimy ten łańcuch, można powiedzieć, że za- że ona i jej mąż uniknęli strzał wroga. Choć bójca Araweté ucieleśnia tutaj doświadczenie sam Viveiros de Castro tego nie mówi, wydaje innego członka swojej grupy, ginącego pod się, iż hybrydyczność czy fuzyjność perspek- strzałami wroga (krzyczącego „Umieram!”), tywy Ja i Drugiego polega tutaj na tym, że za- czyli że śpiewający Araweté utożsamia się z in- bójca z jednej strony mówi po prostu o swojej nym wojownikiem ze swojego ludu zabitym żonie (chociaż mówi o niej coś dziwnego: że ra- w przeszłości przez jego wrogów. Jednak utoż- duje się z faktu, iż jej mąż chybił wroga, z któ- samienie to zapośredniczone zostaje przez rym dodatkowo utożsamia się mówiąc „strzały punkt widzenia wroga (bo to zabity Parakanã chybiają NAS”), z drugiej strony, cytuje (pra- podszeptuje mu słowa jego umierającego krew- wie) zabitego wroga (i wtedy słowa żony są nego czy krajana). Mamy zatem do czynienia jak najbardziej uzasadnione, bo stała się żoną z ciekawą sytuacją: oto pod powierzchnią wy- wroga, po czynie popełnionym przez jej pierw- powiedzi w stylu: „Ach umieram! Wykrzyknął szego męża). Iksiński”, padającej z ust człowieka, będą- Viveiros de Castro łączy analizę powyższych cego najprawdopodobniej krewnym zabitego łamigłówek z porównaniami z innymi ludami Iksińskiego, i wyrażającej być może żal po utra- regionu i dochodzi do wniosku, że to, co w isto- cie współwojownika oraz uzasadnienie podjętej cie jest nabywane przez zabójcę w drodze za- wyprawy odwetowej, kryje się druga jej lektura, bicia wroga, to jego punkt widzenia. Nie cho- bowiem te same słowa, wypowiedziane przez dzi jednak o to, że Ja udaje swojego wroga, lecz wroga, który zabił Iksińskiego, nabierają diame- o proces, w wyniku którego zabójca zyskuje tralnie innego charakteru: stają się rozpamięty- perspektywę samego siebie jako wroga, to zna- waniem chwalebnego czynu. czy wroga takiego, jakim jest on odbierany Nieco inaczej wygląda druga zwrotka. przez jego nieprzyjaciela. Tutaj, jak zwykle, śpiewający zabójca X (z ludu Zasięg powyższych analiz dotyczy podstaw Araweté) cytuje swoją ofiarę Y (z ludu Parakanã), indiańskiego rozumienia procesów budowania która z kolei cytuje wroga Towaho (=X) kontem- osoby i reprodukcji grup. U Araweté polega plującego z satysfakcją swojego więźnia (zabi- ono na tym, że zwykły śmiertelnik, nie-zabójca, tego przezeń Y). Zwrotka ta ucieleśnia satys- osiąga stan pełnej podmiotowości dopiero po fakcję okrutnego, anonimowego wroga Towaho, śmierci i po tym, jak poprzez doświadczenie by- pojętą z punktu widzenia wojownika Parakanã cia pożartym zostanie przekształcony w boga zabitego przez śpiewającego. Podmiot śpiewa- Maï, a zabójca przechodzi przez doświadczenie jący ucieleśnia tutaj samego siebie (bo pełne sa- śmierci za życia, łącząc się w kanibalistycznej tysfakcji wykrzyknienie „Ach!” przypisane jest fuzji ze swoim wrogiem. W obu przypadkach jemu), ale zapośredniczonego przez punkt wi- podmiot araweteański konstytuuje się poprzez dzenia wroga (oczywiście wraz z całą emocjo- antagonistyczną interakcję z elementem pocho- nalnością sytuacji ostatecznych). dzącym z wrogiego zewnętrza grupy, w wyniku Sytuacja wypowiedzeniowa w drugiej pieśni której zostaje on przez nie wchłonięty. jest bardziej skomplikowana. Spotkanie z wro- Badania Viveirosa de Castro oraz pokrewne giem, będące źródłem tej pieśni nie zakończyło prace innych amazonistów, głównie brazylij- się zabójstwem, a jedynie zranieniem wroga skich i francuskich, tworzą szeroki nurt re- (chociaż wśród Araweté obie sytuacje wiążą się fleksji nad pojęciem „drugości konstytuującej” z tą samą odpowiedzią rytualną i z tym samym (altérité constituante)5. Refleksja ta, wychodząca pośmiertnym losem). Łańcuch przytoczeń to właśnie przede wszystkim od badań nad

INDIGENA 1/2013 7 IMMANENCJA WROGA

praktykami wojennymi na nizinach Ameryki i Curaray) prowadzonych dla peruwiańskiej organizacji Południowej (zob. np. Menget 1985, w języku tubylczej AIDESEP. Obecnie, na podstawie wielomie- polskim: Descola 2006 [1993]), doprowadziła sięcznych intensywnych badań terenowych wśród Indian do stwierdzenia, że społeczeństwa tubylcze Arabela (z zaparoańskiej rodziny językowej), przygotowuje tego regionu budują swoją tożsamość na pod- rozprawę doktorską, poświęconą etnografii rekonstruk- stawie elementów pochodzących z zewnątrz cyjnej tego mało znanego ludu oraz pozadyskursywnym – społecznego Alter – które na drodze asymi- mechanizmom transmisji kulturowej. Uczy antropologii lacji o charakterze często dosłownie lub me- w Instytucie Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich taforycznie kanibalistycznym, stają się częś- Uniwersytetu Warszawskiego. Mieszka w Poznaniu. cią i budulcem tożsamości grupy. Proces ten nie polega na tym, że drugi jest zwierciadłem, w którym ukonstytuowane ja przeglądałoby się »» przypisy i, dostrzegając niebezpieczne podobieństwa 1. Za „formatywny” okres rozwoju młodej dziedziny z drugim, odpowiednio odróżniało się od niego. należy przyjąć lata 80. i 90. – zob. zbiory artykułów Proces amazoński jest podobny, ale odwrotny: Viveiros de Castro i Carneiro da Cunha 1993, Taylor jak pisze Erikson odnośnie ludów Pano, „me- i Descola 1993 oraz przeglądowy Viveiros de Castro chanizmy identyfikacji dają pierwszeństwo ze- 1996. W ostatnim czasie rozwijają się interesujące badania porównawcze dotyczące koncepcji ciała wnętrzu, bowiem każdy przedstawia siebie jako i płci kulturowej, w ramach których Amazonię zesta- nie-drugiego, raczej niż drugiego jako nie-sie- wia się np. z Melanezją – Gregor i Tuzin 2001, czy bie” (Erikson 1996: 82). z Afryką Zachodnią, Europą Środkową i Nową Gwi- „Immanencja wroga” jest tekstem wyma- neą – Breton 2006. Poza tym koncepcje animizmu gającym, zaręczamy jednak, że wynagradza i perspektywizmu indiańskiego są ostatnio przedmio- tem intelektualnego importu do studiów syberyjskich pracę włożoną w lekturę intelektualną satys- – np. Humphrey et al. 2007, Brightman et al. 2012. fakcją. Tym przekładem pragniemy zainicjować 2. Wersja elektroniczna dostępna w sieci: www.salsa- stałą rubrykę w ramach Indigeny, w której pre- -tipiti.org. zentować będziemy polskiemu Czytelnikowi 3. Polski Czytelnik znajdzie zwięzłe przedstawienie in- prace dotyczące współczesnej etnologii lu- diańskiej myśli perspektywistycznej w: Buliński 2011. 4. Pomijając krótki fragment książki From the enemy’s dów Amazonii i pozostałych obszarów nizin- point of view (1992), zatytułowany „Żyjąc z Araweté” nych Ameryki Południowej. Chcielibyśmy uka- (2000), oraz dwa artykuły znajdujące się w procesie zać bogactwo i złożoność nizinnych socjologii wydawniczym (w przygotowaniu a, w przygotowaniu i systemów myślowych, rządzących się często b) prace Viveirosa de Castro nie były dotąd tłuma- zaskakująco odmiennymi prawami niż te, na czone na język polski. Prezentowane niżej tłuma- czenie zostało sporządzone na podstawie dwóch, których opiera się nowożytna myśl europejska. nieznacznie różniących się wersji, wcześniejszej francuskiej (1996) i późniejszej portugalskiej (2002, Filip Rogalski rozdz. 4). 5. Autorem terminu jest francuski amazonista Philippe Autor tłumaczenia i wprowadzenia jest antropolo- Erikson – 1986. Zdecydowaliśmy się przetłumaczyć alterité (port. alteridade) jako „drugość”, gdyż naszym giem specjalizującym się w kulturze ludów tubylczych zdaniem, przynajmniej w ramach antropologii ni- Amazonii peruwiańskiej. Studiował na Uniwersytecie zin Ameryki Południowej, termin ten ma większą Adama Mickiewicza w Poznaniu, Universitat Autònoma wartość heurystyczną niż zwyczajowe „inność”. Po w Barcelonie oraz w École des hautes études en scien- pierwsze, „drugość” wskazuje na fakt, że w relacji, ces sociales w Paryżu. Uczestniczył w projektach badaw- którą oznacza, nie chodzi o elementy „odmienne” czy „różniące się” między sobą (chociaż drugość in- czych wśród Indian Wampís i Awajún (Jívaro znad rzek ności nie wyklucza), ale o elementy wchodzące w re- Santiago, Morona i Marañón) i Kiczua (znad rzek Tigre

8 INDIGENA 1/2013 OD TŁUMACZA

lację dlatego, że są dwoma elementami, a nie jednym. Lima Tânia Stolze, 1993: O dois e seu múltiplo: reflexões sobre Poza tym, w przeciwieństwie do terminów „inność” o perspectivismo em uma cosmologia tupi, „Mana”, t. 2, nr 2, i „Inny”, posiadających w europejskiej filozofii spo- (dostępne na www.scielo.br). łecznej konotacje negatywne i uprzedmiotowiające, Lyon Patricia J. (red.), 1974: Native south americans: ethnology „drugość” dotyczy relacji między podmiotami, mię- of the least known continent, Waveland Press, Prospect dzy Ja a „Drugim człowiekiem” (fr. autrui). Dodajmy, Heights, Ill. że takie tłumaczenie pozwala również wybrzmieć Menget Patrick (red.), 1985: Guerre, sociétés et vision du mon- przewrotnym rezonansom między teorią drugości de dans les basses terres de l’Amérique du sud, specjalny blok konstytuującej a filozofiami spotkania, np. myślą -Em tematyczny, „Journal de la Société des Américanistes”, manuela Lévinasa, którego Autre w polskich tekstach t. 71. (dostępne na www.persee.fr). często oddawane jest właśnie jako „Drugi”. Taylor Anne-Christine, Descola Philippe (red.), 1993: La remontée de l’Amazone: anthropologie et histoire des sociétés amazoniennes, numer specjalny czasopisma „L’homme”, 126-128, avr.-dec. 1993, XXXIII (2-4) (dostępne na »» bibliografia www.persee.fr). Breton Stephane (red.), 2006: Qu’est-ce qu’un corps, Musée Viveiros de Castro Eduardo, 1986: Araweté: os deuses cani- du Quai Branly / Flammarion, Paryż. bais, Jorge Zahar Ed., Rio de Janeiro. Brightman Marc, Grotti Vanessa, Ulturgasheva Olga — 1992: From the enemy’s point of view: humanity and divinity (red.), 2012: Animism in rainforest and tundra: personhood, in an Amazonian society, tłum. Howard Catherine, Uni- animals, plants and things in contemporary Amazonia and versity of Chicago Press, Chicago. Siberia, Berghahn Books, Nowy Jork i Oksford. — 1996: Le meurtrier et son double chez les Araweté: Un ex- Buliński Tarzycjusz, 2011: Ludzie, zwierzęta i inne byty w emple de fusion rituelle, „Systèmes de Pensée en Afrique świecie Indian Amazonii. Wstęp do perspektywizmu, w: Lu- Noire”, nr 14. dzie i nie-ludzie. Perspektywa socjologiczno-antropologiczna, — 1996: Images of nature and society in Amazonian ethnology, red. Mica Adriana, Łuczeczko Paweł, Orbis Exterior, „Annual Review of Anthropology”, nr 25. Pszczółki. — 1998: Cosmological deixis and Amerindian perspectivism, Buliński Tarzycjusz, Kairski Mariusz (red.), w przygo- „Journal of the Royal Anthropological Institute”, nr towaniu: Ciało, substancja, dusza. Pojęcie osoby w społeczeń- 4 (3). stwach tubylczej Amazonii – przegląd koncepcji antropologicz- — 2000: Żyjąc z Araweté, tłum. Świerk Kacper, „Tawacin”, nych. nr 3 (51), TIPI, Wielichowo. Descola Philippe, 1996: Constructing natures, symbolic ecology — 2002: A inconstância da Alma Selvagem, Cosac & Naify, and social practice, w: Nature and society: anthropological per- San Paulo. spective, red. Descola Philippe, Pálsson Gisli, Routledge, — 2009: Métaphysiques cannibales, Presses Universitaires Londyn i Nowy Jork. de , Paryż. — 2012: Par-delà nature et culture, Gallimard, Paryż (tłuma- — w przygotowaniu a, [2001]: GUT Amazonii: Teorie prze- czenie hiszpańskie: 2012: Amorrortu Editores, Buenos czuć i przeczucia na temat teorii. Potencjalne powinowactwo Aires i ; tłumaczenie angielskie: 2013: University i konstruowanie relacji społecznych, tłum. Krokoszyński of Chicago Press). Łukasz, w: Buliński i Kairski, w przygotowaniu. — 2006 [1993]: Powinowactwo z wyboru: sojusze małżeńskie, — w przygotowaniu b, [1998]: Kosmologiczne wskazywanie wojna, i drapieżność wśród Indian Jivaro, tłum. Rogalski oraz indiański perspektywizm, tłum. Filip Mariusz, w: Bu- Filip, w: Sny, trofea, geny i zmarli. „Wojna” w społecznościach liński i Kairski, w przygotowaniu. przedpaństwowych na przykładzie Amazonii – przegląd kon- Viveiros de Castro Eduardo, Carneiro da Cunha Ma- cepcji antropologicznych, red. Buliński Tarzycjusz, Kairski nuela, 1993: Amazônia: etnologia e história indígena, USP- Mariusz, Wydawnictwo UAM, Poznań. -NHII/Fapesp, San Paulo. Erikson Philippe, 1986: Altérité, tatouage et anthropophagie chez les Pano: la belliqueuse quête du soi, „Journal de la So- ciété des Américanistes”, t. 72. — 1996: La griffe des aïeux: marquage du corps et démarquages ethniques chez les Matis d’Amazonie, Peeters, Lowanium. Gregor Thomas, Tuzin Donald (red.), 2001: Gender in Amazonia and Melanesia: an exploration of the comparative method, University of California Press, Berkeley. Humphrey Caroline, Empson Rebecca, Pedersen Mor- ten A. (red.), 2007: Inner Asia Perspectivism, wydanie specjalne czasopisma „Inner Asia”, t. 9, nr 2.

INDIGENA 1/2013 9 immanencja wroga

IMMANENCJA WROGA

EDUARDO VIVEIROS DE CASTRO

The author reconstitutes dynamics of identity underlying the relations between murderer and his victim, as concieved and lived by the Araweté (tupi-guarani Indians from Amazonia). Killing or hurting an ennemy in a warfare engages in the Araweté warrior a complicated, physical as well as spiritual, process by means of which he earns access to the fundamental value of the Araweté society, ie. the possibility of experiencing himself as an Alter. The author makes a few comparative generalizations concerning the status of the killer and his vic- tim in indigenous Amazonia and offers new understanding of well known ritual complexes – such as canni- balism and trophies hunt – claiming that the object of incorporation, behind the consumed body or prepa- red trophies, is precisely the external point of view onto the Self. Filip Rogalski

niniejszym artykule poddajemy pod lepiej zrozumieć szeroko rozpowszechniony dyskusję relacje między zabójcą w Amazonii tubylczej reżim symboliczny, swo- a jego ofiarą, tak jak są one pojmo- istą ekonomię „drugości” (alteridade), w ra- Wwane i przeżywane przez Araweté, lud z grupy mach której pojęcie «wroga» zajmuje pozycję językowej tupi-guarani zamieszkujący wschod- kluczową. nią Amazonię1. Materiały etnograficzne, które tutaj rozważamy były już przedmiotem więk- szej publikacji; przedstawimy je w zwięzłej po- elementy kosmologii staci i zanalizujemy w perspektywie porównaw- czej2. Naszym centralnym zagadnieniem będzie Podstawą i początkiem wszechświata Araweté dynamika tożsamościowa, na której opiera się jest rozróżnienie na ludzi (Bïde) i bogów (Maï). status moropï’nã („zabójcy”) u Araweté. Chodzić U zarania czasu doszło do oddzielenia ludzi będzie nie tyle o funkcje związane z tym sta- i bogów w wyniku odłączenia się nieba od ziemi. tusem (polityczne, ideologiczne czy rytualne), Po kłótni między ludźmi i przyszłymi bogami lecz o sposób, w jaki jest on budowany po- ci ostatni odeszli, unosząc sklepienie niebieskie przez serię procesów rytualnych. Naszym zda- i zabierając ze sobą tajemnicę wiecznej mło- niem zbadanie tego procesu może pozwolić dości i dostatniego życia nie wymagającego

imieniu redakcji czasopisma Indigena pragniemy wyrazić podziękowania dla Autora i wydawnictwa Cosac Naify W za zgodę na opublikowanie polskiego przekładu tekstu, który ukazał się jako rozdział czwarty w książce A incon- stância da Alma Selvagem (San Paulo 2002) (on behalf of the Editorial Board of Indigena we wish to express our gratitude to the author and to the Cosac Naify publishing house for their kind agreement to publish the Polish translation of the text that appeared as a chapter in the book A inconstância da Alma Selvagem (Sao Paulo 2002)).

10 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

nakładu pracy. Od tamtej chwili ludzie okre- W rzeczy samej Araweté utrzymują, że Maï, ślają siebie mianem „opuszczonych” (heñã mi chociaż są „tacy jak my”, są zarazem „tacy jak re), porzuconych przez Maï. Wszystko, co ist- wrogowie”. Nie tylko dlatego, że malują swoje nieje na ziemi, podziela ogólną kondycję po- ciała w podobny sposób, lecz przede wszyst- śledniości ontologicznej wobec osób i rzeczy, kim dlatego, że są groźni i niebezpieczni. Maï które przeniosły się do niebios. Polega ona mię- są ludożercami. Zabijają i pożerają nowo przy- dzy innymi na tym, że mieszkańcy ziemi pod- byłe do nieba dusze zmarłych. A zaraz potem legają działaniu czasu, to znaczy są śmiertelni. odtwarzają je: biorą pozostałe po nich kości Ludzie jednak zajmują wyjątkową pozy- i kąpią je w kamiennej balii wypełnionej ma- cję wśród pozostałych śmiertelnych bytów giczną wodą, która wrze (-pipo, wrzeć lub fer- zamieszkujących nasz poziom kosmiczny. Są mentować) bez ognia. Wówczas zmarli zmar- oni bowiem „tymi, którzy pójdą” (uha me’e rin), twychwstają i stają się „tacy jak Maï”, to znaczy to znaczy, jako jedyni po śmierci połączą się wiecznie piękni i młodzi. Po przemianie w bo- z Maï. W chwili śmierci jedna z części składo- gów zmarli żenią się z bogami i powracają na wych osoby ludzkiej, in czyli «dusza», wznosi ziemię, aby tak jak oni dzielić z ludźmi pożywie- się do niebios, gdzie zostaje przyjęta przez Maï- nie, które ofiarowuje się niebiańskiemu ludowi hete, «prawdziwych bogów», najbliższy ludziom podczas rytuałów. Szamani (peye) podróżują do boski rodzaj3. Maï-hete z wyglądu przypominają nieba, gdzie komunikują się z bogami i ze zmar- Araweté, z tą tylko różnicą, że są piękniejsi, łymi oraz sprowadzają ich na ziemię, aby wzięli więksi i silniejsi niż ktokolwiek z ludzi, tak jak udział w takich odświętnych ucztach, albo żeby wszystko, co przynależy do porządku niebiań- po prostu porozmawiali z żyjącymi. Główna skiego. Sposób, w jaki bogowie zdobią swoje rola szamanizmu Araweté polega na utrzymy- ciała, stanowi hiperbolę odświętnego stroju lu- waniu kontaktu między żywymi a Maï. Ludzie dzi: skóra i włosy pokryte jaskrawoczerwoną karmią bogów w sensie spożywczym i sek- farbą z arnoty (Bixa orellana), przyozdobione sualnym4, a w zamian otrzymują pieśni (śpie- tu i ówdzie szczyptami białego puchu z piersi waną przez szamanów „muzykę bogów”) i inne harpii (Harpia harpyja); korony sporządzone dobra duchowe: nie tylko życie pośmiertne z lotek ary czerwonej (Ara macao) lub ararauna w niebie, lecz również trwanie świata, ponieważ (Ara ararauna); kolczyki w kształcie kwiatów kanibalistyczna i seksualna konsumpcja zmar- wykonane z żółtego puchu z piersi tukana łych powstrzymuje Maï od zrzucenia na ziemię i z niebieskiego piór z nóg bławatnika (Cotinga firmamentu i zmiażdżenia jej. sp.). Dodatkowo jednak Maï pokrywają swoje Bogowie Araweté są dwuznaczni na wiele ciała imponującymi i skomplikowanymi wzo- sposobów. W przeciwieństwie do większości rami geometrycznymi, kreślonymi delikatną kosmologii ludów z rodziny językowej tupi- linią przy użyciu czarnogranatowego soku -guarani, dla Araweté Maï nie są bohaterami z genipy (Genipa americana). Zaskakujące jest to, kulturowymi, ojcami założycielami ani wład- że taki rodzaj zdobienia ciała jest charaktery- cami ludzkości5. Bogowie Araweté znajdują styczny dla wrogów Araweté, w szczególności się zarazem ponad i poniżej kultury. Z jed- dla budzących grozę Indian Kayapo. Araweté, nej strony posiadają kompletną wiedzę szama- owszem, smarują twarze i ciała sokiem z tego nistyczną, pozwalającą im wskrzeszać zmar- owocu – który symbolicznie kojarzony jest łych oraz sprawiać, że narzędzia pracują bez z jaguarem – kiedy ruszają na wojnę lub udają niczyjego udziału. Z drugiej jednak strony się na polowanie, ale nigdy nie używają go do Araweté uważają ich za „prymitywnych” (uka- rysowania na ciele. Wygląd zewnętrzny Maï -hete me’e, „istniejący po prostu” lub „bez kul- łączy zatem cechy właściwe dla Araweté, jak tury”, określenie stosowane również w odnie- i dla ich wrogów. sieniu do zwierząt), bo nie znają ognia ani roślin

INDIGENA 1/2013 11 immanencja wroga

uprawnych. Te zdobycze cywilizacji nie pocho- obowiązujących między nimi a zbiorowościami dzą od Maï. Przeciwnie, to człowiek przekazał wrogów. je bogom. I chociaż Maï stosują dzisiaj tech- Dzicy, ale wspaniali, niebezpieczni, ale po- nologię kulinarną podobną do technologii ku- żądani przez ludzi, „omofagiczni”, ale posia- linarnej ludzi, ciekawy epitet wciąż charakte- dający nad-kulturę szamanistyczną, wrogowie, ryzuje ich jako dzikich: me’e wi a-re „zjadacze ale i sprzymierzeńcy, Maï naznaczeni są fun- surowego mięsa” (jest to wyrażenie, którym damentalną ambiwalencją. Stanowią oni zara- określa się również jaguary)6. zem «ideał Ja» Araweté oraz archetyp Drugiego. Musimy dobrze zrozumieć, co Araweté Araweté patrzą na siebie oczyma bogów, ale mają na myśli, kiedy twierdzą, że Maï są „jak równocześnie patrzą na nich z ludzkiego wrogowie” (awin herin). Bogowie są jak wrogo- punktu widzenia, ziemskiego i śmiertelnego. wie, ponieważ zachowują się wobec zmarłych Araweté jakby oni byli ich wrogami: zabijają ich i pożerają. Ale postępują tak dlatego, że umarli zabójca i jego ofiara zachowują się wobec Maï tak, jak wrogowie: ktoś, kto właśnie umarł jest odrażający, brudny, O ile zmarli Araweté są wrogami – czy to wo- zły i szuka odwetu za to, że umarł. Kiedy zmarli bec ludzi, ponieważ w momencie śmierci poja- przybywają do nieba, Maï oczekują od dusz mę- wia się zjawa ziemska, która prześladuje żywych skich drogocennych podarków, a od dusz ko- dopóki nie rozłożą się miękkie części trupa, czy biecych – względów seksualnych. Umarli na- to wobec bogów, bo dusze zachowują się nie- tomiast są skąpi i gardzą chcącymi nawiązać odpowiednio w momencie przybycia do raju z nimi pokojowe relacje bogami. I za to spotyka – i na swój sposób wrogami są również Maï, ich śmierć. Bogowie zatem zachowują się „tak, o tyle dla prawdziwych wrogów Araweté nie jak wrogowie”, ale prawdziwymi wrogami są ma w niebie miejsca. Maï nie przyjmują, nawet zmarli, bo niebiańska perspektywa jest perspek- w kanibalistyczny sposób, dusz zmarłych wro- tywą Maï. W tym sensie, koniec końców Maï są gów Araweté, lecz odsyłają je na ziemię, gdzie zatem faktycznie „tacy, jak my” (bïde herin): to znikają one na zawsze. oni prawomocnie zajmują pozycję podmiotu Sprawa przedstawia się jednak zupełnie ina- w swoim świecie7. czej w przypadku wroga zabitego przez Araweté. Dwuznaczność klasyfikacyjna bogów sta- Dusza Araweté moropï’nã (zabójcy) i dusza za- nowi odzwierciedlenie ich socjologicznego sta- bitego przezeń wroga nie tylko razem wznoszą tusu: jako przyszli małżonkowie umarłych, Maï się do nieba, lecz również ich sytuacja w niebie są powinowatymi żyjących. W szczególności jest wyjątkowa. Łączą się w podwójną istotę, Maï-hete określani są epitetem ure tiwã oho, „nasi która, jak zobaczymy, jest przez Maï traktowana ogromni-straszni potencjalni powinowaci”. z uwagą i ze szczególnymi względami należ- Tiwã, potencjalny powinowaty lub kuzyn krzy- nymi osobie równego statusu. żowy, to określenie, które stosuje się do ludzi Po zabiciu lub tylko zranieniu wroga w po- nie będących krewnymi. Termin ten konotuje tyczce mężczyzna „umiera” (umanun). Zaraz po agresję i/lub lubieżność i nikt nigdy nie zwróci powrocie do wioski zapada w coś w rodzaju się per „tiwã” do innego mieszkańca swojej wio- odrętwienia i przez wiele dni trwa w bezruchu, ski. Tiwã to prawie awin, wróg, ale wróg pojmo- nic przez ten czas nie jedząc. W tym czasie re- wany pod kątem możliwego sojuszu małżeń- gularnie wymiotuje krwią wroga, która wypeł- skiego. Araweté określają słowem tiwã każdego nia jego ciało. „Śmierć” zabójcy nie oznacza nie-Araweté, z którym utrzymują stosunki inne pospolitego oddalenia się duszy z ciała czło- od uogólnionych i nieosobowych stosunków wieka (co może się przydarzyć kilkakrot- nie podczas życia danej osoby), lecz stanowi

12 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

prawdziwe stawanie się trupem. Zabójca sły- aż po fuzyjną tożsamość. Prawdziwy wróg, szy trzepot skrzydeł sępów zbierających się wo- awin, przekształca się najpierw w tiwã, poten- kół „jego” martwego ciała – to znaczy, wokół cjalnego powinowatego; następnie staje się ry- pozostawionego w lesie ciała wroga – czuje tualnym przyjacielem, rodzajem społecznego się „jakby gnił”, miękną mu kości i wydziela i afektywnego alter-ego, będącego w gruncie brzydki zapach. rzeczy anty-powinowatym, ponieważ jest to ktoś, Jeżeli zabił wroga (a nie tylko ranił), z kim dzielimy się żonami, zamiast wymieniać moropï’nã trwa w stanie śmierci przez około pięć siostry. Wreszcie, po śmierci zabójcy, staje się dni. Musi w tym czasie przyjmować gorzki wy- on współistotny ze swoją ofiarą: pozostaje na war z kory iwirara’i (Aspidosperma sp.); ten sam, zawsze „razem z” zabójcą (-rehewe) lub „we- który piją kobiety podczas miesiączki oraz ro- wnątrz” (-re) niego, stając się jakby jego przy- dzice podczas kuwady. Nie może w żadnym rostkiem, który wyróżnia go wśród pozosta- wypadku dotykać ciała swojej ofiary, w prze- łych zmarłych w świecie niebiańskim8. ciwnym razie jego brzuch spuchnie i pęknie w swego rodzaju śmiertelnych narodzinach. Na zabójcy ciąży poza tym jeszcze jeden, brzuchomówcza śmierć trwający dłużej niż pozostałe, zakaz: przez wiele tygodni nie wolno mu mieć stosunków seksu- Mówi się, że podczas tańca zamykającego okres alnych ze swoją żoną. Duch wroga znajduje się izolacji moropï’nã i celebrującego śmierć wroga, bowiem „na nim” i to on pierwszy połączyłby duch tego ostatniego znajduje się za plecami się z kobietą, natomiast zabójca, „przychodząc zabójcy, podpowiadając mu do ucha słowa po wrogu”, uległby zatruciu obcą spermą, skut- pieśni, którą ma śpiewać. Wróg jest jego „na- kującemu natychmiastową śmiercią. uczycielem śpiewu” (marakã memo’o-hã), a prze- Okres wstrzemięźliwości kończy się, kiedy kazana mu pieśń zostanie następnie podjęta duch ofiary postanawia udać się na koniec przez całą zebraną męską część wioski. świata, aby „przynieść pieśni”. Gdy wraca, prze- Wrogów określa się powszechnie dwoma kazuje zabójcy podczas snu te pieśni wraz z li- bardzo znamiennymi epitetami: kã’un nãhi, stą imion, które nadane zostaną noworodkom. „przyprawa piwa cauim” (kukurydziane piwo ser- Pewnej nocy duch wroga budzi zabójcę pona- wowane podczas tańca upamiętniającego za- gleniami: „wstawaj, tiwã, zatańczmy!”. O duchu bójstwo), oraz marakã nin, „przyszła muzyka”. wroga mówi się, że jest zły na swojego zabójcę, Pierwszy z nich stanowi jasną aluzję kanibali- ale że równocześnie jest z nim nierozerwalnie styczną. O ile Araweté nie spożywają swoich związany. Z biegiem czasu wściekłość zmienia wrogów, gdyż kanibalizm jest zarezerwowany się w przyjaźń. Ofiara i jej zabójca stają się „jak dla bogów, o tyle „doprawiają” nimi przynaj- apihi-pihã”. Termin ten oznacza najbardziej pre- mniej napoje, aby były bardziej „spirytusowe”. stiżową relację społeczną wśród Araweté: ro- Drugi epitet odwołuje się do głównej funkcji dzaj rytualnej przyjaźni łączącej dwie pary mał- wrogów: przynoszą oni nowe pieśni. Patrząc na żeńskie i polegającej na tym, że dzielą się one wrogów z dobrej strony – z ich martwej strony – partnerami, wspólnie udają się do lasu na dłu- dają oni grupie nowe słowa, a przynajmniej na- gotrwałe ekspedycje łowieckie oraz są dla sie- dają un sens plus pur aux mots de la tribu9. bie głównymi partnerami w zbiorowych tań- Wszystkie pieśni śpiewane podczas tańców cach przy okazji świąt. Araweté, w szczególności podczas odbywają- Widzimy zatem, że stosunki między za- cych się kilka razu do roku świąt piwa, są pieś- bójcą a jego ofiarą zmieniają się na przestrzeni niami należącymi do konkretnych wrogów i za- czasu i że zmiana ta ma charakter pewnego śpiewanymi ongiś przez konkretnego zabójcę. procesu rozwojowego: od zabójczej drugości

INDIGENA 1/2013 13 immanencja wroga

Pieśni awim marakã („muzyka wrogów”, jako zabójcę Moiwito i przytacza słowa swo- w znaczeniu tyleż opisowym, co dzierżawczym) jej ofiary: „Umieram”. W drugiej części pieśni są proste: składają się z czterech do ośmiu, po- następuje zmiana tempa i podmiotu wypo- wtarzających się dziesiątki razy wersów, into- wiedzi. Wers nr 5 dotyczy sępnika urubu, któ- nowanych w rytmie dwójkowym i w monoton- rego denotuje w wersie nr 8 peryfraza „wielki nej linii melodycznej. Zabójca podaje ich słowa, ptak”. Natomiast „podwórze wielkiego ptaka” po czym cała męska część wspólnoty śpiewa je to makabryczna metafora odnosząca się do unisono i w niskim rejestrze. Jeden wróg może polany leśnej wykarczowanej przez urubu wo- przekazać swojemu zabójcy wiele pieśni. Po kół trupa zabitego wroga, to znaczy wokół wykonaniu ich podczas tańca, zamykającego trupa wojownika Parakanã, który jest pod- rytuały odosobnienia zabójcy, pieśni te prze- miotem wypowiedzi tej pieśni (a nie trupa chodzą do domeny publicznej i może je wyko- Moiwito). Słowa drugiej części pieśni przy- nać każdy mężczyzna, który podczas jakiejś li- pisywane są Towaho, o którym mówi (wróg) bacji obejmie funkcję śpiewającego. w wersie nr 6. Towaho to nazwa dawnego ple- Zasadnicza złożoność tych pieśni polega mienia wrogiego Araweté10, która funkcjo- na ich rejestrze wypowiedzeniowym, który nuje jako synekdocha oznaczająca «wroga» nacechowany jest punktem widzenia wroga. w wielu tradycyjnych narracjach. Ale w tej pieśni Podmiotem wypowiedzi zawsze jest ofiara, Towaho to nikt inny tylko sam Yakati-ro, to zna- zwracająca się we własnym imieniu lub przyta- czy zabójca Araweté, który śpiewa pieśń, któ- czająca słowa osób trzecich. Pieśni awin marakã rej nauczył go wróg. Z punktu widzenia ofiary obficie korzystają z cytatowego stylu charakte- Parakanã jej zabójca jest Towaho, jest Wrogiem. rystycznego dla narracji Araweté. Za jego po- Yakati-ro, zabójca-pieśniarz, mówi o sobie sa- mocą buduje się skomplikowana gra utożsa- mym, wypowiadając słowa swojej ofiary, które mień między dwoma śpiewającymi – ofiarą i jej stanowią przytoczenie słów, które on sam miał zabójcą. Dla przykładu przyjrzyjmy się pieśni wypowiedzieć: zabójca «powtarza» zatem swoje przypisywanej Yakati-ro, mężczyźnie Araweté własne słowa. Jest to rodzaj wypowiedzenio- zmarłemu w 1976 roku, której nauczyła go wej echolalii, albo jakiś proces rezonansowy: za- ofiara z ludu Parakanã: bity wróg cytuje swoją ofiarę Araweté (wers nr 1) i zaraz potem cytuje swojego zabójcę (wersy „Umieram”, nr 5 – 8), a to wszystko pada z ust tego ostat- tak mówił nieodżałowany Moiwito, niego, który cytuje globalnie to, co mówi jego tak mówiła moja ofiara, ofiara. Koniec końców ci, którzy mówią, czyli tak mówił nieodżałowany Koiarawï; są cytowani, to zawsze Araweté: zabity Moiwito, zabójca Yakati-ro, ale obaj z punktu widzenia Na jego przestronnym podwórzu, osoby trzeciej, wrogiej ofiary. Ta konstrukcja „Eh!” – powiedział Towaho, szkatułkowa sprawia, że ostatecznie nie wia- „To mój więzień, domo, kto mówi w takiej pieśni, kto jest mar- na podwórzu wielkiego ptaka”. twy, kto jest wrogiem. Zobaczmy następny przykład, utrzy- Zmarły, który mówi, że umiera – Moiwito many w stylu niejako sielankowym. Pieśń tę lub Koiarawï – to człowiek, który padł pod Kañiwïdin-no otrzymał od ducha mężczyzny strzałami Parakanã na krótko przed ekspedy- z ludu Asuriní, którego ranił na początku lat cją odwetową Araweté, podczas której wróg- siedemdziesiątych: -podmiot mówiący tej pieśni został zabity przez Yakati-ro. W ten sposób wróg-podmiot „Sokół tata raduje się” śpiewający przedstawia siebie, w wersie nr 3, – powiedział bławatnik (siedzący) na małym łuku;

14 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

„siedzi szczęśliwy na gałęzi yocïn”, utożsamiając się z nim, powtarzać słowa wypo- – usłyszała moja żona; wiedziane przez innego. Proces ten, jak można sobie wyobrazić, ma swoją cenę. Fuzja zabójcy „mały bambus chybia, i ofiary zakłada jego stawanie-się-drugim: duch odwraca się od nas; zabitego wroga już nigdy go nie opuści. Dlatego schodzi z naszej drogi” po zabiciu wroga trzeba trzymać zabójcę – tak mówiła moja żona. z dala od broni, bo powodowany żądzą zemsty duch zmarłego może wywołać w nim napad Tutaj wróg, który uszedł z życiem przed zabójczej wściekłości, która może obrócić go strzałami Kañiwïdin-no, cieszy się, że miał przeciw własnym bliskim. Wojownik wysta- szczęście. Cytuje słowa wypowiedziane i zasły- wiony jest na takie niebezpieczeństwo przez szane przez swoją żonę. Pierwsza część pieśni długi czas po swoim czynie. Często wpada mówi o sokoliku tata, podskakującym z rado- w złość, którą muszą uśmierzać jego rytualne ści na gałęzi drzewa yocïn; siedzący na łuku śpie- przyjaciółki (żony jego apihi-pihã, patrz wyżej). wającego bławatnik mówi o tym żonie wroga. Czasami próbuje uciec do lasu, ponieważ wróg Druga część odnosi się do złej celności śpiewa- „kładzie mu pióra na głowę” i miesza zmysły. jącego, którego strzała („mały bambus”)11 chy- Jak mówili mi Araweté, „kiedy wchodzi na za- bia wroga i jego żonę. Tutaj również wróg cy- bójcę, duch wroga przekształca go w naszego tuje swoją żonę. wroga”. Ponieważ wróg nie może zemścić się Podczas transkrypcji tej pieśni antropolog na zabójcy, stanowiąc jego część, próbuje ode- zadał następujące pytanie swoim rozmówcom: grać się na jego współziomkach. Dopiero po przecież Asuriní został raniony, kiedy był sam upływie wielu lat uspokaja się i przestaje nękać w lesie; kim w takim razie jest ta „moja żona”, swojego sobowtóra. która mówi? Wytłumaczono mu, że chodziło Araweté uważają moropï’nã za osoby tempe- o Kañiwïdin-hi, czyli o żonę wojownika ramentne, które poirytowane łatwo przecho- Araweté; „moja żona” odnosi się do żony śpie- dzą do rękoczynów. Różnią się tym od osób wającego, ale osoba, która mówiła o „mojej żo- marin-in me’e, „nieszkodliwych” (wszyscy nie- nie” to był duch wroga. Pieśń bowiem wypo- -zabójcy), którzy wykazują się zwykle znacz- wiedziana jest z jego punktu widzenia: to jego nym opanowaniem. Pozycja zabójcy nie wiąże mijają strzały. Reżim wypowiedzeniowy spra- się co prawda z przywilejami ceremonialnymi – wia, że śpiewający, odnosząc się do własnej jej jedynym widocznym znakiem jest nierówna żony słowami „moja żona”, w istocie cytuje grzywka, ponieważ duch wroga powoduje wy- słowa wroga. Widzieliśmy, że po zabiciu wroga padanie włosów z czoła zabójcy – ale jest to zabójca powinien dopełnić wielu środków stan zaszczytny. Ludzie podziwiają moropï’nã, ostrożności dotyczących życia płciowego: jego a nawet trochę się ich boją. Sześciu Araweté, żona faktycznie staje się bowiem żoną wroga. którzy w 1991 roku posiadali ten status, na- leżało do tych nielicznych osób, które nigdy nie były obiektem złorzeczeń i drwin, którym przeznaczenie zabójcy Araweté oddają się z upodobaniem, nie oszczę- dzając nawet najpotężniejszych szamanów. Rezonans pomiędzy zabójcą i jego ofiarą leży W wyniku załamania demograficznego spowo- u źródła paradoksalnej sytuacji wojennego dowanego przez kontakt ze społeczeństwem tańca, sytuacji największej spójności spo- narodowym w 1976 roku Araweté w krótkim łecznej i największej «zbiorowej ekscytacji»12 czasie stracili zabójców, nad czym często ubo- w społeczeństwie Araweté, kiedy to zbiorowość lewają. Mówi się, że ongiś „wszyscy mężczyźni mężczyzn skupia się wokół zabójcy po to, by byli zabójcami, bez wyjątku”. Choć jest to

INDIGENA 1/2013 15 immanencja wroga

z pewnością deklaracja przesadzona, z równą zmarli moropï’nã wytwarzają zjawę, ale że jest pewnością wyraża ona pewien ideał. ona „nieszkodliwa”, w przeciwieństwie do zjaw Metafizyczna wyjątkowość osoby za- zwykłych ludzi – którzy w odróżnieniu od za- bójcy w pełni ujawnia się dopiero po śmierci. bójców byli „nieszkodliwi” za życia. Powszechnym pośmiertnym przeznaczeniem, Jeżeli chodzi o ostateczną transforma- kobiet i mężczyzn, szamanów i zwykłych lu- cję kondycji zabójcy, okazuje się, że pojęcie dzi, jest bycie pożartym. Tylko jeden status Iraparadï odnosi się zasadniczo do pewnej per- chroni swojego posiadacza przez boskim ka- spektywy. O ile ludożerczy bogowie są równo- nibalizmem: status moropï’nã. Duch zabójcy cześnie niebiańskim odpowiednikiem Araweté wznosi się do niebios stopiony z duchem swo- i figurą Wroga, kiedy patrzą na nas oczyma jej ofiary. Tam przekształcają się oni wIraparadï , wrogów i widzą nas jako wrogów, o tyle per- istotę, której Maï się boją i którą traktują spektywa Iraparadï ukazuje nam Araweté, wi- z szacunkiem. Bogowie nie pożerają Iraparadï. dzących samych siebie w sposób czynny jako Uzupełniona o wrogi składnik dusza zabójcy wrogów. Wydaje mi się, że umiejętność widze- Araweté przechodzi wprost do kąpieli nie- nia siebie jako Innego – punkt widzenia, który śmiertelności i przekształca się w byt nieznisz- jest, być może, idealnym kątem widzenia sa- czalny, omijając próbę kanibalistycznej śmierci. mego siebie – jest kluczem do zrozumienia an- Możliwe zresztą, że zabójca w ogóle nie do- tropofagii tupi-guarani. W końcu jeżeli prawdą świadcza śmierci. Mówi się, że wielu wojowni- jest, że „kanibal to zawsze inny” (Clastres, ków w przeszłości nie umarło, tylko wstąpiło Lizot 1978: 126), czymże jest Iraparadï, jeżeli do nieba jako ludzie z krwi i kości. Ta myśl wy- nie Obcym dla Obcych, wrogiem bogów, który raża się czasem dogmatycznym stwierdzeniem: tym samym staje się tak jak oni panem niebiań- „zabójca nie umiera”. skiego punktu widzenia? Widzieliśmy, jak zabójca „umiera” po zabi- Idealna przeszłość, w której wszyscy męż- ciu wroga i zaraz potem zmartwychwstaje na czyźni byli zabójcami, implikuje, że jedynie ziemi. Można powiedzieć, że już w tym mo- kobiety były wówczas pożerane przez bo- mencie zyskuje on nieśmiertelność, bo Maï nie gów13. Lub lepiej, sugeruje, że pozycja „po- pożerają go, gdy przybywa do nieba. Zabójca żywienia bogów” (Maï demïdo, epitet określa- sam w sobie jest kanibalem (jego brzuch jest jący kondycję ludzką) jest pozycją żeńską – tak pełen krwi wroga) i wrogiem – złożoną fuzją więc kondycja żywych ludzi jest kondycją ko- atrybutów bïde i awin. Czyli jeszcze za życia staje biecą. «Typowym» zmarłym jest zatem kobieta, się jednym z Maï. Jest jakby bogiem przyspie- tak jak idealnym nieśmiertelnym jest wojow- szonym: ucieleśnia postać Wroga, będąc zara- nik. Idealna nieśmiertelność jest jednak para- zem idealnym Araweté. doksalna: a to dlatego, że zabójca to człowiek Kanibalistyczne spożycie umarłych w niebie umarły, który może zrealizować w pełni swój stanowi warunek ich przekształcenia w istoty potencjał jedynie w ramach tego podwójnego nieśmiertelne o chwalebnym i niezniszczal- stosunku wobec śmierci [tj. zadawszy śmierć nym ciele. Ale skoro zabójca jest obcym – jako i umarłszy, przyp. tłum.]. Zabójca umiera że jest wrogiem – więc przeszedł już on swoją zabiwszy wroga i utożsamia się z nim, ale apoteozę. W dawnych wzorcowych czasach w pełni może wykorzystać obie te śmierci zabójcy wstępowali do nieba razem z ciałem. [śmierć wroga i własną, przyp. tłum.] dopiero, Dzisiaj pogrzebane ciało zabójcy rozkłada się, kiedy umrze: w konfrontacji z bogami nie jest co potwierdzi każdy, chociaż niektórzy utrzy- przez nich traktowany jak wróg, ponieważ jest mują, że trup moropï’nã nie wytwarza ziemskiej wrogiem, więc natychmiastowo staje się Maï. zjawy, złej i odrażającej, którą emituje każde Kiedy mieszkałem wśród Araweté, pozycja inne martwe ciało. Albo też mówią, że owszem, zabójcy była dużo mniej ważna, niż pozycja peye

16 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

(szamana). Miejsce pieśniarza na libacjach ku- Bogowie Maï są zarazem szamanami i za- kurydzianego piwa zajmował jakikolwiek męż- bójcami, życiem i śmiercią. Stanowią archetyp czyzna, który był w stanie zapamiętać pieśni. szamana, ponieważ posiadają magiczną wiedzę Za to codzienna praca szamana przypadała wskrzeszania zmarłych; są też archetypem za- mężczyznom, którzy posiadali nieprzekazy- bójcy, ponieważ są ambiwalentnymi fuzjami ja walną zdolność manifestowania głosu bogów. i wroga, bïde i awin, którzy przekształcają zmar- Chociaż takie odwrócenie w hierarchii łych w siebie samych, pożerając ich, dokładnie dwóch męskich sposobów bycia, szamana i za- tak, jak zabójca przekształca wroga, samemu bójcy, może być skutkiem panującego obec- się w niego przekształcając. nie wśród Araweté pokoju, myślę, że można je wytłumaczyć strukturalnie. Postaci sza- mana i zabójcy są kontrastowe. Szaman, cho- punkt widzenia wroga ciaż jest przyszłym zmarłym – opowiadając o swoich podróżach do nieba, przypomina on Pomijając stosunkowo rozbudowaną grę wy- zawsze swoim słuchaczom, że bogowie mó- powiedzeniową, którą obserwujemy w pieś- wią o nim jako o swojej „przyszłej zdobyczy” niach wrogów, pochodzące od Araweté mate- – odgrywa ważną rolę dla swojej społeczności riały dotyczące relacji między zabójcą a jego i znajduje się po stronie życia. Szaman to byt- ofiarą charakteryzują się zadziwiającą prostotą -dla-grupy. Byt zabójcy natomiast – przyszłego w porównaniu z tym, co wiadomo na temat boga – dotyczy tylko jego samego, jest jednost- treści symbolicznych i wyobrażonych na temat kowy i wiąże się ze śmiercią. Zabójca jest by- wojny i przemocy w innych społeczeństwach tem-dla-siebie. Peye jest żywy par excellence, jest Ameryki tropikalnej. Pomijając jak najbardziej przedstawicielem żywych przed bogami i jest realne ograniczenia ich etnografa, tę pozorną kanałem, poprzez który umarli komunikują się prostotę można przypisać ogólnemu stylowi z żywymi. Jest mediatorem, wszechobecnym, społeczeństwa Araweté, które, nieskłonne do ale zawsze różnym od tego, co reprezentuje rytualnego wyrafinowania, raczej odgrywało (śpiewy szamańskie nie mieszają nigdy głosu rolę ofiary niż zabójcy w relacjach z różnymi bogów, umarłych, z głosem szamana), łączy to, wrogimi społeczeństwami, z którymi przyszło co oddzielone. Żeby był skuteczny musi być im się ścierać na przestrzeni ostatnich dziesię- żywy i musi przyprowadzać zmarłych. Za to za- cioleci. To, że Araweté przypisują dużą wartość bójca nikogo nie reprezentuje. Jest ucieleśnie- figurze zabójcy, nie oznacza wcale, aby byli oni niem wroga, z którym się miesza; stanowi miej- szczególnie wojowniczy ani szczególnie sku- sce złożonej metamorfozy, z której nie korzysta teczni jako wojownicy. nikt prócz niego. Jasne jest, że ideał społeczeń- Możliwe nawet, że drapieżność ontolo- stwa złożonego z wojowników obecny w kultu- giczna pochodząca z zewnątrz jako warunek rze Araweté jest i musiał być podwójnie istotny reprodukcji społecznej – temat, który odnaj- w toku ich historii naznaczonej wojną. Ale pod dujemy w licznych społeczeństwach Amazonii kątem eschatologii osobistej moropï’nã jest kimś, (Viveiros de Castro 1993a) – odgrywa mniej- kto znajduje się już po drugiej stronie, jest kimś, szą rolę wśród Araweté, niż na przykład wśród kto stał się wrogiem, czyli bóstwem. Dlatego, Tupinamba, Jivaro lub Munduruku. Fakt ten jeżeli szamani są dla zmarłych tym, czym za- wiązać można z operacją przełożenia czy bójcy są dla bogów, szamani są dla żywych tym, translacji, którą można zaobserwować w ra- czym zabójcy są dla umarłych. Społeczeństwo mach kosmologii Araweté. Oto bowiem tre- byłoby niemożliwe bez szamanizmu; męskość ści symboliczne, których nośnikiem w innych byłaby niemożliwa bez figury zabójcy. amerykańskich społeczeństwach tubylczych są praktyki związane z wojną, wśród Araweté

INDIGENA 1/2013 17 immanencja wroga

przemieszczają się w kierunku relacji między 4. Zakaz dotyczący kontaktu między za- ludźmi a bogami. Przestrzeń i funkcje zewnę- bójcą a ciałem jego ofiary, które z - ko trza przejmują tutaj Maï. Jeżeli porównamy lei jest przedmiotem różnorakich proce- przypadek Araweté z Tupi z XVI wieku, in- sów socjalizacji, to znaczy zawłaszczenia terpretacja ta uzyskuje potwierdzenie (Viveiros przez wspólnotę, do której należy zabójca; de Castro 1992a, 1993b). Socjologia kaniba- w szczególności tam, gdzie uprawia się listyczna Tupinamba, budowana w oparciu rzeczywisty kanibalizm, zabójca nigdy nie o skomplikowany rytuał chwytania, przetrzy- może spożywać ciała swojej ofiary; mywania, egzekucji i spożywania wrogów- 5. Wstrzemięźliwość płciowa zabójcy pod- -szwagrów, przybiera u Araweté postać «teolo- czas okresu jego odosobnienia zwykle po- gii» i eschatologii, które, chociaż nadal wyrażają łączona z innymi ograniczeniami doty- się w języku powinowactwa i kanibalizmu, pod czącymi pożywienia i zachowania, które względem instytucji społecznych posiadają nie- w pewnych przypadkach przypominają wielką „produktywność”, daleko poniżej tego, zakazy dotyczące kuwady, a w innych są na co pozwalałoby ich ideologiczne bogactwo. analogiczne do odosobnienia związanego Być może właśnie dzięki prostocie mate- z menstruacją; riałów Araweté będziemy mogli na ich podsta- 6. Wzrost kapitału ontologicznego zabójcy wie uchwycić zasadnicze cechy duetu zabójca- na końcu okresu odosobnienia, wyrażający -ofiara w społeczeństwach amazońskich. się aneksją pewnych metonimicznych atry- butów ofiary: duszy, imion, pieśni, trofeów.

rytuały zabójstwa Z całego tego kompleksu omówimy tutaj jedynie kilka elementów. Po pierwsze wszystko Materiały Araweté ukazują ważność pewnego wygląda tak, jakby wzrost mocy duchowej kompleksu symbolicznego, dość powszech- i społecznej zabójcy związany był z uprzednim nego w Amazonii i z pewnością też w innych okresem, w którym zabójca jest wystawiony na regionach, a składającego się z następujących cielesne wpływy swojej ofiary lub na jej moce elementów minimalnych: duchowe zawarte w pewnych substancjach ży- ciowych. Należy zatem rozpatrywać procesy 1. Stan mistycznego zagrożenia obejmujący przemiany krwi wroga w podwójnej perspekty- wojownika zaraz po zabiciu wroga, obwa- wie: nie tylko jako przejaw transformacji wroga rowany środkami ostrożności, które mają zachodzącej w ciele zabójcy, ale również jako zapobiec śmiercionośnym zjawiskom «ry- przejaw transformacji zabójcy dokonywanej koszetu» wywołanym bezpośrednio lub przez jego ofiarę. Motyw „śmierci” moropï’nã pośrednio przez ofiarę; w wyniku dokonanego czynu wskazuje na alie- 2. Związki duchowe między zabójcą nację zabójcy, na to, że został on pojmany przez a jego ofiarą oraz równocześnie parale- obraz swojej ofiary14. Nie zapominajmy, że spo- lizm pomiędzy procesami zachodzącymi łeczeństwa Amazonii w definiowaniu i opraco- w ciele ofiary i w ciele zabójcy; wywaniu stanu odosobnienia po zabójstwie – 3. Zestaw rytuałów dotyczących zabójstwa, zwłaszcza gdy stanowi ono jednocześnie rytuał które pojmowane są jako metabolizm krwi przejścia umożliwiający akces do prestiżowych wroga i w których dominuje motyw ana- statusów (dorosłego mężczyzny zdolnego do boliczny (trawienie, przemiana w inne sub- małżeństwa, przywódcy rytualnego czy wodza stancje witalne) lub kataboliczny (wymioty, wojennego) – obficie wykorzystują klasyczne upuszczanie krwi); symbole śmierci i zmartwychwstania: liminal- ność, cisza, nagość, porzucenie imienia. W tym

18 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

sensie śmierć ofiary jest w istocie śmiercią za- skrótowo: w Amazonii tubylczej stosunki mię- bójcy, a odrodzenie tego pierwszego jest odro- dzy ludźmi a nie-ludźmi, między «społeczeń- dzeniem się tego drugiego. stwem» a «przyrodą», nie są pojmowane jako Po drugie reguły zapobiegające zbyt in- relacje przyrodnicze, lecz jako stosunki spo- tensywnej komunikacji między zabójcą a jego łeczne16. Wojna i polowanie stanowią tę samą ofiarą są szczególnie widoczne w społeczeń- walkę, która rozgrywa się pomiędzy bytami stwach praktykujących rytualny kanibalizm. społecznymi, to znaczy pomiędzy podmiotami. Wydaje się natomiast, że w społeczeństwach, Pod tym względem istotnie nie ma nieciągłości w których większą rolę odgrywała redukcja między drapieżnością łowiecką a drapieżnością ofiary do niejadalnych trofeów (pomniejszone wojenną; rytualna alienacja zabójcy nie różni się głowy, zęby, skalpy), nie istniały zakazy doty- w swojej istocie od tego niebezpiecznego utoż- czące manipulowania częściami ciała ofiary samienia zachodzącego pomiędzy myśliwym przez zabójcę15. Zakaz dotyczący spożywania a jego ofiarą, które nakazuje im rozłączność ofiary przez jej zabójcę przywodzi natychmiast w ramach porządku konsumpcji, to znaczy na myśl powszechny w Amazonii zakaz spoży- w momencie uprzedmiotowienia ofiary, co za- wania przez myśliwego upolowanej przez niego kazane jest dla myśliwego. W moim odczu- zdobyczy. Zwykle interpretuje się tę regułę jako ciu ten w pełni podmiotowy charakter rela- wymóg wzajemności, który potępia „auto-kon- cji między drapieżnikiem a ofiarą (ludzką lub sumpcję” jako coś analogicznego do kazirodz- zwierzęcą) stanowi podstawę jej potencjalnej twa. Nie ma wątpliwości, że w przypadku za- odwracalności, co stanowi wybitny wyraz wza- kazu dotyczącego ofiar ludzkich jest podobnie: jemnego określania się zabójcy i ofiary. wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że w spo- Zauważmy wreszcie, że obowiązujące za- łeczeństwach praktykujących polowanie na bójcę rytualne środki ostrożności wprowadzają głowy, trofea muszą być uspołecznione, innymi na scenę kobiety, ponieważ ich uzasadnienie leży słowy, mają przynieść korzyść całej wspólno- w pojmowaniu krwi jako induktora lub sym- cie, do której należy zabójca, zapewniając ob- bolu zmiany statusu metafizycznego. Dużo na- fitość, płodność, ochronę przed wrogami, pre- pisano już na temat fundamentalnej roli wspól- stiż. Warto zwrócić natomiast uwagę nie tyle noty kobiet w ramach rytuałów wojennych oraz na podobieństwo między sposobem traktowa- w ramach kanibalizmu. Przypadek Amazonii nia zdobyczy zwierzęcych i ofiar ludzkich, które w dużym stopniu stanowi potwierdzenie ob- podlegają tej samej logice daru, ile na warunki serwacji poczynionych przez Lévi-Straussa na umożliwiające takie zbliżenie między nimi. ten temat (1984). Poza tym odpowiedniość Przez długi czas antropologowie zdawali symboliczna lub związek przyczynowo-skut- się nie dostrzegać oczywistej ciągłości tech- kowy między kondycją męską związaną z zada- nicznej i symbolicznej między polowaniem waniem śmierci, a kondycją kobiecą związaną a wojną w Amazonii. Być może dlatego, że z produkcją życia (zabójstwo i menstruacja, wy- jej uznanie oznaczałoby stwierdzenie, że kul- łączenie rytualne i ciąża, wojna i małżeństwo) tury tego regionu «uzwierzęcają» wroga, skąd stanowi temat, który znajdujemy prawie wszę- byłby już tylko krok do tego, aby wyjaśniać dzie, tak w Amazonii, jak w Polinezji, na Nowej wojnę raczej w terminach etologicznych niż Gwinei czy w starożytnej Grecji. Wypada je- etnologicznych. Możemy tego uniknąć, obie- dynie zauważyć, że, przynajmniej w pewnych rając punkt widzenia bliższy perspektywie tu- przypadkach znanych z Amazonii, takie ana- bylczej. Animalizacja wroga, którą widać w od- logie wskazują na pewną potencjalną feminiza- powiedniościach między polowaniem i wojną, cję zabójcy, bowiem pozwalają myśleć, że jest opiera się na wcześniejszej i dużo bardziej fun- on «zapłodniony» lub «opętany» przez ofiarę damentalnej humanizacji zwierzęcia. Mówiąc i że celem rytuałów związanych z tym stanem

INDIGENA 1/2013 19 immanencja wroga

jest transmutacja zabójcy w jakąś specyficznie zamknięcie cyklu, w wyniku którego dochodzi męską siłę stwórczą. Można pójść dalej i ze do transmutacji kanibalistycznego i drapieżnego związków tych wywnioskować inną serię odpo- zewnętrza we współistotność [consubstancialidade], wiedniości pomiędzy, z jednej strony, rytualną w opiekę rodzicielską i we współbiesiadowanie transformacją wrogów w ofiary, to znaczy w (Vilaça 1992: 101-115). Rytuały Jivaro, których pochwycone na zewnątrz tożsamości, a, z dru- przedmiotem jest trofeum w postaci pomniej- giej strony, płodzeniem dzieci, czyli produko- szonej głowy, prowadzą do jej transformacji waniem nowych tożsamości wewnątrz grupy. w uogólnionego syna (a dokładniej w płód) ko- W ten sposób przechodzimy do drugiego ogól- biet z grupy zabójcy (Taylor 1993). Podobnie nego punktu naszych rozważań. Indianie Munduruku postrzegali swoje głowy- -trofea jako metaforyczne dzieci swojej męskiej «matki», tj. zabójcy. Ten ostatni przypadek ilu- interioryzacja struje ponadto inny powszechny w tym regio- i eksterioryzacja nie motyw: Munduruku preparowali i ozdabiali głowę zabitego wroga w taki sposób, aby odpo- Jak widzieliśmy, materiały na temat Araweté wiadała ona etnicznemu obrazowi mężczyzny pozwalają dostrzec pewien rozwijający się pro- z ich własnej grupy (Menget 1993a). Przywodzi ces. Oto sytuacja początkowa, cechująca się to na myśl szesnastowiecznych Tupi, którzy pie- maksymalną odległością społeczną i mini- czołowicie depilowali, malowali i ozdabiali jeń- malną odległością fizyczną – gwałtowna śmierć ców wojennych na swój własny obraz. wroga – wyzwala pewną katastrofę fuzyjną, Mamy zatem przed sobą pewien ogólny w wyniku której dochodzi do niestabilnego proces asymilacji ofiary z osobą jej zabójcy lub, utożsamienia między dwoma biegunami, co ogólniej rzecz biorąc, z jego grupą. Wydaje się, znajduje później swoje rozwiązanie w formie że przynajmniej w niektórych przypadkach pro- metonimicznego wchłonięcia ofiary przez ces ten wymaga, aby ofiara została najpierw roz- wroga. Różne warianty tego procesu można za- poznana jako podobna pod pewnymi wzglę- obserwować w innych społeczeństwach ama- dami do swoich agresorów. Dlatego jedynie zońskich. U Araweté ofiara przekształca się obcy znajdujący się «w odpowiedniej odległo- w duchowy dodatek moropï’nã i staje się czymś ści» postrzegani są jako pełnoprawne ofiary. Na w rodzaju herbu lub emblematu w kanibali- przykład Jivaro zdobywali głowy tylko wśród stycznym środowisku niebiańskim. W innych innych podgrup własnej grupy etnicznej (Taylor kulturach – Nivacle są dobrym przykładem 1985). Niekiedy podobieństwo ofiary może być (patrz Sterpin 1993: 49-50) – pojmuje się ofiarę uzyskiwane a posteriori, jak wśród Tupinamba jako zdrajcę, obcy element, który przechodzi do i Munduruku, którzy «naturalizowali» wroga obozu zabójcy i informuje go o posunięciach przed poddaniem go czynnościom rytualnym. wroga. Funkcjonuje ona jako zwierzę domowe, Taka kombinacja podobieństwa i różnicy, ko- to znaczy jako dzika zewnętrzna podmiotowość, niecznych w równym stopniu, krystalizuje się która została oswojona i odwiedziona od swojej często pod postacią utożsamienia wrogów z po- pierwotnej natury17. winowatymi. Szwagrowie-wrogowie Tupinamba W innych przypadkach człowieczeństwo (H. Clastres 1972) są tutaj jedynie najbardziej ofiary zostaje poddane procesowi całkowitego znanym przykładem pewnej, bardzo powszech- recyklingu, w wyniku czego przekształca się nej wśród tubylców amerykańskich, kombinacji, ona w nowe składniki grupy: wśród Wari’ za- w której napięcie charakterystyczne dla powi- bójca zamienia krew wroga w spermę, dzięki nowactwa – relacji, która ma podobieństwo za czemu może spłodzić syna, który będzie wcie- bazę i różnicę jako swoją zasadę – jest wykorzy- leniem ducha wroga. Następuje w ten sposób stane w celu pojmowania kategorii wroga i vice

20 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

versa, to znaczy, w której drapieżna zewnętrz- bynajmniej nie wykluczają się w ramach każ- ność stanowi podtekst sojuszu małżeńskiego dej kulturowej konfiguracji: imiona, pieśni, sub- (Viveiros de Castro 1993a). stancje duchowe, siły witalne, tożsamości, twa- Warto zauważyć, że wszystkie powyższe rze, zasady indywidualizacji i tak dalej. Ponieważ idee zakładają pełne człowieczeństwo ofiary. nie mogę powtarzać tutaj argumentacji, którą Chcemy przez to powiedzieć, że relacja mię- rozwinąłem na temat kanibalizmu Tupinamba dzy zabójcą i ofiarą może tworzyć wszystkie te (Viveiros de Castro 1992a), przytoczę jedy- mistyczne utożsamienia i rytualne fuzje tylko nie konkluzje tamtych rozważań, które dobrze wtedy, gdy jest ona od początku pojmowana zgadzają się z tym, co mogliśmy zaobserwować i przeżywana jako relacja społeczna. Z drugiej podczas analizy pieśni wroga Araweté. jednak strony rytualne definiowanie lub produ- Moim zdaniem ostateczne znaczenie ama- kowanie wroga jako podmiotu, proces upodmio- zońskich procesów asymilacji wroga nie leży towienia Innego, konieczny dla jego asymilacji w substancjach, czy mniej lub bardziej urze- ze strony Ja, zawiera w sobie – powiedziałbym, czowionych zasadach, które każde społeczeń- że jest to wręcz jego warunek konieczny – mo- stwo (lub jego etnograf) obiera za substrat lub ment odwrotny: uprzedmiotowienie zabójcy, przedmiot tych procesów. Myślę, że w osta- jego alterację przez ofiarę, utożsamienie go tecznej analizie chodzi o inkorporację czegoś z wrogiem jako wroga. Mogliśmy dostrzec to już wybitnie niecielesnego: samej pozycji wroga. w rezonansie występującym w pieśniach wojen- Przedmiotem asymilacji ofiary są znaki jej dru- nych Araweté, gdzie zabójca postrzega siebie sa- gości, natomiast jej celem jest ta drugość jako mego jako podmiot, kiedy widzi siebie samego punkt widzenia lub perspektywa pojmowania poprzez spojrzenie swojej ofiary, lub wcześniej, Siebie, to znaczy pewna relacja. Jeżeli to, co jest gdy wypowiada on swoją odrębność głosem pożerane z osoby wroga (w sposób rzeczywi- tejże. Możemy zobaczyć to także gdzie indziej; sty lub wyobrażony), jest perspektywą spojrze- poetyka drugości Araweté znajduje swoje echo nia na Ja grupy agresora, to oznacza to, że tu- w zewnętrznej estetyce wojowników Wayana, bylczy socius amerykański konstruuje się właśnie którzy kiedy wyruszają na wojnę, poddają się w punkcie styczności ze swoim zewnętrzem skaryfikacji, ozdabiając swoje ciała motywami albo, innymi słowy, że jest on w najbardziej przedstawiającymi jaguary i ptaki drapieżne – fundamentalny sposób określany przez tę ze- figury manifestujące właściwą wrogom- dra wnętrzność. Skoro społeczeństwa tubylczej pieżną naturę (Van Velthem 1995: 254-255). Ameryki obierają za swoją zasadę ruchu wcie- Zauważyliśmy już to samo zjawisko przy okazji lanie predykatów pochodzących od wroga, nie omawiania sposobu w jaki Maï ozdabiali swoje mogą one inaczej określać same siebie jak właś- ciała. nie poprzez te same predykaty. Trudno nie dojść Wszystko wydaje się przemawiać na rzecz do takiego wniosku widząc, że w tych społe- „zadziwiającego nierozróżnienia między agreso- czeństwach bohaterem najwspanialszych i ideo- rem i ofiarą, w celu uzyskania czegoś w rodzaju logicznie najgęstszych momentów rytualnych esencji wojny”, jak zauważa P. Menget (1993b: jest janusowa jedność zabójcy i jego ofiary, 29) na temat Ikpeng. Interioryzacja Innego jest które odbijają się w sobie nawzajem i rezonują nieoddzielna od eksterioryzacji Ja; udomowie- ad infinitum. nie pierwszego idzie w parze ze „zdziczeniem” drugiego. Możemy postawić pytanie: co dokładnie punkt fuzji jest przedmiotem asymilacji, kiedy asymiluje się wroga? Etnografowie Amazonii wymie- Jeżeli prawdą jest, że „punkt widzenia tworzy niają bardzo różne zasoby symboliczne, które przedmiot”, jak mawiał de Saussure, prawdą

INDIGENA 1/2013 21 immanencja wroga

jest również, że punkt widzenia tworzy podmiot, obiektywna nieobecność relacji społecznych, lecz ponieważ pozycję podmiotu określa właśnie jako relacja społeczna równie rzeczywista jak zdolność posiadania punktu widzenia. W tym jakakolwiek inna relacja społeczna” (Harrison sensie amazońską drapieżną asymilację właści- 1993: 128).18 Pisze dalej: wości ofiary należy rozumieć nie tyle w termi- nach jakiejś fizyki substancji, ile jako geometrię Podobnie jak dar ucieleśnia tożsamość osoby relacji, to znaczy jako ruch chwytania perspek- dającej, tak samo na nizinach Nowej Gwinei tyw, w którym transformacje wynikające z prze- zabójca, zadając śmierć na wojnie, pozy- mocy wojennej wpływają na pozycje określone skuje pewien aspekt tożsamości swojej ofiary. przez punkty widzenia. W rozumieniu tubylców z nizin Nowej Gwinei Mówiąc, że dynamika tożsamościowa pary w wyniku zabójstwa na wojnie dochodzi albo do zabójca-ofiara polega na przyjęciu punktu widze- zbudowania relacji społecznej, albo do jej wyra- nia wroga, staram się określić specyfikę tubyl- żenia, albo wreszcie do inwolucji [ang: collapse] czych idei na temat «wojny». Widzieliśmy, że relacji społecznej w wyniku stopienia się dwóch nie chodzi tutaj o traktowanie wroga jako rze- społecznych drugości w jedną. czy (jako systemu fizycznego, anonimowego (Harrison 1993: 130) ciała czy zwierzęcego automatu). Para zabójca- -ofiara w procesie stawania się zakłada pewną Relacja między zabójcą a jego ofiarą, ta konfrontację podmiotów – przy czym nie cho- kwintesencja „męskiej walki”, przynależy bez dzi o żadną heglowską walkę świadomości, gdyż wątpienia do „świata daru” (Lefort 1978). Ale, w tej dialektyce wszyscy są Panami – które wy- jak wynika z zacytowanego wyżej fragmentu, re- mieniają się punktami widzenia i alternują mo- lacja ta zajmuje w nim pozycję graniczną. Jeżeli menty upodmiotowienia i uprzedmiotowienia. aprioryczna synteza daru łączy podmioty, które Uprzedmiotowienie zabójcy poprzez podmio- pozostają obiektywnie oddzielone, to zadanie towość ofiary następuje w momencie, kiedy ta gwałtownej śmierci wraz z jego kanibalistyczną posiada go, kontroluje i «zabija»; upodmioto- logiką tworzy – zupełnie przeciwnie – syntezę, wienie zabójcy poprzez przedmiotowość ofiary w której wszelka odległość zostaje zniesiona. zachodzi, kiedy „sączy” się ona w pieśniach, Dochodzi do utworzenia pewnej relacji właś- imionach, trofeach i innych synekdochach, na- nie poprzez proces, w którym jeden z członów dających zabójcy nową kondycję ontologiczną. relacji zostaje zlikwidowany i wchłonięty przez Można więc powiedzieć na temat ama- drugi jej człon. Wzajemna zależność, która łą- zońskiej przemocy wojennej to, co Simon czy i konstytuuje podmioty wymiany, osiąga Harrison powiedział na temat jej melanezyj- tutaj punkt fuzji – fuzji punktów widzenia – skiego analogonu: w którym nadmierna ekstensywna odległość pomiędzy dwoma stronami zamienia się w róż- Agresja jest pojmowana w całości jako akt nicę intensywną, immanentną dla podzielonej komunikacyjny skierowany przeciwko pod- syngularności. Relacja drapieżności stanowi ro- miotowości innych, a prowadzenie wojny nie dzaj upodmiotowienia. wymagało sprowadzenia wroga do statusu Przywołując słynne pojęcie Batesonowskie, jakiejś nie-osoby lub rzeczy, ale całkiem prze- moglibyśmy określić ten proces mianem anty- ciwnie, do stanu ekstremalnej podmiotowości. schizmogenezy, ponieważ jak się wydaje, nie cho- (Harrison 1993: 121) dzi w nim o rozróżnienie perspektyw bohate- rów „kanibalistycznej tragedii” (Combès 1992), Obserwacja ta prowadzi Harrisona do ile o ruch fuzyjnego zbliżenia oraz immanenty- stwierdzenia, że w społeczeństwie tego typu zacji różnicy19. Zamiast być członem w struk- wrogość „pojmowana jest nie jako po prostu turze, która się rozdwaja lub uzewnętrznia

22 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

le Pratique des Hautes Études, w maju 1992 roku. przeciwstawne bieguny, ego i wroga, «jedno- Stanowi ona również streszczenie trzech prelekcji biegunowa» istota, którą stanowi zabójca, kon- wygłoszonych w Maison Suger w tym samym mie- stytuuje się poprzez inwolucję lub uwewnętrz- siącu i roku, pod patronatem projektu „Nowe podej- nienie, określając się jako wirtualne ognisko ścia do tradycji: przedstawienie i komunikacja treści kondensacji predykatywnej, w której podwójna kulturowych”, Laboratoire d’Anthropologie Sociale (Collège de France) oraz Laboratoire d’Ethnologie negacja – jestem wrogiem mojego wroga – nie et de Sociologie Comparative (Nanterre). Chciałbym odtwarza tożsamości, która byłaby zasadą i ce- podziękować Marcelowi Dietienne, Carlo Severi’emu, lem, ale wręcz przeciwnie, potwierdza różnicę Michaelowi Housemanowi i Pascalowi Boyerowi za i sprawia, że staje się ona immanentna – mam zaproszenie i za debatę. wroga, i dlatego nim jestem. Lub Ja nim jest. 2. Por. Viveiros de Castro 1992. 3. Istnieją dziesiątki boskich ras czy gatunków, z których Można powiedzieć, zapożyczając od Simona każda posiada własną nazwę i cechy. Przyrostek mo- Harrisona jego głęboką definicję wojny mela- dyfikujący -hete wskazuje na prototypowość i auten- nezyjskiej, że wojenna agresja w Ameryce tu- tyczność rzeczy określonej przez pojęcie opatrzone bylczej stanowi proces „rytualnej transformacji tym przyrostkiem. Służy on przy tym jako marker Ja”. Kieruje nas ona na drugą stronę myśli nie- emfazy i jedyności (ipseidade). 4. Podobnie jak w wielu innych językach słownictwo oswojonej, na ciemną stronę strukturalistycz- araweté oznaczające czynność jedzenia odnosi się nego księżyca: zamiast do totemizmu, symboli- również do stosunków płciowych. zmu i metafory, odsyła nas do instytucji ofiary, 5. Wyraz Maï pokrewny jest wyrazowi Maira. To ostatnie animizmu i metonimii. Jeżeli umysł totemiczny jest często spotykanym wśród ludów Tupi słowem (o ile wszelki umysł taki nie jest) działa poprzez oznaczającym demiurgów i bohaterów kulturowych, którzy opuścili ludzi na początku czasu. odwracalną artykulację dwóch szeregów, które 6. Wyraz wi odpowiada polskiemu «krew» oraz (w od- pozostają różne od relacji je łączących, to figury niesieniu do mięsa) «surowy». Pamiętam, że wśród ofiarnicze, takie jak stawanie się zabójcą-ofiarą, epitetów określających Dionizosa znajdowały się wręcz przeciwnie – celują w transformację jed- słowa: ōmēstēs lub ōmádios, „zjadacz surowego mięsa” nego szeregu w drugi, operację „absolutną lub (Detienne 1977: 150). 7. Słowo bïde, które przetłumaczyłem jako „ludzkość”, ekstremalną” (Lévi-Strauss 1962: 298), poru- oznacza również „nas”, „ludzi” i „Araweté”. Zauważ- szającą się w mrocznym żywiole ciągłości, nie- my, że nie chodzi przy tym o etnonim – nie jest to rozróżnienia i nieodwracalności. Wydawać by odpowiednik wymyślonego przez białych terminu się mogło zatem, że zabójca i jego ofiara znaj- «Araweté» – ani o jakąś przedmiotową i dystynktywną dują się bardziej po stronie Lévy-Bruhla, niż po stro- «auto-desygnację». Bïde jest składniowym i semantycz- nym równoważnikiem słowa ñane, zaimka pierwszej nie Lévi-Straussa. Nie należy jednak zapominać, osoby liczby mnogiej inkluzywnej (w odróżnieniu że dokładnie tak jak w przypadku Méséglise od ure, zaimka ekskluzywnego). Bïde oznacza pozycję i Guermantes, więcej niż jedna droga łączy podmiotu wypowiedzi. Jest to tak naprawdę zaimek oba kierunki. Właśnie dlatego, że – jak widać oznaczający pozycję podmiotu a nie nazwa własna. z końcowej ich fuzji – nigdy nie były one odle- Tak jak wiele innych społeczeństw amazońskich, Araweté nie uprzedmiotawiają zbiorowości, do której głe od siebie tak, jak wyglądało to z punktu wi- przynależą poprzez użycie rzeczowników typu etno- dzenia – w sposób nieunikniony – subiektyw- nimów, rezerwując je dla innych, to znaczy dokładnie nego Narratora. dla wrogów (awin). Por. Viveiros de Castro 1998. 8. Zauważmy, że początkowo stosunki seksualne między zabójcą i jego żoną były niebezpieczne, ponieważ za- tłum. Filip Rogalski bójca mógł się zatruć spermą wroga. Później sytuacja się odwraca: przekształcenie się ofiary w apihi-pihã zabójcy implikuje bowiem wymieszanie nasienia »» przypisy związane z dzieleniem się żonami. Zauważmy rów- nież, że wspólny dostęp do partnerek, odróżniając 1. Niniejszą pracę przedstawiłem na seminarium grupy przyjaciół rytualnych od szwagrów, wydaje się zbliżać badawczej „Antropologia porównawcza religijności” relację apihi-pihã do relacji między rodzeństwem tej prowadzonym przez Marcela Detienne’a w Éco-

INDIGENA 1/2013 23 immanencja wroga

samej płci, z którą wiąże się taki właśnie przywilej. towarzyszami szamanów i ostrzegały ich przed ataka- Jednak o ile osoby w różny sposób połączone wię- mi żywych Kayapo (Wagley 1977: 184-185). Wśród zami pokrewieństwa mogą nawiązywać między sobą Araweté taka zmiana zachowania ofiary widoczna jest relację apihi-pihã, o tyle jest to niemożliwe dokładnie w przypadku jaguara. Duch zabitego jaguara pozosta- w dwóch sytuacjach: w przypadku dwóch braci lub je u boku swojego zabójcy i jest czymś w rodzaju psa dwóch szwagrów. Z faktu, że dwaj bracia nie mogą myśliwskiego: śpi pod hamakiem swojego pana i pod- nawiązać ze sobą przyjaźni rytualnej, wynika, że od- czas snu wskazuje mu miejsca obfitujące w zwierzynę wrócenie relacji powinowactwa (przyjaciel rytualny łowną. Tradycyjna pieśń, która upamiętnia śmierć ja- jako „anty-powinowaty”) nie prowadzi z powrotem guara, opiera się na tym samym rezonansie co pieśni do relacji zwykłego pokrewieństwa krwi, lecz two- wroga: nosi tytuł „przyszła ofiara jaguara” i ukazuje rzy trzecią pozycję. Ogólnie rzecz biorąc, apihi-pihã jaguara, mówiącego o ludziach, których pożre. Jest rekrutują się z peryferii parenteli, to znaczy ze sfery, to podwójne, logiczne i chronologiczne, odwrócenie w której znajdują się tiwã, nie-krewni albo dalecy punktu widzenia. krewni, którzy mogą zostać albo upowinowaceni, 18. Uwaga ta natychmiast przywodzi na myśl fragment albo przekształceni w przyjaciół rytualnych. rozważań Lévi-Straussa na temat tego, że „tubylcy” 9. Po francusku w oryginale. Jest to cytat z wiersza Mal- nie są w stanie pojąć braku relacji (1967: 552-53). larmego, „Nagrobek Edgara Poe”. W przekładzie 19. Idea procesu antyschizmogenetycznego jest wyni- Mieczysława Jastruna: „znaczenia czystsze słowom kiem inspiracji, którą dała mi lektura rytuału naven plemienia” – przyp. tłum. ludu Iatmul zawarta w ważnym studium Housemana 10. Słowo to stanowi prawdopodobnie kontrakcję i Severi’ego (1994). *towãoho, „wróg monstrualny (wielki)”. Wyraz *towã, który nie istnieje w języku araweté jako autonomicz- ny leksem, może być pokrewny wyrazowi oznacza- jącemu „wroga” w innych językach tupi-guarani: »» bibliografia tovajar lub towayat (por. tupinambá tovajara, „wróg” Albert Bruce, 1985: Temps du sang, temps des cendres: représen- i „szwagier”). tation de la maladie, système rituel et espace politique chez les 11. Jest to epitet ironiczny, ponieważ budzące respekt Yanomami du sud-est (Amazonie brésilienne), praca doktor- bambusowe groty strzał Araweté sięgają 60 cm dłu- ska, Universytet X-Nanterre. gości i są dużo większe od strzał Asuriní. Clastres, Hélène, 1972: Les beaux-frères ennemis: à propos du 12. Określenie pochodzi oczywiście od Durkheima — cannibalisme tupinamba, „Nouvelle Revue de Psychana- przyp. tłum. lyse”, nr 6 (Destins du cannibalisme), s. 71-82. 13. Maï nie pożerają też duszy dzieci. Nacierają ich «ciała» Clastres Hélène, Lizot Jacques, 1978: La part du feu: ri- sokiem z pewnego owocu, który regeneruje skórę tes et discours de la mort chez les Yanomami, „Libre”, nr 3, (kąpiel nieśmiertelności, w której zanurza się ciała s. 135-149. zmarłych dorosłych, określa się również jako „kąpiel Combès Isabelle, 1992: La tragédie cannibale chez les anciens zmiany skóry”) i przekształca je w magiczny sposób Tupi-Guarani, PUF, Paryż. w młodych dorosłych. Descola Philippe, 1992: Societies of nature and the nature 14. Warto porównać na przykład motyw gnicia zabójcy of society, w: Conceptualizing society, red. Kuper Adam, Araweté, trawienia przez niego krwi wroga i jego ob- Routledge, Londyn, s. 107-126. sesję na punkcie duszy wroga z kanibalizmem zabój- Detienne Marciel, 1977: Dyonisos mis à mort, Seuil, Paryż. cy Yanomami, wymiotującego tłuszczem i włosami Harrison Simon, 1993: The mask of war: violence, ritual and swojej ofiary (oznaka, iż zjadł on jej duszę) i opęta- the self in Melanesia, Manchester University Press, Man- nego przez jej „zasadę życiową” (Lizot 1976: 13, 228; chester. Albert 1985: 360n). Houseman Michael, Severi Carlo, 1994: Naven ou le donner 15. W pierwszym przypadku patrz Viveiros de Castro à voir: essai d’interprétation de l’action rituelle, Maison de (1992: 282n) na temat Tupinamba oraz Vilaça (1992: sciences de l’homme / CNRS, Paryż. 101-115) na temat Paaka-Nova; w drugim przypadku Lefort Claude, 1951 [1978]: L’Échange et la lutte des hommes, patrz Taylor (1993) na temat Jivaro, Menget (1993a) w: Les formes de l’histoire: essai d’anthropologie politique, Gal- na temat Munduruku oraz Sterpin (1993) na temat limard, Paryż, s. 15-29. Nivacle. Lévi-Strauss Claude, 1969 [1962]: Myśl nieoswojona, tłum. 16. Patrz Viveiros de Castro 1992b, 1998 a przede Zajączkowski Adam, PWN, Warszawa. wszystkim Descola 1992. Lévi-Strauss Claude, 1967: Les structures élémentaires de la 17. Czaszki-trofea Indian Shipaya odgrywały tę samą parenté (2 wyd. / 1 wyd. 1949), Mouton, Paryż. zdradziecką rolę (Nimuendaju 1981: 23-24). Podob- Lévi-Strauss Claude, 1984: Paroles données, Plon, Paryż. nie duchy Kayapo zabitych przez Tapirapé stawały się

24 INDIGENA 1/2013 Eduardo Viveiros de Castro

Lizot Jacques, 1976: Le cercle des feux: faits et dits des indiens Viveiros de Castro Eduardo, 1993a: Alguns aspectos da Yanomami, Seuil, Paryż. afinidade no dravidianato amazônico, w: Amazônia: etnolo- Menget Patrick, 1993a: Notas sobre as cabeças mundurucu, gia e história indígena, red. Viveiros de Castro Eduardo, w: Amazônia: etnologia e história indígena, red. Viveiros de Carneiro da Cunha Manuela, NHII-USP/FAPESP, Castro Eduardo, Carneiro da Cunha Manuela, NHII- San Paulo, s. 150-210. -USP/FAPESP, San Paulo, s. 311-331. Viveiros de Castro Eduardo, 1993b: Le marbre et le myrthe: Menget Patrick, 1993b: Le propre du nom: remarques sur de l’inconstance de l’âme sauvage, w: Mémoire de la tradition, l’onomastique txicão, „Journal de la Société des América- red. Becquelin Aurore, Molinié Antoinette, Société nistes”, nr 79, s. 21-31. d’Ethnologie, Nanterre, s. 365-431. Nimuendajú Curt, 1922 [1981]: Fragmentos de religião e Viveiros de Castro Eduardo, 1998: Cosmological Deixis tradição dos índios Shipaya, „Religião & Sociedade”, nr and Amerindian Perspectivism, „The Journal of the Royal 7, s. 3-37. Anthropological Institute”, t. 4, nr. 3, s. 469-488. Sterpin Adriana, 1993: La chasse aux scalps chez les Nivacle du Wagley Charles, 1977: Welcome of tears: the Tapirapé Indians Gran Chaco, „Journal de la Société des Américanistes”, of Central Brasil, Oxford University Press, Nowy Jork. nr 79, s. 33-66. Taylor Anne-Christine, 1985: L’art de la réduction, „Journal de la Société des Américanistes”, nr 71, s. 159-73. Taylor Anne-Christine, 1993: Les bons ennemis et les mauvais parents: le traitement symbolique de l’alliance dans les rituels de chasse aux têtes des Shuar (Jívaro) de l’Équateur, w: La symbo- lique de l’alliance, red. Héritier Françoise, Copet-Rougier Elisabeth, Archives Contemporaines, Paryż, s. 73-105. Van Velthem Lucía Hussak, 1995: O belo é a fera: a estética da produção e da predação entre os Wayana, praca doktorska, Uniwersytet San Paulo. Vilaça Aparecida, 1992: Comendo como gente: formas do caniba- lismo wari’, Editora da UFRJ, Rio de Janeiro. Viveiros de Castro Eduardo, 1992a: From the enemy’s po- int of view: humanity and divinity in an Amazonian society, tłum. Howard Catherine, University of Chicago Press, Chicago. Viveiros de Castro Eduardo, 1992b: Sociedades indígenas e natureza na Amazônia, „Tempo e Presença”, nr 14 (261), s. 25-26.

INDIGENA 1/2013 25 perspektywizm, miłość i cykady

PERSPEKTYWIZM, MIŁOŚĆ I CYKADY

uczucia, transformacje i etos w opowieści jerinti z folkloru indian matsigenka

KACPER ŚWIERK

Perspectivism, Love and Cicadas: Feelings, Transformations and Ethos in the Jerinti Tale from Matsigenka Folklore

The aim of this paper is an analysis of certain tale of the Matsigenka Indians from the Peruvian Amazon in the light of Amerindian perspectivism as defined by Eduardo Viveiros de Castro. The Jerinti tale (a story about a woman which fell in love with cicada) is also presented in context of ethos and values of interper- sonal relations/social life/reciprocity typical of the Matsigenka and compared with other Amazonian myths about shift of perspective/point of view. Emphasis is put on moral and emotional dimensions of the tale.

tekście tym1 zamierzam przed- pampy. Zapałowicz poczynił te spostrzeżenia stawić pewną opowieść Indian podczas niedługiego pobytu w „indiańskiej Matsigenka w świetle perspektywi- zagrodzie”. Wzmu indiańskiego. Chcę ją również zaprezento- Opis i uwagi Zapałowicza przypomniały mi wać w kontekście etosu (lub, jeśli ktoś woli, ha- się jesienią 2001, kiedy zacząłem badania tere- bitusu) właściwego dla Matsigenka. Informacje nowe wśród Indian Matsigenka z peruwiańskiej o kulturze Matsigenka podaję przede wszystkim Amazonii, grupy etnicznej bardzo różnej od z myślą o dostarczeniu kontekstu, który po- Tehuelczów i zamieszkującej kraj zupełnie od- zwoli (mam nadzieję) lepiej zrozumieć historię mienny od argentyńskiej pampy. Przebywając Jerinti i przeżycia jej bohaterów. w przysiółkach Matsigenka nad rzeką Paquiría miałem wrażenie, że pomimo iż pary małżeń- skie niewątpliwie kooperują ze sobą w codzien- miłość nym życiu, to brak u nich jakichkolwiek oznak głębszej emocjonalnej łączności między ko- W młodości licealnej czytałem fragmenty wspo- bietą i mężczyzną. Jednak podczas moich po- mnień H. Zapałowicza (1979: 70) – podróż- bytów w następnych latach, zacząłem zauwa- nika, który odwiedził Amerykę Południową żać rzeczy, których wcześniej nie widziałem. w ostatnich dekadach XIX w. Utkwiło mi w pa- Było tak po części może dlatego, że Indianie mięci, że wyrażał on zdziwienie, a nawet coś w podczas mej pierwszej bytności nie czuli się rodzaju oburzenia z powodu nieczułej obojęt- w mojej obecności dość swobodnie, a po czę- ności, którą najwyraźniej okazywała sobie para ści wynikało to z samego sposobu okazywa- zakochanych Indian Tehuelche z argentyńskiej nia uczuć przez Matsigenka, które wpisuje się

26 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

w ich ogólniejszy sposób bycia. W tych następ- z tego, że Matsigenka się powściągają czy hamują nych latach tubylcy byli już bardziej przyzwy- w demonstrowaniu czułości (choć oczywiście, czajeni do mnie, a ja byłem bardziej przyzwy- w niektórych okolicznościach taka rzecz może czajony do tego jacy są oni. Stąd, byłem już mieć miejsce). Chodzi tu raczej o nastawienie w stanie dostrzec oznaki uczucia okazywane so- na osobisty kontakt z drugą osobą. Osoby po- bie pomiędzy małżonkami: spojrzenia i uśmie- stronne, nawet jeśli znajdują się blisko, są obok chy, czułość i troskliwość jaką okazywała ko- sytuacji, w której okazywane jest uczucie, ale bieta swemu mężowi cierpiącemu na ropne nie stanowią jej części. Moje postrzeżenie „zni- zakażenie, pełną śmiechu zabawę, w której komości” okazywania miłości wśród Indian młody mąż ochlapywał swą małżonkę wodą Matsigenka nie wynika więc z tego, aby rzeczy- z talerza, a ona, siedząc w szałasie kuchennym wiście było ono dosłownie „znikome”, ale po broniła się przed nim rękami, zasłaniając się prostu z jego nie-narzucającej się natury. jednocześnie wachlarzem z piór. Uczucia, mimo że na pierwszy rzut oka tak Okazywanie czułości pomiędzy kobietą mało widoczne w życiu Matsigenka, odgrywają i mężczyzną u Matsigenka jest w specyficzny w nim wielką rolę, a miłość, bliskość, sympatia sposób dyskretne, wyraża się często w spojrze- i zgodne współżycie są ważnymi elementami niach, uśmiechach, nieznacznych gestach. Jest etosu społecznego i warunkiem harmonijnego niedemonstracyjne i na ogół nie rzuca się bar- współżycia w rodzinie, grupie sąsiedzkiej czy dzo w oczy. Odnotowywanie go w codzien- większej wspólnocie. Brak dobrych uczuć, czy nym życiu z Indianami można porównać z obecność złych to niebezpieczeństwo, sytua- sierpniowym zbieraniem opadłych, czerwo- cja patologiczna w rodzinie i/lub społeczno- nych nasion chovaroki (Ormosia coccinea), z któ- ści. Zwykle prowadzi do jej rozpadu. Według rych Matsigenka wykonują ozdoby. Pomimo Indian możliwe są też inne nieprzewidziane jaskrawego koloru nasion trzeba się dobrze na- konsekwencje. Ich przykłady zobaczymy w hi- patrzeć by wyłowić je na tle ziemi i spośród storii Jerinti i innych opowieściach. zbutwiałych liści, w cieniu lasu. Tak jak na pod- łożu z gleby i liści, chovaroki są rzadkimi „ro- dzynkami” i aby wykryć któreś z nich, trzeba cykady uważnie się przyglądać (lub szczęśliwie trafić), tak momenty żywego okazywania uczuć wydały Cykady (Cicadidae) czyli piewiki to rodzina owa- mi się znikome i niewielkie na generalnym „tle” dów z rzędu pluskwiaków równoskrzydłych codziennego życia Matsigenka. Jakby paradok- (Homoptera). Większość spośród około 2000 salnie, ta ich względna nieznaczność zrobiła na ich gatunków żyje w tropikach i subtropikach mnie wielkie wrażenie. Wydało mi się, że owa całego świata. Mają grzbietobrzusznie spłasz- pozorna minimalność lepiej oddaje kwintesen- czone ciało i przejrzyste, sztywne, żyłkowane cję uczucia i sprawia, że jego ekspresja ma tu skrzydła. Osiągają długość do ponad 7 cm. Są wyjątkową siłę. Brak demonstracyjności, która roślinożerne. Ich larwy żyją w ziemi i wysysają jest częstym aspektem okazywania uczuć w kul- soki z korzeni roślin (Sandner 1979: 153-154). turze Zachodu sprawił, że wyrażanie uczucia Cykady znane są przede wszystkim z dźwię- przez Matsigenka wydało mi się być samym ków, które samce wydają przy pomocy narzą- tylko przejawem tegoż uczucia bez dodatków, dów umieszczonych po bokach podstawy samym uczuciem i niczym więcej (a przez to odwłoka. Pieśń cykady w istocie składa się i niczym mniej). z więcej niż jednej „melodii”. Spośród kilku wy- Jak mi się wydaje, ta postrzegalna „zni- dawanych ciągłych dźwięków, jeden jest melo- komość” okazywania uczuć nie jest general- dią główną. Śpiewanie cykad związane jest z ich nie wynikiem powściągliwości tzn. nie wynika

INDIGENA 1/2013 27 perspektywizm, miłość i cykady

rozrodem (wabienie partnerki) (Sandner 1979: to piękny przykład nazwy onomatopeicznej). 154, Earth-Life Web 1999 – 2002). Z pewnością w kraju Matsigenka żyje więcej ga- Śpiew cykad, w przeciwieństwie do chóral- tunków cykad, ale ich nazw nie zanotowałem. nego grania koników polnych, w którym nie Kentori w niektórych mitach pojawia się jako sposób rozeznać głosu poszczególnych osob- budowniczy łodzi (cykady w tej roli zobaczymy ników, jest silnie zindywidualizowany. W lesie także w opowieści Jerinti), który w dawnych amazońskim, nawet jeśli słychać większą ilość czasach nauczył ludzi robić łodzie (oraz inne cykad, to rozróżniamy śpiewy poszczególnych sprzęty). Prawdopodobnie dźwięki wydawane osobników. Śpiew cykady jest przenikliwy i do- przez cykady kojarzą się Indianom Matsigenka brze słyszalny nawet z dużej odległości (w tym z odgłosem uderzeń ciosła towarzyszącym ro- wysokości) tak, że człowiek znajdujący się w bieniu kanu z pnia drzewnego. łodzi na rzece wyraźnie słyszy cykadę grającą na wysokim drzewie, które rośnie na 10-metro- wej pionowej nadrzecznej skarpie, nawet jeśli matsigenka znajduje się ono nieco w głębi. Głos ten nieła- two zagłuszyć. Śpiew cykad różni się znacznie swym brzmieniem od monotonnego grania pa- ludzie i etos sikoników. Jego dźwięk jest niepokojący, wzra- stający, dochodzi do swego apogeum i stop- Indianie Matsigenka (Machiguenga) zamiesz- niowo opada. Kiedy słyszy się kilka cykad naraz kują południową część peruwiańskiej Amazonii to są one zwykle na różnych etapach swych - dorzecza Urubamby i górnej Madre de Dios. pieśni. Jedne dopiero „wchodzą”, inne już Lud Matsigenka liczy obecnie około 13000 „schodzą”, jeszcze inne są właśnie u szczytu. osób. Podobnie jak wiele sąsiednich, pokrew- W kontekście historii Jerinti, ważne będzie nych im ludów, Matsigenka mówią językiem pewne przekonanie Indian Matsigenka doty- z rodziny arawackiej. czące faktu milknięcia cykad z nadejściem pory Ich gospodarka opiera się na kopieniactwie, deszczowej. Zdaniem Matsigenka, cykady spły- łowiectwie, rybołówstwie i zbieractwie. Poletka wają wówczas w dół rzeki na pniach drzewnych są porzucane co 5 – 10 lat wskutek wyjałowie- niesionych przez wezbrany nurt. Przekonanie nia ziemi i zakładane są nowe. to wynika z występowania dwóch fenome- Tradycyjnie Matsigenka żyją w niewielkich nów w tym samym czasie. Wraz z porą desz- przysiółkach2 rodzinnych rozrzuconych w lesie. czową milkną cykady i w tym samym okresie Dziś większość z nich żyje w dużych, skupio- wezbrana woda niesie w dół rzeki pniaki i ko- nych osadach z wybieralnymi władzami i tytu- nary. Zasilone deszczami rzeki nieraz podmy- łem własności ziemskiej okolicznych obszarów. wają brzegowe skarpy, powodując ich zawa- Jest to system comunidades nativas ustanowiony lenie się wraz z rosnącymi na nich drzewami. przez państwo peruwiańskie w 1974 r. Wciąż Można wówczas oglądać płynące drzewa z ko- jednak wiele grup rodzinnych Matsigenka żyje rzeniami i konarami. Matsigenka uważają, że na sposób tradycyjny, nad górnymi biegami do- na tych drzewach cykady udają się w dół rzeki. pływów głównych rzek. Nie zidentyfikowałem cykad, które widzia- Kwintesencją życia społecznego Matsigenka łem i słyszałem w Amazonii, na poziomie ga- jest nastawienie z jednej strony na indywidua- tunku ani nawet rodzaju. Podam tu jednak lizm, niezależność, autonomię i osobistą wol- ich taksonomię wg. Matsigenka. Duża cykada ność, a z drugiej na zgodność, harmonię i do- to w ich języku jerinti, inna podobnej wielko- browolną kooperację. Jeśli te dwie postawy ści to kentori, zaś niewielka (2 – 3 cm) zielona wydają się sprzeczne to są takimi w dużej mie- lub szara cykada to tsiguri (czytaj tsigeiiri – jest rze pozornie.

28 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk AUTOR: KACPER ŚWIERK, DRUGA POŁOWA WRZEŚNIA 2001 R. 2001 WRZEŚNIA POŁOWA DRUGA ŚWIERK, KACPER AUTOR: Każdy przysiółek Matsigenka (liczący od kilku do kilkunastu mieszkańców) jest au- tonomiczną jednostką, jakby osobną wioską. Przewodzi mu ojciec rodziny. Żona (pierw- sza żona jeśli jest ich więcej), jest żeńską głową przysiółka. Poza tym brak jakiejkolwiek for- malnej władzy „wyższego szczebla”. Lokalni przywódcy – tinkamintsi, określani niekiedy po hiszpańsku jako jefes (wodzowie), to w rzeczy- wistości osoby cieszące się prestiżem i mające dar przekonywania, a nie ludzie, którzy mo- gliby komuś rozkazywać, aby zrobił to czy tamto. Jak ujmuje to Rosengren (1987: 4, 159- 200), lider Matsigenka jest primus inter pares, a jego przywództwo ma charakter raczej niefor- malny. Wśród Matsigenka nie jest przyjęte, by innej osobie coś kategorycznie nakazywać czy od niej wymagać. Konflikty i otwarte okazywanie niezadowo- lenia są uważane za burzące wysoko cenioną społeczną harmonię i Matsigenka zawsze sta- rają się ich unikać. Jeśli komuś nie podobają się relacje wewnątrz większego przysiółka czy w szerszym sąsiedztwie, zamiast wszczynać Fot. 1. Alicia – starsza żona Fernanda siedzi pod pod- kłótnie, przenosi się w inne miejsce. Podobnie łogą dużego domu na palach doglądając garnka na postępuje się w sytuacjach niezadowolenia palenisku. Kamatikya Kipatsiari nad rzeką Paquiría z pożycia sąsiedzkiego. Otwarte spory czy bija- tyki zdarzają się niezwykle rzadko i prawie za- wsze w stanie nietrzeźwym, podczas fiest, kiedy współpracują i służą sobie nawzajem pomocą pije się masato (trunek z manioku, mats. ovuroki). np. w karczowaniu poletka. Regułą jest też goś- Osobista i rodzinna autonomia Matsigenka cinność i dzielenie się pożywieniem. możliwa jest dzięki niezależności ekonomicz- Kultura Matsigenka promuje pewien specy- nej. Zwykle Indianie ci, poza poletkiem przy ficzny typ osobowości, której charakterystycz- swym domostwie, mają jedno lub więcej roz- nymi cechami są stoicka postawa, panowanie rzuconych w lesie, nierzadko w znacznej od- nad emocjami (przede wszystkim negatyw- ległości od przysiółka. Dzięki temu, w razie nymi) i ogólna nieofensywność. Ten typ oso- przenosin mają zapewnioną bazę pokarmową. bowości, najogólniej rzecz biorąc, jest właściwy Niezależności ekonomicznej służy też sadzenie dla obu płci. Podczas mych badań niejedno- dużej ilości manioku, tak aby nigdy go nie za- krotnie byłem świadkiem zachowania spo- brakło. Bulwa manioku niełatwo gnije w glebie, koju, a nawet poczucia humoru w momen- stąd też nadwyżka stanowi zapas w razie nie- tach w jakiś sposób trudnych, drażliwych czy przewidzianych wypadków losowych. niebezpiecznych. Indywidualizm Matsigenka wcale nie ozna- Widziałem raz jak ukąszony przez węża, cza generalnej niechęci do współpracy i koope- cierpiący Matsigenka był niesiony do przy- racji. Mieszkańcy różnych przysiółków pozo- siółka na plecach innego mężczyzny. Podejście stający w dobrych wzajemnych relacjach często było tak strome, że niosący musiał poruszać się

INDIGENA 1/2013 29 perspektywizm, miłość i cykady

„na czworaka”. Sytuacja ta najwyraźniej go roz- kobiety (tsinane) jest przede wszystkim sfera do- bawiła, gdyż uśmiechnął się i zaczął pomruki- mowa. To mężczyzna reprezentuje przysiółek wać mówiąc nanti matsontsori - jestem jaguarem. i zamieszkującą go grupę domową/rodzinną Cierpiący Matsigenka, który do tej pory tylko przed tymi, którzy przychodzą z zewnątrz. boleśnie wzdychał, słysząc to, zaczął chicho- Kobieta zaś jest bardziej ograniczona do pry- tać, ciągle zawieszony na szyi i leżący na ple- watnej sfery przysiółka. Podróżuje na ogół cach wnoszącego3. w towarzystwie mężczyzny, na odległe poletka, Przykładem dobrze oddającym stoickość do obozowisk rybacko–zbierackich w czasie właściwą Indianom Matsigenka jest przypadek pory suchej czy do innych przysiółków w celu opisany przez Sheparda (1999: 97): „Jednego odwiedzin krewnych i znajomych. wieczoru siedziałem na kamienistej plaży nad Mężczyźni chodzą na polowanie, kobiety Urubambą rozmawiając z kobietą Matsigenka, zaś rzadko zapuszczają się do lasu, porusza- którą wcześniej przewiozłem po rzece. Jak to jąc się głównie po terenie przysiółka i przyle- jest w zwyczaju, zaczęliśmy rozmowę pyta- głych poletek. Jest to uzasadniane tym, że ko- jąc się nawzajem o zdrowie członków rodziny. biety jako istoty z natury swej nieczyste (krew Od tego kobieta przeszła do opowiadania mi menstruacyjna) nie mogą być pod opieką saan- tragicznej historii o tym jak jej jedyna córka, karite4, które czują do nich obrzydzenie i przez dwoje wnuków i jeszcze kilku członków wspól- to nie chronią ich przed obecnymi w lesie de- noty zginęło, kiedy wioząca ich łódź z silni- monami (kamagarini). Stąd, samotne przeby- kiem przewróciła się na bystrzynach Pongo wanie w lesie jest uważane za niebezpieczne de Mainique. Opowiadała mi to tonem po- dla kobiety (patrz np. Rosengren 1987: 87-90). zbawionym emocji, sprawozdawczym, prawie Johnson (2003: 95) pisze, iż jeśli zdarzy się, że tak, jak gdyby mówiła o córce kogoś innego. podczas gwałtownej kłótni z mężem, zdespe- W związku z tym pomyślałem, że wydarzenie rowana kobieta popędzi do lasu, gniew męż- musiało mieć miejsce wiele lat temu. Spytałem czyzny szybko ustępuje miejsca silnemu nie- kiedy zdarzył się wypadek. Odpowiedziała – pokojowi o żonę. Małżonek biegnie wtedy za «W lutym». «Zeszłego roku?» – spytałem. «Nie, nią, szuka jej i woła, a jeśli nie może jej znaleźć, tego roku». Był wczesny kwiecień. Byłem oszo- siada i niecierpliwie czeka, aż się gdzieś ukaże. łomiony tym, że ani w jej głosie ani w zacho- Gdy to nastąpi, podchodzi do niej i skruszony waniu nie było widać żadnych emocji. W szcze- prosi ją o powrót. gólnie wzruszający sposób przypomniało mi to Mężczyzna w noc przed pójściem na polo- o ogromnej przewadze etosu Matsigenka nad wanie nie ma stosunków z kobietą, gdyż mo- indywidualną ekspresją uczuć”. głoby to wpłynąć negatywnie na efekt łowów. W czasie menstruacji, jak i po porodzie, ko- kobieta matsigenka biety są do pewnego stopnia odosobnione od mężczyzn, ponieważ ich krew uważana jest Ponieważ opowieść Jerinti jest historią o ko- za szkodliwą. Wielu prac i czynności kobiety biecie, a także historią o jej relacjach z męż- Matsigenka nie mogą lub nie powinny wyko- czyznami, konieczne wydaje mi się tu ogólne nywać właśnie ze względu na swą „nieczystość” naszkicowanie miejsca kobiety w kulturze (patrz Rosengren 1987: 90-94). Matsigenka z uwzględnieniem małżeństwa, re- Podobnie jak u innych tzw. „społeczeństw lacji rodzinnych itp. prostych”, u Matsigenka mamy do czynienia Podobnie jak w większości społeczno- z podziałem pracy ze względu na płeć (i wiek). ści indiańskich, u Indian Matsigenka męż- Mężczyźni wyszukują i przygotowują teren pod czyzna (surari) jest tym, który wchodzi w re- poletko, karczują go i wypalają. Sadzenie ro- lacje ze światem zewnętrznym, zaś domeną ślin jest zajęciem bardziej męskim, a ich zbiór

30 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

Fot. 2. Kobiety i dzieci Matsigenka. Kobieta i dziewczynka z prawej noszą typowe żeńskie tuniki w poziome pasy. Na pierwszym planie widoczni mężczyźni. Pongo nad strumieniem Kipatsiari. 30 VI 2002 r., autor: Kacper Świerk

bardziej kobiecym, ale zachodzą tu różnice za- Z zajęć wykonywanych na terenie osady, leżnie od gatunku rośliny. Są uprawy typowo męskim zadaniem jest budowa domu, wytwa- męskie i typowo żeńskie. Jednak w przypadku rzanie broni, łodzi itp. i plecenie sieci, podczas większości roślin, choć mogą być one bardziej gdy kobiety tkają odzież i chlebaczki, robią „męskie” lub bardziej „kobiece”, płcie mogą się garnki gliniane, maty, sprzątają oraz przygoto- wymieniać i pomagać sobie nawzajem. wują i podają posiłki. Polowanie jest męskim zajęciem, ale ko- Jakkolwiek opieka nad dziećmi, zwłaszcza biety zarządzają podziałem mięsa przyniesio- we wczesnym okresie ich życia, jest bardziej nego przez łowcę. Jeśli chodzi o rybołówstwo domeną kobiety, to mężczyzna również bierze to dalsze wyprawy rybackie są domeną męż- w niej udział5. czyzn, natomiast kobiety mogą łowić ryby w Rezydencja postmałżeńska u Matsigenka pobliżu domu przy pomocy „damskiej” siatki jest uxorilokalna tzn. mężczyzna zamiesz- (shiriti) lub żyłki z haczykiem. Zbieractwo reali- kuje tam, gdzie jego żona, czyli przy teściach. zowane jest przez przedstawicieli obydwu płci. Zwykle funkcjonuje to tak, że przez kilka lat

INDIGENA 1/2013 31 perspektywizm, miłość i cykady

mieszka w jednym przysiółku z nimi, służąc Jakkolwiek jest przyjęte, że zalotnik swemu teściowi pomocą w różnych czynnoś- Matsigenka prosi o zgodę rodziców wybranki, ciach. Potem młodzi często przenoszą się do to trudno sobie wyobrazić, by brak zgody ro- swojego własnego przysiółka czy domostwa dziców mógł udaremnić plany młodych, któ- położonego zwykle we względnie niewielkiej rzy naprawdę są zdecydowani się połączyć. odległości od miejsca zamieszkania teściów Rodzice dysponują bardzo ograniczonymi (tzw. uxorivicinalizm). Znam jednak przypadki, środkami przymusu. Matsigenka zresztą zwy- kiedy po kilku latach mężczyzna, wraz z mał- kle nie są tyranami dla swego potomstwa. żonką, ponownie osiedlał się w pobliżu domu Kiedy mężczyzna i kobieta chcą być ze sobą, swoich rodziców. a jej rodzice stawiają ostry opór, bywa, że zako- Określeniem na żonę jest słowo ijina6. chani wspólnie uciekają. Zdarza się też, że ko- Bardzo często Matsigenka określają żonę po bieta odchodzi od męża z innym mężczyzną7. prostu słowem tsinane – kobieta. Zawarcie małżeństwa nie jest specjalnie Patrząc z punktu widzenia mężczyzny, celebrowane. w kontekście systemu pokrewieństwa, pre- Dawniej, wielu Matsigenka, w tym liderzy ferowaną partnerką do małżeństwa jest ku- i szamani, często miało więcej niż po jednej zynka krzyżowa (córka siostry ojca lub brata żonie. W bardziej tradycyjnych społecznoś- matki) lub osoba klasyfikowalna jako taka. ciach Matsigenka, posiadanie dwóch czy nawet Kuzynka równoległa uważana zaś jest za sio- trzech żon nie jest rzadkością i dziś. W wielu strę i wszelkie stosunki płciowe z nią uchodzą przypadkach dwie żony jednego mężczyzny są za kazirodztwo. siostrami, a nawet kiedy nie są, to zwracają się Według Baera (1994: 40) ideał dobrej żony do siebie: pirento - siostro. u Matsigenka to kobieta: atrakcyjna i silna Jakkolwiek posiadanie więcej niż jednej (przez atrakcyjną rozumie się taką, która jest żony nie jest dla Matsigenka niczym nienor- gruba; o krótkiej szyi); posiadająca rozległą, malnym ani nagannym, to poligamiści bywają wpływową grupę rodzinną; zręczna w obróbce niekiedy tematem żartów. Np. posiadający dwie bawełny i robieniu ubrań; wstająca rano, do- żony Fernando był żartobliwie określany przez brze gotująca; potrafiąca właściwie usługiwać jedną z kobiet (która twierdziła, że niegdyś od- rodzinie i gościom; pracowita, spokojna i cicha. rzuciła jego zaloty) jako yaniri, czyli wyjec rudy Zaloty u Matsigenka często wyrażają się (Alouatta seniculus)8. Mówiła ona – „Fernando w żartobliwych zagadywaniach i w dawaniu ma dwie żony, jak yaniri. Jedną, aby siedziała drobnych prezentów, a także w śpiewaniu w domu i drugą, aby mu towarzyszyła w lesie”. pieśni, w których zakochany chłopiec czy męż- Samce wyjców znane są z tego, że posiadają ha- czyzna przedstawia siebie jako wiatr, błyskawicę remy złożone z dwóch, trzech czy więcej samic. lub arę, zaś swą wybrankę zwykle jako gołąbka Jak zauważa Rosengren (1987: 97-98), po- lub któregoś z drobnych ptaków śpiewających. mimo że żeńską głową rodziny jest zwykle star- Bywa, że dziewczęta wykazują znaczną ak- sza (pierwsza) żona, mężczyzna często fawo- tywność i przedsiębiorczość w zalotach. ryzuje swą młodszą żonę, np. zabierając ją ze Przedmałżeńska swoboda seksualna jest sobą w podróż, kiedy odwiedza znajomych i za- stosunkowo duża. Samotne matki nie są rzad- łatwia różne sprawy. kością i nie są narażone na ostracyzm spo- Ideałem jest, by mąż traktował swe żony łeczny. Przeważnie z czasem znajdują mężów. możliwie równo. Jak pisze Johnson (2003: 156- Częstymi miejscami gdzie pary szukają prywat- 158), dopuszczalne jest, by mąż w jakiś sposób ności są poletka i wąwozy. Dotyczy to zresztą preferował jedną z żon, ale nie może przez to również par małżeńskich, bowiem w domu nie zaniedbywać drugiej. Mężczyzna powinien brać zawsze jest dostateczna prywatność. drugą żonę za wiedzą i zgodą pierwszej. Wiele

32 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

kobiet Matsigenka chwali sobie życie w poli- nierówność. Podporządkowanie kobiety męż- gynicznym związku. Zwykle relacje pomiędzy czyźnie jest raczej umowne i łatwe do zakwe- współżonami są dobre, ale nie jest to regułą stionowania. W żadnej mierze nie jest ona jego absolutną. niewolnicą. Fakt, że sferą w której na co dzień Większość małżeństw Matsigenka, które przebywa i działa jest sfera domowa i przydo- poznałem to raczej zgodne stadła. Świadkiem mowa, nie powinien być interpretowany jako kłótni byłem rzadko, a jeśli się zdarzały to ograniczenie jej wolności. Bennett (1991: 52), miały na ogół charakter stonowanej, choć wi- sama będąca kobietą, tak zwięźle charaktery- docznie podszytej emocjami wymiany preten- zuje relacje pomiędzy płciami u Matsigenka: sji, a nie ostrych spięć. Jednak Johnson (2003: „Płcie są współzależne i ich wzajemne relacje 94) odnotował gwałtowne kłótnie, a także przy- cechują się raczej integracją niż dominacją jed- padki bicia żony i w efekcie tego awantury po- nej [płci] nad drugą”11. między jej mężem a jej krewnymi9. Jak już wspomniałem, możliwości zmu- Współmałżonkowie o wieloletnim stażu są szenia kobiety do czegokolwiek są niewielkie. często bardzo przywiązani do siebie. Rosengren Liczne przykłady sprawczości i podmiotowo- (1987: 95) pisze, że w przypadku starszych osób, ści społecznej kobiet są przytaczane nie tylko kiedy jedno ze współmałżonków umiera, dru- od Matsigenka i pokrewnych im grup, ale też gie często wkrótce idzie w jego ślady, niekiedy od ludów takich jak Urarina (Dean 1995) czy nawet popełniając samobójstwo. Panare (E’ñepá) (Kairski 2005), u których po- Ogólnie rzecz biorąc, kobieta Matsigenka zycja big mana budującego swój prestiż i potęgę w normalnych okolicznościach może decydo- poprzez alianse małżeńskie jest znacznie silniej wać o własnym losie i jej mąż (a nawet ojciec) zaznaczona i mogłoby się wydawać, że córki na ogół nie dysponuje środkami, by zatrzymać i wydawanie ich za mąż są u nich tylko narzę- ją przy sobie wbrew jej woli, czy zmusić ją do dziami służącymi nawiązywaniu sojuszów i bu- czegoś. Może ona także efektywnie wpływać dowaniu pozycji społecznej mężczyzny. Także na postępowanie i decyzje swego męża czy in- u patrylinearnych i patrylokalnych ludów na- nych mężczyzn. Często ma duży wpływ na ży- leżących do zespołu kulturowo-językowego cie rodziny i podejmuje ważne decyzje w przy- Tukano Wschodnich z dorzecza Vaupés, w ry- należnych jej sferach10. tuałach których obecna jest symboliczna prze- Rosengren (1987: 78-107) rozważa relacje moc seksualna wobec kobiet i ma miejsce chło- pomiędzy kobietą a mężczyzną u Matsigenka stanie ich rózgami, podmiotowość kobiety jest przez pryzmat pewnej zakładanej niższości ko- w istocie spora i mężczyźni nie są w stanie np. biety znajdującej swą legitymizację w jej nie- zmusić jej do bycia żoną konkretnej osoby. bezpiecznej nieczystości. Nie zaprzeczając Według Jackson (1992) wspomniane rytuały całkowicie istnieniu hierarchicznej asymetrii celebrujące dominację mężczyzn, w rzeczywi- społecznej pomiędzy płciami, „niższość” tą, stości są wyrazem praktycznej niemożności cał- w wymiarze codziennego życia, traktowałbym kowitego kontrolowania przez nich kobiet (do- raczej umownie, i nie kładłbym na nią zbyt du- minacja niemożliwa w praktyce urzeczywistnia żego nacisku. Mężczyzna ma wobec swej żony się w rytuale). (a także wobec swych żeńskich krewnych) obo- wiązki na ogół nie mniejsze niż one wobec niego (patrz np. Johnson, Johnson 1975). To, perspektywizm że obowiązki kobiet wobec mężczyzn są inne niż mężczyzn wobec kobiet i że są one często Perspektywizm indiański, to, najogólniej rzecz realizowane w innych sferach społeczno-prze- biorąc, sposób postrzegania świata różnych by- strzennych nie oznacza, że zachodzi tu istotna tów (ludzi, zwierząt, duchów etc.) przez Indian

INDIGENA 1/2013 33 perspektywizm, miłość i cykady

Fot. 3. Stare kobiety – Vishka i Megiri trzymają prezenty od antropologa (komplety igieł i spinacze). Warto zwró- cić uwagę na ich koriki (ozdoby nosa i górnej wargi), oraz na bawełniane pelerynki i spódniczki. Kairo w dorzeczu Paquiríi. 2 VII 2002 r., autor: Kacper Świerk

amerykańskich. Badaczem, który jako pierw- całościowy i, chciałoby się powiedzieć, wszech- szy kompleksowo opracował zagadnienie tego aspektowy opis perspektywizmu indiańskiego. aspektu indiańskich światopoglądów (i który Większość danych i przyczynków do perspek- nazwał go perspektywizmem) jest wybitny an- tywizmu (przed Viveirosem de Castro i później- tropolog brazylijski – Eduardo Viveiros de szych) pochodzi z badań wśród ludów nizinnej Castro12. Ameryki Południowej, znaczna liczba jednak Nie oznacza to, że jest on pierwszą pochodzi też z badań w Ameryce Północnej osobą, która zwróciła uwagę na perspekty- (wśród ludów Arktyki, Subarktyki, Północno– wizm jako cechę światopoglądu Indian ame- Zachodniego Wybrzeża). Perspektywizm przy- rykańskich. Temat ten przewijał się już we należy też do światopoglądów ludów arktycznej wcześniejszych pracach wielu antropolo- i subarktycznej Azji oraz wielu innych „społe- gów. Np. Renard-Casevitz (1991) przedsta- czeństw prostych” (głównie łowiecko-zbiera- wiła przykłady perspektywizmu (zwanego ckich) świata (Viveiros de Castro 1998: 471). przez nią relatywizmem punktu widzenia) Jest więc, jak widać, zapewne nie tylko indiań- w kontekście Matsigenka i pokrewnych ludów. ski, choć zdecydowanie u Indian jest najlepiej Niemniej to właśnie Viveiros de Castro dał i najobszerniej opisany.

34 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

Warto podkreślić tu, że twierdzenia której się zanurzył, przekładając ją „z indiań- Viveirosa de Castro i jego uczniów (a także po- skiego na zachodnie”. przedników) na temat perspektywistycznej na- Eduardo Viveiros de Castro (1998: 469) tury indiańskich światopoglądów, niezupełnie mówi, że perspektywizm to „idee w amazoń- mają charakter kolejnej antropologicznej kon- skich [i nie tylko – K.Ś.] kosmologiach doty- cepcji - teorii na temat „myślenia w społecznoś- czące sposobu w jaki ludzie, zwierzęta i du- ciach pierwotnych”. Mają raczej charakter kon- chy widzą zarówno samych siebie, jak i siebie ceptualizacji i ujęcia przez antropologa tego, jak nawzajem”. tubylcy widzą świat różnych istot. Antropolog Chodzi tu o to, że inne (niż ludzie) kate- nie tworzy tu teorii, przez pryzmat której inter- gorie bytów – zwierzęta, duchy, zmarli są dla pretuje „świat wyobrażeń tubylców”, ale podej- Indian również aktywnymi w świecie podmio- muje się trudu tłumacza, próbując przełożyć tami, istotami posiadającymi świadomość (du- tubylcze widzenie świata na zachodnie kate- cha) i w związku z tym swą własną perspektywę, gorie, tak by było zrozumiałe dla zachodnich czyli punkt widzenia (która jest ściśle związana czytelników, nie tracąc nic istotnego ze swego z ciałem jakie posiadają)13. Same te istoty zwy- pierwotnego znaczenia. Wymaga to czasem od kle widzą siebie jako ludzi, tak pod względem niego dość intensywnej gimnastyki intelektual- społecznym jak i cielesnym. Bycie podmiotem nej, bowiem kategorie myślenia indiańskiego (istotą z duszą i świadomością, osobą) impli- nie są w prosty sposób przekładalne na kate- kuje bycie istotą kulturową. Zwierzęta czy to, gorie zachodnie. Trud Viveirosa de Castro i co z zachodniego punktu widzenia określili- jego uczniów nie jest więc podobny do trudu byśmy jako istoty nadprzyrodzone, posiadają antropologa „w starym stylu”, tworzącego więc wszelkie atrybuty społeczne (np. hierar- w gabinecie abstrakcyjne teorie, które potem chię, system pokrewieństwa), jak i inne ele- aplikuje do tubylczej rzeczywistości, z którą menty kultury (wioski, domy, obrzędy, parafer- mogą mieć niewiele wspólnego. Myślę, że bar- nalia, sprzęty, mowę etc.). Jaguar (postrzegający dziej przypomina on trud wojskowych intrepre- siebie jako człowieka) widzi pitą przez siebie ters – ludzi Pogranicza, kompetentnych w kul- krew jako masato, ścierwniki urubu14 widzą pad- turach indiańskich, którzy służyli jako tłumacze linę z wijącymi się w niej czerwiami jako ryby w negocjacjach pomiędzy Indianami, a armią upieczone na ruszcie. Zwierzęta widzą swe i rządem Stanów Zjednoczonych w XIX w. futra, pióra, dzioby, czy pazury jako dekora- Perspektywizm nie jest więc – podkreślam cje ciała czy artefakty kulturowe (Viveiros de – kolejnym naukowym –izmem stworzonym Castro 1998: 470, 469-488). przez uczonych, ale jest terminem ukutym Perspektywa każdej klasy bytów jest jednak w celu nazwania indiańskiego sposobu widze- względna w tym sensie, że jakkolwiek wszyscy nia świata różnych istot; terminem, który po- widzą siebie jako ludzi (również ludzie), to nie- zwala niejako ująć ten sposób widzenia, aby koniecznie są postrzegani jako tacy przez in- móc przybliżyć go zachodnim odbiorcom. nych. Innymi słowy – to jak ktoś jest widziany, Viveiros de Castro (podobnie jak jego ucznio- jest zależne od tego kto na niego patrzy, czyli wie) nabył swe kompetencje w kulturach in- od perspektywy patrzącego podmiotu. Na przy- diańskich podczas długotrwałych badań te- kład pekari15 widzą siebie jako ludzi (z wszyst- renowych, w trakcie których po prostu żył kimi wyżej wymienionymi przymiotami), ale razem z tubylcami (w jego przypadku głów- ludzie widzą je właśnie jako pekari, polują na nie Araweté z Brazylii), uczestniczył w ich ak- nie i jedzą je. Jaguar z kolei widzi ludzi jako pe- tywnościach i mówił w ich języku. W tekstach kari lub tapiry i może na nich polować. Według swych próbuje przekazać rzeczywistość, w Matsigenka, Kashiri – księżyc widzi ludzi (lub ich dusze) jako pekari lub tapiry i poluje na

INDIGENA 1/2013 35 perspektywizm, miłość i cykady

niebiańskim położonym ponad naszą ziemią – K.Ś.] objawia się w ludzkiej formie. Z kolei ścierwnik widzi człowieka na ziemi jako tapira i kiedy ktoś umiera, wysyła swego psa, którego my postrzegamy jako osę, aby przyniósł mu ka- wałek mięsa”. Jak widać, dla Indian zwierzęta w pewnym sensie też są ludźmi i jeśli mówi się o nich, trak- tując je podmiotowo, mogą być określane przy

AUTOR: TARZYCJUSZ BULIŃSKI, 12 VII 2003 R. pomocy słów (często są to autoetnonimy grup tubylczych), które zwykło się tłumaczyć jako „ludzie”. To człowieczeństwo zwierząt należy jednak wziąć w nawias. Jak wskazuje Viveiros de Castro (1998: 476-477), słowa przekładane jako „ludzie” nie oznaczają ludzkości jako ga- tunku, lecz „odnoszą się raczej do społecznej kondycji bycia osobą i funkcjonują (pragma- tycznie jeśli nie syntaktycznie) bardziej jako zaimki niż rzeczowniki. Są one wskaźnikami pozycji podmiotu; są enuncjatywnymi oznacz- Fot. 4. Hermelinda – młodsza żona Fernanda ple- nikami, nie nazwami. (…) Tak więc samood- cie matę shitatsi z trzciny okolcza (chakopi, Gynerium niesienia takie jak «ludzie» oznaczają «osobę», sagittatum) i łyka cekropii (tamarotsa, Cecropia sp.). nie «przedstawiciela gatunku ludzkiego» i są za- Kamatikya Kipatsiari nad rzeką Paquiría imkami osobowymi rejestrującymi punkt wi- dzenia mówiącego podmiotu, a nie nazwami własnymi. Powiedzenie, że zwierzęta i duchy są nich. To samo dotyczy Maranke („Pana Węży”), ludźmi to powiedzenie, że są osobami i przy- który pozostając dla ludzi niewidzialny, widzi pisanie nie-ludziom zdolności do świadomej ich jako łowne zwierzęta (poszczególne węże – intencjonalności i sprawczości, która definiuje maranke są strzałami tego łowcy), oraz Inaenka pozycję podmiotu. Zdolności takie są obiek- – Matki Ospy, która traktuje ludzi jak pekari tywizowane jako dusze czy duchy, w które ci (objawy ospy na skórze są interpretowane przez nie-ludzie są wyposażeni. Cokolwiek posiada Matsigenka jako efekt usuwania sierści ubitej duszę jest podmiotem, i cokolwiek posiada du- zwierzyny poprzez polewanie jej skóry wrząt- szę jest zdolne do posiadania punktu widzenia. kiem) (patrz np. Baer 1994: 102, 119, 219, 223- (…) W ten sposób, każda istota z przypisanym 224, 293-299; Shepard 1999: 146-147; 2003: punktem widzenia jest podmiotem; lub lepiej, 243, 251; Bennett 1996: 341-367; 1991: 161, gdziekolwiek jest punkt widzenia tam jest po- 190, 192-195; Johnson 2003: 21, 206-209). Jak zycja podmiotu. (…) Oto dlaczego terminy ta- ujmuje to (dla Matsigenka) Rosengren (1987: kie jak wari17 (…), choć oznaczają ludzi, mogą 32) – „każda roślina i zwierzę jest bytem po- być też używane dla – a w związku z tym rów- strzeganym pod taką, czy inną postacią zależ- nież używane przez – wiele innych klas bytów: nie od tego, kto patrzy i w jakim świecie się użyte przez ludzi oznaczają istoty ludzkie; ale to odbywa. Dotyczy to, oczywiście, również użyte przez pekari, wyjce czy bobry odnoszą się człowieka. Zgodnie z tym, na przykład, istota, do pekari, wyjców czy bobrów”18. którą w naszym świecie widzimy pod postacią Lima (2000: 49) i Viveiros de Castro (1998: ścierwnika urubu, w Menkoripatsa16 [świecie 469, 476-477) kładą nacisk na to, że tym, co

36 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

sprawia nam trudności w zrozumieniu indiań- wpaść w pułapkę czyjejś perspektywy skich światopoglądów jest nasze (tzn. właściwe i pozostać w niej na zawsze. kulturze zachodniej) przywiązanie do stałych Co zaś ze zwykłymi ludźmi? Z tymi którzy kategorii znaczeniowych i w związku z tym nie są szamanami? Oni też czasem mogą mieć mamy tendencję traktować jako takie również kontakt z istotą o innej perspektywie, jak pod- tubylcze kategorie, które w istocie są czymś in- miot z podmiotem. Viveiros de Castro (1998: nym. Lima określa je jako kategorie odmien- 483) określa taką sytuację jako nadnaturalną ności (alterity)19. oraz nienormalną i pisze o niej tak: „jak mo- Mamy więc różne grupy podmiotów o róż- żemy widzieć, pomiędzy zwrotnym «ja» kul- nych perspektywach. Pomimo, iż człowiek wie, tury (…) i bezosobowym «to» natury (…) jest że np. pekari jest również podmiotem i posiada brakująca pozycja «ty», druga osoba, czyli Inny swój punkt widzenia, to na ogół jest ono trak- brany jako drugi podmiot, którego punkt wi- towane raczej przedmiotowo tzn. jest zabijane dzenia jest utajonym echem punktu widzenia i zjadane. Co najwyżej duch (punkt widzenia – «ja». Wierzę, że ta idea może pomóc w określe- podmiotowość) jakiegoś zwierzęcia pozostaje niu nadnaturalnego kontekstu; nienormalnego niebezpieczny i wymaga szamańskich zabiegów, kontekstu, w którym podmiot zostaje zawład- które go neutralizują (Viveiros de Castro 1992: nięty przez inny, kosmologicznie dominujący 136-137, 191-192, 208, 223-224, 365, 368; 1998: punkt widzenia, w którym jest on «ty» z nie- 472). „Normalnie”, na co dzień ludzie nie mają -człowieczej perspektywy. Nadprzyrodzoność kontaktu z innymi kategoriami bytów (zwierzę- jest formą Innego jako podmiotu, implikując tami, duchami, zmarłymi), który byłby kontak- obiektywizację ludzkiego «ja» jako «ty» dla tego tem – relacją pomiędzy dwoma podmiotami. Innego”. Jako typowy przykład takiej sytuacji Kontakty takie mogą mieć jedynie szamani „nadnaturalnej”, Viveiros de Castro przedstawia i ewentualnie, w pewnym zakresie, osoby, które spotkanie w lesie pomiędzy człowiekiem a inną wchodzą w kontakt z Innymi pod ich opieką. istotą (zwierzęciem, duchem, zmarłym). Istota Szamani mogą aktywnie zamieniać się w różne ta zwraca się do człowieka, który, jeśli jej wów- istoty (jaguary i inne zwierzęta a nawet w byty czas odpowie, obezwładniony przez nie-czło- nadprzyrodzone), zmieniać perspektywy, zmie- wieczą podmiotowość zwykle transformuje się niać ciała, rozmawiać i bytować z nie-ludźmi w istotę tego samego gatunku co Inny. „Ten, przyjmując ich punkt widzenia (np. transfor- kto odpowiada na «ty» wypowiedziane do niego mując się w jaguara, widzieć ludzi jako pekari), przez nie-człowieka, akceptuje stan bycia jego a nawet mieć stosunki seksualne z samicami «drugą osobą» i kiedy z kolei przyjmuje pozy- zwierząt (w celu powiększenia pogłowia zwie- cję «ja» czyni to już jako nie-człowiek. A za- rzyny) (patrz Viveiros de Castro 1992: 371). tem, kanoniczna forma tych nadprzyrodzonych Szamani są pośrednikami pomiędzy światem spotkań polega na nagłym zdaniu sobie sprawy, ludzi a istotami mającymi inne punkty widze- że Inny jest «człowiekiem» to jest, że «to» jest nia niż ludzie, np. komunikując się z władcami człowiekiem, które automatycznie dehumani- czy opiekunami zwierzyny i negocjując jej obfi- zuje i alienuje interlokutora, transformując go tość dla ludzkich łowców. Szaman odznacza się (…) w zwierzę. Jedynie szamani, istoty o wielu tym, że ma kontrolę nad zmianami ciał i punktu naturach z definicji i profesji są zawsze zdolni widzenia, które przechodzi. Po śmierci swego przechodzić przez różne perspektywy, zwraca- ludzkiego ciała może pozostawać aktywny jąc się i będąc nazywani «ty» przez zwierzęce i niebezpieczny, żyjąc w innym ciele (np. jagu- podmiotowości i duchy bez utraty swej ludz- ara) i nie tracąc swych szamańskich właściwości. kiej kondycji”. Jakkolwiek on także (jak pokazują niektóre opo- Viveiros de Castro (1998: 485) dodaje wieści) może wyjątkowo, przez nieostrożność jeszcze, że w przypadku spotkań jak opisane

INDIGENA 1/2013 37 perspektywizm, miłość i cykady

powyżej, możemy mieć do czynienia z rodza- kiedy sama przemiana jako taka nie ma w so- jem zwiedzenia przez pozory. Jak pisze: „po- bie nic negatywnego (kiedy osoba zmieniająca zory zwodzą, ponieważ nikt nigdy nie jest pe- perspektywę przechodzi do lepszego świata). wien czyj punkt widzenia dominuje, to znaczy, Tymczasem warto przedstawić historie, który świat jest «w mocy» kiedy wchodzi się w w których dochodzi do zmiany perspektywy. interakcje z innymi bytami”. Dodatkową opowieść zaprezentuję w przed- Wzorzec spotkania z Innym, przedsta- ostatniej sekcji artykułu. wiony tu słowami Viveirosa de Castro, bardzo W opowieści Matsigenka zebranej przez dobrze oddaje sytuację zmiany perspektywy Baera (1994: 286-287), mężczyzna po śmierci tak, jak jest ona obecna w indiańskich kosmo- ukochanej żony zostaje w swym domu (w po- logiach. Zaryzykowałbym jednak twierdze- bliżu którego ona jest pochowana) pomimo, nie, że niesłusznie ukazuje on takie spotkania że jego matka namawia go, by wrócił miesz- i ich efekty wyłącznie jako coś negatywnego. kać do domu swych rodziców, skoro owdowiał. W pewnym miejscu używa on mocnego sfor- W końcu doczekuje się przybycia swej zmar- mułowania: „takie spotkania mogą być śmier- łej żony, która przyszła zebrać banany. Po wy- telne dla interlokutora” przez ich „śmiertelność” mianie pozdrowień pyta go ona dlaczego nie rozumiejąc nie to, że dosłownie go zabijają, poszedł mieszkać do swej matki. Odpowiada ale to, że traci on swój ludzki punkt widzenia. jej: „nie [poszedłem, bo] bardzo cię kocham. Zmiana perspektywy rzeczywiście często bywa Teraz kiedy odejdziesz pójdę z tobą”. Po bez- w indiańskich kosmologiach oceniana negatyw- owocnych próbach odwiedzenia go od tego za- nie. Z ludzkiego punktu widzenia trudno oce- miaru, zmarła godzi się, zaznaczając tylko, że niać pozytywnie czyjąś transformację w pekari, idąc z nią musi cały czas się jej trzymać i nie skoro pekari są zwierzętami, na które ludzie po- puszczać. W ten sposób udaje się z nią pod zie- lują i je zjadają. Istnieje jednak szereg opowieści, mię. Zostaje dobrze przyjęty w świecie zmar- w których zmiana punktu widzenia i transfor- łych. Żyje tam ze swą żoną przez długi czas. macja w inną kategorię bytu nie jest oceniana Towarzyszy jej, kiedy kolejny raz wraca na po- jako coś negatywnego. Ma charakter nieko- letko, by zebrać banany. Potem wraca do kraju niecznie negatywny, często, powiedziałbym zmarłych i zostaje tam na zawsze. Decydując ambiwalentny, a niekiedy wręcz pozytywny. się na życie wśród zmarłych, sam staje się jed- Bywa w mniejszym lub większym stopniu wyni- nym z nich i przyjmuje ich perspektywę. kiem pragnienia bohatera, które rodzi się kiedy Poniżej zacytuję, z pewnymi skrótami, hi- ma on jeszcze ludzką perspektywę. Niekiedy storię Yawavide zebraną przez Calavię Sáeza bywa wręcz jego własną decyzją i wyborem. (2001: 162-163) wśród Yaminahua (Pano- To, czy transformacja postrzegana jest przez Purús)20. Jest ona klasycznym przykładem sche- Indian (którzy np. opowiadają historię o niej) matu opisanego przez Viveirosa de Castro. jako pozytywna czy negatywna, często zależne Ten mężczyzna był wyjątkowo kiepskim jest od tego w istotę jakiej (jak waloryzowanej) łowcą. W domu u niego był głód, chyba, że klasy czy gatunku zamienił się bohater historii. któryś ze szwagrów ofiarował mu coś z tego, co Dla Indianina Matsigenka przemiana w nad- sam upolował. Pewnego dnia, zmęczony takim przyrodzoną istotę saankarite jest niewątpliwie życiem, poprosił jednego z nich, żeby mu dora- awansem. Niewątpliwie jednak, przynajmniej dził, jak upolować pekari białobrode. Szwagier w mitach indiańskich, przemiana i zmiana per- wyjaśnił mu jak ma znaleźć bajoro, przy którym spektywy (przez osobę nie będąca szamanem) spotka pekari. Mężczyzna wyruszył rano i rze- jest często wydarzeniem dramatycznym (nawet czywiście spotkał tam grupę pekari białobro- jeśli nie jednoznacznie negatywnym) i będącym dych. Wystrzeliwał swoje strzały jedna za drugą, wynikiem silnych emocji. Bywa tak nawet wtedy, ale że za każdym razem chybiał, zwierzęta nie

38 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk AUTOR: KACPER ŚWIERK, 26 VII 2003 R. 2003 VII 26 ŚWIERK, KACPER AUTOR: padały. Ścigał je w głąb lasu, nie chcąc wra- cać z pustymi rękami, aż zapadła noc. Półżywy z zimna i strachu schronił się pomiędzy ko- rzeniami puchowca i znajdował się tam, kiedy usłyszał kroki i głosy ludzkie mówiące – „tędy wiodą ślady”, „nie może być daleko”, „patrz, tu jest schowany”. Zobaczył przed sobą grupę mężczyzn, którzy zadali mu pytanie: „kuzynie, to ty strzelałeś do nas z łuku rano?” „Nie” – od- powiedział – „nie atakowałem was tylko grupę pekari”. „To myśmy byli, kuzynie. Wstawaj, chodź z nami. Na pewno jesteś zmarznięty i głodny”. Nie widząc innej opcji, mężczyzna poszedł z nimi i przybył do wielkiej, pięknej wioski, w której wiele osób leczyło się z ran od jego strzał, jak mógł rozpoznać. Ale obcy byli przyjacielscy. Zaoferowali mu picie, ale była to miska szlamu. „Ja tego nie piję. To piją pe- kari, nie istoty ludzkie”. „Nie widzisz tego do- brze, kuzynie” – powiedzieli mu i wycisnęli mu do oczu ciecz z pewnej rośliny. Wtedy zoba- Fot. 5. Alicia nad obdartym ze skóry samcem wyj- czył, że miska zawierała smaczną chichę. „Na ca rudego (yaniri, Alouatta seniculus) zabitym z łuku pewno jesteś głodny” – powiedzieli, oferując przez jej syna Noégo. Kamatikya Kipatsiari nad rze- mu garść opadłych owoców palmowych. „To ką Paquiría jest jedzenie pekari, nie istoty ludzkiej” – rzekł, odkładając je. „Źle to widzisz” – i znowu wkro- pili mu do oczu sok z tamtej rośliny. Zobaczył wielkie polowanie. Znał dobrze ścieżki i kry- wówczas, że było to dobre pieczone mięso. Ta jówki pekari i pokazał je myśliwym. Wyprawa osada pekari – ludzi była wspaniałym miej- była sukcesem: człowiek – pekari kierował całą scem, do którego szybko przywykł. Ożenił się operacją, krzycząc: „to był mój teść, strzelaj!”, z jedną z kobiet pekari i miał z nią dzieci. Ale „to była moja żona, strzelaj”, „to był mój szwa- w osadzie, z której pochodził, nie zapomniano gier” etc. Potem wydano ucztę, w której prze- o nim. Na początku ludzie pomyśleli, że pekari mieniony mężczyzna nie brał udziału, ponie- go pożarły. Wiele czasu później jeden z my- waż jego żona – pekari niegdyś ostrzegła go, śliwych zobaczył uciekające stado pekari i za- że jeśli kiedyś znowu zje mięso pekari, umrze. uważył pomiędzy nimi człowieka, przygarbio- Ale nie mógł długo wytrzymać, czując aromat nego, z owłosionym grzbietem. Powiedział o pieczonego mięsa. Spróbował tylko jeden kęs tym starszemu bratu zaginionego i wówczas i natychmiast umarł21. ten pomyślał, że jego brat pozostał w lesie Opowieść ta ilustruje dobrze zasadę, że to i żyje ze zwierzętami. Postanowił odzyskać go, co się je (i w ogóle to, co tworzy ciało) ma wiele z pomocą innych zastawił na niego pułapkę wspólnego z tym, kim się jest i z czyjego punktu i udało im się go złapać. Na pół przemieniony widzenia się patrzy. Zjedzenie pokarmu Innych w zwierzę mężczyzna bronił się, chrząkając jak (postrzeganego już z ich perspektywy jako np. pekari, ale w końcu zdołał porozumieć się ze mięso, ale będącego np. pomyjami) często pie- swymi ludzkimi krewnymi i opowiedzieć im czętuje zmianę perspektywy i tożsamości bo- swą przygodę, a na końcu zaproponował im hatera. W tej opowieści, zmiana perspektywy

INDIGENA 1/2013 39 perspektywizm, miłość i cykady

była wprawdzie odwracalna, ale nie pozostała Opowiadanie nie było przeze mnie nagry- bez konsekwencji dla mężczyzny. wane. Stąd poniższa narracja historii Jerinti ba- Po zarysowaniu tego, czym jest perspekty- zuje na moich notatkach robionych w trak- wizm oraz po przedstawieniu ilustrujących go cie jej słuchania i uzupełnionych po nim. opowieści, czas wysłuchać historii Jerinti. W związku z tym, sformułowania, których uży- wam nie zawsze są ściśle wierną kopią sfor- mułowań opowiadacza (jak miałoby to miejsce opowieść jerinti przy spisywaniu z nagrania). Generalnie jed- nak, poniższy zapis można nazwać stosunkowo wiernym odwzorowaniem oryginalnej narracji. jerinti - wprowadzenie jerinti – narracja Opowieść Jerinti mówi o jednej z historii, które zdarzyły się pairani, czyli dawno temu. Pewien mężczyzna miał żonę i małą córkę. Jak wiele narracji Matsigenka jest to opowieść Przestał jednak kochać swą żonę, kiedy za- o emocjach i o konsekwencjach tych emocji. kochał się w jej młodszej siostrze. Przez cały Opowieści te niosą ze sobą pewne subtelne czas zajmował się tylko młódką, a na swą żonę przesłania moralne, które w związku z ich emo- w ogóle nie zwracał uwagi. Kiedy żona zrobiła cjonalnym charakterem są, powiedziałbym, ty- mu wyrzuty, mówiąc że zapewne już jej nie ko- leż przeżywane, co przyswajane rozumowo. cha, zlekceważył jej słowa i nawet się do nich Historię Jerinti opowiedział mi we wrześ- nie odniósł. Kobieta stała się bardzo smutna. niu 2001 roku Daniél, pracujący ze mną młody Z tego smutku zaczęła chodzić sama w górę Matsigenka z comunidad nativa Nuevo Mundo strumienia, kiedy nie miała innych zajęć. Męża nad dolną Urubambą. Później słyszałem ją w ogóle nie zainteresowało, że często nie ma jej jeszcze co najmniej dwa razy w wersjach nie w pobliżu domostwa. różniących się zasadniczo od tej, którą usłysza- Pewnego razu zaszła daleko w górę strumie- łem jako pierwszą. Opowieść ta istnieje także nia i w pewnym momencie usłyszała dźwięk – w formie piosenki, śpiewanej, jak mi mówiono, „tyk, tyk, tyk…” Zbliżyła się do źródła dźwięku głównie na początku pory deszczowej (czyli i spojrzała z ukrycia, chcąc poznać co go po- w okresie roku, w którym historia Jerinti znaj- woduje. Zobaczyła mężczyznę, który na plaży duje swój finał). Posiadam nagranie tej piosenki pracował nad dużym kanu – dłubanką przy (dokonane przez Daniela) śpiewanej przez ko- pomocy seronkamentontsi (ciosła). Kobieta po- bietę z Nuevo Mundo. Treści piosenki nie deszła do niego i pozdrowiła go. Zaczęli roz- przedstawiam jednak tutaj ponieważ nie rozu- mawiać. Mężczyzna powiedział, że nazywa się miem (lub nie do końca rozumiem) wielu jej Jerinti i że buduje swą łódź, aby spłynąć nią fragmentów. W ogólnym zarysie odnosi się ona w dół strumienia, a potem w dół rzeki zaraz po do tej samej historii, co wersja opowiadana. nadejściu pierwszych deszczów i podniesieniu Nie spotkałem opowieści Jerinti, ani jej od- poziomu wody. Po krótkiej rozmowie z nim powiedników w dostępnej mi literaturze na te- zawróciła w dół strumienia i poszła do domu. mat Matsigenka i ludów pokrewnych. Jednak, Ponieważ jednak jej mąż nadal zajęty był jej jak poinformowała mnie profesor F.M. Renard- młodszą siostrą, zaczęła w następnych dniach Casevitz (2005), istnieją co najmniej dwie jej coraz częściej odwiedzać Jerinti na jego plaży. wersje zanotowane przez misjonarzy katoli- Dużo rozmawiali i kobieta opowiedziała mu ckich i protestanckich. Nie mam jednak do nich o tym, że ma kilkuletnią córkę i także o tym, że dostępu i nie mogę porównać ich z wersją ze- jej mąż przestał ją kochać. braną przeze mnie.

40 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk AUTOR: KACPER ŚWIERK, 14 VII 2003 R. 2003 VII 14 ŚWIERK, KACPER AUTOR: Za którymś z kolejnych razów, kiedy ko- bieta poszła w góra strumienia, zbliżając się do plaży, na której przebywał Jerinti, usłyszała stuk większej liczby cioseł. Na plaży znajdowało się więcej mężczyzn, niektórzy z rodzinami. Robili swoje łodzie, mniejsze od łodzi Jerinti. Jerinti powiedział, że to jego młodsi kuzyni Tsiguri, którzy robią łodzie, by tak jak on, spłynąć nimi z początkiem pory deszczowej. Jerinti i kobieta długo rozmawiali i jedli wspólnie. Od tej pory, za każdym razem, kiedy ko- bieta odwiedzała Jerinti, na plaży i na drugim brzegu było coraz więcej jego młodszych kuzy- nów pracujących nad swymi dłubankami. Łódź Jerinti była już niemal skończona. W końcu kobieta zakochała się w Jerinti. Pewnego dnia powiedziała do niego – „Mój mąż mnie nie kocha. Zabierz mnie ze sobą”. Jerinti odpowiedział – „Dobrze, ale musisz poczekać, aż spadną pierwsze deszcze i rzeka urośnie. Wtedy przygotuj się i czekaj, a ja za- Fot. 6. Magishia – młoda kobieta Matsigenka w tu- biorę cię, płynąc w dół rzeki”. „Dobrze” – po- nice z materiału fabrycznego. Z przegrody nosowej wiedziała kobieta. zwisa jej ozdoba koriki. Katonko Kipatsiari, nad Wreszcie nadeszła pora deszczowa, spadły strumieniem Kipatsiari pierwsze deszcze i rzeka wezbrała. Mętna woda niosła kije, pniaki i całe drzewa z podmytych nabrzeży. Kobieta przygotowała niezbędne przepływającego kanu, odkrzyknięto jej, że rzeczy, wzięła swoją małą córkę i usiadła na Jerinti spływa już strumieniem. Kiedy poja- brzegu oczekując, aż przypłynie Jerinti i zabie- wiło się czwarte kanu Tsigurich i wykrzyknęła rze ją ze sobą. Mąż kobiety wraz z jej młod- do nich pytanie, odpowiedź brzmiała – „Jerinti szą siostrą także usiedli na brzegu, nieco dalej jest już na rzece głównej! Wkrótce tu będzie!” w dole rzeki niż ona, by oglądać pierwsze wez- Mąż kobiety, siedzący na brzegu w pew- branie wód tego roku. Siedzieli razem i jego fa- nej odległości od niej, zainteresował się tym, worytka iskała go. Nie zwracali uwagi na to, co iż wykrzykuje ona do kogoś w kierunku rzeki. robi kobieta. Zwrócił się do swej faworytki – „Co ona robi? Po pewnym czasie na rzece ukazało się Zachowuje się jak szalona. Krzyczy do kogoś małe kanu z rodziną jednego z Tsiguri – kuzy- na rzece, a tam nikogo nie ma”. To, co kobieta nów Jerinti. Kobieta okrzyknęła ich z brzegu – widziała jako kanu i ludzi w nich, jej mąż wi- „Czy Jerinti już wypłynął?!”. Tsiguri odkrzyknął dział jako niesione przez wezbraną rzekę pniaki jej – „Jeszcze nie, ale jest już w trakcie ostat- i drzewa [w domyśle – na których siedziały cy- nich przygotowań!” W chwilę potem poja- kady – K.Ś.]. W tym momencie kobieta wstała wiło się następne kanu z Tsiguri. „Czy Jerinti i podniosła dziecko, widząc nadpływającego już wypłynął?!” – zakrzyknęła do nich kobieta. Jerinti w jego długim kanu. Mąż widział tylko, „Kiedy wypływaliśmy, właśnie spychał swoje że nadpływa wielkie drzewo niesione przez kanu na strumień” – odpowiedziano jej z ło- nurt. Zachowanie kobiety zaniepokoiło go. dzi. Gdy spytała o to samo osoby z trzeciego „Jest szalona! Co ona robi? Co chce zrobić

INDIGENA 1/2013 41 perspektywizm, miłość i cykady

z moim dzieckiem?!” – powiedział zrywając się Nie zapominając o tym, że historia Jerinti i pobiegł wzdłuż brzegu w stronę żony, by uda- jest opowieścią czy mitem, postaram się tu od- remnić jej zamiary. Tymczasem kobieta patrzyła nieść do przeżyć i motywów bohaterki (oraz jak Jerinti, zręcznie prowadząc łódź, spływa ze do ich kontekstu) po troszę tak, jak gdybym się środka rzeki w kierunku brzegu i płynąc rów- odnosił do przypadków i uczuć realnej osoby nolegle do niego, zbliża się do niej. Gdy znalazł oraz do realnych wydarzeń i sytuacji, w których się na wysokości miejsca gdzie stała, chwyciła ona uczestniczyła. Takie podejście nie jest nad- lepiej dziecko i ze stromego, ale niewysokiego użyciem, a przeciwnie, uważam je za jak naj- brzegu skoczyła do łodzi. Jej mąż, krzycząc, by bardziej na miejscu. Uzasadniłbym to tym, że tego nie robiła, nadbiegł o ułamek chwili za Matsigenka, jak i inni Indianie, traktują opo- późno by ją powstrzymać. Chciał skoczyć za wieści mityczne jako relacje z faktycznych wy- nią, ale zanim zdążył to zrobić, Jerinti szybko darzeń mających miejsce w przeszłości (i/lub odepchnął się od stromego brzegu swym ti- w innych światach/perspektywach). W tym garontsikigi (kijem do popychania łodzi) i jego sensie, jak ujmuje to Rosengren (1998: 249), łódź znalazła się na środku rzeki. Z perspek- nie różnią się one od historycznych narracji tywy męża to nurt wyniósł pniak z jego żoną w klasycznym zachodnim rozumieniu. Granica i córką na środek. Kobieta widziała siebie i swą między mitami, a „zwykłą” opowieścią – spra- córkę w dużym suchym kanu, którym nawigo- wozdaniem z jakichś wypadków bywa płynna. wał Jerinti. Mąż widział je obydwie odpływa- Ponieważ treść opowieści mitycznych jest jące na niesionym przez nurt wielkim pniaku dla ich opowiadaczy i słuchaczy prawdziwa drzewa obmywanym przez wodę. Wkrótce (a nie umowna i potencjalnie obojętna), rów- zniknęły mu z oczu. nież towarzyszące tym opowieściom emocje To jest właśnie opowieść Jerinti. Opowieść są prawdziwe i mają charakter przeżywania o kobiecie, która uciekła z cykadą. realnych wydarzeń i perypetii realnych osób. Emocjonalny wymiar opowieści mitycznych jest dla nich inherentny, stanowi nieodłączną komentarze, porównania część ich funkcjonowania. Ma to ścisły zwią- i konkluzje zek z tym, że przedmiotem opowieści są czę- sto intensywne emocje, oraz ich konsekwencje. To jest właśnie opowieść Jerinti – opowieść Słuchacze (i opowiadacz) aktywnie przeżywają o kobiecie, która zmieniła perspektywę i stała te emocje bohaterów opowieści. W przypadku się cykadą. Choć w opowieści nie jest to wypo- Matsigenka i ich arawackojęzycznych sąsiadów wiedziane explicite, możemy zakładać, że póź- o podobnym etosie, mity często mówią o sil- niej zamieniła się w cykadę także cieleśnie i za- nych negatywnych emocjach, kładzenie nacisku częła być postrzegana przez ludzi jako cykada, na które w okolicznościach innych, niż opowia- a nie jako istota ludzka. Jednak w chwili jej odej- danie mitu jest źle widziane i unikane w tych ścia, jej bliscy widzieli ją jeszcze pod postacią społecznościach. Silne przeżywanie mitów i ich ludzką, choć ona widziała już cykady jako ludzi. emocjonalność z kolei ściśle wiążą się z tym, co Analogiczne sytuacje występują w wielu innych można określić jako ich moralny wymiar. Mity, mitach. W opowieściach tych, bliscy bohaterów oczywiście, nie są dosłownie wykładem reguł nie postrzegają pod postacią ludzką zwierząt, moralnych. Jak słusznie wskazuje Rosengren z którymi ci odchodzą (patrz np. Anderson (1998: 250), ich znaczenie jest dzielone w ra- 1986: 86-91)22. Ich perspektywa pozostaje nie- mach pewnej grupy ludzkiej poprzez pewne zmieniona. Taka niejednoczesność zmiany cie- wspólne doświadczenie społeczne. „Mity do- lesnej ze zmianą perspektywy jest powszechnie starczają środków dzięki którym podstawowe spotykana w mitach amazońskich. uwarunkowania życia codziennego mogą być

42 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

rozumiane i interpretowane (Rosengren 1998: Yánesha z Peru. Yánesha są arawackojęzycz- 250)”. Mit zarówno odzwierciedla doświad- nym ludem spokrewnionym z Matsigenka czenie społeczne, jak i wpływa na nie, a także i dzielącym z nimi wiele cech kultury, w tym modyfikuje się wraz z nim. W ten sposób ogólne wzorce życia społecznego, wzajemno- opowieści mityczne stanowią ważne odnoś- ści i koncepcje harmonii/dysharmonii w rela- niki moralne, będące jednak w dynamicznym cjach międzyludzkich. sprzężeniu z życiem i konkretnymi w nim sy- tuacjami, nie stanowiąc abstrakcyjnego zestawu Monpella była kobietą, którą mąż zostawił norm do przestrzegania w każdych okolicznoś- z dwójką dzieci. W dodatku jej krewni w ogóle ciach, ani nie dostarczając „jednolicie akcepto- nie troszczyli się o nią. Regularnie wychodziła wanej kulturowej kalki społecznej rzeczywisto- ona na ścieżkę, którą miał wrócić jej mąż, lecz ści (Rosengren 1998: 248)”. wypatrywała go nadaremnie. Udając się tam, W tym miejscu warto przypomnieć, że mo- codziennie mijała niewielkie jezioro, w którym ralność u Matsigenka dotyczy przede wszyst- mieszkały duchy mellañoteñ. Słyszała ich pieśni, kim harmonijnych relacji międzyludzkich ale nikogo nie mogła zobaczyć. Pewnego razu, (społecznych). Kto zachowuje się w sposób zdesperowana zawołała: „Czemu nie pozwoli- antyspołeczny i burzy tą harmonię, postępuje cie, bym was ujrzała? Bardzo chcę spotkać się w sposób niemoralny. Niemoralne jest to, co z wami, bo czuję się tak samotna”. Tego sa- niszczy harmonijne relacje. Jak pisze Rosengren mego dnia, w miejscu gdzie było jezioro, na- (1998: 264): ”powinniśmy widzieć moralność potkała dom, a w nim starszą kobietę, która za- Matsigenka raczej w kategoriach jakości rela- prosiła ją i dała jej wiele mięsa i ryb. Monpella cji międzyludzkich, niż jako odgórnie dane re- zaczęła odwiedzać ją regularnie i zawsze otrzy- guły zachowania”. mywała żywność dla siebie i dzieci. W końcu Jestem przekonany, że emocjonalność opo- kobieta, razem z innymi mellañoteñ, zapropo- wieści mitycznych ściśle wiąże się z ich mo- nowała jej, by, skoro nie ma nikogo na świe- ralnym przekazem. To poprzez silne przeży- cie, zamieszkała, wraz z dziećmi, razem z nimi. wanie mitu, poprzez silne przeżywanie emocji, Monpella, po konsultacji z dziećmi, zgodziła o których on opowiada, jego słuchacze, a także się. Wcześniej jednak urządziła fiestę i zapro- opowiadacze utożsamiają się z występującymi siła na nią swych krewnych. Byli oni zdziwieni w narracji osobami, angażują się emocjonalnie wielką ilością serwowanego mięsa. Kiedy oznaj- w relacjonowane wypadki i w dużej mierze po- miła, że chce odejść do mellañoteñ, krewni oka- przez emocje identyfikują występujące w jakiejś zali skruchę, zaczęli prosić ją, by została i prze- historii sytuacje jako złe/antyspołeczne czy praszać za to, że jej nie wspierali. dobre/prospołeczne. Można powiedzieć, że Monpella odeszła do jeziora, ale starsza przeżycia emocjonalne poniekąd pełnią funk- kobieta doradziła jej, że, skoro krewni oka- cję orientatorów moralnych przy odbiorze mitu. zali skruchę, powinna odwlec jeszcze moment Zanim przejdę do analizowania sytuacji ostatecznego pożegnania. Monpella przycho- w jakiej znalazła się kobieta, która uciekła dziła więc codziennie na swe poletko. Jej brat z cykadą, przytoczę inną opowieść, w istotnych odwiedzał ją tam i za każdym razem prosił, by aspektach analogiczną do opowieści Jerinti. nie odchodziła. Pewnego razu, gdy mówił do Pozwoli ona (pospołu z opowieściami zapre- niej, zaczęła stopniowo znikać na jego oczach. zentowanymi w sekcji „Perspektywizm”) roz- Brat krzyknął do niej, by została lub by zabrała ważyć przypadek protagonistki w szerszym krewnych ze sobą, ale ona mówiła oddalają- kontekście. cym się głosem, że odchodzi od nich, ponie- Opowieść ta została zanotowana przez waż nie pomagali jej, kiedy tego potrzebowała. Santosa Granero (1991: 229-231) wśród

INDIGENA 1/2013 43 perspektywizm, miłość i cykady

W końcu zniknęła zupełnie. I tak Monpella i jej niespełnienie, cierpienie. Zmiana perspektywy dzieci stali się duchami mellañoteñ. rzadko zdarza się osobom szczęśliwym i zado- Aby opowieść Jerinti i dzieje jej bohaterki wolonym z życia. zostały dobrze zrozumiane, trzeba podkre- Monpella i wdowiec zmieniają perspektywę ślić, że historia ta, podobnie jak inne przyto- świadomie i z wyboru. W pozostałych opo- czone opowieści o zmianie perspektywy, nie wieściach bohaterowie zmieniają perspektywę należy do mitów, które mówią o tym, co zda- nieświadomie i można mieć wątpliwości czy rzyło się w tak zwanych czasach mitycznych, w z własnej woli. Niemniej, w przypadku kobiety, czasach kiedy świat był młody i wszystko pod- która uciekła z Jerinti można mieć wrażenie, legało nieco innym regułom; przede wszyst- że w pewnym sensie chciała tego; że to, co się kim rozdział pomiędzy ludźmi, a zwierzę- stało było odpowiedzią na jakieś jej pragnienia. tami był wówczas jeszcze płynny (czy wręcz w Pomimo niektórych istotnych różnic po- ogóle nie dokonany) i w ówczesnych okolicz- między tymi opowieściami, łączącym je wspól- nościach ucieczka niekochanej żony z cykadą nym mianownikiem jest poczucie dyskomfortu, nie byłaby niczym bardziej niezwyczajnym, niż czy brak satysfakcji z życia, który czyni ich bo- jej ucieczka z innym mężczyzną. Opowieść haterów podatnymi na zmianę perspektywy. Jerinti i jej podobne dzieją się w rzeczywisto- Rozważmy teraz sytuację w gospodarstwie ści „normalnej”, codziennej, takiej w jakiej lu- domowym bohaterki opowieści Jerinti. Żyła dzie żyją dziś. Dlatego w odniesieniu do tych ona w jednym domu, a w każdym razie w jed- historii wolę używać słowa opowieść zamiast nym przysiółku rodzinnym24, z mężem, dzie- mit. Oczywiście, rzeczone opowieści także są ckiem i ze swą młodszą siostrą. Możemy być mitami i mogą być zasadnie nazywane w ten niemal pewni, że ta młodsza siostra była zara- sposób, ale nie są to klasyczne mity mówiące zem drugą żoną męża bohaterki, choć w opo- o kreacji, o kształtowaniu się dzisiejszej kon- wieści nie jest to wyrażone explicite. dycji świata23. Siła ich przekazu dramatycznego Mąż zaczyna poświęcać uwagę wyłącznie (i moralnego) polega właśnie na tym, że w jednej żonie, całkowicie zaniedbując drugą. kontekście tej normalnej kondycji wydarza się W dodatku, zaniedbywaną i zupełnie lekcewa- w nich coś nienormalnego, czy nadnaturalnego żoną jest pierwsza żona, a więc żeńska głowa (używając słownictwa Viveirosa de Castro). Do rodziny. Ma miejsce sytuacja uważana za bar- tej kwestii jeszcze nawiążę. dzo złą i antyspołeczną przez Matsigenka. Z przytoczonych tu opowieści widać, że Efektem zachowania mężczyzny są negatywne zmiana perspektywy (najczęściej niekontro- emocje, jakie pojawiają się u jego żony – smu- lowana, choć nie zawsze) zdarza się często tek, żal, poczucie krzywdy i zawiedzionej mi- (może przeważnie) osobom, z którymi, najo- łości. Dla Indian Matsigenka, głęboki smutek gólniej mówiąc, coś jest nie tak. Bohaterowie i inne negatywne emocje są znamionami cho- wszystkich przytoczonych opowieści są w ja- roby, czy może precyzyjniej, są chorobą same kiś sposób nieusatysfakcjonowani, skrzywdzeni w sobie. Według nich, takim stanom emocjo- lub społecznie nieprzystosowani. Yawavide nalnym jak gniew, smutek, tęsknota czy bez- jest kiepskim łowcą i odczuwa frustrację nadziejne zakochanie towarzyszy fizyczny ob- z tego powodu. Obydwie te, ściśle ze sobą zwią- jaw określany jako katsinegitagantsi (ból serca) zane okoliczności sprawiają, że jest podatny na (patrz: Shepard 1999: 93-94). Jest to związane przejęcie perspektywy pekari. Kobieta ucieka- z tym, że – jak pisze Shepard (1999: 91): „Dla jąca z cykadą, Monpella, wdowiec nie pogo- Matsigenka, stany emocjonalne przekładają dzony ze śmiercią żony zmieniają perspektywę się bezpośrednio na stany zdrowia fizycznego w związku ze stanem emocjonalnym nacecho- i samopoczucie. Smutek i złość są synonimami wanym takimi uczuciami jak silny smutek, żal, choroby tak, jak szczęście jest synonimem

44 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

zdrowia”. Postępowanie powodujące złe sa- R. 2003 15 IX ŚWIERK, KACPER AUTOR: mopoczucie i negatywne emocje jest więc po- strzegane podobnie jak powodowanie choroby. Zakłócenie harmonii społecznej (nierozerwal- nie związane ze złymi emocjami) jest trakto- wane jako choroba. W przysiółku rodzinnym bohaterów har- monijne relacje zostały zakłócone. Kobieta jest smutna i zawiedziona. W tym stanie staje się podatna na zmianę perspektywy. Podatność jest wydatnie powiększona przez to, że kobieta Fot. 7. Cykada tsiguri na moskitierze okiennej. Sepa- z wielkiego smutku zaczyna sama chodzić po hua nad Dolną Urubambą lesie. Jest to rzecz niedopuszczalna w normal- nych okolicznościach, gdyż kobiety chodzące po lesie bez towarzystwa mężczyzn są nara- znacznie bardziej otwarcie wyraża swe ży- żone na ataki demonów. Kochający mąż, jak czenie spotkania z mellañoteñ i, w przeciwień- już wcześniej wspominałem, w takiej sytuacji stwie do naszej bohaterki, staje się jedną z nich, powinien skłonić żonę do szybkiego powrotu z pełną świadomością tego, co robi i kim oni i załagodzić sprawę. Mąż bohaterki opowie- są. Również wdowiec czekający na swą uko- ści w ogóle nie zwraca uwagi na nieobecność chaną żonę, robi to z pełnym przekonaniem, żony i nie interesuje się tym, że samotnie od- a po jej pojawieniu się, jasno deklaruje zamiar dala się ona od domu. Ma miejsce coś, co jest pójścia z nią do podziemnej krainy pomimo, że zaprzeczeniem harmonijnego współżycia mał- życie ze zmarłymi (i jako zmarły) jest perspek- żeńskiego u Matsigenka. tywą mniej pociągającą (i być może mniej pre- Kobieta, chodząc w górę strumienia po- stiżową)27 niż zostanie mellañoteñ, mające cechy znaje cykadę Jerinti widząc ją (jego) od razu awansu w hierarchii różnych bytów. pod postacią ludzką. W zapisanej przeze mnie Nie podejmuję się tu ostatecznego sądze- wersji mitu to ona pierwsza pozdrawia niezna- nia na ile zmiana perspektywy na cykadzią jest jomego, a nie odpowiada na jego zagadnięcie. pozytywna, czy negatywna z punktu widzenia Podobnie jest w historii o Monpelli (to ona Matsigenka. Cykady są raczej stworzeniami po- pierwsza zwróciła się do mellañoteñ) i o wdowcu. zytywnie waloryzowanymi przez tych Indian, W historii o Yawavide, pekari zwracają się do co nie musi znaczyć jeszcze, że zmiana istoty człowieka jako pierwsze (co odpowiada sche- ludzkiej w cykadę jest awansem (z punktu wi- matowi przedstawionemu przez Viveirosa de dzenia tych, którzy nadal są ludźmi). Pomimo, Castro). Jednak kontekst spotkania w tej opo- że zmiana ta nie jest czymś jednoznacznie ne- wieści jest inny, niż w historii Jerinti i jej po- gatywnym (choćby dlatego, że kobieta znajduje dobnych. Nieskuteczny łowca nie czuje się osa- u cykady miłość, której nie miała wśród ludzi) motniony i nie szuka kontaktu z pekari. Jego to niewątpliwie jest pewną nieprawidłowością – frustracje wynikają z czego innego, niż zdrada wyłomem i wyjątkiem w normalnym życiu ro- bliskich, czy odrzucenie przez nich25. To raczej dziny czy społeczności. Ponadto, powtarzam, pekari szukają z nim kontaktu widząc, że nie w przeciwieństwie do Monpelli i wdowca ko- jest niebezpieczny, a także widząc, że w swym bieta zmienia perspektywę nieświadomie. usposobieniu jest niejako podobny do nich26. Sytuacja zmiany perspektywy przez kobietę, Kobieta z opowieści Jerinti pierwsza zwraca skutkująca jej odejściem z cykadą jest sytuacją się do mężczyzny – cykady, gdyż szuka zainte- z tych, które Viveiros de Castro określa resowania, którego nie daje jej mąż. Monpella jako nadnaturalne lub nienormalne; sytuacją

INDIGENA 1/2013 45 perspektywizm, miłość i cykady

spotkania perspektyw, w której „ty” Innego bie- zachowana, wszyscy są spełnieni i zadowoleni rze górę nad ludzkim „ja”. Jak dowiadujemy się z życia. z nieoczekiwanej puenty, górę wzięła perspek- Inna z przytaczanych w tym tekście opo- tywa cykady. Ta nienormalna sytuacja ma miej- wieści – ta o wdowcu, który nie chciał żyć bez sce w efekcie innych nienormalności, które wy- swojej żony, jest również historią o zmianie per- stąpiły już wcześniej. Nienormalnym można spektywy z braku miłości. To, co różni tą opo- nazwać zachowanie męża, dziwne i niewłaściwe wieść od historii kobiety, która uciekła z cykadą według kryteriów kultury Matsigenka. Było i Monpelli jest to, że tu w grę nie wchodzą braki ono pierwszą nieprawidłowością, która spowo- miłości w rodzinie. Wręcz przeciwnie. Miłość dowała kolejne. Stosunek męża do żony sam w jest obecna, ale śmierć żony sprawia, że mąż zo- sobie już był sytuacją niszczącą dobre i harmo- staje jej pozbawiony. Wówczas nie wraca on do nijne relacje międzyludzkie. Spowodował on rodziców. Nie okazuje też lęku przed bliskoś- nie tylko złe emocje (a więc chorobę) u kobiety, cią zmarłej. Celowo czeka na przyjście żony, by ale także zaburzenie ogólnego „zdrowia” ro- pójść z nią do Kamaviria. Zmiana perspektywy dzinnego. Nienormalna jest nie tylko zmiana (stanie się zmarłym) jest tu wynikiem decyzji perspektywy, ale cały jej kontekst przyczynowy. i determinacji męża. W swym moralno – emocjonalnym wymia- U Matsigenka i ludów o podobnym eto- rze, historia Jerinti może być uważana za kry- sie sytuacja taka jak przedstawiona w historii tykę postępowania męża. To żona odczuwa Jerinti i jej podobnych ma, być może, jeszcze negatywne emocje, ale winnym tego stanu jeden wymiar, na który warto zwrócić uwagę. (i jego konsekwencji) jest mąż, ponieważ to Dla etosu Matsigenka właściwe jest unikanie jego stosunek do żony spowodował ich wystą- okazywania negatywnych emocji. W normal- pienie u niej. Opowieść Jerinti zawiera w sobie nych, codziennych warunkach wstrzymywanie potępienie postaw nienacechowanych miłością, się od ich wyrażania nie jest zapewne czymś, szacunkiem i wzajemnością. Miłość, która wy- co powodowałoby wewnętrzną walkę, albo co daje się słabo zauważalna w pierwszych kontak- byłoby postrzegane jako wielki dyskomfort, tach z Matsigenka, jest niezbędna do harmo- czy emocjonalne zniewolenie. Raczej powie- nijnego funkcjonowania społecznego. Przede działbym, że kontrolowanie własnych emo- wszystkim jest niezbędna w prawidłowym cji (w imię harmonii) jest inherentną częścią funkcjonowaniu rodziny, która jest dla nich typu osobowości faworyzowanego w kultu- podstawową komórką społeczną w znacznie rze Matsigenka i promowanego przez nią. Jest głębszym sensie, niż określenie to jest rozu- czymś, co większość Matsigenka ma zinteriory- miane u nas. Rodzina to autonomiczna społecz- zowane; jest to dla nich naturalne i nie odbierają ność. Przysiółek rodzinny to osobna wioska. tego jako czegoś w rodzaju „opresywnej oko- Krytyka burzącego harmonię, pozbawio- liczności”. Niemniej, w sytuacjach bolesnych nego miłości zachowania jest bardziej bez- i dynamicznych, takich jak ta, w której znalazła pośrednio wyrażona w opowieści Yánesha się bohaterka opowieści Jerinti, powstrzymy- o Monpelli (gdzie dotyczy ona postawy męża wanie emocji może być w jakiś sposób ciężkie i krewnych). Pomimo że, jak wspomniałem, i trudne. Ich wielka moc i potrzeba znalezienia przemiana Monpelli w mellañoteñ może być po- jakiegoś ujścia dla nich, być może przyczyniła strzegana jako rodzaj awansu w hierarchii istot, się do zmiany perspektywy u kobiety. Możliwe, to ma też cechy viveirosowskiej „sytuacji nie- że siła tych emocji nie byłaby tak wielka i nie normalnej” czy „nadnaturalnej”. Zamiana czło- miałyby one tak daleko idących skutków, gdyby wieka w inne byty rzadko zdarza się w nor- nie to, że ich wyrażanie musiało być hamo- malnych warunkach, to znaczy w warunkach, wane. Jest to moja interpretacja. Napomykam w których ludzie się kochają, harmonia jest o niej w nadziei, że może wnieść coś do analizy

46 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

opowieści o uczuciach i zmianie perspektywy zakończenie u Matsigenka i ludów pokrewnych. Pokuszę się jeszcze o zauważenie, że stany Podsumowując, wymiar moralny opowieści uczuciowe związane z zakochaniem i zawo- Jerinti jest, moim zdaniem, ściśle związany dem miłosnym wiążą się z silnymi emocjami z przeżywaniem emocji bohaterki przez słu- w znacznym stopniu niezależnymi od kultury, chaczy. Utożsamianie się z nią i jej przeżyciami której podmiotami są osoby stanów tych do- (wraz z obserwacją efektów) niejako orientuje znające. Doznania te, silne uczucia, jak wiemy odbiorców opowieści na poczucie niewłaści- potrafią zmieniać, modyfikować nasze spojrze- wości zachowania męża. Opowieść Jerinti tyleż nie na świat. W tym kontekście nie powinno samo utrwala matsigeński etos harmonijnego dziwić, że w kosmologiach i opowieściach in- współżycia, co jest jego wyrazem i produktem. diańskich uczucia zawodu miłosnego wią- Uważam, że opowieść ta (jak i niektóre inne, zane są ze zmianą perspektywy. Przeniesienie jej podobne) niewątpliwie zawiera pewne tre- uczuć z jednej osoby na inną również może być ści, które można określić jako moralne (w sen- uznane za analogiczne do zmiany perspektywy. sie: odnoszące się do harmonii relacji i uka- W analizowanej tu opowieści uczucia przeno- zujące co może je zachwiać), ale nie jest ona szone są na istotę (osobę) należącą do innej ka- jednoznaczną wykładnią norm moralnych tegorii niż bohaterka. Pokochanie Innego jest i zdecydowanie nie ma charakteru „przypowie- tu jednoznaczne ze staniem się Innym. ści ze szkółki niedzielnej”. Na koniec warto zauważyć, że opowieść Miłość, także w szerszym sensie28, jako sza- Jerinti, jakkolwiek jest opowieścią o sytuacji nie- cunek, wzajemność, hojność w relacjach mię- normalnej i nieprawidłowej, a także, jak ująłby dzyludzkich, jest istotnym wyznacznikiem (oraz to Viveiros de Castro, o „wpadnięciu w pułapkę warunkiem) harmonii w kulturze Matsigenka pozorów”, to jest też opowieścią o kobiecej i pokrewnych im ludów. Jej brak prowadzi do podmiotowości. Bohaterka zmienia perspek- zachwiania harmonii życia rodzinnego i spo- tywę i przestaje być istotą ludzką, ale jedno- łecznego, i znajduje to wyraz w opowieściach, cześnie znajduje wyjście z patologicznej sytuacji w których efektem braku miłości w tych rela- (definiowalnej jako sytuacja bez miłości i wza- cjach była zmiana perspektywy. Osoby pozba- jemności) i odnajduje miłość gdzie indziej, od- wione miłości transformowały się w inne istoty, zyskując harmonię. Zabiera dziecko i odchodzi jeśli wśród istot tego rodzaju mogły znaleźć od swego męża, który nie jest w stanie jej po- uczucie, którego zabrakło im u ich najbliższych. wstrzymać. Odzwierciedla to rzeczywistą sytu- Pewien misjonarz, komentując umiłowa- ację społeczną kobiety Matsigenka, która może nie autonomii i indywidualnej wolności przez decydować o sobie i porzucić swego męża jeśli Matsigenka, napisał, być może z nieco zło- uzna to za stosowne. śliwą emfazą: „Wierzę, że jeśli nasi filozofo- Mam wrażenie, że odejście bohaterki z cy- wie żyliby wśród Machiguenga, to poważnie kadą jest mocno jakościowo ambiwalentne. zwątpiliby w koncepcję człowieka jako zwierzę- Będąc czymś w pewnym sensie nieprawid- cia społecznego (cyt. za Johnson 2003: VII)”. łowym, jest jednocześnie czymś właściwym Analiza opowieści Jerinti uświadamia, że po- i godnym podziwu. Właśnie dlatego polubiłem mimo tak silnego nacisku kładzionego w kul- opowieść Jerinti. Jest subtelna, po indiańsku turze Matsigenka na indywidualizm, wolność wielowymiarowa, bez zachodniej jednoznacz- i samowystarczalność; związki uczuciowe, więzi ności znaczeń i ocen. Przy tym, ma rozmach społeczne i wzajemne dbanie o siebie stanowią i cechy tych „historii o miłości i śmiałych czy- równie istotną (choć na pierwszy rzut oka mo- nach, które od wieków poruszały ludzkość”. gącą uchodzić uwagi) część składową ich etosu. Indywidualizm Matsigenka, w przeciwieństwie

INDIGENA 1/2013 47 perspektywizm, miłość i cykady

do niektórych postaw indywidualistycznych Odpowiedzialność za wszystkie, bez wąt- obecnych w kulturze zachodniej, nigdy nie jest pienia istniejące, wady i niedociągnięcia tego przeciwstawiony rodzinie i relacjom społecz- artykułu, tradycyjnie (i zgodnie z prawdą) po- nym. Jest raczej sposobem, w jaki jednostka noszę ja. Stwierdzenie to nabiera szczególnego uczestniczy w tych relacjach. znaczenia jeśli wziąć pod uwagę, że nie wszy- scy moi rozmówcy i konsultanci, w pełni zga- podziękowania dzali się z niektórymi opiniami i interpretacjami prezentowanymi w tym tekście. Jestem winien podziękowania osobom, które na różne sposoby pomogły mi w pisaniu tego Dr Kacper Świerk (ur. 1976 r.) jest antropologiem kul- artykułu lub przyczyniły się do tego, że w mojej tury, adiunktem w Katedrze Etnologii i Antropologii głowie pojawił się pomysł napisania go. Kulturowej Uniwersytetu Szczecińskiego. Ukończył stu- Pragnę podziękować Andréi-Luz Gutierrez dia etnologiczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza Choquevilca, Vincentowi Roumy oraz Filipowi w Poznaniu. Jego zainteresowania badawcze skupiają Rogalskiemu, z którymi pewnej nocy prowadzi- się na kulturach tubylczych Nowego Świata, ze szcze- łem inspirującą rozmowę na temat opowieści gólnym uwzględnieniem nizinnej Ameryki Południowej. Jerinti i innych mitów. W wyniku owej rozmowy Prowadził badania wśród Matsigenka, Wampis i Awajún zacząłem więcej myśleć o tej historii i brać pod w peruwiańskiej Amazonii. uwagę możliwość napisania o niej. Wdzięczność jestem winien także Danielowi Ríosowi Sebastiánowi z comunidad nativa Nuevo »» przypisy Mundo, który jako pierwszy opowiedział mi hi- 1. Pierwsza wersja tego tekstu (napisana oryginalnie w storię kobiety, która uciekła z cykadą i udostęp- 2005 roku) ukazała się po hiszpańsku w 2007 roku, nił dokonane przez siebie nagranie jej śpiewa- w „Estudios Latinoamericanos”, nr. 27 (str. 139-177), nej wersji. pod tytułem: Perspectivismo, amor y cigarras: Sentimien- Dziękuję też licznym Matsigenkom za tos, transformaciones y ethos en el cuento de Jerinti, del folclore Matsigenka. wspólnie spędzone miesiące, w czasie któ- 2. Słowo „przysiółek” w języku polskim, w związku rych miałem okazję poznać w pewnym stop- ze swą etymologią może być rozumiane jako coś co niu charakter i siłę ich etosu, łączącego w sobie jest aneksem do czegoś większego, coś co jest „przy w zrównoważony sposób indywidualizm, stoi- siole” czyli „przy wsi”. Słowo to, użyte w kontekście cyzm i ideały harmonijnego współżycia. realiów Indian Matsigenka z reguły nie ma takich ko- notacji, choć oczywiście może się zdarzyć, że przysiół- Dziękuję również badaczom kultur ludów ki tradycyjnego typu oscylują wokół większej osady południowoarawackich, którzy odpowiedzieli w comunidad nativa. na moje maile, udzielając mi informacji o które 3. Ukąszenie przez węża ma dla Matsigenka nie tylko prosiłem, a także cennych rad i wskazówek. taki wymiar jak dla nas. Jadowite węże są strzałami Osoby te to: France Marie Renard-Casevitz, niewidzialnego dla ludzi łucznika Maranke i jeśli ktoś został ugryziony (postrzelony) przez węża to znaczy, Fernando Santos Granero i Dan Rosengren. że łucznik jest na jego tropie i że może ponowić atak, Pozostałe osoby, którym winien jestem chcąc upolować człowieka, którego (lub którego isu- wdzięczność to Roch Jakub Olearski, Mariusz re – duszę, tożsamość) widzi jako tapira lub pekari. Kairski, dzięki któremu w ogóle mogę nazwać Ukąszony był więc w sytuacji tropionego zwierza. Po siebie przyzwoitym antropologiem, Tarzycjusz wejściu do przysiółka, jego bliscy zaczęli walić łyżkami i pokrywkami w metalowe garnki by odstraszyć łow- Buliński, który przejrzał brudnopis tekstu i na- cę Maranke, którego taki dźwięk przeraża. Przekona- niósł swe uwagi, Mariusz Filip, który zmobili- nia związane z wężami (maranke) i władającym nimi zował mnie do istotnych poprawek tekstu oraz łucznikiem są opisywane przez wielu antropologów, Lucía Castro. którzy badali Matsigenka. Patrz na ten temat w sekcji „Perspektywizm”.

48 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

4. Saankarite (przeźroczyści, niewidzialni) – pozytywnie 12. Niemniej, określenie to, użyte przez Viveirosa de waloryzowane i dobroczynne byty nadprzyrodzone; Castro, ewidentnie nawiązuje do zachodniego, filo- według Matsigenka brzydzą się też stosunkiem płcio- zoficznego poglądu epistemologicznego, według wym i seksualnością jako taką. Same rozmnażają się którego wszelkie poznanie rzeczywistości jest spo- bezpłciowo. Dzieci wyrastają im z okolic głowy. łecznie uwarunkowane i ograniczone – wyznaczone 5. Istotną rolę w opiece nad dziećmi pełni też ich starsze przez „perspektywę poznawczą” grup społecznych rodzeństwo. (należących do nich jednostek), z pozycji których jest 6. Ijina znaczy „jego żona”,. Nojina to „moja żona”. Każ- dokonywane. Zastosowane do kosmologii tubylców da forma posesywna ma swój przedrostek oznaczający Nowego Świata, słowo „perspektywizm” nabiera od- pierwszą, drugą lub trzecią osobę gramatyczną („właś- miennego, specyficznego znaczenia, w pewnym sensie ciciela” żony lub jakiejkolwiek innej osoby lub rzeczy). jednak analogicznego do tego w jakim używane jest 7. Bywa też, że kobieta opuszcza męża i wraca do domu w filozofii. swych rodziców. Żyje z nimi, pozostając w stanie wol- 13. Posiadana perspektywa związana jest z ciałem. Zmia- nym i wciąż mogąc być obiektem zalotów mężczyzn. na perspektywy wiąże się z transformacją cielesną. 8. W ostatnich czasach nastąpiły zmiany w systematy- Ciało z kolei też nie jest czymś danym, ale raczej ce naczelnych Nowego Świata i wiele taksonów do- tworzonym np. poprzez spożywanie określonych tychczas mających status podgatunku uznaje się teraz pokarmów, kontakty z określonymi substancjami, za pełne gatunki. Według nowej klasyfikacji, wyjce określone praktyki i zachowania. Jak zobaczymy zamieszkujące kraj Matsigenków należą do gatunku w opowieściach, wstępem do zmiany perspektywy na Alouatta sara (Castro 2011). zwierzęcą (a jednocześnie już jakby jej objawem) jest 9. Shepard (1999: 103) opisuje praktykę likwidowania zjedzenie zwierzęcego pożywienia czy zachowywanie kłótni małżeńskich u Matsigenka przy pomocy wkra- się typowe dla zwierząt. Zachowania te zmieniają per- piania do oczu ekstraktu z liści roślin z rodziny marza- spektywę oraz ciało, z którym jest ona ściśle związana nowatych (Rubiaceae). Pierwszym efektem wkropienia (patrz: Viveiros de Castro 1998: 477-484). i wtarcia płynu jest pieczenie oczu, a następnym dłu- 14. Urubu, zwane też sępnikami, to padlinożerne, czarno gotrwałe i mocne pobudzenie, podczas którego, jak upierzone ptaki występujące w obu Amerykach. Ist- mówią Matsigenka, dusza (osure) rośliny jest aktywna nieją cztery ich gatunki (wszystkie obecne w Amazo- w ciele pacjenta. W przypadku opisanym przez She- nii) należące do rodzajów: Coragyps i Cathartes. parda, ojciec rodziny zdecydował się na użycie kropli 15. Pekari należą do najpopularniejszych zwierząt łow- z rośliny Psychotria po tygodniu ciągłych kłótni z żoną, nych Indian Amazonii. Można je określić jako dzikie które spowodowały również nieposłuszeństwo u cór- świnie, choć według systematyki zoologicznej tworzą ki. Krople zaaplikowano całej rodzinie a przy okazji osobną rodzinę - Tayassuidae. Z trzech gatunków pe- również antropologowi. kari, w Amazonii występują dwa. Większe i tworzące 10. Shepard (1999: 83) wzmiankuje, że w tradycji ustnej większe stada (do 300 sztuk) pekari białobrode (Tay- Matsigenka jest mowa o kobietach seripigari (szama- assu pecari) oraz mniejsze i wędrujące w mniejszych nach), ale wchodzą tu w grę tylko kobiety po me- grupach (do 20 sztuk) pekari obrożne (Pecari tayacu) nopauzie, które nie są już „nieczyste” poprzez krew (patrz np. Emmons, Feer 1990: 158-160). Pekari bia- menstruacyjną. U pokrewnych Matsigenkom Indian łobrode zajmują ważne miejsce w kosmologiach tu- Asháninka z dorzecza Ene i Tambo znane są przy- bylczych. Ich tryb życia, w związku z ich stadnością, padki aktywnego uczestnictwa kobiet w organizacjach towarzyskością i posiadaniem przewodników stada, indiańskich, nawet w charakterze liderek. sprawia, że często porównywane są one ze społe- 11. W antropologii amazonistycznej wciąż trwa dysku- czeństwem ludzkim i są częstymi bohaterami opo- sja na temat tego na ile relacje pomiędzy płciami wieści o zmianie perspektywy. Pekari obrożne jest zaś u Indian nizinnej Ameryki Południowej są egalitarne, słabszą wersją białobrodego (mniej społeczną, mniej a na ile hierarchiczne tzn. w jakim stopniu kobiety „ludzką”) i zajmuje zwykle mniej doniosłe miejsce i mężczyźni harmonijnie się uzupełniają, a w jakim w kosmologiach (patrz Calavia Sáez 2001, Viveiros de stopniu jedna płeć (męska) dominuje nad drugą (żeń- Castro 1992: 343, Lima 1999). ską). Spośród tekstów związanych z tymi zagadnienia- 16. Świat według Matsigenka składa się z pięciu (wg nie- mi polecam artykuły Deana (1995) i Lorrain (2001). których wersji trzech) warstw (menkotsi – „platform”) Nie zaprzeczam, że w relacjach pomiędzy płciami (patrz np. Rosengren 1987: 28-30; 1998: 255-257; w Amazonii zachodzi pewna nierówność (różna 2004: 33-37). Nasz świat to kipatsi. Nad nim znaj- u różnych grup tubylczych) jednak w porównaniu ze duje się menkoripatsa (kraj chmur), ponad którym standardami chociażby historycznych społeczeństw leży „właściwe” niebo – inkite. Z kolei poniżej kipatsi europejskich, Indianie są istotnie egalitarni i kobiety znajduje się świat zwany kamaviria (kraj zmarłych), cieszą się u nich na ogół znaczną autonomią. a pod nim gamaironi. Górne światy zamieszkane są

INDIGENA 1/2013 49 perspektywizm, miłość i cykady

głównie przez saankarite i inne istoty waloryzowane nim, ze smutkiem wskazując na ciała zabitych pekari pozytywnie, podczas gdy dolne są przede wszyst- mówi: „to był mój szwagier”, „to był mój… etc.”. Po kim domeną istot demonicznych. Kipatsi (ze swymi schwytaniu przez ludzi, mężczyzna nie potrafił mó- mieszkańcami) jest jakby warstwą pośrednią pomię- wić, gdyż będąc pekari jadł okolcza – dziką trzcinę dzy tymi dwoma domenami. W nawiązaniu do per- (Gynerium spp.). Dopiero kiedy dano mu do zjedzenia spektywizmu można tu podkreślić, że perspektywa uprawną trzcinę cukrową (Saccharum officinarum), odzy- (a zatem i tożsamość) zależą również od tego, skał zdolność komunikacji z ludźmi. Mit Matsigenka w którym świecie się żyje. Na przykład zmarłym o człowieku – pekari został zebrany przez Johnsona z kamaviria, nasz świat – kipatsi jawi się jako niebo. (2003: 170). Wizje konstrukcji świata według podobnego wzor- 22. Mąż bohaterki mitu Jerinti, w ogóle nie widzi cykad, ca (tzw. model warstwowego ciastka) są powszechne co jest związane z ich niewielkimi rozmiarami oraz w tubylczej Amazonii. tym, że znajdują się na płynących pniakach, w pewnej 17. Słowo wari przedstawione tu przez Viveirosa de Ca- odległości od niego. stro jako przykład autoetnonimu tłumaczonego czę- 23. W literaturze amazonistycznej słowo „mit” jest po- sto jako „ludzie” lub „osoby” jest nazwą własną ludu z wszechnie używane zarówno na określenie opowieści rodziny językowej chapacura (txapakura) określanego o stworzeniu świata i formowaniu się jego obecnej często jako Pakaas Novas, liczącego niecałe 2000 osób, kondycji, jak i historii takich jak te o Jerinti czy Yawavi- zamieszkującego stan Rondoñia w zachodniej Brazylii. de. Spośród autorów cytowanych w tym tekście, histo- 18. Wzmianka o bobrach odnosi się oczywiście do kos- rie tego drugiego typu mitami nazywają Calavia Sáez mologii i realiów północnoamerykańskich, a nie ama- (2001), Rosengren (1998) i Shepard (2003). Ponadto, zońskich. warto zwrócić uwagę, że w języku matsigenka oba 19. Czasami perspektywy mogą być względem siebie sy- wyżej wspomniane rodzaje historii noszą nazwę ken- metryczne. Istotę tego bardzo dobrze oddaje Lima kitsatagantsi („opowieści”) i w obu przypadkach mówi (2000: 49) pisząc: „Wyobraźmy sobie teraz, że cariocas się, że relacjonowane w nich wydarzenia miały miejsce (ludzie z Río de Janeiro) zdefiniowali siebie jako ta- pairani („onegdaj”, „dawno temu”). kich w opozycji do paulistas (ludzi z São Paulo), którzy 24. Przysiółek rodzinny może oznaczać skupisko kilku z kolei zdefiniowali siebie jako cariocas!” Ten rodzaj domów zamieszkane przez rodzinę rozszerzoną, perspektywizmu występuje też w opowieści Matsigen- ale można w ten sposób określać również gospo- ka zapisanej przez Davisa i Snell (1999: 40-44, 92-93). darstwo rodziny podstawowej. Gospodarstwo ta- 20. Pomimo dzielenia podstawowych cech panamazoń- kie niekiedy składa się z więcej niż jednego domu, skich, kultura grup Pano-Purús (Yaminahua, Shara- a czasem dochodzą jeszcze chatki – magazyny, chatki nahua, Yora etc.) i kultura Matsigenka (i pokrewnych dla oswojonych zwierząt itp. W przypadku rodziny im ludów) pod wieloma istotnymi względami znacznie bohaterów opowieści Jerinti, chodzi o przysiółek (nie się różnią (patrz np. Shepard 1999). Stąd, cytowana wiemy - pojedynczy dom czy więcej) zamieszkany opowieść Yaminahua nie może służyć jako materiał przez rodzinę podstawową – mężczyznę z dwoma do interpretacji etosu Matsigenka i ich krewniaków. żonami i paruletnie dziecko. Przywołuję ją tu głównie dlatego, że dobrze pokazu- 25. Jakkolwiek frustracje kiepskiego łowcy nie wynikają tu je ona czym jest perspektywizm indiański. W sekcji z odrzucenia przez bliskich to warto napomknąć, że „Komentarze, porównania i konkluzje” zestawiam ją w wielu społecznościach nizinnej Ameryki Południo- z mitami ludów arawackich o zmianie perspektywy, wej bycie kiepskim myśliwym w pewnym stopniu mar- ale jedynie w charakterze uzupełniającym. Najbardziej ginalizuje mężczyznę społecznie i obniża jego prestiż. widoczne cechy społeczeństw Pano-Purús różniace 26. Ktoś, kto nie posiada umiejętności polowania na pe- je od Matsigenka to patetyczność, wylewność, skłon- kari, która jest istotnym wyznacznikiem bycia człowie- ność do egzaltacji (przeciwieństwo matsigeńskiej po- kiem – mężczyzną sam staje się niejako dobrym „kan- wściągliwości), a także wojowniczość i ekspansywność. dydatem” na pekari. Warto tu powtórzyć, że zamiana 21. Matsigenka opowiadają mit bardzo podobny do hi- w pekari jest postrzegana z ludzkiej perspektywy jako storii Yawavide. Różni go od niej kilka znaczących pewna degradacja w hierarchii bytów. Wszak pekari to elementów. Łowca Matsigenka zostaje zabrany przez częste ofiary ludzi kończące w ich żołądkach. pekari nie dlatego, że jest kiepskim myśliwym, ale dla- 27. Oczywiście atrakcyjność czy „prestiżowość” zmiany tego, że wbrew ostrzeżeniom szamana zabija ogrom- perspektywy na taką czy inną jest względna. Jest zwy- ną ich ilość, jest chciwy. Człowiek–pekari Matsigenka kle oceniana z punktu widzenia tych, którzy nadal są nie pomaga potem myśliwym w polowaniu na swych ludźmi. Np. życie zmarłych (dla Matsigenka to nie powinowatych, wskazując na nich i nazywając ich brzmi paradoksalnie), którzy w Kamaviria piją zasta- terminami pokrewieństwa, ale zostaje przypadkiem ną deszczówkę, jedzą zgniłe liście i zdechłe ryby bez schwytany właśnie podczas takiego polowania a po głów, wdychają popiół ze starych palenisk, z punktu

50 INDIGENA 1/2013 Kacper Świerk

widzenia żywych może się wydawać nieatrakcyjne. Kairski Mariusz, 2005: informacja własna. Niemniej trzeba mieć na uwadze, że z perspektywy Lima Tania S., 2000: Towards an Etnographic Theory of the Na- zmarłych woda z kałuż to masato, stare liście i zgniłe ture/Culture Distinction in Juruna Cosmology, „Brazilian Re- ryby to świeże ryby, a popiół to tabaka (patrz: Shepard view of Social Sciences”, wyd. specjalne, nr. 1, s. 43-52. 2003: 254; Baer 1994: 287). Lorrain Claire, 2001: The Hierarchy Bias and the Equality 28. Słowa miłość sensu lato używa np. Santos Granero Bias: Epistemological Considerations on the Analysis of Gen- (1991) w swej książce o Yánesha, której podstawowy der, w: Beyond the Visible and the Material: The Amerindi- tytuł brzmi: ”Power of Love”. Miłość w sensie sza- anization of Society in the Work of Peter Rivière, red. Rival cunek, hojność i dbanie o innych jest jego zdaniem Laura M., Whitehead Neil L., Oxford University Press, czymś co legitymizuje władzę u Yánesha. Władza Oxford i Nowy Jork, s. 263-272. nie legitymizowana miłością jest władzą bezprawną Renard-Casevitz France-Marie, 1991: Le Banquet Masqué: i uzurpatorską. Une Mythologie de l’Étranger chez les Indiens, Lierre & Coudrier, Paryż. Renard-Casevitz France-Marie, 2005: informacja własna (udzielona przez e-mail). » bibliografia » Rosengren Dan, 1987: In the Eyes of the Beholder: Leadership Anderson Ronald J., 1986: Cuentos folklóricos de los Ashéninca, and the Social Construction of Power and Dominance among t. 2, Instituto Lingüistico de Verano, Perú. the Matsigenka of the Peruvian Amazon, Göteborgs Et- Baer Gerhard, 1994: Cosmología y shamanismo de los matsigu- nografiska Museum, Göteborg. enga (Perú Oriental), Ediciones Abya Yala, Quito. Rosengren Dan, 1998: Matsigenka Myth and Morality: No- Bennett Beverly Y., 1991: Illness and Order: Cultural Trans- tions of the Social and the Asocial, „Ethnos”, t. 63, nr 2, formation among the Machiguenga and Huachipairi, rozprawa s. 248-272. doktorska, Cornell University. Rosengren Dan, 2004: Los matsigenka, w: Guía Etnográfica Bennett Beverly Y., 1996: La traida y el destierro de Inaenka: de la Alta Amazonía, red. Santos Granero Fernando, Transformaciones en la salud y la medicina entre los Machiguen- Barclay Frederica, t. IV, Smithsonian Tropical Research ga, w: Globalización y cambio en la Amazonía Indígena, red. Institute & Instituto Francés de Estudios Andinos, Pa- Santos Granero Fernando, t. 1., Ediciones Abya Yala, nama i Lima, s. 1-157. Quito, s. 341-367. Sandner Henryk, 1979: Mały Słownik Zoologiczny: Owady, Calavia Sáez Oscar, 2001: El rastro de los pecaríes: Variaciones Wiedza Powszechna, Warszawa. míticas, variaciones cosmológicas e identidades étnicas en la et- Santos Granero Fernando, 1991: The Power of Love: The nología pano, „Journal de la Société des Américanistes”, Moral Use of Knowledge amongst the Amuesha of Central t. 87, s. 161-176. Peru, The Athlone Press, Londyn i Atlantic Highlands, Castro Lucía., 2011: informacja własna (udzielona przez New Jersey. e-mail). Shepard Glenn H., 1999: Pharmacognosy and the Senses in Two Davis Harold, Snel Betty E., 1999: Kenkitsatagantsi matsi- Amazonian Societies, rozprawa doktorska, University of genka: Cuentos folkloricos de los machiguenga, Ministerio de California, Berkeley. Educación & Instituto Lingüistico de Verano, Pucallpa. Shepard Glenn H., 2003: Chamanes y la ambigüedad del bien y Dean Bartholomew, 1995: Forbidden Fruit: Infidelity, Affinity el mal en la mitología matsiguenka, w: Los pueblos indígenas de and Brideservice among the Urarina of Peruvian Amazonia, Madre de Dios: Historia, etnografía y coyuntura, red. Huertas „Journal of the Royal Anthropological Institute”, t. 1, Castillo Beatriz, García Altamirano Alfredo, IWGIA, s. 87-110. Lima, s. 243-257. Earth-life Web, 1999-2002: The Singing Cicadas, http://bugs- Snell Betty A., 1998: Pequeño diccionario machiguenga – castel- directuk.com/cicada.html. lano, Instituto Lingüistico de Verano, Lima. Emmons Louise H., Feer François, 1990: Neotropical Rain- Viveiros de Castro Eduardo, 1992: From the Enemy’s Point forest Mammals: A Field Guide, University of Chicago of View: Humanity and Divinity in an Amazonian Society, Press, Chicago i Londyn. The University of Chicago Press, Chicago i Londyn. Jackson Jean Elizabeth, 1992: The Meaning and Message of Viveiros de Castro Eduardo, 1998: Cosmological Deixis and Symbolic Sexual Violence in Tukanoan Ritual, „Anthropo- Amerindian Perspectivism, „Journal of the Royal Anthro- logical Quarterly”, t. 65, nr. 1, s. 1-18. pological Institute”, t. 4, nr 3, s. 469-488. Johnson Allen, 2003: Families of the Forest: The Matsigenka Zapałowicz Hugo, 1979: Przez stepy Patagonii, w: Śladami Indians of the Peruvian Amazon, University of California Indian: Antologia polskich relacji o Indianach Ameryki Po- Press, Berkeley, Los Angeles i Londyn. łudniowej, red. Paradowska Maria, Zakład Narodowy Johnson Allen, Johnson Orna Roth, 1975: Male/Female Imienia Ossolińskich, Wrocław, Warszawa, Kraków i Relations and the Organization of Work in a Machiguenga Gdańsk, s. 66-73. Community, „American Ethnologist”, t. 2, nr. 4.

INDIGENA 1/2013 51 współczesna sytuacja indian kolumbijskich

WSPÓŁCZESNA SYTUACJA INDIAN KOLUMBIJSKICH

MARTA ANTOSZ

The paper examines the present situation of the Colombian Natives. It concentrates on the role that Indigenous people play in the still ongoing conflict between the government and The Revolutionary Armed Forces of Colombia — People’s Army (FARC). The youths from different tribes are often used by the Revolutionary Forces in combat. Moreover, Indigenous people are very often, displaced, because partisans take over their territory, which often leads to the creation of so called “landscapes of fear”. Furthermore the article presents the aspects of the protection of the Natives and the aspects of the multiculturalism policy in the federal district of Bogota.

ndianie w dużej liczbie krajów Ameryki rekrutuje w swoje szeregi młodych ludzi z in- Łacińskiej przez wiele lat pozostawali oby- diańskich plemion. Ponadto, w wyniku porozu- watelami drugiej kategorii. Nie inaczej sy- mień pokojowych oraz ustępstw, jakie kolejne Ituacja wyglądała w Kolumbii. Dzisiaj ludność administracje kolumbijskie czyniły w stosunku pochodzenia indiańskiego stanowi, według do FARC czy ELN, w zamian za chwilowe za- spisu ludności z roku 2005, około 3,28% spo- wieszenie broni (konflikt pomiędzy siłami re- łeczeństwa kolumbijskiego (ponad 1,38 mln wolucyjnymi oraz rządem kolumbijskim wciąż osób zdeklarowało przynależność do wspól- pozostaje niezakończony), wiele terenów za- not indiańskich). Zamieszkują oni na terenach mieszkiwanych przez Indian trafiło pod za- 228 gmin oraz 710 rezerwatów, które stano- rząd tych organizacji, w szczególności FARC. wią około 29,8% powierzchni kraju oraz roz- Niniejszy artykuł ma na celu przybliżenie sy- lokowane są w 27 departamentach (Indianie tuacji Indian kolumbijskich w następujących w Kolumbii… 2012). Indianie są również po dziś kontekstach: konfliktu zbrojnego oraz „dziele- dzień tą grupą społeczną, która jeżeli nie naj- nia” przez nich terytoriów z partyzantami; sy- boleśniej, to wciąż bardzo mocno odczuwa za- tuacją wydarzeń politycznych odnoszących się angażowanie rządu kolumbijskiego w walki do kolumbijskiej części Amazonii; działalno- z siłami partyzanckimi FARC (Fuerzas ści ONIC (Organización Nacional Indígena de Armadas Revolucionarias de Colombia – Colombia); zwiększającej się populacji ludności Ejército del Pueblo)1; ELN (Ejército de pochodzenia indiańskiego w miastach (za przy- Liberación Nacional2), walki będące kontynu- kład posłuży tutaj Bogota, która jako stolica acją trwającej od 1948 roku wojny domowej, posiada najlepiej rozwiniętą legislaturę, mającą szerzej znanej jako „La violencia” ze względu na celu ochronę Indian i ich dziedzictwa doty- na swój krwawy przebieg. FARC od wielu lat czącą bezpośrednio polityki wielokulturowości).

52 INDIGENA 1/2013 marta antosz

W roku 2011 roku Organizacja Narodów ustawodawcze, zmierzające ku liberalizacji poli- Zjednoczonych rozpoczęła kampanię mają- tyki, powodują napięcia pomiędzy rządem oraz cej na celu nie tylko ochronę rdzennych miesz- przedstawicielami tej grupy rdzennych miesz- kańców Kolumbii, ale także wzrost świado- kańców. Nasa obawiają się gospodarki liberal- mości dotyczącej tematyki indygenistycznej nej, która ich zdaniem może doprowadzić do pośród Kolumbijczyków w ogóle. Ponadto, zniszczenia tradycyjnych struktur plemiennych umacnia poczucie przynależności do jed- oraz migracji zarobkowej tubylców do miast, co nego, wieloetnicznego narodu. Kampania wiązałoby się z utratą ich dziedzictwa. Obawy prowadzona jest pod hasłem: „jeśli oni wzbudza w nich również utrata swojej ziemi znikną, część was zniknie”. Celem akcji stała w procesie powoli, ale jednak stopniowo postę- się ochrona kolumbijskich plemion: Nukak pującej industrializacji kraju. Z drugiej strony, Maku, Hitnu, Guayabero i Sikuani, które można zaryzykować stwierdzenie, iż od 2004 w roku 2010 zostały uznane przez ONZ za naj- roku Indianie Nasa stali się prawdopodobnie bardziej zagrożone wyginięciem. Zmiana świa- tą grupą rdzennych mieszkańców, w której po- domości mieszkańców może stać się podstawą jawia się postęp w używaniu chociażby nowych do zmian legislacyjnych. Jednakże, jak na razie, mediów. Proces ten zaobserwowano przy oka- nie przyniosła ona żadnych istotnych zmian zji organizowanych przez tę grupę akcji prote- zapisów w prawie kolumbijskim (Survival for stacyjnych (patrz niżej) oraz wykorzystywanych tribal…). w nich nowoczesnych sposobów komunikacji pomiędzy ich uczestnikami. W lipcu 2012 roku w departamencie Cauca, indianie a walka zbrojna doszło do masowych protestów Indian Nasa. Bezpośrednią przyczyną zajścia stała się śmierć Szacuje się, iż obecnie kontynuacja konfliktu 22-letniego członka plemienia. Tak naprawdę zbrojnego pomiędzy FARC a rządem kolum- jednak protest wyrażał sprzeciw wobec sytu- bijskim dotyka około 115 tys. Indian w dzie- acji całej społeczności, „dzielącej” terytorium więciu północnych gminach departamentu z FARC. Uczestnicy demonstracji domagali się Cauca (południowo-zachodnia Kolumbia), całkowitej, niezależnej od sił rewolucyjnych, ju- w szczególności zaś zamieszkujących te tereny rysdykcji nad własnym terytorium oraz gwa- Indian Nasa (inaczej nazywanych Indianami rancji spokoju i bezpieczeństwa (ochrony) ze Páez) oraz Indian U’wa zamieszkujących de- strony rządu kolumbijskiego przed atakami ze partamenty Casanare i Arauca we wschodniej strony organizacji, jak i przed rozlokowywa- Kolumbii (Indianie w Kolumbii… 2012). niem mil przeciwpiechotnych na ich teryto- Indianie Páez są grupą „uwięzioną” od rium. Wiele osób, w szczególności nieletnich wielu lat na terenach dotkniętych konfliktem i starszych Indian, ginie od min umieszczanych pomiędzy siłami rewolucyjnymi a rządem. Na na zamieszkiwanych przez nich terenach przez przestrzeni ostatnich lat mogliśmy zaobserwo- FARC (Indianie w Kolumbii… 2012). wać wzmożoną aktywność ze strony przedsta- Nasa obawiają się też dalszego przebiegu wicieli plemienia Nasa. Było to spowodowane negocjacji pokojowych, bowiem bezpośred- brakiem zmian oraz postępu w trwałym roz- nimi konsekwencjami działań negocjacyjnych wiązaniu problemu FARC, który bezpośred- podjętych do tej pory przez rząd kolumbijski nio dotyka tę grupę etniczną. Sytuację pogar- z FARC było oddanie części departamentu szają dodatkowo warunki, w jakich mieszkają Cauca „pod zarząd” tej organizacji. Nie tylko Indianie Páez i najczęściej są to biedne spo- zdestabilizowało to życie Páez, ale też spra- łeczności rolnicze. Podjęte za rządów dwóch wiło, iż zaczęli oni obawiać się o swoje bez- ostatnich administracji kolumbijskich działania pieczeństwo oraz wzrost przestępczości na

INDIGENA 1/2013 53 współczesna sytuacja indian kolumbijskich

terenie zamieszkiwanego przez nich terytorium odnośnie wznowienia przez rząd kolumbijski (Rozental 2012). rozmów pokojowych z przedstawicielami orga- Przez wiele lat członkowie wspólnot ple- nizacji. Wymóg taki pojawił się od tej pory jako miennych poniżej osiemnastego roku życia stały punkt przed rozpoczęciem kolejnych eta- byli aktywnie rekrutowani zarówno w szeregi pów negocjacji pokojowych z FARC. Przykład Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia protestu Indian Nasa pokazuje jednak, iż po- – Ejército del Pueblo (FARC), jak i Ejército de mimo znaczącego ograniczenia procederu oraz Liberación Nacional (ELN), a także przez pa- zmniejszenia jego skali, przypadki rekrutacji lu- ramilitarną organizację Autodefensas Unidas dzi poniżej osiemnastego roku życia, szczegól- de Colombia (AUC)3 (do momentu jej rozbro- nie na terenach opanowanych przez bojówki, jenia w roku 2006). Dzieci były wykorzysty- a zamieszkiwanych przez Indian, wciąż regu- wane do instalowania min przeciwpiechotnych larnie mają one miejsce. Ponadto, pomimo oraz innych ładunków wybuchowych, jak rów- ustawodawstwa kolumbijskiego, wzrosła nież do otwartej walki na pierwszej linii frontu. liczba rekrutacji przeprowadzanych przez Siły Częste były sytuacje wykorzystania seksual- Rewolucyjne na terenie sąsiadującej Wenezueli, nego młodych rekrutek. Ich liczba ze względu również pośród przedstawicieli ludności indy- na charakter działalności organizacji pozostaje genistycznej zamieszkującej to państwo (Child jednak trudna do oszacowania. Podobna sy- Soldiers International…). tuacja ma miejsce w przypadku prób oszaco- wania liczby aborcji, do których dokonania zostały zmuszone rekrutki pochodzenia in- zmiany na przestrzeni lat. diańskiego – problem aborcji pozostaje jed- martin von hildebrand nym z najpoważniejszych problemów dotykają- cych kobiety w FARC. Pozyskiwanie rekrutów i fundacja gaia amazonas pośród dzieci indiańskich było dla organizacji często łatwiejsze, niż pośród innych społecz- Martin von Hildebrand przyjechał na tery- ności, gdyż przyszli adepci zamieszkiwali tery- torium kolumbijskiej Amazonii w roku 1970. toria kontrolowane bezpośrednio przez organi- Przez cztery miesiące mieszkał pośród ludno- zacje, zaś do roku 1991 (przyjęcia konstytucji ści tubylczej. Jego doświadczenia przyczyniły kolumbijskiej) sytuacja Indian, a tym bardziej się do powołania go w roku 1986 na stanowi- dzieci indiańskich, pozostawała w dużej mie- sko szefa wydziału do spraw ludności rdzennej rze nieuregulowana prawnie (Child Soldiers przy rządzie kolumbijskim. Pracując dla rządu International…). Dnia 25 maja 2000 roku zo- kolumbijskiego przyczynił się do zmian legis- stał podpisany i przyjęty przez rząd Kolumbii lacyjnych, dzięki którym obszar 20 mln hekta- Opcjonalny Protokół do Konwencji o Prawach Dziecka rów lasów amazońskich stał się oficjalnie tery- z 20 listopada 1989 roku, dotyczący udziału torium ludności rdzennej. Sama zaś legislacja dzieci w konfliktach zbrojnych The( Office of the stała się podwaliną konstytucyjnych zapisów United Nations…). Przyczyniło się to do zwol- o autochtonach, które znalazły się w konstytucji nienia wielu dzieci z rewolucyjnych armii oraz kolumbijskiej z 1991 roku. Kwestie terytorialne ich powrotu poprzez specjalne obozy do re- stanowiły dla ludności indiańskiej podstawę do gularnego życia jako cywili. Związane było to dążeń w kierunku dalszej niezależności (Butler z wprowadzeniem rządowego programu re- 2010). W roku 1990 von Hildebrand założył socjalizacji: Disarmament, Demobilization fundację Gaia Amazonas. Celem organizacji and Reintegration (DDR). Warunek zwolnie- stała się walka o prawa kolumbijskich Indian nia dziecięcych żołnierzy oraz zaprzestania ich amazońskich do ustanowienia takich struk- dalszej rekrutacji stał się również ultimatum tur rządowych, które zagwarantowałyby im

54 INDIGENA 1/2013 marta antosz

powszechny dostęp do edukacji i opieki zdro- kolumbijscy mieli szanse na stworzenie włas- wotnej oraz kontrolę nad zamieszkiwanymi nej edukacji lub na pielęgnowanie własnej kul- przez nich terytoriami. Współcześnie Martin tury. Współcześnie największymi zagrożeniami von Hildebrand stoi na czele Gaia Amazonas dla Indian Amazońskich pozostaje degradacja oraz COAMA (Consolidation of the Amazon środowiska naturalnego oraz polityka prowa- Region). Celem drugiej z wymienionych orga- dzona przez międzynarodowe korporacje na nizacji jest wzmocnienie kontaktów oraz więzi tym terytorium. Dodatkowym istotnym aspek- pomiędzy Indianami zamieszkującymi obszary tem pozostaje destabilizacja polityczna kraju Amazonii na terytoriach Kolumbii, Brazylii – wciąż niezakończony konflikt z grupami re- oraz Wenezueli, aby zapewnić stabilniejszą wolucyjnymi, a także problem narkotykowy oraz łatwiejszą sytuację w zarządzaniu oraz za- (Butler 2010). Pomimo tego, iż w latach 2005- chowaniu tych obszarów. Współpracę tę utrud- 2010, po raz pierwszy w historii, Peru i Boliwia niają momentami napięte stosunki pomiędzy wyprzedziły Kolumbię w produkcji kokainy, to Kolumbią oraz Wenezuelą. Rząd Wenezueli de- problem ten wciąż stanowi istotny element kra- klaruje, iż władze kolumbijskie nie robią nic, jobrazu społeczno-politycznego Kolumbii. Jak aby utrudnić swobodne przemieszczanie się podaje United Nations Office on Drugs and członków FARC na wenezuelskie tereny przy- Crime wskaźniki dotyczące produkcji kokainy graniczne oraz prowadzenie rekrutacji i szko- w ostatnich latach systematycznie maleją (World leń na terytorium tego państwa. Z kolei wła- Drug Report 2012: 45-47). Warto jednak pamię- dze kolumbijskie oskarżają stronę wenezuelską tać, iż FARC zajmuje się uprawą koki i przemyca o lekceważenie reorganizacji swoich struk- ją do sąsiednich krajów, zaś dopiero tam pro- tur prowadzonych przez FARC na obszarze dukuje się kokainę. Jest to proces o tyle istotny, Wenezueli. Faktycznie, w ostatnim dziesięcio- iż z formalnego punktu widzenia uprawa koki leciu Wenezuela stała się obszarem, w którym to dopiero pierwszy etap w produkcji tego nar- Siły Rewolucyjne znajdują schronienie na czas kotyku, dzięki czemu wskaźniki jego produkcji zaostrzenia prawa kolumbijskiego oraz poligo- w Kolumbii maleją, co niekoniecznie musie być nem dla rekrutacji i szkoleń nowych członków zgodne z rzeczywistym udziałem tego kraju organizacji. Adresatem owych szkoleń stała się w całym procesie produkcji oraz handlu nar- w dużej mierze wenezuelska ludność indiań- kotykami w ogóle. Nie wiadomo zatem, na ile ska, co wynika w dużej mierze ze złych warun- dane zebrane przez United Nations Office on ków ich życia (Gaia Amazonas…). Jak podkreśla Drugs and Crime można odnieść do udziału Martin von Hilderbrand, dopóki problem nar- FARC w globalnym handlu narkotykami. kotyków nie zostanie całkowicie rozwiązany, a FARC i ELN nie zakończą działalności, rów- nież i los Indian Amazońskich, jak i zamieszki- organización nacional wanych przez nich terytoriów, pozostaje wielką indígena de colombia niewiadomą (Butler 2010). Według art. 96 konstytucji Kolumbii z roku Organización Nacional Indígena de Colombia 1991, ludność rdzenna posiada pełne prawa (ONIC) założono w lutym 1982 roku. Jest obywatelskie. Proces budowy lokalnych struk- to ogólnonarodowa organizacja kolumbijska, tur zarządzających oraz lokalnych instytucji która do swoich podstawowych założeń zali- prawnych i socjalnych na terenie Kolumbii roz- cza (na podstawie strony internetowej ONIC, począł się w momencie, kiedy pod koniec lat 80. Sobre Nosotros): ponad połowa obszaru całej Amazonki znala- zła się w rękach ludności rdzennej. Jak wspo- 1. walkę o prawa Indian; mina Hilderbrand, po raz pierwszy Indianie 2. odzyskiwanie przez nich ziemi;

INDIGENA 1/2013 55 współczesna sytuacja indian kolumbijskich

3. prawo do stanowienia własnej władzy o tematyce indygenistycznej: „Unipu”, „Unidad na zamieszkiwanym przez nich teryto- Indigena” oraz „Cartillas”. Organizacja wspo- rium oraz do samozarządzania tymi te- maga również adaptację ludności indiańskiej rytoriami w ramach struktur państwa w miastach (strona internetowa ONIC, kolumbijskiego; Actualidad, Mediateca). 4. zapewnienie Indianom kontroli oraz do- stępu do zasobów naturalnych znajdują- cych się na zamieszkiwanym przez nich ludność indiańska terytoriach; w miastach. przykład 5. równego dostępu do edukacji (dwujęzycznej); prawodawstwa bogoty 6. powszechnego dostępu do opieki zdrowotnej; Według cenzusu z roku 2005, w Bogocie 7. zachowanie dziedzictwa kulturowego mieszka około 15.032 mieszkańców pocho- Indian. dzenia indiańskiego (na terenie wszystkich 8. Ponadto ONIC ma za zadanie promocję: miast kolumbijskich było ich w sumie 298 219, 9. jedności pośród kolumbijskich grup według spisu ludności z roku 2005). W roku indiańskich; 2011, jak podają przeprowadzone badania sta- 10. ochrony terytorium jako podstawy tystyczne, 92.269 Indian przeniosło się do ko- do zachowania wspólnoty rdzennych lumbijskich miast (Hernán Molina Observatorio mieszkańców; etnico, Indígenas en la Ciudad). Zatem od roku 11. kultury indygenistycznej pośród mieszkań- 2005 zaobserwować można wyraźny wzrost ców Kolumbii; migracji ludności rdzennej do miast, spowo- 12. autonomii miast i wiosek oraz terytoriów dowany głównie czynnikami ekonomicznymi. zamieszkiwanych w większości przez Zjawisko to wymusiło na władzach Bogoty Indian. wprowadzenie zapisów ustawodawczych na rzecz wyrównywania szans przedstawicieli lud- Jeśli zaś chodzi o strukturę organizacyjną or- ności rdzennej (tzw. akcja afirmatywna), ma- ganizacji, najwyższą jednostką jest Narodowy jących również służyć ochronie przedstawi- Kongres Ludów Miast Indiańskich (Congreso cieli ludności rdzennej (zgodnie z zapisami Nacional de Pueblos Indigenas). Podlega mu z dnia 5 stycznia 2009 roku). Polityka wyrówny- Narodowe Zgromadzenie Władz Indiańskich wania szans w Bogocie zakłada (na podstawie (Asamblea Nacional de Autoridades Indigenas), Observatorio etnico, Indígenas en la Ciudad): a zgromadzeniu podlegają z kolei: Główna Rada Rządu (Consejo Mayor de Gobierno); 1. wzmocnienie poczucia tożsamości in- Parlament Narodowy Narodów Indiańskich diańskiej oraz egzekwowanie ich praw na (Parlamento Nacional de los Pueblos równi z innymi obywatelami kolumbij- Indigenas) oraz Narodowa Rada Wymiaru skimi w Dystrykcie Stołecznym Bogoty Sprawiedliwości ds. Indiańskich (Consejo (Distrito Capital, D.C.); Nacional de Justicia Indígena) (strona inter- 2. zwalczanie przemocy pośród ludności netowa ONIC, Estructura). Organizacja działa rdzennej oraz współodpowiedzialność również w ramach licznych struktur lokalnych, rządu kolumbijskiego w zagwarantowaniu nie tylko w kwestiach legislacyjnych czy praw- poszanowania jej praw oraz wyrównywa- nych, ale również poprzez organizację festiwali nia szans; kulturalnych np. Festiwalu Filmowego (Festival de Cine y Video), jak i publikację czasopism

56 INDIGENA 1/2013 marta antosz

3. wzmacnianie relacji oraz poczucia wspól- podsumowanie noty pomiędzy Indianami zamiesz- kującymi Bogotę oraz pozostałymi Z pewnością sytuacja Indian w Kolumbii wy- mieszkańcami; maga jeszcze wielu lat pracy rządu oraz społe- 4. promocję Bogoty jako miasta wieloet- czeństwa kolumbijskiego, zarówno na szczeblu nicznego oraz multikulturowego, w któ- centralnym, jak i lokalnym. Problemy ekono- rym wszyscy mieszkańcy (w tym ludność miczne kraju mają wpływ na masowe przepro- pochodzenia indiańskiego) współuczest- wadzki Indian do miast w nadziei na lepsze niczą w tym procesie oraz są współodpo- życie. Część terytoriów tradycyjnie zamieszki- wiedzialni za dywersyfikację etniczną oraz wanych przez grupy indiańskie od lat są areną kulturową; walk sił rządowych z rebeliantami, zaś część 5. wyeliminowanie uprzedzeń, stereotypów, terytoriów została przejęta przez organizacje praktyk społecznych i symbolicznych oraz rewolucyjne w skutek negocjacji pokojowych dyskryminacji w jakimkolwiek wymiarze, z rządem kolumbijskim. Recepta na poprawę które doświadcza ludność o pochodzeniu takiego stanu rzeczy wydaję się być prosta: po- indiańskim ze względu na swoją przyna- prawienie sytuacji ekonomicznej oraz przepro- leżność etniczną; wadzenie i dokończenie procesu demokratyza- 6. rozpoznawanie i wspieranie inicjatyw lud- cji, a więc przede wszystkim stałe zawieszenie ności pochodzenia indiańskiego związa- broni przez FARC i ELN. Obie kwestie są jed- nych z polityką (jeśli nie wiążą się z uży- nak złożone i wymagają wielu lat pracy oraz ciem przemocy) oraz ich oporu wobec trwale wynegocjowanych warunków pokoju, przemocy i konfliktów zbrojnych. których ceną nie będzie, jak do tej pory, utrata 7. promocję współodpowiedzialności spo- terytoriów przez poszczególne grupy indiań- łecznej, przejrzystości oraz zaufania po- skie. Pewnym jest, iż Indianie jako mniejszość między władzami Dystryktu Stołecznego etniczna, szczególnie w lokalnych strukturach, Bogoty oraz przedstawicielami organiza- są grupą najbardziej dotkniętą tymi proble- cji indiańskich; mami. Co więcej, w początkowej fazie trans- 8. gwarancję dla funkcjonowania rad indiań- formacja ekonomiczna może jeszcze pogłębić skich oraz możliwości funkcjonowania tę sytuację (Butler 2010). wspólnot politycznych oraz jurysdykcji Odmienną kwestią pozostają Indianie w du- sądowej na poziomie wspólnot ludno- żych aglomeracjach miejskich. Według władz ści indiańskich, zamieszkujących obszar Bogoty asymilacja ekonomiczna napływowej Dystryktu Stołecznego Bogoty. ludności indygenistystycznej w Kolumbii na- stępuje stosunkowo szybko. Jest to pośredni Jak dotąd nie powstały jeszcze rzetelne rzą- skutek działalności ONIC oraz polityki sa- dowe dane, które mogłyby stanowić podstawę morządu Bogoty, które wpłynęły także na do analizy wyników prowadzenia takiej poli- wzrost ich szans przy zatrudnieniu oraz rów- tyki. Ów zapis jest jednak wielkim osiągnięciem nouprawnieniu w życiu społecznym i kultural- rządu kolumbijskiego oraz stanowi ugrunto- nym. Można powiedzieć, że w samej Bogocie wanie prawne, będące podstawą do egzekwo- efekty akcji afirmatywnej przynoszą pozytywne wania praw oraz wyrównywania szans Indian i stopniowe zmiany w mentalności społeczeń- w całej Kolumbii. stwa kolumbijskiego, tworząc szanse na edu- kację oraz poprawę poziomu życia ludności rdzennej, migrującej z różnych terenów kraju. Nie można jednak oczekiwać, iż wszyscy przed- stawiciele wspólnot lokalnych podejmą decyzję

INDIGENA 1/2013 57 współczesna sytuacja indian kolumbijskich

o przeprowadzce. Kwestią otwartą pozostaje organizowanego przez Muzeum Historii Polski w więc sytuacja tych członków wspólnot indiań- Warszawie. skich, którzy zdecydują się pozostać na dotych- czas zamieszkiwanych przez siebie terytoriach (Observatorio etnico, Indígenas en la Ciudad). »» przypisy Pytanie, które jak na razie nie znajduje odpo- 1. FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii – Armia wiedzi brzmi: jak poprawić warunki Indian w Ludowa, z hiszp. Fuerzas Armadas Revolucionarias lokalnych wspólnotach rozmieszczonych na te- de Colombia – Ejército del Pueblo) – lewicowa rytorium całego kraju, szczególnie na teryto- organizacja partyzancka założona w 1964 r. oraz rium tzw. scen strachu4 (z ang. landscapes of fear), pozostająca od tego czasu w permanentnym stanie konfliktu z rządem kolumbijskim. W ostatnich latach czyli rejonach kontrolowanych wciąż przez FARC zmienił jednak zdecydowanie specyfikę swo- FARC lub ELN (Oslender 2008)? Kolejną jego działania i współcześnie, zamiast jak to było trudną kwestią, przed którą staje rząd kolum- do tej pory, porwaniami ludzi, czy też organizacją bijski, jest ochrona tych plemion, które są za- zamachów bombowych, trudni się przede wszystkim grożone wyginięciem. Wydaje się, że w tej spra- produkcją oraz handlem narkotyków. Obecnie rów- nież i ta działalność stoi pod znakiem zapytania ze wie niewiele zostało zrobione i jeśli nie zostaną względu na udział w biznesie narkotykowym mniej- przedsięwzięte radykalne kroki, znaczna część szych grup, tzw. bandas criminales. Rząd kolumbijski dziedzictwa Indian z Kolumbii, a więc dzie- podejmował już kilka prób zakończenia konfliktu dzictwa całego narodu kolumbijskiego niestety poprzez mediację. Do tej pory wszystkie one kończy- bezpowrotnie przepadnie. Konieczna jest in- ły się fiaskiem. Ostatnia tura negocjacji rozpoczęła się w październiku 2012 r. za pośrednictwem Kuby. tensyfikacja współpracy w tych dziedzinach Udało się osiągnąć pierwsze porozumienia dotyczące pomiędzy rządem Kolumbii, ONIC oraz or- dystrybucji ziemi. W lipcu 2013 r. negocjacje zosta- ganizacjami pozarządowymi, jak również orga- ły wznowione i rozpoczęły się rozmowy dotyczące nizacjami międzynarodowymi. Trudno mówić udziału FARC w życiu politycznym. o konkretnych decyzjach w wyżej wymienio- 2. ELN (Armia Wyzwolenia Narodowego, z hiszp. Ejér- cito de Liberación Nacional) – utworzona w 1964 r. nych kwestiach, a czas w tym wypadku nie jest organizacja lewicowa, prowadząca od tego czasu wal- sprzymierzeńcem takich plemion, jak Nukak kę zarówno z rządem kolumbijskim, jak i FARC oraz Maku, Hitnu, Guayabero i Sikuani oraz całej pozostałymi organizacjami partyzanckimi. W przeci- kolumbijskiej ludności rdzennej (Survival for tri- wieństwie do Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii bal peoples 2011). pozostaje, współcześnie zasięg jej działalności oraz znaczenie pozostają zdecydowanie mniejsze. Obec- nie prowadzi negocjacje pokojowe z rządem kolum- Marta Antosz jest absolwentką amerykanistyki na bijskim w sprawie rozbrojenia. Uniwersytecie Jagiellońskim oraz stosunków między- 3. AUC (Zjednoczone Siły Samoobrony Kolumbii, narodowych, specjalność: zarządzanie projektami mię- z hiszp. Autodefensas Unidas de Colombia) – była dzynarodowymi na Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. organizacja paramilitarna utworzona przez rząd ko- lumbijski w celu walki z lewicowymi organizacjami Józefa Tischnera w Krakowie. Interesują ją m.in.: kwestie partyzanckimi destabilizującymi sytuację wewnętrzna demokratyzacji państw w Ameryce Łacińskiej, konflikt w państwie. Z czasem, oprócz zwalczania partyzantki, w Kolumbii oraz jego wpływ na ludność rdzenną siły AUC rozpoczęły również otwarty konflikt z rzą- i afro-kolumbijską, studia nad pokojem i rozwojem dem. W latach 2003-2006 miały miejsce negocjacje oraz studia strategiczne. Jej najnowszą pasją jest Afryka pokojowe, które zakończyły się demobilizacją grupy. 4. Zwrot landscapes of fear został dosłownie przetłuma- Subsaharyjska, a w szczególności kwestie uchodź- czony jako „sceny strachu” , podczas gdy jego sens stwa oraz jego wpływu na bezpieczeństwo regionalne lepiej oddaje wolny przekład: „krajobrazy przemocy”. w tym regionie. W roku 2012 była uczestniczką pro- jektu: „Londyńczycy. Oczekiwanie na wolną Polskę. Losy polskiej emigracji w Londynie w latach 1945-1989”

58 INDIGENA 1/2013 marta antosz

»» bibliografia Molina Echeverri Hernán: Observatorio etnico, Indíge- nas en la ciudad, La población indígena y las ciudades, Actualidad, Festival de cine y video; Mediateca, Publicaciones; http://www.observatorioetnicocecoin.org.co/index. Sobre Nosotros, ONIC (Organización Nacional Indíge- php?option=com_content&view=category&layout= na de Colombia), http://cms.onic.org.co/, (dostęp: blog&id=45&Itemid=103, (dostęp: 23.12.2012). 19.12.2012). News from Colombia, Anti-extinction campaign launched to pro- Butler Rhett A., 2010: Taking back the rainforest: Indians tect 35 Colombian tribes, Survival for Tribal Peoples, http:// in Colombia govern 100,000 square miles of territory, An www.survivalinternational.org/news/7645, (dostęp: interview with Martin von Hildebrand, founder at head of Gaia 27.12.2012). Amazonas, http://news.mongabay.com/2010/0510- Optional Protocol to the Convention on the Rights of the Child on the -hildebrand_colombia_interview.html (dostęp: involvement of children in armed conflict, Office of the Uni- 23.12.2012). ted Nations High Commissioner for Human Rights, Child Soldiers International, Global Report 2008, Colombia, http://www2.ohchr.org/english/law/crc-conflict.htm, http://www.child-soldiers.org/global_report_reader. (dostęp: 19.12.2012). php?id=97, (dostęp: 15.12.2012). Oslender Ulrich, 2008: Another History of Violence: The Convention on the Rights of the Child, Office of the United Nations Production of ‘Geographies of Terror’ in Colombia’s Pacific High Commissioner for Human Rights, http://www2.ohchr. Coast Region, „Latin American Perspectives”, „SAGE org/english/law/crc.htm, (dostęp: 19.12.2012). Publications„ t. 35, nr 5, http://www.jstor.org/stab- Gaia Amazonas, Quienes Somos, Historia, http://www.gaiaa- le/27648121, (dostęp: 01.12.2012). mazonas.org/es/20-anos-fortaleciendo-los-gobiernos- Rozental Emmanuel, Almendra Vilma, 2012: Communi- -indigenas, (dostęp: 18.12.2012). cation for Life, w: NACLA Report on the Americas, The 2012: Indianie w Kolumbii tracą cierpliwość, „Wprost”, Agen- North American Congress on Latin America, t. 45, cja Wydawniczo-Reklamowa Wprost, http://www. wyd. 3. wprost.pl/ar/334776/Indianie-w-Kolumbii-traca- World Drug Report 2012, United Nations Office on Drugs -cierpliwosc/ (dostęp: 23.12.2012), MP PAP. and Crime, http://www.unodc.org/unodc/en/data- 2000: Konstytucja Kolumbii 1991, red. Bereza Beata, Kunicka- -and-analysis/WDR-2012.html, (dostęp: 18.12.2012). -Michalska Barbara, Warszawa, Centrum Studiów Laty- noamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.

INDIGENA 1/2013 59 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

FUNKCJE I ZNACZENIE ZIEMNEJ ARCHITEKTURY

NA WSCHODNIM OBSZARZE LEŚNYM

POCZAS WCZESNEGO I ŚRODKOWEGO OKRESU LEŚNEGO

JAKUB NAWROT

One of the most characteristic elements of the Eastern Woodlands in USA are earthworks. Constructing mo- unds was a common feature of cultures of the area, from the Archaic period to the arrival of European colo- nizers. Still not fully understood, show us the richness and diversity of the phenomena occurring during the Woodland period. Their creation was associated with a worldview of their builders, but also reflects the chan- ges and developments taking place among the communities. Different shapes of mounds and traces of events on the sites where they were built, show us not only the rich world of beliefs of their builders but also rela- tions between them and their knowledge about astronomy and skills of building and manufacture of artefacts.

schodnia część Stanów Wschodniego Obszaru Leśnego, coraz częś- Zjednoczonych, określana w li- ciej natrafiali na ślady dawnych budowli, po- teraturze archeologicznej jako cząwszy od prostych, stożkowych kopców WWschodni Obszar Leśny, była miejscem wy- po rozbudowane stanowiska z wałami ziem- kształcenia się, a następnie ewolucji fenomenu nymi zbudowanymi na kształt geometrycz- wznoszenia budowli ziemnych. Ludność za- nych figur. W wyniku braku znajomości fak- mieszkująca te tereny na przestrzeni kilkuset tów historycznych związanych z pierwszymi lat budowała coraz większe i coraz bardziej Europejczykami przemierzającymi te tereny skomplikowane konstrukcje ziemne. Wschodni (wkroczenie Hernando de Soto w latach 1539- Obszar Leśny rozciąga się od terenu Wielkich 1542, francuscy odkrywcy Jacque Marquette, Równin na zachodzie po wybrzeże Oceanu Louis Joilliet w roku 1673, Robert de La Salle Atlantyckiego na wschodzie, od terenów po- w roku 1682), a także negatywnego nastawie- łudniowej Kanady na północy po wybrzeże nia kolonizatorów do rdzennych mieszkań- Zatoki Meksykańskiej na południu. ców Ameryki Północnej, zaczęto poszuki- Ostatnia z kultur, której przedstawiciele bu- wać twórców tychże budowli wśród dawnych dowali architekturę ziemną – kultura Missisipi kultur starego kontynentu – mieli oni przy- zanikła na początku XVIII wieku. Europejscy być do Ameryki Północnej w zamierzchłych pionierzy, którzy powoli zasiedlali tereny czasach. Za budowniczych uważano między

60 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

innymi Fenicjan, Greków, Persów, a nawet lub nawet całkowicie osiadłego trybu życia. Hindusów (Shaffer 1992). W ten sposób po- Ryb, małży słodkowodnych oraz migrującego wstał tak zwany „mit zaginionej rasy”, której ptactwa wodnego dostarczały rzeki, strumie- przedstawiciele mieli zamieszkiwać omawiany nie oraz jeziora polodowcowe. Lasy z drze- teren, a następnie zostali najechani i ekstermi- wami orzechowymi i dębami umożliwiały po- nowani przez Indian. Nie uznawano możliwo- lowanie na zwierzynę płową: łosie, jelenie oraz ści wzniesienia tych budowli przez przedstawi- mniejsze ssaki. Dietę urozmaicały dziko ros- cieli miejscowych plemion, tłumacząc, że skoro nące zboża takie jak: słonecznik, rośliny dynio- plemiona z XVIII i XIX wieku nie są w stanie wate, komosa biała. Ludność okresu archaicz- budować takich konstrukcji, to w przeszłości nego zajmowała się zbieractwem i łowiectwem, także nie było to możliwe. Jedną z pierwszych jednak już pod koniec II tysiąclecia p.n.e. za- osób, która przebadała ziemny kopiec z zacho- częto uprawiać pierwsze zboża, których ślady waniem naukowej dokładności był Thomas odnajdujemy np. na stanowisku Poverty Point. Jefferson. Późniejsze badania takich badaczy Około 200 roku p.n.e. pojawia się na omawia- jak: Ephraim G. Squier, Edgar H. Davis, Judge nym terenie kukurydza. Nathaniel Hyer, Richard C. Taylor czy Cyrus W okresie leśnym (1000 r. p.n.e. – 700 r. n.e.) Thomas (, Eisenberg 2000: 6-35) struktura społeczna przekształca się z małych oraz rozwój archeologii doprowadziły do oba- grup łowców-zbieraczy zajmujących się dodat- lenia błędnych teorii i, w miarę możliwości, po- kowo ogrodową uprawą roślin do większych znania powstania oraz rozwoju kultur odpowie- społeczności bardziej skupionych na tym ty- dzialnych za wznoszenie ziemnych konstrukcji. pie rolnictwa, by w końcu podczas rozwoju kultury Missisipi datowanej na okres od 700 roku n.e. do I poł. XVII wieku uformować się okres archaiczny i okresu w zorganizowane rolnicze społeczności wo- budowy kopców świątynnych1 dzowskie (Fagan 1995; Lepper 2004; Shaffer 1992; Wilkenman 1989, 1990, 1992). Wschodni Obszar Leśny wyróżniał się na tle sąsiednich terenów rozbudowaną siecią okres archaiczny rzeczną, znacznym zalesieniem oraz ciepłym klimatem będącym wynikiem napływu prądów Po okresie paleoindiańskim (12000-8000 lat znad Zatoki Meksykańskiej. Temperatury na p.n.e.) wraz z wyginięciem wielkiej fauny lud- terenie Florydy oscylowały w okolicach tem- ność zamieszkująca tereny Wschodniego peratur z Sahary, natomiast w Minnesocie Obszaru Leśnego zmieniła strategie zdoby- i Wisconsin odpowiadały temperaturom po- wania pożywienia, zaczęła polować na mniej- łudniowej części półwyspu Apenińskiego, jed- sze ssaki, a także zbierać rośliny. Jak już wcześ- nak z dużo wyższą wilgotnością powietrza niej wspomniano, bogactwo pożywienia oraz (Shaffer 1992). Bogactwo i różnorodność po- dogodne warunki klimatyczne sprawiły, że żywienia sprawiła, że już w okresie archaicz- grupy go zamieszkujące nie musiały prowa- nym zamieszkująca go ludność mogła koeg- dzić mobilnego trybu życia typowego dla grup zystować w grupach sąsiadujących ze sobą łowców-zbieraczy oraz mogły zajmować do- w niedużych odległościach. Umożliwiło jej to syć ograniczone terytoria. Niewielkie odległo- zawiązanie silniejszych więzów społecznych ści między nimi umożliwiały częste kontakty, i wspólne działanie. W przeciwieństwie do in- a także doprowadziły do podejmowania pierw- nych regionów, bogactwo pożywienia pozwo- szych wspólnych działań, które pozostawiły po liło grupom zajmującym się zbieractwem i ło- sobie materialne ślady odnajdowane obecnie wiectwem na prowadzenie mniej mobilnego przez archeologów (Gibson 2002).

INDIGENA 1/2013 61 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

p.n.e. Poverty Point jest najbardziej rozbudo- wanym, znanym stanowiskiem z tego okresu. Składa się z sześciu koncentrycznych półokrę- gów, przeciętych pięcioma alejami. Średnica największego półokręgu wynosi 1200 metrów. Wewnątrz powstałej przestrzeni wzniesiono tylko jedną konstrukcję, tzw. Kopiec Dunbar, składający się z dolnej platformy i usypanego na niej kopca. Poverty Point stanowiło centrum mikroregionu, składającego się z centralnego stanowiska oraz licznych ulokowanych wo- kół niego małych osiedli. Innymi tego rodzaju centrami mikroregionów były między innymi wspomniane wyżej Banana Bayou, Jaketown w północnej Missisipi i Deep Bayou w połu- dniowym Arkansas. Stanowisko Poverty Point przestało funkcjonować około 700 roku p.n.e. Do tej pory nieznane są tego przyczyny. Szacuje się, że około roku 1000 p.n.e., stanowisko za- mieszkiwało pięć tysięcy ludzi. W związku

NA PODSTAWIE: WIKIMEDIA COMMONS, AUTOR: MAXIMILIANA DÖRRBECKERA (CHUMWA) z tym, powodem opuszczenia osady mogło być przeludnienie, w wyniku którego okoliczne te- reny nie mogły wykarmić miejscowej populacji Mapa 1. Stanowisko Poverty Point (Shaffer 1992; Gibson 2002, 2004).

okres leśny Pierwsze budowle ziemne pojawiają się już w środkowym okresie archaicznym (6000- Następne duże zmiany pojawiły się we wczes- 3000 lat p.n.e.). Są to proste ziemne kopce na nym okresie leśnym (1000-200 r. p.n.e.). Był to planie okręgu, nieraz wznoszone w grupach. czas, w którym początek miał tzw. okresu bu- Najbardziej znaną budowlą tego typu jest kon- dowy kopców grobowych. Zapowiedzią wy- strukcja odkryta na stanowisku Watson Brake kształcenia się nowego rytuału pogrzebowego w Luizjanie. Założenie składające się z dziewię- były pojawiające się już pod koniec późnego ciu małych i jednego dużego kopca, umieszczo- okresu archaicznego (3000-1000 lat p.n.e.) in- nych na ziemnym okręgu o średnicy boiska, da- tencjonalne pochówki składane w naturalnych towane jest na około 3400-2800 p.n.e. Kopce wzniesieniach terenu. Taki rodzaj pochówków ziemne nie kryły w sobie żadnych pochówków obserwujemy u kultur zajmujących tereny wokół ani przedmiotów (Gibson 2002). Wielkich Jezior, w dolinie rzeki Ohio oraz na te- W późnym okresie archaicznym (3000- renie dzisiejszego stanu Nowy Jork. Najstarsze 1000 lat p.n.e.) nastąpił rozwój budownictwa pochówki występują w kulturze Glacial Kame ziemnego. Zaczęły powstawać kompleksy, któ- datowanej na lata 1500-1000 p.n.e. i zajmują- rych skala została powtórzona dopiero przez cej tereny dzisiejszych: północnego Ohio, pół- ludność kultury Hopewell. W rejonie rzeki nocnej Indiany, południowego Michigan oraz Missisipi, wzniesiono takie stanowiska, jak południowego Ontario. Jedynymi śladami po Banana Bayou datowane na rok 2500 p.n.e., tej kulturze są pochówki umieszczane w more- czy Poverty Point datowane na lata 1700-700 nach polodowcowych i naturalnych pagórkach.

62 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

Podobnie chowali swoich zmarłych przedsta- budowane specjalnie na potrzeby obrządku po- wiciele kultury Old Copper, występującej na te- grzebowego, w których przygotowywano ciała renach dzisiejszego stanu Wisconsin oraz Red zmarłych. Po spełnieniu swojej funkcji były Ocher, której ślady odnajdujemy w stanach rozbierane lub palone, a następnie usypywano Illinois, Indianie, Michigan, Minnesocie, Ohio nad nimi kopiec (Woodward, McDonald 2002). i Wisconsin (Fagan 1995: 409-410). We wczesnej i środkowej fazie kultury Pierwsze pochówki w intencjonalnie usy- Adena (1000-200 lat p.n.e.) budowano niskie pywanych stożkowych kopcach pojawiły się kopce. Drewniane konstrukcje możemy po- jednocześnie na terenach zajmowanych przez dzielić na dwa typy. Mniejsze, o średnicy do 18 kulturę Adena i Red Ocher na początku metrów, były najprawdopodobniej zadaszone. wczesnego okresu leśnego. Rozkwit kultury Ten typ występuje pod kopcami zarówno po- Adena datuje się na lata 1000 p.n.e. – 100 n.e. siadającymi, jak i nieposiadającymi pochówków. Zajmowała ona tereny centralnej części do- Drugi typ to okrągłe konstrukcje o średnicy po- liny Ohio, od doliny rzeki Indian’s Whitewater wyżej 27 metrów występujące pod kopcami sa- na zachodzie po Pittsburg w górnym biegu modzielnie, pełniące prawdopodobnie funkcje rzeki Ohio na wschodzie oraz od regionu Blue rytualne (Fagan 1995; Woodward, McDonald Grass rzek Licking, Big Sandy i Kanawaka na 2002). południu po górną cześć Scioto i Mushingum W fazie późnej (200 r. p.n.e. – 100 r. n.e.) w Ohio na północy. Ludność ją reprezentu- pojawiły się rozbudowane grobowce z pali, jąca zamieszkiwała w małych, rozproszonych a czasem częściowo z kamienia. Takie komory osadach liczących do pięciu domów. Domy grobowe były umieszczane na przygotowanej o lekkiej konstrukcji wznoszono na planie koła powierzchni, pod nią lub były tylko częściowo o średnicy do 4,5 metrów. Zimą najprawdopo- zagłębione. Po odprawieniu rytuału pochówek dobniej zamieszkiwano także jaskinie (Lepper pieczętowano i usypywano nad nim kopiec. 2004; Woodward, McDonald 2002). Do wcześniejszych pochówków często do- Głównym wyznacznikiem kultury Adena kładano nowe. Czyniono to na dwa sposoby: jest zwyczaj budowania kopców pogrzebo- pierwszy polegał na dodaniu do płaszcza po- wych. Na początku były to niskie ziemne przedniego kopca kolejnego pochówku, po i kamienne kopce zawierające pojedyncze po- czym wszystko przykrywano nowym kopcem. chówki. Rozwój rytuału pogrzebowego oraz W drugim przypadku, usypywano tuż obok po- konstrukcji ziemnych nastąpił w późnej fazie przedniego kopca kolejne główne kopce przy- Adena datowanej na lata 200 p.n.e. – 100 n.e. krywające pochówki, a następnie wszystkie Większość kopców budowano z ziemi. Były to przykrywano wspólnym płaszczem ziemnym. proste kopce stożkowe. Nie wszystkie jednak Największym kopcem kultury Adena jest Grave kryły w sobie pochówki. Pod niektórymi odnaj- Creek Mound w Wirginii Zachodniej liczący 21 dowane są tyko ślady drewnianych konstrukcji, metrów wysokości. Niektóre pochówki póź- inne nie zawierają żadnych pozostałości dodat- nej fazy mogły zawierać szczątki wielu gene- kowej działalności człowieka. Budowane były racji. Chowani w ten sposób zmarli wyróżniali w widocznych miejscach, na brzegach wznie- się bogactwem wyposażenia oraz w niektórych sień, skarp, na szczytach wzgórz, nad brzegami przypadkach deformacją czaszki (Fagan 1995; klifów. Na terenach nizinnych, wznoszono je Woodward, McDonald 2002). na wyższych terasach rzecznych. Poza kopcami, we wczesnym okresie leś- Pod kopcami często odnajdywane są ślady nym budowano także ziemne konstrukcje na drewnianych konstrukcji. Dawniej sądzono, planie koła. Wznoszono je w pobliżu kop- że były to domy pochowanych zmarłych. ców i występowały pojedynczo lub w grupach Obecnie uważa się je za kostnice (charnel house) od dwóch do ośmiu. Konstrukcje te miały

INDIGENA 1/2013 63 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

do 152 metrów średnicy, do wnętrza prowa- Michigan, Wisconsin, Minnesoty, Nowy dziło jedno wejście. Część z takich konstruk- Jork, Indiana, Kentucky, Georgię, Tennessee, cji okalała wewnętrzną platformę, sporadycz- Florydę, Alabamę, Karolinę Południową, nie otoczoną jeszcze wewnętrzną palisadą. Missisipi, Arkansas, Luizjanę, oraz kanadyj- Kolejny typ konstrukcji, tzw. circle-and-ditch eart- skie prowincje: Quebec, Ontario i Manitoba. hworks, okalał pojedyncze kopce lub platformy, Ludność tej kultury, czy raczej kompleksu kul- na których wzniesiono kopiec. Dla przykładu turowego, zamieszkiwała tereny dolin pogla- można wymienić budowle z Mounds State Park cjalnych, tarasów rzecznych, czyli miejsca poło- w Anderson w stanie Indiana, Mound Herb żone nad rzekami, stanowiącymi główną drogę Earthworks obok Lexington oraz Biggs Mound komunikacji. Na innych terenach, nieobjętych w hrabstwie Greenup w Kentucky. Zdarzało jej wpływami, nadal przez jakiś czas funkcjo- się także, że wokół nich kopano tylko po- nowały grupy, które nie zaadaptowały nowych jedynczy rów (np. The Grave Creek Mound wzorców (Carr 2006e: 616-621; Turrf i Carr w Moundsville w Wirginii Zachodniej). Jeszcze 2006: 648-696; Fagan 1995: 417-420; Lepper inną formą ziemnych konstrukcji były wały 2004; Woodward, McDonald 2002). oddzielające wierzchołki klifów od łagod- Małe, rozproszone osady zamieszkiwane od nej części zbocza. Zwyczaj budowania kop- jednej do kilkunastu rodzin stanowiły trwal- ców pogrzebowych oraz konstrukcji ziemnych sze niż we wcześniejszym okresie gospodar- przejęła od kultury Adena i znacznie rozwi- stwa. Ludzie żyli w domach budowanych na nęła, ludność kultury Hopewell (Woodward, planie okręgu o średnicy 6-9 metrów. Były McDonald 2002). to lekkie konstrukcje o plecionkowych ścia- Środkowy okres leśny (200 r. p.n.e. – nach. Przedstawiciele kultury Hopewell upra- 400/500 r. n.e.) przyniósł kolejne zmiany. Jest wiali także w małych ogródkach (powstałych to czas rozkwitu kultury Hopewell (200 r. p.n.e. w skutek wykarczowania lasów) kilka rodza- – 500 r. n.e.). Fenomen ten często określany jest jów udomowionych roślin (Lepper 2004). jako „hopewelliański kompleks kulturowy” lub Charakterystyczne dla tego okresu jest roz- „hopewelliańska strefa interakcji” ze względu winięcie dalekosiężnej wymiany. Niektóre su- na funkcjonowanie w jego obrębie kilkunastu rowce, jak mika, srebro, czy kły niedźwiedzi niezależnych jednostek kulturowych wyraź- sprowadzano z obszarów odległych nawet nie różniących się między sobą zarówno wy- o kilkaset kilometrów. tworami kultury materialnej jak i sposobem Ludność kultury Hopewell kontynuowała życia, a także strategią zdobywania pożywie- grzebanie zmarłych pod kopcami, zaobserwo- nia. Społeczności te dzieliły najprawdopodob- wano jednak wiele różnic względem wcześniej- niej wspólny światopogląd, pewien zestaw ce- szego okresu. Chowano zarówno mężczyzn remonialnych przedmiotów, takich jak: fletnie jak i kobiety oraz dzieci. Przeważał obrządek pana, wazy z muszli morskich, lustra z miki, ciałopalny, obejmujący trzy czwarte pochów- miedziane siekierki, miedziane ozdoby uszu, ków. Natomiast pochówki szkieletowe – albo głowy i klatki piersiowej, oraz kilka cech, ta- w postaci kupki kości, albo uporządkowanego kich jak: wznoszenie kopców pogrzebowych, szkieletu – wyróżniało bogactwo wyposaże- ziemnych struktur usypanych na różnych pla- nia. Dla przykładu w kopcu Seip-Price Mound nach, interregionalne dalekosiężne wymiany su- na stanowisku Seip Earthworks w Point Creek rowców oraz gotowych artefaktów, występo- Valley w Ohio, mieszczącym sto pochówków, wanie podobnych obrządków pogrzebowych znaleziono w sumie osiemnaście tysięcy pereł i rytuałów. Kultura Hopewell pojawiła się jed- słodkowodnych małży (Fagan 1995: 426-430; nocześnie na terenie Illinois i Ohio, później Lepper 2004). rozprzestrzeniając się na stany: Iowa, Missouri,

64 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

Pod kopcami odnajdujemy ślady drewnia- NAWROT JAKUB nych konstrukcji. Jednym z rodzajów są wie- loosobowe krypty, do których składano wiele pochówków w trakcie pewnego określonego okresu. Inne kryją ślady tzw. kostnic używa- nych, tak jak poprzednio, do przygotowania zmarłego. Były one następnie niszczone. Inne kopce kryją ślady bardziej rozbudo- wanych budowli. Są to tak zwane wielkie domy (great house). Składały się one z wielu połączo- nych ze sobą pomieszczeń o różnych kształtach, w których odnaleźć można ślady wykonywa- nych wewnątrz nich czynności. Po spełnieniu swojej funkcji lub po zakończeniu przydatności Mapa 2. Obszar kultury Hopewell i Adena konstrukcję rozbierano lub palono, powierzch- nię pokrywano mułem lub piaskiem i następ- nie nad kolejnymi pomieszczeniami, kryjącymi pochówki lub nie, wznoszono stopniowo po- z ośmiu niepołączonych ze sobą ziemnych wa- jedyncze kopce. W ten sposób kształtowały się łów. Wolne przestrzenie w rogach mogły być konstrukcje złożone z kilku kopców, tworząc bramami. regularne podłużne oraz eliptyczne struktury Rzadkie kopce platformowe spotykamy lub budowle o nieregularnych kształtach. na stanowisku Marietta Earthworks w Ohio. Kopce budowano wewnątrz lub w otocze- Tego typu konstrukcje mogą posiadać dodat- niu ziemnych struktur. Te monumentalne kon- kowo rampy ziemne ułatwiające dostęp do ich strukcje można wstępnie, idąc za przykładem szczytu. Do budowli kultury Hopewell zalicza Ephraima Squire’a i Edwina Davisa podzie- się także niespotykanego kształtu konstrukcję lić na dwie grupy: budowane na terenie nizin o szerokim wale na stanowisku Hopewell na planach geometrycznych figur oraz na wy- Mound Group. Znajduje się tam ponad tu- soczyznach (tzw. hilltopenclosures) (Woodward; zin kopców i ziemnych konstrukcji oraz McDonald 2002). D-kształtna budowla, zamykająca w swoim ob- Pierwszą grupę stanowią kompleksy, rębie potrójny kopiec (Lepper 2004; Woodward, w skład których wchodziły budowle na pla- McDonald 2002). nach okręgów, kwadratów, prostokątów lub W obrębie stanowisk z geometryczną za- ośmiokątów. Zazwyczaj występowały w gru- budową ziemną w okresie ich funkcjonowania pie po kilka struktur. Czasem są one połączone dominowała architektura drewniana. Na sta- lub wręcz „stopione ze sobą”. Największym nowisku Stubb Earthworks Frank Cowan od- kompleksem połączonych geometrycznych krył setki dołków posłupowych. Konstrukcje budowli jest stanowisko Newark Earthworks drewniane miały kształty okręgów, półokrę- w Ohio. W jego skład wchodzi największa bu- gów, kwadratów i prostokątów. Cześć stano- dowla na planie koła (tzw. Greate Circle), któ- wiły domy z piecami ziemnymi, pracowniami rego średnica wynosi 305 metrów. Budowa specjalistycznymi i miejscami zgromadzeń. wielkiego okręgu liczyła trzy fazy: wzniesie- Odkryto także mały śmietnik połączony z wiel- nie kilku małych kopców, następnie wykopa- kim domem (Lepper 1999). nie rowu, a na końcu usypanie wału. Great Często konstrukcje geometryczne na sta- Circle jest połączony z niewiele mniejszym nowiskach łączone są między sobą drogami, ośmiobokiem. Konstrukcja ta składa się powstałymi wskutek usypania równoległych

INDIGENA 1/2013 65 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

wałów ziemnych. Takie drogi mogły łączyć Obszaru Leśnego. Kilka lat później konstruk- poszczególne budowle lub prowadzić od kon- cja spłonęła. Po tym zdarzeniu całość pokryto strukcji do rzeki. Największa znana droga ziemią tworząc nowy wał. Za każdym razem, mogła łączyć Newark z High Bank Works kiedy wznoszono lub odnawiano wał, ze- w Chillicothe w Scioto Valey – dwa kompleksy wnętrzne lico pokrywano wapiennymi kamie- oddalone od siebie o 50 kilometrów. niami. Podczas piątej fazy budowy kompleksu Zadziwiać może także występowanie niemal wyłożono także kamieniem bruk przed główną identycznych budowli na różnych stanowiskach bramą. Stanowisko opuszczono po 225-250 oraz stosowanie takiej samej skali do odmie- roku n.e. (Lepper 2004; Squire, Davis 1998). rzania długości przy ich budowie. Przykładem Stanowiska budowane były przez dłuższy jest identyczna średnica zewnętrznego okręgu czas istnienia kultury Hopewell. W miarę funk- w Circleville i Greate Circle w Newark, a także cjonowania dodawano nowe kopce oraz kon- tak samo zorientowane osie jedynych dwóch strukcje geometryczne. Ślady, które przetrwały okrągłych budowli połączonych z ośmiokątami do naszych czasów reprezentują stan z końca w Newark i Chillicothe (Lepper 2004). użytkowania danego stanowiska. Nie oznacza Drugą grupę ziemnych budowli stanowią to jednak, że budowy w pełni zrealizowano. konstrukcje wznoszone na szczytach wzniesień. Wiele kompleksów, o ile nie większość, mogła Są one charakterystyczne dla terenów wyżyn- być bardziej rozbudowana, jednak porzucenie nych. Budowano je na wzgórzach i na wysokich ich było powodem zahamowania tego procesu. klifach. Przed rozpoczęciem budowy często Kultura Hopewell zanikła około 500 roku wyrównywano całą powierzchnię oraz posze- n.e., ale jeszcze sto lat wcześniej wzrastała wiel- rzano ją w określonych kierunkach. Następnie kości jej osad. Z czasem zamarła również wy- wznoszono ziemne wały na brzegach po- miana handlowa. Proces ten powodowany był wstałego płaskiego placu. Największym tego zapewne przez różne czynniki. Bradley Lepper typu stanowiskiem jest Fort Ancient w Ohio. napisał, że ludność kultury Hopewell mogła Całość zajmuje 40 hektarów, wały poprzeci- paść ofiarą swojego sukcesu: w zorganizowa- nane w sześćdziesięciu miejscach mają łączną nej strukturze wzrosła liczba ludzi oraz two- długość 5,5 kilometra. Wewnątrz wzniesiono rzyło się coraz więcej więzi, zaczęto zamieszki- między innymi półkoliste kopce ziemne, kopce wać na coraz większych osiedlach, po władzę oblicowane kamieniami, kamienne bruki oraz sięgały coraz bardziej wybitne jednostki, two- małe kamienne stawy. Innym wyżynnym sta- rzyły się sojusze; w przypadku niepowodzenia nowiskiem jest Pollock Works w Ohio, które negocjacji mogło dochodzić do zbrojnych kon- obejmuje pięciohektarową owalną powierzch- fliktów. W tym samym okresie na omawianych nię, oddzieloną od południa i wschodu klifem, terenach pojawił się ważny wynalazek, jakim a od zachodu i północnego-zachodu ziemno- był łuk. Umożliwiło to prowadzenie walk na -kamiennymi wałami o wysokości od 1-3 me- większą niż dotąd skalę. Kolejnym czynnikiem trów. W budowie stanowiska można wyróżnić mogło być odkrycie nowych źródeł surowców, pięć faz. Trzy pierwsze obejmowały usypanie zerwanie więzi wymiany handlowej, co pchnęło wału łączącego brzegi klifu. Powstały wtedy zależne od wymiany społeczności do konflik- także bramy: północna i środkowa. Podczas tów zbrojnych. Dodatkowy wpływ na sytuację fazy czwartej na szczycie wału oraz na brzegu miał potencjał środowiska do wyżywienia miej- klifu wzniesiono drewnianą palisadę uzupeł- scowych populacji. Prawdopodobnie w wyniku nioną gliną. Faza ta przypada na koniec II zmian klimatycznych lub przetrzebienia natu- wieku p.n.e. Kompleks mógł wtedy spełniać ralnych źródeł pokarmów, tradycyjne struktury funkcję obronną, co może być przykładem za- załamały się, a ludność rozproszyła, porzucając chodzących zmian2 na terenie Wschodniego

66 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

centra z architekturą ziemną (Lepper 1999, COMMONS WIKIMEDIA MAP, DAVIS AND SQUIER 2004; Shaffer1992). Późny okres leśny (500-700/900 lat n.e.) to okres gwałtownych zmian w sposobie ży- cia ludzi na Wschodnim Obszarze Leśnym. Widoczne są jednak ślady kontynuowania nie- których zwyczajów, aż do rozprzestrzenienia się nowego, silnego horyzontu kulturowego, jakim była kultura Missisipi. W tym okresie na więk- szości terenów zaprzestano wznoszenia monu- mentalnych budowli, ograniczyły się kontakty między grupami. Społeczności zamieszkujące omawiane obszary nie wytwarzały już dzieł sztuki na skalę taką, jak poprzednio. Mieszkano w większych wioskach, co może wskazywać na ciągły wzrost liczby ludności. Wioski o po- wierzchni do czterech hektarów zamieszkiwało do 120 osób. W jednym miejscu osiedlano się nawet do dwudziestu lat. Domy często ota- czały centralny plac. Przykładem takiej osady może być stanowisko Luchliter Vilige nieda- Mapa. 3. Fortified Hill Works niedaleko Hamilton leko Dayton. Wzniesiono tam 12-13 domostw w stanie Ohio okrągłych zamieszkiwanych latem i kilka więk- szych domów, posiadających duży piec ziemny do przygotowywania posiłków, tak zwanych co- grupami społecznymi. Sporadycznie budo- munal winterhouses, w których zimą przebywało wano także niskie kopce pogrzebowe. Kultura po kilka rodzin (Lepper 2004). ta zanikła około 1000 roku n.e. wraz z napły- O trwających konfliktach i walkach między nięciem na jej tereny ludności reprezentują- poszczególnymi grupami świadczy fakt otacza- cej horyzont Missisipi i wytworzeniem się kul- nia wiosek palisadami albo głębokimi rowami. tury Fort Ancient (900-1650 r. n.e) (Woodward, Dodatkowo wzrosła liczba pochówków męż- McDonald 2002). czyzn i kobiet ze śladami urazów zadanych przy Na terenach Wisconsin oraz przyległych użyciu krzemiennych ostrzy, niespotykanych częściach Illinois, Iowa oraz Minnesoty po- prawie wcale we wczesnym i środkowym okre- wstała nowa kultura: Effigy Mound Builders sie leśnym (Lepper 2004). (700-1200 r. n.e.), która zapoczątkowała po Na terenach południowego Ohio, doliny okresie stagnacji budowę ziemnych struktur. Jej rzeki Scioto, części Kentucky, Pensylwanii przedstawiciele wznosili zarówno niskie, okrą- i Wirginii Zachodniej około roku 700 n.e. głe lub owalne kopce stożkowate, czy też po- wykształciła się kultura Intrusive Mound. dłużne, tak zwane linear mounds, jak i konstruk- Charakteryzuje ją zwyczaj wkopywania po- cje ziemne na planach różnych wizerunków: chówków swoich zmarłych we wcześniej ist- ptaków, niedźwiedzi, panter, innych zwierząt niejące kopce. Jest ona także kontynuato- oraz ludzi (Woodward, McDonald 2002). rem niektórych zwyczajów kultury Hopewell. Największym centrum tej kultury jest sta- Zmarli pokrywani byli ochrą i wyposażani nowisko The Harper’s Ferry Greate Mound w dary, takie jak fajki lub harpuny. Prowadzono Group liczące osiemset dziewięćdziesiąt wymianę pomiędzy poszczególnymi jej pięć różnych ziemnych budowli. Zmarłych

INDIGENA 1/2013 67 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

chowano zarówno w stożkowatych kopcach, rządzonych przez wodzów oraz zajmujących jak i pod kopcami na planie bardziej rozbu- kilkanaście lub kilkadziesiąt hektarów protomia- dowanym. Pochówki zawierały ceramikę i na- stach, takich jak Cahokia w Illinois, Moundsville rzędzia, czyli przedmioty, jakie według wie- w Alabamie, Etowah w Georgii czy Spiro rzeń zmarłym mogły przydać się po śmierci. w Oklahomie. Nie odnaleziono bogatych, wyróżniających się Społeczność Missisipi była mocno zhie- grobów. Większą liczbę osób zazwyczaj grze- rarchizowana. O ile w małych osadach rzą- bano w kopcach stożkowatych. Na stanowi- dzili wodzowie, którzy nie sprawowali kontroli sku Raisbech Mound Group w ten sposób nad całym handlem czy też uprawą roli, o tyle pochowano sześćdziesięcioro pięcioro osób w większych ośrodkach ukształtowały się elity (Birmingham, Eisenberg 2000). (Fagan 1995: 450-460). Pomiędzy 1000 a 1200 rokiem n.e. tereny Najbardziej charakterystyczne dla kultury Wisconsin zajęły ugrupowania środkowej fazy Missisipi było jednak wznoszenie kopców plat- kultury Missisipi. Pod jej wpływem z miejsco- formowych. Pierwsze tego typu kopce poja- wego pierwiastka kulturowego ukształtowała wiły się około 500 roku n.e. w południowej się tu nowa kultura – Oneota. Jej przedsta- Georgii oraz na Florydzie. Kopce te służyły wiciele nadal kultywowali zwyczaj wznosze- za podstawy świątyń, domów, a na wybra- nia ziemnych konstrukcji na planie różnych nych wznoszono kostnice, w których wysta- przedstawień. wiano ciało do czasu oddzielenia się mięsa od kości. Największy kopiec znajduje się na sta- nowisku Cahokia, gdzie w centrum wznosi się okres budowy kopców Kopiec Mnichów, zajmujący powierzchnię 316 świątynnych (tradycja na 241 metrów. Składał się on z czterech po- ziomów i mierzył 30 metrów wysokości. Na missisipi) szczycie ostatniego poziomu uformowanego przed 1200 rokiem n.e. znajdowała się drew- Okres budowy kopców świątynnych (700-1600 niana konstrukcja o wymiarach 30 na 12 me- r. n.e.) przyniósł kolejne zmiany na Wschodnim trów, przed którą wzniesiono dodatkowo pali- Obszarze Leśnym. Był to czas rozwoju i domi- sadę (Fagan 1995: 450-456). nacji nowej kultury – kultury Missisipi, która Kultura Missisipi zanikła na około sto lat ukształtowała się w środkowym i dolnym biegu przed przybyciem na tereny Wschodniego rzeki Missisipi, skąd rozprzestrzeniła się na Obszaru Leśnego osadników z Europy. inne tereny Wschodniego Obszaru Leśnego. Przyczyn, jak w wielu innych przypadkach, za- W tym czasie, odżywa dalekosiężna wymiana, pewne było wiele. Mogły się do tego przyczynić powstają nowe ziemne budowle oraz osady zmiany klimatyczne, wyjałowienie gleby, defo- o charakterze protomiejskim. Zmienia się także restacja narastająca wraz ze wzrostem rolni- strategia zdobywania pożywienia, co było zwią- ctwa, jak również walki oraz epidemie gruźlicy zane z pojawieniem się na tym terenie nowego w większych ośrodkach protomiejskich. O wy- gatunku kukurydzy oraz fasoli. Spowodowało stępowaniu tej choroby oraz jej rozprzestrze- to radykalną zmianę odżywiania, pola zajęły nianiu świadczyć może pojawienie się około wcześniejsze tereny łowieckie, dieta stała się 1250 roku n.e. specyficznego rodzaju cera- nieurozmaicona. Jednak bogactwo zbiorów miki przedstawiającej ludzi z wydatnymi gar- pozwalało na gromadzenie zapasów, co niwe- bami i zniekształceniami kręgosłupa. Jest to ty- lowało problem głodu w bardziej niesprzyja- powy obraz gruźlicy atakującej układ kostny. jących porach roku. Ludność skupiona była Upadek większych wodzostw mogły spowodo- w małych wioskach, większych osadach wać konflikty zbrojne wybuchające pomiędzy

68 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

ośrodkami. O wojowniczym charakterze lud- 2006; Ruby, Carr, Charles 2006; Woodward, ności kultury Missisipi świadczyć mogą nie McDonald 2002). tylko niszczone i odbudowywane palisady, ale także wyobrażenia utrwalane na różnych za- szamanizm bytkach, przedstawiające jeńców, głowy trofea, broń oraz szkielety noszące ślady walki. Suma Wśród pochówków z wczesnego i środko- tych i innych czynników doprowadziła do za- wego okresu leśnego odnaleziono wiele śla- niknięcia ostatniego szeroko rozprzestrzenio- dów świadczących o występowaniu szama- nego fenomenu budowniczych kopców na te- nizmu5. Pierwsze artefakty wskazujące na renie Wschodniego Obszaru Leśnego. Zwyczaj obecność szamanów to celowo przygotowane wznoszenia ziemnych budowli przetrwał tylko do ich zakładania zwierzęce czaszki-maski, po- wśród niektórych Indian, takich jak Natchez chodzące już ze stanowisk należących do kul- (Naczez) i Tunica (Tunika), którzy szybko padli tury Glacial Kame ze schyłku okresu archaicz- ofiarą ekspansywnej polityki europejskich osad- nego (np. maska-czaszka wilka z Glacial Kame ników (Fagan 1995: 767-468; Źrałka 2005: w Ohio) (Baby 1961). Tego typu pochówki stają 728-733). się powszechniejsze na terenach zajmowanych przez kulturę Adena. Dobrym przykładem występowania wyspecjalizowanego szamani- struktura społeczna kultur zmu jest pochówek nr 2 na stanowisku Ayeres adena i hopewell Mound w Kentucky, należący do młodego mężczyzny. W grobie odkryto między innymi Większość archeologów zgadza się, że ludność protezę szczęki wilka, która prawdopodobnie należąca do kultury Adena i Hopewell była ega- miała upodabniać szamana do zwierzęcia pod- litarna. W kulturze Adena, a w większym stop- czas rytuału. Dodatkowo, pochowany osobnik niu Hopewell, występował horyzontalny po- miał usunięte przednie zęby w celu umożli- dział społeczności, w którym nie dochodzi do wienia zamocowania protezy. Podobne przed- występowania znaczących różnic majątkowych mioty zrobione z żuchw wilków oraz jedną pomiędzy jej członkami. Jedyne różnice pomię- z żuchwy drapieżnego kota odkryto także na dzy jednostkami polegały na pełnionych przez innych stanowiskach związanych z kulturą nie funkcjach, dzięki którym zyskiwały one pe- Adena w Ohio i Kentucky. Na terenach Ohio, wien prestiż3 i status4 lub też były jego następ- Indiany i Kentucky odnaleziono także czaszki- stwem. Podział taki polega także na przynależ- -maski wykonane z kości kuguarów i niedźwie- ności poszczególnych osób do różnych form dzia – takie jak z okresu archaicznego (Carr, organizacji społecznych, takich jak klany, bra- Case 2006b: 197-199; Lepper 2004; Webb, ctwa, oraz różne stowarzyszenia lub w przy- Baby 1957: 61-71). padku występowania dualizmu w danej spo- O istnieniu funkcji szamana świadczy także łeczności do jednej z dwóch grup (Nowicka fajka (tzw. Adena Pipe) odnaleziona na stano- 2004: 338-341, Thomas, Carr, Keller 2006: 339). wisku Adena. Fajka przedstawia karła w tran- O tego typu podziale świadczyć może to, że sie. Mężczyzna ma zamknięte oczy, lekko roz- osoby chowane ze szczególnie bogatym wy- chylone usta i stoi w pozycji pozwalającej wejść posażeniem nie były ze sobą spokrewnione w trans, czyli z lekko ugiętymi nogami i rękami (Birmingham, Eisenberg 2000; Bolnick, Smith przy ciele. Pozycja taka miała pomóc wprowa- 2007; Carr 2006a, 2006b; Carr, Case 2006a, dzić się w trans, a dodatkowo symbolizować 2006b; Carr, Romain 2006; Fagan 1995; Keller, mogła axis mundi. Według Sandry Hollimon Case 2006; Lepper 1999, 2004; Rodrigues ułomności i odmienność sprzyjały pełnieniu funkcji szamanów, naturalnie odsuwanych od

INDIGENA 1/2013 69 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

na kolanach spoczywa ludzka głowa z otwar- tymi oczami. Osoba ta prawdopodobnie znaj- duje się w transie. Innym rodzajem zabytków przypisywanych do funkcji szamana są mie- dziane nakrycia głowy z rogami jeleni, uszami niedźwiedzia, kota oraz odnalezione miedziane płytki noszone na klatce piersiowej, przedsta- wiające drapieżnego ptaka, przypominającego przedstawienia z tablic kultury Adena (Carr, Case 2006b: 192-199). Ryc. 1. Fajka z mound City. Ilustracja pochodzi W środkowym okresie leśnym wraz z roz- z Squire Ephraim G., Davis Edvin H., 1998: Ancient wojem społeczności nastąpił podział zadań, Monuments of Mississippi Valley, red. Meltzer David które wcześniej spoczywały tylko na osobie sza- J., Smithsonian Institution Press, Waszyngton (prze- mana, co mogło doprowadzić z czasem do za- druk oryg. z 1848r.) fig. 147 s. 247 niku typowej jego roli społecznej. Christopher Carr i Troy Case stwierdzili obecność wielu pochówków i depozytów zawierających przed- reszty społeczeństwa, tak więc karłowatość po- mioty wskazujące występowanie ważnych spo- staci może wskazywać na szamanistyczną funk- łecznie funkcji, także takich, które nie były cję fajki. Ponadto funkcją tego przedmiotu mo- w żaden sposób powiązane z szamanizmem. gło być wprowadzanie się w odmienne stany O ich istnieniu świadczyć może także obecność świadomości (Carr, Case 2006b: 192-197; przedstawień różnych liderów pozbawionych Hollimon 2001: 129). zwierzęcych, szamanistycznych symboli (Carr, Innym rodzajem zabytków łączonych z sza- Case 2006b: 208-212). manizmem, pochodzącym z wczesnego okresu Podział ról związanych z szamanizmem leśnego są rzeźbione tablice. Cztery z tych tab- pomiędzy różne osoby zajmujące się prakty- lic, tzw. Berlin, Laking A, Meigs i Wilmington, kami religijno-magicznymi oraz specjalistycz- przedstawiają ludzkie twarze en-face z długimi nymi funkcjami, takimi jak leczenie czy wróże- włosami. Po przekręceniu ich o 90º zmieniają nie, jednak bez właściwego tylko dla szamana, się w stylizowane głowy drapieżników ukazane tak zwanego „lotu duszy”, zawiera się w opra- z profilu. Mogło to symbolizować transforma- cowanym przez Michael’a Winkelmana modelu cję człowieka w zwierzę (Carr, Case 2006b: ewolucji społeczności egalitarnych do etapu 192-197). rozwiniętych, zhierarchizowanych społeczno- W późniejszym okresie w obrębie hope- ści. Przykładem istnienia osób sprawujących welliańskiego kompleksu kulturowego mamy ważną funkcję niezwiązaną z szamanistycznymi także do czynienia z artefaktami potwierdza- praktykami mogą być części fajki, odnalezio- jącymi w dalszym ciągu istnienie instytucji nej w Edwin Harness Mound na stanowisku szamana. Przykładem jest fajka odnaleziona w Liberty oraz głowica buławy z kości-muszli w Mound City. Przedstawia ona ptaka z głową odnaleziona pod kopcem nr 25 w Hopewell. człowieka w locie. Wyraz twarzy odzwier- Oba te zabytki ukazują głowy mężczyzn z twa- ciedlać miał prawdopodobnie twarz osoby rzami ozdobionymi malunkami, tatuażami lub w transie. Drugim przykładem jest tak zwana skaryfikacją. Głowa z Hopewell nosi nakrycie, Wray Figurine, kamienna figurka odnaleziona które jest pozbawione jakichkolwiek zwierzę- w Newark. Przedstawia ona siedzącego męż- cych atrybutów. Ciężko jest określić funkcje, czyznę ubranego w skórę niedźwiedzia, bądź jakie mogli sprawować przedstawieni męż- też przechodzącego transformację, u którego czyźni, ale wiadomo, iż wśród historycznych

70 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

Indian południowo-wschodnich Stanów Zjednoczonych tatuaże były popularne u męż- czyzn pełniących funkcje liderów, posiadają- cych tytuły lub dokonania wojenne (Carr, Case 2006b: 208-212; Greber 1983:33; Hundson 1976: 30, 230, 328-333; Winkelman 1989, 1990, 1992). Innymi przykładami przedmiotów, które mogą świadczyć o pełnieniu przez ich właś- cicieli bardziej świeckich funkcji są miedziane ostrza siekier oraz przedstawienia odciętej głowy lub części ludzkiego szkieletu, a także ciężkie maczugi. Można je łączyć z funkcjami wojennymi lub władzą przywódczą wykracza- jącą poza małe grupy (Carr, Case 2006b: 208- 212). Mamy więc do czynienia z rozdzieleniem ról sprawowanych we wczesnym okresie leś- nym przez osobę szamana. Wraz z rozwojem społeczności następuje także coraz większa separacja funkcji. O ile na wczesno-hopewelliańskich stanowiskach, ta- kich jak Mound City i Hopetown, wiele po- Ryc. 2. Przedstawienie tzw. Tablcy Cincinnati. Ilu- chowanych osób sprawowało więcej niż jedną stracja pochodzi z Squire Ephraim G., Davis Edvin funkcję, na co wskazuje zestaw odnajdowanych H., 1998: Ancient Monuments of Mississippi Valley, red. przedmiotów, to z czasem na późniejszych sta- Meltzer David J., Smithsonian Institution Press, Wa- nowiskach, jak Seip i Ater procentowa liczba szyngton (przedruk oryg. z 1848r.) fig. 194 s. 275 osób sprawujących tylko jedną funkcję wzrasta z siedemdziesięciu do stu procent (Carr, Case 2006b: 215-229). Ciekawym zjawiskiem jest też stopniowe wskazujących istnienie kapłanów, jak również oddzielenie się funkcji związanych z przywódz- nie ma tam śladów kultu przodków typowego twem nad szerszą społecznością (tzw. public cere- dla społeczeństw posiadających funkcję kapłana. monial leadership), wyróżniające się miedzianymi Powstanie w późniejszym okresie wodzostw nakryciami głowy bez zwierzęcych symboli. z silną władzą przywódców i kapłanów może Na wczesnych stanowiskach, np. Mound City, być następstwem tych przemian (Carr, Case osoby takie chowano wspólnie z osobami peł- 2006b: 215-229). niącymi szamanistyczne role. Natomiast na późnych, jak pod Raymond Ater Mound, cho- klany, bractwa, stowarzyszenia wano ich w osobnych grupach, oddzielonych od reszty pochówków. Może to wskazywać na Innym wyraźnie rysującym się podziałem lud- ewolucję społeczeństwa hopewelliańskiego do ności reprezentującej hopewelliański krąg końcowej fazy modelu Winkelmanna, czyli wy- kulturowy, było występowanie klanów, któ- odrębnienia się klasycznych kapłanów czy też rych ślady odnajdujemy w pochówkach. Na wodzów-kapłanów. Jednak na stanowiskach Wschodnim Obszarze Leśnym, w czasach hi- z środkowego okresu leśnego nie odnale- storycznych, wśród plemion z algonkańskiej ziono typowych zabytków lub przedstawień grupy językowej istniało średnio od ośmiu do

INDIGENA 1/2013 71 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

pochowanych osobno posiadających dary wskazujące na przynależność do klanu, sprawo- wała jakieś funkcje społeczne (Thomas, Carr, Keller 2006: 343-372). Inną formą organizacji, której ślady odnaj- dujemy wśród zabytków kultury Hopewell są bractwa6 i stowarzyszenia. Bractwa, wśród hi- storycznych plemion zamieszkujących tereny wschodnich Stanów Zjednoczonych, stano- wiły często sformalizowaną relację pomiędzy klanami. Charakter tych relacji był różny, od Ryc. 3. Fajka w kształcie ludzkiej głowy w zwie- żartobliwej rywalizacji po relacje skompliko- rzęcym nakryciu, wykonana z twardego, zbitego, wane rytualnie. Ich funkcje są trudne do okre- czarnego kamienia, z otworami w nakryciu głowy ślenia, pewnym jest natomiast, że nieraz struk- na perły. Znalezione w kopcu grobowym w Ohio . tura bractwa przecinała struktury plemion. Ilustracja pochodzi z Squire Ephraim G., Davis Ed- O istnieniu bractw w kulturze Hopewell może vin H., 1998: Ancient Monuments of Mississippi Valley, świadczyć dzielenie funkcji społecznych, a ra- red. Meltzer David J., Smithsonian Institution Press, czej pewne preferencje niektórych klanów do Waszyngton (przedruk oryg. z 1848r.) fig. 142 s. 244 sprawowania danej funkcji, podczas gdy inny klan sprawował ją sporadycznie. Dodatkowo o istnieniu bractw świadczą pochówki, w któ- dziesięciu klanów. Były one symbolicznie zwią- rych zmarłemu, który mógł być członkiem bra- zane ze światem natury. Przynależność danej ctwa składano w darze artefakty kilku klanów osoby do klanu była z góry określona, jednak (Thomas, Carr, Keller 2006: 348-378). ich rozmieszczenie nie musiało się pokrywać Bardziej widoczne pod względem zabytków z jednostkami terytorialnymi (Thomas, Carr, są stowarzyszenia. Wśród historycznych ple- Keller 2006: 343-372). mion zamieszkujących regiony Wschodniego Chad Thomas, Christopher Carr i Cynthia Obszaru Leśnego, w tym obszar Wielkich Keller, analizując odnajdowane wraz z po- Jezior, pełniły one konkretne funkcje: mogły chówkami kły, pazury, poroża i inne charak- być związane np. z wojną, czarami, uzdrawia- terystyczne części zwierząt oraz przedmioty je niem. Każde posiadało zestaw magicznych przedstawiające, wydzielili piętnaście klanów. atrybutów. Różniły się między sobą pod wzglę- Zauważyli także, że wśród darów grobowych dem sformalizowania i dostępności dla ludzi i depozytów odnajdywanych na różnych stano- z zewnątrz (Thomas, Carr, Keller 2006:348- wiskach są takie, które wskazują na rozciąga- 350). Miedziane ozdoby uszu oraz noszone na nie się klanów poza lokalne społeczności oraz klatce piersiowej miedziane płytki, występu- ich przecinanie. Znaczące są zarazem różnice jące zazwyczaj pojedynczo w danym pochówku, w rozdziale klanów pomiędzy społecznościami. mogły świadczyć o występowaniu przynajmniej Badając rozmieszczenie wyznaczników klanów dwóch stowarzyszeń. Te dwa typy ozdób, nie- na terenie trzech przylegających do siebie dolin: wykazujących oznak sprawowanej funkcji, wy- centralnej części rzeki Scioto i rzek Nort Folk stępują wyłącznie w pochówkach osób doro- i Paint Creek, których społeczności chowały słych, częściej mężczyzn niż kobiet. Ich liczba razem swoich zmarłych, Christopher Carr, po- systematycznie wzrasta w późniejszych po- równując grupy pochówków, stwierdził, że nie chówkach (Carr 2006c: 266-268, 283-285). wszystkie klany występowały w każdej z do- Badając stanowiska kultury Hopewell lin. Należy także zaznaczyć, że większość osób oraz analizując odległości pomiędzy małymi

72 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

osadami, cmentarzami i dużymi ośrodkami znaczenie budowli ziemnych z ziemną zabudowa, archeolodzy podzie- i zróżnicowanie stanowisk lili organizację przestrzenną na trzy rodzaje społeczności. Społeczność rezydencjalna (re- Jak zauważył Jon Gibson, analizując stanowi- sidential community) tworzona była przez miesz- sko Poverty Point, same różnice w kształtach kańców kilku gospodarstw lub małych wiosek, i konstrukcji poszczególnych kopców nasu- zamieszkujących w bliskim sąsiedztwie. Innym wają przypuszczenie o ich odmiennych funk- rodzajem wspólnoty są tak zwane społeczności cjach (Gibson 2002). Nie inaczej jest w okresie trwałe (sustainable communities). Jest to jednostka leśnym, kiedy to mamy do czynienia nie tylko wykraczająca poza społeczności rezydencjalne, z różnicami funkcji pojedynczych kopców, ale w której może dochodzić do zawierania mał- także pomiędzy całymi stanowiskami. żeństw. Innymi czynnikami łączącymi taką spo- Na terenie Wschodniego Obszaru Leśnego łeczność może być: wspólna praca, pozyski- możemy zaobserwować powstawanie różnego wanie zasobów, obrona lub wymiana. Tego rodzaju stanowisk, zawierających tylko jeden rodzaju społeczność może wytworzyć świa- rodzaj budowli lub konfigurację kilku rodza- domość własnej tożsamości. Trzecim rodza- jów. Początkowo uważano, że każde centrum jem społeczności jest społeczność symboliczna zawierające ziemne budowle, funkcjonowało (symbolic community). Jest to grupa kilku społecz- w obrębie jednej grupy i służyło tylko jej. ności rezydencjalnych lub ich części, tworzą- Jednak analiza przestrzennego rozlokowania cych razem większą, samoidentyfikującą się jed- stanowisk, a także materiałów archeologicz- nostkę społeczną poprzez wspólne aktywne nych odnajdowanych na tych stanowiskach działania, takie jak wznoszenie budowli, nego- obaliły tę teorię. Stanowiska służyły zarówno cjowanie przynależności jej członków i dążenie rezydencjalnym społecznościom, jak i szerszym do wspólnych celów: politycznych, ekonomicz- społecznościom symbolicznym, spełniając nie- nych lub religijnych. Tego typu społeczność nie raz więcej niż tylko jedno zadanie. musi być związana z żadnym terytorium (Carr, Zróżnicowanie kształtów i funkcji zaobser- Romain 2006: 73-119; Ruby, Carr, Charles 2006: wować można już na stanowiskach należących 122-123). Mamy więc do czynienia ze społecz- do kultury Adena. Wymienione we wcześniej- nościami egalitarnymi, w których kontrola nad szym rozdziale budowle występowały w dwóch codziennym życiem społeczeństwa sprawo- wariantach. Pierwszym były stanowiska zawie- wana była przez równoprawnych liderów, nie- rające różne kombinacje małych struktur ziem- odznaczających się bogactwem lub rangą od nych wznoszonych na planie okręgu lub pół- ogółu społeczeństwa, a mieszkańcy omawia- okręgu często z wewnętrznymi rowami, kopce nych regionów należeli do różnych pod wzglę- stożkowe zawierające pochówki, kostnice dem powiązań i wielkości struktur społecznych. i konstrukcje wznoszone z drewnianych słu- Obserwowana ewolucja społeczeństwa pów na planach okręgów. Stanowiska tego typu w środkowym okresie leśnym, a zwłaszcza co- występowały w różnych układach, nie zawsze raz bardziej rysująca się separacja i, co za tym zawierających wszystkie wymienione elementy. idzie, możliwy wzrost znaczenia nieszamani- Przykładem może być stanowisko Wolf Plains stycznych liderów oraz stowarzyszeń, mógł w hrabstwie , Ohio, stanowisko Hill w efekcie doprowadzić do zachwiania istnie- Works w hrabstwie Ross, Ohio (Carr, Romain jących struktur i upadku kultury Hopewell. 2006: 73-118; Clay 1986, 1987, 1991). Wskazują na to również zmiany obserwowane Drugi typ stanowisk tworzą duże konstruk- w późnym okresie leśnym oraz późniejsze, wy- cje ziemne na planach od nieregularnych do stępujące w kulturze Missisipi. owalnych, z zewnętrznymi rowami, bez stożko- wych kopców. Do tego typu stanowisk można

INDIGENA 1/2013 73 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

zaliczyć stanowiska posiadające duże okręgi typu (Fort Ancient, Foster’s Crossing czy Fort o powierzchni powyżej 0,8 hektara, takie jak Miami) nie odkryto śladów żadnych pochów- na stanowiskach Shrirer w Ohio i Peter Village ków ani codziennego zamieszkiwania. Nie od- w Kentucky (Carr, Romain 2006:89-93). najdywano na nich także prawie żadnych za- Jeszcze bardziej zróżnicowany obraz two- bytków. Nie spotykane są tam między innymi rzą stanowiska ze środkowego okresu leśnego. brązowe ozdoby i przedmioty, kwarc oraz cera- Różnice nie polegały tylko na odmienności mika. Jedyne nieliczne znaleziska odkryte przy typów budowli, ale także na rozmieszczeniu bramach pozwalają przypisać te stanowiska do poszczególnych wariantów stanowisk. Dobry kultury Hopewell. Wzdłuż murów i przy bra- przykład wariantywności pełnionych funkcji, mach znajdowane są ślady działalności ognia jak i rozmieszczania stanowisk daje porówna- o temperaturze 1100º Celsjusza w postaci prze- nie trzech regionów należących do horyzontu palonych kamieni i ziemi (Carr, Romain 2006: hopewelliańskiego. Są to dolina rzeki Illinois, 79-85; Squire, Davis 1998: 11-14, tablica IV). zlewiska rzek Scioto i Paint Creek oraz zlewi- Stanowisko Seip usytuowane na nizinie ska rzeki Wabash i Ohio. Budowle ziemne w re- jest stanowiskiem o potrójnej budowie, skła- gionie zlewiska rzek Scioto i Paint-Creek dzielą dające się z ziemnych wałów na planach po- się na co najmniej cztery rodzaje pod wzglę- łączonych okręgów i czworokąta. W jego ob- dem funkcji i służyły różnej społecznościom rębie mieszczą się dwa podłużne kopce oraz o różnej wielkości. O zróżnicowanych funk- szesnaście mniejszych kopców stożkowych, cjach założeń ziemnych świadczyć mogą od- z których część zawiera pochówki. Innym sta- mienne formy, wielkości, lokalizacje i orien- nowiskiem posiadającym także potrójną ar- tacje. Występują tam małe kopce stożkowate chitekturę jest Baum. Składa się, tak samo jak w otoczeniu lub z dala od ziemnych centrów, Seip, z ziemnych konstrukcji na planie okrę- podłużne kopce, kopce platformowe oraz bar- gów i kwadrantu. Nie występują tu jednak dziej rozbudowane konstrukcje na planach fi- żadne kopce ani pochówki. Te trzy stanowiska gur geometrycznych lub o innych, nieregular- są kolejnym przykładem zróżnicowania stano- nych kształtach. Dodatkowo kopce i ziemne wisk. Najprawdopodobniej były one wykorzy- konstrukcje występują na zróżnicowanym te- stywane przez jedną lokalną społeczność sym- renie: zarówno na terasach rzecznych, nizinach, boliczną, na co wskazuje niewielki dzielący je jak i na szczytach wzniesień. Poza tym, geome- dystans (Carr, Romain 2006:79-85). tryczne założenia ziemne dzielą się na jedno- Przykładem stanowisk ceremonialnych, le- dwu- lub trzyczęściowe, a czasem łącza się żących na terytorium jednej lokalnej społecz- w większe kompleksy, jak np. w Newark ności, są także stanowiska Hopetown Works w Ohio (Carr 2006b, 2006c, 2006d; Ruby, Carr, i Mound City Group. Leżą one po dwóch stro- Charles 2006). nach rzeki Scioto, w odległości 2,5 kilometra Wśród tych stanowisk rysuje się wyraźny od siebie. Mound City jest założeniem jedno- podział na: stanowiska budowane na szczytach częściowym, z ziemną konstrukcją na planie wzniesień, których kształt uwarunkowany był prostokąta z zaokrąglonymi narożnikami, po- w pełni terenem, na którym zostały wzniesione siadające na swoim terenie 24 stożkowe kopce. oraz rozbudowane stanowiska nizinne, złożone Hopetown jest stanowiskiem dwuczęściowym, z konstrukcji na planach różnych figur geome- złożonym z ziemnych konstrukcji na pla- trycznych. Stanowiska wznoszone na szczy- nach okręgu i czworokąta. Wewnątrz wałów tach specjalnie przygotowanych wzniesień nie odnaleziono jakichkolwiek budowli poza posiadają nieregularne kształty. Przykładem dwoma małymi podłużnymi kopcami i jed- może być Spruce Hill w dolinie rzeki Paint nym lub dwoma małymi kopcami stożkowymi. Creek. Na tym jak i innych stanowiskach tego

74 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

Poza tym w Hopetown nie składano żadnych COMMONS WIKIMEDIA MAP, DAVIS AND SQUIER pochówków. Dowodem na udział w odbywających się na tych stanowiskach wydarzeniach ludno- ści z różnych regionów należących do spo- łeczności symbolicznej są odnajdywane w po- chówkach fragmenty ubrań. W pochówkach z dużych centrów są one bardzo różnorodne i reprezentują style pochodzące z mniejszych stanowisk, z różnych terytoriów. W Seip wy- stępują style z trzech sąsiadujących dolin, cha- rakterystyczne dla małych, miejscowych cmen- tarzy (Carr, Romain 2006: 85-94; Ruby, Carr, Charles 2006: 159-167). Na terenie doliny dolnego biegu rzeki Illinois mamy do czynienia z dwoma rodzajami stanowisk z ziemną architekturą. Pierwszym rodzajem są służące wyłącznie lokalnym spo- łecznościom symbolicznym cmentarzyska usytuowane na szczytach wzniesień (bluff-top cementeries), składające się ze stożkowych kop- Mapa 4. Grupa kopców Wolf Plains kultury Ade- ców pogrzebowych (wyjątkiem jest stanowi- na, Athens, Ohio sko Naples-Russel, gdzie znajduje się podłużny kopiec). Najlepiej przebadanym stanowiskiem tego typu jest Klunk-Gibson. Są to trzy grupy kopców zajmujących trzy sąsiednie cyple (Ruby, wokół nizinnych centrów oraz grupom spoza Carr, Charles 2006: 135-136). Drugim rodzajem nich (Ruby, Carr, Charles 2006: 135-136). stanowisk na terenie doliny dolnego biegu rzeki Wyjątkiem z wyżej przedstawionego mo- Illinois są nizinne stanowiska z ziemnymi bu- delu jest stanowisko Elizabeth-Napoleon dowlami: podłużnymi kopcami, kopcami stoż- Hollow. Stanowi ono połączenie cmentarza kowatymi i ziemną architekturą. Na tych stano- usytuowanego na szczycie wzniesienia, służą- wiskach funkcja pogrzebowa była drugorzędną, cego lokalnej społeczności, oraz centrum ce- natomiast składane tam pochówki były o wiele remonialnego, zawierającego podłużny kopiec. bogatsze niż te znajdujące się na wzniesieniach. Jednak jego oryginalność może wynikać z więk- Wkład pracy w budowę podłużnego kopca, szego oddalenia od innych centrów oraz wy- mierzącego nieraz 100 metrów długości i 6 me- jątkowo trudnego terenu (Ruby, Carr, Charles trów wysokości, oraz większa liczba pochowa- 2006: 135-136). nych osób wskazuje na zaangażowanie w ten Na podstawie badań z obszaru zlewiska proces większej liczby ludności. Przykładami rzek Wabash i Ohio dokonano innego podziału takich stanowisk są Merrigan, Kamp, Mound stanowisk z ziemną architekturą. Stanowiska House, Naples-Chambers, Hilderbrand i Behr. podzielono na centra ceremonialne zawiera- Struver i Houart wydzielili także jedno sta- jące część mieszkalną w swoim obrębie i nie- nowisko z ziemną geometryczną architekturą zawierające takiej części. Wynika to z faktu u ujścia rzeki Illinois: Golden Eagle. Według istnienia tutaj wyjątkowego stanowiska, ja- nich było to regionalne centrum służące sześ- kim jest Mann. Usytuowane na płaskim tera- ciu grupom z mniejszych regionów skupionych sie powyżej terenów zalewowych rzeki Ohio

INDIGENA 1/2013 75 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

w południowo-wschodniej Indianie Mann sta- Składane pochówki z bogatym wyposażeniem nowi niezwykłe połączenie dużego stanowiska służyły także zacieśnianiu więzi pomiędzy po- służącego zarówno szerszej społeczności jak szczególnymi grupami i nie były związane z po- i lokalnej społeczności symbolicznej. Funkcje siadanym przez pochowanego statusem (Clay ceremonialne służące szerszej grupie ludno- 1992: 80). Groby z darami najczęściej identy- ści omawianego terenu mogły pełnić dwa duże fikuje się z postaciami szamanów. Pojedyncza prostokątne kopce, dwa podłużne kopce oraz osoba szamana mogła służyć wielu grupom, dwie ziemne budowle na planie litery C. Druga tak więc jego pochówek mógł gromadzić część stanowiska – pięć kopców pogrzebowych przedstawicieli różnych społeczności rezyden- oraz mieszkalna część stanowiska służyła lokal- cjalnych. Bradley Lepper określił ziemne kon- nej społeczności symbolicznej (Charles 1992; strukcje szpitalami lub świątyniami szamanów Ruby, Carr, Charles 2006: 140-142). (Lepper 2004: 103). Wniosek taki wypracował Drugą grupę stanowisk na omawianym te- na podstawie częstego występowania kopców renie tworzą centra ceremonialne niezawiera- z pochówkami szamanów przy tego typu bu- jące części mieszkalnej. Zidentyfikowano przy- dowlach, np.: pochówek nr 2 pod Kopcem najmniej dwa tego typu stanowiska. Pierwszym Ayers w Kentucky. z nich jest stanowisko GE Mound lub Mount Na odprawianie różnego rodzaju rytuałów Vernon. Znajduje się tu jeden podłużny kopiec na stanowiskach należących do hopewelliań- o wymiarach: 125 metrów długości, 50 metrów skiego kompleksu kulturowego wskazują pozo- szerokości, 6 metrów wysokości. Jest to jeden stałości działalności odnajdowane podczas ba- z pięciu największych kopców kultury dań archeologicznych. Można wydzielić cztery Hopewell. Nie zawiera on jednak żadnych rodzaje śladów działalności wskazujących na pochówków. Głównym celem usypania tego rytualny charakter stanowisk z ziemną architek- kopca wydaje się złożony w jego centrum de- turą. W ich skład wchodzi: wytwarzanie rytual- pozyt kilku tysięcy bifacjalnych ostrzy. Drugim nych przedmiotów, składanie depozytów, skła- stanowiskiem tego typu na omawianym terenie danie wspólnych pochówków oraz zawieranie jest małe, składające się z trzech stożkowych i odnawianie sojuszy. kopców stanowisko Martin. Nie zostało ono Jednym z działań podejmowanych w cen- jednak przebadane przed jego zniszczeniem trach było wytwarzanie przedmiotów rytual- w XIX wieku (Ruby, Carr, Charles 2006: 144). nych i związane z tą czynnością czasowe za- mieszkiwanie na ich terenie. Na produkcję rytualna funkcja stanowisk z specjalnych przedmiotów wskazują między in- ziemną architekturą nymi odkryte na stanowisku Seip ślady kon- strukcji z podwójnym rzędem dołków posłu- Najbardziej oczywistą i zarazem najlepiej powych, podobnych do kostnic ze stanowiska potwierdzoną funkcją ziemnych komplek- Mound City. Wydają się jednak pełnić inna sów wznoszonych przez kulturę Adena i kul- funkcję. Podłogi tych konstrukcji były wyjąt- turę Hopewell jest funkcja rytualna. Rodzaje kowe pod względem przedmiotów, które zo- odprawianych rytuałów były bardzo różne. stały na nich odnalezione. Badania prowadzone Odbywające się festyny podzielone były nieraz przez sześć sezonów na stanowisku Seip przez na różne części rytualne. Raymonda Baby i Suzanne Langlois ukazały Wznoszone przez kulturę Adena stanowi- warstwę kulturowa grubą na około 26 centy- ska z konstrukcjami ziemnymi na planach okrę- metrów i ślady 7-10 budynków. Na ich podło- gów, półokręgów, kwadratów oraz innych figur gach odkryto niedokończone ostrza kamienne, miały według Berle’a Claya służyć negocjacjom debitaż po produkcji tych ostrzy oraz kawałki i zawieraniu sojuszy przez kilka lokalnych grup. miki. Zamieszkiwane były zapewne przez

76 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

wyspecjalizowanych rzemieślników, którzy po- stanowiskach z ziemną architekturą są róż- zostawali tam na tyle długo, aż wytworzyli war- nego rodzaju depozyty z przedmiotów, które stwę kulturową (Baby, Langlois 1977: 213-225). prawdopodobnie miały wysoką wartość Podobne ślady odkryto na wielu innych sta- w ówczesnych społeczeństwach. Były one czę- nowiskach. W Hopewell odkryto duże ilości de- sto celowo niszczone przed zdeponowaniem. bitażu, kilka depozytów przepalonych kamieni Przykładem tego może być wcześniej wspo- oraz jeden duży piec ziemny, o wiele większy mniany Kopiec GE na terenie Illinois stojący niż taki, który mógłby służyć pojedynczemu samotnie z dala od jakichkolwiek innych bu- gospodarstwu. Odkryte ślady mogą wskazy- dowli oraz stanowisk mieszkalnych, z depozy- wać na przebywanie na tym terenie większej tem ostrzy bifacjalnych znajdującym się w jego liczby osób, rzemieślników lub budowniczych. centralnej części i otaczającymi go innymi de- Brak śladów typowych dla gospodarstw (dołów pozytami z ostrzy krzemiennych, krytych sre- z odpadkami, kawałków ceramiki) wskazuje na brem zausznic lub innych zniszczonych rytual- dosyć krótki okres zamieszkiwania (Ruby, Carr, nie przedmiotów. Przeznaczeniem tej budowli Charles 2006: 153-157). mogło być odprawianie konkretnych ceremonii, Takie same ślady odnajdowane są na ni- a sam nakład pracy włożony w jego budowę łą- zinnych stanowiskach z terenów doliny dol- czył wznoszące go społeczności i mógł stano- nego biegu rzeki Illinois. Wokół podłużnych wić monument przypominający im o wspólnym kopców z pochówkami odkryto pozostałości zaangażowaniu i działaniu. Złożone dary uka- nietrwałych, drewnianych konstrukcji, debi- zywały potencjał poszczególnych grup (Ruby, taż oraz doły z odpadkami, świadczące także Carr, Charles 2006: 143-144). o dłuższym zamieszkiwaniu na tych stanowi- Ślady odprawianych rytuałów, innych niż skach pewnych grup ludności kultury Hopewell pogrzebowe, odnajdujemy także w podło- (Ruby, Carr, Charles 2006: 133-135). gach wielkich domów pod dużymi kopcami na Warren DeBoer porównał centra ceremo- stanowiskach ceremonialnych. Pod Kopcami nialne na terenie Ohio z kulturą Indian Chachi Pricer i Conjoined na stanowisku Seip, w pod- w Ekwadorze, posiadającą puste centra cere- łogach wielkich domów odkryto ślady produk- monialne i rozproszone osadnictwo. W cen- cji rytualnych przedmiotów z miki, obsydianu, trach budowanych przez Indian Chachi wzno- kryształy kwarcu oraz kości lisa usytuowane szono także specjalne budynki, które służyły w różnych częściach konstrukcji. W podłogach jako miejsca do mieszkania dla gości przyby- znajdują się także ślady ognisk. Wzdłuż ścian łych z daleka, biorących udział w rytualnych ciągnęły się zagłębienia wyłożone płytami no- tańcach i innych obrzędach (DeBoer 1997). szące ślady ognia. W innych pomieszczeniach Podobną interpretację odnajdywanych śla- specjalnie przygotowane podłogi przez usu- dów czasowej działalności człowieka na te- nięcie wierzchniej warstwy ziemi tworzyły po- renach ceremonialnych centrów wypracował wierzchnie, które można by uznać za małe Paul Pacheco. Porównał on ślady zamieszki- place. Odkryto na nich ślady otwartych og- wania odnajdywane na hopewelliańskich sta- nisk, spalonych ziaren kukurydzy i kości zwie- nowiskach w Ohio z pustymi centrami Indian rząt (Greber 1997; Ruby 2006: 253-157). Bruce Mapuche z terenów południowo-centralnej Smith uznał te budowle za miejsca odprawia- części Chile. Indianie ci wykorzystywali centra, nia różnej rangi rytuałów i świąt. Odwołał się w których zamieszkiwali podczas świąt, do od- także do dowodów etnograficznych. U plemie- prawiania festynów i angażowania małżeństw nia Szaunisów (Shawnee) słowo m’šikamekwi (Pacheco 1996). oznaczające dosłownie „wielki dom”, znaczy Innymi rodzajami działalności człowieka także „ceremonialny dom” i „miejsce do rytu- niezwiązanymi ze składaniem pochówków na alnych tańców”. Dodatkowo stwierdził także,

INDIGENA 1/2013 77 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

w których dary złożyło 300 lub więcej osób. Drugą grupę stanowią pochówki liczące od 27 do 187 osób składających dary. Trzecią grupę stanowią pochówki z mniej niż 39 oso- bami składającymi dary. Pochówki należące do dwóch pierwszych grup uznali za pozostałość po ceremoniach, podczas których nie koncen- trowano się na pochowanych zmarłych, tylko na zacieśnieniu relacji grupowych. Obrzędy związane ze składaniem większej liczby po- chówków wiązały się z wydarzeniami, w któ- SQUIER AND DAVIS MAP, WIKIMEDIA COMMONS rych udział brały liczne lokalne społeczności symboliczne, a wspólnie grzebanie zmarłych miało znaczenie symboliczne dla dużej spo- łeczności. Dodatkowo wykazali, że tego typu duże ceremonie nie były cykliczne, na co wska- zują niepowtarzające się rodzaje i kompozycje darów (Carr, Goldstein, Weets 2006: 480-485). Przykładem ceremonii, w których grze- bano dużą liczbę zmarłych, należących do róż- Mapa 5. High Banks Works w Ross Country, Ohio nych grup, może być święto zmarłych odpra- wiane przez prehistorycznych i historycznych Indian należących do plemienia Huronów i al- że wielkie domy były wznoszone za jednym ra- gonkiańskiej rodziny językowej. Święto zmar- zem podczas pewnego wydarzenia, a następ- łych było organizowane przez Huronów co nie szybko przykrywane kopcami (Smith 1992: 8-12 lat lub podczas przenoszenia wioski. 209-243). W trakcie tego święta ludność z kilku sąsied- Jednak najbardziej znamienne w wielkich nich wiosek wykopywała wcześniej pochowa- domach są składane pod ich podłogami po- nych zmarłych i chowała ich razem we wspól- chówki. Na części dużych stanowisk z ziemną nych jamach. Pochówki takie mogły zawierać architekturą, wznoszonych przez ludność kul- od 1000 do 1200 osób. Święto trwało 7-8 dni, tury Hopewell na terytorium Wschodniego podczas których odbywały się tańce, gry, od- Obszaru Leśnego, znajdują się kopce zawie- nawiano więzy wodzowskie, demonstrowano rające bogato wyposażone pochówki. Jak już siłę rodów. Jednoczyło wszystkie biorące stwierdzono wcześniej, kultura ta nie posiadała w nim udział grupy oraz obligowało do współ- jednak wydzielonych elit, dzierżących władzę pracy ze względu na wspólnych przodków. i bogactwo. W związku z tym archeolodzy ba- Nieco inaczej święto to wyglądało u Indian na- dający to zagadnienie dostrzegają drugopla- leżących do algonkiańskiej rodziny językowej. nową rolę pochówków w odbywających się na Brały w nim udział osoby pochodzące z bar- tych stanowiskach rytuałach i świętach. dziej oddalonych regionów, chcące nawiązać Christopher Carr, Beau Goldstein i Jammin kontakty z grupą organizującą święto, a także Weets analizując wielkość pochówków skła- przedstawiciele innych plemion, jak Indianie danych pod kopcami przez ludność kul- Dakota, Kri czy Ottawa. Zmarłych grzebali tury Hopewell oraz liczbę osób składających tylko gospodarze. Zaproszonych na uroczy- w nich dary, wydzielili trzy grupy pochówków. stość mogło być od 1000 do 1600 gości (Carr Do pierwszej grupy zaliczyli oni pochówki, 2006d: 468-473).

78 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

Przykładem tak rozbudowanych cere- COMMONS) (WIKIMEDIA MAP DAVIS AND SQUIER monii jest znalezisko pod Kopcem Tremper w Ohio. Znajdują się tam trzy grupy pochów- ków. Pierwsza i największa zawiera zmieszane szczątki około 280 skremowanych osób, trzy dodatkowe grupy liczą łącznie 95 pochówków. Dodatkowo złożono tutaj depozyt składający się z 136 fajek. Analiza chemiczna surowców z których wykonano fajki wykazała, że po- chodzą one z różnych regionów, czasem tak odległych, jak lub znad Zatoki Meksykańskiej. Innymi masowymi pochów- kami kremacyjnymi należącymi do ludności kultury Hopewell są pochówki ze stanowiska Pison w Tennessee. W sektorze Duck’s Nest, znajduje się warstwa przemieszanych pochów- ków kremacyjnych zajmująca powierzchnię 100 metrów kwadratowych o grubości 20 centy- metrów. Ceramika odnaleziona na tym terenie wskazuje na pochodzenie części pochowanych tam osób z odległych regionów, takich jak dzi- Mapa 6. Hopeton w Ross Country, Ohio siejsze stany Alabama czy Missisipi. Uważa się, że jest to pochówek jednoczasowy (Carr 2006d: 468-473). Ciekawych obserwacji odnośnie pochów- Prekursorów wspólnych kremacyjnych po- ków ze stanowisk z potrójną zabudową ziemną chówków na Wschodnim Obszarze Leśnym lub zbliżonych do nich na terenie zlewiska rzek odnajdujemy na terenach północnego Ohio Scioto i Paint Creek dokonał Christopcher Carr. oraz południowo-zachodnich brzegów Jeziora Porównał on pięć stanowisk z potrójną zabu- Erie, gdzie tego pojawiają się one już w okre- dową składających się z dwóch budowli ziem- sie archaicznym i występują przez wczesny nych na planie okręgów i jednej budowli na pla- okres leśny. Przykładami tego typu stanowisk nie czworoboku: Seip i Baum w dolinie rzeki jest między innymi Williams Cementery w dol- Paint Creek, Liberty i Works East w dolinie nym biegu rzeki Maumee niedaleko dzisiej- rzeki Seip i stanowisko Old Town we Frankfort szego Toledo. Pochowano na nim od około w dolinie rzeki Nort Fork. Poszczególne seg- 656 do 1000 osób w dwudziestu masowych ja- menty zabudowy mają mniej więcej równe wiel- mach. Były to zmieszane pochówki kremacyjne kości. Potrójność tych założeń potwierdza się liczące po około 100 osób złożonych w sześciu także poprzez potrójną konstrukcję wielkich jamach. Poszczególne grupy były oddzielone domów pod kopcami na stanowiskach Old cienką warstwą piasku, jednak nie były to epi- Town, Liberty i Seip oraz trzy grupy pochów- zody różnoczasowe. Wydzielenie warstw po- ków rysujące się pod podłogami tychże kon- chówków poprzez przedzielenie ich warstwą strukcji. Ze względu na występowanie trzech piasku może wyznaczać osobne grupy pocho- grup pochówków pod wyżej wymienionymi dzące z różnych regionów. Należy także zazna- kopcami, do tych pięciu stanowisk Christopher czyć, że były to pochówki wtórne (Carr 2006d: Carr dołącza jeszcze stanowisko w Hopewell 468-473). w dolinie rzeki Nort Fork, pod którego kopcami także kryją się trzy grupy pochówków. Carr

INDIGENA 1/2013 79 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

uznał je za pochówki przedstawicieli trzech są- Wielki dom znajdujący się pod Kopcem 25 nie siednich dolin (Carr, Romain 2006:96-101). posiada jeszcze potrójnej budowy jak na póź- Na pochodzenie zmarłych ze społeczności niejszych stanowiskach. Forma potrójnych bu- trwałych oraz składanych z nimi darów cho- dowli mogła wykształcić się już po usypaniu wanych pod Kopcami Hopewell 25, Pricer Kopca 25 na stanowisku Hopewell. Zapewne i Conjoined w Seip, Edwin Harness w Liberty w celu zaznaczenia zawartego sojuszu, do i Porter w Old Town wskazywać może tak wcześniej pojedynczego Kopca 25 dołożono zwana odwrócona piramida7. Większa liczba dwa kopce po bokach, tworząc potrójną bu- pochówków dobrze wyposażonych, przewyż- dowlę (Carr 2006c: 257-268, 303-309). Wydaje szająca zwykłe pochówki świadczy o tym, że się więc zasadnym stwierdzenie, że potrójna nie mogą one pochodzić od jednej lokalnej budowa wielkich domów oraz stanowisk z geo- społeczności symbolicznej. Dodatkowo, jak już metryczną zabudową była wynikiem ewolucji wspomniano wcześniej, badania pozyskanych społeczności z tego regionu, wynikiem zawar- z pochówków tkanin wykazały, że pochodziły tego przez nie sojuszu. one z trzech sąsiednich dolin. Były one typowe Znaczące są jednak także różnice pomię- w małych, pojedynczych pochówkach na tere- dzy grupami pochówków reprezentującymi nie jednej z trzech dolin, natomiast nie wystę- poszczególne doliny oraz ewolucja ich składu, powały na tego typu stanowiskach w dwóch są- która może odzwierciedlać zmiany, jakie zacho- siednich dolinach (Carr, Maslowski 1995: 339). dziły w społecznościach w środkowym okre- Podobną sytuację zaobserwowano na terenie sie leśnym na terenie Wschodniego Obszaru dolnego biegu rzeki Illinois. Pochówki skła- Leśnego. Porównując trzy grupy pochówków dane na nizinnych stanowiskach zawierały tka- pod Kopcami Hopewell 25, Hopewell 23, Seip- niny, których wzory były typowe dla pojedyn- Pricer oraz pod Edwin Harness, można zaob- czych, mniejszych cmentarzysk na szczytach serwować różnice w bogactwie wyposażenia wzniesień (Carr 2006c: 271-273; Ruby, Carr, pomiędzy trzema grupami oraz rozmiarami po- Charles 2006, Ruby 1999: 206-215). mieszczeń, w których składane były pochówki Christoper Carr uznał, że społeczności za- należące do danych grupy. Pod Kopcem Seip- mieszkujące trzy sąsiednie doliny, zawarły mię- Pricer i Seip-Conjoined podział rysuje się na li- dzy sobą sojusz, którego przypieczętowaniem nii wschód-zachód. Zachodnie pomieszczenia było wspólne chowanie zmarłych. Wynikiem są większe, a grupy pochówków tam składane zawartego sojuszu miało być także rozpoczę- liczniejsze i lepiej wyposażone, z czego pod cie budowy stanowisk z trójdzielną zabudową. Seip-Conjoined występują tylko dwie grupy Społeczności zamieszkujące przylegającą część pochówków. Pod Kopcem Edwin Harness na doliny rzeki Scioto oraz dolinę rzeki Paint Creek stanowisku Liberty podział rysuje się na linii posiadały na swoim terenie po dwa stanowiska północ-południe, gdzie północne pomieszcze- z potrójną zabudową, z czego pochówki były nie jest największe, a grupa najliczniejsza i naj- składane tylko na jednym z nich. Natomiast na bardziej rozproszona (Carr 2006c: 286-293). terenie społeczności z doliny rzeki Nort Fork Może to dowodzić różnic występujących po- występowało tylko jedno założenie architekto- między społecznościami i tłumaczyć później- niczne z trójdzielną zabudową – Old Town, za szy rozpad sojuszu. Wskazywać na to mogą: to występuje tu także drugie stanowisko o se- pusta jedna z komór wielkiego domu pod pulkralnym charakterze – Hopewell. To ostat- Kopcem Seip-Conjoined, którego budowa mo- nie było jednak zarezerwowane wyłącznie dla gła rozpocząć się jeszcze w czasie funkcjono- bardzo bogato wyposażonych pochówków. wania sojuszu trzech dolin oraz pochówek pod Wydaje się, że stanowisko Hopewell jest naj- Kopcem Raymond Ater. Ten, stojący z dala starszym z należących do sojuszu trzech dolin. od innych stanowisk, kopiec w dolinie rzeki

80 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot NATIONAL PARK SERVICE, WWW.HSCL.CR.NPS.GOV, WIKIMEDIA COMMONS

Fot. 1 Seip Earthworks pochodzące z kultury Hopewell, National Historical Park w Ohio

Nort Fork składał się tylko z dwóch części należały najmniejsze i najgorzej wyposażone i zawierał dwie grupy pochówków. Na podsta- grupy pochówków. Do rozpadu sojuszu mogły wie odnalezionych tam ozdób uszu, Katharine przyczynić się także zmiany, jakie zachodziły Ruhl i Mark Seeman wydatowali to stanowi- wewnątrz społeczności. O ile pod kopcami sko jako późniejsze niż pochówki w Hopewell w Hopewell inhumacja dominowała (Hopewell i Liberty. W takim wypadku znaczyłoby to, że 25: 75,5%, Hopewell 23: 93,8%) oraz większa stanowisko Hopewell pochodzi z początko- część tam pochowanych posiadała wyznaczniki wej fazy funkcjonowania sojuszu. Natomiast funkcji liderów działających w strefie interak- w okresie jego funkcjonowania powstały sta- cji pomiędzy społecznościami symbolicznymi nowiska w Liberty, Baum, Seip, Works East (ozdoby głowy, miedziane ostrza siekier), o tyle i Old Town w Frankfort oraz potrójne struk- liczba inhumacji gwałtownie się zmniejsza na tury i pochówki pod Kopcami Pricer, Edwin późniejszych stanowiskach (Seip-Pricer: 8,9%, Harness i Conjoined. Koniec funkcjonowa- Seip Conjoined: 10,4%, Edwin Harness: Ater nia sojuszu przypadł jeszcze na moment po- 13,3%). W późniejszych pochówkach zmniej- wstawania Kopca Conjoined na stanowisku sza się także liczba pochówków osób identyfi- Seip, a Kopiec Raymond Ater powstał już kowanych jako liderzy szerszej społeczność tzw. po zerwaniu sojuszu. Christopher Carr przy- społeczności trwałej, a wzrasta liczba przed- puszcza, że społecznością, która jako pierw- stawicieli stowarzyszeń, na co wskazują po- sza zerwała sojusz, była lokalna społeczność chówki zawierające ozdoby uszu i klatki pier- symboliczna z doliny rzeki Scioto, do której siowej. Możliwe więc, że upadek znaczenia

INDIGENA 1/2013 81 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

liderów działających w obrębie społeczności się wychodnia białego fluorescencyjnego ału- trwałych i wzrost znaczenia stowarzyszeń miał nitu8. Stanowisko Glenford niedaleko Newark także wpływ na zerwanie powstałego wcześniej usytuowane jest na szczycie wzniesienia zbu- sojuszu (Carr 2006c: 277-327). dowanego z niezwykłego białego piaskowce, Obserwując grupy pochówków występu- który ze względu na swój wygląd i właściwo- jące na stanowiskach ceremonialnych, można ści, wykorzystywany jest do dzisiejszego dnia. także zaobserwować zmiany, jakie zachodziły Stanowisko Tremper usytuowane po drugiej w społeczeństwie hopewelliańskim. Wraz z roz- stronie rzeki Scioto znajduje się na miejscu wy- wojem środkowego okresu leśnego zmniejszał chodni kamienia fajkowego. Natomiast stano- się zasięg zawieranych sojuszy, zasięg interakcji wisko Fort Hill na terenie dzisiejszego stanu i kontaktów pomiędzy grupami zamieszkują- Tennessee, leżące w widłach rzek Duck i Little cymi poszczególne regiony. O ile pod Kopcem Duck, posiada w swoim otoczeniu kilka małych Tremper, który mógł być pierwszym po wczes- wodospadów, basenów i jaskiń, które także były nym okresie leśnym zbiorowym pochówkiem wiązane z miejscami posiadającymi moc, miej- przedstawicieli grup zamieszkujących różne scami składania ofiar. Przykładami są stanowi- regiony, odnajdujemy zabytki pochodzące ze ska z wczesnego okresu leśnego, gdzie skła- znacznych odległości (podobną sytuację znamy dano dary poprzez zatapianie ich w oczkach ze stanowiska Mound City, czyli stanowisk wodnych. Odnajdowane na terenach moczarów z wczesnej fazy środkowego okresu leśnego), w hrabstwie Lukens w Ohio dary składały się o tyle na późniejszych stanowiskach zasięg i dy- z krzemiennych ostrzy, umieszczanych przed stans tych kontaktów radykalnie się zmniejszał. zatopieniem w różnego typu naturalnych po- Pod kopcami w Seip i Liberty pochodzącymi jemnikach (Carr 2006e: 589-591). z późnej fazy środkowego okresu leśnego mamy Dowodem na znaczenie tych miejsc także do czynienia z sojuszem, interakcją występu- we wczesnym okresie leśnym są między innymi jącą tylko pomiędzy trzema grupami zamiesz- odnalezione przez N’omi Greber ślady star- kującymi sąsiednie doliny. Pod najpóźniejszym szych konstrukcji na stanowisku Seip, które nie z kopców na terenie zlewiska rzek Scioto pokrywają się z hopewelliańską zabudową na i Paint Creek, Kopcem Raymond Ater pocho- tym stanowisku i wydatowane są na wczesny dzącym ze schyłku środkowego okresu leśnego, okres leśny. wspólna ceremonia grzebania zmarłych i wzno- Za archeologiczny dowód pielgrzymek szenia kopca dotyczyła już tylko dwóch lokal- można by uznać występowanie na niektórych nych społeczności symbolicznych (Carr 2006c: stanowiskach ceremonialnych ceramiki i uty- 314-338; Carr, Goldstein, Weets 2006: 480-533). litarnych przedmiotów wykonanych w ob- Centra ceremonialne mogły służyć także cych dla regionu stylach z nie występujących jako miejsca pielgrzymek. Mogli do nich przy- tam surowców. Jednak tego typu przedmioty bywać między innymi osoby aspirujące do mogą być również wynikiem zawartych mał- miana liderów w celu odbycia nauk u szanowa- żeństw, duchowych adopcji czy wymiany lub nych nauczycieli lub w celu wymiany między mogły zostać przyniesione w celu zdepono- elitami. Święte miejsca były często miejscami wania. Bardziej dobitnym dowodem pielgrzy- o charakterze naturalnym, ale wyróżniającym mowania mogły być przedmioty wykonywane się w jakiś sposób spośród innych. Ludność w obcych stylach z miejscowych surowców. kultury Hopewell wznosiła część swoich cen- Dla przykładu, na stanowisku w Pison w cen- trów w miejscach, którym najprawdopodob- tralnej Tennessee odnaleziono wiele fragmen- niej przypisywano pewną moc. Przykładem ta- tów ceramiki wykonanej z lokalnej gliny, której kiego właśnie stanowiska jest Seip usytuowane style pochodziły z różnych odległych terenów. tuż przy wysokim klifie, w którym znajduje Ceramika ta występuje wszędzie na stanowisku

82 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

ceremonialnym, natomiast nie występuje terenie jest całkowicie odmienna zarówno od w ogóle na otaczających go stanowiskach wcześniejszych stanowisk, jak i od siebie na- mieszkalnych (Carr 2006e:589-591). wzajem. W Liberty i Baum przekątne kwa- Widzimy więc, że kształty stanowisk oraz dratów znajdują się mniej więcej w równej ich wykorzystanie we wczesnym i środkowym odległości pomiędzy letnim a zimowym prze- okresie leśnym, można nazwać pewnego ro- sileniem. Według Williama Romaina, w tych dzaju ekspresją, odbijającą światopogląd ludzi dwóch przypadkach kwadraty były oriento- zamieszkujących Wschodni Obszar Leśny oraz wane względem ich głównych osi, a nie prze- stosunki, jakie panowały pomiędzy różnymi kątnych. Skierowane miały być na punkt wy- społecznościami. Zarówno ludność kultury znaczony przez zimowy zachód słońca. Jeszcze Adena, jak i Hopewell dostosowywała ceremo- inną orientację, niemożliwą do potwierdzenia nie i miejsca z nimi związane do panujących w terenie, mają Frankfort i Works East (ana- w danym momencie potrzeb. liza możliwa jest tylko na podstawie rysunków wykonanych przez Davida Squire’a i Ephriama lokowanie i orientacja stanowisk. Davisa) (Carr, Romain 2006: 85-90). Widoczne funkcje rytualne i obserwacje wyżej różnice mogą wskazywać na różny wy- astronomiczne miar symboliczny tych stanowisk oraz na ich odmienne funkcje lub różnice w światopoglą- U historycznych Indian Ameryki Północnej ry- dzie i wierzeniach budujących je społeczności tuały publiczne oraz prywatne zawsze zawie- (Carr, Romain 2006: 85-90). rały gesty kierowane w konkretną stronę świata Dwa stanowiska w Mound City i Hopeton, (Carr, Romain 2006:85). W kulturze Hopewell, należące do wcześniejszych założeń na tere- a także prawdopodobnie Adena, używano czte- nie zlewiska dolin rzek Scioto i Paint Creek, rech kierunków kardynalnych i półkardynal- podlegały najprawdopodobniej jednej lokal- nych oraz obserwowano i przewidywano różne nej społeczności symbolicznej. Oba stanowi- zjawiska astronomiczne, takie jak przesilenia ska dzielą orientację ścian konstrukcji wzniesio- i równonoce (Carr 1998, 1999, 2000; Carr, Case nych na planach prostokąta i są zróżnicowane 1996). Christopher Carr badał pod tym wzglę- pod względem funkcji tylko poprzez ich formę. dem stanowiska z geometryczną zabudową na Mound City jest założeniem jednoczęściowym, terytorium zlewiska rzek Scioto i Paint Creek. natomiast Hopeton dwuczęściowym (Carr, Stwierdził, że najczęściej wykorzystanym poło- Romain 2006: 85-90). Według Carra, orienta- żeniem konstrukcji ziemnych jest orientacja jed- cja zastosowana w Mound City i Hopeton zo- nej z przekątnych budowli na planie kwadratu stała powielona przy budowie późniejszych względem punktu wyznaczonego przez zachód stanowisk: dwuczęściowego Hopewell i części słońca podczas przesilenia letniego (stanowi- Seip. Później jednak społeczności z trzech do- ska Mound City, Hopetwon, Anderson) albo lin: rzeki Scioto, Paint Creek i Nort Fork wznio- wobec punktu wyznaczonego przez wschód sły centra z potrójnymi budowlami, które do- słońca podczas zimowego przesilenia (stano- pełniały starsze budowle. Dodane centra: wiska Hopewell i Seip) (Carr, Romain 2006: Frankfort, Baum, Liberty i Works East róż- 85-90). Niewielkie odchylenie od drugiego niące się orientacją budowli, mogły stanowić z kierunków w Cedar Banks Works uznaje na- rytualną specjalizację każdej społeczności (Carr, tomiast za wyznacznik kulturowy. Romain 2006: 85-90). W odróżnieniu od wyżej wymienionych Przed wzniesieniem wielu konstrukcji, stanowisk, orientacja elementów zabudowy zwłaszcza na planie okręgu, na tym samym pla- na planie kwadratu na stanowiskach Liberty, nie budowano konstrukcje z drewnianych bali. Baum, Frankfort i Works East, na tym samym W Mound House przed usypaniem Kopca nr

INDIGENA 1/2013 83 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

1, usypano okręg warstwą żółtego piasku i oto- wierzeń rdzennych mieszkańców Ameryki czono go serią trzech okręgów-słupów, po któ- Północnej (Carr 1999, 2000, 20006e; Echo- rych dołki wysypano żółtą ziemią i piaskiem Hawk 2000, Gibson 1974, 2002, 2004; Lepper (Ruby, Carr, Charles 2006:135-136). Seria drew- 1999, 2004, Romain 2000). nianych ekranów kolejno budowanych i roz- Kwestię możliwości wykorzystania tradycji bieranych wyznaczała świętą przestrzeń – nie mówionej przekazywanej przez współczesnych obserwujemy tego na zwykłych cmentarzach nam Indian w celach odtworzenia tradycji, a na- na szczytach wzniesień. Franc Covan odkrył wet historycznych wydarzeń, poruszył w swoim ślady po podobnej konstrukcji na stanowisku artykule Roger Echo-Hawk. Przytoczył on po- Stubb w Ohio. Budowla, tak zwana woodhenge, dział, jaki opisał Douglas Parks pomiędzy an- składała się z 172 pali wbitych w ziemie i two- tropologami badającymi rdzenne kultury obu rzących okrąg o średnicy 73 metrów. Po speł- Ameryk. Niektórzy badacze, jak Robert Lowie, nieniu swojej funkcji pale ostrożnie usunięto, całkowicie odrzucają możliwość przechowy- dołki zasypano piaskiem i na planie okręgu wania przez ustną tradycję autentycznych wy- wzniesiono kopiec. Możliwe więc, że obserwa- darzeń z przeszłości, inni, jak Paul Radin czy cje astronomiczne służyły wyłącznie do orien- Edward Sapir uważają, że w mitach można od- towania stanowisk kultury Hopewell względem szukać ślady dawnych wydarzeń. Autor odwo- ważnych dla nich kierunków, z wykorzysta- łał się także do słów Jana Vansina, badającego niem najbliższego znanego tym ludziom as- historię Afryki, który porównał zapis zawarty tronomicznego zjawiska. Prawdopodobnie w tradycji mówionej do klepsydry. Na początku, wznoszone przed usypaniem ziemnych wałów w górnym naczyniu, mamy klarowne informa- drewniane konstrukcje z pali służyły ludności cje odnośnie wydarzeń, które jesteśmy w sta- kultury Hopewell do zorientowania wznoszo- nie dokładnie wydatować. Jednak im dalej co- nej budowli, aby nadać jej rytualne znaczenie. famy się w przeszłość, tym większe pojawiają Różnice w orientacji mogą natomiast wynikać się problemy dotyczące dokładnego datowa- nie tylko z istnienia innego rytualnego świato- nia wydarzeń. Potem następuje luka w infor- poglądu, ale także z powodu różnych okresów, macjach, po czym w dolnym naczyniu mamy w których zaczynano wznosić konstrukcje. zbiór pewnych wydarzeń i faktów, które nie są poukładane w żaden chronologiczny spo- wierzenia historycznych indian sób. Dodał także, że ustna tradycja może sięgać ameryki północnej wschodniego do ośmiu stuleci wstecz, jednak bardziej zako- obszaru leśnego a interpretacja rzenione mity mogą przekazywać dużo starsze stanowisk archeologicznych zdarzenia (Echo-Hawk 2000). Najgłębiej zakorzenionym mitem wśród Tłumaczenie zjawisk obserwowanych na sta- Indian Wschodniego Obszaru Leśnego nowiskach archeologicznych za pomocą mi- Ameryki Północnej wydaje się być mit o pocho- tów i wierzeń współczesnych Indian budzi dzeniu ziemi. W wierzeniach Indian Czoktaw czasami pewne kontrowersje. Należy pamiętać, (Choctaw), do których odwołuje się między że współcześni Indianie, zamieszkujący tereny innymi Jon Gibson, ziemia powstała z kupki Wschodniego Obszaru Leśnego, nie są bezpo- ziemi, którą stwórca wydobył z dna wszech- średnimi potomkami omawianych kultur, tylko oceanu i usypał z niej ląd na skorupie pływa- stanowią element napływowy (Birmingham, jącego w tym oceanie żółwia. Prawie identycz- Eisenberg 2000; Hall 1997; Źrałka 2005). nie mit ten wygląda u Irokezów. Można zatem Jednak wielu archeologów uważa za stosowne przypuszczać, że wznoszenie ziemnego kopca wykorzystywanie ich światopoglądu i próby stanowiło symboliczne odtworzenie momentu tłumaczenia niektórych zjawisk za pomocą powstawania świata. Dodatkowo, powstające

84 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot WIKIMEDIA COMMONS, DMITRI LYTOVTOR, RDIKEMAN

Fot. 2. Fajka o kształcie kruka z muzeum Hopewell Culture National Historical Park

na planie okręgów wały, otaczające kopce, Wznoszenie ziemnych wałów na planach z czym mamy do czynienia już w kultu- figur, czy też otaczających szczyt wzgórzach, rze Adena i w Hopewell, mogą określać gra- miało zapewne na celu wydzielenie przestrzeni, nicę pomiędzy symboliczną wyspą-ziemią w której można było przeprowadzać ceremo- a wszechoceanem, wyznaczając w ten sposób nie. Bariery, takie jak rowy z wodą czy prze- dodatkowo świętą przestrzeń (Carr 2006d: 475- rwane figury geometryczne, w wierzeniach 477; Romain 2000: 167-197). Indian Choktaw broniły otoczoną przestrzeń William Romain, nawiązując dalej do mitu przed złem, śmiercią, złymi duchami (Gibson o stworzeniu świata zauważył, że 9 z 12 cen- 1974). Wierzenia te mogą tłumaczyć liczne wy- trów kultury Hopewell z geometryczną zabu- stępowanie przerw w wałach stanowisk wzno- dową na terenie hrabstwa Ross w Ohio było szonych na szczytach wzniesień czy budowli na regularnie zalewanych, tworząc w momencie planach wielokątów oraz używanie wiązanych powodzi jakby odwzorowanie świata w mniej- z wodą warstw mułu lub żwiru rzecznego wsy- szej skali (wyspa na morzu). Podobna sytuacja pywanych do dołków posłupowych i wysy- dotyczy centrów ceremonialnych budowanych pywanych na wcześniej przygotowywane po- na terenach nizinnych w dolnym biegu rzeki wierzchnie. Jedynie konstrukcja ziemnych Illinois. Jeszcze przed uregulowaniem tej rzeki okręgów nie zmienia się od wczesnego okresu Kopiec nr 1 w Mound House był regularnie leśnego przez cały środkowy okres leśny, gdyż zalewany i stał wtedy samotnie niczym wyspa do okręgów budowanych przez ludność kul- (Carr 2006d: 473-477). tury Adena i Hopewell prowadziło zawsze

INDIGENA 1/2013 85 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

tylko jedno przejście. William Romain zwró- w późniejszym okresie przez dodanie na cił uwagę na znaczenie figur geometrycznych wierzch istniejącej już konstrukcji nowych u współczesnych Indian. Okrąg symbolizuje warstw. Kopiec Seip Pricer został ponownie ziemię, natomiast kwadraty – niebo, Górny przykryty warstwą ciężkiej gliny, następnie Świat (Romain 2000: 167-197). Taki podział ciemną brązową ziemią wydobytą z dna zbior- można wykorzystać przy interpretacji budowli nika wodnego i obłożony wzmacniającym wa- kultury Adena i kultury Hopewell. Wznoszone łem ze żwiru z rzeki. Podobnie rytuał ten po- przez nie okręgi mogły symbolizować ziemię, wtórzono na stanowisku Liberty (Carr 2006d: natomiast budowle na planach wielokąta sym- 473-477; Hall 1997: 253-261). Kopiec Edwin bolizować Górny Świat. Harness został przykryty dodatkowym nasy- Robert Hall zwrócił uwagę na ceremonie pem ze żwiru rzecznego, a podstawę obło- odnowy świata. Odnosząc się także do mitu żono płaskimi płytami piaskowca. Praktyki o stworzeniu świata, funkcjonującego u Indian te, jak wspomniano wcześniej, w związku Winnebago, w którym stwórca po wyłowieniu z powiązaniem z wodą, która stanowiła ba- z dna wszechoceanu garści ziemi rzuca ją na rierę dla duchów, mogły także służyć zabez- powierzchnię wody, gdzie zaczyna rosnąć wy- pieczeniu ludzi przed duchami pochowanych spa – Ameryka Północna. Zwrócił on rów- pod nimi zmarłych. W ten sam sposób można nież uwagę na opisywane także przez N’omi tłumaczyć występowanie wokół części kopców Greber, występujące w płaszczach kopców kultury Adena dodatkowych rowów i wałów. kultury Hopewell ładunki z mułu z bagien lub Jednak wznoszenie wałów mogło także służyć gliny z den zbiorników wodnych oraz warstwy zabezpieczeniu znajdujących się poza ich ob- tych materiałów na specjalnie przygotowywa- rębem ludzi przed działającymi wewnątrz si- nych powierzchniach pod budowę kopców na łami. W tym celu miały służyć między innymi terenach Wschodniego Obszaru Leśnego (Hall wały wznoszone wokół szczytów wzniesień. 1997: 253-261). Ceremonie polegające na nano- Odbywające się tam rytuały były w ten spo- szeniu tych materiałów, poprzedzające wzno- sób dodatkowo, poza ich położeniem, odse- szenie kopców lub odbywające się w trakcie parowane od reszty społeczeństwa (Carr, Case ich budowy, miały mieć związek z odtworze- 2006a). niem momentu powstania świata. Dodatkowo, Z powyższych przykładów wynika, że na aby udowodnić powyższą tezę, powiązał wyżej powstawanie, rozwój i wykorzystywanie sta- wspomniane działania z pochówkami z tere- nowisk z wczesnego i środkowego okresu leś- nów Illinois, Michigan i Ohio, w których grze- nego na Wschodnim Obszarze Leśnym miało bani ludzie byli przykrywani różnego rodzaju wpływ wiele czynników składających się na tkaninami przytrzymywanymi przez cztery cały światopogląd ludności kultur Adena kościane szpikulce. Tego typu działanie nawią- i Hopewell. Znaczenie miały zarówno rozmiar zuje do dalszej części mitu Indian Winnebago, jak i rodzaj społeczności, jakim służyły stano- w którym mowa o tym, że nowo powstała zie- wiska oraz stosunki panujące pomiędzy nimi. mia nie mogła przestać się poruszać, dopóki Kształt pojedynczych budowli zależał od indy- stwórca nie przytwierdził jej w czterech rogach widualnych preferencji społeczności, ale także czterema wężami lub duchami wodnymi. W ta- od zawartych sojuszy, podobnie rzecz się miała kim przypadku niektóre stanowiska mogły słu- z orientacją stanowisk, która jest raczej typowa żyć do odprawiania rytuałów odnowy świata tylko dla lokalnych społeczności symbolicz- lub wchodzenia w wiek dorosły. Na wybranych nych. Zatem budowle ziemne są odzwiercied- stanowiskach rytuały polegające na specjal- leniem wydarzeń i przemian, jakie zachodziły nym przygotowaniu powierzchni lub dodaniu w społecznościach wczesnego i środkowego mułu bądź gliny do płaszcza kopca powtarzano okresu leśnego. Był to okres transformacji

86 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

dy odnajdowane są na stanowiskach i w pochówkach z egalitarnych społeczności, wśród których z późnego okresu leśnego (500-700 lat p.n.e.). jedyną osobą posiadającą prestiż był szaman, 3. Podział horyzontalny społeczności – jest to podział, w kierunku w pełni zhierarchizowanych spo- w którym nie mamy do czynienia z występowaniem łeczności, posiadających skomplikowaną i roz- różnic majątkowych pomiędzy jej członkami. Róż- budowaną strukturę społeczną. nice polegają na posiadanym przez danych człon- ków statusie, oraz prestiżu. Występują w nim także Wznoszenie budowli z ziemi było wyraźnie podziały na różnego rodzaju organizacje społeczne: wspólnym mianownikiem społeczeństw wczes- klany, bractwa, różne zgrupowania oraz dualizm spo- nego i środkowego okresu leśnego, co z ko- łeczności (Nowicka 2004: 338-341, Thomas i inni lei mogło się wiązać ze wspólną dla nich kos- 2006:339). mogonią, zgodnie z którą świat miał powstać 4. Status – inaczej pozycja, jest to termin neutralny nie- zawierający w sobie niższość lub wyższość osób lub z garści ziemi wydobytej z dna oceanu. W ta- grup (Nowicka 2004:338). Status może być przypisa- kim przypadku wznoszenie budowli samo ny, czyli taki, który dana osoba posiada dzięki cechom w sobie było uświęconym działaniem, odtwa- wrodzonym: jak płeć, przynależność do klanu, lub rzającym moment stworzenia świata. Także temperament, mądrość i odwaga, albo być statusem niektóre zabiegi, jak otaczanie kopców wałami osiąganym, czyli takim, które zdobywa się podczas swojego życia, poprzez pełnienie danych funkcji czy pokrywanie dodatkowymi warstwami ziemi, (Nowicka 2004: 391-395). Im więcej istnieje statu- a także wznoszenie figur oraz nieregularnych sów osiąganych tym większa jest możliwość brania wałów w postaci poprzerywanych odcinków, udziału w życiu całej społeczności, są to społeczno- mogło mieć swoje korzenie w wierzeniach za- ści otwarte (Nowicka 2004:391-395). mieszkujących ten teren ludzi. Działania, jakie 5. Prestiż – jest to cecha, która umożliwia jednostce wpływ na zachowanie innych ludzi, co pozwala na były podejmowane podczas budowy kopców sprawowanie władzy tam gdzie nie można wytworzyć lub w późniejszym czasie na stanowiskach były aparatu przymusu bezpośredniego. Prestiż można istotne i znaczące dla ich społeczeństw, a świad- osiągnąć poprzez pełnienie jakiejś funkcji, lub też czące o nich konstrukcje pozostawały symbo- może on pomóc osiągnąć daną funkcje (Nowicka lami podjętych tam decyzji lub zawartych soju- 2004:390-395). 6. Szamanizm – kompleks wyobrażeń, działań i norm szy. Pomniki tych wydarzeń przetrwały swoich postępowania, których zasadniczym celem jest kon- twórców – stoją po dziś dzień, choć większość takt z istotami nadprzyrodzonymi, przynoszący efekt została znacznie zniszczona w ciągu ostatnich zarówno jednostkom (wyleczenie choroby), jak i ca- dwustu lat. łej społeczności (zapobieżenie suszy, sukces w polo- waniu) (Nowicka 2004:446-447). 7. Bractwo – (phratrie), jest to „sojusz” dwóch lub wię- Jakub Nawrot, absolwent archeologii na Uniwersytecie cej klanów, które często stoją w specjalnych, często Jagiellońskim. Zajmuje się zagadnieniami związanymi dopełniających się relacjach (Thomas, Carr, Keller z archeologią Ameryki Północnej, a zwłaszcza jej 2006:377-378). wschodniej części. W kręgu jego szczególnych zaintere- 8. Ałunit – kamień ałunowy, minerał, zasadowy siarczan potasu i glinu, biały, szary lub żółty, produkt proce- sowań znajdują się przemiany społeczne oraz możliwość sów hydrotermalnych. wykorzystania wierzeń i zwyczajów historycznych Indian do interpretacji znalezisk archeologicznych.

»» bibliografia

»» przypisy Baby Raymond S. 1961: A Glacial Kame Wolf Mask-He- address, „American Antiquity”, nr 26 (4). 1. Okres archaiczny – 8000-1000 r. p.n.e.; okresu bu- Baby Raymond S., Langlois Suzanne M., 1979: Seip dowy kopców świątynnych – od 700 n.e. do I poł. Mound State Memorial: Nonmortuary Aspects of Hopewell, XVIII w. w: Hopewell Archaeology: The Chillicothe Conference, red. 2. Nastąpił stopniowy rozpad sojuszy łączących spo- Brose David S. and Greber N’omi, Kent State Univer- łeczności zamieszkujących sąsiednie tereny. Mogło sity Press, Kent, Chillicothe, Ohio. już wtedy dochodzić do walk, których widoczne śla-

INDIGENA 1/2013 87 WSCHODNI OBSZAR LEŚNY

Birmingham Robert A., Eisenberg Leslie E., 2000: In- her, Case Troy D., Springer Science+Buisness Media, dian Mounds of Wisconsin, The University of Wisconsin Inc, New York. Press, Madison. Carr Christopher, Goldstein Beau J., Weets Jaimin, Bolnick Deborah A., Smith David Glenn, 2007: Migration 2006: Estimating the Sizes and Social Composition of Mortu- and Social Structure Among the Hopewell: Evidence From ary-Related Gatherings at Scioto Hopewell Earthwork-Mound Ancient DNA, „American Antiquity”, nr 72 (4). Sites, w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual In- Carr Christopher, 1998: An Overview of Some Essential teraction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Springer World View Themes and Specific Beliefs Expressed in Ohio Science+Buisness Media, Inc, New York. Hopewell Art and Burial Practices, w: Paper presented at the Carr, Christopher, and Robert F. Maslowski, 1995: Annual Midwest Archeological Conference, Munice. Cordage and Fabrics: Relating Form, Technology, and Social Carr Christopher 1999: The Adena Tablets of Ohio, Kentucky, Processes, w: Style Society, and Person: Archaeological and Eth- and West Virginia: Continuity and Change in the Cosmology nological Perspectives, Plenum Press, New York. of Woodland Native Americans, w: Paper presented at the An- Carr Christopher, Romain William F. 2006: Salient Issues nual Meeting of the Society for American Archeology, Chicago. in the Social and Political Organizations of Northern Hope- Carr Christopher 2000: Ohio Hopewellian Cosmology and well Peoples: Contextualizing, Personalizing, and Gathering Its Material, Symbolic Representations, w: Paper presented at Hopewell, w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Perspectives on Middle Woodland at the Millenium, Center of Interaction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Sprin- American Archeology, Pere Marquette Park. ger Science+Buisness Media, Inc, New York. Carr Christopher 2006a: Historical Insight into the Directions Clay Berle R., 1986: Adena Ritual Spaces, w: Early Woodland and Limitations of Recent Research on Hopewell, w: Gathering Archeology, red. Emerson Thomas E., Farnsworth Ken- Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Interaction, red. Carr neth B., Center for American Archaeology, Kampsville. Christopher, Case Troy D., Springer Science + Buis- Clay Berle R., 1987: Circles and Ovals: Two Types of Adena ness Media, Inc, New York. Space, „Southeastern Archeology” 6(1). Carr Christopher 2006b: The Question of Ranking in Hava- Clay Berle R., 1991: Essential Features of Adena Ritual, na Hopewellian Societies: A Retrospective in Light of Multi- „Glenn A. Black Laboratory of Archeology Research -cemetery Ceremonial Organization, w: Gathering Hopewell. Reports”, nr 13, Bloomington. Society, Ritual, and Ritual Interaction, red. Carr Christop- Clay Berle R., 1992: Chiefs, Big Man, or What? Economy, Set- her, Case Troy D., Springer Science+Buisness Media, tlement Patterns, and Their Bearing on Adena Political Models, Inc, New York. w: Cultural Variability in Context, red. Mark F. Seeman, Carr Christopher 2006c: The Tripartite Ceremonial Alliance „Mid-Continental Journal of Archaeology”, Special Pa- among Scioto Hopewellian Communities and the Question of per 7. Kent State University Press, Kent. Social Ranking, w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Charles, Douglas K., 1992: Woodland Demographic and So- Ritual Interaction, red. Carr Christopher, Case Troy D., cial Dynamics in the American Midwest: Analysis of a Burial Springer Science+Buisness Media, Inc, New York. Mound Survey, „World Archaeology”, nr 24. Carr Christopher 2006d: Scioto Hopewell Ritual Gatherings: DeBoer Warren, 1997: Ceremonial Centers from the Cayapas A Review and Discussion of Previous Interpretation and Data, (Esmeraldas, Equador) to Chillicothe (Ohio), „Cambridge w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Intera- Archeological Journal”, nr 7(2). ction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Springer Echo-Hawk Roger C., 2000: Ancient History in the New Science+Buisness Media, Inc, New York. World: Integrating Oral Traditions and the Archaeological Carr Christopher 2006e: Rethinking Interregional Hopewellian Record in Deep Time, „American Antiquity”, nr 65 (2). Interaction, w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Fagan Brian M., 1995: Ancient North America, The Archeolo- Interaction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Sprin- gy of a Continent, Thames & Hudson, New York. ger Science+Buisness Media, Inc, New York. Gibson Jon L., 1974: Poverty Point. The First North America Carr Christopher, Case D. Troy 1996: Souls in Fligh!: World Chiefdom, „Archaeology”, nr 24 (2). Viewand Images of the Ohio Hopewell, 150-H.C.-A.D. 350, Gibson Jon L., 2002: The Ancient Mounds of Poverty Point, w: Paper presented at the Annual Meeting of the Society for Place of Rings, University Press of Florida, Gainesville. American Archaeology, New Orleans, LA. Gibson Jon L., 2004: The Power of Beneficent Obligation in Carr Christopher, Case D. Troy 2006a: The Gathering of First Mound-Building Societies, w: Signs of Power: The Rise Hopewell w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual of Cultural Complexity in the Southeast, red. Gibson Jon L., Interaction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Sprin- Carr Philip J., University of Alabama Press, Tuscaloosa. ger Science+Buisness Media, Inc, New York. Greber Nomi, 1983: Recent Excavations at the Edwin Harness Carr Christopher, Case D. Troy 2006b: The Nature of Mound, Liberty Works, Ross County, Ohio, „Mid-Conti- Leadership in Ohio Hopewellian Societies: Role Segregation and nental Journal of Archeology”, wydanie specjalne, nr 5. the Transformation from Shamanism, w: Gathering Hopewell. Greber Nomi, 1997: Two Geometric Enclosures in the Paint Society, Ritual, and Ritual Interaction, red. Carr Christop- Creek Valley: An Estimate of Possible Changes in Community

88 INDIGENA 1/2013 Jakub nawrot

Patterns trought Time, w: Ohio Hopewell Community Orga- Havana Hopewellian Regions: A Comparative Perspective, nization, red. Dancey William S., Pacheco Paul J., Kent w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Intera- State University Press, Kent. ction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Springer Hall Robert, 1997: An Archaeology of the Soul: North Amer- Science+Buisness Media, Inc, New York. ican Indian Belief and Ritual, University of Illinois Press, Shaffer Lynda Norene, 1992: Native Americans Before 1492. Urbana. The Moundbulding Centers of the Eastern Woodlands, M. E. Hollimon Sandra E., 2001: The Gendered Peopling of North Sharpe Inc., Nowy Jork. America: Adressing the Antiquity of System of Multiple Smith Bruce D., 1992: Hopewellian Farmers of Eastern North Grenders, w: The Archeology of Shamanism, red. Neil Price, America, w: Rivers of Change: Essays of Early Agriculture in Routledge, Londyn. Eastern North America, red. Bruce D. Smith, Michael P. Hudson Charles, 1976: The Southeastern Indians, University Hoffman, Smithsonian Institution Press, Waszyngton. of Tennessee Press, Knoxville. Squire Ephraim G., Davis Edvin H., 1998: Ancient Monu- Keller Cynthia, Carr Christopher, 2006: Gender, Role, ments of Mississippi Valley, red. Meltzer Davif J., Smit- Prestige, and Ritual Interaction across the Ohio, Mann, and hsonian Institution Press, Waszyngton (przedruk ory- Havana Hopewellian Regions, as Evidenced by Ceramic Figu- ginału z 1848r.). rines, w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual In- Thomas Chard R., Carr Christopher, Keller Cynthia, teraction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Springer 2006: Animal-Totemic Clans of Ohio Hopewellian Peoples, Science+Buisness Media, Inc, New York. w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Intera- Nowicka Ewa, 2004: Świat człowieka – świat kultury. Systema- ction, red. Carr Christopher, Case Troy D., Springer tyczny wykład problemów antropologii kulturowej, Wydawni- Science+Buisness Media, Inc, New York. ctwo Naukowe PWN, Warszawa. Turff Gina, Carr Christopher, 2006: Hopewellian Panpi- Lepper Bradley T., 1999: People of the Mounds: Ohio’s Hope- pes from Eastern North America: Their Social, Ritual, and well Culture, Ohio Historical Society, Ohio. Symbolic Significance w: Gathering Hopewell. Society, Ritual, Lepper Bradley T., 2004: Ohio Archeology: an illustrated chro- and Ritual Interaction, red. Carr Christopher, Case Troy nicle of Ohio ancient American Indian Cultures, red. Bradley D., Springer Science+Buisness Media, Inc, New York. Lepper, Orange Frazer Press, Wilmington. Weeb William S., Baby Raymond, 1957: The Adena People, Pacheco Paul J., 1996: Ohio Hopewell Regional Settlement Pat- Ohio State University Press and Ohio Historical So- terns, w: A View from the Core: A Synthesis of Ohio Hope- ciety, Columbus. well Archeology, red. Pacheco Paul, Ohio Archeological Winkelman Michael J., 1989: A Cross-Cultural Study of Sha- Council, Columbus. manic Healers, „Journal of Psychoactive Drugs”, nr 2 (1). Rodrigues Teresa, 2006: Gender and Social Differentiation Winkelman Michael J., 1990: Shamans and Other „Magico- within the Turner Population, Ohio, Mann, as Evidenced by -Religious” Healers: A Cross-Cultural Study of Their Origins, Activity-Induced Musculoskeletal Stress Markers, w: Gathering Nature, and Social Transformation, „Ethos”, nr 18 (3). Hopewell. Society, Ritual, and Ritual Interaction, red. Carr Winkelman Michael J., 1992: Shamans, Priests, and Witches: Christopher, Case Troy D., Springer Science+Buisness A Crosscultural Study of Magico-Religious Practicioners, „An- Media, Inc, New York. tropological Research Papers”, nr 44, Arizona State Romain William F., 2000: Mystery of the Hopewell: Astrono- University, Tempe. mers, Geometers, and Magicans of the Eastern Woodlands, Woodward Susan L., McDonald Jerry N., 2002: Indian University of Akron Press, Akron. Mounds of the Middle Ohio Valley: A Guide to Mounds and Ruby Bret J., 1998: An Archeological and Historical Evaluation Earthworks of the Adena, Hopewell, and Late Woodland of the Natuure, Intgrity and Significance of the Spruce Hill People, Blacksburg, Wirginia. Works, Ross County, Ohio, „Reports of Investigations”, Źrałka Jarosław, 2005: Nowy Świat w okresie rozwoju wielkich 98-1. Hopewell Culture National Historical Park, Chil- kultur i cywilizacji, w: Wielka Historia Świata. Świat Okresu licothe. Cywilizacji Klasycznych, t. 3, red. Krawczuk Aleksander, Ruby Bret J. Carr Christopher, Charles Douglas K., Fogra Oficyna Wydawnicza, Kraków. 2006: Community Organizations in the Scioto, Mann, and

INDIGENA 1/2013 89 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

CZY PAŃSTWO INKÓW MOŻNA OKREŚLAĆ TERMINEM „IMPERIUM”?

Kilka słów o Słowie wstępnym do książki Marii Rostworowskiej Historia państwa Inków

DARIUSZ NIEZGODA

This paper aims to discuss and evaluate the fact that in her book Historia del Tahuantinsuyu Mar ía Rostworowski Tovar de Diez Canseco deliberately refused to use the term “empire”. For this purpose I will define the term “empire” based on the theory of expansion proposed by Andrzej Wierciński as well as the results of the comparative method and data collected by Alejandro Colás in his work dedicated to theory of empire. The next step is an analysis of historical data from Historia del Tahuantinsuyu according to the theories of empire defined in this article. The results from these examinations show that Maria Rostworowski Tovar de Diez Canseco groundlessly decided to not using term “empire” in her book, because quoted facts and data prove that Tawantin Suyu was a perfect imperial system, since the expansion of Pacha Kuti Inqa Yupanki or the crowning to king by Thupaq Yupanki Inqa.

adacze bardzo często przypisują doskonalenia niemal perfekcyjnego warsztatu przedmiotom swoich badań wyjątko- pracy. Dlatego tym trudniej pisać mi niniejsze wość. Wydaje się, że przyczyną tego słowa. Z niekrytą obawą chciałbym podważyć Bmoże być szczególny rodzaj pasji popychają- zasadność nieużywania terminu „imperium” cej osoby zawodowo zajmujące się nauką do we wspomnianej książce. Nie jestem oczywi- rozstrzygania różnorakich problemów. Niestety ście w tym pierwszy. Już chociażby w posłowiu ten rodzaj umiłowania nieraz niesie ze sobą ne- Mariusza Ziółkowskiego do polskiego wydania gatywne konsekwencje. Niesposób za każdym Historia del Tahuantinsuyu czytamy: razem dostrzec błędów własnego toku rozu- mowania, koncentrowania się na nieistotnych Czy możemy, czy też nie, używać na jego szczegółach lub zawyżania wartości danego [Tawantin Suyu] określenie terminu impe- odkrycia. Z autorką książki Historia państwa rium? Maria Rostworowska uważa, że termin Inków, Marią Rostworowską rzadko kto wcho- ten ma zbyt europocentryczne zabarwienie, nie- dzi w polemikę. Nawet ci najwięksi ważą swoje odzwierciedlające specyfiki andyjskiej, przeto kontrargumenty. Takie zachowanie ma swoje lepsze wydaje się bardziej neutralne określe- podstawy – jest ona wybitnym i utytułowanym nie: „państwo”. Jednakże jeśli weźmiemy pod badaczem. Nie tylko wie, lecz również czuje to, uwagę najszerszą (i zarazem najbardziej ogólną) o czym pisze, a jej prace powstają w wyniku definicję imperium, a mianowicie taką, że jest

90 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

to duża wieloetniczna organizacja państwowa Przedhiszpańskie ludy andyjskie zmuszone powstała w wyniku dynamicznej ekspansji pro- były do szukania własnego sposobu roz- wadzonej drogą militarną, to możemy chyba bez woju, własnego rozwiązywania problemów zastrzeżeń uznać, że Inkowie byli twórcami an- oraz zaspokajania potrzeb. Indianie przy- dyjskiego imperium. stosowali się do nieprzyjaznego środowiska (Ziółkowski w: Rostworowska 2007: 266) i wspólnymi siłami wypracowali metody, które pozwoliły ujarzmić surowość tamtejszej ziemi. Ja jednak poszedłbym o krok dalej i przyjrzał- Poczucie wspólnoty i duch organizacyjny umoż- bym się temu, czy państwo inkaskie można liwiły przezwyciężenie wszelkich problemów określać słowem imperium, biorąc pod uwagę i przeciwności losu. Hart ducha i samozapar- bardziej rozbudowane teoretycznie rozważa- cie pozwoliły Indianom znaleźć rozwiązanie nia dotyczące tego terminu. Dodatkowo, pró- dręczących ich spraw. Dla mieszkańców przed- bować będę – i nieco już w tym momencie wy- hiszpańskiego Peru nie było to łatwe zadanie, przedzę osąd – wyznaczyć moment w historii, szczególnie ze względu na nieprzyjazne środo- w którym Tawantin Suyu staje się imperium. wisko naturalne, w którego skład wchodziły Pamiętając jednak, że książka autorki została niezamieszkane obszary wysokogórskich napisana w latach 80., nie mogłem używać do stepów puny, nieprzebyte wąwozy, rozległe pu- jej krytyki informacji, które są wynikiem póź- stynie i niegościnne tereny tropikalnych lasów niejszych badań, w związku z tym większość deszczowych. danych dotyczących państwa inkaskiego czer- pałem z pracy, która jest przedmiotem nie- W nazwie Tahuantinsuyu2 oznaczającej „cztery nijszej rozprawy. Niewypowiedziana wprost połączone ze sobą regiony” odzwierciedla się krytyka powstała na podstawie informacji nie- dążenie Indian do zjednoczenia i być może dostępnych dla badaczki byłaby po pierwsze nieświadomej integracji. Nie przypadkiem więc niesprawiedliwa, a po drugie obnażałaby sła- zdecydowałam się zastąpić słowo „imperium” bość samej krytyki, która nie dysponowałaby terminami „Tahuantinsuyu” lub „państwo na tyle silnymi argumentami, by móc mierzyć Inków”, gdyż znaczenie kulturowe tego pierw- się w tej samej wadze1. szego nie odzwierciedla ani nie nawiązuje do W tych wstępnych słowach należy zawrzeć rzeczywistości andyjskiej, lecz do organizmów kluczowy fragment: politycznych, które rozwijały się poza obsza- rem Ameryki”. W niniejszej książce celowo nie używam ter- (Rostworowska 2007: 19) minu „imperium” w odniesieniu do państwa Inków, gdyż nasuwa on zbyt wiele skojarzeń Proponuję wykonanie następujących kro- z obszarem Starego Świata. Oryginalność ków: wypisanie cech typowych dla systemów Andów wynika przede wszystkim z izolacji imperialnych, prześledzenie ich specyficz- kulturowej spowodowanej oddaleniem od in- nej dynamiki przemian nazywanej „ekspan- nych centrów cywilizacyjnych na pozostałych sją” oraz przyrównanie stworzonego modelu kontynentach. Ludność andyjska nie czerpała do rzeczywistości andyjskiej z czasów pano- korzyści z wymiany informacji i zapożyczeń wania Inków. Inspirować i posiłkować się będę kulturowych, które były głównymi czynni- pracami takich autorów jak: Alejandro Colás kami rozwoju cywilizacji klasycznej. Kontakty (Imperium), Andrzej Wierciński (Magia i religia, z obszarem Mezoameryki były pośrednie rozdz. „Mesjasz i ekspansja”), Ludwig von i sporadyczne. Bertalanffy (Ogólna teoria systemów) oraz częś- ciowo teoriami: Niklasa Luhmanna (Systemy społeczne) i Shmuela Noaha Eisenstadta (The

INDIGENA 1/2013 91 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

Political Systems of Empires). Jednakże pisanie się spośród nich nie tylko majętnością, lecz bar- o imperiach wymaga nie tylko znajomości hi- dzo często kolorem skóry, językiem, ubiorem storii danego państwa oraz wybranej teorii. i zwyczajami, tak by nikt nie miał wątpliwo- Koniecznym jest zaangażowanie różnych me- ści z kim ma do czynienia. Samo społeczeń- tod i stanowisk, by obraz był naświetlony moż- stwo imperialne, ponieważ składało się na nie liwie z każdej strony. Nie będę zatem stronić od wiele mniejszych grup, również było podzie- odmiennych podejść badawczych oraz czasem, lone. Niektóre ze społeczności zajmowały być może, sprzecznych paradygmatów. uprzywilejowaną pozycję względem innych, w wyniku udzielonej pomocy, wsparcia w wy- prawach wojennych bądź dostarczania towa- szersza definicja imperium rów luksusowych. Często także dobrowolne włączenie się do imperium skutkowało au- Alejandro Colás pisze, że imperia powstają po- tomatycznie wyższym statusem niż miałoby przez ekspansję zazwyczaj relatywnie małej to miejsce w przypadku otwartego konfliktu społeczności politycznej, podbijającej sąsied- i siłowej inkorporacji. Można śmiało stwier- nie ludy i obszary, a następnie wcielającej je do dzić, że imperium jest nie do utrzymania, gdy większego tworu społeczno-ekonomicznego jego społeczeństwo nie jest zhierarchizowane i politycznego za pomocą połączonych mecha- w sposób nie pozostawiający wątpliwości komu nizmów przemocy, prawa i kultury (Colás 2008: należy się władza. Najprostszym – i z naszego 15). Początek imperium jest początkiem swoi- podwórka – tego przykładem jest imperializm stego porządkowania świata, które trwa przez hiszpański w Ameryce Łacińskiej. Między in- cały czas istnienia takiego państwa. Alexander nymi to właśnie rozrost różnych klasyfikacji Motyl przyrównuje imperium do niekomplet- społecznych opierających się na pochodzeniu nego koła, z osią i szprychami, ale bez obręczy doprowadził do destabilizacji organu zarządza- (Motyl 1999: 121). Brak owej obręczy wynika jącego, ponieważ dostępu do władzy zaczęły z braku jasno określonych, trwałych i wyłącza- domagać się osoby niespełniające wcześniej jących granic imperium, jako że państwo takie ustalonych kryteriów rasowych, a jednocześ- prawie w całej swojej historii bądź ekspanduje nie wywodzące swój rodowód od klasy panu- na okoliczne tereny, bądź traci to, co wcześniej jącej, zarówno Hiszpańskiej, jak i tubylczej. udało mu się zająć. Stolica zajmuje centralną Stratyfikacja społeczna odgrywa zatem nieba- pozycję w takim układzie, ponieważ z niej wy- gatelną rolę w utrzymaniu całego imperium dawane były główne zarządzenia i to w niej gro- w stanie ekspansywnej stabilności, a przynaj- madzono bogactwo, zarówno materialne, jak mniej w zachowaniu u władzy grup uprzy- i kulturowe – stolica to mikrokosmos całego wilejowanych. Krótko mówiąc, jak to ujął imperium, w którym znaleźć można wszelkie Talleyrand: „imperium jest sztuką osadzania nacje, języki i produkty kultury (Colás 2008: 17), ludzi na ich miejscu” (za: Colás 2008: 16). jest siedzibą władzy i dostojników, ludzi wpły- Szeroko posunięta hierarchizacja społe- wowych i stojących na najwyższym szczeblu czeństwa i zintensyfikowana ekspansja by- drabiny społecznej. łyby niemożliwe do utrzymania, gdyby wła- Mówiąc o władzy, nieodzowna wydaje dza imperialna nie gwarantowała płynących się uwaga o hierarchizacji całego społeczeń- z tego korzyści. Pomimo tego, że wraz ze sło- stwa wchodzącego w skład organizmu impe- wem „imperium” nasuwają się skojarzenia rialnego. U jego szczytu znajdowała się naj- z wyzyskiem, niewolnictwem, rasizmem etc., częściej względnie niewielka grupa osób. nie wolno zapominać o fakcie ciągłego rekom- Sprawowała ona rządy nad znacznie większą pensowania ponoszonych strat oraz legitymi- liczbą obywateli całego państwa. Wyróżniała zowania takiej formy władzy oraz porządku

92 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

społecznego. Nowa rzeczywistość imperialna anglo-amerykańskie «Imperium Wolności» czy jest przede wszystkim praktyczna: ustanawia chiński «Mandat Niebios»” (Colás 2010: 39). jeden język, wprowadza spójną gospodarkę Jak zatem widać, imperialne działania mo- i system wymiany towarów, a także administra- tywujące muszą mieć różne źródła, a ich na- cję, wojsko i – co ważne – obyczaje. Ponadto, rzędzia i ukierunkowanie charakter dwojaki. ład, prawo, stabilność, przynależność, bezpie- Nieodłącznym elementem jest także wpro- czeństwo to tylko niektóre z silnych argumen- wadzana z całą surowością zasada „kija i mar- tów stanowiących filary, na których zbudowana chewki”. Można na tej podstawie pokusić się jest potęga. Jako że są mało wysublimowane, o pewną typologię. Utworzymy ją, mieszając uderzają najczęściej w pragnienia i obawy lu- ze sobą trzy rodzaje działań w swoich prze- dzi prostych. Poziom wyrafinowania argumen- ciwstawnych wariantach: 1) pokojowe (P) i mi- tacji, jak można przypuszczać, zależy w dużej litarne (M), 2) wewnętrzne (dotyczące spraw mierze od grupy, do jakiej trafiają postulaty. Nie wewnętrznych państwa) (W) i zewnętrzne (do- ulega wątpliwości, że ideologia potęgi technolo- tyczące relacji z podmiotami nie wchodzą- gicznej, artystycznej i religijnej znajdowała po- cymi w skład imperium) (Z) oraz zaczerpnięte datny grunt w tej części społeczeństwa, która z klasycznego cybernetycznego podziału 3) in- otrzymała dobre wykształcenie, co automa- formacyjne (I) i energetyczno-materialne (E). tycznie w przypadku dawnych form imperial- Uzyskamy w wyniku tego osiem różnych ro- nych wiązało się z wysokim, czyli władczym dzajów działań: PWI, PWE, PZI, PZE, MWI, urodzeniem. MWE, MZI, MZE. Najsprawniej działającym Andrzej Wierciński w swojej teorii eks- systemem imperialnym jest system, który wyko- pansji podaje kilka zasad gwarantujących nie rzystuje wszystkie z tych metod, maksymalnie tylko szybką, ale również najbardziej efektywną minimalizując straty energetyczno-materialne z metod włączania kolejnych ludów do systemu i powodując w poddanych wiarę w słuszność imperialnego. Chodzi tutaj przede wszystkich istnienia państwa, nadzieję na realizację celu o wytworzenie specyficznej „ideologii ekspan- imperialnego, wzrost poczucia więzi wewnątrz- sji”, która, jak można podejrzewać, będzie prze- grupowej i ofiarności (zob. Wierciński 2010: nosić ciężar wydatków energetycznych na in- 205). formacyjne. Pisze on, że „optymalna ideologia Kończąc te krótkie rozważania, warto do- ekspansji apeluje do wszystkich źródeł moty- datkowo prześledzić sam proces narodzin, ży- wacji” (Wierciński 2010: 206). Colás również cia i śmierci systemu imperialnego. Teoria syste- o tym nie zapomina: „[imperium] ustanawia mów Ludwiga von Bertalanffy’ego dostarcza […] również cywilizację, wraz z jej szczegól- ogólnych twierdzeń na temat wszystkich syste- nym rozumieniem kultury i tożsamości zbio- mów, zatem można ją z pewną dozą powierz- rowej. Koncepcja «porządku» ukazuje owo sa- chowności zastosować do opisu dynamiki moprzedstawienie autorytetu imperium jako zmian, jakie towarzyszą imperiom. Alejandro tego, co dostarcza zarazem dosłownego, jak Colás zwraca uwagę, że narodziny imperium i symbolicznego centrum odniesienia i przyna- wiążą się, jak to już zaznaczono wyżej, z pod- leżności dla poddanej ludności. Oferuje rów- porządkowaniem okolicznych ludów relatyw- nież opowieść na temat nadprzyrodzonych nie niewielkiej grupie społecznej, która nie źródeł oraz świetlanego przeznaczenia, wraz wyróżnia się niczym szczególnym na tle są- ze wszystkimi towarzyszącymi jej mitami woj- siadów. Czasy poprzedzające narodziny im- skowej chwały, cywilizacyjnej dzielności i kul- perium są często czasami wędrówek, niespo- turowej wyższości, które naturalizują i legity- koju, zapaści kulturowej, mieszania się nacji mizują idee porządku takie jak Pax Romana, i ciągłych wojen na niewielką skalę. Nierzadko też poprzedzają je wysoko rozwinięte struktury

INDIGENA 1/2013 93 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

państwowe lub też wcześniejsze organizmy przestaje być ekspansjonistyczne, przestaje być imperialne. Po ich rozpadzie społeczności imperium sensu stricto i przeradza się np. w pań- na nowo starają się odtworzyć dawny porzą- stwo narodowe lub rozpada na mniejsze czę- dek, prowadząc między sobą walkę o prym. ści. Podstawowe rozróżnienie oparte na eks- Jednakże, jak pisał Wierciński: „skuteczna pansji jest również powodem przewagi metod ideologia ekspansji powinna stanowić do pew- militarnych nad pokojowymi. Wszak począ- nego stopnia zaprzeczenie poprzedniej ideo- tek państw imperialnych to zazwyczaj wojna, logii, a zarazem nawiązywać do niej, aby mieć która stać się może po pewnym czasie wojną oparcie w tradycji kulturowej społeczności”. zmitologizowaną. Spoglądając na społeczną rzeczywistość pre- Odnosząc się do teorii Bertalanffy’ego, imperialną należy ujmować ją jako całość. Nie uwagę zwracają kolejne właściwości już istnie- dziwi w związku z tym fakt ciągłej rywalizacji jących systemów: progresywna mechanizacja między częściami takiego układu – jest to ce- i centralizacja elementów układu. Jeżeli mie- cha typowa dla każdego z systemów. Przełom szankę ludów na danym terytorium będziemy dokonuje się w momencie, kiedy jedna z grup traktować jako jeden system, zgodnie z teorią zyskuje środki do tego, aby móc podporząd- Austriaka, system taki swoim poszczególnym kować sobie na drodze militarnej bądź poko- elementom będzie przypisywać coraz bardziej jowej swoich sąsiadów. Zazwyczaj wiąże się to wyspecjalizowane funkcje, tym samym wypro- ze stopniowo coraz szybszym powiększaniem wadzając jeden z nich na pozycję uprzywilejo- imperium poprzez inkorporowanie kolejnych waną, tzn. zarządzającą. Postępująca specjaliza- terytoriów i podporządkowywanie zamieszku- cja i centralizacja układu imperialnego znajduje jących je ludów. swój wyraz w postępującym procesie biurokra- To, czego nie udało mi się jeszcze znaleźć tyzacji i stratyfikacji społecznej (zob. Eisenstadt w innych pracach na temat imperiów, to odpo- 1963: 24-26). Kostnienie struktur imperialnych wiedź na pytanie o przyczyny nieustającej eks- jest procesem stopniowym i następczym w sto- pansji. Wydaje się, sięgając po teorię systemów sunku do ekspansji. O ile poszerzanie granic Niklasa Luhmanna, różniącą się znacznie od imperium to swojego rodzaju „Blitzkrieg”, o tyle tej zaproponowanej przez Bertalanffy’ego, że wprowadzanie zmian w przyłączanych obsza- powodem niegasnącego pragnienia poszerza- rach musi być ostrożne i powolne. Gwarantuje nia „granic” jest właśnie punkt krytyczny, który to zachowanie stabilności całego systemu, konstytuuje imperium. Luhmann nazwałby go zmniejszając ryzyko wystąpienia powstań różnicą podstawową lub różnicą fundamen- i buntów, a także umożliwiając podporządko- talną (Leitdifferenz). Grażyna Skąpska we wstę- wywanej społeczności łatwiejsze zaakceptowa- pie do polskiego przekładu jego pracy pisze: nie nowej rzeczywistości politycznej. Imperium „trwanie systemu zakłada konieczność ciągłego „przykrywa” kolejne społeczności, lecz nie odnoszenia się do samego siebie, a dokonanie wnika dogłębnie w ich zasady funkcjonowania. kolejnych obserwacji przez system (np. rozróż- Rozpościera nad nimi swój płaszcz, skrywa- nienia kolejnych systemów w swoim otoczeniu) jąc je w cieniu własnego porządku. Pozwala na jest zależne od dokonania owego podstawo- pewną dozę wolności, różnorodności kulturo- wego rozróżnienia” (Luhmann 2007: XI). Jeżeli wej, która jest cechą charakterystyczną wszyst- więc tym, co konstytuuje system u jego zarania kich imperiów, odróżniającą je tym samym od jest ekspansja, to do momentu jej ogranicze- rządów totalitarnych, nie pozwalających na ja- nia stanowić będzie ona główny wykładnik nie kiekolwiek ustępstwa od własnego, narzuco- tylko ideologii, lecz również cel wszelkich za- nego odgórnie planu. Unifikacja postępuje mierzeń politycznych i gospodarczych państwa. wraz z upływem czasu i wydaje się, że jest bar- Można zatem stwierdzić, że jeśli imperium dziej wynikiem praktyczności funkcjonowania

94 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

całego organizmu imperialnego niż wyda- i nie można ich rozpatrywać na poziomie wy- nego odgórnie rozkazu. Dysproporcja po- soce szczegółowym. Wynika to z formy ni- stępu ekspansji terytorialnej i kostnienia niejszego tekstu oraz możliwości sięgnięcia układu na już zajętych obszarach widoczna do dzieł autorów o wyższych kompetencjach staje się w czasie upadku takiego systemu. w wypowiadaniu się na ten temat. Będą one jed- W jego wyniku bardzo często dochodzi wyłącz- nak pomocne do analizy struktury państwa in- nie do zlikwidowania porządku imperialnego, kaskiego oraz jego historii. pozostawiając inkorporowane terytoria z jego społecznościami w stanie prawie strukturalnie i funkcjonalnie nienaruszonym, zależnym je- problemy argumentacji dynie od stopnia ingerencji imperium w życie danej grupy. Załamanie systemu imperialnego Zanim przejdziemy do przyporządkowania może mieć różnorodne przyczyny. Pierwsza przykładów do wyżej określonych wytycznych, z nich wynika z granic naturalnych, takich jak jakie powinno spełniać państwo imperialne, np. góry, morza lub pustkowia. Ekspandujące kilka słów na temat samego Słowa wstępnego. imperium, napotykając z każdej ze stron swo- Maria Rostworowska jest badaczką o podejściu jego państwa przeszkody, nie jest w stanie pro- historycznym i prawdopodobnie stąd w dużej wadzić dalszych podbojów. W związku z tym, mierze wynika jej niechęć do używania ter- struktury kostnieją, a sama ideologia ekspan- minu „imperium”. Pisze ona, że strefa andyjska sji musi ulec transformacji. Zgodnie z tym, co była obszarem odizolowanym, a ewentualne zostało już napisane, imperium bez ekspansji wpływy z okolicznych kultur były nieznaczne. nie jest imperium, ponieważ to ona konstytu- Oczywiście twierdzenie to jest uzasadnione, jed- uje jego główną cechę. Inną przyczyną upadku nak nie można zapominać, że pewne podobne imperium może być wprowadzenie czyn- cechy kulturowe nie muszą być wynikiem inter- nika zewnętrznego w postaci np. wroga/na- akcji międzykulturowej i mogą występować nie- jeźdźcy. Jeśli uda mu się dostatecznie zdestabi- zależnie. Radykalne podejście dyfuzjonistyczne lizować podsystem zarządzający, istnieje wielkie zakłada, że wynalazczość człowieka jest ogra- prawdopodobieństwo, że przejmie on władzę niczona, a większość artefaktów przenosiła się nad całym układem lub doprowadzi do jego poprzez kontakt. Tego typu nastawienie ba- upadku. Trzecią przyczyną załamania się sy- dawcze prowadzi do absurdów polegających stemu imperialnego może być jego destabiliza- na usilnym poszukiwaniu wzajemnych możli- cja wynikająca z oscylacji, opóźnień, szumów wych, lecz często niemożliwych do wykazania, i przeciążeń w kanałach informacyjnych i ener- dróg i sposobów komunikacji między kultu- getyczno-materialnych. Problemy te są powo- rami. Historycy, tacy jak Maria Rostworowska, dowane niewydolnością całego układu, który próbują inaczej rozwiązać ten problem, bar- rozrasta się za szybko w stosunku do postępu dzo często wskazując na wyjątkowość swojego technologicznego umożliwiającego sprawne przedmiotu badań, a terminy, które zostały wy- funkcjonowanie. W wyniku tego bardzo czę- pracowane na podstawie badania innych kul- sto dochodzi do rozkładu systemu – podziału tur odrzucają, starając się wypracować własny imperium na mniejsze części, tak jak to było sposób opisu. Nie wolno zapominać, że róż- np. w przypadku starożytnego Rzymu lub im- norodne metody badawcze służą do badania perium Aleksandra Wielkiego. poszczególnych fragmentów rzeczywistości Powyższe, ogólne uwagi zostały nakreślone i jeśli są stosowane zgodnie z założeniem, przy- w celach porządkujących i heurystycznych. noszą satysfakcjonujące rezultaty. Natomiast W żadnym wypadku nie stanowią one punktu każde ich nadużycie rodzi więcej problemów wyjścia do badania wszelkich form imperialnych niż pożytku.

INDIGENA 1/2013 95 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

Dla celów niniejszego artykułu warto za- 97-128). Podniesiona tutaj kwestia ekwifinal- znaczyć jedynie, że sedno spornej kwestii wy- ności zauważalna jest już w tym, co napisała dr daje się być umiejscowione w dwóch aspek- Rostworowska: „przedhiszpańskie ludy andyj- tach: błędnego, ponieważ opartego wyłącznie skie zmuszone były do szukania własnego spo- na historycznym rodowodzie, rozumienia ter- sobu rozwoju, własnego rozwiązywania prob- minu „imperium” oraz niedostrzegania ekwi- lemów oraz zaspokajania potrzeb. Indianie finalności, czyli możliwości osiągnięcia tego przystosowali się do nieprzyjaznego środowi- samego stanu końcowego, wychodząc od róż- ska i wspólnymi siłami wypracowali metody, nych warunków początkowych i podążając róż- które pozwoliły ujarzmić surowość tamtejszej nymi drogami (Bertalanffy 1984: 111). Termin ziemi” (2007: 19). Budowa skomplikowanego „imperium” nie może być kojarzony wyłącz- organizmu politycznego, jakim jest imperium, nie ze starożytnym Rzymem, jak również nie nie musi podążać zawsze tymi samymi ścież- może być redukowany jedynie do językowego kami. Dla badań ważne natomiast jest, by efekt znaczenia (z łac. „rozkaz”, „autorytet”, „rzą- końcowy był zgodny z definicją. Jeśli zatem de- dzenie”, „władza”)3. Nie można zapominać, że finicja jest niepoprawna lub niedokładna może zachodnia nauka na co dzień korzysta z ter- dojść do nieporozumień, jak te uwypuklone minów powstałych w kręgu cywilizacji śród- kilka wersów wyżej. Przy okazji podnieść na- ziemnomorskiej, ponieważ tam znajduje się jej leży tutaj także problem ogólności, którą naj- źródło. Poza tym, dyskwalifikowanie danego prościej wyrazić przykładem: każdy człowiek terminu z powodów takich jak to, że „kojarzyć ma własny charakter, swoją historię i wygląd, się on może” z czymś odmiennym, jest nie- ale to nie znaczy, że wszyscy ludzie nie posia- porozumieniem. Podobnym, lecz leżącym na dają pewnych cech typowo ludzkich. przeciwległym biegunie nieporozumieniem jest nazywanie państwa inkaskiego państwem so- cjalistycznym lub totalitarnym. Tarmo Kulmar krótka egzemplifikacja w artykule Totalitarianism and the Role of Religion in the Inca State stara się doszukać totalitary- Początek powstawania Tawantin Suyu od- zmu w państwie inkaskim. Niestety, traktuje powiada zaproponowanemu wcześniej opi- on Tawantin Suyu bardzo powierzchownie, sowi, zgodnie z którym większość imperiów „z punktu widzenia stolicy” – nie interpre- powstaje poprzez ekspansję relatywnie małej tuje całości systemu, a jedynie jego opis spo- społeczności politycznej. W tym wypadku bę- rządzony przez osoby ściśle związane z war- dzie to społeczność hipotetycznie napływowej stwą rządzącą. W rzeczywistości nigdy nie grupy etnicznej – Inków. Powszechnie uważa miało miejsca podporządkowanie i kontrolo- się, że okres poprzedzający ich panowanie na wanie całości życia społecznego imperium wła- terytorium Andów Centralnych – tak zwany dzy inkaskiej. W związku z tym, wskazywane późny okres przejściowy – był czasem upadku przez niego ewentualne podobieństwa nie są imperium Wari i cywilizacji Tiwanaku. Cechą w stanie utrzymać tezy o totalitarnym charak- charakterystyczną dotyczącą polityki tego re- terze państwa Inków. Podobnej nadinterpreta- gionu było występowanie na nim „wielu państw cji dopuszcza się Louis Baudin, pisząc opasły i państewek o stosunkowo niewielkim teryto- tom zatytułowany A Socialist Empire. The Incas rium i ograniczonym zasięgu oddziaływania” of Peru. Polski czytelnik zainteresowany kry- (Szykulski 2010: 301). Relacje grup społecz- tyką tego stanowiska może sięgnąć do wieko- nych były dynamiczne i nietrwałe, dochodziło wej już książki Alfreda Métraux, w której autor do ciągłych wojen prowadzonych na małą wprost przekonanie o socjalistycznym charak- skalę (które być może lepiej nazywać „konflik- terze państwa Inków nazywa „mitem” (1968: tami zbrojnymi”) oraz zawierania, odnawiania

96 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

i zrywania sojuszy. W tym czasie, jak czytamy wartością była ziemia oraz stada wielbłądowa- w kronikach, na terytorium Doliny Cuzco tych. Przesiedlenie danej społeczności poza miała pojawić się grupa Inków, która założyła stolicę lub przekazanie ziem w bliskim jej są- stolicę – Cuzco. W krótkim czasie, około stu lat, siedztwie innej grupie świadczyło o degrada- zdołała ona podbić okoliczne tereny oraz stwo- cji lub awansie w drabinie społecznej. To, obok rzyć jeden z największych ówczesnych tworów klasycznego podziału na cztery dzielnice (zob. politycznych na świecie. Podporządkowanie so- Rostworowska 2007: 72), stanowi dobitny przy- bie sąsiednich ludów było możliwe, jak pisze kład owego „porządkowania świata”, o którym Maria Rostworowska, dzięki zwycięstwu w woj- pisze Colás. Uderza również w oczy wyrwane nie prowadzonej przeciwko ludowi Chanków, niczym z propagandy komunistycznej zacho- które miało być zasługą władcy Pacha Kuti wanie władcy: Inqa Yupankiego. Łupy wojenne pozwoliły na skuteczne zastosowanie znanej z antropo- Pewnego razu, kiedy wyrównywano teren, na logii zasady (systemu) wzajemności, która re- miejsce przybył Yupanqui i za pomocą sznura gulowała życie polityczne już przed imperiali- osobiście dokonał pomiarów i wyznaczył plan zmem inkaskim, a uległa częściowej zmianie po nowego miasta, zaznaczając na nim cancha ukonstytuowaniu się potęgi militarnej i gospo- i callanca. Prace nad przebudową miasta trwały darczej Tawantin Suyu (Rostworowska 2007: dwadzieścia lat. Cieza de León opisuje, że pra- 60-68). Pacha Kuti po zwycięskiej, na wpół le- cowało przy niej jednocześnie dwadzieścia gendarnej wojnie z Chankami rozpoczął prze- tysięcy mężczyzn […] budowę swojego państwa, zaczynając od stolicy, (Rostworowska 2007: 70). która miała powstać na planie świętego zwie- rzęcia – pumy: Widać zatem, że inka występował tutaj w roli głównego architekta imperium, sam wyzna- Pierwsza decyzja inki to rozkaz wysiedlenia czał ramy swojej stolicy, a o symbolicznym miejscowej ludności w promieniu dwóch le- tego charakterze przemawia powtarzalność gua wokół miasta. Następnie władca zajął się liczby „20”, która musiała mieć duże znaczenie przesiedlaniem panaca i ayllu według własnych dla władców inkaskich, a przynajmniej dla sa- kryteriów. Akt podziału ziem był brzemienny mego Pacha Kutiego, ponieważ, jak informują w skutki, gdyż miał on zasadniczy wpływ na Jan Szemiński i Mariusz Ziółkowski, dwadzieś- cały system dziedziczenia ziem. cia lat to „idealny” czas przerwy między wo- (Rostworowska 2007: 69). jennymi kampaniami (Szemiński, Ziółkowski 2006: 237). Można więc sądzić, że po dwudzie- W dalszej części swojej książki autorka pisze, stu latach reform południowoamerykański że przebudowa Cuzco była dokładnie zapla- Aleksander Wielki wyruszył na kolejną wojnę nowana, a do jej budowy zostali zaangażowani po to, by podbudować swój autorytet, jako nie- specjaliści z różnych prowincji. Nie ulega za- zwyciężonego męża narodu, oraz udowodnić tem wątpliwości, że od tego momentu miasto niezłomność inkaskiej potęgi. Oczywiście owe miało pełnić funkcję nie tylko mieszkalną, ale dwadzieścia lat jest tylko liczbą – mniej lub bar- również reprezentacyjną dla nowo powstającej dziej umowną – do której należy być zdystan- potęgi. Dodatkowo, jak widać z cytowanego sowanym mówiąc o jej wartości historycznej. wyżej fragmentu, przebudowa nie miała wy- Porządkowanie nie ustawało przez cały czas łącznie charakteru architektonicznego. Wraz istnienia imperium i nie ograniczało się jedynie ze zmianami urbanistycznymi zachodziły do stolicy. Wyrażało się w ciągłym przesiedla- przemiany w relacjach społecznych, ponieważ niu ludności, odnawianiu starych bądź budo- w społeczności Andów Centralnych najwyższą waniu nowych dróg, tworzeniu magazynów

INDIGENA 1/2013 97 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

państwowych, budowie centrów administra- imperialnej nad gospodarką, która byłaby wy- cyjnych itd. Charles Stanish udowadnia rów- korzystywana do utrzymania państwa wraz nież, że pojęcie „centrum” w rzeczywistości z jego ekspansywnym charakterem w stanie inkaskiej zmieniało się w czasie. To co kiedyś „dynamicznej stabilności”. Należy przy tym stanowiło obrzeża, z biegiem czasu może być nadmienić, że pomimo istnienia doskonale zor- widziane jako środek imperium (Stanish 1997). ganizowanego nadzoru nad społecznościami Cały postęp nie byłby możliwy bez sprawnie pracującymi dla państwa, istniały także różnego zarządzanej gospodarki państwowej. Colás pi- typu własności prywatne, systemy pracy oraz sze, że głównymi czynnikami w procesie two- specjalizacje. Na przykład kupcy oraz rzemieśl- rzenia imperium są: pacyfikacja, administracja nicy mieli inne przywileje i obowiązki wzglę- i eksploatacja (2008: 173). Ostatnie z wymie- dem państwa niż chłopi. Inaczej też z tych nionych tutaj czynników odpowiedzialne były obowiązków ich rozliczano. W związku z tym, za kształt, jaki nabrała gospodarka Tawantin gospodarka państwa inkaskiego to ta część ca- Suyu w ostatnich latach istnienia tego państwa. łej gospodarki andyjskiej, która była ściśle po- Maria Rostworowska wielokrotnie podkreśla wiązana z funkcjonowaniem systemu impe- na kartach swojej książki, że cywilizacja andyj- rialnego, a wszelka dowolność w handlu oraz ska nigdy nie wytworzyła pieniądza. W zasadzie, lokalna produkcja dóbr była dozwolona, o ile przy takiej formie organizacji pracy i niemal po- nie kłóciła się z interesem państwa. Jest to je- wszechnej redystrybucji, nie było to konieczne. den z poważniejszych wyznaczników imperium, Nie może to być jednak podstawą do twierdze- które cechować się powinno wielokulturowoś- nia o braku odgórnego zarządzania gospodarką cią i wolnością gospodarowania „na własnym imperialną. Państwo w tym wypadku nie dzier- podwórku”. Jednakże, wraz z upływem czasu, żyło w rękach pieniądza, ale władza doskonale dochodziło do konsolidacji systemu imperial- zdawała sobie sprawę z posiadanych przez nią nego, a co za tym idzie np. do zwiększania are- posiadłości ziemskich, stad wielbłądowatych ału ziem należących do państwa, warstwy re- i rąk gotowych do pracy. Odbicie świadomo- ligijnej albo władcy. Było to bezpośrednio ści własnego bogactwa znajdujemy dzisiaj np. związane z poszerzaniem prerogatyw zapay inqi w zachowanych khipu, systemach statystycz- oraz najwyższych urzędników imperium. nych i dokumentach kolonialnych. Wszelkie Rosnąca mechanizacja i centralizacja sy- powinności wynikające z mocno rozbudowa- stemu imperialnego uwidaczniała się nie nego systemu wzajemności były zaspokajane tylko poprzez rozbudowywanie infrastruktury dobrami naturalnymi, które niewątpliwie mu- Tawantin Suyu. Społeczeństwo także zmieniało siały znajdować się pod auspicjami inkaskimi. swoją formę, ulegając coraz większe stratyfi- Sprawnie kierowana gospodarka pozwalała kacji i specjalizacji. Autorka podaje w swojej na gromadzenie coraz większej ilości zapasów książce wiele różnych funkcji społecznych, po- żywności i dóbr luksusowych, co jak słusznie cząwszy od militarnych, przez religijne, admini- zauważa autorka było później podstawą do opi- stracyjne, a skończywszy na typowo rolniczych. sywania Tawantin Suyu jako krainy „mlekiem Ponadto, dużo miejsca poświęca opisowi klas i miodem płynącej”. Jest to chyba najwyraźniej- społecznych, które miały istotne znaczenie dla szy przykład ekwifinalności: rozumiejąc „impe- państwa. Wymienienie ich wszystkich w tym rium” poprzez jego sposób zarządzania oraz miejscu nie jest potrzebne. Wystarczy sięgnąć dynamikę, dochodzimy historycznie odmienną do książki, by przekonać się, że społeczeństwo ścieżką do imperialnej formy organizacji ma- państwa inkaskiego było mocno zhierarchizo- terialnego zaplecza państwa – brak pieniądza wane (zob. Rostworowska 2007: 164-167). Co i zróżnicowanie modeli ekonomicznych więcej, autorka pisze wprost: nie musi ewokować braku kontroli władzy

98 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

[…] Różnica ta odzwierciedla podział władzy Inka Huayna Capac powrócił do Tomebamby, pomiędzy stojącymi wysoko w hierarchii na- gdzie pozostał na kilka dni; po tym przegrupo- czelnikami dużych grup etnicznych a prostymi, wał swój obóz żeby podbić [Indian] Carangues, podległymi im curaca. Wyraźne są również naród bardzo wojowniczy. W [kampanii] tej różnice o podłożu ekonomicznym – bogaty Huayna Capac zwyciężył Indian Macas oraz dostojnik hisquiquiri dysponował zapewne nie- [zajął] ziemie Cañari, jak również Quisna współmiernie większym majątkiem niż jego i Ancasmarca, a także prowincję Puruvay oraz wasal mayco. […] Indian Nolitria i inne sąsiednie narody4. (Pedro Sarmiento de Gamboa 2007: 180). Oczywiście problematyka dotycząca trafno- ści hiszpańskich tłumaczeń terminów keczua i ajmara pozostaje przedmiotem polemiki. [Inka] wziął do ręki dzidę i tarczę i zaczął uda- Zważywszy jednak na bogactwo dokumenta- wać odważnego człowieka krzycząc: „idźcie cji potwierdzającej istnienie skomplikowanej natychmiast i sprowadźcie mi wszystkich ludzi hierarchii elit Tahuantinsuyu, można uznać spoza tych gór; chcę bowiem pójść i walczyć ten problem za drugorzędny. Podział klasowy z Hiszpanami i zabić ich wszystkich, i chcę, żeby wydaje się podstawą struktury społeczno-po- zjedli ich dzicy Indianie”. litycznej świata andyjskiego. Trzeba zatem (Diego Rodriguez de Figueroa podkreślić, że społeczność indiańska była za: Bingham 1982: 71) o wiele bardziej złożona, niż powszechnie do tej pory sądzono. (Rostworowska 2007: 167) Lud Puquina z prowincji Colla należał rów- nież do inkaskiej kasty, odkąd byli leniwi nie Różne grupy społeczne cechowały nie mogli zasługiwać wystarczająco na przywilej tylko zadania, ale również przywileje. Nie ulega [noszenia] inkaskich nausznic; z tego powodu także wątpliwości, że najbardziej uprzywilejo- nazywano ich puquis, millmarinri (głupkami, waną grupą była grupa Inków. Widać to cho- wełnianymi uszami). Używali nausznic z bia- ciażby w tym, że funkcję najwyższego państwo- łej wełny ponieważ nie dotarli do Tambotoco. wego kapłana Słońca mógł sprawować tylko (Felipe Guaman Poma de Ayala 2009: 61) czystej krwi Inka albo w tym, że istniała grupa osób, która uzyskiwała status „Inki z nadania” Trwanie władzy imperialnej zawsze jest za- za specjalne zasługi dla państwa. Awansować grożone czynnikami wewnętrznymi i zewnętrz- w drabinie społecznej mogły też całe grupy nymi, zatem by mogła ona nieprzerwanie niezwiązane pochodzeniem z Inkami. Było i niezmiennie istnieć, musi być ciągle legitymi- tak w przypadku ludu prowincji Yawyu. Ich zowana. Jednym z takich zabiegów były ban- przypadek bardzo dobrze obrazuje wielokul- kiety oraz pokazy, które odbywały się bardzo turowość imperium, ponieważ w zamian za często na głównym placu Cuzco – Aucaypata: ich militarne zasługi kult boga, Parya Qaqa zo- stał włączony do religii państwowej Tawanatin Inkaskie place były niewiarygodnie prze- Suyu (Szemiński, Ziółkowski 2006: 196-197). stronne. Budowano je na planie trapezu. Podkreślana tutaj już kilkukrotnie wielokultu- Służyły działalności religijnej i społecznej. rowość znajduje swoje specyficzne imperialne Rytuały wzajemności odprawiano na głównym rozwinięcie – chodzi o natywizm, do którego placu Aucaypata, gdzie zbierały się królewskie Alejandro Colás przywiązuje tak wielką wagę panaca i ayllu, aby wspólnie spożywać posiłki, (2008: 174). Przytoczę trzy przykłady ze źródeł: pić i brać udział w ceremonialnych tańcach, które były charakterystyczne dla każdego ze

INDIGENA 1/2013 99 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

świąt cuzceńskiego kalendarza. Na placach jednak zawsze nie będzie ona pełna lub do- świętowano również sukcesy militarne odnie- statecznie pewna. Nie wiadomo również, jak sione przez armię inkaską, a od czasu do czasu traktować rytuały związane z włączaniem ob- wystawiano tam zdobyte łupy wojenne oraz poj- cych elementów do oficjalnej, imperialnej religii, manych władców i przywódców, których inka ponieważ nie mogły one być dziedziczone po „deptał” na znak zwycięstwa. przodkach. Zrezygnowałbym z tego, jak mi się (Rostworowska 2007: 72) wydaje, sztucznego podziału i wyodrębniłbym jedynie dwa elementy: tak zwaną religię ludową, Przedstawienia, które były odgrywane charakteryzującą się względną, lokalną stałością przed zgromadzoną wielokulturową publicz- oraz państwową, której jedną z cech była moż- nością, miały wieloraki charakter: rytualny, so- liwość włączania obcych elementów do głów- cjotechniczny, artystyczny, polityczny, informa- nego kultu5. Jak pokazują badania, w państwie cyjny etc. Sprowadzani z prowincji kacykowie, Inków praktykowano religijną wybiórczość – widząc klęskę buntujących się plemion, mogli zrytualizowane przyłączanie obcych elemen- jedynie dziękować losowi za to, że to nie oni tów religii, a także usuwanie lub reformowanie rzucani są na pożarcie jaguarom. tych niewygodnych, albo niezgodnych z pla- nem doktrynalnym. Owa różnorodność sta- Inka Yupanki rozkazał, aby jaguary umiesz- nowiła o potędze inkaskiej ideologii religijno- czono w pewnym budynku, który przeznaczył -politycznej. Jest to chyba dobry punkt wyjścia był na więzienie, które zwało się Sanq’a Wazi, do analizy mitologii inkaskich, ponieważ ich a gdy zwierzęta już zamknięto, polecił, aby rekonstruowanie nie zakłada istnienia jednej wrzucono tam im rzeczonych jeńców, […] głównej religii w długim przedziale czasowym, aby zostali pożarci przez bestie i nakazał, żeby ale jej dynamikę podyktowaną przemianami […] po trzech dniach ci, którzy pozostaną przy politycznymi. W związku z tym, można powie- życiu, zostali stamtąd wypuszczeni […], ale od- dzieć, iż każda wersja mitu jest tak samo praw- bierano im ich dobra i władzę, i pozycję, i byli dziwa. Nawet istnienie dwóch wykluczających przeznaczani na służących bóstw […] się wersji nie oznacza, że nie mogły one funk- (Juan de Betanzos cjonować w innych kontekstach. Takie ścisłe za: Szemiński, Ziółkowski 2006: 205) powiązanie religii z władzą rzuca nieco światła na samą „ideologię ekspansji”. Być może istotna dla dalszych rozważań Nie ulega wątpliwości, że różne wersje będzie pewna uwaga. Åke Hultkrantz wymie- opowieści o początkach państwa inkaskiego są nia trzy podstawowe warstwy religii Inków: 1) swojego rodzaju mitologiami politycznymi, po- religię ludu Inków odziedziczoną po przod- wstałymi częściowo bez odgórnie wyznaczo- kach, upowszechnioną przez władców i za- nego planu, ale w dużej mierze tworzonymi mienioną z czasem w kult państwowy; 2) z zamysłem, by legitymizować panowanie wierzenia występujące u ludów terytoriów in- Inków. Najczęściej powielana w kronikach korporowanych do Tawantin Suyu, które zo- grupa podobnych mitów dotyczy wyjścia stały włączone do oficjalnego kultu państwo- czterech braci Ayar z siostrami/żonami z ja- wego 3) oraz wierzenia ludowe (Hultkrantz skini Pacarectambo na szczycie Tampu T’uqu 1980: 189-191). Problematyczne wydaje się w cuzkeńskiej prowincji Paruro. Opowieść ta to, jakie elementy obcych religii zostały włą- przekazana została przez takich kronikarzy jak czone do oficjalnego kultu i gdzie przebiega np. Pedro Sarmiento de Gamboa czy Juan de linia demarkacyjna oddzielająca obce wpływy Betanzos. Don Felipe Guaman Poma de Ayala od wierzeń tradycyjnych, środkowoandyjskich. i Martín de Murúa pisali, że przodkowie Wprawdzie można dokonywać klasyfikacji, Inków przeszli z obszaru Jeziora Titicaca pod

100 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

ziemią i wyszli w Pacarectambo, natomiast – „duży” to „grande”, zaś „mały” to „dyútay”; Inca Garcilaso de la Vega uważa, że para za- „gładki” to „liso”, a „szorstki” – „makasap” itd. łożycieli: Manqu Qhapaq i Mama Uqllu nie (Colás 2008: 184) miała rodzeństwa i przywędrowała prosto z terytorium Jeziora Titicaca, a dokładniej wy- Inkowie próbowali udowodnić swoje po- szła z niego jako para rodzeństwa/małżeńska. chodzenie od ludu Tiwanaku, podobnie jak O możliwych przyczynach istnienia odmien- Mexikowie od Tolteków. Jako potomkowie nych wersji mitu fundacyjnego w dalszej części wielkich przodków mieli prawo stać u szczytu artykułu. Warto teraz zaznaczyć, że wspólny całego państwa, rządzić, nagradzać i karać, po- jest w nich motyw samej wędrówki, który być nieważ to w ich żyłach płynęła błękitna krew, może jest pewną formą pamięci kolektywnej oni byli spadkobiercami wszystkich rozwiązań sięgającej czasów po upadku Wari i Tiwanaku, technologicznych, wiedzy i potęgi, która zo- w których ludność Andów Centralnych ma- stała udowodniona na wojenne ścieżce. Stąd sowo przemieszczała się w poszukiwaniu no- już o krok od ubóstwienia. wego porządku i lepszych warunków do życia. Być może to, co teraz napiszę jest nieco kontro- Król jest więc bogiem, co więcej – jest jed- wersyjne, wydaje mi się bowiem, że opisywana nym z pierwszych i najstarszych bogów. Moc w kronikach wędrówka Inków nie miała miej- przybiera żywą postać. Albowiem król nie jest sca w ich historii. Maria Rostworowska uważa, bogiem skostniałym; jest żywą, dynamiczną, że państwo inkaskie posługiwało się czymś zmienną mocą, bogiem, który przechadza się w rodzaju lingua franca, natomiast Mariusz wśród ludzi. W każdym razie jednak jest bo- Ziółkowski w Posłowiu do jej książki pisze, że giem. […] Ale aktualny król nigdy nie przestał czegoś takiego nie było. Twierdzenie autorki być synem; jest on następcą swego poprzednika jak najbardziej pasuje do teorii imperium, ale i boga. W jeszcze większym stopniu niż bogiem to, co pisze profesor Ziółkowski zwróciło jest król synem boga, a więc i w tym sensie po- moją uwagę na – wydaje się – jeszcze ciekawszy stacią zbawiciela. aspekt języka obszaru andyjskiego, a dokładniej (van der Leeuw 1978: 160, 162) Doliny Cuzco. Nazwy, słowa, wyrażenia wywo- dzące się z języka ajmara nie muszą być dowo- Od czasów Thupaq Yupanki Inqa, jak czy- dem na pochodzenie Inków z rodzimego te- tamy w relacjach pozostawionych przez mi- rytorium tego języka. Mityczna wędrówka jest strzów khipu, zapay inqa przybierał sobie jako zapewne opisem hierarchii społecznej funkcjo- legalną żonę swoją siostrę6. Wcześniej siostry nującego imperium oraz jej podstaw, a miejsce miałyby być jedynie konkubinami. W przy- rozpoczęcia wędrówki „udowadnia” wybrań- padku króla kazirodztwo nie było zakazane, stwo ludu, o który się tutaj rozchodzi. Istnienie a wręcz oczekiwane, ponieważ zachowywano elementów pochodzących z języka obcego, jeśli dzięki temu w potomstwie najczystszą, szla- nie są narzucane siłą, mogą świadczyć o czerpa- checką krew. Toteż zapay inqa posiadał potom- niu wzorców z kultury, która się nim posługuje. stwo nie tylko ze swoimi siostrami, ale rów- Colás przytacza następujący przykład: nież z kuzynkami, nawet do czwartego stopnia pokrewieństwa, a także z kobietami, które nie […] na filipińskiej wyspie Zambionga lo- były z nim spokrewnione. Im potomek po- kalny język-kreol zwany Chavacano używa siadał czystszą krew albo wywodził się od słów pochodzenia hiszpańskiego w przypadku matki, która dzierżyła największą władzę, tym przymiotników pozytywnych, zaś słów o korze- miał większe szanse zostania następcą tronu. niach filipińskich w przypadku ich antonimów Małżeństwa z kobietami niespokrewnionymi z rodami królewskimi były zawierane na

INDIGENA 1/2013 101 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

potwierdzenie paktów między Tawantin Suyu przez imperium Tiwanaku. Na słynnej Bramie i przyłączanymi ludami, a potomstwo było Słońca widnieje postać, która dzierży w dło- ich przypieczętowaniem (potwierdzeniem). niach dwa węże. Być może są to właśnie owe Legitymizacją religijną tych kazirodczych rela- węże Amaru, symbolizujące władzę i wiedzę, cji mogło być odwoływanie się do kosmolo- jak również będące insygniami królewskimi. Po gii andyjskiej, w której Słońce (męskie) było trzecie, Mama Waqu była protoplastką wszyst- na pewnym poziomie ogólności bratem i mę- kich zapay inqów, która posiadała moce ma- żem Księżyca (żeński). Ponieważ najwyższa giczne i umiejętność rozmawiania z demonami, królewska para była potomstwem tych ciał a także wielką odwagę. Każdy inka, zgodnie niebieskich, kontynuowała ową boską prak- ze zwyczajem i doktryną, obejmując tron, po tykę, stając się ziemskim ucieleśnieniem istot wcześniejszym kontakcie z bogami, otrzymywał o najwyższym statusie. Kazirodztwo nie było specyficzne atrybuty władcy: dar jasnowidzenia, tabuizowane z uwagi na prerogatywy samego niszczycielską moc nad wrogami, władzę nad władcy, którego ścisłe relacje ze sferą boską deszczem i nadzwyczajną płodność (Szemiński, zwalniały z obowiązujących wszystkich oby- Ziółkowski 2006: 164). Symboliczna dziedzicz- wateli zakazów. Tego typu relacje (horyzon- ność niektórych cech od wielkiej matrony wy- talne) zachodziły na osi brat-siostra, ale mogło daje się w takim ujęciu mocno prawdopodobna. dojść również do kazirodztwa na osi matka- Rzućmy jeszcze nieco światła na możliwą -syn (wertykalnie). Informacje na ten temat przyczynę istnienia dwóch wersji mitu fundacyj- są szczątkowe. Mama Waqu, jak opisuje don nego. Matką Inki Garcilaso de la Vegi była inka- Felipe Guaman Poma de Ayala, parała się wróż- ska księżniczka wywodząca się z rodu (panaca) biarstwem i czarami. Pisze on, że nie miała dziesiątego zapay inqi, Thupaq Yupanki Inqa, męża i sypiała ze wszystkimi mężczyznami a ojcem konkwistador, który walczył u boku z Cuzco, z jakimi tylko miała ochotę. Była rów- Gonzala Pizarro (brata Francisco Pizarra9). Do nież niezwykle waleczna i bezwzględna w sto- tego samego rodu, tj. Qhapaq Ayllu, należeli sunku do swoich rywali. De Ayala w swojej kro- między innymi Waskhar Inqa oraz matka don nice wprowadza zamieszanie, ponieważ według Felipe Guamana Pomy de Ayala, będąca żoną niego mężem i synem Mamy Waqu był Manqu konkwistadora don Martína Guamán Malqui Qhapaq Inqa. Z ich związku zrodził się rów- de Ayala. Ród Qhapaq Ayllu był w konflik- nież Manqu Qhapaq Inqa. Jednakże owo za- cie z rodem Hatun Ayllu powiązanym z Ataw mieszanie jest tylko pozorne. Kronikarz pi- Wallpą i Pacha Kuti Inqa Yupankim (Szemiński, sze, że Manqu Qhapaq nie zrodził się z ojca, Ziółkowski 2006: 286). Obaj kronikarze, Inca lecz z matki. Stwarza on zatem sam siebie po- Garcilaso de la Vega oraz don Felipe Guaman przez zapłodnienie matki, dając tym samym, Poma de Ayala, byli w związku z tym spokrew- jak on to określa, początek rodowi pochodzą- nieni. Obaj pochodzili z tego samego rodu, cemu od węży Amaru7. Ród ten jest oczywi- który uważał Ataw Wallpę za buntownika oraz ście rodem kolejnych władców Tawantin Suyu. negował lub umniejszał dokonania Pacha Kuti Funkcjonowanie takiego mitu byłoby niezwy- Inqi Yupankiego. Garcilaso de la Vega nie przy- kle użyteczne. Po pierwsze, ród władców in- pisuje zwycięstwa Pacha Kutiemu w wojnie kaskich powstałby prawie ex nihilo, z samego z Chankami. Poma de Ayala wypowiada się siebie, dzięki czemu nie dziedziczyłby porażek na jego temat negatywnie i nie przypisuje mu i niepowodzeń swoich przodków oraz, przede wielu zasług. Obaj kronikarze uważają, że Ataw wszystkim, obowiązków wynikających z sy- Wallpa bezprawnie przejął władzę w Tawantin stemu wzajemności8. Po drugie, pomimo od- Suyu, która powinna należeć się Waskharowi rębności, można dopatrzyć się tutaj odnie- (zob. Rostworowska 2007: 134-135). Obaj sień do wielkiego dziedzictwa pozostawionego też uważają, że Inkowie pochodzą z okolic

102 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

Jeziora Titicaca. Garcilaso de la Vega, miesz- degradacją w drabinie społecznej Tawantin kający i piszący przez większość swojego życia Suyu. Widać zatem, że miejsce, z którego po- w Hiszpanii, mówi wprost o parze, która tam chodzili Inkowie ma zasadnicze znaczenie dla się narodziła. Poma de Ayala, autor mieszka- relacji społecznych i polityki imperialnej, a mit jący na stałe w Peru, prawdopodobnie będąc inkaski był żywy i dynamicznie funkcjonował pod wpływem wiadomości, jakie udało mu się jeszcze po upadku imperium. Ekspansja nie- zebrać, starał się połączyć mit o braciach Ayar wielkiej grupy Inków znajdowała swoje boskie i Pacarectambo z obszarami Titicaca. Pisze, że uzasadnienia. Czym więc różni się ten fragment: rodzeństwo wprawdzie wyszło z Pacarectambo, ale przeszło tam pod ziemią z Jeziora Titicaca. Bracie! Pamiętasz jak zgodziliśmy się na to, że Odpowiedź na to, skąd wzięła się inna wersja powinieneś wziąć w posiadanie ziemię, którą mitu o pochodzeniu Inków, może dać nam wy- zasiedlimy? Więc teraz spójrz na tę skałę! […] darzenie, które miało miejsce tuż przed przy- Poleć tam […], i usiądź, i weź w posiadanie to byciem Hiszpanów do Peru, w czasie wojen samo miejsce, na którym jest kamień graniczny, o sukcesję do tronu inkaskiego. Zarówno Ataw żebyśmy mogli następnie udać się [tam] osied- Wallpa, jak i Waskhar Inqa chcieli przeprowa- lić i żyć. dzić reformy religijne, które miałyby pogrze- (Pedro Sarmiento de Gamboa 2007: 69) bać dawne tradycje w sposób odpowiedni dla nich i sprzymierzonych z nimi panaca. Zgodnie od tego: z przyjętym zwyczajem, nowy władcza mu- siał otrzymać znak poparcia ze strony bo- I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: gów. Innymi słowy, musiał być zaakceptowany Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniaj- przez wysoko sytuowaną w hierarchii społecz- cie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nej Tawantin Suyu warstwę kapłańską. Udał nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios się w związku z tym do ważnego sanktua- i nad wszelkimi zwierzętami, które się poru- rium na Wyspie Słońca, na Jeziorze Titicaca. szają po ziemi Wracając, posiadał plan gruntownej reformy (Biblia, za: Wierciński 2010: 205)? polityczno-religijnej, jednak jego nieuważne działania spowodowały sprzeciw dużej części Oba są wezwaniami do objęcia w posia- elity Tawantin Suyu i w konsekwencji przyczy- danie ziemi przez naród wybrany. W pierw- niły się do zwycięstwa Ataw Wallpy (Szemiński, szym fragmencie chodzi o region, a polecenie Ziółkowski 2006: 186). Czytając kroniki Inki wydaje wak’a, natomiast w drugim słowa wy- Garcilaso de la Vegi oraz don Felipe Guamana powiada najwyższe żydowskie bóstwo, wzy- Pomy de Ayala w kontekście ich związków wając do zajęcia całej ziemi. Czas, miejsce i za- z Waskharem, można podejrzewać, że ich mit sięg dla niniejszej analizy nie mają znaczenia. o początku Inków jest nową wersją mitu, którą Istnienie inkaskiej wersji „ideologii ekspansji” próbował przeforsować Waskhar podczas bra- jest niewątpliwe. tobójczej wojny. Opór elit wydaje się tutaj rze- czą oczywistą, ponieważ większość dostojni- ków i przywódców grup wchodzących w skład zakończenie imperium miała zagwarantowaną swoją pozy- cję polityczną poprzez treść mityczną, która le- Przykładów można mnożyć. Wydaje mi się jed- gitymizowała ich władzę. Częściowa albo cał- nak, że nie jest to potrzebne. Te kilka zapre- kowita negacja ich boskiego pochodzenia, lub zentowanych, mniej lub bardziej przypadkowo, powinowactwa na korzyść elit pochodzących powiązań między strukturą państwa, religią, z regionu Jeziora Titicaca była zwykłą historią i polityką Inków pokazują, że Maria

INDIGENA 1/2013 103 Czy państwo Inków można określać terminem „imperium”

Rostworowska myliła się, pisząc, iż Tawantin tematu konsolidowania się niewątpliwego im- Suyu dalekie było od tworów imperialnych. Co perializmu inkaskiego. więcej, uważam, że to właśnie państwo inka- skie, jak mało które, odpowiada teorii impe- Dariusz Niezgoda – doktorant w Instytucie rium stworzonej przez Colasa lub teorii eks- Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, re- pansji Wiercińskiego. Zakorzenienie w Nowym daktor naczelny czasopisma „Indigena. Przeszłość Świecie (cóż za europocentryczna nazwa!) nie i Współczesność Tubylczych Kultur Amerykańskich”. ma tu nic do rzeczy. Na koniec warto zadać Jego zainteresowania związane są z historią państwa jeszcze jedno pytanie: kiedy możemy mówić Inków, archeoastronomią, rdzennymi kulturami amery- o początku imperium patrząc na historię pań- kańskimi i teoriami systemów. stwa Inków? Większość badaczy uważa, że im- perializm inkaski rozpoczyna się od Pacha Kuti Inqa Yupankiego i jego sławnych podbojów. Być »» przypisy może jest w tym nieco prawdy – to w końcu on 1. Jednak nie ma to związku z używaniem ogólnych teorii dał podstawy całej machinie ekspansji. Jednak imperium, ponieważ budowane są na takim poziomie ekspansja, pomimo tego, że jest niezbędna ogólności, że wiedza je konstytuująca była w zasięgu dla istnienia imperium, nie jest czynnikiem je- badaczki w latach 80. dynym konstytuującym taki twór polityczny. 2. W całym tekście we fragmentach cytowanych pozosta- wiam oryginalną pisownię. Starałem się uwidocznić tutaj delikatną mate- 3. Słownikowa definicja terminu „imperium” brzmi: rię, jaką są mity inkaskie, przechowujące rów- 1) potężne państwo podporządkowujące sobie inne nież fragmenty ideologii państwowej. Można kraje; 2) potężne przedsiębiorstwo o ogromnym za- chyba zaryzykować stwierdzenie, że imperium sięgu; 3) w starożytnym Rzymie: najwyższa władza Inków zaczyna się od syna Pacha Kutiego, cywilna i wojskowa przysługująca w okresie repub- liki konsulom, później cesarzom; 4) państwo rzym- a nie od niego samego, ponieważ w trakcie swo- skie wraz z podbitymi krajami; 5) określony prawem jego życia trudno byłoby mu zbudować pań- zakres władzy decyzyjnej organów państwowych stwo w pełni wpisujące się w definicję „impe- (Słownik języka polskiego). Jednakże hasła słowniko- rium”. Dopiero zapewnienie swojemu synowi we bardzo często nie mogą być punktem wyjścia sukcesji, ożenienie go z jego własną siostrą, w badaniach naukowych, ponieważ budowane są na znikomym poziomie szczegółowości oraz nierzadko są dokończenie reform państwowych, ustabilizo- ogólnikowe. Ponadto autorzy słowników podają także wanie gospodarki, sporządzenie „prawdziwej” potoczne rozumienie pewnych terminów. Powyższe wersji historii oraz napisanie na nowo mitolo- zestawienie definicji, mimo iż użyteczne na co dzień, gii państwowej były zabiegami niezbędnymi do może wywołać w odbiorcy szukającym konkretnej od- tego, by z rozchwianego wojnami i podbojami powiedzi wyłącznie dezorientację. 4. Fragmenty, które pochodzą z publikacji obcojęzycznych państwa utworzyć system stabilny i niezłomny. tłumaczyłem we własnym zakresie, chyba że zostały Cele te mogły być osiągnięte lub sfinalizowane zaczerpnięte z wydań polskojęzycznych. dopiero za panowania jego następcy. Budowa 5. Niniejszy podział proponowałem w mojej pracy magi- wizerunku Pacha Kutiego jako władcy dorów- sterskiej, dotyczącej funkcji legitymizacyjnej inkaskiej nującemu legendarnemu Manqu Qhapaqowi, religii państwowej (Niezgoda 2012). Podobne zdanie ma prof. Kazimiera Mikoś (informacja własna, udzie- nie mogła mieć miejsca za życia wielkiego im- lona podczas rozmowy w 2010 r.). peratora. Także wymiana jednego pokolenia ka- 6. Ten oraz następny akapit również pochodzą z mojej cyków i kapłanów mogła przynieść zadowala- pracy magisterskiej. W niej znajduje się także rozwinięci jący spokój państwu. Niniejsze deliberacje nie proponowanych tutaj tez, z dokładniejszym omówie- mają jednak żadnego namacalnego uzasadnie- niem niektórych aspektów religii i zasad funkcjonowa- nia Tawantin Suyu. nia, na jakie liczyłby wymagający odbiorca. Są 7. Mogą one mieć ścisły związek z obserwacjami astro- one wyłącznie zbiorem luźnych myśli, które nomicznymi i umiejętnością przewidywania zaćmień. być może zachęcą czytelnika do zgłębiania Wiemy na pewno, że taką umiejętnością dysponowali

104 INDIGENA 1/2013 dariusz niezgoda

Inkowie. Jako przykład można podać próbę zastoso- Lebeuf Arnold, Ziółkowski Mariusz, 1993: Were the Incas wania przewidywania zaćmień Księżyca w celu zalega- abble to predict Lunar eclipses? w: Archaeoastronomy in the lizowania konwersji religijnej (zob. Lebeuf, Ziółkowski 1990s, red. Clive Ruggles, Loughborough. 1993) oraz opis sporządzony przez Don Juan de Santa Leeuw Gerardus van der, 1978: Fenomenologia religii, tłum. Cruz Pacha Cuti Yamqui Salca Maygua, w którym Qha- z niem. Prokopiuk Jerzy, Książka i Wiedza, Warszawa. paq Yupanki pokonuje demona mieszkającego w domu Lewellen Ted C., 2011: Antropologia polityczna. Wprowa- z zamkniętymi drzwiami i oknami. Pomieszczenia takie dzenie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, przypominają starożytne obserwatoria astronomiczne, Kraków. w których światło koncentrowało się na ścianach, pod- Luhmann Niklas, 2007: Systemy społeczne. Zarys ogólnej teorii, łodze lub lustrze wody wpadając przez niewielki otwór. tłum. z niem. Kaczmarczyk Michał, Zakład Wydawni- Oczywiście istnienie takiego obserwatorium jest czysto czy »NOMOS«, Kraków. hipotetyczne, jednak fakt występowania niewysokiego Mazur Marian, 1966: Cybernetyczna teoria układów samodziel- szczytu niedaleko wsi Challabamba w Peru o nazwie nych, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa. Canac-huay i imienia bóstwa Canacguay Yauirca jest Métraux Alfred, 1968: Inkowie, tłum. z fran. Kindler Ma- zastanawiający, szczególnie w ich znaczeniu językowym. ria, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa. 8. Również Pedro Sarmiento de Gamboa (2007: 61) pisze, Motyl Alexander J., 1999: Revolutions, Nations and Empires: że rodzeństwo Ayar nie miało rodziców. Conceptual Limits and Theoretical Possibilities, Nowy Jork, 9. Francisco Pizarro w 1532 roku wydał wyrok na Ataw s. 121, w: Colás Alejandro, 2008: Imperium, Wydawni- Wallpę, skazując go na śmierć. Oficjalnie między innymi ctwo Sic!, Warszawa. za bezprawne przywłaszczenie sobie władzy w Tawan- Niezgoda Dariusz, 2012: Religijna legitymizacja władzy tin Suyu i morderstwo Waskhar Inqa, jego brata. w imperium inkaskim, praca magisterska, napisana pod kierunkiem Szyjewskiego Andrzeja, obroniona w In- stytucie Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków. » bibliografia » Robertson David, 2009: Słownik polityki, Wydawnictwo Ayala Felipe Guaman Poma de, 2009: The First New Chro- Sic!, Warszawa. nicle and Good Government. On the history of the world and Rostworowska Maria, 2007: Historia państwa Inków, tłum. the Incas up to 1615, University of Texas Press, Austin. z hiszp. Prządka-Giersz Patrycja, Giersz Miłosz, Pań- Bertalanffy Ludwig von, 1984: Ogólna teoria systemów, Pań- stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa. stwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa. Sarmiento de Gamboa Pedro, 2007: The History of the Incas, Betanzos Juan de, 1996: Narrative of the Incas, University tłum. z hiszp. Bauer Brian, Smith Vania, University of of Texas Press, Austin. Texas Press, Austin. Biernat Tadeusz, 1999: Legitymizacja władzy politycznej. Ele- Sienkiewicz Piotr, 1996: Systemowe aspekty totalitaryzmu, menty teorii, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń. w: Z zagadnień socjologii polityki. Klasyczne i nowe obsza- Bingham Hiram, 1982: Zaginione miasto Inków. Dzieje Machu ry badawcze. Pogranicza dyscyplin i dziedzin. Kwestie teorii Picchu i jego budowniczych, tłum. z ang. Krzanowska Roma, i praktyki, red. Zacher Lech W., Wydawnictwo Uniwer- Wydawnictwo Literackie, Kraków. sytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin. 1985: Bogowie i ludzie z Huarochirí, tłum. z hiszp. Szemiński Słownik języka polskiego, on-line: http://sjp.pwn.pl, Wydaw- Jan, Wydawnictwo Literackie, Wrocław. nictwo Naukowe PWN, (dostęp: 30.07.2013 r.). Colás Alejandro, 2008: Imperium, Wydawnictwo Sic!, War- Stanish Charles, 1997: Nonmarket Imperialism in the Prehis- szawa. panic Americas: The Inca Occupation of the Titicaca Basin, Eisenstadt Shmuel N., 1963: The Political Systems of Empires, w: „Latin American Antiquity”, t. 8, nr 3. Free Press of Glencoe, New Brunswick. Szemiński Jan, Mróz Marcin (red.), 1989: Dzieje Inków Inca Garcilaso de la Vega, 2000: O Inkach uwagi prawdzi- przez nich samych opisane, tłum. z hiszp. Wasitowa Zofia, we, tłum. z hiszp. Szemiński Jan, Wydawnictwo TRIO, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa. CESLA UW, Ambasada Peru w Polsce, Warszawa. Szemiński Jan, Ziółkowski Mariusz, 2006: Mity, rytuały Kossecki Józef, 1974: Cybernetyka kultury, Polski Instytut i polityka Inków, Państwowy Instytut Wydawniczy, War- Wydawniczy, Warszawa. szawa. Kulmar Tarmo, Totalitarianism and the role of religion in the Szostak Władysław, 1978: Cybernetyka społeczna, Uniwer- Inca state, on-line: http://www.folklore.ee/folklore/ sytet Jagielloński, Kraków. vol23/incastate.pdf, (dostęp: 24.07.2013 r.). Szykulski Józef, 2010: Starożytne Peru, Wydawnictwo Uni- wersytetu Wrocławskiego, Wrocław.

INDIGENA 1/2013 105 Geronimo

GERONIMO TYGRYS W LUDZKIEJ SKÓRZE

WITOLD JACÓRZYŃSKI

ie jedźcie do Chihuahua bez tele- Przedstawiamy się: „Marcin Kozłowski, dokto- fonu, a jeśli już, to nie bierzcie sa- rant z Uniwersytetu w Poznaniu, i ja, z Centrum „ mochodu”, mówi Lupita Vargas, Badan Antropologicznych – CIESAS Golfo. doktorN antropologii z Uniwersytetu w Jalapie Przyjechaliśmy tu w poszukiwaniu tradycji ust- w stanie Veracruz. „Nie zatrzymujcie się po nej o Apaczach i Geronimo”. drodze. Napadną i samochód wam odbiorą. Miasto Chihuahua nie przypomina wojsko- Pamiętajcie, że w mieście Juarez wojsko i gang- wej twierdzy oblężonej przez gangsterów. Życie sterzy narkotykowi zabijają kobiety, cywilów, toczy się ospale na fiestach, straganach, nowo- gringos, kogo się da. Porywają dla okupu. Nie na- czesnych supermarketach, luksusowych biu- ciskajcie na klakson, bo jeśli to gangster, to wyj- rach i dzielnicach nędzy. Na ruchliwych skrzy- dzie i was zastrzeli. To nie jest ten sam Meksyk, żowaniach koczują rodziny Indian Rarámuri co dawniej. Todos estamos jodidos, wszyscy jeste- (zwanych też Indianami Tarahumara), pro- śmy udupieni. Ludzie uciekają z Chihuahua. sząc o kilka pesos. W centrum miasta podzi- Najlepiej nie jedźcie do Chihuahua”. wiamy monumentalny pomnik wybudowany Jedziemy do Chihuahua. Jednak nie sa- ku pamięci Victorio, sławnego wodza Apaczów mochodem, lecz autobusem. Meksyk zielony, Chihenne i Mescalerów, poległemu w 1880 skąpany w deszczach czerwcowych, zostaje roku w masakrze pod Tres Castillos. Docieramy w tyle. Przed nami rozpościera się bezkresna do placówki INAH, Instytutu Narodowego przestrzeń o krajobrazie półpustynnym, gdzie Archeologii i Historii, gdzie przyjmuje nas Sofia, zdumione oko z trudem odnajduje linię ho- archiwistka i profesor historii.: „Kto chce ba- ryzontu, kraina zwana w okresie kolonialnym dać tradycję ustną o Apaczach, musi jechać do – Wielka Cziczimeka, kraj Cziczimeków, czyli Janos. Odkryliśmy tam zagubioną część archi- Indian dzikich i wędrujących, których ujarz- wum należącego do dawnego presidio. Bez po- mienie kosztowało Hiszpanów dwa stule- mocy Celso Jaqueza, eksprezydenta, nic byśmy cia. Chihuahua, stan na północy dorównujący nie zrobili. Uporządkowaliśmy stosy papie- prawie obszarowi Polski, jest jeszcze dalej za rów. Na pewno i wam pomoże. Zadzwonię do krajem Chichimeków, to ultima thule Meksyku, niego”. Ruszamy w drogę. Zapytani o Apaczów dzisiaj ­– synonim suszy, śmierci i przemocy, ludzie na ulicy, w sklepach i w kantynach, śmieją gdzie, jak mówią Meksykanie: „tak daleko od się rozbrajająco. Victorio? Geronimo? „To byli Boga i tak blisko do Stanów Zjednoczonych”. niespokojni indios. Przeszkadzali w założeniu W drodze do miasta Chihuahua, stolicy stanu, miasta” – mówi sprzedawca orzeszków cacahu- spokój co jakiś czas przerywany tymi sa- ates. Ale jeszcze sto lat temu na dźwięk słowa mymi pytaniami: De dónde son? Skąd jeste- „Apacz” nikt się w stanie Chihuahua nie śmiał. ście? i Para qué vienen? Po co tu przyjechaliście?

106 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński

wrogowie cywilizacji nocą, granice Nueva Vizcaya, Sonory i Nowego Meksyku”. W czasach kiedy Humboldt odwie- Słowo apache („apacz”) po raz pierwszy pojawia dził Nową Hiszpanię, system presidios zaczy- się w 1599 roku w opublikowanych wspomnie- nał powolną agonię. Misje franciszkańskie i je- niach z podróży po Nowym Meksyku Juana zuickie nic nie wskórały, podarki dla Apaczów de Oñate, który około 1569 roku zapoznał się były kosztowne i znikały wraz z obdarowanymi z plemionami mówiącymi językiem należącym w sinej dali, a rolnictwo było dla Apacza sym- do rodziny atapaskańskiej. Rodzina tych języ- bolem dekadencji kulturowej. W 1831 roku pre- ków nie pochodzi z południowego zachodu, sidios przestały w zasadzie spełniać swą funkcję, lecz z dalekiej Alaski i północno-zachodniej odcięto racje żywnościowe, zaś grupy Apaczów Kanady. Apacze, podobnie jak i Nawahowie, osiadłe wokół fortów wróciły do praktyk łu- przybyli na południe między XIII i XIV wie- pieskich. Ostatni obraz przeciwstawia więc kiem, aby siać zamęt wśród pokojowych ludów stanowczo dzikiego i krwiożerczego Apacza prowadzących osiadły tryb życia, budowni- ­– wroga cywilizacji ­– potulnemu i oswojonemu czych cywilizacji Anasazi, Mogollon, Hohokam Rarámuri, Pima i Papago, uprawiającemu ku- i Paquimé. kurydzę, dynię i fasolę. Ci ostatni są jak biedne, Już w czasach podboju Meksyku obraz choć z prawego łoża dzieci, czekające w kolejce Indianina miał janusowe oblicze. Tubylcy dzie- na ucywilizowanie. Pierwsi zaś to bękarty wojny, lili się na złych i dobrych. Dobrzy to Ci, któ- odrzucający cywilizowany porządek świata, za rzy stanęli po stronie Hiszpanów, jak tlaxcaltecy, co należałoby ich wymazać z księgi rodzaju dopomagając im w dziele podboju Mexików ludzkiego. z Tenochtitlán. Apacze prawie zawsze należeli Po przegranej wojnie w 1848 roku Meksyk do złych Indian, gdyż atakowali białych intru- musiał wyrzec się na rzecz USA więcej niż po- zów. Hiszpanie nigdy nie zdołali ich okiełznać, łowy swojego terytorium: Nowy Meksyk, pół- mimo desperackiej polityki opartej na wzno- nocna Kalifornia, Teksas, (który od Meksyku szeniu presidios, czyli fortów na granicy, służą- oderwał się już w 1836 roku), część dzi- cych zarówno jako przyczółki wojskowe, jak siejszego stanu Utah i Kolorado – wszyst- i wysepki cywilizacji przyciągające dzikusów kie wpadły w ręce Amerykanów. Większość prezentami mającymi przekupić ich do osiad- ziem Apaczów znalazło się zatem nagle na łego życia. Na ten obraz nałożył się w czasach terytorium USA. Jedenasty punkt w trakta- kolonialnych inny, choć podobny wizerunek. cie pokojowym Guadalupe Hidalgo nakładał Alexander von Humboldt pisał na początku na Amerykanów obowiązek pilnowania, by XIX wieku w duchu liberalnej doktryny Locke’a: Apacze żyjący po stronie USA nie wkraczali „Jedynie rolnictwo przywiązuje człowieka do na terytorium Meksyku. Ci jednak przekraczali ziemi i zasiewa w nim miłość ojczyzny: oto co granicę bez przeszkód, handlując bydłem zra- widzimy w południowym Anáhuac, w regio- bowanym w Sonorze, czy to w Casas Grandes nie rolniczym sąsiadującym z Tenochtitlán (...)”. i Janos w stanie Chihuahua, czy w Nowym Również zgodnie z tym wizerunkiem Apacze Meksyku na terenie USA. Rozwścieczeni ob- uchodzili za złych ­– byli: bravos, wojowniczy, szarnicy z Sonory i z Chihuahua, naśladując bárbaros, barbarzyńscy, errantes, błądzący; nie Hiszpanów, wynajmowali łowców skalpów już chcieli uprawiać ziemi, zmieniali miejsca by- w latach 30. XIX wieku. W nowym krwawym towania niczym błędni rycerze, nie mieli włas- sporcie królowali cudzoziemcy: Irlandczyk nej ziemi, a zatem i ojczyzny. „Mekowie (ple- James Kirker, Francuz Chevallier, Amerykanin miona Cziczimeków), Apacze, Apacze Lipan John Johnson. Ten ostatni na przykład, bie- – to związki ludów myśliwskich, które plądrują siadował dwa dni z grupą zaprzyjaźnionego w czasie swych najazdów, urządzanych często wodza­ – Juana José Compá, a gdy Indianie byli

INDIGENA 1/2013 107 Geronimo

już pijani, zabił z karabinu dwadzieścia osób, bezcen wari, koszyki z liści palmowych, puz- w tym przyjacielskiego wodza, zdjął skalpy derka z igliwia sosnowego, wisiorki ze szkla- z trupów i sprzedał w Janos. Wkrótce potem nych paciorków. Są oni głodni, chorzy, wy- łowienie skalpów Apaczów zostało zalegalizo- pędzani ze swoich terenów przez posiadaczy wane na zasadzie tak zwanych contratas de sangre, ziemskich, właścicieli kopalń miedzi oraz za- czyli „kontraktów na krew”. Tak zwane Piąte bójczą suszę. Zasługi położone w walce Prawo z 25 maja 1849 roku wyznaczało cennik z Apaczami niewiele im pomogły. Nikt już dzi- za skalpy: 250 pesos za skalp mężczyzny, 150 siaj nie pamięta, że to Mauricio Corredor, żoł- za schwytanie kobiety lub dziecka do 14 roku nierz tarahumarski w wojsku meksykańskim, życia, 200 pesos za skalp martwego wojownika. zastrzelił Victoria, wodza Apaczów Chihenne, Tylko w 1849 roku rząd Chihuahua musiał wy- w czasie masakry pod Tres Castillos anno do- płacić łowcom skalpów 17,896 pesos. Jednak mini 1880 i zdobył 3000 pesos wyznaczone jako na dłuższą metę „kontrakty na krew” okazały nagrodę za głowę wodza. Umorusane dzieci się niewygodne. Krytykowano je za wywoły- Tarahumarów podchodzą do nas, wyciągając wanie skutków odwrotnych do zamierzonych. ręce po kilka pesos, po tortillę, po bułkę: Korima, Skalpów przybywało, Apacze nie znikali, skar- korima, podziel się z nami, podziel. biec stanowy pustoszał, natomiast coraz więcej Gdy docieramy do Casas Grandes, oddalo- ubywało pokojowych Indian Rarámuri, Pima nego od Chihuahua o cztery godziny jazdy au- i Papago. Doszło do tego, że żaden obywatel tobusem, znów ich widzimy. Jednak podczas meksykański z bujną czupryną nie mógł spać gdy współcześni Tarahumarowie przychodzą spokojnie. żebrać, tak Apacze w XIX wieku siali postrach Polityka eksterminacji szła w parze z wiarą i terror. Don Paco ­– właściciel obskurnego w postęp. Apacze, z ich formą życia, wiarę tę hotelu Juárez w pobliżu dworca autobuso- obrażali. W prasie meksykańskiej z tamtych wego, gdzie nocujemy, jest oczytany, zna świet- czasów ­– „Monitor Republicano” z 1 lipca nie historię, ma w domu dostęp do Internetu: 1882 roku ­– czytamy: „nadeszła epoka, kiedy to „Apacze? Mieli wodzów ­– Victorio, Geronimo, trzeba skończyć z Apaczami i innymi plemio- Juh. Oni byli jak nazi. Mordowali nas, chodzili nami, które włóczą się w pobliżu pogranicza. na golasa, jedli ludzkie mięso, nie mieli swo- Patrzymy, jak rozwój i postęp docierają do pew- jej ziemi, tylko jeździli na koniach z miejsca nych grup mieszkańców Chihuahua, Sonora, na miejsce”. „Skąd przyszli?” Don Paco wy- Sinaloa, jak pojawia się kapitał zagraniczny sku- daje się zaskoczony pytaniem: „Z północy od szony bogactwami naturalnymi owej uprzywi- Amerykanów. Tam była ich ziemia”. „Dlaczego lejowanej ziemi, jak lokomotywa, już wkrótce, byli źli?” „To Amerykanie ich zepsuli. Jak tu przemierzać będzie te pustynie, zaledwie do- przyszli, byli już źli”. A na dobranoc dodaje: tknięte stopą ludzką; dzisiaj, bardziej niż kie- „Ale jeśli chcecie wiedzieć więcej, to jutro za- dykolwiek, konieczne jest wydanie wojny bar- prowadzę was do mojego kumpla, on jest praw- barzyńcom, eksterminacja i wybicie ich co do dziwym Apaczem”. nogi, tak aby wrzask przeklęty dzikiego nie za- Człowiek może zmyślać, ale nie wszystko. głuszał dłużej koncertu cywilizacji”. Gdyby wszystko zmyślił, to nie zostałoby Jednak koncert cywilizacji w północnym już nic do zmyślania i trzeba by mówić samą Meksyku okazał się dziełem nierównej orkie- prawdę. Don Paco, jak większość Meksykanów, stry, w której trąba bogatych posiadaczy ziem- uważał, iż całe zło na świecie pochodzi od skich zagłuszała kwilące skrzypce biednych Amerykanów. Historia amerykańskich wojen Indian i metyskich peonów. Na ulicach wśród z Apaczami dowodzi, że i tu don Paco nie zmy- przechodniów siedzą ubrane w perkalowe ko- ślił wszystkiego. lorowe stroje kobiety Rarámuri, sprzedają za

108 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI JACEK MARCIN AUTOR:

Fot. 1. Pomnik Victorio na Zocalo w mieście Chihuahua, stan Chihuahua

dobry indianin to martwy grupą. Przedstawiając się Sheridanowi, chciał indianin powiedzieć, że jest pokojowo usposobiony: I am a good Indian, jestem dobrym Indianinem Pierwsze kontakty Apaczów z Amerykanami ­– powiedział łamaną angielszczyzną. Sheridan nie wróżyły późniejszych konfliktów. Apacze odpowiedział: The only good Indian I ever saw were zwali ich „Białymi Oczami”. Forpocztę cywi- dead, jedyny dobry Indianin, którego widziałem, lizacji amerykańskiej stanowiła grupa mierni- to martwy Indianin. Komancze byli tradycyj- czych, którzy na początku lat 50. XIX wieku nymi wrogami Apaczów, ale Sheridanowi obce przybyli do Arizony, aby mierzyć tereny przy- były etniczne niuanse. Indianie, którzy nie go- graniczne. Do Apaczów odnosili się przyjaźnie. dzą się na przeniesienie do rezerwatu, nie za- Jednak po nich nadeszli poszukiwacze złota, sługują na miano dobrych Indian. a w ślad za nimi żołnierze. Pewne zdarzenie ilu- Jeszcze przed słynnym dictum Sheridana struje dobrze stosunek większości wojskowych w 1863 roku, miały miejsce wydarzenia, które do tubylców. Generał Phil Sheridan, przeło- wstrząsnęły plemieniem Apaczów Chiricahua; żony Armstronga Custera, tego samego, który dwa z nich dotyczyły ich ukochanych wodzów: zginął w 1876 roku w sławnej bitwie nad Little Cochisa i Mangasa Coloradas. Bighorn, a wcześniej odpowiedzialny był za ma- W 1861 roku Cochisa zaproszono do sakrę Czejenów nad rzeką Washita w 1869 roku, Apache Pass w celu przesłuchania go w sprawie spotkał się z wodzem Komanczów Tosawi ­– porwania chłopca, półkrwi Apacza, zaadopto- Srebrnym Nożem ­– w sześć tygodni po masa- wanego syna niejakiego Johna Warda. Autorem krze. Tosawi zdecydował się poddać ze swoją przesłuchania był George Bascom. Cochise,

INDIGENA 1/2013 109 Geronimo

i znaczy wróg. Sami Apacze nazywali się Nd’e lub Indeh ­– Prawdziwi Ludzie. Różnili się nawet co do formy życia. Niektóre plemiona Apaczów, jak Lipan i Jicarilla, żyli na Wielkich Równinach, polowali na bizony i mieszkali w tipi, a inni, jak Chokonen-Chiricahua, Chihenne, Nedhni i Bedonkohe (określani czasem jednym słowem

AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI ­– Chiricahua) oraz Apacze Białych Gór (ina- czej Coyoteros), jak również Apacze Zachodni, budowali szałasy z trawy zwane wickiups, do- stosowując się do warunków życia na pustyn- nej sierrze. Jednak Cochise ani myślał robić Bascomowi wykładu z logiki czy z etnografii ­– wyjął my- śliwski nóż, rozpruł namiot i pod gradem kul uciekł na wolność. Aby ratować swoich krew- nych, wziął trzech przypadkowych zakładni- ków i zażądał wymiany jeńców. Gdy Bascom odmawiał, Cochise podziurawił ciała zakład- ników włóczniami. W odpowiedzi Bascom po- wiesił trzech Apaczów, na co Cochise wydał wojnę USA. Miała ona potrwać ćwierć wieku. Inny drogi Apaczom wódz, Mangas Coloradas, po hiszpańsku ­– Czerwone Rękawy, Fot. 2. Fasada budynku dawnego kościoła, pozostałości teść Cochisa, został zaproszony do rozmów po- po residio Janos, stan Chihuahua kojowych przez Edmonda Shirlanda z ochotni- ków kalifornijskich. Gdy wojownicy Apaczów nie chcieli odstąpić starego wodza, Shirland nie podejrzewając niczego, zgłosił się do pla- zatknął białą flagę na znak zawieszenia broni. cówki z pięcioma krewnymi. Kiedy wchodził Mangas odprawił wojowników i sam udał się na do namiotu, został otoczony przez dwuna- spotkanie z generałem Westem, który to kazał stu żołnierzy. Na nic nie zdały się wyjaśnienia go uwięzić. W nocy żołnierze przypiekali stopy Cochisa, że z porwaniem nie ma nic wspólnego, starca rozgrzanymi w ognisku ostrzami bagne- że chłopca porwali prawdopodobnie Apacze tów. Mangas prosił ich po hiszpańsku, aby nie Coyoteros ­– a nie Chiricahuowie. Bascom po- bawili się z nim jak z dzieckiem. W odpowie- wiedział, że dopóki Cochise nie zwróci chłopca, dzi żołnierze zastrzelili go, oskalpowali, a po- jego krewni zostaną zatrzymani jako zakład- tem odcięli mu głowę, którą obgotowaną sprze- nicy. Dla Bascoma, nieobeznanego w logice dali frenologowi ze Smithsonian Museum. Ciało ani etnografii, wszyscy Apacze byli jedna- Mangasa bez głowy wrzucono do rowu. W ra- kowi. Porywacze byli Apaczami, a Cochise to porcie napisano, iż został on zabity podczas ich wódz, zatem jest on odpowiedzialny za po- próby ucieczki. Frenolog orzekł, że Mangas rwanie dziecka. Wśród wielu błędów, na któ- miał głowę tak wielką jak głowa Webstera, choć rych opierało się takie rozumowanie, był też waga mózgu była normalna. i taki, iż słowo „apacze” aż do końca XIX Trzecie wydarzenie z 1871 roku wieku nie miało jasnego desygnatu. Pochodzi wstrząsnęło nie tylko Indianami, ale i „Białymi od wyrazu w języku Indian Zuni ­– apachú ­– Oczami”. Małe plemię Apaczów Aravaipa,

110 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI JACEK MARCIN AUTOR: liczące niespełna 150 ludzi, pod wodzą Eskiminzina zmęczyło się ciągłymi walkami i zapragnęło żyć z uprawy ziemi, tak jak ży- czyli sobie tego biali ludzie. Eskiminzin wo- lał osiedlić się w pobliżu placówki wojskowej w Camp Grant dowodzonej przez porucznika Royala Whitmana aniżeli zamieszkać w rezer- wacie razem z Apaczami Białych Gór. Apacze oddali swoje strzelby, wojenne łuki i strzały. Whitman zgodził się na eksperyment i pozwo- lił Aravaipom zbudować pokojową wioskę. Apacze uprawiali kukurydzę, piekli mezcal ­– pla- cki z liści agawy, zbierali trawę na siano dla woj- skowych koni, a nawet pracowali na ranczach białego człowieka jako parobkowie. Kiedy nie- znani bandyci w pobliżu Tucson napadli na ran- cho San Javier, a potem zabili jeszcze czterech Amerykanów, mieszkańcy miasta zaczęli szu- kać winnych wśród ludzi Eskiminzina, choć jego wioska oddalona była od Tucson o 55 mil. Oddział składający się z 60 Amerykanów, Fot. 3. Współczesne malowidło na ścianie urzedu gmi- 42 Meksykanów i 90 Indian Papago, napadł ny w Janos przedstawiające wizerunek Geronimo, stan na 144 pokojowych Indian Aravaipa. Ludzie Chihuahua Whitmana przybyli za późno. „Wśród pocho- wanych (około 100 osób) były zwłoki jednego starca i jednego starszego chłopca ­– resztę sta- nowiły wyłącznie kobiety i dzieci” ­– wspomi- co do nogi, niczym wcześniej bizony na pre- nał potem Whitman. Dwadzieścioro ośmioro riach. Jednak aby urzeczywistnić jakikolwiek dzieci dostało się w ręce Papago, którzy sprze- plan, najpierw należało ich schwytać. Dwa dali je w niewolę Meksykanom. Prezydent USA, posunięcia Amerykanów okazały się trafione: Ulisses Grant, potępił masakrę i nazwał ją „ma- z inicjatywy generała Crooka, który wiedział, sowym morderstwem”, a Whitman przysiągł że tylko Apacz potrafi wytropić innego Apacza, ocalałym Aravaipom, że mordercy trafią pod przekupiono część Chiricahuaów, zatrudnia- sąd. Dotrzymał słowa. Ława przysięgłych po jąc ich jako scouts ­– tropicieli w armii amery- 19 minutach obrad ułaskawiła ludzi z Tucson. kańskiej. Tropiciele otrzymywali konia, strzelbę Po tych wydarzeniach żaden Apacz nie miał oraz żołd. Po drugie, 29 lipca 1882 roku, rząd już złudzeń co do intencji „Białych Oczu”. Ci amerykański w Waszyngtonie oraz rząd mek- ostatni jednak byli podzieleni. Obok takich ludzi sykański w mieście Meksyk, podpisały równo- jak Whitman, generał George Crook czy prezy- legle dwustronny układ uprawniający obydwie dent Grant, widzących w Indianach zacofanych armie do przekraczania granicy, jeżeli celem ak- mniejszych braci, potrzebujących edukacji, na- cji jest pacyfikacja „dzikich Indian” i zaprowa- rzędzi rolniczych, skrawka ziemi pod uprawę, dzenie cywilizowanego porządku. Gubernator własności prywatnej i podniety do pracy, a więc Arizony pisał w swoim raporcie o Apaczach, tego wszystkiego, co umożliwiłoby im wejście przedrukowanym w „Monitor Republicano” na drogę postępu, istnieli też tacy, którzy wi- w dniu 4 lutego 1886: „Chiricahuowie za- dzieli w nich dzikie bestie, które należało wybić wsze stanowili zagrożenie i byli najgorszymi

INDIGENA 1/2013 111 Geronimo

wrogami cywilizacji, tamą dla napływu kapi- ale również kradzież koni, bydła i dobytku tału i najgorszą przeszkodą dla wzrostu liczby nieprzyjaciela. W czasie ucieczek z rezerwatu naszej ludności, przez wiele lat dokonując za- w USA, jeździec Apaczów był nieuchwytny: machu na bezpieczeństwo życia i własności potrafił przemierzyć 70 mil na koniu (dla po- w tej części kraju. Co mamy z nimi zrobić? Oto równania ­– amerykański żołnierz z pełnym sprawa najwyższej wagi dla Arizony i dla ca- ekwipunkiem ­– tylko 25 mil), a gdy koń padał łego kraju”. z wyczerpania, Apacz zabijał go, zjadał, kradł nowego i pędził dalej. Nawet mit Chiricahuaów o stworzeniu świata, który Geronimo opowiada człowiek, który ziewa na początku swej autobiografii, mówi o tym, że świat wyłonił się z walki ptaków przeciwko Pytanie było jednak źle postawione. Aż do innym zwierzętom oraz z walki syna Kobiety 4 września 1886 roku to Apacze, za sprawą Pomalowanej na Biało z olbrzymem zjadającym jednego człowieka, decydowali, co zrobić wszystkie jej dzieci. Kiedy chłopiec zabił ol- z Meksykanami i „Białymi Oczami”. To oni brzyma strzałami z łuku, ludzie mogli żyć spo- dyktowali warunki. Ten, który miał ich popro- kojnie. Chłopiec ten był pierwszym Apaczem. wadzić do walki, urodził się w kanionie No- Goyatle przestrzegał też tabu swego plemie- doyohn w Arizonie, w czerwcu 1829 roku. nia: nie jadł ryb, mięsa, gadów ani niedźwiedzi, Wychowywał się w krainie otaczającej źródła tańczył tańce skalpów oraz duchów gór, modlił rzeki Gila, a swym niedźwiedziowatym tempe- się do Usena ­– Wielkiego Ducha, nie wymawiał ramentem zasłużył na jowialne imię: Goyatle imion zmarłych ludzi. W wieku 17 lat został ­– „Ten, który ziewa”. Jak wspomina w swej au- przyjęty do rady wojennej i mógł brać udział tobiografii z 1906 roku, przetłumaczonej na w wyprawach wojennych jako pełnoprawny język polski w 1975 roku jako Geronima żywot wojownik: „Czekała mnie chwała, bo nie wąt- własny: „Za moich lat młodzieńczych nigdy nie piłem, że wkrótce przysłużę się swoim w boju. spotkałem misjonarza ani duchownego. Nigdy Od dawna pragnąłem stanąć do walki u boku nie widziałem białego człowieka. Tak oto żyli innych wojowników”. Jako młody wojownik w pokoju Apacze Bedonkohe”. Jako dziecko Goyatle zakochał się: „Ale może największą ra- Goyatle, żył jak inni Apacze z południowego dością było to, że mogłem teraz pojąć za żonę zachodu: surowo przyuczany do polowania piękną Alope, córkę Noposo. Choć była ona i wojny. Dzieci Apaczów ćwiczyły swe mę- drobną i delikatną dziewczyną, od dawna już stwo, strzelając do siebie z łuku, biegając po byliśmy kochankami. Tak więc gdy tylko rada pustyni dziesięć kilometrów z wodą w ustach, przyznała mi pełne prawa, poszedłem do jej którą trzeba było wypluć na mecie; kto połykał ojca oświadczyć się”. Chciwy ojciec zażądał wodę musiał biec jeszcze raz; podobnie jak ich jednak za nią wiele koni. Goyatle nie powie- sąsiedzi z Sierra Tarahumara ­– Rarámuri biegali dział nic i zniknął, a po kilku dniach przypro- tak długo za zwierzyną, aż nie zabiegali jej na wadził ich całe stado. Alope należała do niego. śmierć. Jednak, w przeciwieństwie do pokojo- „Była to cała ceremonia ślubna wymagana wego ludu Tarahumara, życiem Apaczów rzą- w naszym plemieniu”. Alope została pierwszą dziła wojna. Na wojnie wszystko miało inne i być może ostatnią wielką miłością „Tego, nazwy, inne zasady, inny sens. Chłopiec musiał który ziewa”: Alope, była „dobrą żoną”, ozdo- uczestniczyć aż cztery razy w wyprawach wo- biła ich dom rysunkami i ozdobami z pacior- jennych jako cichy i zdyscyplinowany pomoc- ków i koźlej skóry. „Żyliśmy podług obyczaju nik, dopóki mógł zasiadać w radzie wojowni- naszych ojców i byliśmy szczęśliwi. Urodziło ków. O jego męstwie i sprycie świadczyły nie nam się troje dzieci, które bawiły się, biegały tylko takie bohaterskie czyny jak zabicie wroga, i pracowały tak jak ja w dzieciństwie”. Goyatle

112 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI JACEK MARCIN AUTOR:

Fot. 4. Paquimé, pobliże Nuevo Casas Grandes, stan Chihuahua

opiekował się też swoją matką mieszkającą Mężczyźni co dzień ruszali do miasteczka, po- w sąsiednim tipi. zostawiając w obozie kobiety i dzieci oraz za- Jak wspomina Geronimo w swojej autobio- pasy żywności. Wracając pewnego popołu- grafii, latem 1858 roku (a historycy twierdzą, dnia do obozu, wojownicy natrafili na kilka że siedem lat wcześniej) wyruszył ze swoim przerażonych kobiet: oddział kawalerii dowo- szczepem Bedonkohe „przez Sonorę do Casas dzony przez José María Carrasco, który tropił Grandes” w Meksyku. Wodzem był wówczas ich aż z Sonory, napadł na bezbronną wioskę. jeszcze Mangas Coloradas, Czerwone Rękawy, Meksykanie zabili strażników, kobiety i dzieci, zamordowany potem zdradziecko przez bia- zabrali broń oraz konie, zniszczyli zapasy żyw- łych. Po drodze Apacze zatrzymali się nie- ności. „Pośpiesznie rozproszyliśmy się i ukry- opodal miasteczka Janos w miejscu zwanym liśmy gdzie się dało, by po zapadnięciu nocy „Kaskiyeh”, aby pohandlować z Meksykanami. zebrać się ponownie w umówionym miejscu Janos miało kilkusetletnią tradycję handlu ­– w zaroślach nad rzeką. Bezgłośnie podkra- z Apaczami. Wokół presidio osiedlali się Apacze daliśmy się w pojedynkę, wystawiając od razu pokojowi, zaś Apacze wojny „przechodząc” straże, a gdyśmy się wszyscy porachowali, oka- przez Sonorę, kradli tam bydło i konie, aby zało się, że wśród zamordowanych była moja sprzedać je w Janos mieszkańcom Chihuahua stara matka, moja młoda żona i trójka moich w zamian za wodę ognistą, perkal, paciorki, małych dzieci. cukier i tytoń. Tamtego lata Indianie postano- Nie paliliśmy ognisk, więc nie zwracając ni- wili zatrzymać się w Kaskiyeh przez kilka dni. czyjej uwagi, odszedłem i stanąłem w milczeniu

INDIGENA 1/2013 113 Geronimo

twarzą do rzeki. Nie wiem, jak długo tak sta- 14 godzin, przebywając 40 mil dziennie. Pod łem, lecz gdy zobaczyłem, że wojownicy zbie- Arispe w Sonora pojmali, zabili i oskalpowali rają się na naradę, zająłem swoje miejsce. (...) ośmiu mężczyzn, którzy wyjechali im naprze- Pozostałem, aż wszyscy odeszli, nie wiedząc, ciw, wymachując białą szmatą. Następnego co począć. Nie miałem broni ni chęci do walki, dnia zagarnęli tabory z prowiantem. Kolejnego nie miałem też zamiaru szukać ciał najbliż- dnia o 10 rano doszło do decydującej bitwy. szych, bo zostało to zabronione. Nie modli- Z miasta wyszły przeciwko Apaczom dwie łem się ani nie podjąłem żadnego postanowie- kompanie kawalerii i dwie piechoty. Goyatle nia, gdyż nie miałem już przed sobą żadnego rozpoznał wśród kawalerzystów morderców celu. W końcu ruszyłem za swoimi, kierując się swojej rodziny. Gdy to obwieścił wodzom, po- ledwo słyszalnym odgłosem kroków wycofują- zwolili mu pokierować atakiem. Po kilku ma- cych się Apaczów”. newrach udało mu się okrążyć Meksykanów. W parę dni później Goyatle wraz z innymi Z furią rzucił się do walki: „nad skrwawionym wojownikami dotarł do obozu. „W domu cze- polem, usłanym trupami Meksykanów, rozległ kały na mnie ozdoby zrobione przez Alope i za- się dziki okrzyk wojenny Apaczów” ­– wspo- bawki naszych dzieci. Spaliłem je wszystkie ra- minał. Według indiańskiej wersji w bitwie zem z całym tipi. Spaliłem też tipi mojej matki pod Arispe Goyatle wystrzelił z łuku wszyst- i wszystko, co do niej należało. Odtąd nie za- kie strzały, a następnie rzucił się z nożem na znałem już spokoju w naszym spokojnym obo- Meksykanina uzbrojonego w szablę, zabił go zie. Mogłem wprawdzie odwiedzać grób ojca, i walczył dalej zdobytą bronią. Dziesiątkowani poprzysiągłem jednak zemstę żołnierzom mek- Meksykanie, wznosili ponoć ręce do góry i wzy- sykańskim, którzy tak mnie skrzywdzili i ilekroć wali na pomoc San Jerónimo, Świętego Hieronima zbliżałem się do jego grobu albo napotykałem (w angielskiej transkrypcji ­– Geronima). Ale cokolwiek, co przypominało mi dawne, szczęś- nie tylko Meksykanie zginęli na polu bitwy liwe dni, serce ściskało mi się żądzą zemsty”. pod Arispe. Umarł tam też „Ten, który ziewa”, „Ten, który ziewa” przestał nagle ziewać. w jego miejsce narodził się Geronimo, demo- Odwiedził swoich braci Chokonen, szczep niczny mściciel: „Okryty świeżą krwią wrogów, Cochisa. Każdy Apacz szedł na wyprawę wo- trzymając wciąż w dłoni śmiercionośną broń, jenną dobrowolnie, trzeba go było do tego prze- rozgrzany jeszcze uniesieniem bitwy, triumfu konać perswazją: „Będę walczył w pierwszym i zemsty, otoczony zostałem przez wojowni- szeregu, a was proszę, byście poszli za mną ków i obwołany wodzem wojennym wszystkich pomścić krzywdę. Czy pójdziecie? Pójdziecie Apaczów. Wydałem przeto rozkaz oskalpowa- wszyscy! (...) Jeśli ja zginę, niech nikt mnie nie nia zabitych” ­– wspominał. opłakuje. Moi bliscy zginęli wszyscy w obcym Miał później jeszcze osiem żon, które uro- kraju, więc ja też zginę bez żalu, jeśli trzeba dziły mu wiele dzieci. Jednak o Alope nigdy nie (...)”. Następnie odwiedził inny szczep ­– Nedni zapomniał. Kochał ją miłością Apacza, nie wy- ­– którego wódz Juh (albo w angielskiej wersji ­– mawiając jej imienia, mszcząc się do końca ży- Whoa) był mu przyjacielem. Na naradzie wo- cia za jej śmierć. Kolejne żony traktował ina- jennej ich także przekonał. Zjednoczeni wo- czej. Jak wspomina Barret, Geronimo mógł jownicy Chokonen pod wodzą Cochisa, Nedni mieć tyle żon, ile chciał, ale twierdził, że walka prowadzeni przez Juha i Bedonkohe pod roz- z Meksykanami tak go pochłaniała, iż nie był kazami Mangasa Coloradas pomalowali twa- w stanie utrzymywać jednocześnie więcej niż rze, przepasali czoła rzemieniami z koźlej skóry, dwie. Jego wspomnienia roją się od opisu głowy ozdobili kosmykami skalpowymi. „Ten, walk, podchodów, kradzieży, utarczek i blizn który ziewa” pełnił funkcje przewodnika po po ranach zadanych mu przez Meksykanów. stronie meksykańskiej. Maszerowali około „Zabiłem wielu Meksykanów, ale nie wiem

114 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński

dokładnie ilu, bo często ich nie liczyłem. Nie wszyscy zasługiwali na to, by ich liczyć” ­– wspo- minał w autobiografii. „Jestem już stary i wię- cej nie wstąpię na wojenna ścieżkę, lecz gdybym był młody i mógł na nią znowu wstąpić, prowa- dziłaby ona do starego Meksyku”.

ostatni wolni apacze

Podążamy starym szlakiem Apaczów do „Starego Meksyku”, do miasteczka Casas Grandes dzielącego się na nowe i stare mia- sto. Nowe miasto powstało w okresie prospe- Fot. 5. Restauracja Don Kali na stole beczułka z sotol rity na początku XX wieku, kiedy to zamilkł już Juh w Nuevo Casas Grandes, stan Chihuahua „przeklęty wrzask dzikiego”. Stare miasto Casas Grandes to miejsce, gdzie w czasach pokoju Apacze handlowali z Meksykanami, a w cza- strony. Oni, nieustraszeni wojownicy igrający sie wojny rabowali bydło, konie i prowiant. Na na co dzień ze śmiercią, bali się widoku zmar- ranczach nieopodal Casas Grandes grasował łych, wierząc, że ich duchy oderwane od spo- szczep Nedni pod wodzą Juh, a także szczep kojnego życia na tamtym świecie przybędą szu- Bedonkohe prowadzony przez Geronima. kać tego, kto ich nachodzi lub wzywa. Apacze, Tutaj podpisywano też rozejmy, toczono bitwy, którzy tracili bliskich tak jak Geronimo, natych- wymieniano jeńców. Niedaleko Starego Casas miast palili cały dobytek zmarłego lub chowali Grandes odnajdujemy Paquimé, zagubione na go w jaskini, zabijając jego najlepszego konia. pustyni prekolumbijskie miasto wzniesione Z Paquimé wracamy do nowej części z adobe, cegły z gliny suszonej na słońcu; nie- Casas Grandes. Właściciel obskurnego hotelu które domy liczyły pięć pięter. Podziwiamy ka- Juárez, don Paco, ucieszył się: „Pokażę Wam mienne kotły do wyrobu mescalu, placków prawdziwego Apacza”. Jednak w chwilę po- z agawy oraz genialne rozwiązania inżynierii tem, na widok wchodzącej żony, pochmurnej hydraulicznej. Kamienne akwedukty sprowa- i obwieszonej klejnotami jak choinka, zmie- dzały tu wodę z widniejących na horyzoncie nia zdanie. „Znajdziecie go sami. Ma dwie re- gór do podziemnych cystern. Dziś Paquimé, stauracje w centrum, nazywa się Kali Alvárez”. częściowo odrestaurowane, składa się z kom- Odnajdujemy don Kali Alvareza, który przyj- pleksów labiryntowych uliczek. To właśnie muje nas w jednej ze swoich dwóch restauracji. tam, wśród owych podziemnych labiryntów, O Apaczach wie prawie wszystko, co można często ukrywali się Apacze, aby organizować wiedzieć w Meksyku. Twierdzi, że jego pra- wypady do miasteczka. Ci, żyjący w połowie babka pochodziła z tego plemienia. On wraz XX wieku, pamiętający jeszcze czasy Victorio, z szefem banku Miguelem Alvarezem oraz opowiedzieli Ewie Ball, amerykańskiej pisarce, właścicielem hacjendy Ernesto, tworzy miej- która spisywała relacje Indian w rezerwacie scową grupę apaczologów. „Kto miał rację ­– Mescalero, iż mały oddział Apaczów ukrywając Apacze czy Meksykanie?” ­– pytamy. „Rację? się w labiryntach z adobe, natknął się na gro- Musimy ocalić Apaczów od zapomnienia. To bowiec dawnych mieszkańców Paquimé. Gdy nasza historia. Ani zła, ani dobra”. „Jak oca- w świetle pochodni ujrzeli wyszczerzone zęby lić od zapomnienia?” Don Kali stawia na sto- mumii, przerażeni rozpierzchli się na wszystkie liku butelkę. Nalepka przedstawia Indianina

INDIGENA 1/2013 115 Geronimo AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI

Fot. 6. Rancho Don Celso w stylu Nowego Meksyku, pobliże Janos, stan Chihuahua

Apacza, wodza Juh, przyjaciela Geronima. wojenne zostały zabronione, nie mogli mieć „Sam robię ten sotol. Nazywa sie Indio Juh”. strzelb ani swobodnie się przemieszczać. Czas Sotol to najwykwintniejszy napój alkoholowy zabijali hazardem i nielegalnym piciem alko- w Chihuahua, mocny jak tequila; nie produkuje holu. Rezerwat w San Carlos odznaczał się nie- się go z agawy, tylko z innej rośliny zwanej też przyjaznym klimatem, straszył spękaną ziemią, sotol, spokrewnionej z czosnkiem. Próbujemy dusił morowym powietrzem, w którym uno- Indio Juh. Słuchamy historii o Apaczach. siły się chmary moskitów. Britton Davis, jeden Pytanie „Co zrobić z Apaczami?” brzmiało z uczestników kampanii Geronima, nazwał San pretensjonalnie oraz jednostronnie. Nie pa- Carlos Hell’s forty acres ­– czterdzieści akrów pie- sowało do sytuacji na początku lat 80. XIX kła. Rezerwat San Carlos był grobowcem dla wieku. To raczej Geronimo i jego ludzie, któ- ducha Apaczów. Geronimo powtarzał, że woli rzy w maju 1885 roku znów uciekli z rezer- umrzeć w walce niż zamknięty w rezerwacie. watu San Carlos do Sierra Madre w Meksyku, W nocy 17 maja Geronimo oraz inni wodzo- dyktowali warunki i pytali o to, co zrobić wie ­– Mangas Coloradas junior, syn zabitego z Meksykanami i „Białymi Oczami”. Do ostat- przez „Białe Oczy” wodza, Nana i Chihuahua niej ucieczki z San Carlos doprowadziło kilka upili się tiswinem i uciekli z rezerwatu, prowa- incydentów, a przede wszystkim ingerencja dząc grupę składającą się z 92 kobiet i dzieci, w kulturę Apaczów: zakaz bicia żon, obci- 8 chłopców i 34 mężczyzn. Geronimo prze- nania im czubka nosa za niewierność, zakaz ciął druty telefoniczne i wkroczył na pustynne pędzenia i picia tiswinu, czyli piwa z kukury- tereny Arizony, by stamtąd przedostać się dzy. Apacze nie mieli gdzie polować, wyprawy do Sierra Madre w Meksyku. Doświadczony

116 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński

w wojnach z Indianami generał George Crook Geronimo i jego malutki oddział. Crook zo- korzystając z pomocy Chato i Alchise­ – syna stał skrytykowany za zbytnią pobłażliwość Cochisa, którzy zgłosili się na ochotnika, by wobec Apaczów i złożył dymisję. Jego miej- tropić Geronima, przekroczył granice, aby po- sce zajął brygadier Nelson Miles, sumienny łączyć swe siły z Meksykanami. Apacze wzięci żołnierz o cynicznym poczuciu humoru. w dwa ognie zgodzili się na pertraktacje. Po Przeciwko 38 Apaczom Chiricahua USA rzu- 10 miesiącach życia na wolności, w Cañon de ciły do walki pięć tysięcy regularnego wojska los Embudos w stanie Sonora, Crookowi, zwa- ­– prawie jedną czwartą ówczesnej armii ame- nemu przez Apaczów Nantan Lupan ­– Szary rykańskiej. Meksykanie wystawili trzy i pół ty- Wilk, udało się nakłonić Geronima do kapitu- siąca żołnierzy. Do tego musimy dodać około lacji. Crook należał do grupy polityków, któ- dwóch tysięcy tropicieli z plemienia Apaczów, rzy nie chcieli eksterminacji fizycznej Indian. Pima, Papago i Tarahumara, oraz amerykań- Ich hasłem było: to kill an Indian, to save a man skich i meksykańskich ochotników, łącznie ­– zabić Indianina, ocalić człowieka. W dniach około 10 tysięcy ludzi. Pierwsza wytyczna kam- 25 i 27 marca 1886, w obecności fotografa panii brzmiała: „nękać, nie pozwolić rebelian- i reportera, Geronimo zgodził się spędzić dwa tom na najmniejszy odpoczynek ani na żadne lata na Florydzie pod warunkiem, że będzie schronienie”. mógł potem wrócić do rezerwatu w rodzimej Geronimo nie miał żadnych szans. Mimo to Arizonie. Jednak jak donosi historyk kampanii walczył. Wypadał, atakował, kradł konie i pro- Faulk, Crook dostał z Waszyngtonu polecenie, wiant, zabijał, aby znów wycofać się pod osłonę aby wymusić na Geronimie bezwarunkową ka- niedostępnych gór Sierra Madre. Do dziś pitulację bez żadnych obietnic, „z wyjątkiem, Apacze opowiadają, że Geronimo miał nad- gdy danie obietnicy umożliwi bezwarunkową przyrodzoną moc szamana: mógł wchodzić do kapitulację”. Ten uwierzył Szaremu Wilkowi. jaskini, ale z niej nie wychodzić, opóźniać na- Poddając się, powiedział: „Poddaję ci się. Rób dejście świtu, iść, nie zostawiając śladów, prze- ze mną, co chcesz. Poddaję się. Niegdyś byłem widywać przyszłe zdarzenia, unikać kul. Usen, jak wiatr, teraz ci się poddaję. To wszystko”. Wielki Duch, powiedział mu w jednej z wizji, Ale to nie było wszystko. Kiedy Crook iż nigdy nie zginie od kuli, lecz umrze śmiercią i jego żołnierze odmaszerowali do fortu Bowie, naturalną. Choć miał wrogów wśród Apaczów, Geronimo i Naiche podążający z tyłu natknęli oskarżających go o bezsensowny opór, więk- się na handlarza whisky ­– niejakiego Tribolleta, szość go podziwiała. Jasper Kanseah, jego który sprzedał im alkohol i mimochodem za- siostrzeniec i zarazem najmłodszy wojownik siał w nich podejrzenie, iż po przybyciu do w oddziale, wspomina: „W tym czasie oddział fortu zostaną powieszeni. Na kilka mil od celu, Geronimo, łącznie z nim samym i Naiche, li- Geronimo i Naiche uciekli z grupą 38 wojow- czył tylko 17 wojowników. Była z nimi Lozen, ników, kobiet i dzieci, znów w góry Meksyku siostra Victoria, zwana «kobietą wojowniczką» Sierra Madre. „Obawiałem się zdrady” – wyjaś- Geronimo miał skrępowane ruchy z powodu niał później Geronimo. Naiche dodał: „Byliśmy obecności w oddziale kobiet i dzieci, musiał pijani... a ponieważ było dużo whisky i chcieli- je bronić i karmić. Wiem to: nikt nigdy go nie śmy pić, więc piliśmy”. schwytał. Byłem razem z nim. Zresztą kto Tak zaczął się kończący rozdział walki na może schwytać wiatr?” śmierć i życie ostatniej grupy wolnych Indian Nikomu, ani Amerykanom, ani w Stanach Zjednoczonych. Czejenowie, Lakota, Meksykanom nie udało się pochwycić wia- Nez Perce, Modokowie i Ute przegrali swoje tru. Na początku września porucznik Charles desperackie wojny i zgodzili się na osiedlenie Gatewood, przychylny Apaczom, dał się prze- w rezerwatach, poza którymi pozostał tylko konać Milesowi do rozmów z Indianami. Dzięki

INDIGENA 1/2013 117 Geronimo AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI

Fot. 7. Pustynia i skały w pobliżu Janos. Don Celso pokazuje miejsce, gdzie według współczesnych meksykańskich miłośników Apaczów znajduje się „Kaskiyeh”, stan Chihuahua

pomocy tropicieli dotarł w pobliże jego kry- również tych Chiricahuów z San Carlos, któ- jówki; stanął przed obliczem Geronima i jego rzy nie chcieli przyłączyć się do Geronima, wygłodniałej, zabiedzonej grupy, aby zapropo- a nawet tropicieli indiańskich, bez których ani nować kapitulację. Gatewood obiecywał, nie Amerykanie, ani Meksykanie nie mieliby szans wiedząc, iż nie będzie mógł spełnić obietnicy. na znalezienie ukrywających się wojowników Brygadier Miles, tak jak jego poprzednik Crook, ­– ogółem około 600 ludzi. Miles był gentle- kłamał, posługując się Gatewoodem niczym manem, ale nie wobec Apaczów. Mężczyźni, instrumentem: Geronimo otrzymał obietnicę, wbrew obietnicy, zostali umieszczeni w forcie że on i jego ludzie spędzą za karę dwa lata wię- Pickens, a kobiety i dzieci w forcie Marion nie- zienia na Florydzie z możliwością widzenia się daleko St. Augustine. Wkrótce kobietom ode- z rodzinami, a następnie powrócą do rezerwatu brano dzieci, posyłając je do szkoły w Carlise w Arizonie. Był 4 września 1886 roku. W miej- w Pensylwanii. Tam Amerykanie ostrzygli im scu zwanym Cañon de los Esqueletos ostatni wolni głowy, zabronili mówić w języku Apaczów, Indianie w stanie wojny z USA złożyli broń. przyuczali do rzemiosła, rolnictwa, hodowli Miles wspominał potem: „Geronimo był to bydła, uczyli historii białego człowieka. Na najbardziej krwiożerczy Indianin, którego zna- 112 dzieci zabranych do Carlise, 50 zmarło. łem. To tygrys w ludzkiej skórze”. Dorośli Apacze wymierali tymczasem w tropi- Do bydlęcych wagonów, z rozkazu Milesa kalnym klimacie i na skutek przymusowej pracy. i jego przełożonych w Waszyngtonie, zała- Amerykanom świetnie udawało się zabijanie dowano nie tylko zbuntowanych Indian, lecz Apacza, gorzej ­– ocalenie człowieka. „Nie jest

118 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI JACEK MARCIN AUTOR: znana żadna konkretna przyczyna zmniejsza- nia się populacji Chiricahuów, ale jest ich co- raz mniej i mniej” ­– wspominał na początku XX wieku S.M. Barret, któremu Geronimo po- dyktował w 1906 roku swą historię. Czekając na spóźniające się racje żywnościowe, cier- pieli głód, niektórzy popełniali rodzinne sa- mobójstwa. Eugene Chihuahua, syn wodza Chihuahua, tak wspomina tamten czas: „Co mamy jeść? «Ryby» ­– powiedział ten człowiek. Przyniósł nam wędkę. Morze było pełne ryb, ale my nie jemy ryb. Apacze nie jedzą niczego, co rośnie pod wodą. […] Chcieliśmy umrzeć”. Dopiero po dwóch latach rodziny spotkały sie w Vernon Barracks w Alabamie. Po pięciu la- tach ich pobytu w obozie, rząd nie wiedział, co z nimi zrobić. Wówczas z pomocą Chiricahuom przyszli ich dawni wrogowie ­– Komancze i Kiowowie, którzy zaprosili ich na teren swojego rezerwatu w Fort Sill w Oklahomie. Geronimo jako jeniec wojenny nie ustawał w wysiłkach, by wyjednać u Amerykanów pozwolenie na po- wrót plemienia w rodzinne strony. Już w 1898 roku w Omaha spotkał się ponownie z gene- rałem Milesem w gronie dziennikarzy. Sędziwy Fot. 8. Pień drzewa, pobliże Janos, miejsce utożsamia- Geronimo powiedział do Milesa: „Okłamałeś ne z „Kaskiyeh” – obozem, w którym po ataku armii mnie”. „Oczywiście” ­– odrzekł Miles ­– „ty z Sonora podążajacej za Apaczami Geronimo stracił okłamywałeś Meksykanów, Amerykanów, swą najbliższą rodzinę a nawet twoich własnych Apaczów przez 30 lat. Biały człowiek okłamał cię tylko raz. I to byłem ja”. Geronimo zmienił ton: „Żołędzie, orze- życie po śmierci chy Pinyon, przepiórki, dzikie indyki, kaktusy giganty i drzewa palo verde, wszystko to tęskni Z Casas Grandes udajemy się na północ do do mnie. A ja tęsknie do nich. Chcę do nich Janos, najważniejszego miasta w historii wrócić”. Miles niewzruszony odparł: „Pięknie Apaczów, gdzie w XVII wieku Hiszpanie zbu- powiedziane Geronimo, całkiem poetycznie… dowali sławne presidio. W Janos znajduje się ar- Jednak mieszkańcy Arizony nie tęsknią za tobą. chiwum uporządkowane niedawno przez Sofię W nocy śpią spokojnie, nie bojąc się, że przyj- i grupę historyków z INAH. Odnaleźć też tam dzie Geronimo, aby ich zabić. Żołędzie, drzewa można Kaskiyeh, miejsce masakry z 1851 roku, palo verde, przepióreczki będą musiały nauczyć w którym oddział wojska z Sonory zabił ro- się żyć bez ciebie”. Dnia 4 września 1896 dzinę Geronima. Autobus wypluwa nas gdzieś roku Miles obiecał Apaczom, że po dwóch la- na peryferiach Janos, gdzie odnajdujemy ho- tach będą mogli wrócić do Arizony. Byli jeń- tel don Cuco, należący do Celso Jaqueza, ekspre- cami wojennymi przez 27 lat aż do 1913 roku. zydenta Janos i orędownika sprawy archiwum. Mieszkańcy Arizony nigdy nie zgodzili się na Pytamy o don Celso w recepcji. Kilka minut powrót Chiricahuaów w ich ojczyste strony. później przyjeżdża po nas sam eksprezydent

INDIGENA 1/2013 119 Geronimo AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI

Fot. 9. Wywiad z pamietającymi historię jaskini w Narrachi – miejsca gdzie spłoneli Apacze

w kowbojskim kapeluszu. Na dźwięk słowa Apacze używali sotolu jako paliwa do zapala- INAH Celso uśmiechnął się od ucha do ucha nia pochodni, nasz nie jest tak mocny. Ma od i poprowadził nas pod ramię do swojej furgo- 38 do 40 procent, jak tequila”. Apacze? „To netki. „Zabieram was na rancho. Tam prze- była ich ziemia, oni byli częścią Janos, tak jak nocujecie. To dla mnie zaszczyt gościć przy- my. Dokonaliśmy na nich strasznej zbrodni. jaciół Sofii”. Na rancho poznajemy żonę Musimy o tym mówić młodym, którzy nic nie Celso, Emmę, swego czasu pierwszą damę wiedzą ani o Apaczach, ani o presidio, ani o ar- w Janos, ich syna, przyjaciela Toma, dzienni- chiwum. Nie wiedzą nawet, że obok Janos za- karza z Nowego Meksyku, Javiera ­– człowieka mordowaliśmy rodzinę Geronima. Nie wiecie, z Parral oraz ośmiu parobków. Wszyscy krzą- gdzie to jest? Zabiorę was tam”. tają się w malowniczym rozgardiaszu. Konie, Miasteczko ma dziś 19 tysięcy mieszkań- owce, stary basen, siodła i inne stare sprzęty ców i zrujnowany kościół, jedyną zachowaną kowbojskie, wagon kolejowy służący niegdyś część misji przylegającej do dawnego presidio. jako bar z napisem: Si a este mundo vino y no toma Ostatnią utrzymaną basztę dawnych zabudo- vino a que vino?, co w wolnym tłumaczeniu zna- wań kazał zburzyć jeden z prezydentów muni- czy: „kto na tym świecie żyje i nic nie pije, po cypalnych. Emma jedzie do miasta zaszczepić co żyje?”. „Utrzymujemy się z produkcji sotolu, dziewczynkę należącą do rodziny indiańskiej jak mój amigo Kali ­– wyjaśnia Celso – „mamy pochodzącej z Guerrero i mówiącej językiem tu całą fabrykę. Sotol jest dobry na wszystko, Misteków, a po drodze pokazuje nam la casa na raka, na krążenie, na serce, na smutek. To de cultura, dom kultury, który zbudował Celso. najcenniejszy skarb Chihuahua. W XIX wieku Tam znajduje się uratowane przez INAH

120 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński

archiwum. Na przeciwległym budynku, siedzi- ekskluzywnych antykwariatach w USA można bie władz miasteczka, Celso kazał wymalować kupić małe rysunki, wykonane wówczas nie- twarz Geronima. Spędzamy dzień, szperając wprawną ręką Geronima, za 20 tysięcy dolarów. w archiwum: znajdujemy dokumenty zawiera- W 1904 roku razem z siedmioma innymi jące dokładne wypisy prezentów wręczanych Apaczami pojechał na największą wystawę mię- Apaczom pokojowym oraz meldunki o bandach dzynarodową do St. Louis, aby rozstawić swe dzikich Apaczy kradnących bydło i mordują- tipi obok igloo Eskimosów, wioski Patagonów cych obywateli meksykańskich. Wypytujemy z pampasów, domostw Bogobo i Moro z Filipin, o nich dwóch przedstawionych nam przez doñe kolosalnej rzeźby Wulkana oraz japońskich dzie- Emmę staruszków: „Byli? Co się z nimi stało?” wic przechadzających się w orientalnym parku „Potop ich chyba zniszczył” ­– mówi don Juan, otaczającym teahouse i inne curiosités. Kropkę nad 74-letni mieszkaniec Janos. Jego 72-letni com- „i” postawiła jego wizyta w marcu 1905 roku na padre ­– kum ­– Pancho ma inne zdanie w tej paradzie inauguracyjnej prezydenta Theodora sprawie: „Gdyby to był potop, to nas też by Roosevelta. Stary wojownik paradował wzdłuż zatopił, ale nas nie zatopił” – wnioskuje jak Pennsylvania Avenue obok sześciu wodzów wy- najpoprawniej. „Zabrali ich Amerykanie, a te- branych spośród tych, których plemiona pro- raz ich szanują”. Pancho pracował na czarno wadziły w niedawnej przeszłości wojny z USA. w Arizonie i wiedział, że Apacze mieszkają tam Komancz ­– Quanah Parker ­– otwierał pa- w rezerwatach. Co dla zwykłego mieszkańca radę kadetów z Carlise, szkoły w Pensylwanii, Janos miało miejsce przed potopem, dla Celso do której Amerykanie wysyłali przymusowo to historia po potopie. Pamiętanie historii po- dzieci indiańskie odebrane rodzicom w re- trzebne jest miasteczku Janos: dla rozwoju tury- zerwatach. Geronimo zarobił furę pieniędzy, styki i dla wzmocnienia tożsamości Człowieka nie zapomniał jednak o sprawie, która przy- z Północy zagubionego w labiryncie samotno- wiodła go na paradę: na spotkaniu z prezyden- ści. Ile trzeba czasu, by pamięć o krwawej woj- tem Rooseveltem prosił go, ażeby ten pozwolił nie pogranicza przestała już boleć? Meksyk po- jemu i jego Chiricahuom powrócić do Arizony. trzebował na to sto lat. Nieśmiałe próby obrony „Geronimo, lepiej będzie, gdy zostaniesz tam, Apaczów zaczęły się dopiero w latach 60. ubie- gdzie jesteś”, usłyszał. Jednak swoje wspomnie- głego wieku. Jednak w USA wszystko odbyło nia, które podyktował w 1906 roku, znów zade- się w przyśpieszonym tempie, jak w niemym dykował prezydentowi, mając nadzieję, że ten kinie. zmieni zdanie. Mimo pozornego przystosowa- Symboliczne pożeranie Geronima zaczęło nia się do dróg białego człowieka, sielankowych się już za jego życia. Po raz pierwszy zapro- fotografii w samochodzie czy podczas pracy szono go na międzynarodową wystawę do w polu, wielki wojownik Chiricahuaów do Omaha w 1898 roku, a trzy lata później na ta- końca tęsknił do dawnego życia. Zapisał się kąż wystawę do Buffalo. Geronimo musiał tam wprawdzie do Reformowanego Kościoła przyciągać turystów i kupców, pokazując się Duńskiego, ale wkrótce został z niego wyrzu- w pełnym rynsztunku bojowym „tygrysa cony za hazard. Umarł w 1909 roku na zapa- w ludzkiej skórze”, pozować do fotografii. O ile lenie płuc, którego nabawił się kila dni wcześ- jednak podczas pierwszej wystawy Geronimo niej, gdy po pijanemu przeleżał na deszczu całą był przygnębiony i w stanie depresji, w Omaha noc. Jak wspomina Asa Daklugie, syn wodza nabrał animuszu i zaczął sprzedawać swoje łuki Juh i tłumacz autobiografii Geronima z języka oraz strzały, fotografie z autografem lub pod- Apaczów na angielski, umierający wojownik po- pisem „Geronimo ­– Human Tiger”, rysunki, wiedział na łożu śmierci: „Nigdy nie powinie- a nawet guziki ze swojej marynarki ­– te ostat- nem był się poddać, powinienem był wtedy wal- nie za 25 centów. Dziś jeszcze w niektórych czyć aż do końca”.

INDIGENA 1/2013 121 Geronimo

Po śmierci Geronima akty symbolicznego genetyczną DNA szczątków Victoria, aby kanibalizmu jeszcze się nasiliły. Komandosi potwierdzić tę hipotezę” ­– stwierdza Rojas, amerykańscy od roku 1940, po obejrzeniu który wytrwale broni tezy, że „Apacze byli „Złamanej Strzały” dodają sobie odwagi okrzy- Meksykanami”. kiem bojowym „Geronimo”. Amerykańskie he- „Chcecie zobaczyć Kaskiyeh?” ­– pyta Celso. likoptery bojowe U.S. AH-64 nazwane Apache W samochodzie wszystkie miejsca zajęte. Jedzie wygrywały bitwy nocne w Panamie, Zatoce z nami Tom, dziennikarz i przyjaciel ekspre- Perskiej, Kosowie i Afganistanie. Członkowie zydenta, Javier ­– człowiek z Parral oraz Celso. tajnej organizacji studenckiej z Uniwersytetu Miejsce masakry położone jest parę kilometrów w Yale Skull & Bones, zostali oskarżeni przez na południe od Janos, w dolince okolonej kil- Apaczów o to, że wykradli czaszkę Geronima, koma pagórkami porośniętymi krzewami mes- aby całować ją w czasie swoich ceremonii. quites, girasoles, dzikimi słonecznikami o wiel- Liczba filmów o Geronimo bije rekordy. Lecz kości rumianku, kolczastymi łodygami mormon nawet na filmie gangsterskim Conspiracy Theory seeds i kwiatami o mięsistych łodygach, zwanymi z Melem Gibsonem nie poświęconym mala mujer, zła kobieta ­– jeśli je złamać, krwa- Indianom, lecz samotnej walce bohatera z ca- wią cieczą w kolorze ultramaryny. Na wietrze łym skorumpowanym światem, kluczem są unoszą się wszędobylskie thumble weeds, które słowa: „Geronimo ­– wolność i miłość”. trafiają tu przygnane aż z Teksasu; przeno- Jednak w akcie symbolicznego kanibali- szone przez wiatr, toczą się po ziemi i zasie- zmu podziw dla dzielnego wroga zawsze mie- wają samoistnie byle gdzie. Pośrodku dolinki sza się z chęcią unicestwienia go, jak 3 maja tkwi jedno jedyne suche drzewo ­– alamo, któ- 2011 roku w Pakistanie, kiedy to sekretne ha- remu ktoś odrąbał konary. Obok, wyschnięte sło Pentagonu używane do zidentyfikowania koryto strumienia, z napęczniałym jak w ago- Osamy Bin Ladena brzmiało „Geronimo”. Gdy nii piaszczystym dnem. Zwiedzamy rysunki na- komandosi z Navy SEALS namierzyli terro- skalne, które pozostawiła po sobie nieznana cy- rystę, wysłali prezydentowi Obamie informa- wilizacja. „Nie ma tablic informacyjnych, nie cję: „Geronimo zidentyfikowany”, a w chwilę ma muzeum, ludność Janos tkwi w ignoran- później „Geronimo EKIA”, Geronimo enemy cji. Pozwalają, żeby złodzieje kradli skały razem killed in action, Geronimo wróg zabity w akcji. z rysunkami” – skarży się Celso. „Ignorancja, Meksykańscy kanibale dołączyli do amerykań- ignorancja. Ludzie chcą o wszystkim zapo- skich nieco później. Dopiero w połowie ubie- mnieć” ­– dodaje człowiek z Parral. Na po- głego wieku Apacz, starty z powierzchni Ziemi, kruszonych skałach coraz mniej rysunków, na pojawił się w wyobraźni Meksykanów jako po- horyzoncie coraz mniej drzew alamo, w krajo- tężny i piękny przeciwnik. Kto miał potężnych braz tętniący niegdyś życiem wkrada się pusty- wrogów, sam jest potężny. W książce z 2008 nia. „Ludzie chcą zapomnieć o Apaczach, to roku pióra Manuela Rojasa, Apacze ­– zjawy płynie z ignorancji. To przecież nasza historia” z Sierra Madre, autor twierdzi, że znalazł jakoby ­– ciągnie człowiek z Parral. Po chwili dodaje dowody na to, iż Geronimo urodził się w sta- niespodziewanie: „Apacze byli jak my, machos nie Sonora, a potem, po śmierci rodziny stał sie i chingones, prawdziwymi mężczyznami, niezłymi psychopatą i renegatem. Z kolei Victorio, wódz skurczybykami”. odłamu Chihenne, który zginął pokonany przez Amerykanie, Meksykanie i Rarámuri po- bohaterskiego pułkownika Joaquina Terrazas, żarli prawdziwego Geronima i wymyślili in- został jako dziecko porwany przez Apaczów nego. A Apacze Chiricahua, którzy żyją jeszcze z rancho Encinillas od meksykańskiej rodziny w rezerwacie Fort Sill i rezerwacie Mescalero o nazwisku Zedillo. „Warto byłoby poszu- w Nowym Meksyku? W czerwonym świetle kać projektu, który przewidywałby analizę zachodzącego słońca, rysują się kształty gór

122 INDIGENA 1/2013 witold jacórzyński AUTOR: MARCIN JACEK KOZŁOWSKI JACEK MARCIN AUTOR:

Fot. 10. Grupa Indian Tarahumara napotkanych w drodze między Nararachi a Norogauchi, stan Chihuahua.

Sonory. Stamtąd pewnego letniego dnia wyru- i innych amerykańskich Indian, aby uczyć ich szył oddział José Maria Carrasco, by zamor- woli walki. Może dlatego Chiricahuowie prze- dować kobiety i dzieci czekające, aż ich mę- trwali jako „prawdziwi ludzie”. Asa Daklugie żowie i ojcowie przybędą z Janos z butelkami powiedział Ewie Ball w połowie XX wieku, że wody ognistej, perkalem, cukrem, tytoniem, gdyby pogłoski o tym, iż ktoś chce ukraść kości nożami i ozdobami. Gdzieś tu, obok miejsca, ich ukochanego wodza, okazały się prawdziwe, w którym stoimy, stał kiedyś Geronimo. Świat to wszyscy Apacze powstaliby jak jeden mąż bez tych, których kochał, zasługiwał tylko na w jego obronie: „Jeśli ktokolwiek zechce tego śmierć. „Nie jesteś jak Cochise” ­– robił mu spróbować w tej części świata, przekona się, że wymówki Crook ­– „on był jak król, negocjo- są jeszcze ludzie, którzy posiadają winchestery. wał przyszłość dla swego ludu, a ty chciałeś I wiedzą jak ich użyć”. tylko walczyć, walczyć”. George Crook poma- Dziękujemy Celsowi i Emmie za gościnę gał Apaczom: chciał zabić Indianina, by ocalić i udajemy się w dalszą drogę. Rarámuri miesz- człowieka. Ale być może o jednym Crook nie kający w samym sercu Sierra Tarahumara opo- wiedział: słowo Indeh, którym Apacze nazywają wiadają, że w Narárachi jest jaskinia, w któ- sami siebie, znaczy „prawdziwi ludzie”. Można rej kiedyś, w zamierzchłych czasach, płonęli przypuszczać, iż Apacze złamali jedno ze swo- żywcem Apacze. Dlatego Narárachi w języku ich tabu. Jeśli imion zmarłych się nie wspomina, Indian Tarahumara znaczy „tam, gdzie płakali to dlaczego Geronimo jest na ustach wszystkich Apacze”... to już jednak inna historia. ■ Apaczów? Może to dlatego, że dla nich nigdy nie umarł i nadal żyje w sercach Chiricahuow

INDIGENA 1/2013 123 Ayacucho 1824 RECENZJA

Jarosław Spyra

AYACUCHO 1824 Warszawa, Bellona, 2012

siążka Ayacucho 1824 dotyczy wo- treści. Może lepiej brzmiałby Wojny o niepodle- jen o niepodległość hiszpańskiej głość kolonii hiszpańskich w Ameryce Południowej Ameryki Południowej. Składa się ze na przełomie XVIII i XIX wieku? Na przykład Kwstępu, czterech rozdziałów głównych, sie- Jarosław Wojtczak swoją książkę z serii Bitwy demnastu podrozdziałów, załącznika, biblio- Historyczne zatytułował Wojna Meksykańska, grafii i wykazu ilustracji. Załącznik tworzą: a nie np. Puebla 1862. opis wojsk w bitwie pod Ayacucho, mapa tej Bibliografia spisana jest alfabetycznie i nie bitwy, mapa kampanii o Junín i bitwy pod Junín. została podzielona ze względu na rodzaj źródła Autorem książki jest Jarosław Spyra, absolwent i opracowania. Brak jest źródeł archiwalnych Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (archiwa peruwiańskie, Główne Archiwum Indii Uniwersytetu Warszawskiego, ambasador w Sewilli itp.), które wzbogaciłyby pracę i przy- Polski w Chile (2002-2007), w Peru, Boliwii niosły wiele nowych informacji, np. z Archium i Ekwadorze od czerwca do listopada 2010 w Sewilli Teczki Zespołów Audiencji Lima, roku. Cuzco i Buenos Aires, Teczki Estado Peru 1, 2 i 3. Wśród opracowań zwraca uwagę nieobec- ność sztandarowej pracy polskiej, dotyczącej sprawy ogólne Bolívara, monografii Tadeusza Łepkowskiego Simón Bolívar (1983). Dużo ciekawych faktów Autor książki pisze, że jego celem jest pre- znalazłoby się też w książce, gdyby autor za- zentacja nie tylko bitwy, ale i historii hiszpań- poznał się z pozycjami: Libertadores. Bohaterowie skich kolonii oraz procesu ich wyzwalania, Ameryki Łacińskiej Roberta Harvey’a (2004), a bitwa pod Ayacucho to jedynie symbol. Z tym Andrzeja Poserna-Zielińskiego Ruchy społeczne można się zgodzić, jako że samej bitwie po- i religijne Indian hiszpańskiej Ameryki Południowej. święcone jest około czterdziestu stron. Reszta XVI-XX w. (1974) i Jarosława Wojtczaka to opis historii Hiszpanii, posiadłości hiszpań- Powstanie Tupaca Amaru (2007), a także W cie- skich w Ameryce, ich gospodarki, kultury, spo- niu Tupaca Amaru… Małgorzaty Grabowskiej- łeczności u schyłku epoki kolonialnej oraz opis Popow (2004). Jarosław Spyra umieszcza na- ich wyzwalania. Nie sądzę, aby pisanie książki tomiast w bibliografii książkę Jakowa Swieta należało zaczynać od Kolumba, czy podboju Krzysztof Kolumb, a przecież tenże odkrywca ma Ameryki Łacińskiej krok po kroku, jak czyni się nijak do XIX-wiecznych wojen o niepodle- to autor, gdyż czytelnik sięgający po tego typu głość Hispanoameryki. lekturę niewątpliwie posiada ogólną wiedzę na Spis ilustracji został opatrzony adno- temat wielkich odkryć geograficznych. Stąd tacją, że ich źródłem jest Muzeum Wojska moje wrażenie, że tytuł jest nieadekwatny do Peruwiańskiego, ale nie znajdziemy tu żadnych

124 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Ayacucho 1824

informacji, czy są to fotografie własne, robione Cochrane’a, Beliny-Skupiewskiego, czy Millera. tam przez autora, czy też zakupione reproduk- Natomiast, dla odmiany, niewiele dowiedzieć cje, ani jak wygląda sprawa praw autorskich. się możemy o wicekrólu Abascalu, postaci bar- Opisy do ilustracji w wielu przypadkach są zbyt dzo ważnej dla walk z niepodległościowcami ogólnikowe, np. żołnierz (jaki?) i indiańska towa- i samych dziejów Wicekrólestwa Peru. rzyszka (skąd?). Autor zamieszcza w książce Bardzo dobrze wypadają w książce zagad- jedynie trzy mapy (nie znamy ich autorstwa nienia sensu stricto militarne – opisy bitew, armii ani źródła), a w pracy odczuwamy ich spory i ich dowódców (krótka charakterystyka doko- niedosyt. Brakuje mapy kolonii hiszpańskich nań, rzut oka na karierę), organizacji oddziałów w Ameryce, podziału na wicekrólestwa i szcze- i uzbrojenia. To podejście do tematu na pewno gółowej mapy Wicekrólestwa Peru, a także zadowoli wielbiciela militariów. Jest ono nie- mapy Ameryki Południowej po uzyskaniu zbędne, skoro książka ma tytuł Ayacucho 1824, przez kolonie niepodległości. Na mapie bitwy który odnosi się bardziej do wojen i tej szcze- pod Junín (s. 307) znajduje się zbiornik wodny gólnej bitwy, niż polityki. oznaczony jako Laguna. Jest to zapewne Lago Na plus należy autorowi zaliczyć również Junín (Lago Chinchaycocha). Ponieważ nie narrację. Jarosław Spyra opowiada historię wo- wiemy, kto jest twórcą mapy i legendy do niej jen o niepodległość ciekawie, bez przynudzania. (trudno jest się nam zorientować, co oznaczają Książkę czyta się dobrze, choć nie jest to lek- znaki zapytania), nie mamy możliwości zapo- tura bardzo łatwa. znania się ze źródłem ilustracji. Treść książki opatrzono licznymi przypi- sami, lecz są one bardzo nierówne. Niektóre treść opisują jakiś fakt bez podania źródła wiedzy autora, inne podają nazwę źródła ogólnie, bez Na temat zbędnych opisów odkryć i pod- danych bibliograficznych (np. s. 39, 60, 193). boju już wspominałam. Natomiast zasadna Wiele faktów opisanych przez autora nie po- jest charakterystyka ustrojowa, gospodarcza siada przypisów w ogóle, stąd nie wiemy skąd i społeczna, kolonii oraz ich związków z ma- zaczerpnął on swoją wiedzę odnośnie pew- cierzą. Dobrze wyjaśniono egzotyczne dla czy- nych szczegółów, na przykład na temat historii telnika terminy, typu encomiendo, repartimiento, ca- Hiszpanii, czy organizacji kolonii (s. 13-25; 27- bildo, regidor, audiencia, oidor, intendente, subdelegado 36; 63; 39-40 itd.). I tak, nie dowiemy się jaki itp. Dobrze, choć moim zdaniem za szczegó- był powód zmieszczenia błędnej daty śmierci łowo, opisano sytuację polityczną i gospodar- Filipa II (1588 r., s. 32). czą Hiszpanii. Natomiast dokładna charak- W pracy Jarosława Spyry nie znajdujemy terystyka tejże sytuacji w koloniach jest jak także indeksów, a wobec nagromadzenia na- najbardziej na miejscu. zwisk i nazw geograficznych w tekście, wydają Więcej uwag można mieć do charakterystyki się one być niezbędne. Ułatwiałyby lekturę społeczeństwa kolonii. Autor skupia się właści- tekstu i upraszczały wyszukanie konkretnych wie jedynie na białych – Kreolach i Hiszpanach informacji. z Półwyspu, nie poświęcając wiele miejsca in- Autor podaje wiele życiorysów bohaterów nym grupom, a sprawy rasowe traktując jak południowoamerykańskich zmagań. Według ciekawostkę (opis klasyfikacji społeczeństwa mnie są one za długie i nie do końca konieczne. w Meksyku, s. 55-56). Dlatego też, na przykład, Można poświecić dużo miejsca życiorysom w żadnym miejscu, pisząc o Kortezach hiszpań- Bolívara (lecz wciąż jest on zbyt szczegó- skich w 1812 roku, nie wspomina o ich uchwa- łowy), San Martína i Sucre, jednak nie skupia- łach dotyczących rdzennej ludności kolonii. łabym się za bardzo na dziejach życia Mirandy, Warto wiedzieć, że kwestię indiańską poruszało

INDIGENA 1/2013 125 Ayacucho 1824 RECENZJA

na forum Kortezów dwóch z dziewięciu depu- spraw Indian miała własnych urzędników, tzw. towanych z Wicekrólestwa Peru: Dionisio Inca corregidores (później subdelegados), wsie posiadały Yupanqui i Vicente Duarez Morales. Pierwszy własnych naczelników – caciques, którzy póź- występował z ideą uchwalenia dekretu o spe- niej odgrywali najważniejszą rolę, gdy przy- cjalnej opiece państwa nad Indianami, drugi szło opowiedzieć się po którejś ze stron kon- głosił konieczność zniesienia trybutu i przy- fliktu (Łepkowski i in. 1977: 14, Łepkowski znania równych praw wyborczych Indianom. 1983: 8). Poza tym, Indianie płacili inne po- Dnia 4 stycznia 1811 roku Kortezy uchwaliły datki, ponosili inne ciężary na rzecz Hiszpanii dekret zabraniający wszelkich form wyzysku (o czym poniżej). Ludność Ameryki Łacińskiej ludności indiańskiej, a 9 listopada 1812 roku mówiła ponad tysiącem języków, należącym do dekret o zniesieniu mity i podziale ziem między około stu grup językowych, wyznawała wiele Indian, 13 maja 1812 roku – o zniesieniu try- religii (Łepkowski i in. 1977: 22). Wyjątkowym butu i wreszcie 4 stycznia 1813 roku – akt po- typem organizacji życia Indian były misje je- stulowany przez Dionisio Ince Yupanquiego zuickie na pograniczu Urugwaju, Paragwaju (Grabowska-Popow 2004: 40-42). Losy powyż- i Argentyny. Te szczególne wspólnoty, które szych dokumentów związane były z wydarze- rozpadły się z chwilą wypędzenia Jezuitów niami w Hiszpanii i odeszły w niepamięć, po- w 1767 roku, były jedynym miejscem utworzo- dobnie jak inne uchwały liberalnych Kortezów nym przez białego człowieka, w którym opie- po powrocie w 1814 roku Fedynanda VII do kowano się Indianami, nauczając ich religii ka- władzy. tolickiej, rolnictwa, europejskiego rzemiosła Społeczność hiszpańskiej Ameryki kolo- i drobnego przemysłu (Łepkowski i in. 1977: nialnej z połowy XVIII wieku można było 97-99). Należy pamiętać, że poza obszarem ko- podzielić na kilka kategorii: kastową (według lonii, w Ameryce Południowej Indianie wystę- kolorów skóry), stanową, kulturową i klasowo- powali także na terenach pozostających poza -warstwową. Określała ona swój stosunek do zasięgiem białego człowieka. Parę zdań na ten Libertadorów przede wszystkim poprzez ich temat wzbogaciłoby książkę o ciekawszą cha- miejsce w społeczeństwie. Na początku XIX rakterystykę ówczesnego społeczeństwa tego wieku zaczęła już właściwie dominować jedna kontynentu. Poza zasięgiem rzeczywistej ko- hierarchia, wynikająca z przemian gospodar- lonizacji znajdowały się obszary wolnych ple- czych i powstana oligarchii związanej z ekspor- mion, których wojowniczy mieszkańcy odci- tem. Biały człowiek stał na szczycie tej drabiny, nali Wenezuelę od Nowej Granady (plemiona średni jej szczebel tworzyli ludzie innych kolo- z Guajira, Sierra Nevada de Santa Marta, rów skóry, związani głównie z sektorem drob- Sierra de Perija). Na wybrzeżu Gujany miesz- notowarowym, na dole stali niewolnicy i indiań- kali Europejczycy, ale cały obszar między uj- scy chłopi. ściami Orinoko i Amazonki oraz w głębi lądu, Według prawa Indii ludność Hispanoameryki ciągnący się aż po wschodnie stoki Andów nie składała się z części hiszpańskiej i indiańskiej. był skolonizowany. W Amazonii osiedla kolo- Część pierwszą stanowili wszyscy za wyjąt- nistów i placówki władz istniały tylko gdzie- kiem Indian. Dlaczego o tym wspominam? niegdzie. Jednym słowem, ziemie nieskoloni- Wojny o niepodległość toczyły się na kon- zowane tworzyły w Ameryce Południowej dwa kretnych terenach, zamieszkanych przez lud- bloki: od Orinoko w Wenezueli po Bermejo na ność rdzenną i jej stosunek do walk był bardzo południowej granicy Chaco i oraz teren ciąg- istotny. Ludność indiańska tak zwanej Ameryki nący się od linii Buenos-Aires-Mendoza i rzeki Łacińskiej z przełomu XVIII i XIX wieku sta- Bio-Bio ku południowi. Podobne obszary ist- nowiła około 45 % ogółu mieszkańców (45% niały także w Meksyku i Ameryce Środkowej z 17 mln), prowincjonalna administracja do (Łepkowski i in. 1977: 115).

126 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Ayacucho 1824

Jarosław Spyra podkreśla, że wicekróle- stwa hiszpańskie różniły się znacznie od sie- bie, ale należy dodać, że szczególnie rzucał się w oczy ich różny stopień „europejskości”. Do najbardziej zhispanizowanych obszarów ko- lonii należała Kapitania Generalna Wenezueli (Łepkowski i in. 1977: 67). Ponieważ tytuł książki Ayacucho 1824 słusz- nie sugeruje szczególne miejsce Wicekrólestwa Peru w procesie uzyskiwania niepodległości, spójrzmy, jak autor je opisuje, na co kładzie nacisk, a o czym nie wspomina. Wicekrólestwo Peru u progu wojen o niepodległości (od 1809 roku) składało się z Peru Dolnego (mniej wię- cej dzisiejsze Peru) i Peru Górnego (mniej więcej dzisiejsza Boliwia). Należy podkreślić, a nie znajdujemy tej informacji w książce, że było jednym z najmniej zeuropeizowanych obszarów hiszpańskiego imperium. Pod ko- niec XVIII wieku (spis ludności z 1795 roku) Indianie stanowili tam około 57% ogółu lud- ności (Grabowska-Popow 2004: 15). Należeli do grup językowych Quechua, Aymara i Uru- Chipaya. Nie stanowili jednorodnej grupy. Najliczniejsi żyli we wspólnotach wiejskich – ayllus. Ludność ayllus płaciła tributo – trybut (podatek wyłącznie indiański) i odbywała mitę – pracę przymusową (jej najgorszą odmianą była wobec Korony. Chociaż wszystkie przejawy mita kopalniana). Obowiązywało ją także reparto, konfliktu na linii Kreole-Półwyspiarze dają się czyli obowiązek nabywania towarów po cenie także zaobserwować i tam. Strach przed indiań- i w ilości określonej przez corregidora. skimi buntami okazał się silniejszy niż prag- Praktycznie nieograniczona władza hacjende- nienie niepodległości. Autor kładzie nacisk na rów pozwalała im na wykup ziem wspólnot to, że jednym ze skutków powstania Tupaca pod byle jakim pretekstem i za bezcen. Caciques, Amaru II był wzrost napięć na linii Kreole- o których wspominałam, zwani także alcaldes de Półwyspiarze (s. 158-159), ale pomija najważ- indios nie płacili trybutu, ani nie odpracowywali niejszy fakt – jego skutkiem było zerwanie wię- mity. Mieli też szanse na zdobycie lepszego wy- zów między Kreolami i Indianami. kształcenia, czy stanowiska w wojsku lub hie- Jednym z wyników indiańskiego powsta- rarchii kościelnej. Oprócz Indian ze wspólnot nia Tupaca Amaru II (1780-81) było wyraź- wiejskich istniały także rzesze rzemieślników niejsze tu niż gdzie indziej identyfikowanie się w miastach oraz kategoria peonów – yanakunas, ze swoja klasą, kastą i kulturą. Wynikało to którzy dzierżawili ziemię (Grabowska-Popow z wyniszczenia szlachty indiańskiej i jej przy- 2004: 28-32). wódców. Przy próbach poprawy swej pozycji Jak zaznaczył autor książki o bitwie pod w hierarchii społecznej powiązania ze szlachtą Ayacucho, Wicekrólestwo Peru, obok Kapitanii inkaską nie stanowiły, jak kiedyś, pomocy, Generalnej Chile, stanowiło twierdzę lojalności a były raczej przeszkodą. O ile powstanie

INDIGENA 1/2013 127 Ayacucho 1824 RECENZJA

wpłynęło na rozdźwięk Indianie-Kreole (z powyżej. Jeśli to czynili zwracali się do caciques, pewnym wyjątkiem dla regionu Cuzco), o starając się uczynić ich sprzymierzeńcami, lecz tyle nie wpłynęło zdecydowanie na zbliże- nie dowódcami. Wyjątkiem stało się powsta- nie i wzrost zaufania między tymi ostatnimi nie braci Angulo i Pumaccahuy w 1814 roku a Półwyspiarzami. Najważniejszy był strach w Cuzco. Imię Pumaccahuy i jego pochodzenie przed wiecznie żyjącą legendą państwa Inków. poruszyło Indian na obszarze miedzy Cuzco, Oczywiście, również w Wicekrólestwie Peru, Puno, Huamangą i Arequipą (Grabowska- o czym nie wspomina lub tylko wtrąca mimo- Popow 2004). Natomiast Kapitania Generalna chodem Jarosław Spyra, miały miejsce spiski i Chile stanowiła drugi bastion Półwyspiarzy, bunty kreolskie. także ze względu na istniejące tutaj złe relacje Ponieważ za decydujący czynnik wybuchu Kreoli z Indianami. Ciągłe walki z niepokor- wojen o niepodległość uważa się wydarzenia nymi Mapuczami (Araukanami) spowodowały, w Europie w okresie rewolucji francuskiej że rządy Hiszpanii jawiły się Kreolom jako i wojen napoleońskich, Jarosław Spyra oma- ostoja ich bezpieczeństwa. Tak więc nieśmiałe wia je bardzo szczegółowo. Moim zdaniem próby kreolskie wywalczenia reform (nie nie- zbyt dokładnie. Wystarczyłoby zasygnalizo- podległości) zakończyły się klęską, natomiast wać najważniejsze fakty i ich wpływ na ko- Mapucze zdecydowanie poparli w okresie póź- lonie. Natomiast niewiele miejsca, lub wcale, niejszym wojska półwyspiarskie. autor poświęca wczesnym (do 1809 roku) spi- Pewne nadzieje wiązać mogli Indianie skom w Wenezueli (spisek Chirinosa; de Españi z pierwszymi inwazjami na Górne Peru z La i Guali; markiza del Toro i José Cocha); w Platy. Dlatego też zasilali oddziały guerrilli, gdzie Nowej Granadzie (spisek Nariña, powstanie służyli jako zwiadowcy, tragarze lub członko- comuneros), Spiskowi Trzech Antonich w Chile, wie oddziałów. Szczególnym rejonem nasile- czy w Wicekrólestwie Peru (spisek w Cuzco nia działalności spiskowej w latach 1784-1815 w roku 1805), które to w różny sposób rzu- był obszar miedzy Cuzco (gdzie istniała naj- towały na przyszłe ruchy niepodległościowe. silniejsza tradycja państwowości inkaskiej), Bunty w Tacnie (1811, 1812) czy w Huamandze a Potosí, które znalazło się pod bezpośred- i Huanuco (s. 162) kwituje autor jednym zda- nim wpływem wyzwoleńczej ideologii La Platy. niem, choć przecież wobec ultra silnej pozy- Ponadto z tego rejonu wysyłano przeważającą cji Hiszpanów w Wicekrólestwie zasługują na liczbę mitayos do kopalń, co sprzyjało agitacji większą uwagę. prowadzonej wśród ludności ayllus. Mieszkańcy Jarosław Spyra w swojej książce poświe- wspólnot w latach 1784-1815 brali udział w spi- cił trochę miejsca powstaniu Tupaca Amaru skach i buntach „białych” niepodległościow- II (1780-1781), jednak nie uznał go za walkę ców o ile agitowali ich do tego caciques. o niepodległość (s. 158-159), a przecież rząd Mniej więcej do roku 1819 najliczniej- powstańczy stawiał sobie za cel niepodległe szy udział Indian w walkach miał miejsce państwo z dziedzicznym władcą z dynastii w Górnym Peru, które stało się głównym te- Inków. Autor książki o Ayacucho podkreślił je- renem walk i gdzie w oddziałach guerrilli stano- dynie program reform społecznych i gospodar- wili wraz z Metysami trzon oddziałów (grupy czych. Jest to obraz niepełny. Nie wspomniał Muñecasa, Camargi, Liry). W wyniku dzia- zupełnie o górnoperuwiańskiej kontynuacji po- łań wojennych bardzo ucierpiały wsie indiań- wstania – walce Tupaca Katari (1781), który skie. Walki partyzanckie wygasły tu około roku także głosił hasła niepodległościowe (Wojtczak 1820 na skutek wyczerpania ich uczestników 2007: 136-149). (Grabowska-Popow 2004: 57-68; 108-113) Kreole czy Metysi niechętnie włączali Indian Wraz z wylądowaniem ekspedy- do swoich konspiracji, o czym mowa była cji San Martína w Pisco w 1820 roku oraz

128 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Ayacucho 1824

przesunięciem walk do Dolnego Peru ludność teatr wojny, bo przecież to właśnie wojnę, a nie tego obszaru znalazła się w centrum działań tylko jedną bitwę opisuje Jarosław Spyra. wojennych. Brała ona udział w walkach za- Autor ciekawie przedstawia decydującą równo po stronie hiszpańskiej, jak i niepodle- kampanię z 1819 roku i podaje w tej części głościowej. Na obszarze dzisiejszych departa- książki (s. 155) prawidłową datę kluczowej dla mentów Limy, Huanuco, Pasco, Huancavelici, wyprawy wyzwoleńczej bitwy nad Boyacá, czyli Ici i Ayacucho powstawały oddziały guerrilli rok 1819. Natomiast na stronie 145 widnieje i montoneras. Terminy te stosowane są zazwy- rok 1818. Niestety, także na stronie 155 pojawia czaj wymiennie, tak też czyni Jarosław Spyra się dziwna pomyłka: „(…) 17 grudnia 1819 roku, (s. 184), jednak należy je rozróżnić. Montoneras w dniu urodzin Bolívara (…)”. Nie wiem skąd ten były to oddziały indiańskie zorganizowane we- błąd skoro wiele stron wcześniej autor podaje dług modelu kulturowego wspólnot. Ich do- prawidłową datę urodzin Libertadora. Pisząc wódcy także się z nich wywodzili. Montoneras o Bolívarze, autor wspomina 7 sierpnia 1813 powstawały samorzutnie, na czas walki. Po jej roku jako dzień, gdy po raz pierwszy otrzymał zakończeniu zazwyczaj rozchodziły się do do- on miano Libertadora. Miało to mieć miejsce mostw. Guerrillas natomiast to grupy Metysów, w Caracas (s. 151). Jednak inne wiarygodne Indian, rzadko Kreoli, uformowane i działające opracowania podają maj 1813 roku i Meridę. na wzór partyzantki europejskiej. Dowódcy W Caracas oficjalnie tytuł ten otrzymał Bolívar oddziałów guerrilli podporządkowani byli do- od Rady Miejskiej w październiku tego samego wódcom regionów, ci ministrowi wojny i San roku. (np. Łepkowski 1983: 106-107). Poza tym, Martínowi. Partie guerrilli chętnie wcielano do na stronie 193 pojawia się błędna data rozejmu regularnego wojska (Grabowska-Popow 2004: pomiędzy wojskami rojalistycznymi a Armią 156). Andów. Nie miał on miejsca w 1820 roku, Należy podkreślić, że Indianie wchodzący a w 1821. Prawdopodobnie jest to kolejne prze- w skład obu formacji najczęściej nie identyfi- oczenie redaktora lub korektora, ponieważ zda- kowali się ze sprawą, o która przychodziło im nie poprzednie podaje prawidłowy rok wyda- walczyć. Świadczyć może o tym łatwe przecho- rzeń, tj. 1821. dzenie „żołnierzy” i dowódców z jednej strony Klęski wczesnych kampanii o niepodle- na drugą, masowe dezercje i niesubordyna- głość w Wenezueli także wiązały się z wro- cja. Rozróżnienie obszarów na „patriotyczne” gim nastawieniem ludności indiańskiej i me- i „prohiszpańskie” często spotykane w litera- tyskiej do buntów kreolskich. Ci ostatni jawili turze przedmiotu wydają się być fikcyjne. Na się bardziej dla niej ciemiężcami niż obroń- przykład, rejon uznawany za szczególnie ak- cami władzy królewskiej. Ogromne straty od- tywny na rzecz Libertadorów – Sierra Central, działom niepodległościowym zadali llaneros – możemy uznać jedynie za aktywny ogólnie, grupy partyzanckie dowodzone przez José gdyż prowincja w ciągu miesiąca lub tygodnia Tomása Rodrígueza Bovésa i składające się mogła stać się prohiszpańska, by za „chwilę” z nie-białych: Metysów, Mulatów i Indian. zmienić się w niepodległościową (Grabowska- Bovés był faktycznym grabarzem Drugiej Popow 2004: 156). W decydujący sposób de- Republiki (1814). Dopiero w czerwcu 1816 terminowała to przewaga sił na danym tere- roku ogłoszenie przez Bolívara dekretów, m.in. nie. O obojętności Indian wspomina również o wyzwoleniu niewolników, skłoniło nie-bia- autor (s. 187/188), jednak trzy zdania to za łych do tworzenia tym razem oddziałów llane- mało, żeby dobrze wyłożyć istotę problemu. ros antyhiszpańskich (np. grupy José Antonio Bez lepszego, wcześniejszego opisania spraw Páeza). Szczególną aktywność przejawiali społecznych (nie tylko relacji kreolsko-pół- w tych grupach Indianie Cunaviche. Pod wyspiarskich) trudno zrozumieć, jak wyglądał Boyacá to właśnie llaneros pułkownika

INDIGENA 1/2013 129 Ayacucho 1824 RECENZJA

Rondona przyczynili się do zwycięstwa pracy przymusowej. Słusznie podkreślił autor, niepodległościowców. że miało to na celu przyciągnięcie Indian na Od tego momentu o niepodległości stronę niepodległościowców, ale oba dekrety Wenezueli nie decydowali już tylko oficerowie pozostały na papierze i sytuacja nie zmieniła się. i bogacze (spora ich część w obawie przed llane- Bolívar także zdawał sobie sprawę ze zna- ros przeszła na stronę hiszpańską). Podkreślenia czenia zaplecza dla teatru wojny, stąd jego tego faktu brak mi u Jarosława Spyry. Skoro dwa dekrety próbujące zjednać Indian. Wydał, zdecydował się szczegółowo opisać wojny o czym nie wspomina Jarosław Spyra, dwa o niepodległość hiszpańskich kolonii, powi- dokumenty: 30 marca i 8 kwietnia 1824 roku, nien zwrócić także uwagę na sprawy społeczne. znoszące pogłówne i oddające Indianom Od 1816 roku losy wojny decydowały się na w prywatne władanie ziemie wspólnot wsiach. Odradzające się wciąż na nowo od- (Grabowska-Popow 2004: 146). Bolívar, czu- działy, złożone też z Indian, zabezpieczały za- jąc sentyment do legendy Tupaca Amaru II, plecze teatru wojny. W oddziałach mulackiego utrzymując kontakt z bratem zgładzonego generała Piara służyło sporo Indian, Mulatów przywódcy, Juanem Bautistą Tupac Amaru i Zambos. Gdy zabrakło Piara, Bolívar poro- i patrząc na ludność tubylczą Ameryki okiem zumiał się z dowódcą stepowych llaneros, José wpółromantyka, a wpółczłowieka Oświecenia, Antonio Páezem. Kongres Narodowy (1819) niestety, nie rozumiał wcale sytuacji na wsi pe- w Angosturze zatwierdził propozycję ruwiańskiej. Wspólnoty wiejskie stanowiły dla Libertadora podziału ziem skonfiskowanych jej ludności oparcie w walkach z latyfundiami rojalistom między żołnierzy niepodległościo- kreolskimi. Podział ziem działał na niekorzyść wych. W ten sposób Bolívar pragnął związać Indian. Wkrótce okazało się jednak, że żaden ludność najuboższą ze sprawą niepodległości. z dwóch dekretów nie wszedł w życie, podob- Libertadorzy rozumieli bowiem konieczność nie jak trzeci z 4 lipca 1825 roku i poprzed- przyciągnięcia ludności wiejskiej do wojny. nie San Martína. Bolívar nie był odosobniony Oczywiście stosunek Indian do obu stron w swoim sentymencie do legendy Tawantinsuyu. walczących zależał w dużej mierze od tego, Uznawany za prekursora ruchów niepodle- jak traktowana była przez nich ludność wiej- głościowych, Francisco de Miranda, planował ska. W Argentynie w 1813 roku barbarzyństwo stworzenie stanów zjednoczonych hiszpańskiej Hiszpanów przyczyniło się do wielkiego po- Ameryki, na tronie których zasiadłby potomek parcia wśród ludności wiejskiej San Martína. Inków, odpowiedzialny przed dwuizbowym Kobiety odgrywały role szpiegów, dzieci – po- kongresem (Harvey 2004: 55). słańców, a mężczyźni utworzyli niezwykle sku- Autor nie poświecił wiele miejsca na wy- teczne grupy jeźdźców – gauchos, walczące pod jaśnienie przyczyn buntu generała Olañety, dowództwem Martína Guemesa po stronie San który to przyczynił się do stosunkowo łatwych Martína. Gauchos przenikali aż do Cuzco. zwycięstw niepodległościowców w Górnym W 1816 roku San Martín zawarł alians Peru. W 1823 roku państwa Św. Przymierza z pięćdziesięcioma wodzami Araukanów. W za- i Francja doprowadziły do powrotu Ferdynanda mian za podarki Indianie obiecali mu szpiego- VII na tron hiszpański. Francja chciała za po- wać i pilnować południowych przełęczy, któ- mocą Rosji poprowadzić mediacje z koloniami. rymi miał zamiar się przeprawiać. Była to jedna Planowano utworzenie w Ameryce hiszpańskiej z prób, nie do końca zresztą udana, pozyska- monarchii burbońskiej, związanej sojuszem nia prorojalistycznych Mapuczów (Harvey z Francją i Hiszpanią. Sprzeciwiła się tym za- 2004: 374-375). Dnia 27 sierpnia 1821 roku miarom Wielka Brytania, pragnąc zacho- San Martín ogłosił dekret o zniesieniu po- wać swoje wpływy w Ameryce Południowej datku indiańskiego, a 28 sierpnia o zniesieniu – szczególnie chodziło o korzyści z jej handlu

130 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Ayacucho 1824

z wolną Ameryką. Również pomysłowi temu Podsumowując wszystkie uwagi, mogę po- sprzeciwiały się Stany Zjednoczone (1823, wiedzieć, że mimo pewnych, wspomnianych obowiązująca doktryna prezydenta Monroe powyżej mankamentów, książkę Jarosława i uznanie niepodległości Kuby, Meksyku Spyry, Ayacucho 1824 można polecić czytelni- i Chile) (Łepkowski i in. 1977: 221-222). kowi zainteresowanemu Ameryką Łacińską, Generał Pedro de Olañeta opowiedział się jako w szczególności sztuką wojenną walk o nie- zwolennik Ferdynanda VII i absolutyzmu oraz podległość Hispanoameryki oraz historią prze- wystąpił przeciw wicekrólowi La Sernie, który łomu XVIII i XIX wieku. był zwolennikiem hiszpańskiego rządu libe- ralnego (Łepkowski 1983: 182; Harvey 2004: Dr Małgorzata Grabowska-Popow – historyk, laty- 248). Ta swoista wojna domowa wśród roja- noamerykanistka. Autorka m.in. W cieniu Tupaca Amaru. listów ułatwiła zadanie niepodległościowcom. Ludność indiańska wicekrólestwa Peru w ruchach niepodległoś- Sucre wkroczył do Górnego Peru i zajął je ła- ciowych 1784-1825 (2004) i Kultury preinkaskie na terenie two na początku 1825 roku. Miejscowa elita Tawantinsuyu („Tawacin”, nr 4 (56) zima 2001). Obecnie kreolska wolała utworzyć własne państwo niż jest kierownikiem Ośrodka Informacji Naukowej MIR- inną formę państwowości, a wobec braku rosz- -PIB w Gdyni. czeń z La Platy (Górne Peru przez 31 lat sta- nowiło część tego wicekrólestwa) w lipcu 1825 roku ogłoszono niepodległość nowego pań- »» bibliografia stwa – Boliwii. Bolívar został prezydentem tego Grabowska-Popow Małgorzata, 2004: W cieniu Tupaca kraju i był też twórcą jego konstytucji. Amaru. Ludność indiańska Wicekrólestwa Peru w ruchach Brakuje mi w książce Jarosława Spyry ja- niepodległościowych 1784-1825, Neriton, Warszawa. kiegoś, choćby krótkiego, podsumowania wy- Harvey Robert, 2004: Libertadores. Bohaterowie Ameryki darzeń na kontynencie południowoamerykań- Łacinskiej, W.A.B., Warszawa. Łepkowski Tadeusz (red.), 1977: Dzieje Ameryki Łacińskiej skim. Wojny o niepodległość kolonii przyniosły od schyłku epoki kolonialnej do czasów współczesnych, t. I ich oderwanie od metropolii, a w następstwie 1750-1870/1880, Książka i Wiedza, Warszawa. uformowanie nowych trzynastu (od 1830 roku) Łepkowski Tadeusz, 1983: Simon Bolivar, Wiedza Po- państw o republikańskiej formie rządów (za wszechna, Warszawa. wyjątkiem Brazylii i okresowo Meksyku i Haiti). Wojtczak Jarosław, 2007: Powstanie Tupaka Amaru, Wprowadzono reformy gospodarcze, nastąpiły ASKON; ATTYKA, Warszawa. zmiany w strukturze społecznej. Jednak znisz- czenia wojenne i kryzys demograficzny (szacuje się, że zginęło 1-1,2 mln osób) spowodowały bardzo poważne zmniejszenie potencjału go- spodarczego Ameryki Łacińskiej. Warto pod- kreślić, że konsekwencją rewolucji niepodle- głościowych była zmiana w położeniu mas indiańskich. W czasach kolonialnych Korona poczuwała się w pewien sposób do opieki nad ludnością wiejską. Nowopowstałe państwa kre- olskie, szermując hasłami formalnej równości opieki tej odmawiały. Problem chłopa stał się prywatną sprawą jego i jego „pana”. Indianie zostali zepchnięci na margines, wzrósł ich wy- zysk i izolacja.

INDIGENA 1/2013 131 Ostatnie dni Inków RECENZJA

Kim MacQuarrie OSTATNIE DNI INKÓW tłum. Mariusz Ferek Dom Wydawniczy Rebis Poznań 2009

zytelnik polski otrzymuje obec- obrazów opisywanych wydarzeń niż o dokład- nie do ręki kolejną pozycję traktującą ność faktografii, przekonujące wyjaśnienia o upadku Tawantinsuyu, lepiej znanego czy analizy. Czasami można też odnieść wra- Cjako Państwo (Imperium) Inków. Czy można żenie, że autor, świadomie lub nie, imituje pi- coś jeszcze nowego powiedzieć na ten temat, sarską manierę Williama Prescotta sprzed pół- albo czy przynajmniej można opowiedzieć tora wieku, jednak przy użyciu współczesnych o znanych faktach w nowy, nietuzinkowy spo- środków (np. poprzez nierzadkie odwołania do sób? Autor omawianej pozycji zapewne miał kultury masowej). MacQuarrie jakby nie może zamiar, aby napisana przez niego książka była zdecydować się, czy chce pisać monografię tekstem, który przynajmniej na jedno z tych popularnonaukową czy powieść historyczną – pytań pozwala udzielić odpowiedzi twierdzą- w rezultacie otrzymujemy tekst dość hybry- cej. Tak jednak nie jest – książka wiele obiecuje, dowy, który w istocie nie jest ani jednym, ani zwłaszcza gdy uważnie przeczytamy krótką, drugim. Takie właśnie rodzą się ogólne wraże- lecz rzeczowo napisaną przedmowę, lecz ro- nia po lekturze całości. Zobaczmy jednak bar- dzących się u czytelnika nadziei nie spełnia. dziej szczegółowo, jakie cechy i walory oma- Aby zrozumieć dlaczego tak się dzieje, trzeba wiana książka posiada. bliżej przyjrzeć się poszczególnym walorom Po pierwsze, razi dość duża doza dowol- i słabszym stronom omawianej pozycji. ności autora czy to w pomijaniu pewnych fak- Na pewno mocną stroną jest odpowiednio tów, czy też podawaniu jako informacji tego, szeroka baza źródłowa. Autor często – i chwała co zaledwie jest przypuszczeniem lub domnie- mu za to – cytuje fragmenty tekstów źródło- maniem i powinno być poprzedzone zwrotami wych. Jednocześnie ma się wrażenie, że nie typu „prawdopodobnie’, „zapewne”, „niewy- troszczy się o oszacowanie wiarygodności cyto- kluczone że” itp. (prawda, że w dalszych roz- wanych źródeł, choć przecież, we wspomnianej działach książki autorowi zdarza się dużo częś- wyżej przedmowie, jest świadomy różnych sła- ciej takie środki stosować), np. w niezwykle bości, wad i ograniczeń dokumentów i tekstów, pobieżnie przedstawione są pierwsze próby którymi musiał się posługiwać. Zaznaczmy też, odkrycia Peru przez Hiszpanów w latach dwu- że autor nie jest profesjonalnym historykiem dziestych XVI wieku (zaledwie około dzie- ani badaczem, lecz pisarzem i miłośnikiem- sięciu stron w rozdziale drugim), jeszcze bar- -amatorem inkaskiego Peru. Rzutuje to także dziej skrótowo przedstawiony jest marsz ludzi na styl i język tekstu, autor stara się bardziej Pizarra z Tumbes do Cajamarki (w rozdziale o wykreowanie malowniczych i sugestywnych czwartym), a już prawie zupełnie pozbawiony

132 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Ostatnie dni Inków

konkretów jest fragment dotyczący marszu Inków, a taki autor jak Robertson uważa Pizarra Hiszpanów z Cajamarki do Cusco (początek za archetyp przewrotnego okrutnika” (Morales rozdziału siódmego). Oczywiście autor móg- Padrón 1990: 504). łby powiedzieć, że tematem jego książki są Można też wskazać na pewną niekonse- tytułowe ostatnie dni Inków, a nie dzieje hi- kwencję, czy może lepiej , istotny brak, gdy szpańskiego podboju Peru, ale przedstawienie chodzi o przedstawianie świata tubylczego problemu w ten sposób, tworzy zbyt uprosz- Ameryki. Rzecz w tym, że bardzo słabo (na czony jego obraz. przestrzeni zaledwie dwóch stronniczek) au- Inną kwestią pozostaje w istocie tenden- tor wspomina o wcześniejszych cywilizacjach cyjność tworzonego obrazu, jednak nie przez w strefie andyjskiej, których Inkowie byli dzie- wybiórcze traktowanie faktów, lecz przez da- dzicami. To bardzo daleko posunięta niefra- wanie wyrazu swym fobiom i zamiłowaniom sobliwość, gdy mamy do czynienie z horyzon- za pośrednictwem języka używanego w funk- tem historycznym sięgającym, bagatela, trzech cji impresywnej, tzn. pełnego nacechowanych tysięcy lat. I tym razem argumenty, że książka oceną określeń. Tak oto konkwistadorzy to opowiada o „ostatnich dniach Inków” oraz „banda obszarpańców” (s. 111), którzy „rąbią że ma charakter popularny, nie są zasadne, bo jak rzeźnicy” (s. 114), zaś Francisco Pizarro to właśnie byłaby to okazja do zaznajomienia ma- raz „wieśniak z Estremadury”, innym razem sowego czytelnika, choćby w najbardziej przy- wręcz „terrorysta”. Do tego dochodzą karyka- stępny sposób, z bogactwem kultur prekolum- turalne charakterystyki Estremadury, z której bijskich na obszarze Andów Środkowych. pochodziło najwięcej dowódców hiszpańskich Pewną ilość dodatkowych informacji doty- wypraw zdobywczych (np. na s. 362), niewy- czących cywilizacji inkaskiej przynoszą, ozna- szukany determinizm ekonomiczny w tłuma- czane gwiazdką, przypisy na dole stronnicy, czeniu sensu ludzkich zachowań (jako żywo pochodzące prawdopodobnie – bo nie pisze przypominający marksistowskie teksty propa- się o tym wprost – od redakcji polskiego wy- gandowe), czy też twierdzenia, iż hiszpańscy dania. W dwóch jednak przypadkach ozna- konkwistadorzy byli „przeważnie niewykształ- czone gwiazdką wyjaśnienia są nieścisłe, ale conymi Hiszpanami o plebejskim pochodze- też odnoszą się do kwestii z Inkami i ich pań- niu” (s. 184) – w istocie plebejusze stanowili stwem tylko bardzo pośrednio związanych. nie więcej, niż jedną czwartą uczestników zdo- W pierwszym przypadku chodzi o to, że bywczych wypraw, a analfabeci i półanalfabeci Kolumb umarł jakoby ciągle będąc przekonany, około połowę (Castrillo1992: 101-111, 187- iż dotarł do Azji (s. 39). To popularna wizja 190), co i tak było niezłym wynikiem, gdy po- powtarzana przez dziesięciolecia, choć współ- równamy to z sytuacją, jaka charakteryzowała cześni historycy (np. por. J. Gil 1989: zwłaszcza w tej mierze ogół mieszkańców samej Europy. rozdziały IV i V) dobitnie pokazują, iż tak nie Trudno nie widzieć w takiej manierze pisar- było. Drugi przypadek to przypis na s. 77 mó- skiej i stosowanej terminologii przejawów złej wiący, iż pierwszym wspinającym się w Andach woli, resentymentów, czy po prostu nadużyć. Europejczykiem był ”portugalski podróżnik Dla bardziej wyrobionego czytelnika będzie to Aleixo Garcia”. Mniejsza już o to, czy rzeczy- świadectwo upartego powielania klisz „czarnej wiście był Portugalczykiem (nie wiemy do- legendy”, co ostatecznie zbytnio nie dziwi u au- kładnie z jakiej części Półwyspu Iberyjskiego tora amerykańskiego. Jak zauważył bowiem wy- pochodził), rzecz w tym, że naprawdę był roz- trawny hiszpański historyk F. Morales Padrón, bitkiem z wyprawy Solisa (z lat 1515-1516), któ- „autorzy anglosascy (…) nie sympatyzowali za- remu udało się, w towarzystwie Indian, przebyć nadto z konkwistą ogólnie rzecz biorąc. W swej drogę w poprzek kontynentu południowo- postawie skłaniali się do wychwalania Państwa amerykańskiego i dotrzeć z rejonu La Platy na

INDIGENA 1/2013 133 Ostatnie dni Inków RECENZJA

rubieże Imperium Inków. Choć zapewne nigdy nazywanie niemal każdej pełnomorskiej jed- nie poznamy dokładnej trasy wędrówki Garcii, nostki pływającej „karawelą” albo oddawanie jest wszakże mało prawdopodobne, aby rzeczy- hiszpańskiego słowa pregonero oznaczającego wiście „wspinał się w Andach”. herolda1 jako „obwoływacza”, to już zupełna Z punktu widzenia spójności tekstu książki drobnostka. nie jest chyba najlepszym pomysłem poświę- Inne przykłady nieścisłości to np. kwestia cenie dwóch ostatnich rozdziałów dwudzie- zwierzęcia, które hiszpańscy autorzy z XVI stowiecznym poszukiwaniom ostatniej stolicy lub XVII wieku określali jako perico ligero: to nie Inków. Oczywiście zabieg to zrozumiały, gdy „mrówkojad grzywiasty” (s. 350), lecz leniwiec idzie o przyciągnięcie masowego czytelnika – (nawiasem mówiąc, jeden z dwóch gatunków a do takiego skierowana jest omawiana pozycja leniwca rzeczywiście nosi określenie „grzywia- – jednak generalnie wydaje się mało subtelnym sty”). Błędna jest, podana na s. 403, informacja rozwiązaniem. Jeżeli autor tak bardzo zaintere- dotycząca sukcesji tronu hiszpańskiego, z któ- sowany jest tą problematyką, powinien poświę- rej wynika, iż Filip II wstąpił na tron w roku cić jej osobną pozycję, a nie „upychać” w for- 1559 po śmierci swego ojca Karola. W rze- mie zakończenia dość sztucznie połączonego czywistości Karol zmarł w roku 1558, ale już z resztą książki. Podobnie w kalendarium za- dwa lata wcześniej abdykował na rzecz Filipa. mieszczonym na początku książki razi okolicz- Niepoprawne jest też określanie Arequipy jako ność, iż po roku 1572 (śmierci Tupaca Amaru) „miasta inkaskiego” (s. 299), bo choć obszar następuje, jak gdyby nic istotnego nie wyda- Imperium Inków był pokryty siecią miast (llac- rzyło się przez, bagatela, trzy i pół stulecia, rok tas), akurat Arequipa do nich się nie zaliczała, 1911 (odkrycie Machu Picchu przez Hirama została bowiem ufundowana – już jako miasto Binghma). hiszpańskie – z polecenia F. Pizarra w sierp- Książka zawiera ponadto szereg innych niu 1540 roku (Cieza de León 1994: s. 8-9). mankamentów już mniejszej wagi, które w róż- W przypadku wątku pobocznego, jakim jest po- nym stopniu mogą obciążać autora, tłumacza równanie z podbojem Tenochtitlanu, mówienie, lub wydawcę. Dla bardziej zainteresowanego że Montezuma „poległ w walce” (s. 53) suge- szczegółami i zaznajomionego z problematyką, ruje niezorientowanemu czytelnikowi zupeł- istotnym utrudnieniem jest umieszczenie przy- nie odmienną od rzeczywistej wersję wydarzeń, pisów do poszczególnych rozdziałów łącznie, a u czytelnika znającego choćby w zarysie histo- na końcu książki – niewątpliwie jest to ułatwia- rię podboju Azteków zdziwienie wywołuje uży- nie sobie pracy przez wydawnictwo, lecz dla cie tak nieprecyzyjnego określenia. Podobnym czytelnika bywa irytujące (nie mówiąc już o tym, nadużyciem jest przypisywanie Belalcázarowi że taki sposób zamieszczania przypisów jest stracenia w Kraju Quito wodza Rumiñaviego w zasadzie niepoprawny, o ile nie chodzi o po- (s. 191). Inna to sprawa, że błędną informację zycję złożoną z tekstów kilku autorów). podaje w tej mierze jeden z kronikarzy (Cieza Inną przypadłością jest niefrasobliwość de León), jednak los tego indiańskiego wodza w warstwie terminologicznej, wynikająca – pozostaje nieznany – pokonany w głównej bi- chyba – z braku dostatecznej orientacji w za- twie kampanii, uszedł ranny, później został kresie różnych dziedzin. Szczególnie rażący wprawdzie schwytany, lecz nie wiadomo czy przypadek z zakresu nazewnictwa geograficz- uciekł z tej niewoli, czy też w niej zmarł. nego znajdujemy na s. 54, gdy mówi się, iż Nie jest też prawdą jakoby wszy- w skład władztwa cesarza Karola V wchodziły scy Hiszpanie obecni w lipcu 1533 roku m.in. „Niderlandy, te które obecnie wchodzą w Cajamarce głosowali za śmiercią Atahualpy w skład Austrii i Niemiec (sic!)” oraz „wyspy na (w istocie padło 350 głosów „za” i 50 głosów Karaibach”. Przy takich figurach stylistycznych „przeciw”) (Morales Padrón 1990: 490, 507).

134 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Ostatnie dni Inków

Podobnie zdarzają się uproszczenia lub brak istotnych szczegółów dotyczących wojen do- mowych między Hiszpanami w Peru – tak np. na s. 340, autor przedstawia w sposób suge- stywny, choć niezupełnie zgodny z tekstami źródłowymi (Cieza de León 1991: 288), śmierć Rodrigo de Orgoñeza, a na s. 394-395, gdy wspomina o buncie Gonzala Pizarro, uderza kompletny brak informacji o podłożu i przy- czynach jego wybuchu. Z drugiej strony autor, pisząc iż Pizarro i Almagro utworzyli Kompanię Lewantu (no- tabene nigdzie nie wspomina, kto był trzecim udziałowcem tej spółki, choć mówi, iż było trzech sygnatariuszy), daje tym samym bardzo szczegółową informację, która jednak pozba- wiona jest stosownego komentarza. Pojęcie Lewant – w językach romańskich – odnosić się może do każdej krainy położonej na wschód; w tym przypadku chodzi o obszary, które leżały w istocie nie na wschód, lecz na południowy wschód od Panamy (tj. pacyficzne wybrzeże dzisiejszej Kolumbii), stąd żeglowanie w tym kierunku w latach dwudziestych XVI wieku tamtejsi Hiszpanie nazywali „szlakiem lewan- tyńskim” (via de Levante). i ekonomicznej organizacji Tawantinsuyu). Znamienny jest brak konsekwencji wi- Z kolei na s. 298 znajdujemy dwa pospolite rze- doczny w tekście, w różnych zresztą warstwach. czowniki hiszpańskie: andenes (w tym konkret- Choćby na s. 39 autor stwierdza, iż zmniejsze- nym przypadku oznaczającego uprawne tarasy) nie się liczby tubylców na Espanioli nastąpiło oraz bolas (kule, tu jako pociski do procy), które „z racji niewolnictwa”, choć kilkanaście stron są podane w taki sposób, iż sugerują, że cho- dalej (s. 51-52) wspomniany jest edykt królo- dzi o słowa z języka Inków (kiczua). Sekretarz wej Izabeli potwierdzający fakt, iż mieszkańcy Franciska Pizarro i autor jednej z częściej cy- Nowego Świata są ludźmi wolnymi (obracanie towanych przez MacQuarriego relacji, wystę- w niewolę było stosowane tylko wobec tubyl- puje w tekście głównym zazwyczaj jako Pedro ców, którzy praktykowali ludożerstwo lub tych, Sancho de la Hoz, ale już na s. 136 i kilku na- którym takie praktyki imputowano). stępnych jako Pedro Sánchez de la Hoz (z ko- Z jednej strony autor niejednokrotnie przy- lei w przypisach konsekwentnie stosowana jest tacza kiczuańskie słowa odpowiadające cha- tylko ta druga forma). rakteryzowanym inkaskim obiektom kultu- Już autora polskiego przekładu i/lub wy- rowym, czy instytucjom, i chwała mu za to. dawcę obciążają pewne niezręczności języ- Z drugiej strony, w całej liczącej przecież po- kowe, literówki czy przekłamania w datach (na nad pięćset stron książce, nie pojawia się ani s. 528 w przypisie 27 do rozdziału piątego jest razu (!) kluczowy termin ayllu (oznaczający podany rok 1555 zamiast 1533, zaś w tekście krewniaczą wspólnotę, stanowiącą pierwszy głównym na s. 145 zamiast roku 1529 figuruje szczebel i podstawową komórkę społecznej 1539). Nie mam zresztą zamiaru „punktować”

INDIGENA 1/2013 135 Ostatnie dni Inków RECENZJA

» tutaj wszystkich lapsusów czy niedokładności, » przypisy chcę jednak pokazać stopień rzetelności edycji 1. Tj. urzędnika miejskiego, który obwieszczał oficjalne oraz wiarygodności podawanych w tekście in- wiadomości - od hiszp. pregonar, rozgłaszać, obwo- ływać. formacji. Oczywiście przez masowego czytel- nika – dla którego ta książka jest przeznaczona – zdecydowana większość wspomnianych wy- » żej mankamentów pozostaje niezauważona, » bibliografia a niektóre z nich będą nawet uznane za zaletę. Castrillo Francisco, 1992: El soldado de la conquista, Natomiast czytelnik przygotowany i zoriento- Mapfere, Madryt. Cieza de León Pedro de, 1991: Crónica del Perú, Cuarta wany w problematyce pozostanie raczej roz- Parte, vol. I – Guerra de Las Salinas, Pontificia Uni- czarowany, gdyż pozycja nie przynosi żadnych versidad Católica del Peru, Academia Nacional de la nowych, ani ciekawych elementów w tym, co Historia, Lima. stanowi jej podstawową materię i treść. Jeżeli 1994: Crónica del Perú. Cuarta Parte, vol. 2 – Guerra de Chupas, porównać pozycję MacQuarriego z wydanym Pontificia Universidad Católica del Peru, Academia Nacional de la Historia, Lima. u nas przed kilkunastu laty również współczes- Gil Juan, 1989: Mitos y utopia del Descubrimiento, t. 1 – Colón nym opracowaniem dotyczącym imperium az- y su tempo, Alianza, Madryt. teckiego autorstwa Hugh Thomasa (Thomas Morales Padrón Francisco, 1990: Historia del descubri- 1998) – a obie pozycje są porównywalne miento y conquista de America, Gredos, Madryt. także ze względu na zbliżoną objętość – to ta- Thomas Hugh, 1998: Podbój Meksyku, przeł. z j. ang. Mał- gorzata Lewicka, Wydawnictwo „Książnica”, Katowice. kie zestawienie wypada korzystniej dla pracy Thomasa. Niemniej, „Ostatnie dni Inków” są kolejną, choć niezbyt ścisłą merytorycznie po- zycją, do której może sięgnąć polski czytelnik zainteresowany tym szczególnym przypadkiem zderzenia dwóch cywilizacji, jakim było odkry- cie i podbój inkaskiego Peru w XVI stuleciu.

Andrzej Tarczyński – doktor habilitowany n. humani- stycznych w zakresie socjologii, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Wielokrotnie, z uwagi na swe zainteresowania badawcze, podróżował do Ameryki Łacińskiej, odwiedzając szesna- ście krajów tego regionu. Na temat hiszpańskiego pod- boju Nowego Świata opublikował m.in. dwie monogra- fie: Wartości i postawy w obliczu zderzenia systemów kulturowych. Hiszpańscy zdobywcy XVI wieku wobec Nowego Świata (2001), Ruchliwość społeczna i geograficzna hiszpańskich konkwistado- rów XVI wieku (2004), artykuł: Kwestia indiańska jako rezul- tat zderzenia dwóch światów [w:] „W duchu Szalonego Konia” (2009) oraz pozycje popularno-naukowe: Cajamarca 1532 (2006) i Podbój Imperiów Inków i Azteków (2009). Ponadto opublikował artykuł dotyczący Inków: Inkowie – ich pań- stwo i cywilizacja [w:] „Pióropusze i krawaty” (2007).

136 INDIGENA 1/2013 RECENZJA Dzicy

Lucie Lomová DZICY tłum. Michał Słomka Fundacja Tranzyt / Centrala – Central Europe Comics Art Poznań 2012

zicy” to komiksowa opowieść bio- badacz musi okiełznać swój własny, trudny graficzna oparta na zapiskach mło- charakter i skonfrontować z rzeczywistością „ dego, czeskiego podróżnika i bo- swoje idealistyczne podejście do „szlachetnego tanikaD Alberto Vojtĕcha Friča. Na kanwie Dzikusa”. Kiedy przymyka oko na odrywające ujmującej historii o spotkaniu dwóch ludzi go od pracy wybryki Czerwiusza, dostrzega z zupełnie innych światów udało się we wzru- w przedmiocie swoich badań interesującą szający i zabawny sposób spleść wątki zderza- osobę i dobrego towarzysza. nia się kultur i ich wzajemnego wpływu, etyki Tytułowa dzikość przejawia się nie tylko dziewiętnastowiecznych badaczy i konsekwen- w sposobie postrzegania tego co dalekie cji postępu, a także godzenia tęsknoty za tym i odmienne – także początki europejskiej an- co nowe i egzotyczne z potrzebą chronienia tropologii przepełnione są swoistą dzikością. własnej tożsamości oraz powrotu do własnego Komiks pokazuje wprost postawę przedstawi- świata. cieli „cywilizowanego świata”, którzy przeko- Dwójka głównych bohaterów to podróżnik nani o swojej wyższości wykorzystywali i znie- i badacz, Alberto Vojtěch Frič, który próbuje kształcali inne kultury oraz bezpardonowo ze zażegnać epidemię w odwiedzanej przez sie- sobą rywalizowali, w celu zdobycia jak najcie- bie wiosce Indian Czamakoków, oraz Indianin kawszych eksponatów i sprawozdań z podróży. Czerwiusz, dla którego zapadnięcie na nieznaną Kwestia ochrony środowiska i kultury podbi- chorobę okazuje się przepustką do poznania tych ludów traktowana była marginalnie, a ele- Starego – lecz jakże nowego dla niego – Świata. ganckie, europejskie salony pełne są skrępo- Zimą 1908 roku Frič przybywa z Paragwaju wanych stereotypami elit, zainteresowanych do Europy w towarzystwie indiańskiego przy- opowieściami o Ameryce Południowej jedy- jaciela, z konieczności stając się jego przewod- nie ze względu na zabawne i skandalizujące nikiem po drobnomieszczańskiej rzeczywisto- anegdotki. ści secesyjnej Pragi, wśród zawiłości której sam „Dziki” jest więc nie tylko Indianin, popeł- porusza się niezbyt swobodnie. Próbując przy- niający liczne faux pas w sercu Europy – „dzicy” wrócić Czerwiusza do zdrowia, musi zmierzyć są też podróżnicy podkradający sobie nawza- się z niedostatkiem pieniędzy i powszechnym jem zbiory i rozgłaszający kompromitujące brakiem tolerancji, a także z koniecznością plotki, by popsuć opinie konkurenta; „dzicy” są dostosowywania się do norm społecznych mieszczanie, których ciekawość obcych kultur i schlebiania gustom mieszczan i akademickich ogranicza się do chęci zobaczenia, jak Indianin profesorów. Aby ich przyjaźń mogła przetrwać, w bardzo kolorowych piórach wyznaje,że

INDIGENA 1/2013 137 Dzicy RECENZJA

najbardziej w ich kraju podobają mu się „wę- dzone goloneczki”. Swoistą „dzikością” jest też to, o czym stale pamięta czytelnik, a zdają się lekceważyć bohaterowie: podczas gdy podróż- nik kataloguje zbiory i zabawia przyjaciół po- myłkami Czerwiusza, wioska Indianina dzie- siątkowana jest przez chorobę, a kultura jego świata ulega nieodwołalnej zmianie. Kwintesencją opisanego w komiksie zde- rzenia kultur i towarzyszących mu konse- kwencji jest okładka komiksu, przedstawiająca Czerwiusza w tradycyjnym stroju, obserwują- cego swoje przyodziane z europejska odbicie. Inność pełni rolę zwierciadła, w którym po- przez dostrzeżenie własnej odmienności mo- żemy budujemy własną tożsamość. Historia Indianina pokazuje nam nie tylko jego, ale też naszą własną kulturę: logiczna i pragmatyczna perspektywa Czerwiusza prezentuje liczne nie- dorzeczności spętanej konwenansami Europy, która dla współczesnego czytelnika może być nie mniej egzotyczna co lasy Paragwaju. Podwójność odbitej w wodzie osoby prezen- tuje dramatyczność obydwu bohaterów: cho- wojaka Szwejka. Opowieść przywołuje też sko- ciaż udało im się poradzić sobie w zupełnie jarzenia z serią książek Alfreda Szklarskiego nowym środowisku, mają spore problemy z po- o zwiedzającym dalekie kraje Tomku, któ- wrotem do swojego świata i dopasowaniem do rego przygodami zaczytywały się pokolenia jego norm. Wzajemny wpływ głównych bo- młodzieży, a dorośli wciąż wracają do nich haterów pokazuje też, że nie da się niczego z nostalgią. w pełni poznać bez nałożenia własnego struk- Komiks „Dzicy” zdobył dwie główne na- tur i skojarzeń, a każda głębsza relacja niesie ze grody na praskim festiwalu Komiksfest 2011: sobą obustronną zmianę za najlepszy czeski komiks 2011 oraz za naj- Komiks poprzez zmianę kolorów i kreski lepszy scenariusz 2011,a także nominację do odzwierciedlających specyfikę narracji poszcze- Prix Artemisia 2012. Komiks został też no- gólnych bohaterów w zabawny i bezpretensjo- minowany jako najlepszy projekt na festiwalu nalny sposób oddaje różnicę w sposobie po- w Algierze w 2012 roku strzegania rzeczywistości. Jest też wspaniałym rysunkowym reportażem, pokazującym w nie- Ida Dawidowicz jest studentką religioznawstwa na banalny sposób nie tylko specyfikę dziewiętna- Uniwersytecie Jagiellońskim. Zajmuje się głównie etno- stowiecznych wypraw badawczych, ale i dalsze logią religii, zwłaszcza religią Słowian i próbami rekon- – barwne i wzruszające – losy Alberto Vojtěcha strukcji ich wierzeń na podstawie elementów współczes- Friča. nego folkloru wschodniej i południowej słowiańszczyzny, Tym, co urzeknie polskiego czytelnika jest a także wpływem wierzeń afro-amerykańskich na kulturę też ciekawy, czeski – a może wręcz słowiań- południa Stanów Zjednoczonych. Interesuje się także ba- ski – nastrój, zawarty w unikatowym humorze daniem wątków religijnych w rosyjskiej literaturze pięk- i subtelnych nawiązaniach do postaci dzielnego nej i wpływami epoki Heian w Japońskiej popkulturze.

138 INDIGENA 1/2013 RELACJA Indianie w sztuce, sztuka Indian

INDIANIE W SZTUCE, SZTUKA INDIAN 34 AMERICAN INDIAN WORKSHOP , 14–17 maja 2013

iełatwo o podsumowanie konfe- niedaleko Nemaha w południowo-wschodniej rencji, na której w ciągu trzech i pół Nebrasce. W czasie dyskusji O’Brien opisywała dnia wygłoszono ponad 80 wykła- ze swadą zwyczaje Indian: „Plemiona respekto- Ndów, a wytrwały uczestnik miał szansę usły- wały święte miejsca innych plemion. Gdy napo- szeć najwyżej jedną trzecią z nich, ponieważ tykały coś nowego, nieznanego, szanowały to”. sesje odbywały się równolegle, zwykle trzy na- Zaraz potem podała jednak wyjątek: Irokezów, raz. Siłą rzeczy, autor raportu musi być subiek- którzy po najechaniu kraju Illinois zabrali się tywny i skupiać się raczej na wyróżniających się za niszczenie ich kopców – właśnie dlatego, że (z punktu widzenia autora) odczytach, a ewen- miejsce to było ważne dla ich wrogów. „Nie tualne uogólnienia formułować z ostrożnością. mamy w Ameryce świętych miejsc. Ale mieli- Trzydzieste czwarte warsztaty indiani- śmy”, podsumowała O’Brien relację z poszuki- stów, organizowane co roku w innym euro- wań pauniskich kryjówek bizonów. pejskim mieście, tym razem odbywały się na Daniel Usner z Vanderbilt University Uniwersytecie w Helsinkach, w Departamencie w Nashville, w stanie Tennessee, pasjonująco Kultur Świata. Temat konferencji brzmiał opowiadał o tym, jak Indianie Chitimacha „Art of Indians – Indians of Art”. Wspomnę z południowej Luizjany na przełomie XIX więc wykłady, które wydały mi się najciekaw- i XX wieku wykorzystali tradycyjny wyrób ko- sze. Archeolożka Patricia O’Brien, od dawna szy w walce o federalne uznanie. Broniąc prawa zajmująca się prehistorycznymi tradycjami do własnej ziemi (w tym do niepłacenia za nią w Ameryce, a w ostatnich latach archeologią podatków władzom lokalnym), Chitimacha ze- Paunisów i regularnie – na szczęście! – bio- tknęli się z rasistowskimi atakami swoich bia- rąca udział w konferencjach AIW, mówiła łych sąsiadów, obojętnością sądu (który przyj- o poszukiwaniu przez archeologów świętych mował pogląd, że w Luizjanie nie ma żadnego dla Paunisów kryjówek bizonów (buffalo lodges), innego narodu niż amerykański, a właścicie- w których zwierzęta – jak wierzyli Indianie – lami ziemskimi są indywidualne osoby, a nie przekazywały swą moc wybranym na szama- grupy) i władz federalnych, które nie wywią- nów ludziom. Łącząc badania petroglifów zywały się z obowiązku ochrony ludów tubyl- przedstawiających bizony z analizą źródeł lite- czych w Ameryce. W 1901 roku syn wodza zo- rackich (mitów i opowieści Paunisów, m.in. ze- stał zastrzelony przez policję. Nieoczekiwanym branych przez antropologa George’a Amosa sojusznikiem Indian stały się siostry Mary Dorseya na początku XX wieku),ustaliła loka- Bradford i Sara McIlhenny, szefowe firmy lizację jednej ze świętych kryjówek bizonich, produkującej sos tabasco na wyspie Avery znanej jako Origin of Buffalo Lodge, czyli w Luizjanie. Według lokalnej gazety w 1894 kryjówki „Pochodzenie bizona”. Zdaniem roku jeszcze tylko dwie kobiety wiedziały, O’Brien znajduje się ona w Cave State Park, jak wyplatać kosze; tradycyjne rękodzieło,

INDIGENA 1/2013 139 Indianie w sztuce, sztuka Indian RELACJA

produkowane wcześniej na użytek domowy rzemieślniczą w rezerwacie Czarnych Stóp albo na handel w regionie, po załamaniu się w Montanie. Sama Jessie Schultz twierdziła, rynku, zamierało. Dzięki zainteresowaniu sióstr że jej celem jest „wyrobić w [indiańskich] rze- McIlhenny i ich pośrednictwu, rzadkie, natu- mieślnikach głębsze zainteresowanie ich własną ralnie barwione na żółto, czerwono i czarno kulturą”, zachęcić do uczenia się starych tech- kosze Chitimacha zaczęły trafiać do ważnych nik rzemieślniczych od tych, którzy jeszcze je osób: polityków, kuratorów muzeów oraz pamiętają i stosują, sprawić, aby czuli dumę dziennikarzy, którzy w zamian „pisali dobrze” z tego, co wytwarzają i z tego, że mogą konku- o Indianach. Usner uważa, że zmiana funkcji rować z innymi „w tworzeniu pięknych okazów kultury materialnej, która stała się narzędziem rzemiosła”, a także poprawić sytuację ekono- działań politycznych, walnie przyczyniła się do miczną rodzin indiańskich artystów i rzemieśl- wywalczenia przez Chitimacha statusu plemie- ników. Produkcję rzemiosła koordynował za- nia uznawanego przez rząd federalny. Duża rząd składający się z przedstawicieli Klubów w tym zasługa liderów społeczności i kobiet Rzemieślniczych z całego rezerwatu, członka Chitimacha, a także nieoczekiwanego sojusz- rady plemiennej, głównego nadzorcy (superinten- nika: oprócz fascynującej historii walki grupy dent), kierownika sklepu oraz nadzorcy produk- indiańskiej o oficjalne uznanie, wykład Usnera cji. Członkowie zarządu mieli oceniać wyroby ukazał rolę białych w kształtowaniu strategii kobiet indiańskich, zanim zostałyby one skiero- politycznych Indian. wane do kolejnej instytucji, komisji skupującej Przemawiający w czasie tej samej sesji Brian indiańskie rzemiosło – aby oszczędzić wstydu Hosmer z uniwersytetu w Tulsie, w Oklahomie, ewentualnego odrzucenia przez tę komisję. opowiadał z kolei o wpływie białych agentów Arapahowie, a zaraz po nich Szoszoni zaakcep- na strategię ekonomiczną mieszkańców re- towali projekt na początku lat czterdziestych, zerwatu Wind River (Szoszonów i Arapahów) plemienne spółdzielnie wytwarzające przed- w Wyoming, począwszy od okresu Nowego mioty sztuki i rękodzieła weszły też w skład Ładu i funkcjonowania Work Progress Northern Plains Indians Crafts Association, Administration – państwowego programu da- większej organizacji skupiającej podobne towa- jącego zatrudnienie milionom bezrobotnych rzystwa z innych plemion Równin Północnych. Amerykanów w odpowiedzi na kryzys lat trzy- Większość wyrobów trafiała do sklepu NPICA dziestych XX wieku. Obok np. projektów two- w Browning, w rezerwacie Czarnych Stóp. rzenia wspólnot rolniczych, szycia pościeli czy Produkcja stała się zorganizowana i systema- zasłon albo produkcji materaców, zachęcano tyczna: Arapahowie wyspecjalizowali się m.in. Indian do powrotu do tradycyjnego rzemiosła w wytwarzaniu koców, kołysek, pierzastych i sztuki: starsze Indianki zwróciły się ku zarzu- jaszczurek i naszyjników, a Szoszoni rękawic, conym już zajęciom, jak garbowanie skór czy lalek, krawatów wyszywanych koralikami, ka- wyszywanie koralikami, a młodsze chętnie się mizelek i marynarek. Jedni i drudzy robili mo- od nich uczyły. Niektóre projekty jednoczyły kasyny należące do najbardziej poszukiwanych obydwa plemiona, a także mniejsze segmenty towarów. Po wyroby indiańskie zgłaszali się też poszczególnych społeczności rezerwatu, w in- indywidualni nabywcy. Hosmer podał intere- nych sferach nie zawsze harmonijnie współ- sujące przykłady reakcji głównego nadzorcy, działających. W latach czterdziestych inspira- który np. przystał na propozycję, aby zachę- torką przedsięwzięć ekonomicznych w Wind cać Indian do produkcji biżuterii z jadeitu i sam River, a zarazem odrodzenia kulturowego była wskazał utalentowane osoby, które miałyby się Jessie Donaldson Schultz, żona słynnego etno- nią zająć. Potrafił też zdecydowanie odmawiać, grafa Jamesa Willarda Schultza, która wcześ- gdy np. otrzymywał prośbę o sprzedaż bębna: niej z powodzeniem organizowała spółdzielnię wyjaśnił, że owszem, Arapahowie i Szoszoni

140 INDIGENA 1/2013 RELACJA Indianie w sztuce, sztuka Indian

„Umierający Tecumseh”, rzeźba Ferdinanda Pettricha

wykonują bębny, ale wyłącznie na użytek cere- György Tóth z Uniwersytetu Karola monii religijnych. w Pradze mówił o wykorzystaniu stereotypo- Z czasem jednak okazało się, że zhierar- wych wizerunków indiańskiego wojownika chizowana produkcja i sprzedaż rękodzieła w latach 60., 70. i 80. XX wieku przez zwo- z Wind River nie daje spodziewanych efektów. lenników praw Indian w Europie i samych Wyznaczane odgórnie rodzaje i liczba przed- Indian (np. przez American Indian Movement). miotów do wytworzenia ograniczały swobodę Pehriska-Ruhpa, słynny obraz Karla Bodmera artystów, a rozbudowana biurokracja przyno- z 1834 roku, zdaniem Tótha dla wielu indiań- siła straty: NPICA winna była pieniądze oby- skich i europejskich radykalnych zwolenni- dwu rezerwatowym towarzystwom, a te z kolei ków tubylczej suwerenności był uosobieniem władzom plemiennym. Hosner skończył opo- etosu indiańskiego wojownika, sam AIM na- wieść o rozwoju gospodarki w Wind River na śladował równinne stowarzyszenia wojowni- latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, pod- ków, a niemieccy hobbyści, wykonujący swoje sumowując, że z jednej strony to biali stymu- kostiumy na wzór ubioru Pehriska-Ruhpy, two- lowali jej kierunki i sprzedawali „indiańskość” rzyli stowarzyszenia mające przypominać sze- na użytek kupców spoza rezerwatu, a z drugiej, jeńskie Stowarzyszenie „Żołnierzy Psów”, że dla samych artystów produkowanie pięk- które w połowie XIX wieku stawiało opór ka- nych przedmiotów dało poczucie pełniejszego walerii amerykańskiej. Co ciekawe, jak zauważył uczestniczenia w ich własnej kulturze. Tóth, rząd amerykański w kampanii przeciw ru- chom tubylczym posługiwał się tymi samymi

INDIGENA 1/2013 141 Indianie w sztuce, sztuka Indian RELACJA

stereotypami, przestrzegając np. przed „indiań- inaczej, niż przed swoimi, lecz mogło zwyczaj- skim powstaniem” i krwawą łaźnią, którą szy- nie wynikać z konkretnej sytuacji: garnitur, do kowali „wojownicy” indiańscy. niczego niepotrzebny wśród współplemień- Warto wymienić kilka innych wykła- ców w Oklahomie, był odpowiedni na wizytę dów, choćby po to, by śledzić autorów, któ- u białych oficjeli w Waszyngtonie. Tak samo rzy prowadzą ciekawe badania. Jenny Tone- nie jest jasne, czy traktat w ręku szauniskiego -Pah-Hote z Uniwersytetu Północnej Karoliny wodza Lay-lóo-ah-pee-ái-shee-kawa na obrazie w Chapel Hill opisywała rolę wyrobów ze sre- Catlina został mu włożony do ręki przez artystę bra w dyplomacji na równinach południowych czy – jak uważa Lakomäki – wódz sam chciał w XIX wieku. Erika Mosonyi, pisząca pracę być przedstawiony z tym rekwizytem, aby na- magisterską z antropologii na Uniwersytecie brać znaczenia w oczach odbiorców. Opinia w Wiedniu, mówiła o związku Nawahów z zie- Lakomäkiego jest trochę bardziej przekonu- mią, zwyczajach pasterskich (hodowla owiec jąca, ponieważ Catlin opisywał wodza pogar- jest ważnym elementem ich kultury i gospo- dliwie jako „nikogo”, trudno więc oczekiwać, darki) i nieustannym kształtowaniu „krajobrazu że sam starałby się jednak uczynić go „kimś”. Nawahów”, które autorka śledzi w ich codzien- Choć, z drugiej strony, chyba nigdy nie można nym życiu, sztuce przez nich tworzonej czy re- być tego pewnym. gulacjach korzystania z łąk na wypas owiec. Zazwyczaj bardzo ciekawe były wy- Sami Lakomäki, wykładowca antropologii na kłady o mniej znanych europejskich kolek- uniwersytecie w Oulu, zajmujący się historią cjonerach sztuki indiańskiej oraz artystach Szaunisów, mówił o portrecie Tenskwatawy au- portretujących Indian. Na przykład Marie- torstwa George’a Catlina i innych, mniej zna- Paule Imberti i Denis Buffenoir z Musée des nych, wizerunkach szauniskich wodzów tego Confluences w Lyonie opowiadali o niejakim artysty, starając się wyjaśnić – na podstawie ana- „panu Giraud”, zagadkowej postaci (wysłał np. lizy portretów oraz tego, co pisał sam Catlin, do Francji list z informacją o własnej śmierci), a także źródeł historycznych związanych który przez 40 lat handlował z Indianami z Szaunisami – kim byli bohaterowie, jakie były w Oklahomie i którego fantastyczne zbiory rze- ich stosunki z Catlinem i jego wyobrażenia na miosła Indian Równin trafiły do francuskiego ich temat, a także odtworzyć wpływy malarza muzeum w 1979 roku. „Dużo jeszcze pozo- i samych Indian na to, jak zostali przedstawieni. staje do odkrycia na temat tego człowieka”, za- Tammi Hanawalt, studiująca historię sztuki in- kończyli swój występ kuratorzy z Lyonu. Iris diańskiej na Uniwersytecie w Oklahomie, mó- Edenheiser, kuratorka wystaw indiańskich wiła o słynnych fotografiach Quanaha Parkera, w muzeach w Lipsku, Dreźnie i Herrnhut mó- Siedzącego Byka i Geronima oraz roli, jaką oni wiła o Ferdinandzie Pettrichu, zapomnianym sami mogli odegrać w kształtowaniu i utrwala- rzeźbiarzu z Drezna, który w 1837 roku rzeź- niu swych wizerunków. Przy okazji wykładów bił Indian odwiedzających Waszyngton, nego- obojga fińskich badaczy dyskusję stymulował cjujących traktaty sprzedaży ziemi z rządem Marcus Lindner, antropolog z Uniwersytetu Stanów Zjednoczonych, a także słynnych wo- we Frankfurcie, przypominając, że do zrozu- dzów, których osobiście nie mógł spotkać (np. mienia każdego zdjęcia ważna jest znajomość Tecumseha). Swoje dzieła podarował papie- kontekstu, w jakim zostało zrobione. Na przy- żowi; zostały umieszczone w muzeum etnolo- kład zestawienie dwóch fotografii Quanaha gicznym Watykanu, a jesienią tego roku zostaną Parkera, najpierw w garniturze podczas wizyty wystawione w Dreźnie. Edenheiser zauważa, w Waszyngtonie, a potem w stroju indiańskim że Pettrich w swych przedstawieniach wodzów w Oklahomie, nie musi oznaczać strategii wo- „wyrzucił wszystko, co by przeczyło europej- dza, który przed obcymi chciał się prezentować skim wyobrażeniom o egzotycznych dzikich”.

142 INDIGENA 1/2013 RELACJA Indianie w sztuce, sztuka Indian

Neoklasyczne dzieła ukazują romantycznych pokonanych herosów, ostatnich przedstawi- cieli „zanikającej indiańskiej rasy”: padającego Tecumseha, niewypuszczającego topora z ręki, czy popiersie Czarnego Jastrzębia z orłem sie- dzącym na głowie. Autorka wykładu wspo- mniała o problemach związanych z przygo- towywaniem wystawy: jej współorganizator, Muzeum Etnologiczne w Watykanie, traktuje prace Pettricha jako dzieła historyczne i et- nograficzne, innymi słowy, źródła informacji o indiańskich plemionach w połowie XIX wieku, a nie jako dzieła europejskiej wyobraźni i mitotwórstwa. Ważne pytanie o przynależność współczesnej sztuki indiańskiej zadała Claudia Roch z Muzeum Etnologicznego w Berlinie: czy jej miejsce jest w muzeach etnologicznych, czy może w galeriach sztuki? O muzeach indiań- skich mówił Scott Manning Stevens, Mohawk Jenny Tone-Pah-Hote, Indianka Kiowa, uczestnicz- z Akwesasne, dyrektor ośrodka studiów in- ka konferencji diańskich w Newberry Library. Christian Feest, podsumowując ich wystąpienia, pytał, czy w muzeum indiańskim można byłoby pokazać można było usłyszeć więcej, z drugiej złość, np. Rembrandta? Jego zdaniem plemienne mu- gdy trafiało się na szczególnie nieudany wykład. zea nie są tym samym, co muzea europejskie, Wysoki poziom większości referatów (przynaj- dotyczą lokalnych postaw, „to są inne style my- mniej tych, których mogłem wysłuchać), obni- ślenia”, a naszym obowiązkiem jest szanować tę żały – na szczęście nieliczne – wykłady, które różnicę. W przeciwnym wypadku możemy zo- w ogóle nie powinny były zostać wygłoszone stać oskarżeni o imperializm – wyznawanie idei, podczas konferencji naukowej. Nie chodzi że nasze kategorie są uniwersalne. Stąd scepty- o braki metodologiczne czy błędy interpreta- cyzm Feesta wobec przekazywania plemionom cyjne – po to zjeżdżamy się z całego świata, przez muzea zgromadzonych przez nie wytwo- żeby o tych sprawach dyskutować. Prawdziwy rów kultur indiańskich czy organizowania w ga- problem powstaje wtedy, gdy ktoś przybywa leriach sztuki wystaw obrazów artystów indiań- na konferencję z pełną świadomością tego, że skich. Kolekcjonowanie, wystawianie na pokaz nie ma nic do powiedzenia, a mimo to zabiera dla zaciekawienia ludzi oraz w celach nauko- głos, marnując czas kilkudziesięciu innych osób, wych to idee europejskie, które wcale nie mu- które są na tyle grzeczne, że nie uciekają czym szą być powszechne. prędzej do sąsiedniej sali, by posłuchać kogoś, Z przyczyn technicznych wiele w tej re- kto przynajmniej postarał się coś rzeczowego lacji pominąłem, m.in. wykłady o Indianach powiedzieć. Takim nieszczęsnym „wykładem” w literaturze i indiańskich pisarzach, Indianach było wystąpienie Normy J. Hervey, emery- w filmie (choć filmowe były akurat tylko trzy towanej profesor historii z Luther College wykłady: o Indianach w filmach niemych, w Decorah, w stanie Iowa. Wykład „Tysiąc lat o filmie Johnny Tootall z 2005 roku i o inui- sztuki amerykańskich tubylców: naoczne do- ckim obrazie z 2008 roku There is no Tomorrow). wody inwencji twórczej amerykańskich Indian” Z jednej więc strony poczucie niedosytu, że nie anonsowany był jako analiza prehistorycznych

INDIGENA 1/2013 143 Indianie w sztuce, sztuka Indian RELACJA

rysunków w Ameryce Północnej przedstawia- odbiegającej od standardów artystycznych lub jących konie i żyrafy, „powstałych całe wieki naukowych ze stwierdzeniami w rodzaju: „po- przed przybyciem Europejczyków”. Brzmiało dróż mająca pomóc odnaleźć sens życia”, „je- podejrzanie, ale intrygująco. Tak czy inaczej nie stem mieszanej krwi, więc mam wroga nie na było wyjścia i musiałem wysłuchać tego wy- zewnątrz, lecz w sobie” oraz „synkretyzm jako stąpienia, bo zaraz po nim, w tej samej sesji, alternatywa dla eksterminacji”. miałem odczytać sprawozdanie mojego ko- Rozczarowaniem był też wykład Chada legi, Radosława Palonki, z badań archeologicz- Hamilla, a raczej jego brak, o jazzie indiańskim. nych w Sand Canyon w Kolorado. Pani profe- Kiedy słuchacze stawili się o wyznaczonej po- sor pokazała kilka zdjęć petroglifów z Arizony rze w wyznaczonej sali, autor oznajmił, że wy- i Nowego Meksyku, potem oświadczyła, że kład... odbył się już dwa dni wcześniej. Hamill Senekowie mieli osiem rodów, których totemy z sobie tylko znanych powodów zamienił ter- były zwierzętami, następnie wspomniała o au- min wystąpienia – być może chciał uniknąć kcji figurek Hopi, a w połowie wykładu oświad- nadmiaru słuchaczy? czyła, że ostatecznie uznała, że będzie najcie- Kilka wyjątków nie psuje jednak świetnego kawiej, jak nam przeczyta fragmenty sztuki wrażenia z całej konferencji. Autorzy zazwy- „Chief Black Elk Speaks”, która kiedyś była czaj imponowali fachowością, wnikliwością, grana w Denver, w Kolorado (w wydrukowa- problemem był nadmiar, a nie brak interesu- nym opisie wykładu był „Chief Joseph Speaks” jących tematów. Indiańska sztuka jest żywa – najwyraźniej różnica między wodzem Nez i wszechstronna, a historia przedstawiania ame- Perce a świętym człowiekiem Siuksów była dla rykańskich tubylców przez nie-Indian wciąż pani profesor nieistotna). „To jest ważniejsze dostarcza licznych ciekawych tematów do ba- niż cokolwiek innego, co bym sama miała wam dań. Riku Hämäläinen, organizator konferen- do powiedzenia”. Fragmentów sztuki słuchali- cji, religioznawca i indianista z Uniwersytetu śmy do końca „wykładu”. Nauczka dla naiw- w Helsinkach, pokazał, że europejska india- nych: wystrzegajcie się wystąpień, w których nistyka (oczywiście, wśród prelegentów byli ma być mowa o żyrafach w Ameryce przed po- też Amerykanie, ale siłą rzeczy dominowali jawieniem się białych. Jedna z niewielu, ale po- Europejczycy), napędzana przez Niemców, ale ważna, wpadka organizatorów konferencji to z silnymi reprezentacjami Finów, Austriaków pozostawienie na stronie internetowej konfe- czy Anglików, ma się świetnie. rencji nieaktywnej zakładki z opisami wykła- dów – pojawiły się dopiero po zakończonym Bartosz Hlebowicz kongresie. Uczestnicy musieli więc korzystać ze streszczeń w wersji drukowanej rozdanych tuż przed konferencją, co, zważywszy na napięty program, nie pozwalało na spokojne wybra- nie wykładów, których chciałoby się wysłuchać. Nieporozumieniem był „wykład” Francisco Cabanzo, artysty kolumbijskiego mieszkającego we Włoszech, o jego podróży z poetą pocho- dzenia szejeńskiego Lancem Hensonem „szla- kiem pejotlowym” z Oklahomy do Nararachi, tudzież na odwrót. Wyprawa miała pomóc zwalczyć obu mężczyznom ich obawy, lęki i osobiste problemy. Indianiści zgromadzenia na sali otrzymali dwadzieścia minut wypowiedzi

144 INDIGENA 1/2013 RELACJA Czas Wojny, Czas Pokoju

CZAS WOJNY, CZAS POKOJU STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI W XIX WIEKU Białystok, 10 maja 2013 r.

naszym kraju zauważa się ostat- dotyczących wojny secesyjnej podjętych przez nio wzrost zainteresowania histo- młodych naukowców. rią Stanów Zjednoczonych i szerzej, Zastanawiająca jest jednak stosunkowo nie- Wobu Ameryk. Świadczy o tym pokaźne grono wielka liczba referatów poruszających kwestie prelegentów na konferencji naukowej Czas historii Indian w Ameryce Północnej. Czyżby Wojny, Czas Pokoju – Stany Zjednoczone Ameryki tematyka ta traciła zainteresowanie wśród mło- w XIX wieku, która odbyła się 10 maja 2013 dych amerykanistów? A może profil prelegen- roku na Uniwersytecie w Białymstoku, wyrasta- tów został celowo dobrany w taki sposób? jącym na silny ośrodek badań amerykanistycz- Zaprezentowane wystąpienia, choć nie było nych. Swoje referaty zgłosiło aż dwudziestu ich wiele, zawierały ciekawe i rzetelnie opra- dziewięciu młodych naukowców poświęca- cowane zagadnienia. Magdalena Mieszkowska jących się pasji badawczej z zakresu historii przedstawiła Masakrę nad Sand Creek w świetle ze- Stanów Zjednoczonych. Opiekę naukową nad znań Johna Chivingtona i Johna Smitha. Referat op- tym wydarzeniem objęła prof. dr hab. Halina arty na bogatym materiale źródłowym przybli- Parafianowicz. żył kwestię tej, kolejnej zresztą, tragicznej karty Z przyjemnością zaznaczam, że zdecydo- z dziejów stosunków indiańsko-amerykańskich, wanie zaniedbane dotychczas w Polsce bada- z punktu widzenia białych, ale opatrzony od- nia z zakresu dziejów wojny secesyjnej zostały powiednią krytyką. Problematykę wojenną z werwą podjęte przez liczne grono młodych poruszył również Maciej Stromski w swoim uczonych. Dotychczas właściwie tylko śp. wykładzie pt. Bitwa nad Little Big Horn w per- prof. Krzysztof Michałek zajmował się tym spektywie archeologicznej. Poruszana przez autora, zagadnieniem w sposób kompleksowy i me- dość popularna ostatnio „archeologia bitewna” todyczny. Inni badacze, jeśli już podejmowali pozwala na uzupełnienie informacji na temat temat owego największego konfliktu zbroj- przebiegu danego starcia – zwłaszcza takiego, nego na półkuli zachodniej, czynili to rzadko w którym nie przetrwali świadkowie z jednej i w bardziej ograniczonym zakresie. Wiele kwe- ze stron konfliktu. Dlatego też, badania arche- stii traktowanych było „po macoszemu”, po- ologiczne na miejscu bitwy nad Little Bighorn zostawiono liczne niedomówienia, a nawet poszerzają i weryfikują naszą wiedzę na temat zakłamania – jak chociażby związane z liczeb- starcia. Ostatnim z wystąpień dotyczących kwe- nością Polaków uczestniczących w tej wojnie. stii Indian był referat Krzysztofa Osewskiego Wiele zagadnień pomijano, a w szczególności Indianie z Gór Skalistych. Obraz rdzennych miesz- – co jest istotne dla czytelników „Indigeny” – kańców USA u schyłku XIX wieku w świetle „Misji kwestię indiańską w czasie owego konfliktu. katolickich” (1882-1902). Tym bardziej cieszy szeroki zakres badań

INDIGENA 1/2013 145 Czas Wojny, Czas Pokoju RELACJA

W tematyce związanej z dziejami Polonii nawiązanie do kolejnej istotnej i godnej polece- w Stanach Zjednoczonych z pewnością cenny nia publikacji z zakresu historii wojny secesyjnej wkład badawczy stanowią ustalenia Piotra – Fortu Pillow 1864, którą Michał Staniszewski Derengowskiego dotyczące liczebności pol- opublikował niedawno w ramach popularnej skich żołnierzy w armii Konfederacji, które serii wydawniczej Bellony „Historyczne Bitwy”. przedstawił on w swojej pracy Liczebność Niezwykle interesujące było również wy- Polaków w Brygadzie Polskiej Kacpra Tochmana stąpienie Juliusza Tomczaka („Musztrowano nas podczas amerykańskiej wojny domowej 1861-1865 – każdego dnia…”: wyszkolenie konfederackiej piechoty fakty i mity. Warto nadmienić, iż kwestią tą zaj- na wschodnim teatrze działań wojny secesyjnej w la- muje się także dr Łukasz Niewiński, specjalizu- tach 1861-1865). Ciekawym uzupełnieniem wie- jący się ponadto w tematyce jeńców wojennych dzy teoretycznej okazał się tu praktyczny pokaz w amerykańskich konfliktach zbrojnych. Jego elementów musztry, ładowania broni etc. w wy- niedawna publikacja Obozy jenieckie w wojnie se- konaniu członka polskiej grupy rekonstruują- cesyjnej 1861-1865 jest nie tylko pionierska cej 14. Pułk Piechoty z Luizjany. Biograficzne w polskiej historiografii, ale stanowi niewąt- wątki ukazał Damian Machaj w swojej pre- pliwie istotny wkład badawczy w skali mię- zentacji poświęconej jednemu z nadzorców dzynarodowej. Na opisywanej konferencji z obozu Andersonville – Henry Wirz (1823- dr Niewiński zostawił jednak na chwilę tema- 1865). Z tematyką wojskowości związany był tykę secesyjną, wygłaszając referat Jeńcy amery- również referat Łukasza Makowskiego Kolorowi kańscy w angielskim obozie Dartmoor (1813-1815). Żołnierze Stanów Zjednoczonych w wojnie secesyjnej. Wystąpienie było nie tylko ciekawe, ale także Kwestii czarnoskórych żołnierzy przyjrzał się z pewnością znaczące i warte uwagi w pol- także Piotr Płaczek (Buffalo Soldiers w wojnie ame- skich badaniach zagadnienia jeńców wojennych rykańsko-hiszpańskiej 1898 roku). w konfliktach zbrojnych. Kolejna prezentacja, Stopnie general- Kolejny frapujący referat dotykający proble- skie w wojnie secesyjnej 1861-1865 Szymona matyki wojny secesyjnej przedstawiła Katarzyna Gołębiewskiego, poruszyła tematykę pro- Chomicz w wykładzie „Prize cases” w orzecznictwie mocji oficerskich w okresie wojny secesyjnej, Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Nie była szczególnie tych na najwyższe stopnie, zagma- to jedyna „marynistyczna” prezentacja na kon- twaną i często błędnie ukazywaną w polskiej ferencji, bowiem Jakub Błaszczyk zaprezento- historiografii. wał wykład pt. Rola marynarki wojennej w kon- Abrahamowi Lincolnowi poświęcono dwa flikcie amerykańsko-brytyjskim 1812-1815. Był to wystąpienia – Maciej Baranowski wygłosił jednocześnie drugi referat, oprócz wspomnia- Wizerunek Abrahama Lincolna w dzienniku hra- nego już wygłoszonego przez dr Niewińskiego, biego Adama Gurowskiego (1861), a dr Maciej podejmujący tematykę kolejnego niedostatecz- Turek zajął się problematyką okresu sprzed wy- nie opracowanego w polskiej historiografii buchu wojny domowej – Retoryka wyborcza czy konfliktu zbrojnego Stanów Zjednoczonych zapowiedź konfliktu? Abraham Lincoln, Stephen A. z Anglią, niefortunnie nazywanego „Wojną Douglas i debaty roku 1858. 1812 roku”. Z zagadnieniem wojny secesyjnej bezpo- Typowo wojskowe zagadnienia poruszyli średnio związany był także referat Secesja, ale w swoich wystąpieniach Łukasz Bajkowski czy do końca? Kwestia Konstytucji Skonfederowanych (Fort Sumter w 1861 r.) oraz Michał Staniszewski Stanów Ameryki wygłoszony przez Mariusza („Proszę kazać swoim ludziom wbić sztandary w tym Józefa Kociszewskiego. Zakresu prawa kon- cholernym forcie!”. Kontrowersje i niejasności wokół stytucyjnego dotyczyła ponadto prezentacja masakry w Forcie Pillow (12 IV 1864)). Nota bene Patryka Gacka – Zmiany w ustroju i Konstytucji drugi ze wspomnianych referatów stanowił Stanów Zjednoczonych w XIX wieku.

146 INDIGENA 1/2013 RELACJA Czas Wojny, Czas Pokoju

Ostatnim referatem dotykającym tematu Należy pogratulować organizatorom pomy- wojny secesyjnej był Wpływ „Homestead Act” słu, a młodych badaczy zachęcić do wytrwa- na emigrację z ziem polskich do USA Vadzima łości w ich pasji naukowej. Miejmy nadzieję, Pauliuchuk. Emigrantom z naszego kraju po- że podobne wydarzenia trwale zapiszą się święciła uwagę również Marta Kaczmarek w tradycji Uniwersytetu w Białymstoku. Dobór w swoim wystąpieniu Polonia amerykańska na tematyki wystąpień był niezmiernie interesu- Wschodnim Wybrzeżu i nad Wielkimi Jeziorami jący, większość z nich charakteryzowała się też w latach 90. XIX wieku w świetle relacji Emila wysokim poziomem naukowym. Publikacja Dunikowskiego (1855-1924). Uniwersytetu w Białymstoku prezentująca wy- Ciekawymi prezentacjami dotyczącymi za- głoszone referaty ukaże się pod koniec tego równo zagadnień historiografii amerykań- bądź na początku następnego roku. skiej, jak i polskiej, były referaty Wizerunek Jeśli szukać przysłowiowej „dziury w ca- Amerykanek w prasie warszawskiej II połowy XIX łym”, powinno się zasugerować zorganizo- wieku Anny Stockiej oraz Dolny Śląsk oczami Johna wanie konferencji dwudniowej – a nie tak Quincy Adamsa Ewy Maj. Ostatniej wymienionej jak to miało miejsce – trwającej jeden dzień. tytułowej postaci poświęcony był również wy- Wygłoszono prawie 30 referatów – z racji ma- kład Andrzeja Tadeusza Staniszewskiego The łej ilości czasu część prelegentów zmuszona policy of the future is interwoven with the history of the była skracać swoje wystąpienia. Ucierpiała na past. John Quincy Adams, retoryka i tworzenie obywa- tym również dyskusja, zawzięcie podgrzewana tela. Co ciekawe, wygłoszony został przez po- szczególnie przez badaczy wojny secesyjnej lonistę i stanowi przykład udanej inicjatywy in- i umiejętnie studzona przez jednego z nich – terdyscyplinarnej, który to eksperyment warto dr Łukasza Niewińskiego, któremu przypadło by zastosować przy okazji innych konferencji zadanie czuwania nad realizacją harmono- naukowych. gramu. Brakowało ponadto poruszenia kwestii Tematyce amerykańskiego prawa karnego Indian w czasie regularnych działań w wojnie przyjrzała się Marta Tomczak (Sposoby wy- secesyjnej. konywania kary pozbawienia wolności w Stanach Podsumowując, wydarzenie to należy uznać Zjednoczonych Ameryki w XIX w.) oraz Karolina za niezwykle owocne i udane. Na konferencję Łagosz i Marcin Kasprzyk (Specyfika amerykań- dotarli badacze niemal z całej Polski, pokazując skiego procesu karnego). tym samym, iż w naszym kraju rośnie nowe po- Mirosz Komsta zajął się również w nie- kolenie amerykanistów, a zagadnienia z tego za- wielkim stopniu zbadaną w polskiej historio- kresu mogą stać się istotnym elementem pracy grafii tematyką dotyczącą zamorskiej ekspansji badawczej w licznych ośrodkach naukowych. Stanów Zjednoczonych, przedstawiając wyniki swoich badań w pracy Stany Zjednoczone a wyspy Szymon Gołębiewski Pacyfiku. Aneksje z perspektywy militarnej, gospodar- czej i moralnej. Zagadnienia polityki wewnętrznej i za- granicznej Stanów Zjednoczonych poruszyli Tomasz Czajka oraz Kamil Weber (Doktryna izolacjonizmu – amerykańskie doświadczenia w XIX wieku), a także Andrzej Kozłowski (Doktryna Monroe – utopijna wizja czy mistrzowskie Realpolitik). Historią społeczną Stanów Zjednoczonych za- jął się Andrzej Kotarski w swoim referacie Prawdziwie złote elementy „wieku pozłacanego”.

INDIGENA 1/2013 147 Wilki niebieskich żołnierzy ZAPOWIEDŹ

Służba tubylców w armii amerykańskiej jest THOMAS W. DUNLAY ważnym aspektem kontaktu i konfliktu między białymi a Indianami na Zachodzie. Dla wielu Indian była ona ważną formą interakcji z kul- turą i społeczeństwem białych Amerykanów WILKI – pierwszym znaczącym zetknięciem się ze stylem myślenia i działania białych. Dla indiań- NIEBIESKICH skich zwiadowców była sposobem uczestnicze- ŻOŁNIERZY nia w kulturze białego człowieka, o wiele atrak- cyjniejszym niż jednorazowe przyjęcie kultury obcej w całości, czego pragnęły władze cywilne. indiańscy zwiadowcy i jednostki Niektórzy wojskowi uważali, że asymilacja to pomocnicze w armii stanów zjed- proces długofalowy, gdy opowiadali się za wy- noczonych w latach 1860–1890 korzystaniem indiańskich pomocników w armii. Służba indiańskich zwiadowców jest więc fragmentem zarówno historii armii amerykań- przeł. Bartosz Hlebowicz skiej, jak i historii Indian. Z łatwością można ocenić wojskową wartość indiańskich sojusz- ników, ponieważ wielu białych oficerów szcze- gółowo wyjaśniało, dlaczego byli potrzebni o zakończeniu wojny secesyjnej i do jakich zadań ich kierowano. Trudniej za głównymi zadaniami armii Stanów to ustalić motywy samych zwiadowców, ponie- Zjednoczonych były walka, podbój waż patrzyli oni na życie z innej perspektywy Pi trzymanie w ryzach Indian mieszkających na kulturowej. Co więcej, tylko nieliczni mówili zachód od Missisipi. Wykonując tę misję, żoł- po angielsku, co było warunkiem, aby ich po- nierze napotykali różnorakie trudności, nie- glądy zostały zanotowane. Z tego samego po- które charakterystyczne tylko dla pogranicza, wodu trudno ocenić wpływ służby wojskowej inne zaś będące po prostu zwielokrotnieniem na zwiadowców i ich społeczności. Jeśli mamy problemów typowych dla bardziej konwen- rozumieć dzieje amerykańskich Indian i ich sto- cjonalnych wojen. Jednym ze sposobów roz- sunków z białymi, ten aspekt historii musi zo- wiązywania problemów było odwołanie się do stać dokładnie zbadany. praktyki od wieków stosowanej przez armie Temat ten nie był całkowicie pomijany europejskie w Ameryce Północnej: zatrudnia- w dotychczasowych analizach. Historycy badali nie Indian jako zwiadowców i pomocników do okres wojen indiańskich, analizowali konkretne walki z innymi Indianami. Z czasem rola in- kampanie przeciw Indianom i opisy poszcze- diańskich sojuszników nabrała zdecydowanie gólnych plemion. Jednak w żadnym przypadku większego znaczenia, zarówno jako zwiadow- indiańscy zwiadowcy nie stali się głównym ców, jak i wojowników. przedmiotem zainteresowania badaczy. Trzeba odpowiedzieć na dwa podstawowe pytania. Po pierwsze, dlaczego wojsko amery- (ze wstępu) kańskie w realizacji swych zadań musiało pole- TIPI gać na Indianach i jak zaspokajali oni potrzeby ISBN 978-83-62490-13-4 armii? Po drugie, dlaczego Indianie decydo- Biblioteka „Tawacinu” nr 41 wali się służyć tym, którzy usiłowali ich podbić więcej: księgarnia w tipi – tipibooks.pl i odebrać ziemię?

148 INDIGENA 1/2013 ZAPOWIEDŹ sir clements markham

wyraźny dowód na to, że te keczuańskie sztuki SIR CLEMENTS MARKHAM wystawiano przed 1781 rokiem. Oryginalny manuskrypt Valdeza skopio- wał jego przyjaciel don Justo Pastor Justiniani, a kopię tę odziedziczył jego syn. Istniała rów- APU OLLANTAY nież inna kopia, w klasztorze św. Dominika w Cuzco, jednak jest ona uszkodzona oraz wy- dramat czasu inków, stępuje w niej kilka pominięć i pomyłek kopi- władców peru, o 1470 roku stów. Doktor Valdez zmarł w bardzo zaawan- sowanym wieku w 1816 roku. W 1853 roku oryginalny manuskrypt trafił w posiadanie przeł. Dariusz Niezgoda jego bratanka i następcy, don Narciso Cuentas z Tinta. Kopią justiniańską w 1853 roku dyspono- wał doktor don Pablo Justiniani, ksiądz z Laris ystępy teatralne wprowadzono i syn don Justo Pastor Justiniani, który był po- jeszcze przed Inkami, a sami tomkiem Inków3. W kwietniu 1853 roku uda- Inkowie kultywowali tę tradycję. łem się do miejscowości Laris, znajdującej się WGarcilasso de la Vega, Molina, Salcamayhua byli w odosobnionej dolinie andyjskiej i wykona- kronikarzami, którzy zebrali i spisali informa- łem skrupulatną kopię dramatu Apu Ollantay. cje dostarczone przez amautów odnośnie inka- Moje pierwsze bardzo niedoskonałe, linijka po skich dramatów. Niektóre z tych utworów oraz linijce tłumaczenie tego justiniańskiego tekstu, fragmenty innych przetrwały w pamięci człon- jak również aktualna wolna wersja przekładu ków rodzin inkaskich oraz amautów. Hiszpańscy zostały sporządzone w 1871 roku. księża, a dokładnie jezuici z Juli, szybko od- Pierwsze drukowane wydanie Apu Ollantay kryli teatralne uzdolnienia tych ludzi. Sztuki pojawiło się w „Museo Erudito” (numery były komponowane i wystawiane pod kapłań- 5-9), opublikowano je w Cuzco w 1837 roku skimi auspicjami, zawierały pieśni i inne frag- pod redakcją don José Palaciosa. Następna menty inkaskich dramatów. W tym czasie były wzmianka o dramacie, z fragmentami, uka- one nazywane autos sacramentales. zała się w Antiguedades Peruanas, pracy opub- Kompletne inkaskie dramaty były również likowanej w 1851 roku przez doktora von zachowywane w pamięci członków kasty amau- Tschudi wspólnie z don Mariaiao Rivero tów i wystawiane publicznie do czasu rebelii z Arequipy. Pełen tekst kopii znajdującej się z 1781 roku. Dramat Apu Ollantay został pier- w klasztorze św. Dominika w Cuzco wydał po wotnie spisany i zaaranżowany przez doktora raz pierwszy w Wiedniu w 1853 roku doktor don Antonia Valdeza, księdza z Tino. Pierwszy von Tschudi w jego Die Kechua Sprache. Otrzymał raz wystawiono go przed jego przyjacielem José on ją od doktora Ruggendasa z Monachium. Gabrielem Condorcanqui około 1775 roku1. Manuskrypt był uszkodzony i w bardzo złym Przyjmując imię od przodka ze strony swojej stanie, częściowo nieczytelny z powodu wil- matki, Tupac Amaru, fatalny Condorcanqui, goci. W roku 1868 don José Barranca opubli- wzburzył rebelię, został pokonany, zatrzymany kował hiszpańskojęzyczne tłumaczenie domi- i skazany na śmierć przez tortury na Placu nikańskiego tekstu von Tschudi. Szwajcarski Głównym w Cuzco. Poprzez okrutny wyrok naturalista von Tschudi, wydał poprawione „przedstawianie dramatów, jak również wszyst- wydanie jego tłumaczenia w Wiedniu w 1875 kich innych festiwali, które Indianie świętowali roku równolegle z niemieckim przekładem. W ku pamięci Inków” zostało zakazane2. Jest to 1875 roku wydrukowano justiniański tekst z

INDIGENA 1/2013 149 apu ollantay ZAPOWIEDŹ

dosłownym tłumaczeniem – słowo w słowo, czytelnikom, w rezultacie rozmijając się zarówno lecz do czasu korekty zawierał on wiele błędów. ze znakomitością współczesnych języków eu- W roku 1874 Peruwiańczyk don José Fernandez ropejskich, jak również z językiem keczua”. Nodal opublikował keczuański tekst w hiszpań- W związku z czym Zegarra zaproponował bar- skojęzycznym przekładzie. dzo swobodne tłumaczenie na francuski. W 1878 roku Gavino Pacheco Zegarra W niniejszym tłumaczeniu wierzę, że zacho- opublikował własną wersję Apu Ollantay w wol- wałem sens oryginału, bez konieczności przy- nym tłumaczeniu na francuski. Tekst ten jest wiązywania się do słów. Oryginał jest stwo- manuskryptem dramatu, który znalazł w bi- rzony z ośmiozgłoskowych wersów. Pieśni bliotece swojego wujka. Zegarra, jako rdzenny i ważne przemowy zapisane są czterowier- Peruwiańczyk, którego językiem był keczua, szowymi ośmiozgłoskowcami, w których ry- miał wielką przewagę nad innymi. Był niezwy- mują się: wiersz pierwszy z ostatnim oraz drugi kle surowym, lecz często niesprawiedliwym, z trzecim. Starałem się zachować ośmiozgło- krytykiem swoich poprzedników. skowe wiersze na tyle, na ile było to moż- Mimo wszystko praca Zegarry jest niezwy- liwe, ponieważ oddaje to lepiej ideę oryginału; kle wartościowa. Był on nie tylko keczuańskim próbowałem również utrzymać formę pieśni uczonym, ale także osobą niezwykle oczytaną. i przemówień. Jego notatki na temat niektórych słów oraz bu- Dramat rozpoczyna się schyłkiem pano- dowy zdań są nierzadko bardzo interesujące. wania inki Pachacuti, największego ze wszyst- Jednakże wnioski odnośnie kilku fragmentów, kich Inków, a scena umieszczona została nie- znajdujących się w justiniańskim tekście (ale daleko Cuzco lub Ollantay-tampu, w dolinie nie w innych), z pewnością są błędne. W ten Vilcamayu. Historia opowiada o miłości wiel- sposób popsuł on całkowicie dialog pomiędzy kiego wodza o niekrólewskiej krwi do córki Uillac Uma i Piqui Chaqui poprzez pominięcie inki. Nie było to zabronione we wcześniej- humorystycznej części zawartej w tekście just- szych formach rządów. Małżeństwa siostry iniańskim, a także nie uwzględnił kilku innych z władcą lub jego następcą oraz małżeństwa fragmentów, tylko dlatego, że nie znajdowały księżniczek tylko z książętami królewskiej krwi się w jego źródle. Zegarra umieścił na końcu zostały wprowadzone po raz pierwszy dopiero użyteczny słownik wszystkich słów występują- przez Pachacutiego4. Jego imperialna władza cych w dramacie. i wielkość popchnęły go do ukierunkowania Wielką wadą podczas studiowania pracy jego dążeń do wywyższenia rodziny królewskiej Zeggary jest to, że wymyślił on kilka liter, aby wysoko ponad wszystkimi innymi. wyrazić różne modulacje dźwięków, ponieważ Sztuka rozpoczyna się dialogiem pomiędzy wpadły mu one w ucho. Nikt inny nie potrafi Ollantay i Piqui Chaqui, jego giermkiem, za- ich używać, przez co odczytanie jego wersji bawnym i dowcipnym chłopakiem. Ollantay utworu staje się trudne i niezwykle nużące. mówi o jego miłości do księżniczki Cusi Ostatnia publikacja tekstu Apu Ollantay zo- Coyllur oraz chce, aby Piqui Chaqui zaniósł stała sporządzona przez Rev. J. H. Gybbon jej wiadomość, podczas gdy giermek rozwodzi Spilsbury w Buenos Ayres w 1907 roku wraz się nad niebezpieczeństwem tak ukierunkowa- z hiszpańskim, angielskim i francuskim tłuma- nej miłości oraz unika odpowiedzi na pytanie czeniem w równoległych kolumnach. o dostarczenie wiadomości. Następnie docho- Prawdą jest – co powiedział Zegarra – dzi do nich Uillac Uma, to jest najwyższy ka- że próby przekładu linia po linii – słowo płan Słońca, który gani Ollantay. Jest to scena w słowo, wykonane przez von Tschudi niezwykle poważna oraz bardzo efektowna. i przeze mnie samego „nie oddają właści- Następna scena została umieszczona w pa- wej idei oryginalnego dramatu europejskim łacu królowej, Anahuarqui. Królowa dowiaduje

150 INDIGENA 1/2013 ZAPOWIEDŹ sir clements markham

się od księżniczki Cusi Coyllur, że ta gorzko Jego monolog jest zapisany czterowersowym rozpacza z powodu braku Ollantay. Dołącza ośmiozgłoskowcem. Ostatnia scena drugiego do nich inka Pachacuti, zupełnie nieświadomy aktu umieszczona jest w ogrodzie klasztoru tego, iż córka nie tylko potajemnie poślubiła dziewic Słońca. Młoda dziewczyna stoi przed Ollantay, ale także, że jest z nim w ciąży. Jej bramą wychodzącą na ulicę. Jest to, jak się póź- matka zachowuje to w sekrecie. Inka oddaje niej okaże, Yma Sumac, dziesięcioletnia córka się przesadnemu wyrażaniu miłości do swojej Ollantay i Cusi Coyllur nieświadoma swojego córki, po czym chłopcy i dziewczynki wcho- pochodzenia. Dołącza do niej Pitu Salla, straż- dzą, tańcząc i śpiewając pieść zbiorów, yarahui. niczka, która beszta ją za ciągłe wypatrywanie Następnie odśpiewana jest kolejna, bardzo me- przez bramę. Z rozmowy, która następuje wy- lancholijna pieśń tego typu. Są one swego ro- nika, że Yma Sumac nienawidzi klasztoru i od- dzaju, jak się później okazuje, zapowiedzią losu mawia przyjęcia ślubowań. Poza tym, słyszy księżniczki oraz jej męża. ona jęki jakiegoś chorego i nagabuje Pitu Salla, W trzeciej scenie Ollantay prosi Pachacuti żeby powiedziała jej kim on jest. Yma Sumac o rękę jego córki w ośmiozgłoskowym cztero- odchodzi, gdy pojawia się Mama Ccacca, która wierszu, pierwsza i ostatnia oraz druga i trze- bierze Pitu Salla w krzyżowy ogień pytań na te- cia linia rymują się. Jego prośba zostaje od- mat postępu przekonywania Yma Sumac do rzucona z pogardą i lekceważeniem. Ollantay przyjęcia klasztornego życia. Mama Ccacca jest pojawia się na wzgórzu wznoszącym się nad jedną z matron, czyli mama cuna, a także straż- Cuzco. W solilokwium ogłasza się nieprzejed- nikiem pilnującym Cusi Coyllur. nanym wrogiem Cuzco i Inków. Piqui Chaqui, Trzeci akt rozpoczyna się zabawną sceną po tym jak z rozkazu Ollantay został wysłany pomiędzy Uillac Uma i Piqui Chaqui, którzy na poszukiwania, przybywa z wiadomością, że spotykają się na ulicy Cuzco. Piqui Chaqui chce pałac królowej jest pusty i porzucony oraz że otrzymać informacje, bez udzielenia jakichkol- Cusi Coyllur zupełnie zniknęła. Podczas gdy wiek ze swojej strony, co ostatecznie udaje mu są oni razem, zza skały śpiewana jest piosenka się dokonać. Zostaje oznajmiona mu śmierć na cześć piękna Cusi Coyllur. Słychać dźwięk inki Pachacutiego oraz wiadomość o wstąpie- fanfar i zbliżających się ludzi, a Ollantay i Piqui niu na tron Tupaca Yupanqui. Z tymi wiado- Chaqui podejmują się ucieczki. W kolejnej sce- mościami odchodzi. nie Inka rozwścieczony zbiegostwem Ollantay W kolejnej części dochodzi do rozmowy rozkazuje swojemu generałowi Rumi-ñaui na- pomiędzy nowym inką, Tupac Yupanqui, tychmiastowy wymarsz w celu schwytania więź- Uillac Uma i pokonanym generałem Rumi-ñaui, nia. Przychodzi do nich chasqui, czyli posłaniec, który obiecuje pomścić dawną klęskę i dopro- przynosząc wieści, że Ollantay zebrał wielką ar- wadzić buntowników do Cuzco, żywych albo mię w Ollantay-tampu oraz że rebelianci ogło- martwych. Później okazuje się, że plan Rumi- sili go inką. ñaui polegał na zdradzie. Ukrył swoje oddziały Drugi akt rozpoczyna się wielką sceną w okopie i wąwozie w pobliżu Ollantay-tampu, w sali pałacu-fortecy Ollantay-tampu. Ollantay gotowe uderzyć, gdy tylko otrzymają ku temu zostaje ogłoszony inką przez ludzi i mianuje sygnał. Poranił oraz poprzecinał sobie twarz, Wodza Gór, Urco Huaranca, generałem swojej okrył się błotem i pojawił u bram Ollantay- armii. Urco Huaranca wyjaśnia rozporządzania, tampu, błagając o ochronę oraz oświadczając, które wyda, aby przeciwstawić się armii nadcią- że zrobił mu to nowy władca5. Ollantay przy- gającej z Cuzco oraz przedstawia plan obrony. jął go z największą życzliwością i gościnnoś- W następnej scenie w górach Rumi-naui jako cią. W ciągu kilku następnych dni Ollantay uciekinier opisuje swoją porażkę i całkowite i jego ludzie, ciesząc się i pijąc, świętowali raymi, zwycięstwo strategii Ollantay i Urco Huaranca. czyli wielki, niezwykle radosny festiwal słońca.

INDIGENA 1/2013 151 apu ollantay ZAPOWIEDŹ

Rumi-ñaui udawał, że przyłączył się do uro- a Cusi Coyllur zostaje uwolniona, potwier- czystości, ale kiedy większość z nich była po- dzając przy tym, że jest ona siostrą inki i żoną grążona w pijackim śnie, otworzył bramy, Ollantay. Dochodzi do wyjaśnień i wszystko wpuszczając swoich ludzi i wziął wszystkich kończy się szczęśliwie. w niewolę. Wiekowość dramatu Apu Ollantay jest w tym Następna scena rozgrywa się w klasztornym momencie niewątpliwa. Generał Mitre sporzą- ogrodzie, w którym Yma Sumac naprzykrza się dził pokaźny artykuł na temat jego autentycz- Pitu Salla, aby wyjawiła jej sekret więźnia. Pitu ności, przedstawiając kilka punków mających Salla w końcu ulega i otwiera kamienne drzwi. świadczyć, iż jest on pochodzenia współczes- Znajduje się tam Cusi Coyllur, przykuta do nego. Jednakże każdy z jego zarzutów został ściany i bliska śmierci. Uwięziono ją z polece- w dostatecznym stopniu obalony. Jednocześnie nia jej ojca, inki Pachacuti w związku z narodzi- istnieje wiele innych aspektów, niektóre z nich nami Yma Sumac. Zostaje ona przywrócona do nakreślone przez Zegarrę, które bez wątpienia życia jedzeniem i wodą, a pokrewieństwo staje dowodzą wiekowości dramatu. Archaiczność się dla nich jasne w chwili, gdy Cusi Coyllur sły- nazwy „Ollantay-tampu”, związana w treści szy imię dziecka, które sama mu dała. dramatu z fortecą, jest potwierdzona poprzez W kolejnej scenie inka Tupac Yupanqui jej użycie w relacji Moliny (1560) i Salcamayhua. znajduje się w wielkiej sali jego pałacu, siedząc Użyteczny przegląd literatury dotyczącej na jego tiana, czyli tronie w obecności Uillac dramatu Apu Ollantay został napisany przez Uma. Dołącza do nich chasqui, czyli posła- don E. Larrabure y Unanue, aktualnego wi- niec, który opisuje w ośmiozgłoskowym czte- ceprezydenta Peru, który stwierdził, iż Apu rowierszowcu konsekwencje oszustwa Rumi- Ollantay mógł być dobrą sztuką teatralną z pięk- -ñaui. Dołącza do nich Rumi-ñaui i otrzymuje nymi scenicznymi efektami. podziękowania od swojego władcy. Następnie więźniowie, Ollantay, Hanco Huayllu, Urco Huaranca i Piqui Chaqui wprowadzani są w teksty manuskryptu: obstawie. Inka karci ich za zdradę i pyta Uillac Uma o jego wyrok. Arcykapłan zaleca miło- 1. oryginalny tekst Valdeza. W 1853 roku włas- sierdzie. Rumi-ñaui doradza natychmiastową ność don Narciso Cuentas z Tinta, spadko- egzekucję. Inka wydaje się zgadzać ze zdaniem biercy dra Valdeza, Rumi-ñaui. Zostają oni wydaleni, kiedy nie- 2. tekst justiniański. W 1853 roku w Laris, kopia spodziewanie inka krzyczy „stop!”. Nakazuje tekstu Valdeza, ich wszystkich wypuścić, umieścić Ollantay 3. kopia justiniańska tekstu wykonana przez na najwyższym po samym sobie stanowi- Markhama (wydrukowana w 1871 roku), sku w imperium, a Urco Huaranca mianować 4. kopia justiniańska tekst wykonana przez Rosasa, najwyższym dowódcą. Zaczynają cieszyć się 5. kopia w zakonie św. Dominika w Cuzco (tekst i świętować, kiedy nagle Yma Sumac wdziera dominikański), się na salę i rzuca się do stóp inki, błagając go 6. kopia tekstu dominikańskiego wykonana przez usilnie, aby uratował jej matkę od śmierci. Inka von Tschudi (wydrukowana w 1853 roku), przekazuje sprawę Ollantay, ale Yma Sumac 7. tekst Zegarry (wydrukowany w 1878 roku), protestuje, na co Uillac Uma odpowiada apro- 8. drugi tekst von Tschudi, batą. Inka zgadza się iść z dzieckiem. 9. tekst Spilsbury, Scena finałowa umieszczona została 10. tekst Sahuaraura z polecenia dra Gonzalez de w ogrodzie klasztoru. Inka wchodzi wraz z Yma la Rosa. Sumac i podążającą za nimi obstawą. Mamie Ccacca rozkazuje otworzyć kamienne drzwi,

152 INDIGENA 1/2013 ZAPOWIEDŹ sir clements markham

» oryginalne przypisy autora Mamy nieco światła rzuconego na imię » „Ollantay” dzięki oświadczeniu złożonemu 1. Pachacuti, Tupac Yupanqui, Huayna Ccapac, Manco podczas podróży Wicekróla Toledo z Jauja do Inca, Tupac Amaru, +…+, Juana Ñusta = Diego Condorcanqui, Felipe Condorcanqui, Pedro Condor- Cuzco, trwającej od listopada 1570 do marca canqui, Miguel Condorcanqui, José Gabriel Condor- 1571. Poszukiwał on informacji związanej canqui (Tupac Amaru). z powstaniem inkaskiego rządu. W tym celu 2. Sentencia pronunciada en el Cuzco por el Visitador Don José przesłuchał dwustu świadków, zapisując ich Antonio de Areche, contra José Gabriel Tupac Amaru, w: pochodzenie oraz lineaże. Wśród nich znajdu- Coleccion de obras y documentos de Don Pedro de Angelis, t. V, Buenos Ayres, 1836-7. jemy sześciu informatorów z ayllu Antasayac. 3. Pachacuti, Tupac Yupanqui, Huayna Ccapac, Man- „Sayac” w keczua oznacza stację lub dywi- co Inca, Maria Tupac Usca = Pedro Ortiz de Orue, zję, natomiast Anta jest małym miastem nie- +…+, Catalina Ortiz = Luis Justiniani, Luis Justiniani, daleko Cuzco. Imiona tych sześciu świadków Luis Justiniani, Nicolo Justiniani, Justo Pastor Justi- z Anta to: Ancaillo, Usca, Huacro, Mancoy, niani, dr Pablo Policarpo Justiniani (ksiądz z Laris). 4. Żony inków nazywane były „ccoya”. Ccoya drugiego Auca Puri, Ullantay, a ponadto Antonio inki była córką wodza z Sanoc. Trzeci inka poślubił Pacrotrica i Punicu Paucar, wodzowie Anta. córkę wodza z Oma, czwarty dziewczynę z Tacucaray, Tak oto imię Ollantay znajdujemy wśród żoną piątego była córka wodza z Cuzco, szósty inka Antów. Inkowie byli wdzięczni wodzowi Antów poślubił córkę wodza z Huayllacan, siódmy córkę za ocalenie najstarszego syna inki Rocca z rąk wodza z Ayamarca, ósmy wziął sobie żonę z Anta. Kobieta z Anta była żoną Pachacuti. Nazywała się przywódcy Ayamarca i zwrócenie go ojcu. Anahuarqui i była córką wodza z Choco. W tym Za tę przysługę wódz Antów ogłoszony zo- czasie, gdy Pachacuti obejmował tron, nie było re- stał najwyższej rangi nobilem i kuzynem in- guły, zgodnie z którą miał on poślubić swoją siostrę. kaskiej rodziny. Ponadto, jego córka poślubiła Wprowadził on ją, żeniąc syna, Tupac Yupanqui z inkę Uira-cocha i była matką Pachacutiego. jego siostrą, Mama Ocllo, ale było to całkowicie bezprecedensowe. Przekroczenie zarządzenia, które Przypuszczalnie, i wydaje się to prawdopo- miało zostać po prostu wykonane, może wyjaśniać dobne, Ollantay był synem wodza Antów, jego skrajną surowość. a także mógł być kuzynem inki i plasować się 5. Popiersie na glinianej wazie sprezentowane don An- na wysokiej pozycji w randze społecznej, przy tonio Maria Alvarez, liderowi politycznemu z Cuzco, jednoczesnym braku pokrewieństwa z panują- w 1837 roku, przez Indianina, który deklarował, iż była ona przekazywana w jego rodzinie od niepa- cym rodem. Uważam, że było to zamierzone. miętnych czasów jest podobizną generała Rumi-ñaui, Pachacuti pragnął wynieść swoją rodzinę po- odgrywającego istotną rolę w dramacie Apu Ollantay. nad wszystkie inne, co w konsekwencji po- pchnęło go do wprowadzenia zakazu wcho- dzenia [jej członków] w związki małżeńskie z osobami pochodzącymi nawet z najwyż- szych warstw społecznych. Jego wygórowana surowość w stosunku do córki za występek, którego się dopuściła, może być tłumaczona w ten sposób.

INDIGENA 1/2013 153 DON RAÚL WYWIAD

DON RAÚL

WYWIAD Z PERUWIAŃSKIM SZAMANEM (CZ. I)

Don Raúl Flores da Silva mieszka w peruwiańskiej Amazonii w okolicach Pucallpy. Uzdrawianiem zajmuje się od około czterdziestu lat. W Polsce był trzykrotnie. Rozmowa, której pierwsza część zostaje przedstawiona w niniej- szym tomie „Indigeny”, została przeprowadzona we wrześniu 2010 roku w Łodzi, gdzie Don Raúl przyjechał na zaproszenie Mirko Fernandeza Sancheza. Don Raúl i współpracujący z nim Mirko Fernandez Sanchez, wspólnie zało- żyli Regionalną Organizację Pozarządową ds. Medycyny Naturalnej w regionie Ucayali (REMENAU).

Magdalena Krysińska-Kałużna: Jak to się z ayahuasca, on [chory] przychodzi, zaczynam dzieje, że widzi pan rzeczy, których inni nie widzieć jego ciało. Z moją wiedzą, z dietami mogą zobaczyć? i postami, które robię, wchodzę w jego ciało.

Raul Flores da Silva: Najłatwiej jest dojść do MKK: Potrzebna jest wiedza, posty i ayahuasca? zrozumienia, kiedy ktoś ma w ciele chorobę. Może być złośliwa albo łagodna. Jakaś natu- RFS: Tak. Drzewa w puszczy, dają ci ener- ralna sprawa. Tak więc – żeby zrozumieć – ktoś gię, więc się nią napełniasz. I jak to przenieść może mieć chorobę spowodowaną przez czy- tam, żeby napełnić [kogoś] energią? Ja wchodzę jąś złość. Bo w selwie są lekarze, którzy czynią w ciało osoby i zaczynam oczyszczanie. Jego dobrze i którzy czynią źle. Więc ci, którzy czy- ciało staje się czyste. Daje mu zabezpieczenie. nią zło, mogą mu coś takiego zrobić. Ta osoba Recepta pochodzi od drzew. Rośliny są żywe. nie wierzy w takie rzeczy, ale czuje ból albo coś Więc przychodzą duchowo i mówią: „Wiesz, innego. Idzie do doktora, ale doktor niczego niech on weźmie taką rzecz, taką roślinę”. nie znajduje. Chory martwi się: „Gdzie się wy- [Chory się dziwi] „Skąd wie, że ta roślina mnie leczę?”. [Słyszy] „A mnie ktoś tam wyleczył.” wyleczy?”. Zobaczymy. Przygotowuję i bierze. No to tam idzie: „Proszę pana, jestem chory. Następnego dnia: „I jak się czuje?” „Lepiej. Już W szpitalu nic nie mam do roboty. Chciałbym, mi to nie dolega. Czuję się zdrowy”. A jeśli nie żeby pan sprawdził, co mi jest.” Zaczynając, tak, to powoli – miesiąc, tygodnie. Kiedy już biorę liście koki. Trzy liście. Badam chorego. nic nie odczuwa, zabezpieczam go i obdaro- Koka mi powie, czy to jest zło, które zrobił wuję, żeby się rozwijał [org.: le florezco; mowa inny doktor, czarownik, który jest zły [org.: tu o śpiewaniu leczniczych pieśni icaros, MKK]. malero]. Pokaże. Więc mu powiem „zrobili ci Wiec on mówi: „A, teraz wierzę. Jak mi mówili, krzywdę” albo „blisko twojego domu” albo miałem wątpliwości”. Inni są pełni negatyw- „to jest kobieta” albo „to jest mężczyzna”. On nych energii. Mówię takiemu: „Ale pan nie jest nie wie kto. Zobaczymy. „Niech mnie pan wy- spokojny. Jesteś przygnębiony”. Czasem to jest leczy”. Biorę więc ayahuasca, koncentruję się z powodu domu. „Źle z tobą. Masz problemy

154 INDIGENA 1/2013 WYWIAD DON RAÚL

w domu”. Ale od czego to jest? Przychodzą ludzi cię szuka?” I tak mi odpowiedział: „Synu energie. A ten świat staje się [tego] nieświa- ja się tego nie nauczyłem dlatego, że chciałem. domy. Czarna magia. Wszyscy próbują zrobić Wygląda na to, że urodziłem się z tym. Kiedy innym coś złego. W końcu, teraz trwa walka. mojemu ojcu urodził się syn i miał pięć lat za- Kto wygra, dobro czy zło? Jeśli wygra dobro, częły mu się robić rany. Pojechali do szpitala. wszyscy będziemy szczęśliwi, a jeśli wygra zło, Ale mu się pogorszyło i umarł. Potem ja się będzie musiała przyjść kara na ten świat. urodziłem. Gdy podrosłem, stało się to samo. Mój ojciec miał w domu Indianina. To był MKK: Tak było zawsze. Czy teraz toczy się Campa. Widział, jak mój ojciec płakał, bo jeden większa walka? syn już umarł i mówi: ‘Señor, niech mi pan da swojego syna. Zabiorę go tam, gdzie mieszkają RFS: Teraz jest większa. Kiedy po raz pierwszy moi. Może go uratują’. Dobrze. Porozmawiaj przyjechałem do Polski spotkałem się z ludźmi, z jego matką. ‘Niech go zabierze’ – powie- którzy mieli się całkiem dobrze, nie było tyle działa”. I tak [Indianie] zabrali go tam, gdzie zła. Teraz, gdy znów jestem po dwóch latach, żyją. Mieli go leczyć, leczyć, leczyć... Nie jedli jestem zaskoczony tymi, którzy przychodzą – soli, ani tłuszczu, ani słodyczy, nic. Nikt ich negatywnymi energiami, problemami w pracy. nie widział. Wkoło był tylko las. Sześć mie- Same nieszczęścia. Staram się temu jakoś zara- sięcy trwało zdrowienie. Kiedy zasypiał, czuł dzić, pomóc im, oczyścić ich. Żeby była różnica, wszystkie rośliny, które do niego przychodziły. gdy przyjeżdżam kolejnego roku. Poprawiło się. I coraz bardziej zaznajamiał się z puszczą. Gdyby było gorzej mówiliby: „Wiesz co, niech Czuł spokój. Mieli go [Indianie] przez sześć ten pan już nie przyjeżdża”. Tak, czy nie? Ale miesięcy. Mojemu ojcu przyśniły się szpital oni mnie potrzebują. I dlatego [z powodu nara- i doktorzy. Jeden mówi: „Pościłeś, przyjmowa- stającego zła] już nie chcę przyjeżdżać (śmiech). łeś te rośliny, żeby wyzdrowieć, lecz otrzyma- Sęk w tym, że jestem zobowiązany. Bo mnie łeś pewną wiedzę”. „Na co to?” „Będziesz le- potrzebują. I dlatego tam [w Peru] maleros dzia- karzem, uzdrowicielem, który pomaga ludziom łają przeciwko mnie. „Dlaczego właśnie on? wokół. Będziesz miał obronę – nie w sobie, na Dlaczego jego zabiera do Polski?” To jest zrzą- zewnątrz”. „Przed czym?” „Kiedy się pognie- dzenie boskie. Jeśli czynisz dobro, nazajutrz do- wasz na kogoś, może mu to zaszkodzić, na- bro przyjdzie do ciebie. wet przez rozmowę. Otrzymujesz to [tę zdol- ność], tylko żeby bronić się przed tymi, którzy MKK: Jak to się stało, że umie pan leczyć? Za cię atakują”. przyczyną rodziców? Czy trzeba się z tym uro- dzić, czy można się nauczyć bycia curandero MKK: To mu się śniło? (uzdrowicielem, MKK)? RFS: Śnił, ale tak, jakby był przebudzony. RFS: Niech pani słucha, dam przykład. Jest Idzie do świątyni i spotyka Jezusa Chrystusa nas dwóch braci z tych samych rodziców. ukrzyżowanego. Ogląda rany. „Możesz już te- Tym, który był bliżej ojca, byłem ja. Ojciec raz wracać”. Gdy się obudził wydawało mu był wszystkim. Wyjechałem, żeby szukać mo- się, że naprawdę [z nim] rozmawiał. Przyszedł jego sposobu na życie. Miałem wiele trudno- Campa. Miał na imię Gabriel. „Zaprowadzę ści, które musiałem pokonać. Nie wiedziałem, cię już do domu, przyjacielu”, powiedział jaka jest moja droga. Kiedy wreszcie wróciłem, ojcu. Odprowadził go do matki. „Oto twój spotkałem mojego ojczulka, który był uzdro- syn i teraz jest lekarzem, który będzie poma- wicielem od piętnastu lat. „Tato – pytam - co gał ludziom”. „Mój syn?! Dziękuję!” Minął ja- to za historia, jak do tego doszedłeś, że tylu kiś czas. Przyszła sąsiadka. Miała kolkę. Jak też

INDIGENA 1/2013 155 DON RAÚL WYWIAD

krzyczała, jak krzyczała... Mama mojego ojca złodziejaszka”. Idzie, a ja czekam. Rozmawiamy mówi do niego: „Czemu jej nie wyleczysz? z komendantką. Wrócił. Nie mógł go przypro- Woda jej zaszkodziła”. „Ale ja nie umiem, wadzić. „Oficerze, idź z tym człowiekiem”. mamo”. „Mówili, że umiesz. Musisz praktyko- Idziemy. Patrzę, jest straszny. Wystraszyłem wać”. Tak długo prosiła chłopaka, aż się zde- się. A oficer nic nie robi. Spotykam psa. Pił cydował spróbować. Pacjentka przynosi wó- wodę. „Dzisiaj – mówi – jaki masz problem?” deczkę – ból ustał. No, to jednego wyleczył. Opowiadam. I gdy mówię, obok niego pojawia Kto inny zachorował i później mówił: „To się olbrzym i go zabija. Wyciągam nóż, żeby się tamten człowiek mnie wyleczył”. I tak stał się bronić. I działam. Wyciągam rękę i dosięgam sławny. Tak mi opowiedział. Zaciekawiło mnie olbrzyma. Chce mnie odepchnąć, ale ja także to. „Tato – mówię – mogę pościć”. A on mówi: mam siłę. Idę do puszczy i walczymy. Wyciąga „Musisz dobrze zacisnąć pasa, bo musisz iść do pazury orła, żeby mnie zniszczyć. Ale ja już by- puszczy i tam pościć. Przez trzy miesiące nie łem siłaczem. Upadł. I kiedy wychodzę, widzę, będziesz jadł tłuszczu, soli, nikogo nie będziesz że nadchodzą żołnierze i zdaje sobie sprawę, widział. Po to, żebyś mógł przyjąć energie i że- że jestem olbrzymem... „O co chodzi? – mó- byś zapoznał rośliny. Jeśli wytrzymasz, możesz wię – Już nie żyje [olbrzym]”. „Bardzo dobrze, zostać lekarzem”. że jesteś taki”. To była próba mojego postu. Chcę, chcę. Chcę odkryć tę tajemnicę. Tak, Gdybym źle prowadził post, to by mnie po- jak pani chce [teraz], tak i ja chcę [wtedy]. ćwiartował. Pościłem, dostałem energie (org. „Dobrze – mówię – idę”. Spotkałem przyjaciela. agarrado energías) i miałem pokaz tego, jak prze- Mówię mu: „Chodź ze mną”. Dał mi dwana- biega mój post. Obudziłem się wystraszony. ście roślin i zostałem [w puszczy]. Po tygodniu Od tamtego czasu nauczyłem się podziwiać poczułem, że osłabłem. „Nie wytrzymam, wra- i szanować selwę. Bo wcześniej byłem jak zwie- cam”. „Nie – mówię sobie – muszę dotrwać do rzątko nie znające wartości naszej ziemi. Teraz trzech miesięcy tak, jak mówił [ojciec]”. Gdy żyjąc tam, wiem, że to płuca ziemi. Tego się minęły dwa miesiące zacząłem czuć siłę, tak nauczyłem. jakbym jadł sól. MKK: Ile miał pan wtedy lat? MKK: Co pan jadł? RFS: Miałem dwadzieścia lat. Wróciłem RFS: Jadłem tylko ryby, ale bez soli. Tylko je po trzech miesiącach postu. I [ojciec] mówi: piekłem i jadłem. Poczułem się silny. I kiedy „Teraz tak, możesz wziąć ayahuasca...”. już miały minąć trzy miesiące, śniło mi się, że wróciłem. Mój ojciec zostawił mi worek fa- Rozmawiała: Magdalena Krysińska-Kałużna soli, żebym pilnował. „Uważaj, chcą ją ukraść”. W moim śnie budzę się. Patrzę, nie ma fasoli. Dziękuję Mirko Fernandezowi Sanchezowi za Ukradli. Wychodzę i spotykam kobietę. „Co się pomoc w trakcie przekładu wywiadu z Don dzieje?” „Okradli mnie”. „Widziałam – mówi Raúlem na język polski. Starałam się nie reda- – to największy złodziej na świecie. Straszliwy gować tekstu rozmowy, aby uniknąć zniekształ- człowiek. Kradnie i nikt mu nic nie robi. Ale cenia wypowiedzi rozmówcy i zminimalizować akurat jest tu wojsko. Idź i poproś o pomoc”. moją ich interpretację. Idę. Ale spotykam dowódcę-kobietę, więc sa- lutuję, a ona mi chce podać rękę. Mówię jej, że nie mogę podać ręki, bo poszczę. „Co się dzieje – pyta – w czym ci mogę pomóc?” „Ukradli mi fasolę”. Mówi do oficera: „Przyprowadź tu tego

156 INDIGENA 1/2013 Posiłek kanibalistyczny. Rycina Theodore’a de Bry’ego, wykonana na podstawie drzewo- rytów Hansa Stadena, który w XVI wieku przez trzy lata był więźniem Tupinambá

www.indigena.edu.pl ISSN: 2083–1382