Rys. Jarosław Judzi ński

SPIS TREŚCI Cocktail historyczny

Z przeszło ści Ziemi Kwidzy ńskiej Plebiscyt 1920 w Janowie 4 Czy wiecie, że...

Moje pierwsze dni w Kwidzynie Cmentarze w Kwidzynie 6 ...koło historii ponownie zatoczyło kr ąg. 24 czerwca odbyły si ę I

Kwidzy ńskie Targi Staroci. Marzeniem KTK jest, aby impreza ta na Ludzie i ich pasje Inne Schody... 7 stałe zago ściła w krajobrazie kulturalnym Kwidzyna. Relacja – szukaj w śród tekstów w niniejszym numerze „Schodów Kawowych” Kroniki Kwidzy ńskie „Małe z ąbkowanie”, czyli rzecz o znaczkach plebiscytowych i nie tylko 8 ...pałac maj ątku ziemskiego z Górkach koło Kwidzyna, którego wła ścicielami byli Celina i Jan Kowalscy, go ścił w swych pokojach Ciekawostki w okresie przed plebiscytem znakomitych go ści. W trakcie swej Historia pewnego mostu 10 podró ży po terenach plebiscytowych zatrzymali si ę tam na kilka

Nasze próby 11 dni Stefan Żeromski, Jan Kasprowicz oraz towarzysz ący im dziennikarz Władysław Kozicki. W podzi ęce za serdeczn ą go ścin ę Ze strychu dziadka Hieronima uwiecznili swój pobyt w ksi ędze pami ątkowej... I Kwidzy ński Targ Staroci 12

Troch ę poezji... 14 ...12 lipca 1920 roku z Kwidzyna nadeszły wiadomo ści o wynikach plebiscytu, które okazały si ę fatalne dla Polaków. KIKS k ącik szaradziarski 15 ń ę pozostał w granicach pa stwa niemieckiego. Przeci te zostało poł ączenie kolejowe z Toruniem i Grudzi ądzem, oraz z Jabłonowem w Biskupcu. Zamkni ęta została dla ruchu linia Sm ętowo – Kwidzyn – Prabuty, a w zwi ązku z tym most na Wi śle, o którym tak gło śno ostatnimi czasy...

...trasa poczty konnej z Torunia do Gda ńska wynosiła 23 mile (173 km). Kurs I z Torunia odchodził w niedziel ę, by przez Na okładce: Grudzi ądz w poniedziałek by ć w Kwidzynie. Tu nast ępowała wy- Ko ściół w Janowie miana poczty, odpoczynek i w ten sam dzie ń ruszał w dalsz ą podró ż, by przez Gniew, Tczew by ć we czwartek w Gda ńsku. Kurs Wydawca: II z Torunia odchodził we czwartek rano. W Kwidzynie był w nocy, Kwidzy ńskie Towarzystwo Kulturalne ę ą ul. Katedralna 18. 82-500 Kwidzyn Tu zabierał poczt z Elbl ga i Królewca, i po południu w ten sam tel. (055) 279 62 88 dzie ń był w Gda ńsku... http://ktk.ckj.edu.pl/ email – [email protected] ...Towarzystwo nasze przygotowuje si ę do obchodów 80 roczni- Zespół redakcyjny: cy plebiscytu na Warmii, Mazurach i Powi ślu. Z tej okazji wydane Justyna Liguz zostan ą przez KTK wspomnienia działacza niepodległo ściowego Mieczysław Dzikowski Tadeusza Tollika... Jarosław Judzi ński Jadwiga Bartosiewicz Ziemowit Kołakowski ...od średniowiecza w pobli żu ratusza stał pr ęgierz zwany „osłem”. W roku 1672 postawiono nowy za kwot ę 6 marek 39 szylingów. Opłat ę na budow ę nowego pr ęgierza poniósł kat, po- Skład: niewa ż jego pomocnik na starym pr ęgierzu powiesił psa, co uznano REKLAMA tel. 0603 28 42 14 za profanacj ę...

Druk: Drukarnia W&P Malbork tel. (055) 272 25 85 ...w XVIII wieku pas ziemi mi ędzy ul. Gda ńsk ą a Liw ą i Noga- tem, poni żej miejskiego zachodniego muru obronnego wykorzy- Przekład PDF: stywany był ju ż tylko wył ącznie na sady, warzywniki i ogrody... Łukasz Neubauer tel. 0692 428 414 [email protected]

...program działania Kwidzy ńskiego Towarzystwa Kulturalnego ą ę REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO dostał bardzo wysok ocen w konkursie „Małe ojczyzny – tradycja SKRACANIA ARTYKUŁÓW ORAZ dla przyszło ści” organizowanym przez Fundacj ę Kultury ZMIANY TYTUŁÓW w Warszawie...

3 – eBook KTK ® Z PRZESZŁO ŚCI ZIEMI KWIDZYŃSKIEJ

PLEBISCYT 1920 ROKU W JANOWIE

Karty dziejów pi ęciu wsi, tworz ących obecne nadwi śla ńskie Janowo w gminie Kwidzyn, wypełnio- ne s ą wieloletni ą, patriotyczna działalno ści ą na rzecz utrzymania polsko ści Powi śla. W okresie plebiscy- tu 1920 roku mieszkańcy tej cz ęś ci naszego powiatu wykazali du żą odwag ę, świetn ą organizacj ę, od- porno ść na naciski władz i terror bojówek niemieckich. Plebiscyt wygrali przewag ą 66 głosów i na 19 lat zostali przył ączeni do Macierzy. Janowo najmniejsza Drugiej RP nosiła symboliczn ą, ale gł ęboko politycznie uzasadnion ą dumn ą nazw ę „Mała Polska”. W 1939 roku mieszka ńcy Janowa zapłacili naj- wy ższ ą cen ę za swoj ą wierno ść Polsce, a symboliczna zbiorowa mogiła 16 działaczy polskich zamordo- wanych przez hitlerowców znajduje si ę na przyko ścielnym cmentarzu. Okresowe osadnictwo rybackie i wypas bydła nad cz ęsto zmieniaj ącą swe koryto Wisł ą miało tu- taj miejsce ju ż w czasach krzy żackich. W latach 1466-1772 ten fragment Doliny Kwidzy ńskiej nale żał do starostwa gniewskiego polskich Prus Królewskich. Stałe osadnictwo rozwin ęło si ę dopiero od ko ńca XVI w., a zagospodarowanie tej ziemi, budowa wałów przeciwpowodziowych i melioracja pól, to głównie za- sługa holenderskich mennonitów. Liczne było te ż osadnictwo ludno ści polskiej, w wi ększo ści katolickiej. Po pierwszym rozbiorze Polski cały ten obszar znalazł si ę pod panowaniem pruskim, w rejencji kwidzy ń- skiej. Liczne straty ludzkie i zubo żenie materialne spowodowały wojny szwedzkie i napoleo ńskie. Dotkli- wie te ż odcisn ęły swe pi ętno kl ęski powodzi i epidemii, a zwłaszcza zaraza z lat 1708-10. Mimo intensy- wnej germanizacji przez władze pruskie oraz izolacji od polskiego życia kulturalnego ludno ść tej ziemi pozostała w wi ększo ści polska i katolicka, co potwierdziły oficjalne wyniki spisu niemieckiego z 1910 roku: Nazwa wsi Mieszka ńców Wyznanie Język polski ogółem ewangelicy katolicy Inni ojczysty Bursztych 150 24 126 _ 118 Janowo 341 100 232 9 211 Kramowo 33 3 26 4 24 Małe Pólko 66 3 52 11 51 Nowe Lignowy 80 9 71 _ 65 Razem: bezwzgl. 670 139 507 24 469 % 100,00 20,75 75,67 3,58 70,00

Szkoły elementarne w Nowych Lignowach (od 1795 r.) i w Janowie (od 1891 r.) były w zamy śle władz pruskich narz ędziem germanizacji, jak si ę okazało nieskutecznej. Docierała tu polska prasa: „Pielgrzym ” z Pelplina, „Gazeta Grudzi ądzka ”, „Gazeta Olszty ńska ” i inne. Od 1867 roku istniała katolicka parafia, a w 1872 r. konsekrowano ko ściół katolicki p.w. św. Jana Chrzciciela. Kolejni duszpa-sterze byli zawsze Polakami, ale szczególnie zasłu żonym dla utrzymania polsko ści był niestrudzony ks. Ignacy Niklas (1857-1937) – proboszcz w l. 1894-1931, który mimo szykan niemieckich uczył religii i głosił kazania tylko po polsku oraz organizował i wspierał wszystkie polskie organizacje społeczne i kulturalne. Spo śród działaczy świeckich najwi ększe zasługi w utrzymaniu polsko ści mieli niew ątpliwie członkowie rodzin: Tollików, Czy żewskich, Napiontków, Wygockich, Kowalskich, Grabowskich, Karczewskich. Ga- jewskich, Polenzów, Radzikowskich, Banieckich, Lewickich, Komorowskich, Krajników, a zwłaszcza: długoletni wójt janowski, przedwcze śnie zmarły Tadeusz Tollik (1898 – 1937) oraz bracia Augustyn, Alojzy i Robert Czy żewscy, Stefania Pobrynówna, Walenty Baniecki, Andrzej i Bolesław Napiontkowie, Robert Małkowski, Józef Krajnik. Ogólne o żywienie ruchu polskiego na Powi ślu, a w tym w rejonie Janowa nast ąpiło w ostatnim roku I wojny światowej. Zapocz ątkowały je samorzutne spotkania ludno ści polskiej w ró żnych domach, a najcz ęś ciej u Augustyna Czy żewskiego, który podobnie jak Tadeusz Tollik był członkiem Powiatowej Rady Narodowej w Kwidzynie. Proboszcz ks. I. Niklas został przewodnicz ącym Towarzystwa Ludowego i opiekunem kobiecego Stowarzyszenia Św. Kingi. Bolesława Wojtacka, z d. Tollik, opiekowała si ę Sto- warzyszeniem Młodzie ży Żeńskiej. Posiadacz licz ącej blisko 3 tysi ące tomów biblioteki i autor patriotycznych wierszy, niezwykle aktywny Tadeusz Tollik był te ż twórc ą i kierownikiem zespołu artystycznego, który od debiutu w pa ździerniku 1919 roku wystawił kilkana ście sztuk patriotyczno-religijnych. T. Tollik działał te ż w podziemnej konspiracji wojskowej kierowanej przez przewodnicz ącego Powiatowej Rady Ludowej – Ta- deusza Odrowskiego. Najcz ęstsz ą form ą pracy propagandowo-uświadamiaj ącej były zebrania i wiece. Pierwszy wiec w Janowie z udziałem dyr. Banku Ludowego w Gniewie Pawła Tollika odbył si ę w listopadzie 1918 r. W kwietniu 1920 r. odbyły si ę dwa wiece. Pierwszy z udziałem ks. prof. Rudolfa Nowowiejskiego i jego współ- pracowników oraz drugi poł ączony z koncertem jego brata, autora muzyki do „Roty ” – Feliksa

4 – eBook KTK ® Nowowiejskiego. Szczególnie uroczy ście obchodzono w Janowie w 1920 r. Świ ęto Konstytucji 3 Maja. Kilkudziesi ęciu mieszka ńców „Pi ęciowsi ” aktywnie uczestniczyło w słynnej polskiej manifestacji w Kwidzynie 16 maja 1920 r. – brutalnie zaatakowanej przez bojówki niemieckie. Wielk ą odwag ą odznaczył si ę wtedy Franciszek Komarowski i Jan Czaja. Z kolei najwi ększy wiec niemiecki odbył si ę w Janowie 20 czerwca 1920 r. T. Tollik i inni miejscowi działacze z żymali si ę na brak do świadczenia i nieznajomo ść realiów ze strony polskich agitatorów przysyłanych na teren plebiscytowy. Ich działalno ść cz ęsto wywoływała skutki odwrotne do zamierzonych. Dlatego Tollik sam przej ął z pomoc ą głównie Stefanii Pobrynówny i Augustyna Czy żewskiego – kierownictwo nad polsk ą akcja przedwyborcz ą, w tym nad przygotowaniem list do głosowania. Miało to szczególne znaczenie ze wzgl ędu na ści ąganie przez obie strony emigrantów do udziału w glosowaniu. Komisja Mi ędzysojusznicza nadzoruj ąca przygotowania i przebieg plebiscytu. Stronnictwo nie uwzgl ędniało 28 osób zgłoszonych z terenu pi ęciu wsi przez stron ę polsk ą. Polacy i Niemcy mieli swoje kartki. Kartka niemiecka nosiła napis: Ostpreussen – Prusy Wschodnie, a polska napis: Polska – Polen. Ka żda gmina tworzyła obwód plebiscytowy. Komisj ę Plebi- scytow ą w obwodzie obejmuj ącym Janowo, Kramowo i Nowe Lignowy stanowili przewodnicz ący Tadeusz Tollik (rolnik), Augustyna Czy żewski (koszykarz), Johann Albrecht (wło ścianin ziemski) i Frantz Kronke (nauczyciel). W obwodzie obejmuj ącym Bursztych i Małe Pólko ze składu Komisji znamy tylko nazwiska Polaków: przewodnicz ący Anastazy Wygocki i Walenty Baniecki obaj rolnicy. Dzie ń plebiscytu 11 lipca 1920 roku wspominała Maria Komorowska: „Dziewcz ęta cały dzie ń wiły wie ńce, chłopcy zbijali bramy, gdy ż zbli żał si ę dzie ń... ostatecznej decyzji o naszym losie. Gdy przypominam sobie te dni, jeszcze dzi ś rozczula si ę moje serce, przypominam sobie serca ludzi, którzy kochali swoj ą Ojczyzn ę. Sam dzie ń plebiscytu przechodził w jakim ś wielkim nastroju. Ludzie skupieni i powa żni wrzucali kartki do urn.” A. Czy żewski pisał w sprawozdaniu jak: „...uboga, osiemdziesi ęcioletnia, na wpół niewidoma sta- ruszka, św. Pami ęci Dereszkiewiczowa, przychodzi do biura głosowania prowadzona przez żon ę miejscowego nauczyciela – Niemk ę, która jej wcisn ęła kartk ę niemieck ą, ta rzuciła t ę kartk ę i wyjmuje z zanadrza kartk ę polsk ą i kładzie j ą w urn ę wyborcz ą. Wiedziała, że straciła obiady, które jej owa Niemka dawała przez cały czas plebiscytowy, ale te ż wiedziała, że spełniła swój obowi ązek.” Wyniki plebiscytu dla pi ęciu wsi dzisiejszego Janowa:

za Niemcami za Polsk ą Miejscowo ść Ogółem głosowało (Prusami Wsch.) ogółem w % Bursztych 126 26 99 78,57 Janowo 231 120 111 48,05 Kramrowo 16 8 8 50,00 Małe Pólko 27 15 12 44,44 Nowe Lignowy 38 16 22 57,89 RAZEM 438 186 252 57,53

Mimo niekorzystnych wyników w Małym Pólku i Janowie, spowodowanych głównie na skutek niedopuszczenia do głosowania 28 polskich emigrantów, Polacy uzyskali w gminach „Pi ęciowsi” wyra źną przewag ę. A. Czy żewski pisał: „W okresie plebiscytowym nie znali śmy żadnych partii i stanów, czuli śmy si ę tylko Polakami i starali śmy si ę ka żdy swój obowi ązek w tej tak historycznej chwili spełni ć. I tylko tej zgodzie i jedno ści mamy do zawdzi ęczenia, że Janowo jest dzi ś polskie.” 12 sierpnia 1920 roku Rada Ambasadorów w Pary żu podj ęła decyzj ę o przył ączeniu 5 wsi nadwi śla ńskich do Polski. 15 sierpnia polsko – niemiecka komisja graniczna pod przewodnictwem gen. Charlesa Duponta ustaliła lini ę demarkacyjn ą, a 16 sierpnia władze polskie przej ęły 5 wsi z r ąk przedstawiciela Komisji Mi ędzysojuszniczej kpt. Monnarin’a. Tego te ż dnia Niemcy i Polacy obsa- dzili 14 kilometrow ą granic ę, a enklawa Małej Polski została wł ączona w skład ówczesnego po- wiatu gniewskiego. Warto przypomnie ć, że w powiecie kwidzy ńskim Polacy wygrali tak że plebiscyt w Dubielu (72,0% głosów), Szadowie (77,78%) i Tychnowach (59,09%). W skład obecnego naszego powiatu wchodz ą b ędące wtedy w powiecie sztumskim wsie: Trzciano (64,36%), Montki (50%), Pułkowice (67,27%) i Straszewo (60,63% głosów za Polsk ą). Gminy te le żą ce jednak w śród gmin o wi ększo ści głosuj ącej za Niemcami, nie zostały wtedy przył ączone do Polski.

Symboliczna mogiła 16 działaczy polskich zamordowanych Antoni Barganowski przez hitlerowców fot. Jarosław Kucharski

5 – eBook KTK ® Moje pierwsze dni w Kwidzynie

CCCCCCmmmmmmeeeeeennnnnnttttttaaaaaarrrrrrzzzzzzeeeeee wwwwww KKKKKKwwwwwwiiiiiiddddddzzzzzzyyyyyynnnnnniiiiiieeeeee

Mija wła śnie 55 lat gdy poznawałem Kwidzyn. Przypominam sobie, że mimo mej wewn ę- trznej niech ęci chodzenia na cmentarze, tam, w nowym miejscu naszego zamieszkania, nekropolie odwiedzałem wielokrotnie. Ci ągn ęła mnie tam ciekawo ść , ile mogił z nazwiskami polskimi tam znajd ę. Wszak gazety i radio pełne były patriotycznych wypowiedzi o powrocie na dawne Ziemie Polskie – dlatego te ż nazwano je Ziemiami Odzyskanymi. W obr ębie samego miasta znalazłem jedynie trzy cmentarze. Pierwszy najmniejszy, ale by ć mo że i najstarszy z pochodzenia znajdował si ę przy ul. Mostowej. Był on chyba od dawna ju ż zam- kni ęty – co zreszt ą pozna ć było po zaniedbanym ogrodzeniu, a i po wieku drzew zarastaj ących obficie ten cmentarz. Stare kamienne nagrobki z omszałymi tablicami te ż świadczyły o jego sta- ro ści. Pozostałe dwa cmentarze znajdowały si ę przy obecnej ulicy Hallera. Pierwszy du ży cmentarz znalazłem tu ż za okazał ą szkoł ą, zbudowan ą w stylu neogotyckim, z czerwonej licowanej cegły. Cmentarz ten okolony był parkanem żelaznym na podmurówce ceglanej i słupach z tej że czerwonej cegły. Żelazne ogrodzenie cz ęś ciowo wyłamane, le żało na sąsiaduj ących z ogrodzeniem nagrobkach. Wej ście na ten cmentarz to zgrabny ceglany portal – składaj ący si ę z trzech ostrołukowych gotyckich wej ść , z których środkowa, wy ższa, stanowiła bram ę wjazdow ą, a dwie ni ższe boczne to bramki dla pieszych. Zarówno bramki, jak i brama wy- pełnione były żelazn ą, a żurow ą konstrukcj ą. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten portal brama wej ściowa była na wpół wyłamana, a jedna połówka bramy wjazdowej zwisała sm ętnie na jednym zawiasie. Na podmurówce parkanu, siedziały grupki na wpół ubranych sowieckich rekonwa- lescentów z gipsowymi szynami na r ękach, nogach i obanda żowanymi głowami. W gł ębi cmentarza wida ć było innych ogl ądaj ących nagrobki. Nagrobki wykonane z ró- żnych materiałów, wyposa żone w bogato zdobione tablice, tworzyły obraz nieco zdewastowanego, ale w przeszłości do- stojnego w swej powadze miejsca wiecznego spoczynku. Tu ż za portalem, w głównej alei, wida ć było bezwładnie zwalone sterty gipsowych szcz ątków, zdj ętych w szpitalach rannym żołnierzom sowieckim. W owym czasie całe miasto zawalone było tymi gipsowymi szcz ątkami. Tu ż za głównym wej ściem na ten cmentarz, przy samym ogrodzeniu znajdował si ę niecodzienny nagrobek. Stanowiła go du ża, płaska, szara płyta nagrobna, a w miejscu, gdzie zwykle znajdował si ę krzy ż, wyrastał z owej płyty solidny kikut złamanego masztu okr ętowego, wysokości około 1 metra. Na płycie złocony napis w j ęzyku niemieckim oznajmiał, że jest to grób żeglarza, który poniósł śmier ć w wyniku katastrofy morskiej, o czym sugestywnie mówił złamany maszt. Niecodzienny obraz tego grobu, złamany maszt oraz napis na płycie nagrobnej sprawił, że po tylu latach doskonale pami ętam ten grób. Nazwisko tego ż żeglarza było wyra źnie polskie i brzmiało Zaorski. By ć mo że, że nawet z przedrostkiem von. Podobne nazwi- sko, bo Zahorski, posiadał komendant obozu harcerskiego, na którym byłem z kilkoma harcerzami z Kwidzyna w roku 1946 w Borkowie k/Kartuz. Drugi cmentarz, aktualnie wówczas „czynny”, znajdował si ę równie ż przy tej ulicy, naprzeciw szpitala. Dziwna to była lokalizacja tego szpitala, tu ż przy cmentarzu... W latach 40-tych tam wła śnie odbywały si ę pochówki mieszka ńców Kwidzyna. Ale funkcjonował ju ż te ż pozamiejski cmentarz przy szosie w kierunku Sztum – Malbork. Moja ciekawo ść dotycz ąca nazwisk na grobach zawiodła mnie kilkakrotnie na wspomniane cmentarze. Rzeczywi ście, nagrobków z tablicami, na których widniały polskie nazwiska było do ść sporo. Wiele z nich było nieco zniekształconych, w niektórych litery „c” cz ęsto zmieniono na „z”, dostosowuj ąc do pisowni j ęzyka niemieckiego. Spora te ż ilo ść była zapisana całkowicie „po polsku”. Zgodnie z tym, co w swoim małym przewodniku po Kwidzynie „Kwidzyn i okolice” Warszawa – 1953, napisał Alfons Wysocki.

Tadeusz Tyniec 6 – eBook KTK ® Ludzie i ich pasje

IInnnnee sscchhooddyy......

Te, o których wspominam, nie miały i nie maj ą nic wspólnego z kaw ą. S ą to okazałe szerokie schody dzisiejszego ZSZ nr 1 w Kwidzynie. Prowadz ą na I pi ętro. Był rok szkolny 1963/64. Po tych szerokich nale żało jeszcze przeby ć te w ąziutkie strome schody – czasem po trzy stopnie na raz – do świetlicy szkolnej. Gabinet j ęzyka polskiego znajdował si ę na parterze (sala nr 5), a biblioteka w bocznym skrzydle (obok fizyki). Zaj ęcia nast ępowały jedne po drugich mnóstwo ... bieganiny. Pracowałam ju ż drugi rok w szkole „u P. Borowieckiego ”, jak si ę wówczas mówiło. Wszystkich fa- scynował jego teatr nauczycielski. Postanowiłam i ja spróbowa ć tej sztuki. Dyrektor wyraził zgodę na szkolne kółko teatralne. Dziewcz ęta z kl. I Technikum Ekonomicznego od razu zgłosiły si ę do kółka. Na chłopców musiałam poczeka ć do pierwszej klasówki z j ęzyka polskiego. Wówczas jeszcze mnie znano, wi ęc mogłam posłu żyć si ę metoda zastraszenia. Przeszłam po klasie z gro źną min ą i gdy ci biedacy pocili si ę nad wypracowaniem „Humanizm w poezji Kochanowskiego ”, chłodno oznajmiłam: „Będziecie mie ć ze mn ą do czynienia przez 5 lat. Lepiej si ę mnie nie nara żać. Przyjd źcie dzi ś po południu na zaj ęcia kółka teatralnego ”. Przyszli. Wszyscy. Nawet Janusz (nieco si ę zacinał, ale okazał si ę nieoceniony przy kur- tynie itp.). My ślę, że od pocz ątku była to gra z ich strony. Inscenizowali śmy „Balladyn ę”. Otrzyma- łam troch ę fachowych wskazówek od P. dyrektora Borowieckiego, ale moi aktorzy mieli własne po- mysły. Zaj ęcia były improwizowane. Czasem pano- wała zbyt wesoła atmosfera. Po kilku miesi ącach spotka ń zbli żała si ę premiera. Pani D. Borowiecka (kierownik świetlicy) je ździła „po Polsce Ludowej ” i kupowała tkaniny na stroje, ja nocami szyłam je wg własnego projektu. P. Wanda Lammek (szkolna sekretarka) wykonała dla Balladyny wspaniał ą ko- ron ę z prawdziwej szklanej bi żuterii, któr ą si ę ku- powało w sklepiku na ówczesnej ul. 1 Maja. De- koracj ę przygotował p. M. Bie ńkowski, efekty aku- styczne (na pierwszym w szkole magnetofonie) – p. Z. Wudkowski, charakteryzacj ą zaj ęła si ę p. H. Miazgowska, a światłem – p. E. Sawicki. Zreszt ą cała szkoła żyła zbli żaj ącą si ę premier ą. Młodzie ż była tym tak rozbawiona, że do ko ńca nie mogłam dostrzec spójnej wizji przedstawienia, a na pró- bie generalnej panował chaos. Zdawało si ę, że wszyscy byli przej ęci prócz wykonawców. Tymczasem przedstawienie zostało zgłoszone na konkurs. Premiera odbyła si ę jeszcze w sta- rym teatrze. Na widowni – uczniowie, zaproszeni go ście i jury pod kierownictwem p. Lachnitta – dy- rektora literackiego Teatru Wybrze że z Gda ńska. I niespodzianka. Moi aktorzy zagrali tak na- turalnie, że zdobyli I miejsce w mie ście (mimo, że konkurowali z inscenizacjami sztuk radzieckich). Scena s ądu nad matk ą Balladyny w wykonaniu D.Terpiłowskiej wzruszyła niektórych do łez. Balladyn ę grała M. Madej, Alin ę – F. Cichocka, Z. Sowa – pustelnika, Ja ś Galicki – Grabca, Z. Ru- dasz – Kirkora, G. Bł ędzki – von Kostryna, R. Gnitecka – Goplan ę, nieod żałowany T. Jaworowicz – Skierk ę, a R. Marszałek – Chochlika. Rycerzami i dworzanami zostali: A. Ciesielski, K. Sipa, W. Horyd, E. Wi śniewski, E. Zabaryło. Suflerk ą była H. Mendat. Pan L. Falkowski udokumentował przedstawienie na fotografiach. Takiej prawdziwie solidarnej współpracy nigdy wcze śniej nie do- świadczyłam. To był sukces całej szkoły. Wszystkim wyra żam wdzi ęczno ść , tak że tym, którzy spo- śród nas odeszli ju ż do wieczno ści. Tylko ja otrzymałam dyplom i nagrod ę, a młodzie ż pojechała na prezentacj ę przedstawienia do Gda ńska i na wycieczk ę do Łodzi. Potem była jeszcze premiera współczesnej sztuki o odpowie- dzialno ści ( „Piotr ” K. Salaburskiej) z F. Cichock ą i E. Zabarył ą w rolach głównych. Z innym ze- społem młodzie ży zagrali śmy „Ba śń o szlachetnym Godfrydzie ”. Odbywały si ę tez próby „Anty-gony ” Sofoklesa z uroczymi siostrami Serafinowiczównymi z Prabut. Zabrakło jednak entuzjastów do ról męskich. Teatrzyk szkolny wygasł. „Daremne żale, pró żny trud... ” – wg A. Asnyka. Czy pró żny...?

ŁUCJA KOSACZ

7 – eBook KTK ®

K R O N I K I K W I D Z Y Ń S K I E

Małe ząbkowane czyli rzecz o kwidzyńskich znaczkach plebiscytowych i nie tylko.

Artykuł dedykujemy Panu Jerzemu Rudnikowi

„Na podstawie § 1 rozporz ądzenia Komisji Alianckiej z dnia 17 II 1920, od 12 III 1920 roku wpro- wadza si ę sprzeda ż obok znaczków Rzeszy w urz ędach i agencjach pocztowych znaczków plebiscyto- wych”.

Tej tre ści rozporz ądzenie ukazało si ę na pocz ątku roku 1920 w niemieckich dziennikach urz ę- dowych. Niemcy nie otrz ąsn ęły si ę jeszcze z niedawno przegranej wojny, świe ża była pami ęć grobów i utraconych bliskich oraz narastaj ące poczucie wyrz ądzonej im krzywdy przez dopiero co podpisany Traktat Wersalski nazywany przez Niemców Dyktatem Wersalskim. Teraz oprócz ju ż utraconych na rzecz Polski i innych krajów ziem, zmierzy ć im si ę przyszło z nadci ągaj ącym plebiscytem, który rozstrzygn ąć miał sporne kwestie przynale żno ści terytorialnej ziem Dolnego Powi śla i cz ęś ci Mazur. Pierwsza seria znaczków plebiscytowych zamówiona została przez Wysok ą Komisj ę we Włoszech. Było to tak zwane pierwsze wydanie mediola ńskie. Zamówione znaczki miały cał ą gam ę kolorów po- czynaj ąc od zielonego poprzez niebieskie, fioletowe i ró żne odcienie czerwonego do br ązowego. Były równie ż znaczki dwukolorowe np. niebiesko-czerwone. Ł ącznie kolorów znaczków tej edycji było 14. Drukowane one były z reguły w arkuszach po 11 znaczków z napisem „Comission Interallieè de Gouvernement et de Plebiscite de Marienwerder na papierze sygnowanym inicjałami P.&C.M. oraz napi- sem Pergamenata. Odpowiadały one ró żnym nominałom i w zale żno ści od niego drukowane były te ż na ró żnym papierze poczynaj ąc od białoniebieskiego grubego (5,10,25,50 Pf.), poprzez białoszary (5,10,15, 20,25,30,40,50,60,75 Pf. 1, 2 ,3,5 Mk), do pergaminowego cienkiego (o nominałach 5,10,15,20,50 Pf., 1 Mk). Poszczególne partie poza jako ści ą u żytego papieru, rodzajem koloru b ądź kolorów u żytych do zadruku ró żniły si ę te ż rodzajem z ąbkowania. Znaczki powinny były znale źć si ę w urz ędach i agencjach pocztowych oraz obiegu ju ż 12 III 1920 roku, ale kłopoty z transportem wydania z Włoch sprawiły, że pierwsze z nich pojawiły si ę w urz ędach pocztowych dzie ń pó źniej - 13 III 1920, a najstarsze znane datowane na li ście pochodz ą z 14 III 1920 r. Na znaczkach uwidoczniona była stoj ąca kobieta na tle czterech flag: angielskiej, francuskiej, włoskiej i japo ńskiej, jako że przedstawiciele tych mocarstw wchodzili w skład Komisji Plebiscytowej. Dodatkowo znaczek wie ńczył napis „Comission Interalieè”, a u dołu „Populi Voluntas” Marienwerder .

Spis urz ędów znajduj ących si ę na terenie obj ętym plebiscytem w okr ęgu Kwidzyna

St. Pole 33 Kröxen Krzykosy 1 Altfelde Stary Targ 34 Kurzbrack 2 Altmark Wi śniowa 35 Langenau Łęgorz 3 Augustwelde Ogrodniki 36 Lichtfelde Jasna 4 Baumgarth Biskupiec 37 Marienburg Malbork 5 Bischofswerder Benowo 38 Marienwerder Kwidzyn 6 Böhnhof Go ściszewo 39 Markushof Markusy 7 Braunsweide Budzisz 40 Mlecewo Mleczewo 8 Budisch Redaki 41 Neudörfchen Nowa Wioska 9 Charlottenwerder Dzierzgo ń 42 Niederzehren Czarne Dolne 10 Christburg Chojnowo 43 Nikolaiken Mikołajki 11 Conradswalde Gdakowo 44 Paulsdorf Pawłowo 12 Dakau Niem. D ąbrówka Malborska 45 Pestlin Postolin 13 Deutsch-Damerau Iława 46 Posilge Żóławka 14 Deutsch-Eylau Drozdowo 47 Raudnitz Rudziewice 15 Finckenstein Kisielice 48 Rehhof Ryjewo 16 Frerystadt Frednowy 49 Riesenburg Prabuty 17 Frödenau Gardeja 50 Riesenkirch Obrzykowo 18 Garnsee Bąbiety Wielkie 51 Rosenberg Susz 19 Gross-Babanz Bądki 52 Rundewiese Okr ągła Ł ąka 20 Gross-Bandtken Rakowiec 53 Rückfort Mostek 21 Grosskrebs Nebrowo Wielkie 54 Schadewinkel Szadówko 22 Gross-Nebrau Piotrowice 55 Schinkenberg Bronisławowo 23 Grosspeterwitz Płotwy Wielkie 56 Schroop Szrupy 24 Gross-Plauth Trumieje 57 Sedlinen Sadlinki 25 Grosstromnau Waplewo Sztumskie 58 Sommerau Żabrowo 26 Gross-Waplitz Gronowo 59 Straszewo Straszewo 27 Grunau Gory ń 60 Stuhm Sztum 28 Guhringen Czarne Górne 61 Tiergarth Zwierno 29 Hochzehren Krzewsk 62 Tiefenau 30 Hohenwelde Grabówko 63 Tiefensee Tywezy 31 Klein-Grabau Trumiejki 64 Troop Tropy 32 Kleintromnau

8 – eBook KTK ®

ZNACZEK I WYDANIA MEDIOLAŃSKIEGO 13 III – 28 V 1920

Obszar na którym znaczki były emitowane był do ść rozległy. W skład po- cztowego obszaru plebiscytowego Kwidzyna wchodziła sie ć 64 urz ędów poczto- wych. Rozci ągał si ę on na północ od Malborka, potem nieregularnie skr ęcał na południe i południowy wschód opieraj ąc si ę o Jeziorak by potem znów skr ęci ć na południe do granicy z Polsk ą. Od zachodu jego zasi ęg ograniczała Wisła i Nogat. Wkrótce okazało si ę że nakład był zbyt mały w stosunku do potrzeb. W zwi ązku z du żym zainteresowaniem i zapotrzebowaniem, konieczne stało si ę wprowadzenie nast ępnych edycji. Si ęgni ęto po znaczne zapasy znaczków poczty niemieckiej z dodatkowo naniesionym przedrukiem, na których umieszczono napis „Commission Interalieè Marienwerder”. W sumie znaczków przedrukowych wyst ę- powały 4 emisje. O jednej z nich przedstawiającej głow ę kobiety popularnie mówi si ę jako o serii „Germania”. Na innych uwieczniono główny urz ąd pocztowy w Berlinie, oraz apoteoz ę zgody narodowej z podpisem „Seid Einig-Einig-Eeinig”. Nie obyło si ę bez protestów, które zło żyła strona polska, w których zwróciła uwag ę na jednostronno ść i niedopuszczaln ą dyskryminacj ę polskiej nazwy Kwidzyn, oraz kwesti ę przekazu tre ści na dotychczas wyemitowanych znaczkach, w której eksponowano jedynie napis i nazw ę niemieck ą Marienwerder. Pod jego wpływem tak zwane II wydanie mediola ńskie znaczków zawierało ju ż obok nazwy niemieckiej równie ż jej polski odpowiednik.

ZNACZKI II WYDANIA MEDIOLAŃSKIEGPO Z NAPISEM MARIENWERDER KWIDZYN 11 VII 1920 (nominały markowe), 8 VII (nominały fenigowe)

Znaczki wyst ępowały w 14 nominałach, grafika, u żyty papier były podobne tak jak w poprzedniej edycji, nominały od 5Pf do 5 Mk. W tym czasie opłata za list miejscowy wynosiła 20 pf. (do 9 V20) i 40 pf.(od 10 V 20), zamiejscowy odpo- wiednio 30 i 60 pf. Korespondencje nada ć mo żna było też w zapomnianych ju ż dzisiaj ambulansach pocztowo-kolejowych, które miały swoje własne oznaczenia i stemple. (Dzi ęki ich znajomo ści mo żemy dzisiaj odtwarza ć drog ę jak ą przebywała przesyłka, oraz okre śli ć ile zabierało to czasu). Plebiscyt który odbył si ę 11 VII 1920 roku okazał si ę dla Polski niekorzystny. Wprawdzie w kilku wioskach przewag ę głosów uzyskała strona polska, ale tylko nieliczne z nich zostały przył ączone do Polski. Po przegranym plebiscycie znaczki utraciły sw ą wa żno ść z dniem 13 IX 1920 roku. Znaczki wydawane były w ró żnych nakładach. Generalnie obowi ązywała zasada, że im wy ższy nominał znajdował si ę na znaczku, tym mniejszy był jego nakład. Najwi ęcej wydano znaczków tzw. I wydania mediola ńskiego o nominale 5 i 10 pf. – ponad 2 mln sztuk każdy, najmniej 5 Mk, których nakład si ęgn ął 6 tysi ęcy egzemplarzy. Pozostałe nominały mie ściły si ę w granicach od 55 tysi ęcy do ponad miliona sztuk. Poza pojedynczymi egzemplarzami sprzedawano je równie ż w arkuszach. Wiele z nich zachowało si ę do dnia dzisiejszego. Poszukiwanym walorem filatelistycznym s ą tzw. obiegówki, czyli listy z autenty- cznego obiegu pocztowego. Innym rodzajem s ą cz ęsto spotykane tzw. grzeczno ściówki, czyli przesyłki fi- latelistyczne robione na zamówienie filatelisty, które nie miały autentycznego obiegu pocztowego – znaczki kupowane i niezwykle starannie stemplowane, z reguły w środku z zaznaczeniem wyra źnego odbicia tłoka. Zdarzały si ę te ż oczywi ście i próby fałszowania znaczków, szczególnie przedruków w wi ększo ści na szkod ę filatelistów. W pó źniejszych czasach Niemcy (1930) uwiecznili na znaczku sprzedawanym w arkuszu zamek i katedr ę w Kwidzynie.

Po wojnie długo musieli śmy czeka ć na znaczek poczty polskiej z Kwidzy- nem, bo taki ukazał si ę dopiero w 1971 roku. Znaczek, na którym ukazano charakterystyczny motyw zamku i gdaniska nawi ązywał do serii zamki w Polsce. Ukazało si ę te ż kilka kart pocztowych z wizerunkiem kwidzy ńskiego zamku oraz wiele pocztówek tak przed jak i po wojnie, ale to ju ż temat na inny artykuł.

ZNACZEK Z 1973 ROKU Z MOTYWEM KWIDZY ŃSKIEGO ZAMKU

Justyna Liguz i Ziemowit Kołakowski

9 – eBook KTK ® C i e k a w o s t k i

Historia pewnego mostu

Zanim w 1908 r. pod Grabowem oddano do u żytku stały most żelazny, ju ż od dawna budowano na Wi śle w okolicach Kwidzyna prowizoryczne mosty pontonowe. Wiadomo, że w latach 1677-78 przez most pontonowy koło Grabowa przerzucono liczne oddziały wojskowe. W latach 1754-55 król pruski Fryderyk II (sk ądin ąd niechlubnie „zasłu żony” w historii Polski) zbudował kolejny most. Wisła była wówczas rzek ą „dzik ą”, pokryt ą setkami wysp – kęp i ostrowów. W połowie drogi mi ędzy Grabowem a Korzeniewem, w miejscu zwanym Ratsweide, znajdowała si ę taka wła śnie k ępa, która rozdzielała rzek ę, tworz ąc główne ramię zachodnie i w ąziutkie rami ę wschodnie. Przesmyk ten przeci ęto, sypi ąc grobl ę, ł ącz ącą k ępę ze stałym l ądem. Natomiast przez główny nurt wi ślany przerzucono most ponto- nowy. Jak wygl ądała taka konstrukcja? Otó ż kilkadziesiąt statków rzecznych ustawiano burtami do siebie, a dziobami pod pr ąd Wisły, w linii prostopadłej do brzegów. Mi ędzy statkami (zwanymi ły żwami – st ąd inna nazwa: most ły żwowy) uło żone były drewniane pomosty, które w ten sposób ł ączyły oba brzegi rzeki. Most taki nie był trwały, rzadko kiedy opierał si ę wi ększej powodzi. Dlatego przy wy ższym stanie wód oraz zim ą, holowano statki do portu korzeniewskiego. Dzi ęki prostej konstrukcji bardzo łatwo mo żna było tak ą budowl ę zmontowa ć, rozmonto- wa ć i przetransportowa ć w inne miejsce. A otwiera ć most ły żwowy (czyli przesuwa ć kilka statków tak, aby powstał mi ędzy nimi „przepływ”) musiano bardzo cz ęsto, aby przepu ści ć „Kolej” – transport drewna płyn ące Wisł ą statki i tratwy, których w dobrym sezonie żeglugowym przepływało od kilkunastu do kilkudziesi ęciu dziennie. Opiek ą nad mostem zajmowali si ę specjalnie zatrudnieni w tym celu stra żnicy. W ci ągu nast ępnych lat most kwi- dzy ński zmieniał lokalizacj ę, m. in. funkcjonował w Korze- niewie, a tak że w Gniewie (patrz fot.), był równie ż udosko- nalany – na pocz. XIX w. zbudowano po obu stronach Wisły umocnione przyczółki, słu żą ce do obrony przeprawy przed nieprzyjacielem. Dla polskich flisaków, prowadz ących statki do Gda ńska, a zwłaszcza dla oryli, kieruj ących tratwami, mo- sty ły żwowe (budowano je tak że m.in. w Warszawie i To- runiu) były wielkim utrapieniem, zmuszały bowiem do szczególnej uwagi. Cały transport drewna, składaj ący si ę z ą ą ż kilkunastu, poł czonych ze sob tratw (patrz fot.) nale ało Most pontonowy na Nogacie w Malborku na pocz. XX w. wyhamowa ć – za pomoc ą artfula – specjalnej żerdzi wbija- nej w dno rzeki. Nast ępnie trzeba było tratwy upalowa ć, upalowa ć, czyli przycumowa ć do brzegu albo innej tratwy i poczeka ć na otwarcie mostu. Zdarzało si ę, że czekaj ących tratw było tak wiele, że pokrywały cał ą szeroko ść Wisły. ą Za uszkodzenie mostu, zgodnie z obowi zu- jącym wówczas prawem, groziły wysokie kary. Około roku 1835, wła śnie za przyczyn ą transportu drewna, doszło do małej katastrofy. Ówczesny periodyk (Sylwan, 1835 r.) donosił: „Niedawnymi czasy polskie tratwy pod Kwidzynem (Marienwerder), gdzie wówczas stał most na rzece Wi śle, wybiły 7 ły żw, za któr ą szkod ę wła ściciel drzewa zobowi ązany został zapłaci ć 500 talarów, wszyscy oryle tej kolei [transportu] z 25 tratew zło żonej, z których winy ten wypadek nast ąpił, do opłaty tej przyłożyć si ę musie- li.” Wymieniona suma była, jak na owe czasy po- ka źna, szczególnie dla kieszeni ubogich oryli. Dzi ś na nawi ązanie do tradycji budowania kwidzy ńskich mostów czekaj ą nie tylko miło śnicy Most pontonowy na Wi śle pod Gniewem we wrze śniu 1939 r. historii. Poniewa ż zmienił si ę kierunek przewozu drewna, niebezpiecze ństwo zagra żałoby mostowi ra- czej ze strony przeładowanych ci ęż arówek, jad ących w stron ę Kwidzyna. Ale spokojnie – mostu (ani pontonowego, ani tym bardziej stałego) na razie nie ma, a je śli powstanie, pewnie b ędzie miał nowocze śniejsz ą konstrukcj ę, ni ż stare mosty ły żwowe.

Michał Klain 10 – eBook KTK ® NN aa ss zz ee PP rr óó bb yy

„To jest Janowo...”

Przyjacielu, czy przyszła Ci kiedyś do głowy

Myśl, że Twój rejon może być zdrowy?

Tyle śmieci leży w kątach Leżą, leżą, bo nie sprzątasz! Choć ty na złość brudzisz wszędzie To i tak tu czysto będzie. Mamy nową oczyszczalnię Pamięć Polaków nie myli I zwalczamy brud lokalnie!

Gdy myślę o wojnie i losach ludzi Przyjacielu, chodź wyjrzyj za okno O strachu, cierpieniu, gorzkich rozpaczy Spójrz jak na deszczu kwiaty mokną W mym sercu jedna myśl się budzi Ty bardzo się starasz, by zniszczyć te kwiaty Czy ktoś o tym usłyszy, czy to zobaczy? Podwórko masz brzydkie, to dla wsi straty.

Wiesz, że kiedy zginie ta nieczystość cała, Teraz, gdy dobre jest żytnie i praca Bo śmietniki rozdaje nasza gmina wspaniała. Gdy w biegu łapiemy ledwo chwile

Wspomnienie dawnej męki nie wraca Przyjacielu, czy sądzisz, że Wisła to kosz na brudy? A smutek zostaje w tyle. Doprawdy zrezygnuj z takiej obłudy

U nas ta wodna Polski chwała Czemu nikt nie wspomniał, nie żalił Czysta i pitna płynie cała Nikt łzy nie uronił szczerze Nie zlewamy do niej ścieków Mojej małej ojczyzny nie chwalił Więc jest zdrowa już od wieków. Przecież ja w wolność wierzę.

Przyjacielu, czy widzisz jak okolicę swą cenię Choć ciężko, ale wytrwale Mimo, że mała, na inną jej nie zamienię Broniła się Polska cała Niech inni, którzy jak ty przyjeżdżają Jej potęga urosła wspaniale O dom swój jak ja zwyczajnie zadbają. Mimo, iż taka mała. Bo marzeniem każdego Polaka

Jest, by jego miejscowość była taka. Wśród miast poległych lub niezwyciężonych

Wśród obozu wroga i armii mścicieli Monika Mesanio lat 14 Walczyły z dumą flag biało-czerwonych

Wioski, o których nic nie wiedzieli.

Wiersz pisząc, układam zdarzenia, Które każdy pamięta i zna doskonale Jednak czasem tak od niechcenia Zdarzy się nie dbać o nie, wcale.

W rocznicę powrotu do macierzy W osiemdziesiąt lat po niedoli Opisuję to w co każdy wierzy, Że Polski już strata nie boli.

Dziś pamięć nie myli Polaków Mała miejscowość, bo o niej mowa Zwycięża wolność dla swoich rodaków To chwała i chluba Janowa!

Monika Mesanio lat 14 Budynek szkoły w Janowie z 1995 roku

11 – eBook KTK ® Ze strychu dziadka Hieronima

II KKwwiiddzzyyńńsskkiiee TTaarrggii SSttaarrooccii

Du żym sukcesem okazały si ę reaktywowane po przeszło 10 latach przerwy Targi Staroci. Przy- znamy szczerze, że jako organizatorzy do ostatniej chwili obawiali śmy si ę nie tylko o frekwencj ę uczestników, ale i o pogod ę (dzie ń wcze śniej padało a zapowiedzi nie były zach ęcaj ące). Deszcz potrafi „poło żyć” ka żdą imprez ę na otwartym powietrzu, a ta była nasz ą pierwsz ą. Na szcz ęś cie jednak pogoda dopisała. Dopisali te ż kolekcjonerzy i wystawcy. Nie zawiedli nas antykwariusze i kolekcjonerzy z Gru- dzi ądza, Elbl ąga, Prabut, Sztumu, Malborka, Chełmna, Gda ńska, Sopotu i Ornety. W sumie reprezento- wane były prawie wszystkie wa żniejsze i licz ące si ę w tej nietypowej bran ży miasta naszego woje- wództwa, a dopisali przecie ż i inni. Zakładali śmy, że na nasz ą imprez ę przyjedzie 20 – 25 wystawców, a dopisało ich prawie dwa razy wi ęcej. Du że podzi ękowania dla pana dyr. Szmeltera z ZSZ nr 1, który w ostatniej niemal chwili poratował nas wi ększ ą ilo ści ą ławek, gdy ż ju ż rano okazało si ę, że specjalnie zrobionych dla nas przez Torpal – naszego sponsora – stołów b ędzie za mało. Du że wra żenie zrobili na wszystkich rycerze z „bractwa” ze Sztumu, którzy zjechali do nas w ponad 20 osób daj ąc niezapomniany pokaz walk na miecze i ła ńcuchy. Cało ść okraszona była średniowiecznymi pl ąsami w wykonaniu uro- czych białogłów. Ka żdy z widzów mógł po pokazach dotkn ąć miecza lub innego rycerskiego ekwipunku, a przy odrobinie szcz ęś cia nawet przymierzy ć zbroj ę. Niestety ze wzgl ędu na szczupło ść miejsca, a tak że bezpiecze ństwo (Targi i pokazy odbywały si ę na de- ptaku przed bibliotek ą miejsk ą) zmuszeni byli śmy do zrezygnowania ze strzelania z łuku i kuszy. Kto ś zło śliwy mógłby powiedzie ć, że było tam wszystko, czyli „chleb, mydło i powidło”. Mo że i na- wet miałby troch ę racji. Wprawdzie mydła tam nie było, ale chleb i owszem. I to jaki chleb! Osobne sto- isko stylizowane na star ą piekarni ę wystawiła Zbi- gniewa Rublewska. Oprócz kilkunastu rodzajów bu- łek o fantazyjnych kształtach, nazwach i smakach były staropolskie chleby wypiekane według dawnych receptur i przepisów, pieczone np. na li ściach chrza- nu. A do tego chałki i rogale. Ka żdy z odwiedzaj ących to stoisko mógł tego wszystkiego spróbowa ć osobi ście i co najciekawsze za „darmo”. Było w czym wybiera ć, gdy ż całego pieczywa i ich odmian naliczyli śmy ponad 60. Przygotowania do zaprezentowania tak wystawne- go i ró żnorodnego stoiska kosztowały mnóstwo pracy i ponad miesi ąc przygotowa ń. Dzi ękujemy!!! Przez cały czas trwania Targów na gitarach przygrywali nam przybyli z Wrocławia i Bielska Białej Leszek Kope ć i Tomek Lewandowski. Ich piosenki i t ęskne ballady świetnie wpasowywały si ę w nastrój panuj ący w śród uczestników, dodatkowo tworz ąc niezapomniany klimat tego pierwszego kolekcjo- nerskiego „spotkania po latach”. Szkoda tylko, że nie zabrali ze sob ą chocia ż kilku kaset, gdy ż wielu z nas z ch ęci ą posłuchałoby ich równie ż w domu. A co do kolekcjonerów, to prawie ka żdy kto cho ć troch ę interesuje si ę antykami, histori ą czy starociami mógł tu znale źć co ś dla siebie. Nie zabrakło starych szabel, tak „paradnych” jak i „polowych” z ró żnych epok i wojen, XIX wiecznych pistoletów skałkowych, bagnetów, no ży, monet, medali i odznacze ń, starych zegarów, lamp naftowych, ksi ąż ek... Trafiły si ę nawet egzemplarze Gazety Polskiej z okresu plebiscytu tak cenne dla nas, bo wydawane w Kwidzynie. Prawie całej imponuj ącej kolekcji rze źb i popiersi pozbył si ę Jerzy Małkowski, coraz szerzej znany Kwidzy ński rze źbiarz – amator. Z ciekawostek mo żemy doda ć, że specjalnie do Kwidzyna przyjechał pochodz ący z Indii pan Chaitanna Ganacharya Pacemak, mieszkaniec Elbl ąga, który wzniósł ze sob ą zapach oryginalnych kadzidełek oraz niezliczon ą ilo ść hinduskich bibelotów. Nie zabrakło równie ż malarzy prezentuj ących swoje prace tak na płótnie,

12 – eBook KTK ® jedwabiu, jak i szkle. Mo żna było te ż podpatrzy ć jak plecie si ę wiklinowe koszyki, a to za spraw ą silnej reprezentacji z naszego Technikum Wikliniarsko – Trzciniarskiego. Reaktywuj ąc po latach Targi Staroci w prostej linii chcieli śmy nawi ąza ć do istniej ącego kiedy ś w Kwidzynie Klubu Kolekcjonera, który miał na swoim koncie podobne imprezy. Z tym wi ększ ą te ż satysfakcj ą ujrzeli śmy wśród kolekcjonerów i wystawców wielu z jego dawnych członków. Mamy nadziej ę, że Targi na stałe wpisz ą si ę w panoram ę imprez kulturalnych naszego miasta, a ka żde nast ępne spotkaj ą si ę z coraz wi ększym zainteresowaniem tak mieszka ńców jak i władz naszego miasta. Do zobaczenia za rok.

Gwoli informacji chcemy doda ć, że Targi odbyły si ę pod patronatem Głosu Wybrze ża, który ufundował pu- char specjalny za najciekawsze stoisko. Został przy- znany jednogło śnie piekarni pani Rublewskiej. Specjalne podzi ękowania dedykujemy te ż panu Eligiuszowi Gełdonowi, dyrektorowi KCK, bez którego wsparcia impreza w tym kształcie nie odbyłaby si ę.

Bo żena Bardelska

NNaappiissaallii ddoo nnaass......

W ostatnim numerze „Schodów Kawowych” (nr 2 z 2000 r.) zamieszczony został artykuł pt. „Kwidzy ńska kolej dojazdowa” (autor: Piotr Klawczy ński). Ale to wcale nie koniec tematu, raczej koniec jego pierwszego rozdziału. Drugi – zapocz ątkowany został wyst ąpieniem do ówczesnego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Elbl ągu z wnioskiem o obj ęcie całego nienaruszonego jeszcze wtedy zespołu technicznego dworca kolei w ąskotorowej na Marezie w Kwidzynie opiek ą konserwatorsk ą1. Wniosek był uzasadniony i poparty dokumentacj ą fotograficzn ą stanu aktualnego w listopadzie 1995 roku. Na wniosek ten nadeszła odpowied ź z Oddziału Pa ństwowej Słu żby Konserwatorskiej w Elbl ągu, któr ą w cało ści przytaczam: „Wojewódzki Konserwator Zabytków w Elbl ągu, w odpowiedzi na zło żony przez Pana w dniu 22.01.1996 roku wniosek o dokonanie wpisu do rejestru zabytków zabudowy dworca kolei w ąskotorowej Kwidzyn – Mareza informuje, że podstaw ą dokonania takiego wpisu jest karta ewidencyjna obiektu. W chwili obecnej dworzec kolei w ąskotorowej Kwidzyn – Mareza karty takiej nie posiada. Jednak że wniosek Pana zostanie uwzgl ędniony w planach ewidencyjnych na 1996 rok” 2 Poniewa ż Mareza jako taka, le ży ju ż poza granicami miasta Kwidzyna i nale ży do gminy Kwidzyn, trudno obarcza ć ówczesnego miejskiego konserwatora zabytków brakiem interweniowania w zachodz ące niekorzystne procesy degradacji obiektu. Sytuacja uległa jednak zmianie od stycznia 1999 roku, kiedy to powstał powiat kwidzy ński, a konserwator zabytków obj ął swoj ą działalno ści ą cały jego obszar admi- nistracyjny. Tu ju ż sprawy powinny si ę potoczy ć żywszym tempem, poniewa ż od władz starostwa powiatowego zale ży dopingowanie konserwatora w nowym województwie pomorskim o uznanie obiektu za zabytek techniki i niedopuszczenie do samowolnych zmian i przeróbek budowlano – architektonicznych w jego obr ębie. Po kwidzy ńskiej kolei dojazdowej pozostało jeszcze par ę obiektów (autor wspomnianego artykułu wymienia je), znikn ął jednak, bo został rozebrany, domek dró żnika przy ulicy Toru ńskiej, zabezpie- czaj ący kiedy ś przej ście torów przez ulic ę. Rozebrano go, cho ć był w dobrym stanie technicznym i zamie- szkały, zawadzał, bo trzeba było zrobi ć parking. Czy si ę uda zachowa ć to, co jeszcze zostało? Zale ży tylko od dobrej woli ludzi, a nie od złego fatum, ci ążą cego nad losem dzieła naszych poprzedni- ków – kimkolwiek byli.

Janusz Zaremba

1 Pismo autora do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Elbl ągu z dnia 18.01.1996 r. Z zał ącznikami w postaci 4 fotogramów 2 Pismo Pa ństwowej Słu żby Ochrony Zabytków w Elbl ągu, 1.dz.PSOZ/VII/95/96 z dnia 26.01.1996 r. do autora

13 – eBook KTK ® Trochę poezji...

Do M...

Wszystko jest niebieskie, Niebieskie drzewa, niebieska trawa... Nadzieja we mnie upadła – r ąbn ęła tak, że a ż zadudniło... Po tym szoku nawet niebieska jest kawa... Niebieska jak oczy na mnie patrz ące ze smutkiem, z wyrzutem nawet gorycz ą, Wci ąż w uszach mam słowa dr ęcz ące Twe... Że nasze uczucia si ę tutaj nie licz ą, Kanony, zasady, etyka, tak trzeba... Czy szcz ęś cie nie dla nas kochana?? Ja w duchu modły zanosz ę do nieba i modl ę si ę do Boga i do szatana!!! Nie mów ju ż swego „Tak trzeba...”!! Nie mów...! My ślimy o sobie, t ęsknimy, Cierpimy, ni wi ęcej, ni mniej, Mówimy do siebie, mówimy, mówimy... Ty swoje, ja swoje Rys. Marek Szynkarczyn Ty mówisz – tak trzeba Ja mówi ę – że: nie – Ty oczy zamykasz, A ja chc ę widzie ć je Chc ę patrze ć w twe oczy Całowa ć twe usta, Przytula ć twe ciało Ten Pierwszy Raz... Chc ę normalnie żyć!!! Czy kiedy ś tak b ędzie?... Jeste ś umówiony na pierwsze spotkanie- - ta karta jest pusta - ... z Ni ą ! Có ż nam pozostało?... - Czekasz...., - my ślisz jak to b ędzie... Mo żna tylko śni ć... - żeby tylko przyszła ! - jeszcze dziewi ęć minut.... Układasz w my ślach słowa... Andrzej Rezulak - Jest ! - Idzie ! Jaka śliczna !

W głowie szum, w ustach sucho, witasz si ę! – nawet nie wiesz jak mówisz i – nie wiesz co dłonie si ę poc ą, serce wali jak szalone...

Wygl ądasz jak idiota !!!

Andrzej Rezulak

14 – eBook KTK ® KKKKKKIIIIIIKKKKKKSSSSSS kkąącciikk sszzaarraaddzziiaarrsskkii

KRZYŻÓWKA ŁĄCZONA

Pola zaznaczone lini ą przerywan ą nale ży uzupełni ć takimi literami, aby powstałe w ten sposób dłu ższe wyrazy poł ączyły diagramy w jedn ą krzy żówk ę. W rozwi ązaniu nale ży poda ć wyrazy z Y.

1 2 3 1 2 3 DIAGRAM A: DIAGRAM B:

4 Poziomo: Poziomo: ść ś 4 1) nico 1) do cierania marchwi 4) dziewczyna Janosika 2) du ży kuchenny nó ż ą ą 5 5) półogniwo ł cz ce liny 3) ciastko z kremem

5 Pionowo: Pionowo: 1) tramp, wagabunda 1) z surowego mi ęsa 6 2) wtłoczenie cieczy 2) amortyzator 3) rewia, popis 3) kotew 1 2 3 DIAGRAM C: DIAGRAM D: 1 2 3 Poziomo: Poziomo: 4 1) hipotetyczne j ęzyki 1) drobina ciastka 4) pewno ść siebie 4) oddany z kuszy 4 5) plamka, kropka 5) z medykamentami

5 Pionowo: Pionowo: 1) sufit, powała 1) świta, asysta 5 2) cz ęść kolumny 2) rodzaj mszy 3) urz ędowe ponaglenie 3) jezioro w Rosji i Chinach Mariusz Wesołowski

DWULITEROWA KRZYŻÓWKA MAGICZNA

1 3 5 1) środek przeciwgor ączkowy 2) urz ędnik s ądowy w staro żytnym Rzymie 3) w warzywnym ogródku 2 4 4) świta, asysta 5) le ży nad nasypem

3 Mariusz Wesołowski 4

5

15 – eBook KTK ®