CZERWIEC 2015

Gazeta internetowa poświęcona muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

TOP NOTE PeGaPoFo – Świeżość

REAKTYWACJA! Bartłomiej Rozmowy: Oleś Piotr Schmidt Jestem uzależniony Asia Czajkowska-Zoń od brzmienia Charles Gayle Majerczyk Kuba ś , fot. Ole omiej ł Bart dziękujemy!

< Od Redakcji

Udało się! Reaktywacja RadioJAZZ.FM stała się faktem – a wszystko dzięki Wam! Zorga- nizowana na portalu Wspieram.to zbiórka społecznościowa zakończyła się sukcesem. Zebraliśmy ponad dwa razy więcej pieniędzy, niż przewidywaliśmy, co umożliwi nam lepszy start oraz zapewni stabilne działanie! Jesteśmy teraz w stu procentach pewni, że już niedługo będziemy mogli ruszyć z nadawaniem muzyki – planujemy start na wrze- sień bieżącego roku. Teraz przed nami sporo pracy, aby przygotować sprzęt do naszych jazzowych potrzeb, stworzyć elegancką i przejrzystą stronę internetową oraz aplikację, dzięki której każdy będzie mógł słuchać prezentowanej przez nas muzyki przez komór- kę – na spacerze, na wyjeździe, w komunikacji miejskiej czy w samochodzie. Dziękujemy Wam, drodzy słuchacze RadioJAZZ.FM i czytelnicy JazzPRESSu. To dzię- ki Waszemu zaangażowaniu i Waszym wpłatom nasza akcja się powiodła, a my bę- dziemy mogli z pełną mocą ruszyć i dumnie działać jako jedyne w Polsce radio jazzo- we! Dziękujemy także wszystkim tym, którzy tak pięknie bawili się hasłem #jazzdoit i przysyłali do nas pomysłowe zdjęcia. Z tego miejsca chcemy podziękować także wszystkim naszym ambasadorom oraz przyjaciołom, którzy mają w sercu i pomogli nam rozpowszechnić informację o zbiórce. Michał Urbaniak, Jurek Owsiak, Leszek Możdżer, Grażyna Auguścik, Wło- dek Pawlik, Zbigniew Namysłowski, Adam Bałdych, RGG, Michael „Patches” Stewart, Eric Marienthal, Artur Dutkiewicz, Józefina Bartyzel, Maria Seweryn i aktorzy Teatru Polonia, Stefan Friedmann, Krzysztof Herdzin, Monika i Grzegorz Wasowscy, Jazzpo- spolita, Marcin Wasilewski, Urszula Dudziak, Piotr Baron, Sławek Jaskułke, Mikołaj Trzaska, Włodzimierz Nahorny, Bernard Maseli, Jorgos Skolias, Piotr Damasiewicz, Czesław Bartkowski, Włodzimierz Nachorny, Monika Borzym, Marcin Olak, Mariusz Bogdanowicz, Piotr Orzechowski, Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Band, Nikola Ko- łodziejczak i Stryjo, Paweł Szamburski, Wojciech Jachna, Xantoné Blacq, Otto Wil- liams, HoTS, Sphere, Ryba, ELMA, Grzech Piotrowski, Tomaszewski & Myrczek, Michał Wierba, Maciej Garbowski, 3275 kg Orchestra, Ten Typ Mes, Maciej Obara, Kamil Pio- trowicz Quintet – jesteście naprawdę wielcy! Jeśli na tej liście zabrakło jakiegoś nazwi- ska, z góry przepraszamy. Dziękujemy także wytwórni Universal Polska, Wydawni- ctwu SQN i Bogusławowi Klimsie za przekazanie nagród rzeczowych! Dziękujemy też Pawłowi Brodowskiemu i Jazz Forum, portalom JazzSoul.pl, Jazza- rium.pl, Gazeta.pl oraz wszystkim innym, którzy nas wsparli. Dziękujemy Danielowi Radtke i klubowi Pardon, To Tu. Dziękujemy wszystkim współpracownikom radia, któ- rzy przez lata prowadzili audycje i przyszli nam z pomocą. Cieszymy się bardzo, że można było na Was liczyć w tych chwilach! „Jazz is dead”? Zdecydowanie nie! Do usłyszenia już wkrótce! #JAZZDOIT Ekipa RadioJAZZ.FM

> SPIS TREŚCI

3 – Od Redakcji

4 – Spis treści

6 – Wydarzenia

10 – Wspomnienie 10 Zamieniał w jazz Pucciniego, Prince’a i Stinga 11 Ornette: Osiągnąłem to, o czym marzyłem

15 – Konkursy

16 – Płyty 16 Pod naszym patronatem 18 Top Note PeGaPoFo – Świeżość 22 Recenzje Przemek Raminiak Quartet – Locomotive Grit Ensemble – Komeda Deconstructed Aga Derlak Trio – First Thought Schmidt Electric – Tear The Roof Of Natalia Mateo – Heart Of Darkness Ultramarine – Nebocry Jamie Saft – The New Standard Joey Alexander – My Favorite Things Glenn Zaleski – My Ideal Nat Osborn Band Gruf! – Johnson’s Business W hołdzie dla historii jazzu V. A. – Albo Inaczej Mathias Eick – Midwest

56 – Koncerty 56 Przewodnik koncertowy 58 Freejazzowe misterium w Alchemii 61 Amerykańska mozaika Włodka Pawlika 64 Stańko czaruje nowymi kompozycjami 66 Avishai idealny do Polin 69 Made in Germany, czyli kolejka po jazz 74 Cały ten jazz! MEET! – Piotr „Pianohooligan” Orzechowski 76 Enter Music Festival w obiektywie Jana Sadocha

< JazzPRESS, czerwiec 2015 5

79 – Rozmowy 79 Bartłomiej Oleś Jestem uzależniony od brzmienia 94 Piotr Schmidt Inspiruje mnie możliwość tworzenia 100 Kamil Piotrowicz W tym co śpiewam słychać całe moje życie 112 Charles Gayle Nie stworzyłem nic w swoim życiu

123 – Galeria improwizowana

128 – Słowo na jazzowo 128 On the Corner Wspomnienie Blues Boya z Beale Street 130 Spod pióra dźwiekografa Panie i Panowie, Gramy! 132 Lewym Uchem Aby dostrzec złożoność i wieloaspektowość

134 – Pogranicze 134 World Feeling 136 BLUESOWY ZAUŁEK The Blues Hall Of Fame – B.B. King

139 – R edakcja

Twoje wsparcie = kolejny numer JazzPRESSu nr konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 wpłata tytułem: Darowizna na działalność statutową Fundacji

> 6| Wydarzenia

Warner Music Group sfinalizowała transakcję przejęcia Polskich Nagrań, najstarszej polskiej wytwórni fonograficznej. Należąca do Skarbu Państwa spółka została wystawiona na sprze- daż w styczniu tego roku. Katalog Polskich Nagrań to jeden z najcenniej- szych w Polsce zbiorów muzyki popularnej, ro- ckowej, ludowej, klasycznej i jazzowej zareje- strowanej od lat 50. ubiegłego wieku. Warner Music Poland zadeklarowała, że zacho- wa prestiżową markę „Polskie Nagrania Muza – z kogucikiem” i nadal będzie wydawać muzy- kę z obszernego katalogu tej wytwórni. „Bazu- jąc na naszym doświadczeniu i potencjale, za- Pierwsze na rynku obszerne, bogato ilustro- mierzamy zrobić wszystko, by historyczna mar- wane opracowanie na temat historii wrocław- ka Polskie Nagrania dalej żyła i by te legendarne skiego jazzu wydane zostało przez Bogusła- nagrania zdobyły nowych miłośników w Pol- wa Klimsę, wraz z Wydawnictwem C2. Album sce i za granicą” – oświadczył Piotr Kabaj, pre- Jazz we Wrocławiu 1945-2000 ukazał się jako zes i dyrektor generalny Warner Music Poland. pierwszy tom opracowania Muzyka Rozrywko- wa we Wrocławiu 1945-2000. Poza częścią fakto- graficzną zawiera dużo fotografii, a także faksy- mile dokumentów oraz wycinków prasowych. Na kolejnym w Polsce jazzowym kierunku stu- Publikacja składa się z dwóch elementów stano- diów będzie można kształcić się od październi- wiących komplet: książki oraz albumu ze zdję- ka. Kierunek pod nazwą „Jazz i muzyka rozryw- ciami. Autorem wszystkich grafik jest karyka- kowa” uruchomiony został na Wydziale Muzy- turzysta, satyryk i działacz kulturalny Robert ki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wśród wykła- Szecówka. dowców przedmiotów kierunkowych znaleźli Autor opracowania – Bogusław Klimsa – jest się: Zbigniew Jakubek (fortepian), Olga Boczar muzykiem, dziennikarzem, kompozytorem mu- (wokal), Wojciech Fedkowicz (perkusja), Tomasz zyki teatralnej i piosenek, reżyserem, autorem Nowak (trąbka), Paweł Niewiadomski (puzon), reportaży telewizyjnych oraz filmów dokumen- Marek Podkowa (saksofon), Dariusz Ziółek (bas), talnych. W TVP Wrocław realizował, w latach Damian Kurasz (gitara). Egzaminy wstępne na 1989–2008, liczne studia i reportaże z festiwalu nowy kierunek przeprowadzone zostaną 14 lip- Jazz nad Odrą. W tym czasie powstało także wie- ca. „Będziemy w naturalny sposób starać się le zapisów koncertów zespołów uczestniczących w przyszłości o uprawnienia drugiego stopnia, w JnO. Bogata dokumentacja pozwoliła na rea- rozwój kadry oraz ciekawą ofertę w ramach już lizację pięcioodcinkowego serialu Panorama Pol- istniejącego kierunku” – zadeklarowali inicjato- skiego Jazzu emitowanego w latach 90. w Telewi- rzy przedsięwzięcia. zji Wrocław. Bogusław Klimsa jest autorem mo- nografii z okazji 50-lecia festiwalu Jazz nad Odrą.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |7 fot. fot. mat. prasowe

Adam Pierończyk rozpoczyna współpracę z jed- nym z najwybitniejszych i najważniejszych kon- trabasistów w historii muzyki jazzowej – Mi- Maciej Obara, wraz ze swoją grupą Obara Inter- roslavem Vitoušem. Duet zagra premierowy kon- national Quartet, wyrusza pod koniec czerwca cert 30 sierpnia 2015 na festiwalu Gdańskie Noce na podbój kolebki jazzu. Trasa (25-30 czerwca) Jazzowe, w planach jest również nagranie płyty. po najsłynniejszych festiwalach przebiega przez Miroslavem Vitouš koncertował między inny- Rochester, Ottawę, Edmonton, Vancouver oraz mi z takimi muzykami jak: Chick Corea, Mi- Nowy Jork. Ostatni koncert odbędzie się w klu- les Davis, Art Farmer, Stan Getz, Charlie Ma- bie Dizzy’s Coca-Cola, w Lincoln Center w No- riano, Jack De Johnette, John McLaughlin, Her- wym Jorku. Będzie to pierwszy w historii wy- bie Mann, Kenny Kirkland, Roy Haynes; współ- stęp polskiego muzyka jazzowego w tej sali. Za- tworzył zespół Weather Report wraz z Waynem planowano transmisję na żywo z USA, a zareje- Shorterem i Joe Zawinulem oraz jako lider – wie- strowany materiały wydany ma być w 2016 roku le własnych projektów. Wśród współpracowni- przez For Tune. ków saksofonisty Adam Pierończyk są między Obara International Quartet to grupa, w któ- innymi: Gary Thomas, Greg Osby, Sam Rivers, rej saksofonista Maciej Obara gra ze zdobywcą Archie Shepp, Bobby McFerrin, Tomasz Stańko, dwóch Fryderyków 2014 – pianistą Dominikiem Ted Curson, Anthony Cox, Joey Calderazzo, Le- Wanią – oraz z czołówką norweskiej sceny jazzo- szek Możdżer. wej: kontrabasistą Olem Mortenem Våganem i perkusistą Gardem Nilssenem. Kwartet od kil- ku lat odnosi międzynarodowe sukcesy, wy- stępując na najbardziej prestiżowych festiwa- JazzPRESS swingująco lach na świecie. W ostatnich trzech latach ze- ćwierka na Twitterze spół występował w Japonii, Korei, Turcji, Nor- Nie przegap – obserwuj! @JazzpressPL wegii, Niemczech, Anglii, Danii, Belgii, Maroku i Szwecji.

> 8| Wydarzenia

Prawykonanie utworu kontrabasisty Andersa Jormina na chór i orkiestrę oraz występ specjal- nie sformowanego tria: Trilok Gurtu, Wacław Zimpel i Maallem Mokhtar Ganiak, zaplano- Sześciu gitarzystów z Polski, trzech z USA, po wano na tegoroczną edycję Jazztopadu. Kolejną jednym z Francji, Izraela, Węgier, Włoch i Nie- atrakcją wrocławskiego festiwalu będzie Antho- miec zakwalifikowanych zostało do pierwszej ny Braxton, który wystąpi na jedynym koncer- edycji Międzynarodowego Jazzowego Konkursu cie w Europie ze swoim specjalnym projektem. Gitarowego im. Jarka Śmietany w Krakowie. Do Przed Braxtonem nowe kompozycje zaprezen- konkursu zgłosiło się 54 gitarzystów z 21 krajów tuje polsko-indyjska formacja Saagara, której li- świata. Polskę reprezentować będą: Gabriel Nie- derem jest Wacław Zimpel. Na finał zaplanowa- dziela, Szymon Mika, Łukasz Kokoszko, Daniel no koncert tria pianisty Abdullaha Ibrahima. Popiałkiewicz, Dawid Kostka i Marek Kądziela. Nowością jest również inna lokalizacja festiwa- Zakwalifikowani gitarzyści na początku lipca lu – w tym roku, po 11 latach, Jazztopad przenie- walczyć będą o główne trofea konkursu. Łącz- sie się do Narodowego Forum Muzyki, jednej na pula nagród sięga 17 tys. dolarów. Otwar- z najważniejszych sal koncertowych w Europie. te dla publiczności przesłuchania odbywać się będą od 1 do 3 lipca w sali koncertowej Państwo- wej Szkoły Muzycznej im. Władysława Żeleń- skiego w Krakowie. Zwycięzcy ogłoszeni zosta- Już nie tylko placem imienia Louisa Armstron- ną podczas finałowej gali, która odbędzie się 4 ga, ale również umieszczonym na nim, jedy- lipca w Centrum Kongresowym ICE Kraków. Po nym w Polsce, pomnikiem króla jazzu trady- występie laureatów na scenie pojawią się świa- cyjnego może szczycić się Częstochowa. Odsło- towej sławy gitarzyści. Koncert rozpocznie for- nięcie pomnika – 31 maja, przed miejscową fil- macja Mike Stern & Didier Lockwood Band. Jako harmonią – było najważniejszym wydarzeniem następni wystąpią: Marek Napiórkowski oraz 11. Festiwal Jazzu Tradycyjnego Hot Jazz Spring. John Abercrombie i Ed Cherry. Autorem rzeźby Louisa Armstronga jest często- chowski artysta Jerzy Kędziora. Z inicjatywą jej wykonania wyszli muzycy z Polskiego Stowa- Polub JazzPRESS rzyszenia Jazzu Tradycyjnego w Częstochowie, na Facebooku którzy przez wiele lat zbierali fundusze na ten cel. Pomnik został także dofinansowany przez www.facebook.com/JazzPRESSpl Urząd Miasta Częstochowa.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |9

Herbie Hancock. Autobiografi a legendy jazzu uka- że się w Polsce nakładem Wydawnictwa SQN. Jej autorami są wspólnie Herbie Hancock i Lisa Dickey. Do sprzedaży trafi 15 lipca, tydzień przed solowym koncertem Hancocka w Krakowie. Herbie Hancock po raz pierwszy, na potrzeby swojej autobiografi i, tak szczegółowo opowie- dział o swoim życiu i niezwykłej karierze. Zdra- dził swoje muzyczne fascynacje, przytoczył nie- znane wcześniej, często szokujące, historie zza kulis showbiznesu, mówił o swoim wieloletnim małżeństwie, problemach z narkotykami i rasi- zmem, a także inspiracjach buddyzmem. Książkę rekomenduje między innymi Quin- cy Jones: „Herbie i ja byliśmy braćmi, jeszcze za- nim pojawiła się elektryczność! Najbardziej ce- nię w nim to, że podobnie jak ja pragnie wyzwo- lić muzykę ze sztywnych ram gatunków i zasad. Obaj żyjemy poza schematami i kochamy do- brą muzykę niezależnie od stylu. Jeśli lubisz for- tepian, jazz i ciekawe historie, jeśli lubisz życie, pokochasz tę książkę. Herbie Hancock od wielu dekad hipnotyzuje swoich słuchaczy. Teraz zro- bi to samo z czytelnikami”.

> 10| Wspomnienie

Zamieniał w jazz Pucciniego, Prince’a i Stinga Bob Belden (1956-2015) Basia Gagnon [email protected]

20 maja w Nowym Jorku odszedł nag- Studio Recordings (1998). Przyczynił się le Bob Belden, saksofonista sopra- do wznowienia nagrań Herbiego Han- nowy, kompozytor, aranżer, produ- cocka, Return to Forever, Mahavishnu cent, inicjator muzyczny i ceniony Orchestry, Charlesa Mingusa, Weather multiinstrumentalista. Report, Jana Hammera, Theloniousa Zaczynał w orkiestrze Woody’ego Her- Monka, Maynarda Fergusona, Cannon- mana, Donalda Byrda i Mela Lewisa. balla Adderleya i wielu innych. Zamieniał w jazz kompozycje Puc- Trzykrotnie nominowany do nagrody ciniego, Prince'a i Stinga. Współpra- Grammy, w kategorii najlepszego współ- cowali z nim najwięksi: Herbie Han- czesnego jazzowego albumu: w 2000 cock, McCoy Tyner, Chaka Kahn, Joe roku, razem z trębaczem Timem Hagan- Zawinul, Jack DeJohnette, Paul Motian, sem, za Animation / Imagination, w 2001 Cassandra Wilson, Chick Corea, Dia- roku za Re-Animation: Live! oraz w 2009 ne Reeves, Wallace Roney, Ron Carter, roku za Miles From India, nagrany i wy- Gary Peacock i Tony Williams. produkowany przez Beldena. Był szanowany w środowisku muzycz- Nagrany z 12-osobową orkiestrą album nym za bezkompromisowość, odwagę Black Dahlia (2001) w hołdzie zamordo- i oryginalne podejście w inicjowaniu wanej w 1947 roku hollywoodzkiej ak- projektów muzycznych. Przyczynił się torce Elizabeth Short to jedno z najlepiej do powstania nagrań uhonorowanych sprzedających się orkiestrowych nagrań. nagrodą Grammy: and Gil Zapisał się na kartach historii występu- Evans: The Complete Columbia Studio jąc z zespołem Animation na początku Recordings (1996) i Miles Davis Quin- tego roku w Iranie, jako pierwszy od 35 tet set 1965-’68: The Complete Columbia lat amerykański zespół muzyczny.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |11

Ornette: Osiągnąłem to, o czym marzyłem Ornette Coleman (1930-2015) Piotr Wickowski [email protected]

Mało kto miał tak wielki wpływ na hi- w warszawskim teatrze Roma, miał za storię jazzu, mało kto też wzbudzał takie sobą występy w zachodniej Europie, kontrowersje. Często odsądzany od czci podczas których widownia dosłownie i wiary, ale też traktowany jak nadprzy- rzucała się przed nim na kolana. rodzony obiekt kultu. Jeden z najwięk- szych rewolucjonistów jazzu i jedyny Przyszedł na świat 19 marca 1930 roku w swoim rodzaju saksofonista altowy w Fort Worth, w stanie Teksas. Jako na- – Ornette Coleman – odszedł 11 czerwca stolatek poznawał grę na saksofonie, w Nowym Jorku, w wieku 85 lat. nie pobierając żadnych lekcji na tym instrumencie u profesjonalistów, a na- Przeszedł nieprawdopodobną drogę od wet nie znając podstawowych zasad. samodzielnego poznawania saksofonu, Stąd – zdaniem specjalistów – wzięło prób grania w zupełnej izolacji, bez wy- się później swobodne i oryginalne po- starczającej podstawowej wiedzy, pracy dejście Ornette’a Colemana do wykony- niezwiązanej z branżą muzyczną, do- wania i tworzenia swojej muzyki. Jako świadczenia odrzucenie aż po współpra- drugi powód oryginalnego, śpiewnego cę z czołówką najbardziej kreatywnych brzmienia jego saksofonu wskazywa- jazzmanów swoich czasów, nagrywanie no początki działalności muzycznej, własnej, oryginalnej muzyki, wyznacza- kiedy występował w zespołach rhyth- nie nowych trendów, stawanie się naśla- mandbluesowych i bluesowych. dowanym masowo wzorem i odbieranie olbrzymich wyrazów uwielbienia. Kie- Początki były trudne i kto wie jak po- dy w 2007 roku przyjeżdżał na koncert toczyłaby się kariera Ornette’a, gdyby

> 12| Wspomnienie

w Los Angeles, gdzie przeprowadził się na początku lat Ornette. Choć akurat jego wersja free 50. i gdzie pracował jako windziarz, nie znalazł wśród jazzu była uporządkowana, a magne- licznych szyderców, nie akceptujących jego osobnego spo- tyczne improwizacje, z których słynął sobu gry, kilku muzyków chętnych do współtworzenia – wewnętrznie spójne i bardzo harmo- jego pierwszych płyt. Byli wśród nich między innymi tak nijne. Ciągle nie brakowało też przeciw- wielcy później muzycy jak: trębacz Don Cherry, basista ników Colemana, do grona których na- Charlie Haden, perkusiści Ed Blackwell i Billy Higgins. leżał nawet Miles Davis.

Pierwsze płyty Ornette’a, które ukazały się na przełomie W połowie lat 60. Ornette wycofał się lat 50. i 60., sprawiły, że wyśmiewany wcześniej saksofo- z działalności muzycznej, aby powró- nista na trwałe zapisał się w historii jazzu. Były wśród cić z instrumentarium poszerzonym nich: Something Else!!!!, Tomorrow Is the Question!, The o trąbkę i skrzypce. Zaproponował od- Shape of Jazz to Come oraz przede wszystkim Free Jazz, od mienną minimalistyczną formułę gry którego to tytułu wziął nazwę nowy, rewolucyjny nurt jedynie w trio z sekcją (David Izenzon w jazzie. Podwójny kwartet, ze zdublowaną sekcją i dwo- — kontrabas i Charles Mofett — per- ma trąbkami improwizował, nie mając nie tylko żadnych kusja), co udokumentowane zostało tematów, ale nawet ustalonego tempa i funkcji harmo- między innymi na wybitnym koncer- nicznych. Obok lidera w epokowym nagraniu uczestni- towym albumie At the Golden Circle czyli: Don Cherry, Scott LaFaro, Billy Higgins, Eric Dolphy, Stockholm. Freddie Hubbard, Charlie Haden i Ed Blackwell. W latach 70. Ornette wprowadzał, Uznany za twórcę free jazzu (choć faktycznie nie był ze swoim nowym zespołem Prime pierwszy i jedyny), stacjonujący już wówczas w Nowym Time, kolejne nowe pojęcie – harmolo- Jorku, Coleman zyskiwał coraz większe rzesze zwolen- dykę. Zgodnie z jej założeniami, konty- ników, a nawet naśladowców, często błędnie interpre- nuując doświaczenia free jazzu, każdy tujących jego idee, podłączających się do coraz bardziej z instrumentów w zespole miał speł- modnego nurtu, bez wnoszenia do niego niczego nowego. niać jednocześnie funkcję melodyczną Winą za tworzoną przez nich chaotyczną muzykę, która i rytmiczną, z zachowaniem swojego przykrywała często brak wystarczających umiejętności jej charakterystycznego brzmienia. Nowe wykonawców, często obarczany był niesłusznie właśnie idee wcielane były w zelektryfikowa-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |13

nym składzie z gitarami elektryczny- wysokich stawek godnych jazzowych gwiazd w czasach, mi i gitarą basową, począwszy od tak kiedy był jeszcze mało popularny, sięgając, bez wystar- ważnych albumów jak: Dancing In Your czającego przygotowania, po skrzypce i trąbkę, nagrywa- Head i Body Meta. W gronie nowych jąc na poważnie w trio, ze swoim niespełna dziesięcio- współpracowników Colemana poja- letnim synem Denardo jako perkusistą, zapraszając na wili się kolejni wybitni muzycy, jak swoje jubileusze na scenę artystów z różnych dziedzin, między innymi: Jamaaladeen Tacu- nie związanych zupełnie z jazzem. Nie przeszkodziły mu ma, Ronald Shannon Jackson i James one jednak zdobyć w końcu szerokie uznanie potwier- „Blood” Ulmer. Z pomysłów harmolo- dzone nagrodami Grammy i Pulitzera. dyki, w mniejszym lub większym stop- niu, Ornette korzystał do końca swojej W Polsce Ornette grał wielokrotnie podczas festiwali: działalności. Jazz Jamboree (1971, 1984, 1993), Warsaw Summer Jazz Days (2007) i Jazzowej Jesieni w Bielsku-Białej (2008). Choć kojarzony z uwolnionym nurtem jazzu, oswobodzonym z ograniczeń te- Przy okazji ostatniej z wizyt, w rozmowie dla Gazety Wy- matów, przez większość swojej karie- borczej, powiedział: ry free jazzowy rewolucjonista zdołał stworzyć mnóstwo niezwykle urokli- „Dwie podstawowe zasady mojej muzyki to emocje i in- wych kompozycji, które weszły do ka- teligencja. Elementy, które decydują o jakości i autono- nonu i zyskały status chętnie wyko- miczności każdej sztuki. Ja dodatkowo chcę jednak in- nywanych standardów. Na czele z nie- tegrować w mojej grze każdy możliwy rodzaj brzmienia. śmiertelną Lonely Woman i innymi, Bo brzmienie nie ma swoich korzeni. Każdy może je jak na przykład: Sadness, Tears Inside, wykreować w dowolny sposób, używając takich emocji Beauty Is A Rare Thing. i takiego rodzaju ekspresji, jakie uważa za właściwe. Do tego potrzebna jest oczywiście wiedza i doświadczenie, Z postacią Ornette’a nierozerwalnie bo brzmienie to nic innego jak obraz naszego intelektu. związany jest szereg skandali i kon- Nie musisz się go uczyć jak mowy czy pisania – ono jest trowersji, jakie przez większość swojej w tobie. Dziś mogę powiedzieć, że osiągnąłem to, o czym kariery wywoływał, a to grając na pla- marzyłem. Stworzyłem swój własny dźwięk, brzmienie, stikowym saksofonie, domagając się styl i muzykę”.

> 14|

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |15

Płyty dla tych, którzy wspierają JazzPRESS!

Zapraszamy do konkursu, w którym co miesiąc do zdobycia są nowości płytowe. Dwa kroki do wygranej 1 wpłata dowolnej kwoty, przeznaczonej na wydawanie kolejnego numeru JazzPRESSu, na podany poniżej numer konta wydawcy JazzPRESSu – Fundacji EuroJAZZ. 2 mail na adres: [email protected] z podaną datą przelewu, danymi adresowymi oraz propozycją co najmniej trzech tytułów płyt z poniższej listy, które chcielibyście otrzymać. Wpłat można również dokonać, ko- rzystając z przycisku przy linku do pobrania nowego numeru naszego magazynu na stronie www.jazzpress.pl.

Tym razem nagrody przypadną dziesięciu osobom przekazują- cym wpłaty między 16 i 26 czerwca. Jazz Do wygrania są następujące płyty:

Kuba Płużek – Eleven Songs HoTS – Harmony of the Spheres For una Acoustic Quar et – Jazz From Poland Vol. 1 Grit Ensemble – Komeda Deconstructed Krzysztof Komeda Trzciński – Sophia’s Tune. Krzysztof Komeda w Polskim Radiu – 4 Olga Boczar Music Essence – Little Inspirations Piotr Wójcicki – Moon City Michał Wierba Doppelganger Project – Orange Sky Mateusz Pałka / Szymon Mika Quar et – Popyt Sławek Jaskułke – Sea

Dziękujemy wszystkim przekazującym dotacje. Piszemy dla Was i dzięki Wam!

numer konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994

> 16| Pod naszym patronatem

Kamil Piotrowicz Quintet – Birh Jaga Jazzist – Starire

Albumem Birh debiutuje trójmiejska formacja Zespół z Oslo dowodzony przez braci Larsa Kamil Piotrowicz Quintet. Zespół istnieje zaledwie i Marina Horntvethów błyskotliwie łączący jazz, od stycznia 2014 roku, a już zdążył zgromadzić progrock i elektronikę wydał nowy album, kolejny na swoim koncie pokaźną kolekcję pierwszych pod szyldem wytwórni Ninja Tune. Jaga Jazzist nagród podczas: ubiegłorocznej edycji Między- stworzyli go trzymając się swojej nadrzędnej narodowego Krokus Jazz Festiwalu im. Tadeusza zasady, iż każdy kolejny album musi brzmieć „Errolla” Kosińskiego w Jeleniej Górze, Blue Note inaczej niż wszystko, co nagrano przed nim. W Poznań Competition 2014, Ogólnopolskiego precyzyjnie wyprodukowanych kompozycjach Przeglądu Młodych Zespołów Jazzowych i Blu- usłyszeć można skupione fusion Milesa Davisa, esowych w Gdyni. Zespół tworzą: Kamil Piotro- ekscentryczność Zappy, matematyczne łamańce wicz (forepian/kompozycje), Emil Miszk (trąbka), ze szkoły King Crimson, ale też erudycję Toroi- Piotr Chęcki (saksofon tenorowy). Sławek Kory- se, iskrzący jazzrock The Weather Repor, echa zno (perkusja), Michał Bak (kontrabas). Debiutan- elektronicznych wizji Björk, szkołę minimal music cki krążek wypełniają kompozycje lidera formacji Steve’a Reicha i elegancję Gila Evansa. Większość oraz interpretacja Footprints Wayne’a Shorera. płyty powstawała w Los Angeles, dokąd przepro- Płyta ukazała się 8 czerwca nakładem słowackiej wadził się Lars Horntveth. Polska premiera płyty wytwórni Hevhetia. – 12 czerwca.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |17

Asia Czajkowska-Zoń – Some of my Favs. Live Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio – Something Personal Asia Czajkowska-Zoń – toruńska wokalistka, któ- Najnowsza płyta Pawła Kaczmarczyka – So- rej zainteresowania i działalność nie mieszczą się mething Personal – jest, jak deklaruje pianista, w jednym gatunku. Od kilku lat ściśle współpra- najbardziej osobistą z wszystkich dotychczas cuje z pianistą i aranżerem Igorem Nowickim, do przez niego wydanych. Ukazuje się po sześciu którego dołączyli jeszcze: Waldemar Franczyk latach, które minęły od poprzedniego albumu (perkusja) oraz Michał Rybka (bas). Zespół w ta- Complexity In Simplicity, nagranego w rozbudo- kim składzie zagrał 12 października 2014 roku, wanym składzie jako Audiofeeling Band. Tym ra- w toruńskim Hard Rock Pubie Pamela, koncer, zem liderowi towarzyszą jedynie: Maciej Adam- który został zarejestrowany i ukazuje się na pły- czak na kontrabasie i Dawid Foruna na perkusji. cie Some Of My Favs. Live. Płyta zawiera stan- Zgromadzone na płycie siedem kompozycji po- dardy jazzowe i bluesowe oraz kilka polskich wiązane jest z postaciami ważnych ludzi w życiu evergreenów. Na krążku oprócz wymienionych Pawła Kaczmarczyka, w tym jego mentora, Janu- muzyków można usłyszeć także specjalnych go- sza Muniaka. Cały materiał został nagrany w pod- ści: Marka „Bestię” Olbricha oraz gitarzystów: Ed- krakowskich Alvernia Studios. Wydawcą albumu diego Angela i Krzysztofa „pARTyzanta” Toczko. jest Hevhetia. Premiera 9 lipca w słowackich Ko- Płytę wydaje HRPP Records. Angielska premiera szycach. Następne koncery promocyjne: 20 lip- – 20 czerwca (POSK, Londyn), polska – 29 czerw- ca w Krakowie (Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy ca (HRP Pamela, Toruń). pod Baranami) i 13 września w Warszawie (Wila- nów Jazz All Stars)..

> 18 NOTE TOP <

|

Płyty/ Top Note

TTTOOOPPPNNNOOOTTTEEE

świadczwartoonie ąjestem śmuzyki, wypadku ci tym alestaw w Kluczdokariery uhonorowanipózostalifestiwalurokźniejJuniors,nagrod Jazz a ą zach. Muzycy PeGaPoFo triumfowali między innymi w 2011 roku na impre wa żnych kilku nagradzany na i doceniany ju ż byłZespó ł tychczasowy pogląd – ido uwaswój żzrewidowaam,ć żtrochę e bardzo jednak Tune,musz ę For dobrze wytwórni w się stało. wielupł aszczyznach.Za spraw krą ążka,który ukaza sił teję wiosny można by napisać wiele w kwestii braku wieś żości w łaśnie – i to na z miastem, w którym mieszkam od prawie dziesięciu lat, a o którym kowa.Dzi ętej ki yciep ł po raz pierwszy skojarzy łłemowetytu s łowo oż ść Świe – PeGaPoFo For Tune, 2015 debiutanckiego albumu kwartetu PeGaPoFo Kra debiutanckiego z ł kwartetu albumu tytu to ście,nagrodyOczywi żwyró nienia.niekoniecznie i Świeżość - - - - jeszcze wie jeszcze ć uchwyci ę si da Trane’a twórczo inspiracjeścią albumu nia trwa trakcie W ziemi. trzęsienie nuty sze przewietneś czy yta pł koncertowa by wielkiegosaksofonisty jakchocia ż przywodzi na myśl takie dokonania tów.Ogromnenatwidź ęężków enie coltrane’owskichecha eksperymen pobrzmiewaj saksofonuą partiach rozkrzyczanych w uderzenie, ne moc naprawdę otwiera Album dniak, a za perkusj ą Dawid Fortuna. da, na Gaw ę kontrabasie – u Piotr Poł Mateusz – kompozycji większości fortepianie autor na Pezda, Sławek – tenorowym saksofonie na zycy: mukrakowscymł odzisiznale ę źli którego składzie w kwartetu, ytpę ł debiutanck namusieli czekaą ć śmy dugoł tak dlaczego zrozumie ć, nie spokojnymi melodiami przeplatają się z bardziej nastrojowymi, momenty w grze fortepianu Dzikie partie saksofonu i atonalne oż ci ś Świe Meditations o muzyczne to ie n Seattle In Live . Pierw . ------

cza całość utworów. brzmieniemswoimi muzykami dopieszdomyka i pozosta ymi ł z się rozumie wietnie ś kontrabasie – na Poudniakł Piotr znakomity dope sekcji łnia Gr ę ska w skł nazwi adzie jest jego gwarancj ą najwy ższegość obecno poziomu. a perkusistów, polskich dych jegogry. Moim zdaniem to jeden najlepszychz wszechstronnomł o ść oraz pewność ogromna feeling, jego mnie we wzbudzapodziw i skrółżadachnych na mnie gra Dawida Fortuny – syszał łem go w wielu ogromnewrażrobizwykle enieJak Hilla. Andrew i rewolucjonistów jazzowej pianistyki – Cecila Taylora dzi moje skojarzenia w prostej linii do najwi ększych strzów instrumentu, to gra Mateusza Gawędy prowa wyraźnie czerpie z twórczościści najwybitniejszych mi lokrotnie. W przypadku PeGaPoFo mamy do czynie do mamy PeGaPoFo przypadku W lokrotnie. Tych wyczuwalnych wzorców jest zreszt ą na Hendersona. Joe dostrzec można fascynacj ę grą Charliego Parkera czy zaczerpnięte z najlepszych wzorców, poza Coltranem przetworzeniemkreatywnymzosta ztego,ł co o nia znacznie wisaksofonistaęilecej. O Sł awekPezda

JazzPRESS, czerwiec 2015 2015 czerwiec JazzPRESS, [email protected] k zdes i k ł Zbrzes Rafa o ż Świe | > 19 > ------TOPNOTE TOPNOTE 20 <

|

Płyty/ Top Note grJohna ą Coltrane’a. fascynacja dochodzi głosu do nie ponow saksofonu solo W utworu. dramaturgia si ę rozwija której kó wo ł , ś o i ad ł podk znakomity nowi sta perkusisty gra urozmaicona Niezwykle Fortuna. Dawid daje ści podjęcie wą yassowejtku spuścizny. na wskazujwiadomy, ś zabiegą cy to ż e wykluczam, nie – Mi łzespoość uł z skojarzenie mnie u też Powoduje humoru. poczuciem du ym ż z ją traktuj ą i twórczośjejci swo do dystansu sporo ą maj muzycy nemS ł awkaPezdy. Tytu łsugeruje, ż e Mateusza Gaw dy ę i partiami saksofo fortepianowymi ywymi ozdobiony ż bardziejstonowany, leczprzepi ę knie dem basu i perkusji. Utwór jest nieco i Smoka ście nasttuł owymę ty pujekompozycja utworze album cym ą otwieraj Po TTTOOOw poprzednich kompozycjach. zawartych emocji i wi dź ękówż enia po chwilnaodetchnzwala ę natodąć ę granie nastrojowe Balladowe, – em ł tytu nym dowcip lejny – utwór opatrzony znów PP Mateusz tepianie Gawda ę ko otwiera Pfor na zagranmelodią Przepią ęą kn NNN Gruzji do łowanej zatytu ycie, ł p na nej umieszczo kompozycji kolejnej W OOOTTTEEE

pps wih możliwo swoich popis , ze w s p a n i ał ym pocho My Funny Ballantine’s Funny My e Smoka cem ń Ta Powrót Zej ------.

oż ść Świe łow tytu ą jeszcze dostajemy bumu, al całość spinającą klamr ę jako dokładk ę, Na całości. pod sumowanie wietne ś stanowi fortepianem melodyjnym i saksofonu partiami kontrabasemj ącym znakomitymii Drama Jazz potrafią też zagrać „normalnie”. udowodniPeGaPoFopanowieżze ć, aby albumie, na się znalaz ł gdyby jak wrażenie, sprawia ten Utwór klimatów. ywioł ż owych bardziej Blues ń Marzeckwiecie mendacji”. reko poziom szy ż „Najwy kolega: mójmawia nawaJaksennej łnicy? wiowypeł niaj po nozdrza ącego znawspania łegouczucia wieś żości twórczości zespou,ł a któż z nas nie znakomitato metafora ywiołż owej dobrazdjć rozszalaę–cia łpiorunye mobylepiejniewrałżżna enie,o ż e okalbumu,odnoszładknaę trz ę ąc Pa ciu. ę napi w ą trzymaj i gają ą wci Kompozycje melodiami. kojnymi spo nastrojowymi, bardziej z ę si ją przeplata fortepianu grze w menty kie partie saksofonu i atonalne mo Dzi monotonię . na miejsca tu ma GaPoFopomysodiskrzy ża łów,nie W muzyce zawartej na debiucie Pe w wersji alternatywnej. z gniewnie pomruku o ort do powrót to ------atwi Wam to Wam atwi ł u ż e ę, nadziej Mamy i iPhone jak dzeniach ą urz JazzPRESS dzeniach,ą kliknijcie urz Waszych na By przetestować sijakę naszczyta magazyn naszegomiesilektur ę cznika!ę

pny pny ę dost

jest na takich na jest

iPad w iPad Piszemy dla Was i Was dla Piszemy

bardzoprzyjaznej formie!

tutaj » tutaj

JazzPRESS, czerwiec 2015 2015 czerwiec JazzPRESS,

ki Wam ki ę dzi | > > TOPNOTE 21 TOPNOTE 22| Płyty / Recenzje

Przemek Raminiak Quartet – Locomotive

Krzysztof Komorek [email protected]

dźwiękach tytułowego Locomotive wiemy już, ż e będziemy mieć do czynienia z zupełnie inną muzyką, niż ta, do której przyzwyczailiśmy się słuchając Raminiaka z RGG. Nie ma tu już wysublimowanych dźwięków, które biorą swój początek z ciszy. Wybrzmiewa za to muzyka radosna, funkowa, czasem wręcz jazzrockowa. Co ciekawe, choć jedną trzecią płyty stanowią utwory bal- Soliton, 2015 ladowe, a wieńczy ją, wyróżniający się, zagrany solo przez lidera nastro- Podobnie jak wielu fanów RGG za- jowy utwór Miss Dee, to po przesłu- dawałem sobie od jakiegoś czasu chaniu wszystkich nagrań ma się pytanie, jak dalej potoczą się mu- jednak wrażenie mocno energe- zyczne losy Przemysława Raminia- tycznego klimatu całości. Zasługa ka po rozstaniu z kolegami z tria. to przede wszystkim sposobu gry Teraz mamy już na to odpowiedź, perkusisty Franka Parkera. Rów- pojawiły się bowiem właśnie nagra- nież saksofonista Jakub Skowroń- nia nowego zespołu pianisty. Tak się ski lepiej prezentuje się w utworach również złożyło, że możemy je skon- szybszych niż w spokojnych nutach frontować z najnowszą, świeżą jesz- Falling i Dawn. Skład zespołu uzu- cze premierą płytową poprzedniego pełnia basista Bartosz Kucz. zespołu muzyka. Od razu zaznaczę, że słuchacze powinni przygotować Płyta daje odpowiedź, dlaczego ar- się na liczne zaskoczenia. tystyczne drogi R i GG rozeszły się. Trudno bowiem o większą różnicę Zaczynają się one już przy lekturze pomiędzy muzyką graną dziś przez opisów, gdzie przy Przemysławie kwartet Przemysława Raminiaka, Raminiaku zamiast spodziewane- a tym, co prezentowało i prezentuje go „piano” widnieje słowo „keyboar- RGG. Nie chcę przy tym wartościo- ds”. Po włączeniu płyty i pierwszych wać wyborów poszczególnych mu-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |23

WARSZAWSKIE TOWARZYSTWO MUZYCZNE IM. STANISŁAWA MONIUSZKI – ROK ZAŁOŻENIA 1871 zyków. Dobrze, że my – słuchacze Koncerty w Pałacu Szustra mamy taki wybór, a w życiu można znaleźć chwile dla różnorakiej mu- zyki – byle była dobra.

Jak więc oceniam Locomotive? Właściwie nie mogę na tej płycie czegokolwiek krytykować i nie za- mierzam zresztą na siłę szukać jej słabych stron. Co więcej, nawet nie mogę napisać, że nagrania mi się nie podobają. Ciekawe melodie, fajne aranżacje, dobre wykonanie. 24.06.2015 / g.19:30 Jednak faktem jest, że mój palec przy każdym niemal utworze nie- KUBA uchronnie krążył wokół klawisza „przewiń”. Nie chciałbym jednak STANKIEWICZ zniechęcić potencjalnych słuchaczy, TRIO ponieważ to płyta, której warto dać KUBA STANKIEWICZ – fortepian szansę i samemu przekonać się, czy EMIL MISZK – trąbka będzie nam „w duszy grać”. SEBASTIAN FRANKIEWICZ – perkusja WOJCIECH PULCYN – kontrabas

Polub JazzPRESS na Facebooku Warszawskie Towarzystwo Muzyczne www.facebook.com/JazzPRESSpl ul. Morskie Oko 2, Warszawa www.wtm.org.pl

Projekt współfinansuje m.st.Warszawa

> 24| Płyty / Recenzje

Grit Ensemble – Komeda Deconstructed

Wojciech Sobczak-Wojeński [email protected]

ter Catastrophe. Nim wstanie dzień z filmu Prawo i pięść to przepiękny, chwytający ze serce temat. Każde jego wykonanie bez niepotrzebnych modyfikacji jest gwarancją sukcesu. Tak jest i tym razem, gdy Grit En- semble z gracją gra tę kompozycję, a współbrzmienie saksofonu, wi- brafonu (Piotr Rakowski) i hipnoty- zującego kontrabasu (Patryk Piłasie- RecArt, 2015 wicz) przywołuje w pamięci plamy dźwiękowe zespołu Jaga Jazzist, czy Najdalej dwa miesiące temu miałem też nagrania Eberharda Webera niewątpliwą przyjemność omawiać z udziałem Gary’ego Burtona. Szko- płyty Krzysztofa Komedy i wówczas da tylko, że utwór kończy się nieco zwróciłem uwagę na fakt, że artysta po ponad czterech minutach, bo pozostaje wiecznie żywy – nie tylko aż by się chciało na dłużej odlecieć ze względu na festiwale mu poświę- w muzyczne przestworza. cone, reedycje płyt, odkrywanie niepublikowanych dotąd nagrań, Motoryczna na wstępie i rozgrzana ale również za sprawą mnogości po- swingiem w dalszej części kompo- zycji wydawniczych inspirowanych zycja Okolice peronów przyjemnie muzyką Mistrza. Niedługo przyszło nawiązuje do wspólnych dokonań mi czekać na świeżutkie nagranie Komedy i Jerzego Miliana. W dru- – tym razem autorstwa grupy Grit giej części następuje też, w najwięk- Ensemble, na którym panowie do- szym jak do tej pory stopniu, tytuło- konują „dekonstrukcji Komedy”. wa dekonstrukcja za sprawą rozsza- lałej perkusji (Andrzej Konieczny) Album zaczyna się niespiesznie, i nie mniej maniakalnego fortepia- sentymentalnie za sprawą niedłu- nu Dysa. A sekcja dęta? Skojarzenia giej, acz niewątpliwie czarującej z czymkolwiek innym niż z Kome- partii piano solo Krzysztofa Dysa, dą? Wykluczone! W utworze Kraksa wygrywającego kompozycję Af- do głosu w większym wymiarze do-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |25

chodzi Maciej Sokołowski na sakso- dwie przeróbki utworów Cmentarz Remu oraz After fonie tenorowym oraz Piotr Scholz Catastrophe. Te ostatnie, czy to ze względu na elek- na gitarze. Pośród balladowych, troniczne wtręty, czy też ogólną niespójność z wcześ- kojących brzmień zaszyto bardziej niejszym, „regularnym” materiałem, nie przypadły awangardowe rozwiązania. Mój mi do gustu, są moim zdaniem zbędne. stary przenosi słuchacza w jeszcze inną muzyczną przestrzeń – zioną- Nie jestem przekonany, czy panom z Grit Ensem- cą chłodem Skandynawię, oczaro- ble udało się wyciągnąć z muzyki Komedy utajone wującą spokojną partią smyczkową dodatkowe sensy. Słyszę natomiast, że jego muzyka kontrabasu i uspokajającym „strze- stanowi dla całej ekipy poważne źródło inspiracji, laniem” płyty gramofonowej. Taki jak również dobry pretekst do szukania własnego utwór mógłby znaleźć się na zakoń- brzmienia i pomysłów. Na tle różnych adaptacji czeniu płyty, gdyż słuchanie „poła- muzyki Krzysztofa Komedy omawiany krążek sta- manego” utworu Sztandar/Cmentarz nowi próbę udaną, niepozbawioną trafionych roz- Remu jest nieco drażniące po takiej wiązań, jakkolwiek z grubsza uporządkowaną, no- ambientowej perełce. Jutro premie- woczesną i dającą nadzieję na ciekawą przyszłość ra to przyjemny muzyczny moment tej kapeli. Mam nadzieję, że godne oddanie hołdu zawładnięty przez partię trąbki Komedzie-Trzcińskiemu nie wyczerpuje ambicji (Kacper Grzanka), który poprzedza Grit Ensemble.

Wiesz o ciekawym koncercie? Napisz do nas [email protected]

> 26| Płyty / Recenzje

Aga Derlak Trio – First Thought

Krzysztof Komorek [email protected]

z Hevhetią). Zespół tworzą: pianist- ka Agnieszka Derlak, basista Tymon Trąbczyński i perkusista Bartosz Szablowski. Ich pierwsza płyta to odważny skok na głęboką wodę.

Klasyczne akustyczne trio fortepia- nowe grające własne kompozycje – autorką wszystkich jest liderka ze- społu – jest dużym wyzwaniem. Na- grania są bardzo ekspresyjne i wy- Hevhetia, 2014 raziste. Łatwo doszukać się w nich Zapewne nie wszyscy czytelnicy (może czasem nawet zbyt łatwo) zwracają uwagę na wydawcę płyty. inspiracji i muzycznych mistrzów Dlatego postanowiłem rozpocząć pianistki – to bardzo „mehldauowa” ten tekst od pochwał dla słowackiej muzyka z lekką nutką jarrettowską. Hevhetii. To już kolejna w ostatnim Bardziej liryczny, zwłaszcza w swej czasie „polska” nowość z Koszyc. Co pierwszej części, Relief zbliża się kli- ważne Hevhetia nie skupia się wy- matem do utworów tria Marcina łącznie na uznanych nazwiskach Wasilewskiego. W kończącym płytę będących wydawniczymi pew- Awakening mamy z kolei wyraźny, niakami, a sięga również po de- powracający fragment à la Możdżer. biutantów. Tak właśnie jest w tym Kompozycje napisane są jednak na- przypadku. prawdę nieźle, a z czerpania z do- brych wzorców nie sposób czynić Troje absolwentów warszawskiej młodym muzykom zarzutu. szkoły przy Bednarskiej, obecnie studentów Akademii Muzycznej Na płycie jest zaledwie pięć długich w Katowicach, gra ze sobą już kilka utworów. Artyści nie zdecydowali lat. Mają ma koncie liczne wyróż- się na prezentacje większej liczby nienia festiwalowe w Polsce oraz za krótkich tematów, za to w pełni wy- naszymi południowymi granicami cisnęli wszystko, co się da z wybra- (co być może tłumaczy współpracę nej piątki. Zagrali jak na koncercie,

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |27

dając miejsce do improwizacji każ- demu instrumentowi w poszcze- gólnych utworach. Osobiście jestem zwolennikiem takiego podejścia. Irytują mnie jazzowe płyty brzmią- ce jak playlista popowego radia: cztery minuty na utwór, chwytliwy temacik i... brakuje w tym wszyst- kim jeszcze reklam. Na szczęście trio Agnieszki Derlak nie bało się umieścić na płycie nagrań ponad dziesięciominutowych, prezentując prawdziwie, mocne jazzowe ude- rzenie. Co ważne, za każdym razem umieli ten czas dobrze wypełnić, nie dając słuchaczom powodów do czekania z utęsknieniem na kolejny utwór. Pozycja do zapisania w kaje- cie pod hasłem (wielkie) nadzieje. Szczerze polecam do posłuchania. Galeria improwizowana Lech Basel

www.jazzpress.pl

> 28| Płyty / Recenzje

Schmidt Electric – Tear The Roof Of

Mery Zimny [email protected]

Za kształt nowego krążka oprócz li- dera odpowiedzialny jest także pia- nista Tomasz Bura. Obydwaj pano- wie są autorami prawie wszystkich kompozycji, które możemy usłyszeć. Podstawowy skład zespołu tworzą ponadto basista Michał Kapczuk oraz perkusista Sebastian Kuch- czyński. W nagraniu wzięło udział jednak znacznie więcej artystów, między innymi brytyjski gitarzysta Alex Hutchings i wibrafonista Bar- SJ Records, 2015 tosz Pieszka.

Po kilkuletniej przerwie Piotr Album pod względem stylistycz- Schmidt Electric Group reaktywo- nym mocno wykracza poza ramy wała się, by powrócić na scenę mu- jazzu, o ile takie w ogóle dzisiaj moż- zyczną z nowym, drugim krążkiem na wyznaczyć. Całość to zgrabne i lekko zmienioną nazwą zespołu połączenie jazzu z drum'n'bassem, – Schmidt Electric. Trębacza w zasa- R&B, soulem, funkiem i elektroni- dzie przedstawiać nie trzeba. Jest to ką. Ciekawe jest zestawienie utwo- jeden z tych muzyków, który wcho- rów na krążku, na którym znaj- dzi w skład wielu zespołów, gościn- dziemy zarówno nastrojową balla- nie występuje podczas różnych mu- dę, urzekające i wpadające w ucho zycznych wydarzeń oraz odnajduje melodie jak i fragmenty funkowe się w wielu muzycznych stylisty- a nawet hip-hopowe. Ten ostatni kach. Swoje nowe muzyczne przed- usłyszymy w otwierającym płytę sięwzięcie zapowiadał już wcześniej tytułowym utworze Tear The Roof jako coś nowego, oryginalnego, coś, Of. Krótkie, niespodziewane i in- czego do tej pory jeszcze nie stwo- trygujące intro poprzedza kompo- rzył, ale od dłuższego czasu miał zycję trębacza Spanish Inquisition w swojej głowie. z prowadzoną przez trąbkę subtel- ną linią melodyczną, poprzeplataną

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |29

niespodziewanymi zwrotami akcji. Tear The Roof Of jest krążkiem, który zasługuje na Świetna jest kompozycja pianisty uwagę słuchaczy. Ciekawie skonstruowana, intry- Vision 1, którą wypełniają jego kun- gująca dramaturgia, zgrabne połączenie różnych sztowne sola oraz doskonale razem stylistyk, ujmujące i zapadające w pamięci melodie, współbrzmiące partie fortepianu jak i żywiołowe pełne energii solówki sprawiają, że i wibrafonu. Wszystko podparte jest nie ma mowy o znudzeniu. Tutaj ciągle coś przyku- świetną sekcją rytmiczną, a zwłasz- wa uwagę, absorbuje zmysły i sprawia, że nie sposób cza linią basu. wcisnąć pauzę. Muzycy, którzy wzięli udział w na- graniu zaprezentowali się od jak najlepszej strony, Ciekawe jest także to, że jedna wszyscy, bez wyjątku. z kompozycji kilkakrotnie wraca do słuchacza pojawiając się na krążku Za całokształt odpowiedzialny jest przede wszystkim w trzech odsłonach (Vision 2.0, 2.1, Piotr Schmidt, jednak obok niego na uznanie zasłu- 2.2). Tutaj właśnie możemy usłyszeć guje pianista Tomasz Bura, którego kompozycje oraz jednego z najważniejszych gości, gra są nie do przecenienia. Niezmiernie absorbująca gitarzystę Alexa Hutchingsa, któ- jest także gra basisty Michała Kapczuka, który wy- ry w dwóch pierwszych motywach śmienicie wpisuje się w stylistykę płyty. Gitarzysta – Vision 2.0 i Vision 2.1 wprowadza umiejętnie wspiera kolegów jednocześnie nie pozo- słuchacza w rockową stylistykę. stając w ich cieniu. Jednak najbardziej interesująca jest jego solówka w You and the Night Myślę, że każdy ze słuchaczy znajdzie na Tear The and the City, w której daje się w pełni Roof Of coś, co zapadnie mu w pamięć i do czego bę- ponieść swoim umiejętnościom, na- dzie wracał. Chętnie posłuchałabym tego materiał dając części kompozycji charakteru na żywo, podczas jednego z koncertów grupy, co tak- . że wszystkim polecam.

Piotr Schmidt: Inspiruje mnie możliwość tworzenia dział Rozmowy

> 30| Płyty / Recenzje

Natalia Mateo – Heart Of Darkness

Rafał Garszczyński rafal.garszczyń[email protected]

temat znanych i śpiewanych wielo- krotnie piosenek oraz niezłe pomy- sły na zaskakujące aranżacje.

Nie wszystkie te pomysły mnie przekonują. Wyśmienicie wypada wyluzowana i nieco zawadiacka wersja Take A Walk On The Wild Side Lou Reeda. Zupełnie nie rozumiem za to pomysłu na Somebody Is Wa- tching Me – w oryginale nieco dziś ACT, 2015 tandetnie brzmiący dyskotekowy przebój lat osiemdziesiątych z wy- Album Heart Of Darkness jest na- twórni Motown, która w owych cza- graniowym debiutem polskiej wo- sach nie miała się najlepiej, wyko- kalistki Natalii Mateo. Każdemu nywany przez niejakiego Rockwel- należy życzyć na starcie muzycznej la, z gościnnym występem Michaela kariery takiej szansy – światowa i Jermaine’a Jacksonów. dystrybucja, duża wytwórnia, jedna z ostatnich, jakie gwarantują odro- Na płycie znajdziecie również Stran- binę promocji. To ważne i z pew- ge Fruit – tu będę trzymał się czegoś, nością samo w sobie stanowi spory o czym piszę od lat, a wykonanie Na- sukces. talii Mateo potwierdza jedynie moje zdanie – ten tekst jest tak mocny, że Natalia Mateo niewątpliwie już dziś już właściwie nie ma komu go na starcie ma sporą przewagę nad zaśpiewać, bowiem wszyscy, którzy większością swoich koleżanek, któ- widzieli powszechne jeszcze przed re próbują zaistnieć na zatłoczo- drugą wojną światową lincze na nym muzycznym rynku. Owa prze- czarnoskórych mieszkańcach po- waga to nie tylko dobry kontrakt łudnia Stanów Zjednoczonych już ze światową wytwórnią, ale przede raczej zmarli lub wycofali się z życia wszystkim rozpoznawalny, charak- muzycznego. Tak, czy inaczej, w wy- terystyczny głos i własne zdanie na konaniu Natalii Mateo wypada bla-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |31

do. Co innego kojarzona powszech- nie z Niną Simone kompozycja Scre- amin’ Jay’a Hawkinsa I Put A Spell www.jazzpress.pl On You – pełna energii i rockowych fraz pokazuje Natalię Mateo w naj- lepszym wydaniu.

W pamięci pozostanie mi również całkiem niezła interpretacja Cho- colade Jesus Toma Waitsa i Kat- hleen Brennan i wędrująca gitara Dany’ego Ahmada w Paparazzi au- torstwa niejakiej Lady Gagi.

Taka właśnie jest ta płyta – pełna sprzeczności, poszukująca, a jed- nak muzycznie spójna, pokazująca artystkę o silnej osobowości, któ- rą chętnie zobaczyłbym na scenie na żywo. Myślę, że wypadnie tam lepiej niż w swoim nagraniowym debiucie.

Heart Of Darkness to dobry album. Jestem przekonany, że kolejny bę- dzie jeszcze lepszy, to bowiem dopie- ro początek muzycznej drogi Natalii Mateo, która jeszcze nie jeden raz zaskoczy nas swoimi pomysłami.

> 32| Płyty / Recenzje

Ultramarine – Nebocry

Agnieszka Lakner [email protected]

żony łączy się z tym, co freejazzowe i współczesne – zarówno pod wzglę- dem instrumentarium: saksofon, perkusja, kontrabas, jak i improwi- zowanego charakteru muzyki.

Ultramarine opowiadają historię ludzkiego życia, a właściwie jego przemijania, czyli tego, co tematycz- nie związane jest z wszelką ludo- wą twórczością. Zespół rozpoczyna swój album początkiem tego życia, For Tune, 2015 a więc wiosną (Spring) snując swo- ją opowieść poprzez miłość (Love), Międzynarodowy kolektyw, który śmierć (Winter, Death), a w końcu tworzą – Niemiec Klaus Kugel (per- i refleksję (zamykający kawałek Re- kusja), Litwin Petras Vysniauskas flection). Prowadzą swoją narrację (saksofon sopranowy) oraz Mark w sposób konsekwentnie stały pod Tokar (kontrabas) i Uliana Horba- względem charakteru muzyki, jak chevska (śpiew) – oboje z Ukrainy, i linearny, bowiem płyty słucha się to zaskakujące surowe połączenie jako całości. Tu nie ma mowy o róż- przeszłości z teraźniejszością. Ich nicowaniu i traktowaniu kolejnych płyta zatytułowana Nebocry ukaza- utworów jako oddzielnych kom- ła się na polskim rynku w kwietniu pozycji składających się na album. 2015 roku, nakładem For Tune. Na Każdy kolejny kawałek stanowi og- albumie zawarto sześć kompozycji. niwo w łańcuchu muzycznej nar- racji, prowadzonej niemal w stylu Ludowy, ukraiński zaśpiew woka- poetyckim. listki, ale i malarki Uliany Horba- chevskiej, niosący ze sobą tradycję, Chociaż wokalistce i jej pierwszo- a więc to, co dawne i od zarania dzie- planowemu głosowi akompaniu- jów leżące u podstaw człowieczej ją pozostałe instrumenty, należy twórczości, w sposób bardzo wywa- zaznaczyć, że nie są tu one spro-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |33

wadzone wyłącznie do roli tła. Na – dawny folkloru i współczesny free jazu, zostają na pierwszy plan wybija się bowiem tej płycie sprowadzone do wspólnego języka i wyra- nie tylko niemal archaiczny śpiew zu. Równocześnie jednak jest to wyraz uniwersalny, Horbachevskiej, ale również impro- który łączy ukraiński folklor w śpiewie z litewskim wizacje Vysniauskasa. Interesujące, nastrojem improwizacji saksofonu oraz napięciem jak bardzo nieetniczny, nieludowy budowanym przez Klausa Kugela (notabene inicjato- instrument, jakim jest saksofon so- ra całego projektu). pranowy, niesie z sobą, swoim suro- wym, klarownym brzmieniem, coś Trzeba przyznać, że Nebocry przez swoją nieco filo- z nostalgii i charakteru Litwy. zoficzną stronę, jak i surowość brzmienia, wymaga jednak odbiorcy uważnego i szczerze zasłuchanego, Jest także coś pierwotnego i reflek- którego nie zwiedzie jednorodność i konsekwencja syjnego w tym albumie, w lekkim nastroju stosowana przez muzyków na całym albu- chaosie perkusji nawet nieco ry- mie. Być może jednak warto by na moment wzbudzić tualnego, co sięga najgłębszych w sobie refleksję nad naszym trwaniem i przemija- warstw ludzkiej natury. Tej właśnie niem, zwłaszcza w świecie zabieganym i zatłoczo- natury korzeniami swymi tkwią- nym, zarzuconym informacjami i komunikatami, cej stale w ludowości; natury trady- zasłaniającym i zapominającym pomału o naszej cyjnej i archaicznej oraz surowej. pierwotnej naturze? Kwartet Ultramarine na pewno Dwa skrajne brzmieniowo światy okaże się tu pomocny.

Twoje wsparcie = kolejny numer JazzPRESSu nr konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 wpłata tytułem: Darowizna na działalność statutową Fundacji

> 34| Płyty / Recenzje

Transkapela – Neon Fields

Marta Kąpielska [email protected]

kresach karpackich krajobrazów, we włóczęgę nieznającego granic, czasu ani miejsca – gdzie jedynym punktem odniesienia jest muzyka. Neon Fields, czyli najnowsze wy- dawnictwo zespołu, nie zmienia sposobu percepcji jego twórczości. Muzycy, jak jacyś wybitni hipno- tyzerzy, czy może nawet hochszta- plerzy, od pierwszych nut wprowa- STiOK Anima, 2014 dzają odbiorcę w trans, za pomocą stale i wciąż powtarzanego moty- Transkapela to niestety wciąż jed- wu. Neon Fields to również wartoś- na z tych formacji, które trzeba ciowy spacer po czarnomorskim przedstawiać, i o których dorobku, wybrzeżu Rumunii i Mołdawii. informować. Utytułowani muzy- cy, docenieni nie tylko w Polsce, Otwarcie albumu, czyli Przejażdż- ale i za granicą, znani są jedynie ka, przyprószone jest nostalgią, poszukiwaczom braku sztampy trudno skupić uwagę na świecie re- i nadmiaru ambicji w muzyce lub alnym, kiedy tęskne partie smycz- zapalonym wielbicielom stylistyki kowe, wewnętrzne rozdarcie utwo- folkowej. Muzycy Transkapeli dzia- ru i dwojakość emocji przenoszą łają na scenie muzycznej od ponad uwagę słuchającego na to, co było 10 lat i są laureatami wielu nagród – i na to, co mogło być. W zamyśle- otrzymali między innymi Folkowy niu i nieobecności zastaje nas wo- Fonogram Roku. W ubiegłym roku, łoska world music. Drugi utwór Via po siedmioletniej przerwie, wydali Lui Popa Nae już mniej miarowo, kolejny studyjny album, co w świe- a nieco bardziej dynamicznie po- cie muzyki ludowej i etnicznej nie budza zmysły słuchającego, odwzo- mogło przejść bez echa. rowując odgłosy miejskich godzin szczytu, drażni ucho i nie pozwala Każdy album Transkapeli przeista- na odprężenie. Niepokój w wyda- cza słuchacza w podróżnika po bez- niu Transkapeli nie jest negatywny,

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |35

a koniec tego utworu można uznać go wątku muzycznego, natychmiast pojawia się inny, wręcz za wesoły. Prawdziwa du- niczym świeższy powiew z jakiegoś zakątka świata. sza formacji zaczyna być słyszalna Zespół rzuca słuchaczem to bliżej, to dalej wschod- w Alei słońc, czyli muzycznej meta- niej tradycyjnej muzyki. Pozornie jazzowe NeoNova forze odwzorowującej klezmerskie i Mare la Masa Mare są tego świetnymi przykładami. zacięcie i stosunek do życia. Piękna współgra perkusji z kontrabasem w tym dru- gim utworze jest szczególnie godna uwagi. Weselny Pomimo stałych elementów cha- klimat Żwawego Walczyka i Kawału albo Neon C, rakterystycznych dla swoistego jako world music w czystej postaci, to składowe, bez folkowego konsorcjum muzyków, których Neon Fields nie byłoby albumem pełnym. trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Neon Fields jest płytą o wiele bar- Skłanianie do mimowolnej refleksji nad życiem, dziej jazzową niż poprzednie w do- jest jednym z gwarantów dotychczasowego sukcesu robku Transkapeli. Odejście od fol- Transkapeli. Muzycy zespołu dotykają najczulszych ku w stronę muzyki synkopowanej punktów duszy słuchacza. Występujący gościnnie słychać najbardziej jeśli przeana- puzonista Michał Tomaszczyk wniósł do tej płyty lizuje się linie basu w poszczegól- własne emocje, co chyba też ułatwiło reszcie zespo- nych utworach. Jazzowe rozpisanie łu odkrycie swoich doczesnych trosk i radości oraz instrumentów przykrywa ich orien- pomogło nie ograniczać się tylko do tradycji. Każ- talne pochodzenie i staje się jednym dy utwór na płycie ma swoje zadanie i je doskonale z większych smaczków tej płyty. spełnia. Moim zdaniem każdy, kto zacznie słuchać tej płyty, nie będzie w stanie jej wyłączyć. Tak właś- U Transkapeli nic nie jest naprawdę nie działa na odbiorcę Transkapela i niechaj działa takie, jakie się wydaje. Dlatego też, tak jak najdłużej. gdy już przyzwyczaimy się do jedne-

www.jazzpress.pl/koncerty fot. Bogdan Augustyniak

> 36| Płyty / Recenzje

Jamie Saft – The New Standard

Basia Gagnon [email protected]

jąc przegląd jazzowych gatunków w swoim własnym wydaniu, szcze- gólnie ciekawy wybór, biorąc pod uwagę jego biografię.

Steve Swallow to nestor i mistrz, któ- rego wstyd przedstawiać. Jamie Saft razem z Bobbym Previtem mocno zaznaczyli się na współczesnej no- wojorskiej scenie, w gatunkach tak odmiennych jak jazz, prog-rock, RareNoiseRecords, 2014 heavy metal, free i rozmaite awan- gardowe eksperymenty. Saft ma na Ciekawe, że sporo muzyki, którą koncie kilkanaście płyt nagranych mam ostatnio szansę recenzować między innymi w Avant i Tzadik Re- jest zdecydowanym ukłonem w stro- cords, z repertuarem tak różnym jak nę tradycji – tak zwanego jazzowego John Zorn i Bob Dylan. Od 2012 roku mainstreamu, cokolwiek to znaczy. współpracuje z RareNoiseRecords, Większość muzyków jazzowych nie w której w 2014 roku wydał trzy płyty: znosi kategorii – i słusznie. Nie mia- psychodeliczny avant jazz-rock spod łabym odwagi zaryzykować zdefi- znaku Plymouth – w kwietniu, The niowania, czym jest jazz. Muzyka New Standard – w maju i awangar- improwizowana? Każde góralskie dowy Red Hill w grupie z Wadadą Leo wesele… Synkopowany rytm w me- Smithem na trąbce – we wrześniu. trum parzystym? Co drugi hit Mo- town... A jednak większość z nas in- Na otwarcie są klasyczne monkowe stynktownie wie, kiedy to jest to... akordy (Clarissa, The New Standard), z delikatnym lirycznym zakończe- Jamie Saft wybrał „standard” na ty- niem. W drugiej kompozycji, me- tuł swojej płyty, a na skład klasycz- dium-tempo walca Minor Soul kry- ne jazzowe trio: fortepian/organy – stalicznie precyzyjne dźwięki forte- lider, gitara basowa – Steve Swallow pianu przypominają innego giganta i perkusja – Bobby Previte, proponu- fortepianu – Bila Evansa, a Steve

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |37

Swallow zręcznie lawiruje wokół Po brawurowym All Things to All People, z egzotycz- tematu i gra przepiękne solo. Tempo nym pulsem bębnów i orientalnym motywem orga- wzrasta w Step Lively – podręczni- nów, płytę zamyka refl eksyjne Surrender the Chaise, kowym „synkopowanym rytmem piękna ballada, najbardziej przekonująca jeśli cho- w metrum parzystym” ale z orien- dzi o fortepian, z wyjątkowym lirycznym solo na talnymi wariacjami. gitarze.

To historia jazzu na jednej płycie, Jamie Saft jest adekwatnie profesjonalny na forte- a Jamie świetnie bawi się różnymi pianie – na wyróżnienie zasługuje The New Standard jego formami. Improwizacje oczy- i świetny Surrender the Chaise – ale zdecydowanie wiście zdradzają jego orientalne bardziej autentyczny na organach (Clearing, Blue korzenie, szczególnie w ciekawej Shuf e, All Things To All People), które moim zdaniem kompozycji Trek, z oryginalną linią dają mu więcej swobody na pokazanie emocji. melodyczną i niebanalną rytmi- ką. Konkuruje z nim przejmujący, Płytę The New Standard mam od dłuższego czasu, niemal gospelowy hymn Clearing widocznie nie bez powodu. Gdyby udało mi się napi- z niezastąpionym dźwiękiem orga- sać o niej przed festiwalem Starzy i Młodzi, czyli Jazz nów Hammonda. Najciekawszy jest w Krakowie recenzja byłaby bardziej entuzjastycz- jednak tytułowy The New Standard, na, ale po wysłuchaniu Bobby’ego Fewa (w projekcie którego melodyka, jak w Treku, od- Piotra Wojtasika Feel Free), czy chociażby młodego wołuje się do pozajazzowych inspi- Mateusza Gawędy (NSI) fortepianowa technika Ja- racji, z pięknym dialogiem fortepia- miego Safta nie jest niczym zaskakującym. To więcej nu lidera i basu (znów genialny Steve niż zadowalajacy przegląd mainstreamowych ga- Swallow). I See No Leader otwierają tunków w ciekawych oryginalnych kompozycjach. energiczne solo perkusji i niemniej W kontekście biografi i Safta wygląda na próbę zła- błyskotliwe wariacje fortepianu. pania oddechu, a może dystansu przed następnym Blue Shuf e to świetny blues mocno skokiem w nieznane...? Przyjemne granie – czekam zakorzeniony w jazzowym groovie. na więcej.

Gramy dla Was i dzięki Wam!

> 38| Płyty / Recenzje

Joey Alexander – My Favorite Things

Krzysztof Komorek [email protected]

zawierająca jazzowe „greatest hits”. Wsłuchajcie się w to, co ma Wam do zaproponowania ów tajemniczy Joey Alexander. Kiedy zaś po godzi- nie muzyka przebrzmi zastanówcie się, czy Ameryka słusznie oszalała na punkcie tego pianisty. Jak to się stało, że na pierwszej w karierze płycie zdecydowali się towarzyszyć mu między innymi Larry Grena- dier i Ulysses Owens Jr.? Czy recen- Motema Music, 2015 zenci mają rację, zgodnym chórem zachwycając się techniką i dojrza- Omówienie płyty powinno przybli- łością interpretacji Alexandra? Czy żyć potencjalnemu słuchaczowi jak rzeczywiście objawił się nam w jaz- najwięcej informacji o wykonawcy zie nowy geniusz? Przede wszyst- – zwłaszcza jeżeli jest debiutantem, kim zaś pomyślcie, czy to możliwe, jak w tym przypadku – o towarzy- że bohater tej historii ma dopiero szących mu muzykach, wreszcie jedenaście lat? o repertuarze. Wszystko to, aby moż- na było stworzyć sobie pierwsze wy- Urodzony na Bali chłopiec zaczął obrażenie o danym tytule. Ja jednak grać na fortepianie w wieku sześciu chciałbym poprosić Was, Szanowni lat, podchwytując zasłyszane stan- Czytelnicy o nietypowe podejście do dardy z płytowej kolekcji swojego tematu. ojca. Na pytanie o swoje pierwsze muzyczne wspomnienia odpowia- Przed lekturą tego tekstu posłuchaj- da: „Tata puszczał mi Armstronga, cie muzyki. Samej muzyki, bowiem kiedy jeszcze byłem u Mamy w brzu- obrazy i informacje zakłócić Wam chu. Przynajmniej tak twierdzą moi mogą właściwy odbiór. Nie oglądaj- Rodzice”. W 2003 roku wygrał mię- cie więc filmów z sesji nagranio- dzynarodowy konkurs improwiza- wej, skupcie się tylko na dźwiękach. cji w Odessie, a rok później koncer- Niech nie zrazi Was lista utworów tował już jako gość Jazz at Lincoln

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |39

Center. Dzisiaj wśród swoich fanów zaklęta musi być dusza wielkiego ma między innymi Wyntona Mar- muzyka z przeszłości. Joey Alexander salisa i Herbiego Hancocka. – mocno wierzący chrześcijanin – nazywa to po prostu Darem od Boga. Wróćmy jednak do prezentowanej płyty. Dziewięć utworów (a wersja na Wszystkie utwory zaaranżował iTunes zawiera jeszcze dwa dodatko- sam Alexander, jest również auto- we) to, jak już wspomniałem, w więk- rem inspirowanego klasykiem Mo- szości klasyki: Giant Steps, Lush Life, anin' Bobby’ego Timmonsa utworu My Favorite Things oraz zagrane solo Ma Blues. Nieoczekiwany i niezwy- ’Round Midnight i Over the Rainbow. kły pod każdym względem debiut. Utwory grywane często, tym trud- Warto będzie obserwować dalsze niejsze do oryginalnego, zapadają- muzyczne losy tego dzieciaka. Dla cego w pamięć wykonania, brzmią porządku dodam, że poza wspo- w interpretacji młodego pianisty na- mnianymi już muzykami, na pły- prawdę znakomicie. Zagrane bardzo cie grają: basista Russell Hall, per- tradycyjnie, mają jednak w sobie to kusista Sammy Miller oraz trębacz nieuchwytne, trudne do zdefi niowa- Alphonso Horne. Wy zaś Mili Pań- nia „coś”, które stanowi o ich niepo- stwo, puszczajcie swoim dzieciom wtarzalności, wciąga i nie pozwala jazz. Zacząć możecie od omawiane- oderwać się od słuchania. Słucha- go tu tytułu, nie wiadomo bowiem czowi nieuchronnie przez cały czas jakie talenty drzemią w waszych kołacze się myśl, że w chłopcu tym pociechach.

JazzPRESS swingująco ćwierka na Twitterze Nie przegap – obserwuj! @JazzpressPL

> 40| Płyty / Recenzje

Glenn Zaleski – My Ideal

Vanessa Rogowska [email protected]

Ricka Rosato. W Polsce znany także ze współpracy z gitarzystą Rafałem Sarneckim (Cat’s Dream), który na stałe mieszka w Nowym Jorku i z którym odbył polską trasę koncer- tową ubiegłej jesieni.

My Ideal określa osobisty punkt wi- dzenia pianisty wspomaganego przez kontrabasistę Dezrona Douglasa, per- kusistę Craiga Weinriba oraz w fina- le przez samego Raviego Coltrane`a. Sunnyside, 2015

Trudno uwierzyć, że My Ideal to Klasyczne, kameralne jazzowe trio pierwszy solowy album pianisty nie koncentruje się w improwiza- Glenna Zaleskiego. Pochodzący cjach na nowoczesnej, wyszukanej ze stanu Massachusetts muzyk, za- formie. Przeciwnie – płyta jest świa- mieszkały obecnie na Brooklynie, domym nawiązaniem do jazzowej jest jednym z bardziej rozpoznawal- tradycji i na niej opiera się prawie nych pianistów swojego pokolenia cały swój repertuar. Zaleski, chociaż na nowojorskiej scenie muzycznej. jest kompozytorem, to świadomie Półfinalista prestiżowego konkursu zrezygnował z zamieszczenia włas- im. Theleniousa Monka, finalista nych kompozycji na debiutanckim APA Cole Porter Fellowship in Jazz, albumie. Interpretując Nobody Else uczestnik The Brubeck Institute But Me czy Body and Soul, daje wyraz Fellowship w Stockton w Kalifornii. swojej indywidualności, pokazuje Systematycznie koncertuje i współ- osobowość, która wyraźnie potrafi pracuje z takimi artystami jak: Ravi rozszerzać melodie poza znane, zapi- Coltrane, Ari Hoenig, Lage Lund, sane w kanonie wykonania. W przy- Ben Van Gelder czy Melissa Alda- padku Body and Soul temat rozpo- na, ale za najbliższych współpra- znajemy wyraźnie pod koniec utwo- cowników obrał sobie perkusistę ru, jakby był pretekstem do dźwięko- Colina Stranahama i kontrabasistę wych wycieczek po klawiaturze.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |41

Styl Zaleskiego jest swobodny i sub- Fashioned Jerome Kerna, z udziałem telny. Nie narzuca się odbiorcy na Raviego Coltrane`a na saksofonie przykład wyraźnymi różnicami tenorowym, jest swoistym manife- dynamicznymi, efekciarstwem. Jest stem Zaleskiego. Znany saksofonista stabilny, czasami melancholijny, jakby potwierdził ten manifest włas- bardzo melodyjny i staranny. Dys- nym, ciepłym i nieśpiesznym tonem. kretnie, ale i konsekwentnie lidera wspiera kontrabasista Dezron Dou- Przesłaniem lidera jest ideał skon- glas, dopasowując się do obranej centrowany na stylu retro, trwaniu konwencji oraz tworząc z nim zgrab- we własnym przekonaniu, mimo ne i zgrane dialogi. silnej presji do kierowaniu języka jazzu na nowe tory przez młodych Podarowana przez przyjaciela Ri- pianistów. Odczytanie własną in- cka Rosato współczesna kompozycja dywidualnością jazzowego kanonu Waltz For MD doskonale prezentuje Glennowi Zaleskiemu wychodzi się w blasku ponownie odczytanej całkiem przekonująco. jazzowej tradycji. Finałowy I`m Old

Jeśli kochasz jazz i lubisz pisać – bądź odwrotnie dołącz do redakcji magazynu JazzPRESS! Na adres [email protected] wyślij próbny tekst – relację, recenzję lub po prostu skontaktuj się z nami. Zapraszamy do współpracy!

> 42| Płyty / Recenzje

Nat Osborn Band

Basia Gagnon [email protected]

Dworzec Tatrzański, 2015 Ropeadope, 2015

Nat Osborn Band – Live at Dworzec Nat Osborn Band (EP) Tatrzański

Nat Osborn Band jest formacją był uznanie unikalnymi kompo- niezwykłą – to energetyczna mie- zycjami i oryginalnym składem. szanka funk, reggae, motown i big Pierwsza płyta, przy produkcji któ- band sound, na kanwie niebanal- rej pracowali Scott Jacoby (John Le- nych tekstów i wpadających w ucho gend, Vampire Weekend) i Emily melodii. Wiem, że brzmi to eklek- Lazar (Foo Fighters, David Bowie) za- tycznie, ale ta muzyka naprawdę tytułowana The King and The Clown nie poddaje się kategoriom – to ani (2013) znalazła się na listach najlep- punk, ani hip-hop, ani folk, ani też szych albumów 2013, a Nat Osborn zwykły rock. Piosenka o ADHD (Ri- Band zagrał już ponad 150 razy talin) jest wątpliwym tematem na w Europie i Stanach Zjednoczonych. hit, ale w wydaniu Osborna słychać nie tylko świetny tekst, ale i mu- Płyta live została nagrana podczas zyczną petardę. jesiennego tournée, a studyjne na- granie trzech utworów (Exorcism, Nat Osborn Band powstał w 2011 Too Late i Jericho) na EP ukazało się roku w Nowym Jorku i szybko zdo- dwa miesiące temu. Autor repertua-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |43

ru i lider bandu Nat Osborn gra na Schumer – saksofon barytonowy), klawiszach, ma niezwykłą wprost charyzmatycznym gitarzystą Dust- wyrazistość sceniczną i potężny wo- inem Carlsonem, który od początku kal, którym manipuluje z niezwy- współtworzy muzyczną warstwę kłą umiejętnością zmieniając bar- tego projektu diabolicznymi solami, wę od lirycznego falsetu, przez non- oryginalnymi rytmami i charak- szalancki swing, po rozdzierający terystyczną dla brzmienia zespołu lament. Ta sama różnorodność jest harmoniką. Sekcję rytmiczną na- w warstwie instrumentalnej zarów- pędza gitara basowa Mike’a Par- no składu nowojorskiego (The King kera, na perkusji w nowojorskim and The Clown, Nat Osborn Band – składzie gra Thomas Hartman, a w EP) jak i europejskiego (Nat Osborn europejskim kwartecie świetny Da- Band Live at Dworzec Tatrzański). W mian Niewiński. jednym utworze (Yours Alone) żon- gluje reggae, funkiem i grunge’ową Warto zainwestować w płytę, bo gitarą. Potrafi stworzyć melodyj- Nat Osborn oferuje niebanalne ny hit żywcem z Motown (Roam), teksty, czy to liryczne (Roam), czy z chórkami które obsesyjnie nucę, politycznie zaangażowane (wspo- rockowy łomot z zaangażowany- mniany wyżej Ritalin). Jeśli pla- mi politycznie tekstami (genialny nujecie domówkę, ta płyta to obo- Exorcism, karkołomne Jericho, czy wiązkowy repertuar – No Reason to tragikomiczny Ritalin), klasyczny czysty funk, przy którym nie da się love song (Harmony), którego nie po- usiedzieć. Jeszcze lepiej wybrać się wstydziłby się Marvin Gay, i bolesną na koncert. Krakowska Alchemia balladę (Stop, Leave All This To Me). trzęsła się w posadach podczas ich Ma bezbłędny timing i autentycz- ostatniego występu, a entuzjastycz- ność, którą publiczność „kupuje” od na publiczność poddała się dopiero pierwszego dźwięku. po trzecim bisie. Nat Osborn Band co prawda zakończył polską część Oryginalny (Nat Osborn Band – EP) europejskiej trasy, ale wraca jesie- skład to siedmioosobowe combo nią. Dawno nie słyszałam tak cie- z potrójną sekcją dętą (Bruce Harris kawego, oryginalnego, solidnego – trąbka, Daniel Linden – puzon, Mat muzycznie brzmienia.

> 44| Płyty / Recenzje

Gruf! – Johnson’s Business

Aya Lidia Al-Azab [email protected]

szych sekundach płyty wie, że na to właśnie czekał. Delikatny dreszczyk po całym ciele zasygnalizował mi, że Gruf dali mi to, czego chciałam. Już od pierwszych dźwięków, które otwierają album, usłyszałam z ja- kim bluesem będę miała do czynie- nia przez następne 51 minut.

Płytę rozpoczyna standard work song Berta, Berta, co jest bezpośred- Gruf!, 2015 nim nawiązaniem do tradycyjnego Minął rok od ukazania się pierw- bluesa. Taki wybór świadczy o du- szego wydawnictwa pod szyldem żej odwadze i świadomości tria. Gruf, czyli Przytuła & Kruk vs. Kud- Wyzwaniem jest zagrać, z pozoru ła. W maju 2014 roku trio podzie- prostą, pieśń pracy, zachowując liło się z fanami zapisem nagrań pierwotną surowość i charaktery- z koncertów (zob. Bluesowy Zaułek styczny rytm. Nie zabrakło rów- w ubiegłorocznym majowym nu- nież mocniejszych wtrąceń, przy- merze JazzPRESSu). Nie był to jed- wołujących na myśl heavymetalo- nak ich pełnowymiarowy debiut, we kapele z lat 70. a jedynie przedsmak tego, co miało za niedługo nastąpić. Drugi utwór zmienia nastrój o 180 stopni. Tym razem bardziej przy- Johnson's Buisness to owoc dwulet- stępny, swoją lekkością zbliża się do niej pracy muzyków, ich koncerto- popowego grania. Chórki wykona- wania i wspólnego grania. Nic więc ne przez Natalię Kwiatkowską pod- dziwnego, że album niczym tyka- kreślają delikatność piosenki. Kom- jąca bomba, gromadzi w sobie nie- pozycja jest bardzo konsekwentna przeciętnie duże pokłady energii. brzmieniowo, utrzymana w tanecz- nym klimacie. Bartek Przytuła bez Najmilszą chwilą dla recenzenta jest zbędnej subtelności, śpiewa z dra- moment, w którym już po pierw- pieżnością i charyzmą, wykorzystu-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |45

jąc naturalną szorstką barwę, nie Tomek Kruk nie ogranicza się do gubiąc przy tym (wciąż rozwijającej zwykłej gitary i sięga po gitarę Do- się) techniki i poczucia czarnego bro i mandolinę, co jeszcze bardziej rytmu. czyni album wyjątkowym brzmie- niowo. Warto również wspomnieć Leave This Time należy do najsłab- o istotnym udziale saksofonu w na- szych piosenek, znajdujących się graniach. Tomek Drabik, swoją grą, na płycie. Wokal męczy słuchacza nadał płycie dystyngowanego cha- i wydaje się, że również samego wo- rakteru. I taki jest również dzięki kalistę. Wszelkie zalety głosu Przy- niemu utwór Well Oh Well. tuły, w tym przypadku, drażnią ucho. Jednak dzięki tej słabej pozycji Od początku swojej kariery Przytu- kolejny utwór – The Morning – staje ła i Kruk (później jako Gruf ) należą się ukojeniem. Sielankowy nastrój, do nielicznych zespołów na polskim romantyczny tekst i skrzypce Ada- bluesowym rynku, które grają afro- ma Prucnala, a wszystko to w tek- amerykańską, akustyczną muzykę, sańskim stylu. daleką od polskiego bluesa. Nie pod- dają się również Mayerowej modzie. Johnson's Buisness to połączenie Płytą Johnson's Buisness udowad- fundamentów bluesa z wokalnymi niają, że nie zboczyli z tej moderni- eksperymentami. Aliaż gatunkowy, stycznej ścieżki. Kroczą po niej zde- któremu przede wszystkim prze- cydowanie, nie bojąc się spontanicz- wodzi wyraźny rytm. Po raz kolejny ności i dowcipu. fot. Krzysztof Wierzbowski

> 46| Płyty / Recenzje

W hołdzie dla historii jazzu

Krzysztof Komorek [email protected]

Okeh Records, 2015 Okeh Records, 2015

Branford Marsalis Quartet – Performs Coltrane’s Dee Dee Bridgewater, Irvin A Love Supreme. Live in Amsterdam Mayfiled & The New Orleans Jazz Orchestra – Dee Dee’s Feathers Branford Marsalis po raz pierwszy nagrał A Love Su- preme w roku 2001 na inauguracyjną płytę wydaną wano je aż tak długo tylko dla do- pod szyldem Marsalis Music. Kwartet saksofonisty czekania okrągłej rocznicy wydania sięgał później po te nagrania podczas promocyj- oryginału. Sądzę, że to raczej ów ter- nej trasy koncertowej. Zagrany w roku 2003 koncert min skłonił wytwórnię do poszuka- w Amsterdamie, zawierający całość A Love Supreme, nia czegoś, co mogło by się nadać na został zarejestrowany, a w roku bieżącym materiał tak nośną marketingowo rocznicę. ten został wydany dla uczczenia 50-lecia ukazania Z braku innych możliwości (i za- się oryginalnych nagrań Coltrane’a. Uroczysta oka- pewne z braku praw do oryginału) zja skłoniła wydawcę do dołączenia – obok tradycyj- wybór padł na zakurzone nagrania nej płyty z muzyką – także nagrania DVD z koncertu, kwartetu Marsalisa. Nagrania z lek- uzupełnionego bogatym materiałem dodatkowym. ka zapomniane chyba nie bez przy- czyny. Chwalebny zamysł upamięt- Dziwi mnie, że z upublicznieniem tych nagrań cze- nienia ponadczasowych utworów kano dwanaście lat. Jakoś nie za bardzo skłonny Coltrane’a rozminął się bowiem nie- jestem uwierzyć, że nagrano, a następnie chomiko- co z jakością produktu finalnego.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |47

Oczywiście nie sposób zarzucić tym Do nagrań zaprosiła The New Orleans Jazz Orchestra znakomitym muzykom słabego gra- i jej założyciela Irvina Mayfielda, orkiestrę stworzo- nia. Nie znajdziemy tu jednak prób ną dla kultywowania i rozwijania spuścizny jazzu nowego odczytania prezentowanego nowoorleańskiego. Na płycie możemy posłuchać materiału czy też zaskakującej inter- nieśmiertelnych przebojów St. James Infirmary, Come pretacji. Ot, czterech gentelmanów Sunday, What a Wonderful World, Big Chief (w stan- wyszło i bardzo, bardzo popraw- dardzie Earla Kinga Johnsona partneruje wokalistce nie odegrało zadane nuty. Branford Dr. John), Whoopin’ Blues, House of the Rising Sun, prze- Marsalis wspomina, że muzyka ta plecionych współczesnymi nowoorleańskimi kom- wymagała tak silnego skupienia, że pozycjami w większości autorstwa Mayfielda, także poskutkowało to niemal całkowi- urodzonego w tym największym mieście Luizjany. tym wyczerpaniem zespołu po za- kończeniu koncertu. Może właśnie Buddy Bolden, Jelly Roll Morton, Sidney Bechet – na ta mocna koncentracja spowodowa- tych artystów zwracają uwagę twórcy płyty w załą- ła, że w wykonaniu zabrakło tego, co czonych komentarzach. Wybór nagrań i to, że May- najważniejsze – duszy. Otrzymujemy field jest jednocześnie solistą-trębaczem, powoduje więc wydawnictwo – ciekawostkę dla jednak, że słuchając Dee Dee’s Feathers, najczęściej zagorzałych fanów Branforda Mar- podążamy myślami do Louisa Armstronga. Wielo- salisa (bo zwolennicy Coltrane’a ra- krotnie słychać nawiązania do wykonań Satchmo czej będą się krzywić z niesmakiem). w manierze ś piewu wokalistki czy solowych par- Dla mnie to duże rozczarowanie. tiach trąbki. Kapitalnie brzmią przekomarzanki Mayfielda i Bridgewater w New Orleans Carmicha- Zupełnie inaczej odbieram nato- ela – można zagubić się w tym, gdzie kończy się solo miast najnowszą produkcję Dee Dee instrumentu, a gdzie zaczyna wokaliza Bridgewater. Bridgewater, również będąca hoł- dem dla historii jazzu. Wokalistka Muszę przyznać, ż e podchodziłem do tej płyty ta często konstruuje swe muzycz- z ogromną nieufnością, bojąc się archaicznie brzmią- ne opowieści w takiej formule. Ma cych nagrań. Całość jest jednak znakomicie zaaran- więc w swojej dyskografii nagrania żowana, świetnie wykonana i brzmi zaskakująco poświęcone Duke’owi Ellingtono- nowocześnie i świeżo. Ta muzyka raduje i bawi – po wi, Elli Fitzgerald czy Billie Holiday. to była tworzona i po to wykonywana jest po dzisiej- Tym razem jednak Dee Dee Bridge- sze czasy. Mnie wciągnęła bez reszty. water postanowiła uhonorować nie osobę, ale szczególne dla jazzu miej- sce – Nowy Orlean.

> 48| Płyty / Recenzje

V. A. – Albo Inaczej

Wojciech Sobczak-Wojeński [email protected]

go. Organoleptycznie: coś nie do koń- ca trafionego. Otóż, zadaniem za- proszonych do nagrania gości (mię- dzy innymi: Ewa Bem, Zbigniew Wodecki, Andrzej Dąbrowski, Feli- cjan Andrzejczak) było z typową dla nich galanterią i powabem wyśpie- wać teksty polskich hip-hopowców (między innymi: Pezet, Peja, Ten Typ Mes). Pomysł zaiste interesujący, ki- piący humorem i dystansem, zreali- zowany przyzwoicie... Jednakże cze- Alkopoligamia, 2015 goś mi brak.

Ostatnio w warszawskiej Zachęcie Zdaję sobie oczywiście sprawę za państwowe pieniądze można z tego, że trudno by było wyśpiewać do woli zniesmaczać się mało wy- na jazzowo długie rapowe teksty rafinowaną wystawą Kanibalizm? w całej rozciągłości, jednakże spo- O zawłaszczeniach w sztuce. Owa śród tychże powybierano zdania niefortunna ekspozycja, jak rów- tak, aby nie wyszło w żaden sposób nież omawiana tu propozycja mu- agresywnie, brudno i autentycznie. zyczna, ma ścisły związek z tym, W wyniku takich zabiegów styli- że żyjemy w erze kultury remiksu. stycznych utracono zatem cały ła- Zakładając, że wszystko już było, dunek emocjonalny, który drzemie jedyne, co pozostało, to tworzenie w oryginałach hip-hopowych klasy- stylistycznych fuzji w nadziei, że, ków. W ramach tego typu przedsię- łamiąc pewne schematy, stworzą wzięcia należało liczyć się z tym, że one nową jakość. respektowani muzycy, otoczeni nie- skalaną renomą, podejmą się „arty- Co powstałoby z połączenia swin- stycznego zbrukania”, aby faktycz- gowej muzyki, śpiewu szacownych nie utworzyć lekko szokujący, ale polskich wokalistów z materią hip- jednak pomost między gatunkami. -hopu? Na papierze: coś intrygujące-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |49

V. A. – Albo Inaczej

Adam Tkaczyk [email protected]

Niektórych może ucieszy, że Andrzej „Brudu” może i brakuje, ale moim Dąbrowski (którego szczerze uwiel- zdaniem jest to aspekt, który wca- biam) śpiewa, że „przydałby się jakiś le nie wniósłby wiele do brzmienia melanż”. Dlaczego zatem nie mógłby i odbioru danych utworów. Oczywi- wyśpiewać, że „My tracimy dystans ście, ciekawie byłoby usłyszeć Zbi- i pierdoli nam się w łepetynach”? To gniewa Wodeckiego przeklinające- by dopiero było muzyczne, nieświę- go o „nieuczciwych skurwysynach te zmieszanie! Podkreślam, że moja pozbawiających marzeń”, ale pro- opinia nie jest uwarunkowana tym, ponuję nie patrzeć na Albo Inaczej że w eterze brakuje mi przekleństw. pod zbyt dużym powiększeniem. Absolutnie nie, jakkolwiek niecen- Wpychanie Ewy Bem czy Wojciecha zurowany projekt tego typu miałby Gąssowskiego w szerokie spodnie na pewno bardziej krwisty i arty- byłoby przesadą. Jazz i rap spotyka- styczny charakter. ją się w Albo Inaczej pośrodku drogi i w takiej formie starzy wyjadacze Doceniam wysmakowane wokalne sceny mogą pływać w rapowych wykonania artystów, jak również tekstach swobodnie i radośnie. przyjemną, swingową oprawę oraz składam gratulacje za pomysł. Je- Główni bohaterowie w większości żeli tego typu nagranie przysporzy odnajdują się w konwencji świet- jazzowi fanów wśród entuzjastów nie – wyróżniłbym Zbigniewa Wo- hip-hopu, to jestem jak najbardziej deckiego (zaskoczenie!) oraz Feli- za. A jeżeli ktoś przez pomyłkę sięg- cjana Andrzejczaka, którego Stres nie po ten krążek w przekonaniu, że jest, moim zdaniem, najlepszym jest to nagranie z Blue Note (okład- utworem albumu. Czapki z głów, aż ka imitująca niektóre płyty tej wy- chce się słuchać. Album brzmi fan- twórni na przykład Hub-Tones Fred- tastycznie – aranżacje są lekkie, nie- diego Hubbarda), to może obiją mu przekombinowane, ale dalekie od się o uszy ksywki co ważniejszych nadmiernej prostoty. twórców rodzimego hip-hopu. Sło- wem – warto sprawdzić. Albo Inaczej to ważne przedsięwzię- cie dla polskiego hip-hopu. Mam nadzieję, że będzie stanowić fun-

> 50| Płyty / Recenzje

fot. Krzysztof Wierzbowski

dament do bliższego zapoznania się z rapem i kulturą hip-hopową dla nowej, przede wszystkim starszej publiczności. Niech przynajmniej kilka osób pochyli się nad tym al- bumem i sięgnie po klasyki, prze- słucha kilka kolejnych płyt, pogłę- bi wiedzę na temat tego pięknego gatunku. Nie ukrywajmy, jesteśmy pod tym względem daleko w tyle – utwory Public Enemy czy Tupaca są dodawane przez Bibliotekę Kongre- su do National Recording Registry, Barack Obama ma na swojej iPodo- wej playliście Jaya-Z, Tomasz Stańko wspominał w swojej autobiografi i, że słucha Wu-Tang Clanu, Paul Mc- Cartney nagrywa z Kanye Westem. Rap już od dawna jest wielką siłą w świecie kultury, a w Polsce wyda- je się brzydkim kaczątkiem, igno- rowanym pomimo niesamowitego i wielopoziomowego potencjału.

W postaci Albo Inaczej dostaliśmy album, który w godny sposób pre- zentuje polski rap nowemu odbior- cy. A sami hip-hopowcy? Jeśli po- dejdą do tematu z otwartą głową, to również miło spędzą czas. Jakość broni się sama. Świetna rzecz, warto zaufać Alkopoligamii.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |51 fot.Kuba Majerczyk fot.Kuba

Każdy festiwal może mieć swój JazzPRESS... fot. Lech Basel Lech fot.

> 52| Płyty / Recenzje

Mathias Eick – Midwest

Wojciech Sobczak-Wojeński [email protected]

nim wyłącznie trąbką. Wyjątkowo, gdyż na dwóch poprzednich krąż- kach dla ECM (The Door z 2008 roku i Skala z 2011 roku) sięgał jeszcze po gitarę, gitarę basową oraz wibrafon.

Na wyważonej, tegorocznej Midwest trębaczowi wtórują: skrzypek Gjer- mund Larsen, pianista Jon Balke oraz sekcja rytmiczna – kontrabasi- sta Mats Eilertsen i perkusista Helge ECM, 2015 Norbakken. Każdy z ośmiu zareje- Mathias Eick to artysta, który od- strowanych utworów to nie za długa, cisnął swój muzyczny ślad na wie- sentymentalna muzyczna opowieść, lu muzycznych ścieżkach bliskich cechująca się nastrojowym, ciepłym mojemu sercu. Są to stale oryginal- współgraniem kontrabasu i perkusji nie brzmiące albumy Jaga Jazzist oraz pięknymi, miejscami rzewnymi oraz liryczne nagrania z Larsem współbrzmieniami trąbki i skrzy- Danielssonem czy Manu Katché. Jak piec. Tematy, będące wyłącznym się okazuje, te osiągnięcia to jedna dziełem lidera, reprezentują dosko- z wielu odnóg twórczości multiin- nałą synergię oszczędnej, lirycznej, strumentalnego Eicka. podszytej folkiem skandynawskiej melodyki oraz słowiańskiej nuty. Przedmiotem niniejszej recenzji jest nagrana w kwintecie płyta syg- Najpiękniejsze z całego zestawu nowana nazwiskiem artysty, która zdają mi się kompozycje Hem i Far- w tym roku ukazała się pod szyldem go – niespieszne, subtelne i absolut- nadobnego wydawnictwa ECM. Na nie czarujące. Materiałem na singiel wstępie wspomnę, iż omawiana pozostaje zaś At Sea, który zachwy- płyta Midwest jest trzecim artystycz- ca ciekawym tematem, jak również nym wytworem Mathiasa wydawa- pięknym pochodem akordów w dru- nym przez Manfreda Eichera, a sam giej części. Wyrafinowanie muzy- artysta wyjątkowo posługuje się na ków, ukazywane w tym, jak i innych

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |53

Mathias Eick – Midwest

Rafał Zbrzeski [email protected]

utworach, jest naprawdę godne po- Album Midwest rozpoczyna się cu- dziwu. Dakota to dla mnie norweska downymi, rozkołysanymi dźwięka- wersja jednego z utworów kwintetu mi fortepianu Jona Balke, do które- Wojciecha Mazolewskiego i nie mo- go po chwili dołącza Mathias Eick wię tu o konkretnej melodii, a raczej na trąbce, a tej niczym echo odpo- atmosferze i rozwiązaniach aranża- wiadają skrzypce Gjermunda Larse- cyjnych. Zaś wspomniane wyżej Far- na. Sam początek – dosłownie trzy, go, będące najdłuższym z utworów, cztery takty sprawiły, ż e zakocha- prezentuje najciekawszą formę i po- łem się w muzyce Eicka zawartej na zwala muzykom na minisolówki, trzecim albumie, nagranym przez jakże znakomicie wyważone. artystę dla wytwórni ECM.

Midwest jest znakomitą propozycją Do tej pory kojarzyłem norweskie- dla wszystkich zwolenników ład- go trębacza tylko i wyłącznie z wy- nego (tak!) grania muzyki, która za- stępów i nagrań z uznaną nu-jazzo- chwyca, która pozwala na kontem- wą formacją Jaga Jazzist. To, co plację, podróż w krainę wyobraźni muzyk zaprezentował na najnow- i snu. Bynajmniej nie jest to muzyka szej płycie, jest bardzo odległe od nudna czy nadmiernie patetyczna. stylistyki macierzystego zespołu. Kwintet Mathiasa Eicka potrafi przy- Podczas gdy Jaga Jazzist eksplorują ciągnąć uwagę, operując muzycz- rejony bliższe postrockowej wraż- nymi drobiazgami, których baczne liwości, solowa twórczość Mathia- nasłuchiwanie – w świecie pośpie- sa Eicka to refleksyjny nastrojowy chu i hałasu – jest prawdziwą przy- jazz o wyraźnie skandynawskim jemnością. Współczesny, bombardo- szlifie. W przeciwieństwie jednak wany różnego rodzaju dźwiękami do większości nagrań z tego rejonu słuchacz ma szansę przystanąć na Starego Kontynentu, które ukazują chwilę i zachwycić się mocą muzyki, się w wytwórni Manfreda Eiche- ukrytą w prostych, acz genialnych ra, nad Midwest nie unosi się spe- dźwiękach. Taką podróż w Krainę cyficzna, chłodna atmosfera. Od Fiordów, jak również w głąb siebie, kompozycji zawartych na albumie z najnowszą płytą Mathiasa Eicka, czuć tchnienie ciepła, które jest niniejszym polecam. niczym promienie zachodzącego

> 54| Płyty / Recenzje

słońca prześlizgujące się po wy- tym jednocześnie wrażenia, ż e au- stawionej w ich kierunku twarzy. tor poszukiwał udziwnień na siłę. Przepięknie brzmi połączenie trąb- W utworach z Midwest brzmią one ki i skrzypiec podparte na delikat- bardzo naturalnie i są jak najbar- nych fortepianowych frazach. Bar- dziej na miejscu, dzięki nim album dzo oszczędna gra perkusisty pozo- zyskuje dodatkowy wymiar. stawia dużą przestrzeń pozostałym instrumentom, a większość ciężaru Skuszony wrażeniem, jakie wywarł gry rytmicznej oparta została tutaj na mnie odsłuch Midwest, sięgną- na brzmieniu kontrabasu. Instru- łem po dwie starsze pozycje Mathia- menty perkusyjne spełniają właś- sa Eicka z katalogu ECM, jednak ani ciwie rolę ornamentów. The Door, ani Skala nie zafundowa- ły mi takich odczuć jak najnowsza Od kiedy posłuchałem Midwest po płyta. Nie są to z całą pewnością raz pierwszy, płyta ta regularnie płyty złe, ale moim zdaniem przy wraca do mojego odtwarzacza. W najnowszej produkcji wypadają muzyce z albumu zawarł Eick coś blado i są dość przeciętnymi pozy- trudno uchwytnego, ale powodu- cjami w katalogu monachijskiego jącego, że każdorazowe obcowa- wydawcy. nie z leniwie płynącymi dźwięka- mi niesamowicie mnie relaksuje, Zbliża się lato – dla wielu czas waka- wprowadza w rodzaj błogostanu. cji i urlopów. Warto podczas wolne- go poobcować z dobrą muzyką. Go- Melodyjne, wypełnione emocjonal- rąco namawiam, aby zatrzymać się ną wrażliwością frazy to ogrom- na chwilę nad muzyką z Midwest – na zaleta tego albumu. Strzałem wydaje się wprost idealnym tłem do w dziesiątkę wydaje mi się wykorzy- zażywania letniego wypoczynku, stanie w nagraniu skrzypiec, które a słuchany jesienią czy zimą będzie bardzo dobrze i w nietypowy spo- przywoływał cudowne wspomnie- sób urozmaicają brzmienie, uwypu- nia słonecznych dni. klają melodie, nie powodując przy

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |55

KONCERTY fot. Lech Basel Lech fot.

> 56| Koncerty / Przewodnik koncertowy

JAZZBLĄG FESTIWAL Nieczęsta okazja, do wysłuchania na żywo trzech mu- zyków grających na saksofonach tenorowych w jed- nym zespole nadarzy się pierwszego dnia Jazzbląg Festiwalu. 10 lipca, jako Tenor Madness na scenie Centrum Sztuki Galerii EL spotkają się saksofoniści: Rober Chyła, Dariusz Herbasz i Tomasz Grzegorski, wywodzący się z różnych środowisk muzycznych, charakteryzujący się różnymi stylami gry, brzmie- niem oraz podejściem do improwizacji. Towarzyszyć im będą: Kajetan Galas – organy Hammonda oraz Pa- tryk Dobosz – perkusja. Tego samego dnia wystąpi również Leszek Kułakowski Ensemble z reperuarem ze swojej płyty Looking Ahead oraz w klubie Krypta młody zespół Algorhythm. 11 lipca przebiegać będzie pod znakiem międzynarodowych, mieszanych skła- dów – zagrają: The Brag Pack, trio Ed Cherry, Adam Kowalewski, Arek Skolik oraz Marcin Wasilewski Trio z gościnnym udziałem Joakima Mildera.

HERBIE HANCOCK – SZCZECIN MUSIC FEST 2015 Herbie Hancock wystąpi 22 lipca w ramach Szcze- cin Music Fest 2015 w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Herbie Hancock jest jednym z najbardziej wpływo- wych pianistów na świecie. Laureat czternastu na- JazzPRESS zapraszaj ą na koncerty gród Grammy i Oscara za muzykę do filmu. Członek wielkiego kwintetu Milesa Davisa, w którym razem z Ronem Carerem i Tonym Williamsem tworzył jed- ną z najsłynniejszą sekcji rytmicznych modern jazzu. Po odejściu z zespołu Milesa rozpoczął solową karie- rę, eksperymentując z muzyką elektroniczną. Nagrał ponad 40 albumów, a wiele z jego kompozycji stało się standardami jazzowymi. RadioJAZZ.FM RadioJAZZ.FM i

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |57

PARDON, TO TU: MARC RIBOT’S CERAMIC DOG 5 i 6 lipca z dwudniową wizytą w warszawskim klubie Pardon To, Tu zagości grupa Ceramic Dog. Trio kiero- wane przez gitarzysta Marca Robota, z Shahzadem Ismaily na basie i Chesem Smithem na perkusji, znane jest z niezwykle energetycznej muzyki, w której spo- tykają się różne gatunki, a rewolucyjne wiersze sąsia- dują ze tekstami standardów jazzowych. Ceramic Dog daje możliwość Marcowi Ribotowi zaprezentowania się Marc Ribot, fot. BarabaraRigoncopy fot. Ribot, Marc w roli rockowego wokalisty oraz multiinstrumentalisty.

WARSZTATY DLA SKRZYPKÓW JAZZOWYCH Gwiazda nowojorskiej sceny jazzowej Mark Feldman, obsypany nagrodami i najwyżej ceniony w gronie młodych skrzypków jazzowych Europy Adam Bał- dych oraz pochodzący z Finlandii wykładowca i kon- cerujący skrzypek Ari Poutiainen poprowadzą war- sztaty dla skrzypków jazzowych. Warsztaty odbywać się będą w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. W programie przewidziane są zajęcia indywidualne z wykładowcą, jak również nauka gry w zespole. Mło- dym muzykom akompaniować będzie Paweł Kaczmar- czyk Audiofeeling Trio. Zaplanowane również zostały wykłady Adama Barucha Jak być muzykiem i prze- trwać dotyczące między innymi kreowania wizerunku arystycznego w mediach, jak również jam session. JazzPRESS zapraszaj ą na koncerty

JAZZ CAMP JAWORKI Od 26 lipca do 2 sierpnia w Muzycznej Owczarni w Jaworkach odbywać się będą III Międzynarodo- we Warsztaty Jazzowe Jazz Camp Jaworki. Klasy mistrzowskie poprowadzą Stephen Riley (saksofon), Piotr Wojtasik (trąbka), Grzegorz Nagórski (puzon), Piotr Wyleżoł (forepian), David Dorůžka (gitara), Mi- chał Barański (kontrabas i gitara basowa) oraz Łukasz Żyta (perkusja). Program warsztatów obejmuje zajęcia teoretyczne z podstaw improwizacji i harmonii jazzo- wej oraz zajęcia praktyczne w zespole jazzowym. RadioJAZZ.FM RadioJAZZ.FM i

> 58| Koncerty / Relacje fot. Piotr Banasik Piotr fot.

Klaus Kugel, Charls Gayle, Ksawey Wójciński Freejazzowe misterium w Alchemii

Rafał Zbrzeski [email protected] Kraków, Alchemia, 18 maja 2015 r.

Relację z krakowskiej koncertowej Wspomniałem, że zacząłem ten tekst premiery płyty Charlesa Gayle’a tuż po powrocie z klubu – powinie- Christ Everlasting rozpocząłem pi- nem raczej napisać, że po powrocie sać zaraz po powrocie z klubu. Czuję z podróży w czasie i przestrzeni. Mu- jeszcze to cudowne napięcie, które zyka, która w poniedziałkowy wie- pojawia się tylko przy okazji obco- czór wypełniła Alchemię, przeniosła wania na żywo z wyjątkową muzy- mnie wprost do połowy lat sześćdzie- ką, a w uszach wciąż mam dźwięki siątych ubiegłego wieku, do jednego występu, który zakończył się nieca- z nowojorskich klubów jazzowych. łą godzinę temu. Ciągle nie opad- Marek Winiarski, zapowiadając kon- ły we mnie emocje, które mocno cert, zaanonsował Gayle’a jako ostat- rozpaliło trio w składzie: Ksawery niego żyjącego z wielkich jazzowych Wójciński – kontrabas, Klaus Kugel eksperymentatorów. Nie do końca – perkusja oraz lider Charles Gayle – zgadzam się z takim stwierdzeniem, saksofon tenorowy. ale bez wątpienia to jeden z niewie- lu muzyków, którzy w tak sugestyw-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |59

Ksawey Wójciński, Charls Gayle, fot Piotr BAnasik ny sposób przekazują w dźwiękach sofonu, przeszyły powietrze, niosąc ze sobą rozwibro- ten sam rodzaj duchowej wibracji, wany, liryczny ładunek emocji. Gęste frazy z pełną który był obecny w muzyce Alber- wdzięku drapieżnością wiły się na tle perkusyjnej bu- ta Aylera, Pharoaha Sandersa i Joh- rzy i melodyjnych pochodów kontrabasu. Jeśli o kon- na Coltrane’a. Brzmienie Charlesa trabasie mowa, to ogromna pochwała należy się Ksa- Gayle’a wyrasta z tych samych ko- weremu Wójcińskiemu, który z ogromną inwencją, rzeni, w jego muzyce równie ważna kreatywnością i finezją nie tylko czuwał nad rytmi- jest spuścizna bopowej tradycji, jak ką, ale i wzbogacał linie melodyczne utworów. Klaus i dziedzictwo muzyki spiritual i go- Kugel to z kolei muzyk ze wszech miar doceniony, jeśli spel. Na takich właśnie fundamen- chodzi o grę na perkusji, choć akurat tutaj odniosłem tach buduje on swoją wizję freejazzo- wrażenie, że jego gra momentami jest nieco zbyt dra- wej improwizacji. pieżna i agresywna w stosunku do natchnionych fraz saksofonu Gayle’a, które przecież same w sobie wcale Już pierwsze dźwięki, które Amery- nie pozbawione są zadziornej chropowatości. kanin wydobył tego wieczoru z sak-

> 60| Koncerty / Relacje fot. Piotr Banasik Piotr fot. Klaus Kugel, Charls Gayle

Gdy myślę o dźwiękach, których mogłem posłuchać sięgnął po smyczek, a Kugel zagrał tego wieczoru w Klubie Alchemia, do głowy przycho- z użyciem miotełek. Gayle wydobył dzi mi jedno słowo – „żarliwość”. Ten wyraz w moim z instrumentu najbardziej lirycz- odczuciu najlepiej oddaje charakter muzyki Charlesa ne i delikatne brzmienia cudow- Gayle’a. Podczas gry saksofonista wydaje się być nie- nie współgrające z pozostałymi obecny ciałem, całkowicie pochłonięty przekazaniem instrumentami. emocji poprzez dźwięki. Za pomocą zaledwie kilku drobnych gestów daje sygnały pozostałym muzykom. Pierwotnie ze względu na stan zdro- Cała jego osoba zdaje się być schowana za instrumen- wia lidera zapowiedziane zostały tem, jak gdyby był on jedynym pośrednikiem pomię- dwie części koncertu, jednak siła dzy artystą a publicznością. Gdy jednak nie gra, spra- muzyki okazała się tak wielka, że wia wrażenie osoby bardzo ciepłej i skromnej – takiej, całość zaplanowanego materiału zo- z którą chce się przebywać godzinami. stała zagrana bez przerw. Myślę, że sile tej dali się porwać zarówno mu- Całość niedługiego występu (nieco ponad godzina) zycy jak i przybyła na koncert pub- była znakomitą muzyczną i duchową ucztą, jednak liczność, która bardzo długo dzięko- prawdziwym majstersztykiem i najjaśniejszym dla wała zespołowi brawami i owacja- mnie momentem był zagrany mniej więcej w po- mi za ten niesamowity występ. łowie setu balladowy utwór, w którym Wójciński

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |61 tys ł Ignatowicz-So Marta fot.

Włodek Pawlik Paweł Pańta Amerykańska mozaika Włodka Pawlika

Wojciech Sobczak-Wojeński Filharmonia Narodowa w Warszawie, 24 maja 2015 r. [email protected]

Zielone Świątki, wybory na pre- miało związek z koncertową pre- zydenta RP, Avishai Cohen Trio mierą najnowszej płyty zdobywcy w Warszawie – czy to nie za dużo jak Grammy zatytułowanej America. na jeden dzień? Otóż, nie! Do grona aktywności, które warto było wziąć Swego czasu miałem zaszczyt i przy- tego dnia pod uwagę, należało jesz- jemność uczestniczyć w premierze cze zaliczyć występ Włodka Pawli- utworów z nagrania Anhelli, która ka i jego trio na scenie Filharmonii to wręcz przyćmiła (nie tylko moim Narodowej, na który szczęśliwie się zdaniem) późniejszy występ Chick udałem. Opisywane tu wydarzenie Corea's Touchstone. Moje oczeki-

> 62| Koncerty / Relacje

błyszczącą marynarkę), który po- krótce przedstawił harmonogram koncertu, a następnie zabrał wi- downię w muzyczną eskapadę.

Pierwszym przystankiem okazała się tytułowa America, kompozycja Pawlika sprzed lat, kipiąca ener- gią, muśnięta rythm and bluesem, emanująca luzem i przeradzająca się w improwizowaną burzę. Nie ukrywam, że właśnie owa dźwię- kowa nawałnica szczególnie przy- padła mi do gustu ze względu na zarówno znakomitą i energetyczną pracę sekcji rytmicznej niezrówna- nych: Pawła Pańty na kontrabasie i Cezarego Konrada na perkusji, jak również iście hancockowskie ude- rzenia Pawlika. Następnie, jak sądzę Paweł Pańta, fot. Marta Ignatowicz-Sołtys na zasadzie kontrastu, trio poczęło snuć powolną, melancholijną nar- rację muzyczną, która – najpewniej wania wobec długo wyczekiwanej płyty sygnowa- z powodu emocji – jawiła mi się jako nej Włodek Pawlik Trio były więc dość wygórowa- Summertime Gershwina (skądinąd ne. Zająwszy miejsce na filharmonijnym balkonie, byłby to uzasadniony wybór), a oka- z ciekawością obserwowałem elementy scenografii, zała się filmową melodią autorstwa którą stanowił ogromny napis „AMERICA” złożo- lidera. Można rzec, że dynamika ny z barwnych neonów, rozciągniętych na scenie. programu zbudowana na kontra- Pstre oświetlenie dodatkowo potęgowało przeświad- stach została utrzymana do końca. czenie, że pianista przygotował dla słuchaczy zgoła Ci, którzy czule wspominają utwór odmienną od poprzednich propozycję artystyczną. Witkacy ze wspomnianej poprzed- Nagle, przy akompaniamencie oklasków, na scenę niej płyty Pawlika, byli z pewnoś- wkroczył zespół z pełnym blasku liderem (i nie tyl- cią ukontentowani serią hardbopo- ko ze względu na otaczający go prestiż, ale również wych, skomplikowanych formalnie,

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |63

a zarazem mistrzowsko zsynchro- nizowanych kompozycji, w których każdy z muzyków prezentował bez- sprzecznie światową klasę. Inni, spragnieni nieco bardziej europej- skich (sic!), akcentów także znaleźli ukojenie w wyrafinowanie wyko- nywanych balladach. Ukłonem dla miłośników tak zwanej klasyki na jazzowo były zaś wielce kreatywne opracowania utworów Fryderyka Chopina oraz Ignacego Jana Pade- rewskiego. Można więc z całą powa- gą stwierdzić, iż program wieczoru był mocno zróżnicowany i zoriento- wany na możliwie szerokie dotarcie do gustów publiki, jakkolwiek bez zaniżania poziomu artystycznego.

Program America nie przebija, Cezary Konrad, fot. Marta Ignatowicz-Sołtys w mojej ocenie, słynnego poprzed- nika. Poprzedni projekt był bardziej emocjonalny, spójny w swej wizji, zaangażowany, porażający chwyt- klasyki – wszystko to było dane usłyszeć warszaw- liwością tematów i ze wszech miar skim słuchaczom pod jednym hasłem – America. zachwycający perfekcyjną integra- cją słowiańskiego ducha z amery- Mnogość interesujących detali, które można było wy- kańską jazzową ekspresją. Premie- chwycić na koncercie, sprawia, że tym bardziej ma się rowy materiał stanowi nieco mniej ochotę bardziej zgłębić samo nagranie, do czego sam oryginalną, ale wciąż interesującą, się też skłaniam. Premierowy koncert był nagrywa- stylowo zagraną mozaikę muzycz- ny, a jego emisja miała już miejsce na antenie tele- ną, podróż po różnych klimatach, wizyjnej Dwójki. Tym, którzy nie oglądali pozostaje w których Pawlik od lat czuje się jak tylko wierzyć, że powtórki będą emitowane w godzi- ryba w wodzie. Ekspresyjny jazz, fil- nach przystępnych nie tylko dla Amerykanów… mowa nostalgia, teatralność, echa

> 64| Koncerty / Relacje fot. Marcin Wilkowski Marcin fot. Tomasz Stańko Stańko czaruje nowymi kompozycjami

Paulina Pacuła [email protected] Wrocław, Impart, 11 maja 2015 r.

Słuchanie na żywo niepowtarzal- wa, inspirowanego poezją polskiej nych dźwięków jego trąbki oraz za- noblistki Wisławy Szymborskiej tapianie się w mroku rozimprowi- (uwzględniając zmianę na stanowi- zowanych, freejazzowych ballad to sku basisty) w składzie: David Vi- zawsze piękne doświadczenie. Nie relles – fortepian, Ben Street – kon- inaczej było podczas kolejnej odsło- trabas i Gerald Cleaver – perkusja, ny projektu Tomasz Stańko New obiecuje bardzo wiele i nie rozcza- York Quartet, w ramach Ethno Jazz rowuje. Nowe utwory, zagrane pod- Festivalu we Wrocławiu. czas wrocławskiego koncertu, które nie dorobiły się jeszcze tytułów i na Tomasz Stańko ma niezwykły razie żyją efemerycznie oznaczone dar tworzenia genialnych zespo- cyframi, są zapowiedzią kolejnego łów. Ekipa znana z albumu Wisła- wydawnictwa nowojorskiego kwar-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |65 fot. Marcin Wilkowski Marcin fot.

David Virelles Ben Street

tetu, które być może ujrzy światło Hillem, wydaje się szczególnie dobrze usposobiony dzienne już w przyszłym roku, naj- do głębokiej i niezwykle poetyckiej muzyki Stańki. pewniej nakładem monachijskiej wytwórni ECM. Podczas wrocławskiego koncertu, poza nowymi kompozycjami, Tomasz Stańko poczęstował słucha- Mała próbka z wrocławskiego kon- czy pięknymi utworami z wydanego w zeszłym roku certu zachwyca. Po bardzo kontem- albumu Polin, napisanymi na specjalne zamówienie placyjnej Wisławie Tomasz Stań- Muzeum Historii Żydów Polskich. Wrocławianie ko wraca do swych energicznych, usłyszeli takie utwory jak Yankiel’s Lid, The Street of nabrzmiałych od mroku, pełnych Crocodiles oraz tytułowe Polin, które w języku jidysz grozy, freejazzowych ballad, a jego i hebrajskim znaczy „tutaj spocznij”, ale to także – nie nowi muzycy idealnie się w tym bez przyczyny – hebrajskie określenie Polski. Muze- odnajdują. Jak mówi sam Stańko, um Historii Żydów Polskich jest przez wielu określa- Thomas Morgan i Gerald Cleaver to ne mianem „muzeum życia”, bo oprócz opowiadania jedna z najbardziej czujnych sekcji o tragedii Zagłady, mówi także o tysiącletniej koeg- bas/bębny we współczesnej mu- zystencji Żydów i Polaków. Muzyka nagrana przez zyce improwizowanej, a kubański kwintet Stańki w nowojorskim studiu Sear Sound pianista David Virelles, inspirowa- idealnie współgra z tym przesłaniem, bo pełna jest ny muzyką rytualną, jak również życiowej energii. Zostało to wyraźnie potwierdzone Theloniousem Monkiem i Andrew podczas wrocławskiego koncertu.

> 66| Koncerty / Relacje fot. Jarek Misiewicz Jarek fot. Avishai Cohen Avishai idealny do Polin

Marta Kąpielska Warszawa, Muzeum Historii Żydów Polskich [email protected] Polin, 24 maja 2015 r.

Nareszcie, udało się! Po długich ne- Przyznam się, nie wiedziałam, że gocjacjach Muzeum Polin i grupie Avishai Cohen jest w Polsce uwiel- Onico udało się znowu sprowadzić biany do tego stopnia. Gorączkę eks- Avishaia Cohena do Polski. Muzyka cytacji na facebookowej stronie wy- izraelskiego kontrabasisty nadzwy- darzenia widać było jeszcze w dniu czaj dobrze wpisuje się w koncepcję koncertu, kiedy ludzie desperacko Muzeum Historii Żydów Polskich. i po każdej cenie próbowali zdobyć W fuzję współczesności i tradycji bilety. Podniecenie tłumu było czuć oraz promocję żydowskich korzeni, też w powietrzu, jeszcze przed roz- czyli flagowe cele Muzeum. brzmieniem pierwszych dźwięków.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |67 fot. Jarek Misiewicz Jarek fot.

Nitai Hershkovits, Avishai Cohen, Daniel Dor

I zaczęło się: pierwsze nuty Bey- by był w specjalnej relacji ze swoim instrumentem. ond subtelnie wyciszyły atmosfe- Mogło się wydawać, że to szczyt możliwości Cohena, rę i wprowadziły gości w nastrój że już lepiej nie zagra do końca koncertu. Na szczęś- najnowszej płyty zespołu From cie szybko okazało się, że to błędne przypuszczenie. Darkness. Były miłą, spokojną, zapo- wiedzią tego, co miało zdarzyć się Od razu dała o sobie znać niezaprzeczalna chemia potem. Od pierwszych chwil można między muzykami, szczególnie ewidentne porozu- było odnieść wrażenie, że muzycy mienie między pianistą, Nitaiem Hershkovitcem jakby byli połączeni z publicznoś- i liderem zespołu. Perkusista Daniel Dor zdawał się cią, a nawet, że udziela im się pewna grać trochę jakby osobno, co nie świadczy, że odsta- nerwowość utrudniająca osiągnięcie wał choć trochę pod względem umiejętności – z ca- beztroski w graniu. Z czasem trema łego koncertu to właśnie jego spektakularne solówki powoli opuszczała muzyków, co po- najbardziej utkwiły w mojej pamięci. zwoliło im poczuć się swobodniej na scenie, chociaż nie jestem pewna czy Mniej więcej w połowie koncertu Cohen przemówił. do końca. Krótka interakcja z publicznością ograniczyła się do zwyczajowych zwrotów, kilkakrotnie rzuconego Po krótkim preludium drugi utwór „dziękuję”. Avishai Cohen to izraelski muzyk o pol- już prawie całkowicie pozbawiony skich korzeniach, co często podkreśla i o czym rów- nerwowego napięcia. Avishai Cohen nież nie omieszkał wspomnieć podczas warszaw- dał próbkę wirtuozerstwa, co zostało skiego koncertu słowami „I’m proud quarterpolish”. odpowiednio nagrodzone brawami. Wyjaśnił jeszcze, ż e trio gra utwory z nowej płyty, Niezwykłym doświadczeniem było upomniał zbyt głośno rozmawiających i już muzyka obserwowanie, doświadczanie jego mogła rozbrzmieć na nowo. sposobu gry, niezwykle czułego, jak-

> 68| Koncerty / Relacje fot. Jarek Misiewicz Jarek fot. Nitai Hershkovits, Avishai Cohen, Daniel Dor

Mimo ram koncertu wyznaczonych przez nową płytę i pobudzający zarazem. Nikt nie muzycy zostawili sobie trochę miejsca na improwiza- powinien wyjść z niego zawiedzio- cje. Odczuwalna była świeżość tej muzyki, z pewnymi ny, bez znaczenia, czy trafił na ten elementami zaskakującymi, nawet dla samych muzy- koncert przypadkiem, czy jest za- ków. Bywały chwile, kiedy Hershkovits i Cohen zda- palonym miłośnikiem jazzu. Fraj- wali się dziwić, dokąd próbuje ich wieść perkusista. da, jaką sprawia muzykom tria gra razem, udzieliła się wszystkim do- Po długiej owacji na stojąco, muzycy przystąpili do koła. Zespół grał muzykę podnio- serii bisów. Na koniec dodatkowa atrakcja – lider słą i jednocześnie nadającą się do zaczął śpiewać. Bisy rozpoczęła mięciutka jazzowa beztroskiego tańca. Materiał z pły- interpretacja For No One The Beatles, dość wierna ty From Darkness w wersji na żywo oryginałowi. Następnie kongenialna aranżacja Al- bardziej przypominał wcześniejsze fonsina Y El Mar z repertuaru Mercedes Sosy. Trio za- płyty Avishaia Cohena, z mniejszą grało jeszcze znane i lubiane Seven Seas, jak zwykle rolą fortepianu niż w oryginale, nie zjawiskowo, niestety bez niespodzianek. pozostawiając złudzeń co do tego, że to kontrabas lidera jest najważniej- Piękny koncert Avishaia Cohena był wyciszający szym instrumentem.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |69 ot. Lech Basel Lech ot. f

Made in Germany, czyli kolejka po jazz

Lech Basel Berlin, 7-10 maja 2015 r. [email protected]

Zupełnie niespodziewanie pierw- Generalna koncepcja XJAZZ Festival sze dni maja ponownie spędziłem 2015 pozostała ta sama: prezentacja w Berlinie na festiwalu XJAZZ. Po- pewnego wycinka berlińskiej i nie- nownie, bowiem dwanaście mie- mieckiej sceny jazzowej (75 procent sięcy wcześniej byłem świadkiem uczestników to niemieccy artyści), spektakularnego sukcesu imprezy, udział artystów z zaproszonego która w ciągu trzech dni, a w zasa- państwa partnerskiego (rok temu dzie nocy, zgromadziła na klubo- Islandia, w tym – Izrael, za 2-3 lata wych koncertach w dzielnicy Kreu- prawdopodobnie Polska), koncerty zberg ponad 10 tys. słuchaczy i za- klubowe w miejscach niekojarzo- skoczyła mnie swoim niezwykłym nych w żaden sposób na co dzień klimatem. z jazzem.

> 70| Koncerty / Relacje fot. Lech Basel Lech fot.

Anna Viechtl

Tę sprawdzoną formułę w tym roku rozszerzono. godzić się ze swoją tam nieobecnoś- Zwiększono liczbę koncertów (z 48 do 64), odbywały cią. Gdy jednak bieg wydarzeń przy- się one w kilku nowych klubach, obok muzyki było spieszył nagle i zmienił swój kieru- miejsce na występy kabaretowe, burleskę, wieczory nek, siódmego maja znalazłem się typowo DJ-skie, taneczne. Sebastian Studnitzky, szef w samym środku XJAZZu i miałem artystyczny festiwalu, wyszedł ze słusznego zało- okazję sprawdzić jak taka koncepcja żenia, że fan jazzu nie samym jazzem żyje. Lubi też sprawdza się w praktyce. pośmiać się, potańczyć, spotkać z przyjaciółmi, zre- laksować. Nic nowego, nic odkrywczego, ale… znam Oczywiście nie byłem na wszystkich festiwale, na których o tych banalnych prawdach za- koncertach, bo to fizycznie niemożli- pomina się i przeładowuje program ogromną ilością we. Nie mogłem też być na tych kon- tylko i wyłącznie muzyki. certach, które sam sobie wcześniej wybrałem. W tym roku skorzysta- Przyznam, że na początku i ja byłem zaskoczony ta- łem bowiem z zaproszenia organiza- kim programem. Gdy na kilka tygodni przed termi- torów i zostałem członkiem oficjal- nem imprezy, pogodzony już z faktem, że i tak mnie nego Foto-Teamu. Dostałem określo- tam nie będzie, studiowałem plan koncertów, drapa- ne zadania do wykonania i porusza- łem się po głowie ze zdziwienia i łatwiej mi było po- łem się po festiwalu według z góry

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |71

Wallis Bird nakreślonego planu. Jak się potem z całego nieomal świata nie wspominając. Kolorowa okazało sporo tych obowiązków po- dzielnica Kreuzberg żyła bujnym życiem całą noc, krywało się z moimi prywatnymi XJAZZ uczestniczył w tym aktywnie, wzbudzając wyborami. Gdy spotykaliśmy się na moje zdziwienie kolejkami do klubów. Kolejka po nocnych jamach z pozostałymi foto- jazz to niesamowity widok! grafami, pokazywaliśmy sobie zro- bione zdjęcia, dzieliliśmy się wra- Poza nakreślonym planem udawało mi się choćby żeniami, to okazywało się, że choć na chwilę po drodze wpaść do innych klubów, gdzie wszyscy byliśmy na festiwalu XJAZZ, naocznie przekonałem się o słuszności koncepcji to każdy z nas mógłby przedstawić Studnitzky'iego. Z kabaretu ludzie chodzili na jazz, relację jakby z innego wydarzenia. z jazzu na piwo, z piwa na burleskę, z burleski na Bywaliśmy w tych samych klubach, techno, z techno na jazz pomieszany z klasyką czy też ale na zupełnie innych koncertach. elektroniką, a z klubu do ewangelickiego kościoła, bo Od czasu do czasu spotykaliśmy się i tam odbywały się koncerty. Znalazło się też miejsce gdzieś po drodze u Włocha na pizzy, dla standardów jazzowych, współczesnego mainst- u Turka na kebabie, u Niemca na pi- reamu czy wspólnych jam sessions. Wszędzie można wie… O innych, orientalnych potra- było łatwo i na czas dotrzeć piechotą albo bardzo tam wach serwowanych przez kucharzy popularnym rowerem, najtrudniej zaś samochodem.

> 72| Koncerty / Relacje

Jose James

Owa różnorodność, za którą tak lubię jazz, okazała W jednym z takich pomieszczeń, się najmocniejszą stroną tego festiwalu. Nie zaszko- prowizorycznie przystosowanych dziła mu też nieobecność Wielkich Gwiazd Wielkiej do roli sali koncertowej, miał miej- Sceny i brak reprezentacyjnych sal koncertowych. sce najbardziej gwiazdorski koncert Bo powrót do klubów, jak i do nietypowych miejsc finałowy tegorocznej edycji XJAZZu: spełniających tylko rolę sali koncertowej, to strzał Jose James ze swoim zespołem za- w dziesiątkę i powrót do korzeni. grał repertuar płyty zatytułowanej Yesterday I Had The Blues zawiera- Tak jak niezwykły był cały festiwal, tak niezwykły jącej piosenki Billie Holiday. Jego był też jego finał. Miał on miejsce w przedziwnych aranżacje, śpiew, gra na gitarze (oraz pomieszczeniach zaprojektowanych jako centrum zabójcze tatuaże...) wzbudziły tak integracji ludzi przybywających licznie do Berlina wielki entuzjazm licznie zgroma- z całego nieomal świata. Na terenie po starych fa- dzonej publiczności, że musiał trzy brykach i magazynach urządzono liczne kluby, zor- razy bisować. Mnie w osłupienie ganizowano kulturalny tygiel o nazwie Neue Heimat wprawił widok młodych dziewczyn czyli Nowa Ojczyzna a czynnikiem integrującym śpiewających niektóre piosenki ra- wybrano kulturę, jedzenie i pchli targ. zem z nim. Przypomnę: piosenki z repertuaru Bille Holiday!

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |73

Było to znakomite podsumowanie całego festiwalu, słuszności jego za- łożeń programowych, otwartości na wiele działań około jazzowych jak i uznanie dla twórców tego gatun- ku, hołd złożony najlepszej chyba wokalistce w historii jazzu.

Klamrą tego festiwalu, spinającą wszystkie jego idee, był występ arty- stycznego szefa, Sebastiana Studnitz- kiego. Trębacza, pianisty, kompo- zytora, animatora życia jazzowego w Berlinie. Koncert zawierał reper- tuar z jego ostatniej płyty zatytuło- Sebastian Studnitzki wanej Memento. W tej muzyce spo- tykają się elementy wielu gatunków, pomiędzy którymi absolwent Ber- Jakie są moje główne refleksje? Wszystko pozmienia- klee School of Music porusza się bar- ło się na tym świecie. Na międzynarodowy festiwal dzo swobodnie. Jest tam i jazz, gra jazzowy można przyjechać rowerem albo przyjść pie- bowiem klasyczne trio: fortepian, chotą. Berlin przyciąga bowiem do tego miasta, tak kontrabas, perkusja, jest i brzmienie jak wcześniej Nowy Jork, czy Paryż, artystów z całego klasyki, bo towarzyszy mu kameral- świata. Co prawda jazz pozostaje tak naprawdę mu- na orkiestra Camerata Filharmonii zyką Afroamerykanów, ale tym językiem posługu- Berlińskiej, są elementy elektroniki je się coraz lepiej bardzo szerokie grono i wzbogaca i wokalizy, jest słowiański nieomal twórczo o elementy wielu kultur. Jest dla mnie nie- romantyzm i nowoczesne rytmy. Nic omalże paradoksem to, że atmosferę, klimat moich dziwnego, że w opinii wielu obser- pierwszych przygód z jazzem odnalazłem właśnie watorów był to najlepszy od strony tam, w Berlinie. I oczywiście zrobię wszystko, by za muzycznej koncert tego festiwalu. rok pojechać tam znowu. Termin jest już znany (5-8 maja), zaproszenie złożone, szlaki przetarte. Może Jakby potwierdzeniem tego sta- uda mi się dołożyć swoją małą cegiełkę do polskie- ło się uhonorowanie Sebastiana go partnerstwa w jednym z najbliższych XJAZZów? Studnitzkiego przez grono eksper- Albo nawet i przenieść ten patent na wrocławskie tów niemieckiego przemysłu fono- podwórko? graficznego tytułem Instrumentali- sty Roku Echo Jazz 2015 w kategorii Fotorelacje z całego festiwalu: instrumentów dętych. https://www.flickr.com/photos/124628590@N04/ sets/72157653185004382/

> 74| Koncerty / Relacje ska ń Sobczy Agnieszka projekt:

Cały ten jazz! MEET! – Piotr „Pianohooligan” Orzechowski

Jerzy Szczerbakow [email protected]

Ten MEET! był inny. Był spotkaniem lenia. I jako muzyk nie wybiera pro- tylko z muzyką. Dlaczego? Piotr stych rozwiązań. Jakiej klasy jest mu- „Pianohooligan” Orzechowski tak zykiem niech dowiedzie fakt, że na- głęboko wchodzi w interakcję z gra- grywał już dla prestiżowej wytwórni nymi dźwiękami, że niezwykle Decca Classics. Randy Brecker, który trudno byłoby mu wychodzić z tego grał trasę z zespołem Orzechowskie- świata, by skupić się na rozmowie go powiedział o nim: „Wspaniały i potem znów grać. Dlatego tym ra- pianista, kompozytor i muzyk, jeden zem zrobiliśmy wyjątek. To fakt, że z najlepszych, z którym kiedykol- nie był to prosty koncert, a niektó- wiek grałem, a dodajmy, że grałem rzy z widzów Promu Kultury Saska z każdym od Herbiego Hancocka do Kępa nie będących ortodoksyjnymi Horace’a Silvera. Jest w stanie zagrać fanami jazzu czuli się chwilami wszystko, cokolwiek mu dasz, zarów- zdezorientowani. no z zakresu jazzu, jak i klasyki”.

Pianohooligan jest jednym z najzdol- Ten odcinek cyklu Cały ten jazz! stał niejszych pianistów młodego poko- się koncertowym przystankiem na

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |75

fot. Paweł Kaczorowski

trasie z materiałem z wydanej w li- stopadzie ubiegłego roku płyty 15 Studies For The Oberek. Ci, którzy wiedzieli co ich czeka lub mieli w sobie wy- starczająco dużo odwagi, żeby rzucić się w głąb mu- Muzyka głęboko przemyślana, prze- zyki, wychodzili naprawdę zachwyceni. A wyciszony żyta, wręcz zintegrowana z wy- po koncercie Pianohooligan z ujmującą grzecznością konującym ją artystą. Ale – trzeba rozmawiał z wychodzącymi i podpisywał płyty. przyznać – wymagająca od słucha- czy sporej erudycji, a przynajmniej dużej otwartości i wrażliwości. Bo Cały ten jazz! / www.calytenjazz.pl jeśli ktoś się spodziewał "jazzowych Jerzy Szczerbakow – autor cyklu standardzików na fortepian solo" to Agnieszka Sobczyńska – autorka plakatów srodze się zawiódł. Paweł Kaczorowski – zdjęcia Piotr Karasiewicz – kanał YT karasek52

> 76| Koncerty / Relacje

Enter Music Festival w obiektywie Jana Sadocha

Poznań, Jezioro Strzeszyńskie, 2-3 czerwca 2015 r.

Muzycy na zdjęciach: Ambrose Akinmusire, Dominik Bukowski, Sam Harris i Harish Raghavan, Hanno Busch, fot. Jan Sadoch

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |77

Muzycy na zdj ę ciach: Justin Brown, er, Leszekd ż ż Mo Pospieszalski, Mateusz Nowak, Adam Jopek, Maria Anna Sadoch fot. Jan

> 78| Rozmowy fot. Kuba Majerczyk Kuba fot.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |79

Bartłomiej Oleś – perkusista, kompozytor. Poszukiwacz melodii - jak przyzna- je w rozmowie dla JazzPRESSu. Od początku kariery, wraz ze swoim bratem Marcinem, tworzy niezawodną, jedyną w swoim rodzaju sekcję rytmiczną, zaliczaną do najwybitniejszych nie tylko w polskiej, ale również w europej- skiej muzyce jazzowej i improwizowanej. Wydanym w tym roku albumem Chapters Bartłomiej Oleś wkracza w nowy etap, zostawiając za sobą trudny okres kilku wcześniejszych lat, w którym - jak mówi – zmienił wszystko.

Jestem uzależniony od brzmienia

Piotr Wickowski [email protected]

Piotr Wickowski: Jako pasjonato- się naprawdę bardzo spodobać, że- wi małych składów jest mi szcze- bym kupił płytę. Przez lata mojego gólnie miło rozmawiać z artystą zbieractwa płytowego doszedłem do wyspecjalizowanym w tego typu wniosku, że najbardziej fascynuje twórczości. Bo obaj z bratem, poza mnie mała forma, mały skład. Dla- epizodem kwintetowym, działacie tego że w takich konfiguracjach jest w formacjach najwyżej kilkuoso- najwięcej przestrzeni do osobistego bowych. Pewnie nie dzieje się tak wyrazu. Formacje, które tworzymy przypadkowo? z bratem, oraz te, które sam tworzę, jak duet z Tomkiem Dąbrowskim, są Bartłomiej Oleś: Pominę stronę ukierunkowane na wspólne wgłę- praktyczną, finansową, bo domy- bianie się w muzykę i siebie nawza- ślam się, że twoje pytanie nie tego jem. W dużych składach jest to trud- dotyczy. niejsze, bo wymaga przelania mu- zycznych pomysłów na papier nu- Dotyczy świadomego wyboru. towy i określenia ról dla osiągnięcia zamierzonego efektu, co pozbawia Granie w małych składach wynika muzykę aspektu spontaniczności. z moich zainteresowań. Kolekcjonu- Jeżeli nie potrafi się w koncepcyjny ję głównie płyty małych składów, sposób przedstawić grającym swojej szczególnie tria. Kwartet musi mi intencji w formie zapisu, która bę-

> 80| Rozmowy

dzi. Stąd biorą się projekty jak duet z Marcinem czy ostatnio z Tomkiem Dąbrowskim. Taka forma umożli- wia wychodzenie poza utarte sche- maty. Trzeba szukać świeżych roz- wiązań, aby muzyka nabierała for- my i stawała się opowieścią. Bo mi zawsze zależało na tym, żeby opo- wiadać historie przez granie.

Mały skład jest wehikułem, który pomaga ponieść historie?

Mały skład jest intymną relacją między muzykami, a mnie naj- bardziej to interesuje. Bardzo lubię wchodzić w relacje z muzykami, którzy są otwarci i mają ochotę roz- mawiać przez instrumenty. Tak jak udało się nam porozmawiać z Tom- kiem Dąbrowskim na płycie Chap- ters, gdzie z bardzo prostych, skom- ponowanych przeze mnie utworów, tworzymy opowieść.

Trudno mi sobie nawet przypo- mnieć w tej chwili jakieś większe składy grające w taki sposób. Może kwintet Milesa Davisa z Hanco- fot. Kuba Majerczyk ckiem i Shorterem, a ostatnio Brian Blade & The Fellowship Band Lan- dzie organizować przestrzeń muzyczną podczas im- dmarks czy Balloons Kennego Wer- prowizacji, to przy bardziej uwolnionej formie w im- nera, które wpisują się w to, o co mi prowizacjach może pojawić się chaos. chodzi. Większość kwintetów, które słyszałem przeważnie gra bardzo Szczególnie lubię grać w trio, bo daje ono dużo prze- zunifikowaną muzykę. Szczerze strzeni dla każdego z muzyków na wyrażanie siebie. mówiąc, denerwuje mnie w trady- Czasem dochodzi do sytuacji, że nawet trio stanowi cyjnych składach kwintetowych ograniczenie tej przestrzeni swobodnej wypowie- przynależność do określonych ról.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |81

Mamy temat, jest jedno solo, drugie kanonem jak mainstream – są muzycy wyspecjali- solo itd. Pianista czy gitarzysta naj- zowani w graniu tego rodzaju muzyki. Z pewnością częściej realizują harmonię, impro- to, co ja robię, nie jest kanonem freejazzowym, koja- wizują panowie, którzy są z przodu rzonym z na przykład z Peterem Brötzmannem. – saksofoniści, trębacze. Trudno tu o aspekt spontanicznej wypowie- A co ze stresem wynikającym z gry w tak wymaga- dzi. Jest odgrywanie ról, co nie do jącej sytuacji? Chyba nie każdy muzyk chce go prze- końca mnie interesuje, szczególnie żywać, wielu, zwłaszcza młodych, woli mieć możli- jako perkusistę starającego się prze- wość ukrycia się trochę w większej grupie. łamać ten schemat. Dla mnie cie- kawsza jest dyskusja dwóch ludzi Moim zdaniem z tym wiąże się przede wszystkim i to, co wynika z tej rozmowy. Co nie kwestia brania odpowiedzialności za to, co się robi, znaczy, że gdybym dostał zaprosze- a co za tym idzie – wizji muzycznej. Bo wizja muzycz- nie do kwintetu jazzowego, to nie na powstaje albo przez lata praktyki, doświadczeń na cieszyłbym się z grania muzyki. scenie z różnymi muzykami, albo, w niewielu przy- padkach, człowiek po prostu rodzi się ze swoją wi- A może też potrzebujesz napięcia, zją. Muzycy początkujący, zafascynowani wielkimi które wytwarza się podczas gry postaciami jazzu, lepiej odnajdują się w większych w bardzo małym zespole? Cze- składach, choćby dlatego, że łatwiej jest im przemy- go może brakować, kiedy jest się cić w improwizacjach rzeczy, których nauczyli się od w bardziej komfortowej sytuacji swoich idoli - co zostanie zaakceptowane przez kole- wieloosobowej grupy. gów z zespołu i nich samych – niż stworzyć własny język z całym ryzykiem odrzucenia. Słowo „napięcie” wolałbym zamie- nić na „wyzwanie”, bo mały skład Dla mnie zawsze najistotniejsze było tworzenie swo- stwarza artystyczne wyzwanie. Cały jej własnej muzyki. Andrzej Przybielski uświadomił czas musisz być skupiony, skoncen- mi, jak bardzo jest to istotne. Jeśli chce się stać praw- trowany, musisz śledzić, słuchać, dziwym artystą, trzeba myśleć o muzyce na swój co gra partner, i cały czas być świa- własny sposób. Co nie znaczy, że trzeba odrzucić tra- domy tego, co robisz, co się dzieję dycję i mieć negatywne do niej nastawienie. i reagować, bo w ułamku sekundy wszystko może się rozsypać. Tym Andrzej Przybielski był pierwszym wybitnym bardziej, że gramy bardzo uwolnio- i ogromnie doświadczonym muzykiem, z którym ną muzykę, w której improwizacje dane wam było współpracować na początku karie- nie są podporządkowane okreso- ry, jeszcze jako Custom Trio. Zgodzisz się ze stwier- wej, powtarzalnej formie chorusów. dzeniem, że spotkanie z nim zdeterminowało twój Trudno nazwać ją free, uważam, że późniejszy rozwój, sprawiło, że wszedłeś na taką, byłoby to nieadekwatne określenie. a nie inną drogę? Free jazz dziś stał się takim samym

> 82| Rozmowy

W pewnym sensie tak. Choć ja Andrzeja poznałem dobnie konkurentem dla Tomasza dużo wcześniej – jeszcze przed Custom Trio, w dzie- Stańki – był stworzony do takiej więćdziesiątym pierwszym roku, na specjalnym roli. Roli kogoś, kto gra tylko swoją koncercie poświęconym pamięci Witkacego. Grałem muzykę, razem z muzykami, którzy na wibrafonie w wieloosobowym składzie, Andrzej grają tak, jak on chce. Niestety, z róż- przyszedł ubrany w moro i zapytał mnie o grass, hasz nych życiowych powodów nie mógł – znana historia, wielokrotnie przeze mnie opowiada- sobie pozwolić na granie tylko swo- na. Potem były kolejne okazje do wspólnej pracy w Te- jej muzyki. atrze Witkacego, nad muzyką do spektaklu. Zaprzy- jaźniliśmy się do tego stopnia, że mogłem spokojnie W jaki sposób spotkanie i współ- do niego zadzwonić, żeby przyjechał z nami zagrać. praca z Andrzejem Przybielskim wpłynęła na ciebie i twojego bra- Andrzej faktycznie był postacią legendarną, bardzo ta? Jak się zmieniliście pod jego barwną, grał w tamtych czasach ze wszystkimi, kie- wpływem? dy jeszcze środowisko polskich muzyków było bar- dziej otwarte i bardziej kolorowe. Nie sposób było Spotkanie z nim otworzyło mi oczy nie ulec jego aurze. na nowe rzeczy Inna rzecz, że był Jeśli chce się stać prawdziwym w muzyce. Nagry- kompletnie „poje- artystą, trzeba myśleć o muzyce na wając płyty jako chany” i nieprzy- Custom Trio, byli- stosowany do życia swój własny sposób śmy zafascynowani w społeczeństwie. mainstreamową, ale też tą bardziej otwartą formą im- Zgadzasz się z często powtarzaną opinią, że pale- prowizowania. Branford Marsalis nie trawy przeszkodziło mu w graniu i, w efekcie, był dla nas bardzo istotną inspira- w karierze? cją. Sonny Rollins, John Coltrane, itd. Oni tak silnie nas inspirowali, że Trawa była ucieczką. On uciekał od rzeczywistości, byliśmy mocno ukierunkowani na w której nie był w stanie funkcjonować, która go nie taki sposób grania. Andrzej otwo- zadawalała, która nie działała zgodnie z jego wy- rzył drzwi do innego wymiaru, co obrażeniem. Czy jemu to przeszkadzało w graniu? zmieniło moje postrzeganie muzyki. Andrzej najciekawsze dźwięki grał po trawie, choć zdarzało się, że grał solo, które trwało 10 sekund. Nie Można powiedzieć, że doprowadził było większego problemu, kiedy grał w dziesięcioo- do waszego przełomu? sobowym składzie, gorzej kiedy było to trio. Masz pewne wyobrażenie świata, po Andrzej zapracował sobie tym na złą opinię, ale mu- czym gdzieś wyjeżdżasz i twoje wy- zycznie i instrumentalnie miał swoją wizję muzyki. obrażenie się zmienia – do czegoś ta- I gdyby życie potoczyło się inaczej, byłby prawdopo- kiego mogę porównać to, co się stało.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |83 fot. Kuba Majerczyk Kuba fot.

Andrzej sprawił, że zaczęliśmy sięgać jazzu zaczyna się od trzech płyt: Anthropology Charlie- po inne płyty. Inna muzyka zaczę- go Parkera, Tomorrow is The Question Ornette Colema- ła nas inspirować, nowa przestrzeń na i Giant Steps Johna Coltrane’a. Wszystko zaczęło się otworzyła się dla nas, inne rzeczy od słuchania tych płyt. zaczęły nas fascynować. Ale to co stało się później, było spowodowane Kiedy? tym, że byliśmy otwarci na wpływy różnych rodzajów muzyki. Nie tylko Jeszcze w szkole muzycznej, na początku lat 90., pod amerykańskiego, nowojorskiego ma- wpływem starszych kolegów, którzy byli zafascyno- instreamu zagranego mocno i tech- wani improwizacją, jazzem. Pierwszą płytę - Anthro- nicznie, ale też muzyki europejskiej. pology Parkera dostałem od kuzyna, który był ko- lekcjonerem i miał całą serię Polish Jazz. A Ornette’a Andrzej Przybielski spowodował, i Coltrane’a dostaliśmy od kolegi, który przychodził że zainteresowaliście się Ornettem poćwiczyć na saksofonie w szkole muzycznej. Byli- Colemanem? śmy tymi płytami totalnie zafascynowani. Słuchasz czegoś takiego jak Tomorrow is The Question i nagle Nieee, Ornette był ważny dużo wcześ- odrzucasz wszystko, co słuchałeś, bo okazuje się to niej. Tak naprawdę dla mnie historia płytkie i nieistotne.

> 84| Rozmowy

Wychodząc od tych pierwszych płyt, czym później przestaliśmy je nagrywać. Nastąpił się fascynowaliście? pięcioletni okres kumulacji pracy nad sobą, podnoszenia poprzeczki Od pnia mainstreamu zaczęły odchodzić różne od- i zastanawiania się jakie są dalsze nogi - trochę free jazzu, trochę muzyki, jaką robił cele. Oczywiście trochę koncertowa- Louis Sclavis, czyli łączenie muzyki współczesnej liśmy, nie odrzucaliśmy propozycji, z improwizacją. Trochę Zorna, solowego Friedlande- które przychodziły, bez nich nie da- ra... Z czasem zainteresowaliśmy się też niemiecką łoby się przeżyć, ale było tej widocz- muzyką improwizowaną, Theo Jörgensmannem, la- nej aktywności zdecydowanie mniej. tami 70... Wszystko to w nas dojrzewało i wpływało Poza tym cały ten czas upłynął pod na projekty, które robiliśmy. Pojawiały się pomysły znakiem nieustannych poszukiwań. wynikające z uświadomienia sobie, że w jazzie jest dużo więcej poza mainstreamem, walkingiem, silną W tym okresie nagraliśmy tylko jed- rolą kontrabasu i perkusji, takim bardzo bopowym ną studyjną płytę, która od dłuższe- sposobem grania. go czasu czeka na wydanie w szwaj- carskiej oficynie Hathut Records. Zażartuję, że przez 10 lat próbowaliśmy z bratem To kolejne nagranie tria z Theo Jör- wszystkiego, aż doszliśmy do wniosku, że żeby iść gensmannem zatytułowane Trans- dalej, musimy się zatrzymać i zamknąć na dwa lata gression, które zarejestrowaliśmy sam na sam z instrumentami. Uznaliśmy, że mu- w 2010 roku. Wytwórnia boryka się simy przekroczyć mentalnie i instrumentalnie pe- z problemami finansowymi, ale wien próg, jeśli chcemy dalej robić rzeczy, które nas płyta powinna ukazać się w tym interesują, które są spełnieniem naszej wizji. Wtedy roku. wszystko się zatrzymało. Co nie znaczy, że przestali- śmy pracować nad sobą, przeciwnie, wtedy właśnie Pierwszym albumem wydanym po zaczęliśmy pracować nad sobą, korzystając ze zdoby- przerwie jest tak naprawdę Sefardix, tych doświadczeń. zrealizowany z Jorgosem Skoliasem w 2013 roku. Na początku tego roku Właśnie, od dłuższego czasu, od 2005 roku właś- ukazała się również nasza interpre- ciwie, do końca ubiegłego roku, było o was ciszej, tacja muzyki Krzysztofa Komedy za- niewiele występowaliście, nie pojawiały się nowe tytułowana Komeda Ahead z wibra- płyty, prawie nie udzielaliście wywiadów, z cza- fonistą Christopherem Dellem i mój sem zniknęły nawet nowe wpisy na blogu Marcina. album Chapters. Zaskakujące było wasze zamilknięcie, zwłaszcza w kontekście wcześniejszej dużej aktywności. Co się Na czym właściwie, w twoim wtedy z tobą działo? przypadku, polegała praca nad sobą w tym okresie, o którym Dokładnie to od 2008 roku nastąpiła przerwa. Wcześ- rozmawiamy? niej faktycznie nagrywaliśmy dużo płyt, aż... zupełnie

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |85 fot. Kuba Majerczyk Kuba fot.

Nie chciałbym przynudzać, ale po sobą, obserwujesz postępy i wiesz, że to jeszcze nie to. prostu zmieniłem wszystko. Dajesz sobie czas, pracujesz dalej, okazuje się, że zno- wu nie jest to jeszcze ten poziom, o który chodzi, pra- Z tego, co wiem, włącznie z zesta- cujesz dalej, aż nagle okazuje się..., że minęło pięć lat. wem perkusyjnym. I nagle zdajesz sobie sprawę – znajdujesz się gdzieś, nie wiem, jak to nazwać... Zestaw zmieniłem w zeszłym roku, natomiast mam na myśli okres pra- Na innym etapie rozwoju? wie pięciu lat. W tym czasie doszło do rewolucji, do wywrócenia do góry Tak. Ja postrzegam ten stan jak wchodzenie na szczyt, nogami całego mojego podejścia ale nie „z poziomu morza”, tylko już z pewnego, wyż- do instrumentu oraz technik gry. szego pułapu. Czuję się, jakbym znowu zaczynał od Zmieniłem technikę grania nogami początku, ale z zupełnie inną świadomością. Dlatego oraz rękami, czego konsekwencją też miałem silną potrzebę zmiany instrumentu. Po- była potrzeba zmiany modelu pałek trzebowałem nowego brzmienia, inspiracji, świeżej oraz instrumentu. Początkowo my- energii. ślałem, że zajmie mi to półtora roku, ale okazało się inaczej. Nie był to ła- Zastanawiam się, jak to jest, kiedy wykształcony twy proces, wymagał dużo pokory, i doświadczony muzyk, realizujący się od ponad powrotu do podstaw. Pracujesz nad dekady we własnej, autorskiej twórczości, zaczyna

> 86| Rozmowy wszystko zmieniać, począwszy od sprawy tak pod- radę”. Ale nie – mija drugie pół roku stawowej jak technika. Skąd bierze się taka decyzja? i wiem, że to wciąż nie to. Okazuje się że potrzebny jest długotrwały proces Patrząc od artystycznej strony: grasz coś i chciałbyś i wciąż tę technikę rozwijam. Teraz, pójść dalej, ale czujesz, że nie jesteś w stanie prze- kiedy chcę na przykład na koncercie kroczyć swoich instrumentalnych ograniczeń. Prag- z Jorgosem Skoliasem zagrać nogą na niesz zbudować swoją grą napięcie, ale widzisz ze po- granicy ciszy skomplikowany groove padasz w rutynę – zaczynasz uciekać w tak zwane na 5/4, to po prostu mogę to zrobić. „gotowce”, które są tylko namiastką, a nie tym, co Kiedyś nie mogłem, za cholerę. Bass chciałbyś usłyszeć. Nie czujesz się z tym komforto- drum ma teraz aksamitne brzmie- wo. Czujesz, że trochę wciskasz sobie i ludziom kit. nie, które mnie inspiruje i o które mi A jeśli chcesz być w stosunku do nich stuprocentowo chodziło. Bo ja jestem uzależniony od szczery, opowiadać przez siebie prawdziwe historie, brzmienia. to musisz być najpierw szczery ze sobą. I wtedy sia- dasz z całym swoim dorobkiem, tym całym swoim Stąd też zmiana pałek perkusyj- bagażem, który dźwigasz na plecach, i zabierasz się za nych, która skutkowała wprowa- wyrzucanie z niego dzeniem do sprze- wszystkich śmieci. Brzmienie, którego poszukuję od daży linii syg- Bo na tej wysoko- zawsze, jest teraz coraz bliższe nowanej twoim ści, na którą chcesz nazwiskiem? wejść, każdy dodat- temu, co chciałbym usłyszeć kowy kilogram jest Tak. po prostu nie do zniesienia. I okazuje się, że musisz wyrzucić z tego plecaka większość rzeczy. Tak jakbyś Jak doszło do jej wprowadzenia? wrócił do przedszkola. Zaczynasz się zastanawiać nad swoją techniką. Czemu nie możesz zagrać tego Na samym początku grałem pałka- albo tamtego. Aż dochodzisz do wniosku, że musisz mi z grabu, ale były dla mnie za cięż- coś zmienić - technikę grania, pozycję? kie. Potem kupowałem pałki klo- nowe, które musiałem przerabiać. Podam przykład bass drumu: przez całe życie grałem Miałem takie malutkie imadełko, z piętą na pedale, ale okazało się, że pewnych rzeczy taborecik, siadałem i przerabiałem nie da się tą techniką zagrać, szczególnie jeśli chodzi każdy komplet, żeby brzmiał tak o artykulacje i dynamikę, do tego zmienia się sound. jak chcę. Ręczna robota, nigdy nie Zacząłem pracować nad tym i okazało się, że żeby to były idealnie okrągłe. Próbowałem osiągnąć, trzeba opanować inną technikę oraz zmienić się dogadać z jednym z producen- strój. Nastroiłem go wyżej, bo ciężkie, mięsiste brzmie- tów, ale nie był zainteresowany. Aż nie zaczęło mnie denerwować, i stwierdziłem, że nie napisałem do Marka Osojcy z Osca- chcę mieć takiego brzmienia. Chciałem, żeby był bar- 4drums z pytaniem, czy by nie zro- dziej śpiewny. Myślę sobie: „No dobra, w pół roku dasz bili pałek według mojego wzoru

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |87 fot. Kuba Majerczyk Kuba fot.

z drzewa klonowego. W 2002 roku je pałki mojej sygnatury, które są dostępne w sprze- Marek zrobił dla mnie takie pałki, daży. Oprócz wersji oficjalnej z drewna hikorowego którymi grałem przez wiele lat. Kie- używam sporadycznie modelu, który jest hikorową dy zacząłem zmieniać technikę oka- wersją modelu klonowego, troszkę głośniejszy. Świet- zało się, że ten model do grania su- nie sprawdza się w salach o bardzo suchej akustyce. per cichego, delikatnego jest za lek- ki. Trudno jest kontrolować cichsze Po uporaniu się z tego typu technicznymi problema- uderzenie bez usztywniania ręki. mi ma się pewnie wrażenie dużej zmiany na lepsze? Musiałem więc zmienić pałki. Ku- piłem wszystkie dostępne hikorowe Proces jest długotrwały i nie ma co popadać w samo- modele, które brzmiały podobnie do zachwyt, ale faktycznie wiele aspektów mojego grania moich poprzednich i którymi mo- – przestrzeń, dynamika, artykulacja, brzmienie, bar- głem zagrać rzeczy, sprawiające mi dziej mnie teraz zadowala. Przez lata szukałem roz- problem przy poprzednim modelu. wiązań, które obecnie znajdują odbicie w moim gra- Po raz kolejny kupiłem pilnik, imad- niu. Brzmienie, którego poszukuję od zawsze, jest te- ło i inne narzędzia. Stworzyłem mo- raz coraz bliższe temu, co chciałbym usłyszeć, i bardzo del, który zarówno manualnie, jak pomaga w graniu, daje wrażenie, że „jestem w domu”. i brzmieniowo był tym, co chciałem Teraz mogę skupić się na wchodzeniu w muzykę, po - słyszeć. Wysłałem Markowi wzór dążaniu za tym co robią partnerzy. Nie ma niepotrzeb- i od tej pory Osca4Drums produku- nych balastów. Jeżeli zmagasz się z poszukiwaniem

> 88| Rozmowy brzmienia - bo bębny nie brzmią, blachy nie brzmią, się, żeby moja muzyka była przejrzy- coś przeszkadza, walczysz z materią, starasz się okiełz- sta, żeby miała przestrzeń i praw- nać instrument – wtedy muzyka na tym traci. dziwość. Duża prostota zen łączy się z okresem moich muzycznych po- Często tak drastyczne zmiany jak te, o których opo- szukiwań, w którym teraz jestem. wiadasz, wymuszane są przez problemy zdrowotne muzyków. Z tym też pewnie wiąże się przykła- danie wagi do niuansów, drobnych Temat rzeka. Gdyby nie błędy z wczesnych etapów szczegółów – w twoim przypad- edukacji, wielu urazów można by uniknąć. Miałem ku brzmieniowych – i szczególna taki problem w 2013 roku, kiedy przez sześć tygodni uważność? nie mogłem chodzić z powodu problemów z kręgo- słupem. Przeforsowałem się, ćwicząc, bo byłem sfru- Tak. Ale to nie jest łatwe dla takiego strowany, że rozwój przebiega tak wolno i ćwiczyłem osobnika jak ja. po siedem godzin dziennie. Teraz wiem, że muszę się pilnować, kontrolować pozycję przy zestawie, bo gdy- Nie sprzyjają cechy charakterolo - bym się zapomniał, byłoby niewesoło. giczne?

Radykalne zmiany w sferze zawodowej czy arty- Nie zawsze sprzyjają. Ale po to jeste- stycznej wiążą się też czasem ze zmianami świato- śmy na tym świecie, żeby nad sobą poglądowymi. Jak było w twoim przypadku? pracować. Jak nad sobą nie pracu- jemy, to, na dobrą sprawę, wszystko Wystarczy chyba jak powiem, że na płycie Chapters jest bez sensu. Bo co nam zostaje? jest dedykacja dla mojego nauczyciela zen Yasusady Oglądanie telewizji, w której nic nie Seki Hotei. ma (śmiech).

Zwróciłeś się ku temu systemowi właśnie w tym Płyta Chapters jest pod wieloma okresie, o którym rozmawiamy? względami wyjątkową pozycją w twojej dyskografii. Nie bez zna- Od dawna jestem zauroczony Japonią, a buddyzm czenia na pewno jest, że nagrana jako filozofia gdzieś w moim życiu się przewijał, ale została w duecie, ale nie z bra- w ten tybetański nie do końca byłem w stanie wejść. tem, tylko z trębaczem Tomaszem W zeszłym roku, będąc ponownie w Japonii, spróbo- Dąbrowskim. wałem praktyki zen w jednym z klasztorów – inspi- rujące doświadczenie. Miałem też szczęście poznać Tak, płyta z Tomkiem ma dla mnie mistrza, który mnie zafascynował – przede wszyst- duże znacznie, można powiedzieć, kim jako człowiek. To właśnie jemu zadedykowałem że w tej chwili jest najważniejsza. utwór Remonte Horizon na płycie Chapters. Myślę, że Wkraczam nią w nowy etap. W koń- fascynacja zen wiąże się poniekąd z muzyką. Staram cu dorosłem koncepcyjnie, a także

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |89 fot. Jarek Misiewicz Jarek fot.

z Marcinem Oleśiem

instrumentalnie, do tego, żeby sa- dołączona do Przekroju. Mieliśmy jeszcze okazję pre- tysfakcjonująco w takim składzie zentować ten program na finisażu pierwszej wysta- zagrać. Co nie oznacza, że nie będę wy czasowej działającego już Muzeum Historii Żydów grał w duecie z bratem – nasza nowa Polskich oraz na festiwalu Singera. płyta jest właściwie gotowa i tylko czeka na wydanie. Chapters jest też twoim powrotem, po latach prze- rwy, w pełnym wymiarze, jako kompozytora. Czy Co to za płyta? jest też kolejnym z ważnych elementów nowego etapu, który rozpoczynasz tym albumem, jak mó- Nagraliśmy Spirit of Nadir, suitę in- wiłeś? Masz jakieś wyobrażenia, w jakim kierunku spirowaną muzyką orientu, będącą będzie się rozwijać twoja twórczość począwszy od kontynuacją doświadczeń Oleś Duo Chapters? oraz projektu Sefardix. Pierwszy raz prezentowaliśmy ten materiał w 2007 Zamierzam w miarę regularnie realizować autor- roku w Warszawie, podczas koncer- skie, niezależne projekty, firmowane moim nazwi- tów w namiocie, który był ustawiony skiem, przełamujące schemat, że bracia Oleś pra- w miejscu, gdzie miało powstać mu- cują zawsze razem, co bardzo głęboko utrwaliło się zeum żydowskie. Fragment tamte- w świadomości słuchaczy. Kilka z tych projektów go występu ukazał się na składance jest właśnie w fazie poszukiwania środków oraz zatytułowanej Mizrach, która była muzyków, z którymi zostaną zrealizowane.

> 90| Rozmowy

Interesuje mnie teraz w muzyce przestrzeń, z istotną osiągnąć, niż graliśmy. Sama sesja rolą perkusji, oraz poszukiwanie oryginalnych roz- była absolutnie bezstresowa i prze- wiązań, jednocześnie stanowiących dla mnie wy- biegała w atmosferze całkowitego zwanie do dalszego artystycznego rozwoju. Tak jak rozluźnienia. Pamiętam, jak żarto- ma to miejsce na Chapters, gdzie nie tylko kompo- waliśmy, odsłuchując poszczególne zycje były istotnym bodźcem do rozwoju. Była nim wersje, że jesteśmy duetem pierw- właśnie rola perkusji i wyzwania związane ze stwo- szego take'u. Z wyjątkiem We See rzeniem oraz opanowaniem struktur stanowiących Monka, który miał trzy wersje, na- bazę rytmiczną dla poszczególnych utworów, jak na grywaliśmy po dwa take'i każdego przykład kompozycji Think & Nothing. utworu, a na zakończenie zaimpro- wizowaliśmy dwa kawałki, z czego Kiedy słucha się Chapters przede wszystkim zwraca jeden wszedł na płytę i nosi tytuł uwagę wysoki stopień porozumienia między wami. Rainstorm. Jak udało się to osiągnąć skoro wcześniej nie grali- ście ze sobą? Co jest tym bardziej zaskakujące, że ty Komponujesz na fortepianie? My- jesteś autorem prawie wszystkich kompozycji na ślisz od razu o składzie, na który tym albumie. powstaje utwór, czy nie ma to Dziękuję, ż e o tym Staram się, żeby moja muzyka była znaczenia? wspomniałeś. My- przejrzysta, żeby miała przestrzeń ślę w dużej części na i prawdziwość Dla mnie najistot- sukces naszego po- niejsza w muzyce rozumienia wpły- jest melodia albo wa fakt, że zanim się spotkaliśmy, miałem skrysta- ciekawa struktura. Dla ścisłości chcę lizowany pomysł na muzykę i na to, jak chciałbym, wyjaśnić, że, mówiąc melodia, mam żeby ona zabrzmiała. Tomkowi pomysł się spodobał, na myśli temat jazzowy idący w pro- a że jest on bardzo muzykalny i ma bardzo szerokie stej linii od Birda czy Shortera, a nie muzyczne horyzonty, to już po kilku pierwszych mi- popularną, powszechnie znaną me- nutach naszego grania było wiadomo, że to zadziała, lodię piosenki. W związku z tym że jest między nami chemia. Czujemy się bardzo do- staram się komponować melodie, te- brze w swoim towarzystwie, co zawsze pomaga. maty najczęściej na tyle uniwersalne, żeby można je zaaranżować na różne Czyli przygotowania nie musiały być długie i żmud- składy. Zarówno te większe jak i na ne? A jak przebiegała sesja? Po ile take’ów poszcze- tria czy duety. gólnych utworów nagraliście? Nigdy nie siadałem i nie wymyśla- Przygotowania do sesji były krótkie i upłynęły łem harmonii, potem szyjąc do tego w świetnym nastroju. Właściwie więcej rozmawiali- temat. Kiedy komponowałem mu- śmy o tym, jaki efekt chciałbym w danej kompozycji zykę dla Chamber Quintetu, pisa-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |91 fot. Jarek Misiewicz Jarek fot.

z Marcinem Oleśiem

łem pod ten konkretny skład. Zasta- pasują do konkretnych projektów, składów, etc. nawiałem się, które współbrzmie- nia oboju z wiolonczelą i fagotem Powiedziałeś, że najistotniejsza dla ciebie w muzyce zabrzmią dobrze. Teraz generalnie, jest melodia. Ale chyba nie zawsze tak było? jeżeli przychodzi mi pomysł do gło- wy, to notuję go w telefonie – śpiewa- Od samego początku tak było. Zawsze wymyślałem jąc albo w jakikolwiek inny sposób. melodię albo jakąś strukturę basową, rytmiczną, Z tych notatek zbiera się pula utwo- melodyczną, na której opiera się utwór. rów, które leżą w poczekalni. I właś- nie tak między innymi pracowałem Nigdy, jako perkusista, nie miałeś ochoty zacząć od nad nową płytą z Tomkiem. Okaza- rytmu? ło się, że trzy z takich pomysłów ide- alnie się na ten skład nadają. Nie, generalnie zawsze melodia była na początku. Lu- bię harmonię, ale nigdy nie miałem ciągot – nazwijmy Nie jest tak, że siadam i komponuję to - matematycznych, żeby bawić się w jakieś rozwią- na potrzeby zbliżającego się projek- zania, ułamki. Bardziej zależało mi na tym, żeby coś tu i mam nad sobą termin, na który wpadało w ucho. Nigdy nie miałem ochoty siedzieć trzeba zdążyć. Nie, po prostu zbie- i do prostej melodii wymyślać najróżniejsze rozwią- ram pomysły, które leżą i potem do zania harmoniczne, które najciekawiej zabrzmią. Za nich powracam i sprawdzam, czy szybko mnie to nudziło.

> 92| Rozmowy

Co dalej, jak już jest melodia? Słucham bardzo różnej muzyki, również takiej, która jest harmo- U mnie przeważnie melodia idzie w parze z kon- nicznie skomplikowana. Czasami cepcją strukturalną. Melodia jest zawsze dla mnie jestem znużony tym, co najbar- podstawowym nośnikiem kompozycji. Wymyśloną dziej lubię, i szukam w kompletnie melodię można zagrać w normalny, tradycyjny lub nieznanych przestrzeniach. A tak jazzowy sposób. Zwłaszcza jeśli z danej tradycji wy- naprawdę interesuje mnie rozwój, nika. Ale może też być na tyle sugestywnie napisa- który według mnie wcale nie musi na, że podpowiada sposób, w jaki można ją zagrać. oznaczać komplikacji, nie musi I zazwyczaj właśnie tak jest, że jak wymyślam me- polegać na totalnej awangardzie, lodię, pojawia mi się jednocześnie forma, struktura gdzie wszystko ulega destrukcji, i pomysł, jak chciałbym to zagrać. Co nie znaczy, że gdzie każdy gra kompletne free. Jest trzeba ją tak zagrać. fajnie, chociaż nie wiadomo, o co chodzi! Takie podejście mnie nie Podczas współpracy z Theo Jörgensmannem często interesuje. Radykalna forma nie tak bywało, że przynosiłem melodię, jakąś struktu- musi oznaczać artystycznie czegoś rę, i miałem pomysł, żeby zagrać ją bardzo szybko. nowego. Myślałem o fajnym utworze granym w szybszym tempie. Nagle ktoś z zespołu mówił: „Co by było, gdy- Nie wszyscy, zwłaszcza początku- byśmy to zagrali ad libitum, dziesięć razy wolniej?”. jący, zdają sobie sprawę, ż e takie awangardowe podejście nie jest ni- Melodia sama w sobie, jeśli ma się bardzo zaanga- czym nowym, było już z lepszym żowanych i wymagających partnerów, daje bardzo lub gorszym skutkiem realizowane dużo możliwości. Staram się być otwarty – czasami dziesięciolecia temu. czuję, że gdybym upierał się przy tym, żeby zagrać tak, jak ja to słyszę, wymuszał to na partnerach, zro- Dokładnie. Podobnie jest w przy- biłbym krzywdę muzyce i kolegom w zespole. Po- padku skostniałego, akademickie- zbawiłbym ich możliwości prawdziwego zaangażo- go, źle rozumianego mainstreamu, wania się. Najgorzej jeśli muzycy nawzajem się nie z którego zrobiła się totalna klisza. słuchają. Wchodzą w swoje „gotowce”, nie są na tyle Słuchając wielkiej ilości płyt, jestem otwarci, żeby na siebie wpływać podczas improwi- w stanie usłyszeć, kiedy muzycy zacji i nawzajem się inspirować. próbują improwizować w prawdzi- wie uwolniony sposób. Wolne im- Melodia jest też tak ważna, kiedy słuchasz, poszu- prowizowanie ma dla mnie sens kujesz inspiracji? tylko wtedy, kiedy tworzone jest tu i teraz. Ale to nie oznacza, że każdy Zdecydowanie - jestem ukierunkowany na melo- może grać, co chce, bez sensu, coraz dię, jestem poszukiwaczem melodii. Nie tylko kiedy głośniej i nie wiadomo o czym. To komponuję. nie jest wolność. Wolność jest wte-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |93 fot. Jarek Misiewicz Jarek fot.

Oleś Brothers & Christopher Dell

dy, kiedy nasze instru-MENTALNE żadnej kontynuacji, opowieści. Zależy mi na opowie- zdolności pozwalają nam na swo- ści, którą można rozwijać. bodne opowiadanie historii, kie- dy muzyczne słownictwo pozwala Mnie najbardziej w improwizacji zależy na opowia- nam wyrazić wszystko, co chcemy. daniu historii, bo to jest najbardziej uniwersalne. Parafrazując – to, że będę mówił Dzieje się tak, jeżeli muzyka jest na tyle wciągają- bardzo głośno, nie spowoduje, że ca, że potrafi pochłonąć i przeprowadzić słuchacza wszyscy mnie zrozumieją. przez wszystkie meandry, których on nie musi rozu- mieć. Możesz grać wszystko, co chcesz, możesz poka- Czyli nie wolność od melodii, nie zać się od strony technicznej, od strony melodycznej, można odchodzić od niej za daleko? możesz się pokazać z każdej strony, możesz grać 5 czy 20 minut, zrobić wiele dygresji, byle opowiadać cie- Bardziej adekwatnie byłoby powie- kawie historię na zadany temat. dzieć „nie” dla grania bez muzyki, melodia nie jest konieczna. Zamień- Wielka wolność, ale z małym utrudnieniem - trzeba my „melodię” na „temat”. Ja szukam mieć ciekawą historię do opowiedzenia. Co jest bar- ciekawego tematu do opowiadania. dzo trudne. Trzeba być instrumentalnie biegłym, Temat jest potrzebny, żebyśmy mo- umieć opowiedzieć swoją historię w taki sposób, gli się od niego odbić w improwiza- żeby ludzie chcieli słuchać, żeby odczuli: „Aha, ten cji. Po co nam piękna melodia bez facet naprawdę wie, o czym mówi”.

> 94| Rozmowy fot. Tomek Agaszko Tomek fot.

Piotr Schmidt (rocznik 1985) – trębacz, kompozytor, lider zespołów: Wierba & Schmidt Quin- tet, Schmidt Electric, Generation Next, wykładowca Akademii Muzycznej w Katowicach oraz w Instytucie Jazzu PWSZ w Nysie. Kilkanaście razy wygrywał prestiżowe konkursy jazzowe, otrzymując nagrody zarówno indywidualne, jak i zespołowe.

Inspiruje mnie możliwość tworzenia

Ryszard Skrzypiec [email protected]

Ryszard Skrzypiec: Kim jest Piotr Piotr Schmidt: Zdecydowanie myślę Schmidt? Muzykiem, trębaczem, o sobie jako o trębaczu. Kompozyto- kompozytorem, band-liderem, rem nie jestem, raczej po prostu co nauczycielem akademickim? Wi- jakiś czas piszę jakiś utwór, a teraz działem ciebie w różnych rolach, najlepszym pretekstem do ich na- więc ciekawi mnie, jak się w każdej pisania było właśnie nagranie pły- z nich czujesz i która z nich jest dla ty. Generalnie komponuję bardzo ciebie najważniejsza? rzadko. Band-liderem jestem z ko-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |95 nieczności. Chcę grać taką muzy- stiwalu jazzowym, po ponad ośmiu miesiącach kę, jaką gram, czyli miksturę prze- przerwy w graniu, stwierdziliśmy, że gramy ina- strzennego jazzu, drum'n'bassu, czej. Coś się przez ten czas zmieniło. Dojrzeliśmy fusion, popu, hip-hopu i kilku jesz- muzycznie, czego efektem jest olbrzymia energia cze innych gatunków. Skoro nikt emanująca ze sceny podczas każdego koncertu. To, takiej nie gra, prowadzę zespół gra- co zaczęło się dziać podczas koncertów, przekonało jący w tych klimatach i dzięki temu nas, że trzeba kontynuować działalność i grać da- spełniam się artystycznie. Nauczy- lej. Najlepszym pretekstem do dalszego aktywnego cielem akademickim? Po prostu lu- koncertowania jest nowa płyta, bogata w świeże bię uczyć. Czuję, że robię to dobrze, kompozycje. Każdy był spragniony aktualizacji, bo sprawia mi to satysfakcję. Zarówno od trzech lat na koncertach gramy to samo. Choć w Instytucie Jazzu w Nysie, gdzie z drugiej strony dzięki temu czujemy się z tym ma- uczę trąbki, podstaw improwizacji, teriałem tak swobodnie, że robimy z nim co chce- harmonii i zespołów, jak i w Kato- my, co też jest kapitalne. wicach na Akademii Muzycznej, gdzie uczę historii jazzu na stu- Z nowym materiałem weszliśmy do studia na po- diach dziennych i trąbki na zaocz- czątku marca tego roku i w maju krążek był już nych, czuję się bardzo dobrze. Każdy gotowy, wytłoczony. Kompozycje Tomka Bury z tych przedmiotów to trochę inna i głównie moje, to muzyka, która od dawna grała bajka i wymaga innego podejścia, mi w głowie i która mnie osobiście bardzo porusza ale w każdy staram się włożyć coś i kręci. To mocny materiał grany przez świetnych fajnego i inaczej do niego podejść. muzyków, z którymi można spokojnie pójść w nie- Studenci są zadowoleni, a to chyba samowite rejony. Schmidt Electric, jak teraz nazy- najważniejsze (śmiech). Najbardziej wa się zespół, daje mi dużo satysfakcji artystycz- jednak lubię być na scenie, zwłasz- nej, muzycznej, emocjonalnej i osobistej. Michał cza w momencie, gdy wytwarza się Kapczuk, Sebastian Kuchczyński i Tomasz Bura to niesamowita energia. To dopiero genialni muzycy, wspaniali ludzie i moi przyjacie- daje kopa do życia! Z muzyką z Tear le. Cieszę się, że mogę z nimi grać. Na płycie są też The Roof Of jest tak na porządku goście, między innymi wybitny fusionowy gitarzy- dziennym. sta – Alex Hutchings, brytyjski raper – MC Solomon, czy mistrz turntablismu – Mr Krime (Wojciech Nagrałeś nową płytę z tym samym Długosz). co poprzednio składem, ale pod nieco zmienioną, a właściwie skró- Gdzie znajduje się źródło twoich muzycznych coną nazwą. Co się zmieniło poza inspiracji? nazwą? W grze na trąbce inspiruje mnie możliwość two- W lipcu zeszłego roku, kiedy spot- rzenia czegoś swojego. Kreatywność, która jest wy- kaliśmy się w Regensburgu na fe- nikiem chwilowego impulsu. Indywidualizm wy-

> 96| Rozmowy powiedzi. Piękno muzyki, wydobywane po swojemu. poszli w zupełnie inne terytoria, nie Komponowanie to wizje muzyki przelewane na pa- są z muzyką związani w ogóle. Po- pier, a potem razem z zespołem dopracowywane lub mogło w osłuchaniu się, oswojeniu zmieniane. W trakcie ich wykonywania ważne jest z tą muzyką, lepiej ją zrozumiałem, dbanie o odpowiednią energię, pulsującą w określo- szybciej w nią wsiąkłem. Na pewno ny sposób. Granie na scenie to nie jest dla mnie rzecz mając za ojca Andrzeja Schmidta pozbawiona kontekstu. Trudno mi po prostu sta- w pewnym kręgu nie jestem anoni- nąć i zacząć grać na trąbce. O czym? Dla kogo? Jako mowy i wymaga się z tego powodu wstęp do utworu? Prędzej? Znam klimat utworu, ode mnie więcej. wiem jak do niego doprowadzić. To ważne pytania. Zawsze łączę improwizację z tym, co w danej chwili Czy projekt Generation Next, któ- przeżywam, co grają muzycy w zespole, jaka energia rego ideą było zgromadzenie w stu- jest między nami, między sceną, a widownią, jaka dio i na scenie dzieci znaczących atmosfera panuje na sali, jakie jest nagłośnienie. To postaci polskiego jazzu, to próba wszystko mnie szalenie inspiruje. Zresztą taki jest uwolnienia się czy nawiązania do po części temat mojej pracy doktorskiej – wzajemny tych tradycji? I co dalej z Genera- wpływ sekcji rytmicznej na improwizującego soli- tion Next? stę i na odwrót. Bardzo ciekawe zagadnienie, które dotyka istoty jazzu czy ogólnie muzyki improwizo- Generation Next jest próbą nawią- wanej. Sekcja, z którą gram, potrafi być bardzo in- zania do tradycji, a jednocześnie ko- spirująca. Ludzie dzisiaj uczą się improwizacji grając niecznością oswojenia się z tym, że z podkładami, z Aebersoldem lub częściej aplikacją brzemię i oczekiwania są ogromne iReal Pro, która jest świetna, ale przy której zapomi- i trzeba im jakoś sprostać. Takich na się słuchać muzyki. I to potem słychać w zespole. osób jak ja, Gabriel Niedziela, To- Ci ludzie nie słuchają się nawzajem. Odwrotnością masz Wendt czy Jacek Namysłowski tego jest free jazz, gdzie całość polega na absolutnym jest w Polsce więcej. Postawiłem na korespondowaniu z tym co się słyszy, ale tam z kolei, nich, bo ich znałem i wiedziałem przez brak wyznaczników formalnych, efekty mogą jak grają, co mi bardzo odpowiada- być opłakane. Dobry materiał muzyczny wykony- ło. Zespół ten jednak już właściwie wany przez świetnych muzyków, którzy wzajemnie nie funkcjonuje. Nawet mając ma- się słuchają i inspirują, jest gwarancją sukcesu. nagera, zajmowanie się wieloma ze- społami jednocześnie jest uciążliwe. Jesteś synem Andrzeja Schmidta, postaci ikonicznej W 2013 roku zagraliśmy sporo kon- dla jazzu w Polsce. Czy tradycje rodzinne to w Two- certów, jednak w 2014 roku postano- im przypadku obciążenie czy handicap? wiłem pomóc zespołowi F.O.U.R.S. Collective, z którym wtedy też gra- Tradycje rodzinne to w moim przypadku i utrudnie- łem. Od września 2014 roku, na fali nie, i rzecz pomocna. Na pewno pomogło mi to w wy- sukcesów kilku koncertów jakie borze ścieżki życiowej, choć moja siostra i mój brat zagraliśmy z Piotr Schmidt Electric

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |97

Group, zacząłem z dużą pompą re- aktywować ten właśnie zespół i na nim się teraz skupiam.

Podobno podczas marcowej sesji na Tear The Roof Of nagraliście jeszcze materiał na płytę Tomasza Bury. Kiedy możemy spodziewać się tej jego solowej płyty?

Rzeczywiście, Tomasz w trakcie przerwy obiadowej nagrał swoją so- lową płytę – piano live, która ukarze się w połowie czerwca pod tytułem Ritual, w moim wydawnictwie SJ Records. Tomasz wykorzystał Stein- waya, który tam stał i chwilę, którą miał, by zrobić coś, co powinien był już zrobić dawno temu. To genial- ny pianista, a płyta ta jest absolut- nie fantastyczna. Słuchałem jej już kilka razy i jestem nią zachwyco- ny. Cieszę się, że tak się złożyło. Bez przygotowania, bez przemyślenia, ale za to w spokoju i skupieniu To- masz nagrał dzieło sztuki. fot. Maciej Kanik

Nie tylko reprezentujesz nurt ma- instreamowy w polskim jazzie, ale jestem z założenia. Sam lubię czasem przez chwilę odnoszę wrażenie, że zdecydowa- posłuchać dobrego free. Po prostu jako wykształ- nie przedkładasz go nad free, które cony muzyk wiem, jak wiele z tego, co grają w tym nawet otwarcie krytykujesz? stylu muzycy to zwykła ściema. Kto gra free jazz – to kwestia decydująca. Ja lubię na przykład póź- Z zespołem Schmidt Electric nie do nego Coltrane’a, Erica Dolphy’ego, niektóre rzeczy końca już reprezentuję główny nurt Ornette’a, choć nie płytę Free Jazz. Ze współczesnych jazzu, ale rzeczywiście, absolutnie nagrań na przykład Tomasza Stańko, który śladowo nie uciekam przed mainstreamem, wtłacza free w swoje najnowsze płyty (ostatnie 20 lat) zwłaszcza grając w innych skła- lub Ralpha Alessiego. Bardzo mi się podoba to, co oni dach. Przeciwnikiem free jazzu nie grają.

> 98| Rozmowy

fot. Wojciech Leszczyński

Jednak większość muzyków grających współcześnie ści ocenić, co jest dobre, a co złe. Nie free jazz ściemnia. Grają byle co i sprzedają to jako są wykształconymi muzykami. Nie wielką sztukę. Mam tu na myśli głównie polską sce- słyszą tak dobrze, więc sami ulega- nę, bo ją najlepiej znam i do tego głównie młodszych ją opiniom osób trzecich. I powiela- wykonawców, bo ich twórczość również jest mi bliż- ją te opinie. Większość tych, którzy sza. Nie umieją grać po akordach, nie potrafią two- grają free jazz wie o tym doskonale, rzyć melodii, mają problemy techniczne i artykula- ale robi poważną minę (do złej gry) cyjne, nie chce im się ćwiczyć. Grają free, bo w tej mu- i wszyscy myślą, że to poważna sztu- zyce wszystko dla niewprawionego ucha przechodzi. ka. Tak łatwo ludźmi manipulować. Ludzie nie wiedzą czy to, co słyszą jest dobre czy nie. Ja jednak słyszę za dobrze, żeby dać Czy dźwięki, które muzyk zagrał to te, co miały być, się nabrać. Zresztą ostatnio jest ja- czy się zwyczajnie pomylił? Wystarczy pozytywna kaś moda na free jazz jako na coś opinia „autorytetu” i już dziennikarze zachwycają nowego. A to przecież jest tak samo się nad delikwentem. Wystarczy dobra promocja stare jak hard bop. To już też było. W lub „plecy” i już są opinie wychwalające, bo jak po- tym wcale nie ma więcej artyzmu wiedział Miles: „Ludzie kupią wszystko, czego nie ro- niż w mainstreamie, funku R&B itd. zumieją, jeśli tylko jest to chwalone”. Dziennikarze Wszystko zależy od wykonawców. muzyczni niestety tak samo nie potrafią w większo-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |99

Jak oceniasz obecną kondycję pol- choć powinni za to płacić, bo to komercja. Więc na skiego jazzu? jazz lub inną muzykę artystyczną za dużo nie zosta- je w budżecie, ale zawsze coś się jednak uszczknie. Jazz w Polce zmaga się z ogólnym Działacze ci robią to bardziej dla idei niż dla pienię- problemem coraz mniejszych dota- dzy i oby takich było jak najwięcej. Dzięki nim to cji na kulturę. Są one już śladowe. wszystko jakoś się trzyma. Ja jestem dobrej myśli, ale Domy Kultury nie mają pieniędzy to kwestia ogólnego nastawienia do życia. W końcu na koncerty, więc organizują bale szczęśliwy człowiek to ten, który cieszy się z tego, co pieroga. Jazz kluby już prawie w ca- ma tu i teraz. łości działają komercyjnie, więc albo zapraszają studentów i płacą im bar- Niektórzy ciągle uważają, że artyści nie powinni dzo mało, albo sprowadzają kogoś, być zbyt hojnie wynagradzani. kto się sprzeda, bo jest już bardzo wylansowany. Jedynie festiwale się W Polsce artyści wciąż są na dole drabiny społecz- trzymają, ale to i tak się zmienia jak nej. Są postrzegani jako darmozjady, ludzie leniwi, w kalejdoskopie. Najczęściej w za- wieczne dzieci, ktoś, kto nie powinien mieć kasy, bo leżności od tego, jakie ma się stosun- przecież skoro sztuka daje im satysfakcję artystycz- ki z lokalnymi władzami. Ogólnie ną to, po co im jeszcze pieniądze? Stąd postrzeganie jednak każdy stara się walczyć i ja- sztuki jako coś, na co nie trzeba łożyć pieniędzy. Pro- koś przetrwać. Zasady tej gry stały fesjonalni artyści to ludzie bardzo inteligentni, oczy- się bardzo rynkowe, więc liczy się tani, którzy poziomem reprezentują najwyższe klasy zaradność, czasem nawet bardziej społeczne i nie mam tu na myśli polityków. Arty- od umiejętności gry na instrumen- ści w większości mają szerokie horyzonty i otwarty cie i tworzenia kreatywnej, ciekawej umysł. Jednak pod względem finansowym lokują muzyki. Takie czasy. Ale są ludzie się wśród najsłabiej wynagradzanych. Ten dysonans dobrej woli, którzy pomagają arty- jest powodem frustracji wielu wybitnych, a niedoce- stom, organizując koncerty, festi- nionych muzyków i nie tylko ich. Mnie to względnie wale, wyciągając pieniądze z miast. ominęło, zawsze jakoś dawałem sobie radę, ale prob- Zmagać się muszą z tym, że miasta lem jest i dotyka wielu. Czy niemożność opłacenia przecież też potrzebują pieniądze na rachunków pomaga w tworzeniu sztuki? Zwłaszcza duże eventy, takie jak dni miasta, na sztuki bez tekstu, gdzie same dźwięki lub odpowied- których występują drogie, medialne nio rozłożona farba mają coś wyrazić? Ludzi do robo- gwiazdy, nie zawsze najwyższych ty nakręca kasa, a nie jej brak, więc nie sądzę. lotów. Ludzie słuchają ich za darmo,

> 100| Rozmowy elewska ż Krzy Alicja fot.

Asia Czajkowska-Zoń – wokalistka wykonująca zarówno muzykę klasyczną, jak i rozrywko- wą. Zdobywczyni pierwszego miejsca 40. Międzynarodowych Spotkań Wokalistów Jazzowych w Zamościu. Ma na koncie studyjną i sceniczną współpracę z wieloma wykonawcami reprezen- tującymi najróżniejsze style muzyczne. Z wykształcenia i powołania jest pedagogiem. W tym co śpiewam słychać całe moje życie

Sławek Orwat [email protected]

Sławek Ornat: Zanim odkryłaś dziecięcą przygodę z fortepianem? swój talent wokalny, jako sześcio- latka pobierałaś naukę gry na for- Asia Czajkowska-Zoń: Śpiew był tepianie w klasie prof. Klary Wei- chyba od zawsze. To naturalne, że ner. Kiedy w twoim życiu pojawił dzieci śpiewają (śmiech). A z forte- się śpiew i jak wspominasz swoją pianem to nie do końca była przygo-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |101 da, tylko całkiem poważna sprawa. marczyk. Zasłuchiwałam się w ich wykonaniach, Nauka coraz trudniejszych kompo- pociągała mnie tego typu poezja śpiewana. Potem te zycji, ćwiczenie gam i pasaży, wyjaz- marzenia poszły w nieco innych kierunkach, poja- dy na konkursy pianistyczne, nawet wiła się fascynacja jazzem, która trwa do dziś, a także z sukcesami, ciężka praca w domu, inne gatunki. Może nie marzę już o byciu sceniczną wieńczona semestralnymi egzami- damą, ale pragnę realnego kontaktu z publicznością, nami. Siedem lat tej orki nad klawia- opowiadania muzyką ważnych historii, a śpiewanie turą sprawiło, że po dyplomie jako solowe mi to umożliwia. Uwielbiam śpiewać w chó- czternastolatka miałam serdecz- rze, aktualnie działam w dwóch: we wspomnianym nie dosyć grania tego, co w nutach. Astrolabium oraz OFDD. Daje mi to wciąż wiele sa- Grałyśmy sobie za to z siostrą swoje tysfakcji i pozwala się rozwijać. Jednak śpiewanie ulubione piosenki, szukając akor- solo to trochę inna bajka. Większy kaliber odpowie- dów po omacku, bo przecież tego dzialności. Nie pomyśl sobie, że w chórze tego nie nas nie uczono, a Internetu jeszcze ma! Zawsze czuję odpowiedzialność za swój występ, w domu nie miałyśmy, żeby znaleźć niezależnie od tego, czy stoję w tłumie wśród setki tam jakąś podpowiedź. Teraz oczy- innych śpiewaków na warsztatach gospel, czy śpie- wiście żałuję, że zarzuciłam granie wam na scenie a capella i słychać tylko mnie. To chy- klasyki, bo po pierwsze miałabym ba taki mój perfekcjonizm, że zawsze lubię być do- dziś lepszą technikę, a po drugie, jak brze przygotowana do tego, co mam pokazać. pomyślę, że nie potrafię już zagrać tych wszystkich utworów, które kie- Swój wokal kształciłaś pod okiem takich znakomi- dyś miałam w małym palcu, jest mi tości jak Grażyna Łobaszewska, Janusz Szrom czy żal pracy, którą w to włożyłam. Nie- Anna Serafińska. Od kogo nauczyłaś się najwięcej? mniej wszystko to, czego się wtedy nauczyłam i co zostało, bardzo przy- Nie wiem, czy to dobrze powiedziane, że kształciłam daje mi się teraz w codziennej pracy. głos pod ich okiem. Brałam udział w warsztatach, na których wymienieni przez ciebie artyści i nauczycie- Pod kierownictwem Ariela Rado- le (a także wielu innych, między innymi Kevin Ma- mińskiego śpiewałaś w żeńskim hogany, Sonia Lachowolska) prowadzili tak zwane chórze Argentum oraz w zespole master class. Miałam szansę wystąpić przed nimi, Los CoPiernicos, natomiast pod ba- otrzymać indywidualne wskazówki, przygotować tutą Kingi Litowskiej od lat z po- pod ich opieką piosenkę do wspólnego koncertu. To wodzeniem występujesz w chórze bardzo cenna nauka. Ale kiedy trafiłam do nich na Astrolabium. Kiedy dojrzałaś do indywidualną sesję czy na jakiekolwiek warszta- kariery solowej? ty, mój głos i sposób śpiewu był już ukształtowany, miałam grubo ponad 20 lat. Muszę ci się przyznać, że A dojrzałam (śmiech)? Kiedyś ma- nie miałam nigdy indywidualnego nauczyciela śpie- rzyłam o tym, by zostać damą estra- wu. Żałuję, bo pewnie dziś byłabym o kilka kroków dy, jak Edyta Geppert czy Ewa De- do przodu. Ale może jak miałam te naście lat, posia-

> 102| Rozmowy danie trenera wokalnego nie było tak popularne jak z piosenek na setliście jest propozy- teraz i ani ja, ani żadne z rodziców nie wpadło na to, cją publiczności, wcześniej wyloso- bym uczyła się śpiewać. Uczyłam się więc sama, po waną spośród kilku i specjalnie na prostu śpiewając. Za to teraz nadrabiam z nawiązką, ten koncert przygotowaną. Traktuję staram się nieustannie rozwijać technikę i zgłębiać to jako wyzwanie oraz możliwość wiedzę na lekcjach i rozmaitych warsztatach, u róż- poszerzenia swoich muzycznych nych nauczycieli. horyzontów. Mile też wspominam sytuację sprzed kilku miesięcy, kie- Kto miał największy wpływ na twoją emisję głosu? dy pan Bogusław Sobczuk zapropo- nował mi, bym śpiewała utwór, któ- Mogę śmiało rzec, że podstawą tego, co wiem o emi- rego wcześniej nie znałam. Okazało sji, są wiedza, obserwacje i umiejętności zdobyte się to strzałem w dziesiątkę, bardzo w chórach i zespołach, w których śpiewałam. Wspo- polubiłam tę piosenkę, czego dowo- mniani wcześniej – Ariel i Kinga mają tu swój prze- dem niech będzie to, że nauczyłam ogromny udział i za to będę zawsze wdzięczna im się jej w jedną noc i z pewnością wy- obojgu. Oczywiście wszystko, czego dowiedziałam konam ją jeszcze nie raz. To Świat się na warsztatach lub konsultacjach z wokalnymi Ordonki z tekstem Agnieszki Osie- trenerami ma równie doniosłe znaczenie, ale po la- ckiej i muzyką Juliusza Loranca. tach poszukiwań i drążenia tematu muszę z całym przekonaniem stwierdzić, że dobra technika jest jed- Sama decydujesz o swoim scenicz- na, różne są tylko style, w których śpiewamy. Tę bazę nym image’u? mam dzięki pracy pod batutą Ariela, potem Kingi, nieprzerwanie przez tyle lat. Być może jest to temat, nad którym powinnam nieco bardziej popra- Jak powstaje twój repertuar? cować. Nie analizuję zbytnio tego, co zakładam na scenę, nie śledzę Na mój repertuar wpływa to, jaka jestem i co mnie modowych blogów. Chcę czuć się porusza. Z istniejących kompozycji wybieram utwo- wygodnie i wyglądać pięknie jak ry, w mojej opinii, wartościowe i piękne – takie, któ- każda kobieta. W moim przypadku re czuję i rozumiem, z którymi mogę się w jakimś staram się to robić nie tylko dla swo- sensie utożsamić. Czasem porywa mnie melodia jego dobrego samopoczucia, ale też lub czyjaś interpretacja, ale to tekst warunkuje osta- z szacunku do tych, którzy przyszli tecznie, czy daną piosenkę zaśpiewam. Nikt nigdy mnie posłuchać. Choć na jamach nie narzucał mi, co mam wykonywać. Choć pada- zdarza mi się wyglądać hmmm… ły bardzo różne propozycje. Na szczęście nie wiąże mniej elegancko (śmiech). mnie żaden kontrakt, który zmuszałby mnie do cze- gokolwiek, sama decyduję o tym, co śpiewam. Cza- Wykonujesz standardy takich sem pozwalam podsunąć coś moim słuchaczom. Jak gwiazd jazzu jak Ella Fitzgerald, w przypadku koncertu zaduszkowego, gdzie jedna Louis Armstrong, Dizzy Gillespie

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |103 czy Charlie Parker. W twoim reper- tuarze można także odnaleźć pio- senki takich artystów jak Michael Jackson, Jim Morrison, Jimi Hen- drix czy Ray Charles. Czym kieru- jesz się dokonując wyboru?

W tym, co śpiewam, słychać całe moje życie. Moją wrażliwość, po- glądy na świat i poczucie estetyki. Żaden utwór nie jest przypadkowy, a śpiewam bardzo różne piosenki, nie tylko jazz, soul i blues. Czasem przerabiam na jazzowo coś, czego ni- gdy byś się nie spodziewał usłyszeć w takiej formie. Zrobiłam tak na przykład z Voyage, Voyage czy Come As You Are Nirvany. Ale jeśli mówi- my o doborze standardów, jego kry- terium jest proste: to musi być dobra piosenka, utwór, który mnie poru- szy, z piękną melodią, niebanalnym tekstem. Są rzeczy, które grają mi w głowie od dzieciaka, jak Manhat- tan Transfer, w którym zakochałam fot. Marek Hanyżewski Instant Images się od pierwszego usłyszenia wer- tując winyle rodziców lub Ella czy dzą albo pokochają. Chyba więc lubię ekstrema. Na Mahalia, których uwielbiał słuchać pewno nie znoszę półśrodków. mój tato, a do których sama dojrza- łam nieco później. Z szacunkiem odnosisz się do tradycji polskiej piosenki, a kompozycje Henryka Warsa, Jerzego Dlaczego jazz stał ci się najbliższy? Wasowskiego, Czesława Niemena, Grzegorza Cie- chowskiego, Andrzeja Zauchy raz po raz pojawia- Jazz, jak żaden inny gatunek, daje ją się w twoim repertuarze. Jacy polscy wokaliści wolność i pole do improwizacji, a ja cię inspirują i jakie polskie kompozycje cenisz to w muzyce kocham najbardziej. najbardziej? Nawet jeśli śpiewasz czyjś utwór, możesz go wykonać tak bardzo po Lubię słuchać kilkunastu polskich wokalistów swojemu, że albo cię za to znienawi- i uważam, że mamy w naszym kraju (bądź mie-

> 104| Rozmowy

nieważ wiąże się to z ogromnymi emocjami. Zaśpiewać komuś swoją piosenkę, własny tekst, to jak nagle stanąć przed nim nago. Zresztą mo- żesz zapytać chłopaków z zespołu, jak idiotycznie się zachowywałam, kiedy przyniosłam na próbę własny utwór. Miałam oczywiście wszystko przygotowane – tekst, funty, ale głos ugrzązł mi w gardle, więc za pierw- szym razem tylko zagrałam. Potem już było trochę lepiej, ale emocji wciąż za wiele i za mocno, nie do opanowania. O tym jest ta piosen- ka – o odwadze wyjścia ze swoimi pomysłami poza własne sekret- ne miejsce, o przełamywaniu się, o trudnościach z tym związanych. Nie wiem, czy są osoby, które też tak to przeżywają, czy też jestem od- osobnionym i beznadziejnym przy- padkiem. Chętnie się dowiem.

„W tym głosie jest jakaś magia, coś fot. Ryszard Szczepankiewicz co trudno zdefiniować, co sprawia, że jej linie wokalne przepełnione są prawdziwymi emocjami, a słu- liśmy) kompozytorów i tekściarzy na światowym chanie ich jest duchowym przeży- poziomie. Odpowiedź na pytanie, kogo lubię najbar- ciem” - tak wyraził się o twoim wo- dziej i kto mnie inspiruje, można usłyszeć na moich kalu lider grupy Emoticase Tomek koncertach, gdzie wykonuję dobre polskie piosenki Janiszewski. Odczuwasz oddziały- kompozytorów i wykonawców, których cenię. Tę od- wanie swojego śpiewu na słucha- powiedź zawiera również częściowo moja płyta live czy i w jaki sposób ci to okazują? Some of my Favs, która się ukaże w tym miesiącu. Pamiętam, że gdy czytałam ten wy- Czy oprócz śpiewania cudzych kompozycji zdarza wiad, zrobiło mi się naprawdę miło. ci się także pisać piosenki dla siebie? Wiesz, odczuwam to oddziaływa- nie. Choć cały czas uczę się kontaktu Tak, choć opornie idzie mi ich upublicznianie, po- z publiką. Mam tendencję do zamy-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |105 kania oczu i zatapiania się we włas- zyką zaraził na długo przedtem. Nadal jestem nią nym świecie, gdy śpiewam, czasem zafascynowana i HaShir wciąż istnieje. Niestety nie więc nie wiem, jakie są te reak- koncertujemy systematycznie, bo zwyczajnie braku- cje. Może kiedyś zdarzyć się tak, że je nam managera, który by to pociągnął od strony w trakcie jakiejś wybujałej wokali- promocyjnej. Zagraliśmy kilka razy także poza Toru- zy publiczność wyjdzie i kiedy otwo- niem i wszędzie spotykamy się z bardzo życzliwym rzę oczy, ujrzę pustą salę. Należy się odbiorem. Ostatnio wystąpiliśmy na imprezie, która z tym liczyć. Na szczęście jeszcze nie odbyła się z okazji moich urodzin. To był jeden wielki wychodzą grupami głośno przy tym jam, a nasz secik chyba się podobał (śmiech). Ta mu- tupiąc, a ja też coraz częściej patrzę zyka jest bardzo emocjonalna, czujemy to jako wy- na nich, więc mam to pod kontrolą konawcy i myślę, że czują to też nasi słuchacze. Dużą (śmiech). A tak serio, to są takie ma- rolę odgrywa w tych utworach ich warstwa teksto- giczne momenty podczas koncertów, wa, która bazuje na tradycyjnych hebrajskich mod- że ś piewam, jest super, wszyscy się litwach oraz starotestamentowych psalmach. Mamy dobrze bawimy, ale przychodzi jakiś w planach nagranie EP-ki, na której prócz tradycyj- taki liryczny moment i sama jestem nych chasydzkich pieśni znajdzie się coś autorskiego. zaskoczona tą ciszą, która nagle się To w sensie muzycznym, bo tekst będzie najpewniej pojawia. To naprawdę niesamowite po hebrajsku, zaczerpnięty z tradycji żydowskiej. uczucie. Pewna znana osoba, auto- rytet w dziedzinie piosenki, powie- Skąd wzięła się Ginger? działa mi kiedyś na warsztatach, że mam wyjątkowy dar – będąc na Ginger to ja. Pseudonim artystyczny, pod którym scenie i śpiewając, nie muszę się występuję w klubach, improwizując do muzyki gra- wielce starać ani przymilać do pub- nej przez DJ-ów. Kiedyś robiłam to częściej, aż kolega liczności. Podobno śpiewam tak, że DJ uświadomił mnie, że bez fanpage'a w tej branży przyciągam uwagę. Mam nadzieję, się nie obędzie. No to założyłam. Z czasem zaczę- że tego nigdy nie zgubię. łam zamieszczać tam aktualności dotyczące innych koncertów, a stronę tę polubiło sporo osób, na tyle Przed kilkoma laty związałaś się dużo, że nie mogłam zmienić nazwy, kiedy po pew- z toruńskim zespołem HaShir wy- nym czasie chciałam to zrobić. No i tak już zostało. konującym muzykę żydowską. Obecnie używam jej do informowania sympatyków Jak potoczyły się dalsze losy tego mojego śpiewania o wszelkich muzycznych poczy- projektu i czy muzyka chasydzka naniach, nie tylko liveactowych. Naprawdę chętnie na trwałe wpisała się do twojego zmieniłabym tę nazwę na swoje imię i nazwisko, ale repertuaru? z drugiej strony – to tylko Facebook, więc jakie to ma znaczenie? Tak naprawdę to myśmy założyli ten zespół wraz z perkusistą Krzyś- Mottem twego fanpage'a jest cytat z Milesa Davisa: kiem Mellerem, który mnie tą mu- „To jest muzyka i ja ją lubię”. Dlaczego?

> 106| Rozmowy

Zapewne znasz okoliczności, w jakich powiedział 12 października 2014 roku w toruń- te słowa. Miles był w pewnym momencie zafascy- skim Hard Rock Pubie Pamela wy- nowany muzyką hiszpańską. Nagrał z Gilem Evan- stąpiłaś z takimi znakomitościami sem taki album Sketches of Spain, na którym mamy gitary jak Krzysztof „pARTyzant” między innymi przepiękną interpretację słynnego Toczko oraz brytyjski wirtuoz Ed- Concierto de Aranjuez. To jest bardzo ciekawa, klima- die Angel. Towarzyszył ci tam rów- tyczna płyta, lubię jej czasem posłuchać. Naprawdę nież od dziesięcioleci przebywający kawał dobrej muzyki. Zaaranżowany przez Evansa w Wielkiej Brytanii współtwórca na sporą orkiestrę, w której zamiast smyków mamy polskiego rocka basista Mark „Be- same instrumenty dęte. Album zebrał niezbyt przy- stia” Olbrich. Jak wspominasz ten chylne recenzje. Niektórzy krytycy twierdzili, że to koncert i czy jest szansa na ponow- nie jest jazz, bo nie ma swingu... Miles miał odpo- ny występ w tym lub podobnym wiedź krótko i jakże wymownie: „To jest muzyka i ja składzie? ją lubię”. W tym zdaniu wyraża się największa we- dług mnie wartość, jaką może mieć muzyka czy na- Pytasz o ważną datę, ponieważ pod- wet sztuka w ogóle – mianowicie dostrzeganie tego czas tego koncertu nagraliśmy ma- czegoś ponad klasyfikacją gatunkową, takiego nie do teriał, który ukaże się na płycie, któ- końca zdefiniowanego kryterium, w którym mieści rą wydaje HRPP Records. Zagrałam się i gust, i wrażliwość, ale także obiektywne wy- tam z triem, z którym zwykle gram znaczniki, jak wartości estetyczne. W innym miej- koncerty, to jest: Igor Nowicki na scu Miles powiedział, że muzyka dzieli się wyłącznie klawiszach, Michał Rybka na basie na dobrą i złą. I ja się z tym zgadzam. Wszelkie roz- i Waldek Franczyk na bębnach. Zna- prawianie o gatunkach służy zazwyczaj zaspokaja- komici muzycy, z którymi uwiel- niu próżności krytyków i innych znawców, którzy biam grać. Z Markiem i Eddiem uwielbiają rzeczy wkładać do szufladek oraz szukać wykonaliśmy kilka bluesów, dość skojarzeń z innymi rzeczami i nawiązań do nich. spontanicznie, bez specjalnej próby. Czują się bezpiecznie wtedy, kiedy mają to wszystko pARTyzant zagrał z nami Little Wing. poukładane. Pewnie, że fajnie jest się wykazać mu- Nie wiem, czy wypada mi to powie- zyczną erudycją. Ale po co przypinać komuś łatkę, że dzieć, ale w moim odczuciu to był ten to jest jazzman, więc jak już zrobi coś innego, to świetny koncert. Choć teoretycznie jest be. Osobiście fascynuje mnie różnego typu mu- nie miał prawa taki być. To napraw- zyka, lubię też bardzo różne rzeczy do jedzenia. I albo dę niesamowite i paradoksalne, bio- to jest smaczne albo nie. Dobre jest albo złe. Nieważ- rąc pod uwagę różne niesprzyjające ne czy to będzie sushi, schabowy, tort wiedeński czy okoliczności i moją niedyspozycję kluski ze skwarkami. To wszystko może być dobrze tamtego dnia. Pamiętam, że byłam bądź źle przyrządzone. Zależy, kto gotuje i czy robi to cholernie zmęczona, spędziwszy z sercem. Czasem zły sposób podania też jest w sta- wiele godzin bez snu. Poprzedniego nie odebrać apetyt. wieczoru miałam też granie, potem powrót, a rano spędziłam kilka go-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |107 fot. Agata Jankowska Agata fot.

dzin w szpitalu, czekając na badanie, Prix na II Ogólnopolskim Festiwalu Pieśni i Piosen- gdyż zdarzył mi się dość poważny ki Żydowskiej i Izraelskiej Shalom w Kaliszu, a na zdrowotny problem. I mimo tego, na VII Ogólnopolskim Konkursie Piosenek Jeremiego tym zmęczu zagraliśmy tak fajnie, Przybory otrzymałaś pierwsze wyróżnienie. Na ja- że naprawdę miło mi się słucha tego kich festiwalach będzie można podziwiać cię w tym materiału. Niedługo każdy będzie roku i jakie są związane z tym twoje oczekiwania? mógł też go posłuchać, bo premiera płyty, której nadałam tytuł Some of W tym i w zeszłym roku całkowicie zrezygnowałam My Favs, już wkrótce. I w związku z udziału w tego typu konkursach. Próbuję wyłuskać z tym wydarzeniem właśnie po raz trochę czasu dla siebie i skupić się na pracy nad moi- drugi zagramy w podobnym skła- mi piosenkami. Z czasem nie jest tak łatwo, bo mam dzie, tym razem w polskim klubie kilka projektów, w ramach nich regularne próby, do w Londynie – Jazz Cafe POSK. tego różne występy, no i zajęcia w szkole. Kalendarz jest napięty, ale moje podopieczne wybierają się na W roku 2011 wystąpiłaś na Festi- kilka festiwali piosenki, pomagam im się przygoto- walu Twórczości Niezapomnia- wać i będę mocno trzymać za nie kciuki. Natomiast nych Artystów Polskich Pejzaż bez ja pojawię się na festiwalach innego typu jako chó- Ciebie, rok później zdobyłaś Grand rzystka. Właśnie wróciłam z Budapesztu, gdzie wraz

> 108| Rozmowy z Astrolabium pojechaliśmy na zaproszenie agencji czas którego wraz z zespołem i za- Meeting Music. Z chórami z całego świata wykonali- proszonymi gośćmi wykonuję pio- śmy wspólnie między innymi Carmina burana Carla senki Wielkich Nieobecnych. Jest to Orrfa oraz Halleluja Haendla w jazzowej aranżacji przydługi koncert, który organizuję i gospelowy standard Amazing Grace. Mieliśmy też co roku w okolicach Dnia Zadusz- swój recital a cappella. Na przełomie czerwca po- nego. Pierwszy odbył się 2 listopada dobne wydarzenie będzie miało miejsce w Toruniu 2011 roku w toruńskim klubie Lizard – będzie to już trzecia edycja Per Musicam ad Astra – King. Wystąpiliśmy tylko we dwoje festiwalu chóralnego organizowanego przez stowa- z Igorem Nowickim na klawiszach. rzyszenie Astrolabium i wspomnianą agencję. Nie- Nikt (z managerem lokalu na cze- cały miesiąc później będę podobnie jak w ubiegłym le) nie spodziewał się, że tylu ludzi roku robić chórki na koncercie galowym Festiwalu przyjdzie, by nas posłuchać. Sami Piosenki i Ballady Filmowej w orkiestrze pod batu- byliśmy zaskoczeni, ale być może to tą Krzesimira Dębskiego. Jedyny konkurs, w jakim dodało nam skrzydeł, bo na scenie w tym roku wzięłam udział, to Non-stop CCM w My- wyszły nam niezwykłe emocje i mu- słowicach, gdzie zgłosiliśmy się z Omnes Filii Dei zycznie ciekawe rzeczy, na które się Domini. Nagraliśmy i wysłaliśmy demo, zaproszono nie umawialiśmy. Wtedy chyba jesz- nas na finałowe przesłuchania. Wygraliśmy. Dzięki cze nie myślałam, że będę to robić co temu zaproszono nas na festiwal Bądź jak Jezus, obok roku. Nazwa to gra słów, nawiązują- takich gwiazd współczesnej muzyki chrześcijań- ca do polskiego słowa „Zaduszki”, tyl- skiej jak Hillsong, Leeland czy Natalia Niemen. ko w odwrotnym szyku, a także do jednego ze stylów, którymi można Jesteś laureatką 40. Międzynarodowych Spotkań określić muzykę, jaką wykonujemy Wokalistów Jazzowych w Zamościu, gdzie zostałaś tego wieczoru. Gramy więc soul, blu- okrzyknięta przez dziennikarzy największym od- esa, sporo standardów jazzowych, kryciem i brylantem festiwalu. Przypomnijmy, ż e trochę opowiadam o tych, którzy je wcześniej wygrywały tam takie gwiazdy jazzu jak śpiewali lub grali, a których już nie Lora Szafran, Anna Serafińska, Ewa Uryga, Janusz ma. Tego wieczoru skupiam się na Szrom czy Dorota Miśkiewicz. To chyba twój naj- duszy, która tkwi w piosenkach. I na większy sukces jak dotychczas? tym, kto tę duszę w nie przelał.

Największy sukces konkursowy – tak. Największym Domyślam się, że lubisz jamować... moim życiowym sukcesem jest to, że robię w życiu to co kocham i moja praca sprawia mi ogromną Bycie muzykiem umożliwia wiele przyjemność. wspaniałych dźwiękowych spotkań, czy to przy okazji koncertów i festi- Co kryje się za terminem Soul Behind? wali, czy to na jamach. Nie sposób wy- mienić wszystkich fantastycznych Soul Behind to nazwa cyklicznego wydarzenia, pod- jamowych towarzyszy sceny, choć

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |109 fot. Agata Jankowska Agata fot.

wiele z tych chwil jest naprawdę nie- Podobno jeden z najpiękniejszych okresów w swo- zapomnianych. Najbardziej chyba im życiu spędziłaś w szkole, pracując z dziećmi utkwił mi w pamięci jam we wroc- i młodzieżą jako wychowawca i nauczyciel języka ławskiej Nietocie, w którym przyszło polskiego. Czy czujesz się pedagogiem z powołania? mi dźwiękami pogadać z Leszkiem Możdżerem. Nie pamiętam dokład- Tak się czuję. Poczułam to, kiedy będąc na studiach nie, co graliśmy, wiem, że przeplata- polonistycznych, zaczęłam praktyki w szkole. Złapa- liśmy motywy z Summertime, Stawki łam bakcyla. Potem, jak tylko obroniłam licencjat, większej niż życie i W grocie króla gór miałam szansę uczyć polskiego, i to od razu z wycho- Griega. No i najważniejsze – to, co po- wawstwem i na półtora etatu – zastąpiłam dziew- między. Grał oszczędnie, tak mądrze czynę, która zaszła w ciążę. Pożegnanie ze szkołą po i ze świadomością każdego dźwięku, dwóch latach było bardzo smutne. Ale widocznie tak że oniemiałam. Oczywiście dopiero miało być, żebym mogła zająć się muzyką. Wierzę, że po zejściu ze sceny, bo na niej stan nic w życiu nie dzieje się przypadkowo. Teraz także euforii sięgał zenitu. To było piękne uczę, ale śpiewu. Pomagam ludziom odnaleźć ich przeżycie i wielka nauka: móc choć głos i traktować go z należytym szacunkiem. przez chwilę grać z tak wspaniałym artystą. Łatwiej jest śpiewać samemu, czy uczyć śpiewu innych?

> 110| Rozmowy

Ciężko to porównać. Żyłka pedagoga we mnie jest zrobimy. Możemy nie robić nic i do i mam nadzieję, że potrafię się dzielić wiedzą i do- końca życia zostać nieoszlifowanym świadczeniem, które udało mi się zdobyć i których diamentem, którym ktoś czasem się z każdym dniem przybywa, choć nigdy nie bę- zachwyci. Możemy też popracować dzie tego na tyle, bym mogła powiedzieć, że wiem i talenty pomnożyć. Są osoby mniej i umiem już wszystko i teraz to proszę ze mnie brać zdolne, ale takie, które bardzo chcą przykład. Nie ma nic gorszego niż nauczyciel, który coś osiągnąć. Im dużo trudniej przy- przestaje inwestować w swój własny rozwój. Staram chodzi to, co tym zdolnym łatwo się nie robić z siebie arbitra, który mówi, co jest do- i bezboleśnie. Jeśli będą się rozwi- brze, a co źle. Sama jestem na początku drogi, o karie- jać, mają szansę dogonić tych, któ- rze wcale nie myślę, chcę po prostu śpiewać. A że kil- rzy swoje talenty zakopali głęboko. ka osób uznało, że umiem to robić, obdarzyło mnie Mam taką myśl na temat uczenia zaufaniem i zechciało, bym pomogła im pracować śpiewu – ostatnio uczestniczyłam nad głosem – to tylko powód do dumy. Są wśród nich w warsztatach wokalnych z Miet- bardzo różni ludzie – od wokalistów ze scenicznym kiem Szcześniakiem, który powie- doświadczeniem, traktujących muzykę jako sposób dział niesłychanie mądrą rzecz – że na życie, przez takich, którzy zawodowo zajmują się nikt nikogo nie jest w stanie na- czymś zgoła innym, a pragną rozwijać pasję i speł- uczyć śpiewać. Myślałam o tym dłu- niać marzenia; przez nastolatków, którzy po prostu go, bo gdyby potraktować tę wypo- uwielbiają śpiewać, po siedmio- i ośmiolatki, z któ- wiedź dosłownie, to tak naprawdę rymi nauka to bardziej zabawa dźwiękami, rytmem zawód, który obecnie wykonuję, tra- i śpiewanie piosenek. I gdzieś pomiędzy tym niena- ciłby rację bytu. Ale tu chodzi o coś chalne kształtowanie prawidłowych nawyków emi- innego, i ja się z tym zgadzam: nikt syjnych. Raczej pomagam odnaleźć każdemu własną z nas nie uczyni wokalistów, jeśli drogę do bycia muzyczną indywidualnością, w ra- sami nie wykonamy pewnej pracy. mach oczywiście pewnej estetyki i wartości, które Nauczyciel, owszem, jest potrzebny, pozostają w zgodzie z moimi. I daję zestaw narzę- bo może wiele rzeczy podpowie- dzi do tego, by ze swoim głosem, z piosenką móc coś dzieć. Jest w stanie wyłapać coś, co ciekawego zrobić, zaśpiewać ją po swojemu. Ale czy my usłyszymy dopiero gdy nagramy mi się to udaje, musiałbyś spytać tych, którzy przy- swój głos, a też nie zawsze. Dopasu- chodzą na zajęcia. Lub przyjechać na jakiś koncert je nam ćwiczenia, skoryguje błędy. uczniów. Ale jeśli nie będziemy ćwiczyć, błę- dy powrócą szybciej niż zdołaliśmy Do jakiego stopnia nauczyciel śpiewu jest w stanie je usunąć. Ostateczna konkluzja jest ukształtować wokal drugiej osoby? Ile w efekcie więc taka: jedno i drugie jest łatwe, końcowym tak naprawdę jest twojej pracy, a ile po gdy mamy do czynienia z prawdzi- prostu talentu twojego ucznia? wą pasją. Jeśli ktoś naprawdę chce śpiewać i chce być w tym dobry, bę- Talent to coś, co dostajemy. Pytanie, co my z tym dzie pracował nad głosem i rozwijał

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |111 swoją muzykalność przez ćwiczenie dzeniem tekstu a ozdobną formą, która uwypukli i słuchanie dobrej muzyki w niemal ich walory wokalne. Ideałem byłoby połączyć treść każdej wolnej chwili. I takie osoby i formę związkiem przyczynowo-skutkowym, bez uczy się łatwo i przyjemnie, bo efek- uszczerbku na żadnej z nich. Mimo tego, że wiem ty są zauważalne. A jeśli ja kiedyś co jest ważne i myślę o każdym zdaniu, każdym sło- nie daj Boże straciłabym serce i za- wie, które śpiewam, jestem tylko niedoskonałą istotą pał do śpiewania (choć nie wiem, ludzką i obawiam się, że śpiewając utwory, które pro- co musiałoby się wydarzyć), to nie wokują do snucia pięknych fraz, miewam momen- będzie mi łatwo ani śpiewać, ani ty „mentalnego odpływania”, niemyślenia o tym, uczyć. Bo jak przekazać miłość, jeśli o czym śpiewam, a skupiania się na czysto muzycz- się samemu jej nie czuje? Technika nej interakcji – na przykład gdy improwizuję. Jed- to jedno, ale w muzyce, jak w każdej nak piękne dźwięki są tylko piękne. Jeśli nie idzie za innej sztuce, zawsze będzie chodziło nimi interpretacja tekstu, stają się puste. Forma służy najbardziej o emocje. przekazaniu treści – jedno bez drugiego nie istnieje. I o tej służebnej funkcji melodii dla słów staram się Jak godzisz nauczanie śpiewu z ka- pamiętać. Paradoksalnie w procesie tworzenia bywa rierą wokalną? (przynajmniej u mnie) odwrotnie. Czasem najpierw wymyślam melodię osadzoną w konkretnej harmo- Jaką karierą? (śmiech) Myślę, że to nii, a dopiero potem do tego układam tekst. W tym bardzo dobrze, kiedy nauczyciel procesie oczywiście melodia ulega różnym zmia- śpiewu jest czynnym wokalistą. Nie nom, również tekst modyfikuję na bieżąco. Ostatnio ma potrzeby tego argumentować. długo pracowałam nad piosenką, która znajdzie się Jedyny mankament jest taki, że jeśli jako bonus na płycie, o której mówiliśmy. Melodia wyjeżdżam na koncerty lub mam przyszła do mnie pewnej nocy, tuż przed zaśnięciem, inne obowiązki, lekcje odrabia- kiedy już leżałam w łóżku. Nie chciało mi się wstać, my i zwyczajnie doba staje się zbyt ale nauczona doświadczeniem, że jeśli czegoś nie na- krótka. gram od razu, to znika bezpowrotnie, wstałam, po- biegłam z telefonem do garderoby, żeby nie hałaso- Powiedziałaś kiedyś, że śpiewanie wać i nagrałam linię melodyczną zwrotki z roboczy- to opowiadanie historii, przekazy- mi słowami. Wiele z tych słów zostało w ostatecznej wanie emocji i wartości trafiają- wersji piosenki. cych w poczucie estetyki odbiorcy, ale też tych głębszych, zawartych Jakimi projektami jeszcze nas zaskoczysz? między innymi w tekście. Trudno jest w piosence stworzyć równowa- Drzwi przyszłości stoją przed nami otworem, ale za gę pomiędzy formą i treścią? nimi jest tajemnica. Nie wiem, z kim jeszcze przyj- dzie mi wystąpić, daj Boże, że z samymi fantastycz- Myślę, ż e całe życie wokaliści uczą nymi i inspirującymi muzykami, z którymi będę się tego balansu między opowie- mogła wymienić dobrą energię i dobre dźwięki.

> 112| Rozmowy fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

Charles Gayle. Rocznik 1939. Muzyk, multiinstrumentalista, edukator. Kapsuła czasu, kap- suła jazzu. Z racji głębokiego przeżywania wiary i stworzenia własnego, niepowtarzalnego muzycznego języka wpisał się w panteon innych podobnych mu saksofonistów, jak John Col- trane czy Albert Ayler. Bezkompromisowy. Grający mocnym, zdecydowanym i rozedrganym tonem. Ascetyczny w wyglądzie, łagodny w sposobie bycia. W czasie indywidualnego spotka- nia ogarnia rozmówcę swoją miłującą uważnością, oddając szacunek i pozostawiając mu we- wnętrzny pokój. Skłonny do żartów, zdystansowany do swoich muzycznych poczynań. Silny duchem, o którym odważnie świadczy publicznie. Niezmęczony wyczynowym stylem grania, wyciąga swoich muzycznych towarzyszy na ostre wiraże, dając pełną wolność. W Łodzi spotkaliśmy się na kilka godzin przed koncertem, ale na rozmowę pozostała nam tylko jedna, która nie wyczerpuje tematów, bo Charles to skarbnica wiedzy. Jego wypowiedzi pełne czułości, zaangażowania, współczucia mieszają się ze śmiechem. Czasem cichną przy trudnych wspomnieniach, spowalniają, uwalniając pamięć. Dźwięki grzę- zną w gardle, oczekując z namysłem na wypowiedzenie najistotniejszych kwestii. Koncert w łódzkich Ciągotach i Tęsknotach, 16 maja, był ponownie oddolną, obywatelską ini- cjatywą Tomasza Wolskiego i wciągniętych w nią szaleńców. Był koncertem niezapomnianym, po którym pozostało znacznie więcej niż muzyczne wspomnienie.

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |113 Nie stworzyłem nic w swoim życiu Vanessa Rogowska [email protected]

Vanessa Rogowska: Charles, bardzo miono mnie o przyznaniu nagrody miło widzieć cię ponownie w Łodzi! za osiągnięcia życia, powiedziałem: „Dajcie ją komuś innemu! Ja na nią Charles Gayle: Dziękuję . nie zasługuję! Znam ludzi, którzy bardziej zasłużyli niż ja”. Ja wciąż Jak spędziłeś ten rok? uczę się muzyki i wciąż mam sporo do nauki. Odwiedzałem moją liczną rodzinę. Byłem blisko muzyki, dużo ćwiczy- Możemy porozmawiać o twojej łem. Miałem trochę pracy, ale głów- edukacji muzycznej? Jak się zaczęła nie ćwiczyłem. To moje podstawowe i potoczyła? zajęcie i życie. To nie jest długa historia. Kiedy Koncertowałeś ? miałem siedem, osiem lat, ja i moja siostra pobieraliśmy naukę gry na Tak, trochę w Nowym Jorku. Poza pianinie. Trwało to chyba przez ja- tym wcześniej koncertowałem kieś trzy, cztery lata. Mieliśmy na- w Belgii i we Włoszech. Pracowa- uczyciela. Uczył nas czytać nut, ale łem nad muzyką. Ogólnie jestem nie dotarłem do bardzo zaawanso- zadowolony z tego, co się wydarzyło. wanego poziomu gry. Nie chciałem Wystarczająco dużo pracowałem... tego robić dłużej i zacząłem narze- kać. Pozwolono mi przestać. Potem, Dopytuję, bo nie przyznajesz się do kiedy miałem czternaście lat, do- przyznania ci nagrody za osiągnię- szedłem do wniosku, że chcę być cia życia... (Lifetime Achievement muzykiem jazzowym. Award od Arts For Arts, wiosną 2014 roku – przyp. VR) Dlaczego?

Po pierwsze, nie wiedziałem o ist- Żyłem w okolicy, gdzie jazz słychać nieniu tej nagrody, bo nie obserwu- było na każdym kroku (w Bufalo, ję takich rzeczy... Kiedy powiado- w stanie Nowy Jork - przyp. VR). Ży-

> 114| Rozmowy

Jeszcze go nie słyszałem. Wiem, że płyta powstała. Pamiętam, kiedy graliśmy koncert, ale ja nie biorę siebie zbyt poważnie (śmiech). Nie słucham swoich nagrań. Zapewne kontrabasista i perkusista wiedzą o płycie więcej niż ja. Cieszę się, kie- dy ludziom się to podoba, ale nie przywiązuję do tego zbytniej wagi.

Opowiedz mi proszę o współpracy z Ksawerym Wójcińskim i Klau- sem Kuglem. To trochę jak gra- nie z synem i wnuczkiem. Każdy z was jest przedstawicielem innego pokolenia.

Tak, myślałem dziś o tym... choć nie można myśleć o tych rzeczach za dużo. To dobrzy ludzie, dobrzy mu- zycy. Mają poczucie humoru, co lu- bię! Różnice wieku nie są tu istotną sprawą. Oni traktują mnie dobrze i mam nadzieję, że ja ich też. Nie rozmawiamy o muzyce za dużo. To przyjemność i przywilej grać z nimi. fot. Piotr Fagasiewicz Mamy dobrą komunikację. Muzycz- ne sprawy załatwiamy krótko. łem w jazzowym mieście. Jestem zadowolony, że tam dojrzewałem. Szedłem jedną ulicą i miałem pod Znając ciebie i twoją muzykę, nie ręką wszystkie jazzowe kluby, do których przyjeż- mogę nie zapytać o tytuł tej płyty dżało mnóstwo muzyków z Nowego Jorku. Na przy- – Christ Everlasting. Twoim pomy- kład Louis Armstrong. Poza tym byłem pod urokiem słem było nazwanie jej tak? nagrań z tamtych czasów. Tak to kochałem (śmiech). To było w moim sercu. Tak więc zacząłem uczyć się To był mój pomysł. Muzyka, któ- jazzu na własną rękę. Nie miałem nauczyciela. rą gram lub którą staram się grać, jest dedykowana Jezusowi, choć nie Oddajesz w nasze ręce nowy album... brzmi jak tradycyjne hymny. Czasa- mi gram utwory innych kompozyto-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |115 rów, ale wszystko w moim sercu jest dedykowane Bogu. Nie mam z tym problemu. Robię to od lat. Kiedyś wy- cofałem się z nadania zamierzonego tytułu i czułem się z tym źle.

To rodzaj wewnętrznej odpowie- dzialności?

To miłość, ale odpowiedzialność też. Kocham Boga. To nawet nie jest część mojego życia. To jest moje ży- cie. Jestem wdzięczny za wszystko i staram się oddać Bogu, co od Niego dostałem.

Myślę, że świat potrzebuje świad- ków takich jak ty, którzy o życiu duchowym mówią otwarcie, bez zadęcia. Nie boją się poprawności politycznej, politycznego establish- mentu. Czy miałeś kiedyś z tego po- wodu problemy?

(śmiech) Pewnie, często słyszałem głosy wśród publiczności, żebym fot. Piotr Fagasiewicz się zamknął, nie gadał o Bogu, tyl- ko grał. Nie mogłem wrócić do kil- ku miejsc, w których grałem. Rozu- nego. Powinniśmy robić to, kim jesteśmy, a ja taki miem to, nie wszyscy wierzymy w to jestem. Nie zawsze o tym myślę, ale jeśli to pomaga samo, ale ja nie mogę tego zmienić, ludziom, nawet moim wrogom… bo taki jestem. Nie chciałbym ni- kogo tym skrzywdzić, ale to dar od Pomagać czy pokochać wroga jest trudnym Boga i nie czuję w związku z tym zadaniem. żadnego strachu. To nie jest dla mnie trudne. Może być trudne, ale Bo masz Boga... rzecz w tym, że wszyscy zrobiliśmy złe rzeczy w ży- ciu. Nazywają to grzechem, można nazwać jakkol- Bo mam Boga i nie gram nikogo in- wiek. Nie czuję się inny, żeby sądzić ludzi, nawet je-

> 116| Rozmowy

daje możliwość podróżowania i po- znania świata, ludzi. Nawet już nie możliwość przyniesienia im muzy- ki, ale porozmawiania o Bogu. Mu- zyka przyniosła mi możliwość kon- taktu z ludźmi wszystkich ras, wy- znań. Ona zabiera wszelki egoizm, jaki w sobie nosisz. To ciągłe ja, ja, ja! Muzyka poszerzyła moją miłość do ludzkości. Poza tym odkrywasz, że wszyscy jesteśmy tacy sami, bo prze- de wszystkim chcemy być kochani. Nawet jeśli o tym nie mówimy. Nikt, kiedy dorośnie, nie chce być zniena- widzony. Chce być kochany. Muzy- ka zmienia moje serce w ten sposób, że odczuwam innych jako rodzinę. Zmieniła moje życie, bo kiedy byłem młody, nie wiedziałem o tym. Kiedy byłem nastolatkiem, byłem związa- ny ze swoim domem, miejscem za- mieszkania. Muzyka otworzyła całe moje życie, pomogła mi kochać lu- dzi, choć ja tylko gram, ale muzyka robi wszystko inne. Nie będę o tym fot. Piotr Fagasiewicz za dużo rozmawiać, ale staram się to wszystko pielęgnować w sobie. śli mnie nienawidzą. Traktuję ludzi, jak chciałbym, żeby mnie traktowano. Za to czuję się odpowiedzial- Czy myślisz, że muzyka pomaga ny. Kiedyś umrę, stanę przed Bogiem… Nie ma przy- odkryć, że jesteśmy wspólnotą? Że musu tak postępować, ale takie postępowanie dia- jesteśmy wszyscy ze sobą połączeni metralnie zmienia twoje życie. i tylko odkrywamy ten fakt w trud- nych albo wzniosłych sytuacjach? Patrząc z perspektywy czasu, jak muzyka zmieniła twoje życie? Absolutnie tak! Jest głównym i naj- prostszym przekaźnikiem pomię- Muzyka zmieniła moje życie. Wzbogaciła je, ale trze- dzy kulturami, społeczeństwami, ba było nad tym pracować. Zawsze czuję się jak ucz- warstwami, granicami. Im więcej niak wobec muzyki. Jest tyle do zrobienia. Muzyka grasz, tym bardziej to widzisz. Spra-

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |117 wia, że pokorniejesz. Nawet jeśli Ja teraz nie staram się nikogo sądzić, ale mówię, jak przestaniesz grać, widzisz, że ludzka sprawy widzę. (po namyśle) Trudno mi – Charlesowi wspólnota jest realna i piękna. – dyskutować o życiu innych bez Chrystusa.

A jak muzyka oddziałuje na innych Właśnie dlatego pytam cię o twoją perspektywę. muzyków? Żyjemy w pogoni za pieniędzmi, walczymy, jeste- Zależy, jakie oni mają życie. Nieza- śmy rozpolitykowani. Powinniśmy wiedzieć, co ro- leżnie, kim jesteś, masz problemy bić w życiu. I moją odpowiedzią, z którą nie wszyscy w życiu. Czy jesteś bogaty, biedny itd. muszą się zgadzać, jest Chrystus. To zmieni ciebie Masz lepsze życie, jeśli jesteś zdrowy. wewnętrznie i nauczy, jak kochać wroga, kogoś, kto Nie tylko mentalnie, ale fizycznie. cię nienawidzi. Jeśli zaopiekujesz się sobą, z miłoś- cią będziesz mieć większą tendencję Kiedyś pewien człowiek, psychiatra – Żyd z Izraela, do opiekowania się innymi ludźmi, pracujący w Europie, poprosił mnie o rozmowę. Pra- pomagania im. cował z ludźmi, którzy cierpieli na syndrom stre- su pourazowego. Spytałem go, czy pomógłby osobie Nie spędzam wiele czasu z muzy- z przeciwległej linii frontu i wtedy dziwny grymas kami, ale widzę dobry i zły wpływ. przeszedł przez jego twarz. Dlaczego o tym mówię? Muzyka może zamknąć cię w two- Jeśli nie masz tego rodzaju miłości, wtedy czynisz im ego. W wielkim Ja. To może za- sobie więcej problemów. Wtedy zaczynasz sądzić in- działać na twoją szkodę lub prze- nych. Nic nie zyskujesz, a zaczynasz tracić. Mówię ciwnie – może ci pomóc. Widzia- o tym szczerze z własnego doświadczenia. Jeśli na- łem muzyków, którzy mają radość uczysz się kochać, cenić życie, to miłość wszystko po- z grania, i muzyków, których życie składa. Nie musisz nad tym ciężko pracować, bo to jest trudne. Ujmę to tak: ludzie sami będzie w twoim sercu. To jest jedyna odpowiedź, jaką ściągają na siebie problemy... Wielu mogę ci dać na pytanie, jak muzyka oddziałuje na muzyków, których spotkałem lub innych muzyków, bo ja nie stworzyłem nic w swoim z którymi grałem, nie miało rado- życiu. Nie stworzyłem planet, ludzi, niczego. ści w sercu. Choć nie o to chodzi, by był tam tylko rechot. Jedni noszą Myślałeś o tym, co by się stało, gdybyś nie mógł być radość... związany, z jakiegoś powodu, z muzyką? Masz jakąś alternatywę? A inni smutek? Nauczałbym o Chrystusie. Na ulicy, w kościele. Cho- Tak, wielu nosi w sobie smutek, dziłbym wokół, podróżował. A ostatecznie chciał- a przecież wielkim przywilejem bym towarzyszyć ludziom przed śmiercią i mówić jest granie. Ludzie jednak mają do- o tym, bo wszyscy stąd kiedyś odejdziemy. Chciał- bre i złe nawyki, przyzwyczajenia. bym wnieść pokój i radość w ich serca, zanim odej-

> 118| Rozmowy

Tak, ludzie wiedzą, że długo byłem bezdomny. Życie jest bardzo trudne i dobre jest pytanie o muzykę w tym kontekście. Nie usłyszysz bezdom- nych ludzi śpiewających, bo oni nie mają szans być w ciepłym miej- scu, nie mają takiego komfortu. Co nie znaczy, że każdy bezdomny jest smutny, ale energia takiego czło- wieka jest inna. Nie jesz tyle, ile po- winieneś. Jesteś przeważnie w pod- łych, zimnych miejscach. Śpisz na zewnątrz przy padającym śniegu. Ludzie cię odganiają, kopią. Niektó- rzy z nich mówią: „Zrób coś! Znajdź pracę!”.

Łatwo powiedzieć!

Nic nie jest w porządku, kiedy mie- szasz na ulicy. Większość bezdom- nych to niezwykłe ludzkie istoty. Kiedy z nimi obcujesz – śpiąc blisko nich, dzieląc się kanapką – masz moż- liwość porozmawiania o czymś, co fot. Piotr Fagasiewicz nie wiąże się z bezdomnością. Wte- dy można znaleźć jakąś wewnętrz- dą. Zabawne, że mnie o to pytasz, bo sam zapytałem ną strefę komfortu. Oni cieszą się dziś o to siebie, kiedy jechaliśmy samochodem. muzyką, ale rzecz w tym, że skrajne warunki, w jakich żyją, są ciężarem, Zapytam cię teraz o świat bezdomnych, którego który nie tyle powoduje ich smutek, byłeś częścią. To strefa, od której ludzie uciekają tylko zmienia ich energię. A twoje fizycznie i mentalnie, ponieważ odzwierciedla ich zdrowie nie jest takie samo. Widzi największy strach przed stratą, kontrolą czy sferą się to codziennie, chodząc po ulicy, bezpieczeństwa. Czy muzyka żyje w tym świecie zanim stało się bezdomnym i wie i w jaki sposób żyje? Jestem przekonana, że każdy się, jak wygląda normalna rzeczywi- ją nosi w sobie, ale jak ona przejawia się w takim stość. Jest jednak pieśń w sercu. Ona środowisku ? Czy różni się od tej, która towarzyszy brzmi jak: „Pomóż mi”, gdybym miał nam z codziennych źródeł – radia, nagrań? jej dać jakiś tytuł. Ludzie potrzebują

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |119 fot. Piotr Fagasiewicz Piotr fot.

pomocy, bo to może zabrać cię men- Tak, to dobre porównanie. Jesteś duchem dla innych. talnie w inne strony. Kiedy widzisz Mogłaby powstać z takich przeżyć świetna książka. ludzi zamarzających na śmierć. To Pewna kobieta miała zamiar popełnić książkę na trudne... ten temat, ale była bezdomna tylko miesiąc. Nie dała rady. Nie winię jej za to. Ja byłem bezdomny, bo po- A wcale nie musi tak być. Mamy dość myślałem: „Czas by coś zrobić...”. pieniędzy, by temu zapobiec. Ro- zumiem to, bo przecież byłem bez- Potrzebowałeś przewartościować swoje życie domny tyle lat... Tak, bezdomni mają w tamtym czasie? pieśń w sercach, ale jej nie wyśpie- wają... Mieszkasz w bogatym kraju, Niczego nie żałuję w swoim życiu. Może tylko zła ja- ale dopóki nie staniesz po drugiej kie wyrządziłem innym. stronie. Patrzysz na to codziennie, jesteś tego świadkiem i nagle tam Nie żałuję bycia bezdomnym. się znajdujesz... Kiedy na to patrzysz, nie wydaje się nawet realne. Tak, wiem.

Być bezdomny jest trochę jak być Jestem zadowolony, że nim byłem. Nauczyłem się duchem? wiele nie tyle o sobie, co o innych ludziach. To trud-

> 120| Rozmowy ne do wytłumaczenia. Życie jest cenne. Nawet jeśli Tak, to nie był jazz. Pamiętam orkie- jesteś biedny, bezdomny. Wciąż możesz kochać. Po- strę. Hipnotyzujący. Muzyka tyle po- trzebujesz wielu rzeczy, ale wciąż możesz być życzli- trafi, dlatego ludzie tańczą (śmiech). wy dla innych ludzi. Jeśli jesteś bezdomny, większość Tyle wiem... ludzi nie jest dla ciebie miła. To jest trudne: przeby- wać z bezdomnym. Czasami chcesz z kimś poga- To prawda, że odmówiłeś grania dać, a ludzie cię mijają. Byłem bezdomny z pewnego Ornette’owi Colemanowi? Krąży powodu. Myślę, że Bóg chciał mnie czegoś nauczyć. taka anegdota i chciałam dopytać Dziękuję więc Bogu, że byłem bezdomny, bo byłem u źródła. blisko Boga. Tak więc rozumiem Go, bo On też nie miał domu. Nie, nie chce się do Niego porównywać. O! Nie Ornette’owi Colemanowi, Jednak myślę, że Bóg był bezdomny. tylko Elvinowi Jonesowi. Wszyscy to przekręcają. Miałem zastąpić A muzyka może zmienić człowieka? saksofonistę Franka Fostera, który wybierał się koncerty do Ameryki Na pewno. Południowej. Zaproszono mnie na przesłuchania, ale ja uznałem je Kogo – muzyka, kompozytora, słuchacza? wtedy za zbędne. Obraziłem się i nie poszedłem na przesłuchania. By- Może i powinna. Albo jesteś muzykiem, który gra ka- łem arogancki... wałki, albo zmieniasz czyjeś życie. Dotykasz czyjegoś serca, zabierasz go do lepszego miejsca. Tam, gdzie Co myślisz o duchowej kondycji jest miłość. To może być bardzo trudne dla twórcy, współczesnej muzyki? Czy od- ale to zmieni twoje życie. Muzyka nie trwałaby tak zwierciedla kondycję współczesne- długo z ludźmi, jeśli nie byłaby wartościowa. Jest po- go człowieka? wód, dla którego śpiewamy, gramy. Musi być dla tego powód. Gdyby tak nie było, Bóg by na to nie pozwolił. Nie słucham za dużo jazzu. Dlatego, To musi dotknąć serca, na przykład smutek, nie dla- że jedni nieustanne kopiują innych. tego, aby kogoś zasmucić i pozostawić w takim sta- A ja chcę usłyszeć indywidualność! nie, ale by dotknąć. Lata temu usłyszałem w radiu Chcę wiedzieć, co jest w ludzkim utwór polskiego kompozytora (nie mówię tego dlate- sercu. Muzykowi zajmuje to lata go, że jestem w Polsce). Coś o smutnej pieśni, nie pa- pracy. Poza tym myślę, że edukacja miętam tytułu. Słyszałem to lata temu i pamiętam, sprawia, że wszyscy grają podobnie. jak płakałem. On to uchwycił! On myślał o tym. To Znowu trudno mi krytykować, bo są było takie piękne. tacy, co nie lubią tego, co ja gram.

Czy to był klasyczny utwór? Może III Symfonia op. Lubię być czymś poruszony, jak każ- 36 Symfonia pieśni żałosnych Henryka Mikołaja dy człowiek. Słucham na przykład Góreckiego? stacji radiowej, ale jeśli nic mnie

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |121 fot. Piotr Banasik Piotr fot.

przy niej nie zatrzyma, to zwyczaj- ty czy ja. Jeśli grasz, to jakby twoja matka siedziała nie wyłączam radio. A siebie to już obok ciebie i wiedziała, czy jesteś szczęśliwy, czy nie. w ogóle nie słucham... (śmiech) A ty powinieneś to wszystko włożyć w muzykę. Ja chcę być dotknięty. Chcę usłyszeć czyjeś kompletne Właśnie, często słyszę świetnych serce. To nie dzieje się szybko. Przeważnie uczymy muzyków, sprawnych technicznie, się grać, dokładamy część swojej osobowości i koń- ale nie wiem, jakimi są ludźmi. Kto czymy rozwój. kryje się pod dźwiękami? Czasami ulegamy czyimś wpływom za bardzo. Tak, taki zamiennik. Nuty zamiast serca. Kiedy ktoś wchodzi na sce- Tak, inni stają się idolami. To przesada. nę, to chcę usłyszeć tylko jego, a nie kogoś innego. Kogoś, kto jest niepo- Jestem ci bardzo wdzięczna za rozmowę. wtarzalny. Niech odstawi wszystko inne, czego nauczył się przedtem. God blesss you ! Przecież miał inną matkę i ojca niż

> 122| Rozmowy …

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |123 Galeria improwizowana Lech Basel Lech Basel [email protected]

Nigdy nie miałem odtwórczego słuchu muzycznego, nie potrafię grać na żadnym in- strumencie. Ale też i bierne słuchanie nigdy mi nie wystarczało. W fotografii jazzowej znalazłem to, czego mi od zawsze brakowało: dreszcz emocji towarzyszący działa- niom twórczym. Należę do tej grupy fotografujących koncery, która zostaje nieomal zawsze do ich końca. Od kilku lat tracę słuch, muszę już nosić aparat słuchowy. Ten fotograficzny pomaga mi być bliżej źródła dźwięków i wzbogaca moje doznania o te wizualne. Fo- tografowanie stało się dla mnie rodzajem autoterapii, otworzyło świat nowych do- znań i stało się wspaniałym sposobem na poznawanie wielu ciekawych ludzi: muzy- ków, podobnych mi pasjonatów i fanów zarówno jazzu jak i fotografii. Pozostałem amatorem. Czyli miłośnikiem. Nie uczyniłem z pasji zawodu. Nadal foto- grafuję tak, jak słucham. Intuicyjnie oraz emocjonalnie.

> 124|

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |125

> 126|

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |127

> 128| Słowo na jazzowo / On the Corner

Wspomnienie Blues Boya z Beale Street

Wojciech Sobczak-Wojeński [email protected]

Pierwszą bluesową płytą, jaką prze- pozostało już tylko zadumać się nad słuchałem i pokochałem w całej odejściem fortepianowego mistrza… rozciągłości, była Live At San Que- ntin (1990) B. B. Kinga, wraz z kapi- B. B. King jednak ciągle walczył. Grał, talną zapowiedzią MC, jak również nagrywał, prowadził klub, koncerto- finalnym Rock Me Baby, śpiewanym wał – niemal do 90. roku życia. Dziś wraz z więźniami San Quentin. już pozostaje tylko ciepłe wspomnie- Przyznam, że chyba żadne „więzien- nie po pełnym pasji, niezwykle pra- ne” nagranie nie robi na mnie takie- cowitym człowieku, który był praw- go wrażenia jak ten właśnie krążek dziwą muzyczną gwiazdą. Gwiazdą, oraz znacznie starszy Live In Cook czyli kimś, do czyjego poziomu war- County Jail (1971) – i nie mowa tu tyl- to aspirować, kto służy jako drogo- ko o oczywistym skojarzeniu faktu, wskaz, najlepszy przykład. że blues wywodzi się z więziennych przyśpiewek. Pewnego razu, na warsztatach jazzowych w Puławach, w ramach Pierwszą płytą, którą jeszcze jako zajęć z teorii improwizacji, zgroma- dziecko nabyłem za pośrednictwem dzonym na sali uczniakom, prowa- popularnego serwisu aukcyjnego dzący Janusz Szprot raczył zapre- była Live In Kansas City (1994) B. B. zentować fragment utworu blue- Kinga, przesłana w zestawie z Live In sowego. Było to Ain’t That Just Like Holy City (1997) Michała Urbaniaka. A Woman. Następnie padło pytanie, Ten sam Michał Urbaniak rozpalił czy szacowni słuchacze wiedzie- niegdyś moje nadzieje na ogląda- li, z czyją muzyką mieli właściwie nie występu Króla Bluesa w ramach do czynienia. Cisza ogarnęła aulę koncertu dla ofiar 11 września, ale Domu Chemika do momentu, gdy nadzieje te okazały się płonne nie wykrzyknąłem nazwiska Mi- ze względu na zły stan zdrowia ar- strza. „Czy naprawdę nikt nie wie- tysty. Obawiałem się wówczas, że dział, kto nagrał ten mięsisty kawał stanie się jak z Oscarem Peterso- muzyki?” – zdawał się niedowierzać nem, który miał zaszczycić Polskę prowadzący... koncertem, ale odwołał go z powo- du niedyspozycji. Niedługo potem Zachęcam wszystkich jazzfanów

< Słowo na jazzowo / On the Corner |129

(zwłaszcza młodych słuchaczy i wy- konawców) do posłuchania bluesa i to nie tylko w wykonaniu B. B. Kin- ga. Daj Boże teraz, tuż po jego śmier- ci, po jego dokonania sięgnie więcej osób. Co ważniejsze, być może wielu z nich zrozumie, że blues to nie tyl- ko skala bluesowa, ale feeling i zro- zumienie tego, co i o czym się gra. Blues to nie jest, wbrew temu co mó- wią, muzyka smutasów. Przekonaj- cie się sami!

W jednym z warszawskich lokali spotkałem się ze specyficzną ofertą – Tribute to B.B. King – zamów Bour- bon, piwo dostaniesz gratis! Myślę, że sam Król uśmiechnąłby się pod wąsem na taki pomysł, a dla mnie propozycja ta byłaby jeszcze bar- dziej kusząca, gdyby w tle sączył się Thrill Is Gone lub inne wiekopomne arcydzieło…

> 130| Słowo na jazzowo / Spod pióra dźwiękografa

Panie i Panowie, Gramy!

Marta Ignatowicz-Sołtys [email protected]

Nadepnę na odcisk tym, którzy nych niedocenionych w rankingach szczycą się naszym narodowym tejże nagrody wybitnych jazzowych Oscarem, Grammy czy inną – rów- osobistości, którym od 1964 roku (je- nie chwilową – przepustką do wiel- dyny przed Hancockiem tytuł pły- kiego świata. Trudno. ty roku, który dostał się w jazzowe ręce) wypadałoby się nisko pokło- Właściciel statuetki staje się nić. Powiedzmy sobie jasno, nagroda w oczach rodzimych mediów sym- przemysłu fonograficznego jest klu- bolem narodowym. Gedeonem na- czowa dla przemysłu właśnie, nie- szych czasów. Kordianem i Mont koniecznie dla muzyki i taki powin- Blanc w jednym. Odbiorcy informa- niśmy mieć do niej stosunek. cji zaś karmią się tytułem zwycięz- cy, utożsamiając z nim własne małe A takiego stosunku nie mamy. Ku sukcesy – bo „Polak potrafi”. mojemu rozczarowaniu, Włodek Pawlik też nie. Promocję nowej pły- Stosunek do wyżej wymienionych ty pokrywa zeszłoroczna woalka nagród mam co najmniej obojętny. nagrody dla Night In Calisia. Spore Równie chłodno obchodzę się z ko- oczekiwania wobec tegorocznego misją oceniającą, która – jak w przy- wydarzenia – więc jak premiera padku Grammy z 2008 roku – żon- płyty, to poprzedzona konferen- gluje tytułem płyty roku, zastana- cją; jak filharmonia, to Narodowa; wiając się, czy otrzymać ją ma Kanye jak tytułowa America na scenie, to West czy Herbie Hancock. Otrzymu- w tylu neonowych barwach co całe je ten drugi, ale pewnie misja nie za- Las Vegas nocą. Jak materiał reje- kończyłaby się powodzeniem, gdyby strowany – to kamerami i prosto na płycie nie zagościli: Norah Jones, do telewizji. Jak marynarka lidera Tina Turner czy Leonard Cohen. – to stroboskopowa, mieniąca się na Z całym szacunkiem: wymieniła- naszym „Narodowym Złotku” przy bym co najmniej 10 lepszych płyt każdym poruszeniu dłoni na klawi- Herbiego, za które miałby pełne pra- szach. Zupełnie niepotrzebnie. wo – a nawet i obowiązek – odebrać tytuł najlepszej płyty roku. Podobnie Muzyka broni się sama, bez proble- rzecz ma się z szerokim gronem in- mu dostrzegliby to ludzie muzycznie

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |131

rzając godziwe warunki do dalszego tys ł Ignatowicz-So Marta fot. tworzenia – szczerze i z sympatią, cieszę się. Ale czas przestać już czy- nić go przedmiotem kultu. Grammy nie doda muzyce żadnego blasku, nic wrażliwi. Sala tymczasem wypełniona była mento- w niej też nie zmieni. A kto muzyki rami, sponsorami i ich żonami (żony-elegantki i ich nie polubi – niech nie czuje się win- synkowie w smokingach, ledwo co odrośli od ziemi). ny, że powinien był. Jeśli znalazło się grono zainteresowanych, to bar- dziej chyba medialnym fenomenem Pawlika niż bo- Na pytanie, gdzie są jego wszystkie gactwem jego muzyki (jakże zdziwiony był siedzący nagrody Grammy, Pat Metheny – obok mnie pan, że odważyłam się zaklaskać w trak- najbardziej zapracowany człowiek cie utworu!). Ostatecznie publika składała się bardziej jazzu – odpowiada: „Nie wiem. z ciekawskich i tych, którzy poczuli obywatelski obo- Gdzieś leżą. Oczywiście cieszę się, wiązek, by wesprzeć naszego (bardzo tego wieczoru że bywam doceniany i ogromnie stremowanego) zwycięzcę – na sali niepełnej, rzekła- za każde wyróżnienie dziękuję, ale bym nawet, gęsto przerzedzonej. w moim domu nie zobaczysz żad- nych śladów tego, co osiągnąłem Z jazzu próbujemy zrobić sztukę wzniosłą. Znów: zu- – trzymanie trofeum na półce nie pełnie niepotrzebnie. Kto jest wrażliwy – pozna i do- uczyni mnie lepszym muzykiem. ceni. Kto nie jest – nie musi. Nie potrzeba nam prze- Podobnie jest z koncertami. Mogę wodników koncertowych, by koncert smakował. dziś zagrać fantastycznie w War- Włodek też ich nie potrzebuje. Przestańmy je więc szawie, ale jutro, gdy wyjdę na sce- w podświadomości drukować, bo Grammy powie- nę w Monachium, dla ludzi nie bę- działo nam, że Pawlik „wielkim poetą był”. Polecam dzie to miało znaczenia. Nie dosta- wysłuchać nowej płyty bez obciążenia tym faktem. nę od nich żadnego kredytu z tego Bo to Night In Calisia ma Grammy. Teraz nowa pły- powodu”. ta – nowy egzamin przed odbiorcami i nowa wypo- wiedź, która obronić musi się sama. Takiego dystansu wobec złotych i innych bożków z serca życzę każ- Pawlika należy słuchać, bo jest dobry – bo zawsze był demu muzykowi – by pamiętali, że – a nie dlatego, że przechowuje w domu medialnego brak Grammy (tak, jak brak nut) bożka z brązu. Jeśli ten otworzył nowe drogi, stwa- wcale w graniu nie przeszkadza.

> 132| Słowo na jazzowo / Lewym Uchem

Aby dostrzec złożoność i wieloaspektowość

Konrad Michalak [email protected]

Sztuka we współczesnym ś wiecie inny zakres informacji, co w istotny mierzy się z poważnym wyzwa- sposób go pobudza. niem: jak pobudzić intelektualnie odbiorcę w sposób odpowiedni dla Odrębnym wątkiem w tych rozwa- jego potrzeb? Przez pojęcie właści- żaniach pozostaje kwestia jakości wego pobudzenia rozumiem takie i istotności tych informacji dla roz- oddziaływanie na percepcję i świa- woju intelektualnego ludzi. Prob- domość odbiorcy, które powoduje, lem jakości danych znajdujących że dzieło i refleksja płynąca z kon- się w sieci pozostaje przedmiotem taktu ze sztuką pozostaje na dłu- gorącej dyskusji publicystów. W go aktywnym zasobem informacji kontekście wspomnianej już rze- w umownym ludzkim banku da- czywistości rozszerzonej, a także nych – mózgu. wielości bodźców oddziałujących na odbiorców sztuki, interesująco Wyzwanie to jest o tyle poważne, prezentuje się film (lub jak określa że współczesny odbiorca sztuki jest się w terminologii filmoznawczej nieustannie stymulowany przez „film dźwiękowy”). On bowiem wkradające się w codzienne życie traktowany jako sztuka syntetyczna elementy tak zwanej „rzeczywisto- wydaje się być idealnym ś rodkiem ści rozszerzonej”. Obecnie stałym wyrazu artystycznego i medium elementem krajobrazu relacji mię- do komunikacji ze współczesnym dzyludzkich są portale społecznoś- odbiorcą. Łącząc w sobie obraz i sze- ciowe, takie jak Facebook, dostar- roko rozumiany dźwięk, medium czające użytkownikom nieustan- filmowe zapewnia długotrwałą nych bodźców. Są to przeważnie stymulację odbiorcy, na przykład strumienie informacji dotyczące poprzez montaż obu tych mediów, życia prywatnego i publicznego in- niejako przy okazji stwarzając prze- nych użytkowników tego serwisu, strzeń do wzbudzania u widza okre- a także komentarze odnoszące się ślonych stanów emocjonalnych. do bieżących wydarzeń. Strumie- Muzyka czy też w ogóle dźwięk nie tych informacji są dynamiczne, w filmie, mają wpływ nie tylko na w związku z tym odbiorca za każ- psychikę jej potencjalnego odbior- dym kliknięciem może analizować cy, ale także na jego stan zdrowia,

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |133

co zostało udowodnione naukowo. dźwięków o określonej wysokości i czasie trwania. Wydaje się więc, że nie można lek- Możemy materiał dźwiękowy analizować w aspek- ceważyć medium o tak potężnej sile cie fizycznym – oglądając widmo akustyczne – ale oddziaływania. również analizując materiały nutowe, w następnej kolejności badając związki estetyczne i kontekstowe Dlatego warto zapytać o to, jaką rolę poszczególnych utworów muzycznych z szeroko poj- pełni dźwięk, zarówno muzyczny, mowaną kulturą. Doskonałym przykładem nada- jak i niemuzyczny, w dziele filmo- jącym się do tak wieloaspektowej analizy jest płyta wym, uwzględniając przy tym rze- A Love Supreme, której koncepcja i konstrukcja na- czywisty wpływ jaki mają nań ope- wiązuje do rytuałów religijnych. Szersze spojrzenie rator dźwięku i kompozytor mu- na materiał muzyczny daje szansę stworzenia nowej zyki filmowej. Dźwięk rozumiany jakości opisywania sztuki, a w dzisiejszych czasach jako zjawisko fizyczne jest widmem pełnych szumu informacyjnego. Rola tych, którzy akustycznym, definicja naukowo- opisują zjawiska kultury, staje się szczególnie ważna. -techniczna wydaje się być jednak Oni poniekąd decydują, co trafia do odbiorcy, bo sam niewystarczająca. odbiorca często, pomimo tego, ż e potencjalnie ma dostęp do źródeł kultury, nie jest zdolny do wyłowie- Dlaczego uparłem się na dźwięk nia wartościowych wytworów z powodu: zmęczenia, w filmie? Jaki to ma związek przebodźcowania czy znudzenia. z jazzem? Po co o tym piszę? Właś- nie dlatego, że rozumienie filmu Nie twierdzę przy tym, że analiza widma akustycz- jako sztuki syntetycznej łatwo moż- nego czy wyszukiwanie kontekstów filozoficznych na przetransponować na grunt mu- tytułów utworów muzycznych daje muzycznemu zyczny – przecież każde nagranie dziennikarzowi możliwość zrozumienia muzyki na muzyczne można, a nawet należy, nowo. Chodzi jedynie o dostrzeżenie złożoności dzie- analizować jako dzieło syntetyczne. ła muzycznego i jego wieloaspektowości. Zdolność wi- Nagrany utwór jest niczym innym, dzenia zjawiska muzycznego w szerszym kontekście jak zbiorem wyemitowanych i na- może uchronić go przed sformułowaniem spłaszczo- kładających się na siebie szeregów nego arbitralnego osądu dzieła artystycznego.

www.jazzpress.pl

> 134| Pogranicze / World Feeling

Łukasz Nitwiński [email protected]

Ibibio Sound Machine – Ibibio Sound Machine

Ten ośmioosobowy zespół, prowa- dzony przez brytyjsko-nigeryjską piosenkarkę Eno Williams, wpra- wił w taneczne zdumienie niemal cały Londyn. Początkowo założony został jako jednorazowy projekt, skupiony wokół nigeryjskiej kultu- ry ibibio, ale efekt zaczął nabierać rumieńców i skład szybko rozpo- Soundway czął regularne granie. Owocem tego jest debiutancki album, który nawet Dodatkowym walorem jest wątek wstydliwego informatyka przemie- etniczny. W kulturze ibibio opo- ni w ognistą bestię parkietu. wiadanie historii (storytelling) jest podstawą pielęgnowania kultury. Tajemnica sukcesu IBS nie tkwi Dawne społeczeństwa afrykańskie w składnikach. Podstawą jest afro- bazowały wyłącznie na oralnych beatowy groove, plumkajace gitary przekazach. Album pełen jest opo- w stylu high life, funkowe sekcje wieści, które rzadko goszczą w wiel- dęte i elektronika w wydaniu re- komiejskich klubach. Kto z Państwa tro. To, co robi różnicę, to porywają- w świetle stroboskopów słyszał cy transowy efekt. Zaangażowanie ostatnio opowieść o przebiegłym i sceniczna moc. Zespół gra tak, jak żółwiu, który przechytrzył złośli- by nie było jutra. Proszę zerknąć na wego tukana w rytmie syntezatoro- fragmenty koncertów zamieszczone wych synkop? w sieci. World Feeling

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |135

Gaby Amarantos – Treme

Współczesna Brazylia to muzyczna puszka bez dna. Za każdym rogiem może czaić się genialny muzyk. W mieście Belém w północnym stanie Para urodziła się Gaby Amarantos – jedna z największych współ- czesnych gwiazd tecno brega, tłumaczonego na an- gielski jako cheesy techno, które można by określić jako… „festyniarskie techno”. Pejoratywne określenie odnosi się jednak tylko do licznych sampli z lat 80., które twórcy chętnie wykorzystują. Całość brzmi Som Livre naprawdę nieźle i jakiś czas temu Gaby Amarantos otrzymała nominację na nagrody Grammy w kate- to album uniwersalny. Być może gorii Latin Music. pasujący bardziej na imprezę czy barwne tło, niż na kameralny wie- Dominuje frywolność i rozproszony, nieregularny czór z muzyką wysokich lotów, ale beat. Monotonia nie ma tutaj wstępu. Punktujący frajda ze słuchania jest co najmniej wokal, partie swobodnie traktowanych instrumen- przyzwoita. Ciekawostka warta tów i popowa konstrukcja piosenek sprawiają, że jest sprawdzenia.

The Loved Ones – Magic Box

Gdyby nagrywali na Wyspach, byliby przy odrobinie szczęścia wymieniani jednym tchem wśród najważ- niejszych zespołów rockowej fali lat 60. Los chciał, że urodzili się w Australii. Nagrali tam dwa albumy, których zdobycie graniczy z cudem. A każdy z nich brzmi, jakby Eric Burdon poszedł na piwo z Petem Townsendem, a skończyli na domówce z The Kinks.

Kompilacja Magic Box to 13 studyjnych utworów z lat Karussel 1966-1967 zawierających co bardziej chwytliwe nu- mery. Legenda zespołu narodziła się na koncertach, wnoszą. Ważne, że nagrania te nawet w trakcie których poza graniem puszczali z dymem po prawie 50 latach bronią się dosko- niemal całą salę. Niewiele z tego zostało – na kompi- nale. Jest w nich oryginalne brzmie- lacji jest dodanych kilka „żywców”, choć niewiele one nie, chłopięca swada i to „coś”.

> 136| Pogranicze / Bluesowy Zaułek

The Blues Hall Of Fame – B.B. King

Aya Lidia Al-Azab [email protected]

W naszej Alei Bluesowych Sław nie Była to ich ziemia obiecana, bo byli mogło zabraknąć króla. Nie podej- tam wolni: „Podróż do Memphis rzewałam, ż e będę o nim pisać po była jak podróż za ocean, do Londy- jego odejściu. nu albo Paryża. Nawet mi się to nie śniło. Byłem jak dziecko w sklepie Powszechnie uważa się, że artystę ze słodyczami” – zapamiętał B.B. docenia się po jego śmierci. Nie moż- na jednak tego powiedzieć o B.B. Pierwsze próby usamodzielnienia Kingu. Był on najbardziej znanym rozpoczął w wieku 20 lat, kiedy to na żyjącym muzykiem bluesowym na rok przeprowadził się do Memphis, świecie. Jego trwająca wiele lat ka- gdzie grywał na ulicach. Jednak do- riera została doceniona 15 nagroda- piero, kiedy spłacił całkowicie dług mi Grammy. Był inspiracją dla bar- właścicielowi plantacji, mógł powró- dzo wielu gitarzystów. cić do Memphis na stałe i spróbować swoich sił jako bluesman. Kluczem Riley B. King urodził się 16 wrześ- do sukcesu okazała się praca w roz- nia 1925 roku w stanie Missisipi. Nic głośni KWEM, a następnie w WDIA. więc dziwnego, że jako czarnoskóry B.B King tak wspominał początki mieszkaniec tego stanu pracował na w radio: „Usłyszałem, że urucha- plantacji. „Kiedy skończyłem siedem miają stację radiową, gdzie pracują lat, zacząłem pracować na roli. Sie- tylko czarni, więc zdecydowałem kałem bawełnę, zbierałem ją. Kiedy się przyjechać. Wtedy miałem wy- byłem nastolatkiem, nie przeszka- starczająco dużo pieniędzy, żeby po- dzało mi to. Wszystkie dziewczyny jechać autobusem z West Memphis mówiły, ten traktorzysta jest niezły” do Memphis, ale nie stać mnie było – wspominał. Już w młodości śpie- na taksówkę, więc z dworca autobu- wał w zespołach gospel, grał bluesa sowego szedłem pieszo. Zaczął padać na ulicach. Jednak pragnął czegoś deszcz. Mocno. W tamtych czasach więcej. W tamtych czasach Memphis w WDIA pracował pewien disc jo- (trójkolorowe miasto stanu Tennes- ckey, Nat Williams, nazywali go Nat see), a przede wszystkim znajdująca D. Wszedłem, Nat D. miał na głowie się tam Beal Street, było centrum słuchawki, Pan Ferguson wyszedł kultury dla czarnych z południa. do mnie, mówiąc: >>Mamy nowy BLUESOWY ŁK E ZAU

< JazzPRESS, czerwiec 2015 |137

Już w latach 50. zdobył na tyle dużą popularność, żeby móc grać koncerty w całym kraju. Mimo wyjątkowo melodyjnego głosu, King zyskał sławę jako gitarzysta elektryczny. W jego grze słychać wpływy Lonniego Johnsona i Blind Lemon Jefersona (przede wszystkim we frazowaniu i harmonii), połączenie „bottleneck” z delty Missisipi oraz elektrycznego brzmienia T-Bone Walkera. B.B. zastąpił technikę „slide”, której nigdy nie był w stanie opanować, swoim vibrato, czego rezulta- tem był płynny gitarowy dźwięk, uzyskany przez cha- rakterystyczne podciągnięte i zawieszone nuty. produkt, chcemy puścić reklamę. Kariera B.B. Kinga miewała również upadki. Były Czy mógłbyś zrobić z tego jingle'a?<<. one spowodowane zmianą upodobań publiczno- Zgodziłem się, zrobiłbym wtedy ści. Muzyka estradowa zaczęła przyciągać czarno- wszystko. Dałbym mu nawet most skórych słuchaczy, na co B.B. nie mógł się zgodzić. w Brooklynie, byleby się zgodził. Mó- Chciał, aby blues był muzyką poważną, która nie do- wię: >>Tak, proszę pana<<. On na to: tyka tematyki seksu i narkotyków. Śpiewał o miłości >>To się nazywa Pepticon<< i zaczą- i szacunku, co zbliżyło jego muzykę do soulu. Blues łem śpiewać. Powiedział, że mam tę przeżywał kryzys w latach 60. Popularnością cieszy- pracę – takim sposobem dostałem ła się nowo powstała muzyka R'n'B i rock 'n' roll. się do radia.”. Kiedy zaczął prowadzić audycję Sepia Swing Show zyskał Kiedy w Europie blues zdobywał popularność, przydomek „The Beale Street Boy w Ameryce bluesmani z trudem łączyli koniec King”, później zmieniony na „Blues z końcem. W 1969 roku B.B. po raz pierwszy pojechał Boy King”, aż w końcu „B. B. King”. do Europy. Idealnym komentarzem do sytuacji afro- amerykańskich bluesmanów i wiedzy na ich temat Początki były trudne. Sam wyjazd w Europie była wypowiedź pewnego recenzenta, do Memphis nie gwarantował na- który nazwał Kinga „nowym adeptem szkoły gita- tychmiastowego sukcesu i świato- rowej Claptona i Petera Greena”. Europejscy muzycy wej kariery. Jak każdy początkujący poznali bluesa przez Johna Mayalla, Alexisa Kornera czarnoskóry muzyk, potrzebował i Erica Claptona, nic więc dziwnego, że ich zdaniem czasu, by zwrócić uwagę szanowa- prawdziwi prekursorzy gatunku byli naśladowcami nej wytwórni. W 1949 roku dokonał ich rodzimych muzyków. pierwszych nagrań dla Bullet Recor- ds, dzięki czemu młodym gitarzystą Rozwój bluesa w Europie był wybawieniem, drugą zainteresowała się wytwórnia Mo- szansą dla bluesmanów z Missisipi, a zarazem zmu- dern Records. B.B. King nagrywał szał ich do pewnych ustępstw. Publiczność wymaga- dla nich przez kolejne dziesięć lat. ła popowo-rockowej wersji bluesa. B.B. zgodził się na

> 138| Pogranicze / Bluesowy Zaułek

fot. z archiwum Sławka Wierzcholskiego, przywitanie B.B. Kinga w Polsce, 1995 rok

taki kierunek, nagrywając między pozostawanie muzycznym konser- innymi z: U2, Ringo Starrem, czy Ste- watystą pozwoliło B.B. Kingowi speł- vem Winwoodem. Rozpowszechnił nić wszystkie marzenia. Wciąż jed- swoją muzykę wśród białej publicz- nak grał w swoim eleganckim stylu, ności, rezygnując z jej odrębności, pełnym improwizacji i lekkości. o którą tak bardzo walczył. Jednak dzięki temu osiągnął bardzo wie- Zmarł 14 maja. Miał 89 lat. Bez wąt- le. Z chłopca z plantacji stał się iko- pienia była to wielka strata dla mu- ną muzyki popularnej, zamieszka- zycznego świata. Niestety, król nie łą w Las Vegas. Wywarł olbrzymi mógł żyć wiecznie, choć niejeden wpływ na bluesowych muzyków, fan miał nadzieję, że upływ czasu a także na rockowych gitarzystów. mistrza nie dotknie. B.B. King żył Sposób gry B.B. Kinga, frazowanie, w poczuciu obowiązku wypełnie- przedłużanie partii solowych ma do nia misji. Chciał, aby blues stał się dziś swoich kontynuatorów w muzy- ważnym elementem muzyki. Ilość ce rockowej. coverów, naśladowców i fanów B.B. Kinga wskazuje na to, że zrealizo- Wyśrodkowanie brzmieniowe, nie- wał ten cel. BLUESOWY ŁK E ZAU

< Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca ul. Morskie Oko 2, 02-511 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ ISSN 2084-3143 Redakcja redaktor naczelny: Piotr Wickowski

Roch Siciński Fotograficy: Piotr Wojdat Piotr Gruchała Mery Zimny Marta Ignatowicz-Sołtys Kacper Pałczyński Kuba Majerczyk Jerzy Szczerbakow Lech Basel Aleksandra Nowosad Marcin Wilkowski Mateusz Magierowski Piotr Fagasiewicz Łukasz Nitwiński Piotr Banasik Milena Fabicka Jarek Misiewicz Rafał Garszczyński Barbara Adamek Czartoryjska Aya Lidia Al-Azab Bogdan Augustyniak Maciej Nowotny Krzysztof Wierzbowski Ryszard Skrzypiec Monika S. Jakubowska Urszula Orczyk Julian Olearczyk Karolina Śmietana Korekta Dorota Olearczyk Ewa Weydmann Konrad Michalak Katarzyna Słocińska Wojciech Sobczak-Wojeński Zuzanna Tuliszka Paulina Pacuła Skład i opracowanie graficzne Krzysztof Komorek Beata Wydrzyńska Sławomir Orwat [email protected] Dionizy Piątkowski Marketing i reklama Marta Ignatowicz-Sołtys Agnieszka Holwek [email protected] Radek Wośko Tomasz Furmanek Lech Basel Małgorzata Smółka Rafał Zbrzeski Aleksandra Kurowska

Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer- cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » KWIECIEŃ 2014 LIPIEC 2014

Gazeta internetowa poświęcona Gazeta internetowa poświęcona muzyce improwizowanej muzyce improwizowanej ISSN ISSN 2084-3143 ISSN 2084-3143

Rozmowy: Kuba Płużek Hernani Faustino Rozmowy: Ambrose Akinmusire Rafał Sarnecki Dr Sylvanus Kwashie Kuwor Jacek Kochan Tomasz Tłuczkiewicz Monika Lidke Susana Santos Silva Shai Maestro Mariusz Adamiak Dominik Wania Nigdy nie byłem Marcin Wasilewski jazzowym ortodoksem Interpretuję, więc czuję się wolny

Dominik Wania, fot. Kuba Majerczyk Marcin Wasilewski, fot. Kuba Majerczyk

KWIECIEŃ 2015

Gazeta internetowa poświęcona muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Rozmowy: Radek „Bond” Bednarz Dorota Piotrowska Jacek Namysłowski Jamie Saf

Jacek Mazurkiewicz Czerpię z wielu źródeł

Jacek Mazurkiewicz, fot. Kuba Majerczyk