v<

www.pza.org.pl TREŚĆ

Okiem taternika (R.W. Schramm) . 1 Zakopiańska wyprawa w Andy 1973 (W. Fiut i M. Pawlak) ... 5 Znowu w dolinie Mandaras (J. Wala) 7 Wyprawa rekonesansowa w Himalaje Zachodnie (T. Rubinowska i Z.J. Czarnecki) 10 Rejon Batura Mustagh (M. Piątkow­ ski) 12 Wyprawa na Shispare 1974 (J. Kur- czab) 15 Jesteśmy na szczycie (L. Cichy) . 19 Iwan Iosifowicz Antonowicz (A. Al­ kom 21 Podwójnie czy pojedynczo? (J. Wolf) 23 Na zimowej grani Tatr (M. Zacha- riasiewicz) 24 Kilka uwag o lecie 1974 (J. Piszczyk i M. Serwa) 24 Letni sezon tatrzański 1974 (K. Pan­ kiewicz i A. Skłodowski) ... 25 Dwa dni słońca na Małym Młynarzu (A. Czerwińska i K. Palmowska) 27 Krakowskie alpinistki w Norwegii CR. Kozioł) 29 Nowe problemy w Wenezueli (M. Ku­ czyński) 33 Odkrycie Jaskini Księżycowej (J. Ra­ dziejowski) 30 Abisso Michele Gortani (A. Górny) 32 Góry w kulturze polskiej (R.W. Schramm) 34

Nowe drogi w Tatrach .... 35 Wyprawy w góry egzotyczne . . 37 Jasikinie i speleologia .... 39 Wieści organizacyjne 40 Pożegnania 42 Z Tatr i Zakopanego .... 44 Ochrona przyrody gór .... 45 Sprzęt i ekwipunek 46 W skrócie 47

Na okładce: Z wyprawy na Shispare — wspi­ naczka eksponowaną śnieżną granią. Zdjęcie obok: W drodze do obozu IV. Oba zdjęcia: Janusz Kurczab www.pza.org.pl m

R¥SZARD WIKTOR SCHRAMM Okiem taternika

ścianowych, graniowych, nowych wariantów; Zofia Radwańska-Paryska i Witold Hen- zgubić się można w północno-zachodnich ur­ ryk Paryski: Encyklopedia tatrzańska. Wy­ wiskach, żebrach, -filarach, kominach, prze­ dawnictwo „Sport i Turystyka", Warszawa wieszkach... Litanie eskapad wysokogórskich 1973, Stron 700, cena zl 120. znaczą tylko coś dla zainteresowanych). Ano właśnie. Każdy szuka w encyklopedii w pierwszym rzędzie tego, czym sam jest Zacząłem chodzić po górach w czasach, gdy zainteresowany, a także tego, na co jest w Polsce każdy, kto po nich chodził w stop­ specjalnie uczulony. Panowie Wnuk, Kurek niu wyższym od turystycznego, był taterni­ i Reychman nie są taternikami, co oczywiś­ kiem. Jako taternik poszedłem w góry kil­ cie nie oznacza, że mniej kochają Tatry niż ku kontynentów, zanim i w Tatrach zrobio­ my. Mają jednak do taternictwa podejście no ze mnie alpinistę. Doceniam konieczność „zwichnięcia proporcji", charakteryzujące stosowania nomenklatury zrozumiałej na ca­ właściwie całość naszego -społeczeństwa, a łym świecie, ale stając się alpinistą nie prze­ wyrażające się najtrafniej np. tym, że pię­ stałem być taternikiem. Jest to dla mnie ciu rocznie śmiertelnym wypadkom taternic­ termin mój, jestem z nim zrośnięty. Wszyscy kim poświęca się w prasie więcej miejsca, wyrośliśmy w Tatrach. niż dwóm tysiącom utonięć, i to bardzo częs­ Po cóż; ten przydługi wstęp? Ano dlatego, to w tonie jednostronnym, a nawet wręcz na­ że obok J, Nyki, którego obszerna recenzja pastliwym (vide cykl artykułów R. Karasia

www.pza.org.pl 1 ■wierszy (za nim idą: literatura — 744, włas­ Liczba wierszy w ET powinna' być wy­ nościowe sprawy — 711, przewodnictwo — kładnikiem całościowej działalności i znacze­ 678, przewodniki — 633). Razem z hasłem nia danej osoby w Tatrach. Jak się te spra­ „taternictwo kobiece" (282 wiersze) wyczer­ wy przedstawiają" wśród taterników? W puje ono 2/3 tekstu poświęconego sprawom pierwszym 'szeregu 'kroczy trójka; M. Zarus­ związanym z taternictwem. Jest oczywiście ki' (193.wiersze), M. Swierz (181) i W. Żu­ rzeczą jak najsłuszniejszą, że hasło to jest ławski '(168), "Dalej J. Chmielowski {148); Z. najobszerniejsze. "W całej książce jest oho Radwańska-Paryska (147), T. Chałubiński hasłem najbardziej kompleksowym, .obejmur (144), W. Stanisławski (118), L. Swierz (115),. jącym właściwie całość poznawania i' zdoby­ J. G. Pawlikowski (111), J, Żuławski i J.A. wania Tatr. Jest to jedno z niewielu' haseł, Szczepański (po 93), M. Karłowicz (87), R. którego sam źródłosłów wyznacza jego wy­ Kordys i, W.H. Paryski (po 85), ksiądz-Sto­ łącznie odtatrzańskie pochodzenie! Literaturę larczyk (73). Łatwo sprawdzić, że w tej li­ tatrzańską można wyodrębnić z literatury o- tanii tylko w przypadku Stanisławskiego i gólnopólskiej, spiskiej, słowackiej, owce pa­ może w pewnej mierze Kordysa zasługi ta­ sie się i w Bieszczadach, I na Opolszczyź- ternickie dominuj ąco zadecydowały o wyso­ nie; ale taternictwo w Polsce uprawia się kiej -lokacie. Wszyscy inni zasłużyli sobie na tylko w Tatrach — i tylko w' wydawnic­ poczesne miejsce w ET nawet bez wierszy twach „tatrzańskich" jest miejsce (na jego omawiających ich górskie przewagi. W więk­ wyczerpujące omówienie. Wśród pozostałych szości przypadków zresztą oddzielenie dzia­ haseł odnoszących .się do "taternictwa jnoże- łalności taternickiej od nietaternickiej nie my wyróżnić kilka grup: 1. hasła -dotyczące jest w ogóle możliwe bez całkowitego wypa­ rzeźby terenu: ściana, rysa, zacięcie —■ bar­ czenia sylwetki. Wśród nie-taterników (we­ dzo trudno postawić tu- granicę między terr dług kryteriów jak wyżej) bezspornie przo­ minologią taternicką a turystyczną; 2. hasła duje Kazimierz Przerwa-Tetmajer (217 wier­ omawiające organizacje i czasopisma: Ba­ szy), dalsze miejsca zajmują: St. Staszic cówka, JAMES, Klub Kilimandżaro, STPTT,- (159), St. Witkiewicz (156), W. Eljasz (140>„ „Wierchy"; 3. hasła związane ze specyficz­ S. Żeromski (132), J. Zborowski (127), Saba­ nym sprzętem: czekan, lina, raki (razem. ok. ła (121), S. Eljasz-Radzikowski (114) — wy-. 10 pozycji); 4. stosunkowo nieliczne hasła o- sokie pozycje literatów i „tatrologów" w gólne, typu „ideologia taternictwa", „techni­ szerokim* znaczeniu. Niżej plasują się pur ka taternictwa". Jeżeli odliczymy dosyć ob­ sang naukowcy: L. Zejszner (110) i L. Sa­ szernie omówiony „Klub Wysokogórski", to wicki (89), a -także czołowi przewodnicy: Kli­ na wszystkie pozostałe hasła -przypada około mek Bachleda.(100) i M. Sieczka (83). Naj­ 500 wierszy, co daje niską w Skali Encyklo­ wybitniejszy -muzyk związany z Tatrami — pedii przeciętną ok. 10 wierszy na hasło. Szymanowski — ma 82 wiersze. Dla porów­ Analizując hasła osobowe należy najpierw nania najobszerniejsze biogramy nie-Pola- rozważyć kryterium, kogo uważamy za ta­ ków w poszczególnych dziedzinach: zalicza­ ternika. Autorzy ET przyjęli tu dosyć szero­ jący się „do ludzi -najbardziej zasłużonych. ką podstawę, ale w konkretnych przypad­ dla Tatr"- Ś\ Denes 91 wierszy, najwybitniej­ kach nie zawsze są konsekwentni: taterni­ szy z niepolskich taterników Gyula Komar- kiem jest dla nich Wojciech Kossak — Wa­ nicki .tylko 70 wierszy, poeta Hviezdosław 58", lery Eljasz tylko zamiłowanym i wytrwa­ botanik -Gyorffy 50. No, można się zgodzić: łym turystą. W przyjętym przeze mnie po­ „Encyklopedia tatrzańska" jest encyklopedią! dziale, taternikiem jest ten, kto uprawiał ta­ polską. Można się- też zgodzić z doborem czo­ ternictwo .nie sporadycznie, a jego osiągnię­ łowych nazwisk, ewentualnie z pewnymi za­ cia są wybitne i wyznaczają mu miejsce W strzeżeniami co do pozycji (czy W. Żuław­ ET niezależnie od innych zasług. Według tej skiemu należy się więcej miejsca niż Chału­ klasyfikacji taternikami są Janota, Stolar­ bińskiemu lufo" Chmielowskiemu, Z. Radwań- czyk i Leopold. Swierz, Oppenheim i Bro­ ■skiej-Paryskiej więcej' niż J.G. Pawlikow­ nisław Czech '— -nie jest Wojciech Kossak skiemu, a z kolei-Żeromski emu niemal tyle, ani K.A. Jaworski, nie są profesorowie Ro- co ks. Stolarczykowi i W.H. Paryskiemu ra­ maniszyn, Gieysztor, Hryniewiecki, Kowal­ zem Wziętym?). ski (przepraszam!) — często członkowie Gorzej przedstawia się sprawa jeżeli przyj­ zwyczajni a nawet honorowi Klubu Wyso­ rzymy się proporcjom czasowym, a także do­ kogórskiego. Ich miejsce w ET wyznaczają borowi nazwisk z „niższego szczebla". Czte­ zasługi inne.niż taternickie. Według tej siat­ ry nazwiska (K. Berbeka, J. Długosz," J. Ny- ki polskie taternictwo do czasu I wojny ka i. E. Strzeboński) z 76 wierszami w. 27 lat światowej obejmuje w ET 68 nazwisk Z-ok. po wojnie (biorę datę oddania ET do skła­ 3500 wierszami druku, okres międzywojen­ dania — marzec 1972) wobec przeszło 130> ny — 65 nazwisk i 2400 wierszy, okres po­ nazwisk i-5800 wierszy w poprzednim' okre­ wojenny 4 nazwiska i 76 -wierszy. Całe ta­ sie są nie dającą się niczym usprawiedliwić ternictwo niepolskie (spiskie, węgierskie, dysproporcją. Gdyby nie około stu wierszy na słowackie; czeskie i inne) reprezentowane końcu hasła „Taternictwo", (s. 539), czytelni­ je^t przez ■ niespełna 50 nazwisk z ok. 1000 kowi' ET mogłoby się" wydać, że po międżyr wierszy. wojennej * epoce herosów taternictwa polś&ić-

2 www.pza.org.pl go nastąpiła po drugiej wojnie zupełna de­ autorką kilku radiowych słuchowisk fanta^ grengolada i czasy upadku, w których dzia­ tyczno-naukowych i wydała dwie cenne pra­ łały jeszcze tylko przedwojenne niedobitki. ce, o klejeniu metali i ich obróbce. Np. w Na pewno, jak piszą autorzy, „niełatwo z dziale tym trzeba aż 5 (!) dalszych taterni­ szyibko rosnącej czołówki wybrać nazwiska czek (Roguska-Cybulska — 45 wierszy, SkotJ najwybitniejszych taterników", ale po prze­ nicówne 43, Drojęcka 41, Jeromiinówna. 39> szło 25 latach bez wątpienia można już pew­ żeby dorównać hasłu Z. Radwańśkiej-Parys-: ne cenzury Wystawić. Oczywiście — nara­ kiej (147 wierszy), a przecież Roguska-Cybul­ żając się tym, którzy dobrej cenzurki nie do­ ska i Drojęcka -mają także znaczny dorobek staną. Ale w tej chwili autorzy ET narazili nietaternicki. Również i w męskich hasłach się całemu młodemu (hm, hm — poniżej 50 osobowych proporcje nie zawsze wydają się lat) taternictwu polskiemu; że go w ogóle debrze wyważone. Np. Orenburg, którego naj­ nie zauważyli. A siatkę haseł osobowych ta­ cenniejszą cechą jako taternika była dosko­ ternictwa powojennego można było bezpiecz­ nała znajomość teoretyczna Himalajów, w ET? nie i łatwo dobrać drogą ankiety: środowis­ znalazł się na wyższej pozycji niż. B. Chwaś- ko samo ocenia się prawidłowo i wie nie ciński lub P. yogel. • ■' ••'-'; tylko kto z kim chodzi, ale i kto co .repre­ Nieporozumieniem jest chyba również —■ I zentuje. Mamy więc w ET kompendium wie­ tu zgadzam się z krytycznymi uwagami re* dzy o Tatrach, ale obawiam się, że na tej cenzentów—. wymienianie litanii dróg przy podstawie nikt nie potrafi wymienić czoło­ nazwiskach poszczególnych taterników (Sta­ wych taterników nie tylko ostatniego okresu, nisławski 22, J.A. Szczepański 18, J. Sawic­ ale i sprzed 10 a nawet 20 lat. A jeżeli ze­ ki 15, Motyka 11, B. Czech 10). Komu poza stawi sobie listę z kilku przejść wymienio­ taternikami (i to dosyć oblatanymi) mówi cp^ nych na s. 549, to znajdą się na niej Zacha- kolwiek np. pn. grań Pośredniej Śnieżnej Ko­ rzewski i Pogorzelski, a nie będzie Biela, Ru- py (Orenburg), Wyżnia Basztowa Przełęcz od binowskiego. Mostowskiego, Pietscha, Kraj- wschodu (Sawicki) czy Zadnia BednarzowS skiego czy Strumiłły.. To powojenne słabnię­ Turnia z doliny Hlińskiej (J.A. Szczepański) ?, cie i urywanie się wątków obserwujemy i w Ściany tatrzańskie i drogi taternickie bez innych dziedzinach i hasłach (np. lekarze wątpienia zasługują na jakieś, choćby nawet TOFR są wymienieni tylko do 1939 r.). pośrednie, omówienie w ET i zainteresują nat Sprawa doboru nazwisk nasuwa też trochę pewno nie tylko taterników. Najważniejsze uwag — nawet odnośnie dobrze w zasadzie ściany, a także drogi turystyczne i taternic­ omówionego taternictwa przedwojennego. Je­ kie powinny być moim zdaniem krótko omó­ żeli jako kryteria zamieszczenia w ET przyj­ wione przy poszczególnych szczytach, których miemy z jednej strony aktywność tatrzań­ hasła z nielicznymi wyjątkami (Łomnica* ską, z drugiej rolę posuwania taternictwa na­ Mnich, Zamarła Turnia) są wyjątkowo sche­ przód w jakimś kierunku, to zauważymy kil­ matyczne, ubogie i — poza położeniem topo­ ka zasadniczych chyba braków . i trochę graficznym — mało mówiące. A wtedy przy „przebić". I tak brak niewątpliwie A. Engli- nazwiskach wystarczy jako miernik jedna schowej, brak W. Krygowskiego — zarówno trzecia obecnych dróg, które by się za to ze względu na działalność taternicką (przejś­ krzyżowo (także z hasłem „taternictwo") cia samotne) jak organizacyjną i redaktor­ sprawdziły. ską, brak Mariana Paulłego, właściwego Hasła osobowe należą zresztą dla czytają­ przywódcy przedwojennych „Pokutników", od cych na pewno do najciekawszych i kto wie, których wyszedł nowy poważny krok naprzód czy nie należałoby niejednokrotnie poczynić w taternictwie polskim (miał pecha, że okres przy nich odsyłaczy do bardziej wyczerpują­ wojny, kiedy właśnie ten krok był cych opracowań (słownik biograficzny,' „Ta­ wprowadzany w Tatry, spędził w obozie). Wi­ ternik" itp.). Jest na tym polu sporo zresztą nien się chyba znaleźć w ET Jerzy Pierzcha­ jeszcze i do plewienia i do dosadzenia, nie: ła — głównie za osiągnięcia zimowe i pierw­ tylko między taternikami — i o te hasła" oso­ sze wejścia na szereg turni, a także Jan Gno­ bowe najbardziej się też krytyki dopominają.: jek, posiadający rzadki dorobek wsoaniałych Oczywiście: jakaś 'granica musi być posta­ dróg. „Przebicie" — to eksponowanie ponad wiona, ale jaka i gdzie? Przecież i autorzy miarę rzeczywistego znaczenia i zasług. W ca­ ET jakieś kryteria przyjęli — można się tyl-: łości „przebite" jest w ET taternictwo kobie­ ko obawiać, że przez 25 lat gromadzenia ma-. ce — .282 wiersze osobnego hasła obok ogól­ teriałów i te kryteria ulegały zmianie, a nie nego hasła „taternictwo", przegadane w dro­ były weryfikowane. Może dlatego np. wśród biazgach, drobiażdżkach i komentarzach, w wymienionych przewodników znalazł się Ma­ których z kolei nie została nawet wymienio­ jerczyk, a nie znaleźli się Szymek Zaryckiczy: na H. Hajdukiewiczowa, pierwsza polska no­ Tadek Giewont —. nie tylko przewodnik, ale woczesna taterniczka i alpinistka światowej i ratownik zasłużony i muzyka przedni. Go-. klasy (w haśle tym na 30-lecie powojenne rzej, że nie znalazła się w -ET postać „Pim- przypada mniej niż 1/5 objętości). Przegada­ ka" Fedorowicza, że ze znanej połowie Pol­ no także szereg kobiecych haseł osobowych, ski rodziny Krzeptowskich został omftwiony; gdzie np. dowiadujemy się, że H. Ptakow- tylko Józek, zabrakło zaś miejsca dla And­ ska-Wyżanowicz w Tatry przyjechała po raz rzeja i Maryny, a także Zośki — „Kapuchy". pierwszy jeszcze jako uczennica a także była Inne znowu postacie są rozdęte ponad miarę,:

www.pza.org.pl * np. Izmaił Srieżniewski (38 wierszy) zajmu­ wiany jest przy Witkiewiczu). Ubogo, zarów­ je tyle miejsca, co Matlakowski i F.H. No­ no jeśli chodzi o hasła jak i ilustracje, zo­ wicki razem wzięci. Niektóre są wepchane stały potraktowane Tatry Zachodnie. na siłę — w szczególności sławy literackie Wydaje się, że można się pokusić o ustale­ (Mickiewicz, Krasiński, Sieroszewski, Petofi), nie źródeł omawianych niedociągnięć. Zało­ niektóre bez szkody mogły w ogóle z En­ cyklopedii zniknąć (np. Auer, Moyzes, Swie- żenia ET sięgają jeszcze lat czterdziestych, szewski). Nie rozdzierajmy natomiast szat, że a podstawowy zrąb — jak pisze Reychman — w ET nie ma np. — nie ujmując nic wiel­ był gotowy około 1952 r. Można przypusz­ kości ich postaci — księdza Machaya czy czać, że w tym podstawowym zrębie znala­ Wojtka Halczyna: nie byli z Tatr. Granica zł się też hasła osobowe. Zrąb ten był roz­ terytorialna też musi być postawiona. Niech szerzany, uzupełniany i aktualizowany do­ „Encyklopedia tatrzańska" pozostanie tylko rywczo i nierównomiernie: silniej w dziedzi­ tatrzańską także i w następnych, poprawio­ nach, w których autorzy ET dalej sami pra­ nych wydaniach, co nie przeszkadza, że obok cowali (ów krąg własnych przeżyć: zagadnie­ niej — ale. nie zamiast — może i powinna nia fizjograficzne, botaniczne, przewodnickie, powstać inna, obejmująca ipodhale, Spisz, O- przewodnikowe, bibliograficzne) lub mieli rawę i Liptów. bliskie kontakty osobiste — i tu hasła są Niełatwo jest wyzwolić się z kręgu włas­ aktualizowane sporadycznie nawet do ostat­ nych przeżyć. Stąd też cale bloki haseł po­ nich łat (przykładowo: Andraśi 1971, Hadać traktowane są subiektywnie, a równocześ­ 1969, J. Kurek 1970, B. Pawłowski 1971, nie obszerniej, niż by to wynikało z reguł J. Szaflarski 1972!), słabiej albo wcale w konwencji encyklopedycznej (botanika, tater­ tych dziedzinach, w których gorzej się orien­ nictwo kobiece). Stąd i pewna część taternic­ towali albo przestali być na bieżąco (np. kich haseł osobowych wydaje się być zro­ 'współczesne taternictwo). Stąd też w ha­ biona „po uważaniu" — owe nieproporcjo­ słach rzeczowych brak w zupełności nowo­ nalnie obszerne hasła np. Ptakowskiej-Wyża- czesnego sprzętu taternickiego i ratownicze­ nowicz, Orenburga, Zajączkowskiego. Stąd go, a omówienie starego często odbiega od właśnie Grodzieńska, a bynajmniej nie — jak chce Reychman — z jaskrawej predy- aktualnego stanu rzeczy (np. lina), stąd też lekcji autorów do taternictwa wyczynowego osobowa historia taternictwa kończy się na (bądźmy poważni). okresie drugiej wojny, a cały zebrany powo­ Encyklopedia tatrzańska nie jest pozba­ jenny dorobek wystarczył na ok. 100 wier­ wiona usterek a nawet błędów; nie dostrze­ szy końcówki hasła „taternictwo" ( w któ­ gą tego rozentuzjazmowani tatromani, wy­ rej brak takich np. „drobiazgów",, jak tkną fachowcy. Nawet w precyzyjnych'', na I przejście zimowe całej grani Tatr — w ogół notkach biograficznych taterników zda­ r. 1959). Materiał się rozrastał, kartoteki rzają się potknięcia (np. rok urodzenia Ko- pęczniały, weryfikacja stawała się coraz rosadowicza, rok przejścia Żółtej Ściany żmudniejsza, odciągały inne prace i w koń­ przez Cagaśika) i niepokojące braki (np. lat cu autorzy postanowili wydać encyklopedię urodzenia i śmierci Lesieckiego czy Lewic­ „tak jak jest". Encyklopedia ukazała się — kiego — gdy znalazło się je dla Rumpelta). ii dobrze się stało! A siłą rzeczy po pierw­ Nie mamy też w niej zaprezentowanej współ­ szych entuzjastycznych głosach (zrozumiałe!) czesności tatrzańskiej aż do czasów nam naj­ bliższych (B. Sowińska, „Życie Warszawy", pojawiają się teraz oceny coraz bardziej 12 stycznia 1974), chyba że miarą aktualno­ wnikliwe i drobiazgowe. Ale krytykować ści, jak chce Reychman, są hasła odnoszące łatwo — napisać samemu bardzo trudno. się - do drugiej wojny światowej. Dotyczy to Jestem pełen podziwu dla odwagi autorów zresztą nie tylko taternictwa, ale i innych i uznania dla ich pracy. „Encyklopedia ta­ dziedzin, i tym gorzej, gdy s"ą to sprawy trzańska", jak każda praca pionierska, nie znane powszechnie nie tylko w kraju (np. jest — bo nie może być — doskonała, ale taternictwo jaskiniowe, film — światowa sam fakt jej ukazania się, zrobienia tego de­ pozycja J. Surdela). I wreszcie — co jest mo­ cydującego kroku: zgromadzenia, uporządko­ że jej najbardziej ogólną wadą — dobór ha­ wania i zhierarchizowania spraw tarzań- seł, w wielu dziedzinach robiący wrażenie skich, owej całości powiązań: człowiek — mocno przypadkowego. Przypatrzmy się Tatry i całości naszej wiedzy o nicH, wyzna­ choćby hasłom topograficznym: jest Olcza i Brzeziny — nie ma Pardałówki i Hrubego; cza jej rolę kamienia milowego w naszym są Buńdówki i Krzeptówka — nie ma Ski- piśmiennictwie górskim i w bogatym dorob­ bówek, Krupówek, Kozińca; jest Brzanów- ku jej autorów. ka — nie ma Błocisk; jest Capówka — nie ma Tarasówki. Jest „Pod Lasem", osiedle Dolnego Smokowca (co ono kogo obchodzi, z przeproszeniem mieszkających tam Arna Puśkaśa i Juliusa Andrśśiego) — nie ma „Taternik" zamieści w najbliższym czasie Pod Jedlami domu, symbolu stylu zakopiań­ kilka zestawień sprostowań do „Encyklopedii skiego (tego hasła też brak, chociaż styl oma­ tatrzańskiej", które nie zmieściły się do bie­ żącego numeru. Redakcja

k www.pza.org.pl WALENTY FIUT i MARIAN PAWLAK Zakopiańska wyprawa w Andy 1973

Zakopiańska wyprawa w góry i do jaskiń bokość 280 m. Z dokonanych pomiarów wy Ameryki Południowej — „Andy 1973" zosta­ nika, że jaskinie Racas Marca i Huagapo ła zorganizowana przez Koło Zakopiańskie tworzą jeden system, rozdzielony syfonem KW przy współudziale Speleoklubu Morskie­ wodnym go PTTK (dawnego Morskiego Klubu Groto­ W czasie pobytu w okolicach Palcamayo łazów) w Gdyni. Prowadziła ona działalność przeprowadziliśmy też poszukiwania nowych w Andach Peruwiańskich na zaproszenie jaskiń 30 kwietnia w pobliżu wsi San Pe- Peruwiańskiego Towarzystwa Geograficzne­ dro de Cajas spenetrowaliśmy poziomo roz­ go i Peruwiańskiego Towarzystwa Alpini­ winiętą jaskinię Antipa Yarguna, o długości stycznego, których przedstawiciele niejedno­ 400 m. Otwór wejściowy tej jaskini położo­ krotnie służyli nam radą i pomocą. Patronat ny jest na wysokości 4100 m. W dwa dni nad wyprawą objął wicemarszałek Sejmu później odkryliśmy kilka jaskiń, również PRL i przewodniczący CKSD, Andrzej Be­ o rozwinięciu poziomym, w rejonie doliny nesz. W skompletowaniu ekwipunku i uzy­ Chaca Bamba Najciekawsze z nich to Pacu- skaniu dwóch samochodów terenowych ba Huayen o długości 700 m. położona na „Gaz 69-M" oraz w transporcie do Peru po­ wysokości 3700 m i Yanayaco o długości magało nam wiele instytucji, zakładów pra­ 800 m, na wysokości 3 900 m, charakteryzu­ cy i osób, a w szczególności: PMRN w Gdy­ jąca sie imponującą szatą naciekową. ni, WKKFiT w Gdańsku i Krakowie, KW PZPR w Gdańsku, MKKFiT w Zakopanem, „Dałmor" w Gdyni. Składamy tą drogą ser­ W CORDILLERA BLANCA deczne podziękowanie tym wszystkim, któ­ Drugim etapem naszej wyprawy była dzia­ rych życzliwej pomocy i uczynności zawdzię­ czamy możliwość przygotowania i zrealizo­ łalność alpinistyczna w Cordillera Blanca, wania wyprawy. najwyższym i chyba najpiękniejszym masy-

Działalność na terenie Peru prowadziliśmy Alpamayo (6120 m) z koronkową granią północną. od 17 kwietnia do 2 września 1973 r. W skład Na przełęczy stoją W Fiut i P Malinowski. ekipy weszli: Aleksandra Szafirska, Walen­ Fot Ryszard Szafirski ty Fiut, Piotr Malinowski, Wacław Otręba, Marian Pawlak (zastępca kierownika), Ry­ szard Szafirski (kierownik), Krzysztof Sza­ frański i' Bogdan Urbanowicz (operator fil­ mowy, kierowca). Na okres od 26 maja do 9 sierpnia przyłączył się do wyprawy Ri­ chard Guzzy, alpinista polskiego pochodze­ nia zamieszkały w Chicago (USA).

W JASKINIACH Pierwszy etap działalności poświęciliśmy eksploracji terenu krasowego w pobliżu wsi Palcamayo, położonej ok. 300 km od Limy Bazę założyliśmy na wysokości 3 500 m, nie­ daleko otworu wejściowego najdłuższej ja­ skini Peru, Huagapo (1 800 m), którą prze­ szliśmy 1 maja w 41/2 godziny. Głównym naszym celem jaskiniowym było pierwsze powtórzenie przejścia najgłębszej w Amery­ ce Południowej jaskini Racas Marca (La Si­ ma de Milpo) o głębokości 407 m, przebytej w r. 1972 przez Anglików. Otwór wejściowy położony jest na wysokości 4 020 m w gór­ nej partii wąwozu Ushto. Po zaporęczowa- niu jaskini do —280 m (3—4 maja), w dniach 6—7 maja działalność w jaskini prowadziły 3 zespoły, z których jeden (Otręba i Szafir­ ski) osiągnął dno, a drugi, asekurujący ich (Fiut i Malinowski), doszedł do głębokości 880 m. Szafirska i Szafrański dotarli na głę­ www.pza.org.pl na Huascaran Norte (6 655 m — Fiut, Otręba i Szafrański); Po powrocie-:• do Huaraz pojechaliśmy 300 km na pólnocny-wschód Cordillera Blan­ ca, w rejon nie penetrowany jeszcze przez Polaków. Obóz założyliśmy w dolinie Taya­ pampa poniżej jezior Safuna na wysokości 4 000 m. W 2 zespołach dokonaliśmy reko­ nesansu celem-wybrania dróg prowadzących na Alpamayo, Tayapampa - i Jancarurish. Okazało się, że szczyty te można zaatakować z lodowego- plateau pod szczytem Jancaru­ rish. Dotarliśmy tam 16 czerwca i założyliś­ my "biwak na wysokości ok. 5 300 m. W dniu 17 czerwca Malinowski i -Szafirski osiągnęli granią północną szczyt Alpamayo (6120 m), cieszący się sławą jednego z najpiękniejszych szczytów świata. Tego samego dnia Otręba, Pawlak i Szafirska weszli na Tayapampa (5 740 .m), granią południowo-wschodnią. Oba Cordillera Blanca — rejon Alpamayo. Droga do zespoły wróciły tego samego dnia do biwaku. toazy wiedzie z Fomabamba.- 18 czerwca na wierzchołek Jancarurish (5 670 m) ścianą południowo-wschodnią we­ ■wie górskim Andów Peruwiańskich, Bazę w szli Fiut i Malinowski. pierwszej fazie założyliśmy na wysokości 4 050 m w górnej partii doliny Llangańuco, Dalszą działalność prowadziliśmy od 3 lip­ gdzie dwa lata wcześniej działała wyprawa ca już w 5-osobowym zespole, ponieważ Ot­ • śląska, W dniu 18 maja Fiut, Malinowski ręba, Szafirska i Szafrański wrócili do kraju i Otręba osiągnęli wierzchołek Yanapacćha. (dla całej wyprawy nie było miejsc na stat­ Gęste (5 395 m) ścianą zachodnią i. później kach odpływających w późniejszym termi­ granią południową. Poważniejszym wejściem nie). W dniu 10 lipca 'udaliśmy się na po­ szczytowym było zdobycie po 4-dniowej ak­ łudnie Peru, w Cordillera Yilcabamba. cji "w dniu 23 maja wierzchołka Huandoy Norte (6 395 m) poprzez -lodowe plateau (Fiut, Malinowski, Otręba, Szafirska i Sza- VILCABAMBA ■ firski). Fiut, Malinowski i. Szafrański weszli na Nevado Pisco (6 000 m). Po dwudniowym Bazę założyliśmy pod szczytem Sałcantay załamaniu pogody wyruszyliśmy 28 maja na na wysokości 4 750 m — tuż przy namiotach kolejne akcje. Fiut i Otręba podjęli próbę 8-osobowej ekspedycji hiszpańskiej z Asturii. pierwszego przejścia wschodniej grani Wiadomość, że Hiszpanie próbują atakować Huandoy Sur (6178 m), jednak, po 3. dniach grań północną, którą planowaliśmy przejść, akcji i po przebyciu połowy długości grani zdopingowała ' do natychmiastowego ' wyjścia musieli się wycofać z powodu trudnych" i Malinowskiego i Szafirskiego. Następnego niebezpiecznych warunków śnieżnych. W tym dnia'(13 lipca) Guzzy i•-Pawlak weszli na samym czasie Malinowski i Guzzy weszli na szczyt Chuyean (5 350 m). Po południu tegoż Chopicaląui (6 400 m) granią północno-za- dnia nastąpiło załamanie pogody -a gwał- •chodnią. Ponadto 28 maja na Yanapacćha Sur (5 100 m) wszedł granią zachodnią Sza­ Ćordillera Yilcabamba -* rejon Sałcantay. frański a 30 maja na wierzchołek Yanapac- ■cJitt Norte (5 464 m) — najwyższy z grupy- górskiej Yanapacćha — ścianą .zachodnią Szafirski. Na tym ..zakończyliśmy działalność W dolinie Llanganuco, zlikwidowaliśmy ba­ zę i udaliśmy się do Huaraz. Samochodami dotarliśmy do wioski Musho, skąd 6 czerwca przetransportowaliśmy osła­ mi masz ekwipunek pod lodowiec Huasca- fan, na wysokość ok. 5000 m. -Po biwaku podeszliśmy całą grupą pod przełęcz Gar- ganta (5 500 m), wciętą między wierzchołki Huascaranu, poniżej której założyliśmy ko­ lejny biwak. Następnego dnia przeczekaliśmy w (namiotach na przełęczy Garganta burzę śnieżną. Z przełęczy tej dwiema grupami weszliśmy 9 czerwca ■ na oba wierzchołki Huascaranu: Hmscarari Sur — (6 768 rń — Guzzy, Malinowski, Szafirska i Szafirski) i

6 www.pza.org.pl łowne opady śniegu i silny wiatr w poważ­ w okolicach rzeki Huallaga. Przeszli oni ja­ nym stopniu utrudniły kontynuowanie wspi­ skinię Cueva de Ids Lechuzas o długości naczki na Salcantay. Hiszpanie wycofali się 300 w, położoną ną dżungli na Wysokości w tej sytuacji z grani, likwidując swoje obo­ •600 m n.p.m, zy pośrednie. Natomiast nasi koledzy nie Ostatecznie plonem wyprawy'było wajście zrezygnowali ze wspinaczki i rano 15 lipca na 16 szczytów wyższych niż 5 000 m, w tvm osiągnęli wierzchołek Salcantay (6271 m), 7" sześciotysięczników, oraz przejście 6 jaskiń. wracając następnego dnia do bazy. Na szczególną uwagę i zasługuje: drugie W czwartym etapie naszej działalności przejście najgłębszej jaskini Ameryki Połud­ Fiut, Guzzy i Malinowski wyjechali pocią­ niowej, Bacas Marca, pierwsze przejście gra­ giem w mało znany rejon Cordillera Huay- ni. między Lasontay Sur i Norte w Cordille­ •tapalilana. Z bazy na wysokości ok. 4 600 m ra Huaytapallana, czwarte (?) wejście na w dniu 6 sierpnia zespół ten- wszedł dziewi­ Salcantay w Cordillera Vilcabamba, wejście czą granią zachodnią sna Lasontay Sur yta. oba wierzchołki najwyższego szczytu Pe­ <5 700 m). Tego samego dnia Fiut i Malinow­ ru, Huascarart Sur i Norte, wreszcie wejście ski weszli również nie zdobytą granią na Alpamayo. Z zebranych W czasie naszego "wschodnią na szczyt . Lasontay Norte pobytu w Peru informacji i spostrzeżeń nie- {5*782 ni). W grupie Huaytapallana Fiut i mai natychmiast skorzystali uczestnicy to­ Malinowski dokonali jeszcze wejścia w dniu ruńskiej wyprawy w Andy, którzy nasze $ sierpnia ma szczyt Huaytapallana. (5 200 m) wskazówki z powodzeniem uwzględnili przy granią południową. wyborze swych celów sportowych. Towarzy­ Od 13 do 18 sierpnia Fiut, Pawlak l Urba­ szący nam filmowiec nakręcił film o wypra­ nowicz przeprowadzili rekonesans speleolo­ wie i o- Peru, a także drugi, o pracy ryba­ giczny w rejonie Yanahuanca i Tingo Maria ków s>DaImoru'' na wodach Pacyfiku,

a..uLrpi;jHrag'nmt.i JERZY WALA Znowu w dolinie Mandaras Klub Tatrzański Krakowskiego Oddziału niej działały tu- wyprawy jugosłowiańska, PTTK zorganizował w lecie 1973 wyprawę francuska, szwajcarska i włoska oraz — czę­ w Hindukusz, chcąc w ten sposób uczcić ściowo—austriacka. Trzeba dodać, że wszyst­ 100-lecie turystyki górskiej i 15-lecie istnie­ kie 6-tys-ięczniki jak i prawie wszystkie 5-ty- nia Klubu Tatrzańskiego. W skład wyprawy sięczniki w otoczeniu są już zdobyte. Nas wchodzili-: Eugeniusz Bodura, Maciej Dą­ Sprowadził tutaj zamiar dokonania wejścia browski (lekarz), Karol Jakubowskie zastęp­ na Kohe Szchaur (Skhawr, 7116 m) poprzez ca kierownika), Andrzej Górski, Wojciech Kohe Nadir Szah (6814 m) i pięciokilometro­ Kapturkiewicz, Jerzy Wala (kierownik), Ja­ wa grań łączącą oba szczyty. Wobec uszczu­ nusz Wojtusiak, Leszek Zabdyr i Ryszard plenia zespołu do 4 osób mogących uczestni- Zawadzki, wszyscy zarazem członkowie Klu­ bu Wysokogórskiego. Hindukusz Wysoki, widok Od •zachodu. Literką a W dniu 22 lipca 1973 r. wyprawa znalazła oznaczono) 400-metrowy uskok grani, którym w r. się w Kazi (Quadzi) Deh — u wylotu doliny 1982 weszli Jan Stryczyński. i Stanisław Zierhoffep. o tej samej nazwie. Orograficznie prawe jej Mapka i~rysunki: Jerzy Wala odgałęzienie stanowi dolina Mandaras. Nieco poniżej wylotu tej doliny do głównego wcię­ cia Darrahe Deh, po orograficznie lewej stro­ nie znajduje się boczna dolina Yurung, do­ tychczas nie odwiedzana przez żadną z wy­ praw. Gdy pierwsza należy do Hindukuszu Wysokiego, druga wcina się we wschodnia stoki grupy nazywanej dotąd przez nas Kohe Zebak, a dla której wprowadziłem obecnie nazwę Hindukusz Zebaku (Hendukuse Ze- •bak): Topografia i eksploracja tej interesu­ jącej grupy górskiej' omówiona jest w opra­ cowaniu Jerzego Wali: „Hindu Kush, moun- tain group: Hendukuse Zebak", Klub Wyso-- kogórski Kraków 1974, ozalid. Eksplorację doliny Mandaras rozpoczęła grupa poznańska II PWH w 1962 roku. Póż>

www.pza.org.pl 7 Teren działania wyprawy Klubu Tatrzańskiego PTTK 1973. 1 — wierzchołki, granie; 2 — przełęcze; 3 — potoki i kładki; 4 — lodowce; 5 — miejsca biwakowania i obozów; 6 — drogi wyprawy; 7 — wierz­ chołki osiągnięte przez wyprawę; 8 — ajlaki; B —baza; BW—■ baza wysunięta; Ml — Kohe Kesnik- han; M2 — Kohe Naser Khosraw; M4 — Kohe Nadir San; M8 — Kohe Mandaras. Wysokości podane są według mapy austriackiej 1: 25 000 (T. 1—2/65 s. 17 i 36—37).

czyć w tym trudnym przedsięwzięciu, zre­ nikami nie doceniono zwłaszcza wejścia J. zygnowaliśmy z kontynuowania zadania. Stryczyńskiego i S. Zierhoffera z przełęczy Przez cały okres naszego pobytu w górach M5/6 na szczyt M5 (6074 m) skalną granią panowała pogoda bezchmurna lub z niewiel­ południową, stanowiącą bardzo stromy uskok. kim zachmurzeniem. Było zaledwie" kilka Jak na ówczesny stan eksploracji sportowej dni ze znaczniejszym zachmurzeniem typu Hindukuszu Wysokiego było to przedsięwzię­ opadowego. Wiatry były słabe, temperatury cie śmiałe i dokonane w pięknym stylu. Do ujemne występowały w nocy od ok. 5000 m, polskich osiągnięć dołączyć trzeba pczede a przymrozki od 4800 m. Temperatura spa­ wszystkim wejście Francuzów południowo- dała do —10°C w zależności od wysokości i -zachodnią granią na Kohe Kisznichan pogody. Ochłodzenie postępowało stopniowo (Keśnikhan, 6755 m) i Włochów północną w ciągu sierpnia. W okresie 4 tygodni ubyło granią na M6 (6138 m), wreszcie jugosłowiań­ około 50 cm pokrywy śnieżnej, przy czym skich wspinaczy granią z przełęczy 5825 rr» zmienił się całkowicie jej wygląd. Granica przez M2 na Kohe Kisznichan. firnu na południowych stokach doliny Man­ Wieczorem 24 lipca została założona baza daras jest najwyższa w całym Hindukuszu na wysokości 4300 m, w miejscu baz poprzed­ Wysokim i przebiegała na lodowcu na wy­ nich wypraw. 27 lipca założyliśmy bazę po­ sokości 5300 do 5500 m. mocniczą na buli skalnej 5130 m, a 30 lipca Wysokości szczytów w otoczeniu doliny — obóz 5660 m, w obszernym kotle firno­ Mandaras w stosunku do podanych w „Ta­ wym u podnóża szczytów M2, M3, Kohe Na­ terniku" 1—2/1965 uległy zmianie w wyniku dir Szach, M3a oraz M3b. W ciągu następ­ pomiarów G. Grubera (T. 2/68) i prac foto­ nych dni zostały osiągnięte następujące grametrycznych Osterreichische Forehungs- szczyty i przełęcze: expedition in den Wakhan 1970. Wynikiem Przelączka między M3 a M3b (5860 m) z kotła: tych prac jest mapa „Hoher Hindukusch, W. Kapturkiewicz i J. Wala 2 sierpnia; M. Dą­ Koh-e-Keshnikhan" w podziałce 1:25 000, ład­ browski, E. Bodura, A. Górski, i R. Zawadzki nie i czytelnie wydana, lecz niestety zawie­ 4 sierpnia. Przelączka między M5 i M6 (5649 m) — W. Kap­ rająca kilka błędów. Tak np. nazwa Kohe turkiewicz, J. Wala, J. Wojtusiak i R. Zawadzki Kalat (Qalat) nadana przez Stanisława Biela 7 sierpnia. Po biwaku powrót do bazy wysuniętej - szczytowi 5390 m, zdobytemu przez niego Siodło ok. 6000 m między M3 i Kohe Nadir Szah wraz z Jerzym Krajskim w r. 1962, została (M4) — z obozu 5660 m. Korzystając z założonych poprzednio poręczówek, W. Kapturkiewicz i R. błędnie przeniesiona na szczyt 5508 m, a w Zawadzki weszli lodowo-skalną granią na siodło jej miejsce wprowadzono nazwę Kohe Tharif. w dniu 10 sierpnia. Obecnie dolina Mandaras stanowić może M3& (5918 m) — z obozu 5660 m na przełączkę 5860 m i stąd północno-wschodnią granią, lodową przede wszystkim teren działalności sporto­ z odcinkami skalnymi: A. Górski i E. Bodura w wej. Wejścia dokonane tutaj przez grupę po­ dniu 10 sierpnia (II wejście). znańską w r. 1962 należy i obecnie uznać za Turnia 504ł m we wschodniej, grani M10 — L. bardzo' wartościowe. W pogoni za 7-tysięcz- Zabdyr i J. Wojtusiak, drogą skalno-piarżystą,

8 www.pza.org.pl w górze skalna, 'z- miejscami IV—V- w'.dniu 11 sierpnia (prawdopodobnie I wejście).- Kohe tfase.r.Khoeraw (U2,64Z4m) Szczyt -B021' m — z obozu 5660' ■ m. na przeocz 3825 m i stąd północnym lodowym stokiem: "M. Dąbrowski i E. Bodura w dniu 14 sierpnia (II wej­ ście), Droga- na przełęcz 5825 m piarżysto-lodowym żlebem zagrożona jest'w 'ciągu dnia lawinami ka- '.mieńnymi.. 6oZlm M2, Kohe Naser 'Ćhośrau (S424 my A- z obozu, 5825m| S660 m na -przełęcz 5825 m i stąd południowo-' -wschodnią granią, bardzo kruchą z 'nawisami lo­ dowymi (II—III, • odcinki IV) na szczyt 1 powrót w nocy do obozu 5660 m: A. Górski, W. Kaptur- Mewicz, J.. Wala i, K. Zawadzki w 17 godzin w ■dniu 14 sierpnia.' MS (6074 m) — z bazy wysuniętej 5150 m na przełęcz między 3V15 1 M4a lodowym kuluarem. i' stąd północną, skalno-lodową granią (IV): A. m Górski; W.' Kapturkiewicz i B. Zawadzki w dniu ."16 sierpnia (prawdopodobnie I'wejście), Ważnym osiągnięciem wyprawy była eks­ ploracja przez K. Jakubowskiego, J. Wojtu- . Dużo uwagi poświęcono celom naukowym. siaka i L, Zabdyra wspomnianej bocznej do­ Prowadzone były obserwacje meteorologicz­ liny Vurung w Hindukuszu Zebaku, uwień­ ne, dr J. Wojtusiak, pracownik naukowy .UJ, czona I wejściem w dniu-15.sierpnia .na ład- kontynuował badania nad mało dotychczas 'ixy, ,od strony -doliny skalny szczyt o wyso- poznaną fauną i florą stref subalpejskiej 3-cości ok. 5400 m, nazwany Kohe Futur. Ze i alpejskiej, rozpoczęte w r. 1966 w czasie szczytu Wykonana została panorama fotogra­ IV PWH. Kilka prac jest już opublikowa­ ficzna, dająca wgląd w dolinę • Futur i jej nych lub pozostaje w druku. otoczenie. Również i ten teren nie był dotąd Doświadczenia naszych wypraw dobitnie odwiedzany przez alpinistów, a można stam­ wskazują, że można w znacznym stopniu tąd dokonać kilku ładnych wejść. ograniczyć ilość 'bagażu zabieranego z sobą Działalność w rejonie doliny Mandafas za­ w Hindukusz: żywność jedynie do zapasów kończyliśmy 18 sierpnia. W czasie gdy więk­ koniecznych na okres działania w górach, szość uczestników udała się- z bagażem do odzież- (przy prowadzeniu działalności poni­ Kabulu, Jakubowski, Wala i Wojtusiak po­ żej 7000 m w pełni lata) do takiej, jakiej zostali w rejonie Zebaku w celu zebrania używa się w lecie w Alpach, namioty — do •danych topograficznych i materiału przyrod­ małej liczby, gdyż warunki pogodowe na niczego dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. ogół pozwalają na biwakowanie pod go­ Wobec nieprzychylnego ustosunkowania się łym niebem itp. Tak zredukowany bagaż do nas komendanta policji w Zebaku, nie pozwoli na obniżenie kosztów i znaczne było możliwe dokonanie jakichkolwiek wejść wzmożenie ruchliwości wyprawy. w rejonie doliny Yaszek (Ya§ek).-24 sierpnia Na zakończenie chciałbym dodać, że Hin­ opuściliśmy ten niegościnny rejon udając się dukusz, to nie tylko pasmo siedmiotysięcz­ <3o Kabulu. Dzięki zrozumieniu moich po­ ników, i to od strony Wachau, lecz rozległy trzeb przez kolegów z wyprawy Stołecznego obszar górski ' posiadający ] wiele pięknych Klubu Tatrzańskiego PTTK, którzy dokonali I interesujących pod względem, alpinistycz­ zdjęć Hindukuszu Zebaku od strony zachod­ nym grup, kryjący nieograniczoną jeszcze niej, zebrali nazwy i wykonali szkice, było liczbę problemów wspinaczkowych a przy możliwe opracowanie mapy graniowej tej tym cieszący się wyjątkowo sprzyjającymi całej grupy górskiej, warunkami pogodowymi,

Hindukusz Zebaku, widok od północnego wschodu

Kohe Sakht Śakhe Kalan Gumbaze Yakhi / Diware Kohe Zard j Kohe Sangi Kohe Fut~r mśms0 Sarpahe Vurung www.pza.org.pl TERESA RUBINOWSKA I ZDZISŁAW J. CZARNECKI Wyprawa rekonesansowa w Himalaje Zachodnie

Wyprawę zorganizowano opierając się w no na powrót kierownika wyprawy przez 4 głównej mierze na indywidualnym przydzia­ dni, po czym wszyscy udali się autobusem dc* le dewiz dla uczestników przez Orbis. Koszt podgórskiej miejscowości Manali (2200 m uczestnictwa został obliczony na ok. 20 000 n.p.m.) w okręgu Kulu stanu Himachal zł od osoby. Otrzymaliśmy niewielką pomoc Pradesh. Z rozmów przeprowadzonych w In­ finansową z kasy Koła na zakup biletów ko­ dian Mountaineering Fondation w Delhi oka­ lejowych, • pewnej pomocy w żywności oraz zało się, że planowany rejon działania Bara sprzęcie (buty, namioty, liny) udzieliły wy­ Shigri jest niedostępny dla eksploracji, gdyż prawie przedsiębiorstwa-- z terenu woje­ leży w strefie przygranicznej. Zaproponowa­ wództw lubelskiego, rzeszowskiego i kielec­ no więc wybór innej grupy górskiej — w kiego. Zarząd Główny KW zaaprobował na­ sąsiednim rejonie Lahul. Równocześnie przy­ stępujący skład osobowy: kierownik — Zbig­ dzielono wyprawie sympatycznego oficera niew Stępek; grupa sportowa — Teresa Ru- łącznikowego, majora M.S. Mehta. Ostatecz­ binowska, Zdzisław J. Czarnecki i Tadeusz nie w grupie górskiej Lahul został wybrany Smieciuszewski; grupa wspomagająca — An­ rejon działania w otoczeniu lodowca Batal, drzej Klimowicz (lekarz), Andrzej Grzązek stosunkowo łatwo dostępny dzięki nowej dro­ (lekarz), Andrzej Kucyper, Jan Kubit, Zyg­ dze wybudowanej przez przełęcz Rotang. W munt Nasalski, Józef Płonka, Andrzej Rząd- otoczeniu lodowca wznoszą się szczyty 6-ty- kowski i Edward Zawadzki. sięczne oznaczone na szkicowych mapach* Wyjazd z Lublina nastąpił 8 lipca 1973 r. kryptonimami CB 12, CB 13, CB 13a i CB 14. Wraz z całym bagażem (ok. 2500 kg) grupa Według otrzymanych informacji, zdobyty zo­ przyjechała pociągiem przez Moskwę do Ter- stał jedynie szczyt CB 14. Załatwianie for­ mezu. Po przekroczeniu granicy na Amu malności w Manali trwało do 6 sierpnia. Darii, "wynajętymi samochodami przejechano Okres ten wykorzystano na wejścia aklima­ przez Afganistan i do Indii. W tyzacyjne do wysokości ok. 4000 m. przygranicznej indyjskiej miejscowości Amri- W dniach- 6—8 sierpnia cała grupa wraz z. tsar (21 lipca) rozdzieliliśmy się: Stępek i bagażem dojechała autobusem lokalnej linii Czarnecki udali się pociągiem do Delhi w komunikacyjnej do miejscowości Batal (ok. celu załatwienia koniecznych formalności, 4100 m) nad rzeką Chandra, gdzie założono natomiast pozostali pojechali pociągiem do bazę główną. Po krótkim rekonesansie zde­ Simli. Tutaj ze względu na niespodziewane cydowano się zaatakować z lodowca Batal trudności komunikacyjne (powódź) oczekiwa­ szczyt CB 12 (ok. 6200 m), do którego do­ stępu broniła zerwa lodospadu o wysokości ok. 400 m. 10 sierpnia założono, a w następ­ nych dniach wyposażono bazę wysuniętą na: wysokości ok. 4700 m i podjęto obserwację; lodospadu. W tym czasie Czarnecki, Kucyper i Smieciuszewski przeprowadzili rekonesans w rejonie szczytu CB 14, osiągając na jego> północnej grani wysokość ok. 5200 m. 12t sierpnia weszli w lodospad Stępek z Rubi- nowską oraz Czarnecki z Kubitem, poręczu- jąc około lU jego wysokości. W następnych dniach ze względu na niepogodę i wzrost temperatury (deszcz) przerwano tę akcję, prowadząc nadal obserwację lodospadu. 14 sierpnia wyszli z bazy głównej na kil­ kudniowy rekonesans Czarnecki, Kucyper i: Kubit. Łatwym terenem osiągnęli skalną grań ograniczającą z * lewej orograficznie strony dolinę Batal. Granią, miejscami w dużej ekspozycji (trudności III, sztywna ase­ kuracja), trawersowali w kierunku szczytu CB 13a. Po biwaku na grani (ok. 5500 m> szli łatwą granią skalną a następnie lodowo- -śnieżną, biwakując po raz drugi na wysoko­ ści ok. 5850 m. W dniu 18 sierpnia z biwakiz wchodziliśmy początkowo wschodnią lodowo- -śnieżną granią, a następnie, omijając skalny

10 www.pza.org.pl **&*

Widok z moreny bocznej na lodospad, na którym miał miejsce tragiczny wypadek. Po prawej wierzb chołek szczytu CB12. Fot. Zygmunt Nasalski uskok po wschodniej stronie, terenem skal- ze.szczytu CB 13a zespół Czarneckiego, do­ no-śnieżnym o trudnościach II, O godzinie wiadując się również o nieszczęściu. 15.30 osiągnęliśmy dotąd nie zdobyty szczyt Następnego dnia większość obecnych w ba­ CB 13a (wysokość według altymetru 6180 zie wysuniętej udała się pod lodospad, pene­ m). W czasie wejścia uzyskaliśmy dobry trując dolne partie lawinisk. Było ciepło, pa­ wgląd w cały rejon działania, wypatrzyliśmy dał deszcz i spadały dalsze lawiny. Z tego też możliwości bardziej bezpiecznego wejścia względu wejście w sam lodospad uznano za graniami na szczyty CB 12, CB 13 i CB 14. niemożliwe. W godzinach przedpołudniowych, Zespół rekonesansowy cały czas pozostawał zawiadomieni przez Zawadzkiego i Kucype- w łączności radio-telefonicznej z bazą wy­ ra, doszli z bazy głównej pozostali uczestni­ suniętą, uzgadniając z kierownikiem swe cy wyprawy, a także oficer łącznikowy. Po­ działanie oraz informując o zagrożeniu lawi­ szukiwania tego i następnego dnia nie dały nowym w górnej części atakowanego lodo­ żadnych rezultatów. Nadal było ciepło i spa­ spadu na lodowcu Batal. Ze szczytu CB 13a dały lawiny. 20 sierpnia przyszli funkcjona­ wracaliśmy nie ostrzem grani, lecz trawer­ riusze policji z Batal. Ze względu na warun­ sem w poprzek ścian i systemem żlebów ki atmosferyczne i stałe zagrożenie terenu wprost na lodowiec Batal. postanowiono przerwać poszukiwania, zakoń­ W tym czasie na lodowcu tym w dniu 15 czyć działalność górską i zlikwidować wszy­ sierpnia założono u stóp lodospadu obóz I stkie obozy. W dniu 23 sierpnia, w chwili (ok. 4900 m), skąd 'nadal wykonywano obser­ przejaśnienia Kubit i Nasalski weszli na wacje. W nocy z 16 na 17 sierpnia w bazie szczyt Kunzam (5500 m), wznoszący się w wysuniętej nocowali Stępek, Grzązek, Rubi­ pobliżu wioski Batal. 25 sierpnia część uczest­ nowska, Smieciuszewski i Zawadzki. Z. Stę­ ników przyjechała autobusem do Manali, pek, pomimo znacznej rozbieżności zdań, za­ gdzie złożyła wizytę w Instytucie Himalaj­ decydował o kontynuowaniu ubezpieczania skim. Po 2 dniach przybyli tu też Czarnecki i drogi na szczyt CB 12 przez lodospad. 17 Smieciuszewski. Dyrektor H. Singh zapropo­ sierpnia o godzinie 6 rano wyszli z bazy wy­ nował dodatkowe spenetrowanie, rejonu wy­ suniętej Stępek, Grzązek, Rubinowska i Za­ padku przez grupę przygotowywanego właś­ wadzki. Dwaj pierwsi weszli w lodospad, nie kursu alpinistycznego. W Manali pozosta­ natomiast Rubinowska i Zawadzki pozostali li Rubinowska, Kubit, Nasalski, Płonka oraz w obozie I jako obserwatorzy. Około godziny major Mehta z zamiarem dołączenia się do 15, gdy Stępek i Grzązek znajdowali się w grupy alpinistów indyjskich. Natomiast pozo­ około % wysokości lodospadu, zeszła w ich stali uczestnicy wyprawy wyjechali do Delhi, kierunku lawina lodowa. Stępek znajdował w celu załatwienia formalności związanych się poza jej zasięgiem, natomiast Grzązka z wypadkiem. Po ich załatwieniu udali się osłonił serak lodowy. Pomimo nieustannego w drogę powrotną do kraju. zagrożenia, obydwaj wspinali się dalej, po- W dniach 29 sierpnia — 6 września pozo­ ręczując górną część lodospadu i osiągając stała część wypraw'y wraz z uczestnikami in­ około godziny 17 jego krawędź. Około 17.45 dyjskiego kursu i instruktorami dojechała zaczęli schodzić w dół. Kiedy znajdowali się ponownie do Batal i spenetrowała lodospad. 100 m niżej, 40 m ponad nimi oberwała się Osiągnięto miejsce, gdzie po raz ostatni za­ duża bariera seraków. Obserwatorzy z prze­ obserwowano Stępka i Grzązka. Znaleziono rażeniem śledzili jak lawina pochłonęła oby­ jedynie czekan jednego z nich. W okresie dwu, zrzucając ich w dół. Była godzina 19.45. pobytu w Batal, Rubinowska i Płonka po­ Próby nawiązania kontaktu głosowego nie wtórzyli wejście na Kunzam Peak (5500 m). dały rezultatu, po kilkunastu minutach zro­ W dniu 7 września zakończono akcję poszu­ biło się ciemno. Rubinowska i Zawadzki ze­ kiwawczą w górach i grupa Rubinowskiej szli do bazy wysuniętej, informując o. wy- udała się w drogę powrotną przez Delhi do nadku. O godzinie 22 do bazy tej powrócił kraju.

www.pza.org.pl 11 MACIEJ PIĄTKOWSKI Rejon Batura Mustagh

Wielkie pasmo Karakorum przedzielone Eksplorację sportową Batury Mustagh roz­ jest na dwie nierówne części przełomem rze­ poczęła w r. 1954 wyprawa niemiecko-au- ki Hunzy. Bezpośrednio na wschód od prze­ striacka pod kierownictwem ogólnym Wolf­ łomu wznoszą się grupy Hispar Mustagh ganga Pillewitzera. Kierownikiem sportowym i Rakaposhi. Po zachodniej stronie rozpoście­ był Mathias Rebitsch. Grupa naukowa mia­ ra się Batura Mustagh, leżąca na terenie ła za zadanie prowadzenie badań glaejolo- księstwa Hunzy. Stolicą księstwa jest Kari- gicznych, -topograficznych i etnograficznych. mabad, siedziba mira Hunzy. Naprzeciwko Celem isportowym było zdobycie szczytu Ba­ Karimabadu, u wylotu.. wielkiej doliny lo­ tura I (7785 m). Atak nie powiódł się, osiąg­ dowca Hispar, znajduje' się księstwo Nagar. nięto jedynie szczyt 6845 m we wschodnim ramieniu Batury. Stwierdzono wielkie trud­ Okolica ta była od dawna odwiedzana ności w przedostaniu się przez kocioł lodow­ przez podróżników i kupców. Prowadził tędy ca Batura od północnego wschodu i niebez­ szlak karawanowy do chińskiego Turkiesta­ pieczeństwo lawin na zboczach Batury I i II. nu, wiodący przez przełęcz Khunjerab. Pier­ Odwiedzono również południowe partie Hun-. wszym Europejczykiem, który tu dotarł, był zy, podchodząc na lodowce Shispare, Mu- prawdopodobnie Marco Polo. W XIX w. od­ thutsil i Baltar. W r. 1959 wyruszyła pod wiedził teren Hunzy generał i podróżnik Baturę I angielsko-niemiecka wyprawa pod Bronisław 'Grąbczewski, w swej podróży do kierownictwem Keitha Warburtona. Przebieg źródeł Indusu. Zainteresowania ograniczył zdarzeń znamy z relacji glacjologa J. Ed- on do dolin rzek, obserwacji geologicznych wardsa, którego zadaniem było zbieranie in­ i botanicznych. Można przyjąć, że do lat formacji o szybko płynących lodowcach, sta­ dwudziestych obecnego stulecia zarówno do­ nowiących osobliwość Batury Mustagh. Ba­ liny jak i szczyty Batury Mustagh pozosta­ zę założono na morenie lodowca Batura, na ły niezbadane. wysokości 3 350 rn. Pokonano zerwy lodowca i założono obóz III (5 550 m), skąd grupa W r. 1925 dolinę Hunzy odwiedziła wypra­ 5 alpinistów zakładała dalsze obozy. Około wa doktora C. Vissera. Brało w niej udział 28 czerwca pewien myśliwy długo Obserwo­ 4 mężczyzn i kobieta, Jenny Visser-Hooft. wał przez lornetkę 2 ludzi w kopule szczy­ Wyprawa postawiła sobie za cel penetrację towej Batury I, w rejonie planowanego obo­ lodowców i zbieranie materiałów topogra­ zu VI, cała piątka nie powróciła jednak nig­ ficznych. 30 maja 1925 r założono bazę dy do bazy. Dla czekającego Edwardsa stało w "wiosce Pasu i po próbie wejścia na lodo­ się jasne, że nastąpiła katastrofa. Ruszył wiec Batura, skierowano się na lodowiec przeto w dół po pomoc, spotykając w Kari- Pasu. Jenny Visser-Hooft była prawdopodob­ mabadzie i Baltit wracającą spod szczytu nie pierwszym białym człowiekiem w miej­ Diran (7 273 m) w grupie Rakaposhi grupę scu zwanym Patundas, na grzędzie dzielą­ inż. Rudolfa Bardodeja. Edwards powrócił cej lodowce Pasu i Batura. Ujrzała stąd dwa na lodowiec Batura w towarzystwie Bardo­ wielkie szczyty, jak dziś wiemy były to Shi­ deja i kilku innych alpinistów, gdzie pod­ spare i Pasu Peak, którym przypisała wyso­ jęto nisko zakończoną próbę -poszukiwania kość 27 000 i 23 000 stóp (8 200 i 7 000 m). zaginionych, Nigdy nie znaleziono śladu po W toku dalszych prac odwiedzono lodowce alpinistach angielskich i niemieckich. Bara Kun, Khurdopin i Yazghil, a następnie największy lodowiec w okolicy — Baturę. W r. 1961 dwaj Japończycy wędrowali in­ Wyprawa przebywała na tym lodowcu ty­ dywidualnie po lodowcu Batura i dotarli na dzień i dotarła pod grupę Kampir Dior lodowiec Lupur. Japońskie pismo „Sangaku" (7142 m). W drodze powrotnej do Indii od­ z 1962 r. zamieściło reportaż z tej podróży. wiedzono jeszcze dolinę rzeki Hispar, nie W 1964 r. kanadyjska wyprawa pod wodzą wchodząc jednak na lodowiec. Plonem dzia­ Freda Rootsa próbowała zaatakować Hachin- łalności wyprawy są obserwacje geograficz­ ne, dość jednak ogólnej' natury, i książka dar Chhish (7169 rn). Wyruszywszy z miej­ Jenny Visser-Hooft ze skromnym materia­ scowości Haidrabad skierowano się doliną łem zdjęciowym. W r. 1927 dolinę rzeki Hun­ Hasanabad początkowo w kierunku lodowca zy odwiedzili M. F. Montagnier i C. J. Mor­ Muchutsil. Po drodze zmieniono zamiar i po­ ris, którzy w towarzystwie krajowca Torbaz stanowiono zaatakować pobliski Sange Mar- Khana dotarli do przełęczy Khunjerab, prze­ mar (6 947 m). Obóz bazowy założono na lo­ prowadzając liczne pomiary hydrologiczne dowcu Shispare (3 650 rn). Wyprawa osiąg­ i topograficzne. Sporządzili także szkice obra­ zujące przebieg niektórych dolin rejonu nęła wysokość 6 300 rn i wycofała się z po­ Hunzy. wodu złej pogody. W r. 1969 rejon Kampir Dior odwiedził podróżnik i alpinista H. Linz-

12 www.pza.org.pl bichler. Bliższych szczegółów nie znamy, wyprawy, Isao Shinkai, jest znanym himar wiadomo jedynie, że przeszedł lodowiec Ku- laistą i był szefem wielu wypraw w Hima­ kuay. W następnym roku grupa angielskich laje i Karakorum. .etnografów i geologów pod wodzą T. Bra- Zdobycie Shispare stanowi pierwszy suk­ harna odwiedziła Hunzę, kierując się ku prze­ ces sportowy w historii eksploracji Batury łęczy Khunjerab. Z powodu nieustabilizowa­ Mustagh. Szczyt ten jest drugim co do wy­ nej sytuacji politycznej musieli oni zawrócić sokości całkowicie samodzielnym, wzniesie­ z okolic szczytu. Shunuk (4 021 m). Na je­ niem całej grupy. Od strony lodowca Pasu sieni 1973 r. dwaj członkowie zakończonej opada on wspaniałą ścianą lodowo-skalną niepowodzeniem japońskiej wyprawy na o wysokością 2,5 km, która mogłaby stać się Kangbachen szukali drogi wejścia w wielki celem ataku silnej, wyprawy w latach na­ masyw. Shispare od strony lodowca Pasu. stępnych. Na zachód od Shispare wypiętrza Liczyli oni, że duża wyprawa japońska wio­ się z grani oddzielony przełęczą 6 340 m lo­ sną i latem 1974 r. otrzyma pozwolenie na dowy szczyt bez nazwy o wysokości 6 766 rn, atakowanie tego pięknego szczytu. Stało się posiadający kilka niższych wierzchołków jednak inaczej i zdobycie Shispare (7 619 m) (6 714, 6 674 m). Nadaliśmy mu roboczą naz­ przypadło w udziale naszej wyprawie. Ali wę „Klin" (po angielsku Wedge Peak, w ję­ West Japan Expedition 1972 ata­ zyku 'urdu: B-ishi Choti). Jako zwornik kowała w tym czasie Pasu Peak, zwornik w grani wznosi się dailej na zachód Pasu w grani idącej od Batury I w kierunku Peak (7 284 m), posiadający niższe wierzchoł­ wschodnim. Próba nie powiodła się i liczący ki 6 990 i 6 842 m, oddzielone od głównego 7 284 m Pasu Peak .pozostał nie zdobyty. Na­ systemem płaskich pól śnieżnych i rozłoży­ leży tu podkreślić rozdzielność nazw Shispa­ stych grani. Po orograficznie lewej stronie re i Pasu Peak, które odnoszą się do dwóch doliny wypiętrzają się dwa szczyty: niewy­ różnych szczytów, zamykających dolinę Pasu bitny 6 498. m, który można właściwie zali­ od. południowego zachodu i zachodu, a nie czyć do masywu Pasu, i oddzielony od niego do jednego, jak to wykazują dotychczasowe strzelisty szczyt 6 085 m, przez niemieckie mapy. Rzeczywisty Pasu Peak w pakistań­ wyprawy błędnie nazywany „Pasuspitze". skim Tourist Division nazywano Pasu II. Biorąc pod. uwagę kształt, proponujemy dla Japoński atak prowadzony był z bazy po­ niego nazwę „Igła" (w języku urdu — Dar- łożonej w Patundas (4 200 m), na grzędzie miani, po angielsku Needle Peak). Dalej dzielącej lodowce Pasu i Batura. Obóz I grań traci na stromości i przechodzi w ska­ (4100 m) założono po orograficznie lewej listą, pokrytą trawą grzędę, sięgającą aż do stronie lodowca Pasu, II (4 500 m) w lodospa­ wioski Pasu. dzie, III na krawędzi lodospadu, IV i V na polach firnowych prowadzących ku szero­ Po orograficznie prawej, stronie doliny lo­ kiej i łatwej grani, łączącej się z plateau dowca Pasu, na południowy wschód od Shi­ podszczytowym Pasu Peak. Odwrót nastąpił spare, wznosi się kształtny śnieżny szczyt z wysokości 6 300 m, na skutek choroby 7 090 m, stanowiący zwornik w rozchodzą­ uczestnika .dwójki szturmowej i kłopotów cej się tu_ grani. Wprowadzamy dla niego z tragarzami wysokościowymi. Kierownik nazwę Ghenta (I>zwon). Wierzchołek ten wznosi się nad. rozległym plateau, z którego

Oprać. I rysował: Maciej Piątkowski B a"t" o i , Bart Malangan

'O6990 l ' PasuPiak \

Badshabi 6/ n ' [y> ~6ioó, 6bulkin Pyr. Risbi 5120 v

Shispare, 7619/ ^--~-----v# / / ) ;)', Looł. ChutUm " ^=^6600 ( //; ,' /

P. - Patundas P6r Pasugar

Karakorum — Ba­ tura Mustagh. Rejon działania polsko-nie- Ulhr 9 7350 mieckiej wyprawy.

www.pza.org.pl 13 dolinę o urwistych zboczach. Podobnie wy­ gląda lodowiec Ghulkin. Płaskie dolne par­ tie lodowców i ogromne lodospady są zresztą cechą rejonu Batura Mustagh. Podejście pod ściany obu szczytów przez lodowiec wydaje się możliwe, lecz również trudne i niebezpieczne. Nie zdobytym szczytem jest Hachindar Chhish (7 169 m), na uwagę za­ sługują również atakowany i nie zdobyty Sange Marmar oraz Kampir Dior. Bardzo ciekawą grupą górską jest Lup- ghar, rozciągający się na północ od lodowca Batura. Większość szczytów tego rejonu nie ma nazw ani wejść. Sześcio- i pięciotysięcz­ ne szczyty' o wspaniałych alpejskich kształ­ tach i o ścianach zupełnie wolnych od śnie­ gu wznoszą się na północ od wioski Pasu, po obu stronach przełomu rzeki Hunzy. Szczyty te mogą stanowić nęcące cele spor­ towe, ze względu na piękne ściany osiągają­ ce 2000 m wysokości. Jedyną przeszkodą dla podjęcia w tym rejonie działalności są wzglę­ dy natury politycznej. Osobny problem to wierzchołki Batura I i II (7 785, 7 730 m). Można je uznać za nie zdobyte, gdy nie ma dowodów na to, by tragicznie zakończona wyprawa z 1959 r. osiągnęła którykolwiek z nich. Batura I jest drugim, po Gasherbru- mie III (7 952 m), najwyższym nie zdobytym Bardzo trudne (IV) trawersy na skalnej grani po­ dotąd szczytem świata, jeśli Peak 29 wyżej obozu I (za tzw. Turnią Zwornikową). Fot. Janusz Kurczab (7 835 m) rzeczywiście został zdobyty. wyrasta też piramida szczytowa Shispare. Na zakończenie tego krótkiego przeglądu Idąc dalej w kierunku wschodnim wzdłuż rejonu Batura Mustagh chciałbym podkreślić, lodowo-śnieżnej grani, ostrej i eksponowa­ że jest on dostępny złą, ale jednak istnieją­ nej, napotykamy kilka mało wybitnych cą drogą. Droga ta znajduje się w ciągłej wzniesień (6600, 6400, 6305 m), przez które przebudowie, w czym biorą udział ekipy wiodła droga ataku naszej wyprawy. Następ­ chińskie, których obozy pomiędzy Gulgit nie grań przechodzi w plateau, gdzie stał a Hunzą stoją co kilka kilometrów. Droga nasz obóz. Tu następuje jej podział na bar­ jest dostępna dla samochodu typu Star A-29, dzo trudny, zaporęczowany przez nas odci­ którym nasza wyprawa osiągnęła wioskę Pa­ nek lodowo-skalny do obozu I i ostrą grań, su. Mieszkańcy Hunzy doskonale znają war­ kulminującą w pięknym skalno-lodowym tość pieniądza i są dość zachłanni. Wioski szczycie 5 497 m (Niemcy nazwali go „Ko- mają ściśle podzielone strefy wpływów. Na nigsspitze" czyli Szczytem Królewskim). Głę­ przykład lodowiec Batura należy do miesz­ boka przełęcz oddziela ten szczyt od skalnej kańców wioski Pasu, a lodowiec Pasu do dwuwierzchołkowej Ghulkin Pyramide. wioski Ghulkin. Miejscowi górale stanowią zwarte kolektywy i bardzo trudno prowadzić Baza naszej wyprawy znajdowała się na z nimi targi o zapłatę dla tragarzy. Opłaty wysokości 4 000 m, na łączce leżącej po oro­ te są bardzo wysokie — przy specyficznym graficznie lewej stronie lodowca Pasu. Jest sposobie chłopskiego ^rozumowania sięgają 30 to jedyne naprawdę dogodne miejsce na rupii dziennie dla 1 tragarza', co stanowi obóz bazowy nad tym lodowcem. Dojście do równowartość około 3 dolarów. Uwzględnić bazy jest skomplikowane i wymaga dobrej też trzeba wpływ turystyki, która wtargnęła znajomości terenu. Droga wiedzie przez Pa- do doliny Hunzy wraz z turystami z Euro­ tundas, a dotarcie do bazy z wioski Pasu py i Ameryki. .Każdy może wynająć jeepa zajmuje 1 1/2 do 2 dni. w Gilgit i za słoną opłatą pojechać w sobotę Z wielkich szczytów Batury Mustagh wy­ i niedzielę (w tygodniu droga jest zamknię­ mienić należy Bojohanghur Duanasir ta) do Hunzy. Usługa taka kosztuje 50 do­ (7 329 m) i Ultar (7 350 m), oba nie zdobyte. larów od pojazdu mieszczącego 4 osoby Znajdują się one w grani odchodzącej od i kierowcę. W Karimabadzie buduje się hotel Ghanta. Wydaje się, że dróg podejścia pod Pakistańskich Linii Lotniczych — będzie to pierwszy z nich szukać należy na lodowcu najdroższy hotel w Pakistanie. W lecie 1974 Shispare. Północno-wschodnia ściana obu roku w rejonie Batura Mustagh działały szczytów oglądana z naszego obozu III wy­ oprócz naszej tylko 2 wyprawy japońska gląda na bardzo nieprzystępną, a sam lodo­ i francuska na Kampir Dior. Na cel numer wiec Ghulmit na ciężki do przebycia, z ra­ jeden — Baturę I i II — rząd nie udzielaj cji progu lodowego o wysokości ok. 1500 m, zezwoleń zamykającego bardzo wąską w tym miejscu

14 www.pza.org.pl JANUSZ KURCZAB Wyprawa na Shispare 1974

Szczyt Shispare (7619 m) był uważany za 28 maja — 7 czerwca: Załatwianie formalności w Islamabadzie i Rawalpindi, 3 czerwca — odpra­ jeden z najatrakcyjniejszych celów współ­ wa (briefing) w Ministry of Minorities Affairs czesnego alpinizmu odkrywczego. Na liście and Tourism (Tourism Division) w Rawalpindi. najwyższych szczytów świata zajmuje miej­ Do wyprawy został przydzielony oficer łączniko­ sce 49 lub 50, a wśród jeszcze nie zdobytych wy kapitan Azhar Qayyum. 8—11 czerwca: Przejazd na trasie Islamabad — mieścił się w pierwszej dziesiątce. Uważany Mingora — Besham — Chilas — Gilgit. Na trasę był przez specjalistów za bardzo trudny do Mingora — Gilgit został wynajęty dodatkowo land- zdobycia. Uzyskanie przez Polskę zezwole­ rover, którym jechało 7 osób. nia na atakowanie go w' 1974 roku było du­ 12—14 czerwca: Pobyt w Gilgicie. Załatwianie żym osiągnięciem dyplomatycznym i organi­ formalności i zbieranie informacji. Wynajmujemy kucharza Ibadata Shaha z plemienia Hunza, "13 zacyjnym. Dodać należy, że zezwolenie to czerwca składamy wizytę rezydentowi Gilgit A- było pierwszym wydanym przez władze pa­ gency, Ijlal Husainowi. kistańskie od czasu znanych wypadków na 15—16 czerwca: Przejazd ha trasie Gilgit — Pa­ subkontynencie w 1971 roku. Inicjatorem i su. Aby wjechać w dolinę Hunzy trzeba cofnąć się 38 km na wschód do mostu Alam Bridge, naj­ początkowym organizatorem wyprawy był bliższego dostępnego dla ciężarówek. W stolicy Akademicki Klub Alpinistyczny przy RU Hunzy, Karimabadzie, odwiedzamy rezydencję Mi­ SZSP Politechniki Warszawskiej. Do prac ra. Po biwaku w miejscowości Shlshkat zostaje­ włączyły się później sekcje Deutscher Alpen- my przeprawieni promem na drugą stronę roz­ lewiska Hunzy. w miejscu tym wskutek zabloko­ verein z NRF oraz Polski Związek Alpiniz­ wania biegu rzeki przez lawinę kamienną w mu. Wyprawie patronował Komitet Honoro­ kwietniu 1974 r. powstało jezioro, które zalało dro­ wy na czele z ministrem Nauki, Szkolnictwa gę i most. 16 czerwca o godzinie 9 rozbijamy na­ mioty na skraju wioski Pasu u zakończenia lo­ Wyższego i Techniki, prof. drem Janem dowców Pasu i Batura. Kaczmarkiem.

Kierownikiem wyprawy został mianowany ZWIADY I KARAWANA przez PZA Janusz Kurczab a w jej skład weszli: ze strony polskiej — Leszek Cichy, 17—19 czerwca. W celu ostatecznego ustalenia, z którego lodowca będziemy atakować szczyt, wy­ Mirosław Dąbrowski, Marek Grochowski, syłamy 3 grupy rekonesansowe. Grupa I (Bor­ Jan Holnicki-Szulc, Piotr Kintopf (lekarz chers, Młynarczyk i Poręba) idzie na lodowiec wyprawy), Ryszard Marcjoniak (kierowca Ghulkin, by uzyskać- wgląd we wschodnie stoki ciężarówki), Andrzej Młynarczyk, Maciej Shispare. Grupa II (Cichy, Grochowski i Oberho­ fer) ma spenetrować lodowiec Pasu, ku któremu Piątkowski i Jacek Poręba; ze strony NRF — opada północna flanka szczytu. Na drugą stronę Martin Albanus, Hubert Bleicher, Heinz Hunzy przeprawia się grupa III — Kintopf i Kur­ Borchers i Herbert Oberhofer. czab — w celu zlustrowania całego otoczenia lo­ dowców Ghulmit, Ghulkin i Pasu oraz dla po­ Wyprawa korzystała z samochodu ciężaro­ prawienia łączności radiotelefonicznej z pozosta­ wego Star A-29, wypożyczonego przez zaw­ łymi grupami. Z tamtejszych stoków szczyt Shis­ sze uczynną dla alpinistów FSC w Staracho­ pare wyglądał imponująco i niedostępnie. Jedyna szansa wejścia rysowała się na grani wschodniej, wicach. Samochód dowiózł prawie 5-tonowy którą oglądaliśmy na wprost. W wyniku rekone­ bagaż wyprawy i część uczestników (pozos­ sansów zdecydowaliśmy się na prowadzenie akcji tali odbyli podróż samolotem) do stolicy Pa­ z lodowca Pasu. Zespół II znalazł dogodne miejsce na bazę i wypatrzył możliwość wydostania się na kistanu, Islamabadu, gdzie wydatnej pomo­ wschodnią grań Shispare, niestety przebyta tra­ cy organizacyjnej udzieliła wyprawie nasza sa nie nadawała się dla tragarzy. Za radą miesz­ placówka dyplomatyczna. Dalej trasa prowa­ kańców zdecydowaliśmy się prowadzić karawa­ nę przez dolne partie lodowca Batura i grzbiet dziła przeszło 800 km bardzo złymi drogami, Patundas,- oddzielający go od lodowca Pasu. dolinami rzek Indusu i Hunzy. aż do wioski 20—21 czerwca. Pertraktacje z tragarzami w Pasu, położonej już niedaleko granicy chin-. sprawie opłat za transport. Przez dwa dni nie skiej. Samochód nasz był pierwszym euro­ dochodzimy do porozumienia i własnymi siłami pejskim wozem, który dotarł tak daleko w nosimy ładunki na pierwszym etapie karawany — do siedliska pasterskiego Malangan na lodowcu głąb najwyższych gór świata. Batura. 22—25 czerwca. Transport ładunków w kilku Z WARSZAWY W KARAKORUM grupach (razem 110 tragarzy) do Patundas. Da­ lej tragarze nie chcą iść (załamuje się pogoda, a poza tym tereny na północ od Patundas i cały lo­ S maja — 6 czerwca: Przejazd samochodu na dowiec Pasu należą do mieszkańców wioski Ghul­ trasie Warszawa — Islamabad. Do Kabulu samo­ kin). Kilkudziesięciocentymetrowy opad śniegu. chodem jechali oprócz kierowcy: Albanus, Blei­ Dopiero 26 czerwca Shispare ukazuje nam swą cher, Borchers, Cichy, Młynarczyk i Poręba, a w fantastycznie pobieloną ścianę północną. Ogrom i Kabulu dołączyli Dąbrowski, Grochowski, Kintopf niedostępność absolutna! Wzrok ślizga się po skal­ i Oberhofer, którzy podróżowali przez ZSRR. nych i lodowych zerwach, nad którymi, wiszą ba­ 25—27 maja: Przelot Holnickiego i Kurczaba na riery seraków. Potężne żebro, które wypatrzył zes­ trasie Warszawa — Stambuł — Islamabad. pół rekonesansowy, wybiega na grań w wielkiej 26—30 maja: Podróż na trasie Warszawa — Ka­ odległości od szczytu. Dalsza część grani, niewi- bul Grochowskiego i Kintopfa oraz Dąbrowskiego _doczna z Patundas, jej turnie i szczerby lodowe, l Oberhofera. ciągle jest dla nas tajemnicą.

www.pza.org.pl 15 25—28 czerwca. Transport ładunków do bazy, po­ niej stronie żebra i dalej skalno-śnieżnym kulua- czątkowo . własnymi siłami, a przez ostatnie dwa rem, spadającym do lodowca Pasu. W tym czasie dni z pomocą tragarzy z wioski Ghułkin. Baza Albanus, Bleicher, Marcjoniak i Piątkowski tra­ zostaje założona na wysokości ok. 4000 m ■—■ przy sują i przygotowują do przejścia nieznaną część bocznej morenie lodowca Pasu. 26 czerwca robi się lodowca, następnie zaś pomagają w transporcie Jadna pogoda. rannego. Około godziny 23 Borchers zostaje do­ prowadzony do bazy. Przez cały czas akcji to­ warzyszą opady śniegu i mgła. Zła pogoda utrzy­ AKCJA ZAKŁADANIA OBOZÓW muje się przez następne dwa dni. 6 lipca Cichy, Grochowski, Kurczab i Młynar­ 29 czerwca. Wybieramy drogę wielkim żebrem, czyk podchodzą do obozu I i zostają tam na noc, opadającym do lodowca. Grochowski i Kurczab by następnego dnia ruszyć w górę w celu za­ obserwują dalszy przebieg grani z wysokości ok. łożenia obozu II. Nie docierają do planowanego 4700 m, na grzbiecie będącym przedłużeniem Pa- miejsca, lecz spędzają noc na płaskim występie tundas w kierunku zachodnim. Holnicki i Poręba powyżej środkowego spiętrzenia (ok. 5550 m). usiłują znaleźć obejście dolnej części wielkiego 8 lipca przechodzą ostatnie spiętrzenie żebra i na żebra po stronie zachodniej, wynajdują miejsce jego kulminacji zakładają obóz II (5700 m). Na ca­ na obóz I (4850 m). W godzinach wieczornych do łym 600-metrowym odcinku powyżej Turni Zwor- bazy dociera Maciej Piątkowski, który samotnie nikowej napotkano bardzo złe warunki: mokry odbył drogę z Nepalu, po zakończeniu wyprawy śnieg na eksponowanej grani był bardzo głęboki, PKG na Kangbachen. a na stromych odcinkach wyzierał spod niego lód. 30 ' czerwca. Zakładamy obóz I (2 namioty „Tur­ W obozie II rozbito 3 namioty „Turnia". nia"). Grochowski i Kurczab poręczują dolny od­ 9 lipca. Bleicher, Holnicki, Oberhofer i Poręba cinek skalnej grani wznoszącej się nad obozem. wchodzą na grań rozdzielającą lodowce Pasu i W obozie I zostają na noc Holnicki i Poręba. Ghulkin, zaś pozostała czwórka schodzi do bazy. 1 lipca. Holnicki i Poręba kontynuują poręczo- Holnicki i Poręba robią jeszcze wypad w kierun­ wanie grani (trudności w stopniu IV) — aż do ku szczytu o kocie 6305 m i docierają do wyso­ ostrza głównego żebra, do tzw. Turni Zworniko- kości 6100 rii, by 10 lipca pokonać lodowy uskok wej. Pomagają im w tym . Borchers i Oberhofer, szczytu 6305 m i na grani tuż za jego wierzchoł­ przybyli z bazy. Czwórka - prowadzi transport zao­ kiem założyć obóz III (6250 m), w którym, zosta­ patrzenia. ją na noc. Bleicher i Oberhofer poręczują uskok 2 lipca. Borchers i Oberhofer wychodzą z obozu i wracają do obozu II. U lipca cała czwórka z i z zamiarem założenia obozu II. Za Turnią obozów II i III schodzi do bazy. Wieczorem psuje Zwornikową żebro wznosi się trzema spiętrzenia­ się pogoda. mi lodowymi. Sztywno się asekurując, docierają do wysokości ok. 5500 m na środkowym spiętrze­ niu i zawracają z - powodu bardzo złych warun­ ATAK SZCZYTOWY ków śnieżnych, zostawiwszy część ładunku i li­ nę (!). Idący jako pierwszy Borchers poślizgnąw­ Plan ataku szczytowego, sporządzony przy zało­ szy się spada z grani około 500 m na stronę za­ żeniu, że dalsza droga nie będzie wymagała porę- chodnią. Doznaje jedynie pęknięcia kości śród- czowania, przewidywał falowe wejścia na szczyt ręcza i skręcenia obu nóg w kostkach. W niewiel­ kolejno wszystkich zespołów, przy czym ostatni — kiej odległości od miejsca wypadku znajduje się IV obóz — miał być założony już w trakcie ataku. wtedy dwójka Holnicki-Poręba pracująca przy roz­ Zespoły zostały podzielone następująco: 1. Blei­ pinaniu poręczówek. Do poszkodowanego zjeżdża cher, Holnicki, Oberhofer i Poręba; 2. Cichy, Gro­ Poręba, powiązawszy ok. 450 metrów lin, a za nim, chowski, Kurczab i Młynarczyk: 3. Albanus, Dą­ Oberhofer. Holnicki wraca do obozu I, zawiada­ browski, Kintopf i Piątkowski. Cyfry odpowiadają mia bazę, po czym zabiera dodatkową żywność i kolejności, w jakiej zespoły miały wchodzić na sprzęt i dołącza do biwakującej trójki. 3 lipca szczyt. Kolejność wyruszenia do akcji miała być rano do akcji ratowniczej przystępują Cichy, Gro­ jednak odmienna: jako pierwszy —"zespół 2, któ­ chowski, Kintopf, Kurczab i Młynarczyk. Około ry na" początku miał pogłębiać swoją aklimatyzac­ godziny 14 docierają ■ oni do Borchersa i rozpo­ ję i przeprowadzić rekonesans powyżej obozu III, czyna się sprowadzanie go trawersami po zachod­ potem zespół 3, którego zadaniem, było doniesie-

Fot. Janusz Kurczab

Wspólne zdjęcie w bazie. Najwyżej stoi A. Młynarczyk. W szeregu środko­ wym (od lewej): M. Albanus, M. Piąt­ kowski, J. Holnicki- Szulc, L. Cichy, M. Dąbrowski, P. Kin­ topf, H. Borchers, H. Bleicher, H. Ober­ hofer i kpt. Azahr Qayyum. Siedzą: ku­ charz Ibadat Shah„ J. Poręba, M. Gro­ chowski oraz. R. Marcjoniak.

www.pza.org.pl — JACEK PORĘBA MAREK GROCHOWSKI MACIEJ PIĄTKOWSKI

"Wykres przebiegu działalności 3 uczestników wyprawy. Czarnymi trójkącikami oznaczono zakładanie' obo­ zów. Dni niepogody zakropkowane. Opracowanie i. rysunek: Janusz Kurczab

nie do obozu III ostatniej, partii koniecznego wy­ w poprzek, zostają rozbite trzy' namioty „Tur­ posażenia, następnie zespół 1 z celem bezpośred­ nia" — obóz IV (6750 m). niego zdobycia wierzchołka Shispare i na końcu 21 lipca. Cała ósemka opuszcza obóz około godzi­ ponownie zespół 3, również bezpośrednio w kie­ ny 9. Mniej więcej w południe osiągnięte zostaje runku szczytu. Osiągnięcie wierzchołka przez zes­ plateau (6900 m), a wkrótce potem wszyscy do­ pół 2 planowane było w dwa dni po pierwszej cierają do skałek pod spiętrzającym się tu stoż­ czwórce. Plan ten podyktowany był w głównej kiem szczytowym (7000 m). Od zespołu odłącza mierze takimi względami jak: stopniem zaaklima­ się Kurczab, schodzi na plateau, po czym wcho­ tyzowania, pojemnością obozów, liczbą śpiworów, dzi zachodnią granią na ów nienazwany szczyt o zaopatrzeniem w żywność 1 bezpieczeństwem ataku kocie 7090 m (I wejście). Droga nań wymaga po­ szczytowego. Na to jednak, aby spełnić te zamie­ konania ok, 200 m różnicy poziomów od plateau —■ rzenia w stu procentach potrzebny był okres co nie jest. trudna, miejscami trzeba jednak rąbać najmniej 12 dni dobrej pogody. stopnie na stoku o nachyleniu 45°. Szczytowi zos­ 13—15 lipca. Zespół 2 nocując kolejno w obozach taje później nadana nazwa Ghenta (od sylwetki I i II podchodzi do obozu III. Zespół 3 po noclegu — ghenta w językach szina, buruszaski i gudżali -w obozie I dociera do obozu II. Zespół 1 docho­ znacz"y „dzwon"). Pozostała siódemka, tj. Blei-. dzi do obozu I. cher, Cichy, Grochowski, Holnicki, Młynarczyk, Oberhofer i Poręba, posuwa się dalej wschodnim 16 lipca. Następuje gwałtowne załamanie pogo­ stokiem Shisparfe, którego stromizną wzrasta w dy. Grupy tracą łączność radiotelefoniczną między miarę zbliżania się do wierzchołka. Pod samym sobą i bazą. Zespoły 2 i 3 oczekują w swoich szczytem droga wymaga sztywnej asekuracji. O-' obozach. Zespół 1 w zamieci śnieżnej podchodzi koło godziny 18 wierzchołek Shispare (7619 m) do obozu II. zostaje zdobyty. "Wspinacze muszą zatrzymać się 17 lipca. Zespół 2 spędza cały dzień w obozie III parę metrów poniżej najwyższego wypiętrzenia os­ zaś pozostała ósemka — w obozie II. Pogoda w trej i powywieszanej grani, gdyż nawiane zas­ •dalszym ciągu fatalna. Poprawia się ona następ­ py grożą oberwaniem się. W 3 godziny później nego dnia i zespół 2 może zejść do niższego obo­ następuje powrót do obozu IV. zu, by zrobić miejsce dla ósemki przybywającej 22 lipca. Holnicki i Poręba schodzą bezpośred­ do obozu III. nio do bazy, zaś pozostała szóstka biwakuje w o- 19 lipca. Zespół 3 schodzi do bazy, zaś do obo­ bozie II. Zespół 3, wzmocniony o Borchersa pod­ zu III powraca zespół 2. Bleicher i Oberhofer do­ chodzi do obozu I. Pogoda psuje się. konują wypadu na grań powyżej obozu III. Po 23 lipca. Szóstka z obozu II schodzi do bazy. przejściu kilkudziesięciu metrów zostają strąceni Z obozu I schodzą również do bazy Kintopf i przez, specyficzną lawinę deskową (grań pęka w Piątkowski. Następnego dnia pogoda nie ulega po­ poprzek) na stronę lodowca Ghulkin. Na szczęście prawie, wobec czego Albanus, Borchers i Dąbrow­ 3uż po kilku metrach lotu udaje im się wbić cze­ ski również wracają do bazy. kany i zatrzymać. W godzinach popołudniowych Niemcy próbują jeszcze innej drogi — w poprzek stoków poniżej grani. Próba kończy się niepowo­ WYPADEK PONAD OBOZEM II dzeniem. Po naradzie postanawiamy prowadzić a- .tak równocześnie całą ósemką. Heinz Borchers po trzytygodniowej rekonwales­ cencji dochodzi już do pełnej formy fizycznej, nie . 20 lipca. Zespoły wchodzą na grań ponad obo­ ma jednak dostatecznej aklirriatyzacji do podj.ęcia zem III. Do przełączki pod właściwym stokiem próby wejścia na Shispare, dostaje więc polecenie Shispare prowadzi dwójka Cichy — Młynarczyk. zatrzymania się w obozie III i oczekiwania tam Na ostrej eksponowanej grani wszyscy idą z lotną na kolegów z zespołu. asekuracją. Po drodze przechodzimy przez dwa śnieżne wierzchołki o wysokości około 6400 m. Od 28 lipca piątka: Albanus, Borchers, Dąbrowski, -wspomnianej przełączki wszyscy prowadzą na Kintopf i Piątkowski po noclegu w obozie I pod­ zmianę. Śnieg sięga kolan. Nie udaje się tego chodzi do obozu II. W nocy z 28 na 29 lipca po­ dnia osiągnąć śnieżnego plateau w grani prowa­ nownie załamuje się pogoda, wobec czego piątka dzącej od Shispare do nienazwanego szczytu 7090 nie opuszcza obozu. Pokrywa świeżego śniegu m i dalej do Bojohaghur Duanasir (7329 m). O powiększa się z godziny na godzinę. Mimo to 30 "zmroku przy rozległej. szczelinie przecinającej stok lipca zespół wychodzi w kierunku obozu XII. www.pza.org.pl n Plan sytuacyjny wypadku H. Borchersa — według P. Kintopfa. 1. H. Borchers przed lawiną; 2. M. Albanus przed lawiną; 3. Miejsce, w którym za­ trzymał się Albanus; 4. M. Dąbrowski i P. Kin­ topf przed lawiną; 5. przypuszczalne miejsce' za­ sypania Borchersa i kierunek poszukiwań w szcze­ linie; 6. serak, który oberwał się na Dąbrowskiego w czasie poszukiwań. Fot, Mirosław Dąbrowski

Pierwszy rezygnuje Piątkowski i minąwszy obóz odbywa się konferencja prasowa w. Ambasadzie II rozpoczyna zejście w kierunku bazy. Pozostali, PRL, a wieczorem przyjęcie u sekretarza Amba­ torując szlak w głębokim śniegu, zbliżają się do sady NRF pani Elisabeth Kamp. grani. Przed ostatnim stromym odcinkiem, poprze­ 16 sierpnia — 22 września. Przejazd z Islamaba­ dzającym wyjście na grań, przekraczają ze sztyw­ du do Warszawy. Na terenie Afganistanu wybie­ ną asekuracją szczelinę lodową. Ponad nią oczy­ ramy ciekawą trasę przez prowincje północne: wiste się staje, jak wielkie jest niebezpieczeństwo Mazare-Szerif, Balch, Szebergan i Majmanę. Pro­ lawin. Dąbrowski i Kintopf rezygnują z dalszego wadzące tamtędy drogi okazują się bardzo złe podejścia i wracają poniżej szczelin. Mimo wez­ i przejazd przeciąga się do przeszło tygodnia. Po­ wań z ich strony, obaj Niemcy postanawiają kon­ woduje to przeterminowanie wizy, dalsze . opóź­ tynuować wrspinaczkę, przynajmniej do grani. nienie i koszty. 17 września docieramy do Mona­ Rozwiązują się z liny i ruszają do góry. Około go­ chium, gdzie wysiadają niemieccy uczestnicy wy­ dziny 9 schodzi nagle duża lawina śnieżna, strą­ prawy. W Monachium uczestniczymy w przyjęciu cając Albanusa i Borchersa i zawadzając swym pożegnalnym wydanym przez protektora wypra­ skrajem o Dąbrowskiego i Kintopfa, którzy znaj­ wy ze strony niemieckiej, ministra Vogla. dują się kilkadziesiąt metrów niżej i na prawo od Niemców. Nie jest wykluczone, iż lawinę mogło spowodowsć trzęsienie ziemi, które tego dnia od­ PODSUMOWANIE czuliśmy . "--zie, a którego epicentrum znajdo­ wało się gdziti .. TTrnirze. Albanus zatrzymał się Zdobycie Shispare należy bez wątpienia na dolnej wardze szczeliny, natomiast Borchersa mimo długich .poszukiwań nie udało się odnaleźć. zaliczyć do rzędu najwybitniejszych dotych­ Prawie cała masa śniegu z lawiny wpadła do czasowych polskich sukcesów w górach naj­ wielkiej szczeliny i wypełniła ją niemal zupełnie. Najprawdopodobniej Borchers został w niej za­ wyższych. Shispare (7619 m) jest trzecim co> sypany kilkunastometrową warstwą śniegu. Alba­ do wysokości szczytem zdobytym przez Po­ nus i Dąbrowski zjeżdżali do- mniej zasypanej części, jednak bez rezultatu. W' pewnym momen­ laków, a technicznie wydaje się być naj­ cie poszukujący omal sami nie zostali zasypani trudniejszy. Pokonywano długie odcinki przez następną lawinę, oberwał się też serak wi­ szący nad szczeliną. W czasie poszukiwań Kintopf trudności lodowych i skalnych w stopniu IV, • usiłował połączyć się 7. bazą. Niestety, fatalna o- a łączna długość rozpiętych lin poręczowych. myłka spowodowała, iż zespół zabrał z sobą ' ze­ psuty akumulator do radiotelefonu, który pozwalał sięga 1700 m. Alpinistyczną wartość wejścia jedynie na kilka sekund łączności po dłuższej podnosi wybitna samodzielność'szczytu, któ­ przerwie. Zanim w bazie dowiedzieliśmy się o wy­ padku., minęło przeszło 5 godzin. Następnego dnia rego piękna strzelista piramida wieńczy cały Albanus. Dąbrowski i Kintopf zeszli z obozu II masyw górski — grupę Pasu. Od przewyż­ do bazy. Ciało Borchersa pozostało w szczelinie, na wysokości około 5900 m a w bazie głaz z wy­ szającej go Batury jest oddalony o 15 km i kutym napisem: Heinz Borchers 11.9.1946—30.7.1974 oddzielony ponad 1000-metrowym obniże­ Shispare. niem grani. Szczyt, wznoszący się ponad ba­ zą na 3600 m, zostaje zdobyty już w 23 dniu DROGA POWROTNA działalności górskiej, mimo wypadku_i akcji; 2—3 sierpnia. Karawana z pomocą 54 kulisów z ratowniczej w trakcie zakładania obozów i wioski Ghulkin. Trasa jej biegnie przez Patundas i dolne partie lodowca Pasu, wśród których, jak przy nie najlepszej pogodzie (mniej więcej się okazuje, istniało dogodne przejście. co 3—4 dni następowało uniemożliwiające 4—5 sierpnia. Przejazd na trasie Pasu — Gilgit. akcję załamanie pogody, trwające przeciętnie Na policji w Gilgicie składamy meldunek o wy­ padku Borchersa. 2—3 dni). Znamienne jest również to, że na 6—8 sierpnia. Przejazd do Islamabadu, na ostat­ 22 działające w tym roku w Karakorum eks­ nim odcinku nieco inną drogą: przez Manshera i pedycje alpinistyczne, tylko nasza zakończyła Abbottabad. 9—25 sierpnia. Pobyt w Islamabadzie. Załatwia­ się sukcesem. Wyprawa działała w rejonie my wizy tranzytowe i odbywamy końcową odpra­ bardzo słabo zbadanym, a jej obserwacje wę (debriefing) w Tourist Division. 10 sierpnia podejmuje nas obiadem Ambasador PRL, pan A- pozwolą wprowadzić poprawki do map i w Iojzy Bartoszek, a 12 sierpnia uczestniczymy w znacznym stopniu uporządkować nazewnic­ Przyjęciach u radcy handlowego. pana Józefa Charkiewicza i w Ambasadzie NRF. 15 sierpnia two tej części Batura Mustagh.

18 www.pza.org.pl LESZEK CICHY Jesteśmy na szczycie

Głęboki sen przerywa natrętny jazgot bu­ Andrzej zmienia mnie w prowadzeniu* Po dzika. Piąta rano, 20 lipca. Jest mróz, ale 2 godzinach ostrożnej' wspinaczki jesteśmy na pogoda zapowiada się wspaniała. Niebo bez przełączce za owym drugim wierzchołkiem. jednej chmurki, gwiazdy świecą jasno i bez Siadamy i czekamy na kolegów. Przychodzi migotania. Jesteśmy trochę podnieceni i tyl­ odprężenie, a z nim uczucie zmęczenia, ale ko z rozsądku przełykamy po kilka herbat­ my wypełniliśmy na dzisiaj swoje zadanie. ników. Powoli ubieramy się i pakujemy. Dalej jest już zupełnie łatwo, tyle że toro­ Wraz z Andrzejem mam przetorować trud­ wanie w głębokim śniegu na tej wysokości ną grań. Nie bierzemy namiotu, a jednak bardzo męczy. Pomaga, świadomość, że pod­ plecaki mają swoją wagę. O 6.30 jesteśmy chodzimy już pod właściwe spiętrzenie Shis­ gotowi. pare. Zmieniamy się co kilkadziesiąt me­ Początkowo idziemy po śladach Huberta trów, mimo to prowadzący kończy swój od­ i Herberta, które jednak szybko się kończą. cinek bardzo zmordowany i z ulgą prze­ To jest to fatalne miejsce, z którego wczoraj suwa się na tylną pozycję. ' Ogromny wysi­ strąciła ich lawina deskowa. Grań jest-ostra, łek daje jednak efekty. Wskazówka altyme- nawieszona to na jedną, to na drugą stronę. tru przesuwa się teraz szybciej: 6500, 6600, Stawiam stopy tak, by jak najmniej naru­ 6700 m. Robi się już późno, ale jeśli jutro szać równowagę nawisów. Ekspozycja jest mielibyśmy, zaatakować szczyt, trzeba zało­ zupełna, czuje się te dwa tysiące metrów żyć obóz sto lub dwieście metrów wyżej. powietrza po obu stronach grani. Asekuruje­ Wahamy się chwilę — nasze niezdecydowa-' my się bardzo starannie, zgranie z partne­ nie rozstrzyga Janusz, który wychodzi na rem pozwala nam jednak utrzymać dobre prowadzenie i pracowicie toruje na ostat­ tempo.' Grań wyprowadza na wybitny wierz­ nim odcinku. Docieramy aż do miejsca, chołek o wysokości 6400 m. Tu. nasze podej­ gdzie drogę zagradza olbrzymia szczelina lo­ rzenia okazują się słuszne': od przełączki dowa, paruset metrów długości. Wysokość pod właściwym stożkiem Shispare oddziela 6800 m. Niedaleko szczeliny, na płaskim. nas jeszcze jedno- wzniesienie o podobnej miejscu rozbijamy 3 namioty. Tymczasem za­ wysokości., chodzi słońce i robi się dokuczliwie zimno.

Trasa wejścia wyprawy z granią widzianą w dużym skrócie. Zaznaczono miejsca obozów. Fot. Janusz Kurczab

■ mM ^-^wJ*'

www.pza.org.pl 19 "Wkładamy kurtki puchowe i wchodzimy do łudniu, a do szczytu jeszcze, 600 metrów. namiotów. Pierwsze 200 metrów prowadzą Hubert i Zajmuję namiot z Januszem i Markiem, Herbert. Śnieg jest twardy i wyrąbywanie jest więc trochę ciasno. Marek- zaczyna go­ butami pewnych i wygodnych stopni bardzo tować. Odczuwamy głód, przede wszystkim męczy.. Po 2 godzinach przychodzi kolej na jednak jesteśmy bardzo spragnieni. Napoje­ mnie'i na Andrzeja. Przedłużamy chwilę od­ ni przez Marka, w kurtkach i snodniach pu­ poczynku, w końcu jednak trzeba ruszyć. chowych wsuwamy się dó śpiworów. Mimo Idę pierwszy. Śnieg jest teraz gorszy, nogi .zmęczenia sen nie przychodzi. Może już ju-. zapadają się głęboko. Że też mam szczęście tro?... Zasypiając, czuję niespokojne kręce­ do takich odcinków! Przez dwa wyciągi nie się Janusza. przekopuję się do małej grządki, na której widzę zalodzone skałki. Nie wyglądają mi7 21 lipca rano budzi nas wspaniale słońce,. ło, wolę jednak to, niż ten przeklęty głębo­ które zachęca do wyjścia z namiotów. W no­ ki śnieg. Nareszcie czuję pod stopami twar­ cy było 25 stopni mrozu, teraz temperatura dy grunt. Koledzy poganiają mnie, bo robi szvbko się podnosi. Pierwsi zaczynają się się późno. Obiecuję sobie iść po 10 kroków krzątać Jacek i Janek, ponieważ oni będą i dopiero -wtedy zatrzymać się na chwilę od­ szukać przejścia 'przez szczelinę, która wczo­ poczynku. Robię 7 kroków i już stoję po­ raj zastąpiła nam drogę. Przebycie jej ponad chylony na czekanie. Postanawiam, że teraz obozem z prawej strony okazuje się zbyt .przejdę 13 kroków, by nadrobić stratę. Po trudne i po godzinie wracają. Próbują z- le­ odpoczynku i następnych 8 krokach sytuac­ wej strony, co oddala nas od. zasadniczego ja się powtarza. Po godzinie zmienia mnie kierunku drogi, jest to 'jednak jedyna moż­ Andrzej. O, .tak! po śladach idzie się o wie­ liwość przejścia. Po dwóch godzinach .toro­ le łatwiej. wania stajemy na olbrzymim plateau przełę­ czy we wschodniej grani Shispare.'Śnieg jest Mimo iż świeci słońce,, marzną nam no­ tu twardy i dobrze przewiany, nie zapada­ gi. Może to być wynikiem przyśpieszonej a- my się więc. Sto metrów wyżej jest grupa klimatyzacji — wszak dopiero 23 dni upły­ skałek, gdzie z ulgą zrzucamy plecaki i od­ nęły od założenia bazy. Wysokość 7400 me­ poczywamy. Altymetry wskazują 7000 me­ trów. Teraz poprowadzą Marek, Jacek i Ja­ trów". Po prawie godzinie dobija do nas Ja­ nek. Schodzimy na koniec naszej siódemki. nusz,' który został sporo w tyle. Ma kłopo­ Niespodzianie ogarnia mnie wzruszenie. Mam ty z oddychaniem — to efekt dwóch ostat­ już pewność, że koledzy przetorują dalej nich nie przespanych nocy. Widząc, że ha­ drogę do wierzchołka, że dzisiaj, będziemy mowałby nasze tempo, rezygnuje z wejścia na szczycie. Idę ze ściśniętym gardłem i po­ na Shispare. Wiemy, ile go ta decyzja kosztu­ łykam cisnące' się do- oczu łzy. Nagle zacho­ je i jest nam ogromnie przykro. W zamian dzi słońce, zbierają się chmury i robi się spróbuje wejść na wierzchołek w kształcie diabelnie zimno. Spiesznie wkładamy kurtki dzwonu o wysokości 7090 m, ograniczający puchowe i przypinamy raki, bo ostatni od­ plateau z drugiej strony. cinek przed szczytem pokryty jest lodem. Jeszcze dwa wyciągi i stajemy na przełącz- Janusz przekazuje flagi Jankowi i przy­ ce, ponad którą wznosi się tylko misterna nagla nas do dalszej drogi. Jest już po po- koronka świeżych śnieżnych nawisów. Jest godzina 18, zaczyna prószyć' drobny śnieg i robi się coraz ciemniej. Janek poś­ Trzy flagi na wierzchołku Shispare... W tle kilku­ piesznie wydobywa z plecaka flagi, nasuwa metrowe zęby nawisów. je na czekan i robimy pamiątkowe zdjęcia. Fot. Marek Grochowski Patrzę na Huberta i Herberta — są podob­ nie jak my przejęci niezwykłością chwili. Miesiąc wspólnych trudów zbliżył nas wszy­ stkich i dziś jesteśmy jednym zgranym zes­ połem. Marek wyjmuje radiotelefon i podaje Jackowi, który jest z nas najstarszy. — Halo baza, halo- baza.... — Tu baza, tu- baza —. odzywa się nerwo­ wy głos Maćka. -— Dlaczego tak długo się nie zgłaszaliście, gdzie jesteście?. Całą powagę nastroju psuje Jacek, który przeciągając głoski swoim flegmatycznym głosem oznajmia: — Noo too jesteśmy naa szczycie Shispa­ re. Co jeszcze chcecie wiedzieć? Wybuchamy śmiechem. Szybko kończymy rozmowę, czas bowiem schodzić.. Chcemy jeszcze przy reszcie światła dnia zejść dwa górne trudne wyciągi. Udaje się to tylko www.pza.org.pl eo dwom zespołom. Zapada ciemność i hasz nie­ „Dzwon" został 'zdobyty; 'Jesteśmy szczęśli­ pokój rośnie. Czujemy się jednak świetnie, wi; Dzielimy się wrażeniami, gotujemy- i pt-» a podniecenie sprawia, że w dół idzie się jemy,. pijemy, pijemy. Wreszcie kładziemy się niemal bez wysiłku. Nie odpoczywamy ani spać. Mimo' ogromnego- zmęczenia, które od.-. razu. Po dwóch godzinach jesteśmy już przy czuwamy dopiero 'w obozie, nie mogę zas­ namiotach,' w- objęciach zaskoczonego Janu­ nąć. Jeszcze raż przeżywana całą dzisiejszą sza. Nie spodziewał się nas tak szybko, prze­ drogę • na Shispare. —> naszą wyśnioną .• górę, widywał nawet możliwość biwaku. Gratulu­ do .której wędrówka była tak daleka. jemy sobie podwójnego : sukcesu, bo i A więc to tak wygląda smak zwycięstwa,,.

Poznajmy się bliżej

Iwan losifowicz Antonowicz

Iwan Antonowicz urodził się w r. 1909 we żone obie nogi: Dwa i ■ pół 'roku trwało le­ Władykaukazie (obecnie Ordżonikidze) i od czenie, -a kuracja wymagała leżenia w łóżku. dzieciństwa miał przed oczyma śnieżnego Po dojściu do • zdrowia Iwan Antonowicz olbrzyma Kazbeka i inne okoliczne szczy­ wrócił w ' góry. Zdobył jeszcze 4 . dziewicze ty. Kiedy podrósł, zjawiła się chęć wejścia szczyty, wykonał trawersowanie Uszby w świat gór, zobaczenia i poznania go z (w 1939 roku), a - także szereg • pierwszych bliska. Będąc uczniem zaczął wybierać się wejść od II do IV kategorii trudności.-W T* w góry, osiągając wysokość 2—3000 m. Ż ko­ 1940 otrzymał tytuł mistrza sportu ZSRR. legami szkolnymi- wielokrotnie zapuszczał Podczas II wojny, światowej był dowódcą się na lodowce grupy Kazbeka, a następnie plutonu strzelców górskich, prowadził też.' w towarzystwie A.- Zółotariewa, obecnie za­ instruktaż na kursach ■ szkoleniowych spec*' służonego' trenera RSFSR, zdobył Kazbek jalnych- jednostek wysokogórskich. 'nową drogą. Jako już doświadczony alpinis­ .'• Po wojnie nadał kierował zgrupowania* ta główną uwagę zwracał na działalność od­ mi, a w r. 1959 był szefem wyprawy na Pik krywczą — wejścia na liczne jeszcze wów­ Kommunizma. Dużo pracy i myśli wkładat czas szczyty dziewicze. Kierując w r. 1933 w szkolenie narybku alpinistycznego. Obser­ wyprawą „Dynama" w rejon Cejsko-Karau- wując młodzież doszedł do wniosku', że przy­ gowski dokonał pierwszych wejść na dwa swajanie sobie techniki w chodzeniu po skał­ wierzchołki Dubl-pik (4590 i 4520 m) oraz kach jest jedną z dróg do sięgnięcia.po suk­ na Czanczachi-choch (4580 m). W r. 1934 cesy w alpinizmie w ogóle. Jako jeden- z zdobył 8 dziewiczych szczytów (najwyższy: pierwszych dostrzegł, że większość alpinis-. Skatikom-choch 4458 m),'w 1935 — 4 szczy­ tów wchodzących w góry —- świat obcy im ty (najwyższy: Północny Szan 4439 ni).'W i groźny. — czyni to bez specjalnego treningu tymże roku pod jego kierownictwem odbyło i przygotowania. Rozpoczął więc poszukiwać się pierwsze zimowe wejście na Kazbek. nia możliwie prostych metod trenowania i W trakcie tych poszukiwań ' —> już w latach Jesienią 1935 r. odpadło od ściany dwóch • 1945—46 —"wpadł na. pomysł urządzania za­ członków zespołu Antonowicza. Mimo wiel­ wodów- we wspinaczce skałkowej. kiej stromości lodowego stoku zdołał ich za­ trzymać na linie, a w konsekwencji urato­ Podsuwając młodzieży atrakcyjny dla niej wać i siebie samego. Gdy ocaleni przez nie­ moment rywalizacji sportowej-zdawał sobie go towarzysze byli już bezpieczni okazało sprawę, że nie-w nim leży wartość całego.. się jednak, że Antonowicz ma ciężko odmro­ przedsięwzięcia,' Aby -stanąć na -starcie; T-T.

www.pza.org.pl &t rozumował — „zawodnik" musi przeprowa­ a co za tym idzie -*■ środkiem do zmniejsze­ dzić wiele ćwiczeń dających ■ mu dokładne nia subiektywnego zagrożenia przy wspi­ opanowanie wszystkich elementów wspinacz­ naczkach górskich. ki,. wytrzymałość mięśni i siłę palców, na­ W' wyniku tego postanowienia przeprowa­ wyki precyzyjnej pracy z liną i prawidło­ dzono w roku następnym zawody Związków wej asekuracji, zdolność dozowania sił i cza­ Zawodowych w wąwozie Adyłsu na Kauka­ su, umiejętność wyboru właściwej drogi i zie/ Odtąd rokrocznie odbywają się w Związ­ oceny trudności terenu — słowem wszystko ku Radzieckim mistrzostwa w tej dyscypli­ to, co jest potrzebne alpiniście także do po­ nie. Bierze w nich udział 120—150 alpinis­ dejmowania poważnych zadań w górach wy­ tów z 18—20 ośrodków, a zwycięzcy otrzy­ sokich.. I to jest właściwy zysk z przeniesie­ mują medale sportowe. Eliminacje do mis­ nia do alpinizmu praktyki-rozgrywek sporto­ trzostw obejmują tysiące wspinaczy, a wie­ wych. lu znakomitych dziś alpinistów radzieckich Będąc z zawodu artystą malarzem, Iwan rozpoczynało swoją karierę właśnie od u- Antonowicz mógł letnie miesiące poświęcać działu w tych imprezach. W ostatnich la­ górom. Pełniąc w r. 1947 funkcję kierowni­ tach obserwatorami zawodów ZSRR we wspi­ ka, wyszkolenia obozu alpinistycznego „Błys­ naczce skałkowej byli delegaci z 14 krajów, kawica" na Polanie Dombajskiej,. postanowił z których wielu' przeniosło radzieckie doś-^ przeprowadzić swój', opracowany w szczegó­ wiadćzenia na'swój .teren. łach '.eksperyment: • zawody wspinaczkowe na skałkach.. Do udziału dopuścif tylko instrukto­ Będąc inicjatorem sportowych zasad wspi­ rów, posiadających duże doświadczenie al-. nania się po skałkach, Iwan Antonowicz o- pinisrtyezne. ' Byli wśród nich znani dziś al­ pracował regulaminy 5 rodzajów zawodów, piniści ' i zasłużeni mistrzowie sportu Kirył warunki ich przeprowadzania, sposoby oce­ Kuźmin i Wiktor Niestierow. Te pierwsze ny. Jest on też autorem wszystkich podręcz­ zawody spotkały się z nieoczekiwanym a- ników z tej tematyki. Przy Federacji Alpi­ plauzem i zainteresowaniem, co skłoniło An­ nizmu ZSRR pełni funkcję przewodniczące­ tonowicza do zaaranżowania po tygodniu go Komitetu Sportowego Wspinania Skałko­ drugich rozgrywek ■— już z udziałem uczest­ wego i posiada tytuł zasłużonego trenera ników wszystkich trzech obozów alpinistycz­ ZSRR. Jesienią ubiegłego roku z jego wiel­ nych w rejonie dombajskim. Kozpatrując re­ kiego doświadczenia, skorzystali też polscy zultaty tych- imprez, kierownictwo sportu organizatorzy zawodów wspinaczkowych w "wysokogórskiego w Związkach Zawodowych skałkach podkrakowskich. Artykuły Iwana doszło do wniosku, że celowe jest ich kon­ Antonowicza o. „skałołazaniu" znaleźć można tynuowanie, i to na jeszcze szerszą skalę, nie tylko w czasopismach radzieckich, ale i są bowiem istotnym czynnikiem doskonale­ wielu zagranicznych. nia technicznego i kondycyjnego wspinaczy, Anna Alkoff

W dniu 16 stycznia 1975 r. zmarł po dtugiej chorobie w wieku 76 lat

DR JAN KAZIMIERZ DORAWSK1

członek, honorowy KW i, PZA, zasłużony taternik i alpinista, w latach 1946—1950 prezes Klubu Wysokogórskiego. Był jednym z pionierów wielkich polskich wypraw w góry egzotycz­ ne, zdobywcą dziewiczych szczytów w-Andach a także jednym .z najlepszych w Europie znawców zagadnień himalajskich. Przez wiele lat współpracował z „Taternikiem", napisał kilka książek, w tym klasyczne, dzieło „Człowiek zdobywa Himalaje". Alpiniści polscy tracą w Zmarłym oddanego, doradcę i przyjaciela, a polska nauka o górach świata — jednego z najgłębszych badaczy. Polski Związek Alpinizmu Redakcja „Taternika"

22 www.pza.org.pl JAN WOLF Podwójnie czy pojedynczo?

Zagadnienie, czy dysponując liną podwój­ 3) Niekiedy stosowanie nawet najdłuższych ną wpiąć w dany hak dwie czy jedną żyłę, pętli na hakach nie poprawia dostatecznie jest nieco bardziej skomplikowane, niż to prowadzenia liny, należy też pamiętać, że zostało zasygnalizowane w artykule W. So- przy długiej pętli obniżamy efektywny punkt nelskiego „Podciąg na jednej linie" (T. 3/74 przelotowy, co pogarsza asekurację. W tym ś. 124). Oczywiście rozdzielanie żył nie może przypadku często przez podział żył można być spowodowane potrzebą dociągania się li­ uzyskać właściwe ich prowadzenie. Jeśli zaś ną do haka, tak jak to" sugeruje „Alpinizm" na wyciągu znajduje się kilka trawersów na s. 135, widzę jednak jednocześnie inne w różnych kierunkach, to podzielenie liny korzyści wynikające ze stosowania podwój­ może poprawić asekurację w trawersie dla nej liny w terenie klasycznym i hakowym. drugiego w zespole. Zaznaczam przy tym, że nie uważam za błędne przepinanie na tym samym wyciągu 4) Za podzieleniem żył 'może też czasami lin raz pojedynczo, a w innym miejscu pod­ przemawiać narażenie lin na" przecięcie przez wójnie. Jest to dopuszczalne, jeśli tylko lina spadające kamienie czy bryły lodu. jest właściwie przygotowana, to znaczy nie skręcona jako lina podwójna, a także jako 5) Asekuracja przelotowa z dwóch haków każda z żył z osobna. Skręcenie liny poje­ wbitych na jednakowych poziomach. Jeśli dynczej trudno jest usunąć przez jej prze­ maksymalna wytrzymałość haków na obcią­ ciągnięcie, najlepiej zrobić to rozkręcając li­ żenia ma kierunek pionowy • (na przykład nę kawałek po kawałku, sprawdzając jej w szczelinie poziomej), to'właściwe jest po­ skręcenie na kontrolnym oplocie koszulki. dzielenie żył na tych hakach. Jeżeli kieru­ W systemie, który proponuję, asekurujący nek jest poziomy, łączymy haki pętlą tak, nie rozdziela żył na stanowisku, lecz 'opu­ aby uzyskać dogodny rozkład obciążeń^ pio- szcza je podwójnie przez karabinek, stano­ nowyek-jia kierunki maksymalnych wytrzy­ wiskowy, zaś decyzję podzielenia podejmuje małości haków. prowadzący, i to indywidualnie dla:każdego z punktów asekuracyjnych. Uważam," że po­ 6) Nader często za podziałem żył przema­ winien on przy tym brać pod. uwagę nastę­ wia także tarcie na linie, spowodowane dużą pujące czynniki: liczbą haków na wyciągu, wzmożone.' wy­ miarami karabinków, ostatnio bowiem stają 1) Parametry- liny. Lina, która' pozwala • na się popularne, karabinki nieco mniejsze od asekurację na jednej żyle, to co najmniej li­ standardowych. na podciągowa. Wytrzymałość na zerwanie zjazdówki'jest do celów asekuracyjnych zbyt 7) Niekiedy konieczne jest rozdzielanie żył mała. Również liny podciągowe brane po­ liny ze względu na taktykę wspinania. Na jedynczo. .zazwyczaj nie spełniają -w- pełni przykład, jeżeli prowadzący w trzyosobowym normy Ul AA (T. 1/69 s. 41), ale. przy współ- zespole zamierza- ściągać jednocześnie dwóch czynnikach odpadnięć mniejszych znacznie partnerów,, każdego na oddzielnej■ żyle, albo od maksymalnych, w praktyce zazwyczaj jeśli na jednej żyle chce ściągać partnera, mniejszych od jedności, lub- przy asekuracji na drugiej zaś — plecak. dynamicznej (T. 3/71 s. 122) lina taka po­ 8) W sytuacji awaryjnej podzielona lina winna w pełni wystarczać do asekuracji. daje większą możliwość zwolnienia jednej 2)' 'Jeśli przyjmiemy, że lina jest ciałem żyły, a to może stanowić pewne udogodnie­ sprężystym i podlega prawu Hooke'a . i że nie techniczne w organizowaniu pomocy dla tylko ona pochłania energię w systemie ase­ poszkodowanego. kuracyjnym, jeśli też pominiemy siły wyni­ kłe z obciążeń statycznych, łatwo obliczymy, To, co tutaj zasygnalizowałem,, jest w- pew­ że ' przy tym samym upadku" raz na linie nej mierze subiektywne t na pewno nadał wziętej pojedynczo a potem podwójnie mak­ nie wyczerpuje tematu. Aby w pełni' prze­ symalna siła działająca na hak będzie przy analizować znaczenie poszczególnych czynni­ linie podwójnej pierwiastek z dwóch ków w prowadzeniu lin na wspinaczce,, na­ (= 1,41) razy większa od siły, jaka wystąpi leżałoby przeprowadzić odpowiednie do­ przy linie pojedynczej. Liny nie w pełni pod­ świadczenia praktyczne. ■ Mimo. to proponuję legają prawu Hookę'a, warto by więc wyko­ nie stosować sztywnego; schematu, lecz. wspi­ nać odpowiednie doświadczenia praktyczne. nając się analizować teren i korzystać ze Ponieważ, jak z tego widać, lina pojedyncza wszystkich możliwości technicznych, jakie daje bardziej miękką asekurację, na hakach daje nam podwójna lina,, jeśli już jej uży­ słabych starajmy się- raczej rozdzielać- żyły. wamy.

www.pza.org.pl 23 MARCIN ZACHARIAS1EWICZ Na zimowej grani Tatr Na przełomie grudnia' 1973 i stycznia 1974 3 stycznia godz. 7—15: Wysoka. Cały dzień wieje silny wiatr, widoczność zerowa. W tych warun­ T. podjąłem wspólnie z Leszkiem Woznia- kach przy kilku stopniach, mrozu trudno jest wspi­ 'Mem próbę przejścia grani Tatr Wysoikich. nać się' eksponowaną granią. Omijamy Bartkową 'W' trakcie przygotowań założyliśmy samo­ • Turniczkę, na Rumanowych, Czubach spadam z, nawisem. . dzielnie składy żywnościowe na Wyżnim Ba­ i stycznia. Namiot do połowy zasypany, śniegiem, ranim' Zworniku, Zawraciku Rówienkowym, .zamarznięty puch zbity -w bryły w końcu śpiwo­ Wschodnich Żelaznych Wrotach, Rysach i rów. Jesteśmy sami wśród ośnieżonych turni, nie ma nikogo, kto mógłby nam dodać otuchy. W do­ Przełączce pod Zadnim Mnichem. Łącznie z datku nie mamy już czasu na przeczekiwanie nie­ zapasami zabranymi z sobą, mieliśmy żyw­ pogody. Przygnębieni, jakby nie w pełni .świa­ ności .porcjowanej i' paliwa na 25 dni. W domości, schodzimy w dół przyprószonym świeżym składach znajdowały się nadto haki i pętle śniegiem, żlebem. Do. zrealizowania naszych pla­ nów pozostało tak niewiele... Polski odcinek grani zjazdowe oraz -zapasowe skarpety i rękawi­ przeszliśmy już przecież zimą przed dwoma ' laty. ce. Ze sprzętu posiadaliśmy: linę asekuracyj­ # ■ ną 40 m, linę zjazdową 40 rn, 18 karabinków, ' Zimowe przejście grani Tatr Wysokich jest '4 śruby lodowe, 18 haków tytanowych, kom­ operacją długą i skomplikowaną, każdy więc plety puchowe, namiot nylonowy własnej rozumie, że stawia ono taternikom o wiele konstrukcji (wagi 1,5 kg), płachtę biwakową poważniejsze wymagania kondycyjne i tak­ (dla ochrony przed szronem wewnątrz na­ tyczne aniżeli najtrudniejsze nawet wspi­ miotu) oraz plecaki ortalionowe z wbudowa­ naczki ścianowe. Nasza zaawansowana pró­ ną pianką.. ba dowiodła chyba, że przejście zimowe 23 grudnia 1973 r. godz. 7.45—16: Przełęcz pod Ko­ grani Tatr leży w zasięgu możliwości zespołu pą — Czarna . Przełęcz. Wyruszamy w niepewną dwójkowego. Co więcej — że zgrany i dob­ pogodę, po kilku dniach opadu śniegu. rze wyposażony zespół dwójkowy jest w tym 2i grudnia godz. 7.30—15.30: przejście na Wyżni Barani Zwornik. Uskoki Papirusowych Turni po­ przypadku najbardziej operatywny. Zaosz­ konujemy ściśle granią. czędza się mnóstwo czasu biwakując na ma­ 25 grudnia godz. 7.30—15. Lodowy Szczyt. W nocy łych platformach na grani, do minimum załamanie pogody, opad szronu, mgła. zmniejsza się zagrożenie lawinowe, zwłaszcza 26 grudnia godz. 8.30—16: Zbójnickie Turnie. Grań jeśli dwójka porusza się ściśle granią. Nie-' Małego Lodowego robimy bez obciążenia, plecaki przenosimy z Harnaskiej na Zbójnicką Ławkę. bezpieczeństwo wypadku nie jest większe, Warstwa śniegu na grani jest coraz grubsza w niż przy -atakowaniu ścian, znacznie szersze miarę posuwania się na zachód. są natomiast możliwości odwrotu. 27 grudnia godz. 8.15—19: Zawracik Rówienko- wy. Udaje nam się przejść lawiniaste płaty śnie­ gu na płytach Ostrego Szczytu. Z uskoku Jawo­ rowego Szczytu zjeżdżamy już po zapadnięciu ciemności. 28 grudnia godz. 8.30—16.15: Dzika Przełęcz. Us­ koki Krzesanego Rogu i Rówienkowej Turni po­ Kilka uwag konujemy techniką hakową z 20-kilogramowymi plecakami. 29 grudnia godz. 7.30—16: Wielicki Szczyt. Mgła, Obserwując miniony sezon letni można by^ ■dmie mroźny wiatr. Omijamy żandarmy Czarnego ło łatwo zauważyć, że zdecydowany prym i Czerwonego Mnicha. Biwakujemy na wyrąbanej wiodło młode pokolenie taterników. Widocz­ W lodzie platformie w grani. ne to było przede wszystkim w sierpniu, kie­ 30 grudnia godz. 8—17: Batyżowiecka Przełęcz. Uciążliwa grań Gierlachu zajmuje nam 7 godzin. dy po wielotygodniowych opadach nareszcie W nocy jest silny mróz. Sztywnieją na nas weł­ zaświeciło słońce. Najtrudniejsze drogi były niane ubrania, lina jest w 2 miejscach przecięta powtarzane co prawda przez nieliczną stałą kamieniami. Wspinaczka staje się odtąd męczą­ ca psychicznie. Wieczorem spostrzegam uszkodze­ grupę, ale za to w doskonałym czasie. Więk­ nie raka: są wyłamane 2 środkowe zęby. szość dróg na Kazalnicy zeszła już oficjalnie 31 grudnia godz. 7.30—17: Wschodnie Żelazne do roli dróg treningowych, i to nie tylko ze Wrota, Bezchmurna pogoda pozwala na wysusze­ względu na dużą' liczbę stałych haków, ale nie sprzętu puchowego. Już po zapadnięciu zmro­ ku zjeżdżamy z uskoku Wschodnich Żelaznych także na naprawdę dobre przygotowanie Wrót na umocowanej na. sztywno 80-metrowej li­ techniczne młodych wspinaczy. Rywalizacja nie. Leszek zatacza 20-metrowe wahadło i dozna- . doprowadziła do niebywałego „śrubowania" je kontuzji. czasów, które pewne zespoły zaczęły już 1 stycznia godz. 8.30—12.30: Zachodni Szczyt Że­ laznych Wrót. Rozpada się całkowicie jeden z ra­ mierzyć z dokładnością dosłownie, minutową. ków. Po paru wyciągach okazuje się, że dalsza Po raz pierwszy w-dziejach-.taternictwa, aby wspinaczka z. 1 rakiem nie jest możliwa. Schodzi­ my z bagażem' do schroniska przy Popradzkim pójść na którąś z dróg -na Kazalnicy nią wy­ Stawie, gdzie udaje nam się- parę raków pożyczyć. starczało mieć. umiejętności i zapał,, ale trze­ 2 stycznia godz. 8.30—16: Wyżnia Gankowa Prze- ba się - było najpierw • wcześniej zgłosić do lączka. Rano żmudne podejście Doliną Złomisk. kolejki • u „koordynatora". To najdobitniej Odczuwamy silne' zmęczenie. W czasie załamującej chyba świadczy o ścisku, • jaki panował na się pogody biwakujemy oddzielnie, siedząc na ma­ łych platformach, pod granią. ścianie,'a zarazem o podniesieniu się kwa-

24 www.pza.org.pl KRZYSZTOF;PANKIEWICZ i ANDRZEJ SKŁODOWSKI Letni sezon tatrzański 1974

„'Lato rekordów świata" —■ tak w klubo­ na Kazalnicy. Wszystkie drogi na tej .scianie- wych opiniach oceniano lato 1974 taterni­ .rnają już dziś jednodniowe przejścia, a dro- ków. polskich. To żartobliwe stwierdzenie 'ga Chrobaka i Heinricha, 'uważana do nie­ nieźle określa w sumie charakter przejść dawna za najtrudniejszą w Tatrach, została. i ich wartość. Nie padł oczywiście żaden re­ przebyta w '8 godzin! (A. . MichnowskL- kord w. dziedzinie nowych dróg, czy nawet i M. Romanowski). Inne świetne pod wzglę­ pierwszych polskich przejść najtrudniejszych dem stylu przejście, to pokonanie drogi Kur- dróg słowackich. To zrozumiałe — o takie ;Czaba ma Młynarczyku w 12 godzin (A. Mich- osiągnięcia jest po prostu coraz trudniej. Są .nowśkl i M. Serwa). Należy dodać, że więk­ jednak przyczyny, dla których można by lato szość powtórzeń robiona była 'w podobny 1974 nazwać rekordowym: dotyczy, to prze­ sposób, to- znaczy w doskonałym- czasie. ' de wszystkim stylu przejść. Generalne skra- •Jakie są " tego- przyczyny? Niewątpliwie; .canie czasu wspinaczki i duża liczba bardzo podniesienie umiejętności wspinania się,.. wartościowych powtórzeń — to charaktery­ głównie klasycznego. Przejawiało się to 'tak­ styczne cechy minionego sezonu. że w przechodzeniu krótkich odcinków po­ Zamieszczone niżej zestawienie nie od­ konywanych dotychczas podciągiem — albo* zwierciedla w pełni osiągnięć sportowych. klasycznie, albo też bez użycia ławeczek, Ogranicza się tylko do możliwie dokładnej lecz jedynie z pomocą haków jako stopni. rejestracji nowych dróg, przejść nieznanych lub chwytów. Nie bez znaczenia jest tu tak­ dotąd Polakom ważniejszych dróg słowac­ że fakt; że taternicy, a zwłaszcza sportowa. kich x ciekawszych dokonań kobiecych. Przy czołówka, dysponują coraz doskonalszym. ogromnej liczbie wartościowych powtórzeń i coraz, lżejszym sprzętem, 'takim 'np.' jak ich "wyliczenie musiałoby zająć kilka kartek kostki. Szybką „robotę"- ułatwiają też w maszynopisu i byłoby chyba niecelowe. Do­ . znacznym stopniu coraz gęstsze rządki sta­ roczne podsumowania „Taternika" nie są łych haków, i to nie tylko ńa drogach pod- przecież podstawą do ocen poszczególnych ciągowych, ale i klasycznych. Należy wyraź­ wspinaczy czy do typowań na wyjazdy za­ nie podkreślić, że poza nielicznymi wyjąt­ graniczne, lecz przede wszystkim materiałem kami poprawa stylu 'nie odbywała się kosz­ kronikarskim. • tem asekuracji. Rekordową liczbę przejść miała — stało Główną „areną" ■ dla naszej tatrzańskiej się: to już regułą — ■północno-wschodnia ścia- czołówki stały się od kilku sezonów oprócz. basenu Morskiego Oka Tatry Słowackie. .Tak. było i minionego lata. Nie powinna nikogo- mylić mała liczba pierwszych polskich przejść, umieszczonych w wykazie. Drogi. na. > lecie 1974 'zachodniej ścianie Łomnicy, Żółtej Ścianie,, , Pośredniej Grani, Galerii Gankowej, Małym. lifikacji taterników. W Tatrach Słowackich Kieżmarskim, w grupie Młynarzy — miały" w centrum zainteresowania stało otoczenie po kilka lub -kilkanaście powtórzeń. Swiad- Doliny Pięciu Stawów Spiskich. Przez cały ,czy to dobrze o właściwym wyborze celów niemal sierpień bawiło tam kilkunastu pol­ wspinaczkowych. skich wspinaczy, którzy dokonali szeregu Także większość nowych dróg poprowa­ wartościowych przejść. dzono w Tatrach Słowackich. Nie dorównu­ Na zakończenie chcielibyśmy zwrócić uwa­ ją one osiągnięciom lat poprzednich, ale nie­ gę na niezbyt przyjemny akcent minionego które wnoszą rozwiązania całkiem interesu­ lata, a .mianowicie sytuację formalną Pola­ jące. Na wymienienie zasługują zwłaszcza.' ków przebywających w Tatrach Słowackich. drogi na północnej ścianie Gankowej Straż­ Z -uwagi na stale rosnące zainteresowanie nicy i na Nawiesistej Turni, Słowacją, w tym sezonie doszło do stanu, Nie- można też oddzielnie nie wspomnieć? który z pewnością będzie się pogłębiał o osiągnięciach naszych koleżanek. Wspina. •w najbliższych latach i który wymaga pil­ się ich coraz więcej i z coraz .lepszym skut­ nego zasygnalizowania. Jest to sprawa prze­ kiem — zarówno w zespołach czysto kobie­ pustek dla taterników oraz pozwoleń na bi­ cych, jak i w towarzystwie mieszanym. Je­ wakowanie. Dość skomplikowany sposób den z największych „gwoździ"' tatrzańskiego- załatwiania pozwoleń zniechęcał wielu wspi­ sezonu, to niewątpliwie kobiece przejście naczy, którzy próbowali na własną rękę „direttissimy" Małego Młynarza, dokonane- zamieszkiwać w kolebach, narażając się na przez A. Czerwińską i K. Palmowską, a tak­ ■— skądinąd słuszne — protesty strażników że kobiece przejście grani Tatr_—■ od-prze­ TANĄP.. łęczy Zdziarskiej do Kasprowego. Równie Jacek Pisziijfk 1 Marek Serwa cenne są przejścia naszych koleżanek w ze-

www.pza.org.pl 2f Młynarzowe Widia — środkiem południowej ścia­ ny: A. Samolewicz i W. Szałankiewicz, 7 i 8 wrześ­ nia (VI H2, 8—10 godzin). Nawiesista Turnia — lewą częścią południowo- -wschodniej ściany: R. Gajewski i B.. Probuiski, 29 sierpnia.-(V+, H2, 5. godzin). Nawiesista Turnia — środkiem południowo- -wschodniej ściany, na lewo od drogi Piotrow­ skiego: S. Czeczko. A. Michnowski. M. Romanow­ ski i J. Wolf, 3—ł lipca (VI, HI, 8 godzin). Żabi Szczyt Niżni — północno-zachodnią ściana w linii spadku wierzchołka: S. Bocheński, W. Ste­ fański, 5 lipca (V+, 2 godziny).. Gankowa Strażnica — kominem pomiędzy środ­ kowym a prawym żebrem północno-wschodniej ściany: W. Cywiński i J. Klamerus, 27 sierpnia (V, 3 1/2 godziny, T. 4/74, S. 177). Gankowa Strażnica — środkiem północnej ścia­ ny:- M. Pawlikowski i K. Żurek, 29 sierpnia (VI H3, T. 4/74, s. 177). Batyżowieckie Czuby — środkiem północnej ściany: R. . Gajewski i B. Probuiski, 20 sierpnia (IV+, 2 1/2 godziny). Staroleśny Szczyt — środkiem prawej kulisy po­ łudniowej ściany: M. i J. Kielkowscy, 14 wrześ­ nia (IV—V, 3 1/2 godziny). Granacki Mnich- — poludniowo-zachodnią ścianą: 'M. Popko i M. Zierhoffer, 21 sierpnia (III—IV, jedno miejsce VI Hi, T. 4/74,. s. 177). Skrajna Nowoleśna Turnia—-prawą częścią po­ Wspinaczka szkoleniowa na żebrze Pietseha łudniowej ściany: M. i J. Kielkowscy, 12 września Fot. Lucjan Sadis (III, 1 1.2 godziny). s połach mieszanych: Ewy Panejko, Ireny Wysoka Swistowa Turnia — północno-wschodnim Kęsyj Jadwigi Pobożniak, Dobrosławy Mio­ filarem (z Doliny Rówienek): W. Cywiński, J. Kla­ dowicz, Elżbiety Madei.. Marii Bieniek. Ma­ merus i K. Żurek, 25 sierpnia (V, 3 godziny). ją one na swoim koncie takie drogi jak su- Swistowy Róg — kominem północnej ściany (z perdirettissima Kazalnicy, droga Kowalew­ Doliny Rówienek): R. Gajewski i B. Probuiski, skiego na Młynarczyku, droga Kurtyki na 25 sierpnia (V !-, 5- godzin). Małym Młynarzu, droga Orłowskiego na Ga­ Żabi Wierch Jaworowy — wschodnią ścianą (z lerii Gankowej itp. Jaworowego Ogrodu): M. Gruszka, Z. Stecka i T. Swierczyna, 18 sierpnia (II, miejsce IV+,- 4 go­ W sumie lato.niezwykle udane — i to mi­ dziny) . mo niekorzystnej. przecież pogody (deszczo- "wy' lipiec) oraz znacznej liczby wyjazdów Wielki Kościół (nowa droga?) północno-wschod­ nim filarem granią „Dziadów": M. Mikołajczyk i ri wypraw' zagranicznych. M. Popko, 3 września (V HI, T. 4/74, s. 178). PIERWSZE POLSKIE PRZEJŚCIA NOWE DROGI I WARIANTY Mały Lodowy Szczyt — pd. ścianą, drogą Pale- Raptawicka Grań — na tzw; „świecznik": J. Ła­ nićka: L. Kozakiewicz, W. Myszkowski i A. ' Pa­ bęcki i .1. Zając, 25—26 maja (V4-H2). wlik, 25 sierpnia. Niebieska Turnia — środkiem południowej ścia­ Pośrednia Grań — prawą depresją (G-P s. 96, nr ny:-- R. Malczyk i' B. Strzelski, 5 sierpnia (VI, 2 2): M. Serwa i J. Piszczyk, 18 sierpnia. •..godziny). Droga ta pokrywa się w znacznym stop­ niu z drogą- j. Krupskiego z 1943 roku. '., Pośrednia Grań — drogą Orolina (G-P s. 95, nr 2): M. Serwa i J: Piszczyk, 18 sierpnia. Mniszek '— wschodnią ścianą, wariant prostujący • drogę Nyki i Popki: K. Łoziński i J. Oficjalski, 15 Zólta Ściana — drogą Orolina (G-P s. 89, nr 9): i 16 sierpnia (V+H2,. 6 godzin). W. Myszkowski i W. Szałankiewicz, 18 sierpnia Zólta Ściana — tzw.. drogą „Shocking blue": A. Kocioł Kazalnicy — północno-wschodnią ściana. Pawlik i L. Kozakiewicz. pomiędzy drogami Długosza i Gryczyńskiego: S. Czeczko i K. -Łoziński, 27—28 sierpnia (V+ H2, Mato Łomnicka Turnia — drogą Pająków:- Ł. Ko­ 8—12 godzin). zakiewicz i' W. Myszkowski, 24 sierpnia. Hruby Wierch — wariant do drogi Cywińskiego •i 'towarzyszy (T. 4/73, s. 176): T. Preyzner i L. CIEKAWSZE PRZEJŚCIA KOBIECE Wojtasiewicz, 4 sierpnia (V+, 4 godziny). Grań Tatr (od przełęczy Zdziarskiej' do Kaspro­ Pośrednia Bednarzowa Ławka — pomiędzy dro­ wego) : Magdalena Sułocka i Ewa Szczęśniak, 31 gami Psotki i Kurczaba: P. Czok i G. Chowała, lipca — 8 sierpnia. 5 sierpnia fv, 4 godziny). Mały Młynarz — direttissima: Anna Czerwińska Cięż/ca Turnia' — prawym filarem wschodniej i Krystyna Palmowska, 4 oraz 13 i 14 lipca. ściany: W. Cywiński, J. Klamerus, A. Osika i M. Łomnica — zachodnią ścianą — „hokejka": Ha­ "Pawlikowski, 20 sierpnia (IV, 4 godziny). lina Kaniut i Anna Skowrońska, sierpień.

26 www.pza.org.pl IATO 1973 ~ UZUPEŁNIENIA PIERWSZE POLSKIE PRZEJŚCIA Żółta ściana — drogą Petrika: M. Koras i J.. Wolf, 14 lipca. NOWE DROGI I WARIANTY Mały Kieżmarski Szczyt — pn. ścianą BockoweJ Turni, tzw. Chrumińską drogą: M, Koras i 3. Cubryna — pd.-zach. filarem, z Doliny Piarżys­ Wolf, 18 lipca. tej : E. Kwieciński i K. Łoziński, 16 sierpnia (V, 4 godziny). W podsumowaniu sezonu letniego 1973 Mały Kieżarski Szczyt — pn. ścianą Boćkowej (T. 2/74 s. 60) podałem błędnie, że jest to powtó­ Turni, krawędzią „Weberówki": W. Krajewski, ł rzenie tzw. drogi szczecińskiej na tej ścianie. Dro­ J.W. Narożniak, 18 lipca. ga K. Łozińskiego wiedzie tą samą formacją, ale Kołowy Szczyt — północną ścianą tzw. direttis- w sposób odmienny. simą Die*ków na środkową turnię: Z. Bajsaro- Mięguszowiecki Szczyt — lewym ograniczeniem wicz, C. Bajsarowicz, P. Garbaczewski i A.. Lwów ściany czołowej pn. filara: K. Łoziński i J. Pias­ (III. przejście w ogóle), 4 sierpnia. kowski, 4 lipca (VI—, 4 godziny). Drugie przejś­ W uzupełnieniu informacji o pierwszym polskim cie z kilkuwyciągowym nowym wariantem: P. przejściu tzw. Czarnego Filara na zachodniej ścia­ Garbaczewski i K. Hetnał, 8 sierpnia. nie Łomnicy (III przejście w ogóle) podaję skład Młynarzowe Widia — prawą częścią, wsch. ścia­ całego zespołu: C. Bajsarowicz, P, Garbaczewski i ny: K. Hobrzański i K. Łoziński, 25—29 sierpnia A.. Lwów, 10—11 sierpnia. 1973 (VI, H2, 8 godzin). Andrzej Skłodowski'

ANNA CZERWIŃSKA i KRYSTYNA PALMOWSKA Dwa dni słońca na Małym Młynarzu

KRYSTYNA: zakładanych na „obłych występach skal­ nych", i pewnie tylko z przyzwyczajenia klę­ Lipiec w Tatrach był w tym roku wyjąt­ łam niemiłosiernie swój umiarkowany kowo deszczowy. Na taborisku na Szałasis­ wzrost. W górn,ej części wyciągu poszłam kach błoto siekało do kostek, frustracja zgro­ prawdopodobnie za bardzo w lewo i o pa­ madzonych tam taterników dochodziła do rę metrów od następnego stanowiska czeka­ szczytu, a życie towarzyskie kwitło bujniej ły mnie ciężkie chwile. Chyba tylko dopin­ niż zwykle. W tej sytuacji rzucony przez gująca obecność naszych dwóch kolegów, Ankę pomysł zaatakowania żeńską dwójką którzy byli przypadkowymi świadkami moich direttissimy Małego- Młynarza wzbudził zro­ zmagań, pozwoliła mi wpiąć się w końcu do zumiałe- i powszechne zainteresowanie. Opi­ haka stanowiskowego. I tu niestety zakoń­ nie były zgodne: największy optymista nie czyła się wspinaczka tego dnia. Następnego dawał nam więcej, niż 49%, szans. Począt­ wyciągu, który miał trwać kilka godzin, nie kowo i ja byłam przeciwna atakowaniu dro­ warto już było zaczynać, gdyż pogoda wy­ gi tej klasy, był to dla nas przecież począ­ raźnie sie psuła. Zdecydowałam się. więc tek sezonu. Zmieniłam jednak zdanie, zde­ zjechać, wybijając po drodze haki. Zanim jed­ nerwowana złośliwością pogody, która uda­ nak znowu stanęłam na ziemi, czekały mnie remniała wszelkie inne próby. I oto którejś jeszcze efektowne wahadła do haków prze­ czarnej nocy, niepewne, czy deszcz nie za­ lotowych — w zupełnej ekspozycji. wróci nas znowu z podejścia, wyruszyłyśmy Biwakowałyśmy w kociołku. Nad ranem 2' ciężkimi plecakami pod ścianę. Uprzedzo­ obudziły nas. krople deszczu, spływające po ne, że po ostatnim zimowym przejściu nie płachcie biwakowej. Gdy wyjrzałyśmy, cała pozostawiono prawie żadnych haków, wzię­ dolina była spowita w gęstej mgle. Nie za­ łyśmy imponującą ilość żelaza. nosiło się na to, aby wkrótce można było Północna ściana Małego Młynarza, którą ponowić atak. zobaczyłam wtedy po raz pierwszy, wywar­ ła na. mnie duże wrażenie. Nie dodało mi ANKA: to otuchy, gdy w parę godzin później star­ towałam do pierwszego wyciągu trudności — Za drugim razem nocowałyśmy pod ścianą od., charakterystycznego kociołka . w dolnej na niewielkiej płasience, nakrytej okapem partii ściany.. Wyciąg był rzeczywiście trud­ skalnym. Noc: była piękna — a niebo pełne ny, -w każdym razie ryzykowny i prawie bez gwiazd. Czyżby nareszcie pogoda? starych haków. W pamięci został mi niemiły Tym razem byłyśmy w kociołku dużo trawers na początku hakówki, który z braku wcześniej. Ściana ociekała wodą — nic możliwości wbicia czegokolwiek przeszłam dziwnego: po dziewięciu dniach deszczu! Le­ klasycznie. Po pewnym czasie udało mi. się cące gdzieś z wysoka krople wyznaczały nawet nabrać zaufania do ■ cienkich pętelek pion, poza który znacznie wychylała się po- www.pza.org.pl 27 zostawiona przez nas lina. Podczas gdy niało wody. Szybko zdobywałyśmy wysokość Krystyna prusikówała i wciągała plecaki, ja a wraz z nią pojawiła się świadomość, że przygotowywałam sprzęt na następny wy­ oto do niedawna nieprawdopodobne marze­ ciąg, by uniknąć manipulacji na wiszącym nie staje się powoli rzeczywistością. I tylko stanowisku. Pomysł był dobry, ale wchodze­ stanowczo dość miałam przeciągania ciężkich nie po linie z dużą ilością sprzętu nie nale­ plecaków, złośliwie klinujących się gdzieś w żało do przyjemności. Z ulgą minęłam Krys­ kosówce, od którego robiły mi się pęcherze tynę i ruszyłam do góry. Teren był lekko. na palcach. Trochę emocji dostarczyła jesz­ przewieszony, gdzieniegdzie widać było śla­ cze mokra ścianka a potem trawers, który dy po hakach. Wyżej wspinaczka stawała się doprowadził mnie do odpękniętego bloku. Tu emocjonująca — duże wysięgi, niezbyt pew­ zgodnie z umową prowadzenie przejęła part­ ne haki, w dole urwiska wielkiego żlebu o- nerka. padającego sipod ściany. Napotkane dwie so­ lidne .rynny z pętlami znacznie poprawiły ANKA: mi samopoczucie. Potem kilka cienkich list­ ków , wbitych na parę milimetrów, jeszcze Ostatni wyciąg trudności.. Trawers w le­ jeden stary hak i efektowne wyjście na ma­ wo przewieszoną ścianką, potem płyty i pas o- łą pochyłą półeczkę. Stanowisko. Ściągając kapów. Wyjście na płyty było trudne: startu­ Krystynę cieszyłam się z pięknej pogody i z jąc . z. bardzo słabego hakai musiałam sięg­ przebytych trudności. Tego dnia czekał nas nąć daleko w lewo do tkwiącego w niewy­ jeszcze jeden wyciąg; podobno niezbyt trud­ raźnym zacięciu starego listka. Hak, na któ­ ny, doprowadzający do wygodnej półki bi­ rym wisiałam, dwukrotnie wypadał pode wakowej. Według opisu należało iść w lewo mną w momencie przechodzenia w trzecie w górę trawersem przez skalne żeberka". Nie- szczebelki, a ja zawisałam z ręką w pętli odmówiłam sobie jednak przyjemności zró-. wpiętej niżej. To były ciężkie chwile. Takie bienia „wariantu prostującego", .który kosz­ trudności tak blisko- końca... Uratowała nas tował mnie kilka godzin wielkiego wysiłku niała łyżeczka CVM, pożyczona na taboris- i był z pewnością najtrudniejszą hakówką, z' ku — utrzymała przez chwilę mój ciężar i jaką się kiedykolwiek spotkałam. Kiedy wy­ pozwoliła mi dobrać się wreszcie do owego chodziłam ż ławeczek, było już ciemno. Kil-' upragnionego listka. Wyżej było już łatwiej ka metrów nad sobą widziałam gałęzie ko­ — płyty dało się przejść klasycznie a • okap sówki. Wreszcie wygodna półka — dużo nie był technicznie trudny. miejsca i koniec pracy na dzisiaj. Według Krystyny dalsza wspinaczka mia­ ła ibyć już klasyczna. Miałam jednak na ten temat zupełnie inne zdanie — na wyiście KRYSTYNA: z ławeczek zdecydowałam się dopiero po kilku kolejnych hakach. Ostatoie metry... Biwak wypadł w zbawczej nyży. Po prze­ Trudności były jeszcze wciąż duże ale wzbie­ życiach ostatnich godzin, Anka zasnęła nie­ rająca we mnie radość dodawała mi sił. mal natychmiast, nie przełknąwszy nawet Piękna klasyczna wspinaczka doprowadziła dobrze swojej porcji konserwy, ja wierciłam mnie do zacięcia ■ między charakterystyczny­ się długo w mokrej płachcie, zmarznięta, mi uszami skalnymi. Ściągnęłam plecak. Po­ bezskutecznie usiłując znaleźć wygodniejszą tem, gdy wspinała się Krystyna, patrzyłam pozycję. Przed świtem zbudziłam Ankę i ru­ w dół na wieczorne mgły płynące Doliną szyłam do akcji. Następny fragment wspi­ Białej Wody. Ściany nie było widać. Nade naczki wspominamy najprzyjemniej z całej mną, na tle ciemniejącego -nieba, ostro ry­ drogi. Po. ekspozycji z poprzedniego dnia sowała się bliska grań ■ szczytowa. Wiał przewieszone zacięcie wydawało się być naj­ chłodny wiatr. Ściągając linę coraz wyraź­ wyżej pionowe, skała prawie sucha, trud­ niej słyszałam zbliżającą się partnerkę. Gdy ności takie akurat i słońce, wymarzone słoń­ w chwili później stanęła obok mnie na wąs­ ce, które wkrótce zresztą zaczęło nam się kiej półeczce, wiedziałam że droga należy do dawać we znaki, ponieważ zabrałyśmy za nas.

Stałe haki w skałkach Od pewnego czasu na popularniejszych łych haków. Początkowo zrobimy to na kil­ drogach skałkowych daje się zauważyć nie­ ku najbardziej zniszczonych drogach. Pro­ pokojące zjawisko niszczenia szczelin, w któ­ simy o niewyfoijanie tych haków — będą to rych w (miejscach wbijania, haków tworzą grube tolincale, z uwagi na rozmiary i cię­ się wielkie dziury. Pogarsza to asekurację. żar nie nadające się do normalnego użytko­ przede wszystkim jednak niweczy naturalny wania. Haki te pomalowane zostaną farbą, co charakter skały: Aby temu zapobiec, prag­ wykluczy ewentualne pomyłki. niemy przeprowadzić akcję osadzania sta­ Zbigniew Wacb

■AB www.pza.org.pl RYSZARD KOZIOŁ Krakowskie alpinistki w Norwegii

Od 10 sierpnia do 3 września 1973 r. prze­ warstwy śniegu wyszliśmy mim na rozłożys­ bywała w Norwegii na obozie Koła Krakow­ te plateau, będące równocześnie wierzchoł­ skiego KW grupa alpinistek w składzie: A- kiem Tarnfiellu. Brnąc w dalszym ciągu w 'licja Bednarz, Maria Bieniek, Zofia Gerlach, kopnym śniegu okrążyliśmy plateau, nie zau­ 'Elżbieta Lipowska i Ewa Urbanik. Nato­ ważyliśmy jednak dogodnej drogi zejścia, ze miast piszący te słowa spełniał funkcję kie­ wszystkich stron góra była regularnie pod­ rownika; Działalność prowadzono w doli­ cięta. Sytuację pogarszały zapadające ciem­ nach Romsdal, Isterdal, Yengedal oraz In­ ności i wzmagający się wiatr, połączony ze nerdal. Niestety trafiliśmy na bardzo- złą po­ spadkiem temperatury. Po krótkiej naradzie godę, która poważnie ograniczyła nasze pla­ zdecydowaliśmy się na schodzenie w kierunT ny sportowe. Drugą przeszkodą był brak ku północno-zachodniej przełęczy. •własnego środka lokomocji, co spowodowało że każdą drogę wspinaczkową osiągano- po ■wielogodzinnych marszach, najczęściej po asfaltowych szosach. Mimo- niesprzyjających •warunków pobyt w górach Norwegii należy uznać za udany. W dniach 15—17 sierpnia 1973 r. Elżbieta Lipowska przeszła wraz z "Władysławem "Woźniakiem z Koła Warszawskiego wschod­ ni filar Trollryggen.' Alicja Bednarz, Maria Bieniek, Ewa Urbanik i • Ryszard Kozioł do­ konali pierwszego wejścia zachodnim fila­ rem Tarnfiellu z doliny ' Innerdal (24—25 sierpnia). Ten sam zespół przeszedł nadto •uciążliwą grań Bispa-n—Kongen (13—-14 sierpnia). Na zakończenie obozu Elżbieta Li­ powska weszła .wraz z alpinistami fińskimi na szczyt Dalatemet, natomiast Alicja Bed­ Zachodni filar Tarnłielł z drogą krakowską. narz, Maria Bieniek, Ryszard Kozioł i Nor­ weg K, Giul pokonali w rekordowym cza­ Fot. Ryszard Kozioł sie zachodnią grzędę Romsdalshornu (2 września). Jak się później okazało, było do niej tyl­ Za radą' zawsze życzliwych Heenów uda­ ko 250—300 m, ale zejście zajęło nam blisko liśmy się do doliny Innerdal. Wyjazd nastą­ pił 22 sierpnia w trakcie kilkudniowego za­ 5 godzin. Teren był niebezpieczny: śnieg, lód łamania pogody.- Początek pobytu nie zwias­ i kruche skałki. Zgrabiałe palce nie wyczu­ tował poprawy. Toteż pierwszy dzień sło­ wały chwytów, ciemność uniemożliwiała neczny zmobolizował wszystkich do- -wspi­ wypatrzenie dogodnych stopni. Lina naj- naczki. A.. Bednarz, M. Bieniek, E. Urba­ ■ pierw- przemoczona, potem na mrozie zesz­ nik i R. Kozioł wyruszyli do doliny. Gik- tywniała, utrudniała asekurację. lingdalen. Dziewczęta zdobyły się w tej trudnej sy­ Przechodząc przez nią zwróciliśmy uwagę tuacji na maksymalny wysiłek, mimo że ca­ na wyraźny zachodni filar rozłożystego ma­ łodzienną wspinaczką były wyraźnie zmę­ sywu Tarnfiellu. Nie sądziliśmy wówczas, że czone. Powoli obniżaliśmy się i o 2 w nocy jest to formacja oczekująca na ' pierwsze przejście. Pogoda była bezchmurna, jedyne doszliśmy do wymarzonej przełęczy. Tu mog­ zastrzeżenie budziło zaśnieżenie, dość duże, liśmy ugotować herbatę i coś niecoś zjeść, jak na warunki letnie. Zdecydowaliśmy się a załamanie skalne dawało schronienie przed jednak na rozpoczęcie wspinaczki. W miarę porywistym wiatrem. Z pierwszym brzas­ nabierania wysokości rosło oblodzenie ska­ kiem dnia rozpoczęliśmy dalsze zejście — ły, zaczęły nam również towarzyszyć lawin­ już zupełnie łatwe. Nowa drogą pod wzglę­ ki śnieżne. Osiągnęliśmy ostrze filara i nim dem trudności przypomina popularną tat­ lekko przewieszoną ■ ściankę. Wyprowadziła rzańską „setkę", jest jednak od niej niepo­ ona na kompletnie zaśnieżoną grań. Brodząc równanie dłuższa (około 20 wyciągów). W po pas w śniegu doszliśmy do następnej ścianki, znacznie wyższej niż pierwsza. Po dodatku warunki, jakie zastaliśmy — pełnia , jej pokonaniu znaleźliśmy się na grzędzie za­ ' zimy — zmusiły nas do wykorzystania wszy­ kończonej kominem. Przebijając • się przez stkich naszych umiejętności alpinistycznych. www.pza.org.pl 29 MACIEJ KUCZYŃSKI Nowe problemy w Wenezueli

Podczas wyprawy KW do Chile' i" Peru, wzdłuż pionowej ściany 320 rri wysokości, bawiąc przejazdem w Caracas, oglądałem szczęśliwie unikając strącenia' przez obrywa­ w domu mego przyjaciela, dra Eugenio de jące się głazy piaskowca. Zjazdy zajęły 9* Bellard .T.etri, znanego speleologa wenezuel­ godzin. Na obwodzie studni zaobserwowano* skiego, zdjęcia radarowe tajemniczych pła­ liczne wodospady. Ich wody znikały pod skowyżów Jaua) Sarisarinama i Guanacoco, rumowiskiem na , dnie, dając zapewne, po­ położonych na .południu kraju przy granicy czątek rzece podziemnej. Spędzono tam & Brazylii. Wprawdzie już w 1902 r. podróżnik dni, nie mogąc wydostać się, jak planowa­ Andre oglądał je z oddali — pionowe ściany no, z pomocą jumarów, gdyż niemożliwe? wyniesione ok. 700 m ponad otaczającą okazało się ich użycie na' wybrzuszonych! dżunglę amazońską — jednak do r. 1967 za­ okapach przewieszek. Konieczne było spro­ ledwie dotarto do ich krawędzi. Dopiero wadzenie samolotem drabinek z Caracas.' wykonane w ostatnich latach zdjęcia z ma­ Stwierdzono, że w części środkowej stud­ łej wysokości, ujawniające istnienie na pła­ nia ma głębokość ok. 375 m. Rumowisko po­ skowyżach osobliwych „kraterów", wzbudzi­ rośnięte jest drzewami', żyją tam liczne owa­ ły nowe zainteresowanie. dy, gady oraz ptaki guacharo, ściśle związa­ ne z jaskiniami, w których głębi gniazdują*. .Niedawno otrzymałem od dra de- Bellard i spędzają dzień, wylatując w nocy. na żer. Pietri wyczerpujące materiały dotyczące Zarówno w studni, jak i na płaskowyżu od­ wstępnej eksploracji. ' Zorganizowana przez kryto liczne -endemiczne gatunki roślin 'Sociedad ■ Venezolana de Ciencias Naturales, i owadów. Znaleziono korytarz jaskiniowy odbyła się w lutym 1974 r. wyprawa z udzia­ o silnym przewiewie, jednak niedostępny.dla łem 24 osób, w tym 14 naukowców różnych ludzi z powodu zawaliska. -Na' tym samym specjalności, 2 alpinistów oraz jednego spe­ płaskowyżu' opuszczono się następnie do> leologa. mniejszej studni o głębokości 170 m i napot­ W płaskowyżu Sarisarinama, mającym wy­ kano tam 70-metrowy korytarz. Większa ze miary ok. 45 X 25 km, zbudowanym z pias­ studni, nazwana Sima Humboldt, posiada kowców prekambryjskich, odkryto olbrzymi średnicę bodaj największą na świecie* system- 'krasowy. Zaobserwowano z powie­ (400 m), zaś pod względem . głębokości! trza liczne i olbrzymie, przeważnie koliste (—375 m) zajmuje 3 miejsce — po meksy­ studnie i zapadliska, świadczące o istnieniu kańskich Sotano de Barro (—410 m) i Sota- podziemnego systemu odwodnienia. Ze ścian no de las Golondrinas (—376 m). płaskowyżu (ok. 140.0 m n.p.-m.) wypływały Tak więc speleologia odkrywcza otrzymałaś liczne wodospady — najwyższy ok. 750 m do rozwiązania nowy wielki problem, "wysokości. Wylądowano na skraju najpotęż­ a. szczególne trudności może sprawić tu nie* niejszej studni, o średnicy otworu ok. 400 m, tyle nawet dotarcie na-miejsce, ile penetra­ schodząc do dżungli po drabince z helikop­ cja korytarzy ' w piaskowcu —• materiale tera, po czym wyrąbano miejsce na lądo­ kruchym, i łatwo -wietrzejącym, zwłaszcza wisko. Następnie trzy osoby zjechały na dno w -tropikalnym klimacie.

JANUSZ RADZIEJOWSKI Odkrycie Jaskini Księżycowej

W dniach od 7 do 31 sierpnia 1974 r. działała '(Speleoklub PTTK — Częstochowa) oraz; w Austrii Akademicka Wyprawa Speleolo­ Zdzisław Teódorowski. Naszym celem było giczna, zorganizowana przez Akademicki poszukiwanie i eksploracja nowych jaskiń Klub Speleologii i Alpinizmu przy Politech­ w rejonie Hoher Goli, 20 kin na południe od nice Częstochowskiej. Wzięli w niej udział Salzburga. Grupa ta zbudowana jest z tria­ Bożena Dziuk, Bogumiła Owczarek (kierow­ sowych wapieni i dolomitów. Duże deniwe-- niczka), Joanna Krukowska, Franciszek Ba­ lacje między jej partiami podszczytowymi a. ran, Jan Leciński, Zdzisław Krukowski, położonym na wysokości 550 m dnem doliny Zbigniew Parkitny, Janusz Radziejowski Bluntau stwarzają teoretyczne szanse istnie- www.pza.org.pl 30 nia jaskiń o głębokości większej niż 1000 m. Jest to przy tym teren dość rzadko odwie­ dzany przez Austriaków, którzy prowadzą METR? OTMóKlÓOOm swoją działalność w innych masywach. MOND- Przy transporcie 600 kg żywności i sprzętu HOHLE do doliny Bluntau pomagali nam austriaccy [' M- grotołazi z Landesverein fur Hohlenkunde w °( Salzburgu. O nadzwyczajnej życzliwości członków tego klubu mieli okazję przekonać się wszyscy przebywający w Hoher Goli Po­ -100 lacy. Austriacy pomagali nam także w cza­ WIELKA STUDNIA ; sie transportu sprzętu do chatki biwakowej koło otworu Gruberhornhohie, która miała -150 być naszą bazą w górach. 15 sierpnia, po za­ Al kończeniu transportu, ■ rozpoczęliśmy akcję poszukiwawczą. Opierając się na relacjach -ZOO i materiałach uczestników poprzednich wy­ r praw za najbardziej interesujący rejon uzna­ liśmy niewielki kocioł skalny znajdujący się na wschód od szczytu Gruberhorn, ok. 200 -250 Ui powyżej chatki. Dno jego, położone na L wysokości 2020—2000 m pokrywa lapiaz, w "vv**\ którym istnieje szereg studni, w większości. -300 \\ $UĆH£ XA$KABf nie zbadanych. W pierwszych dwóch stud­ Loei niach spotkał nas zawód — kończyły się za­ waliskami. W trzeciej zjeżdżający, jako CIĄG WODNY pierwszy J. Leciński znalazł w pokrytym śniegiem dnie wejście do idącego w dół \A-376iTf śnieżnego korkociągu, którym zjechał aż na - 40O - krawędź skalnego progu i stwierdził możli­ ifi ' ' wość dalszej eksploracji. Tego dnia wraz z Z. Krukowskim i J. Radziejowskim dotarł po pokonaniu owego 10-metrowego progu do salki, z której odchodziły 3 wysokie szcze­ linowate korytarze. Szybko okazało się, że każdy z nich' kończył się głęboką studnią. 20 sierpnia w czasie (próby pokonania. Nie mieliśmy wtedy sprzętu, by zbadać co Studni Z. Krukowski i J, Leciński zjechali na jest dalej, ale. wszystko wskazywała na to; dużą półkę położoną 95 m. poniżej jej kra­ że tym razem jaskinia „puści". wędzi,; zbudowaną z.-zaklinowanych głazów. Z. Krukowski zjechał jeszcze 60 m w głąb Dalszą eksplorację podjęliśmy 18 sierpnia. i stanął na niewielkim stopniu. Próba okreś­ Do jaskini weszli B. Owczarek i J. Leciński lenia stamtąd z pomocą kamienia odległości oraz Z. Parkitny i Z. Krukowski, którzy da dna również nie dała rezultatu, •wobec dwójkami mieli zaatakować dwie studnie ro­ czego po kilkunastu godzinach akcji wróci­ kujące największe nadzieje. Parkitny i Kru­ liśmy na powierzchnię. kowski zjechali do studni pod zwaliskiem, zakończonej po 18 m niedostępną szczeliną. Dopiero 24 sierpnia, po okresie złej po­ .Tymczasem Owczarek 1 Leciński -po poko­ gody, do jaskini weszła grupa szturmowa w naniu zapieraczkowego trawersu doszli do składzie: B. Dziuk, B. Owczarek, Z. Krukow­ zaklinowanej w szczelinie wanty, .skąd po ski, J. Leciński i J. Radziejowski. W czasie "lO-metrowym zjeździe znaleźli się w salce. zjazdów .da olbrzymiej studni, na głębokości Trzy metry niżej czerniał otwór olbrzymiej 148 m słyszeliśmy wyraźnie odgłosy prze- studni. Rzucane w dół kamienie długo od­ chodzącej właśnie nad górami burzy, ca bijały, się o ściany, coraz słabiej było sły­ świadczy o licznych połączeniach szczeliny. chać odgłosy ich uderzeń. na której studnia jest rozwinięta, z po­ wierzchnią. Kontynuując eksplorację, odkry­ Po połączeniu sie; obu dwójek podjęta pró­ liśmy na głębokości' 188 rrf kolejną półkę-z: bę zjazdu, zakończoną 35 m (niżej, gdzie Kru- oryginalną barierką oddzielającą ją od stud­ kowski znalazł niewielką półkę. Głębiej ni. Można się tam było dostać 40-rnetrową, studnia rozszerzała się tak, że trzeba by ry­ szczeliną, stanowiącą .obejście, głównego .cią­ gu' studni. Dalszy 70-metrowy odcinek do­ zykować zjazd o niewiadomej długości bez prowadził nas na. sporą. platformę, skąd 20 kontaktu ze ścianą. Oba zespoły wycofały się ni niżej ujrzeliśmy _ dno. Studnia liczy' więG "więc z jaskini, a .wieczorem do akcji, r.uszyli '225 tri głębokości, a pierwszy na jej dnie sta­ B.. Dziuk, J. Krukowska, F. Baran. i J. Ra-. nął Z. Krukowski. Stąd po odpoczynku ru* dziejowski z zadaniem poszukania 'obejścia.' .szyliśmy dalej. Po 'kilkunastu rfretrach pro­ -,;studni bez *«dna" oraz splanowania odkry­ wadzącego' ' na wschód, korytarza doszliśmy tych partii. nad krawędź nowej studni. Ma ona 3.0 m a

www.pza.org.pl 31 •w połowie jej głębokości ze szczeliny wypły­ Przestrzec należy, że mogą się one spotkać wa woda, tworząc wodospad. Na dnie owej tu z jeszcze innego rodzaju trudnościami. O- studni woda opada kaskadami ok. 30 m w tóż w otworze jaskini leży śnieg, i przypusz­ głąb, gdzie dalszą drogę zamyka ciasna czać wolno, że tylko słaba zeszłoroczna zima szczelina. Z poziomu dna studni udało Się sprawiła, iż studnia wejściowa była drożna. nam przetrawersować szczelinę, która wy­ Nie wykluczone, że -po zimie z obfitymi opa­ prowadziła nas do Suchych Kaskad. Był to dami trzeba się liczyć z koniecznością jej dalszy ciąg jaskini z kilkunastoma studzien­ odkopywania. kami, którymi zdołaliśmy zejść aż do- pozio­ mu —376 metrów, gdzie droga skończyła się Mondhole- jest jaskinią rozwiniętą na nad kolejną głęboką studnią. Niestety brak olbrzymich szczelinach tektonicznych o- ogól­ czasu i sprzętu nie pozwolił nam na pokona­ nym przebiegu N-S i E-W. Charakterem bu­ nie tej przeszkody. Trzeba było się wycofać. dowy przypomina takie jaskinie tatrzańskie, Odwrót 'był bardzo ciężki. W czasie, gdy jak Ptasia Studnia czy Wielka Litworowa. wychodziliśmy z wielkiej studni nastąpił Utworów naciekowych w zasadzie brak. "błyskawiczny przybór wody, której tam Ściany w miejscach nie przewieszonych po­ przedtem prawie nie było. W czasie dosłow­ krywają żłobki i rynny wymyte przez wo­ nie paru sekund w studni zaczął się nie­ dę. Ze śladami erozji wodnej można się też zwykle obfity „deszcz". Na powierzchnię zetknąć w Suchych Kaskadach. Do- osobli­ wyszliśmy 27 sierpnia po 50 godzinach spę­ wości należy zaliczyć występujące w całej dzonych W ' jaskini. "Wyprawa zakończyła właściwie jaskini szlify skamieniałości, zbu­ swój pobyt W Hoher G6U 30 sierpnia. Od­ dowanych • prawdopodobnie z krzemu. Naj­ kryta przez nas i częściowo zbadana Mond- ciekawsze jednak są występujące w dolnych hohle (Jaskinia Księżycowa) ma więc obec­ partiach Suchych Kaskad skamieniałości nie 376 m głębokości i znajduje się na 12 wypreparowane w formie regularnych miejscu na liście najgłębszych jaskiń Austrii. muszli i „gałązek, koralowca", sterczących Najważniejsze jest jednak 'to, że rokuje ona z wapiennych ścian. W górnych partiach poważne nadzieje na dalsze odkrycia. Jej wielkiej -studni napotkać można soczewki główny ciąg stanowi otwarty problem, a dal­ czerwonej skały, prawdopodobnie typu terra sza eksploracja pozwoli na pewno na osiąg­ rossa, 'której odłamki licznie zalegają dno nięcie b. dużej głębokości (teoretycznie na­ studni. Jaskinia stanowi więc również obiekt wet do ok. 1400 mi), ponieważ najwyższe niezwykle ciekawy dla geologa. źródło w tej okolicy leży na wysokości ok. 600 m. Brak -czasu nie pozwolił nam atako­ Mamy nadzieję, że uda nam się zorgani­ wać zauważanych bocznych problemów, tak zować w roku 1975 nową wyprawę do tej więc przyszłe wyprawy do tej jaskini będą tak interesującej i rokującej nadzieje jaski­ miały okazję rozwiązać nie jedną zagadkę. ni, wykorzystując, oczywiście, zdobyte już doświadczenie.

ANDRZEJ GÓRNY Abisso Michele Gortani

Jaskinia- Abisso Michele Gortani we Wło­ znaczną część kosztów ponieśM sami uczest- szech stała się celem naszej wyprawy .ze nicy. Udział w niej wzięli: Andrzej Bałaś, względu na wysoką (czwartą) pozycję na liś­ Andrzej Ciszewski, Wojciech Dobrzański, cie najgłębszych jaskiń świata, jak również Andrzej Górny (kierownik), Andrzej Kokosz* Z uwagi na fakt, że poza- dwiema włoskimi, ka, Jan Łopaciński, Jacek Małota, Jan Smia- nie działała W niej żadna wyprawa zagra­ lowski i Gerard Talach. niczna, w której wyniku osiągnięto by dno!' Mimo usilnych starań nie udało się nam "Wyprawę zorganizowaliśmy w -porozumieniu zdobyć samochodu -ciężarowego, bagaż wy­ Z Włoską Komisją Speleologii i speleologami słaliśmy więc do Włoch pociągiem, jako prze- angielskimi, z którymi wspólnie mieliśmy do­ syłkę ekspresową. Również pociągiem jecha­ konać przejścia. Anglicy nie stawili się w ło 5 uczestników wyprawy, pozostała czwór* wyznaczonym terminie, natomiast Włosi o- ka dojechała samochodem osobowym. graniczyli się do dostarczenia nam dokumen­ Jaskinia Abisso Michele Gortani leży yr tacji dotyczącej jaskini. Wyprawa została Alpach Julijskich, w masywie Monte Canin, zorganizowana przez Krakowski Klub Ta­ Dwa jej otwory znajdują się na PlateauPół­ ternictwa Jaskiniowego PTTK, z pomocą nocnym, pod szczytem Monte Canin, na wy­ Krakowskiego Oddziału PTTK, oraz miej­ sokościach 1900 i 1928 jn. Otoczenie jest olb­ scowych instytucji i zakładów pracy, jednak rzymim lapiazem podziurawionym Betkami www.pza.org.pl 32 II'Otwór 1928m npm- --0

100*

•200 ABISSO MICHELE GORTANI •300 PLAN PIONOWY GŁÓWNEGO CIĄGU JASKINI ■400

500

600

■700

Plan opracował i rysował Jacek Małota — WOBnpm na podstawie włoskiego planu M. Gherbaza Jezioro

otworów, zupełnie pozbawionym wody. Jas­ widacja ubezpieczeń 1 wyniesienie sprzętu na po­ kinia została odkryta w 1965 r. przez człon­ ziom —350 m. ków iklubu „Eugenio Boegan" z Triestu. Przez 21 sierpnia — o godz. 1.50 wyjście na powierzch­ 8 lat trwała jej eksploracja, której wyni­ nię po 78 godzinach i 35 minutach akcji. kiem było odkrycie, ponad 7 km korytarzy 22 sierpnia — godz. 13.00 wyrusza grupa tran­ sportowa (Bałaś, Dobrzański, Talach, Smiałowski). i dwukrotne osiągnięcie syfonu końcowego O godz. 17 na powierzchni zaczyna się burza po na głębokości 892 m. W 1972 r.,. po odkryciu łączona z silnym opadem deszczu, który powodu drugiego, wyższego otworu, głębokość wzros­ je duży przybór wody w jaskini, uniemożliwia ła do. 920 rn, nie dokonano jednak przejścia jacy przez 12 godzin powrót grupy transportowej. całości systemu. 23 sierpnia — o godz. 18 zakończenie transportu z pomocą wszystkich uczestników wyprawy. Jaskinia rozwinięta jest w dolomitowo- wapiennej formacji „Dachstein" wieku tria­ Ogólny koszt wyprawy zamknął się w sowego. Posiada bardzo skomplikowane wa­ kwocie 86 000 zł, przy 36 000 zł dotacji. Wy­ runki hydrogeologiczne, barwienia cieku wy­ prawą tego typu powinna dysponować włas.- kazały bowiem, że część jej wód pojawia się nym samochodem ciężarowym, który ze- na terenie jugosłowiańskim, w wywierzys­ kach w dolinie Socy (620 m) a część w jas­ względu na dużą ilość i ciężar bagażu oraz kini Fontanon Goriuda po stronie włoskiej, słabą komunikację autobusową we Wło­ na wysokości 850 m. Temperatura wody i szech (a nawet zupełny jej brak) jest wręcz: otoczenia w jaskini wynosi 2°C. niezbędny.

13—14 sierpnia — transport bagażu i zakładanie Po- udanej akcji w Abisso Michele Gorta- bazy przy I otworze. ni, mogliśmy stwierdzić, że należy ona do> 15 sierpnia — rekonesans przez otwory I i II, jaskiń bardzo trudnych. Uciążliwe, szczegól­ transport części sprzętu do połączenia ciągów na nie przy transporcie sprzętu, są długie cias­ głębokość 118 m. ne meandry, z których najdłuższy, Grandę- 16 sierpnia — zdjęcie ubezpieczeń z pierwszego ciągu. O godz. 14 wyjście grupy transportowej Meandro, ma przeszło 1 km, dalej — duża. (Bałaś, Dobrzański 1 Małota). liczba głębokich pionowych studni (w głów­ 17 sierpnia — o godz. 13 powrót grupy transpor­ nym ciągu pokonaliśmy ich 700 m, prawie- towej z poziomu —320 m, o godz. 19.15 wyjście wszystkie bez kontaktu ze ścianą), wreszcie- grupy szturmowej (Ciszewski, Górny i Kokoszka). niska temperatura i kaskady wody w stud­ 18 sierpnia — o godz. 10 grupa szturmowa zakła­ niach. da biwak na głębokości 580 m i po 1 godzinach snu wyrusza w kierunku dna. Użyliśmy wszystkich zabranych z kraju lin- 19 sierpnia — o godz. 3.30 zostaje osiągnięty po- o łącznej długości 1360 m. Cała akcja pro­ • ziom- —920 m, przy czym stwierdzamy, że jas­ wadzona była samodzielnie, bez jakiejkol­ kinia ciągnie się dalej (kaskada za „syfonem" 'końcowym). Dalszą eksplorację uniemożliwia nam wiek pomocy z zewnątrz, opieraliśmy się tyl­ jednak brak sprzętu. Zostawiamy proporczyki z ko na doskonałym włoskim opisie jaskini. barwami narodowymi, o godz. 12 powrót grupy Doniosłe znaczenie ma stwierdzenie dalszej! szturmowej na biwak (—580 m). Awaria telefo­ nu — brak łączności z powierzchnią. kontynuacji jaskini za tzrw. syfonem końco­ wym, co było dużym, zaskoczeniem zarówno 20 sierpnia — o godz. 13 wyjście z biwaku w kierunku powierzchni po 18-godzinnym śnie. Lik­ dla nas, jak i dla speleologów włoskich. Od-

www.pza.org.pl 35 krycie to otwiera możliwość odnalezienia po­ tychczas przeszło 300 jaskiń i avenów, z któ­ łączenia jaskini z niżej położoną Fontanon rych kilka osiąga głębokość ponad 700 m. Goriuda (850 m). Podczas penetracji na po­ Możliwe jest odkrycie jaskiń osiągających wierzchni znaleźliśmy też kilka avenów, u- głębokości przekraczające 1200 m, a- więc naj­ sytuowanych powyżej- znanych otworów jas­ głębszych na świecie. kini — i od tej strony istnieje więc możli­ Z uwagi na stosunkowo łatwy dojazd, du­ wość dalszej eksploracji. Gdyby problemy te żą liczbę problemów eksploracyjnych i moż­ udało się pozytywnie rozwiązać, cały system liwość odkrycia najgłębszej jaskini świata, Abisso Michele Gortani osiągnąłby głębokość masyw Monte Canin jest rejonem godnym ok. 1150 rn. Na olbrzymim północnym pla- dalszego zainteresowania ze strony speleolo­ teau masywu Monte Canin skartowano do- gów polskich.

W MASYWIE CZERWONYCH WIERCHÓW

W ścianie Kazalnicy Miętusiej, około 150 m biński). Tworzy ona system ładnie wymy­ ponad dnem- Wielkiej Swistówki, odkryto tych przez wodę stromych korytarzy i stu­ nową jaskinię, którą nazwano Studnią w dzienek, opadających, wzdłuż jednego* gene­ Kazalnicy. Od lat uwagę grotołazów przycią­ ralnego kierunku 40° — 220°. Sprowadzają one gał niezwykle mocny ciąg powietrza wydo­ na głębokość 34 m poniżej otworu wejścio­ bywający się spośród rumoszu - skalnego za­ wego, do obszernej salki, zasłanej wantami, ścielającego spąg tzw. „Studni" — fragmentu spośród, których wydobywa się powietrze. większego. systemu jaskiniowego. Dopiero po Wywiew powietrza z otworu wejściowego blisko dwuletnich pracach zakopiańskich w okresie letnim a zasysanie zimą, wskazują grotołazów udało się odsłonić wejście na rozbudowanie całego- systemu w górę, i w dniach 29—30 września 1973 dokonać w kierunku Jaskini Marmurowej. Być może przejścia nowo odkrytej jaskini (Bronisław najbliższe sezony przyniosą tu dalsze odkry­ Kaleciak, Stanisław Miśkowiec, Christian cia- „,...„ Parma, Maciej Pawlikowski i Piotr. Podo- Chnstion Parma

GÓRY W KULTURZE POLSKIE)

Komisja Turystyki Górskiej ZG PTTK zor­ nia podawano w sposób syntetyczny, na sze­ ganizowała w dniach 9 i 10 listopada 1974 r. rokim tle, i we właściwej proporcji ilustro­ w Krakowie sympozjum „Góry w kulturze wano przykładami, to można powiedzieć, że polskiej". Referaty' wygłosili: Władysław strona referatowa sympozjum wypadła właś­ Krygowski (rola PTT), Andrzej Ziemilski ciwie wzorowo. Nie bardzo się natomiast u- (człowiek i góry a cywilizacja współczesna), dała dyskusja, zupełnie nie pokierowana, Jacek Kolbuszewski (góry w literaturze), która wobec tego rozpełzała się w drobiaz­ Stefan Myczkowski (ochrona przyrody gór), gach i w ogóle za mało przewidziano na nią Zenon Woźniak (rola Karpat w pradziejach czasu. No a ostatecznym i podstawowym Polski), Jerzy Banach (polski pejzaż górski); mankamentem, całej sprawy jest fakt, że Jerzy Młodziejowski (góry i muzyka), Ro­ znowu zeszła się grupka entuzjastów, zawo­ man Reinfuss (kultura ludowa), Lidia Ligen- dowców w poszczególnych dziedzinach ale 'za (przekaz ludowy w literaturze górskiej) i hobbystów w całościowym podejściu do Tatr Zdzisław Ryn (medycyna wysokogórska). i do wycinka kultury z nimi związanej, z których zdaniem nikt się nie liczy. Niezależ­ Sympozjum trzeba uznać za bardzo inte­ nie od tego, ośrodkowi krakowskiemu nale­ resujące: mówili ludzie znający się na przed­ ży się szczere uznanie i podziękowanie za stawianych zagadnieniach i zaangażowani, podjęcie tego tematu i tak ciekawe jego po­ ,a większość wypowiedzi była żywa, barwna, danie. A może dałoby się podobne imprezy niejednokrotnie dowcipna, a więc odpadł urządzać częściej? częsty w tego rodzaju imprezach element nudności. Jeżeli jeszcze dodać, że zagadnie- Ryszard W. Schramm

www.pza.org.pl Ozlal opracował: Andrzej Skłodowski NOWE DROGI W TATRACH

HRUBY WIERCH Oficjalski, 15—16 VIII 1974. Trud­ rów . (u WHP: pn.-wsch. i pd.- ności V+, H2, 6 .godzin. Drugie -wsch. grań), oddzielonych kory­ Środkiem pn. ściany — wariant przejście: Stefan Czeczko i M. tem — w górze trawiastym, w do drogi W. Cywińskiego i towa­ Prószyński. Przebieg wariantu dole poderwanym wysokim pro­ rzyszy: Tadeusz Preyzner i Le­ przedstawia schemat." giem ze ściekiem. Dolna część szek Wojtasiewicz, 4 VIII 1974. prawego filara stanowi lewe ogra­ Trudności V+, 4 godziny. KOCIOŁ KAZALNICY niczenie progu Dolinki Spadowej. Wejście razem z drogą Cywiń­ Dotychczasowe drogi (WHP 1056— skiego (T. 4/73 s. 176) aż do ol­ Lewą częścią pn.-wseh. ściany: 1060) prowadziły tylko górną czę­ brzymiego zacięcia. Nim tylko Stefan Czeczko i Krzysztof Ło­ ścią wsch. ściany. W ściany pra­ 20 m — do luźnego bloku, leżą­ ziński, 27—28 VIII 1974. Trudności wego filara wrzyna się olbrzymie cego u podnóża dwóch zacięć, V+, H2, 8—12 godzin. plytowo-trawiaste zacięcie. Jest żłobiących prawą część wielkiego ono poderwane 10-metrowym mo­ zacięcia. Prawym z nich (V+) do krym progiem o ciemnej skale. końca na grzędę. Zacięciami w Nad próg, jego prawą częścią grzędzie (III) a następnie jej (V), lub nieco bardziej w prawo ostrzem (II) ok. 5 długości liny zygzakiem pośród urwistych płyt na półkę, osiągając ją przy dużej i trawek (IV). Dalej 4 długości nyży. Zacięciem nad nyżą (V) do liny samym zacięciem, lub jego rynny i nią drogą Cywińskiego prawą płytową częścią (miejsca­ na wierzchołek. mi IV, krucho), aż na dużą tra­ wiastą płaśń. Zacięcie przekształ­ ca się tu w niezbyt stromy ko­ J. Wojtasiewicz min. Nim i częściowo jego prawą ścianką 2 wyciągi do trawiastego MNISZEK kociołka. Z niego: Środkiem wsch. ściany — wa­ Albo 40 m trawiastym zachodem na siodełko na ostrzu filara riant prostujący do tzw. diret- (można stąd łatwo wytrawerso­ tissimy: Krzysztof Łoziński i Jan wać do Dolinki Spadowej już nad progiem) i ostrzem dwa wyciągi. WARIANT 1 (IV) na następne siodełko. SZUREK-1 -J-____- \\n/ Albo na lewo od ostrza komi­ ZAGAJEWSKI C \ \V nem (III) na siodełko w bocznym żebrze. Stąd w prawo (II) na ostrze filara, gdzie łączymy się z poprzednim wariantem. Stąd dłuższy czas nieco z pra­ wej strony ostrza filara (II) aż do siodełka opisanego przy dro­ dze WHP 1056. Tą drogą na wierzchołek Ciężkiej Turni.

W. Cywiński

MŁYNARZOWE WIDŁA „Direttissima" wsch. ściany: Andrzej Samolewicz i Witold Szałankiewicz, 7 i 8 IX 1974. Tru­ dności VI, H2, 8—10 godzin. Dro­ V+H0 -k DIKETTISSIMĄ ga piękna, o pewnej skale. Wejście w ostrogę u jej środka. Przez dwie przewieszki (VI z po­ mocą haków) do zacięcia (V+) i V HZ skośnie w lewo pod duży okap. Okap obchodzimy z lewej i przez IV I blok w prawo do zacięcia (V, CIĘ2KA TURNIA Hi). Dalej środkiem wielkiej pły­ "*% ty (VI, V, HI, v+) na kosówki. Prawym filarem wsch. ściany: Stąd możliwości wycofania się w Władysław Cywiński, Julian Kla- prawo lub w lewo przez zachód. merus, Andrzej Osika i Maciej Wejście w górną część ściany na Pawlikowski, 20 VIII 1974. Trud­ lewo od "wybitnego zacięcia przez ności IV, 4 godziny. białą przewieszoną płytę. W górę !* Wsch. ściana Ciężkiej Turni do kominka (V+, HI) i w prawo opada ku Ciężkiemu Stawowi i przez płytę na następną dużą ma ponad 500 m wysokości. Skła­ płytę, którą trawers w lewo da się z dwóch potężnych fila­ (IV+) do żeberka. Żeberkiem w

www.pza.org.pl 35' górę i na płytę z wymyciami wy. Kominem na płytę (IV) i da­ (V), a następnie do załupy (II). lej w prawo (IV) kominem i pły­ Okapik nad nią obchodzimy z le­ tami, a potem w lewo przez oka­ wej (V), przez płytę w prawo pik i zacięciem na wierzchołek. trawersujemy żeberko i skośnie SKRAJNA NOWOLCŚNA TURNIA w prawo w górę na malutką pó­ J. Wolf łeczkę. Wprost w górę (H2) pod CIEMNA IAWKA duży .okap i trawers w prawo do S.P. kominka, którym w górę (V). BATYŻOWIECKIE CZUBY \ Stąd 2 wyciągi (III—IV) na wierzchołek. - . Środkową częścią pn. ściany: Ryszard Gajewski i Bogusław Probulski, 20 VIII 1974. Trudności NAWIESISTA TURNIA IV+, 2 1/2 godziny. Lewą częścią pd.-wsch. ściany: Wejście, .w ścianę w miejscu, Hyszard Gajewski i Bogusław gdzie skały schodzą . najniżej. ' Probulski, 29 VIII 1974.. Trudności Stąd wprost w górę przez rdza­ V+, H2, 5 godzin, wy granit (III), a następnie rysą w płytach ok. 30 m (II). Dalej w Wejście w ścianę w miejscu;" górę do kominka (IV) i nim do WHPZOH \j— NOWA DROGA gdzie odchodzą drogi Birkenma- końca, a następnie trawers ok. WHP2010 jera i Piotrowskiego. Z dużej tra­ 15 m w lewo pod białym olbrzy­ wiastej półki trawers skośnie w mim blokiem do wybitnego że­ berka, którym w górę do jego lewo ok. 10 m do trawiastego ko­ końca (IV+). Stąd skośnie w pra­ minka, którym w górę do jego wo przez pochyłe płyty do de­ końca (V), na dużą półkę poro-' presji (IV), którą w górę (II) aż śniętą kosówkami. Stąd wprost w do wierzchołka (ok, 80 m). bliżony przebieg drogi pokazany górę 40 m (IV) na następną pół­ jest na szkicu ściany. S.P. — kę. Dalej depresją (V—) do ko­ = Sławkowska Przełęcz. minka, którym pod' pas okapów STAROLEŚNY SZCZYT biegnących skośnie w prawo. (TAJBEROWA TURNIA) •Przez okap (H2) 1 zacięciem (V+) WYSOKA SWISTOWA TURNIA Droga środkiem ściany prawej na trawiastą półeczkę. Stąd 30 m Pn.-wsch. filarem: Władysław trawiasto-skalistym terenem na kulisy pd. ściany — z Doliny Sławkowskiej. I przejście: Małgo­ Cywiński, Julian Klamerus -i półkę pod żółtymi płytami (IV). rzata i Jan Kiełkowscy, 14 IX Krzysztof Żurek, 25 VIII 1974. Dalej przewieszonym zacięciem 1974 r. Trudności IV z miejscami Trudności V, 3 godziny. między żółtymi płytami do nyży V, droga eksponowana, częściowo (V+), stąd kominkiem (V—) na krucha, 31/2 godziny, czas I Wejście w ścianę ok. 150 m na dużą półkę i trawiasto-skalistym przejścia 8 godzin. Trudności sku­ lewo od wylotu komina spadają­ terenem 3—4 długości liny na piają się na 3 dolnych wyciągach. cego z Przełęczy nad Polaną, w wierzchołek. Od najwyższego ze stanowisk za­ Unii spadku wielkiego płytowego znaczonych na schemacie do zacięcia znajdującego się w środ­ wierzchołka > jest 6—7 wyciągów kowej części ściany — ok. 120 m. NAWIESISTA TURNIA łatwego terenu (I—II). K.P. = = Kwietnikowa Przełączka. nad piargami. Pierwsze trzy wy­ Środkową częścią pd.-wsch. ścia­ ciągi (miejscami II) doprowadza­ ny: Stefan Czeczko, Andrzej ją trawiasto-płytowym terenem Miehnowski, Michał Romanowski do zachodu pod pionowym pa­ 1 Jan Wolf, 3—4 VII 1974. Trud­ sem ścianek. Zachodem tym, po­ ności VI—HI, 8 godzin. czątkowo trawiastym, potem pły­ Z kościółka na drodze Birken- TAJBEROWA TURNIA towym, skośnie w lewo w górę majera (WHP 1113) kominkiem w żeberku rozdzielającym kociołek (III), a z jego końca skośnie w na dwie depresje (IV). Potem prawo w górę (IV) na ostrze fi­ przez kosówkę na wygodne sta­ lara, tuż na lewo od wspomnia­ nowisko pod właściwym spiętrze­ nego na wstępie płytowego zacię­ niem ściany. Stąd w lewo pod cia. Ostrzem filara prosto w górę okapikiem (IV), następnie płytą ok.' 60 m (V) do trawiastego ko­ i kominkiem (V) w górę. Płyt­ kim płytowym zacięciem w górę ciołka. Stąd jeszcze dłuższy czas (V). Stąd albo wprost w górę na poprzerastanym kosówką skalno- półkę (Al), albo krok w lewo na -trawiastym terenem (II) na Wy­ wygodny gzyms (V) i nim w le­ soką Swistową Turnię. wo, po czym przez blok i dalej skośnie w prawo (IV) na tę sa­ mą półkę. W. Cywiński Teraz lekko w lewo zacięciem w płycie (V) aż pod okapik i ŚWISTOWY RÓG przewinięcie do rynny z kosów­ ką, Rynną (tu wspólnie z drogą Piotrowskiego) do wielkiej lim­ Środkiem pn. ściany: _ Ryszard by. Dalej w górę przewieszonym Gajewski i .Bogusław Probulski, zacięciem (V) i przez okap (V+) 25 VIII 1974. Trudności V + , 5 go­ na płytę. Nią w prawo i pod na­ dzin. Skała miejscami krucha. stępny okap (V), przez który (VI—) do zacięcia i nim na wy­ Wejście W ścianę ok. 15 m na godną półkę pod różowymi oka­ prawo od przecinającego ją wiel­ pami. Półką tylko 4 ,m w lewo, kiego komina. Trawers skośnie w dalej w górę zacięciem (V) i po­ lewo (IV) aż do półki w komi­ przez okapik (HI) na płytę. Stąd nie. Z półki w górę dnem komi­ wyraźną szczeliną prowadzącą na lewo od zacięcia (8 m Hi) w gó­ na przez progi i wklinowane gła­ rę na wygodną półkę. Z niej al­ SKRAJNA NOWOLEŚNA TURNIA zy (V) do miejsca, gdzie komin się rozdwaja. Dalej droga prowa­ bo wprost w górę (V), albo tra­ Droga prawą częścią pd. ściany. wers 15 m po blokach w lewo na Wejście: Małgorzata i- Jan Kieł­ dzi prawym ramieniem komina. kosówkę, następnie zaś 15 nr w Trawers ok. 30 m w prawo przez prawo. Nad nami blok szczyto­ kowscy, 12 IX 1974. Trudności częściowo III, 11/2 godziny. Przy­ kruche ścianki (V—) do trawia-

36 www.pza.org.pl stej półki pod przewieszonym ko­ Wejście w ścianę w linii spad­ Dolną, kruchą ostrogę filara minkiem. W górę kominem do je­ ku wierzchołka — w ściek wody. (uwagi o nim patrz WHP t. XVII go końca (V+), potem skośnie w Nim kilkanaście metrów w górę, s. 128) omijamy z prawej strony, prawo na żeberko i nim w górę a następie w •lewo do mokrego wspinając się spod komina Kup­ do odpękniętego bloku (rv+). kominka z przewieszką (IV+). czyka trawiastą rynną i żeber­ Stąd dalej żebrem w górę do je­ Kominkiem tym na rodzaj grzędy kiem ku pochyłej płaśni z ko­ go końca (IV) i do trawiasto-ska­ z kępą kosówki. Grzędą nieco w sówką. Stąd w górę niewyraźnym listej depresji. Nią w górę do prawo na środek ściany i prosto żebrem i ścianką między prze­ miejsca, gdzie przechodzi ona w w górę (po urwistych trawkach wieszkami (V HI) do trawiastego i skałkach) na wybitną pn.-wsch. kominka i nim na stanowisko zacięcie. Stąd skośnie w lewo na grzędę, stanowiącą ograniczenie (stary wycior). Teraz trawiastymi żebro i nim w górę do trawiaste­ Żabiej Doliny Jaworowej (II). półkami w lewo kilkadziesiąt me­ go zbocza (V—). Dalej 2—3 długo­ Grzędą w kilka minut na wierz­ trów, po czym szerokim żebrem wi liny trawiasto-skalistym tere- chołek. w górę (V) na łatwy teren i nim ?iem pod blok szczytowy, który na wierzchołek pierwszego Dziad­ pokonujemy zacięciem, biegnącym Z. Stecka ka. Z niego w dół na przełączkę z prawej strony (V+). i dalej granią lub w jej pobliżu WIELKI KOŚCIÓŁ przez kolejne Dziadki (miejsca­ -ŻAB! WIERCH JAWOROWY mi III) aż na siodełko u stóp I (?) wejście pn.-wsch. filarem ściany ' szczytowej. Stąd filarem Wsch. ścianą (z Jaworowego (Granią Dziadków): Maria Miko­ w górę, omijając jego uskok z Ogrodu): Marek Gruszka, Zofia łajczyk i Maciej Popko, 3 IX 1974. prawej strony kominem (III), na Stecka i Teresa Swierczyna, Trudności: w dolnej części V HI, wierzchołek Wielkiego Kościoła. 18 VIII 1974. Trudności II, jedno wyżej III, 5 godzin. Filar prze­ miejsce IV-(-, 4 godziny. Skala szedł podobno wcześniej L.- Pa- rkrucha. lenicek. M. Popko

WYPRAWY W GÓRY EGZOTYCZNE

FRANCUZI 1974 Znana alpinistka i stała komentatorka za­ gadnień górskich w' paryskim dzienniku „Le Monde", Christine de Colombel, opubliko­ wała omówienie francuskiego sezonu alpi­ nistycznego 1974 za granicą. Z informacji w nim zawartych wymienić należy: riierwsze wejście na Tiricz Mir Zachodni III (ok. 7400 m), którego w dniach 30 lipca i 1 sierpnia dokonało łącznie 8 uczestników (w tym jed­ na kobieta) wyprawy kierowanej przez Guy Lucazeau i. Bernarda Amy, a zorganizowa­ Masyw- Huandoy od południowego zachodu — zdję­ nej przez zaprzyjaźnioną z nami Groupe U- cie to zamieściła ,,La Montagne" 3/1974. Z lewej niversi'taire Montagne et Ski. 1400-metrowa droga francuska na Huandoy Zachodni (8 VII— 6 VIII 1974), w środku droga polska (wyprawy to­ ■droga wyprowadzająca na wierzchołek w ruńskiej, 25—27 VII 1973), z prawej — droga włosko- trudnościach porównywana jest do Innomi- francusko-belgijska z r. 1972 na Huandoy Połud­ naty. Nową drogę na północno-wschodniej niowy. ścianie Piku Lenina (7134 m) poprowadzili francuscy uczestnicy międzynarodowego (de­ wizowego) obozu na Pamirze. Ta sama grupa TORUNIANIE W ANDACH dokonała pierwszego całkowitego zjazdu na nartach przez północne zbocza tegoż szczytu. W korespondencji z H. Adams Carterem, Mała grupa działająca w Hindukuszu w re­ kronikarzem gór Ameryki i redaktorem „A- jonie dolin Qualat i, Syorpalas dokonała merican Alpine Journal", ustaliłem, że nie­ "wejść na 3 dziewicze pięciotysięczniki. W które szczyty zdobyte przez Toruńską Wy­ podsumowaniu czytamy, że wyniki sezonu prawę w Andy Peruwiańskie (T. 1/74) i uz­ zagranicznego były raczej średnie, zwłaszcza, nane za dziewicze, były już wcześniej po­ że niepowodzeniem zakończyła się wyorawa konane przez inne .wyprawy. I tak na szczyt everestowska. Autorka zwraca uwagę, że Challan albo Challchua weszli już 4 VI 1959 znacznie lepsze wyniki mieli' alpiniści Anglii, Austriacy Gasser i Pattis wraz z Peruwiań- Austrii, Japonii i Polski. Wyraża jednak na­ czykiem Solano — przyjęli oni dla niego na­ dzieję, że w związku z wprowadzeniem od zwę Tuco Oeste. Nevado Toruń w grupie 1.975 r. puli dotacyjnej na wyprawy, którą Lariaraju (zwykle zwanej Raria albo Huai- dysponować będą urząd Sekretarza Stanu do yacu) miał I wejście już 3 VIII 1963 r. (Bra- Spraw Młodzieży i Sportu (jego szefem jest zylijczycy Gioggi oraz E. i M. Angeles), przy n.b. Pierre Mazeaud) oraz Francuska Fede­ czym zdobywcy nazwali go Raria Este bądź racja Górska, możliwości organizacyjne alpi­ Huaiyacu. Nevado Tantasch w tejże grupie nistów francuskich zostaną w istotny spo­ zdobyty był 10 VI1959 r. przez Gassera i So­ sób zwiększone. lano, używających dla niego nazwy Raria Andrzej Paczkowski Sur. Nie był również dziewiczy Nevado A-

www.pza.org.pl 37 mistad, posiadający dawniejszą nazwę Raria WIZYTA U W, KRUCZKA Chico Este albo Huaiyacu Este. Weszli na niego 4 VIII 1963 r. Giobbi i Angelesowie. Przewodniczący CRZZ Władysław Kruczek Natomiast za pierwsze uważa Carter wejś­ przyjął 12 grudnia 1974 r. przedstawicieli. cie Polakiewicza na Goshpapunta i Cerro Polskiego Klubu Górskiego: Tadeusza Jaco- Ancosh, których wyprawa toruńska między biego, Jerzego Stanucha oraz członków wy­ prawy w Himalaje Piotra Młoteckiego, Ka­ dziewicze nie policzyła. Prof. Kinzl z Austrii zimierza Olecha, Marka Malatyńskiego i An­ daje tym szczytom koty nieznacznie wyż­ drzeja Strumiłłę. W spotkaniu uczestniczył' sze: 5203 i 5343 m. przewodniczący Związkowej Rady Kultury Fizycznej i Turystyki. CRZZ, Wiesław Nowo­ Marek Brniak sielski.

Na marginesie tego doniesienia „Taternik" ■ponawia swój apel do uczestników wy­ praw w góry Ameryki Południowej, by ROZMAITOŚCI skrupulatnie badali listy pierwszeństw na * 22 stycznia 1975 r. Klub Wysokogórski. miejscu, w Peru, Chile czy Argentynie. W w Warszawie zorganizował projekcję angiel­ Polsce brak jest publikacji alpinistycznych skiego filmu „The hardest way up" w reży­ z tamtych rejonów, nie ma też kompletów serii J. Edwardsa — relacji ze zwycięskiej źródeł tak podstawowych, jak np. „Ameri- wyprawy na południową ścianę Annapurny can Alpine Journal", ustalenie szczegółów w 1970 r. (T. 4/70 s. 173). Znajdujący się na jest więc sprawą nader trudną, jeśli w o- sali uczestnicy polskiej wyprawy na Lhotse- góle możliwą. W miarę narastania fali wy­ z zazdrością patrzyli na -gołe dłonie i lekkie koszulki wspinających się Anglików. Ko­ praw, często amatorskich i pozostających po­ mentarze tłumaczył J. Onyszkiewicz, (mn) za zrzeszeniami górskimi, sprawa ewidencji wejść na różnych kontynentach zaczyna być ~& Jak donosi Franci Savenc, alpiniści coraz trudniejszym problemem światowym. chorwaccy organizują w r. 1975 dwie wyprawy w Hindukusz. Grupa ze Splitu 'bierze za cel Tiricz Mir (7706 m), grupa z Zagrzebia — Buni Zoom w Czitralu. W Andach działa o- WIELKIE PROBLEMY becnie II wyprawa jugosłowiańska do Ame­ ryki Południowej (w rejonie Aconcagua). Pierwszoplanowym problemem sportowym ■fr Kierowana przez Chrisa Boningtona. Himalajów jest od kilku lat południowo-za- w^orawa angielsko-indyjska na piękny chodnia ściana Mount Everestu (8848 m), Changabang (6864 m) w grupie Nanda Devi której zdiecie zamieścił „Taternik" 2/1972 na odniosła sukces: 3 VI1974 zdobyto szczyt; 3 stronie okładki. Ściana ma 2500 m wyso­ złożoną i niezwykle trudną drogą. Końcowy kości i odparła już 5 ataków. W r. 1975 atak prowadzono przez 17 godzin •— od go­ jesienią spróbuje na niej swych sił druga dziny 23 przy księżycu, a -następnie w dzień wyprawa brytyjska, również kierowana do godziny 16. Najtrudniejszy był „lodowy przez Christiana Boningtona (szefa wyprawy nóż" od przełęczy między Changabang a Ka- brytyjskiej jesienią 1972 r.). Przez nie po­ łanką. konane dotąd spiętrzenie skalne na wyso­ kości 8200 m Anglicy zamierzają przedrzeć * Mount Everest będzie tej wiosny celem się lewą stroną, gdzie widać pewne możli­ japońskiej wyprawy żeńskiej. Pamiętamy, że wości. W himalaizmie odkrywczym problem Japonka osiągnęła jako jedyna dotąd kobieta nr 1 stanowi od 10 lat Gasherbrum III w Przełęcz Południową, zaś w maju 1974 Ja­ Karakorum (7952 m), najwyższy z nie zdo­ ponki Naoko Nakaseko, Masako Uchida i bytych dotąd szczytów świata. Od Gasher- Micko Mori weszły na Manaslu (8125 m). bruma II jest on oddalony tylko o ok. 2 km, Jest to aktualny kobiecy rekord wysokości, silnie wyodrębnia go jednak głęboka prze­ ponieważ jednak w wejściu brał udział łęcz. O pozwolenie na podjęcie próby wejś­ Szerpa Jangbu, trudno. je uznać za czysto cia w bieżącym roku postarała się kobie­ kobiece. ca ekipa z Polski. Trzecim głośnym prob­ ■fr Coraz to większą popularność zyskują lemem himalajskim — tym razem z uwagi „wycieczki" alpinistyczne. Szwajcarskie biu­ na trudności — jest Dhaulagiri IV (7661 m). ra podróży przyjmują zgłoszenia na kilka­ Od r. 1962 był on celem 10 wypraw, w tym dziesiąt atrakcyjnych szczytów. Tak np. kilku naprawdę doborowych. Przy • próbach „Arcatour" urządza wycieczkę na lodowiec weiścia różnymi drogami śmierć poniosło 7 Baltoro — celami wejść będą P. 7170 m o- alpinistów oraz 2 lub 3 Szerpów (zob. T. raz Chogolisa (7654 m). Szkoła wspinaczko­ 1/70 s. 41). Na okres wiosenny 1975 zgodę wa „Jura" ma na swej liście wycieczkowej na zorganizowanie wyprawy na Dhaulagiri m.in. Noszak (7492 rn — koszt 5580 fran­ IV otrzymała federacja japońska (będzie to ków) i Kohe Urgend (7038 rn — koszt 4980 piąta wyprawa Japończyków na ten szczyt). franków). „Eiselin-Sport" werbuje chętnych

33 www.pza.org.pl na Tiricz Mir (7706 m — cena 5160 fran­ ków). ■& DAV i OeAV zorganizowały wspólnie dużą wyprawę na Yalung Kang (Kangchen- dzonga Zachodnia, 8433 m) — wprost ścia­ ną południowo-zachodnią. Wyprawą kierują Gunter Sturm i Siegfried Aeberli, filmowcem jest Norman G. Dyhrenfurth. -& Z początkiem kwietnia wyrusza nowa wyprawa Deutsches Institut fur Auslands- forschung, której celem będzie Nanga Par- bat (8125 m). Wyprawa ma rozwiązać jeden z największych problemów masywu -t- fi­ lar .południowo-wschodni. * Wyprawa francuska, która w rejonie Baltoro atakowała turnię Biaho (6085 m — w grani między lodowcami Biaho i Tramgo) zawróciła w burzy śnieżnej 100 m od wierz­ chołka. Do sukcesu zabrakło 40 m hakówki i 60 . i łatwego żebra śnieżnego. W tej sa­ mej nawałnicy załamały się 3 inne wyprawy w otoczeniu, m.in. japońska na Broad Peak. ■fr Kierownikiem 9-osobowej wyprawy a- rrierykańskiej na K2 będzie James Whitta- ker (pierwszy Amerykanin na Evereście) — wpływowy businessman i polityk. Dolną gra­ nicę wieku ekipy ustalono na 30 lat. W zesz­ Turnia Biaho (6085 m) — „Zadni Mnich" nad lo­ łorocznym rekonesansie (od strony zachod­ dowcem Baltoro. Krzyżykiem oznaczono miejsce- niej) wziął udział redaktor „American Al- odwrotu wyprawy francuskiej kierowanej przez- pine Journal", Adams Carter. Jeana Frehela (16 lipca 1974).

JASKINIE I SPELEOLOGIA

U braci Węgrów i Słowaków wśród najgłębszych jaskiń w Czechosłowa­ cji. Eksploracja prowadzona przez klub SSS Zakopiańscy taternicy jaskiniowi dokonali ze Zvolena (kierowany przez Petera Hipma- przejść najgłębszych jaskiń Węgier i Cze­ na) napotyka na znaczne trudności. W od­ chosłowacji. cinkach poziomych znajduje się kilka syfo­ Celem pierwszej wyprawy była awenowa nów, a pokonanie jednego z kominów wy­ jaskinia Vecsembukk Zsomboly, leżąca w magało zastosowania skomplikowanej wspi­ Krasie Południowosłowackim, kilkaset me­ naczki. W lutym 1974 r. Stanisław Miśko­ trów od granicy państwa, w pobliżu węgier­ wiec, Christian Parma i Jacek Szłuiński z Za­ skiej miejscowości Bódvaszilas. Tworzy ją kopanego, wspólnie ze Słowakami Peterem system studni (63 m, 90 ni i mniejsze) spro­ Hipmanem i Zdenem Hochmuthem, dokonali wadzający na głębokość prawie 300 m. Wy­ m. in. przejścia tej jaskini, będąc pierwszym chodzenie po linie w poważnym stopniu zespołem spoza Zvolena zaproszonym do utrudnione jest wielką ilością błota oblepia­ współpracy w eksploracji Zaskoćia. jącego ściany leżących niżej studni. Przej­ ścia jaskini dokonali 12 i 13 listopada 1973 r. Christian Parma Stanisław Miśkowiec, Christian Parma (kie­ rownik zespołu), Krzysztof Szafrański, Alek­ Nowinki spod ziemi sander Gałązka, Jerzy Dworak, Jan Pająk, Andrzej Nowak oraz Vendelin Kindernay "fr Z udziałem grotołazów z klubu „Nieto­ i Jozef Nagy (dwaj ostatni SSS Rożńava, perz" w Wałbrzychu' prowadzono latem CSRS). Drugie polskie przejście tej jaskini 1974 r. badania poniemieckich labiryntów odnotowali na swoim koncie latem 1974 r. w Górach Sowich w masywie Włodarza. Po­ grotołazi zrzeszeni w Speleoklubie PTTK konywanie pozawalanych i częściowo zato­ w Bielsku-Białej. pionych chodników jest trudne i niebez­ Jaskinia Zaskoćie (—263 m) w Niżnich pieczne. Reportaże z prac zamieszczała „Ga­ Tatrach zajmuje aktualnie pierwsze miejsce zeta Robotnicza".

www.pza.org.pl 39 ir Za- największe odkrycie jaskiniowe ~k „Wierchy" 1973 zamieszczają na ss. 279— ostatniego 20-Iecia uważa się na Słowacji 283 artykuł Wojciecha Biedrzyckiego o prze­ Jaskinię Strateńską w Słowackim Raju. Jej prowadzonej w dniu 23 kwietnia 1944 r. -długość w ciągu r. 1974 wzrosła do 4100 m akcji dywersyjnej w grocie Postojna w Ju­ (4 miejsce na Słowacji). 26 sierpnia odkry­ gosławii, dowodzonej przez Polaka, Tadeusza to podziemną salę rozmiarów 180 X 40 m, Sadowskiego, pseudonim „Tomo". Naprawdę „Dóm SNP", odznaczającą się przepiękną warto przeczytać! aszatą naciekową. „Krasy Slorenska" 12/1974, ■A- W miesięczniku „Naśe planine" 7— "fr Od Andrzeja Górnego z Krakowa otrzy­ 8/1974 znaleźliśmy omówienie i schemat naj­ maliśmy następującą wiadomość: „W dniu głębszej czeluści. Chorwacji. W katastrze .28 grudnia 1974 r. odkryłem interesującą ja­ zwana jest ona Podgraćiśće II, lud zwie ją skinię w Dubiu opodal Rudawy, w dewoń- Titina-jama. Tworzy jeden awen 363 m głę­ .skich dolomitach ze Zbrzy. Znajduje się ona bokości z półkami na poziomach —255, —288 w czynnym kamieniołomie i w najbliższym i —345 m oraz zaklinowanym blokiem na czasie zostanie zniszczona. Posiada bogatą —70 m. i ciekawą szatę naciekową, liczy 55 m dłu­ gości. Jest. pierwszą jaskinią poznaną w de- it Tom 221 czasopisma „Slovensky Kras" wonie krakowskim." wśród licznych cennych artykułów przynosi ■ft Nowe pomiary w jaskini Lamprechtso- opracowany przez dra A. Droppę przegląd fen w dolinie Saalach. wykazały, że jej łącz­ 476 zbadanych lub częściowo zbadanych ja­ na deniwelacja wynosi. 750 m, jest to więc skiń Czechosłowacji. trzecia co do głębokości jaskinia środkowej -ńr Interesującą wiadomość podają „Krasy Europy. Slovenska" 1/1975: Nad morawską rzeką ■fr Po zeszłorocznych odkryciach grotoła­ Beczwą znajduje się naturalną studnia skal­ zów z Krakowskiego Klubu Taternictwa Ja­ na 69 m głębokości — z jeziorkiem na dnie. skiniowego PTTK w jaskini Bańdzioch Ko­ Morawscy płetwonurkowie zanurzyli się w miniarski jej głębokość wynosi, aktualnie nim na 45 m, a z pomocą sond zgłębili dal­ 280 m, a deniwelacja 410 m. Wzrosła rów­ sze 130 m, nie dosięgając dna. Cała" czeluść nież znacznie długość poznanych korytarzy. ma zatem więcej niż 244 m głębokości.

WIEŚCI ORGANIZACYJNE

KRONIKA PZA 4/74 19 grudnia — zatwierdzenie Re­ będą utrzymywali alpiniści z Rze­ gulaminu Postępowania Dyscypli­ szowa i Białegostoku. W Klubie 1 października — przyjazd do narnego PZA. odbyło się spotkanie z współzdo- :Katmandu samochodu wyprawy bywcą Kangbachena (7902 m) w na Lhotse. Na posiedzeniu Zarzą­ 25 grudnia — Andrzej Heinrich Himalajach, dre.m Zbigniewem du PZA zatwierdzono skład ko­ i Andrzej Zawada osiągają pod Rubinowskim, który swoje wra­ mitetu organizacyjnego wyprawy wierzchołkiem Lhotse wysokość żania z wyprawy zilustrował •centralnej na K2 (1975—76, prze­ 8250 m. pięknymi przeźroczami. wodniczący Ryszard Dmoch). Funkcję kierownika szkolenia w Hanna Wiktorowska Leszek .Gzella 'PZA powierzono Zdzisławowi Ja­ kubowskiemu. 2 października — odlot 10 ucze- LUBELSKI KW GLIWICKI KW ■stników wyprawy na Lhotse. 5—6 października — Międzyna­ Na Walnym Zebraniu członków rodowe Zawody Skałkowe w Ju­ W grudniu 1974 r. odbyło się Koła Gliwickiego KW w dniu 11 rze Krakowsko-Częstochowskiej z Walne Zebranie Koła Lubelskiego grudnia 1974 r. zapadła uchwala udziałem reprezentacji czeskiej, KW, które dokonało statutowych o przekształceniu Koła w samo­ rsłowackiej i niemieckiej (NRD). przemian i jednogłośnie prze­ dzielny. Gliwicki Klub Wysoko­ 25—27 października' — posiedze­ kształciło Koło w samodzielny Lu­ górski. Powołano 13-osobowy za­ nie Komisji Organizacyjnej UIAA belski Klub Wysokogórski (LKW). rząd Klubu i 5-osobową Komisją w Szwajcarii. Delegat PZA — Prezesem zarządu wybrany zos­ Rewizyjną (pod przewodnictwem Antoni Janik. tał doe. dr Jerzy Z. Czarnecki, Bronisława Kunickiego). A oto 29 października — zatwierdzenie wiceprezesami — mgr Jan skład prezydium Zarządu: prezes ;Komitetu Organizacyjnego kobie­ Chmielewski (do spraw sporto­ — Adam Bilczewski, wiceprezesi cej wyprawy warszawskiej w Hi­ wo-szkoleniowych i wyprawo- — Tadeusz Kozubek i Janusz malaje (przewodnicząca Wanda wych) oraz dr Bogdan Darwaj Skorek, skarbnik — Maria Kieł- Rutkiewicz). (do spraw organizacyjnych i fi­ kowska, sekretariat — Ewa Bob­ 1—8 grudnia — obóz szkolenio­ nansowych) . Sekretarzem został rowska 1 Zdzisława Jurkowska! wy studium Trenerów na Hali mgr Zygmunt Nasalski. Do LKW Klub skupia obecnie 216 człon­ Gąsienicowej. będą mieli prawo należeć człon­ ków, w tym 42 zwyczajnych i 93 13—17 grudnia — wizyta dra kowie Akademickiego Klubu Wy­ uczestników. 'Wolfganga Nairza z Austrii. sokogórskiego, a kontakty z nim Ewa Bobrowska

40 www.pza.org.pl COTGiN W KRAKOWIE CAI czy DAV niczego podobnego nie posiadają. Można sobie wyo­ Zarząd. Główny PTTK powołał brazić, jakie trudności trzeba by z dniem 15 listopada 1974 r. Cen­ przezwyciężyć, zanim zarządy tralny Ośrodek Turystyki Gór­ tych związków podobny projekt skiej i Narciarskiej z siedzibą w w ogóle by zaakceptowały." Krakowie (Plac Wiosny Ludów 8). „Zadaniem Ośrodka jest — głosi SZKOIA WYSOKOGÓRSKA regulamin — dbanie o prawidło­ wy i zgodny z celami PTTK roz­ Podobnie jak w zeszłym roku, wój turystyki gróskiej i narciar­ w oparciu o hotel przy Popradz­ skiej, kształtowanie prawidłowych wzorców uprawiania turystyki kim Stawie czynna będzie szko­ górskiej i narciarskiej, wpajanie ła taternictwa SHZ IAMES. Pro­ zasad kultury turystycznej oraz wadzi ona 7-dniowe kursy pod­ zdobywania umiejętności i pod­ stawowe (samodzielne wspinanie noszenia kwalifikacji turystycz­ do III stopnia trudności), a dla nych, krzewienie wiedzy oraz ich absolwentów — również ty­ zbieranie i upowszechnianie wia­ godniowe kursy dla zaawansowa­ domości o górach, wpływanie na prawidłowe zagospodarowanie te­ nych (wspinanie do V stopnia PO 13 LATACH PRACY renów górskich oraz na rozmie­ trudności). Koszt udziału w kur­ szczenie ruchu turystycznego w sie dla obcokrajowców (w tym Z powodu pogarszania się sta­ górach, powoływanie w miarę po­ także Polaków) wzrósł do 660 ko­ nu zdrowia, z dniem 31 grudnia. trzeb i prowadzenie szkół i in­ ron. Szkoła organizuje też kursy 1974 r. zrezygnował z pracy w nych ' form szkoleniowych dla specjalne w górach NRD i Buł­ Zarządzie PZA kol. Romuald Bar- potrzeb turystyki górskiej i nar­ dzyński. Urodzony w r. 1920, stu­ ciarskiej." Ośrodek będzie pro­ garii. Zgłoszenia należy kierować dia odbył w Szkole Głównej Służ­ wadził działalność wydawniczą ze pod adresem kierownika — mistrza by Zagranicznej oraz na podyplo­ stałymi pozycjami „Wierchy", sportu Slava Chmeli (Hliny 704; mowym Studium Nauk Społecz­ 010 01 Zilina). W zeszłym roku nych. Finanse i • rachunkowość- „Białe Siady" i „Narciarski Ko­ Klubu Wysokogórskiego prowadził munikat Śniegowy". Stanowisko wśród absolwentów szkoły zna­ od 1 kwietnia 1961 r., traktując dyrektora COTGiN Zarząd Głów­ lazło się też kilku taterników pol­ swą pracę na rzecz alpinizmu ny PTTK powierzył mgrowi An­ skich. polskiego w dużym stopniu spo­ drzejowi Paskowi. łecznie.' Ciekawą kartę w jego ży­ ciorysie stanowią lata wojny. We- W WIELKIEJ BRYTANII SPRAWY KOMISJI UIAA wrześniu 1939 r. jako podchorąży- W dniu 17 stycznia 1975 r. od­ uczestniczył w walkach Wileńskiej Zgodnie z normami brytyjskie­ było się w Wiedniu posiedzenie Brygady Kawalerii i 39 Dywizji go życia klubowego, najstarsza na' Komisji Organizacyjnej UIAA, na Piechoty. 17 września w czasie świecie organizacja alpinistyczna, kontrataku na wzgórze 324 zamy­ którym PZA reprezentował Anto­ kające Niemcom drogę do Lwo­ Alpine Club, stanowiła ' zrzeszenie ni Janik. Przedmiotem obrad by­ wa został ranny i kontuzjowany. wyłącznie męskie. Skłoniło to al­ ła praca i regulaminy komisji ro­ W lutym 1942 wszedł z pseudoni­ pinistki brytyjskie do zorganizo­ boczych UIAA. Przyjęto m. iń. mem „Pająk" do ruchu oporu. wania się w r. 1907 w oddzielny zasadę, że udział członków komi­ Od lipca 1943 do końca wojny Ladies Alpine Club —. stowarzy­ sji w ich pracach jest obowiąz­ walczył w oddziale partyzanckim kowy, a dwukrotna kolejna ab­ U/77 pp AK Zgrupowanie Północ, szenie posiadające już bogatą i sencja na posiedzeniach oznacza dowodzonym przez por. „Krysia" ciekawą historię. W maju 1974 r. rezygnację z uczestnictwa zarów­ — „Mściciela". Kol. Bardzyński Alpine Club zrewidował swój sta­ no danej osoby, jak-i organiza­ jest inwalidą wojennym III grupy- tut i idąc z duchem czasu otwo­ cji, którą ona reprezentuje. Dele­ i członkiem ZBoWiD, a jego naz­ rzył podwoje także dla pań. Po­ gat PZA wystąpił z wnioskiem, wisko znaleźć można m. in. w nieważ LAC stracił tym samym by z uwagi na rosnące koszty książce Cezarego Chlebowskiego- podróży zebrania komisji i Ko­ ,-,Gdy -las był domem" (1972). Za rację oddzielnego bytu, postano­ mitetu Wykonawczego UIAA od­ swą działalność otrzymał szereg wiono z dniem 31 marca 1975 r. bywały się w krajach Europy odznaczeń, wśród nich Krzyż Wa­ obie organizacje połączyć, przy Środkowej. Najbliższe posiedzenie lecznych (dwukrotnie nadany) czym. członkinie zwyczajne LAC Komitetu Wykonawczego odbę­ oraz Krzyż Kawalerski Polonia otrzymają automatycznie stopień dzie się tym razem jeszcze w Restituta. fuli member Alpine Club. Ńa kon­ Atenach — w kwietniu 1975 r. tynencie europejskim klubem mę­ skim (z pewnymi wyjątkami) jest Club Alpin Suisse, jak dotąd uparcie broniący się przed naci­ skami w kierunku zniesienia anachronicznego przepisu.

W OŚRODKU „MAUOWICA" Ubiegłoroczne spotkanie kierow­ ników grup młodzieżowych UIAA zorganizowano w Bile w Buł­ garii w dniach od 28 września do 3 października. W zajęciach uczestniczyły, oprócz gospodarzy, delegacje z Austrii, Hiszpanii, Ho­ landii, Czechosłowacji, Grecji, Węgier, Jugosławii, Szwajcarii i KRF. Przewodniczący Komisji Z inicjatywy Lecha Wromewskiego a na zaproszenie Ośrodka Kultu­ Młodzieżowej UIAA, Gerhard ry Austriackiej oraz PZA bawił w Polsce od 13 do 17 grudnia 1974 r.. Friedl, napisał w UIAA-Bulletin dr Wolfgang Nairz z Innsbrucka. Wygłosił on w Warszawie i w Kra­ numer 61:' „Zakwaterowano nas w kowie kilka prelekcji o kierowanych przez siebie wyprawach na Ha- centrum szkoleniowym Związku naslu i na Makalu, odbył też szereg spotkań z działaczami i akty­ Alpinistów Bułgarskich. Ośrodek wem wyprawowym PZA, dzieląc się swoimi doświadczeniami organi­ ten budzi zazdrość, zwłaszcza zacyjnymi i górskimi. Na zdjęciu dr Nairz (z prawej) w czasie wy­ kiedy się pomyśli, że tak wielkie cieczki do Żelazowej Woli — w towarzystwie Alison Chadwick-Onysz- ^towarzyszenia, jak OeAV, SAC, kiewiez (z lewej) oraz Lecha Wróblewskiego.

www.pza.org.pl 41 i narciarstwo (po kursie PTTK ■fr Wybitnym alpinistą-narcia- w r. 1956), poznała też inne góry, rzem jest obecny prezydent Fran­ m. in. Pireneje (1969) i Bilę (1971). cji, V. Giscard d'Estaing. Wraz z W latach 1953—64 wchodziła w Maurice Herzogiem dokonał on skład drużyn koszykarskich KKS zjazdu na nartach północną ścia­ ,,Polonia" i WKS „Gwardia", w ną Mont Blanc. r. 1959 zdobywając brązowy Me­ dal za Wybitne Osiągnięcia Spor­ ■ir Z dniem 1 listopada 1974 r. towe. Z dobrymi wynikami pró­ w Zarządzie PZA rozpoczęła pra­ bowała też sił w skoku wzwyż, cę Barbara Kucharczyk, która ob­ kuli i dysku, startując w bar­ jęła obowiązki głównego księgo­ wach „Warszawianki" (1956—64). wego. Jest stałym współpracownikiem „Taternika". ■& Do 31 września 1974 r. kie­ rownikiem administracyjnym „Be- tlejemki" był Marek Kozicki. Włożył on dużo pracy i starań w doprowadzenie tego obiektu do PERSONALNE porządku. Obserwatorem PZA dla TO JUŻ 15 LAT rejonu Doliny Gąsienicowej jest •fc W kwietniu 1974 r. nomina­ kierownik „Murowańca", Woj­ 15 lat przepracowała już w na­ cję na profesora otrzymał doc. ciech Stonawski. szej organizacji niezastąpiona dr Paweł Czartoryski. W dniu 22 Hanna Wiktorowska. Po okresie listopada 1974 profesorem został •fr Andre Contamine, przyjaciel pracy w PBBK „Stolica" i w też mianowany doc. dr Ry­ i doradca wielu alpinistów pol­ Polskim Związku Zapaśniczym, z szard W. Schramm, wieloletni bli­ skich, otrzymał nominację na ka­ dniem 1 grudnia 1959 r. została ski współpracownik naszego pis­ walera Orderu Legii Honorowej. zaangażowana przez Zarząd Głów­ ma i członek jego Komitetu Re­ ny KW — jeszcze z panieńskim dakcyjnego. ■iV Lucien Devies, który od nazwiskiem Starczewska i ze r. 1955 prowadził organ CAF i stopniem służbowym inspektora. •fr 22 lutego ukończył 90 lat je­ GHM — „La Montagne et Alpi- 1 I 1966 r. otrzymała nominację den z nestorów taternictwa, nisme", przekazał redakcję nowej na stanowisko kierownika biura, dr Gyula Komarnicki. Polski ekipie, z redaktorem Mauricem w latach 1969—72 była urzędują­ Związek Alpinizmu oraz Redakcja Martinem jako naczelnym. Redak­ cym członkiem zarządu, a od „Taternika" życzą Jubilatowi dal­ cję brytyjskiego miesięcznika marca 1972 r.— sekretarzem ZG szego zdrowia i dalszych sił do „Mountain" przejmie w tym roku KW (później PZA). W Tatrach pracy na rzecz alpinizmu węgier­ z rąk Kena Wilsona jeden z uprawia turystykę wysokogórską skiego. członków, zespołu, John Porter.

POŻEGNANIA

tysięczniki w Alpach austriackich i szwaj­ carskich, a także wejścia na szczyty w dzi­ siejszej Jugosławii. W 1918 r. uzyskuje maturę i wstępuje do wojska. Kampanię 1919 r. odbywa w pluto­ nie szturmowym, dowodzonym .przez Wła­ dysława Broniewskiego, poetę, któremu wspi­ naczka też nie była obca. Na jesieni 1919 r. trafia do Kompanii Wysokogórskiej w Ta­ WILHELM trach. Był to okres przygotowań do plebis­ cytu spisko-orawskiego. Na Spiszu i Orawie SMOLUCHOWSKI stały wojska francuskie. Przy każdym z dwóch francuskich dowódców był oficer pol­ ski z żołnierzem, był także oficer czechosło­ wacki z żołnierzem. Na Spiszu oficerem pol­ 13 lipca 1974 r. zmar! w Warszawie Wil­ skim był Jan Pawlikowski, syn Jana Gwa!- helm Smoluchowski, znany wśród taterników berta, zdobywcy Mnicha i Szatana, a żołnie­ i narciarzy swego pokolenia jako Bob Smo­ rzem Bob Smoluchowski. Na Orawie żołnie­ luchowski. Urodził się 22 kwietnia 1900 r. w rzem był Jan Czerwiński, syn Jana Wacła­ Peczeniżynie koło Kołomyi, był synem Ta­ wa, prezesa Sekcji Turystycznej Towarzys­ deusza i bratankiem Mariana Smoluchow- twa Tatrzańskiego i wieloletniego wicepreze­ skich. Mając 6 lat wchodzi z rodzicami w sa i prezesa tegoż Towarzystwa. Plebiscyt kwietniu na Kopę Magury, a w sierpniu na jednak się nie odbył, o losach tych ziem za­ Kalser Tauern (2512 m) we wschodnim Ty­ decydowali dyplomaci, którzy nigdy nie byli rolu. Mając 7 lat dostaje narty, jako 11-letni na Podtatrzu. Z Kompanią Wysokogórską uczeń gimnazjum lwowskiego bierze udział Bob wspina się ipo Tatrach, na nartach tra­ w prowadzonym przez Romana Kordysa kur­ wersuje Czerwone Wierchy, dźwiga deski i sie narciarskim, zakończonym wspólną wy­ cegły na budowę schroniska w Pięciu Sta­ prawą na Trościan koło Sławska. Nie ma­ wach. jąc jeszcze 14 lat ma za sobą nie tylko wejś­ Studia rozpoczyna na Wydziale Elektrycz­ cie na Mnicha z ojcem i stryjem, ale i trzy- nym Politechniki Warszawskiej. Okres stu-

42 www.pza.org.pl di ów to .także okres'jego najintensywniejszej ta się z górami. "Już- w 1946. -r. jfeśt w Bes-^ •działalności tatrzańskiej. Poznaje/ Tatry kidzie Śląskim, a od'1947 r.-, "z -małymi wyjąt-' gruntownie.- Towarzyszami jego są Adam kami corocznie," latem, czy zimą- T- 'W Tą- '■ Karpiński (Akar)', Zygmunt Puławski i Je­ trach. Dochodzą nowe góry, dotąd mu nie rzy Wędrych.owski,--późniejsi konstruktorzy znane: Karkonosze, Sudety, Riła'vw Bułgarii. samolotów- polskich oraz-Zygmunt.-Klemen­ W 1961 r.. wchodzi..na Czatyrdach na Kry­ siewicz. Przechodzi w 1922 r'.' długie drogi,, mie, w 1965 zwiedza Monte Albano we Wło­ jak północną ścianą Krywania ■ z Niewcyrki szech i góry Turyngii. W 1967 r., po- 57 la­ i granią Gierlachu Od Polskiego Grzebienia; tach, powtórnie wchodzi lodowcem na a także południową ścianą Ostrego Szczytu. Schwarzenstein (3367) w Zillertaler Alpen. Tatry stały wtedy puste, po obu stronach gór a -w kilka dni później —■ na Gross Venedi^ wspinało się może kilkunastu ludzi. "Wiele ger (3674 m) iw Wysokich Taurach. , wielkich ścian nie'Widziało jeszcze-.człowie­ Góry. były dla niego częścią nieodłączną- ka, a niektóre wybitne turnie nie'były w o- życia, w górach znajdował potwierdzenie £óle zdobyte. Bob trawersuje.od'Czeskiego sensu- istnienia, dzięki górom życie jego by­ Szczytu-po Smoczy i robi Grań Batyżowiec­ ło pełne. One też dawały mu siły i- podnietę ką (1924), bierze udział w I wejściach, ścia-. do jego wybitnej pracy zawodowej. ' nami Wideł — północną i .południową (i926), przechodzi południową ścianę -'Żabiego Ko­ Bolesław Chwaściński nia (1926). Równolegle z działalnością skajną biegnie jego droga narciarska. Są to czasy 'wielodnio­ wych wypraw-1-z namiotami i noclegami, w śniegu, całymi tygodniami nie spotyka się ■człowieka, a niezmierzone i. nie przecięte żadnym śladem poprzedników, śnieżni przes­ trzenie ..urzekają urokiem. Wysoko bucha watra "W" noce spędzane za każdym.razem w innej dolinie. Wyprawy takie, dwutygodnio­ we 'lub dłuższe, jak w 1926 r. w Gorgany, na- Howerlę i w Karpaty Rumuńskie (II wej­ ście zimowe na Farchaul, 1961 m), jak w 1927 r. z Jasiny znów .w Karpaty Wschodnie, jak w 1928 r. w Beskid Zaolziański, i inne, krótsze — w Beskid Śląski, Bieszczady, Al­ py Rodniańskie w Rumunii — to już epo­ ka, która odeszła -do przeszłości i któira nig­ 17 sierpnia 1"974 r. w czasie zejścia z Piku dy nie wróci. W lecie wyjeżdża W Alpy Del- •Kommuhizma zginęła Ewa Cżarnieeka-Mar- finatu (1925), w góry Tyrolu Wschodniego czakowa, członek zwyczajny Koła Warszaw-. (1925), w-grupę Mont Blanc (1928), W-masywy skiego-KW. Była ona nie tylko wybitną'al­ Breithornu, Matterhornu i inne (1928)-. pinistką, ale również jednym z najofiarniej- szych działaczy. warszawskiego środowiska Jest prezesem Sekcji • Narciarskiej AZS w alpinistycznego... "Warszawie i -przez wiele lat członkiem ZG Urodzona 15 lutego 1943 r. w Jaśle,, w Ta­ PZN. W 1929 r. kończy studia z dyplomem try zaczęła przyjeżdżać przed kilkunastu la­ inżyniera elektryka i rozpoczyna pracę za­ ty. Zimą — na narty, latem.— na wspinacz­ wodową w przemyśle elektrotechnicznym. ki. W r. 1970 'wyjechała po raz pierwszy w Nadal uprawia turystykę górską, widzą go góry 'egzotyczne — do Iranu. Wraz z kole­ znów Tatry, Bieszczady i Karpaty. Wschod­ gami poprowadziła 2 nowe drogi na północ­ nie, a-także Trigłav i wiine"góry jugosłowiań­ nych ścianach Szaneh Kuh i Azad Kuh (T. skie (1930), Massif Central we Francji (1937) 4/70), była też współautorką pierwszych pol­ i góry Jamtlandu w Szwecji-'(19.38). Wierny skich -przejść w rejonie Alam Kuh:. na Tacht- zimie, w dłuższej wyprawie w 1934 r. doko­ i Sulejnian "wschodnim, filarem i na Alam nuje drugich wejść zimowych na Groję Kuh-e Kuczek przez tzw. lodową kurtynę. (1752 m) i Popadię (1742 sn) w Gorganach. W rok -później nowa wyprawa do Iranu. I Gdy front przewalił się- przez Polskę w-. nowe sukcesy: trawersowanie głównej gra­ 1945 r., Bob. Smoluchowski poszedł piechotą ni mało. zbadanych gór Zagros, pierwsze z Warszawy do Łodzi -odbudowywać znisz­ przejścia 'północnych ścian. Siah Sang i Sza­ czony przemysł■ elektrotechniczny. Zorganizo­ neh Kuh (T. 1/72). . ' • wał tam'' Państwową Fabrykę" Aparatów E- Z czasem wyprawy stały się. jej główną ' lektryczhych,' potem był dyrektorem tech­ pasją. Gdy w r. 1972.Koło Warszawskie po­ nicznym Centralnego Zarządu-'Przemysłu E- stanowiło zorganizować ekspedycję na Tiricz lektrotechnicznego, dyrektorem Biura Pro­ Mir, Ewa była -jedną z osób najbardziej za­ jektów Urządzeń Elektrotechnicznych i angażowanych' w to przedsięwzięcie. Nie "wreszcie dyrektorem .wyodrębnionego Zakła­ każdy wie, co to znaczy przygotowywanie du Doświadczalnego Instytutu- Elektrotech­ wyprawy: setki listów i spotkań, tysiące ma­ nicznego w Międzylesiu .pod Warszawą. łych i dużych spraw do załatwienia, a od ' I znów cały czas praca zawodowa przepla­ każdej zależy pomyślny przebieg działalnoś-

www.pza.org.pl 45 ci. Ostatecznie warszawiacy pojechali w Hin­ to niemożliwe. A jednak była to prawda- dukusz Wachański, a Ewa wraz z innymi Ewa na zawsze pozostała w wielkich gó­ uczestnikami wyprawy stanęła na Noszaku rach. Żegnaj, Ewo... (7492 m). Wejście to, będące wyrównaniem Andrzej Skłodowski! kobiecego rekordu wysokości w alpinizmie eu­ ropejskim, .przyniosło jej i . jej koleżankom ZMARLI srebrne medale „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe" (T. 3/73). 20 czerwca 1974 zmarł w 86 roku życia Równolegle wspinała się Ewa w Tatrach, sir Arnold ,Lunn, jeden z „ojców" narciar­ przechodząc m.in. takie drogi, jak Stanis­ stwa wysokogórskiego i zjazdowego, propa­ ławskiego na północnej ścianie Małego Kież­ gator alpinizmu zimowego, autor licznych marskiego czy Zlatnika na Kołowym Szczy­ przewodników (The Beirnese Oberland, 1920), cie. Wraz z gronem koleżanek i kolegów roz­ podręczników i znakomitych studiów histo­ poczęła przygotowania do kolejnej wyprawy, rycznych (The Alps, 1913, Historie du Skir mającej za .cel wejście samodzielnego zes­ 1953, A'Century df Mountaineering 1857 — połu kobiecego -na jeden z ośmiotysięczni- 1957). ków. Latem 1974 r. wyjechała w Pamir, W 27 listopada 1974 zmarła Aleksandra B. kobiecej dwójce weszła na Pik Korzeniew­ Dżaparidze, jedna z pionierek alpinizmu ra­ skiej (7105 m ■— II wejście czysto żeńskie), dzieckiego, uczestniczką pierwszych wejść na potem nastąpiło wejście na Pik Kommuniz- Tetnuld (1930) i. Uszbę Południową (1934), ma (7483 m) ■— drogą, której nie znali- jesz­ zasłużona mistrzyni sportu. Jej bracia, Si-" cze Polacy. Stając na szczycie była Ewa mon i Aleksiej, zginęli w Kaukazie w latach pierwszą polską alpinistką mającą w dorob­ 1929 i 1945. ku 3 siedmiotysięczniki. Pozostawało jeszcze I grudnia zmarł w wieku lat 70 prof. dr nietrudne zejście... Jan (Olaf) Chmielewski, architekt i urba­ Tak się złożyło, że nigdy nie miąłem o- nista, twórca koncepcji zagospodarowania kazji związać się z Ewą .liną. Lecz ileż to-. przestrzennego Podtaitrza i Tatr, wsnółautor godzin spędziliśmy wspólnie rozmawiając o projektu schroniska w Dolinie Pięciu Sta­ tym, co — obok działalności zawodowej wów. (planowanie terenów zielonych, ukończona II stycznia zmarł w wieku 65 lat prof. dr praca doktorska) — stanowiło treść jej ży­ Jan Reychrnan, wybitny orientalista, autor cia. O górach. Gdy wracając z Alp dowie­ publikacji góroznawczych, historyk pol­ działem się w Wiedniu przypadkowo o jej skich kontaktów z Kaukazem' i innymi pas­ śmierci — nie chciałem w to po prostu u- mami górskimi, członek Komitetu Redakcyj­ wierzyć. Sądziłem, że to jakaś pomyłka, że nego „Wierchów".

Z TATR I ZAKOPANEGO

• Wydany W r. 1974 (choć da­ w 22 dni grań Tatr Bielskich i skich, m. in. na Niżni Kostur towany 1973) 10 tom „Pism" poe­ Tatr Wysokich. Nie opuścili żad­ północno-zachodnią grzędą i da­ ty, prozaika i dziennikarza, Ka­ nego wierzchołka. ,,Vysoke Ta­ lej granią do Gładkiej Przełęczy. zimierza A. Jaworskiego, zawiera try" 5/1974'. Poziom wejść ograniczał wiek: kilka jego prac tatrzańskich, w partnera —• Andrzeja Głazka tym obszerny artykuł „Jubileusz lat 12. Taternika", drukowany w „Ka­ • Jak podało Ministerstwo Fi­ menie" w 1967 r. (nr 16). „Piszą­ nansów, od lutego 1975 r. wpro­ cy te słowa — czytamy w zakoń­ wadzono nowe normy sprzedaży • Nową drogę na Jastrzębią czeniu —■ obcując z Taternikiem dewiz przy wyjazdach na pod­ Turnię, wiodącą depresją w le­ od wczesnej młodości, przywiązał stawie przepustki do obszaru kon­ wej części południowo-zachodniej się do niego jak do bliskiego wencyjnego CSRS. Norma wynosi ściany, wytyczyli A. i M. Belico- przyjaciela. Dziś zastępuje mu on 50 koron dziennie na osobę, ale wie, M. Ondraś i P. Tarabek w nie więcej niż 200 koron na je­ dniach 25—27 sierpnia 1973 r. niedostępne już góry." den wyjazd, a 400 koron w ok­ resie 2 lat. Schemat 4rogi i reportaż z. # Jak przypominają „Nase pla- ■przejścia przyniosły „Krasy Slo- nine" (11—12/1974), w r. 1942 go­ venska" 11/1974 (s. 518). ściła w Tatrach u wspinaczy sło­ • W dzikim Sokolim Wąwozie wackich 16-osobowa grupa szkole­ (Sokolovy jarok) w masywie • 12 listopada 1974 r. dyrektor niowa Sekcji Alpinizmu Hrvatsko Babek w Tatrach Zachodnich TPN inż, Leon Niedzielski i dy­ planinarsko . druśtvo, której człon­ znaleziono na powierzchni 1,2 X rektor COSTiW w Zakopanem kowie dokonali kilkunastu wejść. X 1,5 m inskrypcje na skale z da­ Kazimierz Moździerz podpisali Drugi obóz szkoleniowy w Ta­ tami 1713, 1789, 1890 i 1911. Planu­ umowę o „przekazaniu, utrzyma­ trach urządziła AS HPD w roku je się przeprowadzić do nich od­ niu, remontach i konserwacji 1943. nogę szlaku turystycznego. nartostrad oraz tras narciarskich i niektórych szlaków narciarskich • ZdenSk LukeS, Zdenek Ko- • Kazimierz Głazek zrobił W zakopiańskiemu COSTiW, z do­ pelant, Jan Mach i Josef Moulis styczniu 1975 kilka wspinaczek puszczeniem ich korekt i moder­ przeszli w lutym i marcu 1974 r. w otoczeniu Pięciu Stawów Pol­ nizacji w obrębie TPN".

44 www.pza.org.pl OCHRONA PRZYRODY GOtt

Ochronę gór świata Lodowce alpejskie Komisja Ochrony Gór UIAA obradowała Kwartalny'zeszyt „Bie Alpen" 4/1974. przy­ We wrześniu 1974 r. w Trento we Włoszech, nosi szczegółowy raport o lodowcach Alp) gdzie aktywnie włączyła się do prac mię­ Szwajcarskich za rok. obrachunkowy 3972/73, dzynarodowego sympozjum „O przyszłość Z opracowania wynika, źe był to.rok, dalsze­ Alp". Sympozjum to skupiło przeszło. 400 go intensywnego zanikania pokrywy lodo­ specjalistów z wszystkich dziedzin, alpologii, wej. Uwidocznia się to najlepiej w zmianach przede wszystkim, z Włoch, NRF, Austrii, długości języków; dla objętych tego rodzaju Francji, Jugosławii i Szwajcarii. W trakcie pomiarami 73(78) lodowców obliczono średni tygodniowych obrad,. Sympozjum opracowa- ubytek 10,8 m (10,4 m). Z 39 lodowców, Któ­ 3o i przyjęło złożony z 99 punktów plan re w poprzednim roku obrachunkowym wy­ działania, niestety xia razie mający tylko teo­ kazywały postęp, 15 znowu się cofnęło,, a 4 retyczną wartość. W następnych latach, ma stanęły w miejscu. Krzepiący obraz przed­ on w krajach alpejskich uzyskać sankcję stawia jedynie Oberer Grindelwaldgletscher, prawną, aby go można było w pełni wcielić który w roku 1971/72 posunął się do przodu *w życie. Komisja Ochrony Gór UIAA przed­ o 68,4 m, zaś w 1972/73 - o 40 m. Najwięk­ łożyła Kongresowi 3 rezolucje: przeciwko szy z lodowców Alp, Aletschgletscher, ma budowie szosy szybkiego ruchu z Monachium obecnie 122 km2 powierzchni, Szwajcarska do Wenecji —• w .poprzek Dolomitów; prze­ sieć badawcza obejmuje 114 lodowców. ciw używaniu w górach ■ motocykli gąsieni­ cowych i skuterów śnieżnych; przeciw po­ mijaniu przy planach zabudowy gór głosów alpinistów, W tym ostatnim dokumencie Ko­ Ratujmy góry misja przypomina, że alpiniści są najdaw­ niejszymi turystami w górach, gdzie upra­ ■fr Jak przywrócić Zakopanemu górskie po­ wiają oni jeden z najszlachetniejszych, spor­ wietrze? — Interesujące propozycje na ten tów. Świat gór wysokich winien być wolny temat wysuwa Kazimierz Stefański w mie­ •od jakichkolwiek technicznych urządzeń, by sięczniku „Aura" 5/1973. Mowa jest o ogrze­ dać młodzieży możność wyżywania się w tru­ waniu domostw, komunikacji miejskiej oraz dzie, odwadze, i świadomym wyrzekaniu, się trakcji samochodowej i kolejowej w ogóle, wygód. Przy układaniu planów nowych in­ Warto przeczytać, a przede Wszystkim, rady westycji w górach konieczne jest zasięganie wcielać w życie. opinii zrzeszeń alpinistycznych. •A" Postanowieniem dyrekcji TANAP l Radek Roubal MRN w Starym Smokowcu, od 1 czerwca 1974 r. obowiązuje zakaz dojazdu samocho­ dami lub motocyklami do Schroniska Ślą­ Nowy artykuł eksportowy skiego, Stawu Popradzkiego, Jla Siodełko i w głąb Doliny Kieżmarskiej, f,Vysoke Ta­ try" 5/1974 Jak donosi popularny ■wiedeński dziennik „Volksstimme" z dnia 17 grudnia 1974 r., Austria ogołacana jest ostatnio z bezcennych ~ir W numerze 19 czasopisma „Naturope"', zabytków .kultury ludowej. Za granicę wy­ organie Centrę Europeen d'Information pour wozi się nie tylko chłopskie meble i kamien­ la Conservation de la Naturę, ukazał się ar­ ne żłoby, ale nawet całe górskie szałasy pa­ tykuł Byrona Antipasa o problemach ochro* sterskie. Szczególne zainteresowanie takimi ny przyrody gór Grecji, zakupami przejawiają obywatele Danii. Au­ striaccy posiadacze tych ruchomości i nieru­ ■ft O proponowanym. Jurajskim Parku Kraj­ chomości — pisze dziennik — najczęściej nie obrazowym pisze w „Dzienniku Polskim" zdają sobie sprawy z tego, jak wielką warr z 7 listopada 1974 r'. Jan Adamczewski. Park tość' historyczną i kulturową mają te wy­ ma objąć część Wyżyny Krakowsko-Wieluń­ twory ludowej architektury. Przez ich bez­ skiej położonej na zachód od Krakowa, na myślną sprzedaż i usuwanie z hal niweczy obszarze powiatu chrzanowskiego. się ważny składnik piękna i swojszczyzny krajobrazu gór. Kończąc notatkę gazeta się­ ga do argumentu najłatwiej trafiającego do ■ft- „Rivista Mensile" CAT przedrukował chłopskiej głowy; cena, jaką otrzymuje wła­ oba apele Komisji Ochrony Gór UIAA, przy­ ściciel przy sprzedaży, jest zawsze znacznie jęte przez nią na Wniosek Klubu Wysoko­ niższa od faktycznej wartości tego, co sprze­ górskiego. Jeden normuje sprawy ochrony daje. przyrody związane z działalnością wypraw, drugi — tryb nadawania nowych nazw W Antoni Janik rejonach dotąd dziewiczych.

www.pza.org.pl 45 SPRZĘT 1 EKWIPUNEK

ZAMIAST HAKÓW - KOSTKI Większą różnorodność pozycji klinowania się daje kostka trój pozycyjna, której ele­ Rozpowszechniają się one w ostatnich la­ ment klinujący stanowi graniastosłup ścięty tach we wszystkich górach świata i z co­ o przekroju prostopadłym sześciokąta fo­ raz większym, powodzeniem, zastępują tra­ remnego (rysunek 3). W pozycji klinowania; dycyjne haki. "Wkładane do szczelin skal­ się płaszczyznami równoległymi kostkę kli­ nych, przez specjalną budowę i odpowiedni nuje dodatkowo moment skręcający. dobór miejsca osadzenia klinują się w nich Bardzo praktyczna jest kostka jednopozy- i służą równie dobrze do asekuracji, jak i eyjna. Jest to nanizany na pętlę pierścień do pokonywania terenu skalnego z pomocą posiadający na obwodzie dwie powierzchnie; ławeczek. służące do klinowania go w- szczelinie. Pętla. Pierwowzorem kostki, od bardzo dawna ■z takąjrostką może służyć raz jako zwykła stosowanym, jest pętla. Wiążemy na niej pętla, kiedy indziej jako kostka, można teżi węzeł i wkładamy go do szczeliny, zazwyczaj powyżej jej zwężenia. Obciążany, zaciska się na jedną pętlę założyć kilka kostek różnych on i ogólnie 'biorąc staje się bardziej kulis­ wymiarów (rysunek 4). Zainteresowanie bu­ ty, przez co klinuje się silnie w szczelinie. dzi kostka o kształcie sześciokątnym, która Asekuracja z tego rodzaju węzłów jest pod­ przez specjalny dobór kątów między jej po­ stawą wspinaczki w skałkach piaskowco­ wierzchniami roboczymi klinuje się w pię­ wych (NRD, CSRS). Wspinacze stasują tam ciu pozycjach. Wykonana jest ze stopu alu­ różne rodzaje i grubości pętli oraz specjalne miniowego i ma formę pierścienia, jest więc węzły. Wypraktykowali oni swoisty system wspinania się z asekuracją niemal wyłącznie możliwość użytkowania jej tak jak kostki z pętli i węzłów. jednopozycyjnej, jednocześnie jednak posia­ da specjalne otwory lub wycięcia, aby moż­ Klasyczną kostkę stanowi pryzma wyko­ na było pętlę prowadzić w sposób tradycyj­ nana z lekkiego stopu lub tworzywa sztucz­ nego, przez której podstawy przechodzi ot­ ny, wtedy działanie kostki jest zbliżone do. wór (lub otwory) z przewleczoną pętlą z trójpozycyjnej. repsznura bądź taśmy. Kostkę taką możemy Najłatwiejsze w użyciu i szczególnie przy­ włożyć do szczeliny w dwóch pozycjach — datne przy wąskich szczelinach, utrudniają­ sposób klinowania pokazuje rysunek. Roz­ miary są najczęściej następujące: cych wszelkie manipulacje, są kostki na sztywnych drutach i linkach stalowych. Wło­ żenie kostki i znalezienie w głębi szczeliny duża podstawa maia podstawa zwężenia dla jej zaklinowania jest wtedy 19 x 14 mm 15 x 11 mm 25 x 19 mm 19 x 14 mm proste. Sztywne cięgno umożliwia ponadto 29 x 25 mm 25 x 19 mm odwrócenie kostki w szczelinie, tak aby zmie-

Rys, Jan Wolf

1. Klinowanie węzła na pętli; 2. kostka „klasyczna"; 3. kostka trójpozycyj- na; 4. taśma z kil­ koma kostkami: 5. kostka mimośrodo- wa.

46 www.pza.org.pl nić jej pracujące powierzchnie. Kostki -tego że hak pracuje na wyciąganie. Przy koniecz­ typu są wykonywane jako jedno-, dwu- i ności wspinaczki w kruszyźnie, wśród wiszą­ trój pozycyjne. cych bloków i odstrzelonych tafli skalnych,. Bardzo ciekawym pomysłem, zapropono­ nieocenione usługi mogą dać właśnie kostki, wanym przez Abałakówa, jest kostka mimo- dają one bowiem, niezwykle małe siły roz­ środowa. Wskutek -obciążenia dokonuje ona pychające' szczeliny. Dodatkową korzyścią,. obrotu w szczelinie i dzięki specjalnemu zwłaszcza w górach małych, w rodzaju na­ kształtowi klinuje się w niej (rysunek 5). szych Tatr, jest oszczędzanie środowiska. Ten -typ kostki nadaje się zwłaszcza do skalnego, przy wbijaniu i wybijaniu haków szczelin poziomych. Skomplikowany kształt narażonego na różnego rodzaju uszkodzenia. nie ogranicza jej zastosowań — może ona mechaniczne. też być wykorzystana w funkcji tradycyj­ Należy jednak zawsze pamiętać, że kostki nej, -to znaczy bez efektu miniośrodowego. z reguły działają tylko w jednym kierunku Duże walory wykazuje zmodyfikowana i nawet przy małych obciążeniach w innym wersja kostki mimośrodowej, wykonana z kierunku mogą zmieniać położenie w szcze­ grubej blachy duralowej*. linie lub po prostu wypadać. Z tego powodu w pewnych sytuacjach niewskazane jest np- zastosowanie kostki na stanowisku; przy nie­ spodziewanym" szarpnięciu do góry autoase- Za główną zaletę Uznać trzeba szybkość i kuracja z kostki może okazać się fikcją. prostotę manipulacji. W niewygodnym miej­ Właściwe, stosowanie' kostek wymaga wpra­ scu czasami znacznie łatwiej jest wrzucić wy przy wyszukiwaniu pęknięć dobrych do kostkę, niż mozolnie wbijać hak. Właściwie ich osadzania. Konieczny też jest w miarę zastosowana kostka może mieć 'większą wy­ bogaty asortyment różnych .rodzajów kostek trzymałość niż najlepiej wbity hak, zwłasz­ i ich wielkości. Jeżeli te warunki będą speł­ cza jeśli ukształtowanie szczeliny jest takie, nione, stopień użycia kostek w stosunku do tradycyjnych haków może być bardzo du­ * Opracował tę interesującą . modyfikację autor ży, czego efektem 'będzie na pewno znaczne naszego artykułu i nie Jest ona jeszcze wykorzys­ tywana przez producentów sprzętu alpinistycznego. zwiększenie tempa wspinaczki. Redakcja. Jan Wolf

W SKRÓCIE

• W 40 numerze (listopad 1974) kazująca braki w osiągnięciach rów, z których każdy omawia od­ brytyjskiego magazynu . ,,Moun- polskich. dzielną drogę wspinaczkową lub tain" ukazał się w -przekładzie kilka sąsiadujących dróg. Opisy- Haliny Cieplińskiej-Bojarskiej du­ • „Big Wall Climbing" to ty­ wspierają instruktywne rysunki ży artykuł Tadeusza Piotrowskie­ tuł książkowej historii zdobywa­ ściany. Foldery wydano w języ­ go „Troll Wall in Winter", ilu­ nia wielkich ścian w górach ca­ kach angielskim, francuskim ' i strowany 5 zdjęciami. „Wejście łego świata, opracowanej przez niemieckim. To samo przedsię­ to.- — dodaje redakcja — zalicza doskonałego praktyka, Douga biorstwo wydało serię koloro­ się do najważniejszych przejść Scotta. Cena wysoka: 12,59 dolara. wielkościanowych, minionego ro­ wych broszurek w różnych języ­ ku." • Minionego lata byliśmy na kach zachodnich, zachęcających Kaukazie. Zaczęliśmy od. wejścia do zwiedzania regionu. Elbrusa. • Andrzej Kuś przetłumaczył i filarem, wschodniej ściany Szczy­ • W przeszła 500-stronicowynt przekazał do „Alpine Journal", tu Wolnej Hiszpanii (5B). Potem dziele „Polska — Informator", „Himalayan Journal" i „Ameri- próbowaliśmy zrobić nową dro­ wydanym przez „Interpress" - z. can Alpine Journal" — z który­ gę środkiem południowej ściany okazji 30-Iecia PRL, ukazał się mi współpracuje — artykuły o II Zachodniej Szcheldy. Weszliś­ 21/2-stronicowy artykuł „Tater­ wyprawach, na Kangbachen (K. W. my 180 m i trzeba się było wy­ nictwo", napisany przez Adama Olecha) i na Shispare (J. Kur- cofać z powodu niepogody. Przed Chowańskiego. czaba). nami była w Zachodnim Kauka­ • W sierpniu 1974 r. (wyjazd 7, zie reprezentacja czeska. Trafili • „La Montagne" 3/1974 o pol­ powrót 28) ekipa doc. Zbigniewa na dobrą pogodę i zrobili dużo skim przejściu zimowym ściany Jaworowskiego prowadziła bada­ ładnych dróg — m. in. 7 pierw­ Trollveggen: „Jest to z pewno­ nia na jednym z lodow.ców Alp szych wejść. (Z listu Miloslava ścią jedno z najwybitniejszych Oetztalskich w Austrii. Oprócz Neumanna, uczestnika wyprawy osiągnięć zimowych w ostatnich doc. Jaworowskiego w wyjeździe na Makalu 1973.) latach." (s. 357). udział -wzięli: Krzysztof Cielecki, • Polską prasę obiegła wiado­ .Kazimierz Grotowski, Zbigniew • 6-osobowa ekipa słoweńska mość, że w Lodzi ma powstać Krysa, • Wiesław Maczek oraz pod kierownictwem Janeza Gra- pierwsza w Europie sztuczna ścia­ Amerykanin Dan Oakley. W diSara . bawiła w USA,- gdzie na na wspinaczkowa. Jak wiemy, pierwszych dniach stycznia 1975 r. słynnych zerwach El .Capitan ściany takie istnieją' w wielu zespół wyjechał w Ruwenzori. przeszła II dróg (w tym 5 wy­ bitnych). Dwie drogi na tejże miastach ' Europy, w niektórych • Miesięcznik „Der Befgsteiger" ścianie przeszli, alpiniści _ czecho­ od wielu lat. Samo Monachium ■poświęcił część numeru 1/1975 al­ słowaccy. ma 3 ściany wspinaczkowe, ostat­ pinizmowi zimowemu. Dużą war­ nio powstała nowa w Berlinie Za­ tość;'ma „Kronika najważniejszych. • • Na użytek: alpinistów z za­ chodnim <16 m długości, 9,5 m przejść zimowych" . (za lata . 1963— granicy iW.ydał radziecki ,,Intu- wysokości, 50 . .dróg —t koszt 1973 szczegółowa) — niestety "wy­ rist" serię, pomysłowych folde­ 100 000 marek).

www.pza.org.pl 47 Tome — Volume — Jahrgang No. 1/1975 TATERNIK CONTENTS A new important t>ook: The Tatra Encyelo- ' ' • paedic Dictionary (R.W. Schramm) . . Zakopane Section Peruvian 'Andean Expedition ORGAN POL.SKIEGO ZWIĄZKU ALPINIZMU 1973 (W. Fiut and M: Pawlak) , . ,. . POŚWIĘCONY* SPRAWOM TATERNICTWA, •The Kraków Hindu Kush Expedition 1973 (jr ALPINIZMU I SPELEOLOGII . • Wala)-...... Section Lublin expedition to the Lahul rangę in the Western Himalaya (T. Rubińowska Redaktor: Józef Nyka and Z.J. Czarnecki). First ascent ot Peak 00-750 Warszawa, ul. ^owosielecka 20 m. 18 CB 13a, 6180 m...... Ift The Batura Mustagh Mountainś (M. Piątkowski} 12 Tel. 41-07-87 Polish-German^ Karakoram Expedition 1974."fJ« Kurczab). First ascent ot Shispare. 7619 ni. 15 Redaktor graficzny:- Wojciech Ziembiński The summit (L. Cichy) ...... 19 People: Ivan I. Antońowitseh (A. Alkoff) 21 Adres Redakcji: The climbing ropę: single or twice? (J. Wolf) 23 The 'last Polish summer in the Tatras (K. Pan­ 00-624 Warszawa, ul. Marszałkowska 1 p, 47 kiewicz and A. Skłodowski)- . . . » . 25 Tel. 25-40-41 wewnętrzny 312 The North Face direct of the Mały Młynar (A. Czerwińska and K. Palmowska) . . . 2T Discovery oi the Mondhońle in the Austrian Adres Polskiego Związku Alpinizmu: Alps (J. Radziejowski) ...... 30 00-010 Warszawa, ul. Sienkiewicza 12 p. 439 Abisso Michele Gortani (A." Górny) . . . ' 32 Tel. 26-69-56 The Tatras in the Polish culture (R.W. Schramm) ..,...,...'. 34 New routes in the Tatras — 35. Expeditions — 37. Caving — 39: Organisation proceedings — 40. In memoriam — 42. Zakopane and the Tatras .— 44. WARUNKI PRENUMERATY: Mountain naturę preservation — 45. Mountain equipment — 46. Miscellaneous ■— 47, Cena' numeru*: 10 zł, 'Cena prenumeraty krajowej: półrocznie — zł 20, rocznie zł 40. Instytucje państwowe i społeczne, zakłady pracy, INHALT szkoły itp. mogą 2amawiać prenumeratą wyłącznie w miejscowych oddziałach i delegaturach ,,Prasa- Książka-Ruch" - w terminie do 25 listopada na rok Die ,,Tatra-EnzyklopSdie" aus der Sicht eines następny, Tatra-Bergsteigers (R.W. Schramm) . , 1 Anclen-Expedition 1973 (W. Fiut und M. Paw- Prenumeratorzy indywidualni mogą opłacać prenu­ '■ lak) ...... 5 meratę w urzędach pocztowych i u listonoszy, lub Wieder im Mandaras-Tal (J. Wala) ... 7 dokonywać wpłat na konto PKO nr 1-6-100020 — Cen­ Die Lahul-Kundtahrt der Sektion Lublin (T* trala Kolportażu Prasy i Wydawnictw „Prasa-Ksiąź- ka-Ruch", 00-958 Warszawa, ul. Towarowa 28 (w ter­ Rubińowska und Z.J, Czarnecki) . . 10 minie do dnia 10 miesiąca poprzedzającego okres Batura Mustagh (M. Piątkowski) .... 12 prenumeraty). Polnisch-deutsche Expedition zum Shispare 1974 (J. Kurczab) ...... 15 Prenumeratę ze zleceniem w.ysyłki za granicę, która Wir stehen aut dem Gipfel (Ł. Cichy) . . 19) jest o 40% droższa od prenumeraty krajowej, przyj­ Unser Portrat: Iwan Iosilowitsch Antońowitseh muje Biuro Kolportażu Wydawnictw Zagranicznych (A. Alkom 21 ,,Prasa-Ksiqżka-Ruch", 00-840 Warszawa,' ul. Wro­ nia 23, konto PKO nr 1-6-100024. Anwendung des Kletterseils: einfach oder dop- pelt? (J. Wolf) 23 Sprzedaż egzemplarzy numerów zdezaktualizowanych Auł dem Tatra-Hauptkamm im Winter (M. Za- prowadzi na uprzednie pisemne zamówienia Centrala chariasiewicz) ...... 24 Kolportażu Prasy i Wydawnictw „Prasa-Książka- Die polnische Sommersaison 1974 in der Tatra Ruch", 00-958 Warszawa, ul. Towarowa 28. (K. Pankiewicz und A. Skłodowski) . . 25 WYDAWCA: Zwei Tage in der Malv-Mlynar-Nordwand (A. Czerwińska und K. Palmowska) ... 21 RSW ,,Prasa-Ksiqźka-Ruch" Młodzieżowa Agencja Bergsteigerińnen aus Krakau in Norwegen (R. Wydawnicza, 00-554 Warszawa, ul. Koszykowa 6A. Kozioł) 29 Telefony: Dyrektor 28-09-73, Dział Wydawniczy 29-35-52, Neue Hohlenprobleme in yenezuela (M. Ku­ 29-56-19. Biuro Reklam i Ogłoszeń, 00-679 Warszawa, czyński) 30 ul. Wilczo 62. Telefon 28-07-82. Entdeckung der Mondhohle im Hohen Goli (J. Radziejowski) . . .30 Druk: PZG RSW „Prasa-Ksiażka-Ruch", Warszawa, Abisso Michele Gortani (A. Górny) . » . 32 ul.' Smolna 10/12. Zam. 172. B-81. Neue Routen in der Tatra —~ 35. Expeditionen —• NR INDEKSU. 38001/37901 37. Hohlenlorsehung — 39. Aus dem Organisations- leben —• 40. Nekrológe — 42. Zakopane und die Tatra — 44. Sehutz der Berglandschait — 45. Berg- ausriistung — 46. Kurz notiert — 47. 48 www.pza.org.pl TATERNIK ROCZNIK 50 • SPIS TREŚCI • 1974 ARTYKUŁY Nyka J. — Himalaje rok 1972 4 Nyka J. ■—• Zagłada schronisk chocho­ Baranowski M. — "Wśród bagien i lo­ łowskich , ' , . 27 dowców Sareku 8 Nyka J. —• Nazewnictwo Hrubego Baumgartner P. — Technika ubezpie­ Wierchu ...... 31 czania UIAA 145 Nyka J. — Walny Zjazd Klub,u Wyso­ Bednarz A. ■— Kohe Tez — marzenie kogórskiego ...... 57 pod stopami . . ' 73 Nyka J. —■ Za nami kolejne lato . . 97 Betlejewski W. — Lato 1974 Szkoły Nyka J. —• Tatry, góry Jugosławii . 100 Taternictwa 165 Nyka J. ■—-Z zapomnianych tur tat­ Brański W. — Odkrywcy i eksplorato­ rzańskich 120 rzy 154 Nyka J. —■ Kominy Koszmarki. . . 176' Bratkowski S. — Ostatni problem na Nyka J. — Rok -nowych hoteli . . . 148 Alam Kuh 76 Pankiewicz K. — Wspaniała tafla gra­ Chwaściński B. ■— W stulecie naszej nitu ■ . 170 organizacji 49 Piekarczyk A. ■—• Obóz Koła Warszaw­ Chwaściński B. .— Adam Czeżowski 126 skiego w Norwegii 9 Chrobak E. •— Na filarze Huandoy 19 Pietraszek A.T. —• Hindukusz na lekar­ Cielecki K. — Wyprawa w Langtang stwo 82 Himal 110 Piotrowski T. — Norwegia zimą po raz Czerwińska A. — W szkole górskiej drugi 101 Andermatt ...... - 172 Piszczyk J. — Częstochowianie w Gru- Głazek K. — Notatki z rejonu Romsdal 105 berhornhóhle \ 117 Głazek K. — Arne Randers Heen 106 Polakiewicz T. — „Lekarz" na zamó­ Grochowski M. ■— Nową drogą na naj­ wienie 21 wyższy szczyt ZSRR 113 Polaków AJ. ■—■ Jubileuszowy finisz . 6 Grochowski M. — Sukcesy naszych Popko M. i Mikołajczyk M. — 50 Ty­ przyjaciół 168 dzień Taternicki 167 Grodzicki J. —■ Nowe odkrycia w Ja- • Rubinowski Z. — Kangbachen —■ rejon skini Bystrej ....,.-. 64 działania wyprawy 151 Grodzicki J. — Wielka Jaskinia Śnież­ Rusiecki K.J. — Środkiem Ostatniego na —783 m . . ' . . . . . 175 Tęgiego 74 Gruca K. i Śmiałek J. — Jesteśmy Rusinowski M.-— Studencka wyprawa przy syfonie końcowym .... 24 w Hindukusz 1973 80 Himalaje 1973 ...... 84 Rygielski J. — O dokładności map Jaworski j. S. — Trzy migawki z Alam Tatr . 119 Kuha' 78 Salyga K. — Ratownicy GOPR . . 28 Jaworski K. A. — Pa co chodzisz Schramm R.W. — Spitsbergen . . . 149 po górach? "3 Skłodowski A. — W. Abałakow o ra­ Kowalewski Zb. — Kolejny sukces: dzieckim alpinizmie ...'.. 5 • Shispare '. 112 Skłodowski A. — Mur Hrubego od pół­ Kozioł R. — Krakowska wyprawa w nocnego wschodu 29 Hindukusz ...... 69 Skłodowski A. — Lato 1973 polskich Kozioł R. —■ Studium Trenerów w Al­ taterników 60 pinizmie 107 Skłodowski A. — Polski sezon zimowy Kuczyński M. —- Zwiedzajcie Nepal 86 .1972—1973 98 Łaukajtys T. — Toruńska wyprawa Skłodowski A. —■ Obóz KDL w Tatrach w Andy Peruwiańskie .... 13 ' 1974 62' Łukaszewski M. — Petit Dru — voie Skłodowski A. — Drogi na Gankową Petit Jean ...... 65 Strażnicę 164 Malatyński M. — Kangbachen. Dla Skłodowski A. — W Alpach Francus­ mnie tak było . ... . • - 160 kich 1974 . ' ...... 169 Marcinkowski J. — Poznańska wypra­ Sonelski W. —• Podciąg na jednej linie. 124 wa w Hindukusz-1973 .... 108 Stryczyński J. — Pamiro-Ałaj po raz Messner R. — Wspinać się z elegancją 63 trzeci 67 Mikołajczyk M. i Popko M. — 50 Ty­ Szubert L. — Hotel pod Everestem. . 125 dzień Taternicki 167 Śmiałek J. — W najgłębszej jaskini Mikuszewski J. ■— Najgłębsza jaskinia Azji 22 ZSRR ...... • ■ 174 Śmiałek J. i Gruca K. — Jesteśmy Mlotecki P.--r- Atak na Kangbachen 111 przy syfonie końcowym .... 24 Mlotecki" P. "■ -^' Wyprawa PKG na Tarnawski A. — Zawody wspinaezko- Kangbachen .■■ » ' I56 . we w Polsce i w ZSRR .. . . ■ . '11 Nowicki M. — Kilka uwag o tatrzań­ Uchmański B. — Tragedia .na. -Piku skim lecie ,'.'.' 61 Lenina .11.8 www.pza.org.pl Wala J. — Nie tylko w Tatrach ." . 128 •Nowe polskie drogi w Kaukazie '. - 3S Wach Zb. — Refleksje posezonowe^'. 1 Jaskinie i speleologia . • . . 186 Wróblewski L. — Makalu 1973—1974 . 84 Narciarstwo wysokogórskie ■. ' . . -133 Wróblewski L. — 20 rocznica zdoby­ Sprzęt i ekwipunek . 45, 188 cia K2 ....:.... 162 Wypadki i ratownictwo . 40, 135, 184 Zachariasiewicz M. — Szwajcaria 1974. 171 .Kochane zdrowie .... . 190 Wieści organizacyjne 39, 90, 134, 182 Pożegnania ....'.'. 42, 137, 185 DZIAŁY STAŁE Ochrona przyrody gór . ... 44, 91 Alpinizm i kultura . . • . 94, 141 Nowe drogi w Tatrach 33, 87, 129, 177 Z piśmiennictwa .- . • . 139, 187 Co nowego w Tatrach . . 34, 88, 178 Z Tatr i Zakopanego' '. .43 142, 179 Wyprawy w góry egzotyczne ' . 37, 131, 180 W skrócie 45 143, 190 Kóżne góry, różne lata . . . 89, 130 Sprostowania i uzupełnienia . 47

SKOROWIDZ ALFABETYCZNY

' Indeks obejmuje nazwiska autorów -wszelkich podpisanych tekstów i map, nazwiska osób, którym poświęcono wspomnienia lub wzmianki biograficzne, wszystkie nazwy geograficzne i nazwiska osób odnoszące się do polskiej działalności odkrywczej i zdobywczej (I wejścia na szczyty, nowe drogi, I wejścia. zimowe, odkrycia i rekordy jaskiniowe), a także wybór ważniejszych nazw i nazwisk z ■ zakresu działalności obcej. Należy szukać: Mały Kopro- wy Wierch — pod „Koprowy Wierch Mały", " Pik Korzeniewskiej —• pod „Korzeniew­ skiej Pik", Kohe Zebak •— pod ,,Zebak, Kohe" "Wierzchołki bezimienne zgrupowano pod „szczyt", -analogicznie przełęcze.

Abałakow W. 5 Bieicher H. 112 Czok A. 35, 99, 169 Acher Cziogh 72, 75 Blue Holes 118 Danyszówna R. 123 Aconcagua 95, 132 .'Błaszkiewicz W. '183 Davis D. 99, 141 Adełsfjell 101 Bocheński S. 80, 82 Dąbrowski- A. 184 Agujita 14, 17. 18 Borchers 13« Dąbrowski M. 30, 36, 99 Aiguille du Fou 169, 170 Borowiec W. 22 Demawend 22, 24,- 82 Aillefroide 90 Brański W. 83, 154, 157 Devouassoux G. 181, 185 Ailefroide Centrale 169 Bratkowski s. 76, nr 2 okł. Dhaulagiri 4. 84 Alam Kun 76, 77, 78, nr 2 okł. Brazda. jaskinia 47 Dhaulagiri III 84 Alkoff A. 7. Bryła X 149 Dobefc A. 108 • Alpy 136 Budny M. 36 Dobkin X 1.13 . . Alpy Delfinatu 90, 169 Buri Gandaki 4 Dobroć W. 149 Alpy Francuskie 169 Drąg 61 Burzyński W. 99 Drlik Z. 179 • Alpy Szwajcarskie 171, 185 Buzul Daghy 182 Drużba, Pik 67, 69 Alpy Włoskie 185 ■ Bystrej Jaskinie 64 Dudrak Zb: 169 Andermatt 172 Bzybskie Góry 174 Dusti, "Kohe 108 Andriejewa Szczyt 67 Bżeduch 36 Dyga R. 99, 129 Annapurna II 84 Caullaraju 13 Dyhrenfurth G.O. 4, 93 Anoszah 109 Castello delie Nevere 45 Dziędzielewicz Z. 133, 183 Anoszah, Kohe 108, 109 Cej 130 Dzik W. 171, 185 Antonowicz I.I. 183 Cerro Ancosh 14 Dzika Turnia 43 Anufrikow M.I. 183 Cerro Goshpapunta 14 Dziuk B. .117 Araba, Kohe 82 Cerro Huallpasilum 14 Dżar Parau 22 Aromiński F. 157 Cerro Huamascnara 14 Dżilo Daghy 182 Aufschnaiter V. 138 Cerró Torre 181 Dżiuri, Kohe 81 Augustyn S. 184 Chan Tengri 37 Dżu-a Dżar Kur 22 Augustyniak T. 185 Chichiccapac 16 Egierszdorif- S: 183 Bachleda K. 122 Chochołowska Dolina 27 Eiger 172, 183, 185 Bahama wyspy 118 Chowański A. 140 Ełbrus 47 Bajsarowicz C. 99 Chrobak E. 13, 14, 15, 17, 18. 19, 87 Engelsa Pik 6 Bała M. 11, nr 2 okf. Chwaściński B. 49, 126 Englisch K. 43 Banderiszki Czukara 89 Ciochoń K. 69 Everest 4, 84, i.25, 180, 181 Baranek X 37 Cichy L. 112 Eantin M. 93 Baranowska D. 9 Cielecki K. 87, 110, 111 Pańskie Góry 132. Baranowski M. 8, 9 Ciężka Turnia 178 Fedorowicz K. 61, 88 Baraniok K. 22 Consiglio P. 43 Fedorowicz M. 61, 88 Batura Mustagh 112 Cordillera Aricoma 16 Fereński J. 36, 132 Batyżowiecki Szczyt 61, 88, 179 Cordillera Blanca 13, nr 1 okł. Finger W. 123- Bauknecht K. 8 Cordillera Carabaya 15, 16 Flint Mamoth . Cave 118 Baumgartner P. 145 Cordillera La Raya 15 Franczuk X 42 . Bednarz A. 69, 72, 73 Cordillera TJrubamba 16, 17 GalantA. 47 Bednarzowa Ławka Skrajna 30 Cordillera Vilcanota 17 Galeria Gankowa • 60 Bednarzowa Turnia Pośrednia 30 Courbon P. 93 Gama Peak 4 .. , Bednarzowa Turnia Zadnia 39 Cywiński W. 61, 99, 177 Gankowa Strażnica 99, '164, 177,178 Berbeka R. 183 Czabański E. 135, 183 Garajowa Strażnica 31^ . *- Garajowa ^.'Turnia- -Skrajna -31' Berdau F. 122 Czarniecki' K. 80, 81, 82 Garajowa Turnia. Zadnia 30 Bergełl 172 Czarny Filar 179 Gardas A. 157 Berling Z., gen. 180 Czarny Staw pod Rysami .123 Garlicki A. 122 „Betlejemka" 39, 165, 166 Czeczko S. 99 , Gąsienica X 99'' Betlejewski W. 89, .134, 165 Cżegiet Kara 36 ' Gąsienica M. 99 Biederman X 30 .Czerwińska A. 172, 186 Gąsienica 'Giewont T. 28 Bielskie Tatry, 'jaskinia 118 Czeżowski A. 126 . , Bieniek- M. ■ 99 -Czogó Bi, 'Chogorf :162 www.pza.org.pl 2 Gąsienica Roj J. 99 Kamecki P. 80, 82 Liszka K. 69, 72 Gąsienica Roj II W. 28 Kangbachen 38, 83, 111, 131, 151, Litworowa Wielka Jaskinia 18S Gellner D. 183 154, 156, 160, 181 Llanganuco 14 Ghar Parau 24 Kangchendzonga 83, 84, 151, nr 3 Lumjung Himal 131 Ghu-a Ghar Nur 22 i 4 okł. Lyskamm 171 Gibiński T. 41 Kangchenjunga 154 Łabęcki J. 99 Gibulski K. 60, 87 Kapałkowa Turnia Wielka 34 Laukajtys T. 13, 14, 16, 17, 18; 19V Gierlińska M. 171 Karakorum 112, 136 47, nr 1 okł. Gierliński J. 171 Kasprowskl P. 34, 60 Łomnica 34 Gierych A. 11 Kaukaz 36 Łukaszewski M. 65 Giewont 99 ' Kaukaz Centralny 130 Machnik A. 99 Glaciar de los Polacos 18 Kazalnica (kocioł) 33, 99 Maczek W. 110 Glanowski Z. 175 Kazalnica Mięguszowiecka 59 Makalu 4, 84, 85, 95, 180 Głazek K. 90, 101, 105, 106, 143 Kęsicki M. 99, 101, 132 Malatyński M. 83, 131, 157, 160 Głuchowcewa Pik 131 Kidowska T. 117 Malczyk R. 177 Grabowski Zb. 94 Kiełkowska M. 47 Mała Kończysta 88 Gramminger L. 184 Kieżmarska Kopa 35 Mały Kościół 88, 99 Granacka Baszta Wielka 85 Kieżmarski Szczyt 34 Mały Krywań 33, 60 Granacki Mnich 177 Kitaibel P. 100 Mały Młynarz 99 Granacki Ząb 178 Kiwerski z. 108 'Manaslu 4 Grochowski M. 31, 67, 69, 112, 1 Klamerus J. 61, 177 Manduk W. 47 115, 1"! Klamer J. 132 Marcinkowski J. 108 Grodzicki J. 64, 175 Kleczyński W. 122 Marciszewski M. 22, 24 Grotowski K. 110 Kłaput W. 83, 157 Marczak A. 99 Grosz A. 30 Knosala A. 135 Marguareis 118 Gruberhornhohle 117 Kokot J. 179 Marmolata 191 Gruca K. 22, 23, 24 Kolankowski J. 139, 140, 176, 187, Marsamir (Mir Samir) ■ 81, 82, nr Gryboś R. 80 188 2 okł. Grzej ewska A. .141 Kolsas 90 Martynow W. 188 Grzązek A. 137 Kompaniejec I. 168 Marusarz St. 28 Gurja Himal 4 Kommunizma Pik 113, 114, 115, 131 Matalewski S. 149 Gutkowski R. 13, 14, 16, 17, 18- Komuniecki S. 105 . Matcza, góry 182 Gwandra 95 Konarski K. 11 Matterhorn 143, 171, 172 Gzella A.L. 138 Konecki M. 89, 90 Matuszewski A. 45 Hacąuet B. 100 Kopeć P. 117 Matuszyk R. 99, 129, 187 Heinrich A. 113, 115, 133, 142 Kopernika Szczyt (Andy) 131 Mazurkiewicz B. 130 Heen A.R. i B.R. U, 101? Kopernika Szczyt (Spitsbergen) Mączka J. 30, 37 Helancoma 16 150 Messner R. 63, 95, 132 Herbich F. 121, 124' Koprowy Wierch 87, .99 Michnowski A. 99, 129 Herbich T. 99 Kopernikusijellet 38 Midtre Dyhraugstind 11 Hevad, Kohe 108, 109 .Kornecki M. 169 Miedziane 121 Hidayat Szach 138 Korybut-Daszkiewicz S. 13, 16 Mierzejewska J. 171 Hiebeler T. 140 Kostecki K. 187 Mierzejewski A. 76, 78 Himachal Pradesh 4 . Kostiuk T. 135 Mierzejewski H. 99 Himalaje 4, 84, 127, 131, 151, 1 . Kościelec 60, 87, 184 Mieszków I. 113 Himalaje Centralne 110 Kotale Madar 81 Mięguszowiecka Dolina 41, 136 Himalaje Zachodnie 38 Kowalczyk J. 131 Mięguszowiecki Szczyt 99 Hindukusz 69, 80, 82, 108, 181 Kowalczyk M. 11, 12, 30, 69, 72, Mikołajczyk M. 88, 99, 167, 177" Hlavaty A. 135 75 Mikuszewskl J. 93, 174 Holnicki-Szulc J. 112 Milewski J. 131 Hoggar 37, 132 Kowalewski' R. 67, 69, 101, 113, Minkiewicz S. 123 Hoły R. 28 115, 132 Minkowski A. 188 Hrubego Grań 30 Kowalewski Zb. 112 Miranowskl E. 110 Hruby Wierch 29, 31, 60, 183 Kozik A. 22 Mir Samir — zob. Marsamir Huandoy 18, 19 Kozioł R. 69, 72, 134, 167 Miszczak-Plekarczyk E. U Huandoy Oeste 17 Kozłowska B. 47, 169 Młynarczyk 34, 47, 60, 99, 129, 17» Huascaran 14 Krajka W. 60 Młynarczyk A. 76, 112 Krajnik Z. '60, 87 Młotecki P. 83, 111, 130, 156, 157 Huascaran Południowy 38 Krauze B. 13, 17 Modar 67, 68 Huńczak J. 60, 87 Krejci V. 89 Modi Ganesh 4 Hurrungane 9 Krygowski W. 140 Mondi, Kohe 181 Hurus 121 Krysa Zb. 110 Mont Blanc du Tacui 169 Jachasiri 16 Kryś A. 34 Moravka S. 163 Jagiełło M. 41, 42, '185 Krywania Ramią 60 Morskie Oko 118, 123. .Jakubowski Z. 183 Krzyżanowski J. 137 Mróz J. 41 Jalovec 47 Kubica J. 99 Mróz A. 47, 179 Janas M. 87 Kubik J. 60 Murańska Jaskinia 44 Janik A. 134, 13S, 148, 190 Kubin R. 167 Musiał L. 36 Janik R. 185 Kuczyński M. 86, 110, 111 Musierowicz K. 149 Janik S. 185 Kuh-e Parau 24 Muszyński W. 117 Jankowska M. 135 Kukrowa 121 Myszkowski W. 11, 12 Jankowski B. 43 Kukuczka J. 65, 183 Nairz W. 85 Januszewicz G. 171 Kulu-Lahul 4 Nasalski .Z. 137 Jaroszewicz P. . 83 Kunyang Chhish 139 Nendza I. 22 Jasiński J. 30, 169 Kurczab J. 30, 112, 136 Nepal 86 Jasiński P. 30, 33, 69, 72, 75 Kurek S. 80, . Jastrzębia Turnia 61 Kurtyka W. 33, 65, 69, 72,-75, 39, Nevado Amistad 14, 18 Jaworowski Zb. 110, 111 101 Nevado Challan 14 Jaworowa Turnia Wielka 99 Kuś A. 38, 44 Nevado Habich 16, 18 _• Jaworowy Szczyt 99 . ' Kyzyłjar .47 Nevado Huandoy. Oeste '13 Jaworski .J.S. 76, 78 Kyzyłkaja Mała 47 Nevado Tantasch 14 "- Jaworski K.A. 3, 142 Lahul 38 Nevado Toruń 14, 18 Jazłowickaja G.' 168 Langtang," lodowiec 111 Nevado "Veronica 16, 18 Jedliński W. 36. Langtang Himal 11Q Niebieska Turnia '177, 184 Jotunheimen 9 Laponii góry 8. Niewcyrska Turnia , Skrajna J8S Jopića pecina 118 Lariaraju 14 • Niżnie Rysy 178 Juge J. 145 Lenina Pik 116 Norafjell 101 . . Jugosławii góry 100 Lerch K/76 Jurkowski- W.- 13," 14,. 17. • Norde Midtmaradalstind ..11 K2 162 Lewandowski A. 69, 72 Noszak 5, 107, 191 Lho La 185 . Nowaczyk B. 99 Kaczy Szczyt 34 Lipiński W. 33 Nowak J. 149 Kajka W. 87, 171, 172, 186 Lipowicz R. 135 Nowicki M. 61. Kalmus " M. 39," 129 Liptowska Turnia- Skrajna."^*;'"83 •Nuptse-141 www.pza.org.pl 9 rNyezanlca M. 188 Rubinowski zb. 83, 151, 157, nr Tatry Wysokie 140 3STyka J. 27, 31, 59% 12, 93, 97, 100, 3 i 4 okł. Tatry Zachodnie 44 120, 139, 148, 176, 181 Rudziński R. 41 Taweche 131 Oakley D.T. 110 Rudziński S. 22 Teriańska Niżnla Przełęcz 30 Oberhofer H. 112 Rusiecka M. 69 Teriańska Turnia Wielka 30 Oczko T. 22 Rusiecki K.J. 69, 72, 74, 75, 99,113, Teriańska Wyżnia Przełęcz 30 Ojstrica 47 115 ' Tetnuld 7 Okręglak K. 80, 81, 83 Rusinowski M. 80, 81, 82, tir 2 okł. Tez, Kohe 72, 73 Olech. K.W. 83, 157 Rutkiewicz "W. 35, 43, 91, 183 Tiań-Szań albo Tlen Szan 37, 12S Olszewski J. 157 Rygielska E. 94 Tkaczenko W. 6 Ondruch J. 105 Rygielski J. 92, 119 Topczewska T. 9 Onysko O. 131 Rysy 143 Tour d'Ai 90 Osika A. 61 Sałyga K. 28, 41, 184 Travnik 47 Ostrowski W. 143, 187 Samolewicz A. 99 Triglay 47, 100, 143 Owcza Przełęcz 122 Samsonow W. 168 Triglav Mały 100 Owczarek J. 117 . Sarek 95 Trollryggen 101, 105, 107' paczkowski A. 139 Sas-Nowosielski W, 35, 64, 191 Tukhe Peak 4 Pallus T. 22, 24 Saser Kangrl 84 TJchmański B. 116, 132 palmowska K. 172, 187 Sawicki J. 167 Ukielski R. 33 Pamir 6, 115, 131 Sawicki L. 123 "Ulanlcki K. 76 pamiro-Ałaj 1, 67, 126, 168 Sawicki Z. 39 Ulman S. 22, 24 Panfil J. 30 Schein M. 30 Uznańskl A. 30, 130 Pankiewicz K. 33, 99, 169, 170 Sehorl R.itf. 143 'Velebit 100 Paryski W.H. 92 Schramm R.W. 94, 149, nr 4 okł. Wach Z. 1, 33, 89, 90, 129, 132, 183 Paso Nicolas Copernico 18 Schramm. T. 149 - Wagratanca 17 Paulo A. 22, 24 Serwa M. 87, 179 Wala .1. 128 Pawlak W. 30 Shispare 112 Walewski A. 7 Pawlik A. 99 Sieczka M. 123 Waligóra W. 45 Pawlikowski M. 177 Siedlecki A. 117 Walijskie Alpy 171 Pełka R. 149 Sikorski A. 36 Wałowa Ławka Zadnia 30 Petit Dru 65, 169 . Siobowicz A. 80 Warteresiewicz J. 39 Piątkowski M. 157 Skalisty i, Pik 68, 89 Watzmann 130. Piekarczyk- A. 9, 11 Skłodowski A. 5, 29, 36, 37, 60, 62, Wdowiak Sz. 157 Piekutowski M. 36 87, 98, S9, 118, 141, 164, 169, 177, Weber K. 40 Tietraszek A. 80, 157 178, 181, 183, 186 Wendorff M. 61 Pietraszek A.T. 81, 82 Skorek J. 36, 132 ■Wertikal, pik 67, 69 pik 25-lecia NRD 182 Słama B. 76, 78, 169 Wielicka Baszta 99, 129 Pikulskl A. ;41 Sławkowska Czuba Skrajna 34 Wielicki K. 99 Piotrowska-Kokot E, 179 - Sławkowska .Czuba Zadnia 34 Wielka Jaskinia Śnieżna 175 Piotrowski T.- 5, 36, 39, 101 Słupski T. 171 Wielka Turnia.-87;' 99' Piotrowski W. 108 Smorawiński A. 171 Wiktorowska H. 39, 91, 182 Tireneje 91' Sobolewski A, 157 Wilczkowski A. 149 tPirin 89 Solicki T. 46 Wilczyński L. 13, 14, 16, 17, 18, 19 Piskorski K. 33 Sonelskl W. 99, 124 Wilusz A. 67, 69 "Piszczyk J. 87,. 117 Włodarczyk A. 171 Piz Badile 172 Spitsbergen 149, nr 4 okł. Stachowiak S. 108 Włodek M. 47 Plewicki z. '13, 14, 16, 17, nr 1 Stanisławy Szczyt (Modar) 67, 68 Wojciechowlcz J. 35 okł. ■ • Staroleśny Szczyt 61 Wojciechowski L. 22 rłachciński A-. 175 Staszic St. 94 Wolf J. 30, 36, 169 IPochyly O. 165 Staszyszyn Zb. 157 Wolny M. 135 Podlewski A. 175 Stecka Z. 178 ' 'Wołowa Turnia 60, .87 Polakiewicz T. 13, 14, 17, 21 .Stępek Zb. 137 Wołowy Grzbiet 121 Polaków A.J. 6 Stortoppen 8 Woźniak W.L. 11, 98, 171, 185 .Polewoj I.W. 131 Strumiłło A. 157 Woźnicki A. 149 ■ponad Kocioł Turnia 177 Stryczyński J; 31, 67, 69 'Wroczyński ,M. 76, 78 Popko -M-. 43, 88, 93, 99, 167,- 139, Strzelecka Turnia 99 Wróblewski L. 84, 138, 162 177,-178, 187, 189 Strzelecki J. 149 Wróż W. 31 Popradzki Staw 136 Strzelski B. 177 .Wsielubskij A. 6 Poręba J.' 112 Surdel -F. 47 Wysoka 178 Posiewnik A. 46, 47 Sydtoppen 8 Zachariasiewicz M. 11, 98, 171, 185 , Poszumski J. 135 Szabunio A. 175 Zagros 22 Pośrednia Grań. 34 Szalja O. 168 Zając J. 99 .Potocki J. 47 Szarabura I.K. 131 Zajączkowski A.. 141. Prawda, Pik-131 • Szarpane Turnie 167 Zakopane 148 Prealpes 90 Szatajewa' E. 116 Szayoz Zom 72 Zakrzewski H. 99, 129 „,Previsnuta revue" 140 Szczepanek P. 4.5 Zamek 36, 37 Prokop A. 117 Szczepański J.A. 47, 140 Zaremba J. 13, 16, 17 Trokoplenko G. 168 Szczurowskiego Pik 36 Zawada A. 5, 39, 139 CPrzełączka pod Zadnim Mnichem • Szczyt", bezimienny (rejon Chi- Zawidzki P. 22 122 • ■ ' chiccapaca) 16 Zawratowa Turnia 60, 87 Przełęcz ok. 5100 m (Hindukusz) Szpor S. 44, 135 Zboiński A. 89 82 Szubert L. 125 Zibrin Z. 29 Przełęcz nad Polaną 99 Szpor S. 44, 135. Zdzitowiecki K. 90 TTzełęoz pod Chłopkiem 122 Szupińskl J. 80, 82 Zierhoffer M. 149, 177, 178 przyjaźni Szczyt (Pik Drużba) 68 Szymański W. 13, 14, 16, ,17, 19 Złota Turniczka 99, ' . Psotka J. 29. Szyszłowicz I. 122 Zmarzłe Czuby 99;' 142 ptasia Dziura '.(w Iranie) 24 Śmiałek J. 22, 24 Zmarzły Szczyt 60,- 61 Pumori 4, 84 Śnieżna Dolinka 89 Zuberska Dolina 44 putha Hlunchull 4 Śnieżna Jaskinia (ZSRR) 174 Żabi Wierch Jaworowy 61 Hadośewić R. 166 Swiniea 60, 99, 180 Żabia Przełęcz Mięguszowiecką 99 "Rajgorodskl Lodowiec 68, Swistowy Szczyt 61 Żabie 121 Raptawickie Turnie 35 . Site 47 Żarowski A. 149 Rędzlejowski R. 9 Żółta Ściana 3f Rlnka,.. Mała 47 Tachte Jachi 108, 109 Żurek K. 61, 142, 177, 178 Roccheta Alta 45 Tarnawski A". 11, 12. Rodziński R. 38 „Taternik", Płk 168 . Rogalski, M. 157- Tatr Wysokich, grań 35, 95, 98, ■Romsdal 9, 90, 105 178 Komsdalhorn 105 Tatry 119 Opracował';'Adam Chowański

www.pza.org.pl * SKARBY ZE STARYCH ALBUMÓW

20 lot a już historia... Lato 1954 - pierwszy po wojnie oficjalny obóz polski na Sło­ wacji, zorganizowany przez Sekcję Alpinizmu PTTK a kierowany przez Justyna Wojsznisa (zastępca: Tadeusz Nowicki). Dwa oddzielne turnusy prowadzili Ryszard W. Schramm i Jan Staszel. Po 10 dniach pod namiotami w Dolinie Kaczej grupy przenosiły się do Kieżmarskiej Chaty. Zdjęcie wykonane zostało 3 września 1945 r. na Galerii Gankowej. Przedstawia ono kilku członków ówczesnej kadry taternickiej, dziś wybitnych pracowników nauki i gospodarki. Od lewej (tytuły naukowe dzisiejsze): doc. dr Zbigniew Rubinowski i mgr inż. Stanisław Biel (po przejściu części drogi Orłowskiego — w 2/3 ściany wytrawersowali do komina Stanisławskiego), dalej — prof. dr Wiesław Czyż (członek PAN) i doc. dr Zbigniew Jaworowski (po przejściu wraz z prof. drem Ryszardem W. Schrammem drogi Stanisławskiego). Liny sizalowe, Rubinowski i Biel majq na nogach trampki (powszechnie używane do końca lat pięć­ dziesiątych). Fotografował: Ryszard W. Schramm.

www.pza.org.pl CENA ZŁ 10.-

Szkic opracowany na podstawie „Orograficznej mapy szkicowej Karakorum" 1:250000 Jerzego Wali (1973) — ze zmianami i uzupełnieniami według ustaleń uczestników wyprawy na Shispare. Czarnymi punktami oznaczono szczyty zdobyte. Opracował: Maciej Piątkowski. Zdjęcie przedstawia widok na Baturę Mustagh od wschodu. 1. Ultar (7388 lub 7350 m) ; 2. Bojohagur Duanasir (7329 m); 3. Ghenta (7090 m); 4. Shispare (7619 m); 5. Kings Peak (7497 m); 6. Pasu Peak (7284 m); 7. lodospad Chulmit; 8. lodospad Ghulkin; 9. lodospad Pasu. Fotografował: Janusz Kurczab.

Batura Mustagh Rejon Hunji 1974

www.pza.org.pl