Annales Collegii Nobilium Opolienses 9 (2020) Aleksander Woźny* Polskie Towarzystwo Historyczne, Oddział Opole

Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny. 1 wrzesień 1939 r. – „niespodziewana” wojna z III Rzeszą i „zaskoczenie” agresją (17) Związku Sowieckiego

The security of the II Republic – assessments 1 September 1939 – „unexpected” war with the III Reich and the „surprise” of the 17 September aggression by the

Abstract: The Wehrmacht (German armed forces) attacked Poland without declaration of war on 1 September 1939, on the orders of the leader of the III Reich. Then, on 17 September, the Red Army forced the borders of the Pol- ish II Republic. The title of the article reflects what Polish historiography will forever struggle with – whether the aggression by its western neighbour was “unexpected” and whether we can consider the invasion from its eastern neigh- bour a “surprise”. Above all, the question is whether the military (General ; ) and political leadership (Foreign Ministry) of the state foresaw beforehand the possibility of rift in Polish-German relations and the renewal of a German-Soviet alliance/pact (cooperation), which in consequence brought about undeclared war with Poland’s eastern neighbour. The presented article is in sections and presented in chronological order.

Keywords: Republic of Poland, security, surprise, war, aggression

* A. Woźny (2020). Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny. 1 wrzesień 1939 r. – „niespodziewana” wojna z III Rzeszą i „zaskoczenie” agresją (17) Związku Sowieckiego. Annales Collegii Nobilium Opolienses, 9, ss. 27–83, [email protected], ORCID https:// orcid.org/0000-0002-3626-1574. 28 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia

Wstęp

1 września 1939 r. armia zachodniego sąsiada Wehrmacht (niemieckie siły zbrojne) bez wypowiedzenia wojny na rozkaz kanclerza III Rze- szy Adolfa Hitlera zaatakowała Polskę. Ponad dwa tygodnie później – 17 września wojska wschodniego sąsiada (Armia Czerwona) wkroczyły zbrojnie w granice II RP.

* * * Poniższy artykuł został przygotowany na podstawie dokumentów archi- walnych z zasobu wywiadu wojskowego II RP, zdeponowanych w Cen- tralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie i Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum Sikorskiego w Londynie. Są tam przechowywane także relacje oficerskie, związane z Komisją do badania przyczyn klęski Rzeczpospolitej w wojnie z Niemcami i Związkiem Sowieckim. Do licz- nych dokumentów archiwalnych odwoływałem się także w cytowanych publikacjach i wspomnieniach, co zostało odzwierciedlone w przypisach naukowych. W pierwszej części artykułu często przywoływałem urzęd- nika Ministerstwa Spraw Zagranicznych, osobistego sekretarza ministra Józefa Becka – Pawła Starzeńskiego, który jak nikt inny mógł go słuchać i z nim codziennie rozmawiać, często bez świadków lub w ograniczo- nym, dobranym kręgu zaufanych osób. Witold Ptasznik, kolega P. Starzeńskiego z MSZ, tak go charakteryzo- wał: „Był on człowiekiem o głębokim życiu wewnętrznym, chrześcijani- nem ofiarnym i konsekwentnym... był człowiekiem prawdziwie dobrym”. Natomiast Bogdan Grzeloński, autor przedmowy do wspomnień, pisał: „Odznaczał się urokiem osobistym, wypływającym z głębokiej kultury, znajomości ludzi i świata. Cechował go realizm polityczny, który nie mącił pogody ducha, ostrożnego optymizmu i życiowego humoru. Pra- cę dyplomaty traktował jako służbę krajowi” (s. 9–10). Wspomnienia sekretarza ministra były rzadziej przytaczane przez historyków. Tytuł artykułu oddaje treść rozważań, z którymi polska historiografia będzie się zmagać zawsze – czy agresja zachodniego sąsiada była „nie- spodziewana”, a inwazję wschodniego możemy rozważać w kategorii „zaskoczenia”. Prezentowany artykuł został podzielony na części i przygotowany w układzie chronologicznym. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 29

Strategiczny wywiad wojskowy (Oddział II SG WP)

Za strategiczne rozpoznanie najbliższych (największych i najsilniejszych) sąsiadów Polski oraz sytuacji europejskiej z punktu widzenia wojsko- wego i politycznego był odpowiedzialny Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego. W szczególności za bezpieczeństwo zewnętrzne pań- stwa, czyli za niedopuszczenie do zaskoczenia sytuacją kryzysową, która mogłaby doprowadzić do wojny. Odpowiedzialne za to były strategicz- ne wywiady zachodni (przeciwniemiecki; Referat „Zachód”) i wywiad wschodni (przeciwsowiecki; Referat „Wschód”). Wywiad zachodni był modernizowany organizacyjnie od 1934 r., czy- li od aresztowania przez gestapo w Berlinie polskiego rezydenta – mjr. Jerzego Sosnowskiego, który kierował siatką „In.3”. Agentura siatki do- cierała do kierowniczych urzędów wojskowych Reichswehry. Od tego czasu oficerowie wywiadu pracowali nadal z werbowaną agenturą, ale dla kierownictwa Referatu „Zachód” liczyła się indywidualna i potwier- dzana obserwacja. Raporty i meldunki weryfikował zachodni referat stu- dyjny. W 1939 r. na terenie III Rzeszy pracowało w placówkach około 30 oficerów wywiadu, których w części wsparto personalnie od kwietnia tego roku. Ich obserwacje uzupełniały placówki limitrofowe otaczające Niemcy. Wschodni wywiad pracował z mniejszymi efektami wywiadowczymi na terenie Związku Sowieckiego. Wynikało to ze specyfiki pracy na te- renie stacjonowania. Bezwzględna infiltracja społeczeństwa, terror we- wnętrzny i wszechogarniające budzenie strachu stosowane przez orga- na ścigania (milicja) i kontrwywiad polityczny oraz jego bezwzględność działania, czyli śledzenie obcych dyplomatów, powodowały, że o sukcesy na tym polu, w tym państwie nie było łatwo. Oba referaty, dysponując w ambasadach i konsulatach dyslokowa- nymi oficerami pracującymi pod przykryciem – poza wykonywaniem przewidzianych dla nich zadań wywiadowczych, związanych przede wszystkim z kwestiami wojskowymi, ale także politycznymi w kra- ju stacjonowania (III Rzesza/Związek Sowiecki) – powinny były także w stolicach państw sojuszniczych (Francja, Rumunia, Wielka Brytania; attachaty wojskowe i placówki łącznikowe do tamtejszych Centrali wy- wiadu) zwrócić baczną uwagę na podejmowane tam, często zakulisowe ważne decyzje polityczne i wojskowe, mające znaczenie strategiczne, jak 30 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia pokazały to lata 1938–1939. Przykładowo we Francji placówką łączni- kową, pracującą dla obu wywiadów strategicznych, a także dla tajnych przedsięwzięć Ekspozytury 2 była w 1939 r. placówka „Lecomte” (Paryż). W Rumunii wywiad dysponował attachatem. Kontakty z wywiadem francuskim – jak oceniał to Andrzej Pepłoński – miały długą tradycję i sięgały 1932 r. Trwały ze wzajemnością w wa- runkach pokojowych i napięcia politycznego do końca sierpnia 1939 r.1 W archiwach polskich (CAW) i francuskich badacze mogą natrafić na dowody tej wymiennej współpracy, informacje sygnowane ze źródła „F”. Zachowane materiały pozwalają ocenić, że dokumentacja polska, doty- cząca rozpoznania zachodniego sąsiada była znacznie bardziej precyzyj- na niż otrzymywana od Francuzów z Deuxieme Bureau/2 Biuro (studia). Dokumenty napływające z wywiadu brytyjskiego ze źródła oznaczone- go literą „A” były rzadsze, a przesyłane z Oddziału II SG do Londynu dotyczyły, najogólniej rzecz ujmując, uzbrojenia i marynarki wojennej. Cytowany autor napisał także, iż „widocznych efektów [nie przyniosła] współpraca z wywiadami innych państw (japońskim, rumuńskim, es- tońskim, łotewskim)”2. Przede wszystkim chodziło o to, czy kierownictwo wojska i politycz- ne państwa wiedziało wcześniej o możliwości odnowienia sojuszu/paktu (współpracy) niemiecko-sowieckiego, przerwanego przez A. Hitlera po styczniu 1933 r., a potem o możliwości wybuchu wojny – czy też zostało zaskoczone zaistniałą sytuacją3. Chodziło także o strategiczną wiarygod- ność sojuszników. Od początku 1939 r. III Rzesza była przewidywal- nym sąsiadem w świetle informacji wywiadowczych, które posiadało kierownictwo wojska i państwa. Dużą wiedzą w odniesieniu do zachod- niego sąsiada dysponowało także Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Od przełomu kwietnia i maja tego roku – III Rzesza była już wrogiem. I tylko niepoprawny optymista mógł – jak do potwierdzają zachowane dokumenty – sądzić inaczej.

1 A. Pepłoński, Wywiad Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie 1939–1945, War- szawa 1995, s. 18–19. 2 Ibidem, s. 19. 3 Wrzesień–październik 1939 rok. Dwufrontowa wojna polska, red. B.K. Kubis, A. Woźny, Opole 2009. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 31

Sojusznicy

Dzięki doniosłemu poparciu Francji Polska znalazła się w obozie zwy- cięzców po zakończonej wielkiej wojnie (1914–1918). Pomogła ona także w walkach z Zachodnio-Ukraińską Republiką Ludową (1919). Wyraziła zgodę na skierowanie do kraju Armii Polskiej dowodzonej przez gen. Jó- zefa Hallera. Pomogła znacząco politycznie i materiałowo podczas wojny polsko-bolszewickiej (1919–1920) i zdecydowanie w 1921 r. w czasie po- wstania śląskiego. Polska była sojuszniczką Francji na podstawie podpi- sanej 19 lutego 1921 r. konwencji wojskowej, potwierdzonej ponownie 19 maja 1939 r. (umowa polityczna zawarta 4 września 1939 r.)4. Rumunia po 1919 r. stanowiła „jeden z elementów ładu wersalskie- go”. Z Polską była związana podpisanym 3 marca 1921 r. układem po- litycznym i konwencją wojskową (1922) na wypadek zagrożeniem ze Wschodu5. Królestwo do 1938 r. odgrywało w systemie powersalskim „względnie znaczącą, podmiotową rolę”. Notowania jej spadły po kon- ferencji monachijskiej jesienią tego roku, a od wiosny 1939 r. stopniowo (23 marca – układ z III Rzeszą): „stawała się przedmiotem na scenie międzynarodowej, co doprowadziło do upadku jej starań o utrzymanie własnej linii politycznej”6. Jeszcze 13 kwietnia – zbyt późno – Francja i Wielka Brytania zagwarantowały niezawisłość Rumunii. Podobnej gwa- rancji nie udało się uzyskać Rumunii ze strony Związku Sowieckiego. Rumunia, jak i Polska, nie zgodziła się na przemarsz Armii Czerwonej przez swoje terytorium. Pakt Ribbentrop–Mołotow z 23 sierpnia „nie

4 Głównodowodzący armii francuskiej Maurice Gamelin uważał, „że proto- kół wojskowy bez umowy politycznej nie wiązał strony francuskiej” – T. Panecki, Francja wobec Polski we wrześniu 1939 r. – prawdy i mity, [w:] Sojusze i sojusznicy Polski na przełomie XX i XXXI wieku. (Wybrane problemy), red. Z. Cutter, H. Ćwięk, Częstochowa 2009, s. 58–59. 5 H. Walczak, Sojusz polsko-rumuński w latach 1921–1922, [w:] Współcześni historycy polscy o Rumunii, red. T. Dubicki, Toruń 2009, s. 124–139; H. Bułhak, W cieniu słabnącego Paryża. Zarys historii sojuszu Polski z Rumunią w latach 1921– –1939, [w:] Współcześni historycy polscy..., s. 158–159. 6 A. Koryn, Rumunia w latach II wojny światowej, [w:] Współcześni historycy polscy..., s. 194. [W ocenie autora rozważań Rumunia stopniowo traciła „własną linię polityczną”, która w drugiej połowie 1940 r. doprowadziła ją do roli państwa satelic- kiego Osi, jednak przede wszystkim III Rzeszy]. 32 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia zdecydował jeszcze o całkowitym podporządkowaniu się Bukaresztu Berlinowi7. Rumunia próbowała w tym czasie ograniczyć kleszcze nie- mieckie, jak i sowieckie poprzez ogłoszenie neutralności8. Sytuacja Węgier była inna, gdyż kwestię wspólnej granicy z tym pań- stwem dyskutowano na szczeblu międzyrządowym od jesieni 1934 r. Koncepcja ta była rozważana i później, gdy z winy Polski psuły się sto- sunki z Czechosłowacją (operacje dywersyjne Oddziału II SG, ostatnia z jesieni 1938 r.9). Po wkroczeniu 15 marca 1939 r. Wehrmachtu do Cze- chosłowacji i uniezależnieniu/zwasalizowaniu przez III Rzeszę Słowacji – węgierskie siły zbrojne w ofensywie na Rusi zepchnęły oddziały Siczy Karpackiej. Ogłoszenie tego dnia przez Augustyna Wołoszyna niepodle- głości Ukrainy Karpackiej nie powstrzymało działań zbrojnych10. Dzień później (16) oddziały węgierskie dotarły do granicy polskiej na Przełęczy Tucholskiej (Karpaty Wschodnie), pobliże miejscowości Klimiec, gdzie spotkały się z polskim wojskowym powitaniem.

* * * Polska do wiosny 1939 r. miała uregulowane stosunki polityczne z III Rzeszą i do 17 września ze Związkiem Sowieckim w ramach polityki równowagi, którą nakazał realizować marsz. Józef Piłsudski. W związku z tą doktryną podpisano z Niemcami w lutym 1934 r. deklarację O nie-

7 Ibidem, s. 196–197. 8 T. Dubicki, Wojsko polskie w Rumunii 1939–1941, Warszawa 1994, s. 15–30. [Ru- munia udzieliła zezwolenia władzom polskim i Wojsku Polskiemu na schronienie się na obszarze kraju. W ocenie Andrzeja Koryna był to „nie w pełni udany sprawdzian możliwości realizacyjnych tej polityki” po 1 i 17 września 1939 r. (s. 197)]. 9 Polska operacja dywersyjna przeciwko Czechosłowacji w 1938 r. spowodo- wała, że Oddziałowi II SG zabrakło czasu na przygotowanie operacji sabotażowo- -dywersyjnych po wybuchu wojny 1września 1939 r. 10 Polska wsparła węgierskie działania zbrojne w tym rejonie operacjami dy- wersyjnymi w Karpatach, które organizowała Ekspozytura 2 Oddziału II SG (kie- rownik mjr Edmund Charaszkiewicz). [Podstawa: uzgodnienia wywiadów wojsko- wych obu stron; misja łącznikowa Oddziału II SG w Budapeszcie]. Zaangażowane współpracą z armią węgierską pod koniec 1938 r. spowodowało, że zabrakło czasu na dopracowanie operacji dywersyjnej na terenie zagranicznym i własnym przed i w wrześniu 1939 r. zarówno przeciwko III Rzeszy, jaki Związkowi Sowieckiemu. Szerzej: D. Dąbrowski, Rzeczpospolita Polska wobec kwestii Rusi Zakarpackiej (Pod- karpackiej) 1938–1939, Toruń 2007, s. 122–147 i 315–335. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 33 stosowaniu przemocy we wzajemnych stosunkach, zwaną również pak- tem o nieagresji. W kontaktach ze Związkiem Sowieckim obowiązywał układ o nieagresji z 1932 r., który przedłużono w 1934 r. na dziesięć lat, tj. do 1945 r.11 Układy polityczno-wojskowe mają to do siebie – jak pokazały to wie- lokrotnie na przestrzeni wieków dzieje Polski, że można było ich nie dotrzymać lub je łamać. Wówczas los ufnego sojusznika był nie do po- zazdroszczenia12. Nie wszyscy historycy, a przede wszystkim politycy, w ramach poli- tyki historycznej chcą przyjąć do wiadomości fakt, iż rząd Polski przed- wrześniowej do końca 1938 r. był rzeczywiście w sojuszu z III Rzeszą. Pisze o tym niemiecki historyk i politolog Hans-Adolf Jacobsen, ciężko doświadczony życiowo przez wojnę, były żołnierz Wehrmachtu (potem jeniec Armii Czerwonej na Kaukazie). W ważnej publikacji pt. Impera- tyw pokoju napisał: „Polska stała się sojusznikiem [III Rzeszy] z uwagi na rację stanu”13. Jednak czas koniunkturalnej, ale aktywnej – na różnych polach – współpracy polsko-niemieckiej zakończył się pod koniec 1938 r. (po niemieckiej operacji sudeckiej i polskiej zaolziańskiej), gdy okazało się, iż Warszawa nie wyraziła zgody po wieloletnich negocjacjach dyploma- tyczno-politycznych na wspólną operację polityczno-wojskową przeciw- ko Związkowi Sowieckiemu. Na początku 1939 r. Niemcy w stosunku do Polski wysuwali jesz- cze umiarkowane żądania: autostrada przez pomorski polski „korytarz” i prawie nieograniczone kredyty finansowe. Jednakże „[im] dobitniej Po-

11 M. Kornat, Polityka równowagi 1934–1939. Polska między Wschodem a Za- chodem, Kraków 2007; idem, Polska polityka zagraniczna 1932–1939, „Biuletyn IPN” 2009, nr 12, s. 33–46. 12 Ostatnim przykładem sojuszniczej zdrady w imię własnych interesów była decyzja Stanów Zjednoczonych z 2019 r., które opuściły będących z nimi w sojuszu Kurdów [najwierniejszy i najwaleczniejszy naród bez własnego państwa] w zmaga- niach z Państwem Islamskim (Daesh) na obszarze Iraku i Lewantu. [Michel Mollat w odniesieniu do średniowiecznej Francji napisał – przytaczam jego nieco zmo- dyfikowany cytat: „Do rozejmów dochodziło mnóstwo razy, ale [z] prawdziwych traktatów pokojowych – [...] żaden [...] nie był trwały, ponieważ prawo silniejszego wyzyskiwało raz niewolę, a raz obłęd [...]” – M. Mollat, Średniowieczny rodowód Francji nowożytnej, Warszawa 1982, s. 15]. 13 H.-A. Jacobsen, Imperatyw pokoju. Polityka i wojna w XX wieku, Poznań 2000, s. 413. 34 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia lacy odmawiali, tym bardziej Hitler [...opowiadał] się za rozwiązaniem [...] przy użyciu siły”14. Ostatecznie minister spraw zagranicznych Józef Beck usztywnił sta- nowisko polskie w rozmowach z przedstawicielami III Rzeszy w Niem- czech i w Warszawie w kwestii przystąpienia do koalicji antysowieckiej. Tym samym rozpoczął się niemiecki szantaż polityczno-dyplomatyczny, który w ocenie politologa niemieckiego miał „Polskę izolować i dopro- wadzić do upadku w ramach nowego ukształtowania wschodniej części kontynentu europejskiego”15. Polskie władze polityczne (dyplomacja) i wojskowe (wywiad wojskowy: Sztab Główny i Oddział II SG/Referat „Zachód”) miały dobre rozpoznanie sytuacji wewnętrznej zachodniego sąsiada, w tym także wojskowej. Wio- sną 1938 r. po austriackiej operacji aneksyjnej (bez wojny) kierownictwo państwa (dyplomacja) i wywiadu wojskowego wiedziały z doniesień pla- cówek zagranicznych i ze źródeł agenturalnych, że Niemcy nie skrywali swoich zamierzeń politycznych i zamiarów aneksyjnych w wypadku, gdy- by Polska powiedziała składanym propozycjom. Potwierdzenie przyniosły meldunki zachodniego wywiadu strategicz- nego (agent Rhode) ze spotkań uniwersyteckich np. w Köln (Kolonia), podczas których dyrektor Instytutu Badań Żywotnych Problemów Etno- graficznych Niemiec prof. [?] Horsten stwierdził, iż wschodnia granica „nie da się w żaden sposób utrzymać”, a bezpieczeństwo narodu i państwa zostaną zapewnione, gdy „Rzesza osiągnie strategiczną granicę”. Sugero- wał wywiezienie Polaków na: „szerokie równiny Ukrainy i europejskiej Rosji, [gdzie] mają miejsca dość”. Na zastrzeżenie jednego ze studentów: „Polacy się nigdy nie zgodzą na opuszczenie ziemi rodzinnej” – mówca ironicznie odpowiedział: „niech nam tylko mocarstwa pozostawią wolne ręce, a znajdziemy sposoby na namówienie Polaków do odstąpienia bez walki tych terytoriów”16. Z tego samego uniwersytetu, ale innego insty- tutu (Wehrwissenschaftliches Institut) pochodzi również informacja agen- cyjna, iż pułkownik Sztabu Generalnego (auser Dienst) i pisarz wojsko-

14 Ibidem, s. 414. 15 Ibidem. 16 A. Woźny, Strategiczno-polityczne wyzwania III Rzeszy wobec Polski (1933– –1939) w wybranych ocenach wywiadu wojskowego – zagrożenie bezpieczeństwa pań- stwa, [w:] Wojna–wojsko–bezpieczeństwo poprzez stulecia i epoki, „Studia i Materia- ły” 2019, t. IV, s. 236–237. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 35 wy [?] Rudolf Xyländer, mówiąc o wbijaniu się w Niemcy dwóch klinów Czechosłowacji i Polski nie pozwolą, by „Granica ta siłą rzeczy [...] długo istniała. Albo stracą Niemcy cały Śląsk i Prusy Wschodnie, albo wyrów- namy kosztem tych Słowian nasze granice”. Oficer w stanie spoczynku oceniał: „ciągle niestety możliwe [jest] starcie na wypadek, gdyby Pol- ska chciała pójść na lep antyniemieckiej polityki. [...] Polska w stosunku do Niemiec jest prawie bezbronna. [...] jest strategicznie nie do obrony i kilka dywizji wystarczy, by go sforsować. [Uzbrojenie] armii polskiej jest prymitywniejsze od czeskiej. [...] Polak mogłaby wprawdzie zasłonić Niemcy przed rosyjską inwazją”17. W tym kontekście włączenie Austrii do III Rzeszy skomentował ko- mendant Wyższej Szkoły Wojennej gen. Tadeusz Kutrzeba (w 1935 r. wizytował pod Berlinem Szkołę Podoficerską Wojsk Lądowych), mel- dując generalnemu inspektorowi sił zbrojnych marsz. Edwardowi Śmi- głemu-Rydzowi: „Niemcy zyskiwali znaczną, jeżeli nie zupełną swobodę operacyjną na Śląsku”18. Było to jedno z najważniejszych ostrzeżeń, ja- kie skierował pod adresem kierownictwa wojska wyższy dowódca, który promował oficerów dyplomowanych do służby i pracy przede wszystkim w sztabach taktycznych i operacyjnych Wojska Polskiego. Jesienią 1938 r. nastąpiło częściowe ubezwłasnowolnienie Czechosło- wacji. H.-A. Jacobsen zinterpretował ówczesne wydarzenie następująco: „[ładunkiem] wybuchowym”19, który A. Hitler użył przeciwko temu pań- stwu był Konrad Henlein – przywódca mniejszościowej partii Niem- ców sudeckich. Do wojny wówczas nie doszło z powodu kunktatorskiej postawy w Monachium 29–30 września sojuszniczej Francji i Wielkiej Brytanii. Nieco wcześniej, 27 września, J. Beck w myśl dawnej instrukcji Ko- mendanta wystąpił w tym samym czasie, co III Rzesza z inicjatywą: „Rozbić Czechosłowację jako samoistny twór państwowy”. Polecił po- słowi RP w Pradze Kazimierzowi Pappé (1936–1939) przedłożyć rządowi czechosłowackiemu żądanie odstąpienia Zaolzia20.

17 Ibidem, s. 237. 18 Ibidem; szerzej w: idem, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską w 1939 r. w ocenach polskich naczelnych władz wojskowych, Warszawa 2000, s. 224– –235 [Włączenie Austrii do Niemiec 12 marca 1938 r.] 19 H.-A. Jacobsen, op.cit., s. 9. 20 Polska dwukrotnie psuła dotąd w miarę dobre (po 1922 r.) stosunki poli- 36 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Niektórzy polscy dowódcy wojskowi, którzy brali udział w operacji aneksyjnej (bez wojny) mieli wielki problem interpretacyjny. Dowódca śląskiej 23. DP gen. Jan Jagmin Sadowski konstatował: „Było to dla mnie uderzenie w głowę. Przestałem rozumieć, jaką linią idzie nasza myśl polityczno-wojskowa”. Pułkownik dypl. Stanisław Kopański (rozjemca w operacji bez wojny/podobnie jak Niemcy) wyrażał wątpliwość: „Za- równo strona polityczna zajęcia Zaolzia, niejako w przymierzu z Niem- cami (podkreślenie – A.W.), jak i strona wojskowa, pozbawiona glorii w tej , pozostawiły u mnie pewien osad niesmaku”. Natomiast mjr dypl. Franciszek Skibiński oceniał działania polskie: „Czy aby nie odgrywamy roli szakali, korzystających z polowania niemieckiego lwa? Ale nie my za to odpowiadamy”21. Stwierdzenie płk. S. Kopańskiego w odniesieniu do polskiego współ- udziału w tej niemieckiej operacji „niejako w przymierzu z Niemcami” jest potwierdzone dokumentacyjnie, gdyż Centrala wywiadu wojskowe- go nie wysłała „tam specjalnej ekipy wywiadowczej z referatu zachod- niego”22, co trudno inaczej interpretować. Przewidywania studyjne gen. T. Kutrzeby z jesiennych lat 1937–1939 przekazywane naczelnym wła- dzom wojskowym zawierały niezwykle istotną hipotezę strategiczną, że „jedno z niemieckich uderzeń na Polskę mogłoby w przyszłości wyjść z rejonu Śląska, choć dopiero po wyeliminowaniu Czechosłowacji”23. Sztab inspektorski gen. T. Kutrzeby pracował nad różnymi założeniami strategiczno-operacyjnymi adekwatnymi do trudnych do obrony gra- nic Rzeczpospolitej, a politycy nie patrzyli na mapę II RP – realizowa- li doraźny i krótkowzroczny scenariusz: „Rozbić Czechosłowację jako samoistny twór państwowy”! Kierownictwo wojska znało meldunek oficjalnego polskiego obserwatora dyplomatycznego z Berlina – attaché wojskowego ppłk. dypl. Antoniego Szymańskiego, który przekazał spo- strzeżenie znanego oficera zagranicznego, odnoszące się do oceny gen. Wilhelma Adama, szefa niemieckiego Sztabu Generalnego w kwestii

tyczno-wojskowe z Czechosłowacją poprzez operacje dywersyjne przeciwko niej w latach 1935 i 1938 r.; idem, Łużyce w planie polskiej dywersji polskiego wywiadu wojskowego w latach 1931–1939, Opole 2010. 21 Idem, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 242–243. 22 Ibidem, s. 239. 23 Ibidem, s. 243. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 37 położenia geograficznego Polski, że na miejscu polskiego szefa Sztabu Generalnego nie zmrużyłbym oka żadnej nocy. W drugiej połowie lutego 1939 r. zagrożenie polityczne ze strony III Rzeszy osiągnęło poziom przedkryzysowy, a Generalny Inspektor Sił Zbrojnych nakazał Oddziałowi III SG (Operacyjny) – odłożyć Plan „Wschód” do szafy pancernej i zająć się natychmiast pracami nad pla- nem zachodnim24. Od początku marca do Centrali wywiadu wojskowego zaczęły na- pływać informacje z placówek wywiadowczych o możliwości wkrocze- nia Wehrmachtu do Czechosłowacji. 15 marca zostały potwierdzone zajęciem Pragi i reszty kraju (16); Słowacja została wkrótce uniezależ- niona od III Rzeszy. Wówczas w Sztabie Głównym zarządzono alarm wraz ze zintensyfikowaniem rozpoznania wywiadowczego i przyspie- szeniem opracowywania zachodniego planowania operacyjnego (Plan „Zachód”25). Według A.-H. Jacobsena: „Wraz z wejściem wojsk niemieckich do Pragi [...] po zajęciu Czech i Moraw – rozpoczął się decydujący zwrot ku wojnie. Nienasycony tą zdobyczą Hitler skierował teraz swoje za- interesowanie całkowicie na Polskę”26. Nie bez znaczenia były napięte w tym czasie stosunki niemiecko-polskie w Freie Stadt Danzig (barometr polityczny: Wolne Miasto Gdańsk). Oba państwa miały w nim swoje prawa, II RP dysponowała także eksterytorialną enklawą: Wojskową Składnicą Tranzytową na Westerplatte. Rzeczywiście obszar Wolnego Miasta znajdował się pod ochroną Ligi Narodów, a jej przedstawicielem w 1939 r. był Wysoki Komisarz – Szwajcar Carl Jakob Burckhardt (od 1937 r.). Ostateczne odrzucenie propozycji niemieckich w sprawie rozwiązania kwestii Gdańska i korytarza pomorskiego nastąpiło 21 marca, a dwa dni potem (23) III Rzesza przyłączyła rejon Kłajpedy27. Scenariusz (antyniemiecki), o którym wspomniał emerytowany oficer (Xyländer) podczas wykładu na Uniwersytecie w Kolonii zaczęła Polska

24 Ibidem, s. 244. 25 Ibidem, s. 246. 26 H.-A. Jacobsen, op.cit., s. 97. 27 R. Majzner, Polski wywiad wojskowy wobec polityki III Rzeszy 1933–1939. Mi- litarne aspekty polityki III Rzeszy w świetle analiz Oddziału II Sztabu Głównego Woj- ska Polskiego Toruń 2006, s. 186–193 [Aneksja Kłajpedy – 24 marca 1939 r.]. 38 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia realizować od 31 marca 1939 r., gdy Wielka Brytania udzieliła jej jedno- stronnej gwarancji. Po przybyciu do Londynu dla sfinalizowania układu, po zakończeniu pierwszego dnia rokowań – J. Beck powiedział osobistemu sekretarzo- wi Piotrowi Starzeńskiemu i Józefowi Potockiemu, że miał świadomość „ciężaru odpowiedzialności, jaką wziął na siebie”. Szef dyplomacji w tym komplikującym się położeniu polityczno-wojskowym Polski był gotów ustąpić ze stanowiska i przekazać swoje uprawnienia innej wyznaczonej osobie – jak wspomniał sekretarz. Jednakże prezydent RP Ignacy Mo- ścicki nie przyjął sugestii ministra. Gdy wyjeżdżał z Warszawy do Londynu otrzymał od prezydenta i marsz. E. Śmigłego-Rydza „upoważnienie tylko do zawarcia tajnego porozumienia. Zwłaszcza Mościcki był przeciwny jawnemu układowi” [podkreślenie – A.W.]. Szef MSZ zaproponował kierownictwu państwa i wojska – jak odnotował, iż „jednostronną gwarancję brytyjską należy przeistoczyć w układ dwustronny”. Zgodzili się na to minister Eugeniusz Kwiatkowski i premier Felicjan Sławoj-Składkowski (1936–1939). „Uwa- żam” – powiedział minister spraw zagranicznych, że „Polska musi mó- wić z Anglią d`égale à égale [na równej stopie]. Nie jesteśmy krajem od przyjmowania prezentów. Jeśli zresztą będzie wojna, to bić się będziemy tak czy owak. A lepiej będzie zrobić wojnę, jako sojusznik Anglii, a nie jako jej gwarantowany wasal. Odpowiada to wreszcie całokształtowi na- szej polityki i godności Rzeczypospolitej”. Piotr Starzeński potwierdził w powojennej relacji, iż minister spraw zagranicznych „przekroczył otrzymaną instrukcję w sensie głębokiego zaangażowania Polski”. Wyjaśnił sekretarzowi w sposób następujący: „Zdaję sobie sprawę z konsekwencji tego kroku. Odbije się to na naszych stosunkach z Niemcami, ale jeśli wojna jest nieunikniona, to lepiej za- wczasu wyłożyć karty na stół”. Sekretarz zaznaczył: „Ujawnienie układu z Wielką Brytanią było jego osobistą decyzją”28. Warto w tym kontekście, co podkreśla bliski ministrowi współpra- cownik zwrócić również uwagę na wydane w 1967 r. notatki („obchodzą nas bardzo blisko”) Henry’ego Channona, posła Izby Gmin – zwolenni- ka polityki brytyjskiego premiera Neville Chamberlaina. Pisał w nich: „I Am not sure that the Polish guarantee is wise. [...] Nie jestem pewien czy udzielenie Polsce gwarancji jest rozsądne. Mogą one wzmóc opór

28 P. Starzeński, Trzy lata z Beckiem, Warszawa 1991, s. 115. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 39

Polaków, podobnie jak w roku ubiegłym przyczyniliśmy się bezwiednie do usztywnienia Czechów [poprawnie: Czechosłowaków – przyp. A.W.]. [...] Wszyscy tutaj zdają się być w pełni zadowoleni z gwarancji udzielo- nej Polsce. [...] Trzeba coś zrobić, by uczynić Polaków bardziej rozsąd- nymi wobec niemieckich żądań w sprawie Gdańska oraz by podjąć kroki na rzecz rozmów z Niemcami”29. 5 kwietnia minister spraw zagranicznych J. Beck podpisał w Londynie protokół, dotyczący dwustronnej gwarancji na czas pięciu lat. W trakcie negocjacji z Brytyjczykami minister nie poruszył kluczowej dla Polski sprawy, czyli pożyczki na dozbrojenie armii. Była to niezwykle istot- na sprawa – ambasador RP Edward Raczyński przypominał usilnie, by „spraw finansowych nie usypiać”30. W trakcie wizyty ministra J. Becka w Londynie nie doszło do spotka- nia z ambasadorem III Rzeszy Dr. Herbertem von Dirksenem (1938– –1939), a na kontakt z niższym urzędnikiem ambasady nie pozwalał protokół dyplomatyczny. Jeszcze przed opuszczeniem stolicy Królestwa – J. Beck otrzymał niepokojącą informację od ambasadora RP w Berli- nie Józefa Lipskiego, którego powiadomił sekretarz stanu niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Auswärtiges Amt (Aussenamt – AA) Ernst von Weizsäcker o niemożności przedłużenia układu (deklaracji/ paktu) niemiecko-polskiego ze stycznia 1934 r. Było to spowodowane nawiązaniem aliansu politycznego z Wielką Brytanią, a w formie ulty- matywnej, że „oferta Hitlera uregulowania stosunków z [Polską] była jednorazowa”. W drodze powrotnej J. Beck zatrzymał się w Berlinie. Do pocią- gu wsiedli ambasador J. Lipski i attaché wojskowy płk A. Szymański. Pierwszy z nich poinformował ministra, że „odczuł już skutki ujawnie- nia umowy polsko-angielskiej żałował, że tak się stało. Obawiał się, że idziemy ku wojnie, lecz nie sądził by miała ona wybuchnąć w krótkim czasie”. Natomiast ocena obserwatora wojskowego, jak potwierdził to

29 Ibidem, s. 113–114. 30 Szczegół ten znamy z przekazu dokumentu osobistego ambasadora RP w Pa- ryżu Juliusza Łukaszewicza, który usłyszał szczegóły od ministra Józefa Becka: „Roz- mowy ściśle polityczne zabrały mu tyle czasu, że na inne sprawy już go nie starczyło. [...] Beck nie chciał postawić zaraz wyraźnie sprawy pożyczki, nie chciał jej łączyć z politicum wizyty, które jego zdaniem i tak dało już bardzo dużo i w każdym razie rozwijało się na tyle dla niego wyższej płaszczyźnie niż jakiekolwiek inne sprawy”. Ibidem, s. 120. 40 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia osobisty sekretarz, była bardziej pesymistyczna. Wyższy oficer wiedział więcej, meldował systematycznie Centrali wywiadu o wojskowej sytuacji na obszarze zachodniego sąsiada. Poinformował ministra, że znał tajny niemiecki rozkaz dla sił zbrojnych: Aufmarschbereitschaft–Richtung nach Osten (Gotowość marszowa – kierunek Wschód). Szef polskiego ministerstwa spraw zagranicznych uznał raport ppłk. A. Szymańskiego „za zbyt pesymistyczny”. Jeszcze przed dojazdem do polskiej stacji gra- nicznej w Zbąszynku (Neu Bentschen/Zbąszyn) – J. Lipski otrzymał in- strukcje do kontaktu z Niemcami; układ z Brytyjczykami ma [charakter] obronny; rząd polski jest gotowy do rozmów w sprawie Gdańska; Polska nie zgodzi się nigdy na włączenie Gdańska do III Rzeszy. P. Starzeń- ski zapamiętał także ocenę ministra, iż marcowa oferta Adolfa Hitlera o gwarancji naszych granic na 25 lat „nie może być brana pod uwagę, gdyż stanowiłoby to wymianę wartości realnych za jeden dodatkowy podpis na papierze”31. Podobnie jak Polska brytyjskie gwarancje bez konkretów polityczno- -wojskowych otrzymały także Rumunia (sojusznik Polski, Grecja i Tur- cja). W przypadku Polski uzupełniło je francuskie potwierdzenie soju- szu z 13 kwietnia. Minister J. Beck opatrznie – jak wspomniał sekretarz – zinterpretował „intencje” brytyjskie, gdyż mocarstwu imperialnemu zależało przede wszystkim na tym, by II RP nie skapitulowała przed III Rzeszą. Poza tym, co było nie bez znaczenia – rząd brytyjski doskona- le rozumiał nastroje polskiej opinii publicznej, która poparła reorientację polityki zagranicznej rządu. Szef MSZ – w jego ocenie – popełnił błąd „wyobrażeniowy”, czyli nie miał pojęcia o stanie liczebnym i materiało- wym brytyjskich sił zbrojnych (Brytyjczycy nie byli w stanie w Europie reagować strategicznie). Życzeniowy „obraz” sojusznika brytyjskiego – był bardzo prawdopodobny, gdyż minister przypuszczalnie nie skonsul- tował oceny ze Sztabem Głównym, który nadzorował attachat wojsko- wy w Londynie32 uprawiony do jej wydania. Prawda była jednak jeszcze

31 Ibidem, s. 123. 32 Oficjalną wojskową placówkę w Londynie obsadzono ponownie w 1937 r. – attaché wojskowym i lotniczym był ppłk dypl. Bohdan Kwieciński, pomocni- kiem mjr Stefan Dobrowolski (od 1 lipca 1939 r.). Placówka dyplomatyczna została wzmocniona w 1939 r. przez ppor. rez. Jerzego Korczyńskiego. R. Majzner, Attacha- ty wojskowe Drugiej Rzeczpospolitej 1919–194. Strukturalno-organizacyjne aspekty funkcjonowania, Częstochowa 2011. [Aneks nr 5. Obsada personalna attachatów wojskowych II RP w latach 1919–1939]. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 41 inna, polski wywiad wojskowy nie analizował brytyjskiego potencjału wojskowego. Był to – jak się wkrótce okazało – duży błąd w pokojowym rozpoznaniu. 16 kwietnia 1939 r. do Wielkiej Brytanii wyjechała polska delegacja wojskowa z zastępcą II wiceministra spraw wojskowych gen. Ludomi- rem Rayskim33, która zabiegała o pożyczkę materiałową na dozbrojenie armii34. Tego samego dnia minister J. Beck udał się do Krakowa, także w to- warzystwie dyrektora Departamentu Wschodniego w MSZ Tadeusza Kobylańskiego35 i ambasadora rumuńskiego Richarda Franassovici36, by oczekiwać na przyjazd rumuńskiego ministra spraw zagranicznych Grigore Gafencu37. Sekretarz P. Starzeński w trakcie podróży słuchał przemyśleń ministra na temat sytuacji europejskiej. Szef MSZ oceniał, iż sytuacja międzynarodowa była groźna i uważał „konflikt z Niemca- mi za możliwy. [...] Może zresztą jeszcze [go] unikniemy, ale nie jestem tego pewien. Hitler stał się niebezpieczny, bo zatracił linie swej polityki zagranicznej”. Wspomniał dalej, że J. Beck rozważał także możliwości Polski z punktu widzenia ściśle wojskowego i podkreślił wzmocnienie armii polskiej w nowoczesny sprzęt wojskowy, ale „nie wyrażał się zbyt

33 Ludomir Rayski (1892–1977), gen. pilot, inż. Dowódca lotnictwa w latach 1926–1939. W marcu tego roku podał się do dymisji w proteście przeciwko ogra- niczeniu środków na rozwój lotnictwa. Po 1 września nie otrzymał przydziału wo- jennego. Był jednym z odpowiedzialnych za transport polskiego złota poza granice RP. W czasie wojny służył w RAF w jednostce naprowadzania samolotów. 34 A. Woźny, Spojrzenie ppłk. dypl. Andrzeja Mareckiego z 1941 r. w kwestii wi- zyty brytyjskiej delegacji wojskowej w Sztabie Głównym Wojska Polskiego w maju 1939 r., [w:] Wrzesień 1939 r. Z perspektywy służb specjalnych II Rzeczpospolitej, red. R. Majzner, Radomsko 2017, s. 181–182. 35 Tadeusz Kobylański (1895–1967), ppłk dypl. kaw. W służbie dyplomatycznej od 1929 r. Potem w latach 1930–1935 w Oddziale II SG. Następnie do 17 wrze- śnia 1939 r. był wicedyrektorem Departamentu Polityczno-Ekonomicznego i na- czelnikiem Wydziału Wschodniego (P.III) w MSZ. Podejrzewany przez prof. Pawła Wieczorkiewicza o to, że został zwerbowany przez wywiad sowiecki w czasie, gdy przebywał w latach 30. XX w. na placówce dyplomatycznej w Moskwie. 36 Richard Franassovic – 31 maja 1938 r. złożył na Zamku Królewskim listy uwierzytelniające Prezydentowi PR Ignacemu Mościckiemu. 37 Grigore Gafencu (1892–1957), dziennikarz, prawnik, polityk. W latach 1938–1940 był ministrem spraw zagranicznych Królestwa Rumunii. Kawalerem Orderu Orła Białego (1939). 42 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia pesymistycznie o ewentualnej wojnie”. Będzie to oczywiście bardzo cięż- ka wojna, ale i Hitler chyba się zastanowi zanim ją rozpocznie. Wie on dobrze, iż następna wojna może zniszczyć zupełnie Niemcy, niezależnie od tego czy ją wygrają, czy przegrają. [...] Nigdy jej Niemcy nie wygrają. Ale będzie bardzo ciężka. Gdyby Hitler miał zająć nawet całą Polskę, co zresztą nie uważam za możliwe, to na naszej wschodniej granicy nadzieje się na bagnety kozackie”38. Ostatnie słowa ministra potwierdzają, że nie brał on absolutnie pod uwagę możliwości współpracy niemiecko-sowieckiej i sądził, że dalszy „ewentualny” wojenny marsz sił niemieckich narazi je na styczność z Armią Czerwoną. Stwierdzenie to musi wywołać zdziwienie, gdyż podczas letnich negocjacji sztabowych wojskowych delegacji francu- skiej i brytyjskiej w Moskwie – po konsultacji – J. Beck zdecydowanie odmówił prawa przemarszu Armii Czerwonej przez terytorium Polski ku granicy z III Rzeszą z obawy, że „jak raz wejdą – to nie opuszczą te- rytorium”39.

38 P. Starzeński, op.cit., s. 125–126. 39 „Odtajnione dokumenty, do których kopii dotarł brytyjski dziennik , pokazują ogrom piechoty, artylerii i sił powietrznych, jakim generałowie Stalina chcieli wesprzeć aliantów, gdyby ci pomogli im uzyskać zgodę Polaków na przemarsz Armii Czerwonej przez jej terytorium [podkr. – A.W.]. Jednak Brytyjczycy i Francuzi upoważnieni przez swoich przełożonych do rozmów, nie do zawierania wiążących umów nie odpowiedzieli na sowiecką ofertę złożoną im 15 sierpnia 1939 r. [...] Sowiecka oferta przygotowana przez ministra wojny ZSRR marsz. Klimenta Woroszyłowa oraz szefa sztabu generalnego Armii Czerwonej Bo- rysa Szaposznikowa zawierała propozycję umieszczenia 120 dywizji piechoty (19 tys. żołnierzy w każdej), 16 dywizji kawalerii, 5 tys. ciężkiej artylerii, 9,5 tys. czoł- gów i przeszło 5,5 tys. myśliwców i bombowców na granicy niemieckiej na wypa- dek wojny, jaką III Rzesza mogła lada dzień wypowiedzieć Polsce. Jednak stojący na czele brytyjskiej delegacji adm. Reginald Drax w odpowiedzi na ofertę Rosjan stwierdził, że jego szefowie upoważnili go jedynie do rozmów, nie do zawierania wiążących umów. [...] Zapytany [admirał] o to, jakie siły Brytyjczycy mogą wysłać na Zachód w razie przewidywanej agresji niemieckiej, [...] stwierdził, że można mówić o 16 dywizjach pozostających w gotowości bojowej. Sowieci byli w szoku. Nie mogli uwierzyć, że Brytyjczycy są tak nieprzygotowani do nadciągającej walki. [...] Z kolei profesor Donald Cameron Watt, autor uważanej za jedną z najbardziej skrupulatnych syntez 12 miesięcy poprzedzających wojnę książki How War Came (Jak doszło do wojny), przekonuje, że szczegóły – istotnie – są nowe, nie ma jednak żadnych dowodów potwierdzających to, że faktycznie tak przebiegało brytyjsko- -francusko-radzieckie spotkanie w sierpniu 1939 r. Zapoznałem się z pamiętnikami Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 43

Z osobistego przekazu P. Starzeńskiego wynika, że „któregoś dnia przed końcem kwietnia [został] zawezwany [...] na dłuższą rozmowę” do gabine- tu J. Becka. Minister polecił mu wyjechać na dwa tygodnie na Zachód, by „wyczuć po cichu atmosferę we Francji i w Niemczech zwłaszcza od dołu”. Na początku „służbowej” eskapady spotkał się z zastępcą sekretarza gene- ralnego Ligi Narodów – Marcelem Hodinem. Tenże w rozmowie wyraził przekonanie: „my (Polska) potrafimy tak z Niemcami postępować by nie doszło do wojny”. Po wyrażonym przez P. Starzeńskiego przypuszczeniu: „Hitler może się jeszcze zreflektuje zanim pójdzie na awanturę wojenną”. Hodin odpowiedział: „być może, ale jeśli się nie ulęknie, to chyba wyj- dziecie trochę naprzeciw żądaniom”. Wysłannik ministra J. Becka repliko- wał: „Hitler jest groźny nie tylko dla nas, ale też i dla Zachodu”. Stwierdził jednak ostatecznie, że wszelkie argumenty i odwołania także do wielkich dokonań Francji – „nie padały na grunt podatny”40. Po paryskich dywagacjach politycznych – sekretarz ministra udał się na Riwierę i do Monte Carlo, gdzie 28 kwietnia wysłuchał z transmisji radiowej – w reakcji na polskie ofensywne działania dyplomatyczne – przemówienia kanclerza Rzeszy, które „zawierało [...] szereg momentów przełomowych”. Przede wszystkim A. Hitler wypowiedział deklarację ze stycznia 1934 r. oraz „mniej więcej ściśle [ujawnił] stawianych nam propozycji jak i naszych kontrpropozycji”. Podkreślił, że przemówienie „wywołało [...] wielką wrzawę na całym świecie”. Oceniał jednak, co zna- mienne, że Europa i świat nie zauważyły, iż po raz pierwszy od lat A. Hi- tler nie atakował Związku Sowieckiego – „pominął milczeniem Rosję”. Analizując słowa niemieckiego kanclerza przypomniał ocenę posła RP w Oslo (Norwegia) Władysława Neumana, który „zawsze twierdził, że: 1/ Hitler zaatakuje Polskę, o ile nie zdecydujemy się zrobić cause com- mune przeciw Sowietom i 2/ Hitler może porozumieć się kiedyś z Rosją i dokonać wespół z nią ponownego rozbioru Polski”41. trzech osób, które uczestniczyły w tej naradzie, w tym również ze wspomnieniami adm. Draxa. W żadnym z nich nie było wzmianki o tym, co rzekomo oferował Za- chodowi Stalin. Zatem, moim zdaniem, Rosjanie w swojej propozycji nie byli po prostu na tyle poważni czy wiarygodni, by przekonać do niej Londyn i Paryż. [...] Zamiast z aliantami Stalin ułożył się więc z Hitlerem”. [1939 r.], https://polskatimes. pl/w-1939-roku-stalin-proponowal-francji-i-anglii-atak-na-niemcy-londyn-odtaj- nil-dokumenty/ar/945860 [dostęp: kwiecień 2020]. 40 P. Starzeński, op.cit., s. 127–128. 41 Ibidem, s. 128. 44 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Potwierdzenie zapoczątkowanego aliansu niemiecko-sowieckiego, o czym wówczas nie mógł wiedzieć P. Starzeński, przekazał kierownic- twu wojska z Berlina w depeszy szyfrowej z 2 na 3 maja 1939 r. attaché wojskowy z Berlina ppłk dypl. A. Szymański42, w której meldował, iż kanclerz Rzeszy dla pokonania Polski nie zawaha się zawrzeć układu ze Związkiem Sowieckim (pakt z diabłem). 5 maja minister J. Beck wygłosił w Sejmie przemówienie43, które było odpowiedzią na mowę kanclerza III Rzeszy z końca kwietnia. P. Starzeń- ski dowiedział się w hotelu szczegółów wystąpienia z żółtych karteczek (komunikatów) Agencji Havas. Prasa francuska zareagowała bardzo po- zytywnie na wystąpienie nielubianego polskiego dyplomaty. W drugiej odsłonie „wszyscy zaczęli myśleć: „mais c`est la guerre [toż to przecież wojna]”, czyli entuzjazm „dopiero co ogromny, zjeżdżał z powrotem z góry na dół”44. Znaczące było także spotkanie i ocena przemówienia J. Becka przez Léona Bluma brata premiera Francji (dwukrotnie w latach 1936–1937, 1938). Dwa dni później, tj. 7 maja, osobisty sekretarz przybył do Paryża do Ambasady RP, gdzie przyjął go ambasador Juliusz Łukaszewicz, który dzień wcześniej (6) poinformował J. Becka, że ogólna sytuacja jest dobra, a energiczniej należałoby pracować nad współpracą wojskową i dozbro- jeniem armii. Dlatego należałoby szybciej przystąpić do rokowań z rzą- dem francuskim w sprawach kredytu finansowego i materiałowego45. Ambasador wspomniał ponadto, że stosunek Londynu do współpracy z Polską był hamowany niepewnością, co do stanowiska Związku So-

42 A. Woźny, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 271–272. 43 Minister Józef Beck zakończył wystąpienie słowami: „Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasłu- guje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest ho- nor”. [J. Beck], https://pl.wikisource.org/wiki/Przem%C3%B3wienie_J%C3%B3ze�- fa_Becka_w_Sejmie_RP_5_maja_1939_r 44 P. Starzeński, op.cit., s. 129. 45 Ambasador RP w Paryżu był, jak wspomina Paweł Starzeński „zwolennikiem pośpiechu i rozumiejąc, że jeśli kredyt francuski ma być zużytkowany przez nas przed wrześniem, tj. przed krytyczną fazą naszego konfliktu z Niemcami, musimy otrzymać go niemal natychmiast”, J. Łukaszewicz, Dyplomata w Paryżu 1936–1939, Londyn 1989, s. 250. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 45 wieckiego i perspektyw rokowań w Moskwie. Dalej usłyszał od am- basadora, iż „[nie] był zachwycony położeniem”. Poza tym oceniał, że mowa szefa MSZ była nie „tylko pięknym popisem oratorskim, ale [...] stanowiła przede wszystkim treść polityki Polski. Jej zdecydowane sta- nowisko nie odpowiadało Francji, tak bardzo bojącej się wojny. [...] Woj- na z Włochami byłaby [...] do przyjęcia, z Niemcami teraz już nie, a są i tacy, którzy myślą o jakiejś z nimi współpracy”46. Jeszcze przed wyjaz- dem z Paryża – ambasador prosił P. Starzeńskiego, by przypominał „usil- nie” J. Beckowi „problem zharmonizowania układu z Anglią z sojuszem francuskim”. Była to niezwykle istotna kwestia, gdyż bez parafowania politycznego żadne ustalenia wojskowe nie będą mogły być realizowane. Potem osobisty wysłannik ministra spotkał się jeszcze z szefem biura prasowego Janem Librachem47, który udostępnił mu do wglądu kopię raportu przesłanego do MSZ po wizycie szefa tego resortu we Francji (wspomniał o tym J. Łukaszewicz). Następnego dnia wysłannik wyjechał z Francji i udał się do Aachen (Akwizgran), które jak wspomniał w relacji było „ongiś” miastem zna- nym z liberalnych międzynarodowych poglądów. Przyjmowano go „z otwartymi ramionami, bez śladu jakichś animozji narodowościowych, natomiast z dużą obawą, że idziemy prosto ku wojnie”. W prywatnej roz- mowie ze znajomą, której mąż należał do partii hitlerowskiej i przebywał wówczas na zjeździe – usłyszał ocenę: „wyraziła radość, mogąc [...] prze- strzec, że sprawy stoją źle. [Mąż], gdy wraca z zebrań partyjnych pełen jest entuzjazmu, że będzie wojna z Polską, a co do jej wyników nie ma żadnych wątpliwości, Francja i Anglia się nie ruszą, drzwi staną otworem by realizować wielkie dzieło Führera”. Poza tym opowiadała szczegółowo o przygotowaniach wojennych służb pomocniczych kobiet, w których

46 P. Starzeński, op.cit., s. 130. 47 Jan Librach (1904–1973), w MSZ od 1926 r. W latach 1935–1939 był I se- kretarzem Ambasady RP w Paryżu, „Rocznik Służby Zagranicznej Rzeczypospo- litej Polskiej według stanu na 1 czerwca 1939”, Warszawa 1939, s. 87. Prominent- ny urzędnik Ambasady RP po wybuchu wojny i kapitulacji Warszawy wstąpił do organizowanego we Francji Wojska Polskiego (1939–1940). W latach 1941–1943 był kierownikiem Biura Centralnej Akcji Kontynentalnej. W MSZ ponownie w la- tach 1944–1945. Po wojnie zamieszkał w Nowym Jorku. W raporcie meldował, iż kanclerz Rzeszy dla pokonania Polski nie zawaha się zawrzeć układ ze Związkiem Sowieckim (pakt z diabłem). 46 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia musiała brać udział dwa razy w tygodniu. P. Starzeński dostrzegał „w jej słowach prawdę, i że była w panicznym strachu o przyszłość”48. Wyjeżdżając z Aachen zauważył z okien wagonu prowadzone robo- ty przy „Wale [Linii] Zygfryda”: „Wydawało mi się jednak, że prace te nie były jeszcze daleko posunięte. Jedynie niedługi odcinek umocnień wydawał się jak gdyby był już ukończony”. W trakcie podróży do Essen podróżny „zamożny przemysłowiec” ze swastyką w klapie w rozmowie „[wyraził] gorąco nadzieję, że do wojny nie dojdzie. Przecież byliśmy, żyliśmy w zgodzie przez ostatnie lata, a wojna nie może nikomu przy- nieść nic dobrego”. Podobne nastawienie towarzyszyło P. Starzeńskiemu w Berlinie. W antykwariacie i innych sklepach, które odwiedzał „ludzie byli uprzejmi i grzeczni, nie było żadnych niechęci do zagraniczniaków ani dziwacznych ruchów wyciągniętym ramieniem”49. W Berlinie spotkał się najpierw z wyższym urzędnikiem Ambasa- dy RP Stefanem Lubomirskim50, od którego dowiedział się, że „Niem- cy lansują poprzez członków korpusu dyplomatycznego wiadomości o możliwości zwrotu w ich stosunkach z Sowietami”. Zastrzegł jednak: „z chwilą, gdy Niemcy naprawdę nawiążą nić z Moskwą, nikt o tym nie będzie wiedział”51. Przekaz ten zbiegł się – wspomniałem o tym wyżej – z tajną depeszą szyfrową (2 na 3 maja) ppłk. A. Szymańskiego do Cen- trali wywiadu wojskowego. Przypuszczam, że S. Lubomirski uzyskał tę informację od dyplomaty wojskowego, z którym był w stałym kontakcie służbowym. Jak wiadomo z zachowanej dokumentacji, wojskowy przedstawiciel RP natychmiast został wezwany do Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych i Sztabu Głównego, gdzie zreferował przekaz marsz. E. Śmigłemu-Rydzo- wi oraz gen. Wacławowi Stachiewiczowi52. Generalny Inspektor rozka- zał sprawdzenie tej informacji wywiadom strategicznym (zachodniemu i wschodniemu). Z biegiem czasu przestała ona być pierwszoplanową dla kierownictwa wojska i Sztabu Głównego. Jednak wywiad przeciw- niemiecki nie zaniechał poszukiwania strategicznej wiadomości.

48 P. Starzeński, op.cit., s. 130. 49 Cytaty, ibidem, s. 131. 50 Stefan Lubomirski – radca Ambasady RP w Berlinie. Wymieniony jest na drugim miejscu za ambasadorem w: „Rocznik Służby Zagranicznej...”, s. 105. 51 P. Starzeński, op.cit., s. 131. 52 A. Woźny, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 271–275. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 47

Zresztą w tym czasie (3 maja) nastąpiła znacząca zmiana w sowiec- kim Komisariacie Spraw Zagranicznych – Maksyma Litwinowa, zwo- lennika współpracy z demokracjami zachodnimi, zastąpił pełniący także obowiązki premiera Wiaczesław Mołotow (właść. Skriabin), który miał kierować przeorientowującą się sowiecką polityką zagraniczną. Następnie osobisty sekretarz J. Becka spotkał się z przedstawicie- lem (od 1933 r.) Polskiej Agencji Telegraficznej w Berlinie Tadeuszem Dembińskim, z którym obejrzeli w kinie Ufa Palace propagandowy film „przedstawiający niedolę Niemców, którzy uciekli przed polskim z Poznańskiego”. Przekazał: „było cicho jak makiem posiał i nie powiem byśmy się czuli bardzo dobrze. W każdym razie, czy w kinach, czy w gazetach propaganda wojenna szła już na całego”53. Widział się także z pierwszymi sekretarzami ambasady Henrykiem Malhomme54 i Karolem Kraczkiewiczem55, którzy oceniali ze sceptycy- zmem możliwości uniknięcia wojny, gdyż przygotowania do niej „były w pełnym biegu”. Podkreślali, że w tym czasie „[zainteresowanie] wojną, nie mówiąc już o entuzjazmie do niej, [...] wśród starszego pokolenia właściwie nieistniejące, młodzież natomiast, przepojona ideałami hitle- ryzmu, gotowa [była] pójść na awanturę”56. Najgroźniejsze wrażenie sprawiło spotkanie z ppłk. A. Szymańskim, który „[ujmował swój punkt widzenia [...] pod względem politycznym i wojskowym. [Obserwował] wszystko wnikliwie, miał wielką znajomość podległego mu terenu, doskonałe chody, operował przy tym umysłem spokojnym i pozbawionym złudzeń”. Oceniał: „sytuacja była niezwy- kle poważna i to nie tylko z uwagi na możliwość wojny, lecz zwłaszcza z powodu dysproporcji w uzbrojenia, [...] za którymi stała całkiem inna

53 P. Starzeński, op.cit., s. 131. 54 Henryk Malhomme, de la Roche (1894–1977), dyplomata (ppłk WP i PSZ na Zachodzie), I sekretarz Ambasady RP w Berlinie (1935–1939), „Rocznik Służby Zagranicznej...”, s. 105. W 1940 r. walczył we Francji. Następnie był chargé d’affaires w Bagdadzie (1942–1944). Potem pełnił funkcję zastępcy szefa oficerów łączniko- wych i delegata MSZ na amerykańską strefę okupacyjną w Niemczech. Pozostał na emigracji i był działaczem organizacji kombatanckich, 55 Karol Kraczkiewicz (1904–?), dyplomata od 1926 r. Pełnił obowiązki I se- kretarza Ambasady RP w Berlinie (1936–1939), „Rocznik Służby Zagranicznej...”, s. 105. Po wojnie był sekretarzem ministra spraw zagranicznych rządu londyńskiego Augusta Zaleskiego (1939–1940). 56 P. Starzeński, op.cit., s. 131–132. 48 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia potęga przemysłowa niż nasza własna”. Rozmawiając w pomieszczeniu attachatu dyplomata wojskowy wskazywał na mapie rejony, z których na- stąpi atak niemiecki: z Prus Wschodnich w kierunku na Warszawę, „teren tak zwanego Korytarza uważał za zupełnie nie do obrony”. Na południu uderzenie miało wyjść ze Śląska w ogólnym kierunku Częstochowa–War- szawa. Podkreślał potęgę Luftwaffe, ale najgorsza dysproporcja dotyczyła jednostek pancernych i zmotoryzowanych57, których Polska nie miała. Wojskowy obserwator był zatroskany „[niezdawaniem] sobie sprawy z tej dysproporcji sił przez Warszawę”. Zaznaczał ze smutkiem, „iż nie odnosi wrażenia by wyciągnięto z jego raportów, ustnych i pisemnych, dalej idą- cych wniosków”58. Niezbyt wielu historyków wojskowych wie, że attaché wojskowy, obserwując gwałtowny wzrost potęgi gospodarczej i militarnej, oddał się do dyspozycji kierownictwa wojska. Jednak prośba o odwołanie z eksponowanego stanowiska nie została przyjęta. Po kilku dniach berlińskich spotkań i lustracji życia codziennego w Berlinie – P. Starzeński udał się w podróż powrotną. W trakcie jazdy w okolicach Reppen koło miejscowości Frankfurt am Oder zauważył na tamtejszym lotnisku kilkanaście dwumotorowych bombowców i rozbu- dowującą się infrastrukturę. W dalszej podróży do Zbąszynia dostrzegł w „rozległych lasach sosnowych [...] oddziały Arbeitsdienst przeciąga- jące druty kolczaste pomiędzy drzewami. I od strony Francji i od naszej umacniano i zabezpieczano granice”59.

57 Po operacjach aneksyjnych bez wojny (austriacka – w marcu 1938 r., sudecka – październik 1938 r., zajęcie Czech i Moraw, 15–16 marca 1939 r.) – „[słychać] było [...] pochopne opinie, że czołgi niemieckie często się psuły, i to bez akcji bojowej, nie wytrzymają więc one w bitwach naszych dróg. Groźbie motoryzacji niemieckiej przeciwstawiono jednym tchem żołnierza polskiego. Było ono istotnie bez skazy, lecz czołgi i motory niemieckie też nie były podrzędnej jakości. Podobnych przykładów można by więcej przytoczyć”. Ibidem, s. 132; por. także: A. Woźny, Nie- mieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 182–189 [Broń pancerna], s. 189–193 [Lotnictwo]. 58 P. Starzeński, op.cit., s. 132. [Podpułkownik dypl. Antoni Szymański był jednym z najbardziej wydajnych służbowo/merytorycznie polskich dyplomatów wojskowych. Dysponował szerokimi kontaktami wśród attachés wojskowych akre- dytowanych w Berlinie, a także wśród wyższych oficerów Wehrmachtu. W jego pry- watnym mieszkaniu w dzielnicy Charlottenburg bywali na cyklicznych spotkaniach m.in. szef niemieckiego wywiadu wojskowego (Abwehr) adm. Wilhelm Canaris i wielu innych funkcjonariuszy partyjnych reżimu, także z kręgów SS. 59 Ibidem, s. 132. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 49

Natychmiast po powrocie do Warszawy zameldował się w gabinecie szefa resortu celem złożenia sprawozdania z podróży. Jak wspomina, „nie było ono pocieszające zarówno, jeżeli idzie o Francję jak i Niemcy”. Minister był jednak „w dobrym raczej nastroju”, gdyż 10 maja spotkał się z wicekomisarzem spraw zagranicznych Władimirem Potiomkinem60. Wizyta sowieckiego dyplomaty nie była planowana, gdyż powracał z Bał- kanów. Należy przypuszczać, że nadłożenie drogi i nagłe pojawienie się w polskim MSZ było wymuszone i miało związek z niedyskrecjami, ja- kie pojawiły się w Berlinie w związku z możliwym porozumieniem nie- miecko-sowieckim. Dlatego rozmawiając z J. Beckiem dezinformował i „dał daleko idące zapewnienia, co do stanowiska Sowietów w świetle narastającego naprężenia w naszych stosunkach z Berlinem”. Szef pol- skiej dyplomacji, mając zapewnienia brytyjskie – uwierzył tym celowym zapewnieniom sowieckim, które pozwalały mu w ocenie P. Starzeńskiego „patrzeć nieco spokojniej w przyszłość”61. W tym aspekcie osobisty sekretarz ministra oceniał: „w Warszawie panował spokój zupełny, jak zresztą i całym kraju, choć opinia publicz- na uważała atak niemiecki za rzecz przesądzoną. Przyjmowano to u nas z niebywałą determinacją, decyzja walki była nieodwołalna”. Wyraził przypuszczenie, że być może kanclerz III Rzeszy „liczył na załamanie się tego jednolitego frontu i możliwość przeprowadzenia i z nami , na wzór poprzedni”62. W związku z narastaniem zagrożenia wojennego władze polskie „wymusiły” na Francuzach przeprowadzenie od 14 do 21 maja rozmów międzysztabowych [gen. Tadeusz Kasprzycki – gen. Maurice Gamelin]. Zakończyły się one podpisaniem protokołu w sprawie zobowiązań so- juszniczych w wypadku wojny (D = x + 15), przy czym x – oznaczał początek wojny a cyfra – czas udzielenia Polsce wsparcia militarnego (lotniczego). Polska ofensywa miałaby nastąpić w wypadku agresji na Francję lub Belgię. Szkopuł tkwił jednak w niezwykle ważnym szczególe – protokół nie został parafowany politycznie!

60 Władimir Potiomkin (1878–1946), dyplomata od 1922 r. Zastępcą komisarza spraw zagranicznych Związku Sowieckiego został w latach 1937–1940. 61 P. Starzeński, op.cit., s. 133. 62 Ibidem. Oceniał ten stan [tamże] następująco: „Była to wielka omyłka w wymiarze historycznym, o następstwach tragicznych nie tylko dla samych Nie- miec”. 50 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Nie od rzeczy będzie nadmienić w tym miejscu, że Oddział II SG, współpracując z sojuszniczymi wywiadami wojskowymi, nie przyglądał się dostatecznie uważnie dostrzegalnym pewnie wówczas „podtekstom” w prowadzonej polityce naszych sojuszników, co występowało także wcześniej, ale uwidoczniło się szczególnie w latach od 1938 r. do wybu- chu wojny63. Zachodni wywiad strategiczny nadsyłał wiadomości do Sztabu Głów- nego ostrzegające, że zbliżenie obu przeciwstawnych systemów państwo- wych [nacjonalistyczna III Rzesza i komunistyczny Związek Sowiecki] było realizowane. 11 maja 1939 r. placówka Olaf z Pragi meldowała, że do Moskwy (w ramach „kanału czeskiego”) wyjechał gen. Jan Syrový dla odnowienia dawnego porozumienia przeciwko Polsce; ze Sztokholmu meldował 1 lipca 1939 r. kpt. Gustaw Firla w sprawie rokowań angiel- sko-sowieckich w Moskwie; Korpus Ochrony Pogranicza informował o wodowaniu pancernika kieszonkowego „Bismarck” (10 tys. BRT); wschodni referat analityczny „Rosja” (mjr dypl. Władysław Słomiński) informował, że „niemieckie władze wojskowe nie mają już obiekcji prze- ciwko ogólnej wojnie”; konsul RP z Leipzig (Lipsk) powiadamiał wy- wiad wojskowy, że III Rzesza zrealizuje „plan podziału Polski na spółkę z Rosją”; płk Stanisław Kopański, szef Oddziału III SG (Operacyjnego) – wspomniał po wojnie, że wówczas istniały tylko słabe oznaki zbliżenia sowiecko-niemieckiego; szef Wydziału IV (Studiów) ppłk dypl. Stefan Banach i I zastępca szefa Centrali wywiadu płk Józef Englicht twierdzili, że wiadomości tego typu były w swej formie i treści tak mało poważne, że nie można było przywiązywać do nich wagi; ambasador RP w Rzymie (gen.) Bolesław Długoszowski meldował władzom wojskowym, że wło- ski minister spraw zagranicznych Galeazo Ciano próbował go straszyć paktem niemiecko-sowieckim)64.

63 Oddział II SG (Wydział III/potem IV Studiów) prowadził cykliczne narady międzysztabowe, związane z wymianą materiałów i informacji wywiadowczych, głównie z francuskim studyjnym Deuxieme Buremu/2. Biuro. Z wywiadem bry- tyjskim intensywniejsza wymiana dokumentów i informacji nastąpiła dopiero w 1939 r. (lipiec, Biuro Szyfrów–4 [Enigma]). 64 A. Woźny, 17 września 1939 r. – „zaskoczenie” polskich naczelnych władz woj- skowych, [w:] Wojsko–polityka–społeczeństwo. Studia z historii społecznej od antyku do współczesności, red. J. Jędrysiak, D. Koreś, G. Strauhold, K. Widziński, Wrocław 2013, s. 477–480. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 51

W Sztabie Głównym (Centrali wywiadu wojskowego), kierownictwie wojska – przyjęto jednak majową ocenę płk. dypl. J. Englichta, która sprowadzała się do punktów: „1) Sowiety są przychylnie nastawione w stosunku do Polski a wrogo do Niemiec. 2) Sowiety chcą zawrzeć sojusz wojskowy z Anglią, przeciwstawia się (?) temu jednak Polska i stąd zwłoka w rokowaniach. 3) Wystąpienie Sowietów, jako wroga Polski jest wykluczone. Jeżeli Sowiety zdecydują się wystąpić, to tylko jako sprzymierzeniec Polski przeciwko Niemcom” [podkr. – A.W.]65. W kraju tymczasem, czyli po majowym zdecydowanym wystąpieniu ministra J. Becka, rządowa propaganda polityczna i wojskowa wpajała społeczeństwu, iż w wypadku wojny – „Polska nie odda nawet guzika”. Względny spokój zakończył się na początku trzeciej dekady (21) maja – po zajściu na przejściu granicznym w Kalthof (Kałdowo), gdzie został zamordowany polski urzędnik Straży Celnej66. Od tego momentu zasadniczo rozpoczęła się niemiecko–polska wojna niepokojów i nerwów, która trwała ze zmiennym natężeniem do ostat- nich dni pokoju. W sierpniu 1939 r. napięcie polityczne (Spannungzeit) osiągnęło stan krytyczny. Ale zanim do tego doszło ambasadorzy Francji i Wielkiej Brytanii bywali stałymi (o każdej porze dnia i nocy) gośćmi ministra spraw zagranicznych. Jak wspominał P. Starzeński, patrzyli mi- nistrowi „na ręce” lub „raczej” pilnowali, szczególnie ambasador brytyj-

65 Ibidem, s. 476. 66 W nocy 13 stycznia 1939 r. po raz kolejny wybito szyby w budynku miesz- kalnym polskich inspektorów celnych w Kałdowie. Następna akcja miała miejsce z 22/23 stycznia. Rozpoczęła się także nagonka prasowa artykułami np.: Polacy tor- turują Niemców, łamią im ręce i nogi, kłują widłami – tak wygląda los niemieckich braci w Polsce. 28 stycznia została napadnięta Anna Jesionowska (gospodyni w pla- cówce inspektorów). 26 kwietnia o godz. 20.45 wrzucono petardę do mieszkania inspektorów w Kałdowie. Ponownie 3 maja powtórzono akcję z petardą w budynku urzędników. Dzień wcześniej Landrat (starosta) wystawił nakaz wykwaterowania z domu polskich inspektorów (ekspertyza wykazała, że dokument nie ma podstaw). Kolejny napad został zaplanowany na 20 maja. Następnego dnia (21) zaatakowa- no w Kałdowie kierowcę samochodu Ekspozytury Inspektoratu Ceł – Zygmun- ta Morawskiego, który ostrzeliwując się zabił Maksa Grabenaua. 21 maja 1939 r. komunikat radiowy w tej sprawie podało BBC. H.M. Kula, Gdańska „dziura cel- na”. Polscy inspektorzy celni w wolnym Mieście Gdańsku 1920–1939, Gdańsk 1999, s. 169–179. 52 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia ski, „by nie zdecydował się na podjęcie „jakiejś” decyzji, która – według oceny sekretarza „mogłaby spowodować [...] wciągnąć [Wielką Brytanię] w wojnę z Niemcami”. Według jego oceny minister J. Beck musiał być „niezwykle wyważony w słowach, unikać drażliwych kwestii, by cała od- powiedzialność za wybuch wojny spadła wyłącznie na Hitlera”67. Rząd brytyjski postanowił sprawdzić wojskową wiarygodność sojusz- nika i wysłał do Polski delegację sztabową, która w czasie od 23 do 30 maja spotkała się w Warszawie z przedstawicielami Sztabu Głównego. Zgodnie z ustaleniami Andrzeja Suchcitza z Archiwum Instytutu Pol- skiego (gen.) Sikorskiego w Londynie – wojskowa sztabowa delegacja brytyjska przybyła do Polski celem „uzyskania informacji od polskiego Naczelnego Dowództwa, jakie są jego zamierzenia w wypadku wojny oraz ustalenia, z jaką pomocą Wielka Brytania mogła przyjść wówczas stronie polskiej”68. W składzie delegacji polskiej byli: szef Sztabu Lotniczego gen. Sta- nisław Ujejski, szef Kierownictwa Marynarki Wojennej kadm. Jerzy Świrski oraz szef Oddziału III (Operacyjny) płk dypl. Józef Jaklicz – przewodniczył szef Sztabu Głównego WP gen. Wacław Stachiewicz. Brytyjską delegacją o stosunkowo niskiej randze69 kierował gen. William Edmund Ironside; towarzyszyli mu bryg. Emiliusz Clayton, kmdr Henry Bernard Hughes Rawlings i płk lot. Alexander Paul Davidson70. Ze znanych protokołów rozmów i ustaleń polsko-brytyjskich71 wy- nika, że nie przyniosły one stronie polskiej spodziewanych rezultatów. Szczegóły z przebiegu spotkania sztabowego są znane także z później- szej notatki (1941 r.) mjr. dypl. Andrzeja Mareckiego, wówczas oficera Oddziału III SG. Ten ważny przekaz bezpośredniego świadka potwier- dził, że delegacja polska otaczała merytoryczne informacje przesadną

67 P. Starzeński, op.cit., s. 133. 68 A. Woźny, Spojrzenie ppłk. dypl. Andrzeja Mareckiego..., s. 184. 69 Polski attachat wojskowy w Londynie powinien był ostrzec kierownictwo WP o niskiej randze przybywającej do kraju delegacji. Również Ambasada RP nie popisała się i nie dość zdecydowanie ostrzegła warszawski MSZ. Reasumując winę „niedopatrzenia” personalnego ponosi Sztab Główny (gen. Wacław Stachie- wicz). 70 A. Woźny, Spojrzenie ppłk. dypl. Andrzeja Mareckiego..., s. 183 i 188. 71 Szerzej: Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześnio- wa 1939, cz. 1: Polityczne i wojskowe położenie Polski przed wojną, Londyn 1951, s. 101–106. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 53 tajemniczością i nie chciała ujawnić szczegółów improwizowanego i po- śpiesznie opracowywanego (dopiero od po 15 marca 1939 r.) przeciw- niemieckiego planowania wojennego (Plan „Zachód”). Jedynym kon- kretnym ustaleniem [poza osobistym spotkaniem wojskowych] w toku wielu narad była zgoda kierownictwa Royal Navy na przyjęcie części floty polskiej, gdyby KMW podjęło decyzję jej ewakuacji z basenu Morza Bałtyckiego do Wielkiej Brytanii72. Konferencja sojusznicza potwierdziła widoczny brak nawet ograniczonej „szczerości” ze strony obu delegacji. Brytyjczycy, gdyż zgodnie z odwieczną doktryną polityczno-wojsko- wą nie zamierzali wiązać się „realnymi” zobowiązaniami wojskowy- mi. Potwierdziło to późne (2 sierpnia) zwolnienie pożyczki materiało- wej w kwocie 8 mln funtów szterlingów. Polacy zaś nie chcieli ujawnić szczegółów opracowywanego pospiesznie obronnego planu zachodniego. Szef delegacji brytyjskiej podkreślał, że spotkał się z „brakiem realizmu w ocenie i przyrost optymizmu SG WP”. Dalej, że „polskie możliwości mobilizacyjne w wojskach lądowych były dotychczas znacznie zawy- żane”. W lotnictwie zwracał uwagę brak samolotów myśliwskich, które „stanowiły [...] jedynie 30 proc. [...] sił” i „jako całość [były] niskiej jako- ści”73. Brytyjczycy odmówili współpracy z polską marynarką na Bałtyku, gdyż w wypadku wojny będą mieli inne priorytety, czyli „poszukiwanie niemieckich rajderów na Atlantyku”. Poza tym polskie bazy morskie znajdowały się zbyt blisko baz niemieckich; wysłanie na Bałtyk wyłącz- nie okrętów lekkich byłoby bezcelowe. Ocena polskiego przemysłu zbro- jeniowego była również pesymistyczna (brak kapitału i większych za- pasów surowców i wykwalifikowanej siły roboczej). Brytyjską delegację

72 Polska dysponowała małą, ale nowoczesną flotą operacyjną do działania na obszarze Morza Bałtyckiego. Polskie kontrtorpedowce i łodzie podwodne zostały zbudowane w stoczniach Wielkiej Brytanii i Holandii i potwierdzały do 1939 r. wolę obrony suwerenności. Jednak w związku z przygniatającą przewagą Krigesmarine na Bałtyku – kierownictwo PMW zdecydowało się na wypłynięcie dywizjonu kontr- torpedowców 31 sierpnia 1939 r. do Wielkiej Brytanii na podstawie tajnego planu „Peking”. (Pozostałe statki i okręty zostały w trakcie walk zniszczone przez Luftwaffe lub zatopione przez załogi). 73 Brytyjski oficer RAF oceniał, iż polski samolot bombowy PZL „Łoś” to „jedyny nowoczesny sprzęt [...] lotnictwa”. Myśliwiec PZL P.11 uznany został „za całkowicie nieefektywny”. A. Woźny, Spojrzenie ppłk. dypl. Andrzeja Mareckiego..., s. 184, przyp. 8. 54 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia niepokoiło lekceważenie i niedoszacowanie siły militarnej III Rzeszy74. Była to dziwna sytuacja, gdyż zachodni wywiad strategiczny pracował efektywnie, a szef SG dysponował precyzyjnymi materiałami w tym zakresie, znacznie przewyższającymi informacje uzyskiwane w drodze wymiany (źródło „A”). Tymczasem gen. W. Stachiewicz 24 maja po- wiedział Brytyjczykom: „Niemcy zdają sobie sprawę z trudności użycia sił zmotoryzowanych w Polsce i dlatego zwiększają kawalerię”. Było to przekazanie nie wiadomo dlaczego fałszywej interpretacji ustaleń wy- wiadu, gdyż Oberkommando des Heeres (Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych – OKH) już kilka lat przed wojną zlikwidowało dwie bryga- dy kawalerii, pozostawiając tylko jedną w Prusach Wschodnich. Poza tym szef SG powiedział Brytyjczykom: „Niemcy mają złe doświadcze- nia z Czech, a my zniszczymy czołgi. Trzeba brać pod uwagę trudności zaopatrzeniowe w benzynę. Niemcy nie mogą zrobić dużych zapasów a zresztą zbiorniki nadziemne można zniszczyć z powietrza”75. W kwestii politycznej szef polskiej delegacji odpowiedział: „na wcielenie Gdańska. Polska odpowie wojną, a atak Niemiec ze Słowacji jest możliwy bez na- ruszenia neutralności Węgier”76. Natomiast dwa dni później, tj. 26 maja, szef SG w obecności gen. Tadeusza Malinowskiego zakomunikował Bry- tyjczykom: „układ handlowy z Rosją będzie funkcjonował w czasie woj- ny”, a nawet istniała nadzieja „na założenie naftociągu z Rosji”. Pomimo takiej optymistycznej oceny, co do postawy Związku Sowieckiego – pro- sił brytyjskiego sojusznika o „amunicję, materiały i pieniądze”. Ogólnie oceniał: „jesteśmy pewni, że zatrzymamy Niemców, ale możemy ponieść przy tym duże straty, co może uniemożliwić ofensywę”77.

74 Ibidem, s. 185. 75 III Rzesza posiadała na swoim obszarze doskonale zorganizowany system podziemnych zbiorników paliwa. Sztab brytyjski liczył, iż w razie wojny polskie lotnictwo bombowe zaatakuje np. zbiorniki paliwa w Stettin (Szczecin) lub bazę morską w Königsberg (Królewiec). Tę ewentualność delegacja brytyjska „odesłała w sferę marzeń”. Ibidem, s. 185, przyp. 12; idem, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 119–120 [Paliwo]. 76 P. Starzeński, op.cit., s. 185–186. Słowacja została zwasalizowana przez III Rzeszę po 15 marca 1939 r. Znając szczegóły z Oddziału II SG ponosi współ- odpowiedzialność za brak wywierania presji na marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza w sprawie późnego formowania Armii „Karpaty”. Zob. A. Woźny, Niemieckie przy- gotowania do wojny z Polską... 77 Ibidem, s. 186. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 55

Stwierdzenie gen. W. Stachiewicza w kontekście wsparcia materiało- wego ze Związku Sowieckiego potwierdza raz jeszcze, że pomimo nie- zwykle istotnego meldunku ppłk. A. Szymańskiego z 2 na 3 maja 1939 r. (i innych, które posiadał MSZ) – szef Sztabu Głównego nie kalkulował, nawet hipotetycznie możliwości agresji ze strony Związku Sowieckiego! W polskich naczelnych władzach wojskowych (Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych i Sztab Główny) – pomimo bolesnych doświadczeń wojny 1920 r. – panowała całkowicie amnezja, jeżeli idzie o możliwe scenariu- sze, co do wojennych zamiarów wschodniego sąsiada. Ważnym momentem we wzajemnych polsko-sowieckich stosunkach politycznych był przyjazd do Polski nowego ambasadora78 Związku Sowiec- kiego Nikołaja Szaronowa z żoną, który 2 czerwca 1939 r. złożył listy uwie- rzytelniające. Jego poprzednik Jakow Dawtjan (Dawydow)79 w czerwcu 1937 r. został odwołany z Warszawy i w ramach czystki polityczno-dyplo- matyczno-wojskowej aresztowany w 1937 r., a w 1938 r. zastrzelony. W pierwszej rozmowie z sowieckim ambasadorem – jak relacjono- wał P. Starzeński – J. Beck nawiązał do minionej wizyty wicekomisarza spraw zagranicznych W. Potiomkina i podkreślił zdecydowanie znacze- nie pokojowych stosunków z wschodnim sąsiadem. Wydaje się, że polski minister nie poruszył w dwustronnej rozmowie nawet w zawoalowanej formie zmiany polityki A. Hitlera wobec Związku Sowieckiego80. W tym czasie rząd brytyjski i francuski przygotowywały tezy do plano- wego nawiązania rozmów ze Związkiem Sowieckim w kwestii utrzymania pokoju w Europie. 7 czerwca do Warszawy przybył William Stang, który znał Związek Sowiecki, gdyż wcześniej był sekretarzem ambasady w Mo- skwie. Chodziło o to, by przeciągnąć to państwa na stronę demokracji zachodnich.

78 Placówka dyplomatyczna w Warszawie pozostawała nieobsadzona od czerw- ca 1937 r. 79 Jakow Dawtjan (1888–1938), początkowo funkcjonariusz bezpieczeństwa Rosji bolszewickiej/radzieckiej. Od 1922 r. służył w dyplomacji. Na placówce w Warszawie, jako ambasador i minister pełnomocny od 4 kwietnia 1934 do czerwca 1937 r. 25 kwietnia 1957 r. został zrehabilitowany przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR. 80 Nowe szczegóły w sprawach polityczno-dyplomatycznych, dotyczących wzajemnych stosunków w tym czasie przyniesie z pewnością opracowywana i zapo- wiadana od jakiegoś czasu biografia Józefa Becka autorstwa prof. Mariusza Wołosa i prof. Marka Kornata. Najnowsza biografia szefa dyplomacji: M. Kornat, M. Wołos, Józef Beck, Kraków 2020. 56 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Tymczasem zachodni wywiad strategiczny otrzymał 22 czerwca (wpły- nęła do Centrali 6 lipca) informację ze źródła agencyjnego (agent Rhode), że na uniwersytecie kolońskim [Wehrwissenschaftliches Institut] prof. dr [?] Schuhmacher w wykładzie na temat położenia strategicznego i polityczne- go na wschodzie Rzeszy po operacjach aneksyjnych z brutalną szczerością oceniał: „[stosunkową] łatwość zajęcia Czech zawdzięczają Niemcy złym stosunkom Polski z [byłą] republiką nadwełtawską. Obecnie zbliżająca się rozgrywka z Polską nie jest już tak trudna, jakby się wydawało”. I dalej Niemcy „gotowe były na jakiś czas naturalne granice Polski utrzymać [...]”, gdyby Polska przystąpiła do paktu antykominternowskiego (1936) i „ni- gdy”81 granicom Rzeszy nie zagrażała. Okazało się, jak powiedział mówca, że: „nadzieje Führera i Polska stała się najzajadlejszym wro- giem Niemiec, wszystkie założenia musiały być zupełnie zmienione, [...] tak jak zlikwidowaliśmy czeski bastion82, zlikwidujemy i naszych nadwi- ślańskich wrogów. Bitwa nie byłaby w takim razie pod Berlinem83, ale pod Warszawą i Polakom ich fanatyzm nie pomoże”. Ogólna ocena wystąpienia sprowadzała się do oceny: „polska granica zachodnia jest najtrudniejsza do obrony w Europie i polska armia, która w walce z Rosją mogłaby ode- grać dużą rolę, przeciw Niemcom jest prawie bezbronna”. Główny problem polegał na tym, „czy Niemcy zdążą rozbić Polskę zanim Anglia i Francja tak się zaangażują militarnie, że nie będą mogły się cofnąć. [...] W pomoc sowiecką dla Polski nie bardzo wierzę, a nawet w tym przypadku nie oce- niam jej wysoko”84.

81 Polska zakończyła wojny o granice w 1921 r. (Powstanie wielkopolskie w la- tach 1918/1919 odzyskało Prowincję Poznańską/Wielkopolskę; powstania śląskie, szczególnie III (1921) doprowadziło do przejęcia przez Wojsko Polskie w 1922 r. wywalczonej i przyznanej części Górnego Śląska). Po tym czasie II RP nie wysuwała pretensji terytorialnych pod adresem Niemiec. 82 Prelegent miał na myśli potężnie ufortyfikowane rejony sudeckie zaprojek- towane przez francuskich inżynierów, którzy doświadczenie czerpali w trakcie bu- dowy Linii Maginota. 83 Mówca wskazał na występ poznański, wcinający się w terytorium III Rzeszy. Wywiad polski wiedział, iż na przedpolu Poznańskiego Niemcy zbudowali cztery pasy (linie) umocnień podziemnych i naziemnych znanych jako Międzyrzecki Rejon Umocniony (MRU). Umocnienia te broniły Berlin przed możliwością polskiego ude- rzenia. A. Woźny, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 124–128. 84 Idem, Strategiczno–polityczne wyzwania III Rzeszy wobec Polski (1933– –1939)..., s. 241–242. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 57

Ten sam agent w czerwcu przekazał do zachodniego referatu wywia- dowczego opinie niemieckiego oficera (pochodzącego z Kurlandii; sta- cjonującego w Emden – pn.-zach. Niemcy) w stopniu kapitana korpusu obrony przeciwlotniczej: „Żeby wygrać wojnę trzeba rozbić Francję albo uzależnić od siebie Rosję i włączyć jej bogactwa w niemieckie gospo- darstwo narodowe. [...] Zajęcie Polski i Bałkanów przedłuża wprawdzie możliwość oporu, ale nie przynosi rozstrzygnięcia państwom osi, [...] energiczna postawa [Polski] zrobiła na wielu wojskowych duże wrażenie, gdzieniegdzie nawet podziw. O ile jeszcze w lutym tego roku można było marzyć o lokalnej wojnie z [Rzeczpospolitą], o tyle teraz nikt rozsądny w taką możliwość nie wierzy”. Opór Polski oficer niemiecki oceniał: „na osiem tygodni, mimo że wyszkolenie i ducha naszej armii docenia. W po- kojowe rozwiązanie sprawy nikt w wojsku nie wierzy. Jedynie różne bywa- ją opinie, co do terminu wybuchu [...], do konfliktu dojdzie na wczesnej jesieni, chociaż wcześniejsza konflagracja, by go nie zdziwiła”85. Na początku lipca 1939 r. ppłk dypl. A. Szymański przybył ponownie na konsultacje w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych, gdzie zamel- dował szefowi Sztabu Głównego, że w każdej chwili należało się liczyć z agresją i „to prawdopodobnie bez formalnego wypowiedzenia wojny, a potem z Berlina dopowiedział w depeszy szyfrowej: „ewentualność za- skoczenia przez Niemcy była jak najbardziej realna”86. Pod koniec lipca wspomniany już agent wywiadu zachodniego prze- kazał ponownie z Uniwersytetu Kolońskiego ocenę oficera niemieckiego (w stopniu majora) [?] Probenniusa: „lada prowokacja może spowodo- wać wybuch wojny”. Odnosząc się do armii polskiej podkreślał jej po- ważną siłę, „której lekceważyć nie należy”. Uwypuklił cechy: „[fanatycz- ny] patriotyzm kadr zawodowych i najszerszych warstw ludności, dobre wyszkolenie wojskowe”; uzbrojenie: „choć gorsze od [niemieckiego] i Francji nie można być lekceważone [...]. Brakiem [...] jest niski stopień motoryzacji tyłów [...]”. Niemiecki oficer – jak wskazywał agent: „nie wierzy w zdolność szybkiego manewrowania [armii polskiej]. Sytuacja strategiczna jest raczej pomyślna i daje szerokie możliwości atakujące- mu”. Zaznaczył, że wojna z Polską będzie wymagać „szybkiego rozstrzy- gnięcia, aby zlikwidować front wschodni [...] i doprowadzić do pokoju z demokracjami zachodnimi [...]. Jednak [opowiadania o spacerze do

85 Ibidem, s. 241. 86 Idem, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 280–281. 58 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Warszawy są na poziomie polskich wymysłów studentów o marszu na Berlin. [...] Fatalne drogi i koleje, które wbrew naiwnym poglądom Po- laków nie tyle będą przeszkadzały systematycznie posuwającej się armii niemieckiej, ile zorganizowaniu oporu i dostawie amunicji dla armii pol- skiej. [...] Karta rosyjska i współpraca włoska zadecyduje czy wojna bę- dzie lokalna czy powszechna. [... Wojna] na dwa fronty, z których żaden nie dałby się szybko zlikwidować – stworzyłby sytuacje niemiłą”87. Po połowie sierpnia 1939 r. ambasador RP w Londynie Edward Raczyń- ski88 powiadomił Centralę MSZ (odpis w dokumentach wywiadu zachod- niego/kierownictwo wojska), że Łotwa, Estonia i Finlandia staną się strefą wpływów sowieckich. Potem 22 sierpnia gen. W. Stachiewicz powiadomił kierownictwo wojska na podstawie informacji eksponenta wywiadu z pa- ryskiej placówki Lecomte (rtm. Michał Baliński), iż A. Hitler zdecydował się z zaskoczenia, jakim miał być pakt ze Związkiem Sowieckim89. Do ostatnich dni pokoju marsz. Edward Śmigły-Rydz otrzymywał informacje prasowe (przeglądy prasy zagranicznej, w tym niemieckiej) z Biura Inspekcji o tym, że zawarcie paktu ze Związkiem Sowieckim było doniosłym wydarzeniem dla obu państw oraz że był to „powrót do bismarckowskich metod politycznych”. Prasa brytyjska powiadamia- ła polityczne kręgi europejskie i światowe o dezinformacji ambasadora sowieckiego w Polsce N. Szaronowa, który zapewniał min. J. Becka, iż „pakt o nieagresji nie był skierowany przeciwko Polsce”90. Sekretarz ministra P. Starzeński potwierdził we wspomnieniach, że minister J. Beck nie wierzył w możliwość zawarcia sojuszu niemiecko- -sowieckiego: „Niemcy i Rosja [nie] mogły wejść w trwałe porozumie- nie”91. Nawet w czasie wojny w Naczelnym Dowództwie „wykluczono możliwość niespodziewanego ataku ze wschodu”92.

87 Idem, Strategiczno-polityczne wyzwania III Rzeszy wobec Polski (1933– –1939)..., s. 242. 88 Edward Raczyński (1891–1993), dyplomata, polityk, pisarz, prezydent RP na uchodźctwie. Od 1 listopada 1934 r. ambasador RP w Londynie. Urząd sprawował do 5 lipca 1945 r. (cofnięcie uznania rządowi RP w Londynie). Po agresji Związku Sowieckiego na Polskę wydał komunikat wymieniający złamane przez to państwo układy i konwencje. 89 A. Woźny, Strategiczno-polityczne wyzwania III Rzeszy..., s. 480. 90 Ibidem, s. 481. 91 P. Starzeński, op.cit., s. 111. 92 A. Pepłoński, op.cit., s. 243. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 59

Zawiódł w tym aspekcie także wschodni wywiad strategiczny, gdyż napływające w początkowych dniach września informacje od oficerów wywiadu o przesuwaniu oddziałów ku granicy zachodniej z Polską nie mogły już niczego zmienić w sytuacji, gdy armia w polu cofając się na całym froncie walczyła krwawo z Wehrmachtem93. Reasumując ten wątek, warto zwrócić uwagę na przekaz niemieckiego dyplomaty Hansa von Herwartha, bezpośredniego obserwatora tworze- nia i podpisania paktu niemiecko-sowieckiego, który sądził, że wywiady francuski i brytyjski nie przekazały Polsce istotnych informacji związa- nych z dokumentem z 23 sierpnia 1939 r.94 Na początku sierpnia 1939 r. zachodni wywiad strategiczny infor- mował Sztab Główny i kierownictwo wojska, że szczytowym momen- tem kryzysu/napięcia politycznego [Spannungzeit] będzie druga połowa miesiąca (przed żniwami). W tym czasie pogotowie mobilizacyjne Weh- rmachtu i gospodarcze III Rzeszy osiągnie najwyższy poziom. Informo- wano także Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, że dla destabilizacji administracji państwowej i zaangażowania formacji uzbrojonych w przy- wracanie porządku wewnętrznego Niemcy zmobilizują i zintensyfikują nacjonalistyczne ukraińskie komórki dywersyjne i sabotażowe, które powinny siać zamęt na Kresach Wschodnich RP. W tym czasie polski eksponent wywiadu wojskowego w Kopenhadze rtm. Wacław Gilewicz ostrzegał Sztab Główny i kierownictwo wojska, że wojna, która zbliża się nieuchronnie do Polski będzie z punktu widze- nia doktryny wojennej – błyskawiczna95.

93 W. Włodarkiewicz, Przed 17 września 1939 roku. Radzieckie zagrożenie Rzecz- pospolitej w ocenach polskich naczelnych władz wojskowych 1921–1939, Warszawa 2001. 94 H. von Herwarth, Między Hitlerem a Stalinem, Warszawa 1992, s. 241–2161. Dyplomata był osobistym sekretarzem ambasadora III Rzeszy. Kilka godzin po pod- pisaniu paktu przekazał tekst tajnego protokołu Charlesowi E. Bohlenowi z amba- sady USA w Związku Sowieckim. Amerykanie powiadomili najpierw Brytyjczyków, potem Francuzów. Polaków nie poinformowano. 95 A. Woźny, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską..., s. 148–165 [Dok- tryna]. 60 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia

Front zachodni

Pomiędzy 4 a 5 września 1939 r. armia polska w polu przegrała bitwę graniczną. Czwartego dnia wojny do niewoli dostał się dowódca często- chowskiej 7. DP gen. Janusz Gąsiorowski96. Wojska niemieckie (m.in. 4. DPanc z XVI KA), walcząc z wycofującymi się jednostkami polski- mi parły na niebronioną Warszawę. 6 września ze stolicy Polski poza urzędami państwowymi (w tym MSZ) wycofała się Kwatera Główna Naczelnego Wodza, która następnego dnia dotarła do twierdzy w Brze- ściu. Tego dnia z Wielkopolski odchodziła (wycofywała się) Armia „Po- znań” – maszerując w kierunku na Warszawę równolegle do przełamu- jącej polski opór niemieckiej 8. Armii. 8 września wspomniana 4. DPanc (poniosła porażkę pod Mokrą, a potem pod Borową Górą97) dotarła do zachodniej dzielnicy Warsza- wy – Ochoty, gdzie oddziały polskie, pośpiesznie umacniając pozycje obronne w peryferyjnej dzielnicy miasta – zatrzymały pancerne natar- cie ogniem działek przeciwpancernych 37 mm, wciągniętych na piętra domów. Stolica Polski nie została zdobyta z marszu – rozpoczęło się ob- lężenie miasta. Choć A. Hitler z Joachimem Ribbentropem blefowali od 10 września w sprawie zdobycia Warszawy – dyktator Związku Sowieckiego czekał z włączeniem się do wojny, gdyż w żadnym wypadku nie chciał uwikłać się w wojnę z demokracjami zachodnimi.

Postawa sprzymierzonych

Władze polityczne państwa i wojska liczyły, że agresja niemiecka 1 wrze- śnia 1939 r. na II RP automatycznie „uruchomi” zawarte układy poli- tyczne (polsko-francuski i polsko-brytyjski). „Zapomniały” one jednak o zaparafowanym terminie dwutygodniowym „czynnego” wsparcia Pol-

96 Szerzej: L. Mastalski, 7 Dywizja Piechoty w latach 1918–1939, Częstochowa 2012, s. 402. 97 4. DPanc szybko uzupełniła straty w wozach pancernych i czołgach po po- niesionych porażkach, gdyż z kierunku Breslau (Wrocław)–Kreuzburg (Kluczbork) przesuwały się szlakami pociągi z nowym sprzętem wraz z załogami. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 61 ski przez sojuszników, czyli czas zaczął się liczyć od momentu wypowie- dzenia wojny98. 3 września brytyjski premier Nevill Chamberlain zdecydował od godz. 11.00 ogłosić stan wojny z Niemcami. Podobnie postąpiła Fran- cja z ważnością zobowiązania od godz. 17.0099. Jednak tego dnia wojska francuskie nie rozpoczęły operacji wojennej. Powodem przeciągania ter- minu wypowiedzenia Niemcom wojny – była według Lecha Wyszczel- skiego – „asekuracja przed żądaniem Polski użycia w wojnie z Niemca- mi głównych sił francuskich”100. Od tego momentu Francuzi podjęli grę dezinformacyjną w stosunku do Polaków. Drugi, brytyjski sojusznik, na podstawie meldunków swojej misji wojskowej o terrorystycznych nalo- tach Luftwaffe w wojnie – postanowił zachować swe lotnictwo dla obro- ny wewnętrznej101. Polska walczyła samotnie ... Ważnym wydarzeniem trzeciego dnia wojny było przybycie do Berli- na nowego ambasadora Związku Sowieckiego – Aleksandra Szkwarcewa. A. Hitler, zaskoczony postawą sprzymierzonych, nie poruszył w trakcie audiencji, uzgodnionego paktem wkroczenia Armii Czerwonej do Pol- ski102. Pomijając szczegóły dramatycznych polskich próśb, żądań i nalegań na rządy francuski i brytyjski w sprawie udzielenia pomocy wojskowej – sąsiad za wschodniej granicy – Związek Sowiecki czekał cierpliwie na rozwój sytuacji. Józef Stalin obawiał się wplątania Związku Sowieckiego w otwarty konflikt z demokracjami zachodnimi. Gdy Wehrmacht po 4–5 września przełamywał opór armii polskiej

98 W wypadku wojny NATO daje sojusznikom w ramach uzgodnień trakta- towych miesiąc na obronę terytorium państwa własnymi siłami zanim nadejdzie wsparcie militarne Sojuszu. 99 J. Ciałowicz, Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921–1939, Warszawa 1970, s. 370. 100 L. Wyszczelski, O czym nie wiedzieli Beck i Rydz-Śmigły, Warszawa 1989, s. 183. 101 W. Mazur, Diabeł w szczegółach, „Polityka”, 21.09–27.09.2011, nr 39, s. 61. 102 4 września 1939 r. gen. M. Gamelin instruował telegraficznie szefa fran- cuskiej misji wojskowej przy NW gen. Louisa Faury, że Polska nie może liczyć na szybką pomoc. Francuski Sztab Generalny oceniał, że 2/3 sił Luftwaffe znajdowało się na Zachodzie. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie..., Londyn 1951, t. I..., cz. 1..., s. 10–11. 62 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia w polu, wojska francuskie wreszcie rozpoczęły ofensywę i wkroczyły na terytorium III Rzeszy na głębokość 1,2 do maksymalnie 4 do 8 km i za- trzymały się. Na Zachodzie rozpoczęła się „dziwna wojna”. 6 września Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa po opuszczeniu stolicy dotarła następnego dnia do Brześcia. W nocy z 8 na 9 września J. Ribbentrop nalegał na ambasadora III Rzeszy w Moskwie Friedricha von Schulenburga, by ten podjął kolejną próbę skłonienia Rosjan do czynnego wsparcia Wehrmachtu w wojnie z Polską, jednak bez powo- dzenia. Tego dnia (9 września) negatywną decyzję o zaniechaniu pomo- cy Polsce podjęli także Brytyjczycy103. Równocześnie rozpoczynała się ofensywa znad rzeki Bzury Armii „Poznań”, dowodzonej przez gen. Tadeusza Kutrzebę i przesuwającej się za nią, poważnie nadwyrężonej w walkach w Borach Tucholskich i od- wrotowych Armii „Pomorze” gen. Władysława Bortnowskiego w bok nacierających na Warszawę niemieckich 8. i 10. Armii. A. Hitler w tym czasie (9 września) w swojej ruchomej Kwaterze Głównej (pociąg Amerika)104 udał się w kierunku frontu i zatrzymał się kilkanaście kilometrów na wschód od Oppeln (Opole) w pobliżu małej stacyjki Illnau (Jełowa). W nocy z 11 na 12 września w wagonie sztabowym odbyła się konferencja z ministrem spraw zagranicznych, szefem sztabu Oberkommando der Wehrmacht (Naczelne Dowództwo Niemieckich Sił Zbrojnych), gen. Wilhelmem Keitlem, adm. Wilhelmem Canarisem (szef wywiadu wojskowego – Abwehr) i Erwinem Lahouse- nem (Abwehr). Dyskutowano o kwestiach ogólnych, a przede wszyst- kim o polskim uderzeniu znad Bzury, po czym pociąg przemieścił się w pobliże rozgrywającej się operacji wojennej – ofensywie polskiej znad Bzury. Polskie uderzenie spowodowało, że Kreml wycofał się ze zobowiąza- nia (10 września) zaatakowania Polski w najbliższych dniach. Być może powodem takiego stanowiska była dezinformacja niemieckiego dowódz- twa o „rzekomym” zdobyciu z marszu stolicy.

103 L. Wyszczelski, op.cit., s. 213. 104 A. Hitler nie lubił podróży lotniczych, latał ze względów praktycznych. Od 1937 r. przemieszczał się pociągiem specjalnym, który stacjonował na dworcu An- halter Bahnhof w Berlinie (składał się z dziesięciu wagonów i dwóch lokomotyw parowo-pospiesznych BS S 05 lub BR 50). Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 63

Ofensywa w pełni zdolnej do działań zaczepnych Armii „Poznań” z jednostkami rozbitej armii pomorskiej – powinna była uzmysłowić zachodnim sojusznikom, że wymagany termin 15 dni do rozpoczęcia zachodniej operacji wspierającej mógł zostać osiągnięty. Obradująca od 8 września w Paryżu Najwyższa Rada Wojenna z udziałem premiera Eduarda Daladiera wyszukiwała same trudności, co do ewentualnej pomocy wojskowej (jest żadna/est nulle). Co do kwe- stii wspólnej akcji lotniczej (francusko-angielskiej) bombardowania ce- lów na terenie III Rzeszy – nie podjęto jej, gdyż obawiano się retorsji Niemców. Decyzje te to efekt przedwojennego zastraszenia francuskie- go dowódcy lotnictwa gen. Josepha Vuillemina105 przez gen. Hermanna Göringa106. 12 września szef francuskiej Misji Wojskowej gen. Louis Faury infor- mował swoje naczelne dowództwo w Paryżu, że walka na froncie polskim trwała. W tym czasie intensywne rozmowy z politykami francuskimi prowadził ambasador J. Łukaszewicz, który wskazywał, że premier E. Da- ladier: „dąży [...] wyraźnie do bardzo ostrożnego działania i nie zmieni łatwo swej defensywnej postawy w sprawach wojny”. Rano tego dnia gen. M. Gamelin wydał gen. Alphonse J. Georgesowi rozkaz wstrzyma- nia działań zbrojnych na terenie III Rzeszy107, a potem wycofania wojsk francuskich na własne terytorium108. W tej sytuacji gen. Stanisław Bur- chardt-Bukacki nie mógł się skontaktować z gen. M. Gamelinem, gdyż ten wraz z premierem wyjechał już na konferencję francusko-brytyjską do Abbeville. Z Londynu gen. Mieczysław Norwid-Neugebauer meldował:

105 Joseph Vuillemin (1883–1963), gen. Francuskich Sił Powietrznych. Uczest- niczył w Wielkiej Wojnie (1914–1918). Od 1925 r. dowodził lotnictwem we Fran- cuskiej Algierii. Przed wojną odwiedził na zaproszenie gen. Hermanna Göringa niemieckie fabryki produkujące silniki i samoloty wojskowe. Dowodził Siłami Po- wietrznymi w wojnie z III Rzeszą w 1940 r. (do zawieszenia broni). 106 Niemcy doskonale znali psychikę francuskiego generała nadwyrężoną w la- tach Wielkiej Wojny (1914–1918) i wyzyskali ją propagandowo. 107 Po zajęciu kilku kilometrów przestrzeni i około 20 opuszczonych przez lud- ność niemiecką wiosek – rozkaz zatrzymał dochodzące do Linii Zygfryda 62 dywizje francuskie, w tym siedem zmotoryzowanych. W umocnieniach Niemcy rozmieścili 43 dywizje, z których tylko 11 było pełnowartościowych. 108 Pięciopunktowa Instrukcja osobista gen. M. Gamelina do gen. A.J. Geo- rgesa – J. Ciałowicz, op.cit., s. 388; streszczenie w: L. Wyszczelski, op.cit., s. 217– –219. 64 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia „Widać wyraźną chęć odsuwania rozmów”109. Naczelny Wódz walczącej w polu armii polskiej był zdenerwowany postawą zachodnich sojuszników. Jednak uporczywe nalegania polskich ambasadorów i szefów misji wojsko- wych – nie były w żadnej mierze przez sojuszników respektowane. Tymczasem w Abbeville rozpoczęły się obrady Najwyższej Rady Wojennej (Supreme War Council – SWC). Konferencja rozważała dwa problemy: polityczny i wojskowy. Dla Polski najważniejsza była kwestia militarna. Generał M. Gamelin, przedstawiając ocenę sytuacji na froncie wschodnim i zachodnim, poinformował Brytyjczyków, że podjął decyzję wstrzymania działań zaczepnych, ponieważ „w żaden sposób nie mogą one mieć wpływu na wydarzenia w Polsce”110. Najwyższa Rada zatwier- dziła decyzję wojskową i tym samym zakończyła sojusz wojskowy pol- sko-francuski, co nie oznacza, że został on wypowiedziany. Francuzi nie przekazali tej decyzji walczącym w osamotnieniu Polakom111. Następnego dnia, tj. 13 września, ruchoma Kwatera Główna Führera dotarła w rejon Poznania, skąd A. Hitler obserwował polskie uderze- nie w bok swoich armii. Równocześnie otrzymał informacje z „frontu zachodniego”, iż rozpoczęło się wycofywanie armii francuskiej z teryto- rium III Rzeszy, a z Moskwy (12), że zarysowała się możliwość zmiany stanowiska w sprawie włączenia się do działań zbrojnych przeciwko Pol- sce. Miało ono uzasadnienie w meldunku wywiadu niemieckiego, który zwrócił uwagę na komunikat TASS [Telegrafnoje Agienstwo Sowietskowo Sojuza/Agencja Telegraficzna Związku Sowieckiego] o mobilizacji Armii Czerwonej w zachodnich okręgach wojskowych Ukrainy i Białorusi oraz w: leningradzkim, moskiewskim, kalinińskim i orłowskiem112.

* * * W czasie, gdy sztab Naczelnego Wodza, przebywał w Brześciu wschodni wywiad strategiczny (Referat „Wschód”) meldował 7 lub z 7 na 8 wrze- śnia o zauważonej koncentracji Armii Czerwonej, ale ją zinterpretowa- no: „jako pewnego rodzaju zabezpieczenie się Sowietów nad granicą”.

109 J. Ciałowicz, op.cit., s. 386–387; podobnie oceny przytoczył L. Wyszczelski. 110 J. Ciałowicz, op.cit., s. 388–389; także: L. Wyszczelski, op.cit., s. 220–221. 111 Cz. Grzelak, Możliwości obrony Kresów Wschodnich w 1939 roku przed Armią Czerwoną, [w:] Europa nieprowincjonalna, red. K. Jasiewicz, Warszawa–Londyn 1999, s. 923. 112 S. Dębski, Między Berlinem a Moskwą. Stosunki niemiecko-sowieckie 1939– –1941, Warszawa 2003, s. 110. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 65

Rozumowano, że zarządzenie mobilizacji Armii Czerwonej przez do- wództw sowieckie – to jeszcze nie gotowość do uderzenia. Interesujące w tej materii jest to, kiedy J. Stalin podjął ostatecz- ną decyzję o uderzeniu na Polskę, zważywszy na to, że A. Hitler, jak wspomniałem wyżej, nalegał. Wiadomo z ustaleń archiwalnych Cze- sława Grzelaka, że dyrektywy J. Stalina do ataku na Polskę pochodziły z 14 września, ale data na nich nie była wpisana. Zwrócił więc uwagę na roboczą dyrektywę nr 16633, dotyczącą uderzenia wojsk Frontu Bia- łoruskiego, która precyzowała ześrodkowanie wojsk tego Specjalnego Okręgu Wojskowego do końca 11 września z przewidzianym uderze- niem w nocy z 12/13 września 1939 r. Historyk wymienił jeszcze inną hipotezę, że 10 lub 11 września Stalin odwołał datę uderzenia na Polskę w nocy z 12/13 września, a nowej nie wyznaczył. Decyzja ta musiała wy- nikać z jakiejś nadzwyczajnej okoliczności. Dyktator J. Stalin nikomu nie wierzył, nawet krzyżującym się doniesieniom, wywiadów politycznego (NKWD – Narodnyj Komissariat Wnutriennych Dieł, Ludowy Komisariat Spraw Wenętrznych) i wojskowego (GRU – Gławnoje Razwiedywatielno- je Uprawlenije, Państwowy Zarząd Wywiadowczy). Po zmasakrowaniu czystkami obu instytucji113 Stalin żądał od Ła- wrientija Berii szczegółów rozkazów bojowych Hitlera i jego planów poli- tycznych. Kluczową postacią, jeżeli idzie o kunktatorską decyzję, podjętą przez gremium polityczno-wojskowe w Abbeville (nieudzielenie Polsce pomocy) był sekretarz francuskiego premiera E. Daladiera – Eduard Pfeiffer114 (od kwietnia 1938 r. do marca 1940 r., a od stycznia 1936 r. do maja 1940 r. francuskiego ministra wojny). Agenta prowadził z paryskiej rezydentury kpt./mjr bezpieczeństwa państwowego Lew Wasilewski115,

113 Wezwania oficerów-agentów do powrotu do ojczyzny rozpoczęły się w 1937 r. Równocześnie zaczęły się ucieczki i zabójstwa oficerów wywiadu. Ogółem J. Stalin zamordował 3 tys. czekistów. 114 Informacja była kwestionowana. Agent ten był uważany ze względu na wy- wiadowczą skuteczność za szóstego w zespole sowieckich agentów, który określano jako: „Piątka z Cambridge”. 115 Lew Wasilewski był zastępcą Pawła Sudopłatowa. Wcześniej służył pod ko- mendą Ł. Berii w kontrwywiadzie gruzińskiego Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawienie (Państwowy Zarząd Polityczny – GPU). W wojnie hiszpańskiej (1936– –1939) dowodził oddziałem partyzanckim w rejonie Barcelony. Za zasługi w Hisz- panii został Odznaczony Orderem Czerwonej Gwiazdy. W 1953 r. (grudzień) po zlikwidowaniu Ł. Berii został wydalony z partii. 66 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia pracujący jako konsul generalny pod przykrywkowym nazwiskiem Ta- rasow. Józef Stalin, pamiętając wojnę z Polską z 1920 r., czekał na informację z Abbeville. Nadal nie był pewien reakcji sprzymierzonych. Gdyby wypeł- nił zobowiązanie sojusznicze z 23 sierpnia i zaatakował Polskę, jak tego chcieli Niemcy – byłby w stanie wojny z Francją i Wielką Brytanią. Ko- nieczną do podjęcia strategicznej decyzji informację – o niewypełnieniu zobowiązań sojuszniczych wobec Polski – przekazał mu właśnie 12 wrze- śnia Ł. Beria na podstawie meldunku paryskiego rezydenta.

Résumé

Po 12 września J. Stalin był już pewny, że Francja i Wielka Brytania nie zaangażują się w wojnę w Polsce i Związek Sowiecki nie znajdzie się w konflikcie militarnym z państwami zachodnimi. Mógł więc w ostatniej wersji dyrektywy operacyjnej dotyczącej uderzenia na Polskę zdecydo- wanie wpisać datę – 14 września, z terminem uderzenia – 17 września 1939 r. Cz. Grzelak podaje nadal jednak z pewną wątpliwością w naj- nowszej wersji Kresów w czerwieni 1939, że decyzję o zaatakowaniu Pol- ski mógł podjąć nie później niż w nocy 13/14 września 1939 r., co może być w jakimś stopniu odczytane jako następstwo decyzji Najwyższej Rady Sojuszniczej z Abbewille podjętej 12 września, dotyczącej zanie- chania działań ofensywnych na froncie zachodnim w 1939 r.116

Kresy Wschodnie – 17 września 1939 r.

Według oceny Cz. Grzelaka: „W przeddzień agresji sowieckiej Kresy Wschodnie nie były przygotowane do odparcia nowego wroga, bo być nie mogły. Polska doktryna wojenna nie zakładała wojny na dwa fronty i to w dodatku ze znacznie silniejszymi przeciwnikami, dlatego wszystkie możliwe jednostki liniowe rzucone zostały do walki przeciwko Niem- com. Te, które zostały na Kresach, nie posiadały większej wartości bojo- wej pod względem wyszkolenia, wyposażenia, jak i uzbrojenia”117.

116 Cz. Grzelak, Kresy w czerwieni, Warszawa 1998, s. 152. Ustalenia dot. tego istot- nego wydarzenia przekazałem w marcu 1997 r. w formie ekspertyzy naukowej, najpierw dyrektorowi Wojskowego Instytutu Historycznego w Warszawie prof. dr. hab. Andrzejo- wi Ajnenkielowi, potem ówczesnemu dr. hab. Czesławowi Grzelakowi. 117 Ibidem. Autor niniejszego artykułu wyraża pogląd, iż Generalny Inspektor Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 67

17 września o godz. 5.00 (3.00 nad ranem czasu polskiego) oddziały dywersyjno-sabotażowe NKWD zaatakowały na całej długości grani- cy państwowej ze Związkiem Sowieckim strażnice Korpusu Ochrony Pogranicza (dwie murowane, pozostałe drewniane). Za nimi na tery- torium II RP wkroczyły regularne armie i zgrupowania Armii Czerwo- nej. W południowej części Frontu Ukraińskiego – niezwykle istotnej ze względu na bliskość granicy państwowej Polski z Rumunią (odcięcie od- wrotu oddziałom polskim i władzom cywilnym) atakowała 12. Armia dowodzona przez komandarma II rangi Iwana Władymirowicza Tiule- niewa. W jej skład wchodziły wyłącznie jednostki wojsk szybkich, które miały spiesznie zajmować Podole i dalej po obu stronach Dniestru posu- wać się w ogólnym kierunku na Sanok – Przemyśl. Na każdy odtworzony z rezerw Baon KOP118 przypadał przeciętnie korpus Armii Czerwonej. Miażdżąca przewaga agresora. Rosyjscy dowódcy rywalizowali na tym kierunku z oddziałami niemieckiej 14. Armii dowodzonej, przez gen. Wilhelma Lista119. Sztab Naczelnego Wodza o agresji wschodniego sąsiada dowiedział się dopiero w Kołomyi o godz. 6.00.

Sił Zbrojnych i jego sztab zmarnowali cztery miesiące pokoju i informacje m.in. wywiadu zachodniego w sprawie zagrożenia ze strony Związku Sowieckiego. GISZ przyjął życzeniowo (podobnie jak minister Józef Beck), że w ewentualnym konflik- cie zbrojnym z III Rzeszą – Związek Sowiecki zachowa życzliwą neutralność. Nie- przygotowanie Kresów Wschodnich do wojny potwierdza, że II RP nie spodziewała się agresji ze strony wschodniego sąsiada. Do tego obszaru wysyłano także pociągi z ewakuowanymi rodzinami wojskowymi, np. z nadgranicznego garnizonu wojsko- wego: Leszno (55. pp i 17. puł.). Kierowano tam ponadto transporty z archiwaliami (zbombardowane w miejscowości Krasne). Panika władz administracyjnych (woje- wódzkich), wojskowych i samorządowych spowodowana agresją Armii Czerwonej była tak wielka, że pozostawiono na miejscu także archiwum więzienia dla opozycji antysanacyjnej w Berezie Kartuskiej. Kompletny zespół znajduje się w dyspozycji białoruskich archiwów. 118 Liniowe Pułki KOP walczyły w tym czasie z Wehrmachtem na polskim froncie zachodnim. 119 Cz. Grzelak, op.cit., s. 94. W składzie niemieckiej armii znajdowała się monachijska górska 7. DP, której oddziały rozpoznawcze parły w kierunku Lwo- wa. 68 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia

Wybrany rejon (Dubno) – 14 września 1939 r.

14 września 1939 r. por. rez. Tadeusz Malinowski (przydział pokojo- wy do 71. pp [Zambrów]/ 18. DP [Łomża]), wycofując się z Warszawy w składzie Funduszu Pracy dotarł do miejscowości Dubno [wojewódz- two wołyńskie; dowódca garnizonu mjr (Stanisław Ćwirko–Godycki, od 12.9. zastępca); nowy komendant – gen. Stefan Strzemiński], gdzie został zmobilizowany przez Komendę Rejonu Uzupełnień120. Otrzymał przy- dział wojenny do miejscowego Ośrodka Zapasowego, położonego pery- feryjnie w koszarach dywizjonu artylerii konnej (kawalerii dywizyjnej)121 i wyznaczony dowódcą plutonu żandarmerii. Otrzymał wzmocnienie kompanii Rezerwy Policji oraz zadanie dozorowania skrzyżowania dróg Równe–Łuck–Dubno i kontrolowania ludzi i pojazdów – podejrzanych miał kierować do koszar. Dwa dni później (16), pełniąc służbę zapamię- tał wypadek wzorowego posłuszeństwa. Żołnierz z Wielunia (pochodził z Kielc) dotransportował wóz wojskowy załadowany aprowizacją i wor- kami machorki, z którym miał dotrzeć do Równego. Kontrola oficera potwierdziła, iż nie brakowało żadnego produktu. Pisemnym rozkazem został zwolniony z wypełnienia obowiązku żołnierskiego. 17 września, po agresji Związku Sowieckiego na Polskę, porucznik zo- stał zwolniony z funkcji dowódcy żandarmerii. Przydzielony do miejsco- wego KRU miał do godz. 18.00 wraz z doraźnie sformowaną uzbrojoną kolumną motorową (150 wozów) opuścić miasto: „W Dubnie zapano-

120 Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum Sikorskiego (Londyn), Relacja, sygn. B.I.92, por. Tadeusz Malinowski, Relacja z kampanii wrześniowej 1939 r. 14 maja 1946 r. Komenda Rejonu Uzupełnień (Dubno) podlegała dowódcy Okręgu Korpusu nr II (). Natomiast w kwestii ewidencji i uzupełnień miała podlegać Ośrodkowi Zapasowemu 3. DPLeg. (Zamość). 121 W pokojowym O de B WP w garnizonie w Dubnie dyslokował 43. pp. (13. DP Równe). Nie stacjonowała w garnizonie artyleria konna. Najbliższe koszary kawalerii to 12. puł. (Krzemieniec). Dywizja weszła w skład Korpusu Interwencyjne- go (KI) Armii „Pomorze”. 1 września 1939 r. KI został wycofany i między 2–4 wrze- śnia przetransportowany do Spały. Na stacji Koluszki transporty zostały zbombar- dowane i poniosły duże straty. Wspomniany dak (artyleryjskie w składzie dywizji m.in.: 13. pal, 13 dac, 13. bat.plot) „wyszedł na wojnę dawno i walczył w Armii Pomorskiej czy Poznańskiej. W opuszczonych koszarach zastaliśmy ład i porządek, w składnicach sporo broni ręcznej i amunicji”. B. Młynarski, W niewoli sowieckiej, Łomianki 2010, s. 47. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 69 wał chaos, zaczęły się grabieże sklepów i magazynów”. Kolumna moto- rowa dowodzona przez ppłk [?] Aleksandrowicza122 wyjechała z miasta o zmroku i nad ranem dotarła do wsi Demidówka, gdzie dogoniła od- działy piesze. Po południu 18 września kolumna skierowała się na Bro- dy–Złoczów–Tarnopol i przed wieczorem dotarła do Brzeżan. Po drodze porucznik zauważył „wielu naszych żołnierzy porozbieranych, rozbrojo- nych, pobitych, w rowach było dużo trupów”. Z Brzeżan kolumna ruszy- ła w nocy, kierując się na Stanisławów: „[pięć] kilometrów za miastem ogień maszynowy ze wsi Pustomyty zapalił trzy przednie wozy i cała kolumna zawróciła”. Ostrzelanie według natychmiastowych meldunków: „pochodziło z zasadzki urządzonej przez Ukraińców”123. 19 września o świcie kolumna przemieszczała się drogami polnymi w kierunku Ro- hatyna. Po otrzymaniu przez dowódcę (ppłk Aleksandrowicz) wiadomo- ści, „że są [tam] już bolszewicy” – kolumna skierowała się na Bursztyn i lasami do Kałusza. Osiem kilometrów przed miejscowością „po wyjściu z lasów, pod jakąś wsią” dowódca zatrzymał kolumnę i stwierdził, że po- jedzie do wsi z białą chorągwią, „celem pertraktowania z bolszewikami, aby przepuścili przez wieś kolumnę”. Jednak: „[projekt ...] spotkał się z opozycją oficerów, którzy byli za tym, aby kolumnę przeformować, w ten sposób, aby między wozy bojowe łaziki, taczanki i działa [prze- ciwlotnicze] na gąsienicach [z ciągnikami] poumieszczać wozy osobowe i ciężarowe bez broni i w ten sposób przebijać się”. Dowódca kolumny jednak nie wyraził zgody na sugestie oficerskie: „przywiązał do kija białą szmatę i pojechał”. W tym czasie ppłk w st. spocz. Jan Skorobohaty-Jaku- bowski124 przeformowł kolumnę marszową i gdy „dowódca dając znaki,

122 Podpułkownik [?] Aleksandrowicz – według Bronisława Młynarskiego: „pułkownik (nazwijmy go zastępcą dowódcy), malutki, suchy staruszek, gniewli- wy, ale poczciwy. Mobilizacja powszechna wydobyła go z lamusa rezerwy, gdzie sobie spoczywał od lat. Teraz, przyodziany w wypłowiały, stary mundur, urzędował, rozkazywał, klął soczyście, rozwiązywał zagadnienia gospodarcze, administracyjne, bojowe i taktyczne, biegał, sapał od rana do nocy. Takich staruszków nazywaliśmy popularnie ”. Ibidem, s. 45. 123 Wiosną 1939 r., gdy zaczęły się psuć dotąd w miarę poprawne stosunki polsko-niemieckie, Abwehra wznowiła działania przygotowawcze do organizacji ukraińskich grup sabotażowo-dywersyjnych, które w czasie napięcia politycznego i podczas wojny miały atakować, dezorganizować polską administrację, ostrzeliwać wojsko, KOP, likwidować posterunki policji oraz siać niepokój i strach. 124 „Z kolei przedstawił się nam pułkownik Jakubowski–Skorobohaty, jako nowy wyznaczony dowódca grupy oficerskiej, starszawy pan, niewielkiego wzro- 70 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia iż nie udała się jego misja” – rozkazał: „marsz szybki, bez zatrzymywania się nigdzie, bo czujność bolszewików została już obudzona”. Kolumna ruszyła „[przez] udekorowaną czerwonymi flagami i bramami tryum- falnymi wieś przejechały pierwsze wozy – [wówczas] z bocznej ulicy wyjechała czarna limuzyna z oficerami bolszewickimi i zaraz zawróciła dając jakieś znaki sygnałem i gwizdkiem. Gdy przeszło już około 100 wozów z boku wyjechały czołgi sowieckie i zatarasowały drogę. Wywią- zała się strzelanina zapalono z dział [przeciwlotniczych] kilka chałup”. Podpułkownik Skorobohaty zatrzymał kolumnę za wsią i wydał rozkaz: „zdjąć maski z latarń wozów, pozawijać rogi u rogatywek, jedziemy na pełnym gazie i pełnych światłach, udajemy bolszewików. W Kałuszu są bolszewicy, omijamy więc Kałusz i jedziemy polnymi drogami do Doliny. W wypadku konieczności zatrzymania się nie rozmawiać po polsku, bo inaczej zbudzimy czujność i nas przyłapią. Mamy rozkaz przekroczyć granicę węgierską”. Podporucznik T. Malinowski relacjonował dalej: „[w] jakiejś wsi za Kałuszem około 10 km kolumna zatrzymała się, bo most na strumyku był zerwany, wzdłuż drogi po drugiej stronie rowu stały czołgi sowieckie. [Podpułkownik] Skorobohaty wypytywał po rosyjsku chłopów o przejazd brodem. Chłopi ani też bolszewicy nie zorientowali się, że mają do czynienia z polską kolumną, wskazali bród i spokojnie cała kolumna przejechała. W nocy dotarła do Doliny [na linii Kałusz– Broszniów–Wygoda – przyp. A.W.], wolnej jeszcze, a nad ranem około 4.00 cała kolumna znalazła się na granicy polsko-węgierskiej i około 6.00 przekroczyliśmy granicę. Było to 20 września 1939 r.”125.

stu, bardzo marsowy i bardzo służbowy. Był znany w armii, wielu naszych też go znało. B. Młynarski, op.cit., s. 45. Skorobohaty-Jakubowski (1878–1955), ppłk/gen. WP. Od 1938 r. był prezesem Zarządu Głównego Związku Sybiraków. Generał Wła- dysław Sikorski mianował go tymczasowym Delegatem Rządu na Kraj (25 maja do 14 grudnia 1940 r.). Od 1942 r. był komendantem rezerw KGAK. W encyklopedii elektronicznej podano mylnie, co nie jest zgodne z przytoczonymi wyżej faktami: „W 1939 r. [...] w kampanii wrześniowej, w której wydawał rozkazy niestrzelania do sowieckiego agresora, udało mu się także, jako jedynemu ze swojego oddziału wyjść z sowieckiej niewoli i przedostać się na Zachód” – podkr. A.W. 125 AIPMS, Relacja z kampanii wrześniowej 1939 r. ... Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 71

Włodzimierz Wołyński – 13/14 września 1939 r. Sytuacja w Sztabie Naczelnego Wodza

Według powojennej relacji mjr. dypl. Wacława Chocianowicza126 póź- ną nocą z 13 na 14 września 1939 r. ówczesny szef Oddziału III Sztabu NW płk dypl. Stanisław Kopański127 powiadomił go, że sztab przenosi się do nowego miejsca, do Kołomyi (czy też do Młynowa?/rzeczywiście, przejściowo do Młynowa)128. W dotychczasowym miejscu postoju we Włodzimierzu Wołyńskim pozostał tylny rzut z szefem ppłk. dypl. An- drzejem Mareckim129 z zadaniem utrzymania łączności z jednostkami na przedpolu do czasu zainstalowania się Sztabu NW na nowym miejscu. Podpułkownik rozdysponował swoich oficerów i przeniósł kilku z nich, w tym kpt. W. Chocianowicza do Centralnego Urzędu Pocztowego, gdzie obaj ulokowali się w pomieszczeniu obok centrali telefonicznej, reszta

126 Kapitan dypl. art./mjr/płk Wacław Chocianowicz, studiował w WSWoj. (promocja XIV 1933–1935). Był także absolwentem I Kursu Sztabów. W Oddzia- le III SG był oficerem odcinkowym odpowiedzialnym za Armię „Pomorze”. W woj- nie 1939 r. również w Oddziale III Sztabu NW. Po klęsce wrześniowej z Rumunii przedostał się do Wojska Polskiego we Francji. Relacja oficera została opublikowana: A. Woźny, Agresja Armii Czerwonej 17 września 1939 r. – „cios w plecy” walczącej z Niemcami II Rzeczypospolitej w relacji kpt. dypl. Wacława Chocianowicza, [w:] Amor patriae nostra lex. Oblicza polskiej niepodległości w literaturze dokumentu osobistego, dydaktyce i edukacji historycznej. Studia i materiały dedykowane Profesor Barbarze Kubis z okazji pięćdziesięciolecia pracy naukowo-dydaktycznej, red. A. Go- łębiowski, Opole 2017, s. 359–375. 127 Pułkownik dypl. Stanisław Kopański (1895–1976), w 1935 r. został miano- wany zastępcą dowódcy Broni Pancernych MSWojsk. Potem w linii (1937–1939) w 1. pamot. W marcu 1939 r. powołany na szefa Oddziału III w Sztabie Głównym. Opracowywał Plan „Zachód”. Na tym stanowisku pozostał w czasie wojny w Sztabie NW. Po klęsce 1939 r. przez Rumunię przedostał się do Francji. 128 Sztab NW ochraniała 11. bat. plot. 40 mm. Polskie Siły Zbrojne..., t. I. ..., cz. 3: Przebieg działań od 9 do 14 września, Londyn 1959, s. 641–642. 129 Major/ppłk dypl. Andrzej Marecki (1898–1943), w 1926 r. służył w Do- świadczalnym Centrum Wyszkolenia w Rembertowie. Od 1928 r. wykładał taktykę w Wyższej Szkole Wojennej. Potem służył w linii (27. pal). W 1936 r. był attaché wojskowym w Szwecji (z mp. w Warszawie). Następnie od lutego 1939 r. w Oddzia- le III Operacyjnym SG. Polskie Siły Zbrojne..., t. I. ..., cz. 3. ..., s. 641. 72 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia zaś na parterze130. Natomiast w Młynowie131 gros Sztabu NW zainsta- lował się w pałacu Chodkiewiczów i w okolicznych lasach. Wieczorem mjr A. Marecki odesłał z Włodzimierza część oficerów do Kołomyi, inni wyjechali rano następnego dnia. Pozostali, tzn. kpt. W. Chocianowicz z drugim oficerem nocowali nadal w Urzędzie Pocztowym (centrala telefoniczna). [„Łączność drutowa opierała się na centrali pocztowej w Dubnie”!] Oficer operacyjny zapamiętał, iż rano 15 września zgłaszało się telefo- nicznie coraz mniej miejscowości: „Koło południa nastąpiła cisza”. Obaj oficerowie około 14.00 widzieli z terenu koszar natarcie lekkich czołgów niemieckich. Po odparciu ataku przez polską obronę ppłk A. Marecki zdecydował pozostać we Włodzimierzu do zmierzchu, gdyż przekazy- wał informacje do Młynowa, a także wydawał rozkazy zgłaszającym się dowódcom i oddziałom, kierując je na południe. Tego dnia ppłk A. Ma- recki rozmawiał z przybyłym do miasta z gen. Mieczysławem Smora- wińskim132, orientując go „w położeniu ogólnym i omówił z nim sprawy wycofania z obszaru [Okręgu Korpusu II]”133. Następnie po załatwieniu spraw obaj oficerowie po zapadnięciu ciem- ności i po wyminięciu własnej zabarykadowanej placówki na wschod- nim wylocie miasta wyjechali samochodem z Włodzimierza szosą na

130 Obsadę centrali stanowił personel cywilny, panie i kilku techników. Centra- la pracowała dobrze „i mieliśmy możność odbierania meldunków z poszczególnych [armii], jak i przekazywania im wytycznych. Stacji radiowej nie mieliśmy do dys- pozycji”. Relacja dotycząca wypadków i zleconych misji w dniach 12–17 września 1939 r. 131 Polskie Siły Zbrojne..., t. I. ..., cz. 3. ..., s. 645. 132 Generał Mieczysław Smorawiński był w 1939 r. dowódcą Okręgu Korpusu II (Lublin). Z informacji mjr. Andrzeja Mareckiego wynika, że 15 września znajdował się we Włodzimierzu Wołyńskim i nie przyjął do wiadomości rozkazu wycofania garnizonu. Rozkazał podległym żołnierzom i oficerom niestawianie oporu agresoro- wi, zdemobilizował szeregowych i podoficerów, pozostałym sugerował przedostanie się do Rumunii i na Węgry. Pertraktował z dowództwem sowieckim. 20 września po wyjściu kolumny wojskowej z miasta została otoczona i rozbrojona. Podobnie jak we Lwowie również i w tym garnizonie dowództwo Armii Czerwonej złamało zawarte porozumienie. Generał został internowany (dostał się do niewoli); polskie władze polityczne nie ogłosiły stanu wojny. Osadzony w obozie kozielskim, przewieziony w kwietniu 1940 r. do Katynia, zastrzelony przez NKWD. 133 Polskie Siły Zbrojne..., t. I. ..., cz. 3. ..., s. 645. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 73

Łuck. Nigdzie nie napotkali Niemców na drodze134. Przemieszczali się dalej przez Łuck–Dubno–Tarnopol–Czortów do Kołomyi. Podczas jazdy mjr W. Chocianowicz zauważył: „nie było bezładu na drogach, nie było widać luźnych grup żołnierzy; wyczuwał się porządek, a nawet byliśmy kilkakrotnie zatrzymywani przez zaporę policyjną”135. W Czortkowie za- trzymali się na dłuższy odpoczynek w koszarach w dowództwie Baonu KOP, gdzie „[nie] było dowódcy [...], ani nikogo z oficerów liniowych”136. Rzeczywiście ppłk Marceli Kotarba137, dowódca odtworzonego rezerwo- wego Baonu KOP „Czortków”, był na miejscu zajęty obowiązkami służ- bowymi w wojennych warunkach. 16 września kpt. Chocianowicz wraz z dowódcą (ppłk. A. Mareckim) przybyli w godzinach wieczornych do Kołomyi. Po zameldowaniu się u szefa sztabu, ppłk Marecki złożył szczegółowy raport z sytuacji. Na- stępnie udali się do szefa Oddziału III Sztabu NW (płk. S. Kopańskie- go). Następnego dnia (17, godz. 1.00) w Baonie KOP odebrano wiadomo- ści przekazane z placówki oficerskiej w Sarnach: a) „1 IX informatorzy meldowali o dużym skupieniu piechoty, artylerii i broni [zmotoryzowanej] na odcinku Szepietówka–Krzywin [po wschodniej stronie granicy – przyp. A.W.], b) W dniu dzisiejszym (16 IX) nasz pociąg osobowy dyplomatyczny władze sowieckie dopuściły tylko do stacji Krzywin, gdzie przyjęto pocztę i odprawiono pociąg z powrotem do Zdołbunowa. Władze [sowieckie] tłumaczą to uszkodzeniem mostu.

134 AIPMS, Relacje, sygn. BI.7b. ppłk dypl. W. Chocianowicz, Relacja dotycząca wypadków i zleconych misji w dniach 12–17 września 1939 r. z lipca 1960 r. 135 Ibidem. 136 Pod koniec sierpnia 1939 r. w Pułku KOP „Czortków” zmobilizowano w trybie alarmowym Kwaterę Główną 36. DPPrez. (dowódca płk Bolesław Andrzej Ostrowski). Została skierowana w rejon Szydłowca do Odwodowej Armii „Prusy” (południowe zgrupowanie; dwa pułki piechoty, w tym jeden niepełny. Szerzej: P. Za- rzycki, Walki 36 Dywizji Piechoty Rezerwowej we wrześniu 1939 roku, „Przegląd Historyczno-Wojskowy” 2006, nr 2, s. 23–60. 137 Major/ppłk Marceli Kotarba w 1936 r. został odkomenderowany z 55. pp (Leszno) do Korpusu Ochrony Pogranicza. W 1939 r. był dowódcą Baonu KOP „Borszczów”. Latem 1939 r. objął dowództwo Pułku KOP „Czortków” (potem od- tworzony z rezerwistów baon). Dostał się do niewoli (Husiatyn). Uciekł w przebra- niu kolejarza do Rumunii. Potem przedostał się do Francji (WP) i Wielkiej Brytanii (PSZ). Powrócił po wojnie do kraju. Zmarł 26 listopada 1962 r. 74 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia c) Dnia 16 IX został zbombardowany pociąg z amunicją między Kle- waniem a Ołyką [między Łuckiem a Równe – przyp. A.W.] słychać wybuchy amunicji z [kierunku] Równe. W Równe panika wśród ludności [cywilnej]. Połączenia telefonicznego z Kowlem i Wło- dzimierzem brak. d) Komendant [garnizonu] Kowel wydał rozkaz [placówce oficerskiej] wycofania się – placówka jest w drodze na Równe. Przyjęto w Czortkowie o godz. 1.00, dnia 17 IX”138. Zanim polska granica państwowa na wschodnich rubieżach zapłonęła ogniem wojny o godz. 2.30 Sztab NW (szef – gen. W. Stachiewicz) nadał telegram do gen. Kazimierza Fabrycego z miejscem postoju w Stanisła- wowie, który – jak należy sądzić – był zaskoczony meldunkiem placówki oficerskiej z Sarn z godz. 1.00 o koncentracji jednostek lądowych Armii Czerwonej do agresji na Polskę. W telegramie Naczelny Wódz nakazał: „przygotować wszystkie szyby w Zagłębiu Borysławskim oraz rafinerii w Drohobyczu do spalenia. . Ludzie wyznaczeni do palenia mają być stale na stanowiskach. . Palić należy dopiero w chwili bezpo- średniego zagrożenia zajęcia tego rejonu przez nieprzyjaciela. Wszystkie zapasy benzyny i nafty należy natychmiast załadować i wy- wieźć, kierując się na Kołomyję przez Stanisławów. Zapasy tak załadowane jak i niezaładowane, których nie dałoby się wywieźć w wy- padku bezpośredniego zagrożenia należy spalić. ”139.

Rozpoznanie nad Dniestrem

Kapitan W. Chocianowicz w relacji zapisał: „Noc z 16/17 spałem jak ten przysłowiowy zabity”. 17 września około godz. 8.00–9.00 udał się do sztabu, który był dyslokowany na sąsiedniej ulicy w gmachu szkoły. Przed budynkiem sztabu zauważył znaczny ruch. Udał się od razu do pomieszczenia, gdzie kwaterował Oddział III i zastał siedzącego przy stole i pochylonego nad mapą kpt. dypl. [S.] Jędrzejewskiego. Gdy skie- rował wzrok na mapę „ze zdumieniem zauważyłem wzdłuż pogranicza wschodniego szereg czerwonych strzałek z kierunkami na zachód. Na

138 AIPMS, sygn. A.II.25, Wiadomości przekazane przez placówkę [oficerską] w Sarnach, 17 IX, godz. 1.00. 139 Ibidem, Telegram Sztabu NW do dowódcy armii gen. Fabrycego (Stanisła- wów), 17 IX, g. 2.30. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 75 moje zdziwione pytanie, co to znaczy kapitan odpowiedział: »bolsze- wicy przekroczyli naszą granicę wschodnią i posuwają się w głąb Kra- ju«”140. Zanim kpt. W. Chocianowicz ochłonął ze zdziwienia z sąsiedniego pokoju około godz. 9.00–10.00 wyszli gen. W. Stachiewicz, płk Józef Jaklicz, płk S. Kopański i za chwilę marszałek E. Śmigły-Rydz. Wkrótce szef Sztabu NW, upewniwszy się, że zna język rosyjski, polecił mu udać się w kierunku granicy i nawiązać kontakt z bolszewikami oraz „dowie- dzieć się, w jakim charakterze tu weszli”141. Oficer operacyjny wsiadł do samochodu z kierowcą i pojechał w kierunku miejscowości Horodenka: „[szosa] była na ogół pusta, żadnych oddziałów wojskowych a jedynie pojedyncze samochody i to przeważnie cywilne”. Zatrzymywał je kilka- krotnie dla uzyskania jakichkolwiek informacji. Relacje były tak sprzecz- ne, „że nie mogłem stworzyć żadnego obrazu, jak również umiejscowić oddziały sowieckie”142. Mijając Horodenkę kpt. Chocianowicz widział bombardowanie miejscowości przez dziewięć samolotów. Gdy dojechał nad Dniestr, w miejscowości Uścieczko, na moście143 [obiekt był w centrum naj- wyższej uwagi Sztabu NW – podkr. A.W.] spotkał kpt. Edwarda Ma- rzysa, adiutanta dowódcy Baonu KOP »Czortków«, który gromadził rozproszonych żołnierzy. Zauważył ponadto, iż »jakiś« patrol saperów minował przeprawowy obiekt. Ruch na moście był »dość duży i tylko jednokierunkowy – na południe«”. Zapytał kpt. Marzysa: „gdzie jest do- wódca baonu [ppłk] Kotarba? Odpowiedział, że pojechał nawiązać kon- takt z bolszewikami, by dowiedzieć się o ich zamiarach. O posuwaniu się bolszewików nie ma żadnych informacji [...], zbiera tylko przygodnych żołnierzy”144.

140 AIPMS, Relacja, dotycząca wypadków i zleconych... 141 Ibidem. 142 Ibidem. 143 Dowódca oddziału (kpt. Edward Marzys) otrzymał rano bezpośrednio ze Sztabu NW rozkaz zabarykadowania mostu i przygotowania do zniszczenia. Z wy- sadzeniem obiektu miał się wstrzymać do czasu wycofania się Baonu „Borszczów” z plutonem artylerii. W części nie odpowiada to stanowi faktycznemu, gdyż jak wynika z relacji kpt. W. Chocianowicza, pluton rozpoznawczy sowieckich lekkich czołgów (pojazdów pancernych) przejechał przez niezniszczony most i z braku pa- liwa zatrzymał się. 144 AIPMS, Relacja, dotycząca wypadków i zleconych... 76 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Wyjazd kpt. Chocianowicza w godzinach przedpołudniowych w po- bliże granicznego mostu na Dniestrze pokrywał się z inicjatywą ppłk. M. Kotarby. Znalazło to potwierdzenie w relacji szefa wywiadu wojsko- wego płk. dypl. Mariana J. Smoleńskiego, który znajdował się także Szta- bie NW w Kołomyi. Po otrzymaniu o godz. 6.00 wiadomości, że granica państwowa stanęła w ogniu – płk M. Smoleński połączył się natychmiast ze sztabem Baonu KOP „Czortków” i pytał jak relacjonował to w wojen- nym sprawozdaniu mjr Rafał Lucjan Protassowicki: „Panie pułkowniku, co oznacza ta strzelanina z bolszewikami?” [Podpułkownik] Kotarba: „Panie pułkownikau! Melduję, że to normalna wojna”. Pułkownik Smo- leński: „To niemożliwe [czy coś w tym rodzaju – R.L.P.]. Proszę natych- miast wysłać parlamentariusza w celu sprawdzenia i porozumienia się z bolszewikami”145 [podkreślenie – A.W.]. Według wojennej relacji ppłk. Smoleńskiego: „Akcja Sowietów była zaskoczeniem. W wielu miejscach wkraczające oddziały [...] nie strze- lały do oddziałów polskich [...], na rozkaz [szefa sztabu] zarządziłem wysłanie parlamentariuszy z pułku KOP w Czortkowie do dowództwa sowieckiego z zapytaniem, w jakim charakterze wojska sowieckie prze- kroczyły granice polskie”146. Prowadząc samochodowe rozpoznanie kpt. Chocianowicz około 3–4 km za Uścieczkiem natknął się na stojący na drodze rozpoznawczy pluton lekkich czołgów sowieckich147. Z rozmowy wynikało, że podjazd zatrzymał się z powodu braku paliwa148. Gdy oddalił się kilkaset metrów od stojącej rosyjskiej kolumny usłyszał padające z pojazdów – jak podał w raporcie: „bezskuteczne serie z karabinów maszynowych”. Jej użycie dało oficerowi sztabowemu „odpowiedź na pytanie, w jakim celu we- szli”149.

145 Przekaz ppłk. Marcelego Kotarby z początku października 1939 r. w Ru- munii (Călimăneşti) po jego ucieczce z internowania (niewoli) sowieckiej. 146 Ósmy Ułan Beliny. Generał brygady Józef Marian Smoleński „Kolec” (1894– –1978), mat. zebrał M. Smoleński, wybór, oprac., red. G. Nowik, Warszawa 2008, s. 426. 147 Najprawdopodobniej był to pluton samochodów pancernych, który przeje- chał przez niezniszczony most i zatrzymał się z powodu braku paliwa. 148 AIPMS, Relacja, dotycząca wypadków i zleconych.... „Część załóg sowiec- kich czołgów [pojazdów pancernych] stała koło nich a niektórzy żołnierze przeby- wali w ich wnętrzach” [dopisek odręczny mjr. W. Chocianowicza]. 149 Ibidem. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 77

Nie mogąc złożyć natychmiast raportu Sztabowi NW (brak radiosta- cji) – musiał powrócić do Uścieczka, gdzie z Urzędu Pocztowego złożył meldunek płk. dypl. J. Jakliczowi150. Tenże oznajmił: „rola bolszewików została już wyjaśniona z innych źródeł”. Po chwili oczekiwania otrzymał około godz. 12.00 rozkaz wysadzenia mostu na Dniestrze. Meldował wyższemu przełożonemu: „przez most idą grupkami [nasi] żołnierze, cywile, pojazdy, że po drugiej stronie walczy prawdopodobnie nasz KOP i wysadzenie mostu w danej chwili jest raczej zbyteczne, tym bardziej, że nie ma tu oddziałów sowieckich poza tym incydentem ze mną”. Po pew- nej chwili zakomunikował: „Naczelny Wódz przywiązuje wielkie znacze- nie do wysadzenia mostu. Chodzi o to, by nie przepuścić bolszewików na południowy brzeg Dniestru i dać czas wojsku i [naczelnym władzom] wycofania się do Rumunii”. W dalszym ciągu rozmowy ppłk J. Jaklicz zaznaczył, że „rozumie [...] obiekcje i pozostawia moment wysadzenia mostu do mojej decyzji i czyni mnie za to odpowiedzialnym”151. Tymczasem minowanie mostu zostało ukończone a żołnierze łączno- ści podłączyli przewody do linii stałej i uzyskali połączenie z Kołomyją. Kapitan W. Chocianowicz z kpt. E. Marzysem cały dzień spędzili „na moście [...] w pobliżu saperów”. Gdy około godz. 19.00 ruch zamarł, za- uważył na prawym brzegu rzeki w Uścieczku piechotę sowiecką, która zatrzymała się około 300 m od mostu – „bolszewicy nie strzelali”. W tej sytuacji podjął decyzję wysadzenia mostu i wydał rozkaz. Jednak kpt. E. Marzys zakwestionował go, twierdząc, że zniszczenie mostu postawi w trudnej sytuacji jego baon. Według kpt. W. Chocianowicza: „Rozumia- łem jego lojalność, jednak wydałem powtórny rozkaz na piśmie i most wyleciał. Była godz. 19.30”152. Zapisał w relacji, że „most został przełamany w połowie, zapadł się i tworzył literę V o dość szerokiej rozpiętości ramion”. Potem zameldo- wał o tym fakcie płk. J. Jakliczowi i otrzymał rozkaz powrotu do Ko- łomyi wraz z ostrzeżeniem: „bolszewicy przeszli na południowy brzeg rzeki”.

150 Pułkownik dypl. Józef Jaklicz (1894–1974), w 1932 r. był kierownikiem taktyki ogólnej w WSWoj. Potem w linii dowódcą piechoty dywizyjnej w 15. DP. Od 1935 r. szef Oddziału III Operacyjnego w Sztabie Głównym. W marcu 1939 r. mianowano go II zastępcą szefa SG – funkcję pełnił do 18 września. Z Rumunii przedostał się do Francji. 151 AIPMS, Relacja, dotycząca wypadków i zleconych... 152 Ibidem. 78 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Tymczasem o godz. 16.00 nadano z miejsca postoju Sztabu NW tele- gram do Dowództwa Okręgu Korpusu nr VI (Lwów) z rozkazem szefa sztabu gen. W. Stachiewicza, by zameldował się gen. Kazimierz Fabrycy lub gen. Gustaw Paszkiewicz. Ponieważ o tej godzinie w DOK nie było żadnego z generałów – nadano oficjalną dyrektywę NW (gen. G. Pasz- kiewicz poznał jej treść nieco wcześniej z przekazu telefonicznego). Na- kazuję: „Z powodu sytuacji wytworzonej marszem wojsk bolszewickich na teren Polski wycofywanie oddziałów i sprzętu na Rumunię i Wę- gry. Bolszewicy jak dotąd nie atakują nas, twierdząc, że idą przeciw- ko Niemcom. W co oczywiście wierzyć nie można, ale Naczelny Wódz chce wykorzystać ten okres, przez który oni nas nie atakują, ażeby jak najwięcej wojska i sprzętu ściągnąć do Rumunii. W drugiej kolejności na Węgry153. W stosunku do sowieckich oddziałów ogólna dyrektywa jest, że my z nimi bić się nie zaczynamy i walczyć musimy tylko w tym wypadku o ile oni będą nacierali, czego do tej pory nie ma”154. W czasie transmisji dyrektywy ogólnej nadjechał gen. G. Paszkiewicz, który pytał szefa Sztabu NW: „proszę posłusznie o odpowiedź, co robić z rodzinami, które w ten rejon zostały ewakuowane? Odsyłać, bądź do Rumunii lub na Węgry. Odmeldowuję się [...], czy wszystko jasne. Wszystko. Ja [gen. W. Stachiewicz – przyp. A.W.] zostaję w Kołomyji i na mnie proszę trzy- mać łączność. Koniec”155.

153 W tym miejscu w telegramie znajdują się dyspozycje: „Jeżeli chodzi o woj- ska gen. [Stefana, Jacka] Dębińskiego[-Dębiny], to powinny one tak długo pozostać na miejscu, ażeby ułatwić gen. [K.] Sosnkowskiemu [...] wycofanie się na Węgry. Równocześnie nie powinny one przepuścić wojsk niemieckich w kierunku na Stani- sławów i Kołomyję. Po dołączeniu gen. Sosnkowskiego, razem z nim na Węgry. Co się tyczy armii idących z północy), gen. [Antoniego] Szylinga na Lwów, gen. [Tade- usza] Piskora i gen. [Stefana] Dęba–[Biernackiego] na wschód od Lwowa, wskazane byłoby, ażeby ułatwić im marsz na południe. Jednak nie wiadomo w obecnej chwili jak się teraz rozwinie sytuacja z Sowietami. Jeżeli by było dalej, tak jak teraz, to będą maszerowali w tym kierunku co całość. I w tym przypadku chodziłoby tylko o przesłonięcie ich od strony Niemców. Jednak nie można zbyt długo zatrzymywać gen. Sosnkowskiego, gdyż dojście tamtych armii jest problematyczne, a panu mar- szałkowi chodzi o to, żeby przynajmniej grupa gen. Sosnkowskiego, wraz z wojskami w tym rejonie się znajdującymi, w jak najlepszym stanie wyprowadzić. Lwów broni się przed Niemcami dalej”. 154 AIPMS, Telegram ze Sztabu NW, Rozmowa gen. G. Paszkiewicza, nadano 7 IX 1939 r., godz. 16.00 [odebrano, godz. 16,00]. 155 AIPMS, Relacja, dotycząca wypadków i zleconych .... Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 79

Kapitan Wacław Chocianowicz wracał do Kołomyi przez Horodenkę, do której przybył około godz. 22.00. Miasto wyglądało zupełnie inaczej: „Oświetlona. Pełno ludzi i samochodów na ulicach”. Oficer powracają- cy z rozpoznania przekazał płk. J. Jakliczowi szczegółowy raport. Poza szefem Sztabu NW był w pomieszczeniu jeszcze płk dypl. pilot Olgierd Truskiewicz, który odprawiał jakiegoś ppor. lotnika z rozkazami dla gen. Kazimierza Sosnkowskiego156. Oficer operacyjny zapamiętał, iż przez salę „przesunął się” mjr dypl. Edmund Galinat157, „ubrany po cywilne- mu, w krótkiej kurtce i cyklistówce”. Na „zdziwione pytanie” odpowie- dział: „[wracam] do Warszawy, by tam organizować [Polską Organizację Wojskową] i pokazał mi napisany na maszynie, na kawałku jedwabiu rozkaz, którego treści nie pamiętam, a który był podpisany przez Mar- szałka Śmigłego”158. Z Kołomyi kpt. S. Chocianowicz wyjechał ze sztabem „gdzieś” przed północą i wielokrotnie musieli się zatrzymywać ze względu na zatory drogowe. Do Kut przybyli przed świtem i zakwaterowali w jednym z do- mów [leśniczego] nad Dniestrem w pobliżu mostu. Szef Sztabu NW po- lecił rozwinąć w przyległym sadzie radiostację i rozpoczął organizowanie dowodzenia. Generał W. Stachiewicz był zdania, „że należy pozostać jak najdłużej na własnym terytorium i utrzymać kontakt z jednostkami wal- czącymi w głębi kraju i że utrzymanie dowodzenia na własnym terenie ma duże znaczenie polityczne”159.

Zakończenie

Przypomnieć należy, iż jeszcze 17 września podczas porannej narady w Kołomyi w Sztabie NW marsz. E. Śmigły-Rydz podjął decyzję, by wycofujące się wojska z tzw. przedmościa rumuńskiego kierowały się

156 Ibidem; według kpt. Chocianowicza: „Czy i kiedy wystartował samolot z tym oficerem nie udało mi się dowiedzieć”. 157 Major dypl. Edmund Galinat był przed wojną włączony w tworzenie tzw. dywersji pozafrontowej na Pomorzu. 17 września 1939 r. w Kołomyi mianowany przez Naczelnego Wodza komendantem konspiracji i wysłany z Rumunii 26 wrze- śnia samolotem do walczącej jeszcze Warszawy. Podporządkował się gen. Micha- łowi Karaszewiczowi-Tokarzewskiemu. Jesienią 1939 r. jako kurier przedostał się na Zachód. 158 AIPMS, Relacja, dotycząca wypadków i zleconych... 159 Ibidem. 80 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia najbliższymi drogami ku Rumunii i na Węgry. Ponieważ oddziały Ar- mii Czerwonej dezinformowały żołnierzy polskich, a nawet wyższych dowódców, iż wkroczenie w granice RP miało związek z wspólną walką z Niemcami i w wielu wypadkach nie używały broni – Naczelny Wódz elementy te postanowił wyzyskać do przyspieszonej ewakuacji oddzia- łów. W związku z tym wydał znamienną dyrektywę, która przyniosła ko- lejne nieporozumienia i doprowadziła do dezorganizacji postaw w woj- sku: „Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony oraz próby rozbrajania oddziałów. W stosunku do Niemców zachowy- wać się jak dotychczas”160. Dyrektywa Naczelnego Wodza doprowadziła także do chaosu decyzyjnego, co sparaliżowało opór i odebrało ducha walki. Następnego dnia (18) już z Rumunii Naczelny Wódz wydał rozkaz dla wojska walczącego w kraju: „Żołnierze! Najazd bolszewicki nastą- pił w czasie wykonywania przez nasze wojsko manewru, którego celem było skoncentrowanie w południowo-wschodniej części Polski [...] dla otrzymania zaopatrzenia i materiału wojennego. [...] Strzały oddane przez KOP do bolszewików przekraczających granice stwierdziły, że nie dajemy naszego terytorium dobrowolnie”161. 24 grudnia 1939 r. marsz. E. Śmigły-Rydz, broniąc swojej decyzji, napisał z internowania w Rumunii w opublikowanej potem w 1940 r. w Wielkiej Brytanii relacji: „Rozpoczynając wojnę rozumiałem dobrze, że będzie ona z konieczności przegrana na froncie polskim, który uważa- łem za jeden z odcinków wielkiego frontu antyniemieckiego. [...] Gdyby nie wystąpienie ZSRR wierzę, że można było przeciągnąć wojnę przynaj- mniej drugie tyle i zadać Niemcom znacznie większe straty [...]. Dnia 17 września znalazłem się w sytuacji, w której o jakimkolwiek dowodzeniu nie mogło być mowy [...]”162.

160 Prawidłowe brzmienie rozkazu NW do armii w polu na Kresach Wschod- nich. Zob. W. Stachiewicz, Wierności dochować żołnierskiej. Przygotowania wojenne w Polsce 1935–1939 oraz kampania 1939 w relacjach i rozważaniach szefa Sztabu Głównego i szefa Sztabu Naczelnego Wodza, oprac. meryt. M. Tarczyński, Warszawa 1998, s. 601–603. 161 Ibidem, s. 610–611. 162 AIPMS, Biuro Dokumentów. Niniejszy fragment relacji cytuję z dokumentu, który w tym zespole odnalazłem. Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 81 Bibliografia

I. Źródła Archiwa Centralne Archiwum Wojskowe (Warszawa–Rembertów), [dokumenty w cytowanych autorskich publikacjach]. Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum (gen.) Sikorskiego (Londyn). Relacja, sygn. B.I.92, por. Tadeusz Malinowski, Relacja z kampanii wrześniowej 1939 r., 14 V 1946 r. Relacje, sygn. BI.7b. ppłk dypl. W. Chocianowicz, Relacja dotycząca wypadków i zleconych misji w dniach 12–17 września 1939 r. z lipca 1960 r. [Wiadomości], sygn. A.II.25, Wiadomości przekazane przez placówkę [oficer- ską] w Sarnach, 17 września, godz. 1.00. Opracowania źródłowe Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześniowa, cz. 1: Polityczne i wojskowe położenie Polski przed wojną, Londyn 1956. Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. 1: Kampania wrześniowa, cz. 3: Przebieg działań od 9 do 14 września, Londyn 1959. „Rocznik Służby Zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej według stanu na 1 czerw- ca 1939”, Warszawa 1939. II. Źródła elektroniczne [1939 r.], https://polskatimes.pl/w-1939-roku-stalin-proponowal-francji-i-an- glii-atak-na-niemcy-londyn-odtajnil-dokumenty/ar/945860. [J. Beck], https://pl.wikisource.org/wiki/Przem%C3%B3wienie_J%C3%B3ze- fa_Becka_w_Sejmie_RP_5_maja_1939_r. III. Opracowania Bułhak H., W cieniu słabnącego Paryża. Zarys historii sojuszu Polski z Rumunią w latach 1921–1939, [w:] Współcześni historycy polscy o Rumunii, red. T. Du- bicki, Toruń 2009. Ciałowicz J., Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921–1939, Warszawa 1970. Dąbrowski D., Rzeczpospolita Polska wobec kwestii Rusi Zakarpackiej (Podkar- packiej) 1938–1939, Toruń 2007. Dębski S., Między Berlinem a Moskwą. Stosunki niemiecko-sowieckie 1939–1941, Warszawa 2003. Dubicki T., Wojsko Polskie w Rumunii 1939–1941, Warszawa 1994. Grzelak Cz., Kresy w czerwieni, Warszawa 1998. Grzelak Cz., Możliwości obrony Kresów Wschodnich w 1939 roku przed Armią Czerwoną, [w:] Europa nie prowincjonalna, red. K. Jasiewicz, Warszawa– –Londyn 1999. Herwarth von H., Między Hitlerem a Stalinem, Warszawa 1992. Jacobsen H.-A., Imperatyw pokoju. Polityka i wojna w XX wieku, Poznań 2000. 82 | Annales Collegii Nobilium Opolienses • 9 (2020) • Studia Kornat M., Polska polityka zagraniczna 1932–1939, „Biuletyn IPN” 2009, nr 12. Koryn A., Rumunia w latach II wojny światowej, [w:] Współcześni historycy polscy o Rumunii, red. T. Dubicki, Toruń 2009. Kula H.M., Gdańska „dziura celna”. Polscy inspektorzy celni w wolnym Mieście Gdańsku 1920–1939, Gdańsk 1999. Łukaszewicz J., Dyplomata w Paryżu 1936–1939, Londyn 1989. Majzner R., Polski wywiad wojskowy wobec polityki III Rzeszy 1933–1939. Mili- tarne aspekty polityki III Rzeszy w świetle analiz Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego, Toruń 2006. Majzner R., Attachaty wojskowe Drugiej Rzeczpospolitej 1919–194. Strukturalno- -organizacyjne aspekty funkcjonowania, Częstochowa 2011. Mastalski L., 7 Dywizja Piechoty w latach 1918–1939, Częstochowa 2012. Młynarski B., W niewoli sowieckiej, Łomianki 2010. Mollat M., Średniowieczny rodowód Francji nowożytnej, Warszawa 1982. Ósmy Ułan Beliny. Generał brygady Józef Marian Smoleński „Kolec” (1894– –1978), mat. zebrał M. Smoleński, wybór, oprac., red. G. Nowik, Warszawa 2008. Panecki T., Francja wobec Polski we wrześniu 1939 r. – prawdy i mity, [w:] So- jusze i sojusznicy Polski na przełomie XX i XXXI wieku (Wybrane problemy), red. Z. Cutter, H. Ćwięk, Częstochowa 2009. Pepłoński A., Wywiad Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie 1939–1945, Warsza- wa 1995. Stachiewicz W., Wierności dochować żołnierskiej. Przygotowania wojenne w Pol- sce 1935–1939 oraz kampania 1939 w relacjach i rozważaniach szefa Sztabu Głównego i szefa Sztabu Naczelnego Wodza, oprac. meryt. M. Tarczyński, Warszawa 1998. Starzeński P., Trzy lata z Beckiem, Warszawa 1991. Walczak H., Sojusz polsko-rumuński w latach 1921–1922, [w:] Współcześni histo- rycy polscy o Rumunii, red. T. Dubicki, Toruń 2009. Włodarkiewicz W., Przed 17 września 1939 roku. Radzieckie zagrożenie Rzecz- pospolitej w ocenach polskich naczelnych władz wojskowych 1921–1939, War- szawa 2001. Woźny A., Niemieckie przygotowania do wojny z Polską w 1939 r. w ocenach pol- skich naczelnych władz wojskowych, Warszawa 2000. Woźny A., Łużyce w planie polskiej dywersji polskiego wywiadu wojskowego w la- tach 1931–1939, Opole 2010. Woźny A., 17 września 1939 r. – „zaskoczenie” polskich naczelnych władz woj- skowych, [w:] Wojsko – polityka – społeczeństwo. Studia z historii społecznej od antyku do współczesności, red. J. Jędrysiak, D. Koreś, G. Strauhold, K. Wi- dziński, Wrocław 2013. Woźny A., Spojrzenie ppłk. dypl. Andrzeja Mareckiego z 1941 r. w kwestii wizyty brytyjskiej delegacji wojskowej w Sztabie Głównym Wojska Polskiego w maju

Aleksander Woźny • Bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej – oceny | 83

1939 r., [w:] Wrzesień 1939 r. Z perspektywy służb specjalnych II Rzeczpospo- litej, red. R. Majzner, Radomsko 2017. Woźny A., Agresja Armii Czerwonej 17 września 1939 r. – „cios w plecy” walczą- cej z Niemcami II Rzeczypospolitej w relacji kpt. dypl. Wacława Chocianowi- cza, [w:] Amor patriae nostra lex. Oblicza polskiej niepodległości w literaturze dokumentu osobistego, dydaktyce i edukacji historycznej. Studia i materiały dedykowane Profesor Barbarze Kubis z okazji pięćdziesięciolecia pracy nauko- wo-dydaktycznej, red. A. Gołębiowska, Opole 2017. Woźny A., Strategiczno-polityczne wyzwania III Rzeszy wobec Polski (1933–1939) w wybranych ocenach wywiadu wojskowego – zagrożenie bezpieczeństwa pań- stwa, [w:] Wojna – wojsko – bezpieczeństwo poprzez stulecia i epoki, „Studia i Materiały” 2019, t. IV. Wrzesień–październik 1939 rok. Dwufrontowa wojna polska, red. B.K. Kubis, A. Woźny, Opole 2009. Wyszczelski L., O czym nie wiedzieli Beck i Rydz-Śmigły, Warszawa 1989. Periodyki/prasa Kornat M., Polityka równowagi 1934–1939. Polska między Wschodem a Zacho- dem, Kraków 2007. Mazur W., Diabeł w szczegółach, „Polityka” 21.09–27.09.2011, nr 39. Zarzycki P., Walki 36 Dywizji Piechoty Rezerwowej we wrześniu 1939 roku, „Przegląd Historyczno-Wojskowy” 2006, nr 2.